1
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
2
AKADEMIA CIEMNEJ
STRONY
TOM II serii MŁODZI RYCERZE JEDI
KEVIN J. ANDERSON, REBECCA MOESTA
Przekład
KATARZYNA LASZKIEWICZ
3
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
4
Tytuł oryginału
SHADOW ACADEMY
Redaktor serii
ZBIGNIEW FONIOK
Redakcja stylistyczna
ANNA SZUSTKIEWICZ
Redakcja techniczna
LIWIA DRUBKOWSKA
Korekta
MARIA GŁADYSZEWSKA
Ilustracja na okładce
JOHN ALVIN
Naszym braciom i siostrom:
MARKOWI - który był moim idolem od czasów dzieciń stwa. Byłeś dla mnie jak
prawdziwy rycerz Jedi, zawsze gotów pospieszyć na ratunek
Skład
CINDY - która zawsze się mną opiekowała. Udowodniłaś mi, Ŝ e zdecydowanie i WYDAWNICTWO AMBER
upór pozwolą osią gnąć to, co nieosią galne dzię ki samym dobrym chę ciom i czekaniu
DIANIE - która poszerzyła moje horyzonty. Dzię kuję ci za to, Ŝ e zmuszałaś mnie do Wydawnictwo Amber zaprasza na stronę Internetu
oglą dania kaŜ dego filmu o potworach i rycerzach, jaki kiedykolwiek wyprodukowano
http://www.amber.sm.pl
http://www.wydawnictwoamber.pl
SCOTTOWI - który cierpliwie słuchał wszystkich ksiąŜ ek, jakie mu czytałam. Dzię kuję
ci, Ŝ e w maju 1977 roku powiedziałeś mi, iŜ w kinach grają ciekawy film, który powinnam obejrzeć : „Gwiezdne wojny”
Rebecca Moesta
Copyright © 1995 by Lucasfilm, Ltd. & TM.
Ali rights reserved. Used under authorization.
oraz LAURZE - za to, Ŝ e nigdy ze mną nie walczyła, zawsze mnie rozumiała (Ŝ artuję !) i Published originally under the title
była niewyczerpanym ź ródłem informacji, z którego do woli korzystałem podczas
Shadow Academy by Berkley Books
pisania ksiąŜ ek
Kevin J. Anderson
5
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
6
P O D Z I Ę K O W A N I A
R O Z D Z I A Ł
1
Chcielibyśmy podziękować Lil Mitchell za niestrudzone przepisywanie naszych
Jacen pochwycił rękojeść świetlnego miecza i natychmiast poczuł w spoconych
tekstów i przynaglanie nas, Ŝebyśmy jeszcze szybciej dostarczali kolejne rozdziały;
palcach kojący cięŜar broni. Zaświerzbiała go skóra głowy pod rozwichrzonymi
Dave’owi Wolvertonowi za wkład pracy na temat Dathomiry; Lucy Wilson i Sue
brązowymi włosami, kiedy wydało mu się, Ŝe nieprzyjaciel jest całkiem blisko. BliŜej,
Rostom z Lucasfilm za niezachwiane poparcie; Ginjer Buchanan i Lou Aronicy z
jeszcze bliŜej... Chłopiec głęboko odetchnął i nieco drŜącym palcem nacisnął guzik na
Berkley/Boulevard za wyjątkowy entuzjazm; Jonathanowi MacGregorowi Cowanowi
obudowie broni.
za to, Ŝe zgodził się być naszym doświadczalnym słuchaczem... oraz Skipowi
Zimny metal obudził się do Ŝycia z pomrukiem i sykiem. Ze środka wystrzelił słup
Shayotovichowi, Rolandowi Zarate’owi, Gregory’emu McNamee i całemu zespołowi
opalizującej energii. Śmiercionośne świetliste ostrze pulsowało i drŜało w dłoni Jacena
redagującemu komputerowy biuletyn STAR WARS ImagiNet Echo za pomoc w
jak Ŝywa istota.
wymyślaniu dowcipów.
Chłopiec czuł coś pośredniego między podnieceniem a przeraŜeniem. Jego
szczupłe ciało spręŜyło się, gotowe do odparcia ataku. Kiedy chłopiec próbował
wyobrazić sobie przeciwnika, powieki jego bursztynowych oczu zatrzepotały, a potem
na chwilę się zamknęły.
Nagle usłyszał pomruk ostrza innego świetlnego miecza, które bez jakiegokolwiek
ostrzeŜenia zaatakowało go z góry.
Jacen obrócił się na pięcie w samą porę, Ŝeby odparować atak. Ciemna czerwień
świetlistej klingi jego przeciwnika pulsowała ogromną energią. Niemal oślepiała
chłopca, kiedy oba ostrza znów się zwarły.
Jacen wiedział, Ŝe nie moŜe nawet marzyć o tym, by dorównać przeciwnikowi
wzrostem czy siłą. Zrozumiał, Ŝe jeŜeli chce ocalić Ŝycie, musi wykorzystać zręczność i
spryt. Pod wpływem siły następnego ciosu poczuł, Ŝe zabolały go mięśnie ramion.
Unikając jeszcze jednego pchnięcia, zanurkował pod wyciągniętą ręką wroga, po czym
uskoczył, chcąc znaleźć się poza zasięgiem jego broni.
Przeciwnik zaczął się zbliŜać ku niemu, ale Jacen wiedział, Ŝe nie moŜe pozwolić
mu na to po raz drugi. Ujrzał rubinowy błysk świetlistej klingi, wymierzonej w jego
ciało, ale cios ten go nie zaskoczył. Chłopiec przyjął go na ostrze swojego świetlnego
miecza i odepchnął szkarłatną smugę na bok, po czym cofnął się o krok i zablokował
następne pchnięcie.
Atak i kontratak. Pchnięcie. Parada. Zablokowanie ciosu. Ostrza świetlnych
mieczy skwierczały i buczały, raz po raz zwierając się w zaciętej walce.
7
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
8
ChociaŜ powietrze w komnacie było chłodne i wilgotne, Jacen czuł, Ŝe po jego
- Będziesz miał na to mnóstwo czasu, kiedy przyjdzie odpowiednia chwila -
twarzy ściekają krople potu. Zalewają mu oczy, niemal go oślepiają. W ostatniej
oświadczył.
sekundzie dostrzegł błysk purpurowego światła i uskoczył, unikając trafienia. Kiedy
- AleŜ ja jestem gotów juŜ teraz - zaprotestował energicznie Jacen.
zdał sobie sprawę z tego, Ŝe zaczyna podobać mu się walka, jego wargi wykrzywiły się
- Jeszcze nie - odparł Luke, obdarzając chłopca smutnym uśmiechem. - Ale ta
w zawadiackim, przekornym uśmiechu. W pewnej chwili śmiercionośne rubinowe
chwila nadejdzie juŜ niedługo.
ostrze musnęło kamienne sklepienie niskiej komnaty, a wówczas w stronę Jacena
Jacen jęknął, nie potrafiąc zapanować nad zniecierpliwieniem. Zawsze słyszał
poszybowały kawałki odłupanej skały.
tylko: „później” albo „kiedy indziej”, albo teŜ „kiedy będziesz trochę starszy”. CięŜko
Uśmieszek na twarzy chłopca szybko jednak zniknął; kiedy Jacen chciał cofnąć
westchnął.
się jeszcze o krok, poczuł, Ŝe docisnął plecy do zimnego skalnego bloku. Sparował
- Ty jesteś nauczycielem, wujku - powiedział. - Ja jestem tylko uczniem, a więc,
kolejne pchnięcie i odskoczył w bok, ale uderzył ramieniem o inną kamienną ścianę.
jak sądzę, muszę ciebie słuchać.
Był osaczony. Poczuł, Ŝe przeraŜenie ściska jego gardło niczym lodowata obręcz.
Luke uśmiechnął się i pokręcił głową.
Uklęknął na jedno kolano i uniósł miecz nad głową, chcąc zasłonić się przed następnym
- Aha! Ale uwaŜaj - powiedział. - Nie zakładaj z góry, Ŝe nauczyciel ma zawsze
ciosem. W niewielkiej komnacie rozległ się nagle głośny dźwięk, podobny do huku
rację. Powinieneś nauczyć się myśleć samodzielnie. Czasami my, nauczyciele, takŜe
gromu...
popełniamy błędy. Ale w tym wypadku się nie mylę. Nie jesteś jeszcze gotów, by
Jacen otworzył oczy i zobaczył, Ŝe w drzwiach stoi wujek Luke. Chłopiec usłyszał
posługiwać się świetlnym mieczem. Uwierz mi, Ŝe wiem, co to znaczy czekanie -
znaczące chrząknięcie. Zaskoczony zaczął nieporadnie przebierać palcami, chcąc
ciągnął Luke. - Cierpliwość moŜe być jednak równie silnym sprzymierzeńcem jak
wyłączyć świetliste ostrze. Kiedy mu się to udało, niechcący upuścił rękojeść na
kaŜda broń. - Zamrugał powiekami. - Czy w tej chwili nie masz Ŝadnych innych
kamienną posadzkę. Potoczyła się z głośnym brzękiem.
zmartwień na głowie, Ŝe toczysz pozorowane walki na świetlne miecze? Czy nie musisz
Odziany w czarny płaszcz z kapturem, jasnowłosy mistrz Jedi wszedł do swojej
przygotować się do wyprawy? Czy twoi ulubieńcy nie powinni zostać nakarmieni?
prywatnej komnaty. Niewielkie pomieszczenie pełniło w akademii równocześnie
- Jestem juŜ spakowany, wujku, a nakarmię wszystkie zwierzęta dopiero przed
funkcję biura i samotni, gdzie właściciel oddawał się medytacjom. Luke Skywalker
odlotem - odparł Jacen, myśląc o menaŜerii stworzeń, które zbierał od chwili przylotu
wyciągnął rękę w stronę leŜącego świetlnego miecza, a broń wskoczyła do jego dłoni,
na czwarty księŜyc Yavina, porośnięty dŜunglą. - Ale chciałem z tobą porozmawiać
jakby była przywiązana.
właśnie o tej wycieczce.
Jacen przełknął ślinę widząc, Ŝe mistrz Jedi kieruje nań powaŜne spojrzenie
Luke uniósł brwi.
smutnych oczu.
- Tak? - zapytał.
- Przepraszam, wujku Luke’u - powiedział szybko, niemal połykając końcówki
- Ja... Miałem nadzieję, Ŝe zamienisz kilka słów z Tenel Ka. Myślałem, Ŝe
wyrazów. - Przyszedłem, Ŝeby prosić cię o pomoc, ale kiedy cię nie zastałem,
przekonasz ją, iŜ powinna polecieć z nami. Chciałbym, Ŝeby ona takŜe zobaczyła stację
pomyślałem, Ŝe poczekam. Później zobaczyłem twój miecz świetlny, leŜący jakby
orbitalną Landa Calrissiana.
nigdy nic na biurku. Pamiętam, Ŝe powiedziałeś mi, iŜ nie jestem jeszcze gotów, ale
Luke ściągnął brwi i starannie dobierając słowa, zapytał:
doszedłem do wniosku, Ŝe nie stanie się nic złego, jeŜeli trochę poćwiczę. Wziąłem go,
- A dlaczego uznajesz za takie waŜne, bym spróbował ją przekonać?
włączyłem i... myślę, Ŝe trochę mnie poniosło.
- PoniewaŜ leci Jaina, Lowbacca i ja... Czyli niemal cała nasza grupa, tylko nie
Luke uniósł rękę i skierował otwartą dłoń w stronę chłopca. Zapewne chciał w ten
ona, a bez niej... nie będzie juŜ tak samo - dokończył, sam chyba nie bardzo wierząc w
sposób zapobiec dalszym usprawiedliwieniom.
silę tego argumentu.
- Broń rycerza Jedi to nie zabawka - powiedział. - Nie moŜna z nią igrać.
Twarz Luke’a się rozpogodziła, a w oczach ukazały się nawet figlarne błyski.
Kiedy Jacen usłyszał tę delikatną wymówkę, poczuł, Ŝe jego policzki się
- Jak wiesz, bardzo trudno przekonać wojowniczkę z Dathomiry, która umie
zaczerwieniły.
władać Mocą - stwierdził.
- Ale ja wiem, Ŝe mógłbym się nauczyć posługiwać świetlnym mieczem - odparł,
- Ale przecieŜ nie ma Ŝadnego powodu, Ŝeby chciała zostać! - wykrzyknął Jacen. -
ale bez większego przekonania. - Jestem wystarczająco dorosły i wysoki, a poza tym
Nie chce lecieć, bo podobno będzie się nudziła! Oświadczyła, Ŝe, jej zdaniem,
ćwiczyłem juŜ nieraz w swojej komnacie. Posługiwałem się metalową rurką, którą
drogocenne kamienie corusca nie są ani trochę piękniejsze od tęczowych klejnotów z
dostałem od Jainy. Jestem przekonany, Ŝe dałbym sobie radę.
Gallinore, a tych przecieŜ widziała co niemiara. Nie sprawiała jednak wraŜenia
Luke przez chwilę sprawiał wraŜenie, jakby zastanawiał się nad tym, co usłyszał,
znudzonej, kiedy to mówiła. Wręcz przeciwnie, wyglądała na zdenerwowaną albo
ale później lekko pokręcił głową.
zmartwioną.
9
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
10
- KaŜdy musi sam decydować o swoim losie - odparł Luke - a to oznacza, Ŝe
nie będą jej przyjaciele. Na szczęście Jacen, Jaina i Lowbacca znajdą się daleko, na
czasami musimy podejmować decyzje niepopularne albo trudne. - Objął ramieniem
pokładzie stacji wydobywczej Landa Calrissiana, na długo przedtem, zanim przyleci
Jacena i odprowadził go do progu komnaty. - Idź, nakarm teraz swoich ulubieńców.
pani ambasador. Nie będą się więc dziwili, dlaczego ich przyjaciółka, rzekomo prosta
śyczę ci szczęśliwej podróŜy do orbitalnej stacji wydobywczej... I bądź spokojny,
wojowniczka z Dathomiry, jest odwiedzana przez wysłanniczkę hapańskiego dworu.
Tenel Ka ma waŜny powód, by nie lecieć.
Tenel Ka nie była jeszcze gotowa, Ŝeby im to wytłumaczyć.
No cóŜ, nie mogła dłuŜej zostać w łóŜku. Musiała wstać, Ŝeby stawić czoło
Tenel Ka wzdrygnęła się i przebudziła. Czuła, Ŝe jest spocona, mimo chłodu
wszystkiemu, co przyniesie jej ten dzień. Spotkania z ambasador Yfrą nie mogła
panującego w czterech kamiennych ścianach jej komnaty. Złocistorude włosy,
uniknąć. I to jest fakt - pomyślała dziewczyna, odrzucając okrycie na bok i wstając z
zazwyczaj tak starannie zaplecione w warkocz, były teraz splątane, opadały na oczy.
pryczy.
Owinięte wokół nóg prześcieradło wyglądało, jakby dziewczyna we śnie dokądś biegła,
przed kimś uciekała.
Otoczeni holograficzną mapą systemu Yavina, Jaina i Lowbacca siedzieli
Później przypomniała sobie, o czym śniła. Naprawdę uciekała. Biegła, ile sił w
pośrodku komnaty dziewczyny.
nogach, pragnąc umknąć przed odzianymi w czarne płaszcze postaciami. Kaptury
- To powinno wystarczyć - powiedziała Jaina. Jej proste włosy, długie do ramion,
dziwnych istot skrywały twarze, porośnięte purpurowymi brodawkami. Przez umysł
częściowo przysłoniły twarz, kiedy pochyliła się i zaczęła badać głowicę kontrolną
dziewczyny, wciąŜ jeszcze nie mogący otrząsnąć się ze snu, przelatywały strzępy
holoprojektora. Sama zbudowała to urządzenie. ZłoŜyła je z uŜywanych części,
niewyraźnych wspomnień; historii, które opowiadała jej matka, kiedy Tenel Ka była
niepotrzebnych elementów, wymontowanych podzespołów, kabli i innych obwodów
małym dzieckiem. Nigdy nie widziała tych straszydeł, ale dobrze wiedziała, kim były...
elektronicznych. Wyciągnęła to wszystko z pudełek i pojemników, starannie ułoŜonych
wiedźmami z Dathomiry, które zaprzedały dusze ciemnej stronie Mocy i czerpały z niej
na regałach zakrywających całą ścianę jej komnaty.
siły, Ŝeby czynić na świecie wszelkie moŜliwe zło.
- Wygląda nieźle, prawda, Lowie? - zapytała, obdarzając szelmowskim
Siostrami Nocy.
uśmiechem młodego Wookiego, porośniętego długą rudobrązową sierścią. Spojrzała na
Tenel Ka pamiętała jednak, Ŝe ostatnie Siostry Nocy zginęły albo nawróciły się na
szybującą nad ich głowami w komnacie świetlistą kulę, która przedstawiała planetę
jasną stronę, zanim jeszcze się urodziła. Dlaczego więc przyśniły jej się teraz? Jedyne
Yavin, gazowego giganta.
kobiety władające Mocą, jakie pozostały na Dathomirze, posługiwały się siłami jasnej
Lowbacca
pokazał
wizerunek
niewielkiego
szmaragdowego
księŜyca
strony.
okrąŜającego pomarańczową planetę. Warknął pytająco.
Skąd zatem te koszmary? Dlaczego teraz?
- Ehm - odezwał się Em Teedee, miniaturowy android-tłumacz, przyczepiony do
Kiedy Tenel Ka uświadomiła sobie, jaki to dzień, zacisnęła powieki i
pasa Wookiego. Dźwięk ten do złudzenia przypominał chrząknięcie. Em Teedee miał
mruknąwszy, opadła na posłanie. Tego dnia jej babka, królowa-matka hapańskiego
kształt połówki jajka. W górnej części wypukłej strony było widać dwa okrągłe złociste
królewskiego rodu, miała wysłać kobietę-ambasador, Ŝeby odwiedziła Tenel Ka,
czujniki optyczne, w dolnej zaś otwory kryjące mały głośnik.
następczynię hapańskiego tronu. A dziewczyna nie chciała, by ktokolwiek z grona jej
- Pan Lowbacca Ŝyczy sobie wiedzieć - ciągnął android - czy ta kula, którą przed
przyjaciół dowiedział się, Ŝe jest księŜniczką...
chwilą pokazał, przedstawia księŜyc Yavin Cztery, gdzie teraz jesteśmy?
Ambasador Yfra. Tenel Ka wzdrygnęła się, kiedy pomyślała o babce, kobiecie
- Zgadza się - odparła Jaina. - Co prawda, wokół gazowego giganta krąŜy
obdarzonej niezłomną wolą, i innych kobietach będących jej ambasadorami. Wszystkie
kilkanaście księŜyców, ale nie zdąŜyłam wszystkich zaprogramować. ZaleŜało mi
zdolne były do kłamstwa czy zabójstwa, byle tylko utrzymać się przy władzy... mimo iŜ
głównie na tym, by zobaczyć, po jakiej trajektorii polecimy, kiedy Lando Calrissian
jej babka nie władała juŜ planetą Hapes. Tenel Ka pokręciła głową, a na jej twarzy
zabierze nas do swojej orbitalnej stacji, znajdującej się teraz w górnych warstwach
pojawił się krzywy uśmiech. Powodem, dla którego przyśniły się jej Siostry Nocy,
atmosfery Yavina.
musiała być zbliŜająca się wizyta.
Lowie warknął, wtrącając jakąś uwagę, a Jaina niecierpliwie czekała, aŜ
Mieszkańcy Dathomiry, prymitywnej rodzimej planety jej matki, i ludzie z Hapes,
pedantyczny android upora się z tłumaczeniem.
bogatego świata jej ojca, Isoldera, Ŝyli o całe lata świetlne jedni od drugich. Mimo to
- Oczywiście, Ŝe to trochę niebezpieczne - powiedziała, przewracając
hapańskie kobiety, zajmujące się polityką, i Siostry Nocy z Dathomiry właściwie
bursztynowopiwnymi oczami. - Ale nie za bardzo. Nie moŜemy przegapić takiej okazji.
niewiele się róŜniły od siebie. I jedne, i drugie Ŝądne władzy, posunęłyby się do
Poza tym Lando chce, Ŝebyśmy nie tylko się przyglądali, ale wzięli udział w
ostateczności, byle tylko zdobyć ją albo utrzymać.
poszukiwaniach.
Tenel Ka znów usiadła, chociaŜ niechętnie. Nie cieszyła się na myśl o spotkaniu z
Dziewczyna pokazała jakieś miejsce tuŜ nad świetlistą powierzchnią Yavina.
amabasador Yfrą. Prawdę mówiąc, radowała się tylko z faktu, Ŝe świadkami spotkania
11
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
12
Lowbacca sięgnął do pulpitu głowicy kontrolnej holoprojektora i przycisnął kilka
Jaina przyjęła jego ramię i obdarzyła go szelmowskim uśmiechem.
klawiszy. Po sekundzie w miejscu, w którym pokazała Jaina, pojawił się błyszczący
- Na początek moŜesz opowiedzieć mi, co wiesz na temat silników napędowych
punkcik sprawiający wraŜenie metalowego: orbitalna stacja wydobywcza.
„Ślicznotki”...
- Chwalipięta - mruknęła Jaina, ale zachichotała ujrzawszy, jak szybko Lowbacca
przeprogramował holograficzną mapę. - Wiesz co, od tej chwili ja zajmę się
konstruowaniem, a ty programowaniem, zgoda?
Lowie przez chwilę udawał, Ŝe się chełpi swoimi umiejętnościami. Przesunął
kosmatą dłonią po ciemniejszym paśmie sierści na głowie, zaczynającym się nad
lewym okiem i kończącym na plecach.
W tej samej chwili do komnaty Jainy wpadł Jacen.
- JuŜ tu są - oznajmił, z trudem łapiąc oddech. - To znaczy, prawie. Nadlatują.
Byłem w centrum strategicznym i słyszałem, Ŝe „Ślicznotka” Calrissiana jest juŜ
całkiem blisko.
Bliźnięta spojrzały sobie w bursztynowe oczy, których kolor przypominał barwę
koreliańskiej brandy. Były uradowane i podniecone.
- No, to na co jeszcze czekamy? - zapytała dziewczyna.
Jaina z podziwem patrzyła, jak Lando Calrissian schodzi po opuszczonej rampie
„Ślicznotki”. MęŜczyzna dumnie stąpał, szeleszcząc fałdzistą szmaragdowozieloną
peleryną, a na jego przystojnej ciemnej twarzy widać było szeroki uśmiech.
Towarzyszył mu pomocnik, cyborg Lobot, który zszedł za nim po rampie i sztywno
stanął u jego boku.
Lando powitał Jainę, składając na jej dłoni szarmancki pocałunek, po czym
odwrócił się do Jacena i Lowbaccy i zgiął się przed nimi w ceremonialnym ukłonie.
Następnie klepnął Luke’a Skywalkera po plecach. Mistrz Jedi, w towarzystwie
baryłkowatego Artoo-Detoo, toczącego się tuŜ za nim, takŜe wyszedł na powitanie
przyjaciela.
- UwaŜaj na nich, Lando - powiedział. - Nie ryzykuj za bardzo, dobrze?
Artoo dodał od siebie kilka przeciągłych gwizdów i pisków.
Lando spojrzał na Luke’a udając, Ŝe jest uraŜony.
- Hej, przecieŜ wiesz, Ŝe nie pozwoliłbym dzieciakom zrobić niczego, czego sam
nie uznałbym za bezpieczne.
Luke wyszczerzył zęby i lekko klepnął przyjaciela po ramieniu.
- Właśnie to mnie najbardziej martwi - powiedział.
- Przyznaj, Ŝe przede wszystkim obawiasz się, Ŝe kiedy dzieciaki zobaczą moją
stację wydobywczą, nie będą chciały powrócić do twojej akademii Jedi - zaŜartował
Lando.
Po chwili, zamaszyście machnąwszy peleryną, zaprosił Jacena i Lowbaccę, Ŝeby
weszli po rampie na pokład statku. Później odwrócił się do Jainy.
- A co mogę zrobić dla ciebie, młoda damo, Ŝeby ta wyprawa wydała ci się
pouczająca i ciekawa? - zapytał.
Wyciągnął ku niej zgiętą w łokciu rękę, chcąc osobiście zaprowadzić dziewczynę
do wnętrza.
13
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
14
- Jeszcze nie mamy świetlnych mieczy - odparł Jacen, nie potrafiąc ukryć
przygnębienia.
R O Z D Z I A Ł
- A zatem tym bardziej powinniście nauczyć się czegoś poŜytecznego - stwierdził
Lando, po czym, widząc frustrację chłopca, dodał: - Wiesz, twój wujek Luke musi dbać
o twoje bezpieczeństwo. Czasami moŜe wydawać ci się, Ŝe to przesadna ostroŜność, ale
2
jestem pewien, Ŝe dobrze wie, co robi. Nie martw się, juŜ wkrótce dostaniesz swój
miecz świetlny. Idę o zakład, Ŝe jeŜeli się odpręŜysz i przestaniesz o tym myśleć,
będziesz ćwiczył własną bronią, zanim zdąŜysz się obejrzeć.
Kiedy „Ślicznotka” spoczęła na pustym lądowisku, Lando odwrócił się i pomógł
Lobotowi wyłączać systemy kontrolne i silniki.
Później zszedł po rampie i od czasu do czasu entuzjastycznie gestykulując, z
promiennym uśmiechem zaczął oprowadzać gości po swojej stacji. Nie zwracając
uwagi na Lobota, idącego bez słowa z tyłu, zaprowadził młodych Jedi do
Luksusowy jacht Calrissiana zostawił za rufą zieloną kulę porośniętego dŜunglą
transpastalowego iluminatora. Przez szyby było widać gnane porywistymi wichrami
księŜyca, który świecił w przestworzach niczym cenny klejnot. Lando i jego wierny
kłęby pomarańczowych chmur gazowego giganta.
towarzysz, cyborg Lobot, pilotowali „Ślicznotkę”, kierując ją ku gazowej kuli Yavina.
Jacen podszedł do samej szyby i zerknął w dół, na skłębione zwały chmur,
- Wam, dzieciakom, powinno się tam spodobać - powiedział ciemnoskóry
przecinanych błyskawicami. Pastelowe obłoki, Ŝółte, białe i pomarańczowe, wyglądały
męŜczyzna. - Nie sądzę, Ŝebyście kiedykolwiek widziały coś, co moŜna byłoby
z duŜej wysokości zdradliwie niewinnie. Chłopiec wiedział jednak, Ŝe wichury,
porównać z polowaniem na klejnoty corusca.
szalejące nawet w górnych warstwach atmosfery, miały straszną, miaŜdŜącą silę, a
W miarę, jak jacht Calrissiana zbliŜał się do gigantycznej planety, coraz wyraźniej
potworne ciśnienie, panujące w głębinach, było zdolne zgnieść statek do rozmiarów
było widać orbitalną placówkę wydobywczą. Przypominała prawdziwe morze świateł
garści atomów.
pozycyjnych, z którego wystawały misy anten kierunkowych, otoczone dziesiątkami
Stojąca obok niego Jaina przyglądała się burzowym chmurom i analizowała je pod
zautomatyzowanych obronnych satelitów. Urządzenia zwróciły uwagę na nadlatującą
kątem właściwości fizycznych. Pomiędzy bliźniętami stał Wookie, wyŜszy od nich o
„Ślicznotkę”, skierowały ku niej lufy laserów i zaczęły realizować procedury uzbrajania
głowę. Zdumiony, przeciągle warknął.
broni. Lando przesłał im jednak umowny kod identyfikujący jego statek, a satelity
- UwaŜam, Ŝe ten widok robi wielkie wraŜenie - odezwał się piskliwy głos Em
zaakceptowały sygnał. Powróciły do przeszukiwania przestworzy, w nadziei, Ŝe
Teedee, przyczepionego do pasa Lowiego. - Pan Lowbacca jest tego samego zdania.
dostrzegą prawdziwych intruzów czy piratów.
Orbitalna stacja wydobywcza Landa Calrissiana znajdowała się w tej chwili tuŜ
- Nigdy dość przezorności i środków bezpieczeństwa - stwierdził Lando. - A
powyŜej granicy górnych warstw atmosfery. Eliptyczna orbita, po której krąŜyła, przez
przynajmniej nie wtedy, kiedy ma się do czynienia z czymś tak cennym jak klejnoty
jakiś czas pozwalała jej szybować wysoko nad planetą, po czym zmuszała do
corusca.
nurkowania w głąb warstw atmosfery, tak aby poszukujące klejnotów corusca automaty
Lobot, łysy człowiek, wspomagany przez komputer, nie odzywał się ani słowem.
Calrissiana mogły zapuszczać się jeszcze niŜej, w rejony, gdzie panowało istne piekło.
Bezustannie obserwował wskazania przyrządów kontrolnych na pulpicie. Kiedy zwrócił
Lando postukał palcem w przezroczystą transpastalową szybę iluminatora.
uwagę na sieć anten i skierował się ku lądowisku, w tylnej części jego głowy
- Głęboko w dole, gdzie kończy się atmosfera, metaliczne jądro planety ociera się
rozbłysnęły i zamrugały mikroskopijne lampki implantowanego urządzenia. Lobot
o warstwy ciekłych gazów. Panują tam tak wielkie ciśnienia, Ŝe zgniatają cząsteczki
przeleciał jachtem przez wrota śluzy i łagodnie osadził „Ślicznotkę” na największym
materii, tworząc z nich niezwykle rzadkie kwantowe kryształy, zwane klejnotami
lądowisku orbitalnej stacji.
corusca.
- Cieszę się, Ŝe Luke pozwolił wam tu przylecieć - odezwał się Lando,
Jacen wyraźnie się oŜywił.
spoglądając po kolei na Jacena, Jainę i Lowiego. - Nie dowiecie się niczego o
- Czy moŜemy jakiś zobaczyć? - zapytał.
galaktyce, jeŜeli będziecie wyłącznie siedzieli w dŜungli i unosili odłamki skał,
Lando przez chwilę się namyślał, po czym kiwnął głową.
posługując się myślami. - Błysnął zębami w szerokim, rozbrajającym uśmiechu. -
- Jasne. Właśnie przygotowujemy się do wysłania kolejnego transportu. Chodźcie
Musicie poszerzyć horyzonty. Powinniście się nauczyć, jaką rolę w Nowej Republice
za mną.
pełni handel. To pozwoli wam zdobyć cenną wiedzę, na wypadek gdyby kiedykolwiek
Powiewając fałdami szmaragdowej peleryny, powiódł gości idealnie czystymi
zawiodły wasze świetlne miecze.
korytarzami. Idący tuŜ za nim Jacen przyglądał się mijanym metalowym
15
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
16
przepierzeniom, pokojom i pomieszczeniom słuŜbowym, zastawionym dziesiątkami
wraŜenie, Ŝe kryją we wnętrzach miniaturowe piece. Ich blask przez całe wieki
komputerów.
pulsował uwięziony wewnątrz ścianek kryształów, aŜ przez czysty przypadek niektóre
Ściany pomieszczeń wykonano z gładkich plastalowych płyt, pomalowano w
fotony wydostały się na zewnątrz.
pastelowe barwy i upiększono jarzącymi się światłowodami o róŜnych długościach i
- Klejnotów corusca nie spotyka się w Ŝadnym innym miejscu galaktyki - mówił
średnicach. Gdzieś z oddali dobiegał cichy szelest kołysanych wiatrem liści, plusk
Lando. - Dotychczas znaleziono je tylko w pobliŜu jądra Yavina. Oczywiście, wielu
wody płynącej w strumieniu, szum fal oceanu... Kojące kolory i dźwięki sprawiły, Ŝe w
poszukiwaczy bada inne gazowe giganty, mając nadzieję, Ŝe je znajdzie, ale na razie
stacji wydobywczej Landa panował miły nastrój, zupełnie niepodobny do tego, jaki
moja stacja wydobywcza jest jedyną, która dostarcza klejnoty corusca na rynki całej
wyobraŜał sobie Jacen.
galaktyki. Przed laty legalną stację wydobywczą miało tu Imperium, ale kiedy załamały
Kiedy zbliŜyli się do potęŜnych, opancerzonych dwuskrzydłowych wrót, Lando
się imperialne rynki zbytu, tamta placówka bardzo szybko zbankrutowała. Jak wiecie,
nacisnął kilka guzików umieszczonego na przegubie lewej dłoni urządzenia, po czym
poszukiwanie kamieni corusca jest ryzykowne i wymaga duŜych nakładów,
odwrócił się w stronę Lobota.
przynajmniej na początku... ale ja ciągnę z tego spore zyski.
- ZaŜądaj dostępu do pomieszczeń chronionych przez specjalny system
Pozwolił Jacenowi, Jainie i Lowbaccy potrzymać kryształ i podziwiać jego
bezpieczeństwa.
piękno.
Lobot mruknął coś do mikrofonu umieszczonego przy kołnierzu bluzy. CięŜkie
- Klejnoty corusca są najtwardszą substancją w całej galaktyce - ciągnął. - Potrafią
metalowe wrota zasyczały i rozsunęły się, ukazując duŜą śluzę. W przeciwległym
przeciąć transpastal tak łatwo, jak promień lasera tnie warstwę sullustańskiego dŜemu.
końcu znajdowała się uszczelniona komora, umoŜliwiająca wyjście na zewnątrz stacji.
Nerwowy android wyłuskał klejnot z kosmatej dłoni Lowbaccy i z powrotem
Nieco bliŜej na stojaku spoczywały cztery opancerzone pociski. KaŜdy miał długość
umieścił we wnętrzu pojemnika. Wpuścił do środka dodatkową porcję szczeliwa,
mniej więcej metra i był najeŜony lufami laserów, samoczynnie naprowadzających się
pokrywając nią wszystkie kamienie, po czym zasunął pokrywę, Ŝeby zamknąć otwór.
na wybrane cele.
Następnie włączył kilka przełączników znajdujących się w tylnej części pojemnika,
- To są automatyczne pojemniki transportowe - wyjaśnił Lando. - PoniewaŜ
uzbrajając w ten sposób umieszczone na obudowie lasery. Lufy śmiercionośnych
klejnoty corusca są tak kosztowne, musieliśmy przedsięwziąć specjalne środki
urządzeń skierowały się we wszystkie strony.
ostroŜności.
- Pojemnik gotów do startu - oznajmił android. - Proszę o opuszczenie wyrzutni.
Obok jednego pojemnika transportowego krzątało się kilka wielorękich
Lando wyprowadził młodych Jedi z pomieszczenia, a cięŜkie pancerne wrota
androidów. Pokrywa pojemnika była odsunięta, a przez otwór dało się zauwaŜyć grubą
automatycznie zasunęły się za ich plecami. Androidy pozostały, zajęte swoimi
warstwę ochronnej izolacji. Miedziane korpusy androidów połyskiwały, jakby je
czynnościami.
niedawno wypolerowano.
- Chodźcie tu, będziemy patrzyli przez iluminator - odezwał się Lando. - Ten
- Przygotowują następną partię do wysyłki - wyjaśnił Lando. - Chodźcie,
pojemnik jest pociskiem wyposaŜonym w napęd nadświetlny. Poleci na Borgo Prime,
popatrzymy.
do mojego agenta handlowego, który zajmuje się sprzedaŜą klejnotów corusca w
Młodzi Jedi zajrzeli w głąb niewielkiego otworu w górnej części pojemnika i
zamian za niewielki udział w zyskach.
ujrzeli cztery klejnoty corusca, umieszczone tam zręcznymi palcami miedzianego
Stłoczyli się przy okrągłym otworze, zaopatrzonym w grubą transpastalową szybę,
androida. śaden kamień nie był większy niŜ paznokieć kciuka Jacena. Lando wyciągnął
przez którą było widać pustkę przestworzy. Przyglądali się, jak pojemnik transportowy
ze środka jeden drogocenny kryształ.
wystrzelił z wyrzutni, na chwilę znieruchomiał, aby jego komputer mógł zorientować
NajbliŜszy android zaczął rozpaczliwie wymachiwać wszystkimi rękami.
się w połoŜeniu i dokonać niezbędnych zmian wartości parametrów. Smuga jasnego
- Przepraszam, przepraszam! - zaprotestował. - Proszę nie dotykać klejnotów.
światła wydobywającego się z dysz silników kreśliła linię na tle czerni przestworzy.
Przepraszam!
Obronne satelity otaczające stację wydobywczą dostrzegły pojemnik i obróciwszy
- W porządku - uspokoił go Lando. - To tylko ja, Calrissian.
lufy laserów, wymierzyły je w błyszczący stoŜek. Zapewne jednak pocisk z klejnotami
Wymachiwanie natychmiast się skończyło.
przesłał właściwy sygnał identyfikacyjny, gdyŜ po chwili lasery powróciły w
- Och, zechce pan mi wybaczyć - odezwał się android.
poprzednie połoŜenia. Później, tak szybko, Ŝe z trudem moŜna było to zauwaŜyć,
Lando pokręcił głową.
pojemnik transportowy zamienił się w mglistą smugę światła, po czym zniknął w
- Będę musiał kazać wymienić jego czujniki optyczne - powiedział.
nadprzestrzeni, niosąc w środku bezcenne kryształy.
Uniósł klejnot corusca, trzymając go między palcem wskazującym a kciukiem.
- Hej, Lando, czy nie moglibyśmy pomóc ci w poszukiwaniu tych klejnotów? -
Kamień błysnął, jakby krył w środku płynny ogień. Wydawało się, Ŝe klejnoty corusca
zapytał Jacen.
nie tylko odbijają światło, zawieszonych pod sufitem paneli jarzeniowych. Odnosiło się
- Tak, chcielibyśmy zobaczyć, jak to się robi - poparła go Jaina.
17
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
18
- No cóŜ, sam nie wiem... - zawahał się Lando. - To cięŜka praca, a przy tym
nim. Po sekundzie we wnętrzu „Szybkiej Ręki” znalazł się Lando, który zatrzasnął i
trochę niebezpieczna.
uszczelnił klapę włazu.
- Tak samo jak kształcenie rycerzy Jedi, o czym sami zdąŜyliśmy się przekonać -
Kilka razy postukał kostkami palców w płytę kadłuba, przysłuchując się
zauwaŜyła Jaina. - Czy nie sądzisz, Ŝe zdobywanie wiedzy moŜe być czasem związane
stłumionym metalicznym dźwiękom.
z niewielkim ryzykiem?
- Pewność i zaufanie - oznajmił, po czym zajął miejsce na miękkim, wyściełanym
Lowbacca zaryczał, wtrącając jakąś uwagę.
fotelu pilota, ustawionym przed kontrolną konsoletą. Jacen usiadł obok niego na fotelu
- Co to znaczy, Ŝe jest pan gotów podjąć to ryzyko? - odezwał się Em Teedee. - O
drugiego pilota i poświęcił chwilę na zapięcie pasów bezpieczeństwa. Jaina i Lowie
rety, myślałem, Ŝe pan Calrissian zwracał uwagę na istniejące zagroŜenie w nadziei, Ŝe
zajęli miejsca na fotelach stojących w drugim rzędzie. W suficie, ścianach i podłodze
odwiedzie pana od tej wyprawy.
kapsuły znajdowały się kwadratowe iluminatory z bardzo grubymi transpastalowymi
- To niewaŜne - wtrącił się trochę piskliwie Jacen. - I tak byśmy się wyprawili.
szybami. Dzięki nim wszyscy mogli podziwiać widoki, bez względu na to, w którą
Lando uniósł rękę, jakby podjął jakąś decyzję... ale Jacen miał wraŜenie, Ŝe
stronę obracali głowy.
wszystko zostało juŜ dawno ustalone.
- O rety, czy to nie podniecające? - odezwał się piskliwie Em Teedee. Lowie
- No cóŜ - powiedział. - MoŜe naprawdę czas, Ŝebym zajął się prawdziwą pracą,
burknął, całkowicie zgadzając się z jego zdaniem.
zamiast tylko wciąŜ pełnić obowiązki administratora. W porządku, sam zabiorę was na
dół.
Jacenowi wydawało się, Ŝe głębinowa kapsuła górnicza przypomina podwodny
dzwon ratunkowy, umoŜliwiający wyciąganie nurków. Na grubych pancernych płytach
kadłuba, pomalowanych na szaro, widniały oleiste plamy. Światło w nich odbite miało
w sobie coś złowieszczego. Klapa włazu sprawiała wraŜenie tak grubej i wytrzymałej,
Ŝe potrafiłaby się oprzeć nawet strzałom z turbolasera.
- Nazywamy tę kapsułę „Szybką Ręką” - oznajmił Lando. - Jest niewielka, ale
zaprojektowana specjalnie z myślą o zapuszczaniu się w najgłębsze warstwy Yavina.
Kiedyś dotarła niemal do samego jądra, gdyŜ największe klejnoty spotyka się na tej
głębokości.
Przesunął palcami po usmarowanej olejem powierzchni płyty kadłuba.
- „Szybka Ręka” jest pokryta od zewnątrz cienką warstwą kwantowego pancerza -
ciągnął, nie potrafiąc ukryć dumy. - To zabawka wynaleziona przez naukowców
Imperium. Postanowiliśmy wykorzystać do własnych celów technologię, opracowaną
początkowo na potrzeby imperialnej gwiezdnej floty. Dzięki temu dysponujemy
najlepszym, najnowocześniejszym pancerzem stosowanym do celów handlowych. -
Lando się chełpił, jak gdyby wygłaszał przemówienie do grupy dyrektorów
zarządzających jego firmą, ale po chwili przypomniał sobie, kim naprawdę są jego
słuchacze. - No cóŜ, w tej chwili to niewaŜne. Pancerz tego maleństwa jest tak
wytrzymały, Ŝe potrafi znieść ciśnienia panujące nawet w samym jądrze. Zostaniemy
opuszczeni, ale z orbitalną stacją wydobywczą będziemy nadal połączeni za pomocą
energetycznych więzów... czegoś w rodzaju niezniszczalnej magnetycznej liny.
- Nawet burze nie będą mogły jej rozerwać? - zainteresowała się Jaina.
Lando szeroko rozłoŜył ręce, chcąc rozproszyć jej wątpliwości.
- MoŜe trochę będzie nami kołysało, ale... - Roześmiał się. - Fotele są wyściełane.
Nic się nam nie stanie.
Lowbacca pochylił się, ale mimo to, kiedy wchodził do wnętrza ratunkowego
dzwonu, zawadził głową o górną krawędź włazu. Jacen i Jaina wskoczyli w chwilę po
19
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
20
łowią jedynie małe kryształy i okruchy, nie większe od ziarnek piasku. MoŜe to
niewiele, ale i one mają duŜą wartość, dzięki czemu praca tych ludzi się opłaca.
R O Z D Z I A Ł
Pomagam im, a w zamian za to oni oddają mi pewien procent tego, co zarobią.
DuŜe klejnoty corusca znajdują się jednak znacznie głębiej. Gigantyczne ciśnienia
panujące w pobliŜu jądra sprawiały dotychczas, Ŝe polowanie na największe kryształy
3
było niemoŜliwe. Dysponując jednak kapsułą z ochronnym pancerzem kwantowym,
mogę się zapuścić „Szybką Ręką” nawet tak głęboko.
- No, to na co jeszcze czekamy? - zapytała Jaina.
- Masz rację. Ruszajmy - poparł ją Jacen, pocierając ręce. Po chwili na jego
twarzy ukazał się przebiegły uśmiech. - Hej, Lando, podsłuchałem kiedyś rozmowę
dwóch androidów. Pierwszy zapytał: „No i co, udało ci się pokonać tego Wookiego
podczas gry w sabaka?” Drugi odparł...
- ...Tak, ale kosztowało mnie to rękę i nogę - dokończył Lando. - To bardzo stary
Lando wystukał kilka instrukcji na klawiaturze kontrolnej konsolety.
kawał, chłopcze.
- Informuję Lobota, Ŝe jesteśmy gotowi ruszać w drogę - oznajmił.
Jacen w pierwszej chwili się Ŝachnął, ale potem zachichotał.
Kiedy „Szybka Ręka” przygotowywała się do wyprawy w głąb atmosfery Yavina,
- MoŜe właśnie dlatego Tenel Ka się nie roześmiała - powiedział.
na ścianach próŜniowej komory, w której się znajdowała, rozbłysły ostrzegawcze
Jaina spojrzała na brata.
czerwone lampki. Z pomieszczenia wyszło trzech techników, a uszczelnione drzwi
- Sądzę, Ŝe nie zrobiła tego z innego powodu - odparła.
zamknęły się za ich plecami.
Tymczasem nurkująca kapsuła zapuszczała się coraz głębiej. Lando pociągał za
- Trzymajcie się - ostrzegł Lando.
dźwignie, zupełnie jakby ostroŜnie odwijał energetyczną linę. Kropelki gęstniejącej
Nagle metalowe płyty pod „Szybką Ręką” rozsunęły się na boki. Kiedy
mgły i rozpylonych gazów otaczających dzwon nabierały energii, pędziły coraz
opancerzony dzwon runął w przepaść, wypełnioną chmurami wirujących gazów, Jacen
szybciej. W pewnej chwili dał się słyszeć cichy szmer uderzających o pancerz kapsuły
poczuł, Ŝe jego Ŝołądek podskoczył do gardła. Zaskoczony Lowie wydał przeciągły
cząstek, z kaŜdą chwilą coraz głośniejszy i bardziej natarczywy.
skowyt. Serce Jacena biło przyspieszonym rytmem. Jaina chwyciła kurczowo oparcie
Szalejąca wichura przybierała na sile. Ciągnące się jak okiem sięgnąć oślepiające
fotela.
błyskawice przecinały raz po raz we wszystkie strony półmrok za iluminatorami. Po
„Szybka Ręka” nurkowała coraz głębiej, ale Jacen juŜ wkrótce poczuł, Ŝe
zewnętrznym pancerzu pełzały świetliste fale statycznej elektryczności, podobne do
prędkość opadania kapsuły maleje, stabilizuje się, jest lepiej kontrolowana.
kosmatych, strzępiastych poczwarek. Co chwilę rozbłyskiwały i zmieniały kształty,
- Czuję energetyczną więź, która nas powstrzymuje - odezwała się Jaina.
wciąŜ na nowo atakując punkt, w którym była umocowana energetyczna lina.
Jacen wybiegł myślami w przestworza. Posługując się umiejętnościami Jedi,
Lowie wygłosił długie zdanie w języku Wookiech, pełne gardłowych warknięć i
równieŜ wyczuł coś, jakby błyszczącą cienką nić łączącą ich z orbitalną stacją
pomruków, chcąc w ten sposób wyrazić zaniepokojenie. We wnętrzu kapsuły rozległ
wydobywczą, która pozostała wysoko nad ich głowami. Zaciekawiony i podniecony
się piskliwy głos androida-tłumacza.
rozpiął pasy ochronnej sieci i podszedł do najbliŜszego iluminatora. Popatrzył na
- To dobre pytanie, panie Lowbacco. Co się stanie, jeŜeli energetyczna więź
skłębione chmury, które się zbliŜały i uderzały o kadłub kapsuły...
zostanie przerwana? W jaki sposób powrócimy do stacji?
Ujrzał takŜe flotyllę niewielkich statków, które przemykały tuŜ nad zwałami
- Och, mamy kilka urządzeń, które umoŜliwią nam przetrwanie - odparł Lando,
skłębionych chmur. Przypominały rolnicze automaty. Małe jednostki ciągnęły świecącą
ponownie machnąwszy beztrosko ręką. - PrzeŜyjemy wystarczająco długo, aŜ odnajdzie
złocistą siatkę, podobną do delikatnej pajęczyny, w ten sposób, Ŝe dolny skraj sieci
nas ekipa ratunkowa, wysłana z orbitalnej stacji. Mamy urządzenia łączności, duŜe
niknął w obłokach.
zapasy energii... ale nie martwcie się, nic takiego się nie wydarzy.
- Kto to? - zapytała Jaina, jak zawsze pragnąca wiedzieć, co, jak i dlaczego.
Jakby pragnąc zaprzeczyć jego słowom, nagły podmuch wiatru zakołysał kapsułą.
- Moi kontrahenci - wyjaśnił Lando. - Łowcy klejnotów corusca. Dysponują
Jacen spadł z fotela i potoczył się pod ścianę. Niepewnie wstał i z przepraszającym
własnymi stateczkami i latają nad kłębowiskiem chmur, ciągnąc energetyczne włóki.
uśmiechem ponownie zapiął pasy bezpieczeństwa ochronnej sieci.
Kiedy zapuszczają je w chmury, róŜnice potencjałów istniejące pomiędzy węzłami sieci
Nagle wszyscy odnieśli wraŜenie, Ŝe „Szybka Ręka” naprawdę zerwała się z
reagują na obecność nawet niewielkich klejnotów. W ten sposób ci gwiezdni rybacy
energetycznej uwięzi. Zaczęli spadać jak kamień, nie mogąc odzyskać stateczności
przez drugie dziesięć sekund. Lowie zawył, a bliźnięta krzyknęły. Lando poruszył
21
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
22
dźwignią i zwiększał dopływ mocy tak długo, aŜ w końcu udało mu się połączyć oba
Jacenowi się wydawało, Ŝe nawałnica wcale się nie nasila. Jakkolwiek przyznać
końce niewidzialnej liny.
trzeba, Ŝe i tak miała potworną siłę. Na widok malującego się na twarzy Landa napięcia
- Widzicie? Nie było Ŝadnych problemów - powiedział, nonszalancko się
pomyślał jednak, Ŝe i on chciałby, aby ta wyprawa jak najszybciej się zakończyła.
uśmiechając. Jacen dostrzegł jednak krople potu, jakie pojawiły się na czole
- Lowbacco, dlaczego nie miałbyś spróbować pierwszy? - zaproponował Lando. -
ciemnoskórego męŜczyzny. - Prawię mówiąc, dobrze będzie, jeŜeli zaciśnięcie pasy
Zajmij miejsce pilota i przejmij stery.
waszych ochronnych sieci - dodał. - Te wichury szalejące w dolnych warstwach
Młody Wookie usiadł w fotelu, który był dla niego o wiele za mały, i połoŜył
atmosfery wywołują czasami potworne wiry, które docierają do granicy jądra i
dłonie na najeŜonym dźwigniami i przełącznikami pulpicie. Zaczął naprowadzać
porywają klejnoty corusca. ObniŜymy się jeszcze trochę, a potem zaczniemy łowy.
zwieszające się i skwierczące linki, które niczym magnetyczne macki przeszukiwały
- Ja teŜ chciałbym spróbować szczęścia - odezwał się Jacen.
najniŜsze warstwy atmosfery.
- KaŜde z was będzie mogło operować dźwigniami - oświadczył Lando. - Muszę
Jacen ponownie odpiął pasy ochronnej sieci i popełznął po podłodze, Ŝeby zerknąć
jednak was uprzedzić, Ŝe klejnoty corusca spotyka się bardzo rzadko, nawet na tak
przez jeden z kwadratowych iluminatorów. Dostrzegł Ŝółte magnetyczne bicze,
duŜej głębokości. Nie oczekujcie, Ŝe jakiś znajdziecie.
zwieszające się z kadłuba „Szybkiej Ręki”. Przecinały chmury gazów, ale nie
- Czy ktoś, kto będzie operował dźwigniami i znajdzie klejnot, będzie mógł go
schwyciły niczego.
zatrzymać? - zapytał Jacen.
Po kilku minutach sfrustrowany Lowie warknął, dając za wygraną. Em Teedee
Lando obdarzył go pobłaŜliwym uśmiechem.
przetłumaczył:
- No cóŜ, przypuszczam, Ŝe tak... - obiecał. - Ale nie będziemy mogli poświęcić na
- Pan Lowbacca pragnie, by ktoś inny zaznał tej przyjemności.
łowy duŜo czasu.
Lowie przekazał dźwignie Jainie. Dziewczyna usiadła i zaczęła skupiać się jak w
- Och, to zrozumiałe - odparł chłopiec. - Niemniej dobrze jest mieć jakąś zachętę.
transie, wysuwając z ust koniuszek języka. Kiedy poruszała drąŜkami, jej przymknięte,
Lando się roześmiał.
bursztynowopiwne oczy patrzyły w nicość i pustkę. Jacen obserwował, jak
- Zupełnie jak ojciec - stwierdził.
energetyczne linki wiją się jak węŜe pod kapsułą, przecinają kłęby chmur, szukają...
Jacen takŜe się uśmiechnął. Pomyślał o czasach, kiedy Lando Calrissian i Han
- Nie poddawaj się tak łatwo - odezwał się Lando. - Mówiłem, Ŝe bardzo trudno
Solo byli partnerami - a czasami rywalami, bo i tak zdarzało się w ciągu wielu lat ich
jest znaleźć choćby jeden kamień. Są niezwykle rzadkie. Gdyby spotykało się ich
przyjaźni.
więcej, nie byłyby takie cenne.
Lando ponownie zerknął na kontrolny pulpit i odsłonił kilka następnych
Przez kilka następnych minut Jaina szukała, ale potem i ona zrezygnowała. Jacen
iluminatorów w podłodze kapsuły, tak by wszyscy mogli lepiej widzieć kłębiące się w
wstał z podłogi i ruszył w stronę fotela. Z trudem utrzymywał równowagę w
dole, naładowane potworną energią mroczne chmury.
rozkołysanej kapsule. Schwycił oparcie fotela i usiadł, po czym połoŜył ręce na
- Taka głębokość powinna wystarczyć - oświadczył. - Zaczynajmy łowy. -
kontrolnych dźwigniach.
