Powstanie życia
3800 milionów lat temu kilka substancji chemicznych połączyło się ze sobą tworząc związek, który był w stanie odtwarzyć się samodzielnie. Taki był początek życia na naszej planecie.
Sposób powstania materii żywej z materii nieożywionej - biogeneza - nadal pozostaje dla nas zagadką. Jednak odkąd Charles Darwin jako pierwszy opisał proces ewolucji wśród roślin i zwierząt, naukowcy powszechnie zaakceptowali pogląd, że wszystkie żywe organizmy podlegają nieustannemu rozwojowi.
W każdym
nowym pokoleniu zalety są doskonalone, wady usuwane, a
jednocześnie poszukuje się nieznanych jeszcze możliwości. Jeden
typ organizmów żywych może zapoczątkować pojawienie się
kilku nowych form życia, a potem zaniknąć; może też
przetrwać w pierwotnej postaci, doskonale dopasowany do swojej niszy
w łańcuchu ewolucji, podczas gdy jego potomkowie świetnie
będą egzystować w innych miejscach.
W rezultacie
powstaje wyrafinowana sieć
związków łączących wszystkie organizmy zamieszkujące
dzisiaj Ziemię z ich poprzednikami, którzy zniknęli już z
powierzchni naszej planety.
Pozostałości
wielu wymarłych form życia zachowały się jako skamieliny
bądź składniki
biogeniczne, czyli komponenty skał osadowych, będących szczątkami
organizmów żywych lub materiałami powstałymi przy ich
współudziale.
Skamieliny
można znaleźć w skałach osadowych, których wiek oceniamy za
pomocą zaawansowanych metod z użyciem promieni
radioaktywnych.
Dzięki temu
naukowcy byli w stanie zrekonstruować przybliżony obraz
Ziemi na każdym etapie jej historii - przybliżony dlatego,
ponieważ zachowały się ślady jedynie drobnej części
dawno żyjących zwierząt i roślin.
Jedno jest
pewne: na podstawie skamielin znalezionych w skałach widać
jasno, że siatka
związków pomiędzy współczesnymi a wymarłymi organizmami
przypomina kształt
korony drzewa, stale
powiększającej się o nowe gałęzie. Wiele
gałęzi marnieje i obumiera - na przykład
wymarłe 64 miliony lat temu dinozaury
- jednak gdy jedne gatunki
znikają, inne pojawiają się i rozwijają. Idąc do tyłu
którąkolwiek z tych gałęzi doszli-byśmy w końcu do jednego
pnia, przodka wszystkich organizmów, jakie kiedykolwiek
istniały -do samego początku życia.
Ślady w
skałach.
Niestety poznawanie początków życia nie jest
proste. Według współczesnych ocen Ziemia
liczy około 4500 milionów lat, gdy tymczasem najstarsze skały
z widocznymi składnikami biogenicznymi mają mniej niż 590 milionów
lat i osadziły się na początku ery zwanej kambrem.
Skamieliny
znalezione w skałach kambryjskich przedstawiają bardzo różnorodne
formy życia, takie jak robaki
i małże. Nie ulega
wątpliwości, że musiały się one rozwinąć z innych
organizmów - innymi słowy znajdowały się już w połowie drzewa
ewolucji. Rozwój
form żywych w długiej erze prekambryjskiej jest trudny do
ustalenia z powodu faktu, że w tak starych skałach w ogóle nie ma
żadnych skamielin.
Główna
przyczyna takiego
stanu rzeczy jest prosta.
Miękkie organizmy
trudniej tworzą skamieliny, ponieważ po śmierci szybko
rozkładają się i nie pozostaje po nich żaden ślad, zanim
otaczające je osady
stwardnieją i powstanie
z nich skała.
Wydaje się, że większość organizmów licznie występujących w
czasie ery prekambryjskiej - na którą przypada 80% historii
Ziemi -była zbyt miękka, by pozostawić po sobie konkretne
ślady.
