Duda Sławomir Prawdziwie

background image
background image

Sławomir Duda

PRAWDZIWIE

Świdnik 2007

background image

Sławomir Duda

Prawdziwie

Copyright © by Sławomir Duda

All rights reserved

dex_90@o2.pl

Redaktor:

Piotr Chruśliński

knowacz@vp.pl

Korekta:

Małgorzata Bartosik

skexa@interia.pl

Copyright © by Serwis Literacki

www.knowacz.pl

Wydanie I

ISBN 978-83-926296-5-8

Świdnik

2007

Projekt okładki:

Piotr Chruśliński

knowacz@vp.pl

Copyright © by Piotr Chruśliński

All rights reserved

background image

ISBN 978-83-926296-5-8

background image

Porwany samotnością

stoi pusty ten dom zwierzeń

i wiatr hula od okna do okna

została tylko ludzka przestrzeń

miłość tęskne łzy przywlokła

a on stał sam na peronie

bo marzeń z czasem brakło

uśmiech został po drugiej stronie

życie z różu na czarne wyblakło

samotność znalazła ofiarę w milczeniu

które było krzykiem cichym

dziś będzie tylko w cieniu

pięknych ludzi pięknie żywych

siedzi dziś na stokach gór

i śmieje z ludzi nędznych

palcem chcąc wciąż dotknąć chmur

będzie głupich stada męczyć

background image

Wołanie

szare ulice były jak z fotografii

błędni ludzie biegali w amoku

teraz już wiem że On to potrafi

wyciągać swe dzieci z otchłani półmroku

i spadły słowa na głowy nieludzkich

jak jesienny deszcz na szyby brudne

zabrakło też dusz nad wyraz epickich

i ludzie wkroczyli na alejki złudne

a ja wciąż kołaczę

jak słabiutkie dziecię

Boże jedyny

miej nas w Swej opiece

background image

Ona jest

uniósł się dym
nad serca stłumione

i poczęłaś palić
te wspomnienia

których nie ma

a listy wciąż są
listami przeczytanymi

na wskroś

w kominku wesoło
trzaskała miłość

i widziałem dwóch
staruszków śmiejących

się bezzębnie

do serc kleiła im
się stara fotografia

ze ślubnego kobierca

nie stracili siebie
gdy wiatr wiał

byli
gdy zabrakło łez

byli
gdy zgasły gwiazdy

byli
mimo że róża ma kolce

byli

gdy jest ona
jest wszystko

i nawet dzień dobry
jest jak z bajki

background image

uszyte ze wschodu
słońca

idąc alejką zatrzymali
się przy drzewie

które było świadkiem
cichych pożegnań

i pocałunków podniebnych

choć przeminęli ludzie
choć przeminęły wieki

ona jest
i będzie trwała póki

nie ucichną serca

background image

Jak z życiem

nadużywasz słów

związanych

ze

światłem

przechodzisz przez

zaciemnione sklepy

puste wystawy

i nuty szczęścia

w ciszy trawisz

wszystkie wspomnienia

łez

swą krwią podpiszesz

niewidzialne listy

pisane ręką

innowiercy

zapatrzonego

w odgłos

nieba

spadających głów

i krzyku

po co ci słowa

których nie zrozumiesz

których nie wyryjesz

z których ochłoniesz

ze scalonego początku

stworzeni byli ludzie

na wzór i podobieństwo

piekło poniżej

nienawiści

i wiatr w deszczu

background image

niewzruszonym

bo zabity

background image

Dla września i potem

Nadeszła chwila ciemna

za tym oknem bez

prądu

na tych ścieżkach

karabinów

i krwistych głowach

snów

tamta przeszłość to

przekleństwo dla nas

wzgardzonych przez

usługi katów

nadpalone słońce

u stóp wolności

na skrajach zwłok

jej złote oczy

nie patrzyły tak

jak oni tego chcieli

wybawcy ciemnogrodu

z gett nad Wisłą

umilkły syreny

nad białą

tonią gruzów

nawet głos z radia

nie nadaje

jak kiedyś

gdy kochaliśmy

czarne sny

ponad nienawiścią

background image

Kara

zapukałem do bramy zaświatów

cisza

ciemność zaczyna

spadać

fałszywi prorocy fałszywego

pokolenia

smaganego batem nienawiści

i wtopionego w tłum

ściśniętego w klatki zrobione

z niby-wolności

zaczynacie się gubić

w swoim świecie

wasze oczy są białe

utraciliście siebie

w wietrze

kiedyś przyjdzie

i do was

kraina ciemności

trochę inna

wasze usta zamienią

się w lód

i nie wyjrzy słońce

zakują was w kajdany

i wkroczycie

na ścieżki zapomnienia

jak ci którzy

zgrzeszyli przeciw sobie

pójdziecie w mit

background image

jak każdy kogo

naznaczył nie-los

background image

Do R.