Popatrzył na tarczę chronometru, umieszczonego na przegubie lewej ręki. - Naprawdę
Pociągając za nie, czuł wyraźnie opór, jaki stawiały skwierczące linki.
niedługo będziemy musieli wracać.
Przeszukiwał kłęby chmur po omacku. Przeczesywał je zwinnie jak przeszukuje się
Przełknął ślinę. Jacen się zorientował, Ŝe Calrissian jest po prostu zdenerwowany
kopiec piasku, mając nadzieję, Ŝe moŜe znajdzie się w nim bryłkę złota. Wysyłał takŜe
faktem, iŜ znalazł się aŜ tak głęboko. Tylko śmiałkowie, którzy ryzykowali Ŝyciem,
wici myśli i skupiał się tak samo, jak przed nim robiła to Jaina. Starał się wykorzystać
polując na klejnoty corusca, zapuszczali się na takie głębokości, Ŝeby znaleźć bajecznie
całą wiedzę Jedi, by odszukać chociaŜ jeden drogocenny klejnot. Nie wiedział, co
kosztowne kryształy.
powinien poczuć, kiedy go znajdzie, ale liczył na to, Ŝe potrafi odróŜnić to uczucie od
„Szybka Ręka” osiągnęła najniŜsze warstwy atmosfery gazowego giganta, gdzie
wszystkich innych. Kłęby wirujących chmur były jednak wciąŜ puste. Zawierały
nie docierało nawet światło słońca Yavina. Kapsułę otaczały nieprzeniknione
jedynie mieszaninę bezuŜytecznych gazów i unoszonego pyłu; nic, co byłoby godne
ciemności, a silny huragan kołysał nią z boku na bok. Lando włączył reflektory
uwagi. Obok niego usiadła Jaina. Jacen czuł, Ŝe i ona liczy na to, Ŝe mu się powiedzie.
ratunkowego dzwonu i w ciemności poszybowały świetliste stoŜki, ukazując
Chłopiec siedział jeszcze bez ruchu przez minutę czy dwie. W chwili kiedy i on miał
kłębowisko zgęszczonych gazów, zmagających się ze sobą jak w upiornym tańcu.
zrezygnować, poczuł nagle w umyśle jakiś błysk, jakieś olśnienie. Trącił lekko
- Zaraz zapuszczę Ŝyłki wędek - odezwał się Lando. - To elektromagnetyczne
dźwignię, przesuwając ją o milimetr w prawo. Wyciągnął długie elektromagnetyczne
linki, które zwieszają się z dna kapsuły. Ich zadaniem jest przyciąganie klejnotów
palce i zaczął szukać, zapuszczać je tak głęboko jak było moŜliwe. Przecinając zwały
corusca, podrywanych przez szalejące burze. KaŜde z was będzie miało tylko kilka
chmur naelektryzowaną końcówką, sięgał jeszcze dalej, sięgał... i w końcu ponownie
minut, gdyŜ musimy szybko wracać do stacji. Mam wraŜenie, Ŝe z kaŜdą chwilą burza
pochwycił ów błysk myślami. Kontrolny pulpit rozjarzył się światełkami.
przybiera na sile.
- Mam go! - krzyknął Jacen.
23
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
24
Lando sprawiał wraŜenie równie zaskoczonego co pozostali uczestnicy wyprawy.
- Co to było? - nalegał Jacen. Widział niewielką wypukłość w ścianie, ale nie
- Doskonale, a teraz trzeba go przyciągnąć - powiedział. - Tylko szybko. Czas
wyczuwał, by z kapsuły ulatniało się powietrze.
wracać do domu. - Ujął dźwignie i zaczął wciągać magnetyczną linkę do kadłuba
- Zostaliśmy trafieni przez klejnot corusca, niesiony z bardzo duŜą prędkością
„Szybkiej Ręki”. UwaŜał, by nie zgubić zdobyczy. Kiedy ustabilizował więź łączącą go
przez wichurę. Miał energię pocisku i mógłby przebić kadłub kapsuły, ale uratował nas
ze stacją w górze, pochylił się i otworzył niewielką śluzę w podłodze. Wyciągnął z niej
kwantowy pancerz. Nie mogę uwierzyć, Ŝe mieliśmy takie szczęście. - Lando pokręcił
oszronioną durastalową skrzynkę i wyjął piękny klejnot corusca o nieregularnych
głową. - Wielokrotnie bywało tak, Ŝe szukałem tych klejnotów przez wiele godzin i
kształtach, ale większy niŜ ten, który pokazywał wcześniej. Kamień błysnął
powracałem z pustymi rekami. Ale kiedy wyprawiłem się z wami, najpierw Jacen
uwięzionym blaskiem. Wstrzymując oddech, Jacen wyłuskał klejnot z palców Landa.
znajduje jeden po kilku minutach poszukiwań, a potem drugi trafia w kadłub, kiedy
OstroŜnie połoŜył go w zagłębieniu dłoni.
wracamy do stacji.
- Popatrzcie, co znalazłem! - powiedział z dumą.
Lowie zaryczał, wtrącając jakąś uwagę.
Jaina i Lowie pospieszyli z gratulacjami. Lando, pamiętając, Ŝe obiecał młodym
- Ze wszystkich sił zgadzam się z panem Lowbaccą - zapiszczał Em Teedee. -
Jedi, iŜ staną się właścicielami klejnotów, które znajdą, pokręcił głową. Nie mógł wyjść
Miejmy nadzieję, Ŝe Ŝadnego więcej nie spotkamy.
z podziwu. Z trudem wierzył własnym oczom.
W pobliŜu kadłuba kapsuły raz po raz przemykały błyskawice, rozjaśniając
- UwaŜaj na niego, Jacenie - powiedział. - ZałoŜę się, Ŝe kiedy go sprzedasz,
panujące ciemności błękitnym blaskiem. Dopiero kiedy wznieśli się wyŜej i zbliŜyli na
uzyskasz taką sumę, Ŝe będziesz mógł kupić pół wieŜowca w samym centrum
bezpieczną odległość do orbitalnej stacji wydobywczej, burza zaczęła się uspokajać, a
Coruscant.
siła wichury osłabła. Lando sprawiał wraŜenie wyraźnie odpręŜonego.
- AŜ tyle jest wart? - zdziwił się chłopiec. Przesunął czubkami palców po
W końcu znaleźli się w rozjarzonej komorze próŜniowej stacji. Gdy podłoga
wygładzonej, ale nieprawdopodobnie twardej powierzchni klejnotu. - Co będzie, jeŜeli
zamknęła się za kapsułą, Lando cięŜko westchnął i wygodnie rozparł się w fotelu.
go zgubię? - zapytał.
Komora zaczęła się wypełniać powietrzem. Lando wcisnął kilka guzików, chcąc
- WłóŜ do buta - poradziła Jaina. - Wiesz przecieŜ, Ŝe nie gubisz niczego, co tam
otworzyć uszczelniony pancerny właz kapsuły.
schowasz.
- Jesteśmy w domu - oznajmił z ulgą. - Wróciliśmy cali i zdrowi. - Wstał z fotela,
- Masz rację - zgodził się Jacen. - Myślę, Ŝe dam go w prezencie mamie na
ale lekko się zachwiał, kiedy na chwilę jego nogi odmówiły posłuszeństwa. - Myślę, Ŝe
następne urodziny.
na razie macie dosyć wraŜeń. Co powiecie, Ŝebyśmy teraz trochę się odpręŜyli,
Lando uderzył się otwartą dłonią w czoło.
przyrządzając sobie jakiś posiłek?
- Nawet Han nigdy nie dał Leii czegoś tak kosztownego. Czasami Ŝałuję, Ŝe sam
Zaledwie zdąŜył przedstawić tę propozycję, kiedy w głośniku interkomu stacji
nie mam choćby kilkorga dzieci - mruknął. - No dobrze, a teraz wracamy!
rozległo się przeraźliwe wycie alarmowych syren.
Następny podmuch huraganu, jakby chcąc go zachęcić, uderzył w kadłub
- Co to takiego? - zapytał zdumiony Lando. - Co się dzieje?
„Szybkiej Ręki” i zakołysał kapsułą. Jacen przez sekundę walczył, by utrzymać się na
Trójka młodych Jedi wyskoczyła z kapsuły i podąŜyła za nim do zawieszonego na
nogach. Omal nie upuścił kamienia na podłogę, ale zdąŜył go złapać i zamknąć w dłoni.
ścianie komory komunikatora.
Natychmiast włoŜył klejnot do buta. Nie musiał juŜ się martwić, Ŝe mu stamtąd
- Mówi Lando Calrissian. Proszę mi powiedzieć, co się stało.
wypadnie.
- Z nadprzestrzeni wyłoniła się duŜa flota nieznanych statków - odezwał się
Niespokojnie marszcząc brwi, Lando zaczął zwijać energetyczną linkę łączącą
napięty głos odpowiedzialnego za bezpieczeństwo stacji funkcjonariusza. - Nie reagują
„Szybką Rękę” z orbitalną stacją. Kierował kapsułę ku górnym warstwom atmosfery
na nasze sygnały i kierują się z duŜą prędkością w stronę stacji. Nie znamy ich
Yavina, trochę spokojniejszym i bezpieczniejszym.
zamiarów.
Wichura nie przestawała nimi kołysać, rzucając to w tę, to w tamtą stronę. W
Głośnik szczęknął i połączenie zostało przerwane.
pewnej chwili usłyszeli głośny metaliczny dźwięk uderzenia czegoś twardego o pokryty
Jacen i Jaina podbiegli do jednego z iluminatorów i spojrzeli w mroki
kwantowym pancerzem kadłub. Lando jęknął, po czym uniósł głowę i popatrzył na
przestworzy. Nagle chłopak ujrzał statki kierujące się ku stacji. Nie wiedział
ścianę.
wprawdzie, dlaczego, ale czuł, Ŝe ich dowódcy uzbrajają systemy pokładowej broni.
- Jeszcze jeden! - zawołał. - Jaino, idź w tamto miejsce i zobacz, czy nie
Wątpił, aby miało wyniknąć z tego coś dobrego. Przełknął ślinę.
przedziurawił kadłuba.
- Wyglądają na imperialną flotę - powiedział.
- Co się stało? - zainteresował się Jacen.
Jaina uklękła i zaczęła przyglądać się ścianie.
- Wygląda na to, Ŝe nie zrobił nic złego - powiedziała.
25
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
26
- To nie są piraci - oświadczyła, rozpoznawszy kilka statków po
charakterystycznym elipsoidalnym kształcie głównej części kadłuba i kryjących dysze
R O Z D Z I A Ł
silników nadbudówkach, wystających niczym wystrzępione skrzydła z góry i z dołu. -
To jednostki imperialne. Te cztery lecące po bokach szyku to kanonierki klasy Skipray.
KaŜda jest uzbrojona w trzy potęŜne działa jonowe, a takŜe wyrzutnie torped
4
protonowych i pocisków udarowych. Mają takŜe baterie podwójnych sprzęŜonych
laserowych działek.
Calrissian wyglądał na zaskoczonego.
- Ta-a, chyba masz rację - powiedział.
Jaina spojrzała spokojnie na twarz męŜczyzny, na której malowało się zdumienie.
- Tata prosił kiedyś, Ŝebym się zapoznała z kształtami róŜnych typów statków -
wyjaśniła. - Uwierz mi, imperialne kanonierki dysponują taką siłą ognia, Ŝe twoje
systemy obronne nie mogą nawet marzyć, by się im przeciwstawić.
Lando pospieszył na mostek dowodzenia orbitalnej stacji wydobywczej.
Lando uderzył otwartą dłonią w czoło i jęknął.
- Idziemy, dzieciaki! - krzyknął. - Za mną!
- To nie flota piratów, to prawdziwa armada! A ten ogromny statek w samym
Jaina pobiegła pierwsza, a tuŜ za nią podąŜyli Jacen i Lowie. Po kilku sekundach
środku szyku? Nie mogę rozpoznać go po kształtach.
długonogi Wookie wyprzedził dziewczynę i w pośpiechu omal nie stratował
Jaina przebiegła w pamięci wszystkie dane techniczne rozmaitych jednostek, z
Calrissiana.
jakimi zapoznawał ją ojciec, ale i ona nie była w stanie rozpoznać typu jednostki z tej
- Och, proszę trochę bardziej uwaŜać, Lowbacco - zapiszczał oburzony Em
odległości.
Teedee.
- MoŜe jakiś zmodyfikowany szturmowy wahadłowiec? - powiedziała, wpatrując
Wszyscy wskoczyli do kabiny turbowindy i po kilku chwilach dotarli na
się w jeden z ekranów kontrolnych, na którym mogła zobaczyć dziwny statek w
najwyŜszy poziom, gdzie mieściło się obserwatorium stacji. Wpadli na mostek w
powiększeniu. - Nie wiem jednak, czym moŜe być ta niezwykła nadbudówka na
kształcie cylindrycznej wieŜy, wystającej ponad silnie opancerzony kadłub stacji
dziobie.
wydobywczej. W bocznych ścianach pomieszczenia znajdowało się mnóstwo wąskich
Tajemniczy szturmowy wahadłowiec miał naprawdę zamontowane w przedniej
prostokątnych iluminatorów, zapewniających dobry widok we wszystkie strony. Ekrany
części dziwaczne urządzenie. Okrągłe, ale najeŜone szpikulcami, przypominało zębatą
diagnostycznych komputerów, jarzące się dyskretnym blaskiem pod kaŜdym oknem,
paszczę podwodnego drapieŜnika.
rozbłyskiwały teraz sygnałami alarmowymi. Korytarzem przebiegały oddziały
- Wyślij sygnał SOS - odezwał się ciemnoskóry męŜczyzna, spoglądając na
uzbrojonych straŜników. MęŜczyźni przypinali do pasów dodatkowe blastery i
Lobota. - W jak najszerszym paśmie częstotliwości. Chcę być pewien, Ŝe wszyscy będą
przygotowywali się do obrony stacji.
wiedzieli, iŜ zostaliśmy zaatakowani.
- Jesteśmy atakowani, proszę pana - odezwał się Lobot. Jego cichy głos,
Android pokręcił głową i z doprowadzającym do szału spokojem, jaki zapewniały
pozbawiony emocji, z trudem było moŜna usłyszeć. Cyborg był w ciągłym ruchu.
mu implantowane komputery, powiedział:
Wydawało się, Ŝe przebiera palcami po kilku klawiaturach naraz. Kierował spojrzenia
- JuŜ próbowałem, proszę pana. Jesteśmy zagłuszani. Nasze sygnały nie mogą się
na kontrolne ekrany i w milczeniu ocenia! sytuację. Światełka implantowanych
przedostać przez ich ekrany.
miniaturowych komputerów błyskały jak szalone po bokach jego głowy.
- Ciekawe, czego chcą? - zastanawiał się zrozpaczony Lando.
Lando wyjrzał przez wąskie obserwacyjne iluminatory i natychmiast dostrzegł
- Nie wysuwali Ŝadnych Ŝądań - odparł Lobot. - Nie odpowiadają na nasze
flotę statków zbliŜających się do stacji. Wyglądało na to, Ŝe wciąŜ nowe wyskakują z
sygnały. Nie wiemy, o co im chodzi.
nadprzestrzeni.
Jaina spoglądała przez iluminator na zbliŜające się statki, czując w Ŝołądku bryłę
- Myślisz, Ŝe to piraci? - zapytał, zwracając się do cyborga. Po chwili, pragnąc
lodu. Wzdrygnęła się. Jacen ścisnął jej rękę. Jego czoło pokryło się zmarszczkami.
uspokoić bliźnięta i Lowiego, dodał: - Nie martwcie się. W całej stacji został ogłoszony
Oboje doszli do takiego samego wniosku. Chłopiec nie potrafił ukryć niepokoju.
alarm. Bez względu na to, kim są napastnicy, nie mają cienia szansy, Ŝeby pokonać
- Nie podoba mi się to wszystko - odezwał się po chwili. - To... o nas im chodzi,
naszą obronę.
prawda?
Jaina przez chwilę spoglądała na jeden z ekranów diagnostycznych, po czym
- Ta-a, i ja mam takie przeczucie - odparła Jaina cichutko, niemal szeptem.
zacisnęła usta.
Lowie kiwnął kudłatą głową i warknął, zgadzając się z jej zdaniem.
27
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
28
- O czym wy, dzieciaki, mówicie? - zapytał Calrissian, kierując na nich wielkie
- Niedawno mówiłeś, Ŝe klejnoty corusca mogą ciąć najtwardsze materiały -
piwne oczy, w których malowało się niedowierzanie. - Z pewnością chodzi im o
wtrącił się Jacen.
klejnoty corusca. Nie ma tu niczego innego, co mogłoby mieć dla nich jakąś wartość.
Lando ponownie pokręcił głową.
Jaina pokręciła głową, ale Lando był zbyt zajęty obserwacją, Ŝeby zwrócić na to
- Jasne, ale musieliby dysponować całym transportem takich klejnotów i to bardzo
uwagę. Cztery kanonierki osłaniające największy statek, który był z pewnością
duŜych... Urwał, a jego oczy nagle się rozszerzyły. - No cóŜ, prawdę mówiąc, całkiem
szturmowym wahadłowcem, zmieniły kurs i skierowały się ku obronnym satelitom,
niedawno wysłaliśmy spory transport takich kamieni, kiedy udało się nam udoskonalić
otaczającym orbitalną stację wydobywczą.
technikę poszukiwań.
- Czy usunąłeś zabezpieczenia z ich systemów celowniczych? - zapytał
Sięgnął po mikrofon interkomu.
ciemnoskóry męŜczyzna, ponownie zwracając się do Lobota.
- Uwaga, tu Lando Calrissian - powiedział. - Proszę wzmocnić obronę wrót śluzy
Cyborg kiwnął głową.
towarowej numer... - Pochylił się nad ramieniem Lobota, Ŝeby rzucić okiem na ekran
- Wszystkie są gotowe do otwarcia ognia - mruknął.
diagnostyczny. - ...numer trzydziesty czwarty. Wszyscy straŜnicy mają być uzbrojeni i
Z luf blasterów urządzeń obronnych stacji poszybowały ku kanonierkom smugi
odziani w pancerze. Nieprzyjaciel próbuje się wedrzeć do wnętrza stacji.
światła. Małe satelity nie dysponowały jednak mocą wystarczającą do przebicia
Z opancerzonej skrzynki stojącej na mostku wyciągnął blasterowy pistolet i
grubych pancerzy imperialnych jednostek.
zapasowy zasobnik. Odwrócił się w stronę Lobota.
KaŜda kanonierka klasy Skipray wzięła na cel grupę satelitów, po czym wysłała
- Nikt nie dostanie się bez pozwolenia na pokład mojej stacji - oświadczył. Zaczął
potęŜne dawki energii z luf dział jonowych. Urządzenia obronne chciały przygotować
biec w stronę korytarza, ale jeszcze obejrzał się przez ramię i krzyknął: - A wy,
się do następnego strzału, ale nagle ich systemy celownicze odmówiły posłuszeństwa.
dzieciaki, znajdźcie jakieś bezpieczne miejsce i zostańcie tam, dopóki to wszystko się
- Energia jonowych dział przepaliła ich obwody - odezwał się beznamiętnie
nie skończy!
Lobot. - śaden nie funkcjonuje.
Oczywiście młodzi Jedi natychmiast pobiegli za nim. Z odgałęzień korytarza
Kanonierki przystąpiły do następnego ataku. Lufy ich laserowych działek zakwitły
wybiegały grupy wciąŜ nowych straŜników, odzianych w opancerzone, granatowe
smugami światła, zamieniając wszystkie satelity w ogniste kule roztopionego metalu.
mundury. Pastelowe barwy ścian i kojące dźwięki, dochodzące nie wiadomo skąd,
- To nic, nadal dysponujemy pancerzem stacji - odezwał się Lando. Jego drŜący
wydawały się teraz dziwnie nie na miejscu. Wcale nie koiły nerwów, szarpanych
głos zdradzał jednak, Ŝe męŜczyzna sam nie bardzo wierzy w swoje słowa.
jękiem alarmowych syren i zgiełkiem przygotowań do obrony stacji.
Tymczasem zmodyfikowany szturmowy wahadłowiec, lecący pośrodku armady,
Kiedy Lando i troje młodych Jedi znaleźli się w ładowni numer trzydziesty
skierował się ku jednej ze śluz znajdujących się w dolnej części stacji. Po chwili od
czwarty, zobaczyli, Ŝe oddział straŜników zdąŜył zająć stanowiska obronne za
strony najniŜszych pokładów dobiegł głośny metaliczny huk. Coś cięŜkiego uderzyło o
skrzyniami z towarami i kontenerami z zaopatrzeniem stacji. Wszyscy mierzyli z
zewnętrzny pancerz kadłuba... ale się nie odłączyło.
blasterowych karabinów we wrota śluzy.
- Co oni chcą zrobić? - zaniepokoił się Calrissian.
W pomieszczeniu było słychać zgrzytliwy jęk, szarpiący nerwy. Jaina miała
- Zmodyfikowany szturmowy wahadłowiec przyczepił się do dolnej części
wraŜenie, Ŝe drŜą jej wszystkie zęby. Pośrodku wrót śluzy jarzyła się kolista wiśniowa
pancernej powłoki ochronnej - oznajmił spokojnie Lobot.
linia. Dziewczyna wyobraziła sobie szturmowy wahadłowiec, przyczepiony od
- W którym miejscu?
zewnątrz do stacji, jak na podobieństwo monstrualnego oceanicznego węgorza usiłuje
Łysy cyborg spojrzał na ekran diagnostyczny.
przegryźć pancerz, chcąc przedostać się do środka.
- Do wrót jednej ze śluz towarowych - powiedział. - Przypuszczam, Ŝe będą
W miarę, jak ostre zęby, sporządzone z klejnotów corusca, coraz głębiej wgryzały
usiłowali się wedrzeć do środka.
się w pancerz stacji, kolista linia jarzyła się coraz jaśniej, coraz bielszym światłem.
Lando machnął lekcewaŜąco ręką.
Jaina miała nadzieję, Ŝe połączenie szturmowego wahadłowca z kadłubem stacji jest na
- No cóŜ, mogą pukać, ale nie wejdą. - Uśmiechnął się z wyraźnym przymusem. -
tyle szczelne, iŜ nie spowoduje rozhermetyzowania ładowni.
Upewnij się, Ŝe wszystkie śluzy zostały uszczelnione. Nasz pancerz ich powstrzyma.
Jeden ze straŜników ich opiekuna, nie potrafiąc utrzymać nerwów na wodzy,
- Przepraszam - wtrąciła się nagle Jaina. - Myślę, Ŝe wiem, na czym polega
dwukrotnie wystrzelił z karabinu blasterowego. Błyskawice odbiły się od
modyfikacja tego wahadłowca. UwaŜam, Ŝe zamierzają przewiercić pancerz, by w ten
wewnętrznego pancerza śluzy. Pozostawiły na nim ciemne smugi, ale nie powstrzymały
sposób dostać się do wnętrza stacji. To szczerbate urządzenie na dziobie wyglądało jak
szczęk wiercącego urządzenia, które nadal przegryzało ochronną powłokę stacji.
zęby... Wydaje mi się, Ŝe mogą słuŜyć do wycinania otworów w metalu.
Nagle pomieszczenie rozjaśniło się oślepiającym błyskiem, nieco rozproszonym
- Ale nie w tym metalu. - Calrissian pokręcił głową. - Moja stacja ma podwójny
przez chmury przegrzanej pary. Rozległ się huk eksplozji wielu małych ładunków
pancerz, wyjątkowo twardy. Nic nie jest w stanie wywiercić w nim otworu.
29
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
30
wybuchowych, po czym rozŜarzona okrągła tarcza z głośnym brzękiem wpadła do
Zza ich pleców dobiegły odgłosy kilku stłumionych eksplozji, a fala gorącego
ładowni.
powietrza, która w chwilę potem rozeszła się korytarzami stacji, omal ich nie
Obrońcy stacji zaczęli strzelać, jeszcze zanim rozproszyły się chmury dymu, ale i
przewróciła.
napastnicy nie próŜnowali. Przez otwór zaczęli wskakiwać imperialni szturmowcy,
Ciemnoskóry męŜczyzna z trudem utrzymał równowagę. Wyciągnąwszy rękę,
zakuci w ochronne białe pancerze. Po chwili było ich juŜ dziesiątki. Przypominali
pochwycił Jainę i nie pozwolił jej upaść.
Jacenowi rój rozwścieczonych jaszczurmrówek, które stanowiły kiedyś część kolekcji
- Teraz w prawo - wysapał. - Tutaj.
jego egzotycznych zwierząt. Szturmowcy takŜe strzelali, rozbiegali się po ładowni.
Biegli dalej. Za plecami słyszeli kanonadę blasterowych strzałów, a po chwili
Jaina z ulgą zauwaŜyła Ŝe z luf ich broni, nastawionej tylko na ogłuszanie, wyskakują
dobiegł ich huk jeszcze jednej eksplozji. Calrissian zgrzytnął zębami.
rozproszone stoŜki błękitnego światła.
- To z pewnością nie jest mój szczęśliwy dzień - mruknął.
Czterech napastników, trafionych przez obrońców, upadło na posadzkę. W ich
- Z całego serca zgadzam się z pana zdaniem - zapiszczał Em Teedee,
białych pancerzach było widać dymiące, czarne dziury. Z głębin szturmowego
przyczepiony do pasa Lowiego.
wahadłowca wpadali jednak wciąŜ następni i następni. W powietrzu krzyŜowały się
- Tu! Do komory wysyłkowej! - Lando gestem nakazał młodym Jedi, by
jaskrawe błyskawice blasterowych strzałów.
zatrzymali się przed opancerzonymi drzwiami wyrzutni. To właśnie tu oglądali
Za plecami uzbrojonych szturmowców, otoczonych kłębami dymu, pojawiła się
niedawno gotowe do wysyłki klejnoty corusca, układane w pojemnikach
nagle wysoka, przeraŜająca kobieta, odziana w czarną pelerynę ze spiczasto
transportowych przez wielorękie androidy.
zakończonymi naramiennikami. Jej błyszczące włosy, czarne jak prawdziwy heban,
Ciemnoskóry męŜczyzna, zamierzając otworzyć drzwi, przycisnął kilka klawiszy
spływały na plecy niczym skrzydła drapieŜnego ptaka. Z narastającym przeraŜeniem
na zawieszonej na ścianie tablicy kontrolnej, ale jego palce drŜały. Zapaliła się
Jaina stwierdziła, Ŝe oczy kobiety mają dziwny kolor, podobny do barwy opalizujących
czerwona lampka podświetlająca napis: WSTĘP WZBRONIONY. Lando syknął, po
fioletowych kwiatów rosnących w dŜungli na Yavinie Cztery. Poczuła, Ŝe jej serce się
czym przycisnął klawisze jeszcze raz, tym razem starając się nie pomylić. Na tablicy
kurczy, jakby ściśnięte lodową obręczą.
rozjarzyło się zielone światło i opancerzone drzwi zaczęły się rozsuwać. Dwa androidy,
Złowieszcza czarna postać wyłoniła się z dymiącego otworu w pancerzu śluzy
pokryte miedzianymi pancerzami, układały drogocenne kamienie we wnętrzach
stacji wydobywczej. Nie zwracała uwagi na błyskawice laserowych strzałów,
transportowych pojemników.
odbijające się od ścian pomieszczenia. Jej ciało było spowite błękitnawą poświatą,
- Przepraszam - powiedział jeden z nich. Jego metaliczny głos sprawiał wraŜenie,
jakby statycznym ładunkiem elektrycznym, podobnym do krzaczastych błyskawic,
Ŝe automat jest wzburzony. - Czy nie zechciałby pan zrobić czegoś, Ŝeby te eksplozje
jakie pełzały po kadłubie „Szybkiej Ręki” w głębinach atmosfery Yavina.
ustały? Ich wibracje utrudniają naszą pracę.
- Pamiętajcie... Nie zróbcie krzywdy dzieciom! - zawołała kobieta. Mówiła
Ignorując automaty, Lando wepchnął dzieci do pomieszczenia.
powoli, wyraźnie akcentując kaŜde słowo, a w jej niskim głosie brzmiała nieopisana
- Nie mogę teraz wysłać was do domu - powiedział. - Te kanonierki natychmiast
groźba.
rzuciłyby się za wami w pościg. To miejsce jest najbezpieczniejsze ze wszystkich w
Lando, który dopiero teraz przypomniał sobie o dzieciach, odwrócił się i
stacji. Ja zostanę na korytarzu i będę bronił drzwi.
stwierdził, Ŝe bliźnięta i Lowie idą za nim.
Ścisnął mocniej rękojeść blasterowego pistoletu, chcąc pokazać młodym Jedi, Ŝe
- Co wy tutaj robicie? - zapytał. - Chodźcie ze mną, muszę znaleźć dla was
mogą mu zaufać.
bezpieczne miejsce.
Lowie warknął. Było widać, Ŝe bardzo chciałby wziąć udział w walce. Zanim
Machnął blasterem w stronę wyjścia ładowni. Później, jakby sobie o czymś
jednak Jacen czy Jaina zdąŜyli cokolwiek powiedzieć, Lando z rozmachem uderzył w
przypomniał, odwrócił się i trzykrotnie szybko wystrzelił. Udało mu się trafić w sam
przycisk awaryjnego zasuwania drzwi. CięŜkie płyty zatrzasnęły się z metalicznym
środek piersi jednego szturmowca.
łoskotem, zamykając całą trójkę w niewielkim pomieszczeniu.
Jacen i Jaina wyskoczyli na korytarz. Lowie, nie potrzebując zachęty, ryknął i
Jacen przyłoŜył ucho do pancernych drzwi, ale słyszał tylko stłumione odgłosy,
puścił się za nimi.
świadczące o tym, Ŝe bitwa się nie skończyła. Lowie, jeŜąc długą, rudobrązową sierść i
Po chwili dogonił ich Calrissian.
ugniatając kostki wielkich palców, szykował się do walki. Jaina rozejrzała się po
- Myślę, Ŝe jednak mieliście rację - powiedział, z trudem łapiąc oddech. - Z
pokoju, szukając czegokolwiek, co przydałoby się do obrony.
jakiegoś powodu rzeczywiście chodzi im o was.
- Hej, czy są tu jakieś pancerze? Macie jakąś broń? - krzyknął Jacen, zwracając się
- Jestem tylko zwyczajnym androidem - jęknął piskliwie Em Teedee. - Mam
do androidów.
nadzieję, Ŝe nie zaleŜy im na mnie.
Automaty przerwały pakowanie i zwróciwszy ku niemu głowy, spojrzały
błyszczącymi czujnikami optycznymi.
31
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
32
- Bardzo proszę nam nie przeszkadzać. Nasza praca jest niezwykle waŜna -
odpowiedziały, po czym znów zajęły się pakowaniem.
Zza pancernych drzwi dobiegły nagle głośniejsze odgłosy blasterowych strzałów.
R O Z D Z I A Ł
Słysząc krzyk Landa, Jaina odciągnęła Jacena od drzwi. Masywne płyty zadrŜały,
trafione błyskawicami niosącymi ogromną moc, ale po kilku chwilach odgłosy walki
ucichły. Jaina nasłuchiwała, od czasu do czasu spoglądając w bursztynowe oczy brata.
Bliźnięta przełknęły ślinę. Lowbacca cicho zaskomlał. Wielorękie automaty nadal
5
pracowały, nie zwracając na nic uwagi.
Nagle ze szczeliny między płytami drzwi wytrysnął snop iskier. Młodzi Jedi
zorientowali się, Ŝe napastnicy, chcąc wyciąć otwór w pancerzu, posłuŜyli się cięŜkimi
spawarkami laserowymi.
- Czy sądzisz, Ŝe w ciągu najbliŜszych kilku sekund mogłabyś wymyślić dla nas
jakąś broń? - zapytał Jacen, zwracając się do siostry.
Jaina rozpaczliwie szperała w pami
Tenel Ka niecierpliwie przemierzała najwyŜszy taras wielkiej świątyni na Yavinie
ęci, ale nic nie przychodziło jej do głowy.
Nagle zamek drzwi pu
Cztery, gdzie mieściła się akademia Jedi Luke’a Skywalkera. Jak przystało na
ścił i oba skrzydła zaczęły się rozsuwać. Umieszczone w
pancernych płytach czujniki wszcz
wojowniczkę z Dathomiry, była ubrana w tunikę z jaszczurcza skóry, która błyszczała
ęły alarm, ale jęk jeszcze jednej syreny ginął w
rozgardiaszu i tumulcie walki, toczonej we wn
jakby niedawno wypolerowana... i, prawdę mówiąc, taka była. Złocistorude włosy
ętrzach orbitalnej stacji wydobywczej.
Do
dziewczyny zostały splecione w mnóstwo cienkich, ceremonialnych warkoczyków,
środka wdarli się szturmowcy.
Ku imperialnym
ozdobionych piórkami albo paciorkami. Jej szare oczy wpatrywały się w zasnute
Ŝołnierzom poczłapały natychmiast oba oburzone androidy.
- Pojawili si
cięŜkimi ołowianymi chmurami niebo. Tenel Ka usiłowała wypatrzyć statek, na którego
ę intruzi - oznajmił jeden automat. - Ostrzegam was. Do tego
pomieszczenia nie wolno wchodzi
pokładzie miała przylecieć groźna ambasador Yfra, wysłanniczka babki.
ć bez upowaŜnienia. Musicie wrócić na...
W odpowiedzi szturmowcy dali ognia z wszystkich luf. Zamienili miedziane
Podmuch wiatru zsunął na czoło dziewczyny kilka ozdobnych warkoczyków.
korpusy obu androidów w stopione, dymi
Tenel Ka odgarnęła je sprzed oczu gestem świadczącym o irytacji. Przesycone wilgocią
ące szczątki, które rozsypały się po metalowej
posadzce pomieszczenia.
powietrze przytłaczało ją i draŜniło. Sprawiało, Ŝe czuła się zagroŜona. Pora sucha na
Jaina zauwa
księŜycu Yavina właśnie się skończyła.
Ŝyła nieprzytomnego Landa, rozciągniętego niedaleko pancernych
drzwi na korytarzu. Jego ciało było cz
Tenel Ka czuła dziwne, nieprzyjemne świerzbienie w głębi duszy. Miała
ęściowo okryte szmaragdowozieloną peleryną, a
palce jednej r
przeczucie, Ŝe juŜ wkrótce wydarzy się coś niezwykłego, tak nagle jak grom z jasnego
ęki, wyciągniętej obok głowy, wciąŜ ściskały rękojeść blasterowego
pistoletu.
nieba. Dyplomatki i wysłanniczki jej babki potrafiły być równie śmiercionośne jak
Do pomieszczenia wkroczyła wysoka czarna kobieta. Kiedy spojrzała na trójk
błyskawice.
ę
młodych Jedi, w jej fioletowych oczach pojawiły si
Nie cofały się przed mordowaniem wrogów ani nawet przyjaciół, by upewnić się,
ę błyski. Szturmowcy wymierzyli
blastery w Jacena, Jain
Ŝe następcą hapańskiego tronu zostanie ten, którego wybrały. W komnatach
ę i Lowbaccę.
- Zaczekajcie! - odezwała si
królewskiego pałacu krąŜyła nawet plotka, Ŝe najemni zabójcy, nasłani przez królową-
ę dziewczyna. - Czego od nas chcecie?
- Nie pozwólcie im manipulowa
matkę, zamordowali kiedyś wuja Tenel Ka, brata jej ojca, księcia Isoldera.
ć waszymi umysłami! - ostrzegła kobieta. -
Ogłuszcie ich!
Zdumiona dziewczyna spojrzała nagle w górę, kiedy kropla deszczu, gorąca jak
Zanim Jaina zd
krew, rozprysnęła się na jej obnaŜonym ramieniu. Wzdrygnęła się, chociaŜ nie było
ąŜyła powiedzieć cokolwiek więcej, rozproszone stoŜki błękitnego
zimno.
światła poszybowały w stronę młodych Jedi. Wszyscy troje stracili przytomność.
Jaina poczuła,
Babka wywoływała u niej mieszane uczucia. Podziwiała ją, ale takŜe trochę nią
Ŝe pogrąŜa się w mroczną nicość.
gardziła. Podobnie jak jej matka, Teneniel Djo, wojowniczka z Dathomiry, ona takŜe
wolała tradycyjne tuniki z jaszczurczej skóry, a nie cienkie jak pajęczyny jedwabie,
jakie zwykle nosili członkowie królewskiego rodu w gromadzie gwiezdnej Hapes.
Dziewczynie udawało się na razie zachowywać kompromis między własną
niezaleŜnością a spełnianiem zachcianek babki. Tenel Ka wiedziała jednak, Ŝe gdyby
33
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
34
kiedykolwiek przekroczyła cienką linię, oddzielającą jedno od drugiego, pewnego dnia
Na ekranie pojawiło się oblicze Landa Calrissiana. Rysy jego przystojnej, ciemnej
mogłaby oczekiwać wizyty skrytobójców, nasłanych przez królową-matkę...
twarzy zdradzały nurtujący go niepokój. W załzawionych oczach malowało się
Ołowiane niebo przecięła nagle krzaczasta błyskawica i po kilku sekundach
zakłopotanie. Włosy Landa były rozwichrzone, a strój w nieładzie. Z odbiornika
rozległ się huk gromu. Tenel Ka spacerowała po tarasie obserwacyjnym na najwyŜszym
dobiegało stłumione zawodzenie alarmowych syren.
poziomie świątyni jak zaszczute zwierzę, zamknięte w klatce. Czuła narastający
- Luke, chłopie - wychrypiał Lando. - Sam nie wiem, co się stało. Oni... Zniszczyli
niepokój za kaŜdym razem, kiedy przystawała na krańcu platformy i zastanawiała się,
nasze obronne satelity i wdarli się do stacji... Nie wiem, co było później, zapewne
dlaczego ambasador Yfra nie przylatuje. Denerwowała się tak bardzo, Ŝe nawet nie
zostałem ogłuszony. Nic mi się nie stało, ale... - Zamknął umęczone oczy i zacisnął
zauwaŜyła pojawienia się Luke’a Skywalkera, dopóki nie stanął przed nią.
zęby. - Jacen, Jaina i Lowbacca zniknęli. Zostali porwani.
Mistrz Jedi połoŜył obie dłonie na ramionach dziewczyny i spojrzał jej w oczy. Od
Luke głęboko odetchnął. Tenel Ka była pewna, Ŝe mistrz Jedi posłuŜył się jakąś
męŜczyzny promieniowało ciepło i spokój. Tenel Ka poczuła, Ŝe zaczyna się odpręŜać.
techniką relaksacyjną, ale uświadomiła sobie, Ŝe z mniejszym powodzeniem niŜ
- Jest dla ciebie wiadomość w ośrodku łączności - odezwał się cicho. - Czy nie
zazwyczaj. Jego ciało sprawiało wraŜenie odpręŜonego, ale jasnoniebieskie oczy
chciałabyś, Ŝebym był w pobliŜu, kiedy będziesz rozmawiała z ambasador Yfrą?
wyglądały, jakby za chwilę miały wystrzelić z nich laserowe błyskawice.
Tenel Ka nie potrafiła ukryć dreszczu obrzydzenia na myśl o rozmowie z okrutną
- Kto to zrobił? - zapytał zwięźle.
wysłanniczką babki.
Lando pokręcił głową.
- Twoja obecność byłaby... - zawahała się na chwilę, szukając odpowiedniego
- Nie wiemy, kto ani dlaczego porwał dzieci, ale moi najlepsi ludzie starają się
słowa - ...byłaby dla mnie zaszczytem, mistrzu Skywalkerze.
tego dowiedzieć. Jestem pewien tylko jednego. To był ktoś, kto ma jakieś związki z
Imperium.
Tenel Ka stała sztywno wyprostowana. Z uniesioną głową wpatrywała się w
- Będę tam za godzinę - powiedział mistrz Skywalker i wyciągnął rękę, chcąc
wizerunek ambasador Yfry, widoczny w centrum łączności na duŜym ekranie. Mimo
przełączyć kanał komunikatora.
okrucieństwa, malującego się na twarzy kobiety, moŜna było dostrzec na niej takŜe
- Proszę chwilę zaczekać - odezwała się dziewczyna. - Oni są moimi przyjaciółmi.
ślady piękna i dumy. Włosy i oczy hapańskiej wysłanniczki miały barwę
Wiem, jak mogą rozumować w takiej sytuacji. Wiem, co myślą i co czują. Wiem, co
wypolerowanej cyny.
mogą chcieć zrobić. Poza tym nie mogę siedzieć bezczynnie, gdy znaleźli się w
- Nasze sprawy na Coruscant zajęły nam więcej czasu niŜ sądziłyśmy, młoda -
niebezpieczeństwie. Proszę. Muszę polecieć z tobą.
odezwała się Yfra. Jej stanowczy głos dowodził, Ŝe nie nawykła, by ktoś zadawał jej
Luke kiwnął głową.
pytania. - W związku z tym z tobą zobaczymy się o dwa dni później.
- Twoja obecność będzie dla mnie zaszczytem - odrzekł, powtarzając jej
Tenel Ka Ŝadnym gestem nie zdradziła rozpaczy, jaka ogarnęła ją na te słowa, ale
wcześniejsze słowa. Później znów przeniósł spojrzenie na wizerunek Calrissiana. -
jej serce niemal zamarło. Do tego czasu powinni przecieŜ powrócić Jacen, Jaina i
Będziemy tam za godzinę - poprawił się, po czym przełączył urządzenie na
Lowbacca. Odwróciła głowę i błagalnie popatrzyła na Luke’a Skywalkera.
częstotliwość, na której rozmawiał z ambasador Yfrą.
Mistrz Jedi zbliŜył się do ekranu komunikatora.
Kobieta miała otwarte usta, jakby zamierzała wyrazić sprzeciw wobec takiego
- MoŜe ja przyleciałbym z księŜniczką Hapes, Ŝeby mogła się spotkać z panią na
obcesowego traktowania, ale mistrz Jedi odezwał się pierwszy.
Coruscant? - zaproponował cicho.
- Przepraszam, Ŝe kazałem pani czekać, ale pojawiła się waŜniejsza wiadomość.
Ambasador Yfra ułoŜyła wargi w grymasie, który miał być, jej zdaniem,
Dotyczyła mnie i księŜniczki. Musimy natychmiast ruszać w drogę. Obawiam się, Ŝe
uprzejmym uśmiechem, ale w oczach kobiety nie było widać ani śladu łagodności czy
dopóki sytuacja się nie wyjaśni, powinniśmy odłoŜyć na później wszelkie plany
uprzejmości.
spotkania. Proszę przekazać pozdrowienia i wyrazy szacunku dostojnikom
- Otrzymałam wyraźny rozkaz, by dokonać obserwacji następczyni hapańskiego
królewskiego dworu na Hapes.
tronu w miejscu, w którym pobiera nauki - oświadczyła.
Zgiął się w lekkim ukłonie, po czym przerwał połączenie.
Tenel Ka otworzyła usta, pragnąc takŜe coś powiedzieć, ale okazało się to
Tanel Ka, mimo iŜ zmartwiona losem przyjaciół, poczuła zadowolenie widząc, jak
zbyteczne. Na obudowie urządzenia, tuŜ obok ekranu, zapaliło się światełko
zręcznie mistrz Skywalker poradził sobie z ambasador Yfrą.
wiadomości alarmowej. Luke zareagował na to w jednej chwili.
Luke popatrzył w oczy dziewczyny.
- Pani ambasador, właśnie otrzymaliśmy wiadomość o wyŜszym priorytecie -
- Jestem pewien, Ŝe pani ambasador nie przywykła do tak skąpych wyjaśnień
oznajmił. - Proszę chwilę poczekać.
uzasadniających odmowę, ale mamy teraz na głowie waŜniejsze sprawy.
Nie czekając na odpowiedź hapańskiej wysłanniczki, przełączył kanał
Tenel Ka energicznie kiwnęła głową.
komunikatora.
- To jest fakt - powiedziała.
35
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
36
- Przecięli pancerz jak wieczko jednorazowej puszki z racją Ŝywnościową -
Kiedy Luke Skywalker pewnie pilotował wahadłowiec, kierując go ku orbitalnej
powiedział.
stacji wydobywczej Landa Calrissiana, dziewczyna starała się odgrywać rolę
Łysy cyborg na poparcie jego słów tylko kiwnął głową.
bezstronnego, obojętnego obserwatora. Musiała zachować trzeźwy umysł i rozwagę,
- Ich sprzęt został specjalnie przygotowany do wycięcia otworu w pancerzu
jeŜeli chciała znaleźć jakiś ślad, który pomógłby jej ocalić trójkę młodych Jedi...
kadłuba.
jedynych przyjaciół, jakich kiedykolwiek miała.
Lando takŜe kiwnął głową.
JuŜ z daleka dostrzegli mrugające róŜnobarwne światła stacji. Kiedy otworzyły się
- Jedynym przedmiotem, jaki znam, wystarczająco twardym, Ŝeby wyciąć tak
wrota śluzy, mistrz Jedi osadził wahadłowiec na lądowisku. MoŜliwe, Ŝe w innych
szybko otwór w durastali, jest...
okolicznościach Tenel Ka zwróciłaby uwagę na otoczenie, pastelowe kolory ścian i
- Klejnot corusca - dokończył Luke.
wysiłek, włoŜony w urządzanie pomieszczeń stacji. Kiedy jednak otworzyła się klapa
- Bardzo wielki i bardzo twardy - dodał Lobot.
włazu wahadłowca, odniosła wraŜenie, Ŝe ogarnia ją uczucie przemocy, gwałtu i
- Zgadza się - przyznał markotnie Calrissian. - Wykorzystali przeciwko nam nasze
ciemności. Bezprawia, zła, niesprawiedliwości.
własne kamienie.
Na lądowisku czekał udręczony Lando Calrissian. Jego włosy były nadal
- Bardzo rzadkie i kosztowne - uzupełnił Lobot. - Niewielu stać na to, by je kupić.
rozwichrzone, a ubranie w nieładzie. Gestem zaprosił Luke’a i Tenel Ka, by szli za
Tenel Ka zauwaŜyła, Ŝe oczy Luke’a Skywalkera rozjarzyły się nową nadzieją.
nim, po czym zaprowadził ich do opancerzonej komory wysyłkowej, miejsca końcowej
- Czy moŜesz powiedzieć nam, dokąd zostały wysłane transporty tych klejnotów?
walki.
Lando wzruszył ramionami.
Dziewczyna powiodła spojrzeniem po ścianach i suficie. ZauwaŜyła na nich
- Jak powiedział mój przyjaciel, tak ogromne kamienie spotyka się niezwykle
ciemne smugi po blasterowych strzałach. Dostrzegła takŜe krople zakrzepłej plastali i
rzadko. Od chwili rozpoczęcia działalności wysłaliśmy tylko dwa transporty takich
kawałki stopionego metalu. Później zauwaŜyła, Ŝe Luke przyklęknął na jedno kolano,
klejnotów.
przyłoŜył dłonie do podłogi i zamrugał, a potem nawet zamknął oczy.
Popatrzył pytająco na cyborga.
- Tak, to wydarzyło się tutaj - mruknął. Kilka razy głęboko odetchnął, po czym
Lobot przycisnął jakiś mikroprzełącznik, umieszczony z tyłu głowy, po czym
przeszył Calrissiana spojrzeniem błękitnych oczu.
przekrzywił ją na bok, jakby wsłuchiwał się w głos, którego nie słyszał nikt oprócz
- Nie czyń sobie wyrzutów sumienia - powiedział. - Zrobiłeś wszystko, co było w
niego. Po chwili kiwnął głową.
twojej mocy. Walczyłeś bardzo ofiarnie.
- Oba transporty zostały sprzedane za pośrednictwem naszego agenta handlowego
Na twarzy ciemnoskórego męŜczyzny odmalował się smutek.
na Borgo Prime.
- Nie dość ofiarnie, chłopie - odparł, kręcąc głową. - Nie udało mi się ich ocalić. -
- Czy nie moŜna byłoby się dowiedzieć, kto je kupił? - zapytał mistrz Jedi.
W jego głosie zabrzmiała nuta złości na samego siebie. - Zbyt wiele czasu poświęciłem,
- Wątpię - odrzekł Lando. - Handlarze kamieni są bardzo ostroŜni. Płacą uczciwie,
starając się ratować stację. Myślałem, Ŝe to piraci, którzy pragną ukraść moje klejnoty
ale szczegóły transakcji zachowują w tajemnicy. Obawiają się, Ŝe gdybyśmy się
corusca. Nie przypuszczałem, Ŝe moŜe chodzić im o dzieciaki. A potem było juŜ za
dowiedzieli, komu je sprzedają, zrezygnowalibyśmy z ich pośrednictwa.
późno.
- A zatem musimy polecieć na Borgo Prime i sami zapytać - odezwała się,
Tenel Ka zauwaŜyła, Ŝe Luke Skywalker ani nie usprawiedliwiał, ani nie obwiniał
zdecydowana na wszystko Tenel Ka.
Landa. Po prostu słuchał.
Luke przesłał jej ciepły uśmiech, po czym znów odwrócił się w stronę Calrissiana.
Po chwili przerwy Calrissian powiedział, tym razem znacznie ciszej:
- Prawdę mówiąc, nie wiem nawet, czym jest ta Borgo Prime - oświadczył.
- JeŜeli jest coś, w czym mógłbym ci pomóc albo co chciałbyś mieć, Ŝeby ich
- To niewielka asteroida. Znajduje się na niej kosmoport i ośrodek handlowy... a
odnaleźć... moją stację, jej załogę, mój statek... cokolwiek zechcesz...
takŜe przystań handlarzy, złodziei, morderców i przemytników... najróŜniejszych
Propozycję Landa przerwało pojawienie się jego pomocnika, Lobota. Światełka
szumowin z całej galaktyki. - Lando błysnął zębami w uśmiechu i dodał, zwracając się
implantowanych komputerów na jego głowie błyskały wciąŜ nowymi sekwencjami
do Luke’a: - Coś w rodzaju kantyny w Mos Eisley na Tatooine. Będziesz się czuł tam
kolorów.
jak w domu.
- Skończyliśmy łatać otwór na jednym z niŜszych poziomów stacji, we wrotach
śluzy lądowiska trzydziestego czwartego - odezwał się bez jakiegokolwiek wstępu.
Tenel Ka spoglądała w milczeniu na mistrza Skywalkera. Oboje stali przed
Ciemnoskóry męŜczyzna odwrócił się w stronę Luke’a i Tenel Ka. Widoczne na
ekranem komunikatora w ośrodku łączności orbitalnej stacji wydobywczej.
jego czole zmarszczki dowodziły, Ŝe jest oburzony.
Na monitorze było widać Hana Solo, obejmującego ramieniem Ŝonę, Leię. Z
drugiej strony kobiety stał wuj Lowiego, Chewbacca.
37
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
38
Tenel Ka przyjrzała się wizerunkom na ekranie i stwierdziła, Ŝe w tej chwili Leia
Organa Solo wygląda bardziej jak zatroskana matka niŜ polityk, obdarzony ogromną
władzą.
R O Z D Z I A Ł
- AleŜ, Luke, to są nasze dzieci - mówiła. - JeŜeli zagraŜa im jakieś
niebezpieczeństwo, nie moŜemy siedzieć bezczynnie i czekać.
- Mowy nie ma! - poparł ją Han.
- Oczywiście, Ŝe nie - przyznał łagodnie mistrz Jedi. - Jesteś jednak
6
przywódczynią Nowej Republiki i nie moŜesz się naraŜać na niebezpieczeństwo.
Zmobilizuj swoje wojska, wyślij szpiegów i zwiadowcze automaty, ale zostań tam,
gdzie jesteś teraz. Zorganizuj ośrodek dowodzenia i zbierania wszystkich informacji.
- Zgoda, Luke - odrzekła Leia. - Na razie zostaniemy na Coruscant, ale kiedy
stwierdzimy, Ŝe nie da się zrobić stąd niczego więcej, sami wyruszymy na
poszukiwania.
- Przylec
Jaina ocknęła się i stwierdziła, Ŝe Lowie potrząsa ją za ramię. Młody Wookie
ę i zabiorę cię „Sokołem” - oświadczył Han.
- Daj mi dziesi
Ŝałośnie lamentował i czynił to tak długo, aŜ dziewczyna jęknęła i oprzytomniała,
ęć standardowych dni - odparł mistrz Skywalker. - Jestem na tropie,
którym musz
mrugając powiekami.
ę podąŜyć jak najszybciej, jeŜeli nie chcę go zgubić. A teraz musimy
rusza
Natychmiast pojawiły się wszystkie nieprzyjemne dolegliwości, o jakich słyszała:
ć w drogę. Będziemy informowali was o postępach.
- My? - zapytał Han. - Lando leci z tob
zawroty głowy, mdłości, bóle mięśni... pozostałości po ogłuszających promieniach
ą?
- Nie - odpowiedział Luke. - Swoim towarzystwem zaszczyciła mnie nast
blasterów, jakimi porazili ją imperialni szturmowcy. Ludzkie ciało nie znosiło tak
ępczyni
hapa
duŜych dawek energii. Jaina stwierdziła takŜe, Ŝe szumi jej w uszach, ale instynkt
ńskiego tronu - dodał, gestem pokazując Tenel Ka.
