Dodał Mateusz w dziale Aktualności,Opracowania
Gdyby chcieć określić jedną konkretną datę, w której trwające od wczesnych lat 50-tych XX w. kontrowersje naukowe wokół wpływu odżywiania na zdrowie zostały rozstrzygnięte na korzyść teorii o szkodliwości tłuszczów nasyconych i pokarmów zwierzęcych (tzw. hipoteza tłuszczowo-cholesterolowa), należałoby wskazać piątek, 14 stycznia 1977 roku. Tego dnia senator George McGovern, ważny polityk Partii Demokratycznej, ogłosił publicznie dokument zatytułowany „Cele Żywieniowe dla Stanów Zjednoczonych” (ang. Dietary Goals for the United States). Tym samym rząd amerykański po raz pierwszy w historii USA oficjalnie włączył się w debatę naukową i stanął po jednej ze stron sporu, mówiąc Amerykanom, że jedząc mniej tłuszczu a więcej węglowodanów staną się zdrowsi. „Cele żywieniowe” na wiele lat ustanowiły nieprzekraczalne granice debaty naukowej: od tego momentu wszystkie teorie na temat przyczyn chorób serca i innych schorzeń, rozpatrywane i finansowane przez agendy rządowe oraz publicznie dotowane ośrodki badawcze, musiały uwzględniać hipotezę, że tłuszcze (szczególnie zwierzęce) są niezdrowe, a węglowodany są zdrowe. Teorie sprzeczne z tym założeniem zostały de facto zdelegalizowane i wypchnięte poza margines głównego nurtu debaty naukowej, mimo że na ich korzyść przemawiał dorobek naukowy wielu pokoleń badaczy.
„Cele Żywieniowe dla Stanów Zjednoczonych” były efektem prac senackiej komisji o nazwie „Senate Select Committee on Nutrition and Human Needs” kierowanej przez senatora McGoverna. Obok niego w komisji zasiadali inni prominentni aktorzy ówczesnej sceny politycznej w USA, w tym Ted Kennedy, Charles Percy, Bob Dole, Hubert Humphrey. Komisję McGoverna powołano do życia w 1968 roku z zadaniem rozwiązania problemu niedożywienia w USA. Przez pierwsze 5 lat swojej działalności senatorowie z powodzeniem uruchomili wiele żywnościowych programów federalnych. Na fali sukcesów i zdobytej popularności postanowili zająć się szeroko dyskutowaną w owym czasie w środowisku naukowym hipotezą na temat związków między dietą bogatą w tłuszcze i cholesterol a różnymi schorzeniami przewlekłymi, a w szczególności chorobami serca.
Politycy
planowali zająć się tą problematyką już w roku 1972, ale
musieli swoje plany odłożyć na później, ponieważ w tym samym
oku senator McGovern ubiegał się o prezydenturę USA jako kandydat
Partii Demokratycznej. Wybory prezydenckie odbywały się wtedy w
cieniu trwającej wojny wietnamskiej i tematem przewodnim kampanii
McGoverna był motyw antywojenny wyrażony sloganem wyborczym: „Come
Home, America„. Jako ciekawostkę można podać fakt, że
pracująca w jego sztabie wyborczym Lucianne Goldberg, agentka
literacka, publicystka i ghostwriterka (napisała wspomnienia agenta
FBI Gary Aldricha), szpiegowała na rzecz jego konkurenta, kandydata
republikanów Richarda Nixona, inkasując 1000 dolarów tygodniowo.
Kiedy McGovern przegrał wybory, jego komisja miała jeszcze więcej
powodów, żeby skierować swe wysiłki w kierunku rozstrzygnięcia
toczącej się debaty naukowej. Problem przyczyn choroby wieńcowej
stawał się bowiem jeszcze bardziej palący z uwagi na opublikowanie
książki Johna Yudkina pt. Sweet and Dangerous,
która identyfikowała cukier, a nie tłuszcz, jako przyczynę chorób
serca. W środowisku naukowym i politycznym rosła presja, aby jak
najszybciej rozstrzygnąć te kontrowersje. Obie hipotezy wykluczały
się nawzajem i rację mógł mieć albo Yudkin albo
Ancel Keys, „ojciec” hipotezy
tłuszczowo-cholesterolowej.
