Kowalska, Marzena Wizerunek biblioteki w literaturze pięknej (2007)

background image

Marzena Kowalska

*

W

IZERUNEK BIBLIOTEKI W LITERATURZE PI

Ę

KNEJ

W

ST

Ę

P

Biblioteka pojawia si

ę

w utworach literackich jako miejsce akcji, jej pracow-

nicy staj

ą

si

ę

bohaterami opowie

ś

ci, a osoby pierwszo czy drugoplanowe nierzad-

ko wypo

ż

yczaj

ą

i czytaj

ą

ksi

ą

ż

ki. Id

ą

c tym tropem, mo

ż

na prze

ś

ledzi

ć

literatur

ę

polsk

ą

i

ś

wiatow

ą

, wydobywaj

ą

c poszczególne tytuły i odnotowuj

ą

c je z dokład-

no

ś

ci

ą

autora słownika postaci literackich.

Przedmiotem tego tekstu b

ę

dzie próba opisów utworów literatury pi

ę

knej

w kierunku znalezienia odpowiedzi na pytanie: czy lektura ksi

ą

ż

ek literackich

sprzyja kształtowaniu wizerunku biblioteki?

Ze zrozumiałych wzgl

ę

dów prezentowany tekst b

ę

dzie odwoływał si

ę

do lek-

tur wybranych, w których ich autorzy wyra

ź

nie zaznaczyli swój stosunek do tej

instytucji ksi

ą

ż

ki, jej skarbów, specyfiki i roli w kulturze. Dla porz

ą

dku rozwa

ż

a

ń

wyodr

ę

bnione zostały punkty przewodnie, tj.: biblioteka jako

ś

wiat, biblioteka ja-

ko wszech

ś

wiat, biblioteka jako przygoda, biblioteka jako labirynt, biblioteki bi-

bliofilów, biblioteka ksi

ą

ż

ek zapomnianych, biblioteki niszczone i biblioteki

przyszło

ś

ci.

B

IBLIOTEKA JAKO

Ś

WIAT

Miguel de Cervantes Saavedra w powie

ś

ci „Don Kichote”, napisanej

w 1604 r. ukazuje Hiszpani

ę

jako wielk

ą

Bibliotek

ę

. Opowiada histori

ę

o czło-

wieku, który chciał przekształci

ć

ś

wiat wła

ś

nie w Bibliotek

ę

, przenie

ś

ć

prawa ja-

kie rz

ą

dz

ą

ś

wiatem ksi

ą

ż

ek do

ś

wiata ludzi. Powie

ś

ć

Cervantesa to panorama spo-

łecze

ń

stwa hiszpa

ń

skiego z przełomu XVI i XVII wieku. Szlachcic – Alonso

Uijano, zwany Don Kichotem, a przez swojego giermka, Rycerzem Sm

ę

tnego

Oblicza, sprzedaje odziedziczon

ą

po przodkach ziemi

ę

, by w starej zbroi i papie-

rowym hełmie wyruszy

ć

z Manczy na podbój

ś

wiata; znale

ź

ć

idealn

ą

krain

ę

oraz

zdoby

ć

pieni

ą

dze na zakup kolejnych ksi

ą

ż

ek. Pragnie za ich po

ś

rednictwem

przenie

ś

ć

si

ę

w

ś

wiat przeczytanych dzieł, zwłaszcza rycerskich romansów

*

Mgr Marzena Kowalska, Biblioteka Główna Uniwersytetu Łódzkiego.

background image

106

M

ARZENA

K

OWALSKA

i wiernie na

ś

laduje bohaterów lektur, takich jak Rycerze Sławy, Rycerze Okr

ą

-

głego Stołu.

Don Kichote jest zdolny do bohaterskich czynów.

ś

yj

ą

c w

ś

wiecie fikcji, fan-

tazji i złudze

ń

, nie jest przystosowany do otaczaj

ą

cego

ś

wiata. Uto

ż

samia spoty-

kanych ludzi z bohaterami literackimi, interpretuje sytuacje analogicznie do tych
z przeczytanych powie

ś

ci. Chce naprawi

ć

ś

wiat i zdoby

ć

nie

ś

mierteln

ą

sław

ę

.

Tymczasem jego czyny staj

ą

si

ę

groteskowe i absurdalne. Posta

ć

Don Kichota

pocz

ą

tkowo zabawna, staje si

ę

tragiczna. Samotny, szlachetny wojownik dobrej

sprawy jest skazany na kl

ę

sk

ę

.

ś

yj

ą

c w

ś

wiecie ideałów, nie mo

ż

e ich odnale

ź

ć

w rzeczywisto

ś

ci. Nie mo

ż

e pokona

ć

ówczesnego systemu prawnego i otaczaj

ą

cej

go niesprawiedliwo

ś

ci.

Don Kichote wnosi bunt, brak zgody na zł

ą

rzeczywisto

ś

ć

. Staje si

ę

symbo-

lem prawa do indywidualno

ś

ci, marze

ń

, niepodporz

ą

dkowania zniewalaj

ą

cemu

systemowi, a jednocze

ś

nie jest symbolem wiary w ideały. Zaskakuje bogactwem

my

ś

li, szlachetno

ś

ci

ą

uczu

ć

, sił

ą

woli, a przy tym nadmiern

ą

ufno

ś

ci

ą

i naiwno-

ś

ci

ą

. Jego walka z wiatrakami oznacza samotne zmaganie z całym

ś

wiatem, to-

czone w imi

ę

słusznej sprawy, o obron

ę

słabych i skrzywdzonych. Cervantes

mówi,

ż

e

ś

wiat mo

ż

na widzie

ć

ż

nie, wszystko zale

ż

y od patrz

ą

cego.

Ś

wiat, w którym

ż

yje Don Kichote to Biblioteka. Dla jego otoczenia ksi

ą

ż

ki

s

ą

niebezpieczne, poniewa

ż

budz

ą

t

ę

sknot

ę

do lepszego

ś

wiata:

„proboszcz za

ż

ą

dał od siostrzenicy kluczy do komnaty, gdzie znajdowały si

ę

ksi

ą

ż

ki, sprawczynie zła (...) weszli tam wszyscy wraz z gospodyni

ą

i znale

ź

li

z gór

ą

sto foliałów bardzo pi

ę

knie oprawnych oraz inne, mniejsze.” [Cervan-

tes 1997, s. 57-58]

Tymczasem Don Kichote wydaje pieni

ą

dze na powi

ę

kszanie ksi

ę

gozbioru

i podró

ż

uje do idealnej krainy opisywanej w ksi

ą

ż

kach. Szuka tego, czego nie ma

w

ś

wiecie realnym: pi

ę

kna, prawdy, sprawiedliwo

ś

ci, heroizmu, a przede wszyst-

kim, Dulcynei i hełmu Mambryna. W ko

ń

cu Don Kichote porzuca złudzenia,

prze

ż

ywa rozczarowanie, zaczyna wierzy

ć

,

ż

e jego ulubione ksi

ę

gi rycerskie za-

znaczyły si

ę

złym wpływem:

„wyrz

ą

dziły mi owe ksi

ę

gi wielk

ą

szkod

ę

, przewracaj

ą

c mi rozum i wp

ę

dza-

j

ą

c do klatki, i

ż

e lepiej byłoby dla mnie poprawi

ć

si

ę

i zmieni

ć

ich lektur

ę

na

czytanie innych, prawdziwszych ksi

ą

ż

ek, które bardziej raduj

ą

i nauczaj

ą

.”

[Cervantes 1997, s. 526]

Don Kichote umiera zgn

ę

biony, odrzucaj

ą

c pi

ę

kne wizje. Biblioteka stwo-

rzona przez niego ginie wraz z nim. Po latach Umberto Eco w eseju o literaturze
napisał:

„Biblioteka w powie

ś

ci Cervantesa, to Biblioteka, z której si

ę

wychodzi (...)

bohater postanawia opu

ś

ci

ć

miejsce swoich ksi

ą

ż

kowych roje

ń

i zazna

ć

przy-

gód w prawdziwym

ż

yciu. Czyni tak, poniewa

ż

w gł

ę

bi duszy jest przekonany,

background image

W

IZERUNEK BIBLIOTEKI W LITERATURZE PI

Ę

KNEJ

107

ż

e w ksi

ą

ż

kach znalazł prawd

ę

, dlatego s

ą

dzi,

ż

e wystarczy je na

ś

ladowa

ć

przez odtwarzanie opisanych przygód.” [Eco 2003, s. 101-112]

W 1931 roku, laureat Literackiej Nagrody Nobla Elias Canetti w powie

ś

ci

„Auto da fe” kre

ś

li inn

ą

wersj

ę

Don Kichota, ukazuj

ą

c obraz Biblioteki i „szalo-

nego” bibliotekarza. Akcj

ę

umieszcza w realiach Wiednia przełomu lat 20 i 30

XIX wieku. Canetti pocz

ą

tkowo zamierzał stworzy

ć

„Komedi

ę

ludzk

ą

szale

ń

-

ców”, projektuj

ą

c osiem powie

ś

ci, osnutych wokół jednej postaci. Ostatecznie

powstała jedna powie

ś

ć

, a główny bohater, pocz

ą

tkowo nazywany Buchermensch

(niem. mól ksi

ą

ż

kowy), pó

ź

niej Brand (niem. po

ż

ar), w ko

ń

cu otrzymał imi

ę

Kien

(niem. Szczapa). Jego powi

ą

zanie z ksi

ą

ż

kami jest wa

ż

niejsze ni

ż

on sam [Canetti

1966, s. 270-283].

Canetti dzieli powie

ś

ć

na 3 cz

ę

ś

ci: cz

ę

ś

ć

1 – Głowa bez

ś

wiata, czyli bibliote-

ka, cz

ę

ś

ć

2 –

Ś

wiat bez głowy, czyli za

ś

lepienie (auto da fe), cz

ę

ś

ć

3 –

Ś

wiat

w głowie, czyli ogie

ń

. Bohater powie

ś

ci, uczony,

ś

wiatowej sławy sinolog, mól

ksi

ą

ż

kowy i odludek Piotr Kien, mieszkaj

ą

cy przy Ehrlichstrasse 24, jest wła

ś

ci-

cielem wielkiej prywatnej biblioteki. Mie

ś

ciła si

ę

ona w:

„(...) czterech wysokich, obszernych pokojach w amfiladzie” [Canetti 1966,
s. 21],

liczyła około 25.000 tomów, gdzie:

„Wszystkie

ś

ciany były a

ż

po sufit wyło

ż

one ksi

ą

ż

kami (...) okna znajdowały

si

ę

w suficie. Boczne okna zostały przed laty zamurowane (...). W ten sposób

Kien uzyskał w ka

ż

dym pokoju czwart

ą

ś

cian

ę

: miejsce dla jeszcze wi

ę

kszej

ilo

ś

ci ksi

ą

ż

ek. Ponadto wydawało mu si

ę

,

ż

e

ś

wiatło, padaj

ą

ce z góry rów-

nomiernie na wszystkie regały, jest sprawiedliwsze i bardziej odpowiada jego
stosunkowi do ksi

ą

ż

ek. Wraz z bocznymi oknami odpadała pokusa obserwo-

wania ruchu ulicznego – czasochłonne upodobanie (...) [Canetti 1966, s. 21].

Ch

ę

ć

izolacji od

ś

wiata zewn

ę

trznego, według niego zamieszkałego przez

samych kłamców, skłoniła go do odpowiedniego urz

ą

dzenia mieszkania, aby móc

czu

ć

si

ę

bezpiecznie:

„Codziennie, nim zasiadł za biurkiem, błogosławił pomysłowo

ś

ć

i konse-

kwencj

ę

, którym zawdzi

ę

czał spełnienie swojego najgor

ę

tszego marzenia: po-

siadanie obficie zaopatrzonej, uporz

ą

dkowanej i zamkni

ę

tej z wszystkich

stron biblioteki, gdzie nic zbytecznego, ni mebel, ni człowiek, nie odwodziło
go od powa

ż

nych my

ś

li. (...) pustki pozostałych trzech pokoi nie zakłócało

nawet krzesło. Nigdzie ani stołu, ani szafy, ani pieca, który przerywałby kolo-
row

ą

jednostajno

ś

ć

półek. Pi

ę

kne ci

ę

ż

kie dywany, pokrywaj

ą

ce wsz

ę

dzie pod-

łog

ę

, ogrzewały chłodny półmrok; on to przez szeroko otwarte drzwi jedno-

czył wszystkie cztery pokoje w jedn

ą

wysok

ą

hal

ę

.”

background image

108

M

ARZENA

K

OWALSKA

Ś

wiat biblioteki stworzonej przez bohatera jest prosty. W

ś

wiecie zewn

ę

trz-

nym, zamieszkałym przez kłamców panuje chaos, nieprawo

ś

ć

i „labirynty”. Mi-

mo,

ż

e traci swoj

ą

bibliotek

ę

w rzeczywisto

ś

ci, zachowuje j

ą

nadal w głowie. Sta-

rannie selekcjonuje warto

ś

ciowe egzemplarze i delektuje si

ę

nowymi nabytkami.

