O żydowskim rodowodzie masonerii – Henryk Pająk
Aktualizacja:
2010-08-18 10:03 pm
Spisek
„niewidzialnych” gnomów przeciwko ludzkości przybrał formy
organizacyjne choć wyjątkowo utajnione, za sprawą niemieckiego
Żyda Adama Weishaupta w drugiej połowie osiemnastego wieku, ale
jego niszczycielską siłę nadała mu krzepnąca finansjera
brytyjska, potem niemiecka.
Już w połowie XVI wieku wielki
kapitał międzynarodowy skupiał się głównie w Antwerpii, w
granicach Niderlandów należących do Hiszpanii, wtedy największego
mocarstwa kolonialnego. Wkrótce potem Wielka Lichwa wije sobie
gniazdo w Amsterdamie, a jej sztabem stał się „Amsterdamische
Wissełbank”: był wtedy dopiero rok 1609. Pod koniec tego wieku,
centrum dowodzenia światową lichwą staje się Londyn i jego „Bank
of England”, powołany w 1694 roku.
Dominacja brytyjskiej
finansjery /lichwy/ trwała odtąd aż do połowy XIX wieku, kiedy to
główne banki Wielkiej Lichwy, już wyłącznie żydowskiego chowu,
przenoszą się na wyspę Manhattan w Nowym Jorku.
Tak oto hydra światowego wyzysku, a tym samym władzy politycznej i dominacji ekonomicznej, rozrasta się na „cały świat”: od Stanów Zjednoczonych po Stary Kontynent i kraje Azji, stanowiącej nieprzebrany rezerwuar bogactw naturalnych i siły roboczej dla kolonialnego Molocha w postaci Wielkiej Brytanii oraz już „odchudzonych” terytorialnie Hiszpanii, Francji i
Portugalii.
Na uboczu ich wpływów pozostawała jeszcze carska prawosławna
Rosja. Żydowski
kapitał i jego tajne narzędzie – żydomasoneria, czynią
jednak intensywne przygotowania do podboju tego prawosławnego
mocarstwa, zarazem uczestnika i beneficjenta rozbiorów Polski.
Chodzi o dekompozycję geopolitycznego układu po Kongresie
Wiedeńskim, likwidację Austro-Węgier i Rosji carskiej.
To
właśnie żydowska lichwa, jej ortodoksyjna nadbudowa w
postaci talmudycznej,
ponadczasowej nienawiści do chrześcijaństwa,
staje do walki o panowanie nad światem. Do wojny z chrześcijaństwem,
zwłaszcza z katolicyzmem. Metodyczna erozja katolicyzmu, to
zarazem atak na „kod genetyczny” państw narodowych, trwający po
czas współczesny.
Wędrówka
wielkiego kapitału z Antwerpii, potem z Amsterdamu do Anglii, wiąże
się z wypieraniem Hiszpanii z międzynarodowego handlu przez
kolonialną Anglię, morską rywalkę Hiszpanii. „Świat” wpływów
był wtedy dwubiegunowy: Hiszpania – Anglia. Ta dwubiegunowość
staje się zorganizowana przez żydomasonerię i jej kapitał pod
wodzą Iluminatów Weishaupta.
Jednocześnie wielkie perspektywy
otwierają się przed Stanami Zjednoczonymi, aż wreszcie centrum
świata Wielkiej Lichwy przenosi się do Nowego Jorku. Dwubiegunowość
świata zmienia
swoją geografię z wyłącznie europejskiej na interkontynentalną
Europa – USA.
Pieniądze jako narzędzie wojen i dominacji politycznej, z ich lichwiarskim bandytyzmem, nie były wynalazkiem ani XV czy XVII wieku. Wpływ Lichwy na politykę światową datuje się od czasu pojawienia się pieniądza i procentu od pożyczek oraz banków prywatnych. Pieniądz wywierał zakulisowe wpływy już na władców Babilonii, sześć tysięcy lat wcześniej, o czym pisał A. Dauphin-Meunier w książce „Histoirie de la Banque”. W Europie bankierzy wtrącali się do polityki już we wczesnym średniowieczu. Skutecznym sposobem na podporządkowanie sobie władców było finansowanie ich wojen pożyczkami na prowadzenie takich wojen, toteż największymi zwolennikami wojen była i pozostaje Wielka Lichwa, zakulisowo montując konflikty, prowokacje, bunty etniczne czy religijne, w które obfitowała zwłaszcza historia Europy ostatnich dwóch wieków. W innych rozdziałach wykażemy, jak gigantyczne fortuny zbijały na tym banki, zwłaszcza należące do Rothschildów w Europie i Rockefellerów w Stanach Zjednoczonych oraz ich bankierskich satelitów żydowskich. Królowie, którzy boleśnie przekonywali się o tej roli Wielkiej Lichwy w ich krajach byli już bezradni, choć niektórzy w swojej bezradności dopuszczali się masowych wypędzeń Żydów, zwłaszcza przechrztów żydowskich, jak np. królowa Izabela hiszpańska.
