III RP – jeszcze fasadowa demokracja czy już dyktatura? ☚
Najważniejsze jest to, aby rządzący Polską nigdy nie naruszyli fundamentów położonych w nadwiślańskiej krainie przez Kreml, przy współpracy sowieckich pachołków …
Kolejne
sondaże zdają się potwierdzać stałą już chyba tendencję
spadkową notowań partii rządzącej i umacnianie się PiS-u, jako
pewnego lidera na polskiej scenie politycznej.
Sporo lat to
trwało, ale w końcu nieustanna propagandowa kroplówka, pod którą
media trzymały to szemrane towarzystwo dowodzone przez Tuska
przestała działać, a Polacy chyba już nie dadzą się dalej
porywać medialnym funkcjonariuszom zatrudnionym w „zaprzyjaźnionych”
z Salonem III RP mediach.
Narracja mainstreamu wraz ze spadającym poparciem dla knajackiej szajki Donalda się zmienia, a cmokierzy władzy, różnej maści przekręciarze oraz beneficjenci rządzącego układu wytaczają już „inną beczkę”, z której to obficie serwują Polakom mądre diagnozy i rady.
Sondaże jakie są każdy widzi, więc nikt o zdrowych zmysłach już nie wciska nam wersji o Tusku mężu stanu światowego formatu, wizjonerze, wybitnym polityku i Polsce mlekiem i miodem płynącej.
Wraca prawdziwy obraz Tuska lenia, nieroba, który błysnął kiedyś medialnie u Wojciecha Manna w programie „Szansa na sukces” i który chyba sam nie uważał się nigdy za poważnego pierwszoligowego polityka, a jedynie wywindowanego dla ratowania Systemu figuranta.
Dzisiaj
ci wszyscy okrągłostołowi oszuści mówią chórem jedno i to samo
wykute na pamięć zdanie, które w różnych wersjach i okraszone w
zależności od zdolności propagandysty, bardziej lub mniej udanymi
argumentami, brzmi:
No
cóż, może Tusk i jego ekipa nie są ideałami, ale przecież nie
ma dla tego rządu żadnej alternatywy
Cytatami
idealnie pasującymi do tego szablonu mógłbym wypełnić cały ten
artykuł, ale jako przykład niech posłuży nam tymczasem weteran i
piewca III RP, Waldemar Kuczyński:
„W
tyle głowy każdego z nas jest z góry powzięty pogląd, jeśli
chodzi o PO. Ja tego nie ukrywam. Nie jestem tzw. obiektywnym
dziennikarzem, ja bronię tamy przed naporem groźnych sił
politycznych w Polsce. A w roli tamy widzę PO . Jak długo nie ma na
horyzoncie żadnej alternatywy, kwestią odpowiedzialności za kraj
jest pilnowanie, by nie przykładać ręki do rozwalania tej tamy.”
Oczywiście czarujący Waldemar ma nadzieję, że Polacy to w większości bezmyślna hołota, która nie wychwyci bezczelnego kłamstwa i totalniackiej mentalności jakie się za tymi słowami kryją.
Otóż tak zwany Salon, do którego Kuczyński przynależy z uporem maniaka od lat nam wmawia, że III RP jest normalnym, a nawet wspaniałym demokratycznym państwem prawa, a jak wiadomo w takim państwie nie może być tak, że nie ma alternatywy. Demokracja, bowiem jest tak pomyślana, aby ta alternatywa w postaci legalnej i demokratycznej opozycji zawsze istniała.
Prawo i Sprawiedliwość jest więc demokratyczną, legalną partią opozycyjną, która przewodzi dzisiaj w sondażach, a mimo to okazuje się, że dla okrągłostołowych geszefciarzy to się nie liczy i nadal alternatywy, jak twierdzą brak.
Tym samym ta banda oszustów sama przyznaje, że w Polsce demokracja to fasada, a o braku alternatywy jak wiemy z historii, mówią zawsze dyktatorzy zapewniając, że dla dobra narodu i państwa poświęcą się i będą twardo trzymali stery władzy, oczywiście tylko do momentu aż sami zadecydują, że alternatywa właśnie się pojawiła i została zatwierdzona po cichu przez Moskwę, Berlin oraz „starszych i mądrzejszych”.
I teraz trzeba sięgnąć do Jarosława Gowina oraz Instytutu Myśli Państwowej, Romana Giertycha, Miśka Kamińskiego i zalotnego Kazia Marcinkiewicza.
Otóż podejrzewam, że wyznaczone zadanie dla tego towarzystwa to powołanie do życia sztucznego bytu, który przez tuby propagandowe z Czerskiej i Wiertniczej wraz z satelitami, okrzyknięty będzie może nie od razu alternatywą, ale na początek obliczalnym i rozsądnym przyszłym koalicjantem, który będąc „spokojną” i „niesmoleńską” prawicą nie będzie również skąpił zachwytu nad wielkością kompromisu, jaki został zawarty przy okrągłym stole.
Jestem pewien, że spełniając tylko wyżej wymienione warunki Salon zaakceptowałby nawet kogoś pokroju Hitlera czy Stalina, bo nie o żaden naród, ale o własne tyłki tu chodzi.
Najważniejsze bowiem jest to, aby rządzący Polską nigdy nie naruszyli fundamentów położonych w nadwiślańskiej krainie przez Kreml, przy współpracy sowieckich pachołków, Jaruzelskiego i Kiszczaka wraz z wyznaczonymi przez nich kolaborantami nazwanymi „konstruktywną opozycją”.
Na koniec trzeba wrócić do „tamy” Kuczyńskiego, która musi wytrzymać „przed naporem groźnych sił”.
Tu właśnie leży pies pogrzebany.
Trzeba propagandowo tak przekabacić i oszukać Polaków by uwierzyli, że otoczeni zagrożoną z zewnątrz i wymagającą natychmiastowego wzmocnienia tamą są nie tylko trzęsący portkami zdrajcy i złodzieje, którzy zniszczyli Polskę, ale wraz z nimi cały naród, który oni pragną ocalić.
To jest właśnie ta słynna „godzina 6 rano”, której obawiają się zdrajcy i złodzieje, więc muszą wmówić tłumom, że właśnie o tej porze kolby karabinów załomocą do wszystkich polskich drzwi.
Czy uda się ten strach elit przed poniesieniem konsekwencji zaszczepić Polakom, którzy tak naprawdę mają pełnić rolę ludności cywilnej pędzonej, jako zakładnicy przed propagandowymi czołgami salonowego okupanta?
Artykuł opublikowany w ogólnopolskim tygodniku Warszawska Gazeta
kokos26 • naszeblogi.pl