Odnaleziona chusta Weroniki

background image

Odnaleziona chusta Weroniki

Klaus Berger

"Oblicze Jezusa Chrystusa" - Klaus Berger

Focus nr 16/2006 z 15/16 kwietnia 2006 r., dział „Kultura”

Przeczytaj recenzj

ę

ksi

ąż

ki!

Klaus Berger, ur. w 1940 r. w Hildesheim, profesor Teologii Nowego Testamentu na Wydziale Teologii Ewangelickiej
Uniwersytetu w Heidelbergu, jeden z najbardziej znanych współczesnych niemieckich biblistów i jedna z bardziej
oryginalnych postaci współczesnej egzegezy, autor niezliczonych publikacji ksi

ąż

kowych, regularnie publikuje w

najpowa

ż

niejszych niemieckich dziennikach i tygodnikach. Ostatnio ukazała si

ę

w Polsce jego ksi

ąż

ka „Czy wolno

wierzy

ć

w cuda?”, W drodze, Pozna

ń

2006.

„Piotr wszedł do wn

ę

trza grobu i ujrzał le

żą

ce płótna oraz chust

ę

, która była na głowie Jezusa, le

żą

c

ą

nie razem z

płótnami, ale oddzielnie zwini

ę

t

ą

na jednym miejscu” – tak ewangelista Jan opisuje w 20. rozdziale swej Ewangelii

przybycie apostołów do grobu Jezusa. Przedstawiony przez niego opis od dawna uchodzi za najwierniejsz

ą

relacj

ę

wielkanocn

ą

. Czy to mo

ż

liwe,

ż

e płótna, o których wspomina, z pietyzmem zachowano jako

ś

wiadectwa opustoszałego

po Zmartwychwstaniu grobu? Według bada

ń

przeprowadzonych przez Paula Badde, wiele wskazuje na to,

ż

e

przechowywany w zagubionym po

ś

ród gór Abruzji, wykonany z morskiego jedwabiu Całun mo

ż

e by

ć

prawdziw

ą

Chust

ą

ś

wi

ę

tej Weroniki, „Volto Santo”, „prawdziwym obliczem Jezusa”.

W staro

ż

ytnych dokumentach Ko

ś

cioła Chusta Weroniki uchodziła za najcenniejsz

ą

relikwi

ę

chrze

ś

cija

ń

stwa. To dla niej

wzniesiono Bazylik

ę

Ś

wi

ę

tego Piotra. Wierzono,

ż

e na Całunie tym odbiły si

ę

rysy Jezusa i w ten sposób powstał

wizerunek, „którego nie namalowała ludzka r

ę

ka”. Najwa

ż

niejszy argumentem za autentyczno

ś

ci

ą

odnalezionego przez

Paula Badde płótna jest fakt,

ż

e znajduj

ą

si

ę

na nim rysy twarzy, które, jak dowiodła

w swych analizach niemiecka trapistka, siostra Blandina Schlömer, wykazuj

ą

nadzwyczajn

ą

zgodno

ść

z wizerunkiem

utrwalonym na Całunie Tury

ń

skim – mimo

ż

e s

ą

to dwa tak ró

ż

ne gatunki tkaniny, jak len i morski jedwab.

Czy

ż

by wi

ę

c podczas pogrzebu Jezusa Całun Tury

ń

ski został poło

ż

ony na Całunie z morskiego jedwabiu? (Uwaga tł.:

Badde sugeruje w ksi

ąż

ce,

ż

e było na odwrót: morski jedwab na C. Tury

ń

skim.) Wówczas odbicie na Całunie Tury

ń

skim

powstałoby równocze

ś

nie z wizerunkiem na Całunie z morskiego jedwabiu. Tak czy inaczej ewangelista Jan wspomina o

dwóch płótnach.

