Karol Marks
Krytyka Programu
Gotajskiego
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)
WARSZAWA 2007
Karol Marks – Krytyka Programu Gotajskiego (1875 rok)
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 2 –
www.skfmuw.w.pl
„Krytyka Programu Gotajskiego” została napisana
przez Karola Marksa w kwietniu i na początku
maja 1875 r. Po raz pierwszy opublikowana
została w piśmie „Die Neue Zeit” nr 18 (rocznik
IX, tom 1, 18901891).
Istotne rozbieżności między rękopisem Marksa a
tekstem opublikowanym w „Die Neue Zeit”
zaznaczono w notkach pod tekstem; miejsca
opuszczone i zastąpione w „Die Neue Zeit”
wielokropkami ujęto w ostrokątne nawiasy.
Podstawa niniejszego wydania: Karol Marks,
Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 19, wyd. Książka i
Wiedza, Warszawa 1972.
Tłumaczenie z języka niemieckiego: Antoni Bal.
Karol Marks – Krytyka Programu Gotajskiego (1875 rok)
List do Wilhelma Brackego
Londyn, 5 maja 1875 r.
Drogi Bracke!
Poniższe uwagi krytyczne na marginesie programu zjednoczeniowego proszę uprzejmie po
przeczytaniu przekazać Geibowi i Auerowi, Beblowi i Liebknechtowi dla zapoznania się z nimi. Mam
nawał zajęć i muszę znacznie przekroczyć czas pracy dozwolony mi przez lekarzy. Toteż pisanie tak
długiego tasiemca nie sprawiło mi wcale „przyjemności”. Było to jednak konieczne, by przyjaciele
partyjni, dla których przeznaczone są te uwagi, nie tłumaczyli opacznie kroków, które później będę
musiał podjąć. <Mam na myśli krótkie oświadczenie, które Engels i ja opublikujemy po zjeździe
zjednoczeniowym, że nie braliśmy udziału w opracowaniu wspomnianego programu i nie mamy z tym
nic wspólnego>.
Jest to konieczne, albowiem za granicą panuje usilnie podsycane przez wrogów partii mniemanie
– mniemanie całkowicie mylące – jakobyśmy tajnie kierowali stąd ruchem tak zwanej partii
eisenachczyków. Właśnie w swej niedawno wydanej pracy w języku rosyjskim
odpowiedzialnym <nie tylko> za wszystkie programy itd. tej partii, <lecz nawet za każdy krok
Liebknechta uczyniony od chwili jego współpracy z Partią Ludową
Poza tym nie wolno mi, nawet przez dyplomatyczne milczenie, uznać programu, który w moim
przekonaniu jest dla partii stanowczo szkodliwy i demoralizujący.
Każdy krok rzeczywistego ruchu jest ważniejszy niż tuzin programów. Jeżeli zatem nie można
było – a okoliczności na to nie pozwalały – wyjść poza ramy programu eisenachskiego, to należało po
prostu zawrzeć porozumienie o wspólnym działaniu przeciwko wspólnemu wrogowi. A stwarzając
zasadniczy program (zamiast odłożyć tę sprawę do czasu, aż będzie ona przygotowana przez dłuższą
współpracę) wznosi się wobec całego świata słupy graniczne, według których ocenia on poziom ruchu
partyjnego.
Przywódcy lassalczyków przyszli do nas, ponieważ okoliczności zmusiły ich do tego. Gdyby
oświadczono im z góry, że nie pójdzie się na żaden targ o zasady, musieliby się zadowolić programem
akcji lub planem organizacyjnym w celach wspólnego działania. Zamiast tego pozwala im się stanąć
uzbrojonym w mandaty i uznaje się mandaty te za obowiązujące, czyli zdaje się na łaskę i niełaskę tych,
którzy sami potrzebują pomocy. Szczytem zaś i ukoronowaniem wszystkiego jest to, że przeprowadzają
kongres przed kongresem kompromisowym, podczas gdy nasza partia odbywa swój kongres już post
festum. <Najwidoczniej chciano tu utrącić wszelką krytykę i nie dać się opamiętać własnej partii>.
1
Dzieło Bakunina „Государственность и анархия” ukazało się w roku 1873 w Szwajcarii bez podania nazwiska autora i
miejsca wydania. Zaplanowanej części drugiej Bakunin nie napisał. Dzieło to było traktowane przez jego zwolenników jako
testament ideowy swojego przywódcy i swego rodzaju biblia anarchizmu. Marks sporządził obszerny konspekt tej pracy i
zaopatrzył go swoimi krytycznymi uwagami (patrz tom 18 „Dzieł” Karola Marksa i Fryderyka Engelsa, Warszawa 1969, ss. 673
730). Przekład polski tej pracy (obszerne fragmenty): Michaił Bakunin, Pisma wybrane, KiW 1965, tom 2, ss. 165370. – Red.
2
Niemiecka Partia Ludowa (Deutsche Volkspartei) – powstała w roku 1865, jednoczyła elementy drobnomieszczańskie i
mieszczańskie, przeważnie z państw południowoniemieckich. Występując przeciwko zjednoczeniu Niemiec w jednej
scentralizowanej republice demokratycznej była rzecznikiem koncepcji utworzenia federacji państw niemieckich i przeciwnikiem
hegemonii Prus w Niemczech. W roku 1866 przyłączyła się do niej Partia Ludowa Saksonii, której trzon stanowili robotnicy. U
podstaw tego zjednoczenia legła wspólna tendencja antypruska oraz dążenie do zjednoczenia Niemiec na drodze demokratycznej.
W zjednoczonej Niemieckiej Partii Ludowej robotnicy Saksonii stanowili lewe, socjalistyczne skrzydło. W roku 1869 skrzydło to
oderwało się od Partii Ludowej i w sierpniu tegoż roku współuczestniczyło w utworzeniu Socjaldemokratycznej Partii
Robotniczej (eisenachczyków). – Red.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 3 –
www.skfmuw.w.pl
Karol Marks – Krytyka Programu Gotajskiego (1875 rok)
Wiadomo, z jakim zadowoleniem witają robotnicy sam fakt zjednoczenia, ale mylą się ci, którzy sądzą, że
ten chwilowy sukces nie został zbyt drogo okupiony.
Zresztą program jest nic niewart. Niezależnie nawet od tego, że uświęca dogmaty wiary
lassalowskiej.
<W najbliższym czasie przyślę Panu ostatnie zeszyty francuskiego wydania „Kapitału”
. Druk był
przez czas dłuższy zahamowany z powodu zakazu rządu francuskiego. W tym tygodniu lub na początku
przyszłego rzecz będzie już gotowa. Czy otrzymaliście sześć poprzednich zeszytów? Podajcie mi
łaskawie również adres Bernarda Beckera, któremu również muszę posłać ostatnie zeszyty>.
Księgarnia „Volksstaat” ma swoiste obyczaje. Tak np. nie otrzymałem dotychczas ani jednego
egzemplarza przedruku „Procesu komunistów w Kolonii”
Serdeczne pozdrowienia
Wasz Karol Marks
Uwagi na marginesie programu Niemieckiej Partii Robotniczej
I
1. „Praca jest źródłem wszelkiego bogactwa i wszelkiej kultury, a ponieważ praca pożyteczna jest możliwa
jedynie w społeczeństwie i poprzez społeczeństwo, przeto nieokrojony dochód z pracy należy na równych prawach
do wszystkich członków społeczeństwa”.
Pierwsza część paragrafu: „Praca jest źródłem wszelkiego bogactwa i wszelkiej kultury”.
