List do Ciebie
Chcę Ci powiedzieć, jak bardzo Cię kocham, troszczę się o Ciebie i jak bardzo chcę abyś mnie poznała lepiej.
Wczoraj widziałem jak szłaś z przyjaciółmi i śmiałaś się. Miałem nadzieję, że wkrótce będziesz też chciała, abym i ja szedł z Tobą, więc na zakończenie dnia namalowałem Ci zachód słońca i szepnąłem wietrzykiem, aby Cię odświeżyć. Czekałem, ale nie zawołałaś.
Mimo to kocham Cię.
Rankiem wystrzeliłem dla Ciebie złocisty wschód słońca mają nadzieję, że zwrócisz na mnie uwagę, ale obudziłaś się późno i popędziłaś do pracy – nawet nie zauważyłaś.
Moje niebo zaszło chmurami i płakałem deszczem.
Gdy wracałaś skąpałem Cię w ciepłych promieniach słońca, ale Ty nie zwróciłaś na Mnie uwagi. Gdy przechodziłaś obok Mnie wykrzyknąłem do Ciebie grzmotem burzy i namalowałem na niebie piękną tęczę, ale Ty nawet nie spojrzałaś.
Wieczorem widziałem jak zasypiasz i tak bardzo chciałem Cię dotknąć. Rozlałem poświatę księżyca na Twoją twarz i spływała Ci po policzkach, jak nieraz łzy. Nawet nie pomyślałaś o Mnie, a Ja tak bardzo chciałem Cię przytulić. Gdy spałaś, czuwałem nad Tobą, ale Ty nie zdawałaś sobie sprawy, że byłem tak blisko.
Kocham Cię, uwierz mi, na prawdę Cię kocham.
Staram się powiedzieć to ciszą zielonej łąki i błękitnym niebem. Wiatr szepce mają miłość w wierzchołkach drzew i rozlewa ją w tęczowe kolory wszystkich kwiatów. Wykrzykują Ci o niej w grzmotach wodospadów i komponuję pieśni miłośne, które dla Ciebie śpiewają ptaki. Ogrzewam Cię promieniami mego słońca i nasycam powietrze słodkim zapachem przyrody. Ma miłość do Ciebie jest głębsza niż ocean i większa niż największa potrzeba Twojego serca. Gdybyś tylko uwierzyła jak bardzo jesteś mi droga.
Mój Tata też cię kocha. Chcę, żebyś Go poznała – Jemu też jesteś droga. Więc zawołaj mnie proszę jak najszybciej. Poczekam, choćby to miało jeszcze potrwać.
Po prostu... kocham Cię.
Twój przyjaciel
Jezus
Rozkoszuj się Panem, A da ci, czego życzy sobie serce twoje! Powierz Panu drogę swoją, Zaufaj mu, a On wszystko dobrze uczyni.
(Ps. 37:4-5)