Wykłada je na podłog

ę

pokoju hotelowego, gdzie mieszka po wyrzuceniu z domu

przez

ż

on

ę

. Dla Kiena towarzystwo ksi

ą

ż

ek ma wi

ę

ksz

ą

warto

ś

ć

ni

ż

towarzystwo

ludzi:

„(...) ksi

ą

ż

ki s

ą

wi

ę

cej warte ni

ż

ludzie (...) ksi

ą

ż

ki s

ą

nieme, mówi

ą

, a jednak

s

ą

nieme, to wła

ś

nie takie wspaniałe, mówi

ą

i ty słyszysz je szybciej ni

ż

wte-

dy, gdyby

ś

musiał kogo

ś

słucha

ć

[Canetti 1966, s. 499].

Kien funkcjonuje we własnym

ś

wiecie i w

ś

wiecie swoich ksi

ą

ż

ek, całkowi-

cie oderwanym od rzeczywisto

ś

ci.

ś

yje na pograniczu szale

ń

stwa. Mówi do brata

– psychiatry:

„Oto ró

ż

nica mi

ę

dzy nami. Ty

ż

yjesz z twoich obł

ą

ka

ń

ców, ja z moich ksi

ą

-

ż

ek. Co jest uczciwsze? Ja mógłbym mieszka

ć

w jakiej

ś

dziurze, mam moje

ksi

ą

ż

ki w głowie, tobie potrzeba całego zakładu dla umysłowo chorych. (...)

Ja mocno stoj

ę

w miejscu. (...) Dam ci moja bibliotek

ę

, je

ś

li si

ę

na to zdob

ę

-

dziesz. (...) wy

ś

li

ź

niesz si

ę

ka

ż

dej intensywniejszej my

ś

li. Nie zdob

ę

dziesz si

ę

na

ż

adn

ą

mani

ę

. Ja te

ż

nie, ale miałbym zdolno

ś

ci ku temu, charakter.” [Ca-

netti 1966, s. 489-490]

Bohater powie

ś

ci, uczony i bibliotekarz w finale utworu płonie wraz ze swoj

ą

bibliotek

ą

we wznieconym przez siebie po

ż

arze. Biblioteka w powie

ś

ci jawi si

ę

jako

ś

wi

ą

tynia wiedzy i prawdy. Mo

ż

e te

ż

oznacza

ć

alienacj

ę

człowieka wobec

niemo

ż

no

ś

ci porozumienia si

ę

z innymi lud

ź

mi i ucieczki w

ś

wiat ksi

ą

ż

ek. Cz

ę

ś

ć

trzecia ksi

ą

ż

ki – „ogie

ń

”, symbolizuje

ż

ywioł, chroni

ą

cy w efekcie przed prymi-

tywizmem to, co najcenniejsze.

B

IBLIOTEKA JAKO WSZECH

Ś

WIAT

W 1941 roku Jorge Luis Borges, pracownik Biblioteki Narodowej w Buenos

Aires, napisał opowiadanie „Biblioteka Babel” [Borges 2002, s. 68]. Bibliotek

ę

porównuje w nim do wszech

ś

wiata, wykorzystuj

ą

c koszmarn

ą

wizj

ę

i karykatur

ę

biblioteki, w której pracował. Wizerunek biblioteki (jak pokrewna jej wie

ż

a Ba-

bel) symbolizuje u Borgesa niesko

ń

czono

ś

ć

, zam

ę

t, bezład. Borges porównuje

j

ą

do wszech

ś

wiata i labiryntu:

„Wszech

ś

wiat (który inni nazywaj

ą

bibliotek

ą

) składa si

ę

z nieokre

ś

lonej,

i by

ć

mo

ż

e niesko

ń

czonej, liczby sze

ś

ciobocznych galerii, z obszernymi stud-

niami wentylacyjnymi w

ś

rodku, ogrodzonymi bardzo niskimi balustradami.

Z ka

ż

dej galerii wida

ć

pi

ę

tra ni

ż

sze i wy

ż

sze: niesko

ń

czenie. Układ galerii

background image

W

IZERUNEK BIBLIOTEKI W LITERATURZE PI

Ę

KNEJ

109

jest niezmienny. Dwadzie

ś

cia szaf, po pi

ę

ć

szerokich szaf na ka

ż

dy bok, wy-

pełnia wszystkie boki prócz dwóch; ich wysoko

ś

ć

, która równa jest wysoko

ś

ci

pi

ę

ter, przekracza zaledwie wzrost przeci

ę

tnego bibliotekarza. Jeden z wol-

nych boków przylega do w

ą

skiej sieni, która wychodzi na inn

ą

galeri

ę

, iden-

tyczn

ą

jak pierwsza i jak wszystkie. (...) W sieni jest lustro, które podwaja

wiernie pozory. Ludzie wnioskuj

ą

zazwyczaj na podstawie tego lustra,

ż

e Bi-

blioteka nie jest niesko

ń

czona (...).” [Borges 1972, s. 65]

Borges tworzy obraz Biblioteki zło

ż

onej ze wszystkich ksi

ą

ż

ek we wszyst-

kich j

ę

zykach, nie tylko tych istniej

ą

cych. Mo

ż

liwo

ś

ci kombinacji liter czy zna-

ków s

ą

niewyczerpane, dlatego biblioteka jest trudniejsza do ogarni

ę

cia ni

ż

ś

wiat:

„Liczba n mo

ż

liwych j

ę

zyków u

ż

ywa tego samego słownictwa; w niektórych

symbol „biblioteka” dopuszcza poprawn

ą

definicj

ę

„wszechobecny i trwały

system sze

ś

ciobocznych galerii”, ale biblioteka to „chleb” czy „piramida”,

czy jakakolwiek inna rzecz, i sze

ś

ć

słów, które j

ą

okre

ś

la, posiada inn

ą

war-

to

ś

ć

.” [Borges 1972, s. 72]

Przedstawia dokładn

ą

budow

ę

biblioteki Babel:

„Ka

ż

dej ze

ś

cian ka

ż

dego sze

ś

cioboku odpowiada pi

ę

ć

szaf; ka

ż

da szafa za-

wiera trzydzie

ś

ci trzy ksi

ą

ż

ki znormalizowanego formatu; ka

ż

da ksi

ą

ż

ka po-

siada czterysta dziewi

ę

ć

stron; ka

ż

da strona czterdzie

ś

ci wierszy, ka

ż

dy

wiersz około osiemdziesi

ę

ciu liter czarnego koloru. S

ą

równie

ż

litery na

grzbiecie ka

ż

dej ksi

ą

ż

ki; litery te nie wskazuj

ą

ani nie zapowiadaj

ą

tego,

o czym b

ę

d

ą

mówiły stronice (...) liczba symboli ortograficznych wynosi dwa-

dzie

ś

cia pi

ę

ć

(...) Nie ma w rozległej Bibliotece dwu identycznych ksi

ą

ż

ek (...)

Biblioteka jest totalna i jej szafy rejestruj

ą

wszelkie mo

ż

liwe kombinacje

dwudziestu kilku symboli graficznych.” [Borges 1972, s. 66-68]

Borges pisze o bibliotece totalnej:

„Biblioteka jest tak ogromna,

ż

e ka

ż

da ludzka próba jej zubo

ż

enia okazuje

si

ę

niesko

ń

czenie mała.(...) ka

ż

dy egzemplarz jest jedyny, nie do zast

ą

pienia,

ale (jako,

ż

e Biblioteka jest totalna) istnieje zawsze wiele setek tysi

ę

cy niedo-

skonałych podobizn - dzieł, które ró

ż

ni

ą

si

ę

tylko jedn

ą

liter

ą

czy przecin-

kiem.” [Borges 1972, s. 70]

„(...) Biblioteka zawiera wszystkie struktury słowne, wszystkie warianty,
na jakie pozwala dwadzie

ś

cia pi

ę

ć

symboli ortograficznych, ale ani jednej

absolutnej niedorzeczno

ś

ci.” [Borges 1972, s. 72]

Taka Biblioteka – Wszech

ś

wiat według Borgesa jest nieprzenikalna. Pracow-

nicy po

ś

wi

ę

caj

ą

ż

ycie na jej zbadanie. Nie zdaj

ą

sobie sprawy,

ż

e ani ostateczne

granice, ani ksi

ą

ż

ki jakich si

ę

szuka, nie istniej

ą

. Biblioteka w opowiadaniu pisa-

rza to metafora ludzkiej samotno

ś

ci i zagubienia w

ś

wiecie. To niesko

ń

czony la-

birynt wszech

ś

wiata, po którym człowiek bł

ą

ka si

ę

samotnie i zmierza ku

ś

mierci,

background image

110

M

ARZENA

K

OWALSKA

podczas gdy biblioteka, mimo panuj

ą

cego w niej chaosu, b

ę

dzie istniała nadal.

Borges głosi wieczne jej trwanie:

„(...) podejrzewam,

ż

e rodzaj ludzki – jedyny – jest na wymarciu i

ż

e Biblio-

teka przetrwa: o

ś

wietlona, samotna, niesko

ń

czona, doskonale nieruchoma,

uzbrojona w cenne woluminy, niezniszczalna, tajemnicza.” [Borges 1972,
s. 73]

Borges pisze o znajduj

ą

cych si

ę

w Bibliotece Windykacjach, czyli:

„ksi

ę

gach apologii i proroctwa, które na zawsze usprawiedliwiały czyny ka

ż

-

dego człowieka wszech

ś

wiata i przechowywały cudowne tajemnice dotycz

ą

ce

jego przyszło

ś

ci.” [Borges 1972, s. 69]

Borges wymienia wiele przes

ą

dów i wierze

ń

dotycz

ą

cych biblioteki. Jeden

z nich dotyczy wiary w istnienie Człowieka Ksi

ę

gi:

„w pewnej szafie pewnego sze

ś

cioboku (rozumowali ludzie) musi istnie

ć

ja-

ka

ś

ksi

ę

ga, która jest doskonał

ą

esencj

ą

i kompendium wszystkich pozosta-

łych: jaki

ś

bibliotekarz ja przeczytał i podobny jest bogu.” [Borges 1972,

s. 71]

Biblioteka Babel, o której pisze Borges to „Biblioteka z której nie ma wyj-

ś

cia”. Pomi

ę

dzy bibliotek

ą

Cervantesa i Borgesa istnieje gł

ę

boka analogia.

Umberto Eco napisał:

„Don Kichot stara si

ę

odnale

ź

ć

w

ś

wiecie wydarzenia, przygody, miło

ś

ć

,

obiecane mu przez bibliotek

ę

; (...) Borges jako mniejszy idealista uznaje,

ż

e to biblioteka b

ę

dzie taka jak

ś

wiat, a wi

ę

c nie odczuwa potrzeby, aby z niej

wyj

ś

ć

. Podobnie jak nie mo

ż

na powiedzie

ć

„zatrzymajcie

ś

wiat, chc

ę

wy-

si

ą

ś

ć

”, tak nie mo

ż

na wyj

ś

ć

z biblioteki. Nie mo

ż

na przytoczy

ć

tytułów z bi-

blioteki Borgesa, poniewa

ż

liczba jej ksi

ą

ż

ek jest niesko

ń

czona, ponadto bar-

dziej ni

ż

ich tematyka ciekawi nas kształt biblioteki. Jedna z wła

ś

ciwo

ś

ci bi-

blioteki Borgesowskiej polega nie tylko na tym,

ż

e ksi

ę

gozbiór zawiera nie-

sko

ń

czon

ą

liczb

ę

woluminów ustawionych wzdłu

ż

ś

cian niesko

ń

czonej liczby

galerii, ale te

ż

i na tym,

ż

e posiada tomy, które zawieraj

ą

wszystkie mo

ż

liwe

kombinacje dwudziestu pi

ę

ciu symboli ortograficznych, tak

ż

e nie sposób wy-

obrazi

ć

sobie

ż

adnej kombinacji liter, której Biblioteka by nie przewidziała.

Podobnie jak w Bibliotece Babel mo

ż

na przebywa

ć

tak

ż

e w jednym sze

ś

cio-

boku, w

ś

wiecie w którym

ż

yjemy mo

ż

emy mówi

ć

tylko o tym, co nas otacza.

Biblioteka z opowiadania Borgesa przypomina bibliotek

ę

Don Kichota, czyli

zbiór historii niemo

ż

liwych jakie wydarzaj

ą

si

ę

w mo

ż

liwym

ś

wiecie, w któ-

rym czytelnik zatraca poczucie granicy pomi

ę

dzy fikcj

ą

a rzeczywisto

ś

ci

ą

.

Prawdziwym bohaterem Biblioteki Babel nie jest sama Biblioteka, lecz jej
Czytelnik, nowy Don Kichot, ruchliwy amator przygód, niestrudzenie pomy-
słowy alchemik kombinacji, zdolny zapanowa

ć

nad wiatrakami, którym ka

ż

e

obraca

ć

si

ę

w niesko

ń

czono

ś

ć

.” [Eco 2003, s. 101-112]

background image

W

IZERUNEK BIBLIOTEKI W LITERATURZE PI

Ę

KNEJ

111

B

IBLIOTEKA JAKO PRZYGODA

Umberto Eco w humorystycznym eseju pt. „O Bibliotece” ukazuje ró

ż

ne typy

bibliotek. Te przyjazne czytelnikowi i te, które traktuj

ą

przybysza jak intruza.