- Jeste
podpowiadał jej, Ŝe ten dźwięk słyszy naprawdę. Zorientowała się, Ŝe jest to odgłos
śmy wdzięczni za twoją pomoc - odezwała się oficjalnym tonem Leia.
Dziewczyna zbli
pracy silników duŜego statku, lecącego w nadprzestrzeni.
Ŝyła się do ekranu i takŜe oficjalnie lekko kiwnęła głową.
- Jacen, Jaina i Lowbacca znacz
Nie wiedziała, czy moŜe zaryzykować i usiąść prosto. Powoli obróciła głowę.
ą dla mnie więcej niŜ honor - powiedziała. - Są
moimi przyjaciółmi.
Zobaczyła, Ŝe wszyscy troje znajdują się w niewielkim pomieszczeniu, nie
Twarz Leii złagodniała.
wyróŜniającym się niczym szczególnym. Głęboko odetchnęła, podrapała się po
- A zatem jestem winna ci wdzi
porośniętej prostymi brązowymi włosami głowie, po czym przesunęła dłonią po
ęczność równieŜ jako matka - oznajmiła.
Chewbacca tak
poplamionym materiale kombinezonu. Chciała się upewnić, Ŝe nie odniosła Ŝadnych
Ŝe warknął coś, co Tenel Ka mogła uznać jedynie za wyraz
aprobaty.
obraŜeń.
- Nie martwcie si
Nagle przypomniała sobie, co zaszło podczas ataku na orbitalną stację
ę, na pewno ich znajdziemy - odezwał się Luke. - Teraz jednak
musimy si
wydobywczą. Wyprostowała się tak raptownie, Ŝe ogarnęła ją nowa fala mdłości, a w
ę pospieszyć.
Han uniósł głow
skroniach eksplodowały impulsy bólu. Z trudem oddychała, ale siłą woli postanowiła
ę i uśmiechnął się do przyjaciela.
- W porz
się odpręŜyć i pozwoliła, Ŝeby odpłynęła chociaŜ cześć bólu.
ądku, a zatem ruszaj w drogę, mały.
Zanim poł
- Gdzie jesteśmy? - zapytała.
ączenie zostało przerwane, Leia dodała:
- I niech Moc b
Jacen, który zdąŜył usiąść na wąskiej pryczy, właśnie przecierał bursztynowe
ędzie z tobą.
oczy. Kiedy skończył, przeczesał długimi palcami rozwichrzone włosy. Jego spojrzenie
świadczyło o zdezorientowaniu. Jaina wyczuła falę niepokoju płynącą od strony brata.
- Nie mam pojęcia - odpowiedział.
Lowbacca burknął coś, co zabrzmiało jak pytanie. On takŜe sprawiał wraŜenie
zaniepokojonego.
- Przynajmniej jesteśmy wszyscy razem - oznajmiła dziewczyna. - No i wcale nas
nie związali.
39
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
40
Uniosła ręce, zdumiona faktem, Ŝe imperialni Ŝołnierze nie rozdzielili ich ani nie
StraŜnik powiedział coś po cichu do mikrofonu komunikatora, po czym, zatrzasnąwszy
skrępowali. W niszy w murze ujrzała tacę, a na niej pojemniki z wodą i talerze z
drzwi, ponownie zamknął młodych Jedi w celi.
poŜywieniem. Lowie zdąŜył skosztować owocu.
Przez chwilę wszyscy troje siedzieli w pełnej napięcia ciszy.
- Hej, zastanawiam się, co się stało z pracownikami stacji - odezwał się Jacen. -
- MoŜemy opowiadać sobie dowcipy - zasugerował Jacen.
Jak myślisz, co zrobili Calrissianowi?
Zanim Jaina zdąŜyła pomyśleć, by udzielić najlepszej odpowiedzi, drzwi celi
- Na chwilę przedtem, zanim nas ogłuszyli, widziałam go, jak leŜał bez
znów się otworzyły. Tym razem u boku szturmowca stała ta sama bardzo wysoka,
przytomności na korytarzu - odparła. - Nie sądzę jednak, Ŝeby chcieli go zabić.
złowieszczo wyglądająca kobieta, którą widzieli podczas ataku na stację Landa
Odniosłam wraŜenie, Ŝe zaleŜało im tylko na nas.
Calrissiana. Jaina niemal wstrzymała oddech.
- Ta-a... jedynie my przedstawialiśmy dla nich jakąś wartość, no nie? - stwierdził
Kruczoczarne włosy kobiety spływały na ramiona niczym mroczne fale. Jej
ponuro Jacen.
peleryna, czarna jak ebonit, iskrzyła się blaskiem setek naszytych małych szlachetnych
Lowie warknął.
kamieni, błyszczących przy kaŜdym ruchu jak gwiazdy na nocnym niebie. Fioletowe
Jaina wstała i rozprostowała kości. Wydawało się jej, Ŝe kiedy się porusza, czuje
oczy płonęły w twarzy tak bladej, Ŝe chyba wyrzeźbionej z kawałka wypolerowanej
się trochę lepiej.
kości. Ciemnowiśniowe usta wyglądały, jak gdyby na wargach zastygł sok dojrzałego
- Myślę, Ŝe i mnie nic nie jest - oznajmiła. - A co z wami?
egzotycznego owocu. Kobieta była piękna... ale jej piękno było okrutne i ponure.
Jacen uśmiechnął się, chcąc ją uspokoić, a Lowie tylko kiwnął kudłatą głową.
- A wiec, rycerze Jedi, nareszcie się zbudziliście - warknęła. W jej niskim,
Ciemniejsza sierść nad jego okiem jeŜyła się jednak z niepokoju. Lowbacca przygładził
gardłowym głosie nie było jednak słychać syku, czego oczekiwała Jaina. - Muszę
włosy i mruknął.
zacząć od stwierdzenia, Ŝe bardzo mnie rozczarowaliście. Miałam nadzieję, Ŝe tacy
Dopiero wówczas Jaina zauwaŜyła, Ŝe coś jest nie w porządku. Popatrzyła na
potęŜni uczniowie, nawykli do władania Mocą, stawią mi silniejszy opór. Tymczasem
pleciony pas, otaczający biodra Wookiego, ale nie zauwaŜyła miniaturowego androida-
wasze siły Jedi okazały się śmiechu warte! Ale my to zmienimy. Nauczycie się nowych
tłumacza.
sztuczek. Skutecznych sztuczek.
- Lowie! Co się stało z Em Teedee? - zapytała.
Kobieta obróciła się na pięcie, a czarna peleryna zawirowała wokół niej niczym
Lowbacca wydał dziwny Ŝałosny dźwięk i poklepał się po biodrze.
smuga dymu.
- Musieli mu go zabrać szturmowcy - stwierdziła Jaina. - Ciekawe, czego chcą?
- Chodźcie za mną - odezwała się, po czym wyszła na korytarz.
- Och, pragną tylko opanować całą galaktykę, narobić mnóstwo zamieszania... a
- Nie - odparła Jaina. - Za kogo się uwaŜasz? Jakim prawem trzymasz nas tu
przy okazji skrzywdzić wielu ludzi - odparł nonszalancko Jacen. - Wiesz; to, co zwykle.
wbrew naszej woli?
- Podszedł do płaskiej metalowej płyty będącej najwyraźniej drzwiami. - Hmmm...
- Powiedziałam: Chodźcie! - powtórzyła kobieta.
prawdopodobnie są zamknięte, ale nie zaszkodzi spróbować.
Kiedy młodzi Jedi Ŝadnym gestem nie zdradzili, Ŝe zamierzają usłuchać jej
Przycisnął kilka klawiszy, wybranych na chybił trafił.
rozkazu, kobieta wymierzyła w nich czubki wypolerowanych paznokci i zaczęła
Ku zdumieniu Jainy drzwi się otworzyły, ukazując uzbrojonego straŜnika, który
przebierać w powietrzu palcami.
stał niemal na progu. Podobny do czerepu biały hełm szturmowca obrócił się w ich
Nagle Jaina poczuła, Ŝe na jej szyi zaciska się niewidzialna pętla. Kobieta zagięła
stronę.
palce, a Jaina odniosła wraŜenie, Ŝe jest tylko małym zwierzątkiem, bezlitośnie
- Hurra! - krzyknął Jacen, a potem dodał znacznie ciszej: - Przynajmniej drzwi się
ciągniętym na smyczy. Zachwiała się, kiedy niewidoczny powróz wywlekał ją z celi na
otwierają.
korytarz.
- MoŜe po prostu nie umieli ich zamknąć - zasugerowała Jaina. - Pamiętacie, jakie
Tymczasem Lowbacca i Jacen zmagali się z takimi samymi pętami Mocy. Wookie
zawodne i toporne są imperialne urządzenia? - Chcąc dokuczyć Ŝołnierzowi, pozwoliła,
wył, usiłował stawiać opór. Obaj walczyli, ale mimo to, potykając się i zataczając,
by w jej głosie zabrzmiała nuta sarkazmu. - I wiecie, jaki dziurawy jest pancerz
takŜe zostali wyciągnięci powrozami Mocy z celi.
szturmowca? Zapewne nie mógłby wytrzymać nawet strzału z wodnego blastera.
- Mogę ciągnąć was w ten sposób aŜ na mostek - odezwała się kobieta. Jej
- Po prostu przejdźmy obok niego - zaproponował scenicznym szeptem Jacen
wiśniowosine wargi wykrzywiły się w kpiącym uśmiechu. - MoŜecie jednak zachować
widząc, Ŝe szturmowiec się nie poruszył. - MoŜe nas nie zatrzyma.
siły na to, Ŝeby stawić mi skuteczniejszy opór nieco później.
Dopiero wówczas imperialny Ŝołnierz zdjął z ramienia karabin blasterowy.
- Niech będzie jak chcesz - wychrypiała Jaina czując, Ŝe kobieta włada ciemnymi
- Zaczekajcie tutaj - rozkazał.
siłami Jedi, którym nie moŜe się przeciwstawić... a przynajmniej jeszcze nie teraz.
Jego beznamiętny głos, przefiltrowany przez głośnik w białym hełmie, sprawiał
Kiedy peta Mocy opadły, wszyscy troje stanęli, drŜąc i z trudem łapiąc oddechy.
wraŜenie pozbawionego wszelkich emocji, ale mimo to dało się wyczuć w nim groźbę.
Spoglądali po sobie, mając świadomość, Ŝe nie tylko zostali pokonani, ale i poniŜeni.
41
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
42
Jaina pierwsza otrząsnęła się z przeŜytego wstrząsu. Przełknęła kluchę, jaka tkwiła
Ŝadnej gwiazdy. Wydawało się jej, Ŝe wiszą w przestworzach, w samym środku czarnej
w jej gardle, po czym wyprostowała się, dumnie uniosła głowę i podąŜyła za kobietą.
pustki, rozjaśnionej świetlistymi punktami.
TuŜ za nią ruszyli Jacen i Lowbacca.
- Dotarliśmy do celu, Tamith Kai - odezwał się pilot, po czym obrócił się na
- Kim jesteś? - zapytała po kilku chwilach Jaina.
wysokim fotelu.
Kobieta przystanęła w pół kroku, przez chwilę się wahała, po czym odparła:
Serce Jainy zamarło, kiedy dziewczyna rozpoznała pooraną zmarszczkami twarz i
- Nazywam się Tamith Kai. Jestem członkinią nowego zakonu Sióstr Nocy.
stalowosiwe włosy byłego pilota myśliwca typu TIE. MęŜczyzna przez wiele lat
- Sióstr Nocy? - powtórzył zdumiony Jacen. - W rodzaju tych, które Ŝyły kiedyś
ukrywał się w gęstwinie dŜungli porastającej czwarty księŜyc Yavina.
na Dathomirze?
- Qorl! - wykrzyknął Jacen.
Jaina pamiętała historie, które opowiadała im przyjaciółka, Tenel Ka, kiedy
Lowie gniewnie zaryczał.
chciała ich przerazić, Ŝeby ćwiczyć później techniki relaksacyjne, stosowane przez
Kiedy młodzi uczniowie z akademii Luke’a znaleźli w dŜungli roztrzaskaną
rycerzy Jedi. Były to opowieści o przeraŜających, złych kobietach, które kiedyś
imperialną maszynę i usiłowali ją naprawić, Qorl zaatakował ich, strzelając z blastera.
wypaczyły bieg historii na jej rodzimej planecie.
Nie trafił Lowiego ani Tenel Ka, którzy w porę ukryli się w gęstwinie, ale pochwycił i
Tamith Kai popatrzyła na Jacena. Na fioletowowiśniowych ustach kobiety błąkał
uwięził Jacena i Jainę.
się grymas, będący czymś pośrednim między pogardą a uśmiechem.
- Witajcie, młodzi przyjaciele. Zapomniałem podziękować wam za to, Ŝe
- A więc słyszeliście o nas? To dobrze. Na mojej planecie nie brakuje kobiet
naprawiliście mój myśliwiec i umoŜliwiliście mi powrót do mojego Imperium.
władających Mocą, a Imperium pomogło naszemu zakonowi się odrodzić. MoŜe teraz
- Zdradziłeś nas! - krzyknęła Jaina, rozzłoszczona na męŜczyznę, który zamiast
uświadomicie sobie, Ŝe nie zdołacie przeciwstawić się naszej woli. Z drugiej strony,
myśleć samodzielnie, powtarzał slogany, wyuczone podczas szkolenia, jakie przeszedł
jeŜeli będziecie współpracowali, moŜecie spodziewać się nagrody.
w imperialnej akademii. Kiedy bliźnięta były więźniami pilota, w pewnym sensie się z
- Nie będziemy współpracowali z tobą - oświadczyła hardo Jaina.
nim zaprzyjaźniły. Siedząc wieczorem przy ognisku, opowiadali sobie róŜne historie.
- Tak, tak - stwierdziła Tamith Kai, jakby znudzona tym oświadczeniem. -
Jaina była przekonana, Ŝe Qorl mięknie, kiedy uświadamia sobie, iŜ slogany Imperium
Przekonamy się o tym we właściwym czasie.
są najzwyczajniejszymi kłamstwami. W końcu jednak przezwycięŜenie imperialnych
- Hej, dokąd nas prowadzisz? - zapytał w pewnej chwili Jacen, spiesząc się, by
wojskowych nawyków okazało się dla niego zbyt trudne.
dotrzymać kroku siostrze. Lowie kroczył u jego boku. Gniewnie warczał i przebierał
- Postąpiłem jak kaŜdy dobry Ŝołnierz i złoŜyłem meldunek - ciągnął monotonnie
palcami w okolicach pasa, jakby naprawdę brakowało mu obecności Em Teedee.
pilot. - Ci ludzie przyjęli mnie i... na nowo przeszkolili. Opowiedziałem im o waszym
- Wkrótce sami zobaczycie - odezwała się Siostra Nocy. - Jesteśmy prawie
istnieniu... o istnieniu nowego zakonu potęŜnych młodych Jedi, którzy nie mogą się
gotowi, Ŝeby wyskoczyć z nadprzestrzeni.
doczekać, Ŝeby zacząć słuŜyć Imperium.
Wszyscy czworo wstąpili na platformę nośną, która zawiozła ich na najwyŜszy
- Nigdy! - krzyknęli równocześnie Jacen i Jaina. Lowbacca poparł ich głośnym
poziom, gdzie znajdował się mostek statku. Młodzi Jedi ujrzeli samotnego męŜczyznę,
rykiem.
pilotującego wahadłowiec. Pochylony nad kontrolnym pulpitem, siedział tyłem do nich
Tamith Kai popatrzyła na nich z góry. Na jej twarzy pojawił się kpiący uśmiech.
na wyściełanym fotelu z wysokim oparciem. Pilot miał przed sobą iluminator, przez
Stojąca teraz obok pilota czarnowłosa kobieta wydawała się jeszcze wyŜsza niŜ
który Jaina mogła widzieć wielobarwne świetliste smugi gwiazd, charakterystyczne dla
poprzednio, groźniejsza niŜ kiedykolwiek.
lotu w nadprzestrzeni.
- Cieszy mnie wasz gniew - powiedziała. - Podsycajcie go. Pozwólcie, by nabrał
MęŜczyzna wyciągnął prawą rękę i uchwycił rękojeść dźwigni napędu
siły. Wykorzystamy go, kiedy zacznie się wasze szkolenie. Teraz jednak... dotarliśmy
nadprzestrzennego. Kiedy zmieniające się cyfry na tarczy chronometru pokazały same
do celu podróŜy.
zera, pociągnął za dźwignię. Smugi gwiazd zamieniły się w czerń normalnych
Lowie warknął. Nie wierzył jej słowom.
przestworzy, usianą świecącymi punkcikami.
Jaina popatrzyła przez dziobowy iluminator. Starała się uspokoić. Mistrz
- Jesteśmy w pobliŜu systemów gwiezdnych jądra - odezwała się natychmiast
Skywalker powiedział kiedyś, Ŝe poddawanie się gniewowi oznaczało wstępowanie na
Jaina, widząc gęste skupiska gwiazd i serpentyny gwiezdnych gazów, które zakrzepły
ścieŜkę wiodącą prosto w objęcia ciemnej strony Mocy. Dziewczyna wiedziała, Ŝe nie
w pobliŜu środka galaktyki.
moŜe się złościć. Musiała wymyślić inną metodę obrony.
Systemy gwiezdne znajdujące się w pobliŜu jądra były ostatnimi bastionami
- Jesteśmy w samym środku pustej przestrzeni - stwierdziła. - Czego właściwie tu
imperialnej władzy. Znajdowały się tak blisko siebie, Ŝe nawet wojska Nowej
szukamy?
Republiki nie mogły się z nimi rozprawić. Jaina nie dostrzegała jednak w pobliŜu
43
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
44
- Przestrzeń czasami nie jest pusta - odparła Siostra Nocy. Jej niski, nieco śpiewny
głos, brzmiał jednak monotonnie, jakby kobieta myślała o czymś innym. -
Rzeczywistość nie zawsze bywa taka, jak sądzimy.
R O Z D Z I A Ł
Qorl obrócił się w fotelu pilota i zaczął sprawdzać współrzędne, po czym
wystukał na klawiaturze kod umoŜliwiający dostęp.
- Przesyłam - zameldował.
Tamith Kai skierowała okrutne fioletowe oczy na młodych Jedi.
7
- Właśnie zaczyna się nowy etap w waszym Ŝyciu - oświadczyła, pokazując na
dziobowy iluminator. - Popatrzcie!
W przestworzach przed dziobem statku zaczęła lśnić jakaś mgiełka, jakby ktoś
ściągał niewidzialną zasłonę. Nagle oczom dzieci ukazała się gwiezdna stacja,
zawieszona pośrodku czarnej pustki. Miała kształt pierścienia i przypominała ogromny
obwarzanek. Zewnętrzny obwód stacji jeŜył się lufami broni, wymierzonymi we
wszystkie strony. Cała konstrukcja przypominała kolczast
Tenel Ka, siedząca na fotelu drugiego pilota, wsunęła dłoń pod ochronną siatkę i
ą obroŜę, sporządzoną dla
jakiej
przesunęła palcami po szorstkiej, zgrzebnej tkaninie stroju stanowiącego jej przebranie.
ś groźnej bestii. W centralnym miejscu torusa piętrzyły się wysokie obserwacyjne
wie
Po raz dziesiąty Ŝałowała, Ŝe nie moŜe mieć na sobie wygodnego ubrania z jaszczurczej
Ŝe, podobne do spiczastych iglic.
Jaina z wysiłkiem przełkn
skóry; elastycznego, ale wytrzymałego, które w dodatku nigdy nie draŜniło jej skóry.
ęła ślinę.
- Zasłona maskuj
Przez większą część podróŜy na Borgo Prime milczała, onieśmielona i zalękniona,
ąca usunięta - zameldował Qorl.
- Dobrze si
niezdolna wykrztusić choćby słowo. Obok niej siedział przecieŜ sam mistrz
ę jej przyjrzyjcie - ciągnęła Tamith Kai, ale sama nawet nie spojrzała
przez iluminator. Jej fioletowe oczy miotały błyski, kiedy wpatrywała si
Skywalker... najsłynniejszy, najpotęŜniejszy i najbardziej powaŜany Jedi w całej
ę w dzieci. - Tu
b
galaktyce. Spokojnie i pewnie pilotował „Znikomą Szansę”, wysłuŜony przemytniczy
ędziecie kształceni, Ŝeby zostać kiedyś Ciemnymi Jedi... na słuŜbie Imperium.
- Musimy jak najszybciej wyl
frachtowiec, który Lando wygrał kiedyś w sabaka, ale poŜyczył Luke’owi twierdząc, Ŝe
ądować i reaktywować niewidzialną zasłonę -
przypomniał jej Qorl.
go nie potrzebuje.
Siostra Nocy kiwn
Babka Tenel Ka nalegała, Ŝeby szkolenie następczyni hapańskiego tronu
ęła głową, ale nie wydawało się, Ŝe go usłyszała. Bez przerwy
wpatrywała si
uwzględniało nawiązywanie stosunków dyplomatycznych i naukę reguł zwracania się
ę w młodych Jedi.
- Witajcie w Akademii Ciemnej Strony - szepn
do istot róŜnych ras i płci, piastujących rozmaite stopnie czy tytuły. I chociaŜ Tenel Ka
ęła.
nie zaliczała się do osób gadatliwych, nie była takŜe nieśmiała. A jednak, przebywając
przez dłuŜszy czas w ciasnej sterowni sam na sam ze słynnym mistrzem Jedi, nie
wiedziała, o czym z nim rozmawiać. Starała się coś wymyślić, ale jej ocięŜały umysł
nie chciał być posłuszny jej woli. Zmęczenie lgnęło do niej jak wilgotny, przepocony
strój, który miała na sobie. Zaczęła kręcić się na fotelu, starając się ukryć nerwowe
ziewnięcie.
Luke rzucił jej ukradkowe spojrzenie. W kącikach jego ust czaił się wyrozumiały
uśmiech.
- Zmęczona?
- Niewiele spałam - odparła dziewczyna, zakłopotana faktem, Ŝe mistrz Jedi
jednak zauwaŜył jej zmęczenie. - Miałam złe sny.
Błękitne oczy Luke’a na krótką chwilę się zwęziły. MęŜczyzna sprawiał wraŜenie,
Ŝe usiłuje sobie coś przypomnieć, ale później pokręcił głową.
- Ja takŜe nie spałem najlepiej - przyznał. - Bez względu jednak na to, czy
jesteśmy zmęczeni, czy nie, nie moŜemy popełnić Ŝadnego błędu. Powtórzymy sobie
naszą fikcyjną historię. Powiedz mi, kim jesteś.
45
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
46
- Jesteśmy hadlarzami z Randon - zaczęła Tenel Ka. - Staramy się nie podawać
po czym ruszyło wąskim korytarzem w głąb asteroidy, gdzie mieściły się lokale
naszych nazwisk, ale jeŜeli będziemy musieli, ty nazywasz się Iltar, a ja jestem twoją
rozrywkowe oraz biura przedsiębiorców i pośredników.
kuzynką Beknit, którą się opiekujesz. Handlujemy drogocennymi starociami,
Mimo wielu wcześniejszych prób Tenel Ka zapomniała, Ŝe musi wyglądać jak
zabytkami z zamierzchłych epok, wykopanymi przez archeologów. Chcąc osiągnąć jak
doświadczony handlarz, przyzwyczajony do bywania w gwarnych kosmoportach.
największy zysk, nie cofamy się przed łamaniem prawa. Przybyliśmy z miejsca, gdzie
Gapiła się na szeregi wysokich prefabrykowanych budowli, które wtopione były w
potajemnie prowadzi się wykopaliska na planecie...
ściany jaskiń i korytarzy. Raz po raz mruŜyła oczy, oślepiane błyskającymi światłami,
Na chwilę przerwała, usiłując przypomnieć sobie jej nazwę.
zdobiącymi przedstawicielstwa handlowe obcych istot. Wiele takich biur umieszczono
- Ossus - podpowiedział mistrz Jedi.
we wnętrzach oddzielnych kopuł, w których panowały róŜne mikroklimaty.
- A. Aha - rzekła dziewczyna. - Ossus. - Głęboko odetchnęła, równocześnie
To miejsce tak bardzo się róŜniło od jej rodzimej, prymitywnej, nieujarzmionej
starając się wyryć tę nazwę w pamięci. - Na Ossus znaleźliśmy ukryty skarbiec,
Dathomiry. Nie mogło być porównywane nawet ze statecznymi, malowniczymi
zamknięty pieczęcią Starej Republiki. Skarbiec znajduje się głęboko we wnętrzu litej
hapańskimi miastami, czasami większymi niŜ cała asteroida. śaden ze znanych jej
skały, a chroni go pancerz tak gruby, Ŝe nie przebije go Ŝaden blaster ani laser.
światów nie miał takiego nieporządnego, krzykliwie oświetlonego kosmoportu ani
Wzdragamy się przed rozsadzeniem skal, w obawie, Ŝe moglibyśmy zniszczyć sam
tętniących własnym Ŝyciem biur czy przedstawicielstw. W pewnym miejscu Tenel Ka
skarbiec. Przybywamy na Borgo Prime, Ŝeby kupić kilka bardzo duŜych klejnotów
ujrzała w sklepieniu łukowato wygiętą transpastalową szybę, łączącą oba brzegi
corusca. Chcemy przeciąć nimi pancerz i dostać się do skarbca. Jesteśmy gotowi dobrze
szczeliny. Widziała przez nią tylko największe gwiazdy. Jaskrawe oświetlenie
zapłacić za kamienie o odpowiedniej wielkości.
korytarzy Borgo Prime zaćmiewało blask pozostałych.
Luke przystanął obok Tenel Ka i cierpliwie czekał, aŜ dziewczyna oswoi się z
Tenel Ka patrzyła z ciekawością na nieregularną bryłę asteroidy Borgo Prime,
otoczeniem.
powiększającą się przed dziobowym iluminatorem statku. W ciągu niezliczonych
- Jeszcze nigdy nie byłaś w takim miejscu, prawda? - zapytał.
stuleci skalna bryła była dziurawiona i drąŜona przez całe pokolenia górników
Tenel Ka pokręciła głową i ruszyła korytarzem. Szukała właściwych słów,
poszukujących raz tego, raz innego minerału, zaleŜnie od zmian zapotrzebowania
którymi mogłaby opisać to, co dzieje się w jej głowie.
rynku. Planetoida wyglądała z daleka jak plaster miodu. Ostatecznie przed stu
- Czuję się tu... śmiesznie. Nie na miejscu.
kilkudziesięciu laty Borgo Prime została pozbawiona nawet najmniej wartościowych
Przesunęła czubkiem buta po powierzchni chodnika, pokrytej róŜnobarwnymi,
surowców i rud metali. Poszukiwacze opuścili asteroidę, zostawili jednak sieć
jarzącymi się reklamami.
połączonych jaskiń i krzyŜujących się korytarzy, zaopatrzonych w szczelne śluzy,
Przystanęła, by przeczytać jedną, a po chwili następną. Kiedy jej stopa dotknęła
ochronne pola, lądowiska i wszystkie urządzenia, niezbędne do przeŜycia.
krawędzi pierwszego napisu, fosforyzujące litery rozbłysnęły oślepiającym światłem.
Przekształcenie wyeksploatowanej kopalni w tętniący Ŝyciem port kosmiczny było
jedynie kwestią czasu.
ZACISZNA PRZYSTAŃ
Luke wysłał standardowy sygnał, prosząc o zgodę na lądowanie, którą otrzymał
WYNAJEM STOCZNI REMONTOWYCH
bez najmniejszych trudności.
NA GODZINY ALBO NA MIESIĄCE
- Zezwolono nam pozostawić statek na lądowisku dziewięćdziesiątym czwartym -
oznajmił. - Czy jesteś gotowa, hmmm... Beknit?
Następna reklama głosiła po prostu:
Tenel Ka rzeczowo kiwnęła głową.
- Oczywiście, Iltarze.
PEWNOŚĆ I ZAUFANIE
Mistrz Jedi przez chwilę ją obserwował. Na jego twarzy malował się niepokój.
ZGŁOŚ SIĘ DO NAS, JEśELI POTRZEBUJESZ
- Tam, na dole, moŜe być bardzo cięŜko - powiedział w końcu. - Na Borgo Prime
JAKIEJKOLWIEK INFORMACJI
nie brakuje ludzi pozbawionych wszelkich skrupułów... złodziei, morderców i istot,
DYSKRECJA ZAPEWNION
które równie łatwo mogą pozdrowić cię albo zabić.
- A. Aha - unosząc brew, odparła Tenel Ka. - To zupełnie jak składanie wizyty na
Tenel Ka pokręciła głową.
królewskim dworze mojej babki.
- Nie rozumiem tego miejsca - oświadczyła. - Muszę przyznać, ze zarazem
odpycha mnie i przyciąga...
Dwoje handlarzy z Randonu: „Iltar” i powierzona jego opiece „Beknit”
- Wiesz, nie musisz przechodzić przez to wszystko - odezwał się Luke. - Potrafię
pozostawiło wysłuŜony frachtowiec za ogromnymi wrotami jaskini kryjącej lądowisko,
sobie sam poradzić.
47
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
48
Tenel Ka uświadomiła sobie, Ŝe jest to szczera prawda... ale myśl ta nie przyniosła
- Prawie, jak w rodzinie na Hapes? - zapytał, rozciągając twarz w Ŝartobliwym
jej ulgi. Potrząsnęła głową i nerwowo przeczesała palcami włosy. Jak przystało na
uśmiechu.
mieszkankę Randonu rozpuściła je, tak Ŝe teraz spływały na jej ramiona złocistorudymi
Tenel Ka, będąc następczynią hapańskiego tronu, widywała zawodowych
puklami niczym oświetlone promieniami zachodzącego słońca wodospady.
skrytobójców. Nawet rozmawiała z nimi podobnie jak przed nią czynił to jej ojciec,
Dziewczyna starała się odzyskać pewność siebie, ale miała wraŜenie, Ŝe jej niewiedza
ksiąŜę Isolder. JeŜeli wtedy nie brakowało jej odwagi, z pewnością poradzi sobie i
ją przytłacza.
teraz, w środku kantyny na niewielkiej asteroidzie.
- Zrobię wszystko, co muszę, by ratować przyjaciół - oznajmiła tak rzeczowo i
- Dziękuję - powiedziała, przyjmując podane ramię. - Teraz jestem juŜ gotowa.
dziarsko, jak umiała. – Gdzie znajduje się to gniazdo czy ul, które kazał nam odnaleźć
Luke wcisnął do widocznego w skalnej ścianie otworu czytnika kartonik słuŜący
Lando?
za przepustkę.
Luke wskazał kolejną reklamę, jaka rozjarzyła się pod ich stopami.
- Postaramy się nie rzucać nikomu w oczy - powiedział.
Drzwi kantyny się otworzyły.
MROWISKO SHANKA
Kiedy Tenel Ka przestąpiła próg, pierwszą rzeczą, którą ujrzała, był insektoidalny
DOSKONAŁE TRUNKI, WYŚMIENITA ROZRYWKA
barman, Shanko. Istota miała ponad trzy metry wzrostu.
DLA ISTOT RÓśNYCH RAS I W RÓśNYM WIEKU
W pomieszczeniu unosiła się mieszanina trudnych do opisania woni, których
dziewczyna nawet nie potrafiłaby zidentyfikować. Nie były przyjemne, ale teŜ nie
Umieszczony
obok
reklamy
dwuwymiarowy
rysunek
przedstawiał
sprawiały jej przykrości. Sporą część tej mieszaniny stanowiły dymy, wydzielane przez
insektoidalnego barmana wyciągającego dziesiątki połączonych przegubowo i
róŜne płonące przedmioty: świece, fajki z tytoniem, kadzidła i bryłki wonnego torfu,
pokrytych chitynowym pancerzem kończyn, w których trzymał pojemniki z trunkami.
umieszczone w jamach z tlącą się murawą, a nawet tkaniny ubrań czy sierść klientów,
Rząd wtopionych w płyty chodnika mrugających strzałek nieomylnie wskazywał drogę
którzy niebacznie znaleźli się zbyt blisko źródeł ognia.
do „mrowiska”.
Nie odzywając się, Luke kiwnął głową w stronę baru. Nawet gdyby powiedział
Tenel Ka poczuła nagły atak scenicznej tremy, ale wiedziała teŜ, jak jest waŜne,
coś na głos, Tenel Ka nie usłyszałaby go z powodu jazgotu, który tworzyło co najmniej
Ŝeby nie wypadła z roli. Wygładziła fałdy ubrania i chrząknęła, po czym uniosła głowę
sześć zespołów muzycznych grających najnowsze przeboje z takiej samej liczby
i spojrzała na Luke’a.
gwiezdnych systemów.
- Musisz być bardzo spragniony po tak długiej podróŜy, Iltarze - powiedziała.
Na szczęście przed wejściem uzgodnili, od którego miejsca rozpoczną
- Tak. Masz rację, Beknit. Dziękuję - odparł mistrz Jedi bez mrugnięcia okiem. -
poszukiwania. Dziewczyna wiedziała, jakim szacunkiem cieszą się na Ranacie osoby
Bardzo chciałbym się czegoś napić. - Pochylił się nad dziewczyną i półgłosem zapytał:
płci Ŝeńskiej - głównie z uwagi na fakt, Ŝe to one zazwyczaj dziedziczyły rodowe
- Czy jesteś absolutnie pewna, Ŝe chcesz to zrobić?
fortuny. Pamiętała teŜ o tym, Ŝe zawsze są obsługiwane w pierwszej kolejności.
Tenel Ka stanowczo kiwnęła głową.
Ruszyła prosto w stronę baru, Ŝeby złoŜyć zamówienie.
- Jestem gotowa na wszystko - oświadczyła.
- Sssserdecznie witamy was, przybysze - odezwa! się na ich widok Shanko.
Zaplótł aŜ trzy pary przegubowych górnych kończyn i zgiął się w ukłonie tak niskim, Ŝe
- Nie spodziewałam się, Ŝe na tak małej asteroidzie zobaczę tak ogromny lokal -
anteny na jego głowie niemal dotknęły lady baru.
odezwała się Tenel Ka. Odchyliła głowę i spojrzała na faliste zmarszczki zdobiące
- Twoja gościnność jest równie miła co perspektywa odpoczynku po długiej
ściany i sklepienie Mrowiska Shanka. Pomieszczenie miało kształt wielkiego
podróŜy - odparła Tenel Ka.
szarozielonego stoŜka i było chronione przez własne pole siłowe, zapobiegające
- Aaa, widzę, Ŝe zaliczasz ssssię do ludzi wykształconych - rzekł insektoidalny
uciekaniu atmosfery. Budowla wznosiła się na wysokość co najmniej dwustu
barman. - Jesssteś moŜe sssstudentką albo dyplomatką?
pięćdziesięciu metrów powyŜej poziomu głównego chodnika asteroidy.
- Jest kuzynką, powierzoną mojej opiece - wtrącił się od niechcenia Luke.
Tenel Ka miała wraŜenie, Ŝe jej Ŝołądek kurczy się i rozkurcza, draŜniony przez
- A więc mam tym większy zaszczyt móc cię obssssługiwać, pani - powiedział
niepewność i trwogę. Musiała przystanąć, Ŝeby kilka razy głęboko odetchnąć. Z
Shanko, prostując się na całą trzymetrową wysokość.
rozpaczą zauwaŜyła, Ŝe w oczach mistrza Jedi tańczą iskierki rozbawienia.
- Proszę o randońską Ŝółtą zarazę - odparła bez wahania Tenel Ka - Ochłodzoną.
- Wiesz, kto czeka na nas w środku, prawda? - odezwał się Skywalker.
MoŜe być podwójna porcja.
- Złodzieje - odparła dziewczyna.
- A dla mnie zdalnie sterowany skrytobójca - odezwał się Skywalker.
- Mordercy - dodał Luke.
Membrany przysłaniające wielofasetkowe oczy barmana dwukrotnie zadrŜały ze
- Kłamcy, szumowiny, przemytnicy, zdrajcy... - Nie dokończyła wyliczanki.
zdumienia.
49
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
50
- Nieczęssssto zamawiany trunek - stwierdził. - Niezwykle mocny, nieprawdaŜ? -
Oświetlały niewielkie podwyŜszenie, na którym grupki fotoczułych gości zwijały się i
Przez chwile sprawiał wraŜenie wzburzonego. Gdzieś w głębinach jego klatki
wyginały w rytm niesłyszalnej, podniecającej „muzyki”.
piersiowej wezbrał bulgot, który Tenel Ka musiała uznać za wybuch śmiechu. - Czy
Znaleźli huttańskiego handlarza informacji niemal ukrytego pod ścianą jaskini za
skład ma być z góry zaprogramowany, czy moŜe być przypadkowy?
niskim stołem. U jego boku stał niewysoki Ranat, porośnięty siwobrązową sierścią.
- Oczywiście, Ŝe przypadkowy - odparł Luke.
Pochylał się nad Huttem, ale nie potrafił ukryć nerwowego drŜenia bokobrodów. Hutt
- Aaa, ryzykant - stwierdził Shanko, z aprobatą uderzając parą górnych kończyn o
był szczupły, a nawet chudy jak na Hutta, i z pewnością nie cieszył się powaŜaniem na
ladę baru.
rodzimej planecie. Dziewczyna pomyślała, Ŝe moŜe właśnie dlatego postanowił
Później jego ręce zaczęły uwijać się jak w ukropie, pociągać za róŜne dźwignie,
otworzyć swoje biuro na Borgo Prime.
przyciskać guziki. Insektoid dolewał coraz innych napojów z rozmaitych fiolek,
- Poszukujemy informacji i jesteśmy gotowi za nią dobrze zapłacić - odezwał się
napełniając pucharki i mieszając ich zawartości. Przyrządzenie zamówionych drinków
mistrz Jedi bez Ŝadnych wstępów.
zajęło mu mniej czasu niŜ gościom ich zamówienie.
Hutt sięgnął po leŜący przed nim na blacie stołu niewielki komputerowy notatnik i
- Nie ma zysku bez ryzyka - oświadczył Luke, przyjmując pucharek z jednej
przycisnął kilka klawiszy.
spośród wielu górnych kończyn barmana.
- Jak się nazywacie? - zapytał.
Tenel Ka zbliŜyła się do lady baru i odezwała się półgłosem:
- A jak ty się nazywasz? - zapytała Tenel Ka, lekko unosząc głowę.
- Potrzebujemy informacji.
Oczy Hutta zamieniły się w wąskie szparki. Dziewczyna odniosła wraŜenie, Ŝe
Wyciągnęła sznur niewielkich klejnotów corusca, ukrytych dotychczas pod
handlarz informacji właśnie zmienia o nich zdanie.
szorstką tkaniną jej szaty.
- Oczywiście - odezwał się Hutt po chwili. - Takie rzeczy nie mają znaczenia.
Shanko ze zrozumieniem kiwnął głową.
Luke wzruszył ramionami.
- JeŜeli chodzi o informacje, dyssssponujemy najlepszymi handlarzami w całym
- KaŜda informacja ma swoją cen? - powiedział.
sssektorze - odparł. - Mamy nawet jednego Hutta. - Gestem jednej kończyny pokazał
- Oczywiście - powtórzył huttański handlarz. - Proszę, zechciejcie spocząć i
część sali znajdującą się po prawej stronie jego baru. - JeŜeli tam nie znajdziecie tego,
powiedzieć mi, czego szukacie.
czego szukacie, nie znajdziecie tego nigdzie indziej na całej Borgo Prime - oświadczył
Luke usiadł na repulsorowej ławie, po czym dostosował jej wysokość do
z nie ukrywaną dumą.
rozmiarów własnego ciała. Gestem zaprosił Tenel Ka, by usiadła obok niego na skraju
Mistrz Jedi i dziewczyna podziękowali barmanowi, po czym skierowali się w
ławy, w pobliŜu ozdobnego stojaka, który podtrzymywał wysoki krzak porośnięty
stronę, którą pokazał. Kiedy zagłębiali się w skłębiony tłum gości raczących się
gęstym listowiem. Mistrz Jedi upił spory łyk trunku z pucharka, którego nie wypuszczał
ulubionymi potrawami czy trunkami, zorientowali się, Ŝe jazgotliwa muzyka juŜ nie
z dłoni, ale kiedy Tenel Ka uniosła swoją czarkę do ust, chcąc pójść w jego ślady,
razi tak bardzo ich uszu. CiŜba istot z najróŜniejszych światów była tak gęsta, Ŝe Tenel
posłał jej ostrzegawcze spojrzenie. W pewnej chwili Hutt pochylił się, aby zamienić
Ka nie widziała nawet, dokąd idą.
kilka słów ze swoim asystentem, Ranatem, a wówczas Luke skorzystał z okazji i
Nagle idący u jej boku Luke przystanął i zamknął oczy.
odwróciwszy głowę w stronę dziewczyny, szepnął:
- Hutt będący handlarzem informacji, tak? - zapytał na głos. - Tacy są zazwyczaj
- Ten trunek moŜe cię zwalić z nóg tak szybko, Ŝe zanim się zorientujesz,
najlepsi w swoim fachu.
znajdziesz się w samym środku jądra galaktyki.
Tenel Ka poczuła lekki dreszcz obserwując, jak mistrz Jedi wysyła myślowe wici,
- A. Aha - odezwała się dziewczyna równieŜ szeptem.
dotyka nimi mózgów róŜnych istot w jaskini, szuka. Ona takŜe zaczęła robić to samo,
Zdecydowanym ruchem odstawiła czarkę na blat stołu, tak mocno, Ŝe
ale nie zamknęła szarych oczu. Szybki rzut oka na gęsty tłum nie ujawnił jednak
zadźwięczała.
niczego ciekawego. Spojrzała w górę, ku ściętemu wierzchołkowi stoŜka. ZauwaŜyła
Kiedy Ranat w pośpiechu odszedł, zapewne aby wykonać rozkaz Hutta, Luke i
kręcone schody, wijące się wzdłuŜ pochyłych ścian i wiodące do mniejszych i
Tenel Ka zaczęli opowiadać swoją zmyśloną historię. Starali się sprawiać wraŜenie, Ŝe
większych otworów. Napisy sugerowały, Ŝe znajdują się w nich jaskinie hazardu albo
nie chcą powiedzieć za duŜo, ale zaleŜy im na osiągnięciu celu.
sypialnie dla strudzonych gości.
Kiedy przeskakiwali z jednego tematu na drugi, na zmianę upiększając opowieść
Luke otworzył oczy.
barwnymi szczegółami, inni klienci jaskini zajmowali się zwykłymi sprawami. Z kilku
- W porządku, juŜ wiem - oznajmił.
mrocznych kątów sali dobiegały odgłosy blasterowych pojedynków, toczonych w słabo
Ujął Tenel Ka pod rękę i zaczął przeciskać się przez tłum. W pewnej chwili oboje
oświetlonych niszach. Tu i tam przeciskały się przez tłum ogromne opancerzone
przeszli obok rzędów rytmicznie pulsujących róŜnobarwnych paneli jarzeniowych.
androidy, strzegące porządku w wielkiej sali. Tocząc się na kołach, chwytały i
wyrzucały z sali klientów, odmawiających zapłaty za szkody, które wyrządzili.
51
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
52
W innym kącie grupa przemytników spędzała beztrosko czas, rzucając rakietowe
- Niewiele ze mnie wyciągnięta - powiedział cicho, prawie szeptem. - Ostatnie
strzałki. W pewnej chwili jeden z nich nie trafił w duŜy cel wiszący na ścianie i zamiast
dostawę większych kamieni, jakie miałem, kupiła jedna osoba. To było diabelnie duŜe
tego wbił płonący pocisk w bok jakiegoś Talsa, porośniętego puszystą brudnobiałą
zamówienie.
sierścią. Stworzenie ryknęło z przeraŜenia i bólu, po czym widząc, Ŝe jego sierść się tli,
- Czy moŜesz opisać nam jej statek albo powiedzieć, z jakiej planety przyleciała? -
zaczęło się uŜalać pijanemu Ithorianinowi, siedzącemu obok niego przy stole.
nalegał Luke.
Silniejsi i więksi klienci próbowali zjadać słabszych i mniejszych. Zespoły
Brodaty pośrednik nadal siedział ze spuszczoną głową, wpatrując się w blat stołu.
muzyczne grały bez wytchnienia, a Shanko nadal mieszał trunki, nie opuszczając
- Prawdę gadając, nie - powiedział. - Nigdy Ŝem nie widział statku, którym
posterunku za ladą baru. Huttański informator nie zwracał na to wszystko uwagi.
przyleciała. Wiem tylko tyle, Ŝe nazywała siebie... damą wieczoru... albo córą
W trakcie rozmowy Luke raz po raz pociągał łyk trunku z pucharka, a Tenel Ka
ciemności... albo teŜ coś innego w podobnem stylu.
rozglądała się, chcąc pozbyć się zawartości swojej czarki. Kiedy powrócił Ranat i
Tenel Ka z wraŜenia zapomniała o oddychaniu. Poczuła, Ŝe Luke, siedzący u jej
ponownie wdał się w cichą rozmowę z Huttem, dziewczyna sięgnęła po czarkę, po
boku, takŜe zesztywniał.
czym wyciągnęła rękę w stronę liściastego krzaka i chlusnąwszy, wylała połowę płynu.
- A moŜe Siostra Nocy? - zapytała, nie mogąc ukryć drŜenia głosu.
Dopiero kiedy ujrzała, Ŝe łodygi rośliny zaczynają konwulsyjnie drŜeć, a liście
- Ta-a, to było właśnie to! Siostra Nocy! - odezwał się pośrednik. - Głupkowata
kurczą się i zwijają, zorientowała się, Ŝe krzak nie jest ozdobną rośliną, a inteligentną
nazwa.
istotą, jednym z gości! Szeptem zaczęła tłumaczyć się i przepraszać. Na szczęście
Spojrzenie Luke’a nie odrywało się od oczu dziewczyny.
odwróciła się w samą porę, by zobaczyć, jak Ranat ponownie odchodzi z notatnikiem
- Dziękujemy wam, panowie - powiedział w końcu mistrz Jedi. - JeŜeli się nie
Hutta, by wykonać jego nowe polecenie.
mylicie, moŜe ta Siostra Nocy juŜ ukradła nam coś bardzo cennego.
Po chwili powrócił w towarzystwie brodatego męŜczyzny, który szedł obok niego,
lekko utykając.
- Ten oto Ranat powiedział, Ŝe Ŝadnych nazwisk, i jeŜeli rozchodzi się o mnie, nie
mam nic przeciwko temu - odezwał się brodacz, siadając z boku stołu. - Ranat gada, Ŝe
jesteśta zainteresowane kupieniem wielgachnych kamieni corusca. To je prawda? Nie
ma tu nikogo innego, któren by mógł załatwić takie sprawę. Wielgachne kamienie
corusca... wcześniej czy później muszą przejść przez moje łapy.
- A zatem jesteś agentem handlowym? - odezwała się Tenel Ka, nie myśląc o tym,
co mówi.
Brodaty męŜczyzna prychnął.
- A co powiedzielibyśta na to, Ŝe jezdem po prostu pośrednikiem? - zapytał.
Luke ponownie opowiedział, tak zwięźle jak było moŜliwe, historię odnalezienia
skarbca na Ossus. Bez większego trudu udało mu się ustalić cenę zakupu jednego
duŜego klejnotu corusca.
Kiedy transakcja pomyślnie dobiegła końca, mistrz Jedi spróbował wyciągnąć z
brodacza informację, kto jeszcze kupował od niego tak duŜe klejnoty. W oczach
pośrednika zapaliły się jednak iskry nieufności i podejrzliwości.
- śadnych nazwisk... tak Ŝeśmy się umówili - oświadczył stanowczo.
Tenel Ka zdjęła kolejny sznur niewielkich klejnotów corusca, dotychczas
zawieszony na szyi, i połoŜyła go obok poprzedniego, będącego zapłatą za ogromny
kamień, kupiony przed chwilą przez Luke’a.
- Jasne, rozumiemy, Ŝe chcesz być ostroŜny - rzekł mistrz Jedi. - Musimy jednak
wiedzieć, czy jest ktoś, kto moŜe chcieć pozbawić nas skarbu.
Pośrednik sięgnął po sznur kamieni, poniósł do oczu i zaczął uwaŜnie oglądać.
53
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
54
- NiewaŜne - oświadczył. - Co się stało, to się nie odstanie. A zresztą moja nowa
ręka jest teraz lepsza, silniejsza.
R O Z D Z I A Ł
Imperialny statek wleciał przez wrota hangaru, a rzędy pulsujących świateł nie
przestawały rozjaśniać mroków, oświetlając błyszczące metalowe ściany. U góry jednej
z nich, pod sklepieniem, wystawała wieŜa kontrolna o prostokątnych transpastalowych
8
oknach. Jacen widział przez nie małe figurki ludzi siedzących za konsoletami i
wykonujących procedury diagnostyczne albo kierujących statek Qorla na wyznaczone
miejsce na lądowisku.
Maszyna osiadła z ledwo wyczuwalnym wstrząsem. Wrota hangaru się zasunęły,
zamykając więźniów we wnętrzu złowieszczej Akademii Ciemnej Strony.
Tamith Kai pochyliła się nad mikrofonem komunikatora.
- Włączyć zasłonę maskującą - powiedziała. Jej niski, gardłowy głos, nawykły do
rozkazywania i nie znoszący sprzeciwu, miał siłę promienia ściągającego.
Jacen stał za fotelem imperialnego pilota i przygryzał wargę. Obok tkwiła
ChociaŜ Jacen nie widział ani nie czuł, Ŝeby wydarzyło się coś niezwykłego,
złowieszcza i straszna Siostra Nocy, Tamith Kai, patrząc na nich z góry. Chłopiec
wiedział, Ŝe ogromna stacja gwiezdna nagle zniknęła, pozostawiając wraŜenie pustki
spojrzał rozpaczliwie na Jainę, chociaŜ nie sądził, by mogli stawić jakikolwiek opór.
przestworzy, w których nikt nigdy ich nie odnajdzie.
A przynajmniej nie w tej chwili.
Tamith Kai zapewniła młodym Jedi eskortę w postaci oddziału uzbrojonych
W absolutnej ciszy przestworzy otworzyły się wrota hangaru, umieszczone w
szturmowców, po czym poprowadziła wszystkich troje po rampie szturmowego statku,
zewnętrznej powierzchni gwiezdnej stacji. Oczom Jacena i Jainy ukazał się mroczny
który porwał ich z pokładu orbitalnej stacji wydobywczej Calrissiana. Przeszli po
otwór, podobny do jaskini albo paszczy drapieŜnika. Był obrzeŜony błyskającymi
płycie lądowiska w stronę szerokich, purpurowych dwuskrzydłowych drzwi, które
Ŝółtymi światłami mającymi prowadzić statek Qorla. Imperialny pilot pociągał za
rozsunęły się na boki, kiedy się zbliŜyli.
dźwignie sterownicze z ponurą zręcznością i wprawą. Jacen zwrócił uwagę na jego
Po drugiej stronie stał młody męŜczyzna, odziany w fałdzistą srebrną szatę. Jego
lewą kończynę, złamaną podczas katastrofy myśliwca typu TIE na Yavinie Cztery,
gładka skóra i jedwabiste jasne włosy sprawiały wraŜenie, Ŝe jarzą się własnym
która nigdy dobrze się nie zrosła. Ręka była teraz trochę grubsza i okryta od ramienia w
światłem. MęŜczyzna był jedną z najpiękniejszych istot ludzkich, jakie Jacen
dół czarną skórą, owiniętą rzemieniami, które przytrzymywały baterie umieszczone w
kiedykolwiek widział. Dzięki klasycznym proporcjom i budowie ciała wyglądał jak
pojemnikach.
symulacja holograficzna idealnego człowieka albo jak alabastrowa rzeźba, wykuta
- Qorl, co stało się z twoją ręką? - zapytał Jacen. - Czy została wyleczona, jak
dłutem prawdziwego mistrza. Za męŜczyzną stał oddział szturmowców z bronią
zamierzaliśmy to zrobić w akademii Jedi?
spoczywającą na ramionach.
Pilot odwrócił głowę i skierował na chłopca umęczone blade oczy.
- Witajcie, młodzi uczniowie - odezwał się cicho męŜczyzna. Jego miły, łagodny
- Nie - powiedział. - Została zastąpiona. Mam teraz rękę podobną do kończyny
głos brzmiał jak muzyka. - Jestem Brakiss, naczelnik Akademii Ciemnej Strony.
androida, lepszą niŜ poprzednia. Jest o wiele silniejsza, zdolna do wykonywania
Jacen usłyszał, jak jego siostra raptownie wciągnęła powietrze. On takŜe nie
cięŜszej pracy.
potrafił ukryć zaskoczenia.
Zgiął w łokciu okrytą czarną skorą rękę.
- Brakiss? - powtórzył. - Blasterowe błyskawice! Słyszeliśmy o tobie. To ty jesteś
Jacen usłyszał cichy szmer serwomotorów i poczuł, ze jego Ŝołądek skręcił się w
tym imperialnym szpiegiem, który zjawił się w akademii mistrza Skywalkera i chciał
konwulsyjnym skurczu.
poznać techniki kształcenia rycerzy Jedi.
