Myśl pozytywnie Vera Peiffer

background image
background image

Vera Peiffer

MYŚL

POZYTYWNIE

Nie bój się myśleć pozytywnie

Przekład

Urszula Zielińska

Zysk i S-ka

Wydawnictwo

background image

Tytuł oryginału

Positiue Thinking

Everything You Have Always Known About Positive Thinking

But Were Afraid To Put Into Practice

Copyright © 1989 by Vera Peiffer

First published in Great Britain in 1989 by Element Books Limited,

Shaftesbury, Dorset

Ali rights reserved

Copyright © 1997 for the Polish translation

by Zysk i S-ka Wydawnictwo s.c., Poznań

Redaktor

Błażej Kusztelski

Wydanie I

ISBN 83-7150-249-4

Zysk i S-ka Wydawnictwo s.c.
ul. Wielka 10. 61-774 Poznań

Fax 526 326, Dział handlowy tel./fax 532 751, Redakcja tel. 532 767

Druk i oprawa: Drukarnia Wydawnicza im. W. L. Anczyca S.A.

Kraków. Zam. 413/98

Dla Nady i Ljuby

background image

Spis treści

Przedmowa: Proszę nie czytać!............................................................. 9

Część pierwsza

Władza umysłu nad materią: eksperyment z wahadeł­

kiem ............................................................................................. 11

Umysł podświadomy.......................................................................... 13

Co znaczy „myśleć pozytywnie”.......................................................... 16

Część druga

Jakość twoich myśli........................................................................... 21

Jak dotrzeć do umysłu podświadomego............................................. 26

Ćwiczenie oddechowe.................................................................... 29
Psychiczne wakacje....................................................................... 31

Określenie indywidualnej drogi do sukcesu....................................... 34

Niektóre typy osobowości i związane z nimi strategie

postępowania................................................................................. 39

Paternalista................................................................................... 42
Mysz.............................................................................................. 44
Męczennik/Męczennica................................................................. 46
Macho........................................................................................... 48
Obłudnik....................................................................................... 50
Pracoholik..................................................................................... 52

Część trzecia

Jak korzystać z tej części książki....................................................... 55

Komunikacja międzyludzka............................................................... 58

Nie cierpię kłótni........................................................................... 63
Nie potrafię mówić innym, czego od nich chcę............................... 67
Kiedy ktoś mnie zrani, obrażam się............................................... 71

Stres.................................................................................................. 74

Czuję, że nie radzę sobie z ilością pracy......................................... 77
Kiedy popełnię nawet najdrobniejszy błąd, czuję, że muszę

zacząć wszystko od nowa........................................................... 81

Po powrocie do domu długo nie mogę przestać myśleć o pracy . . 83

7

background image

Jestem ciągle rozdrażniony, agresywny i chce mi się płakać . .

85

Uczucie odprężenia po urlopie mija, gdy tylko przestąpię próg

biura...................................................................................... 87

Od czasu, gdy przeżywam stresy, mam kłopoty natury seksualnej 89

Właśnie przeżyłem atak serca........................................................ 90
Nie mam czasu na relaks............................................................... 93

Zmartwienia i przygnębienie.............................................................. 95

Gdy mam problem, nie mogę zasnąć......................................... 101
Bardzo denerwuję się przed egzaminami i testami..................... 105
Kiedy jestem zmartwiony, nie potrafię niczym się cieszyć ...

110

Martwię się o swoje dzieci.......................................................... 113
Gdybym ożenił się z inną kobietą, byłbym szczęśliwszy . ...

116

Czuję się strasznie z powodu błędu, który popełniłem . . . . 118
Czuję się winny z powodu wyrządzonej krzywdy.......................... 121
Gdyby rodzice zadbali o moje wykształcenie, zarabiałbym teraz

więcej pieniędzy........................................................................ 123

Samotność........................................................................................127

Trudno mi nawiązywać przyjaźnie................................................ 128
Rozmowa o własnych uczuciach jest dla mnie trudna . . . . 132
Kiedy potrzebuję pomocy, nie ma nikogo w pobliżu................... 133
Gdy ktoś mówi mi „cześć”, nie wiem, co odpowiedzieć . . . . 134
Straciłem kontakt z dawnymi przyjaciółmi................................... 137
Gdy jestem sam, czuję się nieszczęśliwy.......................................138

Sądzę, że inni ludzie mnie nie lubią............................................. 140
Niedawno rozstałam się ze swoim chłopakiem..............................142

Jestem osobą towarzyską, a jednak czuję się samotny . . , .

144

Choroba............................................................................................147

Mam problemy z żołądkiem.......................................................... 156
Często dokucza mi ból głowy lub pleców......................................161

Mam guz łagodny lub złośliwy................................................... 168

Cierpię z powodu problemów ze skórą....................................... 173

Muszę iść do szpitala................................................................. 177

Zazdrość i zawiść........................................................................... 181

Kiedy widzę, jak moja dziewczyna rozmawia z innym mężczyzną,

ogarnia mnie wściekłość.........................................................183

Jestem brzydka. Zazdroszczę kobietom, które natura obdarzyła

urodą......................................................................................186

Bardzo przeszkadza mi fakt, że mój mąż jeździ gorszym samo­

chodem niż jego koledzy......................................................... 190

Nasz związek jest związkiem otwartym, ale nie potrafię pogodzić

się z faktem, że moja dziewczyna flirtuje z innymi mężczyz­
nami ......................................................................................193

Jestem drugą żoną. Bywam zazdrosna o pierwszą rodzinę męża,

ponieważ on nadal poświęca jej dużo uwagi........................... 196

Część czwarta

Hipnoza i autohipnoza....................................................................201

Sterowana afektywna wizualizacja................................................. 207

Podsumowanie............................................................................... 212

Przedmowa: Proszę nie czytać!

Przepraszam bardzo, czy masz może problemy ze wzro­

kiem? Nie? Rozumiem. W takim razie, czy możesz przeczy­
tać nagłówek raz jeszcze? A teraz po prostu opuść przedmo­
wę i przejdź do następnego rozdziału. Dziękuję.

No, nie do wiary! Ty ciągle czytasz, a przecież wyraźnie

cię prosiłam, żebyś tego nie robił!

Widzisz, kiedy zaczęłam pracę nad tą książką, jeden z mo­

ich przyjaciół zapytał mnie, jak dużo już napisałam, a wtedy
wyznałam, że dopiero uporałam się z przedmową. Wówczas
mój rozmówca machnął pogardliwie ręką, stwierdzając, że on
nigdy nie czyta wstępów i o ile wie, nie robi tego nikt na świe­
cie. Dało mi to wiele do myślenia. Skoro bowiem chciałam,
aby moja przedmowa została jednak przeczytana, to może

powinnam ją wykorzystać, aby coś udowodnić?

Zapewne przyznasz mi rację, że moje polecenie umie­

szczone w nagłówku wręcz „zmusiło cię” do przeczytania
tego, co zdecydowanie odradzałam (bo przecież ciągle jesz­
cze czytasz, prawda?)

Uwaga: Im bardziej starasz się czegoś uniknąć, tym

mniejsze są szanse, że ci się to uda.

W całej książce będziesz miał do czynienia z tego typu

uwagami oraz sytuacjami, z których one wynikają. A ja
postaram się wyjaśnić tobie, co one znaczą oraz jak możesz

je wykorzystać dla osiągnięcia własnych celów. Wierzę tak­

że, że uda ci się te wskazówki zastosować w praktyce, o ile
oczywiście zaczniesz działać w taki sposób, aby uzyskać

od życia więcej, niż w tej chwili otrzymujesz.

9

background image

Posiadanie wiedzy jest czymś bardzo ważnym. Podnosi

twoją samoocenę, robi wrażenie na znajomych, a poza tym
nieźle wygląda w twoim

curriculum vitae.

Jest niewątpli­

wie wartością pożądaną, jednak sama z siebie nie spowo­
duje zmian: nigdy nie przemieni nieszczęścia w szczęście,
ani też nie uczyni nieudacznika człowiekiem sukcesu.

Jeśli chcesz zatem polepszyć jakość swego życia, nie wy­

starczy, że zdobędziesz wiedzę teoretyczną. Musisz także

umieć tę wiedzę wykorzystać, a więc tym samym przyjąć
odpowiedzialność za swój los i przestać obwiniać innych za
niepowodzenia. Oczywiście wiem, że nie jest to łatwe; o ileż
bowiem wygodniej byłoby zrzucić winę - za to, że nie ra­
dzisz sobie w niektórych sferach życia — na rodziców, ustrój
polityczny i pogodę. Znacznie trudniej jest przyznać się
przed sobą do lenistwa i braku wytrwałości, bo tak napraw­
dę tylko to spowodowało, że ciągle tkwisz na tym samym
stanowisku, a w dodatku czujesz się równie samotny i nie­
szczęśliwy jak dawniej.

Rozpatrując ten problem nieco szerzej, dochodzimy do

wniosku, że przyjęcie odpowiedzialności za własne działa­
nia nieuchronnie prowadzi do sukcesu, ponieważ otwiera
przed nami nowe możliwości. Mówiąc o sukcesie, mam na
myśli powodzenie we wszystkich dziedzinach życia, a więc
osiągnięcie doskonałego zdrowia, dobrobytu, szczęścia oraz

osobistego spełnienia.

Nie ma właściwie żadnych ograniczeń, jeśli idzie o wiel­

kość sukcesu, który możesz osiągnąć, o ile oczywiście jasno
określisz swoje dążenia. Lektura tej książki na pewno bar­
dzo ci pomoże, ale to ty będziesz musiał wypróbować w ży­
ciu zaprezentowaną tu teorię. Bo tylko ty możesz wykonać
ten najistotniejszy krok. Zacznij już teraz, nie czekając na

odpowiedni moment, ponieważ - być może - taki mo­
ment nigdy nie nadejdzie.

Uwaga: Teraz jest najlepszy moment, by wprowadzić

w życie nowe postanowienia, a nie 1 stycznia.

Wiem, że ci się uda!

Vera Peiffer

CZĘŚĆ PIERWSZA

Władza umysłu nad materią:

eksperyment z wahadełkiem

Zanim zajmiemy się teoretycznymi rozważaniami na te­

mat zasad działania umysłu, chciałabym, byś przeprowa­

dził następujący eksperyment.

Weź kawałek sznurka i zawiąż na jego końcu obrączkę.

Właściwie nie ma znaczenia, jaki to będzie sznurek albo

jaki przedmiot na nim zawiesisz: może to być nawet klucz

czy długopis. Ważne jest jednak, abyś mógł takie prowizo­

ryczne wahadło bez trudu przywiązać do sznurka.

Teraz umocuj drugi koniec sznurka na palcu wskazują­

cym prawej dłoni, który trzymamy nieruchomo, a więc naj­

lepiej, gdybyś usiadł przy stole i oparł się na obu łokciach,

jednocześnie podtrzymując prawą dłoń lewą.

Opuść powoli wskazujący palec tak, aby obrączka znala­

zła się na stole, po czym znów go ostrożnie unieś, ale przed­
miot nie może się poruszać. Bardzo ważne jest, abyś pod­
czas tego eksperymentu nie zmieniał pozycji ręki.

Teraz zacznij się wpatrywać w wahadełko i wyobraź so­

bie, że odchyla się ono w lewo i w prawo. Widzisz ten ruch

oczyma wyobraźni: w lewo — w prawo, w lewo - w prawo.

Powiedz cicho do siebie: z lewej na prawą, z lewej na pra­
wą, po czym zobaczysz, że przedmiot rzeczywiście zacznie

się poruszać. Najpierw będzie to ledwie widoczny ruch, więc

nie przestawaj sobie wyobrażać, jak wychyla się coraz bar­

dziej wyraźnie, aż wreszcie ujrzysz, że dzieje się tak rów­

nież w rzeczywistości.

W tym momencie opuść jeszcze raz rękę, opierając przed­

miot na blacie stołu. Po chwili znów unieś wahadełko
i wyobraź sobie, że zatacza ono koło zgodnie z kierunkiem
ruchu wskazówek zegara. Zatocz wzrokiem taki sam krąg

11

background image

wokół przedmiotu i wyobraź sobie ten ruch, a po chwili za­

uważysz, że wahadełko zaczyna cię słuchać. Cały czas pa­
miętaj, abyś nie poruszał ręką.

Oczywiście, mógłbyś także wyobrazić sobie, że twój

przedmiot kręci się w kierunku przeciwnym do ruchu
wskazówek zegara albo na przemian zbliża się i oddala od
ciebie. Najważniejsze jest jednak, że zawsze słucha tego,
co przekazuje twój umysł. Nie sądzisz, że to fascynujące?

Zanim jednak porzucisz dotychczasową pracę i rozpocz­

niesz karierę iluzjonisty, zastanówmy się wspólnie, z ja­

kim zjawiskiem mamy tu do czynienia. Postanowiłeś siłą
woli utrzymać swoją rękę w nie zmienionej pozycji, a jed­
nocześnie wyobraziłeś sobie, że przedmiot zaczyna się po­
ruszać w określonym kierunku. Innymi słowy, twoja wola
weszła w konflikt z wyobraźnią.

Uwaga: Jeśli siła woli jest sprzeczna z wyobraźnią,

wyobraźnia zawsze zwycięża.

Podam ci inny przykład. Zapewne znasz przynajmniej

jedną osobę, która nie zdała egzaminu na prawo jazdy,

mimo że podczas prób przedegzaminacyjnych potrafiła bez
trudu wykonać manewr parkowania czy wjazdu do garażu.
Nerwowość, którą takie osoby przejawiają w sytuacji egza­

minacyjnej, wynika właśnie z konfliktu pomiędzy siłą woli
a wyobraźnią. Wszyscy chcą zdać egzamin, chcą dobrze
wypaść, ale wyobrażają sobie, że im się nie uda, wobec
czego - tak jak w eksperymencie z wahadełkiem - wyobra­
źnia okazuje się mocniejsza od siły woli, co w konsekwencji

prowadzi do napięcia, paniki i niepowodzenia podczas eg­
zaminu. Po to, by skutecznie wesprzeć swoje życzenia,
musisz się upewnić, że wyobraźnia nie jest z nimi sprzecz­
na, ale o tym porozmawiamy nieco później.

Co zatem masz zrobić, jeśli w naszym doświadczeniu

z wahadełkiem nie osiągnąłeś celu i nie udało ci się wprawić
go w ruch? Może zastanawiasz się w tej chwili, czy od razu
wyrzucić tę książkę, czy też oddać na makulaturę?

Uwaga: Nigdy się nie poddawaj.

12

Różnica pomiędzy osobą, która odniosła sukces, a tą, któ­

ra poniosła klęskę, polega na tym, że ta pierwsza nie zraża

się i próbuje dalej, podczas gdy ta druga zbyt szybko się

poddaje. Spróbuj zatem od nowa!

Być może wcale nie masz zwyczaju odwoływać się do

wyobraźni, ale wierz mi - jest to umiejętność, którą można
opanować dzięki ćwiczeniom. Zwykle bardzo bujną wyobra­

źnię posiadają dzieci, a więc jeśli czujesz, że już ją częścio­
wo straciłeś, musisz się nauczyć ponownie z niej korzystać.
Ta zdolność nigdy całkowicie nie zanika i w tym względzie

przypomina nieco umiejętność jazdy na rowerze. (Na stro­
nie 30 znajdziesz ćwiczenie, które pozwoli ci rozwinąć wy­

obraźnię.)

Umysł podświadomy

Umysł składa się z dwóch części, których układ można

by porównać do struktury góry lodowej: jej szczyt odpowia­
da umysłowi świadomemu, a w głębi ukryty jest umysł

podświadomy. Ta pierwsza warstwa wspiera nas w po­

dejmowaniu codziennych decyzji i asystuje w nowych sytua­
cjach, w których racjonalne myślenie pozwala rozstrzygnąć,
co powinniśmy zrobić i w jaki sposób mamy tego dokonać.

Umysł podświadomy natomiast sprawia, że powtarzamy
wyuczone zachowania, co w wielu sytuacjach okazuje się
bardzo pomocne, ponieważ umożliwia człowiekowi szybsze
reagowanie. Jeśli nauczymy się funkcjonować w określo­
nych warunkach, będzie nam łatwiej wybrać najlepsze roz­
wiązania, w momencie gdy te warunki pojawią się po raz
wtóry, ponieważ wówczas wykorzystamy wiedzę, którą już
posiadamy. Tak jest na przykład w sytuacji, gdy przekonu­

jemy się, że drzwi piecyka są gorące, wobec czego musimy
użyć grubej rękawicy czy szmaty, aby się nie poparzyć.

Podobnie, gdy już nauczymy się zmieniać biegi w samocho­

dzie, nie musimy ciągle myśleć o wykonaniu poszczegól­
nych czynności, ponieważ posiadana wiedza pojawia się
w sposób automatyczny, gdy tylko wystąpi określona sytu­

13

background image

acja. Także znając rozkład czcionek na klawiaturze do pi­

sania, nie musimy się ciągle w nie wpatrywać, ponieważ
w podświadomym umyśle powstał obraz całej klawiatury
i nasze palce przesuwają się po niej niemal automatycznie.

Informacje z umysłu świadomego wnikają bezpośrednio

do jego podświadomej części. Pomiędzy nimi istnieje bar­
dzo silny związek. Wszystko, co kiedykolwiek widziałeś, co
słyszałeś i czego doświadczyłeś, jest rejestrowane przez
umysł świadomy, a następnie magazynowane w podświa­
domości jako wspomnienie składające się z samego wyda­

rzenia, a także z uczucia, które mu towarzyszyło.

Wyobraźmy sobie, że zostałeś pogryziony przez psa.

Przeżyłeś to wydarzenie oraz doświadczyłeś wszystkich
uczuć z nim związanych, a więc szoku, bólu i lęku, po czym
zachowałeś je w umyśle podświadomym, co wpływa na two­

je późniejsze zachowanie w podobnych sytuacjach. Gdy

znów zobaczysz psa, będziesz się zachowywał tak, jak pod­
powiadają ci wspomnienia, czyli poczujesz strach, a jeśli
szok był szczególnie silny, przejdziesz być może na drugą
stronę ulicy, aby uniknąć kontaktu ze zwierzęciem.

Podam jeszcze jeden przykład. Załóżmy, że ktoś powta­

rza ci ciągle, że jesteś do niczego. Może to być twój ojciec,
matka, mąż, żona, dziewczyna czy chłopak, szef lub ktokol­
wiek inny, zajmujący w twoim życiu bardzo ważne miejsce.
Taka opinia może być zupełnie bezpodstawna lub przesa­
dzona, ale jeśli usłyszysz ją wielokrotnie, zostanie zacho­

wana w twoim podświadomym umyśle, podobnie jak uczu­
cie złości, rezygnacji czy przygnębienia, które jednocześnie
wywoływała.

Jeśli ta ważna w twoim życiu osoba ma okazję powta­

rzać taką negatywną opinię przez dłuższy czas, to w końcu
zaczniesz myśleć, że rzeczywiście jesteś nikim i nie potra­
fisz niczego dobrze zrobić, ponieważ zawsze w tych momen­
tach, gdy musisz udowodnić swoją wartość, otrzymujesz
z umysłu podświadomego taką właśnie informację.

Zaczyna się błędne koło: skoro jesteś przekonany o bra­

ku własnej wartości, twoje działanie zostaje tej opinii pod­
porządkowane. Unikasz pewnych sytuacji, bo czujesz się
nieudacznikiem i wobec tego rzeczywiście ponosisz klęskę,

14

a więc twoja negatywna samoocena okazuje się zgodna
z prawdą, zupełnie jak samospełniająca się przepowiednia,

chociaż wcześniej czułeś się zapewne zupełnie normalnym

i zdolnym do działania człowiekiem.

Te dwa przykłady wskazują na istnienie więzi pomiędzy

informacją lub wydarzeniami, które przeżywamy w sposób
świadomy (fakty), a podświadomym magazynowaniem tych
doświadczeń wraz z towarzyszącymi im uczuciami (pa­

mięć), oraz późniejszym wyborem metod działania (zacho­
wanie), gdy ponownie znajdziemy się w tych samych wa­
runkach.

Jeśli z jakiegoś powodu uznajemy, że nie możemy sobie

poradzić z daną sytuacją, nasz umysł podświadomy otrzy­
muje negatywną informację, zakodowuje wspomnienie klę­
ski i gdy ponownie pojawi się podobny układ, w sposób au­
tomatyczny stwierdzamy, że nie potrafimy w nim działać.

Takie założenie sprawia, że oczekujemy niepowodzeń

i że wyobrażamy sobie własną nieudolność w radzeniu
sobie z problemem, a w rezultacie nie potrafimy uniknąć
urzeczywistnienia naszych wizji.

Uwaga: Raz ustalony związek pomiędzy faktem,

wspomnieniem a zachowaniem działa w spo­

sób automatyczny.

Oczywiście, istnieje także możliwość, że nie będziesz

mógł przypomnieć sobie samego wydarzenia, ale nadal -
zawsze wtedy, gdy pojawi się podobna sytuacja, będą

w tobie odżywały uczucia z nią związane. Być może zapo­
mnisz o tym, że mając dwa lata, zostałeś pogryziony przez
psa, ale twój umysł podświadomy „przypomni” ci ten in­

cydent, rozbudzając uczucie strachu, które mu towarzy­
szyło.

Nasze uczucia nie są wyssane z palca, lecz zawsze wyni­

kają z konkretnych przeszłych zdarzeń, które niekiedy
mogą ulec zapomnieniu. Im silniejsze bowiem było uczucie
towarzyszące dawnym przeżyciom, tym jest bardziej praw­
dopodobne, że zdarzenie zostało wyparte, a więc również
zapomniane.

15

background image

Uwaga: Przechowywane w pamięci uczucia zawsze

ujawniają się w zachowaniach.

Na szczęście istnieje także pozytywny związek pomiędzy

wydarzeniem, pamięcią a zachowaniem. Być może mówio­
no ci często, że jesteś kochany, nawet wtedy, gdy popełnia­
łeś błędy, a w takim przypadku twój umysł podświadomy
rejestrował poczucie bezpieczeństwa wraz z informacją, że
ktoś cię kocha niezależnie od okoliczności. Posiadasz więc
dość siły i wiary w siebie, aby odważnie podchodzić do no­
wych zadań, nie bojąc się porażki. Wiesz dobrze, że nawet

gdy poniesiesz klęskę, twoje poczucie bezpieczeństwa oraz
wiara we własne możliwości pozostaną niezachwiane.

Zauważyłeś już na pewno, że aby określona informacja

wpłynęła na twój podświadomy umysł oraz na późniejsze
zachowanie, musi być ona przekazywana wielokrotnie i re­
gularnie, a danemu wydarzeniu musi towarzyszyć szcze­
gólnie silne uczucie.

Oto dwie refleksje, które warto zapamiętać:

Uwaga: Im częściej jakaś informacja zostaje po­

wtórzona, tym większy ma ona wpływ na
naszą podświadomość.

Uwaga: Im silniejsze są emocje towarzyszące jakie­

muś wydarzeniu, tym głębszy ślad pozosta­
wiają one w naszej podświadomości.

Co znaczy „myśleć pozytywnie”

Umiejętność pozytywnego myślenia opiera się na wyko­

rzystaniu zdolności umysłu podświadomego do ulegania
pozytywnym sugestiom. Z poprzednich stron dowiedziałeś
się już, że informacje zostają przekazane z umysłu świado­
mego do podświadomości.

Umysł podświadomy nie wyciąga wniosków, nie ocenia, czy

informacja jest prawdziwa czy fałszywa, rozsądna czy bez­

16

sensowna, słuszna czy bezpodstawna, lecz jedynie przecho­

wuje ją jak wierny sługa, aby w odpowiednim momencie wpły­
nąć na nasze, zgodne z tą informacją, zachowanie.

Jeśli chcemy wpłynąć na swoje zachowanie czy działa­

nie, musimy wykorzystać do tego celu umysł podświado­
my, czyli powinniśmy regularnie karmić naszą świadomość
nowymi, pozytywnymi informacjami, które zakorzenią się
w umyśle podświadomym. Negatywne bowiem myśli wpły­
wają na nasz umysł negatywnie, a przetworzone przez
umysł podświadomy oddziaływują potem na naszą posta­

wę. Musimy zatem zmienić tę zależność, aby nasze zacho­
wanie miało aspekt pozytywny.

Uwaga: Twoje myśli wpływają na jakość twego życia.

W istocie rzeczy to, kim jesteś i jaki jesteś, zależy od

charakteru twoich myśli. Wyobraź sobie następującą sytu­
ację: jest 7.30 i właśnie się obudziłeś. W momencie gdy
otwierasz oczy, twój umysł świadomy zaczyna powoli pra­
cować, a ty myślisz o dniu, który się zaczyna. Przypomi­

nasz sobie spotkanie, podczas którego będziesz musiał się
przyznać, że nie rozwiązałeś w terminie szczególnie istot­
nego problemu. W dodatku po południu odwiedzi cię bar­

dzo kłopotliwy klient, z którym właśnie ty będziesz musiał

porozmawiać. Nadal jest 7.30 i nic tak naprawdę się nie

stało, ale ty już jesteś w złym nastroju.

Słyszę, jak głośno protestujesz: „Czy w ogóle ktokolwiek

może się dobrze czuć, kiedy musi pracować z bandą takich
półgłówków?”, albo: „Jeśli jesteś taka mądra, to sama spró­
buj porozmawiać z moim klientem! Zobaczysz, że nie jest
łatwo przemówić do rozsądku komuś, kto tylko krzyczy

i nikogo nie słucha!” Być może powiesz mi jeszcze parę in­
nych zdań, aleja przecież nie twierdzę, że spotkanie będzie
łatwe i przyjemne, ani że twój klient to najmilszy człowiek
pod słońcem. Uważam tylko, że wcale sobie nie pomożesz,
jeśli już na początku dnia wprawisz się w zły nastrój. Mo­
żesz jedynie pogorszyć jeszcze sytuację.

Kiedy ogarnia cię zły nastrój, nie jesteś w stanie maksy­

malnie wykorzystać swoich możliwości i umiejętności. Czu­

17

background image

jesz napięcie, jesteś poirytowany i dlatego tracisz kontrolę

nad sytuacją. Nie możesz się skoncentrować, obezwładnia

cię przerażenie i panika. Niestety, nie są to jedyne skutki

twego złego nastroju. Już podczas śniadania potrafisz ze­

psuć atmosferę w rodzinie, bo nie stać cię na uśmiech czy

też więcej niż zdawkowe półsłówka. Gdy dotrzesz do pracy,

nie będziesz umiał zdobyć się na przyjazny stosunek do

kolegów, którzy być może złośliwie skomentują twoje za­

chowanie i zupełnie wyprowadzą cię z równowagi („Niech

się zajmą swoimi sprawami”). W końcu okaże się, że spo­

tkanie, którego tak się obawiałeś, zostało przełożone na

następny poniedziałek. Dla ciebie jest to prawdopodobnie

najgorsze z rozwiązań, ponieważ twój zły nastrój i obawa

zepsują ci cały kolejny tydzień. Jeśli zaś do spotkania doj­
dzie tego dnia, będziesz już kompletnie wyczerpany napię­

ciem, a wieczorem wrócisz do domu zupełnie załamany

i zaczniesz się zastanawiać, czy rzeczywiście warto się

„szarpać” za tak marne pieniądze...

Ale w tym momencie powinieneś już sobie jedno uzmy­

słowić. Tak, powiem to otwarcie: sam jesteś odpowiedzial­
ny za to, że tracisz mnóstwo energii i sił do życia. To nie
praca cię niszczy, to ty sam siebie niszczysz! Dzień zepsuły

ci przecież twoje poranne ponure rozmyślania, a nie sytua­
cja w pracy!

Niektóre wydarzenia w życiu są nieuniknione, a ty zu­

pełnie nie masz na nie wpływu: a więc spotkania będą się
odbywały niezależnie od twojej woli, a twoi klienci będą
czasami nieznośni. Możesz jedynie zmienić twój sposób

traktowania zdarzeń. Jeśli wywołasz w sobie pozytywne
nastawienie do nich, nie tylko poczujesz się lepiej, ale tak­
że będziesz sprawniej myślał i funkcjonował, a przede
wszystkim pozytywnie wpłyniesz na otoczenie. Ludzie lu­
bią towarzystwo osób zrelaksowanych i zadowolonych,
a twoje pozytywne nastawienie na pewno wpłynie na spo­
sób, w jaki cię inni zaczną traktować.

Uwaga: Wszystko, co ofiarujesz innym, jak bume­

rang wróci do ciebie.

18

Powyższa przestroga sprawdza się zawsze i w każdym

przypadku, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym.

Prędzej czy później na pewno zbierzesz plony z tego, co za­

siałeś.

Pozytywne nastawienie oznacza otwarty i przyjazny sto­

sunek do świata. Nie chodzi oczywiście o to, byś stał się
czyimkolwiek podnóżkiem, bo trzeba jasno wyrażać swoje

żądania i pragnienia, nie tyranizując, rzecz jasna, otocze­
nia. Pozytywne nastawienie jednak pozwala świadomie
dostrzegać dodatnie strony wydarzeń. Nie znaczy to wcale,
że zaczynasz patrzeć na świat przez różowe okulary. Ale
gdy myślisz pozytywnie, to lubisz siebie i swój świat, a tak­
że wykazujesz szczere zainteresowanie ludźmi, którzy cię
otaczają.

Uwaga: Jeśli jesteś zainteresowany, to jesteś także

interesujący.

Myślenie pozytywne oznacza także rezygnację z zamar­

twiania się na rzecz odczuwania radości istnienia; wymaga
dostrzegania we wszystkim także dobrych stron oraz po­
zbycia się myśli złych i ponurych. Pozytywne nastawienie
jest równoznaczne z chęcią bycia raczej szczęśliwym niż

nieszczęśliwym, ponieważ dążenie do dobrego samopoczu­

cia to twój pierwszy i najważniejszy obowiązek wobec sie­
bie samego.

Uwaga: Jest rzeczą najważniejszą, abyś dbał o siebie

i dążył do osiągnięcia szczęścia.

Jeśli uważasz, że powyższe zdanie świadczy o egoizmie,

to spójrz na to pod innym kątem: jeśli nie jesteś szczęśliwy,
to nie umiesz dać szczęścia innym; nie możesz także być
nikomu pomocny, nie mówiąc już o tym, że niewielkie masz
szanse na to, by odnieść sukces w dziedzinie, którą się zaj­

mujesz. Zastanów się, czy pogrążony w rozpaczy psycho­

analityk mógłby odwieść swego klienta od zamiaru popeł­

nienia samobójstwa? Czy niezadowolony z życia akwizytor
potrafi sprzedać swój towar? Na pewno również sfrustro­

19

background image

wany mąż nie jest w stanie uratować swego zagrożonego
małżeństwa.

Zastanów się zatem, w jakim stopniu jesteś szczęśliwy?

Dziesięciominutowe sam na sam

Spróbuj wykonać następujący eksperyment: usiądź sa­

motnie w pokoju, nie włączaj radia ani telewizji i zupełnie
nic nie rób przez dziesięć minut.

Jeśli nie lubisz samego siebie, dziesięć minut bezczynne­

go siedzenia może się tobie wydać wiecznością. Będziesz
bowiem zmuszony pozostawać z własną, niezbyt pochlebną
o sobie samym opinią, co w rezultacie nie pozwoli ci się
rozluźnić i choć na chwilę „wyłączyć”.

U wielu osób, a szczególnie kobiet, potrzeba zrelaksowa­

nia się i przebywania w samotności wywołuje poczucie
winy. Dla nich słowo „relaks” oznacza bezczynne siedzenie
i nic-nie-robienie, a pragnienie wyłączenia się na chwilę ze

zbiorowego życia jest równoznaczne z przejawianiem po­
stawy aspołecznej i brakiem troski o innych. Czy nie tak

właśnie myślicie, drogie panie? Jeśli tak, to nadszedł czas,
byście tę postawę zmieniły.

Na kolejnych stronach znajdziecie ćwiczenia pozwalają­

ce zrelaksować zarówno umysł, jak i ciało, a dalej przed­
stawiam także analizę poszczególnych problemów.

Być może okaże się, że zanim opanujesz techniki rela­

ksacyjne, będziesz musiał rozwiązać dręczący cię problem.
Wypróbuj jednak najpierw ćwiczenia rozluźniające, ponie­
waż pozwolą ci one ocenić własne możliwości, a następnie
powtórz je, gdy uporasz się z kłopotami. Stwierdzisz na
pewno, że twoja zdolność do odprężania się wzrasta w mia­
rę, jak krok po kroku pokonujesz trudności.

CZĘŚĆ DRUGA

Jakość twoich myśli

Chciałabym, abyś zaczął od zastanowienia się nad tym,

o czym i w jaki sposób rozmyślasz podczas dnia. Czy często
odczuwasz nienawiść, złość, zazdrość lub masz poczucie

winy? Będziesz musiał zdusić te destrukcyjne uczucia w za­

rodku, a potem zmienić ich charakter na pozytywny.

Jeśli od razu nie pozbędziesz się negatywnych uczuć

i myśli, szybko zaczną one w tobie narastać. Przypatrz się
sobie. Odkryjesz zapewne, że gdy tylko pojawia się nowa sy­
tuacja, twoją głowę zaczyna wypełniać wyłącznie negatywne

myślenie. Musisz więc sobie postanowić, że nigdy nie będziesz
ulegał destrukcyjnym przeświadczeniom. Zawsze, kiedy
uznasz, że twoje myśli biegną w niepożądanym kierunku,
powiedz „STOP!” i skieruj je na właściwy, pozytywny tor.

Oto przykłady negatywnych myśli oraz niektóre sposoby

przekształcania ich w myśli pozytywne:

• Zamień własną słabość w swój atut

Myśl negatywna
„Szkoda, że muszę iść na to przyjęcie. Nigdy nie wiem,

o czym rozmawiać z nieznajomymi”.

Myśl pozytywna

„Cieszę się, że pójdę dziś na to przyjęcie i nawiążę nowe
znajomości. Uwielbiam towarzystwo i jestem dobrym
słuchaczem. Inni lubią ze mną rozmawiać”.

• Przestań być ofiarą

Myśl negatywna

„Jestem zdenerwowany, bo ciągle czekam na decyzję sze­
fa w sprawie podwyżki”.

21

background image

Myśl pozytywna
„Zasługuję na podwyżkę. Dałem szefowi dość czasu na
to, by podjął decyzję, i dlatego pójdę do niego i dowiem
się, co postanowił”.

Myśl negatywna
„Jestem niezadowolona. Dziewczyna, która u mnie
sprząta, nigdy nie czyści okien”.

Myśl pozytywna
„Dziewczyna, która u mnie sprząta, dobrze się spisuje,
ale zapomina o oknach. Muszę jej uprzejmie, lecz otwar­
cie o nich przypomnieć”.
(Jeśli sprzątanie odbywa się podczas twojej nieobecności,
zostaw dziewczynie karteczkę albo zadzwoń do niej. Jeśli

nie przekażesz jej swoich uwag, nic się nie zmieni.)

* Zajmij się sobą

Myśl negatywna
„Życie toczy się obok. Nic dobrego nigdy mi się nie przy­
trafia”.

Myśl pozytywna
„To jest pierwszy dzień reszty mojego życia. Od dziś wszy­
stko jest inne. Postanowiłem sprawić sobie odrobinę przy­

jemności — pójdę na spacer albo do kina, a może zjem wy­

stawny obiad w restauracji. W końcu na to zasługuję!”

Myśl negatywna
„Jestem skonana, ale nie mogę odpocząć, bo został mi
stos naczyń do zmywania”.

Myśl pozytywna
„Panuję nad sytuacją. Sama zdecyduję, kiedy umyć na­
czynia. Teraz jestem zmęczona, więc przede wszystkim
muszę odpocząć. Zasługuję na to. Zmywanie może pocze­

kać do wieczora/jutra/poniedziałku”.

• Samoocena

Myśl negatywna
„Boję się tego wystąpienia. Wszyscy będą na mnie pa­
trzeć, a ja zupełnie stracę głowę”.

22

Myśl pozytywna
„Jestem dobrze przygotowany do tego wystąpienia.
Wiem, co chcę powiedzieć, i chętnie podzielę się swoją
wiedzą z innymi. Wszyscy z zainteresowaniem mnie
wysłuchają”.
(Oczywiście, jeśli w ogóle się nie przygotujesz, nawet nie­

ustanne myślenie pozytywne w niczym ci nie pomoże,
a więc musisz wykonać wszystko to, co konieczne do osiąg­
nięcia sukcesu.)

Istnieje kilka zasad, które powinieneś wziąć pod uwagę,

aby przywoływać tylko pozytywne myśli. Należy przede
wszystkim:

• Używać pozytywnych stwierdzeń

Zamiast myśleć: „Nie będę się bał”, powiedz sobie: „Je­
stem spokojny i odprężony”. Innymi słowy, myśl o tym,
czego pragniesz, a nie o tym, czego nie chcesz.

• Używać czasu teraźniejszego

Jeśli to możliwe, spróbuj unikać czasu przyszłego. Powiedz

sobie raczej: „Jestem pewny siebie, kiedy prezentuję swoje
wnioski” niż: „Podczas wystąpienia będę spokojny i pewny
siebie”. Twój umysł podświadomy traktuje takie sformuło­
wania dosłownie, jeśli więc rozmyślasz o wydarzeniu, któ­
re dopiero nastąpi, umysł podświadomy będzie tego wyda­
rzenia oczekiwał. A przecież dla ciebie istotne jest, byś czuł
się pewny siebie w tej chwili, wówczas bez trudu zacho­
wasz tę pewność również w przyszłości.

• Powtarzać wielokrotnie nowe, pozytywne myśli

Zauważysz na pewno, że dawne, negatywne myśli od cza­
su do czasu powracają, jeśli nie dość konsekwentnie je
eliminujesz. Trudno oczywiście wyzbyć się starych na­
wyków, będziesz więc musiał bardzo uważać i zwalczać,
a następnie zastępować wszelkie niepożądane skłonności.
Przekonasz się jednak, że twoje wysiłki zostaną w końcu

nagrodzone: pozytywne myśli zaczną pojawiać się nie­
mal automatycznie, a konstruktywne myślenie stanie się
twoją drugą naturą.

23

background image

• Zacząć już dzisiaj

Poprzedni przykład wykazuje, że twoje poranne myśli
determinują jakość dnia. Oto kilka dalszych sposobów,
dzięki którym możesz sam go zaprogramować według
własnego planu.

• „Cieszę się z każdego dnia, który się zaczyna. Czuję się

kompetentny w tym, co robię, a także otwarty na nowe
pomysły. Jestem skuteczny w działaniu i nie mam
trudności z wykonaniem swoich zadań”.

• „Lubię siebie oraz swoje otoczenie. Współpracuję z in­

nymi, jestem konstruktywny i chętnie dzielę się zada­
niami. Bez trudu nakłaniam otoczenie do współdziała­
nia”.

• „Jestem osobą wyrozumiałą. Do problemów podchodzę

spokojnie, traktując je jako źródło nowych pomysłów.
Dzięki nim mogę rozwinąć nowe umiejętności”.

• „Dzisiejszy dzień układa się harmonijnie. Jestem w zgo­

dzie ze światem, który mnie otacza. Jasno widzę swoje
cele i wiem, że mogę bez trudu je osiągnąć”.

• „Dzisiejszy dzień jest piękny i dostarczy mi cudownych

niespodzianek. Mam szczęście. Przyciągam je do sie­
bie jak magnes”.

To tylko kilka przykładów. Wybierz ten, który najbar­

dziej ci odpowiada, albo wykorzystaj kilka jednocześnie.
Możesz je także zmodyfikować, tak aby odpowiadały two­
im indywidualnym potrzebom. Pamiętaj jedynie o stoso­
waniu reguł z poprzedniej strony.

Być może postanowisz spisać swoje pozytywne myśli na

kartce papieru i będziesz je odczytywał kilka razy w ciągu
dnia. Po pewnym czasie na pewno nauczysz się ich na pa­
mięć. Powtarzaj je często, a wówczas na pewno pozostaną
na stałe w twoim podświadomym umyśle.

Jedno ostrzeżenie: gdy zaczniesz powtarzać takie pozy­

tywne hasła, możesz poczuć się raczej niezręcznie. Będziesz
sobie na przykład mówił: „Dziś jest piękny dzień”, a ten
mały, złośliwy duszek w tobie zakpi: „Nieprawda, wcale nie

jest! Przecież pada i zupełnie nie masz ochoty iść do pracy!”

Takie negatywne reakcje mogą na początku zjawiać się

dość często. Wydaje ci się, że odzywa się w tobie stara taś­

ma, która zakłóca twoje nowe myśli („Kogo ty oszukujesz?

Przecież widzisz, że ten dzień wcale nie jest cudowny!”) Na

początku możesz mieć ochotę zrezygnować z tej wewnętrz­
nej walki, bo przecież nikt nie lubi, by go wyśmiewano, ale
ponieważ należysz już do grona osób myślących pozytyw­

nie, wierzę, że się nie poddasz.

Aby pomóc ci w pokonaniu tych początkowych trudności,

proponuję następującą taktykę: spróbuj udawać, że jesteś
kimś innym, osobą pewną siebie i stanowczą, spokojną
i opanowaną. Wybierz jakąś postać i przyjmij na chwilę, że
nią jesteś. Możesz nawet na chwilę zamienić się w Super­
mana: on nigdy się nie zastanawia, czy jego skrzydlaty ko­

stium rzeczywiście w porę okryje mu ciało, czy też będzie

musiał stawić czoło przeciwnościom ubrany jedynie w krót­
kie majteczki. Zostań więc choć na chwilę Supermanem, bo

dzięki niemu będziesz mógł zwalczyć swoje wewnętrzne ne­
gatywne przyzwyczajenia. Działaj w sposób stanowczy i bądź

pewny siebie, nawet jeśli twoje uczucia bardzo ci w tym prze­

szkadzają. Pamiętaj, że rozsądnie czynisz, usiłując zmienić
swój sposób myślenia na pozytywny. Pierwszy krok w tym
kierunku należy wyłącznie do ciebie: zanim bowiem poka­
żesz innym swój nowy pozytywny wizerunek, musisz naj­

pierw sam w niego uwierzyć. A oto, co możesz zrobić:

• Stań przed lustrem i uśmiechnij się do siebie.
• Powiedz do siebie głośno, że od dziś wszystko zmienia

się na lepsze.

• Powiedz, że zaczynasz wszystko od nowa. Cokolwiek lu­

dzie o tobie dotychczas myśleli, teraz już się nie liczy. Od
tej pory ty sam decydujesz, w jaki sposób o sobie my­
śleć. Pamiętaj, że postanowiłeś myśleć dobrze.

• Powtarzaj swoje nowe motto, nawet jeśli ktoś zepchnie

cię na koniec kolejki w sklepie. Wcale się nie oszukujesz,
trwając przy swoim nowym, pozytywnym sposobie my­
ślenia. Dbasz jedynie o zachowanie energii, której nie
chcesz tracić na błahe potyczki. Musisz jej mieć w sobie

wystarczająco dużo w chwili, kiedy pojawi się prawdzi­
wie istotne wyzwanie.

24

25

background image

Jak dotrzeć

do umysłu podświadomego

Umysł podświadomy to nie tylko miejsce przechowywa­

nia uczuć i wspomnień, ale także źródło wartości nie­
uchwytnych, takich jak kreatywność, inspiracja oraz po­
mysły.

Inspiracja pojawia się nagle i niespodziewanie, ukierun­

kowując twoje działanie. Podobnie jest z pomysłami, które
miewasz najczęściej wtedy, kiedy się ich nie spodziewasz,
a dzięki którym w ciągu sekundy rozwiązujesz problem,
nad którym rozmyślałeś od tygodni. Twój umysł podświa­

domy pomaga ci znaleźć rozwiązanie.

Jeśli jesteś artystą, twój umysł podświadomy dostarcza

ci inspiracji oraz twórczych pomysłów, które wykorzystu­

jesz w swoich kolejnych dziełach. Wykonywanie zawodu

związanego z twórczością artystyczną w znacznie więk­
szym stopniu ułatwia dotarcie do umysłu podświadomego

niż inne zawody związane chociażby z pracą biurową. W ta­
kim środowisku bowiem kreatywność jest najczęściej war­
tością niepożądaną, ponieważ może stanowić zagrożenie
dla pozycji szefa oraz zakłóca ustalone formy urzędowania.

Dobre pomysły nie zawsze są wykorzystywane i na pew­

no sporo osób wie z własnego doświadczenia, że każdy do­
bry pomysł znajdzie przynajmniej dziesięciu przeciwników.
Wynika to często z rutyny, która ustanawiając niepotrzeb­
ne ograniczenia, czyni życie uciążliwym i zdecydowanie
bardziej nudnym.

W dzisiejszych czasach znacznie przeceniamy rolę umy­

słu racjonalnego (który, jak pamiętasz, stanowi jedynie
część naszego potencjału), natomiast nie doceniamy zna­
czenia podświadomości. Na ogół wierzymy jedynie w to, co
możemy wziąć do ręki i zobaczyć, zważyć i zmierzyć, oraz
w to, co zostało opisane w tabelach wypełnionych cyframi
i co potwierdzają dane uzyskane z doświadczeń. Kreatyw­
ność, inspiracja oraz dobre pomysły są zwykle oceniane
dość nisko (wyjątek stanowią przypadki, w których dzięki,
tym wartościom można zarobić dużo pieniędzy), a ponie­

waż nie można ich zważyć ani zmierzyć, to dla świata ze­
wnętrznego one po prostu nie istnieją. A jednak, gdy za­

czynamy na ten temat rozmyślać, zauważamy, że wszyst­

ko, co w dziejach ludzkości zostało dokonane, zaczęło się od
pomysłu. Ktoś kiedyś wykorzystał własną intuicję i założył
firmę, w której teraz pracujesz. Komuś kiedyś przyszedł do
głowy pewien pomysł i zaczął budować pierwszy w świecie

samochód. Podobnych przykładów można by wymieniać

bezz liku.

Uwaga: Każdy sukces zaczyna się od pomysłu.

Zastanów się nad tym. Co sprawiło, że kupiłeś tę książ­

ko? Może zobaczyłeś tytuł albo zaintrygowała cię okładka,

a potem przyszło ci do głowy, że mógłbyś rozwiązać jeden

ze swoich problemów? Prawdopodobnie spojrzałeś na spis
treści, szukając w nim rozdziału, który dotyczyłby twojej
sytuacji, a przeczytawszy może pół strony, podjąłeś wre­
szcie decyzję o zakupie.

Pomysły zjawiają się zupełnie przypadkowo. Nie można

ich na siłę sprowokować. Im bardziej starasz się coś wymy­
ślić, tym mniej ci się to udaje. Im bardziej zmuszasz się do
tego

siłą woli, tym bardziej zmniejszają się twoje szanse

na to, że dotrzesz do swego podświadomego umysłu. Pomy­

sły przychodzą do głowy przeważnie wtedy, gdy myślisz

o czymś zupełnie innym.

Podobnie intuicja - też nie ma nic wspólnego z siłą woli.

Intuicja to siła, która ukierunkowuje twoje działanie w spo­
sób pozornie irracjonalny, a jednak - jak się często okazu­
je bardzo skuteczny.

Twój umysł podświadomy funkcjonuje nieprzerwanie,

nawet wtedy, gdy przestaniesz myśleć, on nadal nad nią
pracuje. W momencie kiedy się zrelaksujesz, wsłuchując
w swój wewnętrzny głos, podświadomość podsunie ci roz­

wiązanie. Może się to zdarzyć zarówno podczas dnia, jak
i w trakcie snu (chociaż prawdopodobnie w utajonej formie).

Sen uwalnia od nagromadzonego w ciągu całego dnia lęku

i strachu. Jest także źródłem odnowionej energii, która po­
zwala nam każdego dnia zaczynać życie od nowa.

26

27

background image

Po to jednak, by w pełni wykorzystać możliwości, jakich

dostarcza podświadomość, trzeba w sobie rozwinąć umie­

jętność słuchania „wewnętrznego głosu”. Najważniejsze,

aby nauczyć się kontrolować umysł racjonalny, w przeciw­
nym bowiem razie z łatwością „zagłuszy” on swój podświa­
domy odpowiednik. Ciągłe zamartwianie się i zagłębianie

w destrukcyjnych myślach uniemożliwia odbiór jakichkol­
wiek konstruktywnych sygnałów wysyłanych przez pod­
świadomość.

Jeśli chcesz wykorzystać własną intuicję i twórcze my­

ślenie, musisz nauczyć się wyciszać swój umysł świadomy
choćby tylko częściowo. Czasami robisz to w sposób zupeł­
nie naturalny i dla ciebie samego niezauważalny, jak na
przykład wtedy, gdy na chwilę odrywasz się od pracy i pa­
trzysz nieruchomym wzrokiem za okno, choć wcale nie za­
uważasz tego, co dzieje się na zewnątrz i nie docierają dc
ciebie bodźce ze świata zewnętrznego. Myślisz tylko inten­
sywnie o czymś, co niemalże dostrzegasz przed swoimi
oczami i prawie jesteś w stanie tego dotknąć. W takich wy­
padkach wchodzisz w sferę snu na jawie, ponieważ twój
racjonalny umysł staje się trochę ospały i pozwala ci wów­
czas odbierać wszystkie myśli i uczucia, które akurat się
pojawią. Gdy zagłębiasz się w marzenia, jesteś całkowicie
nimi pochłonięty i przeważnie siedzisz nieruchomo. Może

tak się zdarzyć jedynie wtedy, gdy nie pochłaniają cię zmar­
twienia. Jeśli pojawi się jakaś destrukcyjna myśl, zaczy­
nasz się denerwować. Twój racjonalny umysł zakłóca ci

spokój, wobec tego musisz go kontrolować, aby w pełni

wykorzystać możliwości, jakich dostarcza ci podświado­
mość.

Chciałabym, abyś spróbował wykonać następujące ćwi­

czenia, dzięki którym będziesz mógł:

• ocenić swoją zdolność do relaksacji;
• uświadomić sobie różnicę pomiędzy stanem rozluźnienia

i napięcia;

• dotrzeć do umysłu podświadomego.

ĆWICZENIE ODDECHOWE

• Zajmij wygodną pozycję siedzącą lub leżącą.
• Rozprostuj ręce i nogi - skrzyżowanie ich wytwarza fi­

zyczne napięcie.

Uwaga: Napięcie fizyczne wywołuje

napięcie

psy­

chiczne.
Napięcie psychiczne jest przyczyną napięć

fizycznych.

• Połóż jedną dłoń na brzuchu, tuż powyżej pępka.
• Odszukaj główne miejsca kumulacji napięcia i świado­

mie je rozluźnij:

zwolnij napięcie w żuchwie,
odpręż ramiona,

rozewrzyj zaciśnięte pięści.

• Zamknij oczy i myśl jedynie o tym, jaką przyjąłeś pozy­

cję. Pomyśl przez chwilę o swojej głowie, potem o ramio­

nach, tułowiu i nogach.

• Wykonaj dziesięć oddechów, wsłuchując się w nie zara­

zem. Nie rób nic poza tym. Nieważne, czy będziesz oddy­
chał powoli czy szybko; istotne jest jedynie, byś się na
oddechu skoncentrował.

• Teraz wykonaj kilka głębszych oddechów. Pamiętaj o tym,

by w trakcie wdechu powietrze docierało do brzucha.

Jeśli zrobisz to prawidłowo, ręka na twoim brzuchu unie­

sie się. Gdy wykonasz wydech, brzuch zmniejszy się,
a twoja dłoń obniży się wraz z nim.

• Wykonaj dziesięć głębokich oddechów brzusznych i za

każdym razem spróbuj zatrzymać powietrze, licząc do
pięciu, a następnie wykonaj wydech.

• Teraz powróć do normalnego sposobu oddychania.
• Ostrożnie napnij wszystkie mięśńie, a gdy będziesz je

znów rozluźniał, otwórz oczy. Powinieneś teraz odczu­
wać fizyczne wyciszenie i spokój.

28

29

background image

Gdy masz trudności...

Czy nie potrafisz „wypchnąć” brzucha podczas głębokiego wde­

chu?

Nie zamykając oczu, spróbuj wypchnąć i zaokrąglić swój

brzuch, wykorzystując do tego celu wyłącznie swoje mię­
śnie. Trzymaj rękę na brzuchu, abyś wiedział, co się wtedy
dzieje. Teraz spróbuj nie tylko napiąć i wypchnąć mięśnie
brzucha, ale także wciągać jednocześnie powietrze. W koń­
cu zdecyduj się raz jeszcze wykonać głęboki wdech i po­
zwól, by tym razem jedynie ucisk wdychanego powietrza
wypychał twoje mięśnie.

Czy po skończonym ćwiczeniu stwierdzasz, że nie jesteś zrela­

ksowany?

Czy jesteś czymś bardzo zmartwiony? Jeśli masz jakiś

problem, to może ci on przeszkadzać w koncentracji, a tym

samym w przeprowadzeniu ćwiczenia. Jest to jednak zja­

wisko zupełnie normalne. Nie powstrzymuj napływu my­
śli, ponieważ opór, jaki stawiasz, będzie wywoływał napię­
cie. Powiedz sobie jedynie: „Czuję, że jestem czymś zmar­

twiony, ale to jest normalne. Zaraz po wykonaniu ćwi­
czenia zajmę się tym problemem. Teraz jednak będę
kontynuował moje ćwiczenie”. Powtarzaj to sobie za każ­
dym razem, gdy stwierdzisz, że natrętne myślenie o włas­
nych kłopotach i zmartwieniach przeszkadza ci w ćwicze­
niu.

A może za bardzo starasz się rozluźnić? Nie próbuj być

doskonały. Ćwiczenie, które proponuję, na pewno nie sta­
nowi panaceum na wszystkie twoje problemy. Pozwala ci

jedynie pozbyć się fizycznego napięcia, które, być może, od­

czuwasz, a więc nie oczekuj, że dzięki niemu przejdziesz
w stan uśpienia i uwolnisz się od zmartwień. Wykonywa­
nie tego ćwiczenia pozwoli ci oderwać się na chwilę od co­
dzienności i nie licz na nic więcej.

Uwaga: Im usilniej starasz się zrelaksować, tym go­

rzej ci to wychodzi.

30

Czy złościsz się na siebie, bo nie potrafisz się całkowicie

zrelaksować? Czy trudno ci pogodzić się z faktem, że nie

jesteś mistrzem we wszystkim, co robisz? Czy dajesz z sie­
bie wszystko, a nawet jeszcze więcej, we wszystkich swoich

przedsięwzięciach i poczynaniach? Jeśli odpowiedziałeś
twierdząco na te pytania, to wielki czas, abyś zaczął trak­
tować siebie bardziej wyrozumiale.

W tej chwili jesteś przesadnie krytyczny i niecierpliwy,

czyli - innymi słowy - nieprzyjazny w stosunku do samego
siebie. Tak być nie może! Zasługujesz na chwilę wy­
tchnienia. Masz prawo do błędów i wad, tak zresztą jak

wszyscy inni ludzie. Bądź dla siebie kochającym ojcem
i troskliwą matką: potrzebujesz ciepła i czułości tak samo

jak dziecko. Teraz znów spróbuj wykonać ćwiczenie. Zoba­

czysz, że tym razem na pewno będzie lepiej.

Możesz wykonywać to ćwiczenie wszędzie: w autobusie,

tramwaju czy w kolejce do lekarza; zarówno wtedy, gdy

jesteś zmęczony i nie masz czasu na drzemkę, jak i wów­

czas, gdy życie dostarcza ci zbyt wielu napięć. Odpowiedni
sposób oddychania złagodzi niepokój, pozwoli ponownie
naładować akumulatory i rozjaśni ci umysł.

Głębokie oddychanie powoduje, że całe płuca (a nie tylko

ich szczyty) wypełniają się powietrzem, a wówczas do
krwiobiegu dostarczana jest większa ilość tlenu niezbęd­

nego m.in. do prawidłowego funkcjonowania mózgu. Ponad­
to głęboki oddech rozluźnia mięśnie brzucha i splot słonecz­
ny, czyli ten obszar, w którym koncentruje się duża liczba
włókien nerwowych. Dzięki relaksacji splotu słonecznego
możliwe jest prawidłowe funkcjonowanie organów we­
wnętrznych. Oddychając głęboko, osiągasz stan fizycznej
harmonii.

PSYCHICZNE WAKACJE

• Spróbuj wykonać to ćwiczenie bezpośrednio po ćwicze­

niu oddechowym lub też wybierz taki moment, w któ­
rym czujesz się zrelaksowany. Zanim bowiem nauczysz

się wykorzystywać psychiczne wakacje w nie sprzyjają­

31

background image

cych okolicznościach, będziesz musiał potrenować w ta­
kich warunkach, które nie wywołują u ciebie stresu.
A więc perfekcjoniści powinni okazać sobie wielką wyro­
zumiałość przy pierwszych próbach.

• Wybierz wygodną dla siebie pozycję i zamknij oczy.
• Na początku przypomnij sobie, jak wygląda twoja torba

podróżna czy walizka. Oczami wyobraźni zobacz, jak sie­

dzisz na swoim łóżku, spakowany i gotowy do drogi. Pa­
trząc na walizkę, powtórz sobie słowo „wakacje”. Wpro­

wadź się w urlopowy nastrój, zobacz w wyobraźni całą

scenę i poczuj na nowo podniecenie związane z wyjazdem
do wymarzonego miejsca wypoczynku. Niech pieniądze
nie będą dla ciebie przeszkodą - im droższe wczasy sobie

wymyślisz, tym lepiej.

• Jesteś gotowy do drogi. Zamknij walizkę. Jedziesz na lot­

nisko, dworzec kolejowy albo do portu (nie muszę doda­
wać, że wynająłeś limuzynę) i wsiadasz do samolotu, po­
ciągu lub na statek.

• Docierasz do celu swej podróży. Jest tu przepięknie i lu­

ksusowo - właśnie tak, jak sobie wymarzyłeś. W wyobraź­
ni przyjrzyj się dokładnie każdemu szczegółowi - górom,
morzu, plaży czy drzewom.
Widzisz siebie wędrującego po okolicy, doceniasz jej pięk­
no; czujesz podniecenie, ponieważ znalazłeś się w tak
pięknym otoczeniu. Wyobraź sobie, że tam jesteś; wejdź
w swoje marzenie; poczuj doskonałość tego przeżycia;
ciesz się swoimi psychicznymi wakacjami.

• Gdy będziesz gotów do powrotu, po prostu napnij wszy­

stkie mięśnie, po czym znów je rozluźnij i otwórz oczy.
I zostaw ten uśmiech na swojej twarzy - przecież tak
dobrze z nim wyglądasz!

Gdy masz trudności...

Czy trudno ci przywołać obraz idealnych wakacji?

Być może od dłuższego czasu nie wykorzystywałeś swo­

jej wyobraźni, przez co twój umysł stał się nieco „leniwy”?

Po to, by przywrócić dawną umiejętność fantazjowania,

32

możesz przeprowadzić ćwiczenie z jakimkolwiek przedmio­
tem znajdującym się w twoim najbliższym otoczeniu. Wy­

bierz więc roślinę, obraz czy aparat telefoniczny i przyjrzyj
się im dokładnie, starając się zapamiętać każdy detal.

Następnie zamknij oczy i opisz przedmiot, wymieniając

możliwie najwięcej szczegółów. Znów otwórz oczy i porów­

naj swój opis z rzeczywistością. Im częściej będziesz wyko­

nywał to ćwiczenie, tym łatwiejszy stanie się proces wyo­
brażeniowy. Fakt, że pamiętasz określone szczegóły, ozna­
cza, że twój umysł stworzył obraz tej rzeczy, a po to, byś

mógł coś opisać, musisz to sobie najpierw wyobrazić. Roz­
wijanie wyobraźni w sposób automatyczny udoskonala tak­
że pamięć.

Czy jest ci trudno cieszyć się z wakacji?

Co sprawiło, że nie potrafiłeś odczuwać radości z wy­

jazdu? Czy masz kłopoty z wyobrażeniem sobie czegoś, co

jest w pełni doskonałe i bez zastrzeżeń przyjemne? Być

może chcesz mi powiedzieć, że ćwiczenie nie przystaje do

rzeczywistości, bo kiedy ostatnio pojechałeś nad morze,
wylądowałeś w brudnym i zaśmieconym pokoju tuż przy

ruchliwej ulicy, a w dodatku zginął ci wtedy aparat foto­
graficzny, który niebacznie zostawiłeś w hotelu. No cóż, je­
śli taka jest twoja reakcja, to pewnie nie do końca zrozu­

miałeś sens tego ćwiczenia.

