https://www.youtube.com/watch?v=6MaBkpz9LKs
OSZUSTWA MEDYCZNE
– CYGARETY cz ć 1
[fragmenty]
ZDEMASKOWANA PANIKA O PALENIU (1986)
THE SMOKING SCARE DE-BUNKED
DR WILLIAM T WHITBY
http://wispofsmoke.net/PDFs/Whitby.pdf
https://unifiedserenity.wordpress.com/2013/04/14/scientists-proved-smoking-prevents-lung-cancer/
Góra:
Płuca osoby niepal cej / płuca osoby pal cej
Dół: Płuca osoby niepal cej z rakiem płuc / płuca osoby pal cej z rakiem płuc
80% LUDZI ZDIAGNOZOWA
NYCH NA RAKA PŁUC TO NIEPALĄCY
"Czy inteligentny człowiek mógłby przeczytać t ksi k i nadal wierzyć w panik o paleniu?"
"Lekarz pokazuje
– z raportów wielu wybitnych naukowców – e panika o paleniu jest
f
ałszywa, i e palenie jest zupełnie nieszkodliwe i cz sto korzystne".
Jest tak wielu krytyków palenia
– lekarze, naukowcy i statystycy, uznane autorytety we włas-
nych krajach i mi dzynarodowo, e niemo liwe jest ich wymienić, nie mówi c o wypowie-
dziach, wi cej ni kilku.
Prof. Burch, University
of Leeds: "Palenie nie odgrywa adnej roli w raku płuc".
Dr R.H. Mole, British Medical Research Council: "Dowody u górników uranu pozwala na
wykluczenie palenia jako głównego czynnika sprawczego".
Dr B.K.S. Dijkstra, University of Pretoria,:"Naturalny e
ksperyment pokazuje niezbicie, e
hipotez trzeba odrzucić".
Prof. Sir Ronald Fisher, Cambridge University: "Teori w ko cu b dzie si uwa ać za kata-
strofalny i wyra ny bł d".
Dr Ronald Okun, dyrektor Patologii Klinicznej, Los Angeles: "Jako
naukowiec nie widz
adnych przekonuj cych dowodów, eby palenie papierosów powodowało raka płuc".
Prof. W.C . Hueper, National Cancer Institute, Szwajcaria: "Pod wzgl dem naukowym bł dne
i nieodpowiedzialne społecznie".
Prof. M.B. Rosenblatt, New York Medical College: "To jest fantazyjna ekstrapolacja, a nie
prawdziwe dane".
Prof. Sheldon Sommers, New York Academy of Medicine
and Science: "Opini , e palenie
jest przyczyn raka płuc, wyznaje ju niewielu naukowców", oraz "Palenia nie postrzega si
ju jako przyczyn choroby serca, z wyj tkiem kilku gorliwców".
ZDEMASKOWANA PANIKA O PALENIU
DR WILLIAM T WHITBY
RÓDŁA
W pis
aniu tej ksi ki – która niezbicie pokazuje, e palenie w aden sposób nie jest czynni-
kiem sprawczym w raku płuc – autor opierał si tylko na badaniach naukowców o wiatowej
renomie, których wyniki publikowały w bardzo presti owych czasopismach naukowych. On
nie proponuje swoich niekonwencjonalnych pogl dów.
Poni ej lista niektórych czasopism które czytelnik mo e znale ć w ka dej uniwersyteckiej
albo innej du ej bibliotece:
The Lancet
Journal of the American Medical Association
British Medical Journal
New England Medical Journal
British Journal of Obstetrics and Gynaecology
American Journal of Obstetrics and Gynaecology
American Heart Journal
Mun. Med. WSCHR
Health Physics
Australian Medical Journal
Cancer
Journal of Preventive Medicine
Chest
Journal of National Cancer Institute
Journal of Royal Statistical Society
Science
American Journal of Epidemiology
Journal of Chronic Diseases
Journal of Occupational Medicine
Archives of Environmental Health
British J. of Preventive and Social Medicine
Annals New York Academy of Sciences
Journal of Epidemiological Community Health
American Journal of Cardiology
Raporty wiatowej Organizacji Zdrowia [WHO]
Dokumenty Kongresu USA z ostatnich kilku lat zawieraj zło one pod przysi g wiadectwa
licznych szanowanych n
aukowców, którzy kwestionowali panik o paleniu.
SPIS TRE CI
Rozdział 1: Nowa religia
Rozdział 2: Oszustwo raka płuc
Rozdział 3: Rak w miejscu pracy
Rozdział 4: Dar od bogów
Rozdział 5: Dlaczego palenie jest korzystne
Rozdział 6: Wielka kampania
Rozdział 7: Oszustwo o biernym paleniu
Rozdział 8: Straszydło dla serca
Rozdział 9: Straszenie pa
Rozdział 10: Dlaczego ludzie s przeciwni paleniu
Rozdział 11: Prze ladowanie pal cych
Rozdział 12: Nowoczesne prze ladowania
Rozdział 13: Potwierdzone fiasko kampanii
Rozdział 14: Sztuczki ze statystyk
Rozdział 15: 'Eksperci'
Rozdział 16: Dziwactwa nienawistników palenia
Rozdział 17: Czy mo esz im wierzyć?
Rozdział 18: Niewinny tyto
Rozdział 19: Sprawa przeciwko radioaktywno ci
Rozdział 20: Co powinni zrobić pal cy
Rozdział 21: Zako czenie
Rozdział 1
Nowa religia
wiat stał si przesycony kampani , której skala znacznie przewy sza ka d inn w historii.
Prowadzono wielk wojn propagandow i kampanie religijne, ale te te odchodz w
niewa no ć razem z wszechprzenikaj c i nieuchronn kampani antynikotynow . A jeszcze
jej fałszywo ć przewy sza jej wielko ć. To jest nowa wiara XX wieku, ustanowiona przez
rz d, religia ustanowiona z powodów, które, jak ta ksi ka wyka e, s naprawd
zaskakuj ce.
Religia antynikotynowa stała si silniejsza ni ta ustanowiona przez Piotra i Pawła, i jak inne
religie, nie ma na ni adnych dowodów, tylko wiara. Ubrana w szaty pseudonauki rywalizuje
z najbardziej pu
ryta skimi ruchami w historii, i stara si realizować swoje cele z całkowitym
lekcewa eniem prawdy i skrupułów. "Cel u wi ca rodki". Jak w starych religiach, kluczem
jest strach. Ale zamiast czy ćca i ognia piekielnego mamy nikotynofobi i rakofobi .
Ludzie palili od zarania dziejów, bez widocznej szkody. Teraz nagle sponsorowane przez
rz d kredo poparte wielu milionami dolarów pierze mózgi opinii publicznej by uwierzyła, e
palenie powoduje raka płuc i inne choroby. To nie brzmi logicznie i nie ma ani skrawka
wiarygodnych na to dowodów. Kiedy pierwszy raz przeczytałem o tej teorii, to e popierała j
mietanka profesji medycznej, to zmusiło mnie do my lenia, e w tym co musi być. Dalej
zastanawiałem si w jaki sposób ten nieszkodliwy stary zwyczaj mógł nagle stać si
niebezpieczny. Tym co zmusiło mnie do zw tpienia było to, e wszyscy moi krewni i
przyjaciele którzy mieli raka płuc nigdy nie palili. Ludzie mówili mi codziennie to samo, i teraz
mówi to coraz cz ciej . aden z moich pal cych pacjentów w ci gu 40 lat mojej praktyki
nie miał raka płuc, natomiast niektórzy z niepal cych go mieli.
I wtedy uderzył mnie fakt, e dopiero od pojawienia si bomby atomowej i olbrzymiej prolife-
racji
rakotwórczych produktów przemysłowych rak płuc tak si rozpowszechnił.
Kiedy wielu wybitnych naukowców skrytykowa
ło kampani antynikotynow jako oszustwo i
sztuczk , zacz łem podejrzewać, e za tym wszystkim był opresyjny purytanizm. Odkryłem,
e w wi kszo ci kierowali ni puryta scy lekarze, dobrze znani członkowie skrajnie funda-
mentalistycznych sekt ameryka skiej "wi kszo ci moralnej", która ma tak silny wpływ na
obecny ameryka ski rz d. Ta "wi kszo ć moralna" jest przeciwko nauce, i jej cele to: zakaz
alkoholu, i, oczywi cie, palenia. To e czołowy antynikotynowiec wiata jest prominentnym
członkiem "wi kszo ci moralnej" mo e my l cym osobom dać co do my lenia. Po której
stronie chcesz być w tej walce: fundamentalizmu czy nauki?
Je li teoria miała jakie znaczenie, to dlaczego miałoby być konieczne by pochylić si nad
naprawd skandalicznym oszustwem, z którego kampania stała si tak znana? – omówi to
szczegółowo pó niej. To jest wielkie kłamstwo XX wieku i czuj , e łatwo mog pokazać to
inteligentnemu i obiektywnemu czytelnikowi.
Uderzyło mnie tak e to, e kampani prowadziła garstka lekarzy, z których ka dy był na li -
cie płac, po rednio lub bezpo rednio, "medycyny rz dowej". Jedyna sprawa uczestników
kampanii opiera si na danych statystycznych – teraz uznanych za fałszywe – e wi cej
pal cych umiera na raka. Ale wielk otwart dziur w ich przypadku jest to, e nikt nie wie
dokładnie ile osób umiera na raka. Jedyny sposób sprawdzenia tego jest autopsja. W prze-
ciwnym wypadku to tylko zgadywanka
. I jak wykazało wielu naukowców, dokonano stosun-
kowo niewiele autopsji. Niedawne badania pokazuj , e w ród niepal cych faktycznie jest
taka sama, je li nie wi ksza, liczba zachorowa na raka płuc, jak w ród pal cych.
W wi kszo ci przypadków zdiagnozowanie przyczyny zgonu spoczywa na opinii lekarza,
który prawdopodobnie ma tak wyprany mózg eby uwa ał, e to musi być rak płuc, je li jest
najmniejsze podejrzenie, e pacjent kiedykolwiek palił.
Kampania opiera si na takich "danych statystycznych" jak te, i na bajkach o raku płuc u
pal cych psów. Wyka , e te "dane statystyczne" s nic nie warte, a historyjki o pal cych
psach s najbardziej kudłate ze wszystkich historyjek o kudłatych psach.
Ten psi sofizmat tak ogólnie połkn ła opinia publiczna, e obal go od razu. Na prze-
słuchaniu w Kongresie w 1982 dr A Furst, emerytowany dyrektor Institute of Chemical
Biology, University of San Francisco, zło ył pod przysi g zeznanie, e przez wiele lat
próbował wywołać raka płuc u zwierz t, ale bez sukcesu. To potwierdziły zeznania
naukowców:
Schrauzera, Macdonalda, Hockey'a, Buhle'a i Hacketta, pokazuj ce bardzo
wyra nie, e adne zwierz nie zachorowało na raka w wyniku wdychania dymu papie-
rosowego. Na
ka d opini antynikotynowców jest przekonuj ca i kompletna odpowied
naukowców, ale poniewa kampaniowcy kontroluj wi kszo ć mediów, to nie słyszymy o
nich.
Skoro wielu najwy szej klasy naukowców pot piło lub kwestionowalo te opinie, to czy
uczciwe lub naukowe jest by kampaniowcy beztrosko powtarzali je pomij
aj c wszelkie odnie-
sienia do nich?
Nie wypowiadałem si , gdy czuj , e głupota jest norm .
Ludzie napr
awd uwierz we wszystko. Im wi ksze kłamstwo tym ch tniej je przełykaj . Po
bardzo długim zastanawianiu dlaczego ludzie wierz w bzdury, doszedłem do wniosku, e
taka jest przewrotno ć ludzkiej natury, e ludzie naprawd lubi być oszukiwani.
Ale teraz, kiedy kampania antynikot
ynowa ingeruje w prawa i wolno ć jednostki, uwa am, e
nadszedł czas by stan ć i zdemaskować szarlataneri jako oszustwo. Pewne jest, e samo-
mianowani "eksperci" wy l skromnemu lekarzowi rodzinnemu pytania, które stan si
Pismem wi tym. Niew tpliwie zarzuc mi, e przemysł tytoniowy zapłacił mi za napisanie
tej ksi ki. Co za art! Gdyby tylko wiedzieli! Zaproponowałem ludziom z tej bran y eby
zdemaskowali oszustwo antynikotynowe zamieszczaj c ulotki w ka dej paczce papierosów i
pokazałem, e bezpiecznie mogli zaoferować nagrod miliona dolarów za dowód na
szkodliwo ć palenia. Z ich odpowiedzi dowiedziałem si , e czuli i tym zantagonizowaliby
rz d. I wtedy postanowiłem, e zrobi to sam, i napisz ksi k , bo nienawidz głupoty, a
znaj c wspaniałe skutki palenia na własne zdrowie, chc by ludzie dowiedzieli si jak jest
naprawd nieszkodliwe i korzystne. Chciałbym wiat uczynić bezpiecznym dla pal cych,
wolnym od strachu i tyranicznych ogranicze .
Jedn z najbardziej niesamowitych rzeczy, bardziej zdumiewaj cych ni przyj cie tej
niedorzecznej teorii, jest pozbawiona kr gosłupa akceptacja przez pal cych obecnie
nało onych na nich zakazów. Innym jest niesamowita uporczywo ć tych kampaniowców w
wielokrotnym ujawnianiu fałszywo ci ich opinii. Przykładem tego jest sposób w jaki nadal
uparcie twierdz , e dym pal cego mo e zaszkodzić niepal cemu blisko niego. Ich odmowa
porzucenia tei opinii
w obliczu ustale wielu znanych naukowców, e to nonsens, jest do ć
zrozumiała. Bo im zale y od wsparcia niepal cych – sprawiaj c, e oni boj si pal cych.
Bez tego straciliby wi kszo ć zwolenników, i dlatego trwaj w tym uporze.
eby nie wygl dało, e wyra am jakie chore własne pomysły, pragn podkre lić, e
naprawd działam jako informator o ustaleniach odpowiedzialnych naukowców, których
antynikot
ynowy establishment mo e uciszyć.
Ostatnie odkrycia pokazuj ce, e wi kszo ć nowotworów powstaje w miejscu pracy i w
rodowisku, w poł czeniu z całkowitym fiaskiem pokazania dowodu na szkodliwo ć palenia,
doprowadziło niektórych naukowców do tego by mówili, e palenia ju nie mo na uwa ać
nawet za czynnik podejrzany.
Gdyby antynikotynowcy
celowo postanowili pokazać jak nieszkodliwe jest naprawd palenie,
to nie mogliby lepiej post pić. Dekady frenetycznych i astronomicznie kosztownych ekspery-
mentów laboratoryjnych poniosły całkowite fiasko w pokazaniu dowodu na szkodliwo ć
palenia.
eby pokazać opinii publicznej jak została wprowadzona w bł d, 16 maja 1979 w Sydney
Daily Telegraph
zamie ciłem nast puj ce ogłoszenie:
NAGRODA $10.000
Wypłac $10.000 ka demu kto udowodni,
zgodnie z wymogami naukowymi,
e palenie spowodowało choć jeden przypadek raka płuc,
choroby serca albo inny uszczerbek na zdrowiu.
Ta oferta, dobrze nagło niona, pozostała otwarta dłu ej ni adekwatny czas z wystarczaj co
odległ dat jej zamkni cia. Ale zamiast wielu zgłosze od lekarzy ch tnych na nagrod , nie
zgłosił si nikt. Pomimo wszystkich lat nieuczciwej propagandy miałem dowód, e nie ma
absolutnie adnego dowodu. Nic nie mogło być bardziej oczywiste.
Pomimo po
bo nych ycze , ostatni rzecz jakiej chc kampaniowcy jest ich zaanga owa-
nie w kwesti dowodu. Chc by ich credo akceptowano bez niego. Jedn z ich ulubionych
sztuczek jest to, e próbuj zrzucić ci ar na ka dego kto rzuca wyzwanie eby udowodnili,
e palenie jest szkodliwe.
Ale poniewa to oni rozwijaj t teori , to ci ar dowodu musi, oczywi cie, spa ć na nich.
Mo na si zastanawiać sk d ta ogromnie kosztowna kampania w sprawie, w porównaniu z
innymi chorobami, nie stanowi cej głównego aspektu ycia człowieka. Osoby które s na
stanowisku by wiedzieć, mówi , e kampani celowo promowano eby odwrócić uwag
opinii publicznej od radioaktywno ci, która, pomimo silnych prób jej wyciszenia, została
wykazana przez wielu naukowców jako główna przyczyna raka.
