1
Martin Heidegger
CZYM JEST METAFIZYKA ?
Czym Jest metafizyka? - Pytanie to rodzi oczekiwanie, że nova bidzie o metafizyce.
Poniechamy rozpatrzymy natomiast określone pytanie metafizyczne. Postępując tak
umiejscawiamy ale bodaj bezpośrednio v metafizyce. Jedynie v ten sposób HOzemy Jej
dostarczyć prawomocnej możliwości przedstawienia siebie aa-
"J-
Zamierzamy rozpocząć od rozwinięcia pewnego pytania metafizycznego, następnie pokusić
ale o opracowanie pytania i zakończyć odpowiedzią.
Rozwiniecie pewnego pytania metafizycznego
Z punktu widzenia zdrowego ludzkiego rozsądku filozofia Jest, wogle powiedzenia Hegla,
"światem na opak'. Potrzebne Jest tedy wstępna wyróżnienie metafizyki naszego punktu
wyjścia. Jest ono następstwem dwoistego charakteru problematyki metafizycznej.
Przede wszystkim każde pytanie metafizyczne obejmuje zawsze całość problematyki
metafizycznej. Jest ono każdorazowo samo tą całością. Każda pytanie metafizyczne może
zatem być zadano tak tylko, ze zapytujący Jako taki tkwi w nim, jest sam postawiony pod
znakiem zapytania. -Wyprowadzimy z togo następujące ostrzeżenie: pytanie metafizyczne
musi być stawiane całościowo;
* Fragmenty wykładu inauguracyjnego wygłoszonego na uniwersytecie wo Fryburgu
Badońskim w 1929 r., w: H. H e i d e g -gór, Dudownć, mieszkać, myśleć. Eseje wybrane,
tłum. K. P o m i a n , Warszawa 1977, s. 27-^7.
265
musi być tez stawiane jako wyrastając* • istotnego położenia zapytującego bytu przytomnego.
To my zapytujemy, tu teraz, zapytujemy dla nas. Kasze bytowanie - w tej wspólnocie
badaczy, nauczycieli i studentów - określona Jest przez naukę. Co istotnego dzieje się z nami.
w fundamentach naszego przytomnego bytowania, skoro nauka stalą ale naszą namiętnością?
Poszczególne dziedziny nauki lezą z dala od siebie. Sposób traktowania przedmiotu jest w
każdej z nich ix gruntu inny ni* w pozostałych. Ta rozproszona wielość dyscyplin połączona
jest dxii tylko przez techniczną organizacje uniwersytetów l wydziałów l zachowuje jakiś sens
Jedynie dzięki celom praktycznym, stawianym sobie przez zawody. V przeciwieństwie do
tego obumarło oaZkowlole zakorzenienie nauk w ich fundamentach istotnych.
Niemniej przeto we wszystkich naukach, kierując ale ich najbardziej właściwą dążnością,
odniesieni Jesteśmy do samego bytu. Yłaónle z punktu widzenia nauk żadna dziedzina nie
posiada pierwszeństwa względem innych; ani natura wobec dziejów, ani dzieje wobec natury.
ś
aden sposób traktowania przedmiotów nie stoi wyżej od innego. Poznanie Matematyczne
nie Jest bardziej rygorystyczne niż filologiozno-hiatoryozna. Ma ono tylko charakter
"ścisłości", która nie Jest tożsama a rygorem. Wymagania ścisłości od historii byłoby
występowaniem przeciw idei ap«oy-fioxnego rygoru humanistyki. Związek ze światem,
panujący we wszystkich naukach Jako takich, skłania Je do poszukiwania samego bytu, by
uczynić z niego, stosowni* do Jego tresoi Jakościowej l sposobu bycia, przedmiot doolalcanla
i uzasadniającego 'określenia. To, co dokonuje się w naukach na mocy ich idei, jest
docieraniem ooraa bliżej do istotności wszystkich rzeczy.
2
Ten charakterystyczny związek ze światem, Jako związek z samym bytem, jest
podtrzymywany i kierowany przez pewną swobodnie wybraną postawę egzystencji ludzkiej.
Stąd, jakkolwiek do bytu odniesione Jest równie* przed- i pozaoiaukowe postępowanie
człowieka, to Jednak nauka wyróżnia się tym, za w swoisty dla •labie sposób, wyraźnie i.
wyłącznie, pozostawia pierwsze i ostatnie słowo rzeczy samej. V takiej r-z«oaowosoi pytań,
okreiloń i uzasadnień dokonuje się swoiście ograniczone podporządkowywanie ' się sasiemu
bytowi, który ma tedy sam siebie ujawniać. Służebna rola badania i nauczania tworzy,
rozwijając śle, podstawp dla
266
możliwości właściwego, Jakkolwiek ograniczonego kierowania (przez naukę) całością
ludzkiej egzystencji. Szczególny związek nauki ze światem, podobnie Jak kierująca nim
postawa człowieka, . są w pełni rozumiano dopiero wtedy, gdy widzimy i ujmujemy to, co
dzieje się przy utrzymywaniu takiego związku ze światem. Człowiek, byt pośród innych,
"uprawia naukę". W tym "uprawianiu" nie dzieje się nic innego, Jak wtargnięcie pewnego
bytu, zwanego człowiekiem, do całości bytu w taki sposób, że w tym wtargnięciu i przez nie
byt otwiera się, ujawnia to, czym Jest i Jakim jest. Właśnie to otwierające wtargnięcie pomaga
na swój sposób bytowi dopiero stać się sobą.
