Myśl lokalnie, działaj lokalnie
Michał Miłowski
Międzynarodowe korporacje na stałe wpisały się w krajobraz polskiego biznesu. Czy w
swoich działaniach PR kopiują wzorce wypróbowane w innych krajach, czy dostosowują je do
lokalnych warunków, biorąc pod uwagę kulturę narodową?
Gości odwiedzających siedzibę Nestlé na warszawskim Służewcu witają bratersko
skrzyżowane flagi: biało-czerwona oraz biały krzyż na czerwonym tle. Symbolizują
przenikanie się wpływów dwóch krajów i dwóch kultur w działalności szwajcarskiego
koncernu w Polsce. Niewątpliwie aktywność operacyjna korporacji międzynarodowych jest
zanurzona w realiach krajów, w których są obecne, bez względu na to, skąd się wywodzą. To
samo dotyczy public relations. Czy jednak obecność korporacji na zagranicznych rynkach
przebiega tak sielankowo?
Od kilku lat problem ponadgranicznej realizacji działań PR przez organizacje
międzynarodowe jest obiektem dużego zainteresowania specjalistów i zaczynem żywej
dyskusji na łamach prasy branżowej. Zalecenie „myśl globalnie, działaj lokalnie” jest
powtarzane niczym mantra i wskazuje na ogólne przekonanie, że globalne strategie PR
powinny być dostosowane do lokalnych realiów. Za szczególnie dobry powód do
różnicowania działań na poszczególnych rynkach uchodzą różnice kulturowe.
W czasie dwudziestolecia międzywojennego pewien polski dyplomata w czasie oficjalnej
wizyty na dworze angielskim zasłynął tym, że wypił podaną do stołu wodę z cytryną
przeznaczoną do wymycia rąk. Poza zaściankowością ówczesnej polskiej dyplomacji,
anegdota ta pokazuje, jak ważna w poprawnych relacjach jest dogłębna wiedza na temat
kontekstu, w jakim przyjdzie nam komunikować się z innymi ludźmi. O tym, że różnice
kulturowe naprawdę potrafią dać się we znaki, może przekonać się każdy i nie koniecznie
trzeba szukać przykładów w odległej przeszłości.
Ż
yjąc w „globalnej wiosce” mamy nieustanny kontakt z obcokrajowcami lub elementami
obcych nam kultur, w czasie podróży zagranicznych, surfowania po internecie, oglądania
telewizji, w domu, w pracy i na ulicy. Nagłe zetknięcie z nieznanymi objawami obcej kultury
często wprawia nas w szok kulturowy.
Na co dzień poruszamy się w ramach swojej kultury niczym ryby w oceanie. Bez niej nie
jesteśmy w stanie funkcjonować, ale rzadko zdajemy sobie sprawę, jak bardzo determinuje
nasze zachowanie oraz to, jak postrzegamy rzeczywistość wokół nas. Pozostając w kręgu
morskich porównań, kulturę często zestawia się z dryfującą górą lodową. Tak jak 70 proc.
góry lodowej znajduje się pod powierzchnią wody, tak zdecydowana większość obszarów
kultury jest niemożliwa do zidentyfikowania gołym okiem dla osoby spoza danego kręgu
kulturowego. Przez to, że kultura często jest nieświadoma i trudno uchwycić jej istotę,
spotkania międzykulturowe często bywają bolesne. O dryfujący lód rozbić się łatwo, a
finansowe skutki kulturowych nieporozumień dla korporacji niejednokrotnie przekraczają
koszty budowy Titanica.
Różnice kulturowe mają bowiem realny wpływ nie tylko na pojedynczych ludzi, ale także na
działalność korporacji międzynarodowych. Kto nie wierzy, niech spyta PR-owca Mitsubishi,
dlaczego model Pajero nie sprzedaje się w Hiszpanii.
Wzmagające się kontakty z przedstawicielami innych kultur mają coraz większe znaczenie
również dla PR-owców. Jak twierdził legendarny badacz zjawisk kultury, Edward Hall:
„kultura jest komunikacją”. Komunikowanie zaś to podstawa pracy każdego i każdej z nas.