Lichwa w starożytności jeszcze nie była wyłączną specjalnością Żydów. Celowali w niej Syryjczycy działający głównie w Galii – późniejszej Francji. Potem do tego procederu przyłączyli się Lombardczycy, czyli Żydzi z Lombardii. Ich banki powszechnie nazywano „lombardami”.
W
nowoczesną choć jeszcze średniowieczną lichwę
weszli Templariusze.
Ich rosnąca potęga i bogactwa sprawiły, że król Filip Piękny
dokonał krwawej rozprawy z tym prekursorem współczesnej masonerii,
choć przy okazji oskarżano Templariuszy o homoseksualizm,
rozwiązłość seksualną, co szokująco kłóciło się z ich
statusem zakonu chrześcijańskiego.
Czyniąc wycieczkę w
daleką przeszłość przypomnijmy, że to słynny Annasz kupił
za łapówki stanowisko najwyższego kapłana dla siebie i swoich
pięciu synów oraz dla swego zięcia – Kajfasza.
Był to pierwszy udokumentowany akt przekupstwa na wielką skalę,
skutkującą stanowiskami państwowymi. Mitologiczny „koń
trojański” nie był jakimś gigantycznym drewnianym koniem, tylko
łapówką, aktem przekupstwa, prekursorską formą „bezinteresownych
podarków”, o czym pisał Wergiliusz w
słynnej „Eneidzie”.
Jezus Chrystus przegonił przekupniów ze Świątyni posłużywszy się powrozem i był to jedyny udowodniony w Ewangelii przykład użycia towarów, czy lichwiarze. Pewniej ci drudzy, albo obie te profesje razem wzięte. Była to bowiem symboliczna scena oburzenia Jezusa Chrystusa na profanację miejsca kultu religijnego przez kult Mamony. Rewanż Lichwy nastąpił dwa tysiące lat później, poprzez burzenie lub zamienianie świątyń Chrystusa w magazyny towarów, hale sportowe, stajnie.
Druga połowa XVIII wieku to czas gwałtownego rozrostu potęgi żydowskiej lichwy bankowej, a także masonerii i żydomasonerii oraz narodzin syjonizmu – idei powrotu Żydów do Palestyny. Wszystkie te zjawiska były ze sobą powiązane ideowo i nacyjnie. W tym też okresie, co bardzo wymowne, dochodzi do zagłady Polski Jagiellonów poprzez trzy kolejne rozbiory. Kontynuacja odbywała się w wieku XIX z kulminacją w wieku XX: odrodzenie Polski po pierwszej wojnie i znów jej likwidacja po drugiej wojnie światowej, wreszcie czterdziestoletnia okupacja przez żydobolszewię – syntezę lichwy, komunizmu, nazizmu, syjonizmu, masonerii i żydomasonerii.
Wolnomularstwo w formie zorganizowanej pojawia się w 1717 roku w Anglii, ale tajne stowarzyszenia istniały już od wczesnego średniowiecza, poczynając od zakonu Templariuszy, potem „zakon” Różokrzyżowców, wreszcie po masonerię tzw. Rytu Szkockiego i „Wielki Wschód” oraz żydowską lożę Bnai-Brith. Potężnego „doładowania” otrzymało wolnomularstwo dopiero za sprawą żydowskiego wykładowcy teologii Adama Weishaupta, założyciela „zakonu” Iluminatów – elitarnej super-tajnej masonerii w masonerii. Zanim omówimy jego zgubny wpływ na dzieje Europy w XIX wieku, zatrzymajmy się przy mało znanej prawidłowości, jaką jestżydowski rodowód masonerii, jej służebna rola dla syjonizmu, potem Komunizmu i wszystkich późniejszych form podboju fizycznego i duchowego narodów, zwłaszcza dla tzw. „socjalizmu” wszystkich jego odcieni .Potrzebny jest tu skrótowy rys historyczny.
Nadrabin w Berlinie, zarazem wysokiej rangi mason z tzw. „masonerii staro- r ruskiej” – Izaak Borchard w książce o masonerii „Das Studium der Freimaurerei”‘ /„Studium o masonerii”/ wydanej w Berlinie w 1869 roku, czyli na trzy lata przed pierwszym rozbiorem Polski /1772/ dekretował:
Moje
więcej niż 30 – letnie studia w wolnomularstwie dały mi możność
dotrzeć do pierwotnej masonerii starożytnych Hebrajczyków, którą
patriarcha Abraham założył
za pomocą nowego słowa „Adonai” i
ukształtował jako zakon, król zaś Salomon rozszerzył, która
według obietnicy biblijnej musi przetrwać aż do dnia
sądnego.
