PRACA NA KONKURS

Tomasz Lenart


Jasienica Rosielna i jej mieszkańcy podczas II wojny światowej.


Według XIX-wiecznego teoretyka wojny, Carla von Clausewitza, wojna jest jedynie kontynuacją polityki innymi środkami. Środki owe zależą od wielu czynników społecznych, politycznych, religijnych, gospodarczych itp. Analizując przebieg wojen w historii człowieka spotykamy się z różnym nasileniem terroru, zezwięrzęceniem i odhumanizowaniem stron biorących udział w tych konfliktach. Mówiąc o konfliktach zbrojnych słowami pana von Clasewitza, widzimy w nich tylko narzędzie polityki stosowane przez wielkich tego świata. Problem jest niestety o wiele głębszy, ponieważ dotyczy przeważnie ludzi nie mających zbyt dużo wspólnego z polityką. Wojny najbardziej dotykają ludzi zwykłych, którzy chcą spokojnie żyć, utrzymywać swoje rodziny i wychowywać dzieci. To oni ponoszą największe ofiary zmagań armii i decyzji przywódców. Ludność cywilna jest bezbronna, nie może się obronić przed gwałtem i przemocą a żołnierze traktują ją jako zaplecze wszelkiego rodzaju rzeczy przydatnych do prowadzenia wojny oraz jako grupę na której można się zemścić za ponoszone klęski i niepowodzenia.

Gdy do wojny o podłożu politycznym dołączają czynniki religijne albo ideowe, konflikty przekształcają się w chęć fizycznej eliminacji innego odłamu wyznaniowego albo etnicznego. Było wiele zbrojnych waśni o takim charakterze, ale najtragiczniejszym, najbardziej okrutnym dla naszego kręgu kulturowego była II wojna światowa. Zwłaszcza, że dotknęła swym zasięgiem każdą miejscowość w naszym kraju i każdego mieszkańca. W ciągu kilku lat Polacy doświadczyli tak wielkiej nienawiści z rąk obcych ludzi, że już na zawsze staliśmy się innym narodem. Narodem, który do dzisiaj nie może poradzić sobie z tym co stało się siedemdziesiąt lat temu. Wojna ta zmieniła nie tylko Polaków ale też nasz kraj, któremu narzucono nowy system polityczny, tak samo zbrodniczy jak nazizm.

Czytamy wielkie rozprawy historyków, którzy starają się dotrzeć do prawdy historycznej, starają się wyjaśnić dlaczego tak się stało, dlaczego tak wiele milionów ludzi musiało cierpieć i umierać.

Często myślimy, że bitwy, morderstwa i mordy całych grup ludności miały miejsce gdzieś daleko: w Warszawie, w Krakowie czy w Oświęcimiu. Niestety, tragedie nie ominęły także małych wiosek na obrzeżach Polski. To stąd wieziono polskich Żydów do obozów zagłady, to nasi rolnicy musieli pod karą śmierci dostarczać kontyngenty dla armii najeźdźców. Pojedyncze tragedie i przeżycia tworzą cały przerażający obraz historii II wojny światowej. To ona wpłynęła na pokolenia naszych dziadków i rodziców a przez nich oddziałuje na nas. Dlatego to co działo się w naszych miejscowościach, na naszych podwórkach jest równie ważne jak to co znamy z podręczników historii. Po to właśnie zapisujemy stronice wspomnieniami naszych babć, dziadków, żeby cierpienia i przeżycia naszych przodków nie wymarły śmiercią naturalną. Żeby młode pokolenia pamiętały co człowiek człowiekowi może zrobić, by nikt już nigdy nie mógł wprowadzić w ruch tak gigantycznej maszyny śmierci i bólu.


Jasienica Rosielna przed wybuchem II wojny światowej.


"Gmina Jasienica Rosielna jest położona w północnej części województwa podkarpackiego. Od północy graniczy z gminą Domaradz, od wschodu z gminą Brzozów, od południa z gminą Haczów a od zachodu z gminą Korczyna.

Powierzchnia gminy zajmuje teren 5755 ha, z czego około 63% stanowią użytki rolne a około 27% lasy. Gmina leży w regionie Pogórza Środkowobeskidzkiego, w subregionie zwanym Pogórze Dynowskie.

Jasienica Rosielna to duża wieś gminna, po raz pierwszy wzmiankowana w pierwszej połowie XV wieku." 1

"Obraz Jasienicy Rosielnej w 1934 roku:

  1. Jasienica Rosielna jest od roku 1727 miasteczkiem posiadającym 2120 ludności(...)

  2. W Jasienicy Rosielnej znajduje się 55 handli (sklepów) wykupujących świadectwa, w przemyśle 30 warsztatów rzemieślniczych, 4 młyny wodne i 2 tartaki(...).

  3. W Jasienicy odbywają się jarmarki miesięczne jeszcze od 1869 oraz cotygodniowe targi.

  4. W Jasienicy znajduje się Posterunek Policji Państwowej dla pięciu okolicznych wsi(…)

  5. Jasienica Rosielna posiada 7-klasową Szkołę Powszechną w nowym murowanym jednopiętrowym budynku.

  6. W Jasienicy znajduje się urząd Parafialny dla trzech wsi.

  7. Jasienica Rosielna posiada Spółdzielnię Mleczarską dla czterech wsi.

  8. Jasienica Rosielna posiada rzeźnię miejską, jedną z trzech w powiecie, dla siedmiu wsi okolicznych, a także i dla Domaradza.

  9. Jasienica Rosielna posiada Kasę Stefczyka dla czterech wsi okolicznych.

  10. Jasienica Rosielna posada aptekę jedną z trzech w powiecie dla całego szeregu okolicznych gmin a także i dla Domaradza.

  11. Jasienica Rosielna posiada 93 morgi własnego lasu, dużą własną targowicę, własny jednopiętrowy gmach szkolny, rzeźnię miejską dającą 2000 złotych rocznie dochodu, dwa duże domy drewniane, remizę strażacką. W ogóle posiada własnych nieruchomości wartości szacunkowej około 200000 złotych, co dowodzi ze Jasienica Rosielna pod względem majątkowym najlepiej stoi ze wszystkich okolicznych gmin.

  12. W Jasienicy Rosielnej jeszcze w roku 1930 został utworzony ośrodek leczniczy Kas Chorych jako jeden z trzech w powiecie, do których należy 10 gmin, łącznie z Domaradzem, co jest dowodem że władze państwowe, względnie samorządowe traktowały Jasienicę Rosielną jako trzecią co do znaczenia miejscowość w powiecie.

