Franciszka c5 84ski c5 9awiat 1 2008

background image

Franciszkański Świat

ranciszkański

Ś

wiat

CZASOPISMO MŁODYCH

Nr. (52) 2007 r.

www.franciszkanie.net

F

FŚwiat

w tym numerze

znajdziesz m.in.:

Wywiad z

egzorcystą

NPR kontra

antykoncepcja

Latarka

Czy szatan

ukrywa się na

dnie butelki z

alkoholem?

Rekolekcje

background image

2

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

Od redakcji

Drodzy czytelnicy „Franciszkańskiego Świata”

Przeżywamy radosny czas świąt Bożego Narodzenia. Przyjmijcie od

nas nowy nr FŚwiata, jako skromny prezent, jeden spośród wielu wspa-

niałych prezentów, które otrzymaliście na święta.

Życzymy wszystkim miłej lektury na najbliższe dni.

Nasz adres:

o. Jakub OFM

Franciszkański Świat

ul. Garbary 22

61-867 Poznań

e-mail:

fs@franciszkanie.net

background image

Franciszkański Świat

W tym numerze

znajdziesz:

Lekcja religii............................................................................................4
Rozmowa z... egzorcystą....................................................................6
Ofiary z ludzi w dzisiejszych czasach,
czyli o Helloween słów kilka ..........................................................0
Rekolekcje.............................................................................................
Ziemia Zbawiciela..............................................................................4
O. Łukasz Wadding.............................................................................6
Jak to jest z tym oczekiwaniem?...................................................8
Mój drogi przyjacielu.........................................................................2
Wątpliwość zapoczątkowała koniec............................................22
Czym jest żarliwość, Jezu?...............................................................2
Wiersz.....................................................................................................24
Naturalne Planowanie Rodziny kontra antykoncepcja........26
Latarka....................................................................................................28
Czy szatan ukrywa się na dnie butelki?......................................0
Byłem głodny a nakarmiliście mnie.............................................2

background image

4

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

Lekcja religii

Kolega zaśmiał się, kiedy doktor prowadzący zajęcia ze wstępu do

pedagogiki wspomniał o kursie przedmałżeńskim jako formie nabywania

kompetencji wychowawczych. Właściwie na twarzy większości z obecnych

pojawił się uśmiech. Na mojej też, gdy przypomniałam sobie, jak przebiegał

mój kurs katechizacji przedmałżeńskiej na lekcji religii w liceum.

Uśmiechnęłam się jednak nie dlatego, że jest to miłe wspomnienie; wręcz

przeciwnie.

Katecheza w liceum raczej mnie denerwowała niż cieszyła. I nie było to

bynajmniej wynikiem tego, że cała klasa zarzucała księdza kłopotliwymi pytaniami

albo obwiniała Pana Boga (i Kościół przy okazji) o całe zło tego świata. Nie, takie

zdarzenia w ogóle nie miały miejsca. Przede wszystkim dlatego, że na lekcji tej nie

było dyskusji. Żadnych. Przez dwa pierwsze lata ksiądz, który nas uczył, przynajmniej

omawiał jakiś temat. W trzeciej klasie jednak (zaznaczę, że uczył nas już inny kapłan)

zajęcia w głównej mierze polegały na tym, że zapisywaliśmy temat w zeszycie –

oczywiście o ile ktoś miał przy sobie zeszyt do religii – następnie ksiądz opowiadał

jakiś dowcip, bardziej lub mniej związany z przedmiotem, sporadycznie coś dyktował,

a potem to już tak zwana samowolka: można było robić to, na co się miało ochotę,

background image

5

Franciszkański Świat

oczywiście w granicach normy i oby w

miarę cicho. I tak mniej więcej wyglądał

mój kurs przedmałżeński. Na koniec

roku trzeba było napisać pracę na jeden

z trzech podanych tematów. Do dziś je

pamiętam: „Antykoncepcja”, „Dlaczego

małżeństwo sakramentalne?” i ostatni,

cieszący się niewątpliwie największym

powodzeniem, „Wychowanie – cele i

jak”. Prawdę mówiąc byliśmy delikatnie

oburzeni tym, że coś takiego trzeba będzie

zrobić. No bo jak to, sama obecność

na katechezie nie wystarczy? Poza tym

chodziły słuchy, że ksiądz, z którym

wcześniej mieliśmy religię, nie wymaga

takich rzeczy. Próbowaliśmy nawet jakoś

oponować, ale się nie udało. Większość (w

tym i ja) wybrała właśnie ten trzeci temat,

gdyż dawał on największe możliwości tak

zwanego wodolejstwa. Można było napisać

dużo, ale niekoniecznie konkretnie. W

gruncie rzeczy jednak chodziło o to, żeby

oddać cokolwiek – byle było. I na komersie

dostać „Zaświadczenie ukończenia kursu

katechizacji przedmałżeńskiej”. A nawet

jeżeli koś nie zdążył na czas, pracę można

było donieść później i też otrzymywało

się odpowiednią karteczkę.

Nie chcę, żeby to, co napisałam

powyżej, brzmiało jak pewnego rodzaju

atak na księży, którzy uczyli mnie religii.

Oczywiście, od katechety bardzo wiele

zależy, ale jednak nie wszystko. Zdaję

sobie sprawę z tego, że lekcje religii tak

właśnie wyglądały, bo i nam, i księdzu

chyba też, zależało na tym, żeby te 45

minut jak najszybciej minęły. Kapłani

bynajmniej nie byli nudni albo mało

sympatyczni. Pod koniec roku szkolnego

wychodziliśmy na boisko: chłopcy i ksiądz

grali w piłkę, a dziewczyny plotkowały.

W moim liceum panuje taka niepisana

tradycja, że absolwenci przychodzą na

rozpoczęcie roku szkolnego. Jest okazja do

spotkania ze znajomymi i z nauczycielami.

Zawsze sobie wtedy z księżmi gawędzimy,

podobnie było, kiedy jeszcze chodziliśmy

do szkoły. Z tą tylko różnicą, iż nawet

na lekcji nie rozmawialiśmy na tematy

religijne. Dlaczego? Nie mam pojęcia.

Byliśmy bierni. My – uczniowie.

Ksiądz też. Ja byłam bierna. My

chcieliśmy sobie trochę odetchnąć,

czasem (ale rzadko) pouczyć się na jakiś

sprawdzian. Wiecie zresztą jak wygląda

szkolna rzeczywistość – w zasadzie ciągle

wypatruje się chwili luzu, myśli z nadzieją,

że nie będzie któregoś z nauczycieli albo

będzie musiał coś załatwić czy przyjdzie

pół godziny po dzwonku… Religia

była właśnie takim przerywnikiem w

zajęciach, czymś między przerwą a

standardową lekcją. Na katechezie Bóg

i religia bynajmniej nie były w centrum

zainteresowania.

Traktowaliśmy

to

niejako po macoszemu.

Najłatwiej o ten stan oskarżać

katechetów. Że się nie starają, nie potrafią

zaciekawić, uciekają od trudnych pytań,

czasem jakby krępują się rozmawiać o

tym, co dla nas ważne. Pytanie tylko,

ile razy spotykali się z taką – nazwijmy

to kolokwialnie – olewczą postawą, z

tumiwisizmem? Ile podjęli prób, by ten

mur obojętności i braku zainteresowania

obalić? I jaka była na to nasza reakcja,

jakie nastawienie? Nas, katolików, którzy

powinni dążyć do poznania Tego, w

którego wierzą. Nas, po bierzmowaniu,

czyli

sakramencie

dojrzałości

chrześcijańskiej. Nas, którzy nie tylko

mamy grzecznie słuchać i być spokojni,

ale także dawać świadectwo, wykazać się

zaangażowaniem.

Ja wiem, że swoją szansę

zmarnowałam. I żałuję.

Paulina

background image

6

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

W jednym z wywiadów ks. Eugeniusz tak o sobie

powiedział:

W zasadzie to nie wiem, dlaczego arcybiskup akurat

mi zaproponował kilka lat temu tę posługę. Może wyczuł, że

mam do tego jakieś predyspozycje. Bałem się, że jako człowiek

wrażliwy nie będę mógł spać po takich seansach. I rzeczywiście

podczas pierwszego kontaktu z osobą opętaną przeżyłem szok.

Było nas tam wtedy kilku księży. Podczas modlitwy chłopak

zaczął rzucać się, krzyczeć jakby nie swoim głosem, po czym

spojrzał mi prosto w oczy i powiedział: „Ten młody się boi”.

Dzisiaj ks. Eugeniusz jest już doświadczonym

egzorcystą, służącym Bogu na terenie diecezji poznańskiej.

To właśnie do niego skierujemy dzisiaj kilka pytań odnośnie

spraw związanych ze światem złych duchów.

Rozmowa z ...

Egzorcystą

- ks. Eugeniuszem

Guździołem

1. Kim właściwie jest demon,

diabeł?

Najkrótsza odpowiedź brzmi:

upadły anioł. Najtrafniej określa to

kanon 414 Katechizmu Kościoła

Katolickiego:

„Szatan,

czyli

diabeł i inne demony są upadłymi

aniołami, którzy w sposób wolny

odrzucili służbę Bogu i Jego

zamysłowi. Ich wybór przeciw

Bogu jest ostateczny. Usiłują oni

przyłączyć człowieka do swego

buntu przeciw Bogu”.

2. Czy w dzisiejszych czasach,

w

dobie

komputerów,

zdumiewającej techniki i

postępującej wiedzy na temat

psychologii można jeszcze

background image

7

Franciszkański Świat

mówić o skrępowaniach,

udręczeniach,

czy

opętaniach? Czy Kościół

aby nie przesadza troszeczkę

mówiąc, że diabeł może

posiąść ludzkie ciało? Brzmi

to troszkę jak scenariusz do

filmu z gatunku horroru?