Nie oznacza to
jednak, że żaden ślad po nich nie został. Na początku lat
50-tych naukowcy zaczęli pilnie badać formację skalną pochodzącą
sprzed 2000 lat, położoną na brzegach jeziora
Superior. W skale
zauważono intrygujące białe
pierścienie mające w przekroju około metra.
Na
pierwszy rzut oka nie przypominały substancji organicznych, ale
pomimo to naukowcy zdecydowali się zbadać cieniutkie fragmenty
pierścieni pod mikroskopem o dużym powiększeniu.
Wielkie odkrycie
W
rezultacie odkryto niewątpliwe ślady życia: pozostałości
maleńkich organizmów przypominających mikroskopijne
jednokomórkowe glony
i bakterie, żyjące
także w
naszych czasach. Cudem można nazwać to, że te kruche
organizmy zostały nasycone krzemionką, która stwardniała,
konserwując mikroorganizmy jak muchy
zastygłe w bursztynie. Białe pierścienie okazały się być
pozostałościami po ich koloniach: kulistych, kamiennych strukturach
przypominających kolonie koralowców z raf tropikalnych.
Odkrycie
to było olbrzymią rewelacją. Na całym świecie naukowcy
zaczęli od nowa badać starożytne skały, które wcześniej uznano
za pozbawione skamielin. Dzięki temu wkrótce nastąpiły
pierwsze odkrycia - najstarsze znalezione dotąd formy życia, w
zachodniej Australii, mają około 3500 milionów lat. Jednocześnie
cały czas trwają badania
najstarszych - liczących 3,8 miliarda lat - znanych nam skał
na świecie, znajdujących się w południowo-zachodniej
Grenlandii. Jednak jak dotąd bez wyraźnych rezultatów.
Bez
niespodzianek
Fakt, że te pradawne formy życia przypominają
dzisiejsze glony i bakterie nie był zaskoczeniem dla biologów.
Zawsze uważano takie jednokomórkowe organizmy za najprostsze
formy życia i wydaje się logiczne, że powinny też być
najstarszymi. Ponieważ organizmy
jednokomórkowe mają tak prostą budowę, stosunkowo łatwo jest
ustalić ich funkcjonowanie na najbardziej podstawowym poziomie.
Zamiast interesować się sposobem, w jaki pracują narządy i
mięśnie, biolodzy zajmujący się bakteriami zastanawiają się, w
jaki sposób podstawowe surowce są przetwarzane w jednokomórkowych
organizmach na części składowe życia: białka,
tłuszcze i cukry.
Prosta
komórka.
Tego
rodzaju badania są ściśle związane z poszukiwaniem początków
życia na Ziemi, ponieważ prawdopodobnie takie właśnie przejście
- od biernych związków chemicznych do żywej tkanki
-musiało zapoczątkować cały proces.
Bakteria jest
prostą komórką, produkującą dla siebie pożywienie: to
galaretowata, wypełniona płynem powłoka
pochłaniająca substancje chemiczne składające się z wodoru,
tlenu, węgla i azotu, i przekształcająca je w o wiele bardziej
złożone związki
organiczne, jak białka, które wykorzystuje przy
budowie własnego organizmu, i węglowodany,
które dostarczają jej energii.
Budowa
DNA.
Powyższe procesy
są kontrolowane przez pewien organiczny związek
chemiczny, zwany kwasem dezoksyrybonukleinowym, ogólnie znanym
jako DNA. Jest to związek chemiczny, który dostarcza instrukcji
działania innym
substancjom złożonym. DNA ma także inną, bardzo ważną
cechę: potrafi odtwarzać sam siebie.
Każda
cząsteczka DNA
jest zbudowana trochę jak spiralna drabina,
której boki utworzone są z łańcuchów atomów, połączonych
między sobą przypominającymi nici wiązaniami. W razie potrzeby
cała struktura
może ulec zerwaniu, przy czym każda „nitka"
dzieli się w połowie. Kiedy dwie części drabiny rozchodzą się,
„nitki"
przyciągają inne związki chemiczne, które łączą się z
nimi uzupełniając brakujące części - w ten sposób z jednej
drabiny tworzą się dwie.