Polityk kampaniowców jest wygłaszanie najbardziej fantastycznych teorii z towarzysz cymi
im jask
rawmi nagłówkami, wiedz c, mimo e nieuchronnie zostan obalone przez niezale -
nych naukowców, np. "pal ce psy" i mał onki pal cych dostaj ce raka, to wielu ludzi
zapami ta tylko nagłówki.
Tym co mnie najbardziej zaskoczyło w badaniu sprawy antynikotynowców było to jak łatwo
mo na ja obalić. Wi kszo ć argumentów ma przynajmniej jaki stopie wiarygodno ci, który
wymaga powa nego przemy lenia, ale ta sprawa nie opiera si na niczyym, jak papuga
krzyczy o raku płuc – palenie jest powodem, i wiele niezdarnych kłamstw w celu wywołania
masowego strachu. To e taka sprawa domaga si obalenia jest smutn refleksj o ludzkiej
inteligencji.
UWAGA OD AUTORA
Poniewa ju wycofałem si z czynnej praktyki, opinie w tej ksi ce nie s opiniami
profesjonalisty. Gdybym miał najmniejsze w tpliwo ci, to nie radziłbym moim najbli szym by
palili. Ale nie doradzam ogółowi społecze stwa palenia. Głównym celem tej ksi ki jest
pokazanie całkowitego braku podstaw do opinii, e palennie jest szkodliwe. Z uwagi na
zagro enie dla zdrowia, zdaniem antynikotynowców, człowiek nie powinien podejmować
decyzji w tak wa nej sprawie zanim starannie przemy li obie strony argumentu.
Ro
zdział 2:
Oszustwo raka płuc
Spraw antynikotynow mocno odrzucili liczni czołowi naukowcy. Poza tymi wymienionymi w
tej ksi ce s nie dziesi tki a setki tych, którzy pot piaj albo powa nie kwestionuj t teori .
Prof. M.B Rosenblatt z New York
Medical College powiedział: "To jest fantazyjna ekstrapo-
lacja, a nie prawdziwe dane". Powiedział tak e: "Nienaukowy sposób w jaki przeprowadzono
badania niepokoi nas najbardziej. Komisja najpierw zgodziła si , e palenie wywołuje raka
płuc, a pó niej postanowiła udowodnić to danymi satystycznymi". (U .S. Congressional
Record )
W.C. Hueper, były szef National Cancer Institute w Szwajcarii powiedział: "Niepewne nau-
kowo i nieodpowiedzialne społecznie".
Prof. Sir Ronald Fisher z Cambridge University: "Teoria
w ko cu b dzie uwa ana za kata-
strofalny i wyra ny bł d".
Dr R.H. Mole, British Research Council : "Dowody na górników uranu pozwala
j na wyklu-
czenie palenia jako głównego czynnika sprawczego".
Prof. Sheldon Sommers, New York Academy of Medicine and Science: "
Opini , e palenie
jest przyczyn raka płuc, wyznaje ju niewielu naukowców", oraz "Palenia nie postrzega si
ju jako przyczyn choroby serca, z wyj tkiem kilku gorliwców".
Dr B.K.S. Dijkstra, University of Pretoria,:"Naturalny eksperyment pokazuje
niezbicie, e t
hipotez trzeba odrzucić".
Dr Ronald Okun, dyrektor Patologii Klinicznej, Los Angeles: "Jako naukowiec nie widz
adnych przekonuj cych dowodów, eby palenie papierosów wywoływało raka płuc".
Prof. Charles H. Hine, University of Califor
nia : "Po latach intensywnych bada nie znale-
ziono składnika stanowi cego zagro enie dla zdrowia".
Profesorowie Kothari i Mehta z Bombay Medical College, w ksi ce "Rak – mity i fakty o
przyczynach i leczeniu" [Cancer - Myths and Realities of Cause and Cu
re] napisali, e
niemo liwe jest by palenie wywoływało raka płuc.
Dr K.M.D. Herrold, były dyrektor medyczny U .S . Public Health Service, powiedział przed
komisj Kongresu, e opinia i palenie wywołuje raka opłuc "musi pozostać tylko teori ".
Prof. P . B
urch z Leeds University był cierniem w boku kampaniowców. W ksi ce "Biologia
raka
– nowe podej cie" [The Biology of Cancer - A New Approach] napisał: "Te badania
epidemiologiczne pokazuj , e przypadkowy zwi zek pomi dzy paleniem papierosów i
ró nymi nowotworami, zwłaszcza rakiem płuc, zawodz , gdy krytycznie bada si w celu
ustalenia przyczyny".
Omawiaj c odkrycia prof. Friberga dalej powiedział: "To samo ródło
informacji pokazuje, e palenie nie odgrywa wa nej roli – według obecnych danych staty-
styczny
ch wydaje si nie odgrywać adnej roli – w raku płuc".
Powiedział równie : "Wi kszo ć olbrzymiego wzrostu wska ników zgonów (na raka płuc) był
z powodu czynników niepowi zanych z tytoniem".
I dalej: "Niestety, wydaje si , e nadmierna gorliwo ć prowadzi tylko zbyt cz sto do skrótów
metodycznych, fałszywych argumentów, przedwczesnych wniosków i po wi cenia prawdy".
W numerze z 14.07.1973 The Lancet
napisał: "Nie mo e być adnej sugestii eby palenie
znacznie przyczyniło si do wzrostu wska ników zgonów na raka płuc".
W tym samym czasopi mie z 5.04.1975 napisał: "Na moje punkt po punkcie odrzucenie
argumentów Dolla na korzy ć przypadkowej hipotezy nie otrzymałem odpowiedzi".
W li cie do kongresmana Billey'a napisał: "Kwestionuj opinie w Sekcji 2 Uchwały (pro-
pozycja o silniejszych rodkach zwalczania palenia) o skutkach palenia na ogóln mier-
telno ć, raka płuc i choroby serca. Nie mog znale ć adnego uzasadnienia naukowego dla
opinii w uchwale, e palenie wywołuje w Ameryce ponad 300.000 niepotrzebnych zgonów
rocznie". (U.S. Congressional Record .)
Prof. H . Schievelbein z German Heart Centre i konsultant WHO napisał w Preventive Me-
dicine
(maj 1979): "Nara anie na dym papierosowy zwierz t nigdy nie doprowadziło do stanu
mia d ycowego podobnego do tego u człowieka". Mimo e jest zdecydowanym przeciwni-
kiem palenia, to zajmuje ostre stanowisko naukowe.
Nawi zuj c do konferencji o paleniu i zdrowiu w Sztokholmie w 1979, powiedział: "Problemu
palenia i zdrowia nigdy nie powinno si zostawiać fanatykom, renegatom i politykom".
Niektóre z jego opinii wyra onych na tej konferencji mogły wywołać to, e je yły si włosy na
głowie.
Wybitny prof. Hans Eysenck mówi: "Jest zbyt wiele niespójno
ci, wr cz bł dów i niczym
niepo
partych wniosków by mo na było przyj ć sugesti jako udowodnion , e palenie w
istotny sposób wywołuje raka płuc albo chorob serca".
Prof. Epst
ein z University of Illinois, przeciwnik palenia, teraz potwierdza: "Współcze ni nau-
kowcy zgadzaj si , e wi kszo ć nowotworów wywołuje rodowisko. eby uciec przed
odpowiedzialno ci , przemysłowcy obwiniali palenie, ale za zwi kszenie si liczby zachoro-
wa na raka płuc nie mo na obwiniać palenia. Wska nik nowotworów u niepal cych uległ
podwojeniu".
Aktywi ci gło no twierdz , e nie ma nikogo kto si z nimi nie zgadza.
Dr Doll
i dr Hill w słynnym raporcie nie powiedzieli, e palenie wywoływało raka płuc, a tylko
e był mi dzy nimi "zwi zek", czyli relacja statystyczna. Zupełnie ignoruj c to, e czołowi
statystycy wiata skrytykowali te dane, "komisja antynikotynowa" zamieniła "zwi zek" na
"zwi zek przyczynowy", eby wywołać wi kszy strach.
Nie mieli ku temu adnych podstaw naukowych ani medycznych.
WYOLBRZYMIANIE
Ze sposobu w jaki wypowiadaj si aktywi ci mo na by my leć, e niemal ka dy pal cy
zachoruje na raka płuc. Ale nawet Royal College of Physicians mówi w swoim raporcie:
"Wi kszo ć pal cych nie cierpi na zdrowiu ani nie yje krócej"
"Szansa zachorowania na raka płuc wydaje si być mniejsza ni potr cenia przez autobus.
Powinni my równie zdać sobie spraw z tego, e osoby maj ce tego raka s starsze.
Prof. M. Becklake z McGill University, epidemiolog, pyta: "Dlaczego 99% pal cych nigdy nie
choruje na raka płuc?"
Palisz czy nie, twoje szanse na raka s takie same. Je li pal cy zachoruje na raka płuc, to
zachorowałby nawet gdyby nie palił.
Jedno co pot pia spraw antynikotynow to całkowite fiasko pokazania raka płuc u zwierz t
laboratoryjnych. Mo na by my leć, e skoro tyto zawiera co wywołuj cego raka, to
wdychanie dymu papierosowego wywołałoby go u zwierz t, gdyby były nara ane przez lata.
Jak wyka dalej, ani jedno zwierz nigdy nie zachorowało na raka w ten sposób, pomimo
notorycznych stwierdze odrzucanych przez naukowców, i obaliły je publikacje w dwóch
czołowych czasopismach medycznych w Ameryce dlatego, e "nie odpowiadały standardom
naukowym".
Niektórzy zauwa yli, e to całkowite fiasko wyprodukowania raka płuc tym sposobem mo na
uwa ać za dowód nieszkodliwo ci palenia.
W raporcie z 1985 Laboratorium Medycznego w Bethseda czytamy, e 9-letnie badanie
ponad 10.0
00 myszy specjalnej rasy szczególnie podatnej na raka płuc polegało na
wdychaniu przez nie dymu papierosowego. Ani u jednej z nich nie wykryto płasko-
nabłonkowej komórki raka płuc, rodzaju wyst puj cego u człowieka, i obwinia si za to,
wyra nie, palenie. Niektóre myszy zachorowały na inne rodzaje raka, ale jego wyst -
powalno ć była dokładnie taka sama jak u myszy które nie wdychały dymu papierosowego.
Podsumowuj c to wszystko, nawet naczelny lekarz ameryka ski w najnowszym raporcie
potwierdza, e eksperymenty z wdychaniem dymu papierosowego poniosły fiasko, nie
wywołały raka płuc u zwierz t. To wystarczy!
CHŁOPIEC DO BICIA MEDYCYNY
Niektórzy nie zdaj sobie sprawy z tego, e aktywi ci antynikotynowi nie s czym nowym.
Oni podnosili głowy okresowo w minionych stuleciach. Sto lat temu, na długo przed
straszeniem rakiem, strony czasopism medycznych wypełniały listy przeciwko paleniu. To
nie jest nowe, bo palenie stało si chłopcem do bicia medycyny.
Kiedy cygarety
stały si popularne w Ameryce, purytanie twierdzili, e wywoływały gru lic ,
gryp , obł d, zboczenia seksualne, koszmary i za linianie si . Wtedy rak płuc był praktycz-
nie nieznany, bo rzecz jasna, zostałby uwzgl dniony. New York Times napisał, e gdyby
ludzie palili cygarety, Ameryka upadłaby tak jak pal ca cygarety Hiszpania.
O co im chodzi tym razem?
Opieraj si jedynie na danych statystycznych, a wiemy jak one
mog być bł dne. Mo na by zapytać: dlaczego nie zbierali danych statystycznych dla innych
prawdopodobnych rakotwórczych czynników zamiast wybierania starego ulubionego tematu.
NAJGORSZA
MO LIWA SPRAWA
Tylko zakładaj c, e antynikotynowcy mówili troch prawdy, to najgorsza mo liwa sprawa,
zdaniem Royal College of Physicians, jaka mo
gła być, jest taka:
1 .Tylko mniejszo ć nawet najgorliwszych palaczy choruje na raka płuc
2. Wi kszo c pal cych nie zauwa a skutków zdrowotnych czy skróconego ycia.
To jest
dalekie od tragicznej sprawy wywoływanej przez panikarzy, zwłaszcza pami taj c, e
wi kszo ć przypadków to osoby w wieku 60+, kiedy szanse zachorowania na raka bardzo
si zwi kszaj . Ale to tylko zało enie, bo, jak wyka , w ogóle nie maj racji.
PRZESŁUCHANIE W KONGRESIE - 1982
Brak argumentów przeciwko paleniu wykazał prof. Sheldon Sommers, który powiedział w
Kongresie, e "Rak płuc pozostaje medyczn tajemnic i nie mo na go bezpo rednio bio-
logicznie wi zać z paleniem papierosów. Eksperymenty biomedyczne nie potwierdzaj
hipotezy o paleniu jako przyczyny".
Poparli go inni znani naukowcy,
w tym: Victor Buhler, były przewodnicz cy College of Ame-
rican Pathologists ; Jack Matthews Farris, profesor emeritus, University of California, San
Diego; Eleanor J . Macdonald, przez 40 lat epidemiolog raka, i Lawrence L . Kupper, bio-
statystyk specjali
zuj cy si w epidemiologii i zdrowiu rodowiskowym, University of North
Carolina, kt
órzy powiedzieli kongresmenom, e nie uznawali teorii zwi zku przyczynowego
palenia w raku płuc.
Emerytowany profesor H. Russell Fisher, University of Southern California,
powiedział
kongresmenom, e "Nie znamy przyczyny raka płuc, pomimo olbrzymiej liczby bada ". Ich
uwag zwrócił na wyniki bada opublikowanych w Journal of the National Cancer Institute w
kwietniu 1979, które zakwestionowały dogmat i palenie jest główn przyczyn raka płuc.
Okazalo si , e u białych kobiet które nigdy nie paliły, zachorowalno ć na raka płuc zwi k-
szała si w ostatnich 40 latach tak samo jak u pal cych. To absolutnie zaprzecza opinii, e
zwi kszenie przypadków raka płuc jest skutkiem palenia.
Czym co bardzo przemilczano jest to, e departament tytoniu japo skiego rz du oficjalnie
stwierdził, e palenie nie powoduje raka płuc (Asahi Evening News, Tokio, 9.07.1980) .
Powinni my zrozumieć, e w czasie kiedy wymy lono teori palenie=rak płuc, po prostu nie
zdawano sobie sprawy z tego, e czynniki rakotwórcze w miejscu oracy i rodowisku wywo-
ływały tak wiele nowotworów. To było raczej jak prymitywny człowiek obwiniaj cy nadprzy-
rodzone za błyskawic zanim poznano elektryczno ć.
Skoro wiat medyczny, pomimo wielu wspaniałych osi gni ć, nadal jest w stanie ciemno ci
w kwestii raka i jego przyczyn, to
naprawd jest arogancj by ktokolwiek uwa ał, e przyczy-
n jest jaka jedna rzecz.
Jest tak wiele prawdopodobnych czynników, a mianowicie radioaktywno
ć, udowodniona
przyczyna raka płuc, i polutanty przemysłowe, których elementy s te rakotwórcze. Jest tak
wiele czynników, ale nie, purytanie mówi i to tyto , co co wykorzystywano przez tysi ce
lat,
bez adnej widocznej szkody.
Prof. Burch uwa a, e raka płuc wywołuj spontaniczne mutacje w komórkach tkanek, a nie
palenie (Journal of the Royal Statistical Society A . 1978).
Dlaczego medyczni wszechwiedz cy nie mog być troch skromni i uczciwi i potwierdzić, e
s w całkowitej ciemno ci o raku?
Niew tpliwie w ko cu nast pi jaki przełom i kto odkryje mechanizmy jego przyczyn, i le-
czenie go b dzie proste.
Do tego czasu mo emy tylko zgadywać. I to jest wła nie hipoteza o paleniu, zagadka – i jak
mówi wielu naukowców
, zły domysł.
POTRZEBNY JEST DOWÓD
eby teoria została zaakceptowana naukowo musi być sprawdzona zgodnie ze sztywnymi
wymogami, powszechnie uzgodnionymi przez naukowców.
Najpierw podejrzany czynnik musi zostać wyizolowany, a potem, kiedy wykorzystuje si go w
eksperymentach laboratoryjnych,
trzeba reprodukować identyczn chorob jak rzekomo ma
wywoływać. Tego absolutnie nie zrobili antynikotynowcy, mimo niezliczonej liczby prowa-
dzonych przez wiele lat eksperymentów. Pomimo tego fiaska ci ludzie bez wahania mówi ,
e ich teori "udowodniono". Prawdziwi naukowcy musz si serdecznie miać kiedy lekarze
mówi o "nauce" medycznej.
PRAWO SAMOS DU
Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z wa nej ró nicy mi dzy sugesti dowodz c i dowodem.
