Banderowcy rządzą i grożą Polakom
Pisaliśmy tutaj już, że nawiązująca do faszystowskiej i nazistowskiej ideologii partia „Swoboda” i jej bliski krewniak „Prawy Sektor” nieustannie poszerzają pole swoich wpływów. I to jest faktem. Poszerzają. Już są w ukraińskim rządzie i piastują wysokie stanowiska. Wchodzą też na polskie dwory polityczne. To bardzo groźna sytuacja. Bo to oznacza, że Polska władza, media, polityka zaakceptowały zbrodniczą ideologię.
Wojna informacyjna
Toczy się wojna informacyjna. Słudzy najrozmaitszych ideologii w imię partykularnych interesów za wszelką cenę pragną nas, Polaków, wciągnąć do walki po jednej ze stron, każą nam stanąć u boku Ukrainy lub Rosji, czasami Ameryki, Niemiec bądź też Francji czy Izraela. A ja nie chcę stawać u żadnego boku. Chcę stanąć po stronie prawdy. I szukam tej prawdy, choć nie jest to takie proste. Przy okazji dramatu Ukrainy na polskiej scenie medialnej ujawniły się spore zasoby agentury wpływu. Gdy się dokładnie słucha jej wypowiedzi, widać jak na dłoni, że agituje ona za jedną, drugą lub trzecią stroną. Nie przedstawia faktów, zdarzeń, nie prezentuje stanowisk, choć udaje, że to robi, ale tak naprawdę prowadzi swoje wywody w taki sposób, by zjednać sympatię polskiego czytelnika, widza czy słuchacza dla swojego wysłannika. A przecież w tym wszystkim prawda jest najważniejsza. A nie ten czy inny gracz. My tutaj w „Warszawskiej Gazecie” cenimy sobie trzy główne wartości: prawdę, wolność i pamięć. Szczególnie w opisywaniu polskości, która jest dla nas najdroższa i najważniejsza. I staramy się na straży tych wartości stać. Nawet jeśli wydają one gorzkie owoce.
Pisząc o Ukrainie, nie służę żadnej ideologii i żadnej doktrynie politycznej. Nie chcę być okłamywany ani oszukiwany. I dlatego od samego początku ukraińskiego konfliktu starałem się być bezstronny. Nieważne, jak nazwą taką postawę demagodzy i kamerdynerzy wybranych salonów i władców. Porządkując materiał, mogę się w ocenie tego lub innego zjawiska pomylić, ponieważ dzisiaj trudno mieć absolutną pewność, że podsuwana nam wiadomość jest prawdziwa. Staram się więc każdą sprawdzać Ale nie wykluczam, że popełniam błędy. W sumie jednak nasze diagnozy, a także prognozy w zasadzie sprawdzają się.
Zanim doszło do zaognienia konfliktu pisałem, że poleje się krew. I niestety, polała się. Choć dokoła bębniono, że to rewolucja pokojowa. Pisałem też, że Janukowycz zostanie odsunięty od władzy. I pisałem to wtedy, gdy trzymał się mocno. Pisałem też, gdy już padł, że Putin użyje Janukowycza do rozgrywki wewnątrz Ukrainy. I używa. I będzie używał, chyba że ktoś zlikwiduje byłego prezydenta, by nie destabilizował sytuacji na Ukrainie. Bo takie ma zadanie. Ma destabilizować. Ma dawać do zrozumienia, że jeszcze wróci, choć zapewne nie wróci. Pisaliśmy tutaj już, że nawiązująca do faszystowskiej i nazistowskiej ideologii partia „Swoboda" i jej bliski krewniak „Prawy Sektor" nieustannie poszerzają pole swoich wpływów. I to jest faktem. Poszerzają. Już są w ukraińskim rządzie i piastują wysokie stanowiska. Wchodzą też na polskie dwory polityczne. To bardzo groźna sytuacja. Bo to oznacza, że Polska władza, media, polityka zaakceptowały zbrodniczą ideologię. Nie sprzeciwiły się jej. Nie usłyszałem ani razu z ust żadnego z polskich ministrów czy nawet redaktorów wielkonakładowych pism, by zażądali od Ukrainy odejścia od faszystowskich wpływów. Pisaliśmy tutaj też, że Rosjanie zajmą Krym, a dziś możemy dodać, że szybko już go nie oddadzą.
