Rafał Kalukin 2005-01-17, ostatnia aktualizacja 2005-01-17 00:00
Po kolei brano nas do pokoju, w którym siedział A. i kierownik personalny T. Gdy która
ś
zarzucała
kierownikowi molestowanie, oni
ś
miali si
ę
nam w twarz - opowiadaj
ą
pracownice zwolnione z grodziskiej
fabryki chipsów
Nad zakładem unosi si
ę
g
ę
sta chmura dymu. Od razu wiadomo,
ż
e to fabryka chipsów - nawet przy zasuni
ę
tych
szybach do samochodu przenika charakterystyczny zapach.
W ostatni
ą
ś
rod
ę
napisali
ś
my na czołówce "Gazety",
ż
e w nale
żą
cym do koncernu PepsiCo. zakładzie
produkuj
ą
cym chipsy Frito Lay doszło do molestowania seksualnego pracownic. Gdy o
ś
mieliły si
ę
poskar
ż
y
ć
, zostały
zwolnione z pracy. Przyjechałem spotka
ć
si
ę
z ich kole
ż
ankami, które wci
ąż
pracuj
ą
. Brn
ę
po ciemku, w błocie,
boczn
ą
dró
ż
k
ą
. Obok zaparkowanego samochodu czeka ju
ż
kilka kobiet, ich m
ęż
owie, paru zwi
ą
zkowców. Nerwowo
spogl
ą
daj
ą
w stron
ę
zakładu, sk
ą
d dochodz
ą
kolejne osoby. - Wszystko w porz
ą
dku, to Anka - boj
ą
si
ę
,
ż
e kto
ś
mógł
rozgada
ć
o tajemnym spotkaniu.
Trudna to rozmowa. Zimno i tak ciemno,
ż
e twarzy nie wida
ć
. Kobiety przyszły na spotkanie z dziennikarzem, ale to
dla nich tak
ż
e okazja, by mi
ę
dzy sob
ą
swobodnie powylewa
ć
ż
ale i wspólnie popłaka
ć
.
Janusz A. prosił dziewczyny do siebie
Z Grodziska Mazowieckiego do centrum Warszawy jest ledwie 30 km. 25-tysi
ę
czne miasteczko na tym korzysta.
Bezrobocie wynosi tu 12 proc. - wi
ę
cej ni
ż
w stolicy, ale to o niebo lepiej ni
ż
ś
rednia krajowa. Na internetowej stronie
miasta skwapliwie wyliczono inwestorów: z Danii, Holandii, Szwajcarii, Finlandii, Francji, Czech, Włoch. Na
pierwszym miejscu znajduje si
ę
fabryka chipsów Frito Lay.
Bomba w chipsach wybuchła w grudniu. Osiem wła
ś
nie zwolnionych pracownic spisało o
ś
wiadczenia i dało
zakładowej "Solidarno
ś
ci". Trzy z nich twierdz
ą
,
ż
e były molestowane. Pozostałe wiedziały, co si
ę
działo w
zakładzie; zostały zwolnione, bo nie chciały milcze
ć
.
Pierwsza, na pocz
ą
tku grudnia, otrzymała wypowiedzenie Monika F. Po trzech tygodniach zwolniono jej siedem
kole
ż
anek. To z nimi spotkałem si
ę
poza zakładem.
Monika (łami
ą
cym si
ę
głosem): - Gdzie
ś
tak rok temu Janusz A. wzi
ą
ł mnie na rozmow
ę
, prawił komplementy.
Próbował umówi
ć
si
ę
po pracy. Odmówiłam, tłumaczyłam,
ż
e mam kogo
ś
innego. Po kilku miesi
ą
cach na nocnej
zmianie poprosił na gór
ę
, do swojego pokoju. Tam kazał mi usi
ąść
, sam usiadł koło mnie. Poło
ż
ył mi łap
ę
na
kolanach i przesun
ą
ł na krocze. Przestraszyłam si
ę
, odepchn
ę
łam go i uciekłam. Potem jeszcze jedna rozmowa.