Praca nie jest źródłem wszelkiego bogactwa. Przyroda jest w równej mierze źródłem wartości
użytkowych (a one to przecież stanowią rzeczowe bogactwo!), jak i praca, która sama jest tylko
przejawem jednej z sił przyrody, ludzkiej siły roboczej. Powyższy frazes znaleźć można we wszystkich
elementarzach dla dzieci i jest on o tyle słuszny, o ile się zakłada, iż pracę się wykonuje za pomocą
odpowiednich przedmiotów i narzędzi. Ale w programie socjalistycznym nie powinno się dopuszczać,
aby takie burżuazyjne frazesy pomijały milczeniem warunki, które dopiero nadają im sens. Tylko o ile
człowiek już z góry ustosunkowuje się do przyrody, pierwszego źródła wszelkich środków i przedmiotów
pracy, jako właściciel, traktuje ją jako należącą do niego, o tyle praca jego staje się źródłem wartości
użytkowych, a więc i bogactwa. Burżuazja ma poważne powody do tego, aby przypisywać pracy
nadnaturalną moc twórczą, gdyż właśnie z uwarunkowania pracy przez przyrodę wynika, iż człowiek nie
posiadający żadnej innej własności prócz swej siły roboczej musi przy wszelkich stosunkach społecznych
i kulturalnych być niewolnikiem innych ludzi, którzy zagarnęli na własność materialne warunki pracy.
Może on pracować tylko za ich zezwoleniem, a więc tylko za ich zezwoleniem może żyć.
Zostawmy na razie to zdanie, tak jak idzie, a raczej kuleje. Jakiegoż wniosku z niego należało się
spodziewać? Oczywiście następującego:
„Ponieważ praca jest źródłem wszelkiego bogactwa, przeto nikt w społeczeństwie nie może
przywłaszczać sobie bogactwa nie będącego wytworem pracy. Jeżeli zatem sam nie pracuje, żyje on z
pracy cudzej i swoją kulturę również przyswaja sobie kosztem cudzej pracy”.
3
Pierwszy autoryzowany francuski przekład I tomu „Kapitału” ukazywał się w zeszytach w latach 18721875 w Paryżu. – Red.
4
Rewelacje o procesie komunistów w Kolonii (patrz tom 8 „Dzieł” Karola Marksa i Fryderyka Engelsa, Warszawa 1964, ss. 461
536). Marks ma tu na myśli pierwsze ksiązkowe wydanie tej pracy w Niemczech (Lipsk 1874, wyd. „Volksstaat”). – Red.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 4 –
www.skfmuw.w.pl
Karol Marks – Krytyka Programu Gotajskiego (1875 rok)
Zamiast tego wprowadza się za pomocą pomostu ze słów „a ponieważ” drugie zdanie, aby z
niego, nie zaś z pierwszego, wyciągnąć wniosek.
Druga część paragrafu: „Praca pożyteczna jest możliwa jedynie w społeczeństwie i poprzez
społeczeństwo”.
W myśl pierwszego zdania praca jest źródłem wszelkiego bogactwa i wszelkiej kultury, a zatem
żadne społeczeństwo nie może istnieć bez pracy. Obecnie dowiadujemy się, na odwrót, że żadna
„pożyteczna” praca nie jest możliwa bez społeczeństwa.
Równie dobrze można byłoby powiedzieć, że jedynie w społeczeństwie praca bezużyteczna, a
nawet społecznie szkodliwa, może stać się odmianą działalności zawodowej, że jedynie w społeczeństwie
można żyć z próżniactwa itd. itd. – a słowem, można byłoby przepisać całego Rousseau.
A co to jest „pożyteczna” praca? Przecież tylko ta praca, która osiąga zamierzony pożyteczny
efekt. Dzikus – a człowiek jest nim, gdy przestaje być małpą – ubija zwierza kamieniem, zbiera owoce
itd., wykonywa „pożyteczną” pracę.
Po trzecie. Wniosek: „A ponieważ praca pożyteczna jest możliwa jedynie w społeczeństwie i
poprzez społeczeństwo, przeto nieokrojony dochód z pracy należy na równych prawach
członków społeczeństwa”.
Piękny wniosek! Jeżeli praca pożyteczna jest możliwa jedynie w społeczeństwie i poprzez
społeczeństwo, to i dochód z pracy należy do społeczeństwa, a poszczególnemu pracownikowi
przypadnie z tego w udziale tylko to, co nie jest konieczne dla zachowania „warunku” pracy –
społeczeństwa.
Istotnie, takie twierdzenie wysuwali też zawsze szermierze
Najpierw występują roszczenia rządu ze wszystkimi jego przyległościami, jako że jest on organem
społecznym do utrzymania porządku społecznego; następnie idą roszczenia różnych rodzajów własności
prywatnej
, gdyż różne rodzaje własności prywatnej są podstawą społeczeństwa itd. Widzimy, że tego
rodzaju czczymi frazesami można manipulować, jak się komu żywnie podoba.
Jako tako logiczny związek między pierwszą a drugą częścią paragrafu powstaje tylko w ujęciu
następującym:
„Źródłem bogactwa i kultury staje się praca jedynie jako praca społeczna” albo, co znaczy to
samo, „w społeczeństwie i poprzez społeczeństwo”.
Zdanie to jest bezspornie słuszne, gdyż jeśli odosobniona praca (zakładając, że istnieją jej
rzeczowe warunki) może tworzyć wartości użytkowe, to nie może ona stworzyć ani bogactwa, ani
kultury.
Ale równie bezsporne jest inne zdanie:
„W miarę jak praca rozwija się społecznie i staje się przez to źródłem bogactwa i kultury, rosną
ubóstwo i niedola po stronie pracownika, bogactwo i kultura po stronie niepracownika”.
Jest to prawo rządzące całą dotychczasową historią. Należało więc, zamiast posługiwać się
ogólnymi frazesami o „pracy” i „społeczeństwie”, wyraźnie tu wykazać, jak w dzisiejszym
kapitalistycznym społeczeństwie stworzone zostały wreszcie materialne i inne warunki, które czynią
robotników zdolnymi do przełamania tej dziejowej
klątwy i zmuszają ich do jej przełamania.
W rzeczywistości jednak cały ten chybiony pod względem stylu i treści paragraf po to tylko tu się
znalazł, aby lassalowską formułę „nieokrojony dochód z pracy” wypisać jako naczelne hasło na
5
W rękopisie: nach gleichem Rechte; w „Die Neue Zeit”: mit gleichem Rechte. – Red.
6
W rękopisie: Vorfechtern; w „Die Neue Zeit”: Verfechtern. – Red.
7
W rękopisie: Privateigentümern; w „Die Neue Zeit”: Privateigentum. – Red.
8
W rękopisie: geschichtlichen; w „Die Neue Zeit”: gesellschaftlichen. – Red.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 5 –
www.skfmuw.w.pl
Karol Marks – Krytyka Programu Gotajskiego (1875 rok)
sztandarze partyjnym. Powrócę jeszcze do „dochodu z pracy”, „równego prawa” itd., gdyż to samo
powtarza się później w innej nieco formie.
2. „W społeczeństwie dzisiejszym środki pracy stanowią monopol klasy kapitalistów. Uwarunkowana tym
zależność klasy robotniczej jest przyczyną nędzy i niewoli we wszelkiej postaci”.
Zdanie to, zapożyczone ze statutu Międzynarodówki
, jest w tym „poprawionym” wydaniu błędne.
W społeczeństwie dzisiejszym środki pracy stanowią monopol właścicieli ziemskich (monopol
własności ziemskiej stanowi nawet podstawę monopolu kapitału) oraz kapitalistów. Statut
Międzynarodówki nie wymienia w odnośnym ustępie ani jednej, ani drugiej klasy monopolistów. Mówi o
„monopolu środków pracy, tzn. źródeł życia”. Dodatek „źródeł życia” wskazuje dostatecznie, iż do
środków pracy zaliczono również ziemię.
Poprawki tej dokonano, ponieważ Lassalle, z powodów obecnie powszechnie wiadomych,
atakował jedynie klasę kapitalistów, a nie właścicieli ziemskich. W Anglii kapitalista przeważnie nie jest
właścicielem nawet tego gruntu, na którym stoi jego fabryka.
3. „Wyzwolenie pracy wymaga podniesienia środków pracy do wspólnej własności społeczeństwa i
kolektywnego regulowania całokształtu pracy przy sprawiedliwym podziale dochodu z pracy”.
„Podniesienie środków pracy do wspólnej własności”! To ma chyba znaczyć ich „przeistoczenie
we wspólną własność”, ale to tylko mimochodem.