W 1979 dziennikarz śledczy William Broad w magazynie „Science” opisał okoliczności, w których senatorowie postanowili zająć się problematyką wpływu diety na zdrowie. Według niego przyjęcie „Celów żywieniowych” było dla komisji ostatnią deską ratunku, ponieważ ciało to miało wkrótce zostać zdegradowane do roli podkomisji w ramach Komisji ds. Rolnictwa. Przyjmując dokument będący de facto strategią działania w niezwykle ważnej dziedzinie zdrowia publicznego, senatorowie uratowali status swojej komisji, a tym samym własną pozycję na amerykańskiej scenie politycznej. W rozmowie z Broadem, Cortez Enloe, redaktor pisma „Nutrition Today”, podsumował motywację polityków następująco: „Walczyli o przetrwanie, bo ich kadencja zbliżała się do końca.”
W
roku 1973 i 1976 senator McGovern oraz jego współpracownicy odbyli
serie spotkań z lekarzami i naukowcami, zarówno przeciwnikami jak i
zwolennikami hipotezy tłuszczowo-cholesterolowej. W kwietniu 1973
roku w ramach spotkań poświęconych dietom i otyłości przed
komisją stanął Robert Atkins. Pojawił się jako
kardiolog i autor kontrowersyjnej acz popularnej książki
zatytułowanej Dr. Atkins’ Revolution (1972), która
rozeszła się w ponad milionie egzemplarzy w czasie 6 miesięcy od
jej opublikowania. Wraz z Atkinsem zaproszono na spotkanie trzech
ekspertów, którzy oświadczyli, że model żywienia
niskowęglowodanowego propagowany przez Atkinsa nie był ani
rewolucyjny, ani skuteczny, ani bezpieczny dla zdrowia. Spotkanie
przebiegło w inkwizytorskiej atmosferze. Odczytano oskarżenia pod
adresem Atkinsa, sformułowane przez wpływowego żywieniowca Freda
Stare’a z Uniwersytetu Harvarda, który osobiście nie
uczestniczył w spotkaniu. „Dieta Atkinsa to brednia. Każda
książka, która zaleca spożywanie jaj, masła i mięsa bez
ograniczeń, jak robi to książka Atkinsa, jest w mojej opinii
niebezpieczna. Autor, który formułuje takie rekomendacje dopuszcza
się nadużycia,” grzmiał Stare.
Kilka tygodni po spotkaniach poświęconych otyłości
odbyły się wysłuchania na temat roli cukru w wywoływaniu cukrzycy
i chorób serca. Od samego początku spotkania senatorów ze
specjalistami były wydarzeniem o znaczeniu i zasięgu
międzynarodowym. Przed komisją stanął Aharon Cohen z
Uniwersytetu w Jerozolimie, który omawiał występowanie chorób
serca i cukrzycy wśród jemeńskich Żydów. George
Campbell, szef programu badawczego pośwęconego cukrzycy o
nazwie „Durban Diabetes Study Program” referował swoje badania w
zakresie występowania cukrzycy u plemion Zulu i pośród tubylczych
ludów RPA. Peter Bennet, epidemiolog z Narodowego
Instytutu Zdrowia (NIH), omawiał sytuację Indian Pima, którzy
mieli najwyższą w historii zapadalność na cukrzycę; połowa
populacji Pima powyżej 35 roku życia chorowała na tę chorobę.
Bennet wyraźnie wskazywał na wpływ cukru i przetworzonych
węglowodanów na fatalny stan zdrowia tych plemion. Walter
Mertz, szef Instytutu Żywienia w amerykańskim
Ministerstwie Rolnictwa (USDA) oraz jego współpracownik Carol
Berdanier zeznali, że cukier w sposób szczególny niszczył
zdrowie, co było najbardziej widoczne w eksperymentach
przeprowadzanych na szczurach. Cukier podnosił stężenie glukozy
oraz trójglicerydów we krwi oraz wywoływał cukrzycę. „Umierały
one w bardzo młodym wieku”, dodawał Berdanier. Związek między
cukrem a cukrzycą nie stanowił kontrowersji w pracach komisji.
Senatorowie radzili się ekspertów, w jaki sposób
można było ograniczyć spożycie przez Amerykanów cukru i
węglowodanów przetworzonych. W 1973 roku jedzono w USA średnio ok.
55 kg cukru rocznie per capita, co zdaniem Campbella należało
obniżyć do bezpiecznego poziomu nieprzekraczającego 30 kg rocznie
na osobę.
