Vera Peiffer
MYŚL
POZYTYWNIE
Nie bój się myśleć pozytywnie
Przekład
Urszula Zielińska
Zysk i S-ka
Wydawnictwo
Tytuł oryginału
Positiue Thinking
Everything You Have Always Known About Positive Thinking
But Were Afraid To Put Into Practice
Copyright © 1989 by Vera Peiffer
First published in Great Britain in 1989 by Element Books Limited,
Shaftesbury, Dorset
Ali rights reserved
Copyright © 1997 for the Polish translation
by Zysk i S-ka Wydawnictwo s.c., Poznań
Redaktor
Błażej Kusztelski
Wydanie I
ISBN 83-7150-249-4
Zysk i S-ka Wydawnictwo s.c.
ul. Wielka 10. 61-774 Poznań
Fax 526 326, Dział handlowy tel./fax 532 751, Redakcja tel. 532 767
Druk i oprawa: Drukarnia Wydawnicza im. W. L. Anczyca S.A.
Kraków. Zam. 413/98
Dla Nady i Ljuby
Spis treści
Przedmowa: Proszę nie czytać!............................................................. 9
Część pierwsza
Władza umysłu nad materią: eksperyment z wahadeł
Umysł podświadomy.......................................................................... 13
Co znaczy „myśleć pozytywnie”.......................................................... 16
Część druga
Jakość twoich myśli........................................................................... 21
Jak dotrzeć do umysłu podświadomego............................................. 26
Ćwiczenie oddechowe.................................................................... 29
Psychiczne wakacje....................................................................... 31
Określenie indywidualnej drogi do sukcesu....................................... 34
Niektóre typy osobowości i związane z nimi strategie
postępowania................................................................................. 39
Paternalista................................................................................... 42
Mysz.............................................................................................. 44
Męczennik/Męczennica................................................................. 46
Macho........................................................................................... 48
Obłudnik....................................................................................... 50
Pracoholik..................................................................................... 52
Część trzecia
Jak korzystać z tej części książki....................................................... 55
Komunikacja międzyludzka............................................................... 58
Nie cierpię kłótni........................................................................... 63
Nie potrafię mówić innym, czego od nich chcę............................... 67
Kiedy ktoś mnie zrani, obrażam się............................................... 71
Czuję, że nie radzę sobie z ilością pracy......................................... 77
Kiedy popełnię nawet najdrobniejszy błąd, czuję, że muszę
zacząć wszystko od nowa........................................................... 81
Po powrocie do domu długo nie mogę przestać myśleć o pracy . . 83
7
Jestem ciągle rozdrażniony, agresywny i chce mi się płakać . .
Uczucie odprężenia po urlopie mija, gdy tylko przestąpię próg
biura...................................................................................... 87
Od czasu, gdy przeżywam stresy, mam kłopoty natury seksualnej 89
Właśnie przeżyłem atak serca........................................................ 90
Nie mam czasu na relaks............................................................... 93
Zmartwienia i przygnębienie.............................................................. 95
Gdy mam problem, nie mogę zasnąć......................................... 101
Bardzo denerwuję się przed egzaminami i testami..................... 105
Kiedy jestem zmartwiony, nie potrafię niczym się cieszyć ...
Martwię się o swoje dzieci.......................................................... 113
Gdybym ożenił się z inną kobietą, byłbym szczęśliwszy . ...
Czuję się strasznie z powodu błędu, który popełniłem . . . . 118
Czuję się winny z powodu wyrządzonej krzywdy.......................... 121
Gdyby rodzice zadbali o moje wykształcenie, zarabiałbym teraz
więcej pieniędzy........................................................................ 123
Samotność........................................................................................127
Trudno mi nawiązywać przyjaźnie................................................ 128
Rozmowa o własnych uczuciach jest dla mnie trudna . . . . 132
Kiedy potrzebuję pomocy, nie ma nikogo w pobliżu................... 133
Gdy ktoś mówi mi „cześć”, nie wiem, co odpowiedzieć . . . . 134
Straciłem kontakt z dawnymi przyjaciółmi................................... 137
Gdy jestem sam, czuję się nieszczęśliwy.......................................138
Sądzę, że inni ludzie mnie nie lubią............................................. 140
Niedawno rozstałam się ze swoim chłopakiem..............................142
Jestem osobą towarzyską, a jednak czuję się samotny . . , .
Mam problemy z żołądkiem.......................................................... 156
Często dokucza mi ból głowy lub pleców......................................161
Mam guz łagodny lub złośliwy................................................... 168
Cierpię z powodu problemów ze skórą....................................... 173
Muszę iść do szpitala................................................................. 177
Zazdrość i zawiść........................................................................... 181
Kiedy widzę, jak moja dziewczyna rozmawia z innym mężczyzną,
ogarnia mnie wściekłość.........................................................183
Jestem brzydka. Zazdroszczę kobietom, które natura obdarzyła
urodą......................................................................................186
Bardzo przeszkadza mi fakt, że mój mąż jeździ gorszym samo
chodem niż jego koledzy......................................................... 190
Nasz związek jest związkiem otwartym, ale nie potrafię pogodzić
Jestem drugą żoną. Bywam zazdrosna o pierwszą rodzinę męża,
ponieważ on nadal poświęca jej dużo uwagi........................... 196
Część czwarta
Hipnoza i autohipnoza....................................................................201
Sterowana afektywna wizualizacja................................................. 207
Podsumowanie............................................................................... 212
Przedmowa: Proszę nie czytać!
Przepraszam bardzo, czy masz może problemy ze wzro
kiem? Nie? Rozumiem. W takim razie, czy możesz przeczy
tać nagłówek raz jeszcze? A teraz po prostu opuść przedmo
wę i przejdź do następnego rozdziału. Dziękuję.
No, nie do wiary! Ty ciągle czytasz, a przecież wyraźnie
cię prosiłam, żebyś tego nie robił!
Widzisz, kiedy zaczęłam pracę nad tą książką, jeden z mo
ich przyjaciół zapytał mnie, jak dużo już napisałam, a wtedy
wyznałam, że dopiero uporałam się z przedmową. Wówczas
mój rozmówca machnął pogardliwie ręką, stwierdzając, że on
nigdy nie czyta wstępów i o ile wie, nie robi tego nikt na świe
cie. Dało mi to wiele do myślenia. Skoro bowiem chciałam,
aby moja przedmowa została jednak przeczytana, to może
powinnam ją wykorzystać, aby coś udowodnić?
Zapewne przyznasz mi rację, że moje polecenie umie
szczone w nagłówku wręcz „zmusiło cię” do przeczytania
tego, co zdecydowanie odradzałam (bo przecież ciągle jesz
cze czytasz, prawda?)
Uwaga: Im bardziej starasz się czegoś uniknąć, tym
mniejsze są szanse, że ci się to uda.
W całej książce będziesz miał do czynienia z tego typu
uwagami oraz sytuacjami, z których one wynikają. A ja
postaram się wyjaśnić tobie, co one znaczą oraz jak możesz
je wykorzystać dla osiągnięcia własnych celów. Wierzę tak
że, że uda ci się te wskazówki zastosować w praktyce, o ile
oczywiście zaczniesz działać w taki sposób, aby uzyskać
od życia więcej, niż w tej chwili otrzymujesz.
9
Posiadanie wiedzy jest czymś bardzo ważnym. Podnosi
twoją samoocenę, robi wrażenie na znajomych, a poza tym
nieźle wygląda w twoim
curriculum vitae.
Jest niewątpli
wie wartością pożądaną, jednak sama z siebie nie spowo
duje zmian: nigdy nie przemieni nieszczęścia w szczęście,
ani też nie uczyni nieudacznika człowiekiem sukcesu.
Jeśli chcesz zatem polepszyć jakość swego życia, nie wy
starczy, że zdobędziesz wiedzę teoretyczną. Musisz także
umieć tę wiedzę wykorzystać, a więc tym samym przyjąć
odpowiedzialność za swój los i przestać obwiniać innych za
niepowodzenia. Oczywiście wiem, że nie jest to łatwe; o ileż
bowiem wygodniej byłoby zrzucić winę - za to, że nie ra
dzisz sobie w niektórych sferach życia — na rodziców, ustrój
polityczny i pogodę. Znacznie trudniej jest przyznać się
przed sobą do lenistwa i braku wytrwałości, bo tak napraw
dę tylko to spowodowało, że ciągle tkwisz na tym samym
stanowisku, a w dodatku czujesz się równie samotny i nie
szczęśliwy jak dawniej.
Rozpatrując ten problem nieco szerzej, dochodzimy do
wniosku, że przyjęcie odpowiedzialności za własne działa
nia nieuchronnie prowadzi do sukcesu, ponieważ otwiera
przed nami nowe możliwości. Mówiąc o sukcesie, mam na
myśli powodzenie we wszystkich dziedzinach życia, a więc
osiągnięcie doskonałego zdrowia, dobrobytu, szczęścia oraz
osobistego spełnienia.
Nie ma właściwie żadnych ograniczeń, jeśli idzie o wiel
kość sukcesu, który możesz osiągnąć, o ile oczywiście jasno
określisz swoje dążenia. Lektura tej książki na pewno bar
dzo ci pomoże, ale to ty będziesz musiał wypróbować w ży
ciu zaprezentowaną tu teorię. Bo tylko ty możesz wykonać
ten najistotniejszy krok. Zacznij już teraz, nie czekając na
odpowiedni moment, ponieważ - być może - taki mo
ment nigdy nie nadejdzie.
Uwaga: Teraz jest najlepszy moment, by wprowadzić
w życie nowe postanowienia, a nie 1 stycznia.
Wiem, że ci się uda!
Vera Peiffer
CZĘŚĆ PIERWSZA
Władza umysłu nad materią:
eksperyment z wahadełkiem
Zanim zajmiemy się teoretycznymi rozważaniami na te
mat zasad działania umysłu, chciałabym, byś przeprowa
dził następujący eksperyment.
Weź kawałek sznurka i zawiąż na jego końcu obrączkę.
Właściwie nie ma znaczenia, jaki to będzie sznurek albo
jaki przedmiot na nim zawiesisz: może to być nawet klucz
czy długopis. Ważne jest jednak, abyś mógł takie prowizo
ryczne wahadło bez trudu przywiązać do sznurka.
Teraz umocuj drugi koniec sznurka na palcu wskazują
cym prawej dłoni, który trzymamy nieruchomo, a więc naj
lepiej, gdybyś usiadł przy stole i oparł się na obu łokciach,
jednocześnie podtrzymując prawą dłoń lewą.
Opuść powoli wskazujący palec tak, aby obrączka znala
zła się na stole, po czym znów go ostrożnie unieś, ale przed
miot nie może się poruszać. Bardzo ważne jest, abyś pod
czas tego eksperymentu nie zmieniał pozycji ręki.
Teraz zacznij się wpatrywać w wahadełko i wyobraź so
bie, że odchyla się ono w lewo i w prawo. Widzisz ten ruch
oczyma wyobraźni: w lewo — w prawo, w lewo - w prawo.
Powiedz cicho do siebie: z lewej na prawą, z lewej na pra
wą, po czym zobaczysz, że przedmiot rzeczywiście zacznie
się poruszać. Najpierw będzie to ledwie widoczny ruch, więc
nie przestawaj sobie wyobrażać, jak wychyla się coraz bar
dziej wyraźnie, aż wreszcie ujrzysz, że dzieje się tak rów
nież w rzeczywistości.
W tym momencie opuść jeszcze raz rękę, opierając przed
miot na blacie stołu. Po chwili znów unieś wahadełko
i wyobraź sobie, że zatacza ono koło zgodnie z kierunkiem
ruchu wskazówek zegara. Zatocz wzrokiem taki sam krąg
11
wokół przedmiotu i wyobraź sobie ten ruch, a po chwili za
uważysz, że wahadełko zaczyna cię słuchać. Cały czas pa
miętaj, abyś nie poruszał ręką.
Oczywiście, mógłbyś także wyobrazić sobie, że twój
przedmiot kręci się w kierunku przeciwnym do ruchu
wskazówek zegara albo na przemian zbliża się i oddala od
ciebie. Najważniejsze jest jednak, że zawsze słucha tego,
co przekazuje twój umysł. Nie sądzisz, że to fascynujące?
Zanim jednak porzucisz dotychczasową pracę i rozpocz
niesz karierę iluzjonisty, zastanówmy się wspólnie, z ja
kim zjawiskiem mamy tu do czynienia. Postanowiłeś siłą
woli utrzymać swoją rękę w nie zmienionej pozycji, a jed
nocześnie wyobraziłeś sobie, że przedmiot zaczyna się po
ruszać w określonym kierunku. Innymi słowy, twoja wola
weszła w konflikt z wyobraźnią.
Uwaga: Jeśli siła woli jest sprzeczna z wyobraźnią,
wyobraźnia zawsze zwycięża.
Podam ci inny przykład. Zapewne znasz przynajmniej
jedną osobę, która nie zdała egzaminu na prawo jazdy,
mimo że podczas prób przedegzaminacyjnych potrafiła bez
trudu wykonać manewr parkowania czy wjazdu do garażu.
Nerwowość, którą takie osoby przejawiają w sytuacji egza
minacyjnej, wynika właśnie z konfliktu pomiędzy siłą woli
a wyobraźnią. Wszyscy chcą zdać egzamin, chcą dobrze
wypaść, ale wyobrażają sobie, że im się nie uda, wobec
czego - tak jak w eksperymencie z wahadełkiem - wyobra
źnia okazuje się mocniejsza od siły woli, co w konsekwencji
prowadzi do napięcia, paniki i niepowodzenia podczas eg
zaminu. Po to, by skutecznie wesprzeć swoje życzenia,
musisz się upewnić, że wyobraźnia nie jest z nimi sprzecz
na, ale o tym porozmawiamy nieco później.
Co zatem masz zrobić, jeśli w naszym doświadczeniu
z wahadełkiem nie osiągnąłeś celu i nie udało ci się wprawić
go w ruch? Może zastanawiasz się w tej chwili, czy od razu
wyrzucić tę książkę, czy też oddać na makulaturę?
Uwaga: Nigdy się nie poddawaj.
12
Różnica pomiędzy osobą, która odniosła sukces, a tą, któ
ra poniosła klęskę, polega na tym, że ta pierwsza nie zraża
się i próbuje dalej, podczas gdy ta druga zbyt szybko się
poddaje. Spróbuj zatem od nowa!
Być może wcale nie masz zwyczaju odwoływać się do
wyobraźni, ale wierz mi - jest to umiejętność, którą można
opanować dzięki ćwiczeniom. Zwykle bardzo bujną wyobra
źnię posiadają dzieci, a więc jeśli czujesz, że już ją częścio
wo straciłeś, musisz się nauczyć ponownie z niej korzystać.
Ta zdolność nigdy całkowicie nie zanika i w tym względzie
przypomina nieco umiejętność jazdy na rowerze. (Na stro
nie 30 znajdziesz ćwiczenie, które pozwoli ci rozwinąć wy
obraźnię.)
Umysł podświadomy
Umysł składa się z dwóch części, których układ można
by porównać do struktury góry lodowej: jej szczyt odpowia
da umysłowi świadomemu, a w głębi ukryty jest umysł
podświadomy. Ta pierwsza warstwa wspiera nas w po
dejmowaniu codziennych decyzji i asystuje w nowych sytua
cjach, w których racjonalne myślenie pozwala rozstrzygnąć,
co powinniśmy zrobić i w jaki sposób mamy tego dokonać.
Umysł podświadomy natomiast sprawia, że powtarzamy
wyuczone zachowania, co w wielu sytuacjach okazuje się
bardzo pomocne, ponieważ umożliwia człowiekowi szybsze
reagowanie. Jeśli nauczymy się funkcjonować w określo
nych warunkach, będzie nam łatwiej wybrać najlepsze roz
wiązania, w momencie gdy te warunki pojawią się po raz
wtóry, ponieważ wówczas wykorzystamy wiedzę, którą już
posiadamy. Tak jest na przykład w sytuacji, gdy przekonu
jemy się, że drzwi piecyka są gorące, wobec czego musimy
użyć grubej rękawicy czy szmaty, aby się nie poparzyć.
Podobnie, gdy już nauczymy się zmieniać biegi w samocho
dzie, nie musimy ciągle myśleć o wykonaniu poszczegól
nych czynności, ponieważ posiadana wiedza pojawia się
w sposób automatyczny, gdy tylko wystąpi określona sytu
13
acja. Także znając rozkład czcionek na klawiaturze do pi
sania, nie musimy się ciągle w nie wpatrywać, ponieważ
w podświadomym umyśle powstał obraz całej klawiatury
i nasze palce przesuwają się po niej niemal automatycznie.
Informacje z umysłu świadomego wnikają bezpośrednio
do jego podświadomej części. Pomiędzy nimi istnieje bar
dzo silny związek. Wszystko, co kiedykolwiek widziałeś, co
słyszałeś i czego doświadczyłeś, jest rejestrowane przez
umysł świadomy, a następnie magazynowane w podświa
domości jako wspomnienie składające się z samego wyda
rzenia, a także z uczucia, które mu towarzyszyło.
Wyobraźmy sobie, że zostałeś pogryziony przez psa.
Przeżyłeś to wydarzenie oraz doświadczyłeś wszystkich
uczuć z nim związanych, a więc szoku, bólu i lęku, po czym
zachowałeś je w umyśle podświadomym, co wpływa na two
je późniejsze zachowanie w podobnych sytuacjach. Gdy
znów zobaczysz psa, będziesz się zachowywał tak, jak pod
powiadają ci wspomnienia, czyli poczujesz strach, a jeśli
szok był szczególnie silny, przejdziesz być może na drugą
stronę ulicy, aby uniknąć kontaktu ze zwierzęciem.
Podam jeszcze jeden przykład. Załóżmy, że ktoś powta
rza ci ciągle, że jesteś do niczego. Może to być twój ojciec,
matka, mąż, żona, dziewczyna czy chłopak, szef lub ktokol
wiek inny, zajmujący w twoim życiu bardzo ważne miejsce.
Taka opinia może być zupełnie bezpodstawna lub przesa
dzona, ale jeśli usłyszysz ją wielokrotnie, zostanie zacho
wana w twoim podświadomym umyśle, podobnie jak uczu
cie złości, rezygnacji czy przygnębienia, które jednocześnie
wywoływała.
Jeśli ta ważna w twoim życiu osoba ma okazję powta
rzać taką negatywną opinię przez dłuższy czas, to w końcu
zaczniesz myśleć, że rzeczywiście jesteś nikim i nie potra
fisz niczego dobrze zrobić, ponieważ zawsze w tych momen
tach, gdy musisz udowodnić swoją wartość, otrzymujesz
z umysłu podświadomego taką właśnie informację.
Zaczyna się błędne koło: skoro jesteś przekonany o bra
ku własnej wartości, twoje działanie zostaje tej opinii pod
porządkowane. Unikasz pewnych sytuacji, bo czujesz się
nieudacznikiem i wobec tego rzeczywiście ponosisz klęskę,
14
a więc twoja negatywna samoocena okazuje się zgodna
z prawdą, zupełnie jak samospełniająca się przepowiednia,
chociaż wcześniej czułeś się zapewne zupełnie normalnym
i zdolnym do działania człowiekiem.
Te dwa przykłady wskazują na istnienie więzi pomiędzy
informacją lub wydarzeniami, które przeżywamy w sposób
świadomy (fakty), a podświadomym magazynowaniem tych
doświadczeń wraz z towarzyszącymi im uczuciami (pa
mięć), oraz późniejszym wyborem metod działania (zacho
wanie), gdy ponownie znajdziemy się w tych samych wa
runkach.
Jeśli z jakiegoś powodu uznajemy, że nie możemy sobie
poradzić z daną sytuacją, nasz umysł podświadomy otrzy
muje negatywną informację, zakodowuje wspomnienie klę
ski i gdy ponownie pojawi się podobny układ, w sposób au
tomatyczny stwierdzamy, że nie potrafimy w nim działać.
Takie założenie sprawia, że oczekujemy niepowodzeń
i że wyobrażamy sobie własną nieudolność w radzeniu
sobie z problemem, a w rezultacie nie potrafimy uniknąć
urzeczywistnienia naszych wizji.
Uwaga: Raz ustalony związek pomiędzy faktem,
wspomnieniem a zachowaniem działa w spo
sób automatyczny.
Oczywiście, istnieje także możliwość, że nie będziesz
mógł przypomnieć sobie samego wydarzenia, ale nadal -
zawsze wtedy, gdy pojawi się podobna sytuacja, będą
w tobie odżywały uczucia z nią związane. Być może zapo
mnisz o tym, że mając dwa lata, zostałeś pogryziony przez
psa, ale twój umysł podświadomy „przypomni” ci ten in
cydent, rozbudzając uczucie strachu, które mu towarzy
szyło.
Nasze uczucia nie są wyssane z palca, lecz zawsze wyni
kają z konkretnych przeszłych zdarzeń, które niekiedy
mogą ulec zapomnieniu. Im silniejsze bowiem było uczucie
towarzyszące dawnym przeżyciom, tym jest bardziej praw
dopodobne, że zdarzenie zostało wyparte, a więc również
zapomniane.
15
Uwaga: Przechowywane w pamięci uczucia zawsze
ujawniają się w zachowaniach.
Na szczęście istnieje także pozytywny związek pomiędzy
wydarzeniem, pamięcią a zachowaniem. Być może mówio
no ci często, że jesteś kochany, nawet wtedy, gdy popełnia
łeś błędy, a w takim przypadku twój umysł podświadomy
rejestrował poczucie bezpieczeństwa wraz z informacją, że
ktoś cię kocha niezależnie od okoliczności. Posiadasz więc
dość siły i wiary w siebie, aby odważnie podchodzić do no
wych zadań, nie bojąc się porażki. Wiesz dobrze, że nawet
gdy poniesiesz klęskę, twoje poczucie bezpieczeństwa oraz
wiara we własne możliwości pozostaną niezachwiane.
Zauważyłeś już na pewno, że aby określona informacja
wpłynęła na twój podświadomy umysł oraz na późniejsze
zachowanie, musi być ona przekazywana wielokrotnie i re
gularnie, a danemu wydarzeniu musi towarzyszyć szcze
gólnie silne uczucie.
Oto dwie refleksje, które warto zapamiętać:
Uwaga: Im częściej jakaś informacja zostaje po
wtórzona, tym większy ma ona wpływ na
naszą podświadomość.
Uwaga: Im silniejsze są emocje towarzyszące jakie
muś wydarzeniu, tym głębszy ślad pozosta
wiają one w naszej podświadomości.
Co znaczy „myśleć pozytywnie”
Umiejętność pozytywnego myślenia opiera się na wyko
rzystaniu zdolności umysłu podświadomego do ulegania
pozytywnym sugestiom. Z poprzednich stron dowiedziałeś
się już, że informacje zostają przekazane z umysłu świado
mego do podświadomości.
Umysł podświadomy nie wyciąga wniosków, nie ocenia, czy
informacja jest prawdziwa czy fałszywa, rozsądna czy bez
16
sensowna, słuszna czy bezpodstawna, lecz jedynie przecho
wuje ją jak wierny sługa, aby w odpowiednim momencie wpły
nąć na nasze, zgodne z tą informacją, zachowanie.
Jeśli chcemy wpłynąć na swoje zachowanie czy działa
nie, musimy wykorzystać do tego celu umysł podświado
my, czyli powinniśmy regularnie karmić naszą świadomość
nowymi, pozytywnymi informacjami, które zakorzenią się
w umyśle podświadomym. Negatywne bowiem myśli wpły
wają na nasz umysł negatywnie, a przetworzone przez
umysł podświadomy oddziaływują potem na naszą posta
wę. Musimy zatem zmienić tę zależność, aby nasze zacho
wanie miało aspekt pozytywny.
Uwaga: Twoje myśli wpływają na jakość twego życia.
W istocie rzeczy to, kim jesteś i jaki jesteś, zależy od
charakteru twoich myśli. Wyobraź sobie następującą sytu
ację: jest 7.30 i właśnie się obudziłeś. W momencie gdy
otwierasz oczy, twój umysł świadomy zaczyna powoli pra
cować, a ty myślisz o dniu, który się zaczyna. Przypomi
nasz sobie spotkanie, podczas którego będziesz musiał się
przyznać, że nie rozwiązałeś w terminie szczególnie istot
nego problemu. W dodatku po południu odwiedzi cię bar
dzo kłopotliwy klient, z którym właśnie ty będziesz musiał
porozmawiać. Nadal jest 7.30 i nic tak naprawdę się nie
stało, ale ty już jesteś w złym nastroju.
Słyszę, jak głośno protestujesz: „Czy w ogóle ktokolwiek
może się dobrze czuć, kiedy musi pracować z bandą takich
półgłówków?”, albo: „Jeśli jesteś taka mądra, to sama spró
buj porozmawiać z moim klientem! Zobaczysz, że nie jest
łatwo przemówić do rozsądku komuś, kto tylko krzyczy
i nikogo nie słucha!” Być może powiesz mi jeszcze parę in
nych zdań, aleja przecież nie twierdzę, że spotkanie będzie
łatwe i przyjemne, ani że twój klient to najmilszy człowiek
pod słońcem. Uważam tylko, że wcale sobie nie pomożesz,
jeśli już na początku dnia wprawisz się w zły nastrój. Mo
żesz jedynie pogorszyć jeszcze sytuację.
Kiedy ogarnia cię zły nastrój, nie jesteś w stanie maksy
malnie wykorzystać swoich możliwości i umiejętności. Czu
17
jesz napięcie, jesteś poirytowany i dlatego tracisz kontrolę
nad sytuacją. Nie możesz się skoncentrować, obezwładnia
cię przerażenie i panika. Niestety, nie są to jedyne skutki
twego złego nastroju. Już podczas śniadania potrafisz ze
psuć atmosferę w rodzinie, bo nie stać cię na uśmiech czy
też więcej niż zdawkowe półsłówka. Gdy dotrzesz do pracy,
nie będziesz umiał zdobyć się na przyjazny stosunek do
kolegów, którzy być może złośliwie skomentują twoje za
chowanie i zupełnie wyprowadzą cię z równowagi („Niech
się zajmą swoimi sprawami”). W końcu okaże się, że spo
tkanie, którego tak się obawiałeś, zostało przełożone na
następny poniedziałek. Dla ciebie jest to prawdopodobnie
najgorsze z rozwiązań, ponieważ twój zły nastrój i obawa
zepsują ci cały kolejny tydzień. Jeśli zaś do spotkania doj
dzie tego dnia, będziesz już kompletnie wyczerpany napię
ciem, a wieczorem wrócisz do domu zupełnie załamany
i zaczniesz się zastanawiać, czy rzeczywiście warto się
„szarpać” za tak marne pieniądze...
Ale w tym momencie powinieneś już sobie jedno uzmy
słowić. Tak, powiem to otwarcie: sam jesteś odpowiedzial
ny za to, że tracisz mnóstwo energii i sił do życia. To nie
praca cię niszczy, to ty sam siebie niszczysz! Dzień zepsuły
ci przecież twoje poranne ponure rozmyślania, a nie sytua
cja w pracy!
Niektóre wydarzenia w życiu są nieuniknione, a ty zu
pełnie nie masz na nie wpływu: a więc spotkania będą się
odbywały niezależnie od twojej woli, a twoi klienci będą
czasami nieznośni. Możesz jedynie zmienić twój sposób
traktowania zdarzeń. Jeśli wywołasz w sobie pozytywne
nastawienie do nich, nie tylko poczujesz się lepiej, ale tak
że będziesz sprawniej myślał i funkcjonował, a przede
wszystkim pozytywnie wpłyniesz na otoczenie. Ludzie lu
bią towarzystwo osób zrelaksowanych i zadowolonych,
a twoje pozytywne nastawienie na pewno wpłynie na spo
sób, w jaki cię inni zaczną traktować.
Uwaga: Wszystko, co ofiarujesz innym, jak bume
rang wróci do ciebie.
18
Powyższa przestroga sprawdza się zawsze i w każdym
przypadku, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym.
Prędzej czy później na pewno zbierzesz plony z tego, co za
siałeś.
Pozytywne nastawienie oznacza otwarty i przyjazny sto
sunek do świata. Nie chodzi oczywiście o to, byś stał się
czyimkolwiek podnóżkiem, bo trzeba jasno wyrażać swoje
żądania i pragnienia, nie tyranizując, rzecz jasna, otocze
nia. Pozytywne nastawienie jednak pozwala świadomie
dostrzegać dodatnie strony wydarzeń. Nie znaczy to wcale,
że zaczynasz patrzeć na świat przez różowe okulary. Ale
gdy myślisz pozytywnie, to lubisz siebie i swój świat, a tak
że wykazujesz szczere zainteresowanie ludźmi, którzy cię
otaczają.
Uwaga: Jeśli jesteś zainteresowany, to jesteś także
interesujący.
Myślenie pozytywne oznacza także rezygnację z zamar
twiania się na rzecz odczuwania radości istnienia; wymaga
dostrzegania we wszystkim także dobrych stron oraz po
zbycia się myśli złych i ponurych. Pozytywne nastawienie
jest równoznaczne z chęcią bycia raczej szczęśliwym niż
nieszczęśliwym, ponieważ dążenie do dobrego samopoczu
cia to twój pierwszy i najważniejszy obowiązek wobec sie
bie samego.
Uwaga: Jest rzeczą najważniejszą, abyś dbał o siebie
i dążył do osiągnięcia szczęścia.
Jeśli uważasz, że powyższe zdanie świadczy o egoizmie,
to spójrz na to pod innym kątem: jeśli nie jesteś szczęśliwy,
to nie umiesz dać szczęścia innym; nie możesz także być
nikomu pomocny, nie mówiąc już o tym, że niewielkie masz
szanse na to, by odnieść sukces w dziedzinie, którą się zaj
mujesz. Zastanów się, czy pogrążony w rozpaczy psycho
analityk mógłby odwieść swego klienta od zamiaru popeł
nienia samobójstwa? Czy niezadowolony z życia akwizytor
potrafi sprzedać swój towar? Na pewno również sfrustro
19
wany mąż nie jest w stanie uratować swego zagrożonego
małżeństwa.
Zastanów się zatem, w jakim stopniu jesteś szczęśliwy?
Dziesięciominutowe sam na sam
Spróbuj wykonać następujący eksperyment: usiądź sa
motnie w pokoju, nie włączaj radia ani telewizji i zupełnie
nic nie rób przez dziesięć minut.
Jeśli nie lubisz samego siebie, dziesięć minut bezczynne
go siedzenia może się tobie wydać wiecznością. Będziesz
bowiem zmuszony pozostawać z własną, niezbyt pochlebną
o sobie samym opinią, co w rezultacie nie pozwoli ci się
rozluźnić i choć na chwilę „wyłączyć”.
U wielu osób, a szczególnie kobiet, potrzeba zrelaksowa
nia się i przebywania w samotności wywołuje poczucie
winy. Dla nich słowo „relaks” oznacza bezczynne siedzenie
i nic-nie-robienie, a pragnienie wyłączenia się na chwilę ze
zbiorowego życia jest równoznaczne z przejawianiem po
stawy aspołecznej i brakiem troski o innych. Czy nie tak
właśnie myślicie, drogie panie? Jeśli tak, to nadszedł czas,
byście tę postawę zmieniły.
Na kolejnych stronach znajdziecie ćwiczenia pozwalają
ce zrelaksować zarówno umysł, jak i ciało, a dalej przed
stawiam także analizę poszczególnych problemów.
Być może okaże się, że zanim opanujesz techniki rela
ksacyjne, będziesz musiał rozwiązać dręczący cię problem.
Wypróbuj jednak najpierw ćwiczenia rozluźniające, ponie
waż pozwolą ci one ocenić własne możliwości, a następnie
powtórz je, gdy uporasz się z kłopotami. Stwierdzisz na
pewno, że twoja zdolność do odprężania się wzrasta w mia
rę, jak krok po kroku pokonujesz trudności.
CZĘŚĆ DRUGA
Jakość twoich myśli
Chciałabym, abyś zaczął od zastanowienia się nad tym,
o czym i w jaki sposób rozmyślasz podczas dnia. Czy często
odczuwasz nienawiść, złość, zazdrość lub masz poczucie
winy? Będziesz musiał zdusić te destrukcyjne uczucia w za
rodku, a potem zmienić ich charakter na pozytywny.
Jeśli od razu nie pozbędziesz się negatywnych uczuć
i myśli, szybko zaczną one w tobie narastać. Przypatrz się
sobie. Odkryjesz zapewne, że gdy tylko pojawia się nowa sy
tuacja, twoją głowę zaczyna wypełniać wyłącznie negatywne
myślenie. Musisz więc sobie postanowić, że nigdy nie będziesz
ulegał destrukcyjnym przeświadczeniom. Zawsze, kiedy
uznasz, że twoje myśli biegną w niepożądanym kierunku,
powiedz „STOP!” i skieruj je na właściwy, pozytywny tor.
Oto przykłady negatywnych myśli oraz niektóre sposoby
przekształcania ich w myśli pozytywne:
• Zamień własną słabość w swój atut
Myśl negatywna
„Szkoda, że muszę iść na to przyjęcie. Nigdy nie wiem,
o czym rozmawiać z nieznajomymi”.
Myśl pozytywna
„Cieszę się, że pójdę dziś na to przyjęcie i nawiążę nowe
znajomości. Uwielbiam towarzystwo i jestem dobrym
słuchaczem. Inni lubią ze mną rozmawiać”.
• Przestań być ofiarą
Myśl negatywna
„Jestem zdenerwowany, bo ciągle czekam na decyzję sze
fa w sprawie podwyżki”.
21
Myśl pozytywna
„Zasługuję na podwyżkę. Dałem szefowi dość czasu na
to, by podjął decyzję, i dlatego pójdę do niego i dowiem
się, co postanowił”.
Myśl negatywna
„Jestem niezadowolona. Dziewczyna, która u mnie
sprząta, nigdy nie czyści okien”.
Myśl pozytywna
„Dziewczyna, która u mnie sprząta, dobrze się spisuje,
ale zapomina o oknach. Muszę jej uprzejmie, lecz otwar
cie o nich przypomnieć”.
(Jeśli sprzątanie odbywa się podczas twojej nieobecności,
zostaw dziewczynie karteczkę albo zadzwoń do niej. Jeśli
nie przekażesz jej swoich uwag, nic się nie zmieni.)
* Zajmij się sobą
Myśl negatywna
„Życie toczy się obok. Nic dobrego nigdy mi się nie przy
trafia”.
Myśl pozytywna
„To jest pierwszy dzień reszty mojego życia. Od dziś wszy
stko jest inne. Postanowiłem sprawić sobie odrobinę przy
jemności — pójdę na spacer albo do kina, a może zjem wy
stawny obiad w restauracji. W końcu na to zasługuję!”
Myśl negatywna
„Jestem skonana, ale nie mogę odpocząć, bo został mi
stos naczyń do zmywania”.
Myśl pozytywna
„Panuję nad sytuacją. Sama zdecyduję, kiedy umyć na
czynia. Teraz jestem zmęczona, więc przede wszystkim
muszę odpocząć. Zasługuję na to. Zmywanie może pocze
kać do wieczora/jutra/poniedziałku”.
• Samoocena
Myśl negatywna
„Boję się tego wystąpienia. Wszyscy będą na mnie pa
trzeć, a ja zupełnie stracę głowę”.
22
Myśl pozytywna
„Jestem dobrze przygotowany do tego wystąpienia.
Wiem, co chcę powiedzieć, i chętnie podzielę się swoją
wiedzą z innymi. Wszyscy z zainteresowaniem mnie
wysłuchają”.
(Oczywiście, jeśli w ogóle się nie przygotujesz, nawet nie
ustanne myślenie pozytywne w niczym ci nie pomoże,
a więc musisz wykonać wszystko to, co konieczne do osiąg
nięcia sukcesu.)
Istnieje kilka zasad, które powinieneś wziąć pod uwagę,
aby przywoływać tylko pozytywne myśli. Należy przede
wszystkim:
• Używać pozytywnych stwierdzeń
Zamiast myśleć: „Nie będę się bał”, powiedz sobie: „Je
stem spokojny i odprężony”. Innymi słowy, myśl o tym,
czego pragniesz, a nie o tym, czego nie chcesz.
• Używać czasu teraźniejszego
Jeśli to możliwe, spróbuj unikać czasu przyszłego. Powiedz
sobie raczej: „Jestem pewny siebie, kiedy prezentuję swoje
wnioski” niż: „Podczas wystąpienia będę spokojny i pewny
siebie”. Twój umysł podświadomy traktuje takie sformuło
wania dosłownie, jeśli więc rozmyślasz o wydarzeniu, któ
re dopiero nastąpi, umysł podświadomy będzie tego wyda
rzenia oczekiwał. A przecież dla ciebie istotne jest, byś czuł
się pewny siebie w tej chwili, wówczas bez trudu zacho
wasz tę pewność również w przyszłości.
• Powtarzać wielokrotnie nowe, pozytywne myśli
Zauważysz na pewno, że dawne, negatywne myśli od cza
su do czasu powracają, jeśli nie dość konsekwentnie je
eliminujesz. Trudno oczywiście wyzbyć się starych na
wyków, będziesz więc musiał bardzo uważać i zwalczać,
a następnie zastępować wszelkie niepożądane skłonności.
Przekonasz się jednak, że twoje wysiłki zostaną w końcu
nagrodzone: pozytywne myśli zaczną pojawiać się nie
mal automatycznie, a konstruktywne myślenie stanie się
twoją drugą naturą.
23
• Zacząć już dzisiaj
Poprzedni przykład wykazuje, że twoje poranne myśli
determinują jakość dnia. Oto kilka dalszych sposobów,
dzięki którym możesz sam go zaprogramować według
własnego planu.
• „Cieszę się z każdego dnia, który się zaczyna. Czuję się
kompetentny w tym, co robię, a także otwarty na nowe
pomysły. Jestem skuteczny w działaniu i nie mam
trudności z wykonaniem swoich zadań”.
• „Lubię siebie oraz swoje otoczenie. Współpracuję z in
nymi, jestem konstruktywny i chętnie dzielę się zada
niami. Bez trudu nakłaniam otoczenie do współdziała
nia”.
• „Jestem osobą wyrozumiałą. Do problemów podchodzę
spokojnie, traktując je jako źródło nowych pomysłów.
Dzięki nim mogę rozwinąć nowe umiejętności”.
• „Dzisiejszy dzień układa się harmonijnie. Jestem w zgo
dzie ze światem, który mnie otacza. Jasno widzę swoje
cele i wiem, że mogę bez trudu je osiągnąć”.
• „Dzisiejszy dzień jest piękny i dostarczy mi cudownych
niespodzianek. Mam szczęście. Przyciągam je do sie
bie jak magnes”.
To tylko kilka przykładów. Wybierz ten, który najbar
dziej ci odpowiada, albo wykorzystaj kilka jednocześnie.
Możesz je także zmodyfikować, tak aby odpowiadały two
im indywidualnym potrzebom. Pamiętaj jedynie o stoso
waniu reguł z poprzedniej strony.
Być może postanowisz spisać swoje pozytywne myśli na
kartce papieru i będziesz je odczytywał kilka razy w ciągu
dnia. Po pewnym czasie na pewno nauczysz się ich na pa
mięć. Powtarzaj je często, a wówczas na pewno pozostaną
na stałe w twoim podświadomym umyśle.
Jedno ostrzeżenie: gdy zaczniesz powtarzać takie pozy
tywne hasła, możesz poczuć się raczej niezręcznie. Będziesz
sobie na przykład mówił: „Dziś jest piękny dzień”, a ten
mały, złośliwy duszek w tobie zakpi: „Nieprawda, wcale nie
jest! Przecież pada i zupełnie nie masz ochoty iść do pracy!”
Takie negatywne reakcje mogą na początku zjawiać się
dość często. Wydaje ci się, że odzywa się w tobie stara taś
ma, która zakłóca twoje nowe myśli („Kogo ty oszukujesz?
Przecież widzisz, że ten dzień wcale nie jest cudowny!”) Na
początku możesz mieć ochotę zrezygnować z tej wewnętrz
nej walki, bo przecież nikt nie lubi, by go wyśmiewano, ale
ponieważ należysz już do grona osób myślących pozytyw
nie, wierzę, że się nie poddasz.
Aby pomóc ci w pokonaniu tych początkowych trudności,
proponuję następującą taktykę: spróbuj udawać, że jesteś
kimś innym, osobą pewną siebie i stanowczą, spokojną
i opanowaną. Wybierz jakąś postać i przyjmij na chwilę, że
nią jesteś. Możesz nawet na chwilę zamienić się w Super
mana: on nigdy się nie zastanawia, czy jego skrzydlaty ko
stium rzeczywiście w porę okryje mu ciało, czy też będzie
musiał stawić czoło przeciwnościom ubrany jedynie w krót
kie majteczki. Zostań więc choć na chwilę Supermanem, bo
dzięki niemu będziesz mógł zwalczyć swoje wewnętrzne ne
gatywne przyzwyczajenia. Działaj w sposób stanowczy i bądź
pewny siebie, nawet jeśli twoje uczucia bardzo ci w tym prze
szkadzają. Pamiętaj, że rozsądnie czynisz, usiłując zmienić
swój sposób myślenia na pozytywny. Pierwszy krok w tym
kierunku należy wyłącznie do ciebie: zanim bowiem poka
żesz innym swój nowy pozytywny wizerunek, musisz naj
pierw sam w niego uwierzyć. A oto, co możesz zrobić:
• Stań przed lustrem i uśmiechnij się do siebie.
• Powiedz do siebie głośno, że od dziś wszystko zmienia
się na lepsze.
• Powiedz, że zaczynasz wszystko od nowa. Cokolwiek lu
dzie o tobie dotychczas myśleli, teraz już się nie liczy. Od
tej pory ty sam decydujesz, w jaki sposób o sobie my
śleć. Pamiętaj, że postanowiłeś myśleć dobrze.
• Powtarzaj swoje nowe motto, nawet jeśli ktoś zepchnie
cię na koniec kolejki w sklepie. Wcale się nie oszukujesz,
trwając przy swoim nowym, pozytywnym sposobie my
ślenia. Dbasz jedynie o zachowanie energii, której nie
chcesz tracić na błahe potyczki. Musisz jej mieć w sobie
wystarczająco dużo w chwili, kiedy pojawi się prawdzi
wie istotne wyzwanie.
24
25
Jak dotrzeć
do umysłu podświadomego
Umysł podświadomy to nie tylko miejsce przechowywa
nia uczuć i wspomnień, ale także źródło wartości nie
uchwytnych, takich jak kreatywność, inspiracja oraz po
mysły.
Inspiracja pojawia się nagle i niespodziewanie, ukierun
kowując twoje działanie. Podobnie jest z pomysłami, które
miewasz najczęściej wtedy, kiedy się ich nie spodziewasz,
a dzięki którym w ciągu sekundy rozwiązujesz problem,
nad którym rozmyślałeś od tygodni. Twój umysł podświa
domy pomaga ci znaleźć rozwiązanie.
Jeśli jesteś artystą, twój umysł podświadomy dostarcza
ci inspiracji oraz twórczych pomysłów, które wykorzystu
jesz w swoich kolejnych dziełach. Wykonywanie zawodu
związanego z twórczością artystyczną w znacznie więk
szym stopniu ułatwia dotarcie do umysłu podświadomego
niż inne zawody związane chociażby z pracą biurową. W ta
kim środowisku bowiem kreatywność jest najczęściej war
tością niepożądaną, ponieważ może stanowić zagrożenie
dla pozycji szefa oraz zakłóca ustalone formy urzędowania.
Dobre pomysły nie zawsze są wykorzystywane i na pew
no sporo osób wie z własnego doświadczenia, że każdy do
bry pomysł znajdzie przynajmniej dziesięciu przeciwników.
Wynika to często z rutyny, która ustanawiając niepotrzeb
ne ograniczenia, czyni życie uciążliwym i zdecydowanie
bardziej nudnym.
W dzisiejszych czasach znacznie przeceniamy rolę umy
słu racjonalnego (który, jak pamiętasz, stanowi jedynie
część naszego potencjału), natomiast nie doceniamy zna
czenia podświadomości. Na ogół wierzymy jedynie w to, co
możemy wziąć do ręki i zobaczyć, zważyć i zmierzyć, oraz
w to, co zostało opisane w tabelach wypełnionych cyframi
i co potwierdzają dane uzyskane z doświadczeń. Kreatyw
ność, inspiracja oraz dobre pomysły są zwykle oceniane
dość nisko (wyjątek stanowią przypadki, w których dzięki,
tym wartościom można zarobić dużo pieniędzy), a ponie
waż nie można ich zważyć ani zmierzyć, to dla świata ze
wnętrznego one po prostu nie istnieją. A jednak, gdy za
czynamy na ten temat rozmyślać, zauważamy, że wszyst
ko, co w dziejach ludzkości zostało dokonane, zaczęło się od
pomysłu. Ktoś kiedyś wykorzystał własną intuicję i założył
firmę, w której teraz pracujesz. Komuś kiedyś przyszedł do
głowy pewien pomysł i zaczął budować pierwszy w świecie
samochód. Podobnych przykładów można by wymieniać
bezz liku.
Uwaga: Każdy sukces zaczyna się od pomysłu.
Zastanów się nad tym. Co sprawiło, że kupiłeś tę książ
ko? Może zobaczyłeś tytuł albo zaintrygowała cię okładka,
a potem przyszło ci do głowy, że mógłbyś rozwiązać jeden
ze swoich problemów? Prawdopodobnie spojrzałeś na spis
treści, szukając w nim rozdziału, który dotyczyłby twojej
sytuacji, a przeczytawszy może pół strony, podjąłeś wre
szcie decyzję o zakupie.
Pomysły zjawiają się zupełnie przypadkowo. Nie można
ich na siłę sprowokować. Im bardziej starasz się coś wymy
ślić, tym mniej ci się to udaje. Im bardziej zmuszasz się do
tego
siłą woli, tym bardziej zmniejszają się twoje szanse
na to, że dotrzesz do swego podświadomego umysłu. Pomy
sły przychodzą do głowy przeważnie wtedy, gdy myślisz
o czymś zupełnie innym.
Podobnie intuicja - też nie ma nic wspólnego z siłą woli.
Intuicja to siła, która ukierunkowuje twoje działanie w spo
sób pozornie irracjonalny, a jednak - jak się często okazu
je bardzo skuteczny.
Twój umysł podświadomy funkcjonuje nieprzerwanie,
nawet wtedy, gdy przestaniesz myśleć, on nadal nad nią
pracuje. W momencie kiedy się zrelaksujesz, wsłuchując
w swój wewnętrzny głos, podświadomość podsunie ci roz
wiązanie. Może się to zdarzyć zarówno podczas dnia, jak
i w trakcie snu (chociaż prawdopodobnie w utajonej formie).
Sen uwalnia od nagromadzonego w ciągu całego dnia lęku
i strachu. Jest także źródłem odnowionej energii, która po
zwala nam każdego dnia zaczynać życie od nowa.
26
27
Po to jednak, by w pełni wykorzystać możliwości, jakich
dostarcza podświadomość, trzeba w sobie rozwinąć umie
jętność słuchania „wewnętrznego głosu”. Najważniejsze,
aby nauczyć się kontrolować umysł racjonalny, w przeciw
nym bowiem razie z łatwością „zagłuszy” on swój podświa
domy odpowiednik. Ciągłe zamartwianie się i zagłębianie
w destrukcyjnych myślach uniemożliwia odbiór jakichkol
wiek konstruktywnych sygnałów wysyłanych przez pod
świadomość.
Jeśli chcesz wykorzystać własną intuicję i twórcze my
ślenie, musisz nauczyć się wyciszać swój umysł świadomy
choćby tylko częściowo. Czasami robisz to w sposób zupeł
nie naturalny i dla ciebie samego niezauważalny, jak na
przykład wtedy, gdy na chwilę odrywasz się od pracy i pa
trzysz nieruchomym wzrokiem za okno, choć wcale nie za
uważasz tego, co dzieje się na zewnątrz i nie docierają dc
ciebie bodźce ze świata zewnętrznego. Myślisz tylko inten
sywnie o czymś, co niemalże dostrzegasz przed swoimi
oczami i prawie jesteś w stanie tego dotknąć. W takich wy
padkach wchodzisz w sferę snu na jawie, ponieważ twój
racjonalny umysł staje się trochę ospały i pozwala ci wów
czas odbierać wszystkie myśli i uczucia, które akurat się
pojawią. Gdy zagłębiasz się w marzenia, jesteś całkowicie
nimi pochłonięty i przeważnie siedzisz nieruchomo. Może
tak się zdarzyć jedynie wtedy, gdy nie pochłaniają cię zmar
twienia. Jeśli pojawi się jakaś destrukcyjna myśl, zaczy
nasz się denerwować. Twój racjonalny umysł zakłóca ci
spokój, wobec tego musisz go kontrolować, aby w pełni
wykorzystać możliwości, jakich dostarcza ci podświado
mość.
Chciałabym, abyś spróbował wykonać następujące ćwi
czenia, dzięki którym będziesz mógł:
• ocenić swoją zdolność do relaksacji;
• uświadomić sobie różnicę pomiędzy stanem rozluźnienia
i napięcia;
• dotrzeć do umysłu podświadomego.
ĆWICZENIE ODDECHOWE
• Zajmij wygodną pozycję siedzącą lub leżącą.
• Rozprostuj ręce i nogi - skrzyżowanie ich wytwarza fi
zyczne napięcie.
Uwaga: Napięcie fizyczne wywołuje
napięcie
psy
chiczne.
Napięcie psychiczne jest przyczyną napięć
fizycznych.
• Połóż jedną dłoń na brzuchu, tuż powyżej pępka.
• Odszukaj główne miejsca kumulacji napięcia i świado
mie je rozluźnij:
zwolnij napięcie w żuchwie,
odpręż ramiona,
rozewrzyj zaciśnięte pięści.
• Zamknij oczy i myśl jedynie o tym, jaką przyjąłeś pozy
cję. Pomyśl przez chwilę o swojej głowie, potem o ramio
nach, tułowiu i nogach.
• Wykonaj dziesięć oddechów, wsłuchując się w nie zara
zem. Nie rób nic poza tym. Nieważne, czy będziesz oddy
chał powoli czy szybko; istotne jest jedynie, byś się na
oddechu skoncentrował.
• Teraz wykonaj kilka głębszych oddechów. Pamiętaj o tym,
by w trakcie wdechu powietrze docierało do brzucha.
Jeśli zrobisz to prawidłowo, ręka na twoim brzuchu unie
sie się. Gdy wykonasz wydech, brzuch zmniejszy się,
a twoja dłoń obniży się wraz z nim.
• Wykonaj dziesięć głębokich oddechów brzusznych i za
każdym razem spróbuj zatrzymać powietrze, licząc do
pięciu, a następnie wykonaj wydech.
• Teraz powróć do normalnego sposobu oddychania.
• Ostrożnie napnij wszystkie mięśńie, a gdy będziesz je
znów rozluźniał, otwórz oczy. Powinieneś teraz odczu
wać fizyczne wyciszenie i spokój.
28
29
Gdy masz trudności...
Czy nie potrafisz „wypchnąć” brzucha podczas głębokiego wde
chu?
Nie zamykając oczu, spróbuj wypchnąć i zaokrąglić swój
brzuch, wykorzystując do tego celu wyłącznie swoje mię
śnie. Trzymaj rękę na brzuchu, abyś wiedział, co się wtedy
dzieje. Teraz spróbuj nie tylko napiąć i wypchnąć mięśnie
brzucha, ale także wciągać jednocześnie powietrze. W koń
cu zdecyduj się raz jeszcze wykonać głęboki wdech i po
zwól, by tym razem jedynie ucisk wdychanego powietrza
wypychał twoje mięśnie.
Czy po skończonym ćwiczeniu stwierdzasz, że nie jesteś zrela
ksowany?
Czy jesteś czymś bardzo zmartwiony? Jeśli masz jakiś
problem, to może ci on przeszkadzać w koncentracji, a tym
samym w przeprowadzeniu ćwiczenia. Jest to jednak zja
wisko zupełnie normalne. Nie powstrzymuj napływu my
śli, ponieważ opór, jaki stawiasz, będzie wywoływał napię
cie. Powiedz sobie jedynie: „Czuję, że jestem czymś zmar
twiony, ale to jest normalne. Zaraz po wykonaniu ćwi
czenia zajmę się tym problemem. Teraz jednak będę
kontynuował moje ćwiczenie”. Powtarzaj to sobie za każ
dym razem, gdy stwierdzisz, że natrętne myślenie o włas
nych kłopotach i zmartwieniach przeszkadza ci w ćwicze
niu.
A może za bardzo starasz się rozluźnić? Nie próbuj być
doskonały. Ćwiczenie, które proponuję, na pewno nie sta
nowi panaceum na wszystkie twoje problemy. Pozwala ci
jedynie pozbyć się fizycznego napięcia, które, być może, od
czuwasz, a więc nie oczekuj, że dzięki niemu przejdziesz
w stan uśpienia i uwolnisz się od zmartwień. Wykonywa
nie tego ćwiczenia pozwoli ci oderwać się na chwilę od co
dzienności i nie licz na nic więcej.
Uwaga: Im usilniej starasz się zrelaksować, tym go
rzej ci to wychodzi.
30
Czy złościsz się na siebie, bo nie potrafisz się całkowicie
zrelaksować? Czy trudno ci pogodzić się z faktem, że nie
jesteś mistrzem we wszystkim, co robisz? Czy dajesz z sie
bie wszystko, a nawet jeszcze więcej, we wszystkich swoich
przedsięwzięciach i poczynaniach? Jeśli odpowiedziałeś
twierdząco na te pytania, to wielki czas, abyś zaczął trak
tować siebie bardziej wyrozumiale.
W tej chwili jesteś przesadnie krytyczny i niecierpliwy,
czyli - innymi słowy - nieprzyjazny w stosunku do samego
siebie. Tak być nie może! Zasługujesz na chwilę wy
tchnienia. Masz prawo do błędów i wad, tak zresztą jak
wszyscy inni ludzie. Bądź dla siebie kochającym ojcem
i troskliwą matką: potrzebujesz ciepła i czułości tak samo
jak dziecko. Teraz znów spróbuj wykonać ćwiczenie. Zoba
czysz, że tym razem na pewno będzie lepiej.
Możesz wykonywać to ćwiczenie wszędzie: w autobusie,
tramwaju czy w kolejce do lekarza; zarówno wtedy, gdy
jesteś zmęczony i nie masz czasu na drzemkę, jak i wów
czas, gdy życie dostarcza ci zbyt wielu napięć. Odpowiedni
sposób oddychania złagodzi niepokój, pozwoli ponownie
naładować akumulatory i rozjaśni ci umysł.
Głębokie oddychanie powoduje, że całe płuca (a nie tylko
ich szczyty) wypełniają się powietrzem, a wówczas do
krwiobiegu dostarczana jest większa ilość tlenu niezbęd
nego m.in. do prawidłowego funkcjonowania mózgu. Ponad
to głęboki oddech rozluźnia mięśnie brzucha i splot słonecz
ny, czyli ten obszar, w którym koncentruje się duża liczba
włókien nerwowych. Dzięki relaksacji splotu słonecznego
możliwe jest prawidłowe funkcjonowanie organów we
wnętrznych. Oddychając głęboko, osiągasz stan fizycznej
harmonii.
PSYCHICZNE WAKACJE
• Spróbuj wykonać to ćwiczenie bezpośrednio po ćwicze
niu oddechowym lub też wybierz taki moment, w któ
rym czujesz się zrelaksowany. Zanim bowiem nauczysz
się wykorzystywać psychiczne wakacje w nie sprzyjają
31
cych okolicznościach, będziesz musiał potrenować w ta
kich warunkach, które nie wywołują u ciebie stresu.
A więc perfekcjoniści powinni okazać sobie wielką wyro
zumiałość przy pierwszych próbach.
• Wybierz wygodną dla siebie pozycję i zamknij oczy.
• Na początku przypomnij sobie, jak wygląda twoja torba
podróżna czy walizka. Oczami wyobraźni zobacz, jak sie
dzisz na swoim łóżku, spakowany i gotowy do drogi. Pa
trząc na walizkę, powtórz sobie słowo „wakacje”. Wpro
wadź się w urlopowy nastrój, zobacz w wyobraźni całą
scenę i poczuj na nowo podniecenie związane z wyjazdem
do wymarzonego miejsca wypoczynku. Niech pieniądze
nie będą dla ciebie przeszkodą - im droższe wczasy sobie
wymyślisz, tym lepiej.
• Jesteś gotowy do drogi. Zamknij walizkę. Jedziesz na lot
nisko, dworzec kolejowy albo do portu (nie muszę doda
wać, że wynająłeś limuzynę) i wsiadasz do samolotu, po
ciągu lub na statek.
• Docierasz do celu swej podróży. Jest tu przepięknie i lu
ksusowo - właśnie tak, jak sobie wymarzyłeś. W wyobraź
ni przyjrzyj się dokładnie każdemu szczegółowi - górom,
morzu, plaży czy drzewom.
Widzisz siebie wędrującego po okolicy, doceniasz jej pięk
no; czujesz podniecenie, ponieważ znalazłeś się w tak
pięknym otoczeniu. Wyobraź sobie, że tam jesteś; wejdź
w swoje marzenie; poczuj doskonałość tego przeżycia;
ciesz się swoimi psychicznymi wakacjami.
• Gdy będziesz gotów do powrotu, po prostu napnij wszy
stkie mięśnie, po czym znów je rozluźnij i otwórz oczy.
I zostaw ten uśmiech na swojej twarzy - przecież tak
dobrze z nim wyglądasz!
Gdy masz trudności...
Czy trudno ci przywołać obraz idealnych wakacji?
Być może od dłuższego czasu nie wykorzystywałeś swo
jej wyobraźni, przez co twój umysł stał się nieco „leniwy”?
Po to, by przywrócić dawną umiejętność fantazjowania,
32
możesz przeprowadzić ćwiczenie z jakimkolwiek przedmio
tem znajdującym się w twoim najbliższym otoczeniu. Wy
bierz więc roślinę, obraz czy aparat telefoniczny i przyjrzyj
się im dokładnie, starając się zapamiętać każdy detal.
Następnie zamknij oczy i opisz przedmiot, wymieniając
możliwie najwięcej szczegółów. Znów otwórz oczy i porów
naj swój opis z rzeczywistością. Im częściej będziesz wyko
nywał to ćwiczenie, tym łatwiejszy stanie się proces wyo
brażeniowy. Fakt, że pamiętasz określone szczegóły, ozna
cza, że twój umysł stworzył obraz tej rzeczy, a po to, byś
mógł coś opisać, musisz to sobie najpierw wyobrazić. Roz
wijanie wyobraźni w sposób automatyczny udoskonala tak
że pamięć.
Czy jest ci trudno cieszyć się z wakacji?
Co sprawiło, że nie potrafiłeś odczuwać radości z wy
jazdu? Czy masz kłopoty z wyobrażeniem sobie czegoś, co
jest w pełni doskonałe i bez zastrzeżeń przyjemne? Być
może chcesz mi powiedzieć, że ćwiczenie nie przystaje do
rzeczywistości, bo kiedy ostatnio pojechałeś nad morze,
wylądowałeś w brudnym i zaśmieconym pokoju tuż przy
ruchliwej ulicy, a w dodatku zginął ci wtedy aparat foto
graficzny, który niebacznie zostawiłeś w hotelu. No cóż, je
śli taka jest twoja reakcja, to pewnie nie do końca zrozu
miałeś sens tego ćwiczenia.