Nadrabin Borchardt mówił
tu o ideologii masonerii opartej na naukach hebrajskich, a nie o jej
formach organizacyjnych, bowiem takich nigdy tam jeszcze nie było.
Mówił o żydowskich stowarzyszeniach tajnych, ukształtowanych
przez syndrom wiecznej konspiracji żydowskiej, wymuszonej przez
Greków, potem Rzymian jako okupantów.
Członek żydowskiego
„zakonu” o nazwie Bnai-Brith /Synowie
Przymierza/ dr Gustaw Karpeles potwierdza
to w następujących słowach:
Idea wolnomularstwa wyszła/…/
z naturalną koniecznością z żydostwa; masoneria sprowadza
przecież początek swego zakonu aż do króla, który widział
największy rozkwit Izraela; ważna też część jej ceremoniału
odnosi się wyraźnie do budowy świątyni Salomona, a frazeologia
tego ceremoniału częstokroć od tej budowy pochodzi.
Mason i
nadrabin Borchardt definiuje źródłosłów słowa „loża”:
Pochodzi
ono od hebrajskiego słowa liszche i
znaczy „pokój przyległy”. „Dom Boży” czyli Świątynia
Salomona miała oprócz trzech istotnych części albo pomieszczeń,
specjalnie dużo „pokojów przyległych”/ lóż do określonych
celów. Dlaczego zakon masoński przybrał nazwę „loża”, a nie
„świątynia” albo „Dom Boży”, tłumaczy się w ten sposób:
„Prawdziwa Świątynia” albo „Dom Boży” może być tylko na
górze Morija, na
której była zbudowana Świątynia Salomona, gdzie można sobie
wyobrazić pion do „Niebiańskiego Jeruzalem” czyli „Duchowego
Syjonu”, a więc do pałacu „Wielkiego
Budowniczego Wszechświata”. Dlatego
wszystkie miejsca odległe od /góry/ Morija, muszą otrzymać – bo
nie mogą inaczej – tylko nazwę „pokoje przyległe” do
świątyni Salomona.
W
tej analizie nie jest aż tak ważne pochodzenie słowa „loża”,
jak potwierdzenie fundamentalnego archetypu
ideologii masońskiej, jakim
jest wiara w „Wielkiego
Budowniczego Wszechświata”-
naczelnego uniwersalnego boga wolnomularzy wszystkich rytów. Jest to
zarazem „Duchowy Syjon”, „Niebiańskie Jeruzalem” usytuowane
dokładnie na górze „Morija”, gdzie stanęła Świątynia
Salomona. Dokładniejszej „topografii” masonerii nie można już
wymyślić. Ta jest jednoznaczna i ostateczna.
Zbiorem zasad
masonerii jest tzw. „Konstytucja Andersona” z 1723 roku. Dr
Ferdynad Katsch,
wysokiej rangi żydowski mason w swojej pracy: „Powstanie
i prawdziwy cel masonerii” /Berlin
1897/ stwierdzał, że autorzy tej „Konstytucji” świadomie
„sfałszowali prawdę historyczną w najpełniejszej świadomości
celów, rządzących Wielką Lożą”. Domyślamy się, dlaczego
sfałszowali: Konstytucja
masońska nie mogła otwarcie wywodzić genezy wolnomularstwa z
tradycji żydowskiej, była bowiem pierwsza połowa XVIII wieku,
Żydzi jeszcze byli w defensywie i ogólnej wrogości brytyjskich
„gojów”. Ale
już w 1738 roku przełożeni Wielkiej Loży uznali za konieczne
wniesienie do „Konstytucji” z 1723 roku uzupełnień i
poprawek.
Wydano tzw. „Księgę Ustaw”, już z poprawkami.
Oto te poprawki.
Należy
sądzić, że wydanie w roku 1738 „Księgi Ustaw” w nowej
redakcji, powierzone temuż Andersonowi,
spowodowane było pragnieniem kierowników „Wielkiej Loży”
położenia kresu wątpliwościom, powstającym w kwestii
przyjmowania do masonerii Żydów albo chrześcijan w ogóle/…/
zmieniona została w nowym wydaniu w tym sensie, że „samo
powołanie obowiązuje wolnomularza, jako
istotnego noachidę [noachitę
- wyznawcę Noego - H.P.] być posłusznym prawom obyczajowym Noego.
Polecając braciom przestrzeganie praw Noego, loża oczywiście nie
przywiązywała znaczenia do tego, że wymagane były one przez etykę
żydowską.
Wniosek
był prosty: mason podlega prawom etyki żydowskiej. W „prawach
Noego” podstawowym i pierwszym przykazaniem jest:
Zwierzchności
żydowskiej być posłusznym.