Podział łupów
Od samego początku mówiliśmy, że ów ostry konflikt na Ukrainie to walka o władzę wpływowych grup interesu. Nawiązanie współpracy z Unią Europejską stało się tylko pretekstem do zwalenia jednej grupy oligarchów i zastąpienia jej drugą. A lud ukraiński, który pragnie wolności i sprawiedliwości, o czym też pisaliśmy, został wykorzystany do zmagań o władzę. Im więcej czasu minie, tym więcej zostanie odsłoniętych nieprzyjemnych spraw. A teraz mamy taką oto sytuację. Janukowycz i jego układ biznesowo-polityczny został zastąpiony przez oligarchów powiązanych z partią Julii Tymoszenko „Batkiwszczyna" do której dołączył watażka Tiahnybok ze swoją kamarylą. W skład rządu Jacyniuka, równie niebiednego polityka, co i Julia Tymoszenko, weszli ministrowie i wysocy urzędnicy z polecenia faszyzującej partii „Swoboda" i jeszcze bardziej radykalnego skrzydła politycznego - „Prawego Sektora". Na dodatek sytuacja się skomplikowała, ponieważ Krym zajęli Rosjanie i, jak powiedziałem, łatwo nie oddadzą. Bo Rosjanie niełatwo nie oddają. A Zachód, jak to Zachód, macha rączkami, tupie nóżkami, a Rosja robi swoje.
Polska zaś nagle zaczyna pohukiwać na Rosję, choć jeszcze nie tak dawno Sikorski i Tusk obejmowali Putina w miłosnym uścisku. Widać na tym przykładzie, jakiego mają politycznego nosa. I bezwarunkowo popierają wszystko, co robi Ukraina, nie patrząc na polski interes. A może by zapytali nowego przywódcę, dlaczego bierze do rządu sympatyka ideologii faszystowskiej. Czyżby zabrakło naszemu premierowi i prezydentowi wyobraźni i nie przeczuwają, co się może zdarzyć za rok, dwa, kiedy sytuacja na Ukrainie jako tako się ustabilizuje, gdy Tiahnybok ze swoimi rycerzami zacznie nam machać szabelką przed oczami i zażąda oddania połowy Polski, bo przecież, jak wiadomo, i Kraków jest ukraiński. A może i Warszawa. Tego nasi „ukochani" przywódcy nie mogą sobie wyobrazić. Też machają szabelką, nie rozumiejąc, że powinni widzieć dalszą przyszłość i sytuację Polski po zakończeniu konfliktu. Co się stanie wtedy z naszą współpracą ze Wschodem, także z Rosją? To trzeba przewidywać, a nie wywijać ramionami.
Oligarchowie związani z Janukowyczem, tzw. Rodzina, syn satrapy, premier S. Arbuzów, bracia Klujewowie, są już za drzwiami. Teraz na salonach Kijowa błyszczy stara gwardia dobrze znanych wyjadaczy. Ton nadają tacy możnowładcy jak Dmytro Firtasz, Rinat Achmetow i lhor Kołomojski, a także Petro Poroszenko, Serhij Taruta i Wiktor Pinczuk. Wszyscy popierają nowy rząd. I wiją swoje nowe gniazdka. Ich wille nie są wcale mniejsze niż wille Janukowycza. A majątki na Ukrainie i za granicą ogromne. To oni teraz będą dzielić i rządzić, naturalnie, z tylnego siedzenia. Choć nie tylko, bo już niektórzy z nich zostali gubernatorami prowincji, na przykład lhor Kołomojski, jeden z najważniejszych oligarchów, który wcześniej wspierał Juszczenkę, Tymoszenko, Janukowycza, a nawet „Swobodę" Tiahnyboka, stał się obecnie władcą administracji obwodowej w Dniepropietrowsku. Pilnuje tam majątków i bogactw rządu Jaceniuka. Podobną funkcję pełni w Doniecku inny magnat, Serhij Taruta, właściciel drużyny piłkarskiej Metałurh Donieck.
Z ważniejszych postaci w rządzie Jacyniuka z partii Swoboda znaleźli się: Ołeksander Sycz, miłośnik Bandery, jako wicepremier, Michaił Tenjuh jako minister obrony, lhor Szwajka jako minister rolnictwa, Andrij Mochnik jako minister środowiska. Niezłe stanowiska i niezłe resorty. Dopowiedzmy, że sam premier, Arsenij Jaceniuk, wsławił się m.in. tym, że swego czasu bardzo wspierał wszelkie pomysły mające na celu gloryfikację Stepana Bandery, organizował nawet konkursy poświęcone herojom Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i UPA.
