Paweł Dudziak
Polskie nagrody literackie (po 1989 roku)
Po
zmianach 1989 roku - zarówno tych kulturalno-kulturowych, jak też
przede wszystkim polityczno-gospodarczych - książka weszła w obieg
wolnorynkowy i stała się towarem.
Konsekwencje
tego stanu rzeczy okazały się niebagatelne również dla statusu
nagrody literackiej. Tak więc przyznawanie nagród i ogłaszanie
konkursów stało się niezwykle ważnym - kto wie czy nie
najważniejszym - czynnikiem stwarzającym koniunkturę na książkę,
a publikowanie rankingów i list czytelniczych (najważniejszych
chyba nagród literackich na rynku) jednym z głównych kryteriów
wyborów czytelników. Rola nagród i rankingów polega na tym, że
hierarchizują one pisarzy (tym razem również ze względu na
zarobki), ale też zachęcają do pisania, tworzą coraz bardziej
przejrzyste zasady współzawodnictwa, precyzyjnie definiują sukces
pisarski. Prowadzą też do zróżnicowania literatury. Wbrew pozorom
nie istnieje bowiem gotowy przepis na książkę dobrą, komercyjną
i zasługującą na uznanie jednocześnie czterech instytucji:
wydawców, krytyków, księgarzy i czytelników. Poza tym każda
kolejna książka aspirująca do odniesienia sukcesu musi być
nowością, spełniać warunki dobrego newsu, a więc oryginalności,
niepowtarzalności i zaskoczenia. Wszystko to prowadzi do ciągłych
poszukiwań pisarskich, pewnej nieprzewidywalności i niepokoju.
Nagroda literacka jest dziś wytworem czysto medialnym, a więc
sponsorowanym i promowanym, albo po prostu wspieranym przez radio,
prasę i telewizję. Nagradzana książka powinna więc być
produktem medialnym zdolnym do szybkiego zaistnienia na kulturalnej
stronie dziennika, w kolorowym piśmie dla kobiet, nocnej,
pięciominutowej audycji telewizyjnej; powinna nadawać się do
adaptacji radiowej; jej autor powinien umieć udzielać wywiadów i
dobrze prezentować się na ekranie. Być może brzmi to jak
karykatura albo parodia, ale tak wygląda krajobraz literacki (czy
się to komuś podoba, czy nie) po zmianie paradygmatu politycznego
na komercyjny.
Oczywiście
- nagradza się też pisarzy nie pasujących do takiego portretu, ale
są to najczęściej starzy mistrzowie, tacy jak Czesław Miłosz,
Tadeusz
Różewicz
czy Wiesław
Myśliwski.
Wyjątkiem są też nagrody przyznawane przez tak utytułowane,
opiniotwórcze i posiadające potężne wsparcie instytucjonalne
("Gazeta Wyborcza") jury jak to, które zasiada w kapitule
nagrody
Nike.
Tak na przykład nagrodę tę w 2002 roku otrzymała za "Ogrody
pamięci"
Joanna
Olczak-Ronikier,
której sylwetki i dokonań artystycznych nie da się rynkowo
porównać chociażby do laureata z 2001 roku Jerzego
Pilcha.
Struktura
rynkowego funkcjonowania książki w znacznie mniejszym stopniu niż
w peerelu nastawiona jest na arcydzieło, a bardziej - była już o
tym mowa - na książkę poczytną i debiutancką (o czym świadczy
bardzo duża liczba konkursów i nagród dla debiutantów).
Literackość i "arcydzielność" jest zaledwie jednym z
kryteriów współwystępującym ze sprawnością, rzemieślniczością,
nowatorstwem, autentycznością, niekonwencjonalnością i
świeżością. Pomimo tego skomplikowania trzeba przyznać, że
zdecydowanie łatwiej jest zostać pisarzem, odnieść sukces,
zarobić pieniądze i zdobyć prestiżową nawet nagrodę niż przed
1989 rokiem; zarazem jednak łatwiej jest zadebiutować, niż
uprawiać zawód pisarza na stałe, bo bardzo trudno jest stale
epatować nowością i zmiennością.
"U
schyłku lat dziewięćdziesiątych istnieje, według szacunkowych
obliczeń, ponad sto konkursów i nagród, czyli więcej, niż wynosi
roczny dorobek prozatorski na polskim rynku wydawniczym" - tak
sytuację po dziesięcioleciu funkcjonowania książki na wolnym
rynku, oceniają Przemysław Czapliński i Piotr Śliwiński.