Wszyscy wiemy, że życie nie jest doskonałe: zawsze bę
dziemy przeżywać wzloty i upadki oraz potykać się o nie
przewidziane przeszkody. I tak już jest, niezależnie od tego,
czy nam się to podoba czy nie. "W żaden sposób nie jesteś
my w stanie zapobiec nieoczekiwanym wydarzeniom w na
szym życiu, ale możemy zmienić sposób, w jaki na nie re
agujemy.
To od nas zależy, czy będziemy widzieć każdy problem
w świetle pozytywnym czy negatywnym. To do nas należy
wybór pomiędzy życiem szczęśliwym a pełnym zgryzot.
Niezależnie jednak od tego, co postanowimy, kłopoty i tak
nas nie ominą. Możemy zatem siedzieć w kącie przygnę
bieni i zrezygnowani, czekając na kolejną klęskę i narzeka
jąc na życie, które nas nie oszczędza, albo odważymy się
33
stawić czoło problemom, kiedy się pojawią, i rozwiążemy je
tak, jak potrafimy najlepiej. Trzeba zawsze pamiętać, że
za chwilę wszystko może znów wrócić do normy i dlatego
warto cieszyć się życiem w każdej sytuacji.
Psychiczne wakacje można na pewno określić jako ćwi
czenie „odlotowe”, ale tak właśnie zostało ono pomyślane.
Podobnie jak głębokie oddychanie, psychiczne wakacje po
zwalają zrelaksować ciało i umysł, odzyskać utraconą ener
gię, a także zdystansować się do codziennych, rutynowych
zajęć. W rezultacie czujesz się odświeżony i odzyskujesz
dobry humor. Taki zresztą jest cel tego ćwiczenia, a mo
żesz go osiągnąć jedynie wtedy, gdy oczyma wyobraźni uj
rzysz coś naprawdę pięknego.
Określenie indywidualnej drogi
do sukcesu
W życiu każdy otrzymuje to, na co sobie zasłużył, ale
jedynie ci, którzy odnieśli sukces, potrafią się do tego przy
znać. Nie ma takiej instytucji - ani w niebie, ani na ziemi -
która przydzielałaby porcje sukcesu jedynie nielicznym
wybrańcom. Każdy z nas musi więc nie tylko świadomie
dążyć do szczęścia i sukcesu, ale także wytrwale nad tym
pracować.
Niektórzy uczestnicy moich warsztatów twierdzą, że ich
życiem rządzi otoczenie, że wszystko zależy od sytuacji fi
nansowej, od partnera, szefa czy rodzaju wykonywanej pra
cy, i że w związku z tym nie mają żadnej nadziei na zmianę
tej sytuacji, a tym samym na sukces. Wszystkie czynniki
zewnętrzne wydają im się tak przytłaczające, że każda pró
ba zmiany męczących układów z góry skazana jest na nie
powodzenie.
Gdy pytam ich, co dokładnie zrobili, aby swój cel osią
gnąć, okazuje się, że albo w ogóle nie kiwnęli palcem, po
nieważ i tak nie wierzyli w szanse powodzenia, lub też stra
cili odwagę po pierwszej, niezbyt zresztą stanowczej pró
bie, a następnie zrezygnowali z dalszych wysiłków, mimo
34
że świat zewnętrzny wcale nie stawiał przed nimi takich
przeszkód, jakich początkowo się spodziewali.
Perspektywa dokonania zmian może się wydawać prze
rażająca i dlatego, mimo iż twoja obecna sytuacja nie jest
najlepsza, wolisz tkwić w dotychczasowych, dobrze zna
nych układach, niż ryzykować odkrywanie nieznanego
lądu, w którym wiele złego może się zdarzyć. Podobne od
czucia miewasz czasami w poczekalni u dentysty, kiedy
nagle przestaje cię boleć ząb i stwierdzasz, że właściwie
niepotrzebnie zawracasz lekarzowi głowę. Albo wtedy, kie
dy musisz skrytykować swego kolegę w pracy i wynajdu
jesz tysiąc różnych spraw, którymi niezwłocznie powinie
neś się zająć, ponieważ tak naprawdę obawiasz się jego
reakcji...
Podobnie jest ze wszystkimi zmianami w życiu. Obawiamy
się ich i staramy się ich uniknąć, nawet wtedy, gdy wiemy, że
rezultaty tych zmian mogłyby okazać się dla nas pozytywne.
Pociąga nas perspektywa sukcesu, ale odstrasza droga, która
do niego prowadzi. Modlimy się zatem, by Bóg pozwolił nam
wreszcie schudnąć, chociaż życzylibyśmy sobie, aby odbyło się
to bez naszych wyrzeczeń.
Wprowadzenie zmian, na lepsze wymaga opanowania
nowych umiejętności. Nie zawsze jest to proste, ale na pew
no bardzo przyjemne, ponieważ efektem procesu uczenia
się jest wzmocnienie poczucia własnej wartości i pewności
siebie. Po pewnym czasie stwierdzisz także, że łatwiej so
bie radzisz w trudnych sytuacjach, jako że mniej czasu po
święcasz na zamartwianie się, a więcej na działanie. Za
miast więc zwlekać z decyzją i podjęciem odpowiednich
kroków, stawiasz czoło trudnościom i działasz. Odkładając
rozwiązanie problemów na później, nie pozbywasz się ich,
a jedynie pogarszasz sytuację, ponieważ czas działa na
twoją niekorzyść.
Nie ma sensu odkładać na później pracy nad własnym
szczęściem. Kiedy chodziłeś do szkoły, mówiłeś sobie: „Będę
szczęśliwy, gdy tylko stąd wyjdę”. Po maturze zaś czekałeś
na koniec studiów, a potem na moment, w którym znaj
dziesz pracę. Wtedy miałeś być szczęśliwy. Ale okazało się,
że do szczęścia potrzebna ci żona i dom, a teraz czekasz, aż
35
dzieci się usamodzielnią. Wtedy będziesz szczęśliwy. Za
nim zdążysz się zorientować, dopadnie cię starość i stwier
dzisz, że dotarłeś do końca swej drogi. Wielu z nas całe
życie czeka na „wielkie szczęście” i nie zauważa tych ma
leńkich, niepozornych, radosnych chwil, które zdarzają się
każdego dnia.
Nie pozwól więc, aby i twoje życie okazało się wiecznym
oczekiwaniem. Zacznij już teraz cieszyć się codziennością.
Gdy docenisz to, co dzieje się tu i teraz, a jednocześnie prze
staniesz rozdrapywać przeszłość i oczekiwać cudów w przy
szłości, odkryjesz wokół siebie mnóstwo rzeczy i zdarzeń,
które sprawiają ci radość. Musisz jedynie zacząć ich cier
pliwie szukać, a wtedy okaże się, że jest ich aż nadto wiele.
Uwierz, że to właśnie dzisiejszy dzień przyniesie ci szczę
ście, a na pewno się nie rozczarujesz. To sprawdzona i sku
teczna metoda.
Największym wrogiem, który stoi na twojej drodze do
lepszego, nowego życia, jest prawdopodobnie (oprócz ciebie
samego) przyzwyczajenie. W niektórych sytuacjach wyko
nujemy określone czynności i myślimy o różnych zjawi
skach w taki sposób, że nasze reakcje stają się niemal au
tomatyczne i dlatego tak trudno je zmienić. Jeśli przyzwy
czajenie jest dość jasno określone i oczywiste (np. palenie
papierosów lub pochłanianie zbyt wielu słodyczy), wówczas
zapewne stwierdzimy, że zerwanie z nim jest całkowicie
realne i możliwe, szczególnie, jeśli to ostatni dzień roku,
a wokół leje się szampan.
Zerwanie natomiast z nawykiem zamartwiania się lub
hamowania złości wydaje się być poza naszymi możliwo
ściami, ponieważ sądzimy, że ich przyczyna leży w czynni
kach zewnętrznych. Wielu z nas twierdzi, że nie może prze
stać się martwić, kiedy mąż czy żona nie wraca na czas do
domu. Nie potrafimy też reklamować beznadziejnego obia
du, który podano nam w ekskluzywnej restauracji. Zamiast
tego mówimy: „Więcej tu nie przyjdziemy”, po czym wraca
my do domu i przez cały tydzień narzekamy na zuchwałość
kucharza.
Jest całe mnóstwo wymówek, które stosujemy po to, by
nie dążyć do zmian. Mówimy, na przykład: „Muszę się mar
36
twić, bo tak bardzo mi na nim zależy”, albo: „Nie mogę się
poskarżyć, bo to byłoby niegrzeczne”. To wszystko nonsens!
Pomyśl tylko! Twoje zamartwianie się prowadzi w ślepą
uliczkę. Jeśli twój mąż miał wypadek, to i tak nic na to nie
poradzisz. Jeśli przypuszczasz, że twoja żona cię zdradza,
lepiej byś zrobił, pytając ją o to wprost, a na pewno prze
staniesz mieć wątpliwości. Jeśli zgłosisz kelnerowi, że mię
so jest zbyt twarde, wcale nie musisz być niegrzeczny. Nie
ma niczego niestosownego w kilku krytycznych słowach na
temat niezbyt smacznego posiłku. Takie przyzwyczajenia
też możesz zmienić. Innym się przecież jakoś udało, więc
dlaczego ty miałbyś ponieść klęskę?
Jeśli chcesz oprzeć swoje życie na bardziej pozytywnych
podstawach, przyjrzyj się następującym wskazówkom:
• Przejmij odpowiedzialność za swoje życie, za własne dzia
łania i uczucia. Są one wyłącznie twoje i ty jesteś jedyną
osobą, która może je zmienić. Nie czekaj, aż zmieni się
świat, który cię otacza — przestań na to liczyć.
• Oceń własną sytuację. Jakie są jej wady i zalety? Przyj
rzyj się wszystkim aspektom swojego życia: finansom,
zdrowiu, pracy, relacjom z partnerem (partnerką), włas
nemu wyobrażeniu o sobie samym i o innych. W której
sferze powinieneś coś zmienić?
• Sporządź listę spraw, które twoim zdaniem wymagają
zmiany, i ułóż je w kolejności od najważniejszej do naj
mniej istotnej. Zajmij się każdym punktem osobno - roz
wiązanie jednego problemu przychodzi łatwiej niż hero
iczna próba rozprawienia się z kilkoma jednocześnie.
• Spójrz na pierwszy punkt. Na czym polega twój problem?
Zanalizuj go dokładnie: jaką rolę odgrywają w nim czyn
niki zewnętrzne, a jak wpływa na sytuację twoja własna
postawa? Załóżmy, że jesteś wściekły, ponieważ trzy
sprzedawczynie w sklepie swobodnie plotkują, podczas
gdy ty stoisz i czekasz, aż cię ktoś obsłuży. Czynniki ze
wnętrzne sprowadzić można do faktu, że sprzedawczy
nie nie wykonują swojej pracy, natomiast czynnikiem
wewnętrznym jest twoja zbytnia nieśmiałość, która nie
pozwala ci zwrócić im uwagi. Jeszcze wiele razy będziesz
37
miał do czynienia ze sprzedawczyniami, które wolą plot
kować niż pracować, ale ty wcale nie musisz do końca
życia pozostać nieśmiały.
Na pewno niejednokrotnie stwierdzisz, że tak naprawdę
niewiele możesz zrobić, by mieć wpływ na czynniki zewnę
trzne. Twoja siła w zmaganiach z życiem opiera się więc
głównie na wewnętrznej postawie.
• Ustal własny cel. Bądź precyzyjny w określaniu tego, cze
go pragniesz. Nie mów: „Chciałbym mieć powodzenie”,
ale powiedz: „Chciałbym czuć się swobodniej w towarzy
stwie kobiet”. Niech twoje cele będą realistyczne. Nie
mów zatem: „Chcę mieć figurę Racquel Welch”; powiedz
lepiej: „Chcę pozbyć się nadwagi”.
• Zacznij wykonywać niezbędne do osiągnięcia celu czyn
ności. Jeśli chcesz zdać egzamin na prawo jazdy, będziesz
musiał poćwiczyć wjazd do garażu czy zatoczki. Żadne
pozytywne myśli nie są w stanie ci pomóc, jeżeli nie opa
nujesz tego manewru choćby w stopniu dostatecznym.
Jeśli chcesz znaleźć swojego życiowego partnera, nie po
winnaś pokazywać mu się w papilotach na głowie i z papiero
sem zwisającym z ust. Postaraj się wyglądać odrobinę
atrakcyjniej, bo nie doprowadzisz nikogo do miłosnego sza
leństwa niechlujstwem. Żadna kobieta nie rzuci się także
na mężczyznę ubranego w brudną koszulę, która w dodat
ku z trudem dopina się na wypiętym brzuchu.
• Wykreśl ze swego słownika zwrot: „Nie mogę”, którego
stosowanie narzuca zawsze pewne ograniczenia. Pomyśl
o trzmielu, który wbrew logice i prawom aerodynamiki
unosi się w powietrzu. Proporcje tułowia i skrzydeł po
winny zdecydowanie uwiązać go do ziemi, ale on prze
cież o tym nie wie, więc lata.
Uwaga: Możesz, ponieważ wierzysz w to, że możesz.
• Przygotuj się fizycznie i psychicznie. Aby zająć się pierw
szym punktem planu działania, musisz być w odpowied
38
nim nastroju. Codziennie, przez co najmniej trzy tygo
dnie wykonuj jedno z opisanych wcześniej ćwiczeń rela
ksacyjnych. Wyrób w sobie nawyk, który pozwoli ci roz
luźnić się przynajmniej raz dziennie, a zobaczysz, że ła
twiej ci będzie się wyłączyć. Dzięki temu zachowasz ener
gię, która jest ci potrzebna do wykonania wyznaczonych
zadań.
• Zaczynaj dzień od spojrzenia w lustro oraz zdania: „Od
tej chwili wszystko zmieni się na lepsze”. I uwierz w każ
de swoje słowo.
• Pomyśl sobie, jak będziesz wyglądać, gdy już osiągniesz
swój cel. To, co potrafisz sobie wyobrazić, możesz także
osiągnąć. Jeśli chcesz schudnąć, wyobraź sobie, że jesteś
szczupła i ubierasz się w nowy, dopasowany kostium. Zo
bacz oczyma wyobraźni, jak stoisz przed lustrem i uśmie
chasz się dumnie, zadowolona z rezultatu.
Jeśli kiedyś byłaś szczuplejsza, odszukaj fotografię z tam
tych czasów i noś ją ze sobą. Wyjmij z szafy spódniczkę
albo spodnie, w które już się nie mieścisz, i połóż je
w widocznym miejscu, a potem codziennie sobie powta
rzaj: „Znów będę je nosić!”
Stwórz sobie obraz twego nowego „ja”. Jeśli należysz do
mężczyzn, których onieśmiela towarzystwo kobiet, zo
bacz oczyma wyobraźni, jak swobodnie rozmawiasz ze
swoją partnerką, pewny siebie i uśmiechnięty, jak wzbu
dzasz zainteresowanie i wywołujesz ciepły uśmiech. Wyo
braź sobie, że odnosisz sukces, a na pewno ci się to uda.
• Przestań się usprawiedliwiać i zacznij wreszcie działać.
Niektóre typy osobowości
i związane z nimi
strategie postępowania
W rozdziale tym poznasz różne typy osobowości oraz ich
charakterystyczne cechy. Zwróć jednak uwagę na fakt, że
Jedynie nieliczne osoby mieszczą się tylko w jednej katego-
39
rii - przeważnie nasza osobowość jest mieszaniną różnych
cech, które rozwijały się na przestrzeni lat. Ogromny bo
wiem wpływ na jej ukształtowanie mają także warunki
zewnętrzne.
Jeśli masz dzieci, to na pewno zgodzisz się z opinią, że
już w okresie niemowlęcym uwidaczniają się najważniej
sze rysy osobowości. Jedno dziecko prześpi spokojnie całą
noc, podczas gdy drugie będzie często płakać; pierwsze
może być aktywne, ciekawe świata i gorliwe w jego pozna
waniu, a drugie spokojne, ciche i mało zainteresowane dą
żeniem do wiedzy.
W kolejnych latach życia bardzo wiele zależy od otocze
nia, w którym dziecko żyje i rozwija się. Jeśli żywy umysł
i aktywność zostaną przez środowisko uznane za cechę po
zytywną, wówczas możliwe jest, że rozpoczynający życie
człowiek nauczy się ukierunkowywać swoją energię w po
żyteczny sposób. Jeśli ta aktywność i ruchliwość jest cechą
pożądaną (zwykle dzieje się tak w przypadku chłopców, ale
nie dziewczynek) i dziecko ma całkowitą swobodę w jej
przejawianiu, wtedy — z braku jakichkolwiek ograniczeń -
rośnie człowiek niezdyscyplinowany i trudny we współ
życiu.
Jeśli, z kolei, rodzice lub/i nauczyciele określają ruchli
we dziecko jako zbyt aktywne i niegrzeczne, negatywne
zachowania małego człowieka przysparzają mu coraz wię
cej kłopotów. Przejawy „nadmiernej aktywności” zostają
bowiem ukarane, a reakcją dziecka jest albo stłumienie tej
aktywności, albo przesadne jej wzmocnienie, co z kolei pro
wadzi do dalszych kar. W efekcie dziecko staje się coraz
bardziej destrukcyjne, aż w końcu całkowicie wpisuje się
w portret chuligana, który przygotowali dla niego rodzice
i nauczyciele.
Nieśmiałość można również określać w różny sposób,
a więc uznać za przejaw „dobrego wychowania”, czyli cechy
jak najbardziej pożądanej, albo potraktować jako przejaw
ograniczenia intelektualnego. To właśnie od tych pierwszych
etykietek przypisywanych dziecku zależy dalszy jego rozwój.
Jeśli o chłopcu lub dziewczynce mówi się najczęściej, że
jest „dobrze wychowany/a”, wówczas rozwija się człowiek
40
o wielu zahamowaniach, często niezdolny do okazywania
swoich
uczuć, niezależnie od tego, czy są złe czy dobre. Gdy
w stosunku do dziecka używa się najczęściej przymiotnik
ów „głupi” czy „opóźniony”, wtedy stwarza się warunki do
rozwijania w nim kompleksu niższości, a w konsekwencji
uniemożliwia mu się późniejsze osiąganie sukcesów. Trud
no wybrać najlepszą drogę, prawda? Powinieneś zatem
wybaczyć swoim rodzicom, bo nikt z nas nie jest w stanie
uniknąć błędów w wychowaniu dzieci.
Ponieważ w okresie dzieciństwa oraz w wieku dorasta
nia wpływy rodziców, rodzeństwa, nauczycieli i kolegów są
szczególnie silne, jest rzeczą zrozumiałą, że postawy i opi
nie środowiska będą miały zasadniczy wpływ na kształto
wanie
się osobowości młodego człowieka, a tym samym
mogą
oddziaływać na całe jego życie. A ponieważ sześciolet
ni brzdąc nie jest w stanie spakować walizek i powiedzieć:
„Mam dosyć takiego traktowania! Nie jestem idiotą!”, prze
to będzie musiał wysłuchiwać krytycznych uwag otoczenia
aź do czasu, kiedy dorośnie, a więc jeszcze przez co naj
mniej 10 lat. Do tego momentu utrwali się w nim przeko
nanie o własnej niższości i braku wartości.
Oczywiście taki obraz jest znacznie przejaskrawiony,
ponieważ przeważnie każdy z nas otrzymywał w dzieciń
stwie zarówno pochwały, jak i nagany. Niektóre zdarzenia
lub uwagi mają jednak dla nas większe znaczenie, niż nam
się pierwotnie wydawało. Każdy z nas ma swoją biografię.
Każdy wkłada wiele wysiłku w rozprawienie się z własny
mi wspomnieniami. Nie jesteśmy wcale lepsi od naszych
rodziców, którzy też w jakiś sposób musieli uporać się
z bagażem doświadczeń z własnego dzieciństwa.
Nie oznacza to jednak, że przeszłość raz na zawsze zdefi
niowała naszą przyszłość lub zaciążyła nad nią. Jeśli nie
podobał ci się sposób, w jaki traktowali cię twoi rodzice,
możesz w życiu dorosłym wybrać zawsze takich przyjaciół,
którzy mają do ciebie zupełnie inny stosunek. Jeśli reagu
jesz wybuchem gniewu, gdy ktoś potrąci cię na ulicy, to
minie trochę czasu, zanim pozbędziesz się drzemiących
w tobie pokładów złości, ale zdecydowanie warto to dla sie
bie zrobić, chociażby po to, by uniknąć wrzodów żołądka.
41
W rozdziale tym znajdziesz także przejaskrawiony opis
niektórych typów osobowości. Jest oczywiście mało praw
dopodobne, abyś takie karykaturalne postaci spotkał w rze
czywistości, ale na pewno zauważysz, że pewne osoby mają
tendencję do przejawiania niektórych - jeśli nie większości
cech poszczególnych typów.
Poniższe szkice osobowe mają pomóc ci w określeniu włas
nych słabych punktów. Postaraj się więc spojrzeć na nie
z odrobiną dystansu i potraktuj jako swoiste wskazówki.
Nie próbuj się jednak rzucać pod pociąg, jeśli odkryjesz, że
najwięcej jest w tobie cech obłudnika. Wystarczy, abyś po
starał się być wobec siebie uczciwy, a wówczas odkryjesz
zapomnianą, lepszą stronę własnej osobowości.
PATERNALISTA
Paternalista ma jasno określony obraz rzeczywistości
Wszystko, co widzi i słyszy, lub czego doświadcza, potrafi
w sposób jednoznaczny zdefiniować w kategoriach dobra
i zła. Ludzie tego rodzaju raz na zawsze klasyfikują zjawi
ska i później już się nimi nie zajmują. Nie interesuje ich
strefa pomiędzy tym, co zdecydowanie czarne, a tym, co
niewątpliwie białe. Wyposażony w donośny głos Paternali
sta zaczyna rozpowszechniać swoje opinie niezależnie od
tego, czy ktokolwiek chce je usłyszeć. Jeśli byłeś kiedyś
w szpitalu, na pewno przypominasz sobie nie znoszącą
sprzeciwu pielęgniarkę, która o piątej rano wpadała do
twego pokoju, żeby zmierzyć ci temperaturę. „Ależ jeste
śmy śpiochy! Ciągle leniuchujemy! Dalej, panie Kowalski
otwieramy buzię!” A kiedy próbowałeś się dowiedzieć, jakie
tabletki właśnie połknąłeś, patrzyła na ciebie z wyrzutem
i odpowiadała niechętnie: „Panie Kowalski, przecież pan
doktor wie najlepiej, co jest dla pana dobre, prawda?” Inny
mi słowy, od razu ustawiła cię w miejscu, do którego według
niej pasowałeś, bo przecież pacjent nie powinien wnikać w de
cyzje lekarza, a ty właśnie próbowałeś to zrobić.
Zwróć także uwagę na częste użycie liczby mnogiej za
miast pojedynczej. W oczach Patemalisty nie jesteś już
odrębną osobą z określonymi prawami, ale zostajesz przez
niego „wchłonięty”. To on właśnie ma prawo udzielać ci rad
i podejmować za ciebie decyzje - stąd użycie irytującej for
my pierwszej osoby liczby mnogiej.
Słowa krytyki pochodzące z ust Paternalisty są często
bolesne i nie zawsze konstruktywne. A chociaż czasami
miewa on odważne i ciekawe pomysły, to jednak otoczenie
często je ignoruje z powodu sposobu, w jaki zostają zapre
zentowane.
Mocne strony Paternalisty
Paternalista jest często osobą inteligentną i o dużej wie
dzy, a także szczerze zainteresowaną udzielaniem pomocy
innym.
Słabe strony Patemalisty
Cechuje go często sztywność poglądów. Swoje opinie
kształtuje przeważnie we wczesnym okresie życia i później
ich nie weryfikuje. Osoba tego typu bywa staromodna i nie
rzadko jest przedstawicielem tej grupy ludzi, która uznaje
komputer za rzecz zbędną.
Paternaliści są tak pewni swoich opinii, że zamiast pro
wadzić dialog, w którym każdy ma szanse wypowiedzenia
się, najczęściej wygłaszają kazania. Nie zdają sobie także
sprawy z tego, że ostro krytykując innych, często ranią ich
uczucia („To tylko dla twojego dobra!”), w związku z czym
otoczenie albo się ich boi, albo ich nie lubi.
Wewnętrzne „ja” Patemalisty
Sztywność poglądów jest sygnałem fundamentalnego
braku poczucia bezpieczeństwa. Jeśli świat wydaje się
miejscem nieprzyjaznym i pełnym zamętu, wówczas nie
zmienne opinie dostarczają swoistego oparcia w trudnych
chwilach. Ten brak elastyczności ma jednak swoje minusy.
Mosty, a nawet drapacze chmur, buduje się w taki sposób,
by przy silnym wietrze możliwe było niewielkie odchylenie
42
43
od pionu, które nie zburzy całej konstrukcji. Właśnie ta
giętkość wielkich budowli sprawia, że nawet huragany nie
są w stanie ich powalić. Podobna zasada dotyczy ludzi: naj
lepiej radzą sobie ci, którzy potrafią dostosować się do zmie
niających się warunków.
Paternaliści tracą często mnóstwo energii, broniąc się
przed zmianą, i nie potrafią wykorzystać wynikających z niej
możliwości. Obawiają się nowych sytuacji, ponieważ każda
innowacja stanowi zagrożenie dla uporządkowanego świa
ta, który sobie wytworzyli i w którym żyją („Dziękuję bar
dzo za ten komputer - moja maszyna do pisania zupełnie
mi wystarczy!”)
MYSZ
Osobowość Myszy najlepiej charakteryzuje jedno słowo:
„przepraszam”. Myszami są najczęściej (nawet w dzisiej
szych czasach) kobiety, a swoje życie i działanie opierają
na przekonaniu, że za wszystko muszą przepraszać, nawet
za to, że w ogóle się urodziły. Jeśli nawet czasami udaje im
się przeprowadzić coś według własnego zdania, to i tak do
końca życia chodzą ze spuszczoną głową, aż do szpiku prze
siąknięte poczuciem winy.
Mysz sądzi, że zawsze komuś przeszkadza i jest przyczy
ną zamieszania w życiu innych ludzi. To ona właśnie bę
dzie spokojnie czekała, aż zajęte plotkami sprzedawczynie
raczą zwrócić na nią uwagę, bo sama na pewno nie odważy
się nikomu przeszkodzić.
Mysz spędza wiele czasu na dreptaniu w miejscu: czeka,
aż wezwie ją szef, bo sama nie ma odwagi, by do niego pójść;
waha się, gdy ktoś pyta ją o radę, ponieważ boi się zająć
jakiekolwiek stanowisko. Zresztą nawet gdyby jakimś cu
dem je zajęła, okazałoby się, że jej opinia jest zupełnie bezu
żyteczna, ponieważ Mysz jest przekonana o własnej bezuży
teczności (a jak już wiemy, myśl posiada moc sprawczą).
Mysz nie jest szczególnie lubiana przez otoczenie, ponie
waż jej gotowość do służenia i podporządkowania się innym
jest często uznawana za głupotę, a nieustanne przeprosiny
44
sprawiają, że ludzie szybko nużą się jej towarzystwem. Sło
wo „nie” w ogóle nie istnieje w słowniku Myszy: nie wypo
wiada go nawet w najśmielszych snach.
Mocne strony Myszy
Mysz pomaga, dodaje otuchy i stanowi oparcie dla osób
w potrzebie. Zwykle ma wiele współczucia dla innych (co
jednak nie jest równoznaczne z wnikliwością i zrozumie
niem), a dla osób chorych lub w jakikolwiek sposób po
krzywdzonych stanowi nieocenioną podporę. Starsze, scho
rowane panie zazwyczaj nazywają Mysz swoim „aniołem”.
Wśród ludzi potrzebujących pomocy Mysz czuje się bez
pieczna. Potrafi też rozwinąć umiejętności, o które jej nikt
nie podejrzewał. Otoczenie czerpie korzyści z gotowości
Myszy do poświęceń i w związku z tym wspiera i umacnia
w niej tę cechę.
W tym miejscu trzeba jednak podkreślić, że jeśli chęć
niesienia innym pomocy prowadzi do zlekceważenia pod
stawowej wartości, jaką jest dobro własne, wówczas prze
staje być ona cechą pozytywną i prowadzi do autodestrukcji.
Słabe strony Myszy
Silniejsze osobowości z łatwością wykorzystują skłonno
ści Myszy. Nieumiejętność mówienia „nie” oraz silne po
czucie obowiązku sprawiają, że rzadko udaje im się uciec
przed eskalacją żądań otoczenia.
Ludzie zresztą nie zawsze oczekują nieustannej gotowo
ści do niesienia im pomocy, a czasami drażni ich w Myszach
bezwolność i brak własnego stanowiska. Nie zawsze zatem
spolegliwość Myszy spotyka się z uznaniem środowiska.
Wewnętrzne „ja” Myszy
W środku Mysz jest znacznie bardziej pogmatwana, niż
mogłoby się wydawać na podstawie obserwacji jej zacho
wań. Wszystko się w niej kotłuje i wrze, ponieważ głęboko
ukryte „ja” od lat bezskutecznie próbuje wydostać się na
45
zewnątrz, żądając, by długo tłumione dążenia i potrzeby
zostały wreszcie zauważone i - być może - zaspokojone.
Pragnienie zyskania aprobaty środowiska prowadzi do
tego, że Mysz nieustannie szuka okazji, by stać się pomoc
ną, a jeśli jej pełne poświęcenia wysiłki nie zostają doce
nione, czuje się sfrustrowana i jeszcze bardziej stara się
przysłużyć otoczeniu, czasami wręcz narzucając innym
swoje wsparcie. Jeśli nadal nie słyszy słów uznania, czuje
narastającą złość. Ponieważ jednak „aniołom” nie wolno
odczuwać złości, trzeba to uczucie stłamsić w zarodku, wo
bec czego ledwo zauważalne „ja” Myszy staje się jeszcze
bardziej niepozorne. Mysz często czuje się wyczerpana,
a poza tym z powodu zagłuszonych uczuć i wypartych ży
czeń ma skłonność do chorób na tle nerwowym.
MĘCZENNIK/MĘCZENNICA
Cechy Męczennika posiadają w przeważającej mierze
(znów!) kobiety, toteż będę tu używać głównie formy żeń
skiej tego rzeczownika. Najczęściej więc Męczennica infor
muje wszystkich wokół, jaka jest słaba i krucha, gdy tym
czasem tak naprawdę jest silna jak dąb. Męczennice mają
zazwyczaj ogromny wigor i wytrwałość w dążeniu do celu.
Bardzo dbają o to, by życie przebiegało według wytyczone
go przez nie planu i starają się skoncentrować na sobie
uwagę całego otoczenia, ponieważ — ich zdaniem - całkowi
cie sobie na nią zasłużyły. Przez długie lata będą ci przypo
minać, jak w młodości pożyczyłeś od nich parę groszy, wo
bec czego należy im się nieustająca wdzięczność za ten ze
wszech miar wspaniałomyślny akt.
Chociaż wydaje się, że w świecie Męczennic ludzie od
grywają głównie rolę publiczności, to jednak przy głębszej
analizie można zauważyć, że właśnie dzięki otoczeniu mogą
budować poczucie własnej wartości. Przyświeca im jeden cel,
który zresztą za wszelką cenę starają się osiągnąć: uzyskać
szacunek do samej siebie oraz umocnić się w przekonaniu
o doniosłości swego postępowania. Nie osiągają jednak tego
dzięki swoim zasługom, ale świadomie lub nieświadomie
46
wykorzystując innych ludzi. Posiadają dość obszerną wie
dzę na temat chorób oraz ich symptomów, stąd przy każdej
okazji (i bez okazji) informują cię o stanie zdrowia, przy czym
nie muszę chyba dodawać, że stan ten jest przeważnie bar
dzo kiepski i powinien być dla wszystkich przyczyną zmar
twienia.
Męczennicami są niektóre matki, stosujące emocjonalny
szantaż wobec swego jedynaka, kiedy chce on opuścić dom
albo zaczyna swoje prywatne, odrębne życie. Jeśli syn czy
córka chwyta klamkę u drzwi, dłoń matki wędruje w stronę
serca, po czym z gorzkim uśmiechem Męczennica życzy swe
mu dziecku „miłego wieczoru”, chociaż najchętniej powie
działaby: „Ależ idź, oczywiście. To przecież nie ma znacze
niu. że ja tu umrę, podczas gdy ty będziesz się świetnie ba
wił”. Jeśli dziecko ma pecha i jest Myszą, nie potrafi zigno
rować takich sygnałów i zostaje w domu.
Prawdziwy teatr zaczyna się jednak wtedy, gdy dojdzie
do spotkania dwóch Męczennic. Obie panie będą wykazy
wać coraz większe napięcie i rozmowa szybko zamieni się
w spór na temat „stopnia męczeństwa”. Usłyszymy więc li
stę przebytych chorób i odbytych operacji („Lekarz nie wie
rzył, że mogłam tak długo żyć z takim wielkim kamieniem!”)
Przeważnie obie rozmówczynie wygłaszają swoje monologi
jednocześnie, nie słuchając, co ma do powiedzenia druga
strona. Są zbyt zajęte rozpamiętywaniem poszczególnych
dolegliwości, ponieważ muszą udowodnić przeciwniczce, że
ich cierpienie było dotkliwsze!
Mocne strony Męczennicy
Męczennica wykazuje wysoki poziom energii i determi
nacji, które - niestety - są nieodpowiednio ukierunkowane.
Słabe strony Męczennicy
Męczennica znajduje wierną słuchaczkę w Myszy. Jest
to związek podobny do związku sadysty z masochistą: Mę
czennica jęczy i narzeka, podczas gdy Mysz słucha pełna
przerażenia i czuje się potrzebna.
47
Osoby z innymi niż Mysz cechami będą unikały Męczen
nicy, ponieważ nie mogą znieść wiecznego narzekania. Gdy
znajomi przestają odwiedzać Męczennicę, czuje się opuszczo
na i traci poczucie własnej wartości, w związku z czym za
czyna wymyślać kolejne dolegliwości. Po pewnym czasie
ktoś wreszcie postanawia się nad nią zlitować i pełen po
czucia winy biegnie do jej łoża boleści. Może się zresztą
okazać, że tym razem cierpienie nie jest wyimaginowane...
Męczennice mają skłonność do chorób, częściowo dlate
go, że spędzają zbyt wiele czasu na rozmyślaniu o nich.
Wewnętrzne „ja” Męczennicy
Męczennice to naprawdę samotne, pozbawione poczucia
bezpieczeństwa osoby, którymi nigdy nie poświęcano dosta
tecznie dużo uwagi. Skoro więc ucieczka w chorobę okaże
się skutecznym sposobem rozbudzenia zainteresowania
otoczenia, to Męczennica nie przestanie tej metody wyko
rzystywać. Jeśli dopisze jej szczęście, to być może spotka
człowieka, który nie pozwoli się szantażować, a i tak bę
dzie nią szczerze zainteresowany. W takim wypadku Mę
czennica ma szanse poznać inne, bardziej pozytywne i kon
struktywne metody utrzymywania relacji ze światem.
W efekcie ogromne zasoby energii Męczennicy zostaną le
piej wykorzystane, a ponadto otoczenie będzie miało możli
wość dostrzeżenia jej innych, zadziwiających zalet.
MACHO
Dzisiejszy Macho ukrywa się pod różnymi maskami. Nie
musi być typem, który podbija serca dam swoją muskula
turą, ale ubiera się u najlepszych krawców, nosi dyplomat
kę i jest częstym bywalcem ekskluzywnego klubu dla biz
nesmenów.
Chociaż sprawia wrażenie osoby otwartej i pozbawionej
zahamowań, to jednak przeważnie jedna sfera w jego życiu
szwankuje, a mianowicie dokonania w sypialni, które zwy
48
kle pozostawiają wiele do życzenia. Macho potrafi jednak
dobrze sprzedawać historie ze swego życia i zazwyczaj wie,
kiedy należy zachować prawdziwą wersję dla siebie. Znaj
duje chętnych słuchaczy wśród innych mężczyzn lub, cza
sami kilku chichoczących dziewcząt.
Rozmowa z nim toczy się przeważnie wokół ostatnich
pod
bojów
sercowych, przy czym pełno w niej szczegółów
ł komentarzy dotyczących wyglądu i figury dziewcząt oraz
intymnych sytuacji, które z nimi przeżywał. Czasami Ma-
cho bez żenady podaje adresy i numery telefonów „zaliczo
nych” pań, a gdy zostaje sam na sam z aktualną partner
ką długo rozwodzi się nad zaletami poprzednich kocha
nek, stawiając swoją rozmówczynię w niezręcznej sytuacji
i uniemożliwiając nawiązanie głębszego związku.
Wszystkie te opowieści wynikają z chęci ukrycia własnej
nieudolności w kontaktach seksualnych i bardzo często jest
to manewr skuteczny. Niektóre panie, wysłuchawszy rela
cji owego partnera o dotychczasowych podbojach, zaczyna
ją się zastanawiać, czy przypadkiem nie są w jakiś sposób
upośledzone, skoro ten jurny mężczyzna ma przy nich ta
kie kłopoty.
Gdy Macho przenosi się z sypialni na autostradę, wresz
cie jest w swoim żywiole. Jego sposób jazdy zdaje się mó
wić wszystkim: „Z drogi śledzie, bo król jedzie!” Siedzi ci
na „ogonie”, pędząc z szybkością 140 km pasem szybkiej
jazdy, i daje sygnał światłami, żebyś zjechał na bok, cho
ciaż nie masz się gdzie podziać, bo właśnie wyprzedzasz
ciężarówkę, a z lewej ocierasz się o metalową barierkę.
Macho czuje się wówczas zupełnie tak samo jak wtedy, gdy
jako trzylatek szusował na trzykołowym rowerku po traw
niku, wołając z całych sił: „Mamusiu, zobacz, jak jadę!”
Teraz, co prawda, zamiast rowerka ma samochód, ale od
tamtego czasu poziom jego dojrzałości zupełnie się nie
zmienił.
Mocne strony Macho
Jest cudownym towarzyszem, gdy wreszcie przestaje
mówić.
49
Słabe strony Macho
Macho stanowi źródło problemów dla otoczenia — szcze
gólnie dla tych kobiet, z którymi w danym okresie jest zwią
zany. Wynika to głównie z faktu, że nie potrafi odnaleźć się
w sytuacjach intymnych. W swoim życiu dotyka jedynie
powierzchni spraw i zdecydowanie preferuje związki, w któ
rych partnerka nie stawia żadnych żądań i nie ma wobec
niego oczekiwań.
Macho to myśliwy, a jednocześnie ofiara swej gonitwy:
rusza za następną zdobyczą, zanim jeszcze zdoła się nacie
szyć dotychczasową partnerką, co wynika z niemożności
głębszego zaangażowania się w związki uczuciowe.
Wewnętrzne „ja” Macho
Jest to człowiek samotny, w którym pod maską niedoj
rzałych zachowań kryje się zaburzona samoocena oraz brak
poczucia bezpieczeństwa, wynikające z zaniedbań emocjo
nalnych i błędów wychowawczych popełnionych przez opie
kunów we wczesnym okresie dzieciństwa. Ponieważ męż
czyzna tego typu nie chce lub nie może dostrzec własnego
problemu, prawie nigdy nie zdarza się, by poprosił o pomoc.
OBŁUDNIK
Tendencja do obłudy występuje dość powszechnie u osób
z głębokim poczuciem niższości, które mówią „tak” wtedy,
gdy właściwie chcą powiedzieć „nie” i które czują się nie
zdolne do wygłaszania własnych opinii, szczególnie w tych
sytuacjach, gdy otoczenie najwyraźniej ma odmienne zda
nie. Dodatkowym czynnikiem hamującym - a nawet obez
władniającym - jest dla nich wyższe stanowisko rozmówcy.
Obłudnik będzie dla ciebie słodki jak plaster miodu, ale
gdy tylko znajdziesz się w innym pokoju, natychmiast zacznie
wbijać ci nóż w plecy. W ułamku sekundy twarz Obłudnika
zmienia się z radosnej i rozświetlonej uśmiechem w nadętą
i ponurą, wykrzywioną pogardliwym grymasem. Natychmiast
50
też z jego ust płyną przesiąknięte jadem plotki o tobie, albo -
co gorsza - leje się strumień oszczerstw.
Gdy Obłudnik czuje się przez kogoś zdominowany, czę
sto stosuje tę pośrednią metodę wyładowywania się na nim
wobec swego otoczenia. Jest to bardzo destrukcyjny sposób
utrzymywania relacji ze światem, ponieważ zadawanie cio
sów w plecy psuje jedynie atmosferę i sprawia, że Obłud
nik czuje się coraz bardziej spięty. Jednocześnie nie czyni
nic, aby gruntownie rozprawić się z problemem.
Obłudnicy, których całą armię można znaleźć wśród per
sonelu wielu firm, będą przyjmować na siebie coraz więcej
zadań zleconych przez zwierzchników, mając całkowitą
świadomość, że nie sposób podołać tak dużym obciążeniom.
W rezultacie poczują się wykorzystywani i oszukani. Nie
powiedzą jednak o tym zwierzchnikowi, ale będą informo
wać wszystkich wokół, jakim wrednym typem jest ich szef.
A przecież to właśnie ten, o którym plotkują i któremu zło
rzeczą, jest jedyną osobą, która byłaby w stanie rozwiązać
ich problem.
Mocne strony Obłudnika
Ma mnóstwo - niestety źle wykorzystanej - energii.
Słabe strony Obłudnika
Obłudnik może z łatwością zatruć atmosferę panującą
między kolegami w pracy czy też osobami, które utrzymują
z nim prywatne kontakty. Ludzie tego typu nie potrafią
rozwiązać problemów, przeto czują, że tracą kontrolę nad
tym, co dzieje się w ich życiu, a to z kolei niszczy w nich
resztki pewności siebie i zamyka błędne koło złości i urazów.
Wewnętrzne „ja” Obłudnika
Tendencja do obłudy może (choć nie musi) się rozwinąć,
kiedy dana osoba regularnie otrzymuje karę za wypowia
danie własnego zdania lub wyrażanie niezadowolenia. Naj
więcej szkody powodują takie doświadczenia z dzieciństwa
51
czy wieku dorastania, chociaż może się zdarzyć, że i w póź
niejszym okresie przyszły Obłudnik utrzymuje kontakty
z osobą, która nieustannie go upokarza. Odmawianie dru
giemu człowiekowi prawa do wypowiadania własnych po
glądów prowadzi u niego do całkowitej lub częściowej utra
ty poczucia własnej wartości. A ponieważ nie potrafi wyra
zić swej złości i frustracji, musi szukać innych sposobów
pozbycia się narastających napięć. Jednym z nich może stać
się obmawianie kolegów czy przyjaciół za ich plecami.
PRACOHOLIK
Dla niektórych osób „praca” to najbardziej pod słońcem
znienawidzone słowo, którego nawet pod przymusem nie
odważyliby się wypowiedzieć podczas weekendu. Nato
miast stosunek Pracoholika do jego zajęć jest całkowicie
odmienny.
Osoba tego typu myśli o pracy podczas snu i przy jedze
niu, i nie może nigdy przestać o niej myśleć, nawet jeśli
chce. Podobnie jak w przypadku Myszy, zachowanie Praco
holika jest zdecydowanie pożyteczne dla otoczenia i odbie
rane jako pozytywne, chociaż prowadzi do autodestrukcji.
Oczywiście na świecie żyje całe mnóstwo osób, które cięż
ko pracują, ale nie wszystkie one należą do grupy pracoho
lików.
Pracoholicy uczynili pracę swoim jedynym hobby i na
wet, jeśli w danej chwili nie mają nic do zrobienia, to na
pewno szybko znajdą obszar życia, któremu z wielką ener
gią będą mogli się poświęcić. Osoby tego typu nie potrafią
się zrelaksować, ponieważ tak naprawdę wcale tego nie
chcą. Odpoczynek jest dla nich stratą cennego czasu, który
mogliby wykorzystać chociażby na opracowanie nowego
kontraktu, o którym myślą od tygodnia.
Kobiety Pracoholiczki spotyka się najczęściej wśród śred
niego personelu, a motorem ich działań jest wewnętrzny
przymus, aby przewyższyć kolegów w dokonaniach, co czę
sto jest jedynym sposobem na zyskanie ich aprobaty.
52
Nikt i nic nie jest w stanie powstrzymać Pracoholika:
nawet wtedy bowiem, gdy leży chory w szpitalu, cudem
przeżywszy wywołany stresem atak serca, poprosi o te
lefon
i będzie wydawał polecenia podwładnym, albo na
mówi kolegę, aby przyniósł mu ostatnie dane z giełdy, bo
przecież nie może „wypaść z rytmu”. Pracoholik spędza
pierwszą połowę życia, rujnując sobie zdrowie, by zarobić
duże pieniądze, a w drugiej połowie wydaje wielkie sumy
na to, by utracone zdrowie odzyskać. Prawda, że to nie ma
sensu?
Mocne strony Pracoholika
Pracoholicy to bardzo sumienni i skrupulatni pracowni
cy z ogromnym potencjałem i motywacją do pracy, którzy
potrafią się w nią całkowicie zaangażować, a poza tym mają
wielkie poczucie odpowiedzialności.
Słabe strony Pracoholika
Pracoholicy nie są wcale zbyt efektywni, a ponadto nie
potrafią kontrolować swojej pracy: to raczej praca sprawu
je nad nimi kontrolę. (Właśnie z tego powodu Pracoholicy
zjawiają się u mnie w poszukiwaniu pomocy. A ponieważ
wiem, że moja ponura prognoza nie wywiera na nich żad
nego wrażenia, mówię im raczej, że będą mogli osiągnąć
znacznie więcej, jeśli zmienią sposób postępowania. Naj
wyraźniej takie podejście jest dla nich odpowiednie, ponie
waż natychmiast deklarują gotowość działania: chcą się
zmienić!)
Związki intymne nie mają szans na przetrwanie w życiu
pracoholika, ponieważ nie potrafi on przeznaczyć swego cen
nego czasu na sprawy pozazawodowe. Jego stan zdrowia
również nie jest najlepszy, jako że doprowadza on swój orga
nizm do całkowitego wyczerpania, nie dając mu szans na
odpoczynek i odzyskanie sił.
53
Wewnętrzne „ja” Pracoholika
Bezustanne działanie może być sygnałem utajonej de
presji. Zaangażowanie w pracę nie pozwala Pracoholikowi
usiąść na chwilę i pomyśleć o tym, co go trapi. Innym po
wodem odczuwania przymusu pracy może być poczucie niż
szości wobec kolegów albo zajmowanie stanowiska, które
znacznie przerasta jego zawodowe możliwości. Zdarza się
także, że pracoholizm jest ucieczką od trudnej sytuacji ro
dzinnej.
CZĘŚĆ TRZECIA
Jak korzystać
z tej części książki
Rozdział ten zawiera omówienie kilku specyficznych pro
blemów, które - jak wynika z relacji moich pacjentów oraz
uczestników prowadzonych przeze mnie kursów - są szcze
gólnie uciążliwe i denerwujące.
Na początku każdego podrozdziału znajdziesz listę twier
dzeń charakteryzujących określony problem. Spokojnie i bez
pośpiechu przeczytaj każdy punkt i zastanów się, czy moż
na go również odnieść do twojej sytuacji. Nie ma jednak
sensu obliczanie, ile zdań umieszczonych na przykład we
fragmencie na temat samotności uznałeś za zgodne z praw
dą: nikt przecież, kto zdobył dziesięć punktów, nie jest bar
dziej samotny od kogoś, kto zdobył tylko jeden punkt.
Twierdzenia mają ci jedynie pomóc w uświadomieniu so
bie, co jest przyczyną tego, że odczuwasz samotność.
Po każdej liście omawiam kolejno wszystkie twierdze
nia, próbując zanalizować postawy, z których one wynika
ją. Podpowiadam ci także, jakie metody możesz wykorzy
stać, aby nauczyć się traktować swoje problemy w nowy,
pozytywny sposób.
W dalszej kolejności zamieszczam w ramce podsumowa
nie, które ma ci pomóc stworzyć nowe, konstruktywne wzor
ce myślenia. Zwykle znajduje się ono na końcu, ale w niektó
rych podrozdziałach są też dodatkowe zestawienia dotyczą
ce konkretnego punktu na liście. Ważne jest, abyś swe wnio
ski odczytywał kilka razy dziennie. Przepisz je i noś przy
sobie. Naucz się tekstu na pamięć i powtarzaj głośno wiele
razy, aby jego treść zapadła w twoją podświadomość.
Ponieważ podsumowania zawierają jedynie pozytywne
myśli, zaczniesz także odczuwać ich korzystny wpływ na
55
swoją strukturę fizyczną. Kiedy bowiem twoje myśli są
przyjemne i konstruktywne, całe ciało odpręża się. Jeśli
wątpisz w moje słowa, spróbuj wykonać następujący eks
peryment: przypomnij sobie jakąś kłótnię, która bardzo cię
zdenerwowała. Na pewno natychmiast zauważysz, że two
je ciało reaguje napięciem: zaciskasz zęby, czujesz ucisk
w okolicy żołądka, wzrasta ciśnienie krwi, co powoduje ból
głowy, a zatem ogólnie czujesz się bardzo źle.
Na szczęście ten system działa również w odwrotną stro
nę: jeśli wypełnisz umysł pozytywnymi wspomnieniami lub
myślami, napięcie opuszcza twoje ciało, mięśnie i narządy
wewnętrzne odprężają się i czujesz się absolutnie doskona
le. Aby wzmocnić efekt oddziaływania skryptu, poświęć kil
ka chwil wieczorem na to, by się zrelaksować i z wizualizo
wać pozytywne rozwiązanie nękającego cię problemu.
Nie trać czasu i energii na ciągłe rozmyślania o nim:
skoncentruj się wyłącznie na jego pozytywnym rozwiąza
niu. Jeśli nawet na twojej drodze do sukcesu stanie jakaś
przeszkoda, szybko znajdziesz pięć nowych sposobów, by ją
usunąć lub ominąć. Jeśli zamkną się przed tobą jakieś
drzwi, w końcu korytarza znajdziesz troje kolejnych, które
staną dla ciebie otworem. Nie marnuj czasu, patrząc bez
namiętnie w ścianę: szukaj w niej ukrytego wyjścia. Posta
raj się rozwiązywać problemy w sposób konstruktywny.
Czasami — a może nazbyt często — myślisz, że twój problem
jest wyjątkowy, że nie można go rozwiązać. Wpadasz wte
dy w panikę i ogarnia cię rozpacz, tracisz nadzieję i zała
mujesz się.
Pomyśl! Przecież nie pierwszy raz w życiu zmagasz się
z trudną sytuacją. Co było ostatnim razem? Nagle pojawiło
się rozwiązanie i to w dodatku takie, o jakim nawet nie
marzyłeś. Lepiej jest więc chyba uspokoić nerwy, zrelak
sować się i uwierzyć, że w odpowiedniej chwili na pewno
znajdzie się wyjście, niż popadać w przygnębienie z powo
du przejściowego kłopotu, o którym nie możesz przestać
myśleć.
Chociaż każdy z nas codziennie boryka się z problema
mi, nadal brakuje nam wiary w to, że potrafimy rozprawić
się z każdym kolejnym kłopotem. Umysł racjonalny czło
56
wieka jest zbyt ograniczony, by przewidzieć rozwiązanie,
które
w końcu się pojawia. Przestańmy przeceniać własny
mózg: nie jest on wcale tak doskonały, jak wskazywałby na
to
nasz iloraz inteligencji. W gruncie rzeczy osoba, która
się nim przechwala, przypomina więźnia cieszącego się ze
swej wygodnej celi.
Znacznie bardziej efektywna w rozwiązywaniu proble
mów jest intuicja, mająca swoje źródło w umyśle podświa
domym. Zwracaj uwagę na sny i na myśli, które z nagła
przebiegają przez twój umysł. Przekonasz się, że wskazują
ci one drogę wyjścia z trudnej sytuacji. Rozwiązywanie pro
blemów nie ma nic wspólnego z ciężką pracą: wręcz prze
ciwnie, jest czymś prostym, przyjemnym i pełnym niespo
dzianek. Najwspanialsze pomysły, najdoskonalsze wyna
lazki zrodziły się „przypadkiem”, kiedy ich twórca nawet
o nich nie myślał. Albert Einstein powiedział, że kiedy pró
bował rozwiązać problem matematyczny, formułował go
precyzyjnie w swoim umyśle, a potem przestawał o nim
myśleć. Rozwiązanie zawsze zjawiało się po jakimś czasie,
i to w sposób całkowicie spontaniczny. Nasz podświadomy
umysł pracuje bowiem cały czas, nawet wtedy, gdy śpimy,
dostarczając nam odpowiedzi, których szukamy.
Na końcu każdego podrozdziału znajdziesz wnioski, tak-
że w ramce, rodzaj ściągi, którą możesz wykorzystywać na
przykład w nocy. Zdarza się bowiem, że jeśli coś cię trapi
w ciągu dnia, budzisz się po kilku godzinach snu i znów
zaczynasz rozmyślać. Ciemność i cisza wokół sprawiają, że
problemy wydają się wielokrotnie przesadzone, a ty nie
potrafisz przestać o nich myśleć i nie możesz zasnąć.
Zdania ze ściągi można łatwo zapamiętać i kiedy myśli
nie pozwalają ci zasnąć, trzeba je w sposób mechaniczny
powtarzać. Pozytywna treść w nich zawarta sprawia, że
ciało się odpręża, a tego właśnie potrzebujesz, aby znów
ogarnął cię sen. A ponieważ w środku nocy i tak nic nie
możesz zdziałać dla rozwiązania problemu, powinieneś
odłożyć
rozmyślania na następny dzień.
57
Komunikacja międzyludzka
• Nie cierpię kłótni.
• Nie potrafię mówić innym, czego od nich chcę.
• Kiedy ktoś mnie zrani, obrażam się.
Komunikacja między ludźmi odbywa się na różnych po
ziomach i występuje w wielu formach. Mamy z nią do czy
nienia wszędzie: w listach, ogłoszeniach, w filmach i w ra
diu. Bezustannie ktoś przekazuje nam informacje, a my na
nie reagujemy. Dzięki komunikacji utrzymujemy kontakt
ze światem oraz jesteśmy w stanie wysyłać i odbierać okre
ślone treści.
Komunikacja to zjawisko bardzo złożone. Nawiązujemy
kontakt z innymi ludźmi nie tylko wtedy, gdy do nich mówi
my czy piszemy, ale także wówczas, gdy posługujemy się
językiem gestów. Nawet wtedy, gdy zdecydowanie odma
wiamy kontaktu słownego, przekazujemy otoczeniu okre
śloną informację.
Komunikacja ma zasadnicze znaczenie dla rozwoju i utrzy
mania związków z innymi ludźmi. Z upływem czasu te re
lacje ulegają zmianie, konieczne jest więc dostosowanie się
do zmodyfikowanych warunków i poinformowanie otocze
nia o własnych dążeniach i pragnieniach. Jeśli nasze związ
ki mają być satysfakcjonujące i efektywne, musimy nie tyl
ko poznać jak najlepiej naszych bliskich, ale także powin
niśmy sami przekazywać istotne informacje o sobie. Nie
wolno oczekiwać, że ludzie będą czytać w naszych myślach.
To od nas zależy, czy znać będą nasze pragnienia i oczeki
wania.
Informacje nie muszą być przekazywane w sposób wer
balny. Wystarczy tylko unieść lekko brwi, aby twój roz
mówca wiedział, że albo wątpisz w jego słowa, albo jesteś
mocno nimi zdziwiony.
Język ciała bywa bardzo zróżnicowany. Niewielka zmia
na tonu głosu, wyrazu twarzy czy minimalny ruch towa
rzyszący twojej wypowiedzi może wzmocnić lub złagodzić
jej znaczenie. Twoje ciało informuje rozmówcę, że tylko
58
żartujesz, albo że właśnie powierzyłeś mu swój sekret. Ję
zyk ciała to system znaków, które niekiedy mówią więcej
niż słowa. Jeśli ktoś nie podtrzymuje kontaktu wzrokowe
go w czasie rozmowy z tobą, masz do wyboru kilka możli
wości, które takie zachowanie sugeruje. Możesz pomyśleć,
że to oznaka nieśmiałości i dlatego będziesz się starał roz
luźnić i uspokoić swego rozmówcę. Być może uznasz jed
nak, że jest on osobą zarozumiałą, bardzo zajętą i jakby
nieobecną, toteż swoje wypowiedzi ograniczysz do mini
mum. Widzisz więc, jak łatwo o nieporozumienia w komu
nikowaniu się. Jeśli bowiem uznałeś, że masz do czynienia
z człowiekiem zarozumiałym, chociaż w rzeczywistości mę
czy go własna nieśmiałość, twoja reakcja może okazać się
całkowicie nieadekwatna. Byłoby zaś jeszcze gorzej, gdyby
po pewnym czasie okazało się, że rozmawiasz z osobą nie
widomą.
Sposób, w jaki oceniasz swego rozmówcę, to, czy sprawia
na tobie wrażenie nieśmiałego czy zarozumiałego, zależy
od twoich wyobrażeń i oczekiwań, a te z kolei wynikają
z twoich doświadczeń. Jeśli z kolei twój rozmówca unika
twojego wzroku, to być może obawia się, że jesteś osobą apo
dyktyczną, albo że go zlekceważysz, i dlatego stara się
uchronić przed agresją, nie patrząc na wyraz twej twarzy.
Komunikacja to proces dwustronny. Nadawca i odbiorca
komunikatu bezustannie oddziałują na siebie, a więc każ
dy jest jednocześnie i jednym, i drugim. Kiedy z kimś roz
mawiasz, rejestrujesz jednocześnie jego reakcję, a to wpły
wa na sposób, w jaki kontynuujesz swoją wypowiedź. Jeśli
zauważysz, że twój partner marszczy brwi, słysząc infor
mację o nieprzyjemnym incydencie w biurze, być może zre
zygnujesz z opowiedzenia o innym przykrym wydarzeniu,
które
przeżyłeś rano. Nie chcesz go denerwować, bo wtedy
i ty się zdenerwujesz, a przede wszystkim zależy ci na tym,
by zachować spokój. Przerywasz więc rozmowę.
Innym czynnikiem determinującym sposób porozumie
wania się jest twoje otoczenie. W zależności od tego z kim
i gdzie rozmawiasz, przyjmujesz różne role. Ona rozmawia
zupełnie inaczej, kiedy odgrywa rolę matki w domu, a inna
jest. jako szef w firmie. On wypowiada się w inny sposób,
59
kiedy omawia sprawy zawodowe z kolegą, a w inny, gdy
na przyjęciu relacjonuje przyjacielowi ostatnie wydarzenia
w pracy.
Życie wymaga, abyśmy odgrywali różne role w różnych
sytuacjach i w różnym czasie, dlatego też nasz sposób poro
zumiewania się musi być elastyczny. Każda nowa rola - stu
denta, matki, żony lub pracownika - wymaga, byśmy na
uczyli się stosownego do niej języka i sposobów komuniko
wania się w różnych sytuacjach. Czy jednak łatwo radzimy
sobie z przyjmowaniem nowych ról, to już w dużej mierze
zależy od dotychczasowych doświadczeń. Nasze umiejętno
ści komunikowania się zależą od tego, czego nauczyliśmy się
w dzieciństwie od własnych rodziców. Te wczesne doświad
czenia determinują sposób porozumiewania się z innymi,
zakres stosowanych przez nas wzorców komunikacji oraz
ich pielęgnowanie w późniejszych intymnych związkach.
Komunikacja międzyludzka to proces bardzo złożony,
dlatego nie dziwi fakt, że zdarzają się nieporozumienia
i błędy. Ogromny wpływ na naszą zdolność do przekazywa
nia komunikatów mają uczucia. Niektóre sytuacje wprost
zamykają nam usta, a w innych reagujemy zaczepnie.
