Rozdzial 16 Andrea

background image

R

ozdział 16 - Andrea

Dwa. Nie. Trzy. Może były nawet cztery? Cholera. Podniosłam butelkę
i krzywo spojrzałam na etykietę. Może powinnam zapytać Syd. Ona
by to wiedziała. Zawsze to wiedziała.

-

Było ich pięć - westchnęła Syd.

Znów przytrzymałam butelkę i spojrzałam na Syd. Siedziała na sofie
naprzeciwko wciąż mokrej wanny na tarasie. Przez większość dnia
padało, dopóki słońce nie wyszło zza chmur po raz pierwszy kilka
godzin temu. -

Hę?

-

To jest twoje piąte piwo - wyjaśniła, podnosząc ręce do jej gęstych

włosów - Boże, co bym dała za te włosy! – Związane w koński ogon.

-

Masz taki wyraz twarzy. Próbujesz sobie przypomnieć, ile wypiłaś.

Moje usta uniosły się. -Mam to spojrzenie na twarzy?
Pokiwała głową. -Dokładnie to, co zwykle nosisz, zanim zapytasz mnie
ile miałaś piw.

-Ha,-

zaśmiałam się. -Naprawdę chciałam cię o to zapytać. Wow.

Włożyłam butelkę do ust i wypiłam. Natychmiast w moim umyśle
narastało super-beknięcie, ale gdy spojrzałam na stojących w pobliżu
Kylera i Tannera, uznałam, że nie było to zbyt kobiece.

Tanner.

Cholera.

Wzięłam kolejny łyk, po czym opuściłam głowę na poduszkę. Nie
mogłam nawet spojrzeć na Tannera bez natychmiastowego myślenia
o wszystkim, co zrobiliśmy. I to było po prostu krępujące. Naprawdę
zawstydzające. Ponieważ, gdy tylko o tym pomyślałam, że prawie
zupełnie zignorował mnie wczoraj wieczorem i nie pojawił się w
moim pokoju w nocy. A potem musiałam przyznać, że
prawdopodobnie po prostu grał ze mną. Naprawdę w coś grał. Co na
ziemi myślałam? Dobrze. Nie myślałam. To był problem.

background image

-

Ale jeśli policzysz wódkę, którą wstawiłaś między piwem drugim a

trzecim, powiedziałabym, że masz sześć lub siedem - dodała Syd.
Zmrużyłam oczy na rozcięcia. -Nie mogę zdążyć za twoją logiką.
Zerknęła na chłopców przez chwilę. Po burzach zdecydowaliśmy się
na grillowanie steków. Ribeyes -

dobra, tłusta odmiana. Jak moje uda.

Poza tym mocno wątpiłam, czy moje uda smakują dobrze z grilla.
Boże, może trochę się bałam.
Otworzyłam oczy i odwróciłam głowę, powodując, że Tannera i moje
oczy się spotkały. Wzięłam drżący oddech. Kyler przemówił do niego,
ale Tanner nie wydawał się go słuchać. Zamiast tego patrzył na mnie -
jak gdyby miał do tego pełne prawo. Co to było, do cholery?
Odwróciłam wzrok, opróżniając resztę piwa.
Nie chciałam myśleć o Tanneru. Nie chciałam myśleć o tym, jak
cudownie te kilka cholernych godzin miałam z nim. I nie chciałam
myśleć o tym, jak ... jak przyjemnie było z nim rozmawiać; czuć
związek, który, jak sądziłam, wykroczy poza seks. I w żadnym
wypadku nie chciałabym myśleć o tym, jak nędznie musiał nie znosić.
Ponieważ tutaj byłam zakochana w nim, a tam był on i
prawdopodobnie policzył dni, aż w końcu znikniemy stąd. Nie
dlatego, że powiedziałam mu, że jestem w nim zakochana. Dzięki
Bogu. W każdym razie nie chciałam o tym myśleć.

-

Więc, co chcesz robić jutro?- Zapytałam, po czym uśmiechnęłam się,

wiedząc, że nie odezwałam się.
Syd wzruszyła ramionami. -Nie wiem. Co zaplanowałeś, Kyler?

-

Spędzić cały dzień w łóżku-, odpowiedział.

Roześmiałam się - głośno.

Syd zacisn

ęła usta. -Jasne. Nie

Zdenerwował się i musiałam przyznać, że Kyler wyglądał dobrze z
dąsaniem. Męski dąs. Ha.

background image

-

Cokolwiek chcesz, Syd. Zawsze jestem do twoich usług.