Wszyscy wiemy, że życie nie jest doskonałe: zawsze bę­

dziemy przeżywać wzloty i upadki oraz potykać się o nie­

przewidziane przeszkody. I tak już jest, niezależnie od tego,

czy nam się to podoba czy nie. "W żaden sposób nie jesteś­

my w stanie zapobiec nieoczekiwanym wydarzeniom w na­
szym życiu, ale możemy zmienić sposób, w jaki na nie re­
agujemy.

To od nas zależy, czy będziemy widzieć każdy problem

w świetle pozytywnym czy negatywnym. To do nas należy
wybór pomiędzy życiem szczęśliwym a pełnym zgryzot.

Niezależnie jednak od tego, co postanowimy, kłopoty i tak
nas nie ominą. Możemy zatem siedzieć w kącie przygnę­

bieni i zrezygnowani, czekając na kolejną klęskę i narzeka­

jąc na życie, które nas nie oszczędza, albo odważymy się

33

background image

stawić czoło problemom, kiedy się pojawią, i rozwiążemy je

tak, jak potrafimy najlepiej. Trzeba zawsze pamiętać, że
za chwilę wszystko może znów wrócić do normy i dlatego
warto cieszyć się życiem w każdej sytuacji.

Psychiczne wakacje można na pewno określić jako ćwi­

czenie „odlotowe”, ale tak właśnie zostało ono pomyślane.
Podobnie jak głębokie oddychanie, psychiczne wakacje po­
zwalają zrelaksować ciało i umysł, odzyskać utraconą ener­

gię, a także zdystansować się do codziennych, rutynowych
zajęć. W rezultacie czujesz się odświeżony i odzyskujesz
dobry humor. Taki zresztą jest cel tego ćwiczenia, a mo­
żesz go osiągnąć jedynie wtedy, gdy oczyma wyobraźni uj­

rzysz coś naprawdę pięknego.

Określenie indywidualnej drogi

do sukcesu

W życiu każdy otrzymuje to, na co sobie zasłużył, ale

jedynie ci, którzy odnieśli sukces, potrafią się do tego przy­

znać. Nie ma takiej instytucji - ani w niebie, ani na ziemi -

która przydzielałaby porcje sukcesu jedynie nielicznym
wybrańcom. Każdy z nas musi więc nie tylko świadomie
dążyć do szczęścia i sukcesu, ale także wytrwale nad tym

pracować.

Niektórzy uczestnicy moich warsztatów twierdzą, że ich

życiem rządzi otoczenie, że wszystko zależy od sytuacji fi­

nansowej, od partnera, szefa czy rodzaju wykonywanej pra­
cy, i że w związku z tym nie mają żadnej nadziei na zmianę

tej sytuacji, a tym samym na sukces. Wszystkie czynniki
zewnętrzne wydają im się tak przytłaczające, że każda pró­
ba zmiany męczących układów z góry skazana jest na nie­

powodzenie.

Gdy pytam ich, co dokładnie zrobili, aby swój cel osią­

gnąć, okazuje się, że albo w ogóle nie kiwnęli palcem, po­
nieważ i tak nie wierzyli w szanse powodzenia, lub też stra­
cili odwagę po pierwszej, niezbyt zresztą stanowczej pró­

bie, a następnie zrezygnowali z dalszych wysiłków, mimo

34

że świat zewnętrzny wcale nie stawiał przed nimi takich
przeszkód, jakich początkowo się spodziewali.

Perspektywa dokonania zmian może się wydawać prze­

rażająca i dlatego, mimo iż twoja obecna sytuacja nie jest
najlepsza, wolisz tkwić w dotychczasowych, dobrze zna­
nych układach, niż ryzykować odkrywanie nieznanego
lądu, w którym wiele złego może się zdarzyć. Podobne od­
czucia miewasz czasami w poczekalni u dentysty, kiedy
nagle przestaje cię boleć ząb i stwierdzasz, że właściwie

niepotrzebnie zawracasz lekarzowi głowę. Albo wtedy, kie­

dy musisz skrytykować swego kolegę w pracy i wynajdu­

jesz tysiąc różnych spraw, którymi niezwłocznie powinie­
neś się zająć, ponieważ tak naprawdę obawiasz się jego
reakcji...

Podobnie jest ze wszystkimi zmianami w życiu. Obawiamy

się ich i staramy się ich uniknąć, nawet wtedy, gdy wiemy, że

rezultaty tych zmian mogłyby okazać się dla nas pozytywne.
Pociąga nas perspektywa sukcesu, ale odstrasza droga, która

do niego prowadzi. Modlimy się zatem, by Bóg pozwolił nam

wreszcie schudnąć, chociaż życzylibyśmy sobie, aby odbyło się
to bez naszych wyrzeczeń.

Wprowadzenie zmian, na lepsze wymaga opanowania

nowych umiejętności. Nie zawsze jest to proste, ale na pew­
no bardzo przyjemne, ponieważ efektem procesu uczenia

się jest wzmocnienie poczucia własnej wartości i pewności
siebie. Po pewnym czasie stwierdzisz także, że łatwiej so­
bie radzisz w trudnych sytuacjach, jako że mniej czasu po­
święcasz na zamartwianie się, a więcej na działanie. Za­

miast więc zwlekać z decyzją i podjęciem odpowiednich
kroków, stawiasz czoło trudnościom i działasz. Odkładając
rozwiązanie problemów na później, nie pozbywasz się ich,
a jedynie pogarszasz sytuację, ponieważ czas działa na
twoją niekorzyść.

Nie ma sensu odkładać na później pracy nad własnym

szczęściem. Kiedy chodziłeś do szkoły, mówiłeś sobie: „Będę
szczęśliwy, gdy tylko stąd wyjdę”. Po maturze zaś czekałeś

na koniec studiów, a potem na moment, w którym znaj­

dziesz pracę. Wtedy miałeś być szczęśliwy. Ale okazało się,

że do szczęścia potrzebna ci żona i dom, a teraz czekasz, aż

35

background image

dzieci się usamodzielnią. Wtedy będziesz szczęśliwy. Za­
nim zdążysz się zorientować, dopadnie cię starość i stwier­
dzisz, że dotarłeś do końca swej drogi. Wielu z nas całe
życie czeka na „wielkie szczęście” i nie zauważa tych ma­

leńkich, niepozornych, radosnych chwil, które zdarzają się
każdego dnia.

Nie pozwól więc, aby i twoje życie okazało się wiecznym

oczekiwaniem. Zacznij już teraz cieszyć się codziennością.
Gdy docenisz to, co dzieje się tu i teraz, a jednocześnie prze­
staniesz rozdrapywać przeszłość i oczekiwać cudów w przy­
szłości, odkryjesz wokół siebie mnóstwo rzeczy i zdarzeń,
które sprawiają ci radość. Musisz jedynie zacząć ich cier­
pliwie szukać, a wtedy okaże się, że jest ich aż nadto wiele.

Uwierz, że to właśnie dzisiejszy dzień przyniesie ci szczę­

ście, a na pewno się nie rozczarujesz. To sprawdzona i sku­

teczna metoda.

Największym wrogiem, który stoi na twojej drodze do

lepszego, nowego życia, jest prawdopodobnie (oprócz ciebie
samego) przyzwyczajenie. W niektórych sytuacjach wyko­
nujemy określone czynności i myślimy o różnych zjawi­
skach w taki sposób, że nasze reakcje stają się niemal au­

tomatyczne i dlatego tak trudno je zmienić. Jeśli przyzwy­
czajenie jest dość jasno określone i oczywiste (np. palenie
papierosów lub pochłanianie zbyt wielu słodyczy), wówczas
zapewne stwierdzimy, że zerwanie z nim jest całkowicie
realne i możliwe, szczególnie, jeśli to ostatni dzień roku,
a wokół leje się szampan.

Zerwanie natomiast z nawykiem zamartwiania się lub

hamowania złości wydaje się być poza naszymi możliwo­
ściami, ponieważ sądzimy, że ich przyczyna leży w czynni­
kach zewnętrznych. Wielu z nas twierdzi, że nie może prze­
stać się martwić, kiedy mąż czy żona nie wraca na czas do
domu. Nie potrafimy też reklamować beznadziejnego obia­
du, który podano nam w ekskluzywnej restauracji. Zamiast

tego mówimy: „Więcej tu nie przyjdziemy”, po czym wraca­
my do domu i przez cały tydzień narzekamy na zuchwałość
kucharza.

Jest całe mnóstwo wymówek, które stosujemy po to, by

nie dążyć do zmian. Mówimy, na przykład: „Muszę się mar­

36

twić, bo tak bardzo mi na nim zależy”, albo: „Nie mogę się
poskarżyć, bo to byłoby niegrzeczne”. To wszystko nonsens!

Pomyśl tylko! Twoje zamartwianie się prowadzi w ślepą
uliczkę. Jeśli twój mąż miał wypadek, to i tak nic na to nie
poradzisz. Jeśli przypuszczasz, że twoja żona cię zdradza,
lepiej byś zrobił, pytając ją o to wprost, a na pewno prze­
staniesz mieć wątpliwości. Jeśli zgłosisz kelnerowi, że mię­
so jest zbyt twarde, wcale nie musisz być niegrzeczny. Nie
ma niczego niestosownego w kilku krytycznych słowach na
temat niezbyt smacznego posiłku. Takie przyzwyczajenia
też możesz zmienić. Innym się przecież jakoś udało, więc
dlaczego ty miałbyś ponieść klęskę?

Jeśli chcesz oprzeć swoje życie na bardziej pozytywnych

podstawach, przyjrzyj się następującym wskazówkom:

• Przejmij odpowiedzialność za swoje życie, za własne dzia­

łania i uczucia. Są one wyłącznie twoje i ty jesteś jedyną
osobą, która może je zmienić. Nie czekaj, aż zmieni się
świat, który cię otacza — przestań na to liczyć.

• Oceń własną sytuację. Jakie są jej wady i zalety? Przyj­

rzyj się wszystkim aspektom swojego życia: finansom,
zdrowiu, pracy, relacjom z partnerem (partnerką), włas­
nemu wyobrażeniu o sobie samym i o innych. W której
sferze powinieneś coś zmienić?

• Sporządź listę spraw, które twoim zdaniem wymagają

zmiany, i ułóż je w kolejności od najważniejszej do naj­
mniej istotnej. Zajmij się każdym punktem osobno - roz­
wiązanie jednego problemu przychodzi łatwiej niż hero­

iczna próba rozprawienia się z kilkoma jednocześnie.

• Spójrz na pierwszy punkt. Na czym polega twój problem?

Zanalizuj go dokładnie: jaką rolę odgrywają w nim czyn­

niki zewnętrzne, a jak wpływa na sytuację twoja własna
postawa? Załóżmy, że jesteś wściekły, ponieważ trzy

sprzedawczynie w sklepie swobodnie plotkują, podczas
gdy ty stoisz i czekasz, aż cię ktoś obsłuży. Czynniki ze­
wnętrzne sprowadzić można do faktu, że sprzedawczy­

nie nie wykonują swojej pracy, natomiast czynnikiem
wewnętrznym jest twoja zbytnia nieśmiałość, która nie

pozwala ci zwrócić im uwagi. Jeszcze wiele razy będziesz

37

background image

miał do czynienia ze sprzedawczyniami, które wolą plot­
kować niż pracować, ale ty wcale nie musisz do końca
życia pozostać nieśmiały.

Na pewno niejednokrotnie stwierdzisz, że tak naprawdę

niewiele możesz zrobić, by mieć wpływ na czynniki zewnę­

trzne. Twoja siła w zmaganiach z życiem opiera się więc
głównie na wewnętrznej postawie.

• Ustal własny cel. Bądź precyzyjny w określaniu tego, cze­

go pragniesz. Nie mów: „Chciałbym mieć powodzenie”,
ale powiedz: „Chciałbym czuć się swobodniej w towarzy­
stwie kobiet”. Niech twoje cele będą realistyczne. Nie

mów zatem: „Chcę mieć figurę Racquel Welch”; powiedz
lepiej: „Chcę pozbyć się nadwagi”.

• Zacznij wykonywać niezbędne do osiągnięcia celu czyn­

ności. Jeśli chcesz zdać egzamin na prawo jazdy, będziesz
musiał poćwiczyć wjazd do garażu czy zatoczki. Żadne
pozytywne myśli nie są w stanie ci pomóc, jeżeli nie opa­
nujesz tego manewru choćby w stopniu dostatecznym.

Jeśli chcesz znaleźć swojego życiowego partnera, nie po­

winnaś pokazywać mu się w papilotach na głowie i z papiero­
sem zwisającym z ust. Postaraj się wyglądać odrobinę
atrakcyjniej, bo nie doprowadzisz nikogo do miłosnego sza­

leństwa niechlujstwem. Żadna kobieta nie rzuci się także
na mężczyznę ubranego w brudną koszulę, która w dodat­
ku z trudem dopina się na wypiętym brzuchu.

• Wykreśl ze swego słownika zwrot: „Nie mogę”, którego

stosowanie narzuca zawsze pewne ograniczenia. Pomyśl
o trzmielu, który wbrew logice i prawom aerodynamiki

unosi się w powietrzu. Proporcje tułowia i skrzydeł po­
winny zdecydowanie uwiązać go do ziemi, ale on prze­
cież o tym nie wie, więc lata.

Uwaga: Możesz, ponieważ wierzysz w to, że możesz.

• Przygotuj się fizycznie i psychicznie. Aby zająć się pierw­

szym punktem planu działania, musisz być w odpowied­

38

nim nastroju. Codziennie, przez co najmniej trzy tygo­

dnie wykonuj jedno z opisanych wcześniej ćwiczeń rela­

ksacyjnych. Wyrób w sobie nawyk, który pozwoli ci roz­
luźnić się przynajmniej raz dziennie, a zobaczysz, że ła­
twiej ci będzie się wyłączyć. Dzięki temu zachowasz ener­
gię, która jest ci potrzebna do wykonania wyznaczonych
zadań.

• Zaczynaj dzień od spojrzenia w lustro oraz zdania: „Od

tej chwili wszystko zmieni się na lepsze”. I uwierz w każ­
de swoje słowo.

• Pomyśl sobie, jak będziesz wyglądać, gdy już osiągniesz

swój cel. To, co potrafisz sobie wyobrazić, możesz także
osiągnąć. Jeśli chcesz schudnąć, wyobraź sobie, że jesteś
szczupła i ubierasz się w nowy, dopasowany kostium. Zo­
bacz oczyma wyobraźni, jak stoisz przed lustrem i uśmie­
chasz się dumnie, zadowolona z rezultatu.
Jeśli kiedyś byłaś szczuplejsza, odszukaj fotografię z tam­

tych czasów i noś ją ze sobą. Wyjmij z szafy spódniczkę
albo spodnie, w które już się nie mieścisz, i połóż je

w widocznym miejscu, a potem codziennie sobie powta­
rzaj: „Znów będę je nosić!”

Stwórz sobie obraz twego nowego „ja”. Jeśli należysz do

mężczyzn, których onieśmiela towarzystwo kobiet, zo­
bacz oczyma wyobraźni, jak swobodnie rozmawiasz ze
swoją partnerką, pewny siebie i uśmiechnięty, jak wzbu­
dzasz zainteresowanie i wywołujesz ciepły uśmiech. Wyo­
braź sobie, że odnosisz sukces, a na pewno ci się to uda.

• Przestań się usprawiedliwiać i zacznij wreszcie działać.

Niektóre typy osobowości

i związane z nimi

strategie postępowania

W rozdziale tym poznasz różne typy osobowości oraz ich

charakterystyczne cechy. Zwróć jednak uwagę na fakt, że
Jedynie nieliczne osoby mieszczą się tylko w jednej katego-

39

background image

rii - przeważnie nasza osobowość jest mieszaniną różnych
cech, które rozwijały się na przestrzeni lat. Ogromny bo­
wiem wpływ na jej ukształtowanie mają także warunki
zewnętrzne.

Jeśli masz dzieci, to na pewno zgodzisz się z opinią, że

już w okresie niemowlęcym uwidaczniają się najważniej­

sze rysy osobowości. Jedno dziecko prześpi spokojnie całą

noc, podczas gdy drugie będzie często płakać; pierwsze
może być aktywne, ciekawe świata i gorliwe w jego pozna­
waniu, a drugie spokojne, ciche i mało zainteresowane dą­
żeniem do wiedzy.

W kolejnych latach życia bardzo wiele zależy od otocze­

nia, w którym dziecko żyje i rozwija się. Jeśli żywy umysł
i aktywność zostaną przez środowisko uznane za cechę po­
zytywną, wówczas możliwe jest, że rozpoczynający życie
człowiek nauczy się ukierunkowywać swoją energię w po­
żyteczny sposób. Jeśli ta aktywność i ruchliwość jest cechą

pożądaną (zwykle dzieje się tak w przypadku chłopców, ale

nie dziewczynek) i dziecko ma całkowitą swobodę w jej

przejawianiu, wtedy — z braku jakichkolwiek ograniczeń -
rośnie człowiek niezdyscyplinowany i trudny we współ­
życiu.

Jeśli, z kolei, rodzice lub/i nauczyciele określają ruchli­

we dziecko jako zbyt aktywne i niegrzeczne, negatywne
zachowania małego człowieka przysparzają mu coraz wię­
cej kłopotów. Przejawy „nadmiernej aktywności” zostają
bowiem ukarane, a reakcją dziecka jest albo stłumienie tej
aktywności, albo przesadne jej wzmocnienie, co z kolei pro­
wadzi do dalszych kar. W efekcie dziecko staje się coraz

bardziej destrukcyjne, aż w końcu całkowicie wpisuje się
w portret chuligana, który przygotowali dla niego rodzice
i nauczyciele.

Nieśmiałość można również określać w różny sposób,

a więc uznać za przejaw „dobrego wychowania”, czyli cechy

jak najbardziej pożądanej, albo potraktować jako przejaw

ograniczenia intelektualnego. To właśnie od tych pierwszych
etykietek przypisywanych dziecku zależy dalszy jego rozwój.

Jeśli o chłopcu lub dziewczynce mówi się najczęściej, że

jest „dobrze wychowany/a”, wówczas rozwija się człowiek

40

o wielu zahamowaniach, często niezdolny do okazywania
swoich

uczuć, niezależnie od tego, czy są złe czy dobre. Gdy

w stosunku do dziecka używa się najczęściej przymiotnik­
ów „głupi” czy „opóźniony”, wtedy stwarza się warunki do
rozwijania w nim kompleksu niższości, a w konsekwencji
uniemożliwia mu się późniejsze osiąganie sukcesów. Trud­
no wybrać najlepszą drogę, prawda? Powinieneś zatem
wybaczyć swoim rodzicom, bo nikt z nas nie jest w stanie
uniknąć błędów w wychowaniu dzieci.

Ponieważ w okresie dzieciństwa oraz w wieku dorasta­

nia wpływy rodziców, rodzeństwa, nauczycieli i kolegów są
szczególnie silne, jest rzeczą zrozumiałą, że postawy i opi­
nie środowiska będą miały zasadniczy wpływ na kształto­
wanie

się osobowości młodego człowieka, a tym samym

mogą

oddziaływać na całe jego życie. A ponieważ sześciolet­

ni brzdąc nie jest w stanie spakować walizek i powiedzieć:

„Mam dosyć takiego traktowania! Nie jestem idiotą!”, prze­
to będzie musiał wysłuchiwać krytycznych uwag otoczenia
aź do czasu, kiedy dorośnie, a więc jeszcze przez co naj­
mniej 10 lat. Do tego momentu utrwali się w nim przeko­
nanie o własnej niższości i braku wartości.

Oczywiście taki obraz jest znacznie przejaskrawiony,

ponieważ przeważnie każdy z nas otrzymywał w dzieciń­
stwie zarówno pochwały, jak i nagany. Niektóre zdarzenia
lub uwagi mają jednak dla nas większe znaczenie, niż nam

się pierwotnie wydawało. Każdy z nas ma swoją biografię.

Każdy wkłada wiele wysiłku w rozprawienie się z własny­
mi wspomnieniami. Nie jesteśmy wcale lepsi od naszych
rodziców, którzy też w jakiś sposób musieli uporać się
z bagażem doświadczeń z własnego dzieciństwa.

Nie oznacza to jednak, że przeszłość raz na zawsze zdefi­

niowała naszą przyszłość lub zaciążyła nad nią. Jeśli nie
podobał ci się sposób, w jaki traktowali cię twoi rodzice,
możesz w życiu dorosłym wybrać zawsze takich przyjaciół,
którzy mają do ciebie zupełnie inny stosunek. Jeśli reagu­
jesz wybuchem gniewu, gdy ktoś potrąci cię na ulicy, to
minie trochę czasu, zanim pozbędziesz się drzemiących
w tobie pokładów złości, ale zdecydowanie warto to dla sie­

bie zrobić, chociażby po to, by uniknąć wrzodów żołądka.

41

background image

W rozdziale tym znajdziesz także przejaskrawiony opis

niektórych typów osobowości. Jest oczywiście mało praw­
dopodobne, abyś takie karykaturalne postaci spotkał w rze­

czywistości, ale na pewno zauważysz, że pewne osoby mają

tendencję do przejawiania niektórych - jeśli nie większości
cech poszczególnych typów.

Poniższe szkice osobowe mają pomóc ci w określeniu włas­

nych słabych punktów. Postaraj się więc spojrzeć na nie
z odrobiną dystansu i potraktuj jako swoiste wskazówki.

Nie próbuj się jednak rzucać pod pociąg, jeśli odkryjesz, że
najwięcej jest w tobie cech obłudnika. Wystarczy, abyś po
starał się być wobec siebie uczciwy, a wówczas odkryjesz
zapomnianą, lepszą stronę własnej osobowości.

PATERNALISTA

Paternalista ma jasno określony obraz rzeczywistości

Wszystko, co widzi i słyszy, lub czego doświadcza, potrafi
w sposób jednoznaczny zdefiniować w kategoriach dobra
i zła. Ludzie tego rodzaju raz na zawsze klasyfikują zjawi­
ska i później już się nimi nie zajmują. Nie interesuje ich
strefa pomiędzy tym, co zdecydowanie czarne, a tym, co

niewątpliwie białe. Wyposażony w donośny głos Paternali­
sta zaczyna rozpowszechniać swoje opinie niezależnie od

tego, czy ktokolwiek chce je usłyszeć. Jeśli byłeś kiedyś
w szpitalu, na pewno przypominasz sobie nie znoszącą
sprzeciwu pielęgniarkę, która o piątej rano wpadała do

twego pokoju, żeby zmierzyć ci temperaturę. „Ależ jeste­
śmy śpiochy! Ciągle leniuchujemy! Dalej, panie Kowalski
otwieramy buzię!” A kiedy próbowałeś się dowiedzieć, jakie
tabletki właśnie połknąłeś, patrzyła na ciebie z wyrzutem

i odpowiadała niechętnie: „Panie Kowalski, przecież pan
doktor wie najlepiej, co jest dla pana dobre, prawda?” Inny­
mi słowy, od razu ustawiła cię w miejscu, do którego według
niej pasowałeś, bo przecież pacjent nie powinien wnikać w de­
cyzje lekarza, a ty właśnie próbowałeś to zrobić.

Zwróć także uwagę na częste użycie liczby mnogiej za­

miast pojedynczej. W oczach Patemalisty nie jesteś już

odrębną osobą z określonymi prawami, ale zostajesz przez

niego „wchłonięty”. To on właśnie ma prawo udzielać ci rad
i podejmować za ciebie decyzje - stąd użycie irytującej for­

my pierwszej osoby liczby mnogiej.

Słowa krytyki pochodzące z ust Paternalisty są często

bolesne i nie zawsze konstruktywne. A chociaż czasami

miewa on odważne i ciekawe pomysły, to jednak otoczenie

często je ignoruje z powodu sposobu, w jaki zostają zapre­

zentowane.

Mocne strony Paternalisty

Paternalista jest często osobą inteligentną i o dużej wie­

dzy, a także szczerze zainteresowaną udzielaniem pomocy

innym.

Słabe strony Patemalisty

Cechuje go często sztywność poglądów. Swoje opinie

kształtuje przeważnie we wczesnym okresie życia i później
ich nie weryfikuje. Osoba tego typu bywa staromodna i nie­

rzadko jest przedstawicielem tej grupy ludzi, która uznaje
komputer za rzecz zbędną.

Paternaliści są tak pewni swoich opinii, że zamiast pro­

wadzić dialog, w którym każdy ma szanse wypowiedzenia
się, najczęściej wygłaszają kazania. Nie zdają sobie także
sprawy z tego, że ostro krytykując innych, często ranią ich
uczucia („To tylko dla twojego dobra!”), w związku z czym
otoczenie albo się ich boi, albo ich nie lubi.

Wewnętrzne „ja” Patemalisty

Sztywność poglądów jest sygnałem fundamentalnego

braku poczucia bezpieczeństwa. Jeśli świat wydaje się
miejscem nieprzyjaznym i pełnym zamętu, wówczas nie­

zmienne opinie dostarczają swoistego oparcia w trudnych

chwilach. Ten brak elastyczności ma jednak swoje minusy.

Mosty, a nawet drapacze chmur, buduje się w taki sposób,

by przy silnym wietrze możliwe było niewielkie odchylenie

42

43

background image

od pionu, które nie zburzy całej konstrukcji. Właśnie ta
giętkość wielkich budowli sprawia, że nawet huragany nie
są w stanie ich powalić. Podobna zasada dotyczy ludzi: naj­
lepiej radzą sobie ci, którzy potrafią dostosować się do zmie­

niających się warunków.

Paternaliści tracą często mnóstwo energii, broniąc się

przed zmianą, i nie potrafią wykorzystać wynikających z niej
możliwości. Obawiają się nowych sytuacji, ponieważ każda
innowacja stanowi zagrożenie dla uporządkowanego świa­

ta, który sobie wytworzyli i w którym żyją („Dziękuję bar­
dzo za ten komputer - moja maszyna do pisania zupełnie
mi wystarczy!”)

MYSZ

Osobowość Myszy najlepiej charakteryzuje jedno słowo:

„przepraszam”. Myszami są najczęściej (nawet w dzisiej­
szych czasach) kobiety, a swoje życie i działanie opierają

na przekonaniu, że za wszystko muszą przepraszać, nawet
za to, że w ogóle się urodziły. Jeśli nawet czasami udaje im
się przeprowadzić coś według własnego zdania, to i tak do

końca życia chodzą ze spuszczoną głową, aż do szpiku prze­
siąknięte poczuciem winy.

Mysz sądzi, że zawsze komuś przeszkadza i jest przyczy­

ną zamieszania w życiu innych ludzi. To ona właśnie bę­
dzie spokojnie czekała, aż zajęte plotkami sprzedawczynie

raczą zwrócić na nią uwagę, bo sama na pewno nie odważy
się nikomu przeszkodzić.

Mysz spędza wiele czasu na dreptaniu w miejscu: czeka,

aż wezwie ją szef, bo sama nie ma odwagi, by do niego pójść;
waha się, gdy ktoś pyta ją o radę, ponieważ boi się zająć

jakiekolwiek stanowisko. Zresztą nawet gdyby jakimś cu­

dem je zajęła, okazałoby się, że jej opinia jest zupełnie bezu­
żyteczna, ponieważ Mysz jest przekonana o własnej bezuży­

teczności (a jak już wiemy, myśl posiada moc sprawczą).

Mysz nie jest szczególnie lubiana przez otoczenie, ponie­

waż jej gotowość do służenia i podporządkowania się innym

jest często uznawana za głupotę, a nieustanne przeprosiny

44

sprawiają, że ludzie szybko nużą się jej towarzystwem. Sło­
wo „nie” w ogóle nie istnieje w słowniku Myszy: nie wypo­

wiada go nawet w najśmielszych snach.

Mocne strony Myszy

Mysz pomaga, dodaje otuchy i stanowi oparcie dla osób

w potrzebie. Zwykle ma wiele współczucia dla innych (co
jednak nie jest równoznaczne z wnikliwością i zrozumie­

niem), a dla osób chorych lub w jakikolwiek sposób po­
krzywdzonych stanowi nieocenioną podporę. Starsze, scho­
rowane panie zazwyczaj nazywają Mysz swoim „aniołem”.

Wśród ludzi potrzebujących pomocy Mysz czuje się bez­

pieczna. Potrafi też rozwinąć umiejętności, o które jej nikt
nie podejrzewał. Otoczenie czerpie korzyści z gotowości
Myszy do poświęceń i w związku z tym wspiera i umacnia
w niej tę cechę.

W tym miejscu trzeba jednak podkreślić, że jeśli chęć

niesienia innym pomocy prowadzi do zlekceważenia pod­

stawowej wartości, jaką jest dobro własne, wówczas prze­
staje być ona cechą pozytywną i prowadzi do autodestrukcji.

Słabe strony Myszy

Silniejsze osobowości z łatwością wykorzystują skłonno­

ści Myszy. Nieumiejętność mówienia „nie” oraz silne po­
czucie obowiązku sprawiają, że rzadko udaje im się uciec

przed eskalacją żądań otoczenia.

Ludzie zresztą nie zawsze oczekują nieustannej gotowo­

ści do niesienia im pomocy, a czasami drażni ich w Myszach
bezwolność i brak własnego stanowiska. Nie zawsze zatem

spolegliwość Myszy spotyka się z uznaniem środowiska.

Wewnętrzne „ja” Myszy

W środku Mysz jest znacznie bardziej pogmatwana, niż

mogłoby się wydawać na podstawie obserwacji jej zacho­
wań. Wszystko się w niej kotłuje i wrze, ponieważ głęboko
ukryte „ja” od lat bezskutecznie próbuje wydostać się na

45

background image

zewnątrz, żądając, by długo tłumione dążenia i potrzeby

zostały wreszcie zauważone i - być może - zaspokojone.

Pragnienie zyskania aprobaty środowiska prowadzi do

tego, że Mysz nieustannie szuka okazji, by stać się pomoc­
ną, a jeśli jej pełne poświęcenia wysiłki nie zostają doce­
nione, czuje się sfrustrowana i jeszcze bardziej stara się

przysłużyć otoczeniu, czasami wręcz narzucając innym
swoje wsparcie. Jeśli nadal nie słyszy słów uznania, czuje

narastającą złość. Ponieważ jednak „aniołom” nie wolno
odczuwać złości, trzeba to uczucie stłamsić w zarodku, wo­
bec czego ledwo zauważalne „ja” Myszy staje się jeszcze

bardziej niepozorne. Mysz często czuje się wyczerpana,
a poza tym z powodu zagłuszonych uczuć i wypartych ży­
czeń ma skłonność do chorób na tle nerwowym.

MĘCZENNIK/MĘCZENNICA

Cechy Męczennika posiadają w przeważającej mierze

(znów!) kobiety, toteż będę tu używać głównie formy żeń­
skiej tego rzeczownika. Najczęściej więc Męczennica infor­
muje wszystkich wokół, jaka jest słaba i krucha, gdy tym­

czasem tak naprawdę jest silna jak dąb. Męczennice mają
zazwyczaj ogromny wigor i wytrwałość w dążeniu do celu.
Bardzo dbają o to, by życie przebiegało według wytyczone­
go przez nie planu i starają się skoncentrować na sobie
uwagę całego otoczenia, ponieważ — ich zdaniem - całkowi­
cie sobie na nią zasłużyły. Przez długie lata będą ci przypo­

minać, jak w młodości pożyczyłeś od nich parę groszy, wo­
bec czego należy im się nieustająca wdzięczność za ten ze

wszech miar wspaniałomyślny akt.

Chociaż wydaje się, że w świecie Męczennic ludzie od­

grywają głównie rolę publiczności, to jednak przy głębszej
analizie można zauważyć, że właśnie dzięki otoczeniu mogą
budować poczucie własnej wartości. Przyświeca im jeden cel,
który zresztą za wszelką cenę starają się osiągnąć: uzyskać
szacunek do samej siebie oraz umocnić się w przekonaniu

o doniosłości swego postępowania. Nie osiągają jednak tego
dzięki swoim zasługom, ale świadomie lub nieświadomie

46

wykorzystując innych ludzi. Posiadają dość obszerną wie­

dzę na temat chorób oraz ich symptomów, stąd przy każdej
okazji (i bez okazji) informują cię o stanie zdrowia, przy czym

nie muszę chyba dodawać, że stan ten jest przeważnie bar­
dzo kiepski i powinien być dla wszystkich przyczyną zmar­
twienia.

Męczennicami są niektóre matki, stosujące emocjonalny

szantaż wobec swego jedynaka, kiedy chce on opuścić dom
albo zaczyna swoje prywatne, odrębne życie. Jeśli syn czy
córka chwyta klamkę u drzwi, dłoń matki wędruje w stronę
serca, po czym z gorzkim uśmiechem Męczennica życzy swe­

mu dziecku „miłego wieczoru”, chociaż najchętniej powie­

działaby: „Ależ idź, oczywiście. To przecież nie ma znacze­

niu. że ja tu umrę, podczas gdy ty będziesz się świetnie ba­
wił”. Jeśli dziecko ma pecha i jest Myszą, nie potrafi zigno­
rować takich sygnałów i zostaje w domu.

Prawdziwy teatr zaczyna się jednak wtedy, gdy dojdzie

do spotkania dwóch Męczennic. Obie panie będą wykazy­

wać coraz większe napięcie i rozmowa szybko zamieni się
w spór na temat „stopnia męczeństwa”. Usłyszymy więc li­

stę przebytych chorób i odbytych operacji („Lekarz nie wie­

rzył, że mogłam tak długo żyć z takim wielkim kamieniem!”)

Przeważnie obie rozmówczynie wygłaszają swoje monologi
jednocześnie, nie słuchając, co ma do powiedzenia druga

strona. Są zbyt zajęte rozpamiętywaniem poszczególnych
dolegliwości, ponieważ muszą udowodnić przeciwniczce, że

ich cierpienie było dotkliwsze!

Mocne strony Męczennicy

Męczennica wykazuje wysoki poziom energii i determi­

nacji, które - niestety - są nieodpowiednio ukierunkowane.

Słabe strony Męczennicy

Męczennica znajduje wierną słuchaczkę w Myszy. Jest

to związek podobny do związku sadysty z masochistą: Mę­

czennica jęczy i narzeka, podczas gdy Mysz słucha pełna

przerażenia i czuje się potrzebna.

47

background image

Osoby z innymi niż Mysz cechami będą unikały Męczen­

nicy, ponieważ nie mogą znieść wiecznego narzekania. Gdy

znajomi przestają odwiedzać Męczennicę, czuje się opuszczo­
na i traci poczucie własnej wartości, w związku z czym za­

czyna wymyślać kolejne dolegliwości. Po pewnym czasie

ktoś wreszcie postanawia się nad nią zlitować i pełen po­
czucia winy biegnie do jej łoża boleści. Może się zresztą
okazać, że tym razem cierpienie nie jest wyimaginowane...

Męczennice mają skłonność do chorób, częściowo dlate­

go, że spędzają zbyt wiele czasu na rozmyślaniu o nich.

Wewnętrzne „ja” Męczennicy

Męczennice to naprawdę samotne, pozbawione poczucia

bezpieczeństwa osoby, którymi nigdy nie poświęcano dosta­
tecznie dużo uwagi. Skoro więc ucieczka w chorobę okaże

się skutecznym sposobem rozbudzenia zainteresowania
otoczenia, to Męczennica nie przestanie tej metody wyko­

rzystywać. Jeśli dopisze jej szczęście, to być może spotka
człowieka, który nie pozwoli się szantażować, a i tak bę­

dzie nią szczerze zainteresowany. W takim wypadku Mę­

czennica ma szanse poznać inne, bardziej pozytywne i kon­
struktywne metody utrzymywania relacji ze światem.

W efekcie ogromne zasoby energii Męczennicy zostaną le­
piej wykorzystane, a ponadto otoczenie będzie miało możli­

wość dostrzeżenia jej innych, zadziwiających zalet.

MACHO

Dzisiejszy Macho ukrywa się pod różnymi maskami. Nie

musi być typem, który podbija serca dam swoją muskula­

turą, ale ubiera się u najlepszych krawców, nosi dyplomat­
kę i jest częstym bywalcem ekskluzywnego klubu dla biz­

nesmenów.

Chociaż sprawia wrażenie osoby otwartej i pozbawionej

zahamowań, to jednak przeważnie jedna sfera w jego życiu

szwankuje, a mianowicie dokonania w sypialni, które zwy­

48

kle pozostawiają wiele do życzenia. Macho potrafi jednak
dobrze sprzedawać historie ze swego życia i zazwyczaj wie,
kiedy należy zachować prawdziwą wersję dla siebie. Znaj­
duje chętnych słuchaczy wśród innych mężczyzn lub, cza­

sami kilku chichoczących dziewcząt.

Rozmowa z nim toczy się przeważnie wokół ostatnich

pod

bojów

sercowych, przy czym pełno w niej szczegółów

ł komentarzy dotyczących wyglądu i figury dziewcząt oraz

intymnych sytuacji, które z nimi przeżywał. Czasami Ma-
cho bez żenady podaje adresy i numery telefonów „zaliczo­

nych” pań, a gdy zostaje sam na sam z aktualną partner­
ką długo rozwodzi się nad zaletami poprzednich kocha­
nek, stawiając swoją rozmówczynię w niezręcznej sytuacji

i uniemożliwiając nawiązanie głębszego związku.

Wszystkie te opowieści wynikają z chęci ukrycia własnej

nieudolności w kontaktach seksualnych i bardzo często jest
to manewr skuteczny. Niektóre panie, wysłuchawszy rela­
cji owego partnera o dotychczasowych podbojach, zaczyna­

ją się zastanawiać, czy przypadkiem nie są w jakiś sposób
upośledzone, skoro ten jurny mężczyzna ma przy nich ta­

kie kłopoty.

Gdy Macho przenosi się z sypialni na autostradę, wresz­

cie jest w swoim żywiole. Jego sposób jazdy zdaje się mó­

wić wszystkim: „Z drogi śledzie, bo król jedzie!” Siedzi ci
na „ogonie”, pędząc z szybkością 140 km pasem szybkiej

jazdy, i daje sygnał światłami, żebyś zjechał na bok, cho­
ciaż nie masz się gdzie podziać, bo właśnie wyprzedzasz
ciężarówkę, a z lewej ocierasz się o metalową barierkę.

Macho czuje się wówczas zupełnie tak samo jak wtedy, gdy
jako trzylatek szusował na trzykołowym rowerku po traw­
niku, wołając z całych sił: „Mamusiu, zobacz, jak jadę!”
Teraz, co prawda, zamiast rowerka ma samochód, ale od

tamtego czasu poziom jego dojrzałości zupełnie się nie
zmienił.

Mocne strony Macho

Jest cudownym towarzyszem, gdy wreszcie przestaje

mówić.

49

background image

Słabe strony Macho

Macho stanowi źródło problemów dla otoczenia — szcze­

gólnie dla tych kobiet, z którymi w danym okresie jest zwią­
zany. Wynika to głównie z faktu, że nie potrafi odnaleźć się
w sytuacjach intymnych. W swoim życiu dotyka jedynie

powierzchni spraw i zdecydowanie preferuje związki, w któ­
rych partnerka nie stawia żadnych żądań i nie ma wobec

niego oczekiwań.

Macho to myśliwy, a jednocześnie ofiara swej gonitwy:

rusza za następną zdobyczą, zanim jeszcze zdoła się nacie­
szyć dotychczasową partnerką, co wynika z niemożności

głębszego zaangażowania się w związki uczuciowe.

Wewnętrzne „ja” Macho

Jest to człowiek samotny, w którym pod maską niedoj­

rzałych zachowań kryje się zaburzona samoocena oraz brak

poczucia bezpieczeństwa, wynikające z zaniedbań emocjo­
nalnych i błędów wychowawczych popełnionych przez opie­

kunów we wczesnym okresie dzieciństwa. Ponieważ męż­
czyzna tego typu nie chce lub nie może dostrzec własnego
problemu, prawie nigdy nie zdarza się, by poprosił o pomoc.

OBŁUDNIK

Tendencja do obłudy występuje dość powszechnie u osób

z głębokim poczuciem niższości, które mówią „tak” wtedy,
gdy właściwie chcą powiedzieć „nie” i które czują się nie­

zdolne do wygłaszania własnych opinii, szczególnie w tych
sytuacjach, gdy otoczenie najwyraźniej ma odmienne zda­

nie. Dodatkowym czynnikiem hamującym - a nawet obez­
władniającym - jest dla nich wyższe stanowisko rozmówcy.

Obłudnik będzie dla ciebie słodki jak plaster miodu, ale

gdy tylko znajdziesz się w innym pokoju, natychmiast zacznie
wbijać ci nóż w plecy. W ułamku sekundy twarz Obłudnika

zmienia się z radosnej i rozświetlonej uśmiechem w nadętą
i ponurą, wykrzywioną pogardliwym grymasem. Natychmiast

50

też z jego ust płyną przesiąknięte jadem plotki o tobie, albo -

co gorsza - leje się strumień oszczerstw.

Gdy Obłudnik czuje się przez kogoś zdominowany, czę­

sto stosuje tę pośrednią metodę wyładowywania się na nim

wobec swego otoczenia. Jest to bardzo destrukcyjny sposób
utrzymywania relacji ze światem, ponieważ zadawanie cio­
sów w plecy psuje jedynie atmosferę i sprawia, że Obłud­

nik czuje się coraz bardziej spięty. Jednocześnie nie czyni
nic, aby gruntownie rozprawić się z problemem.

Obłudnicy, których całą armię można znaleźć wśród per­

sonelu wielu firm, będą przyjmować na siebie coraz więcej
zadań zleconych przez zwierzchników, mając całkowitą
świadomość, że nie sposób podołać tak dużym obciążeniom.

W rezultacie poczują się wykorzystywani i oszukani. Nie
powiedzą jednak o tym zwierzchnikowi, ale będą informo­

wać wszystkich wokół, jakim wrednym typem jest ich szef.
A przecież to właśnie ten, o którym plotkują i któremu zło­
rzeczą, jest jedyną osobą, która byłaby w stanie rozwiązać

ich problem.

Mocne strony Obłudnika

Ma mnóstwo - niestety źle wykorzystanej - energii.

Słabe strony Obłudnika

Obłudnik może z łatwością zatruć atmosferę panującą

między kolegami w pracy czy też osobami, które utrzymują
z nim prywatne kontakty. Ludzie tego typu nie potrafią

rozwiązać problemów, przeto czują, że tracą kontrolę nad
tym, co dzieje się w ich życiu, a to z kolei niszczy w nich
resztki pewności siebie i zamyka błędne koło złości i urazów.

Wewnętrzne „ja” Obłudnika

Tendencja do obłudy może (choć nie musi) się rozwinąć,

kiedy dana osoba regularnie otrzymuje karę za wypowia­
danie własnego zdania lub wyrażanie niezadowolenia. Naj­

więcej szkody powodują takie doświadczenia z dzieciństwa

51

background image

czy wieku dorastania, chociaż może się zdarzyć, że i w póź­
niejszym okresie przyszły Obłudnik utrzymuje kontakty
z osobą, która nieustannie go upokarza. Odmawianie dru­
giemu człowiekowi prawa do wypowiadania własnych po­
glądów prowadzi u niego do całkowitej lub częściowej utra­

ty poczucia własnej wartości. A ponieważ nie potrafi wyra­
zić swej złości i frustracji, musi szukać innych sposobów
pozbycia się narastających napięć. Jednym z nich może stać
się obmawianie kolegów czy przyjaciół za ich plecami.

PRACOHOLIK

Dla niektórych osób „praca” to najbardziej pod słońcem

znienawidzone słowo, którego nawet pod przymusem nie
odważyliby się wypowiedzieć podczas weekendu. Nato­
miast stosunek Pracoholika do jego zajęć jest całkowicie
odmienny.

Osoba tego typu myśli o pracy podczas snu i przy jedze­

niu, i nie może nigdy przestać o niej myśleć, nawet jeśli
chce. Podobnie jak w przypadku Myszy, zachowanie Praco­
holika jest zdecydowanie pożyteczne dla otoczenia i odbie­
rane jako pozytywne, chociaż prowadzi do autodestrukcji.
Oczywiście na świecie żyje całe mnóstwo osób, które cięż­
ko pracują, ale nie wszystkie one należą do grupy pracoho­
lików.

Pracoholicy uczynili pracę swoim jedynym hobby i na­

wet, jeśli w danej chwili nie mają nic do zrobienia, to na
pewno szybko znajdą obszar życia, któremu z wielką ener­
gią będą mogli się poświęcić. Osoby tego typu nie potrafią
się zrelaksować, ponieważ tak naprawdę wcale tego nie
chcą. Odpoczynek jest dla nich stratą cennego czasu, który

mogliby wykorzystać chociażby na opracowanie nowego
kontraktu, o którym myślą od tygodnia.

Kobiety Pracoholiczki spotyka się najczęściej wśród śred­

niego personelu, a motorem ich działań jest wewnętrzny
przymus, aby przewyższyć kolegów w dokonaniach, co czę­

sto jest jedynym sposobem na zyskanie ich aprobaty.

52

Nikt i nic nie jest w stanie powstrzymać Pracoholika:

nawet wtedy bowiem, gdy leży chory w szpitalu, cudem
przeżywszy wywołany stresem atak serca, poprosi o te­
lefon

i będzie wydawał polecenia podwładnym, albo na­

mówi kolegę, aby przyniósł mu ostatnie dane z giełdy, bo
przecież nie może „wypaść z rytmu”. Pracoholik spędza
pierwszą połowę życia, rujnując sobie zdrowie, by zarobić
duże pieniądze, a w drugiej połowie wydaje wielkie sumy
na to, by utracone zdrowie odzyskać. Prawda, że to nie ma
sensu?

Mocne strony Pracoholika

Pracoholicy to bardzo sumienni i skrupulatni pracowni­

cy z ogromnym potencjałem i motywacją do pracy, którzy

potrafią się w nią całkowicie zaangażować, a poza tym mają
wielkie poczucie odpowiedzialności.

Słabe strony Pracoholika

Pracoholicy nie są wcale zbyt efektywni, a ponadto nie

potrafią kontrolować swojej pracy: to raczej praca sprawu­
je nad nimi kontrolę. (Właśnie z tego powodu Pracoholicy

zjawiają się u mnie w poszukiwaniu pomocy. A ponieważ
wiem, że moja ponura prognoza nie wywiera na nich żad­
nego wrażenia, mówię im raczej, że będą mogli osiągnąć
znacznie więcej, jeśli zmienią sposób postępowania. Naj­
wyraźniej takie podejście jest dla nich odpowiednie, ponie­
waż natychmiast deklarują gotowość działania: chcą się
zmienić!)

Związki intymne nie mają szans na przetrwanie w życiu

pracoholika, ponieważ nie potrafi on przeznaczyć swego cen­
nego czasu na sprawy pozazawodowe. Jego stan zdrowia
również nie jest najlepszy, jako że doprowadza on swój orga­
nizm do całkowitego wyczerpania, nie dając mu szans na
odpoczynek i odzyskanie sił.

53

background image

Wewnętrzne „ja” Pracoholika

Bezustanne działanie może być sygnałem utajonej de­

presji. Zaangażowanie w pracę nie pozwala Pracoholikowi
usiąść na chwilę i pomyśleć o tym, co go trapi. Innym po­
wodem odczuwania przymusu pracy może być poczucie niż­

szości wobec kolegów albo zajmowanie stanowiska, które
znacznie przerasta jego zawodowe możliwości. Zdarza się
także, że pracoholizm jest ucieczką od trudnej sytuacji ro­

dzinnej.

CZĘŚĆ TRZECIA

Jak korzystać

z tej części książki

Rozdział ten zawiera omówienie kilku specyficznych pro­

blemów, które - jak wynika z relacji moich pacjentów oraz
uczestników prowadzonych przeze mnie kursów - są szcze­
gólnie uciążliwe i denerwujące.

Na początku każdego podrozdziału znajdziesz listę twier­

dzeń charakteryzujących określony problem. Spokojnie i bez

pośpiechu przeczytaj każdy punkt i zastanów się, czy moż­
na go również odnieść do twojej sytuacji. Nie ma jednak

sensu obliczanie, ile zdań umieszczonych na przykład we

fragmencie na temat samotności uznałeś za zgodne z praw­

dą: nikt przecież, kto zdobył dziesięć punktów, nie jest bar­
dziej samotny od kogoś, kto zdobył tylko jeden punkt.
Twierdzenia mają ci jedynie pomóc w uświadomieniu so­

bie, co jest przyczyną tego, że odczuwasz samotność.

Po każdej liście omawiam kolejno wszystkie twierdze­

nia, próbując zanalizować postawy, z których one wynika­

ją. Podpowiadam ci także, jakie metody możesz wykorzy­

stać, aby nauczyć się traktować swoje problemy w nowy,

pozytywny sposób.

W dalszej kolejności zamieszczam w ramce podsumowa­

nie, które ma ci pomóc stworzyć nowe, konstruktywne wzor­

ce myślenia. Zwykle znajduje się ono na końcu, ale w niektó­

rych podrozdziałach są też dodatkowe zestawienia dotyczą­
ce konkretnego punktu na liście. Ważne jest, abyś swe wnio­
ski odczytywał kilka razy dziennie. Przepisz je i noś przy
sobie. Naucz się tekstu na pamięć i powtarzaj głośno wiele
razy, aby jego treść zapadła w twoją podświadomość.

Ponieważ podsumowania zawierają jedynie pozytywne

myśli, zaczniesz także odczuwać ich korzystny wpływ na

55

background image

swoją strukturę fizyczną. Kiedy bowiem twoje myśli są
przyjemne i konstruktywne, całe ciało odpręża się. Jeśli

wątpisz w moje słowa, spróbuj wykonać następujący eks­

peryment: przypomnij sobie jakąś kłótnię, która bardzo cię
zdenerwowała. Na pewno natychmiast zauważysz, że two­

je ciało reaguje napięciem: zaciskasz zęby, czujesz ucisk

w okolicy żołądka, wzrasta ciśnienie krwi, co powoduje ból

głowy, a zatem ogólnie czujesz się bardzo źle.

Na szczęście ten system działa również w odwrotną stro­

nę: jeśli wypełnisz umysł pozytywnymi wspomnieniami lub
myślami, napięcie opuszcza twoje ciało, mięśnie i narządy

wewnętrzne odprężają się i czujesz się absolutnie doskona­
le. Aby wzmocnić efekt oddziaływania skryptu, poświęć kil­

ka chwil wieczorem na to, by się zrelaksować i z wizualizo­
wać pozytywne rozwiązanie nękającego cię problemu.

Nie trać czasu i energii na ciągłe rozmyślania o nim:

skoncentruj się wyłącznie na jego pozytywnym rozwiąza­

niu. Jeśli nawet na twojej drodze do sukcesu stanie jakaś
przeszkoda, szybko znajdziesz pięć nowych sposobów, by ją

usunąć lub ominąć. Jeśli zamkną się przed tobą jakieś
drzwi, w końcu korytarza znajdziesz troje kolejnych, które

staną dla ciebie otworem. Nie marnuj czasu, patrząc bez­
namiętnie w ścianę: szukaj w niej ukrytego wyjścia. Posta­

raj się rozwiązywać problemy w sposób konstruktywny.
Czasami — a może nazbyt często — myślisz, że twój problem

jest wyjątkowy, że nie można go rozwiązać. Wpadasz wte­

dy w panikę i ogarnia cię rozpacz, tracisz nadzieję i zała­

mujesz się.

Pomyśl! Przecież nie pierwszy raz w życiu zmagasz się

z trudną sytuacją. Co było ostatnim razem? Nagle pojawiło
się rozwiązanie i to w dodatku takie, o jakim nawet nie

marzyłeś. Lepiej jest więc chyba uspokoić nerwy, zrelak­
sować się i uwierzyć, że w odpowiedniej chwili na pewno
znajdzie się wyjście, niż popadać w przygnębienie z powo­

du przejściowego kłopotu, o którym nie możesz przestać
myśleć.

Chociaż każdy z nas codziennie boryka się z problema­

mi, nadal brakuje nam wiary w to, że potrafimy rozprawić
się z każdym kolejnym kłopotem. Umysł racjonalny czło­

56

wieka jest zbyt ograniczony, by przewidzieć rozwiązanie,
które

w końcu się pojawia. Przestańmy przeceniać własny

mózg: nie jest on wcale tak doskonały, jak wskazywałby na
to

nasz iloraz inteligencji. W gruncie rzeczy osoba, która

się nim przechwala, przypomina więźnia cieszącego się ze
swej wygodnej celi.

Znacznie bardziej efektywna w rozwiązywaniu proble­

mów jest intuicja, mająca swoje źródło w umyśle podświa­
domym. Zwracaj uwagę na sny i na myśli, które z nagła

przebiegają przez twój umysł. Przekonasz się, że wskazują
ci one drogę wyjścia z trudnej sytuacji. Rozwiązywanie pro­
blemów nie ma nic wspólnego z ciężką pracą: wręcz prze­
ciwnie, jest czymś prostym, przyjemnym i pełnym niespo­
dzianek. Najwspanialsze pomysły, najdoskonalsze wyna­

lazki zrodziły się „przypadkiem”, kiedy ich twórca nawet

o nich nie myślał. Albert Einstein powiedział, że kiedy pró­
bował rozwiązać problem matematyczny, formułował go

precyzyjnie w swoim umyśle, a potem przestawał o nim
myśleć. Rozwiązanie zawsze zjawiało się po jakimś czasie,

i to w sposób całkowicie spontaniczny. Nasz podświadomy
umysł pracuje bowiem cały czas, nawet wtedy, gdy śpimy,

dostarczając nam odpowiedzi, których szukamy.

Na końcu każdego podrozdziału znajdziesz wnioski, tak-

że w ramce, rodzaj ściągi, którą możesz wykorzystywać na

przykład w nocy. Zdarza się bowiem, że jeśli coś cię trapi

w ciągu dnia, budzisz się po kilku godzinach snu i znów
zaczynasz rozmyślać. Ciemność i cisza wokół sprawiają, że
problemy wydają się wielokrotnie przesadzone, a ty nie

potrafisz przestać o nich myśleć i nie możesz zasnąć.

Zdania ze ściągi można łatwo zapamiętać i kiedy myśli

nie pozwalają ci zasnąć, trzeba je w sposób mechaniczny
powtarzać. Pozytywna treść w nich zawarta sprawia, że
ciało się odpręża, a tego właśnie potrzebujesz, aby znów
ogarnął cię sen. A ponieważ w środku nocy i tak nic nie
możesz zdziałać dla rozwiązania problemu, powinieneś
odłożyć

rozmyślania na następny dzień.

57

background image

Komunikacja międzyludzka

• Nie cierpię kłótni.
• Nie potrafię mówić innym, czego od nich chcę.

• Kiedy ktoś mnie zrani, obrażam się.

Komunikacja między ludźmi odbywa się na różnych po­

ziomach i występuje w wielu formach. Mamy z nią do czy­
nienia wszędzie: w listach, ogłoszeniach, w filmach i w ra­
diu. Bezustannie ktoś przekazuje nam informacje, a my na

nie reagujemy. Dzięki komunikacji utrzymujemy kontakt
ze światem oraz jesteśmy w stanie wysyłać i odbierać okre­
ślone treści.

Komunikacja to zjawisko bardzo złożone. Nawiązujemy

kontakt z innymi ludźmi nie tylko wtedy, gdy do nich mówi­
my czy piszemy, ale także wówczas, gdy posługujemy się

językiem gestów. Nawet wtedy, gdy zdecydowanie odma­

wiamy kontaktu słownego, przekazujemy otoczeniu okre­
śloną informację.

Komunikacja ma zasadnicze znaczenie dla rozwoju i utrzy­

mania związków z innymi ludźmi. Z upływem czasu te re­
lacje ulegają zmianie, konieczne jest więc dostosowanie się
do zmodyfikowanych warunków i poinformowanie otocze­

nia o własnych dążeniach i pragnieniach. Jeśli nasze związ­
ki mają być satysfakcjonujące i efektywne, musimy nie tyl­
ko poznać jak najlepiej naszych bliskich, ale także powin­

niśmy sami przekazywać istotne informacje o sobie. Nie
wolno oczekiwać, że ludzie będą czytać w naszych myślach.

To od nas zależy, czy znać będą nasze pragnienia i oczeki­
wania.

Informacje nie muszą być przekazywane w sposób wer­

balny. Wystarczy tylko unieść lekko brwi, aby twój roz­
mówca wiedział, że albo wątpisz w jego słowa, albo jesteś
mocno nimi zdziwiony.

Język ciała bywa bardzo zróżnicowany. Niewielka zmia­

na tonu głosu, wyrazu twarzy czy minimalny ruch towa­

rzyszący twojej wypowiedzi może wzmocnić lub złagodzić

jej znaczenie. Twoje ciało informuje rozmówcę, że tylko

58

żartujesz, albo że właśnie powierzyłeś mu swój sekret. Ję­
zyk ciała to system znaków, które niekiedy mówią więcej

niż słowa. Jeśli ktoś nie podtrzymuje kontaktu wzrokowe­
go w czasie rozmowy z tobą, masz do wyboru kilka możli­

wości, które takie zachowanie sugeruje. Możesz pomyśleć,

że to oznaka nieśmiałości i dlatego będziesz się starał roz­
luźnić i uspokoić swego rozmówcę. Być może uznasz jed­
nak, że jest on osobą zarozumiałą, bardzo zajętą i jakby

nieobecną, toteż swoje wypowiedzi ograniczysz do mini­

mum. Widzisz więc, jak łatwo o nieporozumienia w komu­
nikowaniu się. Jeśli bowiem uznałeś, że masz do czynienia
z człowiekiem zarozumiałym, chociaż w rzeczywistości mę­
czy go własna nieśmiałość, twoja reakcja może okazać się

całkowicie nieadekwatna. Byłoby zaś jeszcze gorzej, gdyby

po pewnym czasie okazało się, że rozmawiasz z osobą nie­

widomą.

Sposób, w jaki oceniasz swego rozmówcę, to, czy sprawia

na tobie wrażenie nieśmiałego czy zarozumiałego, zależy
od twoich wyobrażeń i oczekiwań, a te z kolei wynikają

z twoich doświadczeń. Jeśli z kolei twój rozmówca unika
twojego wzroku, to być może obawia się, że jesteś osobą apo­
dyktyczną, albo że go zlekceważysz, i dlatego stara się

uchronić przed agresją, nie patrząc na wyraz twej twarzy.

Komunikacja to proces dwustronny. Nadawca i odbiorca

komunikatu bezustannie oddziałują na siebie, a więc każ­

dy jest jednocześnie i jednym, i drugim. Kiedy z kimś roz­

mawiasz, rejestrujesz jednocześnie jego reakcję, a to wpły­

wa na sposób, w jaki kontynuujesz swoją wypowiedź. Jeśli
zauważysz, że twój partner marszczy brwi, słysząc infor­
mację o nieprzyjemnym incydencie w biurze, być może zre­

zygnujesz z opowiedzenia o innym przykrym wydarzeniu,
które

przeżyłeś rano. Nie chcesz go denerwować, bo wtedy

i ty się zdenerwujesz, a przede wszystkim zależy ci na tym,
by zachować spokój. Przerywasz więc rozmowę.

Innym czynnikiem determinującym sposób porozumie­

wania się jest twoje otoczenie. W zależności od tego z kim
i gdzie rozmawiasz, przyjmujesz różne role. Ona rozmawia

zupełnie inaczej, kiedy odgrywa rolę matki w domu, a inna

jest. jako szef w firmie. On wypowiada się w inny sposób,

59

background image

kiedy omawia sprawy zawodowe z kolegą, a w inny, gdy
na przyjęciu relacjonuje przyjacielowi ostatnie wydarzenia

w pracy.

Życie wymaga, abyśmy odgrywali różne role w różnych

sytuacjach i w różnym czasie, dlatego też nasz sposób poro­

zumiewania się musi być elastyczny. Każda nowa rola - stu­
denta, matki, żony lub pracownika - wymaga, byśmy na­
uczyli się stosownego do niej języka i sposobów komuniko­

wania się w różnych sytuacjach. Czy jednak łatwo radzimy
sobie z przyjmowaniem nowych ról, to już w dużej mierze
zależy od dotychczasowych doświadczeń. Nasze umiejętno­

ści komunikowania się zależą od tego, czego nauczyliśmy się
w dzieciństwie od własnych rodziców. Te wczesne doświad­

czenia determinują sposób porozumiewania się z innymi,
zakres stosowanych przez nas wzorców komunikacji oraz

ich pielęgnowanie w późniejszych intymnych związkach.

Komunikacja międzyludzka to proces bardzo złożony,

dlatego nie dziwi fakt, że zdarzają się nieporozumienia

i błędy. Ogromny wpływ na naszą zdolność do przekazywa­
nia komunikatów mają uczucia. Niektóre sytuacje wprost
zamykają nam usta, a w innych reagujemy zaczepnie.

