Najpoważniejsza rana ziemi – pusty grób

background image

W historii świata tylko przed jednym grobem zatoczono kamień oraz
ustawiono przed nim na straży żołnierzy, aby zapobiec powstaniu złożonego
w nim martwego człowieka: był to grób Chrystusa, wieczorem, w piątek
zwany wielkim. Jakież widowisko mogłoby być bardziej absurdalne niż
uzbrojeni żołnierze mający oko na zwłoki? Ale wartowników ustawiono na
wypadek, gdyby Martwy zaczął chodzić, Milczący przemówił, a przebite Serce
zaczęło bić gwałtownie w rytm życia. Mówili, że jest martwy; wiedzieli, że jest
martwy; mówili, że nie powstanie ponownie, a jednak obserwowali!

Nazywali Go otwarcie oszustem. Ale czy wciąż miał oszukiwać? Czy On, który
„oszukał” ich tak, że uwierzyli we własne zwycięstwo w bitwie, sam wygra
wojnę o życie, prawdę i miłość? Pamiętali, że nazwał swoje ciało świątynią i że
odbuduje ją w trzy dni po tym, jak ją zniszczą; pamiętali także, że porównał
siebie do Jonasza i powiedział, że tak jak Jonasz przebywał w brzuchu wieloryba
przez trzy dni, tak i On spędzi trzy dni w brzuchu ziemi, a potem ponownie
wstanie. Po trzech dniach Abraham odzyskał z powrotem swojego syna Izaaka,
którego złożył w ofierze; przez trzy dni Egipt pogrążony był w nienaturalnych
ciemnościach; trzeciego dnia Bóg zstąpił na górę Synaj. Teraz ponownie
martwiono się o dzień trzeci. Zatem wczesnym sobotnim porankiem
arcykapłani i faryzeusze złamali szabat i zjawili się przed Piłatem, mówiąc:

Panie, przypomnieliśmy sobie,

że ów oszust powiedział jeszcze za życia:

„Po trzech dniach powstanę”.

Każ więc zabezpieczyć grób

aż do trzeciego dnia, żeby przypadkiem

nie przyszli jego uczniowie,

nie wykradli go

i nie powiedzieli ludowi:

„Powstał z martwych”. I będzie ostatnie

oszustwo gorsze od pierwszego (Mt 27,63-64).

background image

Ich prośba o straż aż do „trzeciego dnia” nawiązywała bardziej do słów
Chrystusa na temat Jego Zmartwychwstania niż do obawy, że apostołowie
wykradną ciało i udając zmartwychwstanie podeprą je jako żywe. Ale Piłat nie
miał nastroju do oglądania tej bandy, gdyż byli oni powodem, dla którego
skazał Niewinną Krew. Przeprowadził swoje własne urzędowe dochodzenie,
dowodząc, że Chrystus jest martwy; nie chciał podporządkować się temu
absurdowi wykorzystania wojsk cezara do pilnowania martwego Żyda. Piłat
powiedział im:

Macie straż: idźcie,

zabezpieczcie grób, jak umiecie (Mt 27,65).

Straż miała zapobiec przemocy, pieczęć – oszustwu. Musi być pieczęć i
nieprzyjaciele przyłożą pieczęć. Musi być straż i nieprzyjaciele będą ją trzymać.
Świadectwa zgonu i Zmartwychwstania muszą podpisać sami nieprzyjaciele.
Poganie byli przekonani na podstawie natury, że Chrystus jest martwy; Żydzi
byli przekonani na podstawie Prawa, że nie żyje.

Oni poszli i zabezpieczyli grób,

opieczętowując kamień

i stawiając straż (Mt 27,66).

