Gardner Laurence Graal (3 książki dodatek)

background image

Sir Laurence Gardner

"UKRYTE DZIEJE JEZUSA I ŚWIĘTEGO GRAALA"

Część

pierwsza ..................................................................................................

............................... 2

Część

druga ......................................................................................................

................................ 10

Część

trzecia .....................................................................................................

................................ 19

"GWIEZDNY OGIEŃ – ZŁOTO BOGÓW"

Część

pierwsza ..................................................................................................

............................... 29

Część

druga ......................................................................................................

................................ 37

Część

trzecia .....................................................................................................

................................ 46

background image

"W KRÓLESTWIE

WŁADCÓW PIERŚCIENIA"

Część

pierwsza ..................................................................................................

............................... 55

Część

druga ......................................................................................................

................................. 65

Sir Laurence Gardner, Kt St Gm, KCD, jest znanym na całym świecie

genealogiem rodzin królewskich i rycerskich. Piastuje stanowisko

Brytyjskiego Wielkiego Przeora Kościoła Uświęconej Rodziny Świętego

Kolumby i nosi tytuł Chevalier Labhran de Saint Germain. Jest również

Głównym Attache Europejskiej Rady Książąt, konstytucyjnego ciała

doradczego założonego w roku 1946. Formalnie należy do Szlacheckiej

Straży Domowej Królewskiego Domu Stuartów założonej w roku 1692 w

St Germain-en-Laye i jest Królewskim Historiografem Jakobitów.

MATERIAŁ UZUPEŁNIAJĄCY David Hudson

"Tajemniczy biały

proszek" .......................................................................................................

....... 75

background image

UKRYTE DZIEJE JEZUSA I ŚWIĘTEGO GRAALA –

CZĘŚĆ PIERWSZA

Wcale nie planowałem napisania książki Bloodline ofthe Hoty Grail

(Krew z krwi Jezusa

1

). Jest ona dziełem przypadku, a nie zamysłu.

Powstała w rezultacie pełnienia przeze mnie przez ostatnie 10 lat funkcji

historyka i genealoga 33 rodzin królewskich. Jest wynikiem

dokumentowania przeze mnie we wczesnym okresie mojej działalności w

powyższym charakterze dziejów tych rodzin oraz ich szlachetnych

odgałęzień, a także studiowania rycerskich archiwów rodzin tych

szlachetnie urodzonych suwerenów.

Moja praca polegała między innymi na gromadzeniu chronologicznych

zapisów spraw, które te rodziny znały, ale nie zawsze dostatecznie

szczegółowo. Z tego tez względu znacznie mniej czasu poświęciłem w

Brytanii i Europie studiowaniu biblijnego aspektu zagadnienia, o którym

będzie tu mowa, a także dlatego, ze większość tego materiału jest w

Europie dobrze znana. Kiedy ukazała się moja książka, dla większości

tych ludzi nie była ona zaskoczeniem, ponieważ nigdy nie było dla nich

tajemnicą, ze Jezus był żonaty i miał potomków, gdyż było to zapisane w

ich rodzinnych archiwach, z których część stanowi własność publiczną.

Opublikowane pisma Mary, Królowej Szkotów

2

, mówią o tym bardzo

obszernie. Pisma króla Anglii, Jakuba II

3

, również zawierają obszerne

fragmenty poświęcone tej sprawie.

Dopasowując mozolnie szczegół do szczegółu, pokolenie po pokoleniu,

dokonaliśmy kompilacji czegoś, co może być użyteczne dla przyszłych

pokoleń, czegoś, co w chwili gdy zaczynaliśmy pracę, było zamknięte w

background image

skrzyniach i szafach. Byłem osobą, której dane było usłyszeć: “Niech pan

spojrzy, tu jest napisane, że otwierano to po raz ostatni w roku 1732!" Tak

więc dotarliśmy do bardzo, bardzo starych dokumentów, i to me tylko

otwieranych po raz ostatni w tysiąc siedemset którymś roku, ale

rzeczywiście spisanych setki lat wcześniej.

Książka ta powstała przypadkiem. W pewnym okresie, jakieś 10 do 12

lat temu rozpocząłem pracę na zlecenie różnych rodzin mającą na celu

spisanie ich genealogu. W czasie jej wykonywania okazało się, ze

zaczynają się one ze sobą zbiegać. Stało się to wręcz oczywiste, lecz

dojście do tego zajęło mi sporo czasu, ponieważ kiedy spisuje się

genealogię, pracę wykonuje się do tym, składa się poszczególne elementy

cofając w czasie, aż w końcu piramida uformowana z dużej ilości danych

dotyczących różnych linii genealogicznych, zaczyna schodzić się w jej

wierzchołku.

Nagle zdałem sobie sprawę, co ten punkt zbieżności oznacza i

powiedziałem: “No, no, czy macie pojęcie, co ja tu znalazłem?" W

odpowiedzi usłyszałem: “Och, nic wielkiego. Ojca tego to a tego i nic

więcej". A ja im na to: “O nie, odkryłem, że to pochodzi z Domu Judy z

okresu pierwszego stulecia". “Tak, wiemy o tym" – odparli – “nam

chodziło jednak o to, abyś..." Ja zaś na to: “Otóż są na świecie miliony

ludzi, którzy nic nie wiedzą na ten temat, odwróćmy więc tę piramidę do

góry nogami i zamieńmy jaw książkę!" I tak oto doszło do napisania tej

książki.

Co więcej, od 6 lat pełnię funkcję Wielkiego Brytyjskiego Przeora

Kościoła Uświęconej Rodziny Świętego Kolumby

4

, który jest siedzibą

background image

Królewskiego Kościoła Celtyckiego

5

. Dzięki temu miałem dostęp do pism

Kościoła Celtyckiego pochodzących z 37 roku n.e. Za sprawą osobistych

kontaktów z zakonami rycerskimi miałem również dostęp do dokumentów

Templariuszy, tych, które przywieźli oni do Europy w roku 1128 i

przedstawili hierarchom Kościoła Rzymskokatolickiego, śmiertelnie ich

tym przerażając, gdyż odnosiły się one do rodowodów i genealogii, do

czego wrócimy później.

Tak więc wyruszamy na poszukiwanie przemierzając minione stulecia.

Niektórzy nazywają je nawet poszukiwaniem ostatecznym. Kościół

Chrześcijański potępił je jako herezję. Chodzi tu oczywiście o

poszukiwanie Świętego Graala

6

.

Definicja herezji podawana we wszystkich słownikach brzmi

następująco: “poglądy przeciwne w stosunku do ortodoksyjnych

dogmatów chrześcijańskich biskupów" W świetle tej definicji wszystkie

inne poszukiwania, w których mieści się większość współczesnych

naukowych i medycznych dociekań, to również herezja Słowo “herezja" to

nic innego jak obraźliwa etykietka stosowana przez lękliwą hierarchię

kościelną, która od wieków stara się rządzie ludźmi za pomocą strachu

przed nieznanym Tak więc herezją są wszystkie te aspekty filozofii i

badań, które usiłują poznać to, co nieznane, i które znajdują czasami

rozwiązania będące w całkowitej sprzeczności z doktryną Kościoła.

Wszelkie poszukiwania są z natury pasjonujące Historia i poszukiwania

historyczne mają charakter pouczający, lecz odkrycia z nich wynikające

będą bezużyteczne, dopóki me znajdziemy dla nich współczesnych

zastosowań, jak to ma miejsce w nauce i medycynie, które staną się

background image

zalążkiem lepszej przyszłości.

Historia jest niczym więcej jak zapisem doświadczeń, zazwyczaj tych,

którym udało się wyjść z nich zwycięsko Uczenie się na doświadczeniach

starszych pokoleń jest sprawą zdrowego rozsądku To właśnie to

doświadczenie jest fundamentem, na którym spoczywają moralne,

kulturowe, polityczne i społeczne klucze do przyszłości, i w tym

kontekście Święty Graal podtrzymuje to, co zwykliśmy nazywać

“Mesjanistycznym Posłannictwem" Jest to posłannictwo społecznej

działalności ustanowionej przez Jezusa, kiedy obmywał stopy swoich

apostołów podczas Ostatniej Wieczerzy Oznacza to obowiązek

świadczenia i uzyskiwania usług, określa zasadę, zgodnie z którą ci, którzy

w drodze wyboru znaleźli się na pozycjach dających im władzę i wpływy,

winni zawsze być świadomi swoich obowiązków jako przedstawiciele

społeczeństwa, tego ze winni mu służyć, a nie stawiać władzy nad mm

Posłannictwo to stanowi podstawę rządów demokratycznych Określa się je

jako rządy ludzi dla ludzi Bez zastosowania Posłannictwa Graala mamy do

czynienia jedynie z – niestety zbyt popularnymi – rządami ludzi To me jest

demokratyczny sposób rządzenia.

W trakcie naszej wyprawy będziemy omawiać wiele spraw, które są nam

dokładnie znane lecz przyjrzymy się im pod trochę innym kątem niż ten,

do którego przywykliśmy Właśnie z tego względu może się wydawać ze

wstąpiliśmy na zupełnie nowy teren, lecz w rzeczywistości jest to teren,

który istniał JUŻ wcześniej, lecz został przykryty kobiercem tajemnicy

przez tych, którzy kierują się w swoim działaniu partykularnymi

interesami Tylko wtedy, kiedy uda się nam zdjąć tę zasłonę tajemnicy,

nasze poszukiwania Świętego Graala zakończą się sukcesem.

background image

Nasze poszukiwania rozpoczniemy w Ziemi Świętej, w Judei w czasach

Jezusa, gdzie spędzimy dużo czasu Nie ruszymy się stamtąd, dopóki me

ustalimy obrazu który stał się zalążkiem wydarzeń, które następowały

przez kolejne 2000 lat.

Później ruszymy do średniowiecznej Europy gdzie tajemnica Graala

zaprowadzi nas do Brytanii króla Ar tura, a stamtąd do Stanów

Zjednoczonych Ameryki, której założyciele byli jednymi z największych

rzeczników Posłannictwa Świętego Graala Dostojni obywatele Stanów

Zjednoczonych tacy jak Jerzy Waszyngton, John Adams, Benjamin

Franklin, Charles Thompson, Thomas Jefferson byli me mniejszymi

orędownikami Świętego Graala niż kroi Artur, sir Lancelot czy Galahad.

To, że Jezus miał potomków, może dla wielu okazać się nie lada

niespodzianką. Należy jednak wiedzieć, że fakt ten był szeroko znany w

Brytanii i Europie aż do schyłku średniowiecza.

Książka Bloodline of the Holy Grail (Krew z krwi Jezusa) została

określona jako “księga zstąpienia mesjasza" Tak nazwał ją pewien

dziennikarz radiowy i jest to trafne określenie, jako ze jej podtytuł brzmi

The Hidden Lineage of Jesus Revealed (Święty Graal i tajemnica

potomków Jezusa) Podtytuł ten wskazuje oczywiście na to, ze Jezus miał

dzieci i co za tym idzie, był żonaty Zatem był żonaty czy nie? Miał dzieci

czy nie? Jeśli tak, to co się z nimi stało? Czy jego potomkowie nadal żyją?

Odpowiedz na te wszystkie pytania brzmi tak Przyjrzymy się dokładnie

wyłaniającej się przed naszymi oczami linii rodowej Pójdziemy jej tropem,

tropem jej dziejów, przemierzając stulecie po stuleciu, tropem dziejów

mężnej królewskiej dynastii, dziedziców Jezusa, którzy walczyli z

background image

wszelkimi przeciwnościami, jakie napotykali przez stulecia w swoim

dziele zachowania do dzisiejszego dnia Królewskiego Mesjanistycznego

Posłannictwa.

Historia, którą przesiedzimy, to opowieść o charakterze spiskowym –

historia uzurpatorów królewskich, procesów i oskarżeń, morderstw oraz

bezpodstawnego skrywania informacji przed ludźmi Zachodniego Świata

Jest to historia o złych i dobrych rządach, a także o tym, jak patriarchalny

system władzy ludu został zastąpiony przez dogmatyczną tyranię i

dyktatorskie panowanie nad licznymi krajami To owoc przemożnej chęci

dokonania odkrycia, spojrzenia na minione wieki ze wzrokiem zwróconym

ku przyszłości To historia, którą kiedyś napisano, ale nikt jej me wyraził

mową.

Zacznijmy od najoczywistszego z pytań czym jest Święty Graal?

W jaki

sposób wiąże się on z potomkami, spadkobiercami Jezusa?

To, ze Jezus

miał potomków, może dla wielu okazać się me lada niespodzianką Należy

jednak wiedzieć, ze fakt ten był szeroko znany w Brytanii i Europie aż do

schyłku średniowiecza.

W okresie średniowiecza mesjanistyczną linię zstępującą określało

francuskie słowo Sangreal Pochodzi ono od słów Sang Real oznaczających

“krew królewska Była mą krew królewska Judei, krew rodu dawidowego,

która płynęła w żyłach Jezusa i jego potomków W angielskim tłumaczeniu

określenie Sangréal stało się "San Gréal" podobnie jak w nazwie “San"

Francisco. Zapisane w pełniejszej formie stało się “Saint Grailem" z

"Saint" w znaczeniu oczywiście "Holy" (święty), a z czasem w wyniku

naturalnego procesu lingwistycznej transformacji uzyskało romantyczną

background image

formę w postaci “Holy Grail"

7

, która prze trwała do naszych czasów.

W okresie średniowiecza w Brytanii i Europie powstał cały szereg

rycerskich zakonów o charakterze wojskowym związanych z Krwią

Królewską Mesjasza (niejako spowinowaconych z nim – przyp. tłum)

Należały do nich Zakon Królestwa Syjonu Zakon Rycerzy Świętego

Grobu i cieszący się największym prestiżem Królewski Zakon Sangreal

Rycerzy Świętego Graala Był to dynastyczny zakon szkockiej rodziny

królewskiej Stuartów.

W znaczeniu symbolicznym Graal jest często przed stawiany jako

kielich zawierający krew Chrystusa lub jako winorośl Wino powstaje z

winogron i właśnie kielich i wino stanowią w tradycji Graala podstawę

komunii, mszy, eucharystii – ich symbol. Święty Kielich, zawiera wino

reprezentujące odradzającą się w nieskończoność krew Jezusa.

Jest zupełnie oczywiste, że zachowując starożytny zwyczaj komunii

Kościół Chrześcijański postanowił dla swojej wygody pomijać w swoich

naukach jego prawdziwe znaczenie i pochodzenie. Bardzo niewielu ludzi

zastanawia się nad rzeczywistym znaczeniem sakramentu kielicha i wina i

jednocześnie sądzi, że wywodzi się on z odpowiednich ustępów ewangelii

nawiązujących do Ostatniej Wieczerzy. W rzeczywistości obrazuje on

wiecznie odradzającą się krew Jezusa. W jaki sposób krew Jezusa lub

kogokolwiek innego może odradzać się w nieskończoność? Odpowiedź

jest prosta – poprzez rodzinę i dziedziczenie.

Dlaczego zatem hierarchowie kościoła postanowili ignorować

symbolikę związaną z linią krwi (pokrewieństwem) w sakramencie

Graala? Sam sakrament zachowali, czemu jednak posunęli się do

background image

przypisania podaniu o Graalu i jego symbolice miana herezji?

Jak wiadomo, każdy rząd i każdy kościół nauczają takiej formy historii i

dogmatów, jakie są im wygodne do realizacji ich własnych interesów.

Biorąc to pod uwagę musimy pamiętać, że my wszyscy jesteśmy

uwarunkowywani na przyjęcie bardzo selektywnych nauk. Uczy się nas

tego, co powinniśmy wiedzieć, i mówi się nam to, w co powinniśmy

wierzyć. W ten oto sposób uczymy się głównie historii politycznej i

religijnej, którą państwowa i klerykalna propaganda podaje nam zwykle

jako absolutny dogmat – naukę, której nie wolno krytykować pod groźbą

narażenia się na prześladowanie.

Jeśli chodzi o stosunek Kościoła do symboliki kielicha i wina, od

początku było wiadomo, że biskupi muszą na nowo ją zinterpretować,

ponieważ wskazywała ona, że Jezus miał potomków, czyli połączył się

cieleśnie z kobietą.

I nie był to jedyny sakrament i zwyczajowy rytuał, który uległ wtórnej

interpretacji. Przeinaczono nawet ewangelie. Zrobiono to, aby dopasować

je do poglądu, że Kościół Rzymskokatolicki został ustanowiony wyłącznie

przez osobników płci męskiej, podobnie jak współczesny producent

filmowy selekcjonuje i dobiera taśmy, tak aby otrzymać pożądany rezultat,

który jest zgodny z jego interesem.

Wszyscy znamy ewangelie Mateusza, Marka, Łukasza i Jana, a co z

pozostałymi. Co z ewangeliami Filipa, Tomasza, Marii i Marii

Magdaleny? Co z całym szeregiem prawd wiary, aktów i listów, które nie

zostały zaaprobowane przez synody Kościoła w okresie weryfikacji

Nowego Testamentu. Z jakiego powodu odrzucono je podczas tej selekcji?

background image

Przy doborze prawd wiary do Nowego Testamentu kierowano się

dwoma kryteriami, które w roku 397 określił synod w Kartaginie.

Pierwsze kryterium mówiło, że Nowy Testament musi składać się z pism

podpisanych imionami bezpośrednich apostołów Jezusa. Marek nie był

jednak apostołem Jezusa i jak nam wiadomo, również Łukasz. Byli to

koledzy późniejszego świętego Pawła. Z drugiej strony Tomasz był

jednym z dwunastki apostołów, a mimo to ewangelia podpisana jego

mieniem został odrzucona. Co więcej, została nie tylko odrzucona, ale

razem z wieloma innymi prawdami wiary i tekstami skazana na

zniszczenie.

Tak więc w całym średniowiecznym świecie Ewangelia według św.

Tomasza oraz wiele innych ksiąg były w V wieku palone i ukrywane.

Dopiero w ostatnich latach udało się odkopać niektóre z tych

manuskryptów. Wśród nich największym odkryciem było to, którego

dokonano w roku 1945 w Nag Hammadi w Egipcie, gdzie znaleziono

zakopane 1500 lat wcześniej dokumenty

8

.

Chociaż ksiąg tych nie odnaleziono aż do naszego stulecia, były one

otwarcie używane przez pierwszych chrześcijan. O niektórych z nich, tych,

które już wymieniłem, oraz Ewangelii Prawdy, Ewangelii Egipcjan i

innych, liczne wzmianki znaleźć można w pismach

wczesnochrześcijańskich kronikarzy kościelnych. Klemens z Aleksandrii,

Ireneusz z Lyonu, Origen z Aleksandrii – wszyscy oni wspominają o nich

w swoich pismach.

Dlaczego więc ewangelie według św. Marka i Łukasza zostały

zaakceptowane, mimo iż ci dwaj nie byli apostołami Jezusa? Ponieważ

background image

obaj w rzeczy samej byli nimi i ojcowie wczesnochrześcijańskiego

kościoła wiedzieli o tym. W tamtych czasach, przed zafałszowaniem

Nowego Testamentu, wiedziano dobrze, że Jezus przeżył ukrzyżowanie.

We wczesnych ewangeliach nie było mowy o Zmartwychwstaniu. Dodano

to do nich później.

Dlaczego odrzucono ewangelie innych apostołów? Ponieważ było

jeszcze drugie kryterium, znacznie ważniejsze, według którego dokonano

właściwej selekcji. Było to kryterium płci, w myśl którego odrzucano

wszystko, co podtrzymywało status kobiety w Kościele lub

społeczeństwie.

Właśnie na tej regule został zbudowany kościelny system praw i zasad.

Powiedziane jest: “Nie pozwalamy, by nasze kobiety nauczały w Kościele,

wolno im tylko modlić się i słuchać tych, co nauczają. A jest tak, ponieważ

głową kobiety jest mężczyzna, a czyż przystoi, by ciało nauczało głowę?"

Była to oczywista bzdura, lecz właśnie za jej sprawą odrzucono wiele

ewangelii, gdyż zawierały one dane świadczące o tym, że w służbie Jezusa

uczestniczyło wiele kobiet. Maria Magdalena, Marta, Salome, Maria żona

Kleofasa, Joanna byty nie tylko służebnicami, ale również kapłankami

prowadzącymi godne naśladowania szkoły wiary w tradycji nazareńskiej.

W liście do Rzymian Paweł wspomina o swoich służebnicach: Febe,

którą zwie siostrą Kościoła, Julii i Prysce. Nowy Testament żyje imionami

służebnic, lecz Kościół zignorował je wszystkie. Kiedy stanowiono zasady

zawodu duchownego, powiedziano: “Nie wolno kobiecie w Kościele

głosić nauk ani też rościć jakichkolwiek pretensji do którejkolwiek z

męskich funkcji". Lecz przecież to sam Kościół określił, co jest męską

background image

funkcją.

Kościół tak bardzo bał się kobiet, że wprowadził obowiązujący księży

celibat, który w roku 1138 stał się prawem. Ta zasada nigdy nie była tym,

czym wydaje się być przy pobieżnym spojrzeniu. Ktoś, kto ją czyta, kto

studiuje historię, widzi wyraźnie, że to nie seksualna aktywność była

powodem troski Kościoła. Konkretną przyczyną sankcjonującą

wprowadzenie tego prawa były stosunki intymne księży z kobietami.

Dlaczego? Ponieważ kobiety stają się żonami, kochankami. Szczególną

własnością macierzyństwa jest przekazywanie linii krwi. Właśnie to

niepokoiło Kościół: temat tabu – macierzyństwo, genealogia. Ta sprawa

musiała być całkowicie odseparowana od pożądanego wizerunku postaci

Jezusa.

Lecz to wcale nie Biblia głosiła takie zasady. Święty Paweł stwierdza w

swoim liście do Tymoteusza, że biskup winien mieć jedną żonę i dzieci, że

mężczyzna z doświadczeniami pochodzącymi z jego własnej rodziny ma

znacznie lepsze kwalifikacje do zajmowania się sprawami Kościoła (3,2

Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony... 3,4 ...dobrze

rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą

godnością. 3,5 Jeśli bowiem ktoś nie umie stanąć na czele własnego domu,

jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży? – Pierwszy List do

Tymoteusza). Chociaż władze Kościoła Rzymskokatolickiego podtrzymują

nauki Świętego Pawła, zdecydowały się na kompletne pominięcie tej

jednoznacznej dyrektywy w celu zachowania własnych interesów, tak aby

cywilny status Jezusa można było ze strategicznych względów

zignorować.

background image

Rzecz w tym, że celibat kościelny oraz wizerunek nieżonatego Jezusa

stały w opozycji do innych opisów tamtych czasów. Było to przedmiotem

otwartych publicznych sprzeciwów, dopóki nie ogłoszono, że mówienie

prawdy na ten temat jest herezją podlegającą karze. Stało się to zaledwie

450 lat temu, w roku 1547, w którym w Anglii zmarł król Henryk VIII.

Nie tylko chrześcijański Nowy Testament cierpi z powodu restrykcji

płciowych. Podobnemu procesowi edytorskiemu poddano żydowskiego

pochodzenia Stary Testament, dzięki czemu stał się on wygodny i pasujący

do chrześcijańskiej Biblii. Jest to szczególnie widoczne za sprawą kilku

wyjątków, którym udało się ujść uwadze cenzorów.

Księga Jozuego i II Księga Samuela odwołują się do znacznie starszej

Księgi Jaszera

9

. W obu księgach znajdujemy stwierdzenie, że jest ona

bardzo ważna. Lecz gdzie ona jest? Nie ma jej w Biblii. Podobnie jak

wiele innych ksiąg została z rozmysłem pominięta. Czy jeszcze istnieje?

Otóż tak. Mierzący 9 stóp (2,7 m) długości hebrajski zwój Księgi Jaszera

istnieje. Od dawna jest to historycznie bardzo ważny dokument. Był on

skarbem dworu cesarza Karola Wielkiego, zaś jej przekład był

bezpośrednią przyczyną założenia w roku 800 Uniwersytetu Paryskiego, to

znaczy sto lat przed nadaniem Staremu Testamentowi formy, w jakiej

znamy go dzisiaj.

Jaszer był opiekunem laski Mojżesza. Jego zapiski mają ogromne

znaczenie i dotyczą pobytu Izraelitów w Egipcie aż do exodusu do ziemi

kananejskiej. Opisane przez niego dzieje różnią się znacznie od wersji,

którą znamy dzisiaj. Według niego to nie Mojżesz był duchowym

przywódcą plemion, które przeszły przez Morze Czerwone do góry Synaj,

background image

ale Miriam

10

.

W owych czasach Żydzi nie słyszeli o Jahwe i czcili boginię Aszirat

11

,

zaś ich duchowymi przywódcami były głównie kobiety. Miriam stała się

według Księgi Jaszera (Sprawiedliwego) dla Mojżesza tak dużą

przeszkodą w jego dążeniu do ustanowienia męskiej dominacji, że musiał

ją uwięzić. Jednak Naród Żydowski powstał zbrojnie przeciwko niemu w

obronie Miriam. Tego nie ma w Biblii.

Przejdźmy teraz do momentu narodzin wiary chrześcijańskiej. Weźmy

ewangelie, przyjrzyjmy się im i sprawdźmy, co one w rzeczywistości nam

mówią, nie bacząc na to, co nam się wydaje, że mówią, a co jest swego

rodzaju nawykiem myślowym wpojonym nam w szkole i kościele. Czy

wykładnia nauk zawsze jest właściwa? Czy zgadza się z tym, co zostało

zapisane? To zadziwiające, jak wiele rzeczy, które wydają się nam znane,

wpojono nam w szkolnych ławkach z pomocą obrazkowych historyjek nie

zawsze opartych na oryginalnych tekstach.

Historia narodzin (Jezusa) jest bardzo dobrym tego przykładem.

Powszechnie uważa się – mówią nam o tym również pocztówki

bożonarodzeniowe – że Jezus urodził się w stajni. Ewangelie tego nie

mówią. W żadne] z autoryzowanych ewangelii nie ma najdrobniejszej

wzmianki o stajni. W ewangeliach Marka i Jana w ogóle nie ma mowy o

narodzinach Jezusa, zaś Mateusz oświadcza wprost, że urodził się on w

domu.

Skąd więc wzięła się stajnia? Po prostu z błędnej interpretacji ewangelii

Łukasza, w której jest mowa, ze Jezus został położony w żłobie – nie

urodzony, ale położony! Żłób był w owych czasach i nadal jest dzisiaj

background image

niczym innym jak zwierzęcym karmnikiem. Wystarczy jednak zajrzeć do

historii społecznej tamtych czasów, aby dowiedzieć się, że używanie żłobu

w charakterze kołyski dla niemowląt było wówczas rzeczą powszechną i

były one w takim przypadku wnoszone do wnętrza domu.

Dlaczego więc przyjęto, że ten konkretny żłób stał w stajni? Otóż

dlatego, że angielski przekład ewangelii Łukasza mówi nam, ze w

zajeździe nie było miejsca. Zatem musiało być w stajni! Co ciekawe, inne

wcześniejsze od angielskiego przekłady ewangelii Łukasza nic nie mówią

na temat jakiegokolwiek zajazdu. W rękopisie ewangelii Łukasza nie ma

mowy o braku miejsca w zajeździe. W rzeczywistości w tamtych czasach

w ogóle nie było na Wschodzie żadnych zajazdów. Nawet teraz jest ich

tam niewiele. Ludzie zatrzymywali się w tamtych czasach w prywatnych

domach – był to popularny wówczas zwyczaj. Nazywało się to

gościnnością rodziny. Domy były otwarte dla podróżnych.

Gwoli ścisłości należy również stwierdzić, ze w tamtych czasach nie

było również stajen. W rzeczywistości “stable"

12

(“stajnia") jest angielskim

słowem i określa miejsce, w którym trzyma się konie, i to konie jakiejś

szczególnej stajni. Któż, u licha, jeździł w Judei na koniach? Na wołach,

wielbłądach, owszem. Konia mógł mieć co najwyżej jakiś rzymski oficer.

Nawet woły i muły, jeśli już je trzymano pod dachem, to pod czymś w

rodzaju wiaty, zadaszenia, a nie stajni, jakie znamy.

Jeśli chodzi o ten mityczny zajazd, tekst grecki wcale nie mówi, że nie

było w nim miejsca. Jak zostało powiedziane w ewangelii Mateusza, Jezus

urodził się w domu i, co zostało tam właściwie przetłumaczone, został

położony w żłobie, karmniku dla zwierząt, ponieważ nie było kołyski.

background image

Będąc przy narodzinach Jezusa, warto przyjrzeć się dokładnie chronologii,

co jak sądzę, może być ważne, ponieważ ewangelie, dwie ewangelie, które

mówią o narodzinach Jezusa, podają zupełnie inne daty tego wydarzenia.

Według ewangelii Mateusza Jezus urodził się w czasie panowania króla

Heroda – Heroda Wielkiego – który po naradzie z magami zarządził rzeź

niemowląt. Jak wiadomo, Herod zmarł w 4 roku przed Chrystusem (przed

naszą erą), podczas gdy ewangelia Mateusza podaje, że Jezus urodził się

przed jego śmiercią. I właśnie dlatego większość popularnych wersji Biblii

przyjmuje, że Jezus urodził się w 5 roku p.n.e., czyli rok przed śmiercią

Heroda... i wszystko wydaje się już być w porządku.

Lecz u Łukasza jest zupełnie inaczej. Łukasz nie opowiada nam o królu

Herodzie ani niczym podobnym. Twierdzi on, że Jezus urodził się w

czasach, gdy Kwiryniusz był gubernatorem Syrii, dokładnie w roku, w

którym cesarz August (Oktawian) zarządził spis powszechny. I aby wziąć

w nim udział, Józef i Maria udali się do Betlejem.

Znajdujemy tu dwie istotne informacje, o których jest mowa również w

żydowskich annałach pochodzących z pierwszego stulecia naszej ery.

Kwiryniusz został wyznaczony na gubernatora Syrii w 6 roku n.e. (po

narodzeniu Chrystusa). Był to rok, w którym przeprowadził on na mocy

zarządzenia cesarza Augusta spis ludności. Według Łukasza był to

pierwszy i jedyny spis ludności wykonany w tym regionie.

Tak więc Jezus musiał urodzić się pomiędzy 4 rokiem p.n.e. a 5 rokiem

n.e. Czy to jakiś błąd? Niekoniecznie, ponieważ na podstawie sposobu, w

jaki to zostało oryginalnie przedstawione, mamy do czynienia z dwoma

różnymi urodzinami.

background image

Obie ewangelie mówią prawdę. Chodzi tu o datę fizycznych urodzin

Jezusa oraz datę jego urodzin społecznych. W owym czasie obie daty byty

określane jako pierwsze i drugie narodziny i stosowało się je w przypadku

ludzi z pewnych grup społecznych, zwłaszcza dziedziców tronu.

Drugie urodziny chłopców były obchodzone w formie rytuału

powtórnego urodzenia. Miał on charakter bardzo fizyczny: owijano

chłopców w powijaki i rodzili się oni na nowo z matczynego łona. W

przypadku chłopców rytuał ten odbywał się po ukończeniu przez nich

dwunastego roku życia.

Wiemy zatem, że w roku 6 n.e. Jezus miał 12 lat, a to oznacza, że

urodził się w 7 roku p.n.e., co dokładnie zgadza się z opisem Mateusza

mówiącym, że urodził się on pod koniec panowania króla Heroda.

I oto dochodzimy do czegoś, co wydaje się być kolejną niezgodnością,

ponieważ Łukasz w dalszej części swojej ewangelii mówi, że kiedy Jezus

miał 12 lat, jego rodzice, Maria i Józef, zabrali go na jeden dzień do

Jerozolimy. Po jej opuszczeniu udali się w towarzystwie przyjaciół w

całodniową podróż powrotną do domu, w trakcie której zauważyli, że nie

ma go z nimi. Wrócili do Jerozolimy i znaleźli go w świątyni

dyskutującego z nauczycielami o sprawach swojego Ojca. Cóż to za

rodzice, którzy wędrując przez cały dzień przez pustynię nie widzą, że w

ich grupie nie ma ich dwunastoletniego syna?

Rzecz w tym, że sens tego akapitu gdzieś się zagubił. Między

określeniami “dwunastoletni syn" i “syn w dwunastym roku życia" była

ogromna różnica. Kiedy syn po ukończeniu pierwszych dwunastu lat

życia, to znaczy na swoje trzynaste urodziny, był wprowadzany w czasie

background image

ceremonii drugich narodzin do społeczności, traktowano go tak, jakby

wkraczał w pierwszy rok życia. Takie są korzenie współczesnego prawa

żydowskiego. Kolejna inicjacja miała miejsce w dziewiątym roku, kiedy

kończył 21 lat, co leży również u podstaw współczesnego prawa do

pewnych przywilejów po osiągnięciu 21 roku życia. Potem następowały

kolejne wtajemniczania. Następny wielki sprawdzian miał miejsce w

dwunastym roku, to znaczy w wieku 24 lat, a dokładniej w dniu

dwudziestych czwartych urodzin. Kiedy Jezus został w świątyni w wieku

dwunastu lat, w rzeczywistości miał już 24 lata, przeto nic dziwnego, że

rodzice nie spodziewali się po nim, iż będzie się trzymał blisko nich w

czasie podróży przez pustynię!

Jego dyskusja z nauczycielami dotyczyła jego kolejnej inicjacji. Musiał

przedyskutować tę sprawę z duchowym ojcem, ojcem społeczności, co też

uczynił. To były sprawy tego ojca, o których dyskutował. Wiemy, kim był

ów ojciec. Otóż ojcem duchowym społeczności był w tym czasie

esseńczyk

13

Symeon i jeśli cofniemy się w ewangelii Łukasza o kilka

wersetów, zobaczymy, że to właśnie o niego chodziło, o sprawiedliwego i

pobożnego Symeona, który zalegalizował Jezusa wobec prawa.

Czy możemy zatem wierzyć ewangeliom? Jak z tego widać, tak,

możemy wierzyć im, ale tylko do pewnego stopnia, to znaczy w samą ich

treść. Nie możemy jednak ufać ich przeinaczeniom i zniekształceniom,

które wpajali w nas ludzie nie rozumiejący tego, czego nauczają.

Obecne anglojęzyczne ewangelie sięgają czasów tak zwanej

Autoryzowanej Biblii opracowanej na zlecenie króla Anglii Jakuba I (z

dynastii Stuartów) na początku XVII wieku.

14

Została ona opublikowana i

background image

wydana drukiem kilka lat przed odpłynięciem pierwszych Pilgrim

Fathers

15

oraz 165 lat przed ogłoszeniem Amerykańskiej Deklaracji

Niepodległości.

Ewangelie wczesnochrześcijańskiego kościoła były napisane w II i III

wieku greką i razem z innymi tekstami zostały w IV wieku

przetłumaczone na łacinę jako Biblia. Wszystko to działo się ponad tysiąc

lat przed pierwszym angielskim przekładem.

Tłumaczenie Biblii było w owych czasach przedsięwzięciem

ryzykownym. Czternastowieczny reformator John Wycliff został

ogłoszony heretykiem za przełożenie jej na język angielski. W rezultacie

jego książki spalono. Kolejną ofiarą był William Tyndale, który za

przekład Biblii na angielski został na początku XVI wieku uduszony w

Belgii, po czym jego ciało na wszelki wypadek spalono. Nieco później

kolejnego przekładu dokonał jego uczeń, Miles Coverdale, który miał

więcej szczęścia, bowiem Kościół był już w tym czasie podzielony. Jego

wersja została przyjęta przez Kościół Protestancki, co nie przeszkadzało

jednak Rzymowi traktować go jako heretyka.

Chodziło o to, że dopóki drukowany tekst pozostawał niejasny (nie była

to zwykła łacina, lecz koszmarna forma łaciny kościelnej) i tylko księża

potrafili go zrozumieć, mogli oni nauczać, czego tylko chcieli. Przełożenie

Biblii na inne języki sprawiało, że również inni ludzie mogli ją przeczytać

i zrozumiawszy zawarte w niej przekazy, zacząć zadawać kłopotliwe dla

Kościoła pytania, a nawet podważać jego nauki.

Przypisy:

1. Laurence Gardner, Krew z krwi Jezusa – Święty Graal i tajemnica

background image

potomków Jezusa (Bloodline ofthe Holy Grail: The Hidden Lineage

ofJesus Revealed), przekład Paweł Korombel, Wydawnictwo Da Capo,

Warszawa, 1998.

2. Chodzi tu o Mary, Królową Szkotów, katoliczkę, wnuczkę Henryka

VIII, która od roku 1568 była przez 19 lat nie chcianym więźniem

królowej Elżbiety I i po procesie o zdradę stanu ścięta w roku 1586. –

Przyp. tłum.

3. Król Anglii w latach 1685-1688, ostatni król z dynastii Stuartów,

również katolik. – Przyp. tłum.

4. Inaczej Kolumban, święty, 521-597, irlandzki misjonarz, założyciel

misji na wyspie łona, schrystianizował pomocną Szkocję. – Przyp. tłum.

5. Kościół Celtycki – wczesnochrześcijański kościół na Wyspach

Brytyjskich założony w drugim lub trzecim wieku o charakterze bardzo

ascetycznym, zasłużony w nawracaniu Anglo-Saksonów w siódmym

wieku, przetrwał w Walii do 11 wieku, a w Szkocji i Irlandii do 12 wieku.

– Przyp. tłum.

6. Jak podaje Almerican Hentage Dictionary, “Graal, z angielska Grail,

to puchar, naczynie, którego Jezus używał w czasie Ostatniej Wieczerzy,

który stał się później celem wielu wypraw poszukiwawczych. Z kolei

Encyklopedia Britannica podaje: “Grail, zwany również Świętym

Graalem, obiekt legendarnych poszukiwań rycerzy czasów króla Artura,

nazwa niewątpliwie pochodząca od naczynia o szerokim wejściu lub

płytkiego, jednakowoż dokładne jej pochodzenie nie Jest znane. Legenda

Graala powstała w wyniku inspiracji klasyczne] i celtyckie] mitologii...

background image

Pierwszym tekstem przywiązującym do tego naczynia symbolikę

chrześcijańską, jako tajemniczego, świętego obiektu podał Chrétien de

Troyes w swym nie dokończonym dwunastowiecznym romansie Perceval,

or Le Conte du Graal (Percewal z Walii), w którym występuje postać

naiwnego prowincjonalnego rycerza Percewala, którego podstawową

zaletą jest niewinność..." Natomiast w Słowniku Mitów i Tradycji Kultury

Władysława Kopalińskiego czytamy: “Graal to sławny talizman

przedstawiany jako kamień, talizman (do którego biblijny Józef z

Arymatei miał zebrać krew Chrystusa, spływającą z grota lancy), będący

tematem przewodnim licznych legend..." – Przyp. tłum.

7. W języku angielskim istnieją dwa odpowiedniki polskiego słowa

“święty": “saint", który jest rzeczownikiem, i “hoły", który jest

przymiotnikiem. Pierwsze z nich, “saint", oznacza osobę formalnie uznaną

przez kościół za świętą, zaś w potocznym znaczeniu osobę o

niepodważalnych zaletach i cnotach, podczas gdy drugie, “holy", jest

przede wszystkim przymiotnikiem określającym przymioty osób lub

rzeczy świętych. – Przyp. tłum.

8. W roku 1945 w Nag Hammadi położonym między Bahgura i Hiw

znaleziono zbiór papirusów składający się z 13 rękopisów pism gnostycz-

nych oraz komentarzy spisanych w III wieku. – Przyp. tłum.

9. Chodzi o tak zwaną Księgę Sprawiedliwego według Biblii Tysiąclecia

lub Księgę Jaszera według innych wydań. W Księdze Jozuego jest do niej

odwołanie (Jozue 10:13) "I zatrzymało się słońce, i stanął księżyc, aż

pomścił się lud nad wrogami swymi. Czyż nie jest napisane w Księdze

Sprawiedliwego:..."

background image

10. Przybrana siostra Mojżesza. – Przyp. tłum.

11. Ugarycka bogini, żona najwyższego boga panteonu Ela (u

Hebrajczyków Aszera, u Akadyjczyków Aszratum). Jej pełne imię

brzmiało prawdopodobnie “Ta Która Chodzi Po Morzu" – Przyp. tłum.

12. Słowo “stable" ma w języku angielskim aż trzy znaczenia: stabilny,

stajnia, stado koni. – Przyp. tłum.

13. Esseńczycy byli ascetyczną sektą żydowską, która istniała w

starożytnej Palestynie w okresie od II wieku p.n.e. do końca I wieku n.e. –

Przyp. tłum.

14. Pierwszego przekładu Biblii na język angielski dokonał John

Wycliffe (1380-1382). 150 lat później kolejnego przekładu podjął się

William Tyndale. Jego dzieło dokończył Miles Coverdale. Pierwszą Biblią

wydaną po angielsku w Anglii była Biblia Mateusza (1537) stanowiąca

zestawienie tekstów Tyndale'a i Coverdale'a autorstwa niejakiego Rogersa

piszącego pod pseudonimem Mateusz. Wielka Biblia, opublikowana w

roku 1539 i wznowiona w roku 1568 jako Biblia biskupia, była pierwszą

oficjalną Biblią w języku angielskim. Kolejna Biblia wydana po angielsku

zwana genewską została przetłumaczona przez emigrantów i wydana w

roku 1560 w Genewie i Londynie. Najsłynniejszą datą w dziejach

angielskich przekładów Biblii jest rok 1611, kiedy to po raz pierwszy

ukazała się Wersja Autoryzowana (Authorized Version), zwana czasem

Biblią króla Jakuba. Nad jej poszczególnymi częściami pracowało 6 grup

tłumaczy. W dalszym etapie prac po dwóch członków z każdej grupy

utworzyło komisję redakcyjną. Ten najsłynniejszy angielski przekład stał

się i jest nadal dla Anglików najbardziej autorytatywnym i najulubieńszym

background image

przekładem, nawet jeśli nie zawsze jest należycie rozumiany. Nowe

odkrycia naukowe wykazały konieczność ponownego zredagowania

Authorized Version z 1611 roku. Miało to miejsce pod koniec XIX wieku

– powstała wtedy tzw. Wersja poprawiona (1881-1895). – Przyp. red.

15. Mianem Pilgrim Fathers – najczęściej spotykane polskie tłumaczenie

tej nazwy to Ojcowie Założyciele – określa się grupę pierwszych 102

angielskich osadników zamieszkałych w Ameryce w Nowej Anglii, wśród

których znajdowało się 35 członków Angielskiego Kościoła

Separatystycznego (radykalna frakcja purytanów), którzy jeszcze przed

odpłynięciem do Nowego Świata zbiegli do Holandii uciekając przed

prześladowaniami religijnymi w swoim kraju. Statek, na którym płynęli,

nosił nazwę MayfIower. – Przyp. tłum.

16. Jakobitami nazywano po roku 1688 zwolenników Jakuba II i

pretendentów do tronu Anglii z dynastii Stuartów.

background image

UKRYTE DZIEJE JEZUSA I ŚWIĘTEGO GRAALA – CZĘŚĆ

DRUGA

Pierwsza możliwa do zaakceptowania anglojęzyczna Biblia została

opracowana na zlecenie króla Szkotów Jakuba VI (Stuarta

1

) i zarazem

króla Anglii Jakuba I

2

dopiero w początku siedemnastego wieku. Była to

tak zwana Autoryzowana Wersja, na której bazowała większość kolejnych

anglojęzycznych Biblii. Ale nawet ta wersja nie była bezpośrednim

tłumaczeniem oryginału. Większość jej tekstu to tłumaczenie z greki, a

część z łaciny, co więcej, niektóre jej fragmenty pochodziły z innych,

wcześniejszych, nielegalnych przekładów.

W opracowaniu Nowego Testamentu tłumacze króla Jakuba I usiłowali

pogodzić protestantów z katolikami. Był to jedyny sposób stworzenia

ogólnie akceptowalnego tekstu, lecz ich wysiłki nie były w pełni udane.

Katolicy uważali, że tłumacze wzięli stronę protestantów i starali się

przeciwstawiać królowi Jakubowi na forum parlamentu, zaś protestanci

twierdzili, że tłumacze byli w zmowie z katolikami.

Nawiasem mówiąc Biblia ta przetrwała, zaś j ej tłumacze usiłowali

osiągnąć coś, co nazwa się “polityczną poprawnością". Dziś wiemy, co to

znaczy, i jak widać, funkcjonowało to również w tamtych czasach. W

całym tekśde można znaleźć liczne przykłady zastosowania tej zasady

-jednym z nich może być przekład tekstu mówiącego o grupie ludzi

zwanych “niebiańskimi żołnierzami". To określenie im się nie podobało i

zamienili je na “niebiańską armię". Ale zjawił się ktoś jeszcze i stwierdził:

“Nie, to nie tak, to sugeruje, że tu chodzi o uzbrojoną jednostkę, a to nie

jest politycznie w porządku". Przeto wykreślono to sformułowanie i

background image

zastosowano od dawna nie używane w języku angielskim słowo “host"

(“heavenly host"

3

). Nikt nie wie co to takiego “niebiańskie zastępy". To

niezwykłe jak wiele niezrozumiałych, starych, nie używanych słów

wprowadzono z powrotem do obiegu, aby zapewnić Biblii króla Jakuba

polityczną poprawność, tyle że nikt tych słów nie rozumiał. W tym samym

czasie William Szekspir uprawiał ten sam proceder w swoich sztukach.

Jeśli zajrzymy do odpowiednich książek, tych, które napisano przed

królem Jakubem i Szekspirem, a potem do tych, które ukazały się po

Jakubie i Szekspirze, bez trudu można się zorientować, że zasób słów

języka angielskiego zwiększył się o ponad 50 procent w wyniku przyjęcia

słów wymyślonych bądź wydobytych z zapomnienia. Problem polegał na

tym, że nikt, łącznie z twórcami słowników, nie wiedział, co większość z

nich znaczy. Trzeba je było jakoś zdefiniować i “niebiańskie zastępy"

określono jako “niebiańskie mnóstwo ludzi"!

Tak więc, aczkolwiek dostojnie poetycki, język Autoryzowanej Biblii

Angielskiej jest zupełnie niepodobny do żadnego z języków, jakimi

kiedykolwiek mówiono w Anglii lub gdzie indziej. Nie ma on żadnego

związku z greką lub łaciną, z których jej tekst był tłumaczony. Z

pewnością nie był to język, którym posługiwał się Bóg, jak oświadczyli mi

sami księża, lecz to właśnie z tej kanonicznej interpretacji wywodzą się

wszystkie pozostałe anglojęzyczne Biblie w całej różnorodności ich form.

Mimo wszystkich jej błędów, przepięknej stylistyki wersetów i wszystkich

nowych stów, wersja ta wciąż jest najbliższa oryginalnym greckim

rękopisom spośród wszystkich anglojęzycznych wersji Biblii. Wszystkie

inne tłumaczenia, Wersja Standardowa, Nowa Wersja, wersje Poprawione,

Nowoczesna Wersja Angielska są mocno przekłamane i nie stanowią

background image

materiału odpowiedniego do studiów, ponieważ stworzono je w

konkretnych celach.

Oto jeden z najbardziej wyrazistych przykładów w tej materii.

Zajrzyjmy do Biblii wydawanej obecnie w Papui i Nowej Gwinei, gdzie

żyją plemiona, które nie zetknęły się nigdy w codziennym życiu z innym

zwierzęciem niż świnia. W obecnym wydaniu ich Biblii wszystkie

zwierzęta występujące w normalnej Biblii, bez względu na to, czy był to

wół, lew, osioł, owca, czy jeszcze inne zwierzę, są świnią! Nawet Jezus

tradycyjnie określany jako “Baranek Boży" w ich Biblii nazwany jest

“Świnią Bożą"!

Tak więc, aby móc pokładać wiarę w treści zawarte w ewangeliach,

musimy wrócić do oryginalnych greckich rękopisów wraz z

występującymi w nich wtrętami w postaci słów i wyrażeń hebrajskich i

aramejskich. Kiedy to zrobimy, odkryjemy, że już w rodowodzie Jezusa

duża część istotnych danych została źle zinterpretowana, błędnie

zrozumiana, błędnie przetłumaczona lub po prostu pominięta. Czasami

przyczyną tego był brak odpowiednich słów w językach, na które je

tłumaczono.

Wszystkich nas uczono, że ojciec Jezusa, Józef, był stolarzem. “Czemu

nie? Przecież tak mówią ewangelie". Rzecz w tym, że w oryginalnych

ewangeliach nie ma o tym mowy. Najlepsze tłumaczenie podaje, że Józef

był “Mistrzem Rzemiosła" lub “Mistrzem Sztuk". Słowo “stolarz" było

uproszczonym wyobrażeniem tłumacza na temat znaczenia słowa

“craftsman" (rzemieślnik, mistrz w zawodzie). Każdy, kto zetknął się z

współczesną masonerią, z miejsca rozpozna znaczenie słowa “the Craft"

background image

(sztuka). Nie ma ono nic wspólnego ze stolarką. Tekst po prostu

informował, że Józef był mistrzem, człowiekiem wykształconym.

Inny przykład dotyczy konceptu Niepokalanego Poczęcia. Nasze

anglojęzyczne ewangelie mówią nam, że matka Jezusa Maria była

dziewicą.

4

Powtarzają to nieustannie. Zastanówmy się więc nad

znaczeniem słowa “dziewica". Rozumiemy, że jest to kobieta, która nie

odbyła jeszcze stosunku seksualnego z mężczyzną. Ustęp dotyczący tej

sprawy nie był tłumaczony z greki, lecz z łaciny. Tłumaczenie było łatwe,

ponieważ w łacinie określano ją słowem “virgo", czyli Maria była “virgo".

Ale to wcale nie znaczyło wtedy tego, co dziś kryje się pod słowem

“dziewica". “Virgo" w znaczeniu łacińskim to po prostu “młoda kobieta".

Aby znaczenie było identyczne z tym, jakie się temu słowu przypisuje

dziś, jej łacińskie określenie musiałoby brzmieć “virgo intacta", co

tłumaczy się jako “nietknięta młoda kobieta".

Przyjrzyjmy się raz jeszcze tekstowi łacińskiemu, aby zobaczyć,

dlaczego nazwano ją “virgo" – młoda kobieta. Być może chodziło o coś,

co było prawdą, a co my wypaczyliśmy później. Otóż okazuje się, że

słowem, które przetłumaczono na “virgo", było starohebrajskie “almah",

które znaczyło właśnie “młoda kobieta". Nie miało ono żadnego

seksualnego podtekstu. Gdyby Maria była fizycznie rzeczywiście “virgo

intacta", w oryginale użyto by wówczas hebrajskiego słowa “bethula", a

nie “almah".

Czy to znaczy, że zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez ewangelie?

Otóż nie, zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez angielskie tłumaczenie

ewangelii. Zostaliśmy również wprowadzeni w błąd przez kościelny

background image

establishment, który zrobił wszystko, co było w jego mocy, aby pozbawić

kobiety występujące w ewangelii wszelkich normalnych cech ich płci.

Najważniejsze kobiety Nowego Testamentu są dziewicami, ladacznicami

5

bądź wdowami, nigdy zaś przyjaciółkami, żonami lub matkami, a już z

pewnością nie osobami duchownymi lub świętymi siostrami (siostrami w

Chrystusie).

Poza tym ewangelie mówią nam, i to kilkakrotnie, że rodowód Jezusa

wywodzi się od króla Dawida poprzez jego ojca Józefa. Nawet święty

Paweł mówi o tym w swoim Liście do Hebrajczyków. Mimo to naucza się

nas, że ojciec Jezusa był człowiekiem prostym, stolarzem, zaś jego matka

była dziewicą, z których to określeń żadne nie znajduje potwierdzenia w

tekście oryginalnym. Wynika z tego, że aby wydobyć z ewangelii to co

najlepsze, należy przeczytać je w tym języku, w jakim zostały napisane, a

nie interpretować ich treści z punktu widzenia współczesnych języków.

Nie wiadomo, kiedy dokładnie napisano pierwsze cztery ewangelie.

Wiemy jedynie, że po raz pierwszy opublikowano je w różnych etapach w

drugiej połowie pierwszego wieku naszej ery. Wszystkie zgodnie twierdzą,

że Jezus był Nazareńczykiem (a nie Nazaretańczykiem). Potwierdzają to

również roczniki rzymskie, poza tym kroniki żydowskie z pierwszego

wieku naszej ery oraz Dzieje Apostolskie stwierdzają, że brat Jezusa,

Jakub, i święty Paweł byli przywódcami sekty nazareńczyków.

Określenie “nazareński" jest bardzo istotne w historii Świętego Graala,

ponieważ narosło wokół niego nieporozumienie, w wyniku którego

zapanowało przekonanie, że Jezus pochodzi z Nazaretu. Przez ostatnie 400

lat anglojęzyczne ewangelie powtarzają ten błąd mylnie tłumacząc “Jezus

background image

nazareńczyk" na “Jezus Nazaretańczyk". Nie ma żadnego związku między

Nazaretem i nazareńczykami. W rzeczy samej osiedle o nazwie Nazaret

zostało założone w latach sześćdziesiątych pierwszego wieku n.e., czyli

około 30 lat po ukrzyżowaniu Jezusa, co oznacza, że nikt, zwłaszcza w

pierwszych latach jego życia, nie mógł stamtąd pochodzić, bo po prostu

Nazaretu jeszcze nie było!

Nazareńczycy byli liberalną żydowską sektą sprzeciwiającą się zasadom

ostrego hebrajskiego obrządku saduceuszy i faryzeuszy. Kultura i język

nazareńczyków pozostawały pod silnymi wpływami filozofów starożytnej

Grecji, poza tym ich sekta głosiła równość mężczyzn i kobiet. Dokumenty

pochodzące z tamtych czasów nie odnoszą się do Nazaretu, lecz do

społeczności nazareńczyków. W społeczności tej byli zarówno duchowni

męskiego, jak i żeńskiego rodzaju i różniła się ona znacznie od

zdominowanej przez mężczyzn społeczności żydowskiej i tego, czego

wymagał w późniejszym czasie zdominowany przez mężczyzn Kościół

Rzymskokatolicki.

Należy pamiętać, że Jezus nie był chrześcijaninem – był

nazareńczykiem, pozostającym pod zachodnimi wpływami Żydem. Ruch

chrześcijański został założony przez kogoś innego na podstawie jego

(Jezusa) misji. Słowo “chrześcijanin" zostało po raz pierwszy zapisane i

użyte w roku 44 n.e. w Antiochii w Syrii.

W świecie arabskim słowem, którego używa się dzisiaj, tak jak i w

tamtych czasach, na określanie Jezusa i jego wyznawców, jest Nazara.

Potwierdzają to zapisy Koranu: Jezus jest Nazara; jego wyznawcy są

Nazara. Słowo to oznacza “podtrzymujący" lub “strażnicy". Jego pełne

background image

brzmienie to “Nazrie ha-Brit" i oznacza ono “podtrzymujący przymierze".

Przy okazji mamy tu brytyjski aspekt, ponieważ słowo Brit jest

źródłosłowem nazwy Brytania, zaś słowa Brit-ain znaczą “kraj

przymierza" lub “kraj ugody".

W czasach Jezusa nazareńczycy mieszkali w Galilei oraz w tajemniczym

miejscu określanym w Biblii jako “Puszcza"

6

. W rzeczywistości Puszcza

była dokładnie określonym miejscem. Były to przede wszystkim ziemie

wokół Qumran ciągnące się aż do Mird i innych miejsc. To właśnie tam

zostały stworzone, a następnie odkryte w roku 1948 tak zwane Zwoje znad

Martwego Morza

7

.

Jakiś czas po ukrzyżowaniu Piotr i jego przyjaciel Paweł wyruszyli do

Antiochii, a następnie do Rzymu, gdzie założyli ruch, który stał się

chrześcijaństwem. Z kolei w innych annałach zapisano, że Jezus, jego brat

Jakub i większość pozostałych apostołów kontynuowali działalność ruchu

nazareńskiego i przenieśli się do Europy. Ruch ten stał się Kościołem

Celtyckim. Zgodnie z udokumentowanymi zapisami Kościoła Celtyckiego

w roku 37 n.e., czyli cztery lata po ukrzyżowaniu, ruch nazareński

przekształcił się formalnie w Kościół Jezusowy. Kościół Rzymskokatolicki

został stworzony 300 lat później, po 3 wiekach od stracenia Piotra i Pawła.

Kościół Celtycki, którego korzenie tkwiły w ruchu nazareńskim, stał

przez wiele stuleci w opozycji do Kościoła Rzymskokatolickiego. Różnica

między nimi była prosta – wiara nazareńska opierała się na naukach

samego Jezusa. Ich sednem były zasady moralne, wzorce zachowań,

praktyka społeczna, prawo i sprawiedliwość wywodzące się ze Starego

Testamentu i połączone z liberalnym przekazem równości. Rzymska

background image

chrześcijańskość była “kościelnością". Nie było w niej ważne, czego

nauczał Jezus. Kościół ten uczynił religie z samego Jezusa. Krótko

mówiąc Kościół Nazareński był prawdziwie społecznym kościołem,

podczas gdy Kościół Rzymskokatolicki kościołem cesarzy i papieży –

hybrydą ruchu imperialnego.

Poza oczywistymi niezrozumieniami, błędnymi interpretacjami i

chybionymi tłumaczenia kanoniczne ewangelie cierpią z powodu wielu

rozmyślnie wprowadzonych poprawek. Pewne oryginalne akapity zostały

zmienione, inne usunięte, a jeszcze inne dodano tak, aby zadowolić

partykularny interes kościoła. Większość z tych poprawek wprowadzono

w czwartym wieku, kiedy dokonywano przekładu na łacinę z oryginalnych

greckich i semickich tekstów.

Nawet jeszcze wcześniej, około roku 195 n.e., czyli 1800 lat temu,

biskup Klemens z Aleksandrii dokonał pierwszej znaczącej poprawki

tekstu ewangelii. Usunął on istotną część z ewangelii Marka napisanej

około sto lat wcześniej i uzasadnił swój czyn w liście: “Bo gdyby one

nawet mówiły coś, co jest prawdą, ten, który kocha Prawdę, nie...

zgodziłby się z nimi... Albowiem nie wszystkie prawdy będą ogłoszone

wszystkim ludziom". Interesujące. Chodziło mu o to, że nawet w tym

wczesnym okresie istniały już rozbieżności między tym, co napisali

twórcy ewangelii, a tym, czego chcieli nauczać biskupi.

Tej usuniętej przez biskupa Klemensa części do dziś brak w ewangelii

Marka. Ale jeśli porównamy Marka z wersją jego ewangelii, jaką znamy

dzisiaj, okaże się, że nawet bez tej usuniętej części jest ona znacznie

dłuższa od oryginalnej! Jedna z dodatkowych jej części opisuje proces

background image

zmartwychwstania i składa się z 12 pełnych wersetów umieszczonych pod

jej koniec, rozdział 16.

Obecnie wiadomo, że wszystko, co dotyczy wydarzeń po ukrzyżowaniu,

zostało dodane przez biskupów Kościoła lub ich skrybów około czwartego

wieku. Chociaż watykańskie archiwa potwierdzają to, większość ludzi ma

utrudniony do nich dostęp, a nawet jeśli im się to uda, to okazuje się, że

stara greka jest bardzo trudna do zrozumienia.

Co znajdowało się w tej części ewangelii Marka, którą Klemens

postanowił usunąć? Była to część dotycząca wskrzeszenia Łazarza. W

oryginalnym tekście ewangelii Marka Łazarz został przedstawiony jako

osoba ekskomunikowana-jednostka w stanie śmierci duchowej w wyniku

wyklęcia, a nie w stanie śmierci fizycznej. Opisana była nawet scena, w

której Jezus i Łazarz nawołują się nawzajem przed otwarciem grobu. Ten

opis kolidował z chęcią biskupa do przedstawienia podniesienia Łazarza

jako cudu, a nie zwykłego uwolnienia go ze stanu ekskomuniki. Co więcej,

to ustawiało w pewien sposób scenę ukrzyżowania samego Jezusa, którego

zmartwychwstanie z duchowej śmierci podobnie jak w przypadku Łazarza

również nastąpiło w podobnym trzydniowym trybie.