Ostatecznie więc „Księga
Ustaw” Andersona uznawana dotąd przez masonerię całego świata i
wszelkich rytów, ustaliła ich cel ostateczny i niezmienny
– służenie
żydostwu we
wszystkich jego poczynaniach, bez względu na formalnie deklarowane
cele i ideologie.
Współcześni wyższej rangi wolnomularze
wmawiają pospólstwu, że tamten zapis o „noachidyzmie” został
wykreślony z „Księgi Ustaw”. Czy zniknięcie tej formuły
rzeczywiście oznacza wycofanie się masonerii z tegoż
„noachidyzmu”? Rozpoznając ich robotę „po owocach” a nie po
słowach, należy temu zaprzeczyć.
„Ściemnianie” dla
niewtajemniczonych /profanów/, to stała praktyka masonerii.
Otwarcie to stwierdzał cytowany dr Ferdynand Katsch w swojej
książce:
„Wybijającym się rysem związku wolnomularskiego
jest to, że od dawien dawna posługiwał się on dla systematycznego
wprowadzania w błąd zarówno niewtajemniczonego ogółu, jak nawet
tych członków związku, przed którymi prawdziwe zamiary związku
miały pozostać ukryte systematycznymi fałszerstwami.”
Sięgnijmy ponownie do „Jewrejskiej Encikłopedji”:
Żydzi niemieccy mieli w tym czasie /koniec XVIII wieku/ dostęp do zakonu „braci Azjatyckich” albo „Rycerzy i braci Jana Ewangelisty z Azji w Europie”. Założyciel zakonu, a raczej jego odnowiciel Hans Henryk Eckertwspółpracował z Żydem Hirszmanem /albo Hirszfeldem/ Zakon wewnątrz miał charakterystyczny układ. Wyższe kierownictwo zakonu spoczywało w rękach Sanhedrynu, który składał się z 72 członków, na czele którego stał najwyższy wielki Mistrz zakonu /Chachan albo Haken/. Wiele godności miało nazwy żydowskie: bracia przyjmowali żydowskie imiona i pseudonimy. Tak np. książę Ferdynand Brunszwicki był członkiem Sanhedrynu pod imieniem Isch Zaddik /„sprawiedliwy człowiek”/, a książę Karol Heski – Ban Oni Ben Mizam. Działalność zakonu ożywiła się po wstąpieniu do niego Żydów. /…/ Przy współdziałaniu Żydów „bracia azjatyccy” gorliwie zajmowali się kabałą, która oczywiście służyła w rękach Żydów jako środek osiągnięcia zbliżenia Żydów z chrześcijanami; przy powszechnym przejęciu się mistyką, kabała dawała Żydom możnośćprzyciągnięcia do zakonu innych lóż i razem z tymi umocnienia własnej pozycji w zakonie.
Zakon
Braci Azjatyckich „rozpadł się”, lecz jego idee podjęły inne
loże. „Jewrejskaja Encikłopedja” wymieniała takie, jak np.:
„Loża Tolerancji” założona w Berlinie około 1790 roku, tj. w
czasie, gdy przestał istnieć „Zakon Azjatycki”. Członkami loży
byli Żydzi, jak np. prof. Herz Itzig,
którego imię i pseudonim masoński spotykamy w „azjatyckim
zakonie”; bankier Lewi i
inni. Mistrzem katedry był Żyd. Założyciele loży postawili sobie
za zadanie:„za
pomocą masonerii przybliżyć Żydów do chrześcijan, usunąć
odwieczne uprzedzenia…” „Loża
Tolerancji” była właściwie tajnym schronieniem, gdzie Żydzi
omijając formalności, bez trudu przedostawali się do nowej religii
/chrześcijaństwa – H.P./, nie przyjmując jednakże wszystkich
jej dogmatów.
Taki był początek rozsadzania chrześcijaństwa
od wewnątrz poprzez przechrztów w randze masonów.
Dowiadujemy
się dalej z „Jewrejskiej Encykłopedji”, że jednym z
założycieli loży „Pod Wschodzącą Gwiazdą Jutrzenką”,
powstałej pod skrzydłami „Wielkiego Wschodu” Francji, był
żydowski kupiec z Frankfurtu – S.Heisenheimer.
Na otwarcie loży przybyła delegacje lóż francuskich i
niemieckich. Mówcą głównym byłHildesheimer,
franfurcki delegat do Sanhedrynu. Mistrzami i „Dozorcami” loży
zostali Żydzi Karol Goldszmidt,Heisenheimer i
J. Gerson.
Już
w 1761 roku paryski Żyd Stefan Morin otrzymał od „Rady Cesarzy
Wschodu i Zachodu” glejt, mocą którego został mianowany
„Delegatem i Wielkim Inspektorem dla Ameryki”. Glejt upoważniał
go do upowszechniania idei masońskich do 25 stopnia wtajemniczenia w
masonerii, co też realizował z wielkim oddaniem i
powodzeniem.
