— 1 —
MARGARET BARKER
Dzika plaża
Znalezione w necie & poprawki elka__82
SCANDALOUS
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 2 —
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Jacky zerknęła na nowego lekarza z oddziału ratownictwa
medycznego i krew odpłynęła jej z twarzy. Pierre. Nie
spodziewała się, że spotkają się po tylu latach, na dodatek
tu, w gabinecie Marcela. Co za początek dnia!
- Dziwne - mruknęła zaintrygowana, gdy z samego rana
Marcel bez uprzedzenia zaprosił ją do siebie. - Dzisiaj prze-
kazuję swoje obowiązki na oddziale - oznajmił. Zanim
zdążyła go o cokolwiek zapytać, wszedł nowo przyjęty
specjalista.
Pierre ... Tyle wspomnień, tyle sprzecznych uczuć.
Pokój zatańczył jej przed oczami. W głowie powstał
zamęt. To chyba nie może być prawda ...
- Miło cię widzieć, Pierre. - Marcel uśmiechnął się ciepło
i wyciągnął rękę na powitanie.
Jacky machinalnie przysunęła sobie najbliższe krzesło.
Bała się, że nogi odmówią jej posłuszeństwa. Dlaczego
Marcel nie uprzedził jej, że dziś odchodzi? A przede
wszystkim dlaczego nie powiedział, kto go zastąpi?
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 3 —
- To jest doktor Jacky Manson. Jacky, to doktor Pierre
Mellanger. Jacky przez miesiąc pracowała z moją żoną,
Debbie, a teraz ją zastępuje w czasie urlopu macierzyń-
skiego ...
- My się znamy - powiedziała, niepewnie wstając z
miejsca.
Spojrzała na Pierre'a i zaczerwieniła się trochę bardziej,
niżby sobie życzyła. Wyciągnęła do niego rękę, czując do
siebie niechęć za to, iż wprost nie może się doczekać, kiedy
go dotknie. Zachowywała przy tym pozory całkowitego
spokoju, gdyż nie chciała pokazać, jak bardzo poruszyło ją
to spotkanie. To była jej tarcza ochronna. Kryła się za nią,
odkąd zrozumiała, że Pierre, jej ideał, nigdy jej nie pokocha.
Wymienili krótki uścisk dłoni.
- Proszę mi przypomnieć, gdzie się poznaliśmy - poprosił.
Widać było, że jest zaskoczony.
- W Normandii. Moja matka nalegała, żebym nie zdrab-
niała imienia, więc wszyscy zwracali się do mnie Jacqueline,
ty też ...
- Jacqueline! To naprawdę ty? Ależ się zmieniłaś!
Poczuła ulgę. Jednak trochę ją pamięta.
- Oczywiście, że się zmieniłam. Kiedy wyjeżdżałeś do
Australii, miałam szesnaście lat.
Uśmiechał się do niej szeroko, odsłaniając mocne białe
zęby. Wtedy ten uśmiech wzbudzał w niej zachwyt.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 4 —
- Jak mogłem od razu nie poznać tych pięknych
kasztanowych włosów i zielonych oczu! Moja mama ciągle
powtarzała, że śliczna z ciebie panienka.
Co z tego, że śliczna, skoro i tak interesowałeś się dużo
starszymi dziewczynami?
- Manson? Zmieniłaś nazwisko. Wyszłaś za mąż?
- Tak, ale ... rozwiedliśmy się·
- Pamiętam, że jako jedyna w miasteczku nosiłaś angiel-
skie nazwisko. Twój ojciec jest Anglikiem, a mama Fran-
cuzką, prawda? Shaftesbury. Jak na Francję, nazywaliście się
bardzo nietypowo.
Jacky uśmiechnęła się sceptycznie.
- Kiedy byłam mała, dzieciaki nie potrafiły wymówić
naszego nazwiska. Nawet nauczycielka ze szkoły podsta-
wowej miała problemy. Mimo to czasem kusi mnie, żeby
wrócić do panieńskiego nazwiska i odciąć się raz na zawsze
od ... trudnej przeszłości.
- Ciężko zaczynać wszystko od nowa - westchnął.
W jego niskim, lekko ochrypłym głosie zabrzmiała nuta
smutku.
- Bardzo ciężko - przyznała.
Popatrzyli sobie w oczy, a ona poczuła ogromną radość,
że pojawiła się między nimi nić porozumienia. Odkąd
Pierre opuścił Normandię, słuch o nim zaginął. Nie miała
pojęcia, co się z nim działo przez te lata. Wyobrażała sobie,
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 5 —
że jest szczęśliwy u boku pięknej koleżanki ze studiów,
którą przywiózł kiedyś do miasteczka. Tym bardziej
zaskoczył ją bezgraniczny smutek w jego oczach.
Wprawdzie nie stracił nic ze swego uroku, wciąż był
przystojny i pewny siebie, lecz nie miał już w sobie tej
beztroski, którą tak bardzo ją ujął.
- Życie przynosi mnóstwo niespodzianek - stwierdził sen-
tencjonalnie. - Szkoda, że niektóre są wyjątkowo przykre.
Uciekła wzrokiem w bok. Czyżby Pierre, podobnie jak
ona, dostał surową lekcję życia? Ona, mimo trudnych
doświadczeń, starała się z optymizmem patrzeć w
przyszłość. Od rozwodu minęły dwa lata, więc pora, by
definitywnie zamknąć ten rozdział życia. Może rany
szybciej się zabliźnią, jeśli pozbędzie się reliktów przeszłości
i faktycznie wróci do panieńskiego nazwiska. Smutna
prawda była taka, że z małżeństwa nie wyniosła nic, o czym
warto by pamiętać ...
Z wyjątkiem ... Cóż, gdyby jej ukochane dziecko żyło,
może wtedy ...
Marcel dyskretnie odchrząknął.
- O ile zrozumiałem, znacie się od dawna, tak?
- Kiedy widzieliśmy się ostatni raz, Jacqueline była
jeszcze dzieckiem. - Na ustach Pierre'a pojawił się chłopięcy
uśmiech. - Bardzo sympatycznym i uroczym. Mieszkaliśmy
po sąsiedzku w małym miasteczku nad morzem, blisko
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 6 —
Mont Saint Michel. Jaqueline i jej koledzy łazili za mną
krok w krok. Zwłaszcza gdy towarzyszyła mi jakaś
dziewczyna.
- Byłeś od nas sporo starszy. - Jacky uśmiechnęła się do
wspomnień. Czuła, że powoli odzyskuje spokój. - Studio-
wałeś w Paryżu, a my byliśmy bardzo ciekawi życia w
wielkim mieście. Ty jednak uważałeś się za dorosłego i nie
chciałeś zadawać się z małolatami.
- W tamtym czasie marzyłem tylko o tym, żeby jak
najszybciej wyrwać się z prowincji - westchnął. A teraz, jak
na ironię, uciekam od zgiełku Paryża i z ulgą wracam na
wieś. Sto Martin sur mer przypomina mi nasze miasteczko.
Jestem pewien, że zmiana stylu życia dobrze mi zrobi.
Spojrzał na morze widoczne za oknem i poczuł, jak budzi
się w nim energia.
Choć przyjechał do Sto Martin zaledwie wczoraj, miał
przeczucie, że tu szybciej wyleczy zranioną duszę i nabierze
dystansu do tego, co przeżył.
Zerknął na Jacky. Nie mógł uwierzyć, że ta piękna
kobieta była kiedyś rozbrykaną, wesołą dziewczynką, która
uganiała się po wsi z bandą dzieciaków.
Pamiętał, że była bardzo lubiana. Żywiołowa, pomysłowa
i tryskająca energią, wyróżniała się z tłumu i przewodziła
wiejskiej dzieciarni. Bardzo się od tamtej pory zmieniła,
pomyślał, przyglądając się jej dyskretnie. Sprawiała wraże-
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 7 —
nie zagubionej i bezradnej. Zupełnie jakby czekała na cios,
który odbierze jej resztę wiary w siebie.
Piękna kobieta, pomyślał z zachwytem, choć ze względu
na trudną sytuację osobistą rzadko interesował się kobie-
tami. Pamiętał, że już jako szesnastolatka wyróżniała się
urodą, ale on wtedy czuł, że nie powinien oglądać się za
dziewczynami. Miał dwadzieścia pięć lat i wyjeżdżał do
Australii, gdzie zamierzał się ożenić. Podziwiał więc Jacky z
daleka, tłumacząc sobie, że przecież patrzenie to nie grzech.
- Myślałam, że mieszkasz w Australii – powiedziała.
Gdyby podejrzewała, że istnieje bodaj cień szansy, iż
spotkają się na gruncie zawodowym, nigdy nie wróciłaby do
Francji. Nieodwzajemniona pierwsza miłość tkwiła w jej
sercu jak zadra. Łudziła się, że ból kiedyś minie, ale nie.
Został i co pewien czas dawał sobie znać. Nie lubiła o tym
myśleć.
- Mój dom jest tu, we Francji - odparł, nie kryjąc
wzruszenia. - Kiedy życie daje w kość ... - Umilkł, nie
dokończywszy zdania.
Marcel położył rękę na jego ramieniu.
- Znamy się ze studiów - wyjaśnił. - Po dyplomie obaj
wyjechaliśmy do Australii i zaczęliśmy pracować w szpitalu
w Sydney.
- Byliśmy młodzi i ciekawi świata - dodał Pierre.
Opanował już emocje i jego głos odzyskał siłę.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 8 —
- Ale kiedy człowiekowi wali się świat, lepiej być wśród
swoich. Prawda, Marcel?
Ten pokiwał głową.
- Dlatego wróciliśmy do Francji. Ale dość wspomnień,
skupmy się na sprawach aktualnych. Jak już mówiłem,
przekazuję obowiązki Pierre'owi i przenoszę się piętro
wyżej, na chirurgię·
- Załatwiłeś to wyjątkowo dyskretnie - zauważyła z
przekąsem. - Po co te tajemnice? Wydawało mi się, że jesteś
zadowolony z pracy na oddziale ratownictwa.
Marcel wzruszył ramionami.
- Jestem zadowolony, a właściwie ... byłem, dopóki nie
odkryłem, że chirurgia daje mi więcej satysfakcji.
- Rozumiem.
Odwróciła się w stronę Pierre'a. Widok jego przystojnej
twarzy obudził w niej znajomy dreszcz podniecenia. Co z
nią jest nie tak, że nie potrafi uwolnić się od dziecinnej
miłości? W dodatku niechcianej i niepotrzebnej. Zwłaszcza
teraz. Nawet gdyby Pierre się nią zainteresował, i tak
musiałaby oprzeć się pokusie.
- Czy to Marcel zaproponował ci, żebyś przejął jego
stanowisko? - zapytała.
- Tak. Propozycja przyszła w idealnym momencie, bo
akurat musiałem ... wyjechać z Paryża. O miejsce po
Marcelu starało się kilku kandydatów, ale podejrzewam, że
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 9 —
dzięki jego rekomendacji zarząd szpitala wybrał właśnie
mnie ..
- Po prostu byłeś najlepszy - podkreślił Marcel chociaż
fakt, że znamy się i przyjaźnimy, nie był bez znaczenia.
- To dziwne uczucie, tak niespodziewanie spotkać starych
znajomych - powiedział cicho Pierre. - Miałem nadzieję, że
gdy wyjadę z Paryża ...
- Przepraszam was. - Marcel nacisnął przycisk na interko-
mie, który brzęczał już od kilku sekund. - Tak? - Przez
chwilę słuchał w skupieniu. - Już idę.
Natychmiast wstał zza biurka.
- Musimy wracać na oddział. Na morzu wydarzył się
wypadek, zatonął statek wycieczkowy. Karetki z poszkodo-
wanymi już są w drodze. Trochę wam pomogę, ale za
godzinę mam planową operację.
Na oddziale rozdzielili się i zajęli badaniem poszkodo-
wanych. Jacky trafiła na starszą panią, którą bardzo bolała
noga.
- Pewnie ją złamałam, prawda, pani doktor?
- Obawiam się, że tak, ale żeby mieć pewność,
musimy zrobić prześwietlenie, pani ... - Zerknęła do
karty, żeby sprawdzić, jak nazywa się pacjentka.
- Marguerite - podpowiedziała starsza pani.
- Dobrze, pani Marguerite. Ja mam na imię Jacky
albo, jeśli pani woli, Jacqueline.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 10 —
- O tak, zdecydowanie wolę Jacqueline. Tak ma na imię
moja córka - oznajmiła pani Marguerite i zaczęła opowiadać
o swoich dzieciach i wnukach.
Jacky starała się słuchać, gdyż jak zawsze zależało jej na
zdobyciu zaufania pacjentki. Jednocześnie przeglądała
informacje dostarczone przez ratowników, którzy wyciągali
rozbitków z wody.
W drodze na prześwietlenie pani Marguerite opowie-
działa, co wydarzyło się na statku:
- Rejs był naprawdę wspaniały, wszyscy tak dobrze się
bawili. Właśnie dopływaliśmy do małej wyspy, na której
mieliśmy urządzić piknik, kiedy nagle coś przeraźliwie
zatrzeszczało. Nasz statek wpadł na podwodne skały i zaczął
nabierać wody. Wtedy młodsi pasażerowie powyskakiwali
za burtę, ale ja nie jestem już tak sprawna jak kiedyś, więc
siedziałam i modliłam się, żeby ktoś mnie uratował.
- Na szczęście pani modlitwy zostały wysłuchane.
Przerwały rozmowę na czas prześwietlenia, a gdy po kilku
minutach radiolog przyniósł klisze, Jacky wytłumaczyła
pani Marguerite, co wykazał rentgen: - Złamała pani nogę
w miejscu, gdzie kość łączy się ze stawem biodrowym.
- To znaczy kość udową, tak? Jestem emerytowaną
pielęgniarką, więc proszę śmiało powiedzieć, jak poważny
jest uraz.
- Cóż, główka kości przemieściła się i wysunęła z pane-
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 11 —
wki. Trzeba będzie wstawić protezę.
Pani Marguerite beztrosko Wzruszyła ramionami.
- I dobrze. Ostatnio często dokuczały mi bóle stawów,
nawet wybierałam się do lekarza, żeby porozmawiać o
wstawieniu protezy. No i sprawa załatwiona.
- Chciałabym, żeby wszyscy moi pacjenci mieli równie
pozytywne nastawienie - uśmiechnęła się Jacky. - Zaraz
umieścimy panią na ortopedii.
- Dziękuję, pani doktor. Bardzo miła z pam osoba. Zajrzy
pani do mnie?
- Oczywiście. Zawsze sprawdzam, Jak radzą sobie moi
pacjenci.
Na korytarzu pojawił się kolejny ratowmk z noszami.
- Mam tu małe dziecko. Dominie, dwa lata. Przed chwilą
go przywieziono - raportował pospiesznie. - Bardzo długo
przebywał pod wodą. Rokowania raczej kiepskie - zazna-
czył, zniżając głos. - Brak wyczuwalnego pulsu, nie
oddycha. Próbowaliśmy go reanimować, ale bez skutku.
- Dajcie go tutaj - wskazała jedno z wydzielonych
stanowisk - a pani - zwróciła się do pielęgniarki niech się
zajmie jego rodzicami. Są w szoku, więc proszę im dać coś
na uspokojenie, a jeśli to nie pomoże, wezwać któregoś z
lekarzy - poinstruowała, po czym skupiła się całkowicie na
drobnym, bezwładnym ciałku okrytym ciepłym kocem.
Wystająca spod niego blada buzia miała nieziemski,
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 12 —
niemal anielski wyraz. Malujący się na niej głęboki spokój
nasuwał podejrzenie, że chłopczyk znajduje się już po
drugiej stronie. Jacky zaczerpnęła głęboko powietrza. Nie
mogła pozwolić, by niepotrzebne myśli zakłócały jej
koncentrację.
- Jak długo znajdował się pod wodą?
- Co najmniej pół godziny. Kiedy nurek go wydobył, był
już bardzo wychłodzony - odparł ratownik. - Mówi pan, że
był wychłodzony? To dobrze. Jest szansa, że da się go
uratować - powiedział Pierre, który wchodząc, usłyszał ich
rozmowę.
Jacky podłączyła chłopca do urządzenia monitorującego
parametry życiowe i już po chwili mieli potwierdzenie, że
temperatura ciała jest rzeczywiście niebezpiecznie niska.
Jacky jeszcze nigdy nie miała do czynienia z pacjentem w
stanie tak znacznego wychłodzenia, przypomniała sobie
jednak, że w jednym z podręczników opisyWano przypadek
dziecka, które przeżyło właśnie dlatego, że niemal zamarzło
w zimnej wodzie.
- Czy ty też uważasz, że dzięki skrajnemu wychłodzeniu
Dominie ma szansę przeżyć? - zapytała Pierre'a.
Skinął głową.
Tak, spotkałem się z podobnym przypadkiem w Australii.
Kiedy ciało opada na dno, gdzie panuje niska temperatura,
metabolizm staje się wolniejszy, dzięki czemu mózg lepiej
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 13 —
radzi sobie z niedoborem tlenu. Musimy go powoli
rozgrzać. Nie odpuszczę, dopóki nie przywrócimy mu
normalnej temperatury.
Pierre poprosił pielęgniarkę, by przyniosła specjalny pled
dmuchający ciepłym powietrzem, po czym on i Jacky zajęli
się chłopcem. Po pewnym czasie, który wydawał się
wiecznością, Jacky zerknęła na monitor.
- Spójrz! Pojawił się słaby puls! - zawołała, obejmując
palcami przegub chłopca.
W pierwszym momencie nie poczuła nic poza chłodem
pozbawionej życia kończyny, jednak po chwili pod palcami.
wyczuła słabiutkie pulsowanie.
- Zaczynam masaż serca - oznajmił Pierre. Minuty
przeszły w godziny, a oni wciąż nie dawali za wygraną.
Rodzice chłopca zostali na wszelki wypadek uprzedzeni, że
szanse na uratowanie Dominica są niewielkie.
Po czterech godzinach bezustannych wysiłków Jacky
zaczęła odczuwać napięcie. Polubiła to dziecko i nie
wyobrażała sobie, że mogliby je stracić.
- Jeszcze raz sprawdzę, czy reaguje na światło
-powiedziała do Pierre'a i skierowała strumień światła
prosto w źrenicę. I wstrzymała oddech. - Reaguje! Jestem
pewna, że źrenica się zmniejszyła. Zresztą chodź i sam
zobacz! - zawołała.
Pierre wziął od niej wziernik i pochylił się nad Domini-
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 14 —
kiem.
- Masz rację, Jacky! - oznajmił głosem; w którym ulga
mieszała się z radością. - Teraz szansa, że przeżyje, zwiększa
się z każdą minutą. Świetnie! - Uradowany, obrócił się w jej
stronę i spontanicznie przytulił ją do siebie.
Poruszona jego zaraźliwym entuzjazmem, z uśmiechem
spojrzała mu w oczy. Cudownie było czuć jego dotyk. I
strasznie. Czy on w ogóle zdaje sobie sprawę, co się z nią
teraz dzieje?
Pierre zerknął na piękną kobietę, którą ku swemu
zaskoczeniu znienacka porwał w ramiona, i natychmiast się
opanował. Demonstracyjne okazywanie uczuć nie leżało w
jego naturze, dlatego zupełnie nie rozumiał, jaki impuls nim
powodował. Owszem, on i Jacky mieli z czego się cieszyć,
ale nie musiał być aż tak wylewny. Jeśli Jacky opacznie
zrozumie jego intencje, będzie prawdziwa katastrofa.
Pochylił się nad Dominikiem i dokładnie go osłuchał.
- Serce podjęło pracę. Bije coraz mocniej ...
- Temperatura ciała wraca do normy - powiedziała Jacky,
spojrzawszy na monitor.
- Oddech się stabilizuje. Wydaje mi się, że on próbuje ...
Otwiera oczy!
Jacky chwyciła chłopca za rękę i w napięciu obserwowała
gwałtowne ruchy jego powiek. Po chwili usłyszała cichutki
jęk. Dominic zakrztusił się, a potem pisnął żałośnie:
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 15 —
- Mamusiu!
Wzruszona pochyliła się nad nim.
- Mama zaraz przyjdzie, Dominic.
- A tata?
- Tata też - zapewniła. - To cud - szepnęła, odwracając się
do Pierre'a.
Miała w oczach łzy, więc chciał znów ją przytulić, lecz
nie zrobił tego. Tylko raz widział, jak płakała. Przewróciła
się podczas zabawy na plaży i zraniła o ostre kamienie.
Miała wtedy jakieś pięć lat. On grał z kolegami w piłkę, lecz
kiedy usłyszał jej płacz, pobiegł zobaczyć, co się stało. Z
rozciętego kolana ciekła krew, więc oddarł kawałek koszuli
i zrobił z niego opatrunek, a potem wziął ją na ręce i zaniósł
do swojego ojca, który miał w miasteczku gabinet lekarski.
Pamiętał, że mała dziewczynka wydała się jemu, dużemu,
silnemu czternastolatkowi, lekka jak piórko. Gdy ją niósł,
objęła go za szyję i mocno się przytuliła. Wzruszyło go jej
bezgraniczne zaufanie i wiara, że będzie umiał jej pomóc.
Jego matka odnosiła się do Shaftesburych z rezerwą, gdyż
pani Shaftesbury była zbyt ekscentryczna, a jej mąż zbyt
niekonwencjonalny jak na gust społeczności małego
miasteczka. Jednak gdy zobaczyła Pierre'a przed gabinetem,
natychmiast przybiegła pomóc mężowi.
Ojciec musiał założyć Jacky kilka szwów. Była zaledwie
pięcioletnim dzieckiem, ale zniosła to bardzo dzielnie.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 16 —
Cukierki, które ojciec zawsze trzymał w szufladzie,
osłodziły żal i pomogły ukoić łzy. Pierre gotów był iść o
zakład, że elegancka pani doktor nawet nie pamięta, jak
kurczowo trzymała go za rękę, gdy ojciec znieczulał ją
przed szyciem. Domyślał się, że w owych czasach był dla
niej jednym z tych bezimiennych, dużo starszych
chłopaków, z którymi nie miała nic wspólnego.
- Tak, to rzeczywiście cud, że udało nam się go odratować
- przyznał, wracając do rzeczywistości.
Jacky uśmiechnęła się z ulgą. - Jest co świętować,
prawda?
Natychmiast pożałowała swoich słów. Pierre mógł
pomyśleć, że po pracy chce pójść z nim na drinka, a przecież
nie to miała na myśli. Choć pomysł jest rzeczywiście
kuszący.
Pierre wyglądał na zaskoczonego.
- Faktycznie, po pracy możemy gdzieś pójść rzekł z
namysłem. ~ Może ...
- Źle mnie zrozumiałeś. Ja tylko ... - Nie dokończyła, bo
musiała zająć się Dominikiem. Ścisnęła go lekko za rękę i
zaczęła łagodnie do niego mówić. Nagrodą był słaby
uśmiech i kilka bezładnych słów.
- Naprawdę musimy to jakoś uczcić - podchwycił Pierre. -
Zaraz uprzedzę ... - Nie dokończył, gdyż przyszli wezwani
na konsultację lekarze z intensywnej terapii i kardiologii,
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 17 —
którzy mieli zdecydować o dalszym leczeniu chłopca.
Choć przekazali Dominica kolegom, i tak nie mieli czasu
wracać do rozmowy o fetowaniu sukcesu, bo musieli pomóc
pozostałym uczestnikom pechowego rejsu. Jacky opatrywała
starszego pana, który stracił żonę· Zespół reanimacyjny
długo o nią walczył, lecz nie udało się jej uratować.
- Do widzenia, Anne-Marie. Wkrótce się zobaczymy -
mówił mężczyzna, ściskając rękę kobiety, z którą przeżył
życie.
Jacky patrzyła na niego z boku i połykała łzy. Choć była
doświadczonym lekarzem i widziała w szpitalu niejedno,
rutyna nie zabiła w niej wrażliwości na ludzkie nieszczę-
ście.
- Chcemy zatrzymać pana na obserwacji - powiedziała
łagodnie. - Życzy pan sobie, żebyśmy poinformowali o tym
kogoś z rodziny?
- Tak, moją córkę. Niestety, nie pamiętam jej numeru.
- Ja się tym zajmę, pani doktor- powiedziała siostra
Marie. - W czwórce czeka pacjent ranny w nogę. To już
ostatni z poszkodowanych.
- Muszę iść, ale zostawiam pana w fachowych rękach -
powiedziała do starszego pana i zniknęła.
Jej dyżur trwał dzisiaj dłużej niż zazwyczaj.
- Pora iść do domu, pani doktor - uśmiechnęła się do niej
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 18 —
Marie, gdy wyszła z sali zabiegowej. - Zaraz zaczyna się
nocny dyżur.
- A pani? Przecież pani też pracowała cały dzień.
- Ja wytrzymam.
Idąc do szatni, rozejrzała się po opustoszałym korytarzu.
Nie mogła uwierzyć, że jeszcze niedawno wyglądał jak pole
bitwy. Po drodze rozpuściła włosy, a gdy opadły luźno na
ramiona, od razu poczuła ulgę. Ten rytualny gest oznaczał
koniec pracowitego dnia.
- Właśnie taką cię pamiętam.
Słysząc za plecami głos Pierre' a, zatrzymała się.
- Chciałem z tobą porozmawiać, zanim wyjdziesz -
powiedział, biorąc ją za rękę. - Musimy przełożyć nasze
świętowanie na inny dzień, bo ...
- Och, Pierre! Już ci mówiłam, że wcale nie miałam na
myśli ...
- Ale ja miałem! Zależy mi, żebyśmy uczcili nasz sukces,
ale dziś to niemożliwe.
- Pierre, naprawdę nie musimy nigdzie iść. A jeśli już, to
razem z twoją żoną i ...
- Przepraszam, powinienem był ci powiedzieć. - Z jego
twarzy zniknął pogodny wyraz. - Moja żona zmarła.
- Tak mi przykro. - Szczerze mu współczuła. Cóż jeszcze
mogła powiedzieć?
Pamięć podsunęła jej obraz młodej, ślicznej narzeczonej
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 19 —
Pierre'a. Byli w siebie tak bardzo zakochani. Zbliżyła się do
niego, by dodać mu otuchy ciepłym gestem, lecz ostatecznie
nie zrobiła tego. Rozsądek podpowiadał jej, że dla własnego
dobra powinna trzymać się na dystans.
- Dawno odeszła? - zapytała cicho.
- Pięć lat temu. Wydawałoby się, że to szmat czasu, ale
jakość wciąż nie mogę się pozbierać ... Niektóre rany nigdy
się nie goją.
- Wiem - szepnęła, przybita nagłym wspomnieniem o
własnej tragicznej stracie.
- Muszę zostać dzisiaj dłużej w szpitalu, żeby zorientować
się w sytuacji. Marcel obiecał, że jak skończy operować,
spotka się ze mną i wprowadzi mnie w najważniejsze
zagadnienia. Miałem nadzieję, że załatwimy to w ciągu
dnia, ale nie było czasu.
- Co ty powiesz! - zażartowała. - Swoją drogą, miło
pogadać z kimś po angielsku.
- A ja się czuję trgchę dziwnie. Pamiętam, że jako dziecko
mówiłaś tylko po francusku.
- Bo matka mi kazała! Nie lubiła, kiedy mówiliśmy po
angielsku.
- Już czuję, jak miło będzie powspominać dawne czasy.
Zjedzmy razem kolację. Ja stawiam. Poważnie! Masz jutro
czas? Jeśli tak, postaram się, żebyśmy skończyli pracę o tej
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 20 —
samej porze.
- Chętnie zjem z tobą kolację - uśmiechnęła się do niego -
a jeśli chodzi o jutro, muszę najpierw zerknąć do
kalendarza. Żartuję. Nie jestem zbyt aktywna towarzysko.
Większość czasu poświęcam pracy.
- Ja nawet nie muszę sprawdzać, bo i tak wiem, że w
moim kalendarzu jest pusto. - Uśmiechnął się, biorąc w
palce pasmo jej włosów. - Twoje włosy są jak złocista
przędza - powiedział miękko. - Jak byłem mały, czytałem
bajkę o królewnie, która miała takie włosy. Myślałem, że to
tylko fantazja, lecz gdy parę lat później zobaczyłem, jak z
rozwianymi lokami biegasz po miasteczku, zrozumiałem, co
autor miał na myśli.
- Nie sądziłam, że zwróciłeś na mnie uwagę.
- Owszem, zwróciłem. Wyróżniałaś się i byłaś ... słodka
jak cukierek. - Pochylił się i pocałował ją w policzek. -
Dobranoc, Jacky.
Poszła w swoją stronę, a on zawrócił. Przy końcu
korytarza zatrzymała się i obejrzała. Nagle zdała sobie
sprawę, że z jej strony nic się nie zmieniło. Nadal była w
nim zakochana.
Jaka szkoda, że on wciąż nosi w sercu żałobę po kobiecie,
która była miłością jego życia.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 21 —
ROZDZIAŁ DRUGI
Następnego dnia w pracy często się spotykali.
- Tylko pamiętaj, że wieczorem jesteśmy umówieni -
zaznaczył na dzień dobry.
Jak by mogła o tym zapomnieć! Tak się przejęła, że z
wrażenia nie mogła zasnąć. Zupełnie jak wtedy, gdy
przeżywała swoją szczenięcą miłość. Gdy miała naście lat,
intensywne młodzieńcze emocje dały jej się mocno we
znaki. Dziś jako dwudziestodziewięcioletnia rozwódka, a
przez krótki czas również matka powinna łatwo sobie z
nimi poradzić. Po swych doświadczeniach powinna być
twarda i odporna, tymczasem była przejęta jak przed
pierwszą randką.
W przerwie między badaniem pacjentów zgłaszających
się do szpitala z różnymi urazami znalazła czas, by zajrzeć
do osób, którym pomogła poprzedniego dnia.
Mały Dominic dochodził do siebie na oddziale intensyw-
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 22 —
nej terapii, gdzie przez okrągłą dobę otaczany był wyją-
tkowo troskliwą opieką. Badanie tomograficzne wykazało,
że mózg nie został uszkodzony. Jacky przyjęła tę wiadomość
z ogromną ulgą i po raz kolejny uświadomiła sobie, że na jej
oczach stał się prawdziwy cud.
Historia o niezwykłym ocaleniu dwuletniego dziecka
przeciekła do prasy i dziennikarz, który opisał zdarzenie,
chciał zrobić zdjęcie jej i Pierre' owi.
- Co O tym myślisz? - Pierre skonsultował się przedtem z
Marcelem. - Nie masz nic przeciwko temu?
- Nie, dlaczego? Niech społeczeństwo dowie się o triumfie
medycyny. Może dzięki temu jakiś niezadowolony pacjent
zastanowi się, zanim nas obsmaruje w którejś z gazet. Tylko
proszę, żebyście nie dopuszczali dziennikarzy do Dominica.
Zrobią mu zdjęcia, jak wróci do domu, o ile zgodzą się na to
jego rodzice.
I takim oto sposobem Jacky, w nieskazitelnie białym
fartuchu, ze stetoskopem wiszącym na szyi, stanęła obok
Pierre'a w samym środku głównego holu.
- Mamy bardzo mało czasu - uprzedził Pierre reporterów
- więc proszę się spieszyć.
- Proszę przysunąć się do uroczej pani doktor - polecił
reporter, ustawiając kadr.
- Czy mogłaby pani rozpuścić włosy? - zapytała jego
asystentka. - Są bardzo piękne, a nasi czytelnicy ...
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 23 —
Jacky bez słowa rozpięła klamrę, choć pomysł nie
przypadł jej do gustu.
- Dziękuję, pani doktor. Tak, teraz lepiej ... Proszę o
uśmiech!
- Jaka piękna para! - zachwyciła się pielęgniarka, która
właśnie przechodziła przez hol.
Jacky poczuła się zażenowana. Nie podobało jej się całe to
zamieszanie wokół jej osoby. Rozstrajała ją bliskość Pierre'a.
Nie mogła się skupić! Uśmiechała się, ale wewnątrz dygotała
ze zdenerwowania.
- Musimy kończyć - oznajmił Pierre stanowczo.