Najbardziej drastyczne przykłady zachowań świadczą
cych o braku kontaktu z rzeczywistością pojawiają się
u osób dotkniętych schizofrenią lub głęboką depresją. Kie
dy świat okazuje się skrajnie nieprzyjazny i człowiek nie
dostrzega sposobu, by uciec przed problemami lub zapo
biec eskalacji żądań otoczenia, wówczas dochodzi do wnio
sku, że znalazł się w sytuacji zagrożenia, a jego umysł pod
świadomy tworzy mur obronny oddzielający go od wszyst
kiego, co złe. W ten sposób udaje mu się odciąć od reszty
świata i nikt z zewnątrz nie może go już zranić.
Możliwe, że część tego mechanizmu służy zbudowaniu
świata wewnętrznego wraz z jego własnym językiem, zna
czeniami i symbolami, których nikt z zewnątrz nie jest
w stanie zrozumieć. Jest to rodzaj nowego języka myśli,
inny sposób patrzenia na świat, który oddziela schizofreni
ka od jego otoczenia.
W przypadku głębokiej depresji chory może nadal utrzy
mywać kontakt z rzeczywistością w sensie psychicznym,
60
ale będzie czynił wszelkie wysiłki, aby uniknąć obcowania
z otoczeniem. Wszystko, co nowe, czyli to, co wybiega poza
rutynowe czynności, jest dla takiej osoby przerażające, dla
tego będzie ona przed nowymi sytuacjami uciekać lub się
z nich wycofywać. Jedynym bezpiecznym miejscem na świe
cie okazuje się łóżko, gdzie można schować głowę pod koc
i w sensie dosłownym odseparować się od świata. Przypo
mina to powrót do ciepłego i bezpiecznego łona matki, gdzie
nie trzeba było podejmować żadnej aktywności; człowiek
był wolny od myślenia i działania. Wystarczyło, że istniał.
Zarówno depresja, jak i schizofrenia to sygnały wysyła
ne
przez człowieka. Zaburzony przebieg komunikacji mówi
otoczeniu o braku równowagi w jego systemie relacji mię
dzyludzkich oraz o potrzebie przywrócenia równowagi.
Choroby psychiczne pojawiają się z określonych powodów
i nie spadają na nikogo z nieba. Tam, gdzie jest symptom,
istnieje również jego przyczyna.
Rodzina ma własne reguły dotyczące zasad komunikacji,
ale nie są one ustalone przez jakikolwiek zewnętrzny auto
rytet. Jej członkowie wiedzą przeważnie, że pewnych te
matów nie wolno poruszać (na przykład spraw związanych
z seksem albo dotyczących kuzyna, z którym nikt nie utrzy
muje stosunków), a niektórych emocji nie wolno wyrażać
(na przykład gniewu). Może istnieć również podwójny re
gulamin z odrębnymi zasadami dla dorosłych i dzieci albo
z innymi dla ojca, innymi dla matki, a jeszcze innymi dla
dzieci. Są również domy, w których dzieci chore czy upośle
dzone korzystają z innych praw niż zdrowe rodzeństwo.
Dorosłym często wolno kłamać, ale dzieci otrzymują za to
karę. Bywa i tak, że ojciec może leżeć całymi dniami na
kanapie, ale każde dziecko, które nie pomoże matce, zosta
nie nazwane leniem. Chore dziecko, które źle się zachowu
je, nie zostanie ukarane, ale jego zdrowy brat czy siostra
na pewno nie unikną awantury za to samo przewinienie.
Te reguły mają dla każdego członka rodziny określone,
specyficzne znaczenie. Wyobraźmy sobie, że w pewnej ro
dzinie żyje dziecko astmatyczne. Lekarz informuje rodzi
ców, że nie należy denerwować dziecka, ponieważ może to
wywołać atak — i jest to zasada numer jeden. Istnieje rów
61
nież w tej rodzinie prawo ustanowione przez rodziców za
braniające skakania po kanapie - i to jest zasada numer dwa.
Gdy zdarzy się, że astmatyczne dziecko zacznie skakać
po kanapie, rodzice staną przed dylematem: pragną prze
strzegać własnych zasad, ale nie chcą narażać na szwank
zdrowia dziecka. Rozumują w ten sposób: „Jeśli go skarci
my, zdenerwuje się i dostanie ataku. Będziemy musieli po
hamować swój gniew i pozwolić mu skakać. Nie możemy
przecież powstrzymać go od nagannych zachowań, nie wy
rządziwszy mu szkody”. Bracia i siostry dziecka astmatycz
nego złoszczą się na rodziców i zazdroszczą przywilejów,
jakie daje choroba. „To niesprawiedliwe - stwierdzają -
pozwalają mu na wszystko tylko dlatego, że jest chory. Nic
nie poradzę na to, że nie jestem taki jak on. Chcę tylko tyle
samo wolności i troski, ile dają jemu”. Dziecko astmatycz
ne zaś myśli: „Wcale nie jest tak źle być chorym. Skupiają
na mnie całą swoją uwagę i tyle mi uchodzi na sucho! Na
prawdę łatwo manipulować moimi rodzicami. Zróbmy to
jeszcze raz!”
Sprzeczne reguły narażają na szwank pozycję rodziców
i zmniejszają ich odporność na szantaż. Pozostałe dzieci
dochodzą do wniosku, że są mniej ważne od chorego brata
i traktują uleganie mu jako znak słabości. Cokolwiek do
brego lub złego zrobi zdrowe dziecko, starając się przyciąg
nąć uwagę rodziców, nigdy nie zdoła prześcignąć w tym
astmatycznego brata. I jest to bardzo frustrujący wniosek.
Sprzeczne reguły stanowią problem dla wszystkich, na
wet dla chorego dziecka. Skoro bowiem choroba daje tyle
korzyści, nie ma sensu z niej wychodzić. Choroba to w su
mie niewielka cena, jaką się płaci za cały ogrom troski
i zainteresowania.
Inne problemy mogą wyniknąć z nieprecyzyjnej komuni
kacji. Zdarza się to wówczas, gdy rozmówca wyraża słowa
mi jedno znaczenie, podczas gdy język ciała mówi coś zupeł
nie przeciwnego. Spójrzmy na matkę, która znużona ciąg
łymi żądaniami dziecka mówi: „Idź spać. Wyglądasz na
zmęczonego i chciałabym, żebyś odpoczął”. Wolałaby jed
nak móc powiedzieć: „Zostaw mnie samą. Jestem tobą
zmęczona”. Jeśli dziecko przyjmie polecenie matki za do-
62
brą monetę, może spróbować się przytulić, a wówczas mat
ka zapewne wybuchnie złością, bo chciała wywołać zupeł
nie przeciwną reakcję. Dziecko będzie zdezorientowane.
Nie ma szans zrozumieć, czym właściwie wywołało złość
matki. Jeśli nawet powie wprost, że jej zachowanie przeczy
słowom, ona może poczuć się urażona. Sytuacja i tak nie
ulegnie zmianie, natomiast w dziecku pogłębi się poczucie
winy.
Matka z kolei uważa zapewne, że nie wolno mówić włas
nemu dziecku, by odeszło na chwilę, bo przeczy to jej wy
obrażeniom o idealnym macierzyństwie. A ona przecież
chce być dobrą matką i nie przyzna się do tego, że zmęczyło
ją towarzystwo dziecka. Problem w tym, że czy chce czy
nie, jej reakcje i tak ją zdradzą.
NIE CIERPIĘ KłÓTNI
Być może należysz do tej grupy ludzi, którzy są gotowi
zrobić wszystko, by uniknąć kłótni. Możliwe, że takie do
świadczenie jest dla ciebie tak traumatyzujące, że reagu
jesz
mdłościami czy zawrotami głowy. Niekiedy wystarczy,
że usłyszysz, jak kłócą się inni, i natychmiast odczuwasz
strach czy nawet ból głowy, a twoje serce uderza dwukrot
nie
szybciej niż zwykle. Symptomy te nasilają się, jeśli
z
jakiegoś powodu nie możesz opuścić miejsca, w którym
trwa kłótnia, na przykład podczas jazdy samochodem w to
warzystwie dwóch spierających się osób.
Jeśli kłótnie mają tak silny negatywny wpływ na ciebie,
to jest więcej niż prawdopodobne, że w dzieciństwie byłeś
świadkiem wielu kłótni, na które reagowałeś strachem.
Spróbuj wyobrazić sobie, jak małe dziecko odbiera głoś
ną wymianę zdań. Jego rodzice kłócą się, wrzeszczą na
siebie, mówią rzeczy, których na pewno nie chcieli powie
dzieć
.
Kiedy tak na siebie krzyczą, wydawać by się mogło,
że ich relacje opierają się na nienawiści (i być może tak jest
w tym akurat momencie). Dziecko patrzy na tę scenę oczy
ma pełnymi przerażenia. Słyszy wrzaski i widzi, jak dwoje
najważniejszych w jego życiu ludzi walczy ze sobą. Czy zro
63
bią sobie krzywdę? Wszędzie słychać ten hałas. Dlaczego
wrzeszczą? Czy to przeze mnie? Gdyby mnie nie było, to
może rodzice nie kłóciliby się tak o pieniądze? Może, gdyby
mnie nie było, mama byłaby szczęśliwsza, bo częściej wy
chodziłaby z domu? Niektórzy rodzice otwarcie mówią
dziecku, że to ono jest przyczyną kłopotów, ale nawet jeśli
do tego nie dojdzie, dzieci i tak często mają poczucie winy.
Dziecko jest pod każdym względem całkowicie i bezgra
nicznie zależne od swoich rodziców. To oni dostarczają mu
jedzenia, schronienia, ubrania, miłości i poczucia bezpie
czeństwa. To oni zaspokajają wszystkie jego potrzeby, więc
gdy jedność rodziny zostaje zagrożona, ono czuje, że pod
stawy jego egzystencji są zachwiane.
Jeśli kłótnie stają się codziennością, dziecko zostaje po
zbawione poczucia bezpieczeństwa, a w konsekwencji zro
bi wszystko, by udobruchać swoich rodziców lub odwrócić
ich uwagę od problemu. Choroba może być jednym z pod
świadomie wykorzystywanych w tym celu sposobów. Cho
re dziecko choć na chwilę jednoczy bowiem ojca i matkę.
Inny sposób, w jaki niektóre dzieci radzą sobie z bra
kiem poczucia bezpieczeństwa oraz obwinianiem się o wy
wołanie problemów, jest wkroczenie na drogę przestęp
stwa. Rodzice są wówczas zmuszeni oderwać się od włas
nych spraw, a poza tym ich uczucia wreszcie są w zgodzie
ze słowami. Ponieważ takie dzieci są już przekonane o włas
nej winie, teraz mają przynajmniej okazję zrobić coś, czego
będą się mogły rzeczywiście wstydzić. „Być może nie powi
nienem kraść — myślą - ale teraz przynajmniej wiem, dla
czego czuję się winny”.
Możliwe także, że boisz się awantur, ponieważ nigdy nie
było ci wolno podnieść głosu. Może twoje doświadczenia
mówią ci, że nie należy otwarcie wyrażać swego niezado
wolenia, a „winowajcę” karze się milczeniem. W niektórych
rodzinach panuje bowiem zwyczaj, że jeśli ktoś wyrządził
ci krzywdę, to wolno ci się na niego obrazić. Dziecko odczu
wa taką karę w sposób bardzo dotkliwy. Jeśli ktoś cię igno
ruje, to znaczy, że cię odrzucił, a odrzucenie jest niezwykle
bolesne dla osoby tak podatnej na zranienie i kruchej jak
dziecko.
64
Nawet jeśli od tych wydarzeń upłynęło wiele czasu, mo
żesz nadal czuć się winny i odrzucony. Twój lęk przed kłót
niami może mieć swoje źródło w odległej przeszłości. Wróć
myślą do tamtych chwil. Zapytaj swoje siostry czy braci,
lub innych krewnych, czy coś z tamtego okresu pamiętają.
Jeśli określisz przyczynę łęku, będziesz mógł się z nim ła
twiej uporać.
Uświadom sobie przede wszystkim, że już nie jesteś
dzieckiem, ale człowiekiem dorosłym i twoja sytuacja ule
gła zmianie. Twoje lęki wywodzą się z okresu, który minął,
a teraz nadszedł odpowiedni moment, byś ustalił dla siebie
nowe zasady. I pamiętaj: to nie ty jesteś przyczyną kłótni
wybuchających między ludźmi.
Jeśli ktoś jest z twego powodu zdenerwowany, nie powi
nieneś czuć się winny. Wiesz już przecież z własnego do
świadczenia, że kiedy ludzie są w złym nastroju, to mają
ku temu swoje własne powody i w 99 procentach przypad
ków tym powodem nie jesteś ty. Zamiast więc myśleć o tym
znikomym jednym procencie, zacznij się koncentrować na
przygniatającej, ale jakże optymistycznej większości. Pa
miętaj, że dopóki twoja wina nie zostanie udowodniona,
jesteś niewinny.
Jeśli uznasz tę nową zasadę, będziesz w stanie rozsze
rzyć swój wachlarz metod postępowania wobec ludzi. A sko
ro
postanowiłeś nie mieć poczucia winy, możesz przyjąć
nową taktykę podczas kłótni. Otwierają się przed tobą nie
znane dotychczas możliwości. Być może nawet z zaintere
sowaniem zaczniesz słuchać, jak kłócą się inni, a lęk całko
wicie ustąpi. Może także zechcesz zastanowić się nad włas
ną opinią dotyczącą przedmiotu sporu? Kto według ciebie
ma rację? (Cokolwiek zdecydujesz, zachowaj to dla siebie.)
Wyobraź sobie, że jesteś dziennikarzem, który musi zre
lacjonować ważne wydarzenia, a ponieważ nie masz nic
wspólnego z przedmiotem kłótni, możesz zupełnie spokoj
nie i bez emocji rozmawiać ze spierającymi się stronami.
Jeśli ktoś na ciebie krzyczy, nie staraj się go za wszelką
cenę
udobruchać. Po prostu stwierdź, że nie będziesz z nim
rozmawiał, dopóki się nie uspokoi. Potem odłóż słuchawkę
lub wyjdź z pokoju.
65
Kiedy przestaniesz się obawiać kłótni, stwierdzisz, że
twoja pozycja społeczna znacznie się umocniła. Masz wię
cej władzy i wpływów, ponieważ nie musisz godzić się
z tym, że ktoś stawia niedorzeczne żądania, próbuje cię za
straszyć lub obarcza nadmiernymi obowiązkami.
Skoro nie boisz się już kłótni, możesz teraz zaryzykować
jej wywołanie, bo twoja pewność siebie pomoże ci ją znieść.
Ludzie zauważą w tobie tę zmianę i zapewniam cię, że nie
będą już tak nieprzyjemni jak wtedy, gdy za wszelką cenę
próbowałeś uniknąć awantur.
PODSUMOWANIE
Jestem w porządku. Nie popełniłem więcej błędów
niż inni. Jestem wartościowym człowiekiem.
Rezygnuję z poczucia winy. Ludzie sami są odpo
wiedzialni za własne nastroje i odczucia; ja ponoszę
odpowiedzialność tylko za swoje.
Jestem spokojny i opanowany w każdej sytuacji.
Jestem przekonany o własnej wartości i inni ludzie to
czują.
Kłótnie to tylko sposób wyrażania różnic w poglą
dach. Są zjawiskiem normalnym. Mam prawo wyra
żać swoją opinię i nie odmawiam tego prawa innym.
Wyrażam własne zdanie w sposób spokojny i jasno
określam swoje potrzeby, a inni mnie słuchają. Za
wsze można znaleźć jakieś rozwiązanie.
Z łatwością dochodzę własnych praw. Jestem pew
ny siebie.
WNIOSEK KOŃCOWY
Kłótnie to rzecz normalna - to tylko sposób wy
rażania różnic w poglądach. Jestem spokojny i pewny
siebie.
66
NIE POTRAFIĘ MÓWIĆ INNYM,
CZEGO OD NICH CHCĘ
Co cię powstrzymuje? Czy trudno ci wyrazić swoje życze
nia wobec innych, czy też zupełnie nie wiesz, czego naprawdę
chcesz? Być może nawet masz problemy i z jednym, i z dru
gim?
Kiedy byłeś małym dzieckiem, wyrażanie własnych po
trzeb nie stanowiło dla ciebie problemu. Jedyne, co musia
łeś zrobić, to trochę popłakać, a wtedy - przy odrobinie
szczęścia — ktoś przybiegał z butelką mleka albo świeżą
pieluszką. Nawet wtedy, gdy byłeś trochę starszy, ten bez
pośredni sposób wyrażania pragnień okazywał się skutecz
ny. Wystarczyło, że wskazałeś palcem lalkę i niekoniecznie
zrozumiałym językiem wymamrotałeś „lala”, a już zauro
czona tobą ciocia wciskała ci do rączek ulubioną zabawkę.
Kilka lat później musiałeś już czynić pewne ustępstwa,
ponieważ matka wymagała od ciebie grzecznego „proszę”
i „dziękuję”, ale nadal dawałeś sobie radę.
Entuzjazm wywołany kiedyś twoimi sukcesami w opa
nowywaniu języka szybko jednak wygasł i wszyscy wokół
przestali zauważać twoje żądania. Zaczęli ci tłumaczyć, że
trzeba się opanować, ograniczyć potrzeby i nie odzywać
się, kiedy starsi mówią - dzieci przecież głosu nie mają.
Zaczęli twierdzić, że młody człowiek powinien być wdzięcz
ny za to, co otrzymuje, a jeśli chce więcej, to jest egoistą.
W końcu także społeczeństwo postanowiło stawiać ci wy
magania i żądać zapłaty. Indywidualizm bowiem może za
burzyć życie rodzinne, więc każdy nowy członek tegoż spo
łeczeństwa zostaje poinstruowany, że należy się przysto
sować.
Proces ten okazuje się dosyć trudny, ponieważ dziecko
zmuszone jest całkowicie wyrzec się wielu przywilejów.
(Gdy byłeś niemowlęciem, cała rodzina czekała w napięciu,
aż odbije ci się po karmieniu. Kilka lat później, gdy zdarzy
ło ci się to podczas obiadu, wszyscy zgodnie orzekli, że to
„obrzydliwe i niekulturalne”. Kiedyś mogłeś gapić się na
ludzi do woli. Teraz, gdy to robisz, twierdzą, że jesteś źle
wychowany. Kiedyś mogłeś biegać po ogrodzie nago; gdy-
67
byś spróbował tego teraz, zmieszaliby cię z błotem. To, co
kiedyś było „miłe i słodkie”, teraz jest „niegrzeczne i nie do
zniesienia”. Czynności, do których kiedyś cię zachęcali, te
raz są zabronione, a nawet surowo karane. To tak, jak gdy
by zabrano ci wszystkie nagrody otrzymane za dobrą pracę
i zastąpiono je listą dodatkowych obowiązków, które nigdy
nie były uwzględnione w kontrakcie. Nic dziwnego, że dzie
ci tego nie lubią.
Wszyscy musimy przejść przez ten proces i próbujemy
jakoś sobie poradzić z narzuconymi przez otoczenie ograni
czeniami. Problem pojawia się wówczas, gdy społeczeństwo
zmusza cię do konformizmu w taki sposób, że całkowicie
przestajesz być sobą. Jeśli rodzice wywoływali w tobie po
czucie winy, mówiąc, że jesteś „niewdzięczny”, bo się im
przeciwstawiasz, to wkrótce zaczynasz sądzić, że twoje po
glądy są mało ważne, a konsekwencje ich prezentowania -
nieprzyjemne. Chodzi tu bowiem nie tylko o dezaprobatę
ze strony rodziców, ale także o fakt, że ty sam nie czujesz
się dobrze, ponieważ wiesz, że nie wolno przeciwstawiać
się rodzicom i osobom starszym. Nawet wtedy, gdy opu
ścisz dom, nadal pamiętasz przestrogi, których nasłucha
łeś się w dzieciństwie. Zjawisko to, funkcjonujące na pozio
mie naszej podświadomości, większość ludzi nazywa „su
mieniem” i niezwykle trudno jest choć na chwilę je „wyłą
czyć”.
Ta wyuczona, mechaniczna reakcja polegająca na po
wstrzymywaniu się od wypowiedzi w obawie przed nieprzy
jemnymi konsekwencjami jest wygodna dla innych, ponie
waż pozwala im bez przeszkód robić to, co zechcą: nikt prze
cież nie odważy się ich skrytykować. Z tego właśnie powo
du ludzi nieśmiałych często chwali się za „dobre maniery”,
choć w rzeczywistości cecha ta powoduje wiele szkód w ich
psychice.
Jeśli osoba nieśmiała posiada na jakiś temat własne po
glądy, ale ma zahamowania i ich nie wypowiada, wówczas
może pojawić się konflikt wewnętrzny. Emocje nie wybu
chają, lecz są tłumione, i jeśli taki stan utrzymuje się przez
dłuższy czas, nierzadko zaczynają się problemy natury fi
zycznej i psychicznej.
68
Jeżeli w dzieciństwie powtarzano ci, że twoje pragnienia
są mało ważne lub świadczą o zuchwalstwie, to w końcu
przestajesz o nich mówić. Zaczynasz rozumować w katego
riach „powinienem” i „muszę”, a potem sam lekceważysz
własne potrzeby. Nie znaczy to jednak, że one znikają, na
tomiast ty jesteś coraz bardziej zdezorientowany. Czujesz
narastające rozgoryczenie, ale nie rozumiesz, skąd się ono
w tobie wzięło.
Aby na nowo odkryć własne pragnienia, przeanalizuj
swoją obecną sytuację. Co chciałbyś zmienić w swoim ży
ciu, gdybyś miał w ręku magiczną różdżkę? Pomyśl o tym,
co cię unieszczęśliwia. Zastanów się nad swoimi relacjami
z otoczeniem, nad sytuacją w pracy, zdrowiem i ogólnym
samopoczuciem. Nawet przez chwilę nie myśl, w jaki spo
sób możesz doprowadzić do zmian; wyobraź sobie tylko stan
idealny, ostateczny rezultat swoich działań. Teraz już wiesz
to jest właśnie to, czego pragniesz.
Niech cię nie przeraża zuchwałość własnej wyobraźni.
Prawdopodobnie zanim cokolwiek w tej dziedzinie osiąg
niesz, będziesz musiał trochę popracować nad poczuciem
własnej wartości, ale przynajmniej wiesz, dokąd zmierzasz.
Zastanówmy się teraz przez chwilę nad drugą częścią
twojego problemu: być może niemożność czy nieumiejęt
ność wyartykułowania własnych żądań wynika z faktu, że
nauczono cię o nic nie prosić. Potrafisz jedynie czekać, aż
rzeczy pożądane zostaną ci ofiarowane. Taka metoda do
skonale się sprawdza, jeśli chodzi na przykład o rachunek
telefoniczny. Rzeczywiście, nie ma w tym przypadku po
trzeby, aby o niego prosić, ponieważ możesz być pewny,
że go i tak dostaniesz. Nawet jeśli uda ci się taki rachu
nek zgubić, to przyślą ci następny. Gdybyś jednak chciał
otrzymać od kogoś pieniądze, ten sposób najwyraźniej prze
staje działać. Siedzenie w domu z nadzieją, że przyśle ci je
bank, albo że ktoś zadzwoni do drzwi i wręczy ci gruby plik
banknotów, jest pozbawione sensu. Również wiara w to, że
twój szef domyśli się wreszcie i zaoferuje ci lepsze stanowi
sko, może jedynie doprowadzić do wielkich rozczarowań.
Jeśli nie sformułujesz jasno swoich oczekiwań, nic się nie
wydarzy.
69
Istnieje jeden skuteczny sposób, by otrzymać to, czego
pragniemy: powiedzieć o tym. Twoi rodzice na pewno jasno
wyrażali swoje oczekiwania wobec ciebie, nie jest to więc
chyba zły nawyk. Jesteś teraz dorosły, więc masz te same
prawa co twoi rodzice dwadzieścia lat temu.
Nie musisz być wcale niegrzeczny czy agresywny i nie
musisz krzyczeć; wystarczy, że wyrazisz swoje pragnienia.
Możesz być bardzo miły, możesz mówić zupełnie cicho czy
nawet szeptem; i tak dostaniesz to, czego chcesz. Poćwicz
najpierw z czymś mało istotnym: zapytaj przechodnia
o drogę albo o dokładny czas. Zrób to kilka razy, by przy
zwyczaić się do sytuacji, a potem przejdź do trudniej
szych zadań. Poproś kolegę w pracy, żeby odbierał za cie
bie telefony, gdy na chwilę wyjdziesz. Poinformuj szefa, że
chciałbyś być w domu o normalnej porze. Powiedz dzieciom,
że oczekujesz od nich pomocy w drobnych pracach domo
wych.
Znacznie korzystniej jest wyrażać własne pragnienia, niż
tłumić je w sobie, popadając w coraz większe rozgorycze
nie, bo przecież każdy wokół - oprócz ciebie - dostaje to,
czego oczekuje. Jeśli przezwyciężysz zahamowania, poczu
jesz, że jesteś w stanie kontrolować swoje życie. Wiesz już,
że możesz otrzymać od świata to, o czym marzysz.
PODSUMOWANIE
Nie ma nic niestosownego w tym, że czegoś prag
nę. Mam prawo formułować swoje życzenia wobec
innych.
Potrafię bronić swoich praw. Nalegam na to, aby
zostały zaspokojone przynajmniej niektóre z moich po
trzeb, i robię to w sposób grzeczny i uprzejmy.
Wiem, że inni ludzie nie mogą czytać w moich my
ślach i że to ja muszę im o swoich oczekiwaniach po
wiedzieć.
Pilnuję, aby równowaga pomiędzy tym, co otrzy
muję, a tym, co daję, nie została zachwiana. Mu
szę sam o siebie dbać. Moje szczęście jest dla mnie
ważne.
70
WNIOSEK KOŃCOWY
Informuję innych o własnych życzeniach i potrze
bach. Robię to w sposób grzeczny i uprzejmy.
KIEDY KTOŚ MNIE ZRANI, OBRAŻAM SIĘ
Obrażanie się jest formą zakłócania komunikacji. Ma na
celu wymierzenie kary osobom, które nie obdarowują cię
tym, czego pragniesz. U podstaw takich zachowań leży
przekonanie, że wszystko, o czym się marzy, można mieć
natychmiast i bezzwłocznie, nie wyrażając nawet prośby
albo wyrażając ją co najwyżej raz.
Obrażanie się to zwyczaj panujący niekiedy w całych ro
dzinach i przekazywany z pokolenia na pokolenie. Wynika
on często ze zwykłego uporu i może poważnie zakłócić rela
cje rodzinne. Zdarza się, że incydent jest błahy, ale kara
okazuje się bardzo surowa. Istnieją rodziny, których człon
kowie nie rozmawiają ze sobą przez całe dziesięciolecia.
Nikt już tak naprawdę nie pamięta, jak do tego doszło, ale
każdy wie, że do wujka Stasia z zasady się nie odzywamy.
Im dłużej trwa stan „nadąsania”, tym trudniej jest go po
tem zakończyć. W dodatku panuje przekonanie, że osoba,
która odezwie się pierwsza, przegrywa potyczkę, przyznaje
się bowiem do tego, że 15 lat temu racja leżała po drugiej
stronie. Na to zaś nikt nie ma szczególnej ochoty. Okazuje
się więc, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia.
W skrajnych przypadkach nadąsanie może być sposobem
przyciągania uwagi otoczenia, swoistym buntem przeciw
opuszczeniu i osamotnieniu. Jeśli świat nie jest tobą dosta
tecznie zainteresowany, obrażasz się. Kiedy ktoś inny
otrzymuje posadę, o której marzyłeś, także się obrażasz.
Dąsasz się, gdy twój prezent urodzinowy nie jest tak duży,
jak chciałeś. Czujesz, że przysługuje ci prawo do otrzymy
wania wszystkiego, czego pragniesz, ale wcale nie chcesz
na to zapracować. Przecież nie możesz się przemęczać...
71
Kiedy w twojej głowie pojawi się jakieś pragnienie,
chcesz, by zostało ono zaspokojone w takiej formie, jaką
sobie wymarzyłeś. Oczywiście sama idea jest dobra, szwan
kuje jedynie sposób jej realizacji. Dobrze, że wiesz, czego
chcesz. Świetnie, że pragniesz dostać lepszą posadę, ale
zachowujesz się jak dziecko, kiedy domagasz się uzyskania
wyższej pozycji i czujesz się zraniony, gdy zaproponują ją
koledze z sąsiedniego działu.
Przestań robić zamieszanie z powodu źle pojętej sprawied
liwości. Być może rzeczywiście jesteś lepszą kandydatką na
to stanowisko, ale nie dostałaś go, bo reprezentujesz „płeć
piękną”. Dyskryminacja? Ależ oczywiście! Bo przecież i tak
nie możesz nic zmienić. Masz więc dwa wyjścia z sytuacji: mo
żesz siedzieć obrażona na wszystkich i rozmyślać nad okrut
nymi prawami życia albo złożysz podanie o inną pracę. Jeśli
naprawdę zależy ci na zmianie, proponuję drugie wyjście.
Uwaga: Nigdy się nie poddawaj.
Życie nie daje żadnych gwarancji, ale podsuwa możliwo
ści i to przeważnie niejedną. Bądź więc otwarty na inne
drogi, bo nawet jeśli tym razem odrzucono twoją ofertę, to
znak, że niebawem otrzymasz jeszcze jedną, bardziej atrak
cyjną propozycję.
Bywa jednak, że się dąsasz, bo brakuje ci większej uwa
gi ze strony otoczenia. Powiedzmy, że twój mąż rozpoczął
właśnie nową pracę i tak się w nią zaangażował, że w ogóle
nie ma dla ciebie czasu. Chociaż więc jesteś szczęśliwa
i dumna ze swego współmałżonka, czujesz, że entuzjazm, jaki
wykazuje w pracy, nie pozwala już na poświęcenie tobie odro
biny uwagi. Zamiast jednak powiedzieć, że czujesz się opusz
czona, obrażasz się. Kiedy on w końcu zapyta, o co chodzi, ty
się dąsasz. Twój partner może wtedy pomyśleć, że sama masz
problemy w pracy, i uzna, że się na nim wyładowujesz.
Gdy jesteś wściekła na męża albo czujesz się przez niego
zraniona i dlatego postanawiasz się obrazić, oznacza to, że
odmawiasz mu miłości. Dąsanie się jest formą zemsty lub
kary, która sprawia, że twój partner czuje się odtrącony.
Prowadzi to do zaniku wzajemnego zaufania i niszczy po
72
czucie bliskości. Jest to reakcja negatywna, która wiedzie
w ślepą uliczkę.
Bo właśnie nieskuteczność obrażania się polega na tym,
że niczego nie można dzięki niemu osiągnąć. Nie otrzymu
jesz bowiem tego, czego pragniesz, a mianowicie troskliwej
uwagi kochającego człowieka. Trzeba natomiast o to po
prosić - sformułować precyzyjne życzenia, a więc przestań
się nad sobą litować i zacznij mówić o swoich potrzebach.
Uwaga: Inni ludzie nie potrafią czytać w twoich
myślach.
Nie jesteś szczęśliwy, gdy się obrażasz i inni też nie są
z tobą szczęśliwi, więc po co to ciągnąć? W życiu będzie ci
znacznie łatwiej bez obrażonej miny, a poza tym będziesz
miał większe szanse na to, by zaspokoić swoje potrzeby.
PODSUMOWANIE
Dobrze, że wiem, czego chcę. Traktuję swoje cele
poważnie i wiem, że sobie poradzę. Jestem otwarty
na możliwości, które się przede mną otwierają, i to
pomaga mi zrealizować własne marzenia.
Problemy, które zjawiają się na drodze do celu, roz
wiązuję skutecznie i spokojnie. Niepowodzenia poma
gają mi znaleźć nowe rozwiązania.
Moje potrzeby są dla mnie ważne i nie mam trud
ności w ujawnianiu ich wobec innych. Jestem ela
styczny, wierzę we własne możliwości i spokojnie
dążę do osiągnięcia swoich celów.
WNIOSEK KOŃCOWY
Moje potrzeby są dla mnie ważne. Ułatwiam in
nym zrozumienie tych potrzeb, a tym samym okaza
nie mi pomocy w ich zaspokojeniu,
albo:
Dążę do celu, wierząc we własne możliwości.
73
Stres
• Czuję, że nie radzę sobie z ilością pracy.
• Kiedy popełnię nawet najdrobniejszy błąd, czuję, że mu
szę zacząć wszystko od nowa.
• Po powrocie do domu długo nie mogę przestać myśleć
o pracy.
• Jestem ciągle rozdrażniony, agresywny i chce mi się pła
kać.
• Uczucie odprężenia po urlopie mija, gdy tylko przestąpię
próg biura.
• Od czasu gdy przeżywam stresy, mam kłopoty natury
seksualnej.
• Właśnie przeżyłem atak serca.
• Nie mam czasu na relaks.
Stres nie jest przywilejem kadry kierowniczej czy elit
politycznych, dotyka bowiem bardzo wielu ludzi ze wszyst
kich warstw społecznych. Wszyscy musimy sobie radzić
z codziennymi kłopotami, nieustannie próbując się dosto
sować do nowych sytuacji.
Problemy omijają nas jednak, jeśli potrafimy nad wszy
stkim panować i kontrolujemy rozwój wypadków. Dopiero
wtedy, gdy tę kontrolę tracimy, zaczynamy odczuwać, że
przerastają nas różne zadania i wtedy pojawiają się pierw
sze oznaki stresu. Zauważasz to na pewno wtedy, gdy czu
jesz się całkowicie wyczerpany studiowaniem francuskiego
przez pół godziny, choć za chwilę zupełnie rześki zasiadasz
do komputera, żeby rozwiązać jakiś nurtujący cię problem.
Jakość twojej reakcji na stres zależy w dużym stopniu od
tego, czy traktujesz swoje zadania jako przyjemność i wy
zwanie, czy też utrudniającą życie niedogodność.
Ciało człowieka jest dobrze przygotowane do tych nieu
stannych procesów adaptacyjnych, którym poddajemy się
każdego dnia. Funkcjonowanie mózgu sprawia, że możemy
ocenić sytuację jako potencjalnie trudną lub niebezpiecz
ną, a system nerwowy odbiera sygnał, dzięki któremu nasz
organizm przygotowuje się do bardziej efektywnego dzia
łania. Jeśli na przykład twój dom stanął w płomieniach,
74
wówczas oczy rejestrują ten obraz i wysyłają sygnał alar
mowy do współczulnego systemu nerwowego. W konse
kwencji wzrasta produkcja adrenaliny, która dostaje się do
krwiobiegu, serce zaczyna uderzać szybciej, wzrasta ciśnie
nie krwi, uwalnia się glukoza, mięśnie napinają się, od
dech staje się płytki i wybiegasz z domu. Wszystko to trwa
tylko ułamki sekund. W tych warunkach jest to prawdopo
dobnie najbardziej odpowiednia reakcja, która zresztą
może ocalić ci życie. Jeśli jednak zareagujesz w ten sam
sposób przed egzaminem na prawo jazdy, okaże się to kło
potliwe, ponieważ normalne procesy myślowe zostaną za
blokowane.
Fizyczna reakcja na stres to bardzo stary mechanizm
obronny w walce o przetrwanie. Człowiek prymitywny miał
szansę uciec przed stadem rozpędzonych bizonów tylko
wtedy, gdy nie myśląc i nie analizując sytuacji, brał nogi za
pas. Fizyczny stan pełnej gotowości uniemożliwiał mu zre
sztą racjonalne myślenie: wahanie mogło opóźnić jego re
akcję i narazić na śmierć. Na szczęście więc nie miał czasu
pomyśleć, że dobrze byłoby skoczyć do szałasu po maczugę.
W dzisiejszych czasach rzadko jesteśmy narażeni na real
ne
fizyczne zagrożenie, stąd nie musimy zbyt często wyko
rzystywać pierwotnej strategii „walcz lub uciekaj”, chociaż
nie znaczy to, że się od niej uwolniliśmy. To, co kiedyś rato
wało ludziom życie, teraz stało się taktyką nieodpowiednią.
Obecnie sytuacja jest jakby odwrócona: przetrwa ten, kto
zareaguje z opóźnieniem i spokojnie. Nie żyjemy bowiem
w otoczeniu zwierząt, które nam nieustannie zagrażają,
i większość z nas nie musi walczyć o pokarm i dach nad
głową. Niebezpieczeństwo oznacza dla nas zupełnie inne
sytuacje, takie jak brak pewności, jeśli idzie o przyszłość
zawodową, różne testy, egzaminy czy nadmiar pracy.
Jest jednak jeden istotny punkt, na który pragnę zwró
cić uwagę: to nie okoliczność wywołuje stres, ale nastawie
nie
człowieka wobec nowych warunków. Tak więc to twoja
postawa determinuje sposób reakcji na trudną sytuację.
Jeśli więc uważasz, że egzamin w jakiś sposób zagraża two
jej pozycji, to będzie ci go trudniej zdać niż komuś, kto
uzna je go za kolejny etap własnego rozwoju.
75
Stres nie jest integralnym elementem sytuacji. Gdyby tak
było, wtedy wszyscy reagowaliby na egzamin w ten sam
sposób, a przecież wiemy, że niektórzy zachowują stoicki
spokój, podczas gdy inni są tak przerażeni, że nie potrafią
wykrztusić z siebie ani słowa. Sytuacja jest zawsze ta sama
dla wszystkich, zmienia się tylko sposób reagowania na
nią. Duże obciążenie pracą nie jest równoznaczne ze stre
sem, a to, że spoczywa na tobie ogromna odpowiedzialność,
nie znaczy wcale, że będziesz miał wrzody lub umrzesz na
zawał.
Ciało i mózg ściśle współpracują ze sobą. Wszystkie po
lecenia, które wysyła mózg (umysł racjonalny), zostaną
wykonane przez system nerwowy. Jeśli polecenie brzmi:
poradzić sobie z nadmiernym obciążeniem, wówczas układ
współczulny przełącza się na maksymalną wydajność. Jest
to reakcja łańcuchowa, która trwa ułamki sekund. Kiedy
okazuje się, że zdolność adaptacyjna jest przesadnie eks
ploatowana przez dłuższy czas, wówczas system załamuje
się. Zostajesz przewieziony do szpitala z rozległym zawa
łem albo musisz się leczyć z powodu wrzodów. Zanim to
jednak nastąpi, twoje ciało daje ci ostrzegające sygnały.
Oto niektóre z nich:
• krótki oddech, zawroty głowy, mdłości
• nadmierny apetyt lub jego brak
• nadużywanie alkoholu lub nałóg nikotynowy
• problemy ze snem
• problemy natury seksualnej
• pocenie się
• nerwowość ruchów, obgryzanie paznokci
• bóle głowy, karku i pleców
Symptomy natury psychicznej wskazujące na nadmier
ny stres:
• pogarszająca się pamięć
• frustracja: agresja i skłonność do płaczu
• niezdecydowanie
• poczucie klęski
• niezdolność do koncentracji
76
• depresja
• niepokój
Jeśli masz jakiś kłopot, który jest dla ciebie przyczyną
stresu, to zauważysz u siebie niektóre z tych symptomów.
Problemy ze snem czy depresja utrudniają uporanie się
z pierwotną przyczyną stresu, a to jedynie pogarsza sytua
cję. Jeśli nie możesz się skoncentrować, nie potrafisz także
rozwiązać problemu, a w konsekwencji czujesz się nieu
dacznikiem. To pogłębia twoją depresję i twoja zdolność do
koncentracji jeszcze bardziej się osłabia. Aby przerwać to
zaklęte koło, spróbuj wykorzystać następujące ćwiczenie:
Pierwsza pomoc
• .Jak najszybciej odejdź gdzieś na bok i usiądź.
• Wykonaj głęboki wdech, a podczas wydechu zamknij oczy.
• Zrób następny głęboki wdech (brzuszny) i rozluźnij zaci
śnięte szczęki.
• Weź kolejny głęboki oddech i rozluźnij ramiona.
• Wykonaj znów głęboki oddech i rozewrzyj dłonie.
• Znów zaczerpnij powietrza, wstrzymując oddech, policz
do pięciu i wykonaj wydech. Powtórz ostatnią czynność
przynajmniej pięć razy.
Ćwiczenie to pomoże ci złagodzić odczuwane przez ciebie
dolegliwości. Będziesz mógł znów jasno myśleć, ponieważ
odzyskasz spokój, a tlen dotrze do mózgu.
Gdy odczuwasz stres, mięśnie i narządy wewnętrzne,
w tym także elementy układu oddechowego, są napięte. Po
woduje to trudności w oddychaniu, a więc zmniejszenie do
staw tlenu, co z kolei ogranicza aktywność mózgu.
Teraz przejdźmy do specyficznych problemów.
CZUJĘ, ŻE NIE RADZĘ SOBIE Z ILOŚCIĄ PRACY
Pozwól sobie przede wszystkim powiedzieć, że jeśli pra
cujesz od siódmej rano do dziewiątej wieczorem, to wcale
nie znaczy, że jesteś dobry w tym, co robisz. Nie mieszaj
77
ilości z jakością. Jeżeli nie możesz sobie poradzić z obo
wiązkami w rozsądnych granicach czasowych, to w całym
systemie coś na pewno szwankuje.
Co próbujesz udowodnić, zostając w pracy po godzinach?
Że jesteś niezbędny i firma na pewno rozpadłaby się bez
twoich wysiłków? Nie oszukuj się!
Czy nadal usiłujesz udowodnić swoim rodzicom, że je
steś „dobry”? Czy ciągle zależy ci na ich uznaniu i pochwa
łach? Jeśli tego nie otrzymujesz, jeszcze usilniej starasz się
zapracować na to uznanie. Czujesz się coraz bardziej wy
czerpany i popełniasz błędy, które trzeba potem poprawiać,
a to zabiera jeszcze więcej czasu.
Są to jedynie ogólne pytania, które w pewnym momen
cie powinieneś sobie zadać. Teraz jednak spójrzmy na źró
dło twoich problemów.
Jeżeli nie radzisz sobie z ilością obowiązków, to czy two
ja praca jest źle zorganizowana? Czy jesteś jedną z tych
osób, których nie można dostrzec wśród sterty papierów
walających się na biurku i potrzebujesz czasem godzinę na
to, by odnaleźć własny terminarz?
Może się roześmiejesz, ale nie ma się czym chwalić. Za
niedbane biurko jest odbiciem stanu twego umysłu: chaos
w głowie powoduje chaos na zewnątrz. Weź się w garść
i zorganizuj swoją przestrzeń. Uprzątnij, poukładaj, wy
rzuć niepotrzebne papiery.
Zacznij działać według zasady, że nigdy dwukrotnie nie
bierzesz do ręki tego samego dokumentu. Inaczej mówiąc,
jeśli weźmiesz do ręki dokument i nie wiesz, gdzie go do
starczyć, nie odkładaj go, dopóki się nie dowiesz. Nie za
czynaj żadnej innej pracy, póki ten nie znajdzie się w odpo
wiednim miejscu.
Ustal swoje priorytety. Nie próbuj wykonywać trzech czyn
ności naraz. Nie możesz dyktować listu, porządkować biurka
i jednocześnie rozmawiać z przyjacielem przez telefon!
Kiedy wejdziesz rano do biura, nie biegnij prosto do sto
su akt, które masz podpisać. Pierwszą rzeczą, którą powi
nieneś zrobić, to zdjąć płaszcz i usiąść. Potem przez chwilę
nie rób nic. Wykonaj głęboki wdech. Weź kartkę i zacznij
spisywać czynności, które masz wykonać w dniu dzisiej
78
szym i w najbliższej przyszłości. Kiedy to zrobisz, zaznacz
pisakiem te sprawy, które muszą być załatwione dzisiaj.
Zanim zabierzesz się do pracy, pomyśl, czy nie możesz
niektórych zadań zlecić komuś innemu. Spośród pozosta
łych czynności wybierz te, które najmniej lubisz robić. Wła
śnie z nimi powinieneś uporać się na początku. Poziom
t wojej energii jest najwyższy właśnie rano. Po lunchu ciało
i umysł zwalniają swoje tempo i dlatego stajesz się mniej
efektywny. Jest to również korzystne z psychologicznego
punktu widzenia, bo uporawszy się z najtrudniejszymi spra
wami, jesteś wreszcie zadowolony z siebie, ponieważ nie
musiałeś odkładać ich na jutro.
Jeśli przez cały dzień nie zdążysz załatwić wszystkich
spraw, które umieściłeś na liście „pilne” i jeśli będzie to się
zdarzać regularnie, być może musisz się zastanowić nad
kilkoma kwestiami.
Czy jesteś może kozłem ofiarnym całej firmy (lub rodzi
ny)? Czy przypadkiem inni nie wciskają ci w ręce różnych
spraw tylko dlatego, że oni sami nie chcą ich załatwiać?
W tej sytuacji nieistotne jest, czy jesteś szefem czy sekre
tarką, matką czy ojcem.
Jeśli inni wykorzystują cię, obarczając własnymi obo
wiązkami, musisz ich powstrzymać. Trzeba im wyraźnie
powiedzieć, że nie masz już ochoty tego znosić. Nie obiecuj,
że dotrzymasz terminów, których nie jesteś w stanie do
trzymać. Nie przyjmuj na siebie więcej obowiązków, jeśli
już teraz uginasz się pod ich ciężarem. Poniżej przedsta
wiam kilka przykładów wyjścia z trudnych sytuacji.
Szef wpada do pokoju sekretarki z plikiem ręcznie zapi
sanych kartek. Przed nią piętrzy się już stos pilnej kore
spondencji, a ona od ósmej nie przestaje stukać na maszy
nie, tym bardziej że musi przygotować ważny harmono
gram na dziesiątą rano dnia następnego.
Szef
(w biegu):
Tutaj są wszystkie ważne dokumenty.
Muszą być gotowe jutro przed lunchem,
(już wychodzi)
Sekretarka
(wyraźnie i spokojnie):
Obawiam się, że to
nie będzie możliwe.
Szef
(odwraca się, zdenerwowany):
To jest mi potrzebne
na jutro. Będzie pani musiała dłużej zostać.
79
Sekretarka: Przykro mi, ale to nic nie da. Mogę już teraz
panu powiedzieć, że nie można tego zrobić przed jutrzej
szym lunchem.
Szef (
rozdrażniony
): Nie obchodzi mnie, jak to pani zro
bi. Po prostu ma to być przygotowane.
Sekretarka: Jeśli rzeczywiście jest to tak pilne, proponuję,
żebyśmy skorzystali z usług firmy oferującej tymczasową po
moc w takich sytuacjach. Tylko w ten sposób można to zrobić.
Szef: Niech pani zatrudni pomoc, niech pani wezwie
Świętego Mikołaja - wszystko mi jedno! To musi być goto
we na jutro! (
szef wychodzi, trzaskając drzwiami)
Nie przepraszaj za to, że nie jesteś w stanie wykonać
zadania. Ważne, abyś nie starał się tłumaczyć, dlaczego
inna praca jest w danej chwili ważniejsza. Nie daj się tak
że zaszantażować złym humorem szefa. Jego złość to jego
problem, a nie twój. Zresztą i tak był już zirytowany, gdy
do ciebie wszedł, więc to nie ty jesteś tego przyczyną. Pa
miętaj także, aby tłumaczyć, że nie możesz wykonać tego,
o co cię prosi, i powtarzaj to tak długo, aż pojawi się jakieś
rozwiązanie.
Wyobraźmy sobie teraz inną sytuację. Matka niecierpliwie
czeka na powrót swego syna z pracy. W końcu klucz zgrzyta
w drzwiach. Wchodzi syn i wyczerpany pada na fotel.
Matka: Czy mógłbyś wynieść śmieci?
Syn: Oczywiście. Pozwól tylko, że trochę odetchnę. Za
chwilę to zrobię. Jestem kompletnie połamany.
(chwila ciszy)
Matka: No cóż, chyba będę musiała zrobić to sama. Nie
jest to najlepsze dla mojego kręgosłupa, ale...
Syn (
nie wstaje):
Mamo, jeśli znów wolisz nadwerężyć
sobie plecy, niż poczekać te dziesięć minut, to nic na to nie
poradzę.
Matka (
przez chwilę nie wie, co powiedzieć):
Jesteś nie
wdzięczny! Po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłam!
Syn
(ciągle siedząc):
Nie przejmuj się, mamo, za chwilę
wyniosę śmieci.
(matka wychodzi z pokoju, narzekając jeszcze przez chwilę)
80
Pamiętaj
Nie daj się wyprowadzić z równowagi słownym szanta
żem
w rodzaju „Po tym, co dla ciebie zrobiłam” itp. Nie ma
to nic wspólnego z tematem rozmowy.
Nie pozwól się wciągnąć w kłótnię i trwaj przy swoim
zdaniu.
Bądź uprzejmy.
Powtarzaj swój punkt widzenia, dopóki nie zostanie on
przyjęty do wiadomości.
Wcale nie musisz być niegrzeczny lub agresywny, kie
dy mówisz „nie”. Wystarczy, jeśli uparcie trwasz przy swo
im zdaniu. Nie zwracaj uwagi na oskarżenia lub emo
cjonalny szantaż. Bądź wytrwały, a otrzymasz to, czego
chcesz.
Kiedy kilkakrotnie wykorzystasz tę taktykę, ludzie za
czną rozumieć, że nie są w stanie namówić cię do przyjmo
wania dodatkowych zadań, ani też nie mogą ci wydawać
rozkazów i po pewnym czasie przestaną stawiać wygóro
wane żądania. Stałeś się osobą asertywną i otoczenie bę
dzie cię za to cenić.
KIEDY POPEŁNIĘ NAWET
NAJDROBNIEJSZY BŁĄD, CZUJĘ,
ŻE MUSZĘ ZACZĄĆ WSZYSTKO OD NOWA
Jeśli w trakcie pisania listu zrobisz błąd, to pokrywasz
go korektorem czy też drzesz na strzępy całą kartkę?
A jeśli właśnie odkurzyłaś dywan, a ktoś wszedł do pokoju
z kanapką i upadł mu mały okruszek, to zabierasz się na
tychmiast do ponownego odkurzania?
Czy trudno ci pogodzić się z faktem, że inni ludzie nie są
ideałami? W takim razie nie znosisz także myśli, że sam
masz wady i popełniasz błędy. Niezależnie więc od tego,
czy pracujesz w biurze czy w domu, jesteś na pewno tak
za jęty dopilnowywaniem szczegółów, że zapominasz o swo
ich najważniejszych zadaniach.
81
Załóżmy, że masz odbyć dwie pilne rozmowy telefonicz
ne i podyktować trzy niezwykle istotne listy. Jeśli spędzisz
dwie godziny, zastanawiając się nad układem listu, który
właśnie przygotowała sekretarka, na pewno nie zdążysz
zrobić tego, co najważniejsze w twoim dziennym rozkła
dzie zajęć. I nie możesz wycierać blatu w kuchni za każ
dym razem, gdy tylko ktoś cokolwiek na nim postawi, jeśli
chcesz w ciągu dnia posprzątać cały dom.
Musisz mieć jasno określoną listę priorytetów. Nie mo
żesz kontrolować wszystkiego i wszystkich dokoła, bo two
ja własna efektywność na tym ucierpi. Nikt nie potrafi być
bez przerwy doskonały: wszyscy popełniamy błędy i to jest
normalne. Nie jesteś gorszy od innych tylko dlatego, że
czasami się pomylisz.
Jeśli przez chwilę pomyślisz o przeszłości, to na pewno
stwierdzisz, że trudno ci było w dzieciństwie zadowolić jed
nego z rodziców, a często nawet ich oboje. Być może uwiel
białeś matkę, ale niezależnie od tego, jak bardzo się stara
łeś, ona nigdy nie okazywała ci aprobaty. Może tylko wte
dy bywałeś kochanym dzieckiem, gdy przestrzegałeś wszy
stkich rodzicielskich reguł.
Dzieci chcą odczuwać, że są kochane, a więc zrobią wszy
stko, by zasłużyć na miłość. Może to jednak stać się przy
czyną ogromnych frustracji, bo chociaż bardzo się starają,
nie otrzymują często rodzicielskiej miłości, ponieważ nie są
w stanie przestrzegać wszystkich narzuconych sobie reguł.
Nie ma sensu kontynuować tej swoistej gry w dorosłym
życiu, bo zasługujesz przecież na coś więcej. Zrób listę wszyst
kich cech, które w sobie lubisz. Zastanów się nad nią i za
wsze, gdy sobie coś przypomnisz, dopisz do listy dodatkowe
atuty. Czy masz poczucie humoru? Czy jesteś rozsądny?
Czy potrafisz zabawiać towarzystwo, czy jesteś dobrym słu
chaczem i przyjacielem? Czy troszczysz się o innych? Za
pisz wszystko i codziennie patrz na tę listę. To właśnie ty!
Zacznij traktować siebie samego tak, jak na to zasługu
jesz: bądź dla siebie dobry. Nie stawiaj sobie wygórowa
nych żądań. Odpuść trochę. Złagodź zasady, które ustaliłeś
dla siebie w dzieciństwie: są już nieaktualne. Powinieneś
je zmodyfikować, ponieważ zmieniły się okoliczności, w któ-
82
rych żyjesz. Nie mieszkasz już z rodzicami, więc czas, abyś
ustalił dla siebie własne zasady, takie, które tobie odpo
wiadają. Zobaczysz, że jeśli okażesz sobie nieco pobłażliwo
ści, będziesz mógł lepiej i wydajniej pracować. Poczujesz
się także wolny od stresu i rozluźniony.
Uwaga: Jesteś swoim najlepszym przyjacielem.
Bądź dla siebie dobry.
PO POWROCIE DO DOMU DŁUGO NIE MOGĘ
PRZESTAĆ MYŚLEĆ O PRACY
Właśnie wszedłeś w spiralę stresu. Jest to sytuacja znoś
na jedynie wtedy, gdy nie ciągnie się w nieskończoność.
Skoro przeżywasz okres napięć, powinieneś zadbać o to, by
weekendy przeznaczone były wyłącznie na odpoczynek.
Jeśli nie możesz sobie tego zapewnić, przychodź do pracy
później, albo odwrotnie - wcześniej z niej wychodź. Pomyśl
także o tym, by po wykonaniu jakiegoś większego zadania
wziąć parę dni urlopu, zanim zaczniesz pracować nad na
stępnym. Powiadom szefa lub kolegów w firmie, że przez
kilka dni ciebie nie będzie, i zrób to natychmiast, gdy tylko
będziesz znał dokładny termin. Jeśli wyniknie coś nagłego,
znajdą sobie kogoś, kto zajmie się tym zamiast ciebie.
Nie czuj się odpowiedzialny za wszystkie problemy świa
ta i kłopoty firmy. Pamiętaj, że twoja wytrzymałość ma
swoje granice i jeśli ty się załamiesz, nie będziesz dla ni
kogo stanowił szczególnej wartości. Nie daj się zwieść ilu
zji, że jesteś niezastąpiony. Jeśli firma lub rodzina chce
mieć z ciebie jakąś korzyść, to musi ci dać czas na odpo
czynek.
Twoje dzieci muszą uznać fakt, że nie jesteś ich służącą.
Gdy osiągną odpowiedni wiek, trzeba je będzie nauczyć, że
powinny przejmować niektóre obowiązki w domu, ponie
waż ty nie będziesz im ciągle usługiwać. Domagaj się, aby
mieć czas dla siebie, chociażby pół godziny dziennie. Przy
zwyczajasz w ten sposób rodzinę do określonego rytmu i po
jakimś czasie możesz tę „chwilę wolności” wydłużyć.
83
Czasami bardzo korzystna w „przełączeniu się” na re
laks bywa zmiana otoczenia. Jeśli więc możesz, zorganizuj
sobie wyjazdy na krótkie wycieczki, idź do znajomych albo
poświęć czas na nowe hobby. Byłoby także wskazane, abyś
dostosował rodzaj aktywności po pracy do ilości stresu
przez nią wywołanego. Im wyższy poziom napięcia, tym
mniej wyczerpujący powinien być twój czas wolny. Bezsen
sem byłoby zatem, po trudnym dniu czy tygodniu pracy,
wybierać jakiś męczący sport. Potrzebujesz rozrywki, ale
nie szaleństwa. Chociaż więc siedziałeś przy biurku przez
cały dzień, nie znaczy to wcale, że fizycznie jesteś wypoczę
ty i przygotowany na największe sportowe wyczyny.
Napięcie psychiczne wywołuje, jak już wiemy, określone
fizyczne konsekwencje. Jeśli więc przeżywasz stresy w pra
cy, to twoje ciało reaguje na nie podobnie jak na wyczerpu
jące ćwiczenia fizyczne. Dlatego nie najlepiej byłoby inten
sywnie ćwiczyć zaraz po wyjściu z biura. Jeśli tak zrobisz,
przeciążysz swój organizm: to tak, jakby prowadzić samo
chód cały czas na ssaniu - w końcu wysiądzie silnik. Wybierz
raczej sport, który jest przyjemnością i pozwala uspraw
niać ciało bez przesadnych obciążeń. Spójrz na siebie po
wykonaniu ćwiczeń: jeśli wyglądasz na przemęczonego,
powinieneś zmienić dyscyplinę.
Jeśli nie pociąga cię sport, lub jeśli nie lubisz uczęszczać
na wspólne zajęcia, spróbuj przynajmniej zmienić porzą
dek zajęć po powrocie do domu. Wykonywanie po raz kolej
ny tych samych czynności daje ci zbyt wiele czasu na roz
myślania. Zmień ubranie, usiądź i porozmawiaj ze swoją
żoną (mężem); kochaj się na dywanie w salonie, a nie w sy
pialnianym łóżku (najpierw jednak wyślij dzieci do kina!);
zamiast oglądać telewizję, posłuchaj muzyki; urządź sobie
kąpiel przy świecach albo zabierz partnera na obiad do re
stauracji. Uczcij fakt, że żyjesz, mimo że masz wiele stre
sów w pracy.
Staraj się oddzielać życie prywatne od zawodowego. Nie
pozwól na to, by praca wpływała na każdy aspekt twojego
życia. Twoje życie prywatne jest równie ważne. Osoby, któ
re żyją tylko dla swojej pracy i poza nią nie mają żadnych
zainteresowań, mają trudności adaptacyjne po przejściu na
84
emeryturę, ponieważ nagle pojawia się w ich życiu wielka
pustka, której niczym nie można zapełnić. Działania zawo
dowe skończyły się i nie ma nic, co by mogło je zastąpić.
JESTEM CIĄGLE ROZDRAŻNIONY,
AGRESYWNY I CHCE MI SIĘ PŁAKAĆ
Są to sygnały pojawiające się przy większym natężeniu
stresu. Jeśli zazwyczaj jesteś dość cierpliwa i radosna, to
rozdrażnienie czy skłonność do płaczu stanowią tymczaso
wą zmianę w twojej osobowości. Przestajesz być sobą.
Drażliwość, agresja i płaczliwość mają jedną cechę wspól
ną: są formami przejawiania lęku. Niektórzy z nas w ta
kich sytuacjach zamykają się w sobie (płaczliwość), inni
atakują (agresja, rozdrażnienie), ale przyczyna jest w obu
wypadkach taka sama.
Uczucie „bycia w potrzasku” wywiera na nas niekiedy
taki wpływ, że sami siebie nie możemy poznać. Mówimy
i robimy to, czego zwykle nie uczynilibyśmy, a kiedy już
opadną emocje, bardzo żałujemy swego postępowania, cho
ciaż często nie możemy już nic zrobić, by to naprawić.