Złe duchy nie ustają, aby nas

przyłączyć do swego buntu

przeciw Bogu. „Tradycyjne” ich

działanie to kuszenie do złego.

Gdy człowiek wchodzi w grzech

tzn., że uległ działaniu szatana.

Niestety, diabeł nie poprzestaje

na pokusie. We współczesności

wytworzył sobie ścieżki, po

wejściu na które człowiek otwiera

się na jego działanie. Pierwsza

z nich: doktryna spirytyzmu z

praktyką wywoływania duchów.

Uczestniczenie

w

seansach

spirytystycznych bardzo mocno

otwiera na działanie demonów. Po

drugie: wróżby. Jakakolwiek ich

forma. Wspomniany Katechizm

tak to precyzuje: „Należy odrzucić

wszelkie formy wróżbiarstwa:

odwoływanie się do szatana

lub demonów, przywoływanie

zmarłych lub inne praktyki mające

rzekomo odsłaniać przyszłość.

Korzystanie

z

horoskopów,

astrologia,

chiromancja,

wyjaśnianie

przepowiedni

i

wróżb, zjawiska jasnowidztwa,

posługiwanie się medium są

przejawami chęci panowania nad

czasem, nad historią i wreszcie nad

ludźmi, a jednocześnie pragnieniem

zjednania sobie ukrytych mocy.

Praktyki te są sprzeczne ze czcią

i szacunkiem – połączonym z

miłująca bojaźnią – które należą

się jedynie Bogu” (Kanon 2116).

Po trzecie – energoterapia. Bardzo

przestrzegam przed korzystaniem

z takich usług. Jest to również

otwarcie się na działanie złych

mocy. Po czwarte: muzyka

satanistyczna w wielu odmianach.

Łatwo można wejść w jakąś

deklarację, w relację z demonami.

Piątą dziedziną jest Wschód z

jego technikami medytacyjnymi

np. metoda Reiki, metoda Silwy,

feng shui. Tutaj chciałbym dodać

przestrogę

Katechizmu:

„...

Jest również naganne noszenie

amuletów...”(kanon 2117).

3. Jakie są skutki otwarć na

działanie szatana?

Nigdy nie otworzę się na

bezpośrednie działanie złego

ducha. Dlaczego? Bo się boję.

Nie mam problemów, a z

background image

8

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

pewnością będę je miał, gdy np.

pójdę do wróżki. Doświadczenie

egzorcystów podpowiada różne

udręczenia, które przeżywają osoby

po wejściu na którąś ze ścieżek

otwarcia na złe duchy. Chociażby

różne lęki, kłopot ze snem, sny

pełne niepokoju, przekonanie,

że ktoś jest obecny w pokoju itd.

Częste jest uderzenie w jedność

z najbliższymi: w małżeństwie,

czy też utrata autorytetu przez

rodziców. Zazwyczaj pojawia się

też kłopot w relacji z Bogiem:

trudność w chodzeniu do kościoła,

ze spowiedzią, z osobistą modlitwą.

W trudniejszych przypadkach

pojawiają się myśli, by komuś lub

sobie zrobić krzywdę.

4. Jak odróżnić chorobę

psychiczną od działania

złych duchów?

Żałuję, że nie mam przygotowania

związanego

ze

studiami

psychologicznymi. Nawet na

jakimś etapie o tym myślałem,

ale wiek i brak czasu (tak mi się

wydaje...) sprawił, że nie podjąłem

tego zadania. Są egzorcyści w

Polsce, do których trafiają osoby

po uprzedniej analizie, czy jest

to sprawa duchowa czy czysto

psychiatryczna. Ja wychodzę z

założenia, że rozmowa i modlitwa

nikomu nie może zaszkodzić.

Jeśli ktoś leczy się u psychologa

czy psychiatry, nigdy tego nie

dezawuuję, wręcz odwrotnie.

Uważam, że pomagać danej

osobie można komplementarnie.

Byłem pod wrażeniem wykładu na

Europejskim Zjeździe Egzorcystów

w Częstochowie księdza z Wiednia,

który opowiadał o współpracy w

tamtejszej klinice psychiatrycznej

egzorcysty z psychiatrami. Dość

często się zdarza, że egzorcysta jest

ostatnią deską ratunku. Dana osoba

wcześniej była już u wszystkich

możliwych lekarzy.

5. Co jest najczęściej

przyczyną opętań?

Bardzo rzadko używam tego

słowa.

Bardziej

odpowiada

mi: otwarcie na złego ducha,

udręczenie, skrępowanie czy też

zniewolenie. Według obliczeń

jednego z egzorcystów polskich

sześćdziesiąt procent osób, które

do nas przychodzą, mają problemy,

którym mógłby zaradzić każdy

ksiądz, czy też osoba bliska –

mądra życiowo. Trzydzieści osiem

procent to osoby, które otwarły

background image

Franciszkański Świat

się na działanie złych duchów i

przeżywają większe lub mniejsze

udręczenia. A tylko dwa procent

to osoby opętane tzn. takie, w

których wnętrzu zły duch lub złe

duchy znalazły sobie mieszkanie.

Najczęściej do opętania dochodzi

przez wolitywne proszenie szatana

o przyjście lub o „pomoc”.

6. Jak możemy się

najskuteczniej bronić przed

szatanem?

Diabeł to upadły anioł. Jezus

Chrystus to Syn Boży. Więzi z

Jezusem są drogą ochrony przed

złymi duchami: modlitwa, msza

święta z Komunią Świętą, spowiedź

święta i inne sposoby bliskości

z Nim. A przede wszystkim nie

można wejść na żadną ze ścieżek

otwarcia na złego ducha. Nie chcę

mieć problemów, stąd nie otworzę

się na działanie szatana np. nigdy

nie pójdę do mistrza reiki czy do

bioenergoterapeuty.

7. Co zrobić, jeśli ktoś

rozpozna w sobie objawy

działania złych duchów?

Do kogo ma się zwrócić o

pomoc?

Do Jezusa. Do Maryi. Do Anioła

Stróża. Pobiegłbym do spowiedzi.

Chodziłbym jak najczęściej do

Komunii

Świętej.

Możnaby

porozmawiać ze swoim księdzem

i poprosić go o modlitwę.

Wreszcie, są egzorcyści – w naszej

archidiecezji pięciu.

Dziękuje za rozmowę

background image

0

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

Ofiary z ludzi w dzisiejszych czasach, czyli

o Halloween słów kilka.

Policja w Stanach Zjednoczonych notuje zwiększoną liczbę

zaginięć zwierząt i dzieci przed świętem Halloween. Były satanista

zeznaje, że wyznawcy diabła w czasie nocnych obrzędów czarnych

mszy składają w ofierze zwierzęta i ... dzieci.

Mimo, że od święta Halloween minęło już dużo czasu, chciałbym wrócić

do owej nocy duchów. Do napisania tego artykułu skłoniła mnie żywa dyskusja, jaka

wywiązała się między uczestnikami forum Franciszkańskiego Ruchu Apostolskiego.

Swój artykuł opieram na podstawie dwóch książek i dwóch artykułów umieszczonych

na portalu www.opoka.org.pl/

Nazwa Halloween ma swoje źródło w połączeniu dwóch nazw „All Hallow

Day” („Dzień Wszystkich Świętych” oraz „All Hallow Evening” (Wieczór Wszystkich

Świętych)

1

i nawiązuje do starego, celtyckiego

2

święta ku czci boga śmierci -

Samheina

.

Gdy wiara chrześcijańska dotarła do wyspy Celtów, misjonarze głoszący

Chrystusa zaczęli stopniowo usuwać pogańskie święta i zastępować je świętami

katolickimi. W większości udało się im wykorzenić je z pogańskiej tradycji. Duże

trudności napotkali jednak, gdy chodzi o obchody ku czci boga śmierci. Celtowie nie

chcieli usunąć tego święta ze swojego kalendarza.

Co to było za święto i na czym polegało? W tradycji dawnych mieszkańców

Por. Posacki A. Halloween. [w:] Encyklopedia Białych Plam. T. 7. Radom 2002, s. 7.

2

Celtowie zamieszkiwali obszar dzisiejszej Irlandii – przypomina autor

Por. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/V/VS/halloween.html

background image

Franciszkański Świat

Irlandii w nocy z 31 października na 01

listopada kończył się stary, a rozpoczynał

nowy rok. Tej nocy duchy zmarłych

miały zstępować na ziemię, powracać

do swoich dawnych miejsc zamieszkania

i odwiedzać żyjących. Aby uniknąć

kontaktu ze zmarłymi, Celtowie zostawiali

zmarłym pożywienie przed swoimi

domami. Wychodzili ze swoich mieszkań

i wędrowali w swoich miejscowościach,

ubrani w stare, zniszczone rzeczy. Ci

wszyscy, którzy nie zadbali o zmarłych,

nie zostawili im pokarmu, narażali się na

ich zemstę. Zmarli mogli wyrządzić im

jakąś krzywdę. Tej samej nocy podczas

nocnych obchodów liturgicznych ku czci

boga Samheina druidzi (celtyccy kapłani)

pełniąc swoją służbę, o północy składali

Samheinowi krwawe ofiary z ludzi

4

.

Tak

było

w

starożytnej

i

średniowiecznej

Irlandii.

Jak

już wspomniałem, pod wpływem

chrześcijaństwa udało się to święto

wyrzucić z celtyckiego kalendarza.

