STATUTY KAZIMIERZA WIELKIEGO
Tu rozpoczynaj¹ siê statuty Kazimierza, z Bo¿ej ³aski króla polskiego przezeñ i przez najwielebniejszego
ojca Jaros³awa arcybiskupa gnieŸnieñskiego, Tudzie¿ przez biskupa krakowskiego Bodzantê, Jak te¿ radê
jaœnie oœwieconego króla Kazimierza nadane ca³ej polskiej ziemi.
Wed³ug Pisma, ka¿dy cz³owiek w m³odoœci swej bardziej sk³ania siê ku z³u, a ka¿de stworzenie na œwiecie
jest zmienne samo w sobie, natura ludzka prêdzej jednak pod¹¿y drog¹ œwieck¹ ku grzechowi, ni¿ drog¹
œwiêtoœci prowadz¹c¹ do Boga.
Chocia¿ wed³ug zamys³u Bo¿ego ludzie stworzeni winni byæ: cnotliwi, m¹drzy, sprawiedliwi, spokojni, to
jednak rozpanoszona chciwoœæ, gdyby sprawiedliwoœci¹ nie by³a hamowana, sprawi³aby, ¿e zgoda i pokój
miêdzy ludem zanik³aby, a ka¿dy tylko we w³asne dobro patrz¹c co by mu siê podoba³o, to by czyni³.
Najwiêkszym dobrem na œwiecie jest doœwiadczyæ mi³oœci i sprawiedliwoœci od bliŸnich, cudzego nie
zabieraæ ani po¿¹daæ a swego wed³ug przykazañ boskich u¿ywaæ, przeto by niezgodê hamowaæ a zgodê
zabezpieczyæ, uk³adamy te prawa, jako nam przez Bo¿e rêce podane.
Przykazanie królewskie
Kazimierz z Bo¿ej ³aski król Polski etc. og³aszamy tym oto pismem, chc¹c by poddani Królestwa Naszego
Polskiego, jakiejkolwiek kondycji, zgodnie ze sob¹ ¿yli, nie krzywdzili siê wzajemnie, ale sprawiedliwoœci
dopomagali.
Przeto za rad¹ wielebnego ojca Jaros³awa, arcybiskupa gnieŸnieñskiego, jak te¿ pra³atów, kasztelanów,
wojewodów rycerzy i ca³ej szlachty naszej polskiej ziemi, ku wiecznej pamiêci uk³ad albo statut
ustanowiliœmy.
Te teraz spisujemy chc¹c, aby je wszyscy w polskiej ziemi zachowywali pod rygorem utraty ³aski naszej i kar
w tych ksiêgach wskazanych. Czêstokroæ bowiem cz³owieka z³ego nie odstraszy groza czynu, odstraszy
jednak kara.
1. Przeciw sêdziemu na odpór ku wy¿szemu prawu.
Zdarza siê, ¿e sêdzia s¹dz¹c strony, miast Boga mieæ tylko na wzglêdzie i œwiat³o prawdy przed oczyma
zaprzeda sumienie i czeœæ, a ze swej chytroœci opuœciwszy sprawiedliwoœæ ku jednej ze stron, kosztem
drugiej, bêdzie siê sk³ania³. Dlatego te¿ stanowimy: gdy wybrany przez nas sêdzia lub jego zastêpca nie
zwa¿aj¹c na Bo¿¹ bojaŸñ, postêpuj¹c stanowczo, rozstrzygnie niesprawiedliwie w sprawie o dziedzinê albo
o inn¹ rzecz, przed s¹d wytoczon¹, wtedy strona pokrzywdzona odwo³a siê do wy¿szego s¹du. Istnieje w
s¹dach polskich obyczaj, ¿e sêdzia którego oskar¿¹ nie ponosi winy a¿ mu j¹ udowodni¹. Jeœli zaœ to nast¹pi
wtedy ³upie¿e albo trzy grzywny stronie pokrzywdzonej przypadn¹ z kar¹ piêtnadzieœcia. Karê tê, z czci
utrat¹, ma daæ temu, kto go o niesprawiedliwy wyrok pozwa³ do wy¿szego s¹du.
2. Postanowienie w sprawie dziesiêcin.
My, Jaros³aw z Bo¿ej ³aski arcybiskup koœcio³a gnieŸnieñskiego dokonuj¹c urzêdowego objazdu biskupstwa
krakowskiego wszem i wobec wiadomym tym oto pismem czynimy, ¿e miêdzy oœwieconym ksiêciem z Bo¿ej
³aski królem, panem i opiekunem naszym z jednej strony, a bratem naszym mi³ym Bodzant¹, biskupem
krakowskim ze strony drugiej, powsta³y pewne w¹tpliwoœci dotycz¹ce dziesiêcin i kl¹tw o których ni¿ej
wspominamy. Obie strony nie chc¹c na sumieniu uszczerbku ponieœæ, dobrowolnie, bez ¿adnego b³êdu czy
podstêpu ze swej strony i swych namiestników strony, wszystkie sprawy i kl¹twy na nasze rozstrzygniêcie
z³o¿y³y, jako na rozjemcê i jednacza przyjêtego, daj¹c nam wszelk¹ moc, abyœmy my, a nie ¿aden inny s¹d,
nie uchybiaj¹c panom ani duchownym ani œwieckim, wed³ug naszego rozeznania do zgody i porz¹dku
przywiedli.
Przeto my, z Bo¿¹ pomoc¹, za rad¹ m¹drych i œwiat³ych mê¿ów, maj¹c na wzglêdzie spokój powszechny i
interes koœcio³a, moc¹ œlubu danego nam przez obie strony, uk³adamy miêdzy panem królem oraz
biskupem, aby gdy jakiœ grabie¿ca dziesiêciny albo gwa³t czyni¹cy rzeczom koœcielnym bêdzie znaleziony,
to ma byæ ukarany kl¹tw¹ z upomnieniami. Je¿eli by te¿ taki pozostawa³ pod kl¹tw¹ 6 miesiêcy, kmiecie jego,
którzy daj¹ dziesiêcinê maj¹ byæ wyklêci z panem, a¿ zadoœæ uczyni¹.
A gdyby te¿ jakaœ pani, pana (mê¿a) nie maj¹ca albo której pan w obcych stronach przebywa, dziesiêciny
daæ nie chcia³a lub te¿ j¹ zagarnê³a, to ma byæ w powy¿szy sposób wyklêta.
3. O ranach kap³ana albo kleryka.
Stanowimy te¿, ¿e gdyby zdarzy³o siê, i¿by kap³an lub kleryk by³ gdziekolwiek, zabity, zraniony b¹dŸ te¿
uwiêziony wtedy ta parafia, w której to siê sta³o ma byæ ob³o¿ona kl¹tw¹ i s³u¿ba bo¿a nie mo¿e tam byæ
sprawowana, do czasu wydania winowajcy biskupowi, a gdyby winowajca odszed³ lub uciek³ to kmiecie
danej wsi albo mieszkañcy miasta maj¹ przysi¹c, ¿e nie mogli go uj¹æ (zatrzymaæ), i ¿e nie byli przyczyn¹
œmierci zabitego. Wówczas biskup ma daæ takiej parafii rozgrzeszenie, a ów winowajca ma byæ pozwany
pod s¹d, a ktokolwiek by go z³apa³, ma go wydaæ biskupowi.
4. Gdyby pan chcia³ kupiæ dziesiêcinê.
Je¿eli jakikolwiek pan chcia³by kupiæ dziesiêcinê ze swej wsi, to musi przed dniem œw. Jakuba targowaæ siê z
pra³atem, którego jest dziesiêcina. Je¿eli tego nie uczyni w porê to wtedy pra³at mo¿e, mimo nagabywania
swego pana sprzedaæ dziesiêcinê komu chce.
5. Gdyby ktoœ na³o¿y³ kl¹twê interdyktem. Ustawa.
Jak ustanawiamy w sprawie wielkiej kl¹twy, zwanej interdyktem: jeœliby jakimœ sposobem zdarzy³ siê
interdykt dla Krakowa, wtedy maj¹ go tam przestrzegaæ i byæ mu pos³uszni, ale Kazimierz, co jest nieopodal
Krakowa nad Wis³¹, nie ma mu byæ pos³uszny, ani te¿ Kleparz. Jak te¿ Kraków nie podlega kl¹twom na te
miasta na³o¿onym.
Postanawiamy te¿, ¿e jeœli wyklêty do jakiegoœ miasteczka albo wsi, do koœcio³a czy cerkwi wst¹pi, nie wolno
tam œpiewaæ tak d³ugo a¿ wyjedzie z tego miasta. A ten dawniejszy zwyczaj, ¿e pod kl¹twa 3 dni nie
œpiewano zrywamy. Jak tylko wyklêty z miasta wyjedzie – ma wróciæ œpiew, ¿eby nabo¿noœæ serc wielu ludzi
z powodu tego zatwardzia³ego grzesznika nie opad³a. Gry jednak gdziekolwiek kl¹twa papieska zostanie
po³o¿ona, to my mocy rozgrzeszenia jej nie mamy, ale nale¿y wzi¹wszy odpis, jej postanowienia zgodnie z
prawem i bojaŸni¹ zachowaæ. Je¿eli chodzi o interdykty to nale¿y tak czyniæ jak wy¿ej postanowiliœmy.
6. Ustawa. O dziesiêcinach ogrodowych.
O dziesiêcinach ogrodowych niewiele postanawiamy. Gdziekolwiek p³ug orze ogród lub pole, to tam ma byæ
dana dziesiêcina zupe³na, wyj¹wszy u¿ytki to jest: rzepê, cebulê, mak, kapustê i inne wszystkie ogrodowe
plony, które motyk¹ b¹dŸ rydlem kopi¹, z tych bowiem dziesiêcina nie ma byæ dana.
7. Ustawa o konopnej dziesiêcinie.
O dziesiêcinie konopnej tak stanowimy: Gdy kmieæ ca³ym p³ugiem orze, w którym ma wo³y albo konie,
wyprawionych konopi trzy kity ma daæ, a który po³ow¹ p³uga orze ten ma daæ dwie kity, a który nie ma czym
oraæ, ten ma byæ zwolniony z dziesiêciny konopnej.
Przyjêcie statutu ziemskiego.
Nie zdaje siê dziwnym, ¿e z up³ywem czasu zwyczaje i obyczaje ludu zmieniaj¹ siê, jako ¿e mêstwo nie tylko
w ¿y³ach cia³a czy hardoœci serca jest upatrywane ale i w m¹droœci rozumu szukaæ go nale¿y.
Przeto my Kazimierz z Bo¿ej ³aski król polski pospo³u z rycerstwem naszym zobaczywszy z Bo¿¹ pomoc¹ to,
¿e od dawnych czasów w ziemiach królestwa naszego czêstokroæ w s¹dach, nie wed³ug zgody
powszechnej, ale pod³ug swego rozumu i rozs¹dku s¹dzili, st¹d takie same sprawy s¹dzone by³y rozmaicie,
co rodzi³o u naszych poddanych sprzeciwy i zamieszanie niema³e, przeto ku chwale Bo¿ej i Matki Jego i
wszystkich œwiêtych, a nade wszystko w interesie naszych poddanych u³o¿yliœmy ten zbiór praw chc¹c, aby
odt¹d a¿ po wieczne czasy wed³ug tych statutów wszyscy pospolicie (jednakowo) w s¹dach królestwa
naszego s¹dzili i byli s¹dzeni.
8. TwardoϾ tych ustaw.
Poniewa¿ (prawo) zbiór albo statuty ani nie s¹ ani nie maj¹ byæ przypisane minionym pokoleniom, ale
teraŸniejszym i przysz³ym, przeto chcemy, aby nasze prawa i statuty w ten to czas w Wiœlicy u³o¿one,
wszyscy ziemianie przyjêli.
9. Ustawa. O dziedzinie zastawionej.
Gdyby ktoœ pozwa³ przed s¹d o dziedzinê zastawion¹ za pieni¹dze i gdyby pozwanego na rozprawê wezwa³
i przy tym ów s¹pierz na roku zawi³ym nie stan¹³, wtedy powód dziedzinê otrzyma, a pieni¹dze wróc¹ do
s¹pierza
10. O rozjeŸdzie granicznym.
Czêstokroæ miêdzy naszymi poddanymi wybuchaj¹ spory o granice poci¹gaj¹ce za sob¹ du¿e koszty i straty
we wczeœniej poczynionych pracach. A dzieje siê to dlatego, ¿e czêsto rzeka lub strumieñ dwie dziedziny
rozgranicza, a w³aœciciele tych¿e dziedzin tak¿e brzegi owych rzek czy strumieni trzymaj¹ (maj¹ w swoim
posiadaniu).
Postanawiamy wiêc, ¿e gdyby rzeka moc¹ sw¹, a bez udzia³u cz³owieka, opuœci³a swe koryto i innym
pop³ynê³a, granicê miêdzy dziedzinami stanowiæ bêd¹ brzegi starego koryta, a w jeziorze, które w nim
powstanie panowie i kmiecie z obu dziedzin mog¹ ryby ³owiæ. Podobnie jeœli rzeka moc¹ ludzk¹ bieg swój
zmieni³a, to zawsze pierwszy brzeg koryta granicê miêdzy dziedzinami stanowiæ bêdzie.
11. Ka¿dy nasz poddany ma staæ pod swoj¹ chor¹gwi¹.
Prawo rycerskie. Niektórzy nasi rycerze podlegaj¹cy prawu rycerskiemu wezwani, gdy zachodzi potrzeba
do obrony grodów albo udzia³u w walkach, maj¹ zwyczaj nie stawaæ pod ¿adn¹ chor¹gwi¹, a to dlatego, by
unikn¹æ trudu walki i stró¿y, które to obowi¹zki inni panowie wed³ug prawa im utworzonego miêdzy sob¹
dziel¹ (sprawuj¹). Albowiem z³y jest cz³owiek, który nie sprzyja swojemu cia³u, dlatego ustanawiamy, by
ka¿dy rycerz lub prosty szlachcic pod swoj¹ chor¹gwi¹ stawa³, a gdy dojdzie do walki, umia³ swoje miejsce
pod chor¹gwi¹ dla jej obrony zaj¹æ. Jeœliby (od teraz) znalaz³ siê ktoœ niepos³uszny temu prawu, ma nam byæ
wydany, przed naszego komornika z tej chor¹gwi pod któr¹ mia³ staæ, a konie tego rycerza lub szlachcica
przys¹dzone zostan¹ podkomorzemu.
12. D³u¿nik ma byæ wydany w rêce wierzyciela.
Gdy ktoœ zostanie s¹downie przeparty tj. pokonany i uznaj¹ go winnym czy to o d³ug czy o inn¹ jak¹kolwiek
rzecz, ten nie mo¿e odejœæ od s¹du, a¿ nie da zadoœæuczynienia wierzycielowi. Niektórzy jednak sw¹
zuchwa³oœci¹ lub z powodu ubóstwa, mino skazania, odchodz¹ bez zadoœæuczynienia, z d³ugu siê nie
wywi¹zawszy. Chcemy, aby tacy ¿adnej korzyœci z niepos³uszeñstwa swego nie odnieœli, ale gdy bêd¹
pokonani w s¹dzie, maj¹ byæ wydani w rêce wierzyciela. Jeœliby z niewoli uciekli, wolni bêd¹ od d³ugu, za
wyj¹tkiem pochodz¹cego z kradzie¿y, który w ka¿dym razie sp³aciæ powinni
13. O ci¹¿eniu.
Z powodu ubóstwa naszych poddanych chcemy uregulowaæ sprawê zastawu. Nauczyli siê bowiem
sêdziowie i ich urzêdnicy, ¿e gdy któryœ ziemianin na karê pieniê¿n¹ zostanie skazany, wówczas bior¹
zastaw, niezw³ocznie miêdzy sob¹ dziel¹ nie okazuj¹c ³aski mi³osierdzia. Przeto my, chc¹c temu obyczajowi
kres po³o¿yæ, postanowiliœmy, aby gdy sêdzia, wojewoda, albo starosta, albo oprawca czy jakikolwiek ich
zastêpca zastaw weŸmie za karê od naszego ziemianina, bogatego lub ubogiego, szlachcica czy prostego
cz³owieka tj. konie lub inne byd³o albo jakiekolwiek inne rzeczy, to zastaw taki nie mo¿e byæ rozgrabiony albo
dzielony. Je¿eli jest to zima wówczas tydzieñ, jeœli lato dwa tygodnie ma byæ zachowany i to bez wzglêdu na
to czy sprawiedliwie czy te¿ niesprawiedliwie zastaw wziêto. A ten czyj jest zastaw w dwa tygodnie ma go
wykupiæ.