  13. W Jasienicy Rosielnej jest Urząd pocztowo- telegraficzny dla czterech gmin okolicznych, który wypłaca i pensje urzędnicze i renty inwalidzkie dla całej okolicy, wskutek czego ruch ludności okolicznej koncentruje się w Jasienicy Rosielnej.

  14. Jasienica Rosielna przoduje w pracy państwowo-twórczej w całej zachodniej części powiatu brzozowskiego, gdyż tutaj zorganizowano pierwszy Oddział Związku Strzeleckiego. Tutaj również bardzo żywotną działalność wykazuje przysposobienie rolnicze, czego dowodem są wybudowane w ilości około sześćdziesięciu wzorowe gnojownie, przeprowadzenie na dużych obszarach melioracji rolnych, wzorowo zorganizowana Straż Pożarna z pierwszymi w powiecie przyborami strażniczymi. Dalej w Jasienicy Rosielnej znajduje się Kółko Rolnicze, które posiada takie urządzenia dla rolników jak tryjer czy wagę do ważenia bydła itp." 2

Jak ukazano w powyższym spisie osiągnięć w dziedzinach gospodarczej i społecznej, Jasienica była dużą wioską, w której prowadzono prace mające usprawnić i unowocześnić życie mieszkańców.

"W latach międzywojennych w Jasienicy stosowano dwa znakomite sposoby szybkiego informowania przez Urząd Gromadzki o różnych rozporządzeniach, szczepieniach, podatkach itp. Napisany tekst przypinano, tak jak chorągiewkę do krótkiego patyka i taką korespondencję, nazywaną potocznie motylek, podawano sobie od domu do domu. Drugim sposobem informowania mieszkańców było tzw. "bębnienie". Sympatyczny urzędnik gromadzki Tomaszewski stawał w niedziele "po kościele" przy poręczy na moście na Rosielnej z dużym skórzanym bębnem zawieszonym na szyi i uderzał w niego z całych sił. Gdy wracający z kościoła ludzie zgromadzili się już w większej liczbie na tym skrzyżowaniu, Tomaszewski odczytywał przygotowany komunikat. Zaczynał go zawsze tymi samymi łączonymi słowami: "Podaje się do ogólnej wiadomości". Słuchano go zawsze z wielką uwaga."3

W 1937 roku rozpoczęła się budowa szybu naftowego na Woli Jasienickiej.4

Jak podaje w swoim rękopisie ks. Królicki, w latach 1935-1939 nic ważniejszego w parafii się nie wydarzyło. Ludność żyła w spokoju zażywając dobra." 5

"Pamiętam z opowiadań rodziców że czasy tuż przed wojną były bardzo spokojne. Żyliśmy bardzo dobrze nie było większych konfliktów między sąsiadami ani żadnych rozbojów we wsi. Miałam wtedy 5 lat ale pamiętam jak rodzice kupili mi czekoladę, która smakowała jak nigdy wcześniej ani później a bardzo długo juz żyję. To był 1938 rok."- odpowiada na pytanie: jak żyło się przed wojną w Jasienicy Rosielnej Zofia Mateja.6


Wybuch II wojny światowej.


II wojna światowa – największy konflikt zbrojny w historii świata, trwający od 1 września 1939 do 2 września 1945, obejmujący zasięgiem działań wojennych prawie całą Europę, wschodnią i południowo-wschodnią Azję, północną Afrykę, część Bliskiego Wschodu i wszystkie oceany. Za datę rozpoczęcia wojny przyjmuje się 1 września 1939 – atak Niemiec na Polskę. 3 września 1939 w wyniku wygaśnięcia terminu ultimatum o godzinie 11 przed południem brytyjskiego czasu letniego przystąpiły do wojny Wielka Brytania i Francja. Niektórzy za początek wojny światowej uznają wojnę japońsko-chińską, rozpoczętą 7 lipca 1937 najazdem wojsk japońskich, jednakże aż do 1941 konflikt ten pozostawał lokalny. W historiografii radzieckiej istniało pojęcie Wielka Wojna Ojczyźniana, rozpoczynająca się 22 czerwca 1941 wraz z atakiem niemieckim na ZSRR. Wojna wybuchła 1 września 1939 po ataku III Rzeszy niemieckiej w porozumieniu z ZSRR na Polskę. Pierwszy etap wojny, nazywany wojną obronną Polski lub tradycyjnie w piśmiennictwie kampanią wrześniową, rozpoczął nalot na miasto Wieluń, a zaraz po nim ostrzał Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte przez pancernik Schlezwig-Holstein i agresja wzdłuż całej granicy niemiecko-polskiej zgodnie z dyrektywami "Fall Weiss".

W chwili wybuchu wojny Polska miała układ sojuszniczy z Francją z 1921, układ sojuszniczy z Wielką Brytanią z 25 sierpnia 1939 oraz sojusz z Rumunią, obowiązujący jednak tylko w przypadku ataku ze strony ZSRR. Niemcy były powiązane paktem antykominternowskim z Japonią i Włochami, tzw. paktem stalowym z Włochami oraz układem z ZSRR (pakt Ribbentrop-Mołotow) z 23 sierpnia 1939, który de facto dzielił Europę Środkową na strefy wpływów obu państw i dawał Niemcom wolną rękę w wojnie z Polską. Formalnie wojna nabrała charakteru światowego z chwilą wypowiedzenia jej przez Wielką Brytanię i Francję 3 września 1939. Wraz z Wielką Brytanią do wojny przystąpiły Indie i główne państwa Wspólnoty Brytyjskiej (dominia brytyjskie): Australia i Nowa Zelandia (3 września), ZPA (6 września) i Kanada (10 września). Oficjalnie po stronie Niemiec do wojny nie przyłączyły się na tym etapie jednak ani Włochy, ani Japonia. Neutralność zachowały Węgry i Rumunia. Wraz z Niemcami ruszyła natomiast na Polskę słowacka Armia Polowa "Bernolak", a 17 września również bez określonego w prawie międzynarodowym wypowiedzenia wojny zaatakowała Polskę Armia Czerwona. Agresja ZSRR rozstrzygnęła o klęsce militarnej Polski w kampanii. ZSRR rozpoczął okupację terytorium Rzeczypospolitej do linii zmodyfikowanego paktu Ribbentrop-Mołotow. Atak ten złamał polsko-sowiecki pakt o nieagresji z 1932, który miał obowiązywać do 1945, jednak nie wywołał ze strony rządu polskiego wypowiedzenia wojny. ZSRR w nocie przedstawionej w nocy 17 września 1939 – w chwili rozpoczęcia agresji ambasadorowi RP w Moskwie Wacławowi Grzybowskiemu stwierdził jednostronnie zaprzestanie istnienia państwa polskiego. Ambasador odmówił przyjęcia noty, polscy dyplomaci wyjechali z terytorium ZSRR dopiero po interwencji dziekana korpusu dyplomatycznego, ambasadora Rzeszy von Schulenburga.