W judaizmie istniała gł

ę

boko zinternalizowana reguła prawna, zgodnie z któr

ą

podczas rozprawy w s

ą

dzie zawsze

nale

ż

ało przedstawi

ć

dwóch niezale

ż

nych

ś

wiadków. W tej perspektywie Całun z Turynu i Całun z morskiego jedwabiu to

przynajmniej dwa niezale

ż

ne dowody Zmartwychwstania Jezusa. W jaki jednak sposób Całun dotarł do Rzymu, a

stamt

ą

d do małej abruzyjskiej wioski? Na ten temat istniej

ą

sprzeczne teorie. Niezale

ż

nie od nich, papie

ż

Benedykt XVI

zamierza w maju tego roku odwiedzi

ć

przechowywane

w Manoppello od 1506 roku „Volto Santo”. Mieszka

ń

cy wioski twierdz

ą

,

ż

e obraz został przyniesiony przez „aniołów”, co

w kr

ę

gach mafijnych stanowi eufemistyczne okre

ś

lenie kradzie

ż

y.

Paul Badde z reportersk

ą

swad

ą

opisuje swoje „niezwykłe poszukiwania prawdziwego Oblicza Jezusa”. Autor doskonale

orientuje si

ę

równie dobrze w tajemnych skarbcach i niedost

ę

pnych komnatach Watykanu, co w opuszczonych od stuleci

basztach i ruinach w ustronnych dolinach Abruzji. To tam wła

ś

nie odnalazł obrazy, ksi

ę

gi i dokumenty dotycz

ą

ce jednej z

ostatnich tajemnic naszego

ś

wiata oraz odpowied

ź

na nurtuj

ą

ce go pytanie o prawdziwe płótna z grobu Jezusa. Pytanie,

które dawno ju

ż

doprowadziło do powstania całej gał

ę

zi nauki: sindonologii.

Strona 1 z 4

Egzorcyzm: walka z szatanem. Pomoc: opętanie, dręczenia, egzorcysta. Zagrożenia: ...

2008-03-02

http://egzorcyzmy.katolik.pl//index2.php?option=com_content&task=view&id=551&...

background image

Czy

ż

by wi

ę

c Paul Badde odnalazł pierwowzór wszystkich obrazów Jezusa? Obrazu z Manoppello z pewno

ś

ci

ą

nie

namalowała ludzka r

ę

ka, poniewa

ż

powstał on na tkaninie, któr

ą

mo

ż

na wprawdzie farbowa

ć

, lecz nie da si

ę

na niej

niczego namalowa

ć

: na bisiorze, najdro

ż

szej tkaninie staro

ż

ytnego

ś

wiata, zwanej równie

ż

„złotem morza”. Delikatne

włókna, z których utkano materiał, pochodz

ą

z wn

ę

trza jednego z gatunków mał

ż

y.

Autor – rzymski korespondent dziennika „Die Welt” i ciesz

ą

cy si

ę

dziennikarsk

ą

renom

ą

i wielkim uznaniem specjalista

od spraw chrze

ś

cija

ń

skich i ko

ś

cielnych – zaskakuje krytycznymi wobec Rzymu wynikami swoich bada

ń

. Relacjonuj

ą

c je,

Badde napisał ksi

ąż

k

ę

, któr

ą

ś

miało mo

ż

na okre

ś

li

ć

mianem „kryminału awanturniczo-klerykalnego”.

Po pierwsze: nigdy nie istniała kobieta o imieniu Weronika – jest to jedynie okre

ś

lenie „prawdziwego” Całunu z grobu

Jezusa (imi

ę

Weronika pochodzi od łaci

ń

sko-greckiej zbitki: „vera eikon” – „prawdziwy obraz”).

Po drugie: relikwia, która od XVII wieku ukazywana jest oczom wiernych w Bazylice

Ś

wi

ę

tego Piotra, nie jest pierwotnym

Całunem, przechowywanym na Watykanie. Prawdziwy Całun najprawdopodobniej znajduje si

ę

w sanktuarium

pielgrzymkowym w Manoppello. Dowód: w watyka

ń

skim skarbcu-muzeum przechowywana jest stara rama z rozbit

ą

kryształow

ą

szyb

ą

, rozmiarami pasuj

ą

ca jedynie do

ś

wi

ę

tego płótna z Manoppello. Drogocenny Całun trafił do Abruzji

najpó

ź

niej podczas budowy nowej Bazyliki

Ś

wi

ę

tego Piotra (1506-1614). Ukazywana w zast

ę

pstwie watyka

ń

ska relikwia

jest – jak mówi Badde, który jako jedyny

ś

wiecki miał prawo wej

ść

do skarbca, gdzie jest przechowywana – kawałkiem

wyblakłego płótna, bez jakiegokolwiek

ś

ladu wizerunku twarzy.