Król spoczywał uroczyście, mając straż wokół siebie. Najbardziej
zdumiewającym faktem w tym spektaklu czujności nad martwym było to, że
nieprzyjaciele Chrystusa spodziewali się Zmartwychwstania, ale Jego przyjaciele
nie. To wierzący byli sceptykami; to niewierzący byli łatwowierni. Jego
wyznawcy potrzebowali i domagali się dowodów, nim dadzą się przekonać. W
trzech wielkich scenach dramatu Zmartwychwstania była nuta smutku i
niewiary. Pierwszą sceną była scena z płaczącą Magdaleną, która przyszła do
grobu wczesnym rankiem z wonnościami nie po to, aby powitać
zmartwychwstałego Zbawiciela, ale by namaścić Jego martwe ciało.

background image

Magdalena przy grobie

W pomroku niedzielnego świtu widziano kilka kobiet zbliżających się do grobu.
Sam fakt, że kobiety niosły wonności, dowodził, że nie spodziewały się
Zmartwychwstania. Wydawało się dziwne, że tak jest, gdyż nasz Pan tyle razy
mówił o swojej śmierci i Zmartwychwstaniu. Jednak najwidoczniej uczniowie,
podobnie jak kobiety, kiedykolwiek Chrystus przepowiadał swoją Mękę,
wydawali się pamiętać bardziej o Jego śmierci niż Zmartwychwstaniu. Nigdy im
nie zaświtało, że to coś możliwego; taka myśl była im obca. Kiedy zatoczono
kamień u wejścia do grobowca, nie tylko pogrzebano Chrystusa, ale także
wszystkie ich nadzieje. Jedyną myślą, jaką kierowały się kobiety, było
namaszczenie ciała martwego Chrystusa – akt, który narodził się z rozpaczy i –
jak dotąd – niewierzącej miłości. Przynajmniej dwie z nich były świadkami
pogrzebu; stąd troszczyły się wielce o rzeczy praktyczne:

Kto nam odsunie kamień

z wejścia do grobu? (Mk 16,3)

Było to zawołanie serc małej wiary. Silni mężczyźni zamknęli wejście do
grobowca, umieszczając przed nim ten olbrzymi kamień. Zmartwieniem kobiet
było, jak usunąć tę przeszkodę, aby uczynek miłosierdzia spełnić. Mężczyźni nie
przyjdą do grobowca, dopóki się ich nie wezwie – tak mała była ich wiara. Ale
kobiety przyszły tylko dlatego, że w swoim żalu szukały ukojenia w
namaszczeniu zmarłego. Nic nie jest bardziej ahistoryczne niż stwierdzenie, że
pobożne kobiety oczekiwały powstania Chrystusa z martwych.
Zmartwychwstanie było czymś, czego nigdy w życiu się nie spodziewały.
Materia ich myśli nie stanowiła gruntu, na którym takie oczekiwania mogłyby
wyrosnąć.

Jednak, kiedy się zbliżyły, odkryły, że kamień został odsunięty. Przed ich
przyjściem nastąpiło duże trzęsienie ziemi, a anioł Pana, który zstąpił z nieba,
odsunął kamień i usiadł na nim:

background image

Postać jego jaśniała jak błyskawica,

a szaty jego były białe jak śnieg.

Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy

i stali się jakby martwi (Mt 28,3-4).

Kiedy kobiety się zbliżyły, zobaczyły, że kamień, tak bardzo wielki, został już
odsunięty. Jednak nie doszły natychmiast do wniosku, że ciało Chrystusa
powstało. Ich wniosek mógł być taki, że ktoś ciało usunął. Zamiast ciała swojego
Mistrza, ujrzały anioła, którego oblicze było jak błyskawica, a jego szaty jak
śnieg i który im powiedział:

Nie bójcie się!

Szukacie Jezusa z Nazaretu,

ukrzyżowanego; powstał,

nie ma Go tu.

Oto miejsce, gdzie Go złożyli.

A idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi:

Podąża przed wami do Galilei,

tam Go ujrzycie, jak powiedział (Mk 16,6-7).