Czy
jest to sytuacja zdrowa dla literatury - pokaże czas. Można jedynie
skonstatować, że jest ona normalna i stymulująca produkcję
literacką. Zauważalne jest jednocześnie niebezpieczne (chyba)
sprzężenie zwrotne: kapituły i redakcje nagradzają najczęściej
(podświadomie lub nie) pozycje, które mogą odnieść sukces na
rynku księgarskim; pisarze zaś piszą tak, żeby zdobyć te nagrody
promujące ich twórczość na tymże rynku. Dialog o rynku
księgarskim, którego nikłe odgłosy docierają czasami do opinii
publicznej, można w skrócie przedstawić w taki oto sposób:
malkontenci pytają - czy w takich warunkach może powstać tzw.
arcydzieło, czy też skazani jesteśmy na efekciarską twórczość
masową? entuzjaści (wśród nich wydawcy) argumentują natomiast -
arcydzieło może się narodzić tylko wśród kilkunastu tysięcy
tytułów mniej ważnych i skazanych w dłuższej perspektywie na
zapomnienie. Wypada chyba zgodzić się z tym drugim zdaniem, na
którego poparcie można by przywołać przykład lepiej
utytułowanych literacko krajów świata, np. Francji. Tak więc
dzisiejsza nagroda literacka, przy wszystkich wątpliwościach, które
jej towarzyszą (od zawsze przecież), pełni niezwykle ważną rolę
kulturotwórczą, a dobrym powodem do narzekań nie powinna być jej
komercjalizacja, ale raczej monopolizacja wynikająca z
niewystarczającej ilości poważnych, liczących się nagród. W
efekcie w ostatnich latach można zaobserwować brak dialogu pomiędzy
równorzędnymi kapitułami, co de facto uniemożliwia czytelnikom
wybór.
Najważniejszą,
tzn. najbardziej wpływową nagrodą literacką w Polsce jest
wspomniana już Nike. Przyznawana jest ona od 1997 roku, zawsze w
październiku, za najlepszą książkę roku poprzedniego. W
konkursie mogą startować książki wszystkich gatunków
literackich. Jury nominuje dwadzieścia pozycji, spośród których w
trzech etapach wyłania zwycięzcę. W skład kapituły wchodzą
obecnie m.in. Maria Janion, Stanisław
Bereś,
Stefan
Chwin,
Jerzy
Jarzębski,
Kazimierz
Kutz
i Joanna
Szczepkowska.
Dotychczas nagrodzono Wiesława Myśliwskiego, Czesława Miłosza,
Stanisława Barańczaka, Tadeusza Różewicza, Jerzego Pilcha i
Joannę Olczak-Ronikier.
Innymi
ważniejszymi krajowymi nagrodami ustanowionymi po 1989 roku są
m.in.: Paszport "Polityki" (ustanowiony w 1994), "Promocja
najnowszej literatury polskiej" (1992), Konkurs Literacki dla
Polaków na Wschodzie (1993), Nagroda "Czasu Kultury",
Nagroda Czesława Miłosza (1994), Nagroda Fundacji "bruLionu"
(1990), Łódzka Nagroda Literacka im. Jerzego Kosińskiego
przyznawana za pośrednictwem łódzkiego miesięcznika "Tygiel
Kultury" (1996), Nagroda Wydawnictwa Zysk i S-ka oraz Klubu
"Świata Książki" (1996) i Nagroda miesięcznika "Znak"
(1997). Poza tym swoje nagrody przyznają PEN Club i wspomniana już
Fundacja Kościelskich; czasopisma, jak tygodnik "Newsweek"
czy miesięczniki "Odra" i "Nowe Książki";
instytucje - np. Biblioteka Narodowa (i wydawane przez nią
periodyki, np. "Literatura na Świecie") czy też promujący
literaturę piękną i popularnonaukową Poznański Przegląd Nowości
Wydawniczych (1993) przyznający swoje honorowe nagrody nietypowo, bo
co kwartał w Bibliotece Raczyńskich. W liczbie, którą trudno
precyzyjnie określić, odbywają się różnorodne konkursy i
plebiscyty. Podejmowane są również inicjatywy międzynarodowe, jak
np. ufundowana przez partnerskie miasta Getyngę i Toruń
polsko-niemiecka Nagroda im. Samuela Bogumiła Lindego przyznawana
każdorazowo dwóm autorom - polskiemu i niemieckiemu - za zasługi
dla polskiej i niemieckiej literatury.