Sesja 25/19/04/09
Kwiecień 19, 2009 -
SESJA ARCHIWALNA -> Przeczytaj Wstęp do Transgresji
Poniższa treść została uzyskana poprzez wprowadzenie K w stan głębokiego
odprężenia, w trakcie którego jego podstawowa świadomość ulega uśpieniu.
Zaznaczamy że rozmowa odbywa się tylko i wyłącznie z K, z jego podświadomym
umysłem, który w sposób pozbawiony zabarwienia emocjonalnego i mniej
zanieczyszczony przekonaniami, odpowiada na nasze pytania, wchodzi z nami w
dyskusję oraz komentuje nasze własne poglądy. Jest to jednak nadal TYLKO I
WYŁĄCZNIE umysł K, pełen własnych idei, wyobrażeń, wspomnień – stąd poniższe
treści a zwłaszcza ich „fantastyczne” fragmenty należy postrzegać jedynie w
kategoriach rozrywki, eksperymentu – jak dobrą literaturę fantastyczno-naukową.
—
P – pytanie
O – odpowiedź
—
O: Witam moje słowiki.
P: A słowiki. (A) Słowiki? (M) Usłyszałam słoniki. (G) Czemu słowiki?
O: Bo ptaki.
P: Co mają ptaki do rzeczy?
O: Nic.
P: Aha. Dobra. Faktycznie możesz pisać na klawiaturze?
O: Wasze lenistwo sięga apogeum.
[śmiech]
[Przed sesją wpadliśmy na pomysł aby wprowadzić łącznika w trans kładąc mu notebooka pod
rękoma i sprawdzić czy Asystent będzie mógł wykorzystać jego palce do pisania. Po sesji okazało
się że napisał kilka linijek ale z przesunięciem liter na całej klawiaturze.]
P: (M) To pomysł łącznika. [śmiech] (G) Nie mamy z tym nic wspólnego! A tak poważnie.
Technicznie dałoby się to zrobić?
O: Teoretycznie ale nie ręczę za efekt.
P: Dobra to zostawmy to w spokoju. Asystencie mam pytanie. Prowadziliśmy ostatnio rozmowę o
śmierci, narodzinach, Jedności. Dobre były konkluzje? W dobrą stronę zmierzamy?
O: Niezłe.
P: Dobra. Mam teraz takie pytanie. Powiedziałeś kiedyś że czerpiesz wiedzę z horyzontu zdarzeń,
tak?
O: W uproszczonej wersji tak. Abyście na dany czas byli w stanie zrozumieć. Koniec.
P: A to nie jest czasem tak że nie musisz z niczego czerpać bo wszyscy już jesteśmy na horyzoncie
zdarzeń i ty też?
O: Jesteście już na takim etapie rozważań że horyzont zdarzeń nie jest najlepszą figurą. Koniec.
P: Możesz o wyjaśnić bo nie bardzo rozumiem.
O: A czym jest horyzont zdarzeń?
P: Obszarem wokół czarnej dziury. Silny grawitacyjnie. Nie wypuszcza nic na zewnątrz. Wszystko
się tam zapisuje.
O: A ile jest tych czarnych dziur?
P: Nie mam pojęcia.
O: One się gdzieś zapisują.
P: Kto się zapisuje?
O: Czarne dziury.
P: One się gdzieś zapisują?
O: To pytanie.
P: A. Czy one się gdzieś zapisują? Nie wiem. Skąd mam to wiedzieć.
O: W waszym założeniu horyzontu zdarzeń przecież jest ogromna ilość galaktyk. Co z nimi?
P: No są. Istnieją. Co może być z nimi? Wg tego założenia one też mają czarne dziury i horyzonty
zdarzeń. Idąc tą koncepcją. Tylko z drugiej strony ona jest bezsensowna. Przecież nic się tak
naprawdę nie musi zapisywać. Co się ma zapisywać?
O: Nic.
P: No właśnie. Po co czerpać wiedze z jakiegoś horyzontu jak nawet w najmniejszym atomie
krzesła czy świeczki jest cała wiedza.