Jeœli nie wywi¹¿e siê ze zobowi¹zania, ani nie myœli siê wywi¹zaæ w tym terminie, wówczas sêdziowie maj¹
zastaw miêdzy siebie rozdzieliæ. Jeœliby sêdziowie lub inni wy¿ej wymienieni przeciw naszej woli w tej
sprawie post¹pili, a zastaw przed czasem oznaczonym miêdzy siebie rozdzielili, wówczas temu czyj jest
zastaw, czy to koñ czy inne zwierzê, szkodê maj¹ wynagrodziæ wed³ug oszacowania w³aœciciela zastawu
tak, jak on to zaprzysiêgnie. Dodatkowo winni zap³aciæ karê piêtnadzieœcia.
14. O pieczêci ojcowskiej.
Poniewa¿ synowie jedn¹ krwi¹ s¹ spojeni z ojcami, ustanawiamy, ¿e dopóki ojciec ¿yje, ¿aden z synów swej
pieczêci u¿ywaæ nie mo¿e a tylko ojcowskiej.
15. So³tysi maj¹ na wojnê jechaæ.
Ustanawiamy, ¿e ka¿dy so³tys tak duchownych jak i œwieckich panów, wed³ug swoich mo¿liwoœci ma z mocy
prawa braæ udzia³ w wyprawach wojennych razem z nimi.
16. Duchowni którzy trzymaj¹ ojcowiznê maj¹ na wojnê jechaæ.
S³usznym jest, aby ka¿dy swego prawa u¿ywa³. Jednak¿e czêstokroæ duchowni w ojczyŸnie naszej
mieszkaj¹cy praw ani uchwa³, królestwa naszego, ziemian i szlachtê nasz¹ obowi¹zuj¹cych, nie
przestrzegaj¹, a przecie¿ z dobrodziejstw królestwa naszego korzystaj¹. Przeto ustanawiamy, aby taki
duchowny, który ojcowiznê trzyma na ka¿d¹ wyprawê wojenn¹ jecha³, wed³ug szacunku swego maj¹tku
wyposa¿ony. A gdyby nie chcia³ na wyprawê wojenn¹ jechaæ, wówczas z dóbr z dóbr swoich ma ust¹piæ na
rzecz swojego brata lub innego krewnego. Gdyby nie chcia³ tego uczyniæ, ani na wojnê ruszyæ, wtedy dobra
tego duchownego na nasz¹ rzecz konfiskujemy i wieczne milczenie mu nakazujemy.
17. O daniu zastêpcy (Wdowa i panna ma mieæ zastêpcê procesowego).
Poniewa¿ dla s³aboœci panieñskiej czy niewieœciej przebywanie miêdzy zgromadzonymi mê¿czyznami ma
byæ im oszczêdzone, dlatego gdy niewiasta pozwie albo jest pozwana nakazujemy aby sêdzia swego
podsêdka, albo innego zastêpcê, wraz z jej przeciwnikiem procesowym, do gospody, w której ona przebywa
pos³a³. Ta niewiasta w obecnoœci wymienionych osób ma ustanowiæ swym zastêpc¹ procesowym swego
rz¹dcê, lub kogo tylko zechce
18. O dopuszczeniu rzeczników albo pierców.
Jako, ¿e ka¿dy ma prawo do najlepszej obrony (swych praw) postanawiamy, aby w s¹dach królestwa
naszego ka¿dy cz³owiek niezale¿nie od stanu móg³ i powinien mieæ swego zastêpcê, rzecznika, który jego
sprawy by prowadzi³.
19. W ka¿dym powiecie ma byæ sêdzia.
Poniewa¿ wieloœæ sêdziów powoduje, ¿e w jednakowych sprawach czêstokroæ ró¿ne zapadaj¹ wyroki,
przeto chcemy aby jeden sêdzia, pewny, odrêbny i specjalnie ustanowiony by³ w Krakowie, drugi w
Sandomierzu. A gdy nam siê spodoba któr¹œ z tych ziem nawiedziæ i w jej granice wjechaæ, wtedy sêdzia i
podsêdek tej ziemi na dworze naszym maj¹ natychmiast stan¹æ i tu spraw s¹dziæ i wyroki wydawaæ.
W sprawach o dziedzinê terminy d³u¿sze ni¿ trzy tygodnie nie maj¹ byæ dawane, a gdy bêdzie ¿a³oba o
dziedziny wtedy sêdzia albo podsêdek wspomnian¹ ¿a³obê przed nami ma wypowiedzieæ, a my z
rycerstwem naszego dworu rzecz rozs¹dzimy. A jeœli byœmy byli jak¹œ piln¹ potrzeb¹ zajêci, wówczas
szeœciu albo przynajmniej czterech rycerzy sêdziemu i podsêdkowi przydamy, którzy tê sprawê wed³ug
prawa rozstrzygn¹.
20. W ka¿dym powiecie ma byæ sêdzia, u ka¿dego wojewody.
Ustanawiamy, aby ka¿dy wojewoda mia³ swego ustalonego sêdziego, tj. krakowski jednego sêdziego, a
sandomierski drugiego sêdziego, jak te¿ starostowie mog¹ mieæ ka¿dy swego sêdziego.
21. O której godzinie s¹d musi byæ sprawowany.
Wczeœniej by³ taki zwyczaj, ¿e ani godziny, ani czasu s¹dzenia nie przestrzegano, a wielokrotnie ci, którzy
mieli s¹dziæ zbierali siê w s¹dzie po obiedzie, ob¿ar³szy siê i opiwszy, przez co powagê s¹du wystawiali na
szwank i sprawiedliwoϾ na zatracenie.
Przeto by czas i godzina s¹dów by³y w³aœciwe postanowiliœmy, odt¹d sêdziowie s¹dzili od œwitu do godziny
dziewi¹tej, to jest do po³udnia. A gdyby jednego dnia nie rozstrzygnêli wszystkich spraw, tedy bez
dodatkowego obci¹¿enia nastêpnego dnia maj¹ w tych samych godzinach rozpatrywaæ.
22. O rozstrzyganiu wszelkich spraw.
Aby ³atwiej sprawy s¹dowe by³y rozstrzygane, chcemy, by sêdziowie nie czynili wzglêdu na zamo¿noœæ
osoby ani wa¿noœæ spraw, ale wed³ug istniej¹cego rejestru pozywaj¹cych, to jest s¹pierza z iœæcem wezwali,
wys³uchali, a wys³uchawszy sprawê rozstrzygnêli. Porz¹dku pozywaj¹cych pisarz pod rygorem utraty
swego urzêdu nie mo¿e zmieniaæ (czym móg³by komuœ wyrz¹dziæ szkodê), który to porz¹dek ustalony
wed³ug pozewnych listów woŸny g³oœno wywo³uje, w taki sposób, ¿e kto pierwszy pozwa³, tego sprawa
bêdzie pierwsza bêdzie za³atwiona i tak a¿ do ostatniej sprawy. Je¿eli któraœ strona bez przyczyny nie
stawi³a siê w s¹dzie, a przez woŸnego trzykrotnie wywo³ywana nie stanê³a sama, ani nie przys³a³a zastêpcy,
to sêdziowie ka¿¹ iœæcowi odst¹piæ i pozosta³e sprawy pilnie rozpatruj¹ a¿ do koñca. Jeœliby ta trzykroæ przez
woŸnego wywo³ywana strona nie przyby³a do s¹du do godziny dziewi¹tej tj. do po³udnia i gdyby sêdziowie
chcieli ju¿ od sêdziowskiego sto³u wstaæ, wezwanie ma byæ jeszcze trzykroæ powtórzone. Je¿eli i wówczas
nie stanie, to ma byæ skazana na to, o co by³a pozwana.
23. Ustawa o nieposzanowaniu s¹du.
Jeœliby ktoœ w miejsce sprawowania sadów bez zezwolenia, bez potrzeby wszed³ tj. bez wezwania listem
pozewnym i uczyni³by to ze œmia³oœci luz zuchwalstwa, to bez ¿adnego wyj¹tku zap³aci karê piêtnadzieœcia
24. Gdzie kto ma s¹dziæ.
Sêdziowie maj¹c miejsce s¹dzenia ustalone wziêli sobie jednak w zwyczaj wybieraæ gdziekolwiek miejsce
s¹dzenia co stanowi³o utrudnienie dla stron. Dlatego by ka¿dy sêdzia wiedzia³ gdzie ma s¹dziæ chcemy by
pan krakowski, tj. kasztelan krakowski w trzech miejscach s¹dzi³ to znaczy w Krakowie, Andrzejowie,
Wieliczce. Jeœliby inaczej uczyni³ i s¹dzi³ gdzie indziej, wówczas mo¿na siê od niego odwo³aæ jak od
niew³aœciwego sêdziego. Podobnie ustalamy co do pana sandomierskiego.
25. Jak s³u¿ebnik ma pozywaæ.
Przez pozew czêstokroæ ustanawiane bywaj¹ niedogodnoœci, i to z winy sêdziów. Dlatego postanawiamy,
aby s³u¿ebnik w nastêpuj¹cy sposób pozywa³. Gdy ma pozwaæ ziemianina, wówczas do jego wsi ma jechaæ,
kmiecia ¿¹dnego nie ruszaj¹c i nagabuj¹c do wrót tego ziemianina ma zastukaæ jego zawo³aæ, podaæ
przyczynê z rozkazu sêdziego i kto pozywa, i o co. A gdy i pana i kmiecia mia³ pozywaæ razem, wtedy tym
samym sposobem lask¹ ma we wrota kmiecia stukaæ i czyniæ.
26. Jak ma siê odbywaæ pozwanie.
Czêstokroæ przez nienawiœæ, gdy ziemianin pozywa pana wsi wówczas bez przyczyny pozywa i wieœ tj.
ch³opów. Przeto chcemy, aby jeœli którykolwiek ziemianin pozywaj¹c niewinnych kmieci, tak¹
niesprawiedliwoœæ uczyni³, poniós³ karê piêtnadzieœcia. Je¿eli jednak kmiecie byliby winni, wtedy pan ma
ka¿dego pozwaæ z osobna, do wrót jego przyjechawszy i uderzywszy lask¹ ma podaæ powód pozwania.
27. S¹pierz pierwszy ma ¿a³obê przedstawiæ na piœmie.
Czêsto siê zdarza, ¿e nasi dworzanie lub ktokolwiek inny, przed nas lub naszego sêdziego pozywaj¹ chytrze
i dla uciœnienia stron. Dlatego my, chc¹c obu stronom pomóc ustanawiamy, aby odt¹d ci, którzy przed nas
albo naszego sêdziego s¹ pozwani mieli czas na przemyœlenie odpowiedzi, aby takimi przebieg³ymi
¿a³obami nie byli przechytrzeni. Dlatego chcemy, aby s¹pierz albo pierca najpierw ¿a³obê swoj¹ spisa³ w
pozwie, aby nie móg³ ju¿ póŸniej nic do niej dodaæ. Jak te¿, gdy ktoœ bêdzie pozwany o dziedzinê lub o wielk¹
sumê pieniêdzy tj. o trzydzieœci grzywien, temu ma byæ wyznaczony rok zwyczajny za trzy tygodnie. Je¿eli
jednak sprawa jest o ma³y d³ug lub o s³owa, wtedy temu termin ma byæ wyznaczony nazajutrz.
28. S³u¿ebnik ma pozywaæ na polecenie sêdziego.
Czêstokroæ przed nasze oblicze trafiaj¹ s³u¿ebnicy albo woŸni, który je¿d¿¹c po ziemi naszego królestwa
ubog¹ szlachtê, jak te¿ poddanych duchowieñstwa nauczyli siê ³upiæ i gwa³t im zadawaæ. I to bez ¿adnej
przyczyny i bez woli naszych urzêdników czy sêdziów wrêczaj¹ im pozwy, wyznaczaj¹ roki. Czêsto owi
ubodzy przestraszywszy siê przekupuj¹ ich pieniêdzmi by zaniechali swej dzia³alnoœci (bezpodstawnej).
Chcemy, by od tej chwili naszych poddanych nie nêkano. Gdy któryœ s³u¿ebnik oœmieli siê tam czyniæ, to
wtedy ma byæ napiêtnowany na twarzy, a mienie jego my przejmiemy. Tak¹ karê te¿ poniesie, ten, który
kogoœ pozwie bez rozkazu (polecenia) naszego sêdziego.
29. Nikt nie mo¿e chodziæ do s¹du z broni¹.
Niektórzy dla krewnych, przyjació³ czy s³ug nauczyli siê zjawiaæ w s¹dzie z broni¹ i gro¿¹c, usi³uj¹ wp³ywaæ
na wyrok. Dlatego by takich powœci¹gn¹æ chcemy, aby gdy kto tak uczyni³ zas³u¿y³ na karê dla nas, bez
¿adnego odpuszczenia, która jest nazywana piêtnadzieœcie.
30. Z³y wed³ug uczynków swych ma odpowiadaæ.
Zdarza siê, i¿ gdy ktoœ jest pozywany przed nasze oblicze o niektóre przestêpstwo, tj. o gwa³t lub
z³odziejstwo czêsto twierdzi, ¿e uczyni³ to nie z w³asnej woli, lecz na rozkaz zwierzchników lub na rozkaz
panów, któr¹ to wymówk¹ czêsto od zemsty i kary siê wymawia. Uznaliœmy, ¿e jest to sprzeczne z bo¿¹
sprawiedliwoœci¹, dlatego maj¹c bojaŸñ Bo¿¹ na wzglêdzie ustanawiamy, aby gdyby takiego przestêpcê
przed nas albo przed naszego urzêdnika przywiedziono nie ma byæ inaczej traktowany, a tylko wed³ug
swych czynów ma odpowiadaæ, i zas³aniaæ siê swoim panem. A jeœliby powo³a³ siê na jakieœ przywileje albo
prawa nasze, czy przez naszych zastêpców wydane, my dla poskromienia takich przestêpców prawa te
odwo³ujemy i pozbawiamy mocy. A gdy ktoœ bêdzie o dziedzinê albo o inn¹ rzecz przed nas pozwany i stawiæ
siê nie bêdzie chcia³, ani o to bêdzie dba³, wtedy o cokolwiek bêdzie pozwany, ma byæ s¹dzony i skazany.
31. Sêdzia przez s³u¿ebnika ma pozwaæ.
Niezbêdne jest, by ka¿dy sêdzia przy swoim urzêdzie mia³ swojego s³u¿ebnika. Chcemy przeto, aby ka¿dy
sêdzia pozywa³ jedynie za poœrednictwem s³u¿ebnika albo woŸnego, z wyj¹tkiem gdyby jakaœ sprawa albo
gwa³t lub zatarg powsta³ przed s¹dem lub na dworze sêdziego, wówczas sprawcê sêdzia mo¿e pozywaæ
którymkolwiek ze swych s³ug.
32. Nikt bez powodu nie mo¿e byæ pozwany w sprawie.
Wœród niektórych naszych urzêdników, ich zastêpców i krewnych powsta³ zwyczaj, i¿ przez z³oœliwoœæ czy z
chêci zysku pieni¹dze, czy inne dary zamierzaj¹ wzi¹æ wymyœlaj¹ rozmaite pozwy i ich nimi trapi¹. Dlatego
chcemy, aby taki, który pozwie bez (wskazania) powoda obci¹¿ony by³ kar¹ piêtnadzieœcia, na rzecz tego
kogo w ten sposób pozwa³. Przykazujemy te¿ sêdziom i podsêdkom aby od tej pory bez wskazania osoby
powoda ¿adnego pozwu nie wydawali. W pozwie takim ma byæ podana przyczyna dla której strona jest
pozwana.
33. Gdy ktoœ zas³ania siê nieobecnoœci¹ wspó³pozwanego.
Zdarza siê, ¿e ktoœ pozwany o dziedzinê, czêstokroæ chytrze wobec s¹du oœwiadcza, ¿e Jan lub Piotr s¹ w
dalekich stronach, a oni s¹ wspó³dziedzicami tej dziedziny, chocia¿ naprawdê ¿adnych praw do dziedziny
nie maj¹, a jedynie po to s¹ przyzwani, aby pozwany w sprawie móg³ nie odpowiadaæ. Dlatego
postanawiamy, aby taki Jan lub Piotr, w s¹dzie wymieniony, by³ z rozkazu sêdziego w jakimœ znacz¹cym
miejscu lub osadzie, przy której jest dziedzina lub przy tamtejszym koœciele, po trzykroæ przez woŸnego
jawnie wywo³any i do s¹du wezwany, za wskazaniem miejsca i czasu gdzie ma siê stawiæ. A jeœli nie stawi siê
w s¹dzie, to sêdzia ¿a³obê powoda ma rozstrzygn¹æ sprawiedliwie i nieobecnego skazaæ.