Znaczną rolę spełniał we francuskiej masonerii
znany „mistyk” Martinez Paschalis,
portugalski Żyd.
W
1806 roku, czasie zwołania przez Napoleona nowożytnego Sanhedrynu,
powstał nowy
ryt masoński: „Ryt Szkocki Dawny i Uznany” /Ecossais
anciente accepte/. Założyło go pięciu Żydów.
U progu XIX
wieku Żyd z Avignon, kupiec Michel Bedarride założył i
upowszechnił z pomocą dwóch masońskich „braci” ryt Misraim.
Potem Żydzi francuscy masowo obsiedli loże „Wielkiego Wschodu”
Francji. Żyd AdolfCremieux od
1860 r. pełnił funkcję „Wielkiego Komandora” w „Najwyższej
Radzie Paryskiej”.
Wnioski? Żydzi zakładają loże. Żydzi
nadają i rozpowszechniają stopnie masońskie. Żydzi tworzą nowe
„ryty”. Co jeszcze potrzebne dla udowodnienia, że masoneria to
bękart żydowski? Znajdziemy jeszcze szereg innych potwierdzeń.
Żydowski
„Vérité Israelite” /„Prawda żydowska”/ z 1861 r. /tom V s.
74/ nie ukrywał:
Duch
ten /masonerii
– H.P./- to
duch żydostwa w jego wierzeniach podstawowych, to są jego idee, to
jest jego język, to jest prawie jego organizacja/…/
Nadzieja, co podtrzymuje i umacnia masonerię – to ta sama
nadzieja, co oświeca i umacnia Izrael na bolesnej jego drodze,
pokazując mu na przyszłość tryumf niezawodny…
Po tym
niejako wstępie, pismo kreśli losy przyszłego świata, z rządem
światowym i Jerozolimą jako jego stolicą:
„Nadejście
czasów masońskich, czyż znaczy co innego, jak ustanowienie
uroczyste i obwieszczenie ostateczne zasad wieczystych braterstwa i
miłości, zjednoczenie wszystkich serc i wysiłków w interesie
każdego i wszystkich, ukoronowanie wreszcie tego cudownego
domu modlitwy wszechnarodów, którego Jerozolima stanie się
ośrodkiem i symbolem triumfującym…”
Po
uniwersalnych masońskich, rewolucyjnych frazesach w rodzaju
„braterstwa i miłości”, „zjednoczenia wszystkich serc”
oczywiście w interesie „każdego i wszystkich” wyjaśniają, że
ci -„wszyscy” mają stać się podwładnymi rządu światowego, a
ich religią będzie talmudyzm, świątynią światową – świątynia
Salomona w Jerozolimie. Był 1861 rok. Od tego czasu upłynęło 150
lat i nic się nie zmieniło w tym programie. Jeszcze formalnie nie
istnieje „religia światowa”, jeszcze stolicą świata nie jest
Jerozolima, a Świątynia Salomona „Watykanem świata, ale istnieje
Rząd Światowy i tym „światem” zawiaduje jak tylko chce…
Współczesny
pisarz żydowski, sławny Bernard Lazare także
nie owijał w bawełnę celów i zasad żydomasonerii, bo przecież
nie samej masonerii, czyli tabunów „użytecznych durniów”,
służących im za michę soczewicy:
Posłuchajmy, co ma do
powiedzenia ten syjonista:
Pewnym
jest, że u samej kolebki masonerii byli Żydzi, Żydzi –
kabaliści: dowodzą tego pewne zachowane ryty; jest wielkie
prawdopodobieństwo, że w latach poprzedzających rewolucję
francuską wstępowali w jeszcze większej liczbie do zarządów tych
towarzystw i że sami takie tajne towarzystwa zakładali. Żydzi byli
w otoczeniu Weishaupta, a
Martinez de Pasqualis,
Żyd pochodzenia portugalskiego zorganizował liczne grupy Iluminatów
we Francji i zwerbował wielu adeptów, których wtajemniczył w
dogmat reintegracji. Loże martinistów /tj. loże założone przez
Martineza Paschalisa -H.P./ były mistyczne, podczas gdy inne zakony
masońskie były raczej racjonalistyczne, co pozwala może na
twierdzenie, że stowarzyszenia
tajne reprezentowały obie strony ducha żydowskiego:
praktyczny racjonalizm i panteizm, ten panteizm, który będąc
metafizycznym odblaskiem wiary w Boga jedynego, doprowadza czasem do
teurgii kabalistycznej. Łatwo byłoby wykazać zgodność tych dwóch
tendencji, związek Cazottea,
Cagliostra, Martineza, Saint Martina, hr. de Saint-Germaina,
Eckarthausena z
encyklopedystami i jakobinami i sposób, w jaki mimo swego
przeciwieństwa,doszli
oni do tego samego rezultatu, to jest do osłabienia
chrześcijaństwa /!