W wyniku wyroku Jezus został podniesiony (uwolniony lub

zmartwychwstały) ze stanu śmierci zgodnie z obowiązującym prawem

trzeciego dnia. Jednak w przypadku Łazarza Jezus pogwałcił prawo przez

podniesienie swojego przyjaciela po trzydniowym okresie symbolicznej

choroby. W oczach rady starszych prawna śmierć Łazarza oznaczała w

tym momencie śmierć fizyczną. Łazarzowi groziło w tej sytuacji

wpakowanie do worka i pogrzebanie żywcem. Jego zbrodnia polegała na

background image

tym, że poprowadził zbuntowanych ludzi do zabezpieczenia wodociągu,

którego bieg zmieniono puszczając wodę poprzez nowy rzymski akwedukt

w Jerozolimie. Jezus dokonał uwolnienia nie mając do tego uprawnienia

(nie był kapłanem, którym przysługiwało to prawo). Potem Herod-Antypas

Galilejski zmusił najwyższego kapłana Jerozolimy do złagodzenia

swojego wyroku na korzyść Jezusa i właśnie to było potraktowane jako

niezwykły cud!

Było jednak jeszcze coś więcej, co spowodowało usunięcie części

ewangelii Marka. Otóż w opisie przypadku Łazarza Marek stwierdził

wyraźnie, że Jezus i Maria Magdalena byli w rzeczywistości mężem i

żoną. Historia o Łazarzu w ewangelii Jana zawiera dosyć dziwne zdanie,

które mówi, że Marta przybywa od grobu Łazarza, aby pozdrowić Jezusa,

podczas gdy jej siostra, Maria Magdalena, pozostaje w domu i czeka na

wezwanie Jezusa. Natomiast w oryginalnym tekście Marka, jest mowa, że

Maria Magdalena w rzeczywistości wyszła z domu z Martą i po

upomnieniu przez uczniów Jezusa została odesłana z powrotem do domu,

gdzie miała czekać na jego wezwanie. Była to szczególna zasada prawa

judaistycznego, zgodnie z którą żonie w czasie uroczystości żałobnych nie

wolno było wyjść z domu, dopóki nie zezwoli jej na to mąż.

Jest wiele informacji, już pozabiblijnych, dowodzących, że Jezus i Maria

Magdalena byli mężem i żoną, lecz czy w samych ewangeliach jest coś na

ten temat, coś, co uszło uwadze redaktorów i potwierdza to

przypuszczenie? Otóż jest kilka szczegółów potwierdzających ten fakt.

Jest w ewangeliach siedem list kobiet, które cały czas kręcą się wokół

Jezusa. Na listach tych znaj duj e się oczywiście matka Jezusa, lecz na

background image

sześciu z nich imię Marii Magdaleny znajduje się na pierwszym miejscu,

nawet przed jego matką. Studiując inne listy z tego okresu można

zauważyć, że nazwisko “First Lady" (“Pierwszej Damy") było zawsze

umieszczane na pierwszym miejscu. Zwrot “First Lady" jest do dziś

stosowany w Ameryce. Była to zawsze kobieta najstarsza rangą i zawsze

wymieniano ją na pierwszym miejscu. I Królowa Mesjasza, Maria

Magdalena, powinna być wymieniana na pierwszym miejscu, co

faktycznie miało miejsce.

Ale czy małżeństwo to jest opisane w ewangeliach? Otóż jest. Wielu

ludzi sugerowało, że ślub w Kanie był ślubem Jezusa i Marii Magdaleny.

Nie była to ceremonia ślubna jako taka, aczkolwiek w ewangeliach jest

mowa o ślubie. Ślub jest zupełnie odrębnym namaszczeniem w Betanii. U

Łukasza mamy pierwsze namaszczenie Jezusa przez Marię, dwa i pół roku

przed drugim namaszczeniem. U niewielu ludzi zdarza się, aby były to

dwa wydarzenia, a w tym wypadku są to wydarzenia odległe od siebie w

czasie o dwa i pół roku.

Czytelników z pierwszego stulecia naszej ery wcale nie zdziwiłaby

dwuetapowa ceremonia zaślubin następcy tronu. Jezus był, jak wszystkim

wiadomo, “Mesjaszem", co po prostu oznacza “Namaszczony". Tak

naprawdę wszyscy wyżsi kapłani i królowie z rodu Dawida byli

Mesjaszami. Jezus nie był tu wyjątkiem. Chociaż nie miał święceń

kapłańskich, zyskał prawo to tytułu Mesjasza z uwagi na to, że był

potomkiem króla Dawida i pochodził z rodu królewskiego, lecz nie nadano

mu tego tytułu, dopóki nie został fizycznie namaszczony przez Marię

Magdalenę, z racji je] uprawnień jako wyższej kapłanki– nie długo przed

ukrzyżowaniem.

background image

Słowo “Mesjasz" pochodzi od żydowskiego czasownika “namaszczać",

który wywodzi się z kolei od staroegipskiego słowa “messeh", czyli

“święty krokodyl". To właśnie sadłem messeha siostry-panny młode

faraonów namaszczały swoich mężów w czasie zaślubin. Ten egipski

zwyczaj ma swoje źródło w królewskich obyczajach starożytnej

Mezopotamii.

W Pieśni nad Pieśniami Starego Testamentu znajdujemy również

namaszczanie króla podczas zaślubin. Mówi się, że olejem używanym w

Judei był wonny olejek ze spikanardu

8

(Nardostachysjatamansi) -bardzo

drogi olejek z korzenia krzewu rosnącego w Himalajach. Rytuał

namaszczania miał zawsze miejsce wtedy, gdy mąż / król zasiadał do stołu.

W Nowym Testamencie namaszczenie Jezusa przez Marię Magdalenę

rzeczywiście odbyło się w chwili, gdy zasiadł on do stołu, i to ślubnym

olejkiem nardowym. Następnie Maria omiotła jego stopy swoimi włosami

i przy pierwszym namaszczeniu dwuczęściowych zaślubin zapłakała.

Wszystkie te fakty świadczą, że chodziło o małżeńskie namaszczenie

następcy tronu.

Inne namaszczenia Mesjaszy, w czasie koronacji lub uzyskiwania

wyższych święceń kapłańskich, były zawsze dokonywane przez

mężczyzn, Wysokiego Zadoka

9

lub najwyższych kapłanów. Przy tych

okazjach stosowano olej z oliwek zmieszany z cynamonem i innymi

korzennymi przyprawami – nigdy nie stosowano do tego olejku

nardowego.

Olejek nardowy miał wyrażać prerogatywy żony Mesjasza, którą

musiała być Maria, siostra świętego zakonu. Matka Jezusa również była

background image

Marią i Marią miała być także jego żona, jeśli nie z imienia, to

przynajmniej tytularnie. Niektóre zakony do dzisiaj kontynuują tradycję

dodawania tytułu “Maria" do chrzestnych imion swoich mniszek, na

przykład siostra Maria Teresa czy siostra Maria Luiza.

Śluby Mesjaszy były zawsze dwuetapowe. Według Łukasza pierwszy

etap namaszczenia był aktem zobowiązania do wejścia w związek

małżeński (zaręczyny), natomiast drugi, opisany przez Mateusza, Marka i

Jana, był już właściwym aktem zawarcia małżeństwa. W przypadku Jezusa

i Marii drugie namaszczenie w Betanii miało duże znaczenie i właśnie tu

zaczyna się historia Graala, bowiem jak podają księgi praw żydowskich

oraz Józef Flawiusz

10

w dziele Dawne dzieje Izraela, druga część

ceremonii ślubnej następowała dopiero po stwierdzeniu, że żona jest już w

trzecim miesiącu ciąży.

Kontynuatorzy dynastii, tacy jak Jezus, mieli obowiązek przedłużenia

dynastii. Małżeństwo było istotnym elementem tego obowiązku, zaś prawo

chroniło ich przed małżeństwem z kobietą, która mogłaby się okazać

bezpłodna bądź miała częste poronienia. Z tego też względu ta ochrona

prawna wyrażała się zasadą trzymiesięcznej ciąży, gdyż poronienia rzadko

zdarzają się w późniejszym okresie ciąży. Uważano, że kiedy żona

przeszła już bezpiecznie przez ten okres, można bez zbytniego ryzyka

potwierdzić kontrakt ślubny. Podczas namaszczania męża na tym etapie, o

żonie Mesjasza mówiło się, że namaszcza go na pogrzeb. Potwierdzenie

tego znajdujemy w ewangeliach. Od tego dnia żona nosiła zawieszone na

szyi naczynie z olejkiem nardowym aż do końca życia swojego męża. Po

raz drugi używała go w chwili złożenia męża do grobu.

background image

Właśnie dlatego Maria Magdalena poszłaby do grobu, co też zrobiła, w

Szabat po ukrzyżowaniu. W związku z drugim namaszczeniem w Betanii

ewangelie przytaczają słowa Jezusa: “Gdziekolwiek po całym świecie

głosić będą tę ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co

uczyniła".

W słynnej interpretacji tego wydarzenia renesansowy artysta Angelico

Fra

11

przedstawia Jezusa koronującego Marię Magdalenę. Pomijając to, że

Angelico Fra był wykształconym, piętnastowiecznym dominikaninem, czy

władze Kościoła Chrześcijańskiego honorowały jednak Marię Magdalenę i

mówiły o tym akcie jako czynionym “na jej pamiątkę"? Niestety nie.

Całkowicie zignorowały dyrektywę samego Jezusa i ogłosiły Marię jako

jawnogrzesznicę.

W kościele ezoterycznym oraz wśród Templariuszy Maria Magdalena

zawsze była traktowana jako święta i jako taka do dziś jest czczona przez

wielu, zaś najbardziej interesującą częścią tego kultu, zwłaszcza mając na

uwadze sprawę Graala, jest to, że podaje się ją jako patronkę hodowców

winorośli, strażniczkę winorośli, strażniczkę Świętego Graala, strażniczkę

świętej krwi.

W ewangeliach jest wiele rzeczy, których nie podejrzewamy, że tam są,

ponieważ nikt nas nigdy nie zachęcał do ich uważnego studiowania.

Ostatnimi laty dużą pomocą w tym względzie okazały się Zwoje znad

Morza Martwego oraz doniosłe badania australijskiej teolog, dr Barbary

Thiering.

Badania Zwojów znad Morza Martwego udostępniły nam nową wiedzę

na temat ówczesnego żargonu i zyskaliśmy dzięki nim olbrzymi zasób

background image

wiedzy na ten temat. Określają one nam społeczne instytucje Mesjasza

Izraela. Mówią o dwunastu apostołach-delegatach, którzy byli na stałe

oddelegowani do przewodniczenia pewnym działom działalności rządu i

pewnym rytuałom. Prowadzi to do lepszego poznania samych apostołów.

Znamy obecnie nie tylko ich imiona – znaliśmy je zawsze – ale potrafimy

teraz zrozumieć, kim byli, jakie były ich rodziny, jakie mieli obowiązki i

jaka była ich pozycja.

Studiując obecnie ewangelie zrozumieliśmy, że są w nich alegorie,

słowa, których dotychczas nie rozumieliśmy. Wiemy obecnie, że kapłanów

chrzcicieli nazywano “rybiarzami"; wiemy, że tych, którzy pomagali im

przy wciąganiu chrzczonych do łodzi przy pomocy wielkich sieci

nazywano “rybakami", a także i to, że samych kandydatów do chrztu

nazywano “rybami". Apostołowie Jakub i Jan byli wyświęconymi

“rybiarzami". Bracia Piotr i Andrzej byli “rybakami" i Jezus przyrzekł im

kapłaństwo w nowej służbie, mówiąc: “Uczynię was «rybiarzami» ludzi".

Wiemy obecnie, że był to specyficzny żargon czasów ewangelicznych i

że byłby on z łatwością zrozumiały dla każdego, kto żył w pierwszym

wieku n.e. i wcześniej. Znaczenie tych specyficznych wyrażeń zatraciło się

w późniejszych interpretacjach. Na przykład naszych teatralnych

mecenasów nazywamy obecnie “aniołami"

12

, zaś największe osobistości ze

świata rozrywki “gwiazdami" (“stars"). Jak zrozumiałby czytelnik odległy

w czasie o 2000 lat i pochodzący z innej kultury słowa: “Anioł poszedł

porozmawiać z gwiazdami"? Ewangelie pełne są takich żargonowych

wyrażeń. “Biedacy", “trędowaci", “zastępy", “ślepi" – żadne z tych słów

nie znaczyło tego, co się im dziś przypisuje. Definicje słów takich jak

“chmury", “owce", “ryby", “bochenki" oraz wielu innych były związane z

background image

ludźmi, podobnie jak dziś słowo “gwiazda".

Kiedy pisano w pierwszym wieku naszej ery ewangelie, wprowadzono

je w środowisko kontrolowane przez Rzym, przeto ich treść musiała być

ukryta przed rzymską cenzurą. Informacje te często miały charakter

polityczny, przez co były zawoalowane, zakodowane. Miejsca, w których

występowały ważne informacje, często poprzedzały słowa: “To jest dla

tych, którzy potrafią słuchać" – czyli dla tych, którzy rozumieją szyfr. Nie

różniły się one niczym od informacji przekazywanych między członkami

prześladowanych grup w całej historii ludzkości. W dokumentach

przekazywanych między Żydami w Niemczech w latach trzydziestych i

czterdziestych również stosowano kodowanie.

Dzięki dzisiejszej wiedzy dotyczącej tej piśmienniczej krypto-logii

potrafimy obecnie z dużą dokładnością określić datę i miejsce danego

wydarzenia. Potrafimy odkodować wiele ukrytych znaczeń znajdujących

się w ewangeliach, tak że nawet cuda zyskują zupełnie inne znaczenie.

Czyniąc to, wcale nie umniejszamy znaczenia takich postaci jak Jezus i z

całą powagą stwierdzam, że był on postacią szczególną, obdarzoną

niezwykłą mocą, niemniej ewangelie opisują pewne związane z nim

zdarzenia jako “cuda". Nie chodziło tu wcale o to, że były one

rzeczywiście cudownymi, ponadnaturalnymi wydarzeniami, lecz że w

świetle wówczas panujących obyczajów i warunków politycznych były

bezprecedensowymi aktami, które skutecznie omijały prawo.

Wiemy jeszcze wiele innych rzeczy. Wiemy, dlaczego poszczególne

ewangelie nie zgadzają się ze sobą. Na przykład w ewangelii Marka

czytamy, że Jezus został ukrzyżowany w trzeciej godzinie, podczas gdy w

background image

ewangelii Jana to samo wydarzenie dzieje się w szóstej godzinie. Ten

szczegół wydaje się z pozoru niezbyt ważny, lecz jak zobaczymy później,

ta trzygodzinna różnica w czasie była bardzo istotna dla dalszych

wydarzeń.

Przyjrzyjmy się wydarzeniom związanym z wodą i winem w Kanie,

przyjrzyjmy się dokładnie, co Biblia mówi na ten temat, wbrew temu, co

się nam wydaje, że wiemy. Temu, co kiedyś było zupełnie zrozumiałą

sprawą, nadaje się obecnie ponadnaturalny charakter. Ślub w Kanie

opisany jest tylko w jednej z czterech ewangelii, w ewangelii Jana. Jeśli

był to, jak twierdzi Kościół, cud i jeśli przypisuje mu on tak duże

znaczenie, to dlaczego tak doniosłe wydarzenie nie znalazło się w

pozostałych trzech ewangeliach? Ewangelia wcale nie mówi, jak to często

słyszymy z ambon, że “skończyło się im wino". Ewangelia mówi: “A

kiedy zapragnęli wina, matka Jezusa powiedziała: «0ni nie mają wina»".

Ewangelia mówi nam, że osobą odpowiedzialną był gospodarz wesela /

uczty. Informacja ta determinuje fakt, że nie była to ceremonia zaślubin,

lecz przedślubna uczta zaręczynowa. Wino pite w czasie ceremonii

zaręczyn było podawane tylko kapłanom i Żydom żyjącym w celibacie,

nie pili go żonaci mężczyźni, nowicjusze i inni, którzy byli traktowani

jako nie posiadający święceń. Tym wolno było pić tylko wodę – jak podaje

Jan, stanowiło to rytuał oczyszczenia.

Kiedy nadszedł czas tego rytuału, Maria, najwidoczniej niezbyt

szczęśliwa z powodu dyskryminacji, chcąc skierować uwagę Jezusa na

gości bez święceń, powiedziała: “Oni nie mają wina" . Nie będąc jeszcze

namaszczonym Mesjaszem, Jezus odrzekł: “Moja godzina jeszcze nie

background image

nadeszła"

14

. W ten sposób Maria wywarła presję na Jezusa, który złamał

zwyczaj i odrzucił wodę. Wino dla wszystkich! Gospodarz uczty nie

uczynił żadnej uwagi na temat cudu, po prostu wyraził zdziwienie, że wino

pojawiło się na tym etapie ceremonii.

Często pada przypuszczenie, że ślub w Kanie Galilejskiej był ślubem

samego Jezusa, ponieważ zarówno on, jak i jego matka mieli prawo do

wydawania poleceń, co nie było przywilejem zwykłych gości. Ucztę tę

można datować na lato 30 roku n.e. w miesiącu będącym odpowiednikiem

czerwca. Pierwsze zaślubiny zawsze odbywały się w miesiącu Pokuty

(wrzesień), zaś związane z nimi uczty zaręczynowe były wydawane trzy

miesiące wcześniej. W naszym przypadku więc, pierwsze małżeńskie

namaszczenie Jezusa przez Marię Magdalenę odbyło się w miesiącu

Pokuty (wrzesień) w 30 roku n.e., trzy miesiące po ceremonii w Kanie

Galilejskiej, która zdaje się być ich ucztą zaręczynową.

Ewangelie opowiadają historie, które mimo iż nie zawsze są zgodne ze

sobą, można także prześledzić na podstawie informacji pozabiblijnych.

Opis działalności Jezusa aż do chwili jego ukrzyżowania można znaleźć w

różnych zapiskach pochodzących z tamtego okresu. W oficjalnych

rocznikach Imperium Rzymskiego jest wzmianka na temat procesu pod

przewodnictwem Piłata oraz o ukrzyżowaniu. Możemy na podstawie tej

chronologicznie spisanej kroniki rzymskich gubernatorów ściśle określić

datę ukrzyżowania na Paschę w marcu 33 roku n.e. Drugie namaszczenie

w Betanii miało miejsce w tygodniu poprzedzającym ukrzyżowanie.

Wiemy, że Maria Magdalena musiała być już zgodnie z prawem od trzech

miesięcy brzemienna, co oznaczało, że winna była urodzić we wrześniu

roku 33 n.e., ale do tego wrócimy później.

background image

Traktując ewangelie dosłownie, tak jak zostały napisane, widzimy

Jezusa jako dziedzicznego władcę, wyzwoliciela starającego się

zjednoczyć ludzi z tamtych terenów przeciwko uciskowi Rzymu. W tym

czasie Judea miała status podobny do tego, jaki Francja miała pod

niemiecką okupacja w czasie drugiej wojny światowej. Władze były pod

nadzorem wojsk okupacyjnych i częste były przejawy sprzeciwu

przeciwko temu stanowi rzeczy.

Jezus był oczekiwany, spodziewany, i pod koniec historii staje się

namaszczonym Mesjaszem. W Dawnych dziejach Izraela Józefa Flawiusza

pochodzących z pierwszego wieku naszej ery Jezus nazywany jest

“mądrym człowiekiem", “nauczycielem" i “królem". Nie ma tam nic na

temat jego boskości.

Zwoje znad Morza Martwego określają Mesjasza Izraela jako

Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych Izraela, przeto nie będzie

zaskoczeniem fakt, że apostołowie byli uzbrojeni. Z chwilą ich

zwerbowania Jezus sprawdzał, czy każdy ma miecz. Pod sam koniec całej

historii (Ewangelia według św. Jana, Pojmanie Jezusa) Piotr zwraca swój

miecz przeciwko Malchosowi, zaś Jezus powiada: “Nie przyszedłem

przynieść pokoju, ale miecz".

W Jerozolimie było wielu wysoko postawionych Żydów zajmujących

wysokie stanowiska, których trwałość gwarantowały obce (rzymskie)

wojska i którzy nie mieli nic przeciwko temu. Poza tym żydowskie grupy

miały charakter sekciarski i nie chciały dzielić swojego boga Jahwe z

nikim innym, a zwłaszcza z nieczystymi gojami. Dla faryzeuszy i

saduceuszy Żydzi byli narodem wybranym przez Boga – On należał do

background image

nich, a oni do Niego. Byli jednak oprócz tego inni Żydzi, na przykład

nazareńczycy i esseńczycy, którzy pozostawali pod wpływami bardziej

liberalnej, zachodniej doktryny. Misja Jezusa nie udała się i powstał

rozłam nie do pokonania. Goje, czyli innowiercy, to we współczesnym

języku nieżydowskie rasy, zwłaszcza arabskie, między którymi po dziś

dzień istnieje nieprzezwyciężony rozdźwięk.

Wyrok wydał rzymski gubernator Poncjusz Piłat, lecz w rzeczywistości

Jezus został wcześniej wyklęty i ekskomunikowany przez Sanhedryn

15

.

Aby zrzucić z siebie odpowiedzialność, pokierowano sprawą tak, aby

Jezus został skazany przez rzymskiego gubernatora, który już wcześniej

skazał innych więźniów za udział w powstaniu przeciwko niemu.

Według najwyższego sędziego i naczelnego prokuratora Izraela

Sanhedryn nie miał prawa obradować nocą lub w czasie Paschy, co

stanowiło dla niego doskonałą okazję, aby umyć ręce od tej sprawy i móc

oświadczyć: “Przykro nam, ale nie możemy tego zrobić. To Ty, Rzymski

Gubernatorze, musisz to zrobić".

Jeśli chodzi o śmierć Jezusa na krzyżu, jest oczywiste, ze chodziło

wyłącznie o śmierć duchową, a nie śmierć fizyczną, co określała zasada

trzech dni i co wszyscy czytelnicy żyjący w pierwszym wieku

zrozumieliby bez najmniejszych wątpliwości. Z chwilą umieszczenia go

na krzyżu Jezus stał się z miejsca w świetle prawa osobą martwą. Został

oskarżony, skazany i przygotowany na śmierć. Dzisiaj taki stan nazywamy

“ekskomuniką". Nominalnie przez trzy dni pozostawałby chory, po czym

czwartego dnia nadeszłaby śmierć fizyczna. Tego dnia zostałby

pochowany, zakopany żywcem, lecz w czasie trzech pierwszych mógł być

background image

podniesiony, wskrzeszony. W rzeczy samej przewidział, że tak się stanie.

Podniesienia i wskrzeszenia mógł dokonać jedynie (wyłączając

przypadek, kiedy to Jezus sam pogwałcił prawo, co było właśnie cudem!)

Najwyższy Kapłan lub Ojciec Społeczności. Najwyższym Kapłanem był

wtedy Józef Kajfasz, który wyklął Jezusa, i dlatego podniesienia musiał

dokonać patriarcha, Ojciec Społeczności. Jest w ewangelii rozmowa

między wiszącym na krzyżu Jezusem i Ojcem, której kulminacją są słowa:

“Ojcze, w ręce twoje polecam ducha mego". Jak wiemy z zapisów

historycznych, w tym czasie Ojcem Społeczności był mędrzec Magi

apostoł Szymon Zelota .

Uczono nas, że fizyczna śmierć Jezusa została potwierdzona przez krew

i wodę, która wypłynęła z jego ciała, kiedy został przebity włócznią. W

rzeczywistości ustęp ten został błędnie przetłumaczony. Słowa oryginału

nie znaczą “przebity', ale “ukłuty" lub “zadrapany". Słowa te

przetłumaczono na łaciński czasownik “otworzyć", a ten na angielskie

słowo “przebity".

To nie były prymitywne czasy, ale czasy, w których byli już lekarze,

ludzie zajmujący się medycyną; były nawet swego rodzaju szpitale. I tak

jak dziś, tak i wtedy testem na sprawdzenie istnienia odruchów było

zadrapanie lub ukłucie skóry ostrym narzędziem.

W moim posiadaniu znajduje się list od chirurga z Brytyjskiej Rady

Medycznej, w którym stwierdza on, “że z punktu widzenia medycyny

wypływ wody jest niewytłumaczalny. Krew wypływająca z rany kłutej jest

dowodem życia, a nie śmierci. Należałoby wykonać bardzo dużą, ciętą

ranę, aby spowodować wypłynięcie kropli krwi z martwego ciała, a to

background image

dlatego, że nie ma już akcji naczyniowej".

Zobaczmy, co dokładnie mówią ewangelie na ten temat. Józef z

Arymatei zdjął ciało Jezusa z krzyża. Gwoli ścisłości wyrazem, który

przetłumaczono na angielskie “body" (ciało), było greckie słowo “soma"

oznaczające “żywe ciało". Gdyby chodziło o “martwe ciało", czyli

“zwłoki", użyto by słowa “ptoma".

Jezus przeżył ukrzyżowanie i jest to wyraźnie widoczne w innych

księgach. Nawet Koran mówi o tym otwarcie.

W piątkowe popołudnie, kiedy Jezus wisiał na krzyżu, wypadało

trzygodzinne przesunięcie czasu do przodu. Czas odmierzany był wtedy za

pomocą zegarów słonecznych przez kapłanów, którzy odznaczali upływ

godzin poprzez mierzony czas sesji modlitewnych. Chodziło w tym o to,

że były godziny dzienne i godziny nocne. Dziś mamy

dwudziestoczterogodzinną dobę. W ewangelii Jana Jezus mówi: “Czyż

dzień nie ma dwunastu godzin?" Tak, było dwanaście godzin dnia i

dwanaście godzin nocy, zaś dzień zaczynał się o wschodzie słońca. Od

czasu do czasu początek dnia ulegał zmianie, w związku z czym ulegał jej

również początek nocy. W marcu, jak wiadomo, początek dnia wypadałby

około szóstej rano.

Wiemy, że Józef z Arymatei negocjował z Poncjuszem Piłatem w

sprawie zdjęcia Jezusa z krzyża po jego kilkugodzinnym wiszeniu na nim.

Ewangelie nie są w tym miejscu zgodne co do kolejności zdarzeń –

niektóre podają czas przed jego zmianą, inne czas po jego zmianie. Jest

jednak pewne, że z czasu dnia znikają trzy godziny i przechodzą do czasu

nocnego. Godziny dnia zostają zastąpione godzinami nocy. Jak mówią

background image

ewangelie, kraj pogrążył się w ciemności na trzy godziny. Dziś te trzy

nocne godziny dodalibyśmy bez wahania do godzin dziennych.

Te trzy godziny stanowiły jednak najistotniejszy punkt każdego z

następnych wydarzeń, ponieważ hebrajscy lunarzyści

17

dokonywali zmian

czasu w ciągu dnia, zaś solarzyści

18

, których frakcją byli esseńczycy i

mędrcy Magi, nie dokonywali zmian przed północą, co oznacza, że

według czasu ewangelii, który odnosi się do czasu hebrajskiego, Jezus

został ukrzyżowany w trzeciej godzinie, zaś według czasu solarnego

(słonecznego) został ukrzyżowany w szóstej godzinie.

Tego wieczora Żydzi rozpoczęli Szabat o dziewiątej godzinie starego

czasu, zaś esseńczycy i Magi mieli jeszcze do jego rozpoczęcia trzy

godziny. To właśnie te trzy godziny umożliwiły im przeprowadzenie

działań w sprawie Jezusa i na jego rzecz, ponieważ w ciągu tych trzech

godzin nikt inny nie mógł podjąć się jakiejkolwiek pracy fizycznej.

Tak więc doszliśmy do jednego z najbardziej błędnie zinterpretowanych

elementów Biblii i od tego miejsca zaczniemy posuwać się do przodu, do

okresu nie opisanego w Biblii, aby opowiedzieć, jak przebiegł poród

dziecka Jezusa i Marii Magdaleny we wrześniu 33 roku n.e. Jednym z

najbłędniej rozumianych ustępów Biblii jest sprawa Wniebowstąpienia i

omawiając ten temat rozważymy narodziny trojga dzieci Jezusa i ich

potomków.

Przypisy:

1. Istnieją dwie pisownie tego nazwiska. Obecnie nazwisko te] rodziny

królewskie) pisze się jako Stuart, jednak pierwotnie pisało się Stewart.

background image

2. Król Szkotów Jakub VI (panował w latach 1567-1625) i król Anglii

Jakub I (panował w latach 1603-1625) to jedna i ta sama osoba, pierwszy

król z dynastii Stuartów na tronie angielskim, zwolennik absolutyzmu, zaś

jego konflikty z parlamentem stanowiły powód do buntu przeciwko jego

sukcesorowi, Karolowi I. – Przyp. tłum.

3. Niebiańskie zastępy lub niebiański gospodarz, bądź niebiańska hostia

– Przyp. tłum.

4. Nie tyko anglojęzyczne, polskojęzyczne również – Przyp. tłum.

5. Autor używa tutaj bardziej wulgarnego określenia, lecz ze względu na

to, ze nasze życie publiczne jest już i tak przeładowane wulgaryzmami,

pozwalam sobie trochę je złagodzić – Przyp. tłum.

6. “Głos wołającego na Puszczy" – chodzi tu jednak raczej o pustkowie

a nie teren porośnięty lasami. – Przyp. tłum.

7 Zwoje znad Martwego Morza to starożytne rękopisy wykonane na

skórze, papirusie i miedzi odkryte w pustynnych grotach i starożytnych

ruinach znajdujących się na pustkowiach Judei. Jest to jedno z

ważniejszych odkryć współczesne] archeologu. Odkrycie ich pozwoliło na

ustalenie daty ustabilizowane) żydowskie] Biblii na nie później niż 70 rok

n.e, zrekonstruowanie historii Palestyny w okresie pomiędzy 4 wiekiem

p.n.e. a rokiem 135 n.e. oraz rzuciło nowe światło na powstanie

chrześcijaństwa i rabinicznego judaizmu, jak również na zależności

między wczesnochrześcijańskimi i żydowskimi tradycjami. – Przyp. tłum.

8 Chodzi tu o olejek nardowy. – Przyp. tłum

9. Zadok byt jednym z kapłanów popierających króla Salomona w jego

background image

walce o tron. – Przyp. tłum.

10. Josef Ben Matatia, żydowski kapłan, nauczyciel i historyk, autor

wartościowych pozycji opisujących dzieje Żydów. Jego główne dzieła to

Dzieje wojny żydowskie] przeciwko Rzymianom, Dawne dzieje Izraela

oraz Przeciwko Aplonowi – Przyp. tłum.

11. Guldo di Piętro, zwany również II Beato lub Fra Giovanm da

Fiesole, jeden z największych włoskich malarzy XV wieku; większość

jego prac to freski, które wykonał w Klasztorze San Marco we Florencji

oraz w kaplicy papieskie] (tzw. Capella Niccolina) i prywatnych

apartamentach papieskich w pałacu watykańskim, a także malowidła

nadrzwiowe w sanktuarium Kościoła Santissima Annunziata we Florencji.

– Przyp. tłum

12 Bardzo popularne w języku angielskim określenie mecenasa

teatralnego brzmi “angel" – Przyp. tłum.

13. Brzmienie tego zdania w wersji autora artykułu jest podobne do

brzmienia: “Wina nie mają" – które występuje w polskojęzyczne) wersji

Biblii wydanej w roku 1982 przez Tnę British and Foreign Bibie Society,

natomiast Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu opracowane przez

Zespół Biblistów Polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich i

wydane przez Wydawnictwo Pallottinum w roku 1980, opatrzone wstępem

kardynała Wyszyńskiego, podaje ten tekst w brzmieniu: “Nie mają już

wina". – Przyp. tłum

14. Odpowiednie teksty z wyże) cytowanych Biblii brzmią: “Jeszcze me

nadeszła moja godzina" i “Czyż jeszcze me nadeszła godzina moja?" –

background image

Przyp. tłum.

15. Synedrion, żydowska instytucja religijna i sądownicza w starożytne)

Judei; sanhedryn składał się z 71 członków, głównie arystokracji

saducejskie); od czasu Machabeuszów w skład sanhedrynu wchodzili

także faryzeusze.

16. Szymon Zelota lub Kananejczyk, jeden z 12 apostołów. Chociaż me

wiadomo mc pewnego o jego życiu, sądzi się, ze był jednym z Zelotów,

czyli członkiem ruchu wolnościowego w Palestynie wymierzonego

przeciwko panowaniu Rzymu, które było nie do pogodzenia z

monoteistyczną religią żydowską. – Przyp. tłum.

17. Przypuszczalnie chodzi o astronomów opierających swoje obliczenia

na obserwacji Księżyca – Przyp. tłum.

18. Przypuszczalnie chodzi o astronomów opierających swoje obliczenia

na obserwacji Słońca. – Przyp. tłum.

background image

UKRYTE DZIEJE JEZUSA I ŚWIĘTEGO GRAALA – CZĘŚĆ

TRZECIA

Na podstawie chronologii Ewangelii wiadomo nam, że drugie

małżeńskie namaszczenie Jezusa przez Marię Magdalenę w Betanii miało

miejsce w tygodniu poprzedzającym ukrzyżowanie. Wiemy również, że

Maria była wtedy w trzecim miesiącu ciąży i w związku z tym powinna

była urodzić we wrześniu.

Co zatem mówią nam Ewangelie na temat wydarzeń, które miały

miejsce we wrześniu roku pańskiego 33? W rzeczy samej nic, niemniej

sprawa ta została podjęta w Dziejach Apostolskich, gdzie podane są

szczegóły wrześniowego wydarzenia, które znamy jako

“Wniebowstąpienie".

W Dziejach Apostolskich nie ma jednak mowy o jednej rzeczy, to jest o

“Wniebowstąpieniu". Nazwa ta została nadana temu rytuałowi trzy wieki

później, kiedy Kościół Rzymskokatolicki ustalał swoje doktryny. Oto, jak

brzmią dosłownie stosowne słowa tekstu: “I gdy to powiedział, a oni

patrzyli, został uniesiony w górę i obłok wziął go sprzed ich oczu". Dalej

mówi się, że “mężowie w białych szatach" rzekli do uczniów: “...czemu

stoicie patrząc w niebo? Ten Jezus... tak przyjdzie, jak go widzieliście

idącego". Nieco dalej w Dziejach mówi się, że “niebo" musi przyjąć

Jezusa aż do czasu jego “powrotu"

1

.

Wiedząc, że był to właśnie miesiąc, w którym Maria Magdalena

spodziewała się dziecka, zastanówmy się zatem, czy istnieje jakiś związek

między połogiem Marii a tak zwanym “Wniebowstąpieniem"? Otóż

background image

istnieje i wynika on z istoty czasu powrotu.

Istniały zasady nie tylko rządzące ceremonią zaślubin sukcesorów

rodów mesjanistycznych, ale również rządzące samym małżeństwem.

Zasady dynastycznych więzów małżeńskich różniły się od

obowiązujących w przeciętnej rodzinie, zaś rodzice mesjanistyczni byli

formalnie rozdzielani na czas porodu. Nawet zbliżenia między

dynastycznym mężem i żoną były dozwolone jedynie w grudniu, tak aby

urodziny następców zawsze wypadały we wrześniu, miesiącu Atonement,

najświętszym miesiącu żydowskiego kalendarza.

To właśnie tę zasadę złamali rodzice Jezusa (Józef i Maria) i było to

przyczyną, dla której Żydzi nie byli zgodni co do tego, czy Jezus jest ich

prawdziwym Mesjaszem.

Kiedy dynastyczne dziecko było poczęte w niewłaściwej porze roku,

matka bywała zazwyczaj umieszczana na czas porodu pod klasztornym

nadzorem, aby uniknąć publicznego zawstydzenia. Nazywało się to

“oddaleniem prywatnym / potajemnym" i święty Mateusz całkiem

wyraźnie podaje, że kiedy odkryto ciążę Marii, “Józef, jej mąż, który był

człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie,

zamierzał oddalić Ją potajemnie".

W tym przypadku na urodzenie została udzielona dyspensa przez

archanioła Simeona, który piastował wówczas stanowisko “Gabriela"

będąc anielskim kapłanem dyżurnym. Zarówno Zwoje znad Morza

Martwego, jak i Księga Enocha (która została usunięta ze Starego

Testamentu) definiują “archaniołów" (lub głównych ambasadorów) jako

starszych kapłanów w Qumran noszących tradycyjnie tytuły “Michał",

background image

“Gabriel", “Rafael", “Sariel" etc.

W przypadku Jezusa i Marii Magdaleny wszelkie zasady więzów

małżeńskich zostały zachowane i ich pierwsze dziecko zostało poczęte w

grudniu roku pańskiego 32 i urodzone we wrześniu roku 33.

Z chwilą urodzenia się dynastycznego dziecka rodzice byli rozdzielani

na sześć lat, jeśli to był chłopiec, i na trzy lata, jeśli urodziła się

dziewczynka. Ich małżeństwo było restytuowane dopiero po tym czasie. W

międzyczasie matka z dzieckiem udawała się do odpowiednika klasztoru,

zaś o małżonku mówiło się, że wstępuje do “Królestwa Niebios". To

Królestwo Niebios było w rzeczywistości Esseńskim Nadrzędnym

Klasztorem w Mird nad Morzem Martwym, zaś ceremonia wstępowania

była prowadzona przez anielskich kapłanów pod nadzorem wyznaczonego

przywódcy pielgrzymów.

W Księdze Wyjścia Starego Testamentu izraelskich pielgrzymów

prowadził do Ziemi Świętej “obłok". Kontynuując tę tradycję kapłan,

przywódca pielgrzymów, nosił od tamtego czasu tytuł “Obłok".

Jeśli przeczytamy teraz Dzieje Apostolskie zgodnie z intencją autorów,

zobaczymy, że Jezus został wzięty przez “Obłok" (czyli wodza

pielgrzymów) do Królestwa Niebieskiego (czyli do Nadrzędnego

Klasztoru w Mird), zaś człowiek w bieli (anielski kapłan) powiedział, że

Jezus powróci, kiedy nadejdzie czas restytucji (kiedy przywrócone

zostanie fizyczne małżeństwo).

Jeśli rzucimy teraz okiem na List św. Pawła do Hebrajczyków,

zauważymy, że wyjaśnia on bardziej szczegółowo wydarzenie noszące

background image

nazwę Wniebowstąpienia. Św. Paweł opowiada, jak Jezus został przyjęty

do Kapłaństwa Niebiańskiego, ponieważ w rzeczy samej nie miał

uprawnień do tak uświęconego tytułu. Tłumaczy on, że Jezus urodził się

(poprzez ojca Józefa) w żydowskiej linii Dawida, linii, która miała prawo

do tytułu królewskiego, lecz nie miała prawa do kapłaństwa, ponieważ to

ostatnie było wyłącznym przywilejem rodu Aarona i Lewiego.

Paweł powiada, że udzielono jednak specjalnej dyspensy, i dodaje, że

“skoro bowiem zmienia się kapłaństwo, musi nastąpić zmiana zakonu"

(zakon = prawo). Jako wynik tej zmiany zakonu (prawa) Jezus miał prawo

wejścia do Królestwa Niebieskiego według kapłańskiego porządku

Melchizedeka.

Tak więc we wrześniu roku pańskiego 33

2

rodzi się pierwsze dziecko,

zaś Jezus zgodnie z prawem wstępuje do Królestwa Niebieskiego. Nie ma

żadnej wzmianki na temat męskiej płci tego dziecka (są natomiast w

przypadku kolejnych dwóch narodzin) i widząc, że Jezus wraca trzy lata

później, w roku 36, wiemy, że Maria urodziła dziewczynkę.

Śledząc chronologię Dziejów Apostolskich widzimy, że we wrześniu

roku 37 rodzi się drugie dziecko, a następnie kolejne w roku 44. Okres,

jaki upływa między tymi dwoma urodzinami a drugą restytucją

(małżeństwa) w roku 43, wynosi sześć lat, co wskazuje, że drugie dziecko

było chłopcem. Fakt ten potwierdzają również użyte słowa kryptologiczne

– takich samych użyto w stosunku do dziecka z roku 44, co oznacza, że

trzecie dziecko również było chłopcem.

Zgodnie z tym, co znajdujemy w Zwojach znad Morza Martwego,

wszystko, co ma charakter kryptologiczny w Nowym Testamencie, zostało

background image

ustalone z góry przez inny termin, który wyjaśnia, że dany termin oznacza

coś ukrytego zgodnie z zasadą: “To jest dla tych z uszami do słuchania".

Kiedy już się zrozumie te kody i alegorie, łatwiej jest rozumieć inne

przekazy, bowiem ich znaczenie nie zmienia się. Znaczą dokładnie to

samo za każdym razem, kiedy zostają użyte – inaczej mówiąc, zawsze są

używane, kiedy chodzi o to samo.

I tak na przykład Ewangelie wyjaśniają, dlaczego Jezus był nazywany

“Słowem Boga": “A słowo ciałem się stało i mieszkało między nami... w

pełni gracji i prawdy". Jan bardzo długo wyjaśnia znaczenie tego

wyrażenia, zaś kolejne przykłady cytatów brzmią następująco: “Słowo

Boga stało nad jeziorem" i “Słowo Boga było w Samarii".

Przesłania dotyczące żyzności i nowego życia są sformułowane w

Przypowieści o siewcy, którego ziarno “wydało plon". I stąd, ilekroć jest

mowa, że “Słowo Boga plon wydało" oraz “to jest dla tych z uszami do

słuchania", oznacza to, że Jezus miał syna. Są dwa takie wyrażenia w

“Dziejach Apostolskich" i przypadają one dokładnie na rok 37 i 44.

Przypuszczalnie najgorzej zinterpretowaną księgą Nowego Testamentu

jest Apokalipsa św. Jana (inaczej Objawienie św. Jana). Chodzi tu o błędną

interpretację przez Kościół a nie błędy w samej księdze. Księga ta jest

niepodobna do pozostałych. Jest wypełniona okropnymi,

nadprzyrodzonymi podtekstami, zaś jej bezpośredni charakter

wyobrażeniowy został skażony przez Kościół, który przeobraził jej tekst w

pewien rodzaj ostrzeżenia, przepowiedni katastrofy! Lecz księga ta nie ma

w tytule słowa “Przepowiednia" lub “Ostrzeżenie". Nazywa się

“Objawienie"

3

.

background image

Cóż zatem ta księga objawia? Chronologicznie opisane tam wydarzenia

następują po tych, jakie opisane są w Dziejach Apostolskich, czyli księga

Objawienia św. Jana jest w rzeczywistości kontynuacją historii Jezusa,

Marii Magdaleny i ich synów, w szczególności starszego syna, Jezusa

Justusa. Podaje ona szczegóły jego życia i małżeństwa wraz z urodzinami

jego syna. Ta błędnie interpretowana przez Kościół księga Nowego

Testamentu nie jest ani ostrzeżeniem, ani pełną grozy przepowiednią. Jest

dokładnie tym, co mówi jej tytuł: objawieniem (lub raczej: ujawnieniem –

przyp. tłum.).

Jak już wcześniej zauważyliśmy, wyświęceni księża w tamtych czasach

nosili przydomek “rybiarzy", ich pomocników nazywano z kolei

“rybakami", zaś kandydatów do chrztu – “rybami". Po wstąpieniu do

Królestwa Niebieskiego Jezus stał się wyświęconym “rybiarzem", lecz do

chwili wstąpienia tam (jak wyjaśnia św. Paweł) nie posiadał tytułu

kapłańskiego. W trakcie rytuału wyświęcania prowadzący ceremoniał

kapłani z sanktuarium, Lewici, podawali kandydatom pięć bochenków

chleba i dwie ryby. Prawo w tej mierze było bardzo rygorystyczne.

Kandydat musiał być obrzezanym Żydem. Innowiercy i nie obrzezani

samarytanie nie mogli w żadnym wypadku dostąpić tego zaszczytu.

I to właśnie był ten szczególny kapłański rytuał, który Jezus pogwałcił w

czasie tak zwanego “nakarmienia pięciu tysięcy"

4

, ponieważ w ten sposób

dał dostęp do swojej nowej, liberalnej posługi ofiarowując bochenki

chleba nie uświęconemu zgromadzeniu ludzi. Poza tym, z uwagi na to, że

stał się “rybiarzem", o Jezusie mówiono również jako o “Chrystusie" – jest

to grecka definicja i znaczy “Król". Wymawiając słowa Jezus Chrystus

faktycznie mówimy Jezus Król, zaś jego królewskie pochodzenie

background image

wywodziło się z Królewskiego Domu Judy (Domu Dawidowego), jak to

wielokrotnie podkreślają ewangelie oraz listy świętego Pawła.

Tak więc poczynając od roku 33 n.e. Jezus wyłania się w podwójnej roli:

jako “Kapłan Chrystus", a jeszcze częściej jako “Rybiarski Król" (“Fisher

King"). Definicja ta, jak zobaczymy, miała przerodzić się w dziedziczny i

dynastyczny urząd potomków Jezusa i następni “Rybiarscy Królowie" byli

dominującymi postaciami w historii linii krwi Graala.

Przed urodzeniem drugiego syna w roku 44 Maria Magdalena została

wydalona z Judei w związku z zaangażowaniem się jej w powstanie o

charakterze politycznym. Wraz z Filipem, Łazarzem i kilkoma innymi

wiernymi przyjaciółmi udała się (w myśl umowy z królem Herodem

Agryppą II) do posiadłości Herodów w pobliżu Lionu w kraju Gaul (który

stał się później Francją).

Od najwcześniejszych czasów przez średniowiecze aż do renesansu jej

emigracja z Judei była portretowana w rękopisach luminarzy i podobnych

im dziełach sztuki. Jej życie i praca we Francji, a w szczególności w

Langwedocji, została opisana nie tylko w pracach dotyczących historii

europejskiej, ale nawet w liturgii rzymskokatolickiej, dopóki Watykan nie

usunął jej stamtąd.

Deportacja Mary Magdaleny jest opisana w Apokalipsie św. Jana

(inaczej Objawieniu św. Jana), która podaje, że była ona w tym czasie w

ciąży. Opowiada ona również, jak rzymskie władze oskarżyły ją, jej syna i

jego następców: “A jest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia...

Oto wielki smok barwy ognia mający siedem głów i dziesięć rogów – a na

głowach jego siedem diademów... I stanął smok przed mającą rodzić

background image

Niewiastą, ażeby, skoro porodzi, pożreć jej dziecię. I porodziła syna –

Mężczyznę... A niewiasta zbiegła na pustynię... I rozgniewał się smok na

niewiastę i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co

strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa". (Apokalipsa św. Jana,

12,1-18).

Jest powiedziane, że to do kraju Gaul (Francji) Maria zaniosła Sangreal

(Krew Królewską, Świętego Graala), i to właśnie w Gauł potomkowie

sławnej linii Jezusa i Marii, “Rybiarscy Królowie", rozkwitali przez 300

lat.

Odwiecznym mottem Rybiarskich Króli było “W Sile". Wywodziło się

ono od imieniem ich przodka, Boaza (pradziadka króla Dawida), które

znaczyło “W Sile". Po przetłumaczeniu na łacinę brzmiało ono “In Forte"

(Głośno), co później zostało zniekształcone na “Anfortas", które stało się

imieniem Rybiarskiego Króla w romansie mówiącym o Graalu

5

.

Możemy obecnie powrócić do tradycyjnej symboliki Graala jako

kielicha napełnionego krwią Jezusa. Możemy również zastanowić się nad

graficzną symboliką stworzoną na długo przed Wiekami Ciemnoty, około

3500 lat p.n.e. Kiedy tego dokonamy, zauważymy, że kielich lub puchar

jest najstarszym symbolem kobiety. Jego reprezentacją było Święte

Naczynie – macica.

Tak więc uciekając do Francji, Maria Magdalena przeniosła Sangreal w

Uświęconym Kielichu swojej macicy, tak jak to opisuje Księga

Objawienia. Imię tego drugiego syna było Józef.

Równoważnym tradycyjnym symbolem mężczyzny było ostrze rogu

background image

przedstawiane zazwyczaj w postaci miecza lub jednorożca. W Starym

Testamencie w Pieśni nad Pieśniami oraz w Księdze Psalmów płodny

jednorożec symbolizuje królewski ród Judy i właśnie z tego względu

katarowie z Prowansji używali tej mistycznej bestii jako symbolu linii

krwi Graala.

6

Maria Magdalena zmarła w Prowansji w roku 63 n.e. W tym samym

roku Józef z Arymatei zbudował sławną kaplicę w Glastonbury w Anglii

jako pomnik Mesjanistycznej Królowej. Był to pierwszy “nie podziemny"

kościół chrześcijański na świecie, zaś w następnym roku syn Marii, Jezus

Justus, poświęcił go swojej matce. Jezus Młodszy był już przedtem w

Anglii z Józefem, w wieku dwunastu lat, w roku 49. To właśnie to

wydarzenie zainspirowało sławną pieśń Williama Blake'a, Jeruzalem; “I te

stopy w starożytności, stąpały po zieleni Anglii gór".

7

Kim był Józef z Arymatei, człowiek, który przejął kontrolę nad biegiem

wypadków w czasie ukrzyżowania? I dlaczego matka Jezusa, jego żona i

reszta rodziny zaakceptowała interwencję Józefa bez zadawania

jakichkolwiek pytań?

Dopiero w roku 900 n.e. Kościół Rzymski zdecydował się wydać

oświadczenie, że Józef z Arymatei był wujem matki Jezusa, Marii. Od tego

czasu obrazy zaczęły ukazywać go w chwili ukrzyżowania jako

stosunkowo starego człowieka, kiedy matka Maria miała już ponad

pięćdziesiąt lat. Dokumenty historyczne dotyczące Józefa sprzed

oświadczenia Rzymu przedstawiają go jako znacznie młodszego

człowieka. Podają one, że zmarł on w wieku 80 lat 27 lipca 82 roku n.e.,

czyli w chwili ukrzyżowania Jezusa musiał mieć 32 lata.

background image

Józef z Arymatei był w rzeczywistości nikim innym jak bratem Jezusa

Jakubem, zaś tytuł, jakim się go obdarza, nie ma nic wspólnego z nazwą

jakiegokolwiek miejsca. Arymatea nigdy nie istniała. Nie powinno więc

dziwić, że to właśnie on negocjował z Piłatem sprawę umieszczenia Jezusa

w swoim własnym grobie rodzinnym.

Rodowy przydomek “Arymatea" wziął się z angielskiego

zniekształcenia grecko-hebrajskiego terminu ha Rama Theo – “Boska

Wysokość" lub “Królewska Wysokość", jak to dziś mówimy. Ponieważ

Jezus był najstarszym mesjanistycznym potomkiem – Chrystusem,

Kristosem lub po prostu królem – jego młodszy brat był księciem krwi

królewskiej, Królewską Wysokością, Rama-Theo. W nazareriskiej

hierarchii książę krwi królewskiej zawsze posiadał patriarchalny tytuł

“Józefa" – podobnie jak Jezus był tytularnie “Dawidem", a jego żona

“Marią".

Na początku V wieku potomkowie Jezusa i Marii skoligacili się poprzez

małżeństwo z Frankami sigambryjskimi. Z tego związku wyłoniła się

nowa rodzina “panująca", która zapoczątkowała dynastię Merowingów.

Merowingowie założyli królestwo Francji i wprowadzili dobrze znany

“fleur-de-lys" (kwiat lilii – starożytny, żydowski symbol obrzezania) jako

symbol królów francuskich.

Z Merowingów wyłoniła się kolejna linia, która założyła niezależne

żydowskie królestwo w południowej Francji, Królestwo Septimanii,

znanej obecnie jako Langwedocja. Pierwsi książęta Tuluzy, Akwitanii i

Prowansji wywodzili się z mesjanistycz-nej linii krwi Świętego Graala.

Septimania otrzymała Królewski Dom Dawidowy w roku 768, zaś jej

background image

książę Bernard poślubił później córkę cesarza Charlemagne (Karola

Wielkiego).

Spośród “Rybiarskich Króli" wyłoniła się również kolejna linia sukcesji

w Gaul. Podczas gdy Merowingowie kontynuowali patrymonialną

“męską" linię dziedzictwa Jezusa, druga linia przedłużała matriarchalne

dziedzictwo Marii Magdaleny w “żeńskiej" linii. Były to dynastyczne

królowe Avallonu w Burgundii, z domu del Acqs – co znaczy “wody" –

tytuł nadany Marii Magdalenie wcześniej, kiedy udała się morzem do

Prowansji.

Ci z nas, którym nie są obce tradycje arturiańskie i św. Graala,

zorientowali się w tej chwili w ostatecznej doniosłości tej mesjanistycznej

rodziny Rybiarskich Królów, królowych Avallonu i domu del Acqs

(przekształconego w arturiańskim romansie na “du Lac").

Potomkowie Jezusa stanowili potężne zagrożenie dla Kościoła

Rzymskokatolickiego, ponieważ byli dynastycznymi przywódcami

Kościoła Nazareńskiego. W rzeczywistości Kościół Rzymskokatolicki nie

powinien był nigdy powstać, ponieważ nie był on niczym innym jak

ruchem “hybrydowym" złożonym z najróżniejszych doktryn pogańskich

przyklejonych do podstawowej żydowskiej bazy.

Jezus urodził się w 7 roku p.n.e. i jego urodziny przypadają na dzień

będący odpowiednikiem l marca, z “oficjalnymi" urodzinami w dniu 15

września, aby zadowolić wymagania dynastyczne. W chwili ustanawiania

zasad Kościoła Rzymskokatolickiego w czwartym stuleciu naszej ery

cesarz Konstantyn zignorował jednak obie daty i zamiast nich ustanowił

25 grudnia jako dzień Bożego Narodzenia, tak aby zbiegało się ono z

background image

pogańskim Świętem Słońca.

Później, na Synodzie w Whitby, w roku 664, biskupi przejęli celtyckie

święto Eostre, bogini wiosny i urodzaju, i przywiązali do niego nowe,

chrześcijańskie znaczenie. Czyniąc to zmienili datę celtyckiego święta, by

oddzielić ją od tradycji żydowskiej Paschy.

8

Chrześcijaństwo ewoluowało, jak wiadomo, jako “religia

kompozytowa", zupełnie niepodobnie do innych. Gdyby Jezus miał być

jego żywym katalizatorem, wówczas chrześcijaństwo bazowałoby na jego

naukach – moralnych i społecznych zasadach uczciwego, tolerancyjnego

kapłaństwa z ludźmi w charakterze udziałowców tej religii.

Ortodoksyjne chrześcijaństwo nie jest zbudowane na podstawie nauk

Jezusa, bazuje ono na naukach Kościoła Rzymskiego, które różnią się

całkowicie od nauk Jezusa. Istnieje cały szereg przyczyn takiego stanu

rzeczy, z których najważniejszą jest to, że nauki Jezusa zostały z

rozmysłem zepchnięte na bok na rzecz nauk Piotra i Pawła, które nie były

uznawane przez Kościół Nazareński jako legalne dziedzictwo Jezusa i jego

brata Jakuba.

Papieże i kardynałowie mogli rządzić niepodzielnie jedynie poprzez

usunięcie Jezusa z czołowego miejsca. Konstantyn orzekł, że to “on sam"

jest “Zbawicielem Mesjaszem" a nie Jezus! Jeśli chodzi o biskupów

Rzymu (papieży), to przydzielono im apostolskie dziedzictwo świętego

Piotra, nie będącego spadkobiercą Jezusa i jego braci, co zachował Kościół

Nazareński.

Jedynym sposobem, przy pomocy którego Kościół Rzymski mógł

background image

zapobiec wpływom potomków Marii Magdaleny, było zdyskredytowanie

jej samej i zaprzeczenie, że była żoną Jezusa. Ale co z bratem Jezusa

Jakubem? On' również miał potomków, mieli ich również jego pozostali

bracia, Simon, Joses i Jude. Kościołowi nie udało się uciec od

ewangelicznego stwierdzenia, że Jezus był Błogosławionej Matki Maryi

“pierworodnym synem", przeto macierzyństwo samej Marii też musiało

zostać ukryte.

W wyniku tej opcji Matka Maria została przedstawiona jako dziewica,

zaś Maria Magdalena jako ladacznica, o czym nie wspominają oryginalne

Ewangelie. Następnie, w celu umocnienia pozycji Marii, zaczęto głosić, że

jej własna matka, Anna, urodziła ją w sposób “bezgrzeszny"!

Z upływem czasu te wyrachowane doktryny zaczęły odnosić skutek. Na

samym początku jednak trzeba było czegoś więcej, aby scementować te

idee, ponieważ kobiety z ruchu nazareńskiego, takie jak Maria Magdalena,

Marta, Maria żona Kleofasa i Salome, które prowadziły szkoły i misje w

całym śródziemnomorskim świecie, miały znaczne wpływy w Kościele

Celtyckim. Wszystkie one były uczennicami Jezusa i bliskimi

przyjaciółkami jego matki, Marii, której towarzyszyły w chwili jego

ukrzyżowania, co potwierdzają Ewangelie.

Jedyną drogą ocalenia dla kościoła było usunięcie kobiet, i to nie tylko

usunięcie ich ze stanowisk kościelnych, ale odmówienie im także

jakichkolwiek praw w społeczeństwie. Tak więc Kościół ogłosił, że

wszystkie kobiety są heretyczkami i czarownicami!

W dziele tym biskupów wspomagały słowa Piotra i Pawła. Opierając się

na ich naukach Kościół Rzymskokatolicki mógł przyjąć ideę absolutnego

background image

seksizmu. W Liście do Tymoteusza Paweł napisał: “Nauczać zaś kobiecie

nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem, lecz [chcę, by] trwała w

cichości". (Pierwszy List do Tymoteusza, 2,12). W Ewangelii według św.

Filipa (w apokryfach) cytuje się nawet następującą wypowiedź Piotra:

“Kobiety nie są warte życia". Biskupi cytowali nawet słowa Księgi

Rodzaju, kiedy to Bóg mówi do Ewy na temat Adama tymi słowy: “...on

zaś będzie panował nad tobą" (Księga Rodzaju, 3,16).

Ojciec Kościoła Tertulian podsumowuje całość poglądów kościoła,

kiedy mówi o uczennicach Marii Magdaleny: “Te heretyckie kobiety! Jak

one śmią! Są na tyle bezwstydne, by nauczać, by angażować się w

dyskusje i spory, by chrzcić... Nie wolno kobiecie przemawiać w

kościele... ani pretendować... do udziału w jakichkolwiek męskich

funkcjach – a już na pewno nie mogą być kapłankami".

Następnie, jako ukoronowanie wszystkiego, pojawia się najbardziej

zadziwiający dokument Kościoła Rzymskokatolickiego, Apostolski

Porządek (The Apostolic Order). Dokument ten został pomyślany jako

“wyimaginowana" dyskusja tocząca się między apostołami po Ostatniej

Wieczerzy. W przeciwieństwie do Ewangelii dokument ten sugeruje udział

Marii Magdaleny w Ostatniej Wieczerzy i wszyscy zgadzają się, że

powodem, dla którego Jezus nie przekazał przy stole Marii ani kropli wina

było to, że zauważył, iż się ona śmieje!

Na podstawie tego osobliwego, fikcyjnego dokumentu biskupi

postanowili, że mimo iż Maria być może była towarzyszką Jezusa,

kobietom nie należy się żadne miejsce w Kościele, ponieważ nie są one

poważne! Postawa seksistowska przetrwała w Kościele do dzisiaj.

background image

Dlaczego? Ponieważ należało zdyskredytować Marię Magdalenę i

pozbawić uznania, tak aby można było ignorować jej spadkobierców. Ale

czasy zmieniają się i przynajmniej w Kościele Anglikańskim kobietom

przywraca się prawo do stanu kapłańskiego.

Mimo zakusów seksistów, mesjanistyczni dziedzice utrzymali swoją

pozycje społeczną poza establishmentem Kościoła Rzymskokatolickiego.

Utworzyli własne kościoły, Kościół Nazareński i Kościół Celtycki, i

założyli własne królestwa w Brytanii i Europie. Stali się zagrożeniem dla

Kościoła Rzymskokatolickiego i figuranckich monarchów oraz rządów

przezeń animowanych. To właśnie z ich powodu utworzono brutalną

inkwizycję, jako że podtrzymywali oni moralne i społeczne zasady, które

stały w opozycji do doktryny Kościoła Rzymskokatolickiego.

Stało się to bardzo wyraźne w Wieku Rycerskości, w którym

kultywowano szacunek dla kobiet, czego przykładem mogą być

templariusze, których zakonna przysięga odzwierciedlała szacunek dla

“Matki Graala", Królowej Marii Magdaleny.

W okresie poprzedzającym średniowiecze historie poszczególnych

członków tego rodu były dobrze znane. Lecz kiedy Kościół rozpoczął

swoje rządy i zaczął wysuwać oskarżenia (Wielka Inkwizycja), cały

dorobek nazareński musiał zejść do podziemia.

Po co jednak komu była potrzebna rządna odwetu Inkwizycja? Kiedy

zakon templariuszy wrócił do Europy, nie tylko przywiózł ze sobą

dokumenty, które poddawały w wątpliwość nauki Kościoła, lecz zaczął

zakładać własne kościoły cysterskie przeciwstawiające się Rzymowi. Nie

były to byle jakie kapliczki, ale największe religijne pomniki, jakie

background image

kiedykolwiek wystrzeliły ku niebu zachodniego świata, na przykład

katedra Notre Dame we Francji.