34. O ci¹¿eniu dwóch wo³ów.
Dowiedzieliœmy siê, ¿e gdy jakiœ ziemianin za niepos³uszeñstwu prawu skazany jest na ci¹¿enie, zdarza siê
¿e zamiast szeœciu wo³ów zabior¹ mu 30 lub 40 wo³ów, a zanim je zaprowadz¹ na to miejsce, gdzie zgodnie
z prawem maj¹ staæ, to je miêdzy siebie rozdziel¹. Przeto ustalamy, ¿e za pierwsze niepos³uszeñstwo
(niestawienie siê) s³u¿ebnik wraz z dwoma pacho³kami sêdziego ma jechaæ do wsi tego ziemianina i jeœli on
sam tylko jest pozwany, to maj¹ mu wzi¹æ dwa wo³y, je¿eli zaœ kmiecie jego, to ka¿demu kmieciowi po
jednym wole wezm¹. To samo nakazujemy przy drugim niepos³uszeñstwie. Ale przy trzecim, rzecz, o któr¹
by³ pozwany ma straciæ i taki wyrok ma sêdzia wydaæ. Tego te¿ nie omieszkujemy rozkazaæ, aby te wo³y,
które zosta³y wziête, bez ¿adnej szkody by³y przechowywane i karmione dwa tygodnie latem a tydzieñ zim¹.
Po up³ywie tych dni, je¿eli nie zostanie zaspokojone roszczenie, przypadn¹ nam albo naszemu sêdziemu.
Postanawiamy tak¿e, by jeœli s³u¿ebnika z pacho³kami przez sêdziego wys³anymi, ziemianin wraz ze swoimi
kmieciami nie dopuœci³ do ci¹¿y lub dokonan¹ ci¹¿ê we wsi lub poza ni¹, w swych granicach lub poza nimi,
odbi³ si³¹, to taki ziemianin nam albo naszemu sêdziemu uiœci karê piêtnadzieœcia, a zastaw (ci¹¿ê), temu,
komu to by³o przyznane ma daæ. A jeœliby ktoœ przypisanych kar, na siebie na³o¿onych nie uiœci³ albo zastawu
(ci¹¿y) nie wykupi³, zadoœæuczyniæ nie chcia³, wtedy ukarany zostanie kar¹ siedemnadzieœcia.
35. O karze zwanej siedemnadzieœcia.
Poniewa¿ kara siedemnadzieœcia nikomu nie ma byæ dawana, ale w ca³oœci przeznaczona jest na potrzeby
naszego skarbu, przeto chcemy, aby wiedziano w jakich przypadkach j¹ orzekaæ,
Najpierw – kto bêdzie pos¹dzony o podpalenie a nie bêdzie siê móg³ broniæ,
po drugie – gdy kogoœ oskar¿¹ o gwa³t lub rozbój na drodze publicznej, a nie bêdzie siê móg³ oczyœciæ,
po trzecie – gdy ktoœ nie szanuj¹c sêdziego naszego doby³ miecz lub kord wobec niego,
po czwarte – gdy ktoœ o jak¹œ rzecz s¹downie skar¿¹ i ka¿¹ zadoœæuczyniæ, lub za zadoœæuczynienie daæ
rêkojmiê, a on to zlekcewa¿y, ani nie zadoœæuczyni, ani rêkojmi nie z³o¿y, ale od s¹du samowolnie odejdzie.
Wszyscy tak czyni¹cy tak¹ kar¹ maj¹ byæ ukarani.
36. O ci¹¿eniu ziemian.
Przez czêste ubogich ci¹¿enie szkody oni wielkie i krzywdy niema³e cierpi¹ i to nie wed³ug sprawiedliwoœci,
ale wiêcej dla sporów i pokazania swojej si³y (w³adzy), na ci¹¿enie siê wybieraj¹ jak na wojnê, a nadto bez
polecenia sêdziego, bez rozprawy i skazania ziemianina czy jego kmiecia, gwa³ty czyni¹. Dlatego chcemy,
by sêdzia czy podsêdek na ci¹¿enie nie posy³a³ wiêcej ni¿ dwóch pacho³ków ze s³u¿ebnikiem. Tak¿e sêdzia
nie mo¿e nikogo ci¹¿yæ bez wyroku, ale tylko takiego, którego s¹d po rozpatrzeniu sprawy skarze na
ci¹¿enie. Jeœliby sêdzia co innego uczyni³, a w swej zuchwa³oœci kaza³ kogoœ, nie udowodniwszy mu winy,
ci¹¿yæ dla swej korzyœci, wtedy temu, komu tak ci¹¿ono, to jest panu wsi lub jego kmieciom, byd³o albo inne
rzeczy maj¹ byæ zwrócone bez szkody czy uszczerbku, poprzestaj¹c na rêkojmi. Nadto rok pewny ma
sêdzia wyznaczyæ na rozpatrywanie sprawy albo udowodnienie swej niewinnoœci. Je¿eli podejrzany
dowiód³by swej niewinnoœci wówczas sêdzia albo podsêdek za ka¿d¹ osobê niewinnie uci¿on¹ (tj. pana i
ka¿dego kmiecia) panu wsi wynagrodzi albo zap³aci karê piêtnadzieœcia.
. Powód ma pozywaæ s¹pierza.
Powód wzywa s¹pierza na rok. Gdy s¹pierz stanie a powód nie stanie wtedy s¹pierca ma byæ wyzwolony od
zarzutów wytoczonych przez powoda. A gdy s¹pierca nie stanie osobiœcie lub nie stanie jego zastêpca,
wtedy to za niepos³uszeñstwo ma byæ ukarany kar¹ dwóch wo³ów.
37. Powód ma pozywaæ s¹pierza.
Powód wzywa s¹pierza na rok. Gdy s¹pierz stanie a powód nie stanie wtedy s¹pierca ma byæ wyzwolony od
zarzutów wytoczonych przez powoda. A gdy s¹pierca nie stanie osobiœcie lub nie stanie jego zastêpca,
wtedy to za niepos³uszeñstwo ma byæ ukarany kar¹ dwóch wo³ów.
38. O zastawie dziedziny albo czego innego. Ustawa.
Poœpiech w niektórych sprawach jest wskazany. Jednak¿e w s¹dzie przy rozstrzyganiu sporów poœpiech nie
jest po¿¹dany. Przeto chcemy, by w sprawach o dziedzinê (gdyby ktoœ by³ pozwany) trzy razy nale¿y
wezwaæ pozwanego do odpowiedzi na skargê powoda. Gdyby pozwany za ka¿dym razem nie stawa³, dla
jego niepos³uszeñstwa ma byæ na trzecim terminie (roku) wyrok wydany, a powodowi ma byæ przys¹dzona
dziedzina. Ma byæ równie¿ dokonane wwi¹zanie a s¹pierz dziedzinê ze wszystkim straci wyrokiem naszego
sêdziego.
39. O dowodzeniu gwa³tów.
Aby drogê potwarzom zatamowaæ, chcemy by ka¿dy cz³owiek dobrej s³awy, jakiegokolwiek stanu jest
pozwany, powód powinien udowodniæ to co zarzuca. Jeœliby tak nie by³o (nie uczyni³) sapierz w³asn¹
przysiêg¹ mo¿e siê oczyœciæ z zarzutu. Podobnie postanawiamy, ¿e gdy z poœród mieszkañców tej samej
osady czy parafii, jeden drugiego chcia³ o z³odziejstwo jakiejœ rzeczy pozwaæ w s¹dzie, mo¿e to uczyniæ tylko
przez jeden rok. Je¿eli po roku ¿a³obê o z³odziejstwo chcia³by przywróciæ, wtedy to co bêdzie na drugiego
mówi³ musi udowodniæ przesz œwiadków.
40. Gdy mieszczanin da sukno na kredyt.
Pragn¹c koniec uczyniæ sporom postanawiamy, ¿e jeœli mieszczanin ziemianinowi sprzeda³ sukno, albo
inn¹ rzecz na kredyt, albo po¿yczy³ bez pisemnego poœwiadczenia, na którym d³ug by uwidoczniono, to
wtedy mieszczanin musi udowodniæ zatrzymanie d³ugu œwiadkami. Jeœli œwiadków by nie mia³, wtedy
ziemianin mo¿e w³asn¹ przysiêg¹ uwolniæ siê od w³asnego nagabywania.
41. O udowodnieniu swego szlachectwa.
Szlachetne pochodzenie od przodków siê przyjmuje i nimi te¿ ma byæ udowodnione. Je¿eli ktoœ podaje siê
za szlachcica, a inny by temu przeczy³, wtedy nale¿y poœwiadczyæ swe pochodzenie szeœcioma mê¿ami ze
swego rodu, ci maj¹ z³o¿yæ przysiêgê, „i¿ ten jest brat nasz i z pokolenia ojców naszych jest”.
42. O kradzie¿y pszczó³ albo miodu.
Piotr skar¿y³ Jana przed s¹dem, a to, ¿e ten pszczo³y i miód jego noc¹ skrad³szy do swojego domu zaniós³.
Ale Jan zapar³ siê kradzie¿y twierdz¹c, ¿e swój miód jawnie do swojego domu przyniós³. Wówczas my
spytaliœmy Piotra, czy by³ ktoœ kto widzia³ jak Jan wzi¹wszy jego miód do swojego domu zaniós³. Wtedy Piotr
nie maj¹c œwiadków rzek³, i¿ œwiadkowie pomarli i nie ma kim potwierdziæ swych s³ów. Wtedy my wstawszy
poleciliœmy Janowi w³asn¹ rêk¹ przysi¹c, a to dlatego, ¿e Jan do tej pory cieszy³ siê dobr¹ s³aw¹.
43. O dowodzeniu ran.
S³yszeliœmy, ¿e Piotr œcigaj¹c na drodze, Jana bardzo go porani³, wtedy Jan Piotra pozwa³ przed s¹d ¿a³obê
na niego sk³adaj¹c, ¿e go porani³. Piotr przyzna³, ¿e Jana zrani³, ale twierdzi³, ¿e to uczyni³ za Janowym
pocz¹tkiem, gdy¿ ten pierwszy Piotra zrani³. A tego Piotr zamierza³ dowieœæ. My jednak zdecydowaliœmy siê
dopuœciæ œwiadectwo Janowe na to, ¿e Piotr go spotka³ na ulicy i zrani³, poniewa¿ Piotr nie broni³ swego
¿ycia, a tylko mœci³ siê za krzywdy wczeœniej uczynione.
44. O gwa³cie domowym. (O dowodzeniu œwiadków).
Piotr pozwa³ Jana, ¿e ten mu trzy rany zada³, wtedy Jan przyzna³, ¿e tak uczyni³, a to dlatego, i¿ Piotr zbrojnie
dom jego najechawszy matkê albo ¿onê lub dziewkê porani³. Mimo, ¿e ranê ow¹ s³u¿ebnik obejrza³ i widzia³,
Jan zobowi¹za³ siê jeszcze œwiadków przedstawiæ. Ten s³u¿ebnik przez sêdziego zapytany zaprzeczy³, i¿
ranê tak¹ widzia³. Ale poniewa¿ Jan po zaparciu siê s³u¿ebnika ow¹ ranê przez innych œwiadków zobowi¹za³
siê dowieœæ, dlatego my œwiadków Janowych postanowiliœmy dopuœciæ.
45. O dowodzeniu ran zadanych w zwadzie. Ustawa.
Skar¿y³ Piotr Jana, ¿e ten go zrani³ ale Jan stanowczo twierdzi³, ¿e Piotr siê zrani³ a tego zobowi¹za³ siê
dowieœæ zgodnie z prawem. My zaœ tak rozs¹dziliœmy: je¿eli Jan stwierdzi, ¿e w zwadzie i zamieszaniu Piotr
ranê sobie zada³, to Janowe œwiadectwo ma byæ przed s¹d dopuszczone. Ale gdyby bez zwady i
zamieszania Piotr by³ ranny, wtedy to Piotra przysiêga bêdzie dopuszczona jak nakazuje zwyczaj.
46. Ob³o¿ony kl¹tw¹ mo¿e œwiadczyæ je¿eli nikogo innego nie ma.
Przekonaliœmy siê dobrze, ¿e z powodu kl¹twy œwiadectwa niektórych ludzi s¹ w s¹dzie odrzucane, przez co
prawda zostaje zaciemniona. Dlatego tak postanawiamy: gdyby ktoœ œwiadków przed s¹d przywiód³, a
œwiadectwo œwiadka odrzucono by z powodu kl¹twy, to ten który spór toczy bez szkody dla swojej sprawy
mo¿e innych œwiadków przywieœæ. Je¿eliby jednak innych œwiadków nie mia³, a ci których ma podlegaliby
kl¹twie, wtedy chcemy, aby ten kto kl¹twê na³o¿y³, pod przysiêg¹ czy te¿ za rêkojmi¹ zadoœæuczynienia tym
wyklêtym da³ rozgrzeszenie po to, by mogli œwiadczyæ o prawdzie, by prawda nie zaginê³a. jeœliby jednak
ten, od którego to zale¿y kl¹twy zdj¹æ nie chcia³, jako ¿e pragn¹cy ³aski i skruszeni tylko u Boga doznaj¹
pewnego rozgrzeszenia, a w Koœciele œwiêtym nie zawsze, chcemy tedy, aby bez szkody dla sprawy sêdzia
œwiadectwo wyklêtych przyj¹³ a œwiadectwo to ma mieæ moc wieczyst¹.
47. Krewny mo¿e niekiedy œwiadczyæ.
Konrad dom pozyska³ od Dominika i na tê okolicznoœæ przywiód³ szeœciu œwiadków, wed³ug rozkazu
sêdziego. Miêdzy tymi œwiadkami by³ Piotr krewny Konrada. Tego Piotra Dominik zamierza³
zakwestionowaæ gdy wymieniono œwiadków, z racji, i¿ jest krewnym Konrada, a potem gdy chcia³ przysiêgê
Piotra podwa¿aæ, z tego samego powodu. Przeto my uznawszy, ¿e miêdzy krewnymi i przyjació³mi
czêstokroæ szybciej spory bywaj¹ jednane ni¿ miêdzy obcymi, w tej sprawie, Piotra dopuœciliœmy do
przysiêgi.
48. Dawnoœæ trzech lat i trzech miesiêcy.
Poniewa¿ dawnoœæ zosta³a w prawach ustanowiona z powodu gnuœnoœci i lenistwa, postanowiliœmy, ¿e gdy
ktoœ ma jakieœ prawa do dziedziny, a ktoœ inny j¹ dzier¿y od trzech lat i trzech miesiêcy bez czyjegokolwiek
nagabywania, spokojnie chocia¿by wed³ug prawa nie by³ jej w³aœcicielem, a ten komu to prawo przys³uguje
milczy, sprawy ¿adnej nie wnosi, po up³ywie tego czasu ma milczeæ wiecznie i dziedzinê straci.
A gdy ktoœ odda dziedzinê w zastaw, to ten co j¹ zostawi lub jego krewny przynajmniej raz w roku wobec
sêdziego lub w parafii, w której dziedzina le¿y, albo na wiecach ma og³aszaæ, ¿e ta dziedzina za tak¹ sumê
jest zastawiona. Jeœli tego dokona, ten który jest w³aœcicielem dziedziny lub jego krewny, to po trzydziestu
latach mo¿e dziedzinê wykupiæ lub wyzwoliæ. Gdyby jednak tego nie uczyni³ to po piêtnastu latach dziedzinê
ma straciæ i na wieki milczeæ.
A kobiety zamê¿ne bêd¹ce w³aœcicielkami jakiejœ dziedziny czy to z tytu³u wiana, czy z jakiegokolwiek
innego, maj¹ mieæ dawnoœæ do lat dziesiêciu. Wdowa w takich przypadkach ma mieæ dawnoœæ do szeœciu
lat. Te terminy maj¹ byæ przestrzegane gdy panuje pokój, bo w czasie wojen i zawieruchy o terminie
rozstrzygnie sêdzia. Z wyj¹tkiem, ¿e przeciwko wziêtym do niewoli dawnoœæ nie biegnie.
49. Dawnoœæ dwóch lat.
Jan pozwa³ piotra o to, ¿e na jego dziedzinie postawi³ p³oty i wszystko co ros³o miêdzy nimi sobie
przyw³aszczy³. Piotr odpowiedzia³, ¿e ów Jan w tej samej co on wsi we dnie i w nocy przebywa³ i tym czasie
milcza³, nigdy nie upominaj¹c Piotra ¿adnym s³owem w sprawie wspomnianych p³otów. My bacz¹c na
Janowe lenistwo orzekamy, ¿e z powodu dwuletniej dawnoœci jego ¿¹danie oddalamy.
50. Dalej o dawnoœci. (Dawnoœæ o pieni¹dze krewnego).
Franciszek swoj¹ siostrzenicê £ucjê, jako sierotê w m³odych latach pod swoj¹ opiekê przyj¹³, wraz z
maj¹tkiem oszacowanym na 100 grzywien. Potem zanim jeszcze osi¹gnê³a lata sprawne wyda³ j¹ za m¹¿ i
da³ jej jedynie 70 grzywien. Wtedy £ucja mieszka wszy z mê¿em ju¿ 4 lata, Franciszka wuja swego, o resztê
maj¹tku nagabuje i pozywa. Franciszek j¹ zapyta³, jak dawno za m¹¿ wysz³a. Odpowiedzia³a, ¿e przed
czterema laty, a przez te lata nigdy Franciszka o resztê maj¹tku nie nagabywa³a. Przeto my postanowiliœmy,
¿e skoro £ucja ze swoim mê¿em mieszka³a trzy lata i trzy miesi¹ce, a Franciszka wtedy nie nagabywa³a ani
pozywa³a, chocia¿ lat jeszcze nie osi¹gnê³a, ma teraz milczeæ. Franciszka zaœ uwolniliœmy od obowi¹zku
wyrównania niedoboru z tytu³u dawnoœci trzech lat i trzech miesiêcy.
