W społeczeństwie mającym obsesję na punkcie seksu trudno jest żyć ludziom pozbawionym popędu seksualnego. Naukowcy szacują, że stanowią oni procent naszej populacji.
"Mam 47 lat, ale wyglądam młodziej, być może dlatego, że dbam o siebie i nie mam stresów w postaci męża i dzieci" – pisze Annette. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak informacja ze strony randkowej. Nic bardziej błędnego: Annette jest jedną z nielicznych osób, które odpowiedziały na moją prośbę o kontakt i opowiedzenie o sobie zamieszczoną na internetowym forum osób aseksualnych. "Aseksualnych", czyli takich, których w ogóle – albo prawie w ogóle – nie interesuje seks. "Pracuję w firmie prawniczej i jestem szczęśliwa jako osoba aseksualna, bo codziennie spotykam się ze sprawami rozwodowymi i widzę, że najczęściej ich powodem jest seks" – pisze dalej Annette. Jedyny poważny problem, jakiego z tego powodu doświadczyła, to nadgorliwość rodziny i bliskich, którzy przejęci jej "samotnością" czasami na siłę próbowali wyswatać ją lub zapisać do biur matrymonialnych.
Naukowcy oceniają, że aseksualność dotyczy około procenta naszej populacji – choć jak dotąd przeprowadzono na ten temat stosunkowo niewiele badań. Osoby takie jak Annette nigdy w życiu nie doświadczyły – i zapewne nigdy nie doświadczą – pociągu seksualnego.
Annette przez całe życie była osobą samotną – i powtarza, że jest jej z tym dobrze. Wydawałoby się, że brak pragnienia seksu nie powinien być problemem, zwłaszcza w rozwiniętym kraju o chrześcijańskiej tradycji. A jednak Annette opowiada, że przez całe życie czuła się niezrozumiana – ale i sama często nie rozumiała motywów kierujących ludźmi wokół niej.
Społeczna świadomość istnienia aseksualności powoduje wiele zaskakujących problemów, nawet w naszych nowoczesnych, oświeconych czasach. To dlatego David Jay z San Francisco założył w 2001 roku stronę internetową Aven (skrót od "Asexuality Visibility and Education Network"), wokół której zaczęła gromadzić się społeczność osób aseksualnych. Dziś społeczność ta liczy już ponad 50 tysięcy członków – osób żyjących w różnych obszarach szerokiego spektrum aseksualności.
Obecnie Jay pracuje nad filmem dokumentalnym pod tytułem "(A)sexual", mówiącym o przeżywaniu okresu dojrzewania i dorosłości bez odczuwania pociągu seksualnego.
Kiedy osoby aseksualne opowiadają o swoim codziennym życiu, okazuje się, że często mają do czynienia z problemami kompletnie obcymi innym ludziom. – Trudno jest żyć w świecie, w którym romantyzm i seks są traktowane jako najwyższe wartości – mówi Bryony, dwudziestoletnia studentka biologii z Manchesteru. – Codziennie słyszę wokół siebie setki rozmów na temat seksualnej atrakcyjności niektórych ludzi. Rozmów, w które nie mam najmniejszej ochoty się włączać.
David Jay tłumaczy mi przez telefon, że "ruch aseksualności" – jak sam nazywa to, co stworzył – wchodzi obecnie w trzecią fazę. Pierwsza zaczęła się po roku 2000, kiedy w ogóle pojawiła się świadomość istnienia takiego zjawiska (co oczywiście nie oznacza, że wcześniej go nie było). Podkreśla, że aseksualność to nie świadoma rezygnacja z zaspokajania potrzeb seksualnych (jak celibat), ale po prostu brak takich potrzeb.
Faza druga była okresem mobilizacji. W 2006 roku Jay mówił o aseksualności w mediach. Ludzie wyglądali na zaciekawionych, ale reakcje były albo nieprzyjazne, albo bardzo powierzchowne. Jay pojawił się nawet w znanym talk-show "The View" w telewizji ABC, gdzie próbował wyjaśnić, na czym to zjawisko polega. – Ale o co wam chodzi? Chcecie się zorganizować? – pytała wtedy Joy Behar, aktorka i komiczka, przy której nawet Joan Rivers wygląda na osobę skromną. – Jeśli nie uprawiacie seksu, to o czym tu mamy mówić? – komentowała Star Jones, dziennikarka i pisarka. Kiedy Jay tłumaczył, że po prostu nie odczuwa pociągu seksualnego, obie panie natychmiast zaczęły proponować inne spojrzenia na problem – mówiły że może chodzi o wyparcie seksualności albo o chęć ucieczki przed nią. Wypowiedziom towarzyszyły niewybredne żarty.