Nawi

ą

zuj

ą

c do modelu biblioteki Borgesa, snuje rozwa

ż

ania na temat tego, czym

jest i czym powinna by

ć

biblioteka. W dalszej cz

ę

ś

ci eseju Eco stawia pytanie:

„czy biblioteka Babel, urz

ą

dzona na obraz i podobie

ń

stwo wszech

ś

wiata, nie

jest tak

ż

e urz

ą

dzona na obraz i podobie

ń

stwo wielu mo

ż

liwych bibliotek”

[Eco 1990, s. 9].

Zastanawia si

ę

czy tworz

ą

c czysto fantastyczne modele, mo

ż

na co

ś

powiedzie

ć

o

czasie tera

ź

niejszym lub przyszłym istniej

ą

cych bibliotek. Pisze o tym, w jaki

sposób powinien by

ć

tworzony katalog i jaki kształt winien mie

ć

ka

ż

dy pokój.

Snuje fantazje na temat projektu biblioteki wielobocznej, opieraj

ą

c si

ę

na wiedzy

dotycz

ą

cej organizacji bibliotek, w których przebywał. Eco zastanawia si

ę

rów-

nie

ż

, jakie funkcje powinna pełni

ć

biblioteka. W odległej przeszło

ś

ci gromadziła

zwoje i woluminy,

ż

eby nie zagin

ę

ły. W okresie benedykty

ń

skim w bibliotece

przepisywano ksi

ą

ż

ki. Pó

ź

niej zacz

ę

ły – jak mówi – powstawa

ć

biblioteki, któ-

rych podstawow

ą

funkcj

ą

było uniemo

ż

liwienie czytania oraz ukrycie i ochrona

ksi

ą

ż

ek. Obraz złej biblioteki kre

ś

li nast

ę

puj

ą

co:

„Dobra biblioteka w znaczeniu złej biblioteki (...) musi by

ć

przede wszystkim

ogromnym koszmarem, musi by

ć

totaln

ą

zmor

ą

.” [Eco 1990, s. 12]

W takiej bibliotece katalogi zawieraj

ą

wiele działów, a katalog ksi

ą

ż

ek od-

dzielony jest od katalogu czasopism. Tematy s

ą

okre

ś

lane przez bibliotekarzy,

długie sygnatury za

ś

, niemo

ż

liwe do przepisania. Na zamówione ksi

ą

ż

ki oczekuje

si

ę

bardzo długo i nie mo

ż

na przenosi

ć

ich do biblioteki podr

ę

cznej. Niemo

ż

liwe

jest fotokopiowanie tekstów. Bibliotekarze traktuj

ą

czytelnika jak wroga, którego

nale

ż

y zniech

ę

ca

ć

do wypo

ż

ycze

ń

. Dział informacji jest nieosi

ą

galny, a wypo

ż

y-

czenia mi

ę

dzybiblioteczne niemo

ż

liwe. Godziny otwarcia biblioteki pokrywaj

ą

si

ę

z godzinami pracy czytelników. W obr

ę

bie takiej biblioteki obowi

ą

zuje zakaz

spo

ż

ywania posiłków. Nie udziela si

ę

informacji o tym, kto po

ż

yczył dan

ą

ksi

ą

ż

-

k

ę

. W bibliotece takiej nie ma toalet.

W dalszej cz

ę

ś

ci eseju Eco opowiada o dwóch bibliotekach, które lubi i które

cz

ę

sto odwiedza: o Sterling Library w Yale oraz o bibliotece Uniwersytetu w To-

ronto. Otwarte s

ą

one do północy i w niedziele. Posiadaj

ą

dobre skorowidze, ła-

twe w obsłudze, skomputeryzowane katalogi oraz wykazy zbiorów pobliskich bi-
bliotek. Posiadaj

ą

wolny dost

ę

p do półek, sale do czytania z wygodnymi fotelami,

wiele fotokopiarek, ogólnie dost

ę

pnych bez ogranicze

ń

ilo

ś

ci kopii. Procedura

wypo

ż

yczania, polegaj

ą

ca na wypisaniu na kartce tytułu ksi

ą

ż

ki, jest sprawna.

Wej

ś

ć

do instytucji mo

ż

e ka

ż

dy posiadacz karty bibliotecznej, któr

ą

mo

ż

e uzy-

ska

ć

nawet po zgłoszeniu telefonicznym. Eco zwraca uwag

ę

na znaczenie wolne-

background image

112

M

ARZENA

K

OWALSKA

go dost

ę

pu do półek, gdy

ż

ta forma szukania sprzyja podstawowej funkcji biblio-

teki, tj. odkrywaniu innych, dot

ą

d nieznanych, a istotnych dla nas ksi

ą

ż

ek, przy

okazji szukania tej konkretnej. Biblioteka taka staje si

ę

wi

ę

c przygod

ą

.

Eco zwraca uwag

ę

na negatywne skutki biblioteki przyjaznej człowiekowi,

wyra

ż

aj

ą

c zaniepokojenie, na wypadek gdyby cywilizacja czytników i mikrofi-

szek wyparła cywilizacj

ę

ksi

ą

ż

ek. Wtedy z nostalgi

ą

b

ę

dzie wspomina

ć

si

ę

biblio-

teki silnie strze

ż

one, nieprzyja

ź

nie odnosz

ą

ce si

ę

do czytelników, utrudniaj

ą

ce

dost

ę

p do ksi

ą

ż

ek. Eco to zwolennik biblioteki przyjaznej człowiekowi, o czym

pisze nast

ę

puj

ą

co:

„Ten typ biblioteki jest na moj

ą

miar

ę

, mog

ę

zdecydowa

ć

si

ę

na to,

ż

e sp

ę

dz

ę

w niej cały dzie

ń

pogr

ą

ż

ony w

ś

wi

ę

tych rozkoszach: czytam sobie gazety,

znosz

ę

ksi

ą

ż

ki do baru, potem id

ę

po inne, dokonuj

ę

odkry

ć

; przyszedłem,

ż

e-

by zaj

ą

ć

si

ę

na przykład angielskim empiryzmem, zaczynam za

ś

tropi

ć

ko-

mentatorów Arystotelesa, myl

ę

pi

ę

tra, wchodz

ę

do działu medycyny, który

nie był moim celem, ale potem trafiam nagle na dzieła o Galenie, a wi

ę

c

z odniesieniami filozoficznymi. W tym sensie biblioteka staje si

ę

przygod

ą

.”

[Eco 1990, s. 22-23]

B

IBLIOTEKA JAKO LABIRYNT

Obraz biblioteki niedost

ę

pnej dla czytelnika, ukrywaj

ą

cej przed nim swoje

zbiory, ukazuje Umberto Eco w wydanej w 1980 roku powie

ś

ci kryminalnej

pt. „Imi

ę

ż

y”. Akcj

ę

jej umieszcza w

ś

redniowieczu, w 1327 roku. Do klasztoru

przybywa angielski uczony, franciszkanin, dawny inkwizytor Wilhelm z Baske-
rville, ze swoim uczniem, sekretarzem i nowicjuszem, austriackim benedyktynem
Adso z Melku. Maj

ą

oni wzi

ą

ć

udział w teologicznej debacie na temat ubóstwa

przedstawicieli cesarza niemieckiego i papie

ż

a – inkwizytorem Bernardem Gui

oraz pomóc w wyja

ś

nieniu zagadki zabójstwa zakonników.

Ś

wiat

ś

redniowiecz-

nego klasztoru benedyktynów widzimy oczyma Adso, który opisuje go w kroni-
karskiej formie.

Eco, jako tło powie

ś

ci wybiera

ś

redniowiecze, bo nie sprzyja ono człowie-

kowi, jest labiryntem, w którego mrokach człowiek bł

ą

dzi. Istotn

ą

rol

ę

w powie-

ś

ci odgrywaj

ą

atrybuty sztuki

ś

redniowiecznej – ksi

ę

gi, które w tym czasie dzi

ę

ki

bogatemu zdobnictwu, s

ą

prawdziwymi dziełami sztuki. Biblioteka w powie

ś

ci

jest miejscem owianym tajemnic

ą

, w którym dochodzi do

ś

mierci zakonników.

Wilhelm z Baskerville szuka wyja

ś

nienia mrocznego sekretu. Ludzie, z którymi

si

ę

styka nosz

ą

pi

ę

tno swojego czasu – reguł, obsesji, zakazów oraz herezji.

W ko

ń

cu udaje mu si

ę

przenikn

ą

ć

do wn

ę

trza biblioteki, gdzie odkrywa unikalne

dzieła. W opactwie obowi

ą

zuje reguła:

background image

W

IZERUNEK BIBLIOTEKI W LITERATURZE PI

Ę

KNEJ

113

„Biblioteka broni si

ę

sama, jest niezgł

ę

biona jak prawda, która w niej go

ś

ci,

zwodnicza jak kłamstwa, które s

ą

jej powierzone. Labirynt duchowy, ale

równie

ż

labirynt ziemski. Mógłby

ś

wej

ś

ć

do niej, a z niej nie wyj

ś

ć

.” [Eco

2004, s. 44]

Biblioteka znana jest we wszystkich opactwach chrze

ś

cija

ń

skich jako najbo-

gatsza. Wilhelm z Baskerville słyszał o niej zanim tutaj przybył:

„Wiem,

ż

e jest w niej wi

ę

cej ksi

ą

g ni

ż

w jakiejkolwiek innej bibliotece

ś

wiata

chrze

ś

cija

ń

skiego. (...) Wiem,

ż

e sze

ś

ć

tysi

ę

cy kodeksów, którymi chełpiło si

ę

Novalaise ponad sto lat temu, to niewiele w porównaniu z tym, co wy macie,
i mo

ż

e wiele z tamtych ksi

ą

g jest teraz tutaj. Wiem,

ż

e wasze opactwo jest je-

dynym

ś

wiatłem, jakie chrze

ś

cija

ń

stwo mo

ż

e przeciwstawi

ć

trzydziestu sze-

ś

ciu bibliotekom Bagdadu (...) i,

ż

e to, co zawieraj

ą

wasze almaria, jest

ol

ś

niewaj

ą

cym dowodem przeciw dumnej legendzie niewiernych, lata temu

przypisuj

ą

cych (...) bibliotece w Trypolisie sze

ś

ć

tysi

ę

cy tomów oraz osiem-

dziesi

ą

t tysi

ę

cy komentatorów i dwustu kopistów.” [Eco 2004, s. 41]

Biblioteka w powie

ś

ci Umberto Eco obecna jest od pocz

ą

tku opowiadanej hi-

storii jako tajemnicze i złowieszcze pomieszczenie, zawieraj

ą

ce niezliczon

ą

licz-

b

ę

ksi

ą

g, jako miejsce i przyczyna zbrodni. Jest ona niezwykle istotna dla bohate-

rów powie

ś

ci. Ka

ż

dy mieszkaniec opactwa, nawet je

ś

li nie zna całej prawdy

o tym miejscu, czuje do niego respekt, a jednocze

ś

nie niepokój. Biblioteka jest

symbolem o wielu znaczeniach. Dla brata Wilhelma jest

ź

ródłem wiedzy i tajem-

nicy, dla mnichów skarbnic

ą

wiedzy

ś

wiata chrze

ś

cija

ń

skiego i wyznacznikiem

ich

ż

ycia w opactwie, dla brata Jorge za

ś

, symbolem pot

ę

gi, a jednocze

ś

nie przy-

czyn

ą

i siedliskiem zła.

Autor przekazuje czytelnikowi obszern

ą

wiedz

ę

na temat jej zewn

ę

trznego

i wewn

ę

trznego wygl

ą

du, zawarto

ś

ci, tajemnic w niej ukrytych oraz powi

ą

za

ń

mi

ę

dzy ni

ą

, a poszczególnymi bohaterami powie

ś

ci. Biblioteka to:

„siedmioboczna sala, niezbyt rozległa, bez okien (...) ale jedynie w czterech
z nich otwierało si

ę

mi

ę

dzy dwiema kolumnami, osadzonymi w murze, dosy

ć

obszerne przej

ś

cie pod pełnym łukiem. Przy

ś

cianach

ś

lepych stały ogromne

szafy, wypełnione ustawionymi równo ksi

ę

gami. Na szafach stały opatrzone

numerami tabliczki i tak samo na wszystkich półkach; były to te same liczby,
które (...) widzieli

ś

my w katalogu. Po

ś

rodku sali stół, tak

ż

e zawalony ksi

ę

ga-

mi.” [Eco 2004, s. 170]

Kształt, podział na poszczególne sektory i sposób rozmieszczenia ksi

ą

g w bi-

bliotece jest niezwykle znacz

ą

cy. Jej Gmach i zawarte w niej pomieszczenia

s

ą

zbudowane i nazwane w taki sposób, aby symbolizowały cały

ś

wiat, a roz-

mieszczenie pokoi ma odpowiada

ć

rozmieszczeniu kontynentów i krajów

na Ziemi:

background image

114

M

ARZENA

K

OWALSKA

„plan biblioteki na

ś

laduje map

ę

całego

ś

wiata (...) a ksi

ą

ż

ki s

ą

tam uło

ż

one

podług krajów, z których pochodz

ą

, oraz miejsca, gdzie urodzili si

ę

ich auto-

rzy (...).” [Eco 2004, s. 314]

Przepisywaniem ksi

ą

g zajmuj

ą

si

ę

mnisi w skryptorium:

„Jedni przybywaj

ą

na czas jaki

ś

, by przepisa

ć

manuskrypty niespotykane

gdzie indziej i zabra

ć

je potem do własnego klasztoru, przywo

ż

ą

c w zamian

jaki

ś

inny rzadki manuskrypt, (...) inni – na długo, do samej

ś

mierci, gdy

ż

je-

dynie tutaj znale

ź

ć

mog

ą

dzieła rzucaj

ą

ce

ś

wiatło na ich studia.” [Eco 2004,

s. 41]

Mnisi, przepisuj

ą

cy ksi

ę

gi s

ą

bezgranicznie zwi

ą

zani z bibliotek

ą

:

„Dla tych ludzi oddanych pisaniu biblioteka była jednocze

ś

nie Jeruzalem

niebia

ń

skim i

ś

wiatem podziemnym na granicy mi

ę

dzy nieznan

ą

ziemi

ą

a pie-

kłem. Rz

ą

dy nad nimi sprawowała biblioteka, jej obietnice i zakazy.