Po trzecie: pomi

ę

dzy rokiem 1610 a 1635 radykalnie zmienił si

ę

sposób przedstawiania Całunu na obrazach. Oznacza

to,

ż

e wywieziona do Manoppello relikwia przestała by

ć

malarskim pierwowzorem. W odró

ż

nieniu od wyznawców

judaizmu i islamu, chrze

ś

cijanie wierz

ą

,

ż

e Bóg stał si

ę

człowiekiem, posyłaj

ą

c nam swój obraz w Osobie Jezusa

Chrystusa. Jak jednak wygl

ą

dałaby dzisiejsza teologia, gdyby w ci

ą

gu ostatnich stuleci z takim samym skupieniem, z

jakim pochylała si

ę

nad

ś

wi

ę

tymi tekstami, pochyliła si

ę

nad prawdziwym wizerunkiem Jezusa? Czy Europa potrafiłaby

potraktowa

ć

obraz wcielonego Słowa z tak

ą

sam

ą

powag

ą

, z jak

ą

podchodzi do słowa drukowanego? Dzieje Europy

potoczyłyby si

ę

innymi torami. Europa byłaby mniej podatna na zgubne ideologie, mniej rozmiłowana w słowach, mniej

wyobcowana. Dzi

ś

ż

yjemy niestety w epoce teologii, która utraciła odniesienie od obrazu Boga. Je

ś

li jednak Całun z

Manoppello jest autentyczny, wówczas stanowi – wraz z całunem z Turynu – pierwsz

ą

i ostatni

ą

stron

ę

Ewangelii –

obraz obrazów, ludzkie oblicze Boga...

"Prawdziwe Oblicze Chrystusa Odnalezienie niezwykłej relikwii Zmartwychwstania?" - Paul Badde

Jak naprawd

ę

wygl

ą

dał Jezus? Jak Jim Caviezel w „Pasji” Mela Gibsona? A mo

ż

e jak na portretach Durera albo El

Greco? Albo jak na obrazach z apartamentów papieskich? Ale przecie

ż

ż

adna z tych osób nigdy nie widziała Jezusa. Jak

zatem wygl

ą

dał? – na to pytanie istnieje tylko jedna odpowied

ź

: prastara tkanina z „prawdziwym wizerunkiem”

Chrystusa. Obraz, którego nawet papie

ż

nigdy nie widział na własne oczy.


W Watykanie trudno znale

źć

kogo

ś

, kto chciałby ze mn

ą

porozmawia

ć

na temat tego wizerunku. Jest to bowiem obraz

niezwykły. A

ż

do 1600 roku przechowywano go w starej, wzniesionej przez cesarza Konstantyna, Bazylice

Ś

wi

ę

tego

Piotra. Ogl

ą

dały go miliony pielgrzymów. Jednak od tego czasu nikt nie mo

ż

e z bliska zobaczy

ć

tego „vera eikon”. W

nowej Bazylice zamkni

ę

to relikwi

ę

w pot

ęż

nym skarbcu, do którego dost

ę

pu strzeg

ą

wrota z trzema zamkami.

W ci

ą

gu wieków „obraz bardzo wyblakł”, powiedział mi kardynał Marchisano, archiprezbiter Bazyliki. Jednak prawda jest

nieco inna – obraz nie wyblakł, lecz został wykradziony ze skarbca, a na jego miejsce podło

ż

ono atrap

ę

. To dlatego nie

istnieje

ż

adna fotografia „Weroniki”, a czcicieli „prawdziwej ikony” Chrystusa odsyła si

ę

do zakrystii Kaplicy Syksty

ń

skiej,

do innego obrazu, który uchodzi za najstarszy wizerunek Zbawiciela.

