Miodowy miesiac we Wloszech Milburne Melanie

background image
background image

MelanieMilburne

Miodowymiesiącwe

Włoszech

Tłumaczenie:

Agnieszka

Baranowska

background image

ROZDZIAŁPIERWSZY

Isabella

Byrne odstawiła z westchnieniem filiżankę na

stolik w zatłoczonej kawiarence. Polowanie na męża byłoby
łatwiejsze, gdyby rzeczywiście chciała się z kimś związać,
pomyślała. A ona bardzo, ale to bardzo nie chciała! Na
samą myśl o zamążpójściu dostawała wysypki, mogło ją to
doprowadzić nawet do szoku anafilaktycznego albo do
wylewu

Nie

należała do dziewczynek, które od piątego roku życia

planująswójślub,wprzeciwieństwiedoswychkoleżaneknie

marzyła o księciu z bajki. Po minionym już okresie

nastoletnichszaleństwrobiłojejsięniedobrzenawetnamyśl

orandce.Skończyłazmężczyznami.

Izzy

przyjrzała się parom siedzącym przy sąsiednich

stolikach.CzywcałymLondynieniebyłojużludzibezpary?

Tylkoonawcałejkawiarnisiedziałasama.Mogłaoczywiście

w swoich poszukiwaniach wykorzystać portal randkowy, ale

onieśmielała ją wizja spotkań z nieznajomymi. Niestety jej

nieliczniprzyjacieleoddawnabylijużzkimśzwiązani.

Izzy

złożyłaegzemplarztestamentuojcaiwepchnęłagodo

przepastnej torby. Czytała go już milion razy, ale treść

pozostawała ta sama. Musiała wyjść za mąż, by móc

odziedziczyćspadek.Jeślitegoniezrobi,majątekprzypadnie

pewnemu krewniakowi, który, tak się niefortunnie składało,

był hazardzistą. Czy mogła pozwolić, by cały majątek znikł
pożarty przez automaty do gier? Izzy potrzebowała tych

pieniędzy,bywykupićdomrodzinnyzmarłejmatki.Jeślitego

background image

nie zrobi, przepiękny dom w Wiltshire, gdzie spędzała

cudowne wakacje z dziadkami i z bratem, przepadnie na

zawsze. Ona, matka i Hamish byli tam naprawdę szczęśliwi.

Apotem jej brat zachorował i umarł. Izzy była mu to winna,

musiałauratowaćtendom!

Termin

wyznaczony

przez

testament

upływał

za

dwadzieściaczterygodziny.Miałajedendzieńnaznalezienie
mężczyzny, który zgodzi się zostać jej mężem na sześć
miesięcy.Dlaczegonieprzyłożyłasiębardziejdoposzukiwań
odpoczątku?Zwlekałatrzymiesiące,doostatniejchwili.Jak
zwykle. Nic dziwnego, że nie szło jej w szkole, była
mistrzyniąodkładaniawszystkiegonapóźniej

Już miała wstać i wyjść, gdy padł na nią wysoki cień. Jej

serce zabiło mocniej, może przez wypite właśnie podwójne

macchiato?Kawaidesperacjatoniebezpiecznykoktajl!

– Czy to miejsce jest wolne? – Głęboki baryton

zwyrafinowanymwłoskimakcentemprzyprawiłjąociarki.

Podniosła

wzrok. Andrea

Vaccaro, potentat hotelowy,

wpatrywał się w nią swymi czarnymi jak espresso oczyma,

a jego spojrzenie przenikało ją na wskroś. Jego przystojną

twarz z mocną szczęką ocieniał jednodniowy zarost

przeciskający się przez oliwkową skórę pod wpływem

buzującego testosteronu. Zmysłowe usta Andrei zazwyczaj

wykrzywiałcynicznyuśmieszek,przywodzącynamyśldługie,

namiętne pocałunki. Na przestrzeni lat Izzy nauczyła się nie

okazywać,jakbardzonaniądziałał.Podpozoramichłodnego

opanowaniaukrywałaburzęzakazanychciągot.

–Właśniewychodzę,więc

Nie

mogła oderwać wzroku od jego dłoni spoczywającej

teraz na oparciu sąsiedniego krzesła. Drobne czarne włosy

background image

na

nadgarstku

znikały

pod

krawędzią

mankietu

odprasowanej, eleganckiej koszuli. Ileż to razy marzyła

o dotyku tych dłoni? Wyobrażała sobie pieszczoty, które

nigdyniemogłysięwydarzyć?Nieznim.

– Nie

znajdziesz czasu na szybką kawę ze starym

przyjacielem?–Błysnąłswymiperłowobiałymizębami.

Natychmiast

wpadławpanikę.

–Przyjacielem?

–zapytałajadowicie.–Niesądzę!

Niezrażony,

Andrea

usadowił na krześle swe atletycznie

zbudowane, silne i smukłe ciało z długimi nogami ledwie
mieszczącymi się pod małym stolikiem. Izzy pospiesznie
odsunęła

kolana

najdalej

jak

mogła,

żeby

uniknąć

elektryzującego kontaktu z tym męskim, prężnym ciałem.

Zaczęła

odsuwać

krzesło,

by

wstać,

ale

Andrea

niespodziewanie nakrył jej dłonie swymi i przytrzymał

mocno,przykuwającjądomiejsca,dosiebie

Wszystkie

hormony w jej ciele oszalały, każda komórka

ciała wibrowała jak napięta struna. Od dłoni ciepło jego

dotykupowędrowałowzdłużramieniaIzzy.Jużpochwilicała

płonęła.

Mimo

to, z wielkim wysiłkiem woli, ale zmroziła go

lodowatym spojrzeniem, które powinno było ściąć wodę

wszklancestojącejnastole.

–Zawszetakpostępujeszzkobietami?

Siłą?

Szorstkim

kciukiemgładziłwierzchjejdłoni,przyprawiając

jąodreszcze.

–Kiedyś

mi

siętaknieopierałaś,pamiętasz?

Błysk w jego oczach rozpalił ją do czerwoności. Niestety

nie potrafiła zapomnieć. Marzyła o tymczasowej amnezji,

background image

możenawetpermanentnej!Skłonnabyłazgodzićsięnauraz

mózgu,byletylkozapomnieć,jaksiedemlattemupróbowała

go

uwieść

podczas

jednego

z

legendarnych,

suto

zakrapianych przyjęć gwiazdkowych wydawanych przez jej

ojca. Miała wtedy osiemnaście lat i wypiła trochę za dużo
alkoholu, dla kurażu, jak zresztą na wszystkich innych
przyjęciach

ojca.

Inaczej

nie

przeżyłaby

żenującego

przestawienia odgrywanego przez jej oddanego ojczulka.
W swej naiwności uznała, że upokorzy go boleśnie, jeśli
prześpi się z jego ulubionym protegowanym. Chciała
skompromitować ojca w odwecie za wszystkie cierpienia,
których przysparzał jej za zamkniętymi drzwiami: za
wyzwiska,poniżanieizłośliwąkrytykępodkopującąjejwątłe

poczucie wartości. Czuła się bezużyteczna, niekochana,

i niechciana. Izzy wyjęła rękę spod dłoni Andrei i wstała

gwałtownie.

–Muszęwracaćdo

pracy.

–Słyszałem,że

masz

nowąpracę.Jakciidzie?

Przyglądała

mu

się uważnie w poszukiwaniu oznak

sarkazmu. Naśmiewał się z niej czy wyrażał kurtuazyjne

zainteresowanie? A może jak większość znajomych uważał,

żeIzzyitakniewytrwawnowejpracynawettygodnia?Nie

dziwiło jej wcale, że w nią wątpił, chociaż ze wszystkich sił

starałasięstanąćnawłasnychnogach.Toprawda,żetraciła

posady równie łatwo jak je dostawała, ale na drodze zawsze

stawała jej reputacja. Wszyscy oczekiwali, że poniesie

porażkę, więc ta samospełniająca się przepowiednia wisiała

nadniąniczymklątwa.

Jużwszkoleuginałasiępodpresją,bydorównaćniezwykle

uzdolnionemu starszemu bratu, przez co jej kwalifikacje
zawodowe przedstawiały się mizernie. Nie wiedziała, co

background image

chciała robić w życiu, dryfowała więc przez dłuższy czas

i teraz musiała w mozole nadrabiać zmarnowany czas.

Studiowałaprzezinternetipracowaławsklepiezantykami,

ale ludzie nadal posądzali ją o lenistwo i brak motywacji.

Nawet Andrea! Niezależnie od tego, co się kryło za jego
pokerową miną, nie zamierzała dać się sprowokować
w zatłoczonej kawiarni. W przeszłości robiła epickie sceny,
nawet teraz miała ogromną ochotę rzucić krzesłem w jego
twardą jak skała klatkę piersiową, chlusnąć mu kawą
w tę nieprzyzwoicie przystojną i zarozumiałą twarz, szarpać

jego

śnieżnobiałąkoszulę,ażniezostanienaniejnawetjeden

guzik!Izzyzatrzęsłasięzezłości.

– Aż dziw, że jeszcze nie przyszedłeś do sklepu, żeby

kupić jakiś obrzydliwie drogi staroć i udowodnić

mi, jaki

jesteśnieprzyzwoiciebogaty–syknęła.

Uśmiechnąłsięleniwie.

–Mamnaokucośowiele

cenniejszego.

Złapała swą torbę, a Andrei rzuciła spojrzenie, od którego

samotnaróżanastolikupowinnanatychmiastzwiędnąć.

– Miło było cię widzieć – pożegnała się słowami

ociekającymisarkazmem.Akuratwtym

miaławprawę.

Przebrnęła

przez

morze krzeseł i stolików, by zapłacić za

kawę przy ladzie, ale zanim zdążyła wyjąć portfel, Andrea

stanąłzaniąipodałkelnercebanknot.

–Proszęzatrzymaćresztę.

Młoda

kobieta

prawiezemdlałazwrażenia,niezewzględu

na wielkość napiwku, ale pod wpływem czarującego

uśmiechu przystojnego bruneta. Czy jakakolwiek kobieta
potrafiłaby się oprzeć temu zniewalającemu uśmiechowi?

background image

Andrea stał tuż za plecami Izzy, czuła ciepło jego ciała

i przepływ elektryzującej energii wzdłuż kręgosłupa. Jego

energii,męskiej,potężnejenergii.Pachniałczymścytrusowo-

drzewnym, jak rozgrzany słońcem sad rosnący na granicy

gęstego,niebezpiecznegolasu.

Przez

chwilęzastanawiałasię,jakbytobyłooprzećsięoto

rosłe, umięśnione ciało, poczuć wokół siebie silne ramiona,
dużedłonienaswychpośladkach,jegobiodranapierającena
niąOBoże,muszęnatychmiastskończyćzfantazjowaniem!
Zachowuję się gorzej niż Meg Ryan w „Kiedy Harry poznał
Sally”!

Andrea

ujął ją za łokieć i wyprowadził z kawiarni na

zewnątrz. Postanowiła nie oponować, bo ludzie i tak

zaczynali się na nich gapić. Nie chciała, by zrobiono im

zdjęcie i uznano ją za jego kolejny podbój. Andrea Vaccaro,

magnat hotelowy, przyciągał paparazzich jak magnes, super

magnesopotrójnejsile–playboy,prowadzącyotwartydom,

protegowany zmarłego niedawno znanego biznesmena

Benedicta Byrne’a. Dzięki wielkoduszności angielskiego

benefaktoramłodziutkiWłochobracającysięwnieciekawych

kręgachwyszedłnaludzi.

Z kolei Izzy stanowiła dla paparazzich łatwy cel jako

rozpieszczona córeczka z funduszem powierniczym. Kiedyś

zainteresowanie brukowców schlebiało jej, znajdowała

perwersyjną przyjemność w czytaniu zjadliwych kłamstw na

swój temat, ale obecnie wolałaby, żeby zostawiono ją

w spokoju. Przestała już udawać pijaną, wychodząc

z nocnych klubów, by upokorzyć swego ojca. Niestety

reporterzybrukowcówjeszczenieuwierzyliwjejprzemianę.
Nadal postrzegano ją jako niepokornego dzieciaka, którego

głównym celem w życiu

było imprezowanie. Andrea musnął

background image

palcamipierścionkinapalcachjejlewejdłoni.

–Znalazłaśjużmęża?

Izzy

wiedziała, że znał testament jej ojca na pamięć.

Prawdopodobnie pomógł mu go pisać. Gniew zaślepił ją na

moment. Andrea nie miał pojęcia o tym, co jej zrobił
wspaniały Benedict Byrne. Tylko matka Izzy znała ciemną
stronę podziwianego człowieka sukcesu, ale ona dawno
już nie żyła. Spoczywała wreszcie w spokoju obok Hamisha,
swego ukochanego syna, któremu, według ojca, Izzy nigdy
niepotrafiładorównać.

– Nie mam zamiaru rozmawiać z tobą o moim

życiu

osobistym.Wybacz,alemuszęjuż

– Mam dla ciebie propozycję – oświadczył z kamienną

twarzą.

Izy

próbowała się otrząsnąć z dziwnego czaru, jaki na nią

rzuciłswymdotykiem.Spięławszystkiemięśnie,byprzestać

drżeć.

–Mojaodpowiedźtowyraźneinieodwołalne„nie”!

Uśmiechnął się do niej leniwie, jakby jej odmowa tylko go

rozbawiłaizachęciładopodjęciawyzwania.

– Nie

chcesz wiedzieć, co mam ci do zaproponowania,

zanimodmówisz?

Izzy

zacisnęła zęby tak mocno, że jej ortodonta załamałby

ręce,gdybytowidział.

–Nie

jestemzainteresowana–ucięła.

Przecież

nie

zamierzasz mi się oświadczyć, parsknęła

wmyślach.

Wpatrywał się w nią tak intensywnie, że jej serce zamarło

background image

na chwilę. Może dwie. Powietrze gęstniało z sekundy na

sekundę. Wyglądał świetnie, lepiej niż świetnie. Jak zwykle.

Opalony, wysportowany, z klasycznymi rysami twarzy,

mógłby reklamować drogą wodę kolońską. Miał falujące,

gęste czarne włosy, nieco niedbale wijące się nad wysokim
czołem, prosty długi nos i magnetyzujące ciemne oczy
ocienionegęstymibrwiami,zktórychjednąprzecinałablizna.
Mogłaby utonąć pod jego długimi rzęsami Izzy potrafiła
zbić z tropu swym bezczelnym spojrzeniem większość
mężczyzn, ale nie Andreę. A on, niestety, świetnie o tym
wiedział.

– Zjedz ze mną kolację. – Zaproszenie zabrzmiało w jego

ustachjakrozkaz.

Izzy

rzuciłamusurowe,nauczycielskiespojrzenie.

–Wolałabymnajeśćsiękłaków–syknęła.

Jego

wzrok ślizgał się po jej twarzy, a teraz zatrzymał się

na jej ustach. Czuła mrowienie w wargach, jakby musnął je

swoimiustami.Rozpalałją,kusił.Zakażdymrazemgdytylko

naniąspojrzał,myślałaoseksie,gorącym,namiętnymseksie

jakiegonigdyniedoświadczyła.

Nie

była dziewicą, ale nie prowadziła też tak rozwiązłego

trybu życia, o jaki posądzały ją portale plotkarskie. Prawdę

mówiąc, nie przepadała za seksem. Była kiepska w łóżku,

wręcz żałosna. Jedynie po alkoholu potrafiła się zmusić do

intymności i nie myśleć o tym, że wcale nie odczuwa

przyjemności.

– Możemy rozmawiać tutaj, ale wolałbym zrobić to

na

osobności.

„Zrobić to”! Wyobraźnia

Izzy

natychmiast podchwyciła

dwuznaczność jego słów. „Na osobności” – zadrżała na myśl

background image

oznalezieniesięsamnasamzAndreą

Zrobiła gwałtowny

krok

w tył, jakby w ostatniej chwili

udało jej się powstrzymać przed rzuceniem się w płomienie.

Miała nadzieję, że Andrea nie dostrzegł, że spłonęła

rumieńcem, choć podejrzewała, że był na to zbyt bystry.
Radził sobie tak świetnie w pracy, bo potrafił przejrzeć
każdego na wylot, analizował sytuację szybciej niż inni
inigdynietraciłopanowania.Nienawidziłagozato,żemiał
nad nią taką przewagę, że wzbudzał w niej tyle emocji.
Obiecała sobie, że nigdy już nie pozwoli sobie na wykonanie
najmniejszego gestu zdradzającego jej uczucia. Nie była już
bogatądziewczynkąodgrywającąsięnaojcuzaupokorzenia
iból.

– Nie zamierzam niczego z tobą robić, zwłaszcza

na

osobności–oświadczyła.

Spojrzał

na

nią,lekkomrużącoczy.

–Boisz

się?

Tak, miała ochotę przyznać, boję się, że

nie

zdołam nad

sobązapanować!

Oczywiście

nie

mogła tego zrobić. Uniosła wysoko głowę

ioświadczyłazwyższością:

–Nie

jestemzainteresowana.

Milczał

przez

chwilę.

–Zjedz

zemnąkolację,nicwięcej,Isabello.

Nikt

oprócz niego nie używał jej pełnego imienia. Włoski

akcentAndreisprawiał,żewjegoustachbrzmiałowyjątkowo
zmysłowo.Kolacja,nicwięcej,powtórzyłaponimwmyślach.

Przecieżmogłagowysłuchać,cojejszkodziło?Terminzbliżał
się nieuchronnie, a ona nie znalazła rozwiązania problemu,

background image

którym nawet zza grobu dręczył ją ojciec. Skrzyżowała

nonszalancko ręce na piersi i rzuciła Andrei wystudiowane,

znudzonespojrzenie.

–Okej,podajmiejsceiczas,spotkamy

sięnamiejscu.

Roześmiałsiętak,żezmiękły

jej

kolana.

–Jasne!–parsknął.

–Mówiępoważnie,wolęzrobićto

sama.

Jego

czyrozbłysłypsotnie.

–Wolisz

torobićsama?

Izzy

czuła,jakjejpoliczkioblewająsiępurpurą.Zrobiłojej

się gorąco, pożądanie pulsowało w niej niebezpiecznie.

Przybrała swą firmową minę z lat dzikiej młodości, którą

obwieszczała wtedy światu, a teraz pewnemu przystojnemu

Włochowi, że ma gdzieś, co o niej myślą. Niesiona brawurą

oblizała powoli wargi, obserwując, jak czarne oczy Andrei

śledzą każdy ruch jej języka. Nie była mu obojętna! To

odkrycie wprawiło ją w stan uniesienia. Może jej nie lubił,

może nie szanował, ale na pewno jej pragnął! Siedem lat

temuupokorzyłją,odrzucającjejnastoletnieawanse,nazwał

rozpieszczonym dzieciakiem. Ale to nie znaczy, że jej nie

pożądał. Izzy krzyknęła tryumfalnie w myślach. Nareszcie

miała nad nim jakąś niewielką przewagę! Spojrzała na

Andreęspodopuszczonychrzęs.

–Chciałbyświedzieć,prawda?

Jego

oczypociemniałyjeszczebardziej.

–Chciałbymidowiem

się–odpowiedziałgładko.

Jego

głęboki głos przyprawiał ją o ciarki. Izzy zdawała

sobie sprawę, że igra z ogniem, flirtując z Andreą. Nie

background image

potrafiłajednakoprzećsięwyzwaniu,jakiedlaniejstanowił.

Kusiło ją, by go prowokować, podszczypywać, próbować

dostać

się

pod

maskę

jego

dobrego

wychowania

i stanąć twarzą w twarz z prawdziwym, pierwotnym,

zmysłowymmężczyzną,którysiępodniąukrywał.

–To

gdziezjemykolację?

–ZarezerwowałemstolikuHenriego,na

ósmątrzydzieści.

Była

na

siebie zła, że nie opierała mu się bardziej. Całe

życie starała się nie być przewidywalną. Skąd wiedział, że
sięzgodzi?Dlaczegobyłtegotakipewien?Możedlatego,że
zostało jej niewiele czasu? Warknęła ze złością w myślach.
Wolałabyotymzapomnieć.

– Twoja

arogancja nie przestaje mnie zdumiewać –

powiedziała.–Czyktokolwiekcikiedykolwiekodmawia?

Uśmiechnąłsiękącikamiust.

–Rzadko.

Nie

wątpiła.Musiałapilniepopracowaćnadswojąsiłąwoli,

wysłać

na

przyspieszony

kurs

przetrwania

albo

napompować sterydami. Nie mogła pozwolić, by Andrea

niąmanipulował,musiałamusiępostawićipokazać,żeróżni

się od innych kobiet rzucających mu się pod nogi. Raz

popełniła błąd, ale teraz była już starsza i mądrzejsza.

Poprawiłatorbęiodwróciłasię,byodejść.

–Do

zobaczenia–rzuciłaprzezramię.

–Isabello

?

ZatrzymałasięiostrożnieodwróciłatwarządoAndrei.

–Tak?

–zapytałapodejrzliwie.

Omiótł

spojrzeniem

jej usta, a potem spojrzał jej głęboko

background image

woczy.

–Nie

ważsięnieprzyjść.

Czytałwjejmyślach.Ciekawejaktorobił?Izzyfaktycznie

niezamierzałasiępojawićwrestauracji,chciałamupokazać,

że nie da się wciągnąć w żadną gierkę. Najwyższy czas, by
ktoś dał mu nauczkę, a ona z przyjemnością podejmie
siętegotrudnegozadania.

Oczy

Andrei błyszczały niebezpiecznie. Był bezlitosny

i zdeterminowany. Czuła, że chciał jej zaproponować swą
kandydaturę na tymczasowego męża, ale był jedynym
mężczyzną na świecie, którego oświadczyn nie mogła
przyjąć.Musiałaszybkowymyślićjakiśplan.

– Przyjdę, przyjdę. – Uraczyła go przesłodzonym

uśmiechem, od którego każdego normalnego mężczyznę

rozbolałybyzęby.–Niezmarnujęokazjinadarmowąkolację.

Mówiłeś,żechodzitylkookolację,

nic

więcej,prawda?

Oczy

Andrei płonęły czarnym ogniem, a jego spojrzenie

rozpalałojejwnętrzności.

–Tylko

kolacja–potwierdził.

Odwróciła się i odeszła w kierunku sklepu z antykami,

w którym pracowała. Czuła na plecach gorące spojrzenie

Andrei,alenieodwróciłasię.Zzadowoleniemstwierdziła,że

jej siła woli zaczyna się wzmacniać, choć jeszcze przed

chwiląprawiejązawiodła.

background image

ROZDZIAŁDRUGI

–Rany,wtejsukienceniepowinnaśsięnigdzieruszaćbez

ochroniarza

zauważyła

Jess,

współlokatorka

Izzy,

przyglądającasięprzygotowaniomkoleżankidowieczornego
wyjścia.

Izzy

wygładziła połyskującą, srebrną i bardzo krótką

sukienkębłyszczącąjaknoworocznybrokat.

–Jak

wyglądam?

–Serio?Maszniesamowitenogi.Powinnaśzostaćmodelką,

aniesprzedawaćzakurzone

antyki.

Jess

przekrzywiłagłowę,przyglądającsięwspółlokatorce.

–Randka?

Znamgo?

–Nie,to

tylkokolacjazeznajomym.

Jess

niekryłazdziwienia.

– Taka sukienka na spotkanie ze znajomym? – zapytała

zpowątpiewaniem.

Izzy

umalowała usta karminową szminką i przyłożyła

chusteczkęjednorazowądowarg,żebyutrwalićmakijaż.Nie

powinna się tak ubierać, wiedząc, że jakiś paparazzi może

zrobić jej zdjęcie z Andreą, ale w tej chwili nie dbała o to.

Chciała dać mu nauczkę – zazwyczaj umawiał się z

wyrafinowanymi, eleganckimi kobietami, ubrała się więc

wyzywająco, by go zbić z pantałyku i wprawić w
zakłopotanie.

–Chcęmudaćnauczkę–mruknęła.

background image

–Nauczkę?Jaką?„Możeszpatrzeć,

ale

niedotykaj”?

Izzy

przypomniałasobiedotyksilnejdłoniAndreiiprzeszył

ją dreszcz. Usiłowała nie wyobrażać sobie, jak przygniata ją

do łóżka swym wielkim, umięśnionym ciałem i robi z nią

różnenieprzyzwoite,cudownerzeczy

–Chcęgooduczyćarogancji

–sprostowała.

Wyciągnęła z włosów wałki i roztrzepała loki palcami.

Miała teraz imponującą masę falujących włosów opadającą
swobodnie na ramiona. Jess przysiadła na krawędzi łóżka
Izzy.

–Co

tozafacet?

Izzy

zerknęłanaodbiciekoleżankiwlustrzetoaletki.Znała

Jesszaledwieodkilkumiesięcy,zbytkrótko,bywtajemniczać

ją w zawiłości skomplikowanej relacji z Andreą. Zanim

odpowiedziała,zapięłataniewiszącekolczyki.

–Znajomy

mojegoojca.

Jess

wstałazłóżkaipodeszładotoaletki.

– Jutro chyba upływa termin wyznaczony przez ojca

wtestamencie,prawda

?

Izzy

żałowała, że kilka dni temu przy butelce wina

zwierzyłasiękoleżancezeswojejkłopotliwejsytuacji.Głupio

zrobiła, przyznając się, że ojciec dręczył ją nawet spoza

grobu. Wiedział doskonale, że nie wierzyła w instytucję

małżeństwa,zwłaszczapotym,jakprzezlataprzyglądałasię

zniewoleniu swojej matki. Pod koniec zbyt krótkiego życia

konsultowałazeswymmężemtyranemnawetwybórubrania.

Izzy nie miała zamiaru pozwolić, by jakikolwiek mężczyzna
stałsięjejpanemiwładcą.

–Tak,aleonniewchodziwgrę

jako

kandydatnamęża.

background image

–Chcesz

więc,żebyspadekprzeszedłcikołonosa?

Izzy

zabrzęczałaniecierpliwiebransoletkami.

– Nie, ale

nie widzę innego wyjścia. Nie poderwę przecież

kogośnaulicy!

Jess

obrzuciławymownymspojrzeniemsukienkękoleżanki.

–Wtejsukiencezajęłobycitozapewnetylkokilkaminut–

stwierdziła kwaśno. – Dlaczego ten facet, z którym się dziś
umówiłaś, nie nadaje się na

kandydata? Pytałaś go?

Odmówił?

– Nie pytałam go – bąknęła Izzy, wkładając szminkę do

torebki. – I nigdy nie zapytam. Wiem, co robię, Jess –
zapewniła współlokatorkę. – Potrafię sobie radzić z

mężczyznami

pokroju

AndreiVaccaro.

Oczy

Jesszrobiłysięwielkiejakspodki.

– Idziesz na randkę z Andreą Vaccaro?! Tym Andreą

Vaccaro?! I twoim

zdaniem on się nie nadaje na męża?

Zwariowałaś?Tonajgorętszykawalernaświecie!

Ubrana

w skórzaną kurtkę motocyklową Izzy zatrzymała

sięwdrzwiach.

– Może i tak, ale ja go nie chcę. Wolę spać pod mostem

i wyjadać odpadki ze śmietnika do końca życia niż wyjść za

mążzategoaroganckiegodupka.

Jess

zaniemówiłanachwilęzezdumienia.

–Rany–wykrztusiławkońcu.–Alesiępieklisz.Cośmiędzy

wamizaszłowprzeszłości?

–Wydajemusię,żemożemiećkażdąkobietę.Możliwe,ale

mnie nie! – odpowiedziała wymijająco Izzy. – Nie martw się,

wiem,jaksięznim

obchodzić.–Uśmiechnęłasięzłowrogo.

background image

Andrea

nie planował specjalnie spóźnić się na kolację

z Isabellą, ale utknął w korku spowodowanym stłuczką

wcentrumLondynu.Wysłałjejwiadomość,żesięspóźni,ale

nie odpowiedziała. Właśnie takiego zachowania się po niej

spodziewał.

Zamierzałpoprosićjąorękę,bopotrzebowałtymczasowej

żony, takiej, która nie zrobi awantury, gdy będzie chciał
się rozwieść. Sześć miesięcy formalnego małżeństwa
zawartegopodczaskrótkiejceremonii,bezobietnicwiecznej
miłości,bez„żylidługoiszczęśliwie”.

Nastoletnia

pasierbica jednego z ważnych kontrahentów

Andrei nie ukrywała, że się w nim podkochuje. Jeśli odrzuci
jej awanse, ważna fuzja, nad którą pracował od dawna,

mogła być zagrożona. A ponieważ kontrahent zaprosił go

w roli świadka na swój ślub za kilka tygodni, Andrea musiał

działać szybko. W każdej innej sytuacji, zerwałby negocjacje

bez zastanowienia. Ale na tej transakcji zależało mu

wyjątkowo. Chodziło o hotel we Florencji, pod którym jako

bezdomny

nastolatek

wyszukiwał

resztki

jedzenia

w śmietniku, by przeżyć. Gdy stanie się jego właścicielem,

wreszcie będzie mógł uznać, że zamknął za sobą najgorszy

okresswegożyciaiwyszedłzwycięskozbitwyoprzetrwanie.

Teraz

potrzebował żony, by odstraszyć nastoletnią

adoratorkę, a Isabella Byrne nadawała się do tego idealnie.

Wdodatku,pilniepotrzebowałamęża.

Andrea

nigdynawetniebrałpoduwagęożenku,nawłasne

oczy przekonał się, że nawet idealne pary mogą z czasem

zgotować sobie wzajemnie piekło na ziemi. Wolał swoją
wolność, brak więzów i odpowiedzialności za szczęście

drugiej osoby. Jednak gotów był poświęcić sześć miesięcy
wolności za możliwość nabycia hotelu we Florencji bez

background image

przeszkód. Mógł przy okazji udowodnić sobie, że nadal

potrafisięoprzećIsabelli.

Zawsze

działała na niego w niepokojący, niewyjaśniony

sposób, ale z szacunku do swego dobroczyńcy i ze względu

najejwiektrzymałsięodniejzdaleka.BenedictByrnemiał
swoje wady, ale dał biednemu, zagubionemu nastolatkowi
szansę na normalne życie. Andrea pracował jak szalony,
uczył się bez przerwy, aż w końcu zbudował własną firmę,
większąnawetniżimperiumjegobenefaktora.