Te trzy składniki: związek ze światem, postawa, wtargnięcie - wnoszą swą rdzenną Jednością
Jaskrawą Jednorodność i ostrość przytomności w naukową egzystencję. Skoro wyraźnie
uznajemy za własny tak prześwietlony naukowy sposób bycia - przytomnym, to musimy
powiedzieć:
Tym, czego dotyczy związek ze światem, jest sam byt - i nic
innego.
Tym,1, z czego wszelka postawa czerpie swój kierunek, ajent
»,sam byt*- i nic więcej.
Tym, z czym we wtargnięciu na do czynienia badawcze wyjaś-, nianie, jest sam byt,- i nic
poza nin.
Zadziwiające Jest jednak, ze właśnie wtedy, gdy człowiek nauki utwierdza się w tym, co jest
mu najbardziej właściwe, mówi on o czymś innym. Należy badać tylko byt - i nic innego}
należy badać Jedynie byt - i nic więcej; należy badać wyłącznie byt -i nic poza nim.
Jak to Jest z tym "Nic"? Czy Jest przypadkiem, ze całkiem spontanicznie tak mówimy? Czy
to tylko pewien sposób mówienia - i poza tym nic?
Jednakże cóż niepokoi nas w tym "Nic"? Nauka odpycha przecież i odrzuca to "Nic", Jako
stanowiące nicość. Kiedy Jednak w ten sposób odtrącamy owo "Nic", czyż wtedy właśnie nie
przyzna. Jeuy się do niego? Czy możemy Jednak mówić o przyznawaniu się, gdy mamy
przyznać się do niozegci? Czy przypadkiem to wszystko nie prowadzi nas Już do pustego
spierania się o słowo? Przeciw-' stawiając ale temu nauka musi toraz na nowo utwierdzić się
w
26?
swej powadze i roztropności, wyrażającej się w tyra, że chodzi Jej wyłącznie o byt. Czymże
innym noża być "Nic" dla nauki, Jak •straszydłem i fantazmatem? Jeśli rumWn postępują
prawomocnie, to tyle tylko można stanowczo powiedzieć: nauka nią obce niczego wiedzieć o
"Nic". Takie jest ostatecznie naukowo rygorystyczna ujęcie "Nic". Wiemy o nim o tyle tylko,
o ile nie chcemy o nim, o tym "Nic", niczego wiedzieć.
Nauka nie chce niczego wiedzieć o "Nic". Równie pewne Jest Jednak l to, że wtedy, gdy
pragnie ona. wypowiedzieć własną istotę, przywołuje na pomoc to "Nic". Zgłasza roszczenia
do tego, co odtrąca. Jakaż to rozdwojona istota odsłania się tu?
3
Zastanawiając się nad naszą aktualną egzystencją, jako określoną przez naukę, trafiliśmy v
sam środek wewnętrznej rozterki. Wyłoniło się już z niej określona pytanie. Wymaga ono
teraz tylko należytego wysłowienia:
Jak to Jest z nicością?
Wypracowania pytania
Wypracowania pytania o nicość stawia, nas nieuchronnie w położeniu, w którym musi się
okazać, czy możliwe Jest udzielenie na nią odpowiedzi, czy taż, przeciwnie, odpowiadać taka
Jest niemożliwa. Nicość jest uznana. Nauka odrzuca Ją, m obojętna, wyższością Jako to
"czego nią ".
Niemniej przeto spróbujemy zapytywać o nicość. Czy* Jest nicość? Już pierwsza zetknięcie
się z tym pytaniem wskazują na coś niezwyczajnego. W pytaniu tym ujmujemy od razu
nicość Jako coś, co "Jest" tak a tak, jako byt. X przecie* właśnie różni się ona- zasadniczo od
bytu. Pytania o nicość, o to, ożyw jest nicość i Jak Jest, przekształca to, co aapytywane, w
Jego przeciwieństwo. Pytania samo wyzbywa, się własnego przedmiotu.
Odpowiednio do tego wszelka odpowiedź na to pytanie Jest z zasady niemożliwa, przybiera
ona bowiem następującą formę: nicość "Jest" tym a tym. Pytanie i'odpowiedź dotyczące
nicości są' Jednakowo wewnętrznie sprzeczne.
Nie Jest tedy nawet potrzebne, aby nicość była odrzucona przez naukę. Uważana
powszechnie za podstawową regułę myślenia
268
zabi-
zasada unikania sprzeczności, ożyli ogólna "logika.", ja to pytanie. Skoro myślenie Jest
zawsze z istoty swej myśleniem o czymś, przeto Jako myślenie o nicości wykraczałoby ono
przeciwko swej własnej istocie.
Skoro tedy Jest nam zabronione czynienie z nicości w ogóle przedmiotu, dotarliśmy do kresu
naszego zapytywania o nicość, przy założeniu, że wobec tego pytania "logika" pozostaje
najwyższa, instancją, że rozsądek Jest środkiem, a myślenie - drogą do ujęcia nicości u Jej
ź
ródeł i do rozstrzygnięcia, czy może ' ona być odsłonięta.