Wbrew ich dzisiejszemu obliczu te wywierające olbrzymie wrażenie

gotyckie katedry nie miały nic wspólnego z oficjalnym Kościołem

Rzymskokatolickim. Zostały ufundowane i zbudowane przez templariuszy

i były dedykowane Marii Magdalenie – Notre Dame, Naszej Pani – którą

nazywali “Graalem świata".

Tego rodzaju działalność pozostawała oczywiście w sprzeczności z

wszystkimi dogmatami Kościoła Rzymskokatolickiego i biskupi

przemianowali je, poświęcając je Marii, matce Jezusa. Czyniąc to wydali

nakaz ścisłego przestrzegania sposobu przedstawiania na artystycznych

portretach Matki Marii, Madonny. Musiała być odziana w szaty w kolorze

“wyłącznie białym i niebieskim", tak aby nie wywołać przeświadczenia, że

przyznano jej prawo do piastowania jakichkolwiek stanowisk w wyłącznie

męskim stanie kapłańskim.

Z drugiej strony Maria Magdalena była portretowana (przez

największych artystów świata) w czerwonej pelerynie (mantyli), podobnej

do tych, jakie noszą kardynałowie, lub w czarnej szacie wyższej kapłanki

nazareńskiej, i Kościół nic nie mógł na to poradzić. Biskupi twierdzili

jedynie, że jest to praktyka grzeszna i heretycka, jako że Maria Magdalena

była poza ich jurysdykcją, gdyż zgodnie ze swoimi intencjami postanowili

ignorować ją i jej następców.

Było to w czasie, kiedy tradycja Graala została ogłoszona przez

Watykan jako herezja. Pochodzące z VI wieku pisma Merlina zostały

potępione przez Radę Ekumeniczną, zaś oryginalny Kościół Nazareński

background image

stał się “nurtem podziemnym" wspomaganym przez tak znaczących

sponsorów, jak Leonardo da Vinci i Sandro Botticelli.

W tamtych czasach Kościół kontrolował większość literatury

wydawanej na użytek ogólny i dlatego w celu uniknięcia represji ze strony

jego cenzury wszelkie wzmianki o Graalu były czynione w postaci

alegorii. Wiadomości przekazywane były w postaci tajnych znaków

wodnych, ezoterycznych pism, kart Taro-ta i symbolicznych dzieł sztuki.

Dlaczego tradycja Graala i pisma Merlina stanowiły taki problem dla

Kościoła Rzymskokatolickiego? Otóż, dlatego że między wierszami tych

tekstów o charakterze przygodowym przemycana była historia rodowodu

Graala – rodu, który został usunięty z należnej mu dynastycznej pozycji

przez papieży i biskupów rzymskich, którzy zdecydowali się na rządy w

drodze “sukcesji apostolskiej".

Twierdzono, że to apostolskie dziedzictwo wywodzi się od pierwszego

biskupa, świętego Piotra (ta wersja obowiązuje do dzisiaj). Jeśli ktoś

przejrzy Konstytucje Apostolskie Kościoła Rzymskokatolickiego, dojdzie

do wniosku, że nie jest to prawda, bowiem Piotr nigdy nie był biskupem

Rzymu ani jakiegokolwiek innego miasta!

Watykańskie Konstytucje zawierają zapis mówiący, że pierwszym

biskupem Rzymu był książę Brytanii, Linus, syn Caractacusa Pendragona.

Został tam osadzony przez św. Pawła w roku 58 n.e., jeszcze za życia

Piotra.

Od początku XII wieku potężni wówczas templariusze i ich katedry

stanowili poważne zagrożenie dla “wyłącznie męskiego" Kościoła, dlatego

background image

że uświadamiali całej społeczności spuściznę, jaka została po Jezusie i

Marii Magdalenie.

Kardynałowie zdawali sobie sprawę z tego, że jeśli pozwolą na to, aby

potomkowie mesjaszowego rodu doszli do głosu, ich gmach runie.

Należało zatem ich zniszczyć! I utworzono wówczas brutalną inkwizycję,

która oskarżała wszystkich, którzy wyłamywali się z zasad ustanowionych

przez biskupów.

Wszystko zaczęło się w roku 1208, kiedy to papież Innocenty III wysłał

30000 żołnierzy do Langwedocji w południowej Francji, która była

siedliskiem katarów (czystych), o których mówiono, że są strażnikami

wielkiego, świętego skarbu – tajemnicy, która może przewrócić do góry

nogami ortodoksyjne chrześcijaństwo. Krucjata papieska, zwana także

“krucjatą przeciwko albigensom", trwała 36 lat. W jej trakcie wyrżnięto

dziesiątki tysięcy niewinnych ludzi, ale skarbu nie znaleziono.

9

Główny okres działalności inkwizycji przypada na pontyfikat papieża

Grzegorza IX, kiedy to w roku 1231 miała miejsce masakra wszystkich,

którzy popierali “herezję Graala". W roku 1252 wydano oficjalne

zezwolenie na torturowanie ofiar oraz wykonywanie egzekucji poprzez

palenie na stosie.

“Herezja" była bardzo wygodnym oskarżeniem, ponieważ tylko Kościół

mógł definiować, co to słowo znaczy. Ofiary były torturowane aż do

momentu przyznania się do jej popełnienia, a następnie były tracone. Jeśli

nie chciały się przyznać, tortury kontynuowano, w konsekwencji czego i

tak umierały. Jedną ze stosowanych wówczas form tortur było rozciąganie

ofiary, a następnie pieczenie jej żywcem nad ogniem, kawałek po kawałku,

background image

kończyna po kończynie.

Te barbarzyńskie oskarżenia i kary były utrzymywane w mocy przez

ponad 400 lat i działanie ich rozciągnięto na żydowskich, muzułmańskich i

protestanckich odszczepieńców. Inkwizycja nigdy nie została formalnie

zniesiona. Nie dalej jak w roku 1965 jej nazwę zmieniono na “Święta

Kongregacja". Jej prerogatywy są wciąż w mocy.

Nie złamany przez inkwizycję ruch nazareński prowadził nadal swoją

działalność i historia linii krwi była kontynuowana w literaturze w takich

dziełach jak Grand Saint Grail (Wielki Święty Graal) oraz High History

ofHoly Grail (Dostojna historia świętego Graala). Dzieła te były

sponsorowane głównie przez francuskie, wierne Graalowi, dwory (dwór

Szampanii, Anjou i inne), jak również przez templariuszy. Arturiańskie

romanse stały się na tym etapie popularnym nośnikiem tradycji Graala.

Właśnie z tych przyczyn templariusze stali się w roku 1307 celem

inkwizycji, kiedy zausznicy papieża Klemensa V i króla Francji Filipa IV

skierowali przeciwko nim swoje ostrze. Papieskie armie przetrząsały

Europę w poszukiwaniu ich dokumentów i skarbów, lecz podobnie jak w

przypadku katarów, nic nie znaleziono, co nie przeszkadzało poddawać

templariuszy torturom. Wielu z nich zginęło, zaś ich towarzysze zbiegli do

krajów położonych z dala od władzy papieskiej.

Lecz ich skarb nie przepadł. W czasie gdy watykańscy emisariusze

przeczesywali Europę, dokumenty spoczywały zamknięte w zbiorach

Skarbca Sali Kapitulnej w Paryżu. Znajdowały się pod opieką Wielkiego

Zakonu Rycerzy Templariuszy pod wezwaniem św. Antoniego (Templar

Grand Knights of St Anthony), który zwano też “Opiekuńczą Księżną

background image

Królewskiej Tajemnicy". Zakon ten załadował pewnej nocy w porcie La

Rochelle skarb na 18 należących do niego galeonów, i wyruszył z mm o

świcie do Szkocji, gdzie został serdecznie powitany przez władcę Szkocji,

Roberta I Bruce, który został ekskomunikowany wraz z całym narodem

szkockim przez papieża za przeciwstawienie się katolickiemu królowi

Anglii, Edwardowi. Templariusze pozostali razem ze swoimi skarbami w

Szkocji i walczyli u boku Roberta w bitwie pod Bannockburn w roku 1314

w obronie niepodległości Szkocji i o jej uniezależnienie od Anglii

Plantagenetów.

10

W wyniku zwycięstwa pod Bannockburn Bruce i templariusze z zakonu

pod wezwaniem św. Antoniego założyli w roku 1317 Zakon Starszych

Braci Różanego Krzyża i od tej chwili królowie Szkocji posiadają

dziedzicznie tytuł Wielkich Mistrzów, zaś każdy król z dynastii Stewartów

(Stuartów) był uhonorowany tytułem Wielkiego Opata “Księcia Saint

Germain".

Dlaczego więc król Artur, celtycki wódz z VI wieku, był osobą tak

ważną dla templariuszy oraz dworów europejskich wiernych tradycji

Graala? Otóż, dlatego że była to postać wyjątkowa o “podwójnym"

pochodzeniu w linii mesjanistycznej.

Król Artur nie był postacią mityczną, jak wielu sądzi. W żadnym

wypadku. Lecz szukano go zazwyczaj nie tam, gdzie trzeba. Badacze

zmyleni fikcyjną lokalizacją podawaną w romansach, bezowocnie

przeszukiwali archiwa i kroniki Brytanii, Walii i zachodniej Anglii.

Informacje o Arturze znajdują się jednak w szkockich i irlandzkich

annałach. Był on “dostojnym królem Celtyckiej Wyspy" i w

background image

rzeczywistości suwerenem, dowódcą brytyjskich oddziałów pod koniec VI

wieku.

Artur urodził się w roku 559 i zmarł w 603. Jego matką była Ygerna del

Acqs, córka królowej Avallonu, Viviane, która pochodziła od Jezusa i

Marii Magdaleny. Jego ojcem był król Aedan z Dalriady (wyżyna szkocka

nosząca obecnie nazwę Argyll od nazwy klanu Campbell of Argyle, byłego

hrabstwa w zachodniej Szkocji) będący brytyjskim Pendragonem (“Head

Dragon" – “Główny Smok" lub “Król Królów") pochodzącym od Jakuba,

brata Jezusa. Właśnie z tego powodu historie Artura i Józefa z Arymatei są

tak mocno ze sobą związane w romansach osnutych na legendzie Graala.

I rzeczywiście, zapisy koronacyjne szkockiego króla Kennetha Mac-

Alpina

11

, potomka Aedana Pendragona, mówią, że pochodzi on z dynastii

królowych Avallonu.

Dziedzictwo po ojcu, królu Aedanie, wywodzi się w prostej linii z

najstarszego domu Camulot (Angielski Królewski Dwór Colchester) od

pierwszego Pendragona, króla Cymbehne'a, który jest dobrze znany

badaczom zajmującym się twórczością Szekspira.

W owym czasie potomkowie rodu mesjaszy założyli królestwa w Walii

w rejonie Strathciyde i Gór Kambryjskich. Ojciec Artura, król Szkotów

Aedan, był pierwszym królem brytyjskim osadzonym na tronie według

rytuału kościelnego. Został on w roku 574 koronowany i namaszczony

przez świętego Kolumbę z Kościoła Celtyckiego. Doprowadziło to

oczywiście biskupów Kościoła Rzymskiego do wściekłości, ponieważ

uważali oni, że wyznaczanie królów jest wyłącznie ich przywilejem, zaś

ich koronowanie należy wyłącznie do papieża!

background image

Koronacja ta stała się bezpośrednią przyczyną wysłania w roku 597 z

Rzymu św. Augustyna, którego zadaniem było rozmontowanie Kościoła

Celtyckiego. Trzy lata później ogłosił się on arcybiskupem Canterbury,

lecz jego misja nie powiodła się i nazereńska tradycja utrzymała się w

Szkocji, Walii, Irlandii oraz pomocnej Anglii.

Należy pamiętać, że monarchowie z linii Graala nigdy nie byli

zarządcami ziem. Tak jak i Jezus, byli oni wyznaczonymi “Strażnikami"

ludzi. Merowingowie z Gauł (Francji) byli na przykład królami Franków –

nigdy królami Francji. Król Aedan, Robert I Bruce i ich sukcesorzy w linii

Stewartów byli królami Szkotów – nigdy królami Szkocji.

Kościół Rzymskokatolicki nie mógł pogodzić się ze “społecznym"

aspektem nazareńskiej tradycji, ponieważ biskupi woleli być nadrzędni w

stosunku do “terytorialnych królów", zaś najstarszym rangą duchowym

mistrzem ludzi miał być papież. Kościół Rzymskokatolicki mógł rządzić

jedynie utrzymując kontrolę duchową i z tego względu każdy dynastyczny

następca z linii Graala spotykał się ze wściekłymi atakami machiny

papieskiej.

W roku 751 biskupom udało się odsunąć od władzy w Gaul dynastię

Merowingów i ustanowić nowy zwyczaj, zgodnie z którym królowie z linii

Karolingów (z której pochodził Karol Wielki) musieli być zatwierdzani i

koronowani przez papieża. Kościołowi nigdy jednak nie udało się usunąć

ze Szkocji linii wywodzących się od Jezusa, mimo iż celtyckie królestwa

Anglii zniknęły w wyniku germańskich i anglosaksońskich najazdów z VI

wieku.

Nawet w średniowieczu, wiele lat po normandzkim najeździe na Anglię,

background image

Kościół Nazareński i pielęgnowany przezeń kult Marii Magdaleny był

obecny w Europie. Walkę o prawa kobiet podtrzymywały celtyckie

organizacje i stanowiło to olbrzymi problem dla wyłącznie męskiego

kapłaństwa ortodoksyjnego chrześcijaństwa.

U podstaw działania monarchów z linii Graala zawsze leżała zasada

służby zgodnie z tradycją ustanowioną przez Jezusa podczas Ostatniej

Wieczerzy, kiedy to obmywał on stopy swoich apostołów. Tak więc

prawdziwi królowie Graala byli zawsze strażnikami swoich domen, nigdy

zaś ich rządcami.

Ten kluczowy aspekt tradycji Graala zawsze istniał w samym sercu

wszelkich opowieści opiekuńczych i ludowych na ten temat. Nigdy nie

zdarzyło się, aby jakiś odważny kardynał czy też biskup jechał z pomocą

komuś, kto był uciskany, lub młodej kobiecie w niebezpieczeństwie. Tego

rodzaju działalność była zawsze domeną książąt Graala i rycerzy spod tego

znaku.

W prawach Graala postęp oznacza wyższą jakość, wiedzę o strukturze

społecznej, ale nade wszystko – demokrację. Bez względu na zrozumienie

należą one zarówno do przywódców, jak i tych, którzy za nimi idą. Są one

również częścią składową krainy i środowiska, wymagają, aby wszystko

było “jednością" we wspólnej, zunifikowanej Posłudze.

Poprzez wieki rządy miały równie wielkie jak Kościół trudności w

konfrontacji z mesjanistycznym, społecznym prawem i trwa to do dzisiaj.

Prezydenci i premierzy są “wybierani" przez ludzi, których mają

reprezentować. Lecz czy jest tak naprawdę? Otóż, wcale nie. Zawsze są

oni związani z jakąś partią polityczną i osiągają swoją pozycję poprzez

background image

uzyskanie większości głosów swojej partii. Lecz nie wszyscy głosują, poza

tym często jest więcej niż jedna partii, na które można głosować. W

rezultacie zwykle ponad połowa społeczeństwa nie jest reprezentowana

przez partię polityczną, która jest akurat u władzy. Tak więc, mimo iż

system głosowania jest demokratyczny, nie jest zachowana zasada

demokracji. W wyniku wyborów nie mamy “rządów ludzi dla ludzi" lecz

“rządy ludzi nad ludźmi".

Jezus stał przed bardzo podobną sytuacją w I wieku. W owych czasach

Jerozolima i Judea znajdowały się pod rzymską okupacją. Był król Herod i

gubernator Poncjusz Piłat, obaj mianowani przez Rzym. A kto

reprezentował ludzi? Ludzie nie byli Rzymianami, byli to Żydzi Ziemi

Świętej – faryzeusze, saduceusze, esseńczycy i inni. Nie mówiąc już o

znacznej liczbie samarytan i innowierców (nie-żydów, Arabów). Kto ich

reprezentował? Otóż, “nikt" – aż do chwili, kiedy stało się to misją Jezusa.

Taki był początek systemu Graala, nie związanej z żadną partią

królewskiej służby, systemu powielanego przez mesjanistycznych

dynastów w ich nie kończącej się roli “wspólnych ojców" ludzi. System

Graala bazuje na zasadach wolności, braterstwa i równości i uwidocznił

się szczególnie w rewolucji amerykańskiej i francuskiej, które pozbawiały

władzy despotyczną arystokrację. Lecz co zastąpiło ideały, które

przyświecały tym rewolucjom? Zastąpił )e system partii politycznych i w

większości przypadków nie reprezentatywne składy rządów.

Poczynając od średniowiecza, w Europie i Wielkiej Brytanii powstał

cały szereg zakonów kawalerskich i wojskowych w szczególny sposób

związanych z linią królewską mesjaszy. Był wśród nich Zakon Królestwa

background image

Syjonu, Zakon Świętego Grobu, lecz najważniejszym, cieszącym się

największym poważaniem, był Królewski Zakon Sangreal – Rycerzy

Świętego Graala. Był to dynastyczny zakon Szkockiego Domu

Królewskiego Stewartów, domu, który w XIV wieku wprowadził

jednorożca katarów jako królewski symbol Szkocji. Wkrótce potem

założono Zakon Jednorożca, którego graalowskie motto głosiło:

“Wszystko w jedności".

Podobnie jak król Artur, również królowie z dynastii Stewartów

szczycili się podwójnym pochodzeniem: od Jezusa i jego brata Jakuba. Od

lat siedemdziesiątych XIV wieku stali się najstarszym domem szczycącym

się mesjanistycznym pochodzeniem i byli najdłużej w Europie panującą

dynastią, która utrzymywała koronę przez 317 lat, dopóki nie została w

roku 1688 zdetronizowana przez Kościół Anglikański. Zdetronizowano

ich, ponieważ w myśl zasad Graala utrzymywali swoją przynależność do

Boga i narodu, a nie do parlamentu, Kościoła i arystokracji.

Obecnie najstarszym legalnym spadkobiercą tej linii jest HRH książę

Michael Stewart, hrabia Albany, którego książka The Forgotten Monarchy

of Scotland (Zapomniana monarchia Szkocji) ma się ukazać w roku 1998

nakładem wydawnictwa Element Books.

Przejdźmy obecnie do pytania, które często jest mi zadawane od chwili

opublikowania Bloodline of the Holy Grail (Krew z krwi Jezusa). Pytanie

to brzmi: Dlaczego te wszystkie informacje ujrzały światło dzienne

właśnie teraz?

W rzeczy samej informacje te nigdy nie były ukrywane przez tych,

których dotyczą. Były one tłumione z zewnątrz – przez tych, którzy starają

background image

się zaspokajać swoje własne interesy, zamiast służyć społeczeństwu, które

powinni reprezentować.

Żyjemy obecnie w okresie “pytań", jako że coraz więcej ludzi

rozczarowuje się wpajanymi nam przez rządzących dogmatami. Żyjemy w

epoce komunikacji satelitarnej, podróży z prędkościami przekraczającymi

barierę dźwięku, komputerów i Internetu, dzięki czemu świat stał się

znacznie mniejszy, niż wydawał się przedtem. W takim środowisku

wiadomości przemieszczają się znacznie szybciej i znacznie trudniej jest

stłamsić prawdę.

Jest to również okres, w którym cała tkanka “zdominowanego przez

mężczyzn" kościoła i rządów jest poddawana w wątpliwość i panuje

ogólne odczucie, że stare metody kontroli dusz i zarządzania terytoriami

nie działają. Coraz więcej ludzi poszukuje oryginalnych, nie

zafałszowanych korzeni swojej wiary oraz swojego miejsca w

społeczeństwie.

Poszukują bardziej efektywnych metod administrowania, które pozwolą

na przeciwstawienie się wyraźnie widocznemu moralnemu i społecznemu

upadkowi. De facto, szukają oni Świętego Graala.

Poszukiwanie nowego oświecenia potęguje zbliżanie się nowego

tysiąclecia. Panuje powszechne przekonanie, że winno ono przynieść ze

sobą nowy renesans, erę odrodzenia, w której zasady praw Graala zostaną

ujawnione i wdrożone w życie, erę zasad wolności, braterstwa i równości.

Tradycja Graala głosi, że rana “Rybiarskiego Króla" musi zostać

uleczona, jeśli to duchowe pogorzelisko ma znowu rozkwitnąć. Skoro

background image

zatem obdarzono mnie przywilejem dostępu w kilku ostatnich latach do

archiwów templariuszy, Kościoła Celtyckiego oraz królewskich domów

europejskich wywodzących się z mesjanistycznej linii Świętego Graala,

nadszedł czas, abym wniósł swój wkład w próbę uleczenia rany

Rybiarskiego Króla. Owocem tych starań jest moja książka Bloodline of

the Holy Grail (Krew z krwi Jezusa).

Przypisy:

1 Zarówno polski tekst Biblii wydane] w roku 1982 przez Brytyjskie i

Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, jaki i wydanej przez Wydawnictwo

Pallottinum w roku 1980 wyraźnie zaznaczają, ze Jezus udał się do nieba –

przyp. tłum.

2 Chrześcijańskie kraje anglojęzyczne używają zamiast naszego skrótu

n.e. (naszej ery) skrótu A.D. (Anno Domini) – przyp. tłum.

3. Jeśli angielski tytuł tej księgi jest właściwy “Revelation", to po polsku

powinien on raczej brzmieć “Ujawnienie" – przyp. tłum.

4. W polskiej wersji nazywa się to “Pierwsze rozmnożenie chleba" –

przyp. tłum.

5 Prawdopodobnie chodzi o poemat Perceval, or Le Conte du Graal

(Percewal z Walii) autorstwa Chretiena de Troyesa – przyp. tłum.

6. Katarowie byli członkami jednej z wielu sekt dualistycznych znanych

pod takimi nazwami, jak albigensi, bogomolcy itd. W walce z katarami

rozwinęła się ostatecznie inkwizycja, zaś krucjaty, które wysyłał przeciw

nim papież Innocenty III, zrujnowały doszczętnie kulturę prowansalską. –

Przyp. tłum

background image

7. Do słów tej pieśni Milton Pany napisał później, w 1916 roku, muzykę

i stała się ona niemal drugim narodowym hymnem angielskim podczas i

po pierwsze] wojnie światowej. – Przyp. tłum.

8. Synod w Whitby to zjazd Kościoła Chrześcijańskiego Królestwa

Anglosaksońskiego Noorthumbrn, który odbył się w latach 663-664 l

którego celem było zdecydowanie się na obrządek celtycki lub rzymski.

Szalę na rzecz obrządku rzymskiego przeważył król Oswiu, ponieważ

uważał, ze Rzym idzie za wskazaniami świętego Piotra, który jest

strażnikiem kluczy do Królestwa Niebieskiego. Decyzja ta spowodowała

akceptację obrządku rzymskiego w pozostałej części Anglii i zbliżyła

Kościół Angielski z Kontynentem (Europą).

9. Albigensi byli mieszczącą się w Langwedocji sektą chrześcijańską,

która wyróżniała się pobożnością i cnotami w wieku rozwiązłości

Oskarżeni o manicheizm (system religijno-filozoficzny utworzony w

Persji w III w n.e. przez Marnego, który uznawał za podstawę bytu dwa

przeciwstawne pierwiastki: światło i dobro oraz ciemność i zło;

rozpowszechnił się w Azji, północne] Afryce i południowej Europie)

zostali bezlitośnie wytępieni, najpierw przez tę krucjatę, a później przez

inkwizycję. – Przyp. tłum.

10. Bitwa ta odbyła się 23-24 czerwca 1314 roku i była przełomowa dla

Szkocji. Dowodzeni przez Roberta I Bruce'a Szkoci pokonali Anglików, na

których czele stał Edwarda II, i odzyskali niepodległość. – Przyp. tłum

11. Kenneth MacAlpin, pierwszy król zjednoczonych Szkotów i Piktów

Uważa się, ze to on dostarczył Skałę Przeznaczenia (Stone of Scone), na

które) aż do roku 1651 byli koronowani wszyscy szkoccy królowie. –

background image

Przyp. tłum.

background image

GWIEZDNY OGIEŃ – ZŁOTO BOGÓW – CZĘŚĆ PIERWSZA

Minęły już prawie dwa lata od wydania mojej książki Bloodline ofthe

Holy Grail (Krew z krwi Jezusa

1

). Tych, którzy jej nie czytali (ani

trzyczęściowego artykułu, który ukazał się w poprzednich numerach

Nexusa

2

) wyjaśniam, że chodziło tam o badania mesjanistycznej linii krwi

Jezusa, która istnieje do dzisiaj. Mowa tam była również o ewangeliach

Nowego Testamentu w odniesieniu do materiałów historycznych

pochodzących z tamtych czasów z “pierwszej ręki" wymienianych

zarówno w chrześcijańskich, jak i żydowskich archiwach. W ich

kontekście omówione zostało także, w jaki sposób Kościół

Rzymskokatolicki zniekształcił najwcześniejsze przekazy, tak aby mogły

one służyć jego politycznym celom.

Pomijając kontrowersyjną doktrynę głoszącą, że Jezusa zrodziła

dziewica i że był on “jedynym i tylko jedynym" synem Boga (definicje te

nie istniały w oryginalnych, przedrzymskich tekstach), zawarte w Nowym

Testamencie ewangelie Mateusza i Łukasza podają rodowód Jezusa,

wywodząc go z rodu Dawida Izraelskiego, rodu królów Izraela.

Doprowadziło to do pytania, które zadawałem sobie częściej od innych. A

brzmi ono (w różnych formach) następująco: Co było takiego niezwykłego

w tej szczególnej linii krwi?

Zważywszy na to, że dynastyczni spadkobiercy Jezusa wyraźnie

zaznaczyli swoją obecność w ciągu ostatnich 2000 lat w sprawach

dotyczących królów i polityki – rodzina ta niezmiennie popierała

demokrację konstytucyjną przeciwstawiając ją kontroli hierarchii

kościelnej. Jej status wynika z tego, że Jezus był w prostej linii potomkiem

background image

króla Dawida.

Co uczyniło linię krwi Dawida tak ważną i tak różną od pozostałych?

Właśnie to pytanie skierowało mnie na drogę, która zaowocowała kolejną

książką, Genesis of the Grail Kings (Potomkowie Dawida i Jezusa

3

)

przedstawiającą historię linii mesjanistycznej od samego jej początku.

Biblia podaje, że wywodzi się ona od Adama i Ewy, których trzeci syn.

Set, założył ród, który poprzez Matuzalema i Noego dochodzi ostatecznie

do Abrahama, Wielkiego Patriarchy Narodu Żydowskiego. Mówi ona, że

Abraham poprowadził swoją rodzinę z Mezopotamii (obecnie Irak) na

zachód do Kanaanu (Palestyny), skąd część jego potomków przeniosła się

do Egiptu. Po kilku pokoleniach wrócili oni do Kanaan, gdzie ostatecznie

Dawid Betlejemski został królem nowo powstałego Królestwa Izraela.

Jeśli przyjrzymy się tej historii, tak jak jest ona przedstawiana w

księgach Starego Testamentu, ujrzymy fascynującą opowieść, ale nie

zobaczymy niczego, co by wyjaśniało, dlaczego ród Dawida jest

szczególny. W rzeczywistości sprawa wygląda wręcz odwrotnie. Jego

przodkowie przedstawiani są jako włóczykije poszukujący nowych

terytoriów, którzy nic nie znaczyli, aż do czasu nastania króla Dawida.

Biblijna historia tego rodu pod żadnym względem nie przypomina dziejów

innych współczesnych mu rodów, na przykład faraonów Starożytnego

Egiptu. Ich znaczenie, jak się nam mówi, opiera się na tym, że (od czasów

Abrahama) są oni uważani za “wybrańców Boga". Ale nawet to określenie

nas nie zadowala, ponieważ ich Bóg, jak podaje Biblia, prowadził ich

przez kolejne klęski głodu, wojny i inne nie kończące się udręki. Co

więcej, biorąc to wszystko pod uwagę. Hebrajczycy tamtych czasów

background image

sprawiają wrażenie niezbyt bystrych!

Tak więc mamy do wyboru dwie możliwości: albo Dawid wcale nie był

potomkiem Abrahama i został, po prostu, dopisany do tej listy przez

późniejszych autorów, albo przedstawiono nam mocno zniekształconą

historię początków tej rodziny – wersję stworzoną w celu podtrzymania

tworzącej się żydowskiej wiary, która nie była odzwierciedleniem prawdy

historycznej.

Zastanawiając się nad tą sprawą przypomniały mi się moje

doświadczenia z badaniem Nowego Testamentu. Znane nam od stuleci

teksty ewangelii mają niewiele wspólnego z relacjami pochodzącymi z

pierwszej ręki z czasów, w których rozgrywały się opisywane wydarzenia.

Nowy Testament, jak już wiemy, został poddany w IV wieku przez

biskupów kompilacji, w taki sposób, aby wspierał nowo narodzoną wiarę

chrześcijańską. Czyżby żydowscy skrybowie zrobili wcześniej to samo?

Było oczywiste, że aby to stwierdzić, będę musiał dotrzeć do starszych

tekstów. Problem polegał na tym, że najwcześniejsze pisma hebrajskie

(które zostały zinterpretowane wiele stuleci później) były spisane między

VI i I wiekiem przed naszą erą, przeto jest mało prawdopodobne, aby były

wiarygodne, jeśli chodzi o wydarzenia, które miały miejsce tysiące lat

wcześniej. Stało się niemal pewne, że ta sprawa tak właśnie się ma,

bowiem kiedy pisano te księgi po raz pierwszy, ich zadaniem było

przekazanie historii, która podtrzymywała zasady wiary żydowskiej –

wiary, która wyłoniła się dopiero w następnych pokoleniach.

Zważywszy że pierwsza grupa tych ksiąg napisana została w czasach,

kiedy Żydzi znajdowali się w babilońskiej niewoli, to znaczy w VI wieku

background image

przed naszą erą, jest oczywiste, że to właśnie w księgach babilońskich

należy szukać oryginalnych zapisów z tamtych czasów. Niezaprzeczalnym

faktem jest to, że całość patriarchalnej historii Starego Testamentu,

począwszy od Adama, przez około 19 kolejnych pokoleń, aż do Abrahama,

to dzieje mezopotamskie. A dokładniej, historia ta zaczyna się w czasach

Sumerów zamieszkujących południowe tereny Mezopotamii, gdzie

znajdowała się porośnięta trawą delta Eufratu, którą ich starożytni

przodkowie nazywali Edenem.

W czasie badań prowadzonych podczas pracy nad książką Bloodline

ofthe Holy Grail (Krew z krwi Jezusa) odkryłem, że dobrym źródłem

informacji przedstawiającym kulisy wydarzeń są różne ewangelie i teksty,

które nie zostały włączone do kanonicznego Nowego Testamentu.

Pomyślałem także, że niektóre z nich mogą odnosić się do Starego

Testamentu. Na przykład księgi Henocha i Jubileuszy należą do tych, które

nie zostały doń włączone.

Kolejną księgą, do której jest wiele odnośników w Starym Testamencie,

w księgach Jozuego i Samuela, jest Księga Jaszara

4

(10.13). Pomimo jej

bezspornego znaczenia nie została ona ostatecznie włączona do Starego

Testamentu.

Jeszcze dwie inne prace są cytowane w Biblii. Księga Liczb powołuje

się na Księgę Wojen Jehowy

5

(21.14), zaś Księga Izajasza odsyła nas do

Księgi Jehowy

6

(34.16).

Co to za księgi? Gdzie one są? Są wymieniane w Starym Testamencie

(co oznacza, że go poprzedzają) i wszystkie są cytowane z racji ich wagi.

Dlaczego redaktorzy uznali za konieczne usunięcie ich w czasie selekcji?

background image

W trakcie szukania odpowiedzi na to pytanie oraz analizy zawartości

Starego Testamentu przed jego wypaczeniem okazało się, że w

anglojęzycznych bibliach słowa “Pan" używa się w ogólnym kontekście,

podczas gdy w tekstach wcześniejszych występuje wyraźne zróżnicowanie

między “Jehowa" i “Pan".

Często zastanawiano się, dlaczego biblijny Bóg Hebrajczyków

prowadził ich poddając ich próbom i cierpieniom, sprowadzając na nich

powodzie i katastrofy, a (od czasu do czasu) ukazywał zupełnie odmienne,

pełne litości oblicze. Odpowiedź na ten dylemat brzmi następująco:

chociaż obecnie obie religie, żydowska i chrześcijańska, uznają “jednego i

jedynego Boga", początkowo występowała znaczna różnica między

Jehową i Panem. Były to w rzeczywistości dwa różne bóstwa. Bóg,

którego zastępczo (ponieważ jego imię było niewymawialne) nazywano

Jehową, był tradycyjnie bogiem burz, gniewu i zemsty, natomiast bóg,

którego zwano Panem, był bogiem żyzności, płodności i mądrości.

Jak zatem nazywano Pana we wczesnych rękopisach? Określano go, po

prostu, dominującym hebrajskim słowem “Adon" odpowiadającym

znaczeniowo słowu “Pan". Z kolei Jehowy nie nazywano na początku

żadnym konkretnym imieniem i nawet Biblia powiada, że Bóg Abrahama

nazywany był “El Szaddai", co znaczy “Wyniosła Góra".

Zastępcza nazwa, Jehowa, pochodzi od oryginalnego hebrajskiego

tetragramu, to jest czterech hebrajskich liter, YHWH, które oznaczają

“Jestem tym, który jest" – podobno tym słowem Bóg zwrócił się do

Mojżesza na górze Synaj, setki lat po Abrahamie. “Jehowa" nie był więc

imieniem, zaś wczesne manuskrypty mówią po prostu o “El Szaddai", a o

background image

jego odpowiedniku o przeciwnym charakterze – “Adon".

Wśród Kananejczyków bogowie ci nosili odpowiednio imiona “El

Eljon" (“Alijan") i “Baal", które miały dokładnie takie same znaczenia

(“Wyniosła Góra" i “Pan").

W naszych współczesnych bibliach określenia “Bóg" i “Pan" używane

są wymiennie, jak gdyby dotyczyły jednej i tej samej postaci, lecz

początkowo wcale tak nie było. Jeden z nich był bogiem mściwym

(nienawidzącym ludzi), a drugi bogiem o charakterze socjalnym (podporą

ludzi), i każdy z nich miał żony, synów i córki. Stare pisma mówią, że

przez cały patriarchalny okres Izraelici pasjonowali się czczeniem Adona,

Pana, lecz przy każdej okazji El Szaddai (bóg burzy, Jehowa) brał odwet w

postaci powodzi, burz, głodu i destrukcji. Nawet przy samym końcu

(około roku 600 p.n.e.) Biblia podaje, że Jerozolima została zniszczona z

rozkazu Jehowy, zaś dziesiątki tysięcy Żydów dostały się do babilońskiej

niewoli, dlatego że ich król (potomek króla Dawida) wzniósł ołtarze na

cześć Baala, czyli Adona.

To właśnie w czasie tej niewoli Izraelici osłabli i ostatecznie dali za

wygraną. Zdecydowali poddać się “Bogu Gniewu" i stworzyli nową religię

z najzwyklejszego strachu przed jego karą. Właśnie w tym czasie po raz

pierwszy pojawiło się imię Jehowa – było to zaledwie 500 lat przed

Jezusem.

Konsekwentnie Kościół Chrześcijański przyjął również Jehowę

nazywając go po prostu “Bogiem", zaś wszystkie społeczne aspekty Adona

zostały odrzucone. Obie religie zaczęły od tego momentu opierać się na

wierze w strach, obawie przed karą. Nawet jeszcze dziś ich wyznawcy

background image

określani są jako żyjący w “bojaźni bożej".

Gdzież zatem jesteśmy? Otóż wiemy, że w ramach całego panteonu

bogów i bogiń (z których wiele ma swoje odnośniki w Biblii) istniało

dwóch głównych przeciwstawnych bogów. W różnych religiach znani oni

byli pod nazwami El Eljon i Baal, El Szaddai i Adon, Aryman i Mazda

(Ormuzd), Jehowa i Pan, Bóg i Ojciec – wszystko to są nazwy o

charakterze tytularnym, nie ich nazwy własne.

Kim więc w rzeczywistości byli ci bogowie? Aby znaleźć odpowiedź na

to pytanie, nie musimy szukać zbyt daleko, wystarczy tylko sprawdzić

miejsce, w którym ci bogowie działali. Starokananejskie teksty (odkryte w

Syrii w latach dwudziestych) powiadają, że ich dwory znajdowały się w

dolinach Tygrysu i Eufratu, w Mezopotamii, w sumeryjskiej delcie

położonej nad Zatoką Perską zwanej Eden.

Jak zatem starożytni Sumerowie nazywali tych dwóch bogów? Jakie

mieli imiona? Jesteśmy w stanie śledzić sumeryjskie teksty wstecz aż do 3

700 lat p.n.e. Wszystkie one mówią, że interesujący nas bogowie byli

braćmi. W Sumerze bóg burz, który ostatecznie stał się znany pod

imieniem Jehowy, nazywany był “Enlil" lub “Ilu-kur-gal" (co znaczyło

“Władca Gór"), zaś jego brat, który stał się Adonem, nazywany był

“Enki". Imię to ma duże znaczenie w naszej historii, ponieważ “Enki"

znaczy “archetyp" (pierwowzór, prototyp).

To właśnie te wczesne syryjskie manuskrypty powiadają nam, że to Enlil

sprowadził Potop, a także zniszczył Ur i Babilon, to on cały czas

sprzeciwiał się kształceniu i oświeceniu rodzaju ludzkiego.

Wczesnosumeryjskie teksty podają także, że to Enlil zrównał z ziemią

background image

Sodomę i Gomorę nad Martwym Morzem i wcale nie dlatego, że były to

siedliska nieprawości, jak się nas uczy, ale dlatego że były to ośrodki

mądrości i nauczania.

Z kolei Enki był tym, który mimo sprzeciwu swojego brata, obdarował

Sumerów dostępem do Drzewa Wiedzy i Drzewa Życia. To właśnie on

opracował strategię ucieczki przed Potopem i przekazał Tablice

Przeznaczenia, które przetrwały czas – tablice praw naukowych, które

stały się fundamentem pierwszych szkół tajemnic w Egipcie.

W wielu księgach jest mowa o hermetycznej szkole Tutmosisa III, który

panował w Egipcie około roku 1450 p.n.e. Nie jest jednak powszechnie

wiadome, że szkoła, którą odziedziczył, była z Królewskiego Dworu

Smoka i została założona przez kapłanów Mendes około roku 2200 p.n.e.,

a następnie ratyfikowana przez pochodzącą z dwunastej dynastii królową

Sobeknefru.

Ten królewsko-kapłański zakon przeszedł z Egiptu do królów

Jerozolimy; do czarnomorskich książąt Scytii i na Bałkany – w

szczególności do węgierskiego domu królewskiego, wywodzący się z

którego król Sigizmund (Zygmunt) restytuował 600 lat temu dwór. Dziś

istnieje on pod postacią Królewskiego Dworu Smoczej Monarchii i po

4000 lat jest to najstarszy monarszy dwór na świecie.

Jakie były jednak najwcześniejsze cele i ambicje zakonu – jeszcze w

czasach faraonów? Chodziło o zachowanie i rozwinięcie alchemicznej

mocy Królewskiej Krwi Pana Enki, Archetypu (Pierwowzoru).

Królowie wczesnej sukcesji (którzy panowali w Sumerze i Egipcie,

background image

zanim stali się królami Izraela) byli namaszczani w chwili koronacji

tłuszczem smoka (świętego krokodyla). Ta święta bestia nosiła w Egipcie

nazwę Messeh (od której pochodzi hebrajskie słowo oznaczające

“namaszczać"), zaś królów tej dynastycznej sukcesji zawsze nazywano

“Smokami" lub “Mesjaszami" (czyli “Namaszczonymi").

W czasach wojen, kiedy łączyły się armie kilku królestw, wybierano

naczelnego dowódcę i nazywano go “Wielkim Smokiem" (“Królem

Królów") lub “Pendrago-nem" od starej celtyckiej formy tej nazwy.

Jedną z bardziej interesujących rzeczy pochodzących z archiwów

Smoczego Dworu jest źródłosłów słowa “monarchia". Wywodzi się ono z

początków kultury sumeryjskiej, gdzie słowa “monarchia" (“kingship") i

“pokrewieństwo" (“kinship") miały to samo znaczenie, przy czym słowo

“kin" oznacza “najbliższy w krwi", czyli krewny. Oryginalną formą słowa

“kinship" było “kainship", zaś pierwszym królem z mesjanistycznej,

smoczej sukcesji był biblijny Kain, głowa królewskiego sumeryjskiego

domu Kish.

Ustaliwszy to, z miejsca dostrzegamy pierwszą anomalię w tradycyjnie

podawanej Genesis (Księdze Rodzaju), ponieważ historycznie linia

Dawida i Jezusa wcale nie wywodzi się od Seta, syna Adama i Ewy.

Pochodzi ona od syna Ewy Kaina, którego odnotowani sukcesorzy

(aczkolwiek w Biblii poświęca się im bardzo mało miejsca) byli

pierwszymi królami (lub inaczej Kainami) Mezopotamii i Egiptu.

Mając to na względzie, ponowna lektura Biblii ujawnia dwa kolejne

ważne fakty. Wszyscy sądzimy, że Kain był pierwszym synem Adama i

Ewy, lecz tak nie było. Nawet Księga Rodzaju mówi nam, że nie był nim,

background image

co znajduje potwierdzenie w stwierdzeniu Ewy, kiedy oświadcza ona

Adamowi, że ojcem Kaina jest Pan. Kim był ten “Pan"? Pan to Adon, zaś

Adon to Enki. Nawet dane pochodzące spoza Biblii, hebrajskiego Talmudu

i Midrasz, wyraźnie stwierdzają, że Kain nie był synem Adama.

Czego jeszcze błędnie uczono nas na temat tego okresu historii? Księga

Rodzaju (w formie anglojęzycznej) powiada nam, że Kain “uprawiał rolę"

(tekst polskojęzycznej wersji Biblii brzmi identycznie – Księga Rodzaju

4.3). Jednak oryginalne teksty wcale tego nie mówią. Podają one, że “miał

on zwierzchnictwo nad Ziemią", co znaczy zupełnie co innego, biorąc pod

uwagę jego królewski status.

Wydaje się, że interpretatorzy Biblii mieli nieustające kłopoty ze

słowem “Ziemia", często tłumacząc je jako “grunt", “glina" lub “pył".

Pierwotne teksty odnosiły się jednak do “Ziemi". Nawet jeśli chodzi o

Adama i Ewę tłumacze wszystko poplątali. Biblia mówi: “Stworzył

mężczyznę i kobietę i nazwał ich imieniem Adam". Starsze zapiski

używają pełniejszej nazwy: “Adama", co oznacza “Ziemi", lecz nie

znaczy, że stworzył ich z ziemi, a jedynie, że byli “Ziemi" lub, jak to

bardzo precyzyjnie tłumaczy Anchor Hebrew Bibie, byli oni “ziemscy,

śmiertelni".

Można by jeszcze wiele mówić na temat historii Adama i Ewy i o tym,

jak powstali oni w wyniku klinicznego klonowania. Pisarze, tacy jak na

przykład Zecharia Sitchin, napisali wiele na ten temat, zaś moja nowa

książka porusza ten temat jeszcze dogłębniej. Nie będę snuł obecnie

rozważań w tej sprawie, ponieważ chcę przejść bezpośrednio do alchemii

Mesjanistycznej Linii Krwi Smoczych Królów Ziemi. Dodam jedynie, że

background image

sumeiyjskie zapisy głoszą, iż około 6 000 lat temu Adam i Ewa (znani

wówczas pod imionami “Atabba" i “Awa", zaś łącznie jako “Adama") byli

wychowywani przez Enki i jego siostrę-żonę Nin-khursag w celu

królowania w Domu Shimti. W języku sumeryjskim słowo Shi-im-ti

oznacza “oddech-wiatr-życie".

Adam z całą pewnością nie był pierwszym człowiekiem na Ziemi, lecz

był pierwszym z alchemicznie pomyślanego rodu królewskiego. Nin-

khursag zwana była “Panią Zarodka" lub “Panią Życia" i była zastępczą

matką Attaba i Awa, którzy zostali stworzeni z ludzkiego jaja

zapłodnionego przez Pana Enki.

Właśnie dlatego, że Nin-khursag nosiła tytuł “Pani Życia", Hebrajczycy

nadali później Awie (Ewie) ten sam tytuł. I rzeczywiście imię Awa (lub

Ewa) znaczyło później “Życie". Jest tu jeszcze jedna interesująca paralela,

która wynika z różnicy znaczeń między podobnie brzmiącymi

wyrażeniami w języku sumeryjskim. Otóż “Pani Życia" brzmi po

sumeryjsku Nin-ti (przy czym Nin znaczy “Pani", zaś “ti" – “Życie"), zaś

inne sumeryjskie słowo, “ti" (z dłużej wymawianym “i"), oznacza żebro.

Stąd też wzięło się pomieszanie przez Hebrajczyków znaczeń tych dwóch

stów – “ti" i “ti" – czego konsekwencją było powiązanie Ewy z żebrem

Adama.

Zarówno Enki, jak i Nin-khursag (wraz z ich bratem Emilem,

późniejszym Jehową) należeli do panteonu bogów i bogiń, który nazywano

Anunnaki, czyli “Niebo zstąpiło na Ziemię". W Psalmie 82 jest wzmianka

o Wielkim Zgromadzeniu Anunnaki (w późniejszym czasie zwanym

Dworem Elohima), podczas którego Jehowa próbuje przejąć władzę nad

background image

pozostałymi bogami.

Zgodnie z tradycją Smoka ważność Kaina polegała na tym, że był on

bezpośrednim dziełem Enki i Awy (Ewy), w związku z czym jego krew

była w trzech czwartych krwią Anunnaki. Jego przyrodni bracia Hevel i

Satanael (bardziej znani pod imionami Abel i Set) mieli mniej niż połowę

krwi Anunnaki, ponieważ byli synami Atabba i Awa (Adama i Ewy).

Krew (pochodzenie) Kaina była tak bardzo nadrzędna, że mówiono, iż

krew jego brata, Abla, była w porównaniu z nią “Ziemska". Kain, jak

mówią starożytne teksty, “wznosił się wysoko ponad Ablem", tak że krew

jego brata wsiąkła w ziemię. Niestety to oryginalne określenie zostało

błędnie przetłumaczone i włączone do współczesnej Biblii w postaci:

“Kain wzniósł się ponad Abla i rozlał jego krew po ziemi". Znaczenie

tego, jak widać, jest zupełnie inne.

Możemy teraz przenieść się bliżej współczesności i rozważyć sprawę

najstarszego “Grant of Arms" (dar szlachectwa, uszlachcenie, nadanie

herbu) w dziejach monarchów – uszlachcenia, które wyznacza

Mesjanistyczną Krew Smoka na wsze czasy. Sumerowie określali to

insygnium słowem Gra-al. Brzmi znajomo, nieprawdaż? Jednak z Biblii

znamy to jako “Znamię Kaina" (“Dał też Pan znamię Kainowi..." – Księga

Rodzaju, 4.15).

Znamię to Kościół przedstawia nam jako swego rodzaju przekleństwo.

Lecz wiedząc już to, co wiemy, Biblia faktycznie tego nie mówi. Mówi

ona, że w wyniku wdania się w spór z Jehową dotyczący posłuszeństwa

Kain obawiał się o swoje życie. Podaje się nam, że Pan naznaczył Kaina

znamieniem i zaprzysiągł siedmiokrotną zemstę jego nieprzyjaciołom.

background image

Nikt nie potrafił nigdy wytłumaczyć, dlaczego Jehowa miałby chronić

Kaina, który się mu sprzeciwiał. W rzeczywistości to nie było

postanowienie Jehowy. To nie on był protektorem Kaina. Jest powiedziane,

że “znamię" nadane zostało Kainowi przez Pana (Adon, Enki), który był

jego ojcem.

Mało kto zastanawiał się kiedykolwiek, kim są nieprzyjaciele Kaina, o

których mówi Księga Rodzaju. Któż to mógł być? Skąd się wzięli?

Według Biblii na Ziemi byli w owym czasie tylko Adam i Ewa oraz ich

synowie Kain i Abel, przy czym Kain miał niebawem zabić Abla. Jeśli

uznamy ten tekst za prawdziwy, to będziemy musieli stwierdzić, że nie

było wówczas nikogo, kto mógłby być nieprzyjacielem Kaina!

Czymże więc był ten sumeryjski Gra-al, który Biblia zwie

“Znamieniem Kaina"? Był to pełen godności herb w postaci “Pucharu

Wody" lub Rosi-Crucis (“Puchar Rosy"), który istnieje we wszystkich

zapiskach (włącznie z egipskimi, fenickimi i hebrajskimi annałami) w

postaci zwróconego ku górze czerwonego krzyża umieszczonego w środku

koła. Na przestrzeni wieków znak ten ulegał różnym modyfikacjom i

upiększeniom, lecz jego istota pozostała nie zmieniona i uznaje się go za

oryginalny symbol Świętego Graala.

Kolejna nieprawidłowość zawarta w Księdze Rodzaju znajduje się w

miejscu, w którym mówi ona, że Kain znalazł sobie żonę. Należy zatem

zapytać, kim byli jej rodzice, skoro Adam i Ewa byli wówczas jedyną

żyjącą parą? Nie wdając się w wyjaśnienie tej niedorzeczności Księga

Rodzaju przechodzi do wyliczania imion potomków Kaina!

To oznacza, że pewne bardzo ważne informacje zostały usunięte ze

background image

Starego Testamentu. Jest oczywiste, że w tamtych czasach na Ziemi było

już wielu ludzi i ich dzieje znaleźć można w źródłach pozabiblijnych.

Pomijając teksty sumeryjskie, znacznie więcej informacji na ten temat

znaleźć można nawet w tekstach hebrajskich i wczesnochrześcijańskich.

W celu przedłużenia linii Kaina został on ożeniony ze swoją siostrą

przyrodnią – księżniczką czystej krwi Anunnaki, Luluwą. Jej ojcem był

Enki, zaś matką Lilith, wnuczka Enlila. Biblia nie podaje imienia żony

Kaina, niemniej podaje imię ich młodszego syna, Henocha, z kolei teksty

sumeryjskie podają imię ich starszego syna, dziedzica tronu, Atuna, który

jest bardziej znany pod imieniem Etana, król Kish.

O Etanie mówi się, że “przechadzał się z bogami" i był karmiony z

“Rośliny Narodzin" (lub “Drzewa Życia", jak podaje Księga Rodzaju). Od

tej chwili królowie tej linii byli określani jako gałęzie Drzewa, przy czym

starożytnym odpowiednikiem słowa “gałąź" było słowo klone (“klon").

Później owa “Roślina" lub “Drzewo" zostało przedefiniowane na

“Winorośl" i stąd Gra-al. W ten sposób Winorośl i Mesjanistyczna Linia

Krwi (rodowód) zespoliły się w jedno pojęcie w literaturze kolejnych

stuleci.

Poprzez tworzenie odpowiednich związków ta królewska linia była tak

kształtowana, aby móc pełnić przywódczą rolę. Jej sukcesorzy zawsze

przewyższali sobie współczesnych pod względem wiedzy, kultury,

świadomości, mądrości i intuicji. Aby zachować czystość krwi, zawsze

zawierali małżeństwa ze ściśle spokrewnionymi ze sobą partnerami.

Wiedziano, że dominujący gen dziedzictwa jest przenoszony z krwią

matki. Dziś nazywamy to “mitochondrialnym DNA". W ten oto sposób

background image

zrodziła się tradycja, którą odziedziczyli ich królewscy spadkobiercy w

Egipcie i późniejsi władcy celtyccy. Prawdziwy status królewski był

utrzymywany i przekazywany poprzez kobietę i z tego względu

królewskie małżeństwa były strategicznie zawierane z przyrodnimi

maternalnymi siostrami (wspólna matka) lub ciotecznymi kuzynami.

Dotarłszy do miejsca, w którym po raz pierwszy padła nazwa Drzewo

Życia, to znaczy do około 3 500 roku p.n.e., zaczniemy teraz poznawać

zasady, przy pomocy których ród królewski od jego prapoczątków

odżywiany był doustnie składnikami pochodzącymi z ludzkiego ciała.

Praktyka ta była kontynuowana przez ponad 1000 lat, aż do chwili gdy

program żywienia zyskał postać w pełni naukową i alchemiczną.

Zanim zagłębimy się w szczegóły królewskiej diety, warto zastanowić

się, dlaczego tak ważna, pochodząca od Kaina, linia krwi królewskiej

została ze względów strategicznych zignorowana przez Hebrajczyków i

Kościół Katolicki na rzecz równoległej, młodszej linii wywodzącej się od

syna Adama, Seta. Dlaczego bojaźliwi uczniowie EnhIa-Jehowy

ostatecznie odżegnali się od dynastii Kaina?

Księga Rodzaju Starego Testamentu podaje rodowody pochodzące od

Kaina i jego przyrodniego brata Seta. Warto jednak zauważyć, że imiona

figurujące na tych listach w pierwszych pokoleniach są bardzo podobne,

mimo iż podawane są w innym porządku: Henoch – Enosz, Irad – Jered,

Machujael – Mahalaleel, Metuszael – Metuszelach i Lamek – Lamek.

Biorąc to pod uwagę, często wysuwano przypuszczenie, że linia

pochodząca od Seta aż do Noego, syna Lameka, była (niezbyt zręcznie)

zakamuflowana przez kompilatorów Biblii w celu ukrycia, że w

background image

rzeczywistości pochodziła ona aż do czasów Noego od Kaina. Jeśli

rzeczywiście tak było, wówczas w czasie życia Noego musiało wydarzyć

się coś, co spowodowało konieczność ukrycia przez późniejszych

historiografów rzeczywistego pochodzenia jego przodków. Odpowiedzi na

to należy szukać w samej Biblii.

W tym momencie historii rodziny mściwy Jehowa najwidoczniej

ostrzegł Noego i jego synów przed spożywaniem krwi – edykt ten stał się

bardzo ważny i zaważył na późniejszym stylu życia żydów. Od dawna

żydowskim zwyczajem jest wieszanie mięsa, aby ściekła z niego krew,

zanim zostanie ono ugotowane i zjedzone.

Natomiast w tradycji chrześcijańskiej, wręcz przeciwnie, symboliczne

spożywanie krwi jest bardzo ważne. Zwyczajem chrześcijan jest

przyjmowanie sakramentu Komunii, w czasie którego pite jest wino z

poświęconego kielicha symbolizujące krew Jezusa, życiodajną krew

Mesjanistycznej Winorośli.

Być może ten chrześcijański zwyczaj jest nawrotem do odległego,

pochodzącego jeszcze z czasów sprzed Noego, rytuału, któremu sprzeciwił

się Jehowa? Jeśli tak rzeczywiście jest, to być może kielich będący

symbolem kobiety odnoszącym się od zarania dziejów do macicy, odnosił

się również do ekstraktu z krwi menstruacyjnej? Odpowiedź na te pytania

brzmi: “Tak". Taki był właśnie ten zwyczaj, lecz nie był on aż tak

podejrzany (odpychający), jak to się może wydawać. Kto z nas wie lub

stara się dociec, skąd biorą się spożywane dziś leki oraz różne suplementy.

Co więcej, ci, którzy to wiedzą, niechętnie o tym mówią. I tak na przykład

hormon Premarin wytwarzany jest z moczu klaczy, a niektóre hormony

background image

wzrostu z Escherichia coli (pałeczka okrężnicy), bakterii znajdującej się w

kale.

Ekstrakt krwi, o który chodzi, nie pochodził pierwotnie z ludzkiej krwi,

lecz z poświęconej księżycowej esencji Anunnaki, to znaczy od Nin-

khursag, siostry Enki, zwanej Panią Życia. Uważano go za najpotężniejszą

siłę życiową i nazywano “Gwiezdnym Ogniem". Królewska linia została

zrodzona z łona Nin-khursag i to właśnie jej krwią, boskim Gwiezdnym

Ogniem, dokarmiano dodatkowo Smoczy ród.

W Starożytnym Egipcie Nin-khursag była czczona pod postacią Izis i

pod obydwoma imionami była ona matką mesjanistycznej linii (rodu),

ponieważ to jej gen był twórcą “Początku", “Gene-Izis", lub – jak określali

to Grecy – Genesis.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że edykt zabraniający spożywania

krwi nie pochodził od Enki Mądrego, lecz Enlila-Jehowy – Boga Gniewu,

który zesłał Potop, spustoszył Ur i Babilon oraz usiłował zmylić Adama,

mówiąc, że umrze, jeśli spróbuje zjeść owoc z Drzewa Wiedzy. Nie był to

bóg kochający ludzi i sumeryjskie teksty mówią to jasno. Ponieważ

zabronił on spożywania krwi, należy sądzić, że nie był to edykt mający na

celu dobro Noego i jego następców, ale raczej ich szkodę.

W ścisłej recepturze Gwiezdnego Ognia znajdowała się księżycowa

esencja Bogini, lecz nawet w warunkach naszego ziemskiego środowiska

wydzielina menstruacyjna zawiera w sobie najwartościowsze

endokrynologiczne składniki, w szczególności pochodzące z szyszynki i

przysadki mózgowej. To właśnie szyszynka była zawsze łączona

bezpośrednio z Drzewem Życia, gdyż uważano, że ten maleńki gruczoł

background image

wydziela substancję zapewniającą długie aktywne życie zwaną somą lub

według Greków – ambrozją.

W kręgach mistycznych menstruacyjnej “flow-er" (“ta, która płynie") od

dawna przypisuje się nazwę “flower" (“kwiat") i przedstawia się ją

symbolicznie jako kwiat lilii lub lotosu. W rzeczywistości definicja “flow-

er" stanowi rdzeń współczesnego słowa “flower". W starożytnym Sumerze

najważniejsze kobiety z rodu Smoka traktowano jak lilie i nadawano im

takie imiona, jak Liii, Luluwa, Lilith, Lilutu czy Lillette.

W wyobrażeniach malarskich Mesjanistyczny Smok zdradzał niewielkie

podobieństwo do uskrzydlonej, dyszącej ogniem bestii z późniejszej

zachodniej mitologii. Był to zasadniczo wąż o olbrzymich szczękach

posiadający cztery nogi, podobny do krokodyla lub warana. Był to święty

Messeh, który nosił imię “Draco". Draco był symbolem boskości

egipskich faraonów, egipskiego lecznictwa, esseńczyków z Qumran, a

także Bistea Neptunisem (wężem morskim) europejskich następców

rybiarskich królów z dynastii Merowingów.

W starych hebrajskich Bibliach wszystkie odniesienia do węży czynione

są za pomocą słowa nahash (od źródło-słowu NHSH), lecz nie odnosi się

ono do węży, jakie znamy, to znaczy jadowitych gadów, lecz do węży w

ich tradycyjnym znaczeniu, symboli mądrości i oświecenia, bowiem słowo

nahash jest czasownikiem określającym czynność rozszyfrowywania,

wynajdywania.

Węże, w tej lub innej formie, zawsze były wiązane z mądrością i

uzdrawianiem i zwyczajowo Drzewa Życia i Wiedzy są z nimi łączone. W

insygniach wielu stowarzyszeń medycznych do dzisiaj znajduje się wąż

background image

owinięty wokół Drzewa Narodzin (Drzewa Życia). Wizerunek ten

przedstawiany jest na wielu reliefach starożytnego Sumeru jako symbol

Enki.

Warto również podkreślić, że innym pospolitym symbolem medycznej

profesji są dwa węże wijące się wokół uskrzydlonej laski Hermesa. W tym

przypadku również przekazywana jest prawdziwa symbolika Gwiezdnego

Ognia, zaś pochodzenia tego symbolu można doszukiwać się w

początkach szkół tajemnic i instytucji gnostycznych

8

.

Starożytne teksty wyjaśniaj ą, że laska i bliźniacze węże symbolizują

rdzeń kręgowy i sprzężony ze zmysłami system nerwowy. Dwa górne

skrzydła symbolizują dwuczłonową strukturę mózgu. Między skrzydłami,

na zwieńczeniu kolumny rdzenia, znajduje się małe wybrzuszenie, które

reprezentuje szyszynkę.