Cóż to jest „dochód z pracy”? Produkt pracy czy też jego wartość? A w ostatnim wypadku
całkowita wartość produktu czy też tylko ta część wartości, którą praca dodała do wartości zużytych
środków produkcji?
„Dochód z pracy” – to luźne pojęcie, wprowadzone przez Lassalle'a zamiast określonych pojęć
ekonomicznych.
Cóż to jest „sprawiedliwy” podział?
Czyż burżua nie zapewnia, że dzisiejszy podział jest „sprawiedliwy”? I czyż istotnie nie jest on
jedynym „sprawiedliwym” podziałem na gruncie dzisiejszego sposobu produkcji? Czy stosunki
ekonomiczne są regulowane przez pojęcia prawne, czy też, na odwrót, stosunki prawne wynikają z
ekonomicznych? Czyż i socjalistyczni sekciarze nie mają najróżnorodniejszych wyobrażeń o
„sprawiedliwym” podziale?
Aby wiedzieć, co należy w tym kontekście rozumieć przez słowa „sprawiedliwy podział”, należy
zestawić pierwszy paragraf z tym paragrafem. Ten ostatni zakłada społeczeństwo, w którym „środki
pracy stanowią wspólną własność, a całokształt pracy regulowany jest kolektywnie”, z pierwszego zaś
paragrafu widzimy, że „nieokrojony dochód z pracy należy na równych prawach do wszystkich członków
społeczeństwa”.
„Do wszystkich członków społeczeństwa”? Także i do nie pracujących? Gdzież tu jest
„nieokrojony dochód z pracy”? Tylko do pracujących członków społeczeństwa? Gdzież tu jest „równe
prawo” wszystkich członków społeczeństwa?
Bo też „wszyscy członkowie społeczeństwa” oraz „równe prawo” to oczywiście tylko frazesy.
Istota rzeczy polega na tym, że w tym komunistycznym społeczeństwie każdy robotnik musi otrzymać
swój
„nieokrojony” lassalowski „dochód z pracy”.
9
Por. tom 16 „Dzieł” Karola Marksa i Fryderyka Engelsa, Warszawa 1968, s. 15. – Red.
10
W rękopisie: seinen; w „Die Neue Zeit”: einen. – Red.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 6 –
www.skfmuw.w.pl
Karol Marks – Krytyka Programu Gotajskiego (1875 rok)
Jeżeli wyraz „dochód z pracy” weźmiemy najpierw w znaczeniu produktu pracy, to zbiorowy
dochód z pracy stanowi globalny produkt społeczny.
Z tego należy teraz potrącić:
Po pierwsze: to, co jest potrzebne do odtworzenia zużytych środków produkcji.
Po drugie: dodatkową część na rozszerzenie produkcji.
Po trzecie: fundusz rezerwowy czy asekuracyjny dla ubezpieczenia od nieszczęśliwych
wypadków, klęsk żywiołowych itp.
Powyższe potrącenia z „nieokrojonego dochodu z pracy” są koniecznością ekonomiczną, a ich
rozmiary ustala się odpowiednio do istniejących sił i środków, po części na podstawie rachunku
prawdopodobieństwa, ale żadną miarą nie dadzą się one obliczyć na podstawie sprawiedliwości.
Pozostaje druga część globalnego produktu, przeznaczona na to, by służyć za środki spożycia.
Zanim dojdzie do podziału indywidualnego tej pozostałej części, odlicza się znowu od niej:
Po pierwsze: ogólne koszty administracyjne nie należące bezpośrednio
do produkcji.
Część ta od razu ulega bardzo poważnej redukcji w porównaniu z jej wielkością w społeczeństwie
dzisiejszym i zmniejsza się odpowiednio w miarę rozwoju nowego społeczeństwa.
Po drugie: to, co jest przeznaczone na zaspokojenie potrzeb zbiorowych, jak szkoły, instytucje
ochrony zdrowia itd.
Część ta od razu wzrasta poważnie w porównaniu z jej wielkością w społeczeństwie dzisiejszym i
odpowiednio rośnie w miarę rozwoju nowego społeczeństwa.
Po trzecie: fundusze dla niezdolnych do pracy itd., słowem to, co dziś wchodzi w zakres tzw.
urzędowej opieki społecznej.
Teraz dopiero docieramy do „podziału”, który program pod wpływem lassalowskim w tak
ograniczony sposób jedynie ma na względzie, mianowicie do tej części środków spożycia, która ulega
podziałowi między poszczególnych wytwórców wchodzących w skład zbiorowości.
„Nieokrojony dochód z pracy” zamienił się niepostrzeżenie w „okrojony”, chociaż to, co
wytwórca traci jako osoba prywatna, odzyskuje bezpośrednio lub pośrednio jako członek społeczeństwa.
Podobnie jak zniknął frazes o „nieokrojonym dochodzie z pracy”, tak znika obecnie frazes o
„dochodzie z pracy” w ogóle.
W obrębie społeczeństwa zrzeszonego, opartego na wspólnej własności środków produkcji,
wytwórcy nie wymieniają swych produktów; tak samo praca zużyta na wytworzenie produktów nie
występuje tu jako wartość tych produktów, jako rzeczowa cecha im właściwa, ponieważ teraz, w
przeciwieństwie do społeczeństwa kapitalistycznego, praca indywidualna istnieje jako część składowa
pracy zbiorowej już nie drogą okólną, lecz bezpośrednio. Zwrot „dochód z pracy”, już dziś niezdatny ze
względu na swą dwuznaczność, traci w ten sposób wszelki sens.
Mamy tu do czynienia ze społeczeństwem komunistycznym, ale nie takim, które rozwinęło się na
własnej podstawie, lecz przeciwnie, takim, które dopiero wyłania się ze społeczeństwa kapitalistycznego;
które zatem pod każdym względem – ekonomicznym, moralnym, umysłowym – nosi jeszcze na sobie
znamiona starego społeczeństwa, z którego łona wyszło. Odpowiednio do tego poszczególny wytwórca
otrzymuje – po dokonaniu potrąceń – dokładnie tyle, ile dał społeczeństwu. To, co dał społeczeństwu,
stanowi jego indywidualny wkład pracy. Na przykład społeczny dzień roboczy składa się z sumy
indywidualnych godzin pracy; indywidualny czas pracy poszczególnego wytwórcy – to wniesiona
przezeń część społecznego dnia roboczego, jego udział w nim. Otrzymuje on od społeczeństwa
pokwitowanie, że dostarczył tyle a tyle pracy (po odliczeniu części jego pracy na fundusze społeczne), i
na zasadzie tego pokwitowania otrzymuje ze społecznych zasobów taką ilość środków spożycia, jaka
11
W „Die Neue Zeit” brak wyrazu: bezpośrednio. – Red.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 7 –
www.skfmuw.w.pl
Karol Marks – Krytyka Programu Gotajskiego (1875 rok)
wymaga takiej samej ilości pracy. Tę samą ilość pracy, którą dostarczył społeczeństwu w jednej postaci,
otrzymuje z powrotem w innej.
Panuje tu, jak widać, ta sama zasada, która reguluje wymianę towarów, o ile jest ona wymianą
równych wartości. Treść i forma uległy zmianie, ponieważ w zmienionych warunkach nikt nie może
dostarczyć niczego innego prócz swojej pracy i ponieważ, z drugiej strony, nic nie może przejść na
własność jednostek prócz przedmiotów indywidualnego spożycia. Co się tyczy jednak podziału tych
ostatnich pomiędzy poszczególnych wytwórców, to panuje tu ta sama zasada, co przy wymianie
ekwiwalentów towarowych: wymienia się określoną ilość pracy w jednej postaci na takąż ilość pracy w
postaci innej.
Równe prawo jest więc tutaj wciąż jeszcze – zasadniczo – prawem burżuazyjnym, chociaż zasada i
praktyka nie kłócą się już ze sobą, podczas gdy przy wymianie towarowej wymiana ekwiwalentów
istnieje jedynie przeciętnie, a nie w każdym poszczególnym wypadku.