ś

yli

z ni

ą

, dla niej i by

ć

mo

ż

e przeciw niej, maj

ą

c wyst

ę

pn

ą

nadziej

ę

,

ż

e pewnego

dnia pogwałc

ą

wszystkie jej tajemnice. Czemu

ż

nie mieliby narazi

ć

si

ę

na

ś

mier

ć

, by zaspokoi

ć

ciekawo

ś

ć

swoich umysłów, lub zabi

ć

, by przeszkodzi

ć

komu

ś

w zawładni

ę

ciu ich zazdro

ś

nie strze

ż

onych sekretów?” [Eco 2004,

s. 184-185]

Biblioteka, b

ę

d

ą

ca skarbnic

ą

wiedzy, m

ą

dro

ś

ci, umieszczona w podziemiach

Gmachu i prowadz

ą

cy do niej labirynt, dost

ę

pna jest tylko dla wtajemniczonych

i wybra

ń

ców. Jej rozkład znaj

ą

tylko trzy osoby: opat, bibliotekarz i jego pomoc-

nik. Stoj

ą

c na stra

ż

y ksi

ą

g, bibliotekarz odgrywa szczególna rol

ę

:

„(...) ksi

ę

ga jest tworem kruchym, cierpi wskutek działania czasu (...). Biblio-

tekarz broni ich wi

ę

c nie tylko przed lud

ź

mi, lecz równie

ż

przed natur

ą

, i całe

swoje

ż

ycie po

ś

wi

ę

ca tej wojnie prowadzonej przeciw siłom zapomnienia,

wrogom prawdy.” [Eco 2004, s. 43-44]

Bibliotekarz, jego zast

ę

pca i brat Jorge, obdarzani s

ą

przez innych mnichów

szacunkiem, a jednocze

ś

nie wzbudzaj

ą

l

ę

k.

Ś

wiat, w którym działa bohater powie

ś

ci jest labiryntem tajemniczych zna-

ków. Prawo poznania tajemnicy posiadaj

ą

tylko nieliczni. Otrzymanie ksi

ę

gi z ta-

kiej biblioteki nie jest rzecz

ą

prost

ą

:

„(...) mnich prosi bibliotekarza o dzieło, do którego pragnie zajrze

ć

; ten za

ś

przynosi je z biblioteki, je

ś

li tylko pro

ś

ba była słuszna i pobo

ż

na.” [Eco

2004, s. 79]

W powie

ś

ci jest wiele porówna

ń

biblioteki do labiryntu. Bogaty ksi

ę

gozbiór,

w którym jest wiele dzieł uwa

ż

anych za niebezpieczne, mie

ś

ci si

ę

w jego salach:

„Biblioteka jest wielkim labiryntem, znakiem labiryntu

ś

wiata. Wchodzisz

i nie wiesz, czy stamt

ą

d wyjdziesz.” [Eco 2004, s. 159-160]

background image

W

IZERUNEK BIBLIOTEKI W LITERATURZE PI

Ę

KNEJ

115

Bohaterowie zapuszczaj

ą

si

ę

w gł

ą

b labiryntu – biblioteki, gdy

ż

przypuszcza-

j

ą

,

ż

e tam tkwi klucz do rozwi

ą

zania zagadki

ś

mierci mnichów.

„Biblioteka powstała według planu, który w ci

ą

gu stuleci pozostał wszystkim

nieznany i do którego odkrycia nie jest powołany

ż

aden z mnichów. Jedynie

bibliotekarz poznaje sekret z ust poprzedniego bibliotekarza i przekazuje
za

ż

ycia swemu pomocnikowi, by

ś

mier

ć

nie zaskoczyła go, pozbawiaj

ą

c tej

wiedzy wspólnot

ę

. A wargi obydwu s

ą

zapiecz

ę

towane tajemnic

ą

. Tylko bi-

bliotekarz poza tym,

ż

e wie, ma prawo porusza

ć

si

ę

w labiryncie ksi

ą

g,

on tylko potrafi je znale

ź

ć

i odło

ż

y

ć

na miejsce, on tylko odpowiedzialny jest

za utrzymanie ich w dobrym stanie. Inni mnisi pracuj

ą

w skryptorium i mog

ą

zapozna

ć

si

ę

ze spisem woluminów, które biblioteka zawiera. Ale spis tytułów

niewiele mówi i jedynie bibliotekarz wie, z poło

ż

enia woluminu, ze stopnia

jego niedost

ę

pno

ś

ci, jakiego rodzaju tajemnice, prawd

ę

czy kłamstwo, kryje

w sobie. Tylko bibliotekarz decyduje, jak, kiedy i czy w ogóle dostarczy

ć

ten

wolumin mnichowi, który o niego prosi (...) nie wszystkie prawdy s

ą

dla wszystkich uszu, nie wszystkie kłamstwa mog

ą

by

ć

rozpoznane (...) istnie-

j

ą

z Boskiego zamysłu ksi

ę

gi magów,

ż

ydowskie kabały, bajki poga

ń

skich po-

etów, kłamstwa niewiernych, (...) biblioteka jest te

ż

skarbcem takich ksi

ą

g.

Ale wła

ś

nie dlatego (...) nie mo

ż

e do niej wchodzi

ć

byle kto.” [Eco 2004,

s. 43]

W sekretnym pokoju „finis Africae” ukrywane s

ą

ksi

ę

gi, które zdaniem

zwierzchników opactwa, s

ą

niebezpieczne. Jedn

ą

z nich jest jedyny zachowany

egzemplarz zaginionego tomu „Poetyki” Arystotelesa, mówi

ą

cy o komedii.

Obecno

ś

ć

tego dzieła oprawionego razem z trzema innymi manuskryptami –

arabskim, syryjskim i łaci

ń

skim zostaje utajniona w katalogu biblioteki. Do opac-

twa przywozi t

ę

ksi

ę

g

ę

z Silos, jeszcze w czasach swej młodo

ś

ci Jorge z Burgos.

Jorge – stary, niewidomy zakonnik, bibliotekarz, podejrzliwy i oschły, pesymi-
stycznie nastawiony do

ś

wiata, strze

ż

e sekretów i tajemnic biblioteki w opactwie.

Ukrywa fakt istnienia drugiej cz

ę

ś

ci „Poetyki”, gdy

ż

nienawidzi

ś

miechu. Uwa

ż

a,

ż

e „Poetyka” jest zagro

ż

eniem nie tylko dla mnichów, ale dla całego

ś

wiata.

Kartki „Poetyki” nas

ą

cza substancj

ą

truj

ą

c

ą

aby ci, którzy je przeczytaj

ą

, nie roz-

przestrzeniali zawartych tam tre

ś

ci. W przypływie szale

ń

stwa starzec podpala

ksi

ę

gi, niszcz

ą

c bezcenny dorobek pokole

ń

mnichów.

„Ta biblioteka utworzona została by

ć

mo

ż

e po to, by uratowa

ć

ksi

ę

gi, które

w niej s

ą

, ale teraz

ż

yje, by je pogrzeba

ć

. Dlatego stała si

ę

zarzewiem bez-

bo

ż

no

ś

ci.” [Eco 2004, s. 398]

Zakonnicy nie dopuszczaj

ą

do siebie my

ś

li,

ż

e biblioteka mo

ż

e spłon

ą

ć

:

„Mnisi do tego stopnia przywykli do patrzenia na bibliotek

ę

jako na miejsce

ś

wi

ę

te i niedost

ę

pne,

ż

e nie potrafili przyj

ą

ć

do

ś

wiadomo

ś

ci, i

ż

mo

ż

e zagra-

ż

a

ć

jej jaka

ś

katastrofa pospolita (...).” [Eco 2004, s. 482]

background image

116

M

ARZENA

K

OWALSKA

Wilhelm z Baskerville, bohater „Imienia ró

ż

y”, w przeciwie

ń

stwie do bohate-

ra Cervantesa Don Kichote, zdaje sobie spraw

ę

z tego,

ż

e

ś

wiat nie jest doskona-

ły, a mimo tego jest do niego pozytywnie nastawiony. Twierdzi,

ż

e warto próbo-

wa

ć

go zmienia

ć

. Bohater powie

ś

ci Eco nie tworzy własnego wyidealizowanego

ś

wiata, jak Don Kichote, tylko akceptuje

ś

wiat, który go otacza. Gdy nie zgadza

si

ę

z wyrokiem inkwizytora Bernarda Gui, nadal sam prowadzi

ś

ledztwo.

W powie

ś

ci pojawia si

ę

wiele odniesie

ń

do ksi

ą

ż

ek i zawartej w nich wiedzy:

„(...) nierzadko ksi

ę

gi mówi

ą

o ksi

ę

gach albo jakby ze sob

ą

rozmawiaj

ą

.

W

ś

wietle tej refleksji biblioteka wydała mi si

ę

jeszcze bardziej niepokoj

ą

ca.

Była wi

ę

c miejscem długiego i wiekowego szeptania, niedostrzegalnego dia-

logu mi

ę

dzy pergaminem, czym

ś

ż

ywym, schronieniem sił, których ludzki

umysł nie mógł opanowa

ć

, skarbcem tajemnic pochodz

ą

cych z mnóstwa umy-

słów i

ż

yj

ą

cych po

ś

mierci tych, którzy je wytworzyli albo uczynili si

ę

ich po-

ś

rednikami.” [Eco 2004, s. 287]

W „Imieniu ró

ż

y” i w „Auto da fe” biblioteka spełnia swoj

ą

najbardziej pod-

stawow

ą

funkcj

ę

– jest skarbnic

ą

m

ą

dro

ś

ci. Niestety, ginie w płomieniach po

ż

aru

wznieconego przez jej twórców: Piotra Kiena i stra

ż

nika brata Jorge.

B

IBLIOTEKI BIBLIOFILÓW

W kryminalnej powie

ś

ci pt. „Klub Dumas” napisanej przez Arturo Perez-

Reverte w 1993 roku, a której akcja toczy si

ę

w czasach współczesnych pisarzo-

wi, widzimy obraz bibliotek zaopatrzonych w cenne ksi

ę

gi, b

ę

d

ą

ce obiektem po-

ż

ą

dania kolekcjonerów i bibliofilów. Oprócz ogromu informacji na temat starych

ksi

ą

ż

ek i przedruków, Perez-Reverte ukazuje histori

ę

zakazanej ksi

ą

ż

ki.

„Klub Dumas” to ksi

ą

ż

ka o dochodzeniu bibliofilskim, które prowadzi boha-

tera nie tylko przez kraje Europy, lecz tak

ż

e przez czas. Odkryte zostaj

ą

mroczne

i przera

ż

aj

ą

ce tajemnice. Tytułowy Klub Dumas to tajne stowarzyszenie, licz

ą

ce

sze

ś

ć

dziesi

ą

t siedem osób, skupiaj

ą

ce miło

ś

ników ksi

ą

ż

ek z najdalszych zak

ą

t-

ków globu.

Lucas Corso, najemnik bibliofilstwa, płatny łowca bibliofilskich skarbów,

mieszka sam po

ś

ród stosów ksi

ą

ż

ek własnych i cudzych:

„(...) wyrzekł si

ę

nie tylko przedmiotów – tak

ż

e

ś

wiat z którego pochodził

dawno ju

ż

wymarł (...) nie miał

ż

adnej przeszło

ś

ci, był tutaj całkowicie sa-

mowystarczalny niczym oczytany włócz

ę

ga miejski, d

ź

wigaj

ą

cy swój tłumo-

czek pod płaszczem.” [Perez-Reverte 2006, s. 57]

Samotnik – Corso wypełnia swój zawód z satysfakcj

ą

, du

ż

e znaczenie ma dla

niego zarówno biały kruk, jak i poka

ź

na suma pieni

ę

dzy. Jest tak

ż

e sprytny

i szybki – tego wymaga jego profesja. Corso dostaje dwa zlecenia. Ma wyceni

ć

background image

W

IZERUNEK BIBLIOTEKI W LITERATURZE PI

Ę

KNEJ

117

„Wino andegawe

ń

skie”, rozdział „Trzech muszkieterów” napisany odr

ę

cznie

przez Dumas. Musi tak

ż

e przeprowadzi

ć

dochodzenie w sprawie autentyczno

ś

ci

ksi

ą

ż

ki „Dziewi

ę

cioro Wrót do Królestwa Cieni”, napisanej pono

ć

przez samego

Lucyfera. Na

ś

wiecie istniej

ą

tylko trzy egzemplarze, a wszyscy zainteresowani

doskonale wiedz

ą

,

ż

e tylko jeden ocalał z po

ż

aru. Trzech najwi

ę

kszych bibliofi-

lów posiada po jednej sztuce tego dzieła: Victor Fargas mieszkaj

ą

cy w Portugalii,

Varo Borja, który nabywa ksi

ą

ż

k

ę

podczas wyprzeda

ż

y madryckiej biblioteki

i baronowa Frida Ungern w Pary

ż

u. Akcja powie

ś

ci toczy si

ę

wokół poszukiwa-

nia oryginalnej wersji jednego z trzech egzemplarzy Ksi

ę

gi Dziewi

ę

ciorga Wrót.

