"Donald Tusk został upokorzony i
ośmieszony. Dostał siarczysty policzek
i czarną polewkę"
Marek Migalski, fot. PAP/Tomasz Gzell
- Dwa dni temu "Der Spiegel" doniósł, że na spotkaniu przywódców państw Unii
Europejskiej doszło do pewnej scysji z udziałem naszego premiera. Podobno Donald Tusk
miał publicznie zgłaszać sprzeciw wobec gospodarczych propozycji Niemiec i Francji,
które de facto oznaczają wprowadzenie w UE zasady dwóch prędkości i wrzucenie Polski
do grupy państw "drugiej kategorii" - pisze na swoim blogu w Onet.pl eurodeputowany
Marek Migalski.
Jak zaznacza polityk, Donald Tusk "musi być naprawdę wkurzony" na Angelę Merkel, że "zdobył się
na ten akt odwagi i wszedł w słowny spór z panią kanclerz".
- Tusk odebrał gorzką lekcję politycznego realizmu - za trzema latami uśmiechów i poklepywania
po plecach ukrywała się w istocie brutalna i egoistyczna rywalizacja o interesy narodowe. Paryż i
Berlin upomniały się o swoje, bez oglądania się na sojusznika znad Wisły - pisze dalej polityk PJN.
Zdaniem Migalskiego, polityka szefa polskiego rządu "ponosi fiasko na obu frontach, na których
spodziewał się znaczących sukcesów". - Bo oprócz "czarnej polewki" otrzymanej od Angeli Merkel,
szef naszego rządu dostał też siarczysty policzek wymierzony mu przez Wladimira Putina -
przekonuje europarlamentarzysta i dodaje, że zachowanie Rosji w sprawie katastrofy smoleńskiej
było dla Tuska niemiłym zaskoczeniem.
Czytaj blog Marka Migalskiego w
Niemieckie media: Tusk zaatakował Merkel - czytaj więcej
- Polski premier, w prawie trzy i pół roku po objęciu swojej funkcji, jest upokarzany przez swoich
"przyjaciół", którzy zupełnie nie liczą się z jego ambicjami i polityczną przyszłością. Został
wykorzystany i obecnie jest wyrzucany, jak niepotrzebny rekwizyt, jak zużyte narzędzie -
kontynuuje swój wpis polityk PJN.
Według niego "reset", który miał nastąpić w relacjach polsko-rosyjskich oraz wiara w
bezkonfliktowość stosunków polsko-niemieckich kończą się upokorzeniem i ośmieszeniem polskiego
premiera. - Dlatego wierzę, że jest wściekły, że się turbuje, że wszczyna awantury na europejskich
salonach. Za późno jednak, panie premierze. Za późno... - kończy Marek Migalski.
piątek, 11 luty 2011