Obraz rzeczywi

ś

cie sprawia wra

ż

enie bardzo starego. Przez lata niemal zupełnie sczerniał – jak inne stare obrazy

namalowane temper

ą

. Tymczasem na „prawdziwym wizerunku” Chrystusa nie ma

ś

ladu farby. Zanim przyw

ę

drował do

Rzymu, znajdował si

ę

w Konstantynopolu, a wcze

ś

niej w Kapadocji, jeszcze dalej na Wschodzie. Pochodz

ą

cy z VI wieku

stary syryjski tekst z Kamuliany mówi o nim,

ż

e „nie namalowała go ludzka r

ę

ka”, lecz „został wyci

ą

gni

ę

ty z wody”. Kiedy

przyw

ę

drował do Rzymu, stał si

ę

magnesem przyci

ą

gaj

ą

cym do Wiecznego Miasta niezliczone rzesze wiernych.


Pielgrzymi, którzy w ubiegłym stuleciu powracali z Jerozolimy, ozdabiali swe ubrania gał

ą

zk

ą

palmy. Znakiem

w

ę

drowców zmierzaj

ą

cych „drog

ą

jakubow

ą

” do Santiago de Compostella po dzi

ś

dzie

ń

jest muszelka. Wierni, którzy

nawiedzali Rzym, przypinali do swych płaszczy miniaturk

ę

„Sancta Veronica Ierosolymitana”, „

Ś

wi

ę

tej Weroniki

Jerozolimskiej”. Z tego wzgl

ę

du papie

ż

Juliusz II polecił, by w fundamencie nowej Bazyliki

Ś

wi

ę

tego Piotra urz

ą

dzono

pot

ęż

ny skarbiec, w którym miał by

ć

przechowywana owa niezrównana relikwia.


Podczas prac przy budowie nowej

ś

wi

ą

tyni – pami

ę

ta

ć

trzeba,

ż

e jej budowa wzbudzała w tamtych czasach wielkie

kontrowersje – obraz w tajemniczy sposób znikł z miasta. Do dzi

ś

w skarbcu Bazyliki

Ś

wi

ę

tego Piotra obejrze

ć

mo

ż

na

weneck

ą

ram

ę

z rozbit

ą

kryształow

ą

szyb

ą

; to wszystko, co pozostało po „Weronice”. Od czterystu lat najcenniejsza

relikwia chrze

ś

cija

ń

stwa, przed któr

ą

niegdy

ś

sam cesarz Bizancjum mógł ukl

ę

kn

ąć

tylko raz w roku, znajduje si

ę

w

małym ko

ś

ciółku kapucynów w Manoppello, górskim miasteczku w regionie Abruzji. Europa przez wieki zapomniała o

tym niezwykłym wizerunku. Nadszedł jednak czas, by na nowo go odkry

ć

.

Strona 2 z 4

Egzorcyzm: walka z szatanem. Pomoc: opętanie, dręczenia, egzorcysta. Zagrożenia: ...

2008-03-02

http://egzorcyzmy.katolik.pl//index2.php?option=com_content&task=view&id=551&...

background image

Obraz blaknie w

ś

wietle i ciemnieje w mroku, lecz mimo upływu lat nie zaciera si

ę

ani nie znika. Portret ukazuje

brodatego M

ęż

czyzn

ę

z lokami na skroniach, którego złamany nos przypomina zdj

ę

cia zakładników przetrzymywanych w

jakiej

ś

ciemnej piwnicy przez „bojowników Boga” – albo wi

ęź

nia z Abu Ghraib. Prawy policzek jest spuchni

ę

ty, broda

cz

ęś

ciowo wyrwana. Na czole i wargach – je

ś

li si

ę

bli

ż

ej przyjrzymy – wida

ć

zaró

ż

owienie

ś

wie

ż

o zadanych ran.