W 2012 roku zaczęła się faza trzecia – próba przeciwstawienia się mainstreamowemu rozumieniu normalnego popędu płciowego. I tu zaczęło się robić ciekawie. – Teoretycznie brak potrzeb seksualnych nie powinien być problemem – mówi dr Tony Bogaert z Brock University w kanadyjskiej prowincji Ontario, specjalizujący się w badaniach nad aseksualnością. – W praktyce jednak problemem są media, które sugerują, że hiperseksualność jest normą. W tym sensie aseksualność stała się problemem w chwili, kiedy zaczęła być bardziej widoczna. Stała się swoistym stygmatem.
Suzie King, terapeutka i założycielka brytyjskiej strony internetowej Platonic Partners (Platoniczni Partnerzy), mówi, że jej pacjenci często twierdzą, iż większość terapeutów i psychologów kompletnie nie interesuje się ich wyznaniami o aseksualności. – Psychologowie chcą "leczyć" osoby aseksualne – tłumaczy. – Dlatego nikt nie przejmuje się tym, jakie te osoby naprawdę mają potrzeby psychologiczne i emocjonalne.
Największym problemem osób aseksualnych jest samotność (choć w dzisiejszych czasach dzięki internetowi łatwiej szukać osób podobnych sobie zachowując względną anonimowość). Oczywiście można powiedzieć, że seks to tylko jedna sfera udanego związku, ale często uważa się, że jest on niezbędny – dlatego osoby, które nie chcą wchodzić w relacje seksualne, mogą uznać, że nie potrafią stworzyć pełnego związku. Suzie King założyła stronę Platonic Partners w 2007 roku, po tym, jak jeden z jej pacjentów próbował popełnić samobójstwo. – Był rozpaczliwie samotny – opowiada terapeutka. – Nie potrafił wyobrazić sobie, że ktoś mógłby chcieć utrzymywać z nim relacje bez seksu.
Na szczęście King poznała później tego mężczyznę z kobietą, dla której brak seksu nie był żadnym problemem.
– Często słyszy się, jak ludzie mówią: "Nienawidzę swojej pracy, ale potem wracam do domu, do żony/ męża i wszystko jest w porządku" – mówi Bryony. – Kiedyś martwiłam się, że nigdy nie będę miała takiego oparcia. Marzyłam o życiu w swego rodzaju komunie, z kilkorgiem bliskich przyjaciół, ale później ci przyjaciele dorośli i stworzyli monogamiczne związki. Zazdroszczę ludziom, którzy mają tę wyjątkową osobę, dla której zrobiliby wszystko i do której chcą wracać z pracy. Chciałabym mieć równie silny związek emocjonalny w platonicznych związkach z przyjaciółmi.
Platonic Partners to miejsce w sieci, w którym spotykają się nie tylko osoby aseksualne, ale także takie, które nie mogą uprawiać seksu z powodu impotencji czy urazów. Niezależnie od powodów podstawowe przesłanie jest zawsze takie samo: fakt, że nie chcesz – lub nie możesz – uprawiać seksu nie oznacza, że musisz spędzić resztę życia samotnie.
Osoby aseksualne mówią, że trudnym przeżyciem jest dla nich także przyznanie się do swojej kondycji przed rodzicami. Okazuje się, że wielu rodzicom łatwiej byłoby zaakceptować homoseksualizm swojego syna czy córki. Reagują zresztą dość podobnie - pytają: "Ale na pewno? Może z tego wyrośniesz? Nie będę mieć wnuków?".
Cały ruch związany z aseksualnością jest bardzo ciekawy także dlatego, że kryje w sobie szerokie spektrum różnych odniesień do seksualności i płciowości. Dwudziestoczteroletnia Neth opowiada, że już w wieku dojrzewania miała świadomość własnej aseksualności – choć wtedy jeszcze nie znała tego określenia. Ale Neth określa się także jako "genderqueer", czyli osobę nieidentyfikującą się jednoznacznie jako mężczyzna lub kobieta. – Czasami czuje się bardziej dziewczyną, czasami wręcz przeciwnie – mówi. – Gdybym żyła w magicznym świecie, chciałabym móc zmieniać swoje ciało wraz ze zmianami nastroju… Ale to oczywiście czysta fantazja.
Neth obecnie żyje samotnie. Miała kiedyś chłopaka, ale związek zakończył się kilka lat temu, jeszcze zanim dziewczyna ujawniła się jako osoba aseksualna. – Jego pragnienia i dążenia były inne niż moje – mówi. – Chyba nawet nie zdawał sobie sprawy, co się ze mną dzieje. Na początku była relacja seksualna: on tego chciał, a ja czułam się złapana w pułapkę: "miałam chłopaka". Potem czułam się dziwnie. Skończyło się tak, że zaczęłam go unikać. Skończyliśmy jako przyjaciele.
Wiemy już, że aseksualność nie jest tożsama z celibatem. Trudno jednak uniknąć odruchu zadawania sobie pytań. A może to po prostu wyparcie? Może jesteś ukrytym gejem? Może byłeś molestowany seksualnie?