Cz sto uznaj przypadek, nie rozumiej c, e ta pierwsza sama w sobie nie jest dowodem.
To jest prawo linczu. Gdyby sama sugestia była dowodem, to nie byłoby potrzeby ławników
w s dzie by zdecydować czy spraw udowodniono czy nie. Ten brak czystego my lenia jest
tak powszechny, ze
warto po wi cić temu kilka słów.
Spójrzmy na spraw s dow . Prokurator wzywa A by przysi gł i widział X z pistoletem w
dłoni. To jest sugestia, a niekoniecznie dowód winy X. Obro ca wzywa B by przysi gł i X
nie miał pistoletu w dłoni. Tu znowu mamy sugesti , a nie dowód na niewinno ć X.
W dziedzinie nauki, prof. Y przedstawia sugesti z eksperymentów pokazuj c pewien
rezultat. Prof. Z przedstawia sugesti z wykonania tego samego eksperymentu i otrzymania
zupełnie innego rezultatu. Który z nich pokazuje dowód? Nawiasem mówi c, to nie jest
rzadkie.
Wiele lat temu lekarz napisał w czołowym czasopi mie: "Wszyscy sprzeczamy si , e
palenie jest przyczyn raka płuc. Nie mo emy czekać na dowód naukowy. Przeciwko paleniu
musimy działać teraz. Dowód dostaniemy pó niej".
To
było długie czekanie na dowód. Dalej na czekamy.
Wielu lekarzy mówi, e niemo liwe jest uznać normalnych standardów dowodu w kwestii
palenia, i e ich spraw powinno si uznać bez dowodu. Oni ignoruj to, e bardzo łatwo
mo emy udowodnić, e radioaktywno ć i pewne polutanty przemysłowe s czynnikami
rakotwórczymi, zgodnie z wymogami naukowymi. Sk d alibi w sprawie palenia?
Je li oni uwa aj , e powinni my przyj ć co bez dowodu, to cofamy si do czasów kiedy
lekarze mówili, e choler wywoływały tereny nizinne, zanim odkryto, e wywoływał j ywy
organizm.
ROZDZIAŁ 3: RAK W MIEJSCU PRACY
Prof. Sterling pyta: "Czy pracowników zabija palenie, czy pal cych zabija praca?"
Jest to bardzo dobre pytanie. Rozwój sytuacji w ostatnich miesi cach pokazuje jak jest ono
istotne.
Ksi ka zatytułowana Polityka raka [Politics of Cancer] prof. Samuela Epsteina, specjalisty
od medycyny zawodowej i rodowiskowej na University of Illinois, rzuca wiatło na rol
miejsca pracy, oraz jak mały, je li w ogóle, jest w tym udział palenia. Prof. Epsteina nie
mo na oskar yć o partyzantk pro-nikotynow , bo jest przeciwny paleniu. Pokazuje, e
istnieje konsensus mi dzy szerokim wachlarzem ekspertów, e 60-90% nowotworów to
nowotwory pochodzenia rodowiskowego. Dalej twierdzi, e zwi kszenia liczby raka płuc nie
mo na przypisać paleniu. To jest naprawd przełomowa opinia, która musi wywoływać
trz sawic u antynikotynowców.
eby unikn ć odpowiedzialno ci, przemysłowcy obwiniaj palenie (a jak monumentaln
pomoc dostali od profesji medycznej). Mówi, e jednym z powodów dlaczego zabrało tak
długo rz dowi i społeczno ci zrozumieć rol chemikaliów przemysłowych, było celowe
niszczenie, przekr cenie i tłumienie informacji przez zaanga owane główne korparacje.
Zauwa a, e główne badania epidemiologiczne o paleniu nie wzi ły pod uwag historii
zawodowej.
RAK PŁUC CZ CIEJ U NIEPAL CYCH
Dalej Epstein mó
wi, e teraz uznajemy i przypadki raka płuc u niepal cych podwoiły si w
ostatnich 20 latach, i e wzrasta opinia, e rol tytoniu bardzo wyolbrzymiono.
Raport (wrzesie 1978) autorstwa sekretarza stanu, Josepha Califano, potwierdza, e niemal
połowa liczby nowotworów w Ameryce jest przejawem wcze niejszego nara enia na che-
miczne substancje rakotwórcze w miejscu pracy (wiele autorytetów atakuje jego liczby jako
zbyt niskie), głównie azbest, arszenik, benzyna, chrom, nikiel i frakcje ropy naftowej.
Ale raport nie bierze pod uwag umieralno ci na raka z powodu przedostawania si tych
substancji do otaczaj cych społeczno ci. Ten wzrost wyst pił głownie na terenach z prze-
mysłem petrochemicznym, budowy statków, papierniczym, chemicznym i metali nie elaz-
nych
. Powietrze na tych otaczaj cych terenach, odkryto, ma takie same substancje rako-
twórcze jak w tych fabrykach. Jest to odbicie zamierzonego wydzielania przez kł by dymu,
wyciek lub rozlania,
wywołuj c co Epstein nazywa "rakiem wspólnotowym". Zauwa ył, e
wysoko uprzemysłowione New Jersey miał 64% wy szy wska nik raka płuc ni Wyoming.
PONURA PRZEPOWIED
Pod konieć XX wieku wytworzyli my wiele nowych chemikaliów pod nazw petrochemikalia,
u ywane w pestycydach i chemikaliach przemysłowych. W 1940 Ameryka produkowała ich
bilion funtów rocznie [1.000 lb = 450 kg]. W 1975 było ich ju 300 bilionów lbs. Epstein mówi,
e za 20-30 lat zamiast mówić o 1 na 5 zachorowalno ci na raka, b dziemy mówić o 1 na 3,
je li nie 1 na 2.
GDZIE ID PIENI DZE?
Ameryka wydaje
bilion dolarów rocznie na Krajowy Instytut Raka, ale Epstein mówi, e tylko
mały procent tego faktycznie idzie na profilaktyk . (A ile na kampani antynikotynow ?)
Wysiłki rz du regulowania chemicznych substancji rakotwórczych utrudniały naciski
le
gislacyjne i specjalne komitety, które próbowały ograniczać agencje reguluj ce ich
działalno ć. Przemysł z ogromnymi zasobami, pot n zdolno ci manipulowania procesem
informacyjnym, z setkami lobbystów, zdolno ci manipulowania i wpływem na podejmowanie
decyzji w Kongresie, zdolno ci manipulowania i wpływem na agencje reguluj ce, kontrol
mediów, pozostawia społecze stwo nara ane na te wielkie niebezpiecze stwa.
GIGANTYCZNA PRZYKRYWKA
Przemysł rozwin ł unikaln kontrol całkowitego procesu informacyjnego. Stoimy wobec,
mówi Epstein, nadzwyczajnego paradoksu, e agencje reguluj ce reguluj przemysł na
podstawie informacji zdobytych potajemnie i interpretowanych, zwykle potajemnie, przez ten
sam przemysł, który ma być regulowany przez agencj .
W ksi ce podaje szczegóły, wymieniaj c korporacje z szerokiego wachlarza przykładów by
pokazać jak niektóre przemysły rozwin ły strategie wprowadzaj ce w bł d opini publiczn ,
Kongres i agencje reguluj ce, i jak przemysł przekr ca, manipuluje i 'przypadkowo' niszczy
informacje niespójne z ich interesami.
Wa ne jest by zauwa yć, e Epstein uwa a, i temu rakowi mo na zapobiec.
T manipulacj danymi Epstein nazywa ekwiwalentem mordu. Mówi, e pełn sił prawa
karnego powinno si skierować na profesjonalistów bezpo rednio czy po rednio wi zanych z
działaniami, które zaniechaniem czy zaniedbaniem skutkuj w chorobach i mierci
człowieka.
Mo na zobaczyć dlaczego wa ne jest eby te przemysły za raka płuc próbowały zrzucać
odpowiedzialno ć na palenie. Nie potrzeba naprawd si domy lać sk d te skrajne ruchy
antynikotynowe dostaj istotne fundusze na kampanie strachu.
OSZUKANI ROBOTNICY
Tak zwana ekspercka opinia cz sto cytuje dokładne liczby chorób układu oddechowego
rzekomo wywoływanych przez palenie. W 1972 raport dla Kongresu zarzucił, e w przypadku
raka płuc 95% przypisuje si paleniu. Niemniej jednak nie podaje si ródeł naukowych by
uzasadnić te kalkulacje. S one dalekie od współczesnej opinii, e wi kszo ć nowotworów
płuc wywołuj czynniki rodowiskowe, a nie palenie.
Ale trybunały odszkodowa dla robotników wydaj si być dalej kierowane przez t
przestarzał "eksperck " opini , i robotnik który palił (albo uwa ano e palił), mo e w ogóle
nie dostać adnego odszkodowania.
Ile tysi cy robotników oszukano na odszkodowaniach t dyskredytuj c bzdur ?
Prof. Sterling pokazuje, e nawet mimo i tuzin niedawnych bada epidemii raka płuc w ród
robotników potwierdziły, e palenie nie jest główn przyczyn (w niektórych badaniach nawet
nie przyczyn sprawcz ). Wcze niejsze palenie przez robotnika nadal odgrywa wiod c rol
w zmniejszeniu odszkodowania. Jego wdowa i dzieci cz sto nie dostaj nic. Wydaje si , e
zwi zki zawodowe nie spełniaj swojej roli w zapobieganiu tej niesprawiedliwo ci, nie
pokazuj c, e palenie wykorzystuje si do odwrócenia uwagi od skutków nara ania na
substancje toksyczne w miejscu pracy czy rodowisku.
Komentuj c t stronniczo ć, australijski naukowiec, dr J R Johnston, pisze w The Australian
(5.08.1981): "Zgony w wyniku raka płuc uznaje si teraz za dowody, e człowiek palił".
Cytuje spraw Joe Louisa, boksera, którego po miertnie ogłoszono za tajnego palacza.
Niedawne badanie ameryka skiego rz du (1978) przeprowadzone przez National Institute of
Environmental Health Services
szacuje, e wkrótce zostan poddane substancjom
wywołuj cym raka nast puj ce liczby robotników:
azbest
1 .6 mln
arszenik
1 .5 mln
kadm
1 .4 mln
chrom
1 .5 mln
nikiel
1 .4 mln
chlorek winylu (PVC )
2.2 mln
frakcje ropy naftowej
3.9 mln.
David P
Rall, dyrektor Instytutu, mówi: "Nie uwa am eby te szacunki mo na było skutecznie
zakwestionować".
Ameryka skie liczby pokazuj , e zgon na raka płuc u robotników przy piecach w glowych
jest wy szy ni ogólnie społecze stwa.
W obliczu tych krytycznych dowodów nienawistnicy tytoniu nadal palenie mog nazywać
wrogiem publicznym Nr 1. Zupełnie jak w Alicji w Krainie Czarów.
Czy jaka rozs dna osoba mo e jeszcze my leć, e palenie odgrywa istotna rol w raku
płuc?
AZBEST
CZY W OGÓLE POWINNO SI GO U YWAC?
Być mo e substancj rywalizuj c radioaktywno ci w tej miertelno ci jest azbest.
Nowe badanie raka ameryka skiego rz du (National Institute of Environmental and Occu-
pational Health 1978) stwierdza, e azbest jest czołowym zawodowym czynnikiem rako-
twórczym. Szacuje si , e 17% z rocznych 20% przypadków nowotworów płuc jest z powodu
azbestu.
Substancja ta jest tak niebezpieczna, e tylko 1 cz steczka wdychana i ulokowana w tkan-
kach płuc najprawdopodobniej wywoła raka płuc za około 20 lat.
Ale ryzyko nie wyst puje tylko u robotników. Azbest jest teraz powszechnie stosowany w
budownictwie, zarówno wewn trz jak i na zewn trz. Wykorzystuje si go niemal wsz dzie, w
tym w szkołach. Ma skłonno ć odpadania prawie niewidocznymi płatkami na ludzi, tak e
prawie ka dy jest na nara ony.
Jest tak niebezpieczny, e prof. Epstein nalegał by zakazać go całkowicie. Nie powinno si
go u ywać w ogóle, mówi.
Califano ogłosił, e z po ród 5 mln ameryka skich dokerów, którzy byli nara eni na azbest
podczas ostatniej wojny, oczekuje si , e połowa ich zachoruje na raka. Dalej ujawnił infor-
macj , e oczekuje si 50.000 zgonów rocznie z tego powodu.
Od wielu lat azbest uznawa
no za miertelny, ale przemysłowi udało si to wyciszyć. Ju w
1918 firmy ubezpieczeniowe uznały niebezpiecze stwo i odmawiały sprzeda y polis robo-
tnikom pracuj cym przy azbe cie.
'SYNERGIZM'
KOMICZNE PODSKOKI
Skoro profesji medycznej brakowało dowodów eby odwrócić si od kontrowersji palenia, to
absurdalna nowa teoria "synergizmu" powinna wystarczyć aby to wykazać.
Oni teraz przyznaj , e wi kszo ć nowotworów płuc wywołuj takie rzeczy jak radioaktyw-
no ć, azbest i inne przemysłowe substancje rakotwórcze (jak mog temu zaprzeczać?), ale
próbuj twierdzić, e choć ludzie dostaj raka płuc od nich, to nie dostaliby gdyby nie palili,
czyli e palenie odgrywa rol "synergiczn " albo pomocn . Jeszcze raz nie ma najmniej-
szego dowodu na t dziwaczn teori . To brzmi jak ostatni desperacki rzut spanikowanych
antynikotynowców eby wzmocnić ich przegran teori .
Kiedy do tkanki płuc człowieka dostanie si cz steczka azbestu, to najprawdopodobniej
zachoruje na raka płuc. Jak w imi słodkiego rozs dku mo e mieć znaczenie czy on pali czy
nie? On tak samo dostanie raka płuc.
Blair i Thompson odkryli, e psy zmuszone do wdychania niemal niesko czenie małych ilo ci
plutonu dostaj raka płuc w 100% przypadków. Skoro psy nie paliły, to nie mo na sugerować
eby istniał tu jakikolwiek "synergizm". (Science 1973.18)
Wagoner
poinformował, e wyst pił 300% wzrost przypadków raka płuc u ameryka skich
Indian, górników uranu, a oni rzadko pal .
Jak mo e tu być "synergizm"? (Posiedzenia XI International Cancer Conference) .
Amisz
e nie pal z powodów religijnych. Wagoner odkrył nadmiern zachorowalno ć na raka
płuc w ród Amiszów pracuj cych przy azbe cie. "Synergizm"? (Congressional Record 1973)
Wagoner przeprowadził tak e badanie na kobietach pracuj cych przy azbe cie. Z po ród
k
obiet z rakiem płuc ponad połowa nie paliła.
Stell i McGill (J.Laryngol Otol. 1975) poinformował, e w nowotworach krtani w ród pracu-
j cych przy azbe cie nie było adnej ró nicy mi dzy pal cymi i niepal cymi.
Newman et al poinformowali w Occupational Carcinogens
1976 o wysokim wska niku raka
płuc w ród pal cych i niepal cych osób pracuj cych w kopalniach i hutach miedzi, i nie wy-
krył adnej ró nicy we wska nikach.
Weiss i Boucot (International Conference o chorobach płuc, Montreal 1975) u robotników zaj-
muj cych si eterem chlorometylowym odkryli, e niepal cy cz ciej chorowali na raka płuc
ni pal cy.
Lundin et al (National Institute of Occupational Safety and Health 1971)
poinformowali, e
nadmiernej zachorowalno ci na raka płuc w ród robotników zajmuj cych si uranem nie da
si wyja nić paleniem cygaretów.
Naukowcy którzy badali 667 przypadków odkryli, e zwi kszonego ryzyka raka płuc u hutni-
ków nie da si przypisac paleniu. (American Journal of Epidemiology, czerwiec 1983 .)
Williams, Steger i Golds
mith (J. Nat. Cancer Institute 1077) wykryli zwi kszone wska niki
raka płuc w wielu zawodach i zauwa yli, e przystosowanie liczb dla pal cych nie zmieniło
wska ników.
W obliczu tego wszystkiego, jak kto normalny mo e wierzyć w absurdalno ć "synergizmu".
WIATRY ZMIAN
Skoro w ostatnich 10 latach naukowcy odkryli podwojenie si liczb raka płuc u niepal cych,
to widoczna jest wyra na zmiana w my leniu.
Kilka lat temu grupa naukowców powiedziała ameryka skiemu rz dowi, e wi kszo ć raka
płuc była z powodu czynników w miejscu pracy, i e zbytnio obwiniało si palenie. Od tej
pory podejrzenie, e palenie nie jest sprawc stało si silniejsze, i teraz coraz wiecej nau-
kowców mówi rz dowi, e palenie jest tylko drobn przyczyn , je li w ogóle. I wielu otwarcie
mó
wi, e ono nie ma nic wspólnego z rakiem płuc.