Kontrowersje pojawiły się dopiero wtedy, kiedy Komisja McGoverna zajęła się problematyką chorób serca. Aharon Cohen zeznał, że nie istnieje „bezpośredni związek” między chorobami serca a tłuszczem w diecie, dodając, że aby wywołać symptomy charakterystyczne dla choroby wieńcowej, wystarczy jedynie karmić szczury laboratoryjne cukrem. Peter Cleave powiedziała senatorom, że nie tylko cukier ,ale wszystkie przetworzone węglowodany odpowiedzialne były za wywoływanie chorób serca. Zauważył, że ludzie jedli tłuszcze nasycone od setek tysięcy lat. „Jest największą niedorzecznością jaką słyszałem sądzić, że nowe choroby mają związek ze starymi i tradycyjnie spożywanymi pokarmami”. John Yudkin odpowiedzialnością za wywoływanie chorób serca obarczał wyłącznie cukier, tłumacząc senatorom, że ani tłuszcz, ani cholesterol nie odgrywają żadnej roli w rozwoju choroby wieńcowej. Wyczerpująco przedstawił politykom mechanizmy, w ramach których węglowodany, a w szczególności cukier, wywołuje cukrzycę i choroby serca poprzez oddziaływanie na insulinę i trójglicerydy we krwi. „Czy Pana zdaniem spożycie tłuszczu nie jest odpowiedzialne za wysoki poziom cholesterolu we krwi? Czy może twierdzi Pan wręcz, że wysokie stężenie cholesterolu nie podnosi ryzyka [zachorowania na serce]?”, pytał Yudkina senator McGovern. „Pomijając nieliczne osoby, które mają z przyczyn genetycznych znacząco podwyższony cholesterol, kiedy mówimy o większości populacji, oba Pańskie stwierdzenia są prawdziwe,” odpowiedział Yudkin. „Moim zdaniem ograniczanie spożycia tłuszczów nie jest dobrym sposobem na obniżenie stężenia cholesterolu we krwi… Uważam, że wysoki poziom cholesterolu sam w sobie nie ma związku z chorobami serca”, dodał naukowiec. „Mój lekarz mówi mi coś zupełnie odwrotnego,” odparł McGovern.
Senatorowie nie dostrzegali żadnych związków między problemem otyłości a chorobami serca i cukrzycą. O ile Atkinsa uważali za „świra” próbującego sprzedawać pseudonaukowe banialuki, o tyle poglądy Petera Cleave’a, Johna Yudkina, Waltera Mertza, Carola Berdaniera i Ahrona Cohena traktowano poważnie, z zastrzeżeniem, że prezentują oni punkt widzenia mniejszości. Kongresmeni nie rozumieli, że tak naprawdę oba tematy spotkań dotyczyły tego samego zagadnienia: szkodliwego wpływu przetworzonych węglowodanów na zdrowie. Ówczesny szef zespołu pracującego dla komisji, Kenneth Schlossberg, wspominał po 30 latach: „Nie powiązaliśmy wtedy ze sobą tych dwóch zagadnień, co nie świadczy dobrze o naszej spostrzegawczości.”
Można powiedzieć, że pierwsza seria spotkań komisji McGoverna z naukowcami, przeprowadzona w 1973 roku, przypadła na okres, kiedy coraz więcej uwagi w środowisku naukowym przyciągała hipoteza, że przetworzone węglowodany wywołują różne choroby przewlekłe. Jednak przebieg tych spotkań nie wpłynął na ostateczną treść „Celów żywieniowych” ogłoszonych 4 lata później. Było to częściowo spowodowane tym, że w ciągu trzech i pół roku całkowicie zmienił się skład zespołu pracującego na rzecz komisji. Innym ważnym względem był fakt, że opinie naukowców zaproszonych w początkowym okresie działalności komisji okazały się nie do pogodzenia z upowszechnionymi w ciągu następnych kilku lat poglądami na temat zagrożeń płynących ze spożycia tłuszczów w diecie. Dodatkowe znaczenie miało to, że członkowie komisji McGoverna osobiście wierzyli w nowe, niskotłuszczowe zalecenia.
W
roku 1976 Komisja McGoverna ponownie podjęła temat diety i schorzeń
przewlekłych. W przeciwieństwie do serii przesłuchań z roku 1973,
tym razem spotkania miały dostarczyć podstaw do sformułowania
przez polityków jednoznacznego stanowiska w sprawie wpływu
odżywiania na zdrowie. Niestety już pierwszy z zaproszonych
ekspertów, Theodore Cooper z amerykańskiego
Departamentu Zdrowia, podkreślał konieczność prowadzenia dalszych
badań, bo nic nie było pewne. Jednak politycy chcieli przekazać
Amerykanom komunikat jednoznaczny i definitywny. Od naukowców
oczekiwali jakiegoś uzasadnienia dla podjęcia konkretnych działań,
które można by w oczach amerykańskiej opinii publicznej
przedstawić jako akcję prozdrowotną, podjętą przez administrację
zatroskaną o zdrowie obywateli. Z tego powodu zwolennicy hipotezy
tłuszczowo-cholesterolowej, proponujący radykalne zmiany
dietetyczne w kierunku ograniczenia spożycia pokarmów zwierzęcych,
cieszyli się większym uznaniem członków komisji.