Dla anioła Zmartwychwstanie nie będzie tajemnicą, ale byłaby nią śmierć. Dla
człowieka śmierć Chrystusa nie była tajemnicą, ale Jego Zmartwychwstanie tak.
To, co zatem było naturalne dla anioła, teraz stało się tematem obwieszczenia.
Anioł był jednym strażnikiem więcej, niż wrogowie umieścili wokół grobu
Zbawiciela, jednym żołnierzem więcej, niż wyznaczył ich Piłat.

Słowa anioła były pierwszą Ewangelią głoszoną po Zmartwychwstaniu, a była to
Ewangelia, która cofała się do Jego Męki, gdyż anioł powiedział o Nim jako

background image

„Jezusie z Nazaretu, ukrzyżowanym”. Słowa te wyrażały imię Jego
człowieczeństwa, pokorę Jego miejsca zamieszkania i sromotę Jego śmierci;
wszystkie trzy – pospolitość, sromota, wstyd – zostają przywołane w
zestawieniu z Jego powstaniem z martwych. Betlejem, Nazaret i Jerozolima
stają się znakami rozpoznawczymi Jego Zmartwychwstania.

Słowa anioła: „Oto miejsce, gdzie Go złożyli” potwierdzały rzeczywistość Jego
śmierci i wypełnienie starożytnych proroctw. Kamienie nagrobne noszą napis:
Hic jacet, czyli „Tutaj leży”. Następnie podane jest imię zmarłego i być może
jakaś pochwała nieboszczyka. Tutaj natomiast anioł nie napisał, ale
wypowiedział inne epitafium: „Nie ma go tu”. Anioł poprosił kobiety, aby
spojrzały na miejsce, gdzie ciało ich Pana zostało złożone, jakby pusty grób był
wystarczającym dowodem faktu Zmartwychwstania. Nakazano im od razu, by
się pospieszyły i przekazały informację o Zmartwychwstaniu. Dziewicy
ogłoszone były narodziny Bożego Syna. Upadłej kobiecie – Jego
Zmartwychwstanie.

Te, które ujrzały pusty grób, zostały poproszone o pójście do Piotra, który
niegdyś odwodził naszego błogosławionego Pana od krzyża i trzy razy się Go
zaparł. Grzech i zaparcie się nie mogły zdusić Bożej miłości. Choć było to
paradoksalne: im większy grzech, tym mniejsza wiara, a im większa skrucha z
powodu grzechu, tym wiara większa. To do spragnionych owiec na pustkowiu
przyszedł Pan; to celnikom i nierządnicom, zapierającym się Piotrom i
prześladującym Pawłom zostały wysłane najbardziej przekonujące błagania
miłości. Człowiekowi, którego nazwano Opoką i który odwodził Chrystusa od
krzyża, anioł teraz posłał przez kobiety wiadomość: „Idźcie, powiedzcie
Piotrowi”.

To samo indywidualizujące znaczenie, jakie otrzymał Piotr w życiu publicznym,
wciąż istniało przy Zmartwychwstaniu. Ale chociaż Piotr został tutaj
wspomniany z apostołami, których był głową, Pan najpierw pojawił się tylko
Piotrowi, zanim objawił się uczniom w Emaus. Uwidoczniał to fakt, że później
uczniowie powiedzą, iż Chrystus pojawił się był Piotrowi. Dobra nowina o
Zmartwychwstaniu została zatem przekazana kobiecie, która upadła, i
apostołowi, który się zaparł; jednak oboje wyrazili skruchę.

background image

Maria Magdalena, która w ciemności wyprzedziła swoje towarzyszki,
zauważyła, że kamień został odsunięty już na bok, podczas gdy wejście stało
szeroko otworem. Szybki rzut oka wyjawił, że grób jest pusty. Jako pierwsi
przyszli jej na myśl apostołowie, Piotr i Jan, do których w ekscytacji pobiegła.
Według prawa Mojżeszowego kobiecie nie przysługiwało prawo dawania
świadectwa. Ale Maria nie przyniosła im wieści o Zmartwychwstaniu; nie
spodziewała się tego. Przypuszczała, że Chrystus wciąż jest pod władzą śmierci,
gdyż powiedziała Piotrowi i Janowi:

Zabrano Pana z grobu

i nie wiemy, gdzie Go położono (J 20,2).

