199910 moralnosci uczymy sie od

background image

MoralnoÊci

uczymy si´ od ma∏ego

POMAGANIE, POCIESZANIE, SPRZECZKI – ju˝ od najm∏odszych lat zagad-
nienia moralne odgrywajà w ˝yciu dziecka znacznie wi´kszà rol´ ni˝ si´ na ogó∏
przypuszcza. TrudnoÊç, przed jakà stajà naukowcy, polega na tym, by opis roz-
woju moralnego pomimo koniecznych uproszczeƒ mówi∏ coÊ istotnego o zacho-
waniu dzieci i nie pozwala∏ zapomnieç o psychologicznej z∏o˝onoÊci zjawiska.

MIKE GREENLAR JIM NOELKER

The Image Works

NANCY RICHMOND

The Image Works

ELIZABETH CREWS

The Image Works

ZdolnoÊç odró˝niania dobra i z∏a to za ma∏o. Dziecko musi wykszta∏ciç

w sobie pragnienie post´powania zgodnego z wyznawanymi idea∏ami.

Umiej´tne dzia∏ania rodziców mogà mu w tym pomóc

William Damon

background image

N

iepokojàco regularnie pojawia-
jà si´ doniesienia o przest´p-
stwach pope∏nianych przez

dzieci: o atakach na nauczycieli i kole-
gów, o mordowaniu rodziców, o prze-
Êladowaniu rówieÊników wynikajàcym
ze z∏oÊliwoÊci, urazy czy chciwoÊci. S∏y-
szy si´ o gangach zdzicza∏ych dziecia-
ków rozprowadzajàcych narkotyki czy
bilety na nielegalne loterie, o nastolat-
kach gwa∏conych na randkach, o wan-
dalizmie m∏odzie˝y i o epidemii Êciàga-
nia i oszukiwania nawet w najlepszych
elitarnych szko∏ach. Nie tak dawno te-
mu w jednym z zamo˝nych kalifornij-
skich przedmieÊç sia∏a postrach grupa
m∏odzie˝y z klasy Êredniej. Gang posu-
wa∏ si´ do gróêb i wymuszeƒ, i za ka˝-
dy taki antyspo∏eczny akt butnie przy-
znawa∏ sobie punkty. Gdy si´ s∏yszy
takie historie, wydaje si´, ˝e W∏adca much
to ksià˝ka prorocza.

Wobec takich ponurych wieÊci wielu

ludzi zapomina, ˝e wi´kszoÊç dzieci
prawie zawsze przestrzega zasad obo-
wiàzujàcych w spo∏eczeƒstwie – zacho-
wuje si´ uczciwie, ˝yczliwie traktuje
przyjació∏, mówi prawd´ i szanuje star-
szych. Wielu m∏odych czyni jeszcze wi´-
cej. Znaczna cz´Êç m∏odzie˝y amerykaƒ-
skiej dzia∏a na rzecz swych spo∏ecz-
noÊci – wed∏ug jednego z badaƒ odse-
tek, zale˝nie od miejsca, wynosi 22–45%.
M∏odzi ludzie cz´sto dajà te˝ przyk∏ad
dzia∏alnoÊci prospo∏ecznej. Robert Co-
les, psychiatra z Harvard University,
pisze o takich dzieciach, m.in. o Ruby,
czarnoskórej dziewczynce, której w la-
tach szeÊçdziesiàtych uda∏o si´ prze-
∏amaç barier´ rasowà. Przychodzàc
codziennie do szko∏y wy∏àcznie dla bia-
∏ych, da∏a dowód odwagi moralnej. Gdy
dzieci z niej szydzi∏y, zamiast im z∏o-
rzeczyç modli∏a si´ za nie. Coles pisa∏:
„Ruby mia∏a silnà wol´ i dzi´ki niej mo-
g∏a dokonaç etycznego wyboru; wyka-
za∏a si´ moralnà wytrwa∏oÊcià, hono-
rem i odwagà.”

Wszystkie dzieci przychodzà na Êwiat

z predyspozycjami do rozwoju moral-
nego; pewne wrodzone cechy sk∏aniajà
je do zachowania si´ w sposób etyczny.
Na przyk∏ad empatia – zdolnoÊç wspó∏-
doznawania radoÊci i smutku innej oso-
by – jest elementem naszego naturalne-
go wyposa˝enia. Noworodki p∏aczà,
gdy s∏yszà p∏acz innych dzieci, i okazu-
jà zadowolenie na dêwi´k radosnego
gaworzenia czy Êmiechu. Zanim skoƒ-
czà dwa lata, dzieci zwykle starajà si´
pocieszaç w nieszcz´Êciu swych rówie-
Êników czy rodziców.

Czasem oczywiÊcie nie wiedzà, jak to

zrobiç. Martin L. Hoffman, psycholog
z New York University, by∏ kiedyÊ
Êwiadkiem, jak malec widzàcy, ˝e jego

mama jest zmartwiona, poda∏ jej swój
kocyk przytulank´. Chocia˝ cechuje nas
emocjonalna sk∏onnoÊç do pomagania,
sposobów skutecznego udzielania po-
mocy innym trzeba si´ uczyç i dosko-
naliç je poprzez doÊwiadczenie spo∏ecz-
ne. Co wi´cej, u wielu ludzi zdolnoÊç
do empatii si´ nie rozwija, a wr´cz za-
miera. Ludzie mogà okrutnie post´po-
waç wobec tych, z którymi nie chcà si´
uczuciowo uto˝samiç. Nowojorski poli-
cjant zapyta∏ kiedyÊ nastoletniego ban-
dyt´, jak móg∏ tak brutalnie poturbowaç
83-letnià kobiet´ podczas napadu. Ch∏o-
piec odpowiedzia∏: „Guzik mnie to ob-
chodzi. Ona to nie ja.”

Naukowy opis rozwoju moralnego

musi wyjaÊniaç zarówno dobro, jak i z∏o.
Dlaczego wi´kszoÊç dzieci zachowuje
si´ w stosunkowo, a czasem wr´cz
w wyjàtkowo, moralny sposób, nawet
jeÊli jest to sprzeczne z ich bezpoÊred-
nimi interesami? Dlaczego niektóre
dzieci odchodzà od akceptowanych po-
wszechnie norm zachowania, cz´sto wy-
rzàdzajàc tym wielkà szkod´ sobie i in-
nym? Jak to si´ dzieje, ˝e dziecko
przyswaja sobie normy moralne i roz-
wija trwa∏e przywiàzanie do post´po-
wania w sposób z nimi zgodny?

Psycholodzy nie potrafià udzieliç

ostatecznych odpowiedzi na te pytania,
a ich badania cz´sto potwierdzajà je-
dynie obserwacje czy intuicyjne opi-
nie rodziców. Ale rodzicom, jak wszyst-
kim ludziom, zdarza si´ zb∏àdziç i ulec
wp∏ywowi w∏asnych tendencyjnych na-
stawieƒ, niepe∏nych informacji czy sen-
sacji serwowanych przez media. Odpo-
wiedzialnoÊç za g∏´boko zakorzeniony
problem, na przyk∏ad narkomani´, mo-
gà zrzucaç na stosunkowo nieistotne
wydarzenia – powiedzmy koncert ja-
kiejÊ popularnej grupy. Zdarza si´, ˝e
b∏´dnie przypisujà swoje problemy su-
rowym metodom wychowawczym w∏a-
snych rodziców i próbujà to kompen-
sowaç, pozwalajàc dzieciom na wszy-
stko. W takich budzàcych kontrowersje
dziedzinach, jak rozwój moralny dzieci,
tylko konsekwentne stosowanie syste-
matycznego naukowego podejÊcia po-
zwala unikaç skrajnych reakcji emocjo-
nalnych, które prowadzà do powta-
rzania wcià˝ tych samych b∏´dów.