- Artykuł i zdjęcia ukażą się w popołudniowym wydaniu
- rzekł fotograf. - Przyślemy państwu kilka egzemplarzy.
Pierre spojrzał na nią porozumiewawczo.
- Wprost nie możemy się doczekać - stwierdził.
- O tak. Umieramy z ciekawości.
- Zanim dotrzemy do restauracji, będziemy już lokalnymi
sławami. Dadzą nam najlepszy stolik i poproszą o autografy
- szydził.
- Żebym tylko nie zapomniała długopisu!
Zaraz po spotkaniu z dziennikarzami Jacky wróciła do
swoich obowiązków.
Właśnie porządkowała salę zabiegową po opatrzeniu
ostatniego pacjenta; gdy przyszedł Pierre.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 24 —
- Już skończyłem. Daj znać, jak będziesz gotowa.
Przyjdę po ciebie i pojedziemy moim samochodem.
- Dobrze, bo ja nawet nie mam auta. Po pierwsze kupno i
utrzymanie to spory wydatek, a po drugie na mojej wąskiej
uliczce trudno zaparkować. Do szpitala mam zaledwie parę
kroków, więc po co mi samochód?
- Na przykład po to, żeby pojechać na wieś. Chyba nie
spędzasz całego czasu w pracy?
- Kiedy chcę odpocząć, spaceruję po plaży - odparła.
- Aha. Słuchaj, Marcel polecił mi małą restaurację na
wzgórzach za miastem. Zaznaczyłem sobie to miejsce na
mapie. Będziesz mnie pilotować?
Jacky odsunęła wózek z przyrządami i zaczęła myć ręce.
- Mogę spróbować - odparła. - Chyba nie jedziemy bardzo
daleko?
Pierre stał tuż za nią. Czuła na karku jego ciepły oddech.
Naraz bez uprzedzenia rozpiął klamrę, którą miała we
włosach, i na jej ramiona spłynęły gęste pasma.
Odwróciła się zaskoczona.
- Co z wami jest, faceci? Dlaczego wszyscy się upieracie,
żebym nosiła rozpuszczone włosy?
Uniósł do góry brwi.
- Może dlatego, że wyglądasz wtedy mniej surowo? -
powiedział i zniżając głos do zmysłowego szeptu, dodał: - I
bardziej seksownie.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 25 —
Naraz odsunął się od niej i ruszył do wyjścia. Żałował, że
pozwolił sobie na tę niepotrzebną uwagę· To bliskość Jacky
tak zamąciła mu w głowie. Poczuł się tak, jakby wszystkie
trudne lata, które przyszły po jego wyjeździe z miasteczka,
były tylko złym snem. Cofnął się w czasie do dnia, gdy po
raz ostatni widział śliczną szesnastoletnią dziewczynę i
uświadomił sobie, że ta zjawiskowa nastolatka dorosła. Jaka
szkoda, że spotkali się tak późno. Musi bardziej się
kontrolować. Co będzie, jeśli Jacky źle zrozumie jego
intencje? Przecież przysiągł Liliane dozgonną wierność i
bezgraniczną lojalność, którą chciał się odwdzięczyć za jej
ogromne poświęcenie.
Jego związki z kobietami ograniczały się do okazjonal-
nych, nic nieznaczących erotycznych przygód. Czuł przez
skórę, że z Jacky będzie inaczej. Nie uniknie zaangażowa-
nia. Odkąd się spotkali, coraz częściej o niej myślał.
- Jak będziesz gotowa, przyjdź do mojego gabinetu -
rzucił sucho i czym prędzej wyszedł.
Odprowadziła go pytającym wzrokiem. Zaskoczył ją tą
nagłą zmianą zachowania. Przed chwilą był taki miły,
nawet więcej niż miły...
To bez znaczenia, stwierdziła. Widocznie ten typ tak ma.
Zje z nim tę kolację jak ze znajomym z dawnych lat.
Powspominają, pośmieją się. I tyle.
W szatni wzięła szybki prysznic i przebrała się w spodnie
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 26 —
i żakiet z białego lnu, pod który włożyła czarną bluzkę
wykończoną angielskim haftem. Na koniec zrobiła lekki
makijaż. Najważniejszy był czarny tusz do rzęs, żeby zielone
oczy stały się bardziej wyraziste. Hm ... Przejrzała się w
lustrze. Dlaczego tak się stara, skoro Pierre jest tylko
dawnym kolegą?
Po tym, co przeżyła, nie była gotowa na nic poza
przyjaźnią. Tak podpowiadał rozsądek, ale serce wiedziało
swoje. Tak czy owak sytuacja stawała się niebezpieczna.
Gdy weszła, Pierre powitał ją przyjaznym uśmiechem.
Ledwie wstał zza biurka, odezwała się jego komórka.
- Tak? Ach, to ty, Nadine! O co chodzi? Dobrze, zaraz
przyjadę.
- Po drodze muszę wstąpić do domu - uprzedził, gdy się
rozłączył. - Mały ... mam taki mały problem.
Zaintrygował ją. Kim jest Nadine? Gdy z nią rozmawiał,
mówiła podniesionym głosem. Jacky miała wrażenie, że
była mocno zirytowana.
Na korytarzu spotkali Marcela, który przyniósł im jeszcze
gorące wydanie wieczornej gazety.
- Kurier właśnie to przywiózł - wyjaśnił, podając ją
Pierre'owi. - Patrz, jesteście na pierwszej stronie. Wygląda-
cie fantastycznie. Chcecie wiedzieć, co piszą?
"Przystojny doktor Pierre i urocza doktor Jacqueline
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 27 —
dokonali wczoraj cudu ... ".
- Starczy! - jęknął Pierre. - Sam to przeczytam, później.
Proszę - zwrócił się do Jacky, podając jej gazetę. - Nie zapo-
mniałaś pióra do podpisywania autografów?
Nic nie mówiąc, zerknęła na zdjęcie.
- Doskonała reklama szpitala - cieszył się tymczasem
Marcel. - Może uzmysłowi ludziom, że czasem naprawdę
jesteśmy potrzebni. A swoją drogą, dokąd się wybieracie?
- Do restauracji, którą mi poleciłeś.
- Świetnie! - Marcel przyjrzał im się uważniej.
- Wobec tego nie będę was zatrzymywał. Wpadnijcie do
nas na kolację któregoś dnia. Debbie będzie w siódmym
niebie. Usycha z tęsknoty za kolegami z pracy.
- Mam zamiar niedługo ją odwiedzić - obiecała Jacky.
Marcel uśmiechnął się.
- Jacky jest dla nas jak rodzina - wyjaśnił Pierre'o.wi. -
Poznały się z moją żoną przez internet i zaprzyjaźniły.
- Bardzo się ucieszyłam, kiedy w grudniu ubiegłego roku
Debbie zaprosiła mnie na wasz ślub. To była naprawdę
piękna uroczystość.
- Miło, że tak mówisz. Ale nie będę was zatrzymywał.
- Rzeczywiście, musimy już jechać - przyznał Pierre,
kładąc dłoń na ramieniu Jacky.
- Miłego wieczoru!
- Dziękujemy.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 28 —
Marcel odprowadził ich wzrokiem. Cieszył się, że tak
szybko się polubili. Gdyby nie znał Pierre'a, przysiągłby, że
zanosi się na romans. Mając na uwadze jego przeszłość
wątpił jednak, by znajomość z Jacky wyszła kiedykolwiek
poza ramy przyjaźni. Obawiał się, że jego kolega w ogóle
nie myśli o stałym związku.
Szkoda, westchnął, bo on i Jacky wyjątkowo do siebie
pasują, a Pierre jest bardzo spragniony miłości. Gdyby
związał się z kobietą taką jak Jacky, jego życie zmieniłoby
się na lepsze. Marcel chciał jakoś pomóc, ale czuł, że nie ma
prawa wtrącać się w prywatne sprawy kolegi. Gdyby jednak
ten poprosił go o radę, to ze swoją wiedzą na temat Liliane
mógłby skłonić go do zmiany zdania ...
Jacky zapięła pas i usadowiła się wygodnie w fotelu
pasażera.
- Fajny samochód - pochwaliła Sportowy kabriolet, który
kupił od kolegi z Paryża.
- Mieszkam na wzgórzu, przy tej samej ulicy co.
Marcel. To on pomógł mi znaleźć dom Tak mi się
spodobał, że obejrzałem go tylko raz i natychmiast
zdecydowałem się na kupno. - oznajmił, gdy minąwszy
główną bramę, wyjechali na drogę.
- Musisz mieć wspaniały widok z okien - stwierdziła,
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 29 —
patrząc na okazałe rezydencje rozlokowane na wzgórzu
powyżej drogi biegnącej między szpalerem starych drzew.
- Dlatego. go. kupiłem. Przesądziły piękne widoki i duży
ogród, idealny dla ... - Urwał w pół zdania. Duży ogród to
dobra rzecz - dokończył po chwili.
Znów ją zaintrygował. Nie pierwszy raz odnosiła wraże-
nie, że Coś przed nią ukrywa. Ciekawe, dlaczego?
- Lubisz pracować w ogrodzie?
Zawahał się.
- Czasami.
Nie potrafiła odgadnąć, dlaczego nagle przygasł.
Uznała, że nie ma sensu dociekać i wróciła do podziwia-
nia malowniczych widoków.
Jachty i statki wycieczkowe kołysały się na lekkiej fali, a
promienie zachodzącego słońca barwiły morze intensyw-
nym kolorem złota i purpury. Na plaży widać było wielu
spacerowiczów, którzy z tej odległości wyglądali jak ludziki
narysowane pojedynczą kreską.
- Jesteśmy na miejscu - oznajmił Pierre, zatrzymując
samochód na żwirowym podjeździe.
Niemal w tej samej chwili otworzyły się masywne
dębowe drzwi i przed dom wyszła wysoka, młoda
dziewczyna w dżinsach i białym T-shircie. Wyglądała na
zadowoloną, że Pierre się pojawił.
- Zaraz wracam - powiedział, wysiadając z samochodu.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 30 —
Jacky obserwowała, jak wraz z dziewczyną wchodzi do
domu. Ciekawe, dlaczego nie zaprosił jej do środka? I kim
jest dla niego ta dziewczyna? Nagle poczuła się jak
nieproszony gość. Nie spodziewała się takiego zachowania,
Pierre normalnie był przecież otwarty i towarzyski. Wido-
cznie kiepsko go znam, stwierdziła, ale musiała przyznać, że
jak na jej gust jest - zbyt tajemniczy.
W pewnej chwili z otwartych okien na piętrze dobiegły
histeryczne wrzaski małego, rozzłoszczonego dziecka. Jacky
słyszała, jak Pierre stara się je uspokoić. Nie rozumiała poje-
dynczych słów, ale słyszała, że mówi stanowczo, lecz cier-
pliwie i ze spokojem. Po chwili dziecko ucichło, a potem
zaczęło się śmiać. Wtórował mu śmiech Pierre'a i wesoły
głos dziewczyny.
Skoro ma dziecko, dlaczego jej o tym nie powiedział?
Z góry dobiegł już tylko głos dziewczyny rozmawiającej z
dzieckiem. Jacky spojrzała na zegarek. Minęło zaledwie pięć
minut. Niewiele, ale i tak postanowiła wysiąść z samochodu
i rozprostować nogi. Kiedy stanęła na żwirowym podjeź-
dzie, do buta wpadł jej mały kamyk, pochyliła się więc, by
go wyjąć. Właśnie wtedy z domu wyszedł Pierre.
Zmieszała się. Może niepotrzebnie wysiadała?
Pierre chciał, by zaczekała w samochodzie. W jej głowie
pojawiła się irracjonalna myśl, że zaraz usłyszy reprymendę.
Nic takiego oczywiście się nie stało. Pierre miał znękany
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 31 —
wyraz twarzy i mocno zaciśnięte usta, ale nie powiedział ani
słowa o tym, co się stało.
- Przepraszam, że musiałaś czekać - rzucił sucho i
otworzył jej drzwi.
Była ciekawa, czy powie coś o dziecku. Spoglądała na
niego wyczekująco, gdy uruchamiał silnik, ale on błądził
myślami gdzieś daleko. Odprężył się dopiero wtedy, gdy
dom zniknął między wzgórzami. Korciło ją, żeby go o
wszystko wypytać, ale ugryzła się w język.
Wiedziała tylko tyle, - że dziewczyna na pewno nie jest
jego siostrą, bo nie miał rodzeństwa. Ani żoną, bo ta
przecież umarła. Przyjaciółką? Mało prawdopodobne! Która
przyjaciółka zgodziłaby się, żeby jej partner szedł na kolację
z inną kobietą?
Intuicja podpowiadała jej, że nie powinna być wścibska.
Było oczywiste, że Pierre nie ma ochoty tłumaczyć, po co
musiał wrócić do domu. Lepiej, żeby przestała o tym myśleć
i zajęła się czymś konkretnym. Na przykład czytaniem
mapy, którą trzymała na kolanach. Odnalazła zaznaczony
przez Pierre'a punkt. Znajdował się za następną doliną, na
skraju wioski, o której nigdy nie słyszała.
- Jakieś dwieście metrów za skrzyżowaniem będzie ostry
skręt w prawo - poinformowała.
- Dzięki. - Zwolnił, gdyż droga stała się wąska i kręta, a
widoczność ograniczały gęste żywopłoty. - Piękna okolica,
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 32 —
prawda? - Słychać było, że odzyskuje spokój.
- Fantastyczna. Może kiedyś kupię jednak samochód,
zwłaszcza jeśli zostanę tu dłużej. Na razie podpisałam
umowę na rok. ..
- Powiedz, jeśli będziesz miała ochotę na wycieczkę.
Chętnie gdzieś z tobą pojadę - powiedział lekkim tonem.
Jacky odebrała to jak drobną przysługę dla starej znajomej
- Dziękuję. Byłoby miło gdzieś pojechać ... raz na jakiś
czas - odparła cicho. Nie chciała się narzucać.
Obróciła nieco głowę i dyskretnie studiowała jego profil:
mocno zarysowana szczęka, wyraźne kości policzkowe,
gęste ciemne włosy. Gdyby tylko mogła, najchętniej przy-
jeżdżałaby tu z nim codziennie. Nareszcie byliby sami,
uwolnieni od absorbujących obowiązków. Skarciła się za
takie myśli. Gdyby naprawdę zaczęła się z nim spotykać,
wpadłaby w niezłe tarapaty.
Pierre musiał wyczuć, że mu się przygląda, bo spojrzał na
nią przelotnie i się uśmiechnął. Zaczerwieniła się, dziękując
opatrzności, że Pierre nie może poznać jej myśli.
- Ładnie ci z rozpuszczonymi włosami - powiedział
miękko. - Wiem, że byłaś zła, kiedy fotograf zaczął się nimi
zachwycać, ale ...
- Wszystko zależy od tego, kto się zachwyca. Nie mam
nic przeciwko komplementom, o ile słyszę je od ...
przyjaciół.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 33 —
- Miło mi, że uważasz mnie za przyjaciela. - Zdjął rękę z
kierownicy i na moment położył na jej dłoni. Z trudem
opanowała przyjemny dreszcz. Domyślała się, że dla niego
był to nic nieznaczący przyjazny gest, ale dla niej ten
przelotny dotyk znaczył wiele - o wiele więcej, niż
powinien.
Zaczęli zjeżdżać w stronę doliny, więc Pierre skupił się na
prowadzeniu. Naraz na wąskiej drodze tuż przed nimi
pojawiło się stado krów pędzone przez gospodarza.
- Chyba nie ma sensu ich wyprzedzać? - zapytał Pierre,
ostro hamując.
- Niedaleko jest gospodarstwo - powiedziała, patrząc na
mapę - więc pewnie zaraz tam skręcą.
- Utalentowany z ciebie pilot - pochwalił, gdy stad?
skierowało się ku widocznym nieopodal zabudowaniom.
- Pilotowanie to nic trudnego - odparła z uśmiechem. -
Ojciec nauczył mnie czytać mapy. Kiedy mama od nas
odeszła, w czasie wakacji jeździliśmy na dalekie wycieczki.
Tata prowadził, a ja siedziałam z mapą i mówiłam mu, gdzie
ma jechać.
- Na pewno bardzo przeżyłaś rozpad rodziny, pra wda?
Pamiętam, że moja mama wspominała mi o tym, co was
spotkało. Ile miałaś wtedy lat?
Sposępniała, niechętnie wspominając tamto zagubienie i
gorycz, jakie narodziły się w porzuconym dziecku.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 34 —
- Dziesięć ... Dopóki rodzice byli razem, moje dzieciństwo
był piękne i beztroskie. A potem idylla się skończyła,
musiałam szybko dorosnąć. Ojciec bardzo źle znosił tę
sytuację. Myślę, że nigdy nie pogodził się z odejściem matki.
Pierre milczał. Gdy Jacky przeżywała swój dramat, on
studiował w Paryżu, ale i tak dotarły do niego plotki o
skandalu wywołanym przez ekstrawagancką panią
Shaftesbury, która podobno miała w Paryżu kochanka. Miał
ochotę porozmawiać o tym z Jacky, ale bał się, że swymi
pytaniami sprawi jej przykrość. Przeczuwał, że jest bardzo
wrażliwa i tylko udaje, iż mówienie o tych wydarzeniach jej
nie boli. Zwłaszcza że jako dziecko była podobno bardzo
zżyta z matką·
- Ojciec bardzo dobrze się mną opiekował. Pierwsza
przerwała milczenie. - Był taki szczęśliwy, kiedy postano-
wiłam zostać lekarką i pojechałam na studia do Londynu.
On też wrócił do Anglii. Kupił małe mieszkanie, bo chciał,
żebyśmy nadal byli blisko siebie.
- To było chyba najlepsze rozwiązanie.
- Rzeczywiście. Nie chciałam zostawiać go samego we
Francji. Był sporo starszy od mamy, a po jej odejściu bardzo
się posunął. Martwiłam się o niego, jak się zresztą okazało,
nie bez powodu. Kiedy byłam na pierwszym roku,
zachorował. Od dawna źle się czuł, ale ignorował objawy
choroby. Gdy wreszcie zdecydował się pójść do szpitala, na
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 35 —
ratunek było już za późno.
Z trudem przełknęła ślinę.
- Cieszę się, że mogłam z nim być ... do końca.
- Bardzo mi przykro. Jego śmierć musiała być dla ciebie
strasznym ciosem.
Imponowała mu swoim spokojem, choć przecież wie-
dział, że zawsze była twarda. Przez ułamek sekundy kusiło
go, by zjechać na pobocze i mocno ją przytulić. Nie zrobił
tego, bo się bał, że gdyby wziął ją w ramiona, sytuacja
mogłaby wymknąć się spod kontroli. Poza tym Jacky
mogłaby opacznie zrozumieć jego gest. Lepiej, żeby ich
znajomość nie wykroczyła poza granice przyjaźni.
Jacky patrzyła w bok, walcząc ze łzami. Spokojny wiejski
krajobraz budził w niej wspomnienia dzieciństwa;
cudownych beztroskich lat, gdy byli zgodną rodziną.
Rodzice bardzo ją kochali, a ojciec darzył matkę praw-
dziwym uwielbieniem. Jacky nie zdawała sobie sprawy, że
jest to uczucie jednostronne.
- Ani tata, ani ja nie mieliśmy pojęcia, że mama chce od
nas odejść. Zostawiła list, ale tata nigdy mi go nie pokazał.
Mówił tylko, że mama bardzo mnie kocha. To dało mi
nadzieję, że kiedyś do nas wróci, ale ...
Głos zaczął jej drżeć, więc wzięła głęboki oddech. - Dwa
dni po jej zniknięciu przyjechała do nas policja - ciągnęła po
chwili. - Powiedzieli nam, że mama i jej ... kochanek mieli
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 36 —
wypadek. Obydwoje zginęli na miejscu.
Pierre wstrzymał oddech.
- Serdecznie ci współczuję. Moja mama wspominała, że
twoją rodzinę spotkała tragedia, ale nie potrafiła powie-
dzieć, co dokładnie się stało.
- Och, miasteczko trzęsło się od plotek, ale nikt nie
wiedział, jak było naprawdę. Nawet ja mogę się tylko
domyślać. Tak czy owak ten pierwszy kopniak od życia
przygotował mnie na następne. A dostałam ich niemało.
Gdy wjechali do wioski, Pierre zwolnił. Przemieszczali
się wolno wśród domów krytych czerwoną dachówką i
wypatrywali restauracji.
- Powinna być już blisko. Marcel dokładnie mi ją opisał.
Zdaje się, że to ten dom ... U Jules'a. Tak, to tutaj!
- Wygląda bardzo szykownie - zauważyła.
- I pewnie taka jest, sądząc po samochodach, które
przed nią parkują, i naleganiach Marcela, żebym ko-
niecznie zarezerwował stolik. .
Dom był obszerny i bardzo stary, z pewnością pełnił
kiedyś funkcję dworu, do którego przytuliła się malownicza
wioska. Gdy weszli do środka, Jacky z zachwytem
przyglądała się stylowym wnętrzom. Zdobiły je wspaniałe
obrazy oraz różne dzieła sztuki, które rozmieszczono ze
smakiem w przestronnych salach.
- Dobry wieczór, jestem Jules - powitał ich właściciel,
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 37 —
dystyngowany brunet w średnim wieku. - Zapraszam na
aperitif - dodał i zaprowadził ich do przytulnego baru, który
urządzono w rogu głównego holu.
Jacky wybrała swój ulubiony kir składający się z likieru
porzeczkowego i białego wina, a Pierre zamówił pastis, czyli
aperitif z wódki anyżkowej, wody oraz lodu.
Dostali stolik przy oknie, więc jedząc kolację, mogli
podziwiać wypielęgnowany ogród. Z łatwością nawiązali
rozmowę, ale starannie unikali osobistych wątków.
Wymieniali uwagi na temat książek, filmów oraz sztuk
teatralnych. Porównywali atrakcje Londynu i Paryża. I choć
rozmowa toczyła się wartko i była interesująca, Jacky
wolałaby, by zeszła na sprawy prywatne.
- Może wypijemy kawę na tarasie? - zaproponował
Pierre, gdy okazało się, że obydwoje rezygnuj. z deseru.
- Bardzo chętnie. Wieczór jest taki piękny. Wokół tarasu
był ogród różany, więc gdy usiedli w wyściełanych
poduszkami wiklinowych fotelach otoczyła ich słodka woń
kwiatów. Słońce schowało sil już za wzgórzami, lecz na
ciemniejącym niebie pozo stały purpurowo-złote smugi.
- Wspaniałe miejsce - westchnęła Jacky.
- Szkoda, że w naszym miasteczku nie mieliśmymtak
ekskluzywnej restauracji - zauważył Pierre.
- Obok sklepu była mała kawiarenka - przypomniała mu.
- Która nie słynęła z wykwintnej kuchni - rzekł z
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 38 —
uśmiechem.
- To prawda. Mimo to tata i ja często tam chodziliśmy po
odejściu mamy. Żadne z nas nie miało pojęcia o gotowaniu,
a przecież musieliśmy coś jeść.
Westchnęła ciężko.
- Biedny tata! Mama strasznie mu namieszała w życiu.
Nawet wtedy, kiedy byłam jeszcze dzieckiem i z pozoru
wszystko toczyło się normalnie, czułam przez skórę, że tata
nie jest szczęśliwy.
- Dlaczego?
- Kiedy byłam mała, często zastanawiałam się, jak to się w
ogóle stało, że moi rodzice są razem. Kiedy podrosłam,
każde z nich opowiedziało mi swoją wersję zdarzeń, a ja na
tej podstawie stworzyłam własny obraz. - Zamilkła na
chwilę, by zebrać myśli. - Myślę, że ojciec, który był już
wtedy w średnim wieku, przeżył drugą młodość u boku
mamy, która słuchała go jak wyroczni. Ona była
początkującą aktorką, miała urok i charyzmę, i co
ważniejsze, jako jedyna spośród jego studentów
autentycznie interesowała się jego zawiłymi teoriami
dotyczącymi sztuki dramatycznej. Wiem, że była łasa na
pochwały, których jej nie szczędził...
Zawahała się. Nigdy dotąd nie rozmawiała z nikim o
swoich rodzicach.
- Ojciec nie powinien był się z nią żenić - stwierdziła w
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 39 —
końcu. - Zbyt wiele ich różniło. Mniej więcej na tydzień
przed śmiercią opowiedział mi, jak się poznali. Ona grała
wtedy w małym teatrze na przedmieściach Londynu, a on
wykładał na uniwersytecie. Pewnego wieczoru po spektaklu
poszedł za kulisy, żeby porozmawiać z zespołem o kontro-
wersyjnym współczesnym dramacie, który wystawiali.
Poprawiła się w fotelu, wspominając, jak bardzo
schlebiało jej, że ojciec wtajemnicza ją w tak osobiste
sprawy.
- Ojciec mówił, że miłość spadła na niego jak grom z
jasnego nieba. Po prostu nagle zakochał się w kwintesencji
kobiecości - jak określił mamę - i zanim zdążył pomyśleć, co
robi, zaprosił ją na drinka. Przegadali całą n.oc i umówili się
na następne spotkanie. Wkrótce się oświadczył, a ona, ku
jego zaskoczeniu, od razu się zgodziła.
Pierre pochylił się lekko w jej stronę.
- Pamiętam, że twoja mama była bardzo piękna.
- Ale zdecydowanie za młoda dla mojego ojca Kiedyś, po
jednej z ich okropnych kłótni, powiedział mi, że żałuje, że
wyszła za mąż. Ponoć zgodziła się, bo ojciec obiecał zabrać
ją do Francji. Kiepsko jej Sil wtedy wiodło i miała dość
pracy w małym, słabym zespole. Pomysł, żeby uciec i
związać się z moim ojcem, wydał jej się bardzo roman-
tyczny. Mama wyobrażała sobie, że życie w małym
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 40 —
normandzkim miasteczku będzie bajką. Ojciec miał
porzucić pracę akademicką i zarabiać pisaniem, ona zaś
miała spędzać dni na lekturze, a od czasu do czasu grywać
ambitne role w którymś z paryskich teatrów. Żyła nadzieją,
że pewnego dnia odniesie wielki sukces. Ponieważ tak się
nie stało, przeżyła wielkie rozczarowanie. Czuła, że znalazła
się w potrzasku.
- Teraz rozumiem, skąd wzięłaś się w naszym miasteczku.
Pokiwała głową.
- Proza życia szybko zabiła miłość moich rodziców. Cią-
gle brakowało im pieniędzy. Ojciec napisał kilka podręcz-
ników, które wprawdzie przyniosły mu uznanie w kręgach
akademickich, ale fortuny na nich nie zbił. Próbował
swoich sił jako powieściopisarz, ale nic z tego nie wyszło.
- A mnie się zawsze wydawało, że jesteście taką
niebanalną rodziną.
- Bo byliśmy niebanalni. - Uśmiechnęła się. - Tylko bied-
ni jak myszy kościelne. Nie to co zamożni Mellangerowie.
- Wcale nie byliśmy tacy bogaci! - zaprotestował.
- Dziadek miał majątek z dworem i winnicą, na której
zarobił trochę pieniędzy. Ojciec postanowił wstać lekarzem,
ale odziedziczył ziemię i rodzinny interes. Dziadek
zaznaczył jednak; że połowa majątku należy do mnie. Ojciec
uszanował jego wolę. Kiedy rodzice przeszli na emeryturę,
przenieśli się do Australii, żeby być bliżej mnie.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 41 —
- Nadal tam mieszkają?
- Tak, nawiązali wiele przyjaźni, więc postanowili zostać.
Kupili sobie mały dom, a resztę kapitału zainwestowali,
dzięki czemu moja część spadku przynosiła dochód, który
bardzo mi się przydał w pierwszych latach pracy. Choć
byłem początkującym lekarzem, miałem z czego żyć. Po
prostu dopisało mi szczęście.
- Owszem. Pamiętam, że jako dziecko zatrzymywałam się
czasem przed bramą posiadłości twojego dziadka i
wyobrażałam sobie, jak cudownie jest być bogatym.
- Znałaś mojego dziadka?
- Zetknęłam się z nim tylko raz. Pewnego dnia razem z
koleżanką zakradłyśmy się do waszego sadu po jabłka.
Wisiały tuż przy ogrodzeniu, a my jak zwykle byłyśmy
głodne. Wspięłam się na mur i zawisłam odwrócona do
niego twarzą, szykując się do skoku, kiedy nadbiegły psy i
zaczęły okropnie szczekać. Po chwili ktoś złapał mnie za
nogi i powiedział, żebym się nie ruszała.
- Dziadek?
- Tak. Byłam przerażona, kiedy srogim głosem zaczął
krzyczeć na psy. To swój, powiedział im. Swój? Zdziwiłam
się. Przyszłam ukraść jego jabłka!
Pierre się roześmiał.
- I co było dalej?
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 42 —
- Och, twój dziadek odpędził psy i pomógł mi zjeść z
muru. A potem dał mi kilka dorodnych owoców i odpro-
wadził mnie do bramy.
- Dziadek był bardzo porządnym człowiekiem. Przypusz-
czam, że poczuł się rozbawiony całą sytuacją· Pewnie
odetchnął z ulgą, że psy nic ci nie zrobiły - westchnął. -
Tak, miałem bardzo szczęśliwe dzieciństwo, za to potem ... -
Ton jego głosu raptownie się zmienił. - W dorosłym życiu
spadło na mnie mnóstwo ...
- Nieszczęść? - dopowiedziała cicho. Wziął ją za rękę.
- Tak. Los mi ich nie szczędził. Jak każdy, miałem swoje
tłuste lata, ale ...
Wstał, podszedł do niej i pociągnął ją ku sobie.
- Nie chcę, żebyś pomyślała, że się nad sobą użalam.
Każdy jest kowalem swego losu. Zgodzisz się ze mną?
Spojrzała mu w oczy. Mogłaby przysiąc, że mimo
pozornie hardego wyrazu widzi w nich zagubienie i
bezradność.
- Na tak wiele spraw nie mamy wpływu - szepnęła.
Nagle poczuła się tak, jakby w restauracji poza nimi nie
było nikogo. Świat przestał istnieć. Liczyło się tylko to, że
jest przy niej najwspanialszy mężczyzna, jakiego w życiu
spotkała. Jej książę z bajki, który po latach wreszcie się
zjawił i z którym od tej chwili miała żyć długo i szczęśliwie.
Jaka szkoda, że takie cudowne zakończenia zdarzają się
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 43 —
tylko w bajkach.
W ułamku sekundy pojęła, co czuł ojciec, gdy pierwszy
raz zbliżył się do jej matki. To wszystko nie miało sensu ...
ale czy miłość może mieć sens? Jest uczuciem
irracjonalnym, nieziemskim, więc choćby człowiek starał
się z nią walczyć, i tak musi przegrać. - O tak. Jesteśmy
kowalami swego losu - szepnęła. Pierre pochylił się i lekko
musnął ustami jej usta.
Z trudem powstrzymała się, by nie jęknąć z rozkoszy. -
Panie doktorze?
Obok nich stanął kelner.
- Bardzo państwa przepraszam, ale pan Jules kazał
zapytać, czy życzą sobie państwo jakiś trunek do kawy?
- Nie, dziękujemy. - Pierre wypuścił ją z' objęć. Usiadła w
fotelu, starając się jak najszybciej uspokoić przyspieszony
oddech. Czar prysnął. Na szczęście, bo jeszcze chwila i
zrobiłaby z siebie kompletną idiotkę·
- Poproszę rachunek. - Słowa Pierre'a dotarły do niej jak
przez mgłę.
W drodze powrotnej nawet nie próbowali odtworzyć
atmosfery tamtej magicznej chwili. Jacky miała wrażenie, że
Pierre chce jak najszybciej wrócić na bezpieczny grunt
uprzejmej rozmowy, tak jak było na początku wieczoru. Nie
próbował też przedłużać spotkania. Odwiózł ją do domu, a
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 44 —
gdy wysiedli z samochodu, spojrzał na nią z nieodgad-
nionym wyrazem twarzy.
Próbowała odnaleźć w jego oczach bodaj cień obietnicy,
że mogą przeżyć to wszystko jeszcze raz. Ale nie, znów był
tylko kolegą z dawnych lat. Starszym bratem, o którym
zawsze marzyła. Mogła zaprosić go na drinka, ale uznała, że
to. kiepski pomysł. Po co ryzykować odmowę?