O ile skłonnością do łez nie możemy nikogo skrzywdzić,
o tyle agresja i rozdrażnienie często stają się przyczyną
czyjegoś smutku lub nieszczęścia. Taka zestresowana oso
ba może wywoływać znaczne zamieszanie w swoim otocze
niu. Zwykle ostrze agresji uderza w tych, którzy znajdują
się niżej od nas w hierarchii społecznej.
Nieustanne rozdrażnienie będzie też wpływało na różne
kręgi osób, z którymi się stykamy, chociaż nie zawsze sobie
to uświadamiamy. Napięcie wywołane wydarzeniem w pra
cy towarzyszy ci bowiem również po wyjściu z biura. W ta
kim nastroju wracasz do domu i jeśli nie miałeś wcześniej
okazji, aby wyładować złość, bo cały dzień siedziałeś na
zebraniu, a sekretarka ciągle znikała ci z pola widzenia, to
być może zaczniesz odreagowywać stresy na żonie lub dzie
ciach. Nawet jeśli nie będziesz na nich wrzeszczał, atmos
fera wokół ciebie stanie się tak napięta, że każdy będzie sta
rał się zniknąć ci z oczu, a gdy twoja żona zapyta przy obie
85
dzie, co się stało, ty odburkniesz: „Nic. Czy nie mogę cho
ciaż zjeść spokojnie obiadu?” Tym zdaniem psujesz wszyst
ko: żona przestaje się do ciebie odzywać, a ty uświadamiasz
sobie nagle, że nikt cię nie kocha.
Wskaźnik rozwodów jest bardzo wysoki wśród mał
żeństw, w których jeden ze współmałżonków wykonuje pra
cę wywołującą ciągłe napięcie. Stres jest bowiem odczuwa
ny nie tylko przez osobę zatrudnioną w takiej firmie, ale
także przez żonę czy męża i przekazywany dalej dzieciom.
Zestresowani rodzice mogą nawet stać się przyczyną cho
rób czy zaburzeń u swoich dzieci (moczenie nocne, nadpo
budliwość, spazmy). Badania udowodniły, że gdy matka lub
ojciec przeszli terapię z powodu stale odczuwanych napięć,
kłopoty dzieci znikały.
Brak równowagi w układzie rodzinnym zawsze wywołu
je w nim różne problemy. Dziecko staje się swego rodzaju
kozłem ofiarnym, co w pewnym sensie pomaga rodzicom,
ponieważ mogą uznać je za element zakłócający rodzinną
harmonię i nie muszą uznawać problemów w pracy za przy
czynę swoich niepowodzeń w życiu domowym. Dlatego też
tak trudno jest namówić rodziców na terapię: wolą bowiem
uwierzyć, że to wyłącznie dziecko ma kłopoty, a nie oni.
Jeśli lubisz swoją pracę i naprawdę nie chcesz jej zmie
niać, będziesz musiał przyjąć wobec niej nową postawę. Dla
każdego z nas dzień ma 24 godziny. Jeśli wieczorem nie
masz ani chwili, by cieszyć się tym, co osiągnąłeś, to wi
docznie popełniasz
gdzieś
błąd. Zacznij wreszcie tworzyć
dla siebie małe oazy spokoju i wytchnienia.
• Jeśli to możliwe, po wejściu do biura nie odbieraj telefo
nów przez dziesięć minut.
• Odpręż się. Psychicznie oddal się od swojej pracy.
Sprawdź, jak oddychasz; rozluźnij szczęki, ramiona i dło
nie. Poczuj, że nie ma w nich napięcia.
• Przypomnij sobie sukcesy, które odniosłeś, i zadania,
które wykonałeś, mimo że wydawały się ciebie przera
stać. Nieważne, czy zdarzyło się to wczoraj czy 20 lat
temu: sukces to sukces. Myślenie o sukcesie kreuje
sukces.
86
• Pod koniec dnia zadaj sobie pytanie, czy zrobiłeś wszyst
ko, co w twojej mocy. Jeśli tak, nie możesz zrobić już nic
więcej. Nawet jeśli nie zdołałeś osiągnąć wszystkiego, co
zamierzałeś, to i tak starałeś się najlepiej, jak potrafisz.
Zapisz na kartce, co jeszcze powinieneś zrobić i zostaw
ją do następnego dnia na biurku. Gdy spiszesz swoje ko
lejne zadania, natychmiast przestaniesz o nich myśleć.
• Gdybyś w ciągu wieczora przypomniał sobie jeszcze jakieś
sprawy, zanotuj je natychmiast, a wówczas nie zapomnisz.
• Zacznij myśleć o tym, czy rzeczywiście wiedziesz życie,
jakie pragnąłbyś wieść.
• Spróbuj mówić, chodzić i jeść powoli. Jeśli nie potrafisz
od razu zwolnić tempa we wszystkich dziedzinach życia,
możesz starać się to zrobić po kolei. Poproś kogoś, by od
czasu do czasu przypominał ci o twoim postanowieniu.
Świadomie wykonuj czynności w zwolnionym tempie. Je
żeli zwolnisz działanie, twój umysł także się uspokoi.
UCZUCIE ODPRĘŻENIA PO URLOPIE MIJA,
GDY TYLKO PRZESTĄPIĘ PRÓG BIURA
Uczucie odprężenia po urlopie powinno trwać przynaj
mniej jeszcze kilka dni po powrocie do pracy. Jeśli tak nie
jest, to albo nie zdołałeś się zrelaksować podczas wypoczyn
ku, albo wykonujesz nieodpowiednią pracę, albo zajmujesz
nieodpowiednie stanowisko.
Przeznacz chwilę na to, by spokojnie zastanowić się nad
swoją pracą. Czy jest to dla ciebie zajęcie interesujące? Czy
pozostaje w zgodzie z twoimi wartościami moralnymi? Czy
możesz wykazać się swoimi uzdolnieniami? Jaka panuje
tam atmosfera? Czy ludzie są zdenerwowani czy zrelakso
wani? Czy lubisz chodzić do pracy czy też myślisz o niej
z niechęcią lub nawet przerażeniem? Czy czujesz, że odno
sisz sukcesy w swojej dziedzinie? Czy zarabiasz wystarcza
jąco dużo? Czy dużo podróżujesz w związku ze swoim zaję
ciem? Jeśli tak, to czy cierpi na tym twoje życie prywatne?
Jeśli nie ty wybrałeś pracę, którą teraz wykonujesz, kto ją
dla ciebie wybrał? Czy ciągle próbujesz przypodobać się
87
rodzicom, ponieważ chcieli, abyś przejął rodzinny interes?
Czy kiedyś nalegano, abyś zaczął zarabiać pieniądze, cho
ciaż ty wolałbyś kontynuować edukację?
Nie sugeruję ci wcale, że powinieneś jutro wręczyć szefo
wi wymówienie i zacząć karierę projektanta ogrodów czy
hodowcy koni w jakimś oddalonym zakątku kraju. Ważne
jest jednak, abyś wyraźnie określił motywy, dla których
wybrałeś takie, a nie inne zajęcie.
Gdybyś stwierdził, że pracujesz w dziedzinie, która niezu
pełnie pokrywa się z twoimi zainteresowaniami, możesz
zacząć stopniowo zmieniać tę sytuację. Być może okaże się,
że w sumie praca ci odpowiada, ale wolałbyś działać na
samodzielnym stanowisku, niż pracować w zespole. Kto
wie, może pojawi się możliwość zmiany stanowiska w ra
mach twojej firmy i wtedy będziesz zadowolony? Po to jed
nak, by skorzystać z nadarzającej się okazji, będziesz mu
siał jasno określić swoje oczekiwania.
Z drugiej jednak strony być może chciałbyś zmienić pra
cę, ale na razie nie widzisz dla siebie innych możliwości.
Zastanów się wobec tego, czy nie mógłbyś zacząć uczęszczać
na jakieś popołudniowe zajęcia, które będą dla ciebie nie
tyle okazją do pogłębienia wiedzy, ile po prostu źródłem
motywacji i dobrej zabawy.
Jedno jest ważne: niezależnie od tego, co robisz, rób to
najlepiej, jak potrafisz. Ma to zasadnicze znaczenie dla two
jej samooceny. Nawet jeśli zmywasz podłogi w wielkim biu
rowcu, powinieneś starać się, aby robić to dobrze. Jeżeli już
trzeba wykonywać jakąś pracę, to warto wykonać ją jak naj
lepiej. Skoncentruj się na tym, co robisz. Nie podawaj szefo
wi listu do podpisania, jeśli przedtem nie sprawdziłaś, czy
nie ma w nim błędów. I nie pozwól, byś od zwierzchnika
otrzymywał niejasne polecenia. Jeśli on chce, by praca była
dobrze wykonana, musi jasno określić swoje wymagania.
Bądź dumny ze swojej pracy. Jest ona odzwierciedleniem
ciebie. Jeżeli w pracy pozwalasz sobie na niedbałość, to czy
nie zachowujesz się podobnie w innych sferach życia?
Uwaga: Twoja „zewnętrzność” jest odzwierciedle
niem twego wnętrza.
88
OD CZASU, GDY PRZEŻYWAM STRESY,
MAM KŁOPOTY NATURY SEKSUALNEJ
Jest to kolejny nieprzyjemny skutek uboczny przeżywa
nia napięć: twój organizm blokuje sferę odczuwania przy
jemności. Tak to już niestety jest, że w czasie wojny naj
pierw zamyka się ośrodki rozrywki.
Jak już wspomniałam wcześniej, ciało reaguje na stres,
przygotowując się do walki lub ucieczki. Popęd seksualny jest
w tym momencie elementem przeszkadzającym i dlatego na
tychmiast zostaje stłumiony. Twoje ciało napina się, szczegól
nie na plecach, w okolicy ramion i żołądka i jeśli nie potrafisz
się zrelaksować, to tam właśnie umiejscowi się odczuwany
przez ciebie stres. Aby odczuć podniecenie seksualne, musisz
się odprężyć, a tego dokonasz jedynie wtedy, gdy przestaniesz
myśleć o problemach, które to napięcie wywołały.
Znów więc widzisz, że sposób myślenia wpływa na twój
stan fizyczny, ponieważ pomiędzy umysłem świadomym i pod
świadomym - mózgiem i systemem nerwowym - istnieje
bezpośrednie połączenie. Popęd seksualny to jeden z ostat
nich instynktów, który nam pozostał, a zależy on całkowi
cie od harmonijnej jedności ciała i umysłu.
Seks zaczyna się w twojej głowie: odczuwasz pożądanie,
ponieważ myślisz o osobie, którą kochasz, albo patrzysz na
podniecające zdjęcie w magazynie, lub śnisz o czymś, co cię
ekscytuje. Inaczej mówiąc, twój umysł musi się skoncentro
wać na myśleniu o podniecających sprawach lub wyobraża
niu ich sobie. W efekcie twoje ciało odpręża się, mięśnie prze
stają być napięte, a krew dopływa posłusznie do wszystkich
części ciała, dzięki czemu czujesz się cudownie ożywiony.
Pożądaniu towarzyszy zawsze wyobrażanie sobie sytua
cji o seksualnej treści: jeśli chcesz to sprawdzić, spróbuj się
podniecić, myśląc o wczorajszym obiedzie! Zapewniam cię,
że ci się nie uda. Jeszcze gorzej jest, kiedy mózg zajęty jest
myśleniem o czymś denerwującym, ponieważ przypomina
nie sobie sytuacji stresujących wywołuje napięcie fizyczne,
które jest czynnikiem blokującym aktywność seksualną.
Ludzie nie kochają się ze sobą, gdy są rozdrażnieni czy
89
zdenerwowani: irytuje ich wtedy każdy bodziec, a tym bar
dziej nie mogą znieść dotyku o zabarwieniu seksualnym.
Fakt, że masz problemy z seksualną stroną życia, wska
zuje na to, że albo jesteś fizycznie wyczerpany, albo nie
potrafisz przestać myśleć o sprawach, które są przyczyną
odczuwanego przez ciebie napięcia. Twój organizm pracuje
ciągle na najwyższych obrotach i nie potrafi już zwolnić
tempa do poziomu normalnego. A więc w efekcie jest tak,
jakby twój system nerwowy stał się zbyt wrażliwy. Jeśli
żyjesz w dużym napięciu, stajesz się w pewnym sensie
„uczulony” na problemy. Najdrobniejszy sygnał o kłopotach
wywołuje natychmiastową reakcję całego ciała, podczas
gdy w innych warunkach być może wcale nie zwróciłbyś
uwagi na tę drobną przeszkodę.
A zatem, gdy zaczynasz być nadmiernie napięty, więź
ciała i umysłu staje się przyczyną powstania błędnego koła:
pojawiające się problemy wzmacniają przeżywanie stresu,
a stres pogłębia problemy. Masz mniejszą zdolność poko
nywania przeszkód i w konsekwencji czujesz się coraz
mniej kompetentny, a jednocześnie coraz dotkliwiej odczu
wasz przymus sprawdzenia się. To samo dzieje się w łóżku.
Im bardziej starasz się mieć erekcję czy przeżyć orgazm,
tym mniej ci się to udaje.
Uwaga: Im bardziej ci zależy na osiągnięciu celu,
tym mniej ci się to udaje.
Seks nie ma nic wspólnego z determinacją: zależy jedynie
od umiejętności zrelaksowania się oraz od wyobraźni. Twoje
ciało nie może być gotowe do aktywności seksualnej, a ty nie
możesz się na niej skoncentrować, jeśli twoje myśli wędrują
wokół spraw, które powinieneś był zostawić w biurze.
WŁAŚNIE PRZEŻYŁEM ATAK SERCA...
...który wcale nie pojawił się bez zapowiedzi, prawda?
Już od jakiegoś czasu odczuwałeś zapewne bóle w klatce
piersiowej i na wewnętrznej stronie ramienia. A poza tym
90
przedtem cierpiałeś na bezsenność, bóle głowy, miałeś pal
pitacje serca, wysokie ciśnienie, nie potrafiłeś się odprężyć
i ogólnie czułeś się wyczerpany.
Być może lekarz powiedział ci, że jeżeli nie przestaniesz
tak ciężko pracować, wówczas twoje serce odmówi tobie
posłuszeństwa. Ale łatwiej było przecież brać tabletki, by
na chwilę pozbyć się bólu głowy, lub obniżyć ciśnienie, albo
pokonać bezsenność. Ani tabletka, ani kieliszek wódki wie
czorem nie jest dobrym sposobem na zaśnięcie. W dzisiej
szych czasach skutki uboczne obu tych środków są dosko
nale znane.
Twój organizm już od jakiegoś czasu dawał ci sygnały
ostrzegawcze, które jednak postanowiłeś ignorować. Teraz
serce odmówiło ci dalszego posłuszeństwa i musisz odpocząć,
ponieważ rozpadł się cały twój system funkcjonowania.
Miałeś wybór. Mogłeś tego uniknąć, gdybyś w porę pod
jął odpowiednie kroki. Teraz leżysz na szpitalnym łóżku,
wyłączony na jakiś czas z biegu zdarzeń. Możesz zatem
spróbować wykorzystać ten okres na przemyślenie tego, co
się stało i w jaki sposób mógłbyś uchronić się przed tym
w przyszłości. A zdarzy się to na pewno jeszcze raz, jeśli
nie zmienisz trybu życia.
Fakt, że przeżyłeś atak serca, pomoże ci przeprowadzić
zmiany, ponieważ po ciężkiej chorobie dość łatwo jest wy
cofać
się z dotychczasowych zobowiązań i zmniejszyć ob
ciążenia zawodowe. Osoby, które dowiedzą się o twoim
przypadku, zatroszczą się o to, aby nie obarczać cię proble
mami. Spróbuj jak najlepiej wykorzystać ten początkowy
okres. Jest to najlepszy czas, aby wprowadzić zmiany w two
im nastawieniu do rzeczywistości i stylu życia. Pamiętaj:
jeśli teraz nie zaczniesz działać i nie pokierujesz mądrze
swoim losem, twoje ciało na pewno zmusi cię do zmian, i to
bardzo radykalnych.
Co mówiłeś zwykle przed chorobą? Jak uzasadniałeś sa
mobójcze obciążenie obowiązkami? Że firma nie poradzi
sobie bez ciebie? No cóż, teraz jakoś sobie radzą, niepraw
daż? Że nie chcesz, by zastąpili cię młodsi? Swoim bezgra
nicznym zaangażowaniem w pracę sam doprowadziłeś do
tego, że młodsi rzeczywiście cię zastąpią.
91
Być może motywy twego postępowania były szlachetne,
ale na pewno krótkowzroczne. Czy odwiedził cię może
ostatnio prezes firmy, żeby podziękować za pełną poświę
cenia służbę „wyższej sprawie”? Jakoś nie mogę w to uwie
rzyć. I jaką pociechą stanie się dla ciebie piękny nekrolog
w poczytnej gazecie, jeśli będziesz mógł jedynie wąchać
kwiatki od spodu?
To jest twoje życie, a czas przepływa ci przez palce jak
piasek. Zanim się zorientujesz, „jutro” zamieni się we
„wczoraj”. Życie trwa tu i teraz, więc ciesz się nim każdego
dnia. Nie masz czasu na próbne przedstawienia: w tej sztu
ce zagrasz tylko raz.
Osiągnięcie szczęścia jest ważne i nie powinieneś odkła
dać tego na przyszły tydzień: on może nigdy dla ciebie nie
nadejdzie. Pamiętaj, że dzień dzisiejszy jest pierwszym
dniem reszty twojego życia. Każda chwila jest cenna i ni
gdy ta prawda nie jest bardziej oczywista niż w czasie cięż
kiej choroby.
Zacznij myśleć o tym, co było dla ciebie ważne, gdy byłeś
młodszy: rodzina, przyjaciele, podróże, plaża w słońcu, ja
kieś hobby. Gdzie zagubiłeś to wszystko? Porzuciłeś te war
tości, by zastąpić je pracą i ambicjami, ale w takim ukła
dzie głowa rządzi, podczas gdy serce cierpi. Możesz urato
wać się przed kolejną katastrofą, jeśli wyrównasz ten brak
równowagi i zmodyfikujesz swoje nastawienie.
Kiedy pomyślisz o sprawach, które denerwowały cię w pra
cy, sam zobaczysz, jak nieważne się teraz wydają w porów
naniu z radością ujrzenia blasku następnego dnia. Wszyst
kie problemy są śmiesznie małe, gdy spojrzysz na nie
z perspektywy szpitalnego łóżka na oddziale intensywnej
terapii.
Wróć do odpowiednich proporcji w życiu. Praca nie jest
w nim wartością najistotniejszą. Szczęście i zadowolenie
znajdziesz także w innych sferach, wcale z pracą nie zwią
zanych.
Mimo wszystko żyjesz. Ktoś dał ci jeszcze jedną szansę.
Nie zmarnuj jej.
92
NIE MAM CZASU NA RELAKS
Poszukaj go więc! Przerwy są niezwykle istotne w pracy.
Im więcej wysiłku wymagają wykonywane przez ciebie za
dania, tym więcej przerw potrzebujesz. Przerwy to nie lu
ksus, to konieczność. Pozwalają ci oczyścić umysł, nabrać
sił, zachować dystans oraz zdrowie, a to oznacza, że mo
żesz pracować bardziej efektywnie.
Błędem jest założenie, że osoba pracująca non stop jest
bardziej skuteczna i potrafi więcej zrobić. W rzeczywistości
sytuacja jest zupełnie odwrotna. Pracoholicy wcale nie są
bardziej efektywni od osób, które robią sobie przerwy. Ja
kość wykonanych przez tę grupę ludzi zadań nie jest też
wcale doskonalsza - oni po prostu sprawiają wrażenie
zajętych. Wśród pracoholików nie ma także na ogół osób,
które znajdują najlepsze, najbardziej twórcze rozwiązania,
ponieważ zwykle pojedyncze drzewo przesłania im cały las.
Poza tym wykonywana praca nie sprawia im przyjemno
ści, a przecież aktywność zawodowa wcale nie musi być
uciążliwa. Odpowiedzialność za określone działania nie
znaczy przecież, że trzeba wszędzie obnosić się ze swoją
zatroskaną miną.
Czy zauważyłeś, że pracownicy firmy dzielą się zwykle
na dwie grupy? Pierwsza z nich regularnie wychodzi na
lunch, podczas gdy członkowie drugiej (zwykle mniejszej)
zajadają kanapki przy swoim biurku, kończąc jednocześnie
ostatnie sprawozdanie i rozsypując na papier okruchy chle
ba. Dlaczego więc należysz do tej drugiej grupy? Może są
dzisz, że przerwa w pracy świadczyłaby o twoim lenistwie?
Ale przecież sam dobrze wiesz, że do leniwych nie nale
żysz. Obawiasz się jedynie, że inni mogliby tak o tobie po
myśleć. W dodatku brak ci zapewne wiary w dobrą jakość
wykonanej przez ciebie pracy. Gdybyś był przekonany
o wartości produktu końcowego własnych działań, zrobiłbyś
sobie przerwę, ponieważ wiedziałbyś, że na nią zasłużyłeś.
Zresztą skąd ta pewność, że inni patrzą krzywym okiem
na twój lunch? Czy szef mówił ci coś na ten temat? Jeśli
nie, to możesz założyć, że jemu to nie przeszkadza. Ponad
to może on sam również robi sobie przerwę, a wtedy należy
93
uznać to za sygnał pozytywny. Jeżeli bowiem szef ma do
tego prawo, to takie samo przysługuje tobie.
Jeśli jednak twój zwierzchnik nie korzysta z takiej moż
liwości, to zrobisz mu przysługę, jeśli zademonstrujesz,
w jaki sposób taką przerwę można zorganizować. Nie mu
sisz wcale rujnować sobie zdrowia tylko dlatego, że ktoś
inny jest pracoholikiem. Bądź stanowczy w tej kwestii.
Schowaj umowę o pracę w szufladzie biurka i czasami,
przed wyjściem na lunch, przeczytaj sobie odpowiedni aka
pit. Oprócz godzin pracy jest tam na pewno również poda
na liczba (i długość) przysługujących ci przerw. Przestrze
gaj więc reguł spisanych w umowie.
Jeśli ty sam jesteś szefem, to zapewne twój kontrakt nie
wspomina nic o przerwach, a jedynie o korzyściach płyną
cych ze sprawowania przez ciebie tej funkcji. Jest więc
w nim mowa o samochodzie służbowym, podziale zysku
i premiach. Pamiętaj jednak o tym, że wszystkie te przywi
leje nie będą miały żadnego znaczenia, gdy zaczniesz na
rzekać na wrzody żołądka albo przeżyjesz załamanie ner
wowe. Jeśli firma zapewnia ci wszystkie te atrakcje, to za
pewne oczekuje, że będziesz z nich korzystał w dobrym sta
nie zdrowia i ducha.
PODSUMOWANIE
Jestem osobą o konstruktywnym i pozytywnym
podejściu do życia. Kocham siebie i swoje ciało. Regu
larnie korzystam z przerw w pracy. Odprężam się i roz
luźniam swoje mięśnie.
Jest mi dobrze. Nic mi nie przeszkadza: jestem spo
kojny i opanowany. Mój oddech jest regularny i rów
ny. Jestem głęboko rozluźniony, a uczucie spokoju
przenika całe moje ciało i umysł. Sprawy, które mnie
niegdyś denerwowały, teraz działają na mnie wyci
szająco i uspokajająco.
Cokolwiek robię, pracuję efektywnie i bez wysiłku.
Wiem, że poradzę sobie ze wszystkim, co stanie na mo
jej drodze i ta świadomość wzmacnia mnie. Wszyst
kie moje starania zostają uwieńczone sukcesem.
94
Moja wiara we własne możliwości rozrasta się co
dziennie, w miarę jak pokonuję kolejne przeszkody.
Każdego dnia staję się silniejszy.
Gdy tylko wychodzę z pracy, przestaję o niej my
śleć, a gdy kładę się do łóżka, bez trudu zasypiam.
Rano budzę się wypoczęty i pełen energii. Każdy
nowy dzień witam z radością i jestem zadowolony ze
swojej pracy.
WNIOSEK KOŃCOWY
Nic mi nie przeszkadza. Nikt nie może zachwiać
we mnie wiary we własne możliwości i umiejętności.
albo:
Sukces to pewnik. Z łatwością osiągam zamierzone
cele.
albo:
Bez trudu potrafię się zrelaksować. Moje ciało szyb
ko się regeneruje i po każdej przerwie czuję napływ
energii.
Zmartwienia i przygnębienie
• Gdy mam problem, nie mogę zasnąć.
• Bardzo denerwuję się przed egzaminami i testami.
• Kiedy jestem zmartwiony, nie potrafię niczym się cie
szyć.
• Martwię się o swoje dzieci.
• Gdybym ożenił się z inną kobietą, byłbym szczęśliwy.
• Czuję się strasznie z powodu błędu, który popełniłem.
• Czuję się winny z powodu wyrządzonej krzywdy.
• Gdyby rodzice zadbali o moje wykształcenie, zarabiał
bym teraz więcej pieniędzy.
Zmartwienia i stan przygnębienia to dwa największe
pożeracze ludzkiej energii i czasu, które w dodatku do ni-
95
czego nie prowadzą. Nie mają wpływu na bieg zdarzeń,
a jedynie sprawiają, że czujesz się paskudnie. Zamartwia
nie się i pogrążanie w smutku to dwa fatalne nawyki, szko
dliwe przyzwyczajenia. Nie ma potrzeby, aby przez resztę
życia być ich niewolnikiem.
Zamartwianie się to odczuwanie niepokoju o przyszłość.
Czy uda mi się żyć bez Toma? Co się stanie, jeśli nie będę
mogła zapłacić tego rachunku? Czy moje dziecko zda egza
miny? Czy dam sobie radę w nowej pracy? Zamartwianie
się to podawanie w wątpliwość możliwości pomyślnego roz
wiązania problemu. A ponieważ wątpisz, twoja wyobraź
nia zaczyna tworzyć wizje klęsk i katastrof.
Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co to oznacza? Otóż two
rzysz w swoim umyśle obrazy negatywnych rozwiązań, cho
ciaż w rzeczywistości pragniesz wyłącznie zdarzeń pozy
tywnych.
Uwaga: Jeśli wola jest sprzeczna z wyobraźnią, wy
grywa zawsze wyobraźnia.
Martwiąc się, nie tylko unieszczęśliwiasz samego siebie,
ale także wzmacniasz prawdopodobieństwo sprowokowa
nia negatywnych zdarzeń. Jeśli martwisz się o swoje wy
stąpienie na zebraniu, to wyobrażasz sobie zapewne, jak
potykasz się, wchodząc na mównicę, jak jąkasz się, zapo
minasz całe zdania i nie możesz włączyć rzutnika ani utrzy
mać długopisu w dłoni.
Bijąc się z takimi myślami w noc poprzedzającą twój
ważny dzień, nie będziesz mógł spokojnie spać, obudzisz
się całkowicie wyczerpany, a to jedynie przyczyni się do
pomnożenia twoich negatywnych myśli. Nie jesteś w sta
nie rozsądnie myśleć, a więc coraz bardziej się martwisz,
że zapomnisz, co chciałeś powiedzieć, i w końcu zacznie ci
dokuczać żołądek. Jest to sygnał, że twój system nerwowy
wykonuje polecenia płynące z mózgu: „Uwaga! Niebezpie
czeństwo! Alarm dla wszystkich systemów!”
Jeśli już musisz myśleć o swoim wystąpieniu, wyobraź
sobie, że odnosisz sukces. Gdy tylko poczujesz, że do głowy
zaczynają ci napływać negatywne myśli - przerwij je. Po-
96
wtórz sobie, że jesteś osobą o konstruktywnym stosunku do
życia i nie będziesz tracił energii na katastroficzne wizje.
Gdy tylko pojawi się w głowie jakaś negatywna myśl, na
tychmiast zastąp ją myślą pozytywną.
Wyobraź sobie, że wchodzisz na mównicę spokojnie i z wia
rą we własne siły. Przemawiasz wyraźnie, bez drżenia
w głosie. Widzisz, jak wszyscy słuchają cię z zainteresowa
niem i potakują głowami. Uśmiechają się do ciebie i reagu
ją na twoje dowcipy. Słyszysz brawa na końcu wystąpienia
i wyobrażasz sobie, jak z dumą i satysfakcją schodzisz
z mównicy, a ludzie ściskają ci dłoń i poklepują z uznaniem
po plecach.
Takie pozytywne obrazy pomogą ci skoncentrować się
na sukcesie. Jeśli przygotowałeś się do wystąpienia, to nie
ma powodu, byś wątpił w pomyślne rezultaty.
Na myślenie o sukcesie poświęć tyle czasu, ile tylko
możesz. Zacznij w momencie, gdy dowiesz się o swoim wy
stąpieniu (czy innym zadaniu). Pozytywny obraz wydarzeń
zostanie zakodowany w umyśle podświadomym i automa
tycznie odtworzony w dniu wystąpienia. Metoda ta jest
skuteczna, ponieważ umysł podświadomy nie potrafi odróż
nić rzeczywistości od wyobrażeń: rejestruje jedynie wszy
stkie informacje, których mu dostarczasz. A więc kiedy
wypełnisz swój umysł wyobrażeniami o sukcesie, to tak, jak
byś już ten sukces odniósł. W swoich wizjach połączyłeś
„wystąpienie” ze stanem „spokoju i opanowania” i ten wła
śnie związek został zmagazynowany. W dniu, w którym pod
świadomy umysł „odtwarza taśmę”, wystąpienie okazuje się
proste, system nerwowy w pełni zrelaksowany, a ty jesteś
„zmuszony” odnieść sukces, ponieważ tak zaprogramowałeś
swoje myślenie.
Pozytywne myśli nachodzą również człowieka wtedy, gdy
się modli. Modlitwa jest prośbą o pomoc w rozwiązaniu trud
nego problemu, błaganiem o pozytywny rezultat, a więc
także myśleniem o uldze, jaką przyniesie pokonanie prze
szkody. Modlisz się, ponieważ wierzysz, że w ten sposób
możesz sobie pomóc. Spełniłeś zatem wszystkie wymaga
nia związane z zagwarantowaniem sobie sukcesu: wyobra
żasz go sobie i wierzysz, że go osiągniesz. Modlitwa nie
97
zmienia Boga, lecz wpływa na osobę, która się do niego
modli.
Kiedy martwisz się z powodu braku pieniędzy, być może
uważasz, że nie masz wpływu na sytuację i dlatego nie po
trafisz przestać się przejmować. Nadal jednak twierdzę, że
nawet w trudnej sytuacji finansowej nie można nic osiąg
nąć, nieustannie się zadręczając. Przypuszczam, że nie
pierwszy raz w życiu brakuje ci pieniędzy. Nie mylę się też
chyba, zakładając, że książkę tę czytasz, siedząc w wygod
nym fotelu, nie zaś leżąc na kilku warstwach tektury pod
wiaduktem kolejowym. Inaczej mówiąc, dotychczas jakoś
sobie radziłeś, prawda? Nie masz więc podstaw przypu
szczać, że tym razem będzie inaczej.
Uwaga: Nawet jeśli chwilowo nie widzisz wyjścia
z sytuacji, to nie znaczy, że go nie ma.
Pomyśl przez chwilę o poprzednich kłopotach i o tym,
jak sobie z nimi poradziłeś. Na pewno zdajesz sobie sprawę
z tego, że w końcu zawsze można się z nimi uporać.
Jedna z moich klientek twierdziła, na przykład, że pew
nego razu brakowało jej pieniędzy na opłacenie rachunku
i zupełnie nie wiedziała, skąd maje wziąć. Zamiast jednak
martwić się, postanowiła poczekać, aż problem jakoś „sam”
się rozwiąże i kilka dni później otrzymała czek na potrzeb
ną sumę w ramach zwrotu za uszkodzone buty, które wcześ
niej reklamowała.
Uwaga: Nie musisz wierzyć w cuda, ale powinieneś
na nich polegać.
Najlepsze pomysły przychodzą ludziom do głowy wtedy,
kiedy ich sytuacja jest naprawdę trudna. Brak pieniędzy to
często najlepszy bodziec do zabiegania o lepsze dochody. Za
dziwiające jest, że ludzie w końcu znajdują środki na to, czego
rzeczywiście potrzebują. Marzą na przykład o nowoczesnym
sprzęcie stereofonicznym, wobec czego mają „oczy i uszy”
otwarte na dodatkowe możliwości zarobienia pieniędzy. Szan
sa zjawia się zawsze w najbardziej odpowiednim momencie.
98
Jeśli nawet nie otrzymujesz tego, czego chcesz, to znaczy
jedynie, że widocznie wkrótce pojawi się lepsza okazja. Nie
wściekaj się więc, gdy nie kupisz mieszkania, które tak
bardzo ci się spodobało: na pewno wkrótce będziesz oglądał
jeszcze ładniejsze.
Wybrałam się kiedyś na zakupy z zamiarem nabycia
orientalnego dywanu. Szukałam właściwie czegoś używa
nego, więc poszłam na bazar. Po chwili znalazłam taki, jaki
sobie wymarzyłam, ale ponieważ zapomniałam zabrać
książeczkę czekową, wróciłam po nią do domu. Zanim po
nownie dotarłam do straganu, sprzedawca zdążył już po
zbyć się dywanu. Zamiast jednak czuć się rozczarowana,
uznałam to za dobry znak. Widocznie gdzieś czeka na mnie
jeszcze ładniejszy kobierzec. Kilka dni później odwiedzi
łam inne targowisko i rzeczywiście znalazłam tam taki
dywan, który spodobał mi się jeszcze bardziej, a kosztował
o połowę mniej niż poprzedni.
Uwaga: Wszystko w końcu jakoś się układa.
Uwierz, że sprawy zawsze obierają dobry kierunek; za
ufaj swemu szczęściu i przestań myśleć, że wierząc w suk
ces, jedynie siebie oszukujesz. Ty chcesz po prostu odrobi
nę sobie pomóc. Ułatwiasz rozwiązanie własnych proble
mów i zwiększasz szanse na to, by twoje marzenia się ziściły.
Odczuwanie żalu jest w pewnym sensie podobne do za
martwiania się, z tym, że twój niepokój dotyczy przeszłości,
a nie tego, co nadejdzie. Masz poczucie winy albo wstydzisz
się z powodu błędu, który popełniłeś, i nie potrafisz przestać
o nim myśleć. Odpychasz nawiedzające cię obrazy, ale one
ciągle się pojawiają, sprawiając, że czujesz się fatalnie. Na
wet najgłębsze poczucie winy nie zmieni jednak tego, co się
stało. Nie jesteś w stanie cofnąć czasu, ale możesz wykorzy
stać przeszłe doświadczenie w sposób konstruktywny.
Pozytywną stroną naszych błędów jest fakt, że możemy
się z nich wiele nauczyć. Zmiany nie byłyby możliwe, gdy
byśmy zawsze wszystko robili dobrze. Dopiero kiedy się
potkniemy i gdy coś nam nie wyjdzie, jesteśmy zmuszeni
szukać nowych dróg.
99
Kiedy na twojej drodze pojawią się problemy, nie opieraj
się im. Twoja elastyczność stanie się twoim atutem. Nie
szczęścia mogą się zdarzać i jak wzburzona fala uniosą cię ze
sobą, ale ty nie zatoniesz, jeśli potrafisz wykorzystać jej siłę.
Gdybyś usiłował płynąć pod prąd, zużyjesz całą swoją
energię, ale i tak nie masz szans, żeby wygrać. Spróbuj
unosić się na grzbiecie fali, a w ten sposób zaoszczędzisz
siły i będziesz widział, dokąd płyniesz.
Porównanie to w odniesieniu do problemu oznacza, że
musisz przyjrzeć mu się z bliska i spokojnie. Przeważnie
bywa tak, że im bliżej podejdziesz, tym bardziej przeraża
jący ci się wydaje, ale wystarczy podzielić go na części skła
dowe i zdecydować, z której strony powinieneś zaatakować,
a już rozwiązanie okazuje się prostsze w realizacji. Jeśli
zamiast dramatyzować, zaczniesz analizować problem, zde
cydowanie zmniejszysz jego rozmiary.
Gdyby twój mąż stracił pracę, spróbuj natychmiast za
stanowić się nad całą sytuacją. Zbierz rodzinę, przeanali
zuj stan waszych finansów i pomyśl, jak możesz zreorgani
zować życie rodzinne w nowych warunkach. Czy pozostali
członkowie rodziny mogą wnieść jakieś sumy? Czy trudno
będzie znaleźć pracę w miejscu, w którym obecnie miesz
kacie? Czy w innych regionach kraju mielibyście większe
szanse?
Przytoczę tu przykład ślusarza z północnych Niemiec,
który został zwolniony z pracy. Przez ponad rok próbował
znaleźć coś dla siebie, żyjąc z oszczędności. W końcu zdecy
dował, że zabierze rodzinę na krótkie wakacje w południo
wej części kraju, ponieważ wszyscy byli już zmęczeni ocze
kiwaniem na zmianę.
Pewnego poranka usiadł przed przyczepą i zaczął czytać
lokalną gazetę. Zauważył, że w okolicy najwyraźniej bra
kuje ślusarzy, ponieważ kilka firm zamieściło swoje oferty.
Tego samego dnia udało mu się umówić na spotkanie
i wkrótce mógł rozpocząć nową pracę.
Z kolei w pewnej wiosce we Francji pojawił się innego
typu problem. Otóż miejscowa szkoła mogła funkcjonować
jedynie wtedy, gdy liczba uczniów była większa od 12. Nad
szedł jednak czas, gdy starsi uczniowie odeszli, a nie było
100
nowego naboru, ponieważ młodzi ludzie wyprowadzili się
do dużego miasta. We wsi stały puste domy, a szkoła miała
zostać zamknięta.
Burmistrz jednak nie poddał się losowi. W jednej z ogól
nokrajowych gazet zamieścił ogłoszenie o tym, że zaprasza
rodziny posiadające co najmniej sześcioro dzieci, aby przy
jechały i zamieszkały we wsi, proponując im jednocześnie
tanie mieszkanie i nauczanie dla pociech. Odpowiedzi było
lak wiele, że burmistrz musiał losowo wybierać chętnych.
Szkoła została uratowana!
GDY MAM PROBLEM, NIE MOGĘ ZASNĄĆ
Jeśli jakiś problem jest dla ciebie szczególnie trudny, czę
sto zdarza się, że zaczynasz mieć kłopoty ze snem. Nie
możesz więc w ogóle zasnąć, chociaż czujesz się wyczerpa
ny, albo zasypiasz szybko, a potem budzisz się w środku
nocy i nie możesz ponownie zamknąć oczu. Bywa i tak, że
zasypiasz dość łatwo i nawet śpisz kilka godzin, lecz bu
dzisz się o dwie lub trzy godziny za wcześnie i nerwowo
wyczekujesz na moment, kiedy będziesz musiał wstać.
Noc jest porą trudną do przetrwania, jeśli dręczą cię ja
kieś problemy. Panujący wokół mrok i cisza nie zakłócają
pracy umysłu, a bierność i bezruch ciała sprawiają, że my
śli ciągle krążą wokół tego samego tematu. Masz idealne
warunki do rozmyślań: nikt nie dzwoni, nikt z tobą nie roz
mawia, nie możesz prać ani sprzątać. Jednocześnie na
prawdę bardzo chcesz zasnąć, ponieważ wiesz, że następ
nego
dnia będziesz zmęczony. Masz zatem właściwie dwa
problemy zamiast jednego. W dodatku, twój umysł świa
domy
tylko częściowo jest wyłączony, natomiast podświa
domość
ożywa i zaczynają ci przeszkadzać wszystkie lęki
i uczucia w niej przechowywane. Ze względu na specyfikę
sytuacji, taktyka, którą ci proponuję, musi zatem różnić
się od
metod stosowanych w ciągu dnia.
Zanim przyjrzymy się różnym rodzajom kłopotów ze
snem, pozwolę sobie na kilka ogólnych uwag, które być
może
weźmiesz pod uwagę.
101
• Po pierwsze, nie pij kawy ani herbaty po godzinie 18-tej.
Są to płyny pobudzające i zwykle mija wiele godzin, za
nim twój organizm je wydali.
•
Jeśli
pijesz wieczorem alkohol, ogranicz się do niewielkiej
ilości, ponieważ jest to środek wywołujący przygnębienie.
• Na dwie godziny przed udaniem się do łóżka powinieneś
zwolnić tempo życia, zarówno w sensie fizycznym, jak
i psychicznym. Rozlew krwi i przemoc na ekranie tele
wizji na pewno nie są czynnikiem wyciszającym, więc
kiedy przeżywasz kłopoty, zastąp telewizję czymś bar
dziej relaksującym. Wyjdź na spacer, posłuchaj cichej
muzyki, zaceruj skarpetki albo przeczytaj gazetę
.
Stop
niowo przygotuj swoje ciało i umysł do snu.
• Ustal rytuał chodzenia spać i wyznacz najlepszą dla sie
bie, stosunkowo niezmienną godzinę.
• Nie śpij w ciągu dnia. Przesuń czas snu na porę nocną.
• Kiedy już znajdziesz się
W
łóżku, wykonaj jedno z ćwi
czeń relaksacyjnych, które zamieściłam w tej książce.
Możesz
także
kupić sobie kasety z odpowiednimi nagra
niami. Słuchaj ich, leżąc wygodnie z zamkniętymi oczami.
Jeśli mimo wszystko nie możesz zasnąć, upewnij się, że
wykonałeś wszystkie z powyższych zaleceń. Gdyby sen na
dal nie nadchodził, wypróbuj technikę określaną jako
„para
doksalny cel”,
którą z powodzeniem
stosowało
wielu moich
klientów. Opiera się ona na założeniu, że:
Uwaga:
Im
większą
siłę woli
wykorzystujesz
dla
osiągnięcia swego celu,
tym mniejsze są
szanse, że
ci się uda.
Wynika z tego, że im bardziej starasz się zrelaksować,
tym większe masz z tym
trudności,
ale także: im usilniej
starasz się
nie zasnąć, tym szybciej zamykają
ci
się oczy.
Aby więc z powodzeniem
wykorzystać tę
zasadę, będziesz
musiał
podejść do
problemu swej
bezsenności w
całkowicie
odmienny sposób.
Zamiast
uparcie próbować
zasnąć,
po
myśl: „Cokolwiek
się
stanie, nie wolno mi teraz zasnąć.
Muszę za wszelką
cenę mieć oczy
otwarte
i
pod żadnym
pozorem ich nie zamknę”. I rzeczywiście: uczyń
wysiłek
102
i spróbuj obronić się przed snem. Przekonasz się, że strasz
nie trudno jest nie zamykać oczu. Nie poddawaj się jednak:
siłą woli zmuś swoje oczy, by pozostawały otwarte. Im
bardziej się starasz, tym mniej ci się to udaje i po chwili,
zanim zdążysz się zorientować, będziesz spał.
Jeśli obudzisz się w środku nocy, nie denerwuj się. Prze
wróć się na drugi bok, ułóż wygodnie głowę i pamiętaj, że
za chwilę zaśniesz.
Wyobraź sobie, jak leżysz w łóżku. Oczyma wyobraźni
widzisz, że palcami usuwasz wszystkie myśli ze swojej gło
wy (moje myśli zazwyczaj wyglądają jak kiełkująca fasola)
i wkładasz je do torby. Zawiązujesz ją mocno, po czym wsta
jesz, wychodzisz z łóżka, wchodzisz do kuchni i tam wkła
dasz torbę do jednej z szafek. Potem widzisz siebie idącego
z powrotem do sypialni, patrzysz, jak kładziesz się do łóżka
w pozycji, którą teraz zajmujesz. Potem zacznij powtarzać
jeden z wniosków końcowych podanych poniżej. Powtarzaj
go kilkakrotnie, nie robiąc między zdaniami przerw: naj
pierw 10 razy, potem 20 razy i 30 razy bez żadnej pauzy.
Spróbuj w pełni zrozumieć znaczenie tych zdań. Nie zra
żaj się, jeśli na początku ci się to nie uda. Treść tych słów
i tak dotrze do twojej podświadomości. Zgadzam się, że
nudno jest powtarzać bez końca jedną kwestię: tak cię to
męczy, że w końcu zasypiasz. Znikają wszelkie zmartwie
nia i negatywne myśli, ponieważ zastąpiłeś je jednym po
zytywnym zdaniem.
Inny sposób radzenia sobie z rozbudzeniem się w środku
nocy polega na tym, że wstajesz i wykonujesz jakąś uspo
kajającą czynność. Wysłuchaj wtedy swojej taśmy z ćwi
czeniami relaksacyjnymi, włącz cichą muzykę, przeczytaj
poniższy skrypt. Potraktuj to jak jedną z wielu rzeczy, któ
ra się czasami ludziom zdarza: nie ma potrzeby robić z tego
problemu. Oczywiście, rano czułbyś się lepiej, gdybyś prze
spał całą noc, ale jeśli będziesz się na siebie wściekał, wca
le nie polepszysz sytuacji.
Jeżeli więc nie możesz zasnąć, postaraj się przynajmniej
nie denerwować. Im bardziej usiłujesz przezwyciężyć chwi
lową niechęć do spania, tym trudniej jest ci się odprężyć.
W przypadku gdy przesypiasz prawie całą noc, ale bu
103
dzisz się za wcześnie, powinieneś mimo wszystko spróbo
wać zasnąć jeszcze raz choćby na chwilę. Musisz przyzwy
czaić swoje ciało do dłuższego snu.
Nawet jeśli problem, który był przyczyną zmartwienia,
zostanie już rozwiązany, zwykle mija trochę czasu, zanim
wytrącony z równowagi system nerwowy powróci do stanu
normalności. Wykorzystuj zatem przez jakiś okres poniższe
wnioski, aby przynajmniej uspokoić nerwy.
Jeśli będziesz wykonywał to ćwiczenie regularnie, twoje
ciało w końcu „zapomni” obudzić się o nieprzyzwoitej godzi
nie. Dzięki temu pokonasz przykre przyzwyczajenie i zacz
niesz sypiać tak długo, aż nie obudzi cię dźwięk budzika.
PODSUMOWANIE
Otacza mnie spokojna, ciepła noc. Wokół panuje ci
sza. Przyroda zamilkła i wyciąga do mnie bezpieczne,
kochające ramiona. Jestem częścią świata przyrody
i pozostaję w zgodzie ze wszystkim, co mnie otacza.
Mój umysł jest spokojny, moje ciało rozluźnione. Za
padam się powoli w bezmiar ciszy. Wszystkie myśli
odpływają jak białe chmury na letnim, błękitnym nie
bie, pozostawiając mój umysł w spokoju. Z każdą se
kundą moje myśli stają się coraz bardziej zamglone.
Zostawiam świat za sobą. Zanurzam się w ciepłe, sło
neczne marzenia, a moje ciało zapada w głęboki, na
turalny sen. Każdy oddech zabiera mnie coraz głębiej
i głębiej w stan całkowitego odprężenia i uśpienia.
WNIOSEK KOŃCOWY
Uwalniam wszystkie swoje dotychczasowe myśli.
Rozwiązanie problemu jest już blisko,
albo:
Pozostawiam rozwiązanie problemu swemu umy
słowi podświadomemu. Wiem, że rano będę miał od
powiedź,
albo:
Zanurzam się w noc. Jestem w zgodzie z przyrodą.
W środku czuję tylko ciszę.
104
BARDZO DENERWUJĘ SIĘ PRZED EGZAMINAMI
I TESTAMI
Oczywiście, masz powód do zdenerwowania, jeżeli nie
zrobiłeś nic, by się do egzaminu przygotować. Mogę ci jedy
nie w tej sytuacji poradzić, żebyś usiadł i zaczął powtarzać
materiał. W ten sposób efektywnie wykorzystasz wolny
czas, który inaczej straciłbyś na zamartwianie się, a jedno
cześnie zwiększysz swoje szanse na powodzenie.
Powtórkę przeprowadź w sposób systematyczny. Podziel
notatki na mniejsze, tematycznie powiązane części i po
święć jeden dzień na każdą z nich. Dopiero wtedy, gdy każ
de zdanie będzie dla ciebie zrozumiałe, możesz przejść do
kolejnej części. Zostaw sobie na koniec trochę czasu, abyś
mógł wszystko jeszcze raz przejrzeć i zapamiętać. Dzięki
częstym powtórkom materiał lepiej się utrwali.
Jeśli masz zamiar zdawać egzamin na prawo jazdy, to
nie podchodź do niego, nie mając pewności, że potrafisz wy
konać wszystkie przewidziane w teście zadania. Bywa oczy
wiście i tak, że przed niektórymi egzaminami nie masz cza
su na solidne przygotowania, ale nawet wtedy, gdy czeka
cię test na inteligencję, znajdziesz książki, które dostarczą
ci wskazówek, jak sobie poradzić z tego rodzaju sytuacją.
Niezależnie od tego, jaki czeka cię egzamin, spróbuj zapa
miętać, że jego wyniki są względne. Zależą bowiem w dużej
mierze od twojego samopoczucia w tym dniu, a nawet od fak
tu, czy egzaminator znów pokłócił się ze swoją żoną. Istnie
ją ponadto pewne dziedziny wiedzy, w których trudno jest
w sposób obiektywny dokonywać oceny. Rozprawka na tema
ty literackie uzyska znacznie bardziej zróżnicowaną recenzję
niż np. zadanie matematyczne.
Redakcja znanego niemieckiego magazynu poprosiła
sławnego pisarza o napisanie wypracowania na temat, jaki
przedstawiono podczas egzaminu 18-letnim uczniom szkół
średnich. Jego praca została następnie pod fałszywym na
zwiskiem zaprezentowana kilku nauczycielom. Rezultaty
tego eksperymentu były zaskakujące: rozprawka otrzyma
ła oceny od celującej do miernej. Niektórzy nauczyciele
określili ją jako „wybitną”, inni jako „stek bzdur”.
105
Podczas egzaminu na prawo jazdy jest podobnie: jeden
egzaminator przymknie oko na błąd podczas wjazdu w za
toczkę, a inny natychmiast wyrzuci cię z samochodu. Jeżeli
ogólnie dobrze sobie radzisz za kierownicą, na pewno nie
które potknięcia zostaną ci wybaczone. Zwiększasz więc
swoje szanse, jeżeli dostatecznie długo i systematycznie
ćwiczysz. Podchodzisz wtedy do egzaminu z przekonaniem,
że skoro poradziłeś sobie w czasie jazd próbnych, teraz tak
że musi ci się udać.
Podczas przygotowań do egzaminu lub testu spróbuj pa
miętać o następujących zaleceniach:
• Przygotuj się dobrze
Zabierz się do powtórki w sposób profesjonalny i syste
matyczny. Bądź zaangażowany w to, co robisz, abyś mógł
potem spokojnie powiedzieć, że zrobiłeś wszystko, co było
w twojej mocy.
• W czasie powtórek rób sobie przerwy
Jeśli próbujesz zapamiętać wszystko od razu, przecią
żasz umysł. Rób więc sobie krótkie przerwy (10 do 15
minut) co godzinę czy dwie: przejdź się na spacer wokół
bloku albo posiedź przez chwilę w innym pokoju. Dzięki
temu lepiej zapamiętasz powtórzony materiał.
• Odżywiaj się prawidłowo
Twój organizm musi być sprawny, wobec tego powinie
neś mu dostarczyć potrzebnych składników. Twoje posił
ki muszą być lekkostrawne i pożywne. Lepiej także, abyś
spożywał kilka mniejszych porcji niż jedną dużą. Obfite
obiady wywołują jedynie uczucie zmęczenia. Krew od
pływa z mózgu, zasilając żołądek, dlatego tak trudno jest
skoncentrować się i myśleć po jedzeniu.
• Mniej więcej pół dnia przed egzaminem przestań
się uczyć
Odłóż książki, nie siadaj już za kierownicą. Jeśli do tej
pory czegoś nie powtórzyłeś, na pewno już się tego nie
nauczysz.
• Poświęć ten czas na relaks lub niezbyt wyczerpu
jące ćwiczenia fizyczne
Idź na pływalnię czy do kina i przestań myśleć o egzaminie.
106
• Przygotuj kasetę
Nagraj na taśmę treść zamieszczonego poniżej podsumo
wania, powtarzając go dwa lub trzy razy. W czasie przerw
w nauce, a także przed snem, przesłuchuj ten tekst. Po
święć mu też chwilę w ostatnie popołudnie poprzedzają
ce twój ważny dzień. Jeśli będziesz go słuchał dostatecz
nie często, masz większe szanse na to, że zapamiętasz
zawartą w nich pozytywną treść.
PODSUMOWANIE
Jestem spokojny, ponieważ dobrze przygotowałem
się do egzaminu. Teraz zbieram plony swej mozolnej
pracy. Wszystko, co powtórzyłem, mogę z łatwością
wykorzystać podczas egzaminu.
Sukces jest moim przeznaczeniem. Oczyma wy
obraźni widzę siebie wchodzącego do sali egzamina
cyjnej. Jestem spokojny, odprężony i pewny siebie.
Siadam przy biurku, oddycham spokojnie i równo.
Patrzę na twarze innych studentów. Rozpoznaję nie
które osoby i uśmiecham się do nich. Jestem spokoj
ny i opanowany. Gdy egzaminator pozwala odwrócić
kartki, zaczynam cicho czytać pytania. Rozumiem je
i znam wszystkie odpowiedzi. Zajmuję się każdym
z nich bez pośpiechu. Pracuję spokojnie i efektywnie.
Mój umysł jest skoncentrowany na tym, co robię,
moja ręka pewnie trzyma długopis, a słowa same
układają się w zdania. Moja głowa jest wypełniona
wiedzą, którą teraz mogę wykorzystać. Odpowiedzi
zjawiają się same, gdy tylko przeczytam pytanie. Pra
cuję wytrwale i kończę swoje zadanie na czas. Egza
minator podchodzi i zabiera wszystkie kartki, nato
miast ja wstaję i wychodzę z sali z poczuciem ogrom
nej satysfakcji. Wiem, że ze wszystkim sobie poradzi
łem i jestem dumny ze swych dokonań.
107
WNIOSEK KOŃCOWY
Moja praca opłaciła się. Z łatwością wykorzystuję po
siadaną wiedzę i poprawnie odpowiadam na wszyst
kie pytania.
PODSUMOWANIE
(Jeśli wiesz, że oprócz wjazdu w zatoczkę i do gara
żu będziesz musiał wykonać jeszcze inne manewry,
dołącz je).
Jestem dobrze przygotowany. Wierzę w swoje umie
jętności i podchodzę do egzaminu na prawo jazdy z prze
świadczeniem, że zdam. Oczyma wyobraźni widzę, jak
wraz z egzaminatorem wsiadam do samochodu. Mój
umysł pracuje sprawnie i bez zakłóceń. Jestem zadowo
lony i odprężony. Wykonuję wszystkie manewry w spo
sób niemal automatyczny. Zbieram plony swoich żmud
nych ćwiczeń.
Jestem pewny siebie i zupełnie spokojny. Doskona
le radzę sobie ze wszystkimi zadaniami. Czuję, jak
wszystko wspaniale się układa. Oczyma wyobraźni
widzę, jak wjeżdżam do zatoczki (jeśli chcesz, możesz
w tym miejscu opisać to szczegółowo). Potem jadę da
lej, cały czas spokojny i opanowany. Egzaminator jest
ze mnie zadowolony. Następnie mam wykonać wjazd
do garażu. Wiem, że z łatwością sobie z tym poradzę.
I rzeczywiście udaje mi się za pierwszym razem (mo
żesz tu opisać szczegóły i wyobrazić je sobie). Egzamin
przebiega zupełnie bez problemu i rzeczywiście okazu
je się prosty.
Potem egzaminator każe mi wyjechać z placu
i sprawdza, jak radzę sobie w mieście. Cały czas je
stem spokojny i opanowany. Bez trudu wykonuję
wszystkie manewry. Pamiętam o kierunkowskazie
i hamulcu. Egzaminator uśmiecha się zadowolony.
Mówi, że dobrze sobie radzę za kierownicą. Jestem
szczęśliwy i dumny z siebie.
108
WNIOSEK KOŃCOWY
Umiem prowadzić samochód. Z łatwością i bez wy
siłku zdaję egzamin.
Z przedstawioną powyżej sytuacją wiąże się jeszcze jed
na i dlatego zamieszczam tutaj tekst odpowiedni dla osób,
które, co prawda, zdały już egzamin na prawo jazdy, ale od
lego czasu nie jeździły i teraz nie mają odwagi siąść za
kierownicą.
PODSUMOWANIE
Jestem ostrożnym kierowcą. Zdałem egzamin i do
wiodłem, że jestem w stanie prowadzić samochód
w bezpieczny sposób. Z niecierpliwością czekam, aby
znów zacząć jeździć.
Gdy biorę kluczyki i wychodzę przed dom, ogarnia
mnie fala spokoju. Oddycham równo i spokojnie, je
stem skupiony. Otwieram drzwi samochodu i siadam
za kierownicą. Jestem w swoim żywiole.
Siedząc, przypominam sobie wszystko, czego nauczy
łem się przed egzaminem na prawo jazdy. Pamiętam
wszystko dokładnie i zaczynam się czuć pewnie.
Przekręcam kluczyk. Silnik natychmiast zaczyna
pracować. Sprawdzam w lusterku, co dzieje się z ty
łu, włączam kierunkowskaz i - gdy droga jest wol
na - wyjeżdżam na ulicę. Jadę prosto, a moja ręka
pewnie spoczywa na kierownicy. Panuję nad każdą
sytuacją.
Wiem, że radzę sobie doskonale i czuję wielką ra
dość z powodu wolności, którą właśnie zyskałem. Pro
wadzę samochód w sposób ostrożny i rozważny.
109
WNIOSEK KOŃCOWY
Prowadzę samochód pewnie i ostrożnie. Lubię pa
nować nad sytuacją.
albo:
Prowadzenie samochodu sprawia mi radość. Jest
to dla mnie zajęcie łatwe i przyjemne.
KIEDY JESTEM ZMARTWIONY,
NIE POTRAFIĘ NICZYM SIĘ CIESZYĆ
Gdy martwisz się z powodu pracy, nie potrafisz brać
udziału w przyjęciu, na które zostałeś zaproszony. Jeśli nie
pokoi cię stan finansów twojej rodziny, nie umiesz radować
się tym, że twoja córka zdała egzaminy do szkoły średniej.
Słowem: gdy się martwisz, nie potrafisz dostrzec uroków
życia. Twoje przygnębienie przesłania wszystkie przyjem
ne wydarzenia, które mogłyby cię nieco rozweselić.
Wszystkie pozytywne wydarzenia zostają przygaszone
twoim smutkiem: szczęście i radość odsuwasz do czasu, kie
dy uznasz swoje problemy za rozwiązane. Taka postawa
może okazać się dość irytująca, ponieważ głowę będziesz
miał ciągle zaprzątniętą kłopotami, a to oznaczałoby, że
szczęście nigdy nie nadejdzie.
Zauważyłam, że osoby, które właśnie w ten sposób rea
gują, przeważnie są nadzwyczaj skłonne do obwiniania sie
bie o wszystko. Wydaje się, że nie dopuszczając chwil szczę
ścia czy zadowolenia, chcą siebie za coś ukarać, a problemy
to tylko pretekst do tego, by ciągle się zamartwiać. Sporo
ludzi funkcjonuje w ten sposób z wielu powodów, choć ist
nieje jeden, który - jak sądzę - występuje u wszystkich osób
z tej grupy: jest to głęboki brak poczucia własnej wartości.