Uśmiech przeszedł przez jej twarz. -To brzmi kusząco.- Potem
spojrzała na mnie i znów wzruszyła ramionami. -Naprawdę nie wiem.
Myślę, że znowu pojedziemy na wędrówkę. Oh! lub ryby. Minęliśmy
to jezioro. To byłoby idealne. Zapraszamy do przyłączenia się do nas,
Andrea.

Znowu zaśmiałam się, nawet głośniej niż za pierwszym razem. -Nie.

-

W takim razie Tanner też ominie - powiedział lekko Kyler.

Tanner obdarzył go takim złym spojrzeniem, że Kyler powinien być
porażony, ale chłopak Syd tylko się roześmiał i wrzucił do kosza
butelkę.
Czułam na sobie wzrok Syd. Jakikolwiek relaks, jaki osiągnąłam do tej
pory, zniknął, gdy mięśnie szyi były napięte. Syd próbowała zmusić
mnie do mówienia.

Powiedziałabym jej, co wydarzyło się między

Tannerem a mną podczas jej wyprawy. Ale moje usta były
zapiecz

ętowane. Nie było mowy o tym, dopóki utknęłam w tej głupiej

chacie i istniało niebezpieczeństwo, że stracę spokój.

-

On może robić, co chce - oznajmiłam.

Tanner skrzyżował ręce na piersi, a jego bicepsy rozciągnęły materiał
jego koszulki w sposób, który można opisać jedynie jako
nieprzyzwoity. -

Dzięki, Andy, wszyscy to zapamiętamy

Parsknęłam. -Nie ma za co. Jestem tu po to.

-

Zwrócić uwagę na oczywistość?- Odpowiedział.

- Och, kochanie -

mruknęła cicho Syd.

W

ielki uśmiech wykręcił mi usta, gdy skupiłam się na ładnej twarzy

Tannera. Mogłam sobie z tym poradzić. Z eleganckim tyłkiem
Tannera

. Ten Tanner był mi znany. Poza przyjacielskim, uroczym

Tannerem, który sprawił, że myślałam, że jestem wyjątkowa - rzecz z

background image

nami była wyjątkowa - i boleśnie wpadł mi w oko fakt, że nic się
między nami nie zmieniło.

-

Cóż, jeśli nie ja, to kto to zrobi?- Drażniłam się.

Tanner uniósł brew. -Nikt nie?
Wzruszyłam ramionami a konkretnie jednym ramieniem. -Nie ma
znaczenia. Zdobędę kolejne piwo. Spojrzałam na Kylera. -Czy ty też
chcesz tego, skoro

wstaję?

Otworzył usta, a potem zobaczyłam jego spojrzenie na Syd.

-

Nie, dziękuję.

Coś tu się stało, ale właściwie to mnie nie obchodziło. Zrzuciłam nogi
z kanapy i wstałam - cóż, miałam zawroty głowy!

-

Jesteś pewna, że potrzebujesz jeszcze jednego?- Zapytał Tanner,

robiąc krok naprzód.
Dałam mu podłe spojrzenie. -Czy poprosiłam cię o twoją opinię?

-Nie. Ale i tak ci

ją dostarczę.

Naprawdę nieatrakcyjny chichot dotarł do moich ust.

-

Założę się, że spróbujesz.

-

Um ..., powiedział Kyler.

Mięsień na brodzie Tannera szarpnął, ale zanim zdążył odpowiedzieć,
wystrzeliłam kolejną salwę. -Ale nie jestem tym zainteresowana.
Zrozumienie rozbłysło w jego oczach, po czym posłał krótki, suchy
śmiech i przechylił głowę. -Och, wiesz, to jest zabawne w moich
opiniach. Zazwyczaj po prostu je ignorujesz, bo wiesz, że mam rację.

-

Nie rozumiem, co się tutaj dzieje - mruknęła cicho Syd, ale nikt nie

zwracał na nią uwagi.

-Czy wiesz, co jest zabawne?-

Zapytałam delikatnie, kiedy wrzuciłam

butelkę do kosza.

background image

-Co?-

Tanner rzucił mi przenikliwe spojrzenie.

Podniosłam prawą rękę ... a potem środkowy palec. -To.

-Oh. Wow -

odpowiedział. -Bardzo stylowy.