Dr Lori Brotto – wykładowczyni na wydziale ginekologii i położnictwa University of British Columbia, obok dra Bogaerta jedna z czołowych badaczek zjawiska aseksualności – przyznaje, że jej badania na razie przynoszą więcej pytań niż odpowiedzi. Na przykład: badania wykazały, że aseksualność występuje równie często wśród kobiet, jak wśród mężczyzn – a jednak okazuje się, że aseksualni mężczyźni częściej się masturbują niż aseksualne kobiety. Robią to równie często jak mężczyźni z "normalnym" popędem seksualnym, co sugeruje, że chodzi o reakcję na jakiś czysto fizyczny imperatyw. Kiedy dr Brotto przeprowadziła eksperyment z grupą kobiet, w którym badała reakcje waginalne na wzrokowe bodźce o charakterze seksualnym, okazało się, że reakcje aseksualnych kobiet były takie same, jak reakcje kobiet o "normalnym" popędzie seksualnym. Jak mówi badaczka, nie ma także żadnych podstaw do twierdzenia, że osoby aseksualne częściej (albo rzadziej) niż inne doświadczały w dzieciństwie molestowania.
Badania dra Bogaerta wykazały dwie ciekawe zależności: osoby aseksualne częściej mają starszych braci oraz (podobnie jak homoseksualiści) częściej są leworęczne. Czy jednak pozwala to w jakikolwiek sposób lepiej zrozumieć to zjawisko? – Gdybym miał na to fundusze, chciałbym przeprowadzić badania obrazowe mózgu, aby sprawdzić, jak osoby aseksualne przetwarzają bodźce związane z seksem – mówi naukowiec. – To pomogłoby odpowiedzieć na pytanie o naturę aseksualności: czy to kwestia hormonalna, czy może genetyczna?
Niestety, zdobycie funduszy nie jest proste: aseksualność, w przeciwieństwie na przykład do epidemii AIDS, nie stwarza zagrożenia, toteż nie jest tak interesująca dla potencjalnych sponsorów.
Andrew ma 28 lat, wychowywał się w rodzinie głęboko religijnej. Opisuje, jak dziwnym przeżyciem było dla niego słuchanie o konieczności zachowania czystości – podczas gdy on i tak w ogóle nie był zainteresowany seksem. Czy zatem religijne wychowanie może mieć coś wspólnego z aseksualnością? Ale z drugiej strony – czy pytałabym osobę homoseksualną, jaki wpływ na jej orientacje miało wychowanie? Dla wielu osób aseksualnych ich aseksualność nie jest "problemem" – ale problemem mogą okazać się pytania o jej przyczyny.
Mark Carrigan, doktorant z Warwick University, uważa, że zjawisko aseksualności staje się dziś bardziej widoczne jako reakcja na powojenny okres konsumpcjonizmu i wyzwolenia seksualnego związanego z wynalezieniem pigułki antykoncepcyjnej. – Większość osób aseksualnych, z którymi rozmawiałem, mówiło, że przyznanie się do aseksualności przed rodzicami było bardzo trudne – mówi. – Natomiast zrozumienie i akceptację łatwiej im było znaleźć u dziadków.
Czy zatem sposób, w jaki reagujemy na aseksualność, nie zależy od kwestii pokoleniowych? – Wydaje mi się, że brak pociągu seksualnego stał się problemem dopiero wtedy, kiedy seks stał się sprawą publiczną, widoczną i wszechobecną – tłumaczy Corrigan. – Dopóki seksualność pozostawała sprawą prywatną, jej brak także był sprawą prywatną. Ludzie nie odczuwający pociągu seksualnego nie uznawali tego za "problem", nie potrzebowali terminu, który by to zjawisko określał, nie opierali na tym swojej tożsamości.
Suzie King zgadza się z Corriganem. – Wszystko, co odbiega od normy i zagraża status quo jest ośmieszane i wypierane na margines – mówi. – Reakcje, z jakimi spotykają się osoby aseksualne pokazują, że wbrew pozorom jesteśmy dziś bardzo zamknięci na nowe idee dotyczące ludzkiej seksualności.
Dwudziestojednoletnia Laura już w szkole wiedziała, że jest aseksualna. – Kiedy miałyśmy jakieś 13 lat, inne dziewczyny zaczęły się zakochiwać, podobali im się chłopcy, a ja nie miałam pojęcia, o czym mówią – wspomina. – Pracuję w barze, regularnie spotykam się z propozycjami ze strony klientów. Kiedyś próbowałam im tłumaczyć, że jestem aseksualna, ale słyszałam w odpowiedzi: "Jeszcze nie próbowałaś tego ze mną!". Dlatego wolę po prostu nie reagować.
(M. Mikołajska)