background image

Homilia ks. abp. Marka J

ę

draszewskiego

wygłoszona w Ko

ś

ciele Mariackim z okazji 75.

rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego

Pobierz

Tekst homilii:

Pod wodz

ą

 Moj

ż

esza Bóg wyprowadził naród izraelski z poga

ń

skiej, egipskiej ziemi – z domu niewoli,

aby wprowadzi

ć

 go do Ziemi Obiecanej – do domu wolno

ś

ci. W pewnym momencie ta droga została

przerwana. Po wiarołomnym odst

ę

pstwie od Najwy

ż

szego i po blu

ź

nierczym oddawaniu czci ulanemu ze

złota cielcowi, przymierze z Nim zostało odnowione. Na rozkaz Boga Moj

ż

esz wyciosał dwie tablice z

kamienia, na których wypisał te same słowa, jakie znajdowały si

ę

 na pierwszych – słowa Dekalogu.

Nast

ę

pnie wzniesiono przybytek wraz z Namiotem Spotkania, zbudowano ołtarz i Ark

ę

, w której

umieszczono 

Ś

wiadectwo. Sporz

ą

dzono tak

ż

e wszystkie niezb

ę

dne rzeczy zwi

ą

zane z kultem, w tym

równie

ż

 kapła

ń

skie szaty. Gdy całe to dzieło zostało uko

ń

czone, „wtedy – jak słyszeli

ś

my w czytanym

przed chwil

ą

 fragmencie Ksi

ę

gi Wyj

ś

cia – obłok okrył Namiot Spotkania, a chwała Pana napełniła

przybytek” (Wj 40, 34). Był to szczególny znak obecno

ś

ci Boga po

ś

ród swego ludu. Znak, który

nieustanne przypominał o przymierzu zawartym z Bogiem, a równocze

ś

nie o zobowi

ą

zaniach z niego

płyn

ą

cych, wyra

ż

onych w Dekalogu. Odt

ą

d te

ż

 sam Bóg okre

ś

lał rytm zmierzania do Ziemi Obiecanej.

Tylko wtedy, gdy obłok wznosił si

ę

 nad przybytkiem, Izraelici zwijali swoje namioty i podejmowali drog

ę

do domu wolno

ś

ci. Je

ś

li natomiast „obłok nie wznosił si

ę

, nie ruszali w drog

ę

 a

ż

 do dnia uniesienia si

ę

obłoku” (Wj 40, 37). Zd

ąż

anie do Ziemi Obiecanej było zatem wyznaczane przez 

ś

wi

ę

ty czas

zatrzymania i przez przybywanie wokół 

ś

wi

ę

tej przestrzeni, jak

ą

 był przybytek i Namiot Spotkania.

Drodzy Siostry i Bracia! Zanim weszli

ś

my do Bazyliki Mariackiej w Krakowie, w przejmuj

ą

cej ciszy,

wypełnionej j

ę

kiem syren, zatrzymali

ś

my si

ę

 przed ni

ą

 na pi

ęć

 minut, o godzinie 17.oo. To był nasz

ś

wi

ę

ty czas pełnego wzrusze

ń

 wspominania tego, co wydarzyło si

ę

 w Warszawie 75 lat temu. Ten 

ś

wi

ę

ty

czas znajduje teraz swoje przedłu

ż

enie w Domu Bo

ż

ym, kiedy słuchamy Bo

ż

ego Słowa, a nasze

modlitwy ł

ą

czymy z przenaj

ś

wi

ę

tsz

ą

 ofiar

ą

 Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który powołał nas do

wolno

ś

ci. To jest nasz 

ś

wi

ę

ty czas i nasza 

ś

wi

ę

ta pami

ęć

 o powsta

ń

cach, o ludno

ś

ci cywilnej, o ogromie

ofiar, które pochłon

ę

ła wtedy 

ś

wi

ę

ta sprawa zwana Polsk

ą

. Jeste

ś

my stra

ż

nikami pami

ę

ci o tamtych

czasach i o tamtych ludziach. Niewielu z nich jeszcze dzi

ś

 

ż

yje. Ci, którzy byli ł

ą

cznikami,

sanitariuszkami, wtedy zaledwie kilkunastoletni chłopcy i dziewcz

ę

ta, maj

ą

 dzi

ś

 przeszło

dziewi

ęć

dziesi

ą

t lat. Inni, starsi od nich, odeszli ju

ż

 na wieczn

ą

 słu

ż

b

ę

. To, co si

ę

 wtedy wydarzyło,

wyznaczyło dla nas 

ś

wi

ę

ty czas pami

ę

ci, która trwa i zobowi

ą

zuje – tak jak pami

ęć

 Izraelitów była

przenikni

ę

ta zobowi

ą

zaniami Dekalogu, wyrytymi na dwóch kamiennych tablicach. Nasz

ą

 pami

ęć

odnawiaj

ą

 

ś

wi

ę

te ksi

ę

gi tamtego sierpniowego i wrze

ś

niowego czasu 1944 roku. S

ą

 nimi powsta

ń

cze

piosenki: szczególny zapis tamtego czasu – zapis 

ś

wi

ę

ty, na nowo odkrywany i pogł

ę

biany, gdy chodzi o

rozumienie jego sensu, niezmiennie zobowi

ą

zuj

ą

cy.