Genealogia moralnoÊci

Badania nad rozwojem moralnym sà

od pewnego czasu rozkwitajàcà dzie-
dzinà nauk spo∏ecznych. Specjalistycz-
ne czasopisma pe∏ne sà nowych danych
i konkurujàcych ze sobà teorii. Niektó-
re teorie skupiajà si´ na naturalnych,
biologicznych si∏ach, inne podkreÊlajà
znaczenie wp∏ywów spo∏ecznych i do-

Êwiadczenia, jeszcze inne – zdolnoÊç
osàdu, która jest wynikiem intelektual-
nego rozwoju dziecka. Choç w ka˝dej
z tych teorii nacisk k∏adzie si´ na inny
aspekt, to wszystkie sà zgodne w tym,
˝e to nie pojedynczy czynnik jest odpo-
wiedzialny za moralne czy niemoralne
zachowanie.

Dla jednych dzieci oglàdanie fil-

mów pe∏nych przemocy czy zabawia-
nie si´ grami komputerowymi, w któ-
rych uÊmiercajà przeciwnika, mo˝e byç
impulsem do agresji, na innych jednak
nie ma takiego wp∏ywu. Choç laicy cz´-
sto wnioskujà na podstawie indywidu-
alnych przypadków, to w nauce trzeba
uwzgl´dniaç z∏o˝onoÊç i ró˝norodnoÊç
warunków ˝ycia dzieci.

Zgodnie z teoriami biologicznymi,

zwanymi natywistycznymi, ludzka mo-
ralnoÊç wyrasta z dyspozycji emocjo-
nalnych, wpisanych w nasz gatunek.
Hoffman, Colwyn Trevarthen z Univer-
sity of Edinburgh i Nancy Eisenberg
z Arizona State University ustalili, ˝e
dzieci sà zdolne do empatii ju˝ od chwi-
li, gdy spostrzegajà obecnoÊç innych,
niekiedy ju˝ nawet w pierwszym tygo-
dniu ˝ycia. Równie wczeÊnie pojawia-
jà si´ wstyd, poczucie winy i oburzenie.
Wed∏ug Jerome’a S. Kagana, psycholo-
ga dzieci´cego z Harvard University,
ma∏e dzieci reagujà oburzeniem na przy-
padki naruszania pewnych oczekiwaƒ
i nawyków, jak lekcewa˝enie regu∏ ulu-
bionej zabawy czy nawet zmiana guzi-
ków przy znajomej koszulce.

Niemal˝e wszyscy, niezale˝nie od

kultury, dziedziczà takie dyspozycje.
Mary D. Ainsworth z University of Vir-
ginia odnotowa∏a oznaki czu∏oÊci
u ugandyjskich i amerykaƒskich nie-
mowlàt. Norma Feshbach z University
of California w Los Angeles przepro-
wadzi∏a podobne badania porównaw-
cze nad noworodkami w Europie, Izra-
elu i USA. Millard C. Madsen z UCLA
bada∏ umiej´tnoÊç dzielenia si´ z inny-
mi u dzieci przedszkolnych reprezen-
tujàcych dziewi´ç kr´gów kulturowych.
O ile psychologom wiadomo, dzieci
wsz´dzie wchodzà w ˝ycie wyposa˝o-
ne w ˝yczliwe uczucia wobec osób bli-
skich oraz w gotowoÊç negatywnego re-
agowania na niehumanitarne bàdê
niesprawiedliwe zachowania. Ró˝nice
w sposobach wyzwalania i uzewn´trz-
niania tych reakcji pojawiajà si´ dopie-
ro póêniej, kiedy dzieci zetknà si´ z
okreÊlonymi systemami wartoÊci panu-
jàcymi w ich kulturze.

Z kolei teorie akcentujàce rol´ ucze-

nia si´ skoncentrowane sà na przy-
swajaniu przez dzieci rzàdzàcych za-
chowaniem norm i wartoÊci poprzez
obserwacj´, naÊladowanie i system na-

Â

WIAT

N

AUKI

Paêdziernik 1999 65

background image

gradzania. Badania, których autorzy sà
zwolennikami tej w∏aÊnie koncepcji,
pozwoli∏y ustaliç, ˝e zachowania mo-
ralne zale˝à od kontekstu, w którym
wyst´pujà i wraz ze zmieniajàcymi si´
okolicznoÊciami podlegajà modyfika-
cjom niemal niezale˝nym od deklaro-
wanych przekonaƒ. Jednym z klasycz-
nych badaƒ w tej dziedzinie jest wcià˝
jeszcze cz´sto cytowane studium z lat
dwudziestych autorstwa Hugha Hart-
shorne’a i Marka Maya. Sprawdzali oni
reakcje dzieci, którym stworzono oka-
zj´ do oszukiwania. Okaza∏o si´, ˝e za-
chowanie badanych dzieci zale˝a∏o
g∏ównie od tego, czy dzieci przypusz-
cza∏y, ˝e zostanà przy∏apane. Reakcji
tych nie mo˝na by∏o przewidzieç ani na
podstawie ich zachowania w podob-
nych sytuacjach, ani te˝ stopnia znajo-
moÊci powszechnych zasad moralnych,

takich jak dziesi´cioro przykazaƒ czy
regulamin skautowski.

Póêniejsze powtórne analizy danych

Hartshorne’a i Maya dokonane przez
Rogera Burtona ze State University of
New York w Buffalo doprowadzi∏y do
wykrycia przynajmniej jednej ogólnej
zasady: m∏odsze dzieci oszukiwa∏y na
ogó∏ cz´Êciej ni˝ starsze. Byç mo˝e pro-
ces socjalizacji bàdê rozwój umys∏owy
pozwalajà zapanowaç nad nieuczciwym
zachowaniem, jednak nie by∏a to silnie
zaznaczona prawid∏owoÊç.

Trzecia podstawowa teoria rozwoju

moralnego k∏adzie nacisk na rozwój in-
telektualny i dowodzi, ˝e zarówno cno-
ta, jak i wyst´pek sà ostatecznie sprawà
Êwiadomego wyboru. Jean Piaget i Law-
rence Kohlberg sà twórcami dwóch naj-
bardziej znanych teorii rozwoju ludzkie-
go poznania. Obie opisujà wczesne prze-

konania moralne dzieci jako ukierunko-
wane na w∏adz´ i autorytet. Dla ma∏ych
dzieci ten, kto ma w∏adz´, ma racj´, ca∏-
kiem dos∏ownie. Z czasem dopiero za-
czynajà rozumieç, ˝e normy spo∏eczne
sà dzie∏em ludzi, a zatem mo˝na z nimi
polemizowaç, i ˝e wzajemnoÊç w rela-
cjach z innymi jest bardziej sprawiedli-
wa ni˝ jednostronne pos∏uszeƒstwo.
Kohlberg wyró˝ni∏ szeÊç stadiów pro-
cesu dojrzewania osàdu moralnego
[ramka z lewej]. W kilku tysiàcach badaƒ
pos∏ugiwano si´ tà klasyfikacjà, aby
okreÊliç, w jakim stopniu rozwini´te jest
rozumowanie moralne danej osoby.