U
ś
miechni
ę
ty, jak gdyby nigdy nic, pyta: "I co z t
ą
kaw
ą
?". Ja na to,
ż
eby przestał, bo powiem przeło
ż
onym.
Powiedział mi,
ż
e jak to zrobi
ę
, to wylec
ę
z pracy. Miesi
ą
c pó
ź
niej
ź
le si
ę
czułam i nie przyszłam do pracy. Kole
ż
anki
przekazały to kierownictwu [kodeks pracy zezwala na cztery takie nieobecno
ś
ci w ci
ą
gu roku]. Dostałam pisemne
upomnienie, a potem zwolnienie za "wielokrotn
ą
nieusprawiedliwion
ą
nieobecno
ść
w pracy".
Janusz A. ma rodzin
ę
, we Frito Lay pracuje od lat. Zaczynał jako pracownik fizyczny. Kobiety mówi
ą
,
ż
e gdy
awansował, przestał si
ę
z nimi wita
ć
. - Miał taki zwyczaj: stawał obok dziewczyny i uwa
ż
nie si
ę
w ni
ą
wpatrywał.
Przez dziesi
ęć
, pi
ę
tna
ś
cie minut. Czasem nawet i po pół godziny. Uwielbiał, jak dziewczyna si
ę
go bała - opowiada
jedna z pracownic.
Inna: - Na integracyjnej zabawie rozebrał si
ę
do pasa i prowokacyjnie przed nami ta
ń
czył.
Ż
e niby taki z niego
atrakcyjny facet.
Aneta B. pracuje we Frito Lay od samego pocz
ą
tku, w tym roku obchodziłaby 15-lecie pracy. W tym czasie trzy razy
poroniła. Uwa
ż
a,
ż
e to z powodu wyj
ą
tkowo ci
ęż
kich warunków pracy. Uparcie jednak trwała w zakładzie. A
ż
do
momentu, gdy upatrzył j
ą
sobie Janusz A. - Zdarzało si
ę
,
ż
e jak stałam przy oklejarce, łapał mnie za r
ę
ce albo
obejmował w pasie. Albo si
ę
wpatrywał i szeptał,
ż
e mu si
ę
podobam. Głupio mi było, bo kole
ż
anki patrzyły i
plotkowały.
Oddasz si
ę
, to b
ę
dziesz pracowa
ć
- reporta
ż
z fabryki Frito Lay
Strona 1 z 4
Oddasz się, to będziesz pracować - reportaż z fabryki Frito Lay
2010-08-07
http://wyborcza.pl/2029020,75515,2498499.html?sms_code=
Którego
ś
dnia, na nocnej zmianie, poprosił j
ą
do siebie i rzucił si
ę
na ni
ą
. - Mówił: oddasz si
ę
, to b
ę
dziesz pracowa
ć
- relacjonuje. - Zaczniesz krzycze
ć
- wylecisz na zbity pysk.
Odmówiła. 29 grudnia dostała wypowiedzenie.
Kolejna relacja. Gra
ż
yna S.: - Podszedł do mnie, obejmował, dotykał. Mówił,
ż
ebym poszła na gór
ę
. Tam prawił tanie
komplementy. Powiedziałam mu,
ż
e mam rodzin
ę
i wróciłam na stanowisko. Po dwóch-trzech dniach znów wezwał
mnie na gór
ę
. Tam zgaszone
ś
wiatło. Rzucił si
ę
na mnie. Powiedziałam par
ę
ostrych słów,
ż
e m
ąż
go dorwie i mu
dop...oli. Po omacku szukałam klamki. Zanim uciekłam, usłyszałam jeszcze,
ż
e wylec
ę
. I wyleciałam.
Kierownik z personalnym wr
ę
czali zwolnienia
Trzy molestowane kobiety s
ą
młode i były zdeterminowane, by utrzyma
ć
prac
ę
. - Wiedział,
ż
e mamy kredyty. Gdy
wr
ę
czał mi zwolnienie, pouczył,
ż
e w dzisiejszych czasach lepiej bra
ć
po
ż
yczki góra na rok - opowiada Aneta.