Mimo tego postępu to równe prawo jest zawsze jeszcze ograniczone ramami burżuazyjnymi.
Prawo wytwórców jest proporcjonalne do dostarczonej przez nich pracy; równość polega na tym, że
stosuje się jednakowy miernik – pracę. Ale jeden człowiek, pod względem fizycznym lub umysłowym,
przewyższa drugiego, dostarcza przeto w tym samym czasie więcej pracy albo potrafi pracować w ciągu
dłuższego czasu; praca zaś, by służyć za miarę, musi być określona pod względem rozciągłości albo
intensywności, w przeciwnym bowiem razie przestałaby być miernikiem. To równe prawo jest
nierównym prawem dla nierównej pracy. Nie uznaje ono żadnych różnic klasowych, gdyż każdy jest
tylko pracownikiem jak inni; ale uznaje milcząco nierówne osobiste uzdolnienia pracownika
, a zatem i
nierówną zdolność do pracy, jako przywileje naturalne. Jest więc, z treści swej, prawem nierówności, jak
wszelkie prawo. Prawo z istoty swej polegać może jedynie na zastosowaniu równego miernika. Ale
nierówne jednostki (a nie byłyby różnymi jednostkami, gdyby nie były nierówne) dają się tylko o tyle
mierzyć wspólnym miernikiem, o ile się je rozpatruje z jednego punktu widzenia, o ile ujmuje się je
wyłącznie z pewnej określonej strony, na przykład kiedy się je rozpatruje, jak w danym wypadku,
wyłącznie jako pracowników, nie widząc w nich nic poza tym, abstrahując od wszystkiego innego. Dalej:
jeden pracownik jest żonaty, drugi nie; jeden ma więcej dzieci niż inny itd. itd. Przy jednakowej
wydajności pracy, a zatem i równym udziale w społecznym funduszu spożycia, jeden otrzymuje
faktycznie więcej niż drugi, jeden jest bogatszy od drugiego itd. Ażeby uniknąć wszystkich tych wad,
prawo, zamiast być równe, musiałoby raczej
Ale wady te są jednak nieuniknione w pierwszej fazie społeczeństwa komunistycznego, w tej jego
postaci, w jakiej po długich bólach porodowych wyłoniło się dopiero ze społeczeństwa kapitalistycznego.
Prawo nigdy nie może być wyższe niż ustrój ekonomiczny i uwarunkowany przezeń rozwój kulturalny
społeczeństwa.
W wyższej fazie społeczeństwa komunistycznego, kiedy zniknie ujarzmiające człowieka
podporządkowanie podziałowi pracy, a przez to samo zniknie też przeciwieństwo pomiędzy pracą
fizyczną a umysłową; kiedy praca stanie się nie tylko źródłem utrzymania, ale najważniejszą potrzebą
życiową; kiedy wraz ze wszechstronnym rozwojem jednostek wzrosną również ich siły wytwórcze
, a
wszystkie źródła zbiorowego bogactwa popłyną obficiej – wówczas dopiero będzie można całkowicie
wykroczyć poza ciasny horyzont prawa burżuazyjnego i społeczeństwo będzie mogło wypisać na swym
sztandarze: Każdy według swych zdolności, każdemu według jego potrzeb!
12
W „Die Neue Zeit” brak wyrazu: pracownika. – Red.
13
W „Die Neue Zeit” brak wyrazu: raczej. – Red.
14
W rękopisie: ihre Produktivkräfte; w „Die Neue Zeit”: ihre Produktionskräfte. – Red.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 8 –
www.skfmuw.w.pl
Karol Marks – Krytyka Programu Gotajskiego (1875 rok)
Rozpatrywałem bardziej szczegółowo „nieokrojony dochód z pracy” oraz „równe prawo” i
„sprawiedliwy podział”, aby wykazać, z jednej strony, jak bardzo karygodne są próby ponownego
narzucenia naszej partii, i to w charakterze dogmatów, wyobrażeń, które swego czasu miały sens, ale
teraz przekształciły się w składankę wyświechtanych frazesów, z drugiej zaś, wypaczanie – za pomocą
tak typowej dla demokratów i socjalistów francuskich prawnej i innej ideologicznej blagi – realistycznego
poglądu, z tak wielkim trudem zaszczepionego partii, poglądu, który już zapuścił w niej korzenie.
Niezależnie od powyższych wywodów w ogóle błędem było uczynić z tak zwanego podziału
sedno sprawy i na nim położyć główny akcent.
Każdy podział środków spożycia jest tylko następstwem podziału samych warunków produkcji.
Podział zaś tych ostatnich jest wyrazem charakteru samego sposobu produkcji. Kapitalistyczny sposób
produkcji na przykład polega na tym, że rzeczowe warunki produkcji w postaci własności kapitału i
własności ziemskiej znajdują się w rękach niepracowników, podczas gdy masa posiada jedynie osobisty
warunek produkcji – siłę roboczą. Skoro tak są podzielone elementy produkcji, to sam przez się wynika
już stąd dzisiejszy podział środków spożycia. Gdy rzeczowe warunki produkcji stanowią kolektywną
własność samych pracowników, wynika stąd tak samo odmienny od dzisiejszego podział środków
spożycia. Socjalizm wulgarny (a od niego z kolei pewien odłam demokracji) przejął od ekonomistów
burżuazyjnych sposób rozpatrywania i traktowania podziału jako czegoś niezależnego od sposobu
produkcji, a stąd przedstawiania sprawy w ten sposób, jakoby socjalizm obracał się głównie dookoła
kwestii podziału. Ale skoro rzeczywisty stosunek od dawna już jest wyjaśniony, po co znowu się cofać?
4. „Wyzwolenie pracy musi być dziełem klasy robotniczej, wobec której wszystkie inne klasy stanowią tylko
jedną reakcyjną masę”.
Pierwszy wiersz wzięty jest ze wstępnych słów statutu Międzynarodówki, jest jednak
„poprawiony”. Tam brzmi on: „Wyzwolenie klasy robotniczej musi być dziełem samych robotników”
tu natomiast „klasa robotnicza” ma wyzwolić – co? „Pracę”. Niechaj zrozumie, kto potrafi.
Dla wyrównania zaś podano w następnym wierszu cytat lassalowski najczystszej wody: „wobec
której (klasy robotniczej) wszystkie inne klasy stanowią tylko jedną reakcyjną masę”.
W „Manifeście Komunistycznym” czytamy:
„Spośród wszystkich klas, które są dziś przeciwstawne burżuazji, jedynie proletariat jest klasą
rzeczywiście rewolucyjną. Wszystkie inne klasy upadają i giną wraz z rozwojem wielkiego przemysłu,
proletariat jest tego przemysłu nieodłącznym wytworem”
Burżuazja, jako nosicielka wielkiego przemysłu, jest tu ujmowana jako klasa rewolucyjna wobec
feudałów i stanów średnich, które pragną zachować wszystkie pozycje społeczne będące wytworem
przestarzałych sposobów produkcji. Nie stanowią więc one wraz z burżuazją tylko jednej reakcyjnej
masy.
Z drugiej strony, proletariat jest rewolucyjny w stosunku do burżuazji, ponieważ sam wyrósłszy
na gruncie wielkiego przemysłu dąży do tego, by produkcję pozbawić charakteru kapitalistycznego, który
burżuazja usiłuje uwiecznić. Ale manifest dodaje, że „stany pośrednie... (stają się) rewolucyjne w obliczu
oczekującego je przejścia do szeregów proletariatu”.
Z tego więc punktu widzenia jest znowu nonsensem, jakoby stany średnie „wraz z burżuazją”, a
ponadto i z feudałami stanowiły wobec klasy robotniczej „tylko jedną reakcyjną masę”.
15
Por. tom 16 „Dzieł” Karola Marksa i Fryderyka Engelsa, Warszawa 1968, s. 15. – Red.
