Życie kulturalne Nowogródka w latach dwudziestych
Nowogródek był w okresie międzywojennym najmniejszym miastem wojewódzkim w
Polsce, liczącym w 1928 roku ok. 8300 mieszkańców. Było to więc raczej
miasteczko, które ze względu na swoje tradycje przedrozbiorowe i pamięć o Adamie
Mickiewiczu zostało uhonorowane ulokowaniem w nim stolicy województwa, jednego
z największych w ówczesnej Rzeczypospolitej.
Jednakże władze wojewódzkie, jak również zwyczajni mieszkańcy miasta dokonywali
starań, by stało się ono ośrodkiem życia kulturalnego na miarę swojej rangi i
oczywiście możliwości. Nie zapominajmy, że Polska dopiero od niespełna dziesięciu
lat była niepodległym państwem, a Nowogródczyzna, jak całe ówczesne Kresy
Wschodnie, po
dnosiła się z ruin po dłuższym okresie wojny niż w pozostałych
częściach kraju. Ambicją nowogródczan było stworzenie w ich mieście swoistego
centrum kulturalnego nie tylko w ramach województwa, ale nawet w obrębie Ziem
Północno-Wschodnich RP. Nie było to łatwe, jeśli się zważy, że centrum kulturowym
dla tych ziem od wieków było Wilno, z jego uniwersytetem, teatrami, gimnazjami i
organizacjami kulturalno-
oświatowymi.
Nowogródek był w tym gorszym położeniu, że nie posiadał nawet bezpośredniego
połączenia kolejowego z resztą kraju, a obniżenie jego rangi w okresie zaborów do
stopnia prowincjonalnego miasteczka powiatowego guberni mińskiej, całkowicie
zahamowało na lat przeszło 120 jego rozwój.
By dojechać do Nowogródka, należało przesiąść się w Nowojelni z normalnego
pociągu na wąskotorówkę, autobus lub wręcz dorożkę, czy furmankę i po
kilkunastokilometrowej, niezbyt dobrej drodze dojeżdżało się do stolicy województwa.
Jedno, co można dzisiaj stwierdzić, że z pewnością podróż ta była o wiele
wygodniejsza i przyj
emniejsza, niż dzisiaj, a i sowiecka władza, podobno bardzo
postępowa, nie doprowadziła do dnia dzisiejszego normalnej linii kolejowej do
Nowogródka.
Drugim czynnikiem hamującym rozwój przed wojną był brak w pobliżu większych
zakładów przemysłowych, które przyciągałyby ludność do miasta. Pod tym względem
zostało ono przyćmione przez Lidę i Baranowicze. Okolica miasta była wybitnie
rolnicza i na niej też bazowało życie gospodarcze stolicy województwa.
W takich dość niesprzyjających warunkach mieszkańcy miasta potrafili zorganizować
życie społeczno-kulturalne na dość odpowiednim poziomie w skali ogólnokrajowej i
na bardzo wysokim w skali regionu.
Miasto zamieszkiwały cztery różne pod względem wyznaniowym narodowości i
wszystkie poczynania kulturalne rozbite b
yły na te grupy narodowe.
Najbardziej prężni byli Polacy, stanowiący w mieście ok. 30% mieszkańców. W skład
tej grupy wchodziła przede wszystkim inteligencja, na którą składali się urzędnicy
wojewódzcy i samorządowi, nauczyciele oraz ich rodziny. Dopełniali tę liczbę
przedstawiciele nowogródzkiego mieszczaństwa, ziemiaństwa i palestry. Polskie
życie kulturalne skupiało się w klubie "Ognisko", posiadającym restaurację, salę
balową, sale do gry w karty, szachy i radio. Tu odbywały się wszelkie zebrania i
konc
erty. Przy klubie działała również sekcja dramatyczna, która dla miejscowej
publiczności dawała przedstawienia amatorskie, sięgając nie tylko po klasykę, ale
korzystając również z tekstów miejscowych autorów, piszących na dobrym poziomie
literackim. Niejed
nokrotnie udzielali się w tej sekcji również uczniowie miejscowego
gimnazjum im. Adama Mickiewicza.
By urozmaicić życie kulturalne miasta wprowadzono tzw. "Sobótki". Ich organizacja
polegała na tym, że wieczorami, w soboty urządzano w klubie koncerty muzyki
poważnej lub występy dramatyczne amatorskiego teatru, czy też odczyty naukowe,
na które zapraszano prelegentów z Wilna, a nawet Warszawy. Potem całość
kończyła się zabawą taneczną. "Sobótki" te miały ogromne znaczenie, ponieważ
jednoczyły ze sobą całe społeczeństwo polskie w mieście.
Na terenie Nowogródka istniały wtedy różne polskie organizacje kulturalne, których
działalność urozmaicała życie miasta. Były to: towarzystwa "Sokół", "Strzelec",
Stowa
rzyszenie Urzędników Państwowych, Macierz Szkolna. Oświatę
reprezentowały w mieście dwie szkoły polskie - Gimnazjum Państwowe im. A.