- Nie musieli ci tego robić - powiedział. - Mogliśmy byli uleczyć ją w zbiorniku
MęŜczyzna uśmiechnął się lekko, jakby czymś rozbawiony.
bacta albo mógł się nią zająć jeden z naszych medycznych androidów. W najgorszym
- To prawda! - dodała podniecona Jaina. - Mistrz Skywalker zorientował się, kim
wypadku otrzymałbyś biomechaniczną protezę, która wygląda jak prawdziwa ręka.
jesteś, ale kiedy chciał cię ocalić, próbował nawrócić cię na jasną stronę, uciekłeś, nie
Jedną taką ma nawet mój wujek Skywalker. Nie było potrzeby zastępowania twojej ręki
mogąc znieść brzydoty kryjącej się w twojej duszy.
kończyną androida.
Brakiss nie przestawał się uśmiechać.
Twarz Qorla nie zmieniła kamiennego wyrazu, kiedy imperialny pilot ponownie
- Ach, więc w ten sposób wam to przedstawił? - zapytał. - Mistrz Skywalker i ja
zajął się prowadzeniem statku.
nie zgadzaliśmy się w sprawie... szczegółów ćwiczeń doskonalących władanie Mocą.
Muszę jednak powiedzieć, Ŝe miał co najmniej jeden dobry pomysł. Nie mylił się,
55
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
56
dąŜąc do odrodzenia zakonu rycerzy Jedi. Dobrze wiedział, Ŝe to właśnie Jedi bronili i
- Udacie się teraz do swoich kwater - powiedział, zwracając się do młodych Jedi. -
chronili Starą Republikę. To oni doprowadzili do zjednoczenia starego rządu,
Wasze szkolenie powinno zacząć się jak najszybciej. Drugie Imperium bardzo
chylącego się ku upadkowi, i utrzymywali go przy Ŝyciu przez długi czas, nie
potrzebuje zakonu Ciemnych Jedi.
dopuszczając, by ogarnęła go anarchia. Teraz, kiedy anarchią są opanowane resztki
- Nigdy nie namówicie nas do przejścia na ciemną stronę - odezwała się Jaina. -
imperialnej władzy, my potrzebujemy takiej jednoczącej siły. Znaleźliśmy juŜ
Tracicie tylko czas, próbując nas skaptować.
potęŜnego przywódcę, wielkiego i silnego... - Brakiss znów lekko się uśmiechnął - ale
Brakiss popatrzył na nią, uśmiechnął się pobłaŜliwie, ale przez dłuŜszą chwilę stał
chcemy mieć takŜe swoją grupę Ciemnych Jedi, imperialnych Jedi. Pragniemy, Ŝeby
w milczeniu.
zjednoczyli zwaśnione grupki i rozbudzili w nich wolę walki z nikczemnym i
- MoŜe kiedyś zmienicie zdanie - powiedział w końcu. - Dlaczego nie mielibyśmy
bezprawnym rządem Nowej Republiki, by w ten sposób mogło powstać Drugie
poczekać, by się o tym przekonać?
Imperium.
śołnierze otoczyli młodych Jedi zwartą grupą i poprowadzili korytarzem,
- Hej, przecieŜ przywódczynią Nowej Republiki jest nasza matka! - sprzeciwił się
wyłoŜonym dźwięczącymi metalowymi płytami.
Jacen. - Ona nie jest nikczemna. Nie porywa ludzi ani nie poddaje ich torturom.
Akademia Ciemnej Strony była zupełnym przeciwieństwem orbitalnej stacji
- To wszystko zaleŜy od tego, jak kto patrzy na te sprawy - odparł męŜczyzna.
wydobywczej Landa Calrissiana. Metalowe ściany nie miały pastelowych barw. Nie
- Kim jest ten nowy przywódca? - zainteresowała się Jaina. - Czy juŜ kiedyś nie
słyszało się kojącej muzyki ani odgłosów przyrody w głośnikach komunikatorów,
staraliście się znaleźć takiej osoby? Czy nie zakończyło się to walką o władzę nad
umieszczonych na korytarzu. Dobiegały z nich jedynie szorstkie rozkazy, meldunki i
resztkami, które pozostały z Imperium? I teraz się wam nie uda.
komunikaty, a takŜe kuranty chronometrów, odmierzających kaŜdy kwadrans. Niemal
- Milczeć! - rozkazała Tamith Kai. W jej niskim głosie kryła się groźba. - Od tej
nad wszystkimi drzwiami widniały napisy, namalowane za pomocą szablonów. Od
chwili nie będziecie zadawali Ŝadnych pytań. Zostaniecie przeszkoleni, uświadomieni.
czasu do czasu moŜna było zobaczyć monitory końcówek systemu komputerowego,
Będziecie się uczyli tak długo, aŜ staniecie się potęŜnymi wojownikami, gotowymi
umocowane na ścianach i ukazujące schematy pomieszczeń stacji albo obrazujące
walczyć w słuŜbie Imperium.
metody postępowania w sytuacjach alarmowych.
- Nie sądzę - odezwał się buntowniczo Jacen.
- To bardzo skromna stacja - odezwała się Tamith Kai, spojrzawszy na Jacena,
Na twarzy jego siostry pojawił się rumieniec gniewu.
który nie przestawał wpatrywać się w nagie, ponure ściany. - Nie zawracaliśmy sobie
- Nie będziemy z wami współpracowali - oświadczyła. - Nie moŜecie porywać nas
głowy luksusami, do jakich zapewne przywykliście w waszej akademii w dŜungli.
i oczekiwać, Ŝe staniemy się posłusznymi uczniami, wypełniającymi wasze rozkazy.
Dopilnowaliśmy jednak, Ŝeby kaŜdy uczeń miał swój pokój, w którym będzie mógł
Mistrz Skywalker i nasi rodzice przemierzą całą galaktykę i nie spoczną, dopóki nie
wykonywać zadane ćwiczenia, oddawać się medytacjom czy skupiać na doskonaleniu
dowiedzą się, gdzie jesteśmy. Bądźcie pewni, Ŝe nas odnajdą, a wówczas poŜałujecie
umiejętności posługiwania się Mocą.
tego, co zrobiliście.
- Nic z tego! - zaprotestowała Jaina.
Stojący za bliźniętami Lowbacca warknął i szeroko rozłoŜył długie, włochate ręce,
- Wolelibyśmy, Ŝeby nas nie rozłączano - dodał Jacen.
jakby pragnął rozerwać kogoś na kawałki albo chociaŜ wyrwać kończynę. KrąŜyła
Lowbacca ryknął na znak, Ŝe popiera przyjaciół.
plotka, jakoby tak zareagował kiedyś jego wuj, Chewbacca, kiedy przegrał partię
Tamith Kai zatrzymała się w pół kroku i spojrzała na nich z góry.
holograficznych szachów.
- Nie pytałam was o zdanie - warknęła. Jej fioletowe oczy miotały błyskawice. -
Szturmowcy jak na komendę wymierzyli lufy blasterów w rozzłoszczonego
Zrobicie to, co wam kaŜemy.
Wookiego.
Dotarli w końcu do skrzyŜowania korytarzy, gdzie rozdzielili się na trzy grupy.
- Hej, nie strzelajcie do niego! - odezwał się Jacen, stając między Ŝołnierzami a
Brakiss, który prowadził oddział szturmowców otaczających Jainę, skręcił w prawo.
przyjacielem.
Znacznie większa grupa straŜników, trzymających gotowe do strzału blastery,
Jaina odezwała się tak autorytatywnym tonem, Ŝe Jacen popatrzył na nią nie
pomagała Tamith Kai eskortować Lowbaccę. Pozostali imperialni Ŝołnierze skupili się
próbując nawet ukrywać zdumienia.
wokół Jacena i poprowadzili go w lewą odnogę korytarza.
- Co zrobiliście z Em Teedee, miniaturowym androidem-tłumaczem Lowiego?
- Zaczekajcie! - zawołał chłopiec i odwrócił się w stronę siostry. Miał przeczucie,
Nasz przyjaciel musi się porozumiewać... a moŜe wszyscy szturmowcy potrafią chociaŜ
Ŝe widzi ją po raz ostatni w Ŝyciu. Jaina takŜe się odwróciła. W jej
trochę mówić językiem Wookiech?
bursztynowopiwnych oczach krył się niepokój, ale kiedy dumnie uniosła głowę, jej brat
- Zwrócimy mu jego małego androida - oświadczyła Tamith Kai - zaraz po tym,
poczuł nagły przypływ odwagi. Znajdą jakiś sposób wyjścia z tej sytuacji.
jak poddamy go... odpowiedniemu przeprogramowaniu.
Brakiss klasnął w dłonie, dając jakiś znak dowódcy szturmowców.
57
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
58
StraŜnicy poprowadzili go długim korytarzem, ale w pewnej chwili stanęli przed
jakimiś drzwiami, wyglądającymi tak samo jak wszystkie inne. Pokoje uczniów -
pomyślał Jacen.
R O Z D Z I A Ł
Drzwi się otworzyły i szturmowcy wprowadzili Jacena do małego ponurego
pomieszczenia o nagich ścianach. Chłopiec nie dostrzegł na nich Ŝadnej końcówki
komunikatora, Ŝadnych dźwigni czy przycisków ani niczego, co umoŜliwiłoby mu
porozumiewanie się z kimkolwiek.
9
- Mam tu mieszkać? - zdziwił się, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
- Tak - odparł dowódca grupy szturmowców.
- A co się stanie, jeŜeli będę czegoś potrzebował? - zapytał chłopiec. - W jaki
sposób mam kogoś zawiadomić?
śołnierz odwrócił ku niemu głowę, ukrytą w białym plastalowym hełmie
przypominającym czerep.
- B
Tenel Ka obudziła się w nieprzeniknionym mroku i stwierdziła, Ŝe leŜy, ale nie
ędziesz cierpiał tak długo, dopóki ktoś po ciebie nie przyjdzie.
Szturmowcy wyszli na korytarz. Drzwi zasun
ma się gdzie poruszyć. Słyszała stłumiony, monotonny łoskot. Jej serce waliło jak
ęły się za nimi, pozostawiając w
pokoju Jacena, samotnego i bezbronnego.
młotem, a na skórze wystąpiły krople potu. Dziewczyna miała przeczucie, Ŝe
Po chwili, jakby chc
wydarzyło się coś złego, coś strasznego. Próbowała usiąść, ale uderzyła głową - dosyć
ąc jeszcze bardziej pogorszyć jego sytuację, zgasły wszystkie
mocno - o metalową ramę pryczy znajdującej się nad nią. Zdławiła okrzyk przeraŜenia,
światła.
gdyŜ przypomniała sobie, Ŝe leci na pokładzie „Znikomej Szansy”. OdpręŜyła się... ale
tylko trochę.
Kiedy Luke i Tenel Ka skończyli rozmawiać z huttańskim handlarzem informacji
na Borgo Prime, doszli do przekonania, Ŝe największą szansą odnalezienia Jacena,
Jainy i Lowbaccy będzie wyprawa na Dathomirę, rodzimą planetę pierwszego klanu
wiedźm, zwanych Siostrami Nocy. Jedynym śladem, jakim dysponowali, była
informacja o Siostrze Nocy, a więc musieli się dowiedzieć, kim była i dlaczego porwała
bliźnięta i Lowiego.
Mistrz Jedi przekonał Tenel Ka, Ŝeby w czasie podróŜy chociaŜ trochę odpoczęła,
a moŜe nawet się przespała. To miała być pierwsza okazja odpoczynku od chwili
porwania jej przyjaciół. Tenel Ka przyjęła z wdzięcznością propozycję mistrza Jedi.
A zatem zapewne się zdrzemnęła w jednej z koi na pokładzie „Znikomej Szansy”.
Jakiś czas spędziła w ciemnościach, odizolowana od głośniejszych dźwięków.
Wypoczynek dziewczyny zakłócały jednak senne koszmary. Tenel Ka przycisnęła
guzik, umieszczony nad głową, i ciasną kabinę zalało jaskrawe światło. Obróciła się na
bok, przerzuciła nogi przez krawędź koi i opadła z wysokości półtora metra na
metalowe płyty pokładu. Potrząsnęła głową, chcąc ułoŜyć nie zaplecione złocistorude
włosy, po czym przeciągnęła się, by rozprostować kości. Ucieszyła się ze swobody
ruchów, jaką zapewniała jej elastyczna, ale bardzo wytrzymała tunika z jaszczurczej
skóry. Pomyślała, Ŝe znów wygląda jak wojowniczka.
Przez cały czas, kiedy szła wąskim korytarzem w stronę sterowni i siadała na
miejscu drugiego pilota, usytuowanym obok fotela mistrza Skywalkera, nie opuszczało
jej uczucie niepokoju. Spojrzała przez dziobowy iluminator na ogniste smugi
przemykające po obu stronach statku i stwierdziła, Ŝe „Znikoma Szansa” znajduje się w
nadprzestrzeni.
59
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
60
Luke uniósł głowę znad kontrolnego pulpitu.
- Chyba nie chcesz powiedzieć, Ŝe... - zaczęła Tenel Ka. - Z pewnością nie mogła
- Udało ci się trochę przespać? - zapytał.
liczyć na to...
- To jest fakt - odparła Tenel Ka.
Mistrz Jedi zachichotał, widząc jej zakłopotanie.
Zapięła pasy ochronnej sieci, po czym zaczęła zaplatać gęste włosy w gruby
- To jest fakt - stwierdził.
warkocz. Od czasu do czasu wplatała paciorki i piórka, które wyjmowała z
- Och, mistrzu Skywalkerze!
przytroczonej do pasa niewielkiej torby.
Dziewczyna niemal przestała oddychać, zmartwiona samą perspektywą, iŜ Luke
- Ale czy dobrze spałaś? - nalegał Luke.
mógłby zostać zmuszony do poddania się prymitywnemu obrzędowi zawarcia
Dziewczyna zamrugała, trochę zaskoczona, Ŝe mistrz Jedi jednak to zauwaŜył.
małŜeńskiego związku, który zawsze uwaŜała za dziwaczny i staromodny. Kobiety z
- Nie bardzo i to jest równieŜ fakt - przyznała.
Dathomiry miały zwyczaj wybierania i chwytania męŜczyzn, których chciały poślubić.
Mistrz Jedi nie odpowiedział. Czekał. Tenel Ka z narastającym zakłopotaniem
Czy jej matka, Teneniel Djo, tak samo postąpiła z mistrzem Skywalkerem?
uzmysłowiła sobie, Ŝe jej nauczyciel czeka na dalsze wyjaśnienia.
Sama myśl o tym, Ŝe jej matka mogła pochwycić największego mistrza Jedi w
- Ja... miałam sen - powiedziała. - Nie sądzę, Ŝeby miał jakieś znaczenie.
całej galaktyce i przypuszczać, Ŝe się z nią oŜeni i zostanie ojcem jej dzieci, sprawiła,
Luke skierował uporczywe spojrzenie błękitnych oczu na twarz dziewczyny.
Ŝe policzki Tenel Ka na nowo zarumieniły się ze wstydu. Później jednak, w jednej
- Wyczuwam, Ŝe jesteś zatrwoŜona - odezwał się półgłosem.
sekundzie cała sytuacja wydała się jej tak nieprawdopodobnie zabawna, Ŝe wybuchnęła
Dziewczyna skrzywiła się i wzruszyła ramionami.
czymś, co słyszało się u niej niezwykle rzadko... perlistym śmiechem.
- JuŜ kiedyś śniło mi się to samo.
- Moja matka nauczyła mnie, bym darzyła szacunkiem wszystkich Jedi, a przede
Mistrz Skywalker zamrugał powiekami i na chwilę zamknął oczy, po czym
wszystkim ciebie, mistrzu Skywalkerze, ale... proszę cię, nie obraź się - głęboko
przekrzywił głowę i skierował ku niej twarz, jakby chciał spojrzeć, gdyby miał otwarte
odetchnęła, czując pod powiekami łzy rozbawienia - bardzo się cieszę, Ŝe jej plany
oczy.
spełzły na niczym.
- Siostry Nocy? - zapytał w końcu.
Luke, nie przestając się uśmiechać, wyciągnął rękę i przyjaźnie uścisnął ramię
- Tak. Wiem, Ŝe to dziecinada - przyznała Tenel Ka czując, Ŝe na jej policzkach
dziewczyny, dając znak, Ŝe rozumie jej uczucia.
pojawiają się rumieńce wstydu.
- Ja teŜ - powiedział. - Twoi rodzice byli jakby stworzeni dla siebie.
- To dziwne... - odezwał się Luke. - Mnie takŜe śniły się Siostry Nocy.
- Wiesz, kocham ojca - rzekła Tenel Ka, nagle powaŜniejąc. - Matkę takŜe.
Jego uczennica spojrzała na niego nie wiedząc, czy się nie przesłyszała.
- A jednak nigdy nie powiedziałaś przyjaciołom, kim naprawdę są twoi rodzice -
- Zawsze myślałam, Ŝe wiedźmy istnieją tylko w historiach, które opowiadały
stwierdził mistrz Jedi. - Dlaczego?
matki i babki z Dathomiry, kiedy chciały przestraszyć swoje dzieci i wnuki -
Dziewczyna zaczęła się niespokojnie kręcić na fotelu. Miała wraŜenie, Ŝe
powiedziała. - PrzecieŜ wszystkie Siostry Nocy zginęły. Jakim cudem niektóre
ochronna sieć za bardzo krępuje jej ruchy. Sama często o tym rozmyślała, ale za
mogłyby przeŜyć?
kaŜdym razem dochodziła do jednego i tego samego wniosku.
- Kobiety Ŝyjące na Dathomirze umieją dobrze władać Mocą. MoŜliwe, Ŝe pojawił
- To trudno wytłumaczyć - powiedziała. - Nie wstydzę się rodziców; mam
się tam ktoś, kto nauczył je posługiwać się siłami ciemnej strony - powiedział mistrz
nadzieję, Ŝe mnie o to nie posądzałeś. Jestem dumna, Ŝe moja matka potrafi tak dobrze
Skywalker. Odchylił się w fotelu i wpatrzył w iluminator, jakby szukał w
władać Mocą i Ŝe ona, prosta wojowniczka z Dathomiry, rządzi teraz całą gromadą
nadprzestrzeni dawnych wspomnień. - Prawdę mówiąc, przed wielu laty, jeszcze zanim
gwiezdną Hapes. Jestem takŜe dumna z ojca i z tego, kim zdołał się stać mimo sposobu,
się urodziłaś, wyprawiłem się na Dathomirę. Szukałem tam Hana i Leii, rodziców
w jaki był wychowywany... mimo to, kim była osoba, która go wychowała.
Jacena i Jainy. To właśnie wówczas spotkałem twojego tatę i twoją mamę.
Luke z powagą kiwnął głową.
Połączyliśmy siły, by pokonać wszystkie wiedźmy z zakonu Sióstr Nocy.
- Twoja babka?
Tenel Ka spojrzała na niego zdumiona. Rodzice zazwyczaj nie opowiadali jej tej
- Tak - Tenel Ka zgrzytnęła zębami. - Nie jestem dumna z tej części mojej
części historii.
rodziny. Moja babka jest kobietą Ŝądną władzy. Zrobi wszystko, by ją zdobyć i
- Moja mama ma o tobie bardzo dobre mniemanie - odezwała się po chwili, mając
utrzymać. Nie jestem pewna, czy potrafi kogokolwiek kochać. - Odwróciła głowę i
nadzieję, Ŝe mistrz Skywalker zechce dokończyć tę historię.
popatrzyła na swego nauczyciela, nie potrafiąc ukryć zakłopotania i wstydu. - A jednak
Luke popatrzył na nią z przekornym uśmiechem.
ojciec jest człowiekiem kochającym i mądrym. Jest zupełnym przeciwieństwem mojej
- Czy kiedykolwiek ci mówiła, w jakich okolicznościach się spotkaliśmy? -
babki.
zapytał. - Czy moŜe opowiadała ci o tym, jak mnie pochwyciła?
- To prawda - przyznał Luke. - Kiedyś, przed wielu laty twój ojciec, ksiąŜę
Isolder, dokonał bardzo trudnego i odwaŜnego wyboru. Kiedy uświadomił sobie, Ŝe
61
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
62
matka kocha władzę tak bardzo, Ŝe nie zawaha się zabić kaŜdego, kto mógłby stanąć na
jej drodze, odrzucił głoszone przez nią nauki. Twoja babka jest silną i dumną kobietą,
ale jej nauki są pełne jadu. Ojciec nie chciał ich słuchać, gdyŜ cenił Ŝycie ponad
R O Z D Z I A Ł
wszystko inne. Podjął trudną, ale słuszną decyzję.
Tenel Ka kiwnęła głową. Jej myśli były przepełnione goryczą.
- Mój rodowód roi się od pokoleń krwioŜerczych, Ŝądnych władzy tyranów -
powiedziała. - Nie jestem dumna z tego, Ŝe urodziłam się jako członek hapańskiego
10
królewskiego rodu. - Parsknęła. - Nie chcę, Ŝeby moi przyjaciele wiedzieli, iŜ jestem
następczynią tronu, poniewaŜ nie zrobiłam niczego, Ŝeby na ten tron zapracować czy
zasłuŜyć.
Na twarzy Luke’a odmalowało się zamyślenie.
- Jacen i Jaina by to zrozumieli - odezwał się w końcu. - Ich matka jest jedną z
najpotęŜniejszych kobiet w całej galaktyce.
Tenel Ka energicznie potrz
Następnego dnia Jaina nie posiadała się z radości, kiedy znów zobaczyła brata. Jej
ąsnęła głową.
- Zanim im to powiem, musz
uczucie mącił jedynie fakt, Ŝe kaŜde z nich było prowadzone korytarzem przez dwóch
ę sama sobie udowodnić, Ŝe nie jestem taka jak moi
przodkowie. Chc
krzepkich, dobrze uzbrojonych szturmowców, którym towarzyszyła Siostra Nocy,
ę chlubić się tylko tym, co sama osiągnę, najpierw dzięki własnej sile,
a potem za po
Tamith Kai.
średnictwem Mocy... ale nigdy za pomocą odziedziczonej władzy. Moi
rodzice s
Kiedy Jacen wyrwał się z rąk straŜników i podbiegł, by uściskać siostrę,
ą bardzo dumni z faktu, Ŝe postanowiłam zostać Jedi.
- Rozumiem - odparł Luke. - Wybrała
dziewczyna szepnęła najszybciej jak umiała:
ś trudną drogę. - Obdarzył dziewczynę
ciepłym u
- Mam pewien plan. Będzie mi potrzebna twoja pomoc.
śmiechem. - To dobry początek dla kaŜdego Jedi.
Silne opancerzone ręce rozłączyły siostrę i brata. Jeden ze straŜników, zakutych w
biały pancerz, wyciągnął blasterowy pistolet, wymierzył lufę w bliźnięta i rozkazał, by
szły dalej.
Jaina uśmiechnęła się z przymusem. Mimo towarzystwa Tamith Kai Brakiss nie
był pewien, czy bliźnięta zechcą z nim współpracować. śołnierze mieli dopilnować, by
oboje nie sprawiali kłopotów.
Dziewczyna ujrzała, Ŝe Jacen lekko kiwnął głową na znak, Ŝe zrozumiał, co
powiedziała.
- Opowiedzieć ci dobry dowcip? - zapytał beztrosko, celowo pragnąc zmienić
temat rozmowy.
- Jasne - odparła dziewczyna udając, Ŝe niczego się nie domyśla.
Jacen chrząknął.
- Ilu szturmowców potrzeba, Ŝeby zmienić przepalony panek jarzeniowy?
Jaina skurczyła się ze strachu, ale nie okazała tego w Ŝaden sposób. Jej brat był
naprawdę odwaŜny... a moŜe tylko nierozsądny. Nie próbując rozstrzygnąć tego
dylematu, udała, Ŝe pochwyciła przynętę.
- Naprawdę nie wiem - odparła. - Ilu szturmowców potrzeba, Ŝeby zmienić taki
panel?
Jeden z jej straŜników wyprzedził ją i stanął przed uchylonymi drzwiami sali
wykładowej, w której Jaina ujrzała dziesiątki siedzących osób. Dziewczyna domyśliła
się, Ŝe spogląda na innych uczniów Akademii Ciemnej Strony. Drugi straŜnik trącił ją
lufą blastera, dając znak, Ŝe ma wejść do środka.
63
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
64
- By wymienić przepalony panel jarzeniowy, potrzeba dwóch szturmowców -
powiązane ze sobą, z wrzaskiem przeleciały przez jej mózg niczym przypadkowe
odezwał się Jacen tak głośno, aby usłyszeli go wszyscy uczniowie siedzący w sali. -
dźwięki instrumentów, strojonych przez muzyków przed koncertem.
Jeden szturmowiec do tego, by wymienił panel, i drugi, Ŝeby zabił pierwszego i
- Dlaczego tu jesteśmy? - zapytała niemal szeptem.
przypisał sobie całą zasługę za naprawę.
- Dlatego Ŝe tu jesteśmy - odparł chłopiec z rezerwą, jakby chciał obronić się
Jaina usiłowała bezskutecznie stłumić wybuch śmiechu. Tamith Kai przeszyła
przed spodziewanym atakiem. - Dlatego Ŝe tak Ŝyczy sobie mistrz Brakiss. - Popatrzył
Jacena spojrzeniem przypominającym dwie fioletowe włócznie.
podejrzliwie na Jainę, jakby uwaŜał, Ŝe postradała zmysły. - CzyŜ wszyscy nie
Chłopiec, czując siłę jej gniewnej reakcji, skurczył się i mruknął:
przybyliśmy tu po to, Ŝeby uczyć się od niego, jak władać Mocą?
- Widzę, Ŝe ty teŜ pochodzisz z Dathomiry. Mieszkańcy tego świata z pewnością
Zanim Jaina zdąŜyła odpowiedzieć, do sali wkroczył Brakiss. W jednej chwili
nie słyną z poczucia humoru.
zapanowała absolutna cisza. Nie zakłócał jej Ŝaden szmer czy szelest, Ŝadne
Kiedy dwaj straŜnicy ujęli Jainę pod ręce tak mocno, Ŝe musieli pozostawić sińce
wypowiadane słowo, Ŝadne kaszlnięcie czy chrząknięcie. MęŜczyzna przeszył
na jej ramionach, dziewczyna była zmuszona przyznać, Ŝe akt odwagi brata uświadomił
spojrzeniem rzędy siedzących uczniów. Kiedy jego oczy zmierzyły się z oczami Jainy,
jej pewną prawdę. Jej umysł był wolny, przynajmniej na razie. Nadal mogła dokonywać
dziewczyna poczuła niewytłumaczalny lodowaty dreszcz, który zaczął pełznąć wzdłuŜ
wyborów.
jej kręgosłupa. Brakiss zaczął wykład bez Ŝadnego wstępu.
Została zaciągnięta do sali wykładowej i zmuszona do zajęcia miejsca na skraju
- Moc jest formą energii otaczającej i przenikającej wszystko, co Ŝyje we
wąskiej, pozbawionej oparcia ławy. StraŜnicy prowadzący Jacena posadzili go w
wszechświecie. Wypływa z nas. Przepływa przez nas.
przeciwległym kącie sali... niewątpliwie dlatego, by ukarać go za opowiedzenie Ŝartu.
Kiedy fale jego melodyjnego głosu opływały uczniów, Jaina pomyślała, Ŝe jej
Jaina z zachwytem stwierdziła, Ŝe Lowie siedzi o niecały metr od niej, na tej samej
umysł zaczyna się odpręŜać. Mimo wszystko to nie jest takie złe - pomyślała. - To
ławie. Między nią a młodym Wookiem znajdował się tylko jeden uczeń. Lowbacca
wszystko prawda. Siła jego głosu zachęcała do działania, zmuszała do przyznania mu
zaryczał na powitanie Jacena i Jainy.
racji. Jaina zauwaŜyła, Ŝe wielu uczniów kiwa głowami. Ona takŜe kiwnęła.
Wszyscy pozostali uczniowie byli ludźmi, krótko przystrzyŜonymi i schludnie
Nie zwracała uwagi na poszczególne słowa, wiedziała jednak, Ŝe następne
odzianymi w takie same czarne kombinezony. Sprawiali wraŜenie chętnych do nauki, a
wypływa logicznie z poprzedniego. Miała wraŜenie, Ŝe odbiera tylko myśli, uczucia.
nawet zachwyconych faktem, Ŝe mogą studiować w Akademii Ciemnej Strony.
Wszystkie wydawały się jej słuszne, sprawiedliwe.
Wyglądali na prawdziwych imperialnych zapaleńców. Jaina widziała juŜ kiedyś takich
I nagle, nie wiadomo z jakiego powodu - moŜliwe, Ŝe był nim lekki dotyk
ludzi. Pomyślała, Ŝe ona, Jacen i Lowbacca są zapewne jedynymi istotami uczącymi się
włochatej ręki na ramieniu - słowa Brakissa nabrały znów ostrości. Zaczęły się
pod przymusem.
przedzierać przez mgiełkę samozadowolenia i bezkrytycznego przyzwolenia, które
Dziewczyna zmarszczyła brwi, kiedy zauwaŜyła, Ŝe Em Teedee nadal nie ma u
niczym całun spowijały jej umysł.
pasa Lowbaccy. To z pewnością utrudni im porozumiewanie się ze sobą. Zastanawiała
- Wszyscy dysponujecie umysłowymi narzędziami, dzięki którym moŜecie władać
się, co zrobiłby jej wujek Luke, gdyby znalazł się w takiej sytuacji. Usiadła prosto,
sobą i posługiwać się Mocą - usłyszała melodyjny, spokojny, pewny siebie głos. - JeŜeli
usunęła z mózgu wszystko, co w tej chwili uznała za zbyteczne, i wysłała delikatną
chcecie czerpać siłę z Mocy, musicie nauczyć się wykorzystywać to, co w was samych
myślową wić w stronę Wookiego. Nie wyczuła promieniującego od niego bólu. Mogła
najsilniejsze: silne emocje, pragnienia, Ŝądze, strach, agresję, złość, nienawiść...
być zatem pewna, Ŝe jej przyjacielowi nie wyrządzono Ŝadnej krzywdy. Zarejestrowała
Przez umysł Jainy przemknęło stanowcze: „Nie”! Dziewczyna potrząsnęła głową,
jednak napięcie, niepewność i kipiącą frustrację. Postarała się uspokoić przyjaciela. Nie
chcąc odzyskać jasność myśli.
była pewna, czy się jej to udało, ale kiedy Lowie na chwilę wyciągnął kudłatą rękę i
- To... nie moŜe być prawda - szepnęła. - To nieprawda!
dotknął jej ramienia, zrozumiała, Ŝe odebrał jej kojące myśli.
Uczeń siedzący obok niej błysnął białkami oczu. Z pogardą spojrzał na
Była ciekawa, czy odwaŜy się odezwać do młodego Wookiego. Najpierw będzie
dziewczynę.
musiała się przekonać, jak zareaguje na to siedzący między nią a Lowiem uczeń. Był
- Oczywiście, Ŝe to jest prawda - oświadczył, jakby nie ulegało to najmniejszej
mniej więcej w tym samym wieku, ale trochę wyŜszy. Jak wszyscy gorliwi uczniowie
wątpliwości. - Mistrz Brakiss tak powiedział, a więc musi to być prawdą.
nosił obcisły, gładki, czarny jak węgiel, błyszczący kombinezon i fałdzistą pelerynę
- Skąd moŜesz być tego taki pewien? - syknęła Jaina. - Czy nie widzisz, Ŝe
takiej samej barwy, narzuconą na bluzę. Miał jasne włosy i zielone oczy barwy mchu.
sprawuje władzę nad twoimi myślami? Powinieneś uciekać stąd, póki moŜesz, i
Odwzajemnił spojrzenie dziewczyny, ale w jego obojętnych oczach nie było widać
spróbować zacząć myśleć samodzielnie.
ciekawości ani podejrzliwości.
- Nie zamierzam stąd nigdzie wychodzić - odparł uczeń nieprzejednanym tonem. -
Jaina zapuściła myślową wić do umysłu chłopca. Nie odkryła w nim jednak
Chcę się uczyć pod kierunkiem mistrza Brakissa, Ŝeby zostać kiedyś rycerzem Jedi.
niczego ciekawego poza kilkoma trudno uchwytnymi strzępami myśli, które, nie
Jaina zakipiała, nie rozumiejąc takiego uporu.
65
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
66
- Czy naprawdę nigdy o tym nie myślałeś? - zapytała. - Nie moŜesz przyjmować
MęŜczyzna milczał przez dłuŜszą chwilę i tylko jego myśli przytłaczały umysł Jainy
w ciemno wszystkiego, co mówi, nie poświęcając jego słowom Ŝadnej myśli. A co
niczym miaŜdŜący cięŜar.
będzie, jeŜeli nie ma racji?
Dziewczyna uczyniła wysiłek, by usunąć obce myśli z głowy, po czym sama
- PrzecieŜ on jest nauczycielem!
rzuciła myślowe wyzwanie. Uniosła dumnie głowę i spojrzała na męŜczyznę.
Oczy ucznia, zielone jak mech, zamrugały, jakby pytanie dziewczyny nie miało
Brakiss w końcu ze smutkiem pokręcił głową.
sensu. Chłopiec wstał i uniósł rękę, chcąc zwrócić uwagę Brakissa.
- Nie chciałem, Ŝebyś stała się przykładem dla innych uczniów - powiedział - ale
Jaina skorzystała z okazji i pochyliła się, Ŝeby szepnąć kilka słów Lowiemu.
nie pozostawiłaś mi wyboru. Postanowiłaś przeciwstawić mojej mocy swoje śmiechu
- Mam pewien plan! Za kilka dni będę chciała, Ŝebyś dokonał sabotaŜu systemów
warte siły jasnej strony. Ostrzegłem cię juŜ przed chwilą. Nie otrzymasz następnego
zasilania stacji. Przygotuj się!
ostrzeŜenia.
Kiedy się prostowała, jej umysł w końcu zarejestrował fakt, Ŝe uparty jasnowłosy
Powiedziawszy to, Brakiss uniósł poziomo jedną rękę i wykonał nią gest, jakby
uczeń rozmawia z Brakissem.
czule machał na poŜegnanie. Z końców jego palców wystrzeliły błękitne błyskawice.
- ...próbuje przekonać innych uczniów, Ŝe nie powinni ci ufać Twierdzi, Ŝe nie
Otoczyły ciało dziewczyny błękitną drŜącą mgiełką. Jaina miała wraŜenie, Ŝe ogarnia ją
nauczasz nas prawdy o Mocy. Dlatego oświadczam, Ŝe ta... dziewczyna nie jest godna
ognista agonia. Straciła przytomność.
tego, Ŝeby być twoją uczennicą, mistrzu Brakissie.
Piękne oczy męŜczyzny zwęziły się do szparek, a przenikliwe spojrzenie spoczęło
Wyrafinowane okrucieństwo Brakissa względem Jainy wprawiło Lowbaccę w
na twarzy Jainy. Dziewczyna poczuła, Ŝe jego potęŜny umysł usiłuje wywrzeć nacisk
niepohamowaną wściekłość. Młody Wookie stracił panowanie nad sobą i zerwał się na
na jej myśli. Spróbowała stawić opór.
równe nogi z ławy, obalając jasnowłosego ucznia na posadzkę. Zawył, ile miał sił w
- Jesteś tutaj nowa - odezwał się męŜczyzna. - Jeszcze nie znasz praw, jakimi się
płucach, po czym obnaŜył długie kły, z których słynęli wszyscy Wookie. Sięgnął po
tu rządzimy. Wysłuchaj moich nauk do końca, a później będziesz mogła je osądzić.
ławę, na której siedział, i uniósł ją nad głowę, a wszystkie włosy jego rudobrązowej
Sama podejmiesz decyzje. Ale nigdy, przenigdy nie zachęcaj innych, Ŝeby wątpili w
sierści zjeŜyły się jak w napadzie szału.
moje słowa.
StraŜnicy, zaniepokojeni zamieszaniem panującym w sali wykładowej, wpadli do
Wszyscy uczniowie jak jeden mąŜ zamruczeli, wyraŜając poparcie... z trzema
środka z wyciągniętymi paralizatorami. Rozejrzeli się po sali w poszukiwaniu
wyjątkami.
sprawcy... i nie mieli trudności z zauwaŜeniem rozwścieczonego Wookiego.
- W tej akademii nie uczymy się tylko praw ciemnej strony - ciągnął Brakiss,
Lowbacca rzucił ławą w stronę nadchodzących szturmowców. CięŜki przedmiot
wracając do wykładu, chociaŜ jego słowa sprawiały teraz wraŜenie kierowanych
trafił w pierwszy rząd straŜników i przewrócił ich na tych, którzy szli za nimi. Wszyscy
głównie do Jacena, Jainy i Lowbaccy. - To nie jest szkoła, w której poznaje się tylko
upadli na posadzkę jak dziecinne klocki. Pięciu następnych szturmowców potknęło się
cechy ciemnej strony. Słuszniej byłoby ją nazwać szkołą cienistej strony, bo czymŜe
o ciała leŜących kolegów, ale mimo to utorowało sobie drogę do środka.
jest samo Ŝycie, jeŜeli nie kroczeniem po drodze, na której są i jasne, i ciemne miejsca?
Pozostali uczniowie Akademii Ciemnej Strony zaczęli krzyczeć, usiłując uspokoić
Jedynie wówczas, kiedy będziecie korzystali ze wszystkich uczuć i emocji, jasnych i
szalejącego Lowiego. Wookie odpowiadał im donośnymi rykami. Brakiss, który nie
ciemnych, staniecie się prawdziwymi władcami Mocy i wypełnicie to, co jest waszym
zszedł z podwyŜszenia, wzywał wszystkich do zachowania spokoju, ale w panującym
przeznaczeniem. Sama jasna strona zapewni wam tylko częściową władzę. Dopiero
rozgardiaszu nikt go nie słuchał.
kiedy zmieszacie światłość z ciemnością i będziecie się poruszali w cieniu, wzniesiecie
Nagle otworzyć się drzwi znajdujące się w przeciwległym kącie i do sali wpadła
się na szczyty swoich moŜliwości. Korzystajcie zatem takŜe z siły ciemnej strony.
następna grupa uzbrojonych szturmowców.
Jaina popatrzyła w przeciwległy kąt sali i ujrzała, Ŝe jej brat powoli kręci głową.
Jacen podbiegł do nieprzytomnej siostry. Uklęknął u jej boku i ujął w dłonie
Lowbacca siedzący o wiele bliŜej dziewczyny tłumił warczenie narastające w głębi
głowę dziewczyny. Z prawdziwą ulgą wyczuł, Ŝe błyskawica ciemnej Mocy nie
gardła. Dziewczyna poczuła, Ŝe nie moŜe się powstrzymać. Wstała.
wyrządziła jej większej krzywdy. W pewnej chwili Jaina jęknęła i zamrugała
- To nieprawda - powiedziała. - Ciemna strona Mocy nie uczyni nikogo
powiekami bursztynowopiwnych oczu. Było widać, Ŝe walczy, stara się odzyskać
silniejszym. To prawda, Ŝe jest szybsza, łatwiejsza, bardziej uwodzicielska. Jest takŜe
przytomność.
bardziej nieustępliwa. I w przeciwieństwie do jasnej strony, która wiedzie ku wolności,
- Jaino! - krzyknął Jacen. - Jaino, ocknij się!
ciemna strona czyni z człowieka niewolnika. JeŜeli ktoś pozwoli się jej zniewolić, moŜe
- JuŜ dobrze... jestem przytomna - odezwała się dziewczyna, z wysiłkiem siadając.
juŜ nigdy nie odzyskać swobody.
Zapewne dopiero w tej sekundzie uświadomiła sobie, jakie zamieszanie wywołał Lowie
Po sali poniósł się szmer spazmatycznych oddechów, ale Ŝaden uczeń nie odezwał
z jej powodu.
się ani słowem. Jaina i Brakiss mierzyli się spojrzeniami ponad głowami uczniów.
67
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
68
Wszyscy szturmowcy z drugiego oddziału takŜe wyciągnęli paralizatory. Widząc
Później Brakiss poświęcił kilka chwil, by zapanować nad rysami twarzy, która po
to, Lowie wyszarpnął ławę spod jakiejś uczennicy Akademii Ciemnej Strony. Po prostu
sekundzie znów wyglądała kojąco i łagodnie. MęŜczyzna uniósł brwi i z podziwem
zrzucił ją na posadzkę. PrzeraŜona dziewczyna zapiszczała. Lowbacca zignorował ją i
popatrzył na młodego Wookiego.
uniósł ławę, zamierzając cisnąć w nadchodzących szturmowców.
- To jest coś, nad czym trzeba będzie jeszcze popracować - powiedział. -
śołnierze wymierzyli pistolety i strzelili... ale Lowie zasłonił się ławą jak tarczą.
Dysponujesz ogromnym potencjałem.
Świetliste stoŜki odbiły się od ławy i nie czyniąc nikomu krzywdy, poszybowały ku
StraŜnicy, chronieni przez białe pancerze, omal nie zmiaŜdŜyli kudłatych rąk
sklepieniu. Młody Wookie rzucił ławę, ale szturmowcy w pośpiechu rozbiegli się na
Lowiego, kiedy pochwycili je pozbawionymi czucia palcami. Imperialni Ŝołnierze
boki i groźny pocisk roztrzaskał się o ścianę. Lowbacca zanurkował, rozpaczliwie
wyprowadzili całą trójkę młodych Jedi na korytarz i towarzyszyli im aŜ do pokojów.
szukając czegokolwiek, czym mógłby rzucić... i w tej samej chwili straŜnicy z
pierwszej grupy, którzy tymczasem zdąŜyli wstać z posadzki, dali ognia ze swoich
paralizatorów.
Jarzące się stoŜki światła przecięły powietrze tuŜ nad głową Lowiego i trafiły
trzech Ŝołnierzy naleŜących do drugiej grupy, która pojawiła się w przeciwległym kącie
sali. PoraŜeni szturmowcy upadli i z grzechotem białych pancerzy potoczyli się po
posadzce.
- Zachowajcie spokój! - krzyczał Brakiss. - Skończcie wreszcie z tym
bezsensownym zamieszaniem!
Jego miła, pogodna twarz, była teraz wykrzywiona w grymasie złości.
Jeden ze straŜników z pierwszej grupy zbliŜył się o dwa kroki i wymierzył
paralizator w plecy Lowiego. Zapewne pomyślał, Ŝe wstający Wookie będzie łatwym
celem do trafienia.
Jacen to zauwaŜył... i na chwilę przedtem, zanim szturmowiec przycisnął
czerwony guzik, posłuŜył się całą siłą Mocy, by pochwycić lufę pistoletu Ŝołnierza i
obrócić ją w przeciwną stronę. Wykręcił broń w ten sposób, Ŝe kiedy straŜnik
przyciskał spustowy guzik, lufa była wymierzona w jego tors. ParaliŜująca smuga
rozprysnęła się po białym pancerzu, a ogłuszony imperialny Ŝołnierz, pozbawiony
przytomności, osunął się na posadzkę.
- Lowbacco, nic mi się nie stało! - krzyknęła Jaina, której w końcu udało się
odzyskać równowagę. - Popatrz, jestem cała i zdrowa!
Z obu stron sali wpadali wciąŜ nowi szturmowcy, wyciągając paralizatory i
przygotowując je do strzału.
- Lowie, uspokój się - powiedział Jacen.
Wookie zerknął w prawo i w lewo. Szeroko rozłoŜone ręce i rozczapierzone pałce
wskazywały, Ŝe jest gotów rozerwać coś na kawałki. Oprzytomniał jednak, kiedy
zorientował się, Ŝe jest otoczony.
Brakiss stał na podwyŜszeniu i wyciągał ręce. Między jego palcami przelatywały
błękitne błyskawice, jakby tylko czekały na rozkaz, gotowe poszybować ku celowi.
- Nie chcemy robić wam krzywdy - oznajmił. W jego głosie kryła się jakaś dzika
siła. - Musicie jednak nauczyć się posłuszeństwa.
Naczelnik Akademii Ciemnej Strony popatrzył w stronę szturmowców.
- Zaprowadzić ich do pokojów i uniemoŜliwić porozumiewanie się między sobą -
rozkazał. - Mamy tu mnóstwo pracy i nie moŜemy dopuścić, aby przeszkadzał nam
czyjś niepohamowany temperament.
69
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
70
- Jedno takie stworzenie pozwoliło mi kiedyś przejechać się na grzbiecie -
powiedział.
R O Z D Z I A Ł
- To wyjątkowy zaszczyt, mistrzu Skywalkerze - odezwała się dziewczyna. -
Nawet ja nie miałam okazji go dostąpić.
11
Kiedy dotarli do przestronnej doliny w kształcie wielkiej misy, siedziby klanu
kobiet ze Śpiewającej Góry, która dla Tenel Ka była drugim domem, bladoróŜowe
słońce zdąŜyło wznieść się wysoko nad horyzont. Jego złocistoróŜowe promienie
oświetlały teraz zielone i brązowe plamy uprawnych pól i sadów, ciągnących się jak
okiem sięgnąć. W niecce było widać kilka niewielkich skupisk mniejszych i większych
pokrytych strzechami chat, a tu i ówdzie było widać płomienie porannych ognisk.
Luke wskazał kamienną fortecę, zbudowaną na szczycie skalnego urwiska, które
wznosiło się wysoko ponad dolinę.
Kiedy Luke przelatywał „Znikomą Szansą” przez górne warstwy atmosfery
- Czy w fortecy rządzi nadal Augwynne Djo? - zapytał.
Dathomiry, planeta zdawała się przyciągać Tenel Ka, błyszcząc w dole niczym
- Tak - odparła Tenel Ka. - To moja prababka.
ogromny topaz. Dziewczyna miała wraŜenie, Ŝe z podniecenia nie moŜe usiedzieć na
- To dobrze. A zatem powinniśmy się z nią spotkać. Wolałbym powiedzieć tylko
fotelu. Zapomniała, jak niefortunne okoliczności zmusiły ich do przylotu. Czuła tylko
kilku osobom, po co tu przylecieliśmy, i nie rozgłaszać wiadomości, Ŝe tu jesteśmy.
radość przenikającą jej ciało z kaŜdym uderzeniem serca: Dom-dom, Dom-dom.
Zręcznie manewrując sterami, posadził „Znikomą Szansę” na lądowisku w dolinie
W pewnej chwili jakaś turbulencja zakołysała starym przemytniczym
u stóp górskiej fortecy.
frachtowcem, obniŜającym się ku powierzchni. Luke przyglądał się odczytom
- To nie powinno być bardzo trudne - oświadczyła dziewczyna. - Kobiety z
wskaźników na pulpicie konsolety nawigacyjnej i od czasu do czasu trącał dźwignię,
mojego klanu nie są gadatliwe.
korygując trajektorię lotu.
Mistrz Skywalker zachichotał.
- Wiele czasu upłynęło od chwil, kiedy po raz pierwszy złoŜyłem wizytę w klanie
- Mogę sobie to wyobrazić - powiedział.
kobiet ze Śpiewającej Góry - powiedział. - JuŜ nawet nie pamiętam, jak tam lecieć.
Myślę, Ŝe mógłbym dotrzeć w pobliŜe samej góry, ale moŜe znasz dokładne
Tenel Ka przystanęła w połowie schodów wiodących na wierzchołek góry. Nie
współrzędne...
była zmęczona; chciała tylko nacieszyć oczy widokiem doliny.
Jeszcze nie skończył mówić, kiedy dziewczyna wyrecytowała z pamięci wszystkie
Luke, który pewnie i śmiało kroczył za nią, takŜe stanął i bez słowa czekał, aŜ
potrzebne liczby. Równocześnie pochyliła się nad klawiaturą i wpisała dane do pamięci
dziewczyna podejmie wspinaczkę. Mimo iŜ stopnie były bardzo strome, nie był nawet
komputera astronawigacyjnego.
zdyszany. Jak zwykle oddychał powoli i miarowo, co nie było czymś zwyczajnym,
- Bardzo często tu przylatuję - wyjaśniła. - To mój drugi dom w galaktyce, a
zwaŜywszy na szybkie tempo, jakie narzuciła Tenel Ka.
pierwszy, jeŜeli chodzi o miejsce w moim sercu.
Im dłuŜej dziewczyna znała mistrza Skywalkera, tym bardziej go podziwiała. Tym
- Tak - odparł Luke. - Doskonale cię rozumiem.
lepiej teŜ rozumiała, dlaczego jej matka, która nie ceniła Ŝadnego męŜczyzny z
„Znikoma Szansa” wyrównała lot i skierowała się ku Śpiewającej Górze. Luke i
wyjątkiem swojego męŜa, księcia Isoldera, tak bardzo szanowała Luke’a Skywalkera.
Tenel Ka przelatywali nad iskrzącymi się oceanami, gęstymi lasami, bezkresnymi
Tenel Ka głęboko odetchnęła. Powietrze było rześkie i czyste, jeŜeli nie liczyć
pustyniami, łagodnymi wzgórzami i zielonymi równinami. Dziewczyna miała wraŜenie,
niesionych z wiatrem rozkosznych woni pieczonego mięsiwa i duszonych jarzyn. W
Ŝe jej ciało przenika nowa energia i siła, zupełnie jakby sama bliskość rodzimego
dolinie panowało późne lato i ciepłe powietrze było przesycone aromatami
świata poprawiała jej samopoczucie.
dojrzewających owoców, schnącej złocistej trawy i niedawno skoszonych łanów zbóŜ.
- Popatrz - odezwał się nagle Luke, pokazując spore stado niebieskoskórych
Mimo swoistych woni, napływających od strony zagród dla jaszczurek i stad
gadów, biegnących z duŜą prędkością przez równinę.
oswojonych rankorów, dziewczyna czuła, Ŝe w jej serce wstępuje nowa nadzieja.
- To Błękitni Ludzie Pustyni - odrzekła Tenel Ka. - Przemierzają te równiny
Ruszyła pod górę, jakby nagle uświadomiła sobie, Ŝe nie ma ani chwili do
dwukrotnie kaŜdego dnia; rano i wieczorem.
stracenia. W końcu znalazła się przed wrotami fortecy. Zapukała i przedstawiła się jako
Mistrz Jedi kiwnął głową.
jedna z kobiet klanu.
71
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
72
Wrota zostały otworzone i członkinie klanu powitały krewniaczkę czułymi
- Nie moŜemy - odparła zwięźle Tenel Ka. - To nasza jedyna nadzieja ocalenia
uściskami i ciepłymi pozdrowieniami. Wszystkie były odziane w barwne tuniki z
przyjaciół.
jaszczurczej skóry, podobne do tej, którą nosiła Tenel Ka. Niektóre miały na głowach
Augwynne obdarzyła wnuczkę powaŜnym, dociekliwym spojrzeniem.
fantazyjne hełmy, a inne po prostu upięły włosy albo zaplotły w ozdobne warkocze.
- Czy obiecywałaś przyjaźń tym osobom, które musisz uratować? - zapytała.
Jedna z sióstr klanu, mająca czarne włosy, które sięgały do bioder, zaprosiła
Tenel Ka kiwnęła głową.
podróŜnych do środka.
- Z zachowaniem całego ceremoniału.
- Augwynne powiedziała nam, ze przybędziecie - oznajmiła z powaŜnym
- A zatem nie mamy innego wyjścia - oświadczyła stanowczo Augwynne,
wyrazem twarzy, ale dziewczyna widziała uśmiech czający się w kącikach jej oczu.
przesądzając sprawę. - Będziesz musiała przedstawić swoją prośbę radzie sióstr klanu.
- Przybywamy w bardzo waŜnej sprawie - odparła Tenel Ka, nie tracąc czasu na
przywitanie się z kobietą. - Musimy natychmiast zobaczyć się z Augwynne.
Nigdy przedtem nie odzywała się tak stanowczo w obecności mistrza Skywalkera,
ale wiedziała, Ŝe siostra klanu nie będzie obraŜona jej szorstkim obejściem. W trudnych
chwilach, podobnych do tej, uprzejmości były uwaŜane przez jej ziomków za luksus.
Kobieta lekko przekrzywiła głowę.
- Augwynne domyślała się tego - stwierdziła. - Czeka na was w wielkiej sali
narad.
Kiedy znaleźli się w sali, staruszka wstała na ich powitanie.
- Witaj, Jedi Skywalkerze - powiedziała. - I ty, moja wnuczko, Tenel Ka Chume
Ta’Djo.
Podeszła i uściskała oboje.
Tenel Ka jęknęła.
- Proszę cię, nie wymawiaj całego mojego nazwiska - rzekła. - I nie przekazuj
wiadomości, Ŝe przylecieliśmy.
- PodąŜamy tropem, który wiedzie z Yavina przez Borgo Prime na Dathomirę -
wyjaśnił Luke. - Przybyliśmy tu w poszukiwaniu pewnej informacji.
Tenel Ka głęboko odetchnęła, szukając odpowiednich słów, by przedstawić
sprawę. Popatrzyła na twarz prababki. Oczy Augwynne, otoczone gęstą siecią
zmarszczek, były uwaŜne, bystre, cierpliwe.
- Poszukujemy Siostry Nocy - powiedziała. - Czy jeszcze jakieś pozostały na
Dathomirze?
CięŜkie westchnienie staruszki powiedziało dziewczynie, Ŝe rzeczywiście znaleźli
się we właściwym miejscu. Augwynne przeniosła spojrzenie na mistrza Jedi.