16
Patrz tom 4 „Dzieł” Karola Marksa i Fryderyka Engelsa, Warszawa 1962, s. 525. – Red.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 9 –
www.skfmuw.w.pl
Karol Marks – Krytyka Programu Gotajskiego (1875 rok)
Czyż w czasie ostatnich wyborów
mówiono rzemieślnikom, drobnym przemysłowcom itd. oraz
chłopom: „wobec nas stanowicie razem z burżuazją i feudałami tylko jedną reakcyjną masę”?
Lassalle znał „Manifest Komunistyczny” na pamięć, podobnie jak gromadka jego wiernych zna
napisane przezeń cudotwórcze pisma. Jeżeli więc tak ordynarnie wypaczył „Manifest Komunistyczny”, to
jedynie po to, by wybielić swój sojusz z absolutystycznymi i feudalnymi przeciwnikami skierowany
przeciw burżuazji.
Poza tym to arcymądre powiedzenie Lassalle'a przyciągnięto w powyższym paragrafie za włosy,
bez jakiegokolwiek związku z wypaczonym cytatem ze statutu Międzynarodówki. Mamy tu więc do
czynienia po prostu z bezczelnością, i to bynajmniej nie przykrą dla pana Bismarcka, z jednym z owych
prostackich chwytów, w których celuje berliński Marat
5. „Klasa robotnicza działa dla swego wyzwolenia przede wszystkim w ramach dzisiejszego państwa
narodowego, świadoma tego, że naturalnym wynikiem jej dążeń, wspólnych robotnikom wszystkich krajów
kulturalnych, będzie międzynarodowe braterstwo ludów”.
W przeciwstawieniu do „Manifestu Komunistycznego” i do wszelkiego dawniejszego socjalizmu
Lassalle ujmował ruch robotniczy z najciaśniejszego stanowiska narodowego. Znajduje naśladowców – i
to po działalności Międzynarodówki!
Rozumie się samo przez się, że po to, aby w ogóle móc walczyć, klasa robotnicza musi
organizować się jako klasa u siebie w domu i że bezpośrednią areną jej walki jest jej własny kraj. O tyle
jej walka klasowa jest, nie w treści, ale jak powiada „Manifest Komunistyczny”, „w swej formie”,
narodowa. Jednakże „ramy dzisiejszego państwa narodowego”, np. Rzeszy Niemieckiej, same z kolei
mieszczą się ekonomicznie „w ramach rynku światowego”, pod względem politycznym – „w ramach
systemu państw”. Pierwszy lepszy kupiec wie, że handel niemiecki jest zarazem handlem zagranicznym,
a wielkość pana Bismarcka polega właśnie na jego
I do czegóż sprowadza niemiecka partia robotnicza swój internacjonalizm? Do świadomości, że
wynikiem jej dążeń będzie „międzynarodowe braterstwo ludów” – frazes zapożyczony od burżuazyjnej
Ligi Wolności i Pokoju
, frazes, który uchodzić ma za równoważnik międzynarodowego zbratania się
klas robotniczych we wspólnej walce przeciw klasom panującym i ich rządom. A więc ani słowa o
międzynarodowych funkcjach niemieckiej klasy robotniczej! I w ten sposób ma ona stawić czoło swej
własnej burżuazji, zbratanej już przeciwko niej z burżuazją wszystkich innych krajów, oraz
międzynarodowej polityce spisków pana Bismarcka!
Faktycznie internacjonalizm głoszony w tym programie stoi nieskończenie niżej od tego, co głosi
program partii wolnego handlu. Ta partia również zapewnia, że wynikiem jej dążeń jest
„międzynarodowe braterstwo ludów”. Ale poza tym ona coś robi po to, aby uczynić handel
międzynarodowym, i bynajmniej nie zadowala się świadomością, że wszystkie narody prowadzą handel u
siebie w domu.
17
Ostatnie wybory – chodzi o wybory do Reichstagu, które się odbyły w styczniu 1874 r. – Red.
18
Berlińskim Maratem Marks tu najprawdopodobniej nazywa Wilhelma Hasselmanna, naczelnego redaktora centralnego organu
lassalczyków „Neuer SocialDemokrat”
„Neuer SocialDemokrat” – organ lassalowskiego Powszechnego Niemieckiego Związku Robotników ukazywał się w latach
18711876 trzy razy tygodniowo w Berlinie. – Red.
19
W rękopisie: in seiner; w „Die Neue Zeit”: in einer. – Red.
20
Liga Pokoju i Wolności – mieszczańska organizacja pacyfistyczna założona w roku 1867 w Szwajcarii przy czynnym udziale
W. Hugo, G. Garibaldiego, A. Hercena, Józefa HaukeBosaka. Początkowo w pracach Ligi uczestniczył również Bakunin, który
usiłował ją wykorzystać w swej walce przeciwko Radzie Generalnej I Międzynarodówki. – Red.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 10 –
www.skfmuw.w.pl
Karol Marks – Krytyka Programu Gotajskiego (1875 rok)
Międzynarodowa działalność klas robotniczych różnych krajów w żadnej mierze nie zależy od
istnienia „Międzynarodowego Stowarzyszenia Robotników”. Stowarzyszenie to było jedynie pierwszą
próbą stworzenia organu centralnego dla tej działalności; dzięki bodźcom, które dała – próbą o
nieprzemijającym sukcesie, ale która w swej pierwszej formie historycznej po upadku Komuny Paryskiej
nie mogła być kontynuowana.
Bismarkowska „Norddeutsche”
miała pełne prawo obwieścić ku zadowoleniu swego mistrza, że
niemiecka partia robotnicza w swym nowym programie wyrzekła się internacjonalizmu!
II
„Wychodząc z tych założeń, niemiecka partia robotnicza dąży za pomocą wszystkich środków legalnych do
stworzenia wolnego państwa – i – społeczeństwa socjalistycznego; do zniesienia systemu płacy roboczej wraz ze
spiżowym prawem płacy – oraz – wyzysku we wszelkiej postaci; do usunięcia wszelkiej nierówności społecznej i
politycznej”.
Do „wolnego” państwa powrócę później.
A więc niemiecka partia robotnicza ma odtąd wyznawać „spiżowe prawo płacy” Lassalle'a! Aby o
nim nie zapomniano, głosi się nonsens o „zniesieniu systemu płacy roboczej” (ma to znaczyć: systemu
pracy najemnej) „wraz ze spiżowym prawem płacy”. Jeżeli znoszę pracę najemną, to znoszę naturalnie
również rządzące nią prawa, bez względu na to, czy są „spiżowe”, czy gąbczaste. Ale zwalczanie pracy
najemnej przez Lassalle'a obraca się prawie wyłącznie dokoła tego tzw. prawa. Aby więc dowieść, że
sekta lassalowska zwyciężyła, musi być zniesiony „system płacy roboczej wraz ze spiżowym prawem
płacy”, a nie bez niego.
Ze „spiżowego prawa płacy” lassalowski jest, jak wiadomo, jedynie wyraz „spiżowy”,
zapożyczony z „ewigen, ehernen, grossen Gesetzen” [„odwiecznych, spiżowych, wielkich praw”]
Goethego
. Wyraz spiżowy jest symbolem, według którego prawowierni poznają się wzajemnie. Jeżeli
jednak biorę to prawo z lassalowską pieczątką, a więc w jego ujęciu, muszę je wziąć również z jego
uzasadnieniem. A na czym ono polega? Jak to już wkrótce po śmierci Lassalle'a wykazał Lange, jest to
(głoszona przez tegoż Langego) maltuzjańska teoria ludnościowa
. Jeżeli jednak teoria ta jest słuszna, nie
mogę znowu znieść „spiżowego” prawa, choćbym nawet sto razy zniósł pracę najemną, gdyż prawo to
rządzi w takim razie nie tylko systemem pracy najemnej, ale wszelkim systemem społecznym. Właśnie w
oparciu o tę teorię ekonomiści już od lat pięćdziesięciu i nawet dłużej dowodzą, że socjalizm nie może
znieść nędzy, jako że jest ona uwarunkowana przez naturę, że może ją jedynie upowszechnić, rozłożyć ją
równomiernie na całe społeczeństwo.