Kobiety straszyły Janusza A. doniesieniem do przeło
ż
onych, ale trudno by im było gro
ź
b
ę
spełni
ć
. Bezpo
ś
rednim
przeło
ż
onym kierownika zmiany jest dyrektor zakładu. Pracownice nie miały z nim jednak kontaktu. Z kolei
kierownika personalnego T. podejrzewały,
ż
e wie o "zabawach" ich szefa i akceptuje je.
Jedna ze zwolnionych: - Od dawna trzymały
ś
my si
ę
razem. W rozmowie wyszło,
ż
e niektórym z nas kierownik A.
czynił awanse. Wstydziły si
ę
o tym mówi
ć
, bo bały si
ę
,
ż
e inne wezm
ą
je na j
ę
zyki. Ale gdy pierwsza si
ę
przełamała,
zacz
ę
ły
ś
my o tym rozmawia
ć
. I wszystkie dostały
ś
my wypowiedzenia. Po kolei brano nas do pokoju, w którym
siedział A. i kierownik personalny T. Gdy która
ś
zarzucała kierownikowi molestowanie, oni
ś
miali si
ę
nam w twarz.
Anna, kolejna ze zwolnionych, 4 grudnia otrzymała roczn
ą
nagrod
ę
za dobr
ą
prac
ę
. Po 25 dniach "za nisk
ą
wydajno
ść
" wyleciała z pracy. Janusz A. bez ogródek powiedział jej,
ż
e to za "buntowanie załogi".
Niektóre odmówiły podpisania oferowanego im rozwi
ą
zania umowy "za porozumieniem stron" i otrzymały
wypowiedzenia. Tym, które podpisały, firma wypłaciła wysokie odprawy - po blisko 10 tys. zł. Nie wiadomo, na jakiej
podstawie, bo zarobki pracownic Frito Lay to jakie
ś
1,3-1,4 tys. zł "na r
ę
k
ę
".
Przewodnicz
ą
cy "Solidarno
ś
ci" w zakładzie Sławomir Zagajek: - Jako to za co? Za milczenie. Ale one na szcz
ęś
cie
nie chc
ą
milcze
ć
.
Ludzie bali si
ę
przychodzi
ć
do zwi
ą
zku
Ze spisanymi przez wyrzucone pracownice o
ś
wiadczeniami w gar
ś
ci Sławomir Zagajek zwrócił si
ę
do regionu
Mazowsze "S" o pomoc. Wiceszef struktury wojewódzkiej Jerzy Wo
ź
niak wystosował do zarz
ą
du Frito Lay
ultimatum: albo w ci
ą
gu trzech dni odb
ę
dzie si
ę
spotkanie, albo nagła
ś
niamy spraw
ę
.
Wo
ź
niak: - Nie chcieli
ś
my da
ć
im czasu na tuszowanie sprawy, zacieranie
ś
ladów. Firma ma du
ż
o wi
ę
ksze
mo
ż
liwo
ś
ci ni
ż
zwi
ą
zek, by przygotowa
ć
si
ę
do takich rozmów. A z PepsiCo. mamy generalnie złe do
ś
wiadczenia.
Ale postanowili
ś
my da
ć
im szans
ę
. O
ś
wiadczenia stanowi
ą
wystarczaj
ą
ce domniemanie popełnienia przest
ę
pstwa i
na dobr
ą
spraw
ę
powinni
ś
my zło
ż
y
ć
zawiadomienie do prokuratury. Uwa
ż
am jednak,
ż
e to obowi
ą
zek pracodawcy.
Na czym polegaj
ą
"złe do
ś
wiadczenia"? Zdaniem Sławomira Zagajka, od chwili powstania w 1998 r. "S" w
grodziskim zakładzie dyrekcja robiła wszystko, by zmarginalizowa
ć
zwi
ą
zek. - Kamery telewizji przemysłowej
poustawiano tak, by przez cały czas mie
ć
mnie pod kontrol
ą
- opowiada. - Jedn
ą
zainstalowano przy drzwiach do
mojego pokoju. Cho
ć
miałem 200 deklaracji członkowskich, ludzie bali si
ę
przychodzi
ć
ze swoimi sprawami.