Przykładem tego najnowszego naukowego my lenia jest o wiadczenie prof. Sheldona
Sommersa, wybitnego ameryka skiego patologa i członka New York Academy of Medicine
and Science, e "Opinii i palenie jest przyczyn raka płuc nie podzielaj ju naukowcy".
Profesorowie Kothari i Mehta z Bombay Medical College napisali ksi k , w której wykazali,
e nie tylko palenie nie wywołuje raka płuc, a e to jest zupełnie niemo liwe.
Czytelnik mo e si zastanawiać dlaczego niektóre organizacje, od których mo na tego ocze-
kiwać, s raczej mi kkie w przyci ganiu uwagi na te przemysły z tymi sprawdzonymi szeroko
uzywanymi substancjami rakotwórczymi, które wywołuj tak wiele nowotworów. Ale mo e nie
zastanawiać si gdyby zdał sobie spraw z tego, ze te organizacje otrzymuj du o pomocy
od tych korporacji przemysłowych. Poza tym, e nie chc stracić twarzy potwierdzaj c, e od
lat wygadywali bzdury.
Rozdział 4: DAR BOGÓW
Dlaczego ludzie pal ? Odpowied jest – "Bo to sprawia im przyjemno ć".
Taka mo e być tajemnica opozycji, bo jest wielu ludzi przeciwnych wszystkiemu co ludziom
sprawia przyjemno ć.
Ludzie nie pal
iliby gdyby to nie sprawiało im przyjemno ci, albo czuli e było dla nich nieko-
rzystne. Od niepami tnych czasów tyto sprawiał im przyjemno ć.
W Amerykach, oczywi cie, tyto palono od niezliczonych stuleci. W wiecie zachodnim,
zanim wprowadzono tyto , ludzko ć od zarania dziejów paliła ró nego rodzaju zioła. Poeci
wy piewywali pochwały dla tytoniu. Geniuszom on pomagał w dawaniu wiatu wspaniałej
literatury i odkryć naukowych. Słynnymi pal cymi lud mi byli: Einstein, Freud, Thackeray,
Darwin, Robert Louis Stevenson, Zola, Churchill, Roosevelt, królowie Edward VII, Edward
VIII (pó niej Ksi
Windsoru) – i warto zauwa yć, e wszyscy do yli s dziwego wieku.
Thackeray napisał: " lubuj i deklaruj , e cygaro było jednym z najwspanialszych stwo-
rzonych komfortów mojego ycia – dobrym towarzyszem, delikatnym stymulantem i sym-
patyczn anodyn [u mierza ból], cementownikiem przyja ni". Napisał równie : "Jak wspa-
niała jest fajka, bo wydobywa my li o filozofii, a zamyka usta głupcom".
Bp Moorhouse z Manchester powiedział: "Pal , i dzi ki temu jestem lepszym
chrze cijaninem".
Charles
Kingsley napisał w "Westward Ho" [angielskie miasto w hrabstwie Devon]: "Tyto !
Towarzysz samotnego, przyjaciel kawalera, pokarm głodnego, rodek nasercowy smutnego,
sen czuwaj cego, ogie zmarzni tego… nie ma adnego ziela jak on pod baldachimem
nieba".
D
r Sherwin J . Feinhandler, psychiatra z Harvard Medical School, pisze: ""Palenie to rytuał
który mile widzi obcych, zapewnia towarzystwo w samotno
ci, wypełnia "pusty" czas, mar-
kuje znaczenie pewnego rodzaju okazji i wyra a indywidualn to samo ć i osobisty styl ".
I Tom Robbins w Esquire Magazine : "Palenie papierosów
jest tak intymne jak mo emy stać
si z ogniem bez natychmiastowej m ki, ka dy pal cy jest uciele nieniem Prometeusza,
kradn cego ogie bogom i przynosz cego go do domu. Palimy eby zdobyć moc sło ca,
spacyfikować piekło, uto samiać si z pierwotn iskr , karmić si szpikiem wulkanu. Kiedy
palimy wykonu
jemy wersj ta ca ognia, rytuał tak stary jak błyskawica".
Bardzo zwi złej odpowiedzi na ten temat udzieliła kobieta któr zapytano czy pali. Odpo-
wiedziała: "Zacz łam palić bo lubiłam towarzystwo pal cych. Oni byli absolutnie bardziej
interesuj cy ni niepal cy".
Ameryka ski Bachelor of Divinity [teolog], Dale B Reed napisał: "Tyto – przyjaciel cichej
medytacji, harmonii i pokoju. Jest to czyst
o ludzka słabo ć. Nie wywołuje pasji, po dania
ani manii. Jest przeciwny przemocy
– nigdy gospodarz nie pobił mał onki pod wpływem
tytoniu. Sprzyja tolerancji i porozumieniu. Wiele poko
le temu, ameryka ski Indianin
rozumiał uspokajaj cy wpływ tytoniu, i wyraził to fajk pokoju. Tyto sprzyja wybaczeniu, jest
łagodny, delikatny i nie usposabia do kłótni. Jest błogosławionym darem dla ludzko ci.
Człowiek ma mało rado ci i przyjemno ci z ycia po wycofaniu si z owocnego ycia, mało
rado ci w okresie kiedy nie mo e je ć, pić ani ta czyć, kiedy zale y od młodszego pokolenia.
Ale
kiedy do yje do tego okresu w yciu, tyto mo e być jego jedynym pocieszeniem!"
Gen. Pershing, dowódca ameryka skich sił we Francji, wysłał tak wiadomo ć do sekretarza
wojny w Waszyngtonie: "Pytasz m
nie czego potrzebujemy by wygrać t wojn . Odpowiadam
ci
– tytoniu – tak bardzo jak kul. Tyto jest tak konieczny jak jedzenie. Natychmiast potrze-
bujemy tysi ca ton". Sekretarz wojny powiedział: "Tyto ustalił swoje znaczenie w yciu
ołnierza. Dla m czyzn pokonuj cych trudy, tyto zaspokaja potrzeb jakiej nie mo e
zaspokoić nic innego". Gen. Douglas McArthur powiedział: "Pieni dze zebrane na wysiłki
wojenne powinno si wykorzystać na zakup papierosów".
Od stuleci tyto odgrywał wa n rol w yciu towarzyskim wi kszo ci krajów. Ludzie nie
uwa ali by było co przyjemniejszego ni rozmowa z fajkami w kawiarniach i tawernach.
Palenie oznaczało towarzystwo i biesiadowanie, harmoni i spokój. Było wspaniałym
spoiwem społecznym. Jak absurdalne jest teraz kiedy si słyszy antynikotynowców
pot piaj cych palenie jako antyspołeczne.
Równie kobiety paliły od setek lat. W ród wie niaczek w wielu krajach, powszechny był, i
jest nadal, widok kobiety z gliniana fajk . W XVII wieku angielscy nauczyciele zach cali
dzieci do przynoszenia fajek i tytoniu do szkoły. W wielu wschodnich krajach dzisiaj kobiety
pal cygara. Nawet dzieci pal i ka dy uwa a to za dobre. Dr C.Y . Caldwell napisał w British
Medical Journal
z 26.02.1977, e dzieci z ludu Semai z Malezji zaczynaj palić w wieku 2 lat,
kiedy przestaj być karmione piersi . Jest to rodzaj odstawiania od piersi. Pó niej kontynuuj
palenie
przez całe ycie – i nie choruj na raka płuc!
Dla ludzi w ka dym stuleciu i w ró nych krajach palenie było przyjemne i korzystne. Czy t
m dro ć wieków ma si wyrzucić na miecie na rozkaz antynikotynowców?
Rozdział 5: DLACZEGO PALENIE JEST KORZYSTNE
Mówienie, e palenie jest korzystne, wywoła drgawki u liderów antynikotynowców. Có , nie
ma na to rady
– bo taka jest prawda.
W mojej praktyce
lekarskiej pacjenci cz sto mi mówili, e palenie łagodziło kaszel. Poniewa
to było sprzeczne z tym co mówi podr czniki i wykłady, to pocz tkowo uwa ałem, e oni
sobie to tylko wymy lali. Ale z biegiem lat zacz łem zastanawiać si czy co w tym było.
Własne do wiadczenie z paleniem pokazało mi jak bardzo mieli racj . Lekarze ostrzegali
mnie przed paleniem. Kiedy miałem 30 lat miałem takie cz ste ataki niesprawno ci, czasem
z zapaleniem płuc, e one ingerowały w prac i utrudniały mi ycie. Pewien stary lekarz po-
wiedział mi: "Miałem to samo. Potem kto powiedział mi tajemnic – pal fajk . I to zrobiłem i
nigdy nie czułem si lepiej".
Nigdy nie paliłem z powodu ostrze e "ekspertów" od płuc, ale pami taj c opinie swoich
pacjentów, sk
orzystałem z rady starego lekarza. Zmiana w stanie mojego zdrowia była cu-
downa. W latach ju kiedy zacz łem palić, zmniejszyły si problemy z płucami. Upłyn ło
wiele lat od ataku zapalenia oskrzeli. Jestem pewien, e dawno ju nie yłbym, gdybym nie
palił. Kiedy słysz "ekspertów" mówi cych, albo czytam ksi ki obwiniaj ce palenie za cho-
roby płuc, u miecham si i my l – jak oni mało wiedz .
To z pewno ci potwierdza opinie Indian z Ameryki Północnej, którzy powiedzieli wczesnym
odkrywcom, e palili dla złagodzenia kaszlu. Ale kto by zwracał uwag na "dzikusów", nawet
gdyby tylko mówili to co zaobserwowali. Czy trzeba lekcewa yć ich m dre praktyki, bo nie
byli "cywilizowani" jak europejscy zdobywcy? Jak Indianie, przekonałem si , e kiedy mam
kaszel, pale
nie go łagodzi.
Maj c osobiste do wiadczenie wielkiej ulgi jak palenie daje w zapaleniu oskrzeli, czułem i
mam obowi zek pomóc innym. W ostatnich kilku latach w odpowiednich przypadkach radzi-
łem bronchitycznym i astmatycznym pacjentom spróbować palić. eby przeciwstawić wszel-
kie obawy wywołane praniem mózgu przez antynikotynowców, poradziłem im palenie fajki,
skoro nawet antynikotynowcy praktycznie uniewinnili fajk od wyrz dzania szkód. Ale czuj ,
e tyto jest absolutnie nieszkodliwy w ka dej formie palenia. W wi kszo ci przypadków re-
zultaty były uderzaj co pozytywne i cierpi cy cz sto byli bardzo wdzi czni.
Skoro niektórzy naukowcy uwa aj , e przewlekłe zapalenie oskrzeli prawdopodobnie
prowadzi do raka płuc, to wydaje si rozs dne, e chroni c w ten sposób płuca, palenie
mo e zapobiec rakowi płuc.
W ostatnich kilku latach spotkałem całkiem sporo lekarzy, którzy równie odkryli jak palenie
pomaga w kaszlu im i ich pacjentom. Niektórzy z nich pisali listy do czasopism medycznych
o tym, ale, jak mo na było oczekiwać, nie publikowano ich.
W młodo ci cz sto spotykałem lekarzy zalecaj cych palenie dla złagodzenia astmy, a teraz
to s
tało si niemodne. Ciekawe kiedy si czyta raport dr F.E. de W. Cayley'a z Brighton
Chest Clinic, Anglia, w British Medical Journal
(14.01.1978), w którym napisał: "Stało si
jasne, e typ 3 alergii jest bardziej powszechny w ród niepal cych, i e uwa a si , e
palenie mo e doprowadzić do powstania ochronnej wy ciółki luzu, eby alergen nie dotarł
do luzówki ostrzeli. Spotkałem dwóch pacjentów w tym miesi cu, którzy zachorowali na
alergi typu 1 tak szybko jak rzucili palenie. Czy dlatego powinni my zach cać astmatyków
do palenia? Wielu pacjentów z przewlekłym zapaleniem oskrzeli zauwa a, e pierwszy
papieros dnia oczyszcza ic
h płuca i usuwa cał plwocin , i maj spokój przez nast pnych
kilka godzin".
Krytyka tytoniu musi być zagadkowa dla milionów Indian z Ameryki rodkowej i Południowej,
którzy traktuj go jako dar od bogów.
Ich przodkowie palili prawdopodobnie przez tysi ce lat, ciesz c si dobrym zdrowiem, zanim
przekazali go zachodniemu wiatu. To musi być równie zagadkowe dla milionów w Indonezji,
Burmie, Filipinach i w s siaduj cych krajach, m czyzn i kobiet, młodych i starych, którzy
nale do najwi kszych palaczy na wiecie, i dla długo yj cych Gruzinów.
Równie dla niezliczonych ludzi w wiecie arabskim z ich hookahs [fajki wodne] Arabowie
maj powiedzenie: "Qadis, stare kobiety i pal cy yj tak długo, e musisz u yć na nich
siekier ".
Czy to dlateg
o, e pal tak du o, nie choruj na raka płuc i choroby serca?
Ostatnio dr O. Pomerleau z Veterans' Medical Centre, Connecticut, przeciwnik palenia,
poinformował, e badania naukowe wykazały, e palenie pomaga ludziom lepiej funkcjo-
nować i bardziej cieszyć si yciem. Na przykład pal cy mog dostroić mózgi by reagować
na codzienne wyzwania i wydarzenia, e pal cy wykazuj si zwi kszon sił koncentracji i
kreatywno ci, e palenie poprawia pami ć, i e pomaga zapominać o bólu głowy i głodzie.
Wszystko to od człowieka przeciwnego paleniu!
CO PIERWSZE
Mówienie, e palenie wywołuje zapalenie oskrzeli, wydaje si być przeciwie stwem prawdy.
Tak zwany "kaszel palacza" to niew tpliwie zła nazwa. Czy palenie wywołuje kaszel, czy to
pacjent ma kaszel, który łagodzi palenie? Zdaniem prof.Sir Ronalda Fishera z Cambridge
University, tu chodzi o to drugie, a lekarze odkrywaj cy e ci ludzie wi cej pal , doszli do
złego wniosku. Ze wszystkich "oskrzelowców" jakich znałem którzy przestali palić nie wiem
czy jest jeden który dalej nie ma tego kaszlu.
Zauwa yłem, e palacze nie wydaj si mieć nadci nienia prawie tak samo jak niepal cy.
Niezale ni badacze odkryli, e nikotyna zmniejsza napi cie na male kich mi niach w
cianach t tnic, co powoduje poszerzanie i zw anie naczy . [1] Oni mówi , e zmniejszaj c
napi cie mi ni, jest mniejsze prawdopodobie stwo mia d ycy, a wi c zapobiegaj
nadci nieniu ze skutkuj cymi udarami. Nikotyna mo e przetworzyć si w kwas nikotynowy.
Choć to nie jest taka sama substancja jak nikotyna, to kwas ten powszechnie przepisuj
lekarze na c
ałym wiecie na choroby kr enia. Ale sama nazwa jest odra aj ca dla
niektórych nienawidz cych tytoniu lekarzy. Poniewa ze wzgl du na niezaprzeczaln
warto ć, nie mo e być zast piony przez jakikolwiek inny skuteczny lek, były propozycje
zmiany jego nazwy,
eby pacjenci nie my leli, e korzystna dla nich jest nikotyna.
Niedawnego odkrycia, które musi peszyć przeciwników palenia, dokonali Cooke et al
(Medical Journal of Australia, 23.01.1982) którzy zbadali skutki alkoholu na ci nienie krwi u
13.000 m czyzn i 7.000 kobiet. Odkryli, e im wi ksza konsumpcja alkoholu, tym wy sze
ci nienie krwi, ALE ci nienie krwi u palaczy było ni sze ni u niepal cych.
Aktywi ci musieli być bardzo rozczarowani tymi rezultatami bardzo szerokiego "Multiple Risk
Factor Intervention Trial" or "MRFIT".
Przeprowadził je American National Heart, Lung and
Blood Institute na przestrzeni ostatnich 7 lat kosztem $113 mln eby wykazać, e palenie
szkodzi. 12.000 m czyzn podzielono na 2 grupy. W grupie "interwencyjnej" było 22%
przypadk
ów raka płuc i całkowita miertelno ć 2.1% gorsza ni w drugiej grupie. (Journal of
the American Medical Association
24.09.1982) Ze zgrzytaniem z bów zrobiono kiepskie
wymówki i dokonano kilku korzystnych odkryć próbuj c ocalić co z tego wraku. Choć te
uderzaj ce liczby dla raka płuc podano w artykule na s. 1470 pod "neoplazj " (nowotwór),
dziwnie (albo czy to dziwne?) nie odnie
li si do nich ani nie omówili.