Kampania wrześniowa skończyła się, kiedy wojska niemieckie i sowieckie zajęły terytorium Polski i zakończył się opór wojsk polskich (regularnej armii) na terenie kraju.7


Agresja radziecka na Polskę.


Armia Czerwona toczyła walki z Korpusem Ochrony Pogranicza na całej linii granicznej. Ciężkie walki oddziały Wojska Polskiego i ochotnicy stoczyli w obronie Grodna. Naczelny Wódz Edward Rydz-Śmigły wydał dyrektywę :

Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast, które miały się bronić przed Niemcami – bez zmian. Miasta do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii.

Brak publicznego formalnego ogłoszenia przez Prezydenta i rząd RP faktu istnienia stanu wojny pomiędzy ZSRR a Polską i brak jednoznacznego rozkazu Naczelnego Wodza stawiania oporu najeźdźcy doprowadził do dezorientacji dowódców i żołnierzy (p. Obrona Lwowa 1939), a w konsekwencji do wzięcia do niewoli ok. 250 tysięcy żołnierzy i oficerów, w większości nie stawiających oporu.

Po agresji sowieckiej rząd polski ewakuował się w nocy 17 września 1939 na terytorium sojuszniczej Rumunii. Wbrew porozumieniu polsko-rumuńskiemu o swobodnym prawie przejazdu pod naciskiem niemiecko-sowieckim, przy porozumieniu Rumunów z rządem francuskim (ambasador Leon Noël) rząd polski został bez uprzedzenia internowany. 30 września 1939 prezydent Ignacy Mościcki, korzystając z prerogatyw konstytucji o możliwości wyznaczenia następcy w czasie wojny wydał dekret o przekazaniu władzy Władysławowi Raczkiewiczowi, co zapoczątkowało działalność Rządu RP na uchodźstwie.

Mieszkańcy obu okupowanych części państwa polskiego poddani zostali represjom przez okupantów. Jeszcze we wrześniu 1939 rozpoczęły działalność podporządkowane Rządowi RP na uchodźstwie struktury państwa podziemnego. Ciągłość państwowa Rzeczypospolitej Polskiej na arenie międzynarodowej wbrew deklaracjom agresorów i okupantów została zachowana. W okupowanym kraju odtworzono konspiracyjną administrację i podziemne Wojsko Polskie.8


Wkroczenie Niemców do Jasienicy Rosielnej.


"Niemcy wkroczyli do Jasienicy około 10 września 1939 roku. Kilka dni przed ich przybyciem huk samolotów lecących przeważnie w stronę Krosna nie dawał nam spokoju ciągle. Dzień w dzień kryliśmy się po piwnicach lub spiżarkach, bo nie wiedzieliśmy czy czasem któraś z bomb nie uderzy w nasz dom... Strasznie się wtedy bałam bo miałam zaledwie 5 lat i nie mogłam przestać płakać"- opowiada ze łzami w oczach Władysława Lenart.9 "Wojsko niemieckie przyszło do szkoły w trakcie naszych zajęć. Kazali wszystkim wyjść z budynku. Byliśmy trochę zdezorientowani, nie wiedzieliśmy wtedy co z nami zrobią. Żołnierze brali nas po kilka osób i prowadzili do większych domów... To tam właśnie w różnych budynkach się uczyliśmy, bo szkoła służyła Niemcom za kwaterę"- dzieli się przeżyciami z pierwszych dni wojny Zofia Mateja.10

Polityka Niemców podczas okupacji.


Za oddziałami niemieckimi wkraczały niemieckie służby, mające wprowadzić swój porządek i przekształcić Polaków w narzędzie wykorzystywane w służbie Wielkich Niemiec. Dlatego też traktowano ludność polską jako naród niewolniczy, który ma pracować dla okupanta. Masowe stały się wywózki na roboty przymusowe do Rzeszy. A dobra materialne, nagromadzone przez rolników, były im odbierane w ramach rekwizycji i kontyngentów.

"W pierwszej połowie 1940 roku z parafii Jasienica wyjechało przymusowo na roboty do Niemiec do 100 ludzi, ale i to im mało, ogłosili pobór przymusowy zastrzeżony wojennymi karami. Młodzież chroni się jak może ukrywając się po lasach i narażając na strzały śmiertelne. Rekwizycja koni przez Niemcy dokonana, zabrała nam 40 najlepszych koni, rekwizycja bydła około 50 sztuk."11

" Zabierali nam wszystko... Zboże, ziemniaki, żyto, owies i inne jadalne rzeczy... krowy zabierali do rzeźni. Mieliśmy wtedy trzy krowy to przez kilka miesięcy wszystkie nam zabrali... Dostawaliśmy tylko niewielką część mięsa z nich a było nas w domu osiem osób... ciężko było ale powoli się przyzwyczajaliśmy"- tłumaczy Zofia Mateja.12

"Przez cały czas okupacji zmorą mieszkańców wsi były kontyngenty, czyli obowiązkowe dostawy zboża, ziemniaków, żywca i innych produktów. " Druga wielka plagą dla ludności to ustawiczne furmanki, czyli przymusowe darmowe korzystanie z koni z wozem i furmanem, do wywozu drzewa z lasu i kamienia na drogi. Tysiące festmetrów drzewa wywieziono do Iwonicza, do stacji i tysiące metrów kamienia na drogi a ludność jest tak wyniszczona tymi furmankami, że wielu wysprzedaje się z koni by uniknąć tych ciężarów. Jasienica ma obecnie zaledwie 60 koni i to lichych, bo co lepsze zabrali Niemcy do wojska. Inna plaga to dostawa mleka do mleczarni. Krowy w listopadzie pokolczykowali, podzielili na cztery klasy. Czwarta klasa, której najwięcej jest, przeznaczona jest na kontyngent rzeźny. Co tydzień 6 krów oddaje się z Jasienicy na rzeź, z tych jedna na miejscową konsumpcję a resztę prowadzi się do Brzozowa, gdzie zabierają i płacą za nie po 40 groszy za 1 kg wagi. Krowa więc średniej jakości kosztuje do 200 złotych, a za 1 metr żyta płaci się 600-700 złotych. Od każdej krowy pozostałej właściciel ma dostarczyć 1/2 litry mleka dziennie. Jeżeli tego nie uczyni nakładają mu karę do 150 złotych a jeszcze musi iść do aresztu. I tak między innymi Źrebiec z Płosiny juz od półtora miesiąca odsiaduje karę w Krośnie. Kuśnierczyk, Wrona z Jasienicy odsiedzieli 3 tygodnie i zapłacili kary po 150 złotych."13