Trzeba wspomnieć, że na poparcie przez polityków
hipotezy tłuszczowo-cholesterolowej , zalecającej ograniczenie
spożycia mięsa i zwiększenie konsumpcji pokarmów roślinnych
wpłynęła atmosfera ideologiczno-polityczna powstała w USA w
związku tzw. „rewolucją kulturalną” końca lat 60- tych. Na
znaczeniu zyskały wtedy ruchy działające na rzecz ograniczenia
spożycia mięsa przez kraje bogatego Zachodu. Na forum
międzynarodowym stanął wówczas problem głodu w Trzecim Świecie,
a także kwestia przeludnienia Ziemi. Problem przeludnienia Ziemi i
wpływu hodowli bydła na głód w Trzecim Świecie spopularyzowały
szczególnie mocno dwie książki: The Population Bomb Paula
Erlicha (1968) oraz Diet for a Small Planet
Francisa Lappe (1971). Spożycie mięsa przestało
być jedynie wyborem żywieniowym jednostki, ale urosło do rangi
społecznego problemu o charakterze etycznym. Przeciwnicy konsumpcji
mięsa i produktów zwierzęcych argumentowali, że w miejsce upraw
paszy dla bydła, Zachód powinien uprawiać z
boże,
żeby wyżywić głodujący Trzeci Świat. Socjolog Warren
Belasco w książce Appetite for Change (1993) ujął
ten dylemat moralny w sposób następujący: „Decyzja konsumenta w
sklepie mięsnym w miasteczku Gary, w stanie Indiana, wpływa na
dostępność pożywienia w Bombaju w Indiach”. Niejako w
odpowiedzi na problem głodu i przeludnienia, John Mayer z
Uniwersytetu Harvarda postulował wprowadzenie „uproszczonego
modelu żywienia” opartego na ograniczonej konsumpcji mięsa i
zwiększonym spożyciu zbóż oraz innych pokarmów roślinnych.
Wszystko to pasowało dobrze do coraz bardziej popularnego w tamtym
czasie stylu życia opartego na wegetarianizmie.
Zasadniczy wkład w ostateczna treść „Celów żywieniowych” wniósł „zespół roboczy” Komisji McGoverna złożony z prawników i byłych dziennikarzy. Co prawda członkowie tego zespołu nie mieli pojęcia o kontrowersjach wokół wpływu odżywiania na zdrowie, ale wiedzieli, że Amerykańskie Stowarzyszenie Kardiologiczne (AHA) promuje diety niskotłuszczowe, a przemysł mięsny i producenci nabiału toczą z nim spór. Według szefa zespołu, Marhalla Matza, jego członkowie wiedzieli o tych zagadnieniach tylko tyle ile przeciętny czytelnik gazet i uważali te kwestie za proste i oczywiste. Czuli jednak, że powinni wnieść wkład w trwającą debatę. Najbardziej aktywnym członkiem zespołu był Nick Mottern, który niemal samodzielnie napisał pierwszą wersję „Celów żywieniowych”. Mottern był lewicującym dziennikarzem zajmującym się kwestiami praw konsumentów. 1974 roku obejrzał w telewizji program dokumentalny na temat głodu w Afryce i zapragnął dokonać w swoim życiu czegoś ważnego. Postanowił zatrudnić się w zespole roboczym komisji McGoverna, w którym akurat w tym czasie wystąpił wakat. Kiedy w lipcu 1976 roku senatorowie przeprowadzili dwudniową serię wysłuchań pświęconych wpływowi diety na zdrowie, Mottern poświecił trzy miesiące na badanie zagadnienia i dwa miesiące na napisanie wstępnej wersji dokumentu.
Dziennikarz położył w nim szczególny nacisk na konieczność zwiększenia spożycia zbóż, warzyw i owoców oraz potrzebę ograniczenia w diecie cukru i soli. Wykorzystał przy tym koncepcję lansowaną przez amerykańskie ministerstwo rolnictwa (USDA), zgodnie z którą jadłospis Amerykanów przeszedł w pierwszej połowie XX w. radykalną zmianę od diety opartej na roślinach, zbożach i skrobi do diety bogatej w mięso i tłuszcze (koncepcja tzw. „changing American diet”). Jednak poglądy te bazowały na interpretacji szczątkowych i często wzajemnie sprzecznych danych statystycznych a także selektywnie dobranych tendencji ekstrapolowanych w przeszłość, ponieważ szczegółowe statystyki dotyczące spożycia poszczególnych grup pokarmów w USA zaczęto prowadzić dopiero w latach 40-tych. Jak zauważył David Call, były dziekan wydziału nauk przyrodniczych Uniwersytetu Cornella, „dane sprzed wybuchu drugiej wojny światowej są nierzetelne i można na ich podstawie udowodnić wszystko, co się chce.” Współcześnie historycy badający nawyki żywieniowe w USA zauważają, że Amerykanie, podobnie jak Brytyjczycy, tradycyjnie byli miłośnikami mięsa, niechętnymi wobec pokarmów roślinnych. Gdy tylko było to możliwe, spożywali mięso 3-4 razy dziennie.