- Dziękuję za przemiły wieczór - powiedziała, posyłając
mu uśmiech, który zdawał się mówić: "Nie bój się, nie
zamierzam ciągnąć cię do środka" ..
Ujął jej twarz w dłonie i delikatnie pocałował w usta. Gdy
po chwili uniósł głowę, w jego lśniących oczach pojawił się
wyraz oczekiwania.
Ona jednak odwróciła się i zdecydowanym krokiem
ruszyła do drzwi.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 45 —
ROZDZIAŁ TRZECI
Był bardzo sfrustrowany. Odjeżdżając sprzed domu Jacky,
spojrzał we wsteczne lusterko, by sprawdzić, czy weszła do
środka. Tak, już jej nie było. Dała mu wyraźnie do
zrozumienia, że nie ma ochoty przedłużać spotkania.
Nacisnął pedał gazu. Źle to wszystko dziś rozegrał,
zwłaszcza przy kawie. Nie powinien był jej całować.
Problem w tym, że nie mógł się powstrzymać. A przecież
dobrze wiedział, że musi unikać zaangażowania.
Jego frustracja, fizyczna i emocjonalna, stawała się coraz
bardziej dokuczliwa. Jęknął zdesperowany. Może nie
powinien umawiać się z nią po pracy? Tylko jak ma
zrezygnować z jej towarzystwa, skoro tak bardzo mu się
podoba? Śliczna, żywiołowa, rozbrykana dziewczynka z
jego wspomnień wyrosła na najpiękniejszą, najbardziej
seksowną i mądrą kobietę, jaką w życiu spotkał.
Po raz pierwszy od śmierci Liliane miał taki kłopot.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 46 —
Jego żona zmarła w czasie porodu, wydając na świat jego
syna. Początkowo wydawało mu się, że wyrzuty sumienia
nie pozwolą mu dalej żyć. Z czasem nauczył się radzić sobie
z bólem, nie było jednak szans, by rana w sercu
kiedykolwiek się zabliźniła. Ogarnięty wspomnieniami o
Liliane mocno zacisnął dłonie na kierownicy. Miała
wątpliwości, czy dojrzała do macierzyństwa, za to on wciąż
powtarzał, że marzy o dziecku. Przekonywał ją, że na
pewno poradzi sobie w roli matki. Biedna, zapłaciła za jego
marzenia najwyższą cenę. Trudno o większe poświęcenie.
Odkąd odeszła, nie opuszczało go poczucie winy.
Zatrzymał się przed domem, ale nie wysiadł. Wyłą-
czywszy silnik, oparł głowę o kierownicę i siedział tak,
rozpamiętując swoją sytuację. Od pięciu lat dotrzymywał
przysięgi złożonej Liliane. Przez pierwszy rok po jej śmierci
żył jak mnich ... obarczony odpowiedzialnością za dziecko.
Przymknął oczy, pozwalając, by przesuwały się przed nimi
obrazy wspomnień. Przypomniał sobie dzień, w którym
musiał skapitulować przed własną cielesnością. Nie był w
stanie dłużej ignorować pewnych potrzeb, zaczął więc
spotykać się z kobietami, jednak w sercu pozostał wiemy
zmarłej żonie.
Obiecał sobie, że będzie wybierał partnerki, które z
pewnością nie odegrają większej roli w jego życiu. Miał
więc na swym koncie kilka przelotnych romansów z
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 47 —
kobietami, które, podobnie jak on, nie zamierzały wiązać się
na stałe. Mimo to natknął się na problem. Gdy po kilku
miesiącach znajomości zaczął zapraszać jedną z nich do
domu, spragniony matczynego ciepła Christophe zaczął
traktować ją jak przyszywaną mamę. Kiedy związek się
rozpadł, chłopiec był zrozpaczony. To doświadczenie uzmy-
słowiło mu, że synek nie może poznawać jego przyjaciółek.
Postanowił więc, że nie będzie im mówił, że ma dziecko, a
co za tym idzie, nie będzie przyprowadzał ich do domu.
Jacky jednak była inna. Dziś miał ochotę opowiedzieć jej o
swoich nieszczęściach. Bardzo brakowało mu kogoś, przed
kim mógłby się otworzyć. Nie zrobił tego, gdyż nie chciał
jeszcze bardziej komplikować sytuacji. Zwierzenia i
rozmowy o najbardziej osobistych sprawach nieuchronnie
prowadziłyby do uczuciowego zaangażowania, przed
którym się bronił. Uniósł głowę, gdyż nagle poczuł, że ktoś
mu się przygląda.
- Wszystka w porządku? - spytała zaniepokojona Nadine.
- Usłyszałam, że pan przyjechał, ale długa nie wchodził pan
do domu, więc ...
- Niepotrzebnie się martwiłaś. Nic mi nie jest. Zaraz
przyjadę, a ty kładź się spać. Jak Christophe?
- Dobrze. Uspokoił się pa pana wyjściu.
- Spodziewałem się, że tak będzie. Dobranoc, Nadine.
- Dobranoc.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 48 —
Patrzył, jak opiekunka wchodzi do domu, zostawiając dla
niego uchylane drzwi. Zajmowała się Christoph'em
zaledwie od trzech miesięcy i aż dziw, zgodziła się przenieść
z nimi z Paryża do St. Martinsummer. Była miła, rozsądna i
inteligentna, miał więc nadzieję, że zastanie z nimi na
dłużej, zwłaszcza że Christophe wyraźnie ją polubił.
Nianie ta był osobny problem. Żadna z opiekunek nie
zagrzała dłużej miejsca. Dobrze im płacił, a one i tak
odchodziły. Christophe nie był łatwym dzieckiem. Na
szczęście chodził już do przedszkola, więc Nadine nie była
tak obciążana jak jej poprzedniczki, które szybko wypalały
się, pracując od rana do nocy.
Zaczekał, aż automatycznie zasunie się dach, i wysiadł z
samochodu. Idąc do domu, myślał .o tym, że Nadine prędzej
czy później zapragnie wrócić do Paryża. Już wspominała, że
chciałaby spędzać więcej czasu ze swoim chłopakiem.
Początkowo ucieszył się, że kogoś ma, ba ta znaczyła, że w
odróżnieniu od paru poprzedniczek, nie będzie próbowała z
nim flirtować.
Wbiegł na górę, przeskakując co dwa stopnie, chciał
bowiem jak najszybciej zobaczyć syna. Miał wyrzuty
sumienia, że po pracy nie wrócił prosto do domu. Obiecał
sobie, że jutro spędzi z chłopcem cały wieczór. Po cichu
wszedł do pokoju synka i usiadł przy łóżku. Z rozczuleniem
patrzył na jego miękkie jasne włosy rozrzucane na
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 49 —
poduszce. Christophe zasnął z kciukiem w buzi. Pierre
uśmiechnął się i delikatnie wyjął palec z jego ust. Ssanie
kciuka pomagało chłopcu wyciszyć się i uspokoić. Pierre
dabrze wiedział, że właśnie spokoju jego ukachane dziecko
potrzebuje najbardziej. Gdyby mama nie osierociła g.o w
chwili narodzin, gdyby była z nim przez cały czas, czułby
się bezpieczny i na pewna nie wszczynałby dzikich awan-
tur, które wykańczały nerwawo opiekunki.
Pochylił się i pacaławał ciepły, gładki paliczek synka.
Christophe poruszył się, a potem otworzył oczy i objął go za
szyję.
- Kocham cię, tatusiu - mruknął i natychmiast zasnął.
Pierre poczuł dławienie w gardle.
- Ja też cię kocham, synku - szepnął, okrywając go
kołderką.
Poszedł do siebie, i zamknąwszy drzwi, oparł się o nie
plecami. Patrzył na pokój rozjaśniany księżycową poświatą i
wdychał rześkie powietrze. Letnia noc, pachnąca kwiatami i
morzem, była wprost stworzana do miłości. Mógł spędzić ją
z Jacky, gdyby odważył się ją tu zaprosić. Tyle że z nią nie
mogło być mowy o przygodzie na jedną noc. Instynkt
ostrzegał go, że jeśli raz spróbuje, nie będzie umiał
zapomnieć. A przysięga złożona Liliane wciąż go
obowiązywała.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 50 —
Jaka szkoda, że nie jest kawalerem wolnym od trosk i
obowiązków! Kimś, kto nie musi zmagać się z wiecznym
poczuciem winy wobec kobiety, która poświęciła dla niego
życie ...
Jacky wbiegła na górę. Nie chciała przedłużać spotkania -
Pierre mógłby poczuć się niezręcznie. W końcu dał do
zrozumienia, że nie zależy mu, by ich znajomość
przerodziła się w romans. Właściwie to dobrze. Ona też nie
szuka takich wrażeń.
W mieszkaniu od razu zrzuciła buty i poszła prosto do
sypialni. Jak stała, padła na łóżko i zaczęła masować
zmęczone stopy; całodzienne bieganie po szpitalu nie
wyszło im na zdrowie.
Ułożyła się na poduszkach i zatonęła w rozmyślaniach o
Pierze - silnym, przystojnym, wysportowanym młodym
mężczyźnie, w którym podkochiwała się jako podlotek, i
tym dzisiejszym, starszym, ale wciąż przystojnym,
pogrążonym w żałobie wdowcu. Cieszyła się, że w czasie
kolacji udało jej się go rozweselić. Kiedy zaczęli wspominać
stare czasy, rozchmurzył się i przestał robić minę zagubio-
nego małego chłopca. Rozmawiali o wszystkim z wyjątkiem
swoich poprzednich związków. Nadal więc nic nie
wiedziała o jego pięknej żonie, a on nie usłyszał słowa na
temat Paula.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 51 —
Na myśl obyłym mężu westchnęła ciężko. Nie lubiła go
wspominać. A przecież na początku małżeństwa tak bardzo
go kochała. Studiowali najednym roku, byli biedni jak
myszy kościelne, ale szczęśliwi, że się kochają. Pod koniec
studiów zamieszkali razem w jej mieszkaniu.
- Wyjdź za mnie - poprosił Paul. - Małżeństwo jest takie
romantyczne ... - przekonywał:
Równie romantyczny wydał mu się pomysł posiadania
dziecka.
- Zobaczysz, ono nam w niczym nie będzie prze-
szkadzało. Będziemy żyli jak dawniej - zapewniał. -
Weźmiesz urlop macierzyński, a potem wrócisz do pracy.
Będę ci pomagał w czasie cią:ży i potem przy dziecku.
Uwierzyła mu! Zresztą z perspektywy czasu dochodziła
do wniosku, że wtedy Paul naprawdę wierzył w to, co
mówi. Ot, jeszcze jeden fajny pomysł, który zrodził się w
jego ptasim móżdżku. A takie cnoty jak miłość i wierność?
Cóż, nad tym w ogóle się nie zastanawiał.
Nie pojmowała, jak mogła aż tak się na nim nie poznać.
Dlaczego nie przewidziała, że Paul po prostu nie umie być
wierny? Gdy po kilku miesiącach euforia opadła i jej ciąża
spowszedniała, stał się nerwowy i coraz częściej znikał z
domu. Mimo to nie przeczuwała naj gorszego. Do głowy jej
nie przyszło, że Paul ją zostawi.
Nigdy nie zapomni dnia, w którym to się stało.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 52 —
- Poznałem kogoś - przyznał wprost. - To pielęgniarka,
pracujemy razem na ortopedii. Kocham ją. Tym razem to
już na zawsze.
Była wtedy w szóstym miesiącu ciąży. On przeniósł się ze
swoją dziewczyną do innego szpitala. Nie miał wyjścia, bo
gdy się rozniosło, że chce zostawić ciężarną żonę, wybuchł
skandal i koledzy nie zostawili na nim suchej nitki.
Teraz, gdy emocje dawno opadły, stwierdziła, że Paul był
po prostu niedojrzały. Uczciwie zapracował a swój wizeru-
nek Piotrusia Pana. Przerosła go perspektywa rychłego
ojcostwa i związanych z tym obowiązków. Gdy w dramaty-
cznych okolicznościach zazęła rodzić i cierpiała przez
długie godziny, koledzy ze szpitala zawiadomili go, że jest z
nią niedobrze. Zjawił się następnego dnia, gdy ich dziecko
już nie żyło.
Wciąż go pamiętała, jak stał przy jej łóżku i nie wiedział,
jak się zachować. A ona leżała nieruchomo, wycieńczona
przedwczesnym porodem, w czasie którgo omal nie umarła.
Odetchnęła, gdy pielęgniarka oprosiła go, by wyszedł.
- Dam pani kolejną dawkę środków przeciwbóloych -
powiedziała.
Jacky czekała na tę chwilę jak na zbawienie. Kiedy lek
zaczynał działać, przymykała oczy i zapadała się nicość.
Tam znajdowała ukojenie i uwalniała się od nieludzkiego
cierpienia, które dręczyło ją od śmierci dziecka.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 53 —
Na wspomnienie dramatu, który przeżyła, instynktownie
położyła dłoń na brzuchu. Wciąż pamiętała współczujące
spojrzenie lekarza, który odważył się powiedzieć jej prawdę.
A ta brzmiała jak wyrok.
- Nie mam dla ciebie dobrych wiadomości - zaczął
ostrożnie. - Sama wiesz, jak ciężki miałaś poród. Niestety,
doszło do poważnego uszkodzenia organów rozdczych. - Na
moment zawiesił głos. - Powiem otwarcie. Twoje szanse na
następną ciążę są bliskie zeru. Jeśli będzie ci bardzo zależało
na urodzeniu dziecka, będziesz musiała poddać się operacji.
Powinnaś jednak wiedzieć, że nawet jeśli uda ci się donosić
ciążę, następny poród będzie równie skomplikowany.
- Nie będzie następnego porodu - uspokoiła go. Sięgnęła
po chusteczkę i wytarła nos. Próbowała odegnać wspomnie-
nia, które często nawiedzały ją w koszmarnych snach,
jednak wyjątkowo wyraźne obrazy uparcie wypływały z
mroków niepaInięci. Znów była w ósmym miesiącu ciąży i
pracowała na oddziale ratownictwa medycznego. Nie wzięła
zwolnienia, bo nie chciała siedzieć całymi dniami w pustym
mieszkaniu, rozmyślając o Paulu i martwiąc się, jak sobie
poradzi jako samotna matka. Poza tym chciała udowodnić
kolegom, że traktuje swój zawód poważnie.
Postanowiła, że po urodzeniu dziecka szybko wróci do
pracy. Miała zamiar zatrudnić opiekunkę, nawet jeśli
miałaby oddawać jej połowę pensji. Tamtego dnia, gdy
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 54 —
urodził się Simon, w czasie przerwy na lunch też była na
rozmowie w agencji pośredniczącej w zatrudnianiu
fachowych opiekunek.
Po spotkaniu wróciła na dyżur. Jej pierwszym pacjentem
był jakiś pijak, który wdał się W bójkę w pubie i oberwał
butelką. Wyglądało na to, że delikwentowi urwał się film,
pochyliła się więc nad nim i zaczęła zszywać ranę na
twarzy. Wtedy niespodziewanie poderwał się i z całej siły
uderzył ją w brzuch. Poczuła przeszywający ból i kurczowo
chwyciła się za miejsce, z którego promieniował.
Gorączkowo powtarzała sobie, że nic się nie stało, że wcale
nie czuje gorącej, lepkiej krwi sączącej się spomiędzy nóg ...
Obróciła się na bok i wtuliła twarz w poduszkę.
Przeżyła, ale naprawdę niewiele brakowało! Życie
zawdzięczała fachowości kolegów. Gdy było już po
wszystkim, znalazła w sobie dość siły, by wziąć na ręce
swego wytęsknionego synka. Doznał śmiertelnych obrażeń,
więc nie było dla niego ratunku. Tuliła go, dopóki biło
maleńkie serce, a potem zaczęła oswajać się z myślą, że
znów została sama ...
Usiadła na łóżku i otarła łzy. Nigdy się nad sobą nie
użalała, więc teraz też nie będzie. Rozebrała się i za-
rzuciwszy na siebie szlafrok, poszła do łazienki. Ciepła
odprężająca kąpiel na pewno dobrze jej zrobi.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 55 —
Na oddziale ratownictwa zawsze było mnóstwo pracy.
Właśnie dlatego wybrała tę dziedzinę medycyny. Tu nie
groziła monotonia. Nigdy nie było wiadomo, co przyniesie
dzień. Po dwóch tygodniach od wypadku na morzu mały
Dominic został wypisany do domu. Jego rodzice koniecznie
chcieli zrobić mu pamiątkowe zdjęcie z lekarzami,. którym
zawdzięczał życie.
- Pojedziesz ze mną do domku? - zapytało dziecko
Pierre'a.
- Bardzo bym chciał, ale dziś nie mogę, bo muszę zostać
w pracy - odparł. - Chodź, zrobimy sobie razem fajne
zdjęcie - zaproponował, a rozbiegany chłopczyk wreszcie
stanął w miejscu i posłusznie spojrzał w obiektyw.
- Będzie mi brakowało tego małego urwisa - westchnęła
Jacky, gdy wracali na oddział.
- Kochasz dzieci, prawda? - zapytał cicho Pierre.
Obserwując ją w czasie pracy, zauważył, że lubi dzieci i ma
z nimi doskonały kontakt. Cieszyło go to i martwiło
jednocześnie. Między innymi dlatego nie proponował jej
kolejnej randki. Prędzej czy później będzie musiał się
przyznać do tego, że ma syna. Ona na pewno zechce go
poznać, a Christophe od razu ją polubi. Nie chciał narażać
syna na kolejne rozczarowanie, a przecież Jacky pewnego
dnia zniknie z ich życia.
- Chodźmy na kawę, póki - na oddziale panuje względny
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 56 —
spokój - zaproponował.
- Lepiej chodźmy do mojego gabinetu. Mam tam
zaparzarkę i kawę o niebo lepszą od tej, którą podają w
bufecie.
- Nie mogłem się doczekać, kiedy mnie wreszcie
zaprosisz - rzekł z uśmiechem. - Ludzie opowiadają cuda o
waszym gabinecie. Podobno ty i Debbie wygodnie się
urządziłyście.
- To prawda, jest u nas trochę bardziej po domowemu niż
w przeciętnym gabinecie. Uznałyśmy, że coś nam się należy
od życia.
- Bardzo tu przytulnie - pochwalił, gdy weszli do środka.
- Rozumiem, że to eufemizm. Agenci od nieruchomości
używają go, kiedy chcą ci dać do zrozumienia, że straszna tu
ciasnota.
- Zauważyłem, że lubisz dzieci. Nie chciałaś mieć
własnych? - zapytał, siadając w fotelu.
Nie wiedziała, co powiedzieć. Aby zyskać na czasie, zajęła
się odmierzaniem kawy. Odetchnęła głęboko, i siląc się na
spokój, powiedziała:
- Miałam dziecko, synka, bardzo krótko. Niestety,
umarł ... - Przełknęła ślinę, by uwolnić się do bolesnego
dławienia w gardle. - Jaką pijesz kawę, słabą czy mocną? -
Głos jej się załamał.
Pierre wstał i ją objął.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 57 —
- Przepraszam, nie powinienem był pytać. Nie
wiedziałem ...
W jego oczach było tyle serdeczności i dobroci, że
poczuła chę.ć, by skryć się w jego ramionach. Potrzebowała
jego siły i spokoju. Gdyby mogła pozostać w jego objęciach,
ból serca trochę by zelżał. Może nawet wstąpiłaby w nią
nowa nadzieja.
Delikatnie pocałował ją w policzek, a ona instynktownie
rozchyliła usta. Pocałował ją więc i poczuł, jak jej ciało się
odpręża. Przestała drżeć i wtuliła się w niego. Przez chwilę
pozwolił sobie rozkoszować się jej bliskością, a potem wolno
się odsunął. Ona też się cofu.ęła. Wiedziała, że musi
natychmiast wrócić z obłoków na ziemię.
Pierre starał się ochłonąć. Usiadł w fotelu i zgnębiony
pomyślał o tym, że oto sprawdza się czarny scenariusz. Miał
już pewność, że jeśli zacznie romansować z Jacky, na pewno
się zaangażuje. Tego nie wolno mu robić. Poza tym nawet
nie wie, czy ona chce układać sobie życie na nowo.
Domyślał się, ile wycierpiała. Nawet nie chciał wiedzieć,
co czuje ktoś, komu umiera dziecko. A gdyby . takie
nieszczęście spotkało jego? Nie potrafił wyobrazić sobie
życia bez swojego ukochanego syna.
- Już w porządku - powiedziała, podając mu kawę.
- Zawsze, kiedy myślę albo mówię o Simonie, puszczają
mi nerwy.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 58 —
- Ile miał Simon, kiedy ... ? - odważył się zapytać, gdy
usiedli naprzeciw siebie przy małym stoliku.
- Trochę ponad dwie godziny.
Głośno wciągnął powietrze. Co mógł powiedzieć?
Nic dziwił się już, że Jacky często bywa smutna.
Zwłaszcza gdy wydaje jej się, że nikt na nią nie patrzy, bo
na co dzień pokazywała światu pogodną twarz.
- Dziękuję, że okazałaś mi zaufanie - powiedział łagodnie.
Postanowiła wykorzystać sytuację i zadać pytanie, które
od dawna ją nurtowało.
- Kiedy czekałam na ciebie w samochodzie przed domem,
słyszałam dziecięcy głos. To twoje dziecko?
Zawahał się.
- Tak. Mam syna. Christophe ma pięć lat.
- Dlaczego nigdy o nim nie mówiłeś?
Uciekł spojrzeniem w bok.
- Dlatego, że ... Kiedyś ci to wytłumaczę. Mam swoje
powody, ale to skomplikowana historia.
- Nic mu nie jest? To znaczy, nie ma żadnych problemów
ze zdrowiem? - Próbowała wyrazić się oględnie.
Pierre popatrzył jej prosto w oczy.
- Jest zdrowy jak ryba i bardzo aktywny – odparł..
Zamilkł na moment. Prędzej czy później i tak musi to
nastąpić. Nie może traktować Jacky tak, jak traktował
przygodne partnerki, które szybko znikały z jego życia. -
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 59 —
Musisz go poznać.
A więc stało się! Już nie ma odwrotu. Nie miał pojęcia, jak
poradzi sobie z konsekwencjami tej decyzji. Na razie
postanowił nie wybiegać zbyt daleko w przyszłość. W tej
chwili zależało mu na tym, by częściej widywać Jacky. Kilka
minut w czasie przerwy na kawę zdecydowanie mu nie
wystarczało! Pragnienia mają swoją cenę. Nic, co w życiu
ważne, nie przychodzi łatwo.
Z zamyślenia wyrwał go dźwięk pagera. Jacky podała mu
słuchawkę, a on przez chwilę słuchał w skuplemu.
- Zaraz tam będę! - rzucił, kończąc rozmowę.
- Znów wypadek na morzu. Karetki zaraz przywiozą
poszkodowanych.
Jacky natychmiast odstawiła kubek z niedopitą kawą i
razem z nim pobiegła na oddział.
W pokojach zabiegowych czekali już na nich dwaj
pacjenci: młody Anglik, który uczył się jeździć na nartach
wodnych, i nieco starszy Francuz, jego instruktor. W czasie
lekcji niedoświadczony uczeń wykonał niefortunny
manewr i zranił się w nogę. Instruktor próbował go ratować
i również doznał kontuzji.
Jacky zajęła się Anglikiem, który bardzo się ucieszył, że
wreszcie spotkał kogoś, z kim może bez trudu się
porozumieć.
- Mój francuski jest bardzo kiepski - przyznał.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 60 —
- Zaraz sprawdzimy, co się panu stało. - Delikatnie
dotknęła uda, na którym zrobił się wielki wylew. - Dam
panu zastrzyk przeciwbólowy i dopiero potem pana
zbadam.
- Dziękuję - jęknął, zaciskając zęby.
Gdy postawiła wstępną diagnozę, zawołała Pierre'a, żeby
się z nim skonsultować.
- Zerwał więzadła łączące mięsień z kością udową -
powiedziała.
Pierre zbadał chłopaka i potwierdził jej podejrzema.
- Trzeba zrobić prześwietlenie i sprawdzić, w jakim stanie
jest kość. Z kolei Franek, wiesz, ten instruktor, zerwał
ścięgno Achillesa. Muszę dowiedzieć się na ortopedii, czy
mogą go dziś zoperować. Mogłabyś na chwilę do niego
zajrzeć?
- Co za pech, pani doktor. Co za straszny pech - skrzywił
się instruktor, gdy do niego przyszła. - Że też to się musiało
stać akurat teraz, w pełni sezonu, kiedy mam najwięcej
pracy. Okropnie chce mi się pić. Mógłbym dostać trochę
wody?
- Raczej nie, bo prawdopodobnie będzie pan dziś
operowany. Doktor Mellanger właśnie ustala termin
zabiegu.
- Koledzy z ortopedii będą gotowi za godzinęoznajmił
Pierre, wchodząc do pokoju zabiegowego. - Dziękuję, Jacky.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 61 —
Ja już się panem zajmę - powiedział, i zaczął tłumaczyć
Franekowi, na czym będzie polegała operacja.
Do końca dyżuru miała wielu pacjentów, ale wygo-
spodarowała chwilę, by zajrzeć do młodego Anglika, który
został przewieziony na ortopedię·
- Jak się pan czuje?
- Kiepsko. Noga okropnie mnie boli, ale nie umiem
poprosić, żeby dali mi coś przeciwbólowego. Gapię się więc
w telewizor, chociaż nic nie rozumiem, ale to mi pomaga
zapomnieć o bólu.
- Nie ma sensu, żeby pan cierpiał. Zaraz poproszę siostrę,
aby zrobiła panu zastrzyk - powiedziała i poszła poszukać
pielęgniarki.
Na korytarzu spotkała Pierre'a.
- Idę sprawdzić, jak czuje się Franek. Koledzy z ortopedii
mówili, że operacja się udała. Powiem mu, że miał pecha.
Gdyby sobie tę nogę złamał, przynajmniej krócej nosiłby
gips - ironizował.
- Nie jestem pewna, czy twój żart przypadnie mu do
gustu.
- Dlaczego? Franck ma poczucie humoru. Poznałem go w
zeszłym tygodniu, gdy poszedłem do jego wypożyczalni
dowiedzieć się o łódź. Chciałbym zabrać Christophe'a w
krótki rejs po morzu.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 62 —
- Myślisz, że mu się spodoba?
- Na pewno! - Zawahał się. - Jeśli dziś wieczorem masz
czas, wpadnij do nas na kolację. Poznasz go.
- Bardzo chętnie! - Nie chciała, by zabrzmiało to aż tak
entuzjastycznie. Wszystko przez to,- że zaskoczył ją tym
zaproszeniem.
Pierre też się nie spodziewał, że ona natychmiast się
zgodzi. Kości zostały rzucone, powiedział sobie. Za późno,
żeby się wycofać.
- Nie umawiajmy się na konkretną godzinę. Po prostu
przyjdź, kiedy będzie ci odpowiadało. Gdybym musiał
zostać dłużej w szpitalu, w domu będzie Nadine, opiekunka
Christophe'a. Do zobaczenia.
Wróciła do swoich zajęć, ale nie mogła pozbyć się
wrażenia, że Pierre zaprosił ją spontanicznie, a teraz tego
żałuje. Gdyby naprawdę chciał, by poznała jego syna, mógł
go jej przedstawić, gdy szli do restauracji. Tymczasem on
kazał jej czekać w samochodzie. Ciekawe dlaczego?
Źle zrobiła, przyjmując zaproszenie; Jeszcze nie jest za
późno, aby się wycofać. Może powiedzieć, że właśnie sobie
przypomniała, że jest umówiona.
Odwróciła się, ale Pierre'a już nie było. Trudno.
Skoro się zgodziła, musi pójść. Może przy okazji dowie
się, dlaczego jest taki tajemniczy. Ajeśli poczuje, że jest
nieproszonym gościem, pod byle pretekstem wróci do
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 63 —
domu.
Nagle przypomniała sobie, co czuła dziś rano, gdy Pierre
ją przytulił. Może warto zaryzykować jeszcze kilka takich
dreszczy w zamian za cały wieczór w jego towarzystwie?
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 64 —
ROZDZIAŁ CZWARTY
Spojrzała na imponującą fasadę domu Pierre'a. Dobrze, że
opowiedział jej o ostatniej woli dziadka Mellangera. Spadek
pewnie był spory, skoro stać go na taką rezydencję. Hojny
senior rodu musiał bardzo kochać wnuka. Kiedyś wi<f?;iała
ich razem w miasteczku - krótko po tym, jak została
przyłapapa w sadzie. Od razu rzucało się w oczy, że są ze
sobą mocno związani.
Patrzyła na porośnięte bluszczem kamienne mury i
podziwiała urodę domu, który dzięki szeroko otwartym
dwuskrzydłowym oknom, pozwalającym ciekawskiemu
przechodniowi zerknąć do środka, sprawiał wrażenie
przyjaznego. Wprawdzie z ulicy nie było widać, co dzieje
się w środku, ale i tak odnosiło się wrażenie, iż jest to
prawdziwe gniazdo rodzinne.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 65 —
Idąc tu, z trudem panowała nad radosnym podnieceniem.
Czuła się jak mała dziewczynka, która wreszcie została
zaproszona na wymarzone przyjęcie do domu, który to.tej
pory był dla niej niedostępny. Uspokój się, kobieto, i
przestań fantazjować! - napominała się surowo. Stanęła
przed masywnymi dębowymi drzwiami ze świeżo
wypolerowaną mosiężną kołatką, która lśniła w
wieczornym słońcu, i jeszcze raz rozejrzała się dokoła. Na
podjeździe nie było samochodu Pierre' a, za to obok
bocznych drzwi stało małe auto, z pewnością należące do
opiekunki.
Szkoda. Wolałaby, żeby Pierre był już W domu.
Gdyby uprzedził, że będzie długo pracował, przyszłaby
później. W końcu lepiej trochę się spóźnić, niż zjawić się za
wcześnie. Jeszcze gotów sobie pomyśleć, że nie mogła się
doczekać. A może by tak się wycofać i pospacerować po
okolicy, dopóki ... Nie bądź infantylna! - zirytowała się.
Zachowuj się normalnie.
Wszystko dobrze, tylko dlaczego znów czuła się jak
niedoświadczona panienka, którą była w czasach, gdy
usychała z miłości do Pierre'a. Zniecierpliwiona swoim
zachowaniem, podniosła rękę, by zastukać do drzwi. Nim
jednak zdążyła dotknąć kołatki, te się otworzyły.
- Dobry wieczór, pani doktor. Proszę wejść.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 66 —
To pewnie Nadine, pomyślała, przypatrując się dziew-
czynie, która zaprosiła ją do środka. Była miła i uprzejma,
ale Jacky wyczuła, że jest zdenerwowana. Zachowywała się
jak ktoś, kto został nagle oderwany od ważnych zajęć.
- Doktor Mellanger jeszcze nie wrócił ze szpitala - uprze-
dziła. - Mam nadzieję, że zechce pani zaczekać.
Zaprowadziła ją na taras, gdzie przy stoliku siedział
jasnowłosy chłopiec, pochłonięty rysowaniem. Kiedy
weszły, zerknął przelotnie na Jacky, po czym bez słowa
wrócił do swojego zajęcia.
Natychmiast pomyślała o swoim małym Simonie, który
byłby teraz na tyle duży, że też mógłby rysować kredkami.
Pewnie zaglądałaby mu przez ramię, chwaliłaby postępy.
Pomagałaby mu stawiać pierwsze kroki ...
Zdusiła w sobie tęsknotę i podeszła do Christophe'a.
Chciała się z nim przywitać, ale Nadine delikatnie
odciągnęła ją na bok.
- Pani doktor, musi pani mi pomóc - wyszeptała
nerwowo. - Zostaje pani na kolacji?
- Owszem. A o co chodzi?
- Właśnie dostałam wiadomość, że mój chłopak, który
jechał do mnie z Paryża, miał wypadek i został zabrany do
szpitala parę kilometrów stąd. Prosi, żebym do niego
przyjechała. Czy mogłaby pani zająć się Christophe'em,
dopóki doktor nie wróci?