Wracamy dzisiaj do tych 

ś

wi

ę

tych ksi

ą

g Warszawskiego Powstania i próbujemy zrozumie

ć

 sens tamtego

wydarzenia, które nie miało by

ć

 samym tylko czysto militarnym zrywem, ale jednym wielkim

upomnieniem si

ę

 o Polsk

ę

, której symbolem była stolica naszego kraju – Warszawa. Polacy chcieli by

ć

jej gospodarzami po przep

ę

dzeniu Niemców i jako gospodarze wita

ć

 tych, którzy przybywali ze

Wschodu. Taki był zamiar organizatorów akcji „Burza” – chcieli

ś

my by

ć

 gospodarzami Polski, a nie

zniewolonym tłumem pozbawionym pami

ę

ci, zobowi

ą

za

ń

, honoru. Przygotowywano si

ę

 do tego czasu,

czego 

ś

wiadectwem jest piosenka, któr

ą

 ju

ż

 1 sierpnia nagrała powsta

ń

cza radiostacja „Błyskawica”

– Warszawskie dzieci. Jej tekst napisał Stanisław Ryszard Dobrowolski „Goliard”, a muzyk

ę

skomponował Andrzej Panufnik. Dawała ona wyraz temu, na co czekano i o co naprawd

ę

 chodziło w

chwili, kiedy miała nadej

ść

 Godzina „W”: „Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,/ Za ka

ż

dy kamie

ń

 twój,

stolico, damy krew/ Nie złamie wolnych 

ż

adna kl

ę

ska,/ Nie strwo

ż

ś

miałych 

ż

aden trud –/ Pójdziemy

razem do zwyci

ę

stwa,/ Gdy rami

ę

 w rami

ę

 stanie lud./ Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,/ Za ka

ż

dy

kamie

ń

 Twój, Stolico, damy krew!/ Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,/ Gdy padnie rozkaz Twój,

poniesiem wrogom gniew!/ Powi

ś

le, Wola i Mokotów,/ Ulica ka

ż

da, ka

ż

dy dom –/ Gdy padnie pierwszy

https://www.radiomaryja.pl/multimedia/homilia-ks-abp-marka-jedrasz...

1 z 3

2019-08-06, 06:59

background image

strzał, b

ą

d

ź

 gotów,/ Jak w r

ę

ku Boga złoty grom./ Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,/ Za ka

ż

dy

kamie

ń

 Twój, Stolico, damy krew!/ Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój…”.

I poszli. Atmosfer

ę

 tego pój

ś

cia oddawał wiersz czytany na pocz

ą

tku tej Mszy 

ś

w. przez ks.

archiprezbitera. Był to utwór Józefa „Ziutka” Szczepa

ń

skiego Dzi

ś

 id

ę

 walczy

ć

 – Mamo!”. W tej

determinacji młodego człowieka, by i

ść

, maj

ą

c równocze

ś

nie 

ś

wiadomo

ść

ż

e w ten sposób ł

ą

czy si

ę

 z

tysi

ą

cami innych, którzy dla Polski ju

ż

 oddali swoje 

ż

ycie i przelali sw

ą

 krew, odczytujemy dalekie, ale

jak

ż

e wyra

ź

ne echo niemego po

ż

egnania Chrystusa ze swoj

ą

 Matk

ą

. Zostawiał J

ą

 w niepewno

ś

ci i

bole

ś

ci, bo wiedział, 

ż

e s

ą

 chwile i sprawy, dla których trzeba powiedzie

ć

: „

Ż

egnaj, dzi

ś

 id

ę

, aby nie

ść

swój krzy

ż

”. Nie

ś

li. Na pocz

ą

tku pełni ufno

ś

ci – przecie

ż

 powstanie miało trwa

ć

 zaledwie od trzech do

pi

ę

ciu dni. Nawet rze

ź

 Woli w pierwszych dniach Powstania i zamordowanie z zimn

ą

 krwi

ą

 dziesi

ą

tków

tysi

ę

cy cywilów nie powstrzymywało rado

ś

ci, 

ż

e oto Warszawa jest wolna – 

ż

e jest biało-czerwona. 