Najbardziej drastyczne przykłady zachowań świadczą­

cych o braku kontaktu z rzeczywistością pojawiają się

u osób dotkniętych schizofrenią lub głęboką depresją. Kie­
dy świat okazuje się skrajnie nieprzyjazny i człowiek nie
dostrzega sposobu, by uciec przed problemami lub zapo­

biec eskalacji żądań otoczenia, wówczas dochodzi do wnio­
sku, że znalazł się w sytuacji zagrożenia, a jego umysł pod­

świadomy tworzy mur obronny oddzielający go od wszyst­
kiego, co złe. W ten sposób udaje mu się odciąć od reszty
świata i nikt z zewnątrz nie może go już zranić.

Możliwe, że część tego mechanizmu służy zbudowaniu

świata wewnętrznego wraz z jego własnym językiem, zna­
czeniami i symbolami, których nikt z zewnątrz nie jest

w stanie zrozumieć. Jest to rodzaj nowego języka myśli,

inny sposób patrzenia na świat, który oddziela schizofreni­
ka od jego otoczenia.

W przypadku głębokiej depresji chory może nadal utrzy­

mywać kontakt z rzeczywistością w sensie psychicznym,

60

ale będzie czynił wszelkie wysiłki, aby uniknąć obcowania

z otoczeniem. Wszystko, co nowe, czyli to, co wybiega poza
rutynowe czynności, jest dla takiej osoby przerażające, dla­
tego będzie ona przed nowymi sytuacjami uciekać lub się

z nich wycofywać. Jedynym bezpiecznym miejscem na świe­

cie okazuje się łóżko, gdzie można schować głowę pod koc

i w sensie dosłownym odseparować się od świata. Przypo­

mina to powrót do ciepłego i bezpiecznego łona matki, gdzie
nie trzeba było podejmować żadnej aktywności; człowiek
był wolny od myślenia i działania. Wystarczyło, że istniał.

Zarówno depresja, jak i schizofrenia to sygnały wysyła­

ne

przez człowieka. Zaburzony przebieg komunikacji mówi

otoczeniu o braku równowagi w jego systemie relacji mię­

dzyludzkich oraz o potrzebie przywrócenia równowagi.
Choroby psychiczne pojawiają się z określonych powodów

i nie spadają na nikogo z nieba. Tam, gdzie jest symptom,
istnieje również jego przyczyna.

Rodzina ma własne reguły dotyczące zasad komunikacji,

ale nie są one ustalone przez jakikolwiek zewnętrzny auto­

rytet. Jej członkowie wiedzą przeważnie, że pewnych te­
matów nie wolno poruszać (na przykład spraw związanych
z seksem albo dotyczących kuzyna, z którym nikt nie utrzy­
muje stosunków), a niektórych emocji nie wolno wyrażać
(na przykład gniewu). Może istnieć również podwójny re­
gulamin z odrębnymi zasadami dla dorosłych i dzieci albo

z innymi dla ojca, innymi dla matki, a jeszcze innymi dla

dzieci. Są również domy, w których dzieci chore czy upośle­
dzone korzystają z innych praw niż zdrowe rodzeństwo.

Dorosłym często wolno kłamać, ale dzieci otrzymują za to
karę. Bywa i tak, że ojciec może leżeć całymi dniami na
kanapie, ale każde dziecko, które nie pomoże matce, zosta­
nie nazwane leniem. Chore dziecko, które źle się zachowu­
je, nie zostanie ukarane, ale jego zdrowy brat czy siostra
na pewno nie unikną awantury za to samo przewinienie.

Te reguły mają dla każdego członka rodziny określone,

specyficzne znaczenie. Wyobraźmy sobie, że w pewnej ro­
dzinie żyje dziecko astmatyczne. Lekarz informuje rodzi­
ców, że nie należy denerwować dziecka, ponieważ może to

wywołać atak — i jest to zasada numer jeden. Istnieje rów­

61

background image

nież w tej rodzinie prawo ustanowione przez rodziców za­
braniające skakania po kanapie - i to jest zasada numer dwa.

Gdy zdarzy się, że astmatyczne dziecko zacznie skakać

po kanapie, rodzice staną przed dylematem: pragną prze­
strzegać własnych zasad, ale nie chcą narażać na szwank

zdrowia dziecka. Rozumują w ten sposób: „Jeśli go skarci­
my, zdenerwuje się i dostanie ataku. Będziemy musieli po­

hamować swój gniew i pozwolić mu skakać. Nie możemy
przecież powstrzymać go od nagannych zachowań, nie wy­
rządziwszy mu szkody”. Bracia i siostry dziecka astmatycz­
nego złoszczą się na rodziców i zazdroszczą przywilejów,

jakie daje choroba. „To niesprawiedliwe - stwierdzają -

pozwalają mu na wszystko tylko dlatego, że jest chory. Nic
nie poradzę na to, że nie jestem taki jak on. Chcę tylko tyle
samo wolności i troski, ile dają jemu”. Dziecko astmatycz­

ne zaś myśli: „Wcale nie jest tak źle być chorym. Skupiają
na mnie całą swoją uwagę i tyle mi uchodzi na sucho! Na­

prawdę łatwo manipulować moimi rodzicami. Zróbmy to

jeszcze raz!”

Sprzeczne reguły narażają na szwank pozycję rodziców

i zmniejszają ich odporność na szantaż. Pozostałe dzieci
dochodzą do wniosku, że są mniej ważne od chorego brata

i traktują uleganie mu jako znak słabości. Cokolwiek do­
brego lub złego zrobi zdrowe dziecko, starając się przyciąg­
nąć uwagę rodziców, nigdy nie zdoła prześcignąć w tym
astmatycznego brata. I jest to bardzo frustrujący wniosek.

Sprzeczne reguły stanowią problem dla wszystkich, na­

wet dla chorego dziecka. Skoro bowiem choroba daje tyle
korzyści, nie ma sensu z niej wychodzić. Choroba to w su­
mie niewielka cena, jaką się płaci za cały ogrom troski

i zainteresowania.

Inne problemy mogą wyniknąć z nieprecyzyjnej komuni­

kacji. Zdarza się to wówczas, gdy rozmówca wyraża słowa­
mi jedno znaczenie, podczas gdy język ciała mówi coś zupeł­
nie przeciwnego. Spójrzmy na matkę, która znużona ciąg­

łymi żądaniami dziecka mówi: „Idź spać. Wyglądasz na
zmęczonego i chciałabym, żebyś odpoczął”. Wolałaby jed­
nak móc powiedzieć: „Zostaw mnie samą. Jestem tobą

zmęczona”. Jeśli dziecko przyjmie polecenie matki za do-

62

brą monetę, może spróbować się przytulić, a wówczas mat­

ka zapewne wybuchnie złością, bo chciała wywołać zupeł­

nie przeciwną reakcję. Dziecko będzie zdezorientowane.
Nie ma szans zrozumieć, czym właściwie wywołało złość
matki. Jeśli nawet powie wprost, że jej zachowanie przeczy
słowom, ona może poczuć się urażona. Sytuacja i tak nie

ulegnie zmianie, natomiast w dziecku pogłębi się poczucie
winy.

Matka z kolei uważa zapewne, że nie wolno mówić włas­

nemu dziecku, by odeszło na chwilę, bo przeczy to jej wy­

obrażeniom o idealnym macierzyństwie. A ona przecież
chce być dobrą matką i nie przyzna się do tego, że zmęczyło

ją towarzystwo dziecka. Problem w tym, że czy chce czy
nie, jej reakcje i tak ją zdradzą.

NIE CIERPIĘ KłÓTNI

Być może należysz do tej grupy ludzi, którzy są gotowi

zrobić wszystko, by uniknąć kłótni. Możliwe, że takie do­
świadczenie jest dla ciebie tak traumatyzujące, że reagu­

jesz

mdłościami czy zawrotami głowy. Niekiedy wystarczy,

że usłyszysz, jak kłócą się inni, i natychmiast odczuwasz
strach czy nawet ból głowy, a twoje serce uderza dwukrot­

nie

szybciej niż zwykle. Symptomy te nasilają się, jeśli

z

jakiegoś powodu nie możesz opuścić miejsca, w którym

trwa kłótnia, na przykład podczas jazdy samochodem w to­

warzystwie dwóch spierających się osób.

Jeśli kłótnie mają tak silny negatywny wpływ na ciebie,

to jest więcej niż prawdopodobne, że w dzieciństwie byłeś
świadkiem wielu kłótni, na które reagowałeś strachem.

Spróbuj wyobrazić sobie, jak małe dziecko odbiera głoś­

ną wymianę zdań. Jego rodzice kłócą się, wrzeszczą na
siebie, mówią rzeczy, których na pewno nie chcieli powie­
dzieć

.

Kiedy tak na siebie krzyczą, wydawać by się mogło,

że ich relacje opierają się na nienawiści (i być może tak jest
w tym akurat momencie). Dziecko patrzy na tę scenę oczy­
ma pełnymi przerażenia. Słyszy wrzaski i widzi, jak dwoje

najważniejszych w jego życiu ludzi walczy ze sobą. Czy zro­

63

background image

bią sobie krzywdę? Wszędzie słychać ten hałas. Dlaczego
wrzeszczą? Czy to przeze mnie? Gdyby mnie nie było, to

może rodzice nie kłóciliby się tak o pieniądze? Może, gdyby

mnie nie było, mama byłaby szczęśliwsza, bo częściej wy­
chodziłaby z domu? Niektórzy rodzice otwarcie mówią
dziecku, że to ono jest przyczyną kłopotów, ale nawet jeśli

do tego nie dojdzie, dzieci i tak często mają poczucie winy.

Dziecko jest pod każdym względem całkowicie i bezgra­

nicznie zależne od swoich rodziców. To oni dostarczają mu

jedzenia, schronienia, ubrania, miłości i poczucia bezpie­

czeństwa. To oni zaspokajają wszystkie jego potrzeby, więc
gdy jedność rodziny zostaje zagrożona, ono czuje, że pod­
stawy jego egzystencji są zachwiane.

Jeśli kłótnie stają się codziennością, dziecko zostaje po­

zbawione poczucia bezpieczeństwa, a w konsekwencji zro­

bi wszystko, by udobruchać swoich rodziców lub odwrócić
ich uwagę od problemu. Choroba może być jednym z pod­
świadomie wykorzystywanych w tym celu sposobów. Cho­
re dziecko choć na chwilę jednoczy bowiem ojca i matkę.

Inny sposób, w jaki niektóre dzieci radzą sobie z bra­

kiem poczucia bezpieczeństwa oraz obwinianiem się o wy­
wołanie problemów, jest wkroczenie na drogę przestęp­
stwa. Rodzice są wówczas zmuszeni oderwać się od włas­

nych spraw, a poza tym ich uczucia wreszcie są w zgodzie
ze słowami. Ponieważ takie dzieci są już przekonane o włas­

nej winie, teraz mają przynajmniej okazję zrobić coś, czego
będą się mogły rzeczywiście wstydzić. „Być może nie powi­
nienem kraść — myślą - ale teraz przynajmniej wiem, dla­
czego czuję się winny”.

Możliwe także, że boisz się awantur, ponieważ nigdy nie

było ci wolno podnieść głosu. Może twoje doświadczenia
mówią ci, że nie należy otwarcie wyrażać swego niezado­
wolenia, a „winowajcę” karze się milczeniem. W niektórych

rodzinach panuje bowiem zwyczaj, że jeśli ktoś wyrządził
ci krzywdę, to wolno ci się na niego obrazić. Dziecko odczu­
wa taką karę w sposób bardzo dotkliwy. Jeśli ktoś cię igno­

ruje, to znaczy, że cię odrzucił, a odrzucenie jest niezwykle

bolesne dla osoby tak podatnej na zranienie i kruchej jak
dziecko.

64

Nawet jeśli od tych wydarzeń upłynęło wiele czasu, mo­

żesz nadal czuć się winny i odrzucony. Twój lęk przed kłót­

niami może mieć swoje źródło w odległej przeszłości. Wróć
myślą do tamtych chwil. Zapytaj swoje siostry czy braci,
lub innych krewnych, czy coś z tamtego okresu pamiętają.

Jeśli określisz przyczynę łęku, będziesz mógł się z nim ła­

twiej uporać.

Uświadom sobie przede wszystkim, że już nie jesteś

dzieckiem, ale człowiekiem dorosłym i twoja sytuacja ule­
gła zmianie. Twoje lęki wywodzą się z okresu, który minął,
a teraz nadszedł odpowiedni moment, byś ustalił dla siebie

nowe zasady. I pamiętaj: to nie ty jesteś przyczyną kłótni
wybuchających między ludźmi.

Jeśli ktoś jest z twego powodu zdenerwowany, nie powi­

nieneś czuć się winny. Wiesz już przecież z własnego do­
świadczenia, że kiedy ludzie są w złym nastroju, to mają
ku temu swoje własne powody i w 99 procentach przypad­
ków tym powodem nie jesteś ty. Zamiast więc myśleć o tym
znikomym jednym procencie, zacznij się koncentrować na

przygniatającej, ale jakże optymistycznej większości. Pa­
miętaj, że dopóki twoja wina nie zostanie udowodniona,
jesteś niewinny.

Jeśli uznasz tę nową zasadę, będziesz w stanie rozsze­

rzyć swój wachlarz metod postępowania wobec ludzi. A sko­

ro

postanowiłeś nie mieć poczucia winy, możesz przyjąć

nową taktykę podczas kłótni. Otwierają się przed tobą nie

znane dotychczas możliwości. Być może nawet z zaintere­
sowaniem zaczniesz słuchać, jak kłócą się inni, a lęk całko­

wicie ustąpi. Może także zechcesz zastanowić się nad włas­
ną opinią dotyczącą przedmiotu sporu? Kto według ciebie
ma rację? (Cokolwiek zdecydujesz, zachowaj to dla siebie.)
Wyobraź sobie, że jesteś dziennikarzem, który musi zre­

lacjonować ważne wydarzenia, a ponieważ nie masz nic
wspólnego z przedmiotem kłótni, możesz zupełnie spokoj­
nie i bez emocji rozmawiać ze spierającymi się stronami.

Jeśli ktoś na ciebie krzyczy, nie staraj się go za wszelką

cenę

udobruchać. Po prostu stwierdź, że nie będziesz z nim

rozmawiał, dopóki się nie uspokoi. Potem odłóż słuchawkę
lub wyjdź z pokoju.

65

background image

Kiedy przestaniesz się obawiać kłótni, stwierdzisz, że

twoja pozycja społeczna znacznie się umocniła. Masz wię­
cej władzy i wpływów, ponieważ nie musisz godzić się
z tym, że ktoś stawia niedorzeczne żądania, próbuje cię za­
straszyć lub obarcza nadmiernymi obowiązkami.

Skoro nie boisz się już kłótni, możesz teraz zaryzykować

jej wywołanie, bo twoja pewność siebie pomoże ci ją znieść.

Ludzie zauważą w tobie tę zmianę i zapewniam cię, że nie
będą już tak nieprzyjemni jak wtedy, gdy za wszelką cenę
próbowałeś uniknąć awantur.

PODSUMOWANIE

Jestem w porządku. Nie popełniłem więcej błędów

niż inni. Jestem wartościowym człowiekiem.

Rezygnuję z poczucia winy. Ludzie sami są odpo­

wiedzialni za własne nastroje i odczucia; ja ponoszę
odpowiedzialność tylko za swoje.

Jestem spokojny i opanowany w każdej sytuacji.

Jestem przekonany o własnej wartości i inni ludzie to
czują.

Kłótnie to tylko sposób wyrażania różnic w poglą­

dach. Są zjawiskiem normalnym. Mam prawo wyra­
żać swoją opinię i nie odmawiam tego prawa innym.

Wyrażam własne zdanie w sposób spokojny i jasno

określam swoje potrzeby, a inni mnie słuchają. Za­
wsze można znaleźć jakieś rozwiązanie.

Z łatwością dochodzę własnych praw. Jestem pew­

ny siebie.

WNIOSEK KOŃCOWY

Kłótnie to rzecz normalna - to tylko sposób wy­

rażania różnic w poglądach. Jestem spokojny i pewny
siebie.

66

NIE POTRAFIĘ MÓWIĆ INNYM,

CZEGO OD NICH CHCĘ

Co cię powstrzymuje? Czy trudno ci wyrazić swoje życze­

nia wobec innych, czy też zupełnie nie wiesz, czego naprawdę
chcesz? Być może nawet masz problemy i z jednym, i z dru­
gim?

Kiedy byłeś małym dzieckiem, wyrażanie własnych po­

trzeb nie stanowiło dla ciebie problemu. Jedyne, co musia­
łeś zrobić, to trochę popłakać, a wtedy - przy odrobinie
szczęścia — ktoś przybiegał z butelką mleka albo świeżą

pieluszką. Nawet wtedy, gdy byłeś trochę starszy, ten bez­
pośredni sposób wyrażania pragnień okazywał się skutecz­
ny. Wystarczyło, że wskazałeś palcem lalkę i niekoniecznie
zrozumiałym językiem wymamrotałeś „lala”, a już zauro­

czona tobą ciocia wciskała ci do rączek ulubioną zabawkę.

Kilka lat później musiałeś już czynić pewne ustępstwa,
ponieważ matka wymagała od ciebie grzecznego „proszę”
i „dziękuję”, ale nadal dawałeś sobie radę.

Entuzjazm wywołany kiedyś twoimi sukcesami w opa­

nowywaniu języka szybko jednak wygasł i wszyscy wokół
przestali zauważać twoje żądania. Zaczęli ci tłumaczyć, że
trzeba się opanować, ograniczyć potrzeby i nie odzywać
się, kiedy starsi mówią - dzieci przecież głosu nie mają.
Zaczęli twierdzić, że młody człowiek powinien być wdzięcz­

ny za to, co otrzymuje, a jeśli chce więcej, to jest egoistą.
W końcu także społeczeństwo postanowiło stawiać ci wy­
magania i żądać zapłaty. Indywidualizm bowiem może za­
burzyć życie rodzinne, więc każdy nowy członek tegoż spo­

łeczeństwa zostaje poinstruowany, że należy się przysto­

sować.

Proces ten okazuje się dosyć trudny, ponieważ dziecko

zmuszone jest całkowicie wyrzec się wielu przywilejów.
(Gdy byłeś niemowlęciem, cała rodzina czekała w napięciu,
aż odbije ci się po karmieniu. Kilka lat później, gdy zdarzy­
ło ci się to podczas obiadu, wszyscy zgodnie orzekli, że to
„obrzydliwe i niekulturalne”. Kiedyś mogłeś gapić się na
ludzi do woli. Teraz, gdy to robisz, twierdzą, że jesteś źle
wychowany. Kiedyś mogłeś biegać po ogrodzie nago; gdy-

67

background image

byś spróbował tego teraz, zmieszaliby cię z błotem. To, co
kiedyś było „miłe i słodkie”, teraz jest „niegrzeczne i nie do
zniesienia”. Czynności, do których kiedyś cię zachęcali, te­

raz są zabronione, a nawet surowo karane. To tak, jak gdy­
by zabrano ci wszystkie nagrody otrzymane za dobrą pracę

i zastąpiono je listą dodatkowych obowiązków, które nigdy
nie były uwzględnione w kontrakcie. Nic dziwnego, że dzie­
ci tego nie lubią.

Wszyscy musimy przejść przez ten proces i próbujemy

jakoś sobie poradzić z narzuconymi przez otoczenie ograni­

czeniami. Problem pojawia się wówczas, gdy społeczeństwo
zmusza cię do konformizmu w taki sposób, że całkowicie

przestajesz być sobą. Jeśli rodzice wywoływali w tobie po­
czucie winy, mówiąc, że jesteś „niewdzięczny”, bo się im

przeciwstawiasz, to wkrótce zaczynasz sądzić, że twoje po­
glądy są mało ważne, a konsekwencje ich prezentowania -

nieprzyjemne. Chodzi tu bowiem nie tylko o dezaprobatę
ze strony rodziców, ale także o fakt, że ty sam nie czujesz
się dobrze, ponieważ wiesz, że nie wolno przeciwstawiać

się rodzicom i osobom starszym. Nawet wtedy, gdy opu­
ścisz dom, nadal pamiętasz przestrogi, których nasłucha­

łeś się w dzieciństwie. Zjawisko to, funkcjonujące na pozio­
mie naszej podświadomości, większość ludzi nazywa „su­

mieniem” i niezwykle trudno jest choć na chwilę je „wyłą­
czyć”.

Ta wyuczona, mechaniczna reakcja polegająca na po­

wstrzymywaniu się od wypowiedzi w obawie przed nieprzy­

jemnymi konsekwencjami jest wygodna dla innych, ponie­

waż pozwala im bez przeszkód robić to, co zechcą: nikt prze­
cież nie odważy się ich skrytykować. Z tego właśnie powo­

du ludzi nieśmiałych często chwali się za „dobre maniery”,
choć w rzeczywistości cecha ta powoduje wiele szkód w ich

psychice.

Jeśli osoba nieśmiała posiada na jakiś temat własne po­

glądy, ale ma zahamowania i ich nie wypowiada, wówczas
może pojawić się konflikt wewnętrzny. Emocje nie wybu­

chają, lecz są tłumione, i jeśli taki stan utrzymuje się przez
dłuższy czas, nierzadko zaczynają się problemy natury fi­

zycznej i psychicznej.

68

Jeżeli w dzieciństwie powtarzano ci, że twoje pragnienia

są mało ważne lub świadczą o zuchwalstwie, to w końcu

przestajesz o nich mówić. Zaczynasz rozumować w katego­
riach „powinienem” i „muszę”, a potem sam lekceważysz

własne potrzeby. Nie znaczy to jednak, że one znikają, na­
tomiast ty jesteś coraz bardziej zdezorientowany. Czujesz
narastające rozgoryczenie, ale nie rozumiesz, skąd się ono

w tobie wzięło.

Aby na nowo odkryć własne pragnienia, przeanalizuj

swoją obecną sytuację. Co chciałbyś zmienić w swoim ży­
ciu, gdybyś miał w ręku magiczną różdżkę? Pomyśl o tym,
co cię unieszczęśliwia. Zastanów się nad swoimi relacjami

z otoczeniem, nad sytuacją w pracy, zdrowiem i ogólnym
samopoczuciem. Nawet przez chwilę nie myśl, w jaki spo­

sób możesz doprowadzić do zmian; wyobraź sobie tylko stan

idealny, ostateczny rezultat swoich działań. Teraz już wiesz

to jest właśnie to, czego pragniesz.

Niech cię nie przeraża zuchwałość własnej wyobraźni.

Prawdopodobnie zanim cokolwiek w tej dziedzinie osiąg­
niesz, będziesz musiał trochę popracować nad poczuciem
własnej wartości, ale przynajmniej wiesz, dokąd zmierzasz.

Zastanówmy się teraz przez chwilę nad drugą częścią

twojego problemu: być może niemożność czy nieumiejęt­

ność wyartykułowania własnych żądań wynika z faktu, że
nauczono cię o nic nie prosić. Potrafisz jedynie czekać, aż

rzeczy pożądane zostaną ci ofiarowane. Taka metoda do­
skonale się sprawdza, jeśli chodzi na przykład o rachunek
telefoniczny. Rzeczywiście, nie ma w tym przypadku po­

trzeby, aby o niego prosić, ponieważ możesz być pewny,
że go i tak dostaniesz. Nawet jeśli uda ci się taki rachu­

nek zgubić, to przyślą ci następny. Gdybyś jednak chciał

otrzymać od kogoś pieniądze, ten sposób najwyraźniej prze­

staje działać. Siedzenie w domu z nadzieją, że przyśle ci je
bank, albo że ktoś zadzwoni do drzwi i wręczy ci gruby plik
banknotów, jest pozbawione sensu. Również wiara w to, że

twój szef domyśli się wreszcie i zaoferuje ci lepsze stanowi­
sko, może jedynie doprowadzić do wielkich rozczarowań.

Jeśli nie sformułujesz jasno swoich oczekiwań, nic się nie

wydarzy.

69

background image

Istnieje jeden skuteczny sposób, by otrzymać to, czego

pragniemy: powiedzieć o tym. Twoi rodzice na pewno jasno
wyrażali swoje oczekiwania wobec ciebie, nie jest to więc
chyba zły nawyk. Jesteś teraz dorosły, więc masz te same

prawa co twoi rodzice dwadzieścia lat temu.

Nie musisz być wcale niegrzeczny czy agresywny i nie

musisz krzyczeć; wystarczy, że wyrazisz swoje pragnienia.
Możesz być bardzo miły, możesz mówić zupełnie cicho czy

nawet szeptem; i tak dostaniesz to, czego chcesz. Poćwicz
najpierw z czymś mało istotnym: zapytaj przechodnia
o drogę albo o dokładny czas. Zrób to kilka razy, by przy­
zwyczaić się do sytuacji, a potem przejdź do trudniej­
szych zadań. Poproś kolegę w pracy, żeby odbierał za cie­

bie telefony, gdy na chwilę wyjdziesz. Poinformuj szefa, że
chciałbyś być w domu o normalnej porze. Powiedz dzieciom,
że oczekujesz od nich pomocy w drobnych pracach domo­
wych.

Znacznie korzystniej jest wyrażać własne pragnienia, niż

tłumić je w sobie, popadając w coraz większe rozgorycze­
nie, bo przecież każdy wokół - oprócz ciebie - dostaje to,
czego oczekuje. Jeśli przezwyciężysz zahamowania, poczu­

jesz, że jesteś w stanie kontrolować swoje życie. Wiesz już,

że możesz otrzymać od świata to, o czym marzysz.

PODSUMOWANIE

Nie ma nic niestosownego w tym, że czegoś prag­

nę. Mam prawo formułować swoje życzenia wobec
innych.

Potrafię bronić swoich praw. Nalegam na to, aby

zostały zaspokojone przynajmniej niektóre z moich po­

trzeb, i robię to w sposób grzeczny i uprzejmy.

Wiem, że inni ludzie nie mogą czytać w moich my­

ślach i że to ja muszę im o swoich oczekiwaniach po­

wiedzieć.

Pilnuję, aby równowaga pomiędzy tym, co otrzy­

muję, a tym, co daję, nie została zachwiana. Mu­
szę sam o siebie dbać. Moje szczęście jest dla mnie
ważne.

70

WNIOSEK KOŃCOWY

Informuję innych o własnych życzeniach i potrze­

bach. Robię to w sposób grzeczny i uprzejmy.

KIEDY KTOŚ MNIE ZRANI, OBRAŻAM SIĘ

Obrażanie się jest formą zakłócania komunikacji. Ma na

celu wymierzenie kary osobom, które nie obdarowują cię
tym, czego pragniesz. U podstaw takich zachowań leży
przekonanie, że wszystko, o czym się marzy, można mieć

natychmiast i bezzwłocznie, nie wyrażając nawet prośby
albo wyrażając ją co najwyżej raz.

Obrażanie się to zwyczaj panujący niekiedy w całych ro­

dzinach i przekazywany z pokolenia na pokolenie. Wynika
on często ze zwykłego uporu i może poważnie zakłócić rela­
cje rodzinne. Zdarza się, że incydent jest błahy, ale kara
okazuje się bardzo surowa. Istnieją rodziny, których człon­
kowie nie rozmawiają ze sobą przez całe dziesięciolecia.
Nikt już tak naprawdę nie pamięta, jak do tego doszło, ale

każdy wie, że do wujka Stasia z zasady się nie odzywamy.

Im dłużej trwa stan „nadąsania”, tym trudniej jest go po­

tem zakończyć. W dodatku panuje przekonanie, że osoba,
która odezwie się pierwsza, przegrywa potyczkę, przyznaje

się bowiem do tego, że 15 lat temu racja leżała po drugiej
stronie. Na to zaś nikt nie ma szczególnej ochoty. Okazuje
się więc, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia.

W skrajnych przypadkach nadąsanie może być sposobem

przyciągania uwagi otoczenia, swoistym buntem przeciw
opuszczeniu i osamotnieniu. Jeśli świat nie jest tobą dosta­
tecznie zainteresowany, obrażasz się. Kiedy ktoś inny
otrzymuje posadę, o której marzyłeś, także się obrażasz.
Dąsasz się, gdy twój prezent urodzinowy nie jest tak duży,

jak chciałeś. Czujesz, że przysługuje ci prawo do otrzymy­

wania wszystkiego, czego pragniesz, ale wcale nie chcesz
na to zapracować. Przecież nie możesz się przemęczać...

71

background image

Kiedy w twojej głowie pojawi się jakieś pragnienie,

chcesz, by zostało ono zaspokojone w takiej formie, jaką
sobie wymarzyłeś. Oczywiście sama idea jest dobra, szwan­
kuje jedynie sposób jej realizacji. Dobrze, że wiesz, czego
chcesz. Świetnie, że pragniesz dostać lepszą posadę, ale
zachowujesz się jak dziecko, kiedy domagasz się uzyskania
wyższej pozycji i czujesz się zraniony, gdy zaproponują ją

koledze z sąsiedniego działu.

Przestań robić zamieszanie z powodu źle pojętej sprawied­

liwości. Być może rzeczywiście jesteś lepszą kandydatką na
to stanowisko, ale nie dostałaś go, bo reprezentujesz „płeć

piękną”. Dyskryminacja? Ależ oczywiście! Bo przecież i tak
nie możesz nic zmienić. Masz więc dwa wyjścia z sytuacji: mo­
żesz siedzieć obrażona na wszystkich i rozmyślać nad okrut­

nymi prawami życia albo złożysz podanie o inną pracę. Jeśli
naprawdę zależy ci na zmianie, proponuję drugie wyjście.

Uwaga: Nigdy się nie poddawaj.

Życie nie daje żadnych gwarancji, ale podsuwa możliwo­

ści i to przeważnie niejedną. Bądź więc otwarty na inne

drogi, bo nawet jeśli tym razem odrzucono twoją ofertę, to
znak, że niebawem otrzymasz jeszcze jedną, bardziej atrak­

cyjną propozycję.

Bywa jednak, że się dąsasz, bo brakuje ci większej uwa­

gi ze strony otoczenia. Powiedzmy, że twój mąż rozpoczął
właśnie nową pracę i tak się w nią zaangażował, że w ogóle

nie ma dla ciebie czasu. Chociaż więc jesteś szczęśliwa
i dumna ze swego współmałżonka, czujesz, że entuzjazm, jaki

wykazuje w pracy, nie pozwala już na poświęcenie tobie odro­
biny uwagi. Zamiast jednak powiedzieć, że czujesz się opusz­

czona, obrażasz się. Kiedy on w końcu zapyta, o co chodzi, ty
się dąsasz. Twój partner może wtedy pomyśleć, że sama masz

problemy w pracy, i uzna, że się na nim wyładowujesz.

Gdy jesteś wściekła na męża albo czujesz się przez niego

zraniona i dlatego postanawiasz się obrazić, oznacza to, że
odmawiasz mu miłości. Dąsanie się jest formą zemsty lub

kary, która sprawia, że twój partner czuje się odtrącony.

Prowadzi to do zaniku wzajemnego zaufania i niszczy po­

72

czucie bliskości. Jest to reakcja negatywna, która wiedzie

w ślepą uliczkę.

Bo właśnie nieskuteczność obrażania się polega na tym,

że niczego nie można dzięki niemu osiągnąć. Nie otrzymu­

jesz bowiem tego, czego pragniesz, a mianowicie troskliwej
uwagi kochającego człowieka. Trzeba natomiast o to po­

prosić - sformułować precyzyjne życzenia, a więc przestań
się nad sobą litować i zacznij mówić o swoich potrzebach.

Uwaga: Inni ludzie nie potrafią czytać w twoich

myślach.

Nie jesteś szczęśliwy, gdy się obrażasz i inni też nie są

z tobą szczęśliwi, więc po co to ciągnąć? W życiu będzie ci
znacznie łatwiej bez obrażonej miny, a poza tym będziesz

miał większe szanse na to, by zaspokoić swoje potrzeby.

PODSUMOWANIE

Dobrze, że wiem, czego chcę. Traktuję swoje cele

poważnie i wiem, że sobie poradzę. Jestem otwarty
na możliwości, które się przede mną otwierają, i to

pomaga mi zrealizować własne marzenia.

Problemy, które zjawiają się na drodze do celu, roz­

wiązuję skutecznie i spokojnie. Niepowodzenia poma­
gają mi znaleźć nowe rozwiązania.

Moje potrzeby są dla mnie ważne i nie mam trud­

ności w ujawnianiu ich wobec innych. Jestem ela­
styczny, wierzę we własne możliwości i spokojnie
dążę do osiągnięcia swoich celów.

WNIOSEK KOŃCOWY

Moje potrzeby są dla mnie ważne. Ułatwiam in­

nym zrozumienie tych potrzeb, a tym samym okaza­
nie mi pomocy w ich zaspokojeniu,

albo:
Dążę do celu, wierząc we własne możliwości.

73

background image

Stres

• Czuję, że nie radzę sobie z ilością pracy.
• Kiedy popełnię nawet najdrobniejszy błąd, czuję, że mu­

szę zacząć wszystko od nowa.

• Po powrocie do domu długo nie mogę przestać myśleć

o pracy.

• Jestem ciągle rozdrażniony, agresywny i chce mi się pła­

kać.

• Uczucie odprężenia po urlopie mija, gdy tylko przestąpię

próg biura.

• Od czasu gdy przeżywam stresy, mam kłopoty natury

seksualnej.

• Właśnie przeżyłem atak serca.

• Nie mam czasu na relaks.

Stres nie jest przywilejem kadry kierowniczej czy elit

politycznych, dotyka bowiem bardzo wielu ludzi ze wszyst­

kich warstw społecznych. Wszyscy musimy sobie radzić
z codziennymi kłopotami, nieustannie próbując się dosto­
sować do nowych sytuacji.

Problemy omijają nas jednak, jeśli potrafimy nad wszy­

stkim panować i kontrolujemy rozwój wypadków. Dopiero
wtedy, gdy tę kontrolę tracimy, zaczynamy odczuwać, że

przerastają nas różne zadania i wtedy pojawiają się pierw­
sze oznaki stresu. Zauważasz to na pewno wtedy, gdy czu­

jesz się całkowicie wyczerpany studiowaniem francuskiego

przez pół godziny, choć za chwilę zupełnie rześki zasiadasz
do komputera, żeby rozwiązać jakiś nurtujący cię problem.

Jakość twojej reakcji na stres zależy w dużym stopniu od

tego, czy traktujesz swoje zadania jako przyjemność i wy­
zwanie, czy też utrudniającą życie niedogodność.

Ciało człowieka jest dobrze przygotowane do tych nieu­

stannych procesów adaptacyjnych, którym poddajemy się

każdego dnia. Funkcjonowanie mózgu sprawia, że możemy
ocenić sytuację jako potencjalnie trudną lub niebezpiecz­

ną, a system nerwowy odbiera sygnał, dzięki któremu nasz
organizm przygotowuje się do bardziej efektywnego dzia­

łania. Jeśli na przykład twój dom stanął w płomieniach,

74

wówczas oczy rejestrują ten obraz i wysyłają sygnał alar­

mowy do współczulnego systemu nerwowego. W konse­
kwencji wzrasta produkcja adrenaliny, która dostaje się do

krwiobiegu, serce zaczyna uderzać szybciej, wzrasta ciśnie­
nie krwi, uwalnia się glukoza, mięśnie napinają się, od­
dech staje się płytki i wybiegasz z domu. Wszystko to trwa
tylko ułamki sekund. W tych warunkach jest to prawdopo­
dobnie najbardziej odpowiednia reakcja, która zresztą

może ocalić ci życie. Jeśli jednak zareagujesz w ten sam
sposób przed egzaminem na prawo jazdy, okaże się to kło­
potliwe, ponieważ normalne procesy myślowe zostaną za­
blokowane.

Fizyczna reakcja na stres to bardzo stary mechanizm

obronny w walce o przetrwanie. Człowiek prymitywny miał
szansę uciec przed stadem rozpędzonych bizonów tylko

wtedy, gdy nie myśląc i nie analizując sytuacji, brał nogi za
pas. Fizyczny stan pełnej gotowości uniemożliwiał mu zre­
sztą racjonalne myślenie: wahanie mogło opóźnić jego re­
akcję i narazić na śmierć. Na szczęście więc nie miał czasu

pomyśleć, że dobrze byłoby skoczyć do szałasu po maczugę.

W dzisiejszych czasach rzadko jesteśmy narażeni na real­

ne

fizyczne zagrożenie, stąd nie musimy zbyt często wyko­

rzystywać pierwotnej strategii „walcz lub uciekaj”, chociaż
nie znaczy to, że się od niej uwolniliśmy. To, co kiedyś rato­
wało ludziom życie, teraz stało się taktyką nieodpowiednią.
Obecnie sytuacja jest jakby odwrócona: przetrwa ten, kto

zareaguje z opóźnieniem i spokojnie. Nie żyjemy bowiem

w otoczeniu zwierząt, które nam nieustannie zagrażają,
i większość z nas nie musi walczyć o pokarm i dach nad
głową. Niebezpieczeństwo oznacza dla nas zupełnie inne

sytuacje, takie jak brak pewności, jeśli idzie o przyszłość

zawodową, różne testy, egzaminy czy nadmiar pracy.

Jest jednak jeden istotny punkt, na który pragnę zwró­

cić uwagę: to nie okoliczność wywołuje stres, ale nastawie­

nie

człowieka wobec nowych warunków. Tak więc to twoja

postawa determinuje sposób reakcji na trudną sytuację.
Jeśli więc uważasz, że egzamin w jakiś sposób zagraża two­
jej pozycji, to będzie ci go trudniej zdać niż komuś, kto

uzna je go za kolejny etap własnego rozwoju.

75

background image

Stres nie jest integralnym elementem sytuacji. Gdyby tak

było, wtedy wszyscy reagowaliby na egzamin w ten sam
sposób, a przecież wiemy, że niektórzy zachowują stoicki

spokój, podczas gdy inni są tak przerażeni, że nie potrafią
wykrztusić z siebie ani słowa. Sytuacja jest zawsze ta sama
dla wszystkich, zmienia się tylko sposób reagowania na

nią. Duże obciążenie pracą nie jest równoznaczne ze stre­
sem, a to, że spoczywa na tobie ogromna odpowiedzialność,
nie znaczy wcale, że będziesz miał wrzody lub umrzesz na

zawał.

Ciało i mózg ściśle współpracują ze sobą. Wszystkie po­

lecenia, które wysyła mózg (umysł racjonalny), zostaną

wykonane przez system nerwowy. Jeśli polecenie brzmi:

poradzić sobie z nadmiernym obciążeniem, wówczas układ

współczulny przełącza się na maksymalną wydajność. Jest
to reakcja łańcuchowa, która trwa ułamki sekund. Kiedy
okazuje się, że zdolność adaptacyjna jest przesadnie eks­

ploatowana przez dłuższy czas, wówczas system załamuje
się. Zostajesz przewieziony do szpitala z rozległym zawa­

łem albo musisz się leczyć z powodu wrzodów. Zanim to

jednak nastąpi, twoje ciało daje ci ostrzegające sygnały.

Oto niektóre z nich:

• krótki oddech, zawroty głowy, mdłości
• nadmierny apetyt lub jego brak

• nadużywanie alkoholu lub nałóg nikotynowy
• problemy ze snem
• problemy natury seksualnej

• pocenie się
• nerwowość ruchów, obgryzanie paznokci

• bóle głowy, karku i pleców

Symptomy natury psychicznej wskazujące na nadmier­

ny stres:

• pogarszająca się pamięć
• frustracja: agresja i skłonność do płaczu

• niezdecydowanie
• poczucie klęski
• niezdolność do koncentracji

76

• depresja
• niepokój

Jeśli masz jakiś kłopot, który jest dla ciebie przyczyną

stresu, to zauważysz u siebie niektóre z tych symptomów.

Problemy ze snem czy depresja utrudniają uporanie się

z pierwotną przyczyną stresu, a to jedynie pogarsza sytua­
cję. Jeśli nie możesz się skoncentrować, nie potrafisz także

rozwiązać problemu, a w konsekwencji czujesz się nieu­
dacznikiem. To pogłębia twoją depresję i twoja zdolność do
koncentracji jeszcze bardziej się osłabia. Aby przerwać to

zaklęte koło, spróbuj wykorzystać następujące ćwiczenie:

Pierwsza pomoc

• .Jak najszybciej odejdź gdzieś na bok i usiądź.
• Wykonaj głęboki wdech, a podczas wydechu zamknij oczy.
• Zrób następny głęboki wdech (brzuszny) i rozluźnij zaci­

śnięte szczęki.

• Weź kolejny głęboki oddech i rozluźnij ramiona.
• Wykonaj znów głęboki oddech i rozewrzyj dłonie.

• Znów zaczerpnij powietrza, wstrzymując oddech, policz

do pięciu i wykonaj wydech. Powtórz ostatnią czynność

przynajmniej pięć razy.

Ćwiczenie to pomoże ci złagodzić odczuwane przez ciebie

dolegliwości. Będziesz mógł znów jasno myśleć, ponieważ
odzyskasz spokój, a tlen dotrze do mózgu.

Gdy odczuwasz stres, mięśnie i narządy wewnętrzne,

w tym także elementy układu oddechowego, są napięte. Po­
woduje to trudności w oddychaniu, a więc zmniejszenie do­
staw tlenu, co z kolei ogranicza aktywność mózgu.

Teraz przejdźmy do specyficznych problemów.

CZUJĘ, ŻE NIE RADZĘ SOBIE Z ILOŚCIĄ PRACY

Pozwól sobie przede wszystkim powiedzieć, że jeśli pra­

cujesz od siódmej rano do dziewiątej wieczorem, to wcale

nie znaczy, że jesteś dobry w tym, co robisz. Nie mieszaj

77

background image

ilości z jakością. Jeżeli nie możesz sobie poradzić z obo­
wiązkami w rozsądnych granicach czasowych, to w całym
systemie coś na pewno szwankuje.

Co próbujesz udowodnić, zostając w pracy po godzinach?

Że jesteś niezbędny i firma na pewno rozpadłaby się bez
twoich wysiłków? Nie oszukuj się!

Czy nadal usiłujesz udowodnić swoim rodzicom, że je­

steś „dobry”? Czy ciągle zależy ci na ich uznaniu i pochwa­

łach? Jeśli tego nie otrzymujesz, jeszcze usilniej starasz się
zapracować na to uznanie. Czujesz się coraz bardziej wy­
czerpany i popełniasz błędy, które trzeba potem poprawiać,
a to zabiera jeszcze więcej czasu.

Są to jedynie ogólne pytania, które w pewnym momen­

cie powinieneś sobie zadać. Teraz jednak spójrzmy na źró­
dło twoich problemów.

Jeżeli nie radzisz sobie z ilością obowiązków, to czy two­

ja praca jest źle zorganizowana? Czy jesteś jedną z tych

osób, których nie można dostrzec wśród sterty papierów
walających się na biurku i potrzebujesz czasem godzinę na
to, by odnaleźć własny terminarz?

Może się roześmiejesz, ale nie ma się czym chwalić. Za­

niedbane biurko jest odbiciem stanu twego umysłu: chaos
w głowie powoduje chaos na zewnątrz. Weź się w garść
i zorganizuj swoją przestrzeń. Uprzątnij, poukładaj, wy­
rzuć niepotrzebne papiery.

Zacznij działać według zasady, że nigdy dwukrotnie nie

bierzesz do ręki tego samego dokumentu. Inaczej mówiąc,

jeśli weźmiesz do ręki dokument i nie wiesz, gdzie go do­

starczyć, nie odkładaj go, dopóki się nie dowiesz. Nie za­

czynaj żadnej innej pracy, póki ten nie znajdzie się w odpo­
wiednim miejscu.

Ustal swoje priorytety. Nie próbuj wykonywać trzech czyn­

ności naraz. Nie możesz dyktować listu, porządkować biurka
i jednocześnie rozmawiać z przyjacielem przez telefon!

Kiedy wejdziesz rano do biura, nie biegnij prosto do sto­

su akt, które masz podpisać. Pierwszą rzeczą, którą powi­

nieneś zrobić, to zdjąć płaszcz i usiąść. Potem przez chwilę
nie rób nic. Wykonaj głęboki wdech. Weź kartkę i zacznij
spisywać czynności, które masz wykonać w dniu dzisiej­

78

szym i w najbliższej przyszłości. Kiedy to zrobisz, zaznacz

pisakiem te sprawy, które muszą być załatwione dzisiaj.

Zanim zabierzesz się do pracy, pomyśl, czy nie możesz

niektórych zadań zlecić komuś innemu. Spośród pozosta­
łych czynności wybierz te, które najmniej lubisz robić. Wła­
śnie z nimi powinieneś uporać się na początku. Poziom

t wojej energii jest najwyższy właśnie rano. Po lunchu ciało

i umysł zwalniają swoje tempo i dlatego stajesz się mniej

efektywny. Jest to również korzystne z psychologicznego

punktu widzenia, bo uporawszy się z najtrudniejszymi spra­
wami, jesteś wreszcie zadowolony z siebie, ponieważ nie
musiałeś odkładać ich na jutro.

Jeśli przez cały dzień nie zdążysz załatwić wszystkich

spraw, które umieściłeś na liście „pilne” i jeśli będzie to się
zdarzać regularnie, być może musisz się zastanowić nad

kilkoma kwestiami.

Czy jesteś może kozłem ofiarnym całej firmy (lub rodzi­

ny)? Czy przypadkiem inni nie wciskają ci w ręce różnych
spraw tylko dlatego, że oni sami nie chcą ich załatwiać?
W tej sytuacji nieistotne jest, czy jesteś szefem czy sekre­
tarką, matką czy ojcem.

Jeśli inni wykorzystują cię, obarczając własnymi obo­

wiązkami, musisz ich powstrzymać. Trzeba im wyraźnie
powiedzieć, że nie masz już ochoty tego znosić. Nie obiecuj,
że dotrzymasz terminów, których nie jesteś w stanie do­

trzymać. Nie przyjmuj na siebie więcej obowiązków, jeśli
już teraz uginasz się pod ich ciężarem. Poniżej przedsta­

wiam kilka przykładów wyjścia z trudnych sytuacji.

Szef wpada do pokoju sekretarki z plikiem ręcznie zapi­

sanych kartek. Przed nią piętrzy się już stos pilnej kore­
spondencji, a ona od ósmej nie przestaje stukać na maszy­

nie, tym bardziej że musi przygotować ważny harmono­

gram na dziesiątą rano dnia następnego.

Szef

(w biegu):

Tutaj są wszystkie ważne dokumenty.

Muszą być gotowe jutro przed lunchem,

(już wychodzi)

Sekretarka

(wyraźnie i spokojnie):

Obawiam się, że to

nie będzie możliwe.

Szef

(odwraca się, zdenerwowany):

To jest mi potrzebne

na jutro. Będzie pani musiała dłużej zostać.

79

background image

Sekretarka: Przykro mi, ale to nic nie da. Mogę już teraz

panu powiedzieć, że nie można tego zrobić przed jutrzej­
szym lunchem.

Szef (

rozdrażniony

): Nie obchodzi mnie, jak to pani zro­

bi. Po prostu ma to być przygotowane.

Sekretarka: Jeśli rzeczywiście jest to tak pilne, proponuję,

żebyśmy skorzystali z usług firmy oferującej tymczasową po­
moc w takich sytuacjach. Tylko w ten sposób można to zrobić.

Szef: Niech pani zatrudni pomoc, niech pani wezwie

Świętego Mikołaja - wszystko mi jedno! To musi być goto­
we na jutro! (

szef wychodzi, trzaskając drzwiami)

Nie przepraszaj za to, że nie jesteś w stanie wykonać

zadania. Ważne, abyś nie starał się tłumaczyć, dlaczego

inna praca jest w danej chwili ważniejsza. Nie daj się tak­
że zaszantażować złym humorem szefa. Jego złość to jego
problem, a nie twój. Zresztą i tak był już zirytowany, gdy
do ciebie wszedł, więc to nie ty jesteś tego przyczyną. Pa­
miętaj także, aby tłumaczyć, że nie możesz wykonać tego,
o co cię prosi, i powtarzaj to tak długo, aż pojawi się jakieś
rozwiązanie.

Wyobraźmy sobie teraz inną sytuację. Matka niecierpliwie

czeka na powrót swego syna z pracy. W końcu klucz zgrzyta
w drzwiach. Wchodzi syn i wyczerpany pada na fotel.

Matka: Czy mógłbyś wynieść śmieci?
Syn: Oczywiście. Pozwól tylko, że trochę odetchnę. Za

chwilę to zrobię. Jestem kompletnie połamany.

(chwila ciszy)

Matka: No cóż, chyba będę musiała zrobić to sama. Nie

jest to najlepsze dla mojego kręgosłupa, ale...

Syn (

nie wstaje):

Mamo, jeśli znów wolisz nadwerężyć

sobie plecy, niż poczekać te dziesięć minut, to nic na to nie

poradzę.

Matka (

przez chwilę nie wie, co powiedzieć):

Jesteś nie­

wdzięczny! Po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłam!

Syn

(ciągle siedząc):

Nie przejmuj się, mamo, za chwilę

wyniosę śmieci.

(matka wychodzi z pokoju, narzekając jeszcze przez chwilę)

80

Pamiętaj

Nie daj się wyprowadzić z równowagi słownym szanta

­

żem

w rodzaju „Po tym, co dla ciebie zrobiłam” itp. Nie ma

to nic wspólnego z tematem rozmowy.

Nie pozwól się wciągnąć w kłótnię i trwaj przy swoim

zdaniu.

Bądź uprzejmy.
Powtarzaj swój punkt widzenia, dopóki nie zostanie on

przyjęty do wiadomości.

Wcale nie musisz być niegrzeczny lub agresywny, kie­

dy mówisz „nie”. Wystarczy, jeśli uparcie trwasz przy swo­

im zdaniu. Nie zwracaj uwagi na oskarżenia lub emo­
cjonalny szantaż. Bądź wytrwały, a otrzymasz to, czego

chcesz.

Kiedy kilkakrotnie wykorzystasz tę taktykę, ludzie za­

czną rozumieć, że nie są w stanie namówić cię do przyjmo­

wania dodatkowych zadań, ani też nie mogą ci wydawać

rozkazów i po pewnym czasie przestaną stawiać wygóro­
wane żądania. Stałeś się osobą asertywną i otoczenie bę­

dzie cię za to cenić.

KIEDY POPEŁNIĘ NAWET

NAJDROBNIEJSZY BŁĄD, CZUJĘ,

ŻE MUSZĘ ZACZĄĆ WSZYSTKO OD NOWA

Jeśli w trakcie pisania listu zrobisz błąd, to pokrywasz

go korektorem czy też drzesz na strzępy całą kartkę?

A jeśli właśnie odkurzyłaś dywan, a ktoś wszedł do pokoju
z kanapką i upadł mu mały okruszek, to zabierasz się na­

tychmiast do ponownego odkurzania?

Czy trudno ci pogodzić się z faktem, że inni ludzie nie są

ideałami? W takim razie nie znosisz także myśli, że sam

masz wady i popełniasz błędy. Niezależnie więc od tego,
czy pracujesz w biurze czy w domu, jesteś na pewno tak

za jęty dopilnowywaniem szczegółów, że zapominasz o swo­

ich najważniejszych zadaniach.

81

background image

Załóżmy, że masz odbyć dwie pilne rozmowy telefonicz­

ne i podyktować trzy niezwykle istotne listy. Jeśli spędzisz
dwie godziny, zastanawiając się nad układem listu, który

właśnie przygotowała sekretarka, na pewno nie zdążysz

zrobić tego, co najważniejsze w twoim dziennym rozkła­

dzie zajęć. I nie możesz wycierać blatu w kuchni za każ­
dym razem, gdy tylko ktoś cokolwiek na nim postawi, jeśli

chcesz w ciągu dnia posprzątać cały dom.

Musisz mieć jasno określoną listę priorytetów. Nie mo­

żesz kontrolować wszystkiego i wszystkich dokoła, bo two­

ja własna efektywność na tym ucierpi. Nikt nie potrafi być

bez przerwy doskonały: wszyscy popełniamy błędy i to jest
normalne. Nie jesteś gorszy od innych tylko dlatego, że
czasami się pomylisz.

Jeśli przez chwilę pomyślisz o przeszłości, to na pewno

stwierdzisz, że trudno ci było w dzieciństwie zadowolić jed­

nego z rodziców, a często nawet ich oboje. Być może uwiel­
białeś matkę, ale niezależnie od tego, jak bardzo się stara­

łeś, ona nigdy nie okazywała ci aprobaty. Może tylko wte­
dy bywałeś kochanym dzieckiem, gdy przestrzegałeś wszy­
stkich rodzicielskich reguł.

Dzieci chcą odczuwać, że są kochane, a więc zrobią wszy­

stko, by zasłużyć na miłość. Może to jednak stać się przy­

czyną ogromnych frustracji, bo chociaż bardzo się starają,
nie otrzymują często rodzicielskiej miłości, ponieważ nie są

w stanie przestrzegać wszystkich narzuconych sobie reguł.

Nie ma sensu kontynuować tej swoistej gry w dorosłym

życiu, bo zasługujesz przecież na coś więcej. Zrób listę wszyst­
kich cech, które w sobie lubisz. Zastanów się nad nią i za­

wsze, gdy sobie coś przypomnisz, dopisz do listy dodatkowe
atuty. Czy masz poczucie humoru? Czy jesteś rozsądny?

Czy potrafisz zabawiać towarzystwo, czy jesteś dobrym słu­

chaczem i przyjacielem? Czy troszczysz się o innych? Za­

pisz wszystko i codziennie patrz na tę listę. To właśnie ty!

Zacznij traktować siebie samego tak, jak na to zasługu­

jesz: bądź dla siebie dobry. Nie stawiaj sobie wygórowa­

nych żądań. Odpuść trochę. Złagodź zasady, które ustaliłeś

dla siebie w dzieciństwie: są już nieaktualne. Powinieneś

je zmodyfikować, ponieważ zmieniły się okoliczności, w któ-

82

rych żyjesz. Nie mieszkasz już z rodzicami, więc czas, abyś
ustalił dla siebie własne zasady, takie, które tobie odpo­
wiadają. Zobaczysz, że jeśli okażesz sobie nieco pobłażliwo­

ści, będziesz mógł lepiej i wydajniej pracować. Poczujesz
się także wolny od stresu i rozluźniony.

Uwaga: Jesteś swoim najlepszym przyjacielem.

Bądź dla siebie dobry.

PO POWROCIE DO DOMU DŁUGO NIE MOGĘ

PRZESTAĆ MYŚLEĆ O PRACY

Właśnie wszedłeś w spiralę stresu. Jest to sytuacja znoś­

na jedynie wtedy, gdy nie ciągnie się w nieskończoność.

Skoro przeżywasz okres napięć, powinieneś zadbać o to, by

weekendy przeznaczone były wyłącznie na odpoczynek.

Jeśli nie możesz sobie tego zapewnić, przychodź do pracy

później, albo odwrotnie - wcześniej z niej wychodź. Pomyśl
także o tym, by po wykonaniu jakiegoś większego zadania
wziąć parę dni urlopu, zanim zaczniesz pracować nad na­
stępnym. Powiadom szefa lub kolegów w firmie, że przez

kilka dni ciebie nie będzie, i zrób to natychmiast, gdy tylko
będziesz znał dokładny termin. Jeśli wyniknie coś nagłego,
znajdą sobie kogoś, kto zajmie się tym zamiast ciebie.

Nie czuj się odpowiedzialny za wszystkie problemy świa­

ta i kłopoty firmy. Pamiętaj, że twoja wytrzymałość ma
swoje granice i jeśli ty się załamiesz, nie będziesz dla ni­

kogo stanowił szczególnej wartości. Nie daj się zwieść ilu­
zji, że jesteś niezastąpiony. Jeśli firma lub rodzina chce

mieć z ciebie jakąś korzyść, to musi ci dać czas na odpo­
czynek.

Twoje dzieci muszą uznać fakt, że nie jesteś ich służącą.

Gdy osiągną odpowiedni wiek, trzeba je będzie nauczyć, że

powinny przejmować niektóre obowiązki w domu, ponie­
waż ty nie będziesz im ciągle usługiwać. Domagaj się, aby

mieć czas dla siebie, chociażby pół godziny dziennie. Przy­
zwyczajasz w ten sposób rodzinę do określonego rytmu i po
jakimś czasie możesz tę „chwilę wolności” wydłużyć.

83

background image

Czasami bardzo korzystna w „przełączeniu się” na re­

laks bywa zmiana otoczenia. Jeśli więc możesz, zorganizuj
sobie wyjazdy na krótkie wycieczki, idź do znajomych albo

poświęć czas na nowe hobby. Byłoby także wskazane, abyś
dostosował rodzaj aktywności po pracy do ilości stresu
przez nią wywołanego. Im wyższy poziom napięcia, tym

mniej wyczerpujący powinien być twój czas wolny. Bezsen­
sem byłoby zatem, po trudnym dniu czy tygodniu pracy,
wybierać jakiś męczący sport. Potrzebujesz rozrywki, ale
nie szaleństwa. Chociaż więc siedziałeś przy biurku przez

cały dzień, nie znaczy to wcale, że fizycznie jesteś wypoczę­
ty i przygotowany na największe sportowe wyczyny.

Napięcie psychiczne wywołuje, jak już wiemy, określone

fizyczne konsekwencje. Jeśli więc przeżywasz stresy w pra­
cy, to twoje ciało reaguje na nie podobnie jak na wyczerpu­

jące ćwiczenia fizyczne. Dlatego nie najlepiej byłoby inten­

sywnie ćwiczyć zaraz po wyjściu z biura. Jeśli tak zrobisz,

przeciążysz swój organizm: to tak, jakby prowadzić samo­
chód cały czas na ssaniu - w końcu wysiądzie silnik. Wybierz
raczej sport, który jest przyjemnością i pozwala uspraw­

niać ciało bez przesadnych obciążeń. Spójrz na siebie po
wykonaniu ćwiczeń: jeśli wyglądasz na przemęczonego,
powinieneś zmienić dyscyplinę.

Jeśli nie pociąga cię sport, lub jeśli nie lubisz uczęszczać

na wspólne zajęcia, spróbuj przynajmniej zmienić porzą­
dek zajęć po powrocie do domu. Wykonywanie po raz kolej­

ny tych samych czynności daje ci zbyt wiele czasu na roz­
myślania. Zmień ubranie, usiądź i porozmawiaj ze swoją

żoną (mężem); kochaj się na dywanie w salonie, a nie w sy­

pialnianym łóżku (najpierw jednak wyślij dzieci do kina!);
zamiast oglądać telewizję, posłuchaj muzyki; urządź sobie
kąpiel przy świecach albo zabierz partnera na obiad do re­
stauracji. Uczcij fakt, że żyjesz, mimo że masz wiele stre­
sów w pracy.

Staraj się oddzielać życie prywatne od zawodowego. Nie

pozwól na to, by praca wpływała na każdy aspekt twojego
życia. Twoje życie prywatne jest równie ważne. Osoby, któ­
re żyją tylko dla swojej pracy i poza nią nie mają żadnych
zainteresowań, mają trudności adaptacyjne po przejściu na

84

emeryturę, ponieważ nagle pojawia się w ich życiu wielka

pustka, której niczym nie można zapełnić. Działania zawo­
dowe skończyły się i nie ma nic, co by mogło je zastąpić.

JESTEM CIĄGLE ROZDRAŻNIONY,

AGRESYWNY I CHCE MI SIĘ PŁAKAĆ

Są to sygnały pojawiające się przy większym natężeniu

stresu. Jeśli zazwyczaj jesteś dość cierpliwa i radosna, to

rozdrażnienie czy skłonność do płaczu stanowią tymczaso­
wą zmianę w twojej osobowości. Przestajesz być sobą.

Drażliwość, agresja i płaczliwość mają jedną cechę wspól­

ną: są formami przejawiania lęku. Niektórzy z nas w ta­
kich sytuacjach zamykają się w sobie (płaczliwość), inni
atakują (agresja, rozdrażnienie), ale przyczyna jest w obu

wypadkach taka sama.

Uczucie „bycia w potrzasku” wywiera na nas niekiedy

taki wpływ, że sami siebie nie możemy poznać. Mówimy

i robimy to, czego zwykle nie uczynilibyśmy, a kiedy już

opadną emocje, bardzo żałujemy swego postępowania, cho­
ciaż często nie możemy już nic zrobić, by to naprawić.

O ile skłonnością do łez nie możemy nikogo skrzywdzić,

o tyle agresja i rozdrażnienie często stają się przyczyną
czyjegoś smutku lub nieszczęścia. Taka zestresowana oso­

ba może wywoływać znaczne zamieszanie w swoim otocze­

niu. Zwykle ostrze agresji uderza w tych, którzy znajdują
się niżej od nas w hierarchii społecznej.