51. Dawnoœæ o sprzedan¹ dziedzinê.
Franciszek sprzeda³ Janowi dziedzinê za 100 grzywien. Z tej sumy Jan zap³aci³ od razu 60 grzywien, resztê
mia³ daæ Franciszkowi w okreœlonym terminie, czego jednak nie uczyni³. W ten sposób Jan nie dop³aciwszy
ca³ej sumy przez cztery lata, nie niepokojony przez nikogo, spokojnie dziedzinê trzyma³. Potem, blisko ju¿
koñca czwartego roku Jan zamierza³ brakuj¹c¹ kwotê dop³aciæ Franciszkowi. Ten jednak opiera³ siê i szuka³
sposobu by rozwi¹zaæ umowê, gdy¿ przez tak d³ugi czas nie uzyska³ zap³aty. Dlatego chc¹c pokój utrzymaæ
miêdzy ziemianami przys¹dziliœmy Franciszkowi wieczne milczenie z powodu dawnoœci, a Jan mo¿e
dziedzinê zatrzymaæ dop³acaj¹c brakuj¹ce pieni¹dze.
52. O po¿yczaniu pszenicy albo innego zbo¿a.
Franciszek po¿yczy³ Grzegorzowi 30 miar (k³od) pszenicy, a ten mimo czêstego upominania nie oddawa³.
Gdy pozwa³ Grzegorza to ów spyta³ Franciszka: jak dawnoœ mi po¿yczy³? Ten odpar³ 3 lata. Tedy my
nakazaliœmy Franciszkowi milczenie ze wzglêdu na up³yw tak du¿ego czasu.
53. O pamiêtnym. (O zap³acie nazywanej trzynaœcie).
Jakkolwiek p³at nazywany „trzynaœcie”, który wed³ug zwyczaju sêdzia bra³, a który potem nazwano
„piêtnaœcie”, wyszed³ z u¿ycia, my go jednak odnawiamy i ustanawiamy pod mianem „pamiêtne”.
Ustanawiamy równie¿ aby o rzeczy wielkie dziedziny – sêdzia nie œmia³ wzi¹æ wiêcej jak cztery grosze, a od
mniejszej rzeczy dwa grosze.
54. Pierwszy wyrok w mocy ma zostaæ.
Sprawy przesz³e trudno odnowiæ, a czasu minionego nie da siê cofn¹æ. S¹ jednak tacy, którzy rzeczy
przesz³e, tak¿e te s¹downie rozstrzygniête rozmaitymi wymys³ami staraj¹ siê wzruszyæ. Dzieje siê to tak,
gdy bracia, albo brat z siostr¹, ojcowiznê dziel¹ albo wydzielaj¹ i taki podzia³ wobec s¹du potwierdzaj¹.
Potem inny brat przyszed³szy do s¹du ow¹ zgodê odwo³uje i powo³uj¹c siê na nieobecnoœæ przy podziale,
stara siê by tê sprawê uniewa¿niæ. Niektórzy nasi sêdziowie czêstokroæ sk³aniaj¹ siê ku takiemu
uniewa¿nieniu. Dlatego my, chc¹c zupe³ny kres podobnym sprawom po³o¿yæ, ustanawiamy aby gdy
rodzeñstwo ojcowiznê bêdzie dzieliæ i bêdzie siê w tym zgadzaæ; albo jeden z nich siê zgodzi, drugi potem
nie bêdzie móg³ ju¿ tych ustaleñ ruszyæ, ale maje przyj¹æ tak jak inni, z wyj¹tkiem gdy chodzi o czêœæ jemu
przys³uguj¹c¹. Je¿eli jednak bracia albo brat z siostrami ojcowizny nie podzielili, a mieli lata roztropne tedy
tak ustanawiamy, ¿e w tej dziedzinie, która by³aby przedmiotem niezgody; albo do której uda³by siê woŸny z
listem pozewnym, w którym okreœliæ nale¿y termin (rok), na którym pozwany ma wykazaæ czyja to dziedzina,
kto ma do niej prawa; ma on stan¹æ na roku i swe prawa dowieœæ i wykazaæ. Jeœliby pozwany nie stan¹³ na
roku, ustanawiamy, by sêdzia przys¹dzi³ dziedzinê stoj¹cemu. Gdyby póŸniej ktokolwiek inny (nieobecny)
nie staj¹cy na roku chcia³ wszcz¹æ od nowa sprawê albo kwestionowa³ rozstrzygniêcie to ma mu byæ
nakazane wieczne milczenie, a rzecz (sprawa) rozstrzygniêta s¹downie w mocy ma pozostaæ.
55. O koniu ukradzionym we wsi.
Kmieæ Nagod skar¿y³ swoich s¹siadów, i¿ gdy noc¹ konia ze wsi mu ukradziono natychmiast ich obudzi³,
prosz¹c by mu pomogli œladem z³odzieja goniæ, ale oni wzgardziwszy proœbie pomocy udzieliæ nie chcieli.
Dlatego my nakazujemy wszystkim s¹siadom Nagodowi za konia zap³aciæ.
56. O uciêciu którychkolwiek palców.
Piotr skar¿y³ Jana, i¿ mu swoim mieczem trzy palce u rêki uci¹³, czemu Jan zaprzeczy³. Poniewa¿ Piotr po
up³ywie roku ¿¹da³ zadoœæuczynienia za swe palce, wtedy my poleciliœmy Piotrowi przysi¹c samotrzeæ, ¿e
palce te uci¹³ mu Jan.
57. Je¿eli sêdziego nie naganiono, to jego wyrok ma moc.
Piotr stan¹³ przeciwko sêdziemu Janowi w sprawie sporu, który przed nim z kimœ toczy³, a sam mimo i¿ nie
zgadza³ siê z rozstrzygniêciem, to przyj¹³ je, a sêdziego od razu nie nagani³. Dlatego my wyrok sêdziego
utrzymujemy w mocy jak równie¿ karê na³o¿on¹ na Piotra przez sêdziego.
58. Pierwszy wyrok sêdziego ma moc.
Falko pozwa³ Andrzeja o dziedzinê, ale Andrzej zas³oni³ siê dawnoœci¹, czego dowiód³ zgodnie z prawem.
Wtedy sêdzia poleci³ Falkowi uznaæ dawnoœæ i w sprawie dziedziny zachowaæ milczenie. Potem przyszed³
Miko³aj, m³odszy brat Falka i chcia³ w tej samej sprawie spór toczyæ. Poleciliœmy Miko³ajowi, bratu Falka w
sprawie milczeæ i pierwszy wyrok sêdziego w mocy utrzymaæ.
59. O wspólnym m³ynarzu.
Franek, Falko i Andrzej, trzej bracia, mieli jednego m³ynarza. Zdarzy³o siê, ¿e Andrzej o jakieœ czyny postawi³
go przed sêdzi¹ i uzyska³ wyrok skazuj¹cy. Potem Falko, m³odszy brat pozwa³ Andrzeja, ¿e ten jego
m³ynarza kaza³ s¹dziæ i skazaæ. Dlatego my, widz¹c spór zawyrokowaliœmy, i¿ Andrzej wed³ug prawa
uczyni³.
60. O puœciŸnie kmiecej.
Niegodny zwyczaj powsta³ u ziemian, i¿ gdy kmieæ jakiœ umrze nie posiadaj¹c dzieci ani brata, to spadek po
nim sobie przyw³aszczaj¹. Ustalamy, by z mienia zmar³ego, jeœli jest, kielich za pó³tora grzywny do koœcio³a
parafialnego zakupiono reszta zaœ maj¹tku ma przejœæ na bli¿szych krewnych.
61. O zdrowym koniu po¿yczonym na drogê.
Miko³aj pozwa³ Piotra, po¿yczy³ mu zdrowego konia na drogê, a ten z drogi wróciwszy konia Miko³ajowi odda³
chromego. Piotr odpowiedzia³ i¿ konia dogl¹da³ i karmi³ jak w³asnego i nie wie sk¹d ma on uraz. W tej sprawie
rozstrzygnêliœmy: konia nale¿y dobrze ¿ywiæ i do pracy nie wykorzystywaæ przez dwa tygodnie, jeœli w tym
czasie koñ nie ozdrowieje, to strony maj¹ siê w tej sprawie po przyjacielsku porozumieæ.
62. Gdy kmieæ zabije kmiecia.
Wed³ug dawnych praw kmieæ za zabójstwo p³aci³ trzy grzywny groszy i by³ wolny od kary za mê¿obójstwo.
Taka suma jednak nie zadoœæuczyni³a nale¿nemu ukaraniu, dlatego ustalamy: gdy kmieæ zabije kmiecia,
wtedy panu któremu to przys³uguje p³aci trzy grzywny, a krewnym zabitego szeœæ grzywien. Jeœli mê¿obójca
nie ma czym p³aciæ, a zostanie z³apany, wtedy ma byæ skazany na œmieræ.
63. O mê¿obójstwie. (Jeden ma byæ oskar¿ony o mê¿obójstwo).
Gdy trzech albo czterech albo wiêcej by³oby oskar¿onych o mê¿obójstwo, to wed³ug starego prawa
wystarczy³a przysiêga obwiniaj¹cego, by wszyscy byli karani. My jednak ustanawiamy, aby tylko jeden
przez przysiêgê s¹pierza by³ o mê¿obójstwo oskar¿ony i ukarany. Pomocnicy jego mog¹ siê z zarzutu
mê¿obójstwa i zadania ran oczyœciæ przez dobrych œwiadków. Jeœli im oczyszczenie siê nie uda, wtedy
tak¿e maj¹ byæ ukarani.
64. O œmierci bez przyczyny.
Jeœli ktoœ przygodn¹ œmierci¹ z tego œwiata zejdzie czy to przez upadek z drzewa czy utoniêcie, czy w
jakikolwiek inny sposób, wtedy postanawiamy aby w takich przypadkach o takiego cz³owieka, ¿adna skarga
nie by³a wnoszona. Tak¿e wtedy gdy nie wiadomo kto zabi³, postanawiamy by dziedzina (wspólnota
terytorialna) nie by³a poci¹gana do odpowiedzialnoœci. Przyjaciele zabitego maj¹ sprawcê poszukaæ wed³ug
prawa.
65. O zabiciu szlachcica.
Aby kara z³oœæ powœci¹ga³a, postanawiamy, ¿e gdy szlachcic równego sobie zabije – za g³owê
szeœædziesi¹t grzywien kary musi zap³aciæ, a za zranienie czy uciêcie któregokolwiek cz³onka trzydzieœci
grzywien, a za prost¹ ranê piêtnaœcie grzywien musi zap³aciæ.
66. O zabiciu matki.
Wawrzyniec skar¿y³ Marcina i¿ mu matkê zabi³. Marcin odpowiedzia³, ¿e Wawrzyniec by³ z nieprawego ³o¿a,
chc¹c siê od zarzutu uwolniæ. Ale my w tej sprawie i w innych sprawach nakazujemy za g³owê zap³aciæ.
67. Ustawa o zbieg³ym szlachcicu.
Niektórzy przez zuchwa³oœæ a rozrzutnoœæ maj¹tek swój, który by pomna¿aæ mogli i dziêki niemu wieœæ
dostatni ¿ywot, w krótkim czasie trwoni¹, po czym z dóbr swoich uciekaj¹ i w obcych stronach ubogi ¿ywot
pêdz¹, nie stroni¹c od rabunku. Takich zbiegów i rabusiów niezale¿nie od przyczyny pozbawiamy dóbr,
które by mieli. Jeœliby tacy do ³aski naszej drogê znaleŸli i dobra swoje odzyskali to i tak chcemy, aby miêdzy
szlacht¹ równej czci nie za¿ywali.
68. O wynagrodzeniu s³u¿ebnika lub woŸnego.
Wed³ug starego obyczaju, s³u¿ebnik wezwany do zabitego na drodze lub na polu mia³ prawo zabraæ
odzienie zabitego, co nazywano „krwawe”. Nam jednak wyda³o siê to niesprawiedliwe, gdy¿ nikt podwójnie
nie powinien cierpieæ. Dlatego od tej pory przykazujemy, aby s³u¿ebnicy wezwani do obejrzenia zabitego nie
czynili ju¿ tego ³upiestwa, ale za swój trud maj¹ wzi¹æ dwa grosze od tego, kto ich wezwa³, do czasu a¿
mê¿obójstwo bêdzie komuœ udowodnione.
69. O szkodzie w zbo¿u uczynionej przez byd³o.
Ka¿dy powinien uwa¿aæ aby jego bliŸni szkody, z jego winy nie ponosili. Przeto gdyby czyjeœ œwinie, konie
lub jakiekolwiek inne byd³o uczyni³o szkodê w zbo¿u s¹siada, za ka¿d¹ sztukê byd³a ma poszkodowany
otrzymaæ czwart¹ czêœæ denara od w³aœciciela byd³a. Postanawiamy te¿, ¿e gdy ktoœ znajdzie cudze byd³o w
swoim zbo¿u mo¿e je zaj¹æ. Winien jednak doprowadziæ je, bez zw³oki do najbli¿szej siedziby kasztelana lub
sêdziego. Gdyby jednak tego zrobiæ nie móg³ z racji du¿ej odleg³oœci, mo¿e po przywo³aniu s¹siadów na
œwiadków przez noc trzymaæ byd³o u siebie, ale nazajutrz musi dopêdziæ je do najbli¿szego grodztwa.
70. Powód pod¹¿a za s¹dem pozwanego.
Jako, ¿e powód winien zawsze postêpowaæ za s¹dem pozwanego chcemy, aby gdy ktoœ bêdzie pozwany
przed s¹d prawa niemieckiego, tam odpowiada³ a¿ do wyroku. Gdyby potem pozwany tej pierwszej sprawie
chcia³ pozwaæ swego przeciwnika o tak¹ lub podobn¹ rzecz przed tym¿e s¹dem, nie bêdzie móg³, ale bêdzie
musia³ udaæ siê do sêdziego (s¹du) w³aœciwego dla swego przeciwnika.
71. Podpalacz ma byæ ogniem spalony.
Prawo cesarskie nasz poucza, ¿e podpalacz ma byæ w ogniu spalony. Przeto chcemy, aby gdy ktoœ, taki czyn
pope³ni, choæby nawet schroni³ siê w œwi¹tyni, ¿adnej pomocy z tego tytu³u mieæ nie mo¿e i wed³ug prawa
musi byæ s¹dzony. Zdarza siê jednak, ¿e tacy z³oœnicy osiadaj¹ w miastach lub wsiach prawa niemieckiego,
gdzie mog¹ broniæ siê prawem niemieckim. Tak czêstokroæ sw¹ chytroœci¹ od œmierci siê uwalniaj¹.
Chcemy, aby zbrodniarz nigdzie nie cieszy³ siê wzglêdami, ale s¹dowe znalaz³ potêpienie. Postanawiamy:
gdy takiego oskar¿¹, czy to w mieœcie czy na wsi mieszkaj¹cego, czy pod polskim czy niemieckim prawem,
innym prawem nie ma byæ s¹dzony, jak tylko polskim przed odpowiednim sêdzi¹. Jeœli zostanie mu wina
udowodniona, ma byæ ukarany œmierci¹ mu w³aœciw¹.
72. O gwa³cie na dziewicy lub niewieœcie.
S³uszne jest aby ka¿dy dobry cz³owiek z³ego unika³. Niektórzy Ÿli albo nieczyœci, ani Boga siê nie boj¹, ani
doczesnych cierpieñ, cudzym ¿onom albo pannom gwa³t uczyniwszy czci je pozbawiaj¹. Gdy zostan¹
oskar¿eni chytrze zas³aniaj¹ siê prawem niemieckim, aby ³atwiej sprawiedliwoœci unikn¹æ. Dlatego
postanawiamy i nakazujemy wiekuiœcie przestrzegaæ, aby tacy gwa³ciciele odpowiadali wed³ug prawa
polskiego.
73. O utraconym przywileju. Ustawa.
Kto nie korzysta z tego na co mu przywilej pozwala, zgodnie z prawem sam to traci. Niektórzy ziemianie
uzyskali od nas lub od naszych przodków pisemne przywileje dla swoich miast lub wsi, przenosz¹c je na
prawo niemieckie. Jednak¿e mimo uczynionej im ³aski, prawo niemieckie opuœciwszy, tylko wed³ug prawa
polskiego tocz¹ siê spory. Dlatego ustanawiamy, i¿ gdyby w którejœ takiej wsi czy mieœcie prawa
niemieckiego nie stosowano, nie bêdzie mo¿na zas³aniaæ siê, w przypadku pozwania tym prawem. Sprawca
musi byæ sadzony takim prawem jakiego rzeczywiœcie u¿ywa.