Ż

e

tym samym symbolizuje ona cał

ą

 Polsk

ę

, która od pi

ę

ciu ju

ż

 lat t

ę

skniła do dnia wolno

ś

ci, do zrzucenia

p

ę

t, do suwerenno

ś

ci. Dlatego w

ś

ród powsta

ń

ców panował ci

ą

gły optymizm, rozbrzmiewaj

ą

cy nawet

jeszcze na Woli, wyra

ż

ony w innym wspaniałym wierszu – 

ś

piewanym wtedy i pó

ź

niej – „Ziutka”

Szczepa

ń

skiego: Pałacyk Michla: „Pałacyk Michla, 

Ż

ytnia, Wola,/ Broni

ą

 si

ę

 chłopcy od «Parasola»./

Cho

ć

 na «tygrysy» maj

ą

 visy,/ To Warszawiaki fajne chłopaki s

ą

./ Czuwaj, wiaro, i wyt

ęż

aj słuch,/ Pr

ęż

swój młody duch, pracuj

ą

c za dwóch!/ Czuwaj, wiaro, i wyt

ęż

aj słuch,/ Pr

ęż

 swój młody duch jak stal!”.

Trzeba było rzeczywi

ś

cie mie

ć

 ducha ze stali, by czeka

ć

 i broni

ć

 si

ę

, i by walczy

ć

 – mimo 

ż

e a

ż

 nadto

obficie płyn

ę

ła krew, a pomoc nie nadchodziła. Ze Wschodu, co prawda, zbli

ż

ała si

ę

 Czerwona Armia,

ale w pewnym momencie si

ę

 zatrzymała, czekaj

ą

c a

ż

 Niemcy w pełni wykonaj

ą

 rozkaz Hitlera o

całkowitym zburzeniu miasta i doprowadz

ą

 do ko

ń

ca swe zbrodnicze zamysły. Bo Stalin nie chciał, aby

Polacy poczuli si

ę

 gospodarzami w Warszawie, by byli u siebie w swoim Kraju. Powoli wi

ę

c gasła

nadzieja, 

ż

e nadejdzie pomoc z zewn

ą

trz, a rodziło si

ę

 pełne rozpaczy przekonanie, 

ż

e musz

ą

 przyj

ść

ze Wschodu ci, którzy wcale wolno

ś

ci nie przynios

ą

. St

ą

d powstał kolejny wiersz „Ziutka”

Szczepa

ń

skiego, ju

ż

 z ko

ń

ca pierwszego miesi

ą

ca postania, kiedy upadało Stare Miasto. Niewiele po

tym, on sam miał zosta

ć

 

ś

miertelnie trafiony, a potem przeniesiony kanałami przez kolegów do

Ś

ródmie

ś

cia, by tam umrze

ć

. Wiersz Czerwona zaraza: „Czekamy ciebie, czerwona zarazo,/ by

ś

wybawiła nas od czarnej 

ś

mierci,/ by

ś

 nam Kraj przedtem rozdarłwszy na 

ć

wierci,/ była zbawieniem

witanym z odraz

ą

./  (…) Czekamy ciebie, nie dla nas, 

ż

ołnierzy,/ dla naszych rannych – mamy ich

tysi

ą

ce,/ i dzieci s

ą

 tu, i matki karmi

ą

ce,/ i po piwnicach zaraza si

ę

 szerzy./ Czekamy ciebie – ty

zwlekasz i zwlekasz,/ ty si

ę

 nas boisz i my wiemy o tym./ Chcesz, by

ś

my wszyscy tu legli pokotem,/

naszej zagłady pod Warszaw

ą

 czekasz./ (…) Nic nam nie zrobisz – masz prawo wybiera

ć

,/ mo

ż

esz nam

pomóc, mo

ż

esz nas wybawi

ć

/ lub czeka

ć

 dalej i 

ś

mierci zostawi

ć

…/ 

Ś

mier

ć

 nie jest straszna, umiemy

umiera

ć

./ Ale wiedz o tym, 

ż

e z naszej mogiły/ Nowa si

ę

 Polska – zwyci

ę

ska – narodzi./ I po tej ziemi ty

nie b

ę

dziesz chodzi

ć

,/ czerwony władco rozbestwionej siły”.

Jak wiemy, wojska z drugiej strony Wisły wkroczyły do Warszawy dopiero w połowie stycznia 1945 roku
– na same ju

ż

 tylko jej zgliszcza. Przedtem był jeszcze marsz, zwłaszcza ludno

ś

ci cywilnej,

opuszczaj

ą

cej miasto po podpisaniu kapitulacji w dniu 2 pa

ź

dziernika 1944 roku. Marsz do Pruszkowa, a

potem do innych obozów. W ostatni

ą

 niedziel

ę

 rano, w Trzecim Programie Polskiego Radia pani redaktor

Agnieszka Trzeciakiewicz rozmawiała z pani

ą

 Ann

ą

 