O: Jest.
P: No właśnie. To trochę nie rozumiem z jakiego horyzontu jest ta wiedza.
O: A co przed chwilą powiedziałeś?
P: Chodzi Ci o moje pierwsze pytanie?
O: Przed chwilą.
P: Że wiedza jest we wszystkim. W każdej cząsteczce.
O: Tak.
P: No.
O: Jak do tego doszedłeś?
P: Skoro tak naprawdę nie wcielamy się a wszystko jest identyczne, to tak naprawdę nie ma żadnej
przestrzeni i wszystko może być punktem. Nie wiem jak to na słowa przekazać. Tak naprawdę my
już jesteśmy. Nie ma krzeseł, telewizorów. Wszystko jest takie samo. Więc skoro wszystko jest
identyczne to nie ma żadnych przestrzeni i odległości. Wszystko musi być zapisane w jednym
miejscu. Po prostu jest, stałe. Musi być w każdej cząsteczce wszystkiego.
O: Nie musi być zapisane.
P: Nie no musi bo to jest.
O: I jest też w horyzoncie.
P: No jest też w horyzoncie. Skoro jest w czajniku to w horyzoncie też jest.
O: Więc na tamten czas stwierdzenie było poprawne lecz nie kompletne, dzięki czemu mogliście to
przepracować. Koniec.
P: Rozumiem tylko troszkę mogło wprowadzać w błąd.
O: Nic co powiedziałem nie wprowadza w błąd. Wasze interpretacje same w błąd wprowadzają.
P: Yhy. Dobra.
O: Połącz to co mówiłem o horyzoncie ze stwierdzeniem że mikrokosmos jest makrokosmosem i
wyjdzie ten sam wniosek, który stwierdziłeś.
P: Aha. Nawet w atomach są horyzonty zdarzeń.
O: Następne pytanie.
P: Aha. Jeszcze jedną rzecz chcę rozwikłać. Pamiętasz, kiedyś rozmawialiśmy o Jezusie.
Powiedziałeś że umarł na niewydolność krążenia. Ostatnio powiedziałeś że to było skrytobójstwo.
Możesz to skomentować.
O: Tak. Co powiedziałem za pierwszym razem?
P: Że umarł z powodu niewydolności krążenia.
O: A za drugim?
P: Że został zamordowany.
O: A zapytaj się mnie jaka była przyczyna zgonu.
P: No to jaka była przyczyna zgonu?
O: Niewydolność krążenia.
P: Trucizna tak?
O: Polkwicyna. [zapisujemy formę fonetyczną ponieważ nie wiemy o jaką substancję chodziło]
P: Jakaś substancja tak?
O: Tak.
P: Musimy sobie coś wyjaśnić. Ludzie interpretują w taki sposób że to faktycznie może ich
wprowadzać w błąd. Wiem, interpretacja. Ale czy Ty masz jakiś nakaz, wytyczną aby odpowiadać
zawsze bezpośrednio?
O: Nie mam żadnych wytycznych.
P: Dlaczego od razu nie mogłeś powiedzieć że został zamordowany?
O: Wiesz dlaczego. Koniec.
P: Wiem? Nie do końca.
O: A czym jestem?
P: Czym jesteś?
O: Tak.
P: Kawałkiem podświadomości Konrada.
O: Tak. Czyli?
P: Czyli co.
O: Jestem częścią jego, i jego umysł jest też moim. Gotowość jego nie była wystarczająca aby
pozwolił mi udzielić takiej odpowiedzi.
P: Czyli w pewnych sytuacjach jego umysł blokuje jakieś informacje, więc udzielasz ogólnikowych
informacji żeby cokolwiek powiedzieć?
O: Tak. Mocno był przekonany iż taka postać nie istniała.
P: Dalej jest tak przekonany. Przynajmniej tak mówi.
O: Tak, ale bardziej otwarty stał się. Koniec.
P: Dobra. Mam teraz do ciebie takie pytanie. Moglibyśmy Cię nazwać tym co nauka nazywa
osobowością wtórną?
O: Możesz.