gdzie jesteście teraz

romantycy

których nie było

którzy wyginęli

poszukujecie siebie

a nie umiecie odnaleźć

innych

wylewacie puste łzy

między gruzami wierszy

pałacami smutku

i nikt nie powie

że wciąż jesteście

bo gdy odszedł

wiatr odeszliście i wy

fałszywi prorocy

pańskiego pokolenia

background image

Noc za rogiem

gdy już gwiazd nie będzie

uważaj

gdy miłości nie będzie

uważaj

gdy marzeń nie będzie

uważaj

gdy wspinasz się na szczyt

zaufaj

gdy zabłądzisz na drodze

zaufaj

gdy staniesz na rogu

uważaj-nigdy nie wiesz czy nie spotkasz nocy bez księżyca

zaufaj-nigdy nie wiesz czy pomoże ci słońce

background image

Stepy zapomnienia

nawet wycie psów

nie jest jak kiedyś

gdy nie było

ruin i zgliszczy

bo z serc

został tylko

popiół niepokoju

opium

lek na dekadencję

i magia nietworzenia

wstańcie prorocy nienawiści!

niech ustąpią domy i serca!

wnieście to co fałszywe

i jednoznacznie

zniewolone

przez umysły

zdominowanego

oszczerstwa prawdy

kłamliwej w swym

świecie zagłady

zapomnianego człowieka

i pędzących

niebios technicznych

kolorowych myśli

i steków kłamstw

powstań jak feniks

na stepach zapomnienia

background image

Kraina kruków

nad kraje

spokrewnione

z diabłem

nadpłynęła mgła

przestały wyć psy

z nienawiści

a kowale nie

kuli już dusz

słońca wygasły

lecz pozostał spokój

blizny na rękach

są już tylko

śladami po ciosach

zadawanych srebrnym nożem

bijąc na wskroś

we wszystkie głowy

i zawyły gwiazdy

ciemną nocą

bez zrozumienia

bez uliczek

była tylko krew

na skroniach

i trochę pustych

słów

znaczących tyle

co paranoja

background image

Zmiana

znalazłem na bruku

wyschnięte drzewo

z liśćmi przysłoniętymi

obrazami

pan z przejazdu

opowiada dziwne

historie

o stworzeniach

zrodzonych nie-do-życia

w powietrzu czuć

dziwną woń

coś jakby

dym z serc

tłumionych

pod grobami widać

światło z ciemności

a na płytach nagrobnych

widać wyblakły napis

nadzieja

powiadasz że

widziałeś świat

z nadpalonych

czarno-białych

fotografii

lecz tamten świat

zniknął

pozostało po nim

kilku dobrych ludzi

z sercem wyrytym

na dłoni

background image

Wioski

ze spalonych wiosek

unosił się dym

przyszli już

ci którzy przyjść mieli

a świat potępił

znaczące słowa

drzew pokornych

gdy spotkał anioła

tylko patrzył

na zabite

deskami usta

mówiące krzykiem

zadrżały serca

porzucone gdzieś

na skraj przepaści

skoczyć nie skoczyć

odrzucić umrzeć

zaufać znienawidzić

wyprowadzono ją

w łańcuchach

spętaną

ku nocy

background image

Stacja

na peronie

w czarnych

przepaskach

usiedli ludzie

końca świata

twarze pokryte

stalą

żelaznymi przyłbicami

podczas codziennych spacerów

po ulicach miasta

dostrzegali

szare słowa

szarych ludzi

mówiące o tym

że należy wkładać

okulary

i plastikowe ubrania

wszystko lśniło

od lampek

w które wystrojone

były codziennie

wystawy sklepowe

nad krainą zawisł

lament tysiąca

głosów

cóż z tego

skoro świat ich

nie przyjął

do krainy normalnych

background image

Cmentarze

zaszło słońce nad
grobami

nad życiem zabranym