Sumienie kontra czekolada

Choç badania w znacznej mierze po-

twierdzi∏y trafnoÊç sekwencji wyró˝nio-
nej przez Kohlberga, stwierdzono tak-
˝e istotne wyjàtki. Nieliczne osoby
osiàgajà szósty, najbardziej zaawanso-
wany poziom, na którym ich poglàdy
wynikajà wy∏àcznie z przyj´tych ogól-
nych zasad moralnych. JeÊli chodzi
o wczeÊniejsze stopnie sekwencji, wiele
badaƒ (w tym tak˝e przeprowadzone
w moim laboratorium) wykaza∏o, ˝e
ma∏e dzieci majà znacznie bardziej roz-
wini´tà moralnoÊç, ni˝ wynika∏oby to
z modelu. Innymi s∏owy, ich dzia∏ania
nie nie sà spowodowane jedynie obawà
przed karà. Gdy kolega po˝era ca∏y ta-
lerz ciasteczek lub gdy nie chce zejÊç z
huÊtawki, cz´sto s∏yszymy: „To niespra-
wiedliwe!” JednoczeÊnie ma∏e dzieci
zdajà sobie spraw´, ˝e ich obowiàzkiem
jest dzielenie si´ z innymi – nawet jeÊli
rodzice im tego zakazujà. Przedszkola-
ki sà na ogó∏ zwolennikami równego
podzia∏u dóbr, a swoje przekonania uza-
sadniajà takimi powodami, jak empatia
(„Chc´, ˝eby mojemu koledze by∏o mi-
∏o”), wzajemnoÊç („Ona dzieli si´ ze
mnà swoimi zabawkami”) czy egalita-
ryzm („Wszyscy powinniÊmy dostaç to
samo”). Do tych wniosków dochodzà
poprzez towarzyszàce zabawie konfron-
tacje z rówieÊnikami. Uczà si´, ˝e brak
sprawiedliwoÊci zapowiada k∏opoty.

W∏aÊciwie ˝adna z trzech tradycyj-

nych teorii nie wyjaÊnia nale˝ycie roz-
woju moralnego dzieci i ich zachowaƒ.
˚adna nie zdo∏a∏a uchwyciç najistotniej-
szych wymiarów ˝ycia moralnego: cha-
rakteru i zaanga˝owania. Niezale˝nie
od tego, jak dzieci rozwijajà swój po-
czàtkowy system wartoÊci, kluczowe
pytanie, co sprawia, ˝e dzieci post´pu-
jà lub nie post´pujà zgodnie ze swymi
idea∏ami, pozostaje bez odpowiedzi. Na
tym zagadnieniu koncentrujà si´ naj-
nowsze rozwa˝ania naukowe.

Podobnie jak doroÊli, dzieci tak˝e

zmagajà si´ z pokusami. By si´ przeko-

66 Â

WIAT

N

AUKI

Paêdziernik 1999

SzeÊç stadiów rozumowania moralnego

W

miar´ dorastania dzieci i m∏odzi ludzie coraz mniej polegajà na zewn´trznych czyn-
nikach dyscyplinujàcych, a coraz bardziej na swoich ugruntowanych przekonaniach.

Pod koniec lat pi´çdziesiàtych psycholog Lawrence Kohlberg doszed∏ do wniosku, ˝e prze-
chodzà oni przez szeÊç stadiów (podzielonych na trzy poziomy) rozumowania moralnego.
Zebrane przez niego dane pochodzà m.in. z d∏ugoterminowego badania 58 m∏odych m´˝-
czyzn, z którymi spotykano si´ regularnie w ciàgu blisko 20 lat. Ich dojrza∏oÊç moralnà oce-
niano na podstawie sposobu, w jaki rozwiàzywali hipotetyczne dylematy – na przyk∏ad czy
mà˝ powinien ukraÊç lek dla swej umierajàcej ˝ony. Badany móg∏ odpowiedzieç twierdzà-
co lub przeczàco; istotne by∏o podane uzasadnienie. Z wiekiem osoby badane przechodzi-
∏y przez kolejne etapy, choç w ró˝nym tempie (wykres). Szósty etap pozostaje niestety
niejasny. Choç model ten z powodzeniem opisuje intelektualny aspekt rozwoju moralnego,
to nie pozwala on wyjaÊniç rzeczywistych ludzkich zachowaƒ. Dwie osoby reprezentujàce
to samo stadium mogà zachowaç si´ w ró˝ny sposób.

10

70

60

50

40

30

20

10

0

13–14

16–18

WIEK

20–22

24–26

ODSETEK CH¸OPCÓW W KA˚DYM STADIUM

10

70

60

50

40

30

20

10

0

13–14

16–18

20–22

24–26

EDWARD BELL; êród∏o: ANN COLBY

Carnegie Foundation for the Advancement of Teaching

ETAP 1

ETAP 2

ETAP 3

ETAP 4

ETAP 5

KARA „

Nie zrobi´ tego, bo nie chc´ zostaç ukarany

."

NAGRODA „

Nie zrobi´ tego, bo chc´ dostaç nagrod´

."

ZWIÑZKI INTERPERSONALNE „

Nie zrobi´ tego, bo chc´, ˝eby mnie lubiono

."

PORZÑDEK SPO¸ECZNY „

Nie zrobi´ tego, bo by∏oby to ∏amaniem prawa

."

UMOWA SPO¸ECZNA „

Nie zrobi´ tego, bo poczucie obowiàzku mi na to nie pozwala

."

ETAP 6

UNIWERSALNE PRAWA „

Nie zrobi´ tego, bo tak nie nale˝y robiç, niezale˝nie od tego, co mówià inni

."

POZIOM 1: INTERESOWNOÂå

POZIOM 2: APROBATA SPO¸ECZNA

POZIOM 3: ABSTRAKCYJNE IDEA¸Y

background image

naç, jak wyglàda takie przeciàganie li-
ny w Êwiecie dzieci, razem z kolegami
(wówczas pracowaliÊmy w Clark Uni-
versity) zaplanowaliÊmy nast´pujàcy
eksperyment: sprowadzaliÊmy do na-
szego laboratorium czteroosobowe
grupki dzieci, dawaliÊmy im sznurek
i koraliki i prosiliÊmy, by zrobi∏y dla nas
naszyjniki i bransoletki. Nast´pnie dzi´-
kowaliÊmy im goràco za wspania∏à pra-
c´ i w nagrod´ ka˝dej grupie wr´czali-
Êmy dziesi´ç batoników czekoladowych.
Wtedy dopiero zaczyna∏ si´ w∏aÊciwy
eksperyment – mówiliÊmy ka˝dej grup-
ce, ˝e b´dzie musia∏a samodzielnie usta-
liç najlepszy sposób podzia∏u nagrody.
WychodziliÊmy z pokoju i obserwowa-
liÊmy dzieci przez lustro weneckie.

Przed eksperymentem pytaliÊmy

uczestników, jak rozumiejà sprawiedli-
woÊç. ByliÊmy oczywiÊcie ciekawi, czy
perspektywa opychania si´ prawdziwà
czekoladà nie st∏umi u dzieci teoretycz-
nego zapatrywania si´ na to, co dobre,
a co z∏e. Aby si´ o tym upewniç, jednej
grupie kontrolnej daliÊmy takie samo
zadanie do rozwik∏ania z tym, ˝e za-
miast prawdziwych czekoladek dzieci
otrzyma∏y prostokàtne kartoniki. Trze-
ba przyznaç, ˝e nie by∏a to zbyt subtel-
na metoda eliminowania egoistycznych
tendencji. ObserwowaliÊmy grupy czte-
ro-, szeÊcio-, oÊmio- i dziesi´ciolatków,
aby si´ przekonaç, czy z wiekiem ulega
zmianom zwiàzek mi´dzy moralnoÊcià
sytuacyjnà a hipotetycznà.