Dziś jednak zaczęło się ono odradzać,

przybierać nową formę. Ta „odnowa”

jest widoczna szczególnie w Stanach

Zjednoczonych, na Zachodzie Europy, a

ostatnio również i w Polsce pod nazwą

Halloween.

Pozornie jest to święto niewinne.

Dzieci przebierają się w różnego rodzaju

duchy, straszne postacie i chodzą od

domu do domu, prosząc dla siebie o

jakiś datek - słodycze na przykład. Przed

domami wystawia się pustą w środku,

uśmiechniętą, podświetloną dynię. Nic

w tym złego można powiedzieć, ale...

4

Por. Wolan M. Pozornie niewinne.

Rzecz o terapiach, medytacjach, wróżkach,

zabawach z duchami. Częstochowa 2006, s.

7. Por. Por. Posacki A. Halloween. [w:] Ency-

klopedia Białych Plam. T. 7. Radom 2002, s.

7.

Po pierwsze: wydrążona i podświetlona

dynia to nie tylko znak dobrej zabawy w

nocy z 31 października na 01 listopada.

Taka dynia to znak dusz potępionych.

W starożytności był to symbol kultu

szatana. Ci, którzy go czcili, wystawiali

taką dynię na dachu i niejako mówili

przechodzącym: „tu mieszkają czciciele

złego ducha, diabła”

5

. Po drugie:

Halloween jest DZIŚ świętem satanistów.

Przejęli oni tę uroczystość od Celtów.

Połączyli noc Halloween z wieczorem

tzw. czarnych mszy i orgii seksualnych

6

.

Sataniści wierzą, że tej nocy diabeł ma

szczególną moc. W czasie nocnych

obrzędów składają ofiary ze zwierząt, a

także z ludzi, niemowląt. Potwierdzają

to zeznania byłych satanistów. Jeden

z byłych wyznawców szatana - Glenn

Hobbs - potwierdził to. Również badania

amerykańskiej policji wykazują, że

pod koniec października wzrasta liczba

zaginionych zwierząt i ludzi... Dzieje się

to wszystko w naszych czasach

7

...

Co Ty na to, Drogi Czytelniku?

Bawisz się w czasie Halloween? Tego nie

wiem... Ale wiem, że są ludzie, którzy nie

widzą w tej „zabawie” nic złego. Może

nie znają pochodzenia tego „święta”(?),

a może nie ma to dla nich znaczenia. Ot,

po prostu, niewinna zabawa. Niech sobie

dzieci pochodzą po domach, coś dostaną,

nie będą siedzieć przy komputerze itd.

Dorośli też się trochę postraszą: obejrzą

jakiś horror, pobawią się, może potańczą.

A następnego dnia wszyscy razem pójdą

na cmentarz, żeby pomodlić się za swoich

5

Por. http://www.opoka.org.pl/bi-

blioteka/P/PR/halloween.html

6

Por. Posacki A. Halloween. [w:] En-

cyklopedia Białych Plam. T. 7. Radom 2002, s.

7.

7

Por. http://www.opoka.org.pl/bi-

blioteka/P/PR/halloween.html

background image

2

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

bliskich zmarłych.

Łączymy w jedno dwie sprzeczności: Pana Boga i diabła. A Chrystus

powiedział wyraźnie: nie możecie dwom panom służyć. (...) Nie możecie służyć Bogu i

mamonie (Mt 6, 24). Ja jestem światłością świata. Kto idzie za mną, nie będzie chodził

w ciemności, lecz będzie miał światło życia (J 8 12). Jezus jest światłością, szatan -

ciemnością. W jaki sposób, na jakiej podstawie człowiek, który mówi o sobie, że jest

wierzący, bawi się na dobre w Halloween?! Nie potrafię, nie umiem znaleźć odpowiedzi

na to pytanie...

A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny chcę cię wyrzucić z mych

ust - powiedział Chrystus w Apokalipsie (Ap 3, 16). Ja nie chcę być letni, dlatego

mówię NIE Halloween. Mówię Halloween NIE, ponieważ to „święto” ma złe korzenie,

ponieważ sprzeciwia się przykazaniu Bożemu: nie będziesz miał bogów cudzych przede

mną.Dzieci, które chodzą po domach i zbierają coś dla siebie, są swego rodzaju zasłoną

dymną dla prawdziwej natury tego święta, dla satanistów, którzy przejęli liturgię

Celtów i dziś sami składają ofiary diabłu także z ludzi! NIE do pogodzenia dla mnie

jest powiedzieć: wierzę w Jezusa Chrystusa jako mojego Boga i Pana i jednocześnie

bawię się w nocy z 31 października na 01 listopada. Według mnie, nie można połączyć

Jezusa Chrystusa i boga Samheina i żyć sobie z tym spokojnie.

o. Sylwester

Halloween 2007

background image

Franciszkański Świat

NIEDŁUGO FERIE ZIMOWE!

Zapraszamy młodzież męską na Ferie ze św.

Franciszkiem do Pakości w dwóch terminach:

- 14 – 18 stycznia 2008 r.

- 30 stycznia – 02 lutego 2008 r.

Rozpoczęcie pierwszego dnia w godzinach popołudniowych,

zakończenie dnia ostatniego w godzinach południowych.

Należy zabrać ze sobą:

- Pismo święte

- różaniec

- śpiwór

- notes

- obuwie zamienne

- dobry humor :-)

Będzie okazja do:

- odpoczynku,

- porozmawiania o

powołaniu,

- zapoznania się z

franciszkanami,

- zwiedzenia jednej

z najstarszych polskich Kalwarii,

- i wiele innych...

Wszystkie informacje i zgłoszenia:

o. Dawid OFM

Franciszkański Ośrodek Rekolekcyjny

„TaU”:

ul. Inowrocławska 3

88-170 Pakość k. Inowrocławia

tel.: (052) 351-84-24

kom.: 695-77-59-59

e-mail:

powolanie@franciszkanie.net

background image

4

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

Mam na imię Gosia i

chciałabym

opowiedzieć

Wam,

a raczej podzielić się tym, czego

doświadczyłam podczas pobytu w

Ziemi Świętej.

22 – 29 sierpnia 2007 r. -

najpiękniejsze dni w moim życiu.

Mówię tak z perspektywy zaledwie

3 miesięcy od pobytu w tym

świętym miejscu, gdyż od tamtego

czasu doświadczam szczególnego

błogosławieństwa.

Organizatorami

tej

pielgrzymki

byli

Ojcowie

Franciszkanie i dzięki nim ta

podróż po śladach Jezusa stała się

tak

niesamowitym

przeżyciem.

Przewodnikiem był o. Jakub, redaktor

Każdy z nas od dziecka słyszał te słowa, ciągle dobiegały do

nas głosy o kraju, w którym anioł posłany przez Boga zwiastował

młodej dziewczynie, że zostanie Matką Zbawiciela, o miejscu

gdzie Owo Dziecię zostało zrodzone w nędznej szopie, gdyż

nie było dla Niego miejsca w gospodzie, a także o śmierci i

Zmartwychwstaniu Tego, Który Przyszedł ofiarować się za nas.

Lecz czy tak naprawdę wgłębiamy się w to, co nam inni

przekazywali? Czy zastanawiamy się nad tym?

Ziemia Zbawiciela

background image

5

Franciszkański Świat

tej gazetki. Podróż do Izraela, a ogólnie

mówiąc do Ziemi Świętej, była moim

marzeniem. I akurat w tym samym

czasie, kiedy ona miała się odbyć, ja

obchodziłam osiemnaste urodziny i to

spowodowało, że rodzice postanowili

spełnić to marzenie i ofiarować mi

prezent w postaci pielgrzymki do

źródła mojej wiary.

Mówiąc pokrótce zwiedziliśmy:

- Nazaret, miejsce zwiastowania;

- Betlejem, gdzie Jezus przyszedł na

świat;

- Kanę Galilejską, gdzie dokonał

pierwszego cudu;

- Odnowiliśmy swój chrzest w rzece

Jordan;

- Płynęliśmy po jeziorze Galilejskim, o

którym tak dużo mówi Pismo Święte.

Odprawialiśmy

również

Drogę

Krzyżową ulicami starej Jerozolimy.

Modliliśmy się przy Grobie Pańskim,

który jest najważniejszym punktem

pielgrzymki, gdyż tam dokonało

się Zmartwychwstanie Jezusa, ale

również zapowiedź i obietnica

naszego powstania ze śmierci do życia

wiecznego.

Przebyliśmy prawie wszystkie

miejsca, o których jest mowa w

Ewangeliach, więc nie sposób o

każdym napisać.

Opowiem Wam o miejscu

szczególnie ważnym dla mnie, o

Pustyni Judzkiej, na której Jezus

modlił się i pościł. Właśnie tam była

Msza św. z okazji moich urodzin.

Eucharystia ta zostanie na zawsze w

moimsercu.

Wyobraźcie sobie: żar leje

się z nieba, słońce pali ciało, a ciepły

wiatr jak powiew Ducha Świętego

rozwiewa piach. Na środku stoi duży

kamień, na nim kielich i puszka z

komunikantami. Czterech kapłanów

celebruje Najświętszą Ofiarę, a ja

uświadamiam sobie te lata słuchanych

opowiadań o Ziemi Świętej, na której

mam łaskę stać i wgłębiać się w

korzenie wiary, namacalnie odkrywać

wielkość Boga w najmniejszym

kamyczku i ziarnku piasku.

Te przeżycia pozwoliły mi

odkryć siebie i Chrystusa na nowo.