Ż

ochowsk

ą

 z Fundacji Sztafeta. Wtedy był cytowany

fragment jej wiersza, który w ramach wi

ę

kszego projektu ma si

ę

 ukaza

ć

 w cało

ś

ci pod koniec wrze

ś

nia,

dla upami

ę

tnienia upadku Powstania Warszawskiego. Wiersz nosi tytuł Dziesi

ęć

 kroków: „Syneczku,

jeszcze troch

ę

, spróbuj/ jeszcze dziesi

ęć

 kroków/ za tat

ę

 którego zabili na Pawiaku, jeszcze dziesi

ęć

kroków/ za babci

ę

, co zmarła w piwnicy,/ a teraz dziesi

ęć

 za siostrzyczk

ę

,/ 

ż

eby Szkop nie słyszał, jak

płacze./ i za mnie synku te

ż

 dziesi

ęć

,/ 

ż

ebym nie padła pod ci

ęż

arem dziecka/ i 

ż

ycia …/ dziesi

ęć

,

dziesi

ęć

 albo chocia

ż

 jeden…”.

Dzisiaj, kiedy mija ju

ż

 75 lat od tamtych wydarze

ń

, wiemy: spełniło si

ę

 to, co napisał Józef „Ziutek”

Szczepa

ń

ski. Z powsta

ń

czych mogił narodziła si

ę

 nowa Polska, cho

ć

 na jej narodzenie trzeba było

czeka

ć

 bardzo długo – a

ż

 do 1989 roku, do pierwszych wówczas przebłysków odzyskiwania

suwerenno

ś

ci przez nasze pa

ń

stwo. I dzisiaj ju

ż

 wiemy, 

ż

e czerwona zaraza po naszej ziemi nie chodzi.

Co wcale nie znaczy, 

ż

e nie ma nowej, która chce opanowa

ć

 nasze dusze, serca i umysły. Nie

marksistowska i bolszewicka, ale zrodzona z tego samego ducha – neomarksistowska. Nie czerwona,
ale t

ę

czowa. Do

ś

wiadczamy paradoksu, który tak bardzo trafnie uchwyciło społecze

ń

stwo rzymskie

antycznych czasów, kiedy pot

ę

ga Cesarstwa była wznoszona na jego prawie. Wtedy wła

ś

nie powstało

powiedzenie: Summum ius, summa iniuria – „gdzie jest najwy

ż

sze prawo, tam bardzo cz

ę

sto mamy do

https://www.radiomaryja.pl/multimedia/homilia-ks-abp-marka-jedrasz...

2 z 3

2019-08-06, 06:59

background image

czynienia z najwy

ż

sz

ą

 niesprawiedliwo

ś

ci

ą

”. Z tragicznych do

ś

wiadcze

ń

, mi

ę

dzy innymi drugiej wojny

ś

wiatowej, doskonale wiemy, 

ż

e je

ś

li prawo nie ma odniesienia do Boga, to w imi

ę

 tzw. „rz

ą

dów prawa”

niewinnych ludzi mo

ż

na bardzo krzywdzi

ć

. Nawi

ą

zuj

ą

c do tego powiedzenia, powtórz

ę

 to, co mówiłem

wczoraj na Jasnej Górze: najwi

ę

ksza tolerancja to zarazem szczyt nietolerancji. Na ustach tych, którzy

głosz

ą

 wszem i wobec tolerancj

ę

, pojawiaj

ą

 si

ę

 przemoc, poni

ż

anie, szyderstwo z naj

ś

wi

ę

tszych

znaków: z Naj

ś

wi

ę

tszego Sakramentu, z Matki Bo

ż

ej Cz

ę

stochowskiej, z Przenaj

ś

wi

ę

tszej Dziewicy, a

ostatnio tak

ż

e z symbolu Polski Walcz

ą

cej. Pami

ęć

 o mogiłach, o których pisał Józef „Ziutek”

Szczepa

ń

ski, ka

ż

e nam zdobywa

ć

 si

ę

 na sprzeciw i w tym sprzeciwie nie ustawa

ć

, mówi

ą

c jak

bohaterka wiersza Dziesi

ęć

 kroków: nie ustawaj, synku, „jeszcze dziesi

ęć

 kroków, (…) dziesi

ęć

 albo

chocia

ż

 jeden”. Czcz

ą

c bohaterów, musimy mie

ć

 poczucie zobowi

ą

zania, które płynie z tamtych

tragicznych 63 dni zawartych mi

ę

dzy 1 sierpnia a 2 pa

ź

dziernika 1944 roku. Musimy broni

ć

 autentycznej

wolno

ś

ci. I powtarza

ć

 za Zbigniewem Herbertem jego Przesłanie Pana Cogito: „B

ą

d

ź

 wierny, id

ź

”.

https://www.radiomaryja.pl/multimedia/homilia-ks-abp-marka-jedrasz...

3 z 3

2019-08-06, 06:59