Idea∏y wyznawane przez dzieci od-

grywa∏y pewnà rol´, ale tylko w grani-
cach wyznaczonych przez wàsko poj-
mowanà korzyÊç w∏asnà. Dzieci dzielàce
si´ kartonikami by∏y niemal trzykrotnie
bardziej szczodre wobec kolegów ni˝
te, które otrzyma∏y czekoladki. Jednak
przekonania moralne te˝ nie by∏y bez
znaczenia. Na przyk∏ad dzieci, które
przedtem deklarowa∏y, ˝e wolà rozwià-
zania uwzgl´dniajàce zas∏ugi („Ten, kto
najlepiej pracowa∏, powinien dostaç naj-
wi´cej s∏odyczy”), najcz´Êciej odwo∏y-
wa∏y si´ do zas∏ug w realnej sytuacji.
Robi∏y to szczególnie gorliwie wtedy,
gdy mog∏y utrzymywaç, ˝e napracowa-
∏y si´ bardziej od innych. JeÊli takie
twierdzenie nie dawa∏o si´ obroniç, ∏a-
two porzuca∏y próby podzia∏u zale˝ne-
go od zas∏ug na rzecz równoÊci.

Ale i tak dzieci te rzadko rezygnowa-

∏y ca∏kowicie z realizacji zasad uczciwe-
go podzia∏u. Przechodzi∏y byç mo˝e od
jednej koncepcji sprawiedliwoÊci do in-
nej – powiedzmy od zas∏ug do równo-
Êci – ale nie ucieka∏y si´ do egoistycz-
nych argumentów typu: „Powinienem
dostaç wi´cej, bo jestem du˝y” albo
„Ch∏opcy bardziej lubià cukierki ni˝
dziewczynki, a ja jestem ch∏opcem.” Ta-

kie rozumowanie by∏o charakterystycz-
ne dla dzieci, które deklarowa∏y brak
wiary w znaczenie zas∏ug czy równo-
Êci. Starsze cz´Êciej wyznawa∏y wiar´
w zasad´ fair play i cz´Êciej zgodnie
z nià post´powa∏y, nawet jeÊli by∏o to
korzystne raczej dla innych. Takie wy-
niki mogà stanowiç argument na rzecz
pocieszajàcej tezy, ˝e w miar´ dojrze-
wania dziecka idea∏y wywierajà coraz
wi´kszy wp∏yw na jego zachowanie.

Rób to, co nale˝y

Proces ten nie przebiega jednak au-

tomatycznie. Cz∏owiek musi przyjàç ta-
kie przekonania, które stanà si´ central-
nà cz´Êcià jego to˝samoÊci. Kiedy
cz∏owiek przechodzi od mówienia „Lu-
dzie powinni byç uczciwi” do „Chc´ byç
uczciwy”, jest bardziej prawdopodob-
ne, ˝e b´dzie mówi∏ prawd´ w codzien-
nych sytuacjach. Zasady moralne wy-

korzystywane przez jednostk´ w celu
okreÊlenia samej siebie nazywamy to˝-
samoÊcià moralnà. Decyduje ona nie
tylko o tym, co dana osoba uwa˝a za
w∏aÊciwe post´powanie, ale równie˝ o
powodach, z jakich mia∏aby zdecy-
dowaç: „Ja sam/a musz´ wybraç takà
drog´.” To rozró˝nienie odgrywa za-
sadniczà rol´ w rozumieniu z∏o˝ono-
Êci zachowaƒ moralnych. Praktycznie
wszystkim doros∏ym wspólna jest wia-
ra w te same podstawowe idea∏y; ró˝-
nice pojawiajà si´ dopiero wtedy, gdy
dochodzi do wcielania tych idea∏ów
w ˝ycie.

Wi´kszoÊç dzieci i doros∏ych wyra˝a

przekonanie, ˝e êle jest pozwalaç innym
cierpieç, ale tylko niektórzy wyciàgajà
stàd wniosek, ˝e sami powinni coÊ z tym
zrobiç, na przyk∏ad przeciwdzia∏aç
czystkom etnicznym w Kosowie. To
w∏aÊnie oni najprawdopodobniej ofia-
rujà pieniàdze lub sami polecà na Ba∏-

Â

WIAT

N

AUKI

Paêdziernik 1999 67

„Czy móg∏byÊ spojrzeç sobie w oczy?”

W

podupad∏ej dzielnicy Camden w stanie New Jersey psycholog spo∏eczny Daniel
Hart z Rutgers University rozmawia∏ z czarnoskórym nastolatkiem zaanga˝owa-

nym na rzecz swojej spo∏ecznoÊci.

Jak móg∏byÊ siebie opisaç?

Jestem osobà, która chce si´ udzielaç, która wierzy, ˝e trzeba si´ anga˝owaç. Mia∏em

taki kompleks, tak bym to nazwa∏, ˝e ludzie mówià o Camden jako o z∏ym miejscu. To mi
przeszkadza∏o. Ka˝de miasto ma swoje gorsze miejsca, prawda? A ja po prostu chcia-
∏em pracowaç z ludêmi tak, by zmieniç ten obraz Camden. Nie mo˝na zaczynaç z doro-
s∏ymi, bo oni si´ nie zmieniajà. Ale jeÊli dotrze si´ do umys∏ów ma∏ych dzieci, poka˝e
si´ im, co jest z∏e, i da do zrozumienia, ˝e nie chcemy, ˝eby one te˝ tak post´powa∏y, to
mo˝e si´ uda, bo dzieci ∏atwiej przekonaç.

Czy rzeczywiÊcie istnieje jakieÊ jedno w∏aÊciwe rozwiàzanie moralnych problemów

takich jak ten?

W zasadzie jest tak, jak ju˝ mówi∏em. Trzeba próbowaç ratowaç cz∏owiekowi ˝ycie.

Skàd wiesz?

No có˝, jak inaczej móg∏bym spojrzeç sobie w oczy? Powiedzmy, ˝e móg∏bym urato-

waç ˝ycie danej osoby – czy móg∏bym ot tak pozwoliç jej umrzeç? Przecie˝ nie móg∏bym
sobie spojrzeç w oczy, gdyby do tego dosz∏o. Kilka lat temu zgin´∏a moja siostra i... te-
go wieczoru, gdy jà zabito, by∏em u niej w domu troch´ wczeÊniej. Mo˝e to by si´ nie zda-
rzy∏o, gdybym wtedy zosta∏ u niej na noc.

Mówi∏eÊ, ˝e nie dajesz innym z∏ego przyk∏adu. Dlaczego uwa˝asz to za wa˝ne?

No có˝, próbuj´ nie byç z∏ym wzorem. To jasne, ˝e wszyscy mamy ró˝ne z∏e cechy,

ale i tak trzeba si´ staraç dawaç dobry przyk∏ad, nawet jeÊli si´ jest tylko zwyk∏ym prze-
chodniem. W naszym spo∏eczeƒstwie sà teraz przest´pcy i oszuÊci. Sà narkomani. M∏o-
dzie˝y imponujà tacy ludzie. Kiedy widzà dealera narkotyków z mnóstwem szmalu, to oni
te˝ chcà mieç ten szmal, wi´c biorà si´ za narkotyki. Dlatego jest wa˝ne, ˝eby staraç si´
nie dawaç z∏ego przyk∏adu, bo to mo˝e zaprowadziç bardzo daleko. Nawet jeÊli przyka-
˝esz m∏odszej siostrze czy bratu, ˝eby byli cicho i nie budzili rodziców, bo wtedy nie b´-
dziesz musia∏ iÊç do szko∏y. Oni nauczà si´ byç cicho [Êmiech], ty nie b´dziesz chodzi∏
do szko∏y i tak dalej. Wi´c jeÊli si´ daje komuÊ z∏y przyk∏ad, to skutki zawsze si´gajà
bardzo daleko.