Z wszystkich uczniów i wyznawców pozostała tylko piątka „czuwających”: trzy
kobiety i dwóch mężczyzn, jak te pięć panien w przypowieści oczekujących na
przyjście Oblubieńca. Nikomu z nich Zmartwychwstanie nawet się nie śniło.

W swym rozgorączkowaniu Piotr i Jan pobiegli do grobowca, zostawiając w ten
sposób Marię daleko w tyle. Z nich dwóch Jan był lepszym biegaczem i przybył
pierwszy. Kiedy zjawił się Piotr, obaj weszli do grobowca, gdzie ujrzeli leżące
płótna, jak również chustę, którą włożyli wcześniej na głowę Jezusa; ale ona nie
była z płótnami, lecz leżała zwinięta osobno. To, co zrobiono, zrobiono
przyzwoicie i z zachowaniem porządku, a więc nie uczynił tego złodziej ani
nawet przyjaciel. Ciało znikło z grobu; pierwotne wiązania, które oplatały Jego
ciało, znaleziono, jak leżały pozwijane. Gdyby uczniowie wykradli ciało, w
pośpiechu nie odwijaliby go i nie pozostawili płócien. Chrystus powstał z nich
dzięki swej Bożej mocy. Piotr i Jan

dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma,

które mówi, że On ma powstać z martwych (J 20,9).

Mieli fakty i dowody Zmartwychwstania; ale jeszcze nie pojęli jego pełnego
sensu. Pan zaczął teraz pierwsze z serii swoich jedenastu zapisanych zjawień się

background image

pomiędzy Zmartwychwstaniem a Wniebowstąpieniem: czasami pojawiał się
swoim apostołom, innymi razy – pięciuset braciom, a jeszcze kiedy indziej –
kobietom. Najpierw pojawił się Marii Magdalenie, która powróciła do grobowca
po tym, jak Piotr i Jan go opuścili. Myśl o zmartwychwstaniu także i jej nie
wydawała się przychodzić do głowy, chociaż sama powstała z grobu, który
zapieczętowało siedem diabłów grzechu. Zastawszy grób pusty, ponownie
wybuchła płaczem. Z wzrokiem wbitym w ziemię, gdy blask właśnie
wschodzącego słońca przesuwał się po pokrytej rosą trawie, z trudnością
dostrzegła kogoś obok siebie, kto spytał:

Niewiasto, czemu płaczesz? (J 20,13)

Płakała za tym, co zostało utracone, ale to pytanie zdjęło przekleństwo łez,
skłaniając ją do powstrzymania płaczu. Powiedziała:

Zabrano Pana mego

i nie wiem, gdzie Go położono (J 20,13).

Nie czuła przerażenia, kiedy ujrzała aniołów, albowiem nie poruszyłoby to jej,
gdyby świat stanął w ogniu, tak bardzo żal zawładnął jej duszą. Kiedy
odpowiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to
był On. Myślała, że to ogrodnik – ogrodnik Józefa z Arymatei. Sądząc, że ten
człowiek może wiedzieć, gdzie znajduje się Zguba, Maria Magdalena padła na
kolana i poprosiła:

Panie, jeśli ty Go przeniosłeś,

powiedz mi, gdzie Go położyłeś,

a ja Go zabiorę (J 20,15).