Spojrzenie szeroko otwartych oczu emanuje niewytłumaczalnym spokojem. W rysach twarzy kryje si

ę

zaskoczenie,

zdziwienie, zdumienie. Łagodne miłosierdzie. Nie ma w nich rozpaczy, nie ma gniewu. Przypomina dziecko, które budzi
si

ę

ze snu i widzi wschodz

ą

c

ą

jutrzenk

ę

. Usta s

ą

na wpół otwarte, wida

ć

ko

ń

cówki z

ę

bów. Słycha

ć

niemal, jak z ust

dobiega ciche „a”.

Rozmiary wizerunku utrwalonego na mierz

ą

cym siedemna

ś

cie na dwadzie

ś

cia cztery centymetry Całunie odpowiadaj

ą

rozmiarom m

ę

skiej twarzy. Cienkie jak paj

ę

czyna płótno jest przejrzyste niczym nylonowa po

ń

czocha. Z bliska relikwia

przypomina raczej diapozytyw ni

ż

obraz. Pod

ś

wiatło płótno staje si

ę

zupełnie przezroczyste, podczas gdy w cieniu

wydaje si

ę

grafitowo-szare. W prawym dolnym rogu ramy tkwi mały odłamek szyby. W

ś

wietle jarzeniówek delikatny

Całun przybiera barw

ę

miodowo-złot

ą

; wygl

ą

da dokładnie tak, jak Gertruda z Helfty, trzynastowieczna mistyczka,

opisywała oblicze Chrystusa. Jedynie w jasnym

ś

wietle delikatny Całun ukazuje trójwymiarowe oblicze, prawie

holograficzne; ten sam wizerunek wida

ć

z obu stron obrazu. Płótno jest tak delikatne,

ż

e wydaje si

ę

, i

ż

po zło

ż

eniu

mo

ż

na by je zmie

ś

ci

ć

w skorupce orzecha. Profesor Vittori z Uniwersytetu w Bari i profesor Fanti z Uniwersytetu w

Bolonii w trakcie analiz mikroskopowych stwierdzili, ze na Całunie nie ma

ś

ladów farby. Jedynie w

ź

renicach włókna

wydaj

ą

si

ę

osmalone, jakby przypalone przez wysok

ą

temperatur

ę

.


Całun nie jest jakim

ś

nowym, sensacyjnym odkryciem. Wie

ś

niacy z regionu Adrii i Ancony, a

ż

do Tarentu, od stuleci

czcz

ą

relikwi

ę

jako „Volto Santo”, „

Ś

wi

ę

te Oblicze”. Mieszka

ń

cy Manoppello, powołuj

ą

c si

ę

na stary dokument, od

czterystu lat nieustannie twierdz

ą

,

ż

e wizerunek przynie

ś

li do miasta sami „aniołowie”. To całkiem mo

ż

liwe. Jednak

bardziej prawdopodobne,

ż

e pod tych aniołów podszyli si

ę

jacy

ś

pi

ę

tnastowieczni awanturnicy, którzy w tym obfituj

ą

cym

przecie

ż

w podobne afery i skandale stuleciu po prostu ukradli relikwi

ę

. Rozbity kryształ „Weroniki” w skarbcu Bazyliki

Ś

wi

ę

tego Piotra zdaje si

ę

ś

piewa

ć

ostatni

ą

strof

ę

tej mrocznej ballady. W historii tej mieszaj

ą

si

ę

elementy burleski,

kryminału, powie

ś

ci detektywistycznej, dramatu – i pi

ą

tej Ewangelii dla naszej zwariowanej na punkcie obrazów epoki.

Kiedy jednak profesor Heinrich Pfeiffer z Uniwersytetu Gregoria

ń

skiego przed laty zbadał cał

ą

spraw

ę

z punktu widzenia

historii sztuki i w oparciu o najstarsze

ź

ródła chrze

ś

cija

ń

stwa dowiódł,

ż

e obraz z Manoppello stanowi podstawowy punkt

odniesienia dla wszystkich obrazów Chrystusa – najpierw na Wschodzie, a potem równie

ż

na Zachodzie –

ś

wiatowa

prasa zamie

ś

ciła informacj

ę

na ten temat w dziale „ciekawostki”, a koledzy profesora oraz watyka

ń

scy prałaci i

kardynałowie kiwali z politowaniem głowami nad wybujał

ą

fantazj

ą

uczonego jezuity.