Nieustanne rozdrażnienie będzie też wpływało na różne

kręgi osób, z którymi się stykamy, chociaż nie zawsze sobie
to uświadamiamy. Napięcie wywołane wydarzeniem w pra­
cy towarzyszy ci bowiem również po wyjściu z biura. W ta­

kim nastroju wracasz do domu i jeśli nie miałeś wcześniej
okazji, aby wyładować złość, bo cały dzień siedziałeś na
zebraniu, a sekretarka ciągle znikała ci z pola widzenia, to

być może zaczniesz odreagowywać stresy na żonie lub dzie­
ciach. Nawet jeśli nie będziesz na nich wrzeszczał, atmos­

fera wokół ciebie stanie się tak napięta, że każdy będzie sta­
rał się zniknąć ci z oczu, a gdy twoja żona zapyta przy obie­

85

background image

dzie, co się stało, ty odburkniesz: „Nic. Czy nie mogę cho­

ciaż zjeść spokojnie obiadu?” Tym zdaniem psujesz wszyst­

ko: żona przestaje się do ciebie odzywać, a ty uświadamiasz
sobie nagle, że nikt cię nie kocha.

Wskaźnik rozwodów jest bardzo wysoki wśród mał­

żeństw, w których jeden ze współmałżonków wykonuje pra­
cę wywołującą ciągłe napięcie. Stres jest bowiem odczuwa­

ny nie tylko przez osobę zatrudnioną w takiej firmie, ale
także przez żonę czy męża i przekazywany dalej dzieciom.

Zestresowani rodzice mogą nawet stać się przyczyną cho­

rób czy zaburzeń u swoich dzieci (moczenie nocne, nadpo­
budliwość, spazmy). Badania udowodniły, że gdy matka lub

ojciec przeszli terapię z powodu stale odczuwanych napięć,

kłopoty dzieci znikały.

Brak równowagi w układzie rodzinnym zawsze wywołu­

je w nim różne problemy. Dziecko staje się swego rodzaju

kozłem ofiarnym, co w pewnym sensie pomaga rodzicom,
ponieważ mogą uznać je za element zakłócający rodzinną

harmonię i nie muszą uznawać problemów w pracy za przy­
czynę swoich niepowodzeń w życiu domowym. Dlatego też

tak trudno jest namówić rodziców na terapię: wolą bowiem
uwierzyć, że to wyłącznie dziecko ma kłopoty, a nie oni.

Jeśli lubisz swoją pracę i naprawdę nie chcesz jej zmie­

niać, będziesz musiał przyjąć wobec niej nową postawę. Dla

każdego z nas dzień ma 24 godziny. Jeśli wieczorem nie
masz ani chwili, by cieszyć się tym, co osiągnąłeś, to wi­
docznie popełniasz

gdzieś

błąd. Zacznij wreszcie tworzyć

dla siebie małe oazy spokoju i wytchnienia.

• Jeśli to możliwe, po wejściu do biura nie odbieraj telefo­

nów przez dziesięć minut.

• Odpręż się. Psychicznie oddal się od swojej pracy.

Sprawdź, jak oddychasz; rozluźnij szczęki, ramiona i dło­

nie. Poczuj, że nie ma w nich napięcia.

• Przypomnij sobie sukcesy, które odniosłeś, i zadania,

które wykonałeś, mimo że wydawały się ciebie przera­
stać. Nieważne, czy zdarzyło się to wczoraj czy 20 lat
temu: sukces to sukces. Myślenie o sukcesie kreuje

sukces.

86

• Pod koniec dnia zadaj sobie pytanie, czy zrobiłeś wszyst­

ko, co w twojej mocy. Jeśli tak, nie możesz zrobić już nic

więcej. Nawet jeśli nie zdołałeś osiągnąć wszystkiego, co

zamierzałeś, to i tak starałeś się najlepiej, jak potrafisz.
Zapisz na kartce, co jeszcze powinieneś zrobić i zostaw

ją do następnego dnia na biurku. Gdy spiszesz swoje ko­

lejne zadania, natychmiast przestaniesz o nich myśleć.

• Gdybyś w ciągu wieczora przypomniał sobie jeszcze jakieś

sprawy, zanotuj je natychmiast, a wówczas nie zapomnisz.

• Zacznij myśleć o tym, czy rzeczywiście wiedziesz życie,

jakie pragnąłbyś wieść.

• Spróbuj mówić, chodzić i jeść powoli. Jeśli nie potrafisz

od razu zwolnić tempa we wszystkich dziedzinach życia,
możesz starać się to zrobić po kolei. Poproś kogoś, by od

czasu do czasu przypominał ci o twoim postanowieniu.
Świadomie wykonuj czynności w zwolnionym tempie. Je­

żeli zwolnisz działanie, twój umysł także się uspokoi.

UCZUCIE ODPRĘŻENIA PO URLOPIE MIJA,

GDY TYLKO PRZESTĄPIĘ PRÓG BIURA

Uczucie odprężenia po urlopie powinno trwać przynaj­

mniej jeszcze kilka dni po powrocie do pracy. Jeśli tak nie

jest, to albo nie zdołałeś się zrelaksować podczas wypoczyn­

ku, albo wykonujesz nieodpowiednią pracę, albo zajmujesz

nieodpowiednie stanowisko.

Przeznacz chwilę na to, by spokojnie zastanowić się nad

swoją pracą. Czy jest to dla ciebie zajęcie interesujące? Czy
pozostaje w zgodzie z twoimi wartościami moralnymi? Czy

możesz wykazać się swoimi uzdolnieniami? Jaka panuje
tam atmosfera? Czy ludzie są zdenerwowani czy zrelakso­

wani? Czy lubisz chodzić do pracy czy też myślisz o niej

z niechęcią lub nawet przerażeniem? Czy czujesz, że odno­
sisz sukcesy w swojej dziedzinie? Czy zarabiasz wystarcza­

jąco dużo? Czy dużo podróżujesz w związku ze swoim zaję­
ciem? Jeśli tak, to czy cierpi na tym twoje życie prywatne?
Jeśli nie ty wybrałeś pracę, którą teraz wykonujesz, kto ją

dla ciebie wybrał? Czy ciągle próbujesz przypodobać się

87

background image

rodzicom, ponieważ chcieli, abyś przejął rodzinny interes?
Czy kiedyś nalegano, abyś zaczął zarabiać pieniądze, cho­

ciaż ty wolałbyś kontynuować edukację?

Nie sugeruję ci wcale, że powinieneś jutro wręczyć szefo­

wi wymówienie i zacząć karierę projektanta ogrodów czy
hodowcy koni w jakimś oddalonym zakątku kraju. Ważne

jest jednak, abyś wyraźnie określił motywy, dla których

wybrałeś takie, a nie inne zajęcie.

Gdybyś stwierdził, że pracujesz w dziedzinie, która niezu­

pełnie pokrywa się z twoimi zainteresowaniami, możesz

zacząć stopniowo zmieniać tę sytuację. Być może okaże się,

że w sumie praca ci odpowiada, ale wolałbyś działać na
samodzielnym stanowisku, niż pracować w zespole. Kto

wie, może pojawi się możliwość zmiany stanowiska w ra­

mach twojej firmy i wtedy będziesz zadowolony? Po to jed­
nak, by skorzystać z nadarzającej się okazji, będziesz mu­

siał jasno określić swoje oczekiwania.

Z drugiej jednak strony być może chciałbyś zmienić pra­

cę, ale na razie nie widzisz dla siebie innych możliwości.

Zastanów się wobec tego, czy nie mógłbyś zacząć uczęszczać

na jakieś popołudniowe zajęcia, które będą dla ciebie nie

tyle okazją do pogłębienia wiedzy, ile po prostu źródłem

motywacji i dobrej zabawy.

Jedno jest ważne: niezależnie od tego, co robisz, rób to

najlepiej, jak potrafisz. Ma to zasadnicze znaczenie dla two­

jej samooceny. Nawet jeśli zmywasz podłogi w wielkim biu­

rowcu, powinieneś starać się, aby robić to dobrze. Jeżeli już

trzeba wykonywać jakąś pracę, to warto wykonać ją jak naj­

lepiej. Skoncentruj się na tym, co robisz. Nie podawaj szefo­

wi listu do podpisania, jeśli przedtem nie sprawdziłaś, czy
nie ma w nim błędów. I nie pozwól, byś od zwierzchnika

otrzymywał niejasne polecenia. Jeśli on chce, by praca była
dobrze wykonana, musi jasno określić swoje wymagania.

Bądź dumny ze swojej pracy. Jest ona odzwierciedleniem
ciebie. Jeżeli w pracy pozwalasz sobie na niedbałość, to czy

nie zachowujesz się podobnie w innych sferach życia?

Uwaga: Twoja „zewnętrzność” jest odzwierciedle­

niem twego wnętrza.

88

OD CZASU, GDY PRZEŻYWAM STRESY,
MAM KŁOPOTY NATURY SEKSUALNEJ

Jest to kolejny nieprzyjemny skutek uboczny przeżywa­

nia napięć: twój organizm blokuje sferę odczuwania przy­

jemności. Tak to już niestety jest, że w czasie wojny naj­

pierw zamyka się ośrodki rozrywki.

Jak już wspomniałam wcześniej, ciało reaguje na stres,

przygotowując się do walki lub ucieczki. Popęd seksualny jest
w tym momencie elementem przeszkadzającym i dlatego na­

tychmiast zostaje stłumiony. Twoje ciało napina się, szczegól­

nie na plecach, w okolicy ramion i żołądka i jeśli nie potrafisz

się zrelaksować, to tam właśnie umiejscowi się odczuwany
przez ciebie stres. Aby odczuć podniecenie seksualne, musisz

się odprężyć, a tego dokonasz jedynie wtedy, gdy przestaniesz
myśleć o problemach, które to napięcie wywołały.

Znów więc widzisz, że sposób myślenia wpływa na twój

stan fizyczny, ponieważ pomiędzy umysłem świadomym i pod­

świadomym - mózgiem i systemem nerwowym - istnieje
bezpośrednie połączenie. Popęd seksualny to jeden z ostat­

nich instynktów, który nam pozostał, a zależy on całkowi­
cie od harmonijnej jedności ciała i umysłu.

Seks zaczyna się w twojej głowie: odczuwasz pożądanie,

ponieważ myślisz o osobie, którą kochasz, albo patrzysz na

podniecające zdjęcie w magazynie, lub śnisz o czymś, co cię

ekscytuje. Inaczej mówiąc, twój umysł musi się skoncentro­
wać na myśleniu o podniecających sprawach lub wyobraża­

niu ich sobie. W efekcie twoje ciało odpręża się, mięśnie prze­

stają być napięte, a krew dopływa posłusznie do wszystkich
części ciała, dzięki czemu czujesz się cudownie ożywiony.

Pożądaniu towarzyszy zawsze wyobrażanie sobie sytua­

cji o seksualnej treści: jeśli chcesz to sprawdzić, spróbuj się

podniecić, myśląc o wczorajszym obiedzie! Zapewniam cię,

że ci się nie uda. Jeszcze gorzej jest, kiedy mózg zajęty jest

myśleniem o czymś denerwującym, ponieważ przypomina­
nie sobie sytuacji stresujących wywołuje napięcie fizyczne,
które jest czynnikiem blokującym aktywność seksualną.

Ludzie nie kochają się ze sobą, gdy są rozdrażnieni czy

89

background image

zdenerwowani: irytuje ich wtedy każdy bodziec, a tym bar­

dziej nie mogą znieść dotyku o zabarwieniu seksualnym.

Fakt, że masz problemy z seksualną stroną życia, wska­

zuje na to, że albo jesteś fizycznie wyczerpany, albo nie

potrafisz przestać myśleć o sprawach, które są przyczyną
odczuwanego przez ciebie napięcia. Twój organizm pracuje

ciągle na najwyższych obrotach i nie potrafi już zwolnić

tempa do poziomu normalnego. A więc w efekcie jest tak,

jakby twój system nerwowy stał się zbyt wrażliwy. Jeśli

żyjesz w dużym napięciu, stajesz się w pewnym sensie

„uczulony” na problemy. Najdrobniejszy sygnał o kłopotach
wywołuje natychmiastową reakcję całego ciała, podczas

gdy w innych warunkach być może wcale nie zwróciłbyś

uwagi na tę drobną przeszkodę.

A zatem, gdy zaczynasz być nadmiernie napięty, więź

ciała i umysłu staje się przyczyną powstania błędnego koła:
pojawiające się problemy wzmacniają przeżywanie stresu,

a stres pogłębia problemy. Masz mniejszą zdolność poko­

nywania przeszkód i w konsekwencji czujesz się coraz
mniej kompetentny, a jednocześnie coraz dotkliwiej odczu­

wasz przymus sprawdzenia się. To samo dzieje się w łóżku.
Im bardziej starasz się mieć erekcję czy przeżyć orgazm,

tym mniej ci się to udaje.

Uwaga: Im bardziej ci zależy na osiągnięciu celu,

tym mniej ci się to udaje.

Seks nie ma nic wspólnego z determinacją: zależy jedynie

od umiejętności zrelaksowania się oraz od wyobraźni. Twoje

ciało nie może być gotowe do aktywności seksualnej, a ty nie

możesz się na niej skoncentrować, jeśli twoje myśli wędrują
wokół spraw, które powinieneś był zostawić w biurze.

WŁAŚNIE PRZEŻYŁEM ATAK SERCA...

...który wcale nie pojawił się bez zapowiedzi, prawda?

Już od jakiegoś czasu odczuwałeś zapewne bóle w klatce
piersiowej i na wewnętrznej stronie ramienia. A poza tym

90

przedtem cierpiałeś na bezsenność, bóle głowy, miałeś pal­
pitacje serca, wysokie ciśnienie, nie potrafiłeś się odprężyć
i ogólnie czułeś się wyczerpany.

Być może lekarz powiedział ci, że jeżeli nie przestaniesz

tak ciężko pracować, wówczas twoje serce odmówi tobie

posłuszeństwa. Ale łatwiej było przecież brać tabletki, by
na chwilę pozbyć się bólu głowy, lub obniżyć ciśnienie, albo

pokonać bezsenność. Ani tabletka, ani kieliszek wódki wie­
czorem nie jest dobrym sposobem na zaśnięcie. W dzisiej­

szych czasach skutki uboczne obu tych środków są dosko­

nale znane.

Twój organizm już od jakiegoś czasu dawał ci sygnały

ostrzegawcze, które jednak postanowiłeś ignorować. Teraz

serce odmówiło ci dalszego posłuszeństwa i musisz odpocząć,

ponieważ rozpadł się cały twój system funkcjonowania.

Miałeś wybór. Mogłeś tego uniknąć, gdybyś w porę pod­

jął odpowiednie kroki. Teraz leżysz na szpitalnym łóżku,
wyłączony na jakiś czas z biegu zdarzeń. Możesz zatem

spróbować wykorzystać ten okres na przemyślenie tego, co
się stało i w jaki sposób mógłbyś uchronić się przed tym

w przyszłości. A zdarzy się to na pewno jeszcze raz, jeśli
nie zmienisz trybu życia.

Fakt, że przeżyłeś atak serca, pomoże ci przeprowadzić

zmiany, ponieważ po ciężkiej chorobie dość łatwo jest wy­

cofać

się z dotychczasowych zobowiązań i zmniejszyć ob­

ciążenia zawodowe. Osoby, które dowiedzą się o twoim

przypadku, zatroszczą się o to, aby nie obarczać cię proble­
mami. Spróbuj jak najlepiej wykorzystać ten początkowy
okres. Jest to najlepszy czas, aby wprowadzić zmiany w two­

im nastawieniu do rzeczywistości i stylu życia. Pamiętaj:

jeśli teraz nie zaczniesz działać i nie pokierujesz mądrze

swoim losem, twoje ciało na pewno zmusi cię do zmian, i to
bardzo radykalnych.

Co mówiłeś zwykle przed chorobą? Jak uzasadniałeś sa­

mobójcze obciążenie obowiązkami? Że firma nie poradzi
sobie bez ciebie? No cóż, teraz jakoś sobie radzą, niepraw­
daż? Że nie chcesz, by zastąpili cię młodsi? Swoim bezgra­

nicznym zaangażowaniem w pracę sam doprowadziłeś do
tego, że młodsi rzeczywiście cię zastąpią.

91

background image

Być może motywy twego postępowania były szlachetne,

ale na pewno krótkowzroczne. Czy odwiedził cię może

ostatnio prezes firmy, żeby podziękować za pełną poświę­

cenia służbę „wyższej sprawie”? Jakoś nie mogę w to uwie­

rzyć. I jaką pociechą stanie się dla ciebie piękny nekrolog
w poczytnej gazecie, jeśli będziesz mógł jedynie wąchać

kwiatki od spodu?

To jest twoje życie, a czas przepływa ci przez palce jak

piasek. Zanim się zorientujesz, „jutro” zamieni się we

„wczoraj”. Życie trwa tu i teraz, więc ciesz się nim każdego
dnia. Nie masz czasu na próbne przedstawienia: w tej sztu­

ce zagrasz tylko raz.

Osiągnięcie szczęścia jest ważne i nie powinieneś odkła­

dać tego na przyszły tydzień: on może nigdy dla ciebie nie
nadejdzie. Pamiętaj, że dzień dzisiejszy jest pierwszym

dniem reszty twojego życia. Każda chwila jest cenna i ni­

gdy ta prawda nie jest bardziej oczywista niż w czasie cięż­
kiej choroby.

Zacznij myśleć o tym, co było dla ciebie ważne, gdy byłeś

młodszy: rodzina, przyjaciele, podróże, plaża w słońcu, ja­
kieś hobby. Gdzie zagubiłeś to wszystko? Porzuciłeś te war­

tości, by zastąpić je pracą i ambicjami, ale w takim ukła­
dzie głowa rządzi, podczas gdy serce cierpi. Możesz urato­
wać się przed kolejną katastrofą, jeśli wyrównasz ten brak
równowagi i zmodyfikujesz swoje nastawienie.

Kiedy pomyślisz o sprawach, które denerwowały cię w pra­

cy, sam zobaczysz, jak nieważne się teraz wydają w porów­
naniu z radością ujrzenia blasku następnego dnia. Wszyst­
kie problemy są śmiesznie małe, gdy spojrzysz na nie
z perspektywy szpitalnego łóżka na oddziale intensywnej

terapii.

Wróć do odpowiednich proporcji w życiu. Praca nie jest

w nim wartością najistotniejszą. Szczęście i zadowolenie
znajdziesz także w innych sferach, wcale z pracą nie zwią­
zanych.

Mimo wszystko żyjesz. Ktoś dał ci jeszcze jedną szansę.

Nie zmarnuj jej.

92

NIE MAM CZASU NA RELAKS

Poszukaj go więc! Przerwy są niezwykle istotne w pracy.

Im więcej wysiłku wymagają wykonywane przez ciebie za­

dania, tym więcej przerw potrzebujesz. Przerwy to nie lu­
ksus, to konieczność. Pozwalają ci oczyścić umysł, nabrać
sił, zachować dystans oraz zdrowie, a to oznacza, że mo­

żesz pracować bardziej efektywnie.

Błędem jest założenie, że osoba pracująca non stop jest

bardziej skuteczna i potrafi więcej zrobić. W rzeczywistości
sytuacja jest zupełnie odwrotna. Pracoholicy wcale nie są

bardziej efektywni od osób, które robią sobie przerwy. Ja­
kość wykonanych przez tę grupę ludzi zadań nie jest też

wcale doskonalsza - oni po prostu sprawiają wrażenie
zajętych. Wśród pracoholików nie ma także na ogół osób,
które znajdują najlepsze, najbardziej twórcze rozwiązania,

ponieważ zwykle pojedyncze drzewo przesłania im cały las.

Poza tym wykonywana praca nie sprawia im przyjemno­
ści, a przecież aktywność zawodowa wcale nie musi być

uciążliwa. Odpowiedzialność za określone działania nie
znaczy przecież, że trzeba wszędzie obnosić się ze swoją

zatroskaną miną.

Czy zauważyłeś, że pracownicy firmy dzielą się zwykle

na dwie grupy? Pierwsza z nich regularnie wychodzi na
lunch, podczas gdy członkowie drugiej (zwykle mniejszej)

zajadają kanapki przy swoim biurku, kończąc jednocześnie
ostatnie sprawozdanie i rozsypując na papier okruchy chle­

ba. Dlaczego więc należysz do tej drugiej grupy? Może są­
dzisz, że przerwa w pracy świadczyłaby o twoim lenistwie?

Ale przecież sam dobrze wiesz, że do leniwych nie nale­
żysz. Obawiasz się jedynie, że inni mogliby tak o tobie po­

myśleć. W dodatku brak ci zapewne wiary w dobrą jakość

wykonanej przez ciebie pracy. Gdybyś był przekonany
o wartości produktu końcowego własnych działań, zrobiłbyś

sobie przerwę, ponieważ wiedziałbyś, że na nią zasłużyłeś.

Zresztą skąd ta pewność, że inni patrzą krzywym okiem

na twój lunch? Czy szef mówił ci coś na ten temat? Jeśli

nie, to możesz założyć, że jemu to nie przeszkadza. Ponad­
to może on sam również robi sobie przerwę, a wtedy należy

93

background image

uznać to za sygnał pozytywny. Jeżeli bowiem szef ma do

tego prawo, to takie samo przysługuje tobie.

Jeśli jednak twój zwierzchnik nie korzysta z takiej moż­

liwości, to zrobisz mu przysługę, jeśli zademonstrujesz,
w jaki sposób taką przerwę można zorganizować. Nie mu­

sisz wcale rujnować sobie zdrowia tylko dlatego, że ktoś

inny jest pracoholikiem. Bądź stanowczy w tej kwestii.
Schowaj umowę o pracę w szufladzie biurka i czasami,

przed wyjściem na lunch, przeczytaj sobie odpowiedni aka­
pit. Oprócz godzin pracy jest tam na pewno również poda­

na liczba (i długość) przysługujących ci przerw. Przestrze­
gaj więc reguł spisanych w umowie.

Jeśli ty sam jesteś szefem, to zapewne twój kontrakt nie

wspomina nic o przerwach, a jedynie o korzyściach płyną­
cych ze sprawowania przez ciebie tej funkcji. Jest więc

w nim mowa o samochodzie służbowym, podziale zysku

i premiach. Pamiętaj jednak o tym, że wszystkie te przywi­
leje nie będą miały żadnego znaczenia, gdy zaczniesz na­

rzekać na wrzody żołądka albo przeżyjesz załamanie ner­
wowe. Jeśli firma zapewnia ci wszystkie te atrakcje, to za­

pewne oczekuje, że będziesz z nich korzystał w dobrym sta­
nie zdrowia i ducha.

PODSUMOWANIE

Jestem osobą o konstruktywnym i pozytywnym

podejściu do życia. Kocham siebie i swoje ciało. Regu­
larnie korzystam z przerw w pracy. Odprężam się i roz­
luźniam swoje mięśnie.

Jest mi dobrze. Nic mi nie przeszkadza: jestem spo­

kojny i opanowany. Mój oddech jest regularny i rów­
ny. Jestem głęboko rozluźniony, a uczucie spokoju

przenika całe moje ciało i umysł. Sprawy, które mnie
niegdyś denerwowały, teraz działają na mnie wyci­
szająco i uspokajająco.

Cokolwiek robię, pracuję efektywnie i bez wysiłku.

Wiem, że poradzę sobie ze wszystkim, co stanie na mo­

jej drodze i ta świadomość wzmacnia mnie. Wszyst­

kie moje starania zostają uwieńczone sukcesem.

94

Moja wiara we własne możliwości rozrasta się co­

dziennie, w miarę jak pokonuję kolejne przeszkody.
Każdego dnia staję się silniejszy.

Gdy tylko wychodzę z pracy, przestaję o niej my­

śleć, a gdy kładę się do łóżka, bez trudu zasypiam.
Rano budzę się wypoczęty i pełen energii. Każdy
nowy dzień witam z radością i jestem zadowolony ze

swojej pracy.

WNIOSEK KOŃCOWY

Nic mi nie przeszkadza. Nikt nie może zachwiać

we mnie wiary we własne możliwości i umiejętności.

albo:
Sukces to pewnik. Z łatwością osiągam zamierzone

cele.

albo:
Bez trudu potrafię się zrelaksować. Moje ciało szyb­

ko się regeneruje i po każdej przerwie czuję napływ

energii.

Zmartwienia i przygnębienie

• Gdy mam problem, nie mogę zasnąć.
• Bardzo denerwuję się przed egzaminami i testami.

• Kiedy jestem zmartwiony, nie potrafię niczym się cie­

szyć.

• Martwię się o swoje dzieci.
• Gdybym ożenił się z inną kobietą, byłbym szczęśliwy.

• Czuję się strasznie z powodu błędu, który popełniłem.
• Czuję się winny z powodu wyrządzonej krzywdy.
• Gdyby rodzice zadbali o moje wykształcenie, zarabiał­

bym teraz więcej pieniędzy.

Zmartwienia i stan przygnębienia to dwa największe

pożeracze ludzkiej energii i czasu, które w dodatku do ni-

95

background image

czego nie prowadzą. Nie mają wpływu na bieg zdarzeń,

a jedynie sprawiają, że czujesz się paskudnie. Zamartwia­

nie się i pogrążanie w smutku to dwa fatalne nawyki, szko­

dliwe przyzwyczajenia. Nie ma potrzeby, aby przez resztę

życia być ich niewolnikiem.

Zamartwianie się to odczuwanie niepokoju o przyszłość.

Czy uda mi się żyć bez Toma? Co się stanie, jeśli nie będę
mogła zapłacić tego rachunku? Czy moje dziecko zda egza­

miny? Czy dam sobie radę w nowej pracy? Zamartwianie
się to podawanie w wątpliwość możliwości pomyślnego roz­

wiązania problemu. A ponieważ wątpisz, twoja wyobraź­

nia zaczyna tworzyć wizje klęsk i katastrof.

Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co to oznacza? Otóż two­

rzysz w swoim umyśle obrazy negatywnych rozwiązań, cho­
ciaż w rzeczywistości pragniesz wyłącznie zdarzeń pozy­

tywnych.

Uwaga: Jeśli wola jest sprzeczna z wyobraźnią, wy­

grywa zawsze wyobraźnia.

Martwiąc się, nie tylko unieszczęśliwiasz samego siebie,

ale także wzmacniasz prawdopodobieństwo sprowokowa­

nia negatywnych zdarzeń. Jeśli martwisz się o swoje wy­
stąpienie na zebraniu, to wyobrażasz sobie zapewne, jak

potykasz się, wchodząc na mównicę, jak jąkasz się, zapo­

minasz całe zdania i nie możesz włączyć rzutnika ani utrzy­

mać długopisu w dłoni.

Bijąc się z takimi myślami w noc poprzedzającą twój

ważny dzień, nie będziesz mógł spokojnie spać, obudzisz
się całkowicie wyczerpany, a to jedynie przyczyni się do

pomnożenia twoich negatywnych myśli. Nie jesteś w sta­
nie rozsądnie myśleć, a więc coraz bardziej się martwisz,

że zapomnisz, co chciałeś powiedzieć, i w końcu zacznie ci

dokuczać żołądek. Jest to sygnał, że twój system nerwowy

wykonuje polecenia płynące z mózgu: „Uwaga! Niebezpie­
czeństwo! Alarm dla wszystkich systemów!”

Jeśli już musisz myśleć o swoim wystąpieniu, wyobraź

sobie, że odnosisz sukces. Gdy tylko poczujesz, że do głowy
zaczynają ci napływać negatywne myśli - przerwij je. Po-

96

wtórz sobie, że jesteś osobą o konstruktywnym stosunku do

życia i nie będziesz tracił energii na katastroficzne wizje.
Gdy tylko pojawi się w głowie jakaś negatywna myśl, na­
tychmiast zastąp ją myślą pozytywną.

Wyobraź sobie, że wchodzisz na mównicę spokojnie i z wia­

rą we własne siły. Przemawiasz wyraźnie, bez drżenia

w głosie. Widzisz, jak wszyscy słuchają cię z zainteresowa­
niem i potakują głowami. Uśmiechają się do ciebie i reagu­
ją na twoje dowcipy. Słyszysz brawa na końcu wystąpienia

i wyobrażasz sobie, jak z dumą i satysfakcją schodzisz

z mównicy, a ludzie ściskają ci dłoń i poklepują z uznaniem
po plecach.

Takie pozytywne obrazy pomogą ci skoncentrować się

na sukcesie. Jeśli przygotowałeś się do wystąpienia, to nie

ma powodu, byś wątpił w pomyślne rezultaty.

Na myślenie o sukcesie poświęć tyle czasu, ile tylko

możesz. Zacznij w momencie, gdy dowiesz się o swoim wy­
stąpieniu (czy innym zadaniu). Pozytywny obraz wydarzeń

zostanie zakodowany w umyśle podświadomym i automa­

tycznie odtworzony w dniu wystąpienia. Metoda ta jest
skuteczna, ponieważ umysł podświadomy nie potrafi odróż­

nić rzeczywistości od wyobrażeń: rejestruje jedynie wszy­
stkie informacje, których mu dostarczasz. A więc kiedy

wypełnisz swój umysł wyobrażeniami o sukcesie, to tak, jak­
byś już ten sukces odniósł. W swoich wizjach połączyłeś
„wystąpienie” ze stanem „spokoju i opanowania” i ten wła­
śnie związek został zmagazynowany. W dniu, w którym pod­

świadomy umysł „odtwarza taśmę”, wystąpienie okazuje się

proste, system nerwowy w pełni zrelaksowany, a ty jesteś
„zmuszony” odnieść sukces, ponieważ tak zaprogramowałeś
swoje myślenie.

Pozytywne myśli nachodzą również człowieka wtedy, gdy

się modli. Modlitwa jest prośbą o pomoc w rozwiązaniu trud­

nego problemu, błaganiem o pozytywny rezultat, a więc
także myśleniem o uldze, jaką przyniesie pokonanie prze­
szkody. Modlisz się, ponieważ wierzysz, że w ten sposób

możesz sobie pomóc. Spełniłeś zatem wszystkie wymaga­
nia związane z zagwarantowaniem sobie sukcesu: wyobra­
żasz go sobie i wierzysz, że go osiągniesz. Modlitwa nie

97

background image

zmienia Boga, lecz wpływa na osobę, która się do niego
modli.

Kiedy martwisz się z powodu braku pieniędzy, być może

uważasz, że nie masz wpływu na sytuację i dlatego nie po­

trafisz przestać się przejmować. Nadal jednak twierdzę, że
nawet w trudnej sytuacji finansowej nie można nic osiąg­

nąć, nieustannie się zadręczając. Przypuszczam, że nie
pierwszy raz w życiu brakuje ci pieniędzy. Nie mylę się też

chyba, zakładając, że książkę tę czytasz, siedząc w wygod­

nym fotelu, nie zaś leżąc na kilku warstwach tektury pod

wiaduktem kolejowym. Inaczej mówiąc, dotychczas jakoś
sobie radziłeś, prawda? Nie masz więc podstaw przypu­

szczać, że tym razem będzie inaczej.

Uwaga: Nawet jeśli chwilowo nie widzisz wyjścia

z sytuacji, to nie znaczy, że go nie ma.

Pomyśl przez chwilę o poprzednich kłopotach i o tym,

jak sobie z nimi poradziłeś. Na pewno zdajesz sobie sprawę

z tego, że w końcu zawsze można się z nimi uporać.

Jedna z moich klientek twierdziła, na przykład, że pew­

nego razu brakowało jej pieniędzy na opłacenie rachunku

i zupełnie nie wiedziała, skąd maje wziąć. Zamiast jednak
martwić się, postanowiła poczekać, aż problem jakoś „sam”

się rozwiąże i kilka dni później otrzymała czek na potrzeb­

ną sumę w ramach zwrotu za uszkodzone buty, które wcześ­

niej reklamowała.

Uwaga: Nie musisz wierzyć w cuda, ale powinieneś

na nich polegać.

Najlepsze pomysły przychodzą ludziom do głowy wtedy,

kiedy ich sytuacja jest naprawdę trudna. Brak pieniędzy to
często najlepszy bodziec do zabiegania o lepsze dochody. Za­

dziwiające jest, że ludzie w końcu znajdują środki na to, czego

rzeczywiście potrzebują. Marzą na przykład o nowoczesnym

sprzęcie stereofonicznym, wobec czego mają „oczy i uszy”

otwarte na dodatkowe możliwości zarobienia pieniędzy. Szan­
sa zjawia się zawsze w najbardziej odpowiednim momencie.

98

Jeśli nawet nie otrzymujesz tego, czego chcesz, to znaczy

jedynie, że widocznie wkrótce pojawi się lepsza okazja. Nie
wściekaj się więc, gdy nie kupisz mieszkania, które tak
bardzo ci się spodobało: na pewno wkrótce będziesz oglądał

jeszcze ładniejsze.

Wybrałam się kiedyś na zakupy z zamiarem nabycia

orientalnego dywanu. Szukałam właściwie czegoś używa­

nego, więc poszłam na bazar. Po chwili znalazłam taki, jaki
sobie wymarzyłam, ale ponieważ zapomniałam zabrać

książeczkę czekową, wróciłam po nią do domu. Zanim po­

nownie dotarłam do straganu, sprzedawca zdążył już po­
zbyć się dywanu. Zamiast jednak czuć się rozczarowana,
uznałam to za dobry znak. Widocznie gdzieś czeka na mnie

jeszcze ładniejszy kobierzec. Kilka dni później odwiedzi­

łam inne targowisko i rzeczywiście znalazłam tam taki

dywan, który spodobał mi się jeszcze bardziej, a kosztował
o połowę mniej niż poprzedni.

Uwaga: Wszystko w końcu jakoś się układa.

Uwierz, że sprawy zawsze obierają dobry kierunek; za­

ufaj swemu szczęściu i przestań myśleć, że wierząc w suk­
ces, jedynie siebie oszukujesz. Ty chcesz po prostu odrobi­

nę sobie pomóc. Ułatwiasz rozwiązanie własnych proble­
mów i zwiększasz szanse na to, by twoje marzenia się ziściły.

Odczuwanie żalu jest w pewnym sensie podobne do za­

martwiania się, z tym, że twój niepokój dotyczy przeszłości,

a nie tego, co nadejdzie. Masz poczucie winy albo wstydzisz
się z powodu błędu, który popełniłeś, i nie potrafisz przestać

o nim myśleć. Odpychasz nawiedzające cię obrazy, ale one
ciągle się pojawiają, sprawiając, że czujesz się fatalnie. Na­
wet najgłębsze poczucie winy nie zmieni jednak tego, co się

stało. Nie jesteś w stanie cofnąć czasu, ale możesz wykorzy­

stać przeszłe doświadczenie w sposób konstruktywny.

Pozytywną stroną naszych błędów jest fakt, że możemy

się z nich wiele nauczyć. Zmiany nie byłyby możliwe, gdy­
byśmy zawsze wszystko robili dobrze. Dopiero kiedy się
potkniemy i gdy coś nam nie wyjdzie, jesteśmy zmuszeni

szukać nowych dróg.

99

background image

Kiedy na twojej drodze pojawią się problemy, nie opieraj

się im. Twoja elastyczność stanie się twoim atutem. Nie­

szczęścia mogą się zdarzać i jak wzburzona fala uniosą cię ze

sobą, ale ty nie zatoniesz, jeśli potrafisz wykorzystać jej siłę.

Gdybyś usiłował płynąć pod prąd, zużyjesz całą swoją

energię, ale i tak nie masz szans, żeby wygrać. Spróbuj

unosić się na grzbiecie fali, a w ten sposób zaoszczędzisz
siły i będziesz widział, dokąd płyniesz.

Porównanie to w odniesieniu do problemu oznacza, że

musisz przyjrzeć mu się z bliska i spokojnie. Przeważnie
bywa tak, że im bliżej podejdziesz, tym bardziej przeraża­

jący ci się wydaje, ale wystarczy podzielić go na części skła­

dowe i zdecydować, z której strony powinieneś zaatakować,

a już rozwiązanie okazuje się prostsze w realizacji. Jeśli

zamiast dramatyzować, zaczniesz analizować problem, zde­
cydowanie zmniejszysz jego rozmiary.

Gdyby twój mąż stracił pracę, spróbuj natychmiast za­

stanowić się nad całą sytuacją. Zbierz rodzinę, przeanali­

zuj stan waszych finansów i pomyśl, jak możesz zreorgani­

zować życie rodzinne w nowych warunkach. Czy pozostali

członkowie rodziny mogą wnieść jakieś sumy? Czy trudno
będzie znaleźć pracę w miejscu, w którym obecnie miesz­

kacie? Czy w innych regionach kraju mielibyście większe
szanse?

Przytoczę tu przykład ślusarza z północnych Niemiec,

który został zwolniony z pracy. Przez ponad rok próbował
znaleźć coś dla siebie, żyjąc z oszczędności. W końcu zdecy­

dował, że zabierze rodzinę na krótkie wakacje w południo­

wej części kraju, ponieważ wszyscy byli już zmęczeni ocze­

kiwaniem na zmianę.

Pewnego poranka usiadł przed przyczepą i zaczął czytać

lokalną gazetę. Zauważył, że w okolicy najwyraźniej bra­
kuje ślusarzy, ponieważ kilka firm zamieściło swoje oferty.

Tego samego dnia udało mu się umówić na spotkanie

i wkrótce mógł rozpocząć nową pracę.

Z kolei w pewnej wiosce we Francji pojawił się innego

typu problem. Otóż miejscowa szkoła mogła funkcjonować

jedynie wtedy, gdy liczba uczniów była większa od 12. Nad­

szedł jednak czas, gdy starsi uczniowie odeszli, a nie było

100

nowego naboru, ponieważ młodzi ludzie wyprowadzili się

do dużego miasta. We wsi stały puste domy, a szkoła miała

zostać zamknięta.

Burmistrz jednak nie poddał się losowi. W jednej z ogól­

nokrajowych gazet zamieścił ogłoszenie o tym, że zaprasza

rodziny posiadające co najmniej sześcioro dzieci, aby przy­

jechały i zamieszkały we wsi, proponując im jednocześnie

tanie mieszkanie i nauczanie dla pociech. Odpowiedzi było

lak wiele, że burmistrz musiał losowo wybierać chętnych.
Szkoła została uratowana!

GDY MAM PROBLEM, NIE MOGĘ ZASNĄĆ

Jeśli jakiś problem jest dla ciebie szczególnie trudny, czę­

sto zdarza się, że zaczynasz mieć kłopoty ze snem. Nie

możesz więc w ogóle zasnąć, chociaż czujesz się wyczerpa­

ny, albo zasypiasz szybko, a potem budzisz się w środku
nocy i nie możesz ponownie zamknąć oczu. Bywa i tak, że
zasypiasz dość łatwo i nawet śpisz kilka godzin, lecz bu­

dzisz się o dwie lub trzy godziny za wcześnie i nerwowo

wyczekujesz na moment, kiedy będziesz musiał wstać.

Noc jest porą trudną do przetrwania, jeśli dręczą cię ja­

kieś problemy. Panujący wokół mrok i cisza nie zakłócają

pracy umysłu, a bierność i bezruch ciała sprawiają, że my­
śli ciągle krążą wokół tego samego tematu. Masz idealne

warunki do rozmyślań: nikt nie dzwoni, nikt z tobą nie roz­
mawia, nie możesz prać ani sprzątać. Jednocześnie na­

prawdę bardzo chcesz zasnąć, ponieważ wiesz, że następ­
nego

dnia będziesz zmęczony. Masz zatem właściwie dwa

problemy zamiast jednego. W dodatku, twój umysł świa­
domy

tylko częściowo jest wyłączony, natomiast podświa­

domość

ożywa i zaczynają ci przeszkadzać wszystkie lęki

i uczucia w niej przechowywane. Ze względu na specyfikę
sytuacji, taktyka, którą ci proponuję, musi zatem różnić
się od

metod stosowanych w ciągu dnia.

Zanim przyjrzymy się różnym rodzajom kłopotów ze

snem, pozwolę sobie na kilka ogólnych uwag, które być

może

weźmiesz pod uwagę.

101

background image

• Po pierwsze, nie pij kawy ani herbaty po godzinie 18-tej.

Są to płyny pobudzające i zwykle mija wiele godzin, za­

nim twój organizm je wydali.

Jeśli

pijesz wieczorem alkohol, ogranicz się do niewielkiej

ilości, ponieważ jest to środek wywołujący przygnębienie.

• Na dwie godziny przed udaniem się do łóżka powinieneś

zwolnić tempo życia, zarówno w sensie fizycznym, jak

i psychicznym. Rozlew krwi i przemoc na ekranie tele­
wizji na pewno nie są czynnikiem wyciszającym, więc

kiedy przeżywasz kłopoty, zastąp telewizję czymś bar­
dziej relaksującym. Wyjdź na spacer, posłuchaj cichej

muzyki, zaceruj skarpetki albo przeczytaj gazetę

.

Stop­

niowo przygotuj swoje ciało i umysł do snu.

• Ustal rytuał chodzenia spać i wyznacz najlepszą dla sie­

bie, stosunkowo niezmienną godzinę.

• Nie śpij w ciągu dnia. Przesuń czas snu na porę nocną.

• Kiedy już znajdziesz się

W

łóżku, wykonaj jedno z ćwi­

czeń relaksacyjnych, które zamieściłam w tej książce.

Możesz

także

kupić sobie kasety z odpowiednimi nagra­

niami. Słuchaj ich, leżąc wygodnie z zamkniętymi oczami.

Jeśli mimo wszystko nie możesz zasnąć, upewnij się, że

wykonałeś wszystkie z powyższych zaleceń. Gdyby sen na­

dal nie nadchodził, wypróbuj technikę określaną jako

„para­

doksalny cel”,

którą z powodzeniem

stosowało

wielu moich

klientów. Opiera się ona na założeniu, że:

Uwaga:

Im

większą

siłę woli

wykorzystujesz

dla

osiągnięcia swego celu,

tym mniejsze są

szanse, że

ci się uda.

Wynika z tego, że im bardziej starasz się zrelaksować,

tym większe masz z tym

trudności,

ale także: im usilniej

starasz się

nie zasnąć, tym szybciej zamykają

ci

się oczy.

Aby więc z powodzeniem

wykorzystać tę

zasadę, będziesz

musiał

podejść do

problemu swej

bezsenności w

całkowicie

odmienny sposób.

Zamiast

uparcie próbować

zasnąć,

po­

myśl: „Cokolwiek

się

stanie, nie wolno mi teraz zasnąć.

Muszę za wszelką

cenę mieć oczy

otwarte

i

pod żadnym

pozorem ich nie zamknę”. I rzeczywiście: uczyń

wysiłek

102

i spróbuj obronić się przed snem. Przekonasz się, że strasz­

nie trudno jest nie zamykać oczu. Nie poddawaj się jednak:

siłą woli zmuś swoje oczy, by pozostawały otwarte. Im

bardziej się starasz, tym mniej ci się to udaje i po chwili,

zanim zdążysz się zorientować, będziesz spał.

Jeśli obudzisz się w środku nocy, nie denerwuj się. Prze­

wróć się na drugi bok, ułóż wygodnie głowę i pamiętaj, że

za chwilę zaśniesz.

Wyobraź sobie, jak leżysz w łóżku. Oczyma wyobraźni

widzisz, że palcami usuwasz wszystkie myśli ze swojej gło­

wy (moje myśli zazwyczaj wyglądają jak kiełkująca fasola)

i wkładasz je do torby. Zawiązujesz ją mocno, po czym wsta­

jesz, wychodzisz z łóżka, wchodzisz do kuchni i tam wkła­
dasz torbę do jednej z szafek. Potem widzisz siebie idącego
z powrotem do sypialni, patrzysz, jak kładziesz się do łóżka

w pozycji, którą teraz zajmujesz. Potem zacznij powtarzać
jeden z wniosków końcowych podanych poniżej. Powtarzaj
go kilkakrotnie, nie robiąc między zdaniami przerw: naj­

pierw 10 razy, potem 20 razy i 30 razy bez żadnej pauzy.

Spróbuj w pełni zrozumieć znaczenie tych zdań. Nie zra­

żaj się, jeśli na początku ci się to nie uda. Treść tych słów

i tak dotrze do twojej podświadomości. Zgadzam się, że
nudno jest powtarzać bez końca jedną kwestię: tak cię to
męczy, że w końcu zasypiasz. Znikają wszelkie zmartwie­
nia i negatywne myśli, ponieważ zastąpiłeś je jednym po­
zytywnym zdaniem.

Inny sposób radzenia sobie z rozbudzeniem się w środku

nocy polega na tym, że wstajesz i wykonujesz jakąś uspo­
kajającą czynność. Wysłuchaj wtedy swojej taśmy z ćwi­
czeniami relaksacyjnymi, włącz cichą muzykę, przeczytaj

poniższy skrypt. Potraktuj to jak jedną z wielu rzeczy, któ­

ra się czasami ludziom zdarza: nie ma potrzeby robić z tego

problemu. Oczywiście, rano czułbyś się lepiej, gdybyś prze­

spał całą noc, ale jeśli będziesz się na siebie wściekał, wca­
le nie polepszysz sytuacji.

Jeżeli więc nie możesz zasnąć, postaraj się przynajmniej

nie denerwować. Im bardziej usiłujesz przezwyciężyć chwi­
lową niechęć do spania, tym trudniej jest ci się odprężyć.

W przypadku gdy przesypiasz prawie całą noc, ale bu­

103

background image

dzisz się za wcześnie, powinieneś mimo wszystko spróbo­

wać zasnąć jeszcze raz choćby na chwilę. Musisz przyzwy­

czaić swoje ciało do dłuższego snu.

Nawet jeśli problem, który był przyczyną zmartwienia,

zostanie już rozwiązany, zwykle mija trochę czasu, zanim
wytrącony z równowagi system nerwowy powróci do stanu

normalności. Wykorzystuj zatem przez jakiś okres poniższe

wnioski, aby przynajmniej uspokoić nerwy.

Jeśli będziesz wykonywał to ćwiczenie regularnie, twoje

ciało w końcu „zapomni” obudzić się o nieprzyzwoitej godzi­

nie. Dzięki temu pokonasz przykre przyzwyczajenie i zacz­

niesz sypiać tak długo, aż nie obudzi cię dźwięk budzika.

PODSUMOWANIE

Otacza mnie spokojna, ciepła noc. Wokół panuje ci­

sza. Przyroda zamilkła i wyciąga do mnie bezpieczne,

kochające ramiona. Jestem częścią świata przyrody
i pozostaję w zgodzie ze wszystkim, co mnie otacza.

Mój umysł jest spokojny, moje ciało rozluźnione. Za­

padam się powoli w bezmiar ciszy. Wszystkie myśli
odpływają jak białe chmury na letnim, błękitnym nie­

bie, pozostawiając mój umysł w spokoju. Z każdą se­
kundą moje myśli stają się coraz bardziej zamglone.

Zostawiam świat za sobą. Zanurzam się w ciepłe, sło­

neczne marzenia, a moje ciało zapada w głęboki, na­

turalny sen. Każdy oddech zabiera mnie coraz głębiej

i głębiej w stan całkowitego odprężenia i uśpienia.

WNIOSEK KOŃCOWY

Uwalniam wszystkie swoje dotychczasowe myśli.

Rozwiązanie problemu jest już blisko,

albo:

Pozostawiam rozwiązanie problemu swemu umy­

słowi podświadomemu. Wiem, że rano będę miał od­

powiedź,

albo:

Zanurzam się w noc. Jestem w zgodzie z przyrodą.

W środku czuję tylko ciszę.

104

BARDZO DENERWUJĘ SIĘ PRZED EGZAMINAMI

I TESTAMI

Oczywiście, masz powód do zdenerwowania, jeżeli nie

zrobiłeś nic, by się do egzaminu przygotować. Mogę ci jedy­

nie w tej sytuacji poradzić, żebyś usiadł i zaczął powtarzać

materiał. W ten sposób efektywnie wykorzystasz wolny
czas, który inaczej straciłbyś na zamartwianie się, a jedno­
cześnie zwiększysz swoje szanse na powodzenie.

Powtórkę przeprowadź w sposób systematyczny. Podziel

notatki na mniejsze, tematycznie powiązane części i po­
święć jeden dzień na każdą z nich. Dopiero wtedy, gdy każ­

de zdanie będzie dla ciebie zrozumiałe, możesz przejść do

kolejnej części. Zostaw sobie na koniec trochę czasu, abyś

mógł wszystko jeszcze raz przejrzeć i zapamiętać. Dzięki
częstym powtórkom materiał lepiej się utrwali.

Jeśli masz zamiar zdawać egzamin na prawo jazdy, to

nie podchodź do niego, nie mając pewności, że potrafisz wy­
konać wszystkie przewidziane w teście zadania. Bywa oczy­

wiście i tak, że przed niektórymi egzaminami nie masz cza­

su na solidne przygotowania, ale nawet wtedy, gdy czeka
cię test na inteligencję, znajdziesz książki, które dostarczą

ci wskazówek, jak sobie poradzić z tego rodzaju sytuacją.

Niezależnie od tego, jaki czeka cię egzamin, spróbuj zapa­

miętać, że jego wyniki są względne. Zależą bowiem w dużej

mierze od twojego samopoczucia w tym dniu, a nawet od fak­
tu, czy egzaminator znów pokłócił się ze swoją żoną. Istnie­

ją ponadto pewne dziedziny wiedzy, w których trudno jest

w sposób obiektywny dokonywać oceny. Rozprawka na tema­
ty literackie uzyska znacznie bardziej zróżnicowaną recenzję

niż np. zadanie matematyczne.

Redakcja znanego niemieckiego magazynu poprosiła

sławnego pisarza o napisanie wypracowania na temat, jaki
przedstawiono podczas egzaminu 18-letnim uczniom szkół

średnich. Jego praca została następnie pod fałszywym na­

zwiskiem zaprezentowana kilku nauczycielom. Rezultaty
tego eksperymentu były zaskakujące: rozprawka otrzyma­
ła oceny od celującej do miernej. Niektórzy nauczyciele

określili ją jako „wybitną”, inni jako „stek bzdur”.

105

background image

Podczas egzaminu na prawo jazdy jest podobnie: jeden

egzaminator przymknie oko na błąd podczas wjazdu w za­
toczkę, a inny natychmiast wyrzuci cię z samochodu. Jeżeli

ogólnie dobrze sobie radzisz za kierownicą, na pewno nie­

które potknięcia zostaną ci wybaczone. Zwiększasz więc
swoje szanse, jeżeli dostatecznie długo i systematycznie
ćwiczysz. Podchodzisz wtedy do egzaminu z przekonaniem,
że skoro poradziłeś sobie w czasie jazd próbnych, teraz tak­

że musi ci się udać.

Podczas przygotowań do egzaminu lub testu spróbuj pa­

miętać o następujących zaleceniach:

• Przygotuj się dobrze

Zabierz się do powtórki w sposób profesjonalny i syste­

matyczny. Bądź zaangażowany w to, co robisz, abyś mógł
potem spokojnie powiedzieć, że zrobiłeś wszystko, co było
w twojej mocy.

• W czasie powtórek rób sobie przerwy

Jeśli próbujesz zapamiętać wszystko od razu, przecią­
żasz umysł. Rób więc sobie krótkie przerwy (10 do 15
minut) co godzinę czy dwie: przejdź się na spacer wokół

bloku albo posiedź przez chwilę w innym pokoju. Dzięki
temu lepiej zapamiętasz powtórzony materiał.

• Odżywiaj się prawidłowo

Twój organizm musi być sprawny, wobec tego powinie­
neś mu dostarczyć potrzebnych składników. Twoje posił­

ki muszą być lekkostrawne i pożywne. Lepiej także, abyś
spożywał kilka mniejszych porcji niż jedną dużą. Obfite
obiady wywołują jedynie uczucie zmęczenia. Krew od­

pływa z mózgu, zasilając żołądek, dlatego tak trudno jest
skoncentrować się i myśleć po jedzeniu.

• Mniej więcej pół dnia przed egzaminem przestań

się uczyć

Odłóż książki, nie siadaj już za kierownicą. Jeśli do tej
pory czegoś nie powtórzyłeś, na pewno już się tego nie
nauczysz.

• Poświęć ten czas na relaks lub niezbyt wyczerpu­

jące ćwiczenia fizyczne

Idź na pływalnię czy do kina i przestań myśleć o egzaminie.

106

• Przygotuj kasetę

Nagraj na taśmę treść zamieszczonego poniżej podsumo­

wania, powtarzając go dwa lub trzy razy. W czasie przerw
w nauce, a także przed snem, przesłuchuj ten tekst. Po­
święć mu też chwilę w ostatnie popołudnie poprzedzają­
ce twój ważny dzień. Jeśli będziesz go słuchał dostatecz­
nie często, masz większe szanse na to, że zapamiętasz

zawartą w nich pozytywną treść.

PODSUMOWANIE

Jestem spokojny, ponieważ dobrze przygotowałem

się do egzaminu. Teraz zbieram plony swej mozolnej
pracy. Wszystko, co powtórzyłem, mogę z łatwością
wykorzystać podczas egzaminu.

Sukces jest moim przeznaczeniem. Oczyma wy­

obraźni widzę siebie wchodzącego do sali egzamina­
cyjnej. Jestem spokojny, odprężony i pewny siebie.
Siadam przy biurku, oddycham spokojnie i równo.
Patrzę na twarze innych studentów. Rozpoznaję nie­

które osoby i uśmiecham się do nich. Jestem spokoj­
ny i opanowany. Gdy egzaminator pozwala odwrócić

kartki, zaczynam cicho czytać pytania. Rozumiem je
i znam wszystkie odpowiedzi. Zajmuję się każdym

z nich bez pośpiechu. Pracuję spokojnie i efektywnie.
Mój umysł jest skoncentrowany na tym, co robię,
moja ręka pewnie trzyma długopis, a słowa same
układają się w zdania. Moja głowa jest wypełniona
wiedzą, którą teraz mogę wykorzystać. Odpowiedzi

zjawiają się same, gdy tylko przeczytam pytanie. Pra­
cuję wytrwale i kończę swoje zadanie na czas. Egza­

minator podchodzi i zabiera wszystkie kartki, nato­
miast ja wstaję i wychodzę z sali z poczuciem ogrom­
nej satysfakcji. Wiem, że ze wszystkim sobie poradzi­
łem i jestem dumny ze swych dokonań.

107

background image

WNIOSEK KOŃCOWY

Moja praca opłaciła się. Z łatwością wykorzystuję po­

siadaną wiedzę i poprawnie odpowiadam na wszyst­

kie pytania.

PODSUMOWANIE

(Jeśli wiesz, że oprócz wjazdu w zatoczkę i do gara­

żu będziesz musiał wykonać jeszcze inne manewry,
dołącz je).

Jestem dobrze przygotowany. Wierzę w swoje umie­

jętności i podchodzę do egzaminu na prawo jazdy z prze­

świadczeniem, że zdam. Oczyma wyobraźni widzę, jak

wraz z egzaminatorem wsiadam do samochodu. Mój
umysł pracuje sprawnie i bez zakłóceń. Jestem zadowo­

lony i odprężony. Wykonuję wszystkie manewry w spo­
sób niemal automatyczny. Zbieram plony swoich żmud­

nych ćwiczeń.

Jestem pewny siebie i zupełnie spokojny. Doskona­

le radzę sobie ze wszystkimi zadaniami. Czuję, jak
wszystko wspaniale się układa. Oczyma wyobraźni

widzę, jak wjeżdżam do zatoczki (jeśli chcesz, możesz
w tym miejscu opisać to szczegółowo). Potem jadę da­

lej, cały czas spokojny i opanowany. Egzaminator jest
ze mnie zadowolony. Następnie mam wykonać wjazd
do garażu. Wiem, że z łatwością sobie z tym poradzę.

I rzeczywiście udaje mi się za pierwszym razem (mo­

żesz tu opisać szczegóły i wyobrazić je sobie). Egzamin
przebiega zupełnie bez problemu i rzeczywiście okazu­

je się prosty.

Potem egzaminator każe mi wyjechać z placu

i sprawdza, jak radzę sobie w mieście. Cały czas je­
stem spokojny i opanowany. Bez trudu wykonuję

wszystkie manewry. Pamiętam o kierunkowskazie

i hamulcu. Egzaminator uśmiecha się zadowolony.
Mówi, że dobrze sobie radzę za kierownicą. Jestem
szczęśliwy i dumny z siebie.

108

WNIOSEK KOŃCOWY

Umiem prowadzić samochód. Z łatwością i bez wy­

siłku zdaję egzamin.

Z przedstawioną powyżej sytuacją wiąże się jeszcze jed­

na i dlatego zamieszczam tutaj tekst odpowiedni dla osób,

które, co prawda, zdały już egzamin na prawo jazdy, ale od
lego czasu nie jeździły i teraz nie mają odwagi siąść za

kierownicą.

PODSUMOWANIE

Jestem ostrożnym kierowcą. Zdałem egzamin i do­

wiodłem, że jestem w stanie prowadzić samochód
w bezpieczny sposób. Z niecierpliwością czekam, aby

znów zacząć jeździć.

Gdy biorę kluczyki i wychodzę przed dom, ogarnia

mnie fala spokoju. Oddycham równo i spokojnie, je­

stem skupiony. Otwieram drzwi samochodu i siadam
za kierownicą. Jestem w swoim żywiole.

Siedząc, przypominam sobie wszystko, czego nauczy­

łem się przed egzaminem na prawo jazdy. Pamiętam

wszystko dokładnie i zaczynam się czuć pewnie.

Przekręcam kluczyk. Silnik natychmiast zaczyna

pracować. Sprawdzam w lusterku, co dzieje się z ty­
łu, włączam kierunkowskaz i - gdy droga jest wol­

na - wyjeżdżam na ulicę. Jadę prosto, a moja ręka
pewnie spoczywa na kierownicy. Panuję nad każdą
sytuacją.

Wiem, że radzę sobie doskonale i czuję wielką ra­

dość z powodu wolności, którą właśnie zyskałem. Pro­

wadzę samochód w sposób ostrożny i rozważny.

109

background image

WNIOSEK KOŃCOWY

Prowadzę samochód pewnie i ostrożnie. Lubię pa­

nować nad sytuacją.

albo:

Prowadzenie samochodu sprawia mi radość. Jest

to dla mnie zajęcie łatwe i przyjemne.

KIEDY JESTEM ZMARTWIONY,

NIE POTRAFIĘ NICZYM SIĘ CIESZYĆ

Gdy martwisz się z powodu pracy, nie potrafisz brać

udziału w przyjęciu, na które zostałeś zaproszony. Jeśli nie­

pokoi cię stan finansów twojej rodziny, nie umiesz radować
się tym, że twoja córka zdała egzaminy do szkoły średniej.

Słowem: gdy się martwisz, nie potrafisz dostrzec uroków
życia. Twoje przygnębienie przesłania wszystkie przyjem­

ne wydarzenia, które mogłyby cię nieco rozweselić.

Wszystkie pozytywne wydarzenia zostają przygaszone

twoim smutkiem: szczęście i radość odsuwasz do czasu, kie­

dy uznasz swoje problemy za rozwiązane. Taka postawa

może okazać się dość irytująca, ponieważ głowę będziesz
miał ciągle zaprzątniętą kłopotami, a to oznaczałoby, że

szczęście nigdy nie nadejdzie.

Zauważyłam, że osoby, które właśnie w ten sposób rea­

gują, przeważnie są nadzwyczaj skłonne do obwiniania sie­
bie o wszystko. Wydaje się, że nie dopuszczając chwil szczę­

ścia czy zadowolenia, chcą siebie za coś ukarać, a problemy

to tylko pretekst do tego, by ciągle się zamartwiać. Sporo

ludzi funkcjonuje w ten sposób z wielu powodów, choć ist­

nieje jeden, który - jak sądzę - występuje u wszystkich osób
z tej grupy: jest to głęboki brak poczucia własnej wartości.

Zwykle taka postawa zostaje ukształtowana w dzieciń­

stwie, w warunkach ciągłego upokorzenia, poniżenia lub

nawet stosowania przemocy. Wszystko to sprawia, że dziec­

ko zaczyna czuć się winne. Dla nas, być może, jest to dość
dziwna reakcja, ale musimy pamiętać o tym, że dziecko nie

110

potrafi ocenić, dlaczego rodzice traktują je w określony spo­

sób. Żyje ono w świecie, którego centrum samo stanowi,
a więc jeśli dostaje klapsa, to na pewno dlatego, że zawini­
ło. Jeśli zaś nie zrobiło nic złego, to dochodzi do wniosku, że

zostało pobite, bo nie zasłużyło sobie na rodzicielską mi­
łość. Jest złe i dlatego nie można go kochać.