Varo Borja posiada ksi

ę

gozbiór nieosi

ą

galny dla publiczno

ś

ci i rynku:

„Tropił rzadkie ksi

ą

ż

ki w najdalszych zak

ą

tkach

ś

wiata, walcz

ą

c o nie za-

wzi

ę

cie i nieczysto, by potem spekulowa

ć

w zale

ż

no

ś

ci od waha

ń

rynku.

Na jego przypuszczalnej li

ś

cie figurowali kolekcjonerzy, konserwatorzy, ry-

townicy, drukarze i zaopatrzeniowcy – tacy jak Lucas Corso.” [Perez-
Reverte 2006, s. 62-63]

Corso przyjmuje zlecenie od Vara Borjy. Wie on,

ż

e:

„niektóre ksi

ą

ż

ki si

ę

sprzedaje, niektóre si

ę

zachowuje. W tym drugim przy-

padku bibliofilia staje si

ę

now

ą

religi

ą

: porywa ci

ę

na całe

ż

ycie.” [Perez-

Reverte 2006, s. 69]

Bohaterowie „Klubu Dumas” ogarni

ę

ci s

ą

pasj

ą

bibliofilsk

ą

:

„Zna

ć

bibliofila (...) po sposobie dotykania ksi

ą

ż

ek.” [Perez-Reverte 2006,

s. 72]

S

ą

to:

„Prawdziwi arystokraci starodruków, dla których pergamin w miejsce welinu
lub szerszy o trzy centymetry margines mo

ż

e oznacza

ć

tysi

ą

ce dolarów. Sza-

kale z galaktyki Gutenberga, piranie buszuj

ą

ce na targach antykwarycznych,

pijawki aukcyjne, gotowe sprzeda

ć

własn

ą

matk

ę

za pierwsze wydanie.” [Pe-

rez-Reverte 2006, s. 11]

Zwracaj

ą

oni uwag

ę

zarówno na połysk złoce

ń

na skórze opraw ksi

ą

ż

ek, jak

i na zawarto

ś

ć

.

Tradycja kolekcjonerstwa si

ę

ga wielu lat. Corso i Borja, przegl

ą

daj

ą

c eg-

zemplarz Dziewi

ę

ciorga Wrót, zwracaj

ą

uwag

ę

na tekst łaci

ń

ski wydrukowany na

grubym papierze dobrej jako

ś

ci, dziewi

ę

ć

wspaniałych rycin, przedstawiaj

ą

cych

sceny w stylu

ś

redniowiecznym. Zamiłowanie do ksi

ą

ż

ek u Borjy przejawia si

ę

w tym,

ż

e gotowy jest da

ć

za nie ka

ż

d

ą

sum

ę

. Jedyn

ą

rzecz

ą

jak

ą

szanuje na

ś

wie-

cie s

ą

ksi

ą

ż

ki. Corso, przyjmuj

ą

c zlecenie, decyduje si

ę

na wzi

ę

cie udziału

w niebezpiecznej grze.

background image

118

M

ARZENA

K

OWALSKA

W „Klubie Dumas” widzimy obrazy kilku bibliotek. Wydawca Enrique Tail-

lefer jest wła

ś

cicielem prywatnej biblioteki:

Ś

cian nie było wida

ć

za drewnianymi regałami, uginaj

ą

cymi si

ę

pod ci

ę

ż

a-

rem opasłych oprawionych tomów.” [Perez-Reverte 2006, s. 47]

Było to ponad dwa tysi

ą

ce tytułów:

„Prawie wszystkie powie

ś

ci odcinkowe w pierwszych wydaniach, czyli zeszy-

ty zebrane razem i oprawione... Reszta to wydania ilustrowane.” [Perez-
Reverte 2006, s. 47]

Corso wiedział,

ż

e:

„(...) gdy umierał jaki

ś

bibliofil, w dwadzie

ś

cia cztery godziny po wyprowa-

dzeniu trumny tymi samymi drzwiami wyprowadzano bibliotek

ę

.” [Perez-

Reverte 2006, s. 51]

W powie

ś

ci widzimy bibliotek

ę

braci Cenizów, zajmuj

ą

cych si

ę

oprawianiem

i odnawianiem ksi

ą

ż

ek. Traktuj

ą

c swój fach jako sztuk

ę

, nie fałszuj

ą

oni ksi

ą

ż

ek

w celach zarobkowych. Trwało

ś

ć

ksi

ą

ż

ek oceniaj

ą

na siedemdziesi

ą

t lat:

„Papier celulozowy

ż

ółknie i robi si

ę

kruchy jak opłatek, rozpada si

ę

bez-

powrotnie. Starzeje si

ę

i umiera.” [Perez-Reverte 2006, s. 148]

Przepowiadaj

ą

,

ż

e za 100 lat wszystko, co znajduje si

ę

w bibliotekach, prze-

padnie. Dzieła wydrukowane 200 czy 500 lat temu, pozostan

ą

nietkni

ę

te:

„Papier z włókien (...). Zrobiony z całych splotów, dzi

ę

ki temu jest odporny

na działanie czasu i ludzkiej głupoty.” [Perez-Reverte 2006, s. 148]

Uwa

ż

aj

ą

,

ż

e takie mamy ksi

ą

ż

ki i taki

ś

wiat na jaki zasłu

ż

yli

ś

my:

„Gówniane ksi

ą

ż

ki na gównianym papierze.” [Perez-Reverte 2006, s. 148]

Ich mieszkanie wypełnione jest starymi zniszczonymi ksi

ę

gami, którym

przywracaj

ą

blask:

„Wsz

ę

dzie wida

ć

było ksi

ą

ż

ki: pi

ę

trz

ą

ce si

ę

stosy opraw safianowych, sza-

grynowych i welinowych, paczki gotowe do wysłania, tomy w trakcie obróbki,
bez okładek albo dopiero w fazie oprawy tekturowej. Na ławkach i półkach
na swoj

ą

kolej czekały stare woluminy zniszczone przez mole albo wilgo

ć

.”

[Perez-Reverte 2006, s. 142]

Im wi

ę

cej zagadek i niespodzianek niesie egzemplarz ksi

ą

ż

ki, tym praca jest

atrakcyjniejsza.

Inaczej wygl

ą

da biblioteka Victora Fargasa w XVIII-wiecznym dworku

da Soledade:

„(...) na podłodze, na poprutych i poniszczonych dywanach i gobelinach,
z dala od ołowianego

ś

wiatła padaj

ą

cego przez okna, spoczywały w równiut-

background image

W

IZERUNEK BIBLIOTEKI W LITERATURZE PI

Ę

KNEJ

119

kich rz

ę

dach ksi

ą

ż

ki. Du

ż

o ksi

ą

ż

ek, mo

ż

e i ponad pi

ę

ć

set (...) albo nawet i ty-

si

ą

c. Znaczn

ą

ich cz

ę

ś

ć

stanowiły stare kodeksy i inkunabuły. Porz

ą

dne,

dawne ksi

ę

gi w skórze i pergaminie, wiekowe tomy z

ć

wiekami na tyłach

okładek, in folio, elzewiry, oprawy tłoczone, z okuciami, floresami, klamrami,
o grzbietach i kantach zdobionych literami złoconymi b

ą

d

ź

kaligrafowanymi

w

ś

redniowiecznych klasztorach.” [Perez-Reverte 2006, s. 175]

Zawarto

ś

ć

tej biblioteki stanowiły osiemset trzydzie

ś

ci cztery tomy, z któ-

rych tylko cz

ę

ś

ć

miała by

ć

co

ś

warta, chocia

ż

wszystkie były w idealnym stanie:

„Ksi

ą

ż

ki w stosach na ziemi, przy

ś

cianie, w pustym domu bez szaf....” [Pe-

rez-Reverte 2006, s. 177]

Fargas sam dba o ksi

ą

ż

ki, czy

ś

ci je, przegl

ą

da, wietrzy, chroni przed robac-

twem, gryzoniami, przed

ś

wiatłem, ciepłem i wilgoci

ą

. Wszystkie pieni

ą

dze in-

westuje w ksi

ą

ż

ki. Po opró

ż

nieniu konta, sprzedaje obrazy, meble, zastawy. Far-

gas to nie tylko zapalony bibliofil, ale bibliopata, cierpi na my

ś

l o stracie zbiorów.

„Wstawałem w nocy i snułem si

ę

jak dusza pokutuj

ą

ca wzdłu

ż

półek z moimi

ksi

ą

ż

kami. Przemawiałem do nich, pie

ś

ciłem ich grzbiety, przysi

ę

gaj

ą

c

im wierno

ś

ć

(...). Ani pan, ani nikt inny nigdy nie pojmie, co czułem, gdy rzu-

całem moje ksi

ą

ż

ki s

ę

pom na pastw

ę

. (...) Oddzielenie jednych od drugich

kosztowało mnie dwa miesi

ą

ce pracy. Sze

ś

ć

dziesi

ą

t jeden dni powolnego

umierania, od którego nabawiłem si

ę

niemal zabójczej gor

ą

czki. A kiedy

wreszcie je wywie

ź

li, my

ś

lałem,

ż

e oszalej

ę

.” [Perez-Reverte 2006, s. 178]

By ocali

ć

jedn

ą

ksi

ą

ż

k

ę

, Fargas po

ś

wi

ę

ca inne.

”Po

ś

wi

ę

cam jedn

ą

,

ż

eby nie rozdziela

ć

pozostałych, obrywam gał

ą

ź

i ciesz

ę

si

ę

tym, co pozostało (...).” [Perez-Reverte 2006, s. 183]

”Ale gdybym to wszystko sprzedał, nie miałbym ju

ż

po co

ż

y

ć

.” [Perez-

Reverte 2006, s. 181]

Kolekcj

ę

starodruków i r

ę

kopisów otrzymuje od ojca, ma obsesj

ę

na punkcie

zgromadzenia dziewi

ę

ć

dziesi

ę

ciopi

ę

ciotomowej biblioteki Don Kichota. Fargas

szuka na aukcjach lub w antykwariatach egzemplarzy dziewiczych, nie przyci

ę

-

tych, z marginesem o 2 milimetry szerszym, ni

ż

podawały bibliografie. Mógłby

zabi

ć

z powodu ksi

ą

ż

ki. Fargas to prawdziwy bibliofil:

„Wzgardzi

ć

jednymi na korzy

ś

ć

innych? – bibliofil a

ż

zadr

ż

ał. – To niemo

ż

-

liwe. Wszystkie posiadaj

ą

dusz

ę

nie

ś

mierteln

ą

, wobec mnie maj

ą

równe pra-

wa. (...) Mog

ę

mie

ć

tu swoich ulubie

ń

ców, to w ko

ń

cu nieuniknione... Ale nig-

dy, najmniejszym gestem czy słowem, nie wywy

ż

sz

ę

jednych wobec ich mniej

godnych towarzyszy.” [Perez-Reverte 2006, s. 185]

Popada w apati

ę

, gdy ma sprzeda

ć

któr

ą

ś

z ksi

ą

ż

ek, gdy dotyka swoich ulu-

bionych ksi

ą

ż

ek dr

ż

ą

mu r

ę

ce:

background image

120

M

ARZENA

K

OWALSKA

„Oddałbym dusz

ę

w zamian za mo

ż

no

ś

ć

zachowania moich zbiorów.” [Pe-

rez-Reverte 2006, s. 190]

ę

dny bibliofil, jak bł

ę

dny rycerz uwa

ż

a,

ż

e w

ś

ród murów kr

ą

ż

ą

cienie jego

utraconych ksi

ą

g.

W bibliotece Fargasa znajduje si

ę

„Dziewi

ę

cioro Wrót do Królestwa Cieni”.

Corso podziwia jej doskonało

ś

ć

, zadbanie:

„Od trzech stuleci w

ę

druje przez

ś

wiat, a kiedy si

ę

j

ą

otworzy, wygl

ą

da jakby

wła

ś

nie zeszła z prasy drukarskiej....” [Perez-Reverte 2006, s. 190]

W powie

ś

ci jest jeszcze inny obraz biblioteki – baronowej Fridy Ungern:

„Przez drzwi wida

ć

było kolejne ksi

ą

ż

ki w dalszych pokojach i w korytarzu.