Przewróciłam oczami tak mocno, że myślałam, że w każdej chwili
wy

padną mi z głowy. -Więc co? Mój środkowy palec dręczy cię, gdy

co drugie

słowo w twoich ustach jest "przeklęte"?

-

Ona się nie myli - powiedział Kyler.

Posłałam mu uśmiech. -Dziękuję.

-

Nie zachęcaj jej - mruknął Tanner.

Postanowiłam go zignorować, odwróciłam się i ruszyłam do drzwi.
We

szłam do domu i nie potykając się po drodze, więc Tanner mógł

mnie pocałować w tyłek.
Na tę myśl zaczerwieniłam się. Ok. Nie chciałam myśleć o całowaniu,
mimo że bardzo lubiłam jego pocałunki. Po prostu mógł bardzo
dobrze pocałować.
Butelki brzęczały przyjaźnie, gdy otwierałam drzwi lodówki, więc
chciałabym trochę potańczyć na parkiecie. Chwyciłam piwo i
przypomniałam sobie, żeby pojechać jutro do miasta, po zakupy.
Miałam wrażenie, że potrzebuję co najmniej dwunastki, aby
przetrwać resztę tej podróży. Może czterdzieści paczek. Czy było
czterdzieści paczek? Boże, mogłam tylko mieć taką nadzieję.
ah. Kupiłabym beczkę.
Otworzyłam butelkę i rzuciłam pokrywkę na ladę z westchnieniem,
gdzie przez chwilę się obracało. Kiedy stałam z zimną butelką piwa w
ręku, próbowałam podać przyczynę niepokoju, który mnie opanował.
Nie chodziło tylko o Tannera. Boże, to nigdy nie była tylko jedna
kwestia. Kiedy tak się czułam, zawsze chodziło o całą torbę głupich
rzeczy.

background image

Przez cały dzień oszalałam przez różne rzeczy - telefon z mamą, szybki
powrót do domu, fakt, że moje życie umierało, gdy wszyscy się
rozwinęli, i oczywiście z tego powodu, co się działo z Tannerem.
Odszedł.

Z

jakiegoś powodu zastanawiałam się nad tym, co powiedział Tanner

pierwszej nocy, kiedy

z nim rozmawiałam. Czy kiedykolwiek zostałam

zmuszona

? Żaden z chłopaków nigdy nie wywarł na mnie presji.

Zgłosiłam się na ochotnika dla każdego z nich. Ale wciąż miałam
wrażenie, że czegoś ode mnie oczekiwali. Bo dlaczego jeszcze mieliby
mnie zabrać do domu? Ta presja ... Boże, On przyszedł do mnie. O ile
mogłam pamiętać, nie miało to nic wspólnego z tym, co robili
mężczyźni. Ale tylko ze mną. Czułam, że muszę to zrobić. Po co
chciałby spędzać ze mną czas?

D

laczego jeszcze Tanner był dla mnie taki miły? Najwyraźniej chciał

seksu i to dostał. Nie musiał się do tego starać. Nie opierałam się.
Chciałam uderzyć głową o ścianę, ponieważ brzmiało to po prostu
żałośnie. I przypomniało mi to, jak Tanner na mnie patrzył, kiedy
rozmawialiśmy o moich wcześniejszych doświadczeniach z
mężczyznami.
To było takie głupie.
Wszystko było tak głupie.

Znów

westchnęłam. Wielki. Moje szczęście to - ja - ale - wszystko -

bez znaczenia - zamieni

ają się tylko we mnie –„ wkładam - to samo -

moja -

głowa - w - kuchenka gazowa - paranoja..". Skrzywiłam się, gdy

ta myśl uformowała się w moim mózgu. To nie było fajne. Absolutnie
nie jest dobre.

-Andrea.

Skrzywiłam się tak mocno, że lepkie piwo rozlało mi się na rękę. -
Niebiosa.-

Odwróciłam się i zobaczyłam Tannera za wyspą kuchenną.

-

Co robisz? Śledzisz mnie?

background image

-

Dokładnie,- odpowiedział sucho. -Dlatego powiedziałem twoje imię.

Tak robią prześladowcy, gdy chcą pozostać niezauważeni.

-

Naprawdę głupi prześladowcy mogą to zrobić.- Moje serce było

ściśnięte. - Rozumiesz?- Gdy tylko ostatnie słowo dotarło do moich
ust, poczułam się jak palant. Ale gniew ... gniew był łatwy.