Zagajek twierdzi,
ż
e dyrekcja wytyczyła mu rewiry, po których mógł si
ę
porusza
ć
. Na hal
ę
produkcyjn
ą
wst
ę
p miał
wzbroniony. By si
ę
tam dosta
ć
, powoływał si
ę
na uprawnienia wynikaj
ą
ce z jego drugiej funkcji społecznego
inspektora pracy. - Na przeszkodzie stan
ą
ł brak fartucha. Przepisy nie pozwalaj
ą
u
ż
ywania prywatnej odzie
ż
y, a
słu
ż
bowy fartuch szyje si
ę
. Ju
ż
od dwóch lat - kpi.
Najpowa
ż
niejszy zarzut dotyczy wynagrodzenia za nadgodziny. T
ę
spraw
ę
bada prokuratura. Zagajek: - Tylko za
ostatnie trzy lata załodze nale
ż
y si
ę
5 mln zł za nadgodziny.
Strona 2 z 4
Oddasz się, to będziesz pracować - reportaż z fabryki Frito Lay
2010-08-07
http://wyborcza.pl/2029020,75515,2498499.html?sms_code=
A do tego - dodaje - w firmie nie ma obowi
ą
zkowego regulaminu wynagradzania. - Po kontrolach Pa
ń
stwowej
Inspekcji Pracy dyrekcja przedstawiała nam projekty regulaminów, ale ostatecznie zatwierdzono regulamin
obejmuj
ą
cy tylko pracowników administracji. Pracownicy od produkcji nie s
ą
nim obj
ę
ci.
Kolejny punkt zapalny dotyczy zwolnionego niedawno z pracy wiceszefa organizacji zwi
ą
zkowej. Zachorował na
przepuklin
ę
(wcze
ś
niej d
ź
wigał ci
ęż
kie palety), a po powrocie z rehabilitacji zakładowy lekarz nie dopu
ś
cił go na
ż
adne stanowisko pracy. W efekcie, jako nieprzydatnego do pracy, zwolniono go. Jak twierdzi Zagajek, z
pomini
ę
ciem ochrony zwi
ą
zkowej.
Jak "S" próbowała egzekwowa
ć
swe postulaty?
Jerzy Skibniewski z działu prawnego Regionu Mazowsze: - Inspekcja pracy nakazywała dyrekcji podj
ę
cie dialogu.
Odbyły si
ę
ze trzy spotkania, ale przedstawiciele Frito Lay odmawiali podpisania protokołu z rozmów. A jak nie ma
protokołu, to trudno mówi
ć
o jakich
ś
uzgodnieniach.
Zagajek: - Mogłem tylko stara
ć
si
ę
załatwi
ć
jakie
ś
sprawy w drodze nieformalnych spotka
ń
. Pracuj
ę
tu od lat, wi
ę
c
znam troch
ę
ludzi.
- A nie próbował Pan walczy
ć
? Wej
ść
w spór zbiorowy z pracodawc
ą
? - pytam.
Zagajek odpowiada: - Do prowadzenia sporu zbiorowego trzeba mie
ć
zdeterminowanych ludzi. A ja mam
przestraszonych.
Panie z Frito Lay słuchaj
ą
ze zrozumieniem
Na list z regionu dotycz
ą
cy molestowania firma jednak odpowiedziała. Dziesi
ęć
dni temu w siedzibie spółki na
warszawskiej Pradze odbyły si
ę
rozmowy. Umówiłem si
ę
z wiceprzewodnicz
ą
cym mazowieckiej "Solidarno
ś
ci",
ż
e
wezm
ę
w nich udział jako Rafał Kalinowski, jego doradca. By nie wpływa
ć
na przebieg rozmów, nie odezwałem si
ę
ani razu.
Powitały nas trzy kobiety delegowane przez zarz
ą
d spółki. Chodzi wszak o molestowanie kobiet - wyja
ś
niły. I
zadeklarowały: - Zale
ż
y nam na dobru pracowników i wizerunku firmy.