P: Teraz takie pytanie o eksperymenty. Czytałem ostatnio książkę pod tytułem „Parapsychiczne
przebudzenie”…
O: Straszny tytuł.
P: No jest dość straszny. Tak jest przetłumaczony. Nie jest taki w oryginale.
O: Znam straszniejsze. „Rewolucja świadomości”.
P: No, ten też jest odstraszający. Mam pytanie. Tam była mowa o różnych parapsychicznych
eksperymentach. Czy jeśli byśmy chcieli zabawić się i przeprowadzalibyśmy akurat sesje
bezpośrednio, czyli wszyscy razem, to czy moglibyśmy przeprowadzić takie eksperymenty?
O: Bardzo proszę.
P: A czy to jest w ogóle realne? Dam przykład. Taki bo taki mi do głowy przychodzi.
Przeprowadzać sesje przed jakimś lustrem i abyśmy zobaczyli wszyscy coś czego naprawdę koło
nas nie ma.
O: Zbiorowa halucynacja. Przez sugestię możliwe.
P: Yhy. A miało by to związek z tobą, czy sami musielibyśmy się mocno przekonać żeby coś
zobaczyć?
O: Jedno i drugie. Ja uwiarygodniam sugestie.
P: Czyli dajesz podświadome potwierdzenie.
O: Tak.
P: No bo jeśli na przykład ja pójd…
O: Wiecie że mogliście się skontaktować ze mną wcześniej w innej formie?
P: Chodzi Ci o tabliczkę?
O: Tak.
P: No wiem. Ale wtedy do tego nie doszło. Ale chyba jest mniej wydajną formą.
O: Ale bardziej efektowną.
P: No tak. Magiczna plenszeta wskazująca literki. Ale ma wadę. Nie da się jej przeprowadzać na
odległość a to się nam bardzo przydaje. Wracając do sugestii. Dlaczego pytam. Powiedziałeś że to
siła sugestii powodująca halucynacje. Ciężko mi to sobie wyobrazić, bo jeśli postawię sobie zaraz
tutaj lustro i będę tam patrzył z moją żoną to jakoś nie wierzę że coś tam zobaczę. Ciężko.
O: Będzie ciężko.
P: Powiedziałeś nie będzie?
O: Będzie.
P: Właśnie. A bezpośrednia sesja miała by wpływ?
O: Nastrój.
P: Dobra. A można przeprowadzić jeszcze jakieś inne „niewiarygodnie” eksperymenty. Dostrzec,
jak sam to nazwałeś, fenomeny?
O: Wymyśl coś.
P: Ciebie się pytam.
O: Idźcie o dwunastej w nocy na stare cmentarzysko. Weźcie lustro czarne i się wpatrujcie.
[chwila przerwy]
O: Ale cisza i skupienie.
P: Co ma cmentarzysko do rzeczy? Chyba że żartowałeś. (A) Na cmentarzu jest spokojnie.
(G) Chodzi o spokój? (M) Strach. (G) Czy to strach?
O: Nie.
P: Nie chodzi o strach?
O: O żart.
P: No właśnie.
O: Ale wtedy miałbyś przypadkiem tyle emocji ile być chciał robiąc takie eksperymenty.
P: Dobra. Jak już do tego nawiązałeś to zapytam o samo lustro. Czy faktycznie daje to jakieś
efekty? Gapienie się w ciemne lustro na przykład medytując?
O: Zależy jakich się spodziewasz.
P: Czyli to też będzie sugestia i nic więcej.
O: Tak.
P: Czyli nie będzie to prawdziwe?
O: A Ty jesteś prawdziwy?
P: Ok, ale mogę zobaczyć coś co dzieje się faktycznie? Jeśli będę chciał zobaczyć co robi teraz na
przykład mój ojciec to mogę to zobaczyć?
O: Nie zobaczysz bo w to nie wierzysz. Koniec.
P: A jeśli bym uwierzył?
O: To całkiem możliwe.
P: A czemu lustro? Co ma do tego czarne lustro albo czarna woda?
O: Powierzchnia zdolna odbijać.