– H.P./.
Żydzi XX wieku potwierdzają ustalenia ich
współbraci co do żydowskiego pochodzenia masonerii. „Trybuna
Żydowska” z 28 października 1928 roku z oburzeniem piętnowała
fakt, że do „Metropolitan Mason Country Clubu” nie są
przyjmowani nawet „stuprocentowi’Vich określenie – H.P./
Żydzi! Przypominali więc gojom nowojorskiej „Metropolitan
Mason…”:
Masoneria
jest oparta na żydostwie i jeżeli z rytuału masońskiego usunąć
naukę judaizmu, to nie pozostanie nic.
Znacznie
bardziej były otwarte na Żydów loże kanadyjskie. Kanadyjski „Ye-
vish Guardian” /„Opiekun Żydowski”/ z 12 kwietnia 1922 r.
donosił:
Bardzo rzadkie nabożeństwo odbyło się w niedzielę
26 marca b.r. w synagodze reformistów „Emanuel Tempie” w
Montrealu, gdyż „Loża Koryncka” w świątyni tej odprawiała
swoją religijną służbę. O ile sobie możemy przypomnieć, jest
to pierwszy wypadek w Kanadzie czy USA, że nabożeństwo
wolnomularskie odbyło się w żydowskiej bóżnicy przy wspólnym
udziale Żydów i chrześcijan /prekursorski „ekumenizm”, Żydów,
chrześcijan, masonów i żydomasonów! – H.P./.
Nabożeństwo
zostało odprawione pod kierunkiem poważnego brata, rabina M.J.
Merrita, który wygłosił natchnioną mowę o wolnomularstwie: Nie
ma odpowiedniejszego miejsca – powiedział mówca, które by
bardziej nadawało się na odprawianie obrzędów masońskich, jak
to, ponieważ wolnomularstwo jest nierozłącznie związane z
historią tego ludu /żydowskiego
– H.P./,
do którego ta Świątynia należy. Wolnomularstwo zrodzone jest z
Izraela.
Jednocześnie
na „drugim końcu świata” czyli w Anglii, emigracyjne pismo
rosyjskich masonów „Siewodnia” /„Dziś”/ donosiło o ślubie
Żydówki Annie Kleinfeld, której ślub odbył się w świątyni
masońskiej:
Ślub odbędzie się dnia 24 czerwca w nowej
świątyni londyńskiej: ponieważ jednak Annie Kleinfeld jest
Żydówką, przeto ślubu udzielą rabini: londyński Färber i
rabin Cardifu –
Jerewicz.
Wniosek
również prosty pomiędzy „Świątynią” masońską, a bożnicą
żydowską nie ma istotnych różnic.
Mamy „w tym temacie”
jakże wymowną glossę polską. Pochodzi ona z książki polskiego
Żyda H. Szoskiesa:
„Powietrzem, lądem i morzem poprzez cztery kontynenty”. Opisuje
on swój pobyt w loży masońskiej w USA:
Zebranie miało
przebieg następujący: zebranie loży odbywa się w świątyni
„Pitien” na 50 ulicy. Podwoje sali są rozwarte na oścież, ale
gdy chcę przekroczyć próg, odźwierny zatrzymuje mnie. Tymczasem
rzucam spojrzenie wewnątrz sali i ogarnia mnie zdumienie. Wszystko
utrzymane jest w stylu egipskim, z barwnymi lampkami pod sfinksami,
wołami i kotami /! – H.P./, a sala jest pusta. W głębi stoi
ołtarz, na którym spoczywa chorągiew amerykańska, oraz kurtyna
synagogalna, wyhaftowana złotem. Po bokach otwarta galeria o dwóch
rzędach, przepełnionych panami i damami. Naprzeciw mnie, przy
ścianie – podium, na którym siedzi prezydent loży i jego
zastępca.
Gdy służący melduje prezydentowi, że przybyłem,
ten się podnosi i przykłada rękę do serca, potem wyciąga ją ku
niebu i wreszcie przykłada palec ręki do ust. Gdybym był członkiem
loży, to i ja musiałbym naśladować te wszystkie ruchy i wtedy sam
bym już wszedł na salę. A ponieważ byłem tylko osobą
zaproszoną, to prezydent po daniu znaku zeszedł z podium, podszedł
do mnie, wziął mnie pod rękę i doprowadził do ołtarza. Wszyscy
powstali z miejsc, gdy prezydent oświadczył:
– Bracia i
siostry, przedstawiam naszego gościa z Europy, który nie jest
„bratem”, ale wiernym Żydem. Witamy go tu.
I znowu
uczyniono znak, który oznacza: w sercu miłość, ręka ku niebu,
palec do ust – milczenie /zob. niżej – H.P./.