74. O zbieg³ym kmieciu. Ustawa.
Jako, ¿e kmiecie opuszczaj¹cy swe siedziby czyni¹ czêstokroæ pustki w dziedzinach, przeto nam i naszym
doradcom wyda³o siê to niew³aœciwe, aby takie szkody by³y naszym poddanym czynione. Postanawiamy,
aby wiêcej ni¿ jeden lub dwóch kmieci w roku nie œmia³o bez zgody swego pana ze wsi odchodziæ za
wyj¹tkiem ni¿ej podanych przypadków:
- po pierwsze, gdy pan gwa³t zada ¿onie lub córce swego kmiecia, - po drugie jeœliby za winy pana wsi jego
kmiecie zostali ci¹¿eni, - po trzecie, gdy z powodu kl¹twy na³o¿onej na pana kmiecie nie mogliby korzystaæ z
sakramentów. W tych przypadkach nie tylko jeden lub dwaj, ale wszyscy ze wsi bêd¹ mogli odejœæ, gdzie im
siê bêdzie podoba³o.
75. Sieroty nie maj¹ przedawnienia.
Gdy wdowie po œmierci mê¿a dzieci maj¹cej pod swoj¹ opiek¹, które nie s¹ pe³noletnie to znaczy nie maj¹
ukoñczonych lat dwunastu, ktoœ w tym czasie w ich mieniu wyrz¹dzi szkodê, a matka nie chcia³a b¹dŸ nie
mog³a dochodziæ ich praw, to w stosunku do tych dzieci przedawnienie nie biegnie, nawet jeœliby nic nie
robi³y w tej sprawie. Je¿eli jednak po osi¹gniêciu lat zaniedbali swoj¹ sprawê i czas dawnoœci min¹³,
wówczas tak jak i w innych sprawach nakazujemy im milczeæ.
76. O przysiêdze szlachetnych mê¿ów.
Ziemianin albo inny m¹¿, którego czeœæ nigdy nie by³a naruszona pos¹dzeniem o z³odziejstwo lub ³otrostwo,
a o z³odziejstwo bêdzie pozwany, ze wzglêdu na swoj¹ dobr¹ s³awê, mo¿e od takiego zarzutu uwolniæ siê
w³asn¹ przysiêg¹ przed s¹dem.
77. Nikomu nie wolno braæ cudzej rzeczy bez pozwolenia.
Idzik pozwa³ Falka, o to, ¿e gdy szed³ drog¹, a w drodze zasn¹³, Falko znalaz³szy go œpi¹cego wzi¹³ mu
miecz i tobó³, którym by³y trzy z³ote. Wprawdzie zwróci³ mu potem miecz i tobó³, ale trzech z³otych nie odda³.
Falko przyzna³, i¿ miecz i tobó³ wzi¹³, ale zaprzeczy³, ¿e wzi¹³ pieni¹dze. My stwierdziwszy, ¿e nikt nie mo¿e
bez pozwolenia braæ cudze rzeczy, kazaliœmy w tej sprawie Idzikowi przysi¹c swoj¹ szkodê.
78. Gdy kogoœ uk¹si pies. Ustawa.
Idzik pozwa³ Falka, i¿ poszczu³ na niego psa, który uk¹si³ go tak ¿e Idzik okula³. Falko zaprzeczy³, i¿ psa
poszczu³. Idzik zaœ nie mia³ œwiadków w tej sprawie. Kazaliœmy wiêc Falkowi w³asn¹ przysiêg¹ oczyœciæ siê
zarzutu.
79. O zgaszeniu œwiecy w czasie zwady.
Skargê zaniós³ Gromek na Urbana, i¿ gdy wieczorem w domu Gromka wybuch³a zwada przyszed³ Urban i
zgasi³ œwiecê. Poniewa¿ zrobi³o siê ciemno, Gromek nie wie przez kogo zosta³ zraniony. Urban przyzna³, ¿e
œwiecê zgasi³ ale zapar³ siê zranienia Gromka. Tedy my kazaliœmy Gromkowi przysi¹c, ¿e nie zna sprawcy
swojego zranienia. Gdy to uczyni³ kazaliœmy Urbanowi, który swym zgaszeniem œwiecy da³ przyczynê
zranienia, zadoœæuczyniæ Gromkowi za ranê.
80. O zaginionej owcy. (Gdy pasterz nie przypêdzi do wsi owcy).
Idzik skar¿y³ pasterza owiec, i¿ owca, któr¹ do trzody pasterza przygna³ i jego pieczy powierzy³, zaginê³a, bo
jej pasterz z powrotem do wsi nie przygna³. Pasterz jednak stwierdzi³, ¿e owcê wraz z innym dobytkiem do
wsi przypêdzi³. Wtedy my w tej i podobnych sprawach polecamy pasterzowi przysi¹c, ¿e owcê do wsi
przygna³.
81. O grze w koœci.
Zgubny na³óg gry w koœci ukróciæ chcemy. Bowiem przez koœci nieraz, za d³ugi swoich synów, niewinni
ojcowie trac¹ ca³e mienie. Ustanawiamy wiêc, aby gdy syn bêd¹c pod w³adz¹ ojca, w koœci gra i jak¹œ czêœæ
pieniêdzy albo innego maj¹tku przegra, ojciec dopóki ¿yje, ¿adnej szkody z tego tytu³u nie ma cierpieæ, ani
p³aciæ. Podobnie, g dyby ¯yd takiemu synowi po¿yczy³ pieni¹dze, za to te¿ ojciec nie powinien cierpieæ, ani
za syna p³aciæ. I tak¿e gdyby syn nie wydzielony z maj¹tku zawar³ umowy o rzecz lub dziedzinê, póki ojciec
¿yje, ani ojciec ani matka nie s¹ zobowi¹zani umowy takiej dotrzymaæ.
82. W koœci nie maj¹ graæ pod zastaw. Ustawa.
Na³óg gry w koœci szerzy siê wœród szlachty tak, ¿e czêsto upiwszy siê pod zastaw pieni¹dze bior¹, aby je na
koœci przeznaczyæ. A zdarza siê, ¿e oddaj¹ tak¿e konie, na których winni s³u¿bê rycersk¹ œwiadczyæ. Oddaj¹
te¿ dziedziny a potem w ubóstwo wpad³szy na z³e drogi schodz¹ i przed nasz s¹d trafiaj¹. Przeto aby nasi
oddani jak najszerzej czci¹ s³ynêli nakazujemy, aby od tej pory ¿aden ziemianin z ¿adnym cudzoziemcem w
koœci nie gra³, chyba, ¿e na gotowe pieni¹dze. Jeœliby jednak ktoœ nie pos³ucha³ i w koœci pod zastaw gra³,
albo na po¿yczki czy te¿ rêkojmiê, wtedy ani winowajca ani rêkojmia nie ma za to cierpieæ, ani p³aciæ. A
jeœliby ten co wygra naszego d³u¿nika ³aja³ i obraŸliwymi s³owy sromoci³, ilekroæ by przekl¹³ tylekroæ karê
piêtnadzieœcia zap³aciæ ma s¹siadowi drug¹ tak¹ sam¹.
83. O jad¹cych na wojnê. (Jad¹c na wojnê szkody nie czyñ ani we wsi stój). Ustawa.
Dla powszechnego dobra potrzeba, aby nasi poddani ¿yli w spokoju i nie czynili komukolwiek krzywdy.
Niektórzy nie zwa¿aj¹c na to jak przestêpcy postêpuj¹. Tacy wyruszaj¹c na wojnê wiêcej wyrz¹dzaj¹ szkody
swoim s¹siadom ni¿ nieprzyjaciel. My chc¹c takim praktykom kres po³o¿yæ postanawiamy, aby rycerze
jad¹c na wojnê nie stawali we wsiach naszych, a jedynie na polach. ¿adnej te¿ grabie¿y czyniæ nie maj¹ ani
koni ani dobytku, ani ¿adnych rzeczy zabieraæ. jedynie pokarm dla koni i to z umiarem, maj¹ prawo braæ.
Tak¿e w d¹browach, czy lasach staæ nie maj¹, by nie niszczyæ budulca dla najubo¿szych. Gdyby zaœ ktoœ
niegodnie z tym prawem postêpowa³, zw³aszcza gdyby panu na w³oœciach szkody czyni³, co ów pan sam
poprzysiêgnie, wtedy naruszaj¹cy to prawo karê zwan¹ piêtnadzieœcia zap³aci panu, drug¹ tak¹ sam¹ nam
ma daæ.
84. Dzieci nie maj¹ mieæ udzia³u ze swym ojcem.
Powszechny zwyczaj panuje w naszym królestwie, ¿e po œmierci matki, dzieci od swojego ojca dobra
ziemskie w po³owie bior¹, i tak dla swojego g³upiego rozumu i m³odych lat ziemiê trac¹, a straciwszy
naprzykrzaj¹ siê ojcu. Z takiego marnotrawstwa dobytku obie strony niedostatek i szkody cierpi¹. Przeto ze
wszystkim rycerstwem naszym uchwalamy, aby kiedy matka umrze, dzieci ¿adnej czêœci maj¹tku od ojca
nie ¿¹da³y. Wyj¹tkowo gdy ojciec chce inn¹ poj¹æ za ¿onê, albo posiadane mienie chce roztrwoniæ, wówczas
s³usznie jest dzieciom z ojcem dzia³ czyniæ.
85. O lichwie ¿ydowskiej. Ustawa.
Z lichwy bierze siê ³akomstwo i chciwoœæ nienasycona. Dlatego postanawiamy, aby ¯ydzi pieni¹dze swoje
po¿yczaj¹c z procentem, nie wiêcej ni¿ pó³ grosza od grzywny na tydzieñ braæ siê odwa¿yli. A gdyby ¯ydzi
uzyskali od kogoœ list d³u¿ny i zastaw pod po¿yczone na procent pieni¹dze, a przez dwa lata dla chytroœci
swej o d³ug siê nie upominali w s¹dzie, maj¹ naros³y procent straciæ, a wspomniany list d³u¿ny mocy mieæ nie
bêdzie. A procent bêdzie siê liczy³ od pocz¹tku po tym dwuleciu.
86. O wyr¹baniu drzewa w cudzym lesie.
Niektórzy w swej œmia³oœci wjechawszy w cudzy las albo gaj, jakiegoœ ziemianina, bez jego woli, drzewo
wyr¹bawszy z lasu wywioz¹. Przeto uchwalamy, gdyby kto z cudzego lasu d¹b wyr¹bawszy wywiezie, który
nadawa³by siê na osie do wozu, albo gdyby wywióz³ wóz zwyczajnego drewna wtedy temu, czyje s¹ drzewa,
ma zap³aciæ karê zwan¹ siedemnadzieœcia.
87. O zbieg³ej szlachcie, co ³otruje.
Zdarza siê, i¿ zrodzony z plemienia szlachetnego, czêstokroæ na czeœæ nie zwa¿aj¹c, pozwala sobie na
ró¿ne ³otrostwa, w tym i na z³odziejstwa, przez co sami skazuj¹ siê na infamiê i ucieczkê z granic naszego
królestwa, przedtem jeszcze z³a czyniæ nie lêkaj¹ siê wiêkszego. Potem kierowani skruch¹ do ³aski naszej
ko³acz¹, a czêstokroæ dziêki naszemu mi³osierdziu doznaj¹ przebaczenia i chc¹ brataæ siê ze szlacht¹ we
czci nie poruszon¹. Chcemy jednak, by aczkolwiek nasz gniew by³ im darowany, a przed sêdzi¹ za czyny
swe odpowiedzieli i pokrzywdzonym uczynili zadoœæ, to jednak czci¹ i dobr¹ wiar¹, jak inni spoœród szlachty,
cieszyæ siê ju¿ nie bêd¹ mogli.
88. O kradzie¿y zbo¿a w polu. (O tych, którzy kradn¹ zbo¿e na polu).
Wed³ug Pisma Œwiêtego czyni¹cy szkodê na polu za z³odzieja uwa¿any ma byæ. A wszyscy tacy przed kar¹
nie mog¹ ujœæ, ale im w³o¿¹ powróz na szyjê. Dlatego postanawiamy, je¿eliby jakiœ kmieæ albo s³uga
czyjkolwiek zbo¿e noc¹ z pola krad³ i przy tej kradzie¿y zosta³ zabity, to ten czyje jest zbo¿e nie bêdzie za to
karany. Jeœliby z³odziej tego czyje jest zbo¿e zrani³, albo zabi³, to za ranê ma daæ zadoœæuczynienie, a za
g³owê dzieciom ma p³aciæ.
89. O ³ajaniu albo sromoczeniu. Ustawa.
Wszelka nieczystoœæ i szkarada mowy do swarów lud przywodzi. Przeto tacy, którzy jêzyka nie strzeg¹ od
dobrych ludzi maj¹ byæ oddaleni. Gdyby ktoœ jêzyka nie pohamowa³, a szlachcic szlachcica, równy równego
³aja³by, nazywaj¹c, „kurwy synem”, chcemy by jeœli tego natychmiast nie odwo³a albo nie dowiedzie prawdy
swych s³ów, za takie sromoczenie zap³aci³ karê szeœædziesiêciu grzywien – tak jakby zabi³. Podobnie, gdyby
ktoœ matkê kogoœ „kurw¹” nazwa³, a nie odwo³a³ tego lub dowiód³ natychmiast, na tak¹ sam¹ karê
skazujemy. A odwo³uj¹c, ma tak mówiæ „to có¿em mówi³ ze³ga³em jak pies”.
90. O ranach rycerskich albo szlacheckich. Ustawa.
W sprawach pobicia szlachcica lub rycerza taki zwyczaj ma byæ zachowany: gdyby rycerz rycerza, albo
szlachcic szlachcica uderzy³ lub zrani³ tedy szlachcicowi tak ura¿onemu, od drugiego szlachcica nale¿y siê
kara zwana piêtnadzieœcia. A gdyby szlachcic uderzy³ kogoœ, kto nie cieszy siê prawem rycerskim, tedy za
tak¹ ranê zap³aci grzywnê groszy. A kmieciowi te¿ grzywnê ma daæ ten co go uderzy³.
91. Gdy ktoœ kmiecia zrani lub zabije.
Jeœli kmieæ zraniony bêdzie a¿ do krwi, albo bêdzie te¿ bardzo pobity, wtedy za wszystkie te rany, czy obicie,
dwie czêœci kary nakazujemy daæ temu ch³opu, a trzeci¹ czêœæ s¹dowi, gdzie ta sprawa s¹dzona bêdzie.
92. O zabiciu brata, siostry lub innych krewnych.
Jeœliby jacyœ ziemianie i szlachcice naszego królestwa, braci, siostry albo krewnych zabijali, nie maj¹c
powodu, wtedy jeœli szlachcic wolny tak uczyni, nie otrzyma ojcowizny ani jakiejkolwiek jej czêœci. I
skazujemy tych co tak czyni¹ i ich synów, aby im przynale¿nych czêœci w dziedzinach nie dawano, a w
miejsce ich w dziedzinach wst¹pi¹ bli¿si lub dalsi krewni i oni dziedzicz¹ majêtnoœæ. A wszyscy krewnobójcy,
dla okrutnoœci ich przestêpstwa, bêd¹ dobrej s³awy i czci na wieczne czasy pozbawieni.
93. O m³odym szczepie.
Postanawiamy, i¿ gdyby jakiœ szczep by³ zaszczepiony i przyj¹³ siê, chocia¿by by³ w³asnoœci¹ kmiecia, a ten
chcia³by ów szczep wykopaæ z ogrodu przenosz¹c siê na inne siedlisko, to musi jednak zostawiæ po³owê
tego co zaszczepi³, a to pod kar¹ szeœciu grzywien.
94. O rzeczy u¿ytej gwa³tem.
Gdyby te¿ ktoœ ¿elazo, p³aszcz albo jak¹kolwiek rzecz w³asn¹, komukolwiek moc¹ swoj¹, nie uciekaj¹c siê
do pomocy prawa zabra³, z kar¹ szeœciu grzywien ma tak¹ gwa³tem wziêt¹ rzecz zwróciæ.
95. O wziêciu wo³ów.
Gdy komuœ cztery wo³y bêd¹ gwa³tem zabrane i œwiadkami wyka¿e ów gwa³t i to, ¿e opóŸnienie w robotach
spowodowane jest zabraniem wo³ów, to za ka¿dy tydzieñ cztery skojce pokrzywdzonemu z kar¹
piêtnadzieœcia zap³acone zostan¹. Tak skazujemy.
96. O sianiu i oraniu cudzego pola. Ustawa.
Gdy ktoœ zasieje lub zaorze cudz¹ rolê, wtedy ziarno, które zasia³ ma straciæ i jeszcze zap³aci karê
piêtnadzieœcia.