Ale to wszystko nie jest jeszcze rzeczą najważniejszą. Zupełnie niezależnie od błędnego ujęcia
tego prawa przez Lassalle'a, istotnie oburzający krok wstecz polega na następującym:
21
Bismarkowska „Norddeutsche” – „Norddeutsche Allgemeine Zeitung” – dziennik wydawany w Berlinie w latach 18611918.
W latach sześćdziesiątychosiemdziesiątych – organ urzędowy Bismarcka.
Marks powołuje się tu na artykuł wstępny tego pisma w nrze 67 z dnia 20 marca 1875 roku, w którym w związku z projektem
programu niemieckiej socjaldemokracji m.in. stwierdzano: „Agitacja socjaldemokratyczna stała się pod wieloma względami
ostrożniejsza: wypiera się Międzynarodówki”. – Red.
22
Z wiersza „Das Göttliche”. Por. w: Jan Wolfgang Goethe, Dzieła wybrane, tom I, PIW 1956, „Boski pierwiastek”. Przekład J.
Iwaszkiewicza. – Red.
23
Chodzi o pracę Fryderyka Langego: „Die Arbeiterfrage in ihrer Bedeutung für Gegenwart und Zukunft”, Duisburg 1865.
Przekład polski: „Kwestia ekonomiczna w dziedzinie społecznej”, Warszawa 1885 (początkowo drukowane w Dodatkach
Miesięcznych do „Przeglądu Tygodniowego”, a następnie wydane w postaci książkowej). – Red.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 11 –
www.skfmuw.w.pl
Karol Marks – Krytyka Programu Gotajskiego (1875 rok)
Już po śmierci Lassalle'a w naszej partii utorowało sobie drogę naukowe pojmowanie tego, że
płaca robocza nie jest tym, czym się wydaje, mianowicie wartością, czyli ceną pracy, lecz jedynie
zamaskowaną formą wartości, czyli ceny siły roboczej. W ten sposób obalono raz na zawsze całe
dotychczasowe burżuazyjne pojmowanie płacy roboczej, jak również całą dotychczasową krytykę tego
pojmowania, i wyjaśniono, że robotnikowi najemnemu pozwala się pracować na własne utrzymanie, a
więc pozwala mu się żyć o tyle tylko, o ile przez pewien czas pracuje darmo dla kapitalistów (a zatem i
dla tych, którzy wraz z nimi uczestniczą w zjadaniu wartości dodatkowej); że cały system produkcji
kapitalistycznej obraca się dokoła zagadnienia, jak zwiększyć ilość tej darmowej pracy przez przedłużenie
dnia pracy albo przez zwiększenie jej wydajności
, większe natężenie siły roboczej itd.; że przeto system
pracy najemnej jest systemem niewolnictwa, przy czym niewolnictwo to staje się tym cięższe, im bardziej
rozwijają się społeczne siły wytwórcze pracy bez względu na to, czy robotnik otrzymuje lepszą czy
gorszą zapłatę. I oto teraz, gdy pojmowanie to coraz bardziej toruje sobie drogę w naszej partii, powraca
się do dogmatów Lassalle'a, jakkolwiek należałoby obecnie już wiedzieć, że Lassalle nie wiedział, czym
jest płaca robocza, lecz wlokąc się w orszaku ekonomistów burżuazyjnych brał pozór za istotę rzeczy.
Wygląda to tak, jak gdyby wśród niewolników, którzy nareszcie odsłonili tajemnicę niewolnictwa
i zerwali się do buntu, jakiś spętany przestarzałymi wyobrażeniami niewolnik wypisał w programie
buntu: niewolnictwo należy znieść, ponieważ wyżywienie niewolników w systemie niewolnictwa nie
może przekroczyć pewnego niskiego maksimum!
Już sam fakt, że przedstawiciele naszej partii mogli dopuścić się tak potwornego zamachu na
rozpowszechniony w masach partyjnych pogląd, czyż sam ten fakt nie dowodzi, z jaką <karygodną>
lekkomyślnością i <jak dalece niesumiennie> zabrali się oni do ułożenia kompromisowego programu!
Zamiast nieokreślonego frazesu końcowego w paragrafie – „usunięcie wszelkiej nierówności
społecznej i politycznej”, należało powiedzieć, że wraz ze zniesieniem różnic klasowych zniknie sama
przez się wszelka wynikająca z nich nierówność społeczna i polityczna.
III
„Dla utorowania drogi rozwiązaniu kwestii społecznej niemiecka partia robotnicza domaga się stworzenia
zrzeszeń wytwórczych przy pomocy państwa i pod demokratyczną kontrolą ludu pracującego. Zrzeszenia
wytwórcze w przemyśle i w rolnictwie należy powołać do życia w takiej skali, aby z nich wyłoniła się
socjalistyczna organizacja całokształtu pracy”.
Po lassalowskim „spiżowym prawie płacy” – panaceum tegoż proroka. Godnie „toruje” mu się
drogę! W miejsce istniejącej walki klasowej zjawia się frazes dziennikarski o „kwestii społecznej”, której
„rozwiązaniu” „toruje się drogę”. „Socjalistyczna organizacja całokształtu pracy” „wyłania się” nie z
rewolucyjnego procesu przeobrażenia społeczeństwa, lecz z „pomocy państwowej”, której państwo
udziela zrzeszeniom wytwórczym, które ono, a nie robotnik, „powołuje do życia”. Jest to godne urojeń
Lassalle'a, że z pożyczek państwowych można budować nowe społeczeństwo równie dobrze jak nową
kolej żelazną!
<Resztka> wstyd<u> każe oddać „pomoc państwową” „pod demokratyczną kontrolę ludu
pracującego”.
Po pierwsze, większość „ludu pracującego” w Niemczech stanowią chłopi, a nie proletariusze.
Po drugie, „demokratyczny” oznacza po niemiecku „volksherrschaftlich” [„ludowładczy”]. Ale co
to znaczy „ludowładcza kontrola ludu pracującego”? I to takiego ludu pracującego, który przez
24
W „Die Neue Zeit” dodane: resp. [lub]. – Red.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 12 –
www.skfmuw.w.pl
Karol Marks – Krytyka Programu Gotajskiego (1875 rok)
wystawienie państwu podobnych żądań całkiem świadomie przyznaje się do tego, że ani nie stoi u
władzy, ani do władzy nie dojrzał!
Zbędne jest wdawać się tutaj w krytykę recepty zlecanej przez Bucheza za Ludwika Filipa
przeciwko francuskim socjalistom, a przyjętej przez reakcyjnych robotników z „Atelier”
. I nie to jest
głównym kamieniem obrazy, że ten specyficzny lek cudotwórczy wniesiono do programu, lecz to, że się
w ogóle cofa z pozycji ruchu klasowego na pozycję ruchu sekciarskiego.
Dążenie robotników do stworzenia warunków dla zrzeszonej produkcji w skali społecznej, przede
wszystkim u siebie, a więc w skali narodowej, oznacza jedynie, że zmierzają oni do obalenia obecnych
warunków produkcji, i nie ma to nic wspólnego z zakładaniem zrzeszeń spółdzielczych przy pomocy
państwa! A co się tyczy obecnych zrzeszeń spółdzielczych, to mają one wartość jedynie o tyle, o ile są
niezależnym tworem robotników, nie protegowanym ani przez rządy, ani przez burżuazję.
IV
Przystępuję teraz do działu demokratycznego:
A. „Wolnościowa podstawa państwa”.
Przede wszystkim, zgodnie z działem II, niemiecka partia robotnicza dąży do „wolnego państwa”.
Wolne państwo – cóż to jest?
Robotnicy, którzy wyzbyli się ograniczonej mentalności poddańczej, bynajmniej nie zmierzają do
tego, by uczynić państwo „wolnym”. W Rzeszy Niemieckiej „państwo” jest prawie tak samo „wolne” jak
w Rosji. Wolność polega na tym, żeby państwo z organu stojącego ponad społeczeństwem przekształcić
w organ całkowicie temu społeczeństwu podporządkowany; również dziś formy państwowe są bardziej
lub mniej wolne zależnie od tego, w jakim stopniu ograniczają one „wolność państwa”.