Biedna Magdalena! Wyczerpana Wielkim Piątkiem, znużona Wielką Sobotą,
snująca się jak cień i ledwo stojąca na nogach, ona „Go zabierze”! Trzy razy

background image

używa zaimka „Go”, nie określając Jego imienia. Siła miłości była tak wielka, że
nawet nie przypuszczała, że można by pomyśleć o kimś innym.

Jezus zwrócił się do niej:

Mario (J 20,16).

Ten głos był bardziej powalający niż trzask pioruna. Pewnego razu słyszała, jak
Jezus mówił, że woła swe owce po imieniu. I teraz odwróciła się ku Temu, który
indywidualizował każdy grzech, boleść i łzy na świecie i naznaczał każdą duszę
osobistą, konkretną i odróżniającą miłością, i ujrzała czerwono-sine ślady na
Jego dłoniach i stopach, i wypowiedziała tylko jedno słowo:

Rabbuni! (J 20,16)

– co w hebrajskim oznacza: „nauczycielu”. Chrystus powiedział: „Mario” i było
w tym całe niebo. Wyrzekła tylko jedno słowo, a była w nim cała ziemia. Po
mentalnej północy oto ten oślepiający blask; po godzinach beznadziei ta
nadzieja; po poszukiwaniach to odkrycie; po utracie to odnalezienie.
Magdalena była gotowa jedynie uronić nabożne łzy nad grobem; natomiast nie
była przygotowana, że zobaczy Go spacerującego na skrzydłach poranka.

Tylko czystość i bezgrzeszność mogły przywitać przenajświętszego Syna Bożego
na świecie; stąd Maryja Niepokalana spotkała Go u bram ziemi – w miasteczku
Betlejem. Ale tylko skruszona grzesznica, która sama powstała z grobu grzechu
do nowego życia w Bogu, mogła odpowiednio zrozumieć triumf nad grzechem.
By uhonorować kobiecość należy raz na zawsze powiedzieć: kobieta była
najbliżej krzyża w Wielki Piątek i pierwsza przy grobie w wielkanocny poranek.

Maria zawsze była u Jego stóp. Była tam, gdy namaszczała Go na pogrzeb; była
tam, gdy stała pod krzyżem; teraz z radości, że widzi swojego Mistrza, rzuciła się
Mu do stóp, by je objąć. Ale On powiedział jej z powstrzymującym gestem:

background image

Nie zatrzymuj Mnie,

jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca (J 20,17).

Jej czułe oznaki sympatii były skierowane ku Niemu bardziej jako Synowi
Człowieczemu niż Synowi Bożemu. Stąd poprosił ją, by Go nie dotykała. Św.
Paweł będzie musiał udzielić Koryntianom i Kolosanom tej samej lekcji:

A jeśli nawet według ciała poznaliśmy Chrystusa,

to już więcej nie znamy Go w ten sposób (2 Kor 5,16).

Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi.

Umarliście bowiem

i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu (Kol 3,2-3).

Jej łzy, jak sugerował, miały wyschnąć nie dlatego, że znowu Go ujrzała, ale
dlatego, że On był Panem nieba. Kiedy wstąpi, by zasiąść po prawicy Ojca, co
oznaczało władzę Ojca; kiedy pośle Ducha Prawdy, który stanie się ich nowym
Pocieszycielem i Jego wewnętrzną Obecnością, wówczas tak naprawdę będzie
miała Go takim, jakiego pragnęła – zmartwychwstałego, otoczonego chwałą
Chrystusa. Była to Jego pierwsza aluzja po Zmartwychwstaniu do nowej relacji,
jaką będzie miał z ludźmi, i o której tyle mówił w noc Ostatniej Wieczerzy. Tej
samej lekcji będzie musiał udzielić swoim uczniom – zbyt zaabsorbowanym
Jego ludzką postacią – gdy powie im, że będzie korzystne, jeśli odejdzie.
Magdalena chciała być z Nim tak, jak była przed Ukrzyżowaniem, zapominając,
że Ukrzyżowanie wycierpiał dla chwały i dla zesłania Jego Ducha.

