Wojciech ORLIŃSKI Zrozumieć komiks, czyli pokój, miłość i kaboom!

background image

Zrozumieć komiks, czyli pokój, miłość i
kaboom! [Wojciech ORLIŃSKI]

"Zrozumieć komiks" Scotta McClouda zachwycali się lepsi ode mnie autorzy.
Dołączę się, bo zachwytów nad tą książką nigdy za dużo.

Na łamach "Wyborczej" książką "Zrozumieć komiks" Scotta McClouda zachwycali się
lepsi ode mnie autorzy. Dołączę się, bo zachwytów nad tą książką nigdy za dużo. Sama
jej forma jest już unikalna - "Zrozumieć komiks" to komiks o komiksie. Autor-narrator w
postaci własnej karykatury zabiera nas w szaloną podróż po arkanach sztuki obrazkowej.

Czy "arkana" to tutaj nie jest zbyt mocne słowo? Nie! Przekonałem się jakiś czas temu,
podsuwając pewnej unikającej komiksów osobie "

Kurczaka ze śliwkami

" Marjane

Satrapi. Ten komiks opowiada historię tak piękną i mądrą, że - wydawało mi się -
każdemu musi się spodobać.

"Może to i ładne, ale nic nie zrozumiałem: dlaczego ten facet raz żyje, a raz nie żyje?" -
odpowiedziała mi ta osoba, zwracając książkę. Okazało się, że problemem była
niechronologiczna narracja.


"Kurczak ze śliwkami" rzeczywiście nie ma liniowej fabuły. Na pierwszym planie jest
ostatni tydzień z życia pewnego pogrążonego w depresji mieszkańca Teheranu.
Retrospektywy pokazują nam jednak, jak nieszczęśliwa miłość doprowadziła bohatera do
tego stanu (a na dalszym planie poznajemy portret społeczeństwa irańskiego
pogrążonego w zbiorowej depresji po

wspieranym przez Zachód antydemokratycznym

zamachu stanu z 1953 roku

).


Doświadczony czytelnik komiksów zwykle bez trudu radzi sobie z problemem
wielopłaszczyznowej narracji - spotkamy ją nawet w opowieściach o superbohaterach z
pelerynką. Niedoświadczony może się w tym jednak pogubić, bo czas w komiksie płynie
zagadkowo. Po przeczytaniu książki McClouda każdy będzie jednak wyrobiony. Rozdział
o pokazywaniu czasu w komiksie to mój ulubiony. Ale powodem, dla którego piszę ten
felieton, jest jednak hipoteza p

ostawiona przez McClouda na końcu. Przez całą książkę

dowodzi, że sztuka komiksu polega na wciągnięciu czytelnika we współtworzenie dzieła.

Dlatego właśnie nawet komiksy, w których tło rysowane jest z dokładnością bliską
fotorealizmu, jednocześnie mają uproszczone twarze bohaterów. W "

Przygodach

Tintina

" realistyczne jest wszystko z wyjątkiem samego Tintina, którego twarz pokazana

jest tak

szkicowo, że nie wiadomo właściwie nawet, ile ma lat - to coś między trzynastką

a trzydziestką. Myślimy o nim jako o chłopcu, ale nawet nie wiemy, czy ten chłopiec jest
pełnoletni.

background image

Dzieje się tak nie dlatego, że rysownicy komiksowi nie potrafią rysować twarzy, tylko
dlatego, że ten zabieg ma ułatwić identyfikowanie się z bohaterem. Każdy mężczyzna
myśli o sobie jako o chłopcu, nawet jeśli wiekiem i wyglądem bliżej mu do kapitana
Baryłki - dorosłego przyjaciela Tintina, który ma zaawansowany problem alkoholowy i
niewyparzoną gębę. Oczywiście, tak samo każda kobieta myśli o sobie jako o
dziewczynie, stąd łatwość identyfikacji z argentyńską Mafaldą. Skoro komiks jest
medium, które skłania czytelnika do ciągłego wyobrażania sobie, że jest kimś innym, i
metafory

cznego "wejścia w czyjeś buty", McCloud sugeruje wręcz, że może się stać

narzędziem budowy empatii i zrozumienia dla innych kultur. Od publikacji oryginału
książki (1993) upłynął kawał czasu. Czy dalsze dwie dekady komiksu to potwierdzają?

Cóż, świat nie jest dziś bardziej pokojowym miejscem niż w 1993 roku. Z drugiej strony,
nie sądzę, żeby Putin, ben Laden czy kalif al-Bagdadi czytali komiksy. Co do mnie,
muszę przyznać, że rzeczywiście mało które medium tak bardzo jak komiks pozwalało
mi spojrzeć na inne kultury. Wspomniałem na początku o komiksach Marjane Satrapi -
gdyby nie one, w życiu bym się nie zainteresował współczesnym Iranem. Przedtem
wystarczało mi stereotypowe wyobrażenie, jak w hollywoodzkich filmach typu "Operacja
Argo" (paradoksalnie, takie

stereotypowe uproszczenia nazywamy właśnie

"komiksowymi", choć komiks pod tym względem rozwinął się znacznie bardziej niż
Hollywood). Marjane Satrapi, pokazując w "

Persepolis

" swoją młodość z lat 80., pomogła

mi poczuć empatię wobec Irańczyków, bo zobaczyłem, jak bardzo ta młodość była
podobna do peerelowskiej (wliczając w to tureckie bazary jako główne okno na świat).

Współczesny Izrael też był dla mnie zagadką, dopóki nie ukazały się w Polsce komiksy
takie jak "Rany wylotowe" Rutu Modan. Współczesną Afrykę pokazał mi komiks
Marguerite Abouet "Aya de Yupougon".


O Japonii samurajów czytałem wiele książek, obejrzałem niejeden film, ale zrozumieć ją
pomógł mi dopiero komiks "Usagi Yojimbo". Łatwiej się identyfikować z humanoidalnym
królikiem niż z Toshiro Mifunem - i Scott McCloud wyjaśnia czemu.

A i zachodni czytelnik, jeśli w ogóle zrozumie PRL, to dzięki komiksowi

"Marzi" (scen.

Marzena Sowa, rys. Sylvain Savoia)

. Dlatego czytajmy komiksy -

świat potrzebuje więcej

zrozumienia i empatii!


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ojcostwo czyli wychowująca miłość
Wojciech Orliński Mój słynny artykuł
Wojciech Bogusławski Cud mniemany, czyli Krakowiacy i górale
Rennison Louise Zwierzenia Georgii Nicolson 06 Ciao, bella czyli w sidłach miłości
Wojciech Strokowski Polonista fotogeniczny, czyli o fotografii w edukacji polonistycznej
Liliana Fabisińska Bezsennik czyli 07 Miłość czeka za rogiem
Romans, czyli powieść o miłości – jak napisać książkę o miłości
Dyskusje 359 facebook Marność nad marnościami czy emanacja BOGA czyli Pełni MIŁOŚCI
Wojciech Bogusławski Cud mniemany czyli krakowiacy i góral
Rennison Louise Zwierzenia Georgii Nicolson 07 Ciao, bella czyli w sidłach miłości
16 Wojciech Boguslawski Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Gorale
16 Wojciech Boguslawski Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Gorale (streszczenie)
154 Atomowa siła miłości, czyli Ostatni zajazd w Riddle Manor (cz 3)

więcej podobnych podstron