97. Gdy kto weŸmie komuœ wóz siana.
Gdy ktoœ weŸmie komuœ gwa³tem wóz siana, ma zap³aciæ poszkodowanemu trzy grosze wraz z kar¹
piêtnadzieœcia i s¹dowi te¿ piêtnadzieœcia ma zap³aciæ. Za kopê zbo¿a jakiegokolwiek rodzaju, gdy ktoœ je
weŸmie za dnia – karê s¹dow¹ szeœciu grzywien, poszkodowanemu zaœ piêtnadzieœcia ma zap³aciæ. Jeœliby
ja wzi¹³ w nocy to za z³odziejstwo uznajemy. (...) Jak te¿ parobek, po polsku zwany „go³omêka”, jeœli uczyni
jak¹œ szkodê s¹siadowi swego pana, pan powinien zañ zadoœæuczyniæ.
98. Gdy ubogi pozwie bogatego.
Gdy ubogi cz³owiek pozwie bogatego, tedy bogaty mo¿e siê przez œwiadków oczyœciæ z zarzutu. Jeœli siê nie
oczyœci, ma byæ skazany wed³ug zwyczaju na karê za gwa³t przypisan¹.
99. O karach, gdy ktoœ nagani wyrok sêdziego.
Gdy ktoœ nagani albo naruszy wyrok kasztelana krakowskiego tedy kocz, albo tor³op gronostajowy ma mu
daæ, kasztelanem sandomierskiemu albo lubelskiemu – tor³op z ³asic, tak¿e ka¿demu wojewodzie tor³op z
³asic. Sêdziom: krakowskiemu, sandomierskiemu albo lubelskiemu tor³opy kunie, podsêdkom lisie,
podkomorzym po szeœæ grzywien, komornikom po szeœæ groszy, sêdziom staroœciñskim kilka grzywien,
ka¿demu pisarzowi ziemskiemu tor³op lisi.
100. O synach przegrywaj¹cych w koœci.
Syn jeszcze nie oddzielony, bêd¹cy pod moc¹ ojcowsk¹, jak te¿ brat jeszcze nie rozdzielony od pozosta³ych
braci, jeœliby graj¹c w koœci lub jak¹kolwiek inn¹ grê coœ z maj¹tku straci³, chcemy i skazujemy, aby to tylko
na jego czêœæ dziedziny by³o policzone.
101. O skoszeniu ³¹ki lub trawy.
Bertold skar¿y³ Andrzeja, i¿ mu ³¹kê skosi³. Wówczas Andrzej przyzna³, ¿e ³¹kê skosi³, ale twierdzi³ ¿e kupi³ j¹
u w³odarza za gotowe pieni¹dze i zap³aci³. Ale poniewa¿ w³odarz, który wzi¹³ pieni¹dze umar³, dlatego my
nakazaliœmy Andrzejowi zakup ³¹ki œwiadkami dowieœæ.
102. O ranach w zabawie powsta³ych. Ustawa.
Miko³aj przeciwko Andrzejowi stan¹³, skar¿¹c go, i¿ zada³ mu ranê. Andrzej przyzna³, ¿e zrani³ Miko³aja
niechc¹cy, w zabawie, jak przyjaciel z przyjacielem. Us³yszawszy Andrzejowe zeznanie, a uwa¿aj¹c, ¿e
zabawa nie powinna koñczyæ siê szkod¹, tego¿ Andrzeja skazujemy na zadoœæuczynienie ran
Miko³ajowych.
103. O po¿yczaniu pieniêdzy. (Gdy ktoœ komuœ po¿yczy pieni¹dze).
Jan po¿yczy³ Piotrowi dziesiêæ grzywien, a za to Wawrzyniec da³ mu rêkojmiê. A po paru dniach ów d³u¿nik –
Piotr, bez udzia³u rêkojmi zap³aci³ to, co by³ winien Janowi. Gdy pewien czas min¹³ Jan pozwa³ Wawrzyñca,
jako rêkojmiê o zwrot d³ugu. Ten jednak w s¹dzie stoj¹c stwierdzi³, ¿e d³ug rzeczony zosta³ powodowi przez
d³u¿nika zwrócony. My ustaliliœmy w tym wypadku, aby zap³atê d³ugu udowodniono.
104. Przy czym ¿ona ma zostaæ po œmierci mê¿a. Ustawa.
Stanowimy, aby gdy m¹¿ umrze, ¿ona przy dziedzinie, przy wianie, przy ca³ej wyprawie oraz wszelkich
pieni¹dzach, per³ach, drogich kamieniach ma zostaæ. A kiedy ona umrze dzieciom, jeœli je ma, ca³y ten
maj¹tek przypadnie. Jeœli zaœ wdowa maj¹ca dzieci za m¹¿ bêdzie chcia³a iœæ, stanowimy, by najpierw owe
dzieci z poprzedniego ma³¿eñstwa otrzyma³y ca³y maj¹tek ojcowski i po³owê macierzystego, w
jakichkolwiek on bêdzie rzeczach. A wdowa z reszt¹ maj¹tku, na ni¹ przypadaj¹ca, mê¿a sobie weŸmie
wed³ug swojej woli.
105. O wydaniu panny za m¹¿. Ustawa.
Postanawiamy tak¿e, aby gdy panna za m¹¿ bêdzie wydawana, jeœli posag w pieni¹dzach gotowych
otrzyma, wystarczy jeœli w gronie przyjació³ siê to dokona. Jeœli jednak dobra ziemskie dziedziczne ma
dostaæ, tylko w obliczu króla mo¿e byæ to uczynione.
106. O potwarzy i szkodzie.
Marcin skar¿y³ Miko³aja, o to ¿e w dzieñ targowy, na drodze publicznej, czyli na goœciñcu, z tobo³u wzi¹³ mu
osiem z³otych gwa³tem. Miko³aj odpar³, i¿ go Marcin niewinnie spotwarza, bowiem ani pieni¹dze wzi¹³, ani je
straci³. Na to chcia³ Miko³aj postawiæ szeœciu œwiadków (wspó³przysiê¿ników). My jednak nakazujemy
oczyszczenie zarzutu w podobnej sprawie co najmniej dwunastoma dobrymi œwiadkami uczyniæ.
107. Gdy ktoœ zgubi pieni¹dze. Ustawa.
Ten¿e Marcin pozwa³ Miko³aja, o to, i¿ gdy szed³ pole oraæ trzos z siedmioma z³otymi jemu wypad³.
Przechodz¹cy obok Miko³aj trzos znalaz³ i mimo upominania zwróciæ nie chcia³. Ale Miko³aj zapar³ siê
znalezienia tego trzosu z pieniêdzmi. My wtedy w sprawie tej nakazaliœmy Miko³ajowi oczyœciæ siê w³asn¹
przysiêg¹.
108. O drzewie owocowym. Ustawa.
Stanowimy, i¿ jeœli ktoœ jab³oñ albo inne drzewo owocowe w³aœcicielowi por¹bie., to ma mu zwróciæ za
szkodê dwanaœcie groszy oraz karê zwan¹ piêtnadzieœcia ma zap³aciæ
109. O oczyszczeniu s³ug przeciw panu.
Gdy pan przeciwko w³odarzowi lub innemu s³udze spór toczy, o jakieœ rzeczy lub krzywdy, wtedy ten w³odarz
lub s³uga ma siê z zarzutu oczyœciæ szeœcioma œwiadkami.
110. O zakupnym so³tysie.
So³tys ma wolê swego pana czyniæ. Przeto nie jest s³uszne aby so³tys by³ mocniejszy niŸli pan. Dlatego
chcemy, aby so³ectwa w dobrach innego pana ¿aden rycerz lub mo¿ny nie kupowa³, bez zgody tego¿ pana. A
gdyby ktoœ œmia³ prawo to przest¹piæ, chcemy aby taki zakup by³ niewa¿ny i za nic poczytany.
111. O dziale braterskim.
Wspó³w³asnoœæ bywa powodem nieporozumieñ, w których bracia i bliscy przyjaciele nierzadko do gniewu i
swarów siebie doprowadzaj¹, a i w biedê wpadaj¹. Tote¿ wielu ludzi zwyk³o mieszkaæ w oddzieleniu od
bliskich, w swoich domach, na czêœci dzia³u, która na nich przypada z ojcowizny. Podzia³u tego dokonuj¹
przez przyjació³, a przed oblicze króla lub ksiêcia sprawy tej nie przynosz¹. Czêstokroæ jednak siê zdarza,
jednemu pilniej do dokonania podzia³u ni¿ innym. Bywa te¿, ¿e podzia³ zaproponowany przez przyjació³ nie
jest przyjmowany, co powoduje swary. Dodatkowo taka niepewna sytuacja nie sk³ania do polepszania
maj¹tku przez do³o¿enie nale¿ytej starannoœci w gospodarowaniu. Przeto my chc¹c to zatraciæ
ustanawiamy, aby gdy bracia albo przyjaciele (w³. krewni) rozdziel¹ siê i tym dziale bêd¹ przez okres trzech
lat i trzech miesiêcy, a przed s¹dem siê nie stawi¹, wyj¹wszy przyczyny, dla których dawnoœæ biec nie mog³a,
wtedy z powodu wspomnianej dawnoœci maj¹ milczeæ.
112. Dawnoœæ z³odziejskiej rzeczy.
Z³odziejstwo i ³otrostwo przez wielkoœæ grzechu oraz przez obawê mêki z powodu przestêpstwa tego
gro¿¹c¹ niejednokrotnie pozostaje nieujawnione.
Tak te¿ wkrótce do jednego przestêpstwa sprawca dodaje nowe czuj¹c siê bezkarnym. A gdy przeciwko
z³odziejowi sprawa zostanie wytoczona, ten czêstokroæ zas³ania siê dawnoœci¹. Aby kres temu po³o¿yæ
postanawiamy, ¿e gdy ktoœ o ³otrostwo czy z³odziejstwo przed sad by³ wezwany, a powód i pozwany
mieszkaj¹ w jednej wsi albo parafii, b¹dŸ mszy razem s³uchaj¹, to tacy maj¹ mieæ dawnoœæ uznan¹ na jeden
rok. Ale gdy strony mieszkaj¹ z dala od siebie, to wtedy inna dawnoœæ pozwanemu nie mo¿e byæ przyznana
jak tylko trzy lata. A ten, co przez taki d³ugi czas o swe interesy nie dba³ ma ju¿ milczeæ na zawsze.
113. Dawnoœæ ma³oletnich dzieci (ma³ych). Ustawa.
Gdyby dzieci, lat sprawnych jeszcze nie maj¹ce o dziedzinê zosta³y pozwane przed s¹d, a z powodu
ma³oletnoœci lub niedostatku rozumu obroniæ siê nie umia³y, to wtedy sêdzia ma prawo od³o¿yæ i zawiesiæ tê
sprawê na czas do uzyskania przez dzieci lat sprawnych. Potem gdy sprawa zostanie wznowiona, dzieci te
maj¹ odpowiadaæ i nie mog¹ zas³aniaæ siê dawnoœci¹., która up³ynê³a w czasie zawieszenia. Jeœliby jednak
jakieœ inne sprawy wysz³y, o które, na nowo bêd¹ pozywane mog¹ odbiæ dawnoœci¹.
114. O ró¿noœci p³ci mêskiej i ¿eñskiej i o dawnoœci. Ustawa.
Ró¿ne s¹ rodzaje osób wed³ug tego jak mog¹ wol¹ w³asn¹ kierowaæ. Jedne osoby mog¹ bardziej – to
mê¿czyŸni, inne mniej to niewiasty. One maj¹ mniej swobody w pozywaniu i prowadzeniu s¹dowych sporów
o dziedziny inne rzeczy. Przeto by ka¿dy móg³ o swe dziedziny i rzeczy doskonale dbaæ postanawiamy, by
mê¿czyznom przys³ugiwa³a dawnoœæ trzech lat, wdowom natomiast, z uwagi na trudny stan – szeœæ lat.
Niewiastom zaœ zamê¿nym, które nie maj¹ wolnej woli – przez ich mê¿ów – lat dziesiêæ bêdzie stanowi³a o
dawnoœci.
115. O potwarzy i potwarcach. Ustawa.
Aby potwarzom po³o¿yæ kres, bo z³y siê upowszechni³ zwyczaj, i¿ niektórzy potwarzom ludzi niewinnych o
mê¿obójstwo ich obwiniaj¹c pope³nione przed wieloma laty i przed s¹d ich przywodz¹. Dowiedzenie tego
mê¿obójstwa, przez up³yw lat bywa bardzo utrudnione.
116. O sêdziach. Ustawa.
W s¹dach dobrzy sêdziowie nie mog¹ baæ siê gniewu czy kary, zwracaæ uwagê na dary, a s¹dziæ i skazywaæ
bior¹c pod uwagê tylko prawdê i sprawiedliwoœæ. Bo gdy sêdzia wyrokuje sprawiedliwie wtedy spieraj¹cy siê
odstêpuj¹ od potwarzy. Postanawiamy, aby gdy wjedziemy z dworem naszym do Krakowa albo Poznania
albo któr¹kolwiek inn¹ stronê, sêdzia niezale¿nie od miejsca swego zamieszkania w tej ziemi ma przybyæ na
nasz dwór i s¹dziæ, rozpatrywaæ wszystkie sprawy zwi¹zane z dziedzinami przed nami, albo bez nas, ale z
naszego rozkazu. Ale gdy z tej ziemi wyjedziemy, to wed³ug zwyczaju sprawy o dziedziny maj¹ byæ
rozpatrywane w rokach generalnych.
117. O pisarzu ziemskim. Ustawa.
Postanawiamy te¿, by pisarze s¹dowi w sprawach s¹dowych od osób przedstawiaj¹cych œwiadków brali
szeœæ groszy, a od ich wpisania do ksiêgi s¹dowej pó³tora grosza, woŸny od wiod¹cego œwiadków otrzyma
cztery skojce, a od egzekucji kary zwanej siedemdziesi¹t jednego wo³u. Zaœ podkomorzy, gdy jednego dnia
rozgraniczy dobra dwóch ziemian, nawet jeœli s¹ to dwie lub trzy dziedziny, ma dostaæ pó³ grzywny. Jeœli
jednak wiêcej dni ni¿ jeden lub dwa rozgranicza dobra, to trzy grzywny ma dostaæ. Nawet je¿eli rozgraniczy
dwie, trzy lub wiêcej dziedzin ma tyle¿ otrzymaæ. Ma te¿ dostaæ dwie siekiery i dwa rydle. Gdyby zaœ pomyli³
rolê przysiêgi, jak¹ z polecenia s¹du mia³ przekazaæ œwiadkom i bêdzie za to ukarany w s¹dzie, ma byæ z
urzêdu zwolniony i zast¹piony kimœ innym.
118. Sêdzia nie mo¿e rozpatrywaæ sprawy bez powoda.
Postanawiamy, ¿e ¿aden sêdzia czy starosta bez powoda lub oskar¿yciela zainteresowanego w sprawie
s¹dziæ ani rozstrzygaæ nie bêd¹. Nikogo te¿ nie skarzemy chyba, ¿e przed s¹dem pokonanego.
119. Pan nie ma wstawiaæ siê w s¹dzie za swym s³ug¹. Ustawa.
Czêstokroæ panowie wstawiaj¹ siê w s¹dzie za swymi s³ugami lub krewnymi, a dziêki swej mocy wyjednuj¹
im bezprawne zwyciêstwo w sporach. Ustanawiamy przeto, aby odt¹d ¿aden pan ze swym s³ug¹ ani
krewnym do s¹du siê nie stawia³ pod kar¹ piêtnadzieœcia.
120. Gdy ktoœ kord lub miecz w s¹dzie wyjmie.
Jeœliby ktoœ przed s¹dem kord lub miecz wyj¹³ i nim kogoœ zrani³, taki ma byæ zdany na nasz¹ ³askê. A gdyby
dobywszy broni nikogo nie zrani³ ma nam zap³aciæ karê siedemnadzieœcia, a temu na kogo siê porwa³,
zadoœæuczyni kar¹ piêtnadzieœcia. A gdy kto dobêdzie broni na naszym dworze lub na dworze naszego
starosty ale nikogo nie zrani, ma zostaæ na naszej ³asce. A gdyby zrani³ tedy bez ¿adnego mi³osierdzia ma
byæ karany. A gdyby przed arcybiskupem doby³ ktoœ miecz albo kord bez wzglêdu na to czy kogoœ zrani³ czy
nie, zap³aci arcybiskupowi karê siedemnadzieœcia. A gdyby ³aja³, albo z³orzeczy³ przed nim, tedy
piêtnadzieœcia. A gdy kto by na naszym albo rycerskim dworze coœ ukrad³ wtedy ucho ma byæ mu obciête. A
gdy ktoœ na rycerskim dworze dobêdzie broni zrani kogo, za ow¹ ranê odda rêkê albo na ³asce rycerza
zostanie.
121. Kto ma daæ s³u¿ebnika. Ustawa.
Ustanawiamy, i¿ my tak¿e starosta, wojewoda, sêdzia i podsêdek, woŸnego albo s³u¿ebnika mamy daæ w
celu pozwania tak, ¿e komu to prawo s³u¿y, mo¿e byæ pozwany tylko pismem naszym lub naszego starosty.