Chociaż Magdalena doznała upokorzenia tym zakazem naszego Zbawiciela,
jednakże musiała czuć ekscytację, gdy zanosiła wiadomość o Jego
Zmartwychwstaniu. Mężczyźni pojęli znaczenie pustego grobu, chociaż nie
pojęli jego związku z Odkupieniem i zwycięstwem nad grzechem i złem. Ona

background image

miała rozbić cenny alabastrowy flakonik Jego Zmartwychwstania, aby jego
aromat napełnił świat. Chrystus powiedział jej:

Udaj się do moich braci i powiedz im:

„Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego

oraz do Boga mego i Boga waszego” (J 20,17).

To pierwszy raz, kiedy w ogóle nazwał swoich apostołów zwrotem: „Moi
bracia”. Nim człowiek stanie się przybranym synem Bożym, musiał być
odkupiony od nieprzyjaźni z Bogiem.

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam:

Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię,

nie obumrze, zostanie samo jedno,

ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity (J 12,24).

Pan wykorzystał swoje Ukrzyżowanie, by rozmnożyć swoje synostwo na innych
synów Bożych. Ale będzie ogromna różnica pomiędzy Nim – naturalnym Synem,
a ludźmi, którzy poprzez Jego ducha staną się przybranymi synami. Stąd, jak
zawsze, dokonał ścisłego rozróżnienia pomiędzy „Bogiem moim” a „Bogiem
waszym”. Nigdy w życiu ani razu nie powiedział: „Ojcze nasz”, jakby istniało
podobieństwo tej relacji między Nim a ludźmi. Jego relacja z Ojcem była
wyjątkowa i nieprzekazywalna. Synostwo z natury należało do Niego; ludzie byli
synami Bożymi jedynie poprzez łaskę i adopcję:

Tak bowiem Ten, który uświęca,

jak ci, którzy mają być uświęceni,

od Jednego wszyscy pochodzą.

Z tej to przyczyny nie wstydzi się nazywać

background image

ich braćmi swymi (Hbr 2,11).

Nie powiedział też Marii, by poinformowała apostołów, że powstał, ale, że
wstępuje.

Zmartwychwstanie było dorozumiane we Wniebowstąpieniu, do którego miało
dopiero dojść za czterdzieści dni. Jego celem nie było podkreślenie, że On,
niegdyś umarły, jest teraz żywy, ale że jest to początek duchowego królestwa,
które stanie się widoczne i zjednoczone, kiedy On ześle swojego Ducha.

Maria Magdalena posłusznie pospieszyła do uczniów, by „pogrążonym w
smutku i płaczącym” (Mk 16,10) oznajmić, że widziała Pana i zrelacjonować im
słowa, jakimi do niej przemówił. Jak przyjęto jej nowiny? Ponownie:
sceptycyzm, wątpliwość i niewiara. Apostołowie słyszeli, jak mówił im w
obrazach, symbolach, przypowieściach i wprost o Zmartwychwstaniu, które
nastąpi po Jego śmierci,

jednak, słysząc, że żyje

i że ona Go widziała,

nie dali temu wiary (Mk 16,10).

Ewa uwierzyła wężowi; ale uczniowie Synowi Bożemu nie uwierzyli. Co do Marii
Magdaleny i innych kobiet, które mogłyby opowiedzieć o Jego
Zmartwychwstaniu:

Słowa te wydały się im czczą gadaniną

i nie dali im wiary (Łk 24,11).