Niemiecka partia robotnicza – przynajmniej w razie przyjęcia tego programu – ujawnia, jak
powierzchownie przyswoiła sobie idee socjalistyczne. Zamiast tego, by uważać istniejące społeczeństwo
(a dotyczy to również każdego przyszłego) za podstawę istniejącego państwa (lub też przyszłe
społeczeństwo za podstawę przyszłego państwa), traktuje państwo raczej jako istność samodzielną,
posiadającą swoje własne „podstawy duchowe, moralne, wolnościowe”.
A na domiar wszystkiego okropne nadużywanie w programie zwrotów: „dzisiejsze państwo”,
„dzisiejsze społeczeństwo” i jeszcze okropniejszy zamęt, jaki program wprowadza do pojęć o państwie,
do którego zwraca się ze swymi żądaniami!
„Dzisiejsze społeczeństwo” to społeczeństwo kapitalistyczne, istniejące we wszystkich krajach
cywilizowanych, mniej lub bardziej wolne od średniowiecznych naleciałości, mniej lub bardziej
zmodyfikowane przez szczególny rozwój historyczny każdego kraju, mniej lub bardziej rozwinięte.
Natomiast „dzisiejsze państwo” zmienia się wraz z każdą granicą państwową. Inne jest w Rzeszy prusko
niemieckiej niż w Szwajcarii, inne w Anglii niż w Stanach Zjednoczonych. „Owo dzisiejsze państwo” jest
więc fikcją.
Jednakże różne państwa różnych krajów cywilizowanych mimo pstrej różnorodności swych form
posiadają wszystkie tę wspólną cechę, że stoją na gruncie współczesnego społeczeństwa burżuazyjnego,
tyle tylko, że różni ich szczebel rozwoju kapitalistycznego. Posiadają przeto również pewne istotne cechy
25
„L'Atelier” – miesięcznik francuski wydawany w Paryżu w latach 18401850 i redagowany przez przedstawicieli robotników
wybieranych co trzy miesiące. Pismo hołdowało ideom socjalizmu chrześcijańskiego. – Red.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 13 –
www.skfmuw.w.pl
Karol Marks – Krytyka Programu Gotajskiego (1875 rok)
wspólne. W tym sensie można mówić o „dzisiejszej państwowości” w przeciwieństwie do przyszłości,
kiedy obumrze obecny korzeń tej państwowości – społeczeństwo burżuazyjne.
Powstaje tedy pytanie: jakiemu przeobrażeniu ulegnie
komunistycznym? Innymi słowy, jakie funkcje społeczne, analogiczne do obecnych funkcji
państwowych, wówczas pozostaną? Na to pytanie można odpowiedzieć tylko naukowo; tysiąckrotne
kombinowanie wyrazu „lud” z wyrazem „państwo” nie zbliża nas ani o cal do rozwiązania tego
zagadnienia.
Między społeczeństwem kapitalistycznym a komunistycznym leży okres rewolucyjnego
przeobrażenia pierwszego w drugie. Temu okresowi odpowiada też polityczny okres przejściowy i
państwo tego okresu nie może być niczym innym jak tylko rewolucyjną dyktaturą proletariatu.
Otóż program nie zajmuje się ani dyktaturą proletariatu, ani też przyszłą państwowością
społeczeństwa komunistycznego.
Jego żądania polityczne nie zawierają nic poza starą, powszechnie znaną litanią demokratyczną:
powszechne prawo wyborcze, bezpośrednie ustawodawstwo, prawo ludowe, milicja ludowa itd. Są one
po prostu echem burżuazyjnej Partii Ludowej, Ligi Pokoju i Wolności. Wszystkie te żądania, o ile nie są
przesadzone wybujałą wyobraźnią, zostały już urzeczywistnione. Tyle tylko, że państwo, w którym tego
dokonano, znajduje się nie w obrębie granic Rzeszy Niemieckiej, lecz w Szwajcarii, w Stanach
Zjednoczonych itd. Tego rodzaju „państwo przyszłości” jest państwem dzisiejszym, chociaż istnieje ono
poza „ramami” Rzeszy Niemieckiej.
O jednym tylko zapomniano. Ponieważ niemiecka partia robotnicza dobitnie oświadcza, iż działa
w ramach „dzisiejszego państwa narodowego”, a więc swojego państwa, Rzeszy pruskoniemieckiej – w
innym zresztą wypadku większość jej żądań nie miałaby sensu, jako że żąda się tylko tego, czego się
jeszcze
nie ma – to nie powinna byłaby zapominać o rzeczy głównej, o tym mianowicie, że wszystkie
owe piękne żądanka zakładają uznanie tak zwanej suwerenności ludu, że są zatem na miejscu jedynie w
republice demokratycznej.
Skoro się nie ma odwagi
żądać – roztropnie zresztą, gdyż stosunki nakazują ostrożność – jak
francuskie programy robotnicze za Ludwika Filipa i Ludwika Napoleona – republiki demokratycznej, to
nie należało też uciekać się do wybiegu, <który nie jest ani „uczciwy”, ani godny>, i rzeczy, które mają
sens jedynie w republice demokratycznej, żądać od państwa, które nie jest niczym innym jak
obramowaną formami parlamentarnymi, poprzeplataną domieszkami feudalnymi, ale zarazem
przesiąkniętą wpływami burżuazji, biurokratycznie skleconą i policyjnie strzeżoną despotią militarną, <i
na domiar jeszcze zapewniać to właśnie państwo, że uważa się za możliwe narzucić mu coś podobnego za
pomocą „legalnych środków”!>
Nawet wulgarna demokracja, która w republice demokratycznej widzi urzeczywistnienie
królestwa tysiącletniego i nie podejrzewa nawet, że właśnie w tej ostatniej formie państwowej
społeczeństwa burżuazyjnego walka klasowa ma być ostatecznie stoczona do końca – nawet ona stoi o
niebo wyżej od tego rodzaju demokratyzowania w granicach policyjnie dozwolonych, a logicznie
nieuprawnionych.
Że przez „państwo” rozumiano w rzeczy samej machinę rządową czy też państwo w takiej mierze,
w jakiej stanowi ono osobny organizm wyodrębniony ze społeczeństwa w wyniku podziału pracy, na to
wskazują już słowa: „niemiecka partia robotnicza domaga się jako gospodarczej podstawy państwa:
jedynego progresywnego podatku dochodowego itd.” Podatki są gospodarczą podstawą machiny
26
W rękopisie: untergehn; w „Die Neue Zeit”: erleiden. – Red.
27
W „Die Neue Zeit” brak wyrazu: jeszcze. – Red.
28
W rękopisie: Da man nicht den Mut hat; w „Die Neue Zeit”: Da man nicht in der Lage ist. – Red.
29
W „Die Neue Zeit” brak wyrazu: zarazem. – Red.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 14 –
www.skfmuw.w.pl
Karol Marks – Krytyka Programu Gotajskiego (1875 rok)
rządowej i nic więcej. W istniejącym w Szwajcarii państwie przyszłości żądanie to jest prawie spełnione.
Podatek dochodowy oparty jest na założeniu, że różne klasy społeczne mają różne źródła dochodu, a więc
zakłada on istnienie społeczeństwa kapitalistycznego. Nic więc dziwnego, że burżuazyjni rzecznicy
reformy finansowej z Liverpoolu, z bratem Gladstone'a na czele, wysuwają te same żądania, co
omawiany program.
B. „Niemiecka partia robotnicza żąda jako duchowej i moralnej podstawy państwa:
1. Powszechnego i równego wychowania ludowego przez państwo. Powszechnego obowiązku szkolnego i
bezpłatnego nauczania”.
Równego wychowania ludowego? Co się ma przez to na myśli? Czy może sądzi się, że w
dzisiejszym społeczeństwie (a tylko o nim jest tu mowa) wychowanie może być równe dla wszystkich
klas? Czy też żąda się, by również i wyższe klasy przymusowo sprowadzono do skromnego poziomu
wychowania – szkoły powszechnej – które jedynie da się pogodzić z ekonomicznymi warunkami nie
tylko robotników najemnych, ale i chłopów?