Mottern
pominął całkowicie kontrowersje wokół roli cholesterolu oraz
tłuszczu i ograniczył się niemal wyłącznie do powtórzenia
opinii jednego żywieniowca z Uniwersytetu Harvarda, Marka
Hegsteda, który sam siebie określał jako radykała
żywieniowego. Podobnie jak Ancel Keys, Hegsted prowadził w latach
60-tych badania nad wpływem cholesterolu najpierw na zwierzęta, a
potem na pacjentów chorujących na schizofrenię. Głęboko wierzył,
że ograniczenie spożycia tłuszczów może zapobiec chorobom serca,
chociaż był świadom, że wśród badaczy tego zagadnienia istnieją
różnice poglądów. Mottern zignorował te różnice, ponieważ
uważał, że są one wynikiem działania lobby mięsnego i
producentów nabiału, które, finansując naukowców, starają się
zafałszować rzeczywiste dowody naukowe w celu osiągnięcia
korzyści finansowych. Zdaniem Motterna sytuacja w dietetyce była
analogiczna do działań przemysłu tytoniowego, który opłacał
ekspertów wydających korzystne opinie w zakresie wpływu palenia na
zdrowie. Dla Motterna badacze lobbujący za zmniejszonym spożyciem
tłuszczu i pokarmów pochodzenia zwierzęcego, tacy jak Ancel
Keys, Mark Hegsted, Frederick
Stare, Irving Page czy Jeremiah
Stamler, byli bohaterami działającymi w słusznej sprawie,
dla wyższego dobra – dla dobra całej ludzkości.
Chociaż „Cele żywieniowe” określały strategię żywieniową w wymiarze ogólnonarodowym, miały docelowo zmienić dietę każdego Amerykanina z osobna. Pierwszym celem nowej polityki żywieniowej była taka zmiana codziennej diety, aby 55-60% spożywanych kalorii pochodziło z węglowodanów. Drugim celem było zmniejszenie udziału tłuszczów w diecie z 40% do 30%, z czego tylko 1/3 powinna pochodzić z tłuszczów nasyconych. Tym samym rząd federalny postawił sobie za cel nie tylko zmniejszenie spożycia tłuszczów, podniesienie konsumpcji skrobi, zbóż, warzyw i owoców, ale także zamianę tradycyjnych tłuszczów zwierzęcych w jadłospisie na nowe, wielonienasycone oleje roślinne.
W kwestii tłuszczów wielonienasyconych , senatorowie całkowicie zignorowali znany im dorobek badawczy Freda Kummerowa z Uniwersytetu Stanu Illinois. Kummerow wystosował list do członków Komisji McGoverna, w którym apelował o to, żeby powrócić do stosowania tradycyjnych pokarmów zwierzęcych oraz ostrzegał przed skutkami rosnącego spożycia napojów gazowanych. We wczesnych latach 70-tych Kummerow wykazywał w badaniach, że tłuszcze trans, dopuszczone w tamtym czasie do stosowania w margarynach i olejach roślinnych, zwiększały ryzyko wystąpienia chorób serca u świń. Mimo że Narodowy Instytut Zdrowia wstrzymał finansowanie jego badań, Kummerow kontynuował je dzięki środkom prywatnym.
Co prawda „Cele żywieniowe” odnotowywał brak dowodów naukowych na to, że ograniczenie spożycia tłuszczów obniża poziom cholesterolu we krwi, ale uzasadniały nowe zalecenia ntym, że wyższa kaloryczność tłuszczów niż węglowodanów zwiększa ryzyko wystąpienia otyłości. Dodatkowo na poparcie nowej strategii żywieniowej politycy przytaczali rekomendacje Amerykańskie Stowarzyszenie Kardiologiczne, które zalecało spożycie tłuszczów nie przekraczające 30% wszystkich kalorii. W celu osiągnięcia tych nowych, niskotłuszczowych norm, niezbędne było ograniczenie spożycia mięsa i nabiału. Ponadto margaryna i olej kukurydziany miały zastąpić tradycyjnie spożywane smalec, masło i łój.