Czy można jednak naruszyć panowanie "logiki1"? Czy rozsądek nie panuje rzeczywiście w
pytaniu o nicość? X przecież z Jego tylko pomocą możemy określić w ogóle nicość, możemy
postawić Ją jako problem, chociaż tylko jako taki, który unicestwia sam siebie. Nicość Jest
bowiem zaprzeczeniem ogółu bytu, czystym nie-bytom. Mówiąc tak, podporządkowujemy
jednak nicość wyższemu określeniu, określeniu jej Jako negatywnośoi, Jako tego, co Jest
zaprzeczone. Otóż, wedle panującej i nigdy nie podważonej nauki 'logiki" zaprzeczenie jest
tylko specyficzną operacją rozsądku. W Jaki sposób możemy, więc dążyć do zawieszenia
rozsądku przy rozpatrywaniu pytania o nicość lub pytania o Możliwość tego pytania? Czy
jednak przyjęte tu domniemanie Jest takie pewne? Czy "nie", negatywność, a zatem również
zaprzeczenie są istotnie wyższy* określenien, pod które nicość popada Jako szczególny
przypadek czegoś, co zaprzeczone? Czy-nicość obecna Jest dlatego tylko,, że obecne Jest
"nie", tzn. zaprzeczenie, o«y tez Jest odwrotnie: zaprzeożenię. JL "nie" są obecne dlatego
tylko, że obecna Jest Uloość?. Nie jest to rozstrzygnięte, co więcej, nie było to nigdy
podniesione do godności wyraźnego pytania. Co do na«, utrzymujemy, że nicość Jest czymś
pierwotny* w stosunku do "nie" i do zaprzeczenia.
Jeśli twierdzenie to Jest prawomocne, to możliwość zaprzeczenia Jako operacji'rozsądku,"a
zatem również sam rozsądek w jakiś sposób zależą od nicości.. Jakże tedy rozsądek noże
oboleć rozstrzygnąć pytanie o nicość? Czyżby pozorna wewnętrzna sprzeczność pytania i
odpowiedzi dotyczących, nicości wspierała się ostatecznie tylko na ślepym uporze
błąkającego się rozsądku?
4
Jeśli Jednak nie wprowadza nas w błąd owa tornalna nleeoz-liwośó pytania o nicość, Jeśli
wbrew niej uporczywie stawiany to pytanie, to musimy, aby doprowadzić sprawę do końca,
apelnlń przynajmniej to, co Jest podstawowy* wymaganie* dotyczącym każdego możliwego
pytania. Jeśli pytanie ma być skierowane ku nicości - ku niej samej - to musi ona najpierw
być dana. Musimy tedy mleć możliwość napotkania Jej gdzieś.
Gdzie będziemy poszukiwać nicości? Jak odnajdziemy nicość? Czyż po to, by coś odnaleźć,
nie musimy Już uprzednio wiedzieć, te to Jest? W rzeczy samej człowiek zdolny jest do
poszukiwania czegoś przede wszystkim l najczęściej wtedy, gdy założył uprzednio istnienie
tego, czego poszukuje. Otóż tym, czego poszukujemy teraz, Jest nicość. Czyżby więc
ostatecznie możliwe było jakieś poszukiwanie bez owego uprzedniego założenia,
poszukiwanie, któremu odpowiadałoby czyste znalezienie?
Niezależnie od odpowiedzi na to pytanie możemy stwierdzić, że mamy nicość, choćby tylko
Jako coś, o czym codziennie mówimy tu lub ówdzie. Tę pospolitą, całkowicie w oczywistości
wyblakłą nicość - gdyż w tej postaci przewija ale ona w naszej gadaninie - tę pospolitą nicość
możemy nawet bez wahania zawrzeć w następującej "definicji":
Nicość Jest kompletnym zaprzeczeniem ogółu bytu. Czyż ta
charakterystyka nicości nie udziela nam ostatecznie wskazówki
i
co do jedynego kierunku, w Jakim możemy spodziewać się spotkania z nią?
Przede wszystkim musi być dany ogół bytu, aby mógł on być poddany Jako taki
zasadniczemu zaprzeczeniu, v którym miałaby się ujawnić sama nicość.
Jednakże, nawet gdy pominiemy problematyczność stosunku między zaprzeczeniem a
nicością; w Jakiż sposób my, istoty skończone, uczynimy całość bytu w jego ogóle czymś
dostępnym zarazem v sobie i dla nas? Co najwyżej możemy tę całość bytu pomyśleć w jego
"idei", myślowo „zaprzeczyć" to, co tak sobie wyobrażamy, l "pomyśleć" to Jako
zaprzeczenie. Tą drogą docieramy wprawdzie do formalnego pojęcia wyobrażonej nicości,
nigdy. Jednak -do nicości samej. Ale nicość jest niczym l Jeśli prawdą Jest, że nicość stanowi
doskonałe niezróżnicowanie, to między nicością wyobrażoną a "właściwą* nie może
występować żadna "różnica. Co
270
się tyczy samej nicości "właściwej",' *zy* nl« jest to znowu owo utajona, niemniej przeto
wewnętrzni* sprzeczne pojecie Jakiejś nicości bytującej? Sprzeciwy rozsądku po raz ostatni
zatrzymują teraz nasze poszukiwanie, którego prawomocność może być ustano— wioną
wyłącznie poprzez Jakieś fundamentalna doświadczenie nicości.
Jeśli pewne Jest, ze nie możemy nigdy ująć w sposób absolutny całości bytu w sobie, to
równie pewne Jest, ze znajdujemy aip wśród bytu odsłoniętego w całości tak lub inaczej.
Ostatecznie miedzy ujmowaniem całości bytu w sobie a znajdowaniem się wśród- bytu w
całości zachodzi istotna'różnica. Ujecie całości bytu w sobie Jest z zasady niemożliwe.