„Powszechny obowiązek szkolny. Bezpłatne nauczanie”. Pierwsze istnieje nawet w Niemczech,
drugie w Szwajcarii i Stanach Zjednoczonych w odniesieniu do szkół powszechnych. Jeżeli w Stanach
Zjednoczonych „bezpłatne” są w niektórych stanach także „wyższe” uczelnie, to faktycznie znaczy to
tylko tyle, że koszt wychowania klas wyższych pokrywa się z ogólnych źródeł podatkowych. Nawiasem
mówiąc, dotyczy to również sformułowanego w punkcie A. 5 żądania „bezpłatnego sądownictwa”.
Sądownictwo karne jest wszędzie bezpłatne; sądownictwo cywilne obraca się prawie wyłącznie wokół
sporów o własność, dotyczy zatem wyłącznie niemal klas posiadających. Czyż mają one opłacać koszty
swoich procesów z kieszeni ludu?
Paragraf o szkołach winien był przynajmniej żądać szkół technicznych (teoretycznych i
praktycznych) w połączeniu ze szkołą powszechną.
Zgoła do niczego jest: „wychowanie ludowe przez państwo”. Ustalić za pomocą ogólnej ustawy
środki na utrzymanie szkół powszechnych, kwalifikacje personelu nauczycielskiego, działy nauczania itd.
i, jak to się dzieje w Stanach Zjednoczonych, czuwać za pośrednictwem inspektorów państwowych nad
wykonaniem przepisów prawnych jest czymś zgoła odmiennym niż zamianować państwo wychowawcą
ludu! Należy raczej zarówno rząd, jak i kościół pozbawić wszelkiego wpływu na szkołę. Zwłaszcza w
Rzeszy pruskoniemieckiej (i nie pomoże uciekanie się do nędznego wybiegu, że mowa tu o „państwie
przyszłości”; widzieliśmy, jak się ta sprawa przedstawia), wręcz przeciwnie, to państwu potrzebne jest
wychowanie, i to bardzo surowe, przez lud.
Zresztą cały program, mimo demokratycznych świecidełek, jest na wskroś zatruty
wiernopoddańczą wiarą sekty lassalowskiej w państwo albo też, co wcale nie lepsze, wiarą w
demokratyczne cuda, albo raczej jest kompromisem między obu tymi, jednakowo obcymi socjalizmowi,
rodzajami wiary w cuda.
„Wolność nauki” – głosi jeden z paragrafów konstytucji pruskiej. Po co więc tutaj?
„Wolność sumienia”! Jeżeli już chciano dziś, w dobie „kulturkampfu”
, przypomnieć
liberalizmowi jego dawne hasła, należało to uczynić tylko w tej formie: „Każdy powinien mieć możność
zaspokajania swych zarówno religijnych, jak i cielesnych potrzeb
bez tego, aby policja wtykała w to
swój nos”. Jednakże partia robotnicza winna była przecież przy tej sposobności dać wyraz swemu
30
Kulturkampf – walka rządu Bismarcka i popierającej go liberalnej burżuazji przeciw opozycji katolickoseparatystycznej w
Niemczech w latach osiemdziesiątych. Terminu tego po raz pierwszy użył w roku 1873 R. Virchow w haśle wyborczym Partii
Postępowej. Na ziemiach polskich pod zaborem pruskim Kulturkampf wyraził się w powiązaniu polityki antykatolickiej z
zaostrzeniem polityki germanizacyjnej. – Red.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 15 –
www.skfmuw.w.pl
Karol Marks – Krytyka Programu Gotajskiego (1875 rok)
przekonaniu, że burżuazyjna „wolność sumienia” nie jest niczym innym jak tylko tolerowaniem
wszelkich możliwych odmian religijnej wolności sumienia i że partia robotnicza dąży raczej do tego, by
sumienia wyzwolić od zmory religii. Ale ludzie wolą nie wykraczać poza poziom „burżuazyjny”.
Dobiegłem już końca, gdyż następujący dalej załącznik do programu nie stanowi jego
charakterystycznej części składowej. Będę więc bardzo zwięzły:
2. „Normalny dzień roboczy”.
Partia robotnicza żadnego innego kraju nie poprzestała na tak nieokreślonym żądaniu, zawsze
natomiast ustalała taką długość dnia pracy, jaką uważała w danych warunkach za normalną.
3. „Ograniczenie pracy kobiet i zakaz pracy dzieci”.
Unormowanie dnia roboczego musi już zarazem obejmować i ograniczenie pracy kobiet pod
względem długości dnia roboczego, przerw w pracy itd.; poza tym może ono oznaczać jedynie zakaz
pracy kobiet w gałęziach pracy szczególnie szkodliwych dla organizmu kobiecego lub niewskazanych dla
kobiet ze względów moralnych. Jeśli to właśnie miało się na myśli, należało to powiedzieć.
„Zakaz pracy dzieci”! Należało tu bezwzględnie wskazać granicę wieku.
Powszechny zakaz pracy dzieci nie daje się pogodzić z istnieniem wielkiego przemysłu, jest więc
czczym pobożnym życzeniem.
Urzeczywistnienie takiego zakazu, gdyby nawet było możliwe, byłoby reakcyjne, gdyż przy
ścisłym unormowaniu czasu pracy dzieci, odpowiednio do wieku i przy innych środkach ostrożności dla
ochrony dzieci, wczesne połączenie pracy produkcyjnej z nauką stanowi jeden z najpotężniejszych
środków przeobrażenia dzisiejszego społeczeństwa.
4. „Państwowy nadzór nad przemysłem fabrycznym, rzemieślniczym, chałupniczym”.
W warunkach państwa pruskoniemieckiego należało stanowczo domagać się, aby usunięcie
inspektora fabrycznego mogło nastąpić jedynie w drodze sądowej; aby każdy robotnik miał możność
pociągnąć go do odpowiedzialności sądowej za naruszenie obowiązków służbowych; aby inspektorami
mogli być jedynie lekarze z zawodu.
5. „Unormowanie pracy więźniów”.
Żądanie małostkowe w ogólnym programie robotniczym. W każdym razie należało wyraźnie
powiedzieć, że robotnicy wcale nie powodują się obawą przed konkurencją i nie chcą, aby pospolitych
zbrodniarzy traktowano jak bydło; nie chcemy pozbawić ich jedynego środka poprawy, jaką jest praca
produkcyjna. Było to wszak minimum tego, czego należało się spodziewać po socjalistach.
6. „Skuteczna ustawa o odpowiedzialności”.
Należało powiedzieć, co się rozumie przez „skuteczną” ustawę o odpowiedzialności.
31
W rękopisie: seine religiöse wie seine leibliche Notdurft; w „Die Neue Zeit”: seine religiösen... Bedürfnisse. W sprawie tej
zmiany Engels pisał 15 stycznia 1891 roku do Kautskiego: „Jeżeli nie można [ze względu na cenzurę] zostawić w tekście
«zaspokajania zarówno ich religijnych, jak ich cielesnych (potrzeb)», wykreśl te trzy podkreślone wyrazy i wstaw wielokropek.
Aluzja będzie jeszcze subtelniejsza, a mimo to wystarczająco zrozumiała”. – Red.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 16 –
www.skfmuw.w.pl
Karol Marks – Krytyka Programu Gotajskiego (1875 rok)
Nawiasem mówiąc, przy normalnym dniu pracy przeoczono tę część ustawodawstwa fabrycznego,
która dotyczy zarządzeń zdrowotnych i środków ochronnych przed nieszczęśliwymi wypadkami itd.
Ustawa o odpowiedzialności działać zaczyna dopiero wówczas, gdy naruszone zostają powyższe
przepisy.
<Słowem, i ten załącznik odznacza się niechlujną redakcją>.
Dixi et salvavi animam meam [Rzekłem i zbawiłem swą duszę].
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 17 –
www.skfmuw.w.pl