Ludzie mają także poczucie winy dlatego, że wychowali się

w rodzinie, która uznawała, że okazywanie radości i odczu­
wanie szczęścia jest naganne, a nawet grzeszne. Jedyną do­

puszczalną formą przeżywania życia jest pogrążenie się w mo­
rzu łez i prezentowanie światu grobowo smutnej miny. Za­

tem szczęście to sygnał lekkomyślności i jeśli nie udaje się go

stłamsić, to należy czuć się winnym. Niektórzy ludzie dosłow­
nie boją się szczęścia, ponieważ są przekonani, że jeśli nie

będą ciągle pogrążeni w smutku, a przynajmniej nie zacho­

wają właściwej powagi, przydarzy im się coś okropnego.

Istnieją zatem osoby, które z różnych powodów nie po­

trafią cieszyć się chwilą obecną, a gdy tylko pojawi się prob­

lem, wydają westchnienie ulgi, ponieważ znów wszystko

jest na swoim miejscu w ich pełnym smutku świecie.

Nie twierdzę wcale, że ciągłe zamartwianie się nie spra­

wia tego typu ludziom cierpienia. Na pewno chcieliby prze­
stać się martwić, a jednak coś w środku nie pozwala im na

to. W takich przypadkach, aby inaczej spojrzeć na życie,
trzeba często dotrzeć do podświadomości i odnaleźć przy­
czynę nieustannego poczucia winy (patrz s. 201).

Być może niektóre z podanych tu przykładów przypomi­

nają ci twoje własne przeżycia z dzieciństwa. Może jednak

jest i tak, że obecnie przeżywasz silny stres, z którym nie

możesz sobie poradzić i nie potrafisz cieszyć się życiem.
Cokolwiek jednak sprawia, że twój nastrój zależy całkowi­
cie od jednego czynnika, proszę, spróbuj zapamiętać, że na­

wet w czasach najtrudniejszych ludziom przytrafiają się

także dobre rzeczy. Niestety, najczęściej ich nie zauważa­

my, ponieważ jesteśmy zbyt zajęci zamartwianiem się.
Ważne więc, abyś zwrócił uwagę na następujące zalecenia:

• Cokolwiek powiedzieli ci w przeszłości, życie jest po to,

by się nim cieszyć, a problemy zawsze znajdują swoje

rozwiązanie.

111

background image

• Zasługujesz na to, by żyć szczęśliwie i beztrosko. Każdy

z nas ma do tego prawo. Postaraj się dobrzeje wykorzystać.

• Skoncentruj się na sprawach przyjemnych, nawet jeśli

nie ma ich wiele. Zmień swoje nastawienie z negatywne­

go na pozytywne. Jeśli ciągle rozmyślasz o danym pro­

blemie, twój umysł czyni go jeszcze większym. Zajmij się
tylko tym, co pozytywne, a nie zostanie już miejsca na

negatywne uczucia.

• Zwróć uwagę na to, jak się wypowiadasz. Mów spokojnie

i bez ekscytacji, staraj się nie przesadzać. Nie podnoś

głosu i wybieraj słowa, które łagodzą problem. Dzięki
temu będziesz mógł kontrolować swoje uczucia.

PODSUMOWANIE

Jestem zadowolony z życia. Każdego dnia koncen­

truję się na wszystkich pozytywnych wydarzeniach.
Im częściej dostrzegam to, co dobre wokół mnie, tym

więcej szczęścia mnie wypełnia. Radzę sobie z proble­

mami w sposób skuteczny i zrównoważony zawsze
wtedy, gdy się pojawiają. Wiem, że potrafię je szybko

i bez trudu rozwiązać.

Każdego dnia wzrasta moja wiara w siebie oraz we

własne możliwości, a moje życie staje się dzięki temu

coraz bardziej radosne. Zostawiam przeszłość za sobą

i zaczynam wszystko od nowa. Rozstaję się ze smut­

kiem i wkraczam w świat jako nowa, pełna pozytyw­
nych uczuć osoba. Cieszę się, że wreszcie zaczynam

nowe, radosne życie.

WNIOSEK KOŃCOWY

Zawsze dostrzegam dobre strony życia. Moje pozy­

tywne spojrzenie daje mi siłę.

albo:

Bez trudu pokonuję przeszkody. Moje życie jest ra­

dosne i pełne pozytywnych uczuć.

112

MARTWIĘ SIĘ O SWOJE DZIECI

Rodzice mają określone wyobrażenie o tym, jakie powin­

ny być ich dzieci. W niektórych rodzinach obraz ten jest

jasno sprecyzowany jeszcze przed pojawieniem się potom­

stwa.

Znałam rodziny, które przeżyły ogromne rozczarowanie,

kiedy na świat przyszła córka, ponieważ ich oczekiwania były
jednoznaczne: chcieli syna! Z kolei matka, która w głębi du­

szy nienawidzi mężczyzn, może czuć się bardzo nieszczęśli­

wa, gdy zamiast oczekiwanej córki urodzi chłopca. Oczywi­
ście dziecku bardzo trudno jest poradzić sobie z oczekiwania­

mi rodziców i często zdarza się, że próbuje ono za wszelką
cenę dorównać tym wyobrażeniom.

Jeśli martwisz się o dzieci, to znaczy, że chwilowo ich

zachowanie nie pokrywa się z tym, co sobie wymarzyłeś.

Być może chciałeś, żeby twój syn został naukowcem, a on -
jak na złość - zapisuje się do kółka teatralnego. Być może

uznałeś to za pewnik, że twoja córka będzie pracowała w biu­

rze znanej firmy, a ona ci właśnie oznajmia, że zamierza
zostać krawcową. Być może myślałeś, że twoje dziecko zro­

bi karierę na uczelni, a ono zakłada rodzinę, ukończywszy
zaledwie osiemnaście lat. Innymi słowy, pomiędzy tym,
czego oczekujesz, a tym, co otrzymujesz, trwa nieustanny

konflikt.

Kiedy w myślach planowałeś przyszłość swego dziecka,

zawsze chciałeś, aby było szczęśliwe i żeby powiodło mu się

lepiej niż tobie. Dzieci często stanowią szansę dla rodzi­
ców, bo dzięki nim mogą zrekompensować straty, jakie oni
sami ponieśli w dzieciństwie czy młodości. A skoro z róż­

nych powodów nie mogłeś studiować, twoje dziecko jest

zmuszone kontynuować naukę na wyższej uczelni, nieza­

leżnie od jego własnych pragnień i upodobań. Chciałbyś
też, aby spełniło się twoje marzenie o karierze aktorskiej,

więc odpowiednio wyznaczasz swemu synowi drogę do
szczęścia. Szkoda tylko, że on sam zawsze chciał zostać

policjantem.

Kiedy zatem określasz drogę dla swego dziecka, zasta­

nów się przez chwilę nad własnymi pobudkami. Co będziesz

113

background image

z tego miał, jeśli twój syn zostanie lekarzem? Czy sąsiedzi

zaczną cię lepiej traktować? Czy przyjaciele będą ci zazdro­

ścić? Dlaczego tak bardzo nie chcesz, żeby twoja córka zo­

stała krawcową? Czy znajomi będą się śmiać albo okazy­

wać współczucie?

W plątaninie tych różnorodnych myśli spróbuj nie prze­

oczyć i tej, że twoje dziecko ma swoją własną osobowość

i odnajdzie własną drogę przez życie zgodnie z tym, czego
samo pragnie - o ile, oczywiście, będzie miało swobodę

wyboru. Jeżeli spróbujesz wcisnąć dziecko w ramki, które
są dla niego za ciasne, wówczas czeka cię czas awantur,

trzaskania drzwiami i ogólnie różnych nieprzyjemnych
wydarzeń. Może też być i tak, że pozornie w rodzinie zapa­

nuje spokój, ale wkrótce zauważysz, że twoje dziecko mówi
„tak”, po czym robi coś zupełnie przeciwnego.

Twoje intencje mogą być jak najuczciwsze, ale nie zdo­

łasz uchronić swoich dzieci przed cierpieniem, które jest

nieodłącznym elementem procesu dorastania. Aby nauczyć
się żyć, muszą same zmierzyć się z losem. Możesz udzielać

im rad i wspierać je, ale nie możesz przeżyć za nie życia.

Pod wieloma względami dzieci ciągle pozostają dla nas tymi

nie znanymi, nieodgadnionymi istotami, którymi były w mo­
mencie narodzin. Nawet jeśli nas przypominają urodą, cecha­

mi charakteru, to i tak są całkowicie od nas inne i dlatego nie

jesteśmy w stanie przewidzieć ich zachowań i reakcji.

Zamiast więc martwić się o dzieci, możesz raczej spróbo­

wać wydobyć z nich to, co najlepsze, pomóc im odkryć wszyst­

kie talenty i upodobania, jakiekolwiek by one były.

Bycie matką czy ojcem to zadanie wymagające raczej

strategii globalnej niż zainteresowania wyłącznie szcze­

gółami. Możesz nauczyć swoje dziecko cierpliwości, aby

umiało później przetrwać trudne sytuacje. Możesz poświę­

cić mu swój czas, aby wiedziało, że ktoś się o nie troszczy
i potrafiło później samo o kogoś się zatroszczyć. Możesz dać

mu swoją miłość, bo jest to fundament, na którym opiera

się jego przyszłe życie. Możesz także okazywać mu szacu­

nek, bo tylko tak nauczysz go szacunku dla samego siebie
i dla innych. Traktuj swoje dziecko tak, jak sam chciałbyś

być przez nie traktowany.

114

Nie znaczy to jednak wcale, że musisz spełniać każde

żądanie dziecka i za wszelką cenę unikać awantur. Bądź
uczciwy wobec niego i weź pod uwagę fakt, że twoją córkę
czy syna łatwo przestraszyć, bo nie zna jeszcze życia i tego

świata. Słuchaj, co mówią twoje dzieci, i pozwól im wypo­
wiadać własne zdanie. Jeśli to możliwe, spróbuj zawsze

znaleźć

kompromis

uwzględniający

zarówno

potrzeby

dziecka, jak i twoje. Jeśli rzeczywiście pragniesz jego szczę­
ścia, to za wszelką cenę i w każdych okolicznościach staraj

się utrzymać porozumienie między wami. Kiedy jesteś
otwarty na własne dziecko i chcesz go słuchać, to nawet

wówczas, gdy wasze opinie znacznie się różnią, możesz sta­
nowić dla swej pociechy wsparcie w trudnych chwilach.

Niezależnie od tego, jakie wartości czy wzorce zachowań

chcesz wpoić swojemu dziecku, będziesz musiał sam je zade­
monstrować. Nie sądź, że syn okaże się bezgranicznie cierpli­

wy, jeśli ty sam przy każdej okazji tracisz panowanie nad

sobą. Nie oczekuj miłości od córki, o ile sam nie pokazałeś jej,
co znaczy kochać. Nie myśl, że twoje dziecko będzie odważne
jak lew, jeśli ty sam jesteś tchórzem. Dzieci odtwarzają

wszystko, co wokół siebie widzą; są odzwierciedleniem tego,
co dzieje się w najbliższym otoczeniu. Wy, jako rodzice, jeste­

ście przez bardzo długi czas istotami dla nich najbliższymi.
Jeśli ty sam czujesz się szczęśliwy, możesz pomóc swemu

dziecku wyrosnąć na człowieka zadowolonego z życia i ra­
dosnego. I nieważne jest wtedy, czy będzie zarabiał na chleb,

lecząc ludzi, czy też postanowi naprawiać im żelazka.

Jeżeli od swoich dzieci oczekujesz miłości, a nie wdzięczno­

ści, przestań się martwić i zacznij im pomagać w odkrywa­

niu tego, co w nich najlepsze. Zaakceptuj fakt, że są to od­
rębne, niezależne istoty, z własną, niepowtarzalną osobo­
wością i okaż im swój szacunek. Nie trać czasu na zamar­

twianie się. Porozmawiaj z nimi i dowiedz się, gdzie leży

przyczyna problemu. Posłuchaj, co mają do powiedzenia,
i staraj się tego nie osądzać, po czym wspólnie spróbujcie
znaleźć rozwiązanie. Popadanie w przygnębienie z powodu
dzieci sygnalizuje kryzys we wzajemnej komunikacji, ale

to ty musisz temu zaradzić. W przeciwieństwie do swoich

dzieci jesteś już przecież dorosły.

115

background image

GDYBYM OŻENIŁ SIĘ Z INNĄ KOBIETĄ,

BYŁBYM SZCZĘŚLIWSZY

(Problem ten występuje także w formie prostszej: „Moja

żona mnie nie rozumie”).

Zdania zaczynające się od „gdybym” albo „gdyby tylko”

są zwykle wypowiadane przez osoby, które winą za swoje

problemy obarczają innych ludzi. Nie potrafią one przyjąć
odpowiedzialności za własne smutki i nieszczęścia, szuka­

jąc winowajcy w swoim otoczeniu. Kiedy sprawy nie ukła­

dają się dobrze, a taka osoba nagle uśmiechnie się, to zna­

czy, że właśnie znalazła kogoś, kogo można uznać winnym.

Tak więc, gdybyś nawet ożenił się z inną kobietą, to i tak

opowiadałbyś właśnie przyjacielowi, że dokonałeś złego
wyboru. Na czym więc polega problem? Przestaliście ze

sobą rozmawiać? Nie wychodzicie już razem do teatru?

Znudził was seks? Uważasz, że nie otrzymujesz od żony
wsparcia w sprawach zawodowych? Wszystko przecież było

dobrze, kiedy się pobraliście. Dostaliście mieszkanie, uro­
dziły się dzieci, otrzymałeś awans w firmie, a teraz nagle

twierdzisz, że wszystko się zepsuło między wami. Życie

zamieniło się w szereg rutynowych, nużących czynności.

Jednym z minusów życia we dwoje jest fakt, że człowiek

staje się mniej aktywny. Osoba samotna ma na pewno wię­

cej pomysłów na spędzanie wolnego czasu niż małżonko­

wie czy partnerzy. Jeśli nie chcesz być samotny, musisz
wyjść z domu i spotkać się z ludźmi. Kiedy ktoś specjalny

stanie na twej drodze i zamieszkacie razem, nie ma potrze­

by szukać dodatkowych atrakcji. Jesteście zakochani, uczy­
cie się siebie, więc macie dość wrażeń w domu. Potem wal­

czycie z problemami finansowymi, wychowujecie dzieci,

jedno z was (a może oboje) robi karierę w swoim zawodzie

i zanim się obejrzycie, już macie na karku czterdziestkę.
Staliście się domatorami i zrośliście się ze sobą jako para.

Jest wygodnie i przytulnie, ale iskierka podniecenia zni­

kła. Wypełniliście swoje obowiązki, a teraz czujecie jedynie

wielką pustkę.

Ale to nie tylko twoja żona przestała być atrakcyjna. Ty

także nie masz już w oczach tego błysku, co niegdyś. Pa­

116

miętaj, że to, co dostrzegasz u innych, jest zwykle odzwier­

ciedleniem ciebie samego. Jeśli spontaniczność przeszła

u ciebie w rutynę, nic dziwnego, że nie zauważasz wokół

żadnych entuzjastycznych reakcji. Coraz mniejszą masz

ochotę, by porozmawiać z żoną, a więc komunikacja mię­

dzy wami musi się w końcu załamać. Jeśli nie czynisz naj­

mniejszego wysiłku, aby razem ze swoją partnerką odkry­

wać nowe przyjemności, życie staje się nudne.

Nie ma sensu żałować, że właśnie tę dziewczynę wybra­

łeś za żonę. W tamtym momencie była to jedyna słuszna

decyzja. Potrzebowałeś jej i ona potrzebowała ciebie, więc

postanowiliście być razem. Każdy związek dwojga ludzi
zmienia się jednak z upływem czasu i nadchodzi taki no­

stalgiczny moment, kiedy niektórzy zaczynają tęsknić do
pełnego namiętności uczucia z okresu narzeczeństwa. Wte­

dy właśnie najczęściej zdarzają się zdrady.

Romans pozamałżeński nie musi wywoływać bólu, o ile

jest krótkotrwały i dyskretny. W niektórych wypadkach

zdrada może nawet uratować małżeństwo, ponieważ po­

maga w uświadomieniu sobie, jak wielką wartością jest bli­
ski człowiek. Jednakże nie zalecałabym związków pozamał­
żeńskich jako sposobu na naprawę małżeństwa, ponieważ

niosą one ze sobą zbyt wiele potencjalnego cierpienia oraz

stanowią zagrożenie dla wzajemnego zaufania dwojga ludzi.

Ponadto szanse na udany związek z kimś innym w trakcie
trwania małżeństwa są znikome. Nawet wtedy, gdy doj­
dzie już do rozwodu, nowy związek jest narażony na wiele

napięć związanych z sytuacją prawną czy finansową. Pra­
cuj nad sobą, naucz się żyć sam i nie zakładaj od razu na­

stępnej obrączki.

Jeżeli związek, w którym teraz jesteś, nie zadowala cię,

masz przed sobą dwie drogi: albo postarasz się, aby znów
było między wami dobrze, albo zrezygnujesz z trwania w do­

tychczasowym układzie partnerskim. Siedząc w fotelu i na­

rzekając na swój los, na pewno nic nie wskórasz.

Zastanów się, czego tak naprawdę chcesz, i zabierz się

do działania. Zacznij nad sobą pracować. Znajdź sobie nowe

hobby, rozszerz krąg znajomych, a wtedy znów poczujesz,
ze żyjesz.

117

background image

Jeśli zależy ci na utrzymaniu związku z żoną, zacznij

znów z nią rozmawiać. Powiedz jej, że twoim zdaniem za­

brnęliście w ślepy zaułek i teraz chciałbyś to zmienić. Zain­

teresuj się tym, co ona robi, a więc odłóż gazetę i posłuchaj,

co ma ci do powiedzenia. Zrelacjonuj jej wydarzenia dnia

i opowiedz o własnych odczuciach.

Być może jednak wcale nie chcesz zacieśniać więzów mię­

dzy wami: może marzysz jedynie o tym, by twoja partnerka

znalazła sobie inną miłość, a wtedy miałbyś pretekst do roz­
stania. Tak naprawdę więc, nie chcesz już trwać w tym

związku. W takim razie będziesz musiał również porozma­

wiać o tym ze swoją żoną. Nie rozpaczaj zatem z powodu

faktu, że tkwisz w układzie, którego nie chcesz podtrzymy­
wać - zacznij wreszcie działać. Na pewno nie jest ci teraz

łatwo, ale dopóki się nie wyprowadzisz lub nie przeprowa­
dzisz rozwodu, nic w twoim życiu się nie zmieni.

Rozstanie z osobą, która jeszcze niedawno była najbliż­

sza ze wszystkich, to jedna z najtrudniejszych prób w życiu
człowieka. Jeśli więc stwierdzisz, że jest to jedyny sposób

wyjścia ze ślepej uliczki, to zrób to jak najszybciej. Nie ma
sensu przedłużać agonii.

CZUJĘ SIĘ STRASZNIE Z POWODU BŁĘDU,

KTÓRY POPEŁNIŁEM

Błędów nie należy się wstydzić. Popełniamy je wszyscy

i to dość często. Są one świadectwem naszego rozwoju; do­
wodzą, że nie stoimy w miejscu. Dzięki nim idziemy do

przodu, nabywamy nowe umiejętności i poszerzamy wie­
dzę o świecie oraz o sobie samych.

Błędy są zasadniczym elementem życia, a więc jeśli je

popełniasz, to znaczy, że działasz, a tym samym żyjesz.

Trzeba je uznać za składnik nieustającego procesu uczenia
się, dzięki któremu każdego dnia odkrywasz w sobie to, co

najlepsze.

Niech błędy staną się twoim sprzymierzeńcem. Jeśli je

popełniłeś, pomyśl o tym przez chwilę i zastanów się nad
przyczyną tego, co nastąpiło. Dlaczego błąd ci się zdarzył?

118

Czy działałeś bez zastanowienia? Czy niepotrzebnie zbyt

długo rozważałeś możliwości i teraz straciłeś to, na czym ci
zależało? Czy byłeś bardzo zdenerwowany i dlatego popeł­

niłeś gafę?

Kiedy już dotrzesz do podstawowej przyczyny swoich błę­

dów, znacznie łatwiej będzie ci uniknąć ich w przyszłości,

jeśli zdarzy się podobna sytuacja. Możesz jedynie odnieść

korzyść z tego, że przyjrzysz się dokładniej uwarunkowa­

niom zewnętrznym i wewnętrznym, które wpłynęły na two­

je działanie. Gdy dokładnie zanalizujesz błąd, zachowaj

swoje odkrycie w pamięci pod symbolem „doświadczenie”.
Błędy nie są po to, by cię przygnębiać - one mają ci pomóc

w życiu.

Nie wszystkie nasze potknięcia są nieodwracalne. Jeżeli

kupisz dziecku parę butów, a po powrocie do domu stwier­

dzisz, że są o dwa numery za duże, możesz oczywiście od­

nieść je do sklepu i wymienić na mniejsze. Przy następnej

okazji będziesz wiedział, że najlepiej zabrać dziecko ze sobą.

Jeżeli kiedyś wprawiłeś kogoś w zakłopotanie, być może

wcale nie było w tym twojej winy. Mogłeś, na przykład,

zapytać znajomą o samopoczucie męża, po czym okazało
się, że akurat rozstali się kilka tygodni wcześniej. Być może

uznałeś swoje dziecko winnym wybicia szyby u sąsiada,
a po paru dniach dowiedziałeś się, że twoje oskarżenie było

niesłuszne. Pokaż swoją wielkość - przeproś za pomyłkę.

Przeważnie nasze błędy nie są aż tak wielkie, jak nam

się wydaje. Możesz na przykład zapomnieć o informacji,

jaką miałeś przekazać przyjacielowi od szefa, ale później
dowiadujesz się, że i tak doszło między nimi do spotkania,

więc wiadomość dotarła do adresata. Zapominasz zadzwo­
nić do klienta w sprawie umowy, a następnego dnia okazu­

je się, że kontrakt i tak nie zostanie podpisany. Często tak­

że bywa tak, że martwimy się własnymi potknięciami, któ­

rych inni nawet nie zauważają. Co z tego bowiem, że zało­
żyłaś kolczyki z rubinem, które nie pasują do pierścionka?
Czy ma to jakieś znaczenie dla sprzedawczyni w sklepie?

Po co się więc denerwować?

Nie jesteś w stanie całkowicie uniknąć błędów. Jeśli próbu­

jesz

być pod każdym względem doskonały, to wziąłeś na sie-

119

background image

bie

ciężar,

którego twój kręgosłup może nie wytrzymać. Prze­

stań żądać od siebie zbyt wiele i wreszcie wybacz sobie włas­

ne błędy. Samooskarżanie się prowadzi do depresji, a taki
stan nie pozwala działać. Jeśli chcesz wyświadczyć sobie przy­

sługę, spójrz na siebie łaskawszym okiem.

Możliwe, że gdy byłeś dzieckiem, upokarzano cię za każ­

dym razem, gdy popełniłeś błąd. Nie znaczy to jednak, że

masz kontynuować tę wątpliwą tradycję. Fakt, że zdarzyło
się to w przeszłości, nie oznacza wcale, że przyszłość będzie

taka sama. Teraz

możesz

dokonać wyboru: pójdziesz drogą

wyznaczoną przez dawne przyzwyczajenia albo stworzysz
dla siebie nowy system zasad. Dlaczego tak trudno jest

wybaczyć samemu sobie? Czy w dzieciństwie każdy twój
błąd był traktowany jak grzech śmiertelny? Czy obwiniano

cię o celowe tłuczenie filiżanek babci, chociaż tobie zabra­

kło jedynie zręczności, gdy usiłowałeś pomóc? Jeśli taka
właśnie atmosfera panowała w twoim domu, teraz niemal
automatycznie czujesz się winny za każdym razem, kiedy

popełnisz nawet najdrobniejszy błąd. Musisz uspokoić swo­

je sumienie. Jest to trudne zadanie i wymaga wiele wy­

trwałości, ale jest wykonalne. Zawsze, kiedy przyłapiesz

się na rozmyślaniu o popełnionym błędzie, przyjrzyj się je­
szcze raz sytuacji chłodnym okiem.

Wyobraźmy sobie, że jesteś sekretarką i zapomniałaś od­

wołać umówione spotkanie. Nagle o wyznaczonej godzi­
nie pojawia się trzech panów, którzy chcą się widzieć z two­

im szefem, chociaż on za chwilę wychodzi na ważne zebra­
nie. Twój szef musi więc wyjaśnić sytuację, goście są nieco

zdenerwowani, ale w końcu wychodzą. Oczywiście, szef nie

jest zachwycony twoim zapominalstwem, dlatego go prze­

praszasz.

Tydzień później całe to wydarzenie nadal nie może ci

wyjść z głowy. Masz skurcze żołądka, co chwilę się rumie­
nisz i znów przed oczyma staje ci obraz z ubiegłego tygod­

nia: zdenerwowani goście, tłumaczący się przed nimi szef

oraz ty, cała w pąsach.

Właściwie nie ma sposobu, by uniknąć tych myśli i uczuć,

więc nie powstrzymuj ich. Niech rozgoszczą się w twoim umy­
śle. Spróbuj je nawet spisać, posługując się tym przykładem:

120

„W ubiegły poniedziałek zapomniałam odwołać spotka­

nie. Staram się teraz robić wszystko, aby ten błąd więcej

się nie powtórzył. Zapisuję sobie wszystko, co powinnam
zrobić w ciągu dnia, i stale sprawdzam tę listę. Codziennie
robię postępy”.

Przeczytaj tę notatkę zawsze wtedy, gdy pojawi się po­

czucie winy lub zakłopotanie z powodu przeszłego wyda­

rzenia. Skoncentruj się jednak na rozwiązaniu proble­
mu, a nie na swoim potknięciu. Jeśli w ten sposób zajmiesz

się błędami popełnionymi w przeszłości, zauważysz na pew­
no, że poczucie winy oraz przygnębienie stopniowo zanika­
ją, a ty znajdujesz w sobie dość energii, by zająć się bar­

dziej pozytywnymi myślami.

CZUJĘ SIĘ WINNY Z POWODU

WYRZĄDZONEJ KRZYWDY

Zdarza się czasami, że jesteś niesprawiedliwy w stosun­

ku do otoczenia tylko dlatego, że czujesz się przemęczony
albo jesteś w złym nastroju. Wówczas ktoś zupełnie przy­

padkowy (np. współmałżonek) może odczuć na sobie ostrze
twojego złośliwego języka. W czasie kłótni natomiast mogą
cię zaboleć czyjeś słowa, a wówczas przestajesz panować

nad tym, co mówisz i uderzasz w słaby punkt rozmówcy.

Te wybuchy szkodzą często zarówno tobie samemu, jak

i twoim relacjom partnerskim. Dlatego tak ważne jest, abyś
przeprosił za to, co się stało. Nie musisz czołgać się, błaga­

jąc o przebaczenie, ale koniecznie powinieneś o tym poro­

zmawiać lub chociażby wyjaśnić, dlaczego nagle straciłeś

panowanie nad sobą.

Nie oczekuj, że twój partner puści wszystko w niepamięć,

gdy tylko go przeprosisz. Musi minąć trochę czasu, by minął
ból upokorzenia, a i wasz związek potrzebuje wytchnienia,

zanim wróci do normalności. Im częściej zdarzają się takie

wybuchy, tym więcej czasu musi mieć twój partner, by o nich
zapomnieć. Jeśli zmiany nastroju zdarzają ci się dość często

i bez zastanowienia wypowiadasz bolesne, często obelżywe

121

background image

słowa, narażasz na niebezpieczeństwo swój związek z bli­
skim człowiekiem.

Kłótnie nie są wcale takie złe, o ile nie zawierają nwag,

które poniżają, ośmieszają lub oskarżają. Jeśli chcesz tego
uniknąć, najlepiej budować zdania w pierwszej osobie,
omijając zupełnie stosowanie zaimka drugiej osoby, czyli
zamiast mówić: „Jesteś zupełnie nieodpowiedzialny!”, po­
wiedz: „Byłam bardzo zła, kiedy musiałam czekać na ciebie
całą godzinę”. I lepiej jest powiedzieć: „Jest mi niezwykle
trudno znieść twoje wybuchy złości”, niż: „Jesteś okropnym

tyranem. Wszyscy cię nienawidzą”. Wyrażając w ten spo­
sób swoje uczucia, przekazujesz partnerowi informacje na
temat własnego stanu, w momencie gdy on zachowuje się

w niewłaściwy sposób. W relacjach zawodowych warto sto­
sować tę samą zasadę unikania oskarżycielskiej postawy
i wobec tego może korzystniej będzie powiedzieć: „Nie po­
doba mi się towar, który przysłaliście”, zamiast stwierdzić:

„Ten towar to tandetą!”

Swoją krytyczną ocenę czy skargę staraj się przedstawić

w formie, która nikogo nie rani. Jeżeli urazisz rozmówcę, nie
będziecie w stanie osiągnąć porozumienia. Obelgi i agresja
wywołują bunt i chęć odwetu. Jeśli oczekujesz szacunku

i zrozumienia dla siebie, najpierw będziesz musiał sam je
okazać.

Nie znaczy to oczywiście, że jedynym twoim zadaniem

w życiu jest być takim, jakim chce cię widzieć świat. W każdej
chwili masz prawo być sobą. Chodzi mi jedynie o to, że jeśli

jest ci trudno porozumieć się z innymi, to poczucie winy, któ­

re czasami cię gnębi, jest być może sygnałem jakiegoś błędu
w twoim zachowaniu i wobec tego powinieneś zanalizować
własne zachowanie. Uczucie to jest jedynie twoim pierwszym

krokiem na drodze do własnego rozwoju i nie ma sensu przy­
wiązywać się do niego na stałe. W końcu zawsze będą nas
sądzić na podstawie tego, co osiągnęliśmy, a nie tego, jak głę­

bokie mieliśmy poczucie winy.

To od ciebie zależy, w jaki sposób poradzisz sobie z tym

uczuciem: być może przygniecie cię do ziemi, ale może też
dzięki niemu dostrzeżesz nowe drogi prowadzące do lep­
szego życia. Poczucie winy i wyrzuty sumienia to zbytecz­

122

ne obciążenie. Zbyt wielu ludzi nosi je w sobie, wierząc, że

cierpienie jest ich przeznaczeniem. Częściej więc wybiera­
ją smutek niż radość i zauważają to, co złe, a zamykają

oczy na to, co dobre.

Uwaga: W życiu wszystko musi się udać.

Jeśli zachowałeś się wobec kogoś w sposób krzywdzący,

bądź teraz uczciwy i przyznaj się do tego. Postaraj się sko­

rygować sytuację, jeśli to w ogóle możliwe. Gdybyś nie mógł
wynagrodzić krzywdy tej osobie, której ją wyrządziłeś,

spróbuj pomóc komuś innemu. Nie chodzi wcale o skruchę,
ale o konstruktywny stosunek do rzeczywistości. Nie ma

sensu umierać ze wstydu, gardzić sobą czy wpadać w de­

presję. Naucz się wyciągać wnioski z popełnionych błędów,
ale myśl o przyszłości i nie stój w miejscu, rozpamiętując

to, co było.

Nie poddawaj się, jeśli nie od razu ci się uda. Musiało

minąć wiele lat, abyś stał się tym, kim teraz jesteś, a zmia­
ny, do których dążysz, również wymagają czasu. Jeśli rze­
czywiście chcesz się zmienić, to na pewno wkrótce będziesz

mógł cieszyć się zwycięstwem, które odniesiesz. Być może
nawet bardziej siebie polubisz, osiągnąwszy cel, do którego
dążysz. Jesteś tego wart, więc uczyń wysiłek!

GDYBY RODZICE ZADBALI

O MOJE WYKSZTAŁCENIE, ZARABIAŁBYM TERAZ

WIĘCEJ PIENIĘDZY

1 byłbyś wówczas szczęśliwszy niż teraz, tak?

Stwierdzasz wobec tego, że twoje szczęście zależy od

pewnej sumy pieniędzy, której według ciebie nie możesz
zdobyć, ponieważ rodzice nie zadbali o twoją edukację, gdy
byłeś dzieckiem. A więc brak poczucia szczęścia wynika

twoim zdaniem z błędu popełnionego przez rodziców w prze­
szłości.

Oczywiście, przy takim rozumowaniu nie możesz być

szczęśliwy. Stawiasz życiu określone żądania, a jeśli nie

123

background image

zostają one spełnione, nie interesuje cię żaden inny układ.
Siadasz w kącie i obrażasz się na wszystkich. Mechanizm
życia jest jednak zupełnie inny: dopiero, kiedy jesteś szczę­
śliwy, możesz polepszyć swoją sytuację finansową. Naj­

pierw trzeba myśleć pozytywnie, a później w sposób nieja­
ko automatyczny pojawia się zdrowie, dobrobyt i lepsze
relacje z innymi ludźmi.

Uczucie szczęścia sprawia, że się odprężasz. Myślisz w spo­

sób konstruktywny, ponieważ masz czas, aby posłuchać
swego wewnętrznego głosu. Wszystkie twoje dobre strony

mają szansę się ujawnić, a dzięki nim łatwiej osiągasz swo­

je cele. Wyciągnij rękę po to, czego pragniesz. Nigdy nie
jest za późno, by zacząć się kształcić czy rozwijać własną

firmę: wiek nie odgrywa tu roli. Jeśli bowiem dano ci szan­
sę na to, abyś czegoś pragnął, na pewno istnieje również
sposób, by to pragnienie spełnić.

Wszyscy chętnie pozbylibyśmy się problemów finanso­

wych i wszyscy mamy prawo dążyć do dobrobytu. Osobi­
ście nie widzę żadnych zalet w ubóstwie: jeśli bowiem je­
steś biedny, nie masz nic do ofiarowania. Ci, którzy gardzą
pieniędzmi, przeważnie sami ich nie posiadają - zupełnie
słusznie, zresztą. Przecież nie możemy osiągać tego, czego

nie kochamy. Jeżeli masz lekceważący stosunek do finan­
sów, na pewno przegapisz niejedną możliwość zdobycia pie­

niędzy. Gdy myślisz ciągle: ,jestem biedny”, to na pewno
takim pozostaniesz. Do pewnego stopnia twoje zasoby fi­
nansowe zależą od sposobu, w jaki rozumujesz. Tak samo

zresztą, jak i twoje zdrowie oraz zawodowy czy osobisty
sukces.

Gdy masz pieniądze, stanowisz dla otoczenia pozytywny

przykład. Poza tym możesz wykorzystać swoje zasoby fi­
nansowe na udzielanie innym pomocy. Sądzę, że jest to
znacznie bardziej konstruktywna i pożyteczna postawa niż

deklarowanie solidarności z najbiedniejszą warstwą społe­

czeństwa.

W życiu wszystko musi się udać i ta zasada odnosi się

również do twoich finansów. Jeśli chcesz cieszyć się życiem,
musisz czuć się zabezpieczony finansowo. Dobrych pracow­

ników należy dobrze wynagradzać, więc jeśli stwierdzisz,

124

że nie jesteś doceniany, to powinieneś coś z tym zrobić. Być

może brak ci odpowiedniego wykształcenia: zacznij się więc
uczyć! W końcu teraz masz większą motywację i dojrzałość,
więc na pewno łatwiej ci będzie doskonalić swoje umiejętno­
ści niż wtedy, gdy byłeś młody. Jeśli rzeczywiście chcesz zdo­

być dodatkowe kwalifikacje, to je zdobędziesz. Jedyną oso­
bą, która może ci przeszkodzić w uzyskaniu upragnionego
tytułu czy dyplomu, jesteś - jak zwykle - ty sam.

Zarobki nie zawsze są jednak skorelowane z odpowiednim

wykształceniem. Świat wypełniają wysoko wykwalifikowa­
ni pracownicy, którzy niekoniecznie wywiązują się ze swo­

ich obowiązków. Aby dobrze robić to, co robisz, powinieneś

swoją pracę kochać. Jeśli matka nie lubi być matką, jej dzie­
ci nie będą szczęśliwe; jeśli księgowy nie lubi liczb, nie osiąg­

nie szczytu swoich możliwości. Aby odnieść sukces, musisz
być w zgodzie z tym, co robisz, musisz umieć całkowicie się
z tym zjednoczyć. Wydaje się, że osoby, które są zadowolone
ze swojej pracy, lepiej kontrolują własne życie i mają mniej
skłonności do zaburzeń wywołanych przeżywaniem stresu.

W dążeniu do dobrobytu ważne jest także, aby określić

swoje umiejętności i możliwości. Musisz zdawać sobie spra­
wę ze swoich mocnych stron, abyś mógł rozpoznać zakres
działalności, w którym te atuty dadzą się w pełni wykorzy­

stać. Osoba, która dobrze się czuje jako sprzedawca, będzie
umiała sprzedać wszystko, począwszy od cegły, a skończyw­
szy na zlewozmywaku. Ktoś, kto lubi ryzyko, może okazać
się dobrym kierowcą wyścigowym czy kaskaderem, albo
nawet policjantem.

Wybór rodzaju pracy wiele mówi o osobie, która go doko­

nuje. Zastanów się przez chwilę nad tym, co obecnie robisz.
Jeśli sam wybrałeś ten zawód, to zapewne wiedziałeś, co

jest twoją siłą. Gdy wykonujesz pracę poniżej swoich moż­

liwości, to znaczy, że brak ci pewności siebie: nie chciałeś

starać się o lepszą, ponieważ bałeś się, że nie podołasz.

W wielu firmach pracują ludzie, którzy patrząc na swoich
szefów, myślą: „Ja też mógłbym to robić”. Nigdy jednak nie

odważą się złożyć oferty na to stanowisko, kiedy już taka
możliwość się pojawia. Częściowo wynika to z braku wiary
we własne możliwości, a częściowo z lęku przed rozczaro-

125

background image

waniem: „Co bym zrobił, gdyby mnie odrzucono? Czy nie

poczułbym się upokorzony?” Albo: „Czy dyrektor nie pomy­
śli, że to śmieszne?” Być może rzeczywiście przeżyjesz roz­

czarowanie, gdy nie dostaniesz tej pracy, ale przynajmniej

będziesz wiedział, że próbowałeś. Jeśli uważasz, że możesz
zrobić więcej, niż robisz w tej chwili, to powinieneś uczynić

wysiłek i zacząć wspinać się w górę. Jesteś to sobie winien.

Składając podanie o lepszą pracę, udowadniasz, że wie­
rzysz w swoje możliwości, na pewno więc zostanie to zau­

ważone przez otoczenie. To ty sam powinieneś zademon­
strować światu, jaki jesteś dobry. Skromność może jedynie

zahamować twoją karierę. Upewnij się, że twój szef wie

o twoich osiągnięciach. Powinien także zdawać sobie spra­
wę z tego, że mierzysz wysoko, a więc oczekujesz awansu.

I jeśli nawet nie otrzymasz stanowiska, na które liczyłeś,

pomyśl, sobie, że to firma traci, a nie ty. To twoi przełożeni
nie będą mieli szansy doświadczyć, jakim jesteś kompetent­

nym szefem i dobrym kolegą. Wkrótce na pewno pojawi się
następna możliwość, jeśli nie w tej, to w innej firmie. Mu­
sisz tylko wykazać wytrwałość, a na pewno ci się uda.

Pierwszy, najważniejszy krok masz już za sobą: zdecy­

dowałeś się zmienić pracę lub stanowisko. Jest to teraz je­
dynie kwestia czasu, kiedy pojawi się odpowiednia dla cie­

bie szansa.

PODSUMOWANIE

Mierzę wysoko. Wierzę w swoje możliwości i bez

trudu radzę sobie z pracą. Chcę dalej się rozwijać i po­

znawać nowe obszary działania. Nic mnie nie po­

wstrzyma. Oceniam siebie w sposób pozytywny.

Uświadamiam sobie swoją chęć dążenia do własnego

rozwoju i dlatego jestem otwarty na nowe możliwości.

Ufam sobie i wierzę w swoje zdolności. Wyższe sta­

nowisko to dla mnie radosne wyzwanie. Pewny siebie
dążę na szczyt. Fakt, że szukam lepszej pracy, już

uruchomił dla mnie koło fortuny. Odpowiednia pozy­

cja na pewno wkrótce się zjawi.

126

WNIOSEK KOŃCOWY

Wspinam się na szczyty swoich możliwości. Wkrót­

ce pojawi się odpowiednia dla mnie propozycja.

Samotność

• Trudno mi nawiązywać przyjaźnie.

• Rozmowa o własnych uczuciach jest dla mnie trudna.
• Kiedy potrzebuję pomocy, nie ma nikogo w pobliżu.

• Gdy ktoś mówi mi „cześć”, nie wiem, co odpowiedzieć.
• Straciłem kontakt z dawnymi przyjaciółmi.

• Gdy jestem sam, czuję się nieszczęśliwy.
• Sądzę, że inni ludzie mnie nie lubią.

• Niedawno rozstałam się ze swoim chłopakiem.
• Jestem osobą towarzyską, a jednak czuję się samotny.

Dlaczego więc jesteś samotny? Samotność to cierpienie,

które zadajemy sobie sami. Czujesz się w ten sposób, po­

nieważ sam wybrałeś samotność. Nawet jeśli mieszkasz
w odciętej od świata wiosce, w której żyje jeszcze - oprócz
ciebie - dwoje ludzi i jeden pies, to przecież nadal masz

z kim rozmawiać. Jeśli natomiast mieszkasz w dużym mie­
ście, nie brakuje ci możliwości nawiązania kontaktów to­

warzyskich: możesz zacząć spotykać się z sąsiadami, któ­

rzy mieszkają nad tobą lub obok ciebie, po drugiej stronie
ulicy czy dwie przecznice dalej. Ci ludzie - podobnie jak ty -
również potrzebują rozmowy z drugim człowiekiem. Wokół
ciebie jest mnóstwo osób, z którymi możesz się porozumieć,

wyjść do kina lub restauracji albo spędzić miło czas w ogro­
dzie. Wiesz przecież, że dziesiątki ludzi czeka na twój gest,

na zaproszenie do rozmowy. Również i w tym wypadku
wszystko zależy od ciebie.

Będziesz musiał wyjść i pokazać swoją twarz; będziesz

musiał być w pobliżu, kiedy ktoś zapragnie rozmowy, miło­
ści czy przyjaźni. Powinieneś zaprosić ludzi do swojego ży-

127

background image

cia. Jeśli odcinasz się od świata i zamykasz w swoim poko­

ju z wielką torbą chipsów, w dodatku po to, by oglądać pięć­

dziesiąty czwarty odcinek mydlanej opery, to nie dziw się,

że jesteś samotny. Świat zapomniał o twoim istnieniu.

Być może ludzie nie chcą utrzymywać z tobą kontaktów,

ponieważ twoje towarzystwo nie jest dla nich atrakcyjne.
Ograniczyłeś swoje zainteresowania do ploteczek z życia

„wyższych sfer” czy wyższości proszku X nad proszkiem Y.

Twoja wartość jako partnera w rozmowę spadła do zera.
Nie masz nic do powiedzenia, ponieważ przestałeś angażo­
wać się w życie. Zapamiętaj:

Uwaga: Jeśli jesteś czymś naprawdę zainteresowa

­

ny, to jesteś także interesujący.

Osoba, która cały wolny czas spędza przed telewizorem,

jest nudna jak program telewizyjny. I nie wmawiaj mi, że

próbowałeś się zmienić, jeśli twój wysiłek ograniczał się do
zwykłego „dzień dobry” rzuconego w kierunku listonosza.

Prześledźmy teraz wszystkie umieszczone na początku

twierdzenia.

TRUDNO MI NAWIĄZYWAĆ PRZYJAŹNIE

Spróbujmy sprecyzować to twierdzenie. Czy jesteś bardzo

nieśmiały, czy też nie spotykasz zbyt wielu osób i dlatego

masz trudności w pozyskaniu nowych przyjaciół? W zależ­
ności od tego, którą odpowiedź wybierzesz, będziesz mu­
siał popracować albo nad pewnością siebie, albo nad kalen­

darzem wydarzeń towarzyskich.

Jeśli teraz jesteś nieśmiały, to czy kiedyś było inaczej? Czy

bardziej wierzyłeś w siebie? Czy zdarzyło się coś, wskutek
czego tę wiarę utraciłeś? Usiądź i zastanów się przez chwilę.
Czy pamiętasz, jaki byłeś, gdy uważałeś się za bardziej to­

warzyskiego, bardziej pewnego siebie? Jeżeli kiedykolwiek
w przeszłości wierzyłeś w siebie (nawet, gdy od tamtej pory

minęło wiele lat), to na pewno nadal masz w sobie tę wiarę
i możesz ją obudzić. Spróbuj wykonać poniższe ćwiczenie:

128

• Odpręż się.
• Myślami powróć do czasu, gdy byłeś bardziej pewny sie­

bie. Przypomnij sobie, co wtedy potrafiłeś zrobić, czego

dokonać. Te sukcesy niekoniecznie muszą mieć związek

ze stosunkami międzyludzkimi - mogą dotyczyć innych
spraw. Ważne jest jedynie, aby w twoim zachowaniu
przejawiała się pewność siebie i abyś zdołał wówczas

osiągnąć to, czego pragniesz.

Pozwól, by twoja pamięć wypełniła się obrazami daw­

nych osiągnięć, ale nie pozwalaj sobie na nostalgię. Odnie­
sione w przeszłości sukcesy mają ci dodać pewności siebie,

mają tobie samemu udowodnić, że w gruncie rzeczy dobrze
sobie w życiu radzisz, a więc jesteś w stanie tę pewność

siebie odbudować.

Uwaga: Jeśli zrobisz coś raz, możesz dokonać tego

ponownie.

Wyobraź sobie, że wierzysz w siebie, a natychmiast po­

czujesz, jak rosną ci skrzydła u ramion. Nie umknie to

uwagi innych ludzi i wtedy otoczenie zacznie reagować na
ciebie w sposób bardziej pozytywny. Wiesz już doskonale,
że wszyscy kochają zwycięzców, a jeśli ty myślisz o sobie

pozytywnie, to zachowujesz się jak zwycięzca i wówczas

ludzie traktują cię tak, jak gdybyś rzeczywiście nim był.

Twój sposób myślenia sprawi więc, że obudzisz w sobie daw­
ną wiarę w siebie i zaczniesz ją wykorzystywać tu i teraz.

Czy kiedykolwiek byłeś pewny siebie? Jeżeli jesteś prze­

konany, że w twojej przeszłości nie ma nic, z czego mógłbyś
być dumny, to być może twoje dzieciństwo nie należało do

najłatwiejszych. Może twoi rodzice byli zbyt niecierpliwi
i gdy ktoś zadawał ci pytanie, udzielali odpowiedzi za cie­
bie. W takim przypadku powinieneś zostawić przeszłość za

sobą, ponieważ zastanawianie się nad nią jest stratą cza­
su. Uświadom sobie fakt, że teraz ty kontrolujesz swoje

życie. Możesz je zmienić, możesz odrzucić stare wzorce
zachowań. Musisz jedynie postanowić, że zaczynasz wszy­
stko od nowa. Będzie to już połowa zwycięstwa.

129

background image

Jeśli

wydaje ci się, że nigdy nie odniosłeś sukcesu, powi­

nieneś go sobie wyobrazić. Pomyśl o sytuacji, w której mo­

głeś zachować się inaczej, gdybyś miał w sobie więcej wia­
ry we własne możliwości. Przygotuj w wyobraźni nowy,

bardziej pozytywny scenariusz wydarzeń.

• Odpręż się.
• Zamknij oczy i powróć myślami do tamtej sytuacji, tym

razem jednak zostań bohaterem. Wyobraź sobie, że je­
steś zadowolonym, pewnym siebie zwycięzcą, który pa­

nuje nad sytuacją nawet wtedy, gdy wszystko zamienia
się w chaos, i że jesteś osobą, która lubi innych i jest

przez nich lubiana.

Być może pomożesz sobie trochę, jeśli poobserwujesz

swoje

otoczenie:

ludzie często z łatwością robią to, co tobie

przychodzi z trudem. Przyjrzyj się, jak działają, mówią, jak
się poruszają. Spróbuj dostosować niektóre z tych zacho­

wań do własnych możliwości, a potem wyobraź sobie, że
z łatwością działasz w trudnej sytuacji. Wyobraź sobie, że

jesteś łubianym kolegą, dobrym przyjacielem oraz intere­

sującą osobą.

Nie ma nic złego w odnoszeniu sukcesów czy okazywa­

niu zadowolenia z siebie. Nie jest to równoznaczne z aro­
gancją, agresją czy zarozumialstwem. Być pewnym siebie,

to wiedzieć, czego się oczekuje od życia, i lubić siebie na
tyle mocno, aby móc dążyć do wyznaczonego celu. Być pew­

nym siebie znaczy osiągać to, czego się pragnie, w sposób

pozytywny dla samego siebie oraz dla otoczenia.

Noś więc zawsze przy sobie wypisane wnioski i czytaj je

tak często, jak możesz, aż będziesz ich treść znał na pa­
mięć. Zacznij od prostych zadań. Spójrz na innych ludzi i -

jeśli ich lubisz — uśmiechnij się do nich. Na pewno będziesz

zaskoczony, że tak wiele uśmiechów otrzymujesz w zamian.

Jeśli ktoś nie odpowie ci przyjaznym gestem - nie przejmuj
się: na pewno właśnie spotkałeś kogoś, kto jest tak samo

nieśmiały jak ty kiedyś.

Jeśli z kolei twój kalendarz spotkań towarzyskich w za­

sadzie nie istnieje, to zastanów się, czy wynika to z nad­

130

miernej ilości pracy. Bo jeśli z powodu życia zawodowego

cierpi twoje życie prywatne, zapisz w swoim terminarzu,

że w przyszłym tygodniu, powiedzmy o 18.00 w środę, masz

ważne spotkanie ze samym sobą. Jeśli jesteś przeciążoną

pracą sekretarką, zrób to samo: oznajmij szefowi, że w śro­

dę musisz wyjść punktualnie, ponieważ udajesz się na spot­

kanie ze szczególną osobistością (czyli, oczywiście, ze

sobą).

Zarówno ty, jak i twój szef, musicie przywyknąć do fak­

tu, że poza pracą masz także życie prywatne. Wychodź do

domu o rozsądnej porze - zasługujesz na to. Ze względu na
własne zdrowie psychiczne nie możesz pozwolić na to, by

życie zamykało się w ośmiu godzinach spędzonych w biu­

rze. Badania wykazały, że osoby, które znajdują czas na
rozrywkę i własne zainteresowania, znacznie lepiej radzą
sobie potem z przejściem na emeryturę niż ci, którzy całe

swoje życie poświęcili działalności zawodowej.

Zadzwoń do dawnych znajomych, sympatycznych sąsia­

dów albo krewnych, których szczególnie lubisz i zaproś ich

na kawę. Spróbuj odnowić dawne przyjaźnie, ponieważ
dzięki nim możesz zyskać nowych znajomych, a oni mogą

się stać twoimi nowymi przyjaciółmi.

Jeśli jesteś obarczoną dziećmi gospodynią domową, mu­

sisz co jakiś czas spróbować wyjść z domu. Poproś przyja­
ciółkę, siostrę lub opiekunkę, aby została z dziećmi i zapla­

nuj sobie czas wolny. Zrób to, co zawsze chciałaś zrobić.
Zrób to, póki masz jeszcze dość energii. Im dłużej będziesz
zwlekać, tym trudniej będzie wyrwać się z letargu.

Wychodząc z domu, odpoczywasz od dzieci, a one mają

szansę odpocząć od ciebie. Nie ma nic złego w tym, że twoje

nieznośne maleństwa znużyły cię: nie znaczy to wcale, że

jesteś złą matką - po prostu potrzebujesz odpoczynku
i musisz go sobie zapewnić.

Im więcej szczęścia jest w tobie, tym szczęśliwsze będą

twoje dzieci (oraz mąż). I nie wpadaj w depresję, kiedy za­

uważysz, że twoje brzdące czekają niecierpliwie, aż wyj­
dziesz. Znaczy to jedynie tyle, że opiekunka pozwala im
oglądać telewizję, zanim odrobią lekcje, a nie potem.

131

background image

PODSUMOWANIE

Biorę w swoje ręce własne życie i szczęście. Wiem,

że przeszłość potrafię zostawić za sobą i mogę zacząć
wszystko od nowa.

Jestem otwarty na świat i ludzi. Powoli pozwalam

innym zbliżyć się do siebie i wychodzę im naprzeciw.
Lubię ludzi, a ludzie lubią mnie.

Jestem osobą wartościową, dumną ze swoich osią­

gnięć. Od tej chwili przejmuję odpowiedzialność za
własne szczęście.

Nic i

nikt nie może mi przeszko­

dzić. Cokolwiek z siebie daję, wróci do mnie w podwo­

jonej ilości. Ofiarowuję światu swoją przyjaźń i mi­

łość.

WNIOSEK KOŃCOWY

Lubię siebie i innych ludzi. Z łatwością nawiązuję

przyjaźnie,

albo:

Jestem szczęśliwy. Inni ludzie lubią ze mną prze­

bywać. Mam wiele do ofiarowania.

ROZMOWA O WŁASNYCH UCZUCIACH

JEST DLA MNIE TRUDNA

Być może jesteś dobrym przyjacielem czy kolegą, być

może potrafisz słuchać innych, gdy wylewają na ciebie swo­

je żale i zasypują cię zmartwieniami, ale jeśli chcesz głęb­

szych, trwalszych związków, nie możesz cały czas wyłącz­

nie słuchać.

Opisywanie własnych uczuć to jak odkrywanie skrawka

własnego, wewnętrznego jestestwa. W pierwszej fazie przy­

jaźni ludzie przeważnie nie chcą powiedzieć zbyt wiele
o sobie, toteż przyznają się do mniej istotnych uczuć, aby
„ocenić sytuację”. Jeśli rozmówca również nieco się odkryje,

132

wtedy można przejść do następnej fazy i przekazać nieco
bardziej intymne informacje.

Kolejny etap zależy jednak od tego, czy osoba obdarzona

zaufaniem odpowie tym samym. Jeśli to nie nastąpi, roz­
wój związku zostanie zatrzymany z powodu braku wzajem­

nego zaufania. Przyjaciele stają się przyjaciółmi dopiero
wtedy, gdy zaistnieje równowaga pomiędzy słuchaniem a mó­
wieniem, dawaniem a braniem, oraz pomiędzy pokłada­

niem w kimś zaufania a wzbudzaniem go do siebie.

Jeśli jeden z partnerów nie jest przygotowany do ujaw­

niania własnych najskrytszych przemyśleń, to ten, który

postanowił to zrobić, poczuje się nagle obnażony. Skoro
w ramach waszego związku nie potrafisz do końca wyrazić

swoich myśli, to powodujesz, że twój partner traci poczucie
bezpieczeństwa.

Jeśli ktoś powie ci, że cię lubi, a ty nie potrafisz odpowie­

dzieć tym samym, choć jesteś nastawiony pozytywnie i cie­
pło, to po jakimś czasie osoba ta poczuje się odrzucona.

Zapewnie wychodzisz z założenia, że twoje uczucia powin­
ny być dla wszystkich oczywiste, ale - naprawdę - nic nie
zastąpi tego jednego wypowiedzianego przez ciebie zdania.
Pamiętaj bowiem, że:

Uwaga: Ludzie nie potrafią czytać w twoich myślach.

Jeżeli ktoś zebrał się na odwagę i głośno wypowiedział swo­

je najskrytsze myśli, to ty również powinieneś zrobić to samo.

.Jeśli nie potrafisz lub nie chcesz, możesz tę osobę utracić.

KIEDY POTRZEBUJĘ POMOCY,

NIE MA NIKOGO W POBLIŻU

Zdanie to w pewnym stopniu ma związek z wcześniej­

szym twierdzeniem. Jeśli bowiem nie potrafisz się przy­
znać do swoich uczuć, a więc także do samotności i przy­
gnębienia, to inni ludzie uznają, że nie masz żadnych pro­
blemów. Nie możesz oczekiwać, by twoi bliscy czytali
w twoich myślach. Gdy potrzebna ci pomoc, to musisz od-

133

background image

słonic swoje uczucia. Nie ma sensu udawać bohatera, kie­

dy wszystko w tobie płacze.

Nie lubimy mówić o własnych problemach, bojąc się, że

wybuchniemy płaczem i w ten sposób całkowicie odsłoni­

my swoje uczucia przed światem. Czasami, na przykład po
stracie ukochanej osoby, ludzie boją się płakać, ponieważ

sądzą, że nie potrafią przestać. Ich rozpacz może być tak

głęboka, że nie będą umieli się z niej wydobyć. Jest to dla
nich przerażająca perspektywa i dlatego wolą tłumić w so­

bie uczucia, co z kolei może doprowadzić do problemów
natury fizycznej i psychicznej. W takich przypadkach nale­
żałoby szukać pomocy u specjalisty. Jeśli życie dotkliwie

cię doświadcza, a ty tłamsisz w sobie uczucia i nie potrafisz

już płakać, poszukaj dobrego terapeuty, który pomoże ci

rozwiązać problemy.

Gdyby jednak zdarzyło się, że bez obaw mówisz o swoich

problemach, lecz mimo to nie otrzymujesz żadnej pomocy,

to być może powinieneś się przyjrzeć swoim relacjom z ludź­
mi. Czy rzeczywiście otaczają cię prawdziwi przyjaciele?
Czy są w pobliżu tylko wtedy, gdy sami potrzebują pomo­

cy, a jeśli ty poprosisz ich o przysługę, znikają natychmiast
w gąszczu własnych spraw?

Zastanów się nad tym. Jak sądzisz, czego ludzie od cie­

bie oczekują? Spisz te myśli na kartce. Przygotuj też drugą

listę, na której umieścisz własne oczekiwania wobec przy­

jaciół. Jeśli ta druga lista jest krótsza niż pierwsza, to za­

pewne gdzieś tkwi jakiś błąd. Jeżeli uważasz, że masz tyl­

ko obowiązki, ale żadnych praw, jeśli czujesz, że ciągle
musisz się dostosowywać, ale nie wolno ci wysuwać żądań,

to oznacza, że twoja pewność siebie spadła poniżej dopu­
szczalnej normy i musisz się nią natychmiast zająć.

GDY KTOŚ MÓWI MI „CZEŚĆ”, NIE WIEM,

CO ODPOWIEDZIEĆ

No cóż, pierwsza myśl, która się nasuwa, to odpowie­

dzieć „cześć” i uśmiechnąć się.

Nie ma nic szczególnie trudnego w podtrzymaniu rozmo­

134

wy. Nie musisz chwalić się natychmiast posiadaną wiedzą,
inteligencją i dowcipem. Nie przejmuj się też, że nie byłeś
nigdy najlepszym uczniem - to nie ma nic wspólnego z sy­
tuacją. Muszę przyznać, że ja sama najbardziej wynudzi­
łam się z człowiekiem, który zrobił dwa fakultety. Pamię­
taj zawsze o tym, że wielcy wydają się wielkimi tylko dlate­
go, że my się w ich towarzystwie kurczymy. Ta prawda

odnosi się zarówno do twojego lekarza, nauczyciela, jak
i twoich dzieci oraz twojego teścia, który zresztą, być może,

radził sobie na studiach odrobinę lepiej niż ty. Jeśli nato­

miast poziom twojego wykształcenia rzeczywiście ci prze­
szkadza, zrób coś z tym. Istnieją przecież zaoczne i wieczo­

rowe kursy, które pozwolą ci uzupełnić twoją wiedzę.

Obserwuj także innych ludzi. Jak sobie radzą z zainicjo­

waniem rozmowy? Zauważysz na pewno, że ich zachowanie
zmienia się w zależności od tego, z kim rozmawiają i w ja­

kim otoczeniu się znajdują. Pomiędzy rozmową na przyję­
ciu a dyskusją na zebraniu w firmie istnieje ogromna róż­

nica. Ludzie inaczej odnoszą się do swojego szefa niż na

przykład do sprzedawczyni w sklepie. Niektórym z nas ła­
twiej jest rozmawiać z komornikiem niż z własnymi rodzi­
cami. Są mężczyźni, którzy tracą umiejętność formułowa­

nia zdań, gdy znajdą się w towarzystwie interesującej ko­
biety; to samo zresztą przytrafia się kobietom gdy po raz

pierwszy rozmawiają z mężczyzną swego życia. Na czym
polega twój problem związany z prowadzeniem rozmowy?

Jacy są ludzie, którzy sprawiają, że czujesz się zagrożony?