Oczywi cie, raport nie wymienia grup jako pal ce i niepal ce, a najwa niejszy wymóg był
taki, eby grupa interwencyjna przestała palić. Około połowa ich przestała. Nawet je li
niektórzy z drugiej grupy przestali p
alić, rezultaty były dewastuj ce dla niepal cych
aktywistów.
I ogólnie uznaje si , e grupy były "pal cych i niepal cych". Gdybby rezultaty nie były tak
niezadowalaj ce, to mo na być pewno ć, e tak zostałyby oficjalnie zaklasyfikowane.
W American Journal of Epidemiology, Vol . 123, No 2, prof. Burch
pokazuje, e niedawne
wa ne badania odkryły, e pal cy mniej choruj na raka ni niepal cy, i pyta: "Czy palenie
jest
profilaktyczne?" Nic dziwnego, e kampaniowcy bezwstydnie próbuj ukrywać te
odkrycia przed
opini publiczn .
The London Daily Telegraph
niedawno miał nagłówek: "Pracownicy którym lekarze poradzili
jak zapobiec chorobom serca umierali w wi kszej liczbie ni ci którzy trzymali si starych
nawyków", komentuj c wielki BRYTYJSKI PROJEKT PROFILAKTYKI CHORÓB SERCA
(Lancet, 14.05.1983)
. Było to badanie naukowe 18.000 m czyzn podzielonych na 2 grupy.
Jedn grup przekonano by przestała palić, stosowała diet i poddawała si ró nym bada-
niom. Drug pozostawiono sam sobie. Po 6 latach były 402 zgony w pierwszej, a tylko 282
w drugiej. W pierwszej były 193 ataki serca, a w drugiej 129.
W obu tych badaniach pal cy mieli tak du o lepsze wyniki, e kampaniowcy nie mogli
zaprzeczyć i palenie jest korzystne. Czy nie jest absurdalne to, ze firmy ubezpieczeniowe
daj zni ki dla niepal cych? Powinno być odwrotnie.
Tym co przemilczano w słynnym badaniu Framingham było odkrycie, e palenie wydaje si
dawać znaczn odporno ć na raka dolnych jelit. Dopiero w 1981 pewni lekarze pisz cy dla
Journal of the American Medical Association
, zauwa yli, e badanie pokazało, e niepal cy
mieli 4 x wi ksz zachorowalno ć na ten typ raka ni pal cy (16.01.1981)
CZY PALENIE ZAPOBIEGA RAKOWI?
Wybitny prof. Schrauzer, University of California, prezes International Association of Bio-
inorganic Chemists, zeznał przed komisj Kongresu w 1982, e naukowcy od dawna wie-
d
zieli o tym, e pewne składniki dymu papierosowego działaj jako antyrakowe u badanych
zwierz t. Powiedział, e kiedy zwierz ta nara ano na znane substancje rakotwórcze, stoso-
wanie składników dymu papierosowego im przeciwdziałało. Powiedzial, e " aden składnik
dymu papierosowego nie wykazał si być przyczyn raka płuc u człowieka", i e "nikt nie
mógł wyprodukować paleniem raka płuc u zwierz t laboratoryjnych".
JAK PALENIE ZAPOBIEGA RAKOWI
PŁUC?
Prof. Sterling z Simon Fraser University, Kanada, w Journal of Chronic Diseases (36 .1983)
odniósł si do niedawnych bada , które wykazały, e u pal cych był ni szy wska nik zacho-
rowalno ci na raka płuc - Axelson (Scand. J. Work Envir. Health 41 .1978), Dahigren
(Lakarti-dingen 76 .1979), Weiss (J. Occup . Med 18 1976, Weiss (J. Occup . Med. 22.
1980), Pinto (Arch, Environ . H
ealth 33 .1978), Kavoussi (ksi ka Wdychane cząsteczki /
Inhaled Particles, 1971) .
Wykazał, e palenie sprzyja powstawaniu luzu w płucach i uwa a,
e luz tworzy warstw ochronn zapobiegaj c przedostaniu si do tkanek płuc cz steczek
nios cych raka. W ród górników w wielu krajach panuje stare przekonanie, e palenie
zapobiega chorobom płuc. Czy jest to tylko ludowy mit, czy pochodzi on z setek lat
obserwacji?
Kiedy psy zmusi si do wdychania pyłu z rudy uranu, w wi kszo ci zachoruj na raka płuc.
Badacze Cross et al. z Pacific Northwest Laboratory odkryli, e je li jednocze nie wdychaj
one dym pa
pierosowy, zachorowalno ć ta jest mniejsza (Health Physics, 42.1982). Zapropo-
nowali, e powodem tego zmniejszaj cego skutku było to, e prowadziło do zwi kszenia si
luzu, i on mo e dawać tkankom ochron przed promieniowaniem, oraz e dym mo e te
mieć skutek pobudzaj cy na oczyszczanie nabłonka migawkowego [mucociliary clearance].
Kiedy myszy podd
a si działaniu antracenu, w wi kszo ci dostaj raka płuc. Teraz naukowcy
z Microbiological Laboratory w Bethesda odkryli, e kiedy pó niej wdychaj dym papie-
rosowy, zachorowalno ć na tego raka jest mniejsza.
Pojawia si coraz wi cej raportów o zwi kszeniu liczby raka płuc u niepal cych. W
niedawnym numerze czasopisma Cancer
(April 1984), dwaj japo scy profesorowie, którzy
nadal uwa aj , e rak płuc wi e si z paleniem, przyznali, e wyst piło zwi kszenie
przypadków raka płuc, wy sze u niepal cych ni u pal cych. To popiera opini prof.
Epsteina, e wyst powalno ć raka płuc u niepal cych uległa podwojeniu.
WRZODZIEJ CE ZAPALENIE JELITA GRUBEGO
Jedna z moich
pacjentek przestała palić. Po kilku dniach zacz ło jej krwawić jelito i pokazy-
wała objawy choroby znanej jako wrzodziej ce zapalenie jelita grubego. Poradziłem jej by
wznowiła palenie, i krwawienie ustało. Po jakim czasie jej mał onek przekonał j by
pr
zestała palić, i objawy wróciły. Znowu paliła, objawy ustały. Eksperymentowała kilka razy w
ci gu kilku miesi cy, przestawała palić i wracało krwawienie, wznawiała palenie i znikało.
Oczywiste było, e w tytoniu był jaki składnik sprzyjaj cy zdrowiu jelita. To potwierdziła dys-
kusja na łamach British Medical Journal w 1982 i raport z Freeman Hospital w Anglii, e ta
choroba cz ciej wyst puje u niepal cych.
T opini poparł te raport w New England Journal of Medicine (308:1983) dr Hirschela Jicka
z Bosto
n University pisz cy o tym, e badanie 70.000 osób wykazało, e u pal cych było
tylko 1 / 3 przypadków
tej choroby ni u niepal cych, oraz raport w Lancet autorstwa Penny
et al (3.12.1983), e mormoni którzy nie pal z uwagi na religi , maj 4 x wi ksz zachoro-
walno ć ni rednia.
Przeprowadzono kilka niezale nych bada pokazuj cych, e w ród niepal cych ta choroba
wyst powała 9 x cz ciej ni u pal cych (British Medical Journal, 10.03.1984). Oczywiste
jest, e osoby z t przykr i skracaj c ycie chorob mog j złagodzić paleniem
papierosów.
Mimo e ogłuszaja nas niczym niepoparte opinie, e palenie szkodzi nienarodzonym, prof.
Luis B . Curet z University of Wisconsin pisze, e badania wykazały i palenie chroni niemo-
wl ta przed zespołem niewydolno ci oddechowej, który zabija wi cej donoszonych dzieci ni
jakikolwiek inny powód. U dzieci niepal cych matek jest niemal 2 x wy szy wska nik zgonów
niemowl t ni u matek pal cych. (American Journal of Obstetrics and Gynaecology,
15.10.1983).
Nikotyna ma tend
encj do utrzymania zdrowego serca poprzez zapobieganie mia d ycy,
któr , jak wiadomo, wi e si z chorob niedokrwienn serca; jest równie inny mechanizm,
w którym tyto odgrywa korzystn rol , to znaczy w łagodzeniu stresu. U człowieka z
ci głym stresem nadmiar wydzielania epinefryny lub adrenaliny wi e si z nadmiarem
cholesterolu, zdaniem biochemików, a cholesterol obwinia si za choroby serca. Skoro stres
jest wielkim zabójc w chorobach serca, niezliczona liczba palaczy łagodzi stres i w ten
sposób ucieka przed atakami serca.
Powszechnie wiadomo, e, jak wykazały raporty, cukrzyca rzadziej wyst puje w ród pal -
cych, np Hirayama, Journal of the American Medical Association, 1.05.1972
. To potwierdził
sam Doll, ojciec straszenia paleniem w British Journal of Preventive and Social Medicine
29.73.
Jedn niezaprzeczaln korzy ci z palenia jest to, e zapobiega otyło ci, powszechnej
w ród osób z nadci nieniem i chorob serca. Stare powiedzenie mówi "Im dłu sza talia, tym
krótsze ycie". Ile osób zmarło, i umrze, w wyniku otyło ci po sko czeniu z paleniem? W
porównaniu z milionami umieraj cymi z powodu nadmiernego jedzenia, liczba osób umie-
raj ca na raka płuc jest niesko czenie mała.
Wszystko co przedstawiłem powy ej pokazuje, e pal cy ogólnie s zdrowsi i raczej dłu ej
yj .
Słynny statystyk prof. Sterling cytuje liczby przedstawione przez National Centre for Health
Stat
istics (1967) ameryka skiego rz du, pokazuj ce, e wcze niej pal cy mieli wi cej
chorób ni nałogowi palacze. (Lancet, 19.02.1977) .
Słynny psychiatra, Walter Menninger z Menninger Foundation of Kansas, niepal cy, napisał:
"Niektóre jednostki mog yć dłu ej bo pal , bo palenie łagodzi napi cia".
MOCNO UTRWALONE PRZEKONANIE
Powszechne mocno utrwalone przekonanie jest takie, e palenie szkodzi sportowcom.
Dr F. Gyntelberg z Danii to kwestionuje. W 1974 opublikował wyniki bada pokazuj ce, e
osoby pal ce do 10 papierosów dziennie mog wdychać wi cej tlenu w czasie ćwicze ni
niepal cy. (Michel Jazy, rekordzista w biegu na 1 mil był nałogowym palaczem.)
W 1970 badanie szwedzkie
j Medical Research Council wykazało, e palenie przeciwdziała
zmniejszeniu skuteczno ci typowo wyst puj cej w nudnych, monotonnych sytuacjach.
Równie w 1972 ustalili, e pal cy sportowcy maj lepsze wyniki w ró nych dyscyplinach.
The French National Association ds.. Bezpiecze stwa na Autostradach wykazała, e w dłu-
gim okresie pal cy s bardziej czujnymi kierowcami ni niepal cy. To potwierdzili w 1976
pracownicy University of South
Dakota, e podczas 6-godzinnej jazdy niepal cy byli bardziej
agresywni ni pal cy.
Hutchison i Emly z Michigan w 1972 wykazali, e nikotyna zmniejsza agresywno ć, wrogo ć
i irytacj u małp i ludzi, i e nikotyna pomaga szczurom i małpom radzić sobie ze strachem i
niepokojem.
Badacze z King's College Hospital, Londyn, zajmuj cy si chorob Parkinsona zdziwili si
kiedy odkryli, e niepal cy chorowali na ni cz ciej ni pal cy. Najwyra niej jest co w ty-
toniu, co zapobiega tej zbyt powszechnej chorobie u osób starszych.
To potwierdzili inni naukowcy (National Cancer Institute, monografir 19, 1 i 127) .
Prof. Norman
W. Heimstra, dyrektor bada i Human Factors Laboratory na University of
South Dakota, mówi: "Nasze badanie wykazało, e w stosunkowo zło onych zadaniach
psychomotorycznych gdzie obci enie operatora prac jest do ć ci kie, nie pozwalanie
pal cym na palenie w czasie długiej realizacji tych zada skutkuje słabszymi rezultatami w
porównaniu z pal cymi w tym czasie i niepal cymi. Całkowity wpływ zakazu palenia w miej-
scu pracy mo e być znaczny".
Pracodawcy powinni o tym pomy leć.
Prof. Ulf
von Euler (laureat Nagrody Nobla) mówi: "Nikt nie uwierzyłby, e tak wiele osób
korzysta z tytoniu, gdyby nie przynosił pozytywnych skutków". Krytykuje brak bada korzy ci
palenia.
Dr Hans Selye, jeden z najwybitniejszych autorytetów na wiecie w dziedzinie stresu, mówi:
"Przera aj ce jest to, e nikt nie wspomina o korzy ciach tytoniu. Sam odkryłem, e pal cy
sa ogólnie szcz liwymi i zadowolonymi lud mi. Czuj , e s mniej podatni na samobójstwo
ni niepal cy".
Jeden z najlepszych przykładów korzy ci z palenia jaki mog podać jest równie osobisty.
Wi
ele lat temu postanowiłem zostać prawnikiem, bo interesowały mnie studia prawnicze.
Uderzyła mnie zdumiewaj ca ró nica jak w studiach dawało mi palenie. Kiedy studiowałem
medycyn , i stosowałem si do rad specjalistów płuc, nie paliłem. Kiedy studiowałem prawo,
paliłem. Odkryłem i tak du o łatwiej mi było studiować, koncentrować si i zapami tywać,
e w rekordowym czasie zdałem dobrze egzaminy. Jaka szkoda, e nie paliłem kiedy studio-
wałem medycyn ! Jestem pewien, e byłoby mi du o łatwiej. Uwa am to za eksperyment
pokazuj cy korzy ci palenia. Liczne badania naukowców o skutkach palenia te to
potwierdzaj .
Antynikotynowcy martwi si ostatnim znacznym wzrostem liczby palaczy w ród studentów
medycyny w Angli
i, którzy przekonuj si , e łatwiej im zdawać egzaminy. Na Reading
University, prof. David Warburtin wykrył zwi zek mi dzy sukcesami w nauce i paleniem.
Dobre oceny z egzaminów były cz stsze u pal cych ni u niepal cych.To potwierdzaj dwa
niedawne badani
a w Ameryce pokazuj ce podobne rezultaty.
New England Journal of Medicine 1985, 313
publikuje wyniki wa nych bada o zmniejszeniu
o 50% ryzyka raka macicy u kobiet pal cych 25 papierosów dziennie.
Główn zalet tytoniu w porównaniu z innymi substancjami relaksuj cymi jest to, e jest
nieszkodliwy. W porównaniu z alkoholem, nawet gdyby był szkodliwy (a jestem pewien, e
tak nie jest) byłby tylko bardzo drobnym winowajc . Ile osób zgin ło przez kierowców pod
wpływem alkoholu? Ile zniszczył domów i ludzi? Ilu aresztowano pod wpływem tytoniu? Ilu
leczono na oddziałach psychiatrycznych? A jeszcze nie ma adnego powa nego zakazu
picia czy
reklamowania alkoholu w TV ani ostrze e "zdrowotnych'.
Wi c dlaczego wybiera si biedny stary tyto ? Nie jestem przeciwny alkoholowi, choć gardz
alkoholikami.
Ameryka ski naukowiec Stephen Hall z Illinois, przeprowadził badania w ród robotników
zajmuj cych si azbestem. (Antynikotynowcy rozpocz li kampani by przekonać ich do
niepalenia.) Mówi, e ci ludzie którzy przestali palić mog bardziej szkodzić swoim płucom
ni robić dobrego.
Kobiety cz sto mówiły mi, e palenie łagodzi bolesne miesi czki. Jedna pacjentka powie-
działa, e ból był tak ostry, ze musiała wznowić palenie by sobie ul yć. Zauwa am teraz , e
lekarz pisz cy w Lancet (24.12.1983) odkrył, e nikotyna w gumie do ucia łagodziła t dole-
gliwo ć. Zastanawiam si dlaczego nie poradził im by paliły. Inni lekarze pisali, e zalecali
nikotyn w gumie do ucia w przypadku wrzodziej cego zapalenia jelita grubego. Wydaje si
im, e nikotyna jest ok., tak długo jak nie wchodzi do organizmu przez palenie.
PAL I YJ DŁU EJ?
Długowieczno ć ludzi w miejscach takich jak Gruzja i Vilcabamba w Ameryce Południowej
jest szeroko znana. Znane jest tak e to, e pal , według wielu, zbyt du o. Czy dlatego e
pal tak du o - tak długo yj , i rak płuc nie jest im znany. Z po ród krajów uprze-
mysłowionych Japo czycy s teraz najbardziej długowieczni. Wa ne jest to, e Japo czycy
s jednymi z najwi cej pal cych m czyzn na wiecie.