Czytając lub słuchając Pisma Świętego

uświadamiam sobie autentyczność

obecności Boga, Stwórcy, który nie

jest tylko Bogiem narodu wybranego

lub Ziemi Obiecanej, lecz Panem

przenikającym każdą chwilę mego,

naszego życia, tu i teraz!

Pielgrzymka ta była podróżą

do źródła i odkryciem Nowego

Jeruzalem w moim sercu.

Życzę Wam, byście mogli

dostąpić łaski bycia na tej uświęconej

w każdym stopniu ziemi. Ziemi z

której wszyscy wyrastamy.

GOSIA

background image

6

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

ZNANI I NIEZNANI FRANCISZKANIE

O. Łukasz Wadding - tytan pracy (588 -657)

Dnia 18 listopada 2007 r.
w

Zakonie

Franciszkanów

obchodzono 350-tą rocznicę
śmierci słynnego irlandzkiego
franciszkanina, o. Łukasza
Waddinga.

Łukasz Wadding urodził się

16 października 1588 r. w Waterford
(Irlandia). Był jedenastym z kolei
dzieckiem w rodzinie Anastazji
Lombard i Waltera Waddinga.
Państwo Waddingowie w sumie
posiadali 14 dzieci: 10 synów i 4
córki.

Rodzice

wychowywali

Łukasza w dobrej tradycji katolickiej.
W ich domu ceniono modlitwę.
Łukasz, razem z rodzicami, braćmi
i siostrami odmawiał codziennie po
łacinie modlitwę do Najświętszej
Maryi Panny, jak również psalmy
pokutne i inne. Ponadto cała rodzina
odmawiała

wspólnie

modlitwy

poranne i wieczorne oraz różaniec.

Łukasz

po

ukończeniu

13 roku życia pobierał nauki w
irlandzkim kolegium w Lizbonie.
Czując w sobie powołanie do Zakonu
św. Franciszka, został przyjęty do
nowicjatu franciszkanów w 1604 r.,
przyjmując imię Franciszek. Od tej
pory jego pełna nazwa, której rzadko
używał, brzmiała: Łukasz od Świętego
Franciszka Wadding. Po dwuletnim
studium filozofii w Leiria, udał się
na studia teologiczne do Lizbony, a
potem do Koimbry.

Ł u k a s z

Wadding ukończył kurs teologii w
Koimbrze w 1613 r. i w tymże roku
w Vizeu, w środkowej Portugalii,
otrzymał święcenia kapłańskie. Po
krótkim pobycie w Salamance, udał
się do kolegium w Alba de Tormes,
by studiować język hebrajski; stał się
biegły w tym języku i publikował w
nim dzieła.

Król Hiszpanii Filip III

utworzył Komisję, w skład której
wchodzili: o. bp Antoni z Trejo,
nowowybrany o. generał Benigny z
Genui oraz o. Łukasz Wadding (jako

background image

7

Franciszkański Świat

ekspert w sprawach mariologicznych).
Król polecił tej Komisji udać się do
Rzymu, do papieża Pawła V z petycją
o ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym
Poczęciu N.M.P. Komisja Królewska
przybyła do Rzymu 16 grudnia 1618
r.

Zdumiewająca jest ogromna

praca wykonana przez Waddinga.
Wydał drukiem po raz pierwszy Pisma
św. Franciszka. Po raz pierwszy wydał
w 1639 r. przygotowane w ciągu 4 lat
dzieła bł. Jana Dunsa Szkota, co było
nazywane „cudem pracowitości”.
Jest autorem cenionych dzieł, jak np.
„Annales Minorum”. Opracował dzieje
Zakonu Braci Mniejszych od powstania
Zakonu aż po czasy mu współczesne;
jest określany jako „Książe kronikarzy
franciszkańskich”.

Po założeniu 1627 r.

irlandzkiego kolegium przy klasztorze
św. Izydora w Rzymie, Wadding
zamieszkał w nim; był tam aż 5 razy
gwardianem; tam też założył szkołę
szkotystyczną. Przyczynił się do
powstania wielu kolegiów irlandzkich,
m. in. w Polsce, we Wieluniu. Był
zakonnikiem bardzo pracowitym,
prawdziwym tytanem pracy. Pracował
także w różnych kongregacjach
rzymskich.

Łukasz Wadding prowadził

bardzo szeroką korespondencję po
łacinie, po hiszpańsku, po włosku z
kardynałami, biskupami, nuncjuszami,
ministrami generalnymi, historykami,
teologami. Już w roku 1619 wysunięto
go jako kandydata na biskupa w
Waterford, a w roku 1626 na biskupa
w Armagh. Wielokrotnie usiłowano
uczynić go kardynałem.

W niedzielę 18 listopada

1657 r., o. Łukasz, wyniszczony
ciężką pracą i cierpieniem, odszedł
do Pana po wieczną nagrodę i został
pochowany w podziemiach klasztoru
św. Izydora w Rzymie.

O. Grzegorz Błoch ofm





background image

8

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

…Następnego dnia Mały Książę przyszedł na

oznaczone miejsce.

- Lepiej jest przychodzić o tej samej godzinie [zagadnął

lis]. Gdy będziesz miał przyjść na przykład o czwartej po

południu, już od trzeciej zacznę odczuwać radość. Im bardziej

czas będzie posuwać się naprzód, tym będę szczęśliwszy.

O czwartej będę podniecony i zaniepokojony: poznam cenę

szczęścia! A jeśli przyjdziesz nieoczekiwanie, nie będę mógł

się przygotować… Potrzebny jest obrządek.

- Co to znaczy „obrządek”? – spytał Mały Książę.

- To także coś całkiem zapomnianego – odpowiedział lis.

– Dzięki obrządkowi pewien dzień odróżnia się od innych,

pewna godzina od innych godzin…

Jak to jest z oczekiwaniem?

czyli o Małym Księciu, obrządku i

telefonie komórkowym…

background image

Franciszkański Świat

…pewne spotkanie od innych

spotkań

chciałoby

się

dopowiedzieć za lisem.

Co to znaczy „obrządek”?

– dobre pytanie. Czy rzeczywiście

– jak sugeruje lis – to coś

zapomnianego? A jeśli tak, to

dlaczego zapomnieliśmy…? Czy

było to na tyle mało ważne, że

aż niegodne zapamiętania? Czy

umiemy czekać?

Kiedy czytamy dialog

Małego Księcia z lisem o

oczekiwaniu, może się w nas

zrodzić wiele pytań. Jeśli ktoś

ma nadzieję, że znajdzie tu na

wszystkie odpowiedzi, to muszę go

rozczarować. Dlaczego? Z prostej

przyczyny – odpowiedzi będzie tyle,

ile osób zada sobie trud postawienia

pytań. A uczynić to warto – choćby

dlatego, że przeżywamy teraz

nie co innego, jak właśnie CZAS

OCZEKIWANIA…! Co więcej

– całe nasze życie jest swoistym

CZASEM OCZEKIWANIA na

powtórne przyjście Pana. Czy

umiemy go przeżywać?

Każdy, kto kiedykolwiek

kogoś kochał, wie, czym jest

tęsknota, jak wolno mijają godziny

czekania na spotkanie z ukochaną

osobą, a jednocześnie jak – w

miarę upływu czasu – na myśl

o spotkaniu wzrasta radość. Im

bardziej czas posuwa się naprzód,

tym jesteśmy szczęśliwsi, bo oto

zbliża się wytęskniony moment…

Chcemy przeżyć go jak najlepiej,

chcemy się do niego przygotować.

To właśnie stanowi obrządek.

Każdy, kto kocha, sam doskonale

wie, na czym on polega. No właśnie

– każdy, kto kocha! Nie istnieje

inna możliwość. Konieczność

przygotowania, celebracji czasu

oczekiwania, dostrzegą tylko ci,

którzy kochają. Oni wyczuwają

niemal intuicyjnie, że potrzebny

jest obrządek, kiedy się czeka na

kochaną osobę: na człowieka, a

także na… Boga! Sprawa właściwie

oczywista, ale czy na pewno…?

Jak jest?

Zobaczmy, jak wygląda

„obrządek oczekiwania” w naszej

codzienności. Nasze zabieganie i

wszechobecne telefony komórkowe

pomogły nam przyzwyczaić się, że

wszystko (albo prawie) może być

zmienne. Przecież każde umówione

spotkanie można nawet w ostatniej

chwili odwołać lub przesunąć.

Czemu mielibyśmy walczyć o

punktualność, jeśli wystarczy, że

zadzwonimy i usprawiedliwimy

nasze spóźnienie…? Sytuacja

komplikuje się co prawda, gdy

ta druga osoba akurat nie jest

„uchwytna”, ale to już jej wina,

że tak było, kiedy my właśnie

background image

20

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

chcieliśmy zadzwonić i się

wytłumaczyć. W naszym życiu

dzieje się tak wiele: tyle w nim

biegania, ważnych spraw, które

nie mogą czekać, że czasem nawet

umówić się na spotkanie nie

sposób. Dlatego często stawiamy

na spontaniczność – „jeśli się uda,

jeśli akurat znajdę chwilę, to się

zobaczymy. Ale jakby co, to bądź

‘pod telefonem’, bo możesz mnie

nie zastać…” No właśnie – jakby

co…Wiadomo, są sprawy ważne i

bardzo ważne, są sytuacje losowe,

których nie da się przewidzieć,

ale czy to oznacza, że mamy

unikać jakichkolwiek deklaracji i

rezygnować ze stałości i wierności

podjętym zobowiązaniom? Rzecz

jasna nie postępujemy tak w

sytuacjach, które od nas nie zależą,

ale jak to wygląda we wszystkich

pozostałych…?

I co dalej?