„Cele żywieniowe” wspominały o różnicy zdań
wśród naukowców na temat zasadności nowych zaleceń, ale
podkreślano w nich, że Amerykanie, przestrzegając ich, nie mają
nic do stracenia. Filozofię tę wyłożył Hegsted podczas
konferencji prasowej, na której zaprezentowano ten dokument:
„Powinniśmy pytać nie o to, w jakim celu mamy zmieniać swoją
dietę, ale o to, dlaczego mielibyśmy tego nie robić. Nie ma
żadnego ryzyka, natomiast można oczekiwać wielu korzyści
zdrowotnych ”. Hegsted wspominał, że po tej konferencji
„rozpętało się piekło… Praktycznie nikt nie popierał
rekomendacji zawartych w dokumencie komisji McGoverna” W obliczu
wielu negatywnych opinii senatorowie postanowili zorganizować 8
dodatkowych wysłuchań dla ponownego przedyskutowania ogłoszonych
już zaleceń. Jednym z badaczy zaproszonych przez komisję, był
Robert Levy, Dyrektor National Heart, Lung and Blood
Institute (NHLBI). Powiedział on członkom komisji, że nikt nie
wie, czy obniżanie stężenia cholesterolu we krwi może zmniejszyć
ryzyko wystąpienia ataku serca. Zagadnienie to było dopiero badane
przez jego instytut. Inni uznani naukowcy, w tym Pete Ahrens
i znany brytyjski kardiolog z Uniwersytetu Londyńskiego sir
John McMichael, stwierdzili, że rekomendacje
polityków były przedwczesne, a nawet nieodpowiedzialne.
Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne (AMA) wystosowało list do
członków komisji McGoverna, w którym przestrzegało, że „ w
dłuższym okresie czasu zalecane zmiany dietetyczne mogą przynieść
szkodliwe efekty.” Niestety, spotkania z ekspertami zorganizowano
w
taki sposób, że wystąpienia poważnych naukowców zostały
„upchnięte” między wystąpieniami przedstawicieli producentów
mięsa i nabiału, którzy mieli oczywisty interes w sprzeciwianiu
się nowym rekomendacjom. Takie rozplanowanie spotkań miało rzucić
cień na bezstronność i zasadność obiekcji zgłaszanych przez
wielu badaczy.
Pod wpływem kontrowersji wokół dokumentu jeszcze w tym samym roku komisja McGoverna opublikowała drugą, poprawioną wersję „Celów żywieniowych.” Poprawki były jednak raczej kosmetyczne. Priorytetem stało się zapobieganie i walkę z otyłością. Senatorowie ugięli się też pod presją hodowców bydła i odstąpili od rekomendacji „ograniczania spożycia mięsa”. Zamienili ją na zalecenie, żeby „zmniejszać spożycie tłuszczów zwierzęcych i wybierać mięsa chude, drób oraz ryby.” Do poprawionej edycji dokumentu dodano też dziesięciostronicową przedmowę, w której senatorowie przyznali, iż „niektórzy eksperci uważają, że prezentowane zalecenia żywieniowe mogą być szkodliwe dla zdrowia.” Zastrzegli jednak, że nie podzielają tych opinii. Wstęp wymieniał też 5 głównych zagadnień, które były w tym czasie przedmiotem badań. Podstawowe pytanie brzmiało: „Czy obniżanie stężenia cholesterolu we krwi poprzez zmiany dietetyczne zmniejsza ryzyko albo zapobiega chorobom serca”.
Warto tutaj dodać, że najmocniej do ograniczenia spożycia tłuszczów dążyła w owym czasie grupa naukowców związana z wpływowym i opiniotwórczym ośrodkiem medyczno-badawczym na Uniwersytecie Harvarda. Zabiegali oni cierpliwie i wytrwale u władz USA o poparcie nowej hipotezy o szkodliwości tłuszczów. Reprezentowali nowy rodzaj establishmentu naukowo-medycznego, jaki do lat 70-tych ukształtował się w USA. Rzadko trudnili się leczeniem pacjentów, częściej natomiast zasiadali w rozmaitych komisjach, ciałach doradczych ustalających normy, przewodniczyli konferencjom, opiniowali projekty badawcze pod kątem ich dofinansowania itp. Można powiedzieć, że niemal cała nowa elita naukowo-medyczna wywodziła się z uniwersytetów zlokalizowanych w północno-wschodniej części USA (Harvard, Yale, Columbia, Rockefeller, University of Pennsylvania).Wszyscy się dobrze znali i byli kolegami. Kiedy Komisja McGoverna odbywała konsultacje w celu napisania poprawionej wersji „Celów żywieniowych” zaprosiła do rozmów niemal wyłącznie przedstawicieli „grupy harvardzkiej”(John Mayer pracował nawet jako konsultant naukowy komisji) , którzy byli zdeklarowanymi zwolennikami teorii o szkodliwości tłuszczów zwierzęcych. Trudno było się zatem spodziewać, żeby senatorowie uzyskali od nich argumenty na rzecz zmiany wcześniej przyjętych rekomendacji. Dlatego skończyło się na poprawkach kosmetycznych.