Istnieje silne przekonanie w wielu kr
ajach, e palenie działa jak afrodyzjak i zwi ksza moc
seksualn . Nie wyra am swojej opinii o tym szeroko panuj cym przekonaniu. Ale powszech-
nie wiadomo, e wiele przekona ludowych opiera si na faktach. Czy taki jest powód za
nienawi ci purytan do palenia? Niezwykłe jest to, e w tych krrajach gdzie ta opinia jest
najsilniejsza, tam jest najwi kszy sprzeciw wobec palenia. Dla purytan seks jest przekle s-
twem, czym co według wielu z nich powinno si stosować tylko do prokreacji, a wszystko co
zwi ksza seksualno ć jest, naturalnie, pot piane.
The British Safety Council zbadał skutki rzucenia palenia. Według tych bada stres zwi zany
z ty
m jest wa nym powodem wypadków i chorób. (Raport pa dziernik 1980) .
Widz c korzy ci palenia i mgliste i wyimaginowane niebezpiecze stwa, wiem jaki jest mój
wybór.
Skoro nienawi
stnicy palenia mocno zaprzeczaj korzy ciom palenia, podsumujmy krótko
kilka ty
ch korzy ci. Wspomniałem jak łagodzi zapalenie oskrzeli i astm . Raport Cooke'a
pokazuje, e utrzymuje w normie ci nienie krwi. Łagodzi napi cia wywołuj ce niedokrwienne
ataki serca. Zapobiega zakrzepicy naczy krwiono nych, co wyka pó niej. U pal cych
rzadziej
wyst puj wrzodowe zapalenie jelita, cukrzyca i choroba Parkinsona. Prof. Curet
pokazuje, e dzieci pal cych matek znacznie rzadziej umieraj na skutek zespołu niewydol-
no ci oddechowej.
Znacznie zmniejsza si liczba nowotworów jelita grubego. Prof. Schnauzer mówi, e palenie
mo e zapobiegać nowotworom. Badania MRFIT i U .K. Heart pokazuj , e pal cy byli rze-
czywi cie du o zdrowsi. Palenie uspokaja system nerwowy, daj c poczucie dobrobytu,
dl
atego nic dziwnego w tym, e ci ludzie raczej dłu ej yj . Pewien filozoficzny pacjent po-
wiedział mi: " Od kiedy zacz łem palić czułem si tak dobrze, e uwa am i gdyby wszyscy
palili, byliby tak zdrowi, e lekarze by zbankrutowali. Czy to dlatego s przeciwni paleniu?"
Rozdział 6:
WIELKA KAMPANIA
Dlacz
ego ameryka ski rz d organizuje ogromn kampani przeciwko paleniu i wspiera star
nienawi ć do tytoniu?
Nagła gotowo ć przekazywania astronomicznych funduszy sprawia, e wielu zastanawia si ,
skoro rz dy nie daj pieni dzy bez dobrego powodu, a było wiele projektów zdrowotnych o
du o wi kszym priorytecie ni stwierdzone skutki zdrowotne palenia. Niektórzy znaj cy wa-
szyngto sk scen mocno wierz , e kampani celowo zorganizowano by ukryć skutki
radioak
tywno ci z testów bomb atomowych takich jakie miały miejsce w Utah.
Nie wiem czy to jest prawda czy nie,
ale to na pewno daje co do my lenia. Zwolennicy tej
opinii mówi , e rz d stawał si bardzo zmartwiony po tym kiedy naukowcy poradzili, e
opady po testach atomowych na Pacyfiku i w zachodniej Ameryce wywoływały epidemi ra-
ka płuc. Oni wykazali, e w testach laboratoryjnych psy zmuszano do wdychania niemal nie-
sko czenie małych ilo ci substancji radioaktywnych zachorowały na raka płuc w 100% przy-
padków, bo radioaktywno ć jest bardzo zwi zana z rakiem płuc. Rz d był tam na miejscu.
Stan ł w obliczu prawdopodobie stwa wielkiego niepokoju obywatelskiego gdyby ludzie si
o tym dowiedzieli, i mieliby te procesy s dowe warte bilionów dolarów. Z drugiej strony z
powodu strachu przed bombami atomowymi z Rosji i Chin nie mogli dokonać ci ć w progra-
mie broni atomowej.
W samym rodku tego dylematu rz d miał wielkie szcz cie. Dr Doll i dr Hill w Anglii opubli-
kowali raport, który twierdził, e pokazywane dane statystyczne o raku płuc były bardziej
prawdopodobne dla pal cych. I tu była wielka szansa dla rz du. Nie mógł uwierzyć swojemu
dobremu lo
sowi. Mocno złapał si tej teorii. Nie oszcz dzono adnych wydatków i wydano
miliony dolarów na wielk kampani . Zasłoni to czarn kurtyn na nieszkodliwy i korzystny
nawyk palenia, a pod drzwi rzucono win za raka płuc. Fakt, e historia została skutecznie
obalona przez wybitnych naukowców z sukcesem stłumiono.
Oni nawet przełkn li to, e odwrotnie do radioaktywno ci, palenia nigdy nie udowodniono
jako szkodliwe. Tysi ce zwierz t zmuszano do wdychania dymu papierosowego, a aden nie
zachorował na raka płuc. Wykorzystywano fałszywe opinie i jawne kłamstwa. W młynach
"przemysłu" antynikotynowego przerobiono mnóstwo "danych statystycznych". To e te tzw.
dane statystyczne szeroko krytykowali czołowi statystycy wiata, stłumiono, i dzisiaj dalej
u ywa si ich dla straszenia społecze stwa.
Kłamstwa rz dów stały si do ć powszechne, jak zauwa ył s d w Utah. Naród ameryka ski
w wi kszo ci wierzy kłamstwom rz du. A jeszcze wielu Amerykanów akceptuje patentowe
kłamstwa kampanii antynikotynowej.
Ci ludzie, którzy mówi
, e alkohol jest najwi kszym daj cym si zapobiec zabójc i przyczy-
n ludzkiego nieszcz cia, cz sto pytaj dlaczego nie dano pierwsze stwa kampanii prze-
ciwalkoholowej. Ale to nie zdj łoby zarzutów z radioaktywno ci. To musiało być palenie. Za
wszelk cen win za raka płuc trzeba było zdj ć z radioaktywno ci i poło yć przed drzwiami
tytoniu.
Aby powiedzieć, co najmniej, e straszenie rakiem płuc z powodu palenia nie b dzie mile
widziane przez rz dy wykorzystuj ce produkty uranu i dla wielkich firm utylizacyjnych, które
zainwestowały miliardy w fabrykach atomowych. Ale korzystaj nie tylko oni. Producenci
licznych produktów rakotwórczych które zanieczyszczaj rodowisko, wsz dzie musieli rów-
nie być bardzo zadowoleni w pomaganiu zdj cia z nich winy.
Lud
zie pytali: skoro palenie jest tak szkodliwe jak si mówi, to dlaczego rz d nie zaka e go
tak jak zakazał marihuan ?
Odpowied wydawałaby si być taka, e rz d chce nało yć podatek na tyto . Tak długo jak
ludzie wierz , e palenie jest przyczyn raka płuc, a nie radioaktywno ć, to rz d jest zado-
wolony.
PRACZE MÓZGÓW
Widzieli my jak Chi czycy w Korei odnie li taki sukces w praniu mózgów. Wielu wi niów,
lojalnych i racjonalnie inteligentnych Amerykanów, indoktrynowano antyameryka skimi
pogl dami.
I do ć niedawno widzieli my jak w tzw. kulcie mierci w Gujanie setkom ludzi wyprano mózgi
by popełnili samobójstwo. Przemysł reklamowy zna niemal niewiarygodn sił nieustannie
powtarzanej reklamy. Kampaniowcy nauczyli si z tego wszystkiego i mamy nieko cz c si
kampani z reklamami, broszurkami i nakazanymi przez rz d ostrze eniami.
Kto kilka lat temu uwierzyłby, e mo liwe b dzie przerobić takie liczby w prawie ka dej
dziedzinie zycia
– lekarzy, s dziów i polityków, i wypełnić ich tak nietolerancj i trucizn ?
Prawnicy, którzy szybko zniszczyliby tak słab spraw w s dzie, nie wydaj si rozumieć
tego, e dowody o szkodliwo ciach palenia s ra co nieprawdziwe.
Teraz ludzie mówi : "Ka dy wie, e palenie jest szkodliwe", tak jak kilkaset lat temu zwykli
mówi
ć: "Ka dy wie, e wiat jest płaski" (i palono na stosie tych, którzy mówili inaczej).
Naginanie umysłu stało si wa n działalno ci w Ameryce. To naprawd ma miejsce. Od
1949 do 1972 CIA wydała nie mniej ni $25 mln na tajny program eksperymentów kontroli
umysłu. To ujawniły archiwa CIA poznane dzi ki Uchwale o Swobodzie Informacji i
zeznaniom składanym przed poł czon komisj senack w 1977. Zeznania potwierdziły i
był to Project Bluebird. Ka dy kto w tpi w zasi g prania mózgów mo e sprawdzić te ródła.
Ciekawe jest to, e grupa ludzi zaanga owanych w te eksperymenty teraz oskar yła CIA o
miliony dolarów.
Powszechnie znanym paradoksem jest to, e im bardziej inteligentni s ludzie – tacy jak
lekarze
– tym łatwiej wyprać im mózgi.
SAMO-
PROPAGOWANIE SI RAKA
Krucjata stała si kultem nienawi ci – "Nienawid pal cego!" To nie jest ju wojna z rakiem a
wojna z samym pal cym. Teraz on jest obywatelem drugiej klasy. Ludzi zastanawiało dlacze-
go taka oczywi cie bezpodstawna historia miałaby przetrwać. Oni powinni zdać sobie spra-
w z tego, e to stało si samo-propagowaniem si raka. Im wi ksza taktyka strachu, tym
wi
cej przeznacza si pieni dzy, a im wi cej pieni dzy, tym wi kszy strach – bł dne koło.
Ofiary rad
ioaktywno ci i ich dzieci wołaj o sprawiedliwo ć, ale kiedy akceptuje si teori
palenie=
rak płuc, to wygl da jakby wołali na pró no.
Os
oby które dostaj raka płuc maj mał szans na odszkodowanie. Je li palili w ogóle,
niewa ne jak mało, raka płuc przypisuje si paleniu. Faktycznie tak w ciekła stała si
profesja medyczna, e stanowisko teraz jest takie, i osoba z rakiem płuc która zaprzecza by
paliła - kłamie.
Kampania toczyła si jak po ar, z pomoc zawsze gotowej i ch tnej V kolumny – purytan.
Nie ograniczała si do Ameryki, a poszerzyła j WHO, departament tego najbardziej bez-
u ytecznego a niebezpiecznego ciała – ONZ, i teraz kwitnie na całym wiecie. Zapewnia
komfortowe stanowiska setkom lekarzy i niezliczonym laikom. Armia pracowników do bada ,
po rednio lub bezpo rednio na li cie płac Big Brothera, jest zaj ta przetwarzaniem pozornie
nieko cz cych si "odkryć" dla wsparcia kampanii. Stała si tak olbrzymi organizacj , e
cz sto mówi si o niej jako o "przemy le antynikotynowym". W ten sposób teoria palenie=rak
płuc, która najprawdopodobniej umarłaby jak wiele innych zakalcowych teorii, była pod-
trzymywana przy yciu.
WHO była pod silnym wpływem ameryka skiego rz du. Niektórzy ludzie uwa aj to za prze-
dłu enie jego departamentu zdrowia. Obsadzona przez lekarzy typu rz dowego z rozkazu z
samej góry. Na WHO wolni lekarze patrzyli jak na drugie rami Big Brothera, i daj jej tak
mało wiarygodno ci jak rz dowym departamentom zdrowia. Antynikotynowcy lubi powoły-
wać si na WHO, a niezale nie my l cy traktuj ich raporty z podejrzeniem.
Ludzie powinni zauwa yć, e ci głe ataki na palenie nie prowadzone s przez niezale nych
lekarzy. Prawie bez wyj tku pochodz one od opłacanych lekarzy "medycyny rz dowej".
Powinni my zauwa yć, e wielki bonza kampanii antynikotynowej, ameryka ski chirurg
generalny, jest tylko kolejnym funkcjonariuszem pa stwowym. Wielu z tych na li cie płac
lekarzy, z powodu pogl dów politycznych, nienawidzi "kapitalistycznych" firm tytoniowych
bardziej ni nienawidzi papierosy.
PRZEKRZYKIWANI NAUKOWCY
Wielu czołowych naukowców szybko skrytykowało t teori , np. Rosenblatt i Hueper, ale
przekrzyczano ich,
i ich głosów nie słyszano z powodu danego jej masowego rozgłosu.
Kampaniowcy szybko zdobyli media i o pogl dach dysydentów wspomniano bardzo mało
albo wcale.
Mimo e wielu inteligentnych ludzi miało powa ne w tpliwo ci, nieustanne pranie mózgów
okazało si w du ej mierze sukcesem, i wygl da na to, e zdobyło wi kszo ć polityków
wiata. To był najwa niejszy cel – dostać wsparcie wszystkich rz dów.
Innym wa nym celem byli medycy. Bez ich wsparcia nie osi gn liby wiele. Mo na si
zastanawiać jak zdobyli lekarzy, skoro oni maj być inteligentnymi lud mi z naukowym
wykształceniem. Ale lekarze nie s bardziej odporni na pranie mózgu ni ka dy inny.
Potrzeba tylko kilku tzw. liderów profesji by reszta szła jak barany. Lekarze lubi uwa ać si
za naukowców, ale w
ydaj si zapominać, e w latach nauki wszczepiono im zasad nie
przyjmowania niczego bez dowodu
– i oczywi cie nie ma adnego dowodu naukowego czy
innego na poparcie tej teorii.
W Anglii podj to próby przekonania ci arnych kobiet do rzucenia palenia strasz c je, e
rocznie z powodu pal cych matek umiera 1.500 niemowl t. Statystycy wyrazili horror z uwagi
na ten absolutnie nienaukowy pogl d. Wykazano, e pó na ci a to nie czas na dodatkow
presj na kobiet . Z odkryć prof. Cureta widzieli my, e niemowl pal cej matki ma du o
wi ksze prawdopodobie stwo bycia zdrowym, ni matki niepal cej.
Mówiło si , e młodzi ludzie s tak przera eni, e zamieniaj papierosy na marihuan i inne
mocniejsze narkotyki.
I dla bardziej inteligentnych młodych ludzi ostrze enie przed paleniem jest tak oczywist
bzdur , e mogło odnie ć taki skutek, e uwierzenie w ostrze enia przeciwko heroinie s
podobn bzdur . Nie da si zaprzeczyć, e wzrost konsumpcji narkotyków szedł r ka w r k
z kampani antynikotynow .
Osoby którym lekar
ze zalecili przestać palenie cz sto wpadaj w wielkie ryzyka zdrowotne.
Czasami to mo e być równe wyrokowi mierci. M czyzna 60-letni, który palił przez 40 lat,
przestał z polecenia lekarza. Od tego czasu przybyło mu 10 kg na wadze, ci nienie krwi jest
n
iebezpiecznie wysokie i jest "kł bkiem nerwów".
Próbuj c zast pić uspokajaj cy wpływ tytoniu lekarz przepisał mu lek uspokajaj cy. Ten
człowiek idzie w kierunku udaru albo ataku serca. Poprawna porada była wznowić palenie.
Jego ryzyko z powodu otyło ci i powi zanych z tym skutków było du o wi ksze ni
jakiekolwiek mo liwe ryzyko raka płuc.
"Dobroczy cy", zostawiaj c na uboczu prawd , daj tylko swoje opinie jako kategoryczne
stwierdzenie faktu. Z najwi ksz łatwo ci u ywaj takich słów jak "niezaprzeczalny" i
"sprawdzony", które nie mog być dalsze od prawdy. Powtarzaj ten bezpodstawny
nonsens, jak papugi, mo e z nadziej , jak dzieci, e powtarzaj c je on si stanie prawd –
" yczenie uczyni go prawd ".
Czołowy kampaniowiec powiedział ostatnio: "Sama spójno ć rezultatów ró nych bada nie
pozostawia adnych w tpliwo ci, e palenie wywołuje raka płuc i choroby serca". Jego opinia
jest absolutn bzdur . Patrz c na wyniki najnowszych bada nie s one w ogóle spójne. W
ostatnich kilku latach kampaniowcy zadeklar
owali, e twierdzenie o szkodliwo ci palenia
zostało teraz w ko cu i bezspornie ustalone. Ale nie było adnych niedawnych odkryć to
popieraj cych – wr cz odwrotnie. Jedyn rzecz na której to mo na oprzeć jest odnowione
szale stwo kampanii.