Mickiewicza i Szkoła Powszechna im. Grzegorza Piramowicza, obydwie posiadające
znakomitą obsługę profesorską i nauczycielską, że wspomnę tylko o kilku
profesorach gimnazjalnych z
tamtego okresu: dyrektorzy gimnazjum Bylczyński,
Rybicki i Bański, dyrektorowa Bańska, która w nowogródzkim gimnazjum uczyła
języka polskiego, profesor Bołtuć, nauczający przyrody, profesor geografii Karol
Łoziński, a zarazem przyrodnik i przede wszystkim muzyk i kompozytor. To tylko
niektórzy, tworzący w Nowogródku środowisko.
Oprócz szkół istniały w mieście również polskie biblioteki, z których największa była
magistracka, posiadająca oprócz księgozbioru polskiego, książki rosyjskie i
niemieckie. Inne wi
ększe polskie biblioteki prowadzone były przy Stowarzyszeniu
Urzędników i Związku Kółek Rolniczych. Jeszcze w 1919 roku w bibliotece przy
magistracie nowogródzkim znajdowało się kilka bardzo cennych dokumentów
historycznych, w tym autentyczne nadania dla m
iasta królów Zygmunta III Wazy i
Jana Kazimierza. W 1920 roku, podczas wojny polsko-bolszewickiej, dokumenty te
zostały zrabowane przez Sowietów i wywiezione w głąb Rosji.
Największymi sukcesami cieszyły się jadnak występy gościnne teatru "Reduta" z
Wilna,
pod kierownictwem słynnego reżysera i aktora Juliusza Osterwy. Teatr ten
przybywał do Nowogródka (nie bez problemów komunikacyjnych) w znakomitej
obsadzie aktorskiej i z równie znakomitym repertuarem. "Reduta" grywała w
Nowogródku w miarę regularnie, co miesiąc. Przed 1930 rokiem spektakle teatralne
odbywały się w bardzo prowizorycznych warunkach, a mianowicie w sali remizy
Straży Pożarnej, z której na czas przedstawienia usuwano część sprzętu gaśniczego,
a niejednokrotnie przerywano występy, gdy w mieście lub okolicy wybuchał pożar i
trzeba było z sali wynieść sikawki i pompy. Dopiero kilka lat potem
przebudowano na teatr z prawdziwego zdarzenia budynek starej elektrowni.
Przyjazdy "Reduty" i jej występy w Nowogródku cieszyły się ogromną popularnością
nie
tylko Polaków, ale tłumnie przybywali na nie nowogródzcy Żydzi i Białorusini. W
reper
tuarze miał ten teatr prawie całą polską klasykę, a mianowicie "Warszawiankę" i
"Noc listopadową" Wyspiańskiego, "Kordiana" Słowackiego. Wystawiano również
Fredrę, Bałuckiego, a obok nich Rittnera i Szaniawskiego. Największym echem w
mieście i okolicy odbił się spektakl plenerowy pt. "Książę Niezłomny", wystawiony w
ruinach nowogródzkiego zamku.
Inne grupy narodowościowe posiadały również życie kulturalno-narodowe,
rozwij
ające się niezależnie od ogólnomiejskiego, ale posiadające niemały wpływ na
ogólny obraz miasta w tamtym okresie. Najliczniejszą grupę wśród mniejszości
narodowych Nowogródka stanowili Żydzi, których w 1928 roku żyło w mieście ok.
4000, a więc prawie 30% mieszkańców. Najbardziej aktywnie działała inteligencja
żydowska - adwokaci, lekarze, nauczyciele i więksi kupcy, którzy subsydiowali 7-
klasową szkołę z hebrajskim językiem wykładowym.
W mieście było kilka chederów - religijnych szkółek dla najuboższych dzieci
żydowskich. Istniały dwie żydowskie biblioteki - jedna przy Związkach Zawodowych,
a druga społeczna, posiadająca 300 tomów literatury jidisz, hebrajskiej, polskiej i
rosyjskiej.
Nowogródcy Żydzi posiadali, podobnie jak Polacy, kółko dramatyczne, w ramach
którego wystawiali klasyków literatury jidisz Szaloma Asza i Gordina. Przy Gminie
Wyznaniowej w Nowogródku istniały również żydowskie instytucje filantropijne,
prowadzące ochronkę dla dzieci, przytułek dla starców i szpital żydowski. Inna z
organizac
ji tej mniejszości narodowej - Towarzystwo Ochrony Zdrowia, zajmowała
się krzewieniem sportu wśród młodzieży i w Nowojelni organizowało co roku kolonie
letnie dla ubogich dzieci żydowskich. W mieście znajdowały się dwie synagogi, w tym
jedna zabytkowa, poc
hodząca z XVII wieku.