Powiedz cokolwiek - nie masz nic do stracenia. Jeśli ktoś

jest wobec ciebie niegrzeczny, to nawet dobrze, bo nie mu­
sisz tracić czasu na kontakt z osobą, która na to nie zasłu­
guje. Możesz sobie pogratulować zdrowego rozsądku i umie­

jętności wnikliwej oceny innych. Jeżeli jednak twój roz­
mówca jest dla ciebie miły, to znaczy, że osiągnąłeś swój

cel: prowadzisz właśnie miłą konwersację. Ktoś, kto ze­

chciał rozmawiać z kimś tak interesującym jak ty, także
zasługuje na uznanie.

W rozmowie chodzi prawdopodobnie o to, by nie oczeki­

wać zbyt wiele. Być może od tygodni wpatrujesz się w prze­
chodzącą codziennie obok ciebie fascynującą reprezentant-

135

background image

kę płci przeciwnej i wzdychasz do niej w ukryciu. Pamiętaj

jednak, że ona wcale nie musi żywić takich samych uczuć

w stosunku do ciebie, a jedyny sposób, by się o tym przeko­
nać, to przeprowadzić rozmowę, być może nie jedną. Jeśli
nawet okaże się, że ta osoba jest już zaangażowana, nie

pozwól, by to cię przygnębiło.

Poczułeś się rozczarowany? No cóż, zbyt wielkie miałeś

oczekiwania, ale dowiodłeś także, że jesteś człowiekiem
czynu. Potrafisz podjąć wyzwanie, gdy jesteś przekonany,

że warto to zrobić.

Nawiązywanie rozmów i podtrzymywanie ich to dobry

trening przed decydującym momentem. Pewnego dnia bo­
wiem, całkiem niespodziewanie, osoba, którą zagadniesz,

okaże się wolna, a nawet tobą zainteresowana. I na tę chwi­
lę musisz się przygotować.

Uwaga: Trzeba grać, aby wygrać.

PODSUMOWANIE

Jestem osobą towarzyską. Lubię poznawać innych

ludzi i jest mi coraz łatwiej z nimi rozmawiać.

Jestem spokojny i opanowany. Zdania formułuję

bez trudu, a rozmowę prowadzę w sposób naturalny
i interesujący.

Codziennie wzrasta moja pewność siebie. Inni lu­

dzie lubią ze mną rozmawiać.

WNIOSEK KOŃCOWY

Jestem spokojny i rozluźniony. Podczas rozmowy

jestem pewny siebie i zachowuję się w sposób na­

turalny.

136

STRACIŁEM KONTAKT

Z DAWNYMI PRZYJACIÓŁMI

Taka sytuacja zdarza się przeważnie z kilku powodów.

Klasycznym przykładem jest stan zakochania oraz macie­
rzyństwo lub ojcostwo.

Zakochani mają przeważnie znacznie ograniczoną zdol­

ność koncentracji na sprawach rodziny czy przyjaciół. Nikt
i nic nie jest równie ważne, jak nowa miłość, i w związku

z tym każda wolna chwila przeznaczona jest dla nowego
partnera, a starzy przyjaciele muszą zadowolić się przy­

padkowymi spotkaniami lub sporadycznymi telefonami.

„Świeżo upieczeni” rodzice z kolei są całkowicie pochło­

nięci swoim dzieckiem. Trudno jest im przystosować się do
nowej roli, ponieważ niezależnie od tego, ile książek prze­

czytali na ten temat, rzeczywistość i tak ich zaskoczyła.
Pojawienie się dziecka w rodzinie można chyba porównać
jedynie z wizytą zagranicznego gościa, który robi mnóstwo

hałasu i ciągle narzeka w zupełnie niezrozumiałym języku.

Oczywiście, w tej sytuacji nie ma mowy o spotkaniach
z przyjaciółmi.

Niestety, po kilku latach okazuje się, że nowy partner

już przestał być tak atrakcyjny, dziecko nauczyło się mó­

wić, a nawet samo zakłada sobie buty, a ty straciłeś kon­
takt z przyjaciółmi.

Teraz ty powinieneś wykonać ruch. Nie ma sensu sie­

dzieć przy telefonie i czekać, aż ktoś zadzwoni. Twoi przy­

jaciele już dawno uznali, że zniknąłeś z powierzchni zie­

mi. Przyzwyczaili się do twojej nieobecności na przyjęciach
i wspólnych wyprawach, a jeśli ty ich nie powiadomisz

o tym, że wracasz do życia, sami się tego nie domyślą.

Bywa i tak, że to twoi najbliżsi znajomi zakładają rodzi­

ny, podczas gdy ty nie zmieniasz stanu cywilnego. Wów­

czas podtrzymywanie przyjaźni jest wyłącznie kwestią

szczęścia. Czasami, być może, uda ci się namówić swego

przyjaciela na wspólne wyjście do kina albo na kolację.
W każdym razie na pewno powinieneś kilka razy spróbo­
wać skłonić go do spędzenia czasu z tobą. Gdyby natomiast

twoje wysiłki nie dały oczekiwanych wyników, lepiej bę­

137

background image

dzie dla ciebie, jeżeli skoncentrujesz się na zawieraniu no­

wych znajomości.

Być może jednak problem dotyczy bardziej ciebie niż in­

nych ludzi, ponieważ ty sam nie czujesz się najlepiej w to­
warzystwie par małżeńskich. Jeżeli zostałeś zaproszony na

oficjalne przyjęcie, wówczas gospodarz zwykle dba o to, by
osoba samotna miała obok siebie towarzysza rozmowy. Gdy

jednak przyjęcie jest mniej oficjalne, wtedy każdy może roz­

mawiać z każdym, niezależnie od stanu cywilnego. Możesz
poprosić gospodynię (gospodarza), aby przedstawił cię oso­

bie, którą uznałeś za interesującą, albo możesz sam wziąć

misę z orzeszkami i podejść do niej. Orzeszki będą tylko pre­
tekstem do nawiązania rozmowy. I nie przejmuj się, że je­
steś sam, ponieważ w większym towarzystwie nie zawsze

wiadomo, kto jest z kim. Inni mogą na przykład uznać, że

twoja partnerka dołączyła do grupki w drugim końcu poko­

ju, więc przestań się zamartwiać tym, co pomyślą ludzie.

GDY JESTEM SAM,

CZUJĘ SIĘ NIESZCZĘŚLIWY

Ciekawe, dlaczego? Prawdopodobnie tylko z tego powo­

du, że uważasz, iż powinieneś czuć się nieszczęśliwy.

Uwierz mi: nie ma takiej reguły. Przebywanie sam na sam
ze sobą nie jest równoznaczne z uczuciem samotności.

Podobnie zresztą fakt, że masz chłopaka czy dziewczynę

nie jest gwarancją szczęścia. Można też czuć się bardzo

samotnym, mając żonę i trójkę dzieci.

Człowiek często oczekuje, że otoczenie dostarczy mu roz­

rywki i dlatego nie potrafi być zadowolony i szczęśliwy, gdy

jest sam. W tym przypadku ponownie mamy do czynienia

z problemem odpowiedzialności. To od ciebie zależy, czy

będziesz szczęśliwy czy nie. To ty musisz zatroszczyć się

o swoją rozrywkę, pieniądze, poczucie własnej wartości i speł­
nienia. Bierz aktywny udział w tworzeniu przyszłości - nie

czekaj, co przyniesie następny dzień. Zadbaj o to, aby otrzy­

mywać to, co kochasz, albo będziesz musiał pokochać to, co
masz. Gdy weźmiesz życie we własne ręce, będziesz tak

138

zajęty organizowaniem codziennych czynności, że nie znaj­
dziesz czasu, by czuć się samotnym. Gdy zaczniesz praco­

wać nad swoim wykształceniem, życiem towarzyskim i sy­
tuacją w pracy, spotkasz wielu nowych ludzi, nawiążesz

ciekawe znajomości, a potem będziesz się zastanawiał, ja­
kim cudem mogłeś kiedykolwiek mieć czas na wypranie

skarpetek w sobotnie popołudnie.

Nie trać czasu i energii na rozmyślania o tym, czego

chcesz się w swoim życiu pozbyć. Im dłużej myślisz o swo­

ich problemach, tym większe się one stają i wcale nie po­

magasz sobie w ich rozwiązaniu.

Uwaga: Jeśli spędzasz zbyt wiele czasu na rozmy­

ślaniu o problemie, to urasta on do niebo­

tycznych rozmiarów.

Pamiętaj o tym, by twój umysł podświadomy wiedział,

czego chcesz. Stwórz w wyobraźni jasny obraz siebie,
w chwili gdy osiągasz to, czego pragniesz. Zacznij myśleć

pozytywnie, bo gdy twoje nastawienie jest pozytywne, to

stajesz się bardziej atrakcyjny. Człowiek atrakcyjny odno­

si sukcesy, a wtedy ma dość pieniędzy i przyjaciół, cieszy

się dobrym zdrowiem i znajduje wspaniałego partnera.

Naucz się cieszyć własnym towarzystwem.

• Spójrz w lustro i dostrzeż urodę swojej twarzy, ciała i wło­

sów.

• Przygotuj wytworny posiłek i ciesz się nim przy muzyce

i świecach. Doceń własne towarzystwo.

• Zorganizuj weekendowy wyjazd. Idź na spacer, oderwij

się od codziennych zajęć. Zacznij rozmyślać o wszystkim,
co pragniesz osiągnąć w przyszłości. Niech twoje plany
będą odważne i pełne rozmachu. Tak piękna, inteligent­

na, utalentowana i czarująca osoba jak ty, zasługuje na

wszystko, co najlepsze. Dostrzeż swoje dobre strony i ciesz

się nimi. Naprawdę miło jest oderwać się od rozmyślań
o własnych niedostatkach i wadach.

• Włącz swoją ulubioną kasetę i udawaj, że to ty jesteś

piosenkarzem.

139

background image

SĄDZĘ, ŻE INNI LUDZIE MNIE NIE LUBIĄ

Czy uważasz, że nie lubi cię jedna osoba, czy też jest

takich osób więcej? Jeżeli problem dotyczy tylko jednej oso­

by, to prawdopodobnie już się domyślasz, dlaczego tak jest.

Jeśli nie wiesz, to najlepiej będzie, gdy ją zapytasz.

Jeżeli natomiast twój problem dotyczy całej grupy ludzi,

to być może uda ci się znaleźć jego przyczynę, gdy odpo­
wiesz na następujące pytania:
• Czy masz pesymistyczny stosunek do wszystkich i wszy­

stkiego?

• Czy obmawiasz innych za ich plecami? (patrz OBŁUD­

NIK, s. 50)

• Czy jesteś bardzo nieśmiały i niezdecydowany? (MYSZ,

s. 44)

• Czy masz skłonność do manii wielkości? (PATERNALI­

STA, s. 42)

• Czy twój oddech jest nieświeży, a zapach ciała niemiły?
• Czy ciągle wtrącasz swoje trzy grosze, gdy mówią inni?

• Czy zawsze musisz być w centrum uwagi?
• Czy wyśmiewasz się z innych?

Jeżeli niektóre z tych punktów odnoszą się do ciebie, to

być może zauważyłeś już, że gdy tylko wejdziesz do pokoju,
wszyscy natychmiast odwracają głowy. Czasami może ci być

trudno ustalić, czy zachowujesz się w nieodpowiedni spo­
sób, ponieważ niektóre czynności stały się dla ciebie nawy­

kiem i nawet ich nie zauważasz. W takim przypadku byłoby
dobrze, gdybyś miał zaufaną osobę, która darzy cię sympa­

tią i która mogłaby w sposób uprzejmy wyrazić uczciwą
opinię o tobie.

Czy ostatnio ktoś narzekał na twoje zachowanie? Czy

krytyka była uzasadniona? Jeżeli nie rozumiesz jej przy­
czyny, poproś o wyjaśnienie. Nie przyjmuj uwag, które we­

dług ciebie nie mają podstaw - mogą one jedynie wywołać

twoją bezsenność. Nic nie tracisz, pytając. Kiedy będziesz

już wiedział, dlaczego inni mają do ciebie zastrzeżenia,

i jeśli ty także dostrzeżesz ich słuszność, to spróbuj popra­
cować nad wyeliminowaniem swoich słabych stron.

140

Gdybyś uznał, że czyjaś krytyczna uwaga jest niespra­

wiedliwa lub przesadzona, albo że w negatywny sposób
wpływa na stan twojego ducha, masz prawo wycofać się
z niektórych kontaktów zawodowych czy prywatnych, ale
dopiero wtedy, gdy przynajmniej raz spróbujesz wyjaśnić
nieporozumienie z ludźmi, którzy mają do ciebie zastrze­

żenia.

Jeśli z kolei odnosisz tylko wrażenie, że środowisko,

w którym się obracasz, nie przepada za tobą, to możliwe,
że sytuacja jest wręcz odwrotna: to zapewne ty sam nie

lubisz innych ludzi. Być może boisz się ich, a może uwa­
żasz, że cię czymś zranią.

Czy zdarzyło się, że ktoś cię mocno skrzywdził, gdy byłeś

mały? Czy trudno ci było zaufać innym? Czy podejrzewasz,
że ludzie chcą cię jedynie wykorzystać? Gdy ktoś zaśmieje
się głośno w tramwaju, to czy myślisz natychmiast, że to

z ciebie? Jeżeli twoja odpowiedź na te pytania brzmi „tak”,

to znaczy, że ty sam siebie nie lubisz. Jeśli nie lubisz sie­
bie, nie będziesz mógł polubić innych, a to od razu wszyscy

wyczują.

Uwaga: Wszystko, co ofiarowujesz innym, jak bume­

rang powróci do ciebie w tej samej formie.

Zacznij pracować nad sobą, aby wzmocnić wiarę we włas­

ne możliwości. Jeśli twoje życie zostało zdominowane przez
wydarzenia z przeszłości i sam nie możesz poradzić sobie
z problemami, poproś kogoś o pomoc (zajrzyj na strony po­
święcone hipnozie), ale przedtem wykorzystaj wnioski znaj­
dujące się na końcu niniejszego rozdziału. Trzy tygodnie

ćwiczeń powinny wystarczyć, by przygotować cię do prze­

prowadzenia pozytywnych zmian w twoim życiu.

Nie ma sensu godzić się na egzystencję pozbawioną wia­

ry w siebie i we własne możliwości.

141

background image

NIEDAWNO ROZSTAŁAM SIĘ

ZE SWOIM CHŁOPAKIEM

A teraz wpadłaś w czarną rozpacz i nie potrafisz z niej

wyjść.

Każde rozstanie bywa trudne, a jeszcze trudniej znieść

fakt, że ktoś cię opuścił. Od razu bowiem nasuwa się prosty
wniosek, że pewnie nie jesteś wystarczająco interesująca,

piękna, inteligentna, dowcipna i pociągająca. Chyba jedy­
nie utrata pracy może równie niekorzystnie wpływać na

twoje ego, jak rozstanie z ukochanym człowiekiem.

Czujesz się strasznie, oczy masz ciągle pełne łez i my­

ślisz: „Nigdy już nikogo nie znajdę!” Jesteś też wściekła
i czasami z odrobiną współczucia dla siebie samej krzy­

czysz: „Ten idiota! Ten cham! A ja mu kupiłam złoty łańcu­
szek na Gwiazdkę!”

Oczywiście, nie ma nic złego w takich odczuciach. Wy­

rzuć je z siebie. Wypłacz się i posłuchaj swego szlochania.
Płacz przynosi ulgę. Jeśli jesteś wściekła, wal pięściami

w poduszkę przez godzinę lub dwie. Gdy zaczniesz odczu­
wać gniew na swego „byłego”, to znak, że powoli wydosta­

jesz się z dna rozpaczy. Złość daje ci znów energię, ale mu­

sisz tylko dobrze, konstruktywnie ją wykorzystać.

Być może wkrótce okaże się, że ustawia się już kolejka

chętnych na miejsce twojego „eks”. Oczywiście jest to bar­
dzo korzystne zjawisko, pomaga bowiem przyspieszyć pro­

ces zdrowienia, choć być może ty wcale nie jesteś gotowa
do następnych związków. Podobnie jak nałogowy palacz,

dobrze wiesz, że to, co lubisz, bardzo ci szkodzi, ale i tak
nie potrafisz bez bólu się odzwyczaić. Tak naprawdę przej­

dzie ci dopiero wtedy, gdy będziesz w stanie spotkać się
z dawną miłością, nie czując ani jednego drżenia w swoim

ciele. Tak więc ktokolwiek zajmie miejsce twojego byłego

kochanka, niewielkie ma szanse na dłuższy związek, po­
nieważ ty i tak traktujesz go instrumentalnie: ma ci jedy­
nie pomóc przetrwać ten trudny okres. Musisz zdawać so­

bie z tego sprawę.

Jeśli więc nie masz w zasięgu ręki jakiegoś następcy,

powinnaś wykorzystać tę niepowtarzalną szansę i skiero­

142

wać całą energię na rozwijanie kariery zawodowej i odkry­

wanie nowych obszarów życia. Zrób to, zanim wpadniesz

w sidła następnego związku, zanim znów zanurzysz się

w otchłań na pewno przyjemnej, ale mało produktywnej

bezczynności. To właśnie pomiędzy związkami, między

jedną miłością a drugą, masz największe szanse na to, by

zacząć zgłębiać nowe obszary życia, by uwierzyć w swoje

możliwości i zbudować nowe, silniejsze „ja”.

Nie możesz ciągle liczyć na to, że ktoś nieustannie bę­

dzie przy tobie i poprowadzi cię za rękę. Związek pomiędzy
mężczyzną a kobietą nie jest ani wieczny, ani niezmienny.
Wymaga zaangażowania z obu stron oraz elastyczności w po­

glądach. Wszyscy zawsze mamy nadzieję, że najgorsze ni­
gdy się nie przydarzy, ale przecież ludzie ulegają wypadkom,
kłócą się, tracą pracę, a nawet życie. To właśnie w tych

trudnych momentach potrzebujemy czegoś, na czym może­

my się oprzeć i to coś znajdujemy jedynie w nas samych.
Jeżeli do tej pory nie zdołałeś docenić własnych możliwo­

ści, nie masz poczucia własnej wartości ani pozytywnego
stosunku do świata, każdy zadany przez życie cios odczu­

jesz dwukrotnie dotkliwiej niż inni.

Gdy już wypłaczesz swój żal z powodu rozstania, wyjdź

z mrocznego kąta i rozejrzyj się wokół. Zastanów się, jak
możesz zmienić swoje życie i zacząć się rozwijać. Skoncen­

truj się na sobie. Twój wiek jest w tym momencie bez zna­
czenia. Czy masz lat 17 czy 75 - ciągle tkwi w tobie jakiś

potencjał. Zawsze na horyzoncie widnieje szansa na nowy
związek, nowe doświadczenie, choćbyś nawet miał twarz
całą w zmarszczkach. Nie przejmuj się liczbą lat, które

przeżyłeś. Ja sama często powtarzam sobie, że jeśli czło­
wiek zaczyna narzekać na zmarszczki, to znaczy, że nie
zmarszczki powinny zniknąć, lecz on.

Nadzieja jest miarą twojej młodości, lęk - starości. Póki

robisz plany i wyznaczasz cele, jesteś młody, ale gdy stracisz

nadzieję, starzejesz się. Brak nadziei wynika z niezrozumie­
nia podstawowej zasady życia: zawsze istnieje jakieś wyj­
ście. Nasz umysł jest zbyt ograniczony, by je dostrzec, ale to

nie znaczy, że go nie ma. Kiedy uwierzysz w tę fundamen­
talną prawdę, już nigdy nie będziesz musiał się martwić.

143

background image

PODSUMOWANIE

Wykorzystuję swój czas wolny z korzyścią dla sie­

bie. Jestem twórczy i efektywny w działaniu.

Teraz jest czas, bym rozwinął się jeszcze bardziej. Te­

raz jest

moja

szansa, bym zrobił wielki krok do przodu.

Całą swoją energię wykorzystuję do tego, by się

rozwijać. Wyznaczam sobie nowe, pozytywne cele.

Wierzę w siebie. Moja wewnętrzna siła pomaga mi

w działaniu.

WNIOSEK KOŃCOWY

To jest moja wielka szansa. Myślę i działam w sposób

konstruktywny i pozytywny. Zaczynam pracować nad
swoją przyszłością.

JESTEM OSOBĄ TOWARZYSKĄ,

A JEDNAK CZUJĘ SIĘ SAMOTNY

Być może należysz do tej grupy ludzi, którzy mają wielu

znajomych i przyjaciół, ale mimo to nie mogą znaleźć sobie

partnera. Wszyscy przychodzą do ciebie z własnymi pro­
blemami, oczekując rady, pomocy i wsparcia. Dzwonią do

ciebie o dziwnych porach, by opowiedzieć o ostatniej kłótni
z chłopakiem i godzinami rozprawiają o swoich nieudanych

związkach. Jesteś przyjacielem dla wszystkich, ale nikt nie
widzi w tobie partnera.

W porównaniu z problemami innych, twoje własne wy­

dają ci się bez znaczenia, więc jesteś zawsze do dyspozycji,
odbierasz nocne telefony i następnego dnia półżywy zja­

wiasz się w biurze. Musisz jednak wreszcie się otrząsnąć

i zrozumieć, że nikt nie ma prawa traktować cię jak worek
na własne śmieci.

Oczywiście, przyjaciół trzeba wspierać, gdy mają kłopoty,

ale uważaj na tych, co narzekają bez powodu. Są to ludzie,

którzy tak naprawdę nie chcą nic w swoim życiu zmienić -

144

oni po prostu lubią cierpieć (patrz MĘCZENNIK/MĘCZENNI-

CA, s. 46). Jeżeli przez dłuższy czas będziesz słuchać wywodów

takich ludzi, także wpadniesz w depresję. Gdy rzeczywiście zaan­

gażujesz się w ich problemy, zaczniesz odczuwać ten sam niepo­
kój i - tak jak oni - stracisz nadzieję. Przed takimi ludźmi musisz
się bronić; musisz odróżnić cierpiętników od tych, którzy są praw­
dziwymi przyjaciółmi i rzeczywiście potrzebują pomocy.

Oczywiście powinieneś poświęcić trochę czasu osobie, któ­

ra zwróciła się do ciebie o pomoc czy radę. Porozmawiaj
z nią, podsuń sposób rozwiązania problemu i zobacz, czy ta
osoba w ogóle zacznie działać. Jeśli nie wykorzysta twoich

rad i nie zrobi nic, co mogłoby zmienić trudną sytuację, to

znaczy, że nie jesteś w stanie jej pomóc.

Jeżeli ktoś wykorzystuje cię do własnych celów, musisz

mu otwarcie powiedzieć, że od tej chwili jesteś gotów słu­
chać jedynie informacji pozytywnych. Nie obawiaj się, że
twój przyjaciel już się do ciebie nie odezwie. Przynajmniej

noce będziesz miał przez jakiś czas spokojne.

Przeważnie jednak wystarczy w podobnych przypadkach

uświadomić takiej osobie, jak bardzo negatywna jest jej po­

stawa. Gdy okaże się, że nie może ciebie obarczać swoimi
kłopotami, być może poczuje się zmuszona do podjęcia ja­
kichś działań i rozwiązania problemu bez niczyjej pomocy.

Pamiętaj, że w przyjaźni trzeba nie tylko dawać, ale tak­

że brać.

Uwaga: Każdy z nas ma nie tylko prawa, ale także

obowiązki.

Jeśli interesują cię tylko problemy innych, a własne po­

trzeby traktujesz po macoszemu, to znaczy, że nie dbasz
o samego siebie.

Zdarza się czasami, że człowiek pomaga innym, chcąc

się pozbyć napięcia wywołanego przez jego własne, trudne
do rozwiązania problemy. Dzięki temu może unikać kon­

frontacji z życiem, a jednocześnie zyskuje kilka pozytyw­
nych punktów w ocenie otoczenia.

Powinieneś zdobyć się na odwagę i zapytać innych o zda­

nie. Umów się z przyjacielem na spotkanie i poproś go

145

background image

o pomoc, bo jak każdy inny człowiek, masz prawo oczeki­

wać wsparcia. Nie udawaj twardziela: bądź trochę bardziej
zwyczajnym człowiekiem. Być może bowiem dzięki swej
pozornej sile wewnętrznej wzbudzasz podziw i szacunek

otoczenia, ale jesteś przez to także bardziej nieprzystępny.
Niektórzy mogą się ciebie nawet bać, ponieważ trudno jest
dorównać komuś, kto przestał przyznawać się do słabości.

PODSUMOWANIE

Lubię siebie oraz innych ludzi. Zasługuję na

wszystko, co w życiu najlepsze, i mam zamiar to osiąg­
nąć. Moje szczęście jest dla mnie ważne.

Sam jestem twórcą własnej przyszłości. Robię

wszystko, by wydobyć z siebie to, co najlepsze.
Wszystko, czego potrzebuję do szczęścia, jest już we

mnie. Jestem niepodzielną całością.

Żyję w zgodzie ze światem. Ogarnia mnie spokój.

Cokolwiek robię, czuję się odprężony i opanowany.

Jak magnes przyciągam do siebie wszystko, co do­

bre. Z dnia na dzień rośnie moja pewność siebie. Je­
stem atrakcyjną, interesującą osobą.

Czuję się wypełniony miłością. Kocham życie i słu­

cham swego wewnętrznego głosu, który mnie zawsze
prowadzi.

Mój idealny partner już na mnie czeka. Spotkam

go w odpowiednim miejscu i w stosownej chwili.

WNIOSEK KOŃCOWY

Jestem w zgodzie ze sobą i

ze

światem, który mnie

otacza.

albo:
Mój głos wewnętrzny zawsze mnie prowadzi. Je­

stem bezpieczny.

albo:

Idealny partner już na mnie czeka. Wszystko ma

swoje miejsce i czas.

146

Choroba

• Mam problemy z żołądkiem.
• Często dokucza mi ból głowy lub pleców.

• Mam guz łagodny lub złośliwy.
• Cierpię z powodu problemów ze skórą.

• Muszę iść do szpitala.

Choroby mają także swoje dobre strony: nie są wyłącz­

nie przeszkodą w życiu, lecz sygnałem ostrzegawczym, któ­

ry daje organizm. Niestety, większość z nas traktuje swoje
ciało gorzej niż własny samochód.

Kiedy jedziesz autostradą i zaczyna ci mrugać światełko syg­

nalizujące brak paliwa, podjeżdżasz do najbliższej stacji. Gdy­
by jednak jej pracownik powiedział: „Nie ma sprawy. Zaraz to

naprawię” i zaczął wymieniać żarówki kierunkowskazów, po­
myślałbyś zapewne, że trochę mu odbiło. Przecież nic złego nie

dzieje się ze światłami: tobie po prostu zabrakło benzyny! Kie­

dy zaczyna ci dokuczać żołądek, sytuacja jest zupełnie podob­
na. Twoje ciało daje ci znak, że dzieje się coś złego. Jeśli ty

połykasz tylko tabletki, to robisz dokładnie to samo, co mecha­
nik na stacji: ignorujesz zasadniczy problem. Na jakiś czas po­
zbywasz się dolegliwości, ale nie leczysz ich przyczyny.

Jeżeli przez dłuższy czas traktujesz w ten sposób swoje

ciało, zaczynają się pojawiać coraz to nowe dolegliwości,

ponieważ nie rozprawiłeś się z ich źródłem.

Jednym z podstawowych błędów współczesnej medycy­

ny jest fakt, że zajmuje się ona jedynie symptomami, nie
wnikając w przyczynę choroby. Lekarze analizują, badają,
stawiają diagnozę i określają, jakie leki trzeba brać, aby zli­

kwidować objawy. Na chorobie skupia się cała uwaga świa­
ta medycznego, ale nikt nie bierze pod uwagę pacjenta.

Posłuchaj, jak lekarze rozmawiają ze sobą podczas obcho­

du na oddziale: mówią wyłącznie o przypadkach, o wrzo­
dach, wyrostku robaczkowym i kamicy żółciowej, zapomi­

nając o ludziach, którzy na te schorzenia cierpią.

A jeśli to sam pacjent stał się przyczyną własnej choro­

by? Może zachorował, ponieważ nie mógł poradzić sobie
z życiem?

147

background image

Choroby nawiedzają nas, kiedy obniża się nasza odpor­

ność, a więc gdy się martwimy, gdy jesteśmy przygnębieni

i zaniepokojeni, kiedy życie wymyka się nam spod kontroli.
Być może zbyt wiele wtedy pracujemy albo przeszkadza

nam ciężar wydarzeń z przeszłości. Może zmarł nasz krew­

ny albo przyjaciel, może straciliśmy pracę albo odszedł od
nas ukochany człowiek... To tylko niektóre z możliwości.

Wydarzenie, które prowadzi do drastycznych zmian w na­
szym stylu życia, staje się przyczyną stresów. Czasami ne­
gatywnie może na nas wpłynąć nawet własny ślub, naro­
dziny dziecka albo awans w pracy. Zachoruje ta osoba, któ­

ra z trudem dostosowuje się do zmian.

Zmartwienie, żal, złość, frustracja, zazdrość i nienawiść

to uczucia, które sprzyjają rozwojowi chorób. Istnieją do­
wody na to, że emocje te wywołują nadmierną aktywność
organizmu, przez co energia konieczna do wspierania sy­

stemu immunologicznego zostaje całkowicie zużyta.

Przeprowadzono eksperyment, w którym kilku ochotni­

ków wystawiono na działanie zarazków przeziębienia, ale

jedynie niektórzy spośród tej grupy zachorowali. Mimo że

wszyscy przebywali w tym samym pomieszczeniu, kilka
osób oparło się chorobie.Okazało się, że ochotnicy, którzy

nie ulegli zarazkom, byli zadowoleni z życia i zupełnie do­
brze nad nim panowali, natomiast ci, którzy zachorowali,
czuli się bezwolni, zagrożeni i żyli w ciągłym stresie.

Obecnie uważa się, że przynajmniej 70 procent wszyst­

kich chorób ma podłoże psychosomatyczne. Oznacza to, że
występujące w nich objawy fizyczne to wyraz emocjonalne­
go napięcia. Dolegliwości fizyczne nie są jednak wymyślo­

ne: wręcz przeciwnie. Rzeczywiście odczuwamy bóle głowy,
mamy wrzody żołądka i czasami serce bije nam za szybko.

Nikt sobie tego nie wymyśla. Termin „psychosomatyczny”
oznacza jedynie, że przyczyna choroby nie leży w genetycz­
nie uszkodzonym organie, lecz w naszej psychice. Zachwia­

nie równowagi w sferze uczuciowej i myślowej wpływa ne­
gatywnie na określoną część naszego ciała.

Dolegliwości pojawią się w tym obszarze, który jest naj­

słabszy lub który sami za taki uznaliśmy: „Mój ojciec jest

astmatykiem, mój dziadek też, więc ja również jestem cho­

148

ra. To po prostu dziedziczne”. Bardzo często więc oczekuje­
my, że pewien problem zdrowotny musi się pojawić, a na­
sze oczekiwania nierzadko się spełniają. Możemy nawet

sami wywołać w sobie chorobę, jeśli tylko będziemy o niej
myśleć bez końca,

Pewien hipnotyzer w bardzo skuteczny sposób zademon­

strował działanie tej zasady. Wprowadził ochotnika w stan
hipnozy, po czym wyjął z portfela monetę. Następnie poin­
formował uczestnika eksperymentu, że kładzie mu na pra­
wej dłoni bardzo zimny kawałek metalu. Osoba poddana

hipnozie stwierdziła, że czuje, jak pod wpływem lodowate­
go metalu drętwieje jej skóra. Następnie hipnotyzer poin­
formował badanego, że z kolei położy mu na lewej dłoni

bardzo gorący kawałek metalu, po czym ta sama moneta

znalazła się w drugiej ręce uczestnika eksperymentu. Oso­
ba zahipnotyzowana twierdziła, że czuje pieczenie i dotkli­
wy ból. Kiedy hipnotyzer znów zabrał monetę, na dłoni

pojawił się najprawdziwszy pęcherz.

Lęk wywołuje podatność na problemy natury fizycznej

i psychicznej. Jeśli się czegoś obawiasz, to znaczy, że my­
ślisz o tym w sposób negatywny. Im bardziej boisz się cho­

roby, tym większe jest prawdopodobieństwo, że ją sprowo­

kujesz.

Być może łatwiej ci będzie zrozumieć ten proces, gdy

przypomnisz sobie, jak ostatnio przeglądałeś encyklopedię
medyczną. Może pamiętasz, że czytając tekst i spoglądając
na niektóre fotografie, zacząłeś się obawiać, czy przypad­

kiem sam nie chorujesz. Im bardziej się bałeś, tym więcej

o tym myślałeś i nawet wydawało ci się, że zauważasz u sie­

bie pewne symptomy. Zaczęła cię swędzić skóra na nodze.
A potem ta ranka na nodze. To może być rak! Oczywiście,
czasami bywa tak, że w naszych genach tkwi jakaś niepra­

widłowość i wtedy choroba przekazywana jest z pokolenia

na

pokolenie (tak jak hemofilia czy nieprawidłowości w roz­

woju płodu wynikające z błędu w chromosomach, jak w ze­
spole Downa). Większość chorób ma jednak raczej charak­
ter nabyty niż wrodzony, co może oznaczać, że cierpimy na

nią

na przykład dlatego, że żyjemy w określonej grupie spo­

łecznej, czyli w rodzinie. Artretyzm należy do tzw. chorób

149

background image

rodzinnych, a występuje nawet u adoptowanych dzieci,
mimo że ich materiał genetyczny jest zupełnie różny od

cech genetycznych pozostałych członków rodziny. Obecnie

uważa się, że rozwojowi tej choroby sprzyja bardzo sztyw­
na i emocjonalnie oziębła atmosfera w domu.

Tam, gdzie uczucia muszą zostać stłumione, dochodzi do

zakłócenia równowagi emocjonalnej, co z kolei wywołuje

fizyczne dolegliwości. Często symptomy choroby symboli­
zują naturę podstawowego problemu: a więc sztywność my­
ślenia może leżeć u podstaw usztywnienia kończyn; hamo­

wanie uczuć powoduje niekiedy tendencję do zaparć; de­
presja jest sygnałem, że nie wyrażony gniew został skiero­

wany do wnętrza cierpiącej na nią osoby; zaburzenia mie­
siączkowania i problemy natury seksualnej sygnalizują

nierzadko negatywny stosunek kobiety do własnej kobie­
cości.

Często chorujemy wtedy, gdy przepełnia nas lęk z powo­

du przyszłego wydarzenia. Być może zauważyłeś, że gdy

zbliża się test z matematyki, twoje dziecko często ma tem­
peraturę i uskarża się na gardło. Ty natomiast czujesz cza­
sami narastający ból głowy przed ważnym spotkaniem lub

zebraniem. Im większy jest lęk przed nadchodzącym wy­

darzeniem, tym bardziej dotkliwe są symptomy. Jeśli czu­

jesz, że w ogóle nie możesz sobie poradzić, twój system ner­

wowy zapewne sprawi, że na pewien czas całe ciało zosta­
nie wytrącone z równowagi.

Nasze samopoczucie uzależnione jest także od wydarzeń

z przeszłości. Traumatyczne doświadczenia, tragiczny wy­

padek czy inne bolesne przeżycie sprzed roku czy dwóch,
a także poczucie winy, lęk i żal niejednokrotnie poprzedzają

raka lub inne poważne choroby. Jeśli nie radzimy sobie

z własnymi uczuciami, to będą się one ujawniały także w spo­
sób fizyczny, dopóki nie rozwiążemy naszego podstawowego

problemu, albo póki nie umrzemy...

Umysł może wywołać chorobę, ale umysł może nas tak­

że wyleczyć. Wyobraź sobie, że twój lekarz zapisuje ci ta­

bletki, zapewniając jednocześnie, że są one bardzo skutecz­
ne i szybko ci pomogą. Już w chwili gdy opuszczasz przy­

chodnię, czujesz się lepiej, ponieważ oczekujesz, że wkrót­

150

ce wyzdrowiejesz. Twój umysł już rozpoczął proces przy­
wracania zdrowia. Za każdym razem, gdy będziesz połykał
tabletkę, przypomnisz sobie słowa lekarza, ufając w sku­

teczność leku. Badania udowodniły, że ludzie zdrowieją,

ponieważ mają nadzieję, że wyzdrowieją.

Kiedy w pewnym szpitalu sprawdzano skuteczność leku

przeciwdepresyjnego, pacjenci zostali podzieleni na dwie

grupy: grupa A otrzymywała nowy lek, a grupa B - placebo
(środek, który wygląda jak prawdziwe lekarstwo, ale nie

zawiera żadnych aktywnych substancji). Ani lekarz, ani
pacjenci nie wiedzieli jednak, kto otrzymuje prawdziwy lek.

Po przeprowadzeniu eksperymentu okazało się, że sku­

teczność leku w grupie A wynosiła 70 procent i taki sam

sukces odniosło placebo w grupie B. Połykając tabletkę,
człowiek zaczyna zdrowieć, ponieważ sam podświadomie

do tego dąży.

A teraz inny przykład: kolega opowiadał mi, że jedna

z jego klientek cierpiała na bezsenność i co wieczór zaży­
wała tabletki nasenne. Pewnego wieczoru pomyliła flako­

niki i połknęła łagodny środek przeczyszczający. Spała

smacznie przez całą noc, ale następnego dnia miała bie­
gunkę. Zdarzyło się to kilka razy, aż w końcu zauważyła

swoją pomyłkę. Uświadomiła sobie, że najwyraźniej może

już zasypiać bez środków nasennych, więc przestała je brać.

Kolejny, znacznie bardziej szokujący przykład pochodzi

ze Stanów Zjednoczonych, gdzie pewien skazany na śmierć
więzień zgodził się, by zamiast pozbawiać go życia, obcięto

mu obie dłonie. Zawiązano mu oczy, po czym strażnik mu­
snął piórem ptaka nadgarstki więźnia. Skazaniec zmarł.

Każdy z nas ma w sobie wielką moc: wiarę. Jeśli o czymś

z pełnym przekonaniem rozmyślamy, to jesteśmy w stanie
to wywołać, niezależnie od tego, czy będzie to dla nas dobre

czy złe.

Musisz zadbać o jakość swoich świadomych myśli, po­

nieważ one wpływają na to, co dzieje się w twojej podświa­

domości Jeśli ty sam nie kontrolujesz umysłu podświado­
mego, to ktoś to zrobi za ciebie i po pewnym czasie odkry­

jesz w sobie myśli i uczucia, których zdecydowanie nie

chcesz.

151

background image

Wiedza o sile umysłu podświadomego zobowiązuje cię do

tego, byś tę moc wykorzystał. Fakt, że posiadasz wolną

wolę, czyni cię w sposób automatyczny odpowiedzialnym
za to, co się tobie przytrafia. Niedobrze jest, kiedy działasz

na swoją szkodę, ale jest jeszcze gorzej, gdy nie czynisz

niczego na swoją korzyść, mimo że już znasz sposoby. Nie­
wykorzystywanie swojej wiedzy, czasu i uzdolnień w spo­

sób pozytywny, by rozwijać i wzmacniać własne psychiczne
i fizyczne zdrowie oraz poczucie szczęścia, to prawdopodob­

nie jedyny prawdziwy grzech w życiu człowieka.

W przypadku każdej choroby jest rzeczą ważną, abyś

nauczył się relaksować. W I części tej książki zapoznałeś
się z kilkoma ćwiczeniami ogólnymi, które uspokajają od­

dech i pomagają osiągnąć pozytywne nastawienie. Na ko­

lejnych stronach przedstawiałam inne ćwiczenie, dzięki

któremu uzyskasz kilka pozytywnych wskazówek, wspie­
rających proces powracania do zdrowia.

Celem poniższego ćwiczenia jest uzyskanie relaksu, po­

nieważ szybki proces zdrowienia może nastąpić jedynie
wtedy, gdy ciało jest odprężone. W stanie pełnego odprę­

żenia zmniejsza się między innymi napięcie skóry. W pew­
nej klinice, na oddziale oparzeń, pacjenci poddawani byli

hipnozie i wówczas przeprowadzano relaksacje całego cia­
ła. Ćwiczenie odbywało się raz dziennie przez dwa tygo­

dnie. Stwierdzono, że oparzenia goiły się o połowę szyb­

ciej niż zwykle. Obniżone napięcie skóry spowodowało

zmniejszenie bólu, wcześniejsze ustąpienie stanu zapalne­
go i w związku z tym przyspieszenie regeneracji tkanki.

Przed przystąpieniem do ćwiczenia musisz się zdecydo­

wać, jak będzie wyglądał twój azyl. Powinno to być praw­
dziwe lub wymyślone miejsce, w którym mógłbyś poczuć

się spokojny i odprężony. Może to być tropikalna wyspa,

zapomniana leśniczówka w puszczy, przytulny pokój albo

ogród - ważne, abyś czuł się tam zrelaksowany. Ja wybra­

łam ogród. Jeśli wolisz przebywać w innej scenerii, zmień
odpowiednio ćwiczenie. I jeszcze jedna uwaga: gdy mówię

o oddychaniu, mam na myśli oddychanie brzuszne (patrz

s. 29).

152

Relaksacja kolorystyczna

• Usiądź albo połóż się w wygodnym miejscu. Sprawdź,

czy nie uciska cię ubranie (może będziesz musiał rozpiąć

zamek i guziki).

• Zamknij oczy. Skoncentruj się na dźwiękach, które do­

chodzą z zewnątrz. Posłuchaj ich. Będą ci towarzyszyć

przez całe to ćwiczenie. Nie poczujesz się jednak rozko­

jarzony, natomiast dzięki nim będziesz mógł się lepiej

zrelaksować.

• Teraz skoncentruj się na wnętrzu pokoju, a potem na

sobie samym. Pomyśl o tym, jak leżysz, na czym opiera
się twoja głowa, ramiona, gdzie spoczywa tułów, ręce,
nogi i stopy. Popraw pozycję, jeśli chcesz. Pamiętaj, że

musi ci być wygodnie.

• Teraz wyobraź sobie schody. Ty stoisz na półpiętrze i pa­

trzysz w dół. Widzisz poszczególne stopnie. W wyobraźni

zacznij schodzić, krok po kroku, licząc od dziesięciu do

zera. Wyobraź sobie, że każdy krok prowadzi cię coraz
głębiej w stan odprężenia.

• Gdy dotrzesz do podstawy schodów, zauważysz przed

sobą bramę z kutego żelaza, która prowadzi do twojego

azylu. Aby się tam dostać, musisz zostawić za sobą wszyst­
kie myśli. Swoje problemy i zmartwienia schowaj
w drewnianej skrzyni, która stoi obok bramy. Gdy to zro­

bisz, brama otworzy się.

• Wchodzisz teraz do swojego sanktuarium - miejsca ab­

solutnego spokoju. Jest tu bardzo pięknie: widzisz drze­
wa i krzewy, kwiaty i trawę - wszystko, co lubisz. I wszyst­
ko to należy do ciebie. Powietrze jest lekkie i czyste, słoń­

ce świeci jaskrawo, słyszysz śpiew ptaków i czujesz lekki
powiew wiatru, który sprawia, że temperatura jest wła­

śnie taka, jaką lubisz.

• Znajdź w tym ogrodzie miejsce, gdzie będzie ci wygodnie.

Połóż się i odpręż.

• Zrób głęboki wdech, a gdy będziesz wykonywał wydech,

wyobraź sobie kolor czerwony. Wtedy rozluźnij całą

twarz: poczynając od jej czubka, poprzez czoło, oczy, mięś­

nie wokół oczu, aż do mięśni żuchwy.

153

background image

• Wykonaj kolejny głęboki wdech, a gdy będziesz wypu­

szczał powietrze, wyobraź sobie kolor

pomarańczowy.

W tym samym momencie rozluźnij mięśnie barków, ra­

mion i klatki piersiowej. Możesz to zrobić, gdy wyobra­
zisz sobie, że wszystkie te części ciała odprężają się,

a wtedy rzeczywiście w sposób automatyczny tak się wła­
śnie stanie.

• Znów wciągnij głęboko powietrze. Tym razem wyobraź

sobie kolor

żółty

i jednocześnie nie napinaj mięśni brzu­

cha i nóg. Widzisz, że włókna mięśniowe stają się wiot­

kie, a całe ciało tak rozluźnione, że w ogóle nie możesz
wykonać najmniejszego ruchu.

• Znów wykonaj głęboki wdech, a podczas wydechu wyo­

braź sobie kolor

zielony.

Uspokój teraz wszystkie swoje

myśli, wycisz się. Nie stawiaj jednak oporu, gdy czujesz,
że myśli znów cię atakują, lecz pozwól im odpłynąć w po­

staci białych chmur na niebie.

• Wykonaj następny głęboki wdech, a w czasie wydechu

wyobraź sobie kolor

niebieski.

Czujesz, jak pogłębia się

twój spokój fizyczny i psychiczny, a ty pogrążasz się co­

raz głębiej w stanie pełnej relaksacji.

• Zrób głęboki wdech i wyobraź sobie w czasie wydechu

kolor

liliowy.

Twój umysł jest już uspokojony, a uczucie

błogości przenika całe twoje ciało.

• Wykonaj ponownie głęboki wdech, a gdy będziesz robił

wydech, wyobraź sobie kolor

fioletowy.

Spokój zapa­

nował w każdej cząstce twojego ciała. Cały jesteś spo­

kojem. Znajdujesz się teraz w samym środku swojego

jestestwa. Tworzysz jedność ze wszystkim, co cię ota­

cza w tym ogrodzie. Jesteś cząstką przyrody i żyjesz

w zgodzie ze sobą i swoim otoczeniem. Jesteś całkowicie
wolny.

• Pozostań w tym stanie tak długo, jak zechcesz. Gdy

postanowisz wyjść z niego, wyobraź sobie, że wstajesz

i idziesz do bramy. Potem zamknij bramę za sobą, idź po
schodach w górę, odliczając w myślach. Gdy dotrzesz do

dziesiątego stopnia, otwórz oczy. Przez chwilę nie wyko­

nuj żadnego ruchu i pozwól, by twój umysł na nowo oswoił
się z rzeczywistością.

154

Uczucie spokoju i odprężenia pozostanie w tobie przez

jakiś czas. Im częściej będziesz wykonywał to ćwiczenie,

tym szybciej wprowadzisz się w stan odprężenia.

Relaksację kolorystyczną powinieneś wykonywać raz

dziennie przez co najmniej trzy tygodnie.

Gdy pojawią się problemy...

Czy wyobrażanie sobie kolorów przychodzi ci z trud­

nością?

Jeśli tak, to może łatwiej ci będzie myśleć o owocach,

które mają jednolity kolor, na przykład o pomarańczach,

cytrynach czy pomidorach. Wyobraź więc sobie całą stertę

cytryn, żeby poczuć kolor żółty. Gdybyś nadal miał z tym
kłopoty, spójrz na jakiś żółty przedmiot, po czym zamknij

oczy i spróbuj jeszcze raz wyobrazić sobie ten kolor. Wyko­
naj to ćwiczenie kilka razy, a wkrótce zauważysz, że twój

umysł zaczyna tworzyć „wrażenie” koloru, które możesz

przywołać zawsze wtedy, gdy zamkniesz oczy.

Czy trudno ci znieść fizyczny dyskomfort?

Niektóre osoby bardzo się denerwują, jeśli muszą zaka­

szleć lub przełknąć ślinę. Czasami swędzi je nos albo ucho.
Nie pozwól jednak, aby takie drobiazgi cię zniechęcały
i żebyś z ich powodu rezygnował z ćwiczenia. Jeśli musisz

się podrapać — zrób to; jeśli chcesz zakasłać - nie powstrzy­
muj się. Nigdy nie opieraj się takim potrzebom, ponieważ

nie zda się to na nic.

Uwaga: Im bardziej usiłujesz czegoś uniknąć, tym

mniejsze są szanse, że ci się to uda.

Im bardziej chcesz uniknąć podrapania się w nos, tym

większą odczujesz potrzebę, więc lepiej zrób to od razu.
W ten sposób zminimalizujesz zewnętrzne zakłócenia. Po

kilku ćwiczeniach takie naglące potrzeby znikną samoist­

nie. Nie dopuść do tego, by rozpraszały cię drobiazgi. Im
mniej uwagi im poświęcasz, tym bardziej znikoma jest ich

władza nad tobą.

155

background image

Czy przeszkadzają ci niektóre myśli?

I znów moja rada brzmi: nie stawiaj im oporu. Jedyne,

co możesz zrobić, gdy stwierdzisz, że uciekają one w stronę
zepsutego bojlera albo szkolnych kłopotów dziecka, to deli­

katnie odsuń je tam, gdzie być powinny. Jeśli podczas ćwi­
czenia ciągle zatrzymujesz się w tym samym punkcie, omiń

go i zrób następny krok. Twoim podstawowym celem jest
wykonać ćwiczenie, drugim — uczynić to od początku do

końca, a dopiero na trzecim miejscu — dążyć do tego, by
wykonać je dobrze. Nie przestawaj próbować, a na pewno

będzie ci szło coraz lepiej.

Jest mało prawdopodobne, abyś całkowicie uniknął swobod­

nego przepływu myśli, chyba że poświęcasz dużo czasu me­
dytacjom. Zaakceptuj je więc jako składową część ćwiczenia.

Tak naprawdę bowiem, nie są one szkodliwe, a więc nie
wpłyną negatywnie na efekty twoich starań.

MAM PROBLEMY Z ŻOŁĄDKIEM

Czy wiesz, co ci rzeczywiście dolega? Czy tylko czasami

czujesz zgagę czy dość często? Czy masz te kłopoty od dłuż­

szego czasu?

Spróbuj zastanowić się, jakie masz problemy. Nie ma

bowiem sensu ignorować tych objawów w nadziei, że one
same znikną — szczególnie, jeśli żołądek dokucza ci już od

dłuższego czasu. Powinieneś udać się do lekarza, aby ten
ocenił, jak poważny jest twój stan.

Nie zlikwidujesz swoich problemów, unikając z nimi kon­

frontacji, a więc zrób pierwszy krok i spójrz prawdzie
w oczy, jakakolwiek by ona była. Dopiero gdy dowiesz się,
na czym polega twój kłopot, będziesz mógł się nim należy­

cie zająć.

Jak wcześniej wspomniałam, choroby to sygnały ostrze­

gawcze mówiące o tym, że gdzieś w organizmie istnieje
negatywne połączenie pomiędzy umysłem a ciałem, wywo­

łane dysonansem uczuć. Cierpkie myśli, na przykład, sprzy­

jają nadkwasocie żołądka.

156

Spróbuj być wobec siebie uczciwy. W stosunku do ilu osób

czujesz w tej chwili niechęć? Na ilu ludzi jesteś wściekły,
bo uważasz, że nadepnęli ci na odcisk? Jak sądzisz, ile osób

próbuje cię oszukać w interesach? Jeśli masz jakieś wątpli­
wości, zamknij oczy i pomyśl przez chwilę. Wyobrażając

sobie daną osobę, poczujesz być może ból żołądka, a wtedy
umieść jej nazwisko na liście tych, do których czujesz ura­

zę. Potem sprawdź, jak długie jest to zestawienie. Im wię­
cej spisałeś w nim osób, tym większy masz problem ze swo­
im żołądkiem.

Nie twierdzę wcale, że te osoby rzeczywiście próbują

wyrządzić ci krzywdę, ale uważam, że to ty jesteś o tym
przekonany. Być może nawet masz rację, wszakże równie

dobrze możesz się mylić. Jeśli sądzisz, że otacza cię całe
mnóstwo wrogów, to odczuwasz coraz większy lęk. Masz

wrażenie, że zostałeś zapędzony w kozi róg, w związku z czym
w twoim zachowaniu zaczyna ujawniać się agresja albo

strach. Ciało przygotowuje się do walki lub ucieczki, a żo­
łądek kurczy się i zamienia w twardą bryłę, aby znieść

ewentualny cios. Jeśli ponadto twoja dieta opiera się głów­
nie na tłuszczach i węglowodanach, jeśli palisz i pijesz, to

wspomagasz jedynie procesy destrukcyjne. Żołądek nie
pracuje prawidłowo, ponieważ jest skurczony i nie może

sobie poradzić z ciężko strawnym pożywieniem oraz trują­
cymi substancjami. W sposób nieuchronny dochodzi do
przeciążenia tego organu i wysyła on coraz bardziej alar­
mujące sygnały.

Ból jest coraz bardziej dotkliwy i w końcu pojawia się

wrzód. Oczywiście nawet ten znak możesz zignorować:
weźmiesz swoje tabletki i nadal będziesz naładowany zło­

ścią, będziesz jadł i pił, cokolwiek znajdzie się w zasięgu

twej ręki. W związku z tym twój stan będzie się pogarszał,

aż wreszcie tabletki nie będą mogły zmniejszyć bólu. Na­
stępny krok jest już niestety nieuchronny: trzeba będzie
usunąć część twego żołądka.

Wcale nie próbuję cię przestraszyć: podaję ci tylko trud­

ną do zniesienia prawdę o żołądku, którego nie opuszcza

napięcie. Do tej pory zdążyłeś już na pewno określić, jak

poważne są twoje problemy. Teraz już tylko od ciebie zale­

157

background image

ży, czy będziesz zdrowszy czy też twój stan się pogorszy.

Masz prawo wyboru: jeśli nie podejmiesz żadnego działa­

nia, to znaczy, że chcesz, aby ci się pogorszyło. Wobec tego

nie czytaj nawet dalszego ciągu tego rozdziału.

Jeśli chcesz zlikwidować swoje problemy żołądkowe, bę­

dziesz musiał działać na dwóch poziomach. Po pierwsze,

chodzi o poziom stresu (sprawdź strony dotyczące tego za­
gadnienia). Zorganizuj sobie odpowiednio czas, rób prze­
rwy, wyjedź na wakacje, a weekendy zarezerwuj na życie

prywatne. Drugi poziom to poziom fizyczny: wspieraj swo­

je ciało w walce o powrót do zdrowia, pomagając mu się

relaksować. Dostarczaj mu pożywnego jedzenia i w grani­
cach rozsądku wykonuj ćwiczenia fizyczne.

Choroba to brak zdrowia. Aby je na nowo odzyskać, musisz

się na nim skoncentrować i przestać myśleć negatywnie. Cią­

gła myśl o chorobie jest w stanie ją wywołać, ale wobec tego,
koncentrując się na zdrowiu, można je chronić i wzmacniać.
Pomyśl o tym, czego pragniesz, a nie o tym, czego nie chcesz.

Pobyt w szpitalu działa na pacjenta negatywnie, ponie­

waż znajduje się on wśród przedmiotów, które ciągle przy­
pominają mu o chorobie: pełno wokół tabletek, strzykawek,
kroplówek, nie mówiąc już o charakterystycznym, wszech­

obecnym zapachu. Zdarzają się osoby, które nie mogą ni­
kogo w szpitalu odwiedzić, ponieważ nawet krótka tam wi­
zyta wywołuje w nich wielki niepokój. O ile gorzej musi się
więc czuć ktoś, kto jest zmuszony tam przebywać z powodu

własnych dolegliwości!

Dla każdego człowieka stanem normalnym jest zdrowie,

a nie choroba. Wydaje się jednak, że mimo ogromu współ­
czesnej wiedzy, licznych badań i doskonałego wyposażenia

jesteśmy coraz mniej zdrowi. Prawdopodobnie przyczyna

tkwi w tym, że coraz bardziej brakuje nam spokoju i har­
monii. Wyścig po pieniądze i władzę sprawia, że tracimy
kontakt z własnym ciałem, ze swoimi potrzebami i pragnie­

niami. Fakt, że tysiące ludzi poddaje się destrukcyjnemu
stylowi życia, nie znaczy wcale, że tak jest dobrze. Dopiero

gdy przywrócimy równowagę pomiędzy wartościami we­
wnętrznymi a zewnętrznymi, ciało w sposób naturalny

powróci do stanu zdrowia.

158

Poniżej przedstawiam sposób radzenia sobie z dolegli­

wościami żołądkowymi, opierający się na wykorzystaniu
potencjału naszego umysłu. Zakładam, że choć raz zdąży­
łeś już przeprowadzić relaksację kolorystyczną i wiesz, jak

wygląda twój azyl. Gdy zatem znajdziesz się w tym miej­

scu absolutnego spokoju, a twoje ciało odpręży się, wyko­
naj następujące ćwiczenie:

• W myślach przejrzyj listę osób, których nie cierpisz lub

których się boisz. Zastanów się przez chwilę nad każdą

z nich i przekaż jej w myślach swoje najlepsze życzenia.
Wybacz krzywdę, jaką ci wyrządziła, nawet jeśli jesteś
w stanie zrobić to tylko na chwilę. Bądź wspaniałomyśl­

ny i wielkoduszny, bądź bohaterem, bądź wielkim po­
śród maluczkich i wybacz im. Jesteś mądrzejszy od nich.

Stać ciebie na przebaczenie, a poza tym chcesz się po­
zbyć wrzodu. Jest to właściwie najistotniejsza część ćwi­

czenia.

• Zacznij teraz koncentrować się na żołądku. Może będzie

ci łatwiej, gdy położysz dłoń na brzuchu.

• Wyobraź sobie jaskrawe światło, które oświetla twój żo­

łądek (jeśli twój azyl jest ogrodem czy plażą, tym świa­
tłem może być słońce).

• Czujesz, że okolice żołądka stają się coraz cieplejsze, jak

gdyby w środku twego ciała pracował mały grzejnik wy­

syłający ciepło we wszystkich kierunkach: do klatki pier­
siowej i płuc, do pleców i brzucha. Pamiętaj jednak, by
koncentrować się cały czas na żołądku oraz na wrażeniu

ciepła. Już sam dotyk twojej dłoni sprawi, że poczujesz
ciepło, ale nawet jeśli nie położysz ręki na brzuchu, mo­

żesz to wrażenie ciepła wywołać, wyobrażając je sobie.
Gdy ciepło ogarnie twój chory organ, poczujesz wyraźne
odprężenie.

• Wyobraź sobie, że stajesz się coraz mniejszy i mniejszy,

aż staniesz się taki malutki, że będziesz mógł wejść do
wnętrza swego żołądka i spacerować w nim.

• Oczyma wyobraźni zobacz swój żołądek. Być może przed­

stawisz go sobie jako kryjówkę albo jaskinię (szczegóły
anatomiczne są w tym momencie nieistotne). Wyobraź

159

background image

sobie, że na ścianach widać krople sączącego się płynu.

Jest to nadmiar kwasu, który powoduje twoje problemy.

• Widzisz teraz, jak wędrujesz wzdłuż ścian z wielką,

miękką, bardzo dobrze wchłaniającą wilgoć gąbką i deli­

katnie wycierasz nadmiar kwaśnego płynu ze ścian i z po­
dłogi. Zaglądasz w każdy kąt. Jesteś niezmiernie dokładny.

• Gdy wykonasz tę pracę, wyobraź sobie miękki, aksamit­

ny materiał i zacznij nim przyozdabiać ściany swoje­

go żołądka. Czujesz miły dotyk nowego, jedwabistego

wnętrza.

• Teraz opuść swój brzuch i powróć do normalnych roz­

miarów. Znów widzisz swój azyl. Odpocznij przez chwilę

po pracy, którą wykonałeś, a potem wyjdź ze swej kry­

jówki tą samą drogą, którą wszedłeś.

• Gdy zamkniesz za sobą bramę, wyrzuć gąbkę do drew­

nianej skrzyni. Niech twój azyl pozostanie nieskażony!

Wykonuj to ćwiczenie regularnie. Gdy nauczysz się szyb­

ciej relaksować, możesz sprawniej przejść przez jego po­

czątkowe fazy. Nie będziesz musiał szczegółowo rozważać

każdego etapu relaksacji kolorystycznej, ponieważ twój
umysł podświadomy nauczy się, że fiolet symbolizuje głę­

boki relaks. Po jakimś czasie wystarczy więc, że pomyślisz

0 tym kolorze i automatycznie przejdziesz w

ten

stan. Im

dotkliwsze są twoje dolegliwości, tym częściej powinieneś

wykonywać to ćwiczenie.

Część dotycząca wybaczania jest z kolei bardzo istotna

1 nie można jej ani ominąć, ani skrócić. Sam się przeko­

nasz, że skutki tej fazy ćwiczenia są zaskakujące, a ponad­

to ma ona bardzo pozytywne efekty uboczne. Miałam moż­

liwość zaobserwować je niejednokrotnie wśród klientów

stosujących te metodę. Nagle bowiem współpraca z osoba­

mi, które wcześniej były dla nich wrogami, zaczyna im się
bardzo dobrze układać. Dzieje się tak, ponieważ kiedy my­

ślisz o kimś dobrze i życzysz mu jak najlepiej, zmieniasz
swoje nastawienie. Stajesz się bardziej rozluźniony w obec­

ności tej osoby, a to od razu daje się zauważyć. Zamiast się
wściekać, będziesz się śmiał. W tej sytuacji zmienia się tak­

że zachowanie twojego rozmówcy: czuje się on bardziej

160

odprężony i stwierdza, że nie ma sensu okazywać agresji,
chłodu albo pychy.