"29 sierpnia 1941 otrzymałem za pośrednictwem Gromady wezwanie władz niemieckich do oddania dzwonów. Zabolało serce moje i parafian na taki barbarzyński rozkaz. Zaledwie jedenaście lat upłynęło kiedy z takim wysiłkiem sprawiono nowe dzwony i wybudowano dzwonnicę. Takeśmy się cieszyli piękną harmonią nowych pięknych i dźwięcznych dzwonów. Cóż robić? Oprzeć się nie można, bo grożą aresztowaniem przede wszystkim proboszcza, ale może się uda uratowanie jednego dzwonu, który pozostał nie zabrany z wojny 1914/18 r.. Wniosłem reklamację przez Konsystorz do Generalnego Gubernatorstwa w Krakowie. Termin bardzo krótki, bo zaledwie parę dni. Jednak jest nadzieja że dzwony historyczne nie będą zabierać, taka jest nadzieja.

W dniu 8 września 1941 r. w dzień Matki Boskiej Siewnej zdjęto trzy nowe dzwony, przedtem zadzwoniono we wszystkie dzwony przez jedna godzinę na pożegnanie dzwonów i nas a na podzwonne wrogom. Serce bolało rozpaczą i łzy do oczu się cisnęły a dzwony jęczały swą bolesną skargę....

Dokładne pomiary dzwonów są następujące:

  1. Największy dzwon wagi 620 kg, srednica105 cm, wysokości 97 cm. Na dzwonie obraz Matki Boskiej Niepokalanie Poczętej z napisem: "M.B.N.P. módl się za nami". Fundacja Marii Kuznar 1927.

  2. Średni dzwon wagi 287 kg, średnica 81 cm, wysokości 71 cm. Na dzwonie obraz św. Józefa z napisem: "św. Józefie módl się za nami". Fundacja rodaków z Ameryki R.P 1927

  3. Najmniejszy wagi 93 kg, średnicy 54 1/2 cm, wysokość 44 cm. Na dzwonie obraz św. Franciszka i daty 1926-1926. Fundacja Albiny Mrozek

W dniu 10 września zawieziono dzwony na dwóch wozach do Brzozowa, gdzie złożono je w ogrodzeniu koło gimnazjum."14

Wielką uciążliwością dla mieszkańców Jasienicy było wielokrotne w ciągu tych pięciu lat okupacji kwaterowanie oddziałów niemieckich. Np. w maju 1941 w okresie poprzedzającym nagłe zaatakowanie ZSRR przez Niemcy, stało w Jasienicy pełno wojska. "Wybudowano trzy baraki dla wojska i dwa baraki dla koni. Oprócz tego stoi 80 koni we dworze i 17 koni na gumnie plebańskim. Nadto wszystkie wolne mieszkania zajęte przez wojska. Na plebani trzy pokoje zajęli oficerowie zostawiając proboszczowi maleńki pokoik. W takim towarzystwie i ciasnocie mieszka juz szósty tydzień."15


Przymusowe wywożenie na roboty do Niemiec:


"W styczniu 1943 r. wyjechało tam z Jasienicy 21 ludzi, a w marcu i kwietniu 50."16

"Były noce że nie spaliśmy wcale, bo baliśmy się, ze mogą wejść Niemcy i zabrać nam tatę lub dziadka. Pamiętam jak weszli w nocy do domu sąsiada... płakałam i słyszałam płacz małej córeczki sąsiada, którego wzięli ze sobą ale nikt nie miał pojęcia gdzie tego go wezmą... to było straszne dla nas wszystkich.." -mówi z lękiem w głosie pani Zofia Mateja.17

"...bo piszą z Niemiec w szczególności ci, co robią po fabrykach, że głodują a pracy wymagają od nich więcej niż od konia; sołtys powyznaczał gospodarzy którzy mieli łapać wyznaczonych na wyjazd. Po nocach gorliwcy nachodzili domy, chwytano wyznaczonych, odprowadzano ich do aresztu miejscowego a potem pod opieką policji odstawiano do Krosna i dalej. Jasienicki sołtys, zawsze gorliwy, dostarczał na mękę do Niemiec więcej niż inni."18


Głód i czas nieurodzaju w Jasienicy:


"Maj 1941 r. (...) Życie wśród takiej wojny jak obecna to jedno pasmo udręczeń- osobistych i odczutych bo dręczenie braci, to i własne. Jasienica przez cały czas dręczona kontyngentami, zresztą jak wszędzie indziej. Kontyngent zboża- 3 wagony, ziemniaków- 5 wagonów, krowy, kury, zresztą wszystko co jest potrzebne do życia. Stąd głód prawdziwy. Są rodziny, które chleba nie jedzą miesiącami - całe pożywienie to trochę kartofli, które wielu zjada z tego co miało posadzić. Na dodatek jesień 1940 r. i wiosna 1941 r. słoty i zimno. Dziś 28 maja a ludzie i ja także nie posadzili kartofli a owsy zasiano w połowie maja. Oziminy wyszły bardzo słabo a ciągłe słoty powodują ich marnienie. Z chorób pokazał się tyfus w Orzechówce 12 wypadków - 2 śmiertelne. Jasienica tyfus plamisty 2 wypadki - jeden śmiertelny, Wola Jasienicka 10 wypadków - 2 śmiertelne."19

"Rok 1941 minął w męce i utrapieniu. Był to rok wybitnego nieurodzaju, rok słoty, bo dni słonecznych było niewiele. Wiosna zaczęła się późno, a w czerwcu dopiero sadzili ludzie kartofle. Żniwa zaczęły się w pierwszych dniach sierpnia, a zima wczesna bo z końcem września, stąd wielu nie wykopało kartofli a siewu nie dokończono. Kontyngent wojenny zboża i kartofli był nadzwyczaj wielki. Jasienica złożyła 480 m zboża. Jest to ponad możność, stąd wielu bardzo głoduje i to nie tylko ci którzy co roku odkupywali zboża na wyżywienie siebie ale i zasobniejsi gospodarze posiadający 5 i więcej morgów pola nie pieką chleba, bo nie mają z czego, a kartofle liczą do gotowania bo był ich wielki nieurodzaj."20

W dniu 22 lutego 1942 r. otworzono w Jasienicy kuchnie dla biednych.