Teraz

gdy Benedict Byrne już nie żył, a Isabella była

dorosła, mógł sobie udowodnić, że uodpornił się na jej
podstępny wdzięk, który prześladował go przez ostatnie
siedemlat.Odkądjąznał,buntowałasięprzeciwkoojcu,jak

typowa

rozpieszczona

dziedziczka

fortuny,

leniwa

inieodpowiedzialna.

Nawet

kiedy dorosła, niewiele się zmieniła, tyle tylko, że

stała się prawdziwą pięknością. Nie potrafił się skupić, gdy

znajdowała się w tym samym kraju co on! Żadna inna

kobieta, a znał ich wiele, nie miała nad nim takiej władzy.

Dlatego małżeństwo z nią oznaczało wystawienie się na

próbę, białe małżeństwo, bo żaden inny układ nie

gwarantowałimbezpieczeństwa.Isabellamiałaniecałądobę

naznalezieniemęża.

Od

trzech miesięcy przygotowywał się na moment, gdy

dziedziczka fortuny Byrne’a ogłosi zaręczyny, ale jakimś

cudem nie znalazła odpowiedniego kandydata. Może sama

siebie sabotowała? Nie dlatego, że nie zależało jej na

pieniądzach, wręcz przeciwnie, potrzebowała ich. Dlatego,
nawet jeśli nie marzyła o mężu, wyjdzie za niego – nie ma

innego wyjścia. Andrea przygotował już nawet dokumenty.
Jeszcze przed świtem będą mężem i żoną. Ona odziedziczy

background image

pieniądze, a on zyska wymówkę, by delikatnie zniechęcić

zadurzonąnastolatkębezupokorzeniajej.

Zobaczył Izzy, gdy tylko wszedł do restauracji. Jego ciało

wyczuwało jej obecność na kilometr. Siedziała przy barze

i wyglądała jak ucieleśnienie mokrego snu nastolatka.
Uśmiechnął się pod nosem. Wiedziała, że musi przyjąć jego
propozycję, ale nie zamierzała poddać się bez walki. Czy
łudziłasię,żejejwyzywającywyglądgozniechęci?

Odwróciłasięwjegostronę,zanimdoniejpodszedł,jakby

wyczuła jego obecność. Albo jego podniecenie. Jej oczy
rzucałygniewneiskry,jakzwykle.

–Spóźniłeśsię.

Przysiadł

na

stołkuobokniej,walczączpokusą,bypołożyć

dłońnajejgładkim,smukłymudzie.

–Wysłałem

ci

wiadomość.

Zacisnęła

usta

w taki sposób, że natychmiast zapragnął

rozewrzećjepowolnymi,zmysłowymipocałunkami.

–Nielubięczekać.–Słowaspadłyzjej

ustjakkostkilodu.

– Zrozumiałe. Pozostało ci niewiele czasu na znalezienie

męża. Chyba że udało ci się tego dokonać po naszym

spotkaniuwkawiarni?–Przyglądałjejsiębadawczo.

Zmroziła

go

spojrzeniem. Andrea obawiał się, że nie

przetrwategowieczorubezodmrożeń.

–Nie

udałomisię,alenietracęnadziei.

Andrea

owinął sobie wokół palca pasmo jej jedwabistych

włosów. Nie odsunęła się, ale jej oddech przyspieszył,

aźrenicesiępowiększyły.Czułegzotycznenutyjejperfum–
kwiat plumerii, piżmo i unikalny zapach gładkiej, ciepłej

background image

skóryIsabelliDelikatniezatknąłpasmowłosówzajejucho

iuśmiechnąłsię.

–Nasza

pierwszarandka.

Jej

oczyrozbłysły,jakbycośeksplodowałowjejźrenicach.

–Pierwszaiostatnia.

Odwróciłasięiupiłasporyłykzeswojegokieliszka.Głośno

odstawiładrinkanabar.

– Lepiej powiedz, czego ode mnie chcesz i miejmy to

zgłowy.

–Podobamisiętwoja

sukienka.

Andrea

zatrzymał wzrok na głębokim dekolcie. Isabella

poczerwieniała,aleniestraciłarezonu.

–Wydałamisięodpowiednianatakąokazję.

Przesunął

palcem

po wierzchu jej dłoni i natychmiast

przeszył go dreszcz. Kontrast jego śniadej skóry z jej

kremowobiałącerąpodziałałnaniegoelektryzująco.Mimoto

potrafił się jej oprzeć. Prawda? Oczywiście, że tak,

odpowiedziałsobiewmyślach.Aleniepotrafiłprzestaćsobie

wyobrażać, jak jej długie nogi owijają się wokół jego bioder,

a pełne, karminowe usta ustępują pod naporem jego

spragnionych warg. Gdyby tylko mógł się zatopić w jej

miękkimciele,zapaśćsięwsłodkiniebytrozkoszy

– Potrzebujesz

mnie, Isabello. Przyznaj to. Bardzo mnie

potrzebujesz.

Wyrwałarękę

spod

jegodłoni.

– Nie. Potrzebuję. Ciebie – wyrecytowała, uderzając go

palcemwskazującymwpierś

przy

każdymsłowie.

Andrea

złapał jej dłoń i podniósł ją do ust. Ucałował

background image

zaciśniętąpiąstkę.

–Wyjdź

za

mnie.

Jej

oczypołyskiwałyzimno,zielono-niebiesko,jaklód.

–Idź

do

diabła!

Zacisnął

mocniej

rękęnajejdłoni.

–Straciszwszystko,jeślidojutrarananieznajdzieszmęża.

Zastanówsię.Tylkosześćmiesięcyjakomojażonawzamian

zafortunęojca.

Widział,że

Izzy

sięwaha,kalkuluje,mierzysięzestrachem

i wątpliwościami. Dorastała w dostatku, niczego jej nie
brakowało, a jednak nigdy nie okazała ojcu wdzięczności.

Zmarnowała

okazję

zdobycia

solidnego

wykształcenia

w najlepszych szkołach, zachowując się skandalicznie i nie

przykładającsiędopracy.Takjakbywydawałojejsię,żenie

musi się starać, bo i tak odziedziczy majątek ojca. Nic

dziwnego,żenieznalazłamęża–jejreputacjarozpieszczonej

iniepokornejodstraszała.

Jednak

ostatnio Andrea coraz częściej się zastanawiał, czy

Isabella pokazywała światu swą prawdziwą twarz? Dlaczego

chciała, by ludzie myśleli o niej jak najgorzej? Nigdy nie

zaprzeczała okropnościom wypisywanym o niej w mediach,

odgrywała wyznaczoną jej rolę bez słowa protestu. Tak jak

dziś–ubrałasięwyzywająco,alepodgrubąwarstwąszminki

dostrzegał przebłyski niepewności. Isabella nie stanowiła

zapewne idealnego materiału na żonę, ale on nie miał czasu

na

poszukiwania

lepszej

kandydatki.

Poza

tym

był

przekonany, że sobie z nią poradzi, jak z rasową klaczą,
zktórąnależypostępowaćwyjątkowoumiejętnie.

Oczy

Isabelli pociemniały. Podjęła decyzję. Wyrwała rękę

background image

ipotarłająodruchowo,jakbysięchciałapozbyćmrowienia.

– Nie wyobrażam sobie większej tortury niż małżeństwo

ztobą.

–Proponujęci

białemałżeństwo,czystaformalność.

Otworzyła

usta

zezdumienia.

–Białe?

–Tak

właśniepowiedziałem.

Zamrugała

nerwowo,jakby

sięchciałaobudzićzesnu.

–Dajesz

misłowo?

–Aty

mi?–Wytrzymałjejspojrzenie.

Zacisnęłazniezadowoleniemusta.

–Zakładasz,żesięzgodzę.

Andrea

pogłaskał ją po palcu lewej ręki, na którym

brakowało obrączki. Zadrżała, jakby jego dotyk wstrząsnął

nią. Czuł to samo. Jego ciało spięło się natychmiast, krew

stała się gorąca i gęsta. A jednak obiecał jej białe

małżeństwo, musiał więc robić to co do tej pory – siłą woli

panować nad niewyjaśnionym magnetyzmem iskrzącym

pomiędzyichciałami.

–Niemaszwyboru,musiszsięzgodzić.

Wyjął z wewnętrznej kieszeni marynarki aksamitne

pudełeczkoipodałIsabelli.

–Jeśli

ci

sięniespodoba,możeszgowymienić.

Zmrużyła

nienawistnie

oczy.

–Byłeśaż

tak

pewien,żesięzgodzę?–syknęła.

–Jestemtwojąostatniąszansą,bydobraćsiędopieniędzy

background image

ojca. Nawet gdybyś jakimś cudem znalazła kogoś teraz, nie

zdążyłabyś załatwić wszystkich dokumentów. A ja zadbałem

o wszystko, prawnik i urzędnik

stanu

cywilnego czekają na

mójznak.Albowyjdzieszzamnie,albowszystkostracisz.

Otworzyła

pudełko,

wyjęła

pierścionek

zdobiony

diamentem i szafirami. Niespiesznie obejrzała go, obracając
w dłoni, po czym spojrzała na Andreę z nikłym uśmiechem
niesięgającymoczu.

–Mam

gozałożyć?

–Tak

tosięzazwyczajodbywa.

Wstała. Była

teraz

tak blisko niego, że czuł świeży,

kwiatowy zapach jej włosów. Jej oczy błyszczały zimno, tak

jak klejnoty w pierścionku. Z zaciśniętymi ustami złapała go

za krawat, przyciągnęła do siebie i wsunęła pierścionek za

poluzowany kołnierzyk jego koszuli. Zimne kamienie

potoczyłysiępojegopiersiizatrzymałynapaskuspodni.

–Nie,dziękuję.–Poklepała

go

pobrzuchu.

Andrea

złapał ją za rękę i przytrzymał przy napiętych do

granicmożliwościmięśniach.

– Masz dwie minuty, żeby się zastanowić, a potem

oferta

jestnieaktualna.Nieodwołalnie.Zrozumiałaś?

background image

ROZDZIAŁTRZECI

Dwie minuty? Izzy czuła, jak jej serce bije w takt

upływających sekund niczym zegar w bombie z opóźnionym
zapłonem.

Chciała

wyjść,

spoliczkowawszy

najpierw

bezczelnie

uśmiechającego

się

drania.

Miała

ochotę

wydłubaćmuoczy,skopaćgolenie,zdeptaćrobionenamiarę
butyzwłoskiejskóry.

Ale

równie

mocno

pragnęła

jak

najszybciej

wyłowić pierścionek zaręczynowy zza koszuli Andrei, włożyć

go na palec i zgarnąć spadek. Obiecywał jej białe

małżeństwo, ale jego oczy i ciało przeczyły słowom.

Powietrzepomiędzynimiwibrowałoodzmysłowegonapięcia.

Jeśli wyjdzie za Andreę, już nigdy nie będzie musiała

martwić się o pieniądze. Mogłaby spełnić swoje marzenie,

wykupić rodzinny dom matki i urządzić w nim miejsce,

w którym inne rodziny znalazłyby chwilę wytchnienia od

codziennych kłopotów, tak jak ona i Hamish, zanim

zachorował na raka. Po sześciu miesiącach udawanego

małżeństwabyłabywolna,całkowicieniezależna.

Jednak małżeństwo z Andreą niosło ze sobą ryzyko –

wiedzieli to oboje. Jeszcze teraz jej krew wrzała na

wspomnienie dotyku jego dłoni. Wystarczyło, że spojrzał na

nią swymi czarnymi oczyma, a jej ciało przeszywało palące

pożądanie.Niemiaławyjścia–musiałazaryzykować.Zagonił

ją w kozi róg, wszystko zaplanował i wiedział, że mu nie
odmówi. Nie po raz pierwszy pożałowała, że nie postarała

siębardziejpodczasposzukiwańmęża.Dlaczegotakpokpiła

background image

sprawę?Czyżbyspecjalnie?Izzyniezamierzałasłuchaćtych

podstępnych podszeptów udręczonego umysłu. Nie znosiła

Andrei, któremu ojciec poświęcił więcej czasu i dał więcej

miłościniżwłasnejcórce.Wcaleniechciaławyjśćzaniegoza

mąż! Jedyne, co mogła jeszcze zrobić, to sprawić, by
pożałował swojego podstępu. Białe małżeństwo, obiecała
sobieiodetchnęłagłęboko.

– Okej, daj mi ten pierścionek. – Wyciągnęła przed siebie

otwartądłoń.

–Samagosobieweź.–Przyszpiliłjąstalowymspojrzeniem.

Izzy zadrżała na myśl o nagiej skórze pod śnieżnobiałą

koszulą. Zawsze tak się droczyli, ale tym razem musiała mu

pozwolić wygrać. Nie miała wyjścia. Nadal jednak mogła

zachować godność i pokazać mu, że nie robił na niej

najmniejszego wrażenia. Sztukę udawania doprowadziła do

perfekcji. Postanowiła bronić się brawurą. Zebrała się w

sobie, podeszła bliżej, tak że stała teraz pomiędzy udami

siedzącego na stołku Andrei, i zaczęła rozpinać guziki jego

koszuli, tuż nad pępkiem. Jej palce muskały szorstki zarost

igładkąskórę,anozdrzawdychałychciwiezmysłowy,ciepły

zapach męskiego ciała. Zauważyła, że oczy Andrei płonęły

czarnymogniemizabrakłojejnachwilętchu.Objąłjądłońmi

wtaliiiwtedycośwniejpękło.

–Ciepło,gorąco–mruknąłchrapliwie.

Izzyzmusiłasię,byprzestaćwstrzymywaćoddech.Andrea

objął ją udami, zamykając ją w potrzasku stalowych mięśni.

Włożyła dłoń pod połę koszuli w poszukiwaniu pierścionka.
Andrea wstrzymał oddech i zadrżał, gdy jej palce musnęły

jego brzuch. Wiedziała dokładnie, co czuł. Sama ledwie
kontrolowała pragnienie, by rzucić się na niego i pożreć go

background image

żywcem. Topniała w jego objęciach. Jak najszybciej

zlokalizowała pierścionek, wyciągnęła go i cofnęła się

pospiesznie.Silneudaprzytrzymałyjąwmiejscu.

– Co ty wyprawiasz? – sapnęła, przeklinając w myślach

swojeomdlewająceciało.

Wyciągnął dłoń i, nie spuszczając z niej wzroku, oznajmił

spokojnie:

–Zdajesię,żemężczyznapowinienzałożyćpierścionekna

palecprzyszłejżony.

Izzyoddałamupierścionek,aonwsunąłgodelikatnie,ale

zdecydowanie na jej palec z niebezpiecznym, mrocznym
błyskiemwoczach.

–Wyjdzieszzamnie,Isabello?

Ależgowtejchwilinienawidziła!Naigrawałsięzjednego

z

najważniejszych

pytań

jakie

mężczyzna

mógł

zadać kobiecie. I deptał jej dumę. Wdeptywał ją w ziemię.

Ścierałnaproch,zwielkąsatysfakcją.Miałjąpodkontrolą.

–Tak,wyjdęzaciebie.

Tekilkasłówpozostawiłowjejustachgorycz.Miałaochotę

umyćzęby,najlepiejstorazy.Andrearozluźniłudaiwyzwolił

ją. Jeśli nie liczyć pierścionka na jej palcu, który równie

dobrze mógłby być pętlą na szyi. Andrea wstał i podał jej

ramię.

– Za piętnaście minut mamy spotkanie z prawnikiem

i urzędnikiem stanu cywilnego. Gdy załatwimy formalności,

możemywrócićnakolację,byuczcićnaszemałżeństwo.

Izzyrozejrzałasiębezradnie,rozpaczliwiepragnącopóźnić

nieuniknione.

background image

– Nie powinieneś poprosić, żeby przedłużyli rezerwację

stolika?

– Już to zrobiłem wcześniej. – Andrea uśmiechnął się

bezczelnie.

Izzy stała jak skamieniała u boku Andrei przez całą

niedługą ceremonię zaślubin prowadzoną przez urzędniczkę
stanu cywilnego. Pięć minut wcześniej podpisała intercyzę
podsuniętą jej przez prawnika Andrei. Nie miała nic
przeciwko, choć dziwiło ją, że podejrzewał ją o chciwość
Nie chciała jego pieniędzy, tylko swoich, tych, które jej
się należały. Starała się nie myśleć o słowach przysięgi
małżeńskiej, które w normalnej sytuacji powinny być ważne
i wiele znaczyć. Powtarzała bezmyślnie tekst, bez emocji,

dokładnie tak samo jak Andrea. Próbowała skupić się na

pieniądzach i domu dziadków, sprzedanym, po tym jak

zginęli w wypadku samochodowym wkrótce po śmierci

Hamisha. Ojciec nalegał, by spieniężyć dom i zainwestować

pozyskane środki w jego biznes. Od początku małżeństwa

używał rodzinnego majątku żony, by zbudować swoje

imperium, choć nikomu nigdy się do tego nie przyznawał.

Matce zabrakło siły, by się mu przeciwstawić, oddała mu

wszystko:swojepieniądze,dumę,poczuciewartości.Izzynie

zamierzałapowielaćjejbłędów.Pozostaniesilnainiepokorna

aż do końca. Andrea wsunął obrączkę na jej palec, a jego

mina zdawała się mówić: „Misja zakończona!”. Izzy zdziwiła

się,żesamtakżegotówbyłnosićobrączkę.

–Ogłaszamwasmężemiżoną.–Urzędniczkauśmiechnęła

się porozumiewawczo do pana młodego. – Może pan

pocałowaćpannęmłodą.

AndreapuściłdłonieIzzy.

background image

–Toniebędziekonieczne.

Izzy wpatrywała się w niego, rozpaczliwie próbując ukryć

zdumienie i wściekłość, a nie ulgę, jak by się spodziewała.

W oczach jej pociemniało ze złości. Nie zamierzał jej

pocałować?!Przecieżpowinnizachowaćpozory!

Zerknęła na urzędniczkę, ale kobieta nie wyglądała na

zaskoczoną. Może udzieliła już ślubu wielu małżeństwom,
któreistniećmiałyjedynienapapierze?Izzyczuła,jakzłość
zalega w jej żołądku niczym zimny kamień. Jak śmiał tak
jąpublicznieupokorzyć?!Niechgodiabli!Zmusigo,żebyją
pocałował. Zrobiła minkę niewinnej, zadurzonej panny
młodej.

– Ależ, kochanie, tak czekałam na tę część uroczystości.

Wiem,żenielubiszokazywaćpublicznieuczuć,alenapewno

tenjedenrazmożeszzrobićwyjątek?Chybaniechcesz,żeby

wszyscymyśleli,żemnieniekochasz?

Popatrzyłjejgłębokowoczy,poczymopuściłwzroknajej

usta. Przyciągnął ją do siebie za ręce i przytrzymał blisko

przy sobie. Próbowała udawać, że po plecach nie

przebiegająjejciarki,aserceniewalijakoszalałe.

OczyAndreipociemniałyjeszczebardziej,gdypochylałsię

nad nią. Czuła na ustach jego ciepły oddech i mrowienie

woczekiwaniudotykujegowarg.Nagleprzemknęłojejprzez

głowę, że umrze, jeśli Andrea jej teraz nie pocałuje. Nie ze

wstydu, ale z pragnienia, by poznać w końcu smak jego

pocałunku. Musnął jej usta wargami, lekko jak opadające

piórko, nawet nie rozmazał jej szminki. Już myślała, że to
wszystko, że ją zostawi w tym niespełnieniu, ale wtedy

położyłdłońnajejkarkuiprzywarłdoniejmocniej.

Nigdy wcześniej nie doświadczyła czegoś podobnego.

background image

Elektryzująca, erotyczna euforia trawiła ją, gdy delikatnie

badałwargamijejusta,jakbyuczyłsięichnapamięćistarał

się zapamiętać na zawsze ich kształt i smak. Oprócz

pieszczoty miękkich warg czuła lekkie drapanie zarostu

przebijającego się przez skórę na jego szczęce, najbardziej
podniecające doznanie, jakiego doświadczyła w życiu.
Apotemrozchyliłustaipowoliobrysowałjęzykiemkonturjej
dolnejwargi w zmysłowej torturze.Izzy poczuła, jak uginają
się pod nią kolana. Złapała za poły marynarki Andrei
iprzylgnęładoniegojeszczemocniej,bynieupaść.Jejpiersi
nabrzmiały boleśnie, przyciśnięte do jego ciała, spragnione
dotyku Izzy wmawiała sobie gorączkowo, że reaguje tak
gwałtownie,booddawnaznikimsięniekochała,alewgłębi

duszywiedziała,żetonieprawda.Tylkoonwprawiałjąwtaki

stan. Marzyła, by ten pocałunek trwał wiecznie, by mogła

zbadać każdy kontur jego oszałamiającego ciała ustami,

językiem,dłońmi

Andreassałipodgryzałdelikatniejejwargi,wprawiającją

w dygot. Jego sprężysty język co chwilę wślizgiwał się

pomiędzy jej usta, a ona zastanawiała się, jak by to było,

gdybywszedłwniądokońca

Usłyszała swój własny jęk, zdradzający, że wcale nie była

odporna na męski urok swego męża. Pocieszało ją jedynie

wyraźnieodczuwalnepodniecenieAndrei,jegoprzyspieszony

oddech, niecierpliwe pieszczoty palców zatopionych w jej

włosach i dłoni przyciskających ją do niego mocno, jakby

nigdyniezamierzałjejwypuścićzobjęć.Naglezabrałdłonie

iodsunąłsięgwałtownie.Wyglądałnaoszołomionego.

–Jeślisięniepospieszymy,przepadnienamrezerwacja.

Jego słowa skutecznie przekłuły jej ego. Czyżby tylko jej

się wydawało, że przed chwilą płonął z pożądania?

background image

Zauważyła, że Andrea ukradkiem oblizał wargi, jakby nadal

rozkoszował się smakiem jej ust. Nie wydawało jej się! Na

miękkich nogach ruszyła za nim. Kręciło jej się w głowie,

usta miała opuchnięte, nadal czuła jego smak na języku.

Przez

tyle

lat

fantazjowała

o

tym

pocałunku,

ale

rzeczywistość

przerosła

jej

najśmielsze

oczekiwania.

Zprzerażeniemstwierdziła,żeterazmarzyłatylkoojednym
–byznowująpocałował.

Izzy poczekała, aż znajdą się w limuzynie, zanim spojrzała

namęża.

–Ococichodziło?

Andrea, który przeglądał wiadomości na telefonie, nawet

niepodniósłwzrokuznadekranu.

– Nie rozumiem? – zapytał znudzonym tonem bez

zainteresowania, jakby nie chciało mu się wysilić nawet na

minimumuprzejmości.

Mimo to wyczuwała w jego głosie napięcie. Wyrwała mu

telefonzręki.

– Może chociaż raczysz na mnie spojrzeć, kiedy do ciebie

mówię?

– Masz na myśli pocałunek? – Rzucił przelotne spojrzenie

najejusta,jegorysyzmiękłynamoment,aleszybkostężały.

Spojrzał jej twardo w oczy. Jego zmysłowe usta wykrzywił

cynicznyuśmieszek.

– Zdaje się, że umówiliśmy się na białe małżeństwo? Czy

chciałabyśprzedyskutowaćtękwestięjeszczeraz?

Próbowała roześmiać się głośno, ale nawet jej nie

przekonałsztuczny,raczejrozpaczliwyrechot.OddałaAndrei

telefon.

background image

–Chybaśnisz,Vaccaro.

–Wmiejscachpublicznychzwracajsiędomniepoimieniu

albo,jeszczelepiej,pieszczotliwie–zganiłją.

Najeżyłasięnatychmiast.

– Nie chcę, żeby ktoś zaczął podejrzewać, że nasze

małżeństwojestudawane.Rozumiesz?

Izzy zerknęła na kierowcę limuzyny oddzielonego od nich

grubą szybą. Gniew buzował w niej, rozgrzewając ją od
środka.

– Myślisz, że możesz mi rozkazywać? Nie ożeniłeś się

zpopychadłem,zapamiętajtosobie.

– Nie. Ożeniłem się z rozpieszczonym bachorem, który nie

potrafi się zachowywać jak dorosła, dwudziestopięcioletnia

kobieta.

Jużsięnieuśmiechał.

– Możemy się kłócić do upadłego w cztery oczy, ale

w miejscach publicznych będziemy udawać kochających,

oddanychsobiemałżonków–powiedział.

Izzy skrzyżowała ramiona na piersi, żeby nie rzucić się na

Andreęzpazurami.

–Ajaknie?

Wytrzymałjejspojrzenie.

– Jeśli któreś z nas odejdzie przed upływem pół roku,

stracisz wszystko. Powinno ci zależeć, żebym się nie

zniechęcił.Janiemamażtyledostracenia.

Izzyzmarszczyłagniewnieczoło.

– Co właściwie zyskujesz na tym małżeństwie? – zapytała

background image

podejrzliwie. – Nigdy mi nie powiedziałeś. – Zrobiło jej

się wstyd, że nie pomyślała o tym wcześniej. Wyszła na

naiwnągłuptaskę!Znowu!

– Żadna tajemnica, po prostu potrzebuję żony na kilka

miesięcy.

Uśmiechnąłsięcierpko.

– Zgraliśmy się, obydwoje potrzebowaliśmy tego samego,

iproszę!Aledlaczegoja?

Wzruszyłramionami.

–Przynajmniejwiem,czegosięspodziewać–oświadczył.

Właśnie że nie, pomyślała. W ogóle mnie nie znasz, miała

ochotę powiedzieć, ale się powstrzymała. Nie chciała, by

wiedziałoniejwięcej.

– Jak sądzisz, co ludzie pomyślą, gdy się dowiedzą

o naszym ślubie? Wiesz, prasa i tak dalej? Przecież nie

pokazywaliśmy się nigdzie razem, oprócz oficjalnych przyjęć

mojegoojca.Ijegopogrzebu,aletosięraczejnieliczy.

–Jużpoinformowałemmedia.

Poklepałdłoniątelefonschowanywkieszeni.

–Będączekaćpodrestauracją–uprzedziłją.

Izzyotworzyłausta.Nagardlepoczułazimnyuściskpaniki.

–Niemogęsięimpokazaćwtejsukience!Cosobieomnie

ludziepomyślą?

Andreauśmiechnąłsięzezłośliwąsatysfakcją.

–Trzebabyłowcześniejotympomyśleć.

Izzy zastukała gwałtownie w szybę oddzielającą ich od

kierowcy.

background image

–Proszęsięnatychmiastzatrzymać–zażądała.

MężczyznaspojrzałpytająconaAndreę.

–Jedźdalej–poleciłmuAndrea.

–Nie,zatrzymajsięnatychmiast–Izzypodniosłagłos.

Chciałazałomotaćpięściąwszybę,aleAndreazłapałjąza

rękę.

–Puśćmnie!Chcęwysiąść.Toporwanie!

Jego palce zacisnęły się wokół jej nadgarstka jak stalowe

obręcze, ale kciukiem gładził jej skórę w miejscu, gdzie
pulsowała wzburzona krew. Jego czarne, nieprzeniknione
oczy nic nie zdradzały. Izzy zwilżyła językiem zeschnięte na

wiórusta.Miaławrażenie,żejejsercezamomentwyskoczy

z piersi. Nie mogła pozwolić, by Andrea znowu doprowadził

ją do stanu, w którym omdlewała w jego ramionach

zpożądania.Musiałacośwymyślić,jakąśnowątaktykę.

– Proszę cię, mogę pojechać do domu i się przebrać?

Henri’s to snobistyczna restauracja. Nie wiedziałam, że tak

się skończy dzisiejszy wieczór. Wszystko wydarzyło się tak

nagle

– Miałaś trzy miesiące na znalezienie męża – zauważył,

wypuszczającjejnadgarstkizeswegostalowegouścisku.

Izzy zakryła złożonymi w stożek dłońmi nos i usta i wzięła

głęboki

oddech,

by

się

uspokoić.

Nie

chciała

się skompromitować ani odsłonić swej słabości. Musiała być

silna i niepokonana, w przeciwnym razie załamie się i nigdy

sięjużniepozbiera.Niewolnomisięrozpłakać,powtarzała

sobiewmyślach,niewolno!

– Wiem, odkładałam to – przyznała w końcu. – Obawiałam

się, że dokonam złego wyboru, że wyjdę za kogoś, kto nie

background image

zgodzi się na rozwód po pół roku i cała sytuacja stanie się

jeszczebardziejnieznośna.

Położyładłonienakolanachiprzyjrzałaimsięuważnie.

– Bo sytuacja nie jest przecież normalna, prawda? Jaki

ojciec stawia swej jedynej córce, jedynemu dziecku, takie
warunki?

PrzezmomentAndreatylkonaniąpatrzył.

– Ojciec cię kochał, ale ty go ciągle rozczarowywałaś –

powiedział po chwili. – Cierpiał, gdy marnowałaś wszystkie
możliwości,jakiecistworzył.

Izzyzamknęłaoczyiopadłaciężkonaoparciekanapy.

– To cała ja – westchnęła ciężko – nieustające źródło

okropnegorozczarowania.Taktrzymać!

Zapadłacisza.Andreapochyliłsię,zastukałwszybę.

– Zmiana planów. – Wskazał kierowcy, by skręcił

wkierunkudomuIzzy.

background image

ROZDZIAŁCZWARTY

Andrea czekał w dużym pokoju, aż Izzy się przebierze.

Starałsięniemyślećopocałunku,któryprawiewymknąłmu
sięspodkontroli.Przezwielelatmarzyłonimirzeczywistość
nie rozczarowała go ani trochę. Izzy miała dokładnie tak
miękkie usta jak w jego fantazjach, i całowała tak samo
zmysłowo. A może nawet bardziej. Spijał z jej ust słodki
nektar namiętności i nie potrafił przestać. Nawet teraz czuł
jej smak na języku, pamiętał, jak jej miękkie, gładkie usta

otwierająsiępodnaporemjegozachłannychwarg,azwinny

język odpowiada na każdą pieszczotę. Jego ciało przeszył

bolesny

prąd

pożądania,

palącego,

nagłego,

jak

unapędzanegohormonaminastolatka.

Zawsze sobie schlebiał , że ma silną wolę, ale w tamtej

chwili, bardzo go kusiło, by zmienić warunki ich umowy.