PR-owiec to tuba, która ogłasza ważne dla organizacji kwestie. Aby przekazy te skutecznie
docierały do odbiorców, zostały właściwie odczytane i wpłynęły na postrzeganie organizacji,
muszą brać pod uwagę niuanse kulturowe. Prawdę tę doskonale rozumieli menedżerowie PR
amerykańskich koncernów, którzy decydowali o wykorzystaniu biuletynu klubu golfowego w
celu dotarcia do panamskiej elity, skorzystaniu z pomocy wędrownych grup artystów, którzy
tańcem, śpiewem i gawędą promowali produktów wśród mieszkańców Ghany oraz PR-owcy,
wysyłający materiały po konferencji do japońskich klubów prasowych przed ich publikacją w
internecie.
Wśród zachodnich PR-owców zdumienie ponoć budzi apetyt dziennikarzy oraz waga, jaką w
Polsce przywiązuje się do jedzenia podczas organizacji konferencji prasowych. Co kraj, to
obyczaj...
Ze znaczenia dostosowania do potrzeb lokalnej kultury na pewno zdaje sobie sprawę Nestlé w
Polsce. Korporacja zasady poszanowania różnorodności ma zapisane w dokumentach typu
„corporate governanace”. Odpowiedzialni za działania PR w poszczególnych krajach są
pracownicy wywodzący się z lokalnych kultur. Dodatkowo, piastują oni często funkcje
menedżerskie i mają realny wpływ na kształt realizacji globalnej strategii w ich kraju.
Wykazują się inicjatywą w proponowaniu kształtu lokalnych projektów z zakresu media
relations oraz sponsoringu i CSR. Działania PR korporacji są więc w Polsce adaptowane tak,
ż
eby być w zgodzie z obowiązującą kulturą.
Jedyną niechlubną kartą w nieskazitelnej historii Nestlé wydaje się być sytuacja kryzysowa
związana z przypadkami śmierci dzieci w Afryce, która zaczęła się w roku 1977 i której echo
trwa do dziś.
Firma została oskarżona o stosowanie agresywnych technik promocji swojej odżywki dla
niemowląt, odwodząc matki od karmienia piersią. Stosując skażoną wodę, matki
nieświadomie doprowadzały do śmierci swoich dzieci. Na domiar złego, zamiast przyznać się
do błędu i natychmiast wycofać ze szkodliwych działań, korporacja, z pomocą PR-owców,
ruszyła na wojnę z aktywistami, co tylko zaogniło konflikt. Nawoływania do bojkotu
korporacji można znaleźć w internecie jeszcze dzisiaj. W późniejszych latach Nestlé
wycofało się z promocji odżywek dla niemowląt i podjęło kroki w kierunku rekompensaty
spowodowanych szkód. Przypadek ten pokazuje jak ważne, poza dostosowaniem operacyjnej
sfery działań PR do lokalnej kultury, jest prawdziwe otwarcie się na potrzeby i oczekiwania
poszczególnych, lokalnych grup odniesienia.
Stephen Banks w swojej książce pt. Multicultural Public Relations nazywa takie w pełni
otwarte nastawienie organizacji „szczerym i otwartym dialogiem”. Autor zakłada, że PR-
owcy muszą wyjść poza ramy samego komunikowania w znaczeniu rozpowszechniania
przekazów. Ich celem powinno być raczej budowanie harmonijnej i trwałej relacji pomiędzy
organizacją a poszczególnymi grupami odniesienia. Taka perspektywa zakłada, że korporacja
traktuje poszczególne grupy swojego otoczenia jako równorzędnych partnerów, do których
nie tylko się mówi, ale których się również, a może przede wszystkim, słucha.
Każdy z uczestników „szczerego i otwartego dialogu” ujawnia swoje potrzeby, dążenia i
zamiary oraz bierze pod uwagę możliwość rezygnacji z realizacji swoich celów, jeżeli takie
rozwiązanie zostanie uzgodnione w drodze negocjacji. Taka perspektywa zdecydowanie
zmienia spojrzenie na PR. Pytanie, czy korporacje w Polsce są gotowe, żeby realizować taką
filozofię, pozostaje otwarte.