- To nie są te same Siostry Nocy, które kiedyś oboje znaliśmy - zaczęła. - W
niczym nie przypominają pomarszczonych staruch o purpurowej skórze, porośniętej
brodawkami, gnijących od wewnątrz wskutek mrocznych uroków i czarów, które
rzucały. - Pokręciła głową. - Nie, teraz to jest nowy zakon Sióstr Nocy, młody; pręŜny i
związany z Imperium. - Uniosła dłoń i pieszczotliwie przesunęła palcem po policzku
prawnuczki. - Ich czary są subtelne - ciągnęła. - Nowe wiedźmy potrafią ujarzmiać
rankory i jeździć na ich grzbietach tak samo jak my to czynimy. JeŜeli chcą, ubierają się
jak wojowniczki. A zresztą, do zakonu Sióstr Nocy naleŜą teraz nie tylko kobiety... ale
wszyscy jego członkowie są dziećmi ciemności. Są niebezpieczni, gdyŜ stawiają sobie
nowe cele. JeŜeli moŜecie, starajcie się trzymać od nich z daleka.
73
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
74
lepiej mu się myśli, kiedy jest wypoczęty, odpręŜony. Mógł wówczas snuć plany,
rozpatrywać moŜliwości.
R O Z D Z I A Ł
Przycisnął przełącznik przenośnego urządzenia rejestrującego, leŜącego na blacie
biurka, by przypomnieć sobie wydarzenia minionego dnia. Będzie musiał sporządzić
wyczerpujący raport i przesłać w opancerzonej nadprzestrzennej kapsule nowemu
12
wodzowi Imperium, ukrywającemu się w głębi jądra galaktyki.
Sporo czasu minęło, zanim w osadzie, którą załoŜył w wielkim kanionie na
Dathomirze, urodziło się kilku uzdolnionych uczniów, zaś troje utalentowanych
młodych Jedi, których porwał z akademii mistrza Skywalkera, było wartych duŜego
ryzyka, jakie poniósł. Nie miał co do tego cienia wątpliwości.
Jednak ich nastawienie było zupełnie błędne. Mistrz Skywalker nauczył ich zbyt
wiele i nie tego, co potrzeba. Trójka uczniów nawet nie wiedziała, w jaki sposób
wykorzystać własny gniew, Ŝeby stał się zaostrzonym grotem znacznie potęŜniejszej
Brakiss miał swoje prywatne biuro, ukryte w głębi Akademii Ciemnej Strony, w
broni. Za duŜo czasu poświęcała zastanawianiu się, medytacjom. Była zbyt spokojna,
którym mógł w spokoju i samotności oddawać się medytacjom.
zbyt bierna... wszyscy z wyjątkiem Wookiego. Brakiss będzie musiał się zająć ich
Właśnie teraz rozmyślał, spoglądając na róŜnobarwne wizerunki, umieszczone na
nauką. Korzystając z pomocy Tamith Kai, trzeba będzie popracować nad mmi, Ŝeby
wszystkich ścianach pomieszczenia. Przyglądał się kaskadzie szkarłatnej lawy na
wpoić im cechy swojego charakteru.
rozŜarzonej powierzchni Nkllonu. Podziwiał wybuch gwiazdy supernowej w systemie
Zabębnił palcami po błyszczącym, śliskim blacie biurka. Od czasu do czasu czuł
Denarii, posyłający we wszystkie strony strugi gwiezdnego ognia. Cieszył oczy
napady smutku na myśl o tym, Ŝe musiał opuścić Akademię Jasnej Strony na Yavinie
widokiem wciąŜ płonącego jądra Mgławicy Kocioł, gdzie przed kilkunastu laty
Cztery. Wiele się tam nauczył, chociaŜ zawsze najwaŜniejsze było zlecone mu przez
eksplodowało siedem supernowych naraz. Napawał się widokiem panoramy szczątków
Imperium zadanie.
planety Alderaan, zniszczonej przed ponad dwudziestu laty za pomocą strzału z
Imperium wybrało Brakissa juŜ dawno, kiedy zauwaŜyło jego niezwykły talent do
superlasera imperialnej stacji bojowej, zwanej Gwiazdą Śmierci.
władania Mocą. Brakiss, będąc jeszcze młodzieńcem, przeszedł intensywne,
Brakiss zachwycał się pięknem, ukrytym we wszystkich dzikich, gwałtownych
wyczerpujące szkolenie. Miał zostać szpiegiem i przeniknąć do akademii mistrza
przemianach zachodzących we wszechświecie, bez względu na to, czy były wytworem
Skywalkera, Ŝeby wykraść jej najwaŜniejsze tajemnice. Nikt nie miał prawa wiedzieć,
nieokiełznanych sił samej galaktyki, czy zostały spowodowane przez wyjątkową, nie
Ŝe jest agentem i stara się poznać techniki, Ŝeby kształcić później Ciemnych Jedi na
znającą granic pomysłowość istot ludzkich.
potrzeby Drugiego Imperium. Nowy wódz Imperium przykładał duŜą wagę do
Stał i podziwiał wizerunki w samotności i ciszy. Posługiwał się technikami Mocy,
posiadania zastępów własnych rycerzy. Chciał, Ŝeby stali się symbolami. Chciał, Ŝeby
by rozmyślać o wszystkich kosmicznych kataklizmach i w ten sposób krystalizować
skupiali się wokół nich ci wszyscy, którzy nadal dochowywali wierności Imperium.
duchową siłę. Dzięki ciemnej stronie wiedział, jak naginać Moc do swojej woli. Mógł
A jednak jakimś cudem mistrz Skywalker od pierwszej chwili nie miał Ŝadnych
dysponować całą zgromadzoną w galaktyce energią. Kiedy chwytał ją i zamykał w
wątpliwości, kim naprawdę jest jego nowy uczeń. Zorientował się, komu słuŜy Brakiss.
sercu, potrafił zachowywać się spokojnie. Rzadko wpadał w gniew, w przeciwieństwie
W przeciwieństwie do innych szpiegów, nieporadnych i niezręcznych, którzy
do swojej asystentki, Tamith Kai, której zdarzało się to bardzo często.
przybywali do akademii mistrza Skywalkera w tym samym celu, Brakiss nie został
Opadł na wyściełany, miękki fotel i pozwolił, Ŝeby wypuszczanie powietrza z płuc
natychmiast wydalony. Mistrz jasnej strony nie okazał tamtym niezdarom
zajęło mu duŜo czasu. Syntetyczna skóra oparcia zapiszczała w zetknięciu z materiałem
cierpliwości... ale wyglądało na to, Ŝe dostrzegł prawdziwy talent u Brakissa.
jego kombinezonu. Ukryte w fotelu ocieplacze natychmiast zwiększyły temperaturę,
Mistrz Skywalker zaczął nad nim pracować. Nie kryjąc Ŝadnych tajemnic, zaczął
Ŝeby sprawić przyjemność właścicielowi. Miękkie siedzenie i oparcie, chcąc zapewnić
zapoznawać go z technikami, których pragnął się nauczyć nowy uczeń. Okazało się, Ŝe
największą wygodę, dostosowały się do kształtów jego ciała.
Brakiss ma naprawdę niezwykły talent do władania Mocą. Mistrz Skywalker pokazał
Tamith Kai nie uznawała pławienia się w takich luksusach. Była upartą kobietą,
mu, jak z niego korzystać. Zbyt często jednak usiłował skazić umysł Brakissa naukami
twardą jak durastal, nawykłą w surowych warunkach doskonalić umiejętność władania
jasnej strony. Zbyt nachalnie wpajał mu komunały i uczył go pokojowych metod
Mocą. Twierdziła, Ŝe robi to dla dobra Imperium, które poznało się na jej talencie i
rozstrzygania sporów... metod, stosowanych przez Nową Republikę. Brakiss wzdrygnął
pewnego dnia zabrało Siostrę Nocy z ponurej Dathomiry. Brakiss był jednak pewien, Ŝe
się na samą myśl o tym.
75
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
76
W końcu, w ramach indywidualnej ostatecznej próby, mistrz Skywalker polecił
A zatem Brakiss, będąc zakładnikiem ciemności, nigdy nie mógł opuścić swojej
Brakissowi, Ŝeby udał się w umysłową podróŜ w głąb własnego mózgu. Nie pozwolił
akademii. Wielki wódz Imperium rozkazał, by przebywał tam niczym więzień albo
mu spoglądać gdzie indziej ani płynąć zewnętrznymi rzekami Mocy, ale skierował
jeniec do czasu, aŜ jego uczniowie udowodnią, ile są warci.
Brakissa w stronę zakamarków jego serca. Chciał, Ŝeby jego uczeń poznał prawdę o
Brakiss stwierdził, Ŝe świadomość, iŜ właściwie siedzi na ogromnej bombie,
tym, kim jest i kim moŜe zostać.
utrudnia mu myślenie, nie pozwala się skupić. Miał jednak duŜe zaufanie do
Brakiss otworzył drzwi zapadni i runął w czeluść przepełnioną okłamywaniem
umiejętności tak własnych, jak Tamith Kai, swojej asystentki. NaleŜałoby zacząć od
samego siebie i potencjalnymi okrucieństwami, do których popełnienia mogłoby
tego, Ŝe bez owego zaufania nigdy nie zostałby potęŜnym Jedi... i nigdy nie ośmieliłby
zmusić go Imperium. Mistrz Skywalker stał u jego boku i zmuszał go do patrzenia i
się nawet tknąć nauk ciemnej strony. Poznał jednak ciemną wiedzę, która dała mu siłę.
przyglądania się, i obserwowania... Brakiss wywijał się i skręcał, usiłując umknąć przed
Nawróci tych troje młodych uczniów. Był pewien, Ŝe poradzi sobie z nimi.
samym sobą. Nie chciał stawiać czoła kłamstwom, stanowiącym sens i cel swego Ŝycia.
Uśmiechnął się, kiedy skończył raport, w którym wyłuszczył swoje plany. Gniew
Imperialne nauki jednak za bardzo zakorzeniły się w jego myślach. Jego umysł
wymizerowanego Wookiego był czymś, co trzeba było wykorzystać, a najlepiej
był zbyt oddany Imperium i Brakiss, poddany ostatecznej próbie, omal nie postradał
potrafiła to robić Tamith Kai. Nowa Siostra Nocy była urodzoną dręczycielką, a co
zmysłów. Uciekł z akademii mistrza Skywalkera, zabrał statek i poleciał w bezmiar
najwaŜniejsze, pełniła obowiązki wyjątkowo dobrze i gorliwie. Brakiss chciał pozwolić
przestworzy.
jej skupić się na kształceniu Lowbaccy.
Nim powrócił na łono Drugiego Imperium, przez bardzo długi czas błąkał się
On sam zamierzał się zająć nauczaniem bliźniąt, wnuków wielkiego Dartha
samotnie po całej galaktyce. W końcu postanowił wykorzystać zdobyte
Vadera. Jacen i Jaina byli jednak zbyt spokojni, za dobrze wyszkoleni. Opierali się mu
doświadczenie... w sposób, jaki od początku planowano.
tak subtelnie, Ŝe zadanie przeciągnięcia ich na ciemną stronę mogło się okazać o wiele
Był przystojny, proporcjonalnie zbudowany i wcale nie okaleczony czy
trudniejsze.
zniekształcony jak Imperator w ostatnich chwilach Ŝycia, kiedy ciemna strona Mocy
Będzie musiał uŜyć wobec nich innych metod. Przede wszystkim powinien
zaczęła trawić go od środka. Podawał nawet w wątpliwość, Ŝeby coś takiego się
ustalić, czego Jacen i Jaina naprawdę pragną... a później spełnić ich pragnienia.
wydarzyło. Pocieszał się tym, Ŝe jest przystojny, a nawet piękny... ale nie mógł patrzeć
Gdy to się uda, znajdą się w jego władzy.
na brzydotę, jaka kryła się w mrocznych zakamarkach jego serca.
Wiedział, Ŝe kiedyś zasłuŜy na nagrodę, a więc teraz pełnił słuŜbę, jak mógł
najlepiej. Jego największym triumfem było zorganizowanie Akademii Ciemnej Strony,
w której mógł kierować nauką nowych Ciemnych Jedi. Kształcił dziesiątki uczniów,
spośród których wielu nie miało Ŝadnego talentu, a inni mieli, ale bardzo mały. Miał
jednak grupę bardzo utalentowanych studentów, którzy mogli kiedyś stać się naprawdę
wielcy, co najmniej tacy jak Darth Vader.
Rzecz jasna, nowy wódz Imperium zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa,
jakim było kształcenie takiej potęŜnej grupy nowych Ciemnych Jedi. Dobrze wiedział,
Ŝe rycerze będący na usługach ciemnej strony, kuszeni przez siły, nad którymi
sprawowali władzę, mogą się kierować własnymi ambicjami. Zadaniem Brakissa było
zatem wpojenie im posłuszeństwa i karności.
Wielki wódz przedsięwziął takŜe własne środki ostroŜności. Cała Akademia
Ciemnej Strony była wprost naszpikowana ładunkami wybuchowymi, umoŜliwiającymi
jej zniszczenie. Zawierała dosłownie dziesiątki, jeŜeli nawet nie setki termicznych
detonatorów, działających na zasadzie reakcji łańcuchowej. Gdyby Brakiss nie zdołał
stworzyć oddziału Ciemnych Jedi albo gdyby nowi uczniowie zbuntowali się
przeciwko Drugiemu Imperium, jego wódz wysłałby zakodowany sygnał, nakazujący
zniszczenie placówki. W ciągu ułamka sekundy Brakiss i jego Ciemni Jedi zginęliby w
ognistym błysku.
77
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
78
Wyciągnął rękojeść świetlnego miecza ku Jacenowi i poruszył nią przed oczami
chłopca, jakby chciał sprowokować go albo zahipnotyzować.
R O Z D Z I A Ł
- Tu, w Akademii Ciemnej Strony, uwaŜamy, Ŝe umiejętność posługiwania się
świetlnym mieczem jest pierwszym talentem, jaki powinien rozwijać kaŜdy Jedi,
poniewaŜ waleczni i dzielni rycerze będą zawsze potrzebni. JeŜeli rycerz Jedi nie jest
13
gotów do walki w słusznej sprawie, jakiŜ z niego poŜytek?
Brakiss wsunął rękojeść świetlnego miecza w dłoń Jacena, a chłopiec odruchowo
zacisnął palce na metalowym czarnym cylindrze. Czuł, Ŝe broń w jego dłoni jest
zarazem i cięŜka, gdyŜ jej uŜycie mogło być brzemienne w skutki, i lekka, domagająca
się wykorzystania ukrytej mocy. Wgłębienia na palce były wprawdzie wykonane w
zbyt duŜych odstępach, nie dostosowanych do jego młodej dłoni, ale Jacen wiedział, Ŝe
szybko się przyzwyczai.
Przycisnął guzik, chcąc włączyć urządzenie. Z buczeniem i sykiem wysunęło się
Sala treningowa w Akademii Ciemnej Strony była wielkim, pustym
szafirowe ostrze. Świetlista smuga miała barwę ciemnoniebieską w środku, blisko
pomieszczeniem, wysokim i pozbawionym okien, ograniczonym ze wszystkich stron
rdzenia, ale krawędzie klingi jarzyły się błękitnym blaskiem. Jacen na próbę ciął
metalowymi ścianami. Te były pomalowane na smutny szary kolor i upstrzone
ostrzem z prawej strony na lewą. Promienista smuga przecięła powietrze ze
zestawami komputerowych kamer i czujników. Metalowe drzwi sali zamknęły się za
skwierczeniem, pozostawiając ledwo uchwytną woń ozonu. Jacen cofnął klingę, tym
Jacenem, zostawiając go sam na sam z Brakissem i tym, co ukrywał w zanadrzu z
razem nieco szybciej, nieco śmielej.
myślą o nim. Chłopiec nie widział obok drzwi Ŝadnych dźwigni ani panelu z
Brakiss skrzyŜował ręce na piersi.
przyciskami; niczego, co pozwoliłoby mu się wydostać.
- Dobrze - pochwalił.
Popatrzył na urodziwego męŜczyznę, który stał przed nim, odziany w srebrzystą
Jacen wykonał obrót, po czym uniósł miecz świetlny nad głowę.
szatę, i odwzajemniał jego spojrzenie ze spokojnym, wyrozumiałym uśmiechem.
- Hej, Brakiss, co miałoby powstrzymać mnie od przecięcia cię na połowę? -
Brakiss zapuścił dłoń między fałdy peleryny i wyciągnął czarny metalowy
zapytał. - Jesteś zły. Porwałeś nas. Szkolisz ludzi, którzy staną się wrogami Nowej
cylinder o długości dwudziestu kilku centymetrów. Na obudowie było widać trzy
Republiki.
guziki kontrolne i kilka poprzecznych zagłębień, znajdujących się daleko od siebie i
MęŜczyzna się roześmiał. Nie był to jednak kpiący chichot, ale szczery śmiech
umoŜliwiających ułoŜenie palców.
kogoś, kto nie kryje rozbawienia.
Miecz świetlny.
- Nie zabijesz mnie, młody Jedi - odparł. - Nie zrobiłbyś krzywdy bezbronnemu
- Będziesz tego potrzebował do dzisiejszych ćwiczeń - odezwał się Brakiss,
przeciwnikowi. Mordowanie ludzi z zimną krwią nie naleŜy do programu ćwiczeń,
szeroko się uśmiechając. - MoŜesz go wziąć. Jest twój.
jakie kaŜe wykonywać Skywalker swoim młodym uczniom... chyba Ŝe od czasów,
Oczy Jacena rozszerzyły się ze zdumienia. Chłopiec wyciągnął rękę w stronę
kiedy opuściłem Yavin Cztery, program nauki uległ duŜym zmianom.
miecza, ale natychmiast ją cofnął, starając się ukryć podniecenie.
Twarz Brakissa, gładka jak alabaster, wydawała się wyjątkowo pogodna, ale
- Co będę musiał zrobić, by go dostać? - zapytał.
młody męŜczyzna uniósł jasne brwi.
- Nic - odparł Brakiss. - Po prostu nim się posłuŜ. To wszystko.
- A poza tym chyba uświadamiasz sobie, Ŝe jeŜeli dasz upust gniewowi i
Jacen przełknął ślinę i spojrzał w bok. Starał się, Ŝeby z jego twarzy nie moŜna
rozetniesz mnie na pół, uczynisz tym samym pierwszy waŜny krok na drodze wiodącej
było wyczytać, jak bardzo pragnie mieć własny miecz świetlny. Nie chciał jednak
ku ciemnej stronie - dodał. - I chociaŜ mnie nie będzie, by oglądać owoce twojego
przyjmować go w tym miejscu i w takich okolicznościach.
czynu, Imperium bez wątpienia wykorzysta twój talent w szczytnym celu.
- Hej, nie powinienem tego robić - powiedział. - Jeszcze nie jestem gotów, by się
- Dość tego - odezwał się szorstko Jacen, chowając świetlne ostrze.
nim posługiwać. Nie ukończyłem nauki. Zaledwie przed kilkoma dniami mistrz
- Masz rację - przyznał Brakiss. - Dość rozmowy. Jesteśmy przecieŜ w sali
Skywalker rozmawiał ze mną na ten temat.
treningowej.
- Nonsens - oświadczył stanowczo Brakiss. - Skywalker niepotrzebnie cię
- Co chcesz ze mną zrobić? - zaniepokoił się Jacen unosząc w obronnym geście
powstrzymuje. Dobrze wiesz, jak posługiwać się bronią rycerzy Jedi. No, dalej, bierz
rękojeść miecza, gotów w kaŜdej chwili wysunąć energetyczną klingę.
go.
- Tylko trochę poćwiczyć, drogi chłopcze - odrzekł Brakiss, kierując się do drzwi.
- Widzisz, ta sala jest wyposaŜona w urządzenia wytwarzające zdalnie sterowane
79
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
80
hologramy, które będą twoimi urojonymi przeciwnikami. Walka z nimi pomoŜe ci
To był Abyssin, jednooka maszkara o zielonkawobrązowej barwie skóry i długich,
udoskonalić techniki posługiwania się nową bronią. Twoim świetlnym mieczem.
zwieszających się niemal do ziemi, mocarnych górnych kończynach zakończonych
- JeŜeli te obrazki będą tylko holograficznymi zdalniakami, dlaczego w ogóle
szponami, które mogły łamać drzewa.
miałbym z nimi walczyć? - zapytał buntowniczo Jacen. - Dlaczego miałbym z tobą
Stworzenie, podobne do cyklopa, z wysiłkiem stąpając, wyszło z nory, warknęło i
współpracować?
powiodło jedynym okiem po sali treningowej. Abyssin sprawiał wraŜenie oszalałego z
Brakiss odwrócił się, spojrzał na Jacena i ponownie skrzyŜował ręce na piersi.
bólu, a jedyną istotą, którą widział i na której mógł wywrzeć gniew, był młody Jedi,
- Mam ochotę odpowiedzieć, Ŝe dlatego, aby spełnić moje Ŝyczenie, ale wątpię,
uzbrojony tylko w miecz świetlny.
czy uznałbyś to za wystarczający powód... przynajmniej w tej chwili. - Jego głos stał
Abyssin ryknął, ale Jacen się nie przestraszył. Wyciągnął poziomo rękę, w której
się nagle nieprzyjemny, ostry jak szlachetny kryształ. - Holograficzne zdalniaki będą
nie trzymał miecza, i rozczapierzył palce. Starał się posłuŜyć Mocą, a w szczególności
potworami, straszliwymi zabijakami. Skąd jednak moŜesz wiedzieć, czy zamiast
techniką relaksacyjną, którą z takim powodzeniem stosował podczas chwytania i
jednego z hologramów nie przemycę do sali prawdziwego potwora, który cię zabije?
oswajania nowych okazów zwierząt do swojej menaŜerii.
Zdalniaki są tak podobne do oryginałów, Ŝe nigdy nie będziesz wiedział, czy walczysz
- Uspokój się - powiedział. - Uspokój. Nie zamierzam zrobić ci krzywdy. Nie
z prawdziwym wojownikiem, czy tylko z hologramem. A zatem, jeŜeli będziesz stał
jestem jednym z uczniów tej akademii.
bezczynnie i nie zgodzisz się walczyć, prawdziwy wróg moŜe po prostu ściąć głowę z
Abyssin jednak nie chciał, by ktokolwiek go uspokoił, i zaczął się zbliŜać do
twojego karku.
Jacena, wymachując długimi łapami jak groźnymi szponiastymi cepami. Oczywiście -
Oczywiście, zapewne nie zechcę zrobić czegoś takiego podczas pierwszych
pomyślał chłopiec. - JeŜeli potwór jest tylko hologramem, Ŝadna z technik Jedi się nie
ćwiczeń. Jest szansa, Ŝe nie zechcę. A moŜe właśnie spróbuję, by przekonać cię, Ŝe
przyda.
mówię prawdę? Spędzisz tutaj duŜo czasu, kształcąc się i ćwicząc techniki ciemnej
Nagle Abyssin wyciągnął długą sękatą pałkę, dotychczas umocowaną do pleców.
strony. Nigdy się nie dowiesz, czy nie stracę cierpliwości do ciebie. - Brakiss odwrócił
Pałka przypominała powykręcaną gałąź, zakończoną ostrymi szpikulcami, o wiele
się i wyszedł z sali treningowej. Metalowe drzwi zamknęły się za nim z dźwięcznym
dłuŜszą niŜ klinga świetlnego miecza Jacena. Jednooki potwór mógł zatem dosięgnąć
łoskotem.
chłopca bez obawy, Ŝe zostanie choćby muśnięty przez świetliste ostrze.
Jacen został sam w ogromnej, słabo oświetlonej sali o ponurych, szarych ścianach.
- Blasterowe błyskawice! - mruknął pod nosem Jacen.
Czekał, czując przyspieszone uderzenia pulsu. Oprócz bicia serca i własnego oddechu
Włączył miecz świetlny i poczuł przed sobą pulsowanie mocy energetycznego
nie słyszał Ŝadnych innych odgłosów, jakby pomieszczenie pochłaniało wszelkie
ostrza, którego błękitny blask niemal go oślepiał.
dźwięki. Przestąpił z nogi na nogę i wyczuł twardy klejnot corusca, wciąŜ ukryty w
Abyssin zamrugał jedynym ogromnym okiem, a potem, otwierając paszczę, pełną
bucie. Pocieszał się faktem, Ŝe imperialni Ŝołnierze nie znaleźli i nie zabrali kamyka,
ostrych kłów, ruszył do ataku. Stworzenie zamachnęło się kolczastą pałką niczym
aczkolwiek nie wiedział, w jaki sposób cenny kryształ mógłby mu teraz pomóc.
łomem.
Obrócił rękojeść świetlnego miecza w palcach, starając się podjąć decyzję, co
Jacen, usiłując obronić się przed ciosem, ciął niemal odruchowo świetlnym
robić. W głębi duszy był przekonany, Ŝe Brakiss chciał tylko go nastraszyć; Ŝe nie
mieczem. Jarzące się ostrze odcięło czubek pałki tak łatwo, jakby kroiło kawałek
odwaŜy się wpuście prawdziwego śmiercionośnego potwora. Jakaś część jego umysłu
miękkiego sera. Kolczasty szpikulec z głuchym stukiem upadł i potoczył się po
mówiła mu jednak, Ŝeby nie był tego taki pewien, i to ukłucie niepewności sprawiało,
metalowej posadzce.
Ŝe ogarniał go niepokój.
Straszliwa bestia spoglądała przez sekundę na dymiący koniec pałki, po czym
Nagle w sali coś rozbłysnęło. Jacen usłyszał za plecami donośny zgrzyt i obrócił
zawyła i ponownie zaatakowała chłopca. Tym razem Jacen był gotów do obrony.
się, chcąc dostrzec jego źródło. Zobaczył, Ŝe drzwi, których przedtem nie zauwaŜył,
Czując przypływ adrenaliny i słysząc szybkie uderzenia własnego serca, zestroił swój
otwierają się ukazując wylot mrocznej pieczary. Z jej czeluści wyłoniło się coś
organizm z Mocą i spróbował skupić uwagę na potworze.
ogromnego, po czym, powłócząc łapami i drapiąc ostrymi pazurami posadzkę, ruszyło
Abyssin zamachnął się pałką po raz drugi. Drewniana kłoda przecięła jednak
w jego stronę.
powietrze zbyt blisko Jacena, Ŝeby chłopiec mógł obronić się świetlnym mieczem.
Jedną z ulubionych rozrywek Jacena, kiedy przebywał w domu było studiowanie
Uchylił się, ale maszkara zaatakowała ponownie, tym razem usiłując go rozszarpać
niezwykłych i dziwnych okazów roślin i zwierząt. Chłopiec przeglądał setki
wyciągniętymi szponami drugiej ręki.
dokumentów z zarejestrowanymi wizerunkami obcych istot, starając się wszystkie
Jacen upadł na posadzkę i przeturlał się, nie wypuszczając świetlnego miecza z
zapamiętać, ale dopiero po dłuŜszej chwili zorientował się, kim jest ohydny potwór,
dłoni. Starał się trzymać go w wyciągniętej ręce nad głową, tak by śmiercionośne ostrze
który wyłonił się z mrocznego lochu.
nie zrobiło mu krzywdy.
81
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
82
Abyssin zamachnął się pałką, starając się trafić chłopca grubszym końcem. Jednak
Jacen, leŜąc na plecach, uniósł rękę ze świetlnym mieczem, po czym szybkim ruchem
nadgarstka odciął pozostałą część pałki, tak Ŝe w dłoni potwora został dymiący kikut.
R O Z D Z I A Ł
W ostatniej sekundzie chłopiec przeturlał się na bok. Nie chciał zostać trafiony przez
odcięty kawał drewna.
Abyssin odrzucił na bok nieprzydatny kikut i ponownie zaryczał, po czym rzucił
się ku Jacenowi, chcąc porwać go w szpony. Jacen zasłonił się świetlnym mieczem, a
14
potem wyciągnął go do góry niczym włócznię. Jarzący się szpic ostrza pogrąŜył się w
szerokim torsie pochylającego się nad Jacenem zwierzęcia. Ze skwierczeniem i sykiem
zagłębiał się w dymiącej ranie, aŜ wypalił ogromną dziurę w sercu Abyssina.
Śmiertelnie ranna maszkara wydała cichnący skrzek bólu, po czym straciła władzę
w łapach i zaczęła się przewracać. Jacen zamrugał, kiedy uświadomił sobie, Ŝe za pół
sekundy zostanie zmiaŜdŜony... ale w tej samej chwili upadająca bestia zamieniła się w
mrowie
Lowie przycupnął w swojej celi na skraju platformy z pryczą. Przycisnął plecy do
świetlistych iskier, które z wolna gasły, aŜ zupełnie zniknęły. PrzeraŜający
hologram przestał istnie
ściany i podciągnął kosmate kolana pod brodę. PogrąŜony w bezbrzeŜnym smutku i
ć.
Ci
dręczony przez wyrzuty sumienia, od czasu do czasu cicho jęczał.
ęŜko dysząc i ocierając krople potu, chłopiec wyłączył swój miecz świetlny.
Sycz
Jak mógł być taki nierozumny? Dał się ponieść wzburzonym falom nauk Brakissa,
ące ostrze zostało połknięte przez rękojeść ze stłumionym, cichnącym ni to
mla
które wyniosły go na głębokie wody oceanu gniewu. Zanurzył się w nim i zaczął
śnięciem, ni furkotem. Jacen wstał i zaczął otrzepywać kombinezon z kurzu.
Słysz
płynąć, niezdolny się przeciwstawić.
ąc jednak, Ŝe znów otwierają się jakieś drzwi, błyskawicznie się obrócił, gotów
walczy
Jacen się nie poddał, mimo iŜ nauki Brakissa były bardzo kuszące... Lowie wciąŜ
ć z następnym koszmarnym potworem. W drzwiach sali treningowej ujrzał
jednak tylko Brakissa, który stał i z aprobat
nie zgadzał się myśleć o nim jako o mistrzu Brakissie. Jaina takŜe się nie poddała. Po
ą kiwał głową.
- Bardzo dobrze, mój młody Jedi - powiedział.- To wcale nie było takie straszne,
prostu wstała i powiedziała, co myśli.
prawda? Masz naprawd
Głęboko w gardle Lowiego wezbrało głuche warknięcie, świadectwo zarzutów
ę ogromny talent. Brakuje ci tylko okazji, by rozwijać go i
doskonali
stawianych samemu sobie. PrzecieŜ zawsze był taki dumny z własnej roztropności. Tak
ć.
szczycił się chęcią nauki, poznania, zrozumienia. Tymczasem pozwolił, Ŝeby jad
obcych nauk zapanował nad jego instynktami. W przyszłości będzie musiał być o wiele
ostroŜniejszy. Powinien nauczyć się przeciwstawiać, pozostawać nieczuły na słowa.
JeŜeli Jacen i Jaina potrafili okazać siłę charakteru, on nie moŜe być gorszy niŜ
bliźnięta. Jaina się nie ugięła. Powiedziała, Ŝe ma plan, a więc, kiedy przyjdzie chwila
ucieczki, musi być gotów wykonać swoje zadanie. Lowie poczuł się lepiej, mając
świadomość, Ŝe jego przyjaciele są naprawdę silni. MoŜe przeciwstawić się własnemu
gniewowi. Uderzył pięścią w ścianę nad pryczą i buntowniczo zaryczał. Przeciwstawi
się gniewowi.
Jakby w odpowiedzi na to wyzwanie drzwi celi się otworzyły i do środka
wkroczyła Tamith Kai, poprzedzana przez dwóch szturmowców. Lowie zmarszczył
nos, wyczuwając coś jeszcze, co znalazło się w celi bez zaproszenia: nieprzyjemny
odór, promieniujący od ich ciał, woń zła, esencję ciemności. Obaj imperialni Ŝołnierze
trzymali odbezpieczone paraliŜujące pręty. Lowie domyślił się, Ŝe spodziewali się, iŜ
będzie stawiał opór.
- Teraz wstaniesz - rozkazała Tamith Kai.
Lowie był ciekaw, czy odwaŜy się nie usłuchać. Odpowiedź na to pytanie uzyskał
natychmiast, kiedy jeden ze szturmowców dźgnął go paraliŜującym prętem pod Ŝebro.
83
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
84
Spojrzenie fioletowych oczu Tamith Kai przeszyło go na wylot, ale kobieta
Jakiś dźwięk eksplodował w głowie Lowiego, ogłuszający i piskliwy.
odetchnęła z ulgą. Zapewne uwaŜała, Ŝe ma za sobą najtrudniejszą część zadania,
Natychmiast wyrwał go z niespokojnej drzemki. Nad głową Wookiego błyskały
jakiego się podjęła.
jaskrawe światła, oślepiające i natarczywe. Lowbacca zerwał się na równe nogi.
- Jeszcze nie potrafisz władać Mocą - odezwała się całkiem łagodnie. - Umiesz
Starając się odzyskać ostrość wzroku, rozejrzał się po sali. Usiłował odnaleźć
jednak wybuchać niepohamowanym gniewem. - Z aprobatą kiwnęła głową. - Na tym
źródło paraliŜujących dźwięków. Zakrył dłońmi uszy i jęknął z bólu, ale nie potrafił
właśnie polega twoja największa siła. Nauczę cię teraz, jak ten gniew wykorzystywać,
zagłuszyć jazgotu przeszywającego jego mózg tak łatwo, jak laser mógłby ciąć miękkie
Ŝeby czerpać jak najwięcej siły z Mocy. Będziesz zaskoczony, jak bardzo przyspieszy
drewno.
to twoje szkolenie.
Nagle, bez Ŝadnego powodu, pisk ucichł i w sali zapanowała dźwięcząca cisza.
Zwróciła się do Ŝołnierzy.
Jarzeniowe panele takŜe przestały pulsować, a ich blask powrócił do poprzedniego
- Zabierzcie mu pas - rozkazała.
poziomu.
W obronnym geście Lowie połoŜył dłoń na połyskujących splotach
Za umieszczoną w ścianie prostokątną transpastalową płytą, której Lowie
przebiegających przez ramię i opasujących biodra. Jednym z rytuałów Wookiech,
przedtem nie zauwaŜył, pojawiła się twarz Tamith Kai. Młody Wookie, wciąŜ jeszcze
dowodzących gotowości do samodzielnego Ŝycia, było odcinanie włókien
trochę rozespany i bardziej niŜ trochę sfrustrowany, rzucił się na ogromną płytę.
krwioŜerczego kwiatu syreniowca. Lowie zaryzykował wówczas Ŝycie, Ŝeby zdobyć
Natychmiast jednak oprzytomniał, kiedy usłyszał pełen satysfakcji chichot Siostry
bezcenne włókna. Później starannie splótł z nich pas, który odtąd był symbolem jego
Nocy:
dojrzałości i samodzielności.
- Doskonały początek - zadrwiła kobieta.
Otworzył usta, chcąc zaprotestować gniewnym warknięciem, ale się powstrzymał.
Lowie wycofał się na środek sali i usiadł, po czym objął kolana długimi,
Uświadomił sobie, Ŝe z pewnością takiej reakcji oczekuje Tamith Kai.... chce, Ŝeby
kudłatymi rękami. Nie chciał mówić, w obawie, Ŝe znów mógłby stracić panowanie nad
uniósł się gniewem. Tym razem nie da się tak łatwo omamić. Wstał i nie sprzeciwiając
sobą.
się, pozwolił, by szturmowcy zdjęli drogocenną plecioną przepaskę.
W pustej sali głośno rozbrzmiał drwiący głos Tamith Kai:
Tamith Kai gestem nakazała, Ŝeby wyszedł z celi. Jeden ze straŜników zachęcił
- Och, wcale jeszcze nie skończyliśmy tej lekcji, Wookie. A teraz wstaniesz.
go, szturchając prętem. Kobieta obdarzyła Lowiego kpiącym uśmiechem.
Lowie przycisnął czoło do kolan. Nie chciał nawet patrzeć na kobietę, nie chciał
- Tak, mój młody Wookie - powiedziała. - Twój gniew stanie się największą siłą.
słuchać jej rozkazów.
- Ach - ciągnął głos. - MoŜe tak będzie lepiej. Płomień twojego gniewu zapłonie
Zaprowadzono go do duŜego pomieszczenia, pozbawionego jakichkolwiek mebli.
silniej, jeŜeli jeszcze bardziej go podsycę.
Z nie osłoniętych jarzeniowych paneli, zawieszonych pod sufitem, padało jaskrawe
Przenikliwy świdrujący pisk ponownie przeszył mózg Lowbaccy, a jaskrawe
pomarańczowe i czerwone światło. Zimne, niemal mroźne powietrze było przesycone
pulsujące światła zaatakowały jego oczy. Młody Wookie skupił się, usiłując nie myśleć
wonią zastarzałego potu i oliwionych metali. Drzwi sali zamknęły się z sykiem i
o tym, co dzieje się w sali. Siedział, nie odzywając się ani słowem.
metalicznym stukiem. Lowie rozejrzał się po sali, ale oprócz niego nie było w niej
Atak świateł i dźwięków urwał się jak ucięty noŜem, a po chwili obok Lowiego
nikogo.
wylądowała z głuchym hukiem jakaś cięŜka czarna skrzynka, wrzucona przez otwór w
Stał i czekał przez czas, który wydał mu się całą wiecznością. WytęŜał wszystkie
ścianie. Młody Wookie, pogrąŜony w transie, nawet nie drgnął, ale później uniósł
zmysły, starając się przygotować na wszystko, co moŜe chcieć zrobić Tamith Kai, Ŝeby
głowę, Ŝeby spojrzeć na przedmiot.
go sprowokować. Jego złociste oczy podejrzliwie przyglądały się gładkim ścianom.
- To generator dźwięków - odezwał się niski, wibrujący głos Siostry Nocy. -
Nic się nie działo.
Właśnie on wytwarza tę uroczą muzykę, która dzisiaj tak bardzo cieszy twoje uszy. - W
W pewnej chwili zaczęło mu się wydawać, Ŝe oświetlenie sali staje się jaśniejsze,
głosie kobiety dało się usłyszeć przewrotną radość. - W jego wnętrzu znajduje się takŜe
a powietrze chłodniejsze. Podszedł do ściany i usiadł, opierając się o nią plecami, nadal
stroboskopowy przekaźnik, odpowiedzialny za pulsowanie świateł paneli jarzeniowych.
czujny i ostroŜny.
Twoja dzisiejsza lekcja dobiegnie końca, jeŜeli zniszczysz to urządzenie.
Nic.
Lowie popatrzył na kanciasty przedmiot, przypominający sześcian o boku
Po długim czasie raptownie się wyprostował. Uprzytomnił sobie, Ŝe omal nie
kilkudziesięciu centymetrów i zaokrąglonych krawędziach oraz naroŜnikach. Był
zasnął. Ponownie powiódł spojrzeniem po ścianach, jakby chciał się upewnić, Ŝe nic się
wykonany z ciemnego błyszczącego metalu, ale nigdzie nie było widać otworów ani
na nich nie zmieniło. śałował teraz, Ŝe nie ma przy sobie wiecznie zrzędzącego i
uchwytów. Lowie wstał i pochylił się, chcąc unieść przedmiot.
gadatliwego Em Teedee, który nie pozwoliłby mu zasnąć... i dotrzymał towarzystwa.
- Nie trudź się - usłyszał głos Tamith Kai. - MoŜesz być pewien, Ŝe nawet dorosły
Wookie nie podniesie go, o ile nie posłuŜy się Mocą.
85
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
86
Lowie spróbował szarpnąć generator, ale przekonał się, Ŝe kobieta powiedziała
- Dysponujesz wystarczającą siłą, Ŝeby przerwać te katusze - zabrzmiał głos,
prawdę. Zamknął oczy i skupił się, zaczerpnął siły z Mocy, po czym ponowił próbę.
przeniknięty kpiącym współczuciem. - Niestety, mój młody Jedi, hart ducha jest
CięŜkie urządzenie jednak nie drgnęło nawet o milimetr. Lowie potrząsnął głową,
chwalebną cnotą tylko wówczas, kiedy moŜesz dzięki niemu cokolwiek zyskać.
zakłopotany i zdziwiony. Powiedział sobie, Ŝe ani masa przedmiotu, ani jego rozmiary
Lowie nawet nie uniósł głowy ani Ŝadnym innym gestem nie zdradził, Ŝe usłyszał
nie powinny mieć znaczenia. Pomyślał, Ŝe po prostu jest zbyt zmęczony. A moŜe
jej słowa.
Siostra Nocy, posługując się Mocą, nie pozwala, Ŝeby podniósł je z posadzki.
- Nie pomoŜesz sobie w ten sposób - ciągnął głos Siostry Nocy. - Nie pomoŜesz
- Myśl, mój młody Jedi - zbeształa go Tamith Kai. - Nie moŜesz oczekiwać, Ŝe
takŜe swoim przyjaciołom. A zresztą bliźnięta juŜ zdąŜyły zorientować się, Ŝe mówię
uniesiesz najcięŜszy przedmiot, korzystając tylko z siły najsłabszych mięśni.
prawdę.
Ponownie rozbłysnęły jaskrawe światła, a w uszy i mózg Lowiego wbiły się
Lowie uniósł głowę, a w głębi jego gardła wezbrał niedowierzający skowyt.
sztylety przeraźliwych pisków. Wszystko trwało jednak tylko krótką chwilę.
- Ach, ale to prawda - powiedziała Tamith Kai. Jej kuszący głos zdradzał, Ŝe
- Nie powstrzymuj swojego gniewu - ciągnął kpiący głos Siostry Nocy, jakby w
chciałaby zachęcić Lowiego. – Czy nie pragniesz ich zobaczyć?
tym czasie nie wydarzyło się nic dziwnego. - Musisz posłuŜyć się nim... uwolnić go.
Zanim Lowie zdąŜył choćby warknąć na znak zgody, w powietrzu przed jego
Dopiero wówczas będziesz mógł podołać zadaniu.
oczami zmaterializowały się dwa wielobarwne hologramy. Pierwszy przedstawiał
Lowie zorientował się, do czego dąŜy Tamith Kai, i ta świadomość stała się
Jacena trzymającego miecz świetlny. Na twarzy chłopca malowało się niezwykłe
źródłem jego siły. Zamknął oczy, nabrał głęboko powietrza i skupił się, by
uniesienie. Na drugim wizerunku było widać Jainę posługującą się Mocą, by unosić i
przygotować na następny atak świateł i dźwięków.
odrzucać cięŜkie przedmioty. Dziewczyna, odchyliwszy głowę, szeroko się uśmiechała.
Nie był jednak gotów na to, co się stało.
Lowie wyciągnął rękę w stronę świetlistych wizerunków. Wydał skowyt, pełen
Z niewidocznych otworów w ścianach wystrzeliły strumienie lodowatej wody.
niedowierzania i zdumienia... i spadł z generatora prosto w lodowatą wodę, która nadal
Lowie zachwiał się, omal nie stracił równowagi. W jednej chwili został przemoczony
nie odpłynęła z posadzki. Zanim zdąŜył wstać, generator dźwięków zaczął na nowo
do skóry. Trząsł się, ale wystrzeliwane pod ogromnym ciśnieniem strugi nadal
torturować jego uszy piskliwym jazgotem.
atakowały go, bezlitośnie wwiercając się w ciało. Jak złośliwe węŜe wciskały się do
Lowie poczuł, Ŝe narasta w nim odraza zmieszana z przeraŜeniem i wściekłością
oczu, uszu i pod zamknięte powieki, po czym spływały na posadzkę. Lowie miał
na myśl o tym, Ŝe bliźnięta go zdradziły. Miał wraŜenie, Ŝe węgle tlące się gdzieś w
wraŜenie, Ŝe lodowaty chłód przenika jego ciało do szpiku kości.
głębi duszy zaczynają płonąć Ŝywym ogniem. Gniew, który zapalił się w jego sercu,
Atak biczów wodnych skończył się tak samo niespodziewanie, jak się zaczął.
rozgrzał jego ciało prawdziwym ciepłem, po czym zaczął wzbierać i wzbierać, aby w
Lowie czuł, Ŝe wstrząsają nim konwulsyjne dreszcze. Popatrzył w dół i stwierdził, Ŝe
końcu wyrwać się z gardła wściekłym wyciem.
stoi po kostki w wodzie, która miała zapewne temperaturę topniejącego lodu.
Lowbacca nie pamiętał, co wydarzyło się później.
Zorientował się, Ŝe gdzieś w głębi jego duszy wzbiera gniew. Stłumił go, a potem
pozwolił, Ŝeby wyciekł z niego tak samo, jak krople wody ściekały z jego sierści.
Kiedy się obudził, spoczywał wygodnie w półmroku własnej celi. W
Ponownie spróbował przesunąć urządzenie, ale bezskutecznie.
pomieszczeniu było ciepło, a on leŜał na pryczy, okryty miękkim pledem. Bolały go
W tej samej chwili generator dźwięków, jakby pobudzony do Ŝycia wysiłkiem
wszystkie mięśnie, ale czuł się odpręŜony. Odruchowo wyciągnął rękę i przekonał się,
Lowiego, ponowił atak na jego zmysły. Panele jarzeniowe zaczęły pulsować
Ŝe znów ma swój pleciony pas okrywający biodra.
oślepiającym światłem, a w pomieszczeniu rozległo się takie piskliwe zawodzenie, Ŝe
Nagle usłyszał głos Tamith Kai, dobiegający z bardzo bliskiej odległości. Nie
młody Wookie zaczął obawiać się, iŜ postrada zmysły.
zdziwił się faktem, Ŝe Siostra Nocy stoi tuŜ obok jego pryczy. W słabym świetle
Spróbował pomyśleć o Jacenie i Jainie. Postanowił, Ŝe nie okaŜe słabości.
jarzeniowych paneli zobaczył, Ŝe kobieta trzyma błyszczący metalowy przedmiot o
Kiedy generator przestał działać, ponownie ze wszystkich stron naraz zaatakowały
nieregularnych kształtach.
Lowiego potęŜne strumienie lodowatej wody.
- Spisałeś się doskonale, mój młody Wookie - oświadczyła.
Lowbacca nie mógłby powiedzieć, jak długo trwały te tortury. Po pewnym czasie
Lowie smutno jęknął, kiedy powróciła mu pamięć tego, co zrobił.
zaczęło mu się nawet wydawać, Ŝe całe jego Ŝycie było długą litanią świateł,
- Uwalniając swój gniew, odniosłeś sukces przekraczający moje najśmielsze
dźwięków, strumieni wody, świateł, dźwięków, strumieni wody... Mimo to nadal nie
oczekiwania - ciągnęła Tamith Kai, spoglądając na niego z prawdziwą dumą. - W
pozwolił sobie na wybuch gniewu. Kiedy Tamith Kai odezwała się znów do niego,
nagrodę postanowiłam zwrócić ci twojego małego androida.
leŜał na generatorze, zwinięty w nieszczęśliwy kłębek, marznący i ociekający wodą.
Lowie czuł, Ŝe nie moŜe pozbierać myśli. Czy naprawdę mógł być dumny z tego,
Bezskutecznie usiłował przywrócić krąŜenie krwi w rękach i nogach.
co się stało? Czy nie powinien się raczej wstydzić? Z ulgą przyjął Em Teedee z rąk
87
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
88
Siostry Nocy, po czym przypiął androida-tłumacza z powrotem na to samo miejsce u
pasa.
- Będziesz kiedyś znakomitym Jedi - oznajmiła Tamith Kai. Tajemniczo się
R O Z D Z I A Ł
uśmiechnęła. - Po tym, jak pozwoliłeś sobie na uwolnienie gniewu, nawet nie
próbowaliśmy naprawiać generatora dźwięków, jak robiliśmy to za kaŜdym razem po
wybuchach złości innych uczniów.
Odwróciła się i wyszła z celi, pozostawiając Lowiego pogrąŜonego we własnych
15
myślach.
Lowbacca wstał z pryczy, ale jęknął czując, Ŝe jego mięśnie wciąŜ jeszcze
odmawiają mu posłuszeństwa. Ponownie opadł bezwładnie na platformę z pryczą.
- No cóŜ, jeŜeli chce pan znać moje zdanie - odezwał się piskliwy głosik Em
Teedee - swoim bezmyślnym uporem zadał pan sobie bardzo duŜo niepotrzebnego
bólu.
Zdumiony Lowbacca warkn
Tenel Ka powróciła wczesnym popołudniem. Dziewczyna zastała mistrza
ął w odpowiedzi.
- Co to znaczy, kto pytał mnie o zdanie? - odparł Em Teedee. - Naprawd
Skywalkera pogrąŜonego w rozmyślaniach w małej komnacie, w jakiej zwykle
ę nie
rozumiem, dlaczego miałby pan by
mieszkali niewolnicy. W pomieszczeniu tym przebywali za zgodą Augwynne, która nie
ć taki rozdraŜniony. Mimo wszystko przybył pan tu,
do Akademii Ciemnej Strony, po to,
chciała naraŜać Luke’a i wnuczki na wścibskie spojrzenia pozostałych mieszkańców.
Ŝeby się uczyć. MoŜe pan się tylko cieszyć, Ŝe
po
- Wracam właśnie z posiedzenia rady sióstr - oznajmiła Tenel Ka. Fale
święcają panu tyle uwagi.
Wie pan, imperialni nauczyciele s
popołudniowego Ŝaru atakowały urwisko, na którym wznosiła się forteca klanu kobiet
ą bardzo spostrzegawczy. Prawdę mówiąc, tak
bardzo,
ze Śpiewającej Góry, nadając powietrzu woń spalenizny. - Siostry klanu oczekują, Ŝe
Ŝe poznali się na mnie i nawet uwzględnili mnie w swoich planach. To dla mnie
ogromny zaszczyt.
goście pojawią się o zmierzchu. Dopiero wówczas poznamy odpowiedź na wszystkie
Lowie, tkni
nasze pytania i wątpliwości.
ęty dziwnym, nieprzyjemnym podejrzeniem, pytająco szczeknął.
- Ze mn
- A zatem zaczekamy - oświadczył mistrz Skywalker, kierując na dziewczynę
ą ma być coś złego? - odparł pytaniem Em Teedee. - AleŜ nie! Wręcz
przeciwnie, czuj
przenikliwe jasnoniebieskie oczy. - To jedna z najtrudniejszych rzeczy, jakie trzeba
ę się doskonale! Brakiss i Tamith Kai, chcąc okazać mi zaufanie, kazali
dokona
robić... zwłaszcza teraz, kiedy się tak spieszymy, nie wiedząc, co się stało z Jacenem,
ć pewnych zmian w moim oprogramowaniu. Prawdę mówiąc, czuję się teraz o
wiele lepiej ni
Jainą i Lowbaccą. A jednak, jeŜeli czekanie pozwoli nam na uzyskanie odpowiedzi,
Ŝ kiedykolwiek przedtem. Musi pan sobie uświadomić, Ŝe oboje mają na
uwadze tylko pa
których nie przyniosło nam działanie... wówczas jedynym działaniem, jakie
ńskie dobro. Imperium jest pana przyjacielem.
Lowie warkn
podejmiemy, będzie czekanie.
ął z namysłem, jakby zgadzał się ze słowami Em Teedee... ale
ukradkiem wyci
ągnął rękę w stronę pasa, by wyłączyć małego androida.
Poczuł nagle,
Tenel Ka chciała udowodnić, Ŝe jest dobrą gospodynią. Zajęła się najróŜniejszymi
Ŝe znów moŜe zebrać myśli. Słowa Em Teedee sprawiły, Ŝe w jego
mózgu zaszła jaka
czynnościami, pragnąc pomóc siostrom ze Śpiewającej Góry. Wydawało się jej, Ŝe
ś zmiana. Lowie moŜe się potknął, ale nie przewrócił.
Prawdopodobnie tak samo było z Jacenem i Jain
godziny ciągną się w nieskończoność.
ą. A jeŜeli bliźnięta się nie poddały, on
tak
Słońce chyliło się ku zachodowi. Zapadał zmierzch. Nieliczne chmury, widoczne
Ŝe nie mógł okazać się gorszy niŜ oni. Przynajmniej taką miał nadzieję.
na niebie nad samym horyzontem, zdawały się płonąć róŜowym i pomarańczowym
blaskiem, sporadycznie przepuszczając do nagrzanej atmosfery świetliste strzały.
Owady i jaszczurki poczuły, Ŝe zbliŜa się wieczór i powietrze zaczyna się ochładzać.
Obudziły się do Ŝycia, zakłócając dotychczasową ciszę dnia brzęczeniem, szmerami i
szelestami.