Zrobiło się niebezpiecznie. Dlaczego to właśnie Izzy

sprawiała, że prawie tracił nad sobą panowanie? Całując

ją, zapomniał, że znajdują się w urzędzie stanu cywilnego,

zatracił się całkowicie, tak bardzo jej pragnął. Pożądanie

pulsowałowjegożyłach.Nadal.Dodiabła!Potrzebowałwtej

chwili zimnego prysznica, nie, kąpieli w wannie wypełnionej

lodem!Wiedział,żeniemożepodążyćzaswoimpożądaniem,

niechciałkomplikowaćichrelacjijeszczebardziej.

Rozejrzał

się

po

pokoju,

zastanawiając

się,

jak

rozpieszczona

księżniczka

z

majętnej

rodziny

mogła

mieszkać w tak skromnych warunkach? Tak jakby z uporem
uciekałaodstandardu,doktóregoprzywykławdzieciństwie.

background image

Odmówiła nawet przyjęcia mieszkania w Hampstead, które

ojciec podarował jej na dwudzieste pierwsze urodziny. Czy,

żyjącjakubogastudentka,chciałamuutrzećnosa?

Zauważył stertę podręczników i laptop leżące na stoliku

obok kanapy. Ciekawe, pomyślał. Czyżby Izzy studiowała
online? Nagle przemknęło mu przez myśl, że wystrój
mieszkania może równie dobrze wynikać z braku pieniędzy,
a nie jakiegoś niedojrzałego buntu A może podręczniki
należądojejwspółlokatorki?

Andrea nigdy nie rozumiał, dlaczego relacja Izzy z ojcem

była tak napięta. Oczywiście Benedict nie mógł uchodzić za
wzórojca,niezasługiwałjednaknaażtakzłetraktowanie,na
ciągłezmartwieniaiwstyd.Izzypiła,imprezowała,zadawała

się z dziwnymi ludźmi, zasłużenie zyskując sobie reputację

zepsutej i rozpieszczonej. Trudno jej było współczuć.

Niektórzy, tak jak Andrea, doświadczyli ze strony swojej

rodzinyjedyniebóluiprzemocy.

Gdy jako młody chłopak stanął w obronie bitej matki, jego

ojczym wyrzucił go z domu. Miał wtedy czternaście lat.

Andrea wolał nie wspominać tamtych czasów. Teraz nie był

jużprzestraszonymdzieckiembezdachunadgłową,którego

matka wybrała życie z oprawcą, odrzucając swe dziecko

iskazującjenażycienaulicy.Nieświadomiedotknąłblizny,

która przypominała mu o tym, jaki koszmar mogą

zgotowaćsobienawzajemludzie,którzypowinnisiękochać.

Gdyby nie przypadkowe spotkanie z ojcem Izzy kilka

miesięcy później, kto wie, jak by skończył? Benedict

podarował mu szansę na nowe życie, a Andrea skwapliwie
zniejskorzystał.

Pojawienie się Izzy w salonie przerwało jego smutne

background image

rozważania. Miała na sobie granatową sukienkę do kolan

i zamszowe czółenka na niewysokim obcasie. Zmyła makijaż

i pociągnęła usta bezbarwnym błyszczykiem, którego blask

przypominałAndrei,jakcudowniesmakowałytepełnewargi

wilgotneodjegopocałunków.

–Jestemgotowa–oznajmiła,niepatrzącmuwoczy.

–Totwoje?–zapytał,wskazującksiążkiilaptop.

Wyraźniesięspięła.

–Tak,aco?

–Studiujesz?

–Cociętoobchodzi?

–Isabello.

Podszedł do niej i ujął ją za rękę. Dopiero wtedy spojrzała

naniego.Zdawałsobiesprawę,żepowinienunikaćdotykania

jej, ale czasami pokusa okazywała się silniejsza od rozumu.

Ta skomplikowana, trudna dziewczyna działała na niego jak

narkotyk. Wyrwała dłoń z jego uścisku, jakby jego dotyk

parzył.

–Tak?–zapytałalodowatymtonem.

– To wspaniale, że chcesz się uczyć, naprawdę wspaniale.

Studiujeszresocjalizację?Tochybaciężkikierunek

Wzruszyłaramionami.

–Naraziesobieradzę.

Jakby zakładała, że w pewnym momencie musi ponieść

porażkę, pomyślał smutno. Zaczął się zastanawiać, czy
w przeszłości jej problemy nie wynikały bardziej z buntu niż

zbrakuzdolności?

background image

– Jestem pewien, że radzisz sobie świetnie. Powinniśmy

chybaporozmawiaćomieszkaniu

– Słucham? – przerwała mu, zaskoczona nagłą zmianą

tematu.

–Małżeństwamieszkająpodjednymdachem

–Niemamowy!

Odsunęłasię,stającwrogusalonu,jaknajdalejodAndrei.

– Nieźle sobie to wszystko zaplanowałeś! – rzuciła

oskarżycielskim tonem. – Nie zamierzam z tobą mieszkać!
Nigdy!

–Powiedziałempodjednymdachem,niewjednymłóżku–

uspokoił ją. – Oczywiście, jeśli zmienisz zdanie, chętnie

zaspokojęwszystkietwojepotrzeby.

Co ja wyprawiam?! Andrea nie mógł uwierzyć, że to

powiedział,aleniechciałteżsłuchaćgłosurozsądku.Pragnął

Izzy, a ona jego, czuł napięcie elektryzujące powietrze, gdy

tylkoznaleźlisięoboksiebie.

Izzypoczerwieniałaizacisnęłapięści.

–Niezmienięzdania,nienawidzęcię!Jesteśobrzydliwy.

– Czyżby? Miałem inne odczucie, gdy się całowaliśmy

wurzędzie

OczyIzzybłyszczałynienawistnie.

–Tymniecałowałeś.

–Bootopoprosiłaś,pamiętasz?Prawiebłagałaś

IzzyzłapałapoduszkęzkanapyirzuciłaniąwAndreę,ale

nie trafiła, zrzuciła jedynie ze stolika zdjęcie w ramce.
Andrea spokojnie podniósł zdjęcie i odstawił je na miejsce,

background image

potempołożyłpoduszkęzpowrotemnasofie.

– Zasada numer jeden: żadnej przemocy, nigdy, pod

żadnympozorem.

Izzyniekryłaoburzenia.

–Sprowokowałeśmnie!

– Nic nie usprawiedliwia rzucania w kogoś przedmiotami,

nawet jeśli to tylko poduszka. Możesz się czuć przy mnie
bezpiecznie,obiecujęcito.

Izzy przygryzła dolną wargę, zerkając na niego spod

opuszczonychrzęs.

–Okej,aleitakniechcęztobąmieszkać.

– Obawiam się, że to nie podlega dyskusji. Rano przyślę

firmę transportową, spakują twoje rzeczy i przeniosą do

mnie.TęnocspędzimywhoteluMayfair.Ajutropolecimydo

mojejwilliwPositano,weWłoszech.

–Alejawynajmujętomieszkaniezkoleżanką,itakmuszę

płacićpołowęczynszu

– Załatwię wszystko z twoją koleżanką i z właścicielem

mieszkania.

–Acozmojąpracą?

– Jutro rano oficjalnie poinformujesz szefa, że rezygnujesz

z pracy, żeby skupić się na studiach. Nie musisz pracować,

chyba

że

bardzo

chcesz.

Wprawdzie

majątek

ojca

odziedziczyszdopierozapółroku,alewmiędzyczasiebędęci

wypłacałhojnekieszonkowe,żebyciniczegoniezabrakło.

Spiorunowałagowzrokiem.

–Opróczwolności–syknęła.

background image

– Isabello, Isabello! – Andrea westchnął ciężko. – Twoja

wolność zależy od tego, czy potrafisz wypełnić warunki

postawioneprzezojcawtestamencie.Umożliwiamcito,więc

mogłabyśokazaćchoćodrobinęwdzięczności.

Izzyparsknęłapogardliwie.

–Oczekujesz,żepadnęprzedtobąnakolana?

Andrea poczuł mrowienie w podbrzuszu na samą myśl

o tym, co proponowała. Korciło go, by rzucić jej wyzwanie
i odpowiedzieć twierdząco. Nie potrafił nawet wyobrazić
sobie większej rozkoszy niż jej soczyste usta i zwinny język
na jego napiętym do granic możliwości ciele Nigdy
wcześniejniepożądałtakbardzożadnejkobiety.Działałana

niegojakwirustropikalnejchoroby,rozpalałacałejegociało,

krążyławkipiącejkrwi

–Spakujsięnajednąnoc–rzuciłszorstko,odwracającsię.

–Poczekamwtaksówce.

Izzy ze złością wrzuciła kilka rzeczy do torby. Miała

wrażenie, że za chwilę eksploduje. Jak mogła dać się tak

wyprowadzić w pole? Okazała się naiwną głuptaską, jak

zwykle.Zakładała,żewezmąślub,apowszystkimrozejdąsię

do swoich spraw. Andrea potrzebował żony, ale dlaczego

wybrał ją? Stanowiła najgorszą partię w Londynie,

wystarczyło

wpisać

jej

nazwisko

w

wyszukiwarce

internetowej,żebysięotymprzekonać.Mszczącsięnaojcu,

nie przewidziała, że internet niczego nie zapomina.

Wrezultaciezaszkodziłasobiesamejbardziejniżjemu.

Ale dlaczego Andrea czekał aż do tej pory, by ją usidlić?

Mógł jej złożyć swoją propozycję już trzy miesiące temu.
Dlaczego czekał do ostatniej chwili? Powinna była bardziej

się przyłożyć do poszukiwań męża, ale praca i początek

background image

studiów nie pozostawiały jej wiele wolnego czasu. Poza tym

pierwsze dwa miesiące zmarnowała na złoszczenie się – nie

mogła uwierzyć, że ojciec tak ją urządził! A i w ostatnim

miesiącuzakażdymrazem,gdyprzeglądałalistęznajomych,

robiło jej się słabo na samą myśl, że mogłaby wyjść za
któregośzeznanychjejmężczyzn.Tymbardziejdziwiłoją,że
na myśl o Andrei Vaccaro nie wzdrygała się ze wstrętem.
Wręcz przeciwnie. Nie potrafiła mu odmówić, zresztą nie
pozostawił jej wyboru – wszystko zorganizował, o wszystkim
pomyślał,utkałwokółniejsiećiczekał,ażwniąwpadniejak
skołowana mucha. Błysk satysfakcji w jego oczach podczas
ceremonii potwierdzał jej podejrzenia – Andrea upajał
się swoim zwycięstwem. Miał ją teraz w garści. Mimo że

unikała go jak zarazy. Nigdy nawet nie pomyślała o nim jak

o

kandydacie

na

męża.

A

teraz

musiała

z

nim

wytrzymać sześć miesięcy, udając jego żonę w miejscach

publicznych.Jakprzetrwatętorturę?Iciągłąpokusę?

Przez całą drogę Izzy nie odezwała się ani słowem.

Taksówka zatrzymała się przed hotelem Mayfair, należącym

do imperium hotelowego Andrei, gdzie czekali już na nich

paparazzi.

Czy

poinformował

dziennikarzy,

gdzie

sięzatrzymają,czyteżzałożylioniautomatycznie,żetotutaj

młodzi spędzą swoją noc poślubną? Zawsze gdy Andrea

przyjeżdżał do Londynu, zatrzymywał się w hotelu Mayfair,

nigdyniepodjąłdecyzjioprzeprowadzcezWłochdoAnglii.

–NiejedziemynakolacjędoHenri’s?–zdziwiłasię.

–Tobyłdzieńpełenwrażeń–oświadczyłAndrea,wyraźnie

zsiebiezadowolony.–Lepiejpołóżmysięwcześniej.

Izzypoczuła,żekrewwjejżyłachbuzujeniczymszampan.

Nie potrafiła powstrzymać podniecenia rozgrzewającego
ją od środka na samą myśl o tym, że zostaną sam na sam,

background image

całąnoc,wjednymapartamencie.

– Jestem głodna, a w Henri’s mają naprawdę dobrego

kucharza,

szkoda

bąknęła

nadąsana,

żeby

ukryć

podniecenie.

–Jestempewien,żeumnieteżznajdziesięcoś,cozaspokoi

twój apetyt – obiecał, uśmiechając się zabójczo. – Zajmę się
mediami – dodał. – Pamiętaj, jesteśmy w sobie szaleńczo
zakochani!

Andrea

brylował,

reporterzy

wykrzykiwali

fałszywe

życzeniapomyślnościnanowejdrodzeżycia,aIzzyrobiłosię
niedobrze. Ze złości. Dlaczego powiedział im, że kochała
się w nim już jako nastolatka?! To nieprawda! Nigdy go nie

kochała i nie pokocha! Flesze błyskały, aparaty strzelały

niczym karabiny maszynowe, a mikrofony podtykano im pod

usta tak nachalnie, że Andrea musiał w pewnej chwili

osłonićIzzyramieniem.

– Dziękujemy wszystkim! Na pewno rozumiecie, że teraz

chcielibyśmyzostaćsami.Wkońcutonaszanocpoślubna.

Andreaprawiemrugnąłdokamer.Miałaochotęgoudusić.

Objąłjąwtalii,osłoniłwłasnymciałemiprzeprowadziłprzez

tłum, dokładnie tak jak powinien zrobić kochający mąż.

I choć wiedziała, że to tylko przedstawienie na użytek

mediów, to i tak zadrżała w środku, czując tuż obok jego

ciepłe, silne ciało. Wcale nie miała ochoty się wyswobodzić

z

jego

objęć,

wręcz

przeciwnie,

czuła

się

bardzo

bezpiecznie A nie powinnam, przypomniała sobie nagle

i gdy tylko wsiedli do windy, odskoczyła od niego jak
oparzona. Objęła się ramionami, by nie zauważył, jak drży.

Gdybypotrafiła,zabiłabygowzrokiem.Andreanonszalancko
oparłsięolustrzanąścianę.

background image

– Zdaje się, że spowodowaliśmy niezłe zamieszanie,

kochanie – zauważył, uśmiechając się leniwie. – Niepokorna

dziedziczkaihotelowymagnat,jużwidzętenagłówki.

Izzyzazgrzytałazębami.

– Musiałeś tak zmyślać? Nigdy się w tobie nie kochałam!

Inigdyniebędę!

Obrzucił

gorącym

spojrzeniem

czarnych

oczu.

Natychmiast ugięły się pod nią kolana. Jego wzrok lizał jej
skóręjakpłomień.

– Zawsze mnie pożądałaś, kochana. Czuję to zawsze, gdy

namniepatrzysz.

–Iktotomówi?Atyjaknamniepatrzysz?Iprzestańmnie

wreszcienazywać„kochaniem”!

Andrea nie odpowiedział. Nacisnął czerwony guzik,

zatrzymującwindępomiędzypiętrami.

–Cotywyprawiasz?–Izzyzaczęłobrakowaćtchu.

Podszedłdoniejtakblisko,żeudamiocierałsięojejnogi.

Położył dłonie na ścianie po obu stronach jej głowy, ciałem

zamykającjąwpotrzasku.

– Nie zaprzeczam, że cię pragnę, kochanie, nawet bardzo.

Alewydajemisię,żetypragnieszmniejeszczebardziej.

Wsunął udo pomiędzy jej nogi, dotykając jej tam, gdzie

pulsowało jej pożądanie. Wstrzymała oddech, jej serce

prawie wyskoczyło z piersi. Czuła go każdą komórką ciała

i nie mogła przestać wpatrywać się w jego usta, wyraźnie

zarysowane,lekkonadąsane,męskie,zmysłowe.

– Blokujemy windę – wykrztusiła, choć słowa z trudem

przechodziłyjejprzezściśniętegardło.

background image

Uśmiechnął się złowrogo. Jego oczy pociemniały jeszcze

bardziej.

–Tomójhotel,mojawinda,atyjesteśmojążoną.

Chciała

go

odepchnąć,

ale

jej

dłonie

odmówiły

posłuszeństwaiwczepiłysięwkoszulęAndrei.Czułastalowe
mięśnie jego torsu, a od cytrusowo-drzewnego zapachu jego
wodykolońskiejkręciłojejsięwgłowie.

–Tylkonapapierze.

–Jakdotąd.

Przesunąłszorstkąszczękąpojejpoliczku.

–Alejakdługowytrzymasz?

Przetaczały się przez nią fale tęsknoty tak potężne, że

cudem stała jeszcze o własnych siłach. W jej żyłach płynęła

lawa.Byłapewna,żetegonieprzeżyje.

–Nieprześpięsięztobą–wyrecytowałapowoliiwyraźnie,

jakbychciałaprzekonaćsamąsiebie.

W odpowiedzi poruszył udem, pocierając nim i napierając

tak, że ugięły się pod nią kolana. Izzy poczuła, że jej opór

topniejepodnaporempożaruzmysłów.

–Będzienamdobrze,kochanie,lepiejniżdobrze.

IzzyzacisnęłamocniejpalcenakoszuliAndrei,alenadalgo

nie odepchnęła. Odepchnij go, dalej, rozkazywała sobie

w myślach, ale jej rozpalony umysł nie słuchał podszeptów

rozsądku. Przycisnęła usta do warg Andrei. Natychmiast

odwzajemnił pocałunek. Euforia oślepiła ją. Język Andrei
przesuwał się szorstko po jej ustach, wnikał pomiędzy nie,

pieścił, zapraszając do tańca. Przywarli do siebie ciasno, ich
ciała pulsowały w jednym rytmie. Izzy stanęła na palcach,

background image

objęła Andreę za szyję, by znaleźć się jak najbliżej. Gdy

przywarła do niego ciężkimi od pożądania piersiami, zaczął

gryźćdelikatniejejusta,ajęzykiemnapierałnaniątaksamo

rytmicznie,jakporuszałosięjegoudo.

WcieleIzzywybuchałycochwilęfajerwerkiprzyjemności.

Pierwszy raz mężczyzna doprowadził ją do tego stanu.
Pierwszyrazniemusiałaudawać.Jakbycośwniejotworzył,
jakieś tajemne drzwi do rozkoszy. Bez trudu, z łatwością
sprawiał, że jej ciało pulsowało narastającym napięciem, aż
jęczała,gotowabłagać,bystrąciłjąwprzepaśćorgazmu.Co
oczywiście zrobił. Wybuch rozkoszy oślepił ją, a potem
rozbiegł się po całym ciele iskierkami przyjemności.
Upadłaby, gdyby nie przyciskał jej do ściany i nie

podtrzymywałmocnoramieniemwtalii.Otworzyłazamglone

oczy, ale szybko je zamknęła. Oczy Andrei błyszczały

tryumfalnie.

Och, dlaczego mu na to pozwoliłam? Gdzie się podziała

mojasiławoli?Miałaochotęzapaśćsiępodziemię.Niemam

za grosz dumy, beształa się w myślach. Udowodnił jej, że

miał rację. Nienawidziła go za to, że dał jej taką rozkosz!

Idoskonalezdawałasobiesprawę,żetoabsurd.Cobysięz

nią stało, gdyby rzeczywiście poszli do łóżka? Izzy

stwierdziła, że nie potrafi sobie nawet wyobrazić takiej

rozkoszy. Andrea ujął ją pod brodę i zmusił, by na niego

spojrzała.

–Aniemówiłem?Mieszankawybuchowa–szepnął.

Izzy w końcu zdołała zmusić swe dłonie do działania

w zgodzie z jej ledwie zipiącym rozsądkiem. Odepchnęła
Andreę.

– Skąd wiesz, że nie udaję? – zapytała z wystudiowaną

background image

obojętnością.

Uśmiechnąłsiępobłażliwie,alebezzłośliwości.

– Nie musisz się wstydzić. Pasujemy do siebie, dzięki

czemupółrokuminiejakzbiczastrzelił.

Nacisnął ponownie guzik awaryjny, uruchamiając windę.

Kiedy wysiedli na ostatnim piętrze, gdzie znajdował się jego
prywatny

apartament,

Andrea

otworzył

drzwi

kartą

magnetyczną

i

spojrzał

na

swą

żonę

z

kuszącym

uśmieszkiem.

–Przenieśćcięprzezpróg?

Izzyrzuciłamumrożącespojrzenie.

–Nawetsięnieważ.

background image

ROZDZIAŁPIĄTY

Izzy weszła do apartamentu, a za nią Andrea. Gdy drzwi

sięzanimizamknęły,zadrżała.Bylisami.Wjegomieszkaniu.
Przed chwilą pozwoliła mu na o wiele za dużo, tym samym
zyskał nad nią przewagę. Wzięła głęboki oddech i rozejrzała
się. Wnętrze urządzono ze smakiem, w subtelnych,
szlachetnych barwach zapraszających do odpoczynku.
Puchaty,

perłowoszary

dywan,

miękkie

sofy

usiane

poduszkami i przytłumione światło kryształowych lamp

tworzyły intymną atmosferę spokoju. Męski charakter

wystrojuprzełamywałykobieceakcenty:wazonyześwieżymi

kwiatami, kaszmirowe narzuty, miękkie aksamitne zasłony

w oknach, za którymi rozpościerał się oszałamiający widok

miasta. Izzy spacerowała powoli, zatrzymując się przy

obrazach zdobiących ściany. Zerknęła ukradkiem przez

uchylone drzwi do sypialni, gdzie zauważyła swoją torbę

spoczywającąnafotelu.Naszłojązłeprzeczucie.

– Gdzie jest druga sypialnia? – rzuciła Andrei badawcze

spojrzenie.

–Niemadrugiejsypialni.

Andreazdjąłmarynarkęirzuciłjąnajednązdwóchkanap

wsalonie.

Izzypoczuła,jakcierpniejejskóra.

–Słucham?Cotozaapartament?Zjednąsypialnią?

–Tociprzeszkadza?–zapytałznieprzeniknionymwyrazem

twarzy.

background image

–Oczywiście!–Umknęławjaknajdalszykątpokoju.Miała

wrażenie,żezachwilęzwściekłościzacznieziaćogniem.

–Powiedziałamci,żeniemamzamiaruztobąspać.Dajmi

oddzielnypokój.–Ujęłasiępodbokiiuniosławysokogłowę.

Andreaniedbalepoluzowałkrawat.

–Obawiamsię,żetoniemożliwe.

– Przecież jesteś właścicielem tego przeklętego hotelu! –

krzyknęła tak piskliwie, że aż zadrżały kryształowe
żyrandole.

Zdawała sobie sprawę, że reaguje jak oburzona dziewica,

co w połączeniu z jej reputacją mogło się wydawać mało
przekonujące, ale nie dbała o to. Krótka przejażdżka windą

wystarczyła,bysytuacjawymknęłasięspodkontroli.

–Żądamoddzielnegopokoju!

Krawat Andrei wylądował na kanapie obok marynarki.

Powoli, metodycznie Andrea rozpiął górne guziki koszuli, co

tylkorozsierdziłoIzzyjeszczebardziej.

– Nie możemy pozwolić, żeby pracownicy zastanawiali się,

dlaczego

ich

szef

i

jego

nowo

poślubiona

żona

zajmująoddzielneapartamenty.

Izzyzaczęłaprzemierzaćniespokojniesalon,byletylkonie

patrzeć na ciemny zarost ukazujący się pomiędzy połami

rozpiętej śnieżnobiałej koszuli. Musiała wziąć się w garść,

stawićopór,aniegapićsięjakopętanażądząseksoholiczka.

Na pewno rozkoszował się każdą sekundą jej paniki.

Zachowywał

godny

pozazdroszczenia

stoicki

spokój.

Przypominał jej kocura, który zapędził mysz w kozi róg
iterazzabawiałsięnią,czekającnaodpowiednimoment,by

sięnaniąrzucić.Niezamierzałamustwarzaćodpowiednich

background image

warunkówdoataku.

– Jeśli myślisz, że będę spała z tobą w jednym łóżku, to

chyba

postradałeś

zmysły.

Dotknij

mnie,

a

zacznę

krzyczeć tak głośno, że popękają szyby w oknach. W całym

hotelu.

Andreazaśmiałsię.Nisko,zmysłowo.

– Lubię, jak w sypialni nie jest cicho. Im głośniej, tym

lepiej.

Izzyodwróciłasiędoniegoplecami.Postanowiła,żenieda

mu się sprowokować. Droczył się z nią, a ona reagowała jak
małe dziecko. Potrzebowała innej strategii, musiała go
przechytrzyć. Myśl, dziewczyno! Trzy głębokie oddechy

imogłastawićmuczoło.

–Okej,wygrałeś.Będziemyspaćrazem.Ostrzegamjednak,

żestraszniesięwiercę.

TwarzAndreipozostałaniewzruszona.

–Możeudamisiępomóccisięzrelaksowaćibędzieszspać

spokojniej?–odparłgładko.

Odwróciła

się

szybko

tyłem

do

niego,

by

nie

zauważył rumieńców, które natychmiast wykwitły na jej

policzkach. Złościł ją i podniecał równie mocno. Jak on to

robił?Idlaczego?

–Wezmęprysznic.

Skierowałasiędołazienkiprzylegającejdosypialni.

–Acozkolacją?–zapytał.

–Niejestemgłodna.

–Może,jaksięodświeżysz,zmieniszzdanie.Zamówięcoś.

background image

WodpowiedziIzzyzamknęłazasobąztrzaskiemdrzwido

sypialni.Oparłasięonieiodetchnęła.Niemiałapojęcia,jak

przetrwa te noc. To jak zamknąć zakupoholiczkę w centrum

handlowymiwymagać,bynicniekupiła.Czułasiębezradna,

niewiedziała,cosięstałozjejsilnąwoląideterminacją.

Zamknęła się w marmurowej łazience, z prysznicem tak

ogromnym,żepomieściłobysięwnimcałejejwynajmowane
mieszkanie. Wdychała głęboko zapach egzotycznych olejków
kąpielowych i powoli się uspokajała. Zauważyła stosy
miękkich ręczników i buteleczek z kosmetykami. Na ścianie
dostrzegładwapuchateszlafroki.Ciekawe,ktoostatniomiał
nasobietenmniejszy?Napewnonieraznocowałytukobiety,
pomyślałaponuro.

Czymprędzejzrzuciłaubranie,weszłapodstrumieńciepłej

wody i pozwoliła, by spłynął z niej cały stres. Kilkanaście

minut później miała już na sobie piżamę i szlafrok,

awysuszonepospieszniewłosyzwiązałaniedbalewwęzełna

czubkugłowy.Niestarałasię,boniemiałakutemupowodu.

Nie była jednym z kociaków Andrei. One zapewne nawet po

przebudzeniuwyglądałyjakzżurnala.

Izzy wyszła z łazienki, przeszła do saloniku, gdzie na stole

czekała kolacja, nietknięta. Przeszła się pospiesznie po

apartamencie,alenigdzieniebyłośladuAndrei.Niezostawił

jej nawet żadnego liściku, nie przysłał choćby esemesa

z wyjaśnieniem. Jeśli tak mu zależało na zachowaniu

pozorów,togdziesiępodziewał?

Podniosła pokrywę jednego z naczyń i uśmiechnęła się

błogo. W wiaderku z lodem chłodził się szampan, obok
czekały deser, owoce i talerz serów. Podnosiła kolejne

pokrywki, odkrywając zimne i ciepłe przystawki, a nawet
ostrygi! Nagle zrobiło jej się słabo z głodu. Zerknęła

background image

niepewnie na telefon, zastanawiając się, czy powinna

spróbować

się

jakoś

skontaktować

z

Andreą,

ale

zrezygnowała. Nie chciała, by pomyślał, że ożenił się

z

podejrzliwą

zazdrośnicą,

której

zależy

na

jego

towarzystwie. I tak miał ją w garści – zrezygnowała
z mieszkania, przeprowadziła się do jego hotelu, pozwoliła,
by przejął wszystkie jej opłaty, jakby miała pięć lat i nie
potrafiła sama o siebie zadbać. Odłożyła telefon z ciężkim
westchnieniem.

Nie mogła się teraz stawiać Andrei, bo nie chciała stracić

szansy na wykupienie domu dziadków. Na razie musiała
się zadowolić hojnym kieszonkowym. Na szczęście obecni
właścicielenieruchomościzgodzilisiępoczekaćpółrokuinie

wystawiaćwtymczasiedomunasprzedaż.Oznaczałoto,że

moglizażądaćodniejwłaściwiekażdejceny,bowiedzieli,jak

bardzo jej zależy na zakupie. Trudno, nie miała wyjścia.

Najważniejsze, że zyska szansę na uczczenie pamięci matki

ibratapoprzezodzyskaniedomu,wktórymbyliszczęśliwi.

Andrea siedział w swym gabinecie na pierwszym piętrze

hoteluistarałsięskupićnapracy.Niemiałdozrobienianic

tak pilnego, że nie mogłoby poczekać do rana, ale musiał

nieco ochłonąć, z dala od Izzy. Po przejażdżce windą

czuł się jak napalony nastolatek, a to stanowiło już poważne

niebezpieczeństwo. W jego żyłach płynął ogień, co groziło

katastrofą.Niepotrafiłmyślećoniczyminnym,marzył,byją

posiąść,usłyszeć,jakwuniesieniuwykrzykujejegoimię.

Tyle lat trzymał w ryzach to pragnienie, zapracowywał

się na śmierć, by nic nie czuć. Zdobył fortunę, o jakiej

większość śmiertelników może jedynie pomarzyć. A teraz
zastanawiałsię,czyichmałżeństworzeczywiściemusiałobyć

„białe”? Dlaczego nie mieliby zaspokoić swoich żądz, skoro

background image

pragnęli tego samego? Nie zamierzał jednak błagać Izzy ani

do niczego jej zmuszać, mógł poczekać, aż sama do niego

przyjdzie.

W

windzie

przekonał

się,

że

nie

będzie

musiał

czekaćdługo.Opierałamusięjedyniedlatego,żesiedemlat
temuodrzuciłjejnastoletniezaloty.Nieprzyszłomutołatwo,
ale wiedział, że próbowała go uwieść, by skłócić go
z Benedictem. Skrywał swe uczucia pod maską cynizmu, ale
wewnątrz

płonął.

Teraz

Izzy

była

już

dorosłą,

namiętną kobietą i Andrea nie widział powodu, by nie mogli
zaspokoić swych potrzeb. Zamknął laptop i uśmiechnął się.
Tak.TeraztojużtylkokwestiaczasuiIzzybędziejego!