Tymczasem - w tej mierze, w jakiej Jesteśmy przytomni - znajdujemy się wśród bytu w
całości. Co prawda wydaje się, że. właśnie w poczynaniach naszego
V
ż
ycia codziennego związani Jesteśmy każdorazowo tylko z tym lub owym bytem i ze
Jesteśmy zagubieni w tej lub owej dziedzinie bytu. Jakkolwiek ma ona tedy pozór
rozproszenia, codzienność zapewnia niemniej Jedność owej "całości" bytu, chociaż Jedność te
przesłania Jakiś cień. Nawet wtedy, i. właśni* wtedy, gdy nie Jesteśmy zajęci ani rzeczami,
ani sobą - Jawi mię nam ta "całość*; ma to miejsce na przykład w przypadku prawdziwego
znudzenia. Znudzenie to, odległe, gdy nudzi nas po prostu Jakaś książka czy Jakieś
przedstawienie, jakieś zajęcie czy jakaś rozrywka, wybucha wtedy, gdy "komuś nudzi*. Owo
5
głębokie znudzenie, ciągnące się Jak milcząca mgła w przepaściach naszej przytomności,
pokrywa rzeczy i pokrywa ludzi, i wraz z n<»-i pokrywa nas samych - sprawiając, ze
wszystko to po równi staje się nam osobliwie obojętne. W znudzeniu tym ujawnia sie całość
bytu.
Innej możliwości takiego ujawnienia dostarcza radość z obecności kogoś innego - nie po
prostu innej osoby - lecz umiłowanego człowieka.
Tego rodzaju nastrój, w którym komuś "Jeat tak lub inaczej, pozwala nam - gdy Jesteśmy nim
przeniknięci - znaleźć sie wśród? bytu w całości. Rola tego aspektu nastroju - nazwijmy go
nastrojeniem (Befindliohkeit) - polega nie tylko na tym, ze odsłania • on przed nnml
każdorazowo na swój sposób byt w całości; odałanianie to bowiem, nie będąc bynajmniej
czystym przypadkiem '-Jest zarazem podstawowym momentem dziania sie naszej
przytomności.
271
To, co nazywamy "uczuciem*, nie Jest ani ulotnym zjawiskiem ubocznym, towarzyszącym
poczynaniom naazej myśli l naszej woli, ant zwyczajnym popędem wywołującym t»
poczynania, ani tylko istniejącym po prostu stanem, z którym godzimy aip tak lub inaczej.
Jednakże, Jeśli owe nastroje umieszczają nas w obliczu bytu w całości, to tają on* przed nami
nicość, której poszukujemy. V Jeszcze mniejszym stopniu niż poprzednio będziemy teraz
skłonni sądzić, ze zaprzeczenie bytu w całości, ujawnionego nam przez nastroje, stawia nas
wobec nicości. odpowiednio pierwotny sposób mogłoby to mieć miejsce tylko w takim
nastroju, który poprzez Jemu wyłącznie wlaaoiwą działalność odsłaniającą ujawnia nicość.
Czy ludzka przytomność popada, czasem v taki nastrój, w którym staje wobeo nicości samej?
Jest to możliwe i rzeczywiście ma miejsce,'ołioó rzadko i tylko chwilami, w owym
fundamentalnym nastroju,. Jakim Jest -trwoga! Trwogi tej nie utożsamiamy z bardzo częstą
trwożliwością, która należy tylko w istocie do zbyt łatwo pojawiającej się strachliwośoi.
Trwoga Jest zasadniczo różna od atrachu. Boimy się takiego lub innego określonego bytu,
który zagraża nam pod takim lub innym określonym względem. Strach przed... boi tez zawsze
każdorazowo o coś określonego. Ponieważ Jest to właściwością strachu, ze to, czego ale boi, i
to, co się boi, Jest ograniczone, tedy człowiek bojący ale l bojaźliwy okazuje się osaczony
przez to, w czym się znajduje, w swym wysiłku, by uratować przed tym, przed czymś
określonym, gubi on pewność względem reszty, tzn. całkowicie „traci głowę”.
Trwoga sprawia, ze takie zamieszanie nie może Już wystąpić. Przeciwnie, ustanawia ona
szczególnego rodzaju spokój. Zapewne, trwoga jest zawsze trwogą przed czymś, .ale
bynajmniej nie przed tym lub owym. Trwoga przed... Jest zaważę trwogą o..., ale nie o to lub
o tamto. Jednakże nieokreśłoność tego, przed czym i o co trwożymy, nie Jest zwyczajnym
brakiem określoności Jest to Istotna niemożliwość osiągnięcia Jakiegokolwiek określenia.
wychodźi ona na Jaw v znanym tłumaczeniu.
Powiada zwyczaj, ze w trwodze "komuś Jest Jako* nieswojo". JLle co to znaczy "jest" i
'komuś"? Kie możemy powiedzieć, wobeo czego Jest nieswojo. Po prostu w całości komuś
tak Jest właśnie. Wraz z wszystkimi rzeczami my sami pogrążamy się w niezróznioowaniu.
Nie polega to wszakże na prostym znikaniu, albowiem w swoim cofaniu się Jako takim
6
rzeczy zwracają się ku nam. To cofanie się bytu w całości, który w trwodze tłoczy się wokół
nas, Jest tym, op nas przytłacza. śadne oparcie nie po-' zostaje. V tym wyślizgiwaniu się bytu
pozostaje spływa na nas tylko to "żadne".