Dlaczego nie chcia∏byÊ by tak by∏o?

Bo w dzisiejszym spo∏eczeƒstwie jest po prostu za du˝o przest´pstw, za du˝o przemo-

cy. Wsz´dzie. Ja sam doÊwiadczy∏em przemocy, bo moja siostra zosta∏a zamordowana.
Nie chcemy, ˝eby tak wyglàda∏a przysz∏oÊç, dlatego musimy uczyç dzieci czegoÊ innego.

background image

kany, aby nieÊç pomoc. Ich zatroskanie
w obliczu ludzkiego cierpienia jest nie-
zmiernie wa˝nym elementem postrze-
gania samych siebie i w∏asnych ˝ycio-
wych celów, dlatego te˝ czujà si´ zo-
bowiàzani do dzia∏ania, nawet gdyby
mia∏o ich to wiele kosztowaç.

Razem z Anne Colby, psychologiem

z Carnegie Foundation, przeprowadzi-
liÊmy badania z udzia∏em osób wyró˝-
niajàcych si´ pod wzgl´dem moralnym –
których d∏ugotrwa∏e zaanga˝owanie
w dzia∏ania dobroczynne i na rzecz praw
obywatelskich jest dobrze udokumento-
wane. StwierdziliÊmy, ˝e u osób tych

wzgl´dy moralne sà ÊciÊle zwiàzane z ich
to˝samoÊcià. „Ludzie, którzy okreÊlajà
siebie w kategoriach swych celów mo-
ralnych – pisaliÊmy – cz´Êciej dostrzega-
jà problemy moralne w powszednich
wydarzeniach, cz´Êciej tak˝e uznajà, ˝e
muszà w nich odegraç jakàÊ rol´.” Jed-
nak te wyjàtkowe osoby nie wykazywa-
∏y oznak bardziej zaawansowanego ro-
zumowania moralnego. Ich idea∏y by∏y
bliskie przeci´tnym, podobnie jak ich wy-
niki wed∏ug skali Kohlberga.

I odwrotnie, wielu ludzi równie wy-

raênie uÊwiadamia sobie istnienie pro-
blemów moralnych, ale sprawy te wy-

dajà si´ im odleg∏e od ich w∏asnego ˝y-
cia i wyobra˝eƒ o sobie. Uwa˝ajà, ˝e Ko-
sowo i Rwanda sà bardzo daleko i nie
majà wi´kszego znaczenia, po co wi´c
zawracaç sobie nimi g∏ow´. Takie osoby
odsuwajà od siebie problemy bli˝ej ich
dotyczàce – na przyk∏ad ich zdaniem
grupà ∏obuzów przeÊladujàcych koleg´
w szkole powinien zajàç si´ ktoÊ inny.
Zaniechanie wszelkich dzia∏aƒ nie wp∏y-
wa ujemnie na ich samoocen´. Dlatego
te˝ wbrew obiegowym opiniom okazu-
je si´, ˝e ÊwiadomoÊç moralna nie wy-
starcza, by pobudziç do podj´cia moral-
nych dzia∏aƒ.

68 Â

WIAT

N

AUKI

Paêdziernik 1999

W

wyniku odkrycia, jak wa˝ne sà dla rozwoju moralnego dzie-
ci wspólne wartoÊci, we wspó∏czesnej filozofii i w naukach

spo∏ecznych rozgorza∏a o˝ywiona dyskusja. Czy w ró˝nych miej-
scach wyznawane sà inne wartoÊci, a mo˝e istnieje zestaw warto-
Êci uniwersalnych, które wsz´dzie kierujà rozwojem moralnym. Czy
dzieci wzrastajàce w innych kulturach bàdê w ró˝nych czasach
uczà si´ zasadniczo odmiennych norm moralnych?

Na problem ró˝nic kulturowych nieco Êwiat∏a rzuci∏y badania

Richarda A. Shwedera i jego wspó∏pracowników z University of Chi-
cago. Porównywali oni dzieci wychowane w Indiach w bramiƒ-
skich rodzinach hinduistycznych z amerykaƒskimi dzieçmi wy-
chowywanymi zgodnie z etykà judeochrzeÊcijaƒskà. Ujawniono
uderzajàce ró˝nice mi´dzy tymi dwiema grupami. Od najm∏od-
szych lat dzieci indyjskie uczà si´ szacunku dla tradycji, prze-
strzegania okreÊlonych zasad regulujàcych zwiàzki mi´dzyludz-
kie oraz okazywania pomocy potrzebujàcym. Amerykaƒskim
dzieciom natomiast wpaja si´ takie wartoÊci,
jak niezale˝noÊç, wolnoÊç oraz prawa jed-
nostki. Indyjskie dzieci za szczególnie kary-
godne uznawa∏y takie wykroczenia przeciw
tradycji, jak jedzenie wo∏owiny czy zwraca-
nie si´ do ojca po imieniu. Nie widzia∏y nic
z∏ego w tym, ˝e ojciec spuszcza lanie niepo-
s∏usznemu synowi czy te˝ ˝e mà˝ bije ˝on´,
która bez jego pozwolenia posz∏a do kina.
Amerykaƒskie dzieci oburza∏y wszelkie przy-
k∏ady kar cielesnych, pozostawa∏y natomiast
oboj´tne na takie przewinienia, jak jedzenie
zakazanych pokarmów czy niew∏aÊciwa for-
ma zwracania si´ do innych.

Co wi´cej, Amerykanie i Hindusi w miar´

dojrzewania zdà˝ali w przeciwnych kierunkach. Podczas gdy in-
dyjskie dzieci ogranicza∏y swe sàdy wartoÊciujàce do sytuacji bez-
poÊrednio im znanych, to doroÊli uogólniali swe oceny na ró˝no-
rodne sytuacje spo∏eczne. Amerykaƒskie dzieci mówi∏y, ˝e
standardy moralne powinny obowiàzywaç wszystkich i to zawsze,
doroÊli Amerykanie modyfikowali wyznawane wartoÊci w miar´
zmieniajàcych si´ okolicznoÊci. Mówiàc krótko, Hindusi zaczyna-
jà ˝ycie jako relatywiÊci, w koƒcu jednak stajà si´ uniwersalista-
mi, podczas gdy u Amerykanów rzecz si´ ma dok∏adnie na odwrót.

Przesadne by∏oby jednak twierdzenie, ˝e dzieci z ró˝nych kul-

tur przestrzegajà kompletnie odmiennych kodeksów moralnych.
W badaniu Shwedera obie grupy sàdzi∏y, ˝e zachowania nieuczci-
we (z∏amanie przez ojca obietnicy danej dziecku) czy znamionu-
jàce brak mi∏osierdzia (ignorowanie ˝ebraka z chorym dzieckiem)
sà naganne. Wspólne by∏o im tak˝e oburzenie wobec z∏odziej-
stwa, wandalizmu i krzywdzenia niewinnych, choç nie zawsze
obie grupy by∏y zgodne co do tego, czym jest niewinnoÊç. WÊród

tych ró˝nych osàdów mo˝na odnaleêç uniwersalny zmys∏ mo-
ralny, oparty na tym, co powszechnie jest nie akceptowane. Do-
tyczy on najistotniejszych wartoÊci – jak ˝yczliwoÊç, sprawiedli-
woÊç, uczciwoÊç – koniecznych do zachowania zwiàzków mi´-
dzyludzkich we wszystkich w miar´ zdrowo funkcjonujàcych spo-
∏eczeƒstwach.