Na te niezwykłe wnioski naprowadziła profesora siostra Blandina Paschalis Schlömer, niemiecka trapistka, farmaceutka i
malarka ikon, która wiele lat wcze

ś

niej skrupulatnie – z i

ś

cie aptekarsk

ą

dokładno

ś

ci

ą

– dowiodła,

ż

e wymiary i szczegóły

oblicza z Całunu z Manoppello co do milimetra zgadzaj

ą

si

ę

z ciemnym odbiciem M

ęż

czyzny z Całunu Tury

ń

skiego.

Zgadzaj

ą

si

ę

nie tylko wszystkie proporcje, lecz równie

ż

rany, którymi pokryte jest ciało M

ęż

czyzny; jedyna ró

ż

nica to ta,

ż

e na Całunie z Manoppello rany zd

ąż

yły si

ę

ju

ż

zasklepi

ć

. Krytycy autentyczno

ś

ci Całunu z Manoppello nigdy nie

podwa

ż

ali tych twierdze

ń

. Przeciwnie – ich główny zarzut jest tyle

ż

prosty, co przekonuj

ą

cy: obraz został namalowany.

Nie opłaca si

ę

nawet jecha

ć

do tego zak

ą

tka Abruzji, by zobaczy

ć

płótno na własne oczy. Szczegóły na obrazie s

ą

tak

delikatne,

ż

e musiały zosta

ć

namalowane. Oczy, widoczne na powi

ę

kszeniach rz

ę

sy, woreczki łzowe, włosy brody, z

ę

by

(!), wszystko to jest tak delikatnie naszkicowane,

ż

e natychmiast zdradza r

ę

k

ę

prawdziwego mistrza. Krótko mówi

ą

c,

eksponat nie jest pierwowzorem, lecz kopi

ą

innych kopii nieznanego nam oryginału – albo Całunu z Turynu. Jednak

rozstrzygaj

ą

ce, rzadko dot

ą

d stawiane pytanie dotyczy samego płótna. S

ą

dz

ą

c z wygl

ą

du, mógłby to by

ć

farbowany

nylon, lecz w przypadku tkaniny, która od czterystu lat wystawiona jest na widok publiczny, my

ś

l ta wydaje si

ę

absurdem.

Nie s

ą

to równie

ż

wełna, len czy bawełna – te gatunki tkanin nie tylko s

ą

zbyt grube, ale te

ż

brak im charakterystycznej

dla Całunu przejrzysto

ś

ci i perłowego blasku. Nawet jedwab nie byłby do

ść

delikatny. Kapucyni z Manoppello nie

Strona 3 z 4

Egzorcyzm: walka z szatanem. Pomoc: opętanie, dręczenia, egzorcysta. Zagrożenia: ...

2008-03-02

http://egzorcyzmy.katolik.pl//index2.php?option=com_content&task=view&id=551&...

background image

Zamknij okno

pozwalaj

ą

na dokładniejsze, chemiczne zbadanie płótna; nie godz

ą

si

ę

nawet na wyj

ę

cie obrazu z relikwiarza, w którym

wystawiony jest nad głównym ołtarzem ich ko

ś

ciółka. „To nie jest konieczne! – wyja

ś

nił mi ojciec Germano, ostatni

gwardian konwentu. – Naukowcy sami do nas przyjd

ą

. Nauka rozwija si

ę

tak szybko,

ż

e nie b

ę

dziemy musieli długo

czeka

ć

”. Zapewne ma racj

ę

. Zdj

ęć

, które udało mi si

ę

w ci

ą

gu ostatnich kilku miesi

ę

cy zrobi

ć

, nigdy i nigdzie dot

ą

d nie

widziałem.