J

ego ramiona uniosły się, gdy wziął głęboki oddech. -Przez cały dzień

mnie unikałaś.

-Wcale nie.

Przechylił głowę i uniósł brwi. -Albo ukryłaś się w swoim pokoju, albo
powiesiłaś się na Syd.

-

Po prostu ... spędziłam z nią czas - powiedziałem. -I drzemałam.

-Andrea ...

Miał rację. Unikałam go. Najwyraźniej nie kamuflowałam się bardzo
dobrze.

-

To samo zeszłej nocy. Ledwo do mnie przemówiłaś.

-Co?-

Byłam tak zdumiona, że prawie krzyknąłam. -Ledwo z tobą

rozmawiałam? Zignorowałaś mnie!
Patrzył na mnie. -Andy, ja ...

-

To chore. Cała ta sprawa jest bardzo chora.

Podniosłam butelkę do picia.
Minęła chwila, a potem Tanner zapytał: -Czy naprawdę myślisz, że
potrzebujesz kolejnego piwa?

Zirytowana

i tak podniosłam butelkę do ust i wziełam długi łyk. -Czy

to odpowiada na twoje pytanie?

Jego niebieskie oczy pociemniały. -Słuchaj, nie chcę zachowywać się
jak osioł ...

background image

-

W takim razie powinieneś bardziej się postarać. To tylko moja opinia.

Ale myślałam, że dam ci znać.
Otworzył usta, by natychmiast je zamknąć. Minęło kilka sekund. -Hej,
nie powiedziałem tego, żeby cię denerwować.

Chci

ałam wskazać wszystko, co zrobił, żeby mnie zdenerwować, ale ...

Cholerne bzdury. Wszystko, co mogłam powiedzieć w tym czasie,
zdradziło by, co do niego czuję. I szczerze mówiąc, było to
wystarczająco zawstydzające.

-

Oddychałeś,- powiedziałam w końcu i ta odpowiedź sprawiła, że

poczułam dumę. -To wystarczyło, żeby mnie rozgniewać.
Pokręcił głową i położył przedramiona na kuchennej wyspie. -Zwykle
można wymyślić coś lepszego.

-

Po prostu nie było to warte wysiłku.- Przeszłam obok niego. Cóż,

może potknęłam się obok niego, ale w mojej głowie przeszłam jak
doskonała, zarozumiała laska i było po prostu świetne.

-

Chciałbym, żebyś nie piła tak dużo.

Zatrzymałam się. Cholera. Moje stopy zdawały się mieć własną wolę.
Zatrzymały się, ponieważ wypowiedział te słowa tak cicho, bez cienia
pogardy. Właściwie to brzmiało bardziej jak prośba. Alkohol nagle
zalał mi żołądek. Nie mogłam myśleć o niczym innym poza jego
współczującymi oczami.

-

Dlaczego tak dużo pijesz?

Aby zrelaksować się. Nie zachowywać się jak szaleniec. Zapomnieć. Do
zapamiętania. Być zabawna. Więc ludzie mnie lubią. Nie obchodzi
mnie, czy mnie lubią, czy nie. Więc nie obchodzi mnie to.
Było mi gorąco, gdy mój mózg wypluł jedną odpowiedź po drugiej.
Chciałam tylko, żeby mnie to nie obchodziło. Ale nie powiedziałam
tego.

-

Ty też pijesz.

background image

-

Ja robię to. A czasami upijam się. Ale nie za każdym razem.

P

owoli odwróciłam się do niego. Nie patrzył na mnie, tylko wpatrywał

się w blat.

-

Nie upijam się za każdym razem.

Ponownie pokręcił głową. -Andrea, upijasz się całkowicie lub
przynajmniej jesteś na twardej granicy. Za każdym razem.

-To nie prawda ...-

Zamilkłam. Nawet ja mogłam powiedzieć, że

prawdopodobnie miał rację. Mogłabym policzyć wieczory, kiedy
wypiłam dwa piwa lub dwa sznapsy, a potem zatrzymałam się, licząc
na jednej

ręce. Kiedy myślałam o tym teraz, nie byłam nawet pewna,

czy to się kiedykolwiek wydarzyło.

-Mój tata .... -

ciągnął. -Nigdy nie myślałem, że będę zainteresowany

kobietą, która robi to samo.