Zwykle taka postawa zostaje ukształtowana w dzieciń
stwie, w warunkach ciągłego upokorzenia, poniżenia lub
nawet stosowania przemocy. Wszystko to sprawia, że dziec
ko zaczyna czuć się winne. Dla nas, być może, jest to dość
dziwna reakcja, ale musimy pamiętać o tym, że dziecko nie
110
potrafi ocenić, dlaczego rodzice traktują je w określony spo
sób. Żyje ono w świecie, którego centrum samo stanowi,
a więc jeśli dostaje klapsa, to na pewno dlatego, że zawini
ło. Jeśli zaś nie zrobiło nic złego, to dochodzi do wniosku, że
zostało pobite, bo nie zasłużyło sobie na rodzicielską mi
łość. Jest złe i dlatego nie można go kochać.
Ludzie mają także poczucie winy dlatego, że wychowali się
w rodzinie, która uznawała, że okazywanie radości i odczu
wanie szczęścia jest naganne, a nawet grzeszne. Jedyną do
puszczalną formą przeżywania życia jest pogrążenie się w mo
rzu łez i prezentowanie światu grobowo smutnej miny. Za
tem szczęście to sygnał lekkomyślności i jeśli nie udaje się go
stłamsić, to należy czuć się winnym. Niektórzy ludzie dosłow
nie boją się szczęścia, ponieważ są przekonani, że jeśli nie
będą ciągle pogrążeni w smutku, a przynajmniej nie zacho
wają właściwej powagi, przydarzy im się coś okropnego.
Istnieją zatem osoby, które z różnych powodów nie po
trafią cieszyć się chwilą obecną, a gdy tylko pojawi się prob
lem, wydają westchnienie ulgi, ponieważ znów wszystko
jest na swoim miejscu w ich pełnym smutku świecie.
Nie twierdzę wcale, że ciągłe zamartwianie się nie spra
wia tego typu ludziom cierpienia. Na pewno chcieliby prze
stać się martwić, a jednak coś w środku nie pozwala im na
to. W takich przypadkach, aby inaczej spojrzeć na życie,
trzeba często dotrzeć do podświadomości i odnaleźć przy
czynę nieustannego poczucia winy (patrz s. 201).
Być może niektóre z podanych tu przykładów przypomi
nają ci twoje własne przeżycia z dzieciństwa. Może jednak
jest i tak, że obecnie przeżywasz silny stres, z którym nie
możesz sobie poradzić i nie potrafisz cieszyć się życiem.
Cokolwiek jednak sprawia, że twój nastrój zależy całkowi
cie od jednego czynnika, proszę, spróbuj zapamiętać, że na
wet w czasach najtrudniejszych ludziom przytrafiają się
także dobre rzeczy. Niestety, najczęściej ich nie zauważa
my, ponieważ jesteśmy zbyt zajęci zamartwianiem się.
Ważne więc, abyś zwrócił uwagę na następujące zalecenia:
• Cokolwiek powiedzieli ci w przeszłości, życie jest po to,
by się nim cieszyć, a problemy zawsze znajdują swoje
rozwiązanie.
111
• Zasługujesz na to, by żyć szczęśliwie i beztrosko. Każdy
z nas ma do tego prawo. Postaraj się dobrzeje wykorzystać.
• Skoncentruj się na sprawach przyjemnych, nawet jeśli
nie ma ich wiele. Zmień swoje nastawienie z negatywne
go na pozytywne. Jeśli ciągle rozmyślasz o danym pro
blemie, twój umysł czyni go jeszcze większym. Zajmij się
tylko tym, co pozytywne, a nie zostanie już miejsca na
negatywne uczucia.
• Zwróć uwagę na to, jak się wypowiadasz. Mów spokojnie
i bez ekscytacji, staraj się nie przesadzać. Nie podnoś
głosu i wybieraj słowa, które łagodzą problem. Dzięki
temu będziesz mógł kontrolować swoje uczucia.
PODSUMOWANIE
Jestem zadowolony z życia. Każdego dnia koncen
truję się na wszystkich pozytywnych wydarzeniach.
Im częściej dostrzegam to, co dobre wokół mnie, tym
więcej szczęścia mnie wypełnia. Radzę sobie z proble
mami w sposób skuteczny i zrównoważony zawsze
wtedy, gdy się pojawiają. Wiem, że potrafię je szybko
i bez trudu rozwiązać.
Każdego dnia wzrasta moja wiara w siebie oraz we
własne możliwości, a moje życie staje się dzięki temu
coraz bardziej radosne. Zostawiam przeszłość za sobą
i zaczynam wszystko od nowa. Rozstaję się ze smut
kiem i wkraczam w świat jako nowa, pełna pozytyw
nych uczuć osoba. Cieszę się, że wreszcie zaczynam
nowe, radosne życie.
WNIOSEK KOŃCOWY
Zawsze dostrzegam dobre strony życia. Moje pozy
tywne spojrzenie daje mi siłę.
albo:
Bez trudu pokonuję przeszkody. Moje życie jest ra
dosne i pełne pozytywnych uczuć.
112
MARTWIĘ SIĘ O SWOJE DZIECI
Rodzice mają określone wyobrażenie o tym, jakie powin
ny być ich dzieci. W niektórych rodzinach obraz ten jest
jasno sprecyzowany jeszcze przed pojawieniem się potom
stwa.
Znałam rodziny, które przeżyły ogromne rozczarowanie,
kiedy na świat przyszła córka, ponieważ ich oczekiwania były
jednoznaczne: chcieli syna! Z kolei matka, która w głębi du
szy nienawidzi mężczyzn, może czuć się bardzo nieszczęśli
wa, gdy zamiast oczekiwanej córki urodzi chłopca. Oczywi
ście dziecku bardzo trudno jest poradzić sobie z oczekiwania
mi rodziców i często zdarza się, że próbuje ono za wszelką
cenę dorównać tym wyobrażeniom.
Jeśli martwisz się o dzieci, to znaczy, że chwilowo ich
zachowanie nie pokrywa się z tym, co sobie wymarzyłeś.
Być może chciałeś, żeby twój syn został naukowcem, a on -
jak na złość - zapisuje się do kółka teatralnego. Być może
uznałeś to za pewnik, że twoja córka będzie pracowała w biu
rze znanej firmy, a ona ci właśnie oznajmia, że zamierza
zostać krawcową. Być może myślałeś, że twoje dziecko zro
bi karierę na uczelni, a ono zakłada rodzinę, ukończywszy
zaledwie osiemnaście lat. Innymi słowy, pomiędzy tym,
czego oczekujesz, a tym, co otrzymujesz, trwa nieustanny
konflikt.
Kiedy w myślach planowałeś przyszłość swego dziecka,
zawsze chciałeś, aby było szczęśliwe i żeby powiodło mu się
lepiej niż tobie. Dzieci często stanowią szansę dla rodzi
ców, bo dzięki nim mogą zrekompensować straty, jakie oni
sami ponieśli w dzieciństwie czy młodości. A skoro z róż
nych powodów nie mogłeś studiować, twoje dziecko jest
zmuszone kontynuować naukę na wyższej uczelni, nieza
leżnie od jego własnych pragnień i upodobań. Chciałbyś
też, aby spełniło się twoje marzenie o karierze aktorskiej,
więc odpowiednio wyznaczasz swemu synowi drogę do
szczęścia. Szkoda tylko, że on sam zawsze chciał zostać
policjantem.
Kiedy zatem określasz drogę dla swego dziecka, zasta
nów się przez chwilę nad własnymi pobudkami. Co będziesz
113
z tego miał, jeśli twój syn zostanie lekarzem? Czy sąsiedzi
zaczną cię lepiej traktować? Czy przyjaciele będą ci zazdro
ścić? Dlaczego tak bardzo nie chcesz, żeby twoja córka zo
stała krawcową? Czy znajomi będą się śmiać albo okazy
wać współczucie?
W plątaninie tych różnorodnych myśli spróbuj nie prze
oczyć i tej, że twoje dziecko ma swoją własną osobowość
i odnajdzie własną drogę przez życie zgodnie z tym, czego
samo pragnie - o ile, oczywiście, będzie miało swobodę
wyboru. Jeżeli spróbujesz wcisnąć dziecko w ramki, które
są dla niego za ciasne, wówczas czeka cię czas awantur,
trzaskania drzwiami i ogólnie różnych nieprzyjemnych
wydarzeń. Może też być i tak, że pozornie w rodzinie zapa
nuje spokój, ale wkrótce zauważysz, że twoje dziecko mówi
„tak”, po czym robi coś zupełnie przeciwnego.
Twoje intencje mogą być jak najuczciwsze, ale nie zdo
łasz uchronić swoich dzieci przed cierpieniem, które jest
nieodłącznym elementem procesu dorastania. Aby nauczyć
się żyć, muszą same zmierzyć się z losem. Możesz udzielać
im rad i wspierać je, ale nie możesz przeżyć za nie życia.
Pod wieloma względami dzieci ciągle pozostają dla nas tymi
nie znanymi, nieodgadnionymi istotami, którymi były w mo
mencie narodzin. Nawet jeśli nas przypominają urodą, cecha
mi charakteru, to i tak są całkowicie od nas inne i dlatego nie
jesteśmy w stanie przewidzieć ich zachowań i reakcji.
Zamiast więc martwić się o dzieci, możesz raczej spróbo
wać wydobyć z nich to, co najlepsze, pomóc im odkryć wszyst
kie talenty i upodobania, jakiekolwiek by one były.
Bycie matką czy ojcem to zadanie wymagające raczej
strategii globalnej niż zainteresowania wyłącznie szcze
gółami. Możesz nauczyć swoje dziecko cierpliwości, aby
umiało później przetrwać trudne sytuacje. Możesz poświę
cić mu swój czas, aby wiedziało, że ktoś się o nie troszczy
i potrafiło później samo o kogoś się zatroszczyć. Możesz dać
mu swoją miłość, bo jest to fundament, na którym opiera
się jego przyszłe życie. Możesz także okazywać mu szacu
nek, bo tylko tak nauczysz go szacunku dla samego siebie
i dla innych. Traktuj swoje dziecko tak, jak sam chciałbyś
być przez nie traktowany.
114
Nie znaczy to jednak wcale, że musisz spełniać każde
żądanie dziecka i za wszelką cenę unikać awantur. Bądź
uczciwy wobec niego i weź pod uwagę fakt, że twoją córkę
czy syna łatwo przestraszyć, bo nie zna jeszcze życia i tego
świata. Słuchaj, co mówią twoje dzieci, i pozwól im wypo
wiadać własne zdanie. Jeśli to możliwe, spróbuj zawsze
znaleźć
kompromis
uwzględniający
zarówno
potrzeby
dziecka, jak i twoje. Jeśli rzeczywiście pragniesz jego szczę
ścia, to za wszelką cenę i w każdych okolicznościach staraj
się utrzymać porozumienie między wami. Kiedy jesteś
otwarty na własne dziecko i chcesz go słuchać, to nawet
wówczas, gdy wasze opinie znacznie się różnią, możesz sta
nowić dla swej pociechy wsparcie w trudnych chwilach.
Niezależnie od tego, jakie wartości czy wzorce zachowań
chcesz wpoić swojemu dziecku, będziesz musiał sam je zade
monstrować. Nie sądź, że syn okaże się bezgranicznie cierpli
wy, jeśli ty sam przy każdej okazji tracisz panowanie nad
sobą. Nie oczekuj miłości od córki, o ile sam nie pokazałeś jej,
co znaczy kochać. Nie myśl, że twoje dziecko będzie odważne
jak lew, jeśli ty sam jesteś tchórzem. Dzieci odtwarzają
wszystko, co wokół siebie widzą; są odzwierciedleniem tego,
co dzieje się w najbliższym otoczeniu. Wy, jako rodzice, jeste
ście przez bardzo długi czas istotami dla nich najbliższymi.
Jeśli ty sam czujesz się szczęśliwy, możesz pomóc swemu
dziecku wyrosnąć na człowieka zadowolonego z życia i ra
dosnego. I nieważne jest wtedy, czy będzie zarabiał na chleb,
lecząc ludzi, czy też postanowi naprawiać im żelazka.
Jeżeli od swoich dzieci oczekujesz miłości, a nie wdzięczno
ści, przestań się martwić i zacznij im pomagać w odkrywa
niu tego, co w nich najlepsze. Zaakceptuj fakt, że są to od
rębne, niezależne istoty, z własną, niepowtarzalną osobo
wością i okaż im swój szacunek. Nie trać czasu na zamar
twianie się. Porozmawiaj z nimi i dowiedz się, gdzie leży
przyczyna problemu. Posłuchaj, co mają do powiedzenia,
i staraj się tego nie osądzać, po czym wspólnie spróbujcie
znaleźć rozwiązanie. Popadanie w przygnębienie z powodu
dzieci sygnalizuje kryzys we wzajemnej komunikacji, ale
to ty musisz temu zaradzić. W przeciwieństwie do swoich
dzieci jesteś już przecież dorosły.
115
GDYBYM OŻENIŁ SIĘ Z INNĄ KOBIETĄ,
BYŁBYM SZCZĘŚLIWSZY
(Problem ten występuje także w formie prostszej: „Moja
żona mnie nie rozumie”).
Zdania zaczynające się od „gdybym” albo „gdyby tylko”
są zwykle wypowiadane przez osoby, które winą za swoje
problemy obarczają innych ludzi. Nie potrafią one przyjąć
odpowiedzialności za własne smutki i nieszczęścia, szuka
jąc winowajcy w swoim otoczeniu. Kiedy sprawy nie ukła
dają się dobrze, a taka osoba nagle uśmiechnie się, to zna
czy, że właśnie znalazła kogoś, kogo można uznać winnym.
Tak więc, gdybyś nawet ożenił się z inną kobietą, to i tak
opowiadałbyś właśnie przyjacielowi, że dokonałeś złego
wyboru. Na czym więc polega problem? Przestaliście ze
sobą rozmawiać? Nie wychodzicie już razem do teatru?
Znudził was seks? Uważasz, że nie otrzymujesz od żony
wsparcia w sprawach zawodowych? Wszystko przecież było
dobrze, kiedy się pobraliście. Dostaliście mieszkanie, uro
dziły się dzieci, otrzymałeś awans w firmie, a teraz nagle
twierdzisz, że wszystko się zepsuło między wami. Życie
zamieniło się w szereg rutynowych, nużących czynności.
Jednym z minusów życia we dwoje jest fakt, że człowiek
staje się mniej aktywny. Osoba samotna ma na pewno wię
cej pomysłów na spędzanie wolnego czasu niż małżonko
wie czy partnerzy. Jeśli nie chcesz być samotny, musisz
wyjść z domu i spotkać się z ludźmi. Kiedy ktoś specjalny
stanie na twej drodze i zamieszkacie razem, nie ma potrze
by szukać dodatkowych atrakcji. Jesteście zakochani, uczy
cie się siebie, więc macie dość wrażeń w domu. Potem wal
czycie z problemami finansowymi, wychowujecie dzieci,
jedno z was (a może oboje) robi karierę w swoim zawodzie
i zanim się obejrzycie, już macie na karku czterdziestkę.
Staliście się domatorami i zrośliście się ze sobą jako para.
Jest wygodnie i przytulnie, ale iskierka podniecenia zni
kła. Wypełniliście swoje obowiązki, a teraz czujecie jedynie
wielką pustkę.
Ale to nie tylko twoja żona przestała być atrakcyjna. Ty
także nie masz już w oczach tego błysku, co niegdyś. Pa
116
miętaj, że to, co dostrzegasz u innych, jest zwykle odzwier
ciedleniem ciebie samego. Jeśli spontaniczność przeszła
u ciebie w rutynę, nic dziwnego, że nie zauważasz wokół
żadnych entuzjastycznych reakcji. Coraz mniejszą masz
ochotę, by porozmawiać z żoną, a więc komunikacja mię
dzy wami musi się w końcu załamać. Jeśli nie czynisz naj
mniejszego wysiłku, aby razem ze swoją partnerką odkry
wać nowe przyjemności, życie staje się nudne.
Nie ma sensu żałować, że właśnie tę dziewczynę wybra
łeś za żonę. W tamtym momencie była to jedyna słuszna
decyzja. Potrzebowałeś jej i ona potrzebowała ciebie, więc
postanowiliście być razem. Każdy związek dwojga ludzi
zmienia się jednak z upływem czasu i nadchodzi taki no
stalgiczny moment, kiedy niektórzy zaczynają tęsknić do
pełnego namiętności uczucia z okresu narzeczeństwa. Wte
dy właśnie najczęściej zdarzają się zdrady.
Romans pozamałżeński nie musi wywoływać bólu, o ile
jest krótkotrwały i dyskretny. W niektórych wypadkach
zdrada może nawet uratować małżeństwo, ponieważ po
maga w uświadomieniu sobie, jak wielką wartością jest bli
ski człowiek. Jednakże nie zalecałabym związków pozamał
żeńskich jako sposobu na naprawę małżeństwa, ponieważ
niosą one ze sobą zbyt wiele potencjalnego cierpienia oraz
stanowią zagrożenie dla wzajemnego zaufania dwojga ludzi.
Ponadto szanse na udany związek z kimś innym w trakcie
trwania małżeństwa są znikome. Nawet wtedy, gdy doj
dzie już do rozwodu, nowy związek jest narażony na wiele
napięć związanych z sytuacją prawną czy finansową. Pra
cuj nad sobą, naucz się żyć sam i nie zakładaj od razu na
stępnej obrączki.
Jeżeli związek, w którym teraz jesteś, nie zadowala cię,
masz przed sobą dwie drogi: albo postarasz się, aby znów
było między wami dobrze, albo zrezygnujesz z trwania w do
tychczasowym układzie partnerskim. Siedząc w fotelu i na
rzekając na swój los, na pewno nic nie wskórasz.
Zastanów się, czego tak naprawdę chcesz, i zabierz się
do działania. Zacznij nad sobą pracować. Znajdź sobie nowe
hobby, rozszerz krąg znajomych, a wtedy znów poczujesz,
ze żyjesz.
117
Jeśli zależy ci na utrzymaniu związku z żoną, zacznij
znów z nią rozmawiać. Powiedz jej, że twoim zdaniem za
brnęliście w ślepy zaułek i teraz chciałbyś to zmienić. Zain
teresuj się tym, co ona robi, a więc odłóż gazetę i posłuchaj,
co ma ci do powiedzenia. Zrelacjonuj jej wydarzenia dnia
i opowiedz o własnych odczuciach.
Być może jednak wcale nie chcesz zacieśniać więzów mię
dzy wami: może marzysz jedynie o tym, by twoja partnerka
znalazła sobie inną miłość, a wtedy miałbyś pretekst do roz
stania. Tak naprawdę więc, nie chcesz już trwać w tym
związku. W takim razie będziesz musiał również porozma
wiać o tym ze swoją żoną. Nie rozpaczaj zatem z powodu
faktu, że tkwisz w układzie, którego nie chcesz podtrzymy
wać - zacznij wreszcie działać. Na pewno nie jest ci teraz
łatwo, ale dopóki się nie wyprowadzisz lub nie przeprowa
dzisz rozwodu, nic w twoim życiu się nie zmieni.
Rozstanie z osobą, która jeszcze niedawno była najbliż
sza ze wszystkich, to jedna z najtrudniejszych prób w życiu
człowieka. Jeśli więc stwierdzisz, że jest to jedyny sposób
wyjścia ze ślepej uliczki, to zrób to jak najszybciej. Nie ma
sensu przedłużać agonii.
CZUJĘ SIĘ STRASZNIE Z POWODU BŁĘDU,
KTÓRY POPEŁNIŁEM
Błędów nie należy się wstydzić. Popełniamy je wszyscy
i to dość często. Są one świadectwem naszego rozwoju; do
wodzą, że nie stoimy w miejscu. Dzięki nim idziemy do
przodu, nabywamy nowe umiejętności i poszerzamy wie
dzę o świecie oraz o sobie samych.
Błędy są zasadniczym elementem życia, a więc jeśli je
popełniasz, to znaczy, że działasz, a tym samym żyjesz.
Trzeba je uznać za składnik nieustającego procesu uczenia
się, dzięki któremu każdego dnia odkrywasz w sobie to, co
najlepsze.
Niech błędy staną się twoim sprzymierzeńcem. Jeśli je
popełniłeś, pomyśl o tym przez chwilę i zastanów się nad
przyczyną tego, co nastąpiło. Dlaczego błąd ci się zdarzył?
118
Czy działałeś bez zastanowienia? Czy niepotrzebnie zbyt
długo rozważałeś możliwości i teraz straciłeś to, na czym ci
zależało? Czy byłeś bardzo zdenerwowany i dlatego popeł
niłeś gafę?
Kiedy już dotrzesz do podstawowej przyczyny swoich błę
dów, znacznie łatwiej będzie ci uniknąć ich w przyszłości,
jeśli zdarzy się podobna sytuacja. Możesz jedynie odnieść
korzyść z tego, że przyjrzysz się dokładniej uwarunkowa
niom zewnętrznym i wewnętrznym, które wpłynęły na two
je działanie. Gdy dokładnie zanalizujesz błąd, zachowaj
swoje odkrycie w pamięci pod symbolem „doświadczenie”.
Błędy nie są po to, by cię przygnębiać - one mają ci pomóc
w życiu.
Nie wszystkie nasze potknięcia są nieodwracalne. Jeżeli
kupisz dziecku parę butów, a po powrocie do domu stwier
dzisz, że są o dwa numery za duże, możesz oczywiście od
nieść je do sklepu i wymienić na mniejsze. Przy następnej
okazji będziesz wiedział, że najlepiej zabrać dziecko ze sobą.
Jeżeli kiedyś wprawiłeś kogoś w zakłopotanie, być może
wcale nie było w tym twojej winy. Mogłeś, na przykład,
zapytać znajomą o samopoczucie męża, po czym okazało
się, że akurat rozstali się kilka tygodni wcześniej. Być może
uznałeś swoje dziecko winnym wybicia szyby u sąsiada,
a po paru dniach dowiedziałeś się, że twoje oskarżenie było
niesłuszne. Pokaż swoją wielkość - przeproś za pomyłkę.
Przeważnie nasze błędy nie są aż tak wielkie, jak nam
się wydaje. Możesz na przykład zapomnieć o informacji,
jaką miałeś przekazać przyjacielowi od szefa, ale później
dowiadujesz się, że i tak doszło między nimi do spotkania,
więc wiadomość dotarła do adresata. Zapominasz zadzwo
nić do klienta w sprawie umowy, a następnego dnia okazu
je się, że kontrakt i tak nie zostanie podpisany. Często tak
że bywa tak, że martwimy się własnymi potknięciami, któ
rych inni nawet nie zauważają. Co z tego bowiem, że zało
żyłaś kolczyki z rubinem, które nie pasują do pierścionka?
Czy ma to jakieś znaczenie dla sprzedawczyni w sklepie?
Po co się więc denerwować?
Nie jesteś w stanie całkowicie uniknąć błędów. Jeśli próbu
jesz
być pod każdym względem doskonały, to wziąłeś na sie-
119
bie
ciężar,
którego twój kręgosłup może nie wytrzymać. Prze
stań żądać od siebie zbyt wiele i wreszcie wybacz sobie włas
ne błędy. Samooskarżanie się prowadzi do depresji, a taki
stan nie pozwala działać. Jeśli chcesz wyświadczyć sobie przy
sługę, spójrz na siebie łaskawszym okiem.
Możliwe, że gdy byłeś dzieckiem, upokarzano cię za każ
dym razem, gdy popełniłeś błąd. Nie znaczy to jednak, że
masz kontynuować tę wątpliwą tradycję. Fakt, że zdarzyło
się to w przeszłości, nie oznacza wcale, że przyszłość będzie
taka sama. Teraz
możesz
dokonać wyboru: pójdziesz drogą
wyznaczoną przez dawne przyzwyczajenia albo stworzysz
dla siebie nowy system zasad. Dlaczego tak trudno jest
wybaczyć samemu sobie? Czy w dzieciństwie każdy twój
błąd był traktowany jak grzech śmiertelny? Czy obwiniano
cię o celowe tłuczenie filiżanek babci, chociaż tobie zabra
kło jedynie zręczności, gdy usiłowałeś pomóc? Jeśli taka
właśnie atmosfera panowała w twoim domu, teraz niemal
automatycznie czujesz się winny za każdym razem, kiedy
popełnisz nawet najdrobniejszy błąd. Musisz uspokoić swo
je sumienie. Jest to trudne zadanie i wymaga wiele wy
trwałości, ale jest wykonalne. Zawsze, kiedy przyłapiesz
się na rozmyślaniu o popełnionym błędzie, przyjrzyj się je
szcze raz sytuacji chłodnym okiem.
Wyobraźmy sobie, że jesteś sekretarką i zapomniałaś od
wołać umówione spotkanie. Nagle o wyznaczonej godzi
nie pojawia się trzech panów, którzy chcą się widzieć z two
im szefem, chociaż on za chwilę wychodzi na ważne zebra
nie. Twój szef musi więc wyjaśnić sytuację, goście są nieco
zdenerwowani, ale w końcu wychodzą. Oczywiście, szef nie
jest zachwycony twoim zapominalstwem, dlatego go prze
praszasz.
Tydzień później całe to wydarzenie nadal nie może ci
wyjść z głowy. Masz skurcze żołądka, co chwilę się rumie
nisz i znów przed oczyma staje ci obraz z ubiegłego tygod
nia: zdenerwowani goście, tłumaczący się przed nimi szef
oraz ty, cała w pąsach.
Właściwie nie ma sposobu, by uniknąć tych myśli i uczuć,
więc nie powstrzymuj ich. Niech rozgoszczą się w twoim umy
śle. Spróbuj je nawet spisać, posługując się tym przykładem:
120
„W ubiegły poniedziałek zapomniałam odwołać spotka
nie. Staram się teraz robić wszystko, aby ten błąd więcej
się nie powtórzył. Zapisuję sobie wszystko, co powinnam
zrobić w ciągu dnia, i stale sprawdzam tę listę. Codziennie
robię postępy”.
Przeczytaj tę notatkę zawsze wtedy, gdy pojawi się po
czucie winy lub zakłopotanie z powodu przeszłego wyda
rzenia. Skoncentruj się jednak na rozwiązaniu proble
mu, a nie na swoim potknięciu. Jeśli w ten sposób zajmiesz
się błędami popełnionymi w przeszłości, zauważysz na pew
no, że poczucie winy oraz przygnębienie stopniowo zanika
ją, a ty znajdujesz w sobie dość energii, by zająć się bar
dziej pozytywnymi myślami.
CZUJĘ SIĘ WINNY Z POWODU
WYRZĄDZONEJ KRZYWDY
Zdarza się czasami, że jesteś niesprawiedliwy w stosun
ku do otoczenia tylko dlatego, że czujesz się przemęczony
albo jesteś w złym nastroju. Wówczas ktoś zupełnie przy
padkowy (np. współmałżonek) może odczuć na sobie ostrze
twojego złośliwego języka. W czasie kłótni natomiast mogą
cię zaboleć czyjeś słowa, a wówczas przestajesz panować
nad tym, co mówisz i uderzasz w słaby punkt rozmówcy.
Te wybuchy szkodzą często zarówno tobie samemu, jak
i twoim relacjom partnerskim. Dlatego tak ważne jest, abyś
przeprosił za to, co się stało. Nie musisz czołgać się, błaga
jąc o przebaczenie, ale koniecznie powinieneś o tym poro
zmawiać lub chociażby wyjaśnić, dlaczego nagle straciłeś
panowanie nad sobą.
Nie oczekuj, że twój partner puści wszystko w niepamięć,
gdy tylko go przeprosisz. Musi minąć trochę czasu, by minął
ból upokorzenia, a i wasz związek potrzebuje wytchnienia,
zanim wróci do normalności. Im częściej zdarzają się takie
wybuchy, tym więcej czasu musi mieć twój partner, by o nich
zapomnieć. Jeśli zmiany nastroju zdarzają ci się dość często
i bez zastanowienia wypowiadasz bolesne, często obelżywe
121
słowa, narażasz na niebezpieczeństwo swój związek z bli
skim człowiekiem.
Kłótnie nie są wcale takie złe, o ile nie zawierają nwag,
które poniżają, ośmieszają lub oskarżają. Jeśli chcesz tego
uniknąć, najlepiej budować zdania w pierwszej osobie,
omijając zupełnie stosowanie zaimka drugiej osoby, czyli
zamiast mówić: „Jesteś zupełnie nieodpowiedzialny!”, po
wiedz: „Byłam bardzo zła, kiedy musiałam czekać na ciebie
całą godzinę”. I lepiej jest powiedzieć: „Jest mi niezwykle
trudno znieść twoje wybuchy złości”, niż: „Jesteś okropnym
tyranem. Wszyscy cię nienawidzą”. Wyrażając w ten spo
sób swoje uczucia, przekazujesz partnerowi informacje na
temat własnego stanu, w momencie gdy on zachowuje się
w niewłaściwy sposób. W relacjach zawodowych warto sto
sować tę samą zasadę unikania oskarżycielskiej postawy
i wobec tego może korzystniej będzie powiedzieć: „Nie po
doba mi się towar, który przysłaliście”, zamiast stwierdzić:
„Ten towar to tandetą!”
Swoją krytyczną ocenę czy skargę staraj się przedstawić
w formie, która nikogo nie rani. Jeżeli urazisz rozmówcę, nie
będziecie w stanie osiągnąć porozumienia. Obelgi i agresja
wywołują bunt i chęć odwetu. Jeśli oczekujesz szacunku
i zrozumienia dla siebie, najpierw będziesz musiał sam je
okazać.
Nie znaczy to oczywiście, że jedynym twoim zadaniem
w życiu jest być takim, jakim chce cię widzieć świat. W każdej
chwili masz prawo być sobą. Chodzi mi jedynie o to, że jeśli
jest ci trudno porozumieć się z innymi, to poczucie winy, któ
re czasami cię gnębi, jest być może sygnałem jakiegoś błędu
w twoim zachowaniu i wobec tego powinieneś zanalizować
własne zachowanie. Uczucie to jest jedynie twoim pierwszym
krokiem na drodze do własnego rozwoju i nie ma sensu przy
wiązywać się do niego na stałe. W końcu zawsze będą nas
sądzić na podstawie tego, co osiągnęliśmy, a nie tego, jak głę
bokie mieliśmy poczucie winy.
To od ciebie zależy, w jaki sposób poradzisz sobie z tym
uczuciem: być może przygniecie cię do ziemi, ale może też
dzięki niemu dostrzeżesz nowe drogi prowadzące do lep
szego życia. Poczucie winy i wyrzuty sumienia to zbytecz
122
ne obciążenie. Zbyt wielu ludzi nosi je w sobie, wierząc, że
cierpienie jest ich przeznaczeniem. Częściej więc wybiera
ją smutek niż radość i zauważają to, co złe, a zamykają
oczy na to, co dobre.
Uwaga: W życiu wszystko musi się udać.
Jeśli zachowałeś się wobec kogoś w sposób krzywdzący,
bądź teraz uczciwy i przyznaj się do tego. Postaraj się sko
rygować sytuację, jeśli to w ogóle możliwe. Gdybyś nie mógł
wynagrodzić krzywdy tej osobie, której ją wyrządziłeś,
spróbuj pomóc komuś innemu. Nie chodzi wcale o skruchę,
ale o konstruktywny stosunek do rzeczywistości. Nie ma
sensu umierać ze wstydu, gardzić sobą czy wpadać w de
presję. Naucz się wyciągać wnioski z popełnionych błędów,
ale myśl o przyszłości i nie stój w miejscu, rozpamiętując
to, co było.
Nie poddawaj się, jeśli nie od razu ci się uda. Musiało
minąć wiele lat, abyś stał się tym, kim teraz jesteś, a zmia
ny, do których dążysz, również wymagają czasu. Jeśli rze
czywiście chcesz się zmienić, to na pewno wkrótce będziesz
mógł cieszyć się zwycięstwem, które odniesiesz. Być może
nawet bardziej siebie polubisz, osiągnąwszy cel, do którego
dążysz. Jesteś tego wart, więc uczyń wysiłek!
GDYBY RODZICE ZADBALI
O MOJE WYKSZTAŁCENIE, ZARABIAŁBYM TERAZ
WIĘCEJ PIENIĘDZY
1 byłbyś wówczas szczęśliwszy niż teraz, tak?
Stwierdzasz wobec tego, że twoje szczęście zależy od
pewnej sumy pieniędzy, której według ciebie nie możesz
zdobyć, ponieważ rodzice nie zadbali o twoją edukację, gdy
byłeś dzieckiem. A więc brak poczucia szczęścia wynika
twoim zdaniem z błędu popełnionego przez rodziców w prze
szłości.
Oczywiście, przy takim rozumowaniu nie możesz być
szczęśliwy. Stawiasz życiu określone żądania, a jeśli nie
123
zostają one spełnione, nie interesuje cię żaden inny układ.
Siadasz w kącie i obrażasz się na wszystkich. Mechanizm
życia jest jednak zupełnie inny: dopiero, kiedy jesteś szczę
śliwy, możesz polepszyć swoją sytuację finansową. Naj
pierw trzeba myśleć pozytywnie, a później w sposób nieja
ko automatyczny pojawia się zdrowie, dobrobyt i lepsze
relacje z innymi ludźmi.
Uczucie szczęścia sprawia, że się odprężasz. Myślisz w spo
sób konstruktywny, ponieważ masz czas, aby posłuchać
swego wewnętrznego głosu. Wszystkie twoje dobre strony
mają szansę się ujawnić, a dzięki nim łatwiej osiągasz swo
je cele. Wyciągnij rękę po to, czego pragniesz. Nigdy nie
jest za późno, by zacząć się kształcić czy rozwijać własną
firmę: wiek nie odgrywa tu roli. Jeśli bowiem dano ci szan
sę na to, abyś czegoś pragnął, na pewno istnieje również
sposób, by to pragnienie spełnić.
Wszyscy chętnie pozbylibyśmy się problemów finanso
wych i wszyscy mamy prawo dążyć do dobrobytu. Osobi
ście nie widzę żadnych zalet w ubóstwie: jeśli bowiem je
steś biedny, nie masz nic do ofiarowania. Ci, którzy gardzą
pieniędzmi, przeważnie sami ich nie posiadają - zupełnie
słusznie, zresztą. Przecież nie możemy osiągać tego, czego
nie kochamy. Jeżeli masz lekceważący stosunek do finan
sów, na pewno przegapisz niejedną możliwość zdobycia pie
niędzy. Gdy myślisz ciągle: ,jestem biedny”, to na pewno
takim pozostaniesz. Do pewnego stopnia twoje zasoby fi
nansowe zależą od sposobu, w jaki rozumujesz. Tak samo
zresztą, jak i twoje zdrowie oraz zawodowy czy osobisty
sukces.
Gdy masz pieniądze, stanowisz dla otoczenia pozytywny
przykład. Poza tym możesz wykorzystać swoje zasoby fi
nansowe na udzielanie innym pomocy. Sądzę, że jest to
znacznie bardziej konstruktywna i pożyteczna postawa niż
deklarowanie solidarności z najbiedniejszą warstwą społe
czeństwa.
W życiu wszystko musi się udać i ta zasada odnosi się
również do twoich finansów. Jeśli chcesz cieszyć się życiem,
musisz czuć się zabezpieczony finansowo. Dobrych pracow
ników należy dobrze wynagradzać, więc jeśli stwierdzisz,
124
że nie jesteś doceniany, to powinieneś coś z tym zrobić. Być
może brak ci odpowiedniego wykształcenia: zacznij się więc
uczyć! W końcu teraz masz większą motywację i dojrzałość,
więc na pewno łatwiej ci będzie doskonalić swoje umiejętno
ści niż wtedy, gdy byłeś młody. Jeśli rzeczywiście chcesz zdo
być dodatkowe kwalifikacje, to je zdobędziesz. Jedyną oso
bą, która może ci przeszkodzić w uzyskaniu upragnionego
tytułu czy dyplomu, jesteś - jak zwykle - ty sam.
Zarobki nie zawsze są jednak skorelowane z odpowiednim
wykształceniem. Świat wypełniają wysoko wykwalifikowa
ni pracownicy, którzy niekoniecznie wywiązują się ze swo
ich obowiązków. Aby dobrze robić to, co robisz, powinieneś
swoją pracę kochać. Jeśli matka nie lubi być matką, jej dzie
ci nie będą szczęśliwe; jeśli księgowy nie lubi liczb, nie osiąg
nie szczytu swoich możliwości. Aby odnieść sukces, musisz
być w zgodzie z tym, co robisz, musisz umieć całkowicie się
z tym zjednoczyć. Wydaje się, że osoby, które są zadowolone
ze swojej pracy, lepiej kontrolują własne życie i mają mniej
skłonności do zaburzeń wywołanych przeżywaniem stresu.
W dążeniu do dobrobytu ważne jest także, aby określić
swoje umiejętności i możliwości. Musisz zdawać sobie spra
wę ze swoich mocnych stron, abyś mógł rozpoznać zakres
działalności, w którym te atuty dadzą się w pełni wykorzy
stać. Osoba, która dobrze się czuje jako sprzedawca, będzie
umiała sprzedać wszystko, począwszy od cegły, a skończyw
szy na zlewozmywaku. Ktoś, kto lubi ryzyko, może okazać
się dobrym kierowcą wyścigowym czy kaskaderem, albo
nawet policjantem.
Wybór rodzaju pracy wiele mówi o osobie, która go doko
nuje. Zastanów się przez chwilę nad tym, co obecnie robisz.
Jeśli sam wybrałeś ten zawód, to zapewne wiedziałeś, co
jest twoją siłą. Gdy wykonujesz pracę poniżej swoich moż
liwości, to znaczy, że brak ci pewności siebie: nie chciałeś
starać się o lepszą, ponieważ bałeś się, że nie podołasz.
W wielu firmach pracują ludzie, którzy patrząc na swoich
szefów, myślą: „Ja też mógłbym to robić”. Nigdy jednak nie
odważą się złożyć oferty na to stanowisko, kiedy już taka
możliwość się pojawia. Częściowo wynika to z braku wiary
we własne możliwości, a częściowo z lęku przed rozczaro-
125
waniem: „Co bym zrobił, gdyby mnie odrzucono? Czy nie
poczułbym się upokorzony?” Albo: „Czy dyrektor nie pomy
śli, że to śmieszne?” Być może rzeczywiście przeżyjesz roz
czarowanie, gdy nie dostaniesz tej pracy, ale przynajmniej
będziesz wiedział, że próbowałeś. Jeśli uważasz, że możesz
zrobić więcej, niż robisz w tej chwili, to powinieneś uczynić
wysiłek i zacząć wspinać się w górę. Jesteś to sobie winien.
Składając podanie o lepszą pracę, udowadniasz, że wie
rzysz w swoje możliwości, na pewno więc zostanie to zau
ważone przez otoczenie. To ty sam powinieneś zademon
strować światu, jaki jesteś dobry. Skromność może jedynie
zahamować twoją karierę. Upewnij się, że twój szef wie
o twoich osiągnięciach. Powinien także zdawać sobie spra
wę z tego, że mierzysz wysoko, a więc oczekujesz awansu.
I jeśli nawet nie otrzymasz stanowiska, na które liczyłeś,
pomyśl, sobie, że to firma traci, a nie ty. To twoi przełożeni
nie będą mieli szansy doświadczyć, jakim jesteś kompetent
nym szefem i dobrym kolegą. Wkrótce na pewno pojawi się
następna możliwość, jeśli nie w tej, to w innej firmie. Mu
sisz tylko wykazać wytrwałość, a na pewno ci się uda.
Pierwszy, najważniejszy krok masz już za sobą: zdecy
dowałeś się zmienić pracę lub stanowisko. Jest to teraz je
dynie kwestia czasu, kiedy pojawi się odpowiednia dla cie
bie szansa.
PODSUMOWANIE
Mierzę wysoko. Wierzę w swoje możliwości i bez
trudu radzę sobie z pracą. Chcę dalej się rozwijać i po
znawać nowe obszary działania. Nic mnie nie po
wstrzyma. Oceniam siebie w sposób pozytywny.
Uświadamiam sobie swoją chęć dążenia do własnego
rozwoju i dlatego jestem otwarty na nowe możliwości.
Ufam sobie i wierzę w swoje zdolności. Wyższe sta
nowisko to dla mnie radosne wyzwanie. Pewny siebie
dążę na szczyt. Fakt, że szukam lepszej pracy, już
uruchomił dla mnie koło fortuny. Odpowiednia pozy
cja na pewno wkrótce się zjawi.
126
WNIOSEK KOŃCOWY
Wspinam się na szczyty swoich możliwości. Wkrót
ce pojawi się odpowiednia dla mnie propozycja.
Samotność
• Trudno mi nawiązywać przyjaźnie.
• Rozmowa o własnych uczuciach jest dla mnie trudna.
• Kiedy potrzebuję pomocy, nie ma nikogo w pobliżu.
• Gdy ktoś mówi mi „cześć”, nie wiem, co odpowiedzieć.
• Straciłem kontakt z dawnymi przyjaciółmi.
• Gdy jestem sam, czuję się nieszczęśliwy.
• Sądzę, że inni ludzie mnie nie lubią.
• Niedawno rozstałam się ze swoim chłopakiem.
• Jestem osobą towarzyską, a jednak czuję się samotny.
Dlaczego więc jesteś samotny? Samotność to cierpienie,
które zadajemy sobie sami. Czujesz się w ten sposób, po
nieważ sam wybrałeś samotność. Nawet jeśli mieszkasz
w odciętej od świata wiosce, w której żyje jeszcze - oprócz
ciebie - dwoje ludzi i jeden pies, to przecież nadal masz
z kim rozmawiać. Jeśli natomiast mieszkasz w dużym mie
ście, nie brakuje ci możliwości nawiązania kontaktów to
warzyskich: możesz zacząć spotykać się z sąsiadami, któ
rzy mieszkają nad tobą lub obok ciebie, po drugiej stronie
ulicy czy dwie przecznice dalej. Ci ludzie - podobnie jak ty -
również potrzebują rozmowy z drugim człowiekiem. Wokół
ciebie jest mnóstwo osób, z którymi możesz się porozumieć,
wyjść do kina lub restauracji albo spędzić miło czas w ogro
dzie. Wiesz przecież, że dziesiątki ludzi czeka na twój gest,
na zaproszenie do rozmowy. Również i w tym wypadku
wszystko zależy od ciebie.
Będziesz musiał wyjść i pokazać swoją twarz; będziesz
musiał być w pobliżu, kiedy ktoś zapragnie rozmowy, miło
ści czy przyjaźni. Powinieneś zaprosić ludzi do swojego ży-
127
cia. Jeśli odcinasz się od świata i zamykasz w swoim poko
ju z wielką torbą chipsów, w dodatku po to, by oglądać pięć
dziesiąty czwarty odcinek mydlanej opery, to nie dziw się,
że jesteś samotny. Świat zapomniał o twoim istnieniu.
Być może ludzie nie chcą utrzymywać z tobą kontaktów,
ponieważ twoje towarzystwo nie jest dla nich atrakcyjne.
Ograniczyłeś swoje zainteresowania do ploteczek z życia
„wyższych sfer” czy wyższości proszku X nad proszkiem Y.
Twoja wartość jako partnera w rozmowę spadła do zera.
Nie masz nic do powiedzenia, ponieważ przestałeś angażo
wać się w życie. Zapamiętaj:
Uwaga: Jeśli jesteś czymś naprawdę zainteresowa
ny, to jesteś także interesujący.
Osoba, która cały wolny czas spędza przed telewizorem,
jest nudna jak program telewizyjny. I nie wmawiaj mi, że
próbowałeś się zmienić, jeśli twój wysiłek ograniczał się do
zwykłego „dzień dobry” rzuconego w kierunku listonosza.
Prześledźmy teraz wszystkie umieszczone na początku
twierdzenia.
TRUDNO MI NAWIĄZYWAĆ PRZYJAŹNIE
Spróbujmy sprecyzować to twierdzenie. Czy jesteś bardzo
nieśmiały, czy też nie spotykasz zbyt wielu osób i dlatego
masz trudności w pozyskaniu nowych przyjaciół? W zależ
ności od tego, którą odpowiedź wybierzesz, będziesz mu
siał popracować albo nad pewnością siebie, albo nad kalen
darzem wydarzeń towarzyskich.
Jeśli teraz jesteś nieśmiały, to czy kiedyś było inaczej? Czy
bardziej wierzyłeś w siebie? Czy zdarzyło się coś, wskutek
czego tę wiarę utraciłeś? Usiądź i zastanów się przez chwilę.
Czy pamiętasz, jaki byłeś, gdy uważałeś się za bardziej to
warzyskiego, bardziej pewnego siebie? Jeżeli kiedykolwiek
w przeszłości wierzyłeś w siebie (nawet, gdy od tamtej pory
minęło wiele lat), to na pewno nadal masz w sobie tę wiarę
i możesz ją obudzić. Spróbuj wykonać poniższe ćwiczenie:
128
• Odpręż się.
• Myślami powróć do czasu, gdy byłeś bardziej pewny sie
bie. Przypomnij sobie, co wtedy potrafiłeś zrobić, czego
dokonać. Te sukcesy niekoniecznie muszą mieć związek
ze stosunkami międzyludzkimi - mogą dotyczyć innych
spraw. Ważne jest jedynie, aby w twoim zachowaniu
przejawiała się pewność siebie i abyś zdołał wówczas
osiągnąć to, czego pragniesz.
Pozwól, by twoja pamięć wypełniła się obrazami daw
nych osiągnięć, ale nie pozwalaj sobie na nostalgię. Odnie
sione w przeszłości sukcesy mają ci dodać pewności siebie,
mają tobie samemu udowodnić, że w gruncie rzeczy dobrze
sobie w życiu radzisz, a więc jesteś w stanie tę pewność
siebie odbudować.
Uwaga: Jeśli zrobisz coś raz, możesz dokonać tego
ponownie.
Wyobraź sobie, że wierzysz w siebie, a natychmiast po
czujesz, jak rosną ci skrzydła u ramion. Nie umknie to
uwagi innych ludzi i wtedy otoczenie zacznie reagować na
ciebie w sposób bardziej pozytywny. Wiesz już doskonale,
że wszyscy kochają zwycięzców, a jeśli ty myślisz o sobie
pozytywnie, to zachowujesz się jak zwycięzca i wówczas
ludzie traktują cię tak, jak gdybyś rzeczywiście nim był.
Twój sposób myślenia sprawi więc, że obudzisz w sobie daw
ną wiarę w siebie i zaczniesz ją wykorzystywać tu i teraz.
Czy kiedykolwiek byłeś pewny siebie? Jeżeli jesteś prze
konany, że w twojej przeszłości nie ma nic, z czego mógłbyś
być dumny, to być może twoje dzieciństwo nie należało do
najłatwiejszych. Może twoi rodzice byli zbyt niecierpliwi
i gdy ktoś zadawał ci pytanie, udzielali odpowiedzi za cie
bie. W takim przypadku powinieneś zostawić przeszłość za
sobą, ponieważ zastanawianie się nad nią jest stratą cza
su. Uświadom sobie fakt, że teraz ty kontrolujesz swoje
życie. Możesz je zmienić, możesz odrzucić stare wzorce
zachowań. Musisz jedynie postanowić, że zaczynasz wszy
stko od nowa. Będzie to już połowa zwycięstwa.
129
Jeśli
wydaje ci się, że nigdy nie odniosłeś sukcesu, powi
nieneś go sobie wyobrazić. Pomyśl o sytuacji, w której mo
głeś zachować się inaczej, gdybyś miał w sobie więcej wia
ry we własne możliwości. Przygotuj w wyobraźni nowy,
bardziej pozytywny scenariusz wydarzeń.
• Odpręż się.
• Zamknij oczy i powróć myślami do tamtej sytuacji, tym
razem jednak zostań bohaterem. Wyobraź sobie, że je
steś zadowolonym, pewnym siebie zwycięzcą, który pa
nuje nad sytuacją nawet wtedy, gdy wszystko zamienia
się w chaos, i że jesteś osobą, która lubi innych i jest
przez nich lubiana.
Być może pomożesz sobie trochę, jeśli poobserwujesz
swoje
otoczenie:
ludzie często z łatwością robią to, co tobie
przychodzi z trudem. Przyjrzyj się, jak działają, mówią, jak
się poruszają. Spróbuj dostosować niektóre z tych zacho
wań do własnych możliwości, a potem wyobraź sobie, że
z łatwością działasz w trudnej sytuacji. Wyobraź sobie, że
jesteś łubianym kolegą, dobrym przyjacielem oraz intere
sującą osobą.
Nie ma nic złego w odnoszeniu sukcesów czy okazywa
niu zadowolenia z siebie. Nie jest to równoznaczne z aro
gancją, agresją czy zarozumialstwem. Być pewnym siebie,
to wiedzieć, czego się oczekuje od życia, i lubić siebie na
tyle mocno, aby móc dążyć do wyznaczonego celu. Być pew
nym siebie znaczy osiągać to, czego się pragnie, w sposób
pozytywny dla samego siebie oraz dla otoczenia.
Noś więc zawsze przy sobie wypisane wnioski i czytaj je
tak często, jak możesz, aż będziesz ich treść znał na pa
mięć. Zacznij od prostych zadań. Spójrz na innych ludzi i -
jeśli ich lubisz — uśmiechnij się do nich. Na pewno będziesz
zaskoczony, że tak wiele uśmiechów otrzymujesz w zamian.
Jeśli ktoś nie odpowie ci przyjaznym gestem - nie przejmuj
się: na pewno właśnie spotkałeś kogoś, kto jest tak samo
nieśmiały jak ty kiedyś.
Jeśli z kolei twój kalendarz spotkań towarzyskich w za
sadzie nie istnieje, to zastanów się, czy wynika to z nad
130
miernej ilości pracy. Bo jeśli z powodu życia zawodowego
cierpi twoje życie prywatne, zapisz w swoim terminarzu,
że w przyszłym tygodniu, powiedzmy o 18.00 w środę, masz
ważne spotkanie ze samym sobą. Jeśli jesteś przeciążoną
pracą sekretarką, zrób to samo: oznajmij szefowi, że w śro
dę musisz wyjść punktualnie, ponieważ udajesz się na spot
kanie ze szczególną osobistością (czyli, oczywiście, ze
sobą).
Zarówno ty, jak i twój szef, musicie przywyknąć do fak
tu, że poza pracą masz także życie prywatne. Wychodź do
domu o rozsądnej porze - zasługujesz na to. Ze względu na
własne zdrowie psychiczne nie możesz pozwolić na to, by
życie zamykało się w ośmiu godzinach spędzonych w biu
rze. Badania wykazały, że osoby, które znajdują czas na
rozrywkę i własne zainteresowania, znacznie lepiej radzą
sobie potem z przejściem na emeryturę niż ci, którzy całe
swoje życie poświęcili działalności zawodowej.
Zadzwoń do dawnych znajomych, sympatycznych sąsia
dów albo krewnych, których szczególnie lubisz i zaproś ich
na kawę. Spróbuj odnowić dawne przyjaźnie, ponieważ
dzięki nim możesz zyskać nowych znajomych, a oni mogą
się stać twoimi nowymi przyjaciółmi.
Jeśli jesteś obarczoną dziećmi gospodynią domową, mu
sisz co jakiś czas spróbować wyjść z domu. Poproś przyja
ciółkę, siostrę lub opiekunkę, aby została z dziećmi i zapla
nuj sobie czas wolny. Zrób to, co zawsze chciałaś zrobić.
Zrób to, póki masz jeszcze dość energii. Im dłużej będziesz
zwlekać, tym trudniej będzie wyrwać się z letargu.
Wychodząc z domu, odpoczywasz od dzieci, a one mają
szansę odpocząć od ciebie. Nie ma nic złego w tym, że twoje
nieznośne maleństwa znużyły cię: nie znaczy to wcale, że
jesteś złą matką - po prostu potrzebujesz odpoczynku
i musisz go sobie zapewnić.
Im więcej szczęścia jest w tobie, tym szczęśliwsze będą
twoje dzieci (oraz mąż). I nie wpadaj w depresję, kiedy za
uważysz, że twoje brzdące czekają niecierpliwie, aż wyj
dziesz. Znaczy to jedynie tyle, że opiekunka pozwala im
oglądać telewizję, zanim odrobią lekcje, a nie potem.
131
PODSUMOWANIE
Biorę w swoje ręce własne życie i szczęście. Wiem,
że przeszłość potrafię zostawić za sobą i mogę zacząć
wszystko od nowa.
Jestem otwarty na świat i ludzi. Powoli pozwalam
innym zbliżyć się do siebie i wychodzę im naprzeciw.
Lubię ludzi, a ludzie lubią mnie.
Jestem osobą wartościową, dumną ze swoich osią
gnięć. Od tej chwili przejmuję odpowiedzialność za
własne szczęście.
Nic i
nikt nie może mi przeszko
dzić. Cokolwiek z siebie daję, wróci do mnie w podwo
jonej ilości. Ofiarowuję światu swoją przyjaźń i mi
łość.
WNIOSEK KOŃCOWY
Lubię siebie i innych ludzi. Z łatwością nawiązuję
przyjaźnie,
albo:
Jestem szczęśliwy. Inni ludzie lubią ze mną prze
bywać. Mam wiele do ofiarowania.
ROZMOWA O WŁASNYCH UCZUCIACH
JEST DLA MNIE TRUDNA
Być może jesteś dobrym przyjacielem czy kolegą, być
może potrafisz słuchać innych, gdy wylewają na ciebie swo
je żale i zasypują cię zmartwieniami, ale jeśli chcesz głęb
szych, trwalszych związków, nie możesz cały czas wyłącz
nie słuchać.
Opisywanie własnych uczuć to jak odkrywanie skrawka
własnego, wewnętrznego jestestwa. W pierwszej fazie przy
jaźni ludzie przeważnie nie chcą powiedzieć zbyt wiele
o sobie, toteż przyznają się do mniej istotnych uczuć, aby
„ocenić sytuację”. Jeśli rozmówca również nieco się odkryje,
132
wtedy można przejść do następnej fazy i przekazać nieco
bardziej intymne informacje.
Kolejny etap zależy jednak od tego, czy osoba obdarzona
zaufaniem odpowie tym samym. Jeśli to nie nastąpi, roz
wój związku zostanie zatrzymany z powodu braku wzajem
nego zaufania. Przyjaciele stają się przyjaciółmi dopiero
wtedy, gdy zaistnieje równowaga pomiędzy słuchaniem a mó
wieniem, dawaniem a braniem, oraz pomiędzy pokłada
niem w kimś zaufania a wzbudzaniem go do siebie.
Jeśli jeden z partnerów nie jest przygotowany do ujaw
niania własnych najskrytszych przemyśleń, to ten, który
postanowił to zrobić, poczuje się nagle obnażony. Skoro
w ramach waszego związku nie potrafisz do końca wyrazić
swoich myśli, to powodujesz, że twój partner traci poczucie
bezpieczeństwa.
Jeśli ktoś powie ci, że cię lubi, a ty nie potrafisz odpowie
dzieć tym samym, choć jesteś nastawiony pozytywnie i cie
pło, to po jakimś czasie osoba ta poczuje się odrzucona.
Zapewnie wychodzisz z założenia, że twoje uczucia powin
ny być dla wszystkich oczywiste, ale - naprawdę - nic nie
zastąpi tego jednego wypowiedzianego przez ciebie zdania.
Pamiętaj bowiem, że:
Uwaga: Ludzie nie potrafią czytać w twoich myślach.
Jeżeli ktoś zebrał się na odwagę i głośno wypowiedział swo
je najskrytsze myśli, to ty również powinieneś zrobić to samo.
.Jeśli nie potrafisz lub nie chcesz, możesz tę osobę utracić.
KIEDY POTRZEBUJĘ POMOCY,
NIE MA NIKOGO W POBLIŻU
Zdanie to w pewnym stopniu ma związek z wcześniej
szym twierdzeniem. Jeśli bowiem nie potrafisz się przy
znać do swoich uczuć, a więc także do samotności i przy
gnębienia, to inni ludzie uznają, że nie masz żadnych pro
blemów. Nie możesz oczekiwać, by twoi bliscy czytali
w twoich myślach. Gdy potrzebna ci pomoc, to musisz od-
133
słonic swoje uczucia. Nie ma sensu udawać bohatera, kie
dy wszystko w tobie płacze.
Nie lubimy mówić o własnych problemach, bojąc się, że
wybuchniemy płaczem i w ten sposób całkowicie odsłoni
my swoje uczucia przed światem. Czasami, na przykład po
stracie ukochanej osoby, ludzie boją się płakać, ponieważ
sądzą, że nie potrafią przestać. Ich rozpacz może być tak
głęboka, że nie będą umieli się z niej wydobyć. Jest to dla
nich przerażająca perspektywa i dlatego wolą tłumić w so
bie uczucia, co z kolei może doprowadzić do problemów
natury fizycznej i psychicznej. W takich przypadkach nale
żałoby szukać pomocy u specjalisty. Jeśli życie dotkliwie
cię doświadcza, a ty tłamsisz w sobie uczucia i nie potrafisz
już płakać, poszukaj dobrego terapeuty, który pomoże ci
rozwiązać problemy.
Gdyby jednak zdarzyło się, że bez obaw mówisz o swoich
problemach, lecz mimo to nie otrzymujesz żadnej pomocy,
to być może powinieneś się przyjrzeć swoim relacjom z ludź
mi. Czy rzeczywiście otaczają cię prawdziwi przyjaciele?
Czy są w pobliżu tylko wtedy, gdy sami potrzebują pomo
cy, a jeśli ty poprosisz ich o przysługę, znikają natychmiast
w gąszczu własnych spraw?
Zastanów się nad tym. Jak sądzisz, czego ludzie od cie
bie oczekują? Spisz te myśli na kartce. Przygotuj też drugą
listę, na której umieścisz własne oczekiwania wobec przy
jaciół. Jeśli ta druga lista jest krótsza niż pierwsza, to za
pewne gdzieś tkwi jakiś błąd. Jeżeli uważasz, że masz tyl
ko obowiązki, ale żadnych praw, jeśli czujesz, że ciągle
musisz się dostosowywać, ale nie wolno ci wysuwać żądań,
to oznacza, że twoja pewność siebie spadła poniżej dopu
szczalnej normy i musisz się nią natychmiast zająć.
GDY KTOŚ MÓWI MI „CZEŚĆ”, NIE WIEM,
CO ODPOWIEDZIEĆ
No cóż, pierwsza myśl, która się nasuwa, to odpowie
dzieć „cześć” i uśmiechnąć się.
Nie ma nic szczególnie trudnego w podtrzymaniu rozmo
134
wy. Nie musisz chwalić się natychmiast posiadaną wiedzą,
inteligencją i dowcipem. Nie przejmuj się też, że nie byłeś
nigdy najlepszym uczniem - to nie ma nic wspólnego z sy
tuacją. Muszę przyznać, że ja sama najbardziej wynudzi
łam się z człowiekiem, który zrobił dwa fakultety. Pamię
taj zawsze o tym, że wielcy wydają się wielkimi tylko dlate
go, że my się w ich towarzystwie kurczymy. Ta prawda
odnosi się zarówno do twojego lekarza, nauczyciela, jak
i twoich dzieci oraz twojego teścia, który zresztą, być może,
radził sobie na studiach odrobinę lepiej niż ty. Jeśli nato
miast poziom twojego wykształcenia rzeczywiście ci prze
szkadza, zrób coś z tym. Istnieją przecież zaoczne i wieczo
rowe kursy, które pozwolą ci uzupełnić twoją wiedzę.
Obserwuj także innych ludzi. Jak sobie radzą z zainicjo
waniem rozmowy? Zauważysz na pewno, że ich zachowanie
zmienia się w zależności od tego, z kim rozmawiają i w ja
kim otoczeniu się znajdują. Pomiędzy rozmową na przyję
ciu a dyskusją na zebraniu w firmie istnieje ogromna róż
nica. Ludzie inaczej odnoszą się do swojego szefa niż na
przykład do sprzedawczyni w sklepie. Niektórym z nas ła
twiej jest rozmawiać z komornikiem niż z własnymi rodzi
cami. Są mężczyźni, którzy tracą umiejętność formułowa
nia zdań, gdy znajdą się w towarzystwie interesującej ko
biety; to samo zresztą przytrafia się kobietom gdy po raz
pierwszy rozmawiają z mężczyzną swego życia. Na czym
polega twój problem związany z prowadzeniem rozmowy?