Kombinację centralnie położonego symbolu szyszynki i bocznych

skrzydeł przez długi czas nazywano “Łabędziem", który w tradycyjnej

symbolice Graala (tak jak w niektórych kręgach jogistycznych) oznacza w

pełni oświeconą istotę. Chodzi tu o stan świadomości osiąganej przez

średniowiecznych Rycerzy Łabędzia uosabianych przez takie postacie, jak

Perceval i Lohengrin.

Tym, którzy nie znają funkcji szyszynki i pozostałych gruczołów

dokrewnych, wyjaśniam, że szyszynka jest bardzo małym gruczołem w

kształcie stożka wielkości ziarenka kukurydzy. Położona jest ona w

centralnej części mózgu na zewnątrz półkul mózgowych i nie jest jego

częścią.

background image

Według siedemnastowiecznego francuskiego uczonego, Renę Descartesa

(Kartezjusz), szyszynka jest siedliskiem ducha – miejscem, w którym ciało

i rozum łączą się ze sobą. Starożytni Grecy traktowali ją podobnie, zaś

Herofilos opisał ją w IV wieku p.n.e. jako organ regulujący przepływ

myśli. Gruczoł ten od dawna intryguje badaczy ludzkiego ciała, ponieważ

w przeciwieństwie do pozostałych części mózgu nie jest zdublowany.

W czasach starożytnego Sumeru kapłani Anu (ojca Enhia i Enki)

rozwijali i doskonalili wielokierunkową wiedzę medyczną dotyczącą

substancji ożywionych, z menstruacyjnym Gwiezdnym Ogniem jako

źródłem istotnych składników włącznie. Na początku była to czysta

księżycowa esencja Anunnaki zwana “Złotem Bogów" podawana

wyłącznie królom i królowym z rodu Smoka. Później, w Egipcie i krajach

śródziemnomorskich, menstrualny “Gwiezdny Ogień" był zbierany od

świętych dziewic-kapłanek, które czczono jako “Szkarłatne Kobiety".

Wydaje się, że słowo “rytualny" ma swoje źródło w tych praktykach i

pochodzi od słowa ritu, które określało świętą ceremonię “Czerwonego

Złota".

Wydzieliny gruczołów dokrewnych są, oczywiście, do dzisiaj używane

w terapii, lecz ich składniki, takie jak melatonina i serotonina, są

uzyskiwane z gruczołów martwych zwierząt i wykazują brak bardzo

ważnych elementów, które są obecne jedynie w wydzielinach gruczołów

żywych ludzi.

W symbolice ognia starożytnej alchemii “czerwień" jest synonimem

metalicznego “złota". W niektórych tradycjach (na przykład hinduskiej)

“czerwień" identyfikuje się z “czernią". Stąd bogini Kali jest zarówno

background image

“czerwona", jak i “czarna". Kali pochodzi jednak od Sumerów, którzy

twierdzili, że jest ona Kalimath, siostrą żony Kaina, Luluwy.

Kali była główną księżniczką Domu Smoka i za sprawą jej związku z

Gwiezdnym Ogniem stała się boginią czasu, pór roku, okresów i cykli. Z

tego też względu imię jej stało się rdzeniem słowa kalendarz (kalindar)

oznaczającego podział na pory roku.

Jak z tego wynika, na początku metale alchemików nie były zwykłymi

metalami, lecz żywymi esencjami, zaś starożytne misteria nie miały

charakteru metafizycznego, ale czysto fizyczny. Pochodzenie słowa

“sekret" wynika z ukrytej wiedzy o wydzielinach (sekrecjach) gruczołów

dokrewnych. Ritu (“czerwień" lub “czerń") oznaczało prawdę. Pochodzi

od niego nie tylko słowo “rytualny", ale również “rite" (“obrządek"),

“root" (“korzeń") i “red" (“czerwień"). Powiadano, że ritu objawia się w

formie materii fizycznej najczystszego i najszlachetniejszego ze

wszystkich metali – złota. Stąd też złoto uważane było za “ostateczną

prawdę".

Podobnie jak ze słowem “sekret" ma się sprawa z innymi słowami. W

starożytnym Egipcie słowo Amen było używane do podkreślania czegoś

ukrytego lub zatajonego. Słowo “occult" (“okultystyczny", “tajemny")

znaczyło dokładnie to samo, niemniej dziś na zakończenie modlitw

używamy słowa “Amen", podczas gdy słowo “okultyzm" kojarzy się z

czymś złowrogim. W rzeczywistości oba one są związane ze słowem

“sekret" i wszystkie one były w pewnych okresach związane z mistyczną

nauką o sekrecjach,

Ponieważ Kali była związana z “czernią" (będąc “czarną i piękną"), od

background image

jej imienia wywodzi się również angielskie słowo “coal" (“węgiel"),

znaczące “ten, który jest czarny", tyle że poprzez pośrednie słowo kol. W

hebrajskiej tradycji Bath-Kol (odpowiedniczka Kali) zwana była “Córą

Głosu", zaś głos był związany z okresem dojrzewania kobiety. Tak więc

łono było związane z głosem i uważano, że Gwiezdny Ogień jest “Słowem

Łona" mającym charakter wyroczni. Przeto łono nazywano “utterer"

(“przepowiadacz") lub “uterus" (“macica").

Nazwa “Szkarłatne Kobiety" jest pochodną ich bezpośredniego związku

ze źródłem Gwiezdnego Ognia. W Grecji zwano je hierodulami (“Święte

Kobiety"). W późniejszym czasie słowo to przekształcono (poprzez

średniowieczny francuski na angielski) na “harlot" (“prostytutka",

“dziwka", “kurwa"). W jeżyku wczesnogermańskim były one zwane

Horesami i z czasem słowo to zostało zangielszczone na “whores"

(“kurwy"). Początkowo słowo to oznaczało jednak “Ukochane". Jak

podkreślają dobre słowniki etymologiczne, słowa te były opisami wielkiej

czci i w żadnym wypadku nie były odpowiednikami takich stów, jak

“prostytutka" i “cudzołożnica". Ich obecne potoczne znaczenie jest

wynikiem ukartowanych działań średniowiecznego Kościoła

Rzymskokatolickiego mających na celu zdeprecjonowanie szlachetnego

statusu tych świętych kapłanek.

Wycofanie z życia publicznego wiedzy o prawdziwej tradycji

Gwiezdnego Ognia nastąpiło, kiedy wiedza wczesnych adeptów i

późniejszych gnostyków (prawdziwych przedchrześcijańskich chrześcijan)

została zdeformowana przez fałszerzy historycznego chrześcijaństwa.

Pewien zasób oryginalnej gnosis (wiedzy o sprawach duchowych) jest

zachowany w talmudycznej i rabinicznej tradycji, lecz żydzi i

background image

chrześcijanie głównego nurtu tych religii uczynili, ogólnie mówiąc,

wszystko, aby zniekształcić wszelkie pozostałości tej starożytnej sztuki.

Oprócz bycia “Złotem Bogów" esencja menstruacyjna Anunnaki zwana

była również “Wehikułem Światła" i stawiana na równi z mistycznymi

“Wodami Kreacji" – przepływem nieskończonej wiedzy. Dlatego Rosi-

Crucis (Puchar Rosy lub Puchar Wód identyfikowany z czerwonym

krzyżem wewnątrz koła) stał się Znamieniem Kaina i późniejszym herbem

Jego królewskiego rodu.

Mówiono, że Światło pozostaje w osobie duchowo nie rozbudzonej w

stanie uśpienia i że można je pobudzić i umotywować przy pomocy

duchowej energii własnej woli oraz poprzez stałe sprawdzanie samego

siebie. Nie jest to jednak jakikolwiek proces umysłowy, ale prawdziwie

wolna od myśli świadomość – bezcielesna forma czystego Bytu.

Przypisy:

1. Laurence Gardner, Krew z krwi Jezusa – Święty Graal i tajemnica

potomków Jezusa, przekład Pawet Korombel, Wydawnictwo Da Capo,

Warszawa, 1998. – Przyp. red.

2. W polskiej edycji Nexusa artykuł ten ukazał się w poprzednich trzech

numerach: 4 (2/1999), 5 (3/1999) i 6 (4/1999). – Przyp. red.

3. Laurence Gardner, Genesis of the Grail Kings: The Pendragon Legacy

of Adam And Eve (Potomkowie Dawida i Jezusa), przekład Grażyna

Gasparska, Wydawnictwo Amber, Warszawa, 1999.

4. W Piśmie Świętym Starego t Nowego Testamentu w przekładzie z

jeżyków oryginalnych (Biblii Tysiąclecia) nosi ona nazwę Księgi

background image

Sprawiedliwego, natomiast w Piśmie Świętym w Przekładzie Nowego

Świata (Biblia Świadków Jehowy) Księgi Jaszara. – Przyp. red.

5. W “Biblii Tysiąclecia" nosi ona nazwę Księgi “Wojen Pana",

natomiast w Biblii Świadków Jehowy Księgi Wojen Jehowy. – Przyp. red.

6. W “Biblii Tysiąclecia" nosi ona nazwę Księgi Pańskiej, natomiast w

“Biblii Świadków Jehowy" Księgi Jehowy. – Przyp. red.

7. W przypisach do polskojęzycznej wersji Biblii jest taka próba: “Owo

znamię było czymś co chroniło Kaina – może cechą przynależności do

szczepu, który stosuje prawo krwawej zemsty za zabicie swego członka". –

Przyp. tłum.

8. Gnostycyzm to religijno-filozficzny kierunek powstały w pierwszych

wiekach chrześcijaństwa na wschodzie Cesarstwa Rzymskiego łączący

elementy chrześcijaństwa, filozofii hellenistycznej i religii wschodnich. –

Przyp. tłum.

background image

GWIEZDNY OGIEŃ – ZŁOTO BOGÓW – CZĘŚĆ DRUGA

Tym, co stanowiło kluczowy problem dla EnIiIa-Jehowy, była koncepcja

“istoty" lub “samokompletności". Z kolei jego brat Enki wiedział, że

ludzie, którzy spożywali owoc Drzewa Wiedzy (mądrości Anunnaki) oraz

Rośliny Narodzin (Gwiezdnego Ognia), mogą stać się niemal równi

bogom. Jehowa doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Księga Rodzaju

mówi, że kiedy Adam zerwał owoc z Drzewa, Jehowa rzekł: “Oto

człowiek stał się taki jak My..." (Księga Rodzaju, 3.21).

Enki Mądry, Strażnik Drzewa Wiedzy, również miał inne imię w tradycji

hebrajskiej. Nazywano go Samael (Sama-El), ponieważ został mianowany

Panem Sama w północnej Mezopotamii. Nauki wczesnych szkół wiedzy

tajemnej wyrażały się bardzo zdecydowanie na temat Drzew Życia i

Wiedzy i było to dokładne powtórzenie nauk samego Enki. Było tam

powiedziane:

Niczego nie można zdobyć tylko pragnieniem lub zrzucaniem

odpowiedzialności na wyższe autorytety. Wiara jest aktem “uwierzenia",

bo “żyć" znaczy “wierzyć"...

1

a Wola jest ośrodkiem decyzyjnym jaźni.

Sumeryjskie teksty podają, że syn Kaina, król Etana, spożywał z Rośliny

Narodzin w celu usynowienia swojego własnego syna i następcy, króla

Baali, zaś Roślina Narodzin była bezpośrednio wiązana z indywidualną

długowiecznością oraz urzędem Kainowym lub inaczej królewskością.

Sama w sobie była związana z Gwiezdnym Ogniem i czynnościami

szyszynki, zaś spożywanie z Rośliny Narodzin było rytuałem przyjęcia

Gwiezdnego Ognia – czystej żeńskiej esencji Anunnaki, Nektaru

background image

Najwyższej Doskonałości.

W tym znaczeniu “flow-er" (kwiat lub lilia) Anunnaki była postrzegana

jako posiadaczka czary, przekazicielka Bogatego Pokarmu Macierzy. W

tym wcieleniu zwano ją Różą Sharon (od słowa Sha znaczącego “orbita"

wraz ze słowami Ra i On odnoszącymi się do świątyni “Światłości").

Znaczenie tej wysoko czczonej godności jest w pełni uwidocznione w

Pieśni Salomona, w której mesjanistyczna oblubienica zwraca się do króla

następującymi słowy: “Jam narcyz Saronu lilia dolin" (Pieśń nad

Pieśniami, 2.1 – jest to tekst wg polskojęzycznej wersji Biblii, natomiast

tekst podany przez autora artykułu brzmi: “Jam róża Sharon i lilia dolin").

Odbiorca Gwiezdnego Ognia, król, był uważany za tego, który

zakwalifikował się na to stanowiska po osiągnięciu predestynującej do

tego stanu oświeconej świadomości – stanu, w którym jego uzdolnienia z

poziomu mądrości i przywództwa wzniosły się na poziom królewskości

zwany Malkű. To właśnie z mezopotamskiego słowa Malku Hebrajczycy

utworzyli swoje słowa Malchus (król) i Malkhut (królestwo).

Dopiero w ostatnich czasach naukowcom udało się odkryć hormonalną

wydzielinę szyszynki, którą wyodrębniono ostatecznie w roku 1968. Jej

zasadniczy składnik nazwano melatoniną, co oznacza “nocny pracownik"

(od greckich słów: “melos" – “czarny" i “tosos" – “praca"). Ci, u których

obserwujemy wysoki poziom melatoniny, silnie reagują na słońce,

ponieważ ma ono wpływ na ich poziom umysłowy, są oni zdecydowanie

bardziej czynni nocą. Melatoniną nosi nazwę “hormonu ciemności", jako

że jest wytwarzana tylko nocą, w ciemności. Wystawienie się na działanie

promieni słonecznych powoduje zmniejszenie rozmiaru szyszynki i

background image

zmniejsza duchową świadomość, podczas gdy ciemności i wysoka

aktywność szyszynki zwiększają intuicyjną wiedzę i subtelne myślenie,

zmniejszając jednocześnie czynniki stresotwórcze.

Warto w tym miejscu zastanowić się, jak to się stało, że Kościół

Chrześcijański ostatecznie zniszczył prawdziwe znaczenie rytuału

Gwiezdnego Ognia przenosząc go w obszar złowrogiej legendy gotyckiej.

Według dawnych tradycji władcy (posiadacze) Malkhut byli znani pod

imieniem Smoków lub inaczej Pendragonów, zaś głowa panująca zawsze

zwana była Draco (co również znaczy Smok).

Z racji ich cielesnych zalet, które zawdzięczali dodatkowej ilości

melatoniny oraz innych hormonalnych wydzielin, byli w rzeczy samej

“Książętami Ciemności", a wyższy poziom świadomości, wyższą od

przeciętnej moc i długowieczność, uzyskiwali spożywając Gwiezdny

Ogień wytwarzany z miesiączkowej krwi królowych Anunnaki i kapłanek

zwanych Szkarłatnymi Kobietami.

Jak podałem w Krew z krwi Jezusa, brutalni średniowieczni katoliccy

inkwizytorzy zostali skierowani przeciwko wszystkim – tak zwanym –

heretykom, którzy wspierali w ten lub inny sposób mesjanistyczną linię

krwi (Sangreal) Smoczych Królów stojącą w opozycji do

skorumpowanych dogmatów biskupów. Wiele ich ofiar uznano za

okultystów lub wiedźmy i oskarżono o wspieranie starożytnego,

heretyckiego kultu Smoka, Księcia Ciemności. Władcy Kościoła ogłosili,

że są oni wampirami.

Już wcześniej wspomniałem o znaczeniu starożytnego Egipskiego

Dworu Smoka, podkreślając, że ten królewski Zakon działa od około 4000

background image

lat do dzisiaj. W XV wieku dostojnym kanclerzem tego Dworu (Zakonu)

był książę Transylwanii-Wołoszczyzny Wład III, ten sam, który zbudował

bukareszteńską cytadelę. Wład zapadł jednak bardziej w ludzkiej pamięci

jako hrabia Drakula, co znaczy “syn Drakula". Drakul (Smok) było

imieniem jego ojca, pod którym występował on w Zakonie (Dworze) od

roku 1431.

Wład był zwolennikiem ostrej dyscypliny, zaś karą za wykroczenia

przeciwko państwu było nadziewanie na pal. Metoda ta była kompatybilna

z pozostałymi okropnymi karami stosowanymi w tamtych czasach

(gotowanie we wrzącym oleju, palenie na stosie, rozciąganie,

ćwiartowanie etc.). Ta szczególna kara obróciła się w końcu przeciwko

jemu samemu w późniejszej gotyckiej powieści, która mówiła, że on sam

powinien być nadziany na drewniany pal.

Rzeczywistą przyczyną obaw ówczesnego establiszmentu przed Drakula

nie było jednak brutalne traktowanie przez niego swoich wrogów (tego

rodzaju praktyki były na porządku dziennym), ale jego rozległa wiedza

alchemii i starożytnego rytuału Gwiezdnego Ognia. Ucząc się w

Austriackiej Szkole Salomona w Hermannstadzie zdobył dogłębną wiedzę

na temat cielesnych efektów melatoniny i serotoniny, które wpływają

dodatnio na długość życia oraz świadomość.

Z rzymskich kronik jasno wynika, że należał do ludzi, których organizm

wytwarzał dużo melatoniny, a tacy ludzie, jak już wiemy, są uczuleni na

słońce. Są aktywni nocą (melas tosos), z czego właśnie bierze się ów

transylwański mit i wydana w roku 1897 powieść Briana Stokera Dracula

(Drakula), w której Wład-Drakula został opisany jako wampir, Książę

background image

Ciemności, który wysysał krew dziewic!

Pomijając ten fakt, podstawą licznych wczesnych baśni i ludowych

podań stały się tradycje Graala i Smoka, z których wywodzi się koncepcja

“fairies" (“wróżek") oznaczająca “fair folk" (“sprawiedliwy lud"), której

nazwa pochodzi od słów fee lub “fey" odnoszących się w szczególności do

“fate" (“los"). W świecie celtyckim mówiło się, że pewne rodziny

królewskie noszą w sobie “fairy blood" (“krew wróżów"), co oznaczało, że

ich los, przeznaczenie, związane są z linią krwi Graala, zaś o

księżniczkach z tej linii występujących w historycznych romansach często

mówi się jako o “elf-maidens" (“elfowych pannach"). Był to lud

desygnowany do pełnienia roli strażników ziemi, światła gwiazd i lasów,

którą Tolkien, autor słynnej książki Lord of the Rings (Władca pierścieni),

przypisał z kolei rasie elfów.

W języku południowej Europy, elf rodzaju żeńskiego nosił nazwę ylbi i

między innymi od tego słowa pochodzi nazwa miasta Albi,

langwedockiego, średniowiecznego centrum gnostycznych katarów

(Czystych)

2

. Kiedy papież Innocenty III rozpoczął w roku 1208 swoją

brutalną, trzydziestopięcioletnią kampanię przeciwko katarom, nazwano ją

“krucjatą przeciwko albigensom", bowiem została ona wysłana przeciwko

zwolennikom albi-genów (“elfiej krwi").

Melatonina wzmacnia system odpornościowy organizmu i

prawdopodobieństwo zapadnięcia na raka przez ludzi charakteryzujących

się wysokim poziomem wydzielania hormonów przez szyszynkę jest

znacznie niższe. Wysoki poziom melatoniny zwiększa energię,

wytrzymałość i fizyczną tolerancję i zależy bezpośrednio od trybu snu,

background image

utrzymując ciało w stanie zrównoważonym przy pomocy czynników, które

oddziałują na nie poprzez układ krążenia. Jest to w rzeczywistości

najefektywniejszy przeciw-utleniacz organizmu, który posiada ponadto

dodatnie własności mentalne i przeciwstarzeniowe. Produkuje go

szyszynka poprzez uaktywnienie chemicznego przekaźnika o nazwie

serotonina, która przekazuje odpowiednie impulsy poprzez pary

chromosomów w momencie podziału jądra komórki i chromosomów

(proces ten nosi nazwę meiosis), aby mogły się one w końcu połączyć z

drugim zestawem w procesie zapłodnienia.

Żywica sosen była przez długi czas identyfikowana z wydzieliną

szyszynki (stąd podobieństwo nazw: pine – sosna i pineal – szyszynkowy)

i była stosowana do produkcji kadzideł (kadzideł kościelnych). Z drugiej

strony tradycyjnym symbolem królewskości było złoto. Tak więc złoto,

kadzidło i mirra (żywica stosowana w charakterze środka uspokajającego i

jednocześnie symbol śmierci) były tradycyjnym symbolem królów-

kapłanów z mes-janistycznej linii krwi.

W starożytności wyższy poziom wiedzy kojarzono ze słowem daath (od

którego pochodzi angielskie słowo death – śmierć). Jak doskonale wiemy,

Nowy Testament podaje, że magi (mędrcy) podarowali Jezusowi trzy

rzeczy: mirrę, kadzidło i złoto – co było wyrazem uznania go jako

dziedzica, króla-kapłana, z linii Smoka.

Mistrzowie jogi sugerują, że szyszynka, którą zwą “trzecim okiem" lub

“okiem mądrości", ma olbrzymie znaczenie w procesie rozwijania

świadomości, jako że jest ona ostatecznym źródłem Oświecenia.

Iluminiści oraz inni adepci spod znaku różokrzyżowców od dawna traktują

background image

szyszynkę jako tajemne ayin (starożytne słowo oznaczające oko).

Pisownia tego słowa (a-y-i-n) jest dosyć istotna, ponieważ pierwotnie

słowo Kain (bez względu czy pisało się je na początku przez K, C, czy Q)

pisano nie tak jak obecnie (Kain lub Cain), ale “C-a-y-i-n". Imię Kain

oznaczało w rzeczywistości w swoich różnych formach “Jeden z

[posiadaczy, kręgu] Wewnętrznego Oka". Od słowa Kayin pisanego przez

K wywodzi się słowo “King" (król), zaś od jego odmiany pisanej w

postaci Qayin – słowo “Queen" (królowa). Co ciekawe, ojciec Kaina,

Enki-Samael, był sumeryjskim Panem Świętego Oka.

Mówi się, że prawdziwie uduchowiona osoba potrafi w sposób

automatyczny postrzegać przy pomocy trzeciego oka (subtelnego oka

wnętrza), nie dając się mamić obrazom ukazywanym przez zwykłe oczy,

które ujawniają jedynie fizyczny obraz rzeczy zajmujących ściśle

określone miejsce w czasoprzestrzeni. Osoby potrafiące posługiwać się

możliwościami stwarzanymi przez szyszynkę potrafią przekraczać granice

czasu i przestrzeni, przenikać do wymiaru, w którym nie ma

oddziaływania czasu i przestrzeni. Odkrycie tego wymiaru wcale nie jest

zasługą współczesnej nauki, bowiem znany jest on od tysięcy lat pod

nazwą Poziomu Sharon lub Poziomu Orbity Światła.

Tak więc kainowi królowie Mezopotamii (pierwsi pen-dragoni

3

z

mesjanistycznej linii krwi), będący wysoko urodzonymi, jako że

pochodzili od bogów Anunnaki, byli karmieni Gwiezdnym Ogniem

Anunnaki mającym na celu podnoszenie ich percepcji, świadomości i

intuicji, tak by stali się mistrzami wiedzy w niemal takim samym stopniu,

jak bogowie. Jednocześnie wzmocnieniu ulegał poziom ich wytrzymałości

i system odpornościowy, tak że zapobiegające starzeniu własności

background image

regularnie spożywanej melatoniny i serotoniny Anunnaki dawały im

możliwość przeżycia większej ilości lat. Wszystkie zapisy z tamtych

czasów potwierdzają, że tak właśnie miała się sprawa z pochodzącymi z

królewskiej linii, którzy żyli setki lat. Biorąc to pod uwagę należy

zrezygnować z nadmiernego sceptycyzmu w kwestii długich okresów

życia wczesnych patriarchów podanych w Księdze Rodzaju.

Oprócz Gwiezdnego Ognia, królowie należący do królewskiej linii krwi

spożywali Mleko Bogini, które zawierało, jak się wydaje, enzym

sprzyjający długowieczności. Obecnie naukowcy zwą go telomerazą. Jak

ostatnio doniósł magazyn Science (Nauka), nr 279 z 16 stycznia 1998

roku, badania prowadzone w Southwestern Medical Center (Zakład

Medycyny) na Uniwersytecie Stanu Teksas prowadzą do wniosku, że

telomerazą posiada unikalne własności zapobiegające procesowi starzenia.

Komórki zdrowego ciała są zaprogramowane na wielokrotny podział w

okresie życia organizmu, przy czym ilość podziałów jest ograniczona, tak

że w końcu organizm dochodzi do momentu, w którym jego komórki nie

mogą się już dzielić. Jest to najistotniejszy czynnik procesu starzenia.

Zdolność do podziału określają kapsle znajdujące się na końcach łańcucha

DNA (podobnie jak metalowe lub plastykowe skuwki na końcach

sznurowadeł). Za każdym razem, gdy komórka ulega podziałowi, znika

pewna część telomeru. Kiedy telomery osiągają krytyczną długość, proces

podziału ustaje. Wówczas proces replikowania komórki zanika i następuje

jej śmierć.

Prowadzone w laboratoriach na próbkach tkanek badania wykazały, że

działanie genetycznym enzymem telomerazy może zapobiec skracaniu się

background image

telomeru w czasie podziału komórki. W związku z tym komórki mogą

kontynuować proces podziału w okresie dłuższym od wynikającego z

naturalnego zaprogramowania (podobnie jak komórki rakowe, które mogą

osiągnąć nieśmiertelność poprzez wzbogacenie w telomerazę). Telomerazą

nie występuje zazwyczaj w normalnych tkankach i oprócz guzów

złośliwych jest obecna jedynie w komórkach reprodukcyjnych. Wygląda

więc na to, że gdzieś w strukturze DNA zawarta jest genetyczna zdolność

do produkowania tego przeciwstarzeniowego enzymu, lecz potencjał jego

wytwarzania został w jakiś sposób wyłączony i prawdopodobnie jest

zawarty w tych strukturach DNA, które naukowcy nazywają obecnie

“złomowiskiem".

Kanoniczna Biblia mówi, że w czasie życia Noego i jego synów Jehowa

wydał zakaz spożywania krwi – w każdym bądź razie temu okresowi

dziejów ludzkości tłumacze Starego Testamentu z VI wieku p.n.e.

przypisują wprowadzenie tego zakazu. Jest jednak mało prawdopodobne,

że nastąpiło to właśnie wtedy, ponieważ w tamtym czasie EnIiI-Jehowa nie

mógł jeszcze mieć tak dużej przewagi nad Enkim i Wielkim

Zgromadzeniem Anunnaki.

Tym niemniej faktem jest, że od tamtego czasu wiek członków rodu

patriarchów zaczął się systematycznie skracać i od czasów Abrahama i

Izaaka nie przekraczał już on normalnej długości. Z kolei okresy życia

królów Sumeru, potomków Kaina i Etany, pozostały długie.

Tym, co wiemy ponad wszelką wątpliwość, jest to, że bez względu na

realia i chronologię wydania tego zakazu, wprowadzenie głównej zmiany

w praktyce Gwiezdnego Ognia nastąpiło około 1960 roku p.n.e. To

background image

właśnie wtedy, jak podaje Biblia, Abraham przeniósł się wraz z rodziną z

chaldejskiego Ur (stolicy Sumeru) na północ do Haranu (w polskiej wersji

Biblii – Charan), a następnie do Kanaanu.

Pochodzące z tamtych czasów teksty mówią, że Ur zostało wówczas

zdobyte przez króla pobliskiego Elamu – tuż po roku 2000 p.n.e. – i

chociaż miasto to zostało odbudowane, ośrodek władzy przesunął się na

pomoc, do Haranu w Królestwie Mari. Haran było nie tylko nazwą

kwitnącego miasta, ale również imieniem brata Abrahama (ojca Lota).

Istniejące dokumenty (odnalezione w roku 1934) podają, że również inne

miasta w Mezopotamii nosiły nazwy nadane im na cześć przodków

Abrahama – na przykład Terah (imię ojca Abrahama), Nahor (imię ojca

Teraha), Serug (imię ojca Nahora) czy Peleg (imię dziadka Seruga).

Pozostając w zgodzie ze wszystkimi sumeryjskimi dowodami

opisującymi królewską linię wywodzącą się od Kaina, ostatnio odkryte

zapisy potwierdzają, że członkowie najbliższej rodziny Abrahama

(potomkowie Noego) byli wysokimi rangą dostojnikami tamtego regionu.

Jest oczywiste, że patriarchowie nie pochodzili z byle jakiej rodziny, lecz

byli członkami potężnej dynastii. Co było przyczyną, która położyła kres

tej długotrwałej linii i zmusiła Abrahama do opuszczenia Mezopotamii i

przeniesienia się do Kanaanu?

Odpowiedź na to pytanie można znaleźć na glinianych tabliczkach

datowanych na około 1960 rok p.n.e. Podają one, że w tym czasie

wszystko uległo zmianie na świętej ziemi Sumeru, który został najechany

ze wszystkich stron – przez Akadów z północy, Amorytów z Syrii i

Elamitów z Persji. W opisującym to tekście czytamy:

background image

Gdy obalili, kiedy ład zniszczyli, wówczas niczym potop wszystko

pochłonęli. Co z tobą będzie, Sumerze! Czy cię zmienili? Świętą dynastię

ze świątyni wygnali.

To właśnie na tym etapie dziejów Sumeru nastąpił upadek imperium i

Abraham został zmuszony do ucieczki na północ od Ur.

Co stało się jednak z Anunnaki, Wielkim Zgromadzeniem Bogów, które

stanowiło o wszystkim? W tekście tym czytamy dalej:

Ur zniszczone, przejmujący jest jego lament. Krew kraju wypełnia teraz

jego dziury jak gorący brąz formę. Ciała rozpuszczają się jak tłuszcz na

słońcu. Nasza świątynia zniszczona. Dym całunem zasnuł nasze miasta

Bogowie opuścili nas jak migrujące ptaki.

W kategoriach historycznych ten kompletny upadek sumeryjskiego

imperium nastąpił po założeniu około roku 2000 p.n.e. Babilonu przez

króla Ur-Babę. Tak więc historia o Wieży Babel i wynikający z niej gniew

Jehowy dokładnie pasuje do ram czasowych odejścia Anunnaki z Sumeru.

Księga Rodzaju podaje, ze ludzie, o których Jehowa mówił, ze są

“bardzo dobrzy", zostali surowo ukarani z powodu dziwnego wykroczenia,

które wcześniej nim nie było. Polegało ono na tym, ze wszyscy ludzie

mówili tym samym językiem, którym był oczywiście język sumeryjski –

pierwszy język na Ziemi posiadający formę pisemną.

Z przyczyn, których Biblia nie podaje jasno, w Księdze Rodzaju

czytamy, ze Jehowa me był szczęśliwy z powodu Wieży Babel, przeto

“zstąpił i pomieszał języki całej Ziemi".

4

Sumeryjskie dokumenty mówią prawie to samo, tyle ze pomieszanie

background image

języków jest w nich wyjaśnione znacznie lepiej i przypisane hordom

najeźdźców, którzy przybyli do tego regionu. Okazuje się, ze najazd był

wynikiem tarć wewnątrz Anunnaki, ponieważ po odejściu Anu z

Wielkiego Zgromadzenia przewodnictwo nad mm objął jego najstarszy

syn EnIil-Jehowa. Ogłosił on, ze jest panem całej Ziemi, pozostawiając

swojemu bratu Enki-Samaelowi zwierzchność nad morzami. Enki wcale

me był szczęśliwy z powodu roszczeń swojego brata, ponieważ mimo iż

był on starszy, jego matka, Ki, była młodszą siostrą ich ojca Anu, podczas

gdy matka Enki, Antu, była jego starszą siostrą. Prawdziwe dziedziczenie,

twierdził Enki, następuje w linii matriarchalnej, w związku z czym to on

jest pierworodnym synem, któremu należy się sukcesja:

— Jam jest Enki.. wielki brat bogów.

— jam jest ten, który został zrodzony jako pierwszy syn boskiego Anu.

W rezultacie Babilończycy oświadczyli, ze uznają Enki i jego syna

Marduka, czego EnIil-Jehowa nie mógł JUŻ znieść. Straciwszy

popularność otworzył najeźdźcom bramy Sumeru. Kronikarze piszą, ze

przepełniony chęcią odwetu, sprowadził “wielką i okropną burzę", która

spowodowała kompletne zniszczenie całej kultury Sumeru, tak ze język

sumeryjski przestał być językiem dominującym i nastąpiło “wielkie

pomieszanie języków".

Cały trud włożony w budowanie unikalnej cywilizacji został zniszczony

jednym pociągnięciem EnhIa-Jehowy, który me chciał się dzielić władzą

ze swoim bratem Enki. Pochodzące z tamtego okresu zapisy potwierdzają,

ze w tym momencie historii Sumeru Wielkie Zgromadzenie Anunnaki

opuściło swoją siedzibę l odeszło “jak migrujące ptaki".

background image

Wszystko to zbiegło się w jednym czasie i ponieważ Gwiezdny Ogień

Anunnaki nie był już dostępny, zaistniała pilna potrzeba zmiany procedury

wprowadzania na tron królewski. Należało stworzyć substytut

Gwiezdnego Ognia. Jak JUŻ wcześniej wspomniałem, kapłanki zwane

Szkarłatnymi Kobietami były specjalnie do tego celu przygotowywane,

niemniej było oczywiste, ze mimo starannego doboru partnerów ich

esencja z biegiem pokoleń osłabnie.

Tak się złożyło, ze stworzenie bardziej trwałego i bardziej

uniwersalnego substytutu me stanowiło problemu, ponieważ była to

prowincja dobrze wyszkolonych metalurgów, którym Enki nadał nazwę

Mistrzów Rzemiosła. Pierwszym z nich był Tu-bal-kain zwany Wulkanem

– potomek Kaina w szóstej generacji, o którym pamięć przetrwała do dziś

w kręgach masonem.

Warto w tym miejscu zauważyć, ze znany z Nowego Testamentu ojciec

Jezusa, Józef, był we wczesnych wersjach ewangelii opisywany jako

Mistrz Rzemiosła W Bibliach napisanych nowoczesnym językiem

angielskim Józefowi w wyniku błędnego tłumaczenia przypisuje się zawód

stolarza. Słowo “stolarz" zostało błędnie przetłumaczone z greckiego

słowa ho-tekton, które w rzeczywistości określa mistrza w rzemiośle, czyli

alchemika-metalurga wyszkolonego według nauk jego przodków.

Księga Wyjścia Starego Testamentu podaje, ze w czasach Mojżesza żył

człowiek imieniem Besaleel (syn Un Ben Hura), o którym mówi się, ze

został obdarzony duchem Elohima w mądrości, rozumieniu i wiedzy.

Dowiadujemy się również, ze był on biegłym złotnikiem i Mistrzem

Rzemiosła oraz ze został mianowany kierownikiem zespołu, któremu

background image

zlecono budowę Arki Przymierza.

5

Tekst Biblii podaje szczegółowo, jak

Besaleel ma wykonać z czystego złota różne korony, pierścienie, naczynia

i lichtarze, a na końcu wymienia bez słowa komentarza coś, co nazywa się

chlebem pokładnym

6

przymierza.

Chociaż słowo “przymierze" kojarzy się obecnie z kontraktowymi

ugodami, pierwotnie znaczyło “jeść chleb z". Warto tu zauważyć, ze

modlitwa Ojcze Nasz (która jest kopią jej egipskiego odpowiednika) mówi

“chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj.. " Obecnie tym słowom

przypisuje się powszechnie ogólnikowe znaczenie, pierwotnie jednak była

to konkretna prośba dotycząca enigmatycznego chleba pokładnego –

Złotego Chleba Besaleela.

Księga Lewicka (w języku polskim przyjęła ona nazwę Księgi

Kapłańskiej) również wspomina o chlebie pokładnym: “Następnie

weźmiesz najczystszej mąki i upieczesz z niej dwanaście placków... (24.5)

Położysz na każdym stosie trochę czystego kadzidła... (24.7).

Użycie słowa “mąka" w anglojęzycznej wersji Biblii (polskojęzycznej

również – przyp. tłum.) jest w rzeczywistości błędem. Bardziej właściwe

byłoby w tym miejscu słowo “proszek" lub “puder". Kroniki szkół wiedzy

tajemnej podają precyzyjniejszy opis mówiący, że chleb pokładny był

wyrabiany z białego proszku złota, co jest szczególnie istotne, ponieważ w

Księdze Wyjścia mówi się, że Mojżesz wziął złotego cielca, którego

sporządzili Izraelici, i “spalił go w ogniu i starł na biały proch"

7

. W tym

przypadku tłumacze stosują właściwe słowo – “proch" – lecz jak

wiadomo, palenie złota nie daje prochu, a jedynie stopione złoto.

Czym więc był ten magiczny biały proch? Czy przy pomocy

background image

podgrzewania można zamienić metaliczne złoto w biały pył, który można

spożywać i to z pożytkiem? Oczywiście, że tak, i to właśnie w tym

momencie ma zastosowanie główna chemiczna formuła Mistrzów

Rzemiosła: “Aby robić złoto, należy brać złoto".

Złoto jest najszlachetniejszym z metali i zawsze było symbolem prawdy.

Poprzez regularne zażywanie Gwiezdnego Ognia Anunnaki (Złota Bogów)

ci, którzy je spożywali, przechodzili na wyższe poziomy świadomości i

sumienia za sprawą wchłanianej przez nich melatoniny i serotoniny. Była

to dziedzina wyższego oświecenia, którą zwano Równiną Sharon

8

, zaś

złoto Gwiezdnego Ognia było traktowane jako ostateczna droga ku

Światłości. W ten sposób ciężki, przyziemny człowiek (ołów) mógł

wznieść się na wyższy poziom świadomości (postrzegany jako złoto). Ten

pogląd stał podstawą całej późniejszej tradycji alchemicznej.

Chleb pokładny lub, jak nazywali go Egipcjanie, pożywienie scheffa

stanowił tradycyjne wtajemniczenie izraelskich i egipskich mesjaszy

(królów), jako że pierwsi faraonowie byli w pełni wyświęconymi

kapłanami-królami z linii Graala, będąc poprzez Nimrod potomkami z linii

Kaina.

W starożytnym Egipcie scheffa, chleb pokładny, był zawsze

przedstawiany w postaci stożkowatego ciastka. Jak można wyczytać w

starych tekstach ten metaliczny chleb był używany do karmienia

świetlistego ciała będącego przeciwieństwem ciała fizycznego, przy czym

świetliste ciało było traktowane jako świadomość. Już w roku 2 200 p.n.e.

faraonowie używali tego środka zastępczego w celu zwiększenia

aktywności szyszynki, czyli zwiększenia zdolności percepcji, rozszerzenia

background image

świadomości i intuicji, lecz jedynie adepci wydziału metalurgicznego

szkół wiedzy tajemnej (Mistrzowie Rzemiosła Dworu Smoka) znali sekret

jego produkcji.

W egipskiej Księdze Umarłych (to najstarsza kompletna książka świata)

szukając najlepszego pożywienia oświecającego faraon zadaje na każdym

etapie swojej podróży jedno powtarzające się pytanie: “Co to jest?" –

pytanie, które w języku hebrajskim (jak podają Dawne dzieje Izraela) było

zadawane za pomocą jednego słowa: “Manna?"

Kiedy ukończono budowę Arki Przymierza, podobno Aaron, brat

Mojżesza, włożył do niej omer

9

manny. Ta święta manna była

powszechnie identyfikowana jako mistyczna forma chleba (chleb

pokładny) lub -jak go nazywano w Mezopotamii – Tubal-kain, shem-an-

na.

W tym momencie doszliśmy do szczególnie ważnej definicji shem-an-

ny, ponieważ według Mistrzów Rzemiosła to stożkowate (lub shemo-

ksztattne) pożywienie było wykonane z materiału, który mieszkańcy

Sumeru zwali Wysoko-chronionym Ogniowym Kamieniem (Highward

Fire-stone).

W Apokalipsie Świętego Jana (2.17) napisano: “Zwycięzcy dam manny

ukrytej i dam mu biały kamyk..."

Zanim przyjrzymy się dokładnie naturze białego kamienia shem-an-ny –

chleba wykonanego z proszku alchemicznego złota – przyjrzyjmy się

najpierw sławnemu posągowi kapłana-króla Melchizedeka w katedrze

Chart-res we Francji.

background image

Pomnik przedstawia Melchizedeka z czarą zawierającą kamień będący

symbolem chleba i wina, które ofiarował on Abrahamowi, jak to napisano

w Księdze Rodzaju. Wino, jak wiemy, reprezentuje święty Gwiezdny

Ogień (podobnie jak wino komunijne jest dziś symbolem mes-janistycznej

krwi), lecz najważniejsze w tym wyobrażeniu jest to, że chleb-kamień

znajduje się wewnątrz czary, co oznacza, że w czasach Melchizedeka i

Abrahama Gwiezdny Ogień został zamieniony na zastępcze pożywienie.

Substytut ten został wykonany z shem-an-ny – białego proszku złota lub

inaczej z “wyso-ko-chronionego ognistego kamienia". Substytut spełniał

proste zadanie. Zamiast karmić biorcę gotowymi wydzielinami

hormonalnymi, podawano mu proszek, który oddziaływał na jego układ

endo-krynalny (w szczególności szyszynkę) wymuszając produkcję

znacznie większej ilości hormonów takich jak melatonina.

W słynnym średniowiecznym romansie o Parsifalu autorstwa Wolframa

von Eschenbacha o Rycerzach Świątyni z Zamku Graala mówi się:

Żyją oni z racji najczystszego kamienia. Jeśli nie znasz jego imienia,

dowiedz się teraz: zwą go lapis exilis. Mocą tego kamienia feniks zostaje

spalony na popiół, lecz popiół szybko przywraca mu życie. Feniks linieje i

wydziela z siebie jasne światło, tak że staje się równie piękny jak był

poprzednio.

Wielu ludzi zastanawiało się nad nazwą lapis exilis, ponieważ wydaje

się ona stanowić grę słów łączącą dwa elementy. Po pierwsze, chodzi o

lapis ex caelis, co oznacza “kamień niebiański", i, po drugie, jest to lapis

elixir – Kamień Filozoficzny, przy pomocy którego pierwiastki są

transformowane na wyższy stopień istnienia. W każdym bądź razie wiąże

background image

się on bezpośrednio z “wysoko-chronionym ognistym kamieniem" –

shem-an-ną egzotycznego substytutu Gwiezdnego Ognia.

Klucz do alegorii z Parsifalem mieści się w opisie mówiącym, że Feniks

zostaje “spalony na popiół", lecz z tego popiołu powstaje Wielkie

Oświecenie. Czym więc dokładnie jest Feniks? Moglibyśmy

odpowiedzieć, że jest to mityczny ptak, ale nie mielibyśmy racji! Słowo

“feniks" jest znacznie starsze od mitów o ptaku Bennu

10

i jego

pochodzenie jest grecko-fenickie. “Feniks" znaczy “kar-mazyn" lub

“czerwone złoto".

Jeszcze dzisiaj odprawia się Mszę Feniksa jako symbol rytuału

Gwiezdnego Ognia w ramach Ordo Templi Orientis. Co ciekawe, Brian

Stoker, autor Drakuli, był oficerem tego zakonu, w konsekwencji czego

jego książka zawiera zakodowaną treść dotyczącą wiedzy tajemnej. Dwa

symbole tej ceremonii dziewiątego stopnia to zwrócony jednym

wierzchołkiem pionowo do góry trójkąt Złota i Światła (reprezentujący

ducha), oraz skierowany do dołu trójkąt Krwi i Wody (reprezentujący

materię). Połączone z sobą trójkąty tworzą znaną Pieczęć Salomona, znaną

również pod nazwą Klejnotu Alchemii.

Stary aleksandryjski tekst alchemiczny podaje charakterystykę

szczególnego ciężaru Kamienia Filozoficznego, który zwany jest w nim

Rajskim Kamieniem:

Kiedy umieścimy go na wadze, kamień przeważy równą mu ilość złota,

zaś kiedy jest w postaci pyłu nawet najlżejsze piórko zdolne jest do

przeważenia szali.

background image

W kategoriach matematycznych zależność ta ma postać: O = (+1) + (-1).

Suma ta wydaje się być bardzo prosta na pierwszy rzut oka, jako że (+1) +

(-1) rzeczywiście daje zero. Lecz zastosowana do fizycznej materii

okazuje się niedorzeczna, ponieważ odnosi się do “pozytywu" i

odpowiadającego mu “negatywu" mających wytworzyć “nic". Mając

kawałek czegoś dodatniego nie jest możliwe doprowadzenie do anihilacji

dodając coś równego o ujemnym charakterze. W najlepszym przypadku

można “dodatni" element usunąć z zasięgu wzroku, niemniej będzie on

nadal istniał nie zmieniając się w nicość.

Jedynym sposobem zamiany czegoś w nic jest, jeśli chodzi o sferę

materialną, przeniesienie tego czegoś do innego wymiaru, tak że

przestanie to istnieć w otaczającym nas środowisku. Jeśli uda się to

uczynić, ciężar tego czegoś również zniknie.

Czymże w takim razie jest coś, co jest w stanie przeważyć siebie

samego i jednocześnie niedoważyć się i stać się niczym – nicością? Czym

jest to coś, co może być złotem, a jednocześnie można to spalić i zmienić

w proszek? Tym czymś jest feniks – czerwone złoto, które spala się w

proch, po czym jest odzyskiwane w postaci oświecenia. Złoty cielec,

którego Mojżesz spalił na pył. To właśnie wysoko-chroniony ognisty

kamień shem-an-ny. Z sumeryjskich zapisów wiemy, że nie był on wcale

robiony z kamienia, lecz ze świecącego metalu.

W alchemicznej tradycji kamień filozoficzny to coś takiego, co zamienia

podstawowe pierwiastki w złoto. Uważa się, że jest to prawda zarówno w

znaczeniu metalurgicznym, jak i duchowym wyższego oświecenia. W

znaczeniu fizycznym musimy odwołać się jednak do najstarszego ze

background image

wszystkich alchemicznych praw najdawniejszych szkół wiedzy tajemnej,

które mówi: “Aby robić złoto, należy brać złoto".

Tak więc ustalono, że istnieją dwie różne formy fizycznego złota:

metaliczna, którą dobrze znamy, i znacznie “wyższa", mająca postać

białego proszku, która istnieje w innym wymiarze postrzegania materii –

ukryta manna, której sekret produkcji znany był jedynie Mistrzom

Rzemiosła.

Czym jest ów “wysoko-chroniony" lub inaczej “wysokospinowy" stan

zamieniający złoto (i inne metale z grupy platynowców) w biały

niewyczuwalny proszek o słodkawym smaku?

Normalny atom posiada wokół siebie ekranujący potencjał – dodatnie

ekranowanie wytwarzane przez jądro. Większość, z wyjątkiem najbardziej

zewnętrznych, elektronów krążących wokół jądra znajduje się wewnątrz

tego ekranującego potencjału. Jądro przechodzi w stan wysoko-chroniony

lub wysokospinowy, gdy dodatni potencjał ekranujący obejmuje swoim

zasięgiem wszystkie elektrony i podporządkowuje je kontroli jądra.

W normalnych warunkach elektrony krążą wokół jądra w parach –

elektron o spinie przednim i elektron o spinie wstecznym. Dostawszy się

pod wpływ wysokospinowego jądra, wszystkie elektrony o spinie

przednim zostają skorelowane z elektronami o spinie wstecznym. Kiedy

dochodzi do doskonałego skorelowania, elektrony zamieniają się w białe

światło i jest niemożliwe, aby pojedyncze atomy substancji znajdującej się

w stanie wysokospinowym łączyły się ze sobą. Tak więc nie mogą one

przyjąć formy metalu i przyjmują postać niewyczuwalnego białego

proszku.

background image

Prawdziwie niezwykłą własnością tego proszku jest to, że przy pomocy

różnych procesów można zmieniać jego ciężar o kilkaset procent,

redukując go nawet do zera. Co więcej, jego optymalna waga wynosi 56

procent wagi metalu, z którego powstał. Gdzie więc podziewa się

pozostałe 44 procent? Staje się nicością, czyli czystym światłem, i

przechodzi do innego wymiaru, poza nasz fizyczny świat. Zgadza się to

dokładnie z aleksandryjskim tekstem, który mówi, że Rajski Kamień

umieszczony na szalkach wagi przeważa równą mu ilość złota, a kiedy

przyjmuje postać pyłu, nawet najlżejsze pióro zdolne jest przeważyć go na

szali.

Niektórzy z czytelników być może przypominają sobie opublikowany w

roku 1996 przez Nexusa odczyt Davida Hudsona z ORMES LLC w

Arizonie." David opisał w nim, w jaki sposób doszedł zupełnie

przypadkowo do metody produkcji białego proszku badając laboratoryjnie

próbki gruntu i rudy.

W rezultacie szeroko zakrojonych badań odkrył, że ten proszek jest nie

tylko wysoko-chronionym ognistym kamieniem zdolnym do podnoszenia

ludzkiej świadomości, ale również monoatomowym nadprzewodnikiem,

na który nie oddziałuje pole grawitacyjne.

Pragnąłbym w tym miejscu ostrzec, że biały proszek złota, o którym

mowa, nie ma nic wspólnego z substancjami dostępnymi obecnie na rynku

pod nazwami Etherium Gold (Złoto Eteryczne), Isis Gold (Złoto Izis) i

Manatau Gold (Złoto Manatau). Bez względu na opisane w materiałach

reklamowych zalety tych substancji żadna z nich nie zawiera ani szczypty

złota w stanie wysoko-chronionym.

background image

Jednym z wielkich badaczy grawitacji, poczynając od lat

sześćdziesiątych, jest rosyjski fizyk Sacharow. Stworzoną przez niego

teorię z grawitacją jako punktem zerowym opisał matematycznie i

opublikował w roku 1989 (Physical Review A, vol. 35, nr 5, l marzec

1989) Hal Puthoff z Institute of Advanced Studies (Instytut

Zaawansowanych Badań). W sprawie monoatomowego białego proszku

Puthoff wysunął przypuszczenie, że z uwagi na określanie

czasoprzestrzeni przez grawitację ma on zdolność zaginania

czasoprzestrzeni. To “egzotyczna materia" o przyciąganiu grawitacyjnym

mniejszym od zera – stwierdził.

Aby spojrzeć na tę sprawę szerzej, należy pamiętać, że wszystko, co

wiemy na temat życia i poziomu starożytnej cywilizacji sprzed naszej ery,

zostało odkryte w okresie od końca XIX wieku do chwili obecnej.

Przedtem Stary Testament był jednym z bardzo niewielu dokumentów

podających realia tamtych czasów i nigdy nie było zamiarem jego autorów

składanie dokładnej, historycznej relacji o tamtych czasach. Była to święta

księga stworzona wyłącznie w celu podtrzymania rosnącego ruchu

religijnego.

Pisma hebrajskie bazowały do pewnego stopnia, podobnie jak święte

księgi innych religii, na mitologicznej tradycji, lecz ze względu na to, że

zawarte w nich historie nie zostały nigdy i nigdzie, aż do niedawna,

potwierdzone w jakiejkolwiek innej dokumentalnej formie. Stary

Testament był przez wiele wieków traktowany tak, jakby zawarte w nim

treści były ostateczne i jedynie prawdziwe.

Tak więc mitologia została przez rządzące i nauczające nas

background image

establiszmenty przekształcona w historię, której naucza się w szkołach i

kościołach od dawien dawna.

Obecnie po odkopaniu wielkiej ilości starożytnych dokumentów, z

których wiele jest starszych od Genesis (Księgi Rodzaju) o ponad 2 000

lat, uzyskaliśmy ogromną liczbę oryginalnej literatury dostarczającej

znacznie pełniejszych informacji.

Wbrew oczekiwaniom, że tego rodzaju odkrycia zostaną przyjęte z

entuzjazmem, tak się nie stało. Zamiast entuzjazmu spotkały się one z

ostrym sprzeciwem; zamiast być traktowane jako coś dobrego, uważa się

je za zagrożenie. Czemu zagrażają? Otóż grożą zniszczeniem zaufania do

dawnej mitologii, którą uznano kiedyś za zapis historyczny. W jaki sposób

establiszment daje sobie radę z tym zagrożeniem? Otóż kurczowo trzyma

się ukartowanej wersji historii i twierdzi, że to właśnie pochodzące z

pierwszej ręki historyczne dokumenty są mitologicznym opisem!

W latach 1850-1930 zapisy, które przez niezliczone pokolenia były

ukryte pod warstwą przemieszczanych wiatrem piasków pustyni, nagle

ujrzały światło dzienne i okazało się, że nawiązują do imion tak znanych

postaci, jak Abraham, Esau, Israel, Hęber, Nahor, Terah i wielu innych,

które wymienia Biblia. Dokumenty te zostały spisane przez ludzi

współczesnych opisywanym postaciom, którzy byli z nimi bezpośrednio

związani, podczas gdy księgi Starego Testamentu zostały opracowane

ponad 1000 lat później. Mimo to dokumenty te jeden po drugim

degradowano do rangi mitu. Czemu? Ano dlatego, że opowiadają zupełnie

inną wersję historii, niż ta, której naucza Biblia.

Przypisy:

background image

1. W języku angielskim mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju grą

stów polegającą na tym, ze “żyć" pisane po angielsku “be live" znaczy po

połączeniu tych dwóch członów w “belive" – “wierzyć". – Przyp. red.

2. Katarowie lub katarzy to członkowie ruchu rehgijno-społecznego

rozwijającego się w południowej Francji i północnych Włoszech w XI-

XIII wieku skierowanego przeciwko ustrojowi feudalnemu i hierarchii

kościelnej. – Przyp. tłum.

3. Pendragon to inaczej przywódca smoków, król nad królami. – Przyp.

tłum.

4. W polskim tłumaczeniu Biblii, tak zwanej Biblii Tysiąclecia,

czytamy: “A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które

budowali ludzie, i rzekł: «Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną

mowę, i to jest przyczyną, ze zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic

nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy

zatem i pomieszajmy tam im język, aby jeden nie rozumiał drugiego!»"

(Księga Rodzaju, 11.5-7). W świetle tego tłumaczenia powód pomieszania

języków jest oczywisty – Przyp tłum

5. W polskojęzycznym tekście brzmi to następująco: “I rzekł Pan do

Mojżesza. «0to wybrałem Besaleela, syna Unego, syna Chura z pokolenia

Judy. Napełniłem go duchem Bożym, mądrością i rozumem, i

umiejętnością wykonania wszelkiego rodzaju prac, pomysłowością w

pracach w złocie, w srebrze, w brązie i w rzeźbieniu kamieni do oprawy, i

w rzeźbieniu drzewa oraz wykonaniu różnych dzieł. A dodam mu

Oholiaba, syna Achisamaka z pokolenia Dana. Napełniłem umysł

wszystkich rękodzielników mądrością, aby mogli wykonać, co ci

background image

rozkazałem:... » (Księga Wyjścia, 31.1-6). – Przyp tłum

6. W języku angielskim ten rodzaj chleba opisany jest słowem

shewbread lub showbread, które Wielki Słownik Angielsko-Polski Jana

Stanisławskiego tłumaczy jako “chleb pokładowy wystawiany w świątyni

żydowskiej w starożytności", natomiast w Biblii Tysiąclecia nosi on nazwę

chleba pokładnego i tę nazwę przyjęliśmy w naszym tłumaczeniu. – Przyp.

red.

7. Biblia Tysiąclecia podaje to następująco– “spalił go w ogniu, starł na

proch..." (Księga Wyjścia, 32.20) – Przyp. tłum.

8 Sharon to nazwa żyznej równiny w zachodniej części Izraela

rozciągającej się wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego na południe od

Hajfy – Przyp. tłum.

9. Omer to stara hebrajska miara objętości równa dziesiątej części

ephaha, który jest równy z kolei mniej więcej jednemu bushelowi

odpowiadającemu 35 litrom; innymi słowy Aaron włożył do Arki 3,5 litra

manny. – Przyp. tłum.

10. Chodzi o egipskiego świętego ptaka słońca Bennu przedstawianego

w postaci czapli – Przyp. tłum.

background image

GWIEZDNY OGIEŃ – ZŁOTO BOGÓW – CZĘŚĆ TRZECIA

W latach osiemdziesiątych XIX wieku elity rządzące chrześcijaństwa

odczuwały paniczny strach przed słowem “archeolog" i dlatego

prowadzenie wykopalisk objęto ścisłą kontrolą. Ich podejmowanie i

prowadzenie wymagało aprobaty specjalnie utworzonych do tego celu

instytucji.

Jedną z nich była utworzona w Wielkiej Brytanii w roku 1891 Fundacja

Eksploracji Egiptu (Egypt Exploration Fund). Na pierwszej stronie jej

statutu mówi się, że jej głównym zadaniem jest promowanie prac

wykopaliskowych “w celu objaśnienia lub zobrazowania Starego

Testamentu". Krótko mówiąc, przyjęto, że jeśli znajdzie się coś, co będzie

wspierało nauki płynące z Biblii, wówczas poinformuje się nas

(społeczeństwo). Wszystko, co nie było zgodne z kościelną interpretacją

Biblii, miało nie oglądać światła dziennego.

Obecnie przyjrzymy się jednemu z odkryć tego rodzaju, o którym wie

zaledwie niewielka garstka ludzi. W rzeczywistości jest to

prawdopodobnie najważniejsze z odkryć dotyczących Biblii, jakich

kiedykolwiek dokonano. Co więcej, wynikające z niego implikacje są

znacznie donioślejsze niż ono samo, jako że jest to ostateczna historia

Feniksa i Ogniowego Kamienia.

W Księdze Wyjścia pojawia się nazwa pewnej ważnej góry biblijnej.

Leży ona w rozległym paśmie na Półwyspie Synaj – trójkątnym,

wypiętrzonym masywie lądowym położonym nad Morzem Czerwonym

między Zatokami Sueską i Akaba. W Starym Testamencie góra ta

background image

początkowo określana jest mianem Horeb, potem nazywa się Synaj, a na

końcu wraca do początkowej nazwy – Horeb.

Historia ta dotyczy oczywiście Mojżesza i wyjścia Izraelitów z Egiptu.

Była to góra, na której według Księgi Wyjścia Mojżesz zobaczył gorejący

krzak, rozmawiał z Jehową i gdzie otrzymał Dziesięcioro Przykazań oraz

Tablice Świadectwa (prawo mojżeszowe).

Należy wiedzieć, że w czasach Mojżesza (około 1350 roku p.n.e.) nie

było góry Synaj. Nie było góry o tej nazwie nawet w czasach Jezusa, a

także przez następne 300 lat. Ważne podkreślenia jest również to, że Stary

Testament, który dziś znamy, jest tłumaczeniem tekstu hebrajskiego

opracowanego zaledwie 1000 lat temu, w związku z czym jest on o

kilkaset lat młodszy od kanonicznego Nowego Testamentu.

Góra znana dziś jako Synaj znajduje się w południowej części Półwyspu

Synaj, dosyć blisko podstawy wypiętrzonego trójkąta. Nazwę tą otrzymała

w IV wieku n.e. od misji chrześcijańskich greckich zakonników, czyli

1700 lat po czasach, w których żył Mojżesz. Niekiedy nazywa się ją dziś

Dżabal Musa (Góra Mojżesza), zaś wzniesiona na niej chrześcijańska

pustelnia. Klasztor Świętej Katarzyny, wciąż tam stoi. Czy ta góra była

jednak tą, którą Stary Testament określa mianem Horeb? Otóż, jak się

okazuje, nie.

Księga Wyjścia podaje pewne szczegóły dotyczące drogi, którą

przemierzał Mojżesz i Izraelici w drodze z delty Nilu do kraju Goszen, w

poprzek Synaju przez pustynne obszary Shur i Paran aż do krainy Midian

(położonej na północ od współczesnej Jordanii). Na podstawie tej trasy

łatwo określić położenie góry Horeb. Leży ona dość daleko na północ od

background image

Dżabal Musa (Góry Mojżesza).

Słowo “horeb" znaczy po prostu “pustynia" i ta wielka pustynna góra,

która wznosi w środku skalistego płaskowyżu nad równiną Paran aż do

wysokości ponad 2 600 stóp (780 m) nazywa się dziś Serabit, a dokładniej

Serabit el-Khadim (Dostojeństwo Khadima).

Pod koniec lat dziewięćdziesiątych XIX wieku brytyjski egiptolog

William Flinders Petrie, profesor University College w Londynie wystąpił

do Fundacji Eksploracji Egiptu z propozycją zorganizowania ekspedycji

na Półwysep Synaj. Przybył lam razem ze swoim zespołem w roku 1904 i

w marcu tego samego roku zorganizował wyprawę na szczyt góry Serabit.