Ale na dworze naszym, albo przed s¹dem naszym mo¿e na nasze polecenie albo polecenia naszego
starosty lub sêdziego bez pisma pozwaæ w gospodzie lub na targu. Jednak z wyj¹tkiem naszego dworu albo
s¹du naszego, gdy kto ma byæ pozwany, ma siê to tak odbyæ. Ale u w³odarza albo so³tysa wywo³anie
pozewne ma byæ uczynione przez s³u¿ebnika i w obecnoœci powoda lub jego pos³a. A temu przeciwko komu
sprawa ma siê toczyæ podaæ trzeba przyczynê pozwania i przez kogo jest pozwany oraz wskazaæ i wymieniæ
rok pewny, na który winien stan¹æ. A gdyby pozwany na pierwszym albo i na drugim roku stan¹æ zaniedba³,
osiem skojców zap³aciæ ma za karê. A jeœli na trzecim roku nie stanie, rzecz o któr¹ spór siê toczy straci. A
gdyby powód na pierwszym roku sam lub przez pos³a swego nie stan¹³ wtedy rzecz o któr¹ sprawê wytoczy³
straci, a nadto zap³aci karê siedem grzywien.
122. O pozwaniu bezprawnym. Ustawa.
Ustalamy na wieczne czasy chc¹c mieæ to zachowane, aby gdy nasi dworzanie i inni na naszym dworze
przebywaj¹cy byli poci¹gani przed naszych sêdziów z chytroœci czy nienawiœci, to w takich wypadkach nie
maj¹ odpowiadaæ. Gdyby jednak byli pozwani zgodnie z prawem dowodnie, przed nas, albo przed naszego
sêdziego wed³ug prawa wtedy maj¹ odpowiadaæ, a ma im byæ dany czas do namys³u, na przygotowanie
obrony wed³ug zwyczaju.
123. O dziedzinie zastawionej i jej dawnoœci. Ustawa.
Postanawiamy te¿ przestrzegaæ na wieki, aby kto sprzedawszy swoj¹ dziedzinê chcia³ jakieœ prawa na niej
zastrzec, ma to uczyniæ w s¹dzie, przed up³ywem lat oœmiu. A gdyby te¿ zastawi³ dziedzinê, a potem ani sam,
ani przez swoich krewnych nie wykupi³ ani przed s¹d nie pozwa³ w celu wykupienia w ci¹gu lat trzydziestu,
wtedy takie dziedziny sprzedany albo zastawione zgodnie z dawnoœci¹ lat wy¿ej wskazanych maj¹ zostaæ u
tego komu zostanie sprzedane lub zastawione.
124. O wziêciu przemoc¹ koni albo wo³ów. Ustawa.
Komu konie albo wo³y, trzodê albo inne byd³o, albo inne jakikolwiek rzeczy, czy to z³odziejstwem, czy
rozbojem, czy przemoc¹ zostan¹ zabrane, a ten, któremu tak uczyniono, przed up³ywem roku albo dwóch o
nie s¹downie nie wyst¹pi, to potem jego skarga zostanie odrzucona z powodu dawnoœci.
125. Gdy ktoœ sêdziemu przypomni, ¿e mu w jego sprawie krzywdê uczyni³.
Ustanawiamy te¿, ¿e gdyby ktoœ przed nami lub naszymi rycerzami skar¿y³ sêdziego, i¿ w jego sprawie Ÿle
os¹dzi³, albo mu przygani³ mówi¹c: krzywdeœ mi uczyni³, sêdzia ów powinien swej sprawiedliwoœci dowieœæ
powo³uj¹c siê na tych, którzy z nim na s¹dzi siedzieli. Oni maj¹ stwierdziæ, ¿e sprawiedliwie s¹dzi³. Jeœli zaœ
ten, który przygani, chcia³ swego zdania dowieœæ, mo¿e tego dokonaæ szeœcioma œwiadkami takiej kondycji
jak i sêdzia. Jeœliby zaœ dowieœæ nie móg³, albo sêdzia by siê wywiód³, tedy ten co tak przygani, nie ma byæ w
¿adnej innej sprawie wys³uchany, do czasu a¿ nie zap³aci trzy grzywny i kocz kuni, a podsêdkowi trzy
wiardunki albo tor³op lisi, a to wtedy gdy podsêdek dowiedzie, ¿e sprawiedliwie s¹dzi³. A to co dla sêdziego
przyznaliœmy, to te¿ dla sêdziów pañskich panów ziemskich zastrzegamy, jeœli wywiod¹ siê w sprawie o
naganienie kocz albo tor³op barani maj¹ dostaæ.
126. O sprawy wsteczne, gdyby ktoœ siê do sêdziego zwróci³.
Postanawiamy, i¿ gdyby jakiœ sêdzia nasz, czy starosty naszego, czy wojewody os¹dzi³ jak¹œ sprawê wraz z
rycerzami, gdy¿ sêdzia sam nie rozstrzyga, ale z siedz¹cymi wraz z nim w s¹dzie, to wyroku tego nie
mo¿emy naruszyæ. To wyj¹wszy, gdyby siê ktoœ po wstecz do sêdziego, który s¹dzi³, zwróci³. Wtedy sêdzia,
jeœli pamiêta natychmiast ma mu powiedzieæ, albo sprawê od³o¿yæ do dnia nastêpnego dla rozpamiêtania.
127. Ustawa o rêkojmstwie.
Postanowiliœmy, acz by ktoœ za kogoœ rêczy³, a ten za kogo rêczy³ zaprze siê, ¿e zañ rêczono, wtedy jeœli
d³ug nie jest wiêkszy ni¿ dwadzieœcia grzywien, w³asn¹ rêk¹, jeœli czterdzieœci grzywien samowtór, a o ka¿dy
inny d³ug samotrzeæ ma przysi¹c sw¹ sprawiedliwoœæ.
128. O ¿ydowskim zastawie.
Postanowiliœmy tak¿e, aby gdy ktoœ rêczy za kogoœ wobec ¯yda, nie ma mu dawaæ w zastaw konia ani wo³u,
wyj¹wszy gdyby taka by³a wola tego za kogo rêczy. Wówczas ten za kogo rêcz¹ taki zastaw ma wykupiæ.
129. Gdy ktoœ kogoœ zast¹pi przed s¹dem.
I to te¿ postanawiamy, ¿e gdyby kogoœ oskar¿ono, czy to o wielk¹ czy o ma³¹ rzecz, przed s¹d go pozywaj¹c,
a ten stan¹wszy przed s¹dem oœwiadczy: pan mój mi tak kaza³ uczyniæ albo towarzysz, a ów pan lub
towarzysz przyjdzie do s¹du i zast¹pi go, to ów pozwany bêdzie uwolniony z zarzutu, a ten kto go zast¹pi ma
natychmiast odpowiadaæ o rzecz wspomnian¹.
130. O s³u¿bie królewskiej.
Postanowiliœmy, i¿ rycerz i szlachcic królestwa naszego polskiego nam i naszym zastêpcom w ziemi, w
królestwie naszym, we zbroi, jako mo¿e ma s³u¿yæ. Ale poza granicami s³u¿yæ nie jest zobowi¹zany, chyba
¿eby mu siê za to zadoœæuczyni³o lub byœmy go o to poprosili.
131. O posagu dziewic.
Postanawiamy, i¿ gdy kto córkê swoj¹, za swego ¿ycia wyda za m¹¿ za ziemianina, a posag da jej nale¿yty,
to po œmierci tego¿ ojca od braci swych niczego ta córka ¿¹daæ nie mo¿e. Jeœli jedna lub wiêcej córek po
œmierci ojca zostanie, ka¿dej bracia maj¹ wyp³aciæ po sto grzywien na poczet posagu. Jeœli panna by³aby
wojewodziank¹ a maj¹tek te¿ niema³y, wtedy sto grzywien, ale gdyby by³o wiele dziewcz¹t, a maj¹tek ma³y,
tedy maj¹tek w pieni¹dzach ma byæ oszacowany, a brat rodzony lub stryjeczny ka¿dej, jej nale¿n¹ czêœæ
pieniêdzy ma zap³aciæ w ramach posagu. To dotyczy córek wojewodziñskich. Tak samo chcemy mieæ w
wypadkach innych córek ziemian, mianowicie; za swego ¿ywota maj¹ je za m¹¿ wydaæ odpowiedni posag
im sprawiwszy, a one po œmierci ojca braci swych nie maj¹ nagabywaæ. Gdyby sta³o siê inaczej, to bracia
rodzeni lub stryjeczni siostrom, ka¿dej po czterdzieœci grzywien maj¹ daæ, jeœli maj¹tek by³ du¿y. Gdy
natomiast maj¹tek jest przeciêtny – wtedy wed³ug oszacowania, czêœæ, która na nie przypadnie w
pieni¹dzach ma byæ dana. Brat rodzony albo stryjeczny, a jeœliby takiego nie by³o, to najbli¿szy z rodziny ma
dbaæ, aby siostry za m¹¿ wydaæ i ka¿d¹ nale¿ycie wyposa¿yæ w maj¹tek lub dziedzinê. Ojciec, za ¿ywota
swojego, na dobrach od ksiêcia albo króla otrzymanych mo¿e córkom zapisaæ pieni¹dze, które po jego
œmierci brat siostrom wyp³aciwszy, sam dziedzictwo obejmie. Natomiast panna za ¿ycia ojca wydana za
m¹¿ z opraw¹, po œmierci ojca, braci nie ma nagabywaæ, ale na tym poprzestaæ, co jej rodzice dali w posagu.
Gdyby zaœ bracia pomarli, albo by ich nie by³o, to wtedy dziewczyna za m¹¿ wydana ¿adnej dziedziny nie
otrzyma, ale najbli¿szy krewny wyposa¿y j¹, a dobra dla siebie zatrzyma. Wyj¹wszy dzieci ni¿szej szlachty,
albo s³ug, albo tych ludzi, których córk¹ wyp³aca siê posag w pieni¹dzach wed³ug szacunku. Nakazujemy,
aby ¿adna niewiasta puœcizny nie obejmowa³a, a gdy ktoœ umrze mêskiego potomka nie maj¹c, wtedy
bli¿szy krewny puœciznê otrzyma.
132. O dziale ojcowskim.
Postanawiamy, ¿e gdy m¹¿ po œmierci swojej ¿ony przeprowadzi³ dzia³ dóbr z synami swoimi, którego to
dzia³u odmówiæ nie móg³, a dzia³ ten nie zosta³ potwierdzony prze nas lub naszego starostê, to po œmierci
ojca dzia³u dokonanego wzruszyæ nie mog¹, ojcowsk¹ czêœæ powinni tylko rozdzieliæ. A gdyby ojciec z
synami uczyni³ dzia³ takim sposobem, jak tu wy¿ej wspomniano, a potem drug¹ ¿onê poj¹³ i mia³ z ni¹ innych
synów, to wtedy ci synowie po œmierci ojca ( synowie z pierwszego ma³¿eñstwa) do czêœci ojcowskiej
przyst¹piæ nie mog¹, bo czêœæ ta przypadnie synom z drugiego ma³¿eñstwa. Jeœli by³yby to córki, wtedy
maj¹ dobra byæ rozdzielone w sposób opisany w postanowieniu o posagu. Gdy dwaj albo trzej bracia miêdzy
sob¹ dzia³ czyni¹, a potem jeden z nich umrze, to pozostali bracia ani dzieci zmar³ego, nie mog¹ dzia³u
wzruszyæ, choæby nie by³ potwierdzony przez nas czy przez naszego starostê.
133. O zabiciu szlachcica albo kmiecia. Ustawa.
Chocia¿ wed³ug prawa, gdy ktoœ kogoœ zabije, wtedy g³ow¹ za g³owê p³aci, chc¹c to z³agodziæ
postanawiamy, ¿e gdy ktoœ zabije rycerza, ten ma daæ jego ojcu i matce 30 grzywien, dzieciom albo
przyjacio³om 60 grzywien. Za uciêcie rêki albo nogi, albo nosa 15 grzywien, a za palec 3, choæ za wielki 8
grzywien a za ka¿de zranienie tych cz³onków kara piêtnaœcie nale¿eæ siê bêdzie zranionemu od rani¹cego.
A jeœli ktoœ kmiecia zabije, wtedy za g³owê panu, którego by³ kmieæ, 3 grzywny, ¿onie albo dzieciom – 6
grzywien zap³aci. A jeœli ten kto zabi³ i ów zabity bêd¹ poddanymi innych panów, to panowie ci owe 3 grzywny
miêdzy sob¹ dziel¹. Kto kmiecia zrani, to za ranê kmieciowi 1 grzywny a panu grzywnê zap³aci. A gdyby te¿
ten co ranê zada³ i ów zraniony byli poddanymi ró¿nych panów, to panowie ci karê miêdzy sob¹ podziel¹.
134. Ustawa o gwa³cie niewieœcim.
Postanawiamy, ¿e gdy kto dziewkê, jakiegokolwiek stanu bez jej albo rodziny zgody zniewoli³, a by³oby to
dowiedzione, tedy ¿ycie jego ma zale¿eæ od mi³osierdzia tej dziewki i jej bliskich. Jeœliby panna albo dziewka
pozwala³a siê wzi¹æ a potem z tym co j¹ zniewoli³ w ma³¿eñskie stad³o wst¹pi³a, rodzina posagu j¹ pozbawi.
Gdy kto dziewce, mê¿atce, wdowie lub jakiejkolwiek innej niewieœcie, na drodze, na polu, w lesie, w domu,
we wsi itd. gwa³t uczyni, a ona biegn¹c z p³aczem do najbli¿szej wsi wska¿e gwa³ciciela, a znaki gwa³tu bêd¹
na niej widoczne, co kmiecie potem poœwiadcz¹, taki gwa³townik na naszej i przyjació³ tej niewiasty mi³oœci
ma pozostaæ. A gdyby kobieta potwarczo kogoœ oskar¿a³a, a znaków gwa³tu na niej nie znaleziono, tedy ten
kogo skar¿¹ ma siê odprzysi¹c szeœcioma œwiadkami takimi jako i on, a ta co potwarczo oskar¿a³a ma byæ
skazana kar¹ tak¹ jakiej ¿¹da³a dla oskar¿onego.
135. O oskar¿onych o z³odziejstwo. Ustawa.
Postanawiamy, ¿e gdy ktoœ o z³odziejstwo, albo o rozbój przed s¹dem bêdzie skazany trzy razy, albo rzecz
skradzion¹ b¹dŸ gwa³tem wziêt¹ zwróci³ publicznie, tedy taki czeœæ swoj¹ na wieki traci, i ¿adn¹ czci¹ w
królestwie naszym cieszyæ siê nie bêdzie, ani te¿ darów ¿adnych od nas nie otrzyma. A gdyby kogoœ
oskar¿ono a winy mu nie udowodniono, a ów œwiadkami mia³by siê broniæ, a jeden œwiadek w przysiêdze by
upad³, taki oskar¿ony czci nie straci, ale za szkodê ma zadoœæuczyniæ.
136. O z³odziejstwie na wsi albo na polu. Ustawa.
Postanawiamy te¿, ¿e gdyby kto ze wsi jednego pana uczyni³ kradzie¿ we wsi drugiego, albo w rzece stawia³
wiêcierze, albo sid³a na ³¹ce, we zbo¿u lub na polu, a dowiod¹ mu tego s¹downie, za szkodê ma
zadoœæuczyniæ poszkodowanemu, a panu swemu karê z³odziejsk¹ ma zap³aciæ. A jeœli trawê bezprawnie
spasa³ lub kosi³, tedy kosê albo p³aszcz ma straciæ. A kto w lesie innego pana drwa r¹bie, ma straciæ siekierê.
A ten kto siekierê odbiera, wed³ug prawa nie ma w domu jej chowaæ, ale do najbli¿szego dworu naszego ma
j¹ daæ.
137. O lichwie ¿ydowskiej. Ustawa.
Lichwa ¿ydowska jest strat¹ dla naszego mienia. Postanawiamy przeto, aby ¿aden ¯yd w królestwie
naszym nie wa¿y³ siê wzi¹æ wiêcej ni¿ jeden grosz grzywny na tydzieñ.
138. Ustawa o ¯ydach.
¯ydzi w królestwie naszym nie maj¹ dawaæ pieniêdzy na listy zapisne ale tylko na zak³ad dostateczny pod³ug
zwyczajów starego prawa.
139. O potwarzy s³u¿ebników. Ustawa.
Czêstokroæ s³yszymy, jakoby s³u¿ebnicy w naszym królestwie ziemian, albo mieszkañców wsi duchownych
uci¹¿aj¹ wynajduj¹c sobie dziwne prawa. Przeto taki s³u¿ebnik pod³ug prawnego statutu ma byæ karan.
140. Gdy s³uga zrani kogoœ w obronie swego pana. Ustawa.
Gdy jakiœ s³uga broni¹c swego pana, kogoœ zrani, nie ma z tego powodu ¿¹dnej kary cierpieæ, ani od
zranionego, ani od jego przyjació³.
