Karol Marks
Nacjonalizacja ziemi
Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)
WARSZAWA 2007
Karol Marks – Nacjonalizacja ziemi (1872 rok)
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 2 –
www.skfmuw.w.pl
Artykuł „Nacjonalizacja ziemi” został napisany
przez Karola Marksa w okresie marzeckwiecień
1872 r. na prośbę Eugène’a Duponta, który
zamierzał dać wykład o kwestii agrarnej członkom
manchesterskiej sekcji Międzynarodowego
Stowarzyszenia Robotników. Projekt odpowiedzi
został nieznacznie zredagowany i stał się treścią
referatu wygłoszonego przez Duponta 8 maja
1872 r. Opublikowano go następnie anonimowo w
„The International Herald” nr 11 z 15 czerwca
1872 r. pod tytułem „Nacjonalizacja ziemi. Referat
odczytany w manchesterskiej sekcji Międzyna
rodowego Stowarzyszenia Robotników”
Podstawa niniejszego wydania: Karol Marks,
Fryderyk Engels, „Dzieła”, tom 18, wyd. Książka i
Wiedza, Warszawa 1969.
Karol Marks – Nacjonalizacja ziemi (1872 rok)
Własność ziemi, to pierwotne źródło wszelkiego bogactwa, stała się doniosłym problemem, od
rozwiązania którego zależy przyszłość klasy robotniczej
Nie mając zamiaru omawiać tu wszystkich argumentów wysuwanych przez obrońców prywatnej
własności ziemi – prawników, filozofów i ekonomistów – ograniczę się tu przede wszystkim do tego, że
starają się oni usilnie ukryć pierwotny fakt zaboru pod płaszczykiem „prawa naturalnego”. Jeżeli zabór
ustanowił naturalne prawo dla mniejszości, to większości nie pozostaje nic innego, jak zebrać
odpowiednie siły, aby nabyć naturalne prawo do odebrania tego, co zostało jej zabrane.
W przebiegu dziejów zaborcy uznali za dogodne nadawać swojemu pierwotnemu tytułowi
prawnemu, zrodzonemu z brutalnej przemocy, niejaką społeczną trwałość
samych dyktowane.
W końcu przychodzi filozof, który udowadnia, że owe prawa implikują i wyrażają powszechną
zgodę ludzkości
. Gdyby prywatna własność ziemi rzeczywiście opierała się na takiej powszechnej
aprobacie, to oczywiście musiałaby przestać istnieć z chwilą, gdy większość społeczeństwa już się na to
nie zgadza.
Jeżeli jednak pozostawimy na uboczu tak zwane „prawa” własności, to stwierdzimy, że
ekonomiczny rozwój społeczeństwa, wzrost i koncentracja ludności – te warunki, które farmera
kapitalistę zmuszają do stosowania w rolnictwie kolektywnej i zorganizowanej pracy oraz do uciekania
się do pomocy maszyn i podobnych wynalazków – będą coraz bardziej czynić z nacjonalizacji ziemi
„społeczną konieczność”, wobec której na nic się nie zda żadna gadanina o prawach własności.
Nieodparte wymogi społeczne muszą być i będą zaspokojone, przemiany, które narzuca społeczna
konieczność, utorują sobie drogę i prędzej czy później przystosują ustawodawstwo do swych interesów.
My domagamy się codziennego wzrostu produkcji, której potrzebom nie można sprostać, gdy
zezwala się nielicznym jednostkom regulować ją zależnie od ich kaprysów i interesów prywatnych lub
wskutek nieuctwa wyjaławiać ziemię. Wszystkie nowoczesne metody, jak nawadnianie, drenowanie,
używanie pługów parowych, stosowanie środków chemicznych etc., muszą znaleźć szerokie
zastosowanie w rolnictwie. Jednakże wiedza, jaką posiadamy, i techniczne środki uprawy ziemi, jakimi
rozporządzamy, jak maszyny itd., mogą być zastosowane z powodzeniem tylko przy uprawie ziemi na
wielką skalę.
Skoro uprawa ziemi na wielką skalę (nawet w jej dzisiejszej kapitalistycznej formie, która samego
wytwórcę degraduje do poziomu zwykłego zwierzęcia roboczego) jest z ekonomicznego punktu
widzenia
o tyle wyższa od uprawy małych i rozproszonych działek, to czyż wprowadzenie jej w skali
krajowej nie przyczyniłoby się do jeszcze większego wzmożenia produkcji?
Stale rosnące potrzeby ludności, z jednej strony, z drugiej zaś – nieustanny wzrost cen produktów
rolnych są niezaprzeczalnym dowodem, że nacjonalizacja ziemi stała się społeczną koniecznością.
Zmniejszanie się produkcji rolnej, czego przyczyną jest indywidualne nadużycie, przestanie być
oczywiście możliwe, z chwilą gdy uprawa ziemi będzie dokonywana pod kontrolą narodu
dobra.
Wszyscy obywatele, których słyszałem tutaj w czasie dyskutowania tej kwestii, opowiadali się za
nacjonalizacją ziemi, wychodząc jednak z nader różnorodnych punktów widzenia
1
W rękopisie przed tym zdaniem zaznaczono: „Do punktu 1”. – Red.
2
W rękopisie zamiast „trwałość” jest „sankcję”. – Red.
3
W rękopisie zamiast „ludzkości” jest „społeczeństwa”. – Red.