Uwa
ż
nie słuchały relacji zwi
ą
zkowców i ze zrozumieniem kiwały głowami. Rozmowy były protokołowane.
Zwi
ą
zkowcy przedstawili o
ś
wiadczenia kobiet. Za
żą
dali od firmy przywrócenia ich do pracy i zawiadomienia
prokuratury o molestowaniu.
- Spotkajmy si
ę
za kilka godzin. Postarajmy si
ę
bez rozgłosu zako
ń
czy
ć
t
ę
spraw
ę
. Piłka jest po waszej stronie -
zako
ń
czył spotkanie Wo
ź
niak.
Gdy wrócili
ś
my przed godz. 18, na parkingu firmy stało jeszcze sporo luksusowych samochodów. - W pi
ą
tek o tej
porze s
ą
tu zawsze tylko stra
ż
nicy. Musieli zjecha
ć
si
ę
wszyscy wa
ż
ni - skwitował Zagajek.
Delegacj
ę
"S" przyj
ę
ły te same kobiety. Odczytały o
ś
wiadczenie spółki: "Natychmiast rozpocz
ę
li
ś
my procedur
ę
wyja
ś
niaj
ą
c
ą
. (...) zaanga
ż
owali
ś
my w to post
ę
powanie osoby z du
ż
ym do
ś
wiadczeniem ze struktur
mi
ę
dzynarodowych naszej korporacji. (...) Nasze dalsze działania i decyzje w pełni zale
żą
od wyników
post
ę
powania. Podejmiemy wszelkie kroki prawne w stosunku do wszystkich osób, które naruszyły prawo (...)".
Pismo ko
ń
czy si
ę
ostro: "Wszelkie pochopne działania podj
ę
te przed zako
ń
czeniem post
ę
powania, a mog
ą
ce godzi
ć
w reputacj
ę
pracowników spółki i jej samej, mog
ą
stanowi
ć
przedmiot odr
ę
bnego post
ę
powania".
- OK. Wy robicie swoje, a my - swoje - odparł Wo
ź
niak.
Nowicki: - Wy uruchamiacie swoje mi
ę
dzynarodowe struktury. My te
ż
zwrócimy si
ę
do mi
ę
dzynarodowych struktur
zwi
ą
zkowych, przy których jeste
ś
my afiliowani. Zawiadomimy te
ż
prokuratur
ę
oraz Fundacj
ę
Helsi
ń
sk
ą
.
Strona 3 z 4
Oddasz się, to będziesz pracować - reportaż z fabryki Frito Lay
2010-08-07
http://wyborcza.pl/2029020,75515,2498499.html?sms_code=
Dyrekcja wini "Solidarno
ść
"
Po publikacji w "Gazecie" próbowałem umówi
ć
si
ę
na spotkanie z dyrektorem grodziskich zakładów Jerzym
Szyszk
ą
. Jego sekretarka skierowała mnie do Małgorzaty Skoniecznej z warszawskiej centrali Frito Lay,
odpowiedzialnej za kontakty z pras
ą
. Usłyszałem od niej,
ż
e poza stanowiskiem przekazanym zwi
ą
zkowcom spółka
nie ma nic do dodania.
Dyrekcja w Grodzisku zorganizowała spotkanie z pracownikami. Odpowiedzialno
ś
ci
ą
za awantur
ę
obarczono
"Solidarno
ść
". Kierownik Janusz A. został urlopowany. Zmian
ą
opiekowało si
ę
a
ż
pi
ę
ciu, zamiast trzech
kierowników. - Chodzili po hali, zaczepiali dziewczyny przy stanowiskach pracy. Prosili, by
ś
my przekonały zwolnione
kole
ż
anki, aby nie robiły szumu. Bo dobro firmy jest tu najwa
ż
niejsze - opowiadała mi jedna z pracownic.