"Kuchnie otworzono na skutek starania się ks. proboszcza. A otworzenie jej wywołała konieczność gdyż ludność z powodu nieurodzaju w 1941 r. jak również z powodu nadmiernych kontyngentów ściągniętych przez władze okupacyjne, głoduje tak że w wielu domach zupełnie nie mają co jeść a dwoje ludzi z parafii zginęło już śmiercią głodową (...) Kuchnie prowadzi się już półtora miesiąca ale w najbliższym czasie grozi jej zamknięcie gdyż władze niemieckie nie dają żadnych przydziałów a od ludności miejscowej trudno coś w naturze otrzymać gdyż nie ma takich, którym by zbywało. Od 22 lutego dotąd otrzymywaliśmy za opłatą normalną (bez paska) 100 kg maki ,10kg pęcaków, 10 kg masła. Do kuchni uczęszcza 110 ludzi(...)Pragnieniem naszych jest przetrwać do lipca, a wiec przez przednówek, który zapowiada się strasznie."21

"Rok 1942 kończyliśmy pod znakiem nieludzko ściąganych kontyngentów. 6 1/2 wagonu zboża i 13 1/2 wagonu kartofli to za wiele na słaby urodzaj szczególnie żyta i pszenicy w tym roku, bowiem żyto zupełnie nie dopisało, wiosenne natomiast zasiewy były dobre, tj. jęczmień i owies. Ściągnięto jednak wszystko co wyznaczono. Głodu jednak nie będzie bo chociaż kontyngent kartofli wielki to przecież zostanie tyle że ludziom na żywność wystarczy. Kontyngent ściągano od września do 15 grudnia i przez ten czas pod obuchem naporu niemieckiego żyliśmy z dnia na dzień w zdenerwowaniu, bo grożono nam że kto kontyngentu nie dostawi pójdzie do obozu koncentracyjnego, a względnie jeżeli się okaże opornym będzie rozstrzelany. Władze okupacyjne posługiwały się w ściąganiu kontyngentu sołtysem , a sołtys dobranymi ludźmi. Sołtys w Jasienicy nad wyraz uległy Niemcom. Kładzie się plackiem przed nimi a rozkazy ich wykonuje więcej jak w stu procentach. Nie dość że od Niemców ale jeszcze i od sołtysa cierpi ludność szykany a ten i ów jeszcze i pałą oberwie. Toteż wzburzenie na sołtysa jest ogromne. W porozumieniu ze sołtysem w Orzechówce i sołtysem we Woli Jasienickiej , jasienicki sołtys zapisuje się przegorliwie dla Niemców. Sołtys w Jasienicy nie tylko dostarczył pełny kontyngent ale dał poważną nadwyżkę czego tamci chroniąc swoich nie uczynili. Och Boże, żeby to był ostatni kontyngent (...) Dalsza część 43 roku przeszła pod ciężarami kontyngentów nadzwyczaj uciążliwych. Sama Jasienica oddała 10 wagonów zboża i 16 wagonów kartofli aż dziw że tyle mogli ściągnąć zwłaszcza że przed wojną była niewystarczająca dla siebie (...) Po oddaniu kontyngentów zaczęła się nowa udręka- część furmanek przeznaczono do wywózki drzewa aż koło Nowego Sącza (4 furmanki), a resztę zatrudnili wywozem drzewa z lasów dukielskich i z lasów jasienickich. Na jednego konia przeznaczono wywózki cztery festmetry. Po robotach wiosennych dalsza wywózka drzewa aż z lasów koło Chyrowa. Z Jasienicy wyjechało 10 furmanek parokonnych, dwie dalsze tury wyjadą po tygodniowej przerwie. Dla tych zaś co koni nie maja wyznaczono prace kopania rowów obronnych nad Sanem. I tak nie ma dnia by jakaś nowa udręka ludzi nowym ciężarem nie gniotła. Tak juz tego dosyć że i żyć się nie chce a wielu już zazdrości tym co pomarli."22

"Oj, lata 1940-1942 były straszne, bardzo ciężko nam wtedy było. Niemcy bardzo dużo zabierali a my często nie mieliśmy co jeść. Często nie jedliśmy i cały dzień ale trzeba było wytrzymać. Dziękuję Bogu za to że wytrzymaliśmy"- tłumaczy te dwa lata głodu Zofia Mateja.


Żydzi w Jasienicy.


Dnia 11 sierpnia 1942 roku, około godziny 8, getto w Jasienicy otoczyła kompania gestapowców i drużyna własowców przybyłych z Krosna. Tego dnia, do godziny 7 wieczorem, hitlerowcy na cmentarzu rozstrzelali około tysiąca Polaków pochodzenia żydowskiego.23

Wraz z II wojną światową przyszły ciężkie czasy dla ludności żydowskiej. Niemcy tak jak i w całej Polsce tak i w Jasienicy źle traktowali Żydów, którzy dostosowując się do rozporządzenia zmuszeni byli nosić opaski a sześcioramienną gwiazdą. Często zabierani byli do ciężkich robót ( np. przy naprawie dróg). W czerwcu 1942 r. zaczęły przyjeżdżać do Jasienicy ciężarówki wypełnione Żydami.