Tenel Ka i mistrz Skywalker, przebywający na jednej z niŜszych kondygnacji
fortecy, patrzyli w dół, na spieczone skaliste pustkowie. Przyglądali się, jak zachodzące
słońce rzuca na równiny coraz dłuŜsze cienie. W porównaniu z jaskrawą tuniką z
jaszczurczej skóry, którą miała na sobie Tenel Ka, ciemnobrązowy płaszcz Luke’a
89
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
90
Skywalkera sprawiał wraŜenie bezbarwnego i ponurego. Dziewczyna dobrze jednak
Tenel Ka kiwnęła głową. Podmuch chłodnego wiatru, wywołanego szybko
znała umiejętności i siłę kryjącą się w umyśle i sercu męŜczyzny.
obniŜającą się temperaturą powietrza, rozwiał jej złocistorude włosy, tak iŜ przysłoniły
W pewnej chwili dostrzegła jakiś duŜy i ciemny przedmiot, poruszający się dosyć
część twarzy.
daleko po równinie. Wyciągnęła szyję i zmruŜyła oczy. DłuŜszy czas obserwowała
- Ponownie przybyliśmy tu, Ŝeby szukać innych, którzy mogą być zainteresowani
zbliŜające się stworzenie. Stwierdziła, Ŝe patrzy na jakąś ogromną bestię niosącą
tym, co mamy do zaoferowania. Tak, doskonale wiemy, Ŝe przed laty Dathomirą
jeźdźca... nie, dwoje jeźdźców.
rządziły podstępne wiedźmy. Sprawowały władze, nie licząc się z nikim i niczym
Mistrz Skywalker kiwnął głową.
oprócz własnej woli. Były złymi kobietami, ale to nie znaczy, Ŝe złe były takŜe ich
- Tak, ja takŜe ich widzę - powiedział. - To rankor z dwójką osób na grzbiecie.
nauki. Nie uwaŜamy, Ŝe wszystko, co wiedziały na temat władzy, winno zostać
Tenel Ka ponownie zmruŜyła oczy, ale uświadomiła sobie, Ŝe Luke wspomógł
potępione.
swój wzrok Mocą. Nie tylko patrzył, ale i wyczuwał.
Nazywam się Vonnda Ra, a to jest mój uczeń i towarzysz, Vilas. Tak... jest
Inne mieszkanki fortecy naleŜącej do klanu kobiet ze Śpiewającej Góry podeszły
męŜczyzną. Wyczuwam, Ŝe jesteście wstrząśnięte i zdumione, ale naprawdę nie
do otworów okiennych i stanęły na wykutych w litej skale balkonach. One takŜe
powinnyście. Nasi sprzymierzeńcy nauczyli nas, Ŝe ta siła, którą nazywamy Mocą,
spoglądały w dół, nie potrafiąc ukryć nerwowego oczekiwania.
przenika wszystkie istoty, zarówno płci męskiej jak i Ŝeńskiej. A zatem mogą
Rankor z wysiłkiem, ale wytrwale parł wciąŜ naprzód. Tenel Ka widziała teraz
wykorzystywać ją nie tylko Siostry. RównieŜ Bracia, męŜczyźni, mogą władać taką
całkiem wyraźnie sylwetkę potwora, którego brązowozielonkawe, pokryte guzami
samą siłą.
cielsko, wyglądało jak kadłub piaskoczołgu, najeŜony niesamowitymi kłami i pazurami.
Wiele osób zamieszkujących komnaty skalnej fortecy niespokojnie się poruszyło.
Na grzbiecie stworzenia jechała wysoka, silnie umięśniona kobieta. TuŜ za nią siedział
- Czuję wasze niedowierzanie - ciągnęła Vonnda Ra. - Zapewniam was jednak, Ŝe
młody ciemnowłosy męŜczyzna o krzaczastych brwiach, ubrany w czarną opończę,
mówię prawdę.
przetykaną srebrzystymi nićmi. Jego towarzyszka miała na sobie taką samą szatę.
Tenel Ka przysunęła się do mistrza Skywalkera.
- To Siostra Nocy - odezwała się Tenel Ka. - Czuję to.
- W ciągu ostatnich kilku lat widziałam tyle nowych rzeczy - szepnęła. - Wydaje
Mistrz Skywalker kiwnął głową.
mi się, Ŝe wiem, jak funkcjonują inne społeczeństwa, ale obawiam się, Ŝe niektóre
- Tak, ale kobiety naleŜące do tego nowego zakonu sprawiają wraŜenie doskonale
bardziej konserwatywne klany Dathomiry nie są jeszcze gotowe pogodzić się z
wyszkolonych i jeszcze niebezpieczniejszych niŜ dawne wiedźmy. Czuję, Ŝe w tym
równouprawnieniem.
wszystkim kryje się jakaś mroczna tajemnica. Wydaje mi się, Ŝe jesteśmy na dobrym
Mistrz Skywalker kiwnął głową, ale zacisnął wargi. Było widać, Ŝe jest
tropie.
zaniepokojony.
- Ale... co robi ten... męŜczyzna za jej plecami? - zapytała Tenel Ka. - śadna
- W naukach Jedi nie ma niczego, co faworyzowałoby kobietę albo męŜczyznę -
władczyni na Dathomirze nie traktowałaby męŜczyzn jak równych sobie.
powiedział. - Czy nawet istotę ludzką, jeŜeli o tym mowa. Twoi ziomkowie zwodzą
- No, cóŜ - odparł Luke. - MoŜe naprawdę zaszły tu duŜe zmiany.
samych siebie.
Tymczasem Siostra Nocy dotarła do podnóŜa urwiska i ściągnęła wodze
W dole, u stóp urwiska, Vonnda Ra nadal stała obok oswojonego rankora.
olbrzymiemu rankorowi. Potworna bestia wyciągnęła pazury i uniosła pokryty guzami
- Vilas, mój najlepszy uczeń, zademonstruje wam teraz drobną cząstkę wiedzy,
łeb. Drąc pazurami spieczoną, twardą glebę, głośno zasyczała i stanęła. Siostra Nocy
jaką posiadł! - zawołała. – PokaŜe wam coś, co wprawi was w osłupienie!
zeskoczyła na ziemię, a po chwili to samo uczynił jej odziany w czarną opończę
Ciemnowłosy męŜczyzna rozwiązał czarną pasiastą opończę, zdjął ją z ramion i
towarzysz. Oboje tkwili pomiędzy dwiema wysokimi skalnymi kolumnami,
przerzucił przez siodło, przywiązane do grzbietu rankora za pomocą elastycznych skór
wyrastającymi z piaszczystej wydmy.
whuffy. Odszedł trochę na bok i stanął na płaskim spieczonym przez słońce kawałku
- Posłuchajcie mnie, zacni ludzie! - zawołała kobieta, stając twarzą w stronę
skały miedzy dwiema kamiennymi kolumnami, po czym opuścił ręce wzdłuŜ boków,
urwiska. Krzyk odbił się od skalnej ściany, a echo powtórzyło jej słowa, dzięki czemu
zacisnął dłonie w pięści i zaczął się skupiać.
głos Siostry Nocy nabrał głębi, stał się donośniejszy. Tenel Ka była zdziwiona, jakim
Tenel Ka, obserwująca wszystko z fortecy, nawet z tak duŜej odległości słyszała,
cudem mroczna kobieta mogła przemówić z taką siłą. Dziewczyna stała nieruchomo i
jak męŜczyzna coś nuci. Vilas zamknął osadzone głęboko pod krzaczastymi brwiami
słuchała, mając wraŜenie, Ŝe słowa Siostry Nocy oddziałują na jej wyobraźnię.
oczy. Jego ciemne włosy zaczęły się jeŜyć, jakby przesycone statycznym ładunkiem
- Posługuje się prostą sztuczką Mocy - wyjaśnił mistrz Skywalker. - Pobudza
elektrycznym. Jego ciało zadrŜało, zapewne nie mogło powstrzymać narastającej siły.
twoje emocje, stara się zainteresować ciebie tym, co chce powiedzieć.
Na purpurowym niebie nad jego głową zalśniły pierwsze gwiazdy. Świeciły coraz
jaśniej i jaśniej, w miarę, jak znikały ostatnie ślady słońca. Zaczęły się pojawiać
pierwsze chmury. Z początku przypominały pierzaste obłoki, ale napływały ze
91
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
92
wszystkich stron niczym prąŜkowane cienie. Z kaŜdą chwilą jednak przybywało ich
- A więc teraz juŜ wiemy... - powiedziała. - Co zrobimy?
coraz więcej, tak Ŝe w końcu przysłoniły niemal całe niebo. Tenel Ka cofnęła się od
Luke połoŜył rękę na jej ramieniu, a dziewczyna poczuła promieniującą od
okna czując, Ŝe wieczorny chłodny wiatr przybiera na sile, zaczyna przemieniać się w
mistrza Jedi pewność siebie.
lodowaty wicher.
- Udamy się do tego wielkiego kanionu i zgłosimy się jako kandydaci - odparł. -
- Zawsze chętnie widzimy u siebie nowych uczniów!
Mimo wszystko naprawdę szukają nowych uczniów, Ŝeby zająć się ich szkoleniem.
Vonnda Ra czuła, Ŝe grono słuchających jej osób z kaŜdą sekundą się powiększa.
Teraz juŜ nie wątpię, Ŝe jesteśmy na właściwym tropie. MoŜliwe nawet, Ŝe spotkamy
Niemal wszyscy mieszkańcy skalnej fortecy zgromadzili się przy oknach czy na
tam Jacena, Jainę i Lowbaccę.
balkonach.
Tenel Ka przygryzła wargę i kiwnęła głową.
- JeŜeli ktoś z was chciałby nauczyć się władać Mocą, Ŝeby robić to samo co ja i
- To jest fakt - powiedziała.
Vilas, moŜe przyłączyć się do nas bez względu na to, czy jest męŜczyzną czy kobietą,
osobą wolną czy niewolnikiem. Nasza osada znajduje się na samym dnie wielkiego
kanionu. To tylko trzy dni marszu od waszej fortecy.
Nie moŜemy zagwarantować, Ŝe was przyjmiemy, ale sprawdzimy wasze
umiejętności. I jeŜeli znajdziemy kogoś, kto wykazuje odpowiedni talent, przyłączymy
do naszego klanu. Nauczymy, jak być waŜną cząstką machiny wszechświata. JeŜeli
będziecie z nami, czeka was świetlana przyszłość.
Kiedy Vonnda Ra kończyła mówić, głośny huk gromu zagłuszył jej ostatnie
słowa. Po całym nieboskłonie przelatywały ogniste, krzaczaste, błękitne błyskawice.
Vilas wspiął się na jedną z wysokich kamiennych kolumn, tak szybko i łatwo
jakby ktoś wciągnął go na linie. Kiedy stanął na płaskim wierzchołku, zwietrzałym
wskutek działania deszczów i wichrów, uniósł ręce. Jego ciało otoczył świetlany wir
statycznej elektryczności, a nadciągająca burza, sprowadzona jego potęgą woli,
rozszalała się ze zdwojoną siłą.
Świetliste smugi raz po raz trafiały w samotne skały, rozsiane na równinie,
posyłając we wszystkie strony strugi ognistych odprysków. Burza nadal się nasilała,
smagając twarze mieszkańców fortecy huraganowym wichrem. Tenel Ka zamrugała,
usiłując powstrzymać łzy, które napływały do jej oczu sieczonych włosami.
Vilas stał na szczycie kolumny i sprawował władzę nad burzą. Ciemne chmury
nadal gęstniały, a niebo przybrało czarną barwę.
Tenel Ka spojrzała w dół i zobaczyła, Ŝe Vonnda Ra, stojąca obok rankora, takŜe
uniosła ręce. Rozczapierzywszy palce, przyzywała burzę. Nad równinami przelatywały
oślepiające błyskawice. Rankor parskał i drŜał, ale nie rzucał się do ucieczki.
- Przybywajcie do wielkiego kanionu! - zawołała Vonnda Ra, starając się
przekrzyczeć wycie wichury. - JeŜeli chcecie w ten sposób panować nad Mocą,
przybywajcie do wielkiego kanionu!
Vilas zeskoczył z kamiennej kolumny i delikatnie jak liść opadł na stertę piachu
nie opodal zatrwoŜonego rankora. Pomógł Siostrze Nocy wspiąć się na siodło, po czym
sam zajął miejsce za jej plecami.
Vonnda Ra chwyciła wodze zwierzęcia i szarpnęła, zmuszając je, aby zawróciło.
Koszmarny potwór zaczął niknąć w mroku, ale burza nadal wyładowywała swoją
wściekłość na samotnych głazach i skałach.
Tenel Ka wpatrywała się w ciemności, usiłując śledzić spojrzeniem niknącą
sylwetkę rankora z dwójką jeźdźców na grzbiecie.
93
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
94
Jaina stwierdziła, Ŝe pewny siebie uśmieszek, widoczny na nieskazitelnie gładkiej
twarzy męŜczyzny, doprowadza ją do wściekłości.
R O Z D Z I A Ł
- Podczas dzisiejszych porannych ćwiczeń zamierzam dokonać jeszcze jednej
zmiany - ciągnął Brakiss. - Będziesz walczyła otoczona holograficznym wizerunkiem
maskującym. Nie będzie ograniczał swobody twoich ruchów, ale moŜe, przynajmniej
16
na początku, rozpraszać twoją uwagę. Musisz nauczyć się walczyć osłonięta taką
trójwymiarową maską. Dla dobra Imperium od czasu do czasu musimy ukrywać
prawdziwą toŜsamość naszych Ciemnych Jedi.
Jaina uniosła rękojeść świetlnego miecza na wysokość piersi.
- W porządku, zgodzę się na jeszcze jedną walkę... ale później musisz pozwolić
mi zobaczyć się z moim bratem i Lowbaccą.
- Taka była umowa - oświadczył Brakiss. - A teraz idę, Ŝeby wszystko
przygotować. Tymczasem Ŝyczę ci powodzenia.
Jaina wyłączyła świetlny miecz i podała go Brakissowi, ale męŜczyzna nie
Wyślizgnął się przez drzwi, które zasunęły się za jego plecami. Ponure, szare
wyciągnął ręki po broń Jedi.
ściany sali treningowej zalśniły i Jaina zauwaŜyła, Ŝe jej ciało zostało otoczone przez
- Nie będę się tym więcej bawiła - oświadczyła stanowczo.
migotliwe cienie, podobne do świetlistej mgiełki. Nie uniemoŜliwiały jej patrzenia, co
- My nie bawimy się w Akademii Ciemnej Strony - odparł Brakiss. - Ćwiczymy.
najwyŜej zamazywały kontury. Jaina pomyślała, Ŝe musi to być jej nowy holograficzny
Umiejętność posługiwania się świetlnym mieczem jest bardzo waŜnym elementem
kostium, o którym wspominał Brakiss.
szkolenia rycerza Jedi.
W przeciwległej ścianie ze skrzypieniem otworzyły się urojone wrota. Jaina
- Masz na myśli walczenie z bezrozumnymi holograficznymi potworami? -
przewróciła oczami. Jeszcze jedno wyświechtane złudzenie, jak zresztą wszystkie inne,
parsknęła Jaina. - Nie będę więcej tego robiła. I tak zbyt długo byłam posłuszna twojej
które oglądała do tej pory. Naprawdę przestało to ją bawić. Jej jedynym pragnieniem
woli. Równie dobrze moŜesz juŜ teraz odesłać mnie do domu, bo nigdy nie zgodzimy
było poznanie zasady funkcjonowania aparatury wytwarzającej te hologramy. Pewnego
się uczyć w twojej Akademii Ciemnej Strony.
dnia ją pozna, a wówczas oszuka urządzenie i spowoduje awarię wszystkich
MęŜczyzna rozłoŜył ręce.
automatycznych systemów sterowania Akademii Ciemnej Strony. Na razie jednak
- Ach, a przecieŜ tak dobrze radzisz sobie ze świetlnym mieczem - powiedział,
powinna udawać, Ŝe zgadza się spełniać Ŝądania Brakissa, dopóki nie znajdzie sposobu,
jakby próbował przemówić do rozumu rozkapryszonemu dziecku. - Spróbuj jeszcze
by obrócić knowania nauczyciela przeciwko niemu.
raz. Tym razem dam ci godnego przeciwnika; kogoś obdarzonego o wiele większą wolą
Nowy przeciwnik Jainy przeszedł przez prostokąt okratowanych wrót mrocznego
walki.
lochu. Dziewczyna dostrzegła wysoką sylwetkę groźnego męŜczyzny, okrytego
- Dlaczego miałabym się na to zgodzić? - zapytała Jaina. - PrzecieŜ niczego ci nie
czarnym płaszczem. Czarna plastalowa maska, osłaniająca jego głowę, rozbrzmiała
zawdzięczam. Chcę zobaczyć się z bratem. Chcę zobaczyć się z Lowiem.
złowieszczym sykiem, z jakim Darth Vader wciągnął powietrze przez aparat
- JuŜ wkrótce ich zobaczysz.
oddechowy.
- Nie zgodzę się walczyć, jeŜeli nie obiecasz, Ŝe pozwolisz mi się z nimi spotkać.
Zdumiona Jaina na chwilę zapomniała o oddychaniu, ale w następnej sekundzie
Brakiss westchnął.
odruchowo włączyła miecz świetlny. To było niesprawiedliwe! Brakiss nie powiedział
- No, dobrze. Obiecuję, Ŝe pozwolę ci ponownie zobaczyć się z nimi podczas
jej całej prawdy! To nie był jeszcze jeden zwyczajny urojony potwór, jakie dotąd
zajęć. Ale tylko pod warunkiem - zawiesił głos i uniósł dłoń z wyciągniętym palcem -
przeciwko niej wysyłał. Darth Vader został zabity, zanim się urodziła, ale Czarny Lord
Ŝe nie będziesz sprawiała mi kłopotów.
Sithów był jej dziadkiem i Jaina znała kaŜdy szczegół jego Ŝycia.
Jaina zacisnęła usta w ponurą wąską linię. Pomyślała, Ŝe w tych okolicznościach
Ostrze świetlnego miecza Dartha Vadera pulsowało ciemną czerwienią, podobną
zapewne nie moŜe spodziewać się niczego więcej.
do barwy świeŜej krwi. Zapewne czerpało siłę z mrocznych zakamarków duszy
- Zgoda.
męŜczyzny. Jaina poczuła, Ŝe zaczyna budzić się w niej złość zmieszana z
- Pomyśl o tym w ten sposób - odezwał się Brakiss tonem kuszącej zachęty. - Im
przeraŜeniem, ale postąpiła kilka kroków, Ŝeby stawić czoło przeciwnikowi.
więcej będziesz ćwiczyła, tym szybciej zdołasz mnie pokonać, gdybyś zechciała kiedyś
Holograficzny kostium zawirował wokół niej, ale dziewczyna nie pozwoliła, by
mi się przeciwstawić. Zastanów się nad tym... Trenujesz, bo chcesz zdobyć
rozproszył jej uwagę.
umiejętności, które kiedyś mogą pomóc ci w ucieczce, hmmm?
95
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
96
Jaina potępiała wszystkie złe, podstępne czyny, jakie popełnił Darth Vader, będąc
Brakiss, siedzący wygodnie w sterowni sali treningowej, spoglądał na maskujące
na słuŜbie Imperatora, ale zarazem pociągała ją myśl, kim mógłby się stać jej dziadek,
wizerunki, lekko uderzając palcami jednej dłoni o palce drugiej. Z satysfakcją
Anakin Skywalker. W ostatnich chwilach Ŝycia okazał się przecieŜ dobrym
obserwował, jak bliźnięta walczą ze sobą.
człowiekiem, który przeciwstawił się swojemu władcy i zakończył okres jego rządów,
Pilot Qorl, odziany w czarny imperialny mundur, stał obok niego i takŜe
opartych na przemocy i strachu.
przyglądał się pojedynkowi. Na ekranie monitora nie było jednak widać maskujących
Bez względu na to, czy było to spowodowane tylko jej przeraŜeniem, czy czymś
hologramów, dzięki czemu Qorl mógł podziwiać, jak bliźnięta zmagają się w
innym, Jaina czuła wielki niepokój przenikający całą przestrzeń sali treningowej.
śmiertelnej walce, nie zdając sobie nawet sprawy z tego, z kim naprawdę walczą! Ich
Wyczuwała pulsujący lęk, który ograniczał szybkość ruchów.
świetlne miecze krzyŜowały się i zwierały, ale Ŝadne z bliźniąt nie mogło obezwładnić
Darth Vader wykorzystał jej przeraŜenie i niezdecydowanie. Podszedł do niej, a
drugiego.
szkarłatne ostrze jego świetlnego miecza zaskwierczało, kiedy unosił je nad głowę.
Pilot przez długi czas nic nie mówił, ale walczył z trawiącym go niepokojem. W
Chrapliwy oddech hologramu spowił Jainę jak całun. Vader zamachnął się, a
końcu zapytał:
dziewczyna w ostatniej chwili sparowała jego cios swoim ostrzem. Kiedy energetyczne
- Czy to nie jest zbyt niebezpieczne, panie Brakiss? Jeden nieostroŜny ruch i
klingi skrzyŜowały się i zwarły, w powietrze trysnęły fontanny róŜnobarwnych iskier.
bliźnięta mogą się pozabijać. Straciłby pan wówczas dwoje najlepszych uczniów,
Przez kilka następnych chwil walczyli, zadając i odbijając ciosy. Pchnięcie.
jakich mamy w Akademii Ciemnej Strony.
Sparowanie. Atak. Obrona.
- Nie sądzę, Ŝebym miał ich stracić - odparł Brakiss, lekcewaŜącym machnięciem
Jaina zamachnęła się mieczem, pragnąc trafić w opancerzoną płytę na torsie
ręki zbywając obawy Qorla. - JeŜeli jednak jedno zabije drugie, wówczas dowiemy się,
Dartha Vadera, ale Czarny Lord uniósł rękojeść swojej broni i krwiste ostrze zetknęło
które jest silniejsze, waleczniejsze. Właśnie temu będziemy musieli poświęcić więcej
się z klingą miecza Jainy. Dziewczyna musiała się cofnąć czując, Ŝe przeciwnik naciera
czasu i uwagi podczas szkolenia.
coraz energiczniej, tnie i zadaje ciosy ze zdwojoną siłą. Skwierczenie rozpraszanej
- To byłoby marnotrawstwo - upierał się pilot. - Dlaczego pan to robi? To chyba
energii niemal ją ogłuszało. A jednak w chwili, kiedy zaczęło się jej wydawać, Ŝe
nie ma sensu.
słabnie, powiedziała sobie, iŜ walczy nie z Darthem Vaderem, ale z Brakissem czy
Brakiss odwrócił się w stronę starego pilota myśliwca typu TIE. Pozwolił, Ŝeby na
Tamith Kai, którzy porwali ją i sprowadzili do tej mrocznej akademii. Czując, Ŝe
jego nieskazitelnie pięknej twarzy pojawił się grymas gniewu.
wstępuje w nią nowa energia, nie tylko uniknęła ciosu, ale nawet zaatakowała Vadera,
- Ma sens, poniewaŜ Imperium pragnie kształcić tylko najlepszych, najbardziej
zmuszając go do obrony.
uzdolnionych Ciemnych Jedi.
Zadawała cios za ciosem. Miecze świetlne krzyŜowały się i buczały, ale
- Bez względu na koszt? - zapytał Qorl.
wyglądało na to, Ŝe Darth Vader czerpie siły z jej wściekłości. Walczyli tak przez
- Koszt nie ma znaczenia - odparł Brakiss. - Te młode bliźnięta są po prostu
dłuŜszy czas, a mimo to Ŝadne nie potrafiło uzyskać zdecydowanej przewagi. Jaina
narzędziami, którymi musimy się posłuŜyć... podobnie jak narzędziem jest pan czy my
straciła rachubę czasu. Nie mogłaby powiedzieć, ile upłynęło minut czy godzin.
wszyscy.
Oboje stali w miejscu ze skrzyŜowanymi ostrzami świetlnych mieczy, otoczeni
Pilot Ŝachnął się i przez chwilę obserwował na ekranie toczący się pojedynek.
snopami tryskających iskier. śadne nie chciało się cofnąć, napierało na przeciwnika z
- Chce pan przez to powiedzieć, Ŝe ich Ŝycie się nie liczy? - zapytał.
całej siły. Vader nie potrafił jednak pokonać Jainy, podobnie jak dziewczyna nie mogła
- Są tylko elementami... częściami, które trzeba zainstalować w ogromnej
zwycięŜyć Czarnego Lorda. Okazali się równorzędnymi przeciwnikami.
maszynerii. JeŜeli nie spełnią wszystkich surowych wymagań, okaŜą się nieprzydatni
Jaina zgrzytnęła zębami i zebrała wszystkie siły. CięŜko dyszała, czuła w płucach
do naszych celów. Ale moŜe ma pan rację - dodał po chwili, w końcu ustępując. -
lodowate pieczenie. Zaczerpnęła powietrza i nie ustępowała. Vader takŜe nie
Oboje stoczyli zacięty pojedynek i udowodnili, Ŝe potrafią posługiwać się świetlnymi
rezygnował z dalszej walki.
mieczami. Postaram się, Ŝeby nie zapomnieli tej lekcji.
- Wystarczy! - odezwał się głos Brakissa w interkomie sali treningowej.
Odwrócił się w stronę mikrofonu interkomu.
Holograficzne wizerunki otaczające Jainę i Vadera zniknęły i dziewczyna
- Wystarczy! - powiedział i wyłączył generator wytwarzający maskujące
stwierdziła, Ŝe znów stoi w czterech ponurych szarych ścianach wielkiej sali, krzyŜując
hologramy.
ostrze świetlnego miecza z klingą broni przeciwnika. Dopiero teraz jednak mogła
Bliźnięta krzyknęły, po czym odskoczyły od siebie. Ze zdziwieniem odkryły, Ŝe
przekonać się, z kim naprawdę walczyła.
cały czas walczyły ze sobą.
Z Jacenem.
Po kilku chwilach Brakiss wyłączył interkom, nie chcąc dłuŜej słuchać gniewnych
okrzyków Jacena i Jainy. Wzruszył ramionami i uśmiechnął się do Qorla.
97
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
98
- Obiecałem dziewczynie, Ŝe pozwolę jej zobaczyć się z bratem. Nie rozumiem,
dlaczego jest teraz taka rozdraŜniona.
Pilot odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia ze sterowni, aby Brakiss nie widział
R O Z D Z I A Ł
jego niepewności. Surowe, bezduszne potraktowanie bliźniąt wstrząsnęło nim bardziej,
niŜ sam byłby skłonny przyznać.
- Ich szkolenie przebiega prawidłowo - odezwał się jeszcze Brakiss, kiedy Qorl
docierał do drzwi. - Jestem zadowolony z postępów, jakie czynią. JuŜ niedługo staną się
17
naszymi wiernymi sługami, Ciemnymi Jedi.
Pilot bąknął coś w odpowiedzi, po czym wyszedł ze sterowni i zamknął za sobą
drzwi.
Tenel Ka i Luke jechali na grzbiecie oswojonego młodego rankora, do którego
jeszcze nie rościły sobie praw siostry Ŝadnego klanu.
Nocne powietrze było ciepłe i przesycone wilgocią z powodu deszczu, jaki spadł
podczas niezwykłej burzy, wywołanej przez Vonndę Ra i jej ucznia Vilasa. Dwa
księŜyce Dathomiry to znikały, to ukazywały się w przerwach między pierzastymi
chmurami, oświetlając drogę nieziemską, błękitnawą poświatą.
Tenel Ka siedziała przed Luke’em na siodle, splecionym ze skór whuffy, i
kierowała rankora w stronę wielkiego kanionu. Wiedziała, Ŝe jest dobrym jeźdźcem.
Musiała przyznać, Ŝe czuje się doskonale, mogąc zademonstrować mistrzowi
Skywalkerowi coś, w czym sama jest mistrzynią.
Lekki podmuch wiatru zaszeleścił liśćmi mijanych niewysokich krzaków tak, Ŝe
kiedy mistrz Skywalker pochylił się, Ŝeby szepnąć coś do jej ucha, dziewczyna z
trudem go usłyszała.
- Kiedyś musiałem zabić rankora - oświadczył mistrz Jedi. - Wstydziłem się
później tego, co zrobiłem. Rankory są wspaniałymi zwierzętami.
- Mimo to są niebezpieczne dla wszystkich, których nie uwaŜają za przyjaciół -
odparła Tenel Ka.
Luke przez chwilę się nie odzywał.
- Walczyłem w wielu bitwach - powiedział w końcu. - I owszem, musiałem
zabijać. Jasna strona Mocy nauczyła mnie jednak, Ŝe lepiej jest przedtem zrobić
wszystko, co moŜliwe, Ŝeby... doprowadzić do zmiany sytuacji...
- Ale z pewnością jakaś Siostra Nocy czy ktoś inny, zwiedziony przez ciemną
stronę Mocy, nie zawaha się przed zabiciem ciebie, mistrzu Skywalkerze - przerwała
mu dziewczyna.
- Masz całkowitą rację! - Łagodny okrzyk Luke’a zaskoczył dziewczynę. - Osoby
posługujące się jasną stroną wierzą w te same prawdy, którym dają wiarę ci, co
korzystają z usług ciemnej strony. My jednak moŜemy zademonstrować nasze róŜnice
tylko wówczas, jeŜeli będziemy postępowali zgodnie z tym, w co wierzymy. W
przeciwnym razie... właściwie niczym nie będziemy się róŜnili.
99
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
100
- A. Aha - odparła Tenel Ka. - To zupełnie tak samo, jak ja staram się udowodnić,
Rankor pokonał następny zakręt wąskiego szlaku i raptownie stanął. Tenel Ka
Ŝe jestem inna niŜ moja babka z Hapes... - urwała, nie kończąc zdania. - Tak, teraz
spojrzała przed siebie i stwierdziła, Ŝe dalszą drogę zagradzają trzy dorosłe rankory.
dobrze to rozumiem.
Zwierzęta były dosiadane przez straŜniczki, a kaŜda była ubrana tak samo jak Vonnda
Ra i Vilas poprzedniego wieczora.
Pomimo ciemności, młody rankor pewnie wybierał drogę, krocząc stromą ścieŜką
Luke połoŜył dłoń na biodrze Tenel Ka, chcąc ją ostrzec, ale dziewczyna juŜ
wiodącą na dno wielkiego kanionu. Dziewczyna i mistrz Jedi minęli po drodze gromadę
wiedziała. Mimo panującego półmroku było widać, Ŝe kaŜda kobieta trzyma imperialny
prawie dwudziestu ognisk, co świadczyło, Ŝe w końcu dotarli do obozowiska Sióstr
blaster, wymierzony w ich stronę.
Nocy.
Tenel Ka była wychowywana w ten sposób, Ŝeby mogła w trudnych chwilach
W chwili, kiedy znaleźli się na dnie wąwozu, stwierdzili, Ŝe oboje są zmęczeni i
objąć dowództwo. ChociaŜ rzadko korzystała z tej umiejętności, traktowała ją jako coś
czują ból we wszystkich mięśniach. Powietrze się ochłodziło, a nad samą ziemią
oczywistego. Wyprostowała się w siodle i uniosła rękę w geście pozdrowienia.
unosiła się delikatna mgiełka. Oboje cieszyli się, Ŝe mają ciepłe szaty. Pamiętali, Ŝe
- Siostry i bracia klanu z Wielkiego Kanionu - powiedziała. - Wasze wezwanie
wcisnęła je im Augwynne w ostatniej chwili podczas gorączkowych przygotowań do
dotarło aŜ do kobiet z Mglistych Wzgórz. Zdecydowałam się wyruszyć w drogę, by się
podróŜy. Stara kobieta dała im zresztą zapasowe stroje, które miały świadczyć o
do was przyłączyć. Jesteśmy trochę obeznani z Mocą, ale pragniemy poznać wasze
prawdziwości ich opowieści, a takŜe worek z Ŝywnością na drogę. Później gorąco
nauki. Chcemy umieć korzystać z całej Mocy, byśmy mogli w ten sposób stać się silni.
uściskała Tenel Ka.
- Córko córki mojej córki - powiedziała. - Idź w pokoju. Myśli wszystkich kobiet
Tenel Ka i Luke zostawili rankora razem z innymi zwierzętami na niewielkim
klanu ze Śpiewającej Góry będą z tobą. - Odwróciła się do Luke’a. - I niech Moc
pastwisku, otoczonym palisadą, po czym udali się za straŜniczkami do środka obozu.
będzie z wami - dodała.
Dziewczyna była zdumiona widokiem dwóch imperialnych zwiadowczych robotów
Augwynne wypuściła wnuczkę z objęć i ponownie się do niej zwróciła.
kroczących typu AT-ST, chodzących jak mechaniczne ptaki po obwodzie obozowiska i
- Jestem dumna z tego, co robisz dla przyjaciół, Ŝeby ich uratować. Jesteś
strzegących zagrody z rankorami.
prawdziwą wojowniczką, jedną z kobiet naszego klanu. Zawsze pamiętaj o naszej
Tenel Ka, mijając szeregi jaskrawych namiotów, sporządzonych z jaszczurczych
najświętszej zasadzie, zapisanej w Księdze Praw: „Nigdy nie ustępuj przed złem”.
skór, zauwaŜyła około dziesięciu kobiet i co najmniej tyluŜ męŜczyzn, zapewne
Teraz, kiedy zbliŜali się do tego zła, Tenel Ka wzdrygnęła się i owinęła szczelniej
zajętych codziennymi porannymi obowiązkami. Chodzili tu i tam w absolutnej ciszy,
opończą. Zastanawiała się, czy w obozie Sióstr Nocy znajdą Lowbaccę, Jacena i Jainę,
jakby ciepłe mgliste opary wiszące nad ziemią poniŜej ich kolan tłumiły wszystkie
czy moŜe ich wizyta u wiedźm będzie tylko jednym z pośrednich etapów poszukiwań.
dźwięki. Dziewczyna nie widziała jednak w całym obozie Ŝadnych dzieci. Nie słyszała
Czy moŜliwe, Ŝeby Siostry Nocy kształciły wszystkich troje w posługiwaniu się ciemną
teŜ dziecięcego płaczu ani śmiechu, ani odgłosów świadczących o tym, Ŝe się bawią.
stroną Mocy? Tenel Ka zamknęła oczy i próbowała wybiec przed siebie myślami, ale
Prawdę mówiąc, pośród osób naleŜących do klanu z Wielkiego Kanionu, jakie
nigdzie nie wyczuła ani śladu obecności porwanych przyjaciół.
widziała, nie dostrzegała nikogo, kto byłby młodszy niŜ ona czy chociaŜby w jej wieku.
Luke Skywalker zapewne dobrze wiedział, co dzieje się w jej głowie, gdyŜ
ChociaŜ dobrze wiedziała, czego oczekiwać, zdumiewała się widokiem męŜczyzn
ponownie pochylił się ku dziewczynie.
chodzących tak samo swobodnie jak kobiety. Wyglądało na to, Ŝe nie są niczyimi
- JeŜeli nie znajdziemy ich tutaj, Moc poprowadzi nas jeszcze dalej - szepnął. -
niewolnikami. Dziewczyna była ciekawa, czy naprawdę było moŜliwe, Ŝeby kobiety
Jesteśmy blisko... Czuję to.
uwaŜały tych osobników za równych sobie.
Od strony skalnych ścian wąwozu dobiegło nagle przeciągłe wycie. Tenel Ka
Cała grupa zatrzymała się przed ogromnym wielobarwnym namiotem,
drgnęła, zaskoczona.
ustawionym w samym środku obozowiska. Konstrukcja, przypominająca pawilon,
- To straŜniczka podniosła alarm - powiedziała, zła na siebie, Ŝe nie była na to
unosiła się nad morzem mgły niczym barbarzyńska wyspa, sporządzona z
przygotowana.
pozszywanych skór jaszczurczych i futer. NaroŜniki i środek pawilonu przytwierdzono
- To dobrze - odparł Luke. - A zatem wiedzą, Ŝe się zbliŜamy.
do czubków ogromnych włóczni o długości około trzech metrów i średnicy co najmniej
Dziewczyna wahała się przez chwilę; nie wiedziała, czy powinna jechać dalej, ale
równych grubości przegubu dłoni Tenel Ka.
później jednak przynagliła młodego rankora do dalszej drogi. Uniosła głowę i
Jedna z Sióstr Nocy uniosła klapę namiotu i gestem zaprosiła ich do środka.
popatrzyła na niebo, które właśnie zmieniało barwę z czarnej na sinoszarą, świadczącą
Usłuchali, ale Siostra Nocy pozostała przed pawilonem. Opuściła klapę nie pozwalając,
o zbliŜaniu się świtu. Po raz kolejny pomyślała o tym, ile czasu minęło od porwania jej
by do środka przedostały się opary czy blask poranka. Tenel Ka czekała, aŜ jej oczy
przyjaciół.
przyzwyczają się do ciemności. Ponownie spróbowała wysłać myślowe wici, ale znów
101
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
102
nie odnalazła ani śladu przyjaciół. Delikatny dotyk ręki mistrza Skywalkera na
pawilon, przelatując o kilka centymetrów pod sklepieniem. Kaganek zatoczył pełny
ramieniu przekonał ją jednak, Ŝe nie powinna upadać na duchu.
krąg tak szybko, Ŝe Tenel Ka usłyszała, jak zdumiona Vonnda Ra gwałtownie nabrała
Mała iskierka światła, widoczna w samym środku pawilonu, przemieniła się nagle
powietrza. Nie otwierając szerzej oczu, ujrzała, Ŝe ciemnowłosa kobieta wyprostowała
w jasny płomień. Dziewczyna stwierdziła, Ŝe źródłem światła jest kaganek wykonany z
się i wyciągnęła poziomo rękę w ten sposób, iŜ otwarta dłoń była skierowana do góry.
odwróconego czerepu górskiej jaszczurki. Obok lampki ujrzała przestronne
Zapewne chciała przerwać pokaz albo zadać jakieś pytanie.
podwyŜszenie, zaścielone skórami i futrami najróŜniejszych dzikich zwierząt. Z tego
Tenel Ka pozwoliła, Ŝeby lampka zatoczyła drugi krąg, o nieco mniejszej średnicy
samego surowca były wykonane takŜe poduszki. Na podwyŜszeniu stało masywne
i nieco niŜej niŜ poprzedni, a potem trzeci i czwarty, jeszcze niŜej i jeszcze szybciej. W
krzesło, sporządzone z wypchanego łba dorosłego rankora, a na krześle rozpierała się
końcu kaganek zaczął się obniŜać, krąŜąc nadal tak szybko po spirali, Ŝe z trudem
odziana w szykowne szaty kobieta. Władczym ruchem ręki zaprosiła ich, aby się
moŜna było nadąŜyć za nim spojrzeniem. Przez cały czas jasno płonął, ale wszystko
zbliŜyli. Zapewne chciała, Ŝeby znaleźli się w kręgu rzucanego przez kaganek światła.
trwało zaledwie kilka sekund. Na koniec Tenel Ka delikatnie opuściła lampkę na
Nie zadając sobie trudu powitania gości, Vonnda Ra zapytała:
wyciągniętą dłoń Siostry Nocy.
- Po co tutaj przybywacie?
Uradowana Vonnda Ra głośno zachichotała.
Tenel Ka, która rozpoznała ciemnowłosą kobietę od pierwszego rzutu oka,
- Witaj w naszym klanie, siostro - powiedziała. - Jak się nazywasz?
odparła:
Tenel Ka otworzyła szeroko oczy i uniosła głowę.
- Przybywam tu, aby przyłączyć się do Sióstr Nocy. Przyprowadziłam takŜe
- Moje nazwisko... Nasze nazwiska w tej chwili nie mają dla nas znaczenia.
swojego niewolnika.
Odrzuciliśmy je, kiedy opuściliśmy rodzinne strony.
- Co pragniesz nam zaoferować? - Vonnda Ra sprawiała wraŜenie
- Podejdź do mnie - rozkazała Siostra Nocy.
zainteresowanej, ale nie bardzo przejętej wizytą gości. - Wielu przybywa, chcąc
Kiedy Tenel Ka usłuchała, Vonnda Ra wstała z niesamowitego krzesła, ujęła w
przyłączyć się do naszego klanu, ale na ogół są to sami słabeusze. Kobiety szukają nas,
palce podbródek dziewczyny i zajrzała głęboko w jej oczy.
poniewaŜ mają niewielkie umiejętności albo nie cieszą się szacunkiem pośród cór
- Tak - powiedziała, z zadowoleniem kiwnąwszy głową. - Masz w sobie duŜo
własnego klanu. Przybywają takŜe męŜczyźni, którzy nigdy nie mieli Ŝadnej władzy,
gniewu. Czy jesteś gotowa udać się do innego miejsca, by się kształcić? Do miejsca
ale dzięki naszym naukom mogą się czuć wolni. Na ogół oni takŜe nie mają niczego do
pośród gwiazd, gdzie nauczysz się, czego tylko zechcesz?
zaoferowania. A wy z czym przychodzicie?
Tenel Ka poczuła, Ŝe serce w jej piersi zaczyna bić przyspieszonym rytmem.
Vonnda Ra wyciągnęła rękę i wskazała jaszczurczą czaszkę z olejem i płonącym
MoŜe to właśnie było to miejsce, do którego zostali uprowadzeni Jacen, Jaina i
knotem.
Lowbacca?
- Czy potraficie zrobić coś takiego? - zapytała.
- Chciałabym udać się tam, gdzie znajdę najlepszych nauczycieli - oświadczyła.
Oliwna lampka uniosła się w powietrze i poszybowała ku sklepieniu namiotu,
- Ale przedtem będziesz musiała pozostawić tu swojego niewolnika - powiedziała
rzucając coraz szerszy, ale i coraz ciemniejszy krąg blasku, po czym bardzo powoli
Vonnda Ra. - Nie będziemy mogły skorzystać z jego usług.
znów osiadła obok podwyŜszenia z tronem Siostry Nocy.
- Nie!
Tenel Ka kiwnęła głową.
Vonnda Ra westchnęła.
- Przyznaję, Ŝe kiedyś trochę ćwiczyłam takie sztuczki.
- Czy uwierzysz, jeŜeli ci powiem, Ŝe męŜczyźni rzadko mają prawdziwy talent, a
Dziewczyna postanowiła nie uciekać się do Ŝadnych teatralnych gestów ani słów.
my nigdy nie zajmowałyśmy się kształceniem takich starych osób? JeŜeli go zabierzesz,
Przymknęła oczy i zaczęła się skupiać, po czym spróbowała pochwycić kaganek
nie będziesz mogła się skupić na tym, czego pragniesz się nauczyć. Nie sądzę, Ŝeby on
myślami. Nigdy przedtem nie posługiwała się Mocą, Ŝeby sprawić komukolwiek
mógł nauczyć się czegoś nowego. A teraz, kiedy juŜ wiesz to wszystko, co odpowiesz?
przyjemność czy pochwalić się swoim talentem. Korzystała z siły Mocy tylko
- Odpowiem - odparła Tenel Ka, obrzucając Vonndę Ra najbardziej stanowczym
wówczas, kiedy było to absolutnie konieczne, ale teraz postanowiła dać pokaz swoich
spojrzeniem szarych oczu - Ŝe jesteś strasznie głupia.
umiejętności, myśląc o porwanych przyjaciołach. JeŜeli nie pokaŜe Siostrom Nocy, co
Oczy Siostry Nocy wyszły na wierzch ze zdumienia, ale dziewczyna nie czekała,
naprawdę potrafi, prawdopodobnie juŜ nigdy nie zobaczy Jacena, Jainy i Lowbaccy.
aŜ ciemnowłosa kobieta odzyska zdolność mowy.
Głęboko odetchnęła i powoli wypuściła powietrze. Kaganek, nie wydając Ŝadnego
- Ten męŜczyzna uczy się posługiwać i władać Mocą od czasów, kiedy mnie
dźwięku, uniósł się nad podwyŜszenie, po czym poszybował ku sklepieniu pawilonu.
jeszcze nie było na świecie - oświadczyła. - Niewielu... niewielu, którzy Ŝyją, widziało,
Tenel Ka zaczęła rozmyślać o płomieniu. Podsycając go myślami, sprawiła, Ŝe z kaŜdą
co potrafi. Ja widziałam.
chwilą świecił coraz jaśniej i jaśniej. Przestała, kiedy blask oliwnej lampki oświetlił
Vonnda Ra obdarzyła sceptycznym spojrzeniem Luke’a Skywalkera.
wszystkie najmroczniejsze zakamarki namiotu, po czym nakłoniła lampę, Ŝeby okrąŜyła
103
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
104
- JeŜeli potrafisz unieść to - powiedziała, wskazując kaganek z jaszczurczej
czaszki - i równieŜ sprawisz, Ŝe zapłonie tak jasno jak za sprawą tej dziewczyny -
kiwnęła głową w stronę Tenel Ka - wówczas będziesz mógł jej towarzyszyć.
R O Z D Z I A Ł
Siostra Nocy popatrzyła na mistrza Jedi, a potem przeniosła spojrzenie z
powrotem na oliwną lampkę. Widząc, Ŝe się nie porusza, obdarzyła męŜczyznę
pogardliwym uśmieszkiem, wyraźnie widocznym w kącikach ust. Nagle przed oczami
kobiety pojawiło się coś wielkiego i mrocznego, co przysłoniło jej widok oliwnej
18
lampki. Jej płomyk zamienił się w jasny płomień i Siostra Nocy ujrzała przed sobą
paskudny pysk rankora, na którym niedawno siedziała, szczerzący kły jakby w
uśmiechu. W pustych oczodołach bestii widniały teraz figlarne błyski. Nagle łeb uniósł
się jeszcze wyŜej i jak upiorny wahadłowiec poszybował pod sklepienie pawilonu.
Tenel Ka spostrzegła, Ŝe mistrz Jedi stoi z rękoma skrzyŜowanymi na piersi.
Zgiąwszy lekko jedną nogę w kolanie na znak, Ŝe jest odpręŜony, przekrzywił głowę i
u
Jacen, Jaina i Lowbacca byli w pierwszej chwili zachwyceni i zdumieni, Ŝe
śmiechnął się do Siostry Nocy, ale nie przestał panować nad łbem rankora,
zataczaj
następne ćwiczenie będą mogli wykonać razem, ale, widząc ponure twarze Brakissa i
ącym kręgi pod sklepieniem pawilonu.
- Poniewa
Tamith Kai, bardzo szybko stracili dobry humor. Oczywiście - pomyślał Jacen. - Oboje
Ŝ prosiłaś o światło - powiedział - będziesz miała tyle światła, ile
zechcesz.
instruktorzy Akademii Ciemnej Strony z pewnością wymyślili dla nas coś trudnego i
Wypchany łeb rankora, nie przestaj
niebezpiecznego.
ąc wirować, wystrzelił nagle w górę jak
blasterowa błyskawica. Rozerwał sklepienie namiotu i znikn
- PoniewaŜ musicie czynić postępy w nauce - zaczął Brakiss, wykonując gest,
ął. Pozostawił poszarpaną
dziur
jakby coś odsuwał czy unosił - kolejne ćwiczenia, jakie zaprojektowaliśmy, będą dla
ę, przez którą wpadły jaskrawe promienie wschodzącego słońca.
Siostra Nocy sprawiała wra
was coraz większym wyzwaniem.
Ŝenie zakłopotanej i bardziej niŜ trochę
zdenerwowanej, ale podeszła do Luke’a i uniosła palcami jego brod
Zaniepokojony Lowie jęknął.
ę. Przez ponad
minut
- Podczas następnego ćwiczenia wszyscy troje będziecie musieli działać razem -
ę zaglądała głęboko w jego oczy.
- Tak jessst - sykn
ciągnął Brakiss. - Wszyscy uczniowie, którzy chcą pomóc naszej sprawie, powinni się
ęła w końcu. - Tak, ty naprawdę pojmujesz, czym jest ciemna
strona.
nauczyć współdziałać z innymi. Nadejdzie czas, kiedy będziemy musieli się
Nie ukrywaj
zjednoczyć, Ŝeby móc odpowiedzieć na wezwanie Drugiego Imperium.
ąc zdumienia, cofnęła się i jeszcze raz zerknę a na dziurę w sklepieniu
namiotu, po czym znów przeniosła spojrzenie na Tenel Ka i Luke’a.
Em Teedee, popierając słowa urodziwego męŜczyzny, odezwał się ze swojego
- Spodziewamy si
miejsca u pasa Lowiego. Powtórzył słowa Brakissa jak papuga:
ę, Ŝe imperialny wahadłowiec, który zwykle dostarcza nam
zapasy
- O tak, z całą pewnością. Odpowiemy na wezwanie Drugiego Imperium.
Ŝywności, przyleci jutro o świcie - oznajmiła. - Kiedy będzie opuszczał tę
planet
Lowie warknął, nakazując miniaturowemu androidowi-tłumaczowi, by był cicho.
ę, musicie być na jego pokładzie.
- PrzecieŜ nie musi pan się zwracać do mnie takim tonem - odparł
przeprogramowany Em Teedee, wyraźnie uraŜony. - Pragnę tylko zwrócić pana uwagę
na rzeczy, które powinien pan zapamiętać.
Troje młodych Jedi zostało zaprowadzonych do innego pomieszczenia, tym razem
znacznie mniejszego, niemal przyprawiającego o klaustrofobię. We wszystkich
czterech ścianach pokoju znajdowały się niewielkie okrągłe otwory, przysłonięte
metalowymi klapami.
Tamith Kai udała się do kontrolnego pulpitu, umieszczonego w jednym rogu, i
wyciągnąwszy palce z długimi paznokciami, wystukała na klawiaturze jakieś polecenie.
Cztery metalowe klapy się odchyliły i z kaŜdego otworu wysunął się zdalnie sterowany
kulisty przedmiot, unoszący się na repulsorach.
Zdalniaki były wykonane z metalu, a z ich sferycznych powierzchni wystawały
krótkie lufy miniaturowych laserowych działek. Jacen pomyślał, Ŝe ich widok
105
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
106
przypomina obronne satelity, chroniące orbitalną stację wydobywczą Landa
- Pozwólcie, Ŝe powiem to bez ogródek - odezwała się ponownie Tamith Kai, nie
Calrissiana, którym nie udało się odeprzeć ataku imperialnych kanonierek. Zaniepokoił
kryjąc groźby w niskim głosie - Te pociski nie są hologramami. Będą stanowiły
się przypuszczając, Ŝe za chwilę zdalniaki mogą zacząć strzelać do nich.
prawdziwe zagroŜenie i jeŜeli któryś was trafi, poczujecie prawdziwy ból.
- To są wasi obrońcy - wyprowadziła go z błędu Tamith Kai. - Oczywiście, o ile
- Co to będą za pociski? - zapytał zniecierpliwiony Jacen. - Czym chcecie nas
Wookie nauczy się prawidłowo nimi posługiwać.
bombardować?
Lowie burknął coś, co zabrzmiało jak pytanie.
- Nasze ćwiczenie zostało podzielone na trzy etapy - odparł Brakiss. - W trakcie
- Naprawdę, mógłbyś okazać trochę więcej cierpliwości, Lowbacco - skarcił go
pierwszego będziemy wystrzeliwali ku wam twarde piłki. Ich trafienia mogą zaboleć,
Em Teedee. - Jestem pewien, Ŝe wszystkiego się dowiesz we właściwym czasie. Wiesz,
ale was nie zranią. Kiedy zwiększymy tempo ćwiczenia i przejdziemy do drugiego
ta kobieta jest doskonałą instruktorką.
etapu, zamierzamy bombardować was odłamkami skał i ostrymi kamieniami. Te
Brakiss wyciągnął rękę i pokazał pozostałe - zamknięte - otwory, umieszczone w
pociski mogą łamać kości i zadawać bardzo cięŜkie rany.
ścianach.
Fioletowoczerwone wargi Tamith Kai rozciągnęły się w szerokim uśmiechu,
- Wszystkie inne będą otwierane w przypadkowej kolejności - wyjaśnił - a wy
jakby kobietę ogarnęło jakieś radosne podniecenie.
będziecie bombardowani przedmiotami, wystrzeliwanymi z nich z duŜą siłą.
- W czasie trzeciego etapu ćwiczenia będziemy strzelali do was noŜami -
MęŜczyzna wsunął dłoń między fałdy srebrzystej szaty i wyciągnął parę pałek o
oświadczyła.
długości mniej więcej czterdziestu centymetrów kaŜda, wykonanych z wypolerowanego
Jainę na chwilę zamurowało.
drewna. Wręczył po jednej Jacenowi i Jainie.
- Cieszę się, Ŝe macie takie duŜe zaufanie do naszych umiejętności - burknął
- To wasza jedyna broń - oznajmił. - Będziecie bronili się tymi pałkami... i Mocą.
Jacen.
Mając Moc za sprzymierzeńca, nie musicie korzystać z innej broni.
- Będę bardzo rozczarowany, jeŜeli oboje zostaniecie zabici - oświadczył Brakiss.
- To juŜ wiemy - stwierdziła oschle Jaina.
Nie ulegało wątpliwości, Ŝe mówi powaŜnie.
- To doskonale - odparł Brakiss. W kącikach jego ust błąkał się przeraŜająco
- Hej, my teŜ! - wykrzyknął Jacen.
spokojny uśmiech. - A zatem nie zaprotestujecie przeciwko pozostałym ograniczeniom,
- Wydaje mi się, Ŝe on otrząśnie się z tego znacznie szybciej niŜ my - zauwaŜyła
jakie na was nałoŜymy. - Wyciągnął z rękawa dwa drugie, wąskie paski czarnego
półgłosem Jaina.
materiału. - Musicie posługiwać się Mocą, jeŜeli chcecie wykrywać przedmioty,
Jacen przestąpił z nogi na nogę, ale kiedy poczuł pod stopą coś twardego, w
wystrzeliwane ku wam z otworów. Będziecie ćwiczyli z zawiązanymi oczami.
ostatniej chwili przypomniał sobie, by nie skrzywić twarzy. Nie wiedząc, co innego
Jacen poczuł, Ŝe jego serce kurczy się z przeraŜenia.
mógłby zrobić z klejnotem corusca, przez cały czas trzymał go w bucie. Nie chciał
- Kiedy przedmioty będą leciały w waszą stronę - mówił Brakiss - powinniście
jednak, Ŝeby twardy kryształ kaleczył mu ciało i rozpraszał jego uwagę podczas
albo zmieniać tory ich lotu, posługując się Mocą, albo bronić się przed nimi za pomocą
zmagań z pociskami. Wyginał stopę tak długo, aŜ klejnot znalazł się z boku buta, gdzie
drewnianych pałek. - Wzruszył ramionami. - To wszystko. Ćwiczenie nie jest chyba
było trochę więcej wolnego miejsca.
bardzo trudne.