Mieszkanie było ogromne i drogie (...) wszystkie

ś

ciany pokrywały regały

z ksi

ą

ż

kami. Po

ś

ród zielonych li

ś

ci połyskiwały złocenia starych opraw: fun-

dacja Ungern posiadała najpowa

ż

niejsz

ą

europejsk

ą

kolekcj

ę

ksi

ą

ż

ek doty-

cz

ą

cych nauk tajemnych.” [Perez-Reverte 2006, s. 274-275]

Baronowa Ungern jest posiadaczk

ą

najlepszego katalogu dzieł demonolo-

gicznych i fundacji imienia jej zmarłego m

ę

ż

a. Cieszy si

ę

presti

ż

ow

ą

pozycj

ą

znakomitej autorki ksi

ą

ż

ek na temat magii i czarnoksi

ę

stwa.

Corso porównuje trzy egzemplarze „Dziewi

ę

ciorga wrót...”, studiuje ró

ż

nice

w dziewi

ę

ciu rycinach:

„Były nienaruszone (...)

ż

adnemu z trzech egzemplarzy nie brakowało ostat-

niego sztychu. Numer Trzy był zdecydowanie bardziej sfatygowany ni

ż

eg-

zemplarz Vara Borjy i ni

ż

własno

ś

ć

Victora Fargasa, zanim trafiła do komin-

ka. Spód ksi

ą

ż

ki nosił

ś

lady działania wilgoci, niemal na wszystkich kartkach

wida

ć

było plamy.” [Perez-Reverte 2006, s. 278-279]

W powie

ś

ci jest wiele zda

ń

o ksi

ą

ż

kach:

„(...) ksi

ą

ż

ka jest lepsza ni

ż

cały

ś

wiat zewn

ę

trzny. Jest zamkni

ę

ta,

ż

adnych

intruzów. Jak laboratorium Sherlocka Holmesa.” [Perez-Reverte 2006,
s. 378]

„Oto one (...), mo

ż

na by rzec: spokojne, milcz

ą

ce... A one rozmawiaj

ą

ze so-

b

ą

, cho

ć

wydaje si

ę

, jakby nie wiedziały nawzajem o swoim istnieniu. Posłu-

guj

ą

si

ę

autorami, by móc si

ę

porozumiewa

ć

(...).” [Perez-Reverte 2006,

s. 403]

„Gdy człowiek ma przy sobie ksi

ą

ż

k

ę

, nigdy nie jest sam.” [Perez-Reverte

2006, s. 403]

background image

W

IZERUNEK BIBLIOTEKI W LITERATURZE PI

Ę

KNEJ

121

B

IBLIOTEKA KSI

Ą

ś

EK ZAPOMNIANYCH

W powie

ś

ci pełnej tajemniczo

ś

ci pt. „Cie

ń

wiatru”, napisanej przez Carlosa

Ruiza Zafona w 2001 roku, widzimy bibliotek

ę

jako Cmentarz Zapomnianych

Ksi

ą

ż

ek. Znajduje si

ę

on w starej Barcelonie, w:

„(...) budynku przypominaj

ą

cym wrak budowli, która kiedy

ś

była pałacem

lub siedzib

ą

muzeum, gromadz

ą

cego wył

ą

cznie mary, cienie i pogłosy.” [Za-

fon 2006, s. 9]

Wszystko jest tam zanurzone w niebieskim półmroku. Id

ą

c

„zamkni

ę

tym korytarzem dociera si

ę

do wielkiej okr

ą

głej sali, najprawdopo-

dobniej bazyliki ciemno

ś

ci zwie

ń

czonej kopuł

ą

, z której wysoko

ś

ci padały

snopy

ś

wiatła. Niezmierzony labirynt korytarzyków, regałów i półek zapeł-

nionych ksi

ą

ż

kami wznosił si

ę

po niewidoczny sufit, tworz

ą

c ul pełen tuneli,

schodów, platform i mostów, które pozwalały si

ę

domy

ś

la

ć

przeogromnej bi-

blioteki o niepoj

ę

tej geometrii.” [Zafon 2006, s. 9]

Biblioteka jest ukazana jako tajemnica i miejsce

ś

wi

ę

te. Ka

ż

da znajduj

ą

ca si

ę

w niej ksi

ą

ż

ka posiada dusz

ę

zarówno tego kto dan

ą

ksi

ą

ż

k

ę

napisał, jak i dusze

tych, którzy t

ę

ksi

ą

ż

k

ę

przeczytali. Biblioteka ta wzbogaca swoje zbiory, przej-

muj

ą

c zawarto

ś

ć

innych bibliotek, ksi

ę

gar

ń

:

„Kiedy jaka

ś

biblioteka przestaje istnie

ć

, kiedy jaka

ś

ksi

ę

garnia na zawsze

zamyka podwoje, kiedy jaka

ś

ksi

ą

ż

ka ginie w otchłani zapomnienia, ci, którzy

znaj

ą

to miejsce, my, stra

ż

nicy ich dusz, robimy co w naszej mocy, aby te bez-

domne ksi

ą

ż

ki trafiły tutaj.” [Zafon 2006, s. 10]

Gromadzone tam ksi

ą

ż

ki, zapomniane b

ą

d

ź

zagubione,

ż

yj

ą

nadziej

ą

, i

ż

któ-

rego

ś

dnia trafi

ą

do r

ą

k czytelnika i zawładnie nimi nowy duch. Ka

ż

da z istniej

ą

-

cych tam ksi

ą

ż

ek była kiedy

ś

czyim

ś

przyjacielem. Biblioteka w powie

ś

ci prowo-

kuje do wyprawy, by odkrywa

ć

sekrety bibliotecznych katakumb.

Bohater powie

ś

ci – dziesi

ę

cioletni Daniel Sempere, zaprowadzony zostaje

przez ojca w letni

ś

wit 1945 roku do niezwykłego miejsca w sercu starej Barcelo-

ny, na Cmentarz Zapomnianych Ksi

ą

ż

ek. Wybiera intuicyjnie spo

ś

ród setek ty-

si

ę

cy ksi

ą

ż

ek, nieznan

ą

sobie powie

ś

ć

Juliana Caraxa pt. „Cie

ń

wiatru”. Ma si

ę

ni

ą

zaopiekowa

ć

, by ocali

ć

j

ą

od zapomnienia. Długo szuka tej ksi

ą

ż

ki w labiryn-

cie biblioteki, nad którym unosi si

ę

wo

ń

starego papieru, kurzu, magii, a którego

korytarze i spirale tuneli zapełnione s

ą

tysi

ą

cami tomów. Znajduje ksi

ą

ż

k

ę

, która

oprawiona jest w skór

ę

barwy czerwonego wina, a tytułowe litery błyszcz

ą

zło-

tem. Jest to jedyny ocalały z płomieni ognia egzemplarz ksi

ą

ż

ki. Wydobycie

„Cienia wiatru” jest dla chłopca pocz

ą

tkiem przygody. Z ni

ą

zwi

ą

zana jest te

ż

za-

gadka, sensacja, tajemnica, miło

ś

ć

, zbrodnia, z którymi bohater musi si

ę

zmie-

background image

122

M

ARZENA

K

OWALSKA

rzy

ć

. Daniel, zauroczony unikatow

ą

powie

ś

ci

ą

i zafascynowany jej autorem, usi-

łuje odnale

ź

ć

inne jej egzemplarze, a tak

ż

e pozostałe powie

ś

ci tego autora.

Pracuj

ą

cy na Cmentarzu Zapomnianych Ksi

ą

ż

ek bibliotekarze, wygl

ą

daj

ą

jak:

„tajne i spiskuj

ą

ce bractwo alchemików.” [Zafon 2006, s. 10]

Gustavo Barcelo, barcelo

ń

ski antykwariusz, wła

ś

ciciel ksi

ę

garni przedsta-

wiony jest w powie

ś

ci jako ostatni romantyk. To człowiek bogaty, a antykwariat

jest jego pasj

ą

. Gdy uznaje,

ż

e kto

ś

z kupuj

ą

cych jest prawdziwym miło

ś

nikiem

ksi

ą

ż

ek, a nie dyletantem obni

ż

a cen

ę

, b

ą

d

ź

przekazuje ksi

ą

ż

k

ę

w prezencie.

Wie wszystko o rzadkich ksi

ą

ż

kach.

Zamiłowanie do ksi

ą

ż

ek podziela inna bohaterka powie

ś

ci – niewidoma Kla-

ra, na której „Cie

ń

wiatru” Juliana Caraxa, równie

ż

robi du

ż

e wra

ż

enie i odmienia

jej

ż

ycie:

„Przyjemno

ś

ć

czytania, przekraczania tych drzwi, jakie otwieraj

ą

ci si

ę

w duszy, całkowitego poddania si

ę

wyobra

ź

ni, pi

ę

knu i tajemnicy fikcji i j

ę

zy-

ka, wszystko to było mi dot

ą

d nieznane i obce. A zaistniało dla mnie razem

z t

ą

powie

ś

ci

ą

. (...)

Ś

wiat wokół nas jest

ś

wiatem cieni (...), a magii w nim

za grosz. Ta ksi

ą

ż

ka nauczyła mnie,

ż

e czyta

ć

to bardziej

ż

y

ć

, to

ż

y

ć

inten-

sywniej,

ż

e czytanie mo

ż

e przywróci

ć

wzrok, który straciłam. I to wystarczyło,

by ksi

ą

ż

ka, która nikogo nie obchodziła, odmieniła moje

ż

ycie.” [Zafon 2006,

s. 33]

B

IBLIOTEKI NISZCZONE

O bibliotekach niszczonych opowiada Bohumil Hrabal w napisanym w 1976

roku poetyckim opowiadaniu, pt. „Zbyt gło

ś

na samotno

ś

ć

”. Bohater Hantio,

ż

yj

ą

-

cy w Czechosłowacji w czasach władzy komunistycznej, „wykształcony wbrew
własnej woli”, od trzydziestu pi

ę

ciu lat pracuje w składzie makulatury na Bub-

nach, prasuj

ą

c w hydraulicznej prasie stary papier i pakuj

ą

c w paczki, przezna-

czone do zniszczenia, ksi

ę

gozbiory ró

ż

nych bibliotek:

„Od trzydziestu pi

ę

ciu lat prasuj

ę

stary papier i ksi

ą

ż

ki, trzydzie

ś

ci pi

ę

ć

lat

tytłam si

ę

w literach, wskutek czego upodobniłem si

ę

do leksykonów, których

przez ten czas sprasowałem pewnie ze trzydzie

ś

ci kwintali.” [Hrabal 1993,

s. 5]

Do składu makulatury trafiaj

ą

drogocenne zbiory bibliotek, m.in. Pruskiej

Biblioteki Królewskiej, cymelia, oprawione w skór

ę

ksi

ą

ż

ki ze złoconymi brze-

gami i tytułami. Jako miło

ś

nik ksi

ą

ż

ek, Hantio nie mo

ż

e pogodzi

ć

si

ę

z barba-

rzy

ń

skim traktowaniem ksi

ę

gozbiorów. Cenniejsze ksi

ą

ż

ki przemyca do domu,

tworz

ą

c w ten sposób swoj

ą

prywatn

ą

bibliotek

ę

:

background image

W

IZERUNEK BIBLIOTEKI W LITERATURZE PI

Ę

KNEJ

123

„(...) co dzie

ń

pod wieczór nosz

ę

do domu w teczce ksi

ą

ż

ki i moje mieszkanie

(...) wypełnione jest tylko i jedynie ksi

ą

ż

kami, pełna jest ich piwnica i komór-

ki ju

ż

nie starczyło, moja kuchnia jest pełna, spi

ż

arka i klozet tak

ż

e, tylko

przej

ś

cia do okna i kuchennego pieca s

ą

wolne (...)” [Hrabal 1993, s. 17]

Do ka

ż

dej paczki Hantio dokłada zawsze jaki

ś

egzemplarz wyj

ą

tkowo cennej

ksi

ą

ż

ki:

„(...) do serca ka

ż

dej paczki wkładam otwart

ą

ksi

ą

ż

k

ę

klasyka filozofii.”