O tym, że nie jest to proste, świadczy przykład Samsung Electronics. Firma podkreśla
globalny charakter swojej działalności. W sferze PR realizuje w Polsce programy i projekty,
które w dużej mierze są kalką odpowiedników zagranicznych. Globalizm widoczny jest także
w sferze CSR i przejawia się np. w sponsorowaniu Igrzysk Olimpijskich. Co ważniejsze, za
PR w Polsce odpowiedzialny jest pracownik działu marketingu, który piastuje stanowisko nie
menedżera, a specjalisty, co odzwierciedla siłę przetargową lokalnych PR-owców w
negocjowaniu kształtu realizacji globalnych strategii. Niekoniecznie dobrym wzorcem są też
przedstawiciele rodziny Lee, która kontroluje macierzystą spółkę w Korei i która była
oskarżana o działanie na szkodę udziałowców mniejszościowych oraz korupcje koreańskich
polityków. W takim kontekście trudno mówić o zaangażowaniu firmy w otwarty i szczery
dialog.
Przykład Samsung Electronics ilustruje jednak jeszcze jedną ważną zasadę. Mimo braku
osiągnięcia tego, co James Grunig, nazywa „doskonałością” w PR, korporacja cieszy się
dobrą opinią i osiąga doskonałe wyniki. Wydaje się, że w tym przypadku przesunięcie
akcentów w kierunki globalnej strategii PR w pewnym stopniu sprawdza się i ma swoje
uzasadnienie. Jest nim przedmiot działalności Samsunga, sprzedaż sprzętu nowych
technologii, które w dużym stopniu są oderwane od kontekstu kulturowego. Sposoby
korzystania z telefonów komórkowych nie są zakorzenione w tradycjach poszczególnych
krajów lub regionów, ale są definiowane przez kulturę masową, która jest uniwersalna bez
względu na długość i szerokość geograficzną. Nasuwa się wniosek, że nawet w tak kulturowo
uwarunkowanej sferze, jak komunikowanie w ramach PR, w określonych przypadkach
międzynarodowa standaryzacja jest uzasadniona.
Na koniec zaznaczmy, że w procesie dostosowania globalnych strategii PR do lokalnych
warunków szczególną role odgrywają PR-owcy w oddziałach firmy w poszczególnych
krajach. Bezwzględnie powinni oni być przedstawicielami kultury lokalnej. Polak pracujący
w krajowym oddziale międzynarodowego koncernu reprezentuje jednocześnie sposób
myślenia charakterystyczny dla lokalnej kultury narodowej, jak i kultury korporacyjnej. Jest
niczym native speaker, który mówi jednocześnie językiem ludzi i językiem korporacji. Tylko
w taki sposób może być skutecznym mediatorem w kształtowaniu się pozytywnej relacji
między organizacją a otoczeniem. Tylko wtedy globalne programy PR mogą być
dostosowane, z wzięciem pod uwagę niuansów używanego w danym kraju języka, cenionych
wartości, obowiązujących norm zachowania oraz panujących warunków społeczno-
biznesowych. Aby skutecznie spełniać swoją odpowiedzialną funkcję, PR-owiec
reprezentujący korporację powinien być też wysokiej klasy specjalistą posiadającym szereg
niezbędnych umiejętności z kompetencjami międzykulturowymi włącznie.
Podsumowując, powinniśmy stwierdzić, że kultura jest elementem w wyraźny sposób
wpływającym na komunikowanie, które leży u podstaw działań public relations. Dlatego
korporacje międzynarodowe, aby zapewnić skuteczność programów PR, muszą
dostosowywać swoje globalne strategie marketingowe i komunikacyjne do mozaiki lokalnych
kultur. Dostosowanie może zachodzić na różnych poziomach i w przypadku każdej
organizacji może przyjmować różny kształt. Najwyższym poziomem doskonałości adaptacji
jest podejście, gdzie lokalne społeczności traktowane są jak równorzędni partnerzy, a relacja
nabiera charakteru szczerego i otwartego dialogu. Osiągnąć tę doskonałość można dzięki
poprzedzeniu planowania globalnych strategii PR etapem badania oczekiwań grup celowych
na poziomie kraju i regionu. Choć przedstawione przykłady Nestlé i Samsung Electronics
potwierdzają, że nie jest to proste, warto próbować. Wystarczy postępować zgodnie z zasadą:
„Myśl lokalnie, działaj lokalnie”.
Artykuł powstał na podstawie pracy dyplomowej pt. „Otoczenie kulturowe public relations korporacji
transnarodowych na przykładzie Nestlé i Samsung Electronics w Polsce”, dostępnej pod adresem:
http://www.proto.pl/PR/Pdf/prace_dyplomowe/PR/Pdf/Miedzykulturowe_PR.pdf
.