Podobne badania prowadzono, aby ustaliç ró˝nice mi´dzy p∏cia-

mi – próbowano dowieÊç, ˝e dziewczynki uczà si´ troskliwoÊci,
ch∏opcy zaÊ przywiàzujà wag´ do zasad i sprawiedliwoÊci. Hipo-
tezy te, wysuwane przez zwolenników teorii kulturowej, nie zna-
laz∏y jednak potwierdzenia. W trakcie poczàtkowych badaƒ, któ-
re mia∏y dowieÊç istnienia ró˝nic mi´dzy p∏ciami, nieodpowiednio
dobrano grupy kontrolne. Dobrze zaprojektowane badania nad
amerykaƒskimi dzieçmi – m.in. te przeprowadzone przez Law-
rence’a Walkera z University of British Columbia – rzadko wykry-
wajà ró˝nice mi´dzy idea∏ami ch∏opców i dziewczynek. Nawet

w przypadku doros∏ych, gdy uwzgl´dni si´
wp∏yw wykszta∏cenia i wykonywanego zawo-
du, ró˝nice znikajà. Kobiety prawnicy wyzna-
jà niemal takie same zasady moralne co
m´˝czyêni. To samo mo˝na powiedzieç
o piel´gniarkach i piel´gniarzach, osobach
nie pracujàcych zawodowo i prowadzàcych
dom, o naukowcach i o tych, którzy nie ukoƒ-
czyli szko∏y Êredniej itd. Zwolennicy teorii kul-
turowej podkreÊlajà, ˝e w danej kulturze ist-
nieje wi´ksze podobieƒstwo, jeÊli idzie
o orientacj´ moralnà m´˝czyzn i kobiet, ni˝
w przypadku ró˝nych kultur.

Takie ró˝nice mi´dzy pokoleniami wzbu-

dzajà zainteresowanie zw∏aszcza tych, którzy

ubolewajà nad domniemanym upadkiem moralnoÊci. Owe narze-
kania oczywiÊcie nie sà niczym nowym [patrz: H. H. Remmers
i D. H. Radler, „Teenage Attitudes”; Scientific American, czerwiec
1958; Urie Bronfenbrenner, „The Origins of Alienation”; Scientific
American
, sierpieƒ 1974]. Istniejà jednak pewne dowody na to,
˝e dzisiejsi m∏odzi ludzie cz´Êciej anga˝ujà si´ w zachowania an-
tyspo∏eczne ni˝ przedstawiciele poprzedniego pokolenia. Badania
przeprowadzone przez Thomasa M. Achenbacha i Catherine T.
Howell z University of Vermont wykaza∏y, ˝e zarówno rodzice,
jak i nauczyciele zg∏aszali w roku 1989 wi´cej problemów zwiàza-
nych z zachowaniem m∏odzie˝y (k∏amstwa, Êciàganie) i innych
zagro˝eƒ ich zdrowego rozwoju (depresja, zamkni´cie si´ w so-
bie) ni˝ w roku 1976 (powy˝ej). Naukowcy zbierajà obecnie dane,
które pozwolà uaktualniç to badanie. Na tle d∏ugiej historii ludzko-
Êci 13 lat to zaledwie mgnienie oka. Byç mo˝e jest to chwilowy pro-
blem – na przyk∏ad moda na zbyt tolerancyjny sposób wychowy-
wania dzieci – a nie jakiÊ trwa∏y trend.

Jak uniwersalne sà wartoÊci?

Odsetek m∏odzie˝y z problemami
wymagajàcymi interwencji psychiatrycznej

DZISIEJSZA M¸ODZIE˚ cz´Êciej wy-
maga pomocy w zakresie zdrowia psy-
chicznego; tak wynika ze zg∏aszanego
przez rodziców wzrostu nasilenia proble-
mów emocjonalnych i z zachowaniem.

EDWARD BELL; êród∏o: Thomas A. Achenbach i

Catherine T. Howell

background image

Rozwojem to˝samoÊci moralnej rzà-

dzà pewne ogólne prawid∏owoÊci. Zwy-
kle kszta∏tuje si´ ona w okresie póênego
dzieciƒstwa, gdy zaczynamy analizo-
waç ludzi – w tym tak˝e siebie – w ka-
tegoriach sta∏ych cech charakteru. W
dzieciƒstwie cechy pozwalajàce okre-
Êliç samego siebie dotyczà zwykle umie-
j´tnoÊci i zainteresowaƒ kojarzàcych si´
z dzia∏aniem („Jestem màdry” lub „Lu-
bi´ muzyk´”). Z czasem, aby okreÊliç
siebie, dzieci zaczynajà pos∏ugiwaç si´
kategoriami moralnymi. Wkraczajàc
w okres dojrzewania, cz´sto pos∏ugujà
si´ takimi przymiotnikami jak „sprawie-
dliwy”, „hojny” czy „uczciwy”.

Niektóre nastolatki, opisujàc siebie,

odwo∏ujà si´ przede wszystkim do swo-
ich celów moralnych. Mówià o szla-
chetnych idea∏ach, takich jak troska o in-
nych czy dzia∏ania na rzecz w∏asnej
spo∏ecznoÊci, jako o misji nadajàcej sens
ich ˝yciu. Pracujàc w Camden w stanie
New Jersey, Daniel Hart i jego koledzy
z Rutgers University stwierdzili, ˝e u
znacznego odsetka takich troskliwych
nastolatków – wskazywanych przez na-
uczycieli i rówieÊników jako szczegól-
nie oddanych wolontariuszy – system
przekonaƒ moralnych by∏ podstawà ich
to˝samoÊci. Mimo to w standardowych
psychologicznych testach osàdu moral-
nego nie osiàgali wyników lepszych ni˝
ich rówieÊnicy. Warto zwróciç uwag´
na to badanie, gdy˝ przeprowadzono je
w ubogim Êrodowisku miejskim wÊród
m∏odzie˝y cz´sto stereotypowo okreÊla-
nej jako zagro˝ona i wykazujàca sk∏on-
noÊci przest´pcze [ramka na stronie 67].

Przyk∏ady z przeciwleg∏ego kraƒca

moralnego spektrum dostarczajà dal-
szych dowodów na to, ˝e to˝samoÊç
moralna ukierunkowuje zachowania.
Psycholodzy spo∏eczni, Hazel Markus
ze Stanford University i Daphne Oyser-
man z University of Michigan, uwa˝ajà,
˝e nastoletni przest´pcy majà niedojrza-
∏y obraz samych siebie, zw∏aszcza gdy
mówià o tym, kim b´dà w przysz∏oÊci
(co jest niezmiernie istotnà cz´Êcià m∏o-
dzieƒczej to˝samoÊci). Ci m∏odzi ludzie
nie wyobra˝ajà sobie siebie jako leka-
rzy, m´˝ów, wyborców czy cz∏onków
wspólnot koÊcielnych – w ˝adnej roli
spo∏ecznej zwiàzanej z realizacjà pozy-
tywnych wartoÊci.