Ewangelia Jana mówi o dwóch płótnach w pustym grobie Chrystusa. Według tej relacji Piotr i „drugi ucze

ń

” pobiegli

wczesnym rankiem do grobu, lecz ów „drugi ucze

ń

” wyprzedził Piotra. „A kiedy si

ę

nachylił, zobaczył le

żą

ce płótna,

jednak

ż

e nie wszedł do

ś

rodka. Nadszedł potem tak

ż

e Szymon Piotr, id

ą

cy za nim. Wszedł on do wn

ę

trza grobu i ujrzał

le

żą

ce płótna oraz chust

ę

, która była na Jego głowie, le

żą

c

ą

nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwini

ę

t

ą

na jednym

miejscu. Wtedy wszedł do wn

ę

trza tak

ż

e i ów drugi ucze

ń

, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył” (J 20, 5-9).

Mieszka

ń

cy Manoppello zawsze uwa

ż

ali,

ż

e ich obraz to wspomniana przez ewangelist

ę

chusta z pustego grobu, cho

ć

na płótnie nie ma najmniejszych

ś

ladów potu. Materia jest te

ż

o wiele za cienka, by wchłon

ąć

cho

ć

by kropl

ę

krwi albo

potu.

1 wrze

ś

nia 2004 roku, rzymskie lotnisko Fiumincino.