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 67 —
- Czy pani chłopak jest ciężko ranny? - zapytała ze
współczuciem.
- Nie wiem. Powiedzieli mi, że jego życiu nie zagraża
niebezpieczeństwo. Błagam, niech się pani zgodzi!
Jacky chciała jej pomóc, ale uważała, że najpierw
powinna zamienić słowo z Pierre'em.
- Zadzwonię do doktora i zapytam, kiedy wróci - zapro-
ponowała.
- Ale ja muszę jechać teraz! - niecierpliwiła się
dziewczyna.
Już miała powiedzieć Nadine, że skoro chłopak nie
odniósł poważnych obrażeń, parę minut jej nie zbawi, ale
widząc jej narastające zdenerwowanie, dała za wygraną.
Jeszcze biedaczka wpadnie w histerię i przestraszy
Christophe'a, który i tak wyczuł, że dzieje się coś
niedobrego. Zaniepokojony, odłożył kredki i wstał z krzesła.
- Dobrze, niech pani jedzie. Ale proszę skontaktować się
z doktorem i powiedzieć mu, kiedy pani wróci, zgoda?
-Oczywiście, zaraz do niego zadzwonię. Bardzo pani
dziękuję! Do widzenia!
- Nadine! - zawołał Christophe, widząc, że -opiekunka
wychodzi i zostawia go z obcą osobą. - Nadine!
- Cześć, Christophe! - zawołała dziewczyna, zatrzaskując
za sobą kuchenne drzwi. Po chwili rozległ się stłumiony
warkot silnika.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 68 —
Chłopiec tupnął nogą i zaczął przeraźliwie krzyczeć.
Jacky przyklękła przy nim i mocno go objęła. Był tak
wzburzony, że cały drżał. Próbował się wyrywać, ale ona go
nie puszczała. Mówiła do niego łagodnym głosem, dopóki
się nie uspokoił. Dopiero wtedy go puściła.
- Kim jesteś? - zapytał, wpatrując się w nią z niepokojem.
- Znasz mojego tatę?
Mówił z wyraźnym paryskim akcentem, który tak bardzo
podobał jej się u Pierre'a. Był zresztą bardzo do niego
podobny. Miał tak samo wyraziste oczy i mocno
zarysowane kości policzkowe, a jego rozwichrzone jasne
włosy już zaczynały ciemnieć. Gdy z czasem staną się
brązowe, Christophe będzie łudząco podobny do ojca.
Gwałtowna reakcja chłopca trochę ją zdenerwowała, lecz
nie zaskoczyła. Miał prawo się przestraszyć, zwłaszcza że
opiekunka nie wyjaśniła mu, co się dzieje.
- Twój tata i ja pracujemy razem, ale znamy się już bardzo
długo. Kiedyś, dawno, dawno temu, mieszkaliśmy w tym
samym miasteczku - tłumaczyła, starając się zdobyć jego
zaufanie. Słuchał uważnie, więc nabrała nadziei, że uda j ej
się z nim porozumieć. - Może chcesz, żebym opowiedziała
ci jakąś bajkę? - zapytała, siadając w wiklinowym fotelu.
Christophe spojrzał nieufnie na ręce, które ku niemu
wyciągnęła. Wyraźnie się wahał. Miał taką minę, jakby
zaraz miał się rozpłakać.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 69 —
- Mogę opowiedzieć ci o Kopciuszku - zaproponowała. -
Lubisz tę bajkę?
Skinął głową i nieśmiało do niej podszedł. Po chwili już
siedział jej na kolanach.
- To co? Mam ci opowiedzieć o Kopciuszku?
- Tak, proszę pani.
- Mam na imię Jacky.
- Jacky ... - Wolno powtórzył obco brzmiące słowo, po
czym usadowił się wygodnie, gotowy do słuchania.
- A więc była sobie raz ... - Jej matka zawsze zaczynała
bajkę tymi słowami.
Miała wrodzony dar opowiadania i umiała to robić w
sposób wyjątkowo barwny, dając przy okazji upust swoim
niewykorzystanym aktorskim talentom.
- Mamo, a może przebierzemy się i odegramy historię
Kopciuszka? - zaproponowała jej pewnego razu.
- Doskonale! Ja będę Kopciuszkiem, a ty macochą i złymi
siostrami! - Matka natychmiast zapaliła się do pomysłu.
Chyba nigdy nie bawiły się tak dobrze jak wtedy.
Zostawiła wspomnienia i wróciła do teraźniejszości.
Spojrzała na Christophe'a. Oparł głowę o jej ramię i siedział
zasłuchany, więc nie przerywając opowieści, zerknęła na
zegarek. Co się dzieje z Pierre'em? Dlaczego nie zadzwonił i
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 70 —
nie uprzedził, że się spóźni? Ijak zareaguje, kiedy dowie się
oNadine ... ?
Nagle zadzwoniła jej komórka. Pierre. Chyba ściągnęła go
myślami.
- Cześć, Jacky. Wstąpię po ciebie, jak będę wracał ze
szpitala. - W jego głosie słychać było znużenie.
- Nie musisz. Już tu jestem. To znaczy, u ciebie w domu
i ...
- Przepraszam, że musisz czekać. Tuż przed końcem
dyżuru mieliśmy tu straszne urwanie głowy. Na szczęście
sytuacja jest już opanowana i właśnie wychodzę. - Zrobił
pauzę dla nabrania tchu. - Mam nadzieję, że Nadine zajęła
się tobą.
- Wiesz, tak prawdę mówiąc, to jej tu nie ma - przyznała
i w kilku słowach opowiedziała mu, jak wygląda sytuacja.
- Biedna Nadine. Szczęście, że jej chłopak wyszedł z
wypadku cało. Mówiła, kiedy wróci? - zapytał, robiąc w
pamięci szybki prz-egląd spraw, które musi jutro załatwić.
- Prosiłam, żeby się z tobą skontaktowała, jak dotrze do
szpitala.
- To tata? - zapytał Christophe, wyciągając rękę po
telefon.
- Tak.
- Tatuś? - zawołał, gdy przyłożyła mu komórkę do ucha. -
Gdzie jesteś?
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 71 —
- W szpitalu, ale już stąd wychodzę. Zaraz będę w domu.
- Jacky opowiada mi bajkę o Kopciuszku. Wracaj szybko,
to usłyszysz, jak Kopciuszek zamienia się w dynię, czy coś
takiego. Zapomniałem, jak to było, ale Jacky zaraz mi
opowie.
W telefonie rozległ się śmiech Pierre'a.
- Cześć, tato! - powiedział Christophe i znów się do niej
przytulił.
Pierre jechał do domu, rozmyślając po drodze o roz-
mowie z synem. Z jednej strony cieszył się, że mały
zaakceptował Jacky i dobrze czuł się w jej towarzystwie, z
drugiej zaś martwił, że stało się to, czego chciał uniknąć. Co
za pech, że akurat dziś musiał zostać dłużej w pracy. Gdyby
był w domu, przedstawiłby Jacky Christophe'a, a potem
poprosiłby Nadine, żeby położyła go spać.
Westchnął ciężko. Nie miał pojęcia, co pocznie, gdy jego
związek z Jacky stanie się na tyle zażyły, że będzie musiał
się z niego wycofać. To jest przecież nieuniknione. Już teraz
czuł, że jeszcze chwila i gotów się w niej zakochać.
Postanowił odłożyć uczuciowe rozterki na potem i skupić
się na sprawach bardziej przyziemnych. Zaprosił Jacky na
kolację, więc musi wstąpić do sklepu. Zawrócił na
najbliższym rondzie i pojechał w stronę głównej ulicy. Gdy
zatrzymał się przed delikatesami, Jacques, właściciel,
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 72 —
właśnie zamykał sklep.
- Przepraszam bardzo ... - Pierre wychylił się ze swojego
kabrioletu.
- A, pan doktor! - Mężczyzna uśmiechnął się na widok
spóźnionego klienta. - Zrobimy dla pana wyjątek i popra-
cujemy pięć minut dłużej. Zapraszam do środka. Co podać?
- zapytał, stając za ladą.
Pierre chwilę się namyślał, po czym wybrał soczystego
pieczonego kurczaka.
- Doskonały wybór, doktorze. Ma pan dziś gości na
kolacji? - zagadnął.
- Tylko koleżankę z pracy.
Jacques uśmiechnął się do siebie. Lubił doktora i bardzo
żałował, że taki młody, przystojny mężczyzna nie ma żony.
Miał nadzieję, że wspomniana koleżanka to jakaś ładna
pielęgniarka albo sympatyczna pani doktor.
Droga powrotna zajęła Pierre' owi zaledwie kilka minut.
Zdążył zajechać przed dom, gdy drzwi otworzyły się z
hukiem i na podwórze wybiegł Christophe.
- Tato! Spóźniłeś się. Jacky już skończyła opowiadać
bajkę, ale jak ją poprosisz, opowie jeszcze raz .. Prawda,
Jacky?
- Tak, ale nie teraz - odparła z uśmiechem. Pierre jeszcze
nigdy nie widział jej tak odprężonej. Podniósł Christophe'a
wysoko do góry, a potem mocno pocałował. Jacky stała z
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 73 —
boku. Czuła się trochę jak intruz i nie chciała przeszkadzać
w czułym powitaniu. Pierre chyba się zorientował, że
sytuacja jest dla niej niezręczna, bo podszedł i wziął ją za
ręce.
- Bardzo ci dziękuję - powiedział i pocałował ją w oba
policzki.
Był to gest, jakim Francuzi witają swych przyjaciół.
Pierre nie zrobił dla niej żadnego wyjątku, a jednak te
konwencjonalne pocałunki znaczyły dla niej bardzo wiele.
Poczuła się zaakceptowana.
- Synu, czy Nadine dała ci kolację, zanim wyszła? - zapy-
tał Pierre, gdy szli do domu.
- No ... właściwie nie.
Spodziewał się takiej odpowiedzi.
- Rozumiem, że kolacja była dawno, więc zdążyłeś już
zgłodnieć i chcesz zjeść razem ze mną i Jacky, tak?
- Skąd wiesz?!
- Zawsze jesteś głodny, kiedy trzeba pójść spać.
- Tato, przecież jutro jest sobota. Nie idę do przedszkola.
- Rzeczywiście, nie idziesz - przyznał, zastanawiając się
jednocześnie, co zrobi, jeśli Nadine do jutra nie wróci.
Będzie się o to martwił potem. Teraz musi szybko
przygotować coś do jedzenia.
- Na początek kieliszek wina - oznajmił, wyjmując z
lodówki butelkę chablis.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 74 —
Odwrócił się, by podać kieliszek Jacky, ale ona była na
tarasie i oglądała rysunki Chrisophe'a.
Pierre dołączył do nich, zabrawszy ze sobą wino.
Nic się nie stanie, jeśli zjedzą później. Widok roz-
promienionej buzi syna sprawiał mu ogromną radość. Choć
na moment chciał zapomnieć, iż ściąga sobie na głowę
problemy, którym będzie musiał stawić-czoła.
- Zostańmy na tarasie - zaproponował, podając Jacky
kieliszek. - A ty, synku, jeszcze coś narysuj. Jak skończysz,
pokażesz rysunek Jacky, dobrze?
- Dobrze. - Chłopiec ochoczo sięgnął po czerwoną kredkę
i zaczął rysować słońce, które właśnie chowało się za
drzewami.
Pierre ustawił fotele w miejscu, z którego mogli
podziwiać ogród oraz widoczne w oddali morze.
- Niesamowity widok - westchnęła z zachwytem, sącząc
powoli wino.
- Tak, to największy atut tego domu. Nie licząc tego, że
mam stąd blisko do pracy.
Zamilkli i przez chwilę podziwiali zachód słońca.
Nie krępowała ich cisza, która między nimi zapadła.
Gdy tarcza słoneczna znikła i zaczęło zmierzchać, Pierre
włączył nastrojowe oświetlenie ukryte wśród zieleni
otaczającej taras. Wieczór był tak piękny, że Jacky brakło
słów, by opisać jego urodę. Od bardzo dawna nie czuła się
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 75 —
tak zadowolona z życia.
- Skończyłem! - Christophe podbiegł do niej, wymachując
kartką.
- Pięknie! - pochwaliła.
- Daj, powiesimy go w kuchni na ścianie - powiedział
Pierre. - A teraz chodźmy przygotować kolację. - Mogę
obejrzeć film na wideo? - zapytał Christophe, i przewidując,
że ojciec dziś się zgodzi, poszedł prosto do małej bawialni
przylegającej do kuchni.
- Możesz, ale musisz przyjść, jak cię zawołam dodał Pierre,
rozpakowując kurczaka.
- Mogę przygotować sałatę - zaproponowała Jacky.
- Świetnie. Sałata jest w lodówce, oliwa z oliwek i ocet
winny w szafce, a świeże zioła na parapecie. Mamy jeszcze
zupę ze szpinaku, o ile Christophe i Nadine jej nie zjedli ...
- Nie, jedliśmy omlet! - zawołał chłopiec. - Tato, jestem
głodny!
- Wiem, wiem! - Pierre uśmiechnął się pobłażliwie i
otworzył lodówkę, żeby wyjąć zupę.
Jacky skorzystała z okazji i sięgnęła po leżącą na dolnej
półce sałatę. Kiedy ich dłonie na moment się zetknęły,
Pierre spojrzał na nią i wzruszenie ścisnęło go za serce.
Wyglądała tak pogodnie, krzątając się po jego kuchni. Miał
wrażenie, że nikt przed Jacky nie poruszył równie czułej
struny w jego sercu.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 76 —
Niewiele myśląc, pochylił się i pocałował ją w poli czek. I
natychmiast tego pożałował. Wyprostował się i spojrzał z
góry najej uśmiechniętą twarz. Z włosami miękko
opadającymi na ramiona wyglądała jak młodziutka
dziewczyna, którą pamiętał sprzed lat.
- Wspaniałe jest to, co robisz ... - powiedział cicho. W
zruszyła niedbale ramionami.
- Nie przesadzaj, to tylko sałata, a nie badania nuklearne.
- Nie to miałem na myśli. Dzięki tobie ten wieczór jest
wyjątkowy.
Przeraził się, że jeszcze chwila i zdradzi się z tym, co
czuje. Bliskość tej kobiety niesamowicie drażniła jego
zmysły. Powinien się opanować, bo przecież nie może ulec
niebezpiecznej pokusie. Nie wolno mu zbliżać się do syreny,
która podstępnie rzuciła na niego urok. .. A może jednak
powinien dać się uwieść?
Jacky na pewno nie próbuje go omotać. Nie bawi się z
nim w żadne damsko-męskie gry. Nie miął prawa jej o to
podejrzewać. Sam musi zdecydować, czy jest gotów pokazać
jej, co czuje. Problem w tym, że w tej chwili czuł się po
prostu ... zdezorientowany!
Jedno jest pewne: niewiele brakuje, by machnął ręką na
rozsądek! A wieczór dopiero się zaczyna! Pierwsza część
powinna być bezpieczna; zwykłe spotkanie, w czasie
którego wystąpi w roli kolegi z dawnych lat. Taki ktoś
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 77 —
przecież nie będzie rzucał się na dziewczynę z rodzinnego
miasteczka, w którym spędzili ... a raczej zmarnowali
pierwszą młodość.
Tylko co będzie potem, gdy Christophe pójdzie spać, a
oni zostaną sami?
- Ugotowałem tę zupę wczoraj o północy: - Próbował
zająć myśli czymś konkretnym.
Mów o rzeczach prozaicznych, nakazał sobie.
W dodatku po angielsku, bo przynajmniej będziesz musiał
myśleć, co gadasz. Zignoruj erotyczne pokusy. Skup się na
robieniu kolacji, to zapomnisz o głupotach. Potem nadejdzie
chwila próby, a teraz po prostu o czymś mów ...
- Mam nadzieję, że lubisz szpinak. Dodam trochę
śmietany, żeby złagodzić smak - opowiadał, mieszając zupę
w garnku. Z uwagą śledził okrężne ruchy łyżki, bo to go
uspokajało. A tak swoją drogą, Jacky nigdy by się nie
domyśliła, jakie myśli snują mu się po głowie!
- Doktorze Mellanger, jestem pod wrażeniem pańs,.. . kich
talentów - powiedziała, robiąc winegret. - Widać, że lubisz
gotować.
- A początkowo nienawidziłem. Mama nie dopuszczała
mnie do kuchni. Obsługiwała mnie i ojca, najwyraźniej
uważając, że gotowanie jest wiedzą tajemną, której
prymitywni mężczyźni nie są w stanie przyswoić.
Zawahał się.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 78 —
- Liliane nie lubiła gotować, więc jadaliśmy w mieście
albo zamawialiśmy dania na wynos.
Więc stało się! Wspomniał o żonie, nie czując przy tym
wyrzutów sumienia. Pierwszy raz! Przełamał tabu.
Zachęcony, postanowił pójść za ciosem. Jacky umie słućhać,
a mówienie o Liliane pomaga mu uwolnić się od mistycznej
aury, którą otoczył swe małżeństwo. Przez lata nie potrafił
zdobyć się na szczerą rozmowę o tym, co naprawdę się
między nimi wydarzyło.
- Po śmierci Liliane postanowiłem sprawdzić, jak to jest z
tym gotowaniem. Wyszedłem z założenia, że przecież
ugotowanie zupy nie może być trudniejsze niż zrobienie
operacji. Nie pretenduję do miana mistrza sztuki kulinarnej.
Jeśli mam ochotę na coś wykwintnego, idę do dobrej
restauracji. Na co dzień, gdy jestem zajęty, kupuję na
przykład kurczaka. Ale kiedy mam czas albo kogoś, dla kogo
warto się starać, lubię przyTządzić coś wyjątkowego. Musisz
kiedyś spróbować mojej kuchni.
- Często zapraszasz gości? - zapytała z głupia frant.
Nie czuła się komfortowo, gdy opowiadał o życiu z
Liliane. To jednak była już przeszłość. O wiele bardziej
intrygowała ją teraźniejszość, a konkretnie, kogo Pierre
zaprasza na kolacje! Chciała wiedzieć, czy któraś z koleżanek
ze szpitala już u niego była i - co ważniejsze - czy została na
śniadaniu?
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 79 —
- Jeszcze nie miałem tu żadnych gości. Nie było czasu -
wyznał, krojąc kurczaka na porcje.
Odetchnęła z ulgą.
- Czuję się zaszczycona - powiedziała, nakrywając do
stołu.
- Rzeczywiście, jesteś pierwsza.
Odłożył nóż i spojrzał na nią ponad stołem. Była dla niego
kimś więcej niż tylko miłym gościem. Na razie nie potrafił
sprecyzować; co do niej czuje. Wydawało mu się, że znają
całe życie. Po wyjeździe z miasteczka często o niej myślał.
Wspominał rozbrykaną, wesołą dziewczynę, która przykuła
jego uwagę burzą rudych włosów i uroczą
niefrasobliwością. Gdy spotkał ją po latach, wciąż tę samą,
choć już nieco inną, nie potrafił jej się oprzeć.
Obszedł stół i lekko dotknął jej ramienia. Przerwała
układanie sztućców i spojrzała mu w oczy.
Zaryzykował i pocałował ją w usta. Zareagowała tak,
jakby od bardzo dawna na to czekała. Dobry Boże!
Poczuła, jak pod wpływem pocałunku jej ciało budzi się
do życia. Zaskoczyło ją to, gdyż nie sądziła, że jeszcze kiedyś
doświadczy takich emocji. Rozsądek podpowiadał, że to
niebezpieczna gra. Jeśli się nie opanuje ...
- Tato, co z tą kolacją? - Christophe wszedł do kuchni,
trąc zaspane oczy.
Odskoczyli do siebie, uśmiechając się konspiracyjnie, jak
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 80 —
para nastolatków przyłapanych
in jlagranti. Pierre cały czas
trzymał ją za rękę, za co była mu wdzięczna, gdyż pomogło
jej to łagodnie sfrunąć z obłoków na ziemię. Przyszła tu na
kolację, ale głodu, który ją trawił, nie dało się zaspokoić.
Dręczył ją, odkąd pierwszy raz zobaczyła Pierre'a. Nie
rozumiała, dlaczego los, który wreszcie zetknął ich ze sobą i
postanowił uczynić kochankami, wciąż rzuca im kłody pod
nogi? Dlaczego Pierre nie może zapomnieć o zmarłej żonie,
a ona wciąż rozpamiętuje traumatyczne przeżycia i boi się
nowej miłości?
Jaka szkoda, że nie spotkali się, gdy oboje byli jeszcze
wolni; zanim ciężko doświadczeni przez życie zbudowali
wokół siebie mury, które teraz stanęły na przeszkodzie ich
wspólnemu szczęściu. Razem mogłoby im być tak dobrze!
Dziś jest już za późno. Gdybanie nic tu nie pomoże.
- Chodź, synu. - Pierre wziął Christophe'a na ręce.
- Gdzie chcesz siedzieć?
- Przy Jacky. Tylko nie dawaj mi zupy, dobrze? Poproszę
malutki kawałek kurczaka.
- Podobno jesteś strasznie głodny - roześmiał się Pierre i
nałożył mu niedużą porcję.
W czasie posiłku jak zwykle wspominali stare czasy. W
pewnym momencie ich oczy się spotkały i nagle zadziałała
jakaś magia. Słowa stały się zbędne. Pierre niemal fizycznie
poczuł, jak budzi się w nim miłość. Czuł się tak, jakby
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 81 —
spadał w dół z szaloną prędkością. W rzeczywistości nigdy
mu się to nie zdarzyło, ale mógł przysiąc, że odczuwa się
wtedy podobny zawrót głowy.
W chwili, gdy popatrzyli sobie w oczy, zrozumiała, że
kocha go od zawsze. Wraz z upływem czasu to uczucie
jedynie nabierało mocy.
- Tatusiu, już się najadłem - jęknął Christophe.
Włożył do buzi kciuk i oparł się o Jacky. Wzięła go na
kolana, a on spontanicznie przytulił się do niej j zamknął
oczy.
- Jesteś śpiący, synku?
Nie przestając ssać palca, kiwnął głową. Kiedy Pierre brał
go na ręce, powiedział sennym głosem:
- Chciałbym, żeby Jacky poszła ze mną do pokoju.
Spojrzała pytająco na Pierre'a.
- Chodź z nami na górę - szepnął. - Obawiam się, że bez
ciebie nie będzie chciał zasnąć. Bardzo cię polubił.
Ledwie to powiedział, ogarnął go niepokój. Źle się stało,
że pozwolił, by ten wieczór upłynął w tak idyllicznej,
rodzinnej atmosferze. Trudno. Później będzie myślał o
konsekwencjach. Jeśli okaże się, że Jacky też tego chce, nie
będzie się dłużej bronił. Dziś będzie inaczej. Choć przez
chwilę nie będzie się zamartwiał, co nastąpi potem ...
Christophe zasnął, ledwie przyłożył głowę do poduszki.
Pierre pocałował go na dobranoc i troskliwie okrył
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 82 —
kołderką.
Gdy szli na dół, Jacky toczyła walkę z samą sobą.
Przeczuwała, co się za chwilę stanie. Jej ciało było już
gotowe, ale rozsądek wciąż nie dawał za wygraną. Może
powinna powiedzieć Pierre' owi, że musi już wracać?
Zanim zdążyła wymyślić dobry pretekst, Pierre objąłją i
zaczął całować. To wystarczyło, by wątpliwości znikły.
- Chciałbym się z tobą kochać - szepnął. - Ale pod
warunkiem, że ty ...
- Chcę, bardzo chcę!
Zaniósł ją do sypialni i ostrożnie położył na łóżku.
Miękka pościel przyjemnie chłodziła rozgrzane ciało. Nie
mogła się doczekać, kiedy wreszcie go dotknie.
Położyła dłoń na jego policzku. Musi sprawdzić, czy to
przypadkiem nie jest piękny sen. Czuła się jak podróżnik,
który po męczącej drodze dociera wreszcie do domu.
Zawsze wiedziała, że ta chwila kiedyś przyjdzie, a teraz
ogarnął ją lęk, że los znów pokrzyżuje im plany.
Pierre zaczął ją rozbierać, a kiedy wreszcie przytulili się
do siebie, zdawało im się, że są dwiema połówkami jednego
owocu. Poznawał ją, pieszcząc czule jej ciało. Nie była
przygotowana na taką rozkosz. Chciała krzyczeć, by przestał
i wreszcie się z nią połączył. Zacisnęła zęby, bo przecież
wiedziała, że im dłużej pozwoli mu się pieścić, tym większą
przeżyją rozkosz, gdy staną się jednością ...
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 83 —
Otworzyła oczy i spojrzała na nieznajomy sufit.
W świetle lampki stojącej obok obcego łóżka zobaczyła
białą pościel na swoim nagim ciele. Z rozkoszą
wyprostowała nogi. Ach, jak wielką przyjemność znajdo-
wała w każdym ruchu! Zupełnie jakby została stworzona z
wyjątkowo wrażliwej materii, która reaguje na każdy
bodziec milionem słodkich dreszczy.
Ułożyła się wygodnie i podłożywszy rękę pod głowę,
zaczęła wspominać cudowną noc. Pierre był dla niej taki
czuły. Dobrze, że pamiętał, by się zabezpieczyć, bo ona po
odejściu Paula nie stosowała antykoncepcji. Wprawdzie
prawie nie miała szans zajść w ciążę, ale ryzyko zawsze
istnieje. Gdyby ktoś jej powiedział, że seks może być
rodzajem ekstazy, chyba by nie uwierzyła. Dopiero Pierre
pokazał jej, że w tych słowach nie ma ani odrobiny
przesady. Jeśli o nią chodzi, tej nocy była w niebie.
Pierre poruszył się i otworzył oczy. Widząc Jacky obok
siebie, natychmiast wziął ją w ramiona. Zaczął ją pieścić i po
chwili znów się kochali, kołysani harmonijnym rytmem
swoich ciał. Jutro nie istniało. Liczyła się tylko ta noc.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 84 —
ROZDZIAŁ PIĄTY
Obudził się, gdy za oknem wstawał świt. Czuł się
szczęśliwy i spełniony. Czuł, że wreszcie nie jest sam.
Gdyby tylko zdołał pozbyć się wyrzutów sumienia ...
Odwrócił głowę i spojrzał na śpiącą Jacky. Jest taka piękna,
westchnął, patrząc najej splątane włosy. Co za radość budzić
się u boku tak niezwykłej kobiety!
Przymknął oczy, lecz bezlitosna pamięć natychmiast
podsunęła mu obraz Liliane. Tak realny, że niemal słyszał
jej głos.
- Czy na pewno chcesz, żebyśmy już teraz mieli dzieci? -
zapytała nerwowo. - Bo ja nie czuję się gotowa. Chyba nie
mam instynktu macierzyńskiego.
- Nie martw się, kochanie. Jak urodzisz dziecko, instynkt
sam się w tobie obudzi - uspokajał ją. - Moja mama, było nie
było położna, zawsze powtarzała, że miłość przychodzi
razem z dziećmi. Zobaczysz, jaka będziesz szczęśliwa, gdy
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 85 —
zostaniesz matką.
Uległa jego namowom. A potem ...
Jęknął, przytłoczony wspomnieniami. Jacky otworzyła
oczy i obróciła się w jego stronę.
- Co się stało? - zapytała, dotykając jego twarzy. Przytulił
ją mocno i przez chwilę delektował się zapachem jej
rozgrzanego ciała. Gdyby życie było proste! Gdyby mógł
bez poczucia winy kochać i być kochanym.
- Powiedz, co cię dręczy - poprosiła.
- Nie powinienem był się z tobą kochać. Ja ...
- Ale ja tego chciałam! Oboje chcieliśmy.
- Było mi z tobą cudownie. Chciałbym, żeby każda noc
była taka, ale ...
- Nie możesz zapomnieć o żonie, prawda? - Wysunęła się
zjego objęć i opadła na poduszkę. Spojrzała na sufit i dopiero
teraz spostrzegła ozdobny stiuk przedstawiający parę gołębi.
Co za romantyzm, westchnęła. Idealna scenografia dla
miłosnej nocy. Szkoda, że już po wszystkim.
- Nie mogę uwolnić się od poczucia winy - wyznał
matowym głosem, przeczesując palcami włosy. - Liliane
umarła przeze mnie.
- Jak to? Co zrobiłeś?
- Namówiłem ją, żebyśmy mieli dziecko.
Poderwał się z łóżka, owinął się szlafrokiem i podszedł do
okna. Oparł ręce o parapet i spojrzał na ogród, który
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 86 —
zaczynał budzić się do życia. W oddali sZumiało morze
wciąż otulone poranną mgią, przez którą przebijały się
pierwsze promienie słońca. Patrząc, jak powoli rozjaśniają
posępną szarość, szukał w myślach bodaj jednego promyka
nadziei.
Jacky uważnie go obserwowała. Był opanow;my, ale nie
zmylił.jej ten pozorny spokój. Czuła, że Pierre zmaga się
sam ze sobą, być może stojąc na granicy ważnych
życiowych zmian. Po chwili odwrócił się i spojrzał jej w
oczy.
- Jestem ci winien wyjaśnienia. - Zawahał się, ale szybko
podjął decyzję. - Kiedy Liliane zmarła przy porodzie,
uznałem, że była to z jej strony największa ofiara, jaką
kobieta może złożyć mężczyźnie. Poświę ciła życie, dając mi
dziecko, na które tak bardzo czekałem. A mnie nawet przy
niej nie było ... Nie mogłem jej pomóc ...
Głos zaczął mu się łamać, więc zdesperowany ukrył twarz
w dłoniach. Bez namysłu odrzuciła kołdrę.
- Och, Jacky!
Słońce nie zdążyło jeszcze ogrzać powietrza, więc dygotała
z zimna. W stając, nawet nie pomyślała o tym, żeby czymś
się owinąć. Chciała jak najszybciej znaleźć się obok niego i
dodać mu otuchy.
- Zimno ci - stwierdził i otulił ją swoim szlafrokiem.
- Rozumiem, że twoja żona zapłaciła najwyższą cenę -
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 87 —
zaczęła ostrożnie - ale przecież to nie twoj a wina. Skąd
mogłeś wiedzieć, że będzie miała skomplikowany poród?
Poza tym zgodziła się na to dziecko.
- Tak, wiele o tym rozmawialiśmy. Liliane miała silną
osobowość, była bardzo niezależna, ale ostatecznie poddała
się. Powiedziała, że skoro tak bardzo zależy mi na dziecku,
możemy spróbować. Obiecywałem, że nie będzie żałowała
tej decyzji. Miałem jej we wszystkim pomagać. Niestety, nie
było mi dane ...
- Wyobrażam sobie, jak się czułeś po jej śmierci.
- Przysiągłem sobie, że będę jej wiemy do końca życia. Że
już nigdy nikogo nie pokocham, ale ...
Czekała w napięciu, a on tulił ją coraz mocniej.
Jego ciało zaczęło reagować na jej bliskość.
- Tej nocy było mi z tobą tak dobrze, za dobrze - szepnął. -
Prawie uwierzyłem, że znów jestem wolny i...
Objęła go za szyję i pocałowała. Była gotowa na wszystko,
byle go pocieszyć i otoczyć miłością, której tak bardzo
potrzebował. Chciała, by jego smutne oczy znów jaśniały
radością, jak w dawnych dobrych czasach, zanim życie
obeszło się z nim tak okrutnie.
- Pierre, nie możesz się ciągle obwiniać - zauważyła
łagodnie. - Twoja żona zgodziła się urodzić dziecko, a
przecież jako kobieta inteligentna i mająca własne zdanie,
na pewno rozważyła wszystkie za i przeciw. Mówisz, że
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 88 —
miała silną osobowość. Tym bardziej więc nie
zdecydowałaby się na ważne zmiany tylko po to, żeby kogoś
zadowolić.
Dostrzegła błysk nadziei w jego oczach. Uznała to za
dobry znak i postanowiła pójść dalej tym tropem. Zależało
jej, by Pierre spojrzał na swoją sytuację obiektywnie.
- Zadręczasz się już od pięciu lat. Wycierpiałeś swoje,
odpokutowałeś. Nie sądzisz, że pora zacząć żyć normalnie?
Próbowała się od niego odsunąć, ale ją zatrzymał. A
potem wziął ją za rękę i zaprowadził z powrotem do łóżka.