Stałem
sprężony jak żołnierz, trzymany pod rękę przez prezydenta, i
czułem się nieco głupio, ale zachowałem powagę. Następnie
odprawiono nabożeństwo /w loży masońskiej! – H.P./ za członków
zmarłych podczas lata/…/ Udzielono mi głosu, i muszę powiedzieć,
że atmosfera mistyczna -wywołała silny wpływ na mnie. Moje
pozdrowienie z Europy dostosowałem do wytworzonego nastroju. Poseł
stanowy ze wszystkich lóż masońskich złożył sprawozdanie o
położeniu żydowskim na całym świecie. Zadawano mi pytania. Cała
dyskusja prowadzona była po angielsku – zarówno mężczyźni, jak
i kobiety.
Miałem prawdziwą rozkosz duchową, rozmawiając
podczas kolacji z tym towarzystwem, które przeważnie słyszało
mowę żydowską w domach rodziców i zachowało całą miłość i
pietyzm dla języka macierzystego, starej ojczyzny i ducha
żydowskiego.
Tu glossa do gestu i słów: „palec do ust –
milczenie”. Obserwujmy ten gest u współczesnych
„wtajemniczonych”, w tym polskojęzycznych. Wielce pouczająca
obserwacja!
Tuż przed Wielkanocą A.D. 2008, w głównym
wydaniu polskojęzycznej TelAwizji nadano wywiad z postulatorem
beatyfikacji Jana Pawła II – księdzem Ode- rem, duchownym o
rysach twarzy wyraźnie „południowych”. W pewnej chwili ks. Oder
bez wyraźnego powodu położył wskazujący palec prawej dłoni
pionowo na ustach. Utrzymał go w tej pozycji nie dłużej niż
sekundę, następnie przesunął go w
lewo…
W
kalendarzach masońskich, m.in. w kalendarzu opracowanym przez
Dalensa, znajdują się najbardziej dla masona niezbędne informacje,
ale na samym początku kalendarza mason znajduje dokładny spis świąt
żydowskich. Dlaczego żydowskich, a nie protestanckich lub
prawosławnych?
W tymże kalendarzu, w spisie najważniejszych
dla masonów rocznic, znajdujemy datę śmierci Mojżesza
Mendelssohna, kultowej postaci żydostwa nazywanego przez Żydów
„Trzecim Mesjaszem”.
Dlaczego w każdej encyklopedii
masońskiej, ale to każdej, znajdujemy obszerne opracowanie o
żydowskiej Kabale?
Masoni odprawiają swoje obrzędy z
nakrytymi głowami. Podobnie jak Żydzi w synagogach. Tak to otwarcie
wyjaśnia mason Hermann Gloede.
Ponieważ także nasze zwyczaje
nawiązujemy bezpośrednio do żydowskiego kapłaństwa, można więc
nasz zwyczaj nakrywania głowy wyjaśnić jako znak, że mamy
stanowić świętą kapłańską gminę.
Nie dodał, że gminę
żydowską.
W amerykańskim kalendarzu masońskim, jego autor
Daniel Sickels jako cel główny masonerii podaje:
Masoni
wznoszą budowlę, w której Bóg Izraela ma na zawsze
zamieszkać.
Autor niemieckojęzyczny P. Hasselbacher wyjaśnia
czytelnikowi tego kalendarza znaczenie słów: „Ahiman Razon”
/zob. przypis/. Po hebrajsku „Ahiman” znaczy – „bracia”,
„manah” – wybrany, powołany; „ratzon” – prawo, zakon.
Zatem „Ahiman Razon” to: „bracia dla zakonu” /jego
wybrani/.
W masońskim podręczniku dla „braci” w stopniu
mistrzów podano:
Wolnomularstwo przyjmuje jako założenie –
Jehowę.
Kim jest ten Jehowa? Wyjaśnia prestiżowa publikacja
masońska „Allgemeines Handbuch der Freimaurerei” – „Powszechny
Podręcznik Masoński”:
Jehowa jest hebrajskim, nigdy przez
Izraelitów nie wypowiadanym imieniem Boga. Słowo „Jehowa”
jednak wypowiadają masoni w niektórych sytuacjach. Po pierwsze –
jako słowo – klucz rozpoznawczy. Po drugie, jest ono w wielu
sytuacjach między masonami po prostu przepustką.
Plan
architektoniczny świątyni Salomona znajduje się na dywanach niemal
wszystkich lóż masońskich. Przypomina on masonom, że ich
„religijność” opiera się na Bogu żydowskim –
Jehowie.
Otwarcie potwierdza tę interpretację mason S. Gowan w
czasopiśmie „Freemason” /„Wolnomularz’7 z 2 kwietnial930
roku:
Masoneria opiera się na dawnej wierze Izraela/…/ Izrael
zrodził piękno moralne /! – H.P./, które jest podstawą
masonerii.