Ta na pozór
łatwa „sztuczka" stanowi esencję życia. Dzięki niej proste
organizmy mogą rosnąć i rozmnażać się przez podział, będący
pewnego rodzaju parodią procesu chemicznego zachodzącego
wewnątrz. W bardziej złożonych formach rozmnażające się komórki
zaczynają współpracować ze sobą, tworząc wielokomórkowe
struktury, przy czym każda struktura stanowi jedynie część
niezwykle skomplikowanego organizmu. Cały proces jest kontrolowany
przez kod
genetyczny wbudowany w 'cząsteczki DNA. Kod ten jest różny
dla każdego
gatunku, a nawet dla poszczególnych jednostek.
W służbie
DNA.
Wszystkie pozostałe procesy
życiowe - jedzenie, picie, wydalanie
to w gruncie rzeczy mechanizmy, których celem jest służenie
DNA i wspomaganie jego aktywności.
DNA jest
bardzo złożoną substancją, a im bardziej skomplikowana forma
życia, tym bardziej skomplikowane DNA. DNA w komórce bakterii jest
bardzo proste, a jednak tworzy labirynt
złożony z tysięcy atomów ustawionych w grupy zwane
nukleotydami - są to związki cukrów, fosforanów i innych
składników.
Każdy
nukleotyd jest sam w sobie skomplikowaną strukturą, podobnie
rzecz się ma z
innymi cząstkami organicznymi, jak białka i węglowodany. Na
przykład białka są zbudowane z łańcuchów
aminokwasów - znamy 20 typów takich związków - ułożonych w
określonej kolejności. Prosty łańcuch może składać się ze 100
ogniw ale inne mogą mieć ich tysiące. Cały układ
jest zdeterminowany przez kod genetyczny zapisany w DNA organizmu.
Najbardziej
podstawowa komórka bakterii zawiera białka, węglowodany i DNA
(oraz inne kwasy
nukleinowe). Te składniki muszą być obecne, jeśli komórka ma
spełniać swoje funkcje. Ponieważ takie komórki są najbardziej
prymitywnymi
formami życia, jakie udało się dotąd odkryć nasuwa się wniosek,
że rozwinęły się one ze struktur nieożywionych, w których
nastąpiła synteza podstawowych komponentów życia.
Iskra.
Chociaż
nikt nie wie
na pewno, jak wyglądał świat przed 3,8 miliardami lat, w latach
dwudziestych dwaj naukowcy, Oparin i Haldane, wysunęli
sugestię, że w owych czasach atmosfera
była niemal całkowicie pozbawiona tlenu, a za to obfitowała w
amoniak, wodę,
tlenek węgla,
metan, wodór
i pewną ilość
innych substancji. Oparin i Haldane zasugerowali także, że
powierzchnia
Ziemi mogła być w przeważającej części zalana
gorącą wodą, podgrzewaną przez ciekłe skały żarzące się tuż
pod
powierzchnią cieniutkiej skorupy stanowiącej dno oceanu.
Naukowcy
wysunęli tezę, że ta mieszanka
gazów i gorącej wody - tzw. „bulion"
- zawierała wszystkie składniki potrzebne do syntezy żywych
organizmów. Kluczowa
reakcja miała
zostać wywołana przez aktywność
wulkaniczną, intensywne promieniowanie
nadfioletowe przenikające przez cienką warstwę atmosfery albo
energię elektryczną pochodzącą z wyładowań atmosferycznych.
Ta teoria została
przetestowana doświadczalnie przez amerykańskiego naukowca
Stanleya Millera w 1953 roku.
Za pomocą
dwóch kolb i kilku szklanych rurek Miller
zbudował model
pradawnego świata. W jednej kolbie zmieszał roztwór,
który, teoretycznie, miał taki sam skład
co woda morska.