Inną liczną grupą narodowościową mieszkającą w Nowogródku byli Białorusini i
Rosjanie, których szacowano w 1928 roku na ok. 2000 osób. Społeczność rosyjsko-
białoruska skupiała się w Towarzystwie Szkoły Białoruskiej, któremu przewodziła
nieliczna wtedy inteligencja białoruska, złożona przeważnie z niższych urzędników
samorządowych, nauczycieli i duchownych. Towarzystwo Szkoły Białoruskiej
prowadziło w Nowogródku białoruską księgarnię i 8-klasowe gimnazjum z
wy
kładowym językiem białoruskim, z tym że prawa państwowe posiadały tylko 3
pierwsze klasy. Naukę w gimnazjum pobierało w latach dwudziestych 140 uczniów.
Przy
szkole tej istniała również biblioteka białoruska, w której zgromadzono ok. 1000
tomów.
Jedną z najciekawszych grup narodowościowych, a przy tym najmniejszą,
zamieszkującą Nowogródek byli Tatarzy, potomkowie żołnierzy tatarskich
osadzonych tutaj przez wielkich książąt litewskich, jak i później przez królów polskich
dla obrony tych ziem.
W mieście żyło ich ok. 400 osób i byli to przeważnie rolnicy i garbarze, ludność
zazwyczaj uboga, na co
dzień używająca języka białoruskiego, chociaż w miarę
rozwoju oświaty polskiej, coraz bardziej utożsamiająca się z polskością. Nieliczna
inteligencja, na którą składali się urzędnicy, wojskowi i ziemianie, posługiwali się
językiem polskim lub rzadziej rosyjskim. Tatarzy nowogródzcy zorganizowani byli w
Związek Kulturalno-Oświatowy Tatarów i posiadali w mieście Dom Ludowy. Prowa-
dzili oni również szkółkę religijną, w której studiowano Koran i modlitwy. W 1855 roku
major Asanowicz ufundował w Nowogródku meczet, do którego uczęszczała przede
wszystkim uboższa część ludności tatarskiej. Bogatsze ziemiaństwo w okresie
zaborów zrusyfikowało się i przeszło na prawosławie, a część spolonizowała się.
Warto również wspomnieć o czasopiśmiennictwie w Nowogródku. Przed wojną
istniały w mieście dwie drukarnie: prywatna i sejmikowa. Ta ostatnia drukowała
tygodnik "Życie Nowogrodzkie" oraz miesięcznik "Nasze życie". Oprócz tego
ukazywały się: "Biuletyn Nowogródzkiego Towarzystwa Rolniczego" oraz "Komunikat
Młodzieży Wiejskiej Województwa Nowogródzkiego".
W latach dwudziestych Nowogródek, jak i cała Nowogródczyzna, a zwłaszcza ta jej
część związana z tradycją mickiewiczowską, była ośrodkiem silnego ruchu
tury
stycznego. Miasto stało się swoistym "sanktuarium" Mickiewicza, do którego
przybywały rzesze turystów z całej Polski. Nowogródzianie dumni byli z Mickiewicza i
w miarę sił oraz środków starali się czcić jego pamięć. Własnymi siłami, nie
nadużywając sławy Mickiewicza starali silę wydźwignąć miasto z chronicznej śpiączki
i podnieść dobrobyt gospodarczy. Jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę
niepodległości, w 1904 roku, w kościele św. Michała (obecnie zamknięty), o północy,
wbrew zakazom zaborcy wmurowano w
ścianę tablicę pamiątkową z popiersiem
poety. W 1924 roku dzięki inicjatywie ówczesnego wojewody nowogródzkiego
Zygmunta Beczkowicza rozpoczęto budowę kopca poświęconego pamięci Wieszcza.
Dzieło to ukończono w 1931 roku. Przy okazji tego wydarzenia powołano "Komitet
Mickiewiczowski" i rozpoczęto poszukiwania nad odkrywaniem pamiątek po Adamie
Mickiewiczu. Dzięki staraniom tegoż Komitetu i działań wojewody Adama
Sokołowskiego odzyskano dla społeczeństwa dom rodzinny Mickiewiczów w
Nowogródku i urządzono w nim muzeum mickiewiczowskie.
Pomimo siedziby województwa, Nowogródek przez cały okres międzywojenny
borykał się z ciągłymi trudnościami, hamującymi jego rozwój. Największym z tych
problemów był stały brak większej sumy pieniędzy na rozbudowę miasta i jego
modernizację, ale z drugiej strony, gdyby Nowogródek utracił swój prowincjonalny
charakter i zacząłby nabierać wyglądu Baranowicz, przestałby prawdopodobnie być
miastem Mickiewicza. Z pewnością zniknąłby bruk na ulicach i rynku, wyrosłyby
nowoczesne kami
enice, które zakryłyby cały nimb niezwykłości i tradycji, którą żyło
miasto.
Robert Kuwalek
Źródło:
http://pawet.net/zl/zl/1991_4/7.html