Trwoga ujawnia, nicość.
Jesteśmy "zawieszeni" w trwodze. Mówiąc wyraźniej, trwoga trzyma nas w takim
zawieszeniu, ponieważ powoduje wyślizgiwanie się bytu w całości. Stąd to ny sami, oi oto
bytujący ludzie, znajdując się wśród bytu, wyślizgujemy się razem z nim. Oto dlaczego w
istocie rzeczy nie "mnie" czy "tobie" Jest nieswojo, ale "komuś" Jest tak. Wstrząsane w swym
zawieszaniu pozostaje tu tylko czyste bycie - oto czysta przytomność, która nie może
oprzeć się o nic.
Trwoga odbiera nam mowę. Ponieważ byt w całości wyślizguje się.1 tak właśnie narzuca
nicość, przeto milknie wobec niego wszelkie stwierdzenie, ze coś "jest". X to właśnie, ze
przytłoczeni trwogą usiłujemy tę pustkę milczenia zapełnić przez dowolną, przygodną
gadaninę, jest tylko świadectwem obecności nicości. To, ze trwoga, odsłania nicość,
potwierdza bezpośrednio są* człowiek z chwilą, gdy trwoga ustąpiła. Przenikliwość
spojrzenia, którego dostarcza świeże wspomnienie, zmusza nas do powiedzenia: to,"przed
czyn, i to, o co lękaliśmy się, było "właściwie" niczym. Jakoż sama nloość jako taka była tu
obecna.
Wraz z fundamentalnym nastroje* odnaleźliśmy tę postać przytomności, w której ujawnia się
nicość i od której wychodząc musimy się o nią zapytywać. Jak to Jest z nicością?
273
Odpowiedz na pytanie
Odpowiedz, o którą chodzi nam przede wszystkim i wyłącznie, osiągniemy Już wtedy, gdy
dopilnujemy, by pytanie dotyczące nicości zostało rzeczywiście postawione. Trzeba w tym
celu pójść za przekształceniem człowieka w Jego czystą przytomość, które pociąga za sobą
każda trwoga, aby pochwycił pojawiającą się w nim nicość,-i to pochwycił Ją taką, Jaka się
przejawia. Płynie stąd wymóg wyraźnego usunięcia wszystkich charakterystyk nicości, które
nie wyrastają ze spotkani* z nią.
Nicość odsłania ale w trwodze, ale ni« Jako'byt. Nie Jest tez bynajmniej dana Jako przedmiot.
Trwoga nie Jest uchwyceniem nicości. Niemniej przeto nicość ujawnia, się W niej l poprzez
nią, Jakkolwiek, z drugiej strony, nicość nie ukazuje się jako coś odrębnego, "obok" bytu w
oałośol, który Jest trwogą przytłoczony. Wolelibyśmy powiedzieć, ze w trwodze napotykamy
nicość wraz z bytem w całości. I 064 znaozy^to "wraz'z*?
V trwodze byt w całości staje się kruchy. V jakim znaczeniu to się "dzieje? Byt nie Jest
przecież unicestwiony przez trwogę, by pozostawić tylko nicość samą. Jakże mogłoby tak
być, skoro trwoga czuje właśnie całkowicie bezsiła*, we bo bytu w całości. Nicość raczej
ujawnia się wraz z bytem i w nim o tyle, o ile Jego całość wymyka się l wyślizguj*.
Jeśli w trwodze nie dokonuje się żadne unicestwienie całości bytu, to tak samo i my nie
dokonujemy zaprzeczenia bytu w całości, aby osiągnąć wreszcie nicość. Niezależnie od tego,
ze trwoga Jako taka jest obca wyraźnej wypowiedzi przeczącej, zawsze przybywaliśmy zbyt
późno ze swoim zaprzeczeniem, które •lałoby wręczyć nam nicość. Albowiem nicość
nadeszła już przedtem. Mówiliśmy, ze nadchodzi ona "wraz z* wyślizgującym się bytem w
całości.
V trwodze następuje ruch cofnięcia się przed..., ruch, który wprawdzie nie jest Już ucieczką,
lecz zaklętym spokojem. To oofnięole-się-przed bierze swój początek * nicości. Nicość nie
przyciąga do siebie, przeciwnie. Jest istoty swej odpychająca. Ale jej odpychanie jako takie
zapoczątkowuje wyślizgnięcie l odsyła do bytu, który zanika v swej całości. To całkowicie
od-
7
odpychające odesłania do bytu wyślizugująoego się w swej całości - a w tej to właśnie poataoi
nicość oaaoza' przytomność w trwodze - Jeat iatotą nicości: nioośoiowanieou Nie Jest ono
wszakże ani unicestwieniem bytu, ani następstwem zaprzeczenia. Nioośoiowanie'nie Jeat
przygodnym zajaoiem; 'Jako odpychające odsyłanie ku bytowi wyślizgującemu się w swej
całości, ono to właśnie ujawnia ów byt w oałej Jego uprzednio przesłonięteJ osobliwości
Jako coś, oo całkowicie inne od nicości, Jako Jej przeciwieństwo.