Izzy zjadła tak dużo, że musiała się położyć. Nie chciała

jednak, by Andrea pomyślał, że na niego czekała Nie

chciała się z nim kochać! To znaczy, myślała o tym całkiem

często, właściwie bez przerwy Incydent w windzie tylko

rozbudziłjejapetytnawięcej.Chciałapoczućjegodłoniena

swymciele,poczućgowsobie,głęboko.Byłapewna,żetym

razemniemusiałabysięznieczulaćalkoholem,byzdobyćsię

nakontaktfizyczny,niemusiałabyudawać,bynienarazićsię

naetykietkęoziębłejalbodziwaczki.PrzyAndreipłonęłajak

pochodnia. Wystarczyło, że wsunął udo pomiędzy jej kolana,

by po raz pierwszy doświadczyła orgazmu z mężczyzną.

Oszałamiającego orgazmu. Co wydarzyłoby się gdyby się

kochali? Uprawiali seks, poprawiła się szybko w myślach.

Zwinęła się w kłębek na jednej z kanap i przykryła jednym

z kaszmirowych kocy. Powinna przestać myśleć o seksie,

miłości, Andrei, jego dłoniach, ustach, języku Włączyła
telewizor, by zająć czymś udręczony umysł, ale nie potrafiła

się skupić. Przymknęła oczy, tylko na chwilę, cały czas
nasłuchująckrokówAndrei

background image

Andrea wszedł do apartamentu i zastał Izzy śpiącą

smacznie na kanapie. Miała na sobie szlafrok, który

rozchylił się, odsłaniając rozkosznie długie nogi i wąskie

stopy z paznokciami pomalowanymi na jaskrawoniebiesko.

Kilkapasmwłosówwymknęłosięzkoka,któryzawiązałana
głowie, a jej twarz zaróżowiła się od snu. Wyglądała jak
śpiąca królewna. Zawsze uważał ją za piękną, ale bez
makijażu i z rozczochranymi włosami wyglądała jak anioł
zrenesansowegoobrazu.Promiennainiewinna.

Podszedłbliżej,alenawetniedrgnęła.Poprawiłkoc,który

zsunął się z jej nóg, odgarnął włosy opadające na twarz.
Pachniała aromatycznym olejkiem, który sam wybrał jako
sztandarowy zapach dla swej sieci hoteli. Izzy mruknęła

przez sen i wtuliła głowę głębiej w poduszkę. Troszkę go

rozczarowało,żesięnieobudziła,gdywszedłdosalonu.Nie

zdawał sobie sprawy, jak bardzo się cieszył na kolejną

potyczkę.Uwielbiał,gdypokazywałarogi,anawetgroziła,że

go nimi rozpruje, zabijała go wzrokiem, rzucała w niego

inwektywami jak sztyletami. A najwięcej przyjemności

sprawiało mu prowokowanie jej i obserwowanie, jak się

rumieni, a jej oczy zaczynają płonąć gniewem. Nienawidziła

go

i

pragnęła

równie

mocno,

co

podniecało

go

niewiarygodnie. Już chciał się odsunąć, gdy nagle otworzyła

oczy.

–Corobisz?–mruknęłapodejrzliwie.

–Przykryłemcinogikocem.

Usiadła szybko, niezdarnie poprawiając rozchełstany

szlafrok.

–Jadłeś?–Zerknęłanastółizarumieniłasię.–Okazałosię,

że jednak byłam głodna, więc musisz sobie chyba

background image

cośdomówić.

Andreasięgnąłpopełnąbutelkęszampanachłodzącąsięw

kubełku.

–Chcesztrochę?

– Może cię zaskoczę, ale nie jestem w nastroju do

świętowania–odparłakwaśno.

Odkorkowałwino,poczymnalałperlistegopłynudodwóch

kieliszków.

– A powinnaś świętować. Właśnie zostałaś bardzo bogatą

młodąkobietą.

Jej oczy błysnęły gniewnie, ale przyjęła kieliszek. Przez

moment wydawało mu się, że rzuci w niego szkłem.

Zaskoczyła go nie po raz pierwszy – stuknęła kieliszkiem

wjegokieliszek.

– Pod warunkiem, że wytrzymamy ze sobą pół roku. –

Skrzywiła się lekko. – Skąd mam wiedzieć, czy nie

przeprowadzisz sabotażu i nie odejdziesz ode mnie przed

czasem? Sam powiedziałeś, że to ja mam najwięcej do

stracenia.

Andreapogłaskałjąpopoliczku.

–Będzieszmusiałamizaufać,kochanie.

Odsunęła jego dłoń, jakby odganiała natrętną muchę,

prawieprzytymrozlewającszampana.

– Przestań mnie dotykać – zirytowała się. – Nie mogę

myśleć, kiedy to robisz. I nie wysilaj się z tym „kochanie”,
nikt nas nie słyszy. To jest niepotrzebne i strasznie

denerwujące.

– Denerwuje cię przede wszystkim to, że sprawia ci

background image

przyjemność, gdy się tak do ciebie zwracam. W ogóle

udajesz, że cię denerwuję, bo jesteś zbyt dumna, by

przyznać,żepotrafięcisprawićprzyjemność.

Izzyodstawiłagłośnokieliszeknastół.

–Idędołóżka.Iniepotraktujtegojakozaproszenia.

Andreaodstawiłswójkieliszek,podszedłdoniejizłapałją

zarękę,zanimzdążyłaodejść.

– Nie wykorzystam sytuacji, Isabello. Obiecuję, że

będziemysiękochaćtylkowtedy,gdysamadaszmiznać,że
tegopragniesz.Dajęcisłowo.

Niepróbowałasięwyrywać,ajejtwarzzłagodniałanieco.

– Nadal nie wiem, dlaczego to robisz. Dlaczego chciałeś

sięzemnąożenić?Tobezsensu

Trzymał ją za rękę i masował wierzch jej dłoni kciukiem,

patrzącjejgłębokowoczy.

– Zależy mi na przejęciu pewnego hotelu. Wszystko idzie

świetnie, ale niestety nastoletnia pasierbica właściciela

zadurzyła się we mnie. Pomyślałem, że uniknę niezręcznej

konfrontacji,jeślibędęmiałwymówkęwpostaciżony.

Izzywyglądała,jakbyjązemdliło.

– Szkoda, że nie wpadłeś na ten pomysł siedem lat temu,

kiedytojaciępróbowałam–niedokończyła.

– Wiedziałem, że zależy ci jedynie na skompromitowaniu

ojca.Zresztąbyłaśzamłodanapoważnyzwiązek.

Izzyprzygryzławargęiopuściławzrok.

– Ojciec zawsze sprawiał, że czułam się niewystarczająco

dobragłupiaibezużyteczna–wyznałagorzko.

background image

Andrea nie wiedział, co myśleć. Czy mówiła o człowieku,

którego

podziwiał

za

zmysł

do

robienia

interesów

idziałalnośćcharytatywną?

–Benedict?–upewniłsię.

Zabraładłonieiodsunęłasię.Wjejoczachdojrzałból.

–Niechcęonimrozmawiać.Nieztobą.

–Dlaczegoniezemną?

Odwróciławzrok.

–Bominieuwierzysz.

Andrea zdawał sobie sprawę, że Benedict posiadał także

cechy nieco mniej szlachetne, dlatego, zwłaszcza przez

ostatniedwalata,trzymałsięodniegonadystans.Skuteczny

biznesmen nie radził sobie zbyt dobrze ze skomplikowanym

emocjonalnie zadaniem wychowania zbuntowanej nastolatki.

Zdrugiejstrony,Andreaznałichrelacjęjedyniezopowiadań

swegodobroczyńcy,nigdyniepoznałwersjiIzzy.

– Powiedz mi, proszę, bardzo chciałbym zrozumieć,

dlaczegouważasz,żeojcieccięniecenił.

Spoglądałananiegopodejrzliwie,czujnie.

– Dlaczego to dla ciebie ważne? Przecież uważasz, że

jestem rozpieszczoną księżniczką, która nie docenia

poświęcenia ojca. To jak gadać do ściany. Założę się, że

wysłucha mnie bardziej obiektywnie, a już na pewno nie

będzieoceniać.

Niezdziwiłagojejreakcja.Musiminąćtrochęczasu,zanim

mu zaufa. Obawiał się tylko, że w przeszłości wyciągnął

pochopne wnioski co do jej zachowania i nie zadał sobie
trudu, by się dowiedzieć, jak Izzy postrzega swą relację z

background image

ojcem.Skupiałsięjednaknaunikaniujej

– Przykro mi, że tak uważasz – powiedział. – Twój ojciec

potrafiłbyćniecotrudny,zwłaszczagdypozwalałsięponieść

entuzjazmowi Z drugiej strony stracił żonę i syna,

współczułem

mu

bardzo,

co

mogło

pozbawić

mnie

obiektywnejocenyjegoosoby.

Izzywestchnęłaciężko,alerozluźniłasięnieco.

– Przy ludziach zachowywał się jak ojciec roku, ale gdy

zostawaliśmy sami, cały czas mnie beształ, porównywał do
idealnego brata, któremu oczywiście nie miałam szansy
dorównać. Byłam albo za gruba, albo za chuda, albo zbyt
nieśmiała, albo zbyt bezczelna – miał całą listę zażaleń.

Nigdyniebyłzadowolony.Nigdy.

Andrea pamiętał, jak Benedict tracił cierpliwość w obliczu

ludzkiej głupoty i szanował jedynie ludzi zdolnych do

sprostania jego wyśrubowanym wymaganiom. Próbował

sobie teraz przypomnieć sytuacje, w których widział ojca

i córkę razem. Ona się buntowała, sprzeciwiała jego

zasadom, a on zawsze wydawał się niezmiernie cierpliwy

w obliczu jej braku posłuszeństwa. Czyżby Benedict zdołał

wszystkich zmylić? Andrea wiedział z doświadczenia, jak

dwulicowi potrafili być ludzie. Jego własny ojczym

w towarzystwie zachowywał się czarująco, a gdy nikt nie

patrzył,zamieniałsięwpotwora.

– Isabello – zaczął, choć nie miał pojęcia, jak

ją przeprosić. Czy to wystarczy? Teraz, po tylu latach?

Wątpił–Mamwrażenie,żemówiszokimśinnym

– Wolisz wierzyć jemu niż mnie, prawda? – Nie wyglądała

nazdziwioną,takjakbyjużprzywykła,żeniktjejniesłucha.

– Nie, chcę usłyszeć twoją wersję. I zrozumieć, dlaczego

background image

taktrudnocibyłogokochać.

Nagle jej oczy wypełniły się łzami. Zdał sobie sprawę, że

nigdyniewidziałjejpłaczącej,nawetnapogrzebieojca.

–Możedlatego,żeonniekochałmnie?

Starłzjejpoliczkałzę,którawymknęłasięspodpowieki.

–Aletymimowszystkogokochałaś,prawda?

Zamrugała szybko, by ochłonąć, jakby żałowała, że

pozwoliła,byemocjewymknęłyjejsięspodkontroli.

– Znałeś go jako biznesmena i mentora, filantropa, ale nie

jakoojca–odpowiedziaławymijająco.

Andrea ponownie wrócił pamięcią do sytuacji, w których

widział Izzy i Benedicta razem, ale tym razem ujrzał ich

w innym świetle. Czy gdy Benedict zachowywał spokój

w obliczu jej wybryków, wykazywał się wyjątkową

cierpliwością czy też obojętnością? A może wiedział, że

rozprawi się z córką później, bez świadków? Gdy Benedict

dotykał córki, sztywniała, co Andrea zawsze interpretował

jakoprzejawjejpogardy.Ajeśliwzdrygałasię,bojegodotyk

niósłcierpienie?Benedictwielokrotniepodkreślał,jakbardzo

zachowanieIzzygorozczarowywałoiraniło.Czytomożliwe,

że w ten sposób mydlił swemu protegowanemu oczy, by

ukryćprzednimiprzedświatembrzydkąprawdę?

–Maszrację–odezwałsiępochwilimilczenia.–Alewiem,

żenigdyniepogodziłsięześmierciąHamisha.

– Nie twierdzę że był niezdolny do miłości. Kochał mojego

brata, co zresztą stanowiło część problemu. Kochał go tak

bardzo, że dla mnie już mu nie starczyło miłości. W jego
oczach, jako dziewczyna bez wybitnych talentów, byłam

porażką.Wielką,żenującąporażką.

background image

Andreapołożyłdłonienajejramionach.

–Powiedziałtak?

Izzy zacisnęła mocno usta, jakby nie była pewna, czy

powinnabrnąćdalej.Wreszciewestchnęłagłęboko.

– Chciałam się na nim zemścić, więc zachowywałam

się okropnie. Wiem, że to głupie. W dodatku wszyscy mu
współczuli, bo znosił moje wybryki z anielską cierpliwością,
przynajmniejprzyinnych.

Andreapoczułuciskwżołądku.DałsięzwieśćBenedictowi.

Byłomuwstyd.Ktojaknieon,ofiarasadystycznegoojczyma,
powinien

był

przejrzeć

lukrowaną

fasadę

swojego

dobroczyńcy?

–Agdyjużzostawaliściesami?

–Niekrzyczałnamnie,bogosposiaalboogrodnikmogliby

usłyszeć. Zamykał drzwi i bardzo cichym i niezwykle

bezlitosnym tonem mówił mi, co o mnie myśli, a jego oczy

prawiewychodziłyzorbitztłumionejzłości.Kończyłzawsze

taksamo:„Wolałbym,żebyśtotyumarła,anieHamish!”.

Andrea zawsze schlebiał sobie, uważając się za świetnego

znawcę ludzkich charakterów, więc przyznanie się do tak

niewybaczalnej

pomyłki

zabolało

go

dotkliwie.

Został wystrychnięty na dudka przez człowieka, którego

podziwiałiktóremutylezawdzięczał.

– Czy kiedykolwiek posunął się do przemocy? – zająknął

sięnatymznienawidzonymsłowie.

– Tylko raz. Spoliczkował mnie. Miałam wtedy czternaście

lat, moja matka właśnie zmarła na raka. I, o ironio, uderzył
mnie, bo powiedziałam mu mniej więcej to samo, co on

zawsze mi mówił, że wolałabym widzieć w trumnie jego, nie

background image

ją. Nigdy więcej mnie nie uderzył, ale w powietrzu zawsze

wisiałagroźbaponownegociosu

Andrea miał ochotę umrzeć ze wstydu. Powinien

byłwcześniejsięzorientować,żewrodzinieByrne’ówźlesię

działo. Benedict przygarnął go wkrótce po śmierci syna.
Andrea był w tym samym wieku co zmarły chłopak, więc
często zastanawiał się, czy jego benefaktor poświęciłby mu
tyleczasuiuwagi,gdybyniestraciłsyna.

– Przykro mi, że doświadczyłaś takiego traktowania z rąk

człowieka, który powinien był cię kochać i chronić. Znałem
twojegoojcajakohojnegofilantropa,alezdajęsobiesprawę,
że wszyscy mają też mroczniejszą stronę. On świetnie
ukrywałswoją.

–Wierzyszmi?–zapytałaniepewnie.

Domyśliłsię,żestraciłajużdawnonadzieję,żektokolwiek

jej uwierzy. Czy zwierzyła się komuś w przeszłości i została

zlekceważona?Amożenawetniepróbowała,przekonana,że

zostanieuznanazakłamczuchę?

– Wierzę. Wydawało mi się, że znam twojego ojca, ale

kiedyś w moim życiu był ktoś, kto również miał dwie twarze

i nikt by nie uwierzył, do czego był zdolny za zamkniętymi

drzwiami własnego domu. Dlatego strasznie mi przykro, że

się nie zorientowałem, przez co przechodzisz. Próbowałbym

znimotymporozmawiać,jakośnaniegowpłynąć.–Odstawił

ichkieliszkiiująłjązaręce.

Izzyprzypatrywałasięichsplecionymdłoniomioddychała

ciężko.

–Mamęteżtraktowałokropnie,ajejbrakowałoodwagi,by

mu się postawić. Pokornie znosiła jego okrutne uwagi
i pogardliwe lekceważenie, co doprowadzało mnie do szału.

background image

Obiecałamsobie,żeniepozwolę,żebymnieteżzniszczył.Ale

chybaniechcącyprzyokazjizmarnowałamsobieżycie.

Teraz zrozumiał, dlaczego Izzy tak rozpaczliwie broniła

się przed małżeństwem z nim – postawił ją w sytuacji bez

wyjścia, osaczył. Nic dziwnego, że walczyła z nim jak
znajgorszymwrogiem

– Nie wiem co powiedzieć, strasznie mi przykro. Twój

ojciec nie miał prawa was tak traktować. Jestem w szoku.
I okropnie mi wstyd, że niczego nie zauważyłem. Nie wiem,
czy to jakieś pocieszenie, ale przynajmniej nie zostawił cię
bez grosza, nawet jeśli obwarował testament trudnymi do
zaakceptowaniawarunkami.

TwarzIzzyspochmurniałajeszczebardziej.

– W tym rzecz. Nie spodziewał się, że zdołam spełnić jego

warunki.Znałmojezdanieoinstytucjimałżeństwa.Wiedział,

żeniechcęrezygnowaćzwolności.Dlategotozrobił.Wolał,

by jego majątek, którego większa część i tak pochodziła od

rodziny mojej mamy, przypadł odległemu krewnemu

uzależnionemuodhazardu.Tochybanajlepiejpodsumowuje

jegostosunekdojedynejcórki.

Andrea nie mógł sobie darować, że przymykał oczy na

zachowanie Benedicta, prawdopodobnie ze współczucia

iwdzięczności.Biedakstraciłsyna,żonę,aprzecieżrobiłtyle

dobrego, zwłaszcza dla swego podopiecznego – w zasadzie

uratował mu życie! Dlatego Andrea wolał przypisywać winę

Izzy,choćbyłatylkodzieckiem

Andrea czuł, jak wstyd i gniew podchodzą mu do gardła

gorzkąfalą.OżeniłsięzIzzyzzamiaremujarzmieniajej,jak
płochliwego konia, ale teraz ten pomysł wydawał mu

siębezczelnyibezduszny.Zrozumiałjednakjedno–niemógł

background image

skonsumowaćichmałżeństwa,niepotym,czegosięwłaśnie

dowiedział. Przekroczyłby granicę, nie tylko jeśli chodzi

o kontakt fizyczny, ale także emocjonalny. Nigdy nie

angażowałsięuczuciowowzwiązkizkobietami.Więcnawet

jeślimiałobygotozabić,zamierzałtrzymaćręceprzysobie.
Iwytrzymaćtakpółroku,byIzzymogładostaćto,cojejsię
należałoodojca.

–Zapiswtestamencietwojegoojcaniepodobałmisię,ale

uznałem,żeniemamprawasięwtrącać.

–Niepodobałcisię?–zapytałazpowątpiewaniem.

– Obawiałem się, że wyjdziesz za byle kogo, byle tylko

mająteknieprzepadł.Itrafisznadrania,którycięskrzywdzi.

–Dlategozgłosiłeśsięnaochotnika?

Andrea puścił jej dłonie i odsunął się. Musiał przestać jej

dotykaćprzykażdejsposobności.Ręceprzysobie,ręceprzy

sobie, powtarzał w myślach jak zaklęcie. Gdyby tylko jego

ciałochciałosłuchaćrozumuPrawdęmówiąc,niewiedział

dlaczego zaproponował Izzy małżeństwo. Zmusił ją do

małżeństwa, poprawił się w duchu i skrzywił z niesmakiem.

Ale na samą myśl, że wyszłaby za mąż za kogokolwiek

innego,robiłomusięniedobrze.

– Miałem ci właśnie zaproponować półroczny romans

zamiastbiałegomałżeństwa,alepotym,comipowiedziałaś,

wiem,żetokiepskipomysł.

Wyglądałanazszokowaną.Iprzerażoną.

–Chybaniechceszzrezygnować?!

– Nie, oczywiście, że nie – uspokoił ją. – Ale nie będę

nalegałnanicwięcejniżmałżeństwonapapierze.

background image

ROZDZIAŁSZÓSTY

„Małżeństwo

na

papierze”.

Przeszyło

bolesne

rozczarowanie, choć powinno jej ulżyć. Z drugiej strony jej
serce przepełniała wdzięczność – uwierzył jej! Spodziewała
się, że kierowany lojalnością wobec swego dobroczyńcy
Andreaniezechcejejnawetwysłuchać.Ajednak.Wysłuchał
jej, a nawet pocieszał, gdy emocje wzięły górę. Nadal
uważała go za swojego największego wroga, zbyt długo
odgrywałwjejżyciutęrolę,byteraznaglezmieniłazdanie.

Ale nienawidziła go jakby odrobinę mniej. Rozważała nawet

możliwość skorzystania z nieznośnej skądinąd sytuacji, by

zaznaćodrobinęprzyjemności,skorojużsiętakniefortunnie

złożyło, że tylko Andrea potrafił obudzić w niej pożądanie.

Aterazonzmieniłzdanie.„Tylkonapapierze”.

Samaniewiedziała,cootymmyśleć.Dlaczegonieskakała

ze szczęścia? Za pół roku dostanie spadek, a z nim

upragnioną wolność. Nie będzie jednak miała Andrei. Nie

doświadczy

namiętnej,

ognistej

miłości,

zachłannych

pocałunków i niebiańskich pieszczot. Nigdy się nie dowie,

jakie to uczucie spędzić noc w jego ramionach, czuć go

w sobie. Izzy owinęła się ciaśniej szlafrokiem, żeby

zająć czymś ręce. Miała ochotę powiedzieć mu, żeby się nie

wygłupiał i nie udawał świętego. Była gotowa błagać go, by

sięzniąkochał.

–Widzę,żeprzemyślałeśtodokładnie–bąknęła.

–Tak,iuważam,żetojedynewyjście–stwierdziłzmocą.

Izzy podniosła swój nadal pełny kieliszek i upiła łyk

background image

szampana.

–Gdybyśwcześniejznałprawdęomoimojcu,ożeniłbyśsię

zemną?

Andreasięgnąłposwójkieliszekibawiłsięnim,jakbyion

chciałczymśzająćręce.

– Rozważałem złożenie ci tej propozycji już trzy miesiące

temu,aleostateczniepostanowiłempoczekać.

– Aż będę wystarczająco zdesperowana – dodała gorzko

Izzy.

Andreauśmiechnąłsięprzelotnie.

– Nie rozumiem, co się stało z kawalerami w Londynie,

jużdawnoktóryśpowiniencięusidlić.

Izzyskrzywiłasię.

–Niezaglądaszdointernetu?Nieczytaszbrukowców?Nie

jestem materiałem na żonę. Flirtują ze mną, a żenią się

zporządnymidziewczynami.

PrzeztwarzAndreiprzemknąłcień.

–Niezamężnekobietymająprawoflirtować,zkimzechcą,

ilezechcą,taksamojakwolnimężczyźni.

– Czy dobrze cię zrozumiałam? Nie zamierzasz mnie

osądzaćzamojąprzeszłość?–Izzyniekryłazdziwienia.

Spojrzałjejprostowoczy.

– A ile z opisów twojej burzliwej przeszłości to bzdury

wyssanezpalcaprzezpismaków?

Wzruszyłaramionami,byukryć,jakbardzobyłaporuszona.

Naprawdęniewierzyłwewszystkieokropnościprzypisywane
jej przez brukowce? I dlaczego właściwie dała się

background image

wmanewrować w tę rozmowę? Może dlatego, że jakaś jej

część pragnęła, by poznał prawdę, by przestał nią

pogardzać?

–Zgadnij.

– Jeśli to, co wypisują o mnie, może służyć za wskazówkę,

to raczej większość. – Nie spuszczał z niej wzroku. – Mam
rację?

Izzyprzezchwilęwmilczeniuobracałakieliszekwdłoni.

– Na początku sama próbowałam wywołać skandale.

Chciałamskompromitowaćojca,zawszelkącenę.Zazwyczaj
pozwalałam się fotografować, jak wytaczam się nad ranem
z jakiegoś klubu. Łatwizna. Wystarczyło, że wyglądałam na

trochę

„sfatygowaną”.

Szybko

zyskałam

reputację

wykolejonej imprezowiczki, choć rzeczywistość była mniej

ekscytująca.

Andreawyglądałnazmartwionegoiskonfundowanego.

– A na tamtym przyjęciu bożonarodzeniowym, gdy miałaś

osiemnaścielat,byłaśpijana,czytylkoudawałaś?

– Nie pijana, trochę podchmielona, jak zresztą zawsze na

tych

przyjęciach.

Tylko

w

ten

sposób

mogłam

jakoś przetrwać to całe przedstawienie z moim ojcem w roli

„tatusiaroku”.Byłamgłupia,zaszkodziłamgłówniesobie.

Pogłaskałjąporamieniu.

– Reputację można z czasem odbudować. Ważne, żebyś ty

siebie szanowała. Nie masz wpływu na to, co ludzie sobie

myślą.

Czy Izzy siebie szanowała? Nie miała pewności, czy

zasługujenaszacunek.Całedzieciństwosłyszała,żeniejest
wystarczająco dobra, aż w końcu w to uwierzyła. Jej dusza

background image

była posiniaczona, brak wiary w siebie bolał dotkliwie przy

każdejkolejnejporażce.

–Chybapowinnamnadtympopracować.

Ujął ją pod brodę i zajrzał głęboko w oczy. Ale gdy jego

wzrok ześlizgnął się na jej usta, przełknął nerwowo i szybko
zabrałrękę.

–Śpijwłóżku.Jasiępołożęnasofie.

Nadal czuła mrowienie w miejscu, gdzie jej dotykał,

i rozczarowanie, że jej nie pocałował. Powietrze aż iskrzyło
odnapięcia.

–Andrea?–Jejgłoszabrzmiałmiękko.

TwarzAndreistężała.

–Musimysięzachowaćrozsądnie,Isabello–pouczyłją,jak

sierżantkadeta.

– Rzeczywiście, to bardzo rozsądne, żeby prawie

dwumetrowy mężczyzna spał na sofie – odparowała. – Na

pewno damy radę spać w jednym łóżku i trzymać ręce przy

sobie.Miejscawystarczy.

–Uwierzmi,tozłypomysł–uciąłsucho.

–Cozzachowaniempozorów?Pokojówkazorientujesię,że

nieśpimyrazem,żetylkoudajemymałżeństwo.

Andreamiałminę,jakbyprzewidziałwszystko.

–JutropolecimydoPositano,domojejwilli,gdziebędziemy

mogli czuć się swobodnie. Moja gosposia jest dyskretna, nie

piśnie ani słowa, nawet jeśli zamieszkamy w oddzielnych

pokojach.

–Alemojestudia,praca?Muszępowiadomićszefa

background image

– Wszystko załatwiłem – odpowiedział spokojnie. – Prosił,

żeby ci przekazać życzenia powodzenia na nowej drodze

życia.Astudiowaćmożeszwszędzie,przezinternet,prawda?

– Rzeczywiście pomyślałeś o wszystkim. – Nie chciała

zabrzmieć tak cynicznie, ale znowu czuła, że sytuacja
wymyka jej się spod kontroli. Nie przywykła do tego, ale
z drugiej strony, gdzieś w głębi duszy podobało jej się, że
ktośsięniąopiekuje.

Andrea dolał sobie szampana. Podejrzewała, że po prostu

chciał zająć czymś ręce. Zazwyczaj nie pijał alkoholu, co,
musiałaniechętnieprzyznać,podziwiała.

–Kładźsięjuż,Isabello–mruknął.

–Dlaczegozawszezwracaszsiędomniepełnymimieniem,

aniejakwszyscy:Izzy?

Spojrzałnaniąznadbrzegukieliszka.

–Topiękneimię,eleganckieiszlachetne.Wyrafinowane.

Izzyparsknęła.

–Niktbymnieraczejtaknieopisał.

– Jesteś dla siebie zbyt surowa. – Jego miękki głos ślizgał

siępieszczotliwiepojejrozpalonejskórze.

Uśmiechnęłasięztrudem.

–Pójdęjużspać,tobyłwyczerpującydzień.

Znalazła się już prawie przy drzwiach, gdy jego głos ją

zatrzymał.

– Wolałabyś bardziej odświętną ceremonię? Jesteś

rozczarowana?–zapytał.

Odwróciłasię,zaskoczona.NatwarzyAndreimalowałosię

background image

szczere,alenieprzesadnezainteresowanie.

– Nigdy nie planowałam wyjść za mąż, dlaczego więc

miałabymsięczućrozczarowana?

Skinął głową, jakby jej odpowiedź go przekonała, ale

w jego wzroku dostrzegła powątpiewanie. Ich ślub,
choćczystoformalny,zmieniłcoświchrelacji.Niepotrafiła
już go tak nienawidzić, zwłaszcza gdy się okazało, że jego
najlżejszy dotyk budził do życia całe jej ciało. Musiała
trzymać go na dystans, nie dopuścić do swego serca, jeśli
chciała przetrwać te pół roku i nie skończyć ze złamanym
sercem.

Pomimo emocjonalnego wyczerpania Izzy zdołała zasnąć.

Za to Andrea następnego ranka wyglądał, jakby przez całą

noc nie zmrużył nawet oka. Jego szczękę pokrywał cień

zarostu, oczy miał podkrążone, a włosy w nieładzie.

Wstałpowolizkanapyipomasowałsobiekark.

– Wyspałaś się? – zapytał, krzywiąc się, gdy odsunęła

ciężkiezasłony,bywpuścićdośrodkaświatło.

–Napewnolepiejniżty.

Izzy podniosła koc, który spadł na podłogę, złożyła go

starannie, ale nie odłożyła na miejsce. Był nadal ciepły

ipachniałAndreą.

–Zrobićcikawę?–zaproponowała.

–Niemusiszmiusługiwać–burknął.

Natychmiast zrobiło jej się przykro. Odłożyła koc

iwyprostowałasiędumnie.

–Zawszejesteśtakinieprzyjemnyrano?

–Jeszczegorszy.

background image

Uniosławysokobrwi.

– Nawet po upojnej nocy? – wymknęło jej się. Od razu

pożałowała,żenieugryzłasięwjęzyk.

–Zazwyczajranojestemjużsaminikomunieprzeszkadza

mójpodłynastrój.

– Czyli nie masz w swoim repertuarze kolacji ze

śniadaniem?–Niekryładezaprobaty.

–Nie–odpowiedziałzdecydowanie.

Ciekawa była, dlaczego tak stanowczo obstawał przy tej

akuratzasadzie.

–Czytojakieśniepisaneprzykazanieplayboyów?Żadnych

czułościoporanku?

Andrea uśmiechnął się drapieżnie, ale jego oczy pozostały

pochmurne.