W następnym roku opublikował dokładne sprawozdanie ze swojej

wyprawy z adnotacją, że nie może być ono oficjalnie udostępnione

prenumeratorom wydawnictw Fundacji Eksploracji Egiptu. Udostępnione

mogły być im jedynie mapy i ogólnikowy opis. Co więcej, Petrie wyznał,

że początkowo jego zespoły były finansowane przez Fundację, lecz od

chwili wyprawy na Półwysep Synaj Fundacja przestała go sponsorować.

Co było tego przyczyną? Czyżby chodziło o to, że złamał zasady statutu,

ujawniając coś, co nie było zgodne z naukami Biblii? W rzeczywistości tak

właśnie było.

Otóż Petrie odkrył wielki sekret świętej Góry Mojżesza, który nie tylko

tłumaczył to, co zostało opisane w Księdze Wyjścia, ale podważył

jednocześnie powszechnie obowiązującą jej interpretację.

Tym, czego Biblia nie mówi jasno, jest to, że Półwysep Synaj nie był dla

Egiptu ziemią położoną poza jego granicami, bowiem znajdował się on

background image

pod kontrolą faraona i był uważany za część Egiptu. Tak więc Mojżesz i

Izraelici znalazłszy się na wschód od Delty Nilu wcale nie byli poza

granicami Egiptu, ale wciąż na jego terytorium i mieli przed sobą do

pokonania cały Półwysep Synaj przed wejściem do palestyńskiej krainy

Kanaan.

W czasach Mojżesza Synaj podlegał dwóm dostojnikom egipskim:

królewskiemu kanclerzowi i królewskiemu namiestnikowi. Był to okres

panowania XVIII dynastii, z której pochodzili faraonowie Totmes i

Amenhotep, a także Echnaton i Tutanchamon. Królewskim namiestnikiem

był w tym czasie Neby, który był również głównodowodzącym wojsk w

Żaru w regionie Gozen w Delcie Nilu, czyli w miejscu, w którym Izraelici

mieszkali przed exodusem.

Stanowisko królewskiego kanclerza było dziedziczne i należało do

hyksoskiego rodu Pa-Nehas, zaś Panahesy pochodzący z tego rodu

sprawował funkcję oficjalnego gubernatora Synaju. Bardziej znany jest

pod imieniem Phinehas, pod jakim występuje w Biblii. Stał się jednym z

pierwszych kapłanów nowego mojżeszowego wyznania, lecz zanim do

tego doszło, był arcykapłanem w świątyni faraona Echnatona w Amarnie.

Zanim wrócimy do Williama F. Petrie'ego, warto dokonać rozróżnienia

między Izraelitami i Hebrajczykami epoki Mojżesza, aby zrozumieć

znaczenie jego odkrycia. W tamtych czasach nie stanowili oni jedności i

nie byli tym samym, jak to sugeruje Biblia. Hebrajczycy byli rodziną,

potomkami Abrahama, którzy zamieszkiwali głównie Kanaan (Palestynę).

Izraelici byli natomiast rodziną wywodzącą się od jednego z wnuków

Abrahama, Jakuba, którego imię zostało zmienione na Izrael. To jedynie

background image

rodzina Jakuba przeniosła się do Egiptu i to ich potomkowie wrócili z

Mojżeszem, aby po wielu pokoleniach ponownie połączyć się ze swoimi

współbraćmi Hebrajczykami.

Różnica między tymi dwiema gałęziami polegała na tym, że Izraelici

przez długi czas znajdowali się pod wpływem praw i religii Egiptu i

niewiele wiedzieli o zwyczajach swoich kuzynów z Kanaanu. Przez ponad

400 lat przebywali w środowisku zasiedlonym przez panteon bogów i

chociaż rozwinęli w ramach swojej wspólnoty koncepcję “jedynego boga",

tym bogiem nie był Jehowa

1

kananejskich Hebrajczyków.

Bóg Izraelitów był postacią bez twarzy, którego nazywali oni po prostu

“Pan". W języku Izraelitów nosił on imię Adon. Z tego właśnie względu

imiona “Pan" i “Jehowa" były w najwcześniejszych tekstach zawsze

rozróżniane, chociaż w późniejszym czasie zlały się w postać jedynego

Boga, który pasował zarówno do rodzącej się religii żydowskiej, jak i

chrześcijańskiej. U Egipcjan imię Pan (Adon) było bardzo podobne i

brzmiało Aton. Od niego też pochodzi imię faraona Echnatona, które

znaczyło “sługa Atona".

Tak więc kiedy Mojżesz i Izraelici udali się na Półwysep Synaj, nie

przybyli tam jako czciciele Jehowy, ale Atona, i z tego też względu dano

im nowy zestaw praw i przykazań, aby przystosować ich do kultury

mieszkańców Kanaanu, gdzie miała być ich nowa ojczyzna.

Gdy Mojżesz i Izraelici opuścili deltę Nilu, ich najprostsza droga do

Kanaanu (do którego zmierzali) winna była prowadzić przez pustkowia

północnego Synaju. Co sprawiło, że poszli na południe w wysoko

położone, trudne do przebycia okolice, aby spędzić pewien czas pod górą

background image

Horeb – Serabit? Właśnie to pytanie nie dawało spokoju Petrie'emu i jego

zespołowi.

Cóż więc znaleźli oni wysoko na biblijnej, świętej górze? Na początku

niewiele, niemniej na obszernym płaskowyżu w pobliżu szczytu było

wyraźnie widać ślady starożytnego siedliska – kilka filarów i pionowych

obelisków wystających z rumowiska. Rumowisko to było skutkiem

postępującej przez 3 000 lat erozji powodowanej przez wiatr i osunięcia

gruntu. Kiedy je oczyszczono, ukazała się cała prawda o biblijnej historii.

Petrie pisał:

Nie ma żadnego innego zabytku, którego byśmy bardziej żałowali, że

nie zachował się w lepszym stanie. Cały był pogrzebany i nikt nie miał o

nim pojęcia, dopóki nie oczyściliśmy tamtego miejsca.

Pod rumowiskiem znajdował się ogromny kompleks świątynny. W

obrębie murów znajdowała się zewnętrzna świątynia ponad

siedemdziesięciometrowej długości, która wychodziła z wewnętrznej

świątyni wyciosanej w wielkiej grocie w zboczu góry. Z różnych

kartuszy

2

, rzeźb i inskrypcji wynikało, że świątynia ta była użytkowana już

w czasach faraona Snofru, który żył około 2600 lat p.n.e. i którego

bezpośredni potomkowie zbudowali piramidy w Gizie.

Nadziemna część świątyni zbudowana była z piaskowca wyciętego z

góry i składała się z szeregu przylegających do siebie przedsionków,

kaplic, dziedzińców, kabin i komór. Najważniejszymi z nich, które

odkopano, były: główne sanktuarium, kaplica królów, dziedziniec

portykowy i sala bogini Hathor, której zresztą poświęcony był cały ten

świątynny kompleks.

background image

Wszędzie wkoło stały filary i stele poświęcone królom (faraonom)

panującym na przestrzeni wieków w Egipcie. Wizerunki niektórych z nich,

jak na przykład Totmesa III (założyciela ruchu różokrzyźowców w

Egipcie) widniały na wielu obeliskach i ściennych reliefach.

Znajdująca się obok grota Hathor była wykuta w skale. Jej ściany były

płaskie i gładkie. W środku stał (od około 1820 roku p.n.e.) wielki filar

faraona Amenemhata III, zięcia Esaua. Byli tam również przedstawieni

jego główny szambelan i strażnik pieczęci.

Głęboko w grocie Petrie odnalazł wapienną płytę faraona Ramzesa I

(uważanego przez egiptologów za przeciwnika kultu Atona), na której, co

ciekawe, określa on siebie jako “władcę wszystkiego, co podlega

Atonowi". Znaleziono również popiersie matki Echnatona, królowej

Egiptu Teje, z jej kartuszem osadzonym w koronie.

Na dziedzińcach i w holach zewnętrznej świątyni znajdowały się liczne

zbiorniki i okrągłe baseny wraz z szeregiem dziwnie ukształtowanych

ławo-stołów z niszami z przodu i blatami na różnych poziomach. Były tam

również okrągłe stoły, tace i talerze, oraz alabastrowe wazy i pojemniki, z

których wiele miało kształt kwiatu lotosu. W pomieszczeniach znajdowała

się też pokaźna kolekcja płytek o szklistej powierzchni, kartuszy,

skarabeuszy i świętych ornamentów ozdobionych spiralami, rombami i

koszyczkami. Były tam ponadto magiczne pałeczki z nieznanego,

twardego materiału, a w portyku dwa stożkowate kamienie o wysokości 6 i

9 cali (15 i 23 cm).

Znaleziska te zaskoczyły odkrywców, lecz w jeszcze większe zdumienie

wprawiły ich metalurgiczne tygle. Egip-tolodzy do dzisiaj nie są zgodni co

background image

do przeznaczenia tygli w świątyni... a także w kwestii tajemniczej

substancji zwanej mfkzt, która, jak się zdaje, jest w jakiś sposób związana

z tymi tyglami i stożkowatymi kamieniami, o których mówiły liczne

wzmianki na ściennych napisach i stelach.

Niektórzy sugerowali, że mfkzt może oznaczać miedź, inni, że turkus, a

jeszcze inni, że malachit. Były to jednak przypuszczenia pozbawione

podstaw, zwłaszcza że nigdzie w pobliżu nie było żadnego z tych

materiałów.

Synaj znany jest z kopalni turkusów, lecz jeśli wydobywanie tych

kamieni było jednym z zadań świątynnych mistrzów przez tyle stuleci,

wówczas należałoby spodziewać się ich obfitości w egipskich świątyniach.

Tak jednak nie jest. Znajdowano je tam bardzo rzadko.

Kolejną przyczyną wątpliwości były niezliczone inskrypcje dotyczące

“chleba" w połączeniu z wyraźnie widocznym hieroglifem oznaczającym

“światło", które znaleziono w kaplicy królów.

Jednak odkryciem, które wywołało największą konsternację, było

odkopanie czegoś, co zidentyfikowano jako enigmatyczną substancję

mfkzt, do której zdawał się odnosić symbol “chleba". Była to znaczna

ilość czystego, nie postarzałego białego proszku, który spoczywał na

głębokości kilku cali w pomieszczeniu magazynowym.

Niektórzy sugerowali, że to pozostałość po wytopie miedzi, lecz bardzo

szybko odrzucono tę hipotezę, z uwagi na to, że proces wytopu miedzi nie

pozostawia białego proszku, ale gęstą czarną szlakę. Co więcej, w

promieniu wielu mil od świątyni nie było żadnych źródeł miedzi, zaś

background image

dawne warsztaty hutnicze znajdowały się w odległych dolinach.

Inni sądzili, że ten proszek jest popiołem powstałym z palenia roślin w

procesie uzyskiwania zasad, lecz nie znaleziono najdrobniejszych śladów

jakichkolwiek osadów roślinnych.

Z braku innego wyjaśnienia uznano, że biały proszek i stożkowate

naczynia były prawdopodobnie związane z jakąś formą obrządku

składania ofiar, lecz część uczonych zakwestionowała tę wersję, wskazując

na fakt, że świątynia była egipska i że w tym kraju nie istniał zwyczaj

składania ofiar ze zwierząt. Co więcej, nie odnaleziono żadnych resztek

kości lub jakiejkolwiek obcej substancji w mfkzt, który wyglądał dla

wszystkich jak sakralny talk w proszku.

Część tego tajemniczego proszku zabrano do Wielkiej Brytanii w celu

jego zbadania, jednak wyników tych badań nigdy nie opublikowano.

Resztę (otwartą po 3 000 lat i wystawioną na działanie żywiołów)

zostawiono na pastwę pustynnych wiatrów.

Wkrótce stało się oczywiste, że ten proszek wygląda bardzo podobnie

do mezopotamskiego Ogniowego Kamienia lub shem-an-ny – substancji,

która była sporządzana w postaci chleba i używana do karmienia

świetlistych ciał babilońskich królów i egipskich faraonów.

To tłumaczy również znalezione w świątyni inskrypcje podkreślające

znaczenie chleba i światła. Ten biały proszek (shem-an-na) był

identyfikowany ze świętą manną, którą Aaron umieścił w Arce

Przymierza. W Egipcie ciastka wykonane z tego proszku zwano

“pokarmem scheffa", z kolei Izraelici nazywali je “chlebem pokładnym".

background image

Księga Wyjścia mówi, że Mistrzem Rzemiosł, tym, który sporządził

oryginalny chleb pokładny dla Mojżesza na Synaju, był Besaleel, syn

Uriego Ben Hura. Besaleel nie był jednak piekarzem, ale znanym

złotnikiem, tym, który wykonał złote ozdoby do Tabernakulum i Arki

Przymierza. Jest to zgodne z funkcją kapłanów – Mistrzów Rzemiosł w

Mezopotamii. Byli oni wielkimi Wulkanami i metalurgami Tubal-kaina,

którzy produkowali shem-an-nę z czystego złota.

Liczne tygle, stożkowate naczynia, różnorodne zbiorniki, stoły i inne

sprzęty sprawiały, że ta synajska świątynia bardziej przypominała

laboratorium niż miejsce kultu. Tak też i było.

To, co znalazł Petrie, było w rzeczywistości laboratorium alchemicznym

Echnatona i osiemnastu dynastii faraonów, którzy panowali przed nim.

Była to świątynia-laboratorium, w której piec metalurgiczny ryczał i dymił

w procesie wytwarzania świętego ogniowego kamienia wysokospinowej

shem-an-ny.

I oto zupełnie nieoczekiwanie słowa Księgi Wyjścia nabierają sensu,

kiedy je analizujemy ze zupełnie innego punktu widzenia:

Góra zaś Synaj była cała spowita dymem, gdyż Pan zstąpił na nią w

ogniu i uniósł się dym z niej jakby z pieca, i cała góra bardzo się trzęsła.

[19.18]

W Księdze Wyjścia czytamy, że Mojżesz wziął złotego cielca, którego

wykonali Izraelici, i spalił go w ogniu, obracając go w biały proszek. Jest

to właśnie opis procesu wytwarzania shem-an-ny. Jest również oczywiste,

że egipscy kapłani bogini Hathor od niezliczonych pokoleń podsycali swój

background image

ogień, dopóki w czasach Mojżesza do głosu nie doszli kapłani Atona.

Tym, który zreorganizował starożytne szkoły nauk tajemnych Thota i

założył Królewska Szkołę Mistrzów Rzemiosła w Karnaku, był faraon

Totmes III. Nazywano ich Wielkim Białym Bractwem ze względu na ich

zainteresowanie tajemniczym białym proszkiem. Jeden z jego odłamów

zajmował się medycyną i uzdrawianiem i stał się znany jako Egipscy

Terapeuci. W późniejszym czasie Terapeuci rozciągnęli swoją działalność

na Palestynę, a w szczególności na judejs-ką osadę Oumran, gdzie przeszli

do historii jako esseńczycy.

Czym szczególnym wyróżniała się bogini Hathor? Dlaczego synajscy

kapłani wybrali ją na swoje bóstwo? Otóż była ona najważniejszą z bogiń

opiekuńczych i mówiło się, że jako córka boga Ra dała życie słońcu.

Pierwotnie nazywano ją Królową Zachodu i Panią Piekieł, dokąd wiodła,

jak mówiono, tych, którzy znali właściwe zaklęcia. Była czczona jako

protektorka macierzyństwa, bogini miłości, grobów i pieśni. Mówiono, że

to właśnie za sprawą jej mleka faraonowie zyskiwali boskość i stawali się

prawomocnymi bogami.

Na jednej z kamiennych tablic w pobliżu wejścia do jaskini na górze

Serabit przedstawiony jest Totmes IV w towarzystwie Hathor. Przed nim

znajdują się dwa ofiarne podwyższenia zakończone ornamentem z

kwiatów lotosu, a za nim mężczyzna trzymający stożkowe ciasto z białego

chleba. Na innym reliefie widać masona Anchiba ofiarowującego królowi

dwa stożkowe ciasta chlebowe z shem-an-ny. Podobne wizerunki znajdują

się w całej świątyni. Jednym z najbardziej znaczących jest wizerunek

Hathor i Amen-hotepa III. Bogini trzyma w ręku naszyjnik, a drugą

background image

ofiarowuje faraonowi symbol życia i zwierzchnictwa. Za nią stoi skarbnik

Sobekhotep, który trzyma w pogotowiu stożkowe ciasto z białego chleba.

Sobekhotepa określa się jako “Nadzorcę Sekretów Domu Złota, który

dostarczył szlachetny i cenny kamień Jego Wysokości".

Już wcześniej mówiłem, że w chwili wyjścia z Egiptu na Synaj Izraelici

w drodze do Kanaan mieli zapoznać się z prawami i zasadami panującymi

w ich nowej ojczyźnie. Chociaż rzeczywiście tak się częściowo stało, to

jednak w sprawach dotyczących religii było odwrotnie – egipskie

zwyczaje i tradycje zostały zaszczepione Hebrajczykom.

To właśnie na górze Synaj Jehowa po raz pierwszy uświadomił

Mojżeszowi swoje istnienie. Będąc wyznawcą Atona Mojżesz zapytał

swojego nowego pana i mistrza, kim jest, i w odpowiedzi usłyszał: “Jam

Jest, Który Jest", co w fonetyce hebrajskiego zabrzmiało “Jehowa", jednak

przez bardzo długi czas Izraelitom nie wolno było używać tego imienia, z

wyjątkiem najwyższego kapłana, któremu wolno było szeptać je raz w

roku i to w kompletnym odosobnieniu. To zrodziło problem, który polegał

na tym, że modły miały być skierowane do tego nowego boga, lecz skąd

miał on wiedzieć, że są one skierowane właśnie do niego, skoro jego imię

w nich się nie pojawiało?

Izraelici wiedzieli, że Jehowa nie jest Atonem (ich tradycyjnym Adonem

lub inaczej Panem) i przyjęli, że musi on być odpowiednikiem wielkiego,

państwowego boga Egiptu, mimo iż w rzeczy samej nim nie był.

Postanowiono zatem, że do wszystkich modlitw należy dodawać imię tego

państwowego boga, które brzmiało Amen (w obowiązującej w języku

polskim pisowni: Amon – przyp. red.). Do dzisiaj imię to jest

background image

wypowiadane na zakończenie każdej modlitwy. Nawet dobrze znana

chrześcijańska Modlitwa Pańska (Ojcze nasz, który jesteś w niebie... –

znana z Ewangelii św. Mateusza) wywodzi się z egipskiej modlitwy

zaczynającej się od słów: “Amen, Amen, który jesteś w niebie..."

Dziesięć Przykazań, o których mówi się, że zostały dane Mojżeszowi

przez Boga na górze Synaj, jest również egipskiego pochodzenia i

wywodzi się bezpośrednio z Zaklęcia 125 z egipskiej Księgi umarłych.

Nie był to nowy kodeks postępowania wymyślony na użytek Izraelitów,

ale nowa wersja wyznania faraona. Na przykład wyznanie: “Nie

zabijałem" – zostało przetłumaczone na: “Nie będziesz zabijał". Wyznanie:

“Nie kradłem" – stało się: “Nie będziesz kradł", “Nie mówiłem kłamstw"

stało się: “Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu swemu kłamstwa jako

świadek" i tak dalej.

Nie tylko Dziesięcioro Przykazań zostało skopiowane z egipskiego

rytuału, ale również psalmy, które stanowią transpozycję egipskich

hymnów (mimo iż są przypisywane królowi Dawidowi). Nawet Księga

Przysłów Starego Testamentu, tak zwane Słowa Mądrości Salomona, są

niemal dosłownym tłumaczeniem na hebrajski przypowieści egipskiego

mędrca zwanego Amenemopem. Znajduje się ona obecnie w British

Museum i porównując ją wiersz po wierszu z Księgą Przysłów na każdym

kroku można znaleźć jej odpowiedniki. Obecnie odkryto, że nawet pisma

Amenemopego są kopią jeszcze starszych Nauk Ptahhotepa, które

powstały co najmniej 2000 lat przed Salomonem.

Poza Księgą umarłych i Mądrościami Ptahhotepa istnieje cały szereg

innych tekstów egipskich, których użyto przy pisaniu Starego Testamentu.

background image

Są wśród nich na przykład Teksty Piramid i Teksty Sarkofagów, z których

zaczerpnięto odniesienia do bogów egipskich i tak je przekształcono, żeby

odnosiły się do hebrajskiego Jehowy.

W Krew z krwi Jezusa podkreślam, że współczesne chrześcijaństwo,

które rozwinęło się z Rzymskiego Kościoła z IV wieku n.e., jest faktycznie

religią hybrydową, która opiera się na zasadach innych religii, w tym,

oczywiście, na judaizmie.

Obecnie widać, że judaizm także był od początku hybrydą stworzoną z

egipskich, kananejskich i mezopotamskich tradycji, z przypowieściami,

hymnami, modlitwami i rytuałami odnoszącymi się do najróżniejszych

bogów, które zebrano razem i odniesiono do nowo utworzonej koncepcji

“Jedynego Boga".

Z historycznego punktu widzenia szczególnie interesujące jest to, że nie

wszystko zostało ukartowane w czasach Abrahama ani nawet później, w

czasach Mojżesza. Zaczęło się to dopiero w VI wieku p.n.e., kiedy to

dziesiątki tysięcy Izraelitów zostało wziętych do niewoli przez

babilońskiego króla Nabuchodono-zora. Do tego czasu hebrajskie i

izraelskie zapisy odnosiły się do poszczególnych bogów poprzez ich

indywidualne imiona oraz przy pomocy ogólnego, odnoszącego się do

liczby mnogiej, identyfikatora “Elohim"

3

.

Przez około 500 lat od czasu niewoli babilońskiej pisma te istniały

wyłącznie w postaci oddzielnych zapisków i dopiero w czasach, które

nastały po Chrystusie, zebrano je w jedno dzieło. Jezus nigdy nie słyszał o

Starym Testamencie, a tym bardziej o Biblii. Teksty, do których miał

dostęp, zawierały wiele ksiąg, które pominięto w kompilacji, którą dziś

background image

znamy.

O dziwo, o niektórych z nich wciąż są wzmianki we współczesnej Biblii

jako o ważnych dla tradycji. Mowa tu o Księdze Pana, Księdze Wojen

Jehowy i Księdze Jaszara. Dlaczego je pominięto? Po prostu dlatego, że

ich kontekst nie pasował do koncepcji nowo tworzonej religii opierającej

się na wierze w Jehowę. Jaszar był na przykład urodzonym w Egipcie

synem Kaleba, szwagrem pierwszego izraelskiego sędziego Othneila, a

także nosicielem laski Mojżesza. Jest ogólnie przyjęte, że miejsce Księgi

Jaszara w Biblii jest między Księgą Powtórzonego Prawa i Księgą

Jozuego, lecz redaktorzy odrzucili ją, ponieważ w zupełnie innym świetle

przedstawia wydarzenia, które miały miejsce na Synaju i górze Horeb.

Znana nam Księga Wyjścia podaje, że Jehowa wydał Mojżeszowi

instrukcje dotyczące panów i sług, chciwości, sąsiedzkich stosunków,

zbrodni, małżeństwa, moralności i wielu innych zagadnień, łącznie z

prawami dotyczącymi Szabatu i Dziesięciu Przykazań.

Natomiast w Księdze Jaszara, która została napisana wcześniej niż

Księga Wyjścia, to nie Jehowa przekazuje Mojżeszowi te prawa i

przykazania. W rzeczywistości w ogóle nie ma tam mowy o Jehowie.

Nowe prawa, jak głosi Księga Jaszara, zostały przekazane Mojżeszowi i

Izraelitom przez Jetro, Najwyższego Kapłana Midian i Pana Góry, co

czyniło go generalnym zarządcą świątyni synajskiej. Pan Góry (lub Ten

Wysoki) tłumaczy się na hebrajski jako El Szaddai, co ma szczególne

znaczenie, jako że było to imię, które Mojżesz usłyszał, kiedy poprosił

Pana, aby ujawnił, kim jest. Pan rzekł: “Jam jest, który jest. Jestem ten,

którego Abraham zwał El Szaddai". Ostatecznie “Jam jest, który jest" stało

background image

się po przetłumaczeniu imieniem Jehowa, lecz jak podaje Księga Jaszara

(co również potwierdza Księga Wyjścia, jeśli czyta się ją właściwie) ów

Pan nie był wcale bóstwem. Był to Jetro El Szaddai, wielki wulkan i

Mistrz Rzemiosł świątyni Hathor.

Pomijając fakt, że jesteśmy uczeni interpretacji pewnych aspektów

tekstu biblijnego, niewielu z nas samodzielnie ją studiuje. W rezultacie

obrazy powstałe w naszym umyśle są zazwyczaj odzwierciedleniem tego,

co widzimy na ilustracjach w książkach i w kinie. Hollywood wprawia

nas, oczywiście, w dumę swoimi wyobrażeniami Mojżesza na górze i

Boga wypalającego słowa Dziesięciu Przykazań na wielkich, trudnych do

uniesienia, granitowych płytach. W Księdze Wyjścia nie ma jednak

odpowiadającego tej scenie opisu, natomiast w kwestii Przykazań mówi

się, że Mojżesz sam je spisał (pod dyktando Pana), po tym jak stłukł

pierwsze tablice, które otrzymał.

Jeśli chodzi o drugą część synaj-skiego przekazu, Tablice Świadectwa,

w Kabale

4

i Midraszu

5

mówi się, że jest on zawarty w świętym kamieniu

szlachetnym, który Mojżesz umieścił w “dłoni swej ręki". Mówi się, że

jest to ten sam Boski Kamień Mądrości, który odziedziczył Salomon. We

wcześniejszych tekstach egipskich nosił on nazwę “Tabliczki Hermesa",

która ucieleśniała mądrość Thota.

Według pism starożytnego Dworu Smoka Egiptu (założonego przez

królową Sobeknefru w roku 1785 p.n.e) strażnikiem Stołu był Chem,

Wysoki Kapłan Mendes. Słowo chem (lub khame) znaczy “czerń" i z tego

rdzenia zrodziło się słowo “alchemia" – nauka wydobywania światła z

czerni. Jeśli chodzi o nas, to Chem jest nam bardziej znany jako biblijny

background image

Cham, dziadek Nimroda, którego rodzina została wyklęta przez

Hebrajczyków, ponieważ jego historyczne tradycje pozostawały w

konflikcie z rodzącą się, bazującą na pojęciu Jehowy, kulturą.

Czytelnicy gotyckich powieści i książek na temat czarno-księstwa

oczywiście z miejsca rozpoznają imię Chema z Mendes. Często

przedstawiany jest on w nich symbolicznie w postaci kozła, który był

właśnie symbolem Chama w starożytnym Egipcie. Jedyną różnicą jest to,

że w okresie współczesnego chrześcijaństwa kozioł stał się symbolem

diabła. Idąc śladami historii Chema z Mendes dochodzimy jednak do

synajskiej świątyni i białego proszku złota.

Mendes było głównym miastem Egipskiej Delty, zaś Chem był

mianowanym przez świątynię Archonem (dostojnikiem) X Wieku

Koziorożca. Z tego właśnie względu jego symbolem był kozioł,

przedstawiany zazwyczaj w postaci odwróconego pentagramu

6

.

Pięcioramienna gwiazda ma dwa promienie zwrócone ku górze, które

symbolizują rogi Kozła z Mendes. Dwa promienie zwrócone ku dołowi

symbolizują uszy, zaś pojedynczy promień reprezentuje podbródek i

brodę.

Kiedy pentagram jest przedstawiony w pozycji odwróconej uważa się go

za symbol męskości, lecz gwiazda pentagramu jest, oczywiście, symbolem

kobiecości (symbol Wenus) i zazwyczaj jest przedstawiana z jednym

promieniem skierowanym prosto do góry.

Kiedy pentagram jest w męskiej pozycji, Chem jest upostaciowiony

przez szmaragd osadzony centralnie w punkcie połączenia rogów. Kiedy

go obrócimy, zyskuje status żeński, zaś najwyższy punkt promienia

background image

zwróconego pionowo do góry symbolizuje głowę bogini, boczne

promienie reprezentują jej ramiona, a bliźniacze promienie zwrócone teraz

ku dołowi (które były poprzednio rogami) stają się jej nogami, natomiast

centralny szmaragd jest wyobrażeniem sromu.

Czasami odwrócony pentagram Chema jest przedstawiany z

płomieniami wydobywającymi się ze świętego klejnotu między rogami.

Płomienie te są odpowiednikiem Astralnego Światła. Kiedy go jednak

odwrócimy do pozycji Wenus, płomienie wychodzące z macicy

reprezentują Gwiezdny Ogień, księżycową esencję bogini.

Od najwcześniejszych czasów pentagram zawsze był, bez względu na

to, czy reprezentuje Astralne Światło, czy też Gwiezdny Ogień, symbolem

oświecenia. Był związany z przedżydowskim szabatem – rytualnym

okresem refleksji nad doświadczeniami poza obszarem codziennego trudu.

Z tego względu Chem z Mendes był zwany Szabatowym Kozłem, skąd

wzięło się obecne znaczenie przymiotnika “szabatowy" używanego w

kręgach akademickich.

7

Mając na względzie tę wiekową tradycję, nie należy się dziwić, że

pentagram i Szabatowy Kozioł zadomowiły się w tradycjach

innowierczych chrześcijan (na przykład katarów z Langwedocji) z okresu

średniowiecza. Z kolei ortodoksyjny Kościół Chrześcijański usiłował

zniwelować respekt dla starych mądrości szkół wiedzy tajemnej poprzez

utworzenie hybrydowej religii przyjmującej za postawę zbawienie od

nieznanego – zbawienie, które można osiągnąć jedynie w drodze

podporządkowania się autorytetowi biskupów. W rezultacie opierające się

na spirytyzmie doktryny ruchu gnostycznego (który usiłował odkryć

background image

“nieznane"), zostały uznane przez Inkwizycję za bluźniercze, a pentagram

i kozła ogłoszono symbolami czarnej magii i czarów.

W tamtych czasach, a nawet obecnie, osobiste zaangażowanie się kogoś

w nauki nie aprobowane przez biskupów jest traktowane w pewnych

kręgach jako herezja, zaś strach przed indywidualnie (samodzielnie)

zyskaną wiedzą jest tak przemożny, że Kozioł z Mendes został uznany za

uosobienie samego diabła. Taka jest wymowa licznych bezwartościowych

książek o charakterze propagandowym (autorstwa Dennisa Wheatleya i

innych) głoszących, że krucyfiks i polewanie święconą wodą stanowią

jedyną broń przeciwko tak zwanym emisariuszom szatana.

Cham (lub Chem) jest opisany w Starym Testamencie jako syn Noego,

lecz w najstarszych zapiskach figuruje zgodnie z prawdą (razem z Jafetem)

jako syn wielkiego Wulkana i złotnika Tubal-kaina, który historykom

znany jest bardziej jako król Meskalam-dug, bohater Dobrej Ziemi.

We wczesnych palestyńskich podaniach Chem był synonimem

niejakiego Azazel Koziorożca, który (według nie włączonej do Starego

testamentu Księgi Enocha) udostępnił ludziom “wszelkie metale, nauczył

ich artystycznej obróbki i stosowania antymonu". Antymon (Sb) to czarny

pierwiastek znany również pod nazwą stibium. Stanowi on zasadniczy

element służący alchemikom do produkcji Kamienia Filozoficznego. W

starożytnym świecie arabskim nazywano go khol, skąd pochodzi słowo

“coal" (“węgiel") oznaczające “ten, który jest czarny". Słowo pochodne

“alkohol" pochodzi od arabskiego “al-kohul" – “filozoficznej rtęci" o

wysokim stopniu czystości wyprodukowanej ze spirytusu winnego

oczyszczonego antymonem.

background image

Azazel Koziorożca rzeczywiście występuje w Biblii, lecz nie w

autoryzowanej wersji anglojęzycznej. W Wulgacie

3

jest wzmianka o

zwyczaju Zadośćuczynienia i mowa o tym, że Aaron rzuci losy na dwie

kozy, “jeden dla Pana i drugi dla Azazela". Ta, na którą padnie los dla

Pana, zostanie poświęcona jako “ofiara grzechu", natomiast druga będzie

odesłana na pustkowie jak “zadośćuczynienie".

Bardziej znana wersja anglojęzyczna jest nieco myląca, jako że imię

Azazel zostało tam zmienione na “kozioł ofiarny". Powodem tego

podstawienia było to, że oryginalny tekst mówił jasno, iż Hebrajczycy

składali ofiary zarówno Jehowie, jak i Chem-Azazelowi, z kolei Księga

Enocha wskazywała na bezpośredni związek między Azazelem i alchemią.

W tradycji różokorzyźowcowych szkół wiedzy tajemnej prace Chema

(Tabula Smaragdina Hermetis) były określane jako “najstarszy pomnik

Chaldejczyków dotyczący Kamienia Filozoficznego". Związane z

mądrością Thota (lub Hermesa) były one określone jako nauki

hermetyczne i miały bezpośredni związek z alchemią ognia stosowaną

przy budowie piramid.

Imię Hermes wywodzi się od słowa herma, które oznacza “stos

kamieni", z kolei Wielką Piramidę zwano Sanktuarium Thota. Słowo pyr,

od którego pochodzą “pyre" i “pyramid" (piramida), w rzeczywistości

znaczy “ogień", natomiast piramidom nadano tę nazwę, dlatego że były

“zrodzone z ognia".

To prowadzi nas do jednego z najbardziej zagadkowych pytań: Jak

zbudowano piramidy? Czy tysiące potężnych bloków uniesiono na dużą

wysokość i osadzono z tak wielką precyzją przy pomocy tysięcy

background image

niewolników nie dysponujących niczym poza sznurami i rampami i

pracujących przez bliżej nie określony okres czasu, jak się powszechnie

sądzi? Oczywiście, że nie. Pochyła rampa biegnąca aż do szczytu Wielkiej

Piramidy nachylona w stosunku 1:10 musiałaby mieć długość około 1500

metrów i trzy razy większą objętość od samej piramidy.

Jak już wcześniej wspomniałem, wysokochroniony (wysokospinowy)

Ogniowy Kamień jest jednoatomowym nad-przewodnikiem. Jest to wielce

egzotyczna materia o przyciąganiu grawitacyjnym mniejszym od zera.

Ostatnie eksperymenty z tym zadziwiającym białym proszkiem złota

dowodzą, że w pewnych warunkach substancja ta waży mniej niż nic (ma

ujemną wagę) i można zniknąć przechodząc do innego wymiaru.

Najbardziej interesującą własnością tego proszku jest jednak to, że może

on “jeździć" na magnetycznym polu ziemskim, tak że kiedy jest w stanie

zerowej grawitacji, może przekazywać swoją nieważkość swojemu

“nosicielowi", a więc wywoływać jego lewitację. Tym nosicielem może

być naczynie laboratoryjne, pojemnik... bądź kamienny blok!

Stare przekazy mówią, że w tajnym schowku Komory Królewskiej

znajdującej się wewnątrz Wielkiej Piramidy budowniczowie umieścili

“instrumenty z żelaza, i broń, która nie rdzewieje, oraz szkło, które daje się

giąć i nie pęka, a także dziwne zaklęcia". Cóż jednak znaleźli pierwsi

odkrywcy po wdarciu się do opieczętowanej komory? Jedyną rzeczą, jaką

tam ujrzeli, była pozbawiona wieka kamienna skrzynia, której dno

pokrywała warstwa tajemniczego proszku. Na pierwszy rzut oka wyglądał

on jak ziarenka szpatu polnego i miki – minerałów z grupy

glinokrzemianów.

background image

W trakcie ostatnich badań białego proszku konwencjonalne metody

analityczne wykryły w nim obecność krzemu i glinu, mimo iż było

wiadomo, że badana próbka składała się w 100 procentach z pierwiastków

należących do grupy platynowców.

Standardowy test laboratoryjny polega na poddaniu próbki przez 15

sekund wyżarzaniu łukiem elektrycznym w temperaturze 5 500 "C. W

przypadku białego proszku kontynuacja wyżarzania poza okres

standardowy ujawniła obecność szlachetnych metali z grupy platynowców,

z których w rzeczywistości składała się ta substancja.

Z powodu ograniczeń konwencjonalnych metod analiz chemicznych

uważa się, że 5 procent suchej masy naszego mózgu stanowi węgiel,

podczas gdy bardziej szczegółowa analiza ujawnia, że są to metale z grupy

platynowców – iryd i rod w stanie wysokospinowym.

Komora Królewska była w rzeczywistości wykonana jako nad-

przewodnik zdolny do przeniesienia faraona w inny wymiar

czasoprzestrzeni. I to właśnie w tym miejscu odbywał się zgodnie z tym,

co podaje Księga umarłych, Obrządek Przejścia faraona.

Klucz do tego obrządku zdefiniowany jest pojedynczą, stożkową

inskrypcją umieszczoną w pobliżu wejścia do Komory. Znaczenie tego

hieroglificznego symbolu – jedynego weryfikowalnego hieroglifu na

całym płaskowyżu w Gizie i jednocześnie dokładnie takiego samego jak

ten, który występuj e w wielu miejscach w świątyni na górze Synaj –

brzmi po prostu “chleb".

W czasie tego wykładu wykroczyliśmy daleko poza granice Biblii, aby

background image

być świadkami alchemicznych i naukowych procesów, które legły u

genezy królów z linii Graala. Ta linia sukcesji, poczynając od Kaina i dalej

poprzez Egipt, króla Dawida aż do Jezusa, była “hodowana" przez

ziemskich dostarczycieli Światłości. Jej sukcesorzy byli prawdziwymi

Synami Bogów, którzy od około 3800 roku p.n.e. byli karmieni

Gwiezdnym Ogniem Anunnaki, a od mniej więcej 2000 roku p.n.e. –

“wysokospinowymi" materiałami zastępczymi. Krótko mówiąc

“hodowano" ich na przywódców ludzkości i byli oni, zarówno fizycznie,

Jak i umysłowo, utrzymywani w stanie “wysokochronionym" (“wysokiej

odporności"): ostatecznym wymiarze brakujących 44 procent – wymiarze

Orbity Światła lub Równiny Sharon.

W ciągu zaledwie 150 ostatnich lat, a właściwie ostatnich 80 lat, z

piasków pustyń wykopano wielkie egipskie, mezopotamskie, syryjskie i

kananejskie biblioteki dokumentów. Te pochodzące z pierwszej ręki z

czasów poprzedzających opisane w Biblii wydarzenia dowody o

dokumentalnym charakterze wyłoniły się w postaci tekstów zapisanych w

kamieniu i glinie, a także na pergaminie i papirusie. Te dziesiątki tysięcy

dokumentów dają świadectwo znacznie bardziej fascynujących historii niż

te, które nam dotąd opowiadano.

Gdyby te dokumenty były dostępne przez cały czas, koncepcja

wybranego narodu czerpiącego korzyści z objawienia pojedynczej istoty

nadprzyrodzonej nigdy by się nie narodziła, a zwłaszcza koncepcja

Jehowy, która oślepia nas już od długiego czasu czyniąc z nas bojowników

wojujących z wyznawcami innej wiary, nigdy by nie nabrała tak

aroganckiego wymiaru.

background image

Wraz z nowymi odkryciami stopniowo staje się jasne, że dopiero teraz

zaczynamy wychodzić z mroku fałszywych, nie znajdujących

potwierdzenia w faktach, przekonań. Mimo to całe wieki prowadzonej pod

przewodnictwem Kościoła indoktrynacji stanowią poważną trudność w

odrzuceniu ograniczających dogmatów, pochodzących ze

skorumpowanych źródeł z trzeciej ręki, na rzecz oświecenia, którego

podstawą są przekazy tych, którzy byli uczestnikami tamtych zdarzeń.

Prawdziwie inspirującym faktem jest to, że krzywa uczenia się wciąż

pnie się do góry. Starożytne mądrości, które wpadają nam w ręce jedna po

drugiej, są wraz z każdym nowym aspektem poznania gotowym do

wypełnienia luki w dawnej wiedzy elementem niczym lodowiec będący

rezultatem nawarstwiania się wiekowych wydarzeń.

Na szczęście świt świadomości mamy już za sobą i chociaż niektórzy

wybiorą spojrzenie wstecz, wielu z wigorem wkroczy w następne

milenium, aby być świadkiem nowego wschodu słońca – ujawnienia

nieograniczonych możliwości i przywrócenia naszego prawdziwego,

uniwersalnego dziedzictwa.

Przypisy:

1. Jehowa lub Jahwe to współczesna rekonstrukcja starożytnego,

niewymawialnego imienia boga Hebrajczyków – transliteracja tzw.

tetragramu, tj. czterech liter hebrajskich YHWH tworzących

niewymawialne i nieprzekazywalne imię Boga – Przyp. tłum

2. W starożytnym Egipcie owalna ramka zakończona z jednej strony

kreską (schematyczny rysunek pierścienia), w piśmie hierograficznym w

kartuszu umieszczano imiona królów egipskich. – Przyp. red

background image

3. W liczbie pojedyncze] Eloah, Bóg Hebrajczyków – Bóg Izraela w

Starym Testamencie. W znaczeniu mnogim używany jest w sensie

“majestaticus pluralis" – dostojna liczba mnoga – cos jak Wasza (nie

Twoja) Wysokość, zarówno do Boga Jedynego, jak l – czasami – w

stosunku do innych bogów, takich jak moabicki bóg Chemos, sydońska

bogini Astarte, również w stosunku do innych dostojnych postaci, takich

jak aniołowie, królowie, sędziowie l Mesjasz – Przyp. tłum.

4. Kabała to ustna tradycja prawa mojżeszowego, która we wczesnym

średniowieczu rozwinęła się w mistyczny system interpretacji Biblii –

Przyp. tłum.

5. Midrasz to komentowanie ksiąg Starego Testamentu zawierające

normy postępowania przekazywane ustnie przez rabinów i uczonych,

spisane w XI wieku – Przyp. tłum.

6. Chodzi o pięcioramienną gwiazdę narysowaną na bazie pięciokąta l

zawierającą wewnątrz pięciokąt. – Przyp. tłum

7. Chodzi o okres czasu, często cały rok, raz na siedem lat, w którym

ktoś, w szczególności nauczyciel uniwersytecki, nie wykonuje swoich

normalnych obowiązków i może sobie podróżować, zająć się studiami itp.,

lecz w dalszym ciągu otrzymuje pensję – Przyp. tłum.

8. Przekład Biblii na łacinę dokonany w latach 382-406 przez św

Hieronima ze Strydonu na zlecenie papieża Damazego I Począwszy od

VII-VIII wieku Wulgala była najczęściej używaną w liturgii Kościoła

zachodnią wersją Biblii W roku 1546 sobór trydencki uznał ją za oficjalny

l autentyczny przekład Biblii obowiązujący w Kościele rzymskokatolickim

background image

Od roku 1979 w liturgii łac. Kościoła rzymskokatolickiego powszechnie

używa się poprawionej wersji Wulgaty zwanej Neowulgatą – Przyp. red.

background image

W KRÓLESTWIE WŁADCÓW PIERŚCIENIA – CZĘŚĆ

PIERWSZA

Minęło dziesięć miesięcy od czasu, gdy byłem tu po raz ostatni, a mimo

to mam wrażenie, jakby to było wczoraj. Kilka miesięcy temu ukończyłem

książkę Genesis of the Grail Kings (Potomkowie Dawida i Jezusa

1

), która

właśnie niedawno ukazała się w Wielkiej Brytanii, gdzie spotkała się z

dużym oddźwiękiem.

Duncan poprosił mnie, abym na początku opowiedział jeszcze raz o

sobie. Otóż działam w wielu organizacjach, zwłaszcza w Kościele

Celtyckim, w którym jestem Wielkim Przeorem na obszar Wielkiej

Brytanii (chodzi o Celtycki Kościół Uświęconej Rodziny Świętego

Kolumby). Jestem również akredytowany w charakterze Prezydenckiego

Attache organizacji o nazwie Europejska Rada Książąt (The European

Council of Princes).

Radę tę założono tuż po wojnie, w roku 1946, a jej cel był całkiem

prosty. (Część funduszy przeznaczonych na jej działalność pochodzi z

Australii, najwięcej jednak z Ameryki). Były to czasy, w których narastał

strach przed wzrostem wpływów prawicowych ugrupowań

ekstremistycznych, jak również przed przejęciem władzy w Europie przez

komunistyczne elementy lewackie. Postanowiono więc stworzyć coś w

rodzaju komitetu, któremu nadano nazwę The International Council of

Government (Międzynarodowa Rada Rządu), który miał śledzić

ekstremalne ugrupowania polityczne. Po powstaniu Europejskiej

Wspólnoty Gospodarczej okazało się, że nie bardzo jest już co śledzić, i

już w latach sześćdziesiątych Rada zaangażowała się w działalność na jej

background image

rzecz. Rada jest zwolennikiem umów handlowych i ogólnej wspólnoty,

aczkolwiek nie zawsze zgadza się z metodami ich wdrażania wewnątrz

Unii Europejskiej.

Mniej więcej dziesięć lat temu Międzynarodowa Rada Rządu zmieniła

nazwę na Europejską Radę Książąt (The European Council of Princes). W

związku z utworzeniem Parlamentu Europejskiego nie można było

utrzymywać czegoś, co nazywało się Radą Rządu. W rzeczywistości Rada

nigdy nie była rządem, a jedynie ciałem doradczym, w którego skład

wchodzili przedstawiciele trzydziestu trzech europejskich domów

panujących. Mogły to być domy faktycznie panujące, odsunięte od władzy,

zdetronizowane – bez względu na swój rzeczywisty status ich

przedstawiciele utworzyli Radę, której głównym zadaniem było czuwanie

nad zgodnością prawa z konstytucjami poszczególnych krajów (wszystkie

kraje europejskie, z wyjątkiem Wielkiej Brytanii, posiadają pisane

konstytucje). Kiedy więc Parlament Europejski postanawia wprowadzić

nowe prawo lub nowe przepisy, Rada Książąt może na przykład

powiedzieć: “Słuchajcie, nie wolno wam tego robić, ponieważ to jest

sprzeczne z paragrafem 7 punkt b konstytucji danego kraju".

Rada Książąt nie jest organem politycznym – ma raczej charakter

społeczny, zaś ja zostałem mianowany jej attache, dlatego że od roku 1992

jej przewodniczącym jest Jego Królewska Wysokość Książę Michael of

Albany, obecny spadkobierca Królewskiego Domu Stuartów, który

zdetronizowano w Wielkiej Brytanii w roku 1688.

Dom Stuartów po przejęciu przewodnictwa w Radzie od Domu

Habsburgów Austriackich związał Radę ze swoją dawną Akademią

background image

Królewską, która ma ściśle naukowy charakter. W XVIII wieku miała

charakter różokrzyżowcowy – ściśle naukowy i alchemiczny. Od czasów

Roberta I Bruce'a, jej kanclerzom nadawano tytuł Księcia Saint Germain.

Tytuł ten ma niewiele wspólnego z rzeczywistym świętym Hermanem

żyjącym w V wieku n.e. (oczywiście są takie związki, ale nie

bezpośrednie) i wiąże się z Królewskim Domem Stuartów we Francji oraz

Pałacem Saint Germain.

Tytuł należny kanclerzowi zmieniono w XVIII wieku na Hrabiego Saint

Germaina, a w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku na Kawalera Saint

Germaina (Chevalier Saint Germain). Mój obecny tytuł brzmi właśnie

Chevalier Saint Germain i wskazuje na źródło mojego szlachectwa. W

odróżnieniu od szlachectwa angielskiego moje ma korzenie frankońsko-

szkockie związane z Królewskim Dworem Stuartów we Francji poprzez

Szlachecką Straż Domową założoną w roku 1692 (i ratyfikowaną w tym

samym roku przez króla Francji Ludwika XIV) w Saint Germain-en-Laye

w pobliżu Paryża.

Będąc poplecznikiem Stuartów nie jestem, jak zapewne zdają sobie

państwo sprawę, wielbicielem Domu Hanowers-kiego

2

, tym niemniej

związałem się z pewną instytucją hanowerską. Założone w połowie XVIII

wieku przez Dom Hanowerski najstarsze towarzystwo antykwaryczne

świata (na mocy statutu brytyjskiego króla Jerzego III) za sprawą swoich

związków zwane jest Towarzystwem Antykwariuszy, które w Szkocji

stanowi filię Historie Scotland (Historyczna Szkocja) będącego jednym z

resortów rządowych. Mimo iż nie jestem zwolennikiem Domu

Hanowerskiego, kilka miesięcy temu dostąpiłem zaszczytu nadania mi

członkostwa Towarzystwa Antykwariuszy Szkocji (Society of Antiquaries

background image

of Scotland) – wygląda więc na to, że dopuszczono mnie nieco do

akademickiego establiszmentu.

To tyle, jeśli chodzi o mnie.

W październiku 1997 roku po raz pierwszy zacząłem publicznie mówić

o sprawach poruszanych w książce Potomkowie Dawida i Jezusa i na

lipcowej konferencji Nexusa omówiłem znaczną część tych zagadnień.

Kiedy skończyłem tę książkę i ukazała się ona drukiem, nadszedł czas, aby

przejść do kolejnych zagadnień w ramach przygotowań do przyszłych

opracowań.

Pisząc Bloodline of the Holty Grail (Krew z krwi Jezusa

3

), planowałem,

że będą to trzy książki dotyczące zagadnienia Graala przedstawiające 6

000 lat mesjanistycznego dziedzictwa, poczynając od czasów Adama,

poprzez króla Dawida i Jezusa, aż do czasów współczesnych. W trakcie

kompilowania tego historycznego rodowodu i fascynujących, związanych

z nim wydarzeń, wpadł mi do głowy pomysł jeszcze jednej książki.

Zrodził się on bardziej ze społecznego zapotrzebowania niż ze

strategicznego planowania i tak się do niego zapaliłem, że w końcu

powstaną cztery książki z tej serii. I dzisiaj, tak naprawdę, będę mówił

raczej o tej czwartej książce (niż kontynuacji Potomków...).

Krew z krwi Jezusa obejmuje okres od czasów Jezusa, to znaczy ostatnie

2 000 lat. Z kolei Potomkowie Dawida i Jezusa udziela odpowiedzi na

najczęściej powtarzane przez czytelników pytanie: “Dlaczego linia krwi

Graala była tak ważna? Dlaczego królewska linia, której spadkobiercą był

Jezus i jego następcy, wywodząca się ze starożytnej Mezopotamii, była tak

wyjątkowa od samego początku?"

background image

Był to temat, który omawialiśmy tu rok temu. Poznaliśmy, w jaki sposób

mesjanistyczna sukcesja władców Graala (lub Królów Smoków) była

alchemicznie poczęta i celowo chowana do roli ziemskich przywódców.

Przyjrzeliśmy się pismom starożytnych Sumerów, które opowiadały o

bogach Anunnaki i ich “komorze tworzenia". Poznaliśmy, jak wielcy

Wulkani tamtych czasów produkowali enigmatyczny Tajemniczy Kamień

Ogniowy (biały proszek monoatomowego złota), którego używano do

karmienia świetlistych ciał (dusz) babilońskich królów i egipskich

faraonów, i jak oszałamiający wpływ miała ta substancja na układ

endokrynologiczny. W końcu prześledziliśmy główną linię dziedziczenia

królewskości (linii, która była genetycznie określona mitochondrialnym

DNA Smoczych Królowych) aż do czasów Mojżesza. Odwiedziliśmy

również odkrytą w roku 1904 na biblijnej górze Horeb świątynię, w której

produkowano monoatomowy kamień ogniowy.

Obecnie przyjrzymy się szerszemu wachlarzowi zagadnień zawartych w

folklorze, legendach i przypowieściach, które wywodzą się z

alchemicznego królestwa Pendragonów. Rozważymy również sprawę

długotrwałych sporów, jakie narosły między linią świętej krwi i

hierarchami Kościoła. Historie te i ich korzenie przedstawiane w bajkach o

wróżkach, kołysankach dla dzieci lub powieściach gotyckich, będą

stanowiły podstawę przyszłej książki zatytułowanej Ring Lords of the

Dragon: Beyond the Portal of the Twilight Realm (Władcy Pierścienia z

rodu Smoka – poza portalem wiodącym do Królestwa Brzasku).

Tak więc, spojrzymy dziś na słowo “oczarowanie" (lub “czar") biorąc

pod uwagę otaczającą je legendę, magię, jak również liczne historyczne

fakty, jako że wielu bohaterów legend ma swoje odpowiedniki w realnej

background image

rzeczywistości, a na koniec naszych rozważań otworzymy szeroko drzwi

do jednego z najbardziej intrygujących i jednocześnie zakazanych

sekretów naszego dziedzictwa.

Otóż historie związane z Graalem, czy to będą opowieści o Kopciuszku,

Robin Hoodzie, Śpiącej Królewnie, czy też hrabim Drakuli, zawierają

osobne tajemnice i czary i, co więcej, mało kto wie, że wszystkie one

wywodzą się ze wspólnej historycznej podstawy, której korzenie tkwią w

kulturze królów Graala. Mimo iż niektóre z tych historii wywodzą się z

bardzo starych podań, większość opowieści w postaci, w jakiej je znamy –

uzyskała swoją postać w czasach Średniowiecza, kiedy to oskarżenia

kierowane przez Kościół pod adresem heretyków spod znaku Graala

osiągnęły swoje apogeum i doprowadziły do utworzenia Świętej

Inkwizycji.

Do najbardziej znanych heterodoksyjnych chrześcijan (heretyków)

należeli w Średniowieczu katarzy, tak zwani “Czyści", z Langwedocji

leżącej na południu Francji. Zgodnie z tradycją smoczych Władców

Pierścienia Ouroborosa

4

odnosili się oni do mesjanistycznej linii krwi jako

do Rasy Elven . Jak później zobaczymy, terminy takie jak “elf, “wróżka",

skrzat i inne im podobne określały różne kasty w ramach sukcesji

królewskiej linii krwi.

Ouroboros (omówiony szczegółowo w Potomkach Dawida i Jezusa) to

symbol określający wszechrzecz, jedność i nieskończoność, przedstawiany

zazwyczaj w postaci węża (zwiniętego w pierścień) z ogonem we własnym

pysku. Jeśli do tego pierścienia z węża dodamy u dołu krzyż, otrzymamy

dobrze nam znany symbol żeńskości – symbol Wenus (jak to widać na

background image

okładce książki Potomkowie Dawida i Jezusa). Jeśli krzyż umieścimy z

kolei nad pierścieniem z węża, otrzymamy męskie jabłko regaliów

królewskich. Umieszczając krzyż w środku pierścienia uzyskujemy

symbol Świętego Graala określany jako Puchar Rosy lub Rosi-crucis.

W języku katarów starej Prowansji elf rodzaju żeńskiego nosił nazwę

albi (elbe lub ylbi). Albi było też nazwą głównego ośrodka katarów w

Langwedocji. Nazwa ta była przejawem szacunku, jakim darzono

dziedziczoną w żeńskiej linii dynastię Graala, jako że katarzy byli

zwolennikami Albi-genscw – linii krwi elfiańskiej, która ciągnęła się

poprzez dawne Królowe Smoka, takie jak Lilith, Miriam, Batszeba i Maria

Magdalena. To właśnie dlatego, kiedy Simon de Montfort i armie papieża

Innocentego III najechali ten region w roku 1209, napaść tę nazwano

krucjatą przeciwko albigensom. W ciągu blisko 35 lat trwania tej kampanii

wyrżnięto dziesiątki tysięcy niewinnych ludzi, tylko dlatego, że byli

zwolennikami oryginalnej koncepcji królewskości Graala stojącej w

opozycji do pseudomonarchii w stylu popieranym przez papieską machinę.

W kategoriach praktycznych kościelna monarchia dominuje od VIII

wieku do dzisiaj, lecz pozostaje niezaprzeczalnym faktem, że w świetle

ścisłych reguł praktyk królewskich wszystkie ustanowione w ten sposób

monarchie były i są nielegalne.

Czym więc jest kościelna monarchia? Jest dokładnie tym, do czego

przywykliśmy. Dotyczy wszystkich monarchów, których królewskość

została potwierdzona w drodze koronacji uświęconej przez Kościół –

przez papieży lub, jak to ma miejsce w Wielkiej Brytanii, arcybiskupa

Canterbury. W przypadku prawdziwej królewskości nie istnieje potrzeba

background image

koronacji, ponieważ w wyniku dziedziczenia płynęła i płynie ona “w

krwi", a ściślej w mitochondrialnym DNA Sangreala.

Dawniej królewskość była sprawą automatyczną, ponieważ była ona

przekazywana w drodze alchemicznej dziedziczności, która nie miała w

praktyce nic wspólnego z rządzeniem kimkolwiek lub gdziekolwiek. Za

sprawą nielegalnego dyktatu monarchie zostały podporządkowane kontroli

Kościoła i magiczne Królestwo Panów Pierścienia zostało zastąpione

przez materialne i terytorialne królestwa papieskich królów.

Można by zapytać, jak do tego mogło dojść. Dlaczego nikt nie ujął się

za prawowitością Świętego Graala? Otóż byli tacy, którzy się ujęli –

katarzy, templariusze, różokrzyżowcy. W rzeczywistości czyniło to wiele

grup o charakterze gnostycznym, bractw, i był to ten rodzaj wsparcia,

który prowadził do okropnych tortur i egzekucji w wykonaniu papieskiej

Świętej Inkwizycji, do polowań na czarownice, które trwały przez wiele

pokoleń.

W średniowieczu Kościół kontrolował już większość europejskich

monarchii (z godnym podziwu wyjątkiem Szkocji, w wyniku czego król

Robert I Bruce i cały naród szkocki zostali ekskomunikowani). Tak więc

Kościół miał bezpośredni wpływ na rządy, parlamenty i instytucje

edukacyjne i sytuacja ta nie zmieniła się do dzisiaj. Często poprzez

sugerowanie, jeśli nie przez bezpośrednie instruowanie, sprawiał, że siły

wojskowe pseudokrólów działały pod jego dyktando.

Kościół posiadł tak wielką finansową, polityczną i wojskową siłę, że

zwolennicy Graala musieli zejść do “podziemia" żyjąc w ciągłej obawie o

życie. Byli traktowani nie tylko jako heretycy, ale i odizolowywani jako

background image

siły nieczyste, jako nekromanci. Ponieważ nie podporządkowywali się

dyktatowi papieża, musieli być satanistami! Wszystkie ich kobiety były

nierządnicami, co nie było nowym wynalazkiem – Kościół

Rzymskokatolicki stworzył tę dogmatyczną klasyfikację już we

wcześniejszych stadiach swojego rozwoju!

Zanim przyjrzymy się pewnym aspektom spuścizny Pierścienia należy

zapoznać się z treścią dokumentu, który umożliwił powstanie kościelnego

hieratyzmu. Z rozmysłem używam słowa “należy", ponieważ

wprowadzenie w życie tego szczególnego dokumentu 1248 lat temu

doprowadziło do wszystkich społecznych krzywd i niesprawiedliwości,

które są udziałem świata chrześcijańskiego. Dokument, o którym mówię,

nosi nazwę “Donacja Konstantyna". Podstawą wszelkich monarchicznych

i rządowych praktyk była i jest od stuleci interpretacja wyrażonych w tym

dokumencie zasad,

lecz jak się o tym przekonamy, ta interpretacja była całkowicie błędna.

Są w naszej obecnej rzeczywistości tacy, którzy zgodnie z

dynastycznymi zasadami Graala mają prawo do tytułu królewskiego, i

wiele dynastii, które w rzeczywistości panowały i panują z niewielkimi lub

bez żadnych do tego uprawnień. Uzyskali swoje pozycje dzięki temu, że

Kościołowi odpowiadało ukoronowanie ich w charakterze swoich

marionetkowych przedstawicieli.

Przemieszczając się zgodnie z biegiem czasu od egipskich faraonów

poprzez dawidowych królów Judei i smoczych królów Scytii docieramy

do Średniowiecza z celtyckimi królestwami Europy i – głównie dla

potrzeb niniejszej historii – z Rybiarskimi Królami w Galii (która później

background image

stała się Francją).

To właśnie z powodu kontynuacji okresu panowania dziedzictwa Graala

w celtyckich królestwach obecna historiografia używa pojęcia “Wieki

Ciemności"

7

, na których temat, jak się nam wmawia, istnieje niewiele

dokumentów. W rzeczywistości istnieje wiele ocalałych dokumentów

dotyczących tego okresu. Ten okres jest “ciemny" tylko dlatego, że

Kościół i cesarscy władcy uznali, iż należy otoczyć go zasłoną i

uniemożliwić jego badanie, usuwając dowody i dokumenty z zasięgu

środowiska naukowców, aby zapewnić dalsze trwanie mitowi mówiącemu,

że wszyscy, którzy nie należeli do rzymskiego establiszmentu, byli

ignorantami i barbarzyńcami.