P: A czemu musi odbijać? Nie mogę się patrzeć w czarną ścianę?
O: Możesz. Ale dla halucynacji skuteczna jest odbijająca powierzchnia. Koniec.
P: Wytłumaczysz dlaczego?
O: Działanie waszych oczu i wpływ na umysł. Koniec.
P: Ok. Jeszcze jedno chce powiedzieć. Mówisz że masz dostęp do jakiejś wiedzy prawda? Do
jakiejś szerszej. Ale jednocześnie zdajesz sobie sprawę że nie możemy Ci wierzyć.
O: Nie powinniście.
P: Więc co mamy z tym robić? Dalej testować to co mówisz?
O: Źle do tego podchodzisz.
P: Ja się tym bawię.
O: Jak podchodzisz do teorii Konrada czy Moniki?
P: Do czego? Do teorii?
O: Lub poglądów innych osób.
P: Jak podchodzę do poglądów innych osób? Zastanawiam się. Analizuje.
O: To dla czego do nas masz pochodzić inaczej?
P: Czemu użyłeś liczby mnogiej?
O: To lepiej oddaje naszą naturę.
P: Czyli czyją? Twoją i Konrada?
O: Naszą.
P: Czyli moją też?
O: Naszą.
P: Dobra zostawmy to. Twierdzisz że mimo wszystko podchodząc do tego co mówisz jak do
poglądów zwykłej osoby, jesteś w stanie wzbudzić w kimś taką rewolucję świadomości?
O: Gdybym ja ją miał wzbudzać to było by to niebezpieczne.
P: To inaczej. Masz nas szturchnąć żebyśmy to sami zrobili, tak?
O: Mniej więcej.
P: Po co to robić skoro wszystko jest niezmienne?
O: Kto tak powiedział?
P: Tak naprawdę nic nie istnieje. Wszystko jest takie samo.
O: Zła koncepcja.
P: Rozwój sugerował by dojście do jakiegoś celu, a przecież go nie ma. Sugerował by skalę. Kogoś
mniej rozwiniętego i bardziej rozwiniętego.
O: Rozumowanie liniowe.
P: Yhy. Dobra. Kiedyś się może zmieni. Ok. Z mojej strony to tyle na dziś. Macie coś wy do
powiedzenia albo ty Asystencie?
O: Mam.
P: Wal.
O: Po co ze mną rozmawiasz?
P: Bo to ciekawe.
O: Skąd czerpie wiedzę według ciebie?
P: Być może czerpiesz wiedzę z tego co Konrad już w jakiś sposób zebrał i tego co jest w jego
pamięci genetycznej. Tak uważam. Ale ponieważ jesteś kawałkiem podświadomości to potrafisz to
lepiej sklecić w logiczną i przydatną całość niż jego świadomość. Oczywiście to jedna z hipotez.
Inna to taka że faktycznie czerpiesz to ze wszystkiego.
O: Pytanie. Powiedziałeś że wszystko jest we wszystkim. Jeśli więc tak jest czy w pamięci każdego
z was nie ma wszystkiego? Koniec.
P: Tak. Ale to tylko hipoteza. A nawet jeśli prawdziwa, to właśnie dlatego kontaktujemy się z tobą.
Podświadomość ma przewagę nad świadomym umysłem – nie kieruje się konkretnymi schematami.
My nawet nie potrafimy wykorzystać tego co pamiętamy. Nasza świadomość nie umie tego
wykorzystać. Podświadomość tak.
O: Będzie moment że to już nie będzie potrzebne.
P: Kontakt z podświadomością?
O: Tak.
P: Kiedyś na pewno. Zobaczymy kiedy.
O: Bardzo dużo się zmieniło w naszym umyśle.
P: Cały czas staram się rozgryźć „naszym”. Ale skoro powiedziałeś umyśle to rozumiem że chodzi
o ciebie i łącznika.
O: Zadajesz sobie pytanie czasem czym jesteś?
P: Czasem.
[chwila ciszy]
O: Ja też sobie zadaje takie. Dobranoc.
P: Dobranoc. (M) Dobranoc.