Ogłoszenie „Celów żywieniowych” przez Senat USA automatycznie zamieniło problem naukowy w zagadnienie polityczne. Od tej chwili we „wdrożenie” założeń dokumentu zaangażowała się cała administracja federalna USA, dla której stanowisko kongresmanów było wiążące. Szczególnie mocno zaangażowali się urzędnicy z amerykańskiego ministerstwa rolnictwa (USDA), a zwłaszcza Carol Foreman. Przed podjęciem w 1977 roku pracy w administracji prezydenta Jimmy Cartera, Foreman zajmowała się prawami konsumentów jako szefowa Amerykańskiej Federacji Konsumentów (ang. Consumer Federation of America). W ministerstwie powierzono jej zadanie ochrony interesów konsumentów. „Cele żywieniowe” potwierdzały jedynie jej głębokie przekonanie, że „ludzie chorują i umierają, bo jedzą zbyt dużo.” Za konieczne uznała przełożenie ogólnych tez zwartych w tym dokumencie na konkretny plan działania realizowany przez USDA. Pragnęła, aby jak najwięcej amerykanów zmieniło swoje nawyki żywieniowe w zgodzie z duchem i literą dokumentu. Podobnie jak Hegsted i Mottern nie przejmowała się tym, że w środowisku naukowym nie było zgody co do zasadności nowych zaleceń żywieniowych.
Początkowo Foreman próbowała nawiązać współpracę z Komisją ds. Żywności i Odżywiania (Food and Nutrition Board ) działającą w ramach Narodowej Akademii Nauk (NAS). Organizacja ta, powołana do życia w 1940 roku jako ciało doradcze rządu federalnego w zakresie odżywiania, opracowuje normy tzw. zalecanego dziennego spożycia minerałów i witamin (ang. Recommended Dietary Allowances, RDA). USDA i NAS uzgodniły nawet treść umowy dotyczącej oceny rekomendacji zapisanych w „Celach żywieniowych”, ale Foreman wkrótce wycofała się z tej współpracy. Dotarły do niej bowiem informacje o tym, że ważni pracownicy NAS wypowiadają się krytycznie na temat tego dokumentu. Gilbert Leville, przewodniczący Komisji ds. Żywności i Odżywiania miał powiedzieć w jednym ze swoich wystąpień, że diagnoza jakości amerykańskiej diety zawarta w „Celach żywieniowych” jest błędna. „W mojej opinii, amerykańska dieta jest dzisiaj lepsza niż kiedykolwiek w historii i należy do najlepszych na świecie”, dodał Leville. Z kolei Philip Handler, przewodniczący NAS i ekspert od metabolizmu ludzi i zwierząt, powiedział Carol Foreman, że „Cele żywieniowe” to stek bzdur. W związku z tym, Foreman postanowiła zwrócić się do ekspertów Narodowego Instytutu Zdrowia (NIH) oraz Agencji ds. Żywności i Leków (FDA), ale tam również nie znalazła zrozumienia dla swojego entuzjazmu wobec nowych zaleceń żywieniowych. Jak wspominała Foreman, eksperci obu instytucji postrzegali „Cele żywieniowe” jako dokument „o znaczeniu politycznym a nie naukowym”. Ówczesny dyrektor NIH, Donald Fredrickson, powiedział jej: „Nie powinniśmy dotykać tego dokumentu nawet długim patykiem, musimy tylko tym świrom na Wzgórzu [Kapitolińskim] pozwolić mówić to, co chcą”.
Koniec końców udało się Foreman pozyskać do
współpracy urząd Naczelnego Lekarza Kraju (Surgeon General’s
Office), z którym USDA uzgodniło, że opracują wspólnie zalecenia
dietetyczne dla Amerykanów uwzględniające „Cele żywieniowe”.