Warto postawić sobie proste

pytania: czy dzięki nieograniczonej

możliwości komunikowania się

zawsze i wszędzie, nie zatraciliśmy

pewnej wrażliwości na tajemnicę

zawartą

w

oczekiwaniu?

Wrażliwości na… obrządek? Czy

w naszym zabieganiu stać nas

jeszcze na celebrację oczekiwania?

Czy mamy czas na radowanie

się oczekiwaniem po to, by w

momencie

spotkania

poznać

cenę szczęścia? I czy dajemy

szansę przeżywania tego naszym

przyjaciołom? Czy nasze spotkania

różnią się od siebie, czy wrzucamy

wszystkie w kalendarz, dzieląc je

jedynie na pilne i mniej pilne?

Pomyślmy: jak w takim

zabieganiu

wygląda

nasze

oczekiwanie

na

przyjście

Jezusa? Czy przypadkiem nie

wolelibyśmy, żeby był „pod

telefonem”, dostosowując się do

naszego grafiku zajęć, bo inaczej

ryzykuje, że nas nie zastanie…?

Kto przez to ryzyko może stracić

najwięcej? Jak to będzie, kiedy

Pan zjawi się nie-oczekiwanie…?

Przecież przychodząc do nas,

przychodzi do siebie (wszak On

jest gospodarzem naszego życia).

A jeśli się przychodzi do siebie, do

„swoich”, to liczy się na ich miłość

i oczekiwanie…

Jeśli kochasz, będziesz

czekać!! Jeśli kochasz, już sam czas

oczekiwania stanie się świętem!

s. Magdalena, Misjonarka

Chrystusa Króla

Jeśli kochasz, będziesz czekać

background image

2

Franciszkański Świat

„Jak się czujesz? Musiałem napisać do Ciebie ten krótki list, aby powiedzieć Ci jak

bardzo troszczę się o Ciebie. Widziałem Cię wczoraj, jak rozmawiałeś ze swymi

przyjaciółmi. Czekałem na Ciebie cały dzień mając nadzieję, że chciałbyś porozmawiać

ze mną. Dałem Ci zachód słońca, aby zakończył Twój dzień i chłodny podmuch wiatru

abyś odpoczął i czekałem. Nie przyszedłeś. To mnie zasmuciło - ale nadal Cię kocham,

ponieważ jestem Twoim przyjacielem. Widziałem Cię śpiącego zeszłej nocy i chcąc

dotknąć Twoich brwi

rozlałem światło księżyca na Twoją twarz.

Znowu czekałem, chciałem przyjść, abyśmy mogli porozmawiać. Mam tak wiele

prezentów dla Ciebie. Obudziłeś się i pobiegłeś do pracy. Moje łzy były w deszczu.

Gdybyś tylko mnie posłuchał - kocham Cię. Próbuję Ci to powiedzieć przez błękitne

niebo i cichą zieloną trawę. Szepcę to w liściach, na drzewach i w kolorach kwiatów,

wykrzykuję Ci to w strumieniach górskich. Ubrałem Cię w ciepłe promienie słońca

i nasyciłem powietrzem z zapachami natury. Moja miłość do Ciebie jest głębsza niż

ocean i większa, niż największa potrzeba w Twoim sercu. Proszę Cię - porozmawiaj

ze mną, proszę Cię - nie zapomnij o mnie. Chciałbym podzielić się z Tobą tyloma

rzeczami. Nie będę Ci więcej przeszkadzać. To jest Twoja decyzja. Wybrałem Cię i

ciągle czekam, ponieważ Jestem Twoim Przyjacielem. Kocham Cię - Jezus.”

DROGI PRZYJACIELU

background image

22

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

Jest to przypowieść o człowieku, który za wszelką cenę chciał wejść na wysoką górę.

Po latach przygotowań rozpoczął swą przygodę. Podróżował samotnie, gdyż chciał całą

sławę zatrzymać dla siebie.

Rozpoczął wspinaczkę, a gdy światło dzienne zaczęło zanikać, postanowił kontynuować

wspinaczkę. Zapadła noc.

Zapadła noc, okrywając wszystko mrokiem. Księżyc i gwiazdy zasłaniały chmury. Była

zerowa widoczność.

Był zaledwie kilka metrów od szczytu, gdy się poślizgnął, spadł w dół z przerażającą

prędkością. Nie widział nawet swojego cienia w ciemnościach, za to czuł ogromną

moc grawitacji, która przyciągała go ku dołowi. W tak przerażającym momencie przed

oczyma ukazało mu się całe jego życie.

Myślał, że kres jego życia jest już bliski, aż nagle poczuł zaciskająca się linę dookoła

pasa. Zwisał teraz na linie, którą wcześniej przybił do skały.

Z powodu depresji i przerażenia zaczął krzyczeć:

Boże, pomóż mi!

Nieoczekiwanie donośny głos z niebios odpowiedział:

- Co mogę zrobić dla ciebie?

- Uratuj mnie!

- Czy naprawdę myślisz, że mogę ci pomóc?

- Oczywiście Panie!

- Więc przetnij linę…

Nastąpiła chwila milczenia, poczym mężczyzna jeszcze bardziej zacieśnił węzeł.

Ratownicy górscy opowiadali historię o zamarzniętym człowieku, mocno trzymającym

się liny, którą był przywiązany dookoła pasa…

ZWISAJĄCYM PÓŁ METRA NAD ZIEMIĄ!

Więc…

Jak ciasne są twoje liny?

Rozetniesz je?

Zaufaj Bogu!

Albowiem Ja, Pan, twój Bóg, ująłem cię za prawicę, mówiąc ci „Nie lękaj się,

przychodzę ci z pomocą” (Iz 41,13)

Angelika

Wątpliwość

zapoczątkowała koniec

background image

2

Franciszkański Świat

Czym jest żarliwość, Jezu?

... czy to zabieganie każdego dnia, mnóstwo różnych dzieł na Twoją chwałę; praca,

praca... do wyczerpania sił zupełnie. Myślę o naszych braciach i siostrach – o świętych,

którzy się tak spalili dla Ciebie. Sama o tym marzyłam... jednak umieściłeś mnie

tu, w tym zamkniętym klasztorze. Pokazałeś mi też , że niewiele, że nic nie potrafię

uczynić sama z siebie. Czy żarliwość, dążenie do Ciebie i miłość, to czyny jedynie?

Czy nie jest to stała gotowość ducha na Twoje wezwanie, na to co dajesz, na Słowo,

na niespodzianki Twoje? Żarliwość w zupełnym ubóstwie, także pomimo braku dzieł

zewnętrznych... „cichym trwaniem przed Tobą, Panie Jezu, świadczyć, że jest Bóg

– Miłość, dla Którego warto poświęcić wszystko.”

Miłość jest jakby sakramentem

Jej czystość, piękno, dobroć i cisza... samotność, tęsknota

Miłość małżonków, narzeczonych, przyjaciół...

Miłość do Ciebie - Boże mój (powinnam napisać na pierwszym miejscu)

Miłość jest troską o „Ty”, tego pragniesz

„Miłujcie się wzajemnie, tak jak Ja was umiłowałem”

i to, że „ nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół

swoich” tak kochać Jezu, jak Ty, gdy połamałeś Siebie dla nas mówiąc:

„To czyńcie na Moją pamiątkę” i Krew rozlana za nas i za wielu...

Jezu naucz nas prawdziwej Miłości!

Siostra Róża

background image

24

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

Święty Franciszku stań wśród nas

choć pewnie trochę się krępujesz;

sam rzekłeś do braci swych,

by żyć tak, aby biedni świata

nie obawiali się stanąć w naszych progach.

By swoim szykiem i kompetencją

zagubionych nie gubić bardziej.

Progi nasze niech będą niskie, albo wcale

i wzrost mały i jeszcze mniejszy,

by nie zacieniać żyjących w cieniu.

Naucz nas dzisiaj, potrzebujemy tego,

radości i prostego towarzyszenia.

Powtórz nam głośno jak do ptaków

błogosławieństwo ubogich

żyjących z łaski Pana.

Rozpoznaj w nas swoich braci

(spod wielu ambicji i siebie adoracji).

Wywołaj nas z warowni kamiennych,

gdzie nawet gołębie gniazd już nie zakładają,

gdzie twoja pieśń słoneczna

jest zbyt bajeczna

i nikt melodii już nie pamięta,

bo nie brzmi ona racjonalnie.

o. Tarsycjusz

background image

25

Franciszkański Świat

Tak można poznać, czy

sługa Boży ma ducha

Pańskiego:

jeśli jego ciało

nie będzie wynosiło się

pychą - bo ono zawsze

jest przeciwne wszelkiemu

dobru - z tego powodu,

że Pan czyni przez niego

jakieś dobro,

lecz jeśli we

własnych oczach uważałby

się raczej za lichszego i

mniejszego od wszystkich

innych ludzi.

św. Franciszek

background image

26

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

Witajcie Drodzy Narzeczeni,

Małżonkowie i Wszyscy zainteresowani

tematem!!!

Jestem studentką IV roku nauk

o rodzinie w Katolickim Uniwersytecie

Lubelskim. W szczególny sposób

ten kierunek studiów pochyla się nad

rodziną, dlatego chcę z Wami podzielić

się moją wiedzą zdobywaną w toku

studiów. Poza tym, wraz z moim

narzeczonym przeżywamy ten piękny

okres narzeczeństwa, co sprawia, że

temat, który chcę poruszyć, jest mi

jeszcze bliższy.

Myślę, że każdy, kto żyje w

narzeczeństwie i traktuje poważnie

ten czas, chce też dobrze i z miłością

przygotować się do roli żony czy męża,

a później matki lub ojca. Wszystko zaś w

miłości do Boga!