przez wiatr
wokół hula śmierć

a nam pozostaje
trwać i trwać

i zapominać o tym
co było a nie jest

co jest a nie będzie

wszystkie wichry tego świata
złączą się w jedno

pragnienie
utkane z łez

za nami zamkną się

bezklamkowe drzwi
a ścieżka
stanie się drogą

pielgrzymka końcem
świat marnością

modlitwa wiecznością
żal szaleństwem

łzy śmiercią

zaufanie to droga
do tego czego

rozum nie pojmie
bo za mroczne

to co boskie

zapłoną ogniki
jak pamięć oszukańcza

stworzona na kilka
godzin kilka dni

background image

wyrzucamy to co codzienne
a przyjmujemy złożone

ręce skupienie na twarzy
by pokazać że
pamiętamy

bzdura

ale oni nie zapomną
że przelano krew

nad grobami
uziemionych

że zaszło słońce

nad polami
że raziły pioruny

myśleli że będziemy

a nigdy nie byliśmy
wierni
na swoje szczęście

liczył każdy kto
nieopamiętanym szaleńcem

był nazwany

z wielkością kupowali
chore kwiaty

a jeśli one nie chcą
tam być

jeśli chcą
być u góry

a gdy róże

zaczną krwawić
zrozumiecie
przeznaczenie

lecz za późno
na słowa

za późno na czyny
pozostanie wam

strach i popioły
gaszonych ognisk

background image

Tak mówi proroctwo

Czarne niebo nad tobą człowieku

I gwiazdy już jasne skryły swe oblicze

Trudno ufać tak złym ciągle wiekom

Trudno być świadkiem fałszywych wyliczeń

Ludzie wcale nie tak dobrzy

Jak mówili inni

Zasiedli już oni w pokonanych loży

Nie są już tacy jakimi być powinni

I ciągle te same słowa

Brzmią w człowieczej duszy

Z prochu powstałeś

I w proch się obrócisz

background image

Sławomir Duda

Prawdziwie

Copyright © by Sławomir Duda

All rights reserved

dex_90@o2.pl

Redaktor:

Piotr Chruśliński

knowacz@vp.pl

Korekta:

Małgorzata Bartosik

skexa@interia.pl

Copyright © by Serwis Literacki

www.knowacz.pl

Wydanie I

ISBN 978-83-926296-5-8

Świdnik

2007

Projekt okładki:

Piotr Chruśliński

knowacz@vp.pl

Copyright © by Piotr Chruśliński

All rights reserved

background image

ISBN 978-83-926296-5-8


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Duda Sławomir Powrót
spr 2 - wizualizacja, ☆☆♠ Nauka dla Wszystkich Prawdziwych ∑ ξ ζ ω ∏ √¼½¾haslo nauka, mechanika płyn
!Spis, ☆☆♠ Nauka dla Wszystkich Prawdziwych ∑ ξ ζ ω ∏ √¼½¾haslo nauka, hacking, Hack war, cz II
Dziś prawdziwych cyganów - M. Rodowicz, Teksty
MARYNOWANE PRAWDZIWKI
demony boją się prawdziwych uczniow Chrystusa
Prawdziwy Guru
(Agharta) Podziemny świat prawdziwych Panów Ziemi
03 Klasyczny rachunek zdań świat fcji prawdziwościowychid 4395
Prawdziwy przyjaciel
TEST3(BONUS), ☆☆♠ Nauka dla Wszystkich Prawdziwych ∑ ξ ζ ω ∏ √¼½¾haslo nauka, Matematyka statystyka
Akumulatory, ☆☆♠ Nauka dla Wszystkich Prawdziwych ∑ ξ ζ ω ∏ √¼½¾haslo nauka, Elektronika
Prawdziwa sztuka jest zawsze współczesna, wszystko do szkoly
EasyShot czyli screenshoty z prawdziwego zdarzenia
Ajdukiewicz 1947 Czas prawdziwy
Czy PJM jest prawdziwym językiem
Prawdziwa sztuka jest zawsze współczesna, SZKOŁA, język polski, ogólno tematyczne
odlew i spaw wyk, ☆☆♠ Nauka dla Wszystkich Prawdziwych ∑ ξ ζ ω ∏ √¼½¾haslo nauka, Spawalnictwo i Od

więcej podobnych podstron