Pamiętaj zawsze, że agresja i pogarda to sygnały lęku

i braku pewności siebie. Inni ludzie mogą się ciebie bać, po­
nieważ jesteś zasadniczy, surowy i wymagający. Zmieniając
nastawienie wobec nich, dajesz zarówno im, jak i sobie szan­
sę na zgodne współistnienie, a wtedy wszyscy są zadowole­
ni. Pokaż światu, jak wielkoduszną jesteś osobą. Weź głębo­
ki oddech i zanurz się w nurt pozytywnego myślenia. Nic nie
stracisz - możesz jedynie wygrać.

CZĘSTO DOKUCZA MI BÓL GŁOWY

LUB PLECÓW

Podobnie jak w przypadku dolegliwości żołądkowych, mu­

sisz - i to będzie twój pierwszy krok - dowiedzieć się czegoś
więcej o tych bólach. Zaprowadź więc dziennik i skwapliwie
notuj, co dzieje się przed lub po wystąpieniu bólu. Czasami
ból głowy spowodowany jest alergią na czekoladę, ser albo
wino. Zdarza się też, że jego przyczyną bywa wadliwa posta­

wa, niewygodny fotel albo praca, która powoduje przemę­
czenie kręgosłupa lub oczu (np. pisanie na maszynie).

Oczywiście z takimi przyczynami łatwo się uporać. Nie

ma sensu spędzać całego dnia na niewygodnym krześle,

jeśli powoduje ono ból pleców. Masz prawo żądać odpowied­

nich sprzętów do wykonywania swej pracy, a dobre krzesło

jest jednym z nich. W tej kwestii bądź nieugięty. Powiedz

swemu szefowi, że chcesz wykonywać swoją pracę dobrze,
a jest to możliwe tylko wtedy, gdy twój kręgosłup ma za­
pewnione odpowiednie warunki. Jeśli ty sam nie zadbasz
o swoje zdrowie, nikt za ciebie tego nie zrobi.

Nie zawsze jednak bóle głowy i pleców są spowodowane

błędami dietetycznymi czy mechanicznym przeciążeniem.
Przejrzyj uważnie swój dziennik. Czy dolegliwości pojawia­

ją się wtedy, gdy masz trudną sytuację w pracy? Czy ból

głowy dokucza ci zawsze, gdy się czegoś obawiasz? A może -
choć brzmi to niezwykle banalnie - głowa boli cię za każ­
dym razem, kiedy twój mąż chce się z tobą kochać?

161

background image

U podłoża każdej choroby leży lęk. Lęk cię paraliżuje.

Twoje ciało usztywnia się, a napięcie stąd wynikające obja­
wia się w postaci bólu.

Być może uważasz, że nie otrzymujesz tego rodzaju

wsparcia emocjonalnego lub moralnego, jakie jest ci po­
trzebne; może nikt ci nie pomaga i to cię boli. Jednocześnie
czujesz się zbyt słaby, by przejąć kontrolę nad sytuacją.

Brak ci sił i masz za „słaby kręgosłup”, aby stanąć w obro­
nie własnych interesów.

Wyobraźmy sobie, że w każdy piątek po południu odby­

wasz regularne spotkania z szefem, zdając mu relację z po­
stępów w pracy nad pewnym projektem. Załóżmy także, że

po każdym spotkaniu bolą cię plecy. Oczywiście wiążesz
obydwa fakty i dochodzisz do wniosku, że to twój szef

i rozmowa z nim są przyczyną twoich dolegliwości. Kiedy

jednak przyjrzysz się bliżej całej sytuacji, zauważysz, że

kłopot zaczyna się nieco wcześniej. Skoro wiesz, że w każ­
dy piątek masz spotkanie, już wcześniej przygotowujesz się

psychicznie do tego wydarzenia i to właśnie w tym momen­
cie zaczyna się problem. Przekonaj się sam, wykonując
następujące ćwiczenie: zamknij oczy i pomyśl o nadchodzą­

cym spotkaniu. Jeśli sytuacja nie jest dla ciebie trudna,
ciało nie zareaguje na nią. Jeżeli natomiast boisz się roz­

mowy, zauważysz na pewno, że twoje mięśnie się napinają.
Poziom tego napięcia będzie zależał od wielkości lęku, któ­
ry odczuwasz. Gdy napięcie przekroczy pewien próg, wy­

woła to określone dolegliwości, a więc ból głowy, karku,
żołądka lub kręgosłupa. To nie spotkanie z szefem spra­

wia, że czujesz się źle, ale twój sposób myślenia o całej sy­
tuacji.

Spróbuj kontrolować swoje myśli na temat tych spotkań.

Być może zaczniesz się psychicznie do nich przygotowywać

już we wtorek czy w środę. Co przychodzi ci do głowy, gdy

pomyślisz o piątku? Chyba się domyślam. Pewnie mówisz
sobie: „Nie udało mi się spotkać z kontrahentem w tym

tygodniu. Nie miałem czasu go złapać. To się szefowi nie
spodoba”; a może: „Nie wiem, czy podjąłem dobrą decyzję.
Powinienem był porozmawiać z szefem, zanim ruszyła pro­
dukcja”; albo: „O Boże! Dzisiaj ma taki zły humor. Nie wiem

162

zupełnie, jak mu jutro spojrzę w twarz, skoro nie dostali­
śmy tego kontraktu”; lub jeszcze inaczej: „Robiłem, co mo­
głem, ale nie udało mi się wynegocjować lepszych warun­
ków. Obawiam się, że szef mnie zwolni”. Zobacz tylko, ile
w tobie niepokoju i obaw! Uznajesz się za nieudacznika,
wypełnia cię lęk i automatycznie rodzą się w tobie nega­

tywne uczucia, a wydarzenia przyjmują najczarniejszy ob­
rót. Wszystkie te nieprzyjemne odczucia fizyczne znikają

jednak natychmiast, gdy dowiadujesz się, że szefowi nie

zależy już na tym kontrahencie. Nagle więc bez znaczenia

jest fakt, że nie udało ci się z nim spotkać.

Pamiętaj, że trudności mogą pojawić się na każdym eta­

pie twojej pracy, jeśli jednak robisz wszystko, by sobie z nimi
poradzić, nie masz powodu robić sobie wyrzutów.

Nie pozwól też, by inni oskarżali cię o brak efektywności

w działaniu, skoro ty sam wiesz, że pracujesz na najwyż­

szych obrotach. Broń decyzji, które podjąłeś. Zawsze istnie­

je kilka sposobów rozwiązania problemu, a ty wybierasz ten,

który wydaje się w danej chwili najlepszy. Możesz wyja­

śnić, dlaczego wybrałeś ten sposób działania, ale nie prze­
praszaj za to.

Niektórzy zauważają, że bóle głowy rozpoczynają się za­

wsze wtedy, gdy czeka ich jakieś trudne zadanie. Jedna

z moich klientek miewała, na przykład, migrenowe bóle
przed spotkaniem z rodzicami męża. Okazało się, że w ich
towarzystwie czuła się zagrożona, ponieważ wszyscy człon­
kowie tej rodziny byli wykształceni i traktowali ją lekce­
ważąco.

Gdy przyjrzałam się nieco bliżej tej sytuacji, stwierdzi­

łam, że moja klientka czuła niechęć w stosunku do rodziny

swego męża. Bolało ją, że w życiu powiodło im się lepiej niż

jej, i dlatego nie chciała z nimi rozmawiać. Odrzucała każ­

dą próbę nawiązania z nią kontaktu przez teściów lub
szwagierki. Zazwyczaj ignorowała ich albo niegrzecznie się
odzywała. W końcu rodzina przestała próbować, a moja
klientka uznała, że spełniły się jej najgorsze oczekiwania.
Utwierdziwszy się w przekonaniu, że krewni męża odno­

szą się do niej z pogardą, zaczęła odczuwać coraz większe
obawy przed spotkaniem z nimi i coraz częściej kłóciła się

163

background image

z mężem, który uznał ją za wysoce nietowarzyską parano­

iczkę. Gdy pojawiły się bóle głowy przed wyjściem do te­
ściów, moja klientka doznała nawet ulgi, ponieważ teraz

czuła się usprawiedliwiona i mogła zostać w domu.

Było jej dość trudno odrzucić uczucie zazdrości, ale w koń­

cu zrozumiała, że nieprzyjemna atmosfera podczas jej wi­
zyt oraz powracające bóle głowy wynikały z jej poczucia

niższości wobec innych. Gdy zatem zrozumiała podstawo­
wą przyczynę osobistych problemów, mogła zmienić swoje
nastawienie i bóle głowy stopniowo ustąpiły. Obecnie czuje
się już doskonale w towarzystwie rodziny męża i z ochotą

odwiedza jej członków.

Jeśli brak ci pewności siebie, to powątpiewasz w swoje

możliwości. Nie wierzysz w to, że możesz osiągnąć swoje
cele i odnieść sukces. Zwątpienie powoduje, że się wahasz,

kiedy sytuacja wymaga, byś okazał zdecydowanie i podda­

jesz się, gdy trzeba iść do przodu. Tym samym przeszkadza

ono w działaniu. Nie trać więc czasu na wątpliwości - za­
cznij sobie ufać. Uwierz wreszcie, że ci się uda. Bądź pew­

nym siebie nawet przesadnie, bo nie ma sensu tracić czas
na zwątpienia.

Uwaga: Uwierz w siebie.

Jesteś jedyny w swoim rodzaju. Jesteś najważniejszy.

Masz swoją przestrzeń na ziemi, która należy wyłącznie do
ciebie i której nikt poza tobą nie może wypełnić. Wyzna­

czaj sobie najśmielsze cele. Możesz osiągnąć wszystko. Dla­
czego masz chodzić piechotą, skoro możesz jeździć samo­

chodem? Zastanów się, czy naprawdę robisz użytek ze
wszystkich swoich możliwości? Zadbaj o własne szczęście.
Im więcej będziesz miał w sobie pewności siebie, tym ła­

twiej ci będzie osiągnąć wyznaczone cele.

Pewność siebie nie jest równoznaczna z próżnością. Osoba

zarozumiała przechwala się własnymi osiągnięciami w taki
sposób, że zaczynasz się zastanawiać, czy jest ona może jedną

z tych, które potrafią wyczarować coś z niczego. W rzeczywi­
stości jednak okazuje się, że taki człowiek musi ciągle podkre­

ślać własne możliwości, bo czuje się niedowartościowany lub

164

nie potrafi uznać dokonań innych ludzi. Z kolei osoba pewna
siebie nie ma potrzeby umniejszania sukcesów odnoszonych
przez otoczenie. Cieszy ją nawet, kiedy inni pną się w górę,
ponieważ ze spokojem i wiarą patrzy na własne osiągnięcia.
Gdy zaczniesz wierzyć w siebie, nie ma w tobie miejsca na
zawiść i zazdrość.

W przypadku gdy bóle głowy występują w związku ze

współżyciem seksualnym, sytuacja jest prawdopodobnie
analogiczna do tej, w której się znalazła moja klientka nie

znosząca kontaktów z teściami. Zawsze u podstaw wszel­
kich problemów w życiu intymnym, a więc także związa­
nych z nim bólów głowy, leży uczucie lęku.

Zgodnie z tym, co napisałam w rozdziale dotyczącym stre­

su (s. 89), człowiek może się kochać tylko wtedy, gdy jest
zrelaksowany. Jeśli z pewnych powodów uznajesz seks za
coś niemoralnego, wstydliwego, zagrażającego czemuś lub
komuś, lub traktujesz go jak swój kolejny obowiązek, wów­

czas twój umysł podświadomy będzie się przed nim bronił.
Twoje ciało szybko zareaguje na negatywny sposób myśle­

nia i „zablokuje się”, czyniąc stosunek bolesnym lub go unie­
możliwiając. Oczywiście w efekcie wzmacniasz swoje uprze­
dzenia na temat seksu i następnym razem sytuacja powta­

rza się. W końcu zaczniesz odczuwać nienawiść i obrzydze­
nie w stosunku do partnera, a wówczas pojawią się
regularne bóle głowy.

Bardzo często zdarza się, że kobiety tak naprawdę nie

znają swego ciała. Matki nie informowały córek o tym, co
dzieje się „tam, w dole”. O miesiączkach i ciąży mówi się

zazwyczaj krótko i zwięźle, unikając w ogóle dyskusji na
temat kobiecości. Wobec tego, gdy w końcu dziewczyna
przekracza próg dojrzałości, wie już, że nie wolno poruszać

spraw intymnych, a jakiekolwiek szczegółowe pytania wy­
wołują jedynie pełne zakłopotania milczenie u rozmówców.
Młoda kobieta, odczuwająca czasami fizyczną przyjemność,

nie może więc uwolnić się od wrażenia, że robi coś złego.
W związku z tym także fizyczne zbliżenie wywołuje w niej
głębokie poczucie winy.

Źródłem lęków związanych z życiem seksualnym jest nie­

wiedza. Nikt przecież nie rozmawia z dojrzewającą dziew-

165

background image

czyną o narządach płciowych, toteż szybko dochodzi ona do
wniosku, że jest to obszar zakazany, na który najlepiej bę­

dzie w ogóle nie patrzeć. Jeśli dotyka swego ciała, to jedy­

nie w ukryciu i czasami nie ma pojęcia, która część jej geni­

taliów jest źródłem odczuwanej przez nią przyjemności.

Wiele kobiet nie zna zupełnie własnych preferencji w łóż­

ku; nie wie, jakiego rodzaju pieszczot potrzebuje i czego
oczekuje od partnera.

Jednakże wydaje się, że wcale nietrudno jest nadrobić

zaległości. Jesteś już dorosła. Teraz wolno ci spojrzeć na
własne ciało. Przyjrzyj się każdemu szczegółowi. Nie spiesz

się. To jest twoje ciało i powinnaś wreszcie wiedzieć, jak

ono wygląda.

• Przyjrzyj się swoim rękom i nogom, zarysowi ramion

oraz piersi, łagodnemu wygięciu w talii i zaokrąglonym

biodrom. Spójrz na siebie ze wszystkich stron. Spróbuj
przyzwyczaić się do kształtu swego ciała. Powtarzaj to

ćwiczenie każdego dnia, dopóki nie zniknie twoje skrę­
powanie. Nie robisz przecież nic dziwnego - ty się po

prostu siebie uczysz.

• Weź małe lusterko i spójrz na własne genitalia. Nie ma

sensu się wstydzić. Już wielki czas, abyś się dowiedzia­

ła, jak wygląda ta część twego ciała.

Zapomnij o tym, co powiedziała ci mama: teraz już wiesz,

że seks sprawia wiele radości i jest zjawiskiem najzupeł­
niej ludzkim i normalnym. Jest częścią życia i ma wpływ
na twoje samopoczucie, a więc stanowi także krok ku sa­

morealizacji. Jeśli nie umiesz się nim cieszyć, bo prze­
szkadza ci poczucie winy, będziesz musiała coś z tym zro­

bić. Również i w tym przypadku konieczna jest cierpli­
wość, ponieważ niezmiernie trudno jest zmienić negatyw­

ne nastawienie. Bądź wytrwała, a wkrótce zauważysz

zmiany, chociaż może teraz wydaje ci się to zupełnie nie­

możliwe.

W momencie gdy lepiej poznasz siebie i swoje ciało, doj­

dziesz być może do wniosku, że twój partner nie zaspoka­

ja twoich potrzeb. Jeśli więc robi coś, co ci przeszkadza,

166

powstrzymaj go. Jeśli nie odpowiadają ci jego pieszczoty,
powiedz mu grzecznie „Nie” i zacznij czytać swój ulubiony
magazyn. Oczywiście w łóżku trzeba wykazać wiele taktu,
co nie znaczy wcale, że należy w ogóle przestać mówić. Po­
wiedz partnerowi, jakie są twoje oczekiwania, ale w taki

sposób, by go nie oskarżać i nie obrażać. Jeśli ci się to uda,
nie zranisz go, a jedynie zwiększysz swoje szanse na trwa­
ły i uczciwy związek.

Jeśli już wiesz, jakiego rodzaju pieszczot potrzebujesz,

spróbuj mu je zasugerować gestem albo słowem. Pamiętaj,
że świat twoich odczuć jest mu jeszcze nie znany i dlatego
trzeba mu pokazać drogę do niego.

Czasami dobrze jest powiedzieć partnerowi nieco wcze­

śniej, że chcesz spróbować czegoś nowego. Dzięki temu
mężczyzna, z którym sypiasz, będzie przygotowany na
odmianę i łatwiej mu przyjdzie spontanicznie reagować na
twoje zachowanie.

Uwaga: Nie ma nic złego w tym, że wyrażasz swoje

życzenia.

Ta zasada dotyczy każdej sfery życia, nie wyłączając seksu.

PODSUMOWANIE

Czuję się wolny. Żyję w zgodzie ze sobą i wypełnia

mnie miłość.

Kocham siebie i swoje ciało. Jestem z niego dum­

ny. Każdego dnia czuję większą satysfakcję, ponie­
waż codziennie lepiej je poznaję.

Mam w sobie coraz więcej pozytywnych uczuć

w stosunku do samego siebie. Zostawiam przeszłość

za sobą i zaczynam nowe życie. Cieszę się z odzyska­
nej wolności i z wiarą patrzę w przyszłość. Każdego

dnia jestem coraz bardziej pewny siebie.

Patrzę z zachwytem na swoje piękne ciało. Czuję

się szczęśliwy, wiedząc, że otwiera się przede mną
nowa sfera życia.

167

background image

WNIOSEK KOŃCOWY

Poznawanie samego siebie jest dla mnie ważne. Ko­

cham swoje ciało i cieszę się, że jest piękne.

MAM GUZ ŁAGODNY LUB ZŁOŚLIWY

Odkrycie we własnym ciele czegoś, co nie powinno się

w nim znajdować, rodzi na pewno wielkie obawy. Czasami

wykrywamy to przypadkowo, a niekiedy podczas rutyno­

wego badania u specjalisty. Gdziekolwiek w naszym ciele

takie „coś” się pojawia, pierwszą myślą, jaka przychodzi

nam do głowy, jest „rak”, a to jest rzeczywiście myśl bardzo

przerażająca. Wiem to z autopsji, ponieważ kiedy miałam
17 lat, wyczułam guz w swojej prawej piersi. Byłam prze­

rażona. Podczas badania lekarka poradziła, by usunąć ten

guz i jednocześnie dokonać jego analizy. Jej zdaniem nie

był to nowotwór złośliwy, ale uważała, że lepiej zawsze

w takich przypadkach uzyskać pewność.

Mimo jej zapewnień nadal czułam się zaniepokojona.

Martwiła mnie perspektywa operacji: bałam się, że moja

pierś będzie bardzo zniekształcona. Zastanawiałam się, jak
duża będzie blizna i czy jedna pierś będzie mniejsza od dru­

giej. Wszystkie te pytania wydają się teraz bardzo naiwne,

zważywszy że guz mógł się okazać złośliwy, ale wtedy mar­

twiłam się jedynie o to, jak bardzo zostanę okaleczona.

W wyznaczonym dniu zgłosiłam się na operację

, która

trwała 20

minut. Wykonano ją pod znieczuleniem miejsco­

wym. Po zabiegu zostałam zwolniona do domu, a kilka

dni

później, ku swej ogromnej radości, otrzymałam wiadomość,

że był to guz łagodny. Rana goiła się szybko, a po zabiegu

pozostała blizna, której teraz prawie nie widać.

Piętnaście lat później znów odkryłam w piersi guz, tym

razem co najmniej trzy razy większy od pierwszego. Tłu­

maczyłam sobie, że ponieważ pierwszy okazał się łagodny,

to

na

pewno drugi również nie będzie złośliwy

,

niemniej

168

przerażała mnie jego wielkość. Jeśli mieliby usunąć ten
guz, to pewnie odcięliby pół mojej piersi, a wtedy byłabym
fizycznie oszpecona.

Przez kilka tygodni nie mogłam zdobyć się na rozmowę

ze specjalistą, ponieważ przerażały mnie jej konsekwencje.
W końcu zdobyłam się na odwagę i umówiłam się na spo­
tkanie. Moja lekarka obejrzała pierś i stwierdziła, że rze­
czywiście jest to najprawdopodobniej guz łagodny i dlatego
nie widzi potrzeby, by go usuwać. Oczywiście poczułam
ogromną ulgę, ale z drugiej strony miałam wrażenie, że
noszę w sobie jakieś obce ciało, które w każdej chwili może
okazać się złośliwe. Chciałam się pozbyć tego tworu, ale
nie za cenę utraty piersi.

Postanowiłam walczyć z guzem, wykorzystując moc włas­

nego umysłu. Stwierdziłam przede wszystkim, że jest on
nie chcianym gościem w moim ciele. Wyobraziłam go sobie
wtedy jako czarną torbę na śmieci. W wyobraźni kopałam
tę torbę tak długo, aż oderwała się od podłoża i stoczyła
w dół do kanału, a nurt nieczystości uniósł ją w nieznane.

Ten obraz rozśmieszył mnie trochę, ponieważ pochodzę

z rodziny, w której nikomu, a szczególnie małym dziew­
czynkom, nie wolno było kopać worków na śmieci. Miałam
wrażenie, jakbym kopiąc ten worek, buntowała się przeciw
rodzicom i muszę przyznać, że dosyć spodobało mi się to
uczucie. Przez kilka tygodni widziałam więc oczyma wy­
obraźni siebie kopiącą ten worek i po tym okresie zauwa­
żyłam, że guz się zmniejszył. Nadal więc w wyobraźni uży­
wałam swoich kopnięć jeszcze przez dwa tygodnie i wtedy
guz zniknął. W owym czasie nie byłam jeszcze tego świado­
ma, ale w walce z guzem wykorzystałam technikę pozy­
tywnego myślenia.

Oczywiście nie mam żadnych naukowych dowodów, któ­

re potwierdziłyby przypuszczenie, że to właśnie dzięki sile
swojej wyobraźni uporałam się z guzem. Może wszystko
i tak - bez mojego udziału - dobrze by się zakończyło. Fak­

tem jest jednak, że sposób myślenia wpływa na to, co dzieje

się w naszym ciele. Dzięki osiągnięciom współczesnej tech­

niki możemy w sposób jednoznaczny dowieść, że skład che­
miczny krwi człowieka zmienia się w zależności od tego, co

169

background image

sobie wyobrażamy. Można wykorzystać specjalnie skon­
struowane urządzenia i nauczyć człowieka, jak w sposób

świadomy kontrolować ciśnienie krwi, tętno lub wytwarza­

nie kwasów żołądkowych we własnym ciele, czyli jak ma
opanować funkcje, które dotychczas były poza jego kontro­

lą. Po to, by przejąć władzę nad ciśnieniem krwi, należy
podłączyć pacjenta do specjalnego urządzenia, po czym po­

prosić go, by pozwolił myślom biec swobodnie. W chwili gdy
ciśnienie krwi spadnie poniżej określonego poziomu, zaczy­
na migotać lampka. Jest to sygnał dla osoby badanej, któ­
ra powinna zastanowić się nad tym, co sobie w tym mo­

mencie wyobrażała, i jeśli chce utrzymać niskie ciśnienie

krwi, będzie powracała myślą do tych obrazów.

Pozytywne myślenie wpływa także na funkcjonowanie

naszego mózgu, co możemy wykazać dzięki urządzeniu
zwanemu elektroencefalografem (EEG). Rejestruje ono fale

elektryczne wysyłane przez mózg. Podczas medytacji albo
w trakcie ćwiczeń relaksacyjnych zauważa się zmiany w wy­

kresie tych fal. Mózg emituje fale alfa, które są podobne do
tych produkowanych podczas snu i znacznie bardziej regu­

larne niż fale wysyłane w stanie czuwania.

Kiedy myśli wywołują silne emocje, skutki są jeszcze

bardziej szokujące. Przeprowadzono eksperyment, w któ­
rym dwie siostry - ośmio- i dziesięcioletnia - zostały

umieszczone w pokoju, z którego mogły obserwować rodzi­
ców przez jednostronne lustro. Rodzice nie widzieli dziew­

czynek.

Dzieci były chore na cukrzycę - starsza dość poważnie,

młodsza niegroźnie. W czasie eksperymentu kontrolowano
skład chemiczny krwi obu dziewczynek. Okazało się, że gdy

rodzice zaczęli się kłócić, skład krwi obu sióstr zmienił się

tak drastycznie, że nawet ta młodsza miała chwilowe obja­
wy poważnej cukrzycy. Podwyższony poziom cukru utrzy­

mywał się jeszcze długo po zakończeniu eksperymentu.

Wiedza o zależnościach pomiędzy umysłem a ciałem do­

prowadziła do opracowania metod korzystnego oddziały­
wania na stan fizyczny osoby chorej w taki sposób, aby

mogła ona aktywnie uczestniczyć w zwalczaniu choroby.

W klinikach onkologicznych [w Wielkiej Brytanii - przyp.

170

tłum.] stosuje się te metody od wielu lat, a niektóre rezul­

taty są wprost zaskakujące.

Być może w trakcie leczenia swojej choroby zdecydujesz

się na radioterapię czy chemoterapię, a siła twego umysłu
będzie dla ciebie jedynie instrumentem dodatkowym. Nieza­

leżnie od tego, jaką podejmiesz decyzję, powinieneś wspie­

rać leczenie konwencjonalne, wykorzystując siłę umysłu

podświadomego dla wzmocnienia systemu obronnego or­

ganizmu. Zmobilizuj wewnętrzne siły. Przywróć swemu
ciału spokój i harmonię.

• Przede wszystkim musisz poznać prawdę. Nie lekceważ

żadnego guza - wybierz się do lekarza, aby postawił dia­
gnozę.

• Pamiętaj o tym, że powinieneś otrzymać wszystkie po­

trzebne ci informacje na temat różnych metod leczenia.

Dowiedz się, jakie mogą być ich działania uboczne, po­
nieważ lepiej jest przygotować się na możliwe reakcje

organizmu.

• Natychmiast zacznij wykonywać ćwiczenia relaksacyj­

ne. Dzięki nim łatwiej zniesiesz ewentualne skutki
uboczne, a twój system immunologiczny będzie spraw­

niej pracował.

• Wymyśl na własny użytek symbol swojego guza. Wy­

obraź sobie, że jest to jakiś przedmiot. Ja wykorzysta­
łam jako symbol czarny worek na śmieci, ale możliwości

jest znacznie więcej: twój guz może stać się w twojej wy­

obraźni plamą, którą trzeba wytrzeć, wielkim głazem,
który tarasuje drogę, albo grubym materiałem, który

przylepił się do skóry i trzeba go po kawałku zedrzeć.

• Zastanów się, w jaki sposób chciałbyś usunąć guz. Jak

pozbędziesz się nowotworu w płucach czy narośli na skó­
rze? Możesz użyć szczotki albo dłuta, możesz do niego

strzelać tak, aby pękł i rozpadł się na kawałki, które
potem zmiażdżysz nogą i wrzucisz do morza.

• Wybierz dla siebie rodzaj fizycznej aktywności, która

sprawi ci przyjemność. Powinieneś dzięki niej mieć wra­
żenie, że osiągasz sukces. Nie decyduj się jednak na sport,
w którym dominują agresywne zachowania, ponieważ

171

background image

stan niepokoju powiązany z atakiem zakłóciłby proces

zdrowienia.

• Jeśli stwierdzisz, że w walce z guzem potrzebujesz po­

mocy, wyobraź sobie, że wspierają cię bliskie ci osoby,

albo inne, wymyślone przez ciebie postacie. Włącz je do

wyobrażonych przez siebie działań: zobacz, jak razem

z tobą niszczą nowotwór.

Załóżmy, że masz raka płuc i postanowiłeś wyobrazić go

sobie w postaci wielkiego betonowego bloku. Po to, by roz­

bić ten kamień, potrzebny ci będzie młotek i dłuto. Oto, co

musisz zrobić:

• Przede wszystkim zrelaksuj się. Jest to niezwykle waż­

ny moment, ponieważ pomaga przywrócić stan równo­

wagi w twoim ciele, a to stanowi już pierwszy krok do

odzyskania zdrowia.

• Wyobraź sobie, że ten wielki czarny głaz jest tuż przed

tobą, a ty

masz

siłę Herkulesa. Widzisz teraz, jak bie­

rzesz do ręki młotek i dłuto. Zacznij rozbijać głaz. Oczy­

ma wyobraźni widzisz, jak odłamki upadają na ziemię.

Nie przerywaj pracy, póki nie rozbijesz całego kamienia.

• W wyobraźni strzel palcami, a wtedy sprawisz, że gruz

zniknie. Możesz

go wywieźć

ciężarówką na wysypisko

śmieci albo zmyją go strumienie

ulewnego

deszczu.

• Czujesz teraz satysfakcję ze swych dokonań. Jesteś z sie­

bie dumny.

• Powtarzaj to ćwiczenie co najmniej dziesięć razy dzien­

nie. Pamiętaj: co najmniej! Możesz sobie także dodatko­

wo pomóc, odczytując następujący tekst:

PODSUMOWANIE

Moje ciało jest silne i zdrowe. Wszystkie moje mię­

śnie i organy funkcjonują sprawnie i harmonijnie.

Miłość wypełnia mnie i usuwa wszystko, co jest

szkodliwe dla mego zdrowia.

Całe moje ciało - od palców nóg po czubek głowy -

wypełnia błogi spokój. Każda komórka jest okazem

172

zdrowia. Miłość, którą czuję w sobie, jest tak potęż­
na, że panuje nad całym moim jestestwem.

Wypełnia mnie harmonia. Sam tworzę tę harmo­

nię. Jestem harmonią.

WNIOSEK KOŃCOWY

Każda komórka mojego ciała jest wypełniona miło­

ścią i harmonią. Guz zostaje zlikwidowany. Jestem
zdrowy.

CIERPIĘ Z POWODU PROBLEMÓW ZE SKÓRĄ

Schorzenia skóry, takie jak trądzik, wyprysk lub łuszczy­

ca, sygnalizują brak równowagi w przemianie materii, któ­
ra zależy nie tylko od twojej diety, ale także od tego, jak
sobie radzisz z życiem w ogóle.

Przede wszystkim musisz więc przyjrzeć się temu, co

jesz. Czy jesteś jednym z tych, którzy żywią się wyłącznie

chipsami, popijając je litrami coca-coli, a gdy zostanie im

jeszcze trochę miejsca w żołądku, zjadają dwa czekolado­

wo-orzechowe batony?

Wiesz przecież, że taki sposób odżywiania się jest nie

tylko niezdrowy, ale także powoduje zablokowanie proce­
sów przemiany materii, a więc trawienie nie może być pra­

widłowe. Substancje, które powinny być wydalone, pozo­

stają w organizmie, ale ponieważ muszą gdzieś znaleźć uj­
ście, wydostają się przez skórę.

Czasami jednak niektórzy ludzie zjadają kilka tabliczek

czekolady i nie mają żadnych śladów na skórze, chociaż
u innych trądzik pojawia się już w chwili, gdy spojrzą na
nęcącego cukierka. Skąd zatem bierze się ta różnica w re­
akcji?

Jak już wiemy z poprzednich rozdziałów, funkcjonowa­

nie naszego ciała zależy od tego, czego mu dostarczamy.
Nie chodzi tu jednak wyłącznie o jedzenie, ale i o charakter

173

background image

naszych myśli. Ich jakość ma zatem wpływ na nasze zdro­
wie. Pozytywne myśli wywołują pozytywne emocje, a w re­

zultacie także zapewniają dobry stan zdrowia. Natomiast
myśli i uczucia negatywne „blokują” zarówno umysł, jak

i ciało. Jeśli jesteś emocjonalnie zrównoważony, jesteś tak­
że zdrowy. Równowaga psychiczna pomaga twemu ciału
funkcjonować sprawnie i bez zakłóceń, więc nawet dieta
oparta na chipsach i coca-coli nie powoduje kłopotów, o ile
zachowane zostaną pewne rozsądne granice.

Jak się okazuje, ludzie zrównoważeni psychicznie nie

objadają się słodyczami czy innymi bezwartościowymi pro­
duktami - taką tendencję wykazują wyłącznie osoby, któ­

re przeżywają jakieś kłopoty emocjonalne. Nasuwa się więc
wniosek, że zwyczaje żywieniowe zależą od stanu naszego

umysłu, co na pewno potwierdzą osoby, które bez trudu

przestrzegały diety, kiedy czuły się szczęśliwe, ale gdy tyl­
ko ich nastrój pogarszał się, wracały do złych nawyków.

Nasz układ trawienny można by porównać do naczynia

wyposażonego w system odsączania, który działa jedynie
wtedy, gdy jesteśmy zrelaksowani. Wobec tego można so­

bie wyobrazić, że system ten funkcjonuje sprawnie u osób
zrównoważonych, które są w stanie usunąć z organizmu

szkodliwe substancje, natomiast osoby, u których system

odpływowy został zablokowany, gromadzą w swoim ciele
truciznę. Jej poziom ciągle się podnosi, aż wreszcie trują­

ce substancje „wylewają” się na zewnątrz przez skórę. Wte­
dy pojawiają się wysypki, egzema oraz inne skórne dolegli­

wości.

Metabolizm człowieka może także zostać zaburzony przez

stres. Jeśli nieustannie czujesz napięcie, twoje ciało nie może

normalnie funkcjonować. Twój układ trawienny cierpi nie
z powodu szkodliwej diety, ale wskutek swej fizycznej nie­

zdolności do prawidłowego działania. Napięcie wszystkich

organów i mięśni prowadzi do tego, że ani żołądek, ani jelita
nie funkcjonują prawidłowo.

Skóra to zwierciadło duszy. Widać na niej wyraźnie, co

dzieje się w środku. Jeśli nie żyjesz w zgodzie z samym

sobą, jeśli siebie nie lubisz, twoja skóra natychmiast wszy­

stko zdradzi.

174

W okresie dojrzewania przyczyną pojawienia się trądzi­

ku mogą być nie tylko zmiany hormonalne, ale także lęk

przed własnym seksualizmem. Młody człowiek próbuje

stłumić uczucie, które go przeraża, ponieważ jest ono dla
niego czymś zupełnie nowym i nie do końca zrozumiałym.

Próbuje przeciwstawić się dojrzewaniu, nie chce uznać swo­

jej seksualnej natury, ale przegrywa. Tego, co w nim roz­

kwita, nie można bowiem powstrzymać, więc zaczyna na

tym cierpieć skóra.

Wyprysk (egzema) to dolegliwość prześladująca tych,

którzy czują się upodleni i poniżeni. Tendencja do upoka­
rzania innych pojawia się u tych osób, które same były upo­
karzane w młodości czy dzieciństwie. Ofiarowujesz światu
jedynie to, czym sam zostałeś obdarowany, zatem jeżeli nie

zaznałeś miłości i zrozumienia, to nie potrafisz używać ję­
zyka miłości. Ośmieszanie innych jest bronią uczuciowego
inwalidy. Jeśli kogoś poniżasz, to sprawiasz, że czuje się on
bezwartościowy i zażenowany, ale jednocześnie wywołujesz

w tej osobie nienawiść, ponieważ niszczysz jej godność. Dla­
tego poniżanie czy ośmieszanie kogoś nie jest skutecznym

środkiem wychowawczym. Po to, by nakłonić drugą osobę
do współpracy, trzeba wynegocjować warunki w sposób ak­
ceptowany przez obie strony. Możesz ośmieszyć własnego

syna, chcąc, aby przestał bić młodszego brata, ale w chwili
gdy się odwrócisz, on zrobi jeszcze raz to samo. W rzeczy­
wistości więc niczego nie możesz go w ten sposób nauczyć -
wręcz przeciwnie: ponieważ uraziłeś jego godność, przy­

gniata go bezsilność. Aby udowodnić sobie i światu, że ma

jeszcze w ręku odrobinę władzy, musi uderzyć słabszego -

wówczas odzyska na chwilę szacunek dla samego siebie.

Od tej chwili jednak szturchanie brata będzie na porządku
dziennym.

Uczucie bezsilności wobec rodzica, który poniża i ośmiesza,

wywołuje agresję, frustrację oraz lęk. Ponieważ jednak

dziecko wie, że uczucie nienawiści jest wobec rodziców za­
kazane, czuje się ono winne z powodu własnych negatyw­
nych uczuć, co prowadzi do wewnętrznego konfliktu: dziec­
ko chce kochać rodziców, ale jest odrzucane, wobec czego

ogarnia je wściekłość, której nie może okazać, jeśli chce

175

background image

sobie zaskarbić miłość rodzica. Błędne koło zamyka się:

wszystko, co dziecko zrobi, jest złe.

Jeśli takie doświadczenia są ci znane z autopsji, to po­

zwól, że coś ci powiem:

• po pierwsze, ludzie muszą sobie zasłużyć na twoją miłość;

• po drugie, nikomu nie przysługuje bezwarunkowe pra­

wo do twojej miłości;

• po trzecie, te zasady odnoszą się zarówno do twoich ro­

dziców, jak i wszystkich innych ludzi.

Fakt, że twoi rodzice są twoimi rodzicami, nie oznacza wca­

le, że mogą cię krzywdzić, jednocześnie żądając twojej miło­

ści. Nie musimy być od razu dziwakami i wstrętnymi nie­

wdzięcznikami, jeśli nie cierpimy tego, że ktoś nas lekceważy.

Wewnętrzne konflikty wywołują napięcie, które musi

zostać rozładowane w taki lub inny sposób. Jeśli skóra jest

twoim najsłabszym punktem

, to

właśnie tutaj to napięcie

znajdzie ujście.

PODSUMOWANIE

Jestem osobą silną i pozytywnie nastawioną do

życia. Jestem odważny i czuję się bezpieczny, ponie­

waż wiem, że rdzeń mojej osobowości jest zdrowy

i odporny na ciosy.

Nic nie zakłóca mojego spokoju. Kocham siebie oraz

innych ludzi. Akceptuję siebie i jestem otwarty na

wszystko, co nowe. Wiem, że mój seksualizm jest czę­

ścią mojej osobowości.

Jestem jednością. Jestem zdrowy i szczęśliwy

.

Wiem, że moja skóra jest delikatna, czysta i zdrowa.

Wspaniałe uczucie spokoju przenika moje ciało

i likwiduje wszystkie napięcia.

Moje pozytywne nastawienie wspomaga proces

zdrowienia, a skóra odzwierciedla mój nowy sposób

myślenia

.

Jestem spokojny i rozluźniony. Czuję, jak

miłość i szczęście wypełnia moje ciało i umysł. Moja

skóra jest zdrowa i czysta.

176

WNIOSEK KOŃCOWY

Jestem silny i myślę pozytywnie. Spokój przenika

mój umysł, a moja skóra jest zdrowa.

MUSZĘ IŚĆ DO SZPITALA

Pobyt w szpitalu może rodzić dwojaką reakcję: z jednej

strony przeraża, a z drugiej — przynosi ulgę. Może się bo­
wiem okazać ucieczką od napięć i stresów codziennego ży­
cia; może być dla niektórych miejscem schronienia, takim
samym azylem jak choroba, która do takiej sytuacji dopro­
wadziła,

Problemy fizyczne są zawsze sygnałem braku emocjonal­

nej harmonii. Kiedy nie możesz okazywać swoich uczuć,
powstaje w tobie napięcie, które z kolei prowadzi do agre­

sji. Jeśli nie okażesz jej w taki czy inny sposób, to zwrócisz

ją przeciw sobie, a wtedy pojawią się problemy psychiczne

i fizyczne.

Często dolegliwości natury fizycznej wywoływane są

przez podświadome dążenie do uniknięcia określonej sytu­
acji. Weźmy pod uwagę kobietę, która tyje, bo nie potrafi
się powstrzymać od jedzenia, a potem narzeka, że jest nie­
atrakcyjna i w związku z tym nie może sypiać z mężem.
Podświadomie nie chce przejść na odpowiednią dietę, po­
nieważ gdyby wróciła do dawnych kształtów, nie miałaby

już wymówki.

Po przeciwnej stronie tego rodzaju zachowań jest anore­

ksja. Ale chociaż polega ona na chorobliwym głodzeniu się,
służy tym samym celom co bezustanne pojadanie. Chodzi
tu bowiem o to, by jak najdokładniej ukryć cechy własnej
płci: zmniejszyć piersi tak bardzo, że nie będzie można ich
dostrzec. Wtedy nikt nie zwróci na nie uwagi.

Choroba jest także dobrym sposobem, by zwrócić na sie­

bie uwagę otoczenia. Być może pamiętasz z dzieciństwa,

jak dobrze ci było, gdy matka biegała wokół ciebie i dbała

177

background image

o twoje potrzeby, bo byłeś chory. Odwiedzali cię przyjacie­

le, dostawałeś drobne prezenty, nawet kot mógł wejść na
twoje łóżko, a w dodatku mama gotowała tylko twoje ulu­

bione potrawy. Zorientowałeś się wtedy, że choroba oprócz

przykrości przynosi także wiele niezaprzeczalnych korzy­

ści lub przyjemności i do tej pory o tym nie zapomniałeś.

Teraz więc, gdy problemy walą ci się na głowę, a ty nie

potrafisz poradzić sobie z nimi tak, jak na dorosłego czło­
wieka przystało, podświadomie szukasz dogodnego wyjścia

z sytuacji. Poddajesz się chorobie, a jeśli nie zmienisz swe­

go nastawienia do życia, możesz znaleźć się w szpitalu,

gdzie całkowicie zdejmą z ciebie odpowiedzialność. Cokol­

wiek się z tobą stanie, zależy teraz od lekarzy - tak przy­

najmniej myślisz.

Podczas pobytu w szpitalu masz mnóstwo czasu do wy­

korzystania. Zajmij się więc czymś pożytecznym: zacznij

na przykład wykonywać ćwiczenia relaksacyjne, bo gdy

znów wrócisz do domu, może ci tego czasu zabraknąć. Dano

ci niepowtarzalną szansę, byś zmienił swoje nastawienie

do życia.

Zacznij wypełniać umysł tym, co pragniesz osiągnąć.

Nie

trać czasu na rozważania o problemach, które mogą się

pojawić na twojej drodze do celu. Jeśli miałeś wylew i nie

możesz ruszać lewą ręką i nogą, wyobraź sobie, że jesteś

znów w domu i grasz z dziećmi w piłkę, swobodnie używa­

jąc obu rąk i nóg. Jeśli masz problemy z płucami, oczyma

wyobraźni zobacz, jak oddychasz równo i głęboko. Nikt nie

może cię zmusić, byś uległ przerażającym myślom, a więc

jeśli ich nie chcesz, zamień je w konstruktywne wizje szczę­

ścia i zdrowia. Gdyby znów nawiedziły cię ponure i apoka­

liptyczne obrazy, zastąp je pozytywnymi wyobrażeniami

o zdrowiu. Musisz d ą ż y ć do tego, by wyzdrowieć i zawsze
o tym dążeniu pamiętać.

Przestań winić innych za to, co ci się przytrafiło. Zrób

porządki w swoich uczuciach i wyrzuć z duszy urazę, nie­

nawiść i zazdrość. Otwórz się na innych i staraj się do­

strzegać ich zalety. Zdecyduj, że od tej chwili będziesz lubił

siebie oraz swoje otoczenie. Wybacz sobie oraz bliskim

wszystko, co miało miejsce w przeszłości, i zacznij od nowa.

178

Usuń z drogi powstrzymujące cię przed działaniem bariery
i poszukaj nowych możliwości. Zrób coś, co zaskoczy nie
tylko ciebie.

Pozwól, by wyszło na jaw twoje prawdziwe ,ja”, ta praw­

dziwie doskonalsza część ciebie. Zrzuć z siebie ciężar nie­
zdrowych emocji, które od lat przechowujesz w swojej du­
szy, ponieważ w rzeczywistości nie są one częścią ciebie.
Zobacz, jaki jesteś silny; dostrzeż w sobie pozytywną moc;
uwierz, że to ty sam kreujesz własne przeznaczenie, że od
ciebie zależy twoje zdrowie, szczęście i bogactwo.

Jeżeli czeka cię operacja, przygotuj sobie taśmę, której

możesz słuchać podczas zabiegu, a także po nim (zobacz
PODSUMOWANIE poniżej). Niektóre szpitale [w Wielkiej
Brytanii - przyp. tłum.] już zaczynają stosować tę metodę.
Podczas operacji zakłada się pacjentowi słuchawki na uszy,
po czym uruchamia się magnetofon. Taśma zawiera zda­
nia mobilizujące do szybkiego powrotu do zdrowia i chociaż
pacjent jest pod narkozą, jego umysł podświadomy odbiera
te informacje. Udowodniono, że pacjenci, u których wyko­

rzystano tę metodę, szybciej odzyskują siły i nie cierpią tak
dotkliwie z powodu mdłości oraz depresji.

Niech cię nie przerażają pesymistyczne prognozy. Fakt,

że twój lekarz nie daje ci nadziei, nie znaczy wcale, że nie

wyzdrowiejesz. Zapewne ty sam niejednokrotnie słyszałeś
o pacjentach, którzy pokonali chorobę, mimo że według le­
karzy nie mieli żadnych szans.

Podam ci przykład człowieka, który usłyszał, że zostały

mu jakieś dwa miesiące życia. Gdy pojął znaczenie tego
wyroku, przez chwilę milczał, po czym zaczął się głośno
śmiać. Nagle bowiem uświadomił sobie, jak bardzo nieistot­
ne były wszystkie sprawy, którymi dotychczas się martwił.
Wszyscy wokół pomyśleli, że człowiek ten z rozpaczy osza­
lał, ale on wrócił do domu i zupełnie zmienił swój system
wartości. Przestał się martwić i zaczął cieszyć się każdą
chwilą, którą dane mu było przeżyć. Po pewnym czasie oka­
zało się, że jego dolegliwości zniknęły, a lekarze nie potra­
fili powiedzieć, jak mogło do tego dojść.

Dopóki nie załamujesz rąk i nie poddajesz się rezygnacji -

masz szansę wyzdrowieć. Najbardziej skuteczne lekarstwo

179

background image

jest bowiem w tobie: to twoja wiara w powrót do zdrowia.

Jest to źródło twojej siły - dzięki niej możesz czynić cuda.
Musisz jedynie wzmocnić tę wiarę swoim pozytywnym na­
stawieniem, a reszty dokona natura. Jak zwykle bowiem,
twój umysł podświadomy posłusznie wykona to, co przesy­

łasz mu w postaci swoich wyobrażeń.

Jeśli karmisz swoją wyobraźnię myślami o zdrowiu, to

będziesz zdrowy. Masz bowiem w sobie moc przyciągania
rzeczy i spraw, którym poświęcasz dużo uwagi. Słowa są

kluczem, dzięki któremu otwierasz zamknięte drzwi i li­

kwidujesz bariery. Twoje myśli mają taką moc sprawczą.

PODSUMOWANIE

Moje ciało jest silne i zdrowe. Mój umysł koncen­

truje się na tym, aby wyzdrowieć, a myśli pełne są
optymizmu i poczucia szczęścia.

Od tej pory zaczynam poświęcać dużo czasu na my­

ślenie o własnych celach. Naturalne uzdrawiające
siły, istniejące we mnie, zaczynają działać, wprowa­

dzając harmonię w moim ciele oraz wyzwalając

ogromną ilość energii, która pozwala mi osiągnąć
wyznaczony cel.

Widzę wyraźnie, że jestem zdrowy i cieszę się swo­

im życiem. Moje pozytywne myśli przyciągają wszyst­
ko, co dobre i zdrowe.

Szybko i bez trudu wychodzę z choroby. Cieszę się,

że znów jestem zdrowy.

WNIOSEK KOŃCOWY

Szybko i bez trudu wracam do zdrowia. Wierzę

w uzdrawiającą moc swego umysłu. Czuję, że chronią
mnie cudowne siły.

180

Zazdrość i zawiść

• Kiedy widzę, jak moja dziewczyna rozmawia z innym

mężczyzną, ogarnia mnie wściekłość.

• Jestem brzydka. Zazdroszczę kobietom, które natura ob­

darzyła urodą.

• Bardzo przeszkadza mi fakt, że mój mąż jeździ gorszym

samochodem niż jego koledzy.

• Nasz związek jest związkiem otwartym, ale nie potrafię

pogodzić się z faktem, że moja dziewczyna flirtuje z in­
nymi mężczyznami.

• Jestem drugą żoną. Jestem zazdrosna o pierwszą rodzi­

nę męża, ponieważ on nadal poświęca im dużo uwagi.

Zazdrość odczuwamy wtedy, gdy pragniemy mieć kogoś

wyłącznie dla siebie. Uczucie to nie ma nic wspólnego
z miłością: wynika jedynie z naszej chęci wzmocnienia włas­

nego ego przez wymuszenie niepodzielnej uwagi partnera.
Chłopak czy dziewczyna staje się więc dla nas nieustan­

nym dawcą miłości, a osoba zazdrosna tylko wtedy jest

szczęśliwa, gdy przez całą dobę partner jest skoncentrowa­
ny wyłącznie na niej, chociaż i wtedy bywa to czasami nie­
wystarczające.

Osoby zazdrosne to istoty o całkowicie egoistycznej struk­

turze, których nie interesują zupełnie potrzeby partnera.
Wydaje im się, że go kochają, ponieważ robią wokół niego

wiele zamieszania, ale ich zachowanie ma niewiele wspólne­

go z autentyczną troską. Nie ufają swemu partnerowi, a każ­

dy późniejszy powrót z pracy jest dla nich dowodem zdrady.

W przypadkach ekstremalnych osoba zazdrosna zrobi

wszystko, aby odkryć, do czego jest zdolny jej partner. Prze­

śladuje ją myśl, że mógłby znaleźć kogoś bardziej atrakcyj­
nego, więc przeszukuje ubranie, torbę i sprawdza korespon­

dencję współmałżonka, a czasami nawet angażuje prywat­
nego detektywa. Jednak nawet wtedy, gdy nie ma żadnych

dowodów zdrady, kompleks niższości nie pozwala zazdro­
snej żonie (czy mężowi) uwierzyć, że może liczyć na miłość

partnera. Nikt i nic nie może jej przekonać o lojalności
współmałżonka. Taka osoba jest jak naczynie bez dna: każ-

181

background image

dego dnia i każdej nocy można je wypełniać miłością, ale na­
stępnego ranka znów trzeba zaczynać od nowa, bo w środ­

ku jest już pusto.

Konsekwencje takiego zachowania są oczywiste. Jeśli

nieustannie kogoś o coś podejrzewasz, twoje przypuszcze­

nia wreszcie się sprawdzą. Bo skoro twój partner nie po­
trafi cię przekonać o swojej niewinności, w końcu rzeczywi­
ście przestaje się tobą interesować i zaczyna spotykać się

z kimś innym. Teraz przynajmniej masz go o co oskarżać.

Jeżeli zależy ci na tym, by zniszczyć wasz związek, to za­
zdrość jest najbardziej skutecznym na to sposobem.

Zawiść jest uczuciem podobnym do zazdrości, z tą różni­

cą, że dotyczy tego, co inni ludzie posiadają, albo warun­
ków, w których inni żyją, a które ty uznajesz za lepsze

i bardziej pożądane. Szczęście zależy więc w tym przypad­
ku nie tylko od tego, czy w ogóle posiadasz określone dobra,
ale także od tego, czy świat postrzega cię jako tę osobę,

która ma wszystko, co najlepsze. Na tym właśnie opiera
się współzawodnictwo z sąsiadami. Zawiść może zatem się
rozwinąć wtedy, gdy mamy z kim się porównywać: nie ma

jej na pewno na bezludnej wyspie.

Być może wcale nie jest ci potrzebny najnowszy model

hondy, ale nie możesz znieść, kiedy z piskiem hamulców
twój sąsiad podjeżdża na parking wypieszczonym autem

marki Renault. Jesteś chory, widząc jego pełen wyższości -
twoim zdaniem — uśmiech.

Jeśli twoim problemem jest zawiść, to zapewne należysz

do osób, które ciągle mają do czegoś lub do kogoś żal. Za­
pewne często mówisz: „Byłbym szczęśliwy, gdybym więcej

zarabiał” albo: „Gdybym tylko imał większy dom, byłbym
zupełnie szczęśliwy”. Nie, nie byłbyś, bo gdy twoi przyja­

ciele wreszcie by tobie dorównali, musiałbyś znowu zacząć
swoją gonitwę. Zawiść powoduje, że ciągle jesteś niezado­

wolony, ponieważ zawsze znajdziesz kogoś, kto ma więk­
szy dom, lepszy samochód i bardziej nowoczesne meble.

Możliwe, że odczuwasz również zawiść z powodu czyje­

goś stylu życia. Może jesteś mężatką i musisz opiekować
się dziećmi, gdy tymczasem twoja przyjaciółka co wieczór

wychodzi na aerobik lub do kina? Pewnie dlatego nie pro­

182

testujesz, gdy ktoś pozwala sobie ją lekceważyć w twojej

obecności...

Zazdrość i zawiść to dwie najskuteczniejsze drogi do zni­

szczenia związku. Są jak trucizna, która paraliżuje mózg
i zakłóca prawidłową percepcję. Zwykle takie zachowania
przejmujemy od rodziców, a wynikają one z całkowitego
braku pewności siebie, który równoważymy przez groma­

dzenie wszelkiego rodzaju dóbr, a więc zarówno przedmio­
tów, jak i ludzi.

KIEDY WIDZĘ, JAK MOJA DZIEWCZYNA

ROZMAWIA Z INNYM MĘŻCZYZNĄ,

OGARNIA MNIE WŚCIEKŁOŚĆ

Zwrócił się kiedyś do mnie 26-letni mężczyzna, którego

nazwę tu Johnem, ponieważ uznał, że jego zazdrość zagra­

ża istnieniu związku z dziewczyną, na której mu zależało.
Nie pierwszy raz był zazdrosny - dwa poprzednie związki

rozpadły się z tego właśnie powodu.

Zwierzył mi się, że na początku zawsze wszystko jest

w porządku, bo czuje się jeszcze stosunkowo mało zaanga­

żowany. Po pewnym czasie stary problem powraca jednak
i John zaczyna źle reagować na spotkania swojej dziewczy­
ny z przyjaciółmi, nawet jeśli on jest również na nie zapro­

szony. Zaczyna być jeszcze gorzej, kiedy ona chce spędzić
trochę czasu sama, albo gdy rozmawia z innym mężczyzną.
John myśli natychmiast, że ukochana już go nie chce.

Po to więc, by utwierdzić się w przekonaniu, że dziew­

czyna coś do niego czuje, John nalega, aby spotykali się
codziennie. Bywa więc u niej prawie nieustannie, a ona,

nie chcąc zrywać dawnych przyjaźni, zaprasza znajomych
do siebie. John czuje się więc znów „odsunięty”. Jest zdezo­

rientowany, ponieważ z jednej strony dziewczyna zapew­
nia, że go kocha, a z drugiej nie na nim skupia teraz swoją
uwagę. John dostrzegł, że jego problemy wynikają z uczu­
cia zazdrości, a ponieważ chciałby uratować ten związek,
wyraził chęć zmiany swoich zachowań. Nie wiedział jedy­

nie, na czym ma ona polegać.

183

background image

Czuł się zupełnie bezradny w sytuacjach, które wywoły­

wały jego zazdrość. Wydawało mu się, że ogląda film, który
widział już setki razy. Znał na pamięć wszystkie kolejne
sceny i nie potrafił powstrzymać wszechogarniającego

uczucia zazdrości, jakby nie miał nad nim żadnej kontroli.

Najważniejszą dla mnie informacją było zdanie: „ona już

mnie nie chce”, które przychodziło Johnowi do głowy za­

wsze, gdy jego dziewczyna rozmawiała z innymi ludźmi,
a szczególnie z mężczyznami. Był to klucz do całego proble­
mu. Umysł podświadomy podpowiadał mu, że gdy zaanga­
żuje się uczuciowo, na pewno zostanie odrzucony. Im bar­

dziej więc przywiązywał się do swoich partnerek, tym czę­
ściej obawiał się odtrącenia i tym usilniej starał się zatrzy­

mać przy sobie dziewczynę.

Jak dowiedzieliśmy się z wcześniejszych rozdziałów

(część I), takie nastawienie ma swoje źródło w przeszłości.
Zaczęłam więc rozmawiać z Johnem o jego dzieciństwie.

Okazało się, że gdy on i jego brat byli jeszcze zupełnie mali,

rodzice oddali ich pod opiekę rodziny zastępczej, ponieważ
ze względu na sytuację finansową oboje musieli pracować

i nie mieli nikogo, kto mógłby zająć się dziećmi w czasie ich
nieobecności. Gdy po pięciu latach zapewnili sobie i rodzinie
odpowiedni standard materialny, wrócili po swoich chłop­

ców, by ich zabrać do domu. Oczywiście do tego czasu dzieci
zdążyły się już zżyć z rodziną zastępczą i nie chciały jej

opuszczać. Obaj chłopcy krzyczeli i awanturowali się, ale po­
wiedziano im, że muszą wyjechać z tymi ludźmi, których

prawie w ogóle nie znali i w końcu dorośli dopięli swego.

To właśnie traumatyczne przeżycie oraz wszystkie to­

warzyszące mu uczucia lęku i niepokoju wywołane koniecz­
nością opuszczenia ludzi, których pokochał, zostało w dzie­

ciństwie zakodowane w umyśle Johna. Ponieważ dzieci
zawsze winią siebie za to, co się im przydarza, John pod­
świadomie uznał, że skoro ci ludzie, którzy przez pięć lat

się nim opiekowali, pozwalają, by zabrał go ktoś obcy, to

najwidoczniej on sam nie jest wart ich miłości. John kochał
swoją zastępczą rodzinę i sądził, że został przez nią odrzu­
cony, ponieważ było z nim coś „nie tak”. Później, kiedy bio­

logiczny ojciec, nie znajdując miłości i szacunku u syna, bił

184

go za najmniejsze przewinienie, John utwierdził się w tym
przekonaniu.

Te wydarzenia zniszczyły więc niemal całkowicie wiarę

Johna w ludzi oraz w siebie samego. Nawet wtedy, gdy

opuścił dom rodzinny, wydawało się, że historia się powta­
rza. Jego brak pewności siebie powodował, że zauważały
go dziewczyny o podobnych cechach, które same miały ze
sobą problemy, a więc nie mogły mu pomóc w odbudowa­

niu wiary we własne możliwości. Z kolei zazdrość Johna
sprawiała, że jego partnerki po pewnym czasie czuły się

przez jego miłość osaczone i marzyły jedynie o ucieczce.
Prędzej czy później zaczynały się spotykać z kimś innym,
potwierdzając jedynie najgorsze obawy Johna.

Proces uporządkowania tych złożonych uczuć trwał dość

długo, ale w końcu Johnowi udało się z nimi rozprawić.
Z obecną swoją dziewczyną jest już od dwóch lat i doskona­
le sobie radzi w tym związku.

PODSUMOWANIE

Jestem miłym, sympatycznym oraz interesującym

człowiekiem. Inni ludzie lubią ze mną przebywać. Wie­
rzę w siebie i swoje możliwości, i wiem, że można mnie
kochać. Moja wiara w siebie czyni mnie silnym i wła­
śnie ta wewnętrzna siła sprawia, że mogę zaufać swej
partnerce. Podoba mi się nasz związek. Dbam o to, aby

mój partner miał możliwość swobodnego wyrażania
swych myśli i uczuć. Cieszę się, widząc, jaki jest zado­
wolony i radosny. Moja pewność siebie wzmacnia nasz

związek. Jestem szczęśliwy i wyrozumiały.

WNIOSEK KOŃCOWY

Jestem pewny siebie i łatwy we współżyciu. Ufam

j

sobie i swojej partnerce.

185

background image

JESTEM BRZYDKA. ZAZDROSZCZĘ KOBIETOM,

KTÓRE NATURA OBDARZYŁA URODĄ

Ten sposób myślenia może mieć dwa źródła: albo właś­

nie opuścił cię człowiek, którego kochałaś, albo w dzieciń­
stwie twoi rodzice lub inni ludzie dawali ci do zrozumienia,

że jesteś brzydka, a ty do tej pory w to wierzysz.

Jeśli przez dłuższy czas żyjesz w przekonaniu, że twój

związek należy do udanych, po czym nagle twój partner
opuszcza cię, jest to niewątpliwie cios dla twojego „ego”.

Wydawało ci się, że wszystko jest w porządku, a pewnego
dnia po powrocie z pracy znalazłaś na stole kartkę. Napi­
sał, że odchodzi do innej albo że nie jest gotów na poważny

związek.