13 stycznia, w czwartek, w dzie
ń
po publikacji, Zagajka trafił szlag. W lokalnym radiu usłyszał o
ś
wiadczenia, pod
którym podpisała si
ę
wi
ę
kszo
ść
kobiet z feralnej zmiany. Pismo było pono
ć
spontaniczn
ą
inicjatyw
ą
pracowników.
Kobiety odci
ę
ły si
ę
od "Solidarno
ś
ci". Orzekły,
ż
e nie
ż
ycz
ą
sobie
ż
adnej zwi
ą
zkowej reprezentacji, bo to zwi
ą
zek
wszcz
ą
ł awantur
ę
, by oplu
ć
koncern, a przy okazji zniszczy
ć
ż
ycie porz
ą
dnemu kierownikowi.
To o tym o
ś
wiadczeniu rozmawiamy noc
ą
przy błotnistej dró
ż
ce.
- Traktuj
ą
mnie jak tr
ę
dowat
ą
. Bojkot, nie odzywaj
ą
si
ę
do mnie - szlocha jedna z kobiet.
- Za co? - pytam.
- Bo jestem w "S" i nie odci
ę
łam si
ę
od kole
ż
anek. Przecie
ż
widziałam, jak ten zboczeniec prosił je na gór
ę
. I to nie
tylko te trzy, wi
ę
cej dziewczyn. Od razu mi to
ś
mierdziało. Dlaczego nie rozmawiał z nimi w przeszklonym
"akwarium" dla kierowników obok hali? Tam byłoby wszystko wida
ć
.
- Kto bojkotuje?
- Jest kilkunastoosobowa grupka gorliwych. A wi
ę
kszo
ść
siedzi cicho. Podpisały si
ę
pod o
ś
wiadczeniem, bo si
ę
boj
ą
o prac
ę
.
Kolejna z kobiet: - Tu nigdy nie było łatwo. Ale teraz jest jeszcze gorzej. Niby spokojnie, a ze strachu a
ż
w
ż
oł
ą
dku
człowieka skr
ę
ca. Zrobi
ą
"wrzutk
ę
" do szafki i po wszystkim.
- Co to jest "wrzutka"?
- Podrzucaj
ą
panu do szafki towar, robi
ą
kontrol
ę
i lecisz pan za kradzie
ż
.
Inna: - Wylecie
ć
nie jest trudno. Wystarczy,
ż
e zarzuc
ą
nisk
ą
efektywno
ść
. A nawet nie wiadomo, co to znaczy, bo
nie ma
ż
adnych norm okre
ś
laj
ą
cych, co to znaczy by
ć
efektywnym. Po prostu ta
ś
ma chodzi szybciej albo wolniej, a
my musimy si
ę
do pr
ę
dko
ś
ci dostosowa
ć
.
Kobiety zbieraj
ą
si
ę
, bo niedługo zaczyna si
ę
ich zmiana. - Dyrekcja, tu w Grodzisku, nie odpu
ś
ci. Zrobi
ą
wszystko,
by pokaza
ć
,
ż
e to zwi
ą
zki rozp
ę
tały awantur
ę
. Bo wiedz
ą
,
ż
e jak sprawa dojdzie do centrali w Stanach, to wylec
ą
.
Molestowanie to przecie
ż
w Ameryce nie
ż
arty - słysz
ę
na po
ż
egnanie od zwi
ą
zkowców.
Andrzej Matla z działu zagranicznego Komisji Krajowej "S" twierdzi,
ż
e ameryka
ń
skie zwi
ą
zki w PepsiCo. ju
ż
wiedz
ą
o wszystkim i za chwil
ę
zaczn
ą
działa
ć
. Po artykule "Gazety" spraw
ą
zaj
ę
ła si
ę
równie
ż
grodziska prokuratura.
Imiona i inicjały kobiet, kierownika zmiany i kierownika personalnego zostały zmienione
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl -
http://wyborcza.pl/0,0.html
© Agora SA
Strona 4 z 4
Oddasz się, to będziesz pracować - reportaż z fabryki Frito Lay
2010-08-07
http://wyborcza.pl/2029020,75515,2498499.html?sms_code=