Aby czas ten był autentycznym

przygotowaniem, ważne jest zastanowienie

się nad braniem odpowiedzialności za

nasze przyszłe rodziny już teraz. Jednym

z aspektów tej odpowiedzialności jest

WYBÓR między naturalnym planowaniem

rodziny a antykoncepcją.

W rozważaniach na ten temat

chciałabym ukazać Wam przede wszystkim

skutki stosowania antykoncepcji lub

naturalnego planowania rodziny.

Przypatrzmy

się

najpierw

ANTYKONCEPCJI:

Słowo to złożone jest z anti- przeciw

oraz conteptio - poczęcie. Jak sama

nazwa wskazuje, jest to działanie

przeciw życiu. Małżonkowie są powołani

do współdziałania z Bogiem w akcie

stwarzania nowego człowieka. To

wielki dar i łaska, natomiast stosowanie

antykoncepcji zupełnie nie zgadza się z

tym powołaniem i powoduje grzech ciężki.

Pamiętajcie jednak, że Bóg pozostawia

nam wolność, to my wybieramy!

Przejdźmy teraz do SKUTKÓW

STOSOWANIA ANTYKONCEPCJI.

Oto tylko kilka z nich:

- zatory mózgowe;

- zasklepienie żył;

- guzy wątroby;

- migreny, mdłości;

- nadmierne owłosienie;

- zwiększona tusza;

- stany zapalne narządu rodnego;

- bóle brzucha;

- przedłużające się krwawienia

miesiączkowe;

- mentalność przeciwna życiu;

- brak akceptacji żony jako

matki oraz męża jako ojca wspólnego

dziecka;

- wydawanie dużych

sum pieniędzy na kupno środków

antykoncepcyjnych.

Naturalne

Planowanie Rodziny

KONTRA

antykoncepcja

background image

27

Franciszkański Świat

Dotkniemy

teraz

tematu

NATURALNYCH

METOD

PLANOWANIA RODZINY (w skrócie

NPR).

Są to metody, jak sama nazwa

wskazuje, zgodne z naturą, uwzględniające

naturalny cykl płodności kobiety. Ich

stosowanie jest zgodne z zamysłem

Boga, więc nie powoduje grzechu. Są

to metody często nauczane na kursach

przedmałżeńskich, ale można też sięgnąć

do literatury tematu, którą znaleźć można

np. w księgarniach katolickich.

Stosowanie NPR to postawa,

która ogarnia życie małżonków i troskę o

przyszłe życie dzieci.

NPR opiera się na rozpoznawaniu

faz płodnych i niepłodnych w cyklu. Jeżeli

nie planujecie dziecka, zachowujecie tzw.

wstrzemięźliwość okresową w fazie

płodnej cyklu kobiety.

Do

interpretacji

cyklu

potrzebna jest systematyczna obserwacja

następujących wskaźników:

- obserwacja śluzu szyjkowego;

- obserwacja temperatury;

- obserwacja szyjki macicy ( jest

ona możliwa do obserwacji dopiero po

podjęciu współżycia płciowego).

Już w narzeczeństwie powinno

się zacząć naukę obserwacji. Nie

wszystko musi robić sama kobieta, pomoc

mężczyzny będzie wskazana np. podczas

zapisywania wyników obserwacji na

karcie. Oczywiście może robić to sama

kobieta, jednak chodzi o wyrobienie w

sobie nawyku wspólnej odpowiedzialności

i umiejętności współpracy w tej

dziedzinie.

Przedstawię teraz SKUTKI

STOSOWANIA NPR:

- NPR nie stanowi zagrożenia

dla zdrowia;

- umożliwia wspólne poznawanie

przez parę faz płodnych i niepłodnych;

- zbliża do siebie małżonków czy

też narzeczonych;

- w związku panuje otwartość dla

życia;

- akceptacja ról matki i ojca;

- uczy współodpowiedzialności;

- rozwija miłość;

- nie uszkadza komórek jajowych

ani plemników;

- nie wymaga nakładów

finansowych;

- nie ogranicza małżonków

podczas współżycia i nie rozdziela;

- nie powoduje negatywnych

konsekwencji dla rozwoju poczętego

dziecka.

Podsumowaniem naszych rozważań niech

będą słowa Jana Pawła II z adhortacji

Familiaris Consortio, skierowane do

rodziny chrześcijańskiej w świecie

współczesnym:

„…Bóg, stwarzając mężczyznę i

kobietę na obraz swój i podobieństwo(...)

powołuje

ich

do

szczególnego

uczestnictwa w swej miłości (…) poprzez

ich wolną i odpowiedzialną współpracę w

przekazywaniu życia ludzkiego (…)”.

Podam również kilka pozycji książkowych

omawiających ten temat:

- Jan Paweł II. Familiaris Consortio;

- Naturalne planowanie rodziny. Polskie

Stowarzyszenie

Nauczycieli

NPR.

Red. prof. dr hab. Michał Troszyński.

Warszawa 2006;

- Zarembowie A i B. Szkoła miłości, czyli

jak po ślubie nie być samotnym?. Lublin

2007.

Agnieszka Gołaś

background image

28

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

Ty, Janek, widziałeś? Ci

to mają ciężkie życie. Biegają,

szukają, kupują..., żałują. Łe, weź

nie opowiadaj, że to lubią. Co? A

gdzie tam? Czasu mają sporo, skoro

tak biegają i biegają, tylko ciekawe

dokąd tak pędzą? Coraz szybciej

i szybciej, a dziwnym trafem im

prędzej tym tego czasu coraz mniej.

A to Ci heca! A tak, tu się

z Tobą zgodzę, wchodzą w wir tej

maszyny, która napędza cały interes

przedświąteczny. Kościół z roratami

jest daleko w tyle. Sam widziałem.

W niektórych sklepach, kawiarniach

to już 1 listopada choinki stały,

a potem to wielki bummmm!

Wszędzie

ozdoby,

światełka,

prezenty, świąteczne promocje,

choinki, neony na ulicach. A weź to

kup, a to będzie dla niej najlepsze, a

z nami możesz gadać i gadać, i super

taryfa – tylko kiedy, skoro ciągle w

biegu, bo tu jeszcze tego barkuje i

tamtego. Nie..., myślę, że się mylisz,

tu nie chodzi tylko o to, żeby było

miło. Cały ten cyrk ma wprowadzić

poczucie przynaglenia, bo to już

tuż, tuż. Leć kupuj, bo nie zdążysz,

promocja odzieży, a tu jakiś fajny

sprzęt dvd, matko jak tanio! Byłbym

głupi, gdybym to przegapił. No,

na całe szczęście można pożyczkę

wziąć. Tak, w te święta będe

odpoczywał, wreszcie. Dzicko przy

play station, a ja nadrobię wszystkie

zaległości z filmami. Człowiek

jednak musi wypocząć, nie można

tak gnać i gnać.

Dobrze, że te święta są

i gwiazdor, i jakieś szopki, i

jedzenie wypasione. Szkoda tylko,

że tak szybko potem te dekorcje

likwidują, w kościołach jeszcze

kolędy śpiewają i żłóbki stoją a w

marketach poświąteczna wyprzedaż

towaru. Hm..., chociaż wiesz co,

masz rację. Wtedy to dopiero będzie

tanio, bo kolekcje nie zejdą i trzeba

je upchnąć i ten towar cały co został

po świętach... Ach wtedy na spacer

do centrum... Janek, a jak to u Ciebie

WESOŁYCH ŚWIĄT... BOGATEGO GWIAZDORA...WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO...SMACZNEGO KARPIA...DO SIEGO ROKU...OBY NAM SIĘ...SMACZNEGO JAJKA...BYLE DO

JUTRA... WESOŁYCH ŚWIĄT... BOGATEGO GWIAZDORA...WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO...SMACZNEGO KARPIA...DO SIEGO ROKU...OBY NAM SIĘ...SMACZNEGO JAJKA...BYLE

DO JUTRA... WESOŁYCH ŚWIĄT... BOGATEGO GWIAZDORA...WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO...SMACZNEGO KARPIA...DO SIEGO ROKU...OBY NAM SIĘ...SMACZNEGO JAJKA...

LATARKA

background image

2

Franciszkański Świat

jest, bo mój mały dzisiaj cały czas

mi głowę zawracał, że inne dzieci

mają a on nie..., pytam co mają a

on, no że taka lampka, więc pytam:

jaka do roweru, halogenowa, na

biurko czy taka jak mają na głowach

w górach? A on, że to chyba nie

nazywało się lampka tylko tak

poważnie latarnion. Tak, latarnion,

też się zdziwiłem i że niby dzieci

same go zrobiły? Pomyślałem, może

jakiś ojciec jest elektryk, wziął

dziecko na fuchę i tyle, a mały na

to opowiada, że w kościele świecą.

No tak, masz racje, to lampion,

że też na to nie wpadłem. Jak to

człowiek czasami nie skojarzy...,

no to są te czerwone światełka co

koło tego, no tabernakulumu stoją.

Nie?! Żartujesz? Serio? Hm... to po

co te dzieciaki to na roraty noszą.

I mówisz, że Twoja córa z moim

Jackiem codziennie tak chodzą i

tylko Jacek nie ma tego lampionu?

No wiesz, ale chyba zwariowali,

miesiac do świąt a oni już tym

dzieciom w głowach mieszają, że

już mają myśleć o świętach. No tak,

wszystko jasne a potem kup mi to

albo tamto. Nie dość, że cały tydzień

biegam po tych marketach i próbuję

się do świąt jakoś przygotować, to

przez te roraty, dziecko mi głowę

zawraca o jakiś lampion. A dali by

tym dzieciakom trochę spokoju.