[Hrabal 1993, s. 25]

„Lecz tak samo jak w nurcie m

ę

tnej rzeki, zbrukanej

ś

ciekami z fabryk, zabły-

ś

nie

ś

liczna rybka, tak te

ż

w nurcie starego papieru bły

ś

nie grzbiet cennej

ksi

ą

ż

ki (...) wyławiam j

ą

, wycieram w fartuch, otwieram i niucham tekst,

a nast

ę

pnie (...) odczytuj

ę

pierwsze zdanie (...) i dopiero pó

ź

niej odkładam

ksi

ą

ż

k

ę

mi

ę

dzy inne wspaniałe znaleziska (...). Jest potem moj

ą

msz

ą

, mym

rytuałem, by ka

ż

d

ą

tak

ą

ksi

ą

ż

k

ę

nie tylko przeczyta

ć

, ale po przeczytaniu

wło

ż

y

ć

do ka

ż

dej paczki.” [Hrabal 1993, s. 8]

„Tak oto ja jedyny na

ś

wiecie wiem, w której paczce le

ż

y jak w grobowcu

Goethe i Schiller, a gdzie Holderlin, a gdzie Nitzsche.” [Hrabal 1993, s. 9]

Po spakowaniu, ksi

ą

ż

ki ładowane s

ą

do wagonów. W miar

ę

upływu lat pracy,

ksi

ą

ż

ek jest coraz wi

ę

cej, a Hantio uodparnia si

ę

psychicznie:

„(...) zacz

ą

łem si

ę

ju

ż

przyzwyczaja

ć

, ładowałem całe biblioteki z pałaców

i mieszcza

ń

skich kamienic, pi

ę

kne oprawne w skór

ę

i safian ksi

ą

ż

ki, ładowa-

łem ich pełne wagony i jak wagonów było trzydzie

ś

ci, cały poci

ą

g wywoził

te ksi

ą

ż

ki w towarowych wagonach do Szwajcarii i Austrii, kilogram pi

ę

k-

nych ksi

ą

ż

ek za jedn

ą

dewizow

ą

koron

ę

i nikt si

ę

nad tym nie zastanowił,

i nikt z tego powodu nie zapłakał, nawet ja nie uroniłem łzy.” [Hrabal 1993,
s. 13]

Praca przy ksi

ą

ż

kach wzbogaca duchowo bohatera, daje mu sił

ę

:

„miałem odwag

ę

nie oszale

ć

od tego wszystkiego, co w tej mojej zbyt gło

ś

nej

samotno

ś

ci widziałem i ciałem oraz dusz

ą

osobi

ś

cie zaznałem i prze

ż

yłem,

nabywałem pełnej zdumienia wiedzy, poprzez t

ę

prac

ę

rzucaj

ą

cej mnie w nie-

sko

ń

czony obszar wszechmocy.” [Hrabal 1993, s. 49]

Hantio szuka w tekstach ksi

ą

ż

ek znaku, przesłania, pomocy w chwili słabo

ś

ci

czy nieszcz

ę

ś

cia. Utrata pracy przy pakowaniu ksi

ą

ż

ek i przej

ś

cie do pakowania

czystego papieru oznacza dla bohatera wielk

ą

duchow

ą

strat

ę

:

„(...) bo my wszyscy, starzy pakowacze, byli

ś

my wbrew własnej woli wy-

kształceni, wbrew własnej woli ka

ż

dy miał w domu poka

ź

n

ą

bibliotek

ę

z ksi

ą

-

ż

ek znalezionych po

ś

ród makulatury i ka

ż

dy z nas czytywał te ksi

ą

ż

ki w naiw-

background image

124

M

ARZENA

K

OWALSKA

nej nadziei,

ż

e pewnego razu przeczyta co

ś

, co zmieni nas jako

ś

ciowo.”

[Hrabal 1993, s. 60]

Niepokoi go oboj

ę

tno

ś

ć

na los ksi

ą

ż

ek młodych pakowaczy, „młodej brygady

pracy socjalistycznej”:

„wyrywaj

ą

ksi

ą

ż

ki z okładek i ciskaj

ą

przera

ż

one i zje

ż

one ze zgrozy kartki

na ta

ś

m

ę

produkcyjn

ą

, tak oboj

ę

tnie i spokojnie, wcale nie przejmuj

ą

c si

ę

wszystkim, co taka ksi

ą

ż

ka oznacza (...) kto

ś

musiał o ksi

ą

ż

ce zadecydowa

ć

,

ż

e nie nadaje si

ę

do czytania, i kto

ś

musiał ksi

ą

ż

k

ę

wycofa

ć

i wyda

ć

polece-

nie,

ż

eby poszła na przemiał, i kto

ś

musiał zło

ż

y

ć

ksi

ą

ż

ki w magazynie, i kto

ś

musiał załadowa

ć

ksi

ą

ż

ki na ci

ę

ż

arówk

ę

, i kto

ś

musiał przywie

ś

ć

paczki ksi

ą

-

ż

ek a

ż

tutaj, gdzie robotnicy i robotnice w (...) r

ę

kawiczkach wyrywaj

ą

z ksi

ą

-

ż

ek wn

ę

trzno

ś

ci i rzucaj

ą

je na ta

ś

m

ę

produkcyjn

ą

.” [Hrabal 1993, s. 62-63]

Hantio prze

ż

ywa „

ś

mier

ć

” ka

ż

dej ksi

ą

ż

ki wycofanej z biblioteki i niszczonej:

„(...) bibliotekarz z Biblioteki Komenskiego przywoził kosz wycofanych ksi

ą

-

ż

ek, stał nad otworem do piwnicy i z góry wysypywał mi pod nogi cały ten

kosz ksi

ą

ż

ek filozoficznych, ale ja załadowałem te ksi

ą

ż

ki do koryta, zauwa

ż

y-

łem tylko, omal serce mi od tego nie p

ę

kło, Metafizyk

ę

moralno

ś

ci, lecz wrzu-

ciłem j

ą

widłami do koryta (...)” [Hrabal 1993, s. 66]

B

IBLIOTEKA PRZYSZŁO

Ś

CI

:

Ś

WIAT BEZ KSI

Ą

ś

EK

?

Motyw niszczonych bibliotek obecny jest w twórczo

ś

ci pisarzy, twórców an-

tyutopii. W powie

ś

ciach i opowiadaniach przedstawiaj

ą

oni pesymistyczny obraz

przyszło

ś

ci biblioteki oraz zagład

ę

ksi

ą

ż

ek i ksi

ę

gozbiorów. Biblioteka stanowi

niebezpiecze

ń

stwo dla

ś

wiadomo

ś

ci, dlatego koniecznie musi by

ć

zniszczona.

Aldoux Huxley w „Nowym wspaniałym

ś

wiecie”, a Ray Bradbury w „Fah-

renheit 451” pokazuj

ą

odra

ż

aj

ą

c

ą

wizj

ę

przyszło

ś

ci bez ksi

ą

ż

ek. Ray Bradbury

w „Fahrenheit 451”, powie

ś

ci ogłoszonej w 1953 roku, ukazuje społecze

ń

stwo

ż

yj

ą

ce w systemie totalitarnym, bez refleksji, „karmione” telewizyjnymi rekla-

mami, sensacj

ą

i rozrywk

ą

. Stra

ż

po

ż

arna, anonimowa władza ustroju totalitarne-

go, nie zajmuje si

ę

gaszeniem, ale wzniecaniem po

ż

arów. Otrzymuje zadanie wy-

szukiwania i niszczenia ksi

ę

gozbiorów,

ś

wiadectwa obecno

ś

ci wolnego ducha

w zautomatyzowanym

ś

wiecie. W temperaturze 232

0

C czyli 451

0

F „papier ksi

ą

ż

-

kowy zajmuje si

ę

ogniem”. W miejsce ksi

ą

ż

ek ustrój proponuje ekrany w

ś

cia-

nach i ogłupiaj

ą

ce programy.

„Ksi

ą

ż

ki le

ż

ały niby stosy ryb przeznaczonych do suszenia. Ludzie ta

ń

czyli,

po

ś

lizgiwali si

ę

i przewracali na nie. Tytuły połyskiwały swymi złotymi oczy-

ma, padały, znikały.” [Bradbury 1960, s. 45]

background image

W

IZERUNEK BIBLIOTEKI W LITERATURZE PI

Ę

KNEJ

125

Kapitan stra

ż

aków uwa

ż

a,

ż

e powie

ś

ci nie maj

ą

nic do powiedzenia, wznie-

caj

ą

ch

ę

ć

do

ż

ycia niemo

ż

liwego, a filozofia jest kwesti

ą

mody. Widzi niebezpie-

cze

ń

stwo, np. w „Poetyce” Arytotelesa, gdy

ż

ka

ż

dy kto j

ą

przeczyta, czuje si

ę

lepszy od innych, a według totalitaryzmu, wszyscy ludzie s

ą

równi.

Aby uratowa

ć

ksi

ą

ż

ki, opozycjoni

ś

ci wracaj

ą

do tradycji ustnego przekazu li-

teratury. Staj

ą

si

ę

„ksi

ą

ż

kowymi lud

ź

mi”,

ż

ywym ksi

ę

gozbiorem. Jednostki ucz

ą

-

ce si

ę

na pami

ę

ć

tekstu ksi

ą

ż

ki, próbuj

ą

ocali

ć

niszczony ksi

ę

gozbiór. Niektórzy

płon

ą

wraz ze swoimi ksi

ę

gozbiorami. Stanowi

ą

oni mniejszo

ś

ć

, s

ą

prze

ś

ladowa-

ni. Chc

ą

c unikn

ą

ć

aresztowania znikaj

ą

ze społecze

ń

stwa,

ż

yj

ą

c z dala od miej-

skiego zgiełku, w le

ś

nym lub wiejskim ustroniu:

„włócz

ę

dzy z zewn

ą

trz, biblioteki wewn

ą

trz.” [Bradbury 1960, s. 168]

Ka

ż

dy z miło

ś

ników literatury i filozofii „staje si

ę

ksi

ą

ż

k

ą

”, której tekst zapi-

suje w swojej pami

ę

ci. Dzi

ę

ki temu, w

ś

wiecie pozbawionym ksi

ą

ż

ek w

ę

druj

ą

postacie identyfikuj

ą

ce si

ę

np. z „Pa

ń

stwem” Platona, „Rozmy

ś

laniami” Marka

Aureliusza, Ksi

ę

g

ą

Eklezjasty, „Korsarzem” George Byrona, „Alicj

ą

w krainie

czarów” Lewisa Carrolla, „Klubem Pickwicka” Karola Dickensa, „Dum

ą

i Uprze-

dzeniem” Jane Austin, „Rozwa

ż

aniami o kwestii

ż

ydowskiej” Jean-Paula Sartrea.

„My wszyscy popełnili

ś

my słuszne omyłki, inaczej nie znale

ź

liby

ś

my si

ę

tutaj.

Kiedy byli

ś

my poszczególnymi jednostkami, pozostawała nam tylko w

ś

cie-

kło

ś

ć

.” [Bradbury 1960, s. 165]

Przyjmuj

ą

c tytuł ksi

ą

ż

ki za swoje imi

ę

i nazwisko, nie maj

ą

w

ą

tpliwo

ś

ci,

co do sensu podj

ę

tej misji – musz

ą

przetrwa

ć

, bo przetrwa

ć

musz

ą

ksi

ą

ż

ki:

„Nie jeste

ś

my niczym wi

ę

cej ni

ż

obwolutami ksi

ą

ż

ek, i tyle tylko znaczymy.”

[Bradbury 1960, s. 168]

Główny bohater stra

ż

ak Montag, u

ś

wiadamia sobie z czasem jak barbarzy

ń

-

skie zaj

ę

cie wykonywał, zaczyna rozumie

ć

,

ż

e:

„Jakiemu

ś

człowiekowi mo

ż

e zaj

ę

ło całe

ż

ycie spisanie tych my

ś

li, obserwo-

wanie

ś

wiata i ludzi, a potem przychodz

ę

ja i w dwie minuty ciach! wszystko

sko

ń

czone.” [Bradbury 1960, s. 59]

Bradbury w „Farenheit 451” wnosi my

ś

l optymistyczn

ą

, wierzy

ż

e ksi

ą

ż

ki

przetrwaj

ą

:

„B

ę

dziemy przekazywa

ć

ustnie ksi

ą

ż

ki naszym dzieciom, a im ka

ż

emy z kolei

przekazywa

ć

je innym ludziom. Oczywi

ś

cie w ten sposób wiele zostanie stra-

cone. Ale ludzi nie mo

ż

na zmusi

ć

do słuchania. Powinni przyj

ś

ć

sami we wła-

ś

ciwym czasie, dziwi

ą

c si

ę

, co si

ę

stało i dlaczego

ś

wiat eksplodował pod ni-

mi. To nie mo

ż

e trwa

ć

wiecznie.” [Bradbury 1960, s. 167]

Ci którzy pozostali wierni ksi

ą

ż

kom i ocalaj

ą

je za ka

ż

d

ą

cen

ę

wierz

ą

,

ż

e:

background image

126

M

ARZENA

K

OWALSKA

„w człowieku istnieje co

ś

cudownego: nigdy nie mo

ż

na go tak zastraszy

ć

ani zniech

ę

ci

ć

, by zrezygnował z budowania wszystkiego na nowo, poniewa

ż

wie,

ż

e jest to bardzo wa

ż

ne i godne budowania.” [Bradbury 1960, s. 168]

Podobnie jak Brudbary, Aldous Huxley w 1932 roku w powie

ś

ci „Nowy

wspaniały

ś

wiat” ukazuje rzeczywisto

ś

ć

, w której wpaja si

ę

ludziom niech

ę

ć

do ksi

ą

ż

ek. Akcja powie

ś

ci dzieje si

ę

w 2541 roku. Wykorzystuj

ą

c kanon fanta-

styki, Huxley konfrontuje ide

ę

wolno

ś

ci z porz

ą

dkiem, pragmatyzm z fantazj

ą

,

indywidualizm z kultur

ą

masow

ą

. Poznajemy podstawy funkcjonowania Republi-

ki

Ś

wiata.

Huxley tworzy powie

ś

ć

-proroctwo-przestrog

ę

, któr

ą

próbuje ostrzec ludzko

ś

ć

przed utopi

ą

przedkładaj

ą

c

ą

trwał

ą

szcz

ę

ś

liwo

ś

ć

i wygod

ę

nad wzloty i upadki

w

ś

wiecie pełnym emocji. Ostrze satyry kieruje w totalitaryzm. St

ą

d w Republice

panuje niech

ę

ć

do wszelkich przejawów staro

ś

ci: przedmiotów codziennego u

ż

yt-

ku, idei, religii, a tak

ż

e „starej literatury”. W Nowym

Ś

wiecie tworzeni s

ą

konsu-

menci o ustabilizowanych potrzebach – idealni robotnicy, warunkowani psy-
chicznie i fizycznie do pełnienia okre

ś

lonej roli w społecze

ń

stwie, nie maj

ą

cy

wygórowanych wymaga

ń

, zadowoleni ze swojej pracy. Aby pozbawi

ć

ludzi wy

ż

-

szych potrzeb, celowo obni

ż

a si

ę

ich poziom umysłowy, dostosowuj

ą

c go do mi-

nimalnych wymaga

ń

mechanicznej, odtwórczej pracy.