- Dziś w nocy naprawdę uwierzyłem, że mam prawo do
szczęścia - wyznał.
- Więc nie przestawaj wierzyć!
Pociągnął ją ku sobie i zaczął czule gładzić jej twarz l
ramiona.
- Tak mi z tobą dobrze - mruknął. - Chyba jesteśmy dla
siebie stworzeni.
Pożądanie okazało się skutecznym lekarstwem na
wyrzuty sumienia. Przyjdzie na nie czas później, dużo, dużo
później, pomyślał Pierre.
Gdy obudził się po raz drugi, sypialnię zalewał słoneczny
blask. Tym razem czuł się niezwykle spokojny. Przypomniał
sobie, w jak kiepskim był nastroju, zanim zaczęli się kochać.
Gdyby zdołał uwolnić się od poczucia winy, on i Jacky
mogliby zostać kochankami. Najgorsze, że prędzej czy
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 89 —
później musieliby się rozstać, a przecież nie chciał, by przez
niego cierpiała.
Zależało mu, by zapomniała o smutku, żeby przestała
rozdrapywać stare rany. Chciałby jej w tym pomóc, ale
obawiał się, że tylko pogorszyłby sytuację· Gdyby zaczęli
regularnie się spotykać, po pewnym czasie zapragnęłaby
tego, czego on nie mógł jej dać. Wątpił, by odpowiadał jej
status jego kochanki. Zresztą zasługiwała na lepszy los. Ma
prawo chcieć więcej od życia, dlatego powinna związać się z
mężczyzną, który byłby w stanie dać jej wszystko, co
najlepsze.
Westchnął ciężko. Powoli docierało do niego, że nigdy
nie pozbędzie się wątpliwości. A ponieważ nie chce, by
Jacky przez niego cierpiała, musi być z nią szczery. Nie ma
prawa robić jej złudnych nadziei.
Zaczekał, aż się obudzi, i przytulił się do niej.
- Cudownie było - westchnął. - To, co mówiłaś o
poczuciu winy, ma sens, obawiam się jednak ...
Słuchała go w milczeniu.
- Obawiam się, że nie jestem w stanie złamać przysięgi,
którą złożyłem. Chcę z tobą być, nasz związek jest dla mnie
ważny, ale wiem, że będziemy musieli się rozstać ...
- Nie szukam stałego związku. To nie dla mnie - powie-
działa cicho. - Jak widzisz, mamy ten sam problem. Nie
będę miała dzieci, więc byłoby z mojej strony nie w
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 90 —
porządku wiązać się kimś na stałe ...
- Nie mów tak, kochanie! - Przygarnął ją do siebie.
- Życie toczy się dalej. Z czasem żałoba minie i znów
zapragniesz mieć dziecko ...
- Nie o to chodzi - szepnęła i łykając łzy, opowiedziała
mu o okolicznościach, w jakich urodziła Simona.
- Boże, tak mi przykro, że cię to spotkało - rzekł
poruszony. Czule gładził jej włosy, czekając, aż się uspokoi.
- Tato! - Zza ściany dobiegło wołanie Christophe'a.
Zwinnie wysunęła się z jego objęć.
- Na mnie już czas.
Chwycił ją za ręce.
- Dobrze się czujesz? Nie idź, jeśli ...
- Wolę już pójść.
- Odwiozę cię.
- Nie trzeba. Nie martw się, poradzę sobie.
Zebrała z podłogi swoje rzeczy i zamknęła się w
przylegającej do sypialni łazience. Ubrała się, rezygnując z
prysznica, który postanowiła wziąć w domu
. Gdyby została
na śniadaniu, sytuacja stałaby się niezręczna, a ona nie
chciała komplikować i tak niełatwych spraw. Byłoby miło
spędzić więcej czasu z Pierre'em i jego synem, ale nie czuła
się na siłach odpowiadać na dociekliwe pytania pięciolatka.
Domyśliła się, że Pierre poszedł do pokoju syna.
Słyszała przez ścianę ich śmiech. Wyjrzała ostrożnie na
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 91 —
korytarz, a gdy upewniła się, że droga jest wolna, szybko
zbiegła po schodach i wyszła przez kuchenne drzwi.
Właśnie wychodziła zza rogu, gdy przyjechała Nadine.
- Dzień dobry, pani doktor! - zawołała, wysiadając z
samochodu. Nie wyglądała na zaskoczoną, że widzi ją o tak
wczesnej porze. Jacky postanowiła, że ona również będzie
zachowywała się tak, jakby nie było w tym nic nadzwy-
czajnego.
- Dzień dobry, Nadine. Jak się czuje pani chłopak?
- Dziś o wiele lepiej. Złamał nogę, ale za parę dni wyjdzie
ze szpitala.
- Dobrze, że to tylko złamanie. Pierre ucieszy się, że pani
wróciła.
- Doktor Mellańger może na mnie polegać - oświadczyła
opiekunka i pospieszyła do domu.
Jacky ruszyła w swoją stronę. Ma przed sobą cały wolny
weekend, za to Pierre musi pracować, więc nie ma szans,
żeby mogli się spotkać.
Przez dwa tygodnie widywali się wyłącznie w szpitalu.
Nic się nie zmieniło w ich wzajemnych relacjach, ale żadne
z nich nie przejawiało ochoty na spotkania po pracy.
Podczas bezsennych nocy Jacky powtarzała sobie, że
prędzej czy później sytuacja się wyklaruje. W końcu los nie
bez powodu zetknął ją po tylu latach z mężczyzną, którego
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 92 —
kochała od dziecka. Na razie mogła się pocieszać
wspomnieniami ich miłosnej nocy ..
Pewnego sierpniowego poranka, gdy szpitalna klimaty-
zacja zaczęła przegrywać walkę z upałem, musiała zająć się
dwoma pacjentami naraz. Pierwszym z nich był młody
mężczyzna, który wpadł pod autobus i został ranny w
głowę. Właśnie oglądała prześwietlenie jego czaszki, gdy do
sali weszła Marie.
- Pani doktor, niech pani zbada pacjenta, którego właśnie
przywiozło pogotowie, dobrze? - poprosiła. - Ja się tym
zajmę - dodała, wskazując na klisze. Przewiozę tego pana na
intensywną terapię·
Jacky skinęła głową i przeszła do sali obok. Ratownicy
umieścili tam mężczyznę, który w trakcie malowania
kuchni spadł z drabiny tak niefortunnie, że nadział się na
nogę odwróconego krzesła.
Jacky odchyliła prześcieradło i spojrzała na obrażenia.
Widok był tak wstrząsający, że po plecach przebiegł jej
dreszcz. Szczęście, że biedak stracił przytomność, pomy-
ślała, przystępując do szczegółowych oględzin. We wstępnej
diagnozie ustaliła, że doszło do perforacji pęcherza moczo-
wego i uszkodzenia odbytu. Jedynym ratunkiem była
natychmiastowa operacja.
Drzwi otworzyły się i do sali wszedł Pierre, który właśnie
skończył operować. Jacky poczuła ulgę, że może się z nim
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 93 —
skonsultować i niezwłocznie przekazała mu wszystkie
informacje.
- Zadzwonię do Marcela i zapytam, o której może
operować. Im szybciej wezmą go na stół, tym większa
szansa, że przeżyje - powiedział Pierre, sięgając po telefon.
Podczas gdy rozmawiał, pielęgniarka przyniosła wyniki
badania krwi.
- W laboratorium akurat mieli odpowiednią grupę· Na
razie dali mi dwie dawki, więc możemy zaczynać - mówiła
zdyszana.
- Świetnie! - Jacky podłączyła do kroplówki zbiornik z
krwią. W tej samej chwili mężczyzna otworzył oczy.
- Co się dzieje? -wychrypiał słabym głosem.
- Jest pan w szpitalu. Miał pan wypadek. Jak się pan
czuje?
- Sam nie wiem. Co z moimi nogami? Czuję się tak,
jakbym ich w ogóle nie miał.
- Z nogami wszystko w porządku, ale ma pan poważne
obrażenia dolnej części ciała. Za chwilę będzie pan
operowany.
- Operowany? Co mi się stało?
Pierre, który właśnie skończył rozmawiać przez telefon,
położył dłoń na jej ramieniu.
- Ja panu wszystko wytłumaczę - powiedział.
- Czy jest tu gdzieś moja żona? - zapytał mężczyzna, coraz
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 94 —
bardziej przerażony sytuacją.
- Nie. Pojechała do domu zająć się dziećmi, ale obiecała,
że wróci, jak tylko znajdzie kogoś do opieki - odparła J acky.
Gdy do sali wszedł wezwany na konsultację neurolog,
wróciła do innych pacjentów.
Z utęsknieniem wyczekiwała końca dyżuru, choć nie
miała żadnych planów na wieczór. Przed wyjściem do
domu zajrzała jeszcze do gabinetu i sprawdziła pocztę w
komputerze. Odpowiedziała na najważniejsze maile, a
potem po prostu oparła się, na łokciach i siedziała nieru-
chomo. Po długim i męczącym dniu czuła się wyjątkowo
znużona. U ulgą położyła głowę na skrzyżowanych
ramionach. Nawet nie miała czasu zjeść lunchu. I jeszcze
ten upał! Oby szybko naprawili klimatyzację.
O tak! W domu weźmie chłodny prysznic, zrobi sobie coś
zimnego do picia i poczyta książkę, którą kupiła rano w
drodze do pracy. A na kolację zje bagietkę z camembertem.
Nie miała siły gotować.
- Jacky, dobrze się czujesz?
Otworzyła oczy i wolno uniosła głowę.
- Pierre?! Przepraszam, nie słyszałam, jak wszedłeś.
Jestem trochę zmęczona, poza tym wszystko w porządku.
Podszedł do niej i uważnie się jej przyjrzał.
- Chcesz, żebym się pobawił w doktora? Boże, co ja
wygaduję! Nie to miałem na myśli. - Roześmiał się· -
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 95 —
Chciałem tylko powiedzieć, że mogę cię zbadać, jeśli chcesz.
- A już myślałam, że coś z tego będzie! - Uśmiechnęła się
swawolnie. - Szkoda.
Wziął ją za ręce i pociągnął ku sobie. Gdy stanęła
naprzeciw niego, popatrzył na nią tak przenikliwie, że z
wrażerua ugięły się pod nią nogi. Nie mogła dłużej znieść
napięcia. Uznała, że dwa tygodnie bez pocałunku to o wiele
za długo i pierwsza zaczęła go całować.
- I co pan na to, doktorze? - zapytała lekko zdyszana. -
Nadal chce pan mnie badać?
- Oczywiście! I to jak najszybciej. Może dziś wieczorem?
Chciałbym sprawdzić, jak bije pani serce, więc zalecam
spacer po plaży, a potem lekką kolację połączoną z oglą-
daniem zachodu słońca ... - Niespodziewanie urwał. -
Przepraszam, pewnie masz plany na wieczór. Powinienem
był najpierw zapytać.
- Nie zaplanowałam na dziś niczego, co nie mogłoby
zaczekać - mruknęła, przytulając się do niego. Zapomniała o
zmęczeniu, skuszona perspektywą wieczornego pikniku na
plaży.
- Jeśli ostatnio byłem zamknięty w sobie, to dlatego, że
sporo o nas myślałem. Doszedłem do wniosku, że w uczuciu
takim jak nasze ...
Przerwał, bo znienacka pocałowała go w usta.
- Proszę kontynuować, doktorze - zachęciła go.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 96 —
- W uczuciu takim jak nasze nie może być nic złego.
Wierzył w to, co mówi, ale gdzieś na dnie dusz: odezwało
się poczucie winy. Musi nauczyć się z tyn żyć, bo wiedział
ponad wszelką wątpliwość, że nie jes w stanie zrezygnować
z Jacky. Nawet jeśli ich miłosn: przygoda skazana jest na
krótki żywot, gotów by zrobić wszystko, by Jacky nie
żałowała ani jedn~ spędzonej z nim minuty.
Dotknęła palcami jego czoła, próbując wygładzie pionową
zmarszczkę, która często pojawiała się, gd; byli razem.
- Przestań się zadręczać - poprosiła i wróciła za biurko.
- Za ile będziesz gotowa? - zapytał.
- Daj mi pół godziny. A ty nie musisz wrócić do domu,
żeby zająć się Christophe'em?
- Nie. Mówiłem ci, że chłopak Nadine wyszedł jw ze
szpitala? Zaproponowałem, żeby na czas rekonwalescencji
zamieszkał z nią u mnie.
- Dobry pomysł. Przynajmniej nie ma obawy, że będzie
chciała wracać z nim do Paryża.
- Właśnie - potaknął. - Christophe pojechał dziś z nimi do
parku wodnego, więc mamy cały wieczór dla siebie.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 97 —
ROZDZIAŁ SZÓSTY
W drodze na plażę wstąpili do delikatesów.
- Weź wszystko, na co masz ochotę. Ja płacę - powiedział
Pierre, wyjmując kartę kredytową.
- Tylko żebyś potem hie żałował. Uprzedzam, że na
jedzenie potrafię wydać majątek. Pewnie kupię za dużo.
- Nie szkodzi. Umieram z głodu.
- Nie tylko ty - westchnęła i zaczęła przyglądać się
regałom pełnym smakołyków. Ostatecznie zdecydowała się
na pasztet z gęsich wątróbek i świeżo upieczoną tartę ze
szparagami.
Pierre obserwował ją z boku, ciesząc się, że zakupy
sprawiają jej taką radość. W pewnej chwili przypomniał
sobie scenę sprzed lat: mała Jacky stoi z nosem
przyklejonym do sklepowej szyby i przygląda się pro-
duktom na wystawie. Jak to dobrze, pomyślał, że nawet
teraz, będąc poważną panią doktor, potrafi czerpać radość z
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 98 —
prostych rzeczy.
Gdy po kilku minutach wychodzili ze sklepu, niosąc
oprócz jedzenia butelkę wina i kieliszki pożyczone od
właścicieli, Jacky miała zadowoloną minę dziecka, które
roztrwoniło na łakocie całe kieszonkowe.
- Ale będzie uczta! - cieszyła się, pomagając mu włożyć
zakupy do samochodu. - Musimy jeszcze kupić bagietkę i
jakieś owoce.
Zrobili to w sklepiku obok.
- Upał nareszcie zelżał - powiedziała z ulgą, gdy w końcu
ruszyli. Oparła się wygodnie o fotel i pozwoliła sobie na
luksus całkowitego relaksu. Nie dalej jak godzinę temu
padała z nóg, teraz zaś była radosna i ożywiona.
- To będzie piękny zachód słońca - obiecał Pierre, kładąc
dłoń na jej dłoni. - Bardzo lubię letnie wieczory, a ty?
- Ja też ...
Kiedy jestem z tobą, kocham każdą porę dnia, pomyślała,
patrząc na połyskujące w słońcu morze.
Skręcili w boczną drogę, która po pewnym czasie
zmieniła się w piaszczysty trakt prowadzący do podnóża
wydm.
Pierre, który dobrze znał ten fragment plaży, wskazał
ręką miejsce pomiędzy dwoma pagórkami.
- Podoba ci się?
- Tak, jest idealne. Tego mi było trzeba: ciszy i spokoju -
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 99 —
westchnęła, z rozkoszą wdychając morskie powietrze.
- Spójrz, ani żywego ducha. Tylko my i morze. Słyszysz,
jak szumi? - Otoczył ją ramieniem i lekko pocałował. -
Chodźmy, szkoda czasu! - zawołał, i wyskoczywszy z
samochodu, pomógł jej wysiąść.
Zabrali pakunki i brnąc przez ciepły piasek, ruszyli w
stronę upatrzonego miejsca pomiędzy wydmami.
- Rozpakowywanie jedzenia jest niemal tak samo
przyjemne jak kupowanie - zauważyła, układając rzeczy na
papierowym obrusie. - Kiedy jest się biednym w dzieciń-
stwie, w dorosłym życiu bardziej docenia się korzyści, jakie
daje posiadanie pieniędzy.
- Jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, że jesteście biedni
- przyznał. - Pamiętam, że wyglądałaś na zadowoloną z
życia.
- To były pozory. Nie chciałam, żeby ktokolwiek
wiedział, jak bardzo mi smutno, zwłaszcza po odejściu
matki - przyznała. - Niestety, w dorosłym życiu trudniej o
optymizm, zwłaszcza po tym, jak los daje w kość.
Przepraszam, nie chcę psuć nastroju, więc lepiej zmieńmy
temat. Dziś wolę nie oglądać się za siebie, tylko myśleć o
tym, co dopiero przed nami.
- A więc cieszmy się chwilą! Odkorkował butelkę i
napełnił kieliszki.
- Na zdrowie! - powiedział, wznosząc toast.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 100 —
- Sante!
-Ciekawe, dlaczego na świeżym powietrzu wszystko
lepiej smakuje - zastanowiła się na głos, ścierając z palców
krople soku brzoskwini. - W życiu nie jadłam tak smacznej
kolacji. Spójrz! Słońce za- chwilę schowa się w morzu. Jak
byłam mała, święcie wierzyłam, że naprawdę nurkuje i
siedzi pod wodą aż do rana. Nie mogłam tylko zrozumieć,
czemu o świcie wynurza. się w innym miejscu. Dopiero
ojciec wyjaśnił mi, że zachód słońca nad morzem to piękne
złudzenie. Byłam rozczarowana, bo odarł to zjawisko z
tajemniczości. A ja lubię tajemnice ...
Zawiesiła głos i spojrzała mu w oczy. - Może ciebie też
lubię dlatego, że ...
- Jestem dla ciebie zagadką?
- Nie potrafię cię rozszyfrować. Skomplikowany z ciebie
człowiek!
- Myślisz, że o tym nie wiem! - westchnął. - Chciałbym
cofnąć czas i wrócić do tych lat, gdy wszystko było
cudownie proste. Kiedy życie otwierało się przede mną i
czułem, że mogę robić, co zechcę.
Przytuliła się do niego.
- Pomyśl sobie marzenie. Właśnie teraz, kiedy słońce
znika w morzu. To magiczna chwila. Czujesz tę magię?
Może mityczny bóg słońca złoży wizytę Neptunowi i ...
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 101 —
Pierre uśmiechnął się czule.
- Jesteś niesamowita! Jeśli kiedyś uznasz, że traktuję
siebie zbyt poważnie, opowiedz mi taką zabawną historię -
poprosił.
- I już po wszystkim! - zasmuciła się, gdy fale przykryły
ostatni skrawek słonecznej tarczy. - Czar prysł.
- Chodź! - Pociągnął ją do góry. - Przejdźmy się w stronę
morza.
- Będziemy szukali słońca? - zażartowała.
- Tak, czemu nie.
- To już lepiej poszukajmy księżyca. - Nagle wyrwała
dłoń z jego ręki i zaczęła biec w stronę wody. - Kto
pierwszy, ten lepszy! - zawołała. - Nie dogonisz mnie!
Za plecami słyszała głuchy tupot jego stóp, powiew
wiatru przyjemnie chłodził jej twarz. Wspaniale było biec
po pustej plaży. Czuła się tak, jakby skrzydła rosły jej u
ramion. Chwilami odnosiła wrażenie, że to tylko sen.
Czysta fantazja. Ona i on sami na pustej plaży.
Pierre złapał ją i wziął na ręce.
- Mój książę z bajki - szepnęła, gdy zaczął ją całować. Oto
spełnia się jej największe marzenie!
Napawała się tą cudowną chwilą, próbując zapomnieć, że
kiedyś będzie musiała wrócić do rzeczywistości.
Pierre zrzucił buty i zaczął powoli wchodzić do morza.
- Naprawdę będziemy szukali słońca - roześmiała się,
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 102 —
chwytając go mocniej za szyję - czy po prostu wrzucisz
mnie do wody?
- To zależy wyłącznie od ciebie - powiedział, zatrzymując
się. - Jeśli obiecasz, że mnie do siebie zaprosisz, zaniosę cię
na brzeg. Umowa nie podlega negocJacJom.
Ogarnęła ją fala młodzieńczej radości.
- Zgadzam się na takie warunki - szepnęła, bez trudu
odczytując jego intencje. - Wracajmy!
Gdy, pozbierawszy swoje rzeczy, wrócili do samochodu,
Pierre wyjął komórkę, by sprawdzić, czy nie ma sms-ów od
Nadine.
- Jak mawiają Anglicy, brak wiadomości to dobra
wiadomość - powiedział, chowając telefon. - Wygląda na to,
że Nadine i jej chłopakowi odpowiada rola rodziców. Czuję,
że zanosi się na ślub.
- I co? Będziesz musiał szukać nowej opiekunki?
- Nawet mi o tym nie mów. Nadine jest świetna. Wolę
nie myśleć, jak zareagowałby Christophe, gdyby odeszła.
- Pewnie się martwisz, że wychowuje go tyle różnych
osób.
- Owszem, to jedno z największych zmartwień sa-
motnego ojca - przyznał. - Z jednej strony cieszę się, kiedy
Christophe kogoś polubi, lecz kiedy ta osoba znika z jego
życia ...
- To dlatego nie chciałeś, żebym od razu go poznała, i
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 103 —
zostawiłeś mnie samą w samochodzie?
- Przepraszam cię za to - odparł, dotykając jej dłoni. -
Wiedziałem, że Christophe od razu cię polubi. I nie
myliłem się.
- W porządku. Rozumiem.
- Często cię wspomina. Nie dalej jak wczoraj pytał, kiedy
znów do nas przyjdziesz.
- Ja też go polubiłam. Jak przestaniemy się spotykać ...
- Daj spokój! Na razie jesteśmy razem i tylko to się liczy.
Odkąd cię spotkałem, przestałem wybiegać myślami zbyt
daleko w przyszłość.
- Ja też.
- Na pewno chcesz, żebym wszedł na górę? - zapytał, gdy
zatrzymali się przed jej domem.
- Tak, ale pod warunkiem, że porządnie wytrzesz buty i
nie naniesiesz mi piasku z plaży.
- Dla ciebie mogę pójść nawet boso.
Rozbawieni, wzięli się za ręce i poszli do jej mieszkania.
Gdy byli już w środku, niespodziewanie poczuła się
skrępowana.
- Mieszkam raczej skromnie, ale nie mogłam być
wybredna - tłumaczyła. - Zaraz cię oprowadzę po moim
królestwie. Tu jest pokój, tu kuchnia ...
Chwycił ją w ramiona.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 104 —
- Nie przyszedłem tu podziwiać wystroju wnętrz. Intere-
sujesz mnie tylko ty, kochanie.
- Skoro tak, zapraszam do sypialni - szepnęła, biorąc go za
rękę.
Tej nocy kochali się dużo bardziej namiętnie niż za
pierwszym razem. Ich ciała powoli przestawały być dla nich
tajemnicą, a w miarę jak je poznawali, uczyli się dawać
sobie nawzajem coraz większą przyjemność.
Jacky starała się nie myśleć, jak zniesie nieuchronne
rozstanie. Patrząc na śpiącego spokojnie Pierre'a, marzyła o
tym, żeby został z nią na zawsze.
- Nie śpisz? - mruknął, patrząc na jej twarz w jasnym
świetle księżyca.
- Nie. Musisz już iść? - zapytała, gdy ją do siebie przytulił.
- Jeszcze nie. Nadine ma zadzwonić, gdyby coś się stało.
Poza tym nie chcę odchodzić bez pożegnania. - Uśmiechnął
się znacząco i zaczęli kochać się po raz drugi.
Gdy pod koniec długiej miłosnej sesji Jacky krzyczała w
obezwładniającej rozkoszy, w myślach błagała go, by jej nie
opuszczał...
Wstał z łóżka i zaczął zbierać swoje rzeczy rozrzucone po
podłodze.
- Ale mi się spieszyło! - roześmiał się.
- Zjesz śniadanie? - zapytała, przeciągając się z rozkoszą.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 105 —
- Teraz? Skarbie, jest druga w nocy.
- To co?
- Muszę wracać. Ale obiecaj mi, że jak się spotkamy w
pracy, zaprosisz mnie do siebie na kawę.
Ubrał się i na chwilę przysiadł obok niej na brzegu łóżka.
Jego zapach, który odtąd miał jej się kojarzyć z największą
namiętnością, natychmiast podziałał na jej zmysły. Zaczęli
się całować, ale tym razem słodycz pocałunku podszyta była
goryczą, bowiem Jacky próbowała sobie wyobrazić, że jest
to ich pożegnanie. Z przerażeniem uświadomiła sobie, że
gdyby naprawdę miała go więcej nie zobaczyć, chyba
umarłaby z tęsknoty.
Delikatnie wysunęła się z jego objęć. Pora przestać
udawać, że ta miłość nigdy się nie skończy.
- Nie zapiąłeś guzika - stwierdziła rzeczowym tonem i
zrobiła to za niego, muskając opuszkiem palca jego brzuch.
-Wszystko w porządku? - zapytał, zaskoczony tą nagłą
zmianą nastroju.
- Tak, ale idź już. Niedługo się zobaczymy. Niemal
wypchnęła go z sypialni i szybko wyprawiła z mieszkania.
Kiedy wyszedł, oparła się o drzwi i chwilę oddychała
ciężko, jak po męczącym biegu.
- I co ja mam teraz zrobić? - pomyślała zdesperowana.
Rozsądek ostrzegał, że na własne życzenie pakuje. się w
poważne kłopoty, za to wrodzony optymizm nakazywał iść
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 106 —
za głosem serca, cieszyć się chwilą i nie myśleć o jutrze.
Czuła, że sama nie znajdzie rozsądnego rozwiązania,
postanowiła więc poradzić się kogoś, kto też był w podobnej
sytuacji. Debbie. Ona na pewno coś jej zasugeruje.
Przyjaciółka już kilka razy próbowała zagadnąć ją o
Pierre'a, ale za każdym razem ją zbywała. Uważała, że nie
jest gotowa do szczerej rozmowy o swojej trudnej miłości.
Dopiero teraz zrozumiała, że nie poradzi sobie bez pomocy
kogoś życzliwego. Mam dziś wolne popołudnie, więc rano
zadzwonię do Debbie i zapytam, czy może się ze mną
spotkać, postanowiła, wracając do łóżka.
- Mam nadzieję, że nie musiałaś zmieniać przeze mnie
planów.
- Ależ skąd! Tak się cieszę, że przyszłaś! - Debbie
pocałowała ją na powitanie.
- Jak malutki Thiery? Nie mogę się doczekać, kiedy go
zobaczę.
- Śpi na górze. Jeśli chcesz, możemy do niego zajrzeć.
- Oczywiście, że chcę. Przepiękny jest ten wasz dom -
westchnęła, rozglądając się po gustownie urządzonym
jasnym wnętrzu.
- Jest dziełem tego samego architekta, który projektował
dom Pierre'a. Widzisz, ma identyczne schody i rozkład
pokoi.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 107 —
- Dlaczego myślisz, że znam dom Pierre'a? - Jacky
uśmiechnęła się z przekąsem. - Aha, znoWu próbujesz mnie
wybadać, tak?
- W porządku, poddaję się. O nic już nie będę pytać. -
Debbie uniosła ręce w geście kapitulacji.
- Wręcz przeciwnie, pytaj. Między innymi po to tu
przyszłam. Muszę z tobą pogadać o mnie i o Pierze, ale
najpierw chciałabym zobaczyć twoje maleństwo.
Weszły na palcach do dziecięcego pokoju i chwilę stały
nad kołyską. Jacky popatrzyła na słodką buzię niemowlęcia i
boleśnie zatęskniła za swoim zmarłym synkiem. Oddałaby
wszystko, byle go odzyskać!
- Będę mogła wziąć go na ręce? - szepnęła do Debbie.
- Jak się obudzi. A teraz chodźmy do ogrodu. Napijemy
się herbaty.
Lewie usiadły na tarasie, Debbie natychrriiast zaczęła
wypytywać ją o Pierre'a.
- Powiedz, zaczęliście się spotykać? To coś poważnego?
Jacky bezradnie wzruszyła ramionami.
- Rzeczywiście, od pewnego czasu się spotykamy. I jest
nam wspaniale. Tyle że ja nie mogę w nieskończoność
rywalizować z jego zmarłą żoną. Pierre ustawił ją na
piedestale i niemal się do niej modli. Ona to ideał, a ja
jestem tylko kochanką, jedną z wielu.
- Posłuchaj, Liliane nie była takim ideałem, za jaki Pierre
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 108 —
ją uważa. - Debbie popatrzyła jej znacząco w oczy.
- Jak to?
- Nie jestem pewna, czy powinnam ci o tym mówić. -
Zawahała się. - Zresztą sama niewiele wiem. Marcel
wspomniał kiedyś, że Pierre nie miał z Liliane łatwego
życia. Podobno go zdradzała.
- Nie! - Jacky oniemiała ze zdumienia. - Przecież Pierre
mówi o niej tak, jakby była uosobieniem wszelkich cnót!
- Pierre nie miał pojęcia, że jest zdradzany. Do dziś o
niczym nie wie. Marcel strasznie się z tą tajemnicą czuje, ale
nic nie mówi, żeby go nie dobijać.
- Wiesz coś więcej?
- Nie. Marcel nie chciał mi powiedzieć. Stwierdził, że i
tak nie mamy prawa wtrącać się w prywatne sprawy
Pierre'a. Tylko że teraz sytuacja jest inna. Nie sądzisz, że
pora, aby Pierre dowiedział się prawdy o swojej żonie?
- Nie! Nie możemy mu tego zrobić! - zawołała poruszona.
- Ale dlaczego? - zdziwiła się Debbie.
- Bo ta prawda by go zabiła - odrzekła Jacky. - Pomyśl
tylko, od pięciu lat idealizuje Liliane, czci jej pamięć i
wierzy w jej bezgraniczne poświęcenie. Nie wolno nam
niszczyć tej wiary. Nie zniosłabym, gdyby poczuł się jeszcze
bardziej nieszczęśliwy.
- Bardzo go kochasz, prawda? - Debbie delikatnie
dotknęła jej dłoni.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 109 —
- Owszem, i to już od wielu lat - przyznała. - Jestem
zazdrosna o Liliane, ale nie chcę pozbawiać go złudzeń.
- Przecież miałabyś wymarzoną okazję, żeby go
pocieszyć! - Debbie próbowała przemówić jej do rozsądku. -
Na pewno potrzebowałby wsparcia, więc szybko stałabyś się
niezastąpiona.
- Nie, Debbie. To, o czym mówisz, jest po prostu
niemożliwe. Istnieją inne poważne powody, dla których nie
mogę wiązać się na stałe z Pierre' em.
- Jakie znowu powody?
- Nie mogę mieć dzieci. Nawet gdyby udało mi się zajść w
ciążę, poród mógłby skończyć się źle. Nie chcę ryzykować.
Sama rozumiesz, że w tej sytuacji nie jestem odpowiednią
partnerką dla Pierre'a.
- Ale Jacky ...
- Proszę cię, zostawmy to ... - Urwała w pół zdania.
- Zdaje się, że Thiery się obudził. Chyba płacze.
- I to jak!
- Mogę po niego pójść?
- Oczywiście. Masz taki świetny kontakt z dziećmi.
- Cudzymi! - rzuciła cierpko i poszła na górę. Chodź do
mnie, słoneczko! No powiedz, co się stało? - szepnęła do
maluszka, biorąc go na ręce.
Od razu przestał płakać i ufnie przytulił buzię do jej
policzka. Charakterystyczny zapach niemowlęcia obudził w
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 110 —
niej wspomnienia o Simonie. Wydawało jej się, że dawno
pogodziła się z tym, że już nigdy nie będzie matką. Jednak
ilekroć brała na ręce czyjeś dziecko, zaczynała marzyć o
własnym. Wiedziała, że nie pozbędzie się tej tęsknoty, więc
musi nauczyć się z nią żyć.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 111 —
ROZDZIAŁ SIÓDMY
Jacky wyjrzała przez okno swojego gabinetu. Lejący się z
nieba żar stopił asfalt na szpitalnym podjeździe, 'dlatego
teraz kręcili się po nim robotnicy i naprawiali szkody.
Ruszali się jak przysłowiowe muchy w smole i widać było,
że praca im nie idzie.