V Jasnej nocy niooaoi trwogi powstaje dopiero pierwotna
otwartość bytu Jako takiego, to mianowicie, ze Jeat on bytem,
nie zaś nicością. To "nie zaś nicością", przez nas dopowiedzia-
'ne, nie jest dodatkowym wytłumaczeniem, lecz poprzedzającym wa
runkiem, który ozyni możliwym ujawnienie się bytu w ogóle; ioto-
ta tej nicości pierwotnie nioośoiująoeJ polega na tym, że ona
dopiero stawia przytomność wobeo bytu Jako takiego,
Ludzka przytomność.może postępować ku bytowi i wstępować ' weń wyłącznie na gruncie
pierwotnego ujawnienia się nicości. O • ' ile Jednak byt przytomny z. istoty swej Jest
odniesiony do bytu ''.-• - tego, którym on sam nie Jest, oraz tego, którym sam Jeat - o tyle,
Jako byt przytomny właśnie, wychodzi on każdorazowo od ujawnionej Już nicości.
Być przytomnym to tyle co: zatrzymywać się wewnątrz nicości,
Zatrzymując się wewnątrz nicości przytomność wykracza tym samym każdorazowo poza
byt v całości. To wykraczanie poza byt .nazywamy transoendenoją. Gdyby byt przytomny z
samej swej istoty nie dokonywał tranaoendenoji, tzn. gdyby nie zatrzymywał ale
uprzednio wewnątrz nicości, nigdy nie mógłby być odniesiony do bytu, a zatem również do
samego siebie.
Baz pierwotnego ujawnienia się nicości nie byłoby ani Jaźni, ani wolności.
Tym samym uzyskana została odpowiedź na pytanie o nicość.__ • Nicość nie Jest
przedmiotem, nie Jest ona v ogóle bytem. Nicość nie nadchodzi ani sama dla siebie, ani obok
bytu, do którego by miała niejako przystawać. Niopop Jest warunkiem, który umożliwia '
ujawnienie się wobec ludzkiej przytomności bytu Jako takiego. Nioośó^nie-t-tworzy po-pros
tu-pojęcia-przeciwstawnego-do., po Jęoia, bytui>-»al«.,.l«ży..u^,iŁcódift-.«am«J. i»toty». V
byciu bytu dokonuje aie nicośolowanie nioości.
275
Pozwolimy sobie teraz na uwagę, którą odkładaliśmy nazbyt długo. Jeśli-byt przytomny.może
utrzymywać stosunek z bytem w ogóle tylko zatrzymując się wewnątrz nicości, Jeśli wioo
może egzystować wyłącznie v ten sposób, i Jeśli nicość Jest ujawniona pierwotnie tylko w
trwodze" - to czyż nie musimy być nieustannie•-«*.. zawieszeni w tej trwodze, aby móc w
ogóle egzystować? A przecież przyznaliśmy sami, że ta pierwotna trwoga Jest rzadka. Przede
wszystkim zai egzystujemy wszyscy i utrzymujemy stosunek z bytem - zarówno z tym,
którym nie Jesteśmy, Jak i z tym, którym Jesteśmy sami - bez tej trwogi. Czyż, nie Jest ona
tedy dowolnym wymysłem, a przypisywana mu nicość - przesadą?
Jednakże, co znaczą te słowa: oira pierwotna trwoga zdarza się tylko w rzadkich chwilach?
Nic innego, Jak to: nicość w swojej pierwotnoaoi1 Jest nujoześoiej i najpowszechniej
zamaskowana wobec nas. Przez co Jest ona zamaskowana? Przez to, że w taki lub inny
określony sposób zatracamy się całkowicie w bycie. Im bardziej w naszych poczynaniach
zwracamy alf ku bytowi, tym mniej pozwalamy, by wyślizgiwał ale on Jako taki, tym bardziej
odwracamy się od nicości. I tym pewniej wpychamy samych siebie w powierzchowną,
publiczną postać przytomności.
8
Ten nieustanny, jakkolwiek dwuznaczny odwrót od nicości dokonuje się jednak w pewnych
granicach stosownie do najbardziej własnego sensu tajże nicości. Kioośó w swym
nicościowaniu odsyła nas właśnie ku bytowi. Nicość nicościuje nieprzerwanie, Jakkolwiek
wiedza, w obrębie której poruszamy się codziennie, nie pozwala nam właściwie wiedzieć o
tym.
Nic jaskrawiej niż zaprzeczenie nią świadczy o ciągłości i zasięgu owego - zamaskowanego
co prawda - ujawnienia się nicości w naszej przytomności. Ale zaprzeczenie nie dodaje
bynajmniej samo z~ siebie swego "nie" — Jako środka różnicowania i przeciwstawiania - do
tego, co dane, wsuwając Je jakby pomiędzy data. V Jakiż bowiem sposób zaprzeczenie
wprowadziłoby samo z siebie owo "nie", skoro może ono zaprzeczać wtedy tylko, gdy
uprzednio zostało mu dane coś podlegającego zaprzeczeniu? V Jaki zaś sposób coś
podlegającego zaprzeczeniu, coś, co ma. być zaprzeczone, "dałoby się dostrzec Jako
"negatywne", gdyby vazelki4^myślenie Jako takie nie zawierało Już owego "nio*..v swoim
spojrzeniu? Z kolei owo "nie" może być ujawnione wtedy tylko, gdy Jego źródło,,
nloośoiowanie nioośoi v ogolę, a, wraz z nim sama nicość, wydobyte zostały a ukrycia. "Nie"
nia rodai ale z zaprzeczenia, przeciwnie, zaprzeczenie ugruntowane jest na. "nie", które bierze
swój początek z nioościowania nicości. Jednakże zaprzeczenie Jest tylko Jednym ze
sposobów zachowania nioośoiująoego, tzn.' ugruntowanego uprzednio w nloośoiowanlu
nloośoi.