Przestrzeń nad
wodą napełnił mieszaniną gazów, które, również
teoretycznie, miały
odpowiadać składowi atmosfery. Szklana
rurka łączyła tę
kolbę z drugą, zawierającą elektrody, których zadaniem
było wywołanie
iskry - maleńkiej
błyskawicy. Odpływ
z komory iskrowej
prowadził przez kolejną rurkę dochodzącą z powrotem do pierwszej
kolby przez skraplacz
i zbiornik
otrzymanych produktów reakcji w kształcie litery
U.
Kiedy Miller
podgrzał mieszaninę w pierwszej kolbie, zmieniła ona postać
na gazową, przewędrowała do komory iskrowej, potem została
skroplona i powróciła do pierwszej kolby. Po całotygodniowym
podgrzewaniu, poddawaniu działaniu iskry
i skraplaniu mieszaniny nastąpiła analiza
zawartości kolby.
Rezultaty
wynagrodziły wysiłek. Badana mikstura zawierała trzy
aminokwasy -
składniki potrzebne do budowy białek.
Inni naukowcy zaakceptowali teorię i zaczęli prowadzić
podobne eksperymenty, otrzymując w ich wyniku więcej aminokwasów,
a nawet proste nukleotydy
- podstawowe składniki DNA.
Końcowe
wioski
Opisane eksperymenty wydają się być przekonujące.
W rezultacie można przypuszczać, że w przeciągu kilku milionów
lat naukowcom udałoby się zsyntetyzować dużą ilość całych
białek. Nawet samo DNA, składające się z tysięcy precyzyjnie
ułożonych atomów mogłoby powstać w wyniku takich reakcji.
Przypadkowo powstały kwas dezoksyrybonukleinowy mógłby powielać
sam siebie, budować własne białka i inne złożone substancje
organiczne i rozwinąć się w zdolną funkcjonować i rozmnażać
formę życia, jaką jest komórka bakterii.
Taki lub
podobny proces musiał
chyba kiedyś zajść,
ale matematyczne prawdopodobieństwo
wygenerowania złożonej substancji, czyli białka lub samego DNA, na
drodze przypadkowego połączenia związków chemicznych w
prymitywnym morzu jest nieskończenie
małe.
Szanse takiego
zdarzenia można porównać do rozpatrywań dotyczących małpy i
maszyny do pisania:
jeśli damy stworzeniu dostateczną ilość papieru i kilka lat na
eksperymenty z pisaniem, może się zdarzyć, że skleci kilka
zrozumiałych wyrazów;
jednak szanse na to, że małpa
stworzy wielkie
dzieło
literackie są praktycznie żadne.
Tak małe
prawdopodobieństwo jest obecnie szeroko zaakceptowane przez
naukowców. Ich wysiłki koncentrują się teraz na szukaniu
mechanizmu,
który sprawia, że aminokwasy, takie jak te otrzymane w laboratorium
Millera, łączą się tworząc białka bez instrukcji DNA.
Jeśli uda się
znaleźć taki mechanizm,
zbliżymy się do odkrycia początków DNA, a co za tym idzie, do
początków życia na Ziemi.
Nim na Ziemi pojawiło się życie, atmosfera zawierała związki chemiczne, takie jak metan, wodór, amoniak i woda. Reakcje chemiczne nastapiły w morzu; cząsteczki cukrów połączyły się dając skrobię i celulozozę, aminokwasy zapoczątkowały powstawanie białek.Gdy cukry i związki azotu połączyły się ze sobą , powstało DNA, związek chemiczny zdolny odtwarzać sam siebie.
Eksperyment Millera
Za pomocą takiego aparatu Stanley Miller udowodnił, że wiele podstawowych związków potrzebnych do powstania życia można otrzymać z prostych gazów, takich jak wodór,, amoniak, metan i para wodna na drodze podgrzewania i poddawania działania iskry elektrycznej. Inni naukowcy poszli jego śladem o otrzymali kolejne aminokwasy, a nawet proste nukleotydy.