Brakiss przysłonił oczy Jacena czarną opaską, po czym chłopiec przestał
Tamith Kai postanowiła udzielić dodatkowych wyjaśnień.
cokolwiek widzieć.
- Wookie będzie przebywał w sterowni obserwując, co dzieje się w waszej sali.
- Wookie będzie robił, co moŜe, Ŝeby was chronić - powiedział.
Powinien starać się was chronić. Udostępnimy mu komputer z kompletnym
Jacen mocno uchwycił rękojeść twardej pałki i przez chwilę się zastanawiał, czy
oprogramowaniem, za pomocą którego będzie sprawował nieograniczoną władzę nad
porządnie nie uderzyć nią Ciemnego Jedi po kolanach i tłumaczyć się później, Ŝe
tymi czterema zdalniakami. KaŜda kula dysponuje wieloma silnymi laserami. Ich
niczego nie widział i uczynił to przez przypadek. Doszedł jednak do przekonania, Ŝe
promienie mogą zniszczyć kaŜdy wystrzelony z otworu przedmiot. Oczywiście, jeŜeli
taki czyn wpędziłby ich w jeszcze gorsze tarapaty, a w tej chwili oboje potrzebowali
chybi, a promień lasera przez przypadek trafi któreś z was, moŜecie odnieść powaŜne
wszystkich sił, Ŝeby walczyć o Ŝycie.
rany.
- Powodzenia - odezwał się jeszcze Brakiss. ChociaŜ Jacen nie mógł go widzieć,
- A zatem - podjął Brakiss, zacierając ręce i radośnie się uśmiechając - będziecie
miał wraŜenie, Ŝe męŜczyzna przyłoŜył usta do jego ucha.
mieli własną broń, a Wookie moŜe sterować ruchami zdalniaków. JeŜeli chcecie
Chłopiec nie odpowiedział. Po chwili usłyszał chichot Tamith Kai
przeŜyć, musicie nauczyć się współpracować.
wyprowadzającej Lowiego z niewielkiej sali. Wookie jęknął, ale natychmiast rozległ
Jacen nerwowo przełknął ślinę. Jaina dumnie uniosła głowę i wyzywająco
się piskliwy, metaliczny głosik Em Teedee, strofującego swojego właściciela:
popatrzyła na dwoje imperialnych nauczycieli. Lowie zjeŜył sierść i zaczął zaciskać i
- No, no, Lowbacco, narzekanie niewiele ci pomoŜe. Musisz nauczyć się być
rozwierać palce ogromnych dłoni.
odwaŜnym i skłonnym do poświęceń, tak jak ja się nauczyłem.
107
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
108
Jacenowi wydawało się, Ŝe stoi w nieprzeniknionych ciemnościach i nie dotyka
Jacen usłyszał głośny trzask uderzenia twardego przedmiotu o drewno i domyślił
niczego oprócz trzonka pałki. Nagle chłopiec usłyszał, Ŝe drzwi sali z cichym sykiem
się, Ŝe jego siostra odbiła jakąś piłkę.
się zasuwają.
- Mam cię! - zawołała.
- Jesteś przygotowana, Jaino? - zapytał.
Jacen pozwolił, Ŝeby jego umysł otworzył się na działanie Mocy. W pewnej chwili
- TeŜ pytanie! - odparła.
dostrzegł niewyraźną plamkę światła, pojawiającą się w morzu ciemności, i zrozumiał,
W pomieszczeniu zapanowała głucha cisza. Jacen słyszał tylko szmer oddechów i
Ŝe następna piłka nadleci właśnie z tej strony. PosłuŜył się Mocą Ŝeby zmienić tor jej
wyczuwał przyspieszone pulsowanie krwi w uszach. Czuł, Ŝe Jaina stoi obok niego. Od
lotu. Piłka była posłuszna jego woli i z głuchym stukiem uderzyła o ścianę. W
czasu do czasu, gdy się poruszała, słyszał takŜe szelest materiału jej kombinezonu.
następnej chwili ujrzał kolejną rozmytą plamkę, a po niej następną i następną. Pociski
- MoŜe byłoby lepiej, gdybyśmy oparli się o siebie plecami? - zaproponował. - W
zaczęły nadlatywać z róŜnych stron, coraz szybciej i szybciej, jeden po drugim.
ten sposób będziemy chronieni przynajmniej od tyłu.
Chłopiec posługiwał się Mocą. Wymachiwał drewnianą pałką, starając się
Bliźnięta zetknęły się plecami. Czekały i nasłuchiwały. Po kilku sekundach
nadąŜać za wystrzeliwanymi piłkami. Wyczuwał, Ŝe Jaina takŜe radzi sobie coraz lepiej
usłyszały pomruk jakiejś maszynerii, zduszony zgrzyt dobiegający od strony jednej
i Ŝe laserowe błyskawice zdalniaków, sterowanych przez Lowiego, takŜe coraz częściej
ściany. Zrozumiały, Ŝe jedna z klap przysłaniających otwór została odchylona. Jacen
trafiają do celów. Pocisków nadlatywało jednak tak wiele, Ŝe młody Wookie do
usiłował posłuŜyć się Mocą, by coś zobaczyć, mimo opaski przysłaniającej oczy.
niektórych chybiał, a moŜe po prostu nie nadąŜał trafiać wszystkich.
Chciał wiedzieć, skąd mógłby nadlecieć pocisk.
Nagle coś bardzo ostrego i twardego uderzyło Jacena w prawą rękę w okolicy
Nagle usłyszał cichy syk rozpręŜanego powietrza, z jakim pierwszy przedmiot
łokcia, a fala przenikliwego bólu sprawiła, Ŝe chłopiec na chwilę zapomniał o
wyleciał z otworu jak armatnia kula. Posługując się innymi zmysłami, obrócił się w
oddychaniu. Poczuł, Ŝe jego ręka zdrętwiała, i natychmiast przełoŜył pałkę do lewej
miejscu i machnął drewnianą pałką jak kijanką. Zamierzał odbić twardą piłkę na bok,
dłoni. Uświadomił sobie, Ŝe ćwiczenie weszło w drugą fazę. Byli teraz bombardowani
ale ta uderzyła go w ramię. Była naprawdę bardzo twarda i jej uderzenie zabolało.
ostrymi odłamkami skał i kamieniami.
- Au! - krzyknął odruchowo.
Później usłyszał odgłos wystrzeliwania drugiej piłki, a po nim skwierczenie
Lowbacca, który siedział w obserwatorium będącym równocześnie sterownią,
strzałów lasera zdalniaka, w tej samej chwili zagłuszone przez okrzyk Jainy, stojącej za
gorączkowo przebierał palcami po klawiaturze komputera, kierując ruchami czterech
jego plecami. Jacen wyczuł, Ŝe był to raczej okrzyk pełen zdumienia i zakłopotania niŜ
obronnych zdalniaków. Raz po raz strzelał z ich laserowych działek i nawet udało mu
bólu.
się trafić kilka celów. Kiedy jednak pociski zaczęły być wystrzeliwane w coraz
Starał się uzmysłowić sobie, skąd moŜe nadlecieć następny pocisk. Zgrzyty
krótszych odstępach czasu, zrozumiał, Ŝe musi być ostroŜniejszy. Wiedział, Ŝe gdyby
odchylanych klap powtarzały się w coraz krótszych odstępach czasu. Jacen usłyszał, jak
nawet musnął laserową smugą którekolwiek z bliźniąt, zraniłby je co najmniej tak samo
otwiera się następna, i zorientował się, Ŝe kolejna twarda piłka szybuje w jego stronę.
jak spiczasty kamień.
Zamachnął się drewnianą pałką i poczuł, Ŝe tym razem udało mu się musnąć
Nie trafił w kolejny odłamek skały, który uderzył Jainę w udo. Na jej twarzy,
powierzchnię piłki. JuŜ miał wydać okrzyk triumfu, ale uświadomił sobie, Ŝe trafił
przewiązanej czarną opaską, pojawił się grymas bólu. Kolana dziewczyny się ugięły i
wystrzelony przedmiot bardziej dzięki szczęśliwemu trafowi niŜ umiejętności władania
Jaina omal nie upadła, ale jakoś zachowała równowagę. Wymachiwała zapewne na
Mocą.
oślep pałką i odbiła następny kamień, który szybował ku niej, gotów roztrzaskać głowę.
Następny szmer otwieranej klapy i następny pocisk, a po nim kolejny i jeszcze
W kierunku bliźniąt poleciało kilka następnych kamieni wystrzeliwanych ze
jeden, nadlatujący z innej strony. Unoszące się zdalniaki, sterowane przez Lowiego,
śmiercionośnymi prędkościami. Lowie zaczął strzelać z laserów wszystkich zdalniaków
starały się zestrzeliwać lecące piłki. W pewnej chwili Jacen usłyszał odgłos wybuchu i
naraz. Celował, strzelał, celował, strzelał... Udało mu się w końcu stopić jeden z
pomyślał, Ŝe zapewne Lowie trafił chociaŜ jeden cel. Miał nadzieję, Ŝe wymizerowany
mechanizmów odchylających klapy, dzięki czemu z tego otworu przestały wylatywać
Wookie nie zrani przez pomyłkę jego ani Jainy.
pociski. A jednak, mimo iŜ tak się starał, w pewnej chwili znów chybił. Tym razem
Brakiss nie omieszkał powiedzieć im, Ŝe nie powinni tłumić w sobie gniewu, gdyŜ
spory skalny odłamek trafił Jacena w bok w okolicach pasa.
tylko w ten sposób zwiększą swoją władzę nad Mocą. Kiedy więc kolejna piłka trafiła
I chłopiec i dziewczyna byli w kilku miejscach ranni a w wielu innych
Jacena w okolice Ŝebra, chłopiec przez chwilę czuł taki ból, Ŝe rozwścieczony, omal nie
posiniaczeni. Słaniali się na nogach, ale nadal walczyli, jak najlepiej umieli. Lowie
zaczął wymachiwać pałką na oślep. W porę przypomniał sobie jednak nauki wujka
mruknął cicho, jakby chciał przeprosić bliźnięta, i jeszcze szybciej zaczął przebierać
Luke’a. Mistrz Jedi uczył go, Ŝe rycerz włada Mocą najskuteczniej wówczas, kiedy jest
palcami po klawiaturze.
spokojny i odpręŜony; kiedy pozwala Mocy przepływać przez siebie, a nie stara się
Nagle usłyszał ostry, natrętny głosik miniaturowego androida:
naginać jej do swojej woli ani wykorzystywać do własnych celów.
109
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
110
- Czy muszę przypominać, Lowbacco, Ŝe Imperium będzie bardzo rozczarowane,
Lowie wydał przeciągle warknięcie, pełne ulgi, po czym bezwładnie zgarbił się na
jeŜeli w trakcie tego ćwiczenia nie wzniesiesz się na szczyty swoich moŜliwości?
fotelu operatora. Przesunął wielką dłonią po pasemku ciemnej sierści, zaczynającym się
Lowie nie chciał tracić energii ani czasu na rozkazywanie Em Teedee, aby był
nad lewym okiem. Zrozumiał, Ŝe nareszcie udało mu się unieruchomić podprogram,
cicho. Sterował pracą skomplikowanych mechanizmów celowniczych, korzystając z
odpowiedzialny za ostatnią fazę niesamowitego ćwiczenia.
pomocy rozmaitych podprogramów i dokonując oceny wartości róŜnych parametrów.
- Och, Lowbacco! - zapiszczał zrozpaczony Em Teedee. - O rety, popatrz,
Wprowadzał polecenia palcami lewej ręki, a palcami prawej kierował ruchami
wszystko spartoliłeś! Czy masz pojęcie, ile czasu i trudu będzie kosztowało
zdalniaków. Wykorzystywał dosłownie wszystko, czego dotąd nauczył się o
doprowadzenie tego do poprzedniego stanu?
komputerach. Doprowadzony do rozpaczy, opracował plan... ale jego wykonaniu mógł
Lowie uśmiechnął się, ukazując długie kły, i z zadowoleniem cicho zamruczał.
poświęcić tylko cząstkę uwagi. W ciągu krótkiego czasu, kiedy o nim myślał, znacznie
Do obserwatorium wpadli Tamith Kai i Brakiss. Siostra Nocy była rozwścieczona.
więcej spiczastych odłamków skał trafiło bliźnięta niŜ wówczas, gdy poświęcał całą
Czarna opończa zawirowała za jej plecami jak gradowa chmura. Fioletowe oczy
uwagę celowaniu i strzelaniu. JeŜeli jednak chciał, Ŝeby jego plan się powiódł, nie mógł
płonęły, jakby za chwilę miały wystrzelić z nich oślepiające błyskawice.
przestać o nim rozmyślać.
- Coś ty narobił! - krzyknęła, domagając się odpowiedzi.
Wyczuwał, Ŝe instruktorzy Akademii Ciemnej Strony, pragnąc zademonstrować
Brakiss uniósł brwi, a na jego pięknej twarzy pojawił się wyraz podziwu i
pełnię władzy, są gotowi zaryzykować nawet Ŝycie swoich podopiecznych. Nie
rozbawienia.
obchodziło ich, Ŝe niektórzy mogą zginąć podczas ćwiczeń mających wyłonić
- Wookie zrobił dokładnie to, czego od niego Ŝądałem - powiedział. - Obronił
najlepszych kandydatów. Lowie liczył tylko na to, Ŝe będzie umiał jak najszybciej
swoich przyjaciół. Nie powiedzieliśmy mu, Ŝe musi postępować zgodnie z naszymi
połoŜyć kres tej udręce.
regułami. Wygląda na to, Ŝe doskonale wywiązał się ze swojego obowiązku.
Odgarnął z czoła kosmyk rudobrązowej sierści i spojrzał w dół, na małą salę.
Wiśniowosine wargi Tamith Kai wykrzywiły się w grymasie, jakby kobieta
Kamienie nie przestawały zadawać ran bliźniętom.
połknęła coś kwaśnego.
Jacen klęczał i gorączkowo wymachiwał drewnianą pałką, ale trzymał ją w lewej
- Czy to znaczy, Ŝe zamierzasz mu przebaczyć? - zapytała.
dłoni. Jego prawa ręka zwisała bezwładnie jakby sparaliŜowana. Lowie widział, Ŝe
- Wystąpił ze śmiałą inicjatywą - odparł imperialny nauczyciel. -
bliźnięta są poranione i posiniaczone, a mimo to z otworów wylatywały wciąŜ nowe
Wykorzystywanie własnych umiejętności do rozwiązywania trudnych problemów jest
kamienie, bezlitośnie je bombardując.
bardzo cenną zaletą. Jestem pewien, Ŝe Lowbacca zostanie kiedyś jednym z najlepszych
Nagle nastąpiła kilkusekundowa przerwa, po której coś uległo zmianie. Z
obrońców naszego Imperium.
otworów zaczęły wylatywać długie i ostre metalowe noŜe.
Lowie ryknął, usłyszawszy tę zniewagę.
Lowie poczuł, Ŝe zaczyna ogarniać go panika, ale siłą woli zmusił się do
- Och, Lowbacco, jestem z ciebie taki dumny! - zapiszczał miniaturowy android.
poświęcenia uwagi komputerowi. Pokładał w nim całą nadzieję. Komputer był jedynym
Szturmowcy wyprowadzili Jacena i Jainę z niewielkiej sali. Było widać, Ŝe
urządzeniem, które mogło ocalić Ŝycie Jacena i Jainy.
bliźnięta słaniają się na nogach. Ich ubrania były podziurawione i w wielu miejscach
Bliźnięta posługiwały się teraz Mocą. Odchylały tory lotu noŜy, tak Ŝe ich
rozdarte, a twarze, ręce i nogi pokryte licznymi ranami i sińcami. Z wielu rozcięć skóry
śmiercionośne ostrza odbijały się od metalowych ścian sali, pozostawiając na nich
ciekły krople krwi. Kiedy straŜnicy zdjęli im opaski, Jacen i Jaina zamrugali, oślepieni
długie białe szramy. Jeszcze jeden nóŜ. I jeszcze jeden.
światłami, które na nowo zapłonęły w niewielkiej sali.
Lowbacca, gorączkowo wystukując na klawiaturze kolejne polecenie, pozwolił,
Brakiss pochwalił bliźnięta za to, Ŝe go nie zawiodły.
by unoszące się kule z laserami znieruchomiały i przestały strzelać. Miał pomysł. To
- Spisaliście się bardzo dobrze - powiedział. - Wy, młodzi rycerze Jedi, nie
była jego ostatnia szansa.
przestajecie mnie zadziwiać. Mistrz Skywalker musi starannie was wybierać. W swojej
- Panie Lowbacco - odezwał się gderliwie Em Teedee. - Co pan sobie wyobraŜa...
akademii ma zapewne samych bardzo dobrych kandydatów.
Lowie wystukał kolejną serię poleceń. Miał nadzieję, Ŝe ich wykonanie pomoŜe
- Lepszych niŜ ty będziesz miał kiedykolwiek - odcięła się Jaina. Mimo ran
uniewaŜnić sekwencje wszystkich poprzednich rozkazów. Wcisnął ostatni klawisz,
znalazła w sobie dość hartu ducha i siły, by przeciwstawić się imperialnemu
zezwalając na rozpoczęcie akcji.
nauczycielowi.
Zobaczył, Ŝe w małej sali otworzyło się aŜ pięć otworów naraz. Za ułamek
- To prawda - przyznał Brakiss. - Właśnie dlatego postanowiłem porwać kilku
sekundy z kaŜdego miał wystrzelić śmiercionośny nóŜ...
innych, których wybrał i naucza. Wy troje jesteście pierwszymi, których udało mi się
Nagle wszystko w celi zamarło. Światła zamrugały i ściemniały. Klapy otworów
pozyskać z jego akademii. Macie tak wielki talent, Ŝe jesteśmy gotowi porwać z Yavina
ponownie się zatrzasnęły. Ich mechanizmy przestały być zasilane.
Cztery kolejną grupę. Stopniowo chcemy ściągnąć wszystkich uczniów Jedi, dla
których będziemy mogli znaleźć miejsce w naszej akademii.
111
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
112
Lowie warknął. Jacen i Jaina spojrzeli sobie w oczy, przeraŜeni i skonsternowani,
po czym popatrzyli na Wookiego. Wszyscy troje nawet nie posługując się Mocą
wiedzieli, Ŝe myślą o tym samym.
R O Z D Z I A Ł
Musieli coś zrobić. Musieli zacząć działać... i to szybko.
19
Tenel Ka postanowiła skorzystać z techniki relaksacyjnej, stosowanej przez
rycerzy Jedi. Liczyła na to, Ŝe moŜe ukryje zdenerwowanie, zanim dostrzeŜe je Vonnda
Ra. Luke, stojący u jej boku na kawałku udeptanej ziemi, słuŜącym Siostrom Nocy za
lądowisko, sprawiał wraŜenie pogodnego i beztroskiego. Tenel Ka wyczuwała jednak
promieniujące od niego podniecenie, zmieszane z zaciekawieniem, jakby mistrz Jedi
uwaŜał, Ŝe czeka go wielka przygoda.
- Jest - odezwała się nagle Vonnda Ra.
Wyciągnęła rękę ku horyzontowi, na którym ukazał się srebrzysty punkcik. Tenel
Ka obserwowała, jak metalowy przedmiot o opływowych kształtach z kaŜdą chwilą
staje się coraz większy, dosłownie rośnie w oczach.
- Macie nieprawdopodobne szczęście - odezwał się cicho Vilas, który podszedł i
stanął za ich plecami. Vonnda Ra obdarzyła go pytającym spojrzeniem, ale męŜczyzna
w odpowiedzi wzruszył ramionami. - Wyczułem jej obecność i musiałem przyjść, Ŝeby
ją powitać. - Gestem wskazał nadlatujący statek. - To jedna z naszych najbardziej
utalentowanych sióstr - wyjaśnił. - Nazywa się Garowyn i zabierze was tam, gdzie
będziecie mogli się dalej uczyć.
Tenel Ka domyśliła się, Ŝe Garowyn pochodzi takŜe z Dathomiry, jako Ŝe jej imię
było popularne na tej planecie. A zatem jeszcze jedna Siostra Nocy. Dziewczyna była
ciekawa, skąd mogło się wziąć aŜ tyle nowych Sióstr Nocy w jednym miejscu. PrzecieŜ
nie upłynęło nawet dwadzieścia lat od chwili, kiedy Luke i jej rodzice wytępili
wszystkie stare Siostry Nocy. A jednak znów powstała nowa wioska zakonu,
zamieszkiwana przez kobiety i męŜczyzn. Wszystkich uwiodła ciemna strona Mocy,
skusiła obietnicą sprawowania władzy. Co więcej, zaglądało takŜe tutaj Imperium, jak
zawsze szukające nowych sprzymierzeńców.
Tenel Ka zgrzytnęła zębami. Czy mieszkańcy jej planety byli rzeczywiście aŜ tacy
słabi? A moŜe pokusa zdobycia wielkiej władzy, której raz ulegli, okazała się zbyt
silna, Ŝeby mogli się jej przeciwstawić? Postanowiła, Ŝe nie będzie się posługiwała
Mocą, dopóki jej siły nie okaŜą się zbyt skromne, Ŝeby sprostać jakiemuś wyzwaniu.
Nie lubiła łatwych wyjść z trudnych sytuacji.
113
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
114
Stłumiła emocje, gdy ujrzała, Ŝe zgrabny statek, błyszczący w promieniach słońca,
MęŜczyzna jakby się skurczył. Nie ukrywając przygnębienia i powłócząc nogami,
osiada z gracją na lądowisku w pobliŜu miejsca, w którym stali. Mimo iŜ była pewna,
skierował się do ładowni, ale Garowyn przestała zwracać na niego uwagę. Rzuciwszy
Ŝe maszyna naleŜy do Sióstr Nocy czy teŜ kogokolwiek, kto porwał Jacena, Jainę i
Luke’owi i Tenel Ka wyzywające spojrzenie, zapytała:
Lowbaccę, zachwycała się jej pięknymi kształtami.
- Co sądzicie o moim statku, „Ścigaczu Cieni”?
NieduŜy statek, zbudowany zapewne z myślą o transportowaniu kilkunastu osób,
- Jest piękny - odparł cicho Luke. - Jeszcze nigdy nie widziałem takiego pięknego
cieszył oczy prostotą konstrukcji i idealnym stanem kadłuba. Tenel Ka czuła niemal
statku.
nieodpartą chęć wyciągnięcia ręki i pogładzenia powierzchni burty. Na kadłubie nie
- Tak, to jest fakt - przyznała Tenel Ka. W jej głosie zabrzmiał niekłamany
było widać osmalonych, ciemnych plam po blasterowych błyskawicach. Nie było takŜe
zachwyt.
Ŝadnych wgięć ani śladów uderzeń meteorytów, dosyć często spotykanych w
- Tak. To jest fakt - powtórzyła Garowyn, najwidoczniej zadowolona z
przestworzach albo górnych warstwach atmosfery. Sylwetka maszyny pozwalała
odpowiedzi. - „Ścigacz Cieni” jest ostatnim krzykiem techniki budowy gwiezdnych
przypuszczać, Ŝe statek zbudowano w imperialnej stoczni, ale Tenel Ka nie potrafiłaby
statków. W tej chwili nie istnieją inne statki tej klasy.
powiedzieć, jakiego był typu albo klasy.
Kobieta sprawiała wraŜenie, jakby zapomniała o istnieniu Vonndy Ra i Vilasa.
Usłyszała, Ŝe Luke Skywalker cicho gwizdnął, po czym wymruczał jakieś pytanie,
- Wchodźcie na pokład - rozkazała. - Nie zamierzam marnować czasu. Kiedy
jakby rozmawiał z samym sobą.
ładownia będzie pusta, startujemy.
- Kwantowy pancerz?
Powiedziawszy to, odwróciła się i weszła po rampie do środka. Tenel Ka i Luke
- Masz rację - odezwał się Vilas, wyraźnie ucieszony.
podąŜyli za nią.
Z gładkiego, błyszczącego podbrzusza statku wysunęła się rampa. Vonnda Ra
ruszyła ku niej, chcąc powitać schodzącą kobietę. Na jej widok aŜ klasnęła w dłonie.
Kiedy „Ścigacz Cieni” przyspieszył i znalazł się w nadprzestrzeni, a mrugające
Kiedy pilotka stanęła na ziemi, Tenel Ka zauwaŜyła, Ŝe nowo przybyła kobieta jest o
światełka gwiazd w dziobowym iluminatorze zamieniły się w świetliste smugi,
pół metra niŜsza od Yonndy Ra. ChociaŜ niskiego wzrostu, była jednak silnie
Garowyn powierzyła opiekę nad statkiem automatycznemu pilotowi, a sama wstała z
zbudowana. Jej długie, jasnobrązowe włosy, przetykane ciemnobrązowymi pasmami,
fotela, na którym dotąd siedziała.
opadały do pasa. Jak przystało prawdziwej wojowniczce z Dathomiry były jednak
- Nasza podróŜ zajmie dwa standardowe dni - oznajmiła, mijając dziewczynę i
zaplecione w tyle warkoczy i przewiązane tyloma wstąŜkami, Ŝeby w niczym nie
mistrza Jedi i wychodząc ze sterowni. - Mogę teraz zapoznać was z wnętrzem statku.
przeszkadzały.
Projektując go i budując, nie liczono się z kosztami.
Pilotka bez zbytecznych ceremonii oderwała się od Vonndy Ra i podeszła, by
Pilotka pokazała im urządzenia do przerabiania odpadków oraz do uzdatniania
stanąć przed Tenel Ka i Luke’em. Jej orzechowe oczy krytycznie taksowały i
powietrza i wody, silniki umoŜliwiające latanie z prędkościami nadświetlnymi, a takŜe
dziewczynę, i męŜczyznę.
niewielkie kabiny z pryczami do spania... Większość tego wszystkiego migała przed
- To wy jesteście tymi nowymi rekrutami? - zapytała.
oczami Tenel Ka jak rozmazane plamy.
Zanim Tenel Ka zdąŜyła odpowiedzieć, do rozmowy wtrącił się Vilas, jakby
- A to - powiedziała Garowyn, pokazując kilka klap w tylnej części głównego
rozpaczliwie pragnął zamienić choćby kilka słów z pilotką.
pomieszczenia - są wyrzutnie kapsuł ratunkowych. KaŜda kapsuła moŜe pomieścić
- Pani kapitan Garowyn, przekona się pani, Ŝe mają niezwykły talent - powiedział.
jedną osobę i jest wyposaŜona w automatyczny nadajnik sygnału namiarowego. Jego
Tenel Ka usłyszała w głosie męŜczyzny niepokój i nadzieję... a takŜe niezwykłą
częstotliwość jest zmieniana w zaszyfrowany sposób, a kod umoŜliwiający te zmiany
tęsknotę. Zastanawiała się, czy przypadkiem Vilas nie kocha się potajemnie w
moŜe być odczytany tylko za pomocą odbiorników znajdujących się w Akademii
Garowyn. Pilotka wyglądała na kobietę bywałą w szerokim świecie, a biel jej skóry
Ciemnej Strony. To właśnie tam lecicie, Ŝeby rozwijać swoje umiejętności.
kontrastowała z czerwienią pancerza z jaszczurczej skóry, ściśle przylegającego do jej
Powiedziawszy to Garowyn, zajęła się pokazywaniem innych urządzeń statku, i
ciała. Czarna peleryna, rozpięta z przodu i sięgająca kolan, sprawiała wraŜenie
nie zauwaŜyła, Ŝe Tenel Ka rzuciła zaniepokojone spojrzenie mistrzowi Skywalkerowi.
jedynego zewnętrznego dowodu na to, Ŝe kobieta jest jedną z Sióstr Nocy. Tenel Ka
MęŜczyzna popatrzył na nią z takim samym niepokojem. Tenel Ka czuła, Ŝe ogarnia ją
zwróciła uwagę na zaciśnięte usta pilotki i ruchliwe, przebiegłe oczy. Domyśliła się, iŜ
zawrót głowy na myśl o tym, Ŝe gdzieś istnieje jakaś inna uczelnia, takŜe kształcąca
Garowyn nie nawykła, aby ktoś sprzeciwiał się jej woli.
rycerzy Jedi. Szkoła, której uczniowie poznają techniki posługiwania się niewłaściwą
- Vilas, zajmij się rozładowaniem statku - powiedziała pilotka, gestem
połową Mocy. Akademia Ciemnej Strony.
odprawiając męŜczyznę. - Ja sama zajmę się tymi dwojgiem.
Garowyn postanowiła nieco lepiej poznać umiejętności nowych kandydatów.
Bardzo długo wypytywała po kolei Tenel Ka i Luke’a o techniki, jakimi się posługują,
115
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
116
władając Mocą. Luke udzielał wymijających odpowiedzi, ale Garowyn, zapewne
kolanach, chcąc usiąść, ale przekonała się, Ŝe nie moŜe. Unosiła się metr nad płytami
dlatego, Ŝe sama pochodziła z Dathomiry i zapewne uwaŜała męŜczyzn za niegodnych
pokładu. Zdławiła okrzyk przeraŜenia i spróbowała posłuŜyć się myślami, pragnąc
uwagi, znacznie więcej czasu poświęcała egzaminowaniu jego towarzyszki.
uwolnić się spod władzy Siostry Nocy.
Kiedy zapytała Tenel Ka o doświadczenie w posługiwaniu się Mocą, dziewczyna
Mlecznobrązowa skóra twarzy Garowyn była w tej chwili pokryta siecią ponurych
postanowiła udzielić szczerej odpowiedzi.
zmarszczek. Było widać, Ŝe kobieta jest pogrąŜona w głębokim transie.
- Posługiwałam się Mocą i myślę, Ŝe władam nią całkiem nieźle. Postanowiłam
- Tak jest - odezwała się w pewnej chwili. Jej triumfujący głos miał gardłowe
jednak - dodała, a w jej głosie zabrzmiała niezwykła siła - Ŝe nie uŜyję jej, jeŜeli będzie
brzmienie. - Postaraj się walczyć, by przeciwstawić się mojej woli. Nie powstrzymuj
miało to mnie osłabić. JeŜeli potrafię cokolwiek zrobić, korzystając tylko z własnej siły,
gniewu.
nie posłuŜę się Mocą.
Dziewczyna uświadomiła sobie, Ŝe właśnie to zamierzała zrobić, i natychmiast
Garowyn roześmiała się, a jej chrapliwy cyniczny rechot zabrzmiał w uszach
pozwoliła, by jej mięśnie zwiotczały. W tej samej chwili Garowyn jakby straciła część
dziewczyny jak krakanie.
władzy nad dziewczyną, gdyŜ Tenel Ka lekko zachwiała się w powietrzu, ale nie
- Bez trudu zmienimy twoje postanowienie - oświadczyła Siostra Nocy. - PrzecieŜ
opadła. A zatem - pomyślała dziewczyna - Siostra Nocy wcale nie jest taka silna, jak jej
właśnie dlatego przybywasz do naszej akademii.
się wydaje.
Tenel Ka przez chwilę myślała, zastanawiając się nad odpowiedzią, i w końcu
Następnie, starając się ukryć to, co robi, wyciągnęła cienką linkę z wieloramienną
postanowiła, Ŝe musi być ostroŜna.
kotwiczką, które zawsze nosiła w kieszeni u pasa, i zaczęła się rozglądać w
- Niczego nie pragnę bardziej, niŜ nauczyć się posługiwać Mocą - odparła.
poszukiwaniu miejsca, gdzie mogłaby ją zaczepić. Wkrótce znalazła coś, co nadawało
Garowyn kiwnęła głową i zapewne uwaŜając tę sprawę za załatwioną, zwróciła się
się doskonale: metalowe kółko na klapie śluzy wyrzutni kapsuły ratunkowej.
do Luke’a.
Garowyn wciąŜ jeszcze napawała się „walką” Tenel Ka, kiedy dziewczyna
- Nie zgadzam się na korzystanie ze świetlnych mieczy na pokładzie „Ścigacza
jednym wprawnym ruchem nadgarstka rzuciła linkę w ten sposób, Ŝe kotwiczka pewnie
Cieni”, ale chciałabym się przekonać, czy posługując się Mocą, potrafisz odgadnąć
zahaczyła o metalowe kółko. Zanim Siostra Nocy zdąŜyła zareagować na odgłos
moje zamiary.
uderzenia metalu o metal, Tenel Ka ponownie rozluźniła mięśnie. Kiedy myślowy
Sięgnęła po parę paraliŜujących pałek i rzuciła jedną Luke’owi. Mistrz Jedi
uchwyt Garowyn znów osłabł, Tenel Ka szarpnęła za linkę i uwolniła się z myślowych
wyciągnął rękę, ale przez chwilę udawał, Ŝe ma kłopoty ze złapaniem lecącej palki. W
więzów kobiety. Wylądowała na płytach pokładu, boleśnie uderzając o nią pośladkami.
końcu jednak pochwycił ją, zanim dotknęła pokładu.
Uniosła głowę i ujrzała niewysoką sylwetkę Garowyn stojącej o metr od niej.
W ten sposób spędzili większą część pierwszego dnia podróŜy.
Spodziewała się usłyszeć gniewną naganę, ale zamiast niej dobiegł ją krótki, chrapliwy
Tenel Ka starała się, jak umiała, Ŝeby wypaść podczas kaŜdej próby jak najlepiej,
śmiech, podobny do szczeknięcia.
ale zauwaŜyła, Ŝe Luke nie wykorzystuje wszystkich swoich umiejętności. Mistrz Jedi
Garowyn wyciągnęła rękę i pomogła dziewczynie wstać z pokładu.
nie zdradzał, jak dobrze potrafi władać Mocą. A moŜe - ta myśl przyprawiła
- Tym razem twoja duma dobrze ci się przysłuŜyła, ale kiedyś moŜe się
dziewczynę o ból głowy - moŜe mimo wszystko jej nauczyciel nie ma racji? MoŜe
przyczynić do twojej klęski - powiedziała.
ciemna strona Mocy jest naprawdę silniejsza? JeŜeli byłoby to prawdą, ona i mistrz
- Tak zwykle dzieje się z kaŜdą dumą - odezwał się cicho Luke, jakby zgadzał się
Skywalker nie mieli Ŝadnej szansy ocalenia Jacena, Jainy i Lowbaccy.
z jej zdaniem. Jego spojrzenie nie odrywało się od niewysokiej Siostry Nocy. -
Tenel Ka czuła się słaba i wyczerpana, kiedy unosiła dziesiąty duŜy przedmiot.
Przypuszczam, Ŝe i ja bym to potrafił.
Pragnęła zadowolić Garowyn, która nalegała, Ŝeby ukończyła całe ćwiczenie. Kiedy
Usta Garowyn wykrzywiły się w pogardliwym uśmiechu.
ostroŜnie opuszczała bryłę tytanu na płyty pokładu, duŜy sześcian zadrŜał i
- Co takiego? Wydaje ci się, Ŝe ty teŜ umiałbyś wylądować na...
niebezpiecznie się zakołysał.
- Nie - przerwał mistrz Jedi. - Przypuszczam, Ŝe i ja potrafiłbym unieść jakąś
Garowyn pozwoliła sobie na drwiący chichot.
osobę.
- Twoja duma i chęć polegania na własnych siłach jest twoją słabością -
- Naprawdę? - Garowyn zarechotała, ale wyglądało na to, Ŝe chwyciła przynętę. -
powiedziała.
No, to pokaŜ, co potrafisz.
Zamknęła powieki, kryjąc za nimi orzechowe oczy, po czym odchyliła głowę i
SkrzyŜowała ręce na piersi, a wyzywające spojrzenie jej orzechowych oczu kusiło
wyciągnęła rękę ku dziewczynie.
Luke’a, by spróbował j ą unieść. Nagle jej oczy otworzyły się szeroko ze zdumienia, a
Tenel Ka miała wraŜenie, Ŝe włosy na jej głowie zaczynają się jeŜyć jak
po chwili odmalowało się w nich niedowierzanie. Kobieta ujrzała, Ŝe jej stopy oderwały
naelektryzowane. Poczuła w Ŝołądku wielki cięŜar i zakręciło się jej w głowie. Zdawało
się od płyt pokładu i uniosły na wysokość pięćdziesięciu centymetrów.
się jej, Ŝe straciła orientację; Ŝe nie wie, gdzie jest dół, a gdzie góra. Ugięła nogi w
117
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
118
- Wydaje mi się, Ŝe najwyŜszy czas, aby i ciebie nauczyć władania ciemną stroną
Kiedy statek zbliŜył się do gwiezdnej stacji, mieszczącej Akademię Ciemnej
Mocy - warknęła wyniośle. Zamknęła oczy i zaczęła ze wszystkich sił wywijać się z
Strony, automat otworzył przed nim wrota hangaru z lądowiskiem. Mistrz Jedi, chcąc
myślowego uchwytu Luke’a.
uspokoić dziewczynę, połoŜył dłoń na jej ramieniu.
Tenel Ka zorientowała się, Ŝe mistrz Jedi osłabił uchwyt... ale tylko trochę.
- Ciemna strona Mocy nie jest silniejsza - powiedział.
Garowyn nadal unosiła się nad pokładem, ale Luke zmienił kierunek działania siły
Tenel Ka powoli wypuściła powietrze. Pozwoliła, Ŝeby razem z nim uszła część
nakazując, by jej ciało zaczęło wirować wokół własnej osi.
zdenerwowania.
Następnie, nie odrywając spojrzenia od wirującej z zawrotną prędkością Siostry
- To jest fakt - szepnęła.
Nocy, Luke powiedział:
- Tenel Ka, bądź taka dobra i zechciej otworzyć klapę śluzy wyrzutni pierwszej
kapsuły ratunkowej.
Dziewczyna natychmiast zrozumiała, co zamierza zrobić jej nauczyciel, i
pospieszyła, by spełnić jego polecenie. W ciągu kilku następnych chwil oboje umieścili
wirującą i niemal nieprzytomną Siostrę Nocy we wnętrzu kapsuły, po czym zamknęli i
uszczelnili pokrywę pojemnika. Ręka Tenel Ka zatrzymała się nad włącznikiem
automatycznego odpalania kapsuły. Luke kiwnął głową.
Dziewczyna, nie kryjąc satysfakcji, uruchomiła wyrzutnię. Rozległ się głośny syk
spręŜonego powietrza i huk zatrzaskiwanej klapy śluzy, po czym kapsuła ratunkowa z
półprzytomną Garowyn poszybowała w przestworza.
- Mistrzu Skywalkerze - odezwała się Tenel Ka, nagle powaŜniejąc. - Wydaje mi
się, Ŝe teraz rozumiem, co znaczą twoje słowa, które kiedyś powiedziałeś... Ŝe trzeba
zrobić wszystko, Ŝeby zmienić sytuację.
Luke popatrzył na dziewczynę. Kilka razy zamrugał, jakby nie mógł uwierzyć
własnym uszom, ale później wybuchnął beztroskim śmiechem.
- Wiesz co, Tenel Ka? - powiedział. - Wydaje mi się, Ŝe właśnie opowiedziałaś
dobry dowcip. Jacen byłby z ciebie naprawdę dumny.
Nieco później tego samego dnia wyskoczyli z nadprzestrzeni, a automatyczny
pilot ostrzegł ich, Ŝe zbliŜają się do wyznaczonego celu. Tenel Ka i Luke siedzieli obok
siebie w sterowni i nie mając nic innego do roboty, rozglądali się w poszukiwaniu
planety, orbitalnej stacji czy czegokolwiek, na czym mogliby wylądować. Nie ujrzeli
jednak niczego.
Zdezorientowana Tenel Ka odwróciła się do Luke’a.
- Czy moŜliwe, Ŝeby automatyczny pilot uległ uszkodzeniu? - zapytała. - Wygląda
mi na to, Ŝe pomylił się przy obliczaniu współrzędnych.
- Nie sądzę - odparł mistrz Skywalker. Sprawiał wraŜenie spokojnego i pewnego
siebie. - Musimy uzbroić się w cierpliwość.
Nagle wydało im się, Ŝe przed ich oczami rozsunęła gę niewidzialna zasłona i
ujrzeli cel podróŜy: gwiezdną stację. A więc to jest Akademia Ciemnej Strony -
pomyślała dziewczyna. Ujrzała wirujący w przestworzach spłaszczony pierścień,
chroniony przez gniazda baterii laserowych, umieszczonych na obwodzie i
skierowanych dosłownie we wszystkie strony. W centralnej części zobaczyła grupę
strzelistych iglic obserwacyjnych o róŜnych wysokościach i kształtach.
- Musiała być chroniona przez maskujące pole - stwierdził Luke.
119
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
120
Omal nie roześmiał się na całe gardło. Dlaczego nie pomyślał o tym wcześniej?
Schwycił lewy but, zdjął z nogi, potrząsnął... ale ze zdziwieniem przekonał się, Ŝe nic z
R O Z D Z I A Ł
niego nie wypadło. Dopiero wówczas przypomniał sobie, Ŝe przecieŜ ukrył drogocenny
kamień w drugim bucie. Ściągnął go i wytrząsnął kosztowny kryształ do zagłębienia
podstawionej dłoni. Jeden koniec klejnotu był całkiem gładki, a drugi spiczasty, co
20
nadawało mu kształt wielobocznego ostrosłupa, nieco zwęŜającego się u podstawy.
Kamień zdawał się płonąć wewnętrznym blaskiem... zapewne uwięzionym przed
wiekami, kiedy tworzył się gdzieś w głębinach jądra Yavina.
Lando Calrissian powiedział, Ŝe klejnot corusca moŜe ciąć transpastal, jak
promień lasera tnie warstwę sullustańskiego dŜemu. Lando jednak dość często mówił
rzeczy, w które nie moŜna było wierzyć bez zastrzeŜeń. Jacen miał nadzieję, Ŝe tym
razem ciemnoskóry męŜczyzna nie przesadzał.
Chłopiec ujął kamień corusca w trzy palce i podszedł do zamkniętych drzwi
Kiedy w Akademii Ciemnej Strony panowała noc, wszystkich uczniów zamykano
swojej celi. Pamiętał, Ŝe kiedy Tamith Ka i jej szturmowcy wdzierali się na pokład
w osobistych komnatach. Nakazywano im, Ŝeby odpoczywali albo oddawali się
orbitalnej stacji wydobywczej Calrissiana, posłuŜyli się wielką machiną, wyposaŜoną w
medytacjom, mającym zregenerować ich siły przed kolejnymi meczącymi ćwiczeniami.
ogromne kamienie corusca, Ŝeby wyciąć otwór w pancerzu stacji. Bez wątpienia mały
Nocny odpoczynek był jedną z reguł obowiązujących w imperialnej akademii, a
klejnot Jacena powinien poradzić sobie z cienką metalową płytą drzwi oddzielających
większość uczniów przestrzegała ich, nie zadając zbędnych pytań.
go od korytarza...
Posiniaczony i pokaleczony Jacen siedział sam w niewielkiej celi. Czuł, jak jego
Jacen przesunął palcami po gładkiej metalowej płycie w pobliŜu miejsca, gdzie
ciało przenikają fale pulsującego bólu. ZwilŜył jedną skarpetę i próbował uśmierzyć
znajdował się zamek. śałował, Ŝe nie zna się na urządzeniach elektronicznych i
część bólu. Przemył przynajmniej najgroźniejsze skaleczenia i rany, zadane przez ostre
mechanizmach tak dobrze jak siostra, ale postanowił, Ŝe zrobi wszystko, co będzie w
odłamki skał i noŜe.
jego mocy.
Bliźnięta po zakończeniu ćwiczenia poprosiły o tabletki uśmierzające ból, ale
Nie sądził, Ŝeby tylko przy pomocy siły własnych palców potrafił wyciąć tak duŜy
Tamith Ka zdecydowanie odmówiła. Oświadczyła, Ŝe mają cierpieć, Ŝeby
otwór w drzwiach, aby wyjść na korytarz. Wiedział jednak, gdzie znajduje się panel
przyzwyczaić się i uodpornić. KaŜde ukłucie bólu powinno przypominać im o
kontrolny po drugiej stronie. MoŜe więc wytnie tylko maty otwór, a później zerknie od
niepowodzeniu, jakim była nieudana próba odchylenia toru lotu twardej piłki albo
wewnątrz na układy i obwody, choćby po to, by przełączyć kable i zmusić drzwi do
kamienia. Jacen posłuŜył się Mocą, na ile umiał, chcąc znieczulić ogniska
otwarcia... Nie miał jednak najmniejszego pojęcia, jak to zrobić. Mimo to uniósł
najsilniejszego bólu, ale nadal czuł się obolały.
kamień i odnalazł miejsce na ścianie, naprzeciwko którego powinna znajdować się
Siedział ze skrzyŜowanymi nogami na pryczy w swojej komnacie i rozpaczliwie
tablica kontrolna. PosłuŜył się Mocą, by zapuścić delikatne myślowe palce w tamto
usiłował opracować jakiś plan ucieczki, zanim Brakiss wyprawi się na Yavina Cztery,
miejsce, i wyczuł obecność źródła energii, a takŜe prądu elektrycznego, płynącego w
Ŝeby porwać kolejną grupę uczniów z akademii wujka Luke’a.
wiązkach przewodów. A zatem się nie pomylił.
Jego siostra, Jaina, była zawsze znacznie lepsza niŜ on, jeśli chodziło o układanie
Przytknął szpic klejnotu do gładkiej ściany i pociągnął nim cztery razy. Na
skomplikowanych planów. Rozumiała, jak funkcjonują urządzenia i jak wszystkie ich
metalowej powierzchni ukazały się cztery cienkie białe linie ograniczające spory
części tworzą załość. W przeciwieństwie do niej Jacen, który lubił Ŝyć bieŜącą chwilą i
prostokąt. Dobry początek - pomyślał Jacen.
cieszyć się tym, co robi, nieco mniej się znał na planowaniu. Potrafił co prawda
Przycisnął kamień trochę mocniej i ponownie pociągnął czubkiem po liniach.
doprowadzać do końca niektóre sprawy, ale niekoniecznie w tej samej kolejność w
Czuł, jak ostry koniec klejnotu zagłębia się w metal. Powtórzył czynność, chociaŜ
jakiej przedtem planował.
zabolały go palce. Ucieszył się, kiedy stwierdził, Ŝe zdołał przeciąć metalową płytę.
MoŜliwe, Ŝe najwaŜniejszym posunięciem powinno być uwolnienie Jainy i
Poczuł przyspieszone bicie serca, a podniecenie zdwoiło jego siły. Zapomniał o bólu
Lowiego. Później mogliby wspólnie postanowić, co dalej. Rzecz jasna, zawsze
pulsującym w licznych ranach i skaleczeniach.
pozostawał nie rozstrzygnięty problem, w jaki sposób mógłby uwolnić siostrę i
Przeciął linię stanowiącą jeden bok prostokąta i przekonał się, Ŝe płyta wgięła się
Wookiego z zamkniętych komnat.
do środka. Z trudem łapał powietrze. Czuł, Ŝe zbliŜa się do upragnionego celu. Z
I nagle chłopiec przypomniał sobie o klejnocie corusca.
przecięciem dłuŜszego boku poradził sobie jeszcze szybciej. Usłyszał metaliczny
121
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
122
dźwięk, kiedy oba przecięcia się połączyły. Pozostałe dwa boki prostokąta nie sprawiły
Posługiwanie się panelem kontrolnym od strony korytarza było o wiele prostsze.
mu większego trudu. Przecięcie ich zajęło mu niewiele czasu.
Jacen nie sądził, by miał kłopoty z uwolnieniem Jainy i Lowiego... pod warunkiem, Ŝe
Niestety, nie udało mu się pochwycić wyciętego prostokąta. Kawałek metalu
ich odnajdzie.
wyślizgnął się z jego obolałych palców i z głośnym brzękiem wylądował na płytach
To zadanie okazało się łatwiejsze niŜ oczekiwał. Zapamiętał, w które korytarze
posadzki.
skręcali straŜnicy, kiedy po zakończeniu ćwiczeń odprowadzali jego siostrę i
- Och, blasterowe błyskawice! - mruknął do siebie Jacen. Był niemal pewien, Ŝe
Wookiego. Udał się w tamtą stronę, przywołując w myślach Jainę. Z nią powinno pójść
pozostali uczniowie Akademii Ciemnej Strony obudzili się i za chwilę do jego komnaty
najłatwiej - pomyślał. Szedł na palcach obawiając się, Ŝe w kaŜdej chwili zza rogu
wpadnie cały oddział imperialnych szturmowców.
korytarza moŜe pojawić się oddział biegnących szturmowców.
Na korytarzu panowała jednak nadal cisza jakby całą stację spowijał niewidzialny
Akademia Ciemnej Strony pozostawała jednak cicha i uśpiona.
całun, tłumiący wszelkie dźwięki. Wszyscy uczniowie przebywali przecieŜ zamknięci
Jaino! - myślał Jacen. - Jaino!
w swoich celach, a w nocy czuwało tylko kilku straŜników.
Szedł korytarzem, zatrzymując się na krótko i nasłuchując pod kaŜdymi drzwiami.
Na razie wiec był bezpieczny. Zajrzał do środka otworu, który wyciął i z
Nie chciał wywoływać zamieszania, poniewaŜ uczniowie, mający zostać kiedyś
przeraŜeniem popatrzył na wiązki przewodów, krzyŜujące się ze sobą, i płytki z
Ciemnymi Jedi, z pewnością ogłosiliby alarm, gdyby go zauwaŜyli.
obwodami elektronicznymi, sprawującymi władzę nad drzwiami jego celi. W porządku,
Dopiero przy siódmych drzwiach zorientował się, Ŝe nie musi dalej szukać.
co zrobiłaby teraz Jaina? - pomyślał. Zamknął oczy i postarał się otworzyć umysł, by
Wyczuł za nimi siostrę, rozbudzoną i podnieconą, jakby pewną, Ŝe jej brat stoi tuŜ
prześledzić trasy kablowe i zorientować się w połączeniach. Niektóre przewody biegły
obok. Jacen posłuŜył się klawiaturą panelu kontrolnego i wkrótce trafił na szyfr
do systemów łączności, a inne do końcówek komputerowych, rozmieszczonych w
odblokowujący zamek drzwi celi jego siostry. Jaina wybiegła ze środka i rzuciła mu się
równomiernych odstępach na korytarzu. Chłopiec odnalazł te, które łączyły panele
na szyję.
jarzeniowe, i następne, zasilające termostaty. Niektóre wiązki dostarczały energii do
- Byłam pewna, Ŝe przyjdziesz - powiedziała.
systemów alarmowych, a jeszcze inne... prowadziły do mechanizmu zamka drzwi jego
- UŜyłem klejnotu corusca - wyjaśnił chłopiec, pokazując na but, w którym
celi!
ponownie ukrył drogocenny kamień.
Jacen postarał się uspokoić oddech. No, dobrze, a teraz co ma zrobić z tymi
Jaina kiwnęła głową, jakby od początku w to nie wątpiła.
przewodami? Najprawdopodobniej powinien je zewrzeć albo połączyć z pozostałymi,
- Musimy odszukać Lowiego i jego takŜe uwolnić - oświadczył Jacen.
ale w inny sposób. Nie miał innego wyjścia. Musiał próbować i mieć nadzieję, Ŝe mu
- Oczywiście - odparła dziewczyna. - A później uciekniemy, Ŝeby ostrzec wujka
się uda.
Luke’a, zanim Brakiss wyprawi się po uczniów z jego akademii.
Czując ból w palcach, odłączył pierwszy przewód z wiązki wiodącej do zamka
- Masz rację - przyznał jej brat, zawadiacko się uśmiechając. - Uhm... jeŜeli juŜ o
drzwi, po czym zwarł go z innym. UwaŜał, by odizolowane łączówki przewodzące prąd
tym mowa, miałem nadzieję, ze moŜe ty mogłabyś ułoŜyć resztę planu.
nie dotknęły jego skóry. Trysnęło kilka iskier, a wszystkie światła w jego celi
Jaina obdarzyła go promiennym uśmiechem, jakby usłyszała z ust brata
zamrugały i przygasły... ale drzwi się nie otworzyły. Jacen spróbował dotknąć innego
największy komplement, jaki mogła sobie kiedykolwiek wyobrazić.
przewodu, ale tym razem nic się nie wydarzyło.
- JuŜ to zrobiłam - odparła. - Na co jeszcze czekamy?
Miał nadzieję, Ŝe w pomieszczeniu straŜników nie zapłonęły Ŝadne lampki
Udało im się znaleźć Lowiego, a takŜe Em Teedee. Młody Wookie ucieszył się na
alarmowe. CięŜko westchnął. Co będzie, jeŜeli mu się nie uda? No cóŜ, moŜe wówczas
ich widok, ale srebrzysty android nie ukrywał irytacji.
mimo wszystko będę musiał wyciąć znacznie większą dziurę w drzwiach - pomyślał.
- Czuję się w obowiązku ostrzec was, Ŝe po prostu muszę ogłosić alarm -
Zaczął przebierać palcami, niemal spodziewając się bólu. Przede wszystkim powinien
odezwało się miniaturowe urządzenie. - Jestem teraz na usługach Imperium i moim
spróbować zetknąć odizolowany przewód z ostatnim, jaki jeszcze pozostawał.
obowiązkiem...
