Regulacja lasera w PS2 – miniporadnik (wersja „fat” konsoli).
Oto mały poradnik dla wszystkich tych, którzy mają problemy z odpalaniem gier na swojej Pe eS dwójce. Objawy złego skalibrowania lasera są różne – przycinające filmy DVD, nie odpalanie się gier na DVD (srebrny spód płyty) bądź CD (granatowy spód) tudzież obu rodzajów. Oczywiście podobne objawy mamy przy zdychającym laserze (+ przycinki podczas wstawek FMV czy dziwnie długie loadingi), ale wtedy i tak już nie ma nic do stracenia, a być może kalibracją da się coś zdziałać.
Uwaga!!
Przypominam, że otwieranie konsoli która jest jeszcze na gwarancji równa się z jej utratą, przypominam też o podstawowych środkach bezpieczeństwa, wiadomo – laser, prąd i te sprawy.
Zaczynamy od rozkręcenia konsoli i już na wstępie warto zwrócić uwagę gdzie wędrują śrubki dłuższe a gdzie krótsze – w różnych modelach konsol różnie to zrobiono, a szkoda by było przy składaniu własnoręcznie naprawionej konsoli zacząć przekręcać się przez płytę główną. Po otwarciu pudła (uwaga na taśmę łączącą przyciski power/reset z konsolą! przyciski można sobie wyciągnąć z górnej części obudowy, dla wygody) naczym oczom ukaże się płyta z radiatorami i „legendarnym” Emotion Engine i Graphics Synthesizer po lewej oraz zamknięty moduł czytnika płyt po prawej. Dobieramy się do niego – śrubki są dość małe więc potrzebny będzie odpowiedni śrubokręt. Po otwarciu widzimy przed sobą łypiące oko nieznośnego lasera oraz tackę, którą widujemy zazwyczaj w innych okolicznościach (na zewnątrz) przy wkładaniu płyty. Mała biała zębatka która nas interesuje znajduje się gdzieś pod nią. Opcje mamy dwie – odkręcić tackę i ją wyjąć (metoda wolniejsza) albo przykryć z powrotem laser, włączyć konsolę do prądu, nacisnąc eject, poczekac aż tacka się wysunie i w takiej pozycji wyłaczyć konsolę klawiszem power z tyłu konsoli (tacka się wtedy nie schowa) i odłączyć wtyczkę.
Przy okazji bonusowa porada: można zwrócić uwagę na stan prowadnic po których przesuwa się moduł lasera - "ślimak" po prawej oraz dwa podłużne metalowe pręty po drugiej stronie. Nasmarowanie ich jeśli są suche (byle nie za bardzo i czymś w rodzaju WD40 a nie olejem roślinnym ) ułatwij „jazdę” całemu wózkowi i może też pomóc albo chociaż wpłynąć na cichszą pracę konsoli.
Przystępujemy do sedna czyli do regulacji położenia soczewki. Podczas obracania białej zębatki zgodnie z ruchem wskazówek zegara cały laser podnosi się, aż do pewnego momentu, po czym po którymś tam „kliknięciu” spada na dół i zabawa z podnoszeniem zaczyna się od nowa. Zaczynamy więc od zaznaczenia wyjściowego położenia zębatki czarnym markerem - robimy sobie gdzieś na niej kropkę (tak żebyśmy wiedzieli jak było wszystko ustawione na początku i kiedy mamy już za sobą pełny obrót o 360 stopni – więcej kręcić nie ma sensu, bo po każdym jednym pełnym obrocie laser znajduje się w pozycji wyjściowej). Przekręcamy zębatkę o około 1/8 obrotu zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Następnie wkładamy do czytnika płytę z którą mamy problemy, zakładamy górną pokrywkę na moduł czytnika, podłączamy konsolę do prądu (i tu znowu przypominam o BHP ) i badamy rezultat. Jeśli nie pomogło, odłączamy wszystko, wyciągamy płytę i powtarzamy zabieg (1/8 obrotu). Powtarzamy proces aż do momentu kiedy:
A. laser po zakręceniu płytką zacznie czytać
B. stracimy cierpliwość
C. wykonamy daną operację 8 razy, wrócimy do punktu wyjścia i nic to nie da (czyli prawdopodobnie laser kaput, czego nikomu nie życzę)
Po zakończeniu zabiegu pozostaje nam złożyć cały ten bajzel do kupy. Przy ponownym skręcaniu warto też zwrócić uwagę na ułożenie taśmy łączącej przyciski power i reset – żeby jej przypadkiem nie przyciąć/przedziurawić śrubką.
Jeśli ktoś ma inne doświadczenia czy uwagi na temat kalibracji lasera czy też tego poradnika to zachęcam do podzielenia się nimi.