Niektórzy z ich
najlepszych przyjaciół powinni powiedzieć politykom jak wprowadzono ich w
bł d. Czołowy lekarz antynikotynowy powiedział ostatnio z wysoko ci Olimpu: "Musimy
rozwin ć pewn zdolno ć komunikowania si politykami na ich poziomie intelektualnym".
Prawdopodob
nie nie uwa a eby ich poziom intelektualny był taki jak jego. Ale niew tpliwie
uwa ał ich za po ytecznych w prowadzeniu kampanii.
Sklepikarzy nagabuje si by wywieszali znaki "zakaz palenia".
To jest raczej naiwne, bo aden z odrobin zasad pal cy nie b dzie im patronizował. W
ostatnich kilku latach, du y sklep któremu patronizowałem przez ponad 30 lat, wywiesił takie
znaki.
Nie trzeba dodawać, e teraz tam nie kupuj , ani du a liczba moich pal cych przyjaciół.
Oczywi cie, niekiedy te znaki wywieszaj antynikotynowcy z personelu, nie informuj c o tym
kierownictwa. W niektórych przypadkach gdzie to miało miejsce kierownictwo podarło je i
przeprosiło.
W ród kierowców taksówek staje si powszechne mówienie, e maj alergi na papierosy i
w taksówkach umieszcz
aj takie znaki jak "dzi kuj za niepalenie", albo tylko "nie palić".
Czym to wszystko si sko czy? Czy zobaczymy "dzi kujemy za nie mierdzenie", "dzi ku-
jemy za nie bycie pijanym" itd.? Pal cy powinni je ignorować. W wi kszo ci krajów takie
znaki s nielegalne, a ponadto kierowca mo e zostać ukarany za odmow podwiezienia albo
robienie szumu wokół palenia. Ale je li słabi pal cy ulegn , to wkrótce prawo zostanie zmie-
nione i b dzie zakaz palenia w taksówkach.
OSZUSTWO O ALERGII
Kiedy czołowego specjalist od alergii zapytałem o alergii na tyto , niemal wybuchł: "Bzdura.
Absolutna bzdura"
– powiedział. "Nie ma takiej rzeczy. We wszystkich latach mojej praktyki
jeszcze si z tym nie spotkałem. Ale to nie jest nawet tyto . To dym – po zapaleniu tytoniu.
Ja w to nie wierz . Powiedziałbym, e to wszystko jest w głowie". To pokazuje jak oszu ci
działali na umysły ludzi. To co mogło być tylko nielubieniem dymu tytoniowego bardzo wyol-
brzymiono na alergi . Albo mo e taksówkarz zawsze nienawidził palenia, i teraz ma okazj
wprowadzić zakaz. Niektórzy cynicy mówi , e to jest sposób na unikanie opró niania
popielniczek.
Od tego czasu kontaktowałem si z wielu innymi alergologami. Wszyscy, bez wyjatku,
mówi , e dym tytoniowy nie zawiera adnych alergenów.
Ale, skoro kampaniowcy nadal
desperacko usiłuj wprowadzić tu alergi , wspomn wyniki
bada przeprowadzonych przez naukowców.
Dr William B. Sherman, dyrektor Allergy Roosevelt Hospital
, poinformował w 1968, e nie
mo e znale ć adnych dowodów na to, e dym tytoniowy zawiera alergeny. Dr Geoffrey
Taylor, University of Manchester, poinformował w 1974, e jego badania wykazały, e nie
było szczególnej wra liwo ci na dym tytoniowy. McDougall i Gleich poinformowali w Journal
of Immunology
(1976), e nie mogli wykryć adnej reakcji alergicznej na dym tytoniowy u
pacjentów, którzy uwa ali, e mieli na alergi .
Wiele ro lin wywołuje reakcje skórne u wra liwych osób, ale to wydaje si być bardzo nie-
zwykłe z tytoniem. W rzadkich przypadkach kiedy pracownik ma problemy ze skór na dło-
niach od dotykania tytoniu, testy alergiczne pokazuj , e nie ma alergii na dym tytoniowy.
(Raport Gleich w New England Journal of Medicine, 1980)
Podczas niedawne
go przesłuchania w Kongresie prof. John Salvaggio z Tulane Medical
Centre zeznał, e "Nie ustalono eby ludzkie alergeny były obecne w dymie papierosowym",
i e "choć miliony ludzi uwa aj , e maj na alergi , badania tego nie pokazuj ".
Szwedzki specjali
sta alergolog G . Bylin zbadał tez o alergii na dym tytoniowy i okazało si
i jest bezpodstawna. (Lakartidnigen 16.04.1980)
Ju wspomniałem, e specjalista od płuc, dr Cayley z Brighton Chest Clinic, Anglia, suge-
ruje, e palenie raczej zapobiega atakom alergii, a nie wywołuje je.
Nawet ajatollah
antynikotynowców, ameryka ski lekarz naczelny potwierdza w najnowszym
raporcie dla Kongresu: "Istnienie alergii na dym tytoniowy jest nieudowodnione". Czy trzeba
mówić wi cej? Ale kampaniowcy nadal twierdz : "alergia"!
STRASZENIE PO AREM
Ostatnio kampaniowcy zinfiltrowali wiat ubezpiecze .
Nie tylko proponuj takie sztuczki jak ni sze premie dla niepal cych, ale wyolbrzymili starego
stracha
– po ary – z powodu palenia. Naciskaj na miejsca pracy o zakaz palenia, teraz nie
z powodów zdrowotnych, a ryzyka po aru.
W Ameryce jest zaciekła skłonno ć do obwiniania palenia za niemal wszystkie po ary.
Próbuje si przedstawić uchwał w Kongresie zmuszaj c producentów cygaretów do pro-
dukcji "samo gasz cych" cygaretów. To jest godne pochwały, ale czy to jest tylko cz ci
kampanii szkalowania ich ka dym mo liwym sposobem? Dlatego, e kto pijany wywołuje
po ar w łó ku, musimy zakazać cygarety? Dlaczego nie wołać o zakaz broni, bo pijak kogo
zastrzeli? Albo o zakaz aut z powodu pijanych kierowców?
Czy ameryka sk stra po arn zinfiltrowano tak jak firmy ubezpieczeniowe?
Dane z Melbourne, Australia, pokazuj liczby po arów spowodowanych paleniem jako
niewiele ponad 1%. Do
chwili obecnej nie mogłem zdobyć danych dla wielu miast na wiecie,
ale mam dane z Hamburga, Niemcy
– 1.4%. Stra po arna z San Francisco teraz podaje
liczb 57%.
Czy mieszka cy San Francisco pal 50 razy wi cej ni Australijczycy albo Niemcy? Albo czy
s 50 razy bardziej ostro ni? Pami tam jak kilka lat temu rzecznik stra y po arnej w San
Francisco powiedział, e po ary z powodu palenia s stosunkowo rzadkie, a teraz uwa a
si , e palenie jest ich główn przyczyn ! Kiedy, jak twierdz anty, ludzie pal mniej. To nie
robi adnego sensu. Za tym wszystkim musimy podejrzewać purytanizm, i zapytać czy
procent ten podskoczył po zinfiltrowaniu przez kampaniowców stra y po arnej. Je li mamy
wierzyć tym danym to yjemy w jakim zwariowanym kraju.
Teraz kiedy tak powszechne jest palenie marihuany, to uwa am, e po ary z "palenia w
łó ku" powoduj "na haju" palacze, ale, oczywi cie obwinia si tyto . Trzeba zauwa yć, e
San Francisko jest wiatow stolic palaczy marihuany.
Jak funkcjonariusze stra y decyduj czy po ar wywołało palenie? W wi kszo ci przypadków
tr
udne musi być ustalenie. Czy to jest taki przypadek, e gdzie powód jest niepewny –
obwiniać palenie? Czy ma tu wpływ opinia funkcjonariusza o paleniu?
Tak jak fanatycy uwa aj , e je li człowiek zachoruje na raka płuc to musiał palić, czy teraz
b d twierdzić, e je li wybucha po ar to musiało go wywołać palenie papierosa?
Rozdział 7:
OSZUSTWO BIERNEGO PALENIA
Kampaniowcy zdali sobie spraw z tego, e ich trud nie odnosi sukcesu, bo przestraszyło si
niewielu pal cych. Dlatego wpadli na genialny pomysł: przestraszyć niepal cych by uwie-
rzyli, e dym papierosowy im szkodzi. Gdyby wymusili na nich strach i nienawi ć do pal -
cych, dostaliby ogromne wsparcie. I rozpocz li wielkie straszenie "biernym paleniem", i to im
si udało.
Na spotkaniu Komisji Fed
eralnej Agencji ds. Palenia i Zdrowia ameryka ski naczelny lekarz
powiedział: "Sukces w doprowadzeniu do 'Ameryki wolnej od palenia do roku 2000' zale y od
wywołania oburzenia".
ODRZUCENIE PRZEZ WIAT NAUKI
Teoria o biernym paleniu została jednogło nie odrzucona. Rzadko była taka zgoda w ród
naukowców w jakiej kwestii.
Kilku szanowanych na wiecie naukowców to zbadało i okazało si , e ta fikcja absolutnie
nie ma adnych podstaw. Prof. H. Shievelbein z Monachijskiego Uniwersytetu, członek
eksperckiego komitetu ds. palenia i zdrowia WHO (antynikotynowiec) przeprowadził wni-
kliwe badanie i powiedział, e nie ma adnych dowodów na zagro enie dla zdrowia (Mun.
Med. WSCHR 121 .1979). Prof. Aviado z University
of Pennsylvania powiedział: "Na pod-
stawie pomiaru poziomu tlenku w gla wewn trz i nikotyny wchłanianej przez pal cych
mo emy wywnioskować, e palenie w miejscach publicznych nie stanowi zagro enia dla
zdrowia niepal cych". Prof. Klosterkotter z University of Essen powiedział, e "na pewno
niemo liwe" jest eby bierne palenie osłabiało zdrowie. Profesorowie Hinds i First z Har-
wardu przeprowadzili badania i powiedzieli (1975), e rzekome zagro enie "nie istnieje". Inni
naukowcy którzy obalili t teori to profesorowie S . Hyden, F. Epstein, O . Gsell i E . Winter.
Dr P . Harke (1970) przeprowadził eksperyment, w którym maszyna wypaliła 150 papierosów
w pomieszczeniu o wymiarach 8 x 10 x 2.5 m i nie odkrył adnych szkodliwych poziomów.
ART Z TLENKU W GLA
Powinni my zdać sobie spraw z tego, e tlenek w gla, podstawa strachu, zwykle znajduje
si w powietrzu. Ka dy proces spalania wytwarza tlenek w gla (CO), np. spaliny samocho-
dowe, spalanie mieci, spalarnie i gotowanie na gazie. On znajduje si prawie wsz dzie.
Naukowcy mówi , e palenie papierosów jest bardzo, bardzo niewa nym ródłem CO w
porównaniu z innymi ródłami naturalnymi i wyprodukowanymi przez człowieka. Ale CO jest
wielkim straszydłem kampaniowców antynikotynowych. Co za art!
Dr Helmut Wakeham w Preventive Medicine
(grudzie 1977) napisał, e CO w rodowisko-
wym dymie tytoniowym nie stanowi zagro enia dla zdrowia, bo jest niesko czenie mały.
Opisał "esktremalny" eksperyment, w którym 21 osób wtłoczono do pomieszczenia o
wymiarach 4 x 5 m z z
amkni tym dachem. Przez ponad godzin nara ano je na dym 80
papierosów i 2 cygar. Nawet w tych skrajnych i nienormalnych warunkach st enie CO we
krwi było tylko 2.6%, znacznie poni ej 4% zalecanych przez WHO.
L.S. Jaffe (Annals of New York Academy of Scie
nce 1970) odkrył, e całkowity udział dymu
papierosowego w atmosferycznym CO był tak nieistotny, e nie mógł okre lić szacunku
procentowego. A jeszcze Los Angeles Times poinfor
mował, e mieszka cy nara ani s
codziennie na 9.000 ton CO z przemysłu.
C .P .
Yaglou (1955) przeprowadził eksperyment, w którym wypalano 24 papierosy/godz w
pomieszczeniu o wymiarach 5 x 3 x 3 m. Poinformo
wał, e koncentracja CO była zbyt niska
by mieć wpływ na niepal cych, nawet kiedy pomieszczenie wypełniał niebieskawy dym. W
no
rmalnych warunkach niemo liwe byłoby eby pal cy wytworzyli tak du o dymu.
R.E . Eckhardt et al (Environmental Health 1972) przez 2 lata poddawał małpy 2-7 razy ma-
ksymalnemu st eniu CO okre lonego przez ameryka sk Environmental Protection
Agency. Nie wy
kryli adnej ró nicy mi dzy nimi i drug , kontrolowan grup małp.
W artykule w British Medical Journal
(12.08.1978) czytamy: "Nie ma adnych dowodów na
to, e CO wywołuje choroby t tnic u zdrowych dorosłych".
Niemieckie Society for Industrial Medicine wyk
ryło, e nie ustalono szkód biernego palenia, i
wywnioskowało, e zakazów palenia w miejscu pracy nie da si niczym uzasadnić. Do
podobnych wniosków doszło mi dzynarodowe sympozjum sponsorowane przez Bavarian
Academy of Industrial and Social Medicine.
Na p
rzesłuchaniu przed Kongresem dr E. Fisher, profesor patologii z Pittsburgh University,
zeznał, e nie ma informacji naukowych obwiniaj cych atmosferyczny dym tytoniowy za
ryzyko dla zdrowia.
Dr. H. Langston, były prezes American Association for Thoracic Surgery, zeznał, e wyniki
nie potwierdzaja opinii o negatywnym wp
ływie na zdrowie biernego palacza.
Interesuj ce jest to, e nawet słynny dr Doll wyraził pogl d, e atmosferyczny dym tytoniowy
nie został uznany za przyczyn chorób u niepal cych. To zasługuje na uwag , bo pochodzi
od człowieka, którego raporty rozpocz ły całe straszenie antynikotynowe.
Dr S . Knoebel, wybitny badacz, poinformował, e nie ustalono eby atmosferyczny dym
tytoniowy miał negatywny wpływ na choroby serca.
W odpowiedzi na opini , e bierne palenie wywołuje choroby płuc, naukowcy Schmeltz,
Hoffman i Wynder stwierdzili, e to nie zwi ksza ryzyka tych chorób. To potwierdził
Garfinkel z American Cancer Society .
Kerrebjin, po 5-
letnich badaniach dzieci, podsumował: "Pal cy i niepal cy rodzice maj mniej
wi cej tak sam proporcj dzieci z problemami oddechowymi. Liczba wypalanych papiero-
sów nie ma adnego wpływu na te objawy u dzieci". (Acta Paed. Scand 106 (4) 1977).
Po zbadaniu 376 rodzin z 816 dziećmi, antynikotynowiec Bouhuys doszedł do wniosku, e
palenie rodziców nie wywołuje choroby oddechowej u dzieci ani innych członków rodziny.
(U.S. Nat . In
st. Health, 10.06.1977) . Wydaje si , e historia straszenia o wpływie na dzieci
jest tylko kolejn tchórzowsk prób zdobycia sympatii poprzez granie na uczuciach rodzi-
ców.
Udowodniono, e to straszenie było bezpodstawne.
Objawy które niektórzy niepal cy maj , jak mówi , zdaniem naukowców s z powodu zło ci
na widok palenia, a nie samego dymu. Rummel et al. zbadali to na studentach kolegium.
Najpierw zapytano ich o stosunek do dymu tytoniowego, a pó niej nara ono ich na dym.
Okazało si , e ci którzy nie lubili dymu mieli pó niej wy sze t tno.
Do wiadczenie Western Airlines pokazuje jak du rol odgrywaj czynniki psychologiczne.
Testy
wentylacji pokazały, e najlepszym sposobem na segregacj ludzi było posadzenie
pal cych po jednej stronie przej cia, a niepal cych po drugiej. Kiedy to zastosowano, skar y-
li si niepal cy. Wydaje si , e wszystko czego potrzebował niepal cy to kto pal cy, i e
wystarczał mu zapach dymu. Firma musiała porzucić ten system, mimo e testy wykazały, e
w ten sposób było mniej zanieczyszcze .
Wielkie znaczenie ma raport Royal College of Physicians (1977), e "nie ma jasnych dowo-
dów
na szkody dla zdrowia ze zwykłego nara ania na dym innych ludzi".