Nie winiła ich za to, gdyż sierpniowe upały dawały się we
znaki wszystkim. Sarna była ledwie żywa, gdy z rana
przyjmowała pacjentów w salach położonych blisko drzwi
wejściowych. Ponieważ były prawie cały czas otwarte,
klimatyzacja w tej części szpitala praktycznie nie działała.
Gdy przestała być potrzebna w salach zabiegowych, z
ulgą zaszyła się w swoim chłodnym gabinecie i zajęła
papierkami. Właśnie skończyła ostatni raport i wyłączyła
komputer, po czym wstała i podniósłszy do góry ręce,
zaczęła się rozciągać.
- Proszę, proszę, poranna gimnastyka. Aż miło popatrzeć!
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 112 —
- zawołał Pierre.
Minęło zaledwie parę godzin, odkąd rozstali się po
kolejnej spędzonej razem nocy. Od pamiętnej kolacji na
plaży spotykali się regularnie i z każdym dniem byli sobie
coraz bliżsi. Jacky po raz pierwszy w życiu czuła się tak
szczęśliwa. Wystarczyło jednak, że przypomniała sobie, jak
kruche jest to szczęście, i jej oczy traciły blask.
Stało się coś? - Pierre potrafił czytać w niej jak w otwartej
księdze.
- Nie. - Uśmiechnęła się, odsuwając od siebie czarne
myśli. - Jak sytuacja na oddziale?
- W miarę spokojnie - odparł, a wyjrzawszy przez okno,
dodał: - I całe szczęście, bo ci panowie zamiast pracować,
urządzili sobie solarium akurat w miejscu, gdzie podjeżdżają
karetki. Jedni się opalają, a inni ... Człowieku, uważaj! Rany
boskie!
- Co się stało?
- Rozpędzona karetka wpadła prosto na jednego z nich. A
tuż za nią nadjeżdża następna. Chodźmy!
Wybiegli przed budynek, gdzie już czekał portier z
noszami.
- Trzeba natychmiast zabrać go do środka - zawołał
Pierre i pochylił się nad zakrwawionym robotnikiem, by
sprawdzić, czy można go przenieść na nosze.
- Panie doktorze, mam poszkodowanego z wypadku! -
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 113 —
krzyknął kierowca drugiej karetki. - Zawaliła się stara
kawiarnia na plaży. Jest co najmniej dziesięciu rannych.
Zaraz będą tu następne dwie karetki - relacjonował,
wyciągając z ambulansu nosze z pacjentem.
Ustalili, że Pierre zajmie się robotnikiem, a Jacky ofiarami
katastrofy. Marie miała w tym czasie ściągnąć kogoś do
pomocy.
Jako pierwszy do sali zabiegowej trafił sześcioletni
chłopiec, który przez cały czas rozpaczliwie wołał mamę·
- Przywieźli nas razem, ale potem gdzieś ją zabrali.
Mamusia usnęła i nie mogłem jej obudzić - mówił, krztusząc
się łzami.
- Obiecuję, że zaraz poszukam twojej marny - uspokajała
go Jacky - ale najpierw muszę cię zbadać. Spróbuj się przez
chwilę nie ruszać, dobrze ...
Na podstawie pobieżnego badania stwierdziła, że chłopiec
ma złamaną rękę i możliwe obrażenia wewnętrzne. Starała
się obchodzić z nim jak najostrożniej, by nie sprawiać mu
dodatkowego bólu.
- Jedliśmy z mamą lody na tarasie, kiedy to się stało. - O
nic go nie pytała, ale i tak bez przerwy mówił o wypadku. -
Nagle powiał wiatr i z dachu spadła belka. Mama dostała nią
w głowę i wtedy ... zasnęła. Prosiłem ją, żeby się obudziła,
bo musimy uciekać, ale ona cały czas spała. Dach się
zawalił... Wszyscy tak strasznie krzyczeli. Na mnie też coś
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 114 —
spadło. Przewróciłem się i ...
- Odnalazłam twoją mamę - wysapała pielęgniarka, którą
Jacky wcześniej poprosiła, by się tym zajęła. - Jeszcze nie
odzyskała przytomności, ale zaraz zbada ją neurolog.
- Co się stało mojej mamusi? - Wystraszony chłopiec
spojrzał na Jacky oczami pełnymi łez.
- Cały czas śpi, ale lekarze pomogą jej się obudzić. Nie
martw się, wszystko będzie dobrze. A teraz zrobimy ci
prześwietlenie ręki i dokładnie obejrzymy kość. - Jest
złamana?
- Chyba tak. Powiem ci, jak zobaczę rentgen.
- Pewnie założą mi gips. Tylko żeby nie był brązowy!
- Mam pomysł - powiedziała, uśmiechając się do niego. -
Poproś pana technika o niebieski albo jakiś inny.
- Tylko nie brązowy!
- Wykluczone! - odparła z powagą.
Gdy pielęgniarka zabrała chłopca na prześwietlenie, Jacky
zajęła się kolejnymi poszkodowanymi. Dwie naj ciężej
ranne osoby zmarły, a pozostałe miały liczne złamania i
wymagały natychmiastowej operacji. Jacky miała cichą
nadzieję, że mama dzielnego sześciolatka nie powiększy
listy śmiertelnych ofiar wypadku.
Do końca dnia pracowała bez chwili wytchnienia.
Po dyżurze nie poszłajednak do domu, tylko do swojego
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 115 —
gabinetu. Z ulgą zdjęła buty i zaparzywszy świeżą kawę,
ciężko usiadła w fotelu. Zastanawiała się, czy Pierre zajrzy
do niej, czy pojedzie prosto do domu. Chyba ściągnęła go
myślami, bo po chwili stanął w drzwiach.
- Wpadłem na kawę - oznajmił.
- Dobrze trafiłeś, właśnie zaparzyłam.
- Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Są wyniki szczegóło-
wych badań tego chłopca, którego rano ratowałaś. Nie ma
żadnych obrażeń wewnętrznych.
- Całe szczęście. Wiadomo, co z jego mamą?
- Niestety, jeszcze nie odzyskała przytomności. Jest pod
stałą opieką neurologów.
Przymknęła oczy.
- Modlę się, żeby z tego wyszła.
Poczuła, że Pierre bierze ją za rękę. Jego ciepłe, pełne
zrozumienia spojrzenie dodało jej otuchy. Wiedziała, że
lekarz, aby mógł być skuteczny, nie powinien nadmiernie
wczuwać się w sytuację pacjentów. Jednak temu małemu
chłopcu współczuła z całego serca.
- Mam nadzieję, że ta kobieta nie umrze - powie działa
ledwie słyszalnym głosem. - Dla dziecka to niewyobrażalny
dramat, gdy matka ...
Urwała, spłoszona myślą, że przecież Christophe jest
półsierotą.
- Przepraszam - powiedziała szybko, próbując naprawić
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 116 —
gafę. - Miałam na myśli własne doświadczema.
- Wiem. - Delikatnie -ścisnął jej dłoń. - Odczułaś na
własnej skórze, jak to jest, kiedy dzieciństwo kończy się
zbyt szybko. Christophe nigdy nie miał mamy. W pewnym
sensie tak jest dla niego lepiej, choć z drugiej strony ...
Westchnął i odchyliwszy głowę, oparł się o fotel.
- Najgorsze - rzekł po chwili - że jutro nie ma kto się nim
zająć. Nadine i jej chłopak chcą jechać na kilka dni do
Paryża. Przecież siłą jej nie zatrzymam.
- Nie możesz wziąć urlopu? W końcu ty tu jesteś szefem.
- Rano mam ważne spotkanie, którego nie -mogę
odwołać. Będę miał wolne popołudnie i cały następny
dzień, ale na rano muszę wziąć jakąś nianię z agencji. Nie
wiem, jak Christophe zareaguje. Nie znosi obcych ...
- Biedny dzieciak. - Zastanowiła się przez chwilę.
- Gdybyś zmienił plan moich dyżurów, mogłabym się
nim zająć.
- Bardzo bym chciał, ale ...
- Ale co? - Podeszła do okna i wyjrzała na dziedziniec.
Czekała, co jej odpowie, choć doskonale wiedziała, skąd
bierze się jego rezerwa. Zaoferowała pomoc. Nic więcej
zrobić nie mogła. Uznała, że lepiej będzie zmienić temat.
- Co z tym robotnikiem, w którego wjechała karetka?
- Musieliśmy amputować mu nogę. Nie wiadomo, czy uda
się uratować drugą. - Zamilkł i spojrzał jej w oczy. - W
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 117 —
porównaniu z tym, co spotyka naszych pacjentów, moje
problemy wydają się błahe, prawda?
- Ja wcale tak nie myślę! Posłuchaj, naprawdę chętnie
popilnuję Christophe'a.
- Wiem, że byłby tym zachwycony, ale ...
- Jesteś okropnie uparty!
- Nie jestem! Po prostu nie chcę, żeby przeżył wielkie
rozczarowanie, jeśli ...
- Rozstaniemy się?
Przytulił ją do siebie mocno.
- Nie chcę tego! Wiesz, od pewnego czasu męczy mnie
ten sam koszmarny sen. Dziś w nocy też mi się śnił. Liliane
rodzi, woła mnie, a mnie przy niej nie ma!
Zaczerpnął powietrza.
- Nie było mnie przy niej, kiedy rodziła. I kiedy umarła.
To niewybaczalne - wyrzucił z siebie jednym tchem.
- Nie istnieją winy, których nie da się wybaczyć. Skoro
cię z nią nie było, musiałeś mieć ważny powód. Co wtedy
robiłeś, Pierre?
- Brałem udział w konferencji medycznej. Wygłaszałem
wykład, więc musiałem wyłączyć komórkę. Liliane była w
siódmym miesiącu. Czuła się dobrze, dziecko rozwijało się
prawidłowo. Naprawdę nie było żadnych powodów do
niepokoju. - Umilkł, jakby wahał się, czy mówić dalej. -
Ginekolog nie stwierdził żadnych wad wrodzonych, które
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 118 —
mogłyby spowodować przedwczesny poród ...
Słuchała go w skupieniu, nie przerywając pytaniami.
Miała ochotę podejść do niego, objąć, dodać otuchy, lecz nie
ruszyła się z miejsca. Podświadomie wyczuwała, że Pierre
nie mówi jej wszystkiego.
- Tak naprawdę nie wiem, co dokładnie stało się tamtego
dnia - przyznał. - Z karty informacyjnej, którą przekazał mi
szpital, wynika, że rano Nadine poczuła się źle. Albo nie
zorientowała się, że zaczął się poród, albo ... Wiadomo, że
dostała krwotoku. Próbowała wezwać pogotowie, ale
zemdlała, zanim zdążyła podać adres. Dyspozytor zdołał ją
jakoś namierzyć, ale kiedy załoga przyjechała na miejsce i
wyważyła drzwi, było już po wszystkim. Znaleźli ją w
łazience, nieprzytomną. Obok niej na podłodze leżał
Christophe, którego zdołała urodzić. Cudem udało się go
uratować. Liliane zmarła w drodze do szpitala ...
Otuliła go ramionami i delikatnie głaskała po głowie,
szepcząc do niego po francusku, choć doskonale wiedziała,
że w żadnym języku nie istnieją słowa, które mogłyby
przynieść mu ulgę. On nigdy nie zapomni. Bo czy można
zapomnieć o takim koszmarze?
Chyba że ktoś wyjawiłby mu całą prawdę o ... Nie, gdyby
Marcel powiedział mu o niewierności Liliane, tylko
pogorszyłby sytuację. Trzeba zostawić go w spokoju. Niech
pamięta swoje małżeństwo jak najlepiej. Nikt nie ma prawa
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 119 —
odbierać mu tych bezcennych wspomnień.
- Niesamowite, że Christophe przeżył - powiedziała, gdy
Pierre nieco się uspokoił.
- Ratownicy dali z siebie wszystko. Na szczęście mieli w
karetce inkubator. Poza tym mój syn to twardy gość, nigdy
się łatwo nie poddaje.
- Zupełnie jak jego ojciec.
Odwróciła się od niego, gdyż bała się, że się rozpłacze.
Jego opowieść poruszyła ją do żywego. Pierre stanął tuż za
nią.
- Doceniam, że chcesz się nim zająć - powiedział,
otaczając ją ramionami. - Mogę na ciebie liczyć?
- Jasne! - Poczuła, jak wraca jej nadzieja. - Tylko musisz
najpierw zapytać mojego szefa, czy zgodzi się przesunąć mój
dyżur. Uprzedzam, że facet jest cholernie uparty.
- Nie zawsze. - Odetchnął głęboko. Właśnie podjął jedną
z najważniejszych decyzji. - To co? Przyjdziesz do nas jutro
na śniadanie?
Idąc nazajutrz do jego domu zastanawiała się, co go
skłoniło do zmiany zdania. Miała wrażenie, że w chwili,
gdy opowiedział jej o śmierci żony, przeżył katharsis. Być
może dzięki zwierzeniom poczuł się oczyszczony. Nie miała
pojęcia, co wywołało w nim taką reakcję, ale czuła ogromną
ulgę.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 120 —
Żwir zaskrzypiał pod jej sandałkami na płaskim obcasie,
gdy weszła na podjazd przed domem. Ruszyła do drzwi
lekkim krokiem, niosąc na ramieniu dużą torbę, a w niej
kostium kąpielowy, wodę mineralną i herbatniki, czyli
niezbędnik plażowicza. Zamierzała bowiem pójść z
Christophe'em nad morze.
- Cześć, Jacky! - zawołał chłopczyk, biegnąc jej na
spotkanie.
- Cześć, Christophe. - Przykucnęła, by mógł ją pocałować
na dzień dobry.
- Śniadanie jest gotowe. Chodź szybko, bo jestem
okropnie głodny! - ponaglał, ciągnąc ją za rękę do kuchni.
- Mmm, jak pięknie pachnie! Uwielbiam świeże rogaliki -
westchnęła, delektując się ich zapachem.
- Ja też. - Pierwszy usiadł przy stole i sięgnął po more-
lowy dżem. - Sam odkręcę, dobrze? To przecież nic trudne-
go. Ojej, przepraszam, nie chciałem - jęknął skruszony, gdy
słoik wyśliznął mu się z rąk i dżem poplamił czysty obrus.
- Nic się nie stało - uspokoiła go. - Zaraz posprzątamy.
- Wiedziałem, że przesadzam z tym obrusem.
Pierre uśmiechnął się do niej porozumiewawczo i zaczął
ścierać plamę.
- Ale cóż, w końcu nie co dzień gości się na śniadaniu
VIP-a - stwierdził, wracając na swoje miejsce.
- A co to jest VIP? - zainteresował się Christophe.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 121 —
- Bardzo ważna osoba - wyjaśnił, podając jej koszyczek z
pieczywem.
- Jacky jest bardzo ważna? - ciągnął chłopiec.
- Dla mnie tak.
- Dla mnie też! Bo dziś ze mną zostaje. Co będziemy
robili? - zapytał, patrząc na nią wyczekująco. - Może
pogramy w piłkę w ogrodzie?
- A nie lepiej na plaży? - podrzuciła.
- Super! I popływamy w morzu, dobrze? Ja już umiem ...
no, prawie. Tata każe mi zakładać rękawki, bo mówi, że
może porwać mnie fala ...
Christophe z podniecenia trajkotał jak katarynka, a oni
słuchali go, uśmiechając się pobłażliwie. W pewnej chwili
spojrzeli sobie w oczy. Jacky miała wspaniałe poczucie, że
panuje między nimi pełna harmonia.
- Uważaj, mam ręce lepkie od dżemu - szepnęła, gdy
Pierre nakrył dłonią jej dłoń.
- Ja też. Będziemy się do siebie kleić. Uśmiechnęła się,
czując w całym ciele rozkoszne mrowienie. Było jej z nimi
tak dobrze. Chwilami zdawało się, że są najprawdziwszą
rodziną. Nie chciała pamiętać o problemach, które na nich
czyhały. Chwilo, jesteś piękna. Trwaj! - pomyślała
wzruszona.
- Nie wyłączaj komórki na plaży - poprosił Pierre, całując
ją przed wyjściem do pracy.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 122 —
- Myślałam, że jedziesz na ważne spotkanie. Będziesz miał
możliwość do nas dzwonić?
- Nie w czasie spotkania, bo będę rozmawiał z radą
gubernatorów, ale potem teoretycznie jestem wolny. Jeśli
skończymy w miarę wcześnie, przyjadę do was.
- Świetnie!
- Jacky! Nie mogę znaleźć kąpielówek! - zawołał z góry
Christophe. - Pomożesz mi szukać?
- Już do ciebie idę! - odkrzyknęła.
- Sprawdź w górnej szufladzie komody - zasugerował
Pierre. - Pewnie nie może sam dosięgnąć. Zobaczymy się
później.
- Powodzenia. - Pocałowała go w policzek, a potem stała
w drzwiach, dopóki nie odjechał.
- Już idę, kochanie! - zawołała do Christophe'a i pobiegła
na górę.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 123 —
ROZDZIAŁ ÓSMY
Christophe biegł przodem, kopiąc piłkę. Co chwila
odwracał się i wykonywał efektowne podanie, zmuszając
Jacky do karkołomnych wyczynów. Szybko odkryła, że
sandały zdecydowanie nie nadają się do gry w piłkę, zdjęła
je więc i szła boso, grzęznąc po kostki w gorącym piasku.
Pierwszy raz od bardzo dawna czuła niczym niezmącony
wewnętrzny spokój i radość.
Polubiła Christophe'a i cieszyła się, że mogą spędzić
razem przedpołudnie. Gdyby los był dla niej łaskawszy,
pewnie chodziłaby na takie spacery z własnym dzieckiem.
- Christophe, może zostawimy tu nasze rzeczy i
popływamy? - zaproponowała.
- A umiesz pływać? - upewnił się.
- Tak. I bardzo lubię.
Przebrali się w kostiumy i trzymając się za ręce, pobiegli
do morza.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 124 —
- Ale zimna woda! - Wzdrygnął się. - Dlaczego jest taka
lodowata, a piasek parzy w stopy?
- Dlatego, że morze jest ogromne i mimo upału bardzo
długo się nagrzewa.
- To znaczy, że nawet gdybym wlał do niego wiadro
gorącej wody, nie zrobiłoby się cieplejsze?
- Niestety, nie.
- Pokazać ci, jak pływam? - ożywił się.
- Chwileczkę. Najpierw poprawię ci rękawki.
Wskoczył do wody, która w tym miejscu sięgała
dorosłemu do kolan, i przepłynął kilka metrów pieskiem, po
czym zalała go fala. Wynurzył się, parskając i prychając, ale
roześmiany.
- Spróbuję jeszcze raz! - zawołał, niezrażony niepowo-
dzeniem.
Szło mu coraz lepiej, więc poprosił Jacky, by do niego
dołączyła. Wprawdzie woda była dla niej zdecydowanie za
płytka, ale udało jej się nie poobcierać kolan.
- Ale fajnie! Pływamy sobie razem jak dwa delfiny! -
cieszył się. - Widziałaś kiedyś żywego delfina?
- Tutaj nie, ale na południu ... - Opowiedziała mu o
wszystkich delfinach, jakie w życiu widziała, budząc tym
jego podziw.
- Chciałbym być podróżnikiem, wiesz? - wyznał. - Będę
jeździł po świecie i oglądał lwy i tygrysy, i ..
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 125 —
Lista stworzeń, które zamierzał zobaczyć na własne oczy,
była imponująca.
Jeszcze chwilę gawędzili o jego planach na przyszłość,
pluskali się w wodzie i ćwiczyli pływanie pieskiem, a potem
wrócili na koc, by się wytrzeć i przebrać w suche stroje.
Jacky położyła się na gorącym piasku i przyglądała się, jak
Christophe buduje zamek. Myślała o tym, jak bardzo jest
mądry i wrażliwy. Choć nie miał mamy, wyrósł na
pogodnego i bardzo sympatycznego chłopca, co z pewnością
była zasługą kochającego i tros.kliwego ojca.
W torbie zabrzęczała komórka, sięgnęła więc po nią, by
sprawdzić, kto dzwoni.
- Pierre! Jak spotkanie? Już się skończyło?
- Tak, na szczęście trwało nadspodziewanie krótko. Ku
mojemu zaskoczeniu gubernatorzy bez większego oporu
zgodzili się wyasygnować dodatkowe pieniądze na szpital.
- Świetnie!
- Zaraz do was przyjadę.
- To tata? - zapytał Christophe.
- Tak. Chcesz z nim porozmawiać? Proszę. - Podała mu
telefon.
- Cześć, tato. Buduję zamek. Mógłbyś przyjechać i mi
pomóc? Naprawdę?! Super! Dobrze. Jacky, tata chce z tobą
rozmawiać.
- Tak?
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 126 —
- Gdzie was szukać?
Wytłumaczyła mu, gdzie są, a gdy skończyli rozmawiać,
wstała i przyłączyła się do Christophe'a.
Właśnie szukała kamyków do ozdobienia wieży, gdy
usłyszała głos Pierre'a. Serce zabiło jej radośnie.
Uśmiechnięta patrzyła, jak zbiega z wydm, trzymając w
ręku dużą plastikową torbę. W dżinsach i koszulce polo
wyglądał bardzo młodo, wręcz chłopięco, jak w dawnych
beztroskich latach pierwszej młodości.
- Tatuś! - zawołał Christophe i rzucił mu się na SZYJę·
- Proszę, kupiłem ci nowe łopatki.
- Ale super! Dzięki, tatusiu! - Chłopiec ucieszył się,
wyciągając je z torby.
- Jak tam? - Pierre spojrzał ponad jego głową na Jacky.
- Doskonale. Nie nudzimy się.
- Właśnie widzę. - Czule pogładził jej dłoń.
- Tato, no chodź! Obiecałeś, że mi pomożesz budować. -
Christophe pociągnął go za rękę, nie mogąc się doczekać
wspólnej zabawy.
- Więc do dzieła! - Pierre zatarł ręce i wszyscy troje
żabrali się do pracy.
- Jacky, gdzie się nauczyłaś układać takie fajne wzory z
kamyków? - zapytał Christophe, przyglądając się jej dziełu.
- Jak byłam mała, mieszkałam nad morzem - odparła,
wciskając w piasek białoszary kamyk.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 127 —
- A rodzice pomagali ci budować zamki, tak jak wy
pomagacie mnie?
- Raczej nie. Nie lubili chodzić na plażę. Budowałam
zamki z innymi dziećmi.
Zauważyła, że Pierre przestał kopać i przysłuchuje się ich
rozmowie.
- Kiedy byłem chłopcem, mieszkałem blisko Jacky -
powiedział Christophe'owi.
- Naprawdę? I co, bawiliście się razem?
- Nie. - Uśmiechnęła się. - Twój tata był ode mnie starszy
i nie chciał bawić się z małymi dziewczynkami. Wolał grać
z kolegami w piłkę.
- Ale kilka razy spotkaliśmy się na plaży, pamiętasz? -
wtrącił Pierre. - Na przykład wtedy, kiedy się przewróciłaś i
rozcięłaś kolano.
- A ty mnie zaniosłeś do swojego ojca. Pamiętam to tak
dokładnie, jakby zdarzyło się wczoraj.
- Miałaś wtedy tyle lat, co Christophe - powiedział
zaskoczony.
- To prawda, ale wszystko pamiętam.
Wymienili spojrzenia pełne czułości i wzajemnego
zachwytu. Christophe musiał wyczuć ogarniającą ich falę
miłości, bo wcisnął się między nich. Przytulili go do siebie i
przez jeden niezapomniany moment byli prawdziwą
rodziną. Jacky odsunęła się pierwsza i wróciła do
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 128 —
przebierania kamieni. Po chwili znów zgodnie budowali
zamek, ale łącząca ich ciepła więź nie zniknęła.
Gdy ich zamek był tak doskonały, że nie było już czego
poprawiać, Pierre stwierdził, że pora zjeść lunch.
- Niedaleko stąd jest mała restauracja, o której mówił mi
Marcel. Możemy pójść tam pieszo - powiedział. - Zaniosę
rzeczy do samochodu, a wy się w tym czasie ubierzcie.
Wrócił po paru minutach i ruszyli w stronę baru.
Christophe jak zwykle pobiegł przodem.
- Nie miałaś z nim żadnych problemów? - zapytał Pierre,
przyglądając jej się dyskretnie. Ucieszył się, że wygląda na
odprężoną i wypoczętą.
- Nie. Twój syn to fantastyczny dzieciak. Świetnie nam
się rozmawiało.
- A o czym, jeśli wolno spytać?
- Och, o tysiącu ważnych rzeczy. O zwierzętach, ptakach,
książkach, które ty albo Nadine czytacie mu na dobranoc.
Wziął ją za rękę·
- Christophe lubi być traktowany po partnersku -
wyjaśnił. - Niektóre z opiekunek nie umiały się z nim
dogadać. Krzyczały na niego, kiedy był niegrzeczny, i nie
rozumiały, że jego złe zachowanie to nic innego jak
błaganie o pomoc.
- Jakoś nie mogę sobie wyobrazić Christophe'a sprawia-
jącego problemy wychowawcze. Szkoda, że ...
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 129 —
Urwała w pół słowa. Miała zamiar powiedzieć, że to
niedobrze, iż chłopiec ma tylu różnych opiekunów, ale
doszła do wniosku, że lepiej nie poruszać tego tematu.
Gdyby zaczęli o tym rozmawiać, nieuchronnie dotknęliby
problemów, o których wolała nie pamiętać.
- Zaczęłaś coś mówić - przypomniał jej Pierre.
- Chciałam zapytać, czy idziemy do tego baru - skłamała,
wskazując widoczne nieopodal stoliki.
- Chciałaś powiedzieć coś zupełnie innego - zaprotestował
cicho. - Martwi mnie, że mojemu synowi brakuje poczucia
bezpieczeństwa, ale nie chcę o tym teraz rozmawiać. Po co
psuć miły nastrój. Cieszmy się słońcem i tym, że mamy dla
siebie cały dzień.
Właściciele małej restauracji, Henri i Antoinette,
przywitali ich serdecznie i posadzili przy stoliku przy oknie.
Z rozmowy wynikało, że Pierre zrobił Vi cześniej
rezerwację. Widocznie Marcel uprzedził go, że restauracja
cieszy się popularnością. Rzeczywiście, wszystkie stoliki
były zajęte, a dobra opinia wśród gości w pełni uzasadniona,
gdyż potrawy, które wybrali, smakowały wyśmienicie.
Nawet Christophe zjadł wszystko z wielkim apetytem.
- Ryba nie zawsze mi smakuje - przyznał, połykając
ostatni kęs soli w sosie cytrynowym - ale ta była bardzo
dobra. I ładnie pachniała. Czasem w przedszkolu dają nam
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 130 —
na lunch rybę, która okropnie śmierdzi. Wtedy zostawiam
swoją porcję.
- I nie jesteś potem głodny? - zapytała Jacky.
- Jestem. I co z tego? - Wzruszył ramionami z tYpową
galijską nonszalancją. Zupełnie jak ojciec, pomyślała Jacky i
uśmiechnęła się do siebie.
- Co chciałbyś na deser? - zapytała go Antoinetle.
- Szarlotkę czy lody? Mamy cytrynowe, waniliowe,
czekoladowe i truskawkowe.
Christophe długo nie mógł zdecydować, więc re-
stauratorka rozwiązała problem, proponując mu po małej
kulce każdego.
- Mają państwo uroczego synka - pochwaliła go, kładąc
mu rękę na ramieniu.
Jacky już miała sprostować, że nie jest jego mamą, ale
Pierre ją uprzedził.
- Miło nam to słyszeć. Jesteśmy z niego bardzo dumni -
oznajmił.
Popatrzyła na Pierre'a znad filiżanki kawy, ale nic nie
wyczytała z zagadkowego spojrzenia jego ciemnych oczu.
Wiedziała, że chwila nie jest odpowiednia, by pytać,
dlaczego nie wyprowadził Antoinette z błędu. Może wolał
udawać, że czasem marzenia się spełniają?
Uśmiechnęła się do niego, a on odpowiedział beztroskim
uśmiechem, z którym było mu wyjątkowo do twarzy.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 131 —
Podziwiała jego urodę, czując, jak powoli budzi się w niej
pożądanie. Nie miałaby nic przeciwko temu, by zrobili sobie
gdzieś sjestę, u niej czy u niego ...
Wystarczyło jedno spojrzenie i już wiedziała, że Pierre
myśli o tym samym.
- Tato! - Christophe pociągnął go za rękaw. - Czy
możemy wrócić na plażę, tam, gdzie zbudowaliśmy zamek?
Chciałbym zbudować jeszcze jeden. Pójdziemy?
- Jasne, że tak.
Musieli skończyć swą rozmowę bez słów, ale pozo stały
im gesty. Kiedy Pierre odsuwał jej krzesło, czule pogładził
jej ramiona, a ona pocałowała go w policzek.
- Mam nadzieję, że nie zachowujemy się niestosownie -
szepnęła.
Otoczył ją ramieniem.
- A kto powiedział, że w restauracji nie wolno okazywać
czułości? - zapytał i posłał jej tak gorące spojrzenie, że aż
ugięły się pod nią nogi. - Masz jakieś plany na wieczór?
- Muszę zajrzeć do kalendarza.
- Dlaczego szepczecie? - zainteresował się Christophe.
Zeskoczył z krzesełka i podszedł do nich.
- Ustalamy, co będziemy robili po południu - odparł
Pierre. - A teraz chodźmy na plażę. Zbudujemy ogromne
zamczysko.
- Super! - Uradowany chłopiec wszedł między nich i
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 132 —
wziął ich za ręce. - A potem popływamy, zagramy w piłkę,
pobawimy się i ...
Pod koniec dnia Jacky tryskała radością. Po wspólnej
zabawie na plaży jej i Pierre'owi udzielił się doskonały
nastrój Christophe'a. Na myśl, że gdy cWopiec zaśnie, będą
mieli wieczór dla siebie, dostawała rozkosznej gęsiej skórki.
Fakt, że muszą trochę poczekać, tylko zaostrzył jej apetyt na
miłość.
- Jesteś taka małomówna - zauważył Pierre. O czym
myślisz?
Zerknęła na Christophe'a, który przekładał kamyki z
wiaderka do plastikowej torby.
- Później ci powiem - odparła.
- Chyba się domyślam. - Pierre uśmiechnął się. - I
chciałbym się nie mylić.
Musnął dłonią jej ramię, a ona poczuła się tak, akby
przepłynął przez nią prąd.
Po powrocie z plaży spędziła dużo czasu z chłop;em.
Usiadła z nim na tarasie i trochę mu poczytała, a potem
patrzyła, jak maluje nowymi farbami, które dostał od ojca.
Kiedy skończył, zjedli kolację, na którą Pierre usmażył
omlet, a ona przygotowała sałatę. Potem siedzieli chwilę
przy kuchennym stole, pijąc wino.
- To był dzień pełen wrażeń - podsumował Pierre,
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 133 —
opierając się wygodnie o krzesło. - Jesteś śpiący? - zapytał
Christophe'a, któremu powieki same opaiały.
- Nie. To znaczy ... trochę. Jacky, położysz mnie spać?
- Oczywiście. Z wielką chęcią.
- Wobec tego ja sprzątnę po kolacji - oświadczył Pierre.
Minęło sporo czasu, zanim Christophe wreszcie się
położył. Najdłużej trwała kąpiel, gdyż leżąc w wannie,
pokazywał Jacky swoją imponującą kolekcję zabawek.
- Masz ich tak dużo, że niedługo zabraknie dla ciebie
miejsca - żartowała.
- Jak wam idzie? - Pierre wszedł do łazienki, a widząc ich
w tak doskonałej komitywie, uśmiechnął się z czułością. -
Wszystko w porządku, Jacky?
Klęczała na podłodze i wyglądała na szczęśliwą· Policzki
miała zaróżowione i wilgotne od parującej wody.
- Tak, wszystko dobrze. - Uśmiechnęła się·
- Nie jesteś zbyt zmęczona? - zapytał, ale szczególny
błysk w jego oku podpowiedział jej, do czego naprawdę
zmierza.
- Nigdy nie jestem zbyt zmęczona!
- Cieszę się. - Wsunął dłoń w jej włosy i musnął palcami
kark. - Skończyłem już w kuchni, ale widzę, że nieprędko
będziesz wolna.
- Nie lubię się spieszyć.