Jacy są ludzie, którzy sprawiają, że czujesz się zagrożony?
Powiedz cokolwiek - nie masz nic do stracenia. Jeśli ktoś
jest wobec ciebie niegrzeczny, to nawet dobrze, bo nie mu
sisz tracić czasu na kontakt z osobą, która na to nie zasłu
guje. Możesz sobie pogratulować zdrowego rozsądku i umie
jętności wnikliwej oceny innych. Jeżeli jednak twój roz
mówca jest dla ciebie miły, to znaczy, że osiągnąłeś swój
cel: prowadzisz właśnie miłą konwersację. Ktoś, kto ze
chciał rozmawiać z kimś tak interesującym jak ty, także
zasługuje na uznanie.
W rozmowie chodzi prawdopodobnie o to, by nie oczeki
wać zbyt wiele. Być może od tygodni wpatrujesz się w prze
chodzącą codziennie obok ciebie fascynującą reprezentant-
135
kę płci przeciwnej i wzdychasz do niej w ukryciu. Pamiętaj
jednak, że ona wcale nie musi żywić takich samych uczuć
w stosunku do ciebie, a jedyny sposób, by się o tym przeko
nać, to przeprowadzić rozmowę, być może nie jedną. Jeśli
nawet okaże się, że ta osoba jest już zaangażowana, nie
pozwól, by to cię przygnębiło.
Poczułeś się rozczarowany? No cóż, zbyt wielkie miałeś
oczekiwania, ale dowiodłeś także, że jesteś człowiekiem
czynu. Potrafisz podjąć wyzwanie, gdy jesteś przekonany,
że warto to zrobić.
Nawiązywanie rozmów i podtrzymywanie ich to dobry
trening przed decydującym momentem. Pewnego dnia bo
wiem, całkiem niespodziewanie, osoba, którą zagadniesz,
okaże się wolna, a nawet tobą zainteresowana. I na tę chwi
lę musisz się przygotować.
Uwaga: Trzeba grać, aby wygrać.
PODSUMOWANIE
Jestem osobą towarzyską. Lubię poznawać innych
ludzi i jest mi coraz łatwiej z nimi rozmawiać.
Jestem spokojny i opanowany. Zdania formułuję
bez trudu, a rozmowę prowadzę w sposób naturalny
i interesujący.
Codziennie wzrasta moja pewność siebie. Inni lu
dzie lubią ze mną rozmawiać.
WNIOSEK KOŃCOWY
Jestem spokojny i rozluźniony. Podczas rozmowy
jestem pewny siebie i zachowuję się w sposób na
turalny.
136
STRACIŁEM KONTAKT
Z DAWNYMI PRZYJACIÓŁMI
Taka sytuacja zdarza się przeważnie z kilku powodów.
Klasycznym przykładem jest stan zakochania oraz macie
rzyństwo lub ojcostwo.
Zakochani mają przeważnie znacznie ograniczoną zdol
ność koncentracji na sprawach rodziny czy przyjaciół. Nikt
i nic nie jest równie ważne, jak nowa miłość, i w związku
z tym każda wolna chwila przeznaczona jest dla nowego
partnera, a starzy przyjaciele muszą zadowolić się przy
padkowymi spotkaniami lub sporadycznymi telefonami.
„Świeżo upieczeni” rodzice z kolei są całkowicie pochło
nięci swoim dzieckiem. Trudno jest im przystosować się do
nowej roli, ponieważ niezależnie od tego, ile książek prze
czytali na ten temat, rzeczywistość i tak ich zaskoczyła.
Pojawienie się dziecka w rodzinie można chyba porównać
jedynie z wizytą zagranicznego gościa, który robi mnóstwo
hałasu i ciągle narzeka w zupełnie niezrozumiałym języku.
Oczywiście, w tej sytuacji nie ma mowy o spotkaniach
z przyjaciółmi.
Niestety, po kilku latach okazuje się, że nowy partner
już przestał być tak atrakcyjny, dziecko nauczyło się mó
wić, a nawet samo zakłada sobie buty, a ty straciłeś kon
takt z przyjaciółmi.
Teraz ty powinieneś wykonać ruch. Nie ma sensu sie
dzieć przy telefonie i czekać, aż ktoś zadzwoni. Twoi przy
jaciele już dawno uznali, że zniknąłeś z powierzchni zie
mi. Przyzwyczaili się do twojej nieobecności na przyjęciach
i wspólnych wyprawach, a jeśli ty ich nie powiadomisz
o tym, że wracasz do życia, sami się tego nie domyślą.
Bywa i tak, że to twoi najbliżsi znajomi zakładają rodzi
ny, podczas gdy ty nie zmieniasz stanu cywilnego. Wów
czas podtrzymywanie przyjaźni jest wyłącznie kwestią
szczęścia. Czasami, być może, uda ci się namówić swego
przyjaciela na wspólne wyjście do kina albo na kolację.
W każdym razie na pewno powinieneś kilka razy spróbo
wać skłonić go do spędzenia czasu z tobą. Gdyby natomiast
twoje wysiłki nie dały oczekiwanych wyników, lepiej bę
137
dzie dla ciebie, jeżeli skoncentrujesz się na zawieraniu no
wych znajomości.
Być może jednak problem dotyczy bardziej ciebie niż in
nych ludzi, ponieważ ty sam nie czujesz się najlepiej w to
warzystwie par małżeńskich. Jeżeli zostałeś zaproszony na
oficjalne przyjęcie, wówczas gospodarz zwykle dba o to, by
osoba samotna miała obok siebie towarzysza rozmowy. Gdy
jednak przyjęcie jest mniej oficjalne, wtedy każdy może roz
mawiać z każdym, niezależnie od stanu cywilnego. Możesz
poprosić gospodynię (gospodarza), aby przedstawił cię oso
bie, którą uznałeś za interesującą, albo możesz sam wziąć
misę z orzeszkami i podejść do niej. Orzeszki będą tylko pre
tekstem do nawiązania rozmowy. I nie przejmuj się, że je
steś sam, ponieważ w większym towarzystwie nie zawsze
wiadomo, kto jest z kim. Inni mogą na przykład uznać, że
twoja partnerka dołączyła do grupki w drugim końcu poko
ju, więc przestań się zamartwiać tym, co pomyślą ludzie.
GDY JESTEM SAM,
CZUJĘ SIĘ NIESZCZĘŚLIWY
Ciekawe, dlaczego? Prawdopodobnie tylko z tego powo
du, że uważasz, iż powinieneś czuć się nieszczęśliwy.
Uwierz mi: nie ma takiej reguły. Przebywanie sam na sam
ze sobą nie jest równoznaczne z uczuciem samotności.
Podobnie zresztą fakt, że masz chłopaka czy dziewczynę
nie jest gwarancją szczęścia. Można też czuć się bardzo
samotnym, mając żonę i trójkę dzieci.
Człowiek często oczekuje, że otoczenie dostarczy mu roz
rywki i dlatego nie potrafi być zadowolony i szczęśliwy, gdy
jest sam. W tym przypadku ponownie mamy do czynienia
z problemem odpowiedzialności. To od ciebie zależy, czy
będziesz szczęśliwy czy nie. To ty musisz zatroszczyć się
o swoją rozrywkę, pieniądze, poczucie własnej wartości i speł
nienia. Bierz aktywny udział w tworzeniu przyszłości - nie
czekaj, co przyniesie następny dzień. Zadbaj o to, aby otrzy
mywać to, co kochasz, albo będziesz musiał pokochać to, co
masz. Gdy weźmiesz życie we własne ręce, będziesz tak
138
zajęty organizowaniem codziennych czynności, że nie znaj
dziesz czasu, by czuć się samotnym. Gdy zaczniesz praco
wać nad swoim wykształceniem, życiem towarzyskim i sy
tuacją w pracy, spotkasz wielu nowych ludzi, nawiążesz
ciekawe znajomości, a potem będziesz się zastanawiał, ja
kim cudem mogłeś kiedykolwiek mieć czas na wypranie
skarpetek w sobotnie popołudnie.
Nie trać czasu i energii na rozmyślania o tym, czego
chcesz się w swoim życiu pozbyć. Im dłużej myślisz o swo
ich problemach, tym większe się one stają i wcale nie po
magasz sobie w ich rozwiązaniu.
Uwaga: Jeśli spędzasz zbyt wiele czasu na rozmy
ślaniu o problemie, to urasta on do niebo
tycznych rozmiarów.
Pamiętaj o tym, by twój umysł podświadomy wiedział,
czego chcesz. Stwórz w wyobraźni jasny obraz siebie,
w chwili gdy osiągasz to, czego pragniesz. Zacznij myśleć
pozytywnie, bo gdy twoje nastawienie jest pozytywne, to
stajesz się bardziej atrakcyjny. Człowiek atrakcyjny odno
si sukcesy, a wtedy ma dość pieniędzy i przyjaciół, cieszy
się dobrym zdrowiem i znajduje wspaniałego partnera.
Naucz się cieszyć własnym towarzystwem.
• Spójrz w lustro i dostrzeż urodę swojej twarzy, ciała i wło
sów.
• Przygotuj wytworny posiłek i ciesz się nim przy muzyce
i świecach. Doceń własne towarzystwo.
• Zorganizuj weekendowy wyjazd. Idź na spacer, oderwij
się od codziennych zajęć. Zacznij rozmyślać o wszystkim,
co pragniesz osiągnąć w przyszłości. Niech twoje plany
będą odważne i pełne rozmachu. Tak piękna, inteligent
na, utalentowana i czarująca osoba jak ty, zasługuje na
wszystko, co najlepsze. Dostrzeż swoje dobre strony i ciesz
się nimi. Naprawdę miło jest oderwać się od rozmyślań
o własnych niedostatkach i wadach.
• Włącz swoją ulubioną kasetę i udawaj, że to ty jesteś
piosenkarzem.
139
SĄDZĘ, ŻE INNI LUDZIE MNIE NIE LUBIĄ
Czy uważasz, że nie lubi cię jedna osoba, czy też jest
takich osób więcej? Jeżeli problem dotyczy tylko jednej oso
by, to prawdopodobnie już się domyślasz, dlaczego tak jest.
Jeśli nie wiesz, to najlepiej będzie, gdy ją zapytasz.
Jeżeli natomiast twój problem dotyczy całej grupy ludzi,
to być może uda ci się znaleźć jego przyczynę, gdy odpo
wiesz na następujące pytania:
• Czy masz pesymistyczny stosunek do wszystkich i wszy
stkiego?
• Czy obmawiasz innych za ich plecami? (patrz OBŁUD
NIK, s. 50)
• Czy jesteś bardzo nieśmiały i niezdecydowany? (MYSZ,
s. 44)
• Czy masz skłonność do manii wielkości? (PATERNALI
STA, s. 42)
• Czy twój oddech jest nieświeży, a zapach ciała niemiły?
• Czy ciągle wtrącasz swoje trzy grosze, gdy mówią inni?
• Czy zawsze musisz być w centrum uwagi?
• Czy wyśmiewasz się z innych?
Jeżeli niektóre z tych punktów odnoszą się do ciebie, to
być może zauważyłeś już, że gdy tylko wejdziesz do pokoju,
wszyscy natychmiast odwracają głowy. Czasami może ci być
trudno ustalić, czy zachowujesz się w nieodpowiedni spo
sób, ponieważ niektóre czynności stały się dla ciebie nawy
kiem i nawet ich nie zauważasz. W takim przypadku byłoby
dobrze, gdybyś miał zaufaną osobę, która darzy cię sympa
tią i która mogłaby w sposób uprzejmy wyrazić uczciwą
opinię o tobie.
Czy ostatnio ktoś narzekał na twoje zachowanie? Czy
krytyka była uzasadniona? Jeżeli nie rozumiesz jej przy
czyny, poproś o wyjaśnienie. Nie przyjmuj uwag, które we
dług ciebie nie mają podstaw - mogą one jedynie wywołać
twoją bezsenność. Nic nie tracisz, pytając. Kiedy będziesz
już wiedział, dlaczego inni mają do ciebie zastrzeżenia,
i jeśli ty także dostrzeżesz ich słuszność, to spróbuj popra
cować nad wyeliminowaniem swoich słabych stron.
140
Gdybyś uznał, że czyjaś krytyczna uwaga jest niespra
wiedliwa lub przesadzona, albo że w negatywny sposób
wpływa na stan twojego ducha, masz prawo wycofać się
z niektórych kontaktów zawodowych czy prywatnych, ale
dopiero wtedy, gdy przynajmniej raz spróbujesz wyjaśnić
nieporozumienie z ludźmi, którzy mają do ciebie zastrze
żenia.
Jeśli z kolei odnosisz tylko wrażenie, że środowisko,
w którym się obracasz, nie przepada za tobą, to możliwe,
że sytuacja jest wręcz odwrotna: to zapewne ty sam nie
lubisz innych ludzi. Być może boisz się ich, a może uwa
żasz, że cię czymś zranią.
Czy zdarzyło się, że ktoś cię mocno skrzywdził, gdy byłeś
mały? Czy trudno ci było zaufać innym? Czy podejrzewasz,
że ludzie chcą cię jedynie wykorzystać? Gdy ktoś zaśmieje
się głośno w tramwaju, to czy myślisz natychmiast, że to
z ciebie? Jeżeli twoja odpowiedź na te pytania brzmi „tak”,
to znaczy, że ty sam siebie nie lubisz. Jeśli nie lubisz sie
bie, nie będziesz mógł polubić innych, a to od razu wszyscy
wyczują.
Uwaga: Wszystko, co ofiarowujesz innym, jak bume
rang powróci do ciebie w tej samej formie.
Zacznij pracować nad sobą, aby wzmocnić wiarę we włas
ne możliwości. Jeśli twoje życie zostało zdominowane przez
wydarzenia z przeszłości i sam nie możesz poradzić sobie
z problemami, poproś kogoś o pomoc (zajrzyj na strony po
święcone hipnozie), ale przedtem wykorzystaj wnioski znaj
dujące się na końcu niniejszego rozdziału. Trzy tygodnie
ćwiczeń powinny wystarczyć, by przygotować cię do prze
prowadzenia pozytywnych zmian w twoim życiu.
Nie ma sensu godzić się na egzystencję pozbawioną wia
ry w siebie i we własne możliwości.
141
NIEDAWNO ROZSTAŁAM SIĘ
ZE SWOIM CHŁOPAKIEM
A teraz wpadłaś w czarną rozpacz i nie potrafisz z niej
wyjść.
Każde rozstanie bywa trudne, a jeszcze trudniej znieść
fakt, że ktoś cię opuścił. Od razu bowiem nasuwa się prosty
wniosek, że pewnie nie jesteś wystarczająco interesująca,
piękna, inteligentna, dowcipna i pociągająca. Chyba jedy
nie utrata pracy może równie niekorzystnie wpływać na
twoje ego, jak rozstanie z ukochanym człowiekiem.
Czujesz się strasznie, oczy masz ciągle pełne łez i my
ślisz: „Nigdy już nikogo nie znajdę!” Jesteś też wściekła
i czasami z odrobiną współczucia dla siebie samej krzy
czysz: „Ten idiota! Ten cham! A ja mu kupiłam złoty łańcu
szek na Gwiazdkę!”
Oczywiście, nie ma nic złego w takich odczuciach. Wy
rzuć je z siebie. Wypłacz się i posłuchaj swego szlochania.
Płacz przynosi ulgę. Jeśli jesteś wściekła, wal pięściami
w poduszkę przez godzinę lub dwie. Gdy zaczniesz odczu
wać gniew na swego „byłego”, to znak, że powoli wydosta
jesz się z dna rozpaczy. Złość daje ci znów energię, ale mu
sisz tylko dobrze, konstruktywnie ją wykorzystać.
Być może wkrótce okaże się, że ustawia się już kolejka
chętnych na miejsce twojego „eks”. Oczywiście jest to bar
dzo korzystne zjawisko, pomaga bowiem przyspieszyć pro
ces zdrowienia, choć być może ty wcale nie jesteś gotowa
do następnych związków. Podobnie jak nałogowy palacz,
dobrze wiesz, że to, co lubisz, bardzo ci szkodzi, ale i tak
nie potrafisz bez bólu się odzwyczaić. Tak naprawdę przej
dzie ci dopiero wtedy, gdy będziesz w stanie spotkać się
z dawną miłością, nie czując ani jednego drżenia w swoim
ciele. Tak więc ktokolwiek zajmie miejsce twojego byłego
kochanka, niewielkie ma szanse na dłuższy związek, po
nieważ ty i tak traktujesz go instrumentalnie: ma ci jedy
nie pomóc przetrwać ten trudny okres. Musisz zdawać so
bie z tego sprawę.
Jeśli więc nie masz w zasięgu ręki jakiegoś następcy,
powinnaś wykorzystać tę niepowtarzalną szansę i skiero
142
wać całą energię na rozwijanie kariery zawodowej i odkry
wanie nowych obszarów życia. Zrób to, zanim wpadniesz
w sidła następnego związku, zanim znów zanurzysz się
w otchłań na pewno przyjemnej, ale mało produktywnej
bezczynności. To właśnie pomiędzy związkami, między
jedną miłością a drugą, masz największe szanse na to, by
zacząć zgłębiać nowe obszary życia, by uwierzyć w swoje
możliwości i zbudować nowe, silniejsze „ja”.
Nie możesz ciągle liczyć na to, że ktoś nieustannie bę
dzie przy tobie i poprowadzi cię za rękę. Związek pomiędzy
mężczyzną a kobietą nie jest ani wieczny, ani niezmienny.
Wymaga zaangażowania z obu stron oraz elastyczności w po
glądach. Wszyscy zawsze mamy nadzieję, że najgorsze ni
gdy się nie przydarzy, ale przecież ludzie ulegają wypadkom,
kłócą się, tracą pracę, a nawet życie. To właśnie w tych
trudnych momentach potrzebujemy czegoś, na czym może
my się oprzeć i to coś znajdujemy jedynie w nas samych.
Jeżeli do tej pory nie zdołałeś docenić własnych możliwo
ści, nie masz poczucia własnej wartości ani pozytywnego
stosunku do świata, każdy zadany przez życie cios odczu
jesz dwukrotnie dotkliwiej niż inni.
Gdy już wypłaczesz swój żal z powodu rozstania, wyjdź
z mrocznego kąta i rozejrzyj się wokół. Zastanów się, jak
możesz zmienić swoje życie i zacząć się rozwijać. Skoncen
truj się na sobie. Twój wiek jest w tym momencie bez zna
czenia. Czy masz lat 17 czy 75 - ciągle tkwi w tobie jakiś
potencjał. Zawsze na horyzoncie widnieje szansa na nowy
związek, nowe doświadczenie, choćbyś nawet miał twarz
całą w zmarszczkach. Nie przejmuj się liczbą lat, które
przeżyłeś. Ja sama często powtarzam sobie, że jeśli czło
wiek zaczyna narzekać na zmarszczki, to znaczy, że nie
zmarszczki powinny zniknąć, lecz on.
Nadzieja jest miarą twojej młodości, lęk - starości. Póki
robisz plany i wyznaczasz cele, jesteś młody, ale gdy stracisz
nadzieję, starzejesz się. Brak nadziei wynika z niezrozumie
nia podstawowej zasady życia: zawsze istnieje jakieś wyj
ście. Nasz umysł jest zbyt ograniczony, by je dostrzec, ale to
nie znaczy, że go nie ma. Kiedy uwierzysz w tę fundamen
talną prawdę, już nigdy nie będziesz musiał się martwić.
143
PODSUMOWANIE
Wykorzystuję swój czas wolny z korzyścią dla sie
bie. Jestem twórczy i efektywny w działaniu.
Teraz jest czas, bym rozwinął się jeszcze bardziej. Te
raz jest
moja
szansa, bym zrobił wielki krok do przodu.
Całą swoją energię wykorzystuję do tego, by się
rozwijać. Wyznaczam sobie nowe, pozytywne cele.
Wierzę w siebie. Moja wewnętrzna siła pomaga mi
w działaniu.
WNIOSEK KOŃCOWY
To jest moja wielka szansa. Myślę i działam w sposób
konstruktywny i pozytywny. Zaczynam pracować nad
swoją przyszłością.
JESTEM OSOBĄ TOWARZYSKĄ,
A JEDNAK CZUJĘ SIĘ SAMOTNY
Być może należysz do tej grupy ludzi, którzy mają wielu
znajomych i przyjaciół, ale mimo to nie mogą znaleźć sobie
partnera. Wszyscy przychodzą do ciebie z własnymi pro
blemami, oczekując rady, pomocy i wsparcia. Dzwonią do
ciebie o dziwnych porach, by opowiedzieć o ostatniej kłótni
z chłopakiem i godzinami rozprawiają o swoich nieudanych
związkach. Jesteś przyjacielem dla wszystkich, ale nikt nie
widzi w tobie partnera.
W porównaniu z problemami innych, twoje własne wy
dają ci się bez znaczenia, więc jesteś zawsze do dyspozycji,
odbierasz nocne telefony i następnego dnia półżywy zja
wiasz się w biurze. Musisz jednak wreszcie się otrząsnąć
i zrozumieć, że nikt nie ma prawa traktować cię jak worek
na własne śmieci.
Oczywiście, przyjaciół trzeba wspierać, gdy mają kłopoty,
ale uważaj na tych, co narzekają bez powodu. Są to ludzie,
którzy tak naprawdę nie chcą nic w swoim życiu zmienić -
144
oni po prostu lubią cierpieć (patrz MĘCZENNIK/MĘCZENNI-
CA, s. 46). Jeżeli przez dłuższy czas będziesz słuchać wywodów
takich ludzi, także wpadniesz w depresję. Gdy rzeczywiście zaan
gażujesz się w ich problemy, zaczniesz odczuwać ten sam niepo
kój i - tak jak oni - stracisz nadzieję. Przed takimi ludźmi musisz
się bronić; musisz odróżnić cierpiętników od tych, którzy są praw
dziwymi przyjaciółmi i rzeczywiście potrzebują pomocy.
Oczywiście powinieneś poświęcić trochę czasu osobie, któ
ra zwróciła się do ciebie o pomoc czy radę. Porozmawiaj
z nią, podsuń sposób rozwiązania problemu i zobacz, czy ta
osoba w ogóle zacznie działać. Jeśli nie wykorzysta twoich
rad i nie zrobi nic, co mogłoby zmienić trudną sytuację, to
znaczy, że nie jesteś w stanie jej pomóc.
Jeżeli ktoś wykorzystuje cię do własnych celów, musisz
mu otwarcie powiedzieć, że od tej chwili jesteś gotów słu
chać jedynie informacji pozytywnych. Nie obawiaj się, że
twój przyjaciel już się do ciebie nie odezwie. Przynajmniej
noce będziesz miał przez jakiś czas spokojne.
Przeważnie jednak wystarczy w podobnych przypadkach
uświadomić takiej osobie, jak bardzo negatywna jest jej po
stawa. Gdy okaże się, że nie może ciebie obarczać swoimi
kłopotami, być może poczuje się zmuszona do podjęcia ja
kichś działań i rozwiązania problemu bez niczyjej pomocy.
Pamiętaj, że w przyjaźni trzeba nie tylko dawać, ale tak
że brać.
Uwaga: Każdy z nas ma nie tylko prawa, ale także
obowiązki.
Jeśli interesują cię tylko problemy innych, a własne po
trzeby traktujesz po macoszemu, to znaczy, że nie dbasz
o samego siebie.
Zdarza się czasami, że człowiek pomaga innym, chcąc
się pozbyć napięcia wywołanego przez jego własne, trudne
do rozwiązania problemy. Dzięki temu może unikać kon
frontacji z życiem, a jednocześnie zyskuje kilka pozytyw
nych punktów w ocenie otoczenia.
Powinieneś zdobyć się na odwagę i zapytać innych o zda
nie. Umów się z przyjacielem na spotkanie i poproś go
145
o pomoc, bo jak każdy inny człowiek, masz prawo oczeki
wać wsparcia. Nie udawaj twardziela: bądź trochę bardziej
zwyczajnym człowiekiem. Być może bowiem dzięki swej
pozornej sile wewnętrznej wzbudzasz podziw i szacunek
otoczenia, ale jesteś przez to także bardziej nieprzystępny.
Niektórzy mogą się ciebie nawet bać, ponieważ trudno jest
dorównać komuś, kto przestał przyznawać się do słabości.
PODSUMOWANIE
Lubię siebie oraz innych ludzi. Zasługuję na
wszystko, co w życiu najlepsze, i mam zamiar to osiąg
nąć. Moje szczęście jest dla mnie ważne.
Sam jestem twórcą własnej przyszłości. Robię
wszystko, by wydobyć z siebie to, co najlepsze.
Wszystko, czego potrzebuję do szczęścia, jest już we
mnie. Jestem niepodzielną całością.
Żyję w zgodzie ze światem. Ogarnia mnie spokój.
Cokolwiek robię, czuję się odprężony i opanowany.
Jak magnes przyciągam do siebie wszystko, co do
bre. Z dnia na dzień rośnie moja pewność siebie. Je
stem atrakcyjną, interesującą osobą.
Czuję się wypełniony miłością. Kocham życie i słu
cham swego wewnętrznego głosu, który mnie zawsze
prowadzi.
Mój idealny partner już na mnie czeka. Spotkam
go w odpowiednim miejscu i w stosownej chwili.
WNIOSEK KOŃCOWY
Jestem w zgodzie ze sobą i
ze
światem, który mnie
otacza.
albo:
Mój głos wewnętrzny zawsze mnie prowadzi. Je
stem bezpieczny.
albo:
Idealny partner już na mnie czeka. Wszystko ma
swoje miejsce i czas.
146
Choroba
• Mam problemy z żołądkiem.
• Często dokucza mi ból głowy lub pleców.
• Mam guz łagodny lub złośliwy.
• Cierpię z powodu problemów ze skórą.
• Muszę iść do szpitala.
Choroby mają także swoje dobre strony: nie są wyłącz
nie przeszkodą w życiu, lecz sygnałem ostrzegawczym, któ
ry daje organizm. Niestety, większość z nas traktuje swoje
ciało gorzej niż własny samochód.
Kiedy jedziesz autostradą i zaczyna ci mrugać światełko syg
nalizujące brak paliwa, podjeżdżasz do najbliższej stacji. Gdy
by jednak jej pracownik powiedział: „Nie ma sprawy. Zaraz to
naprawię” i zaczął wymieniać żarówki kierunkowskazów, po
myślałbyś zapewne, że trochę mu odbiło. Przecież nic złego nie
dzieje się ze światłami: tobie po prostu zabrakło benzyny! Kie
dy zaczyna ci dokuczać żołądek, sytuacja jest zupełnie podob
na. Twoje ciało daje ci znak, że dzieje się coś złego. Jeśli ty
połykasz tylko tabletki, to robisz dokładnie to samo, co mecha
nik na stacji: ignorujesz zasadniczy problem. Na jakiś czas po
zbywasz się dolegliwości, ale nie leczysz ich przyczyny.
Jeżeli przez dłuższy czas traktujesz w ten sposób swoje
ciało, zaczynają się pojawiać coraz to nowe dolegliwości,
ponieważ nie rozprawiłeś się z ich źródłem.
Jednym z podstawowych błędów współczesnej medycy
ny jest fakt, że zajmuje się ona jedynie symptomami, nie
wnikając w przyczynę choroby. Lekarze analizują, badają,
stawiają diagnozę i określają, jakie leki trzeba brać, aby zli
kwidować objawy. Na chorobie skupia się cała uwaga świa
ta medycznego, ale nikt nie bierze pod uwagę pacjenta.
Posłuchaj, jak lekarze rozmawiają ze sobą podczas obcho
du na oddziale: mówią wyłącznie o przypadkach, o wrzo
dach, wyrostku robaczkowym i kamicy żółciowej, zapomi
nając o ludziach, którzy na te schorzenia cierpią.
A jeśli to sam pacjent stał się przyczyną własnej choro
by? Może zachorował, ponieważ nie mógł poradzić sobie
z życiem?
147
Choroby nawiedzają nas, kiedy obniża się nasza odpor
ność, a więc gdy się martwimy, gdy jesteśmy przygnębieni
i zaniepokojeni, kiedy życie wymyka się nam spod kontroli.
Być może zbyt wiele wtedy pracujemy albo przeszkadza
nam ciężar wydarzeń z przeszłości. Może zmarł nasz krew
ny albo przyjaciel, może straciliśmy pracę albo odszedł od
nas ukochany człowiek... To tylko niektóre z możliwości.
Wydarzenie, które prowadzi do drastycznych zmian w na
szym stylu życia, staje się przyczyną stresów. Czasami ne
gatywnie może na nas wpłynąć nawet własny ślub, naro
dziny dziecka albo awans w pracy. Zachoruje ta osoba, któ
ra z trudem dostosowuje się do zmian.
Zmartwienie, żal, złość, frustracja, zazdrość i nienawiść
to uczucia, które sprzyjają rozwojowi chorób. Istnieją do
wody na to, że emocje te wywołują nadmierną aktywność
organizmu, przez co energia konieczna do wspierania sy
stemu immunologicznego zostaje całkowicie zużyta.
Przeprowadzono eksperyment, w którym kilku ochotni
ków wystawiono na działanie zarazków przeziębienia, ale
jedynie niektórzy spośród tej grupy zachorowali. Mimo że
wszyscy przebywali w tym samym pomieszczeniu, kilka
osób oparło się chorobie.Okazało się, że ochotnicy, którzy
nie ulegli zarazkom, byli zadowoleni z życia i zupełnie do
brze nad nim panowali, natomiast ci, którzy zachorowali,
czuli się bezwolni, zagrożeni i żyli w ciągłym stresie.
Obecnie uważa się, że przynajmniej 70 procent wszyst
kich chorób ma podłoże psychosomatyczne. Oznacza to, że
występujące w nich objawy fizyczne to wyraz emocjonalne
go napięcia. Dolegliwości fizyczne nie są jednak wymyślo
ne: wręcz przeciwnie. Rzeczywiście odczuwamy bóle głowy,
mamy wrzody żołądka i czasami serce bije nam za szybko.
Nikt sobie tego nie wymyśla. Termin „psychosomatyczny”
oznacza jedynie, że przyczyna choroby nie leży w genetycz
nie uszkodzonym organie, lecz w naszej psychice. Zachwia
nie równowagi w sferze uczuciowej i myślowej wpływa ne
gatywnie na określoną część naszego ciała.
Dolegliwości pojawią się w tym obszarze, który jest naj
słabszy lub który sami za taki uznaliśmy: „Mój ojciec jest
astmatykiem, mój dziadek też, więc ja również jestem cho
148
ra. To po prostu dziedziczne”. Bardzo często więc oczekuje
my, że pewien problem zdrowotny musi się pojawić, a na
sze oczekiwania nierzadko się spełniają. Możemy nawet
sami wywołać w sobie chorobę, jeśli tylko będziemy o niej
myśleć bez końca,
Pewien hipnotyzer w bardzo skuteczny sposób zademon
strował działanie tej zasady. Wprowadził ochotnika w stan
hipnozy, po czym wyjął z portfela monetę. Następnie poin
formował uczestnika eksperymentu, że kładzie mu na pra
wej dłoni bardzo zimny kawałek metalu. Osoba poddana
hipnozie stwierdziła, że czuje, jak pod wpływem lodowate
go metalu drętwieje jej skóra. Następnie hipnotyzer poin
formował badanego, że z kolei położy mu na lewej dłoni
bardzo gorący kawałek metalu, po czym ta sama moneta
znalazła się w drugiej ręce uczestnika eksperymentu. Oso
ba zahipnotyzowana twierdziła, że czuje pieczenie i dotkli
wy ból. Kiedy hipnotyzer znów zabrał monetę, na dłoni
pojawił się najprawdziwszy pęcherz.
Lęk wywołuje podatność na problemy natury fizycznej
i psychicznej. Jeśli się czegoś obawiasz, to znaczy, że my
ślisz o tym w sposób negatywny. Im bardziej boisz się cho
roby, tym większe jest prawdopodobieństwo, że ją sprowo
kujesz.
Być może łatwiej ci będzie zrozumieć ten proces, gdy
przypomnisz sobie, jak ostatnio przeglądałeś encyklopedię
medyczną. Może pamiętasz, że czytając tekst i spoglądając
na niektóre fotografie, zacząłeś się obawiać, czy przypad
kiem sam nie chorujesz. Im bardziej się bałeś, tym więcej
o tym myślałeś i nawet wydawało ci się, że zauważasz u sie
bie pewne symptomy. Zaczęła cię swędzić skóra na nodze.
A potem ta ranka na nodze. To może być rak! Oczywiście,
czasami bywa tak, że w naszych genach tkwi jakaś niepra
widłowość i wtedy choroba przekazywana jest z pokolenia
na
pokolenie (tak jak hemofilia czy nieprawidłowości w roz
woju płodu wynikające z błędu w chromosomach, jak w ze
spole Downa). Większość chorób ma jednak raczej charak
ter nabyty niż wrodzony, co może oznaczać, że cierpimy na
nią
na przykład dlatego, że żyjemy w określonej grupie spo
łecznej, czyli w rodzinie. Artretyzm należy do tzw. chorób
149
rodzinnych, a występuje nawet u adoptowanych dzieci,
mimo że ich materiał genetyczny jest zupełnie różny od
cech genetycznych pozostałych członków rodziny. Obecnie
uważa się, że rozwojowi tej choroby sprzyja bardzo sztyw
na i emocjonalnie oziębła atmosfera w domu.
Tam, gdzie uczucia muszą zostać stłumione, dochodzi do
zakłócenia równowagi emocjonalnej, co z kolei wywołuje
fizyczne dolegliwości. Często symptomy choroby symboli
zują naturę podstawowego problemu: a więc sztywność my
ślenia może leżeć u podstaw usztywnienia kończyn; hamo
wanie uczuć powoduje niekiedy tendencję do zaparć; de
presja jest sygnałem, że nie wyrażony gniew został skiero
wany do wnętrza cierpiącej na nią osoby; zaburzenia mie
siączkowania i problemy natury seksualnej sygnalizują
nierzadko negatywny stosunek kobiety do własnej kobie
cości.
Często chorujemy wtedy, gdy przepełnia nas lęk z powo
du przyszłego wydarzenia. Być może zauważyłeś, że gdy
zbliża się test z matematyki, twoje dziecko często ma tem
peraturę i uskarża się na gardło. Ty natomiast czujesz cza
sami narastający ból głowy przed ważnym spotkaniem lub
zebraniem. Im większy jest lęk przed nadchodzącym wy
darzeniem, tym bardziej dotkliwe są symptomy. Jeśli czu
jesz, że w ogóle nie możesz sobie poradzić, twój system ner
wowy zapewne sprawi, że na pewien czas całe ciało zosta
nie wytrącone z równowagi.
Nasze samopoczucie uzależnione jest także od wydarzeń
z przeszłości. Traumatyczne doświadczenia, tragiczny wy
padek czy inne bolesne przeżycie sprzed roku czy dwóch,
a także poczucie winy, lęk i żal niejednokrotnie poprzedzają
raka lub inne poważne choroby. Jeśli nie radzimy sobie
z własnymi uczuciami, to będą się one ujawniały także w spo
sób fizyczny, dopóki nie rozwiążemy naszego podstawowego
problemu, albo póki nie umrzemy...
Umysł może wywołać chorobę, ale umysł może nas tak
że wyleczyć. Wyobraź sobie, że twój lekarz zapisuje ci ta
bletki, zapewniając jednocześnie, że są one bardzo skutecz
ne i szybko ci pomogą. Już w chwili gdy opuszczasz przy
chodnię, czujesz się lepiej, ponieważ oczekujesz, że wkrót
150
ce wyzdrowiejesz. Twój umysł już rozpoczął proces przy
wracania zdrowia. Za każdym razem, gdy będziesz połykał
tabletkę, przypomnisz sobie słowa lekarza, ufając w sku
teczność leku. Badania udowodniły, że ludzie zdrowieją,
ponieważ mają nadzieję, że wyzdrowieją.
Kiedy w pewnym szpitalu sprawdzano skuteczność leku
przeciwdepresyjnego, pacjenci zostali podzieleni na dwie
grupy: grupa A otrzymywała nowy lek, a grupa B - placebo
(środek, który wygląda jak prawdziwe lekarstwo, ale nie
zawiera żadnych aktywnych substancji). Ani lekarz, ani
pacjenci nie wiedzieli jednak, kto otrzymuje prawdziwy lek.
Po przeprowadzeniu eksperymentu okazało się, że sku
teczność leku w grupie A wynosiła 70 procent i taki sam
sukces odniosło placebo w grupie B. Połykając tabletkę,
człowiek zaczyna zdrowieć, ponieważ sam podświadomie
do tego dąży.
A teraz inny przykład: kolega opowiadał mi, że jedna
z jego klientek cierpiała na bezsenność i co wieczór zaży
wała tabletki nasenne. Pewnego wieczoru pomyliła flako
niki i połknęła łagodny środek przeczyszczający. Spała
smacznie przez całą noc, ale następnego dnia miała bie
gunkę. Zdarzyło się to kilka razy, aż w końcu zauważyła
swoją pomyłkę. Uświadomiła sobie, że najwyraźniej może
już zasypiać bez środków nasennych, więc przestała je brać.
Kolejny, znacznie bardziej szokujący przykład pochodzi
ze Stanów Zjednoczonych, gdzie pewien skazany na śmierć
więzień zgodził się, by zamiast pozbawiać go życia, obcięto
mu obie dłonie. Zawiązano mu oczy, po czym strażnik mu
snął piórem ptaka nadgarstki więźnia. Skazaniec zmarł.
Każdy z nas ma w sobie wielką moc: wiarę. Jeśli o czymś
z pełnym przekonaniem rozmyślamy, to jesteśmy w stanie
to wywołać, niezależnie od tego, czy będzie to dla nas dobre
czy złe.
Musisz zadbać o jakość swoich świadomych myśli, po
nieważ one wpływają na to, co dzieje się w twojej podświa
domości Jeśli ty sam nie kontrolujesz umysłu podświado
mego, to ktoś to zrobi za ciebie i po pewnym czasie odkry
jesz w sobie myśli i uczucia, których zdecydowanie nie
chcesz.
151
Wiedza o sile umysłu podświadomego zobowiązuje cię do
tego, byś tę moc wykorzystał. Fakt, że posiadasz wolną
wolę, czyni cię w sposób automatyczny odpowiedzialnym
za to, co się tobie przytrafia. Niedobrze jest, kiedy działasz
na swoją szkodę, ale jest jeszcze gorzej, gdy nie czynisz
niczego na swoją korzyść, mimo że już znasz sposoby. Nie
wykorzystywanie swojej wiedzy, czasu i uzdolnień w spo
sób pozytywny, by rozwijać i wzmacniać własne psychiczne
i fizyczne zdrowie oraz poczucie szczęścia, to prawdopodob
nie jedyny prawdziwy grzech w życiu człowieka.
W przypadku każdej choroby jest rzeczą ważną, abyś
nauczył się relaksować. W I części tej książki zapoznałeś
się z kilkoma ćwiczeniami ogólnymi, które uspokajają od
dech i pomagają osiągnąć pozytywne nastawienie. Na ko
lejnych stronach przedstawiałam inne ćwiczenie, dzięki
któremu uzyskasz kilka pozytywnych wskazówek, wspie
rających proces powracania do zdrowia.
Celem poniższego ćwiczenia jest uzyskanie relaksu, po
nieważ szybki proces zdrowienia może nastąpić jedynie
wtedy, gdy ciało jest odprężone. W stanie pełnego odprę
żenia zmniejsza się między innymi napięcie skóry. W pew
nej klinice, na oddziale oparzeń, pacjenci poddawani byli
hipnozie i wówczas przeprowadzano relaksacje całego cia
ła. Ćwiczenie odbywało się raz dziennie przez dwa tygo
dnie. Stwierdzono, że oparzenia goiły się o połowę szyb
ciej niż zwykle. Obniżone napięcie skóry spowodowało
zmniejszenie bólu, wcześniejsze ustąpienie stanu zapalne
go i w związku z tym przyspieszenie regeneracji tkanki.
Przed przystąpieniem do ćwiczenia musisz się zdecydo
wać, jak będzie wyglądał twój azyl. Powinno to być praw
dziwe lub wymyślone miejsce, w którym mógłbyś poczuć
się spokojny i odprężony. Może to być tropikalna wyspa,
zapomniana leśniczówka w puszczy, przytulny pokój albo
ogród - ważne, abyś czuł się tam zrelaksowany. Ja wybra
łam ogród. Jeśli wolisz przebywać w innej scenerii, zmień
odpowiednio ćwiczenie. I jeszcze jedna uwaga: gdy mówię
o oddychaniu, mam na myśli oddychanie brzuszne (patrz
s. 29).
152
Relaksacja kolorystyczna
• Usiądź albo połóż się w wygodnym miejscu. Sprawdź,
czy nie uciska cię ubranie (może będziesz musiał rozpiąć
zamek i guziki).
• Zamknij oczy. Skoncentruj się na dźwiękach, które do
chodzą z zewnątrz. Posłuchaj ich. Będą ci towarzyszyć
przez całe to ćwiczenie. Nie poczujesz się jednak rozko
jarzony, natomiast dzięki nim będziesz mógł się lepiej
zrelaksować.
• Teraz skoncentruj się na wnętrzu pokoju, a potem na
sobie samym. Pomyśl o tym, jak leżysz, na czym opiera
się twoja głowa, ramiona, gdzie spoczywa tułów, ręce,
nogi i stopy. Popraw pozycję, jeśli chcesz. Pamiętaj, że
musi ci być wygodnie.
• Teraz wyobraź sobie schody. Ty stoisz na półpiętrze i pa
trzysz w dół. Widzisz poszczególne stopnie. W wyobraźni
zacznij schodzić, krok po kroku, licząc od dziesięciu do
zera. Wyobraź sobie, że każdy krok prowadzi cię coraz
głębiej w stan odprężenia.
• Gdy dotrzesz do podstawy schodów, zauważysz przed
sobą bramę z kutego żelaza, która prowadzi do twojego
azylu. Aby się tam dostać, musisz zostawić za sobą wszyst
kie myśli. Swoje problemy i zmartwienia schowaj
w drewnianej skrzyni, która stoi obok bramy. Gdy to zro
bisz, brama otworzy się.
• Wchodzisz teraz do swojego sanktuarium - miejsca ab
solutnego spokoju. Jest tu bardzo pięknie: widzisz drze
wa i krzewy, kwiaty i trawę - wszystko, co lubisz. I wszyst
ko to należy do ciebie. Powietrze jest lekkie i czyste, słoń
ce świeci jaskrawo, słyszysz śpiew ptaków i czujesz lekki
powiew wiatru, który sprawia, że temperatura jest wła
śnie taka, jaką lubisz.
• Znajdź w tym ogrodzie miejsce, gdzie będzie ci wygodnie.
Połóż się i odpręż.
• Zrób głęboki wdech, a gdy będziesz wykonywał wydech,
wyobraź sobie kolor czerwony. Wtedy rozluźnij całą
twarz: poczynając od jej czubka, poprzez czoło, oczy, mięś
nie wokół oczu, aż do mięśni żuchwy.
153
• Wykonaj kolejny głęboki wdech, a gdy będziesz wypu
szczał powietrze, wyobraź sobie kolor
pomarańczowy.
W tym samym momencie rozluźnij mięśnie barków, ra
mion i klatki piersiowej. Możesz to zrobić, gdy wyobra
zisz sobie, że wszystkie te części ciała odprężają się,
a wtedy rzeczywiście w sposób automatyczny tak się wła
śnie stanie.
• Znów wciągnij głęboko powietrze. Tym razem wyobraź
sobie kolor
żółty
i jednocześnie nie napinaj mięśni brzu
cha i nóg. Widzisz, że włókna mięśniowe stają się wiot
kie, a całe ciało tak rozluźnione, że w ogóle nie możesz
wykonać najmniejszego ruchu.
• Znów wykonaj głęboki wdech, a podczas wydechu wyo
braź sobie kolor
zielony.
Uspokój teraz wszystkie swoje
myśli, wycisz się. Nie stawiaj jednak oporu, gdy czujesz,
że myśli znów cię atakują, lecz pozwól im odpłynąć w po
staci białych chmur na niebie.
• Wykonaj następny głęboki wdech, a w czasie wydechu
wyobraź sobie kolor
niebieski.
Czujesz, jak pogłębia się
twój spokój fizyczny i psychiczny, a ty pogrążasz się co
raz głębiej w stanie pełnej relaksacji.
• Zrób głęboki wdech i wyobraź sobie w czasie wydechu
kolor
liliowy.
Twój umysł jest już uspokojony, a uczucie
błogości przenika całe twoje ciało.
• Wykonaj ponownie głęboki wdech, a gdy będziesz robił
wydech, wyobraź sobie kolor
fioletowy.
Spokój zapa
nował w każdej cząstce twojego ciała. Cały jesteś spo
kojem. Znajdujesz się teraz w samym środku swojego
jestestwa. Tworzysz jedność ze wszystkim, co cię ota
cza w tym ogrodzie. Jesteś cząstką przyrody i żyjesz
w zgodzie ze sobą i swoim otoczeniem. Jesteś całkowicie
wolny.
• Pozostań w tym stanie tak długo, jak zechcesz. Gdy
postanowisz wyjść z niego, wyobraź sobie, że wstajesz
i idziesz do bramy. Potem zamknij bramę za sobą, idź po
schodach w górę, odliczając w myślach. Gdy dotrzesz do
dziesiątego stopnia, otwórz oczy. Przez chwilę nie wyko
nuj żadnego ruchu i pozwól, by twój umysł na nowo oswoił
się z rzeczywistością.
154
Uczucie spokoju i odprężenia pozostanie w tobie przez
jakiś czas. Im częściej będziesz wykonywał to ćwiczenie,
tym szybciej wprowadzisz się w stan odprężenia.
Relaksację kolorystyczną powinieneś wykonywać raz
dziennie przez co najmniej trzy tygodnie.
Gdy pojawią się problemy...
Czy wyobrażanie sobie kolorów przychodzi ci z trud
nością?
Jeśli tak, to może łatwiej ci będzie myśleć o owocach,
które mają jednolity kolor, na przykład o pomarańczach,
cytrynach czy pomidorach. Wyobraź więc sobie całą stertę
cytryn, żeby poczuć kolor żółty. Gdybyś nadal miał z tym
kłopoty, spójrz na jakiś żółty przedmiot, po czym zamknij
oczy i spróbuj jeszcze raz wyobrazić sobie ten kolor. Wyko
naj to ćwiczenie kilka razy, a wkrótce zauważysz, że twój
umysł zaczyna tworzyć „wrażenie” koloru, które możesz
przywołać zawsze wtedy, gdy zamkniesz oczy.
Czy trudno ci znieść fizyczny dyskomfort?
Niektóre osoby bardzo się denerwują, jeśli muszą zaka
szleć lub przełknąć ślinę. Czasami swędzi je nos albo ucho.
Nie pozwól jednak, aby takie drobiazgi cię zniechęcały
i żebyś z ich powodu rezygnował z ćwiczenia. Jeśli musisz
się podrapać — zrób to; jeśli chcesz zakasłać - nie powstrzy
muj się. Nigdy nie opieraj się takim potrzebom, ponieważ
nie zda się to na nic.
Uwaga: Im bardziej usiłujesz czegoś uniknąć, tym
mniejsze są szanse, że ci się to uda.
Im bardziej chcesz uniknąć podrapania się w nos, tym
większą odczujesz potrzebę, więc lepiej zrób to od razu.
W ten sposób zminimalizujesz zewnętrzne zakłócenia. Po
kilku ćwiczeniach takie naglące potrzeby znikną samoist
nie. Nie dopuść do tego, by rozpraszały cię drobiazgi. Im
mniej uwagi im poświęcasz, tym bardziej znikoma jest ich
władza nad tobą.
155
Czy przeszkadzają ci niektóre myśli?
I znów moja rada brzmi: nie stawiaj im oporu. Jedyne,
co możesz zrobić, gdy stwierdzisz, że uciekają one w stronę
zepsutego bojlera albo szkolnych kłopotów dziecka, to deli
katnie odsuń je tam, gdzie być powinny. Jeśli podczas ćwi
czenia ciągle zatrzymujesz się w tym samym punkcie, omiń
go i zrób następny krok. Twoim podstawowym celem jest
wykonać ćwiczenie, drugim — uczynić to od początku do
końca, a dopiero na trzecim miejscu — dążyć do tego, by
wykonać je dobrze. Nie przestawaj próbować, a na pewno
będzie ci szło coraz lepiej.
Jest mało prawdopodobne, abyś całkowicie uniknął swobod
nego przepływu myśli, chyba że poświęcasz dużo czasu me
dytacjom. Zaakceptuj je więc jako składową część ćwiczenia.
Tak naprawdę bowiem, nie są one szkodliwe, a więc nie
wpłyną negatywnie na efekty twoich starań.
MAM PROBLEMY Z ŻOŁĄDKIEM
Czy wiesz, co ci rzeczywiście dolega? Czy tylko czasami
czujesz zgagę czy dość często? Czy masz te kłopoty od dłuż
szego czasu?
Spróbuj zastanowić się, jakie masz problemy. Nie ma
bowiem sensu ignorować tych objawów w nadziei, że one
same znikną — szczególnie, jeśli żołądek dokucza ci już od
dłuższego czasu. Powinieneś udać się do lekarza, aby ten
ocenił, jak poważny jest twój stan.
Nie zlikwidujesz swoich problemów, unikając z nimi kon
frontacji, a więc zrób pierwszy krok i spójrz prawdzie
w oczy, jakakolwiek by ona była. Dopiero gdy dowiesz się,
na czym polega twój kłopot, będziesz mógł się nim należy
cie zająć.
Jak wcześniej wspomniałam, choroby to sygnały ostrze
gawcze mówiące o tym, że gdzieś w organizmie istnieje
negatywne połączenie pomiędzy umysłem a ciałem, wywo
łane dysonansem uczuć. Cierpkie myśli, na przykład, sprzy
jają nadkwasocie żołądka.
156
Spróbuj być wobec siebie uczciwy. W stosunku do ilu osób
czujesz w tej chwili niechęć? Na ilu ludzi jesteś wściekły,
bo uważasz, że nadepnęli ci na odcisk? Jak sądzisz, ile osób
próbuje cię oszukać w interesach? Jeśli masz jakieś wątpli
wości, zamknij oczy i pomyśl przez chwilę. Wyobrażając
sobie daną osobę, poczujesz być może ból żołądka, a wtedy
umieść jej nazwisko na liście tych, do których czujesz ura
zę. Potem sprawdź, jak długie jest to zestawienie. Im wię
cej spisałeś w nim osób, tym większy masz problem ze swo
im żołądkiem.
Nie twierdzę wcale, że te osoby rzeczywiście próbują
wyrządzić ci krzywdę, ale uważam, że to ty jesteś o tym
przekonany. Być może nawet masz rację, wszakże równie
dobrze możesz się mylić. Jeśli sądzisz, że otacza cię całe
mnóstwo wrogów, to odczuwasz coraz większy lęk. Masz
wrażenie, że zostałeś zapędzony w kozi róg, w związku z czym
w twoim zachowaniu zaczyna ujawniać się agresja albo
strach. Ciało przygotowuje się do walki lub ucieczki, a żo
łądek kurczy się i zamienia w twardą bryłę, aby znieść
ewentualny cios. Jeśli ponadto twoja dieta opiera się głów
nie na tłuszczach i węglowodanach, jeśli palisz i pijesz, to
wspomagasz jedynie procesy destrukcyjne. Żołądek nie
pracuje prawidłowo, ponieważ jest skurczony i nie może
sobie poradzić z ciężko strawnym pożywieniem oraz trują
cymi substancjami. W sposób nieuchronny dochodzi do
przeciążenia tego organu i wysyła on coraz bardziej alar
mujące sygnały.
Ból jest coraz bardziej dotkliwy i w końcu pojawia się
wrzód. Oczywiście nawet ten znak możesz zignorować:
weźmiesz swoje tabletki i nadal będziesz naładowany zło
ścią, będziesz jadł i pił, cokolwiek znajdzie się w zasięgu
twej ręki. W związku z tym twój stan będzie się pogarszał,
aż wreszcie tabletki nie będą mogły zmniejszyć bólu. Na
stępny krok jest już niestety nieuchronny: trzeba będzie
usunąć część twego żołądka.
Wcale nie próbuję cię przestraszyć: podaję ci tylko trud
ną do zniesienia prawdę o żołądku, którego nie opuszcza
napięcie. Do tej pory zdążyłeś już na pewno określić, jak
poważne są twoje problemy. Teraz już tylko od ciebie zale
157
ży, czy będziesz zdrowszy czy też twój stan się pogorszy.
Masz prawo wyboru: jeśli nie podejmiesz żadnego działa
nia, to znaczy, że chcesz, aby ci się pogorszyło. Wobec tego
nie czytaj nawet dalszego ciągu tego rozdziału.
Jeśli chcesz zlikwidować swoje problemy żołądkowe, bę
dziesz musiał działać na dwóch poziomach. Po pierwsze,
chodzi o poziom stresu (sprawdź strony dotyczące tego za
gadnienia). Zorganizuj sobie odpowiednio czas, rób prze
rwy, wyjedź na wakacje, a weekendy zarezerwuj na życie
prywatne. Drugi poziom to poziom fizyczny: wspieraj swo
je ciało w walce o powrót do zdrowia, pomagając mu się
relaksować. Dostarczaj mu pożywnego jedzenia i w grani
cach rozsądku wykonuj ćwiczenia fizyczne.
Choroba to brak zdrowia. Aby je na nowo odzyskać, musisz
się na nim skoncentrować i przestać myśleć negatywnie. Cią
gła myśl o chorobie jest w stanie ją wywołać, ale wobec tego,
koncentrując się na zdrowiu, można je chronić i wzmacniać.
Pomyśl o tym, czego pragniesz, a nie o tym, czego nie chcesz.
Pobyt w szpitalu działa na pacjenta negatywnie, ponie
waż znajduje się on wśród przedmiotów, które ciągle przy
pominają mu o chorobie: pełno wokół tabletek, strzykawek,
kroplówek, nie mówiąc już o charakterystycznym, wszech
obecnym zapachu. Zdarzają się osoby, które nie mogą ni
kogo w szpitalu odwiedzić, ponieważ nawet krótka tam wi
zyta wywołuje w nich wielki niepokój. O ile gorzej musi się
więc czuć ktoś, kto jest zmuszony tam przebywać z powodu
własnych dolegliwości!
Dla każdego człowieka stanem normalnym jest zdrowie,
a nie choroba. Wydaje się jednak, że mimo ogromu współ
czesnej wiedzy, licznych badań i doskonałego wyposażenia
jesteśmy coraz mniej zdrowi. Prawdopodobnie przyczyna
tkwi w tym, że coraz bardziej brakuje nam spokoju i har
monii. Wyścig po pieniądze i władzę sprawia, że tracimy
kontakt z własnym ciałem, ze swoimi potrzebami i pragnie
niami. Fakt, że tysiące ludzi poddaje się destrukcyjnemu
stylowi życia, nie znaczy wcale, że tak jest dobrze. Dopiero
gdy przywrócimy równowagę pomiędzy wartościami we
wnętrznymi a zewnętrznymi, ciało w sposób naturalny
powróci do stanu zdrowia.
158
Poniżej przedstawiam sposób radzenia sobie z dolegli
wościami żołądkowymi, opierający się na wykorzystaniu
potencjału naszego umysłu. Zakładam, że choć raz zdąży
łeś już przeprowadzić relaksację kolorystyczną i wiesz, jak
wygląda twój azyl. Gdy zatem znajdziesz się w tym miej
scu absolutnego spokoju, a twoje ciało odpręży się, wyko
naj następujące ćwiczenie:
• W myślach przejrzyj listę osób, których nie cierpisz lub
których się boisz. Zastanów się przez chwilę nad każdą
z nich i przekaż jej w myślach swoje najlepsze życzenia.
Wybacz krzywdę, jaką ci wyrządziła, nawet jeśli jesteś
w stanie zrobić to tylko na chwilę. Bądź wspaniałomyśl
ny i wielkoduszny, bądź bohaterem, bądź wielkim po
śród maluczkich i wybacz im. Jesteś mądrzejszy od nich.
Stać ciebie na przebaczenie, a poza tym chcesz się po
zbyć wrzodu. Jest to właściwie najistotniejsza część ćwi
czenia.
• Zacznij teraz koncentrować się na żołądku. Może będzie
ci łatwiej, gdy położysz dłoń na brzuchu.
• Wyobraź sobie jaskrawe światło, które oświetla twój żo
łądek (jeśli twój azyl jest ogrodem czy plażą, tym świa
tłem może być słońce).
• Czujesz, że okolice żołądka stają się coraz cieplejsze, jak
gdyby w środku twego ciała pracował mały grzejnik wy
syłający ciepło we wszystkich kierunkach: do klatki pier
siowej i płuc, do pleców i brzucha. Pamiętaj jednak, by
koncentrować się cały czas na żołądku oraz na wrażeniu
ciepła. Już sam dotyk twojej dłoni sprawi, że poczujesz
ciepło, ale nawet jeśli nie położysz ręki na brzuchu, mo
żesz to wrażenie ciepła wywołać, wyobrażając je sobie.
Gdy ciepło ogarnie twój chory organ, poczujesz wyraźne
odprężenie.
• Wyobraź sobie, że stajesz się coraz mniejszy i mniejszy,
aż staniesz się taki malutki, że będziesz mógł wejść do
wnętrza swego żołądka i spacerować w nim.
• Oczyma wyobraźni zobacz swój żołądek. Być może przed
stawisz go sobie jako kryjówkę albo jaskinię (szczegóły
anatomiczne są w tym momencie nieistotne). Wyobraź
159
sobie, że na ścianach widać krople sączącego się płynu.
Jest to nadmiar kwasu, który powoduje twoje problemy.
• Widzisz teraz, jak wędrujesz wzdłuż ścian z wielką,
miękką, bardzo dobrze wchłaniającą wilgoć gąbką i deli
katnie wycierasz nadmiar kwaśnego płynu ze ścian i z po
dłogi. Zaglądasz w każdy kąt. Jesteś niezmiernie dokładny.
• Gdy wykonasz tę pracę, wyobraź sobie miękki, aksamit
ny materiał i zacznij nim przyozdabiać ściany swoje
go żołądka. Czujesz miły dotyk nowego, jedwabistego
wnętrza.
• Teraz opuść swój brzuch i powróć do normalnych roz
miarów. Znów widzisz swój azyl. Odpocznij przez chwilę
po pracy, którą wykonałeś, a potem wyjdź ze swej kry
jówki tą samą drogą, którą wszedłeś.
• Gdy zamkniesz za sobą bramę, wyrzuć gąbkę do drew
nianej skrzyni. Niech twój azyl pozostanie nieskażony!
Wykonuj to ćwiczenie regularnie. Gdy nauczysz się szyb
ciej relaksować, możesz sprawniej przejść przez jego po
czątkowe fazy. Nie będziesz musiał szczegółowo rozważać
każdego etapu relaksacji kolorystycznej, ponieważ twój
umysł podświadomy nauczy się, że fiolet symbolizuje głę
boki relaks. Po jakimś czasie wystarczy więc, że pomyślisz
0 tym kolorze i automatycznie przejdziesz w
ten
stan. Im
dotkliwsze są twoje dolegliwości, tym częściej powinieneś
wykonywać to ćwiczenie.