Była to zapowiedź tego, w jaki sposób świat przyjmie nowinę o Odkupieniu.
Maria Magdalena i pozostałe kobiety z początku nie wierzyły w

background image

Zmartwychwstanie; trzeba było je przekonać. Tak samo nie wierzyli
apostołowie. Ich odpowiedzią było: „Znacie kobiety! Zawsze sobie coś uroją”.
Na długo przed nastaniem naukowej psychologii ludzie obawiali się, że ich
umysł płata im figle. Współczesna niewiara w obliczu niezwykłego jest niczym w
porównaniu do sceptycyzmu, który od razu witał pierwszą nowinę o
Zmartwychwstaniu. To, co sceptycy mówią o historii Zmartwychwstania, jako
pierwsi powiedzieli uczniowie, a mianowicie: to jest czcza gadanina. Jako
pierwsi agnostycy chrześcijaństwa, apostołowie jednomyślnie zbagatelizowali
całą historię jako złudzenie. Coś bardzo niezwykłego musi się wydarzyć i musi
zostać przedstawiony bardzo konkretny dowód wszystkim tym wątpiącym, nim
przezwyciężą swą niechęć, by uwierzyć.

Ich sceptycyzm był nawet trudniejszy do przezwyciężenia niż sceptycyzm
współczesny, gdyż ich zaczął się od nadziei, która na pozór została zawiedziona
na Kalwarii. To było dużo trudniejsze do uzdrowienia niż współczesny
sceptycyzm, który jest pozbawiony nadziei. Nic dalszego od prawdy niż
stwierdzenie, że wyznawcy naszego błogosławionego Pana oczekiwali
Zmartwychwstania, a zatem byli gotowi uwierzyć w nie albo pocieszyć się po
stracie, która wydawała się nieodwracalna. Żaden agnostyk nie napisał o
Zmartwychwstaniu niczego, czego Piotr i pozostali apostołowie już nie mieliby
w swoich głowach. Kiedy umarł Mahomet, Omar wybiegł ze swego namiotu z
mieczem w ręku i obwieścił, że zabije każdego, kto powie, że prorok zmarł. W
przypadku Chrystusa ludzie byli gotowi uwierzyć w to, że umarł, ale niechętni
wierzyć w to, że żyje. Jednak być może pozwolono im wątpić, aby wierni w
nadchodzących stuleciach nigdy nie mieli wątpliwości.

Strażnicy i przekupstwo

Po tym, jak kobiety poszły, by powiadomić apostołów, strażnicy, którzy stali
przy grobie i byli świadkami Zmartwychwstania, wrócili do miasta Jerozolimy i
powiedzieli arcykapłanom wszystko, co się dokonało. Arcykapłani natychmiast
zwołali zgromadzenie Sanhedrynu, którego wyraźnym celem było przekupienie
strażników.

Po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy

background image

i rzekli: „Rozpowiadajcie tak:

Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli go,

gdyśmy spali.

A gdyby to doszło do uszu namiestnika,

my z nim pomówimy

i wybawimy was z kłopotu”.

Ci więc wzięli pieniądze

i uczynili, jak ich pouczono.

I tak rozniosła się ta pogłoska

między Żydami, i trwa aż do dnia dzisiejszego (Mt 28,12-15).

„Sporo pieniędzy” to dość mocny kontrast z mizernymi trzydziestoma
srebrnikami, które otrzymał Judasz. Sanhedryn nie kwestionował
Zmartwychwstania; w rzeczywistości dał bezstronne świadectwo jego
prawdziwości. I to samo świadectwo zaniósł poganom poprzez Piłata. Dali
nawet pieniądze ze świątyni rzymskim żołnierzom, którymi gardzili; odkryli
bowiem większą nienawiść. Pieniędzy, które oddał Judasz, nie chcieli tknąć,
gdyż były to „krwawe pieniądze”. Ale teraz chcieli kupić kłamstwo, aby uciec
przed oczyszczającą Krwią Baranka.