Ładne „piękno moralne”: pasmo zbrodni, zdrad,
oszustw, kłamstwa, lichwy, pogardy dla „goim”!.. Widać to
„piękno moralne” na okładce naszej książki – piękno
Złotego Cielca! Oto cały program masonerii, w definicji pisma „Le
Symbolisme” / „Symbolizm”/ z 1928 roku:
Pierwszym czynem
/masonerii/ będzie gloryfikacja rasy żydowskiej, która przechowała
nienaruszony boski depozyt wiedzy. Na niej więc oprą się, by
przekreślić granice.
Dodajmy – wszelkie granice:
terytorialne, ideowe, moralne, wyznaniowe, etc.
Polskojęzyczny
mason Andrzej „Strug” /pseudonim literata Tadeusza Gałeckiego/ –
były Wielki Mistrz Wielkiej Narodowej Loży Polski i pierwszy Wielki
Komandor Najwyższej Rady Polski, nauczał to samo co jego zachodni
żydomasoni:
Wierzę, że nadejdzie czas, gdy cały świat bez
wyjątku spoglądać będzie z podziwem i uznaniem na Palestynę, że
nauczy się od niej wiele/…/ i uzna posłannictwo narodu
żydowskiego w odrodzeniu wszystkich narodów świata.
Mistrz
„Strug” nie mógł przypuszczać, że „cały świat” będzie
spoglądać na Palestynę nie po to, by podziwiać „naród
żydowski”, tylko podziwiać heroizm Palestyńczyków broniących
swojej ojczyzny przed żydowskimi najeźdźcami i uzurpatorami. I nie
daj Bóg, aby „odrodzenie narodów świata” miało się dokonać
według zasad tych barbarzyńców.
Zakończmy tę wędrówkę po
zakamarkach „duszy żydowskiej” wmontowanej w jej służebnicę –
masonerię, cytatami innych luminarzy żydowskiego „mesjanizmu” i
„mistycyzmu”.
Pismo „La Vérité Israelite” /„Prawda
Izraelska”/:
Duch masonerii, to duch judaizmu w jego
najbardziej fundamentalnych wierzeniach; to są jego idee, to jest
jego język, to jest niemal jego organizacja…
„The Jewish
Tribune”:
Masoneria
opiera się na judaizmie. Usuńcie z rytuału masońskiej treść
judaizmu, cóż z niego zostanie?
Disraeli
– premier brytyjski, Żyd, gdy powoływał się na wydarzenia
„Wiosny Ludów” /żydowskich?/ z 1848 roku, w brytyjskiej Izbie
Gmin w 1852 roku:
Przyrodzona równość ludzi i zniesienie
prawa własności są proklamowane przez tajne związki, które
tworzą rządy tymczasowe, a ludzie rasy żydowskiej znajdują się
na czele każdego z tych związków. Wpływ Żydów można rozpoznań
w niedawnym wybuchu sił destrukcyjnych w Europie. Rozszerza się
rewolta przeciwko tradycji i arystokracji, przeciwko religii i prawu
własności.
„Les Archives Israelites”:
Jules Lemaitre
zdaje się wierzyć, iż masoneria jest pochodzenia żydowskiego: nie
myli się. Jest wiele rzeczy trudniejszych do udowodnienia.
Elie
Faure:
Od Majmonidesa do Charlie Chaplina – ścieżka jest
łatwa do wyśledzenia, z tym, że krążenie ducha żydowskiego
było, by tak rzec, nieuchwytne i dopiero po jego przejściu dawało
się zauważyć jego siłę rozkładową /../ Freud, Einstein, Marcel
Proust, Charlie Chaplin otwarli w nas, w każdym tego słowa
znaczeniu, przedziwne tunele, obalające mury klasycznej budowli
grecko-łacińskiej i katolickiej, w łonie której żarliwy
sceptycyzm duszy żydowskiej czatował przez szereg stuleci na
okazję, by nimi wstrząsnąć od podstaw/…/ a zarazem oczekiwał,
że w wyniku samego zaprzeczenia ukształtuje się z wolna nowa
budowla, głęboko naznaczona inteligencją, zaciekle zmierzającą
do usunięcia na zawsze nadprzyrodzoności z horyzontu człowieka.
Oto
rdzeń te odwiecznej żydomasońskiej, talmudycznej dywersji w
świecie cywilizacji łacińskiej: usunąć na zawsze
nadprzyrodzoność z horyzontu człowieka, zamienić go w dwunożną
małpę żyjącą tu i teraz i nigdzie wyżej, nigdy później, po
śmierci.
Destrukcja tej gigantycznej, światowej piątej
kolumny zwanej masonerią i żydomasonerią, to programowy skutek
tworzącej ją Globalnej Lichwy, wtedy jeszcze nawet nie globalnej
tylko europejskiej, potem amerykańskiej.
Fragment książki pt: „Lichwa – rak ludzkości” Henryka Pająka