- Słusznie. - Posłał jej pocałunek i wyszedł.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 134 —
Spotkali się kilka minut później w pokoju Christophe'a.
- Narzekał, że mu gorąco, więc przykryłam go samym
prześcieradłem - powiedziała.
- Dobrze. - Objął ją w pasie i pochylił 'się, by pocałować
syna. - Dobranoc, synku. Kocham cię.
- Dobranoc. Kocham cię, tatusiu. I ciebie też, Jacky
-mruknął sennie.
- I ja cię kocham, malutki - szepnęła wzruszona. Nie
potrafiła opisać, jak wiele znaczą dla niej te proste słowa.
Poczuła się tak, jakby nagle odzyskała swojego maleńkiego
Simona. Jak ona przeżyje dzień, w którym będzie musiała
odejść; raz na zawsze zniknąć z ich życia? Skąd weźmie siłę,
by zostawić tego kochanego chłopca i tego wspaniałego
mężczyznę?
Pierre przytulilją do siebie i wyprowadził z dziecięcego
pokoju.
Ledwie zamknął drzwi swojej sypialni, zasypał ją
tysiącem wytęsknionych pocałunków.
Noc wciąż była młoda i należała tylko do nich ...
- Dlaczego nie chcesz zostać? - Pierre zmrużył oczy i
próbował dojrzeć, która jest godzina. Zaczynało świtać. -
Mam dziś wolny dzień. Jest za wcześnie, żeby ...
- Muszę iść - odparła i szybko zapięła bluzkę. - Mam dziś
poranny dyżur.
- Zadzwonię do szpitala i powiem, żeby ktoś cię zastąpił.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 135 —
Przecież nic się nie stanie, jeśli się z kimś zarmemsz.
W stał z łóżka i podszedł do niej.
- Naprawdę muszę iść - powtórzyła. - Christophe na
pewno się ucieszy, że przez cały dzień będzie cię miał tylko
dla siebie.
Położył dłonie na jej ramionach i z niepokojem spojrzał w
oczy.
- Ale co się stało? Spędziliśmy razem cudowny dzień.
Dlaczego nagle tak się spieszysz?
Spojrzała mu w oczy i od razu wiedziała, że to błąd.
Ciało zaczęło buntować się przeciw nakazom rozsądku.
Nie, tym razem się nie złamie. Przecież podjęła decyzję.
Kiedy minęło miłosne uniesienie, w ogóle nie mogła zasnąć.
Leżała obok Pierre'a, myśląc o tym, że czuje się bezgra-
nicznie szczęśliwa, lecz, to szczęście jest wyjątkowo kruche
i nietrwałe. Co gorsza, zdarzało jej się o tym zapominać. Od
czasu do czasu odzywał się w niej instynkt samozachowaw-
czy i podpowiadał, że musi się ratować, bo rozstanie z
Pierre'em po prostu złamie jej serce.
Wiedziała, że prędzej czy później ich drogi muszą się
rozejść, ale nie zamierzała niczego przyspieszać. Nadal
chciała spotykać się z Pierre'em, tyle że byłoby nierozsądnie
z jej strony angażować się w ten związek bez reszty. Dlatego
uznała, że kolejny dzień zabawy w rodzinę absolutnie nie
wchodzi w grę. Choćby dlatego, że jest to nie fair wobec
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 136 —
chłopca. Martwiło ją, że tak szybko się do niej przywiązał.
Dręczyło pytanie, czy pięcioletnie dziecko będzie w stanie
zrozumieć, że wszystko kiedyś się kończy?
- Martwisz się - stwierdził Pierre. - Czy naprawdę nie
możemy żyć chwilą, nie wybiegając zbyt daleko w
przyszłość? Jacky, proszę cię ... Jeszcze nigdy nie czułem się
tak szczęśliwy!
- Ja też - szepnęła. - Mimo to muszę wrócić do rzeczy-
wistości. Choćby tylko na moment. - Uśmiechnęła się
smutno. - Spokojnie, przecież jeszcze się nie rozstajemy! Po
prostu uważam, że spędziliśmy dostatecznie dużo czasu,
bawiąc się w ...
- Rodzinę? - dokończył za nią. Skinęła głową.
- Rozumiem. Sam do niedawna uważałem, że nie powi-
nniśmy angażować w to Christophe' a. Ale cóż, stało się.
- Owszem. I przyjdzie dzień, kiedy on będzie musiał
zrozumieć, że ...
- Jacky, będziemy się o to martwili w swoim czasie. Razem
na pewno znajdziemy rozwiązanie.
- Tak myślisz? - Wzięła głęboki oddech. - Muszę iść.
- Skoro tak postanowiłaś - westchnął zrezygnowany i
pocałował ją w policzek.
Odsunęła się od niego i wyszła. Rozsądek mówił jej, że
postępuje właściwie, za to serce wyrywało się do niego i do
Christophe'a.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 137 —
Posłuchała głosu rozsądku, wierząc, że tak będzie lepiej
dla nich w~zystkich. Wydawało jej się oczywiste, że im
bardziej się do siebie zbliżą, tym gorzej zniosą rozstanie. Ich
sytuacja przypominała błędne koło. Dlatego uznała, że musi
zachować minimum niezależności i dopóki może, powinna
przynajmniej próbować postępować racjonalnie.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 138 —
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
Przez następne tygodnie trzymała się z dala od Pierre'a.
Ponieważ spotykali się tylko w szpitalu, nie było okazji, by
wrócić do ostatniej rozmowy. Jacky była jednak pewna, że
przemyślał to, co zostało wtedy powiedziane.
Sama starała się ostudzić emocje i zdystansować wobec
trapiących ich problemów. Nie mogła jednak udawać, że nie
wyczuwa napięcia, które pojawiało się między nimi nawet
wtedy, gdy tak jak dziś, pełnili razem dyżur.
Właśnie oglądali zdjęcia rentgenowskie złamanej nogi
chłopaka, który miał wypadek samochodowy.
- Brakuje fragmentów kości - stwierdził Pierre, zerkając
na uśpionego dwudziestolatka, który dzięki silnym środkom
przeciwbólowym był nieświadom tego, co się z nim dzieje.
- Kości piszczelowa i strzałkowa są poważnie uszkodzone.
Widzisz, tu i tu. - Wskazała miejsca na kliszy.
- Na szczęście kość udowa jest cała. Mam nadzieję, że uda
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 139 —
się uratować całą nogę i nawet stopę. Ortopedzi będą go
operować jeszcze przed południem.
- Może chcecie zrobić sobie krótką przerwę? - zapytała
Marie, która właśnie weszła do pokoju zabiegowego. - Na·
razie mamy spokój, więc trzeba to wykorzystać. Sama mogę
przygotować pacjenta do operacji, bo ortopedzi właśnie mi
powiedzieli, że będą zaczynać za godzinę.
- Dziękujemy, siostro. Chętnie skorzystamy z pani
uprzejmości - odparł Pierre. - Myślisz, że Marie próbuje nas
wyswatać? - zapytał żartobliwym tonem, gdy szli do
gabinetu Jacky.
- Wątpię - odpowiedziała ze śmiechem.
- Czy wiesz, że nie słyszałem twojego śmiechu od ... -
zawiesił głos - od bardzo dawna - dokończył pośpiesznie.
- Od tego poranka, gdy wyszłam do ciebie, choć prosiłeś,
żebym została? - rzekła, otwierając drzwi gabinetu.
Ledwie zostali sami, Pierre od razu przyciągnął ją do
siebie i mocno przytulił.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki obudziły się w
niej pragnienia i emocje, które w ostatnich dniach usiłowała
stłumić.
- Rzeczywiście, długo się nie śmiałam - przyznała.
- Cieszę się, że wreszcie pozwoliłaś mi się dotknąć.
- Przecież nawet nie próbowałeś.
- Dziwisz się? Zachowywałaś się jak Miss Sopel Lodu.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 140 —
Bałem się, że coś sobie odmrożę.
- Miss Sopel Lodu? Ciekawe porównanie. Skąd ci to
przyszło do głowy?
- Nie wiem. Ale pasowało do ciebie. Byłaś strasznie
niedostępna.
- Tylko udawałam, jeśli już musisz wiedzieć przyznała,
mówiąc ze sztuczną wyniosłością.
- Tak myślałem. Nie potrafisz blefować. Ale i tak cię
kocham - szepnąłjej do ucha.
Spojrzała na niego, czując nagły skok adrenaliny.
Jeszcze nigdy nie mówił, że ją kocha. Marzyła, by to od
niego usłyszeć, a teraz, gdy upragnione słowa wreszcie
padły, nie mogła w nie uwierzyć.
Brzmiało to paradoksalnie, ale jej pozorny chłód
najwyraźniej podgrzał temperaturę jego uczuć. Tyle że
Pierre, wyznając jej miłość, jeszcze bardziej skomplikował
ich sytuację. Po pierwsze, nie wyobrażała sobie życia w
trójkącie, gdzie miałaby za rywalkę cień zmarłej żony. Po
drugie, nawet gdyby Pierre z czasem zapomniał o Liliane, i
tak nie mogła związać się z nim na stałe.
Byłoby to z jej strony nieuczciwe, bo przecież nie miała
prawa odbierać mu szansy na posiadanie dzieci. Jeśli kiedyś
uda mu się uwolnić od brzemienia przeszłości, powinien
ułożyć sobie życie z kobietą, z którą stworzy prawdziwą
rodzinę.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 141 —
- Nie mówiłem ci dotąd, że cię kocham - szepnął - ale w
ciągu ostatnich tygodni, kiedy naprawdę bałem się, że cię
stracę, dokładnie wszystko przemyślałem.
Wstrzymała oddech.
- I? - zawiesiła głos.
- Zastanawiałem się, dokąd-zmierza nasz związek. ..
- Też o tym myślałam - weszła mu w słowo. - Po-
stanowiłam nie wybiegać zbyt daleko w przyszłość. Jest mi
z tobą bardzo dobrze, ale ...
- Nie kochasz mnie?
- Oczywiście, że cię kocham! - zawołała i natychmiast
zasłoniła dłonią usta.
- Nie chciałaś się do tego przyznać. Dlaczego?
- Istnieje mnóstwo przeszkód, których nie zdołamy
ominąć - odparła. - Nie zamierzam odwoływać tego, co
powiedziałam. Kocham cię, ale nie widzę możliwości,
żebyśmy ...
W tym momencie zadzwonił telefon, więc musieli
przerwać rozmowę.
- Tak, Marie, proszę mówić. - Chwilę· słuchala uważnie.
- Wspaniale! - zawołała. - Zaraz tam będziemy!
- Co się stało? - zapytał.
- Pamiętasz tego chłopca, którego przywieźli po katastro-
fie w starej kawiarni na plaży? Jego mama odzyskała
przytomność. Marie mówi, że mały bardzo prosi, żebyśmy
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 142 —
do niej przyszli.
- Więc chodźmy! - powiedział Pierre, puszczając ją przo-
dem. - Zaglądałem do niej kilka razy, gdy była w śpiączce.
Neurolodzy nie dawali jej zbyt dużych szans, a jednak cuda
się zdarzają.
- I całe szczęście - odparła, przyspieszając, by dotrzymać
mu kroku. - Pamiętasz małego Dominica?
- Jak-mógłbym go zapomnieć!
Kiedy weszli do sali, w której leżała kobieta, jej synek
zerwał się z krzesła i zawołał radośnie:
- Popatrzcie na moją mamę!
Kobieta próbowała unieść rękę i uśmiechnąć się, ale
Pierre natychmiast ją powstrzymał.
- Proszę oszczędzać siły - polecił. - Nie powinna pani
wykonywać zbędnych mchów. Koledzy z neurologii zaraz
poinformują panią o dalszym leczeniu.
Na ustach kobiety pojawił się blady uśmiech.
- Wszyscy byliście dla mnie tacy dobrzy - szep nęła
ledwie słyszalnym głosem.- Od pewnego czasu miałam
świadomość, że obok mnie są ludzie, ale nie mogłam
otworzyć oczu ani mówić ...
- Na pewno wyzdrowiejesz, mamusiu - oświadczył
chłopiec, całując ją w policzek. - Tak się bałem, że już nigdy
się nie obudzisz!
Z oczu kobiety popłynęły łzy.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 143 —
- Nie potrafię powiedzieć, jak bardzo się cieszę, że jednak
się obudziłam.
- Pójdziemy już - odezwał się Pierre. - Życzę szybkiego
powrotu do zdrowia.
Chłopiec wyszedł z nimi i odprowadził ich do drzwi
oddziału.
- Jak twoja ręka? - zapytała go Jacky.
- Widzi pani? Już nie mam gipsu.
- Tego niebieskiego?
- A skąd pani wie?
- Ode mnie - wtrącił Pierre. - Mówiłem pani doktor, że
masz bardzo fajny gips.
- Mnie też się podobał! Nawet go nie wyrzuciłem, tylko
powiesiłem na ścianie w pokoju - pochwalił się chłopiec. -
Lepiej już pójdę. Mama może mnie potrzebować. Do
widzenia.
- Kochany dzieciak- zauważyła Jacky, gdy wracali do jej
gabinetu. - Jak myślisz, zdążymy wypić kawę?
- Marie wie, gdzie nas szukać. Wezwie nas, jeśli
będziemy potrzebni.
- Gdy kawa była gotowa, Jacky usiadła wygodnie w
swoim ulubionym fotelu.
- Lato minęło nie wiadomo kiedy ... - westchnęła.
- Ludzie zaczynają wracać z urlopów, a ja ...
- Właśnie, a propos wakacji - przypomniał sobie Pierre. -
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 144 —
Miałem powiedzieć ci o tym już w zeszłym tygodniu, ale
byłaś taka najeżona, że nie miałem odwagi. Dzwonił Marcel
i mówił, że jak wrócą z Bordeaux, chcieliby zaprosić nas do
siebie na kolację· Wracają w pierwszym tygodniu września.
- To już w przyszłym tygodniu.
- Wiem. - Uśmiechnął się skonsternowany. - Miałem dać
Debbie odpowiedź, ale tego nie zrobiłem, więc wczoraj
zadzwoniła jeszcze raz i nagrała wiadomość. Nie mam
pojęcia, dlaczego to takie ważne, żebyśmy spotkali się, jak
tylko wrócą·
Jacky miała niejasne przeczucie, że wie, skąd ten
pośpiech. No ładnie! Oby tylko nie skończyło się wielką
awanturą, jeśli Marcel zdecyduje się powiedzieć Pierre'owi
prawdę o Liliane. Jacky miała nadzieję, że Marcel nie zrobi
tego swojemu najlepszemu koledze. Westchnęła ciężko,
tknięta niedobrym przeczuciem, i na wszelki wypadek
postanowiła spotkać się wcześniej z Debbie.
- Co się stało? - Pierre był zdezorientowany. - Myślałem,
że ucieszysz się ze spotkania. Przecież Debbie to twoja
przyjaciółka.
- Ależ cieszę się! - skłamała gładko. - Sprawdzę w
kalendarzu, kiedy mam wolny wieczór.
- Jacky, daj spokój. Przecież wiem, że nie udzielasz się
towarzysko. Powinienem był oddzwonić do Debbie już
wczoraj, więc nie chcę z tym dłużej zwlekać. Pamiętam, że
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 145 —
w przyszłą środę nie masz dyżuru. Zgadza się?
- Sam wiesz najlepiej. W końcu to ty układasz grafik.
- Dobrze. W takim razie umówię nas na środę, tak?
Spróbowała się uśmiechnąć, choć W sercu czuła lęk. - W
porządku, niech będzie środa - odparła.
- Jakoś nie słyszę entuzjazmu w twoim głosie. Naprawdę
nie rozumiem, o co ci chodzi. Przecież to tylko zwykła
kolacja z przyjaciółmi.
Jeśli Marcel zdecyduje się wyjawić pewien sekret, ta
kolacja z pewnością nie będzie taka zwykła, pomyślała
ponuro. Z zamyślenia wyrwał ją kolejny telefon.
- Tak, Marie? Dobrze, już idziemy.
W następną środę z samego rana zadzwoniła do Debbie.
Niestety, nikt nie odbierał telefonu, więc zostawiła
wiadomość, że wieczorem przyjdzie trochę wcześniej, a
Pierre dołączy później. W pewnym sensie cieszyła się, że
nie zastała przyjaciółki i nie musiała jej tłumaczyć, skąd taka
zmiapa.
Gdy wczesnym wieczorem szła w stronę domu Marcela,
rosło jej zdenerwowanie. Żeby odegnać czarne myśli,
zaczęła bacznie przyglądać się otoczeniu.
Dom stał na początku ulicy, którą młodzi lekarze ze
szpitala żartobliwie nazywali "aleją dyrektorów". Rze-
czywiście, ulokowane przy niej rezydencje zostały
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 146 —
zbudowane według indywidualnych projektów i pre-
zentowały się wyjątkowo okazale. Agenci od nieruchomości
określiliby taką lokalizację mianem "prestiżowej" lub
"cieszącej się zainteresowaniem wymagających klientów".
Pokoje z widokiem na morze, duże ogrody, wszelkie
możliwe wygody ... Czegóż chcieć więcej?
Odruchowo spojrzała na dom Pierre' a, ukryty w gąszczu
starych drzew. Niepotrzebnie, bo od razu zaczęła się
stresować. Gdy wychodziła ze szpitala, zamienili tylko kilka
zdań, gdyż Pierre był akurat zajęty.
- Chciałabym wyjść dziś trochę wcześniej - oznajmiła,
wsuwając głowę do pokoju zabiegowego.
- Nie ma problemu - odparł, nie pytając o powody, dla
których nie chce jechać razem z nim.
Zwolniła kroku i po chwili stanęła przed domem Debbie.
A więc jestem, pomyślała z westchnieniem. Wzięła kilka
głębokich uspokajających oddechów, a potem zaczęła
wchodzić po szerokich kamiennych schodach.
Debbie otworzyła jej niemal natychmiast.
- Cześć. Odebrałam twoją wiadomość - rzekła na
powitanie.
- Fajnie, że już wróciliście. Jak się udały wakacje?
- Było cudownie, tylko sama wiesz, jak to jest: wszędzie
dobrze, ale w domu najlepiej. Stęskniłam się za tobą i za
Pierre'em - mówiła przyjaciółka, prowadząc ją do salonu. -
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 147 —
Co się stało, że przyszłaś sama? - zapytała, gdy usiadły w
miękkich fotelach.
- Pomyślałam, że może przydam się do pomocy.
- Ej, nie zmyślaj! Przecież wiesz, że kiedy mamy mieć
gości, Fransoise nie pozwala mi zbliżać się do kuchni.-
Debbie zawiesiła głos. - Przede mną nie musisz niczego
udawać. Mów, o co chodzi?
- Nie domyślasz się? - zapytała Jacky, kręcąc się
nerwowo.
- Pewnie, że się domyślam, ale chcę to usłyszeć od ciebie.
Dobrze, niech zgadnę ... Chcesz się dowiedzieć, czy udało
mi się wyciągnąć z Marcela jakieś informacje na temat żony
Pierre'a. Mam rację?
Jacky skinęła głową.
- I co? Powiedział ci coś? - spytała z nadzieją.
- Nie, słówka nie pisnął.
- Niemożliwe! Nie było żadnych intymnych rozmów
przed zaśnięciem?
- Były, ale akurat nie o tym. Jacky odetchnęła z ulgą.
- To dobrze. Cieszę się, że temat przestał być aktualny.
Debbie miała dziwną minę.
- Niezupełnie - przyznała po chwili. - Wspomniałam
Marcelowi, że narzekasz, że musisz rywalizować z mitem
rzekomo idealnej żony, na co on stwierdził, że już
najwyższy czas, aby Pierre poznał prawdę. Postanowił... -
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 148 —
Urwała, gdyż Marcel właśnie wszedł do pokoju.
- Cześć, kochanie. Witaj, Jacky. Miło cię widzieć - powie-
dział, całując ją w policzek.
- Daj, potrzymam Thiery'ego. - Jacky wyciągnęła ręce,
żeby wziąć od niego dziecko. - Oj, czy mi się zdaje, czy
zaczynają mu wychodzić ząbki?
- Owszem, przez całą noc słuchaliśmy, jak rosną, prawda,
kochanie? - zwróciła się Debbie do męża.
- Niestety. Co za szczęście, że zostało mi jeszcze parę dni
urlopu i nie musiałem iść dziś do pracy - westchnął Marcel,
przyłączając się do nich. - Gdzie Pierre?
- Niedługo będzie. Przyszłam wcześniej, żeby pomóc
Debbie, ale widzę, że wszystko jest pod kontrolą.
- Jeśli chcesz, możesz wziąć małego na górę i pobawić się
trochę z nim i z Emmą - podsunął. - Emma uwielbia bawić
się z Thierym na macie edukacyjnej, ale musi przy tym być-
ktoś z dorosłych. Musimy pilnować, żeby z miłości nie
zrobiła mu niechcący krzywdy.
- Bardzo chętnie do niej pójdę-powiedziała Jacky,
wstając. - Gdybyście mnie potrzebowali, będę w którymś z
dziecięcych pokoi - uprzedziła i poszła na górę.
Emma rysowała w swoim pokoju.
- O, Jacky! Chcesz zobaczyć mój rysunek? To jest mały
Thiery, to ja, a to mama i Marcel.
- Ślicznie! Słuchaj, może pójdziemy do pokoju Thiery'ego i
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 149 —
pobawimy się i
nim?
- Super! Uwielbiam się z nim bawić.
Po chwili ułożyły maluszka na miękkiej, kolorowej macie
i z rozbawieniem obserwowały, jak energicznie kopie
nóżkami.
Siedmioletnia Emma, córka Debbie z poprzedniego
związku, była bardzo gadatliwą i nad wiek rozwiniętą
dziewczynką. Korzystając z okazji, że ma w Jacky
wdzięczną słuchaczkę, opowiedziała jej o tyrp, jak jej
prawdziwy tata odszedł od mamy, kiedy ona, Emma, miała
dwa latka. A potem mama wyszła za mąż za Marcela i teraz
onjestjej prawdziwym tatusiem. Jacky wiedziała o tym
wszystkim od Debbie, ale Emma nie pozwoliła sobie
przerwać.
- Marcel mnie adoptował, wiesz? - powiedziała z dumą,
wyraźnie napawając się mądrym słowem, którego użyła. -
Teraz jestem jego prawdziwą córką. Bo mama mówi, że mój
pierwszy tata już do nas nie wróci.
Po pewnym czasie do pokoju zajrzała Debbie.
- Jak wam idzie, dziewczęta? - zapytała.
- Doskonale. Tylko Thiery chyba trochę się zmęczył -
odparła Jacky, biorąc chłopczyka na ręce.
- Bardzo mi pomogłyście - pochwaliła je Debbie.
- Nie wiem, jak bym sobie dała radę bez mojej dużej,
mądrej córeczki. Kochanie, zaraz siadamy do stołu, więc
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 150 —
przebierz się i umyj rączki - poprosiła.
- Dobrze, mamusiu. A poradzisz sobie beze mnie?
- Myślę, że tak. Jacky na pewno mi pomoże - powiedziała
Debbie, biorąc na ręce Thiery'ego.
Kiedy Emma wyszła, Jacky nabrała głęboko powietrza i
wyrzuciła z siebie jednym tchem:
- Debbie, musimy poważnie porozmawiać. Jak ci
mówiłam, nie chcę, żeby Pierre został brutalnie po-
zbawiony złudzeń. Nie mogę zgodzić się na to, aby cierpiał.
Dlatego proszę cię, przekonaj Marcela ...
- Jacky, mój mąż nie jest dzieckiem, więc nie mogę mu
niczego zabronić. Zrobi to, co uważa za stosowne. I co jego
zdaniem jest dobre dla Pierre'a. I dla ciebie.
- To wszystko nie jest takie proste, jak myślisz - rzekła ze
smutkiem. - Jeśli Pierre dowie się prawdy o swojej żonie,
być może poczuje się wreszcie wolny i będzie chciał ułożyć
sobie życie od nowa. A ja nie jestem dla niego odpowiednią
partnerką. On potrzebuje kobiety, która ...
- O wilku mowa - przerwała jej Debbie, słysząc donośny
gong. - Nakarmię teraz Thiery'ego, a ty wracaj na dół.
- Biedny Pierre! - jęknęła. - Nie wie, biedak, co go tu
dzisiaj czeka.
Debbie usiadła na niskim fotelu do karmienia, który
dostała w prezencie od Jacky. Uważała ją za swoją najlepszą
koleżankę i było jej przykro, że widzi ją tak zestresowaną i
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 151 —
nieszczęśliwą.
- Debbie, może jednak ... - Jacky wciąż stała w drzwiach.
- Obiecuję ci, że nie pozwolę, żeby Marcel zepsuł nam
wszystkim wieczór. Poza tym będzie z nami Emma, więc
przy niej nie będzie poruszał takich tematów. Podejrzewam,
że dopiero po kolacji poprosi Pierre'a na słowo na
osobności.
Jacky zaczęła schodzić na dół. Nie chciała myśleć o tym,
co ich czeka. Zrobiła wszystko, co mogła, by nie dopuścić
do ujawnienia mrocznych sekretów Liliane. Miała jeszcze
nadzieję, że po kolacji wszyscy będą w tak doskonałych
humorach, że Marcel nie będzie chciał psuć nastroju i
odłoży rozmowę na kiedy indziej.
- Cześć, Jacky! - powitał ją ciepło Pierre, który stał z
Marcelem w holu.
Pierre z podziwem obserwował każdy jej ruch, gdy
schodziła na dół. Zawsze wyglądała pięknie, lecz dziś miała
na sobie wyjątkowo kobiecą sukienkę, która podkreślała jej
zgrabną sylwetkę i niezwyklą urodę· Szkoda, że tak rzadko
ubiera śię w taki sposób, pomyślał, biorąc ją za rękę.
Pocałował ją na powitanie i natychmiast wyczuł, że jest
skrępowana. Pewnie peszy ją obecność Marcela, który
pierwszy raz jest świadkiem ich zażyłości. Obiecał sobie, że
gdy tylko zostaną sami, pomoże jej się odprężyć.
- Pierre! Pierre! - Emma zbiegła po schodach i zawisła mu
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 152 —
na szyi. - Gdzie Christophe?
-Został w domu. Pierwszy dzień w przedszkolu bardzo go
zmęczył, więc chciał pójść wcześniej spać - wyjaśnił.
- No tak, on ma dopiero pięć lat - stwierdziła Emma
wyrozumiale.
- Zapraszam na drinka! - zawołał Marcel i ruszył do
salonu.
Jacky ucieszyła się, że Emma będzie jadła z dorosłymi.
Marcel musi poczekać ze swoimi rewelacjami.
- Kolacja była pyszna, Fransoise. Istne mistrzostwo
świata, zwłaszcza zapiekane mięso i flan owocowy. - Jacky,
która pomagała Debbie sprzątnąć ze stołu, nie mogła
hachwalić się gosposi.
- Tak, Fransoise to prawdziwy skarb - potaknęła Debbie. -
Może napije się pani z nami kawy na tarasie? - zapytała.
- O nie, dziękuję. - Gosposia energicznie pokręciła głową.
- Nie mogłabym potem spać. Zrobię sobie gorącej czekolady
i pójdę do siebie oglądać telewizję. - Ja też chcę czekoladę! -
zawołała Emma. - Mogę pooglądać telewizję z Fntn90ise?
- Kochanie, jutro idziesz do szkoły, musisz rano wstać -
przypomniała Debbie. - Lepiej będzie, jeśli wypijesz czeko-
ladę w swoim pokoju, a potem umyjesz się i położysz spać.
- Jeśli chcesz, pójdę z tobą na górę - zaproponowała Jacky.
Przeczuwała, że Marcel niebawem wyjawi swoje sensacje i
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 153 —
nie chciała być tego świadkiem.
- O, jak fajnie! - Emma z entuzjazmem złapała ją za rękę.
- Już nie chcę czekolady. Jacky, poczytasz mi książkę?
- A może to ty mi poczytasz? Słyszałam, że świetnie ci
idzie.
- Dobrze - zgodziła się dziewczynka i pociągnęła ją w
stronę schodów. - Uwielbiam czytać. I mam nowe książki.
- Tylko nie męcz Jacky za długo! - napomniała ją Debbie.
- Nie będę, mamusiu. Obiecuję·
- Przecież wiesz, że Emma nigdy mnie nie męczy -
powiedziała Jacky, przechylając się przez poręcz.
- Lubię spędzać z nią czas.
- Wiem - odparła Debbie. - Tylko że dziś ... Pierre może
cię potrzebować!
- Oby nie - westchnęła. - Zaraz wrócę.
Pomogła Emmie umyć się, a potem wybrała bajkę, którą
dziewczynka przeczytała jej z wielkim zapałem.
- Pięknie czytasz! - pochwaliła ją·
- Dziękuję - odparła Emma, ziewając. - Poczytałabym ci
jeszcze, ale bardzo chce mi się spać. Dobranoc, Jacky!
- Słodkich snów, kochanie. - Pogłaskała ją po buzi i
wyszła z pokoju. Przed pójściem na dół zajrzała jeszcze do
łazienki i przejrzała się w lustrze. Szybko poprawiła włosy,
choć i tak pewnie nikt by nie zauważył, że jest trochę
potargana. - No to do boju! - mruknęła, zaciskając dłoń na
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 154 —
poręczy schodów.
Zanim zrobiła pierwszy krok, chwilę stała i w skupieniu
nasłuchiwała. Cisza. Pewnie wyszli na taras, pocieszyła się,
ale ze zdenerwowania aż jej zaschło w gardle.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 155 —
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Na dole panowała nienaturaIna cisza. Aha, zdaje się, że
bomba wybuchła, domyśliła się Jacky, bezbłędnie wyczu-
wając napiętą atmosferę.
Marcel i Debbie siedzieli na tarasie, ale miny mieli
grobowe i w ogóle się do siebie nie odzywali. Gdy do nich
podeszła, rzucili jej spłoszone spojrzenia.
- Gdzie Pierre? - Rozejrzała się niespokojnie.
- Gdzieś w ogrodzie - odparła Debbie.
Zbliżyła się do krawędzi tarasu i zaczęła wpatrywać się w
mrok rozjaśniony nikłym światłem ogrodowych lamp.
Dopiero po chwili dostrzegła jego sylwetkę. Stał przy końcu
ścieżki, nieruchomy jak posąg. Nie wiedziała, czy do niego
podejść, czy raczej zostawić go w spokoju. Ostatecznie
doszła do wniosku, że w tej chwili powinien być sam.
- Zrobię ci kawę - zaproponował jej Marcel.
- Dziękuję·
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 156 —
Kiedy wszedł do środka, przysiadła się do Debbie.
- Jak poszło? - zapytała cicho.
- Sama nie wiem. Pierre prawie nic nie mówił, ale widać
było, że ta wiadomość nim wstrząsnęła. - Co mu powiedział
Marcel?
Debbie zawahała się.
- Chyba wszystko, co wiedział o romansie Liliane. Aż
przykro było słuchać. Tylko nie pytaj mnie o szczegóły.
Najlepiej jeśli Pierre sam ci powie tyle, ile uzna za stosowne.
Myślę, że ... jesteś mu teraz bardzo potrzebna. Nie zostawiaj
go samego z tym balastem.
Jacky chciała coś powiedzieć, ale nie zdążyła.
- Na nas już czas - stwierdził Pierre, wchodząc na taras. -
Dziękujemy za kolację.
- Naprawdę musicie już iść? Marcel zaraz przyniesie
kawę. Zostańcie jeszcze - prosiła Debbie.
- Dziękujemy, ale lepiej będzie, jak już pójdziemy -
odparła Jacky, całując ją w policzek.
- Nie napijecie się kawy? - zapytał Marcel, z którym
minęli się w drzwiach. - Pierre, posłuchaj, usiądźmy i
spokojnie porozmawiajmy ...
- Dzięki, stary, ale w tej chwili chcę zostać sam - odparł
Pierre. - Kiedyś pewnie będę ci wdzięczny za to, co dla
mnie zrobiłeś, ale na razie ... Co tu dużo gadać, jestem w
szoku! - Zawahał się. - Nie powiem, że twoje rewelacje były
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 157 —
dla mnie całkowitym zaskoczeniem. Miałem pewne
podejrzenia, ale nie spodziewałem się po Liliane aż tylu
kłamstw.