Mówisz, że dzieci się cieszą kiedy

tam idą? Eee. Ja tam w zeszłym

roku to nawet świąt nie poczułem,

ledwo się zaczęły to był Nowy Rok.

No, bo co? Pasterka musi być, bo

tradycja, a potem to już leci. W tym

roku będzie inaczej. Wyśpię się,

odpocznę, filmy pooglądam, z żoną

może wyskoczymy do znajomych

i tak święta zlecą. Dzieciaka babci

podrzucę, mniej hałasu będzie. Ty

poczekaj..., oj przepraszam stary,

Ala dzwoni, muszę lecieć odebrać

Jacka i do dziadków zawieźć a

potem, jeszcze upatrzyłem takie

fajne lampki na choinkę, widziałem

tam, no wiesz..., nie? Dobra

mniejsza o to, lecę, bo mam ryby

zamówione, w tym roku będzie

lepiej niż w zeszłym, na wigilijnym

stole zamiast karpia – łosoś i nawet

dziczyzna, ale pssssyt. To będzie

niespodzianka. Moi nic nie wiedzą.

Dobra uciekam bo sprzed nosa towar

sprzątną, trzymaj się, a i jak bedziesz

zawoził na te roraty nasze dzieciaki

to powiedz mojemu, że mu kupię

policyjną

latarkę

potem a teraz niech

nie marudzi z tym

lampionem.

o. Leonard OFM

WESOŁYCH ŚWIĄT... BOGATEGO GWIAZDORA...WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO...SMACZNEGO KARPIA...DO SIEGO ROKU...OBY NAM SIĘ...SMACZNEGO JAJKA...BYLE DO

JUTRA... WESOŁYCH ŚWIĄT... BOGATEGO GWIAZDORA...WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO...SMACZNEGO KARPIA...DO SIEGO ROKU...OBY NAM SIĘ...SMACZNEGO JAJKA...BYLE

DO JUTRA... WESOŁYCH ŚWIĄT... BOGATEGO GWIAZDORA...WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO...SMACZNEGO KARPIA...DO SIEGO ROKU...OBY NAM SIĘ...SMACZNEGO JAJKA...

background image

0

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

Po tak wstrząsającej

personifikacji substancji alkoholowej

nie należy się chyba dziwić, że np.

żony alkoholików z nienawiścią patrzą

na alkohol, że czują wstręt do osób

pijących. Nie należy też się dziwić

samym alkoholikom, którzy podejmując

drogę trzeźwienia mogą również

odczuwać nienawiść do tej substancji, a

niektórzy wręcz „widzą” na dnie butelki

ukrywającego się szatana. Gdzie zatem

tkwi problem i gdzie szukać prawdziwych

przyczyn wielu dramatów i cierpień

wywołanych alkoholem?

Alkohol jest darem Boga. W

Piśmie św. spotkamy się nawet ze zdaniem

”wino rozwesela serce człowieka”.

Sam Pan Jezus podczas wesela w Kanie

przemienia wodę w wino. A podczas

Ostatniej Wieczerzy podnosi i błogosławi

kielich napełniony winem i przemienia

je w swoją Krew. Mógł przecież wybrać

do konsekracji napój bezalkoholowy, był

bowiem Bogiem i wiedział, że alkohol

przyniesie wiele cierpień. Mógł również w

tym momencie zadziałać profilaktycznie i

ostrzec świat przed niszczącą siłą alkoholu.

Nie uczynił tego, ponieważ problem

rozgrywa się w ludzkim sercu i sięga

również świata ciemności – szatana, ojca

kłamstwa. W tym ludzkim sercu każdego

dnia rozbrzmiewa głos Boga: „czyń to, a

tamtego unikaj”, a w stosunku do alkoholu:

„żyj tak, aby on nie opanował twojego

serca”. Bóg, więc ostrzega każdego z nas,

iż alkohol jest dobry, ale nie na wszystko.

Szatan zaś wmawia współczesnemu

człowiekowi, zwłaszcza młodemu, że

Czy szatan ukrywa się

na dnie butelki z alkoholem?

Alkohol przyniósł wielu milionom ludzi na świecie ogromne cierpienie.

Gdyby alkohol mógł się przedstawić i przemówić, to tak by to mniej więcej

wyglądało: „Przyznać muszę, że byłem i jestem złodziejem w najgorszym,

po ludzku sadząc, wydaniu. Kradnę rodzinie najlepszych ojców i synów.

Kościołowi najwierniejsze dzieci. Ojczyźnie najzdolniejszych obywateli.

Szkole i nauce najtęższe umysły. A jednak cieszę się dotąd wolnością

i mianem najlepszego dobroczyńcy ludzkości, przyjaciela człowieka,

towarzysza jego radości i smutków. Bogatych zamieniam w nędzarzy.

Zdrowych w chorych. Mądrych w głupich. Kołyski w trumny. Miasta w

cmentarze. Któż mnie nie doświadczył? Któż mnie nie zna? I to dziecko

mego przyjaciela – pijaka. Zna mnie poniewierana żona. Znają mnie

dobrze kapłani, załamując ręce nad owocami wieloletniej pracy. Znają

mnie izby wytrzeźwień, sądy, więźenia, ale i szkoły, dyskoteki. Teraz już

chyba nie muszę się bliżej przedstawiać. Mam nadzieję, że i wy nie zrazicie

się do mnie i tylko u mnie szukać będziecie mocy, szczęścia, jakiego szukają

miliony. Mam nadzieję, że was nie zabraknie w mojej armii, z którą od lat

zdobywam… piekło !”

background image

Franciszkański Świat

alkohol jest dobry na wszystko. Jeśli

zatem chcesz się dobrze zrelaksować,

albo masz zły dzień, przeżywasz jakieś

kompleksy, masz problemy z komunikacją

wśród ludzi, jesteś zalękniony i nieśmiały,

wówczas szatan podsuwa nam „cudowne

lekarstwo” na wszystko. Bóg jednak

stale nas ostrzega: „alkohol jest dobry,

ale nie na wszystko!” Przede wszystkim

alkohol nigdy nie jest dobry w sytuacji,

gdy człowiek przeżywa jakieś problemy

życiowe, bolesne stany emocjonalne.

On rzeczywiście zmienia nasze nastroje

na lepsze i poprawia samopoczucie,

ale niestety nie poprawia i nie zmienia

naszego życia. Powrót do życia po

chwilowej zmianie nastrojów, staje się

po pewnym czasie tak dotkliwie bolesny,

że człowiek nie wyobraża sobie dalszego

funkcjonowania

bez

chemicznego

regulatora własnych emocji. Tego typu

kłamliwa filozofia życia prowadzi do

nadużywania alkoholu i wchodzenia

na drogę uzależnienia. Taki stosunek

do alkoholu jest w sposób szczególny

niebezpieczny w wieku dojrzewania,

gdy młody człowiek ma nabywać

umiejętności radzenia sobie z własnymi

emocjami i problemami życia. Ponieważ

jest on na etapie uczenia się i nabywania

tych sprawności, nadużywanie alkoholu

powoduje ogromne zniszczenia w jego

psychice i kompletną bezradność wobec

własnych, bolesnych przeżyć. Dlatego

też w Stanach Zjednoczonych alkohol

sprzedaje się osobom, które ukończyły

21 rok życia!!! Osoba niepełnoletnia

może uzależnić się w ciągu zaledwie

kilku miesięcy. Dziś z przerażeniem

spogląda się na statystyki uzależnień osób

niepełnoletnich, które zamiast przeżywać

radość z osobistego rozwoju i dojrzewania,

muszą cierpieć i leczyć się w klinikach

psychiatrycznych z powodu psychicznych

zaburzeń wywołanych nadużywaniem

alkoholu. Tak szybko współczesny

człowiek może stać się ofiarą kłamstw,

którymi opluwają nasz świat demony z

otchłani piekielnych. A zatem u początku

wszelkich uzależnień tłucze się w głowie

człowieka ta kłamliwa szatańska pokusa:

alkohol, narkotyk może się stać dla ciebie

twoim „chemicznym przyjacielem”, który

jest dobry na wszystko. Gdy człowiek

uwierzy tej błędnej filozofii życia, sięga

coraz częściej po ten „cudowny napój”,

a jego ciało krzyczy wciąż o więcej,

ponieważ pierwszy efekt doznania

psychicznego po upojeniu alkoholowym

tą sama ilością wypijanego alkoholu

nigdy się nie powtarza, więc trzeba

zwiększać dawkę. To koło zamachowe

psychicznego i fizycznego przymusu

picia popycha człowieka w coraz głębsze

fazy uzależnienia.

Tak więc szatan nie ukrywa

się na dnie butelki z alkoholem, lecz

w naszych słabościach, wykorzystując

każdą ich szczelinę, by przecisnąć się

ze swoim kłamstwem. Szatan również

ukrywa się w liberalnych ideologiach,

które nakazują młodemu człowiekowi

wybierać nie to, co wartościowe, co

wymaga wysiłku i samozaparcia, ale

przede wszystkim to, co przyjemne i

łatwe. Przyjemną i łatwą rzeczą jest

sięgać po alkohol lub narkotyk, aby

choć przez chwilę poczuć się lepiej.

Sługa Boży Jan Paweł II zostawił

dla młodych ludzi prostą receptę

życia, by każdy z nas mógł ustrzec się

przed niszczącą trucizną liberalizmu,

kłamstwem szatana i przed samym

sobą: „wymagajcie od siebie, choćby

inni od was nie wymagali”.

o.Gracjan

background image

2

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

Byłem głodny a nakarmiliście mnie...