141. O zabiciu niepos³usznego bydlêcia.
Postanawiamy te¿, ¿e kto niepos³uszne bydlê zabije, ten ma daæ temu czyje ono by³o, trzy grzywny, za
Ÿrebaka te¿ trzy grzywny. A gdy ktoœ klacz zetnie – pó³torej grzywny, a Ÿrebaka dwulatka, piêæ grzywien,
jeœliby go kto zrani³. A jeœli bêdzie starszy ni¿ dwulatek, a bêdzie przez kogo zabity, tedy ten czyj jest Ÿrebiec
jeœli to zaprzysi¹g³, winien mu tyle¿ zap³aciæ.
142. Kto r¹bie drwa w cudzym lesie.
Postanawiamy te¿, ¿e gdy jeden maj¹c z drugim granice w lesie, przekroczy ow¹ granicê i w lesie drugiego
drwa dla swego u¿ytku r¹bie, ten czyj jest las ma mu za pierwszym razem zabraæ siekierê, za drugim
siekierê, p³aszcz i suknie, za trzecim wo³y albo konie ma wzi¹æ bez ¿adnej winy. Gdy jednak weŸmie dwa
wo³y albo dwa konie tedy jednego ma sobie zostawiæ, a drugiego ma daæ na rêkojmiê, a znak na drzewie ma
wyr¹baæ w tym miejscu gdzie wzi¹³ zak³ad.
143. O z³odziejskim wyr¹baniu dêbów w cudzym gaju. Ustawa.
Gdy kto w cudzym gaju jeden lub dwa dêby wyr¹bie z³odziejsko, za ka¿dy d¹b osiem skojców ma daæ. Jeœli
jednak trzy wyr¹bie, tedy temu, czyj jest gaj trzy grzywny, a s¹dowi te¿ trzy grzywny przypadnie. Jeœliby
zr¹ba³ ma³e albo usch³e to by zap³aci³ trzy skojce. Tak postanawiamy o dêbach w lasach czy nad wodami
rosn¹cych, ale za d¹b z d¹browy dwa skojce, a za chrust albo za m³ode drzewa tylko ma byæ fantowany.
144. O por¹baniu drzewa z pszczo³ami.
A kto drzewo z pszczo³ami por¹bie temu czyje jest dzienje i czyja jest ob³yna przykazujemy za szkodê
zap³aciæ grzywnê, a sêdziemu drug¹. Ale gdy sosnê bez ula por¹bie tedy pó³ grzywny za szkodê, a s¹dowi
drugie pó³ grzywny zap³aci.
145. O pasaniu dobytku. Ustawa.
Postanawiamy, aby ka¿dy od dnia œwiêtego Wojciecha do dnia œwiêtego Micha³a swojego byd³a powa¿nie
pilnowa³. A jeœli byd³o w tym czasie jak¹œ szkodê komuœ uczyni, tedy za ow¹ szkodê ma wed³ug
oszacowania zadoœæuczyniæ wraz z kar¹ s¹dow¹. A jeœli ktoœ zajmie cudze byd³o na pastwisku nie ma
trzymaæ go d³u¿ej jak do dnia nastêpnego.
146. O pasaniu œwiñ w cudzym lesie.
Gdy ktoœ œwinie wpuœci do cudzego lasu na ¿o³êdzie bez zgody w³aœciciela, tedy ten czyj jest las ma za
pierwszym razem jednego wieprza, a za drugim dwa, a za trzecim wszystkie œwinie zaj¹æ. Zaj¹wszy je zaœ
ma je dostawiæ do najbli¿szego naszego dworu, gdzie stado na dwie czêœci rozdzielone zostanie, jedna dla
nas druga dla w³aœciciela lasu. A na drzewie tam gdzie stado zaj¹³ znak ma wyr¹baæ. Jeœliby zaœ ten czyje
by³y œwinie rzek³, ¿e zajêcie nie tam by³o, gdzie znak uczyniony, ten co je zaj¹³ w³asn¹ przysiêg¹ prawdy
dowiedzie.
147. Ka¿dy ma gnaæ drog¹ byd³o na pastwisko.
Gdy maj¹c las albo d¹browê, daleko od siebie chcia³ swe œwinie gnaæ przez dobra innego pana na pastwisko
do swego lasu bez zgody owego pana nie ma gnaæ, jak tylko drog¹, która tamtêdy wiedzie. To chcemy te¿, by
zachowano jeœlim ktoœ byd³o z myta na pastwisko chcia³ gnaæ, na brukiew, albo na ¿o³êdzie, przez las
nale¿¹cy do innego pana, tedy ten przez czyj las chc¹ pêdziæ ma kazaæ zebraæ ¿o³êdzie i brukiew z obu stron
drogi na trzydzieœci ³okci aby ten czyje s¹ œwinie bez szkody móg³ przegnaæ je na pastwisko.
148. Syn za ojca ¿adnej kary nie ma cierpieæ.
Ju¿ Pismo Œwiête œwiadczy, ¿e syn nie ma cierpieæ za grzechy ojca, ani ojciec za grzechy syna. Przeto
chcemy, ¿eby ojciec za z³ego syna, ani syn za ojca, ani brat za brata, ani przyjaciel za przyjaciela nie ma
cierpieæ, chyba ¿eby ojciec z synem albo brat z bratem w jednym z³ym uczynku udzia³ brali. Wówczas ka¿dy
wed³ug winy ma byæ ukarany. A jeœliby kto sam zbrodniê pope³ni³, tedy czêœæ dóbr, która nañ mia³aby
przypaœæ, naszemu sto³u ma byæ przyznana za tak¹ zbrodniê.
149. O wielkiej karze siedemnadzieœcia.
Gdyby kto, najechawszy dom jakiegoœ ziemianina, zabi³ go w obecnoœci dzieci, karê siedemnadzieœcia ma
zap³aciæ, a ka¿dy jego pomocnik tyle¿, a tak¿e tyle¿ ma daæ s¹dowi, a dzieciom zabitego piêtnadzieœcia ma
zap³aciæ.
150. O wielkiej karze siedemnadzieœcia. (Którzy kar¹ t¹ maj¹ byæ karani). Statut.
Kara siedemnadzieœcia zwana jest kar¹ niemi³oœciw¹. T¹ w³aœnie kar¹ maj¹ byæ karani ci, którzy por¹bi¹
trzy sosny, co rozsypi¹ trzy kopce graniczne, kto trzy drzewa z pszczo³ami por¹bie, kto miód kradnie, a mu to
udowodni¹, kto ukradnie lub gwa³tem weŸmie trzy sztuki lub wiêcej z dobytku, kto zrani czyje byd³o robocze,
a bêdzie mu to udowodnione, podpalacz gdy bêdzie mu to udowodnione, kto gwa³t czyni i zabije kogo na wsi
lub na polu, na drodze publicznej, kto dziewice albo niewieœcie albo jakiejkolwiek kobiecie gwa³t czyni.
151. O zbiegu z ziemi, gdy go nie dopuszcz¹ do oczyszczenia siê.
Postanawiamy te¿, ¿e gdy kogo oskar¿¹ o cokolwiek przed nami lub starost¹ naszym i przeciwko niemu
sprawê wytocz¹, a tego oskar¿onego nie chciano by przed nasze b¹dŸ starosty oblicze dopuœciæ dla
oczyszczenia siê z zarzutu, a ów z tego powodu zbieg³by z danej ziemi, ucieczka ta nie ma mu przysporzyæ
szamoty (byæ przedmiotem infamii). Postanawiamy przeto, aby ten komu my b¹dŸ nasz starosta tak byœmy
uczynili, uda³ siê do biskupa poznañskiego lub prepozyta i stwierdzi³ przed nim i¿eœmy go do oczyszczenia z
zarzutu dopuœciæ nie chcieli. Starosta zbiegowi takiemu mo¿e daæ mir na okres szeœciu niedziel ów starosta
przed nami, albo naszym namiestnikiem albo przed naszym wojewod¹ sprawiedliwoœci ma dla
wspomnianego zbiega szukaæ. Jeœliby nie móg³ tego dokonaæ, choæby mu dano szansê oczyszczenia siê,
tedy starosta ten lub wojewoda ma zbiegowi temu daæ glejt i przywieœæ go a¿ do granicy ziemi. Zbieg ów w
ci¹gu roku wygnania z królestwa b¹dŸ ziemi, przebywaj¹c u jego granic, królestwu ani ziemianom szkody
¿adnej nie ma czyniæ. Jego ¿ona zaœ w tym czasie w dobrach mo¿e spokojnie mieszkaæ. A gdy rok minie i
przez ten czas zbieg w nocy czy we dnie ziemianom szkody ¿adnej nie czyni³, czci swej nie straci. A tak¿e
gdyby by³ pojmany, œmierci ¿adnej za to nie ma cierpieæ, ale ma byæ przed nas lub przed starostów naszych
postawiony, a i to nie ma byæ kar¹ ¿adn¹ potêpiony, ale ma byæ dany pod s¹d dla dowiedzenia swojej
niewinnoœci. Jeœliby nie chcia³ stan¹æ przed s¹dem, ale kryj¹c siê ziemianom szkodê czyni³, tedy jego grody,
miasta i wsie do naszych w³oœci maj¹ byæ przy³¹czone, a pozosta³e dobra maj¹ byæ rozdzielone miêdzy nas i
nasze rycerstwo. A gdyby by³ schwytany przez jakiegoœ poddanego naszego ma pozostaæ na ³asce naszej. A
bliscy owego schwytanego nie maj¹ okazywaæ temu co go schwyta³ ¿adnej z³oœci jawnej ani ukrytej, ani
z³oœliwoœci ¿adnej pod rygorem utraty naszej ³aski. ¯ona zaœ tego schwytanego w swych dobrach wiennych
ma pozostaæ albo sprzedaæ je wed³ug woli.
152. O zbieg³ym kmieciu. Ustawa.
Postanawiamy, ¿e gdy od nas albo od którego z naszych poddanych kmiecie w nocy zbiegn¹ z dziedziny,
tedy wszystkie rzeczy które pozostawi¹ w swych domach przypadn¹ panu dziedzicowi. A pan u którego
zbiegowie siê schroni¹, kmieci owych z ca³ym dobytkiem zwróci, nadto zap³aci karê piêtnadzieœcia. A ma to
byæ zachowane wówczas, gdy owi kmiecie nie mieli z powodu pana, od którego uciekli, ¿adnej z
wymienionych uci¹¿liwoœci cierpieæ. Po pierwsze gdy pan za swoje winy bêdzie wyklêty, z którego by
powodu ziemianie jego byli pozbawieni sakramentów œwiêtych. Po wtóre, gdy pan gwa³t zada w swych
dobrach jakiejœ dziewce lub niewieœcie, gdy to wyjdzie na jaw, tedy nie tylko rodzina owej zniewolonej, ale i
ca³a wieœ, nie tylko w nocy, ale i jawnie, za dnia mog¹ odejœæ, a pan nie mo¿e ich zatrzymaæ. Po trzecie gdyby
kmieci oci¹¿ono za winy pana mog¹ od niego zbie¿aæ. Ale z wyj¹tkiem tych przypadków kmieæ odejœæ nie
mo¿e jak tylko gdy dom zbuduje, ogrodzi, dobrze obsadzi. A gdy taki ch³op przyjmie od pana wolniznê, tedy
za tyle lat, ile z wolnizny korzysta³ ma panu czynsz zap³aciæ wed³ug polskiego prawa. A jeœli siedzi na
niemieckim prawie, te¿ odejœæ nie mo¿e a¿ zap³aci za tyle lat ile z wolnizny korzysta³. A jeszcze nie mo¿e
odejœæ prêdzej nim na swoje miejsce znajdzie takiego bogatego kmiecia jako i on sam, rolê obsieje ozimin¹,
pola oporz¹dzi wszystkie – wówczas mo¿e odejœæ.
153. O prawie jednolitym. Ustawa.
Jako, ¿e wœród poddanych naszych i innych ksi¹¿¹t lud rozmaity siê znajduje, chcemy aby tak w
Wielkopolsce jak i w ziemi krakowskiej jednakim prawem i s¹dem s¹dzono.
154. Ustawa przeciw potwarzom.
Poniewa¿ przez potwarze ludzi z³ych cierpi¹ czêstokroæ dobrzy, chcemy aby to wszystko zaginê³o.
155. Ka¿dy ziemianin ma na wojnê jechaæ.
Czêœæ królestwa od mêstwa i walecznoœci rycerzy zale¿y. Chcemy przeto aby ka¿dy ziemianin wed³ug swej
mocy o dóbr swoich s³u¿yæ by³ nam gotów zbrojnie.
156. O dobrej monecie. Ustawa.
Jako, ¿e jeden jest król, jedno prawo, jedna te¿ winna byæ moneta w ca³ym królestwie, która ma byæ wieczna i
dobra w wadze, aby by³a powszechnie ceniona i przyjmowana.
157. Ka¿dy sam swój d³ug p³aci.
Pismo Œwiête uczy, ¿e jeden za winy drugiego nie mo¿e cierpieæ. Przeto chcemy aby pan za swoje d³ugi lub
rêkojmiê nie zastawia³ dóbr kmiecych, ale co pan jest winien to sam ma p³aciæ.
158. O rêkojmi i zastawie.
Zastawy czêsto lub przywodz¹ ku szkodzie i ku ubóstwu, przeto gdyby kto porêczy³ za przyjaciela swego, a
ten na czas umówiony nie zap³aci, ale rêkojmiê musia³ p³aciæ, tedy rêkojmiê zap³aciwszy, nie ma ¿adnej
szkody czyniæ temu, za kogo rêczy³ ani wjechaæ z gospodê, by ucztowaæ na jego potêpienie i szkodê. Ale
jeœli ma³y d³ug, ma byæ dany zak³ad a¿ do wykupienia, a jeœli wielki d³ug, tedy dobra d³u¿nika dane rêkojmi na
tak d³ugo, dok¹d d³ugu nie wykupi.
159. O tych co na wojnê jad¹. Ustawa.
Jako, ¿e szlachta niektóra wiêcej w³asn¹ ziemiê ni¿ nieprzyjacielsk¹ zwyk³a pustoszyæ, postanawiamy aby
jad¹c na wojnê nie wiêcej dla siebie i koni pokarmu brali ni¿ dla wy¿ywienia potrzeba, i to tak, by tym, którym
siê zabiera zosta³o.
160. O tych co z wojny wracaj¹. Ustawa.
Jako, ¿e wszystkie prawa zakazuj¹ gwa³tów, s³usznym siê sta³o nam nakazaæ, aby jad¹c z wojny do domów,
lub te¿ we w³asnej jakiejœ potrzebie, czy to ksi¹¿êta, czy ktokolwiek inny na w³asnym wikcie maj¹
pozostawaæ, a nie maj¹ nikogo grabiæ. A jeœliby im nie chciano sprzedaæ, tedy gwa³tu nie maj¹ czyniæ,
ka¿demu bowiem wolno rzeczy swych u¿ywaæ jak ma ochotê.
161. O dochodzeniu swego szlachectwa. Ustawa.
Postanawiamy, ¿e jeœli komu naganiono szlachectwo jego albo jego szlachetne urodzenie, ten ma siê
wed³ug prawa wywieœæ dwoma œwiadkami z rodu ojczystego, dwoma innymi z drugiego rodu i jeszcze
dwoma z innego rodu wed³ug prawa.
162. O posagu siostrzanym od braci. O braciach jak maj¹ siostry za m¹¿ wydawaæ.
Postanawiamy tak¿e, ¿e gdy jaki rycerz albo szlachcic z tego œwiata zszed³ maj¹c synów i córki, tedy bracia
maja swe siostry za m¹¿ wydaæ ze zwyk³ym posagiem. A jeœliby synów nie mia³ tylko córki wtedy na nie maja
przypaœæ wszystkie dobra ojcowskie. A jeœliby bracia stryjeczni dobra otrzymaæ chcieli, to przyjaciele i
ziemianie, wed³ug swego sumienia oszacowaæ je powinni, a od dnia szacunku przez rok bracia stryjeczni
siostrom wartoœæ dóbr gotowymi pieniêdzmi sp³aciæ powinni. A jeœli przez rok zap³aciæ nie zechc¹, to wtedy
siostry dziedzictwo na wieki zatrzymaj¹.
163. O terminie zap³aty wielkiego d³ugu.
Gdy¿ dla uniemo¿liwienia szybkiej zap³aty czêstokroæ wszczynane s¹ swary o wielki d³ug tj. o trzysta albo
czterysta grzywien i wiêcej, przeto ustanawiamy dla jego zap³aty termin osiemnastu tygodni, to jest w
pierwszym terminie szeœæ, w drugim i trzecim te¿ szeœæ a ostatecznie pozwany ma byæ zwolniony. A jeœliby
ktoœ w czasie tego roku zawitego by³ w obcych ziemiach, a przedtem by³ pozwany, chcemy aby go te¿ na
owym roku skazano, jeœli nie stanie sêdzia ma go skazaæ.