– Wolę nikogo nie zwodzić. Seks to tylko seks, a nie

obietnicawiecznejmiłości.

– A jeśli spotykasz się z kimś przez dłuższy czas, kilka

tygodni,amożenawetmiesięcy?–dopytywała.

– Nie. Nie dopuszczam do sytuacji, które wprowadzałyby

zamęt i stwarzały fałszywe wrażenie bliskości. Dzięki temu

niktpóźniejniecierpi.

Izzyprzyglądałamusięprzezchwilę.

– Zastanawiam się, z jakimi kobietami się spotykałeś. Nie

chciałabymsięumawiaćzmężczyzną,któryniechcesięrano

obudzić obok mnie. Gdyby zaraz po seksie kazał mi wyjść,

poczułabymsięurażona,itobardzo.

–Zawszeimtohojniewynagradzam.

background image

Kwiatami?

Czekoladkami?

Biżuterią

dostarczoną

następnegorankadodomu?

–Niebiżuterią.

–Dlaczego?

–Botozbytosobistyprezent.

Izzy zajęła się parzeniem herbaty. Nie chciała myśleć

o kobietach, z którymi spotykał się Andrea. Ani o tym, że
kupiłjejpięknypierścionekzdiamentemiszafirami,anajej
palec założył obrączkę. Czy to coś znaczyło? Głos rozsądku
bezceregieliprzywołałjądoporządku–Andreazachowywał
pozory, by nikt nie odkrył ich kłamstwa, nic ponadto!
Zerknęłananiegoprzezramię.

–Jesteśpewien,żeniechceszkawy?

–Całkowicie.

Izzywrzuciłatorebkęzherbatądokubka.

–Powinnamsięczućwyróżniona,skoromijakopierwszej

kupiłeśbiżuterię.Czymamcijązwrócićporozwodzie?

Zawiesił wzrok na jej ustach, jakby się zastanawiał, czy

zdołają powstrzymać się przed skonsumowaniem tego

„papierowego” małżeństwa. Ale jego odpowiedź pozbawiła

jązłudzeń.

– To tylko rekwizyty, nic więcej. Możesz ją zatrzymać,

sprzedać,wyrzucić.Nieobchodzimnieto.

Nieczekającnaodpowiedź,ruszyłwstronęsypiali,zktórej

przeszedłdołazienki.PokilkuminutachIzzyusłyszałaszum
wody. Sącząc herbatę, starała się okiełznać wyobraźnię

podsuwającą jej obrazy gorących strumieni spływających po
nagiej,śniadejskórzeAndrei.

background image

Andrea stał pod silnym strumieniem zimnej wody

i próbował zmyć z siebie palące pożądanie. Pragnął Izzy

każdąkomórkąciała.Marzył,byjąprzytulićdosiebiemocno,

czuć, jak jej skóra rozgrzewa się w odpowiedzi. Wiedział, że

ich upojny pocałunek był jedynie zapowiedzią namiętności,
jaka

kryła

się

w

smukłym

ciele

Izzy.

Zdawała

sięzdeterminowana,bywystawiaćjegosilnąwolęnapróbę.
Zamknąłnachwilęoczy.

Ile razy podczas ubiegłej nocy miał ochotę rzucić swe

zasadywkąt,wpaśćdosypialniispuścićzesmyczynękającą
go żądzę! Nie był w stanie zasnąć, rozmyślał o tym, jak Izzy
leżywjegołóżku,zwłosamirozrzuconyminajegopoduszce,
smukłymi nogami wplecionymi w jego kołdrę, piersiami

wymykającymi się spod nocnej koszulki, by je pieścił,

całował,ssał

Andrea jęknął w duchu. Jak przetrwam najbliższe

sześćmiesięcy?!Byłpewien,żeoszaleje.Możeniepowinien

zabierać jej ze sobą do Włoch? Z drugiej strony paparazzi

w Londynie nie spuszczaliby ich z oczu ani na sekundę.

W swojej posiadłości w Positano mógł ograniczyć ryzyko

bycia zdemaskowanym do minimum. Jedynie Gianna, jego

gosposia, została wtajemniczona w prawdziwą naturę jego

związkuzIzzy.

Andrea

zakręcił

wodę

i

wyszedł

spod

prysznica,

wytarłsiępobieżnieręcznikiemwiszącymoboktego,którego

przed chwilą używała Izzy. W powietrzu unosił się kwiatowy

zapach jej perfum. Kiedy wyszedł z łazienki, okryty jedynie

ręcznikiem zawiązanym wokół bioder, Izzy siedziała na

brzegu łóżka i oglądała coś w telefonie. Podniosła wzrok,
zamarła na chwilę, rejestrując jego skąpy strój, i zerwała

sięzłóżka.

background image

–Wyjdę,żebyśmógłsięubrać–bąknęła,rumieniącsię.

Nie powinien był jej dotykać. Głos zdrowego rozsądku

krzyczał:nieróbtego!AleciałoAndreimiałowłasnezdanie.

JegopalcesamezacisnęłysięnaszczupłymnadgarstkuIzzy.

–Nieuciekaj–poprosiłzdławionymgłosem.

Izzy spojrzała na niego wielkimi oczyma i przełknęła

głośno.

–Wydawałomisię,żemusimysięzachowywaćrozsądnie?

Podniósłjejdłońdoswychustiucałował.

– Miałem na myśli spanie ze sobą, ale nie dotykanie.

Musimy się przyzwyczaić do siebie, by nasz dotyk

w miejscach publicznych wyglądał naturalnie. – Sam sobie

niewierzył,aleczuł,żeumrze,jeśliniedotknieIzzy.

–Jakidotykmasznamyśli?–zapytałazpowątpiewaniem.

Pogłaskał ją po policzku, po czym zanurzył palce w jej

jedwabistych

włosach.

Oczy

Izzy

błyszczały

teraz

wyczekująco.

Andreę

przeszyło

żywe,

nieokiełznane

pożądanie.

– Taki – powiedział, zbliżając się do niej na odległość

oddechu.

Nie przycisnął ust do jej warg w łakomym pocałunku, ale

raz po raz muskał kusząco w lekkich jak dotyk piórka

pocałunkach.Jejwargidrżały,jakbywalczyłazesobą,bynie

ulec pokusie. Ich oddechy zmieszały się. Izzy nieświadomie

wysunęłakoniuszekjęzykaioblizaławargi.

Andrea przysunął się do niej jeszcze bliżej, przyciskając

uda do jej nóg, zgniatając jej jędrne, miękkie piersi swym
nagim torsem. Izzy drżała, a on upajał się jej bliskością.

background image

Ciepło jej ciała rozpalało go do czerwoności. Nie potrafił się

dłużejpowstrzymywać,przycisnąłustadojejwargiscałował

z nich westchnienie rozkoszy. Zarzuciła mu ręce na szyję

iprzywarładoniegotak,żeczułkażdycudownyfragmentjej

zmysłowego ciała, poddającego się chętnie najmniejszej
nawet pieszczocie. Ich języki splotły się w zmysłowym
pojedynku. Andrea ujął twarz Izzy w dłonie i pogłębił
pocałunek, rytmicznie wsuwając język głęboko w jej usta.
W końcu opanował się, przerwał pocałunek i z czołem
opartym o jej czoło, oddychał ciężko, próbując odzyskać
panowanienadsobą.

–Tochybajednakniebyłnajlepszypomysł.

Izzy zaczęła się bawić jego włosami, co przyprawiło go

natychmiastodreszczesięgająceażpodbrzusza.

– Przecież to tylko pocałunek. – Spojrzała mu w oczy. –

Czyżnie?

Andrea nie miał pewności, czy potrafi poprzestać na

pocałunku. Miał wrażenie, że się zapędził, przecenił swoje

możliwości.Przesunąłpowolipalcempojejustach,drżących

przykażdymjegodotyku.

–Masztakiepiękneusta.

Znówzwilżyławargijęzykiem.

–Twojeteżsącałkiemniezłe.

Dotknęłajegousttakjakonprzedchwiląjej.

–Sązaskakującomiękkie.

Złapałjązarękęipocałowałwkoniuszkipalców.

–Tochybawtejchwilijedynamiękkaczęśćmojegociała–

mruknąłAndrea.

background image

Izzyzarumieniłasię.

–Czujęto.

Poruszyła nieznacznie biodrami, powodując trzęsienie

ziemi pod jego stopami. Krew pulsowała w jego żyłach

niczym rozpalona do białości lawa. Walczył dzielnie
zpotężną,pierwotnąsiłąpożądania,aleczymiałpewność,że
zdoła wygrać? Musiał! Nie mógł sobie pozwolić na kolejne
komplikacje. Pocałunek to tylko pocałunek, nie mógł
wyrządzićnikomukrzywdy,czyżnie?

Złapał Izzy za biodra, przycisnął do siebie, z rozkoszą

poddając

się

słodkiej

torturze

niespełnienia.

Pocałował ją ponownie, głęboko, zachłannie. Wsunął dłonie

pod jedwabną koszulkę i gładził alabastrową skórę tuż pod

piersiami Odsunął się nagle ostatkiem sił. Oczy Izzy

zasnuła mgła rozczarowania. Szybko się jednak opanowała,

poprawiłakoszulkę.

–Októrejwylatujemy?

Andrea starał się nie patrzeć na jej nabrzmiałe od

pocałunków usta, podbródek podrażniony jego zarostem,

falującepiersi.

– O jedenastej. Twoje rzeczy zostaną spakowane

i dostarczone bezpośrednio na miejsce. Jeśli czegoś ci

zabraknie, kupimy to we Włoszech. – Nie patrząc na nią,

ruszyłdogarderoby.Gdyzamykałzasobądrzwi,obejrzałsię,

alewsypialniniebyłojużnikogo.

background image

ROZDZIAŁSIÓDMY

Kilka godzin później dotarli do prywatnej willi Andrei

położonej

na

wzgórzu

sąsiadującym

z

nadmorską

miejscowością Positano. Izzy przez wiele lat nie odwiedzała
wybrzeżaAmalfi,aleodrazupoczułasięjakusiebiewjego
magicznym

klimacie.

Woda

czarowała

nieskazitelnym

błękitem, słońce rozgrzewało powietrze przepojone wonią
kwiatów, a serce Izzy wypełniała radość życia. Przywitał ją
ogromny ogród pełen kolorów i zapachów, będący domem

niezliczonych ptaków wyśpiewujących swoje trele, niosące

sięwdal,ponadfalamimorskimiwidocznymiwdole.

Na krawędzi ogrodu, z której rozpościerał się widok na

wybrzeże, Izzy zauważyła także basen wypełniony iskrzącą

się w słońcu krystaliczną wodą. Trudno było sobie

wyobrazić piękniejszą kryjówkę! Andrea zaprowadził ją pod

drzwi, ale zanim zdążył je otworzyć, pojawiła się w nich

opalona starsza pani z bystrymi czarnymi oczyma i ciepłym

uśmiechem. Przywitała ich wylewnie po włosku, ale Izzy

wyłapała jedynie kilka znanych jej słów. Zaskoczyła

ją serdeczność gospodyni, zwłaszcza w kontekście nagłego,

niespodziewanegoślubu.

– Po angielsku, Gianno, proszę. – Andrea powstrzymał

potokśpiewniebrzmiącychsłów.

Gosposiasięrozpromieniła.

– Przepraszam, to z podniecenia. Tak się cieszę, że

mogę powitać panią Vaccaro. Czy podróż minęła bez
przygód?

background image

– Tak, dziękuję. – Szczera i prostolinijna starsza pani od

razuprzypadłaIzzydogustu.

– Przygotowałam główną sypialnię. Pannę młodą trzeba

przenieść

przez

próg

przypomniała

gospodarzowi

iodsunęłasięnabok.

Andreaniewyglądałnazachwyconego.

– Gianno, prosiłem, żebyś nie robiła z naszego przyjazdu

wielkiego wydarzenia – upomniał łagodnie gosposię. –
Isabellapotrzebujeosobnegopokoju.

Giannawzniosłaoczydonieba.

– Przyprowadzasz do domu piękną pannę młodą i chcesz

ją upchnąć w pokoju gościnnym? Też coś! Co to za

małżeństwo? – Gianna beształa swego pracodawcę jak

nierozgarniętegochłopaka,aniemagnatahotelowego.

–Małżeństwozrozsądku–burknąłAndrea.–Potrwasześć

miesięcy i ani dnia dłużej. Isabella musi wypełnić wolę ojca,

byotrzymaćponimspadek.Wyjaśniałemcitowszystko,gdy

wczorajdzwoniłem–dodałzniecierpliwiony.

Na gosposi jego marsowa mina zdawała się nie robić

żadnego wrażenia. Stała z rękami skrzyżowanymi na piersi

iprzenikliwymwzrokiemutkwionymwAndrei.

– Z rozsądku czy nie, i tak powinieneś ją przenieść przez

próg,żebyniekusićlicha–upierałasię.

Andreawestchnąłciężko.

–Niemasznicprzeciwko?–zwróciłsiędoIzzy.

– Skądże. – Z całych sił starała się nie wybuchnąć

śmiechem.

Nie

widziała

jeszcze

nigdy

Andrei

tak

sprawnie

background image

zapędzonego

w

kozi

róg.

Najwyraźniej

szanował

i

lubił gosposię na tyle, by spełnić jej zachciankę, nawet jeśli

nie miał na to szczególnej ochoty. Izzy nie znała go z tej

strony.

Bez wysiłku wziął ją na ręce, a ona objęła go rękoma za

szyję. Jego ciało, tak jak jej, natychmiast zareagowało na tę
niespodziewaną bliskość. Andrea zacisnął mocno zęby, ale
jego oczy pociemniały, a puls przyspieszył wyraźnie. Izzy
czuła twarde jak stal mięśnie jego ciała, napięte do granic
możliwości. Ciekawa była, jak czułaby się, gdyby stanowili
normalnemałżeństwo,gdybyrzeczywiściewybrałjąnaswoją
żonę. Gdyby porzucili pomysł białego małżeństwa i poddali
się elektryzującemu ich pożądaniu? Andrea porwałby ją

w ramiona bez zastanowienia i zaniósł do małżeńskiej

sypialni,

by

kochać

się

z

nią

do

utraty

tchu

Wrzeczywistościpostawiłjąnapodłodzezarazpowejściudo

środka.

– Wybacz mojej gosposi – powiedział, gdy Gianna oddaliła

siędoswoichzajęć.–Toniepoprawnaromantyczka.

–Polubiłamją.Odjakdawnadlaciebiepracuje?

–Najwyraźniejzbytdługo,skorolekceważymojepolecenia

–zauważyłsucho.–Poproszę,żebycięoprowadziłapodomu.

Ja muszę się zająć kilkoma sprawami. Gianno! – zawołał. –

ZaprowadźIsabellędojejpokoju–poprosił,gdystarszapani

pojawiłasięwholu.

Izzy ruszyła za Gianną po szerokich schodach. Po drodze

zastanawiała się, czy Andrea naprawdę musiał teraz
pracować,czychciałsięjedynieodniejniecozdystansować.

Gianna zaprowadziła ją do uroczego apartamentu na
pierwszym piętrze willi. Z okien rozpościerał się zapierający

background image

dechwpiersiwidokwybrzeża.

– Apartament pana Vaccaro znajduje się obok, można

się do niego dostać przez te wewnętrzne drzwi. – Wskazała

palcem,ajejoczybłysnęłypsotnie.–Widziałam,jaknapanią

patrzy.–Mrugnęłaporozumiewawczo.

Izzyczuła,żerumienieczalewajejpoliczki.

– Naprawdę pobraliśmy się z rozsądku. Żadne z nas nie

marzyłooślubie.

Czy gosposia nie znała jej reputacji? Entuzjazm Gianny

wydawał jej się podejrzany. Gianna parsknęła lekceważąco
izajęłasiępoprawianiempoduszeknałóżku.

–Znaciesięoddawna,prawda?–zapytała.

–Tak,alenieprzyjaźnimysię–zastrzegłaszybkoIzzy.

Gianna wyprostowała się nagle i rzuciła Izzy zaskakująco

poważnespojrzenie.

–Twójojciecokazałmuwieleserca,pomógłwejśćwświat

biznesu. Andrea nie zapomina o tych, którzy okazali mu

serce.

–Apanipoznałamojegoojca?

Gianna odwróciła się szybko, udając, że poprawia kwiaty

wwazonie,aleIzzydostrzegła,jakstarszakobietakrzywisię

lekko.

– Gościł tutaj raz czy dwa. Chętnie mi opowiadał

oorganizacjachcharytatywnych,którewspierał.Przykromi,

że odszedł, choćby ze względu na jego działalność
dobroczynną.–Gosposiaodwróciłasię,byspojrzećponownie

naIzzy.–Aletypewniezanimtęsknisz,dziecko?

Izzywzruszyłaramionami.

background image

–Itak,inie.

–Niebyliściezżyci?–Giannaprzyglądałajejsiębadawczo.

–Niespecjalnie.

–Nocóż,muszęprzyznać,żezdziwiłamsię,gdyAndreami

powiedział,jakiewarunkipostawiłtwójojciecwtestamencie
–przyznałagosposia.

– Ja nie, za dobrze go znałam. Nasza relacja była

skomplikowana.

Giannapokiwałazezrozumieniemgłową.

– Ale teraz wszystko już się ułoży. Andrea się o ciebie

zatroszczy, dziecko, zadba, żebyś dostała spadek. To

honorowyczłowiek,chociażniechwalisięwszystkim,corobi

dla innych. Wspiera wiele organizacji charytatywnych, ale

upierasię,byzachowaćanonimowość.Jawiemowszystkim,

bo gdy sprzątam w jego gabinecie, widzę dokumenty z logo

różnych fundacji. Chyba się w nim trochę podkochujesz,

prawda?–Giannazmieniłanagletemat.

Izzy nie chciała rozwiewać złudzeń miłej starszej pani,

zresztą sama do końca nie rozumiała skomplikowanych

uczuć,jakiebudziłwniejAndrea.

–Powiedzmy,żezaczynamgolepiejpoznawać.

Giannauśmiechnęłasię,wyraźniezadowolona.

– Rozgość się – powiedziała i ruszyła do wyjścia. – Czego

sięnapijesz,kawy,herbaty?

– Herbaty, dziękuję, ale zejdę do kuchni, nie musi mnie

paniobsługiwać.

– To żaden problem – zapewniła ją Gianna z czarującym

uśmiechem. – Jesteś pierwszą kobietą, którą Andrea tutaj

background image

przywiózł.Tocośznaczy,prawda?

Pierwszą? Przeszył ją rozkoszny prąd na myśl, że tego

pięknego miejsca nie zbrukała obecność żadnej kochanki

Andrei. Dlaczego trzymał je z dala od swego prywatnego

sanktuarium?Dziwne,żewolałspędzaćczaswsamotności
Teraz ekscytacja Gianny nie wydawała się już Izzy
przesadzona.

Nie powinna się jednak dopatrywać w swej obecności

w

willi

jakiegoś

głębszego

znaczenia.

Andrea

zachował

się

honorowo,

postanowił

pomóc

jej

uzyskać spadek, obiecał nie wykorzystywać sytuacji, ale nie
znaczyło to, że żywił do niej jakieś głębsze uczucie
Postanowiła nie poddawać się romantyzmowi wyznawanemu

przezGiannę.

Spojrzała na drzwi łączące obie sypialnie i zadrżała.

Podeszła do nich i dotknęła klamki, która przy lekkim

nacisku,

poddała

się.

Izzy

stała

przez

chwilę

jak

zaczarowana, aż w końcu, przyciągana niewidoczną siłą,

przekroczyła próg przestronnego pokoju z widokiem na

morze,zalesionewzgórzaiskalisteklify.Wpowietrzuunosił

się ledwie wyczuwalny męski zapach cytrusów i drzewa

cedrowego, który poznałaby wszędzie. Pokój udekorowano

zaledwie trzema barwami, ale czarno-biało-szary wystrój

wnętrz

wzbogacono

złotymi

akcentami,

nadając

mu

wyrafinowanycharakter.GdyIzzyzobaczyławielkiełóżko,jej

wyobraźniazaczęłaszaleć,podsuwającjejobrazyopalonego,

nagiegociałaAndreiwśnieżnobiałejpościeli.

Podeszła do łóżka i pogładziła dłonią jedną z poduszek.

Żadna kobieta nie spała nigdy w tym łóżku Co dokładnie

mogłotooznaczać?ŻeAndreaceniłsobieswojąprywatność?
Ona także nigdy nie znajdzie się w tym łóżku, przypomniała

background image

sobie. Nie powinna się łudzić, że stała się dla Andrei kimś

wyjątkowym.Byłajedynietymczasowążoną,napapierze.

Główne drzwi otworzyły się nagle i do sypialni wszedł

Andrea.

–Mamnadzieję,żenieudzieliłacisięnaiwnawiaraGianny

w miłość, dzięki której można „żyć długo i szczęśliwie”? –
zagadnął,spoglądającwymownienaswojełóżko.

Izzymachnęładłonią,wskazującbocznedrzwi.

– Sprawdzałam tylko, czy zamek w drzwiach działa –

wydukała.

– Poprosiłem Gianne, żeby ulokowała cię dalej, w głębi

korytarza.

–Bałeśsięsiebieczymnie?

–Obojga.

Oczy Andrei pociemniały, aż stały się czarne jak

bezgwiezdne niebo. Izzy zadrżała z podniecenia. A więc

obawiałsię,żesięjejnieoprze?!

–Giannapowiedziałami,żenigdywcześniejniegościłeśtu

żadnejkobiety.

Andrearoześmiałsięnieprzyjemnie.

–Aleciebiemusiałem,skorosiępobraliśmy,prawda?

– Gianna uważa, że jesteśmy w sobie zakochani, tylko to

ukrywamy.

Spojrzałjejprostowoczy.

–Ajesteśmy?

Tym razem to ona się roześmiała, choć nie tak

przekonującojakon.

background image

–Oczywiście,żenie.

–Iniechtakzostanie.

Izzyodrzuciławłosydotyłu.

–Niemartwsię,niezamierzamsięwtobiezakochać.

– Ale mnie pragniesz. – Spojrzał łakomie na jej usta. –

Prawda,kochanie?

Ciało Izzy zaczęło pulsować, jakby przepływał przez nie

prąd.

– Umówiliśmy się, że trzymamy ręce przy sobie –

przypomniałamuzachrypniętymzemocjigłosem.

Andrea podszedł do niej, nie odrywał wzroku od jej ust.

Fala

tęsknoty

przetoczyła

się

przez

udręczone

niespełnieniem ciało Izzy. Marzyła, by ją pocałował. Andrea

ująłjejtwarzwdłonie,delikatnie,czule.Natychmiastresztki

jej oporu stopniały. Kciukiem pogładził jej policzek, powoli

iznamysłem.

–Niepowinnaśbyłatutajwchodzić.

Izzy zwilżyła językiem wargi, nie odrywając wzroku od

zmysłowychłukówwargAndrei.

–Powinieneśbyłzaryglowaćdrzwiodśrodka.

Andreaująłjąpodbrodę.

– Naprawdę staram się zachować honorowo. Dlaczego tak

mitoutrudniasz?

Jego kciuk ześlizgnął się na jej wargi. Izzy zadrżała jak

rażonaprądem.

–Sekstylkowszystkoskomplikuje–dodał.

Izzywysunęłakoniuszekjęzykaipolizałajegopalec.

background image

–Nieproszę,żebyśzemnąspał.

–Nie?–Zaśmiałsięcynicznie.

– Sama nie wiem, czego chcę – bąknęła, spuszczając

wzrok. Kłamała, wiedziała dokładnie. Chciała jego, całego,

natychmiast!

– Jeśli mielibyśmy ze sobą sypiać, to tylko tak długo, jak

potrwa nasze małżeństwo, rozumiesz to chyba? – Zmusił ją,
byspojrzałamuwoczy.

Izzy położyła dłonie na piersi Andrei i zacisnęła palce na

połachjegokoszuli.

– I tak nie możemy sypiać z nikim innym przez najbliższe

pół roku. Dlaczego więc nie skorzystać z tego, co jest pod

ręką?

Niewierzyła,żezdobyłasięnatakbezwstydnąpropozycję!

Była już zmęczona udawaniem, a on i tak wiedział, że

wystarczyłojednojegospojrzenie,byomdlewałazpożądania.

Andreagładziłterazjejpoliczkikciukami.

–Dlaczegotocozłe,smakujetakdobrze?–mruknął.

Musnąłwargamijejusta,delikatnie,napróbę,aleciepłojej

warg rozpaliło w nim ogień i już po chwili całował

ją namiętnie, łakomie rozgniatając jej usta. Izzy poddała

się bez protestu zapierającej dech w piersi sile pocałunku.

Gdy Andrea wsuwał rytmicznie sprężysty język pomiędzy jej

wargi,nogiuginałysiępodniąimusiałaobjąćAndreęmocno

za szyję, by nie upaść. Ich języki tańczyły erotyczne tango,

a serca biły coraz szybciej, pierś przy piersi, w jednym
rytmie.Przylgnęlidosiebie,idealniedopasowani,skóraprzy

skórze, biodra przy biodrach, dwa płomienie karmiące
się wzajemnie swym ogniem. Czuła, jak napiera na nią,

background image

idrżałanamyśl,żemógłbyjąwypełnićizaspokoićdręczące

ją,pulsującepragnienie.

Wplątała palce w gęste jedwabiste włosy Andrei, podczas

gdyonprzesunąłdłoniezjejbioderwgóręizatrzymałjetuż

pod jej piersiami. Izzy jęknęła zniecierpliwiona, a on
natychmiast zamknął jej piersi w dłoniach, ciężkie od
pożądania, gorące. Kciukiem pocierał napięte sutki. Izzy
zamknęła oczy i znalazła się w niebie. Andrea całował, ssał,
lizał z nabożnym zachwytem miękkie półkule, pieścił twarde
pączki sutków językiem, a potem lekko pociągał za nie
zębami. Przy każdej pieszczocie mur, który Izzy zbudowała
wokół swego serca, kruszył się, cegiełka po cegiełce, aż
stanęła przed Andreą bezbronna i naga, zastanawiając się,

dlaczego tak długo się broniła. Tylko on potrafił zaczarować

jej ciało tak, by przy najlżejszym dotyku rozpływało się

zrozkoszy.

– Jesteś pewna? – Andrea uniósł głowę. Jego oczy

błyszczały,jakbypłonąłwnichżywyogień.

Izzy pogłaskała go po szorstkim policzku, który jeszcze

przedchwilądrażniłrozkoszniejejskórę.

–Jestempewna.

Bez słowa zaczął ją rozbierać, powoli całując każdy

fragment nagiej skóry. Izzy, z o wiele mniejszą wprawą,

walczyła z guzikami jego koszuli, ale gdy już się z nimi

uporała, z jej ust wyrwało się westchnienie zachwytu.

Oliwkowy

tors,

wyrzeźbiony

i

przyprószony

męskim

zarostem, znikającym wąskim paskiem pod spodniami,
wydawał się tak doskonały, że aż nierzeczywisty. Dotknęła

nieśmiało twardego, poruszanego głębokim oddechem
brzucha,aAndreanatychmiastzamarłjakposąg.

background image

–Pragnęcię,takstrasznieciępragnę–wydusił.

–Toniczłego.

Ośmielona reakcją Andrei, zaczęła rozpinać guzik przy

paskujegospodni.

– Wręcz przeciwnie, to jest jak choroba tocząca mnie od

lat.

Podniosła gwałtownie głowę i spojrzała w jego błyszczące

oczy.

–Odlat?

Uśmiechnął się jak młody onieśmielony chłopak. Izzy

poczuła,żejejsercetrzepoczeniebezpieczniewpiersi.

–Odsiedmiulat,dokładnie.

–Czyliwtedy,gdypróbowałamcięuwieść

Przesunęłapalcempojegowargach.

–Pragnąłemcię.Jakszalony.

Schwycił jej palec wargami i wessał do ust, tak jak

wcześniej sutek. Nigdy nie doświadczyła czegoś równie

erotycznego.

–Odesłałaśmniezkwitkiem.Ikazałeśdorosnąć.

–Idorosłaś.

Z błyskiem w oku spojrzał wymownie na jej nagi biust.

Wzięłajegodłonieipołożyłasobienapiersiach.

–Tak,dorosłam.Tymrazemmnienieodrzucaj.Weźmnie.

Czuła,żejegociałodrży.

–Bierzeszpigułki?–zapytałzduszonymgłosem.

– Tak. Nie martw się, nie zajdę w ciążę – odpowiedziała

background image

nieco ostrzej, niż zamierzała, ale podejrzenie, że może

próbowaćzłapaćgonaciążęzirytowałoją.

– Żadna metoda nie jest niezawodna – zauważył, jakby

próbowałsięusprawiedliwić.

–Nie,alemojajeszczemnieniezawiodła.

–Agdybytaksięjednakzdarzyło,cobyśzrobiła?

Izzy nigdy się nawet nie zastanawiała nad kwestią

posiadania dzieci. Ludzie zakochiwali się, brali ślub, mieli
dzieci, ufając, że będą żyli długo i szczęśliwie. Ale ona nie
wierzyła w bajki. Jej ojciec okazał się bezdusznym tyranem,
brat zmarł na raka, a matkę zabiła rozpacz po stracie syna.
To wystarczyło, by Izzy nabrała pewności, że przez

resztę życia przejdzie samotnie. Nie zamierzała się narażać

na ból i strach. Ale teraz gdy Andrea zapytał ją o dziecko,

w jej sercu otworzyły się drzwi, do tej pory zamknięte na

cztery spusty. Nie chciała tam zaglądać. Wzięła głęboki

oddech.

–Potrafiszzepsućnastrój–mruknęła.

Andreaująłjejdłońipocałowałczule.

–Toważne.Umówiliśmysiętylkonasześćmiesięcy.

– Spokojnie, nie panikuj, nie chcę mieć dzieci. Z każdą

kochanką odbywasz najpierw taką rozmowę? – próbowała

ironizować,żebyrozładowaćatmosferę.

–Zawszesięzabezpieczam.Inigdyniewiążęsięznikimna

więcejniżkilkatygodni.

–Dlaczego?

Wzamyśleniuowinąłsobiewokółpalcapasmojejwłosów.

–Niechcęnikogozwodzić.Niezamierzamsięustatkować.

background image

– Czyli kończysz romans, zanim twoja partnerka zacznie

rościćsobiedociebieprawa?