Co zrobią Polakom
Wyciekła rozmowa między przywódcą „Swobody', Olegiem Tiahnybokiem a szefem „Prawego Sektora” Dmitrijem Jaroszem, z której wynika, że jak przyjdzie co do czego, to Ukraińcy nam zorganizują taką rzeź, jaką organizowali naszym oficerom Sowieci. Stenogram rozmowy rozpowszechniany jest na stronach internetowych. Rozmowa odbyła się 25 lutego 2014 r. w Kijowie. Tiahnybok pyta w pewnym momencie Jarosza, jak on widzi Polaków. Ponieważ on, Tiahnybok, ma o Polakach nienajlepsze zdanie i powiada: „Oni poważnie myślą o powrocie na Wołyń. Na mapach już zaczęli Wschodnie Kresy rysować […]. Mnie nazwali antysemitą i rusofobem”. A oto odpowiedź Jarosza: „Możesz być dumny. Mnie jeszcze tak nikt nie nazwał. Mało OUN i UPA krwi przelali? Jak będą podnosić głowę, to zrobimy im drugi Katyń. Ani metra ukraińskiej ziemi nie oddamy ani Rosjanom, ani Polakom, ani tym bardziej Żydom. Karabinów na wszystkich starczy. Mam do ciebie, Oleg, kolejne pytanie. Ja nie rozpuszczę Majdanu do prezydenckich wyborów. Zainstaluję kontrolę w najważniejszych ministerstwach i regionach. Będę ubezpieczał twoje działania. W zestawieniu z możliwościami twojej „Swobody” to będzie siła. W ostatecznym etapie jeżeli „pacuki” (prawdopodobnie chodzi o Jaceniuka, Kliczkę i Tymoszenko) znowu zaczną handlować Ukrainą, my znowu podniesiemy Majdan i weźmiemy władzę. Naród już jest gotów do tego".
Niezła szykuje się przyszłość. Ale kto w to uwierzy? Kto to potraktuje poważnie? Tak jak nikt z Zachodu nigdy nie potraktował poważnie OUN i UPA. Lekcja historii idzie na marne. Tylko my, Kresowianie, krzyczymy, że zło zagląda nam w oczy. Bo my wiemy, co to znaczy. https://nowyekran.wordpress. com/2014/03/05/polakom-zrobimy-drugi-katyn-video/
Niedawno tygodnik „Time" wydrukował reportaż z Ukrainy, w którym prezentuje też sylwetkę Jarosza. Wynika z niej, że przywódca „Prawego Sektora" zgromadził potężny ładunek „śmiercionośnej broni", którego użyje, jeśli nie dojdzie do pokojowego uregulowania problemu Krymu.
Co może się zdarzyć
Po zajęciu Krymu Rosjanie więcej uwagi poświęcą wschodnim rejonom Ukrainy. Wzmogą się protesty nastawionych promoskiewsko Ukraińców. Zaczną żądać autonomii albo oderwania od Ukrainy. Janukowycz będzie te tendencje podsycać A może nawet pojawi się w Doniecku albo Dniepropietrowsku. Zachód będzie straszyć. Skończy się na powoływaniu rozlicznych międzynarodowych komisji, a Rosja będzie po cichu robiła swoje. Chyba że „Prawy Sektor”, co wydaje się całkiem prawdopodobne, sprowokuje strzelaninę i padną ofiary. Wtedy Rosja wkroczy do Kijowa, a Zachód nadal będzie machał rączkami i tupał nóżkami. Tylko Rosja tego nie zauważy. A w miejscu tej Ukrainy powstanie już całkiem inna Ukraina, podporządkowana Moskwie. Oby się tak nie stało. Oby nie polała się krew. A poleje się tylko wtedy, gdy ktoś w tym będzie miał interes. Albo nie wytrzyma ciśnienia chwili. A Polska? Polski rząd będzie się tylko obracać dokoła siebie, raz patrząc na Wschód, raz na Zachód, bo nie ma żadnego planu. Ani dla siebie, ani dla nikogo innego, choć premier stroszy piórka. Nie wiadomo tylko po co i przeciwko komu. Pozostaje kwestia wewnętrznych spraw Rosji. Czy ktoś już napisał scenariusz moskiewskiego Majdanu, czy dopiero pisze? Przewiduję też trzeci Majdan na Ukrainie, gdy w ciągu roku lud tego kraju poczuje głód albo z innego powodu zawiedzie się na władcach. Bo gospodarka trzeszczy. A wielmożom żyje się coraz lepiej.
www.srokowski.art.pl