"W czerwcu 1942 r. ściągnięto z okolicznych wsi Żydów do Jasienicy tak że liczba ludności żydowskiej powiększyła się do liczby 1550. Tym Żydom którzy pochodzili z okolicznych wsi nie pozwolono nic zabrać oprócz tobołka. Żydzi ściśnięci w getcie w Jasienicy przetrwali do 11 sierpnia. W dniu tym nastąpił dla nich straszny sąd. Zjechało "Gestapo" tj. policja polityczna niemiecka mająca 200 policjantów Ukraińców do pomocy. Otoczyła Jasienicę ze wszystkich stron nie pozwalając Żydom ruszyć się z miejsca. Tych co zamierzali uciekać na miejscu rozstrzelano. Takich przypadków było siedem. Podzielono Żydów na trzy grupy. Starszych Żydów i Żydówki z dziećmi- jedna grupa. Młodsi Żydzi- druga grupa. Tym dano straż i kazano iść w stronę Krosna. Żydówki młodsze i dzieci podrostki- trzecia grupa. Tych zabierano na auta i wywożono w stronę kolei. Z pierwszej grupy- cześć mocniejsza musiała iść a część wywozili autami na kirkut żydowski i tutaj ich rozstrzelano. Działy się przy tym dantejskie sceny. Kazano im się rozebrać do naga, ubranie złożyć na jedno miejsce, pieniądze złożyć osobno do podstawionej walizki i czwórkami prowadzono nad grób. Tutaj każdy musiał się nachylić i dostawał strzał w tył głowy. Dzieci małe nie strzelano lecz kolbami rozbijano głowy i matka sama rzucała dziecko do wspólnego grobu i potem sama rozstrzelana ginęła. Egzekucja krwawa rozpoczęła się o godz. 12.30. w południe i trwała do 4-tej. potem nastąpiła przerwa gdyż brakowało miejsca w wykopanym grobie a ci którzy wykonywali egzekucje odpoczywali. Dalsza egzekucja trwała aż do 7-ej wieczorem.

Ogółem do 500 Żydów rozstrzelano i zabito w Jasienicy. Leżą we wspólnym grobie. Na śmierć szli w niepojętej rezygnacji... Żydzi ginęli bez protestu.

Rzeczy po Żydach zniesiono do bożnicy. Część z tych pokradli a raczej zabrali ci którzy te rzeczy porządkowali a część wywiozła policja. Domy starsze rozebrano i porobiono sągi i sprzedano a lepsze pozostawiono i wydzierżawiono różnym ludziom...

Jasienica, która stale liczyła około 500-600 Żydów dziś nie ma ani jednego; również w całej okolicy nie ma Żyda. Za lat wiele a może to i niedługo ani śladu po Żydach w Jasienicy nie zostanie..."24

"Żydom dawali opaski białe z niebieskimi gwiazdami, co silniejszych Żydów brali do pracy, słabszych mordowano na cmentarzu. Wykopywali ogromne doły i tam wszystkich zabitych wrzucali. Dzieci brutalnie uderzano o słupy i wrzucano do tych dołów. Następnie te doły zasypywano wapnem i ziemią. Mówiono że ziemia jeszcze przez trzy dni dźwigała się do góry.

Silniejszych Żydów prowadzono drogą zwaną wtedy "cesarska" na Krosno lub do Iwonicza na stację. Pociągami wywożono ich do obozów zagłady. Brali wtenczas z naszej i sąsiednich miejscowości Żydów, Cyganów i inne mniejszości narodowe i wyznaniowe."- tłumaczy sytuację Żydów pani Zofia Mateja.25



Koniec II wojny światowej w Jasienicy.


"Rosjanie 22 lipca 1944 r. wkroczyli do Jasienicy robiąc sobie poligony i zajmując kwatery. Czołgi oraz samochody opancerzone stacjonowały na terenie Glazerów i Lenartów. Wojsko wkroczyło o 5 rano. Jako 11-letnia dziewczynka pasłam z babcią krowę w polu. Gdy już wracałyśmy, w niewielkiej brzezinie byli ukryci dwaj rosyjscy żołnierze z karabinami maszynowymi. Krzyczeli do nas: 'utikajta do lesu bo bombardier jedu’, szybko uciekłyśmy do lasu. Żołnierze otworzyli ogień do samolotu a samolot odpowiadał seriami w las. Gdy odleciał, my szybko z krową uciekłyśmy do domu. Babcia uwiązała krowę a ja pobiegłam po ciocię, która cięła żyto w polu. W tym czasie nadleciał kolejny samolot prosto w nasza stronę. Ciocia krzyknęła: ' Padnij na ziemię do bruzdy!. Ten samolot puścił serię w snopki zboża, ale na szczęście nas nie trafił. Ciocia pobiegła do domu a ja do sąsiadów mieszkających niedaleko. Kiedy wchodziłam do domu jakiś samolot rzucił bombę na most na skrzyżowaniu w stodołę pana Grudzińskiego. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Bez przerwy cały piątek i sobotę było bombardowanie mostów i lasów niedaleko naszego domu, bo tam ukrywali się Rosjanie. W sobotni wieczór pod naszym domem przeszło kilka tysięcy żołnierzy rosyjskich na koniach. Z mapami w rękach rozeszli się po lasach. Żeby karmić konie wykosili wszystek owies ale i zabijali kury, i kradli ziemniaki. Byli do tego czasu aż nie rozpętała się burza, z której to jeden z piorunów uderzył w ogromną- największą w lesie jodłę. 8 września z samego rana do godz. 8 wieczorem biły bez przerwy Katiusze chcąc wygnać Niemców z Krosna i okolic"- dzieli się własnymi przeżyciami pani Zofia Mateja.26

W lecie 1944 r. front zbliżył się do Jasienicy. Wieczorem 27 lipca pierwsze patrole wojsk radzieckich pojawiły się od strony Domaradza zaś na drugi dzień rano do Jasienicy wkroczyły rosyjskie czołgi:

"Zaczął się dla nas piekielny dzień. Samoloty niemieckie bombardowały czołgi bolszewickie przez cały dzień i ostrzeliwały zarośla i debrze. Strzelanina od rana aż do 6-tej wieczorem. Na drodze prowadzącej z Domaradza do Iwonicza rozbito Bolszewikom 17 czołgów. Z żołnierzy zginął jeden, a z ludności cywilnej zabita jedna kobieta, Śnieżkowa z Płosiny Dolnej. Spalone dwa domy i stodoła. Bolszewicy obsadzili wszystkie wzgórza od Krasnej aż po Brzozów i strzelali stamtąd z dział dalekonośnych. Piekielny huk i wstrząs odbierał resztki sił i zdawało się, że to ostatki dni naszego życia.”27

"Dziesiątki tysięcy koni trzeba żywić toteż wykosili konicze, wyki, łąki i owsy, zabrali moc bydła i koni. Ja sam poniosłem stratę znaczną bo straciłem 2 konie i jałówkę, zabrano wszystek konicz i wykę (około 10 wozów paszy), wykoszono również część owsa. Niektórzy nawet stracili żyta i jęczmienia i pszenicę. Oddaliśmy dobry kontyngent w rabunku a zapowiadają, że z resztek zabiorą kontyngent legalny.