Tak oto dowiedziona Jest w ogólnym zarysie wypowiedziana wyżej teza, wedle której nicość
Jest źródłem zaprzeczenia, .a nie odwrotnie. Jeśli władza rozsądku nad polem pytania o
nicość i o bycie okazuje ale tedy złamana, to rozstrzygnięty Jest również loa panowania
"logiki" w obrębie filozofii. Sama idea "logiki* rozpływa ale w wirze bardziej pierwotnego
pytania.
Jakkolwiek ozeate i różnorodne mogą-być przypadki, w kto—
ryoh zaprzeczenie — wypowiedziane lub nie — narzuca ale każdej
myśli, niemniej przeto nie Jest ono bynajmniej Jedynym wiarygodnym w pełni świadkiem
tego ujawnienia nicości, które z istoty swej zawiera ale w przytomności. Bo też zaprzeczenie
nie może pretendować do roli Jedynego czy przewodniego postępowania nicościującego, w
którym byt przytomny wstrząsany Jest przez ni-cościowanle nicości. Bardziej przepastna niż
czysta odpowiedniośó zaprzeczenia myślowego są surowość przeciwdziałania i ostrość
wstrętu. Bardziej odpowiedzialne aa ból odmowy l bezlitosność zakazu. Bardziej
przygniatająca Jeat gorycz wyzucia.
V Jakiej mierze pytanie o nloośó przenika i obejmuje całość metafizyki? Metafizyka mówi o
nicości od dawna w zdaniu, które . Jest Jednak wieloznaczne: ex nihllo n<hHt fit. Z nicości
powstaje nicość. Jakkolwiek przy roztrząsaniu tego zdania aama nicość nie staje ale naprawdę
problemem, niemniej Jednak, kierując uwagę każdorazowo ku nicości, zdanie to daje wyraz
przewodniemu w tym wypadku i'fundamentalnemu ujęciu bytu. Metafizyka starożytna
pojmuje nicość Jako nie-byt, tzn. bezpoataolowe tworzywo, które samo przez alf nie może ale
upoataoiować l przekształcić w byt upostaciowany, posiadający wygląd. Tym, co bytuje, Jeat
forma formująca samą siebie, która Jako taka prezentuje ale w obrazie, w tym, co ale widzi.
Ź
ródle, prawomocność i granice tego
"'•^A? pojmowania bycia tak aamo nie aa roztrząsane, Jak sama nicość.
Dogmatyka chrześcijańska, przeciwnie, odrzuoa prawdziwość zdania ex nihllo nihll flt;.
nadaje ona nicości odmienny sens, pojmując
9
277
Ją Jako całkowitą nieobecność bytu pozaboaklego: ex nihllo fit ens creatum. Nicość staje ale
tedy pojęciem przeciwstawnym pojęciu właściwego bytu, pojęciu aunmua ena, pojęciu Boga.
Jako e na increatua. Tu również Interpretacja nicości ukazuje fundamentalne pojmowanie
bytu. Ale metafizyczne roztrząsania bytu utrzymuje ale na tej samej płaszczyźnie, co pytanie
o nicość. Pytanie o bycie Jako takie i pytanie ó samą nicość nie są postawione. Dlatego
właśnie nie podejrzewa ale nawet tej trudnośoi, ze Jeśli Bóg tworzy z nloośoi, to musi nóo
właśnie mieć odniosło-nie do nicości. Jeśli Jednak Bóg Jest Bogiem, to nie noże znać nicości,
skoro skądinąd "Absolut* wyklucza z siebie wszelki brak bycia.
To pobieżna przypomnienie historyczna ukazuje nam nicość Jako pojecie przeciwstawne
właściwemu bytowi, tzn. Jako Jego zaprzeczenie. Jednakże gdy nicość w taki lub Inny sposób
staje się problemem, ten stosunek przeciwieństwa nie tylko otrzymuje Jaśniejsze określenie,
ale po raz pierwszy budzi właściwe metafizyczna zapytanie o bycie bytu. Nicość nie
pozostaje nieokreślonym przeoiwieńatwem bytu, lecz ujawnia ale Jako przynależna do Jego
byoia.
•Czyste bycie l czyste Nic są wiec Jednym i tym aaoyia"., To zdanie Hegla (Viaaensohaft der
Logik, ka. I, W m, a. 7**1), pozostaje prawomocne. Bysie l nicość współtworzą ale razem,
ale nie dlatego, że z punktu widzenia heglowskiego pojęcia myślenia - zbiegają się w swej
nleokreśloności, lecz dlatego, ze samQ.,:by>-01e.^a*fc*j*^AV9j«.iato£i*A«ka£ę^n0^^
oendanoJl dokonywanej, przez, byt .przytomny,^który przekrąoza'Łbyfc ku .nicości.*
Jeśli pytanie o bycie Jako takie Jest wazeohobejmująoym pytaniem metafizyki, to pytanie o
nicość okazuj* ale tego rodzaju, ze pochłania całość metafizyki. Pytanie o nicość przenika
zarazem całość metafizyki o tyle, o ile narzuca nam ono problem źródeł zaprzeczenia, tzn. w
istocie narzuca"rozatrzygnieole prawomocności panowania "logiki" w metafizyce.