Jak to szczegółowo opisuję w Krew z krwi Jezusa, Kościół

Rzymskokatolicki (założony przez cesarza Konstantyna Wielkiego w IV

wieku p.n.e.) miał niewiele wspólnego z nazareńskim stylem

chrześcijaństwa, który jest oficjalnie zakazany i nadal wyklęty. Była to

kompletnie nowa hybrydowa forma zdominowanego przez mężczyzn

“chrześcijaństwa" bazująca na narzuconej doktrynie o apostolskiej sukcesji

papieży. Oddzielny nazareński nurt (zwany często Kościołem Celtyckim)

był w opozycji do Kościoła Rzymskokatolickiego, pozostając pod

przywództwem spadkobierców Graala z rodziny Jezusa, którzy byli

kształtowani jako Desposyni, co znaczyło Spadkobiercy Pana.

W tamtych czasach domy wywodzące się z tej linii krwi, domy

Desposynów, utrzymywały linię smoczej królewskości w Europie, zaś

biskupi Kościoła Rzymskokatolickiego starali się podważyć tę tradycję, co

się im ostatecznie udało w VIII wieku n.e., kiedy zdetronizowali

background image

frankońskich Rybiarskich Królów z dynastii Merowingów po ich ponad

trzechsetletnim panowaniu.

Po tym nagłym, podstępnym obaleniu owej dynastii Graala w roku 751

na Zachodzie wprowadzono nowy styl władzy królewskiej – królowanie

nie na podstawie prawa sukcesji, lecz indywidualnego dekretu papieża – i

właśnie to stało się przyczyną powstania opowieści o wróżkach i różnych

legend znanych nam po dzień dzisiejszy. Ten nowy styl papieskiego

królowania był możliwy dzięki zasadom zawartym w tak zwanej “Donacji

Konstantyna", która mimo iż była, jak dziś wiemy, sfałszowana, nie była

dostępna w owym czasie.

Kiedy “Donacja" ujrzała po raz pierwszy światło dzienne w połowie

VIII wieku n.e., miała liczyć sobie już 400 lat i przez cały ten czas od

chwili jej spisania przez cesarza Konstantyna nie była, co jest bardzo

dziwne, przedstawiona publicznie. Była ona rzekomo datowana i

opatrzona jego podpisem. Dokument ten głosił, że papież jest

wybieralnym następcą Chrystusa na Ziemi i zostaje wyposażony w

przywilej “powoływania" królów jako swoich podwładnych. Watykan

zastosował ten przywilej w praktyce dopiero w roku 751 detronizując na

jego mocy panujących od dawna Merowingów, na których miejsce

podstawił dynastię Karolingów wywodzącą się z rodziny, której

członkowie piastowali poprzednio stanowisko mayorów (burmistrzów)

pałacu królewskiego (odpowiadające w przybliżeniu dzisiejszemu

premierowi). Nadano im nazwę Karolingów, a ich jedynym znaczącym

królem był legendarny Charlemagne (Karol Wielki).

W wyniku tego posunięcia charakter monarchii uległ całkowitej zmianie

background image

– ze służenia ludziom i ich ochrony na rządzenie nimi. Tak więc papiescy

królowie stali się bardziej lokalnymi gubernatorami niż patriarchami,

nauczycielami ludzi. Ta zasadnicza zmiana sprawiła, że stosowany od

wieków Kodeks Graala mówiący o służbie szlachetnie urodzonych na

rzecz swojego ludu został odrzucony i europejscy królowie stali się

sługami Kościoła, który od tego momentu był w mocy wynosić ich na

trony i obalać.

Skąd dziś wiadomo, że “Donacja" była oszustwem? Otóż przemawia za

tym wiele przesłanek, z których najbardziej oczywistą jest to, że powołuje

się ona na Nowy Testament w wersji Biblii zwanej popularnie Wulgatą.

Wersja ta została przetłumaczona i opracowana przez świętego Heronima,

który urodził się w roku 347 n.e., czyli jakieś 33 lata po tym, jak cesarz

Konstantyn (który zmarł w roku 337) podpisał rzekomo ten dokument!

Tak więc upłynęło co najmniej pół wieku między domniemanym

spisaniem “Donacji" i ukazaniem się łacińskiej wersji Biblii, która była w

niej cytowana. Poza tym język, którym spisano “Donację", był typowy dla

VIII wieku i w najmniejszym stopniu nie przypominał stylu

obowiązującego w czasach Konstantyna.

Mocno ośmieszającym aferę z “Donacją" był również fakt, że to

fałszerstwo udowodniono już blisko 550 lat temu, w czasach renesansu,

lecz jej przemożna treść, która czyniła z papieża najwyższego duchowego

i świeckiego władcę chrześcijaństwa, przeważyła zarzuty.

Jak podałem w Potomkach Dawida i Jezusa, monarchowie z linii Graala

byli nazywani mesjaszami (namaszczonymi), ponieważ na początku

istnienia Mezopotamii i Egiptu byli namaszczani tłuszczem Messeha

background image

(świętego smoka lub krokodyla). Dlatego między innymi nazywano ich

smokami. Będąc symbolem mądrości, smok był upostaciowieniem

Świętego Ducha, który unosił się według Biblii nad wodami czasu, zaś

Graal był wieczną Krwią Królewską – Sangrealem. Na początku w

starożytnej Mezopotamii nazywano go Gra-a/em

8 –

Świętą Krwią

Królowych Smoka – i mówiło się o nim, że stanowi “nektar najwyższego

dostojeństwa". Starożytni Grecy zwali go ambrozją.

Właśnie stąd pochodzi pojęcie wróżek lub wróżów (w języku

angielskim “fairies") będące pochodną słów “fey" (nieziemski,

nadprzyrodzony) i “fate" (los). W świecie celtyckim o pewnych rodzinach

królewskich (w szczególności Pendragonów lub Head Dragons) mówiło

się, że noszą w sobie krew wróżów (Fairy Blood), inaczej mówiąc krew

nadprzyrodzoną, losu i przeznaczenia, lub że są z linii krwi Graala, zaś Elf

Maidens (Elfowe Panny) Albi-gensów były wyznaczonymi strażniczkami

Ziemi, światła gwiazd i lasów.

Lecz jak to się stało, że historycznie istniejące smoki, wróżki, wróżę i

elfy zostały osłonięte mgiełką nadprzyrodzonej tajemnicy? Dlaczego ich

historie zostały przemieszczone ze świata rzeczywistego w świat

romansów i bajek dla dzieci? Jaki to wszystko ma związek z “Donacją

Konstantyna"?

Aby odpowiedzieć na te pytania, musimy przekroczyć Portal Krainy

Czarów i wstąpić do Królestwa Brzasku Jaśniejących, jako że ich jest

Królestwo Władców Pierścienia.

Trzy pierścienie dla królów elfów pod otwartym niebem,

Siedem dla władców krasnali w ich kamiennych pałacach,

background image

Dziewięć dla śmiertelników, ludzi śmierci podległych,

Jeden dla Władcy Ciemności na czarnym tronie

W Krainie Mordor, gdzie zaległy cienie,

Jeden, by wszystkimi rządzić, Jeden, by wszystkie odnaleźć,

Jeden, by wszystkie zgromadzić i w ciemności związać

W Krainie Mordor, gdzie zaległy cienie.

9

Tak brzmią słowa Gandalfa, czarodzieja, postaci z trylogii Tolkiena

zatytułowanej Władca Pierścieni (The Lord of the Rings), jednej z

najpopularniejszych opowieści wszechczasów. Rywalizacja o posiadanie

Jednego Pierścienia rożni się w rzeczy samej od nie kończących się

poszukiwań Świętego Graala. Chociaż oba te zmagania prowadzone są z

innych punktów widzenia, zarówno jedno, jak i drugie dotyczy

poszukiwania królewskości, jednak w różnych okresach dziejów zabierano

się do tego niewłaściwie, bowiem ci, którzy ich poszukiwali, postrzegali

Pierścień i Graala jako potężne bronie. Stąd (w odnoszących się do nich

opowieściach) pojawiał się wymóg istnienia odpowiednich zabezpieczeń

chroniących dostęp do Graala. Podobnie kluczową sprawą było

utrzymanie Jednego Pierścienia z dala od złego Saurona z Mordom, który

utracił ostatecznie swoją moc, gdy Pierścień został zniszczony w ogniu

Góry Przeznaczenia.

Jest jednak zasadnicza różnica między tolkienowskim Jednym

Pierścieniem, który jest opisany jako ciemny i tworzący podziały, a

Złotym Pierścieniem romansu Graala, który jest pierścieniem miłości i

oświecenia. Symbolem tego ostatniego był pierścień rycerzy zakutych w

stal siedzących przy Okrągłym Stole – pierścień, który został przerwany

(co doprowadziło kraj do chaosu i upadku), kiedy Artur porzucił Celtycki

background image

Kodeks na rzecz rzymskich racji (co późniejsza, schrystianizowana wersja

tej historii, wyjaśnia zdradą Ginew-ry z Lancelotem).

Czasami mówi się, że wielki geniusz XIX wieku, kompozytor Ryszard

Wagner, traktował historię-sagę o Pierścieniu jako jedną z wersji

dotyczących poszukiwań Graala. Cokolwiek by o tym nie sądzić, to z

pewnością twierdzenie odwrotne jest prawdziwe. Według niego popularne

legendy o Świętym Graalu stanowiły stylizowane przetworzenie bardziej

tradycyjnych poszukiwań Pierścienia.

Zarówno Ryszard Wagner jak i Alfred, lord Tennyson

10

rozumieli (co

znajduje swoje odzwierciedlenie w ich twórczości dotyczącej czasów

arturiańskich), że poszukiwania Graala stanowią duchowy aspekt

poszukiwań Pierścienia i że w gruncie rzeczy są one do siebie podobne,

jeśli nie takie same. Zdawali sobie również sprawę, że zarówno Pierścień,

jak i Graal mogą być przyczyną katastrofy, choć z różnych powodów.

Mocy Pierścienia należało przeciwstawić się, bowiem w przeciwnym

przypadku uzależniał on swojego właściciela, z kolei moc Graala

powodowała odwet, zemstę, jeśli była błędnie użyta. W każdym

przypadku płynący z tego morał jest taki sam i brzmi następująco: moc jest

samoniszcząca, kiedy dochodzi się do niej poprzez zaprzedanie własnej

duszy. Inaczej mówiąc Pierścień Ouroborosa może stanowić aureolę

korony, ale równie dobrze może zamienić się w pętlę.

Fanatyczna obsesja Adolfa Hitlera na punkcie szukania relikwii zamku

Graala jest doskonałym przykładem tego poronionego poglądu na potęgę.

W trakcie tych poszukiwań Hitler zdobył starożytną lancę (o której

mówiono, że była używana przez Karola Wielkiego), twierdząc, że była

background image

ona własnością Longinusa, który przekłuł nią bok Jezusa wiszącego na

krzyżu. Była więc ona, jak twierdził, czczoną w tradycji Graala świętą

Włócznią Przeznaczenia. Mając ją, Hitler uważał, że jego imperium będzie

tak potężne, jak imperium Karola Wielkiego. Lecz legenda mówi również,

że po wielu wspaniałych zwycięstwach został on (Karol Wielki) skazany

na przegraną, w chwili gdy utracił swoją magiczną broń. Podobnie

potoczyły się wypadki po 30 kwietnia 1945 roku, kiedy to dowodzona

przez generała Pattona VII Armia Stanów Zjednoczonych przejęła lancę z

Zamku Nuremberg – Adolf Hitler pogodził się wówczas z przegraną i

(najwidoczniej) zastrzelił się.

Bez względu na to, czy pojęcie Pierścienia i Graala odnosiło się do

faktów, czy fantazji, miało tę własność, że pobudzało nadzieję na

przywrócenie społecznego porządku i naturalnego środowiska.

Graalowskie relikwie (Miecz, Kielich, Ouroboros i Włócznia) byty

tradycyjnie traktowano jako narzędzia książęcej służby, ale kiedy używano

ich jako broni, zawsze obracały się przeciwko swojemu użytkownikowi i

niszczyły go. Relikwie te są reprezentowane w czterech głównych

arkanach taro-ta w postaci Mieczy, Pucharów, Pentagramów (Monet) i

Różdżek, po czym przekształciły się w znane nam dzisiaj piki (łopatki),

kiery (serca), kara (romby) i trefle (pałki).

Przez większą część obecnego tysiąclecia żadnej innej organizacji nie

udało się równie błędnie i z większym skutkiem wykorzystać symbolu

Kielicha Graala, niż Kościołowi. Będąc emblematem królewskiej krwi w

łonie Królowej Smoka, Rosi-crucis (kielich wina sakramentu Graala) od

najwcześniejszego okresu był prerogatywą Albi-gensów. Kościół od

dawna błędnie interpretuje ten aspekt ceremonii uświęcenia, który w jego

background image

wydaniu stał się potężnym narzędziem-bronią eucharystii,

prawdopodobnie po to, aby związać swoich wyznawców w jedno z

kościelnym dogmatem. Wraz z upływem czasu ta szczególna moc

wyraźnie jednak maleje, podobnie jak maleją kongregacje w poszukiwaniu

większych prawd i bardziej rzeczowego oświecenia pochodzącego z

uprawnionych do nauczania źródeł.

W szekspirowskim Śnie nocy letniej (Midsummer Night's Dream)

królową wróżek jest Tytania, której imię jest symbolem przedolimpijskiej

rasy tytanów. Konkretnie jest ona Księżycową Boginią Dianą. Natomiast

występujący tam król, Oberon, ma pochodzenie historyczne i został

zainspirowany postacią przodka kolegi Szekspira, Edwarda de Vere, XVII

Hrabiego Oksfordu. Był on członkiem-założycielem szesnastowiecznego

elżbietańskiego Syndykatu Dworu Poezji i Magii, wspólnie z Francisem

Baconem, Johnem Dee, Edmundem Spenserem i innymi różokrzyżowcami

z “podziemnego nurtu", z których inicjatywy i przy których pomocy

powstało wiele dzieł Szekspira.

Edward de Vere był wówczas lordem kanclerzem Anglii, podobnie jak to

miało miejsce w wielu generacjach jego przodków łącznie z Albreyem,

dwunastowiecznym Księciem Anjou i Guisnes, którego tytularna nazwa

brzmiała Albe-Righ, co znaczyło Król Elfów. Syndykat doskonale zdawał

sobie sprawę, mimo lojalności wobec królowej Elżbiety I, że Tudorzy nie

mieli żadnych praw do angielskiego tronu i zagarnęli go siłą od

poprzedzającej ich dynastii Plantagenetów.

Pomijając to, sami Plantageneci byli młodszym odgałęzieniem Domu

Anjou, którego starszą linią był Dom Vere. W roku 1861 znany królewski

background image

historyk, baron Thomas Babington Macaulay opisał dom Vere jako

“najdłuższą i najznakomitszą linię szlachecką, jaką Anglia kiedykolwiek

oglądała". Wywodzili się oni zarówno od Piktów, jak i Merowin-gów,

pochodząc bezpośrednio od starożytnego Domu Graala Scytii. Była to

prawdziwa linia rasy Elfów i właśnie dlatego Oberon (wariant imienia

Aubrey / Albrey, historyczny król Elfów) stał się szekspirowskim królem

Wróżek / Wróżów. Taka była wymowa całej różokrzyźańskiej symboliki,

bez względu na to, gdzie ją przedstawiano, w opowiadaniach, dziełach

artystów, znakach wodnych czy tarocie.

Nieco wcześniej, w roku 1408, przodek Edwarda de Vere, Richard (XI

baron Oksfordu), został mianowany w zamku Windsor przez króla

Henryka IV Kawalerem Orderu Podwiązki. W tym samym czasie

nominację otrzymał król Węgier Sigismund (Zygmunt), który wskrzesił

starożytny egipski Zakon Smoka, w którym Richard de Vere dzierżył

dziedziczny tytuł Lorda Draconisa (Pana Smoków).

Dziecięce bajki, które wyłoniły się z “podziemnego nurtu", były

historiami o utraconych narzeczonych i królach uzurpatorach

wynikającymi z podporządkowania sobie przez Kościół Rzymskokatolicki

królewskiej linii krwi Graala, a w późniejszych czasach także przez

purytanów i protestantów. Katolicy mieli swojego dominikańskiego

Wielkiego Inkwizytora, Tomasa de Torquemadę, a purytanie Mathew

Hopkinsa, Generalnego Poszukiwacza Wiedźm. W obu przypadkach

ulubionymi sposobami egzekucji było wieszanie, topienie lub palenie na

stosie, zaś najczęściej stosowanym rozkazem było: “Zbić wszystkich –

Bóg będzie wiedział swoje!"

background image

Koncept opowieści o wróżkach był skierowany głównie na historie

dotyczące tych właśnie oskarżeń, był to alegoryczny przekaz kłopotliwego

położenia prawdziwie królewskiej rodziny – Władców Pierścienia

Sangreala, których wróżki, wróżę i elfy (po wymanewrowaniu ze

śmiertelnego planu ortodoksji i status quo) zostali skazani na egzystencję

w zaświatach.

Były to opowieści o Księciach Graala zamienionych w żaby, o

Księciach Łabędzia, którzy wędrowali po pustkowiach, i o Księżniczkach

Smoka zamkniętych w wieżach lub uśpionych na setki lat. W wyniku

oskarżeń panny Elfów były kłute szpilami, karmione zatrutymi jabłkami

lub skazywane na służbę, podczas gdy ich obrońcy przepływali wielkie

jeziora, przedzierali się przez gąszcze i wdrapywali na potężne wieże, aby

zabezpieczyć i ochronić przekazywaną w linii żeńskiej spuściznę Albi-

gensów. Chodzi tu o takie opowieści, jak Śpiąca Królewna, Kopciuszek,

Królewna Śnieżka i Roszpunka.

We wszystkich przypadkach myśl przewodnia jest taka sama, zawsze

chodzi o księżniczkę krwi trzymaną (przy pomocy narkotyzowania,

uwięzienia lub innej formy ograniczenia wolności) poza zasięgiem księcia

Graala, który musi odnaleźć ją i uwolnić w celu zachowania linii krwi. W

większości tych opowieści “Kościół-Matka" jest przedstawiany w postaci

wrogiej macochy, złej wiedźmy lub innych zazdrosnych kobiet starających

się do tego nie dopuścić. Historie te zawsze przypominają Utraconą

Narzeczoną Króla ze starotestamentowej Pieśni nad Pieśniami. Ich treść

odzwierciedla również rozpaczliwą sytuację Marii Magdaleny, panny

młodej Jezusa, której królewskie pochodzenie i spuścizna w linii żeńskiej

zostały starannie zniszczone przez katolickich biskupów.

background image

Interesującym aspektem wielu klasycznych bajek jest to, że są one

bardzo stare. Jako przykład weźmy Kopciuszka. Gdyby zapytać o jej

autora, wielu ludzi odpowiedziałoby, że są nim bracia Grimm, a inni, że

Karol Perrault. Jednak to nie oni stworzyli te bajki, mimo iż tak się

powszechnie uważa. Oni je tylko zebrali, zredagowali i zinterpretowali.

Dzieje Kopciuszka sięgają aż do czasów Karolingów – pierwsza znana jej

wersja pochodzi z roku 850. Perrault opublikował swoją dobrze dziś znaną

wersję w roku 1697 we Francji, a Jakub i Wilhelm Grimm stworzyli jej

niemiecką wersję w roku 1812.

Przez lata wielu ludzi wiązało tolkienowskiego czarownika Gandalfa z

Merlinem, a Aragorna z królem Arturem. Jednak – jak to podkreśla sam

Tolkien – Aragorn to bardziej Charlemagne (Karol Wielki).

Wyzwanie, przed którym stanął Karol Wielki, będąc oskarżonym przez

Kościół o utworzenie imperium z różnych skłóconych królestw, nie różniło

się zbytnio od tego, przed którym stanął Aragom, który połączył

podzielone królestwa Środkowej Ziemi. Zaistniała tu jednak znaczna

różnica w praktykach, ponieważ Aragom znacznie bardziej przypominał

Artura za sprawą swojego doradcy czarownika niż Karola Wielkiego,

który takiego doradcy nie miał, jako że Kościół nie wyraziłby zgody na

doradcę spoza swojego grona.

Środowisko Aragorna miało więc bardziej celtycki charakter, z wrogiem

w postaci złego Saurona. Z drugiej strony Karol Wielki był obrońcą

Kościoła Rzymskokatolickiego, którego adwersarzami byli zwolennicy

nielegalnie usuniętego rodu Merowingów, do którego Aragorn osobiście

bardzo by pasował.

background image

Kościołowi bardzo zależało, aby ustanowić wokół osoby Karola

Wielkiego pewien rodzaj uprawnień związanych z Pierścieniem i wywołać

w ten sposób wrażenie, że jest on związany z tradycją Smoka. W tym celu

wymyślono odpowiednią historię mówiącą, że na jego dworze pojawił się

wąż ze złotym pierścieniem w pysku, który był zaczarowany i zmuszał go

do kochania tego, na czyim palcu się znajdował.

W tym momencie warto odnotować, że nowo proponowany

trzyczęściowy serial na podstawie Władcy pierścienia Tolkiena znajduje

się we wczesnym stadium realizacji. Po około osiemnastomiesięcznych

negocjacjach z amerykańską wytwórnią filmową Newline Cinema

dwustusześćdziesięcio-milionowy kontrakt powędrował do

nowozelandzkiego producenta Petera Jacksona.

Niektóre części Nowej Zelandii świetnie pasują do obrazu Środkowej

Ziemi i spodziewamy się, że pierwszy film kręcony na podstawie

pierwszej części trylogii Tolkiena zostanie zakończony w ciągu kilku

najbliższych lat. Po tym filmie zatytułowanym Fellowship ofthe Ring

(polski tytuł tej części trylogii brzmi Wyprawa) zostaną nakręcone dwa

następne The Two Towers (Dwie wieże) i The Retum ofthe King (Powrót

króla).

W filmie ma wystąpić około 60 aktorów i wiele tysięcy statystów, krążą

też pogłoski, że rolę Gandalfa ma zagrać Sean Connery. Biorąc pod

uwagę, że Władca Pierścieni została okrzyknięta “najpopularniejszą

książką stulecia" oraz obsadę złożoną z gwiazd dużego kalibru,

oczekujemy jednego z pierwszych, mamucich kasowych przebojów

nowego tysiąclecia,

background image

Z uwagi na osobisty związek Ryszarda Wagnera z tradycją Pierścienia i

jego słynny cykl oper dotyczących tego tematu, jest chyba słuszne, że

jednym z bardzo obiecujących pretendentów do skomponowania muzyki

do tych filmów jest jego potomek, Adrian Wagner, który prowadzi obecnie

negocjacje w tej sprawie z wytwórnią filmową.

Wieść, że wagnerowska tradycja Graala upostaciowiona w kolejach

losów Lohengrina

11

i Parsifala

12

wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem,

dotarła do mnie po ukazaniu się Krew z krwi Jezusa i bardzo podniosła

mnie na duchu. To właśnie wtedy, równolegle z moją książką, Adrian

Wagner wydał album Duch Święty i Święty Graal, a obecnie

skomponował i wydał jako dzieło towarzyszące mojej ostatniej książce

suitę muzyczną o tym samym tytule Genesis of the Grail Kings

(Narodziny królów z rodu Graala).

Jedną z głównych różnic między tolkienowskim ludem elfów a

milutkimi elfami z bajek dla dzieci jest to, że ci pierwsi są więksi i

potężniejsi od zwykłych śmiertelników. Są oni również wyposażeni w

znacznie większą mądrość, jeżdżą na czarodziejskich koniach i bardzo

przypominają starożytne irlandzkie królewskie plemię Tuatha DeDanann.

Pod tym względem Tolkien był dokładny w swojej ocenie oryginalnych

Władców Pierścienia Albi-gensow, którzy w odległych czasach przed

Chrystusem byli nazywani Panami Sidhe (wymawiać “szii").

Sidhe było transcendentalnym intelektem znanym Druidom pod nazwą

Sieć Mądrości, zaś słowo “druid" (druidhe) było pochodzenia celtyckiego i

znaczyło “witch" (czarownica), które było anglojęzyczną formą

saksońskiego czasownika wicca

13

oznaczającego “giąć" lub “wydzielać",

background image

jak to ma miejsce w przypadku “willow" (wierzby) i “wicker" (łozy).

Tuatha De Danann (Smoczy Władcy Anu) byli panami

transcendentalnego Sidhe i byli traktowani jako “fates" (parki, władcy

losu) lub “fairies" (wróżki, wróżę). Przed osiedleniem się w Irlandii (od

około 800 roku p.n.e.) byli obok wczesnych królów Egiptu

najszlachetniejszą rasą świata, Czarnomorskimi Książętami Scytii

(obecnie Ukraina). Podobnie jak faraonowie z oryginalnych dynastii

wywodzili swoje pochodzenie od wielkich Pendragonów Mezopotamii i to

ich odroślami były królewska linia irlandzkich Bruithnighów i Pik-tów

szkockiej Kaledonii. W Walii założyli królewski dom Gwyneddów, a w

położonej na południowym zachodzie Anglii Komwalii, byli świętą

szlachtą znaną pod nazwą Pict-sidhe, skąd wziął się termin “pixie"

(skrzat).

Tak więc znaleźliśmy wiele opisowych słów tworzących jądro

popularnych ludowych opowieści wywodzących się z jednego szczepu

oryginalnej krwi królewskiej, znanego jako Sangreal, Albi-gens lub

Władcy Pierścienia (Ring Lords). Stało się tak, ponieważ mamy w tej

szlachetnej rasie “elves" (elfy), “fairies" (wróżki) i “pixies" (skrzaty),

które wcale nie są małymi złudnymi stworzeniami, ale znaczącymi

królami i królowymi z sukcesji Smoka.

Jednym z najważniejszych słów scytyjskich było uper, które znaczyło

“ponad" lub “powyżej" i którego wciąż używamy we współczesnym

jeżyku angielskim między innymi w takich określeniach jak

“superintendent" (kierownik, inspektor) lub “supervisor" (kierownik,

opiekun, promotor). W formie tytularnej scytyjski Uper był nadzorcą lub

background image

suwerenem, inaczej mówiąc Pendragonem. Później, w rejonach obecnych

Węgier i Rumunii, słowo to uzyskało postać Oupire (Nadprzyrodzeni).

Do momentu popełnienia w średniowieczu przez Kościół

Rzymskokatolicki fałszerstw nie było nic złowróżbnego lub

nadprzyrodzonego w znaczeniu słowa Oupire. Zmieniło się to, kiedy

nastały czasy polowań na czarownice, ponieważ kapłańscy / królewscy

Oupire byli w oczach Rzymu odpowiednikami Czarowników-Druidów.

Zostali zatem czarnoksiężnikami, zaś definicja słowa Sidhe (Sieć

Mądrości) nabrała nowego znaczenia – “Sieć Niesamowitości".

Poza celtyckimi regionami Brytanii tradycyjni Oupire występowali

jeszcze na Bałkanach, w rejonie Karpat – w czasach starożytnych

zdominowali obszary od Transylwanii do Morza Czarnego. Byli więc

spokrewnieni nie tylko z czarownicami, ale również z Cyganami. Biskupi

Kościoła i inkwizytorzy podejrzewali, że byli oni niepodzielnymi

władcami Elfanii – królestwa brzasku, czarodziejskiego złota, magicznych

źródeł i przestrzegania tradycji zielonych kniei, które były znienawidzone

przez Kościół. Mówiło się o nich, że byli błąkającymi się nocą ludźmi,

którzy zadawali się ze złymi duchami. Na tym właśnie etapie powstało

nowe słowo chrześcijańskiej Europy będące bezpośrednim

wykoślawieniem Oupire, które brzmiało vampire (wampir).

W dodatku do wampirów w słowniku inkwizycyjnym pojawiła się

wkrótce kolejna klasyfikacja, kiedy to Czarni Bracia Dominikanie i Szarzy

Bracia Franciszkanie utworzyli swoje listy niepożądanych na tym świecie.

Wykroczyli oni teraz znacznie poza domenę zwykłych heretyków i pogan i

równolegle do sfabrykowanego mitu o wampirach wyczarowali kolejną

background image

postać – wilkołaka.

Nagle okazało się, że nie ma końca niesamowitym stworom, które

zaludniały drogi i lasy w poszukiwaniu niewinnych, niczego nie

spodziewających się ofiar. Artyzm (perfidia) tego rodzaju działania

polegała na tym, że przerażeni ludzie oddawali się pod opiekę Kościoła

jako jedynego, który może doprowadzić ich do zbawienia. Wampirów i

wilkołaków nie dawało się zabić prostymi metodami. Nawet Bóg nie

wchodził w rachubę, jako że jedynie Jezus Chrystus (zbawiciel ludzkości)

mógł pokonać swoją mocą te diaboliczne potwory. Przedstawiano je pod

postaciami diabłów, demonów i emisariuszy Szatana, którzy musieli być

traktowani egzorcyzmami i zniszczeni przez zakonników i księży. W ten

sposób Kościół otworzył nowy interes z kompletnie nowym asortymentem

przerażających opowieści ludowych, których celem było przeciwstawienie

się legendom o poszukiwaniu Graala i ezoterycznym arcydziełom sztuki

“podziemnego nurtu".

Z jednej strony mieliśmy opowieści Albigensów o Łabędzich

Książętach, Królowych Smoka i Pannach Elfowych stanowiących

odzwierciedlenie tradycji zapomnianej linii krwi Utraconej Narzeczonej, w

których rycerze i szlachetni kawalerowie zwalczali wszelkie przeciwności

stojące na drodze wiodącej do zachowania uświęconego dziedzictwa

Świętego Graala. W historiach tych występowali czarownicy ze szkoły

Druidów i mądrzy pustelnicy, którzy wskazywali kierunek rycerzom w ich

podróżach i misjach. Nigdy jednak nie zdarzyło się, aby ksiądz lub biskup

ruszyli z pomocą damie będącej w potrzebie, jako że Kościół był w

rzeczywistości ich przeciwnikiem.

background image

Przypisy:

1. Laurence Gardner, Genesis of the Grad Kings The Pendragon Legacy

of Adam And Eve (Potomkowie Dawida i Jezusa – rodowód królów

Świętego Graala), przekład Grażyna Gasparska, Wydawnictwo Amber,

Warszawa, 1999. – Przyp. red.

2. Dom Hanowerski, inaczej dynastia Hanowerska, to brytyjska dynastia

królewska niemieckiego pochodzenia wywodząca się od Jerzego-Ludwika,

elektora Hanoweru, który zasiadł na tronie brytyjskim w roku 1714 jako

Jerzy I. Ostatnim władcą z tej dynastii była Królowa Wiktoria (1937-

1901). Kolejna dynastia brytyjska to Saxe-Coburg-Gotha, która w roku

1917 zmieniła nazwę na House of Wmdsor. Nazwa dynastii pochodzi od

nazwiska małżonka królowej Wiktom, księcia Alberta, również

pochodzenia niemieckiego, wywodzącego się z niemieckiej dynastii Saxe-

Coburg-Gotha (oryginalna nazwa niemiecka Sach-sen-Coburg-Gotha lub

Sachsen-Coburg und Gotha). W wyniku antyniemieckich nastrojów w

czasie I wojny światowe] Jerzy V ogłosił w roku 1917, ze wszyscy

następcy królowe] Wiktom w linii męskiej, którzy są obywatelami

brytyjskimi, przyjmą nazwisko “Windsor". Dzieci obecnej królowe]

Elżbiety II w normalnych warunkach nosiłyby nazwisko Mountbatten

(zangielszczone z “Battenberg"), jednak w roku 1952 ogłosiła ona, ze je]

następcy będą nosili nazwisko “Windsor". Decyzja ta została

zmodyfikowana w roku 19601 głosi, ze potomstwo wszystkich, z

wyjątkiem noszących tytuły książąt, księżniczek oraz “ich królewskich

wysokości", będzie nosiło nazwisko Mountbatten-Windsor, zaś dodatek

Mountbatten to zangielszczona forma nazwiska Battenberg, hrabiowskiego

rodu niemieckiego wymarłego około roku 1314, z siedzibą w zamku

background image

Kellerburg w pobliżu Battenberg w Hesji. Tytuł ten został przywrócony w

roku 1851, kiedy Aleksander (1823-1888), młodszy syn Ludwika II,

Wielki Książe Hesji, zawarł morganatycz-ny związek małżeński z polską

hrabiną Julią Teresą von Hauke, która otrzymała tytuł hrabiny Battenberg

W roku 1858 hrabina i jej dzieci zostali uhonorowani tytułami książąt i

księżniczek Battenberg. W roku 1917 najstarszy syn z tego związku,

Ludwik Aleksander (1854-1921), który dosłużył się stopnia admiralskiego

w marynarce brytyjskie], uzyskał tytuł markiza Milford Haven Na żądanie

króla Jerzego V, wszyscy członkowie te] rodziny mieszkający w Anglii

zrzekli się w roku 1917 niemieckiego tytułu księcia Battenberg i przyjęli

jego anglojęzyczną formę Mountbatten Milford Haven był ojcem księżne]

Alicji (1885-1969), która wyszła za greckiego księcia Andrze]a (1882-

1944), a ich jedyny syn, książę Filip (ur. 1921) przyjął nazwisko

Mountbatten i otrzymał tytuł księcia Edynburga, kiedy to w roku 1947

poślubił księżniczkę Elżbietę (obecną królową Elżbietę II) i uzyskał

obywatelstwo brytyjskie. – Przyp. tłum.

3. Laurence Gardner, Bloodime ofthe Holy Grali (Krew z krwi Jezusa –

Święty Graal i tajemnica potomków Jezusa), przekład Paweł Korombel,

Wydawnictwo Da Capo, Warszawa, 1998 – Przyp. red.

4 Ouroboros to staroegipski i grecki symbol przedstawiający węża z

ogonem w pysku, węża bez przerwy pożerającego samego siebie l

odradzającego się z siebie Jako symbol gnostyków i alchemików,

ouroboros wyraża jedność duchową i fizyczną wszechrzeczy, która nigdy

me zaniknie i będzie trwać w nieskończoność w formie ciągłej destrukcji i

odradzania się. – Przyp. tłum

background image

5. Elven to przymiotnik pochodny od słowa “elf" – Przyp. tłum.

6. “Wróżka" w języku angielskim to – w przeciwieństwie do naszych

wyobrażeń związanych z tym terminem – zwykle małe stworzenie o

ludzkiej postaci, które cechuje chytrość, skłonność do psot i posiadanie

nadprzyrodzonych mocy. – Przyp. tłum.

7. Wieki Ciemności to wczesne średniowiecze w historii

zachodnioeuropejskie) trwające w latach 476-800, kiedy me było cesarza

na zachodzie, lub traktując ten okres bardziej ogólnie – okres między

rokiem 500 i 1000, który charakteryzuje się częstymi konfliktami i

zamkiem miast. Obecnie termin ten jest używany przez historyków rzadko

ze względu na konotację, jaką zawiera ta nazwa. Tym niemniej używa się

go czasami, zakładając, ze ta nazwa wynika me tyle z braku materiałów o

tamtych czasach, co z faktu, ze był to okres intelektualnej ciemnoty i

barbarzyństwa. – Przyp. tłum na podstawie Encyclopaedia Britannica

8. Obecnie anglojęzyczna pisownia tego słowa brzmi “Grali", podczas

gdy w języku polskim, jak widać, jest zgodna z brzmieniem oryginalnym.

– Przyp. thim.

9. J.R.R. Tolkien, Wladca pierścieni (The Lord ofthe Rings), przekład

Maria Skibmewska, przekład wierszy Włodzimierz Lewik, Czytelnik,

Warszawa, 1981.

10. Alfred Tennyson, Pierwszy Baron Tennyson znany jako Alfred, Lord

Tennyson (1809-1892). Brytyjski poeta, którego twórczość odzwierciedla

wiktoriańską romantykę i estetykę W roku 1850 za swoje poezje otrzymał

nagrodę. W roku 1859 wydał Sielanki króla (Idylis of the King)

background image

stanowiące cykl 12 połączonych ze sobą poematów na kanwie legendy o

królu Arturze, jego miłości

do Gmewry i ostatecznie upadku jego królestwa Poematy opisują

głównie proces wkraczania zła do Camelotu z powodu cudzołożnej

miłości między Ginewrą i Lancelotem – Przyp. tłum

11. Lohengrm to Rycerz Łabędzia, bohater niemieckiej wersji legendy,

znane] dobrze od czasów średniowiecza w Europie Widać w niej wyraźne

związki z północnoeuropejską legendą o siedmiu łabędziach, jednak je)

faktyczne pochodzenie nie jest znane. Historia dotyczy tajemniczego

rycerza, który przybywa łodzią ciągniętą przez łabędzie, aby pomoc

szlachetnej pani w niebezpieczeństwie Poślubiają, ale me pozwala pytać o

swoje pochodzenie. Po pewnym czasie zapomina ona o swoim

przyrzeczeniu, a on opuszcza ją i nigdy me powraca – Przyp. tłum.

12. Percewal to bohater arturianskiego romansu charakteryzujący się

wręcz dziecinną niewinnością, która chrom go przed pokusami świata i

stawia na boku w stosunku do pozostałych Rycerzy Okrągłego Stołu W

poemacie Perceval, or Le Conte du Graal (Percewal z Walii) Chretiena de

Troyesa Percewal odwiedza zamek zranionego Króla Rybiarza, gdzie

ogląda tajemnicze naczynie (Graala), ale ponieważ jest strofowany za

zadawanie zbyt wielu pytań, zapomina zadać pytanie, które uzdrowiłoby

króla. Historia duchowego rozwoju Parsifala od naiwnego rycerzyka do

obrońcy Graala swoją ostateczną formę uzyskała w trzynastowieczne)

opowiesci-poemacie epickim Wolframa von Eschenbacha Parzi-val, na

podstawie którego Ryszard Wagner napisał swoją ostatnią operę Parsifal

(1882). – Przyp tłum.

background image

13. Wicca to pogańska religia tkwiąca korzeniami w

przedchrześcijańskiej zachodniej Europie, która przezywa okres

odrodzenia w XX wieku, głównie w USA i Wielkie) Brytanii

background image

W KRÓLESTWIE WŁADCÓW PIERŚCIENIA – CZĘŚĆ DRUGA

To, co zrobili biskupi na soborze w Trydencie w roku 1545 w

północnych Włoszech, było formalnym wyklęciem proroctw Merlina, w

następstwie którego z publicznie dostępnych materiałów usunięto wszelkie

dotyczące go dane. W celu przechylenia wagi na rzecz Kościoła stworzono

nawet nowy gatunek literacki, który znamy dziś pod nazwą romansu

gotyckiego.

Przesłanką kryjącą się za tymi historiami nie było ocalenie ofiar, ale

raczej zniszczenie wrogów ukartowanego “chrześcijaństwa" – za pomocą

krucyfiksu i ton święconej wody będących podstawową bronią w

ponurych zmaganiach ze złowrogimi “siłami zła".

Po pewnym czasie ruch chrześcijański wpadł na genialny pomysł

ustanowienia własnego konkurenta Merlina, który nie był czarownikiem,

ale kanonizowanym biskupem wczesnego Kościoła. Wybór, jakiego

dokonano, był nadzwyczaj dziwny!

W roku 325 n.e. jednym z uczestników soboru nicejskiego zwołanego za

czasów cesarza Konstantyna był biskup Myry, Mikołaj. Na soborze tym

biskupi debatowali na temat natury Świętej Trójcy i tego, że Jezus nie był

jedynie synem Boga, ale jego inkamacją. To nowe podejście nie podobało

się sędziwemu biskupowi Aleksandrii, Ariuszowi, który postanowił

wyrazić w tej kwestii swoje zdanie. Kiedy wstał, aby przemówić, biskup

Myry, Mikołaj, z miejsca uderzył go w twarz.

To zdarzenie od razu skierowało dyskusję na właściwe tory, w efekcie

czego krewki dyskutant został nagrodzony za swoją postawę, stając się

background image

wkrótce Świętym Mikołajem (Saint Nicholas). To tytularne imię zostało w

części Europy zniekształcone i uzyskało brzmienie Sinterklaas lub

Sintniklaus, zaś w krajach anglojęzycznych uzyskało w końcu swoją

obecną postać “Santa Ciaus" (“Święty Mikołaj"). W ramach strategicznej

propagandy jest on lansowany obecnie w postaci przynoszącego dzieciom

prezenty “Father Christmasa"

1

– jakże odległego w swojej naturze od

swojego historycznego pierwowzoru, zapalczywego biskupa.

W ramach Kościoła Celtyckiego z okresu wczesnego średniowiecza (w

czasach kiedy Merlin i Taliesin

2

przedstawiali swoje widzenia królom)

działali wpływowi adepci starych mądrości, opaci i tak zwani Clid lub

Culdees

3

, tacy jak święty Dawid, święty Patryk i święty Kolumba

4

, których

Kościół Rzymskokatolicki potępił jeszcze za ich życia za rzekome

szarlataństwo i pogańskie obyczaje. Hierarchia kościelna przez długi czas

traktowała ich jako nekromantów i czarowników i dopiero w ostatnim

okresie zmieniła wobec nich zdanie. Chociaż proroctwa Merlina zostały

ostatecznie potępione przez sobór trydencki, nauki Dawida, Patryka i

Kolumby tak mocno zakorzeniły się wśród ludzi, że Kościół był zmuszony

zastosować wobec nich trochę inną strategię.

Tysiąc lat po śmierci tych druidycznych mędrców Watykan wprowadził

ich do panteonu ortodoksyjnych świętych, chcąc w ten sposób ukryć ich

prawdziwy, celtycki charakter. Kilka lat temu Poczta Brytyjska i Kościół

Anglikański połączyły swoje siły w promowaniu łagodnego św. Kolumby

obok jego zgorzkniałego katolickiego konkurenta, św. Augustyna z

Rzymu, który przybył do Anglii zaraz po śmierci św. Kolumby w roku 597

n.e. z papieskim poleceniem zniszczenia kierującego się jego naukami

ruchu. Nie bacząc na prawdę historyczną, jubileuszowe znaczki pocztowe

background image

i odpowiednie materiały propagandowe z roku 1997 przedstawiają tych

przeciwników jako niemal braci w walce o wspólną sprawę, co dowodzi,

że w kościele do dzisiaj trwa proces kreowania mitów.

Pojęcie wilkołaków

5

, o których mówiono, że pokazują się w pełni

księżyca, pochodzi prawdopodobne z okresu istnienia kasty druidów

zwanych “Wood Lords" (“Panowie Lasu"), których nazywano “Wereami"

lub “Wallanami". Ich zwierzęcym symbolem, totemem, był wilk, tak jak w

przypadku innych plemion na przykład niedźwiedź lub koń. Totemy te

były prekursorami znaków heraldycznych, przy pomocy których

rozpoznawano poszczególne rody. Często zawierały one symbole zwierząt,

roślin i innych rzeczy, które umieszczano na proporcach.

Jak wiadomo z historycznych źródeł Wallanowie osiągnęli wielkie

wpływy i stali się założycielami wielkich królewskich dynastii irlandzkich,

walijskich i angielskich. Wielki Cadwallan Walijski

6

pochodził właśnie z

tego rodu Druidów, jak również król Casswallan, nieustraszony syn Beli

Mawra, największego ze wszystkich Panów Lasu z około 100 roku p.n.e.

Inne totemy były, oczywiście, wyobrażeniami różnych bogów i boginek

i, co ważne podkreślenia, jeden z nich przetrwał przez stulecia od

początków kultury Panów Lasu i wciąż utrzymuje swoją dominującą

pozycję wśród brytyjskich symboli.

Pierwotni Wallanowie żyli w Mezopotamii około 3 800 lat temu, czyli

około roku 1800 p.n.e. Nazywano ich wówczas Yulannu, co znaczyło, po

prostu, Panowie Lasu. To właśnie z ich kultury wywodzi się tradycja Yule

7

,

która przeszła tryumfalnie przez Europę i zawędrowała aż do

Skandynawii.

background image

Boginią Yulannu była Barat An-na (Wielka Matka Ogniowego

Kamienia). Sumerowie nazywali ją Antu. Była żoną króla Anu i matką

Enkiego. W późniejszych czasach była identyfikowana z Dianą z Efezu

(Diana Dziewięciu Ogni). Kult Barat An-ny rozprzestrzenił się poprzez

Syrię do Feni-cji, gdzie jej wyobrażenie zaczęto przedstawiać na

monetach. W tej wersji siedziała na brzegu morza z zapaloną pochodnią i

okrągłą tarczą z symbolem krzyża różo-krzyżowców u boku.

Wraz z druidami Wallanami na Wyspy Brytyjskie trafiła kultura Barat

An-ny, gdzie z czasem jej imię zmieniło brzmienie na Bratanna. Jej kult

był tu tak wielki, że stała się wielką boginią plemienną, która mimo stuleci

chrześcijaństwa przetrwała do dzisiaj. Jej wizerunek na monetach niewiele

się zmienił, z wyjątkiem tego, że zamiast pochodni jest teraz na nich

latarnia morska, a zamiast krzyża różokrzyżowców Union Jack (flaga

brytyjska, na której wyobrażone są trzy krzyże w kolorach białym,

niebieskim i czerwonym). Mimo upływu wieków jest ona nadal Boginią

Matką lądu. Panią Ogniowego Kamienia – Brytanią.

Wcześniej wymieniłem króla Casswallana, który panował w Brytanii w

mniej więcej tych samych czasach co Herod Wielki w Juei. Będąc synem

wielkiego Beli Mawra, był nie tylko Panem Lasu, ale również Panem

Pierścienia Cassi, czyli Cassi-Wallanem lub Casswallanem.

Rody Cassi również pochodzą z Mezopotamii. Wcześniej były to rody

karpackich książąt Sidhe, które osiadły wcześniej wraz z Yulannu w

pomocnej części gór Zargos. Pochodzili z linii wróżów Tuatha De Danann

i panowali w rejonie Mezopotamii od XVIII wieku p.n.e. i od około 1600

roku p.n.e. przez 500 lat rządzili Babilonią.

background image

Ten szczególny szczep rozwinął się w jedną z najstarszych kultur

Pierścienia i w starożytnej Irlandii stanowił święty ród “god-men" (“ludzi-

bogów") zwanych tam Vere-Bolg. Najbardziej znane miejsce ich kultu

wciąż istnieje i znane jest dziś pod nazwą Newgrange – pierwotnie była to

święta królewska siedziba nazywana Rath. Te miejsca kultu (“magiczne

pierścienie") nosiły nazwę Creachaire (świątynia-grobowiec) i mieściły się

w Rathach, które były pokrytymi darnią kopcami-siedliskami

zbudowanymi na szkielecie z pali. W późniejszych czasach nazywano je

Tepesami – od których pochodzą amerykańscy Indianie tepee – i były one

uważane za “Bramy do Krainy Zmarłych", świętego królestwa duchów

przodków.

To właśnie od tej praktyki zasiedlania kopców powstała rodowa nazwa

królów Cassi, jako że Cassi znaczy “miejsce lasu". Były to siedziby

Strażników Bram, zwanych też Oupire lub Władcami Pierścienia Sidhe,

których przechrzczono później, jak już wcześniej wspomniałem, na

“wampirów".

Jedną z bardziej znanych w historii wróżek Graala była księżniczka

Meluzyna, córka króla Piktów, Elinasa z Alby, potomka panującego w II

wieku króla Kaledonii, Vere'a, Władcy Smoka. W roku 733 Meluzyna

poślubiła (podtrzymując ciągłość linii rodowej) Rainfroi de Vere'a, księcia

Anjou. Do ich potomków zaliczał się późniejszy hrabia Maelo, dowódca

armii Karola Wielkiego. Z jego związku z siostrą Karola Wielkiego

narodziła się hrabiowska linia Vere z Guisnes, której członkowie byli, jak

już wspomniałem, zwani Królami Elfami i stali się Wielkimi

Szambelanami Anglii oraz Hrabiami Oxfordu.

background image

W tradycji arturiańskiej i magdaleńskiej Pań Jeziora (jak to zostało

omówione w Krew z krwi Jezusa) Meluzyna była “fontanną

nieziemskości", czarodziejką Underwood. Jej fontanna w Verrieres en

Forez została nazwana Lusina (co znaczy “dostarczycielka światła"), od

którego to imienia wywodzi się nazwa królewskiej dynastii Lusignan –

dynastii królów Jerozolimy z okresu wypraw krzyżowych. Mówiono, że

Źródło Meluzyny tryskało w głębi zarośli lasu Anjou, zaś ją samą

przedstawiano często w postaci syreny, jak to w czarujący sposób ukazuje

stary obraz w zamku Bran hrabiego Drakuli w Rumunii.

W XII wieku potomek Meluzyny, Robert de Vere, trzeci hrabia Oxfordu

i prawowity pretendent do tytułu hrabiego Huntingdonu, został zarządcą

lasów Fitzooth króla Ryszarda I. Jako Pan na Greenwood i tytularny

Herne

8

Dzikich Łowów był popularnym wśród ludzi przedstawicielem linii

Sidhe – ostatecznie został banitą za zbrojne wystąpienie przeciwko

królowi Janowi. To właśnie on, późniejszy Robin Fitzooth, stał się

pierwowzorem bohatera popularnych legend o Robin Hoodzie.

Spośród wszystkich monarchów, jacy kiedykolwiek zasiadali na tronie

Anglii, najbardziej zharmonizowana ze starożytną kulturą i tradycją lasu

była królowa Elżbieta I z dynastii Tudorów. Nazywano ją nawet Królową

Wróżką, a przed oficjalną koronacją lud ustanowił ją swoją Królową

Zielonego Lasu. Był to starożytny rytuał Oświeconych – Rasy Elven Albi-

gensów. Ceremonię odprawiono o świcie w głębi Puszczy Windsor i w

celu uświetnienia tej nominacji przekazano jej zwyczajowo dziedzictwo

Robin Hooda będące spuścizną domu Vere.

W tym czasie lordem szambelanem królowej był Edward de Vere

background image

Loxley, XVII hrabia Oxfordu. Do jego obowiązków należało wyniesienie

podczas tej ceremonii Elżbiety na tron po uprzednim zdetronizowaniu

Caille Doauine'a, tradycyjnego Króla Puszczy (od którego imienia

wywodzi się nazwa szkockiego piktyjskiego królestwa Kaledonii) –

potężnego Rogacza Siedmiu Szpikulców, na którego grzbiecie Lord Vere

jechał na ceremonialną polanę.

W czasach studenckich Edward de Vere z Orfordu był przyjacielem

różokrzyżańskiego alchemika i agenta tajnych służb Johna Dee oraz

bliskim współpracownikiem męża stanu i filozofa Francisa Bacona

(późniejszego wicehrabiego St Albans). Utworzyli oni (wraz z innymi)

elżbietański Syndykat Dworu Poezji i Magii, który dostarczał ich koledze,

dramato-pisarzowi Williamowi Szekspirowi, materiałów do jego sztuk.

Jak już wspomniałem przy okazji omawiania Meluzyny, fontanny,

źródła i wody wiązano zazwyczaj z linią żeńską Władców Pierścienia.

Wywodzi się to z czasów bogów Anunnaki, których rodu matką

założycielką była (według tekstów starożytnej Mezopotamii) Tiamat,

Morski Smok. W późniejszych czasach królowe te były przedstawiane

zazwyczaj w postaci syren (ich anglojęzyczna nazwa to mermaids od

łacińskiego merę maids, co po polsku znaczy “morskie panny") i często

nazywano je Paniami Jeziora. Był to zwyczaj, który przypisano Marii

Magdalenie, kiedy osiadła w Prowansji w roku 44 n.e.

Podczas gdy męscy potomkowie Marii Magdaleny i Jezusa stali się

znanymi Królami Rybiarzami w Galii, linia żeńska zachowała swój status

Smoczych Królowych w całkiem innej dynastii – jako matriarchalne

królowe Avallonu w Burgundii. Dynastia ta znana była pod nazwą Domu

background image

delAcqs (Domu Wód) i to z niego pochodzi żyjąca w VI wieku wielka

królowa Viviane znana z arturiańskich romansów jako Pani Jeziora. To

pochodzenie było tak ważne dla Celtyckiego Kościoła, że kiedy w roku

844 król Kenneth MacAlpin zjednoczył Szkotów i Piktów, jego dokument

koronacyjny w sposób szczególny podkreślał jego pochodzenie od

królowych Avallonu.

Najbardziej istotnym, jeśli chodzi o króla Artura, było jego pochodzenie

zarówno od męskiej, jak i żeńskiej linii Albigensów. Jego ojcem był król

Aedan Dalriada, Pendragon Brytanii w roku 559 i potomek Władcy Lasów

Beli Mawra. Jego matką była Ygerna del Acqs, córka królowej Viviane,

której wnuk (z matki Viviane II, siostry Ygerny) był legendarnym

Lancelotem del Acqs. Ygerna (w tradycji arturiańskiej czasami nazywa się

ją Igraine) była Wysoką Królową Celtyckich Królestw, zaś jej siostra

Morgaine (po jej pierwszym mężu Gwyr Llewie z Carlisle) była Wysoką

Kapłanką Sióstr Avallonu.

Od wielu lat trwają spekulacje na temat historycznego Artura, lecz są to

głównie zabiegi ludzi zaangażowanych w turystykę, którzy usiłują

wykorzystać jego pochodzenie do zainteresowania turystów konkretnymi

częściami Anglii i Walii. W rzeczywistości (w zgodzie z tradycyjnymi

relacjami) był tylko jeden Wysoki Król Brytanii zwany Arturem. Zawsze

był tylko jeden Artur, syn Pendragona. Ten sam, którego matką była

Igraine'a z Avallonu, córka królowej Viviane, znanej jako Pani Jeziora. Był

tylko jeden Artur, który miał syna Modreda i siostrę o imieniu Morgaine

(lub Morgana, jak się ją nazywa w niektórych relacjach).

Dawne annały Szkocji i Irlandii oraz zapiski Kościoła Celtyckiego

background image

zgodnie identyfikują Artura mac Aedana z Dalriady. W roku 575 druid

Merlin Emrys ogłosił go Królewskim Dowódcą i Wysokim Królem. Jego

główną siedzibą było Carlisle na północy Anglii, skąd dowodził obroną

granicy oddzielającej Szkocję od Anglii.

Wracając do Rathów (inaczej królewskich kopców-siedlisk) powinniśmy

zastanowić się nad nazwą tych Bram do Świata Zmarłych – Tepes – jako

że był to przydomek przypisywany jednej z najbardziej enigmatycznych

postaci późnego średniowiecza – hrabiemu Drakuli. Traktując rzecz

historycznie, nie biorąc pod uwagę chrześcijańskiego mitu

propagandowego, w który spowito wampiryczną postać bohatera książki

Brama Stokera, Drakula był księciem wołoskim o imieniu Wład III,

którego często nazywa się również Władem Tepesem.

Ponieważ słowo tepes jest pokrewne “drewnianym palom", często

uważa się, że opisowy przydomek Włada ma związek z jego surową

metodą wykonywania egzekucji na więźniach, czyli z nadziewaniem ich

na drewniany pal. Przeto imię Wlad Tepes tłumaczy się jako Wład

Falownik. Jest to jednak wierutne kłamstwo. Przydomek Tepes nadano mu

(podobnie jak wielu innym druidzkim dostojnikom przed nim), ponieważ

w ramach starożytnej kultury Władców Pierścienia Sidhe został

mianowany Creachai-re'em, Strażnikiem Wrót.

Piętnastowieczny książę rumuński Wład Tepes był założycielem stolicy

tego kraju, Bukaresztu. Jego popularne imię, Drakula (Dracula), oznaczało

“Syn Drakula", z kolei Drakul (Dracuł) znaczyło Smok i było formą, jaką

bractwo Graala z Ordo Daconis (Imperialny Dwór Smoka) określało od

roku 1431 jego ojca.

background image

W ostatnim stuleciu, od czasu wydania w roku 1897 powieści Drakula,

Wład stał się archetypem promowanej przez Kościół gotyckiej tradycji.

Jednak rzeczywisty lęk hierarchii kościelnej przed nim nie dotyczył jego

surowych metod traktowania wrogów, jak się często uważa, i tego, że był

on pijącym krew wampirem z horroru Stokera

9

, ale jego głębokiej wiedzy

alchemicznej i tego, że był on działającym Oupire – szacownym

Suwerenem Rath, Strażnikiem Wrót w starożytnym rytuale Yulannu

Władców Pierścienia.

Ci, którzy czytali Krew z krwi Jezusa l Potomków Dawida i Jezusa,

znają terakotową mozaikę sprzed około 2000 latp.n.e. przedstawiającą

sumeryjską boginię Lilith. Na tym wizerunku (tak jak i innych

przedstawiających najwyższych rangą bogów Anunnaki) widzimy Lilith

trzymającą Pręt i Pierścień Bosko Mierzonej Sprawiedliwości. Pręt był w

rzeczywistości miarą i na niektórych obrazach jest on przedstawiany z

oznakowaniem pozwalającym na wykonanie pomiaru w określonych

jednostkach (tak jak współczesne nam linijki z podziałką). W czasach

babilońskich była ona określana jako Rule (reguła, panowanie, liniał) i ten,

kto ją dzierżył, był Rulerem (władcą lub miarą), skąd wywodzi się nasze

określenie rządzących.

Jak wspomniałem na wstępie, pierścień był symbolem kompletności,

jedności i wieczności. Reprezentował kontynuację Boskiej

Sprawiedliwości, sprawiedliwości mierzonej przy pomocy pręta (lub

miarki). Pierścień stanowił więc symbol władców wywodzących się z

Anunnaki – tajemniczych Oupires odpowiedzialnych za ustanawianie

rządów i władzy królewskiej – którzy byli potomkami cywilizacji

powstałej około 4 000 lat p.n.e.

background image

Biorąc to pod uwagę, warto odnotować, że kiedy zapytano Tolkiena o

środowisko Środkowej Ziemi występujące w jego trylogii Władca

Pierścieni, odrzekł on, że pochodzi ono z około 4000 roku p.n.e. “W kotle

zawsze wrzało i wrze" – odrzekł. – “My tylko dodajemy nowe składniki

do zupy". Jego ciesząca się dużą popularnością powieść, aczkolwiek

fascynująca, wcale nie jest jakimś nowym pomysłem. Od najdawniejszych

czasów uważano w Europie, że saksoński bóg Wotan (lub Odyn –

odpowiednik sumeryjskiego Anu) rządzi światem za pomocą ośmiu

pierścieni, będąc w posiadaniu jeszcze jednego, dziewiątego pierścienia

(Pierścienia Jeden), który pozwalał mu władać pozostałymi.

W czasie średniowiecznych procesów kościelnych prowadzonych

przeciwko heretykom, a także w późniejszym okresie, wszystko, co było

związane z Graalem, padało łupem wściekłości biskupów i braci

zakonnych. Nie spodziewające się niczego ofiary oskarżano o cały szereg

podejrzanych praktyk. Zakazany był jakikolwiek związek z kulturą

Pierścienia.

Kiedy oskarżono Joannę d'Arc, jednym z głównych zarzutów, jakie

biskupi wysunęli przeciw niej, było używanie przez nią do leczenia

magicznych pierścieni i czarów. W rezultacie spalono ją w roku 1431 na

stosie. W roku 1920 Kościół ponownie rozpatrzył jej sprawę, w rezultacie

czego ułaskawił ją i kanonizował!

Jak to szczegółowo omówiłem w Krew z krwi Jezusa, zakazy nie

dotyczyły tylko pism Merlina, ale także całego szeregu innych prac, które

rzekomo zaginęły w okresie wczesnego średniowiecza. Zakazami objęto

również malarstwo i ustanowiono wiele nowych zasad. Jedna z nich

background image

mówiła, że Dziewica Maria może być przedstawiana jedynie w szatach

niebieskich i białych, jak jest obecnie najczęściej malowana, bowiem inne

kolory, zwłaszcza czerwień, mogłyby sugerować, że piastowała jakieś

stanowisko w Kościele, który nie dopuszczał, aby kobiety pełniły w nim

jakiekolwiek funkcje.

Mało kto wie, że kościelne zasady stosują się również do muzyki, w

szczególności muzyki starożytnej, która wywodzi się z kultur innych niż

rzymska, grecka lub lidyjska. To właśnie z powodu tych religijnych

ograniczeń współczesne książki poświęcone muzyce podają, ze jej

korzenie tkwią w kulturze Grecji lub różnych części Rzymskiego

Imperium.