M

ój mózg zarejestrował dwie rzeczy w tym samym czasie. Po

pierwsze, że był mną zainteresowany ... co było całkiem jasne. To
znaczy, kilka razy wepchnął mi rękę w spodnie, więc tak, powinnam
to wiedzieć. Ale porównał mnie także do taty, człowieka, którego
nienawidził, jak niedawno odkryłam. Co było dość sprzeczne z
pierwszą częścią oświadczenia. Ból rozprzestrzenił się w każdej
komórce mojego ciała i zagotował się pod moją skórą. Moje gardło
paliło i chciałam po prostu uciec. Ale nie zrobiłam tego.

-

To sprawia, że wyglądasz na szalonego.

Z

nów zaśmiał się słabo. -Prawdopodobnie tak.

Drżącą ręką podniosłam butelkę piwa, ale potem nie piłam.
Wpatrywałam się w nią, zraniona i zła, wypełniona tysiącem różnych
uczuć, których nie mogłam wyrazić słowami. -W takim razie może
powineś poświęcić więcej czasu na zastanawianie się nad tym,
zamiast myśleć o moim zachowaniu związanym z piciem.

background image

-

Czy kiedykolwiek myślałaś, że robię to, ponieważ to coś dla mnie

znaczy? -

Odepchnął się od wyspy kuchennej i odwrócił się do mnie. -

Czy ta myśl kiedykolwiek przeszła ci przez głowę?

-Kiedy?-

Roześmiałam się, a potem wziąłam łyk piwa. -Kiedy

spłaszczyłeś jakieś dziewczyny? Czy po tym, jak mnie zignorowałeś,
jak tylko pojawią się znowu nasi przyjaciele?

-

Zignorowałeś?- Zmrużył oczy. -Nie chciałem, żebyś czuła się

niekomfortowo ...

-

Dlaczego prowadzimy tę rozmowę?- Przerwałam mu, bo gniew - to

brzydkie, wrzące uczucie - uderzył we mnie. -To głupie. Byłabym
wdzięczna, gdybyś zajął się własnymi sprawami dla odmiany.

-

Myślisz, że dbam tylko o własny interes, po wszystkim, co wydarzyło

się między nami?

M

ój śmiech brzmiał bardziej jak chrząknięcie. -Dlaczego nie? Nie

wydaje się, żeby cokolwiek, co było między nami, zmieniło cokolwiek.
I tak nie ma to znaczenia.

Bolało wypowiedzenie tych słów .

-

Po prostu dobrze się bawiliśmy. Nic nie znaczy.

Tanner wpatrywał się we mnie. Usta mu się rozchyliły, a na twarzy
pojawiła się frustracja. -Nic dziwnego, że jesteś samotna odkąd cię
spotkałem,- powiedział, odwracając się.
Lodowata dłoń zdawała się ściskać moje wnętrzności żelaznym
uściskiem. -Co?

-To.-

Odwrócił się do mnie, opisując dużym kółkiem dłoń. -Jesteś

cholernie pijana

przez cały czas. Jeśli nie, jesteś przyzwoitą osobą. Ale

nigdy nie trwa to wystarczająco długo, aby znieść cały chaos wokół
ciebie.

background image


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
17 rozdzial 16 fq3zy7m2bu2oan6t Nieznany (2)
Mao Tse Tung , Czerwona Książeczka, rozdziały 16
18. Rozdzial 16, Rozdział XVI
rozdział 16
(1995) WIEDZA KTÓRA PROWADZI DO ŻYCIA WIECZNEGO (DOC), rozdział 16, Rozdział 1
Louise L. Hay-Mozesz uzdrowic swoje zycie, 18. Rozdzial 16, Rozdział XVI
PODRECZNIK R 16 2 b, zad szkoła, ti LO klasy informatyczne na Stn01, materialy do podrecznika, rozdz
Rozdział 16 Wsparcie pokoju, taktyka
Rozdział 16. Edytory tekstu- vi i emacs, Kurs Linuxa, Linux
Rozdzial 16, Pedagogika społeczna
Podstawy zarządzania wykład rozdział 16
17 rozdzial 16 yvfz6z3wpvhesr3l Nieznany
rozdzia 16, UTP, Semestr I, Labolatorium wstęp do elektrotechniki
Rozdział-16-zawody, Szkolenie Szybowcowe, Procedury operacyjne
Lista 01, rozdzial 16 EN
Rozdział 16, Dni Mroku 1 - Nocny wędrowiec
Bestia zachowuje się źle rozdział 16

więcej podobnych podstron