'Nauka logiki, przeł. A. Landmann , Varazawa 1967, s. 93> Landmann, zgodnie z polską
tradycją, przekłada termin •Sein" przez "byt". Dla Heideggera zaś "Seln* - to byoie. Stąd u
LandBuuina zdanie to brzmi: "Czysty byt i ozyate Nic aa Jednym i tym samym" /przyp.
tłum._/.
278 ' ' ,
Stare zdanie: ei nlhilo nlhil fłt, nabiera wtedy Innego znaczenia, znaczenia, które dotyczy
samego problemu bycia l brzmi: ex nihilo omne enu qua ena fit. Tylko w nicości ujawnia- ;
JąceJ w bycie przytomnym byt w całości osiąga sam siebie, stosownie do możliwości, która
Jest mu najbardziej właściwa, tzn. w sposób skończony. V Jaki* tedy sposób pytanie o.
nicość, skoro Jest pytaniem metafizycznym, włącza w siebie naszą zapytującą przytomność?
Scharakteryzowaliśmy naszą doświadczoną przytomność hic et mino Jako w istocie określoną
przez naukę. Jeśli nasza tak określona przytomność zawiera się w pytaniu o nicość, to przez
takie pytanie ona sama musi stanąć pod znakiem zapytania.
Przytomność naukowa czerpie swą Jednorodność i ostrość stąd, ze w sposób wyróżniony
odniesiona Jest do samego bytu i tylko do niego. Co do nicości, n«»iv« chciałaby Ją usunąć
lekceważącym gestem. Ale okazało się przecież w analizie nicości, ze ta naukowa
przytomność Jest możliwa tylko o tyle, o ile uprzednio zatrzymuje się wewnątrz nicości.
Rozumie siebie takim, Jakim Jest, dopiero wtedy, gdy nie usuwa nicości. Rzekoma trzeźwość
i "wyższość* przypisywane nauce są tylko żartem, Jeśli nie traktuje ona poważnie nicości.
Wyłącznie dlatego, ze nicość Jest nam ujawniona, nauka może z samego bytu uczynić
przedmiot badań. Tylko pod warunkiem, ze Jej źródłem Jest metafizyka, nauka może
nieprzerwanie podejmować swoje istotne zadanie, które polega nie
na gromadzeniu i porządkowaniu wiadomości, lecz na stale odnawianym otwieraniu całej
przestrzeni prawdy o naturze i, dziejach.
10
Tylko dlatego, ze nasza przytomność opiera się na Jawności nicości, opaść nas może cała
osobliwość bytu. Tylko wtedy, gdy trapi nas osobliwość bytu, pobudza on i ściąga na siebie
nasze zdziwienie. Tylko na podstawie zdziwienia, tzn. ujawnienia się . nicości, może się
pojawić "dlaczego". Tylko dzięki temu, ze "dlaczego" Jest możliwe Jako takie, możemy w
określony sposób zapytywać o podstawy, o zasady i uzasadniać. Tylko dlatego, ze możemy
zapytywać i uzasadniać, naszej egzystencji powierzony Jest los badacza.
Pytanie o nicość stawia nas samych, którzy zapytujemy, pod znakiem zapytania. Jest to
pytanie metafizyczne.
279
Ludzka przytomność może być odniesiona do bytu tylko o tyle, o ile zatrzymuje się wewnątrz
nicości. Wykroczenie poza byt dokonuje się w istocie przytomności. Al» tym wykroczeniom
Jest właśnie sama metafizyka. Z tego wynika, ze metafizyka należy do ' "natury człowieka*.
Nie Jest ona ani gałęzią filozofii szkolnej, ani terenem zatrzeżonym dla arbitralnych
pomysłów. Metafizyka Jest podstawowym procesem ludzkiej przytomności. Jest ona samą •
tą przytomnością. Ponieważ prawda metafizyki tkwi w tej bezdennej podstawie j ma ona za
najbliższego sąsiada najgłębszy błąd, którego możliwość czyha na nią stale. Oto dlaczego
rygor żadnej nauki nie równa się powadze metafizyki: Filozofia nie może nigdy być mierzona
skalą idei nauki.
Jeśli rzeczywiście zadaliśmy poruszone pytanie o nicość, znaczy to, że przedstawiliśmy sobie
metafizykę nie od zewnątrz. Nie "przenieśliśmy się" też. w nią właściwie. Zresztą nie
mogliśmy przenieść się w nią, ponieważ - v tej mierze, w Jakiej egzystujemy - nieodwołalnie
znajdujemy^ się v niej: <f{r6il VoC0
(Platon, Fajdros 379»). Jeśli tylko egzystuje człowiek, v pewien sposób dokonuje się
filozofowanie. Filozofia - to, co my tak nazywamy - Jest tylko tym uruchomieniem
metafizyki, v której . osiąga ona siebie samą i swoje wyraźne zadania. Zaś filozofię
uruchamia się przez szczególne włączenie własnej egzystencji v fundamentalne możliwości
bytu przytomnego w Jego całości. Rozstrzygające dla tego włączenia Jest: przede wszystkim,
przyznanie przestrzeni bytowi w całości} następnie rzucenie samego siebie w nicość, tzn.
wyzwolenie się od idolów, które każdy posiada i do których zazwyczaj usiłuje umknąć}
wreszcie, wprawienie w drgania tego stanu zawieszenia tak, aby v-«Mł nam on nieprzerwanie
powracać do podstawowego pytania metafizyki, tego, które
nicość wymusza:
Dlaczego w ogóle Jest raczej byt niźli Nic?