Część dotycząca wybaczania jest z kolei bardzo istotna
1 nie można jej ani ominąć, ani skrócić. Sam się przeko
nasz, że skutki tej fazy ćwiczenia są zaskakujące, a ponad
to ma ona bardzo pozytywne efekty uboczne. Miałam moż
liwość zaobserwować je niejednokrotnie wśród klientów
stosujących te metodę. Nagle bowiem współpraca z osoba
mi, które wcześniej były dla nich wrogami, zaczyna im się
bardzo dobrze układać. Dzieje się tak, ponieważ kiedy my
ślisz o kimś dobrze i życzysz mu jak najlepiej, zmieniasz
swoje nastawienie. Stajesz się bardziej rozluźniony w obec
ności tej osoby, a to od razu daje się zauważyć. Zamiast się
wściekać, będziesz się śmiał. W tej sytuacji zmienia się tak
że zachowanie twojego rozmówcy: czuje się on bardziej
160
odprężony i stwierdza, że nie ma sensu okazywać agresji,
chłodu albo pychy.
Pamiętaj zawsze, że agresja i pogarda to sygnały lęku
i braku pewności siebie. Inni ludzie mogą się ciebie bać, po
nieważ jesteś zasadniczy, surowy i wymagający. Zmieniając
nastawienie wobec nich, dajesz zarówno im, jak i sobie szan
sę na zgodne współistnienie, a wtedy wszyscy są zadowole
ni. Pokaż światu, jak wielkoduszną jesteś osobą. Weź głębo
ki oddech i zanurz się w nurt pozytywnego myślenia. Nic nie
stracisz - możesz jedynie wygrać.
CZĘSTO DOKUCZA MI BÓL GŁOWY
LUB PLECÓW
Podobnie jak w przypadku dolegliwości żołądkowych, mu
sisz - i to będzie twój pierwszy krok - dowiedzieć się czegoś
więcej o tych bólach. Zaprowadź więc dziennik i skwapliwie
notuj, co dzieje się przed lub po wystąpieniu bólu. Czasami
ból głowy spowodowany jest alergią na czekoladę, ser albo
wino. Zdarza się też, że jego przyczyną bywa wadliwa posta
wa, niewygodny fotel albo praca, która powoduje przemę
czenie kręgosłupa lub oczu (np. pisanie na maszynie).
Oczywiście z takimi przyczynami łatwo się uporać. Nie
ma sensu spędzać całego dnia na niewygodnym krześle,
jeśli powoduje ono ból pleców. Masz prawo żądać odpowied
nich sprzętów do wykonywania swej pracy, a dobre krzesło
jest jednym z nich. W tej kwestii bądź nieugięty. Powiedz
swemu szefowi, że chcesz wykonywać swoją pracę dobrze,
a jest to możliwe tylko wtedy, gdy twój kręgosłup ma za
pewnione odpowiednie warunki. Jeśli ty sam nie zadbasz
o swoje zdrowie, nikt za ciebie tego nie zrobi.
Nie zawsze jednak bóle głowy i pleców są spowodowane
błędami dietetycznymi czy mechanicznym przeciążeniem.
Przejrzyj uważnie swój dziennik. Czy dolegliwości pojawia
ją się wtedy, gdy masz trudną sytuację w pracy? Czy ból
głowy dokucza ci zawsze, gdy się czegoś obawiasz? A może -
choć brzmi to niezwykle banalnie - głowa boli cię za każ
dym razem, kiedy twój mąż chce się z tobą kochać?
161
U podłoża każdej choroby leży lęk. Lęk cię paraliżuje.
Twoje ciało usztywnia się, a napięcie stąd wynikające obja
wia się w postaci bólu.
Być może uważasz, że nie otrzymujesz tego rodzaju
wsparcia emocjonalnego lub moralnego, jakie jest ci po
trzebne; może nikt ci nie pomaga i to cię boli. Jednocześnie
czujesz się zbyt słaby, by przejąć kontrolę nad sytuacją.
Brak ci sił i masz za „słaby kręgosłup”, aby stanąć w obro
nie własnych interesów.
Wyobraźmy sobie, że w każdy piątek po południu odby
wasz regularne spotkania z szefem, zdając mu relację z po
stępów w pracy nad pewnym projektem. Załóżmy także, że
po każdym spotkaniu bolą cię plecy. Oczywiście wiążesz
obydwa fakty i dochodzisz do wniosku, że to twój szef
i rozmowa z nim są przyczyną twoich dolegliwości. Kiedy
jednak przyjrzysz się bliżej całej sytuacji, zauważysz, że
kłopot zaczyna się nieco wcześniej. Skoro wiesz, że w każ
dy piątek masz spotkanie, już wcześniej przygotowujesz się
psychicznie do tego wydarzenia i to właśnie w tym momen
cie zaczyna się problem. Przekonaj się sam, wykonując
następujące ćwiczenie: zamknij oczy i pomyśl o nadchodzą
cym spotkaniu. Jeśli sytuacja nie jest dla ciebie trudna,
ciało nie zareaguje na nią. Jeżeli natomiast boisz się roz
mowy, zauważysz na pewno, że twoje mięśnie się napinają.
Poziom tego napięcia będzie zależał od wielkości lęku, któ
ry odczuwasz. Gdy napięcie przekroczy pewien próg, wy
woła to określone dolegliwości, a więc ból głowy, karku,
żołądka lub kręgosłupa. To nie spotkanie z szefem spra
wia, że czujesz się źle, ale twój sposób myślenia o całej sy
tuacji.
Spróbuj kontrolować swoje myśli na temat tych spotkań.
Być może zaczniesz się psychicznie do nich przygotowywać
już we wtorek czy w środę. Co przychodzi ci do głowy, gdy
pomyślisz o piątku? Chyba się domyślam. Pewnie mówisz
sobie: „Nie udało mi się spotkać z kontrahentem w tym
tygodniu. Nie miałem czasu go złapać. To się szefowi nie
spodoba”; a może: „Nie wiem, czy podjąłem dobrą decyzję.
Powinienem był porozmawiać z szefem, zanim ruszyła pro
dukcja”; albo: „O Boże! Dzisiaj ma taki zły humor. Nie wiem
162
zupełnie, jak mu jutro spojrzę w twarz, skoro nie dostali
śmy tego kontraktu”; lub jeszcze inaczej: „Robiłem, co mo
głem, ale nie udało mi się wynegocjować lepszych warun
ków. Obawiam się, że szef mnie zwolni”. Zobacz tylko, ile
w tobie niepokoju i obaw! Uznajesz się za nieudacznika,
wypełnia cię lęk i automatycznie rodzą się w tobie nega
tywne uczucia, a wydarzenia przyjmują najczarniejszy ob
rót. Wszystkie te nieprzyjemne odczucia fizyczne znikają
jednak natychmiast, gdy dowiadujesz się, że szefowi nie
zależy już na tym kontrahencie. Nagle więc bez znaczenia
jest fakt, że nie udało ci się z nim spotkać.
Pamiętaj, że trudności mogą pojawić się na każdym eta
pie twojej pracy, jeśli jednak robisz wszystko, by sobie z nimi
poradzić, nie masz powodu robić sobie wyrzutów.
Nie pozwól też, by inni oskarżali cię o brak efektywności
w działaniu, skoro ty sam wiesz, że pracujesz na najwyż
szych obrotach. Broń decyzji, które podjąłeś. Zawsze istnie
je kilka sposobów rozwiązania problemu, a ty wybierasz ten,
który wydaje się w danej chwili najlepszy. Możesz wyja
śnić, dlaczego wybrałeś ten sposób działania, ale nie prze
praszaj za to.
Niektórzy zauważają, że bóle głowy rozpoczynają się za
wsze wtedy, gdy czeka ich jakieś trudne zadanie. Jedna
z moich klientek miewała, na przykład, migrenowe bóle
przed spotkaniem z rodzicami męża. Okazało się, że w ich
towarzystwie czuła się zagrożona, ponieważ wszyscy człon
kowie tej rodziny byli wykształceni i traktowali ją lekce
ważąco.
Gdy przyjrzałam się nieco bliżej tej sytuacji, stwierdzi
łam, że moja klientka czuła niechęć w stosunku do rodziny
swego męża. Bolało ją, że w życiu powiodło im się lepiej niż
jej, i dlatego nie chciała z nimi rozmawiać. Odrzucała każ
dą próbę nawiązania z nią kontaktu przez teściów lub
szwagierki. Zazwyczaj ignorowała ich albo niegrzecznie się
odzywała. W końcu rodzina przestała próbować, a moja
klientka uznała, że spełniły się jej najgorsze oczekiwania.
Utwierdziwszy się w przekonaniu, że krewni męża odno
szą się do niej z pogardą, zaczęła odczuwać coraz większe
obawy przed spotkaniem z nimi i coraz częściej kłóciła się
163
z mężem, który uznał ją za wysoce nietowarzyską parano
iczkę. Gdy pojawiły się bóle głowy przed wyjściem do te
ściów, moja klientka doznała nawet ulgi, ponieważ teraz
czuła się usprawiedliwiona i mogła zostać w domu.
Było jej dość trudno odrzucić uczucie zazdrości, ale w koń
cu zrozumiała, że nieprzyjemna atmosfera podczas jej wi
zyt oraz powracające bóle głowy wynikały z jej poczucia
niższości wobec innych. Gdy zatem zrozumiała podstawo
wą przyczynę osobistych problemów, mogła zmienić swoje
nastawienie i bóle głowy stopniowo ustąpiły. Obecnie czuje
się już doskonale w towarzystwie rodziny męża i z ochotą
odwiedza jej członków.
Jeśli brak ci pewności siebie, to powątpiewasz w swoje
możliwości. Nie wierzysz w to, że możesz osiągnąć swoje
cele i odnieść sukces. Zwątpienie powoduje, że się wahasz,
kiedy sytuacja wymaga, byś okazał zdecydowanie i podda
jesz się, gdy trzeba iść do przodu. Tym samym przeszkadza
ono w działaniu. Nie trać więc czasu na wątpliwości - za
cznij sobie ufać. Uwierz wreszcie, że ci się uda. Bądź pew
nym siebie nawet przesadnie, bo nie ma sensu tracić czas
na zwątpienia.
Uwaga: Uwierz w siebie.
Jesteś jedyny w swoim rodzaju. Jesteś najważniejszy.
Masz swoją przestrzeń na ziemi, która należy wyłącznie do
ciebie i której nikt poza tobą nie może wypełnić. Wyzna
czaj sobie najśmielsze cele. Możesz osiągnąć wszystko. Dla
czego masz chodzić piechotą, skoro możesz jeździć samo
chodem? Zastanów się, czy naprawdę robisz użytek ze
wszystkich swoich możliwości? Zadbaj o własne szczęście.
Im więcej będziesz miał w sobie pewności siebie, tym ła
twiej ci będzie osiągnąć wyznaczone cele.
Pewność siebie nie jest równoznaczna z próżnością. Osoba
zarozumiała przechwala się własnymi osiągnięciami w taki
sposób, że zaczynasz się zastanawiać, czy jest ona może jedną
z tych, które potrafią wyczarować coś z niczego. W rzeczywi
stości jednak okazuje się, że taki człowiek musi ciągle podkre
ślać własne możliwości, bo czuje się niedowartościowany lub
164
nie potrafi uznać dokonań innych ludzi. Z kolei osoba pewna
siebie nie ma potrzeby umniejszania sukcesów odnoszonych
przez otoczenie. Cieszy ją nawet, kiedy inni pną się w górę,
ponieważ ze spokojem i wiarą patrzy na własne osiągnięcia.
Gdy zaczniesz wierzyć w siebie, nie ma w tobie miejsca na
zawiść i zazdrość.
W przypadku gdy bóle głowy występują w związku ze
współżyciem seksualnym, sytuacja jest prawdopodobnie
analogiczna do tej, w której się znalazła moja klientka nie
znosząca kontaktów z teściami. Zawsze u podstaw wszel
kich problemów w życiu intymnym, a więc także związa
nych z nim bólów głowy, leży uczucie lęku.
Zgodnie z tym, co napisałam w rozdziale dotyczącym stre
su (s. 89), człowiek może się kochać tylko wtedy, gdy jest
zrelaksowany. Jeśli z pewnych powodów uznajesz seks za
coś niemoralnego, wstydliwego, zagrażającego czemuś lub
komuś, lub traktujesz go jak swój kolejny obowiązek, wów
czas twój umysł podświadomy będzie się przed nim bronił.
Twoje ciało szybko zareaguje na negatywny sposób myśle
nia i „zablokuje się”, czyniąc stosunek bolesnym lub go unie
możliwiając. Oczywiście w efekcie wzmacniasz swoje uprze
dzenia na temat seksu i następnym razem sytuacja powta
rza się. W końcu zaczniesz odczuwać nienawiść i obrzydze
nie w stosunku do partnera, a wówczas pojawią się
regularne bóle głowy.
Bardzo często zdarza się, że kobiety tak naprawdę nie
znają swego ciała. Matki nie informowały córek o tym, co
dzieje się „tam, w dole”. O miesiączkach i ciąży mówi się
zazwyczaj krótko i zwięźle, unikając w ogóle dyskusji na
temat kobiecości. Wobec tego, gdy w końcu dziewczyna
przekracza próg dojrzałości, wie już, że nie wolno poruszać
spraw intymnych, a jakiekolwiek szczegółowe pytania wy
wołują jedynie pełne zakłopotania milczenie u rozmówców.
Młoda kobieta, odczuwająca czasami fizyczną przyjemność,
nie może więc uwolnić się od wrażenia, że robi coś złego.
W związku z tym także fizyczne zbliżenie wywołuje w niej
głębokie poczucie winy.
Źródłem lęków związanych z życiem seksualnym jest nie
wiedza. Nikt przecież nie rozmawia z dojrzewającą dziew-
165
czyną o narządach płciowych, toteż szybko dochodzi ona do
wniosku, że jest to obszar zakazany, na który najlepiej bę
dzie w ogóle nie patrzeć. Jeśli dotyka swego ciała, to jedy
nie w ukryciu i czasami nie ma pojęcia, która część jej geni
taliów jest źródłem odczuwanej przez nią przyjemności.
Wiele kobiet nie zna zupełnie własnych preferencji w łóż
ku; nie wie, jakiego rodzaju pieszczot potrzebuje i czego
oczekuje od partnera.
Jednakże wydaje się, że wcale nietrudno jest nadrobić
zaległości. Jesteś już dorosła. Teraz wolno ci spojrzeć na
własne ciało. Przyjrzyj się każdemu szczegółowi. Nie spiesz
się. To jest twoje ciało i powinnaś wreszcie wiedzieć, jak
ono wygląda.
• Przyjrzyj się swoim rękom i nogom, zarysowi ramion
oraz piersi, łagodnemu wygięciu w talii i zaokrąglonym
biodrom. Spójrz na siebie ze wszystkich stron. Spróbuj
przyzwyczaić się do kształtu swego ciała. Powtarzaj to
ćwiczenie każdego dnia, dopóki nie zniknie twoje skrę
powanie. Nie robisz przecież nic dziwnego - ty się po
prostu siebie uczysz.
• Weź małe lusterko i spójrz na własne genitalia. Nie ma
sensu się wstydzić. Już wielki czas, abyś się dowiedzia
ła, jak wygląda ta część twego ciała.
Zapomnij o tym, co powiedziała ci mama: teraz już wiesz,
że seks sprawia wiele radości i jest zjawiskiem najzupeł
niej ludzkim i normalnym. Jest częścią życia i ma wpływ
na twoje samopoczucie, a więc stanowi także krok ku sa
morealizacji. Jeśli nie umiesz się nim cieszyć, bo prze
szkadza ci poczucie winy, będziesz musiała coś z tym zro
bić. Również i w tym przypadku konieczna jest cierpli
wość, ponieważ niezmiernie trudno jest zmienić negatyw
ne nastawienie. Bądź wytrwała, a wkrótce zauważysz
zmiany, chociaż może teraz wydaje ci się to zupełnie nie
możliwe.
W momencie gdy lepiej poznasz siebie i swoje ciało, doj
dziesz być może do wniosku, że twój partner nie zaspoka
ja twoich potrzeb. Jeśli więc robi coś, co ci przeszkadza,
166
powstrzymaj go. Jeśli nie odpowiadają ci jego pieszczoty,
powiedz mu grzecznie „Nie” i zacznij czytać swój ulubiony
magazyn. Oczywiście w łóżku trzeba wykazać wiele taktu,
co nie znaczy wcale, że należy w ogóle przestać mówić. Po
wiedz partnerowi, jakie są twoje oczekiwania, ale w taki
sposób, by go nie oskarżać i nie obrażać. Jeśli ci się to uda,
nie zranisz go, a jedynie zwiększysz swoje szanse na trwa
ły i uczciwy związek.
Jeśli już wiesz, jakiego rodzaju pieszczot potrzebujesz,
spróbuj mu je zasugerować gestem albo słowem. Pamiętaj,
że świat twoich odczuć jest mu jeszcze nie znany i dlatego
trzeba mu pokazać drogę do niego.
Czasami dobrze jest powiedzieć partnerowi nieco wcze
śniej, że chcesz spróbować czegoś nowego. Dzięki temu
mężczyzna, z którym sypiasz, będzie przygotowany na
odmianę i łatwiej mu przyjdzie spontanicznie reagować na
twoje zachowanie.
Uwaga: Nie ma nic złego w tym, że wyrażasz swoje
życzenia.
Ta zasada dotyczy każdej sfery życia, nie wyłączając seksu.
PODSUMOWANIE
Czuję się wolny. Żyję w zgodzie ze sobą i wypełnia
mnie miłość.
Kocham siebie i swoje ciało. Jestem z niego dum
ny. Każdego dnia czuję większą satysfakcję, ponie
waż codziennie lepiej je poznaję.
Mam w sobie coraz więcej pozytywnych uczuć
w stosunku do samego siebie. Zostawiam przeszłość
za sobą i zaczynam nowe życie. Cieszę się z odzyska
nej wolności i z wiarą patrzę w przyszłość. Każdego
dnia jestem coraz bardziej pewny siebie.
Patrzę z zachwytem na swoje piękne ciało. Czuję
się szczęśliwy, wiedząc, że otwiera się przede mną
nowa sfera życia.
167
WNIOSEK KOŃCOWY
Poznawanie samego siebie jest dla mnie ważne. Ko
cham swoje ciało i cieszę się, że jest piękne.
MAM GUZ ŁAGODNY LUB ZŁOŚLIWY
Odkrycie we własnym ciele czegoś, co nie powinno się
w nim znajdować, rodzi na pewno wielkie obawy. Czasami
wykrywamy to przypadkowo, a niekiedy podczas rutyno
wego badania u specjalisty. Gdziekolwiek w naszym ciele
takie „coś” się pojawia, pierwszą myślą, jaka przychodzi
nam do głowy, jest „rak”, a to jest rzeczywiście myśl bardzo
przerażająca. Wiem to z autopsji, ponieważ kiedy miałam
17 lat, wyczułam guz w swojej prawej piersi. Byłam prze
rażona. Podczas badania lekarka poradziła, by usunąć ten
guz i jednocześnie dokonać jego analizy. Jej zdaniem nie
był to nowotwór złośliwy, ale uważała, że lepiej zawsze
w takich przypadkach uzyskać pewność.
Mimo jej zapewnień nadal czułam się zaniepokojona.
Martwiła mnie perspektywa operacji: bałam się, że moja
pierś będzie bardzo zniekształcona. Zastanawiałam się, jak
duża będzie blizna i czy jedna pierś będzie mniejsza od dru
giej. Wszystkie te pytania wydają się teraz bardzo naiwne,
zważywszy że guz mógł się okazać złośliwy, ale wtedy mar
twiłam się jedynie o to, jak bardzo zostanę okaleczona.
W wyznaczonym dniu zgłosiłam się na operację
, która
trwała 20
minut. Wykonano ją pod znieczuleniem miejsco
wym. Po zabiegu zostałam zwolniona do domu, a kilka
dni
później, ku swej ogromnej radości, otrzymałam wiadomość,
że był to guz łagodny. Rana goiła się szybko, a po zabiegu
pozostała blizna, której teraz prawie nie widać.
Piętnaście lat później znów odkryłam w piersi guz, tym
razem co najmniej trzy razy większy od pierwszego. Tłu
maczyłam sobie, że ponieważ pierwszy okazał się łagodny,
to
na
pewno drugi również nie będzie złośliwy
,
niemniej
168
przerażała mnie jego wielkość. Jeśli mieliby usunąć ten
guz, to pewnie odcięliby pół mojej piersi, a wtedy byłabym
fizycznie oszpecona.
Przez kilka tygodni nie mogłam zdobyć się na rozmowę
ze specjalistą, ponieważ przerażały mnie jej konsekwencje.
W końcu zdobyłam się na odwagę i umówiłam się na spo
tkanie. Moja lekarka obejrzała pierś i stwierdziła, że rze
czywiście jest to najprawdopodobniej guz łagodny i dlatego
nie widzi potrzeby, by go usuwać. Oczywiście poczułam
ogromną ulgę, ale z drugiej strony miałam wrażenie, że
noszę w sobie jakieś obce ciało, które w każdej chwili może
okazać się złośliwe. Chciałam się pozbyć tego tworu, ale
nie za cenę utraty piersi.
Postanowiłam walczyć z guzem, wykorzystując moc włas
nego umysłu. Stwierdziłam przede wszystkim, że jest on
nie chcianym gościem w moim ciele. Wyobraziłam go sobie
wtedy jako czarną torbę na śmieci. W wyobraźni kopałam
tę torbę tak długo, aż oderwała się od podłoża i stoczyła
w dół do kanału, a nurt nieczystości uniósł ją w nieznane.
Ten obraz rozśmieszył mnie trochę, ponieważ pochodzę
z rodziny, w której nikomu, a szczególnie małym dziew
czynkom, nie wolno było kopać worków na śmieci. Miałam
wrażenie, jakbym kopiąc ten worek, buntowała się przeciw
rodzicom i muszę przyznać, że dosyć spodobało mi się to
uczucie. Przez kilka tygodni widziałam więc oczyma wy
obraźni siebie kopiącą ten worek i po tym okresie zauwa
żyłam, że guz się zmniejszył. Nadal więc w wyobraźni uży
wałam swoich kopnięć jeszcze przez dwa tygodnie i wtedy
guz zniknął. W owym czasie nie byłam jeszcze tego świado
ma, ale w walce z guzem wykorzystałam technikę pozy
tywnego myślenia.
Oczywiście nie mam żadnych naukowych dowodów, któ
re potwierdziłyby przypuszczenie, że to właśnie dzięki sile
swojej wyobraźni uporałam się z guzem. Może wszystko
i tak - bez mojego udziału - dobrze by się zakończyło. Fak
tem jest jednak, że sposób myślenia wpływa na to, co dzieje
się w naszym ciele. Dzięki osiągnięciom współczesnej tech
niki możemy w sposób jednoznaczny dowieść, że skład che
miczny krwi człowieka zmienia się w zależności od tego, co
169
sobie wyobrażamy. Można wykorzystać specjalnie skon
struowane urządzenia i nauczyć człowieka, jak w sposób
świadomy kontrolować ciśnienie krwi, tętno lub wytwarza
nie kwasów żołądkowych we własnym ciele, czyli jak ma
opanować funkcje, które dotychczas były poza jego kontro
lą. Po to, by przejąć władzę nad ciśnieniem krwi, należy
podłączyć pacjenta do specjalnego urządzenia, po czym po
prosić go, by pozwolił myślom biec swobodnie. W chwili gdy
ciśnienie krwi spadnie poniżej określonego poziomu, zaczy
na migotać lampka. Jest to sygnał dla osoby badanej, któ
ra powinna zastanowić się nad tym, co sobie w tym mo
mencie wyobrażała, i jeśli chce utrzymać niskie ciśnienie
krwi, będzie powracała myślą do tych obrazów.
Pozytywne myślenie wpływa także na funkcjonowanie
naszego mózgu, co możemy wykazać dzięki urządzeniu
zwanemu elektroencefalografem (EEG). Rejestruje ono fale
elektryczne wysyłane przez mózg. Podczas medytacji albo
w trakcie ćwiczeń relaksacyjnych zauważa się zmiany w wy
kresie tych fal. Mózg emituje fale alfa, które są podobne do
tych produkowanych podczas snu i znacznie bardziej regu
larne niż fale wysyłane w stanie czuwania.
Kiedy myśli wywołują silne emocje, skutki są jeszcze
bardziej szokujące. Przeprowadzono eksperyment, w któ
rym dwie siostry - ośmio- i dziesięcioletnia - zostały
umieszczone w pokoju, z którego mogły obserwować rodzi
ców przez jednostronne lustro. Rodzice nie widzieli dziew
czynek.
Dzieci były chore na cukrzycę - starsza dość poważnie,
młodsza niegroźnie. W czasie eksperymentu kontrolowano
skład chemiczny krwi obu dziewczynek. Okazało się, że gdy
rodzice zaczęli się kłócić, skład krwi obu sióstr zmienił się
tak drastycznie, że nawet ta młodsza miała chwilowe obja
wy poważnej cukrzycy. Podwyższony poziom cukru utrzy
mywał się jeszcze długo po zakończeniu eksperymentu.
Wiedza o zależnościach pomiędzy umysłem a ciałem do
prowadziła do opracowania metod korzystnego oddziały
wania na stan fizyczny osoby chorej w taki sposób, aby
mogła ona aktywnie uczestniczyć w zwalczaniu choroby.
W klinikach onkologicznych [w Wielkiej Brytanii - przyp.
170
tłum.] stosuje się te metody od wielu lat, a niektóre rezul
taty są wprost zaskakujące.
Być może w trakcie leczenia swojej choroby zdecydujesz
się na radioterapię czy chemoterapię, a siła twego umysłu
będzie dla ciebie jedynie instrumentem dodatkowym. Nieza
leżnie od tego, jaką podejmiesz decyzję, powinieneś wspie
rać leczenie konwencjonalne, wykorzystując siłę umysłu
podświadomego dla wzmocnienia systemu obronnego or
ganizmu. Zmobilizuj wewnętrzne siły. Przywróć swemu
ciału spokój i harmonię.
• Przede wszystkim musisz poznać prawdę. Nie lekceważ
żadnego guza - wybierz się do lekarza, aby postawił dia
gnozę.
• Pamiętaj o tym, że powinieneś otrzymać wszystkie po
trzebne ci informacje na temat różnych metod leczenia.
Dowiedz się, jakie mogą być ich działania uboczne, po
nieważ lepiej jest przygotować się na możliwe reakcje
organizmu.
• Natychmiast zacznij wykonywać ćwiczenia relaksacyj
ne. Dzięki nim łatwiej zniesiesz ewentualne skutki
uboczne, a twój system immunologiczny będzie spraw
niej pracował.
• Wymyśl na własny użytek symbol swojego guza. Wy
obraź sobie, że jest to jakiś przedmiot. Ja wykorzysta
łam jako symbol czarny worek na śmieci, ale możliwości
jest znacznie więcej: twój guz może stać się w twojej wy
obraźni plamą, którą trzeba wytrzeć, wielkim głazem,
który tarasuje drogę, albo grubym materiałem, który
przylepił się do skóry i trzeba go po kawałku zedrzeć.
• Zastanów się, w jaki sposób chciałbyś usunąć guz. Jak
pozbędziesz się nowotworu w płucach czy narośli na skó
rze? Możesz użyć szczotki albo dłuta, możesz do niego
strzelać tak, aby pękł i rozpadł się na kawałki, które
potem zmiażdżysz nogą i wrzucisz do morza.
• Wybierz dla siebie rodzaj fizycznej aktywności, która
sprawi ci przyjemność. Powinieneś dzięki niej mieć wra
żenie, że osiągasz sukces. Nie decyduj się jednak na sport,
w którym dominują agresywne zachowania, ponieważ
171
stan niepokoju powiązany z atakiem zakłóciłby proces
zdrowienia.
• Jeśli stwierdzisz, że w walce z guzem potrzebujesz po
mocy, wyobraź sobie, że wspierają cię bliskie ci osoby,
albo inne, wymyślone przez ciebie postacie. Włącz je do
wyobrażonych przez siebie działań: zobacz, jak razem
z tobą niszczą nowotwór.
Załóżmy, że masz raka płuc i postanowiłeś wyobrazić go
sobie w postaci wielkiego betonowego bloku. Po to, by roz
bić ten kamień, potrzebny ci będzie młotek i dłuto. Oto, co
musisz zrobić:
• Przede wszystkim zrelaksuj się. Jest to niezwykle waż
ny moment, ponieważ pomaga przywrócić stan równo
wagi w twoim ciele, a to stanowi już pierwszy krok do
odzyskania zdrowia.
• Wyobraź sobie, że ten wielki czarny głaz jest tuż przed
tobą, a ty
masz
siłę Herkulesa. Widzisz teraz, jak bie
rzesz do ręki młotek i dłuto. Zacznij rozbijać głaz. Oczy
ma wyobraźni widzisz, jak odłamki upadają na ziemię.
Nie przerywaj pracy, póki nie rozbijesz całego kamienia.
• W wyobraźni strzel palcami, a wtedy sprawisz, że gruz
zniknie. Możesz
go wywieźć
ciężarówką na wysypisko
śmieci albo zmyją go strumienie
ulewnego
deszczu.
• Czujesz teraz satysfakcję ze swych dokonań. Jesteś z sie
bie dumny.
• Powtarzaj to ćwiczenie co najmniej dziesięć razy dzien
nie. Pamiętaj: co najmniej! Możesz sobie także dodatko
wo pomóc, odczytując następujący tekst:
PODSUMOWANIE
Moje ciało jest silne i zdrowe. Wszystkie moje mię
śnie i organy funkcjonują sprawnie i harmonijnie.
Miłość wypełnia mnie i usuwa wszystko, co jest
szkodliwe dla mego zdrowia.
Całe moje ciało - od palców nóg po czubek głowy -
wypełnia błogi spokój. Każda komórka jest okazem
172
zdrowia. Miłość, którą czuję w sobie, jest tak potęż
na, że panuje nad całym moim jestestwem.
Wypełnia mnie harmonia. Sam tworzę tę harmo
nię. Jestem harmonią.
WNIOSEK KOŃCOWY
Każda komórka mojego ciała jest wypełniona miło
ścią i harmonią. Guz zostaje zlikwidowany. Jestem
zdrowy.
CIERPIĘ Z POWODU PROBLEMÓW ZE SKÓRĄ
Schorzenia skóry, takie jak trądzik, wyprysk lub łuszczy
ca, sygnalizują brak równowagi w przemianie materii, któ
ra zależy nie tylko od twojej diety, ale także od tego, jak
sobie radzisz z życiem w ogóle.
Przede wszystkim musisz więc przyjrzeć się temu, co
jesz. Czy jesteś jednym z tych, którzy żywią się wyłącznie
chipsami, popijając je litrami coca-coli, a gdy zostanie im
jeszcze trochę miejsca w żołądku, zjadają dwa czekolado
wo-orzechowe batony?
Wiesz przecież, że taki sposób odżywiania się jest nie
tylko niezdrowy, ale także powoduje zablokowanie proce
sów przemiany materii, a więc trawienie nie może być pra
widłowe. Substancje, które powinny być wydalone, pozo
stają w organizmie, ale ponieważ muszą gdzieś znaleźć uj
ście, wydostają się przez skórę.
Czasami jednak niektórzy ludzie zjadają kilka tabliczek
czekolady i nie mają żadnych śladów na skórze, chociaż
u innych trądzik pojawia się już w chwili, gdy spojrzą na
nęcącego cukierka. Skąd zatem bierze się ta różnica w re
akcji?
Jak już wiemy z poprzednich rozdziałów, funkcjonowa
nie naszego ciała zależy od tego, czego mu dostarczamy.
Nie chodzi tu jednak wyłącznie o jedzenie, ale i o charakter
173
naszych myśli. Ich jakość ma zatem wpływ na nasze zdro
wie. Pozytywne myśli wywołują pozytywne emocje, a w re
zultacie także zapewniają dobry stan zdrowia. Natomiast
myśli i uczucia negatywne „blokują” zarówno umysł, jak
i ciało. Jeśli jesteś emocjonalnie zrównoważony, jesteś tak
że zdrowy. Równowaga psychiczna pomaga twemu ciału
funkcjonować sprawnie i bez zakłóceń, więc nawet dieta
oparta na chipsach i coca-coli nie powoduje kłopotów, o ile
zachowane zostaną pewne rozsądne granice.
Jak się okazuje, ludzie zrównoważeni psychicznie nie
objadają się słodyczami czy innymi bezwartościowymi pro
duktami - taką tendencję wykazują wyłącznie osoby, któ
re przeżywają jakieś kłopoty emocjonalne. Nasuwa się więc
wniosek, że zwyczaje żywieniowe zależą od stanu naszego
umysłu, co na pewno potwierdzą osoby, które bez trudu
przestrzegały diety, kiedy czuły się szczęśliwe, ale gdy tyl
ko ich nastrój pogarszał się, wracały do złych nawyków.
Nasz układ trawienny można by porównać do naczynia
wyposażonego w system odsączania, który działa jedynie
wtedy, gdy jesteśmy zrelaksowani. Wobec tego można so
bie wyobrazić, że system ten funkcjonuje sprawnie u osób
zrównoważonych, które są w stanie usunąć z organizmu
szkodliwe substancje, natomiast osoby, u których system
odpływowy został zablokowany, gromadzą w swoim ciele
truciznę. Jej poziom ciągle się podnosi, aż wreszcie trują
ce substancje „wylewają” się na zewnątrz przez skórę. Wte
dy pojawiają się wysypki, egzema oraz inne skórne dolegli
wości.
Metabolizm człowieka może także zostać zaburzony przez
stres. Jeśli nieustannie czujesz napięcie, twoje ciało nie może
normalnie funkcjonować. Twój układ trawienny cierpi nie
z powodu szkodliwej diety, ale wskutek swej fizycznej nie
zdolności do prawidłowego działania. Napięcie wszystkich
organów i mięśni prowadzi do tego, że ani żołądek, ani jelita
nie funkcjonują prawidłowo.
Skóra to zwierciadło duszy. Widać na niej wyraźnie, co
dzieje się w środku. Jeśli nie żyjesz w zgodzie z samym
sobą, jeśli siebie nie lubisz, twoja skóra natychmiast wszy
stko zdradzi.
174
W okresie dojrzewania przyczyną pojawienia się trądzi
ku mogą być nie tylko zmiany hormonalne, ale także lęk
przed własnym seksualizmem. Młody człowiek próbuje
stłumić uczucie, które go przeraża, ponieważ jest ono dla
niego czymś zupełnie nowym i nie do końca zrozumiałym.
Próbuje przeciwstawić się dojrzewaniu, nie chce uznać swo
jej seksualnej natury, ale przegrywa. Tego, co w nim roz
kwita, nie można bowiem powstrzymać, więc zaczyna na
tym cierpieć skóra.
Wyprysk (egzema) to dolegliwość prześladująca tych,
którzy czują się upodleni i poniżeni. Tendencja do upoka
rzania innych pojawia się u tych osób, które same były upo
karzane w młodości czy dzieciństwie. Ofiarowujesz światu
jedynie to, czym sam zostałeś obdarowany, zatem jeżeli nie
zaznałeś miłości i zrozumienia, to nie potrafisz używać ję
zyka miłości. Ośmieszanie innych jest bronią uczuciowego
inwalidy. Jeśli kogoś poniżasz, to sprawiasz, że czuje się on
bezwartościowy i zażenowany, ale jednocześnie wywołujesz
w tej osobie nienawiść, ponieważ niszczysz jej godność. Dla
tego poniżanie czy ośmieszanie kogoś nie jest skutecznym
środkiem wychowawczym. Po to, by nakłonić drugą osobę
do współpracy, trzeba wynegocjować warunki w sposób ak
ceptowany przez obie strony. Możesz ośmieszyć własnego
syna, chcąc, aby przestał bić młodszego brata, ale w chwili
gdy się odwrócisz, on zrobi jeszcze raz to samo. W rzeczy
wistości więc niczego nie możesz go w ten sposób nauczyć -
wręcz przeciwnie: ponieważ uraziłeś jego godność, przy
gniata go bezsilność. Aby udowodnić sobie i światu, że ma
jeszcze w ręku odrobinę władzy, musi uderzyć słabszego -
wówczas odzyska na chwilę szacunek dla samego siebie.
Od tej chwili jednak szturchanie brata będzie na porządku
dziennym.
Uczucie bezsilności wobec rodzica, który poniża i ośmiesza,
wywołuje agresję, frustrację oraz lęk. Ponieważ jednak
dziecko wie, że uczucie nienawiści jest wobec rodziców za
kazane, czuje się ono winne z powodu własnych negatyw
nych uczuć, co prowadzi do wewnętrznego konfliktu: dziec
ko chce kochać rodziców, ale jest odrzucane, wobec czego
ogarnia je wściekłość, której nie może okazać, jeśli chce
175
sobie zaskarbić miłość rodzica. Błędne koło zamyka się:
wszystko, co dziecko zrobi, jest złe.
Jeśli takie doświadczenia są ci znane z autopsji, to po
zwól, że coś ci powiem:
• po pierwsze, ludzie muszą sobie zasłużyć na twoją miłość;
• po drugie, nikomu nie przysługuje bezwarunkowe pra
wo do twojej miłości;
• po trzecie, te zasady odnoszą się zarówno do twoich ro
dziców, jak i wszystkich innych ludzi.
Fakt, że twoi rodzice są twoimi rodzicami, nie oznacza wca
le, że mogą cię krzywdzić, jednocześnie żądając twojej miło
ści. Nie musimy być od razu dziwakami i wstrętnymi nie
wdzięcznikami, jeśli nie cierpimy tego, że ktoś nas lekceważy.
Wewnętrzne konflikty wywołują napięcie, które musi
zostać rozładowane w taki lub inny sposób. Jeśli skóra jest
twoim najsłabszym punktem
, to
właśnie tutaj to napięcie
znajdzie ujście.
PODSUMOWANIE
Jestem osobą silną i pozytywnie nastawioną do
życia. Jestem odważny i czuję się bezpieczny, ponie
waż wiem, że rdzeń mojej osobowości jest zdrowy
i odporny na ciosy.
Nic nie zakłóca mojego spokoju. Kocham siebie oraz
innych ludzi. Akceptuję siebie i jestem otwarty na
wszystko, co nowe. Wiem, że mój seksualizm jest czę
ścią mojej osobowości.
Jestem jednością. Jestem zdrowy i szczęśliwy
.
Wiem, że moja skóra jest delikatna, czysta i zdrowa.
Wspaniałe uczucie spokoju przenika moje ciało
i likwiduje wszystkie napięcia.
Moje pozytywne nastawienie wspomaga proces
zdrowienia, a skóra odzwierciedla mój nowy sposób
myślenia
.
Jestem spokojny i rozluźniony. Czuję, jak
miłość i szczęście wypełnia moje ciało i umysł. Moja
skóra jest zdrowa i czysta.
176
WNIOSEK KOŃCOWY
Jestem silny i myślę pozytywnie. Spokój przenika
mój umysł, a moja skóra jest zdrowa.
MUSZĘ IŚĆ DO SZPITALA
Pobyt w szpitalu może rodzić dwojaką reakcję: z jednej
strony przeraża, a z drugiej — przynosi ulgę. Może się bo
wiem okazać ucieczką od napięć i stresów codziennego ży
cia; może być dla niektórych miejscem schronienia, takim
samym azylem jak choroba, która do takiej sytuacji dopro
wadziła,
Problemy fizyczne są zawsze sygnałem braku emocjonal
nej harmonii. Kiedy nie możesz okazywać swoich uczuć,
powstaje w tobie napięcie, które z kolei prowadzi do agre
sji. Jeśli nie okażesz jej w taki czy inny sposób, to zwrócisz
ją przeciw sobie, a wtedy pojawią się problemy psychiczne
i fizyczne.
Często dolegliwości natury fizycznej wywoływane są
przez podświadome dążenie do uniknięcia określonej sytu
acji. Weźmy pod uwagę kobietę, która tyje, bo nie potrafi
się powstrzymać od jedzenia, a potem narzeka, że jest nie
atrakcyjna i w związku z tym nie może sypiać z mężem.
Podświadomie nie chce przejść na odpowiednią dietę, po
nieważ gdyby wróciła do dawnych kształtów, nie miałaby
już wymówki.
Po przeciwnej stronie tego rodzaju zachowań jest anore
ksja. Ale chociaż polega ona na chorobliwym głodzeniu się,
służy tym samym celom co bezustanne pojadanie. Chodzi
tu bowiem o to, by jak najdokładniej ukryć cechy własnej
płci: zmniejszyć piersi tak bardzo, że nie będzie można ich
dostrzec. Wtedy nikt nie zwróci na nie uwagi.
Choroba jest także dobrym sposobem, by zwrócić na sie
bie uwagę otoczenia. Być może pamiętasz z dzieciństwa,
jak dobrze ci było, gdy matka biegała wokół ciebie i dbała
177
o twoje potrzeby, bo byłeś chory. Odwiedzali cię przyjacie
le, dostawałeś drobne prezenty, nawet kot mógł wejść na
twoje łóżko, a w dodatku mama gotowała tylko twoje ulu
bione potrawy. Zorientowałeś się wtedy, że choroba oprócz
przykrości przynosi także wiele niezaprzeczalnych korzy
ści lub przyjemności i do tej pory o tym nie zapomniałeś.
Teraz więc, gdy problemy walą ci się na głowę, a ty nie
potrafisz poradzić sobie z nimi tak, jak na dorosłego czło
wieka przystało, podświadomie szukasz dogodnego wyjścia
z sytuacji. Poddajesz się chorobie, a jeśli nie zmienisz swe
go nastawienia do życia, możesz znaleźć się w szpitalu,
gdzie całkowicie zdejmą z ciebie odpowiedzialność. Cokol
wiek się z tobą stanie, zależy teraz od lekarzy - tak przy
najmniej myślisz.
Podczas pobytu w szpitalu masz mnóstwo czasu do wy
korzystania. Zajmij się więc czymś pożytecznym: zacznij
na przykład wykonywać ćwiczenia relaksacyjne, bo gdy
znów wrócisz do domu, może ci tego czasu zabraknąć. Dano
ci niepowtarzalną szansę, byś zmienił swoje nastawienie
do życia.
Zacznij wypełniać umysł tym, co pragniesz osiągnąć.
Nie
trać czasu na rozważania o problemach, które mogą się
pojawić na twojej drodze do celu. Jeśli miałeś wylew i nie
możesz ruszać lewą ręką i nogą, wyobraź sobie, że jesteś
znów w domu i grasz z dziećmi w piłkę, swobodnie używa
jąc obu rąk i nóg. Jeśli masz problemy z płucami, oczyma
wyobraźni zobacz, jak oddychasz równo i głęboko. Nikt nie
może cię zmusić, byś uległ przerażającym myślom, a więc
jeśli ich nie chcesz, zamień je w konstruktywne wizje szczę
ścia i zdrowia. Gdyby znów nawiedziły cię ponure i apoka
liptyczne obrazy, zastąp je pozytywnymi wyobrażeniami
o zdrowiu. Musisz d ą ż y ć do tego, by wyzdrowieć i zawsze
o tym dążeniu pamiętać.
Przestań winić innych za to, co ci się przytrafiło. Zrób
porządki w swoich uczuciach i wyrzuć z duszy urazę, nie
nawiść i zazdrość. Otwórz się na innych i staraj się do
strzegać ich zalety. Zdecyduj, że od tej chwili będziesz lubił
siebie oraz swoje otoczenie. Wybacz sobie oraz bliskim
wszystko, co miało miejsce w przeszłości, i zacznij od nowa.
178
Usuń z drogi powstrzymujące cię przed działaniem bariery
i poszukaj nowych możliwości. Zrób coś, co zaskoczy nie
tylko ciebie.
Pozwól, by wyszło na jaw twoje prawdziwe ,ja”, ta praw
dziwie doskonalsza część ciebie. Zrzuć z siebie ciężar nie
zdrowych emocji, które od lat przechowujesz w swojej du
szy, ponieważ w rzeczywistości nie są one częścią ciebie.
Zobacz, jaki jesteś silny; dostrzeż w sobie pozytywną moc;
uwierz, że to ty sam kreujesz własne przeznaczenie, że od
ciebie zależy twoje zdrowie, szczęście i bogactwo.
Jeżeli czeka cię operacja, przygotuj sobie taśmę, której
możesz słuchać podczas zabiegu, a także po nim (zobacz
PODSUMOWANIE poniżej). Niektóre szpitale [w Wielkiej
Brytanii - przyp. tłum.] już zaczynają stosować tę metodę.
Podczas operacji zakłada się pacjentowi słuchawki na uszy,
po czym uruchamia się magnetofon. Taśma zawiera zda
nia mobilizujące do szybkiego powrotu do zdrowia i chociaż
pacjent jest pod narkozą, jego umysł podświadomy odbiera
te informacje. Udowodniono, że pacjenci, u których wyko
rzystano tę metodę, szybciej odzyskują siły i nie cierpią tak
dotkliwie z powodu mdłości oraz depresji.
Niech cię nie przerażają pesymistyczne prognozy. Fakt,
że twój lekarz nie daje ci nadziei, nie znaczy wcale, że nie
wyzdrowiejesz. Zapewne ty sam niejednokrotnie słyszałeś
o pacjentach, którzy pokonali chorobę, mimo że według le
karzy nie mieli żadnych szans.
Podam ci przykład człowieka, który usłyszał, że zostały
mu jakieś dwa miesiące życia. Gdy pojął znaczenie tego
wyroku, przez chwilę milczał, po czym zaczął się głośno
śmiać. Nagle bowiem uświadomił sobie, jak bardzo nieistot
ne były wszystkie sprawy, którymi dotychczas się martwił.
Wszyscy wokół pomyśleli, że człowiek ten z rozpaczy osza
lał, ale on wrócił do domu i zupełnie zmienił swój system
wartości. Przestał się martwić i zaczął cieszyć się każdą
chwilą, którą dane mu było przeżyć. Po pewnym czasie oka
zało się, że jego dolegliwości zniknęły, a lekarze nie potra
fili powiedzieć, jak mogło do tego dojść.
Dopóki nie załamujesz rąk i nie poddajesz się rezygnacji -
masz szansę wyzdrowieć. Najbardziej skuteczne lekarstwo
179
jest bowiem w tobie: to twoja wiara w powrót do zdrowia.
Jest to źródło twojej siły - dzięki niej możesz czynić cuda.
Musisz jedynie wzmocnić tę wiarę swoim pozytywnym na
stawieniem, a reszty dokona natura. Jak zwykle bowiem,
twój umysł podświadomy posłusznie wykona to, co przesy
łasz mu w postaci swoich wyobrażeń.
Jeśli karmisz swoją wyobraźnię myślami o zdrowiu, to
będziesz zdrowy. Masz bowiem w sobie moc przyciągania
rzeczy i spraw, którym poświęcasz dużo uwagi. Słowa są
kluczem, dzięki któremu otwierasz zamknięte drzwi i li
kwidujesz bariery. Twoje myśli mają taką moc sprawczą.
PODSUMOWANIE
Moje ciało jest silne i zdrowe. Mój umysł koncen
truje się na tym, aby wyzdrowieć, a myśli pełne są
optymizmu i poczucia szczęścia.
Od tej pory zaczynam poświęcać dużo czasu na my
ślenie o własnych celach. Naturalne uzdrawiające
siły, istniejące we mnie, zaczynają działać, wprowa
dzając harmonię w moim ciele oraz wyzwalając
ogromną ilość energii, która pozwala mi osiągnąć
wyznaczony cel.
Widzę wyraźnie, że jestem zdrowy i cieszę się swo
im życiem. Moje pozytywne myśli przyciągają wszyst
ko, co dobre i zdrowe.
Szybko i bez trudu wychodzę z choroby. Cieszę się,
że znów jestem zdrowy.
WNIOSEK KOŃCOWY
Szybko i bez trudu wracam do zdrowia. Wierzę
w uzdrawiającą moc swego umysłu. Czuję, że chronią
mnie cudowne siły.
180
Zazdrość i zawiść
• Kiedy widzę, jak moja dziewczyna rozmawia z innym
mężczyzną, ogarnia mnie wściekłość.
• Jestem brzydka. Zazdroszczę kobietom, które natura ob
darzyła urodą.
• Bardzo przeszkadza mi fakt, że mój mąż jeździ gorszym
samochodem niż jego koledzy.
• Nasz związek jest związkiem otwartym, ale nie potrafię
pogodzić się z faktem, że moja dziewczyna flirtuje z in
nymi mężczyznami.
• Jestem drugą żoną. Jestem zazdrosna o pierwszą rodzi
nę męża, ponieważ on nadal poświęca im dużo uwagi.
Zazdrość odczuwamy wtedy, gdy pragniemy mieć kogoś
wyłącznie dla siebie. Uczucie to nie ma nic wspólnego
z miłością: wynika jedynie z naszej chęci wzmocnienia włas
nego ego przez wymuszenie niepodzielnej uwagi partnera.
Chłopak czy dziewczyna staje się więc dla nas nieustan
nym dawcą miłości, a osoba zazdrosna tylko wtedy jest
szczęśliwa, gdy przez całą dobę partner jest skoncentrowa
ny wyłącznie na niej, chociaż i wtedy bywa to czasami nie
wystarczające.
Osoby zazdrosne to istoty o całkowicie egoistycznej struk
turze, których nie interesują zupełnie potrzeby partnera.
Wydaje im się, że go kochają, ponieważ robią wokół niego
wiele zamieszania, ale ich zachowanie ma niewiele wspólne
go z autentyczną troską. Nie ufają swemu partnerowi, a każ
dy późniejszy powrót z pracy jest dla nich dowodem zdrady.
W przypadkach ekstremalnych osoba zazdrosna zrobi
wszystko, aby odkryć, do czego jest zdolny jej partner. Prze
śladuje ją myśl, że mógłby znaleźć kogoś bardziej atrakcyj
nego, więc przeszukuje ubranie, torbę i sprawdza korespon
dencję współmałżonka, a czasami nawet angażuje prywat
nego detektywa. Jednak nawet wtedy, gdy nie ma żadnych
dowodów zdrady, kompleks niższości nie pozwala zazdro
snej żonie (czy mężowi) uwierzyć, że może liczyć na miłość
partnera. Nikt i nic nie może jej przekonać o lojalności
współmałżonka. Taka osoba jest jak naczynie bez dna: każ-
181
dego dnia i każdej nocy można je wypełniać miłością, ale na
stępnego ranka znów trzeba zaczynać od nowa, bo w środ
ku jest już pusto.
Konsekwencje takiego zachowania są oczywiste. Jeśli
nieustannie kogoś o coś podejrzewasz, twoje przypuszcze
nia wreszcie się sprawdzą. Bo skoro twój partner nie po
trafi cię przekonać o swojej niewinności, w końcu rzeczywi
ście przestaje się tobą interesować i zaczyna spotykać się
z kimś innym. Teraz przynajmniej masz go o co oskarżać.
Jeżeli zależy ci na tym, by zniszczyć wasz związek, to za
zdrość jest najbardziej skutecznym na to sposobem.
Zawiść jest uczuciem podobnym do zazdrości, z tą różni
cą, że dotyczy tego, co inni ludzie posiadają, albo warun
ków, w których inni żyją, a które ty uznajesz za lepsze
i bardziej pożądane. Szczęście zależy więc w tym przypad
ku nie tylko od tego, czy w ogóle posiadasz określone dobra,
ale także od tego, czy świat postrzega cię jako tę osobę,
która ma wszystko, co najlepsze. Na tym właśnie opiera
się współzawodnictwo z sąsiadami. Zawiść może zatem się
rozwinąć wtedy, gdy mamy z kim się porównywać: nie ma
jej na pewno na bezludnej wyspie.
Być może wcale nie jest ci potrzebny najnowszy model
hondy, ale nie możesz znieść, kiedy z piskiem hamulców
twój sąsiad podjeżdża na parking wypieszczonym autem
marki Renault. Jesteś chory, widząc jego pełen wyższości -
twoim zdaniem — uśmiech.
Jeśli twoim problemem jest zawiść, to zapewne należysz
do osób, które ciągle mają do czegoś lub do kogoś żal. Za
pewne często mówisz: „Byłbym szczęśliwy, gdybym więcej
zarabiał” albo: „Gdybym tylko imał większy dom, byłbym
zupełnie szczęśliwy”. Nie, nie byłbyś, bo gdy twoi przyja
ciele wreszcie by tobie dorównali, musiałbyś znowu zacząć
swoją gonitwę. Zawiść powoduje, że ciągle jesteś niezado
wolony, ponieważ zawsze znajdziesz kogoś, kto ma więk
szy dom, lepszy samochód i bardziej nowoczesne meble.
Możliwe, że odczuwasz również zawiść z powodu czyje
goś stylu życia. Może jesteś mężatką i musisz opiekować
się dziećmi, gdy tymczasem twoja przyjaciółka co wieczór
wychodzi na aerobik lub do kina? Pewnie dlatego nie pro
182
testujesz, gdy ktoś pozwala sobie ją lekceważyć w twojej
obecności...
Zazdrość i zawiść to dwie najskuteczniejsze drogi do zni
szczenia związku. Są jak trucizna, która paraliżuje mózg
i zakłóca prawidłową percepcję. Zwykle takie zachowania
przejmujemy od rodziców, a wynikają one z całkowitego
braku pewności siebie, który równoważymy przez groma
dzenie wszelkiego rodzaju dóbr, a więc zarówno przedmio
tów, jak i ludzi.
KIEDY WIDZĘ, JAK MOJA DZIEWCZYNA
ROZMAWIA Z INNYM MĘŻCZYZNĄ,
OGARNIA MNIE WŚCIEKŁOŚĆ
Zwrócił się kiedyś do mnie 26-letni mężczyzna, którego
nazwę tu Johnem, ponieważ uznał, że jego zazdrość zagra
ża istnieniu związku z dziewczyną, na której mu zależało.
Nie pierwszy raz był zazdrosny - dwa poprzednie związki
rozpadły się z tego właśnie powodu.
Zwierzył mi się, że na początku zawsze wszystko jest
w porządku, bo czuje się jeszcze stosunkowo mało zaanga
żowany. Po pewnym czasie stary problem powraca jednak
i John zaczyna źle reagować na spotkania swojej dziewczy
ny z przyjaciółmi, nawet jeśli on jest również na nie zapro
szony. Zaczyna być jeszcze gorzej, kiedy ona chce spędzić
trochę czasu sama, albo gdy rozmawia z innym mężczyzną.
John myśli natychmiast, że ukochana już go nie chce.
Po to więc, by utwierdzić się w przekonaniu, że dziew
czyna coś do niego czuje, John nalega, aby spotykali się
codziennie. Bywa więc u niej prawie nieustannie, a ona,
nie chcąc zrywać dawnych przyjaźni, zaprasza znajomych
do siebie. John czuje się więc znów „odsunięty”. Jest zdezo
rientowany, ponieważ z jednej strony dziewczyna zapew
nia, że go kocha, a z drugiej nie na nim skupia teraz swoją
uwagę. John dostrzegł, że jego problemy wynikają z uczu
cia zazdrości, a ponieważ chciałby uratować ten związek,
wyraził chęć zmiany swoich zachowań. Nie wiedział jedy
nie, na czym ma ona polegać.
183
Czuł się zupełnie bezradny w sytuacjach, które wywoły
wały jego zazdrość. Wydawało mu się, że ogląda film, który
widział już setki razy. Znał na pamięć wszystkie kolejne
sceny i nie potrafił powstrzymać wszechogarniającego
uczucia zazdrości, jakby nie miał nad nim żadnej kontroli.
Najważniejszą dla mnie informacją było zdanie: „ona już
mnie nie chce”, które przychodziło Johnowi do głowy za
wsze, gdy jego dziewczyna rozmawiała z innymi ludźmi,
a szczególnie z mężczyznami. Był to klucz do całego proble
mu. Umysł podświadomy podpowiadał mu, że gdy zaanga
żuje się uczuciowo, na pewno zostanie odrzucony. Im bar
dziej więc przywiązywał się do swoich partnerek, tym czę
ściej obawiał się odtrącenia i tym usilniej starał się zatrzy
mać przy sobie dziewczynę.
Jak dowiedzieliśmy się z wcześniejszych rozdziałów
(część I), takie nastawienie ma swoje źródło w przeszłości.
Zaczęłam więc rozmawiać z Johnem o jego dzieciństwie.
Okazało się, że gdy on i jego brat byli jeszcze zupełnie mali,
rodzice oddali ich pod opiekę rodziny zastępczej, ponieważ
ze względu na sytuację finansową oboje musieli pracować
i nie mieli nikogo, kto mógłby zająć się dziećmi w czasie ich
nieobecności. Gdy po pięciu latach zapewnili sobie i rodzinie
odpowiedni standard materialny, wrócili po swoich chłop
ców, by ich zabrać do domu. Oczywiście do tego czasu dzieci
zdążyły się już zżyć z rodziną zastępczą i nie chciały jej
opuszczać. Obaj chłopcy krzyczeli i awanturowali się, ale po
wiedziano im, że muszą wyjechać z tymi ludźmi, których
prawie w ogóle nie znali i w końcu dorośli dopięli swego.
To właśnie traumatyczne przeżycie oraz wszystkie to
warzyszące mu uczucia lęku i niepokoju wywołane koniecz
nością opuszczenia ludzi, których pokochał, zostało w dzie
ciństwie zakodowane w umyśle Johna. Ponieważ dzieci
zawsze winią siebie za to, co się im przydarza, John pod
świadomie uznał, że skoro ci ludzie, którzy przez pięć lat
się nim opiekowali, pozwalają, by zabrał go ktoś obcy, to
najwidoczniej on sam nie jest wart ich miłości. John kochał
swoją zastępczą rodzinę i sądził, że został przez nią odrzu
cony, ponieważ było z nim coś „nie tak”. Później, kiedy bio
logiczny ojciec, nie znajdując miłości i szacunku u syna, bił
184
go za najmniejsze przewinienie, John utwierdził się w tym
przekonaniu.
Te wydarzenia zniszczyły więc niemal całkowicie wiarę
Johna w ludzi oraz w siebie samego. Nawet wtedy, gdy
opuścił dom rodzinny, wydawało się, że historia się powta
rza. Jego brak pewności siebie powodował, że zauważały
go dziewczyny o podobnych cechach, które same miały ze
sobą problemy, a więc nie mogły mu pomóc w odbudowa
niu wiary we własne możliwości. Z kolei zazdrość Johna
sprawiała, że jego partnerki po pewnym czasie czuły się
przez jego miłość osaczone i marzyły jedynie o ucieczce.
Prędzej czy później zaczynały się spotykać z kimś innym,
potwierdzając jedynie najgorsze obawy Johna.
Proces uporządkowania tych złożonych uczuć trwał dość
długo, ale w końcu Johnowi udało się z nimi rozprawić.
Z obecną swoją dziewczyną jest już od dwóch lat i doskona
le sobie radzi w tym związku.
PODSUMOWANIE
Jestem miłym, sympatycznym oraz interesującym
człowiekiem. Inni ludzie lubią ze mną przebywać. Wie
rzę w siebie i swoje możliwości, i wiem, że można mnie
kochać. Moja wiara w siebie czyni mnie silnym i wła
śnie ta wewnętrzna siła sprawia, że mogę zaufać swej
partnerce. Podoba mi się nasz związek. Dbam o to, aby
mój partner miał możliwość swobodnego wyrażania
swych myśli i uczuć. Cieszę się, widząc, jaki jest zado
wolony i radosny. Moja pewność siebie wzmacnia nasz
związek. Jestem szczęśliwy i wyrozumiały.
WNIOSEK KOŃCOWY
Jestem pewny siebie i łatwy we współżyciu. Ufam
j
sobie i swojej partnerce.