Bolszewicy głoszą, że przyszli nas wybawić z niewoli germańskiej, przychodzą jak przyjaciele. Ale zabierają nam połowę Polski po Bug i San, ziemie historyczne od wieków nasze. Utworzyli dla nas jakiś Komitet Narodowy (czytaj bolszewicki) nie respektując zupełnie naszego rządu na emigracji. Propaganda z ich strony olbrzymia- wszystkie wolne miejsca na domach i murach obwieszone bibułą agitacyjną. Fortuna variabilis- doczekaliśmy się wyzwolenia z mocy i strasznego ucisku niemieckiego. Da Bóg ze będzie Polska wolna ale nie bolszewicka lecz narodowa nie obkrojona lecz w pełnym składzie ziem do Polski."28

"Chrzestna matka służyła u państwa, którzy mieli zakład pogrzebowy. Dowiedziawszy się ze mają ją zabrać ci z NKWD z samego rana 18 września 1944 r. uciekła o 1:30 w nocy zabierając ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy. W ucieczce pomogło jej polskie wojsko, którym zapłaciła wszystkimi swoimi oszczędnościami. Wolno jej było iść tylko po ciemku. W dzień musiała spać albo ukrywać się w zaroślach. Tego samego dnia wieczorem przeszła przez San i udała się na Leśniczówkę w Trójcy. Tam poprosiła pewne małżeństwo o nocleg. Zgodzili się ale w zamian miała opiekować się ich 3-letnią córką. Pan domu był Ukraińcem, leśniczym, a jego żona była Polką- nauczycielką. Pani domu poprosiła ją aby ta pochowała wszystko co związane z religią, bo będzie miała problemy jeżeli mąż to zauważy. Następnej nocy do drzwi zapukał jakiś obcy człowiek który również poprosił o nocleg. Przyjęto go i zakwaterowano w tym samym pokoju co ona. Opowiadał jej ze uciekł z dołu w którym leżał niedobity, bo kula trafiła go w rękę. Mówił, że nad wykopany dół przywieźli cały samochód ludzi w nocy, ustawili rzędem nad dołem i oprawcy ukraińscy strzelali do nich seriami z karabinu maszynowego. On trafiony w rękę leżał i przyglądał się tym zbrodniom. Gdy oprawcy odjechali on wyczołgał się z dołu i uciekając dotarł właśnie do Trójcy.

Mieszkała tam kilka dni opiekując się dzieckiem. Wzdychała czasem: 'Boże mój Boże'. To małe dziecko zaczęło to samo powtarzać. Posłyszał to ojciec i wypytywał dziecko: 'co ty mówisz?' a dziecko wciąż to mówiło. Zaraz wieczorem Leśniczy chciał sprowadzić oprawców ale dziecko płacząc krzyczało 'nie dam Malysi!'. Ojcu zrobiło się żal dziecka i poniechał tego pomysłu. Matka zaś po kryjomu wyniosła jej rzeczy i powiedziała żeby nie czekała następnego dnia. Wyszła w samej sukience z gołą głową i doszła do domu- do Jasienicy. Szła 3 dni."- opowiada historie swojej cioci pani Zofia Mateja.29

"Szokiem dla wszystkich była w listopadzie 1944 r. wiadomość o wywózce na Syberię przez radzieckie służby bezpieczeństwa- NKWD. 43 mieszkańców sąsiedniej wsi Blizne, członków Armii Krajowej. Jedyną ich winą było to, że jako patrioci walczyli z okupantem niemieckim o wolną Polskę."30

"22 stycznia 1945 r.: Trzeba być literatem by wszystko podpatrzeć i dokładnie co się dzieje choćby na terenie parafii opisać a ciężko się zdobyć na pisanie bo sama nędza jakiej świat nie widział. Do samych Świąt Bożego Narodzenia ciągłe postoje wojska bolszewickiego. Przesunęło się tego przez parafię setki tysięcy rozmaitej broni i pomocy wojskowej. Niczego nie ustrzeżesz wszędzie wynajdą i skradną bo w kradzieży są mistrzami, ze żaden naród im w tym nie dorówna. Tu zginie krowa, tam ciele, koń, tu wpadną zabierając odzież ludności tam znowu rabunek z groźbą i mordem i tak co dnia nowiny przykre bolesne o do ostatka wyczerpujące nerwy. W Jasienicy przez długi czas stały warsztaty reperacyjne we dworze u państwa Wysockich i przy rzeźni. Ludzi przy warsztatach pewnie z 500 jest a przy tym oddziały czołgów (...). Po boiskach po ogrodach i polach wszędzie gdzie się ruszysz, szare masy bolszewickiej potęgi. Co ludzie wycierpią tego wypowiedzieć nie można, to trzeba przeżyć (...). Na tydzień przed Bożym Narodzeniem opuścili nas tak że obecnie mamy spokój od kwaterunków, ale za to zaczynają się pokazywać bandy uzbrojone, złożone z dezerterów i miejscowej hołoty (...). Sołtys zarządził straż nocną ale czy to co pomoże? Ot w same Święta napadnięto organistę i okradziono go z ubrań i pościeli. Rok 1944 to najstraszniejszy i najsmutniejszy rok w tej wojnie. Straszny dla strasznego zniszczenia (...). Smutny ten rok i dlatego że widmo powstającej Ojczyzny przesłonięte mgłą bolszewickich rządów. Przecież nasz naród religijny. Przywiązany tradycją do przeszłości nie chce ani społecznego bolszewickiego radykalizmu ani tym mniej jego poganizmu. A ten poganizm z bolszewizmem idzie (...). Straszny i ten rok 1945 przez to że znikąd nadziei i pociechy. Rząd lubelski bo za taki Komitet Wyzwolenia Narodowego się ogłosił idzie na pasku bolszewii, na razie religii nie tyka ale wszelkie zarządzenia noszą piętno bolszewickie. Rząd na emigracji nic nie może przeciwdziałać bo Anglia kokietuje bolszewię, nie chce nasze sprawy rozstrzygać. Jakaż ma być Polska? Na dnie duszy każdego Polaka odpowiedź jest jedna- nie bolszewicka, ani nie filogermańska. Polska ma być Polską katolicką, narodową!"31

"27 lipca 1945 r. już dwa miesiące minęło od kapitulacji Niemiec (...) a wciąż żyjemy pod obuchem wojny i nędzy. (...) Przeżywamy powrót wojsk rosyjskich zwycięskich do domu. Wracają wszystkimi drogami objuczeni zdobyczą. Wozy wyładowane kosztownościami, prowadzą tysiące koni i krów niemieckich do Rosji. Cały przemarsz trwa juz trzy tygodnie i nie widać końca. I znowu spada to ciężarem na ludność mieszkającą przy drogach. Bo nie tylko trzeba dać kwatery ale jeszcze wyżyć wojsko i bydło. Wszystkie łąki zniszczone konicze wysieczone a tu i ówdzie nawet zboże zniszczone. W Jasienicy wszystkie łąki przy drodze przez tysiące koni wygryzione i zdeptane tak że o drugich pokosach nie ma mowy. Znosi się to jednak ze spokojem z tym życzeniem by jak najprędzej przeszli, by ich tu nie było."32


Piętno II wojny światowej.