W jaki sposób m∏ody cz∏owiek naby-

wa (lub nie) to˝samoÊç moralnà? Jest to
proces stopniowy, przebiegajàcy krok
po kroku na tysiàce drobnych sposobów
– reakcje innych ludzi na ich post´po-
wanie, obserwowanie cudzych zacho-
waƒ, które inspirujà bàdê odpychajà, re-
fleksje nad w∏asnymi doÊwiadczeniami,
wp∏ywy kulturowe wywierane przez ro-
dzin´, szko∏´, instytucje religijne i Êrod-

ki masowego przekazu. Wzgl´dne zna-
czenie ka˝dego z tych czynników jest
odmienne u ró˝nych dzieci.

Jak uczyç swoje dzieci?

Dla wi´kszoÊci dzieci rodzice sà

pierwszym êród∏em wskazaƒ moral-
nych. Psycholodzy, m.in. Diana Baum-
rind z University of California w Ber-
keley, wykazali, ˝e „autorytatywny”
sposób wychowywania bardziej wspie-
ra rozwój moralny dziecka ni˝ sposób
„permisywny” czy „autorytarny”. Spo-
sób autorytatywny polega na okreÊle-
niu sta∏ych zasad ˝ycia rodzinnego i wy-
raênych granic, zach´ca zarazem do
otwartej dyskusji i komunikacji, by wy-
jaÊniç, a kiedy jest to uzasadnione, zre-
widowaç te zasady. Sposób permisyw-
ny unika wszelkich regu∏, natomiast
w autorytarnym brakuje konsekwencji
we wcielaniu zasad, które cz´sto bywa-
jà skutkiem chwilowego widzimisi´ ro-
dzica, uzasadnianych nierzadko zda-
niem: „Bo ja tak powiedzia∏em.”

Chocia˝ wydaje si´, ˝e style autory-

tarny i permisywny sà skrajnie przeciw-
ne, to jednak oba prowadzà do ukszta∏-
towania si´ podobnych sposobów
zachowania dzieci – s∏abej samokontro-
li i niskiego poziomu odpowiedzialnoÊci
spo∏ecznej. W ˝adnym z nich nie stawia
si´ dziecku realistycznych wymagaƒ, nie
daje spójnych wskazówek pozwalajà-
cych na poszerzanie horyzontów moral-
nych. Oba przyczyniajà si´ cz´sto do po-
wstawania nawyków – na przyk∏ad
poczucia, ˝e nakazy moralne pochodzà
z zewnàtrz – które hamujà rozwój to˝-
samoÊci moralnej. Tak wi´c moralne
bàdê niemoralne post´powanie w wieku

dojrza∏ym cz´sto ma korzenie w do-
Êwiadczeniach z dzieciƒstwa.

W miar´ dorastania dzieci coraz cz´-

Êciej ulegajà wp∏ywom zewn´trznym.
W wi´kszoÊci rodzin jednak relacja mi´-
dzy rodzicami a dzieckiem nadal pozo-
staje najwa˝niejsza dopóty, dopóki
dziecko mieszka w domu. Uwagi rodzi-
ców na temat wulgarnych tekstów pio-
senek czy ociekajàcych krwià filmów
zwykle pozostajà w pami´ci dziecka
o wiele d∏u˝ej ni˝ same doÊwiadczenia
wywo∏ane wytworami przemys∏u roz-
rywkowego. W∏aÊciwie mo˝na by na-
wet powiedzieç, ˝e obsceniczne czy na-
znaczone przemocà programy stwarzajà
rodzicom okazj´ do stosownej reakcji,
i wtedy korzyÊci znacznie przewy˝sza-
jà wyrzàdzonà szkod´.

Jednà z najwa˝niejszych rzeczy, któ-

rà mogà zrobiç rodzice, jest zach´canie
dziecka do w∏aÊciwych kontaktów z ró-
wieÊnikami. Interakcje mi´dzy rówie-
Ênikami mogà przyczyniaç si´ do roz-
woju moralnego, ukazujàc dzieciom
konflikt mi´dzy ich wyobra˝eniami
a rzeczywistoÊcià spo∏ecznà. Podczas
dyskusji nad tym, jak podzieliç czeko-
lad´, u naszych badanych kszta∏towa∏y
si´ nowe – i dojrzalsze – wyobra˝enia
o sprawiedliwoÊci. Póêniejsze badania
z udzia∏em tych samych dzieci potwier-
dzi∏y, ˝e uczestniczenie w dyskusji
sprzyja∏o wzrostowi ich ÊwiadomoÊç
praw innych. Skorzysta∏y zw∏aszcza te,
które aktywnie uczestniczy∏y w nara-
dach, wyra˝ajàc swe opinie i przys∏u-
chujàc si´ zdaniu innych.

W okresie dojrzewania interakcje mi´-

dzy rówieÊnikami odgrywajà kluczowà
rol´ w kszta∏towaniu to˝samoÊci. Pro-
cesowi temu towarzyszà klikowe zacho-

Â

WIAT

N

AUKI

Paêdziernik 1999 69

PRZEPYCHANKI na teksaƒskim placu zabaw: wi´kszoÊç dzieci uczy si´, ˝e jeÊli post´-
pujà sprawiedliwie, to zwykle (choç nie zawsze) mogà uniknàç bójki. Tego typu lekcje
pomagajà m∏odym rozwijaç si´ moralnie.

BOB DAEMMRICH

The Image Works

background image

wania spo∏eczne: aby okreÊliç i potwier-
dziç w∏asne ja, m∏odzie˝ wyszukuje po-
dobnie myÊlàcych rówieÊników, a od-
rzuca tych, którzy wydajà si´ inni. JeÊli
jednak mieÊci si´ w rozsàdnych grani-
cach, takie ∏àczenie si´ w grupki prowa-
dzi póêniej zwykle do powstania bar-
dziej dojrza∏ych przyjaêni. Co mogà
tymczasem uczyniç rodzice, aby pomóc
nastolatkowi, który cierpi z powodu od-
rzucenia? Przede wszystkim powinni
uÊwiadomiç dziecku, ˝e okrucieƒstwo
znacznie wi´cej mówi o jego sprawcy
ni˝ o ofierze. JeÊli dzi´ki takiej radzie
m∏ody cz∏owiek przestanie braç do sie-
bie to, co go spotyka ze strony rówie-
Êników, okres przeÊladowania minie,
nie pozostawiajàc blizn w psychice.

Niektórzy psycholodzy, korzystajàc

z narz´dzi socjologii, analizujà rol´
zmiennych zwiàzanych z funkcjonowa-
niem wi´kszej spo∏ecznoÊci i próbujà na
przyk∏ad ustaliç, czy ró˝norodne wp∏y-
wy moralne – rodziców, nauczycieli,
Êrodków masowego przekazu itd. – sà
spójne. Francis A. J. Ianni z Columbia
University Teachers College podda∏ ba-

daniom 311 nastolatków z 10 amerykaƒ-
skich miast i miasteczek. Odnotowa∏
wysoki poziom zachowaƒ prospo∏ecz-
nych i niski antyspo∏ecznych u m∏odzie-
˝y pochodzàcej ze Êrodowisk, w których
panuje zgodnoÊç oczekiwaƒ wobec m∏o-
dych ludzi.

W miejscowoÊciach tych wszyscy na

przyk∏ad uwa˝ali, ˝e uczciwoÊç stanowi
wartoÊç fundamentalnà. Nauczyciele
nie tolerowali Êciàgania na egzaminach,
rodzice nie pozwalali dzieciom bezkar-
nie k∏amaç, trenerzy nie zach´cali do
naruszania zasad po to, by wygraç,
a wszyscy, niezale˝nie od wieku oczeki-
wali szczeroÊci od swych przyjació∏.
W wielu Êrodowiskach wyznawano jed-
nak odmienne wartoÊci. Na przyk∏ad
trenerzy dà˝yli do zwyci´stwa za wszel-
kà cen´, rodzice protestowali, gdy na-
uczyciele karcili ich dzieci za Êciàganie
lub za nieprzyk∏adanie si´ do nauki.
W takich okolicznoÊciach dzieci si´
uczy∏y, ˝e zaleceƒ moralnych nie trze-
ba traktowaç powa˝nie.