4
W rękopisie zamiast „szerokie” jest „wreszcie”. – Red.
5
W rękopisie brak słów: „z ekonomicznego punktu widzenia”. – Red.
6
W rękopisie mamy dalej: „na jego koszt i dla jego dobra”. – Red.
7
W rękopisie brak tego zdania; prawdopodobnie jego autorem jest Dupont. – Red.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 3 –
www.skfmuw.w.pl
Karol Marks – Nacjonalizacja ziemi (1872 rok)
Często powoływano się na Francję, ale z uwagi na jej własność chłopską jest ona znacznie bardziej
odległa od nacjonalizacji ziemi niż Anglia ze swym landlordyzmem
. We Francji ziemia jest, co prawda,
dostępna dla wszystkich, którzy mogą ją kupić, ale właśnie ta możliwość doprowadziła do podziału ziemi
na drobne poletka, uprawiane przez ludzi, którzy rozporządzają skromnymi środkami i są przeważnie
zdani na własną pracę i pracę swoich rodzin. Ta forma własności ziemi i uwarunkowana nią uprawa
rozdrobnionych działek nie tylko wyklucza wszelakie stosowanie nowoczesnych ulepszeń w rolnictwie,
ale jednocześnie przeobraża samego wieśniaka w najbardziej zagorzałego przeciwnika wszelkiego
postępu społecznego, a przede wszystkim nacjonalizacji ziemi. Przykuty do ziemi, której musi poświęcić
wszystkie swoje siły żywotne, aby uzyskać stosunkowo nieduży dochód; zmuszony odstępować większą
część swojego produktu państwu – w postaci podatków, klice prawników – w postaci kosztów sądowych i
lichwiarzom – w postaci odsetek; zupełnie nieświadomy ruchu społecznego poza obrębem swojego
wąskiego pola działania – nadal trzyma się kurczowo z fanatycznym umiłowaniem swojego skrawka
ziemi i swojego nominalnego tylko tytułu własności. W ten sposób francuski chłop popadł w fatalny
antagonizm wobec klasy robotników przemysłowych.
Ponieważ właśnie chłopska własność jest największą przeszkodą dla „nacjonalizacji ziemi”,
Francja, w dzisiejszej sytuacji tam panującej, na pewno nie jest miejscem, gdzie musimy szukać
rozwiązania tego wielkiego problemu.
Nacjonalizacja ziemi i wydzierżawianie jej w postaci małych działek pojedynczym osobom lub
stowarzyszeniom robotniczym spowodowałyby pod rządami burżuazyjnymi jedynie bezlitosną
konkurencję między nimi i progresywny wzrost
„renty”, co z kolei stworzyłoby dla przywłaszczycieli
nowe możliwości życia na koszt wytwórców.
Na kongresie Międzynarodówki w Brukseli w 1868 r. jeden z naszych przyjaciół powiedział:
„Drobna własność prywatna skazana została na zagładę werdyktem nauki, wielka własność
prywatna – werdyktem sprawiedliwości. Pozostaje więc jedna alternatywa. Ziemia musi stać się bądź
własnością stowarzyszeń wiejskich, bądź własnością całego narodu. Przyszłość rozstrzygnie tę kwestię”
Ja zaś mówię na odwrót: ruch społeczny
rozstrzygnie, że ziemia może być tylko własnością
samego narodu. Przekazanie ziemi zrzeszonym robotnikom rolnym oznaczałoby podporządkowanie
całego społeczeństwa wyłącznie jednej klasie wytwórców.
Nacjonalizacja ziemi spowoduje całkowitą zmianę w stosunkach między pracą i kapitałem i w
końcu położy kres całej kapitalistycznej formie produkcji, zarówno przemysłowej, jak rolnej. Wówczas
znikną różnice klasowe i przywileje wraz z ekonomiczną bazą, która je rodzi
. Życie z pracy innych ludzi
stanie się sprawą przeszłości. Wówczas nie będzie więcej ani rządu, ani państwa, które byłyby czymś
odmiennym od samego społeczeństwa! Rolnictwo, górnictwo, przemysł, słowem, wszystkie gałęzie
produkcji, zostaną stopniowo zorganizowane w sposób jak najbardziej adekwatny. Narodowa
centralizacja środków produkcji stanie się narodową
podstawą społeczeństwa, składającego się z
zrzeszeń wolnych i równych wytwórców, pracujących
dla społecznej sprawy według wspólnego i
racjonalnego planu. Taki jest humanitarny
cel, do którego zmierza wielki ekonomiczny ruch XIX
stulecia.
8
W rękopisie przed tym zdaniem zaznaczono: „Do punktu 5”. – Red.
9
W rękopisie: „pewien wzrost”. – Red.
10
Cytat z referatu o własności ziemskiej, wygłoszonego przez Cezara de Paepe podczas Kongresu Brukselskiego
Międzynarodowego Stowarzyszenia Robotników na posiedzeniu w dniu 11 września 1868 r. – Red.
11
W rękopisie zamiast „ruch społeczny” jest „przyszłość”. – Red.
12
W rękopisie mamy dalej: „i społeczeństwo przekształci się w stowarzyszenie wolnych «wytwórców»”. – Red.
13
W rękopisie: „naturalną”. – Red.
14
W rękopisie: „pracujących świadomie”. – Red.
15
W rękopisie skreślono słowo: „humanitarny”. – Red.
© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)
– 4 –
www.skfmuw.w.pl