"Po wojnie życie jeszcze przez kilka lat było trudne, nadal cierpiano głód i różne choroby. Odczuliśmy wszyscy skutki wojny. Zanim wszystko wróciło do normy bardzo dużo czasu i pracy zajęło nam odbudowanie gospodarstwa ale również zaufania do innych ludzi szczególnie tych, którzy współpracowali z okupantami. My tak jak i inni mieszkańcy wsi po tej wojnie musieliśmy zaczynać wszystko od początku. Najbardziej byliśmy źli na Rosjan, którzy przez swoje złe zachowanie zabrali nam więcej niż połowę naszego majątku i przez kawalerię która zorała nam pola uprawne przez te swoje szarże. Przez te sześć lat wojny dostaliśmy silny przekaz o kulturze Wschodu i Zachodu. Niemcy musieli wykonać rozkaz ale mieli w sobie trochę kultury i ładu których brakowało Rosjanom, ci kradli i oszukiwali wszystkich i wszystko co mogli, a najgorsze było to że nie można im się było sprzeciwiać. Do dnia dzisiejszego mamy w domu i w rodzinie to uprzedzenie do Rosjan. Niemcom nigdy nie zapomnimy mordu Żydów. Oni nikomu nie przeszkadzali żyli miedzy nami a Niemcy strasznie i brutalnie ich wykończyli.- mówi Zofia Mateja.33

II wojna światowa spustoszyła Polskę. Jasienica ucierpiała przez kontyngenty, mordy na żydowskich mieszkańcach, przez przemarsze wojsk rosyjskich oraz wieloma innymi mniejszymi lub większymi tragediami. Na każdego mieszkańca, nawet nieświadomie wywarła jakiś wpływ. Każdy mieszkaniec, który przeżył wojnę nosi jej piętno w sobie. Każdy przeszedł przez piekło, ale w Jasienicy po wojnie ludność była mocniejsza oraz bardziej skłonna pomagać sobie w trudnych chwilach. Niestety, wojna odchodzi wraz z ludźmi starszymi, którzy umierają, a młodym w dzisiejszych czasach trudno nawet wyobrazić sobie co oni wtedy przeżywali. Jeśli młodzi nie będą się nadal interesować wojną, to II wojna światowa umrze wraz z ostatnim przedstawicielem ludności, która przeżyła wojnę.























1 Trygar K., W gminie Jasienica Rosielna

2 Wysocki H., Jasienica Rosielna zarys historii i wspomnień

3 Tamże

4 Kronika Parafialna parafii Rzymsko-katolickiej Jasienica Rosielna

5 Tamże

6 Źródło niepisane, wspomnienia mieszkańców Jasienicy Rosielnej

7 Źródło internetowe: wikipedia

8 Tamże

9 Źródło niepisane, wspomnienia mieszkańców Jasienicy Rosielnej

10 Tamże

11 Kronika Parafialna parafii Rzymsko-katolickiej Jasienica Rosielna

12 Źródło niepisane, wspomnienia mieszkańców Jasienicy Rosielnej

13 Kronika Parafialna parafii Rzymsko-katolickiej Jasienica Rosielna

14 Tamże

15 Tamże

16 Wysocki H., Jasienica Rosielna zarys historii i wspomnień

17 Źródło niepisane, wspomnienia mieszkańców Jasienicy Rosielnej

18 Kronika Parafialna parafii Rzymsko-katolickiej Jasienica Rosielna

19 Tamże

20 Tamże

21 Tamże

22 Tamże

23 Gajewski B., Domaradz- wieś nad Stobnicą

24 Kronika Parafialna parafii Rzymsko-katolickiej Jasienica Rosielna

25 Źródło niepisane, wspomnienia mieszkańców Jasienicy Rosielnej

26 Tamże

27 Kronika Parafialna parafii Rzymsko-katolickiej Jasienica Rosielna

28 Tamże

29 Źródło niepisane, wspomnienia mieszkańców Jasienicy Rosielnej

30 Wysocki H., Jasienica Rosielna zarys historii i wspomnień

31 Kronika Parafialna parafii Rzymsko-katolickiej Jasienica Rosielna

32 Tamże

33 Źródło niepisane, wspomnienia mieszkańców Jasienicy Rosielnej

7




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
samochody praca na konkurs E7MLRXFVVZZH6NAGRXILCRTIMDW4LD5AUWIMN5A
szczytno, konkurs szczytno praca na olimpiade
Praca mgr Konkurencyjność przedsiębiorstwa na rynku meblowym na podst firmy Rustikal
PRACA NA 4 RECE (aga)(1)[1]
praca na pedagogike cwiczenia
Praca na lekcjach, Różności, Dla nauczycieli
UNIWERSYTET WARSZAWSKI. praca na specjalną, pedagogika uw
zagadnienia konkursowe2012, Materiały przedmiotowe, WoS, Materiały na konkurs wiedzy o samorządzie
Praca na mapie i obliczanie wysokości punktów, uczelnia, BL, Geodezja, zagadnienia z geodezji
Miłość praca na religie
Praca na zaliczenie
praca na socjologię społeczności lokalnych, socjologia
praca na audio, Kulturoznawstwo UAM, Kultura audiowizualna
Zadania własne i zlecone samorządu terytorialnego, Materiały przedmiotowe, WoS, Materiały na konkurs
Streszczenie ustawy o samorządzie powiatowym, Materiały przedmiotowe, WoS, Materiały na konkurs wied
plan pracy - topografia - praca na mapie, MILITARYSTYKA, Topografia
Praca na egzamin pozew o rozwód
praca na zaliczenie ćw
PRACA NA POLSKĘ RUSYFIKACJA

więcej podobnych podstron