–Takiukładmipasuje.–Wzruszyłlekkoramionami.

Izzyzastanawiałasię,jakAndreazdołałprzeżyćtrzydzieści

cztery lata i ani razu nie zapragnął z nikim związać się na
więcejniżkilkatygodni.Apotempomyślałaosobie.Czyona
takżenigdytegoniepragnęła?Postanowiłaniewkraczaćna
grząski

grunt

najgłębiej

skrywanych

potrzeb

inieuświadomionychmarzeń.

–Skończymyjużgadać?

Pociągnęła go za głowę, tak, że ich usta dzieliło teraz

zaledwie kilka milimetrów. Andrea uśmiechnął się kącikami

ust,ajegooczyrozbłysły.

–Skoronalegasz–szepnął,poczymprzycisnąłustadojej

spragnionych warg i jednym pocałunkiem sprawił, że

zapomniałaoichrozmowieiocałymświecie.

Istnielitylkooni,tuiteraz,pozaczasem.Całowałpokolei

każdyfragmentjejskóry,powoli,metodycznieposuwającsię

w dół, rozpalając jej ciało centymetr po centymetrze, aż

zaczęłapojękiwać.

Już po chwili obydwoje pozbyli się reszty ubrań. Pierwszy

raz w życiu Izzy nie czuła się zażenowana własną nagością.

Andrea wsunął dłoń między jej rozchylone uda i pieścił ją

wsposób,naktórynigdyniepozwoliłażadnemumężczyźnie.

Jednak

czuły

dotyk

Andrei

bez

trudu

pokonał

jej

zahamowania.

Już

po

chwili

przeszyła

kaskada

rozkosznychdreszczy,ażpokoniuszkipalców,czubekgłowy,
przyjemność wybuchła i oślepiła ją. Izzy opadła w ramiona

Andrei,aonprzytuliłjąmocnoiczekał,ażprzestaniedrżeć.
Przez

kilka

chwil

nie

odzywała

się,

nie

chciała

background image

zepsuć

atmosfery

niezgrabnym

komentarzem,

który

podkreśliłby

jeszcze

mocniej

jej

oczywisty

brak

doświadczenia.Andreawłaśnieudowodnił,żepotrafigraćna

jej ciele niczym maestro na czułym instrumencie. Odgarnął

jejwłosyztwarzy.

–Ucichłaś,kochana.

Izzyuśmiechnęłasięztrudem.

– A ty nie chcesz? – Ze skrępowaniem spojrzała na ich

splecionebiodra.

–Niemapośpiechu.Chcęsięnacieszyćkażdąchwilą.

Izzyodwróciławzrok.Pogłaskałjąpowłosach.

–Cośnietak?–spytałłagodnie.

–Nigdyniebyłamzkimś,ktosięniespieszył.

Ujął ją palcem pod brodę. W jego oczach ujrzała troskę

iczułość.Jakmogłamgotaknienawidzić?–pomyślałaIzzy.

–Obydwojguznasmabyćprzyjemnie.Tociędziwi?

Izzy utonęła w jego ciepłym spojrzeniu. Czytał w jej

myślach, potrafił rozpalić jej ciało A co z uczuciami?

Wzruszyłaramionami.

– Nie prowadziłam tak rozwiązłego życia, jak sugerowały

portale plotkarskie – wyznała. – Nigdy nie czułam

się komfortowo w sytuacjach intymnych. Musiałam się

najpierw

znieczulić

alkoholem.

A

moich

nielicznych

partnerówraczejnieobchodziło,czyjestmidobrze.Dlatego

udawałamorgazm,żebyjaknajszybciejmiećtozgłowy.

–Isabello.

Andreagłaskałjąterazpotwarzy.

background image

– Seks powinien sprawiać przyjemność obu stronom. Twoi

partnerzypowinnibyliotozadbać.

EmocjeściskałyIzzyzagardło.

– Będziesz gadał czy dokończysz, co zacząłeś? –

zażartowała,żebysięnierozpłakać.

–Napewnotegochcesz?Naprawdę?

Teraztoonapogłaskałagoczulepotwarzy.

– Kochaj się ze mną, tak byśmy obydwoje doświadczyli

rozkoszy–szepnęła.

Zbliżył usta do jej warg na odległość oddechu, ale zanim

jąpocałował,upewniłsięjeszczeraz:

–Naprawdętegochcesz?

Jejsercestopniałonatychmiast.

– Jestem pewna – przytaknęła i przywarła ustami do jego

warg.

background image

ROZDZIAŁÓSMY

Usta Izzy zapłonęły, gdy tylko dotknęły warg Andrei. Jego

język niczym płomień rozpalał ją, oczyszczał ze złych
wspomnień, budził jej kobiecość do życia. Andrea powoli
i z uwagą poznawał jej ciało i jego czułe miejsca. A ona
chętnieodwdzięczałamusiętymsamym,błądziładłońmipo
napiętych mięśniach, po każdym fragmencie jego ciała,
uczyła się go, sprawdzała, co sprawiało mu przyjemność,
i rozkoszowała się uczuciem władzy nad potężnym, męskim

ciałem,którepodjejpalcamidrżałobezradnie.

Andrea założył prezerwatywę, położył Izzy delikatnie na

łóżku i ukucnął pomiędzy jej rozchylonymi w oczekiwaniu

udami. Wszedł w nią, a jej zaparło dech w piersi. Jej ciało

przyjęłogobezstrachu,wypełniłjąpowoliizczułością.Jego

rytmiczne ruchy wprawiły ją w trans, jej ciało pulsowało

narastającą rozkoszą, aż znalazła się na krawędzi przepaści.

Zatrzymała się, nagle niepewna, czy da radę zrobić ten

ostatni krok. Andrea wsunął dłoń pomiędzy ich splecione

ciałaizacząłjąpieścić,popychającjądelikatniecorazbliżej

krawędzi, aż potężna fala rozkoszy rozpłynęła się po całym

jejciele.

Po chwili Izzy poczuła, jak wstrząsa nią kolejne trzęsienie

ziemi,tymrazemtoAndreazamarłnadniąnieruchomo,aby

zaraz potem opaść z głębokim, wyrywającym się z trzewi

pomrukiem. Przytulił ją mocno, tak że jego pulsujące

spełnienierezonowałotakżewjejciele,sprawiając,żeczuła,
jak stapiają się w jedność. Nigdy w życiu nie doświadczyła

background image

takiejbliskościzżadnymczłowiekiem.Emocjechwyciłyjąza

gardło,

pod

powieki

napłynęły

łzy.

Ukryła

twarz

w zagłębieniu pomiędzy szyją a ramieniem Andrei i starała

sięopanowaćburzęuczuć.CiałoAndreirozluźniłosię,nadal

gorące i śliskie od potu. Oparł się na łokciu i przekręcił na
bok, by jej nie przygniatać. Izzy starała się ukryć twarz, ale
onzauważyłtoodrazu.

–Bolało?–zmartwiłsię.

–Oczywiście,żenie–odparłazniewyraźnymuśmiechem.–

Byłeś cudownie delikatny. Tylko Nie zdawałam sobie
sprawy,żemożebyćażtakdobrze.Bezpośpiechuiwstydu.

Wytarł kciukiem kilka łez, które wymknęły się spod jej

powiek. W jego spojrzeniu było tyle czułości, że Izzy jeszcze

bardziejzachciałosiępłakać.Przywykładomężczyzn,którzy

zaraz po wszystkim zostawiali ją samą. A Andrea trzymał

jąmocnowramionachipatrzyłjejwoczyJakbykochałsię

zniąnietylkociałem,aleiduszą.

– Ty też byłaś cudowna. Zawsze wiedziałem, że do siebie

pasujemy.

Izzyumknęławzrokiemwbok.

– Dlaczego tak długo czekałeś, żeby się o tym przekonać?

Przez cały ten czas mogliśmy być kochankami, zamiast ze

sobąwalczyć.

–Boniemogęsobieufać,gdytysiępojawiaszwpobliżu.

–Amimotoznalazłamsięwtwoimdomu.

–Amimotoożeniłemsięztobą.

Zatknął pasmo jej włosów za ucho. Izzy zerknęła na

pierścionek i obrączkę na swej lewej dłoni. Wyglądały
autentycznie, a jednak Niewidzialna dłoń ścisnęła ją za

background image

serce. Sześć miesięcy, nie mniej, nie więcej. Nie czekało ich

żadne szczęśliwe zakończenie. Oprócz pieniędzy, które

umożliwią jej wykupienie domu dziadków. Na tym powinna

sięskupić.

– Na niby. Chociaż twoja gosposia zdaje się nie za bardzo

wtowierzy.

Izzy przypomniała sobie rozczulającą reakcję Gianny.

Andreaodwróciłsię,żebypozbyćsięprezerwatywy.

– To niepoprawna romantyczka, dla niej małżeństwo

z rozsądku to jedynie okazja, by się zakochać. Sama wyszła
za mąż, by uregulować rodzinny dług, po czym przez
trzydzieściparęlattworzyłazmężemszczęśliwyzwiązek.Jej

mążzmarłdwalatatemu.

Izzy zerknęła na niego, ale wyraz twarzy Andrei

pozostawałnieprzenikniony.

– Nie daj się omamić Giannie. Zrobimy to po swojemu,

agdynadejdzieczas,rozstaniemysiębezłez.Zgoda?

Nie podobało jej się jego chłodne podejście do tematu,

zwłaszcza że przed chwilą kochali się żarliwie. Miała

nadzieję, że jej twarz nie zdradzała targających nią

wątpliwości.

–Zgoda.

Andrea pocałował ją przelotnie, po czym sięgnął po

spodnie.

–Muszędopilnowaćkilkusprawwzwiązkuzplanowanym

przejęciem hotelu. Znajdziesz sobie zajęcie na godzinkę lub

dwie? Potem zjemy kolację na tarasie, a później popływamy
przyświetleksiężyca.DamGianniewychodne,żebynamnie

przeszkadzała.

background image

–Brzmiświetnie.

Myśl o wspólnym wieczorze pod rozgwieżdżonym niebem

odrazypoprawiłaIzzynastrój.

Półtorej godziny później na biurku Andrei nadal piętrzyły

się pliki dokumentów. Odpływał co chwilę myślami do tego,
co wydarzyło się w sypialni. Nie mógł uwierzyć, że
przekroczył magiczną granicę, którą przez wiele lat
traktował jak świętość. Złamał swoje zasady, ale zwierzenia
Izzy zbliżyły ich, niepostrzeżenie skruszyły mur, który
pomiędzy sobą zbudowali, by nie pozwolić swoim zmysłom
przejąćkontrolinadrozumem.

Kochalisięczuleinamiętnie.Andreanadalczułmrowienie

na

wspomnienie

dotyku

drobnych,

delikatnych,

ale

niecierpliwychdłoniIzzy.Wiedział,żeryzykuje,aletłumaczył

sobie, że fizyczne zbliżenie sprawi, że ich związek wyglądać

będzie na bardziej autentyczny. Choć w tej chwili i tak

wydawał mu się szalenie autentyczny. Wiedział, że nie

powiniendopuszczaćdosiebietakichmyśli,alepocieszałsię,

żeodpoczątkuumówilisięjasnonaokreślonyczas.Liczyłna

to,żeIzzyniezapomniostawce,októrątoczyłasięgra.

Andrea zadrżał ze złości na myśl o manipulacjach

i kłamstwach Benedicta i jego okrucieństwie wobec córki.

Teraz wiedział, że pod maską beztroski i zepsucia Izzy

skrywała wrażliwe serce. Dlatego sam musiał pamiętać, by

zachować maksymalną ostrożność i niechcący jej nie

skrzywdzić. Nie miał przecież serca! Dawno temu odciął się

od uczuć, by nikt nigdy już go nie zranił. Nie zamierzał

ponownie przeżywać odrzucenia, jak wtedy gdy wystawiono
go na bruk niczym zużytą rzecz. Nie, musiał trzymać się

planuicieszyćsięchemią,którasprawiała,żepotrafilisobie
zIzzydaćniewyobrażalnąrozkosz.

background image

Izzywzięłaprysznicizeszłanadółwsamąporę,bypomóc

Giannie przenieść przygotowaną przez nią kolację na stolik

natarasiezwidokiemnabaseniwybrzeżePositanoponiżej.

Stół nakryty był białym obrusem i ozdobiony pięknym

bukietem świeżych kwiatów, a krzesła wymoszczone
miękkimi

poduchami.

Całość

wyglądała

szalenie

romantycznie, ale Izzy nie potrafiła w pełni wczuć się w
nastrój. Nie umiała już nienawidzić Andrei, a była to jej
jedyna broń przed jego obezwładniającym czarem. Jej ciało
przenikałdreszcz,gdytylkoprzypominałasobie,jakwyglądał
nago, i robiło jej się gorąco. Była bezbronna, ale czy mogła
coś na to poradzić? Złamali zasady, uruchamiając w ten
sposóbpotężnąsiłęczekającąwuśpieniuprzezwielelat.Nie

było odwrotu. Andrea pojawił się na tarasie z butelką

szampana w dłoni. Jego włosy jeszcze nie wyschły po

prysznicu,wilgotnefalelśniływblaskuświec.Miałnasobie

świeżą, elegancką koszulę. Izzy ucieszyła się, że założyła

jedwabną sukienkę, jedyną jaką w pośpiechu wrzuciła do

podręcznej torby. Andrea omiótł ciepłym wzrokiem jej

sylwetkę.

–Piękniewyglądasz–skomplementowałją.–Resztatwoich

rzeczy powinna dotrzeć jutro. Jeśli czegoś potrzebujesz

jużteraz,możemytodokupić.

–Dzięki.–Izzynigdyniepotrafiłaprzyjąćkomplementu.

Zamiast powiedzieć coś błyskotliwego, wpatrywała się z

niemym zachwytem w Andreę – w jego umięśnione, opalone

przedramiona,wzmysłoweusta,któredałyjejtylerozkoszy.

Gdy ich spojrzenia spotkały się, zadrżała. Czy on także

wspominał jej dotyk? Przeżywał raz jeszcze ich chwile
zapomnienia, gdy cały świat znikł, a oni nie mogli się sobą

nasycić?Izzyzwilżyłakoniuszkiemjęzykazaschniętezemocji

background image

usta. Zakłopotana, zaczęła poprawiać idealnie wyprasowany

obrus.

–Niepamiętam,kiedyostatniojadłampodgołymniebem–

bąknęła.

Andrea położył dłoń na jej nagim ramieniu, wprawiając ją

jednymniewinnymdotykiemwdygot.

–Denerwujeszsię–stwierdziłzezdziwieniem.

Izzyczuła,żekolorpoliczkówjązdradza.

– Nie wiem, jak się zachować – przyznała z wahaniem. –

Wiesz, zazwyczaj się ścieraliśmy, a teraz jest dziwnie.
Dziwnie,alemiło.

Andreauśmiechnąłsiępowoli,pochyliłsięipocałowałjąw

szyję, tuż pod uchem. Czuła cytrusowy zapach jego wody

kolońskiej,ajejskórępołechtałprzebijającyprzezjegoskórę

zarost. Ciepły oddech Andrei wędrował coraz wyżej, aż

dotarł do jej ust. Pocałował ją bez pośpiechu, zmysłowo,

rozpalając ją do czerwoności każdym ruchem języka. Objęła

gozaszyjęiprzywarładoniegocałymciałem.

Był twardy jak stal i gorący. Jej piersi stały się ciężkie.

Andreapołożyłdłonienajejbiodrachiprzygarnąłjąjeszcze

mocniej do siebie. Pulsował pożądaniem, a ona drżała

woczekiwaniunaeksplozję.Ująłjejtwarzwdłonieicałował

ją dalej, coraz bardziej zmysłowo, z zapamiętaniem, miękko,

ale nieustępliwie. Izzy nie miała pojęcia, że pocałunek może

byćtakobezwładniający,ajednocześnieelektryzujący.Każda

komórka jej ciała pulsowała narastającym pragnieniem.

Andrea uśmiechnął się z ustami przy jej wargach i otworzył
oczy.

–Ijużponerwach,prawda?–szepnął.

background image

– Prawda – odpowiedziała, nie odsuwając się ani

omilimetr.

Pocałował ją jeszcze raz, głęboko, mocno ją przytulając.

Wokół

rozbrzmiewały

dźwięki

fal

rozbijających

się

o nadbrzeże, a w wieczornym powietrzu unosił się zapach
kwiatów, ale Andrea zdawał się dostrzegać tylko ją. Czego
więcejmogłapragnąć?

– Gianna będzie rozczarowana, jeśli nic nie zjemy –

zauważyłazdyszanaodpocałunków.

Andreaoderwałsięodniejniechętnie,aleniewypuściłjej

zramion.

– Może zaczniemy od toastu? Żeby uczcić zawieszenie

broni?

–Proszębardzo.

Niechętnie wyplątała się z jego ramion, by Andrea mógł

nalać wina. Podał jej wysoki, kryształowy kieliszek, a potem

przytrzymał jej krzesło, gdy siadała przy stole. Izzy zerknęła

narysującysięwoddalihoryzont.

–Niesamowiciepięknemiejsce.Oddawnatumieszkasz?

Andreausiadłnaprzeciwko.

– Od pięciu lat. Znudziło mi się mieszkanie w hotelach,

potrzebowałem własnego miejsca, niezwiązanego z pracą.

Chociażczasamiodpracyniedasięuciec,wtedyGiannarobi

miwymówki.

Izzy popijała szampana i przyglądała się Andrei znad

krawędzi kieliszka. Nigdy jeszcze nie widziała go tak
rozluźnionego. Rozpiął kilka guzików koszuli, podwinął

rękawy, a gdy mówił, co jakiś czas przeczesywał palcami
rozwiane przez wieczorną bryzę włosy. Nic dziwnego, że

background image

kiedyś ją onieśmielał, zawsze zapięty na ostatni guzik,

z marsową miną. Teraz wydawał jej się o wiele bardziej

przystępny.

–Dlaczegozdecydowałeśsięnabizneshotelowy?

Zanimodpowiedział,podałjejkawałekchlebazkoszyka.

–Gdyjakoczternastolatekopuściłemdom

–Czternastolatek?!–Izzyniekryłaprzerażenia.

Andrea odpowiedział jej ponurym uśmiechem, który nie

sięgałoczu.

– Nie miałem wyboru. Zresztą z moim ojczymem nie dało

siężyć.

Izzy zerknęła na bliznę przecinającą lewą brew Andrei.

Zmroziło ją, gdy pomyślała o tym, czego doświadczył jako

dziecko.

Andreazauważyłjejspojrzenieidotknąłblizny.Przezjego

twarzprzebiegłcieńniemiłychwspomnień.

– Tchórzliwy drań nie miał wystarczająco dużo rozumu,

więczamiastargumentówużywałpięści.

–Wstosunkudotwojejmamytakże?–zapytałazezgrozą.

Andreazacisnąłmocnozęby.

– To było najgorsze – odpowiedział po chwili milczenia. –

Dzieńpotym,jakmniewyrzuciłzdomu,wróciłemibłagałem

ją, żeby go zostawiła. Obiecywałem, że się nią zaopiekuję,

znajdędlanasjakiśprzytułekczycośtakiego.Aleodmówiła.

Kazałaminigdywięcejniewracać.Zostałazeswoimkatem.

Serce Izzy ściskało się na myśl o młodym chłopaku

wyrzuconym z domu na ulicę i odtrąconym przez własną
matkę.

background image

– To musiało być straszne, nie potrafię sobie tego nawet

wyobrazić!Jaksobieporadziłeś?

Andrea wypił jednym haustem zawartość kieliszka

iwestchnąłciężko.

–Przezparęmiesięcyżyłemnaulicy.Twójojcieczauważył

mnie, gdy szukałem jedzenia na tyłach hotelu we Florencji.
Pomocnik kucharza czasami wynosił mi resztki. – Andrea
zamyślił się na moment. – Twój ojciec, mimo że nie był
aniołem,prawdopodobnieuratowałmiżycie.

Izzyniezdawałasobiesprawy,żecharytatywnadziałalność

jejojcaniestanowiłajedyniezabieguPR-owego.

–Wjakisposób?

– Znalazł mi schronienie i dał pracę. Na początku

wykonywałemproste prace fizyczne, głównie sprzątałem. Po

jakimśczasieuznał,żesięprzykładamizasługujęnaszansę

na coś więcej. Pomógł mi wrócić do szkoły, dzięki czemu

mogłem później pójść na studia. – Przerwał, by napełnić jej

kieliszek,aleswójpozostawiłpusty.

– Obiecałem sobie, że kiedyś sam zostanę właścicielem

tegohotelu.

Odłożyłbutelkędokubełkairozsiadłsięwygodnie.

–Wystarczyjużomnie,opowiedzmioHamishu.Jakibył?

Izzy nigdy nikomu nie opowiadała o swojej rodzinie, ale

Andrea podzielił się z nią właśnie najbardziej intymnymi

wspomnieniami,którewstrząsnęłyniądogłębi.Nieprzyszło

mu to łatwo, widziała smutek w jego oczach i gorycz

wzaciśniętychmocnoustach.Musiałasięzdobyćnaodwagę
iodwdzięczyćsięszczerościązaszczerość.

– Był ode mnie dużo starszy. Zanim się urodziłam, mama

background image

poroniła kilka razy. Ale traktował mnie wspaniale,

uwielbiałamgo,aonmnierozpieszczał.Kiedyzachorowałna

raka,wszystkosięzmieniło.Lekarzeniepotrafilimupomóc,

to było straszne. Ojciec stracił ukochanego syna i dziedzica,

niemógłsięztympogodzić.Oczekiwał,żezastąpięHamisha,
tak jak on będę prymuską, najlepszym sportowcem,
najbardziej

popularną

uczennicą

w

szkole

A

ja

się buntowałam. Nie miałam nawet z kim porozmawiać, bo
jedynaosoba,którejsięzwierzałam,umarła.

–Acozmatką?

GdyIzzymyślałaomatce,zawszeogarniałjąsmutek.

–Bardzozaniątęsknię,awłaściwiezatym,jakabyłaprzed

tą straszną tragedią. Zwłaszcza gdy ojciec przebywał poza

domem lub gdy odwiedzałyśmy dom dziadków, dokąd ojciec

nigdysięznaminiefatygował.Niedogadywałsięzteściami.

Kiedy dwa lata po śmierci Hamisha zginęli w wypadku

samochodowym, mama załamała się całkowicie, aż w końcu

się pochorowała. Zmarła na raka wątroby. Tak jakby nad

nasząrodzinązawisłajakaśklątwa.

NatwarzyAndreimalowałosięwspółczucie.

–Jaktwójojciecsobieztymporadził?

Izzyparsknęłapogardliwie.

– Pracował jeszcze więcej. Wyjeżdżał w interesach, co

w sumie mi nie przeszkadzało, mniej się dzięki temu

kłóciliśmy. Zawsze komentował zgryźliwie moje ubranie,

wyniki w nauce albo zachowanie. A mimo to prowokowałam

go. Chyba chciałam zwrócić na siebie jego uwagę w ten
dziecinnysposób.Bezsensu.

– Nie masz żadnych miłych wspomnień związanych

background image

zojcem?

Izzyskrzywiłasięlekko.

– Nie radził sobie z małymi dziećmi. Nie wiem, czy nie

chciał, czy nie umiał. Raz mamie wymknęło się, że na

punkcieHamishazwariowałdopiero,gdytenniecodorósł.Ze
mną było gorzej, bo jako dziewczynka nie mogłam spełnić
marzenia ojca o męskim spadkobiercy. Na szczęście babcia
i dziadek kochali mnie bezwarunkowo. – Izzy uśmiechnęła
się smutno do swych wspomnień. – Dlatego zależy mi na
spadku, chcę wykupić ich dom. Ojciec uparł się, żeby go
sprzedać,amatkanieumiałasięmusprzeciwić.

–Gdziejesttendom?

– W Wiltshire. To mój prywatny raj, tam z mamą

i Hamishem byliśmy bardzo szczęśliwi. Obecna właścicielka

wystawiła go na sprzedaż, ale obiecała, że wstrzyma się pół

roku.

–Zamieszkasztam?

– Taki mam plan. Chciałabym tam urządzić tymczasowy

domdlarodzinprzechodzącychkryzys,możetakżedladzieci

chorych na raka. Obok głównego budynku, w ogrodzie,

znajdujesięjeszczeniewielkidomekgościnny.

Zamilkłaizaczęłaskubaćbułkę.

–Dlaciebietopewniebrzminaiwnie,niemambiznesplanu

aninictakiego.Niebyłamtamnawetodwielulat.

Przykryłjejdłońswojąiścisnąłjąlekko.

–Jateżzaczynałemodniczego.Najważniejsze,żecizależy.

Izzy

zerknęła

na

ich

splecione

dłonie.

Obrączka

i pierścionek połyskiwały prześmiewczo, przypominając jej

background image

o warunkach, jakimi obwarowane było ich małżeństwo.

Zabrałarękęizaczęłasmarowaćbułkęmasłem.

–Widujeszsięzmatką?–zapytała,żebyzmienićtemat.

Milczałtakdługo,żepodniosławzrokznadtalerza.

–Andrea?

Potrząsnąłgłową,jakbychciałsięotrząsnąćzewspomnień.

–Nie.

Próbowałeśsięzniąskontaktować?

–Wjakimcelu?–zapytał,goryczwjegogłosiedowodziła,

żeniepogodziłsięztym,cogospotkałowdzieciństwie.

Izzyprzestraszyłasię,żezabrnęłanagrząskigrunt.

– Nie wiem – bąknęła. – Żeby zrozumieć, dlaczego zrobiła

to,cozrobiła?

–Dokonaławyboru.Koniecsprawy.

– A jeśli nie miała wyboru? – Izzy spojrzała czujnie

wczarneoczyAndrei.–Możebałasiętwojegoojczyma,tego

cozrobi,jeśliodejdzieztobą?

Jegomarsowaminazłagodniałaodrobinę.

– Miała wiele czasu, by mnie odnaleźć. Nie zmieniłem

nazwiska,nieukrywałemsię–burknął.

–Agdybychciałasięztobąspotkać,zgodziłbyśsię?

Jegooczybłysnęłycynizmem.

–Niesądzę,bychciała.Chybażepotrzebujepieniędzy.

–Rozumiemtwojerozgoryczenie,ale

– Isabello, proszę cię, zmieńmy temat, dobrze? –

poprosił tonem nieznoszącym sprzeciwu. – Każde z nas ma

background image

jakieśniezabliźnioneranyzdzieciństwa,nierozdrapujmyich.

–Tylkożemójojciecjużnieżyje.

Poczułaukłuciewsercu,gdyzdałasobiesprawę,żenigdy

już nie pojedna się z ojcem. Andrea natychmiast znów wziął

jązarękę,ajegooczyociepliłatroska.

–Kochanie–jegogłosbrzmiałjakciepłymiódkojącyból–

wybacz.Mojedzieciństwotoodległaprzeszłość,aletynadal
przeżywasz żałobę po ojcu, który nawet po śmierci nie
przestaje ci stawiać absurdalnych wymagań. Ale myślę, że
ranił cię, bo sam bardzo cierpiał i nie potrafił sobie
poradzićzeswoimiemocjami.

Izzyuśmiechnęłasięblado.

–Ciekawe,cobypowiedziałnanaszślub?Myślisz,żebrał

poduwagę,żezaproponujeszmipomoc?

Andreapogłaskałjejdłońkciukiem.

–Ktotowie?Najważniejsze,żezapółrokuuzyskaszprawo

dospadku.

Poklepał ją po ręce i odsunął dłoń, rozsiadając

sięwygodniej.

– Właśnie, byłbym zapomniał. Za dwa tygodnie właściciel

hotelu,którychcęprzejąć,bierześlubwWenecji.Zostaliśmy

zaproszeni.Pewniechciałabyśsobiekupićjakąśsukienkęna

tęokazję?Oczywiściejazapłacę.

–Niemusiszmikupowaćubrań.

Andreawzruszyłramionamiisięgnąłpokieliszek.

– Uznaj to za jeden z przywilejów płynących z naszej

umowy.

– Dlaczego tak ci zależy na tej fuzji? – zapytała, bo od

background image

początku czuła, że Andrea nie mówi jej wszystkiego. – Masz

jużwielehoteli.

– Ale to przy tym żebrałem o jedzenie, gdy spotkałem

twojegoojca.Staramsięgokupićodlat,agdyminaczymś

zależy,niepoddajęsię.

Izzy zawsze podziwiała jego żelazną konsekwencję

isilnąwolę.

–HotelPatriziaMonetellegojestniewielki,aleniespocznę,

dopóki go nie zdobędę. A jego pasierbica może poważnie mi
toutrudnić.

– Mam nadzieję, że uwierzy w nasz teatrzyk. Jak na

mężczyznę z twoją pozycją, ożeniłeś się dość nagle i bez

rozgłosu.

Andreaomiótłjągorącymspojrzeniem.

– Wystarczy, że raz zobaczy nas razem. Takiej chemii nie

dasiępodrobić.

Izzy zarumieniła się po raz setny w ciągu dwudziestu

czterechgodzinipospieszniezmieniłatemat.

– Jeśli nie zjemy kolacji, Gianna się obrazi. Pewnie

wszystkojużwystygło.

Andreauśmiechnąłsięleniwie.

–Najpierwkolacja,potembasen.

–Niewzięłamkostiumu–zastrzegłanatychmiast.

Jegooczyrozbłysłymrocznie.

–Niebędziecipotrzebny.

background image

ROZDZIAŁDZIEWIĄTY

Kiedy już posprzątali po kolacji, Izzy podążyła za Andreą

w głąb ogrodu, gdzie znajdował się basen. Andrea
wyłączył większość lamp, by stworzyć bardziej intymną
atmosferę. Idealnie gładka tafla wody połyskiwała w świetle
księżyca w ten bezwietrzny, balsamiczny wieczór. Andrea
rozpiąłkoszulę,wpatrującsięwIzzygorejącymioczyma.

–Pływałaśjużkiedyśnago?

– Nie – odpowiedziała, starając się z całych sił, by jej głos

nie drżał. Odważnie zsunęła ramiączko sukienki w dół. –

Chybawielerzeczyzrobięztobąporazpierwszy.