Ministerstwo rolnictwa reprezentował Mark Hegsted, którego Foreman
zatrudniła w resorci
e
jako pierwszego dyrektora nowo powołanego Centrum Odżywiania (Human
Nutrinion Center). Przedstawicielem urzędu Naczelnego Lekarza Kraju
był J. Michael McGinnis. Efektem ich współpracy
były pierwsze w historii „Zalecenia żywieniowe dla Amerykanów”
(Dietary Guidelines for Americans) ogłoszone przez USDA w lutym 1980
roku. W ten sposób powstała pierwsza w historii oficjalna „piramida
żywieniowa.” Później, bo w roku 1986, Narodowy Instytut Zdrowia
(NIH) opracował Narodowy Program Edukacji o Cholesterolu (NCEP), w
którym po raz pierwszy oficjalnie ustalono, jaki poziom cholesterolu
we krwi można uznać za zdrowy.
Znajomość genezy hipotezy tłuszczowo-cholesterolowej rozwiewa mylne wrażenie, że debata na temat zaleceń żywieniowych ma czysto naukowe podłoże, a prezentowane opinie są odbiciem wyników badań naukowych. Kontrowersje wokół wpływu tłuszczów i węglowodanów na zdrowie człowieka nie zostały rozstrzygnięte przez naukowców, ale przez polityków kierujących się w swoim działaniu względami innymi niż naukowe. Wielu badaczy prezentowało dowody na to, że coraz większa zapadalność na choroby przewlekłe spowodowana jest rosnącym spożyciem cukru i węglowodanów przetworzonych, a nie – jak sądzili inni – tłuszczów nasyconych. Jednakże w tym wypadku werdykt polityczny, demonizujący tłuszcze, okazał się decydujący. Aspekt naukowy miał drugorzędne znaczenie. Można powiedzieć, że zaraz po tym, jak politycy ustalili „fakty naukowe”, naukowcy mieli „nadgonić” i dostarczyć dowodów na słuszność wcześniej podjętych decyzji. To się jednak nie udało i dzisiaj coraz więcej naukowców przyznaje, że kierunek zmian dietetycznych obrany pod koniec lat 70-tych przyniósł katastrofalne skutki m.in. epidemię otyłości, chorób serca, cukrzycy oraz innych schorzeń przewlekłych.
„Cele żywieniowe” były – jak powiedział
senator McGovern – „pierwszym w historii stanowiskiem rządu
federalnego w sprawie czynników ryzyka w diecie Amerykanów”. Tym
samym stały się wkrótce ogólnopaństwową „doktryną
naukowo-żywieniową”, co miało decydujące znaczenie w rozwoju i
upowszechnieniu hipotezy tłuszczowo-cholesterolowej, ponieważ
zaangażowało cały aparat państwa po stronie zwolenników tej
teorii. I właśnie dzięki temu zaangażowaniu udało się w krótkim
czasie dostosować codzienny jadłospis przeciętnego Amerykanina do
nowych wytycznych. Już w 1981 roku Jane Brody
zauważyła na łamach dziennika „New York Times”: „Bez względu
na to, czy „Cele żywieniowe” są uzasadnione czy nie, zaczynają
zmieniać filozofię odżywiania w USA, a nawet wpł
ywają
na dietę przeciętnego Amerykanina.” Można się domyślać, że
bez instytucjonalno-finansowego zaangażowania państwa, teoria
tłuszczowo-cholesterolowa pozostałaby jedną z kilku różnych
hipotez na temat przyczyn chorób serca. A w obliczu braku dowodów
naukowych potwierdzających jej słuszność umarłaby z czasem
śmiercią naturalną.
Na zakończenie wspomnijmy pokrótce losy głównego architekta „Celów żywieniowych dla Stanów Zjednoczonych”. George McGovern, historyk z wykształcenia, pozostał przez wiele lat wpływowym politykiem na amerykańskiej scenie politycznej, do końca swojej aktywności politycznej kształtującym politykę żywieniową nie tylko w USA, ale na całym świecie. W latach 1998-2001 pełnił funkcję ambasadora ONZ ds. Rolnictwa i Żywności. W 2001 został mianowany globalnym ambasadorem ds. głodu na świecie. W 2000 roku prezydent Bill Clinton odznaczył go Prezydenckim Medalem Wolności. W 2008 roku za wkład w walkę z głodem został wraz z Bobem Dolem uhonorowany nagrodą World Food Prize. Jednak nie te wszystkie urzędy, zaszczyty i ordery senatora McGoverna zapamiętają przyszłe pokolenia, ale fatalną rolę, jaką odegrał w skierowaniu polityki żywieniowej USA, a poniekąd i świata, na całkowicie fałszywe tory
Mateusz Rolik
Źródła:
Good Calories, Bad Calories: Fats, Carbs, and the Controversial Science of Diet and Health, Gary Taubes, First Anchor Books Edition, September 2008, New York
The Oiling of America, Mary Enig i Sally Fallon, 1999