Ś

wie

ż

a bryza znad Morza

Ś

ródziemnego chłodzi pó

ź

noletni

poranek. Zegar w hali A wskazuje godzin

ę

7.35, kiedy na pasie startowym siada samolot AZ 1570 z Cagliari. Kilka minut

wcze

ś

niej w dalekim Biesłanie terrory

ś

ci zaatakowali szkoł

ę

, daj

ą

c pocz

ą

tek najwi

ę

kszej zbrodni od czasu zamachu z 11

wrze

ś

nia 2001 roku. Apokaliptyczne udr

ę

ki stały si

ę

dzi

ś

chlebem powszednim reporterów i dziennikarzy... Ja jednak nie

słucham tego poranka wiadomo

ś

ci. Równie

ż

potem, na autostradzie do Pescary, nie wł

ą

czam radia. W hali przebiega mi

przez my

ś

l,

ż

e reporterzy maj

ą

łatwiej ni

ż

naukowcy. Nie musz

ą

niczego udowadnia

ć

. Nie s

ą

te

ż

s

ę

dziami, adwokatami

ani nauczycielami. Mog

ą

po prostu opisywa

ć

rzeczy i sprawy, których s

ą

ś

wiadkami. Chiar

ę

Vigo, cho

ć

nigdy jej nie

widziałem, rozpoznaj

ę

, kiedy tylko przechodzi przez bramk

ę

bezpiecze

ń

stwa. Mogłaby zagra

ć

główn

ą

rol

ę

w ka

ż

dym

filmie Piera Paola Pasoliniego. Jej paznokcie s

ą

jak szpony drapie

ż

nego ptaka. Chiara pochodzi z Sant’ Antioco, małej

wysepki u wybrze

ż

y Sardynii. Jako ostatnia na

ś

wiecie zna tajniki pozyskiwania i wytwarzania bisioru; t

ę

tradycj

ę

przekazywano w jej rodzinie od pokole

ń

. „Dla naszego ludu bisior jest

ś

wi

ę

t

ą

tkanin

ą

” – mówi w samochodzie. Co to

znaczy: „dla naszego ludu”? Czy wyspa nie nale

ż

y do Sardynii? To nie takie proste –

ś

mieje si

ę

gło

ś

no. Chaira mówi po

sardy

ń

sku i włosku, zna te

ż

wiele aramejskich pie

ś

ni. Ludno

ść

wyspy wywodzi si

ę

od Chaldejczyków i Fenicjan, a

pocz

ą

tki sztuki włókienniczej przypisuje si

ę

ksi

ęż

niczce Berenike, córce Heroda i kochance cesarza Tytusa. Nagle

Chiara wyjmuje kł

ę

bek spl

ą

tanego, surowego bisioru. W porannym

ś

wietle nitki połyskuj

ą

delikatniej od anielskiego

włosa. Złoto morza! W dłoniach Chiary kł

ę

bek mieni si

ę

odcieniami br

ą

zu. Surowiec uzyskiwany jest z przyszynki

szlachetnej (Pinna nobilis), mierz

ą

cej dziewi

ęć

dziesi

ą

t centymetrów długo

ś

ci mał

ż

y, po które w czasie majowej pełni

ksi

ęż

yca Chiara nurkuje w morzu na gł

ę

boko

ść

pi

ę

ciu metrów. Uzyskane nici trzeba nast

ę

pnie długo gr

ę

plowa

ć

, dopiero

potem mo

ż

na z nich wyczarowa

ć

prawdziwe klejnoty. W staro

ż

ytno

ś

ci bisior był najdro

ż

sz

ą

z tkanin. Pojawia si

ę

w grobowcach faraonów i w Biblii, która nakazuje, by z tego wła

ś

nie materiału wykonano dywany

Przybytku i „efod”, wierzchni

ą

szat

ę

arcykapłana. Sok z cytryny nadaje włóknom barw

ę

złota, k

ą

piel w krowiej urynie

sprawia,

ż

e staj

ą

si

ę

ja

ś

niejsze.


P

ę

dzimy autostrad

ą

w kierunku Manoppello. Na pagórku, na którym wznosi si

ę

ko

ś

ciół kapucynów, czeka na nas siostra

Blandina. Kiedy wchodzimy głównym wej

ś

ciem, zostawiaj

ą

c za plecami atrap

ę

organów, „Volto Santo” l

ś

ni w padaj

ą

cym

z tyłu

ś

wietle niczym prostok

ą

tna Hostia. Przez tkanin

ę

prze

ś

wituje umieszczone w tylnej

ś

cianie okno w kształcie

krzy

ż

a. Kiedy wchodzimy po ukrytych za ołtarzem schodkach i stajemy przed obrazem, Chiara pada na kolana i wznosi

oczy ku obrazowi. Nigdy w

ż

yciu nie widziała tak delikatnego Całunu. „Ma oczy baranka – mówi, czyni

ą

c na sobie znak

krzy

ż

a. – I lwa”. A potem dodaje: „To bisior!”. Powtarza to dwa, trzy, cztery razy. Bisior to tkanina, któr

ą

mo

ż

na farbowa

ć

purpur

ą

, mówiła jeszcze w samochodzie. „Lecz nie da si

ę

na nim malowa

ć

. To po prostu technicznie niemo

ż

liwe!” Lecz

je

ś

li Całun został utkany z bisioru, oznacza to,

ż

e obraz nie został namalowany. Nie jest malowidłem. Jest czym

ś

innym.

Czym

ś

całkowicie ró

ż

nym od wszystkich innych obrazów.



Strona 4 z 4

Egzorcyzm: walka z szatanem. Pomoc: opętanie, dręczenia, egzorcysta. Zagrożenia: ...

2008-03-02

http://egzorcyzmy.katolik.pl//index2.php?option=com_content&task=view&id=551&...


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Chusta Weroniki, ETNOLOGIA I ANTROPOLOGIA KULTUROWA
Ewa Owsiany Chusta Weroniki
CHUSTA ŚWIĘTEJ WERONIKI, LEGENDY CHRZEŚCIJAŃSKIE
CHUSTA ŚWIĘTEJ WERONIKI
Metoda Weroniki Sherborne[1]
Metody rehabilitacji u dzieci metodą Weroniki Sherborne
nasze forum 3 4 [2003] Metoda Ruchu Rozwijającego Weroniki Sherborne
Metoda Ruchu Rliwa do zastosowania w kaywania przuozwijającego Weroniki Sherborne, metody pracy
METODA WERONIKI SHERBORNE, logopedia, logopedia
METODA RUCHU ROZWIJAJÄ„CEGO WERONIKI SHERBORNE, sherborne
SCENARIUSZE ZAJĘĆ METODĄ WERONIKI SHERBORNE(1), ćwiczenia i zabawy gimnastyczne
Dzień Matki inaczej zabawy ruchowe prowadzone metodą ruchu rozwijającego Weroniki Sherborne !!!
Analiza i interpretacja wiersza K C Norwida W Weronie
W Weronie Norwid doc

więcej podobnych podstron