185
JESTEM BRZYDKA. ZAZDROSZCZĘ KOBIETOM,
KTÓRE NATURA OBDARZYŁA URODĄ
Ten sposób myślenia może mieć dwa źródła: albo właś
nie opuścił cię człowiek, którego kochałaś, albo w dzieciń
stwie twoi rodzice lub inni ludzie dawali ci do zrozumienia,
że jesteś brzydka, a ty do tej pory w to wierzysz.
Jeśli przez dłuższy czas żyjesz w przekonaniu, że twój
związek należy do udanych, po czym nagle twój partner
opuszcza cię, jest to niewątpliwie cios dla twojego „ego”.
Wydawało ci się, że wszystko jest w porządku, a pewnego
dnia po powrocie z pracy znalazłaś na stole kartkę. Napi
sał, że odchodzi do innej albo że nie jest gotów na poważny
związek.
Po kilku przepłakanych nocach zaczęłaś zadawać sobie
pytanie, co złego zrobiłaś, że tak się stało. Przecież między
wami nie było żadnych poważniejszych kłótni, on nigdy na
nic nie narzekał, a jednak w końcu cię zostawił. Powracasz
więc na pewien czas do dawnego, dziecięcego sposobu rozu
mowania i obwiniasz siebie („To na pewno moja wina!”),
chociaż wszystko wskazuje na to, że nie miałaś żadnego
wpływu na to, co nastąpiło. Jesteś na siebie zła z powodu
własnej naiwności, bo uwierzyłaś, że potrafisz utrzymać
przy sobie mężczyznę doskonałego, chociaż sama nie jesteś
przecież ideałem. No i teraz nie lubisz wychodzić z domu,
bo drażni cię widok wszystkich młodych dziewcząt, na któ
re przedtem nie zwracałaś uwagi. Teraz czujesz się odrzu
cona i patrzysz na nie zupełnie inaczej. Twoje oczy są smut
ne i za każdym razem, kiedy widzisz młodą kobietę, mimo
wolnie zadajesz sobie pytanie, czy spodobałaby się twoje
mu eks-mężowi. Wydaje ci się, że nagle świat wypełnił się
pięknymi łabędziami, a ty jesteś jedynym brzydkim kacząt
kiem pośród nich.
Na pewno czujesz się nieszczęśliwa, ale i tak jesteś
w lepszej sytuacji niż kobieta, która zawsze uważała się za
brzydką, bo gdy na horyzoncie zjawi się nowy partner,
odzyskujesz wiarę w siebie i znów wiesz, że jesteś atrakcyj
ną kobietą. Jeśli jednak zostałaś wychowana w przekona
niu, że wyglądasz raczej nieciekawie, że nic na to nie pora
186
dzisz i że jedynie ludzie próżni przywiązują wagę do swego
wyglądu, wówczas sytuacja jest znacznie bardziej skompli
kowana. Gdy ktoś od najmłodszych lat otrzymywał tylko
takie informacje o sobie, to jego umysł podświadomy skrzęt
nie je teraz przechowuje.
Niezależnie od tego, co usłyszymy na swój temat w póź
niejszym okresie życia, za wszelką cenę trzymamy się tych
pierwszych ocen i uwag. To tak, jakby ktoś na stałe za
szczepił te myśli w naszym umyśle i zabezpieczył je przed
wymazaniem. Jeśli więc nie zakwestionujesz przyswojo
nych w dzieciństwie zasad, to będą one rządzić twoim ży
ciem. Musisz zatem przyjrzeć się im jeszcze raz i ocenić,
w jakim stopniu są uzasadnione.
Spójrzmy zatem na pierwsze z tych twierdzeń, a miano
wicie na to, które mówi, że „wyglądasz nieciekawie”. Naj
pierw musisz sobie uświadomić, że piękno jest wartością
względną. Jeśli twoja mama lubiła wałeczki tłuszczu na nóż
kach dzieci, a ty byłaś chuda jak patyk, to wcale nie znaczy
ło, że wyglądałaś brzydko. Gdybyś zapytała stu mężczyzn,
czy wolą kobiety „przy kości” czy też szczupłe, pięćdziesięciu
powiedziałoby, że preferuje pulchne blondynki, a pięćdzie
sięciu opowiedziałoby się za ich przeciwieństwem. Niezależ
nie więc od tego, czy przypominasz Claudię Schiffer czy może
Danutę Rinn, zawsze znajdzie się ktoś, kto zainteresuje się
właśnie tobą (o ile, oczywiście, nie będziesz pokazywała ca
łemu światu swej nieszczęśliwej miny).
Uwaga: Nie jest możliwe, abyś zadowolił wszystkich,
ale możesz sobie bardzo zaszkodzić, jeśli
nieustannie będziesz do tego dążył.
Weźmy teraz pod uwagę drugie, wpajane ci od dzieciń
stwa twierdzenie, wedle którego „nic już w sobie nie zmie
nisz”. Jest to oczywista bzdura! Każdy może zrobić ze sobą
wszystko, jeśli chce się lepiej zaprezentować. Czy widzia
łaś kiedyś modelki przed pokazem, bez makijażu i z włosa
mi w zupełnym nieładzie? Nie wyglądają wcale interesu
jąco i bardzo przypominają niezbyt zadbaną dziewczynę
z sąsiedztwa.
187
Ponieważ jesteś kobietą, masz możliwość skorzystania
z dobrodziejstw makijażu, który wcale nie musi być wyra
zisty. Przyjrzyj się swojej twarzy. Które cechy warto by pod
kreślić? Postaraj się stopniowo wypróbować różne możli
wości. Sprawdź, jak wyglądasz, gdy rzęsy pokryjesz tu
szem, a powieki odpowiednim cieniem. Wypróbuj różne ro
dzaje podkładu i zobacz, jak prezentuje się twoja twarz,
gdy skóra jest równa i matowa. Kup sobie pomadkę. Może
skorzystasz z pomocy przyjaciółki, którą uznajesz za eks
perta w sprawach urody?
Może zmienisz fryzurę? Czy w krótkich włosach wyglą
dałabyś lepiej? Poszukaj dobrego fryzjera - być może pod
powie ci, w jakim uczesaniu wyglądałabyś naprawdę do
brze.
Przyjrzyj się swoim ubiorom, ale przedtem oceń figurę.
Postaraj się dostrzec to, co w tobie najładniejsze, i prze
stań ukrywać swoje zalety pod mało atrakcyjnymi sukien
kami. „Byle jaki” strój nie poprawi ci nastroju - jest jedy
nie dowodem na to, że nie chcesz o siebie zadbać. Nie twier
dzę oczywiście, że powinnaś wydać fortunę na kostiumy od
Pierre Cardina, ale sądzę, że można się dziś przyzwoicie
ubrać. Nawet jeśli rzeczy będą drugiego gatunku, możesz
je tak dopasować do swej figury, aby uwydatniały twoje
atrybuty.
Trzecia zasada, którą wpojono ci w dzieciństwie, brzmia
ła: „Zainteresowanie własnym wyglądem świadczy o próż
ności”. Jest ona - oczywiście - fałszywa. Ktoś, kto chce się
dobrze prezentować, wcale nie musi być w siebie zapatrzo
ny, chyba że godzinami siedzi przed lustrem, a podczas pra
cy i w czasie spotkań co pół minuty sprawdza makijaż.
Kobiecie próżnej wydaje się, że jej powodzenie oraz sukces
w odnalezieniu wymarzonego księcia zależy wyłącznie od
jej wyglądu. Takie czynniki jak osobowość, zdolność do ofia
rowania miłości i szczerość są według niej mało ważne,
wobec tego całą swoją energię skupia na poprawianiu włas
nego wyglądu. Po wielu staraniach spotka mężczyznę swo
jego życia i najprawdopodobniej okaże się, że ceni on wy
łącznie urodę, nie zwracając uwagi na charakter czy inteli
gencję. Oczywiście z takim mężczyzną może nawet dożyć
188
złotych godów, o ile pogodzi się z jego dość ograniczonym
spojrzeniem na życie.
Jeżeli uroda stanowi jedyną wartość, na której opierasz
całe swoje życie, będziesz miała nie lada problem, gdy two
ją twarz pokryje sieć zmarszczek. Okaże się wówczas, że
nie masz już nic do ofiarowania światu, że twoje serce, ręce
i umysł są puste.
Zainteresowanie wyglądem wcale nie musi zdominować
twojego życia, ale powinnaś poznać własne ciało. Nie ma
nic zdrożnego w tym, że od czasu do czasu przyjrzysz się
sobie i określisz swoje słabe i mocne strony. Nie popełnisz
też żadnego wykroczenia, przyznając, że lubisz w sobie to
i owo. I nie obawiaj się, że od razu staniesz się próżna. Co
jest złego w tym, że podkreślisz swoje mocne strony? Prze
cież na pewno je masz. Jeśli twoja twarz jest trójkątna, to
dlaczego nie podkreślisz bardziej oczu? Może masz nadwa
gę, ale dlaczego chowasz zgrabne nogi pod długimi spódni
cami? Jeśli stwierdzasz, że w twojej twarzy i całej postaci
nie ma nic interesującego, to wcale nie znaczy, że jesteś
brzydka, ale, że nie przyjrzałaś się sobie dość dokładnie.
Spójrz zatem jeszcze raz.
Gdy zaczniesz doceniać własny wygląd, na pewno znik
nie uczucie zazdrości w stosunku do innych. Musisz stwo
rzyć nowy obraz samej siebie, a wtedy poczujesz, że nie
różnisz się od innych ładnych, zadbanych kobiet, które mi
jasz na ulicy.
PODSUMOWANIE
To, czego potrzebuję, aby stać się atrakcyjną ko
bietą, jest już we mnie. Robię wszystko, żeby to pięk
no z siebie wydobyć. Zwracam uwagę na swój wygląd.
Jestem szczęśliwa i zadowolona. Przyjmuję nową,
pozytywną postawę wobec siebie oraz innych. Do
strzegam swoją urodę i zachwycam się nią. Czuję się
piękna i dlatego jestem piękna. Cieszę się, patrząc na
inne piękne kobiety, ponieważ wiem, że jestem jedną
z nich.
189
WNIOSEK KOŃCOWY
Moje oczy otwierają się szerzej i dostrzegam włas
ną urodę. Ogarnia mnie poczucie szczęścia.
BARDZO PRZESZKADZA MI FAKT,
ŻE MÓJ MĄŻ JEŹDZI GORSZYM SAMOCHODEM
NIŻ JEGO KOLEDZY
Dlaczego stanowi to dla ciebie problem, skoro twój mąż
prawdopodobnie w ogóle o tym nie myśli? Czy uważasz, że
lepszy samochód „należy” mu się ze względu na stanowi
sko, które zajmuje? A może sądzisz, że masz prawo żądać
od niego, by tę pozycję zawsze i wszędzie podkreślał?
Niektóre kobiety uznają swoich mężów za część siebie,
wobec czego sukces męża jest także sukcesem żony. Jego
awans w firmie jest jednocześnie jej awansem, a jej „ego”
żywi się tym, czego mąż dokona, jakby istniało pomiędzy
nimi niewidzialne połączenie. Sukcesy męża pozwalają żo
nie osiągnąć jej własne cele.
Nie należy mylić tego układu z udzielaniem moralnego
wsparcia. Jeśli kogoś wspierasz, to pomagasz mu osiągnąć
to, czego on chce, a nie jest to zawsze równoznaczne z tym,
czego ty pragniesz. Jeśli jednak traktujesz kogoś jako
„przedłużenie” samej siebie, to manipulując nim, osiągasz
swoje cele, nie biorąc pod uwagę jego potrzeb. Ten rodzaj
manipulacji można zaobserwować również w tych rodzi
nach, w których rodzice starają się narzucić dziecku okre
ślony model zachowań lub nakłonić je do pewnych - ich
zdaniem najbardziej odpowiednich - decyzji. Takie stero
wanie innymi określane jest często jako wyraz miłości, cho
ciaż w rzeczywistości jest to jedynie dążenie do zaspokoje
nia własnych potrzeb. Nie pozwalając bliskiej osobie reali
zować jej własnych zamierzeń, nie tylko blokujemy jej in
dywidualny
rozwój,
ale także wywołujemy w niej poczucie
winy i sprawiamy, że jej obraz samej siebie zostaje znie
kształcony.
190
Manipulacja to potężne i skuteczne narzędzie w ręku czło
wieka bezsilnego. Jeśli czujesz potrzebę wyrażania siebie za
pośrednictwem drugiej osoby, to najwyraźniej nie masz od
wagi, by żyć zgodnie z własnym życzeniem. Być może w dzie
ciństwie dano ci niejednokrotnie do zrozumienia, że twoje
potrzeby się nie liczą. Być może nawet nie zdawałaś sobie
sprawy z tego, że w ogóle masz jakieś potrzeby i że nie są one
zaspokajane. To właśnie brak znajomości własnych pragnień
uczynił cię całkowicie bezsilną.
Manipulowanie innymi wcale nie musi być procesem świa
domym. Osoba uciekająca się do takich praktyk może być
szczerze przekonana o tym, że czyni wszystko dla dobra
swego partnera (czy innej bliskiej osoby). Nie zmienia to jed
nak faktu, że u podstaw działań manipulacyjnych leżą bar
dzo egoistyczne motywy. Nie twierdzę jednak, że posiadanie
potrzeb i chęć ich zaspokojenia jest wyrazem wielkiego ego
izmu. Nie ma bowiem nic złego w tym, że dążysz do zaspo
kojenia własnych pragnień i oczekiwań; wręcz przeciwnie
- jest to nawet niezbędne dla zachowania dobrego samopo
czucia. Egoizm zaczyna się dopiero wtedy, gdy dla osiąg
nięcia własnych celów wykorzystujesz innych, nie zwraca
jąc uwagi na ich pragnienia.
Jeśli chcesz mieć władzę i wpływy, możesz to osiągnąć
dzięki własnym staraniom. Jeśli chcesz mieć o sobie wyso
kie mniemanie, to postaraj się o jakieś osiągnięcia. I niech
to będą twoje sukcesy - nie obarczaj innych własnymi ocze
kiwaniami.
Nie ukrywaj się za stwierdzeniami w rodzaju: „Ja tylko
chcę dla ciebie jak najlepiej”. Przecież wiesz doskonale, że
chodzi ci wyłącznie o własne dobro! Miej więc odwagę
i sama spróbuj zapracować na to, o czym marzysz. Maru
dzeniem i narzekaniem niczego nie wskórasz, a jedynie
zniechęcisz do siebie męża. Ty sama sprawiasz, że on coraz
bardziej się od ciebie oddala. Niebawem przestanie ci opo
wiadać, co dzieje się w pracy, i wkrótce w ogóle nie będzie
chciał z tobą rozmawiać.
Gdy czujesz narastającą w sobie zawiść, to zapewne uwa
żasz, że zostałaś pokrzywdzona przez los. Jesteś wściekła,
bo nie dostałaś tego, co — twoim zdaniem - słusznie ci się
191
należy. Najgorsze jest przekonanie, że wszyscy inni już to
mają. Czujesz się zupełnie tak samo, jak w czasie świąt
Bożego Narodzenia - musisz zadowolić się najmniejszym
i najbrzydszym prezentem, podczas gdy cała rodzina roz
pakowuje swoje niespodzianki o gigantycznych rozmiarach.
Przyznaj się, że najczęściej oceniasz siebie, oszacowując
wartość tego, co posiadasz.
Pragnienie posiadania pieniędzy czy innych dóbr nie jest
ani złe, ani niemoralne. Każdy z nas ma prawo cieszyć się
dostatnim i spokojnym życiem. Nie do przyjęcia jest jedy
nie sytuacja, w której dobra materialne mają wypełnić pa
nującą wewnątrz pustkę. Kiedy gromadzenie majątku jest
uzewnętrznieniem tęsknoty do spełnienia, kiedy staje się
celem życia, to wówczas można mówić o niewłaściwym sto
sunku do dóbr materialnych. Uczucie zawiści jest znakiem,
że to, co posiadasz, pełni jedynie rolę substytutu.
Większość tych, którym zazdrościsz majątku, musiała
sobie na swój dobrobyt zapracować. Nie możesz zakładać,
że wszystko nagle spadło im z nieba. Wielu ludzi osiąga
wyznaczone cele, ale muszą za to zapłacić określoną cenę.
Jeśli więc chcesz, by powodziło ci się lepiej, musisz się o to
sama postarać. Przyjrzyj się tym znajomym, którzy zreali
zowali już własne plany - niech ich powodzenie będzie dla
ciebie inspiracją. Jeśli oni byli w stanie osiągnąć tak wiele,
to i tobie musi się udać. Wystarczy, abyś zaczęła wykorzy
stywać swoje zdolności. Tego zadania nie możesz nikomu
zlecić, to ty odpowiadasz za jego wykonanie, i nikt poza
tobą — nawet twój mąż — nie zwolni cię z tej odpowiedzial
ności.
Jesteś człowiekiem, masz niezależną wolę i rozum, a więc
to ty kształtujesz swoje życie. Przestań obwiniać męża za
własne poczucie klęski i nie żądaj od niego, by nadał sens
twemu istnieniu. Ty sama musisz to zrobić. Jesteś panią
swego życia i tylko ty odpowiadasz za własny rozwój, speł
nienie i zadowolenie.
Tylko
ty możesz nadać swemu życiu
sens - owo jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne znacze
nie. Najlepszy sposób, by znaleźć w życiu cel, to zacząć go
szukać. A gdy tylko rozpoczniesz poszukiwania, zrozumiesz,
że wreszcie go znalazłaś.
192
PODSUMOWANIE
Moim celem jest szczęście i poczucie satysfakcji. Od
tej pory przejmuję odpowiedzialność za swój stan.
Wyznaczam sobie cele, które osiągam dzięki włas
nej pracy. Jestem silna i pewna siebie. Sama kreuję
własne ,ja” i całe swoje życie. Nic mnie już nie po
wstrzyma.
Osiągnięcia innych ludzi przyjmuję z radością i za
interesowaniem. Dzięki nim zyskuję pewność, że
i moje zamierzenia się spełnią. Tak jak inni, potrafię
sobie doskonale radzić z problemami. Moje serce wy
pełnia radość i z optymizmem rozpoczynam swoją
nową drogę,
Wsłuchuję się w swój głos wewnętrzny, który za
wsze mnie prowadzi. Wiem, że na wszystko istnieje
jakiś sposób. Skoro natura pozwala mi marzyć, to
zapewne ofiarowała mi także drogę do spełnienia tych
marzeń. Wierzę, że odniosę sukces, a moja wiara czy
ni cuda.
WNIOSEK KOŃCOWY
Sukcesy innych ludzi są dla mnie powodem do ra
dości. Mój dobry los też się do mnie uśmiecha,
albo:
Stawiam sobie nowe cele. Szczęście rodzi dobre po
mysły, a pomysły prowadzą do bogactwa.
NASZ ZWIĄZEK JEST ZWIĄZKIEM OTWARTYM,
ALE NIE POTRAFIĘ POGODZIĆ SIĘ Z FAKTEM,
ŻE MOJA DZIEWCZYNA FLIRTUJE
Z INNYMI MĘŻCZYZNAMI
O co wam na początku chodziło? Pewnie oboje chcieliście
uniknąć zobowiązań i jednocześnie dobrze się bawić. Po to, by
tzw. związek otwarty był udany, trzeba kochać swojego part
193
nera bardzo mocno albo wcale. Jeśli trudno ci pogodzić się
z waszymi ustaleniami, to znaczy, że twoje uczucia znajdują
się gdzieś w środku skali intensywności.
Związek otwarty powstaje przeważnie w następujących
okolicznościach:
• Oboje jesteście przekonani o potędze waszych uczuć, a nie
ograniczona tolerancja wydaje się nieuniknioną ich kon
sekwencją.
albo:
• Wasz związek zostaje zainicjowany w sytuacji, gdy part
ner nadal widuje się z poprzednią partnerką, a ty wyra
żasz zgodę na taki układ, mając nadzieję, że z czasem
problem „sam” się rozwiąże.
albo:
• Jesteście ze sobą z powodów praktycznych (mieszkanie)
lub ze względu na seks, ale ani ty, ani twój partner nie
chcecie wiązać się na dłużej, wedle zasady: „żadnych zo
bowiązań!”
Oczywiście istnieją także co najmniej trzy powody, dla
których ten przedziwny układ szwankuje:
• Nawet ktoś, kogo uczucie dosłownie „zwaliło z nóg”, po
jakimś czasie na pewno oprzytomnieje i zacznie trzeźwo
analizować sytuację. Po okresie wzmożonego pożądania
i rozkoszach miodowego miesiąca trzeba będzie pogodzić
się z rzeczywistością.
Hiszpanie mają takie przysłowie: „Kiedy kobieta wycho
dzi za mąż, zamienia uwielbienie wielu mężczyzn na nie
chęć jednego”. To samo można by - jak sądzę - powie
dzieć o sytuacji mężczyzn, i muszę przyznać, że jest w tej
ludowej mądrości sporo prawdy.
Chociaż zażyłość nie zawsze musi prowadzić do utraty
szacunku, to na pewno pozwala lepiej poznać drugiego
człowieka i dostosować uczucia do stanu tej wiedzy. Kie
dy okazuje się, że nasz ideał oprócz zalet ma również
pewne wady, niełatwo jest wybaczyć mu różne „potknię
cia”. Problem polega na tym, że nagle przestajesz być
194
pewny, czy zniesiesz nocne eskapady swojej dziewczyny,
bo nieco mniej niż kiedyś wierzysz w jej miłość, a ona
sama nie jest już dla ciebie uosobieniem doskonałości.
Wolałbyś, żeby została z tobą i udowodniła, że ciebie wła
śnie lubi najbardziej ze wszystkich. Chociaż więc uczu
cie, które was łączy, zmieniło się, układ nie został dosto
sowany i pozostał ten sam.
• Mimo że nie chciałeś, aby wasz związek był otwarty, zgo
dziłeś się na to, mając nadzieję, iż po jakimś czasie wszy
stko i tak się zmieni. Teraz masz kłopot, bo do zmiany
nigdy nie doszło. Nie wolno ci nawet ponarzekać, bo od
początku wiedziałeś, na jakich zasadach będą oparte re
lacje między wami, i teraz nie możesz nic zrobić. Chociaż
więc czujesz się nieszczęśliwy z powodu układu, w któ
rym tkwisz, wydaje ci się, że lepsze to niż pustka i sa
motność. Cierpisz zatem po cichu, ale nie potrafisz
odejść.
• Być może na początku waszego związku miałeś odrobinę
zdrowego dystansu do swej partnerki, ale teraz wszyst
ko się zmieniło. Gdzieś po drodze zacząłeś się coraz bar
dziej przywiązywać, tak bardzo, że aż boisz się o tym
mówić. Zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś coraz bar
dziej zaborczy i chciałbyś, aby twoja partnerka zaanga
żowała się równie mocno jak ty.
Czujesz się odrzucony i zraniony, i chociaż nie masz ocho
ty pójść do łóżka z kimś innym, robisz to nieustannie,
aby „wyrównać rachunki”. Chcesz udowodnić, że mało
cię to wszystko obchodzi, że nadal jesteś tym samym
chłodnym facetem, którym byłeś, chociaż wiesz, że to nie
prawda. Romansujesz z innymi kobietami nie dlatego,
że chcesz, ale po to, by zranić swoją partnerkę.
We wszystkich tych przypadkach rzeczywistość nie pa
suje do poczynionych wcześniej założeń, a więc właści
wie nie ma sensu dłużej tkwić w układzie, który przestał
być aktualny. Nadszedł czas, by renegocjować warunki
i dostosować stare zasady do nowej sytuacji. Jeśli twój part
ner (partnerka) nie może lub nie chce wchodzić z tobą
w bardziej stały i ścisły układ, masz do wyboru dwie drogi:
195
albo odchodzisz albo zostajesz i robisz dobrą minę do złej
gry.
Jeśli wybierzesz to ostatnie wyjście, lepiej będzie, jeśli
postanowisz cierpieć w milczeniu i pogodzisz się z sytuacją,
w przeciwnym razie układ stanie się nie do zniesienia dla
obu stron. Tylko ty możesz zdecydować, czy chcesz zapłacić
taką cenę za związek z osobą, która nie chce żadnych zobo
wiązań. Być może w tej sytuacji byłoby lepiej, gdybyś od
szedł - wtedy masz przynajmniej większe szanse, by zna
leźć kogoś, kto zwiąże się z tobą na stałe.
JESTEM DRUGĄ ŻONĄ. BYWAM ZAZDROSNA
O PIERWSZĄ RODZINĘ MĘŻA, PONIEWAŻ ON
NADAL POŚWIĘCA JEJ DUŻO UWAGI
Prawdopodobnie usłyszałaś już wszystko na temat jego
pierwszego małżeństwa, pierwszej żony, dzieci oraz wszyst
kich problemów materialnych i uczuciowych, przez które
razem przeszli, zanim postanowili się rozwieść. Wiesz już
dokładnie, co nastąpiło po rozstaniu: gdzie twój mąż mie
szkał i jak trudno było mu na początku aż do chwili, gdy
spotkał ciebie. Potem wzięłaś z nim ślub. Z nim i całą jego
poprzednią rodziną, jeśli chodzi o ścisłość.
Wiesz, czego nie lubił u swojej pierwszej żony, a więc sta
rasz się tego unikać. Całymi godzinami słuchałaś, jak mówił
o trudnościach, które robiła podczas rozwodu i po nim, więc
miałaś nadzieję, że ten temat wreszcie się skończy. Nieste
ty, jak już pewnie wiesz, to się nigdy nie kończy. Jeśli była
żona ma problemy z dziećmi, natychmiast dzwoni do twego
męża. Dzwoni też, gdy trzeba zapłacić za kurs angielskiego
albo gdy dzieciom potrzebne są nowe kurtki na zimę. Wy
gląda na to, że ona nigdy nie przestanie dzwonić i zaczynasz
się niecierpliwić. Czujesz, że mąż nie poświęca ci tyle uwagi,
ile twoim zdaniem powinien. W końcu to ty teraz jesteś jego
żoną i może nawet urodzisz mu dzieci.
Wściekasz się za każdym razem, gdy ona dzwoni. Trwa
między wami cicha wojna o mężczyznę, który stoi pośrodku.
Żądacie od niego, aby podzielił swoją uwagę pomiędzy dwie
196
rodziny, a to stawia go w sytuacji bez wyjścia. Pierwsza żona
najwyraźniej nie rozumie, że on teraz ma inną rodzinę,
a druga wpada w furię, bo jej mąż nie potrafi zamknąć za
sobą przeszłości i nie umie zacząć życia od początku.
Czy twoje żądanie, by zajmował się wyłącznie tobą, jest
naprawdę uzasadnione? Spróbuj być wobec siebie uczciwa:
czy rzeczywiście aż tak wiele czasu twój mąż poświęca swo
jej byłej żonie, czy może po prostu denerwuje cię fakt, że
w ogóle z nią rozmawia?
Jeśli jest ci trudno pogodzić się z sytuacją, zastanów się
nad dwoma istotnymi sprawami:
• Po pierwsze, twój mąż spędził kilka, a może kilkanaście
lat z inną kobietą. Ten okres bez wątpienia wpłynął na
to, kim jest teraz, a więc stał się częścią jego wspomnień
i osobowości. Nie ma więc sensu udawać, że nigdy go nie
było. Twój mąż kochał przecież kiedyś swoją byłą żonę
i okruchy tej miłości mogły przetrwać nawet gorycz roz
wodu. Możliwe nawet, że nadal kocha dzieci z tamtego
małżeństwa. Spędzał przecież z nimi czas i patrzył, jak
dorastały. Dbał o nie i nadal się o nie troszczy. Czy chcia
łabyś, aby twoim mężem był człowiek, który potrafi bez
bólu zerwać tak silną więź? Jeśli mężczyzna, z którym
żyjesz, ma w sobie wiele miłości, nie możesz wymagać,
aby okazywał ją wyłącznie tobie.
Miłość to nie tort urodzinowy, którym musisz podzielić
się z innymi, a ty dostajesz tylko jeden kawałek. Można
ją raczej porównać do nieustającego przepływu wody,
której strumień regulujesz, dokręcając kran. Twój mąż
może mieć dla ciebie sto procent miłości, a sześćdziesiąt
dla swojej pierwszej rodziny. Nie obawiaj się więc, że
otrzymujesz tylko czterdzieści procent, bo w miłości waż
ne jest jej natężenie, a nie ilość.
Twój mąż rozstał się z pierwszą żoną i postanowił założyć
z tobą nową rodzinę. Widocznie więc jesteś kobietą inte
resującą i zdecydowanie dla niego atrakcyjną. Zdecydo
wał bowiem, że spędzi z tobą resztę życia. Fakt, że nadal
kocha tamtą rodzinę, wcale nie znaczy, że ciebie kocha
197
mniej. Dlaczego nie spróbujesz mu zaufać? Powinnaś się
cieszyć, że nie chce wymazać z pamięci tego, co było, bo to
świadczy o jego wielkości i poczuciu odpowiedzialności.
Nie ma sensu walczyć z jego wspomnieniami - lepiej po
prostu je zaakceptować. Nienawiść i zazdrość mogą je
dynie zaszkodzić waszemu związkowi.
Jeśli jednak rzeczywiście jesteś przekonana, że mąż po
święca znacznie więcej czasu swojej byłej rodzinie niż
waszym wspólnym sprawom, porozmawiaj z nim o tym.
Nie oskarżaj go jednak, a jedynie podaj fakty. Powiedz,
że chciałabyś spędzać z nim więcej czasu. Zapytaj go, czy
jest coś, co moglibyście robić wspólnie. Zaproponuj krót
ki wyjazd w kolejny weekend, abyście mogli w spokoju
pomyśleć o waszym dalszym współistnieniu.
Czy kiedykolwiek spotkałaś jego byłą żonę? Pamiętaj,
że historię ich małżeństwa usłyszałaś tylko z jednej stro
ny. A skoro sytuacja wymaga, abyście tolerowały się
wzajemnie, może dobrze byłoby zaaranżować spotkanie
na neutralnym gruncie? Nie masz nic do stracenia,
a wręcz przeciwnie: możesz wiele zyskać. Może ze zdzi
wieniem stwierdzisz, że była żona twojego męża ma ta
ki sam stosunek do ciebie, jak ty do niej. Nie musisz zo
stać jej przyjaciółką, ale poczujesz się lepiej, jeśli poznasz
tę kobietę, której głos od czasu do czasu słyszysz w słu
chawce.
• Po drugie, poślubiłaś swego męża na dobre i na złe. Wie
le jeszcze razem przeżyjecie, a teraz on oczekuje twojego
wsparcia. Nie zawiedź go.
PODSUMOWANIE
Sama wybrałam swojego męża i mój mąż wybrał
mnie. Kochamy się, a nasz związek jest udany. Ko
cham go, ponieważ potrafi się troszczyć. Stara się
uporządkować swoje relacje z pierwszą rodziną. Mam
w sobie wiele ciepła w stosunku do nich.
Wierzę w siebie i swoje możliwości. Moja siła we
wnętrzna pozwala mi wspomagać męża w trudnych
198
chwilach. Jesteśmy razem i wspólnie działamy. Każ
dego dnia więź między nami coraz bardziej się
wzmacnia. Ufam mu, a on ufa mi. Wspieram go i on
mnie wspiera. Jesteśmy sobie bliscy i troszczymy się
o siebie wzajemnie. Nie mam wątpliwości, że jestem
kochana.
WNIOSEK KOŃCOWY
Więź pomiędzy mną i moim mężem jest silna.
Wspieram go i życzę jego pierwszej rodzinie wszyst
kiego, co najlepsze.
CZĘŚĆ CZWARTA
Hipnoza i autohipnoza
W części pierwszej wyjaśniłam pojęcie umysłu podświa
domego. Mówiłam o tym, na jakiej zasadzie funkcjonuje
i jak można wykorzystać jego moc, by polepszyć jakość włas
nego życia.
Pamiętasz zapewne, że to właśnie w umyśle podświado
mym przechowujemy dawne doświadczenia i to właśnie
tam zapisywane są przeżyte wydarzenia oraz uczucia i do
znania z nimi związane. Kiedy więc zmarła twoja ciotka,
przeżyłeś jej pogrzeb (wydarzenie) i pogrążyłeś się w smut
ku (uczucie); gdy zaś twoi rodzice krzyczeli na siebie (wy
darzenie), bałeś się (uczucie) i nie mogłeś oddychać (fizycz
ne doznanie), ponieważ ogarnął cię silny niepokój. Twój
umysł podświadomy przechowuje wszystkie te uczucia i do
znania, a im częściej pojawia się określone wydarzenie, tym
bardziej wyraziście zostanie ono wyryte w twojej pamięci.
Zwykle pamiętamy dość dużo z czasów dzieciństwa. Po
trafimy opisać podwórko, na którym bawiliśmy się, mając
cztery lata, pamiętamy naszą pierwszą szkołę i parę wyda
rzeń związanych z tamtym okresem. Być może nie jeste
śmy w stanie odtworzyć każdego szczegółu, ale w sumie
sporo rzeczy utkwiło nam w pamięci.
Istnieje jednakże cała masa wydarzeń, których sobie nie
przypominamy, o których nie mielibyśmy pojęcia, gdyby
inni ludzie nam o nich nie powiedzieli. Twoja mama pa
mięta na przykład, jak mając dwa lata, rzuciłeś zmoczoną
pieluszkę w twarz wujka Mateusza, a twój ojciec opowia
dał ci wiele razy, jak zerwałeś wszystkie tulipany w ogro
dzie. Ty jednak w ogóle nie przypominasz sobie tych zda
rzeń, jak gdyby w ogóle się nie wydarzyły. Wierzysz swoim
201
rodzicom i dlatego zakładasz, że nie wymyślili sobie tych
historyjek.
Zastanów się jednak przez chwilę, co działo się, gdy ni
kogo obok ciebie nie było, gdy zostawałeś sam. Nikt nie
widział, co zrobiłeś ani co się tobie przytrafiło. A ponieważ
sam tego nie pamiętasz, wydarzenie nie zostało zarejestro
wane w twojej pamięci. Jeżeli więc umysł podświadomy
przechowuje wspomnienie tego incydentu, to informacja
o nim nie może przedostać się do umysłu świadomego, po
nieważ zostało ono zarejestrowane na bardzo głębokim po
ziomie podświadomości. Wspomnienia o wydarzeniach,
które mają znaczenie dla twojego obecnego życia, muszą
być przechowywane na wyższych poziomach, aby dostęp
do nich był łatwy i natychmiastowy.
Istnieją dwa powody, dla których wspomnienia bywają
zapisywane na głębokim poziomie podświadomości: albo
wydarzenie nie ma znaczenia w życiu dorosłym albo było
tak przerażające, że zostało wyparte.
Wyparcie nie jest aktem woli, ale następuje w sposób
automatyczny i jest mechanizmem obronnym umysłu. Kie
dy przeżycie zostaje wyparte, przestajesz je pamiętać i dla
tego jest tak, jakby wydarzenie nigdy nie miało miejsca:
ten mężczyzna, któremu ufałaś, nigdy cię nie napastował,
ukochany pies nigdy nie wpadł pod samochód, a ta spiżar
nia, w której za karę zamykała cię babcia, nigdy nie istnia
ła. Jednakże z tymi wydarzeniami łączą się także określo
ne emocje: poczucie winy, wstyd, żal albo lęk. Jakiekolwiek
by one były, zawsze wyjdą na jaw, ponieważ uczuć nie moż
na zapomnieć, chociaż można zapomnieć wydarzenie, któ
re je wywołało.
Dopóki nie odkryjesz, co spowodowało twój lęk lub po
czucie winy, nie będziesz mógł zapanować nad uczuciami.
Wstyd pojawi się zawsze wtedy, gdy twój chłopak zacznie
się z tobą kochać, ale musisz włożyć wiele wysiłku w od
krycie źródła tych emocji. Musisz odnaleźć związek pomię
dzy poczuciem wstydu a dniem, w którym twój ukochany
wujek dotknął twoich maleńkich piersi. Dopiero wtedy bę
dziesz mogła uwolnić się od wstydu. Musisz sobie przypo
mnieć, jak babcia zamykała cię za karę w spiżarni, gdy
202
miałeś pięć lat, a ty stałeś tam, trzęsąc się ze strachu, kom
pletnie sparaliżowany. Dlatego właśnie teraz, mimo że je
steś już dorosły, wpadasz w panikę z powodu najbardziej
błahego błędu. Musisz rozgraniczyć przeszłość od teraźniej
szości; to, co było, minęło już, tak jak i paniczny lęk, który
cię wtedy ogarniał. Jeśli potrafisz to zrobić, jeśli odkryjesz
źródło swoich uczuć, będziesz mógł zacząć wszystko od
nowa.
Wyparte wspomnienia mogą dawać o sobie znać w różny
sposób: może tobą zawładnąć nagły niepokój, możesz wpaść
w panikę albo poddać się depresji, a nawet zacząć odczu
wać dolegliwości natury fizycznej. Każdy, kto choć raz trząsł
się ze strachu, choć nie było ku temu żadnego oczywistego
powodu, i kto rano przykrywał głowę kołdrą, bo nie chciał
wracać do tego świata, wie, jak: obezwładniające i nieuza
sadnione bywają czasami niektóre uczucia. Z twoim umy
słem i ciałem dzieje się coś, czego nie rozumiesz, i jeśli nie
potrafisz sobie z tym sam poradzić, powinieneś zwrócić się
o pomoc do fachowca. Zanim bowiem rozpoczniesz nowe
życie, musisz rozprawić się z przeszłością.
Nie ma sensu jej ignorować ani zaprzeczać, że w ogóle
istniała, ponieważ im bardziej próbujesz przed nią uciec,
tym szybciej cię w końcu dopadnie. Nie pozbędziesz się
swoich problemów, uciekając od nich. Musisz się zatrzy
mać i stawić im czoło, bo tylko wtedy możesz ostatecznie je
rozwiązać. Spróbuj znaleźć dobrego hipnoterapeutę, który
stosunkowo szybko (bo w ciągu 8 do 15 sesji) potrafi ci po
móc odnaleźć przyczynę twojego problemu. Podam ci teraz
przykład pacjentki, która rozprawiła się z przeszłością wła
śnie dzięki hipnoanalizie.
Zwróciła się do mnie 45-letnia kobieta - nazwijmy ją Ma
ria - ponieważ czuła ciągle wewnętrzny niepokój i chaos,
a poza tym miała wrażenie, jakby straciła kontrolę nad swo
im życiem. Miała różne fobie i bardzo bała się prowadzić
samochód. Powiedziała mi także, że zawsze czuła się odpo
wiedzialna za wszystko, co przytrafiało się jej rodzinie, cho
ciaż nie zawsze wynikało to z jej działań.
Po pierwsze, zapoznałam Marię z technikami relak
sacyjnymi, które bardzo się jej spodobały. Przygotowałam
203
jej kasetę z instrukcjami do auotohipnozy i zaleciłam, by
słuchała jej przynajmniej raz dziennie przez trzy tygodnie.
Napisałyśmy także wspólnie wnioski, które miały jej po
móc zwalczyć lęk przed jazdą samochodem (patrz s. 106-110).
Po dwóch tygodniach Maria powiedziała mi, że znów
usiadła za kierownicą. Wskazała na stojącego na zewnątrz
garbusa i z dumą przyznała, że wolała przyjechać do mnie
samochodem, niż iść pieszo. Była bardzo uszczęśliwiona
z powodu swojego sukcesu.
Po to jednak, by zająć się jej pozostałymi problemami,
musiałam przeprowadzić analizę w stanie hipnozy. Okaza
ło się, że jest bardzo na nią podatna. Poprosiłam, aby przy
pomniała sobie wydarzenia z dzieciństwa, a kiedy już by
ła w stanie hipnozy, poleciłam, by opowiedziała mi o wy
darzeniach, które czasami mimowolnie przychodziły jej
do głowy, niezależnie od tego, czy uznawała je za ważne
czy nie.
Maria przypomniała sobie mnóstwo sytuacji z czasów,
gdy była dzieckiem, w których aż kipiało od problemów.
Była jednym z sześciorga dzieci. Jej matce z trudem przy
chodziło okazywanie im miłości, a ojciec, którego Maria
uwielbiała za jego inteligencję i umiejętność zdobywania
sympatii otoczenia, dość często się upijał i wtedy potrafił
być bardzo gwałtowny. Dlatego Maria odczuwała przed nim
lęk. Nie pamiętała, aby rodzice kiedykolwiek ją chwalili.
Podczas jednej z sesji Maria przypomniała sobie, jak
pewnego wieczora ojciec wrócił do domu pijany. Stwier
dziwszy, że żony nie ma w domu, rozkazał dzieciom, by
poszły na górę do swoich pokojów. W tym czasie matka
Marii szukała męża w wiosce, ale ojciec wściekał się, że jej
nie ma. Podejrzewał, że ma romans i zaczął wrzeszczeć
i miotać się po kuchni. Wyjął broń i krzyczał, że ją zastrzeli.
Przerażone dzieci siedziały na swoich łóżkach. Młodsze ro
dzeństwo Marii zaczęło płakać i chociaż ona też była spara
liżowana strachem, czuła, że musi wyjść i ostrzec mamę.
Zebrała w sobie całą odwagę i zeszła na dół, gdzie jednak
zatrzymał ją ojciec i rozkazał wrócić na górę.
Maria była już tak przerażona, że posłuchała go natych
miast. Usiadła na łóżku, ale nie mogła spać. Była rozdygo
204
tana i czuła się bezsilna, bo nie wiedziała, co zrobić, aby
zapobiec katastrofie.
Matka w końcu wróciła, ale najpierw spojrzała przez
okno. Ojciec zobaczył żonę i zagroził, że ją zastrzeli, jeśli
wejdzie. Matka odeszła na chwilę i wróciła z sąsiadem,
a wtedy ojciec wpuścił ich i powoli się uspokoił.
Na początku naszej kolejnej sesji Maria powiedziała, że
poczuła wielką ulgę, przypomniawszy sobie tę scenę i teraz
łatwiej jej powracać myślami do przeszłości. Ucieszyłam
się z tego pierwszego sukcesu, ale podejrzewałam, że jest
jeszcze coś, co pozostało głęboko ukryte w podświadomości.
Po kilku kolejnych spotkaniach Maria przypomniała so
bie okres, gdy miała około dziesięciu lat i podczas wspólnej
podróży musiała spać z ojcem w jednym łóżku. Była bardzo
wstrząśnięta, kiedy uświadomiła sobie, że ojciec próbował
ją dotykać, a ona walczyła z nim, choć jednocześnie czuła
się winna i wstydziła się za siebie. Przez całe życie nie po
trafiła nikomu o tym powiedzieć. Płakała potem przez
chwilę, aż w końcu uspokoiła się. Całe życie nosiła w sobie
poczucie winy z powodu tego incydentu, ale teraz czuła
gniew w stosunku do ojca.
Gdy wyprowadziłam ją ze stanu hipnozy, mogłyśmy na
reszcie porozmawiać o tym, czego się o sobie dowiedziała.
Maria powiedziała mi, że nagle wszystko zaczęło się jej
układać w spójną całość. Wiedziała teraz, dlaczego całe ży
cie czuła się winna i zdała sobie sprawę z tego, że nie jest to
już konieczne, ponieważ poznała źródło tego uczucia. Znik
nął także jej niepokój.
Jeśli próbowałeś wykonać niektóre ćwiczenia z tej książki,
wiesz już, co to znaczy być zahipnotyzowanym, ponieważ ćwi
czenia relaksacyjne i wizualizacja to nic innego jak autohip
noza. Gdy ktoś inny wprowadza cię w stan hipnozy, będziesz
prawdopodobnie nieco bardziej zrelaksowany i wyłączony niż
wtedy, gdy zastosujesz autosugestię. Na pewno jednak nie
będziesz nieświadomy. Hipnoterapeuta nie może ci narzucić
swojej woli, nie może cię skłonić do robienia rzeczy, których
nie chcesz robić, ani do ujawnienia sekretów, których nie
chcesz wyjawić. Działanie hipnoterapeuty zależy od twojej
chęci współpracy - tylko wówczas potrafi on tobie pomóc.
205
Najlepiej, aby ktoś polecił ci specjalistę w tej dziedzinie,
chociaż możesz także zwrócić się do któregoś z ośrodków
terapeutycznych. Gdyby jednak hipnoterapeuta nie spodo
bał ci się, nie umawiaj się z nim na następną sesję. Zaufaj
swoim przeczuciom. Jeśli czujesz, że coś jest nie tak, to
znaczy, że istotnie jest nie tak. Gdybyś zaczął współpracę
z kimś, komu nie ufasz, twoje szanse na sukces byłyby nie
wielkie, a ponadto straciłbyś czas i pieniądze.
Jeśli już zaczniesz spotkania z odpowiednim hipnoterapeu
tą, wytrwaj do końca. Po kilku sesjach możesz u siebie za
uważyć oznaki zniechęcenia i niepokoju, ale zapewniam cię,
że jest to zjawisko normalne i dość powszechne. Oznacza ono
tylko tyle, że zbliżasz się do decydującego momentu. Psycho
analiza w stanie hipnozy może okazać się nieocenioną drogą
do odkrycia przyczyny problemu.
Każdy z nas reaguje na hipnozę w inny sposób. Często
słyszę od swoich klientów, że nie czuli się w ogóle zahipnoty
zowani, że nie zauważyli żadnych zmian, a jedynie leżeli
spokojnie i słuchali mojego głosu. Niekiedy bywają nawet
rozczarowani, ponieważ oczekują niezwykłych przeżyć, pew
nego rodzaju transu, podczas gdy hipnoza nie ma z tym nic
wspólnego. Przekonanie, że stan hipnozy jest równoznaczny
z transem, powstało prawdopodobnie dzięki filmom, w któ
rych mężczyzna w czarnej pelerynie wpatrywał się w piękną
kobietę, wymachując zegarkiem przed jej oczyma, po czym
ona wstawała, brała kuchenny nóż i wbijała go prosto w ser
ce swego męża. Na szczęście nikt nie może manipulować
w ten sposób drugim człowiekiem, a już na pewno nie w sta
nie hipnozy.
Niektóre poddane hipnozie osoby mają wrażenie lekko
ści lub — przeciwnie - ociężałości. Inni twierdzą, że podczas
seansu nie czują nic, ale za to w momencie, gdy znów otwo
rzą oczy, mają wrażenie, jakby spali przez kilka godzin.
Oczywiście nie jest to możliwe, ponieważ pamiętają wszyst
ko, co mówił do nich terapeuta.
Niezależnie od tego, jak się czujesz podczas seansu, czy
jest to dla ciebie stan normalny, czy też masz jakieś cieka
we doznania, wynik nie ma z tym nic wspólnego. Kilka
osób, którym pomagałam zerwać z nałogiem, zapewniało
206
mnie na przykład, że w ogóle nie byli zahipnotyzowani, po
czym tydzień później dowiadywałam się, że rzucili palenie.
Pozwól, by to twój terapeuta zdecydował, czy jesteś pod
wpływem hipnozy czy nie. Jest specjalistą, więc na podsta
wie kilku symptomów potrafi rozpoznać, czy osiągnąłeś po
żądany stan. Jeśli jesteś bardzo napięty, być może potrzeb
ny będzie początkowy seans (lub dwa) relaksacyjny, aby
przygotować cię do hipnozy.
Warto wykorzystać zalety hipnoterapii, ponieważ dzięki
niej możesz dotrzeć do swojego wnętrza bez sięgania po ta
bletki i inne środki farmakologiczne. Wystarczy jeden se
ans hipnotyczny z terapeutą, abyś mógł w pełni wykorzy
stać siłę własnej sugestii opartą na programie, który w tej
książce zawarłam.
Skoro to, co dostarczasz swej podświadomości, wpływa
na sposób, w jaki przeżywasz własne życie, to czy nie warto
postarać się, by treść twoich sugestii była pozytywna?
Sterowana afektywna wizualizacja
Inny sposób odkrywania wspomnień wypartych do naj
głębszych pokładów podświadomości opiera się na technice
nazywanej sterowaną afektywną wizualizacją (SAW). Sama
wykorzystuję te metodę w przypadku pacjentów, którym
trudno jest wejść w stan hipnozy lub którzy mają kłopoty
z odtworzeniem zdarzeń z własnego dzieciństwa.
Zastosowanie tej techniki nie wymaga zahipnotyzowa
nia klienta, ale polega na wprowadzeniu go w stan pełnej
relaksacji. Zamiast więc mówić: „Teraz jesteś rozluźniony”
terapeuta powie: „Spraw, by twoje ramiona rozluźniły się,
pozwól swoim nogom zrelaksować się”. Zatem, o ile pod
czas zapadania w stan hipnozy klient słyszy, co za chwilę
nastąpi, to w afektywnej wizualizacji zachęca się go, aby
sam spowodował określony stan.
W SAW ważną rolę odgrywają symboliczne reprezenta
cje problemów ukrytych w podświadomości. Terapeuta pro
si zatem klienta, aby wyobraził sobie jakiś fragment krajo
207
brązu, a potem podpowiada, czy ma to być łąka, dolina, las
czy wzgórze. Następnie terapeuta sugeruje, aby klient opi
sał każdy szczegół, który widzi oczyma wyobraźni. Klient
stworzy wówczas spontaniczny obraz tego krajobrazu (np.
łąki), a to pozwoli zgłębić jego przeszłe doświadczenia i po
stawę. Jeśli łąkę pokrywa miękka, zielona trawa i kwiaty,
to mamy do czynienia z osobowością zrównoważoną, nato
miast obszar pokryty krótką, ostrą trawą i wciśnięty po
między wysokie żywopłoty sygnalizuje system obronny oso
by pełnej lęków i zahamowań.
Problemy emocjonalne są symbolizowane przez każdy
detal takiego obrazu, a także przez pojawiające się w nim
zwierzęta i przedmioty. Ludzie mogą więc przybrać postać
odległych domów, co wskazuje na odizolowanie doświad
czeń danej osoby od losów i przeżyć innych ludzi. Trudna
sytuacja pojawia się w sterowanej afektywnej wizualizacji
jako groźne zwierzę. Symbole występujące w SAW pocho
dzą często z legend czy bajek, a zależy to jedynie od osobo
wości i doświadczeń klienta.
SAW pozwala terapeucie nie tylko ocenić stan emocjo
nalny danej osoby, ale stanowi także instrument służący do
wprowadzenia zmian oraz pokonania długotrwałych lęków.
W swoich wizjach klient musi bowiem stawić im czoło.
Poniżej zamieściłam kilka przykładów, które ułatwią
zrozumienie zasad funkcjonowania SAW.
Przypadek 1
Jedna z moich podopiecznych, kobieta cierpiąca na de
presję i stany lękowe, wyobraziła sobie łąkę otoczoną przez
wysoki, ciernisty żywopłot, który ograniczał jej pole widze
nia do tego maleńkiego skrawka ziemi.
Czuła się osaczona w tej niewielkiej przestrzeni i jedno
cześnie bała się tego, co mogło być po drugiej stronie żywo
płotu. Zachęciłam ją, aby przeszła wzdłuż ogrodzenia i po
szukała przejścia, co w końcu jej się udało. Po długim wa
haniu zgodziła się przeczołgać przez otwór i odważyła się ro
zejrzeć po okolicy. Musiała sprawdzić, czy rzeczywiście jej
lęk przed światem zewnętrznym był uzasadniony. Ze zdzi
wieniem odkryła, że za żywopłotem roztaczał się bardzo
208
przyjemny widok i chociaż ciągle trzymała się granicy swo
jej łąki, miała także poczucie sukcesu, ponieważ odważyła
się zrobić krok w nieznane. Podczas kolejnego spotkania
powiedziała mi, że wybrała się na spacer po mieście i oglą
dała wystawy, chociaż nie robiła tego już od bardzo dawna.
Przypadek 2
Problem mojego drugiego klienta polegał na tym, że nie
potrafił on niczego doprowadzić do końca. Gdy tylko poja
wiały się przeszkody, on natychmiast rezygnował z realiza
cji projektu i w konsekwencji czuł się rozczarowany, a także
wściekły na siebie. Miał o sobie bardzo negatywne zdanie
i to nie pozwalało mu wytrwać w działaniu. Z kolei ów brak
wytrwałości wzmacniał jego negatywną samoocenę. Czuł
więc, że znalazł się w potrzasku.
Gdy zastosowaliśmy sterowaną afektywną wizualizację,
mój podopieczny wyobraził sobie wielką górę na skraju łąki
i zauważył, że byłoby bardzo przyjemnie spojrzeć na świat
z jej szczytu, ale gdy tylko dotarł do podnóża i przekonał
się, jak strome jest zbocze, nie miał już ochoty się wspinać.
Zachęciłam go, by poszukał sprzętu, który mógłby mu
pomóc we wspinaczce. Znalazł raki, które przyczepił do
butów i zaczął się powoli wspinać.
W pewnym momencie poczuł zmęczenie i usiadł. Nie
chciał już iść dalej. Zapytałam go, czy widzi coś lub kogoś,
kto mógłby mu pomóc. Odpowiedział natychmiast, że na
szczycie dostrzegł człowieka. Wtedy zawołał go i poprosił
o pomoc. Mężczyzna spuścił linę, którą mój klient przewią
zał się w pasie, a wtedy ów człowiek zaczął ciągnąć go
w górę. Wreszcie mój podopieczny dotarł na szczyt i mógł
podziwiać wspaniały widok. Jednocześnie poczuł ogarnia
jące go szczęście i poczucie spełnienia. Gdy otworzył oczy,
powiedział, że czuje się wyczerpany, jakby w rzeczywisto
ści odbył całą wspinaczkę.
Po kilku kolejnych spotkaniach, kiedy to w wyobraźni
udało mu się pokonać kolejne przeszkody, mój klient zro
zumiał, co stanowiło podłoże jego braku wytrwałości w dą
żeniu do celu. Potrafił przełożyć sobie wyobrażone sukcesy
na wydarzenia, które zdarzyły się faktycznie. Zdecydował
209
się wreszcie podejść do egzaminu, który od dłuższego czasu
odkładał. Później usłyszałam jedynie, że udało mu się go
zdać i znalazł sobie lepszą pracę, która daje mu przyjem
ność i sprawia satysfakcję.
Przypadek 3
Pewnego dnia zjawiła się w moim gabinecie młoda, 21-
-letnia dziewczyna. Od szesnastego roku życia cierpiała na
stany lękowe i ciągle zażywała środki uspokajające.
Ponieważ była bardzo spięta, pierwszą sesję poświęci
łam na ćwiczenia relaksacyjne, które miała również wyko
nywać w domu. Podczas drugiego spotkania zaczęłyśmy od
SAW, co nie sprawiało jej żadnych trudności. Jej wizje były
wyraźne i pełne szczegółów.
Przez jej łąkę wiodła ścieżka, prowadząca do domu na
pustkowiu. Wokół nie było nikogo, więc poprosiłam ją, by
weszła do środka i opowiedziała, co widzi. Najpierw weszła
do kuchni, która była biała, bardzo czysta i wysprzątana.
Gdy otworzyła szafki, znalazła w nich mnóstwo jedzenia.
Pokój dzienny okazał się funkcjonalny, z wygodnymi fote
lami i kanapą, ale na ścianach nie było obrazów.
Potem wąskimi schodami weszła na górę, gdzie znajdo
wały się dwie małe sypialnie, z których jedna była zupełnie
pusta. W drugiej zobaczyła dziecięcy wózek, ale też pusty.
Obok stało krzesło. Poza tym nie było tam żadnych ubio
rów i zabawek.
Moja podopieczna zauważyła także, że chociaż na ze
wnątrz było jasno, a dom miał wielkie okna, to jednak
w środku panował mrok.
Poprosiłam ją, by poszukała piwnicy. Wyszła na zewnątrz
i obok wejścia do domu znalazła mocno zniszczone drzwi,
ale nie chciała ich otworzyć. Czuła, że mieszka tam czło
wiek, który przyjeżdża tylko na weekendy. Uważała, że nie
powinna schodzić na dół do piwnicy, ponieważ - jak to okre
śliła - było to najbardziej prywatne miejsce w tym domu.
Podczas kolejnego seansu nakłoniłam ją, aby jednak ze
szła do piwnicy. Bardzo się tego obawiała, więc zapropono
wałam, aby wzięła ze sobą magiczny miecz, którym mogła
by się w razie potrzeby obronić.
210
Gdy schodziła na dół, usłyszała ryk jakiegoś zwierzęcia
i po chwili zobaczyła wielkie, podobne do psa stworzenie,
które zbliżało się do niej, obnażając kły. Była przerażo
na, ale zaczęła mieczem odstraszać napastnika, aż wresz
cie zadała mu śmiertelny cios i powaliła potwora na zie
mię. Zaczęła wtedy szlochać i wyznała, że zwierzę było jej
ojcem, który przez całe swoje życie terroryzował rodzi
nę. Był alkoholikiem, a gdy wracał w nocy do domu, tłukł
wszystko i bił wszystkich, którzy znaleźli się w zasięgu jego
ręki.
Pusty wózek okazał się z kolei symbolem aborcji, której
moja klientka poddała się kilka lat wcześniej i z powodu
której miała ogromne poczucie winy.
Gdy zaczęła dostrzegać owe związki między symbolami
a rzeczywistością, zrozumiała, że dom oznaczał jej życie,
a piwnica - dzieciństwo. Nagle pojęła też, dlaczego wydawało
jej się, że ów dom należał do jakiegoś mężczyzny. Życie na
uczyło ją bowiem, że kobiety są słabe i bezsilne, a mężczyźni
zawsze mają władzę i mogą wszystko posiadać. Dlatego ona,
jako kobieta, nie mogła mieć prawa do niczego, nawet do włas
nego ciała. To dlatego nie walczyła o dziecko i zgodnie z życze
niem chłopaka usunęła ciążę.
Po walce, jaką stoczyła z ojcem, jej stany lękowe zniknę
ły. Teraz stopniowo, pod kierunkiem lekarza, odstawia
środki uspokajające.
Podsumowanie
Sterowana afektywna wizualizacja, podobnie jak hipno
za i autohipnoza, wykorzystuje moc umysłu podświadome
go. Niektórzy klienci martwią się, że jedynie „wymyślają”
historie, ale jeśli zastanowisz się przez chwilę, jak wiele
różnych rodzajów domów można sobie wyobrazić i dlaczego
wybierasz jedną, określoną wersję, to zrozumiesz, że twoja
decyzja jest podyktowana twoim stanem emocjonalnym
oraz doświadczeniami z przeszłości. Obraz, który tworzysz,
ma zawsze związek z czymś, co rzeczywiście zdarzyło się
w twoim życiu, chociaż zostaje to ukryte pod postacią sym
bolu. Dzięki twoim wizjom umysł podświadomy może zo
stać wyrażony w sposób, który jest dla ciebie mniej przera
żający niż konfrontacja z rzeczywistym wydarzeniem.
Jak zapewne pamiętasz, podświadomość nie rozróżnia
tego, co wyobrażone, od tego, co realne. Jeśli więc rozpra
wisz się z drażniącym cię wspomnieniem z przeszłości, to
nie będzie ono już miało wpływu na twoje życie. Możesz to
zrobić poprzez wizualizację albo możesz podczas hipnozy
przeżyć wydarzenie raz jeszcze. Tak czy inaczej, rezultat
będzie ze wszech miar korzystny.
Pozytywne myślenie to jedynie kolejny sposób na wpro
wadzenie zmian na lepsze w twoim życiu. Zasada działa
nia jest ciągle ta sama: wykorzystaj moc umysłu podświa
domego, a wtedy osiągniesz wszystko, czego pragniesz.
Uwaga: Nieważne, w którą stronę wieje wiatr. Waż
ne jedynie, abyś dobrze ustawił swój żagiel.