Podobnie jest z językiem angielskim, o którym mówi się błędnie, że

pochodzi głównie z greki i łaciny. Aby wpoić nam ten pogląd, uczy się nas

takich klasyków literatury, jak Homer i Wirgiliusz, zupełnie zapominając,

że zarówno łacina, jak i greka rozwinęły się z innych, znacznie starszych

języków. Pochodzenie większości języków europejskich, włącznie z

angielskim, można prześledzić cofając się w czasie aż do okresu

starożytnej Fenicji, Syrii, Egiptu, Indii i Mezopotamii. Wiele słów liczy

sobie tysiące lat.

Podobnie jest z muzyką. Na podstawie odkryć dokonanych w kilku

ostatnich dziesięcioleciach można stwierdzić, że muzyka odgrywała bez

wątpienia dużą rolę w czasach babilońskich królestw, a nawet

wcześniejszych. W pokładach datowanych na sześć tysięcy lat położonych

na terenie starożytnego Sumeru znajdowano srebrne fujarki, dzwonki i

bębny oraz pięknie zdobione harfy i liry. Wiadomo także, że już wtedy

background image

używano lutni.

Te precyzyjnie wykonane instrumenty pogrzebane u boku królów i

królowych z rodu Smoka miały z całą pewnością charakter ceremonialny i

wygląda na to, że używano ich w rytuałach starożytnego Gwiezdnego

Ognia i Ogniowego Kamienia, co opisałem w Potomkach Dawida i Jezusa.

Rytuał Ogniowego Kamienia (rytuał bogini Antu lub Barat An-ny) był

głównie ceremonią o charakterze lewitacyjnym odprawianą z

zastosowaniem monoatomowego, nadprzewodnikowego pierwiastka –

Ogniowego Kamienia (białego proszku złota).

Muzyka nawet współcześnie jest używana do kreowania zjawiska

lewitacji, zwłaszcza w Tybecie, gdzie wysoko w górach unoszono przy

zastosowaniu antygrawitacyjnych częstotliwości dźwiękowych bardzo

ciężkie bloki skalne. W rytuale tym bierze udział dziewiętnastu muzyków i

dwustu mnichów ustawionych wzdłuż promieni w grupach po pięć osób i

w odstępach co pięć stopni, z twarzami zwróconymi w kierunku górskiej

jaskini. Muzycy używali trzynastu bębnów beczkowych różnych

rozmiarów i wadze do 150 kilogramów zawieszonych na drewnianych

ramach i skierowanych ku położonej między muzykami i jaskinią

miskowatej niecce, w której ustawiano kamienny blok. Było tam jeszcze

dodatkowo sześć długich trąb umieszczonych w odstępach między

muzykami grającymi na bębnach. Na dany znak muzycy zaczynali grać na

bębnach i trąbach, a mnisi śpiewać. Po czterech minutach kamienie

zaczynały lewitować i wznosić się 400 metrów w górę, a następnie

opuszczać na właściwe miejsce w górskiej świątyni.

Po intensywnych badaniach zawiłości tej starożytnej procedury Adam

background image

Wagner odtworzył ten muzyczny rytuał w utworze “Feniks i ogniowy

kamień" na płycie Genesis of the Grail Kings – kompozytor strategicznie

przerywa sekwencję Złotego Środka, po czym następuje czterominutowa

cisza, w czasie której odtwarzane są tak niskie częstotliwości, że są one

niesłyszalne. Chociaż nie docierają do naszej świadomości, rezonują

bezpośrednio z szyszynką, która, jak wiadomo, jest odpowiedzialna za

stany wyższej świadomości i percepcji.

Do albumu Genesis of the Grail Kings włączone zostały również

aspekty muzycznych współbrzmień, których używania Watykan zakazał w

średniowieczu, ponieważ Templariusze i Cystersi wykorzystywali je w

swoich poświęconych Marii Magdalenie katedrach Notre Damę, które są

znane z tego, że ich architektoniczna konstrukcja przeczy prawom

grawitacji. Rycerze tego szczególnego odłamu Templariuszy (założonego

w roku 1118 przez króla Jerozolimy Baldwina) zwani byli Książętami,

Strażnikami Królewskiej Tajemnicy.

Jedna z tych muzycznych sekwencji jest bardzo sławna – jest to

trójdźwięk ochrzczony przez Kościół “diabelskim interwałem" będący

bezpośrednim wyciągiem z harmonicznych skal starożytnych

mezopotamskich bóstw, które obejmują skalę Enkiego, skalę Eniiia, skalę

Anu, skalę Marduka, skalę Kingu, skalę Inanna i inne.

Żaden z kompozytorów nie zrobił tyle dla zachowania tradycji

Pierścienia, co prapradziadek Adriana Ryszard Wagner. Jego słynna

szesnastogodzinna tetralogia Pierścień Nibelunga (Złoto Renu, Walkiria,

Zygfryd i Zmierzch bogów) została w znacznej części oparta na folklorze

burgundzkim, jednak jej główną osnową jest bardzo stara mitologia

background image

skandynawska nosząca nazwę Saga Volsunga.

Głównym bohaterem Pierścienia Nibelunga jest wojownik Zygfryd,

który znajdując się pod wpływem czarów płynących z magicznego napoju

zdradza ukochaną kobietę – przemienioną w śmiertelniczkę boginię

Brunhildę, która aranżuje następnie jego śmierć. Brunhilda zdaje sobie w

końcu sprawę ze swojego błędu i rzuca się na stos pogrzebowy, aby

połączyć się w zaświatach ze swoim ukochanym. Panny Renu, prawowite

Wodne Strażniczki Złota wydobywają z prochu stosu pogrzebowego

magiczny pierścień, który Zygfryd dał Brunhildzie. Dzięki temu oraz

dzięki poświęceniu Brunhildy zniesiona zostaje klątwa (rzucona na ten

Pierścień przez Alberyka Nibelunga, Władcę Karłów Podziemi).

Pierścień został wykradziony Pannom Renu przez Nibelunga, który

stracił go na korzyść ojca Brunhildy, boga nieba, Wotana. Potem zdobywa

go Zygfryd zabijając smoka, lecz w chwili ostatecznego oczyszczania

pierścienia przez Panny Renu, Wotan ginie razem ze swoim wymarzonym

królestwem Walhallą. Kiedy Pierścień trafia w końcu w prawowite ręce,

świat zostaje uratowany i następuje zamknięcie pełnego Cyklu.

Tradycja Pierścienia jest tu wyraźnie widoczna, podobnie jak w historii

Tolkiena i legendach Graala – Pierścień niszczy ostatecznie tego, który

wchodzi w jego posiadanie nie odczuwając właściwej z nim więzi. Ten

złoty Pierścień, wykuty z zaczarowanego płaskiego kamienia złota Renu,

dawał jego posiadaczowi władzę nad całym światem, lecz pod warunkiem

wyrzeczenia się miłości i zaprzedania duszy budzącej grozę mocy

Pierścienia.

Najpotężniejszym z Władców Pierścienia w kategoriach bezpośredniej

background image

linii mesjanistycznej króla Dawida i Jezusa był król Solomon, którego

żydowski Talmud określa jako najpotężniejszego czarodzieja tamtych

czasów. Jego wielka mądrość i rozważny królewski osąd były

przypisywane posiadaniu przezeń czarodziejskiego pierścienia. To właśnie

legenda o pierścieniu króla Solomona zainspirowała Tolkiena.

Podobnie jak Solomon tolkie-nowski Władca Pierścienia, Sau-ron,

używał swojego Jednego Pierścienia do rządzenia wszystkimi demonami

Ziemi. Solomon użył demonów do budowy świątyni w Jerozolimie,

podczas gdy Sau-ron użył ich do budowy wieży w Mordorze. Podobne

były również pierścienie (takie, jakie występują zazwyczaj w tej tradycji),

jako że każdy z nich był zdolny zniszczyć swojego pana. Pierścień

Solomona osiąga swój cel poprzez demona Asmodeusza, natomiast w

przypadku Saurona zniszczenia dokonuje jego własny demon destrukcji.

W obu historiach są jeszcze inne podobieństwa. W obu przypadkach

występują klejnoty wypromieniowujące światło, w przypadku Solomona

jest to Schamir, a w przypadku króla elfów Thingola – Silmaril. Każdy z

nich jest skarbem rodzinnym odpowiedniego rodu królewskiego.

Tego rodzaju żydowskie pisma skierowały wściekłość dominikanów

kierujących hiszpańską inkwizycją (od około 1480 roku) głównie na

Żydów, zwłaszcza tych, którzy zajmowali się studiowaniem kabały. To

właśnie z tego powodu zaczęły się polowania na czarownice.

Wcześniej rzymska inkwizycja zajmowała się głównie heretykami –

heterodoksyjnymi chrześcijanami należącym do różnych odłamów

(arianami, nestorianami, nazareńczykami i innymi), którzy nie byli

członkami Kościoła Rzymskokatolickiego i których kultura była w jakiś

background image

sposób związana z tradycjami magii i alchemii pozostającymi poza

kontrolą Kościoła. I oto pojawili się Żydzi ze swoimi wersjami dawnych

dziejów, zwłaszcza Żydzi z regionu Narbonne hiszpańskich Marchii, gdzie

kiedyś domowi Dawida Karol Wielki udzielił przywileju niezależności na

prawach księstwa.

To oznaczało, że sieć należy zarzucić znacznie szerzej, tak aby objąć nią

również ludzi o zupełnie innej orientacji.

Sprawa przestała już dotyczyć pragnień Kościoła, aby oczyścić swoje

chrześcijańskie szeregi. A co Żydami? Muzułmanami? I wreszcie

poganami?

I tak oto począwszy od XV wieku inkwizycja przystąpiła do etnicznej

czystki. Nikt poza czystej krwi zdeklarowanymi chrześcijanami nie był

bezpieczny. Zaistniała konieczność stworzenia nowego rodzaju

klasyfikacji zdolnej do wciągnięcia zdobyczy w nadzwyczaj rozciągliwą

sieć. W owych czasach stanowisko wielkiego inkwizytora piastował

brutalny Tomas de Torquemada, starszy spowiednik Ferdynanda II i

królowej Hiszpanii Izabeli. Pod jego kierunkiem znaleziono rozwiązanie i

wkrótce zakonnicy postawili swoje znaki na “najbardziej diabolicznych

poganach, jacy kiedykolwiek konspirowali w celu obalenia Kościoła

Rzymskokatolickiego".

W roku 1484 dwaj dominikanie, Heinrich Kramer i James Sprenger

opublikowali księgę Młot na czarownice. To przesiąknięte złem, lecz

napisane z wyobraźnią dzieło podawało szczegółowo, jak należy

rozpoznawać nowe podstępne zagrożenie ze strony praktykujących

sataniczną magię. Księga była tak przekonująca, że dwa lata później

background image

papież Innocenty VIII wydał bullę autoryzującą prześladowania tej

bluźnierczej sekty. Do tego momentu kult znany jako Czary (jeśli w ogóle

istniał) nie zagrażał nikomu. Ostał się on głównie w pozostałościach

pogańskich zwyczajów oraz w obrządkach związanych z urodzajem i klasą

wieśniaczą. W rzeczywistości była to jedynie pozostałość pierwotnych

wierzeń w nadludzkie moce sił natury ogniskujących się głównie na Panie,

psotnym arkadyjskim bożku pasterzy.

Pan był tradycyjnie przedstawiany z kozimi nogami, uszami i rogami,

lecz twórczy dominikanie mieli inny pogląd na temat grającego na fujarce

rogacza i zaczernili jego obraz tak, aby przypominał samego diabła.

Ponieważ jednak inkwizytorzy byli mężczyznami, ustalono, że czary są

formą deprawacji związaną z niestabilnością natury kobiecej.

Problem polegał na tym, że, tak naprawdę, nikt nie wiedział, jak

rozpoznać czarownice, i w związku z tym wymyślono do tego celu szereg

tragicznie śmiesznych prób i testów. W całej tej aferze bezwzględna sekta

purytan stała się bliska politycznie rzymskiej strategii wprowadzając swoje

własne polowania na czarownice w Anglii, a później w Ameryce. W czasie

ponad 250 lat upoważnieni przedstawiciele poszukiwaczy czarownic

zamordowali ponad milion niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci.

To właśnie przeciwko religijnemu fanatyzmowi i oskarżeniom zrodził

się ruch, który zyskał miano renesansu – okres odrodzenia i wskrzeszenia

wspomagany środowiskiem demokratycznego sposobu myślenia. W

okresie tym, którego apogeum przypadło na początek XVI wieku,

Leonardo da Vinci, Rafael i Michał Anioł rozwinęli harmonię sztuki

klasycznej w jej najwyższej formie. Był to czas ponownej fascynacji

background image

pogańskimi naukami, które eksplodowały szerokim wachlarzem barw,

przekraczając nowe horyzonty nauki, architektury i sztuki.

Właśnie wtedy, w latach 1614-1615, powstały w Niemczech dwa

traktaty zatytułowane Manifesty Różokrzyżow-ców. Po nich pojawił się

romans Chemiczny Ślub napisany przez luterańskiego pastora Johanna

Valentina Andreae. Publikacje te były zapowiedzią odrodzenia

hermetyzmu i nastania okresu Oświecenia, w którym ujawnione zostaną

pewne uniwersalne tajemnice.

Biorąc pod uwagę pojawienie się w Brytanii Królewskiego Towarzystwa

(Royal Society) naukowego i genialne opracowania Izaaka Newtona,

Roberta Boyle'a, Roberta Hooka, Edmunda Halleya, Christophera Wrena i

wielu innych, które pojawiły się kilkadziesiąt lat później, przepowiednie

były w zasadzie prawidłowe, lecz w tamtych czasach były zawoalowane w

postaci alegorii i zdawały się przekazywać jeszcze bardziej adekwatny

przekaz.

Piśmiennictwo koncentrowało się na podróżach i naukach tajemniczej

postaci imieniem Christian Rosenkreutz, brata Różanego Krzyża. Jego

imię zostało tak dobrane, aby świadczyło o jego różokrzyżańskiej

przynależności, i był on przedstawiany zazwyczaj w stroju templariuszy.

Akcja Chemicznego Ślubu rozgrywa się w magicznym zamku panny i

pana młodego – miejscu wypełnionym wizerunkami lwów, w którym

dworzanami są badacze nauk Platona. W scenerii godnej romansu Graala

Dziewica Lamplighter aranżuje ważenie wszystkich obecnych na wadze,

podczas gdy zegar odmierza ruchy nieba, zaś gościom przedstawiane jest

Złote Runo. Cały czas grają instrumenty strunowe i trąby, zaś wszystko

background image

odbywa się w atmosferze rycerskości pod przewodnictwem rycerzy

świętych zakonów.

Poniżej zamku znajduje się tajemniczy grób z dziwnymi inskrypcjami, a

w porcie stoi dwanaście zacumowanych statków Złotego Kamienia, z

których każdy ma flagę z innym znakiem Zodiaku. W zamku oprócz

dziwnego przyjęcia grana jest przykuwająca uwagę fantazyjna sztuka

opowiadająca o bezimiennej księżniczce, którą wyrzuconą na brzeg w

drewnianej skrzyni znajduje książę. Księżniczka poślubia wkrótce księcia,

dzięki czemu odradza się pozbawiony niegdyś praw prawowity królewski

ród.

Jest to kolejna opowieść z rodzaju “zagubionej narzeczonej", któremu

już się przyglądaliśmy. Kiedy połączy się znaczenia wynikające z

Chemicznego Ślubu z dwoma wcześniejszymi traktatami, staje się jasne,

że chodzi tu o ideę Graala, i Kościół z miejsca potępił odradzający się ruch

różokrzyźowców.

Po przeanalizowaniu historycznych wróżek/wróżów (Fairies), skrzatów

(Pixies) i elfów (Elves) możemy obecnie przyjrzeć się innym, tak zwanym

“oświeconym": krasnoludkom (Sprites), chochlikom (Goblins) i gnomom

(Gnomes).

10

Definicja “sprite" oznacza ni mniej, ni więcej tylko “spirit person"

(“osoba duchowa") – jedna z tych, które należą do transcendentalnego

królestwa Sidhe. Oryginalni sprite'owie to starożytni scytyjscy wojownicy-

duchy, którzy malowali swoje ciała szaroniebieską farbą, aby wyglądać na

polu walki jak zwłoki.

background image

Występująca w szekspirowskim Śnie nocy letniej postać o imieniu Puck

jest opisywana jako “sprite", zaś w tradycy-jonej angielskiej legendzie

leśnej Puck jest określany jako Robin Goodfellow, o którym mówiono, że

jest “gob-linem". Jego ojcem był Hern the Hunter (Hern Łowca). Jak z

tego wynika, Oberon i Hern to jedna i ta sama osoba. Imię Oberon (to, jak

już mówiliśmy, wariant imienia króla Elfów, Albreya) jest pochodną

scytyjskiego Oupire (znaczącego “ponad") i Roń (znaczącego “panować").

Tak więc Oberon oznacza “Ponad Panujący", czyli dokładnie to samo co

High King (Wysoki Król) lub Pendragon.

Słowo “goblin" (chochlik) wywodzi się bezpośrednio ze

starogermańskiego kobelin określającego robotników kopalnianych lub

tych, którzy pracują pod ziemią. W kontekście kultury Pierścienia gobliny

były w zasadzie pomocnikami Strażników Bram Rath – mieszkańcami

kopców Tepes będących bramami do świata zmarłych przodków – i byli

takimi samymi ludźmi, jak Strażnicy.

O gnomach, podobnie jak i o goblinach, mówiło się, że są strażnikami

podziemnych skarbów i z tego względu słowo to jest dziś wiązane z

bankami, jak w przypadku tak zwanych “Gnomów Zurichu". Rdzeń tego

słowa odpowiada w greckiemu gno-, które występuje w takich słowach jak

“gnosis" i “gnoble" (czyli “noble" – “szlachetny"). To oznacza, że gnomy

pochodziły ze szlachetnej (szlacheckiej) rasy. Określano ich także mianem

“Mądrzy". Ich zajęciem była rzeczywiście ochrona – byli strażnikami

gnosis (wiedzy) i Świętej Linii Krwi Albi-gensów. To właśnie z racji

szlachetnego (inaczej gnomicznego) wyróżnienia rasa wró-żów (Fairies)

była w stosunku do nas szlachtą – w szczególności kasta druidów Pict-

sidhe (Pixies – skrzatów), którzy byli ostatecznymi strażnikami praw i

background image

kultury. Ich żeńskie partnerki nosiły nazwę Behn-sidhe (Banshee), co w

staroiriandzkim znaczy po prostu “mądra kobieta".

Jeśli ktoś staje w życiu przed trudnym do pokonania problemem, może

ulec wywołanemu przezeń stresowi i presji bądź go rozumowo

pomniejszyć. Nie oznacza to oczywiście, że problem zniknie, będzie

jednak wydawać się znacznie mniej dokuczliwy i możliwy do

kontrolowania. Tak właśnie postąpił Kościół z problemem sukcesji Smoka

– Władcami Pierścienia Albigensów. Uświęconą Linią Krwi Świętego

Graala. Redefiniując oryginalne znaczenia Fairies (wróżek / wróżów),

Elves (elfów), Pixies (skrzatów), Gnomes (gnomów), Goblins

(chochlików), Sprites (krasnoludków) i innych postaci zmniejszył

rozmiary problemu poprzez miniaturyzację ich rzeczywistego znaczenia.

W procesie tym transcendentalną rasę Sidhe sportretowano jako malutkie

postacie i przesunięto ją do królestwa mitów. Potem wprowadzono w życie

fałszywą Donację Konstantyna, w myśl której jedynie Kościół mógł

decydować, kto jest królem, a kto nie!

Kiedy ta strategia przestała dawać zadowalające wyniki, jak to miało

miejsce w okresie renesansu (kiedy to nastąpił okres względnej odwilży,

rozwoju myśli racjonalistycznej i oświecenia), wdrożono drugą część

planu. Tym razem działania Kościoła były bardziej ukierunkowane i

zostały zwrócone na kluczowych członków mesjanistycznego rodu –

stojących najwyżej w sukcesji Smoka Albigensów, dynastycznych królów

i królowych Sangreala i ich starszych Ouipre'ów. Ludzie ci byli postaciami

historycznymi i wszyscy o tym wiedzieli, w związku z czym nie dało się

ich wtłoczyć w ramy nadprzyrodzonego królestwa fantazji. Ponieważ byli

z linii krwi Smoka, można ich było jednak przedstawić jako szczep

background image

niesamowitych półludzi, niemożliwych do zaakceptowania dla chrześcijan.

W najlepszym przypadku przekształcano ich w syreny, a w najgorszym w

wampiry – w każdym z tych wariantów byli złymi, zmiennokształtnymi

emisariuszami szatana!

Dziś, w czasach znacznie większego racjonalizmu, doprawdy trudno

pojąć, że można było poważnie traktować te bzdury. Jednak ten mit jest

nadal aktualny i do pewnego stopnia spełnia swoją dyskryminacyjną rolę.

Działa nawet w stosunku do tych, których misją jest obnażanie tego

rodzaju propagandowych dogmatów, którzy w wyniku tej chytrze

obmyślanej strategii sami stają się jej ofiarą. Jeszcze dziś nie brak ludzi,

często znanych i podobno inteligentnych, którzy wszystko wiedząc

najlepiej utrzymują, że Brytyjska Rodzina Królewska i ja razem z nią to w

rzeczywistości pochodzące z innej planety szkaradne gady!

Jednym z najbardziej szokujących faktów dotyczących scytyjskich

Władców Pierścienia jest to, że ich zachowane szczątki, pochodzące

sprzed tysięcy lat (odkryte daleko na północ na Syberii), ukazują ich ciała

pokryte tatuażem wyobrażającym lemury z ogonami pokrytymi

pierścieniami".

Jak nas uczono, lemury pochodzą (prawie wyłącznie) z Madagaskaru

oraz Komorów leżących na wschód od Mozambiku. I oto mamy je tam,

gdzie, jak się nas uczy, nigdy ich nie było – w północnej Europie i w

rejonie Morza Czarnego!

Od dawna wiadomo, że istniał kiedyś znany z lemurów kontynent

zamieszkany przez potężny królewski szczep. Stąd Jego nazwa “Lemuria".

Wielu entuzjastów poszukuje go pod powierzchnią Atlantyku, Pacyfiku i

background image

Oceanu Indyjskiego niczym zaginionej Atlantydy. Być może taki

zaginiony ląd istnieje, niemniej niezaprzeczalnym faktem jest, że

największa część Lemurii (bez względu na to, jak się rzeczywiście

nazywała) nigdy nie zaginęła. Był to wielki kontynent, który istnieje do

dziś i rozciąga się od wschodniej Europy na obszar byłego Związku

Radzieckiego.

To właśnie tam 40000 lat temu znajdowała się kraina wielkich Władców

Pierścienia – ojczyzna Oupire'ów Pict-Sidhe. Był to kraj potężnych

wojowników Smoka, dopóki nie wyemigrowali oni i me wywalczyli sobie

drogi na południe z powodu stale ochładzającego się klimatu podczas

ostatniej epoki lodowcowej. Nie ulega wątpliwości, że klimat był tam

kiedyś bardzo ciepły, czego dowodzi dotarcie tam z południa lemurów

drogą lądową, zanim Madagaskar i Komory oderwały się od Afryki.

Jak wyglądali ci najwcześniejsi królowie-bogowie? Są oni obecnie

dobrze znani dzięki zachowanym szczątkom, które udało się odnaleźć

podczas prac wykopaliskowych prowadzonych w Transylwanii i Tybecie.

Mieli jasnobrą-zowe włosy, jasne oczy i ubierali się w zwierzęce skóry.

Mężczyźni mierzyli około 2 metrów wzrostu, a kobiety ponad 1,8 metra.

Ci przodkowie celtyckich i galijskich Wysokich Króli byli bez wątpienia

jednymi z budzących największy respekt wojownikami wszechczasów.

Co ciekawe, bogowie Anunnaki byli w tym samym stopniu częścią

kultury Sidhe, co tradycji mezopotamskiej. Nie bez przyczyny było to, ze

siedziba Anu znajdowała się setki mil na pomoc od Sumeru, nad Morzem

Kaspijskim, jak również to, że starożytny ośrodek Scytopolis (Sidhe-

opolis), który Syryjczycy nazywali Beth-Shean (Dom Mocy), znajdował

background image

się 800 mil (1290 km) dalej, w Galilei. Obecnie przypuszcza się, że

cywilizacja Ubaid z południowej Mezopotamii, która wprowadziła 5 000

lat p.n.e. strukturę miejską, była w rzeczywistości cywilizacją Uper-ad,

czyli stworzoną przez scytyjskich władców, Uperów lub inaczej

Oupire'ów.

Uważa się również, że kolejna cywilizacja tego regionu, sumeryjska,

była w rzeczywistości cywilizacją Sidhe-mu-rian. Ma to istotne znaczenie,

jako że wczesnych Władców Pierścienia Scytii (ród królewski Tuatha De

Danann) w rzeczywistości nazywano Sumatrę. Z kolei Sumatrę w języku

staroirlandzkim (dokąd zawędrowało wiele kast) znaczy ni mniej, ni

więcej tylko “smok".

Dlaczego zatem nie uczymy się o tych ludziach na lekcjach historii?

Odpowiedź jest prosta. Dlatego że byli oni w rzeczywistości Elfami i

Wróżami, naszą spuścizną. Ich historia została już na samym początku

rzymskich zakazów i podporządkowania poddana represjom. Zmniejszenie

ich rangi spowodowało zmniejszenie znaczenia ich dziejów.

Nie ulega wątpliwości, że wszystko, czego nas uczono na temat naszej

kulturowej tożsamości jako wywodzącej się z Grecji i Imperium

Rzymskiego, jest nieprawdą. Ta wersja historii narodziła się stosunkowo

niedawno.

Prawdziwa królewska spuścizna zachodniej kultury, na której gruncie

powstały wszystkie tak zwane mity i legendy, na stałe umiejscowione w

kolektywnej pamięci rasy – bez względu na to, co Kościół i akademicy

uczeni będą twierdzić, aby nami sterować – pochodzi wyłącznie z jednego

miejsca i czasu, który z powodzeniem można nazwać Średnią Ziemią bądź

background image

w jakikolwiek inny sposób. Pochodzi z odległego Królestwa Władców

Pierścienia.

Przypisy:

1 W dosłownym tłumaczeniu “Bożonarodzeniowy Ojciec" Mimo nie tak

dawnych starań zmierzających do przechrzczenia go na Dziadka Mrożą

nadal pozostał Świętym Mikołajem – Przyp. tłum

2 Jeden ze znanych poetów walijskich z VI wieku n e Spisana 700 lat

później Księga Tabesma, najstarsza istniejąca kopia jego dzieł, zawiera

liczne wiersze i pewne opracowania o charakterze religijnym wywodzące

się z celtyckiej tradycji Na brzegu jeziora Geinonydd w hrabstwie Caer-

narvonshire w Wału do dziś stoi jego pomnik. – Przyp. tłum.

3 Na początku VII wieku Piktowie i Szkoci zaakceptowali rzymską

interpretację problemów dotyczących religii, zaś kościół szkocki pozostał

celtycki aż do XI wieku i pozostawał pod silnymi wpływami swojego

własnego kleru, którego członkowie nosili nazwę Clid lub Culdees. –

Przyp tłum.

4. Także Kolumban (521-597), irlandzki zakonnik, misjonarz; pochodził

z królewskiego rodu 0'Neill. W roku 563 założył klasztor na wyspie łona w

Hebrydach Wewnętrznych, którego został później opatem i skąd prowadził

chrystianizację plemion Piktów w obecnej zachodniej i północnej Szkocji

– Przyp. tłum.

5 Po angielsku werewolf, gdzie “were" oznacza “człowieka", zaś “wolf"

– “wilka"; inaczej mówiąc, “werewolf to “człowiek-wilk". – Przyp. tłum.

6. Cadwallon, można również spotkać pisownię Caedwalla lub

background image

Cadwalder, brytyjski król na Gwynedd (obecnie kraina w pomocnej Wału).

– Przyp. tłum.

7. Yule Log to polano spalane w kominku w Wigilię Bożego

Narodzenia, zaś samo Yule odnosi się ogólnie do świąt Bożego Narodzenia

– Przyp. tłum.

8 Heme oznacza leśnego ducha, półboga lub herosa. – Przyp. tłum

9. Brytyjski pisarz Abraham Stoker, znany pod imieniem Bram, (1847-

1912), jest autorem wydanego w roku 1897 gotyckiego horroru

zatytułowanego Dracula (Drakula). – Przyp. tłum.

10. Ze względu na znacznie mniejszy, a przynajmniej mniej znany

zakres nazewnictwa polskiego dotyczącego tych mityczno-bajkowych

postaci, będę posługiwał się anglojęzyczną wersją, podając w nawiasie

polskie znaczenia, które często są niestety zbyt uproszczone. Wszystkie

wymienione w tym akapicie w nawiasach nazwy są w liczbie mnogie),

dlatego dla zainteresowanych, którzy me znają języka angielskiego,

podaję, ze ich formy w liczbie pojedynczej przedstawiają się następująco:

Fairy, Pixie, Elf, Spnte, Goblin i Gnomę. – Przyp. tłum.

11. Lemury mają długie ogony porośnięte futrem w prążki, jak gdyby w

pierścienie. – Przyp. tłum.

background image

TAJEMNICZY BIAŁY PROSZEK

David Hudson

Wykład wygłoszony 28 lipca 1995 roku w Portland w stanie Oregon.

Niniejszy tekst pochodzi z australijskiego dwumiesięcznika Nexus, vol. 3,

nr 5, (sierpień-wrzesień 1996). Tytuł oryginalny “White Powder Gold: a

Miracle of Modern Alchemy".

Nazywam się David Hudson. Jestem od trzech pokoleń mieszkańcem

Phoenix

1

wywodzącym się ze starej osiadłej w jego okolicach rodziny.

Jesteśmy rodziną o bardzo konserwatywnych poglądach i nigdy nie

przyszło mi do słowy, że kiedykolwiek będę robił, to co teraz robię. W

latach 1975-1976 bardzo rozczarowałem się amerykańskim systemem

bankowości. Byłem właścicielem mającej 70000 akrów (28 350 hektarów)

powierzchni farmy położonej w dolinie Yuma w pobliżu Phoenix. Byłem

facetem dużego formatu. Do uprawy tej ziemi zatrudniałem około 40

robotników. Miałem w banku otwartą linię kredytową do wysokości 4

milionów dolarów. Jeździłem Mercedesem i miałem dom o powierzchni

15 000 stóp kwadratowych (l 394 metry kwadratowe). Byłem Kimś przez

duże “K".

W roku 1975 zająłem się analizą naturalnych produktów pochodzących

z terenów, na których położona była moja farma. Musicie państwo

wiedzieć, że w Arizonie mamy problem ze zbyt dużą zawartością sodu w

glebie. Gleba ta, przypominająca kolorem czekoladowe lody, wygląda z

wierzchu jak chrzęszczący pod nogami czarnoziem. Nie wchłania wody i

sód nie jest z niej wypłukiwany. Nazywamy ją tu czarną ziemią alkaliczną.

background image

Radziliśmy sobie z tym problemem w ten sposób, że w arizońskich

kopalniach miedzi kupowaliśmy dziewięćdziesięciotrzyprocentowy kwas

siarkowy. Dla ciekawości podaję, że stężenie kwasu w akumulatorach

samochodowych wynosi od 40 do 60 procent. Stężenie używanego przez

nas kwasu wynosiło 93 procent, czyli było bardzo wysokie. Przywoziliśmy

ten kwas na farmę cysternami i zakwaszaliśmy nim ziemię w ilości 30 ton

na jeden akr. Następnie rozkładaliśmy na gruncie sześciocalowe (15 cm)

paski, które zagłębiał)' się weń na głębokość od 3 do 4 cali (7,5-10,0 cm).

Po nawodnieniu – w Arizonie nic nie wyrośnie bez nawodnienia – grunt

ulegał w wyniku działania kwasu spienieniu – musował. Prowadziło to do

przekształcenia czarnych gruntów alkalicznych w grunty alkaliczne białe,

rozpuszczalne w wodzie. W ten sposób można było w ciągu półtora lub

dwóch lat doprowadzić ziemię do stanu umożliwiającego uprawę.

W czasie przekształcania tego gruntu w ziemię uprawną ważne było

utrzymanie wysokiej zawartości wapnia w postaci węglanu wapnia.

Węglan wapnia buforuje działanie kwasu siarkowego. Jeśli nie ma

wystarczającej ilości węglanu wapnia kwasowość gleby spada, pH obniża

się do 4-4,5, co powoduje związanie wszystkich śladowych

mikroelementów i jeśli uprawia się na przykład bawełnę, to wyrasta ona

do pewnej wysokości, a następnie przestaje rosnąć. W czasie aplikowania

tych środków do ziemi bardzo ważne jest pamiętanie o wszystkich

elementach, które się w niej znajdują – ile jest w niej żelaza, wapnia etc.

W czasie badania składu gruntu natknęliśmy się na pewien materiał,

którego nikt nie potrafił zidentyfikować. Zaczęliśmy badać jego

pochodzenie i stwierdziliśmy, że bierze się on z pewnych tworów

geologicznych. Doszliśmy do wniosku, że, czymkolwiek on jest, najlepiej

background image

będzie badać go w miejscu, gdzie jest go najwięcej.

Zabraliśmy go do laboratorium chemicznego, rozpuściliśmy i

otrzymaliśmy krwistoczerwony roztwór. Kiedy jednak doprowadziliśmy

go do strącenia za pomocą sproszkowanego cynku, otrzymaliśmy czarny

osad, którego należało się spodziewać w przypadku pierwiastka

szlachetnego, który po chemicznym wyizolowaniu go z kwasu nie podlega

powtórnemu w nim rozpuszczeniu.

Wyizolowawszy tę substancję z czarnej ziemi alkalicznej, wysuszyliśmy

ją. Użyliśmy do tego celu dużego porcelanowego lejka Buchnera

wysłanego papierowym filtrem. Substancja osiadła na filtrze tworząc

warstwę grubości około 1/4 cala (0,635 cm). Nie miałem wtedy do

dyspozycji pieca suszarniczego, więc skorzystałem z ciepła dostarczanego

przez arizońskie słońce, które podgrzało ją do temperatury około 115

stopni, dzięki czemu przy wilgotności powietrza wynoszącej 5 procent

wyschła bardzo szybko.

Po wyschnięciu substancja ta nagle wybuchła. Eksplozja ta nie

przypominała żadnej z tych, jakie widziałem w swoim życiu, a miałem już

do czynieni z różnymi materiałami wybuchowymi. Nie było ani eksplozji

ani implozji. Wyglądało to tak jakby ktoś jednocześnie odpalił około

50000 żarówek błyskowych – puff!... i po wszystkim. Cala substancja

zniknęła, podobnie jak i filtr, zaś lejek pękł.

Wziąłem więc nowiutki ołówek, który jeszcze nie był temperowany,

postawiłem go pionowo obok lejka i zacząłem suszyć kolejną próbkę tej

substancji. Kiedy ponownie nastąpił wybuch, okazało się, że ołówek został

spalony w około 30 procentach, ale nie przewrócił się. Cała próbka znowu

background image

zniknęła. Nie była to więc ani eksplozja, ani implozja. Było to coś w

rodzaju potężnego błysku światła. Wyglądało tak, jakby ktoś postawił ten

ołówek obok kominka i po 20 minutach stwierdził, że z jednej strony on

dymi i jednocześnie pali się z obu stron. Tak właśnie wyglądał on tuż po

błysku. Najbardziej zastanawiało mnie to nieoczekiwane zachowanie tej

substancji. Odkryliśmy, ze jeśli wysuszy się ją bez dostępu światła

słonecznego, nie wybucha, a jeśli na słońcu – wybucha,

Następnie wzięliśmy trochę tej substancji, wysuszonej bez dostępu

światła słonecznego, i poddaliśmy procesowi redukcji w tyglu. Reakcję tę

przeprowadziliśmy w porcelanowym tyglu w kształcie filiżanki, do

którego włożyliśmy nasz proszek zmieszany z ołowiem i innymi

topnikami i podgrzewaliśmy, dopóki ołów nie uległ stopieniu. Dzięki temu

zabiegowi metale cięższe od ołowiu pozostają w nim, a lżejsze wypływają

na wierzch. Na tej zasadzie opiera się znana od setek lat metoda

ogniowego oznaczania metali szlachetnych. W jej wyniku złoto i srebro

pozostają w ołowiu, zaś wszystkie pozostałe lekkie pierwiastki wypływają

z niego. Jest to wypróbowana metoda analizy metali.

Nasza substancja przemieściła się na dno roztopionego ołowiu, jakby

była złotem lub srebrem. Zdawała się mieć większą od niego gęstość.

Następnie zlaliśmy szlakę, która nie mogła zawierać żadnych

pierwiastków szlachetnych, po czym odlaliśmy ołów. Okazało się

wówczas, że nasza substancja uformowała na dnie roztopionego ołowiu

wyraźnie oddzielającą się od niego zwartą grudkę. Kiedy następnie

umieści się ołów w kupelce z popiołem kostnym, ołów wsiąka w popiół,

pozostawiając na wierzchu grudkę złota i srebra. Wykonaliśmy identyczną

operację i również uzyskaliśmy grudkę, która powinna była składać się z

background image

mieszaniny złota i srebra.

Przekazaliśmy ją do zbadania wszelkim możliwym prywatnym

laboratoriom chemicznym i wszędzie uzyskaliśmy jednobrzmiącą

odpowiedź: “To jest wyłącznie złoto ze srebrem". Wszystko w porządku,

tylko że kiedy umieściło się próbkę tej substancji na stole i uderzyło w nią

młotkiem, rozpryskiwała się, jakby była ze szkła, a przecież jak dotąd nie

są znane żadne stopy złota i srebra, które nie byłyby kowalne. Złoto i

srebro rozpuszczają się w sobie i tworzą trwałe stopy. Oba metale są

miękkie i ich stop również. Jeśli to, co otrzymaliśmy, było mieszaniną

złota i srebra, to powinno być miękkie i kowalne. Stop złota i srebra

można rozwałkować, zrobić z niego naleśnik. Nasza próbka natomiast

rozpryskiwała się jak szkło. Powiedziałem więc:

— Dzieje się tu coś, czego nie rozumiemy. Coś bardzo niezwykłego.

Cóż więc zrobiliśmy. Ano oddzieliliśmy chemicznie złoto i srebro i jako

pozostałość otrzymaliśmy sporą ilość jakiejś czarnej substancji. Kiedy

dałem ją do analizy laboratoryjnej, powiedziano mi, że to mieszanina

żelaza, krzemionki i aluminium.

— To niemożliwe — stwierdziłem — to nie może być żelazo,

krzemionka i aluminium. Po pierwsze, kiedy już zostanie wysuszona, nie

da się jej rozpuścić w żadnym kwasie lub zasadzie. Nie rozpuszcza się w

dymiącym kwasie siarkowym, siarkowo-azotowym czy solno-azotowym.

Kwasy te rozpuszczają nawet złoto, ale nie potrafią rozpuścić naszej

czarnej substancji.

Uważałem, że zachowuje się ona bardzo dziwnie i że musi istnieć

wytłumaczenie tego zachowania. Jednak nikt nie potrafił mi jego podać.

background image

Udałem się przeto na Uniwersytet Cornella i powiedziałem:

— Panowie, mamy zamiar wydać trochę forsy na rozwiązanie tej

zagadki. Wynająłem w końcu pewnego doktora z tej uczelni, który uważał

się za specjalistę od pierwiastków szlachetnych, bowiem sądziłem, że

mamy tu do czynienia z którymś z nich.

Powiedziałem mu krótko:

— Chcę się dowiedzieć co to takiego.

Zapłaciłem mu i wróciłem da Arizony, on zaś przyjrzał się naszym

dotychczasowym ustaleniom i stwierdził:

— Mamy w Cornell urządzenie zdolne do wykrywania stężeń rzędu

jednej miliardowej. Proszę mi dać próbkę tego materiału do zbadania w

Cornell, a powiem panu, z czego się ona składa, pod warunkiem że nie jest

to chlor, brom lub któryś z lżejszych pierwiastków, bowiem w takim

przypadku nie jestem w stanie wykonać odpowiedniej analizy. Jeśli jednak

jest to pierwiastek cięższy od żelaza, to znajdziemy go.

Niestety, kiedy przyjechałem po wyniki, oświadcz)'! mi, że to wyłącznie

żelazo, krzemionka i aluminium. Zapytałem go wówczas:

— Doktorze, czy zna pan jakieś laboratorium chemiczne, które

moglibyśmy wynająć?

— Tak — odrzekł doktor.

— Zatem chodźmy tam.

Pracowaliśmy w laboratorium przez resztę dnia i udało nam się

oddzielić całą krzemionkę, całe żelazo i aluminium. To, co pozostało,

background image

stanowiło 98 procent całej próbki – i to miało być to nic.

Oświadczyłem wówczas:

— Niech pan spojrzy, mogę to wziąć do ręki, mogę to zważyć, mogę

przeprowadzić reakcje chemiczne. To jest coś. Wiem, że to jest coś. To nie

jest nic. A on na to:

— Widma absorpcyjne i emisyjne nie zgadzają się z tym, co zostało

zaprogramowane w naszych przyrządach.

Odpowiedziałem mu, że to jest jednak coś i że zamierzam dowiedzieć

się, co to takiego.

— Panie Hudson — odrzekł doktor — gdyby przydzieliłby pan nam

stypendium w wysokości 350 000 dolarów, moglibyśmy zlecić naszym

dyplomantom dokładne zbadanie tej próbki.

Zapłaciłem temu facetowi 22000 dolarów, ponieważ twierdził, że potrafi

zbadać wszystko, ale jak się okazało, nie potrafił. Nawet nie zaproponował

zwrotu choćby części tej sumy, w związku z czym powiedziałem mu:

— Proszę pana, nie wiem, ile pan tu płaci ludziom. Jeśli o mnie chodzi,

płacę robotnikom na farmie minimalne pobory i za 350000 dolarów mogę

uzyskać znacznie więcej niż pan. Dlatego wracam do siebie i postaram się

wykonać to zadanie sam.

Wróciłem do Phoenix całkowicie rozczarowany nauką uniwersytecką.

Nie wywarły na mnie wrażenia doktoraty tamtych ludzi. Byłem

zdegustowany ludźmi, którym płaciłem pieniądze. Odkryłem, że to

potężny system, który generuje dyplomantów produkujących dużą ilość

background image

zapisanego papieru, z którego nic nie wynika. Mimo to rząd płaci im za

każdy papierek, jaki zapiszą, dzięki czemu dostają pieniądze

proporcjonalnie do ilości zapisanego papieru. Wszyscy twierdzą to samo,

że otrzymują nagrodę za to, co napisali, i zabierają się do zapisywania

kolejnego papieru. Kiedy się człowiek dowiaduje, co się teraz robi na

uniwersytetach, doznaje głębokiego rozczarowania.

Prowadząc poszukiwania na własną rękę, dowiedziałem się, że w

okolicy Phoenix mieszka człowiek, który jest specjalistą od spektroskopii i

przez wiele lat pracował w zachodnioniemieckim Instytucie Spektroskopii.

Przez jakiś czas pracował jako główny specjalista do spraw spektroskopii

w spółce Lab Test w Los Angeles, która zajmuje się budową sprzętu

spektroskopowego. Był tym, który projektował, a następnie sprawdzał w

działaniu te urządzenia. Powiedziałem sobie: “Oto właściwy człowiek. Jest

nie tylko technikiem, ale wie również jak działają te urządzenia".

Udałem się do niego z rosyjską książką, którą podarował mi człowiek od

analizy płomieniowej. Nosiła ona tytuł Chemiczna analiza pierwiastków z

grupy platynowców i była napisana przez Ginzburga i jego

współpracowników. Wydana została przez Akademię Nauk ZSRR. Pisało

w niej, że w celu wykrycia tych pierwiastków należy poddać je

wyżarzaniu przez 300 sekund.

Biorąc pod uwagę, że niektórzy z państwa nigdy nie mieli do czynienia

z spektroskopią, pragnę wyjaśnić, że proces ten polega na tym, że bierze

się węglową elektrodę z wgłębieniem na jednym końcu, do którego

wkłada się badany materiał, po czym zbliża się do niej drugą elektrodę i

inicjuje łuk elektryczny. W powstałej w ten sposób wysokiej temperaturze

background image

w ciągu 15 sekund wypala się węgiel i elektroda znika wraz z próbką. Tak

więc wszystkie laboratoria w naszym kraju wykonują piętnastosekundowe

wyżarzanie i podają jego wynik jako miarodajny. Zdaniem uczonych z

Akademii Nauk ZSRR temperatura wrzenia wody ma się tak do

temperatury wrzenia żelaza, jak ta ostatnia do temperatury wrzenia tych

pierwiastków.

Jak wszystkim wiadomo, silnik samochodowy nagrzewając się nie

przekroczy temperatury wrzenia wody dopóty, dopóki w chłodnicy

znajduje się woda. Jeśli ktoś podgrzewał wodę w garnku na płytce, wie

doskonale, że garnek nie osiąga temperatury większej od temperatury

wrzącej w nim wody. Ale kiedy woda wygotuję się, jego temperatura

zaczyna bardzo szybko rosnąć.

Analogicznie jest z tą próbką. Dopóki jest w niej żelazo, dopóty nie

przekroczy ona temperatury wrzenia żelaza. Dopiero kiedy ono wyparuje,

można podnosić temperaturę dalej. Dosyć trudno jest pojąć, że coś

topiącego się i wrzącego w tak wysokiej temperaturze, jak ma to miejsce

w przypadku żelaza, może spełniać w stosunku do innych pierwiastków

rolę wody, ale tak właśnie jest. Aby zrealizować nasz cel, musieliśmy

zbudować komorę wyżarzania, w której elektroda w osłonie argonowej

zapobiegającej jej kontaktowi z tlenem lub powietrzem pozwoliłaby na

wyżarzanie próbki nie przez 15 sekund, ale przez 300 sekund, który to

czas był zdaniem Akademii Nauk ZSRR konieczny do oznaczenia

składników naszej próbki.

Byliśmy dobrze przygotowani – mieliśmy wskaźniki pK, określiliśmy

standardy, zmodyfikowaliśmy urządzenie, wykonaliśmy wszystkie analizy

background image

niezbędne do uzyskania wyniku i oznaczyliśmy wszystkie linie spektralne

na mierzącym trzy i pół metra instrumencie. Te wymiary pokazują, jak

duży musiał być nasz pryzmat, który służy do tworzenia linii spektralnych.

Dla porównania podam, że większość uniwersytetów posługuje się

przyrządami wielkości 1,5 metra. Nasz miał 3,5 metra. Była to ogromna

maszyna, która zajmowała prawie cały garaż. Miała około 30 stóp (9 m)

długości i prawie 9 stóp (2,7 m) wysokości.

Przejdźmy jednak do konkretów. Kiedy rozpoczęliśmy doświadczenie,

w ciągu pierwszych 15 sekund uzyskaliśmy potwierdzenie istnienia żelaza,

krzemionki i aluminium, śladowych ilości wapnia, sodu i tytanu. Potem,

pod koniec pierwszych 15 sekund, odczyty urwały się. Nic nie pojawiło po

kolejnych 20, 25, 30 i 40 sekundach. Minęło 45, 50, 55, 60, 65 sekund i

wciąż nic się nie pokazywało. Patrząc na elektrodę przez kolorowe szkło,

widać było jednak, że wciąż znajduje się na niej mała kuleczka jakiejś

białej substancji, lecz mimo to nie pojawiały się żadne odczyty.

Po 70 sekundach, dokładnie jak to opisywał podręcznik Akademii Nauk

ZSRR, ukazał się odczyt palladu a potem platyny. Po platynie wystąpił

rod, po rodzie ruten, potem iryd, a na końcu osm.

Nie wiem, czy w przypadku innych ludzi jest tak samo, jak było w

moim przypadku, ale jeśli mam być szczery, nie miałem pojęcia co to za

pierwiastki. Wiedziałem, że w grupie platynowców w okresowym układzie

pierwiastków znajduje się sześć pierwiastków – nie tylko platyna. Nie

odkryto ich jednocześnie, lecz były stopniowo dodawane. Są to odrębne

pierwiastki, tak jak odrębne są żelazo, kobalt i nikiel. Ruten, rod i pallad to

tak zwane lekkie platynowce, zaś osm, iryd i platyna to ciężkie

background image

platynowce.

Dowiedzieliśmy się, że cena rodu wynosi około 3 000 dolarów za

uncję

2

, złota – 400 dolarów, irydu – 800 dolarów, a rutenu – 150 dolarów.

“No, no!" – pomyśleliśmy – “to chyba bardzo ważne pierwiastki?"

I rzeczywiście to ważne pierwiastki a ich największe znane złoża

znajdują się w Południowej Afryce. Aby się do nich dostać i móc

eksploatować złoże o grubości 18 cali (45 cm), trzeba wryć się w ziemię

na pół mili (800 m). Kiedy już wydobędzie się urobek na powierzchnię,

okazuje się, że w jedna jego tona zawiera zaledwie jedną trzecią uncji tych

cennych pierwiastków.

Wielokrotnie sprawdziliśmy wszystkie analizy, które wykonaliśmy w

okresie dwóch i pół roku. Sprawdziliśmy przebieg każdej linii spektralnej,

wszystkie potencjały interferencyjne – sprawdziliśmy wszystko bardzo

dokładnie.

Kiedy zakończyliśmy analizę jakościową, mój człowiek zajął się analizą

ilościową

1 w końcu oświadczył:

— Wiesz Dave, w jednej tonie masz 6 do 8 uncji palladu, 12 do 13 uncji

platyny, 150 uncji osmu, 250 uncji rutenu, 600 uncji irydu i 800 uncji

rodu, inaczej mówiąc masz około

2 000 uncji tych pierwiastków w jednej tonie surowego materiału,

podczas gdy w znanych obecnie najbogatszych złożach zawartość tych

pierwiastków w jednej tonie rudy nie przekracza 1/3 uncji.

background image

Jak można zauważyć, stymulatorem naszej pracy nie było to, że

znajdziemy tam te pierwiastki. Były one tam jednak i to w bardzo

znacznych ilościach. I mówiły do nas:

“Słuchaj, głupcze, spójrz na to uważnie, próbujemy ci coś pokazać".

Gdyby okazało się, że są one tam w niewielkich ilościach,

prawdopodobnie bym na tym poprzestał zadowolony, że udało mi się w

końcu ustalić, co to jest. Ale było ich zbyt dużo i zadałem sobie kolejne

pytanie: “Boże, jak to możliwe, aby były one tam w takich ilościach i nikt

o tym nie wiedział?"

Proszę nie zapominać, że nie chodzi tu o jedną analizę, ale całą ich serię

wykonaną w ciągu dwóch i pół roku codziennej mozolnej pracy. Co

więcej, człowiek, który wykonywał dla mnie te badania, po zapoznaniu się

z ich wynikami, odesłał mnie z kwitkiem, ponieważ nie mógł w nie

uwierzyć. Pracował nad tym jeszcze przez dwa miesiące, po czym

zadzwonił do mnie i stwierdził krótko:

— Miałeś rację, Dave.

Aż takim był sceptykiem. Nie był w stanie sam mnie przeprosić. To

niemiecki badacz z niemiecką dumą. Poprosił więc swoją żonę, aby

zadzwoniła do mnie i przeprosiła mnie w jego imieniu.

Był pod tak silnym wrażeniem, że wyjechał do Niemiec, do Instytutu

Spektroskopii. Opisano go później w specjalistycznych magazynach

naukowych poświęconych spektroskopii jako tego, który udowodnił

występowanie wspomnianych pierwiastków w naturalnych tworach

geologicznych południowo-zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Nie

background image

są to magazyny powszechnie dostępne, niemniej udało mi się do nich

dotrzeć i przeczytać o nim.

W Instytucie nie miano pojęcia, skąd dokładnie pochodził materiał

poddawany analizie, jaka była jego koncentracja – nic nie wiedzieli.

Przeprowadzili tylko analizę małej ilości proszku. Najbardziej szalone w

tym wszystkim było to, że usunęliśmy z proszku jedynie krzemionkę i

przesłaliśmy im to, co pozostało. Wyniki były wręcz nieprawdopodobne.

Kiedy już poznaliśmy końcowe wyniki, stwierdziliśmy, że cały problem

sprowadzał się to odpowiedniej ilość pieniędzy, gdyż one, jak zapewne

państwo wiedzą, rozwiązują wszystko.

Tak więc po wyżarzaniu próbki przez 69 sekund przerwałem proces.

Pozwoliłem aparaturze ostygnąć, wyjąłem kieszonkowy nóż i wydłubałem

z wierzchołka elektrody maleńką kulkę, która po wyłączeniu łuku

elektrycznego zapadła się w jej głąb. Następnie wysłałem ją do analizy do

Laboratorium Harwella w Londynie, gdzie wykonano analizę na zawartość

metali szlachetnych. W swoim sprawozdaniu napisali: “Nie wykryto

pierwiastków szlachetnych". A przecież przerwałem proces na sekundę

przed rozpoczęciem uwalniania się palladu. Zastosowali pobudzanie

neutronowe, a mimo to nie wykryli obecności pierwiastków szlachetnych.

To nie miało żadnego sensu. Musiało istnieć na to jakieś wytłumaczenie.

Albo pierwiastek został przemieniony w inny, albo istniał w jakiejś formie,

której nie znaliśmy. Postanowiłem zebrać więcej danych na ten temat.

Udałem się do laboratorium drą Johna Sickafoose'a, człowieka biegłego

w wydzielaniu i oczyszczaniu pierwiastków z materiałów o nieznanym

składzie. Jest absolwentem Uniwersytetu Stanowego w Iowa i doktorem w

background image

dziedzinie wydzielania metali. To on zajmował się problemem ścieków w

firmach Motorola i Sperry położonych w Arizonie. W swojej karierze

zawodowej miał do czynienia ze wszystkimi pierwiastkami znajdującymi

się w układzie okresowym z wyjątkiem czterech. Miał do czynienia ze

wszystkimi pierwiastkami ziem rzadkich, a także wszystkimi stworzonymi

przez człowieka. Wyizolował wszystkie pierwiastki z układu okresowego z

wyjątkiem czterech. Tak się złożyło, że to ja zwróciłem się do niego z

prośbą wyizolowania sześciu pierwiastków, wśród których były owe

cztery, z którymi nie miał do tej pory do czynienia. W odpowiedzi na tę

propozycję powiedział:

— Panie Hudson, słyszałem o tym już wcześniej. Odkąd sięgam

pamięcią, a musi pan wiedzieć, że tak jak i pan jestem rodowitym

Arizończykiem, dochodziły mnie słuchy o tych szlachetnych

pierwiastkach. Jestem pod silnym wrażenie sposobu, w jaki pan się do

tego zabrał, a także systematycznością pańskiego działania. Nie mogę

obecnie umawiać się z panem na zapłatę za moją ewentualną pracę,

ponieważ jeśli to zrobię, będę zmuszony do napisania pisemnego

sprawozdania. A wszystko, co mam do sprzedania, to moja reputacja, moja

wiarygodność. Jestem w Arizonie przysięgłym ekspertem w dziedzinie

sposobów wydzielania metali. Mogę się zgodzić pracować dla pana bez

żadnej zapłaty, dopóki nie odkryję, w którym miejscu popełnia pan błąd.

Kędy już to odkryję, dam panu sprawozdanie na piśmie i wówczas zapłaci

mi pan po 60 dolarów za każdą przepracowaną na pańską rzecz godzinę.

Obliczyłem, że suma ewentualnego wynagrodzenia wynosiłaby od 12

000 do 15 000 dolarów. Pomyślałem sobie, że jeśli to ma zdjąć ze mnie

przekleństwo niepowodzeń, jeśli uzyskam ostateczną odpowiedź, to gra

background image

jest warta świeczki. Tak wtedy uważałem i powiedziałem mu, że zgadzam

się na jego propozycję.

Po trzech latach oświadczył mi:

— Mogę z całą stanowczością stwierdzić, że to nie jest jakiś inny

pierwiastek. Jesteśmy w końcu ludźmi wykształconymi, nauczono nas jak

chemicznie oddzielać od siebie pierwiastki, a następnie poddawać je

ścisłemu określaniu.

Jako przykład podam rod. A to dlatego, że w roztworze chlorkowym ma

on charakterystyczny żurawinowy kolor, bardzo zbliżony do koloru soku z

czerwonych winogron. Żaden inny pierwiastek nie daje takiego koloru w

roztworze chlorkowym. Kiedy już rod zostanie wydzielony z pozostałych

pierwiastków, daje właśnie ten kolor w roztworze chlorkowym. Ostatnią

czynnością, jaką wykonuje się przed wydzieleniem pierwiastka, jest

neutralizacja kwaśnego roztworu, w czasie której następuje jego

wytrącenie z roztworu w postaci czerwonobrązowego dwutlenku, który

jest podgrzewany potem przez godzinę do temperatury 800 stopni w

kontrolowanej atmosferze, co powoduje powstanie bezwodnego

dwutlenku, z którego po poddaniu go redukcji wodorowej w

kontrolowanej atmosferze wydziela się czysty pierwiastek, zaś nadmiar

wodoru zostaje wypalony.

Tak więc przeprowadziliśmy neutralizację kwaśnego roztworu i

wytrąciliśmy zeń czerwonobrązowy dwutlenek, czyli w takim kolorze,

jakiego należało się spodziewać. Odfiltrowaliśmy go, podgrzewaliśmy

przez godzinę w atmosferze tlenowej w piecu tunelowym, po czym

poddaliśmy redukcji wodorowej, aż otrzymaliśmy szarobiały proszek,

background image

czyli w takim kolorze, jaki powinien mieć czysty rod. Następnie w celu

jego wyżarzenia pogrzaliśmy go do temperatury 1400 stopni w atmosferze

argonu i wówczas zmienił on kolor na śnieżnobiały, co nie powinno mieć

miejsca. Widząc to John powiedział:

— Dave, mam zamiar podgrzać to aż do momentu uzyskania

bezwodnego tlenku, a następnie oziębić, oddzielić jedną trzecią próbki i

włożyć ją do szczelne zakorkowanej i opieczętowanej fiolki. Pozostałe

dwie trzecie próbki włożę z powrotem do pieca tunelowego i będę

podgrzewał w atmosferze tlenowej, następnie jeszcze raz oziębię ją,

oczyszczę gazem szlachetnym i pogrzeję w atmosferze wodoru w celu

zredukowania tlenków. Wodór wejdzie w związek z tlenem tworząc wodę i

oczyści w ten sposób metal. Potem oziębię go aż do otrzymania

białoszarego proszku, którego połowę włożę do następnej szczelnie

zakorkowanej i opieczętowanej fiolki. Pozostałą część proszku ponownie

włożę do pieca, utlenię, zredukuję wodorem i wyżarzę do momentu

otrzymania śnieżnobiałego proszku, który włożę do kolejnej,

zakorkowanej i opieczętowanej fiolki. Wszystkie trzy fiolki prześlę do

Pacific Spectrochem w Los Angeles, która jest jedną z najlepszych firm w

USA zajmujących się spektroskopią.

Wkrótce nadeszła analiza pierwszej próbki: czerwonobrązowy

dwutlenek okazał się tlenkiem żelaza. W następnej fiolce wykryto

wyłącznie krzemionkę i aluminium – ani śladu żelaza. To oznaczało, że

działanie wodorem na tlenek żelaza przekształciło go w krzemionkę i

aluminium. W trzeciej fiolce wykryto wapń i krzemionkę – a gdzie

podziało się aluminium?

background image

John westchnął i rzekł:

— Dave, moje życie było takie proste, zanim cię poznałem. Przecież to

wszystko nie ma najmniejszego sensu. To, nad czym pracujesz, spowoduje

rewizję podręczników fizyki i konieczność napisania od nowa

podręczników chemii oraz wyciągnięcia zupełnie nowych wniosków.

Następnie dał mi rachunek, który opiewał na sumę 130 000 dolarów.

Zapłaciłem mu, zaś on rzekł:

— Dave, wyizolowałem pierwiastki i sprawdziłem je chemicznie na 50

różnych sposobów. W tonie materiału wyjściowego masz od 4 do 6 uncji

palladu, od 12 do 14 uncji platyny, 150 uncji osmu, 250 uncji rutenu, 600

uncji irydu i 800 uncji rodu.

Były to prawie identyczne ilości z tymi, które podał mi specjalista od

spektroskopii, i były tak duże, że John oświadczył:

— Dave, muszę się udać tam, skąd to wziąłeś, i osobiście pobrać próbki.

Pojechał więc ze mną, schodził na piechotę prawie całą moją posiadłość,

pobrał osobiście próbki, wsadził je do swojej torby, zawiózł do

laboratorium, sproszkował i zaczął badać. Ponieważ próbki pochodziły z

różnych miejsc, stanowiły ogólny przegląd geologiczny terenu. Otrzymane

wyniki były identyczne.