Jak wygl

ą

da wizerunek biblioteki i podej

ś

cie do ksi

ą

ż

ek w

ś

wiecie ukazanym

przez Huxleya? Dzieciom – najmłodszym obywatelom Republiki

Ś

wiata – wpaja

si

ę

za pomoc

ą

elektrowstrz

ą

sów wstr

ę

t do ksi

ą

ż

ek, które nie s

ą

zgodne z zało

ż

e-

niami totalitaryzmu, poniewa

ż

stanowi

ą

zagro

ż

enie dla

ś

wiadomo

ś

ci ludzi. Oby-

watele z ni

ż

szych kast nie powinni marnowa

ć

społecznego czasu na czytanie.

Przy tym mogliby przeczyta

ć

co

ś

, co wpłyn

ę

łoby niekorzystnie na który

ś

z za-

szczepionych odruchów. Ksi

ą

ż

ki, i to tylko fachowe, s

ą

dost

ę

pne dla elity.

W Nowym Wspaniałym

Ś

wiecie ksi

ą

ż

ek si

ę

nie czyta, zast

ę

puj

ą

je czuciofilmy:

„Czy oni czytaj

ą

Szekspira?... Nasza biblioteka (...) zawiera wył

ą

cznie ksi

ą

ż

-

ki fachowe. Je

ś

li nasza młodzie

ż

potrzebuje rozrywki, mo

ż

e i

ś

ć

na czuciofilm.

Nie zach

ę

camy jej do oddawania si

ę

samotnym zabawom.” [Huxley 2000,

s. 155]

Na obrze

ż

ach Nowego

Ś

wiata znajduje si

ę

Rezerwat, w którym ludzie

ż

yj

ą

według starych, naturalnych zasad, nie przyjmuj

ą

c nowego porz

ą

dku. Jeden z bo-

haterów, Dzikus, nie zgadza si

ę

z zastanymi realiami. Jest nami

ę

tnym czytelni-

kiem Szekspira, coraz gorzej czuje si

ę

w zuniformizowanym społecze

ń

stwie,

w którym obowi

ą

zuje zasada „Wspólno

ś

ci, Identyczno

ś

ci i Stabilno

ś

ci”.

W Nowym Wspaniałym

Ś

wiecie tłumione s

ą

wszelkie przejawy indywiduali-

zmu, samodzielnego my

ś

lenia, ludzi ot

ę

pia si

ę

przynosz

ą

cym zapomnienie narko-

tykiem i prymitywnymi rozrywkami. Wszystkie te zabiegi podporz

ą

dkowane

s

ą

jednemu celowi: stworzeniu społecze

ń

stwa idealnego, bez jednostek sfrustro-

wanych i nieszcz

ę

ś

liwych. Jednak cena jest wysoka: całkowita utrata wolno

ś

ci

background image

W

IZERUNEK BIBLIOTEKI W LITERATURZE PI

Ę

KNEJ

127

my

ś

lenia, wyboru i działania. W tak zaprogramowanym

ś

wiecie ksi

ą

ż

ki i biblio-

teki stanowi

ą

tylko niebezpiecze

ń

stwo dla ustroju.

Stanisław Lem w opowiadaniu, pt. „Kongres futurologiczny” ukazuje

ż

ycie

w przyszło

ś

ci, epoce farmakokracji. Bohater Ijon Tichy, zaproszony na zjazd fu-

turologów we wstrz

ą

sanej rewolucj

ą

latynoameryka

ń

skiej republice, przenosi si

ę

w

ś

wiat, gdzie groteskowo zrealizowały si

ę

utopijna i antyutopijna wersja historii

przyszło

ś

ci. Tichy odkrywa,

ż

e:

„Ksi

ą

ż

ek si

ę

teraz nie czyta, ksi

ą

ż

ki si

ę

je, nie s

ą

z papieru lecz z informacyj-

nej substancji, pokrytej lukrem.” [Lem 1983, s. 66]

Lem opisuje metamorfoz

ę

ksi

ą

ż

ki:

„[wypo

ż

yczyłem] słownik Webstera z rewitarycznej biblioteki, bo teraz

nie ma ksi

ą

ż

ek.” [Lem 1983, s. 74]

Ksi

ę

garnie i biblioteki przypominaj

ą

apteki, w których wszystko mo

ż

na do-

sta

ć

w pastylkach, pigułkach, w syropach, kroplach, s

ą

nawet lizaki dla dzieci,

a ksi

ą

ż

ki mieszcz

ą

si

ę

w szklanych fiolkach. Wiedz

ę

zdobywa si

ę

po za

ż

yciu od-

powiedniej substancji:

„Po za

ż

yciu czterech tabletek algebryny opanowałem, ani wiem kiedy, wy

ż

-

sz

ą

matematyk

ę

bez najmniejszego starania z mej strony; wiedz

ę

zdobywa si

ę

teraz przez

ż

ą

dek.” [Lem 1983, s. 74]

Aby pozby

ć

si

ę

niepotrzebnych faktów lub przykrych wspomnie

ń

nale

ż

y

w ksi

ę

garni delikatesowej kupi

ć

:

„freudylki, mementan, monstradyn

ę

oraz szumnie reklamowany najnowszy

preparat z grupy bylantów – autental.” [Lem 1983, s. 74]

Lem, bawi

ą

c si

ę

j

ę

zykiem, tworzy nazwy ksi

ą

ż

ek. Tichy wypowiada nast

ę

pu-

j

ą

c

ą

kwesti

ę

:

„Byłem w delikatesowej dietotece (...) Na półkach le

ż

ą

pi

ę

knie opakowane

argumentantki, kredybilany, multiplikol w omszałych g

ą

siorkach, ci

ż

bina,

purytacje i ekstazydy.” [Lem 1983, s. 74]

U

WAGI KO

Ń

COWE

Prezentuj

ą

c dwana

ś

cie wybranych pozycji z literatury polskiej i

ś

wiatowej

starano si

ę

„za ich autorami” pokaza

ć

ż

ne wizje biblioteki, ró

ż

ny ich obraz oraz

znaczenie dla człowieka.

Pisarze dawni i współcze

ś

ni wprowadzaj

ą

bibliotek

ę

na karty swych utworów

w szczególnej roli. Biblioteka staje si

ę

metafor

ą

ś

wiata; jej bogactwo i zmienno

ś

ć

background image

128

M

ARZENA

K

OWALSKA

w czasie, tak silnie zwi

ą

zane z rozwojem cywilizacyjnym, inspiruj

ą

pisarzy

do wypowiedzi na temat stosunku człowieka do ksi

ą

ż

ki, tekstu, wiedzy.

Biblioteka w przytoczonych powie

ś

ciach i opowiadaniach jawi si

ę

wi

ę

c jako

ś

wiat (w powie

ś

ciach: Cervantesa „Don Kichocie” i Eliasa Canetti „Auto da fe”),

wszech

ś

wiat (w opowiadaniu Jorge Luisa Borgesa „Biblioteka Babel”), jako

przygoda (w eseju Umberto Eco „O bibliotece”), labirynt (w powie

ś

ci Umberto

Eco „Imi

ę

ż

y”). Lektura ksi

ą

ż

ek literackich odsłania równie

ż

inne obrazy bi-

bliotek, jako biblioteka bibliofilów ( w powie

ś

ci Arturo Perez-Revere „Klub Du-

mas”), jako biblioteka zapomnianych ksi

ą

ż

ek (w powie

ś

ci Carlosa Luiza Zafona

„Cie

ń

wiatru”), jako biblioteki niszczone (w opowiadaniu Bohumila Hrabala

„Zbyt gło

ś

na samotno

ś

ć

”), jako biblioteki przyszło

ś

ci (w powie

ś

ciach: Raya

Bradburyego „Fahrenheit 451” i Aldouxa Huxleya „Nowy wspaniały

ś

wiat”,

w opowiadaniu Stanisława Lema „Kongres futurologiczny”).

W przywołanych w tej pracy utworach na pierwszy plan wysuwa si

ę

ę

boka

i trwała potrzeba kontaktu człowieka z bibliotek

ą

. Trudno sobie wyobrazi

ć

,

by mógł istnie

ć

ś

wiat bez ksi

ą

ż

ek i bez bibliotek.

W 1998 roku Patrick Suskind w opowiadaniu pt. „Trzy historie i jedno roz-

wa

ż

anie” napisał:

„Po to jest biblioteka, po to ma si

ę

ksi

ą

ż

ki w domu, by móc w ka

ż

dej chwili

odnowi

ć

zapomniany sen.” [Suskind 1998]

B

IBLIOGRAFIA

1.

Bednarska-Ruszajowa K., Biblioteki w literaturze. Stan bada

ń

, perspektywy, metodo-

logia, „Knygotyra” 2000, nr 36.

2.

Bednarska-Ruszajowa K., Biblioteki i ksi

ą

ż

ki w literaturze, Wydawnictwo UJ, Kra-

ków 1998.

3.

Borges J. L., Autobiografia, Prószy

ń

ski i S-ka, Warszawa 2002.

4.

Dunin-W

ą

sowicz P., Widmowa biblioteka czyli Ksi

ą

ż

ki urojone albo Wypisy

o Xi

ę

gach, których nigdy nie było ale kto

ś

o nich napisał,

Ś

wiat Ksi

ą

ż

ki, Lampa

i Iskra Bo

ż

a, Warszawa 1997.

5.

Eco U., O literaturze, Muza, Warszawa 2003.

6.

Kał

ą

ż

ny J., Motyw biblioteki w literaturze, „Biblioteka” 1998, nr 2(11).

7.

Tomkowski J., Biblioteka Don Kichota, „Twórczo

ś

ć

” 1980 R.36, nr 4.

8.

Tomkowski J., Zamieszka

ć

w Bibliotece, Dom na Wsi, Ossa, 2004.

background image

W

IZERUNEK BIBLIOTEKI W LITERATURZE PI

Ę

KNEJ

129

M

ATERIAŁY

Ź

RÓDŁOWE

1.

Borges J. L., Biblioteka Babel, [w]: J. L. Borges, Fikcje, PIW, Warszawa 1972.

2.

Bradbury R., 451

0

Fahrenheita, Alkazar, Warszawa 1993.

3.

Canetti Elias, Auto da fe, Czytelnik, Warszawa 1966.

4.

Cervantes Saavedra de M., Przemy

ś

lny szlachcic Don Kichote z Manczy, PIW, War-

szawa 1972.

5.

Eco U., Imi

ę

ż

y, Kolekcja Gazety Wyborczej, Kraków 2004.

6.

Eco U., O bibliotece, Ossolineum, Wrocław 1990.

7.

Hrabal B., Zbyt gło

ś

na samotno

ś

ć

, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1993.

8.

Huxley A., Nowy wspaniały

ś

wiat, Muza, Warszawa 2000.

9.

Lem S., Kongres futurologiczny, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1983.

10.

Perez-Reverte A., Klub Dumas, Muza, Warszawa 2006.

11.

Suskind Patrick, Trzy historie i jedno rozwa

ż

anie, Znak, Kraków 1998.

12.

Zafon C. R., Cie

ń

wiatru, Muza,Warszawa 2006.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Mikołajuk, Lidia; Kowalska, Marzena Modernizacja bibliotek łódzkich szkół wyższych (2014)
bibliografia Wizerunek Żydów w literaturze polskiej. Zanalizuj wybrane przykłady, Matura, Prezentacj
POSTMODERNIZM wykład mgr Marzeny Popek, Teoria literatury od starożytności do czasów najnowszych
Biblioteki w literaturze
Bibliogr literacka, żródła informacji
POLSKA BIBLIOGRAFIA LITERACKA
konspekt Wizerunek Żydów w literaturze polskiej. Zanalizuj wybrane przykłady, Matura, Prezentacja ma
Prezentacja maturalna.Wizerunek Żydów w literaturze polskiej. Zanalizuj wybrane przykłady, prezentac
Wizerunek matki w literaturze
Wizerunek śmierci w literaturze, muzyce i filmie Omów zagadnienie na podstawie wybranych dzieł (2)x
Problemy etyczne w literaturze pięknej Wierność
Polska Bibliografia Literacka, Poetyka
Bibliografie literackie, Informacja naukowa i bibliotekoznastwo 2 semestr
Bibliografia literatury polskiej NOWY KORBUT tabelka
Wizerunek śmierci w literaturze średniowiecza, Szkoła, Język polski
Bibliografie literackie (2), Informacja naukowa i bibliotekoznastwo 2 semestr
Polska Bibliografia literacka
POLSKA BIBLIOGRAFIA LITERACKA, Filologia polska, IV rok, Źródła informacji
Problemy etyczne w literaturze pięknej Odwaga, Prawdomówność

więcej podobnych podstron