Zestaw wspólnych standardów obo-

wiàzujàcych w harmonijnych spo∏ecz-

noÊciach Ianni nazwa∏ „kartà m∏o-
dzie˝y”. To, czy dane miasteczko wy-
posa˝a∏o swà m∏odzie˝ w niezmienny
moralny kompas, nie by∏o zale˝ne od
sk∏adu etnicznego, ró˝norodnoÊci kul-
turowej, statusu spo∏ecznego i ekono-
micznego, po∏o˝enia geograficznego ani
wielkoÊci. Koncepcj´ karty m∏odzie˝y
wykorzystuje si´ w spo∏ecznych pro-
gramach interwencyjnych w celu polep-
szenia komunikacji mi´dzy dzieçmi, ro-
dzicami, nauczycielami i innymi do-
ros∏ymi majàcymi wp∏yw na m∏odzie˝.
JednoczeÊnie inni naukowcy starajà si´
ustaliç, czy wyznawanie okreÊlonych
wartoÊci zale˝y od wieku, pokolenia
czy Êrodowiska kulturowego [ramka na
stronie 68
].

Niestety, wyglàda na to, ˝e w spo∏e-

czeƒstwie amerykaƒskim coraz rzadziej
spotyka si´ wartoÊci sformu∏owane
w kartach m∏odzie˝y. DoroÊli cz´sto nie
interweniujà, nawet gdy widzà, ˝e êle
si´ dzieje. Rodzice sà zbyt zaj´ci i nie
wiedzà, z kim zadajà si´ ich dzieci; po-
zwalajà im na wi´kszà ni˝ kiedykolwiek
swobod´, a one tego oczekujà, wr´cz si´
domagajà. Nauczyciele z kolei uwa˝ajà,
˝e wszelka ich interwencja w osobiste
czy moralne problemy ucznia mo˝e si´
dla nich skoƒczyç naganà, jeÊli nie spra-
wà sàdowà. Równie˝ sàsiedzi sà zda-
nia, ˝e nie wolno wtràcaç si´ w sprawy
innej rodziny, nawet jeÊli widzà, ˝e
dziecko wkracza na z∏à drog´.

Zgromadzona przez psychologów

wiedza na temat rozwoju moralnego
dzieci wskazuje, ˝e to˝samoÊç moralna
– g∏ówne êród∏o moralnego zaanga˝o-
wania w ˝yciu – kszta∏towana jest przez
wielorakie wp∏ywy spo∏eczne popycha-
jàce dziecko w tym samym ogólnym
kierunku. Dziecko musi s∏yszeç to prze-
s∏anie, aby mog∏o si´ ono utrwaliç. Plu-
ralistyczne spo∏eczeƒstwa majà przed
sobà trudne zadanie znalezienia mini-
mum wspólnej przestrzeni, aby przeka-
zaç m∏odym wspólne normy moralne,
które sà im potrzebne.

T∏umaczy∏a

El˝bieta Józefowicz

70 Â

WIAT

N

AUKI

Paêdziernik 1999

PAKOWANIE POSI¸KÓW dla banku ˝ywnoÊci w stanie New Jersey. Rodzice starajà si´
zadbaç o zapewnienie dzieciom takich kontaktów z rówieÊnikami, które wspomagajà roz-
wój moralny. Mo˝e to byç na przyk∏ad wspólna dzia∏alnoÊç charytatywna.

JEFF GREENBERG

The Image Works

Informacje o autorze

WILLIAM DAMON pami´ta, jak w ósmej klasie razem ze swà paczkà

przeÊladowa∏ nielubianego koleg´. Gdy swe zachowanie opisa∏ w szkol-

nej gazetce, nauczyciel angielskiego powiedzia∏ mu: „Dostajesz A za ar-

tyku∏, ale to, co robisz, jest naprawd´ niegodziwe.” Ta ocena moralna

zapad∏a mu w serce. Damon jest obecnie kierownikiem Center on Ado-

lescence (OÊrodka Badaƒ nad Adolescencjà) w Stanford University.

Realizuje tam interdyscyplinarny program poÊwi´cony, jak to okre-

Êla, „najs∏abiej poznanemu, wzbudzajàcemu najwi´cej l´ków i najmniej

zaufania, najbardziej zaniedbanemu okresowi rozwoju”. Damon jest

psychologiem rozwojowym, prowadzi∏ badania nad rozwojem inte-

lektualnym i moralnym, metodami kszta∏cenia oraz wp∏ywami rówie-

Êniczymi i kulturowymi, którym poddawane sà dzieci. Jest autorem

licznych ksià˝ek i ojcem trojga dzieci, z których najm∏odsze ucz´szcza

obecnie do szko∏y Êredniej.

Literatura uzupe∏niajàca

THE MEANING AND MEASUREMENT OF MORAL DEVELOPMENT.

Lawrence

Kohlberg; Clark University, Heinz Werner Institute, 1981.

THE EMERGENCE OF MORALITY IN YOUNG CHILDREN.

Red. Jerome Kagan

i Sharon Lamb; University of Chicago Press, 1987.

THE MORAL CHILD: NURTURING CHILDREN’S NATURAL MORAL GROWTH.

Wil-

liam Damon; Free Press, 1990

ARE AMERICAN CHILDREN’S PROBLEMS GETTING WORSE? A 13-YEAR COMPA-

RISON.

Thomas M. Achenbach i Catherine T. Howell, Journal of the

American Academy of Child and Adolescent Psychiatry, vol. 32, nr 6,

s. 1145-1154, XI/1993.

SOME DO CARE: CONTEMPORARY LIVES OF MORAL COMMITMENT.

Anne Col-

by; Free Press, 1994.

THE YOUTH CHARTER: HOW COMMUNITIES CAN WORK TOGETHER TO RAISE

STANDARDS FOR ALL OUR CHILDREN.

William Damon; Free Pres, 1997.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Czego uczymy sie od gesi
19 Uczymy się posłuszeństwa od Matki Bożej
powstrzymanie się od pracy
Pewnego razu wszystko zaczęło się od stworzenia świata, Filozofia
Uczymy się skoku zawrotnego przez skrzynię, Gimnastyka1
Uczeń zdolny różni się od innych dzieci, Ir Ist. Pedagogika Resocjalizacja
ONANIZM jak się od tego uwolnić
1 str 1 7, Logopedia, Hanna Rodak uczymy się poprawnie mówić r por log z ćw
Uczymy się ładnie jeść
W ujęciu etymologicznym termin projektowanie wywodzi się od łacińskiego słowa proiectus
Dzieci uczą się od nas, KATOLICKA RODZINA
konspekty, 38-PR-Uwalnianie się od przeciwnika ( z piłką i bez piłki ), KONSPEKT LEKCJI: 29
Rozwiązane testy!!!, Test zaczynający się od pytania
konspekty, 38-PR-Uwalnianie się od przeciwnika ( z piłką i bez piłki ), KONSPEKT LEKCJI: 29
Rozwiązane testy!!!, Test zaczynający się od pytania
Cukrowy Detoks czyli jak skutecznie odzwyczaić się od słodyczy

więcej podobnych podstron