Andrea uśmiechnął się z satysfakcją. Szybko zrzucił

ubranie i podszedł do Izzy, by pomóc jej się rozebrać. Miał

ciepłe dłonie, które sprawnie pozbawiły ją sukienki. Pożerał

wzrokiemjejnagiepiersi,apotemująłjewdłonietakczule,

że całe ciało Izzy rozpłynęło się z rozkoszy. Gdy tylko

przesunął szorstkimi kciukami po sutkach, te natychmiast

zwinęły się w twarde, czułe na dotyk pączki. Wtedy dłonie

zastąpił językiem, zataczając coraz ciaśniejsze kręgi wokół

sutków,bynakoniecpociągnąćjelekkozębami.Izzyjęknęła

z rozkoszy. Andrea włożył dłonie pod cienki materiał jej fig

i sprawnie pozbawił Izzy ostatniego okrycia. Natychmiast

przywarła do jego twardego, męskiego ciała. Cała była

pożądaniem,palącym,rozkoszniebolesnymnapięciem,które

musiałazaspokoić.Natychmiast!

Kolejne fale oślepiającej żądzy przetaczały się przez jej

ciało.Niktnigdywcześniejniezdołałjejtakrozpalić.Andrea

background image

uklęknął przed nią i wsunął język pomiędzy jej uda. Izzy

wstrzymała oddech i zatopiła palce w jego włosach,

przytrzymując się mocno. Odruchowo rozchyliła uda.

Smakował ją powoli, z lubością, delektował się jej

narastającympodnieceniem,agdykolanaugięłysiępodnią,
a całym jej ciałem wstrząsnęła potężna fala rozkoszy, wstał
i mocno ją przytulił. Drżała w jego ramionach, bez tchu,
oniemiała, a on wpatrywał się w nią płonącymi czarnym
ogniemoczyma.

– Uwielbiam, jak się zatracasz. Jesteś taka zmysłowa –

szepnąłjejdoucha.

Izzypołożyłapalecnajegogorącychustach.

– Nigdy nie sądziłam, że poczuję się przy kimś

wystarczająco swobodnie, by No wiesz. – Ukryła twarz

w zagłębieniu jego szyi, ale po chwili odważyła się spojrzeć

Andrei w oczy. – Nie wyobrażam sobie, że mogłabym to

zrobićzkimśinnym.

Jego twarz stężała na moment, ale szybko się opanował

iuśmiechnąłsięzwymuszonąswobodą.

–Obiecałemci,żepopływamy.

Wyplątał się z jej objęć i wskoczył do wody. Jego smukłe,

umięśnione ciało przecinało wodę z niewiarygodną gracją.

Izzy stała na krawędzi basenu, niepewna czy powinna

w ogóle wchodzić do wody, skoro jej rozpaczliwy styl

pływania mógł ją tylko skompromitować w oczach

olimpijskiego mistrza, na jakiego wyglądał Andrea. Gdy tak

na niego patrzyła, przypomniał jej się Hamish, doskonały

pływak. Ona oczywiście nie dorastała bratu do pięt. Andrea
podpłynąłdoniejizawołał.

–Chodź,wodajestciepła!

background image

Izzy przeszła na płytszą stronę basenu i powoli zeszła po

schodkach.Wodapieściłajejskórę,byłaciepłaijedwabiście

gładka.

–Popluskamsiętuprzybrzegu–bąknęła.

Podpłynąłdoniejnatychmiast.

–Cosiędzieje?Nielubiszpływać?

Izzyskrzywiłasięlekko.

– Nie radzę sobie zbyt dobrze w wodzie. Nie tak jak

Hamish,onmiałwrodzonytalent.

–Domyślamsię,żeojciecnieomieszkałcitegowytknąć?

Zadziwiało ją, jak wiele potrafił wyczytać pomiędzy

wierszami.

–Stałobokbasenuiwrzeszczał,żewszystkorobięźle.

Andreawyglądałnazatroskanego.

– Był perfekcjonistą. Frustrowało go, gdy inni za nim nie

nadążali. W pracy to może i działało, choć osobiście wolę

inne metody zarządzania, ale z pewnością nie powinien

byłtaktraktowaćswojegodziecka.

Izzypodeszłabliżejiwtuliłasięwjegoramiona.

– Dziękuję za wyrozumiałość. Wiem, że tobie okazał wiele

serca.Musicibyćciężkouwierzyć,żeczłowiek,któryzrobił

wiele dobrego dla wielu osób, miał też drugie, mniej

przyjemneoblicze.

Andreapocałowałjąwczoło.

–Niebyliśmysobieażtakbliscy,jaksięmogłowydawać.Ja

raczejnienawiązujębliskichwięzi.

A ze mną? Niewypowiedziane pytanie Izzy zawisło

background image

pomiędzy nimi w powietrzu. Czyż nie zbliżyli się do siebie?

Powiedziałamurzeczy,któryminigdyznikimsięniedzieliła,

on odwdzięczył jej się podobną szczerością. Kochali się tak

intensywnie, że momentami stapiali się w jedno ciało, a on

nadal nie czuł tej bliskości? Czego jeszcze potrzebował?
Pogłaskała go po karku, a jego mięśnie natychmiast
sięrozluźniłypodjejpalcami.

– Podejrzewam, że porzucenie przez matkę w dzieciństwie

może utrudniać nawiązywanie relacji – zauważyła. – Trudno
poczymśtakimkomukolwiekzaufać.

Andreauśmiechnąłsięblado.

–Mieliśmypopływać,pamiętasz?–zmieniłtemat.

Izzyuśmiechnęłasięuwodzicielsko.

–Naprawdęmaszterazochotęnapływanie?

Oczy Andrei zapłonęły. Pochylił głowę i szepnął z ustami

przyjejwargach:

–Jużnie.

Kolejne dwa tygodnie minęły Izzy w stanie zmysłowego

otumanienia,zktóregowcaleniechciałasięotrząsnąć,choć

wiedziała,żekiedyśbędziemusiała.Gdzieśwgłębijejduszy

cały czas czaiła się świadomość, że ten piękny sen

o mieszkaniu z Andreą w cudownej nadmorskiej willi nie

możetrwaćwiecznie.

Jedynie Gianna nie dawała się o tym przekonać. Gosposia

wierzyła święcie, że małżeństwo Izzy i Andrei w magiczny

sposób przetrwa. Za każdy razem, gdy Izzy wymykała się

z sypialni Andrei, Gianna uśmiechała się pod nosem. Izzy
musiała sobie ciągle przypominać, że Andrea jej nie kocha

i nie zamierza przedłużać ich małżeńskiej sielanki nawet

background image

ojedendzień.

A co czuła ona sama? Westchnęła ciężko. Nie powinna

sięwogólenadtymzastanawiać.Imwięcejrozmyślała,tym

więcej chciała. Nigdy wcześniej nie sądziła, że kiedyś

zapragnieczegoś,czymdotejporywręczpogardzała.Tobył
błąd.Postanowiłacieszyćsięchwilą.

Andrea w żaden sposób nie dawał jej odczuć, że nie

dorównywała mu intelektem, dyskutował z nią na przeróżne
tematy i nawet gdy się nie zgadzali, okazywał jej szacunek.
Udawało mu się także znaleźć dla niej sporo czasu, mimo
napiętego grafiku, zabierał ją na zakupy i do lokalnych
restauracji, zwłaszcza w dni, gdy Gianna miała wolne.
Czasami Izzy udało się coś ugotować dla Andrei, czerpiąc

z tego ogromną radość, choć zabarwioną poczuciem winy

wobecswychfeministycznychprzekonań.

Dzień przed planowanym wyjazdem na ślub partnera

biznesowegoAndrei,Izzyobudziłznajomybólwdolebrzucha

zwiastującyokres.NiechciałabudzićAndreiwśrodkunocy,

wymknęłasięwięccichutkozłóżkaiprzemknęładołazienki.

Niestety nie wzięła tabletek przeciwbólowych, dlatego

musiałazejśćnadół,dokuchni,gdzieparędnitemuwszafce

zauważyłaapteczkę.Wzięłaparacetamolistanęłaprzyoknie,

popijając proszek wodą. Dlaczego czuła rozczarowanie?

Położyła dłoń na brzuchu, zastanawiając się, kiedy zakazana

myśl o dziecku prześlizgnęła się przez zasieki, które Izzy

postawiła wokół swego serca. Dziecku poczętym z miłości,

nietylkozżądzy,wychowanymprzezdwójkękochającychsię

rodziców, tworzących związek oparty nie na wspólnych

interesach,alenamiłości.

Izzy opuściła rękę. Zachowywała się głupio, pozwalając

sobie

na

takie

mrzonki.

Nie

poradziłaby

sobie

background image

zwychowaniemdziecka,skoronawetniedałaradyskończyć

szkoły!

–Kochanie?–GłębokigłosAndreiwyrwałjązzamyślenia.–

Co ty tutaj robisz w środku nocy? – Zerknął na opakowanie

tabletekleżącenastole.–Źlesięczujesz?

Podszedł i położył jej dłoń na czole. – Chyba nie masz

gorączki.

–Nie,niemam.Nicminiejest.

–Bolicięgłowa?–nieodpuszczał.

–Nie.–Westchnęłazrezygnowała.–Dostałamokres.

Położyłjejdłonienaramionach.

–Comogędlaciebiezrobić?

Zakochaj się we mnie Przerażona myślą, która nie

wiedziećskądprzyszłajejdogłowy,odwróciławzrok.

–Nic.Wzięłamtabletkę,więczarazbędzielepiej.

Ująłjądłoniąpodbrodęizmusił,bynaniegospojrzała.

–Powinnaśmniebyłaobudzić.Zawszecięboli?

Emocje ścisnęły Izzy gardło. Właśnie takich czułych chwil

będzie jej brakowało najbardziej, gdy już się rozstaną.

Zamrugałaszybko,byłzyniewymknęłyjejsięspodpowiek.

–Tylkoczasami.

Uśmiechnęłasięzwysiłkiem.

–Nicminiebędzie.Wracajdołóżka,zarazprzyjdę.

Pogłaskałjąpowoliiczulepopoliczku.

–Możeposzukamtermoforu?Giannanapewnojakiśma.

–Nietrzeba.

background image

Izzyodsunęłasię,zwiększającdystansmiędzynimi.

– Nie odpychaj mnie, Isabello. Martwię się o ciebie. –

Wjegogłosieoprócztroskipobrzmiewałateżnutafrustracji.

Izzy podeszła do zlewu, dolała sobie wody do szklanki,

zerkającnaniegoprzelotnieprzezramię.

–Powinnociulżyć.

–Dlaczego?

– Nie jestem w ciąży – odparła, odwracając się do niego

przodem.

Przezjegotwarzprzemknąłcień.

–Aobawiałaśsię,żemożeszbyć?

–Nie.

Wzruszyła ramionami. Zapadła gęsta cisza. Izzy miała

wrażenie, że Andrea rozważa uważnie sytuację, której

jeszcze przed chwilą w ogóle nie brał pod uwagę. Czy

wyobrażał ją sobie z rosnącym brzuchem? I ich dziecko,

pulchnego bobasa z loczkami i czarnymi oczyma ojca?

Andreachrząknąłiprzetarłdłoniątwarz,otrząsającsię.

–Poszukamtegotermoforu.

Zacząłszperaćwszufladziewkąciekuchni.

–Idźdołóżka,zarazcigoprzyniosę–rzuciłprzezramię.

Izzy ruszyła do wyjścia, ale w drzwiach odwróciła się.

Andrea stał nieruchomo i wpatrywał się ślepo w czeluść

szuflady.

Andrea nalał gorącej wody do termoforu, ale jego myśli

krążyły cały czas wokół słów Izzy. Miała rację, powinno mu
ulżyć.Powinienczućogromnąulgę.Niechciałprzecież,żeby

background image

Izzy zaszła w ciążę, to by skomplikowało sytuację. I tak

z trudem panował nad wszystkim, co się ostatnio działo

w jego życiu. Wszystko szło gładko, obecność Izzy w jego

życiu dawała mu wiele radości, ale to nie znaczyło, że snuł

jakieś

dalekosiężne

plany.

Obiecał

sobie

nie

angażowaćsięuczuciowoitegosiętrzymał.Zcałychsił.

Czy Izzy ulżyło, gdy się okazało, że nie jest w ciąży? Z jej

twarzy nie potrafił nic wyczytać, skrywała swe prawdziwe
uczucia czasami nawet lepiej niż on sam. Twierdziła, że nie
planuje macierzyństwa, ale czy dobrze to przemyślała? Czy
też dopadły ją wątpliwości? On sam rozstrzygnął tę kwestię
raz na zawsze i nigdy do niej nie wracał. Słowo „rodzina”
kojarzyło mu się wyłącznie z katastrofą i cierpieniem.

Dlatego zdecydował, że przejdzie przez życie sam. Czy po

rozstaniu z Izzy będzie mu doskwierać samotność? Nie

zamierzał

o

tym

myśleć.

Przywykł

do

samotności,

towarzyszyła mu przez większość życia. Wziął termofor

i poszedł na górę. Zastał Izzy skuloną na boku, z jedną

dłonią pod policzkiem, drugą na brzuchu. Usiadł obok niej

i przyłożył termofor do jej brzucha, po czym odgarnął jej

włosyztwarzy.

–Tabletkajużdziała?

–Trochę

–DaszradępojechaćnaślubPatrizia?

–Jasne.Totylkookres,mamgocomiesiącodtrzynastego

rokużycia.

–Ajamyślałem,żekoniecznośćcodziennegogoleniasięto

niesprawiedliwość!

Uśmiechnął się drwiąco. Izzy dotknęła jego policzka

palcami, a jego ciało natychmiast zareagowało. Miała

background image

miękkie palce, dotyk lekki jak piórko, który jednak

wywoływałwjegocieleburzę.Złapałjejdłońiprzycisnąłdo

spragnionychust.

– Postaraj się zasnąć – mruknął głosem zachrypniętym

zemocji.

Spojrzałamuwoczy,przygryzającdolnąwargę.

–Andrea?

–Tak,kochanie?

Otworzyła usta, ale po chwili zamknęła je i odwróciła

wzrok.

–Jużnic–bąknęła.

Zajrzałjejgłębiejwoczy,choćodwracaławzrok.

– Coś cię dręczy, malutka. O co chodzi? O jutrzejszy ślub?

Boiszsiępaparazzich?–zgadywał.

Westchnęła głęboko, próbowała się uśmiechnąć, ale jej

oczyzasnuwałsmutek.

–NieTopewniehormony,wiesz,burzaemocji.

Skubała brzeg kołdry, unikając jego wzroku. Pochylił się i

złożyłnajejzafrasowanymczolemiękkipocałunek.

– Jeśli chcesz, to przeniosę się do innej sypialni –

zaproponował.

Zapałagozarękę.

–Nie,proszęcię.Mógłbyśmniepoprostuprzytulić?

Jejoczybłyszczałygorączkowo.Bezsłowapołożyłsięobok

niej i przytulił ją do piersi, opierając brodę na czubku jej
głowy. Wtuliła się ufnie w jego ciało. Jej jedwabiste włosy

łaskotały go rozkosznie, a ich zapach przenosił w inny

background image

wymiar, poza czas. Głaskał ją delikatnie po głowie, a ona

oddychała coraz głębiej i coraz spokojniej. Nie pamiętał, by

kiedykolwiektuliłtakkogośwramionach,bliskoserca,czule,

opiekuńczo. Nieznane emocje ścisnęły mu gardło. W jego

głowie zabrzmiał ostrzegawczy alarm, ale postanowił go
zignorować. Żaden przyzwoity mężczyzna nie odmówiłby
kobiecie spełnienia takiej prośby, nawet jeśli wiedział, że za
pół roku rozstaną się. Wcale się nie zakochał! Istniały
granice,którychniezamierzałnigdyprzekroczyć.NiezIzzy.
Aniznikiminnym.

Izzy zamruczała coś sennie, obróciła się do niego plecami,

wpasowując się w jego ciało. Objął ją mocno, tak że leżeli
teraz spleceni jak dwie łyżeczki, a on zamiast spanikować,

rozkoszował się uczuciem bliskości. Położył dłoń na

termoforze, by nie musiała go trzymać. Nieproszone obrazy

dziecka kiełkującego i rosnącego w jej brzuchu zaczęły

pojawiać się w jego głowie, i choć je odpychał, powracały.

Nigdy nie wyobrażał sobie siebie jako męża i ojca, a teraz,

tuląc w ramionach Izzy, zaczął się zastanawiać, dlaczego

czuje w sercu dziwną pustkę. Jakby czegoś w jego życiu

brakowało,aleniewiedziałczego.Możestresowałsięfuzją?

Gdy sfinalizuje transakcję, na pewno odzyska równowagę

ispokójducha.Ipoczucie,żepanujenadwłasnymżyciem.

background image

ROZDZIAŁDZIESIĄTY

Gdy Izzy obudziła się następnego ranka, Andrea, który

zdążyłjużwziąćprysznic,przyniósłjejśniadaniedołóżka.

– Jak się czujesz, kochanie? – zapytał, przysiadając na

krawędziłóżka.

–Owielelepiej,dziękuję.

Izzysięgnęłapofiliżankęgorącej,aromatycznejherbaty.

–Dziękuję,żesięmnątaktroskliwiezaopiekowałeś.Dawno

niktmnietaknierozpieszczał.

–Zasługujesznato,bycięrozpieszczać.Trochęsięociebie

martwiłem–przyznał,poklepującjąpodłoni.

– Zmartwiłbyś się bardziej, gdybym nie dostała okresu –

zauważyłatrzeźwoiupiłałykherbaty.

–Prawda–odpowiedziałzkrzywymuśmiechem.

PochwilimilczeniaIzzyodstawiłafiliżankęnatacę.

–OktórejwyruszamydoWenecji?

Andreawstał.

– Wylatujemy za około godzinę, ale ślub odbędzie się po

południu. Wystarczy czasu, żeby się odświeżyć i przebrać

whotelunamiejscu.

–Niewyglądasznazachwyconego–zaryzykowała.

Andreawzruszyłramionami,aleniezaprzeczył.

–Ucieszęsię,gdybędziejużpowszystkim.

background image

Zatrzymali się w niewielkim, ale szalenie eleganckim

hotelu należącym do sieci Andrei. Izzy odświeżyła makijaż,

uczesała się i założyła sukienkę, którą kupiła podczas jednej

z wypraw na zakupy z Andreą we Włoszech. Granatowa

jedwabna satyna opływała zmysłowo jej sylwetkę, a całości
dopełnić miała sztuczna biżuteria, którą właśnie zakładała,
gdy w pokoju pojawił się Andrea z niewielkim, aksamitnym
pudełkiemwdłoni.

–Dlaciebie.

Izzy otworzyła pudełko i zaniemówiła z zachwytu.

Szafirowy naszyjnik i kolczyki do kompletu połyskiwały
kusząconatlekremowegoatłasu.

–OmójBoże!–westchnęła.

SpojrzałanaAndreę,alejegotwarznicniezdradzała.

–Niepowinieneśwydawaćnamnietylepieniędzy!

Andreamachnąłlekceważącodłonią.

– Musisz się odpowiednio prezentować na ślubie Patrizia

iEleny.

Izzy miała ochotę się kopnąć. Nie kupił jej prezentu. To

jedynie rekwizyt mający uwiarygodnić ją w roli żony

potentata hotelowego. Dotknęła błyszczących, zimnych

szafirów.

– Masz świetny gust. Ale, jeśli dobrze pamiętam, nie

kupujesz swoim kochankom biżuterii – powiedziała, siląc się

naobojętnyton.

– Nie kupuję, ale to wyjątkowa sytuacja. Odwróć się,

pomogęcizapiąćnaszyjnik.

Wyjątkowa?Dlaczego?Czydlatego,żezaczynałcośdoniej

background image

czuć? Izzy odwróciła się posłusznie i uniosła włosy. Gdy

Andrea uporał się z zapięciem, odwróciła się i rzuciła mu

pytającespojrzenie.

–Dlaczegowyjątkowa?

– Jesteś moją żoną – odpowiedział z kamienną twarzą. –

Ludziespodziewająsię,żestaćcięnadrogąbiżuterię.

Izzydotknęłaszafirównaswejszyi.

– Tymczasową żoną – przypomniała mu. – Nie ma sensu

wydawaćmajątkunarekwizyty.

Zacisnął na chwilę usta, jakby jej uwaga go zabolała. Ale

zarazochłonął.

–Niktoprócznastegoniewie.

–Giannawie–przypomniałamu.

Andreaburknąłcośpodnosem.

– Zaczynam się zastanawiać, czy nie popełniłem błędu,

wtajemniczającjąwnaszukład.

Zdjąłzwieszakamarynarkęizałożyłją.

– A tak w ogóle, to pięknie wyglądasz – skomplementował

ją.–Dotwarzyciwtymkolorze.

Izzywygładziłasukienkę,zadowolonazpochwałyjakmała

dziewczynka.

–Dziękuję.

Wyjęłazpudełkakolczykiizałożyłaje.

–Możebyć?–zapytała,prezentującAndreifinalnyefekt.

Zmierzyłjągorącymspojrzeniem.

–O,tak–zapewniłzobezwładniającymuśmiechem.

background image

Ślub Montellich odbywał się w bazylice Świętego Marka

w Wenecji. Izzy usiadła na wyznaczonym miejscu pośród

gości pana młodego, podczas gdy Andreę porwał wir

obowiązków drużby. Bazylikę przystrojono girlandami

świeżych kwiatów, pod sklepieniem unosił się śpiew
cudownych sopranów chóru chłopięcego, a powietrze
wibrowałoradosnymoczekiwaniem.Izzywzruszyłasię,apod
jej powiekami zebrały się piekące łzy. Gdyby była
romantyczką,takiwłaśnieślubbysobiewymarzyła.Zbólem
sercaprzypomniałasobiepospiesznąwizytęwurzędziestanu
cywilnegozAndreą,gdziezawarliswąsmutnątransakcję,bo
przecieżniemożnanazwaćtegowydarzeniaślubem.

Organista zagrał pierwsze takty marszu Mendelssohna

i w drzwiach kościoła pojawiła się panna młoda, za którą

podążała

grupka

druhen.

Poprzedzała

je

urocza

kilkuletnia dziewczynka rozsypująca na drodze prowadzącej

do

ołtarza

płatki

róż.

Na

końcu

tej

drogi

na

rozpromienioną

pannę

młodą

czekał

przyszły

mąż,

spoglądający na swą wybrankę z taką miłością, że Izzy

musiałaodwrócićwzrok.

Żelaznapięśćrozpaczyściskałajejsercecorazmocniejna

myśl o cynicznej wymianie pustych słów przysięgi, po której

Andrea nie chciał nawet pocałować panny młodej. Zabrakło

uczuć,niebyłowspólnychplanównaprzyszłość,niktnikomu

nie obiecał miłości do grobowej deski. Zerknęła na Andreę

stojącego w pobliżu pana młodego, ale nawet nie spojrzał

w jej kierunku. Za to Alexis, nastoletnia pasierbica pana

młodego,rzucaładrużbieomdlewającespojrzeniairumieniła
się uroczo. Zadurzona nastolatka przypomniała Izzy jej

własne niezdarne zaloty, burzę hormonów i bolesne błędy
popełnione z rozpaczliwej potrzeby zwrócenia na siebie

background image

uwagi ojca. Nie miała wtedy pojęcia, że za tamte błędy

będziepłaciłajeszczewielelatpóźniej.

Podczas gdy Izzy zatopiła się w gorzkich wspomnieniach,

ceremonia przebiegała bez zakłóceń, a gdy pan młody

podniósłwelon,bypocałowaćpannęmłodą,Andreawkońcu
zwrócił wzrok w stronę swej żony. Izzy próbowała
sięuśmiechnąć,alejejtwarzzamarławbolesnymgrymasie.
Mijała kolejna godzina wypełniona radosnym gwarem
i ustawianiem gości do pamiątkowych zdjęć z młodą parą,
aIzzyczułasięcorazbardziejzbędna,jakstatystkawfilmie,
kiepska aktorka, która nie zasłużyła na żadną większą rolę.
Dlaczego się na to zgodziła? Dlaczego nie wierzyła, że
w czyimś życiu może odegrać główną rolę, że na to

zasługuje? Dlaczego Andrea nigdy na nią nie spojrzy tak jak

PatrizionaElenę,zprawdziwą,szczerą,głębokąmiłością?

Andreaświetnieudawałoddanegomęża.Musiałaprzyznać,

że przy świadkach zachowywał się bez zarzutu. Tak jak jej

ojciec! Ta myśl zaskoczyła ją i zasmuciła jeszcze bardziej.

Minęły dopiero dwa tygodnie, odkąd związała się z Andreą,

czy da radę przeżyć kolejne miesiące, udając szczęśliwą?

Nigdy się nie zastanawiała, co uczyniłoby ją szczęśliwą, ale

wgłębiduszywiedziała,żezawszepragnęłatylkojednego–

byktośpokochałjątaką,jakabyła,akceptowałjąicenił,bez

stawiania

jej

wygórowanych

wymagań.

Musiała

spojrzećprawdziewoczy,tymkimśniebyłinigdyniebędzie

Andrea. Łudziła się, jeśli wydawało jej się, że zbliżyli się do

siebie. Opowiedział jej o swojej bolesnej przeszłości, a ona

uznała,żestałasiędlaniegokimśwyjątkowym.Głuptaska!

Przyjęcie weselne zorganizowano w prywatnej willi, dokąd

goście dotarli wynajętymi gondolami. Siedząc przy stoliku

zobcymiludźmi,zdalaodAndreiusadzonegoprzygłównym

background image

stole,Izzyczułasięcorazbardziejwyalienowana.Poposiłku,

którego Izzy nawet nie tknęła, Andrea w końcu okazał jej

zainteresowanie,

ale

tylko

po

to,

by

przytulając ją demonstracyjnie, przedstawić ją młodej parze

i Alexis. Im bardziej wiarygodnie odgrywał rolę kochającego
męża, tym gorzej Izzy się czuła. Nie powinno mnie tutaj
wogólebyć,pomyślałazrosnącąrozpaczą.

–Wszystkowporządku,kochanie?

Andreaodciągnąłjąwpewnejchwilinabok.

–Musimyporozmawiać–odpowiedziałagrobowymgłosem.

Sztuczny uśmiech przylepiony do twarzy Izzy nawet nie

drgnął. Zdawała sobie sprawę, że gdy tylko Andrea do niej

podchodził, co czynił podczas całego przyjęcia rzadko, ale

regularnie, oczy gości dyskretnie zwracały się w ich stronę.

Teraz pogłaskał ją po policzku, udając zatroskanego.

Wiedziała,żeudawał,niezamierzałaznowuuleczłudzeniom.

– Jesteś zmęczona? Przepraszam, że tyle to trwa, ale nie

możemywyjśćprzedmłodymi.Obiecuję,żetojużniedługo.

Ale Izzy czuła, że nie zniesie już nawet minuty udawania.

Spojrzała

Andrei

poważnie

w

oczy,

starając

siępowstrzymaćłzynapływającepodpowieki.

–Niemogę,Andrea,poprostuniemogę.

Złapałjązaramiona.

–Źlesięczujesz?Przepraszam,powinienembyłzapytać!

Izzy strząsnęła jego dłonie i odeszła na bok, do zacisznej

alkowy.Objęłasięramionami,bydodaćsobieotuchy.

– Nic mi nie dolega. Mam dość udawania. Czuję się jak

oszustka.

background image

Andreaniezdołałukryćirytacji.

–Czymożemyotymporozmawiaćpopowrociedohotelu?

–Nie.Czypodczasceremoniiczułeśjakiekolwiekemocje?

TwarzAndreiskamieniała.

–Isabello,toniemiejsceiczasnatakierozmowy.

–Zadałamciprostepytanie.

– Powiedziałem już, nie zamierzam teraz wdawać się w

dyskusjęztobą–oświadczyłlodowatymtonem.

Izzyzadrżała,alesięniepoddawała.

–Jaczułamsięwinna.Byłomiwstyd,bowyszłamzaciebie

zamążzniewłaściwegopowodu.Dziświdziałamludzi,którzy

pobierają się z miłości, i zazdrościłam im. Pragnę tego

samego.

Andreazmarszczyłbrwi.

– Chcesz wziąć ślub kościelny i urządzić wielkie wesele?

Mimożezamniejniżsześćmiesięcy

– Nic nie rozumiesz – przerwała mu zdruzgotana. – Nie

zależy mi na wystawnym przyjęciu. Pragnę prawdziwego

małżeństwa, bez terminu przydatności, bez udawania,

zautentycznymiuczuciami.Nazawsze.

–Natoniktniemagwarancji–warknął.

–Możeinie,alejachcęchociażspróbować.

Ciężka cisza zdawała się wysysać cały tlen z powietrza

wokółnich.

–Prosiszocoś,czegoniemogęcidać.Umówiliśmysięna

sześćmiesięcy.Wiedziałaśodpoczątku,żeniezamierzamsię

wiązaćnadłużej,aniztobą,aniznikiminnym.

background image

Wpatrywała się w jego stężałą w masce obojętności twarz

wposzukiwaniuoznak,żejednakcośczuje.Nadaremnie.

–Dlaczegonie?Costoinaprzeszkodzie?

Otworzył usta, by jej odpowiedzieć, ale rozmyślił się.

Dopiero po chwili zastanowienia odezwał się, ostrożnie
dobierającsłowa.

– Wolałbym nie odbywać tej rozmowy tutaj. Zawarliśmy

umowęnaokreślonychwarunkachi

– Żałuję, że się na nie zgodziłam. Marzyłam o wykupieniu

domu dziadków i to mnie zaślepiło. Teraz zdałam sobie
sprawę, że pragnę czegoś więcej. Nie zamierzam żyć na
zasadachnarzucanychmiprzezinnychaniminutędłużej.Od

tej chwili chcę być szczera ze sobą i z całym światem.

Oszukiwałam się, sądząc, że nie potrzebuję miłości. Ja po

prostu nie chciałam związku takiego jak związek moich

rodziców, z kimś kto mnie nie kocha i pragnie zniszczyć we

mniekażdyprzejawniezależnegomyślenia.

– Nie ubliżaj mi, porównując mnie do swojego ojca –

warknął ostro Andrea. – W naszej umowie nie było słowa

o miłości – dodał głosem, który równie dobrze mógłby

należećdorobota.

Ostatnia iskierka nadziei tląca się w sercu Izzy zgasła.

Spowiłjąmrokrozpaczy.Oddychałaztrudem.