Jezus przychodzący w ubogich, opuszczonych, głodnych,

bezdomnych... Jezus w człowieku spotkanym.

Trzeba sobie zdać sprawę, że to przyjście i obecność Pana w ubogich

świata, wydaje się niezbyt akcentowane we współczesnej duchowości. To

prawda, znamy słowa Pana, lecz i “poganie” je znają, jeśli interesują się

literaturą czy sztuką chrześcijańską. Trzeba nam zastanowić się (i oby nie

tylko zastanowić) nad realizacją tych słów w naszych życiu. Bowiem Słowo

Pana pada na glebę serc nie po to, by tam tkwić, lecz po to, aby wzrastać i

plon wydawać.

Jak rozumieć Słowa Pana: “Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci

moich najmniejszych, Mnieście uczynili”(Mt 25,40)? Życie nie oszczędza nam dzisiaj

spotkań z biednymi, żebrzącymi, bezdomnymi, głodnymi, alkoholikami, narkomanami,

naciągaczami, oszustami itp. Czy w tych podejrzanych ludziach mamy dostrzegać

Jezusa? Gdzie Go dostrzec, w jakim momencie spotkania; często przecież, np. w

background image

Franciszkański Świat

spotkaniu z alkoholikiem, czy oszustem

nie doświadczamy nic z Boskości

Jezusa, a nawet trudno uchwycić coś z

człowieczeństwa u tych osób. Jednak

są to ludzie, równi w człowieczeństwie,

choć życie ich często nie przypomina tego

- a dzieje się to z winy własnej, częściej

jednak z winy drugiego człowieka...

Myślę, że spotkanie Jezusa, Boga-

Człowieka w ludziach dokonuje się

na wzór spotkania Eucharystycznego.

Przychodząc przed Ołtarz Pana, by spożyć

Jego Ciało, nie widzimy oczyma nic

więcej, jak chleb, smakujemy - chleb, a

jednak nie poddajemy się temu co mówią

zmysły, ponieważ pod tymi przymiotami

ukrywa się sam Bóg. Na ten Chleb należy

patrzeć oczyma wiary, a smakować sercem

gotowym na przyjęcie Miłości. To serce

otwarte na przyjęcie Daru, nie jest w stanie

Go pomieścić i jakby naturalnie dzieli się

Nim, nie z własnego bogactwa, lecz z

tego, które zostało w nim złożone. Tak też

jest z człowiekiem, którego spotykamy,

jest on darem posłanym dla nas nie z

przypadku, lecz z zamiaru Bożego. Jakże

czujnym trzeba być każdego dnia, jakiej

wielkiej wrażliwości potrzeba ze strony

sługi Chrystusa. Bo Pan przychodzi

pod postacią sługi i oby sługa nie stał

się ciemięzcą Pana. Człowiek wiary w

spotkaniu z każdą osobą musi odrzucić to

co podpowiadają zmysły - ponieważ, jak

w przypadku Eucharystii, bardzo nas one

mylą. Sługa Chrystusa dozwala na swoistą

“naiwność” w relacji do spotkanych,

obdarza jakby “kredytem zaufania” nawet

wbrew logice tego świata. Czyż taką

“naiwnością” nie obdarzył nas sam Pan

Jezus Chrystus?

Tego uczy nas Święty Franciszek

- zwłaszcza nas - skoro ośmielamy się

mówić o sobie jako o jego “duchowych

synach”. Obyśmy byli nie tylko z jego

ducha, lecz niech ten duch franciszkowy

działa poprzez nasze ciała. Święty

Franciszek darzył wielkim zaufaniem nawet

ówczesnych złoczyńców, a to szczególne

obdarowanie (przez osobę, która na

pierwszy rzut oka właściwie nie miała

czym obdarować) owocowało przemianą

życia. W ten sposób stawał się narzędziem

pokoju i pojednania; przez swoją wyraźną

postawę życiową wskazywał jasną drogę

do Jezusa swego Nauczyciela. Właśnie

dlatego tajemnica jego skuteczności nie

tkwi w retoryce, wspaniałych hasłach, czy

“lekkiej” jałmużnie, lecz w całkowitym

i autentycznym ubóstwie, a przez to

doskonałej solidarności z potrzebującymi.

Święty Franciszek dostrzegł w “małych”

swego Pana, bo starał się być pośród nich

jeszcze mniejszym. Jego serce chłonęło

z każdej sytuacji życiowej, każdego

spotkania naukę samego Mistrza. Nie

pomijał okazji do spotkania Jezusa w

człowieku. To przecież ubóstwo i pokora

Jezusa Chrystusa pociągnęły go do

przemiany życia. Zaś miejsce jego synów

jest pośród ubogich i wyobcowanych,

aby żyjąc wśród nich być rzecznikiem

sprawiedliwości i pokoju, zwyciężając zło

przez czynienie dobra (por. OEH 12; CG

68,1).

Są to dzieła drobne, bez rozgłosu i reklamy, spełniane w cichości, można by rzec nic

nie znaczące wobec całego hałasu zła. Stąd pewnie to zdziwienie sprawiedliwych

z Ewangelii wg św. Mateusza: “Panie, kiedyśmy Cię widzieli głodnego, a

nakarmiliśmy Cię?” (Mt 25,37 nn) - święte zdziwienie tych, których ręka lewa nie

wiedziała co czyni prawa (por. Mt 6,3).

o. Tarsyjusz

background image

4

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

Drodzy czytelnicy!

Franciszkański Świat jest czasopismem

darmowym, dlatego z serca dziękuje-

my wszystkim, którzy nas wspomagają

materialnie. Obecnie otrzymujemy od

Ludzi Dobrej Woli wsparcie finansowe

w wysokości od 200 do 300 złoty na

jeden numer Franciszkańskiego Świata.

Koszt wydruku jednego numeru (ok.

4000 sztuk) jest jednak znacznie więk-

szy, dlatego dziękując prosimy tych, któ-

rzy mogą i chcą nam pomóc, o wsparcie

finansowe.

redakcja „Franciszkańskiego Świata”

nr naszego konta:

15 1020 4027 0000 1702 0313 6991

z dopiskiem - na Franciszkański Świat

Franciszkański Świat

background image

5

Franciszkański Świat

Franciszkański Świat - pismo Franciszkańskiego Duszpasterstwa Młodzieży prowin-

cji św. Franciszka z Asyżu. Twórcami są bracia i ojcowie z Zakonu Braci Mniejszych oraz czy-

telnicy Franciszkańskiego Świata. Adres korespondecji: Klasztor Franciszkanów ul. Gar-

bary 22, 6-867 Poznań; tel. (0 6) 85 26 00; e-mail: franciszkanskiswiat@tlen.pl.

Osobą

odpowiedzialną

za

całokształt

pisma

jest

o.

Jakub Waszkowiak

OFM.

Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i poprawiania nadesłanych materiałów.

- do użytku wewnętrznego -

Zapraszamy na naszą stronę internetową:

www.franciszkanie.net

Ilustrujące „Franciszkański Świat” zdjęcia - jeśli nie są podpisane, to pozostają bez związku z

treścią artykułów; nie odnoszą się do osób, sytuacji ani autorów tekstów. Są „przypadkowe”,

pochodzą z archiwum redakcji lub od zaprzyjaźnionych osób.

Na pierwszej stronie znajduje się o. Tytus w Asyżu.

Przypominamy, że zasadą prenumeraty „Franciszkańskiego Świata” jest wcześniejsze zgło-

szenie chęci jego otrzymywania. Można to uczynić listownie, telefonicznie lub pocztą elek-

troniczną.

background image

6

Franciszkański Świat

Deus meus et omnia

www.franciszkanie.net


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Franciszka c5 84ski c5 9awiat 1 2007
Franciszka c5 84ski c5 9awiat 3 2007
Franciszka c5 84ski c5 9awiat 2 2007
POLSKA WOBEC c5 9aWIATOWEGO KRYZYSU GOSPODARCZEGO
POLSKA WOBEC c5 9aWIATOWEGO KRYZYSU GOSPODARCZEGO PREZENTACJA
'Akwarystyka s c5 82odkowodna' wydanie 2008[1]
Instrukcja demontażu reflektora przeciwmgielnego Citroen C5 MK III 2008 (1)
elementarne poj C4 99cia socjologii Szczepa C5 84ski, socjologia dziennikarstwo(1)
'Akwarystyka s c5 82odkowodna' wydanie 2008[1]
C5 (X7) B1GB010QP0 0 14 01 2008 Identyfikacja Dane techniczne Obieg chłodzenia Silnik typu DV6
C5 (X7) B3BG011FP0 0 14 01 2008 Demontaż Montaż Tylny drążek stabilizatora
C5 (X7) B3BG011DP0 0 16 01 2008 Demontaż Montaż powtórny Zespół sprężyna amortyzator tylny (na
C5 (X7) B1KD010LP0 0 10 01 2008 Sprawdzenie Obieg recyrkulacji spalin
C5 (X7) B3CG010GP0 3 25 11 2008 Demontaż montaż Górny przegub przedniej zwrotnicy
C5 (X7) B1HG017ZP0 0 14 01 2008 Demontaż Montaż Kalkulator sterujący silnikiem
C5 (X7) B1HG017SP0 0 14 01 2008 Demontaż Montaż Chłodnica powietrza doładowania
Citroen C5 Limuzyna 2001 do 2008
C5 (X7) B1HG015HP0 1 26 02 2008 Demontaż Montaż Elektrozawór regulacji ciśnienia turbosprężark

więcej podobnych podstron