Zetknął przewody, a wówczas oba skrzydła drzwi, jakby czując rozpacz i
Jaina kilka razy puknęła kostkami palców w obudowę androida-tłumacza.
zdenerwowanie chłopca, bezszelestnie się rozsunęły.
- JeŜeli chociaŜ piśniesz - zagroziła - przełączymy twoje obwody wyjściowe w
Jacen głośno się roześmiał, po czym wytknął głowę na korytarz. Rozejrzał się w
taki sposób, Ŝe będziesz bełkotał, a wówczas twoje Imperium odda cię do składnicy
prawo i lewo, ale dostrzegł tylko dwa rzędy takich samych gładkich drzwi,
złomu.
pozbawionych jakichkolwiek znaków szczególnych, dzięki którym róŜniłyby się od
- Nie ośmielicie się! - obruszył się Em Teedee.
siebie. Korytarz był oświetlony blaskiem jarzeniowych paneli, nastawionych na pół
- Chcesz się załoŜyć? - zapytała Jaina, ale w jej słodkim głosie zabrzmiała groźba.
mocy. Zapewne chodziło o oszczędzanie energii w porze, kiedy wszyscy uczniowie
Jacen, stojący obok siostry, spiorunował spojrzeniem miniaturowego androida.
powinni spać, zamknięci w swoich celach.
Lowie wzmocnił pogróŜkę gardłowym warknięciem.
123
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
124
- Och, dobrze, juŜ dobrze - odezwał się Em Teedee. - Ustępuję, ale zgłaszam
- Z całą pewnością tego nie zrobię - oświadczył Em Teedee. - Po prostu nie mogę.
stanowczy sprzeciw. Mimo wszystko Imperium jest naszym sprzymierzeńcem.
Okazałbym się nielojalny wobec Imperium, a na coś takiego nie mógłbym się...
Jaina parsknęła.
Lowie zawarczał ostrzegawczo i mały android natychmiast umilkł.
- Nie, wcale nie jest - oświadczyła. - Myślę, Ŝe kiedy powrócimy na Yavina
Dziewczyna spiesząc się, zaczęła przebierać zwinnymi palcami we wnętrzu
Cztery, będziemy musieli poddać twój mózg gruntownemu przeprogramowaniu.
obudowy androida. Dokonała przełączeń kilku obwodów i wyciągnęła kilka
- O rety! - zapiszczał przeraŜony android.
przewodów zakończonych odizolowanymi łączówkami. Po chwili umieściła je w
Dziewczyna spojrzała najpierw w jeden, a potem w drugi koniec cichego
odpowiednich gniazdach na płycie czołowej terminala komputera Akademii Ciemnej
korytarza. Zatarła dłonie i przygryzła dolną wargę, zastanawiając się, co robić.
Strony.
- No, dobrze, tak wygląda mój plan - zaczęła, pokazując jedną z końcówek
- O rety - odezwał się zdumiony Em Teedee. - Tak, teraz jest o wiele lepiej. Widzę
komputerowych na korytarzu. - Lowie czy mógłbyś skorzystać z tego urządzenia, Ŝeby
tyle nowych rzeczy! Mam wraŜenie, Ŝe mój mózg nie zdoła pomieścić tych wszystkich
unieruchomić główne obwody kontrolne stacji? Chciałabym teŜ, byś zlikwidował
informacji. Jest ich tutaj tak duŜo, Ŝe naprawdę...
ochronne pole maskujące akademię, a takŜe zablokował wszystkie drzwi, tak by nikt
- Hasła, Em Teedee - przypomniała mu Jaina, wyciągając rękę w stronę
nie mógł opuścić Ŝadnego pomieszczenia. Nie ma sensu, Ŝebyśmy niepotrzebnie
krnąbrnego androida.
wpadali w tarapaty.
- Och, prawda, zapomniałem. Oczywiście, hasła - odparł pospiesznie Em Teedee.
Wookie mruknął, ochoczo wyraŜając zgodę.
- Pragnę jednak podkreślić, Ŝe naprawdę nie powinienem.
- Lowbacco, przecieŜ nie będziesz w stanie tego zrobić - odezwał się gderliwie
- Pospiesz się - burknęła dziewczyna.
Em Teedee. - Jestem pewien, Ŝe sam zdajesz sobie z tego sprawę.
- Ach tak, oto one. Ale proszę nie mieć do mnie Ŝalu, jeŜeli za chwilę pojawi się tu
Lowie warknął, nakazując androidowi, by był cicho.
cały oddział szturmowców.
- JeŜeli zdołamy przedostać się na lądowisko - ciągnęła Jaina - przypuszczam, Ŝe
Ekran monitora zamrugał i po chwili ukazała się na nim informacja, którą
będę umiała pilotować któryś ze stojących tam statków. Ćwiczyłam na symulatorze
usiłował wyświetlić Lowbacca. Jacen i Jaina westchnęli z ulgą, a młody Wookie
latanie róŜnymi maszynami. Pamiętacie, chciałam nawet polecieć tym imperialnym
pomrukiem wyraził swoje zadowolenie. Gorączkowo przebierając rudobrązowymi
myśliwcem typu TIE, zanim zabrał go Qorl.
włochatymi palcami po klawiszach, wyświetlał katalog po katalogu. W końcu zdołał się
Wookie zaczął przebierać długimi, włochatymi palcami po klawiaturze końcówki
przedostać do obwodów sterujących pracą rdzenia pamięciowego głównego komputera.
komputerowej. Musiał pochylić się, Ŝeby spojrzeć na ekran monitora, który nie
Lowie wystukał dwa krótkie polecenia i usunął siłowe pole maskujące Akademie
znajdował się na wysokości odpowiedniej dla kogoś tak wysokiego jak młody Wookie.
Ciemnej Strony. Później, z głośnym metalicznym szczęknięciem, które poniosło się
Lowie wyświetlił na ekranie informację dotyczącą maszyn zaparkowanych na głównym
echem po korytarzach stacji, zablokował wszystkie drzwi z wyjątkiem tych, przez które
lądowisku.
mieli przechodzić w drodze na lądowisko. Triumfująco zawył.
- Doskonale - ucieszyła się Jaina. - Właśnie wylądował jakiś nowy statek. Jego
Poniewczasie rozjęczały się syreny alarmowe akademii. Uszy trojga uciekinierów
pilot jeszcze nie zdąŜył wyłączyć silników, a więc z pewnością jest gotów do startu.
poraził zawodzący przenikliwy jazgot, tak nieprzyjemny, Ŝe z pewnością
Porwiemy go, kiedy Lowie zablokuje drzwi pomieszczeń stacji.
zaprojektowany przez imperialnych inŜynierów.
Wookie mruknął na znak zgody i zaczął jeszcze szybciej przebierać palcami po
Lowie odczepił Em Teedee od terminala komputera.
klawiaturze, ale wkrótce natrafił na przeszkodę w postaci nieprzebytego muru haseł i
- No cóŜ, starałem się was ostrzec - odezwał się gderliwie srebrzysty android. -
szyfrów, uniemoŜliwiających uruchomienie blokady. Sfrustrowany, głośno ryknął.
Ale nie posłuchaliście mnie. I co teraz zrobicie?
- No i co, nie mówiłem, Ŝe tak będzie? - odezwał się piskliwie Em Teedee. -
Powiedziałem ci, Ŝe sobie nie poradzisz.
Lowie warknął, ale Jaina się uśmiechnęła, jakby nagle przyszedł jej do głowy
jakiś pomysł.
- Android ma rację - powiedziała. - Tylko Ŝe on sam został przeprogramowany
przez Imperium. Dlaczego nie moglibyśmy podłączyć jego do terminala głównego
komputera i kazać, by odszukał dla nas te hasła?
Odczepiła miniaturowego androida-tłumacza od pasa Lowiego i zaczęła otwierać
klapkę umoŜliwiającą dostęp do obwodów elektronicznych, umieszczoną na tylnej
powierzchni obudowy.
125
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
126
Inne wejścia na korytarzu, które dotąd były otwarte, takŜe się zamknęły.
MęŜczyzna słyszał szczęknięcia innych blokad. Zapewne urządzenia zamykające
R O Z D Z I A Ł
wszystkie drzwi w jego akademii zostały zablokowane.
Odezwały się syreny alarmowe. Brakiss nie zamierzał tolerować takiego
naruszenia dyscypliny. Ktoś będzie musiał ponieść zasłuŜoną karę. Hamując wybuch
21
gniewu, ruszył korytarzem. Zamierzał połoŜyć kres temu zamieszaniu.
Jacen, Jaina i Lowbacca wbiegli na płytę głównego lądowiska. Rozglądając się na
boki, szukali sposobu, który umoŜliwiłby im ucieczkę z Akademii Ciemnej Strony.
Pośrodku jaskrawo oświetlonego lądowiska ujrzeli błyszczący kadłub
imperialnego wahadłowca o niezwykłych opływowych kształtach. Statek musiał
niedawno wylądować, gdyŜ jego pilot nie zakończył wykonywać wszystkich czynności
związanych z lądowaniem. Oprócz wahadłowca na lądowisku stało kilka myśliwców
ChociaŜ wszyscy inni pracownicy akademii juŜ dawno udali się na spoczynek,
typu TIE i kanonierek klasy Skipray, na ogół naprawianych albo remontowanych.
Brakiss siedział i rozmyślał w półmroku swojej prywatnej komnaty. Sycił oczy
Ogłuszający jęk syren alarmowych nie przestawał przenikać do kaŜdego zakamarka
widokiem dramatycznych wizerunków na ścianach i podziwiał galaktyczne katastrofy,
pomieszczenia.
wywołane działaniem potęŜnych niszczących sił. Siedząc pośrodku komnaty, miał
Jacen ujrzał, Ŝe we wnętrzu wahadłowca ktoś się porusza, i zaczął dawać
wraŜenie, Ŝe znajduje się w samym oku szalejącego cyklonu. Mógł zachwycać się
rozpaczliwe znaki pozostałym, by się ukryli. W tej samej chwili wszyscy ujrzeli
pięknem kataklizmu bez obawy, Ŝe stanie mu się coś złego.
sylwetki dwóch osób schodzących po opuszczonej rampie. Jedna z nich nagłe się
Niedawno ukończył układanie planów błyskawicznego ataku na Yavin Cztery,
zatrzymała i wyciągnęła miecz świetlny.
których celem miało być porwanie kilku innych uczniów Jedi z akademii mistrza
- Wujek Luke! - zawołała zdumiona Jaina, zrywając się na równe nogi.
Skywalkera. Przesłał zaszyfrowaną wiadomość w głąb jądra galaktyki, do samego
Druga postać, wojowniczo wyglądająca dziewczyna, słysząc okrzyk Jainy,
wielkiego wodza Imperium, który natychmiast wyraził zgodę na realizację planu.
obróciła się, w jednej chwili gotowa do odparcia ataku. Jej splecione złocistorude włosy
Imperialny przywódca wprost nie mógł się doczekać, kiedy będzie miał jeszcze więcej
niczym ognista burza przysłoniły szare oczy.
utalentowanych uczniów Jedi, gotowych do walki w obronie ciemnej strony.
- I Tenel Ka - rzekł Jacen. - Hej, naprawdę się cieszę, Ŝe was widzę!
Wyprawa miała się rozpocząć za kilka dni. Brakiss był przekonany, Ŝe mistrz
Zachwycony Lowie ryknął, witając mistrza Skywalkera i wojowniczkę z
Skywalker nie otrząsnął się ze wstrząsu, jaki przeŜył na wieść o porwaniu bliźniąt i
Dathomiry.
Wookiego. Było nawet moŜliwe, Ŝe opuścił akademię, by ich szukać. Tamith Kai miała
- No cóŜ, to prawdziwa radość móc znów widzieć znajome twarze po całym tym
takŜe wziąć udział w tej wyprawie. Siostra Nocy musiała wyładować gniew, dać upust
piekielnym galimatiasie - zapiszczał Em Teedee.
choćby części nienawiści, jaka niemal ją dławiła. Uczestnictwo w wyprawie powinno
- No, dobrze, dzieciaki - odezwał się Luke. - Przylecieliśmy, by was uratować, ale
poprawić jej samopoczucie.
skoro sami dotarliście na lądowisko, przypuszczam, Ŝe moŜemy odlecieć. I to
Brakiss wstał i popatrzył na olśniewająco piękny wizerunek wybuchającej
natychmiast.
Denarii, układu dwóch słońc, nawzajem przenikających się kosmicznym Ŝarem. Coś nie
Jaina postanowiła złoŜyć bardzo zwięzłe sprawozdanie.
dawało mu spokoju, ale nie potrafiłby określić, co takiego. Dzień upłynął właściwie
- Wujku Luke’u, zlikwidowaliśmy ochronne pole, maskujące akademię.
normalnie. Troje młodych Jedi spisywało się o wiele lepiej niŜ oczekiwał. Imperialny
Zablokowaliśmy zamki większości drzwi w stacji. Nie sądzę, Ŝeby mogło nas ścigać
instruktor miał jednak złe przeczucia, czuł nieokreślony niepokój.
wielu straŜników, ale powinniśmy wynosić się stąd jak najszybciej.
Powoli wyszedł z komnaty, a srebrzysta szata za jego plecami zamigotała niczym
- A jak otworzymy wrota hangaru? - zapytała Tenel Ka, oglądając się przez ramię.
płomień świecy. Pozostawił otwarte drzwi i w zadumie zaczął iść korytarzem.
- Nie poradzimy sobie bez pomocy kogoś, kto będzie znajdował się w sterowni
Panowała głęboka cisza, jak zwykle zresztą kaŜdej nocy.
akademii. Czy to nie jest fakt?
Brakiss stanął i zmarszczył brwi, po czym wzruszył ramionami. Doszedł do
Lowie odpowiedział jej całą serią przeciągłych warknięć i pomruków. Zaczął
przekonania, Ŝe mu się wydawało. Odwrócił się i ruszył z powrotem do komnaty.
machać długimi chudymi rękami.
Zanim jednak zdąŜył przekroczyć próg, nieoczekiwanie drzwi z hukiem się zatrzasnęły.
Em Teedee, wciąŜ jeszcze grzechocząc nie domkniętą chromowaną płytką na
MęŜczyzna zorientował się, Ŝe nie moŜe wejść do środka.
tylnej powierzchni obudowy, nie omieszkał go skarcić.
127
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
128
- Nie, nie poradzisz sobie sam, Lowbacco. Znów zaczyna cię ogarniać mania
skoku w nadprzestrzeń. Sięgnęła do drzwi celi, ale te się nie otworzyły. Uderzyła
wielkości. Pamiętaj, Ŝe to ja pomogłem unieruchomić systemy obronne Akademii
pięścią w metalową płytę i pospiesznie wystukała kombinację cyfr, chcąc usunąć
Ciemnej Strony, i to ja... o rety, co ja zrobiłem?
blokadę zamka, ale mimo to mechaniczne szczęki, ukryte we wnętrzu zamka, ani
- MoŜe ja będę mogła pomóc? - zaproponowała Jaina. - Chodźmy do sterowni
myślały się rozłączyć.
wahadłowca. Spróbujemy posłuŜyć się jej urządzeniami.
- Chcę stąd wyjść! - warknęła.
Ponownie przebiegła palcami po klawiszach i ponownie szarpnęła drzwi, ale znów
Pilot Qorl, pełniący dyŜur w sterowni lądowiska, stał, zdumiony nieoczekiwanym
bez rezultatu. Czuła, Ŝe budzi się w niej wściekłość. Coś musiało się wydarzyć, coś
zawodzeniem syren alarmowych.
strasznego... Zrozumiała, Ŝe powodem zamieszania musi być troje porwanych młodych
Obserwował, jak troje młodych Jedi wbiega na płytę głównego lądowiska.
Jedi. Sprawiali więcej kłopotów niŜ byli warci. Akademia Ciemnej Strony mogła
„Ścigacz Cieni”, który dostarczył Ŝywność i niezbędny sprzęt na Dathomirę, właśnie
znaleźć wielu innych chętnych kandydatów we wszystkich innych zamieszkanych
wrócił z rutynowego rejsu. Na opuszczonej rampie ukazał się jednak jasnowłosy
światach w całej galaktyce. Bez względu na to, jak wielki talent miało tych troje,
męŜczyzna w towarzystwie młodej dziewczyny, wyglądającej jak wojowniczka. Qorl
stanowili zbyt duŜe zagroŜenie.
natychmiast rozpoznał jedną z uczennic akademii na Yavinie Cztery, która pomagała
Zniszczy ich raz na zawsze, Ŝeby Ŝycie w Akademii Ciemnej Strony znów mogło
naprawiać jego uszkodzony myśliwiec typu TIE, spoczywający od ponad dwudziestu
toczyć się utartą koleiną. Chciała sprawować władzę w uczelni, a Brakissowi zostawić
lat w gęstwinie dŜungli.
zajmowanie się drobiazgami. Dopiero wówczas będzie znów szczęśliwa.
Od pierwszej chwili, w której rozjęczały się syreny, imperialny pilot wiedział, Ŝe
Zakrzywiła palce jak szpony i przyglądała się, jak przeskakują między nimi
powodem alarmu są z pewnością Jacen, Jaina i Lowbacca. Pozostali uczniowie, mający
fioletowo-purpurowe ogniki i pojawiają się obłoki siwego dymu.
zostać Ciemnymi Jedi, ucieszyli się z przybycia trójki nowych kandydatów. UwaŜali
- Wyjść! - zawyła. - Chcę wyjść!
zapewne, Ŝe w ten sposób ich zakon będzie silniejszy, ale Qorl był pewien, Ŝe tych troje
Gniewnie wyciągnęła obie ręce do przodu, kierując je ku zablokowanemu
narobi sporo zamieszania... tym bardziej Ŝe Brakiss i Tamith Kai poddawali wszystkich
zamkowi.
troje ćwiczeniom, w trakcie których młodzi Jedi mogli stracić Ŝycie albo odnieść rany.
Z jej palców wystrzeliły błyskawice. Kiedy trafiły w metalową płytę, drzwi się
Qorl był szczególnie zaniepokojony pojedynkiem na śmierć i Ŝycie, jaki stoczyli
wygięły, a przewody doprowadzające prąd do mechanizmów zostały przerwane. Z
Jacen i Jaina, zamaskowani holograficznymi wizerunkami, nie wiedząc o tym, Ŝe
uszkodzonego zamka trysnęły snopy iskier i wydostały się kłęby dymu. Tamith Kai
walczą ze sobą. Pamiętał równieŜ, Ŝe niebezpieczne ćwiczenie, polegające na
podbiegła do drzwi, wyciągnęła ręce i szarpnęła za uchwyt tak silnie, Ŝe jedno skrzydło
bombardowaniu kandydatów ostrymi odłamkami skał i noŜami, spowodowało kiedyś
wyrwało się z prowadnic i z dźwięcznym łoskotem runęło na metalową podłogę.
śmierć kilkorga obiecujących uczniów Akademii Ciemnej Strony.
Siostra Nocy zatrzymała się na korytarzu, a jej oczy płonęły jak fioletowa lawa.
Nie zgadzał się z metodami Brakissa, ale był tylko zwykłym pilotem. Bez
Właśnie wówczas usłyszała meldunek Qorla, przekazany przez głośniki
względu na to, jak bardzo był przekonany o słuszności tego, co myśli, wiedział, Ŝe nikt
interkomu, ale nie pozwoliła, by jej gniew osłabł chociaŜby na chwilę. Główne
nie będzie się liczył z jego zdaniem. Qorl słuŜył jednak Imperium i musiał robić to, co
lądowisko. Puściła się biegiem, chcąc dotrzeć tam jak najszybciej.
uwaŜał za słuszne.
Włączył zasilanie mikrofonu interkomu i burkliwie zaczął meldować:
Kiedy Jacen, Jaina i Lowie wbiegli na pokład „Ścigacza Cieni”, Luke i Tenel Ka
- Panie Brakiss, Siostro Tamith Kai... ktokolwiek, kto moŜe mnie słyszeć.
pozostali na płycie lądowiska. Mistrz Jedi obejrzał się przez ramię i krzyknął,
Więźniowie podjęli próbę ucieczki. W tej chwili znajdują się na płycie głównego
zwracając się do bliźniąt:
lądowiska. Przypuszczam, ze zamierzają porwać „Scigacz Cieni”. Z powodu awarii
- Muszę trochę lepiej poznać to miejsce! Wyczuwam tu coś znajomego... ale
komputera nie funkcjonuje Ŝaden system obronny. JeŜeli moŜecie pomóc, niezwłocznie
zarazem bardzo złego.
przybądźcie do głównego hangaru.
- Tak! - odkrzyknęła Jaina. - Wujku Luke’u, naczelnikiem Akademii Ciemnej
Strony jest...
W tej samej sekundzie, kiedy rozległo się zawodzenie syren, Tamith Kai
Luke jednak jej nie słuchał. Sprawiał wraŜenie roztargnionego... a nawet
otworzyła fioletowe oczy i zeskoczyła z niewygodnej, twardej pryczy. Natychmiast się
urzeczonego. Nagle wyprostował się i zmarszczył brwi.
rozbudziła. Czuła, Ŝe jej mózg domaga się informacji o wszystkim, co dzieje się w
- Zaczekajcie - powiedział. - Coś czuję. Wyczuwam obecność kogoś, kogo od
stacji. Jakieś niebezpieczeństwo zagraŜało Akademii Ciemnej Strony.
bardzo dawna nie widziałem.
Siostra Nocy narzuciła czarną opończę, która zawirowała za jej plecami wieloma
Powoli przeszedł przez lądowisko i czując zawirowania Mocy, ponownie
migotliwymi srebrzystymi pasmami, podobnymi do smug gwiazd, widzianych podczas
wyciągnął miecz świetlny. Przygotował się do walki. Szedł jak w transie. Kierował się
129
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
130
ku zamkniętym dwuskrzydłowym drzwiom, które prowadziły na korytarz wiodący ku
z nich cała nagromadzona w jego ciele wściekłość wszechświata, gotowa wystrzelić z
niŜszym poziomom gwiezdnej stacji.
czubków palców.
- Hej, wujku Luke’u! - krzyknął za nim Jacen, ale Skywalker uniósł rękę, prosząc
W tej samej chwili tuŜ obok głowy Luke’a przemknęła gorąca nitka
chłopca, by mu nie przeszkadzał.
śmiercionośnej energii. Trafiła w panel kontrolny, umieszczony na ścianie obok drzwi,
Powinni jak najszybciej odlecieć... szybkość była ich jedyną szansą. Powinni
i zamieniła jego obwody w dymiącą masę. Druga taka sama nitka, takŜe wystrzelona z
skorzystać z okazji, Ŝe na razie nikt jeszcze ich nie ścigał. Luke musiał jednak wiedzieć,
lufy laserowego działka „Ścigacza Cieni”, dokończyła dzieła zniszczenia. Obwody
musiał się upewnić. Usłyszał za plecami odgłos świadczący o tym, Ŝe systemy
kontrolne panelu zostały zwęglone. CięŜkie dwuskrzydłowe drzwi z hukiem się
uzbrojenia „Ścigacza Cieni” zostały uruchomione. Lufy zewnętrznych laserowych
zatrzasnęły, oddzielając mistrza Jedi i Brakissa grubą warstwą metalu.
działek obróciły się i skierowały ku wybranym celom.
- Wujku Luke’u, pospiesz się! - zawołała Jaina, czekająca u szczytu rampy. -
Kiedy nagle oba skrzydła czerwonych drzwi przed Luke’em się otworzyły, mistrz
Musimy startować!
Jedi stanął jak zahipnotyzowany. Wpatrywał się w urodziwą twarz swojego byłego
Luke wzdrygnął się, czując zdumienie i ulgę. Odwrócił się i zaczął biec w stronę
ucznia, sprawiającą wraŜenie wyrzeźbionej.
wahadłowca. Wiedział, Ŝe konflikt między nim a Brakissem nie został zakończony.
- Brakiss! - szepnął tak głośno, Ŝe jego szept poniósł się po całym pomieszczeniu.
Jego rozstrzygnięcie musiało jednak jeszcze trochę zaczekać.
Na chwilę zdołał nawet zagłuszyć zawodzenie syren alarmowych.
Brakiss takŜe znieruchomiał, ale w następnej chwili lekko się uśmiechnął.
Jaina, Lowie i Em Teedee usiłowali otworzyć ogromne wrota hangaru z
- Ach, mistrz Skywalker - powiedział. - Jak to dobrze, Ŝe jednak przyleciałeś.
lądowiskiem, posługując się pokładowymi komputerami „Ścigacza Cieni”. Tymczasem
Wydawało mi się, Ŝe wyczuwam ciebie na swojej stacji. Czy nie jesteś zdziwiony, jak
Tenel Ka, biegnąca skrajem lądowiska, blokowała zamki wszystkich czerwonych drzwi
dobrze sobie poradziłem?
wiodących na niŜsze poziomy stacji. Chciała być pewna, Ŝe Ŝadne się nie otworzą.
Luke uniósł miecz świetlny w obronnym geście, ale Brakiss pozostał na korytarzu.
Złowieszczo wyglądający męŜczyzna w czarnej opończy odwrócił uwagę Luke’a od
Nie przestąpił progu czerwonych drzwi i nie podszedł do mistrza Skywalkera.
tego, co mistrz Jedi miał robić, a naprawdę nie mogli pozwolić sobie na dalszą stratę
- Och, daj spokój - powiedział, ujrzawszy gest mistrza Jedi. - Gdybyś chciał mnie
czasu. Tenel Ka musiała więc zablokować drzwi, choćby dlatego, Ŝeby na lądowisko
zabić, mógłbyś uczynić to wówczas, kiedy byłem słabym uczniem w twojej akademii.
nie wpadł oddział uzbrojonych szturmowców.
Wiedziałeś przecieŜ, Ŝe jestem imperialnym szpiegiem.
Luke wszedł po rampie i zniknął we wnętrzu wahadłowca. Tenel Ka zablokowała
- Chciałem dać ci szansę przejścia na jasną stronę - odparł Luke.
zamek kolejnych drzwi, a potem pobiegła do ostatnich, by dokończyć dzieła. Jednak w
- Jak zawsze jesteś niepoprawnym optymistą - zauwaŜył beztrosko Brakiss.
chwili, gdy dotknęła palcami klawiatury panelu kontrolnego, drzwi nagle się rozsunęły.
Luke poczuł, Ŝe przenika go fala chłodu. Nie chciał walczyć z Brakissem,
Oczom zdumionej dziewczyny ukazała się wysoka czarnowłosa kobieta, stojąca za
zwłaszcza teraz, kiedy nie było na to czasu. Chyba jednak powinien stawić czoło
progiem, kipiąca z wściekłości i gotowa do walki.
byłemu uczniowi... jakoś rozstrzygnąć konflikt istniejący miedzy nimi.
Tenel Ka uniosła głowę i natychmiast zrozumiała, z kim ma do czynienia.
Musiał jednak natychmiast odlecieć. Musiał ratować dzieciaki zanim technicy
- Siostra Nocy! - syknęła.
Akademii Ciemnej Strony uporają się z awarią komputera i ponownie uruchomią
Wysoka kobieta, odziana w czarną szatę, spiorunowała wojowniczkę spojrzeniem
systemy obronne stacji.
świadczącym o tym, Ŝe i ona się zorientowała.
Brakiss wyciągnął przed siebie wypielęgnowane ręce na dowód tego, Ŝe nie ma
- Ty takŜe pochodzisz z Dathomiry, dziewczyno! - zawołała. - Jesteś moja!
Ŝadnej broni.
Zastąpisz mi tych troje, których zaraz unicestwię!
- Chodź i stań do walki ze mną, mistrzu Skywalkerze - zakpił. - Chyba Ŝe jesteś
Tenel Ka rozstawiła nogi i rozłoŜyła ręce. Stała przed Siostrą Nocy, zagradzając
tchórzem. A moŜe twoja nieskalana jasna strona nie pozwala ci zaatakować
jej drogę swoim ciałem.
bezbronnego człowieka?
- Będziesz musiała najpierw mnie pokonać - oświadczyła.
- Moc jest moim sprzymierzeńcem, Brakissie - odparł Luke. - Ty jednak nauczyłeś
Czarnowłosa kobieta wybuchnęła pogardliwym śmiechem.
się wykorzystywać ją do własnych celów. A poza tym nigdy nie jesteś bezbronny, tak
- JeŜeli tego chcesz... - powiedziała.
samo jak i ja nie jestem.
Wyciągnęła ręce i zaatakowała Tenel Ka błyskawicami ciemnej strony Mocy.
- No, dobrze, niech ci będzie - ustąpił Brakiss.
Dziewczyna zatoczyła się, ale nie upadła. Odparowała cios, odchylając błyskawice na
Opuścił ręce i potarł dłonie o połyskującą tkaninę opończy. Chyba w końcu
boki. Mocno zacisnęła wargi i zdecydowana stawić opór, nie cofnęła się nawet o
zdecydował się przejść przez próg. Jego oczy zapłonęły blaskiem, jakby promieniowała
milimetr.
131
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
132
Zdumiona Siostra Nocy wyprostowała się i spojrzała z góry jak czarny drapieŜny
- PrzecieŜ robimy, co moŜemy - poskarŜyła się zrozpaczona Jaina, wystukując na
ptak na dziewczynę.
klawiaturze jeszcze inne polecenie, chyba nawet szybciej niŜ wszystkie poprzednie.
- Ach, a więc juŜ umiesz posługiwać się Mocą - stwierdziła. - To dobrze, tym
Przez dymiące otwory po wysadzonych drzwiach wpadali wciąŜ nowi
łatwiej będę mogła cię nauczyć; nawrócić na moją stronę Mocy.
szturmowcy. Całą przestrzeń wielkiego lądowiska przecinały błyskawice blasterowych
Tenel Ka, napinając wszystkie mięśnie, stała w miejscu, gotowa do dalszej walki.
strzałów. Uciekinierzy słyszeli odgłosy, z jakimi ogniste smugi trafiały do celu i
- To wcale nie jest fakt - oświadczyła. - Nie pozwolę, abyś skrzywdziła moich
rozpryskiwały się na kadłubie wahadłowca. Kwantowy pancerz „Ścigacza Cieni”
przyjaciół.
jednak dobrze spełniał swoje zadanie.
Tamith Kai sprawiała wraŜenie gotowej wybuchnąć straszliwym gniewem, jakby
- Mamy towarzystwo - oznajmił Luke, w napięciu spoglądając na zamknięte wrota
zamierzała uwolnić go z delikatnej klatki.
hangaru. - Nasz czas dobiega końca.
- A więc nie zawaham się i unicestwię takŜe ciebie! - krzyknęła.
- Nie mogę... - zaczęła Jaina i nagle cięŜkie wrota rozsunęły się na tyle szeroko,
Fałdy jej czarnej szaty zadrŜały jak smagnięte upiornym wichrem. Wpijając
by umoŜliwić „Ścigaczowi Cieni” ucieczkę. Na tle czerni przestworzy, usianej
fioletowe oczy w twarz Tenel Ka, wyciągnęła poziomo ręce i zagięła palce jak szpony.
ognikami odległych gwiazd, zalśniło energetyczne pole zapobiegające ucieczce
W miarę, jak jej ciało syciło się energią ciemnej strony Mocy, coraz częściej zaczęły się
powietrza z wnętrza stacji. Imperialny wahadłowiec mógł jednak wyrwać się na
pojawiać ogniki wyładowań między nitkami błyszczących czarnych włosów.
wolność.
Tenel Ka stała przed nią, nawet nie mrugnąwszy powieką. Wyglądało na to, Ŝe
- No cóŜ, na co w takim razie czekamy? - odezwała się Jaina, usiłując ukryć
czeka, aŜ energia, zgromadzona w ciele Siostry Nocy, osiągnie stan krytyczny.
zakłopotanie.
Nagle, bez Ŝadnego ostrzeŜenia, zamachnęła się nogą, wkładając w cios całą siłę
- W drogę! - zawołał mistrz Jedi i pchnął rękojeść dźwigni akceleratora.
mięśni uda i łydki. Ostry koniec buta, wykonanego z pokrytej łuskami, bardzo twardej
Kiedy przyspieszenie docisnęło ich plecy do oparć foteli, wszyscy odruchowo
skóry, trafił w bezbronną rzepkę kolana Siostry Nocy. Kiedy czubek buta Tenel Ka
chwycili za poręcze. „Ścigacz Cieni” z rykiem silników wystrzelił z czeluści hangaru
dotarł do celu, dziewczyna bardzo wyraźnie usłyszała trzask łamanej kości i chrzęst
imperialnej stacji. Pozostawił za rufą malejący pierścień, naszpikowany lufami działek i
rozrywanych mięśni. Tamith Kai skrzeknęła i wijąc się jak w agonii, upadła na
wieŜyczek obserwacyjnych, ale pozbawiony maskującej osłony.
podłogę.
Luke pozwolił sobie na głębokie, przeciągłe westchnienie ulgi, po czym wpisał do
Tenel Ka uśmiechnęła się i zadowolona z siebie, skierowała szare oczy na leŜącą
pamięci astronawigacyjnego komputera zestaw współrzędnych nakazujących lot na
kobietę.
Yavina Cztery.
- Nigdy nie posługuję się Mocą, jeŜeli nie muszę - oświadczyła. - Czasami
- Wracamy do domu, dzieciaki - oznajmił.
staroświeckie metody walki są równie skuteczne.
śadne z młodych Jedi się nie sprzeciwiło i po chwili wahadłowiec zniknął w
Pozostawiła na podłodze jęczącą i zwijającą się z bólu kobietę i odwróciwszy się
nadprzestrzeni.
na pięcie, pobiegła w stronę „Ścigacza Cieni”. U szczytu rampy stał Luke i machając
- Jaino i Lowie, spisaliście się na medal - odezwał się w końcu Skywalker. -
ręką, przynaglał ją do pośpiechu. Tenel Ka wbiegła po rampie, która natychmiast się
Straciłem nadzieję, Ŝe uda się wam otworzyć te masywne wrota.
schowała.
Lowbacca mruknął cicho coś, czego Luke nie zrozumiał, a wyraźnie zakłopotana
Jaina zaczęła się nerwowo kręcić na fotelu.
Syreny alarmowe nie przestawały wyć, ale w sterowni wahadłowca było słychać
- Uhm, wujku Luke’u - zaczęła. - Przykro mi to powiedzieć, ale... to nie my
tylko stłumione zawodzenie. Luke który usiadł na fotelu pilota, włączył repulsory i
otworzyliśmy te wrota.
oderwał statek od płyty lądowiska. Jaina i Lowie nadal siedzieli, pochyleni nad
Luke wzruszył ramionami. Było widać, Ŝe nie chce wdawać się w szczegóły.
komputerowymi klawiaturami. Gorączkowo przebierając palcami, usiłowali wydać
- No cóŜ, w takim razie powinniśmy być wdzięczni temu, kto to zrobił,
polecenie otworzenia cięŜkich metalowych wrót hangaru gwiezdnej stacji.
kimkolwiek jest - powiedział.
Nagle rozległ się stłumiony huk eksplodujących termicznych detonatorów. Dwoje
czerwonych metalowych drzwi, zablokowanych przez Tenel Ka, wypadło z prowadnic i
Qorl stał za pulpitami kontrolnymi w sterowni lądowiska. Przyglądał się, jak
z donośnym brzękiem runęło na płytę lądowiska. Razem z drzwiami wpadły kłęby
„Ścigacz Cieni” przelatuje przez otwarte wrota i znika w przestworzach. Ucieczka
dymu, a po sekundzie takŜe dwie grupy szturmowców, w biegu strzelających do
narobiła sporo zamieszania i wszyscy w Akademii Ciemnej Strony zastanawiali się
wahadłowca.
teraz, jak najlepiej przystosować się do zmienionej sytuacji. Pilot sięgnął do dźwigni
- Lepiej uporajcie się z tymi wrotami - mruknął Luke. - I to szybko.
kontrolnej mechanizmu wrót, uśmiechnął się do siebie, po czym zamknął wrota. Rzecz
Lowie zawył.
jasna, nie zamierzał nigdy powiedzieć Brakissowi ani Tamith Kai o tym, co zrobił.
133
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
134
Po chwili do sterowni wpadł zdyszany i zaniepokojony Brakiss. Przystanął przed
pulpitem obok Qorla.
- Czy nasze pole maskujące juŜ działa? - zapytał. Było widać, Ŝe jest
R O Z D Z I A Ł
zdenerwowany. - Musimy uruchomić je jak najszybciej. Rebelianci bez wątpienia
wyślą flotę, Ŝeby zniszczyć naszą akademię. Musimy przelecieć nią w inne miejsce.
Właśnie dlatego nasza stacja została wyposaŜona w odpowiedni napęd.
Zaczął bębnić palcami po płycie jakiegoś pulpitu kontrolnego.
22
- Naprawdę nie wiem, co powiem teraz naszemu wielkiemu wodzowi - ciągnął. -
JeŜeli będzie z nas niezadowolony, w kaŜdej chwili moŜe wydać rozkaz zniszczenia
akademii.
Qorl ponuro kiwnął głową.
- MoŜe nie będzie aŜ tak bardzo niezadowolony... tym razem - powiedział.
Brakiss uniósł głowę i popatrzył na starego pilota.
- Miejmy nadziej
Jacen i Jaina, przebywający w ośrodku łączności akademii Jedi na Yavinie Cztery,
ę.
W drzwiach sterowni ukazała si
stanęli obok siebie, chcąc znaleźć się jak najbliŜej holoprojektora. Czekali, aŜ
ę rozwścieczona Tamith Kai. Z trudem przeszła
przez próg, wyra
wizerunek Hana i Leii nabierze ostrości i pełnego blasku. Później zaczęli wykrzykiwać
źnie utykając. Jej fioletowe oczy nieustannie miotały błyskawice, a
palce pozostawały zakrzywione, jakby Siostra Nocy zamierzała rozszarpa
słowa powitania.
ć długimi
paznokciami płyty pomieszczenia.
Zachwycony Han Solo uśmiechnął się na widok bliźniąt.
- A wi
- Wygląda na to, Ŝe niepotrzebnie uganiałem się za wami „Sokołem” po całej
ęc jednak uciekli - warknęła, zwracając się do Brakissa. - Czy to ty im na to
pozwoliłe
galaktyce - powiedział.
ś?
M
- A ja nie musiałam mobilizować wszystkich wojsk Nowej Republiki, by
ęŜczyzna popatrzył na nią, ale w jego spojrzeniu nie było widać ani śladu
gniewu.
spieszyły wam na ratunek. - Leia promieniała. - Dopiero wczoraj otrzymaliśmy raport
- Na nic im nie pozwalałem, Tamith Kai - odrzekł. - Naprawd
Luke’a. Zwiadowcy, którym kazałam was odnaleźć, szukają teraz nowej kryjówki
ę nie wiem, co
wi
Akademii Ciemnej Strony.
ęcej mogliśmy zrobić w tej sytuacji. Musimy teraz uciekać, a później zastanowimy
si
Chewbacca, kryjący się za plecami Hana i Leii, ryknął w swojej mowie słowa
ę, co dalej... poniewaŜ moŜesz być pewna, Ŝe nasza praca nie została jeszcze
uko
powitania, kierując je do siostrzeńca, a Lowbacca odpowiedział mu w taki sam sposób.
ńczona.
Qorl uruchomił pot
Luke Skywalker, stojący w ośrodku łączności obok niewielkiego Artoo-Detoo, z
ęŜne silniki stacji i zaczął kierować ogromny pierścień
Akademii Ciemnej Strony do nowej kryjówki.
wyrozumiałym uśmiechem pozwalał podnieconym uczniom nacieszyć się rozmową.
Jacen mówił tak szybko, Ŝe tylko z trudem moŜna było go zrozumieć.
- Lando Calrissian mówi, Ŝe coś takiego juŜ nigdy się nie powtórzy w jego
placówce. Razem ze swoim pomocnikiem Lobotem pracuje nad udoskonaleniem
systemów obronnych orbitalnej stacji wydobywczej. Przypuszczam, Ŝe nawet będzie
chciał wykorzystać klejnoty corusca...
- To moŜliwe, ale nie sądzę, aby ktoś z Akademii Ciemnej Strony zechciał znów
tu przybyć, Ŝeby porwać kogoś z naszych uczniów - przerwał mu Luke. - Wiemy teraz,
co knuje Brakiss... Przypuszczam, Ŝe raczej poleci gdzie indziej szukać innych
potencjalnych kandydatów, Ŝeby kształcie ich na nowych Ciemnych Jedi.
- Ale za to mamy najnowocześniejszy statek Akademii Ciemnej Strony -
przypomniała Jaina. - Powinniście go zobaczyć. Wiesz, tato, pod względem konstrukcji
to ostatni krzyk techniki. Jest zupełnie niepodobny do tych, które widzieliśmy w
katalogach gwiezdnych statków.
Mistrz Jedi połoŜył dłoń na jej ramieniu.
- Musimy oddać go Nowej Republice, Jaino - powiedział. - Nie naleŜy do nas...
135
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
136
- Hej, Luke - przerwał mu Han. - A moŜe wolisz, byśmy przysłali ci kilku
nowym zakonem Sióstr Nocy, który zagnieździł się na Dathomirze i sprzymierzył z
inŜynierów mechaników, którzy mogliby zapoznać się z konstrukcją statku i
Imperium, ale cieszyła się, Ŝe myśli o wiedźmach przynajmniej nie zakłócają jej
zorientować się w tym, jak jest zaprojektowany?
nocnego wypoczynku.
Mistrz Jedi wzruszył ramionami.
Dziewczyna połączyła się z hapańskim królewskim dworem i porozmawiała z
- JeŜeli chcesz, proszę bardzo, ale na Yavinie Cztery mamy i doświadczonego
rodzicami. Zapewniła ich, Ŝe jest cała i zdrowa, po czym przekazała pozdrowienia od
mechanika, i wytrawnego informatyka... Jainę i Lowiego. Są gotowi zacząć badać
klanu kobiet ze Śpiewającej Góry. Kiedy skończyła rozmowę, napięła mięśnie w
statek choćby dzisiaj.
oczekiwaniu, Ŝe za chwile usłyszy całą serię władczych rozkazów, a potem poprosiła o
Leia błysnęła zębami w szerokim, ciepłym uśmiechu.
połączenie z babką, poprzednią królową Hapes.
- W porządku, Luke - oznajmiła. - Wyślemy tych inŜynierów, Ŝeby go zbadali, ale
Kiedy pojawił się holograficzny wizerunek jej twarzy, jak zwykle ukrytej za
ty zatrzymasz statek u siebie. Korzystaj z niego, kiedy będziesz musiał. ZasłuŜyłeś na
półprzezroczystą woalką, Tenel Ka ujrzała na ustach babki uśmiech, a w jej oczach coś,
niego. Powiedzmy, Ŝe to nagroda za ocalenie Jacena, Jainy i Lowiego. A poza tym
czego zapewne się nie spodziewała... czyŜby zdziwienie?
twoja akademia jest istotną częścią Nowej Republiki. Wszyscy będziemy spokojniejsi
- Dziękuję, Ŝe nie zapomniałaś poinformować mnie o tym, co się stało - odezwała
wiedząc, Ŝe dysponujesz bezpiecznym i szybkim statkiem, którym moŜesz przemierzać
się władczyni. W jej głosie brzmiało chyba prawdziwe zadowolenie. - Moi zaufani
całą galaktykę... tylko nie mów, Ŝe zapomniałeś, jak się lata naprawdę szybkim
szpiedzy donieśli mi, Ŝe powinnam być z ciebie bardzo dumna. Przykro mi, Ŝe moja
statkiem!
ambasador nie mogła się z tobą spotkać. Obawiam się, Ŝe jej wizyta musi zostać
Zakłopotany mistrz Jedi zachichotał.
przełoŜona na bliŜej nieokreślony termin, a moŜe nawet odwołana. Musiałam wysłać
- Nie, nie zapomniałem... - odparł. - Tylko, prawdę mówiąc, trochę wyszedłem z
Yfrę do systemu Duros w innej, nie cierpiącej zwłoki sprawie.
wprawy.
Tenel Ka otworzyła usta, ale nie potrafiła zdobyć się na Ŝadną odpowiedź.
- Zechciej jednak wybaczyć troskliwej babce, jeŜeli obmyśli inny sposób
Jaina i Lowbacca siedzieli w komnacie dziewczyny, majstrując przy
obserwowania z pewnej odległości, jak radzi sobie jej wnuczka, dobrze? - ciągnęła
holoprojektorze. Ślęczeli nad nim, zajęci opracowywaniem orientacyjnego schematu
hapańska królowa-matka. - Co powiedziałabyś na jedną czy dwie straŜniczki,
urządzeń nowego statku, „Ścigacza Cieni”. Schemat nie był moŜe tak dokładny jak
przebywające na przykład w sąsiednim systemie gwiezdnym, tak by nie rzucały się w
rysunki skoczka typu T-23 naleŜącego do Lowiego, które kiedyś sporządzili, ale oboje
oczy? Myślę, Ŝe to byłoby najlepsze rozwiązanie i dla mnie, i dla ciebie.
byli pewni, Ŝe w miarę, jak będą poznawali nowe tajniki konstrukcji imperialnego
Wizerunek jej twarzy się powiększył, jakby kobieta zamierzała sięgnąć do
wahadłowca, i na tym schemacie pojawi się więcej szczegółów.
wyłącznika holoprojektora, ale zanim przerwała połączenie, jeszcze szepnęła:
W pewnej chwili Lowie ryknął ujrzawszy, Ŝe hologram ze schematem stracił
- A poza tym odniosłam wraŜenie, Ŝe nie byłaś specjalnie zmartwiona z powodu
ostrość.
zmiany terminu wizyty ambasador Yfry, prawda?
- Pan Lowbacca dał wyraz głębokiemu przekonaniu, Ŝe w letniskowy domek
- To jest fakt - mruknęła zakłopotana Tenel Ka. Uświadomiła sobie, Ŝe po raz
projektanta tego podsystemu trafi jakaś kometa - odezwał się Em Teedee, przyczepiony
pierwszy od wielu lat zgodziła się w jakiejś sprawie ze zdaniem babki.
jak zwykle do pasa młodego Wookiego.
Lowie warknął, spojrzawszy z góry na miniaturowego androida. Oprogramowanie
Jacen stał na wierzchołku wielkiej świątyni Massassów na Yavinie Cztery,
Em Teedee zostało oczyszczone z wszelkich zmian i poprawek, dokonanych przez
czekając na przybycie mistrza Skywalkera. Po porannej ulewie pozostały na niebie
imperialnych informatyków, dzięki czemu irytujący mały android zachowywał się teraz
tylko szare chmury, prześwietlane pomarańczowym blaskiem, odbitym od gigantycznej
jak dawniej.
tarczy planety, i jarzące się pastelowymi barwami na krawędziach. Lekki wiatr
- No cóŜ, skąd mogłem wiedzieć, Ŝe pan nie chce, bym tłumaczył wszystkie
rozwiewał włosy chłopca i od czasu do czasu odświeŜał go zabłąkaną kroplą deszczu.
epitety języka Wookiech? - zapytał tonem usprawiedliwienia Em Teedee. - Musi pan
Jacen, chociaŜ obawiał się wymówek Luke’a, jakich wuj z pewnością nie będzie
jednak przyznać, Ŝe udało mi się wiernie przekazać pana uczucia. Kiedy pomyślę o
mu szczędził, cieszył się, Ŝe znów przebywa w jego akademii na księŜycu porośniętym
wszystkich idiomach, które powinienem uwzględniać podczas tłumaczenia kaŜdego
gęstą dŜunglą. Od czasu, kiedy wszyscy młodzi Jedi powrócili z Akademii Ciemnej
zdania...
Strony, mistrz Jedi odbył rozmowy w cztery oczy i z Jainą, i z Lowbaccą. ChociaŜ
Lowie wyciągnął rękę i z radosnym pomrukiem wyłączył gadatliwego androida.
Jacen nie miał pojęcia, o czym Luke mógł z nimi rozmawiać, kaŜde z nich było później
zamknięte w sobie, nieskore do jakichkolwiek zwierzeń.
Tenel Ka przestąpiła próg ośrodka łączności. Czuła się wypoczęta. Od chwili,
A teraz nadeszła jego kolej.
kiedy powróciła, nie męczyły jej Ŝadne nocne koszmary. Była ciekawa, co się stanie z
137
Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta
Akademia Ciemnej Strony
138
Kiedy Luke zjawił się cicho jak duch i stanął za plecami Jacena, chłopiec wyczuł
- Brakiss przekazuje swoim uczniom wiedzę o ciemnej stronie - przerwał Luke. -
jego obecność, zanim odwrócił się i spojrzał na wuja. Przez długi czas obaj stali w
Sam słyszałeś, czego ich uczy. Nauczyciele nie zawsze jednak mają rację. Ty zaś,
milczeniu, jakby się umówili, Ŝe Ŝaden nie odezwie się ani słowem. Stopniowo Jacen
poniewaŜ się odwaŜyłeś myśleć samodzielnie, zrozumiałeś, Ŝe nie moŜesz mu ufać.
zaczął się odpręŜać. Był gotów na wszystko, co zechce powiedzieć mu jego nauczyciel.
Mistrz Jedi z aprobatą kiwnął głową.
No, prawie na wszystko.
Jacen przez chwilę milczał, pogrąŜony we własnych myślach.
- Weź to - odezwał się w końcu mistrz Jedi, podając chłopcu metalowy cylinder. -
- Brakiss pozwolił mi zrobić to, o czym marzyłem bardziej niŜ o czymkolwiek
PokaŜ mi, czego się nauczyłeś.
innym - odezwał się w końcu. - PosłuŜyć się świetlnym mieczem. Nie mogłem jednak
Zdumiony Jacen popatrzył na rękojeść świetlnego miecza Luke’a. Czuł w dłoni
mu zaufać. Liczył na to, Ŝe przeciągnie mnie na ciemną stronę Mocy, Ŝe zrobi ze mnie
cięŜar broni rycerza Jedi, ale rękojeść miecza nie wydawała mu się chłodniejsza niŜ
sługę Imperium. Tobie mogę zaufać. A jeŜeli chodzi o świetlny miecz, miałeś rację.
jego skóra. Jacen zwaŜył cylinder w dłoni, a potem uniósł go do oczu, chcąc mu się
Zaczekam, aŜ będziesz uwaŜał, Ŝe jestem gotów.
lepiej przyjrzeć. Przesunął czubkiem palca po poprzecznych zagłębieniach,
- Kiedy pomyślę o Akademii Ciemnej Strony, ukrytej w jakimś innym miejscu, i o
wyŜłobionych na powierzchni, aŜ dotarł do guzika wyzwalającego świetliste ostrze.
młodych kandydatach, szkolonych przez Brakissa, Ŝeby zostali Ciemnymi Jedi -
Zamknął oczy. Usłyszał w głowie buczenie broni; miał wraŜenie, Ŝe czuje jej
powiedział Luke - obawiam się, Ŝe ta chwila nadejdzie szybciej, niŜ myślimy.
pulsowanie, kiedy ostrze przecina powietrze...
Otworzył oczy i wyprostował się.
- Oto, czego się nauczyłem - odparł, wręczając mistrzowi Jedi miecz świetlny,
którego nawet nie zapalił. - Miałeś rację, kiedy mówiłeś, Ŝe jeszcze nie jestem gotów.
Broni rycerzy Jedi nie wolno traktować jak zabawki.
- A mimo to nauczyłeś się nią posługiwać - nalegał Luke. - Przypuszczam, Ŝe
Brakiss cię nauczył?
Jacen kiwnął głową.
- To umiem. Wiem, jak się posługiwać mieczem podczas walki z przeciwnikiem...
ale nie jestem pewien, czy byłbym gotów do takiej walki pod względem umysłowym.
MoŜliwe, Ŝe nie jestem dość dorosły, jeŜeli chodzi o umiejętność panowania nad
emocjami.
- Nie cieszyłeś się walką tak bardzo, jak się spodziewałeś? - zapytał Skywalker,
marszcząc brwi.
- Tak. Nie. No cóŜ, tak... Nauczyłem się pewnych rzeczy, ale nie jestem pewien,
czy właściwych. Miecz świetlny nie jest urządzeniem, którym moŜna się posługiwać,
Ŝeby komukolwiek zaimponować. To wielka odpowiedzialność. Jeden błąd i moŜna
zabić kogoś niewinnego.
Luke kiwnął głową, a jego jasnoniebieskie oczy wyraŜały zrozumienie.
- Ja takŜe czasami mam wraŜenie, Ŝe ta odpowiedzialność mnie przerasta.
Pamiętaj jednak o tym, Ŝe Moc prowadzi nas podczas walki. Nie tylko podpowiada
nam, jak pokonywać przeciwników, ale takŜe często wskazuje, kiedy ich nie
pokonywać.
Obaj spojrzeli sobie w oczy.
- Nawet wówczas, jeŜeli nasi wrogowie uczą nas lub robią złe rzeczy? - zapytał
Jacen.
Luke Skywalker nie odwrócił głowy.
- Nikt nie jest całkowicie zły - odparł. - Ani całkowicie dobry. - Błysnął zębami w
smutnym uśmiechu. - A przynajmniej nikt z tych, których ja spotkałem.
- Ale Brakiss... - zaczął Jacen.