Badanie tej sprawy trwało od roku 1983 do 1989. W tym czasie

zajmował się nią jeden doktor i trzech magistrów chemii oraz dwóch

techników – wszyscy w pełnym wymiarze godzin. Wykorzystując jako

punkt wyjścia metody podane przez Akademię Nauk ZSRR oraz Biuro

Normalizacyjne Stanów Zjednoczonych

3

nauczyliśmy się ilościowego i

background image

jakościowego wyodrębniania i oznaczania pierwiastków z grupy

platynowców. Nauczyliśmy się, jak sprawić, aby znikały dostępne w

handlu metale. Dowiedzieliśmy się jak po kupieniu od firmy Johnson,

Matthey & Engelhardt trójchlorku rodu w postaci metalicznej rozerwać

wszelkie więzy między metalami aż do otrzymania czerwonego roztworu,

w którym nie można już było wykryć rodu. A przecież to było nic innego

jak tylko rod kupiony w firmie Matthey & Engelhardt. Dowiedzieliśmy

się, jak wykonywać identyczne sztuczki z irydem, złotem, osmem i

rutenem. To właśnie odkryliśmy, kiedy kupiliśmy urządzenie do

wysokociśnieniowej chromatografii cieczy.

Jako ciekawostkę mogę podać, że to właśnie John Sickafoose był osobą,

która obroniła na Uniwersytecie Stanowym w Iowa pracę doktorską

poświęconą zasadom budowy i działania takiego przyrządu. Koncepcję

budowy tego przyrządu stworzył on już w latach 1963-1964. Po

ukończeniu przez niego studiów część współpracujących z nim studentów

podyplomowych podjęła i rozwinęła jego myśl, co zaowocowało

zakupieniem tego pomysłu przez firmę Dow Chemical, która

przekształciła go w najbardziej wyrafinowane obecnie urządzenie do

chemicznego wyodrębniania pierwiastków. Instrument jest sterowany

komputerowo, zapewnia wysokie ciśnienie i można przy jego pomocy

precyzyjnie odseparowywać pierwiastki. Ponieważ to on był człowiekiem,

który stworzył koncepcję, opracował konstrukcję i określił ograniczenia

tego przyrządu, był idealną osobą do posługiwania się i udoskonalenia tej

technologii.

W ten oto sposób byliśmy w stanie zastosować ich technologię i

rozwinąć sposób wyodrębniania pierwiastków w odniesieniu do

background image

trójchlorku rodu. Z jego handlowej postaci wyizolowaliśmy pięć różnych

pierwiastków. Słowo “metal" ma w tym przypadku znaczenie bardziej

zbliżone do słowa “armia". Nie można mieć armii składającej się z

jednego żołnierza. Słowo “metal" odnosi się tu do całego konglomeratu,

który posiada pewne szczególne właściwości: przewodnictwo elektryczne,

przewodnictwo cieplne i wiele innych cech. Kiedy rozpuści się metale w

kwasie, otrzymuje się roztwór bez jakichkolwiek ciał stałych. Można

założyć, że jest to roztwór wolnych jonów. Kiedy jednak mamy do

czynienia z pierwiastkami szlachetnymi, nie mamy do czynienia z

wolnymi jonami. Mamy tu do czynienia z tak zwaną “chemią klastrową".

Na początku lat pięćdziesiątych rozwinęła się na uczelniach cała

dziedzina badań z zakresu chemii klastrowej i materiałów katalitycznych.

Co się jednak dzieje, kiedy wiązania typu metal-metal są nadal

zachowywane w materiale. Otóż, kiedy kupuje się trójchlorek rodu w

firmie Johnson, Matthey & Engelhardt, to w rzeczywistości otrzymuje się

Rh

12

Cl

36

lub Rh

15

Cl

45

, a nie RhCl

3

. Istnieje istotna różnica między

materiałem posiadającym wiązania typu metal-metal a materiałem

całkowicie dysocjującym na wolne jony. Jeśli poddamy ten pierwszy

badaniu instrumentalnemu, to w rzeczywistości poddamy badaniu

wiązania klastra – przyrząd nie bada w tym przypadku wolnych jonów.

Dowiedziałem się, że firma Generał Electric buduje ogniwa paliwowe

wykorzystujące rod i iryd. Skontaktowałem się z ich ludźmi zajmującymi

się tą sprawą w Massachusetts, po czym pojechałem z nimi porozmawiać.

Na naszą rozmowę przybyło także trzech wyznaczonych przez firmę

prawników, których zadaniem była ochrona Generał Electric przed ludźmi,

background image

którzy twierdzą, że wynaleźli nową technologię, którą przedstawili tej

firmie i że następnie ona im ją ukradła. Potem w celu obrony Generał

Electric musi ujawniać szczegóły swoich technologii i udowadniać, że

stworzyła ją sama. Dlatego właśnie Generał Electric odnosi się bardzo

sceptycznie do ludzi twierdzących, że wymyślili coś nowego, i zawsze na

rozmowy z nimi delegują prawników, których zadaniem jest sprawdzenie,

czy rozmówca nie jest zwykłym naciągaczem.

Po godzinnej rozmowie z nami padło stwierdzenie: “Ci faceci nie są

naciągaczami. Prawnicy mogą odejść". Ich ludzie doszli do tego wniosku,

ponieważ u nich również miały miejsce eksplozje. Wiedzieli, że po

kupieniu handlowej postaci trójchlorku rodu bardzo dobrze poddaje się on

analizie, ale żeby móc wprowadzić go do ogniw paliwowych, należy

poddać go efuzji. Wiedzieli, że po tym zabiegu nie da się już wykryć tego

metalu. Kiedy więc powiedzieliśmy im, że posiadamy materiał, który w

ogóle nie poddaje się analizie, wiedzieli, że to możliwe. Nigdy czegoś

takiego jednak nie widzieli, przeto powiedzieli:

— Jesteśmy zainteresowani.

Potem przedstawili mi następującą propozycję:

— Dave, może zrobiłbyś trochę rodu i przesłał go nam, a my

wprowadzimy go do naszych ogniw paliwowych. Zobaczymy, czy to

będzie działać, tam gdzie działa tylko rod. Sprawdzimy, na czym polega

mechanizm przemiany jednoatomowego rodu na rod metaliczny w tych

ogniwach paliwowych.

Jak dotąd nie odkryto innego metalu poza rodem i platyną, który

background image

działałby katalitycznie w procesach wodorowych wykorzystywanych w

ogniwach paliwowych. Rod jest wyjątkowy w porównaniu z platyną,

ponieważ w przeciwieństwie do niej nie łączy się z tlenkiem węgla.

Powiedzieli mi:

— Dave, sprawdzimy, czy jest to czynnik katalizujący w procesach

wodorowych i jeśli okaże się, że tak jest, będzie to oznaczało, że to rod

albo jakaś jego odmiana.

Pracowaliśmy przez sześć miesięcy i oczyściliśmy pewną ilość

materiału, potem oczyściliśmy ją jeszcze raz i jeszcze raz. Chcieliśmy

mieć absolutną pewność, że materiał jest czysty. Chcieliśmy uniknąć

jakichkolwiek związanych z tym problemów. W końcu przesłaliśmy

gotową próbkę do Tony'ego LaConti w Generał Electric.

Generał Electric odsprzedało w międzyczasie swoją technologię ogniw

paliwowych firmie United Technologies, która miała już swoją własną

technologię ogniw tego typu. Wszyscy ludzie z Generał Electric pracowali

dla United Technologies, ale ponieważ United Technologies miała swoje

własne zespoły ludzie z Generał Electric nie zostali do nich włączeni. Stali

się młodszym personelem – nie byli już najważniejsi i po kilku miesiącach

zwolnili się z United Technologies. Jose Giner, który był szefem działu

ogniw paliwowych w United Technologies, również się zwolnił i założył w

Waltham w stanie Massachusetts własną firmę o nazwie Giner

Incorporated. Tony i reszta ludzi z Generał Electric poszła za nim.

W czasie kiedy nasz materiał dotarł tam, zdążyli już założyć swoje

własne przedsiębiorstwo w Waltham, przeto zleciliśmy im budowę ogniw

paliwowych dla nas.

background image

Kiedy otrzymali nasz materiał i przeprowadzono jego analizę, okazało

się, że w ogóle nie ma w nim rodu. Tym niemniej kiedy dołączyli go do

węgla w ramach ich technologii ogniw paliwowych, wszystko działało jak

należy, to znaczy, nasz materiał działał tak jak rod i co ciekawe nie łączył

się z tlenkiem węgla.

Trzy tygodnie później wyłączyli ogniwa paliwowe, wyjęli elektrody i

przesłali je w to samo miejsce, z którego otrzymali ekspertyzę mówiącą,

że w oryginalnej próbce nie było rodu. Obecnie okazało się, że w

oryginalnej próbce jest ponad 8 procent rodu. Rod zaczął wydzielać się na

węglu. W rzeczywistości zaczął już wytwarzać wiązania typu metal-metal.

I na elektrodzie znalazł się metaliczny rod, tam gdzie go przedtem w ogóle

nie było. Ludzie z Generał Electric stwierdzili wówczas:

— Dave, jeśli okaże się, że jesteś pierwszym, który to odkrył, jeśli

będziesz pierwszym, który potrafi wytłumaczyć, jak to się dzieje, jeśli

będziesz pierwszym, który powie światu, że coś takiego istnieje, będziesz

mógł to opatentować.

A ja im na to:

— Nie jestem zainteresowany opatentowywaniem tego. Wtedy wyjaśnili

mi, że jeśli ktoś inny odkryje to i opatentuje, wówczas może zmusić mnie,

abym więcej tego nie robił, nawet jeśli do tego czasu robiłem to

codziennie.

— W takim razie — odrzekłem — chyba będę musiał to opatentować.

W marcu 1988 roku przesłaliśmy do urzędów patentowych USA i całego

świata opis patentowy pod nazwą Orbitally Rearranged Monatomic

background image

Elements (Jednoatomowe pierwiastki o przekształconych orbitach).

Ponieważ nazwa ta jest nieco długa, nazywamy to po prostu ORME.

Można więc mieć złoto ORME, pallad ORME, iryd ORME, ruten ORME,

osm ORME lub ORME-y.

W czasie trwania procedury patentowej Biuro Patentowe oznajmiło mi:

— Dave, potrzebujemy bardziej dokładnych danych, potrzebujemy

więcej informacji na temat procesu przekształcania do postaci tego białego

proszku.

Jednym z problemów, na jaki natknęliśmy się, było to, że kiedy już

wytworzy się ten biały proszek i wystawi go na działanie atmosfery, z

miejsca zaczyna przybierać na wadze. I nie chodzi to o jakiś niewielki

przyrost, mowa tu o dwudziesto– a nawet trzydziesto– procentowym

przyroście ciężaru. W normalnych warunkach można by to potraktować

jako absorpcję gazów atmosferycznych: powietrze wchodzi w związek z

proszkiem i powoduje przyrost jego ciężaru, lecz nie aż o 20 do 30

procent.

Tym niemniej musieliśmy uczynić zadość żądaniom Biura Patentowego.

Musieliśmy podać im dokładne dane.

Wzięliśmy więc przyrząd do analizy termo-grawimetrycznej, który

umożliwia pełną kontrolę atmosfery, w której znajduje się próbka. Można

ją utleniać, odtleniać wodorem i wyżarzać i jednocześnie cały czas ważyć

ją w kontrolowanej atmosferze. Całość jest absolutnie szczelna. Brakowało

już nam pieniędzy i nie stać nas było na zakup takiego przyrządu, więc

wynajęliśmy go od korporacji Vanana w Bay Area. Kiedy go

background image

otrzymaliśmy, podłączyliśmy go do naszych komputerów.

Podgrzewaliśmy materiał z prędkością 1,2 stopnia na minutę i

chłodziliśmy z prędkością 2 stopni na minutę. Okazało się, że przy

utlenianiu materiał waży 102 procent, a kiedy się go odtleni wodorem,

waży 103 procent. Jak dotąd nic nadzwyczajnego. Nie ma żadnych

problemów. Ale kiedy proszek przechodzi w śnieżnobiałą postać, waży

tylko 56 procent! Wydało nam się to niemożliwe! Kiedy się go wyżarzy i

zamieni się w śnieżnobiałą postać, waży tylko 56 procent pierwotnej wagi!

Jeśli pogrzeje się go do punktu zeszklenia, czernieje i cała jego pierwotna

waga wraca.

To oznacza, że ta substancja się nie ulatnia. Wciąż tam jest, tylko nie da

się jej zważyć. I właśnie w tym momencie wszyscy powiadają: “Tak być

nie może, coś tu jest nie tak!"

Proszę sobie wyobrazić, że kiedy podgrzewaliśmy, a następnie

oziębialiśmy naszą substancję w atmosferze helu lub argonu, a

powtarzaliśmy tę procedurę trzy razy, próbka zyskiwała na wadze od 200

do 300 procent początkowego ciężaru. Kiedy ją następnie

podgrzewaliśmy, ważyła mniej niż mc? Gdyby zważyć pustą szalkę,

okazałoby się, że waży ona więcej niż kiedy znajduje się na niej ta

substancja!

Muszę podkreślić, że przyrząd ten obsługiwali ludzie o wysokich

kwalifikacjach, a mimo to przychodzili i mówili: “Proszę na to spojrzeć, to

w ogóle nie ma sensu!"

Ten przyrząd jest bardzo dobrze zaprojektowany i kontrolowany. Mają

background image

do testów pewien materiał, który w temperaturze pokojowej nie posiada

właściwości magnetycznych, ale kiedy włoży się go do tego urządzenia i

podgrzeje do temperatury 300 stopni, namagnesowuje się. Staje się

wówczas silnym magnesem. Następnie po pogrzaniu do temperatury 900

stopni traci SWOJO właściwości magnetyczne. Pozwala on stwierdzić, czy

oddziaływanie jego pola magnetycznego na podgrzewaną substancję

powoduje jakiekolwiek zmiany jej ciężaru.

Ogrzewany materiał owinięty jest w dwa zwoje. Jeden zwój zwinięty

jest w jednym kierunku, a drugi w przeciwnym. Jeżeli przepuścimy przez

nie prąd elektryczny, to wytworzą one pola elektromagnetyczne, których

linie sił są skierowane przeciwnie i znoszą się nawzajem. Jest to ten sam

rodzaj uzwojenia, który używany jest w telewizji w celu zniesienia pola

magnetycznego. Intencją konstruktorów była chęć wyeliminowania

wszelkich wpływów pola magnetycznego na pomiar.

Kiedy wkładaliśmy ten materiał do przyrządu i ważyliśmy go, cały czas

ważył tyle samo, zarówno kiedy stawał się magnetykiem, jak i kiedy

przestawał nim być. Kiedy jednak wkładaliśmy naszą substancję i

przekształcała się w śnieżnobiały proszek, jej ciężar zmniejszał się do 56

procent pierwotnej wagi. Kiedy wyłączano przyrząd i pozostawiano go,

aby ostygł, ciężar próbki nadal wynosił 56 procent. Po jej kolejnym

pogrzaniu jej ciężar zanikał zupełnie, zaś po ochłodzeniu zyskiwał od 200

do 300 procent pierwotnego ciężaru, ale w końcu zawsze powracał do 56

procent.

Skontaktowaliśmy się z korporacją Variana w Bay Area i

powiedzieliśmy im:

background image

— Słuchajcie, to nie ma sensu. Coś jest nie w porządku z waszym

przyrządem. Za każdym razem gdy go używamy, pracuje dobrze aż do

momentu wytworzenia przez nas czystego, monoatomowego materiału.

Ilekroć dochodzimy do tego momentu, otrzymujemy śnieżnobiały proszek

i urządzenie przestaje działać prawidłowo.

Ludzie z Variana obejrzeli wyniki i powiedzieli:

— Wie pan, panie Hudson, gdyby pan oziębiał swoją substancję,

powiedzielibyśmy, że ma pan do czynienia z nadprzewodnictwem, ale

ponieważ pan ją podgrzewał, nie wiemy, z czym ma pan do czynienia.

Postanowiłem podszkolić się w chemii, tak jak poprzednio w fizyce, z

tym że teraz musiałem jeszcze dodatkowo nauczyć się fizyki

nadprzewodników. Pożyczyłem całą stertę książek na temat

nadprzewodnictwa i zacząłem je studiować.

Zrobiliśmy następującą rzecz: wzięliśmy nasz biały proszek i ponieważ

miał być on nadprzewodnikiem, umieściliśmy go na stole, i

przyłączyliśmy doń woltomierz. Jak wiadomo, woltomierz ma dwie

elektrody. Kiedy przyłączymy do nich drut i włączymy baterię, woltomierz

wskaże nam opór drutu.

Jeśli jedną elektrodą dotkniemy nasz proszek z jednej strony a drugą z

drugiej i włączymy prąd, to wskazówka miernika powinna zająć taką

pozycję (pokazuje na ekranie wskazanie na tablicy miernika), co oznacza

doskonałą nadprzewodliwość. Nic z tego, figa, zero, żadnego

nadprzewodnictwa. Zaczęliśmy się zastanawiać, o co tu chodzi.

Z definicji nadprzewodnika wynika, że nie jest możliwe zaistnienie w

background image

nim jakiegokolwiek potencjału elektrycznego lub pola magnetycznego.

Aby odprowadzić prąd z drutu, potrzeba napięcia, podobnie jak aby go

doń wprowadzić. Skoro tak, skoro nie można otrzymać prądu z samego

przewodu, przeto nie da się również uzyskać energii nadprzewodnictwa w

przewodzie bez przyłożenia doń napięcia.

Wiem, jakie zadajecie sobie państwo w tym momencie pytanie. Brzmi

ono: “Do czego więc, u diabła, nadaje się ta substancja?" Jeśli nie można

do niej wprowadzić energii i jeśli nie można jej z niej wyprowadzić, to do

czego, u diabła, może się ona nadawać? Otóż, okazuje się, że przez

nadprzewodnik przepływa światło o jednej długości fali, jednorodne, takie

jak w laserze, i że płynie ono w nim bez przerwy, nieskończenie, zaś

przepływając przezeń wytwarza wokół niego pole noszące nazwę pola

Meissnera, które występuje wyłącznie w nadprzewodnikach.

Pole Meissnera eliminuje z próbki wszelkie zewnętrzne pola

magnetyczne. Jakiego wiec to musi być koloru? Otóż, musi być białe.

Cokolwiek odcina wszelkie światło od próbki, musi być białe, zaś to, co je

absorbuje, musi być czarne. (Jak to się jednak ma do błysku w naczyniu

wystawionym na działanie promieni słonecznych)? Jeśli to odbija wszelkie

światło, musi być białe – mówię tu teraz o czystym, pojedynczym

elemencie nadprzewodnikowym. Musi być biały, kiedy jest w stanie

nadprzewodzenia.

Należy więc wziąć nadajnik radiowy i dostroić częstotliwość

rezonansową nadprzewodnika do częstotliwości przewodu, a właściwie

dostroić częstotliwość przewodu do częstotliwości nadprzewodnika.

Wówczas fale elektronowe przewodu oscylują dokładnie tak samo, jak

background image

nadprzewodnik. W tym stanie para elektronów może przejść na

nadprzewodnik bez żadnego dodatkowego impulsu, ponieważ elektrony

przemieszczają się bez przerwy i szukają drogi najmniejszego oporu. Jeśli

więc zsynchronizuje się je z nadprzewodnikiem przechodzą parami bez

żadnego dodatkowego impulsu.

To wymaga oczywiście pewnych wyjaśnień, ponieważ spin połowy

elektronu plus spin połowy elektronu to dwie cząstki. Kiedy jednak te

dwie cząstki utworzą parę i każda z nich stanowi idealne, lustrzane odbicie

drugiej, tracą własności cząstki i stają się czystym światłem. Bez sensu,

prawda? Ale tak jest. Spin jednej drugiej plus spin jednej drugiej daje spin

jedności, który staje się czystym światłem. Proszę mi wierzyć, że tak jest.

Tak więc nie mogą one poruszać się jako pojedyncze elektrony, ale mogą

przemieszczać się w postaci światła.

Elektrony wykazują pewną zwariowaną właściwość, mianowicie to, że

elektron istniejący w jednej czasoprzestrzeni przechodząc do innej

czasoprzestrzeni emituje lub absorbuje światło. Przenosi się z jednej

czasoprzestrzeni do drugiej. Mamy więc światło, które składa się z dwóch

elektronów. Światło nie istnieje w żadnej czasoprzestrzeni. Można zapalić

50 miliardów świateł w jednej i tej samej przestrzeni i wszystko jest w

porządku.

Ale nie mamy jeszcze przewodnika. Przewodnika, którym popłynie prąd

do przewodu i którym zeń odpłynie. Bez niego nie będzie przepływu

prądu. Trzeba go uziemić, prawda? W przypadku nadprzewodnika tak nie

jest. Prąd może płynąć i płynąć, i płynąć... i wcale nie musi z niego

odpływać. Jeśli chcemy, aby odpłynął musimy podłączyć szeregowo

background image

przewodnik i dostroić jego częstotliwość rezonansową do

nadprzewodnika. I kiedy oba znajdą się w harmonii, przykładamy

napięcie... i ciach, i energia ulatnia się.

Tak więc, gdybyśmy chcieli stworzyć nadprzewodnik, który ciągnąłby

się od Portland do Nowego Jorku, i ładowali go tu energią przez dwa lub

trzy dni, nie musielibyśmy go jednocześnie rozładowywać w drugim

miejscu. Wszystko byłoby w porządku, można byłoby go ładować w

dalszym ciągu. A kiedy tym z Nowego Jorku potrzebna byłaby energia,

dostroiliby częstotliwość rezonansową swojego przewodu, przyłożyli

napięcie i wyssali całą energię z nadprzewodnika. Energia zostałaby

“bezpłatnie", bez strat, przetransportowana z Portland do Nowego Jorku na

fali kwantowej nadprzewodnika, przeniesiona pod postacią światła a nie

elektryczności.

Jak zmierzyć tę energię, skoro nie ma ona napięcia? W jaki sposób

zbudować urządzenie, które potrafiłoby zmierzyć to światło? No i proszę

sobie wyobrazić, że nie da się tego zrobić, a to z tego względu, że

wszystkie przyrządy pomiarowe, jakie wymyślił człowiek, opierają się na

zasadzie pomiaru różnic, zaś w nad-przewodniku nie ma żadnego napięcia,

to znaczy różnicy potencjałów. Przepływ w nadprzewodniku zostaje

zainicjowany przyłożeniem pola magnetycznego. Reaguje on na nie

przepływem światła w swoim wnętrzu i powstaniem większego pola

Meissnera wokół niego.

Następnie można odłożyć magnes i pójść sobie, i wrócić za sto lat. I

okaże się, że płynie w nim nadal to samo światło, które płynęło w nim,

kiedy odjęliśmy magnes. Przepływ nie ulega spowolnieniu.

background image

Nadprzewodnik nie eliminuje 99,9999 procenta, ale dokładnie 100 procent

wszystkich zewnętrznych pól magnetycznych. Nie istnieje jakikolwiek

opór, ruch odbywa się na zasadzie perpetum mobile, może trwać całą

wieczność.

Rosyjski fizyk Sacharow stwierdził w latach sześćdziesiątych, że

szukając istoty ciążenia nigdy nie odnajdziemy jej w postaci pola

magnetycznego. Ciążenie jest rezultatem wzajemnych oddziaływań

między protonami, neutronami, elektronami i energią próżni. Tą energią,

która znajduje się wszędzie, w całym wszechświecie, i jest ponadczasowa.

Ta energia to tak zwany eter. Gdybyśmy wypompowali z wszechświata

całe ciepło i całą materię, dokładnie wszystko, pozostałaby w nim jeszcze

ta energia, którą nazywamy energią próżni. Kiedy protony, neutrony i

elektrony wchodzą w reakcję z tą energią, wytwarzają ciążenie. Jeśli nie

ma materii, nie ma również ciążenia. Interesująca teoria. Jak dotąd

wszyscy ją ignorują.

No, jest jeszcze facet o nazwisku Hal Puthoff z Teksasu, który pochodzi

z Bay Area w Kalifornii, gdzie rozpoczął eksperymenty ze zdalnym

widzeniem. Teraz pracuje w Austin w Teksasie. (H.E. Puthoff pracuje w

Instytucie Zaawansowanych Badań w Austin w Teksasie). To właśnie on

opisał matematycznie teorię grawitacji Sacharowa. Opublikował ją w roku

1993 w jednym z najbardziej liczących się pism naukowych. (W

rzeczywistości po raz pierwszy opublikowano ją w Physical Review A

4

z 1

marca 1989 roku. Artykuł nosił tytuł: “Gravity as a zero-point-fluctuation

force"

5

.

Z matematycznego modelu (to on wykonuje osobiście wszystkie

background image

obliczenia matematyczne) wynika, że kiedy materia reaguje w dwóch

wymiarach, w przeciwieństwie do reakcji zachodzących w przestrzeni

trójwymiarowej, (zaś z definicji nadprzewodnik to parzysty kwantowy

oscylator rezonujący w dwóch wymiarach, a nie w trzech), kiedy reaguje

w dwóch wymiarach, to powinna według wzorów matematycznych tracić

cztery dziewiąte swojego ciężaru. Czy wiecie państwo, że to, co zostaje po

odjęciu czterech dziewiątych, to dokładnie 56 procent?

Postanowiłem więc pojechać do Hala Puthoffa. Wziąłem wszystkie

swoje wyniki i pojechałem do niego. Po przybyciu oświadczyłem:

— Słuchaj, Hal, mamy eksperymentalne potwierdzenie słuszności

twoich wzorów matematycznych, co stanowi dodatkowo potwierdzenie

słuszności założeń teorii grawitacji Sacharowa. A jest tak, ponieważ nasza

substancja waży tylko 56 procent tego, co na początku, kiedy przechodzi

w stan nadprzewodnictwa.

— Dave, czy zdajesz sobie sprawę, że grawitacja jest czynnikiem

determinującym czasoprzestrzeń — odrzekł Hal. — Skoro ta substancja

waży tylko 56 procent swojej rzeczywistej wagi, to musisz zdawać sobie

sprawę, że w rzeczy samej zakrzywia ona czasoprzestrzeń.

Jeśli się nad tym zastanowić, ma rację.

— Posłuchaj, Dave — ciągnął dalej. — To, czego naprawdę nam

potrzeba, to materiał, który całkowicie zakrzywia czasoprzestrzeń.

Materiał, który w ogóle nie podlega przyciąganiu grawitacyjnemu.

Chodziło mu o coś, co waży mniej niż zero. W swoich pracach nazywa

on tę materię materią egzotyczną. Słysząc to powiedziałem:

background image

— Hal, czy wiesz, że jeśli ogrzejemy tę substancję, przestaje ona

podlegać przyciąganiu grawitacyjnemu?

Przeczytałem wiele prac na temat energii próżni. Czy wiecie państwo, że

spektrum termalne nakłada się na spektrum punktu zerowego. Te dwa

widma nakładają się na siebie. Tak więc jeśli coś podgrzejemy, to powinno

to reagować wewnętrznie z energią punktu zerowego. Rezonując w

dwuwymiarowej przestrzeni materiał ten dosłownie traci cały ciężar. Czy

wiedzą państwo, co mi powiedział Puthoff? Otóż stwierdził:

— Dave, w tym momencie nie powinieneś widzieć tego materiału.

— Masz rację, Hal — odrzekłem. — Kiedy zagląda się do naczynia

przez kwarcowy wziernik, okazuje się, że nic w nim nie ma, przy czym

ciężar naczynia jest inny, niż wtedy gdy jest ono puste.

Okazało się, że popełniłem błąd, zakładając, że nasza substancja

rezonuje przy częstotliwości, której nie byliśmy w stanie określić, jako że

Hal stwierdził:

— Dave, teoretycznie powinien on zniknąć z przestrzeni

trójwymiarowej. Wręcz nie powinien w niej istnieć.

— No, no... — mruknąłem ze zdumienia.

— Dave, musisz zaplanować takie doświadczenie, w którym będziesz w

stanie wykonać następującą rzecz: kiedy materiału już nie będzie, przesuń

ręką nad naczyniem, i jeśli okaże się, że tam jest i rezonuje przy

częstotliwości, której nie jesteś w stanie ustalić, strącisz go z naczynia.

Dzieje się tak dlatego, że kiedy materiał zostaje oziębiony i zaczyna się

background image

ponownie ukazywać, zawsze ukazuje się w tym samym kształcie, jaki

miał, zanim zniknął.

— Jeśli znajduje się tam, zsuniesz go z naczynia, a kiedy zaczniesz go

ochładzać, wróci dokładnie w to miejsce, gdzie był poprzednio, i będzie to

stanowiło dowód, że opuścił naszą trójwymiarową przestrzeń — dodał. —

Dave, jeśli ci się to uda, nigdy już nie odczujesz braku pieniędzy.

Czy myślicie, że samoloty typu “stealth" są naprawdę czymś ważnym?

Co by się stało, gdyby mogły dosłownie znikać?

Jakie są jeszcze inne właściwości nadprzewodników? W roku 1988

zgłosiłem wnioski patentowe na ORME-y, a następnie na S-ORME-y.

Sprzężony rezonują-co-kwantowy system oscylacyjny wieloatomowych

ORME-ów. Mam 11 patentów na ORME-y i 11 patentów na S-ORME-y –

łącznie 22 patenty.

A co z kolejnymi własnościami nadprzewodnika? Nadprzewodnik – jak

udowodnić, że to nadprzewodnik? Bierze się więc stałe pole magnetyczne

i wkłada do niego badany materiał. Jeśli nie jest on nadprzewodnikiem, to

po przyłożeniu doń pola magnetycznego uzyskamy dodatnią indukcyjność.

Jeśli przedstawimy to na wykresie w postaci wartości przyłożonego pola

magnetycznego na jednej osi i indukcyjności na drugiej, to w przypadku

doskonałego izolatora otrzymamy prostą równoległą. Bez względu na to

jak silne pole magnetyczne przyłożymy, nie będzie żadnej indukcji. Jeśli

nasz materiał jest doskonałym przewodnikiem, to w jego przypadku pewna

niewielka ilość pola magnetycznego sprawi, że wykres skieruje się w górę.

Tak więc mniej więcej w tym zakresie (pokazuje na planszy) będą mieściły

się wykresy większości metali.

background image

Jeśli jednak mamy do czynienia z nadprzewodnikiem, to po przyłożeniu

pola magnetycznego stanie się ono ujemne. Dosłownie zjada on pole

magnetyczne, żywi się nim i wchłania je w siebie. Ujemna indukcja przy

dodatnio przyłożonym polu magnetycznym stanowi dowód, że mamy do

czynienia z nadprzewodnikiem. Innymi słowy, gdyby ktoś miał

urządzenie, które byłoby zbudowane z nad-przewodnika, to przy

przesuwaniu go wewnątrz linii pola magnetycznego spowodowałoby ono

unicestwienie potencjału tego pola. Gdyby zabrać takie urządzenie do

domu, w którym znajdują się elektryczne mechanizmy, zostałyby one

wyłączone, nastąpiłoby zahamowanie i wyłączenie.

6

Czy wiecie państwo, że gdybyście posiadali urządzenie mogące to robić,

mogłoby ono dosłownie przenosić się w czasoprzestrzeni. Tak twierdzi

Hal. Mogłoby znikać i ponownie pojawiać się w naszej czasoprzestrzeni?

Mogłaby przenieść się z naszej trójwymiarowej czasoprzestrzeni w

przestrzeń pięciowymiarową, w której pomiędzy nami a jakimś odległym

układem gwiezdnym nie istnieje ani odległość, ani czas i wyłonić się z tej

pięciowymiarowej przestrzeni właśnie w tym układzie. Słyszeliście

państwo o czymś takim?

Pomijając to wszystko, ta substancja jest bardzo ważna – ona sama i

sposób, w jaki ona działa. Chodzi tu o to, że wkraczamy w dziedzinę

kontroli grawitacji oraz czasoprzestrzeni.

Aby to wyjaśnić, posłużę się analogią. Jeśli... jeśli byłoby możliwe

skurczenie państwa molekuł do takich rozmiarów, że znaleźliby się

państwo wewnątrz atomu, znaleźliby się państwo w świecie kwantów,

gdzie nie ma przyszłości i przeszłości, gdzie wszystko jest nawzajem

background image

wymienialne. Nie istnieje tam czas taki, jakim go znamy. Staliby się

państwo nieśmiertelni. W świecie kwantów mogliby państwo żyć

wiecznie.

Nadprzewodnik składa się miliardów miliardów miliardów atomów i

wszystkie one działają jak jeden wielki makroatom. Tak więc można

stworzyć sobie pojazd, do którego można by wejść, do tego

nadprzewodnika, można by go naładować energią i wyłączyć wszystkie

zewnętrzne pola magnetyczne i grawitacyjne. Wtedy bylibyście państwo w

naszym świecie, lecz jednocześnie bylibyście nie z tego świata.

Podkreślam: w tym świecie, ale nie z tego świata. I dosłownie poprzez

ogrzanie go moglibyście zniknąć z tej czasoprzestrzeni. Po prostu, brzdęk i

nie ma was. Ale wy nadal moglibyście widzieć wszystko i wszystkich w

tym świecie, tylko oni nie mogliby widzieć was. To coś podobnego do

tego, kiedy jest się nad wodą i patrzy w dół na ryby. Nie jest się w ich

rybim świecie, ale widzi się je.

[— Ale nie mielibyśmy również żadnych myśli, ponieważ myśli

wytwarzają pola elektromagnetyczne — wtrąca się słuchacz z sali.

Dave Hudson milknie i ktoś inny odzywa się z widowni:

— Znajdowalibyśmy się w stanie czystej świadomości. Dave Hudson

odzyskuje rezon i powiada.}

— Tak jest. Jak widać sprawa bardzo szybko zaczyna się komplikować i

wkracza na obszary czysto filozoficzne. Kiedy państwo to zrozumiecie,

tak jak my, to nie zdziwi was, że powiedzieliśmy sobie: dobrze, skoro

posiadamy tę analityczną zdolność, jesteśmy chyba w stanie ilościowo i

background image

jakościowo przeanalizować, gdzie to wszystko w końcu się znajduje?

Udaliśmy się więc do A.J. Baylessa i kupiliśmy kilka krowich i

świńskich mózgów. Zwęgliliśmy je w dymiącym kwasie siarkowym. Był

to bardzo wulgarny

sposób, ale nic lepszego nie przyszło nam do głowy. Nie jesteśmy

specjalistami od chemii organicznej, lecz nieorganicznej, więc

zniszczyliśmy węgiel, zwęgliliśmy, dodaliśmy kwasu azotowego,

znużyliśmy znowu w dymiącym kwasie siarkowym, jeszcze raz w

azotowym, znowu w siarkowym i jeszcze raz w azotowym, aż zupełnie

pozbyliśmy się węgla. Potem to, co zostało, płukaliśmy wodą, aż

wymyliśmy wszelkie związki azotu.

Czy wiecie państwo, że ponad pięć procent ciężaru suchej masy tkanki

mózgowej stanowią rod i iryd i to w stanie wysokospinowym? Że komórki

komunikują się między sobą za pomocą nadprzewodnictwa? Że instytucja

o nazwie U.S. Naval Research Facility (Instytut Badań Marynarki

Wojennej Stanów Zjednoczonych) wie, że drogi porozumiewania się

między komórkami wiodą przez nadprzewodnictwo? Że zmierzyli oni to

zjawisko stosując SQUID-y? Nadprzewodnikowe Kwantowe Urządzenia

Interferencyjne (Superconducting Quantum Interference Device)

wyposażone w nadprzewodnikowy pierścień otaczający ciało. Dzięki tym

urządzeniom stwierdzili, że to właśnie światło przepływa między

komórkami, z komórki do komórki i tak dalej. Czy wiecie państwo, że

wasze impulsy nerwowe nie są elektrycznością, że przemieszczają się z

prędkością bliższą prędkości dźwięku niż światła? Czy wiecie państwo, z

jaką prędkością przemieszcza się fala nadprzewodnictwa? Właśnie z

background image

prędkością dźwięku. To jest właśnie to, co znajduje się w naszych ciałach,

co nazywamy świadomością i co różni nas od komputera.

To jest dosłownie światło życia. To ta część naszego ciała, która jest w

nim cały czas i której naukowcy nie mogli wykryć, ponieważ nie dawała

się zmierzyć przyrządami, które posiadali. Nazywali ją węglem, ponieważ

nie posiada ona widma emisyjnego ani absorpcyjnego i w związku z tym

zakładali, że to węgiel, podczas gdy naprawdę to wcale nie węgiel. Jest

jedenaście pierwiastków, które mogłyby tym być, ale głównie w naszych

ciałach znajduje się rod i iryd. I to właśnie one łączą się rezonansowe i

dosłownie podtrzymują nieprzerwanie nić życia w naszym ciele. Zaś

wokół naszego ciała znajduje się niespolaryzowane pole magnetyczne

zwane również polem Meissnera lub aurą.

Właśnie one są atomami duszy naszego ciała. Atomami znajdującymi się

w harmonii rezonansowej z energią próżni. Zaś energia próżni stanowi

kolejny wymiar, w którym nie istnieje czas. Wszystko, co kiedykolwiek

istniało i co będzie istnieć, jest odnotowane właśnie tam, w próżni. I

powiadam wam, przyjaciele, że kiedy spotkacie się z Bogiem, to spotkacie

go w próżni. Stamtąd wzięła się materia, stamtąd ona pochodzi i tam

wszystko jest odnotowywane. I wasz związek z nią dokonuje się za

pośrednictwem tych rezonujących oscylatorów znajdujących się w stanie

kwantowego rezonansu z jej energią. To jest właśnie to, co przenosi

światłość życia ze świata kwantów do makroskopowego ciała, które

nazywacie swoją fizyczną formą.

Atomy te w stanie makro i po wysuszeniu wyglądają jak biały proszek.

Jeśli jednak przyjrzymy się im pod mikroskopem to okaże się, że

background image

wyglądają jak szkło. Można podgrzać ten biały proszek do temperatury l i

60 stopni w warunkach próżni i przekształci się on w szkło bardzo

podobne do tego, jakie mamy w oknach. Jest to inna forma istnienia tego

pierwiastka.

Każdy z tych atomów rezonuje z energią próżni. Nie można

pojedynczego atomu okiełznać. Tej maszyny pracującej na zasadzie

perpetum mobile nie można ograniczyć i kazać jej pracować dla nas.

Kiedy jeden atom rezonuje w dwóch wymiarach, wytwarza fale

kwantową, która się z niego wydobywa. Następny atom zagnieżdża się w

niej i przekazuje ją dalej.

Atomy znajdują się zbyt daleko od siebie, aby wywoływać jakieś

reakcje chemiczne, lecz jednocześnie znajdują się dostatecznie blisko, aby

rezonować w doskonałej harmonii. Energia, która dosłownie przelewa się

nieustannie wokół atomu. Czy zastanawiali się kiedykolwiek państwo,

dlaczego atom nigdy się nie wyczerpuje? Jest tak dlatego, że cały czas

nurza się on w energii punktu zerowego. Mamy więc wszystkie atomy

pozostające w rezonansowej harmonii ze sobą i każdy z nich nurza się w

energii punktu zerowego. Mamy więc ich nieskończoną liczbę i wszystkie

robią to samo. Mamy więc machinę ruchu wykonywanego w

nieskończoność. Mamy coś, co porusza się w nieskończoność na paliwie

energii punktu zerowego. Można by zbudować pierścień z tego materiału,

który płynąłby i reagował na ziemskie pole magnetyczne.

Czy wiecie państwo, że jednoelementowy nadprzewodnik,

nadprzewodnik pierwszego rodzaju, będzie reagował z polem

magnetycznym o mocy dwa razy dziesięć do minus piętnastej erga (2 x 10

-

background image

15

erga)? A czy wiecie, że pole o natężeniu jednego Gausa ma moc dziesięć

do osiemnastej ergów (10

18

ergów)

7

?

Ziemskie pole magnetyczne oddziaływujące na igłę kompasu ma moc

około 0,5 Gausa? Zatem jeden erg energii stanowi miarę natężenia pola

magnetycznego wokół jednego elektronu, zaś nadprzewodnik reaguje na

pole magnetyczne o wielkości dwa razy dziesięć do minus piętnastej erga?

Mój Boże. Kiedy myślimy, on to rejestruje. Kiedy pracujemy z tym

materiałem, nasze myśli są w nim rejestrowane.

Pewnie niektóre z pań wezmą mi za złe, kiedy powiem, że doszliśmy do

wniosku, że są to pierwiastki żeńskie. Ponieważ powiedzieliśmy sobie:

“Wiecie co, podenerwujmy te pierwiastki. Pokonamy je. Dostarczając im

energii sprawimy, aby robiły to, na co mamy ochotę?" Kupiliśmy piec

łukowy, wzięliśmy około trzydziestu gramów naszego białego proszku i

włożyliśmy go do niego. Piec ma odizolowany tygiel, nasz miał miedziany

tygiel w wannie wodnej pozwalającej utrzymywać go w niskiej

temperaturze. Tygiel przykrywa się pokrywką. W tyglu zanurzony jest

wolframowy pręt i między nim i tyglem przepływa prąd wytwarzający łuk

elektryczny.

Siedzi się przy tym tyglu i przy włączonym łuku miesza się elektrodą

wolframową do czasu, aż wszystko się stopi. Tak więc odpompowaliśmy z

wnętrza pieca powietrze, wypełniliśmy tygiel helem, aby uzyskać plazmę

gazową, i włączyliśmy łuk. Łuk zabzyczał i wyłączył się. Kiedy

otworzyliśmy piec, okazało się, że wolframowa elektroda zniknęła.

Elektroda ta jest mniej więcej wielkości mojego kciuka. Wolfram to

materiał, z którego produkuje się włókna do żarówek. Ludzie, którzy

background image

zbudowali piec, twierdzili, że możemy używać go od 35 do 40 razy bez

potrzeby wymiany elektrody. Mogliśmy palić go przez wiele, wiele minut.

My natomiast nie zdążyliśmy używać go dłużej niż przez sekundę.

Wysłaliśmy więc reklamację do producenta i w odpowiedzi

otrzymaliśmy nową elektrodę, założyliśmy ją, wypompowaliśmy

powietrze, wpompowaliśmy szlachetny gaz, włączyliśmy łuk, bzyknęło i

łuk się wyłączył. Otworzyliśmy i znowu okazało się, że wolframowa

elektroda przekształciła się w proszek.

Kiedy poddaliśmy go analizie, stwierdziliśmy, że to nie jest ten sam

pierwiastek, co przedtem. Ustaliliśmy również, że nastąpił około

tysiąckrotny wzrost ciepła i nie było to ciepło pochodzące z reakcji

chemicznych, ale z reakcji jądrowych. Zauważyliśmy również, że

wszystkie przewody w laboratorium zaczynają rozpadać się na kawałki.

Można było podejść do miedzianego przewodu, ruszyć go i rozsypywał się

w proszek.

W szkle laboratoryjnej zlewki znajdującej się w pobliżu pieca pojawiły

się pęcherzyki powietrza i kiedy usiłowaliśmy dotknąć ich, rozlatywały się

na kawałki. Wszystkie te zniszczenia spowodowane były radiacją. Nie da

się tego inaczej wyjaśnić. Jutro pokażę państwu ekspertyzę laboratorium

Berkley-Brookhaven, które ustaliło, że były to fotony o energii 25000

elektronowoltów. Kiedy tym wysokospinowym atomom dostarczy się za

dużo energii, emitują promieniowanie typu gamma. Tak jak w przypadku

wszystkiego, co żeńskie, kiedy się mu powie, że zostanie zmuszone do

czegoś, nie osiągnie się nic, ale jeśli da się mu to, czego chce, to otrzyma

się to, co się chce samemu. Tak więc należy te pierwiastki hołubić, a nie z

background image

nimi walczyć. Są one żywe. To, co należy zrobić, to dać im właściwe

środowisko chemiczne, którego potrzebują, współpracować z nimi, dać im

to, czego chcą, a wrócą do stanu niskospinowego i wtedy można je

przekształcić w metale lub używać w postaci wysokospinowej.

Wszystko układało się jak należy, dopóki mój wuj nie pokazał mi w

roku 1991 książki Secrets of Alchemists (Sekrety alchemików).

Stwierdziłem, że nie interesuje mnie to, nie mam ochoty czytać na temat

alchemii, o czasach kiedy kościół włączał się w te sprawy. Uważałem, że

wszystko na ten temat było przesadzone. Mówiłem, że nie jestem tym

zainteresowany. Chcę zajmować się fizyką i chemią. Jednak mój wuj nie

dawał za wygraną:

— Dave, ależ tam jest mowa o białym proszku złota — powiedział.

— Czyżby? — rzuciłem w odpowiedzi. I w ten sposób zainteresowałem

się alchemią. Okazało się, że kamień filozoficzny, źródło światłości życia,

był białym proszkiem złota.

I zadałem sobie pytanie: “Czy to możliwe, aby ten biały proszek, który

mam, był białym proszkiem złota, o którym oni mówią? Czy też istnieją

dwa różne białe proszki złota? Opisy mówią, że jest to źródło, esencja

życia, że przenosi on światło życia. To już zostało udowodnione. To jest

nadprzewodnik i przenosi światło znajdujące się w naszym ciele.

Alchemicy twierdzili, że poprawia on komórki ciała.

Otóż mogę jutro państwu pokazać wyniki badań przeprowadzonych

przez Bristol-Myers-Squib, z których wynika, że ten materiał wchodzi w

reakcje z DNA, że je koryguje. Wszelkie rakowe deformacje, popromienne

background image

deformacje, wszystko to jest korygowane przez te pierwiastki. Nie

wchodzą w chemiczne reakcje z DNA, a jedynie je korygują.

Bardzo mnie to zaintrygowało. Co by się stało, gdybyśmy podali tę

substancję ludziom? Nie jest to wiązanie typu metal-metal, nie ma więc

właściwości ciężkich metali. Aby to sprawdzić, poszukaliśmy biorcy. Był

nim pies, któremu daliśmy tę substancję. Był chory na gorączkę

odkleszczową, gorączkę dolinną i miał duży wrzód, tu (pokazuje), po tej

stronie. W związku z kombinacją tych trzech chorób żaden weterynarz nie

mógł znaleźć leku na jego dolegliwości. W pewnym momencie poddano

się i przestano go leczyć. Zaczęliśmy aplikować mu zastrzyki w ilości l

miligrama białego proszku na l centymetr sześcienny roztworu. Jeden

zastrzyk w okolice wrzodu i drugi dożylnie. Po półtorej tygodnia zarówno

gorączka odkleszczową, jak i dolinną zniknęły, zaś wrzód skurczył się i

zapadł. Przestaliśmy więc robić mu zastrzyki. Po tygodniu nastąpił nawrót

choroby, więc wznowiliśmy iniekcje i choroba znowu się cofnęła, ale tym

razem kontynuowaliśmy iniekcje przez kolejny tydzień i choroba już nie

wróciła. Pies czuł się wspaniale.

Wówczas lekarz, z którym współpracowaliśmy, powiedział:

— Wiecie, to naprawdę wspaniała rzecz. Mam pomocnika, który pracuje

w moim gabinecie i którego od śmierci dzielą dosłownie dni, umiera na

AIDS. W tej chwili odżywiany jest już tylko dożylnie. Nie może już

mówić, nie potrafi sam się ubrać, umiera. Wiecie, chciałbym podawać mu

w niewielkich ilościach tę substancję i zobaczyć, jaki będzie efekt.

Półtora tygodnia później odłączył mu wszystkie kroplówki, całe

zewnętrzne odżywianie, facet zaczął sam jeść i sam ubierać się – robił

background image

ogromne postępy. Półtora miesiąca później siedział w samolocie w drodze

na rodzinny ślub w stanie Indiana i nikomu nie przyszło do głowy, że

kiedykolwiek był chory na AIDS.

Lekarz był zachwycony wynikiem leczenia. Wziął kolejnego pacjenta,

który cierpiał na KS, Karposi Sarcoma (...), raka, który występuje na

skórze całego ciała, i zaczął podawać mu dożylnie l centymetr sześcienny

dziennie. Po niespełna dwóch miesiącach zniknęły wszystkie aktywne

ogniska KS. Tylko jeden miligram dziennie! Ci, którzy słyszeli o KS,

wiedzą zapewne, że chorobę tę można leczyć jedynie przy pomocy

promieniowania, którego ilość jest ograniczona i po pewnym czasie, po

maksymalnej dawce, lekarze muszą przerwać kurację, ponieważ choroba

nasila się i pacjent umiera. Nasza substancja natomiast całkowicie usunęła

ogniska KS.

Potem przystąpiliśmy do pracy z kolejnym pacjentem – była to kobieta,

która została zarażona AIDS w czasie zapłodnienia in vitro. Stało to się na

Uniwersytecie Stanowym w Arizonie. Dziesięć kobiet otrzymało wówczas

spermę od pacjenta zarażonego wirusem HIV. Była jedyną, która zapadła

na tę chorobę. Była chora od 11 lat. Właśnie była w okresie schyłkowym

choroby. Liczba białych krwinek i limfocytów T stanowiła klasyczny

obraz tej choroby. Po raz pierwszy podaliśmy jej nasz proszek doustnie,

ale nie spowodowało to żadnych zmian w obrazie białych krwinek i

limfocytów T. Natomiast po podaniu proszku w postaci zastrzyku liczba

jej białych ciałek w ciągu półtorej godziny wzrosła z 2 200 do 6 500.

Niesamowite, prawda?

Kiedy podawaliśmy to doustnie, nic się nie działo z liczbą białych

background image

krwinek, a jest to jedyny dostępny nam analityczny wskaźnik. Po miesiącu

pacjentka stwierdziła: “Chcę zastrzyki. Chcę, aby nastąpił wzrost białych

krwinek". Przygotowaliśmy więc zestaw, który miała przyjmować w

iniekcjach. Jednocześnie pobraliśmy próbki jej krwi i wysłaliśmy do

laboratorium w południowej Kalifornii z poleceniem oznaczenia ilości

komórek zakażonych wirusami w jednym milimetrze krwi. W tym czasie

przyjęła pierwszy zastrzyk.

Dostała wysokiej gorączki, podobnie jak to było u innych pacjentów,

więc j zmniejszyła dawkę o połowę (w rzeczywistości to lekarz polecił

zmniejszyć tę s dawkę). Wzięła ją następnego dnia, dostała konwulsji i

zmarła. Zaraz potem j otrzymaliśmy wyniki z laboratorium i okazało się,

że procent komórek zarażonych był tak mały, że nie powinna nawet

myśleć o AIDS.

Do tej pory nie robiliśmy takich analiz przed rozpoczęciem podawania

tego preparatu. Od tego czasu postanowiliśmy najpierw robić te analizy.

Pracowaliśmy z człowiekiem, który miał liczbę zakażonych komórek w

ilości 57 000. Był tak słaby, że chodząc musiał wspierać się na lasce.

Lekarz dawał mu dwa, najwyżej trzy tygodnie życia. Przyjął nasz preparat

doustnie i po około 60 dniach zaczął się spadek liczby zarażonych

komórek. Po okresie pierwszych 60 dni liczba zarażonych komórek

zmniejszała się o 30 procent w ciągu każdych kolejnych 30 dni. Po

upływie siedmiu miesięcy liczba komórek zarażonych zmalała do tego

stopnia, że ledwie można było je wykryć. Był to rezultat doustnego

przyjmowania 50 miligramów dziennie.

Proszę pamiętać, że nie jestem lekarzem i nie mam zamiaru nim zostać.

background image

Chciałem się tylko dowiedzieć, czy moja substancja działa. Tylko to

chciałem wiedzieć !

W pomocnym Phoenix był pewien lekarz, któremu dałem dwie

buteleczki suchego preparatu. Podał on go dwóm pacjentkom chorym na

raka. Były to kobiety, jedna w wieku 42 lat, druga zaś – 57. Obie cierpiały

na raka piersi. Czterdziestodwuletniej pacjentce usunięto pierś dwa lata

wcześniej i poddano ją intensywnej radioterapii. Po dwóch latach zaczęła

odczuwać bóle szyi i żeber. Poszła do kręglarza, ale nie był on w stanie jej

pomóc. W końcu trafiła do onkologa, który stwierdził u niej raka szyi,

ramion, pleców, kręgosłupa i żeber. Powiedział, że to już czwarte stadium i

że powinna jak najszybciej pozałatwiać swoje doczesne sprawy.

Stwierdził, że można jeszcze zastosować chemoterapię, ale i tak umrze.

W końcu trafiła do wyżej wymienionego lekarza, który dał jej nasz

preparat w ilości wystarczającej na przyjmowanie go przez półtora

miesiąca. Przyjmowała go w dawkach 100 miligramów dziennie przez

około 1,5 miesiąca. Pod koniec tego okresu poszła powtórnie do onkologa.

Okazało się, że w ogóle nie ma raka. Nawet nie wiedziałem, kim jest ta

kobieta. Nie miałem nic wspólnego z podawaniem jej tego preparatu w

charakterze leku. Pewnego dnia zadzwonił telefon i w słuchawce

usłyszałem jej głos:

— Panie Hudson, nie wiem, kim pan jest ani czym był pański preparat,

ale to jest fantastyczne. — No i opowiedziała mi swoją historię.

W przypadku pięćdziesięciosiedmioletniej kobiety sprawa nie wyszła.

Udaliśmy się więc na Uniwersytet Chicagowski, aby przeprowadzić

background image

badania na myszach. I co się okazało? Otóż połowa myszy zginęła od raka,

zaś u drugiej zaczął się on rozwijać znacznie szybciej. Pod koniec badań

prowadzący badania wstrzyknęli myszom estrogen, który powinien

spowodować jeszcze szybszy rozwój raka. Efekt był wręcz przeciwny. Po

wstrzyknięciu estrogenu, po upływie zaledwie 24 godzin, rak znikał.

Sugeruję więc teraz ludziom, aby każdy, kto przekroczył 40 lat, zaczął

przyjmować DHEA (jeden z androgenów – dehydroepiandrosteron) lub

jakiś inny żeński hormon, ponieważ w leczeniu raka piersi żeńskie

hormony odgrywają bardzo dużą rolę.

Nie podaję tego państwu jako informacji o charakterze technicznym.

Mówię o tym, ponieważ takie są moje doświadczenia. I dlatego właśnie

mogę państwu o nich opowiadać.

Mamy również lekarza na Florydzie, który podawał w listopadzie nasz

specyfik choremu na raka trzustki. Pacjent w sposób zatrważający tracił

wagę. Lekarz nie dawał mu nadziei na utrzymanie go przy życiu, w

związku z czym pacjent gotów był na wszystko. Brał nasz specyfik przez

60 dni i obecnie odzyskał już normalną wagę i czuje się wspaniale. Lekarz

nie może zrozumieć, jak to się stało. Jest zupełnie zdezorientowany,

ponieważ nikomu jak dotąd nie udało się przeżyć z rakiem trzustki.

Nasza substancja nie stanowi panaceum na wszystko. Nie jest to lek

przeciwko AIDS. Nie jest to lek przeciwrakowy. To jest dosłownie duch.

Ten preparat nie jest po to, aby leczyć AIDS czy raka. Jest po to, aby

doprowadzać do doskonałości nasze ciała. Sprawia, że nasze ciała wracają

do stanu, w którym być powinny. To nasz własny system immunologiczny

zwalcza chorobę. Jeśli można poprawić DNA w każdej komórce ciała, jeśli

background image

można naprawić zniszczenia spowodowane przez wirusa, nawet AIDS, to

można stać się istotą idealną. Można wrócić do pierwotnego stanu

zdrowia, w którym powinniśmy się znajdować.

To nie jest lekarstwo. Materiał ten jest w rzeczy samej substancją o

charakterze filozoficznym. Jest po to, aby oświecić i wznieść na wyższy

poziom świadomość rodzaju ludzkiego. Jeśli w trakcie wykonywania

powyższych zadań leczy przy okazji choroby, to dobrze. Dla większości z

nas trudno jest zrozumieć, o co tu naprawdę chodzi.

Zbliża się już dziewiąta godzina. Jutro postaram się przedłożyć państwu

wszystkie procesy fizyczne, które zostały odkryte i opisane od czasu,

kiedy uzyskałem patenty. Przedłożę państwu wszystkie teorie dotyczące

nadprzewodnictwa oraz atomów w stanie wysokiego spinu. Zorientujemy

się w całości literatury opublikowanej na ten temat; wyświetlę państwu

przy pomocy rzutnika wyniki badań, abyście mogli państwo przeczytać,

kto jest ich autorem, a są wśród nich Państwowe Laboratoria Brookhaven,

Państwowe Laboratoria Oakridge, Instytut Nielsa Bohra z Kopenhagi i

wiele innych. Udostępnię państwu wszystkie prace na temat

nadprzewodników w ciele. Obejrzycie wszystkie prace dotyczące światła

życia w postaci nadprzewodników. Przedyskutujemy dogłębnie sprawę

energii punktu zerowego, energii próżni, czasoprzestrzeni i grawitacji.

Postaram się to wszystko państwu wytłumaczyć – mam nadzieję

przejrzyście. Opowiem o tym, że Jesteśmy tylko hologramem, obrazem

przedstawiającym nas samych, że nie jesteśmy rzeczywistością. Potem

cofniemy się w przeszłość, cztery lub pięć tysięcy lat przed naszą erą, do

dolin Tygrysu i Eufratu, do pism Zecharii Sitchina, do faraonów egipskich

i ich najwyższych kapłanów. Do Hebrajczyków i Biblii. Do proroctw

background image

Nostradamusa i Kluczy Henocha, do wszystkich przepowiedni

dotyczących tego zagadnienia. Przepowiedni mówiących, że to pojawi się

tu i stanie się znane nauce około roku 1999. Taka jest tego historia.

Zobaczymy się jutro, jeśli będziecie mieli ochotę przyjśćJB

Przypisy:

1. Stolica i największe miasto Arizony.

2. l uncja równa się 28,35 grama.

3. United States Bureau of Standards.

4. Przegląd fizyczny A.

5. “Grawitacja jako fluktuacja siły bez punktu przyłożenia".

6. Jest to szczególnie interesujący akapit z punktu widzenia ufologii,

bowiem zjawisko wyłączania urządzeń elektrycznych przez NOLe jest

niezwykle często opisywanie przez świadków. Czyżby latające spodki lub

ich powłoki były wykonane z nad-przewodników i znikając podobnie jak

one przechodziły do innowymiarowej przestrzeni? Inną ciekawą

informacją z tym związaną jest to, że kiedy świadkowie próbowali dotknąć

powłoki latającego spodka zaraz po jego wylądowaniu, kierujące nim

istoty ostrzegały ich, aby tego nie robili, gdyż mogą się poparzyć. Może to

oznaczać – choć niekoniecznie! – że tak jak w opisanym w tym artykule

przypadku do przejścia nadprzewodzącej powłoki latającego spodka do

innego wymiaru trzeba ją podgrzać. – Przyp. R.Z.F.

7. Autor dokonał tu skrótu myślowego polegającego na odniesieniu

natężenia pola magnetycznego do pracy, jakie może ono wykonać (Gaus

jest jednostką indukcji magnetycznej, zaś erg jednostką pracy).

background image

Zainteresowani dalszymi informacjami na ten temat oraz opisaną w tym

artykule substancją mogą pisać na adres (w języku angielskim

oczywiście!): Science of the Spirit Foundation, P.O. Box 25709, Tempe,

AŻ 85285, USA.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Gardner Laurence Graal (3 książki dodatek)
Gardner Laurence Krew z krwi Chrystusa
Gardner Laurence Gwiezdny Ogien Zloto Bogow
Gardner Laurence - W królestwie władców pierścienia, ANTYKLER
Gardner, Laurence Krew z krwi
Gardner Laurence - Nieznane dzieje Jezusa (Ukryte dzieje Jezusa i Świętego Graala), ARCHEOLOGIA, pop
Gardner Laurence Ukryte Dzieje Jezusa I Swietego Graala
Gardner Laurence Nieznane dzieje Jezusa (Ukryte dzieje Jezusa i Świętego Graala)
Gardner Laurence Krew z krwi Jezusa
Gardner Laurence Ukryte dzieje Jezusa i Swietego Graala
Gardner Laurence Ukryte dzieje Jezusa i św Graala
Sir Laurence Gardner Ukryte dzieje Jezusa i Świętego Grala
Dodatek - zdobnictwo ki─ů┼╝ki drukowanej (grafika) , Dodatek - Zdobnictwa książki drukowanej
Lost Secrets of the Sacred Ark Laurence Gardner
sir laurence gardner UKRYTE DZIEJE JEZUSA I SWIETEGO GRAALA

więcej podobnych podstron