Urwał, zbyt wzburzony, by mówić dalej. Jacky ścisnęła go
lekko za ramię.
- Wracajmy do domu, Pierre.
W samochodzie uzmysłowiła sobie, że nawet nie wie, do
czyjego domu mają jechać.
- Może wstąpisz do mnie na kawę? - zaproponowała,
patrząc na jego posępną twarz.
Na sekundę oderwał wzrok od drogi i spojrzał na nią.
Dopiero gdy w świetle ulicznych latami zobaczyła jego
twarz, dotarło do niej, jak bardzo jest przybity.
- Zastanawiasz się pewnie, co się stało. Zaraz ci o
wszystkim opowiem - obiecał.
- Nie musisz.
- Ale chcę.
Objechali rondo i skręcili w drogę biegnącą wzdłuż
morza. Widzieli jego czarną toń srebrzącą się w świetle
księżyca.
- Może chciałbyś przejść się po plaży? Zerknął w tamtym
kierunku.
- Dobry pomysł. Morze jest dziś takie spokojne. Zjechali
na parking, a potem wzięli się za ręce i ruszyli wąską ścieżką
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 158 —
w stronę wydm. Nie rozmawiali ze sobą. Pierre był mocno
zamyślony, a ona nie chciała mu przeszkadzać. Wolała, by
sam zaczął mówić.
W bladej księżycowej poświacie pusta plaża wydawała się
jeszcze bielsza niż w dzień. W innej sytuacji uznałaby taką
scenerię za wyjątkowo romantyczną, dziś jednak nie była w
nastroju do kontemplowania piękna księżycowej nocy. Za
bardzo martwiła się o Pierre'a.
Usiedli na skałach nad samym brzegiem i przez chwilę
trwali w.milczeniu. Nie pytała o nic. Cierpliwie czekała, aż
poczuje się gotowy do zwierzeń.
- Jak się zapewne domyślasz, Marcel wyjawił mi pewne
fakty z życia mojej żony, o których jego zdaniem
powinienem wiedzieć. - sięgnął po kamień i z całej siły
cisnął nim: w morze, próbując rozładować napięcie.
Spojrzał na nią, a ona zauważyła, że z jego twarzy zniknął
wyraz udręki. Znów był tym silnym, zdecydowanym
mężczyzną, którego znała.
- W czasie naszego pobytu w Australii Liliane wpadła w
depresję - ciągnął po chwili. - Zrezygnowała z pracy w
szpitalu, bo twierdziła, że ją to męczy. Prosiła, żebyśmy
wrócili do Paryża, bo ma dość życia na obczyźnie i bardzo
tęskni za domem. Zgodziłem się, gdyż byłem pewny, że ze
swoimi kwalifikacjami bez trudu znajdę dobrą pracę.
Wróciliśmy - westchnął - ale depresja mojej żony nie
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 159 —
minęła.
- Domyślałeś się, co ją wywołało?
- Nie - rzucił sucho. - Dopiero dziś, dzięki Marcelowi,
zorientowałem się, o co naprawdę chodziło. Podobno po
naszym powrocie do Francji jeden z kolegów lekarzy
przyznał mu się, że miał romans z Liliane.
- Niczego nie podejrzewałeś?
- Wtedy jeszcze nie - przyznał. - Dopiero potem coś mnie
tknęło. Według informacji Marcela Liliane zaszła w ciążę z
tym lekarzem.
- Nie! To okropne .
Pierre zniżył głos do przejmującego szeptu:
- Zdecydowała się usunąć ciążę i zrobiła to po kryjomu w
małej prywatnej klinice z dala od Sydney. Nie chciała, żeby
dowiedział się o tym ktoś z naszego szpitala. Marcel podał
mi daty, które niestety pokrywają się z terminami urlopów
Liliane.
- Skąd wiedziała, że to nie twoje dziecko? Nie
odpowiedział od razu.
- Nasze małżeństwo przechodziło wtedy poważny kryzys.
Przestaliśmy ze sobą sypiać. Chciałem nawet zaproponować,
żebyśmy się rozstali, ale właśnie wtedy wpadła w depresję.
Wiedziałem, że nie poradzi sobie beze mnie. Nie mogłem jej
tak zostawić.
- Zawsze myślałam, że byliście szczęśliwi!
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 160 —
Westchnął ciężko.
- Byliśmy, dopóki nie wdała się w ten romans.
Marcel mówił, że nasz "przyjaciel" zostawił ją wkrótce po
tym, jak zrobiła zabieg.
Jacky wzięła garść piasku i obserwowała, jak wysypuje się
z jej zaciśniętej dłoni i rozbija o głaz, na którym siedziała.
Piach był zimny i wilgotny. Lato się kończy, pomyślała,
czując, że głęboki smutek Pierre'a przenika wprost do jej
duszy.
-Myślisz, że wpadła w depresję, bo rzucił ją kochanek? -
zapytała po chwili.
- Nie wiem. Pewnie tak. Po powrocie do Paryża poszła do
psychiatry, ale ten uznał, że nic jej nie dolega. Zasugerował,
że problem bierze się z nadmiaru wolnego czasu i zapytał,
czy myślała o powiększeniu rodziny.
Jacky słuchała go w napięciu.
- Doskonale pamiętam dzień, gdy po którejś z wizyt
zapytała, co ja na to, żebyśmy zaczęli starać się o dziecko.
Uprzedziła jednak, że nie widzi siebie w roli matki.
- Więc to jednak nie ty pierwszy zacząłeś mówić o
dziecku?
- Nie, ale od razu zapaliłem się do tego pomysłu. Nie
kryłem, że zawsze chciałem zostać ojcem.
- Ale nie naciskałeś na nią?
- Nie. Podejrzewam natomiast, że gdybym się nie zgodził,
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 161 —
nie upierałaby się przy swoim. Miała ambiwalentny
stosunek do macierzyństwa. Jestem pewny, że przekonał ją
mój entuzjazm.
Chwyciła go mocno za ramiona.
- Nie możesz brać na siebie odpowiedzialności za to, Co
się stało - powiedziała z mocą. - To nie twoja wina, że
Liliane zmarła w czasie porodu.
- To straszne, ale przestałem czuć się winny. Po tym, co
usłyszałem dziś od Marcela, jestem przerażony, bo ...
Urwał i na długo zapatrzył się w morze. O tym, jak
bardzo jest wzburzony, świadczyły nerwowe ruchy dłoni,
które bezwiednie splatał i rozplatał.
- Kiedy o tym wszystkim myślę ... Marcel dowiedział się,
że klinika, w której Liliane usunęła ciążę, została wkrótce
potem zamknięta. Podobno personel nie miał odpowiednich
kwalifIkacji do przeprowadzania takich zabiegów. Kiedy po
jej śmierci przeglądałem wyniki sekcji zwłok, uderzyło
mnie stwierdzenie, że przyczyną śmierci był krwotok
spowodowany pęknięciem macicy, która została poważnie
uszkodzona podczas poprzedniego porodu lub zabiegu
przerywania ciąży.
- Nie kwestionowałeś tych wyników?
- Oczywiście, że kwestionowałem. Patolog stanowczo
podtrzymał swoją opinię, uznałem więc, że Liliane musiała
przerwać ciążę, zanim się poznaliśmy. Nie byłem zachwy-
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 162 —
cony tym odkryciem, ale postanowiłem jak najszybciej o
tym zapomnieć. Tłumaczyłem sobie, że kiedy zdecydowała
się na aborcję, nie byliśmy jeszcze małżeństwem. Dopiero
Marcel otworzył mi dziś oczy. Chciał mi o wszystkim
powiedzieć dużo wcześniej, jak tylko dowiedział się o
śmierci Liliane. Doszedł jednak do wniosku, że akurat w
tamtym momencie wyjawianie prawdy w niczym by nie
pomogło.
- Tak długo żyłeś w nieświadomości. Powiedz, co teraz
czujesz? - zapytała łagodnie.
- Nic - wyznał cicho: - Dziękuję, że mnie wysłuchałaś.
To, że tu ze mną jesteś ... - Nie mógł dalej mówić. -
Odwiozę cię do domu - rzekł po chwili.
Wstali więc i powolnym krokiem wrócili do samochodu.
Gdy dojechali na miejsce, pomógł jej wysiąść, a potem
ścisnął jej dłonie i powiedział:
- Nie będę wchodził na górę. I tak nie miałabyś dziś ze
mnie żadnego pożytku. Przeżyłem spory szok i po prostu
chcę być sam.
- Rozumiem.
Pocałował ją lekko w usta, ale dla niej ten pocałunek trwał
o wiele za krótko. Gdy Pierre odsunął się, poczuła się tak,
jakby straciła go na zawsze.
Wziął od niej klucze i otworzył drzwi, więc przez moment
łudziła się, że zmienił zdanie i mimo wszystko wejdzie.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 163 —
Jednak on wrócił do samochodu.
Szła na górę z ciężkim sercem, pocieszając się, że jutro
znów się zobaczą. Rozumiała, że w tej chwili nie może mu
się narzucać. Musi uszanować jego żałobę po straconych
złudzeniach.
Podczas dni, które nastąpiły po pamiętnym wyznaniu
Marcela, Pierre funkcjonował w pracy nad wyraz sprawnie.
Mimo osobistego dramatu, zawodowo osiągał wyżyny
swych możliwości, czym wprawiał Jacky w niemałe
zdumienie. Nikt, kto widział go w akcji, nie uwierzyłby, że
kilka dni temu zawalił mu się świat.
Jacky nie próbowała umawiać się z nim, czekając, aż sam
wystąpi z tą propozycją. On jednak milczał. Był jak zawsze
uprzejmy i czarujący, ale wyraźnie zachowywał dystans.
Gdy zostawali na chwilę sami, sprawiał wrażenie
nieobecnego duchem. Często miała ochotę zbliżyć się do
niego, przytulić, zapewnić, że gdyby chciał porozmawiać,
ona zawsze chętnie go wysłucha. Nie zrobiła tego jednak.
Półtora tygodnia później Pierre wyjechał na kilkudniową
konferencję medyczną. Nie dzwonił do niej, ona też się z
nim nie kontaktowała. Czuła wokół siebie straszliwą pustkę,
której nie umiała niczym wypełnić. Intensywna praca była
jedynym lekarstwem na tęsknotę i samotność, a także
obawę, że ich romans należy już do przeszłości.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 164 —
Czasem górę brał jej wrodzony optymizm. Pocieszała się
wtedy, że wyjazd i zmiana otoczenia dobrze mu zrobią.
Liczyła na to, że Pierre odzyska siłę ducha i wróci do niej
podbudowany wewnętrznie. I znów będzie takim człowie-
kiem, jakiego pokochała.
Siedziała przy biurku w swoim gabinecie i sporządzała
dzienny raport. Gdy wpisała do komI)Utera aktualną datę,
uzmysłowiła sobie, że nazajutrz kończy się konferencja.
Pierre wróci do St. Martin przed weekendem. Ciekawe, czy
się spotkamy? - pomyślała. I, co ważniejsze, czy uporał się
ze swoimi problemami ...
- Proszę! - zawołała, gdy rozległo się pukanie. Usłyszała,
że ktoś wszedł, ale nie przerwała pracy.
Wpatrzona w ekran, opisywała obrażenia, których doznał
jej ostatni pacjent.
- Jeszcze pracujesz?! Już dawno miało cię tu nie być.
- Pierre!
Spojrzała na niego i od razu poczuła ogromną ulgę.
Znów się uśmiechał, więc najgorsze miał już chyba za
sobą.
- Myślałam, że wrócisz dopiero na weekend.
- Główna część konferencji skończyła się w porze lunchu.
Potem były już tylko spotkania towarzyskie i rozmowy. A
ponieważ ja miałem na głowie o wiele ważniejsze sprawy,
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 165 —
od razu wsiadłem w samochód i wróciłem do domu.
Pociągnął ją ku sobie, a potem podniósł do góry i zaczął
się z nią kręcić w miejscu.
- Pierre, czy ty coś piłeś?
Roześmiany, postawił ją na ziemi.
- Ani kropli. Przecież mówię, że właśnie przyjechałem z
Paryża - powtórzył. - Ale czuję się tak, jakbym był pijany.
Ze szczęścia. Przepraszam, że nie dzwoniłem, ale
potrzebowałem czasu, żeby pogodzić się z trudną prawdą o
swoim małżeństwie.
Znów spoważniał.
- Kiedy byłem teraz w Paryżu, poszedłem do mieszkania,
które wynajmowaliśmy z Liliane. Zadzwoniłem z dołu
domofonem, przedstawiłem się i powiedziałem, że kiedyś tu
mieszkałem i że jeśli to możliwe, chciałbym odwiedzić stare
kąty. O dziwo, młody mężczyzna, z którym rozmawiałem,
zaprosił mnie na górę. Okazało się, że mieszka tam ze swoją
dziewczyną. Obydwoje byli bardzo sympatyczni, zapropo-
nowali mi coś do picia, ale podziękowałem. Powiedziałem
im, że chcę tylko powspominać przeszłość.
- Bardzo przeżyłeś tę wizytę?
- Nowi lokatorzy zupełnie zmienili wystrój wnętrz. Pokój
dzienny w niczym nie przypominał naszego pokoju.
Rozejrzałem się wokół i nagle poczułem, że ogarnia mnie
bezgraniczny spokój i dziwna radość. Od bardzo dawna nie
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 166 —
doświadczałem tak pozytywnych uczuć. Kiedy w końcu
stamtąd wyszedłem, miałem pewność, że pożegnałem się z
przeszłością. Razem z nią znikły lęki, które mnie
prześladowały.
Odetchnął z ulgą, jak ktoś, kto pozbył się ogromnego
ciężaru.
- Moje małżeństwo to już zamknięty rozdział. Czuję się
wolny, chcę zacząć normalnie żyć. Chcę, żebyśmy już
zawsze byli razem.
Umilkł i spojrzał jej w oczy. Nigdy dotąd nie widziała go
w takiej euforii. Miał w sobie radość człowieka, który
wreszcie pogodził się z samym sobą·
- Chodźmy gdzieś wieczorem - zaproponował. Chcę z
tobą świętować odzyskaną wolność. Pomyśl tylko, koniec z
wyrzutami sumienia! Koniec z rozdrapywaniem starych
ran. Nareszcie możemy być razem. Musimy wszystko
omówić, podjąć jakieś decyzje. Bardzo bym chciał, żeby to
był niezapomniany wieczór. Najpiękniejszy, jaki dotąd nam
się zdarzył...
- Tak się cieszę, że wróciła ci chęć do życia! Objęła go za
szyję, a on przytulił ją mocno i zaczął całować. Zamknęła
oczy i poddała się miłosnej magii, ale jej szczęście nie trwało
długo. Choć w ramionach Pierre'a zapominała o bożym
świecie, to jednak z tyłu głowy kołatała się myśl, że przecież
takie szczęście, o jakim mówił, jest dla niej nieosiągalne. Co
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 167 —
prawda nie musi już zmagać się z mitem idealnej żony, ale
nie ma prawa myśleć o stałym związku. I nie wolno jej
udawać, że jest inaczej.
- Rozmawiałem już z Christophe'em i N adine - mówił
tymczasem Pierre. - Zgodzili się dać mi wolny wieczór,
więc zarezerwowałem dla nas stolik w wyjątkowym
miejscu. Pojedziemy tam taksówką, żebyśmy mogli napić się
szampana ...
Urwał i przyjrzał jej się badawczo.
- Dlaczego nic nie mówisz? Czy wszystko jest w
porządku?
Trudno było pozostać obojętną wobec jego entuzjazmu,
ale lęk zabił w niej całą radość. Pierre chce, by ten wieczór
był wyjątkowy, tymczasem ona będzie musiała sprawić mu
ogromny zawód. Nie miała pojęcia, skąd weźmie siłę, by
powiedzieć "nie", gdy zada jej pytanie, którego się spodzie-
wała. A przecież odpowiedź nie może być inna. Dla jego
własnego dobra.
Przeczuwała, że czeka ich wyjątkowo trudna rozmowa,
ale nie wyobrażała sobie, żeby mogli mówić o tak trudnych
i osobistych sprawach w restauracji pełnej ludzi.
- Jestem zmęczona - odparła wymijająco. - Miałam dziś
ciężki dzień. Szczerze mówiąc, nie mam ochoty nigdzie iść.
Co ty na to, żebyśmy zjedli kolację u mnie? Powiedzmy za
godzinę?
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 168 —
- Nie ma sprawy, będzie, jak chcesz. Ale i tak przymosę
szampana.
Ledwie zdążyła kupić coś na kolację, wziąć prysznic i
nakryć do stołu, gdy przyszedł Pierre. Nadal tryskał energią
i był w doskonałym humorze.
Zgodnie z obietnicą, zaczęli wieczór od szampana.
Kiedy wznieśli toast, z przerażeniem zdała sobie sprawę,
że być może już za chwilę będzie musiała rozwiać jego
nadzieje na stały związek.
- Wiesz co? Zostaw to gotowanie, bo z emocji i tak nie
mogę nic przełknąć. Lepiej usiądźmy i porozmawiajmy -
zaproponował, wyciągając ją z kuchni.
U siedli na kanapie, lecz zamiast rozmawiać, od razu
zaczęli się całować. Od tak dawna nie byli sami, tylko we
dwoje ...
- Rozlałam szampana - powiedziała, gdy zrobili przerwę
na złapanie oddechu.
- Nic nie szkodzi. - Poszedł do kuchni i wrócił z butelką. -
Mam nadzieję, że nie zapomnimy tego wieczoru -
rozmarzył się, nalewając jej następny kieliszek. - Jacky,
pewnie domyślasz się, że chcę ci zadać ważne pytanie ...
Odstawiła szampana na stolik obok kanapy. Serce bilo jej
tak mocno, że aż czuła pulsowanie w skroniach.
- Mam zamiar zrobić to jak Bóg przykazał - uprzedził i
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 169 —
przykląkł na jedno kolano. - Jacky, czy zostaniesz moją
żoną?
- Pierre, ja ... - Urwała, rozpaczliwie szukając słów, które
złagodziłyby odmowę· - Nie mogę za ciebie wyjść.
Naprawdę. Nie mam prawa ci tego robić - szepnęła przez
łzy.
Usiadł przy niej i otoczył ją ramieniem.
- Ale dlaczego? Wytłumacz mi, bo nic z tego nie
rozumIem.
- Po tym, co przeżyłeś, powinieneś ożenić się z kobietą,
która urodzi ci dzieci. Przecież nie chcesz, żeby Christophe
nigdy nie miał brata ani siostry. Ja nie jestem odpowiednią
kobietą dla ciebie.
- Co ty mówisz? Sam wiem najlepiej, kto jest dla mnie
odpowiedni, a kto nie. Chcę być z tobą!
- Pierre, przecież wiesz, że nie mogę mieć dzieci.
- Skąd ci przyszło do głowy, że ja chcę je mieć? Zależy mi
wyłącznie na tobie. Do głowy by mi nie przyszło, żeby
narażać cię na jeszcze jeden ciężki poród. Przecież mamy
Christophe'a, a on ze swoimi pomysłami wystarczy za
dziesięć pociech. Poza tym jest jeszcze twój chrześniak,
Thiery, no i Emma. Po co nam więcej dzieci?
Sięgnął po chusteczkę i delikatnieotarl jej łzy.
- Mamy wszystko, czego trzeba do szczęścia. Jedyne, o
czym marzę, to żebyś za mnie wyszła. Żebyś ze mną była na
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 170 —
dobre i na złe. W zdrowiu i chorobie. W dostatku i biedzie.
Dopóki śmierć nas nie rozdzieli.
- Proszę cię, przestań! Zaraz znów się rozpłaczę - szepnęła,
czując na policzkach ciepłe łzy. Tym razem jednak były to
łzy szczęścia. - Jesteś pewny, że nie będziesz kiedyś żałował,
że nie stworzyliśmy prawdziwej rodziny?
- Jak to nie stworzyliśmy? Przecież jest nas troje: ty, ja i
Christophe. I wystarczy. Nie chcę się tobą dzielić zjakimś
bobasem! - Uśmiechnął się ironicznie. - Jeśli bardzo chcesz,
żeby było nas więcej, możemy sobie kupić psa albo kota. A
dodatkowo papużki nierozłączki, kilka złotych rybek,
chomika ...
- Jesteś niemożliwy! - Roześmiała się przez łzy. - Tak
bardzo cię kocham - wyznała po chwili wahania. - Chcę
żebyś był szczęśliwy.
- Słońce moje, ja jestem szczęśliwy! Ale tylko z tobą -
rzekł, poważniejąc. - Mnie też zależy na tym, żeby było ci
dobrze. Nawet nie potrafię powiedzieć, jak mi przykro, że
straciłaś dziecko. Rozumiem, że pogodziłaś się z tym, że nie
będziesz matką. Szanuję twoją decyzję, choć wiem, że
wymusiły ją na tobie okoliczności. Przecież my nie
będziemy bezdzietni, bo mamy Christophe'a. Widzisz
chyba, że mój syn kocha cię jak rodzoną matkę. Ja też cię
kocham. Zycie bez ciebie nie ma dla mnie sensu.
Przyjrzała się jego poważnej twarzy. Patrząc w jego oczy,
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 171 —
nie miała cienia wątpliwości, że jest z nią szczery.
- Przekonałeś mnie - powiedziała cicho. - Nawet nie
więsz, jak wielki ciężar spadł mi z serca.
- Świetnie. Zacznijmy więc od początku. - Ożywił się i
znów przed nią klęknął. - Potraktujmy moje pierwsze
oświadczyny jak próbę generalną. - Odchrząknął. - Jacky,
czy zostaniesz moją żoną?
- Tak. Tak! Tak, tak, tak!!! - zawołała, nie posiadając się ze
szczęścia.
- Co ty na to, żebyśmy zerwali z tradycją i od razu zrobili
próbę generalną nocy poślubnej? - zapytał, wstając i biorąc
ją na ręce.
- Genialna myśl! - Uśmiechnęła się, obejmując go za
szyję.
Tak jak obiecał, była to najpiękniejsza noc w ich życiu.
Jacky uśmiechała się z rozkoszą na myśl o tych, które
jeszcze są przed nimi.
Czuła, że rozpiera ją radość i energia, postanowiła więc
niezwłocznie przystąpić do organizowania ślubu. U siadła
na łóżku i sięgnęła po leżący na nocnej szafce notatnik.
- Co ty robisz? - zdziwił się Pierre. Uniósł się na łokciu i
obserwował ją z wyrazem czułości w oczach.
- Planuję nasz ślub. Jak chcesz, możesz mi pomóc.
- Po pierwsze, trzeba ustalić datę - zauważył przytomnie.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 172 —
- Jeśli o mnie chodzi, to im szybciej, tym lepiej. Powiedz,
kiedy będziesz mogła przeprowadzić się do mojego domu?
Chciałem powiedzieć, do naszego domu. Oczywiście pod
warunkiem, że ci odpowiada. Jeśli wolisz inny ...
- Twój dom jest piękny, ale nie tak wspaniały jak ty! -
odparła, odkładając notatnik. - Wiesz, co mnie cieszy? Że
nie będę musiała kupować zasłon do sypialni. -
Uśmiechnęła się, wskazując głową okno.
- Jak zawsze praktyczna.
- O, przepraszam, nie zawsze! - zaprotestowała.
- Potrafię być też romantyczna.
- Mhm ... Zauważyłem ...
Pobrali się pod koniec października w małym kościółku w
St. MartinSurmer w obecności licznie przybyłych przyja-
ciół, kolegów z pracy i krewnych.
Marcelowi przypadł zaszczyt poprowadzenia panny
młodej do ołtarza. Jacky szła, trzymając go pod ramię, a tuż
za nimi dreptali Emma i Christophe w roli druhny i drużby.
Gdy ich mały orszak przystanął w szeroko otwartych
drzwiach kościoła, z góry popłynęły dźwięki organów.
Jacky spojrzała przed siebie i na końcu szerokiego przejścia
między ławkami dostrzegła Pierre'a stojącego przed
ołtarzem. Uświadomiła sobie, że oto przed jej oczami
rozgrywa się scena wyjęta z jej dziewczęcych marzeń.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 173 —
- Jak dobrze, że tym razem nie przydepnęłam sobie
sukienki - szepnęła Emma, poprawiając fałdy różowej
satyny. - Jacky, pamiętasz, jak musiałaś spinać mi sukienkę
szpilkami na ślubie mojej mamy?
- Pamiętam. Byłaś prześliczną druhną.
- Bardzo podoba mi się twoja suknia - pochwaliła dziew-
czynka. - To jedwab?
- Tak. Jedwab i koronki - odrzekła Jacky, zerkając na
Christophe'a, który był wyjątkowo blady i milczący. Bieda-
ctwo, chyba przytłoczył go nadmiar wrażeń, pomyślała ze
współczuciem. - Dobrze się czujesz, skarbie? - zapytała,
pochylając się nad nim.
- Ten kołnierzyk jest okropnie ciasny - jęknął, wciskając
palec między brzeg sztywnej stójki a szyję·
- Poczekaj, zaraz go rozluźnimy - pocieszyła go i odpięła
haftkę. - Teraz lepiej? - O tak. Dzięki!
- Jacky, czekają na nas - przypomniał Marcel.
- Wiem. Jeszcze sekundę - poprosiła, chcąc się upewnić,
czy Christophe na nic się już nie skarży.
- Bardzo się cieszę, że zostaniesz moją mamą - szepnął,
obejmując ją za szyję.
- A ja się cieszę, że będę miała takiego kochanego synka -
odszepnęła.
Potem wyprostowała się, wzięła Marcela pod rękę i z
radością w sercu ruszyła w stronę ołtarza, gdzie czekał na
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 174 —
nią naj wspanialszy mężczyzna, jakiego mogła sobie
wymarzyć ...
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 175 —
EPILOG
- Mogę teraz wziąć ją na ręce? - zapytała Debbie, gdy
Jacky skończyła przewijać dwutygodniową Suzanne.
- Tak, ale pod warunkiem, że dasz mi swoją Marguerite -
odparła z uśmiechem.
- Zgoda. No to się zamieńmy!
Trzytygodniowa Marguerite zamknęła oczy i spokojnie
zasnęła w ramionach Jacky.
- Wiesz, że jutro mija pierwsza rocznica naszego ślubu? -
zapytała Jacky przyjaciółkę. - Pierre chce, żebyśmy
świętowali tylko we czwórkę, ale ja zamierzam go namówić
na wielką imprezę. Chciałabym zaprosić kolegów ze
szpitala, zwłaszcza tych z ginekologii i położnictwa, bo
przecież to dzięki nim mam moją śliczną córeczkę - mówiła,
obserwując morze widoczne z okien sypialni. - Kiedy
okazało się, że jestem w ciąży, byłam w szoku. Naprawdę
nie sądziłam, że to się może zdarzyć. A potem, kiedy wyniki
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 176 —
testów potwierdziły moje przypuszczenia, myślałam, że
oszaleję z radości.
- Pamiętam, kiedy mi o tym powiedziałaś. Byłaś w
siódmym niebie - potaknęła Debbie. - Widziałam jednak, że
się martwisz, czy wszystko będzie dobrze. Nic ci wtedy nie
mówiłam, ale ...
- Boże, jak ja się bałam tej ciąży i porodu! - przyznała
Jacky. - A Pierre chyba jeszcze bardziej. Chuchał na mnie i
dmuchał, jakbym była z porcelany. Nadal tak się o mnie
troszczy. Jest przeciwny urządzaniu dużego przyjęcia, bo
uważa, że jeszcze nie odzyskałam sił. W sumie chyba ma
rację. Przecież możemy zaprosić gości trochę później.
- Co za piękny widok! - zawołał Marcel, który właśnie
wszedł do pokoju i chwilę przyglądał im się z wyraźną
przyjemnością. - I wcale nie mam na myśli ogrodu ani
morza. Ślicznie wyglądacie wy, moje panie. Dwie mamy i
ich nowo narodzone córeczki.
- Przyznaj się, podsłuchiwałaś! - rzekła Debbie.
- Ależ skąd! - Pierre pośpieszył w sukurs koledze. -
Mówiłyście tak głośno, że słychać was było na dole. -
Podszedł do Jacky i położył dłonie na jej ramionach. - Jeśli
czujesz się na siłach urządzić przyjęcie, nie będę się
sprzeciwiał.
- Zastanowimy się nad tym później.
- Na nas już czas - powiedziała Debbie.
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 177 —
Pierre ostrożnie wziął' od niej Suzanne, a ona od razu
przytuliła się do niego. Popatrzył na nią z ogromną
tkliwością·
- Chodź, królewno, tata położy cię do łóżeczka - szepnął,
całując ją w główkę. - O czym plotkowałyście, dziewczyny?
- zapytał, siadając obok Jacky, gdy Debbie już wyszła.
- O tym, jak wiele może zmienić się przez rok. Kto by
wtedy pomyślał, że zostanę matką?
- Byłaś bardzo dzielna, kochanie! - westchnął. - A ja się
tak o ciebie bałem.
- Wiem. - Z czułością zmierzwiła mu włosy. - Byłeś dla
mnie ogromnym wsparciem, choć czasem przesadzałeś! Jak
sobie pomyślę o tych wszystkich badaniach, które kazałeś
mi robić!
- Musiałem się upewnić, że nic ci nie grozi. Dlatego
zgodziłem się z opinią twojego lekarza, że dwa ostatnie
miesiące powinnaś spędzić w szpitalu.
- Bardzo się przed tym broniłam. Nie chciałam zostawać
tam bez ciebie. Gdy na to patrzę z dzisiejszej perspektywy,
cieszę się, że mnie przekonałeś. Kiedy zaczął się poród ...
- To musiało być dla ciebie traumatyczne, prawda?
- Tak, ale wszystko poszło niesamowicie szybko. Spodzie-
wałam się najgorszego, tymczasem ... - Urwała, szukając
słów, które w pełni oddałyby to, co wtedy czuła.
- Kiedy przyszedłem do sali porodowej, mówiłaś, że
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 178 —
strasznie cierpisz - przypomniał.
- Tak mówiłam? Nic nie pamiętam. Dostałam końską
dawkę środków znieczulających.
- Dobrze, że poród zaczął się w szpitalu. Gdyby karetka
musiała zabrać cię z domu, niepotrzebnie stracilibyśmy
cenny czas. Gdyby coś się stało tobie albo Suzanne ....
Wolał nawet o tym nie myśleć.
- Nie potrafię powiedzieć, jak bardzo jestem z tobą
szczęśliwy - szepnął, tuląc ją do siebie. - Tak bardzo cię
kocham.
- Ja ciebie też.
Dobiegające z dołu głosy wyrwały ich z transu.
- Zdaje się, że wrócili Christophe i Nadine.
- Mamo! Narysowałem dla ciebie Suzanne! - wołał chło-
piec, biegnąc na górę. - Tata? Już wróciłeś z pracy?! -
ucieszył się, wpadając do pokoju. - Popatrz, podoba ci się
mój rysunek? Powiedz, czy Suzanne jest podobna?
- Spójrz, kochanie. - Pierre podał kartkę Jacky.
- Uderzająco - powiedziała, podchodząc z rysunkiem do
łóżeczka. - Oprawię go w ramki. W końcu to pierwszy
portret Suzanne.
- Narysowany przez prawdziwego, choć jeszcze nie
odkrytego artystę - dodał Pierre z powagą.
- Pójdziemy na plażę? - zapytał Christophe.
- My możemy pójść, ale dla mamy i twojej siostrzyczki
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS
— 179 —
jest dziś trochę za chłodno.
- Ubiorę się ciepło i pójdę z wami. A Suzanne będzie teraz
spała, więc zostawię ją z Nadine.
- Jesteś pewna, że spacer nie będzie zbyt męczący? -
zaniepokoił się Pierre.
- Nie martw się, naprawdę świetnie się czuję. Jeszcze
trochę i będę jak nowa.
Uśmiechnęła się do niego, a on spojrzał na nią z taką
czułością, że przebiegł ją rozkoszny dreszcz. Wciąż są w
sobie bezgranicznie zakochani. Jacky była pewna, że ten
płomień nigdy nie zgaśnie ...
__________________________________________
SCANDALOUS
z netu elka__82
SCANDALOUS