– Słuchaj, porozmawiamy jutro, gdy już wypoczniesz i się

wyśpisz.Terazponoszącięemocje.

Andreastarałsięjeszczezałagodzićsytuację.

Izzy wiedziała, że jeśli wróci z Andreą do hotelu,

wylądują w łóżku, a potem wróci z nim do Positano i przez

kolejne miesiące będzie się łudzić, że Andrea zmieni zdanie.

background image

Onie!Zbytwielelatjużzmarnowała,terazmusiaławkońcu

zacząćżyćnawłasnychzasadach.

– Nie wrócę z tobą do twojego hotelu ani do willi. To

koniec. Zresztą co tu kończyć, skoro nic nas tak

naprawdęniełączy?

Andreaskrzywiłsię,jakbyprzeszyłgoniespodziewanyból,

ale już po chwili jego twarz znów przypominała kamienną
maskę.

–Zaplanowałaśtosobie?–Machnąłdłoniąwkierunkusali

wypełnionejweselnymigośćmi.–Chceszzniszczyćwszystko,
nacotakdługopracowałem?

Izzywypuściłagłośnopowietrze.

– Ty jednak wcale mnie nie znasz, skoro rzucasz takie

oskarżenia. Przykro mi, jeśli narażam twój biznes na straty,

ale moje szczęście obchodzi mnie bardziej. A nie jestem

z tobą szczęśliwa, bo mnie nie kochasz – odpowiedziała

szczerze,bezzawstydzenia,zulgąodrzucającfałszicynizm,

którymprzeztylelatmaskowałasweprawdziweuczucia.

–Czychceszmipowiedzieć,żetymniekochasz?–zapytał

ze złością, raczej niż zdziwieniem. – Gdybyś mnie kochała,

przyjęłabyś z wdzięcznością to, co mogę ci dać. Nie

zapominaj,żetylkodziękimniemożeszodziedziczyćmajątek

ojca.

Izzypokręciłazniedowierzaniemgłową.Jakmogłasądzić,

że pieniądze dadzą jej szczęście? Przecież jej matce nie

brakowało niczego oprócz miłości, i właśnie to uczyniło ją

nieszczęśliwą. Wykupienie domu dziadków nagle wydało jej
się bezsensowne – była tam szczęśliwa, ale tylko dzięki

ludziom,którzyjąkochali,aniepustymmurom.

background image

– Andrea, zgadzając się na ten układ, sama zrobiłam

z siebie płatną kochankę. To był błąd. Nie chcę być

pionkiemwczyjejśgrze.

– To twój ojciec zaczął tę grę, nie ja – przypomniał jej

zirytacją.

– Oczekujesz wdzięczności, prawda? Biedna Izzy, nikt jej

nie chciał, a wspaniały Andrea nie dość, że zgodził się z nią
ożenić, to jeszcze łaskawie przespał się z nią kilka razy!
Zasługujęnacoświęcej.

Izzy drżała w środku, ale zacisnęła mocno pięści i nie

poddałasięstrachowi.

–Idźwięc.–Andreagłowąwskazałjejdrzwi.–Zobaczymy,

jak daleko zajdziesz. Nie minie dzień, a wrócisz, błagając,

bymcięprzyjąłzpowrotem!

– Chyba nie słuchałeś mnie zbyt uważnie. Nie zmienię

zdania. Kazałeś mi kiedyś dorosnąć. Proszę bardzo,

posłuchałam. Wiem, czego chcę. I nie zadowolę się byle

czym.

Dzielniewytrzymałajegogniewne,mrocznespojrzenie.

– Sądzę, że nie będziesz chciał robić sceny, którą jutro

żyłyby wszystkie brukowce, i pozwolisz mi odebrać płaszcz

z szatni bez zbędnych ceregieli. Nasz związek był farsą, nie

masięczymchwalićprzedcałymświatem,prawda?

Sama nie wiedziała, skąd wzięła siłę, by zachować spokój.

KącikiustAndreidrgnęłyzłowrogo.

–Szantażujeszmnie?

Izzyuniosładumniegłowę.

–Chceszsięprzekonać?

background image

ROZDZIAŁJEDENASTY

Andrea nie mógł w to uwierzyć. Nie chciał uwierzyć. Jak

Izzy mogła zrezygnować ze spadku, który dla większości
śmiertelników stanowił niewyobrażalną fortunę? Jak mogła
zrezygnować z ich układu? Zrezygnować z niego! Nagle
poczuł się jak wtedy, gdy miał czternaście lat i wyrzucony
z domu wylądował na ulicy, bezbronny i zrozpaczony. Całe
życiepróbowałsięchronićprzedpodobnymdoświadczeniem
odrzucenia, nie chciał czuć tych wszystkich bolesnych

emocji:

pustki,

rozpaczy,

bezsilności,

rozczarowania.

Nadaremnie.

Izzy go zaskoczyła. Może dlatego, że w głębi duszy miał

nadzieję, że połączyło ich coś wyjątkowego? Trwałego?

Nie. On się nie angażował w trwałe relacje! Może inni ich

potrzebowali, ale on nie. Widział, czym kończy się taka

naiwność, poczuł to na własnej skórze i nigdy więcej nie

zamierzał się wystawić na takie niebezpieczeństwo. Co ona

sobiewyobrażała?!Zbytwielemiaładostracenia,bysiętak

nagle

wycofać.

Minęły

zaledwie

dwa

tygodnie

ich

małżeństwa, zostało jeszcze kilka miesięcy. Miesięcy, na

które cieszył się bardziej, niż powinien. Wiedział, że

podejmujeryzyko,zbliżającsiędoIzzy,alemimowszytkonie

zawahałsię.Aterazonagozostawiła.Przecieżbezniegonie

dostanieanigroszaspadku!

Pewnie mnie sprawdza, pomyślał nagle. Jak kiedyś ojca.

Urządziła scenę, by sprawdzić, czy uda jej się wymusić na
nimcoś,czegonigdyinikomuniemógłofiarować.Topewnie

background image

przez ten ślub, tłumaczył sobie. Romantyczna ceremonia

w Wenecji każdemu zamąciłaby w głowie. Nawet on poczuł

ukłucie zazdrości, gdy Patrizio i Elena przysięgali sobie

dozgonnąmiłość.Conieznaczyłowcale,żesamjejpragnął.

Całkowiciewystarczałomuto,comiał.UkładałoimsięzIzzy
znakomicie, dokładnie tak, jak to sobie zaplanował. Ich
związek

był

satysfakcjonujący

i

jednocześnie

pełen

ekscytacji, nie brakowało w nim namiętności i blisko No
tak,natympolegałproblem.Pozwolił,byIzzyzbliżyłasiędo
niego za bardzo, zdecydowanie za bardzo. Jego czujność
osłabła i ani się spostrzegł, jak fizyczna bliskość przerodziła
się w zażyłość. Poznał prawdziwą Izzy kryjącą się za fasadą
nieokrzesanej

imprezowiczki,

co

obudziło

w

nim

niespodziewane pragnienie chronienia jej. Nigdy wcześniej

nie pozwolił żadnej kobiecie zbliżyć się tak bardzo.

Z żadną nie podzielił się swą bolesną, trudną przeszłością.

Czy rzeczywiście zamierzała odejść, i to w środku przyjęcia

weselnegoczłowieka,odktóregotakwielezależało?Ocojej

chodziło?Czypróbowałazemścićsięnanimzazmuszeniejej

do ślubu? Nie pasowało to do niej. Poznał ją na tyle, by

wiedzieć, że nie była mściwa. Bywała impulsywna,

charakterna,owszem,aletakżewrażliwaiempatyczna,zaco

zresztąbardzojąpodziwiał.

Wydawało mu się, że wszystko układało się wspaniale,

dokładnietakjakchciał.Lubilispędzaćrazemczas,awłóżku

pasowali do siebie idealnie. Z nikim nigdy nie było mu tak

dobrze i cieszył się na kolejne miesiące tej sielanki. Teraz

złośćpaliłagoodwewnątrz,arozczarowaniepodchodziłomu

goryczą do gardła. Dlaczego pozwalał sobie na te wszystkie
bolesne uczucia? Przecież był na nie uodporniony! Kobieta,

nawet najcudowniejsza, nie mogła go skrzywdzić. Izzy
zapewnedoświadczałahormonalnejhuśtawkinastrojówigdy

background image

ochłonie, zda sobie sprawę, że popełniła błąd. Za kilka

godzin,gdywrócędohotelu,będzieczekałanamniewłóżku,

pocieszałsię.Natoliczył.

Izzy pojechała do hotelu Andrei, ale jedynie po to, by

zabraćpaszportipodręcznybagaż.Przeniosłasiędoinnego
hotelu i zarezerwowała pierwszy poranny lot do Londynu.
Nie mogła spędzić kolejnej nocy z Andreą, wiedząc na
pewno, że jej nie kocha. Nie chciał pokochać. Popełniłaby
emocjonalne samobójstwo, gdyby z nim została. Prawie nie
spała tej nocy, a na lotnisku pojawiła się z dużym
wyprzedzeniem.Byłojejtakciężkonaduchu,żezdziwiłasię,
że

nie

kazano

jej

dopłacić

za

nadbagaż.

Londyn

powitał ją deszczem i szarugą, a kiedy zadzwoniła do Jess,

okazało się, że jej pokój został już zajęty przez

nowąlokatorkę.

–Straszniemiprzykro,Izzy,aleniesądziłam,żewrócisz–

tłumaczyła się Jess. – Co się stało? Gdzie się podziewa twój

mąż?

–Rozstaliśmysię.Tobyłbłąd,niepowinnambyłazaniego

wychodzić.Onmnieniekocha.

–Atyjego?–zapytałacelnie,choćztroskąwgłosie,Jess.

Izzyzcałychsiłstarałasięnierozpłakaćdosłuchawki.

– Jestem idiotką, ale zakochałam się w nim. Nie wiem, jak

to się stało. W jednej chwili go nienawidziłam, by za

moment–urwała,bojejgłoszacząłniebezpieczniedrżeć.

– Co ty teraz zrobisz? Jeśli się nie mylę, w razie rozwodu

traciszprawodospadku,prawda?

–Niedbamopieniądze.Nomożetrochę

– Ale gdzie będziesz mieszkać? Oczywiście możesz

background image

przenocowaćumnienasofieprzezparędni,ale

–Niemartwsię,znajdęcoś–przerwałaprzyjaciółce.–Nie

zostałamcałkiembezśrodkówdożycia.

Jeszczenie,dodaławmyślach.

Andrea wrócił następnego dnia do willi w Positano,

spodziewając się, że znajdzie tam skruszoną Izzy. W hotelu
poinformowano go, że wymeldowała się późnym wieczorem,
ale nie mieli pojęcia, dokąd się udała. Obdzwonił pobliskie
hotele,alenieudałomusięuzyskaćżadnychinformacji.Nie
zdziwił się, on także nalegał, by w jego sieci strzeżono
prywatności i spokoju gości. Niemniej spędził noc,
przemierzając nerwowo sypialnię, podczas gdy wyobraźnia

podsuwała mu coraz to czarniejsze scenariusze tego, co

mogło się przydarzyć Izzy. Raz po raz wybierał numer jej

telefonu, ale za każdym razem natychmiast włączała

się

automatyczna

sekretarka.

Nie

zostawił

żadnej

wiadomości, bo nie wiedział co powiedzieć. „Wracaj,

potrzebuję cię!” brzmiało zbyt żałośnie, nigdy by się nie

zniżył do błagania jakiejkolwiek kobiety. Nawet Izzy. Gdy

dotarłnastępnegodniadodomu,Giannajakzwyklepowitała

goradośnie,alejejuśmiechzgasł,kiedysięzorientowała,że

wróciłsam.

–GdziejestIzzy?

– Miałem nadzieję, że zastanę ją tutaj – przyznał szczerze,

skręcając się z niepokoju i rozczarowania. Te same uczucia

dostrzegł w poczciwych oczach Gianny. Jej także Izzy

sprawiłazawódswoimzniknięciem.

–Aledlaczegoniewróciłaztobą?Cosięstało?–Gosposia

wyglądałanapoważniezaniepokojoną.

–Wolałbymotymniemówić.

background image

–Alegdzieonasiępodziewa?–biadoliłaGianna.

Andreawyminąłjąwdrodzedogabinetu.

–Proszęminieprzeszkadzać–burknął.–Weźsobiewolny

tydzień,alboimiesiąc.

Usiadł przy biurku i wpatrywał się niewidzącym wzrokiem

wekrankomputera.Jakdotegodoszło?Naprawdęniesądził,
że Izzy spełni swoje pogróżki. Dał jej dwadzieścia cztery
godziny na ochłonięcie. Ile jeszcze potrzebowała, żeby
zrozumieć, jak głupio postępuje? Sabotowała swoją własną
przyszłość,

zaprzepaszczając

szansę

na

finansową

niezależność. Zachowywała się idiotycznie! Nikt przy
zdrowychzmysłachniezrezygnowałbyztakiejfortuny.Tylko

żepieniądze,najwyraźniej,niebyłynajważniejszewżyciu

Andrea zacisnął zęby tak mocno, że aż zachrzęściło. Był

wściekły.Oczywiście,żepieniądzebyłynajważniejsze! Może

niedasięzaniekupićszczęścia,alegwarantowałydachnad

głową i styl życia, którego większość ludzi mogła tylko

pozazdrościć. Pieniądze oznaczały pełny żołądek, ciepłe

ubranie i możliwość podróżowania po świecie, do miejsc

niedostępnychludziomżyjącymwskrajnejnędzy.

Andrea zerwał się na równe nogi i zaczął krążyć po

gabinecie, jak rozsierdzony tygrys po klatce. Mimo że miał

więcej

pieniędzy

niż

większość

śmiertelników,

czuł

się całkowicie bezradny. Przywykł, że steruje swoim życiem,

zaczyna i kończy związki wedle własnego uznania. Żadna

kobieta nie zostawiła go w taki sposób, z pustką w sercu

izamętemwgłowie.

Izzy uraziła jego męską dumę, dlatego czuł się tak podle,

tłumaczyłsobie.Zaskoczyłago,byłpewien,żeniezaryzykuje

utraty spadku. Marzyła przecież o wykupieniu domu

background image

dziadków, pragnęła tego bardziej niż czegokolwiek innego.

Rozumiał ją doskonale, znał to uczucie, gdy pragnie

się czegoś bez względu na koszty. Andrea podszedł do okna

ispojrzałnarozpościerającysięprzednimkrajobraz.Ocean

lśnił,słońceświeciłomocno,aonczułwsercuzimnąpustkę.
Był jak król uwięziony we własnym zamku, otoczony
zbytkiem, a mimo to nieszczęśliwy. Przetarł twarz dłonią
i westchnął ciężko. Musiał coś zrobić. Cokolwiek. Ukojenie
zazwyczaj znajdował w pracy. A co mógł zrobić?
Wykupić dom rodzinny Izzy, oczywiście! Może i był
sentymentalnym głupcem, ale nie mógł pozwolić, by Izzy
straciłaszansęnajegoodzyskanie.Usiadłprzybiurkuizajął
sięplanowaniemzakupu.Pogodziniemiałjużprzygotowaną

ofertę. Kilka dni zapewne zajmie przeprowadzenie inspekcji

nieruchomości przez specjalistę oraz przygotowanie umowy

przez prawnika, ale Andrea się nie zrażał. Gdy czegoś

pragnął, nic nie mogło mu stanąć na przeszkodzie. Czegoś

lub kogoś Musiał tylko pracować wystarczająco ciężko,

a wszystko się ułoży, przestanie myśleć o Izzy i skupi się na

czymś innym. Frustrację zamierzał przekłuć w nieustępliwe

wypełnianie kolejnych zadań. Odejście Izzy nie mogło go

zniszczyć.Nasamąmyśl,jakąsensacjęzrobiązichrozstania

brukowce, robiło mu się słabo. Postanowił nie ułatwiać im

zadaniaiudawać,żenic,absolutnienicsięniestało.

Izzyznalazłatymczasoweschronieniewtanimpensjonacie.

Kilka dni później wynajęła samochód, by pojechać na wieś

i pożegnać się ostatecznie z domem dziadków. Dzień

wcześniej zadzwoniła do niej właścicielka nieruchomości

z informacją, że złożono jej niezwykle hojną ofertę
i zamierzała sprzedać dom, mimo złożonej wcześniej

obietnicy. Kobieta przepraszała wylewnie, ale Izzy nie miała
do niej pretensji. Od początku liczyła się z taką

background image

ewentualnością, ale miała nadzieję, że pieniądze ze spadku

pozwoląjejprzebićkażdąofertę.Terazniemiałajużżadnych

szans. Naiwny, dziecinny i całkowicie nierealny sen właśnie

sięskończył.Postanowiłasięznimpożegnać.

Andrea nie odzywał się, choć pierwszego dnia, gdy

włączyła wreszcie telefon, zauważyła, że dzwonił kilka razy,
nie zostawił jednak żadnej wiadomości. Izzy starała
się przygotować na wybuch skandalu w prasie, ale ku jej
zaskoczeniupanowałspokój.Nieumknęłajejironiasytuacji–
gdy udawała skandalistkę, pisano o niej bez przerwy, a gdy
rzeczywiście w jej życiu wydarzyło się coś spektakularnego,
niktzdawałsiętegoniezauważać.Wjechałanawąskądrogę
prowadzącą do posiadłości dziadków i w oczach stanęły jej

łzy. Ileż to razy biegali tutaj z Hamishem, jeździli na

rowerach, wdrapywali się na okoliczne drzewa? Jej brat

odszedł tak wcześnie Pozostało jej tylko kilka wspomnień,

którehołubiłaniczymnajcenniejszyskarb.Minęławielkidąb,

na którym Hamish zbudował dla niej drewniany domek,

strumyk, w którym łowili malutkie rybki, by chwilę później

wypuścić je z powrotem na wolność, łąkę, gdzie bawili się

w

chowanego

i

urządzali

sobie

pikniki,

opychając

sięprzygotowanymiprzezbabcięsmakołykami.Prawieczuła

zapachpuszystegobiszkoptuigalaretkiporzeczkowej.Kiedy

wreszcie podjechała przed znajomy budynek zbudowany

wromantycznymstylugeorgiańskim,natychmiastzauważyła

dużą tablicę informującą o sfinalizowaniu sprzedaży domu.

Izzy przygarbiła się, przygnieciona porażką. Nawet po

telefoniewłaścicielkigdzieśwgłębisercamiałanadzieję,że

wydarzy się cud. Niestety. Miała uczucie przegranej, ale nie
była aż tak zrozpaczona, jak się spodziewała. Budynek

i ogród wyglądały na zaniedbane. Przywrócenie ich do
dawnejświetnościpochłonęłobyfortunę.Jednaknawetwtedy

background image

byłby zaledwie pustymi murami. Bez kochających ludzi Izzy

nie mogła zaznać szczęścia, nawet jeśli wróciłaby do krainy

dziecięcejszczęśliwości.

Zwłaszcza bez jednej osoby nic nie sprawiało jej radości.

Andrea jednak nigdy nie zamieszka z nią w tym domu, nie
wypełni go miłością. Izzy nie wysiadła nawet z samochodu,
zawróciła i ruszyła w stronę miasta, zostawiając za
sobą wspomnienia dzieciństwa. Czas zacząć dorosłe życie,
postanowiła.

Kilka dni później Andrea otrzymał przesyłkę zawierającą

obrączkę i pierścionek zaręczynowy, a także szmaragdowy
naszyjnik i kolczyki. Siedział w swym gabinecie w Positano
i wpatrywał się w klejnoty, zastanawiając się, dlaczego Izzy

ichniespieniężyła.Wjejsytuacjikażdygroszmiałznaczenie.

Obok pudełka leżała ręcznie napisana wiadomość: „Drogi

Andreo, uznałam, że nie powinnam ich zatrzymywać. Ufam,

że zadbasz o wszystkie formalności związane z rozwodem.

Pozdrów ode mnie Giannę i przeproś ją, że zniknęłam bez

pożegnania. Mam nadzieję, że zrozumie i mi wybaczy. Dom

moich dziadków już został sprzedany, więc problem sam

sięrozwiązał.Itakniestaćbymniebyłonaodremontowanie

goiutrzymanie.Izzy”.

Andreawpatrywałsięwliścikprzezdłuższyczas.Dlaczego

to on miał się zająć rozwodem? Sięgnął po obrączkę Izzy

i dopiero teraz zdał sobie sprawę, że nadal nie zdjął swojej.

Dlaczego? Westchnął ciężko. Doskonale wiedział dlaczego!

Z tego samego powodu kupił zrujnowany wiejski dom,

wymagający kosztownego generalnego remontu. Nie mógł

dłużej udawać, że nie dostrzega niewygodnej, ale oczywistej
prawdy–zpowoduIzzy.Możepowinienbyłwcześniejwysłać

jejaktwłasnościdomu?Niechciał,byuznałajegoprezentza

background image

szantaż emocjonalny. Pragnął jedynie dać jej coś, o czym

marzyła, skoro nie mógł jej dać tego, czego pragnęła –

miłości. Ale czy na pewno nie mógł? Nawet nie spróbował!

Poddał się bez walki, całkiem nie w swoim stylu. Okazał

się tchórzem. Pozwolił Izzy odejść, bo obawiał się uczuć.
Podobnie, nigdy nie próbował zrozumieć matki, odcinając
się od niej emocjonalnie. Przynajmniej w przypadku matki
miał jeszcze szansę naprawić swój błąd. Dzięki Izzy
zrozumiał, że powinien spróbować chociaż jej wysłuchać.
Iwybaczyćjej,zamiastzapiekaćsięwpoczuciukrzywdyjak
małychłopiec.CzyIzzytakżegotowabyłamuwybaczyć?Tak
długo bronił się przed miłością w obawie, że ktoś go znowu
zrani, że sam skrzywdził najważniejszą dla siebie osobę.

Musiał ją chociaż przeprosić. I udowodnić jej, że zasługiwał

nadrugąszansę,żepotrafiłkochać.

Izzy siedziała na wąskim, twardym łóżku w ciasnym

pokoiku i oglądała na telefonie kolejną łzawą komedię

romantyczną, gdy ktoś zapukał do drzwi. Wyłączyła telefon

i niespiesznie otworzyła drzwi, nie spodziewając się nikogo

ważnego.NawidokAndreistojącegowproguiściskającego

wdłoniachsporąkopertę,zamarławbezruchu.Naglezrobiło

jej się potwornie zimno i smutno. Papiery rozwodowe,

przemknęłojejprzezmyśl.Musiałajepodpisać,tooczywiste,

aledlaczegonieprzysłałichpocztąalbokurierem?

–Cześć–odezwałasięwkońcu,przełykającgulęwgardle.

–Wejdziesz?

Przekroczyłprógizamknąłzasobądrzwi.Naglewciasnej

sypialni zrobiło się wręcz nieznośnie duszno. Andrea zdawał

się wypełniać sobą całą przestrzeń, Izzy nie miała szans
sięprzednimschować.

–Jaksięmasz?–zapytałniezręcznie.

background image

Izzypróbowałasięuśmiechnąć,aleniezdołała.

–Wporządku.Aty?

Boże, jak uprzejmie brzmieli. Jak obcy sobie ludzie

wymieniający zwyczajowe, nic nieznaczące pozdrowienia.

Zerknęłanakopertę.

–Czytoto,oczymmyślę?–zapytałacicho.

–To,czylico?

Izzy zaniemówiła z oburzenia. Przekomarzał się z nią?

W takiej chwili? Bawiło go, że nie wytrzymała i zakochała
sięwnim?Zapewnecieszyłsię,żeniemusisięzniąmęczyć
przezkolejnekilkamiesięcy

–Dokumentyrozwodowe.

Skuliłasię.Niesądziła,żewypowiedzenienagłostychsłów

sprawijejażtylebólu.

–Samasięprzekonaj.–Andreapodałjejkopertę.

Drżącymi dłońmi wyjęła ze środka dokumenty. Dopiero po

chwili dotarło do niej, że patrzy na akt notarialny domu

swoich dziadków, a nie pozew rozwodowy. Spojrzała na

Andreęzdumiona.

–NierozumiemDlaczegomitodajesz?

–Domjesttwój,Isabello.Kupiłemgodlaciebie.

– Nie wiem co powiedzieć – wyznała zgodnie z prawdą. –

Dlaczego?

– Nie wiesz? – Jego oczy rozbłysły nagle. – Naprawdę się

niedomyślasz,kochanie?

Izzy zaschło w gardle. A wtedy Andrea wyjął z kieszeni

płaszczaznajomeaksamitnepudełko.Niemożliwe,pomyślała,

background image

ale iskierka nadziei, która dawno zgasła, znów zapłonęła

nieśmiało.

– Załóż, proszę, obrączkę i pierścionek i przyjmij

z powrotem biżuterię, którą ci podarowałem. Kocham cię,

chcę, żebyś była moją żoną, naprawdę i na zawsze –
powiedziałAndrea,otwierającpudełko.

Izzy nie wierzyła własnym uszom. Otworzyła bezgłośnie

usta i ponownie je zamknęła. Jej serce biło tak mocno, że
wkażdejchwilimogłowyskoczyćzpiersi.

–Słucham?–wykrztusiławkońcu.

Andreapołożyłdłonienajejramionachiuśmiechnąłsiętak

czule,żeserceIzzynatychmiaststopniało.

– Byłem głupcem, pozwalając ci odejść. Zaślepił mnie

gniewidopierogdyochłonąłem,zorientowałemsię,żewcale

nie byłem na ciebie zły. Byłem przerażony! Po raz pierwszy

nie potrafiłem pogodzić się z rozstaniem z kobietą. Gianna

miałamniejużdosyć,snułemsiępodomujakcieńczłowieka.

Zagroziła nawet, że odejdzie. Musisz do mnie wrócić, nie

potrafiębezciebieżyć.Niemasensudłużejudawać.Miałaś

rację, nie można żyć w kłamstwie. Ja się uparłem, że nie

pokocham nikogo, i nawet gdy to się stało, nadal nie

chciałem

przyjąć

tego

do

wiadomości.

Ty

wykazałaś się odwagą, więc i ja nie mogę cię zawieść.

Kochamcię.

Izzy zarzuciła Andrei ręce na szyję i przywarła do niego

całym ciałem. Nagle nie było jej już zimno. Jej serce

eksplodowałozeszczęścia.

–Kochamcię!Kochamcię!Kochamcię!–szeptałazustami

wtulonymi w szeroką, ciepłą, bezpieczną pierś. – Strasznie
sięmęczyłamprzeztekilkadni–wyznała.

background image

–Jateż–mruknąłAndreazustamiwjejwłosach.

Izzy odetchnęła z ulgą. Ogarnęła ją błogość, potężna fala

szczęściazmyłazniejcałybólismutek.

– Na szczęście wreszcie dorosłeś i zmądrzałeś –

zażartowała,

spoglądając

mu

w

oczy.

Nie

mogła

przestać się uśmiechać, choć pod powieki napływały jej łzy
wzruszenia.

– I dojrzałem do prawdziwego ślubu, ze wszystkimi

atrakcjami i setką gości. Obiecuję ci ceremonię, którą
zapamiętasznazawsze.

Przytuliłjąmocno.

– Myślałam, że nie robisz żadnych planów „na zawsze”? –

Rzuciłamuprzekornyuśmiech.

– Nie robiłem, dopóki nie spotkałem ciebie – odpowiedział

gładko.–Aterazmamtyleplanów,żestarczynatysiąclat.–

Zaśmiał się beztrosko. – Chcę odbudować relację z moją

mamą, ufundować dom samotnej matki dla kobiet będących

ofiarami przemocy domowej, no i zapełnić nasz dom małymi

złotowłosymi księżniczkami – Pocałował ją miękko i bez

pośpiechu.

– I czarnookimi łobuziakami – dodała Izzy, dławiąc się ze

wzruszenia. – Jestem taka szczęśliwa, że nie mogę przestać

płakać – wyznała i pozwoliła, by gorące łzy popłynęły po jej

rozpalonychpoliczkach.

–Jestnatojedensposób.

–Czyżby?–Zaśmiałasięprzezłzy.–Cozamierzaszzrobić?

Spojrzałnaniązbłyskiemwkochającychoczach.

– Zamierzam pocałować pannę młodą – powiedział

background image

iprzycisnąłustadojejmokrychodłezwarg.

background image

Tytułoryginału:BoundbyOne-NightVow

Pierwszewydanie:HarlequinMills&BoonLimited,2017

Redaktorserii:MarzenaCieśla

Opracowanieredakcyjne:MarzenaCieśla

©2017byMelanieMilburne

©forthePolisheditionbyHarperCollinsPolskasp.zo.o.,Warszawa2020

WydanieniniejszezostałoopublikowanenalicencjiHarlequinBooksS.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości
dzieławjakiejkolwiekformie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób
rzeczywistych–żywychiumarłych–jestcałkowicieprzypadkowe.

Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi do
HarlequinEnterprisesLimitedizostałyużytenajegolicencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins
Publishers,LLC.Nazwaiznakniemogąbyćwykorzystanebezzgodywłaściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A. Wszystkie
prawazastrzeżone.

HarperCollinsPolskasp.zo.o.

02-516Warszawa,ul.Starościńska1Blokal24-25

www.harpercollins.pl

ISBN9788327647634


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Milburne Melanie Wymarzony dom we Włoszech
0610 Milburne Melanie Miesiaą w Normandii
0610 Milburne Melanie Miesiaą w Normandii
Edukacja we Włoszech, pedagogika porównawcza(1)
Infrastruktura etyczna we Włoszech Instytucje doradcze
pedagogika, system oswiatowy we wloszech, Włochy liczą 57 576 429 mieszkańców zamieszkujących teryto
Historia Od, Do, Wiosna Ludów we Włoszech
System edukacyjny we Włoszech, pliki zamawiane, edukacja
Lądowanie we Włoszech, DOC
Oswiecenie, Pieśń legionów polskich we Włoszech, Pieśń legionów polskich we Włoszech - Józef Wybicki
pieśń legionów polskich we Włoszech, Do króla
Oswiecenie, Pieśń legionów polskich we Włoszech, Pieśń legionów polskich we Włoszech - Józef Wybicki
pieśń legionów polskich we Włoszech, Do króla
piesn legionow polskich we wloszech
Podatki we Włoszech
20 wiek, faszyzm we Włoszech
FASZYZM WE WŁOSZECH, FASZYZM WE WŁOSZECH

więcej podobnych podstron