Po kilku przepłakanych nocach zaczęłaś zadawać sobie

pytanie, co złego zrobiłaś, że tak się stało. Przecież między
wami nie było żadnych poważniejszych kłótni, on nigdy na
nic nie narzekał, a jednak w końcu cię zostawił. Powracasz

więc na pewien czas do dawnego, dziecięcego sposobu rozu­
mowania i obwiniasz siebie („To na pewno moja wina!”),

chociaż wszystko wskazuje na to, że nie miałaś żadnego
wpływu na to, co nastąpiło. Jesteś na siebie zła z powodu

własnej naiwności, bo uwierzyłaś, że potrafisz utrzymać
przy sobie mężczyznę doskonałego, chociaż sama nie jesteś
przecież ideałem. No i teraz nie lubisz wychodzić z domu,

bo drażni cię widok wszystkich młodych dziewcząt, na któ­
re przedtem nie zwracałaś uwagi. Teraz czujesz się odrzu­
cona i patrzysz na nie zupełnie inaczej. Twoje oczy są smut­

ne i za każdym razem, kiedy widzisz młodą kobietę, mimo­
wolnie zadajesz sobie pytanie, czy spodobałaby się twoje­

mu eks-mężowi. Wydaje ci się, że nagle świat wypełnił się
pięknymi łabędziami, a ty jesteś jedynym brzydkim kacząt­

kiem pośród nich.

Na pewno czujesz się nieszczęśliwa, ale i tak jesteś

w lepszej sytuacji niż kobieta, która zawsze uważała się za
brzydką, bo gdy na horyzoncie zjawi się nowy partner,

odzyskujesz wiarę w siebie i znów wiesz, że jesteś atrakcyj­
ną kobietą. Jeśli jednak zostałaś wychowana w przekona­

niu, że wyglądasz raczej nieciekawie, że nic na to nie pora­

186

dzisz i że jedynie ludzie próżni przywiązują wagę do swego
wyglądu, wówczas sytuacja jest znacznie bardziej skompli­
kowana. Gdy ktoś od najmłodszych lat otrzymywał tylko

takie informacje o sobie, to jego umysł podświadomy skrzęt­

nie je teraz przechowuje.

Niezależnie od tego, co usłyszymy na swój temat w póź­

niejszym okresie życia, za wszelką cenę trzymamy się tych
pierwszych ocen i uwag. To tak, jakby ktoś na stałe za­

szczepił te myśli w naszym umyśle i zabezpieczył je przed
wymazaniem. Jeśli więc nie zakwestionujesz przyswojo­

nych w dzieciństwie zasad, to będą one rządzić twoim ży­
ciem. Musisz zatem przyjrzeć się im jeszcze raz i ocenić,

w jakim stopniu są uzasadnione.

Spójrzmy zatem na pierwsze z tych twierdzeń, a miano­

wicie na to, które mówi, że „wyglądasz nieciekawie”. Naj­

pierw musisz sobie uświadomić, że piękno jest wartością
względną. Jeśli twoja mama lubiła wałeczki tłuszczu na nóż­
kach dzieci, a ty byłaś chuda jak patyk, to wcale nie znaczy­

ło, że wyglądałaś brzydko. Gdybyś zapytała stu mężczyzn,

czy wolą kobiety „przy kości” czy też szczupłe, pięćdziesięciu

powiedziałoby, że preferuje pulchne blondynki, a pięćdzie­

sięciu opowiedziałoby się za ich przeciwieństwem. Niezależ­
nie więc od tego, czy przypominasz Claudię Schiffer czy może
Danutę Rinn, zawsze znajdzie się ktoś, kto zainteresuje się

właśnie tobą (o ile, oczywiście, nie będziesz pokazywała ca­
łemu światu swej nieszczęśliwej miny).

Uwaga: Nie jest możliwe, abyś zadowolił wszystkich,

ale możesz sobie bardzo zaszkodzić, jeśli
nieustannie będziesz do tego dążył.

Weźmy teraz pod uwagę drugie, wpajane ci od dzieciń­

stwa twierdzenie, wedle którego „nic już w sobie nie zmie­
nisz”. Jest to oczywista bzdura! Każdy może zrobić ze sobą

wszystko, jeśli chce się lepiej zaprezentować. Czy widzia­
łaś kiedyś modelki przed pokazem, bez makijażu i z włosa­

mi w zupełnym nieładzie? Nie wyglądają wcale interesu­
jąco i bardzo przypominają niezbyt zadbaną dziewczynę

z sąsiedztwa.

187

background image

Ponieważ jesteś kobietą, masz możliwość skorzystania

z dobrodziejstw makijażu, który wcale nie musi być wyra­

zisty. Przyjrzyj się swojej twarzy. Które cechy warto by pod­

kreślić? Postaraj się stopniowo wypróbować różne możli­

wości. Sprawdź, jak wyglądasz, gdy rzęsy pokryjesz tu­
szem, a powieki odpowiednim cieniem. Wypróbuj różne ro­

dzaje podkładu i zobacz, jak prezentuje się twoja twarz,
gdy skóra jest równa i matowa. Kup sobie pomadkę. Może

skorzystasz z pomocy przyjaciółki, którą uznajesz za eks­

perta w sprawach urody?

Może zmienisz fryzurę? Czy w krótkich włosach wyglą­

dałabyś lepiej? Poszukaj dobrego fryzjera - być może pod­

powie ci, w jakim uczesaniu wyglądałabyś naprawdę do­
brze.

Przyjrzyj się swoim ubiorom, ale przedtem oceń figurę.

Postaraj się dostrzec to, co w tobie najładniejsze, i prze­
stań ukrywać swoje zalety pod mało atrakcyjnymi sukien­

kami. „Byle jaki” strój nie poprawi ci nastroju - jest jedy­
nie dowodem na to, że nie chcesz o siebie zadbać. Nie twier­
dzę oczywiście, że powinnaś wydać fortunę na kostiumy od

Pierre Cardina, ale sądzę, że można się dziś przyzwoicie

ubrać. Nawet jeśli rzeczy będą drugiego gatunku, możesz

je tak dopasować do swej figury, aby uwydatniały twoje

atrybuty.

Trzecia zasada, którą wpojono ci w dzieciństwie, brzmia­

ła: „Zainteresowanie własnym wyglądem świadczy o próż­
ności”. Jest ona - oczywiście - fałszywa. Ktoś, kto chce się
dobrze prezentować, wcale nie musi być w siebie zapatrzo­

ny, chyba że godzinami siedzi przed lustrem, a podczas pra­
cy i w czasie spotkań co pół minuty sprawdza makijaż.

Kobiecie próżnej wydaje się, że jej powodzenie oraz sukces
w odnalezieniu wymarzonego księcia zależy wyłącznie od

jej wyglądu. Takie czynniki jak osobowość, zdolność do ofia­

rowania miłości i szczerość są według niej mało ważne,

wobec tego całą swoją energię skupia na poprawianiu włas­
nego wyglądu. Po wielu staraniach spotka mężczyznę swo­

jego życia i najprawdopodobniej okaże się, że ceni on wy­

łącznie urodę, nie zwracając uwagi na charakter czy inteli­
gencję. Oczywiście z takim mężczyzną może nawet dożyć

188

złotych godów, o ile pogodzi się z jego dość ograniczonym
spojrzeniem na życie.

Jeżeli uroda stanowi jedyną wartość, na której opierasz

całe swoje życie, będziesz miała nie lada problem, gdy two­

ją twarz pokryje sieć zmarszczek. Okaże się wówczas, że

nie masz już nic do ofiarowania światu, że twoje serce, ręce
i umysł są puste.

Zainteresowanie wyglądem wcale nie musi zdominować

twojego życia, ale powinnaś poznać własne ciało. Nie ma

nic zdrożnego w tym, że od czasu do czasu przyjrzysz się

sobie i określisz swoje słabe i mocne strony. Nie popełnisz
też żadnego wykroczenia, przyznając, że lubisz w sobie to
i owo. I nie obawiaj się, że od razu staniesz się próżna. Co
jest złego w tym, że podkreślisz swoje mocne strony? Prze­

cież na pewno je masz. Jeśli twoja twarz jest trójkątna, to

dlaczego nie podkreślisz bardziej oczu? Może masz nadwa­

gę, ale dlaczego chowasz zgrabne nogi pod długimi spódni­

cami? Jeśli stwierdzasz, że w twojej twarzy i całej postaci
nie ma nic interesującego, to wcale nie znaczy, że jesteś
brzydka, ale, że nie przyjrzałaś się sobie dość dokładnie.

Spójrz zatem jeszcze raz.

Gdy zaczniesz doceniać własny wygląd, na pewno znik­

nie uczucie zazdrości w stosunku do innych. Musisz stwo­

rzyć nowy obraz samej siebie, a wtedy poczujesz, że nie
różnisz się od innych ładnych, zadbanych kobiet, które mi­
jasz na ulicy.

PODSUMOWANIE

To, czego potrzebuję, aby stać się atrakcyjną ko­

bietą, jest już we mnie. Robię wszystko, żeby to pięk­

no z siebie wydobyć. Zwracam uwagę na swój wygląd.
Jestem szczęśliwa i zadowolona. Przyjmuję nową,

pozytywną postawę wobec siebie oraz innych. Do­
strzegam swoją urodę i zachwycam się nią. Czuję się

piękna i dlatego jestem piękna. Cieszę się, patrząc na
inne piękne kobiety, ponieważ wiem, że jestem jedną

z nich.

189

background image

WNIOSEK KOŃCOWY

Moje oczy otwierają się szerzej i dostrzegam włas­

ną urodę. Ogarnia mnie poczucie szczęścia.

BARDZO PRZESZKADZA MI FAKT,

ŻE MÓJ MĄŻ JEŹDZI GORSZYM SAMOCHODEM

NIŻ JEGO KOLEDZY

Dlaczego stanowi to dla ciebie problem, skoro twój mąż

prawdopodobnie w ogóle o tym nie myśli? Czy uważasz, że

lepszy samochód „należy” mu się ze względu na stanowi­
sko, które zajmuje? A może sądzisz, że masz prawo żądać

od niego, by tę pozycję zawsze i wszędzie podkreślał?

Niektóre kobiety uznają swoich mężów za część siebie,

wobec czego sukces męża jest także sukcesem żony. Jego

awans w firmie jest jednocześnie jej awansem, a jej „ego”

żywi się tym, czego mąż dokona, jakby istniało pomiędzy
nimi niewidzialne połączenie. Sukcesy męża pozwalają żo­

nie osiągnąć jej własne cele.

Nie należy mylić tego układu z udzielaniem moralnego

wsparcia. Jeśli kogoś wspierasz, to pomagasz mu osiągnąć

to, czego on chce, a nie jest to zawsze równoznaczne z tym,

czego ty pragniesz. Jeśli jednak traktujesz kogoś jako
„przedłużenie” samej siebie, to manipulując nim, osiągasz

swoje cele, nie biorąc pod uwagę jego potrzeb. Ten rodzaj

manipulacji można zaobserwować również w tych rodzi­

nach, w których rodzice starają się narzucić dziecku okre­
ślony model zachowań lub nakłonić je do pewnych - ich

zdaniem najbardziej odpowiednich - decyzji. Takie stero­

wanie innymi określane jest często jako wyraz miłości, cho­

ciaż w rzeczywistości jest to jedynie dążenie do zaspokoje­
nia własnych potrzeb. Nie pozwalając bliskiej osobie reali­

zować jej własnych zamierzeń, nie tylko blokujemy jej in­
dywidualny

rozwój,

ale także wywołujemy w niej poczucie

winy i sprawiamy, że jej obraz samej siebie zostaje znie­

kształcony.

190

Manipulacja to potężne i skuteczne narzędzie w ręku czło­

wieka bezsilnego. Jeśli czujesz potrzebę wyrażania siebie za
pośrednictwem drugiej osoby, to najwyraźniej nie masz od­
wagi, by żyć zgodnie z własnym życzeniem. Być może w dzie­
ciństwie dano ci niejednokrotnie do zrozumienia, że twoje
potrzeby się nie liczą. Być może nawet nie zdawałaś sobie
sprawy z tego, że w ogóle masz jakieś potrzeby i że nie są one
zaspokajane. To właśnie brak znajomości własnych pragnień
uczynił cię całkowicie bezsilną.

Manipulowanie innymi wcale nie musi być procesem świa­

domym. Osoba uciekająca się do takich praktyk może być

szczerze przekonana o tym, że czyni wszystko dla dobra
swego partnera (czy innej bliskiej osoby). Nie zmienia to jed­
nak faktu, że u podstaw działań manipulacyjnych leżą bar­
dzo egoistyczne motywy. Nie twierdzę jednak, że posiadanie
potrzeb i chęć ich zaspokojenia jest wyrazem wielkiego ego­
izmu. Nie ma bowiem nic złego w tym, że dążysz do zaspo­

kojenia własnych pragnień i oczekiwań; wręcz przeciwnie
- jest to nawet niezbędne dla zachowania dobrego samopo­
czucia. Egoizm zaczyna się dopiero wtedy, gdy dla osiąg­
nięcia własnych celów wykorzystujesz innych, nie zwraca­

jąc uwagi na ich pragnienia.

Jeśli chcesz mieć władzę i wpływy, możesz to osiągnąć

dzięki własnym staraniom. Jeśli chcesz mieć o sobie wyso­

kie mniemanie, to postaraj się o jakieś osiągnięcia. I niech
to będą twoje sukcesy - nie obarczaj innych własnymi ocze­
kiwaniami.

Nie ukrywaj się za stwierdzeniami w rodzaju: „Ja tylko

chcę dla ciebie jak najlepiej”. Przecież wiesz doskonale, że
chodzi ci wyłącznie o własne dobro! Miej więc odwagę
i sama spróbuj zapracować na to, o czym marzysz. Maru­
dzeniem i narzekaniem niczego nie wskórasz, a jedynie
zniechęcisz do siebie męża. Ty sama sprawiasz, że on coraz
bardziej się od ciebie oddala. Niebawem przestanie ci opo­
wiadać, co dzieje się w pracy, i wkrótce w ogóle nie będzie
chciał z tobą rozmawiać.

Gdy czujesz narastającą w sobie zawiść, to zapewne uwa­

żasz, że zostałaś pokrzywdzona przez los. Jesteś wściekła,

bo nie dostałaś tego, co — twoim zdaniem - słusznie ci się

191

background image

należy. Najgorsze jest przekonanie, że wszyscy inni już to

mają. Czujesz się zupełnie tak samo, jak w czasie świąt
Bożego Narodzenia - musisz zadowolić się najmniejszym

i najbrzydszym prezentem, podczas gdy cała rodzina roz­
pakowuje swoje niespodzianki o gigantycznych rozmiarach.

Przyznaj się, że najczęściej oceniasz siebie, oszacowując

wartość tego, co posiadasz.

Pragnienie posiadania pieniędzy czy innych dóbr nie jest

ani złe, ani niemoralne. Każdy z nas ma prawo cieszyć się
dostatnim i spokojnym życiem. Nie do przyjęcia jest jedy­

nie sytuacja, w której dobra materialne mają wypełnić pa­

nującą wewnątrz pustkę. Kiedy gromadzenie majątku jest
uzewnętrznieniem tęsknoty do spełnienia, kiedy staje się

celem życia, to wówczas można mówić o niewłaściwym sto­
sunku do dóbr materialnych. Uczucie zawiści jest znakiem,

że to, co posiadasz, pełni jedynie rolę substytutu.

Większość tych, którym zazdrościsz majątku, musiała

sobie na swój dobrobyt zapracować. Nie możesz zakładać,
że wszystko nagle spadło im z nieba. Wielu ludzi osiąga

wyznaczone cele, ale muszą za to zapłacić określoną cenę.
Jeśli więc chcesz, by powodziło ci się lepiej, musisz się o to
sama postarać. Przyjrzyj się tym znajomym, którzy zreali­

zowali już własne plany - niech ich powodzenie będzie dla

ciebie inspiracją. Jeśli oni byli w stanie osiągnąć tak wiele,
to i tobie musi się udać. Wystarczy, abyś zaczęła wykorzy­
stywać swoje zdolności. Tego zadania nie możesz nikomu

zlecić, to ty odpowiadasz za jego wykonanie, i nikt poza

tobą — nawet twój mąż — nie zwolni cię z tej odpowiedzial­
ności.

Jesteś człowiekiem, masz niezależną wolę i rozum, a więc

to ty kształtujesz swoje życie. Przestań obwiniać męża za
własne poczucie klęski i nie żądaj od niego, by nadał sens
twemu istnieniu. Ty sama musisz to zrobić. Jesteś panią
swego życia i tylko ty odpowiadasz za własny rozwój, speł­

nienie i zadowolenie.

Tylko

ty możesz nadać swemu życiu

sens - owo jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne znacze­

nie. Najlepszy sposób, by znaleźć w życiu cel, to zacząć go
szukać. A gdy tylko rozpoczniesz poszukiwania, zrozumiesz,

że wreszcie go znalazłaś.

192

PODSUMOWANIE

Moim celem jest szczęście i poczucie satysfakcji. Od

tej pory przejmuję odpowiedzialność za swój stan.
Wyznaczam sobie cele, które osiągam dzięki włas­

nej pracy. Jestem silna i pewna siebie. Sama kreuję
własne ,ja” i całe swoje życie. Nic mnie już nie po­

wstrzyma.

Osiągnięcia innych ludzi przyjmuję z radością i za­

interesowaniem. Dzięki nim zyskuję pewność, że
i moje zamierzenia się spełnią. Tak jak inni, potrafię

sobie doskonale radzić z problemami. Moje serce wy­
pełnia radość i z optymizmem rozpoczynam swoją
nową drogę,

Wsłuchuję się w swój głos wewnętrzny, który za­

wsze mnie prowadzi. Wiem, że na wszystko istnieje

jakiś sposób. Skoro natura pozwala mi marzyć, to

zapewne ofiarowała mi także drogę do spełnienia tych
marzeń. Wierzę, że odniosę sukces, a moja wiara czy­

ni cuda.

WNIOSEK KOŃCOWY

Sukcesy innych ludzi są dla mnie powodem do ra­

dości. Mój dobry los też się do mnie uśmiecha,

albo:

Stawiam sobie nowe cele. Szczęście rodzi dobre po­

mysły, a pomysły prowadzą do bogactwa.

NASZ ZWIĄZEK JEST ZWIĄZKIEM OTWARTYM,

ALE NIE POTRAFIĘ POGODZIĆ SIĘ Z FAKTEM,

ŻE MOJA DZIEWCZYNA FLIRTUJE

Z INNYMI MĘŻCZYZNAMI

O co wam na początku chodziło? Pewnie oboje chcieliście

uniknąć zobowiązań i jednocześnie dobrze się bawić. Po to, by
tzw. związek otwarty był udany, trzeba kochać swojego part­

193

background image

nera bardzo mocno albo wcale. Jeśli trudno ci pogodzić się
z waszymi ustaleniami, to znaczy, że twoje uczucia znajdują
się gdzieś w środku skali intensywności.

Związek otwarty powstaje przeważnie w następujących

okolicznościach:

• Oboje jesteście przekonani o potędze waszych uczuć, a nie­

ograniczona tolerancja wydaje się nieuniknioną ich kon­
sekwencją.

albo:

• Wasz związek zostaje zainicjowany w sytuacji, gdy part­

ner nadal widuje się z poprzednią partnerką, a ty wyra­
żasz zgodę na taki układ, mając nadzieję, że z czasem

problem „sam” się rozwiąże.
albo:

• Jesteście ze sobą z powodów praktycznych (mieszkanie)

lub ze względu na seks, ale ani ty, ani twój partner nie
chcecie wiązać się na dłużej, wedle zasady: „żadnych zo­

bowiązań!”

Oczywiście istnieją także co najmniej trzy powody, dla

których ten przedziwny układ szwankuje:

• Nawet ktoś, kogo uczucie dosłownie „zwaliło z nóg”, po

jakimś czasie na pewno oprzytomnieje i zacznie trzeźwo

analizować sytuację. Po okresie wzmożonego pożądania

i rozkoszach miodowego miesiąca trzeba będzie pogodzić
się z rzeczywistością.

Hiszpanie mają takie przysłowie: „Kiedy kobieta wycho­
dzi za mąż, zamienia uwielbienie wielu mężczyzn na nie­

chęć jednego”. To samo można by - jak sądzę - powie­
dzieć o sytuacji mężczyzn, i muszę przyznać, że jest w tej

ludowej mądrości sporo prawdy.
Chociaż zażyłość nie zawsze musi prowadzić do utraty

szacunku, to na pewno pozwala lepiej poznać drugiego

człowieka i dostosować uczucia do stanu tej wiedzy. Kie­
dy okazuje się, że nasz ideał oprócz zalet ma również

pewne wady, niełatwo jest wybaczyć mu różne „potknię­
cia”. Problem polega na tym, że nagle przestajesz być

194

pewny, czy zniesiesz nocne eskapady swojej dziewczyny,
bo nieco mniej niż kiedyś wierzysz w jej miłość, a ona
sama nie jest już dla ciebie uosobieniem doskonałości.
Wolałbyś, żeby została z tobą i udowodniła, że ciebie wła­
śnie lubi najbardziej ze wszystkich. Chociaż więc uczu­
cie, które was łączy, zmieniło się, układ nie został dosto­
sowany i pozostał ten sam.

• Mimo że nie chciałeś, aby wasz związek był otwarty, zgo­

dziłeś się na to, mając nadzieję, iż po jakimś czasie wszy­
stko i tak się zmieni. Teraz masz kłopot, bo do zmiany
nigdy nie doszło. Nie wolno ci nawet ponarzekać, bo od
początku wiedziałeś, na jakich zasadach będą oparte re­

lacje między wami, i teraz nie możesz nic zrobić. Chociaż
więc czujesz się nieszczęśliwy z powodu układu, w któ­
rym tkwisz, wydaje ci się, że lepsze to niż pustka i sa­
motność. Cierpisz zatem po cichu, ale nie potrafisz
odejść.

• Być może na początku waszego związku miałeś odrobinę

zdrowego dystansu do swej partnerki, ale teraz wszyst­
ko się zmieniło. Gdzieś po drodze zacząłeś się coraz bar­
dziej przywiązywać, tak bardzo, że aż boisz się o tym
mówić. Zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś coraz bar­
dziej zaborczy i chciałbyś, aby twoja partnerka zaanga­
żowała się równie mocno jak ty.
Czujesz się odrzucony i zraniony, i chociaż nie masz ocho­
ty pójść do łóżka z kimś innym, robisz to nieustannie,
aby „wyrównać rachunki”. Chcesz udowodnić, że mało
cię to wszystko obchodzi, że nadal jesteś tym samym
chłodnym facetem, którym byłeś, chociaż wiesz, że to nie­
prawda. Romansujesz z innymi kobietami nie dlatego,
że chcesz, ale po to, by zranić swoją partnerkę.

We wszystkich tych przypadkach rzeczywistość nie pa­

suje do poczynionych wcześniej założeń, a więc właści­

wie nie ma sensu dłużej tkwić w układzie, który przestał
być aktualny. Nadszedł czas, by renegocjować warunki
i dostosować stare zasady do nowej sytuacji. Jeśli twój part­
ner (partnerka) nie może lub nie chce wchodzić z tobą
w bardziej stały i ścisły układ, masz do wyboru dwie drogi:

195

background image

albo odchodzisz albo zostajesz i robisz dobrą minę do złej

gry.

Jeśli wybierzesz to ostatnie wyjście, lepiej będzie, jeśli

postanowisz cierpieć w milczeniu i pogodzisz się z sytuacją,
w przeciwnym razie układ stanie się nie do zniesienia dla
obu stron. Tylko ty możesz zdecydować, czy chcesz zapłacić
taką cenę za związek z osobą, która nie chce żadnych zobo­
wiązań. Być może w tej sytuacji byłoby lepiej, gdybyś od­
szedł - wtedy masz przynajmniej większe szanse, by zna­
leźć kogoś, kto zwiąże się z tobą na stałe.

JESTEM DRUGĄ ŻONĄ. BYWAM ZAZDROSNA

O PIERWSZĄ RODZINĘ MĘŻA, PONIEWAŻ ON

NADAL POŚWIĘCA JEJ DUŻO UWAGI

Prawdopodobnie usłyszałaś już wszystko na temat jego

pierwszego małżeństwa, pierwszej żony, dzieci oraz wszyst­
kich problemów materialnych i uczuciowych, przez które
razem przeszli, zanim postanowili się rozwieść. Wiesz już
dokładnie, co nastąpiło po rozstaniu: gdzie twój mąż mie­
szkał i jak trudno było mu na początku aż do chwili, gdy
spotkał ciebie. Potem wzięłaś z nim ślub. Z nim i całą jego
poprzednią rodziną, jeśli chodzi o ścisłość.

Wiesz, czego nie lubił u swojej pierwszej żony, a więc sta­

rasz się tego unikać. Całymi godzinami słuchałaś, jak mówił
o trudnościach, które robiła podczas rozwodu i po nim, więc
miałaś nadzieję, że ten temat wreszcie się skończy. Nieste­
ty, jak już pewnie wiesz, to się nigdy nie kończy. Jeśli była
żona ma problemy z dziećmi, natychmiast dzwoni do twego
męża. Dzwoni też, gdy trzeba zapłacić za kurs angielskiego
albo gdy dzieciom potrzebne są nowe kurtki na zimę. Wy­
gląda na to, że ona nigdy nie przestanie dzwonić i zaczynasz
się niecierpliwić. Czujesz, że mąż nie poświęca ci tyle uwagi,
ile twoim zdaniem powinien. W końcu to ty teraz jesteś jego
żoną i może nawet urodzisz mu dzieci.

Wściekasz się za każdym razem, gdy ona dzwoni. Trwa

między wami cicha wojna o mężczyznę, który stoi pośrodku.
Żądacie od niego, aby podzielił swoją uwagę pomiędzy dwie

196

rodziny, a to stawia go w sytuacji bez wyjścia. Pierwsza żona
najwyraźniej nie rozumie, że on teraz ma inną rodzinę,
a druga wpada w furię, bo jej mąż nie potrafi zamknąć za

sobą przeszłości i nie umie zacząć życia od początku.

Czy twoje żądanie, by zajmował się wyłącznie tobą, jest

naprawdę uzasadnione? Spróbuj być wobec siebie uczciwa:
czy rzeczywiście aż tak wiele czasu twój mąż poświęca swo­

jej byłej żonie, czy może po prostu denerwuje cię fakt, że

w ogóle z nią rozmawia?

Jeśli jest ci trudno pogodzić się z sytuacją, zastanów się

nad dwoma istotnymi sprawami:

• Po pierwsze, twój mąż spędził kilka, a może kilkanaście

lat z inną kobietą. Ten okres bez wątpienia wpłynął na
to, kim jest teraz, a więc stał się częścią jego wspomnień
i osobowości. Nie ma więc sensu udawać, że nigdy go nie
było. Twój mąż kochał przecież kiedyś swoją byłą żonę
i okruchy tej miłości mogły przetrwać nawet gorycz roz­
wodu. Możliwe nawet, że nadal kocha dzieci z tamtego
małżeństwa. Spędzał przecież z nimi czas i patrzył, jak
dorastały. Dbał o nie i nadal się o nie troszczy. Czy chcia­
łabyś, aby twoim mężem był człowiek, który potrafi bez
bólu zerwać tak silną więź? Jeśli mężczyzna, z którym
żyjesz, ma w sobie wiele miłości, nie możesz wymagać,

aby okazywał ją wyłącznie tobie.
Miłość to nie tort urodzinowy, którym musisz podzielić
się z innymi, a ty dostajesz tylko jeden kawałek. Można

ją raczej porównać do nieustającego przepływu wody,

której strumień regulujesz, dokręcając kran. Twój mąż
może mieć dla ciebie sto procent miłości, a sześćdziesiąt
dla swojej pierwszej rodziny. Nie obawiaj się więc, że
otrzymujesz tylko czterdzieści procent, bo w miłości waż­
ne jest jej natężenie, a nie ilość.
Twój mąż rozstał się z pierwszą żoną i postanowił założyć
z tobą nową rodzinę. Widocznie więc jesteś kobietą inte­
resującą i zdecydowanie dla niego atrakcyjną. Zdecydo­
wał bowiem, że spędzi z tobą resztę życia. Fakt, że nadal
kocha tamtą rodzinę, wcale nie znaczy, że ciebie kocha

197

background image

mniej. Dlaczego nie spróbujesz mu zaufać? Powinnaś się
cieszyć, że nie chce wymazać z pamięci tego, co było, bo to
świadczy o jego wielkości i poczuciu odpowiedzialności.
Nie ma sensu walczyć z jego wspomnieniami - lepiej po

prostu je zaakceptować. Nienawiść i zazdrość mogą je­
dynie zaszkodzić waszemu związkowi.
Jeśli jednak rzeczywiście jesteś przekonana, że mąż po­
święca znacznie więcej czasu swojej byłej rodzinie niż
waszym wspólnym sprawom, porozmawiaj z nim o tym.
Nie oskarżaj go jednak, a jedynie podaj fakty. Powiedz,
że chciałabyś spędzać z nim więcej czasu. Zapytaj go, czy

jest coś, co moglibyście robić wspólnie. Zaproponuj krót­

ki wyjazd w kolejny weekend, abyście mogli w spokoju
pomyśleć o waszym dalszym współistnieniu.

Czy kiedykolwiek spotkałaś jego byłą żonę? Pamiętaj,

że historię ich małżeństwa usłyszałaś tylko z jednej stro­
ny. A skoro sytuacja wymaga, abyście tolerowały się

wzajemnie, może dobrze byłoby zaaranżować spotkanie
na neutralnym gruncie? Nie masz nic do stracenia,
a wręcz przeciwnie: możesz wiele zyskać. Może ze zdzi­
wieniem stwierdzisz, że była żona twojego męża ma ta­
ki sam stosunek do ciebie, jak ty do niej. Nie musisz zo­
stać jej przyjaciółką, ale poczujesz się lepiej, jeśli poznasz
tę kobietę, której głos od czasu do czasu słyszysz w słu­
chawce.

• Po drugie, poślubiłaś swego męża na dobre i na złe. Wie­

le jeszcze razem przeżyjecie, a teraz on oczekuje twojego
wsparcia. Nie zawiedź go.

PODSUMOWANIE

Sama wybrałam swojego męża i mój mąż wybrał

mnie. Kochamy się, a nasz związek jest udany. Ko­
cham go, ponieważ potrafi się troszczyć. Stara się

uporządkować swoje relacje z pierwszą rodziną. Mam
w sobie wiele ciepła w stosunku do nich.

Wierzę w siebie i swoje możliwości. Moja siła we­

wnętrzna pozwala mi wspomagać męża w trudnych

198

chwilach. Jesteśmy razem i wspólnie działamy. Każ­
dego dnia więź między nami coraz bardziej się
wzmacnia. Ufam mu, a on ufa mi. Wspieram go i on
mnie wspiera. Jesteśmy sobie bliscy i troszczymy się
o siebie wzajemnie. Nie mam wątpliwości, że jestem
kochana.

WNIOSEK KOŃCOWY

Więź pomiędzy mną i moim mężem jest silna.

Wspieram go i życzę jego pierwszej rodzinie wszyst­
kiego, co najlepsze.

background image

CZĘŚĆ CZWARTA

Hipnoza i autohipnoza

W części pierwszej wyjaśniłam pojęcie umysłu podświa­

domego. Mówiłam o tym, na jakiej zasadzie funkcjonuje
i jak można wykorzystać jego moc, by polepszyć jakość włas­
nego życia.

Pamiętasz zapewne, że to właśnie w umyśle podświado­

mym przechowujemy dawne doświadczenia i to właśnie
tam zapisywane są przeżyte wydarzenia oraz uczucia i do­
znania z nimi związane. Kiedy więc zmarła twoja ciotka,
przeżyłeś jej pogrzeb (wydarzenie) i pogrążyłeś się w smut­
ku (uczucie); gdy zaś twoi rodzice krzyczeli na siebie (wy­
darzenie), bałeś się (uczucie) i nie mogłeś oddychać (fizycz­
ne doznanie), ponieważ ogarnął cię silny niepokój. Twój
umysł podświadomy przechowuje wszystkie te uczucia i do­
znania, a im częściej pojawia się określone wydarzenie, tym
bardziej wyraziście zostanie ono wyryte w twojej pamięci.

Zwykle pamiętamy dość dużo z czasów dzieciństwa. Po­

trafimy opisać podwórko, na którym bawiliśmy się, mając

cztery lata, pamiętamy naszą pierwszą szkołę i parę wyda­
rzeń związanych z tamtym okresem. Być może nie jeste­
śmy w stanie odtworzyć każdego szczegółu, ale w sumie
sporo rzeczy utkwiło nam w pamięci.

Istnieje jednakże cała masa wydarzeń, których sobie nie

przypominamy, o których nie mielibyśmy pojęcia, gdyby
inni ludzie nam o nich nie powiedzieli. Twoja mama pa­
mięta na przykład, jak mając dwa lata, rzuciłeś zmoczoną
pieluszkę w twarz wujka Mateusza, a twój ojciec opowia­
dał ci wiele razy, jak zerwałeś wszystkie tulipany w ogro­
dzie. Ty jednak w ogóle nie przypominasz sobie tych zda­
rzeń, jak gdyby w ogóle się nie wydarzyły. Wierzysz swoim

201

background image

rodzicom i dlatego zakładasz, że nie wymyślili sobie tych
historyjek.

Zastanów się jednak przez chwilę, co działo się, gdy ni­

kogo obok ciebie nie było, gdy zostawałeś sam. Nikt nie
widział, co zrobiłeś ani co się tobie przytrafiło. A ponieważ
sam tego nie pamiętasz, wydarzenie nie zostało zarejestro­

wane w twojej pamięci. Jeżeli więc umysł podświadomy
przechowuje wspomnienie tego incydentu, to informacja
o nim nie może przedostać się do umysłu świadomego, po­
nieważ zostało ono zarejestrowane na bardzo głębokim po­
ziomie podświadomości. Wspomnienia o wydarzeniach,

które mają znaczenie dla twojego obecnego życia, muszą
być przechowywane na wyższych poziomach, aby dostęp
do nich był łatwy i natychmiastowy.

Istnieją dwa powody, dla których wspomnienia bywają

zapisywane na głębokim poziomie podświadomości: albo
wydarzenie nie ma znaczenia w życiu dorosłym albo było

tak przerażające, że zostało wyparte.

Wyparcie nie jest aktem woli, ale następuje w sposób

automatyczny i jest mechanizmem obronnym umysłu. Kie­
dy przeżycie zostaje wyparte, przestajesz je pamiętać i dla­

tego jest tak, jakby wydarzenie nigdy nie miało miejsca:
ten mężczyzna, któremu ufałaś, nigdy cię nie napastował,

ukochany pies nigdy nie wpadł pod samochód, a ta spiżar­
nia, w której za karę zamykała cię babcia, nigdy nie istnia­
ła. Jednakże z tymi wydarzeniami łączą się także określo­

ne emocje: poczucie winy, wstyd, żal albo lęk. Jakiekolwiek
by one były, zawsze wyjdą na jaw, ponieważ uczuć nie moż­
na zapomnieć, chociaż można zapomnieć wydarzenie, któ­

re je wywołało.

Dopóki nie odkryjesz, co spowodowało twój lęk lub po­

czucie winy, nie będziesz mógł zapanować nad uczuciami.
Wstyd pojawi się zawsze wtedy, gdy twój chłopak zacznie
się z tobą kochać, ale musisz włożyć wiele wysiłku w od­

krycie źródła tych emocji. Musisz odnaleźć związek pomię­
dzy poczuciem wstydu a dniem, w którym twój ukochany

wujek dotknął twoich maleńkich piersi. Dopiero wtedy bę­
dziesz mogła uwolnić się od wstydu. Musisz sobie przypo­
mnieć, jak babcia zamykała cię za karę w spiżarni, gdy

202

miałeś pięć lat, a ty stałeś tam, trzęsąc się ze strachu, kom­
pletnie sparaliżowany. Dlatego właśnie teraz, mimo że je­

steś już dorosły, wpadasz w panikę z powodu najbardziej
błahego błędu. Musisz rozgraniczyć przeszłość od teraźniej­
szości; to, co było, minęło już, tak jak i paniczny lęk, który
cię wtedy ogarniał. Jeśli potrafisz to zrobić, jeśli odkryjesz
źródło swoich uczuć, będziesz mógł zacząć wszystko od

nowa.

Wyparte wspomnienia mogą dawać o sobie znać w różny

sposób: może tobą zawładnąć nagły niepokój, możesz wpaść
w panikę albo poddać się depresji, a nawet zacząć odczu­
wać dolegliwości natury fizycznej. Każdy, kto choć raz trząsł

się ze strachu, choć nie było ku temu żadnego oczywistego

powodu, i kto rano przykrywał głowę kołdrą, bo nie chciał
wracać do tego świata, wie, jak: obezwładniające i nieuza­

sadnione bywają czasami niektóre uczucia. Z twoim umy­
słem i ciałem dzieje się coś, czego nie rozumiesz, i jeśli nie
potrafisz sobie z tym sam poradzić, powinieneś zwrócić się
o pomoc do fachowca. Zanim bowiem rozpoczniesz nowe
życie, musisz rozprawić się z przeszłością.

Nie ma sensu jej ignorować ani zaprzeczać, że w ogóle

istniała, ponieważ im bardziej próbujesz przed nią uciec,
tym szybciej cię w końcu dopadnie. Nie pozbędziesz się

swoich problemów, uciekając od nich. Musisz się zatrzy­
mać i stawić im czoło, bo tylko wtedy możesz ostatecznie je
rozwiązać. Spróbuj znaleźć dobrego hipnoterapeutę, który
stosunkowo szybko (bo w ciągu 8 do 15 sesji) potrafi ci po­
móc odnaleźć przyczynę twojego problemu. Podam ci teraz
przykład pacjentki, która rozprawiła się z przeszłością wła­

śnie dzięki hipnoanalizie.

Zwróciła się do mnie 45-letnia kobieta - nazwijmy ją Ma­

ria - ponieważ czuła ciągle wewnętrzny niepokój i chaos,

a poza tym miała wrażenie, jakby straciła kontrolę nad swo­
im życiem. Miała różne fobie i bardzo bała się prowadzić
samochód. Powiedziała mi także, że zawsze czuła się odpo­
wiedzialna za wszystko, co przytrafiało się jej rodzinie, cho­
ciaż nie zawsze wynikało to z jej działań.

Po pierwsze, zapoznałam Marię z technikami relak­

sacyjnymi, które bardzo się jej spodobały. Przygotowałam

203

background image

jej kasetę z instrukcjami do auotohipnozy i zaleciłam, by

słuchała jej przynajmniej raz dziennie przez trzy tygodnie.
Napisałyśmy także wspólnie wnioski, które miały jej po­
móc zwalczyć lęk przed jazdą samochodem (patrz s. 106-110).

Po dwóch tygodniach Maria powiedziała mi, że znów

usiadła za kierownicą. Wskazała na stojącego na zewnątrz
garbusa i z dumą przyznała, że wolała przyjechać do mnie

samochodem, niż iść pieszo. Była bardzo uszczęśliwiona
z powodu swojego sukcesu.

Po to jednak, by zająć się jej pozostałymi problemami,

musiałam przeprowadzić analizę w stanie hipnozy. Okaza­
ło się, że jest bardzo na nią podatna. Poprosiłam, aby przy­
pomniała sobie wydarzenia z dzieciństwa, a kiedy już by­
ła w stanie hipnozy, poleciłam, by opowiedziała mi o wy­
darzeniach, które czasami mimowolnie przychodziły jej
do głowy, niezależnie od tego, czy uznawała je za ważne
czy nie.

Maria przypomniała sobie mnóstwo sytuacji z czasów,

gdy była dzieckiem, w których aż kipiało od problemów.
Była jednym z sześciorga dzieci. Jej matce z trudem przy­
chodziło okazywanie im miłości, a ojciec, którego Maria
uwielbiała za jego inteligencję i umiejętność zdobywania
sympatii otoczenia, dość często się upijał i wtedy potrafił

być bardzo gwałtowny. Dlatego Maria odczuwała przed nim
lęk. Nie pamiętała, aby rodzice kiedykolwiek ją chwalili.

Podczas jednej z sesji Maria przypomniała sobie, jak

pewnego wieczora ojciec wrócił do domu pijany. Stwier­
dziwszy, że żony nie ma w domu, rozkazał dzieciom, by
poszły na górę do swoich pokojów. W tym czasie matka
Marii szukała męża w wiosce, ale ojciec wściekał się, że jej
nie ma. Podejrzewał, że ma romans i zaczął wrzeszczeć

i miotać się po kuchni. Wyjął broń i krzyczał, że ją zastrzeli.

Przerażone dzieci siedziały na swoich łóżkach. Młodsze ro­

dzeństwo Marii zaczęło płakać i chociaż ona też była spara­
liżowana strachem, czuła, że musi wyjść i ostrzec mamę.
Zebrała w sobie całą odwagę i zeszła na dół, gdzie jednak
zatrzymał ją ojciec i rozkazał wrócić na górę.

Maria była już tak przerażona, że posłuchała go natych­

miast. Usiadła na łóżku, ale nie mogła spać. Była rozdygo­

204

tana i czuła się bezsilna, bo nie wiedziała, co zrobić, aby
zapobiec katastrofie.

Matka w końcu wróciła, ale najpierw spojrzała przez

okno. Ojciec zobaczył żonę i zagroził, że ją zastrzeli, jeśli
wejdzie. Matka odeszła na chwilę i wróciła z sąsiadem,
a wtedy ojciec wpuścił ich i powoli się uspokoił.

Na początku naszej kolejnej sesji Maria powiedziała, że

poczuła wielką ulgę, przypomniawszy sobie tę scenę i teraz
łatwiej jej powracać myślami do przeszłości. Ucieszyłam
się z tego pierwszego sukcesu, ale podejrzewałam, że jest

jeszcze coś, co pozostało głęboko ukryte w podświadomości.

Po kilku kolejnych spotkaniach Maria przypomniała so­

bie okres, gdy miała około dziesięciu lat i podczas wspólnej
podróży musiała spać z ojcem w jednym łóżku. Była bardzo
wstrząśnięta, kiedy uświadomiła sobie, że ojciec próbował

ją dotykać, a ona walczyła z nim, choć jednocześnie czuła

się winna i wstydziła się za siebie. Przez całe życie nie po­

trafiła nikomu o tym powiedzieć. Płakała potem przez
chwilę, aż w końcu uspokoiła się. Całe życie nosiła w sobie
poczucie winy z powodu tego incydentu, ale teraz czuła
gniew w stosunku do ojca.

Gdy wyprowadziłam ją ze stanu hipnozy, mogłyśmy na­

reszcie porozmawiać o tym, czego się o sobie dowiedziała.
Maria powiedziała mi, że nagle wszystko zaczęło się jej
układać w spójną całość. Wiedziała teraz, dlaczego całe ży­
cie czuła się winna i zdała sobie sprawę z tego, że nie jest to

już konieczne, ponieważ poznała źródło tego uczucia. Znik­

nął także jej niepokój.

Jeśli próbowałeś wykonać niektóre ćwiczenia z tej książki,

wiesz już, co to znaczy być zahipnotyzowanym, ponieważ ćwi­
czenia relaksacyjne i wizualizacja to nic innego jak autohip­
noza. Gdy ktoś inny wprowadza cię w stan hipnozy, będziesz
prawdopodobnie nieco bardziej zrelaksowany i wyłączony niż
wtedy, gdy zastosujesz autosugestię. Na pewno jednak nie
będziesz nieświadomy. Hipnoterapeuta nie może ci narzucić
swojej woli, nie może cię skłonić do robienia rzeczy, których
nie chcesz robić, ani do ujawnienia sekretów, których nie
chcesz wyjawić. Działanie hipnoterapeuty zależy od twojej
chęci współpracy - tylko wówczas potrafi on tobie pomóc.

205

background image

Najlepiej, aby ktoś polecił ci specjalistę w tej dziedzinie,

chociaż możesz także zwrócić się do któregoś z ośrodków
terapeutycznych. Gdyby jednak hipnoterapeuta nie spodo­
bał ci się, nie umawiaj się z nim na następną sesję. Zaufaj
swoim przeczuciom. Jeśli czujesz, że coś jest nie tak, to
znaczy, że istotnie jest nie tak. Gdybyś zaczął współpracę
z kimś, komu nie ufasz, twoje szanse na sukces byłyby nie­
wielkie, a ponadto straciłbyś czas i pieniądze.

Jeśli już zaczniesz spotkania z odpowiednim hipnoterapeu­

tą, wytrwaj do końca. Po kilku sesjach możesz u siebie za­
uważyć oznaki zniechęcenia i niepokoju, ale zapewniam cię,
że jest to zjawisko normalne i dość powszechne. Oznacza ono
tylko tyle, że zbliżasz się do decydującego momentu. Psycho­
analiza w stanie hipnozy może okazać się nieocenioną drogą
do odkrycia przyczyny problemu.

Każdy z nas reaguje na hipnozę w inny sposób. Często

słyszę od swoich klientów, że nie czuli się w ogóle zahipnoty­
zowani, że nie zauważyli żadnych zmian, a jedynie leżeli
spokojnie i słuchali mojego głosu. Niekiedy bywają nawet

rozczarowani, ponieważ oczekują niezwykłych przeżyć, pew­
nego rodzaju transu, podczas gdy hipnoza nie ma z tym nic
wspólnego. Przekonanie, że stan hipnozy jest równoznaczny
z transem, powstało prawdopodobnie dzięki filmom, w któ­
rych mężczyzna w czarnej pelerynie wpatrywał się w piękną
kobietę, wymachując zegarkiem przed jej oczyma, po czym
ona wstawała, brała kuchenny nóż i wbijała go prosto w ser­
ce swego męża. Na szczęście nikt nie może manipulować
w ten sposób drugim człowiekiem, a już na pewno nie w sta­
nie hipnozy.

Niektóre poddane hipnozie osoby mają wrażenie lekko­

ści lub — przeciwnie - ociężałości. Inni twierdzą, że podczas
seansu nie czują nic, ale za to w momencie, gdy znów otwo­
rzą oczy, mają wrażenie, jakby spali przez kilka godzin.
Oczywiście nie jest to możliwe, ponieważ pamiętają wszyst­

ko, co mówił do nich terapeuta.

Niezależnie od tego, jak się czujesz podczas seansu, czy

jest to dla ciebie stan normalny, czy też masz jakieś cieka­

we doznania, wynik nie ma z tym nic wspólnego. Kilka
osób, którym pomagałam zerwać z nałogiem, zapewniało

206

mnie na przykład, że w ogóle nie byli zahipnotyzowani, po
czym tydzień później dowiadywałam się, że rzucili palenie.

Pozwól, by to twój terapeuta zdecydował, czy jesteś pod

wpływem hipnozy czy nie. Jest specjalistą, więc na podsta­
wie kilku symptomów potrafi rozpoznać, czy osiągnąłeś po­
żądany stan. Jeśli jesteś bardzo napięty, być może potrzeb­
ny będzie początkowy seans (lub dwa) relaksacyjny, aby
przygotować cię do hipnozy.

Warto wykorzystać zalety hipnoterapii, ponieważ dzięki

niej możesz dotrzeć do swojego wnętrza bez sięgania po ta­
bletki i inne środki farmakologiczne. Wystarczy jeden se­
ans hipnotyczny z terapeutą, abyś mógł w pełni wykorzy­
stać siłę własnej sugestii opartą na programie, który w tej
książce zawarłam.

Skoro to, co dostarczasz swej podświadomości, wpływa

na sposób, w jaki przeżywasz własne życie, to czy nie warto
postarać się, by treść twoich sugestii była pozytywna?

Sterowana afektywna wizualizacja

Inny sposób odkrywania wspomnień wypartych do naj­

głębszych pokładów podświadomości opiera się na technice
nazywanej sterowaną afektywną wizualizacją (SAW). Sama
wykorzystuję te metodę w przypadku pacjentów, którym
trudno jest wejść w stan hipnozy lub którzy mają kłopoty
z odtworzeniem zdarzeń z własnego dzieciństwa.

Zastosowanie tej techniki nie wymaga zahipnotyzowa­

nia klienta, ale polega na wprowadzeniu go w stan pełnej
relaksacji. Zamiast więc mówić: „Teraz jesteś rozluźniony”
terapeuta powie: „Spraw, by twoje ramiona rozluźniły się,
pozwól swoim nogom zrelaksować się”. Zatem, o ile pod­
czas zapadania w stan hipnozy klient słyszy, co za chwilę
nastąpi, to w afektywnej wizualizacji zachęca się go, aby
sam spowodował określony stan.

W SAW ważną rolę odgrywają symboliczne reprezenta­

cje problemów ukrytych w podświadomości. Terapeuta pro­
si zatem klienta, aby wyobraził sobie jakiś fragment krajo­

207

background image

brązu, a potem podpowiada, czy ma to być łąka, dolina, las
czy wzgórze. Następnie terapeuta sugeruje, aby klient opi­
sał każdy szczegół, który widzi oczyma wyobraźni. Klient

stworzy wówczas spontaniczny obraz tego krajobrazu (np.

łąki), a to pozwoli zgłębić jego przeszłe doświadczenia i po­
stawę. Jeśli łąkę pokrywa miękka, zielona trawa i kwiaty,
to mamy do czynienia z osobowością zrównoważoną, nato­
miast obszar pokryty krótką, ostrą trawą i wciśnięty po­

między wysokie żywopłoty sygnalizuje system obronny oso­
by pełnej lęków i zahamowań.

Problemy emocjonalne są symbolizowane przez każdy

detal takiego obrazu, a także przez pojawiające się w nim
zwierzęta i przedmioty. Ludzie mogą więc przybrać postać
odległych domów, co wskazuje na odizolowanie doświad­

czeń danej osoby od losów i przeżyć innych ludzi. Trudna
sytuacja pojawia się w sterowanej afektywnej wizualizacji

jako groźne zwierzę. Symbole występujące w SAW pocho­

dzą często z legend czy bajek, a zależy to jedynie od osobo­

wości i doświadczeń klienta.

SAW pozwala terapeucie nie tylko ocenić stan emocjo­

nalny danej osoby, ale stanowi także instrument służący do
wprowadzenia zmian oraz pokonania długotrwałych lęków.

W swoich wizjach klient musi bowiem stawić im czoło.

Poniżej zamieściłam kilka przykładów, które ułatwią

zrozumienie zasad funkcjonowania SAW.

Przypadek 1

Jedna z moich podopiecznych, kobieta cierpiąca na de­

presję i stany lękowe, wyobraziła sobie łąkę otoczoną przez
wysoki, ciernisty żywopłot, który ograniczał jej pole widze­

nia do tego maleńkiego skrawka ziemi.

Czuła się osaczona w tej niewielkiej przestrzeni i jedno­

cześnie bała się tego, co mogło być po drugiej stronie żywo­
płotu. Zachęciłam ją, aby przeszła wzdłuż ogrodzenia i po­
szukała przejścia, co w końcu jej się udało. Po długim wa­

haniu zgodziła się przeczołgać przez otwór i odważyła się ro­
zejrzeć po okolicy. Musiała sprawdzić, czy rzeczywiście jej

lęk przed światem zewnętrznym był uzasadniony. Ze zdzi­
wieniem odkryła, że za żywopłotem roztaczał się bardzo

208

przyjemny widok i chociaż ciągle trzymała się granicy swo­

jej łąki, miała także poczucie sukcesu, ponieważ odważyła

się zrobić krok w nieznane. Podczas kolejnego spotkania
powiedziała mi, że wybrała się na spacer po mieście i oglą­
dała wystawy, chociaż nie robiła tego już od bardzo dawna.

Przypadek 2

Problem mojego drugiego klienta polegał na tym, że nie

potrafił on niczego doprowadzić do końca. Gdy tylko poja­
wiały się przeszkody, on natychmiast rezygnował z realiza­
cji projektu i w konsekwencji czuł się rozczarowany, a także
wściekły na siebie. Miał o sobie bardzo negatywne zdanie

i to nie pozwalało mu wytrwać w działaniu. Z kolei ów brak
wytrwałości wzmacniał jego negatywną samoocenę. Czuł
więc, że znalazł się w potrzasku.

Gdy zastosowaliśmy sterowaną afektywną wizualizację,

mój podopieczny wyobraził sobie wielką górę na skraju łąki
i zauważył, że byłoby bardzo przyjemnie spojrzeć na świat
z jej szczytu, ale gdy tylko dotarł do podnóża i przekonał

się, jak strome jest zbocze, nie miał już ochoty się wspinać.

Zachęciłam go, by poszukał sprzętu, który mógłby mu

pomóc we wspinaczce. Znalazł raki, które przyczepił do
butów i zaczął się powoli wspinać.

W pewnym momencie poczuł zmęczenie i usiadł. Nie

chciał już iść dalej. Zapytałam go, czy widzi coś lub kogoś,
kto mógłby mu pomóc. Odpowiedział natychmiast, że na
szczycie dostrzegł człowieka. Wtedy zawołał go i poprosił

o pomoc. Mężczyzna spuścił linę, którą mój klient przewią­
zał się w pasie, a wtedy ów człowiek zaczął ciągnąć go
w górę. Wreszcie mój podopieczny dotarł na szczyt i mógł
podziwiać wspaniały widok. Jednocześnie poczuł ogarnia­

jące go szczęście i poczucie spełnienia. Gdy otworzył oczy,

powiedział, że czuje się wyczerpany, jakby w rzeczywisto­
ści odbył całą wspinaczkę.

Po kilku kolejnych spotkaniach, kiedy to w wyobraźni

udało mu się pokonać kolejne przeszkody, mój klient zro­

zumiał, co stanowiło podłoże jego braku wytrwałości w dą­
żeniu do celu. Potrafił przełożyć sobie wyobrażone sukcesy
na wydarzenia, które zdarzyły się faktycznie. Zdecydował

209

background image

się wreszcie podejść do egzaminu, który od dłuższego czasu
odkładał. Później usłyszałam jedynie, że udało mu się go
zdać i znalazł sobie lepszą pracę, która daje mu przyjem­
ność i sprawia satysfakcję.

Przypadek 3

Pewnego dnia zjawiła się w moim gabinecie młoda, 21-

-letnia dziewczyna. Od szesnastego roku życia cierpiała na
stany lękowe i ciągle zażywała środki uspokajające.

Ponieważ była bardzo spięta, pierwszą sesję poświęci­

łam na ćwiczenia relaksacyjne, które miała również wyko­
nywać w domu. Podczas drugiego spotkania zaczęłyśmy od
SAW, co nie sprawiało jej żadnych trudności. Jej wizje były
wyraźne i pełne szczegółów.

Przez jej łąkę wiodła ścieżka, prowadząca do domu na

pustkowiu. Wokół nie było nikogo, więc poprosiłam ją, by
weszła do środka i opowiedziała, co widzi. Najpierw weszła
do kuchni, która była biała, bardzo czysta i wysprzątana.
Gdy otworzyła szafki, znalazła w nich mnóstwo jedzenia.
Pokój dzienny okazał się funkcjonalny, z wygodnymi fote­
lami i kanapą, ale na ścianach nie było obrazów.

Potem wąskimi schodami weszła na górę, gdzie znajdo­

wały się dwie małe sypialnie, z których jedna była zupełnie
pusta. W drugiej zobaczyła dziecięcy wózek, ale też pusty.
Obok stało krzesło. Poza tym nie było tam żadnych ubio­
rów i zabawek.

Moja podopieczna zauważyła także, że chociaż na ze­

wnątrz było jasno, a dom miał wielkie okna, to jednak
w środku panował mrok.

Poprosiłam ją, by poszukała piwnicy. Wyszła na zewnątrz

i obok wejścia do domu znalazła mocno zniszczone drzwi,
ale nie chciała ich otworzyć. Czuła, że mieszka tam czło­
wiek, który przyjeżdża tylko na weekendy. Uważała, że nie
powinna schodzić na dół do piwnicy, ponieważ - jak to okre­
śliła - było to najbardziej prywatne miejsce w tym domu.

Podczas kolejnego seansu nakłoniłam ją, aby jednak ze­

szła do piwnicy. Bardzo się tego obawiała, więc zapropono­
wałam, aby wzięła ze sobą magiczny miecz, którym mogła­

by się w razie potrzeby obronić.

210

Gdy schodziła na dół, usłyszała ryk jakiegoś zwierzęcia

i po chwili zobaczyła wielkie, podobne do psa stworzenie,
które zbliżało się do niej, obnażając kły. Była przerażo­
na, ale zaczęła mieczem odstraszać napastnika, aż wresz­
cie zadała mu śmiertelny cios i powaliła potwora na zie­
mię. Zaczęła wtedy szlochać i wyznała, że zwierzę było jej
ojcem, który przez całe swoje życie terroryzował rodzi­
nę. Był alkoholikiem, a gdy wracał w nocy do domu, tłukł

wszystko i bił wszystkich, którzy znaleźli się w zasięgu jego
ręki.

Pusty wózek okazał się z kolei symbolem aborcji, której

moja klientka poddała się kilka lat wcześniej i z powodu
której miała ogromne poczucie winy.

Gdy zaczęła dostrzegać owe związki między symbolami

a rzeczywistością, zrozumiała, że dom oznaczał jej życie,
a piwnica - dzieciństwo. Nagle pojęła też, dlaczego wydawało

jej się, że ów dom należał do jakiegoś mężczyzny. Życie na­

uczyło ją bowiem, że kobiety są słabe i bezsilne, a mężczyźni
zawsze mają władzę i mogą wszystko posiadać. Dlatego ona,

jako kobieta, nie mogła mieć prawa do niczego, nawet do włas­

nego ciała. To dlatego nie walczyła o dziecko i zgodnie z życze­
niem chłopaka usunęła ciążę.

Po walce, jaką stoczyła z ojcem, jej stany lękowe zniknę­

ły. Teraz stopniowo, pod kierunkiem lekarza, odstawia
środki uspokajające.

background image

Podsumowanie

Sterowana afektywna wizualizacja, podobnie jak hipno­

za i autohipnoza, wykorzystuje moc umysłu podświadome­
go. Niektórzy klienci martwią się, że jedynie „wymyślają”

historie, ale jeśli zastanowisz się przez chwilę, jak wiele
różnych rodzajów domów można sobie wyobrazić i dlaczego
wybierasz jedną, określoną wersję, to zrozumiesz, że twoja

decyzja jest podyktowana twoim stanem emocjonalnym
oraz doświadczeniami z przeszłości. Obraz, który tworzysz,
ma zawsze związek z czymś, co rzeczywiście zdarzyło się

w twoim życiu, chociaż zostaje to ukryte pod postacią sym­
bolu. Dzięki twoim wizjom umysł podświadomy może zo­
stać wyrażony w sposób, który jest dla ciebie mniej przera­
żający niż konfrontacja z rzeczywistym wydarzeniem.

Jak zapewne pamiętasz, podświadomość nie rozróżnia

tego, co wyobrażone, od tego, co realne. Jeśli więc rozpra­
wisz się z drażniącym cię wspomnieniem z przeszłości, to
nie będzie ono już miało wpływu na twoje życie. Możesz to
zrobić poprzez wizualizację albo możesz podczas hipnozy
przeżyć wydarzenie raz jeszcze. Tak czy inaczej, rezultat
będzie ze wszech miar korzystny.

Pozytywne myślenie to jedynie kolejny sposób na wpro­

wadzenie zmian na lepsze w twoim życiu. Zasada działa­
nia jest ciągle ta sama: wykorzystaj moc umysłu podświa­
domego, a wtedy osiągniesz wszystko, czego pragniesz.

Uwaga: Nieważne, w którą stronę wieje wiatr. Waż­

ne jedynie, abyś dobrze ustawił swój żagiel.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Peiffer Vera Mysl pozytywnie
Peiffer Wera Mysl pozytywnie
Clements Phil Mysl pozytywnie
MYSL POZYTYWNIE
Pozytywizm
PEDAGOGIKA POZYTYWISTYCZNA
Systemy teoretyczne socjologii naturalistycznej – pozytywizm, ewolucjonizm, marksizm, socjologizm pp
Pozytywne nastawienie Jak uzyskac utrzymac lub odzyskac swoje MOJO mojopo
Mysl polityczna sredniowiecza
mysl lokalnie
Hasła i tendencje epoki w publicystyce i nowelistyce pozytywizmu, DLA MATURZYSTÓW, Pozytywizm
Platon i Arystoteles, Politologia, Myśl Polityczna
Psychologia pozytywna, II semestr, Skrypty
Heryk Sienkiewicz - Sachem - treść, 7. Pozytywizm
Pozytywizm i Młoda POLska zagadnienia dla maturzystów, Matura, Polski, ZAgadnienia z epok
gwiazda w grupie jest dziewczyna z numerem 3 uzyskała ona 6 wyborowa pozytywnych
Nowelki i hasła pozytywistyczne, Szkoła, Język polski, Wypracowania

więcej podobnych podstron