Przekupienie strażników było tak naprawdę głupią ucieczką przed faktem
Zmartwychwstania. Przede wszystkim istniał problem, co uczniowie by zrobili z
Jego ciałem, gdyby weszli w jego posiadanie. Jedyne, co nieprzyjaciele naszego
Pana musieliby zrobić, by zadać kłam Zmartwychwstaniu, to przedstawić ciało.
Pomijając fakt całkowitego nieprawdopodobieństwa, że wszyscy pełniący straż
rzymscy żołnierze spali na służbie, absurdalne byłoby, gdyby mówili, że to, co
się stało, stało się, kiedy oni spali. Żołnierzom poradzono, by mówili, że spali; a
jednak byli na tyle obudzeni, że widzieli złodziei i poznali, że to uczniowie.
Jeśliby wszyscy żołnierze spali, nie mogliby nigdy nakryć złodziei; gdyby kilku z
nich czuwało, powinni byli zapobiec kradzieży. Jest równie nieprawdopodobne,
by kilku zalęknionych uczniów usiłowało wykraść ciało swojego Mistrza z grobu
zamkniętego kamieniem, urzędowo zapieczętowanym i strzeżonym przez

background image

żołnierzy, i bez zbudzenia strażników. Porządnie złożone płótna pogrzebowe
dostarczały kolejnego dowodu, że ciała nie usunęli Jego uczniowie.

Potajemne usunięcie ciała nie miałoby żadnego celu, jeśli chodzi o uczniów, ani
żaden z nich nawet o tym nie myślał; przez chwilę życie ich Mistrza było
niepowodzeniem i klęską. Przestępstwo z pewnością było większe po stronie
przekupujących niż przekupionych, gdyż radę tworzyli ludzie wykształceni i
religijni, zaś żołnierze byli niewykształceni i prości. Zmartwychwstanie
Chrystusa ogłoszono oficjalnie władzom państwowym; Sanhedryn uwierzył w
Zmartwychwstanie przed apostołami. Kupił pocałunek Judasza; teraz miał
nadzieję kupić milczenie strażników.

Abp Fulton J. Sheen

Fragment LIV rozdziału książki abp. Fultona J. Sheena „Życie Jezusa Chrystusa”.
Wydawnictwo AA 2018.

Publikacja otrzymała nagrodę FENIKS 2019 w kategorii Książka autora
zagranicznego

"Nagroda za pierwsze polskie wydanie klasycznej w literaturze światowej
pozycji z nurtu literatury religijnej. Edycja przybliża polskiemu czytelnikowi
mistrzowski sposób w jaki arcybiskup Fulton J. Sheen ożywia przed każdym
czytelnikiem ewangeliczną narrację. Jej lektura pozwala w pełni przeżyć
przesłanie Chrystusa dotyczące zbawienia. Publikacja stanowi źródło
olbrzymiej inspiracji do poświecenia się modlitwie i duchowej kontemplacji".


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
13 Pusty grób, Fundamenty wiary Josh McDowell
kat52-Łk 24 i J 20-pusty grób, katecheza
Pusty grób
Poloczek, Pusty grob Kalliroe i Chrystusa Empty to
Odkryto grób św.Pawła, W ஜ DZIEJE ZIEMI I ŚWIATA, ●txt RZECZY DZIWNE
KLIMATY ZIEMI
Biomy Ziemi
ochrona powierzchni ziemi ppt
Perły ziemi Swiętokrzyskiej swiętokrzyska przyroda
16 Człowiek zmienia powierzchnię Ziemi
Prośba do Ziemi
Tajemnice księżyca, W ஜ DZIEJE ZIEMI I ŚWIATA, ●txt RZECZY DZIWNE
Dziwne kolorowe obiekty spadały na terenie Stanów Zjednoczonych, W ஜ DZIEJE ZIEMI I ŚWIATA, ●txt RZ
Wielka kometa w 2013 roku, W ஜ DZIEJE ZIEMI I ŚWIATA, ●txt RZECZY DZIWNE
Chemtrails, W ஜ DZIEJE ZIEMI I ŚWIATA, ●txt RZECZY DZIWNE

więcej podobnych podstron