Polscy przedsiębiorcy, czyli stracone złudzenia
Polska miała zasługiwać na cud gospodarczy. Nowa rządowa ekipa PO-PSL 6 lat temu deklarowała, że przyśpieszy i wykorzysta wzrost gospodarczy, uprości podatki, podejmie walkę z korupcją, biurokracją i barierami przedsiębiorczości. Obiecanki cacanki, a głupiemu radość.
Mydlono oczy polskim przedsiębiorcom, że będzie już tylko lepiej, wyłącznie z górki i po europejsku. Tymczasem jest coraz gorzej, PKB idzie w kierunku recesji, spada konsumpcja, spożycie, stają inwestycje, rozkwitają zaś zatory płatnicze, rośnie bezrobocie, bieda, totalitaryzm fiskalny i bezprawie legislacyjne. Załamują się finanse publiczne, a rząd w ramach zmian legislacyjnych, zwłaszcza Ordynacji Podatkowej chce traktować hurtem polskich przedsiębiorców i podatników, jak oszustów i przestępców. Fiskus chce totalnej kontroli kont bankowych, operacji na rachunkach, wiedzy o kredytach i planach rozwojowych, wglądu w przekazy pocztowe i pełnomocnictwa, każdego nawet najmniejszego biznesu.
Ponieważ to jeszcze zbyt mało MF, dąży do prewencyjnego blokowania rachunków przedsiębiorców i firm na 3 miesiące, w razie najmniejszych podejrzeń czy zwykłych urojeń - tzw. "układ zamknięty" może się powtórzyć w tysiącach nowych przypadków.
Praktycznie skończył się dialog społeczny, teraz czeka nas fala strajków branżowych i generalnych. W planach są strajki na kolei, w górnictwie, w oświacie, w rolnictwie, a nawet w służbach mundurowych. Kilka branż jest już praktycznie w stanie bankructwa, z budowlanką na czele.
Zagraniczni inwestorzy budowlani, szefa polskiego GDDKiA nazywają "rzeźnikiem" branży budowlanej w Polsce. Na krawędzi jest branża górnicza, stalowa, turystyczna, ostatnia polska stocznia- Gdańska, LOT, Huta Częstochowa, słabnie gwałtownie branża motoryzacyjna. Atrakcyjność inwestycyjna dla obcego biznesu, nie musi oznaczać rozkwitu rodzimej przedsiębiorczości, sam eksport nie wyżywi polskiego biznesu, o ile nie da się sprzedawać własnej produkcji we własnym kraju, własnym obywatelom. Fiskus coraz bardziej bezceremonialnie i brutalnie kładzie łapę na kontach i majątkach firm, bez względu na piękne słówka złotoustego v-premiera od gospodarki J.Piechocińskiego.
Mamy prawdziwy desant służb specjalnych w instytucjach MF i nadzorczo-kontrolnych zwłaszcza w wywiadzie skarbowym, rośnie gwałtownie ilość podsłuchów urzędu skarbowego, urzędów celnych, UKS-ów. W ciągu ostatnich 2 lat podsłuchiwano w ten sposób ponad 10tys. osób - przynajmniej oficjalnie. Bilingi biznesmenów, przedsiębiorców, analityków gospodarczych są na pstryknięcie palca. Inwigilacja biznesu nabiera ostatnio niebezpiecznych rozmiarów, co przy braku skutecznego nadzoru ze strony MF, kontroli ze strony sądów, RPO czy UOKiK-u może prowadzić do bardzo groźnych patologii.
Również w sektorze bankowym zaczyna być bardzo gorąco, tylko przez ostatnie 4 miesiące tego roku (od III do VI) wycofano z lokat bankowych blisko 20 mld zł i to nie są pieniądze przeznaczone na inwestycje czy nową konsumpcję. Niektóre duże banki na czele z PKO - BP szykują nawet wprowadzenie opłat za rachunki oszczędnościowe i usługi typu ROR. Inwestorzy zagraniczni nastawieni spekulacyjnie- krótkoterminowo, wycofują się z polskiej giełdy. Na GPW mocno dołują polskie jeszcze częściowo giganty KGHM, JSW, Tauron, Enea, PKO.BP, Lotos, PGNiG, PGE, Bogdanka - skutecznie obdarte przez fiskusa z dywidendowej skóry ryzykownie inwestujące. Ich wpływ na otoczenie biznesowe w Polsce jest ogromny, ich zadyszka może przyprawić o zawał wiele średnich i małych spółek i firm. W tym roku zbankrutować może nawet 1500 firm - byłby to drugi rekordowy rok z rzędu rzezi niewiniątek.
Mamy coraz więcej samopodpaleń i samobójstw, po decyzjach kontroli skarbowej i z powodów czysto biznesowych i ekonomicznych. Tak bardzo liczący na liberalny układ rządzący, od 6 lat polscy przedsiębiorcy ze zdumieniem przecierają oczy. Szok, zażenowanie, niepokój o przyszłość, własne zamówienia, poziom sprzedaży i rosnące koszty, pomału przechodzi już w fazę sprzeciwu i coraz bardziej jawnej krytyki. Daremne żale, próżny trud, ta ekipa nie podoła wyzwaniom, choć jest uległa i bez zastrzeżeń wprowadzi kolejny wątpliwy patent typu - elastyczny czas pracy, to jednak nie cofnie się przed żadną niegodziwością, gdy będzie jej brakować pieniędzy. A będzie ich brakować dramatycznie coraz bardziej, tylko w tegorocznym budżecie zabraknie od 35- 40mld zł.
Polscy
przedsiębiorcy powinni jak najszybciej porzucić złudzenia, stan
wyjątkowy w
przedsiębiorczości nie może się dobrze skończyć. Nie ważne kto
rządzi, ważne jak rządzi. Zamiast włożyć pieniądze w jedynego
światowej klasy polskiego producenta szynobusów, pociągów czy
lokomotyw - bydgoską "Pese", która produkuje dla Niemców,
Rosjan i wielu innych krajów, polskie władze fundują nam za blisko
3mld zł czyli blisko 1mld dolarów francusko-włosko-unijne
Pendolino, dla którego nie ma ani odpowiednich torów, ani podstacji
elektrycznych do ich zasilania. Tak dalej być nie może. Działania
na rzecz polskiej przedsiębiorczości, a zwłaszcza skutecznej walki
z kryzysem to musi być coś więcej niż straszenie Kaczyńskim czy
kolejne obiecanki - cacanki. Trzeba zapomnieć niestety o "zielonej
wyspie - reality show", trzeba całkiem poważnie brać pod
uwagę ostrzeżenia, że zaproponowana polskim przedsiębiorcom
obecna droga, to w najlepszym razie droga do nikąd.
Janusz
Szewczak
Główny Ekonomista SKOK