Na przesłuchaniu w Kongresie w 1978, 18 naukowców pokazało dowody na to, e bierne
palenie nie szkodzi zdrowiu.
Nie b d zanudzał czytelnika wi ksz liczb nazwisk znanych naukowców, którzy wypowie-
dzieli si przeciwko temu potwornemu kłamstwu. Jest ich naprawd zbyt du o by ich wymie-
niać, ale dost pne s ich wypowiedzi i opinie.
[…]
Rozdział 8:
STRASZYDŁO DLA SERCA
ZNOWU NIE MA ADNYCH DOWODÓW
Wiedz c o pewnym fiasku straszenia rakiem płuc, sprytni antynikotynowcy wymy lili, e
dobrym pomysłem b dzie mieć co w r kawie na czas kiedy ich teori zupełnie si obali.
Wymy lili now , e palenie wywołuje chorob wie cow serca. Ale jak z rakiem płuc, nie ma
najmniejszego na to dowodu.
W
raporcie z 1962 naczelnego lekarza USA czytamy: "Choć nie udowodniono roli sprawczej
palenia papierosów w zgonach na chorob wie cow , to komisja uwa a za bardziej ostro ne
by zało yć przyczynowe znaczenie". To oznacza, e potwierdzaj brak dowodu. Oni tylko
zakładaj . Czy to nie jest dla nich typowe?
Niektóre odkrycia w Szwajcarii były du pora k nienawistników tytoniu. W latach 1951-
1976 wska nik zgonów chorób serca spadł o 13% dla m czyzn i 40% dla kobiet. Towarzy-
szyła temu stała sprzeda cygaretów.
Wi kszo ć uderzaj cych twierdze ró nych fundacji serca okazuje si być tylko
"szacunkami" albo "szacunkami-
zgadywankami". Ka dy mo e dokonywać szacunków.
Mo na równie łatwo szacować, e 100.000 ludzi zmarło dlatego, e przestali palić.
Pami taj c w tpliwe dane statystyczne i dezinformacj w przypadku raka płuc, mo emy
oczekiwać powtórze tego samego.
Kampaniowcy znowu zale całkowicie od danych statystycznych. Ale zauwa ono, e liczby
z ró nych bada pokazuj niewytłumaczalne odmiany i cz sto s one w bezpo rednim
konflikcie, co sprawia, e zastanawiamy si czy mo na je traktować powa nie. Na przykład
cz sto cytowane badanie Framingham wykazało, e niepal cy cz ciej choruj na chorob
wie cow ni ci którzy rzucili palenie. Czy to oznacza, e bezpieczniej jest palić i przestać
ni nigdy nie palić?
Prof. Schievelbein z German Heart Centre i konsultant WHO napisał w Preventive Medicine
(maj 1973): "Zakładaj c, e główn cz ci w etiologii chorób układu sercowo-naczyniowego
jest rozwój mia d ycy, przeprowadzono badanie w tym kierunku z CO i nikotyn na
zwierz tach. adna z tych substancji nie ma wpływu porównywalnego z ludzk mia d yc
na rozwój choroby wie cowej".
BADANIA POKAZUJ PALENIE NIE WPŁYWA NA SERCE
Niedawno kilka bardzo duzych bada przeprowadzonych na wielu tysi cach ludzi wykazały,
e palenie nie ma nic wspólnego z chorob serca.
U.K. Heart Prevention Project pokazał, e u pal cych było mniej zgonów na choroby serca.
(Lancet 14.05.1983).
Wa ne Oslo Study wykazało, e nie mo na znale ć adnego zwi zku mi dzy chorob wie -
cow i paleniem. (Lancet 12.12.1981) .
W Badaniu 7 Krajów [Seven Countries Study] stwierdzono, e ró nice we wska nikach zgo-
nów na serce nie odnosiły si do palenia. (Lancet 1982 :2).
Rose i Hamilton przeprowadzili du e badanie w Brytanii. Nie wykazało ono, eby zmniejsze-
nie palenia zmniejszało ryzyko mierci na chorob serca. (Journal of Epidemiological Com-
munity Health 1976) .
Znaj c wyniki tych bada , dalsze obwinianie palenia za choroby serca jest nieuczciwe.
SENSACJA Z MONACHIUM
Niemieckie czasopismo Gesundes Leben
z 8.11.1983 miało nagłówek: "SENSACJA Z
MONACHIUM
. ATAKI SERCA NIE S Z POWODU TZW. CZYNNIKÓW RYZYKA" i poin-
formowało o wynikach konferencji mi dzynarodowych specjalistów od serca w Monachium.
Jednym z tzw. czynników ryzyka było palenie.
Podstaw rezultatów były szerokie badania w USA, Finlandii, na W rzech, we Francji, w
Brytanii i Danii, które rzuciły w w tpliwo ć powszechne przekonania medyczne uznawane od
ponad 20 lat.
Ta i
nformacja jest na pewno sensacj . Potwierdza to co mówi od wielu lat.
RZUCAJ CY PALENIE LEKARZE NIE S ZDROWSI
Jednym z najnowszych opinii kampaniowców jest to, e od kiedy wielu lekarzy przestało
palić, ich wska nik zgonów na chorob wie cow pokazał wielki spadek. To zaimponowało
wielu ludziom, ale
niezaskakuj co pokazało, e jest w bezpo rednim konflikcie z faktami.
Prof. Carl Selzer, Harvard University School of Public Health, stwierdził, e badania nie
pokazuj stałego wzorca zmian w paleniu, eby wyja nić miertelno ć na chorob wie -
cow . Stwierdza, e zmniejszenie palenia o 50% w ród brytyjskich lekarzy nie doprowadziło
do adnej zmiany wska ników zgonów. Ko czy pokazuj c, e aden składnik dymu papie-
rosowego nie okazał si być przyczyn choroby wie cowej. (American Heart Journal 1970
:100).
Dr Henry I. Russek pisze w Internal Medicine News
(luty 1978), e redni wiek i liczba zgo-
nów na chorob wie cow w ród lekarzy były takie same w 1975 jak w 1955. Dlatego rzu-
caj c palenie w rzeczywisto ci nie ratowali si przed atakami serca. Mo e gdyby dalej palili
nie byłoby tak du ej dysproporcji w profesji alkoholików, narkomanów i samobójstw.
Wiele autorytetów chorob wie cow , jak raka płuc, uwa aj za chorob rodzinn . Read et
al. poinformowali (Lancet 5.02.1977), e w badaniu odkryli i wska nik choroby był wy szy u
m czyzn których krewni chorowali na t chorob .
Dr Joan Slack odkryła (Lancet 2.12.1977) e ryzyko u m czyzn było 5.2 razy wi ksze ni w
ogólnej populacji, je li pierwszego stopnia m ski krewny m czyzny zmarł na chorob
wie cow .
Nowa teoria jest taka, e chorob wie cow wywołuj wirusy.
Badania na zwierz tach w Ameryce zdecydowanie powi zały wirusy z t chorob . Ciekawe
b dzie zobaczyć dalszy tego rozwój, bo to mo e zmienić cały pogl d.
Niektóre autorytety uwa aj , e du rol w tej chorobie odgrywa grupa krwi. Kesteloot et al
(Lancet 2.04.1977) odkryli, e osoby z grupami A i AB miały 28% wy szy wska nik zgonów
ni te z grup B i 0.
GŁÓWNA PRZYCZYNA - STRES
Ale r
ola stresu wydaje si być najwa niejsza. Powszechnie wiadomo, e osoby które choruj
na serce s szczególnym typem nie radz cym sobie ze stresem. Kiedy człowiek si stresuje
organizm uwalnia nadmiar substancji pod naz
w epinefryna lub adrenalina. Zwykle z tym
nadmiarem radz sobie mechanizmy organizmu i je eliminuj . Ale je li stres trwa dłu ej, ta
substancja gromadzi si i ingeruje w regulacj cholesterolu, a cholesterol odgrywa du rol
w chorobie wie cowej. Te typy "stresuj ce", Typ A, zdaniem Rosenmana i Friedmana
(Medical Clinics of North America, marzec 1974) sa agresywne, ambitne i lubi rywalizować.
Interesuje ich praca i przejmuj si terminami. Wykazuj przewlekł niecierpliwo ć. Inaczej
mówi c, jest to znany nam dobrze zamartwiaj cy si biznesman albo pracownik.
Jego odwrotno ć to bezproblemowy i spokojny Typ B.
Rosenman i Friedman
maj pewne ciekawe liczby pokazuj ce porównanie wska ników cho-
rób s
erca u "stresuj cych si " Typów A ze spokojnymi Typami B. Ta proporcja jest 13.2 do
5.9. To oznacza, e Typ A choruje na serce 2 x cz ciej ni Typ B.
Skoro to stres zabija, mówienie e palenie wywołuje ataki serca do których skłonny jest Typ
A jest absurd
alne. Ci ludzie pal eby złagodzić napi cie, i wielu z nich cz sto nie ma ataku
serca dlatego e pal . Mo na si zastanawiać ilu yje wła nie dlatego, e udało im si uciec
w ten sposób, a ilu którzy przestali
palić zmarło bo posłuchali propagandy strachu kampa-
niowców. Widziałem wiele osób które przestały palić, a pó niej dostawały miertelny atak, co
według mnie jest do ć powszechne.
Wiemy, e osoby które przestały palić zwykle cierpi na otyło ć.
Niektórzy lekarze uwa aj , e ta otyło ć jest tylko chwilowa, ale odkryłem, e w wi kszo ci
przypadków jest stała. Osoby z nadwag cz sto maj nadci nienie i mia d yc , a pó niej
ataki serca i udary, co mo e uzasadniać obwinianie przez kampaniowców antynikotynowych.
Prof. Sterling (Medical Journal of Australia 1
5.10.1977) uwa a, e pal cy maj mniej chorób
serca i powołuje si na badanie U.S. National Centre for Health Studies (1967) pokazuj ce,
e u niepal cych wyst puje du o cz ciej ni u pal cych. Wska niki na 100 wynosz :
Nigdy nie palił 1 / 2 paczki dziennie 1 / 2 paczki do 1 paczki dziennie
M czy ni
4.6
3.2
3.4
Kobiety
5.5
2.0
2.2
Sa to "rz dowe" dane ( U. S. Public Health Services Publication No .1000 Series 10 No.34)
(1967).
Badanie rz dowe z 1967 (USA National Centre for Health Statistics) wykazało, e osoby
pal ce do 10 cygaretów dziennie cieszyły si lepszym zdrowiem ni niepal cy. Pokazało
tak e, e kobiety pal ce miały tylko połow liczby chorób serca i nadci nienia ni niepal ce.
WI CEJ TYTONIU – MNIEJ CHORÓB SERCA
W Jugos
ławii, gdzie ludzie pal wi cej ni w Ameryce, przypadki choroby wie cowej sta-
nowi tylko 1 / 4 tych w Ameryce. Podobne liczby odkryto w innych krajach.
Prof. Aviado mówi, e zawarto ć substancji smolistych i nikotyny w filipi skich papierosach
jest 200-5
00% wy sza ni w ameryka skich, a przypadki chorób serca tylko 4% tych w
Ameryce.
W ostatnich kilku latach w Japonii wyst pił wielki wzrost palenia, a wska nik chorób serca
zmniejszył si o 25%. Natomiast po wielkim spadku palenia w Finlandii wska nik chorób
serca wzrósł.
Badanie 2.410 dorosłych w australijskiej społeczno ci przeprowadził T.H. Welborn z zespo-
łem kolegów w 1969. Nie odkryto adnego istotnego zwi zku mi dzy paleniem i chorob
serca.
W 1968 Legal Medical Institute of Santiago, Chile, przeprow
adził badania zapisów z 1.400
austopsji. Nie znaleziono zwi zku mi dzy cygaretami i choroba serca.
[…]
Prof. Schievelbein, po przeprowadzeniu bada laboratoryjnych na królikach, którym poda-
wano nikotyn w ilo ci równej 6 paczek papierosów dziennie, napisał w Preventive Medicine
(maj 1979), e nikotyna ani nie zw a naczy wie cowych, ani nie prowadzi do zawału
serca. Tej bombie media nie nadały rozgłosu. Wyobra sobie nagłówki gdyby to było
odwrotnie.
British Medical Journal
opublikował raporty w 1974 autorstwa Marksa i Emersona oraz
Handleya i Teather
a pokazuj ce, e po operacji chirurgicznej zwi ksza si – bardziej –
ryzyko zakrzepicy (thrombosis)
u niepal cych ni u pal cych.
To potwierdził raport A.V. Pollocka. eby uciec przed t cz sto miertelna komplikacj roz-
s dne byłoby palenie papierosów.
J
e li niektórzy lekarze obwiniaj palenie za choroby t tnic, to raczej dziwne jest, e lekarze
na całym wiecie regularnie przepisuj kwas nikotynowy [niacyna] na t chorob .
Nie mam adnych w tpliwo ci co do tego, e palenie, utrzymuj ce stonowanie mi ni na-
czy krwiono nych, zapobiegaj zmianom mia d ycowym, które wi
si z chorob serca,
nadci nieniem i udarami. Cooke et al. o których ju wspomniałem, odkrył, e w ród 20.000
badanych osób pal cy mieli du o ni sze ci nienie krwi ni niepal cy.
STRASZENIE AMPUTOWANIEM KO CZYN
Wielu lekarzy uwa a, e palenie wywołuje chorob naczy krwiono nych prowadz c do
amputacji nóg. Jak zwykle nie ma adnych na to dowodów. W rzeczywisto ci prawdziwy
dowód jest mocno przeciwko. Widzieli my, e prof. Schievelbein wyra nie pokazał, e
palenie nie szkodzi t tnicom. Raporty w British Medical Journal pokazuj , e pal cy w du o
mniejszym stopniu maj zakrzepy krwi. Z po ród przypadków które widziałem, kiedy trzeba
było amputować nogi z powodu choroby t tnic, wi kszo ć z nich miała cukrzyc , która jest
bardzo dobrze znan tego przyczyn . Za jak wiele przypadków cukrzycy obwinia si
palenie? Przyjaciel diabetyk
, który nigdy nie palił, miał t komplikacj . Bardzo irytował si
kiedy lekarze nie wierzyli i nigdy nie palił. Powszechnie wiadomo, e u niepal cych cz ciej
wyst puje cukrzyca ni u pal cych, wi c prawdopodobnie wi cej u nich amputuje si nóg.
ROZEDMA PŁUC
Próba insynuow
ania palenia jako przyczyn rozedmy nie przyniosła adnych wa nych rezul-
tatów. Ameryka ski Institute of Allergic and Infectious Diseases wielokrotnie informował rz d,
e nieznana jest przyczyna rozedmy.
Prof. Joseph Wyatt z University of Manitoba odkrył, e palenie nie jest przyczyn . (U.S. Cong
Rec.) The American Review of Respiratory Diseases
poinformował, e jeden z ekspertów
wykrył rozedm u 16 z 20 płuc podczas autopsji, a inny ekspert badaj c te same płuca
wykrył ich tylko 6.
The
U.S. Public Health Service powiedział przed Kogresem: "Niezdolno ć rozró nienia prze-
wlekłego zapalenia oskrzeli od rozedmy zaszkodziła nauce".
Prof. Aviado powiedział przed Kongresem, e w eksperymentach na zwierz tach odkrył, e
choć inhalacje pewnych polutantów powszechnych w rodowisku mog wywołać rozedm , to
inhalacja dymu tytoniowego nie mo e.
Pomimo braku dowodów i w obliczu tych raportów przeciwko paleniu jako przyczynie, puryta-
nom teraz udało si wydać nowe ostrze enie "zdrowotne" na paczkach papierosów, które
osadnie mówi: "Palenie powoduje rozedm płuc". Nie ma adnego "mo e" albo "prawdopo-
dobnie". Czy rozs dny człowiek nie mo e mieć w tpliwo ci co do troski o prawd purytan?
Podsumowuj c, nie ma adnych w tpliwo ci, e ludzie którzy maj ataki serca s szczegól-
nym typem ludzi albo urodzonymi z kompleksem stresu, albo poddawanymi stresowi w
pó niejszym yciu. Rol cholesterolu nadal uznaje wi kszo ć lekarzy za wa n . Nie ma ani
kawałka dowodu na rol palenia. Raczej wydawałoby si , e ono zapobiega atakom serca.
To pochodzi od wielu osób które
przestały palić i nagle umieraj na atak serca.
Nie ma dnia eby jaki skwapliwy lekarz nie wyszedł z now chorob , któr przypisuje pale-
niu. Wkrótce sko cz im si choroby. Jeszcze nie obwiniali palenia za zapalenie kaletki kola-
nowej czy dn moczanow , ale kto wie? To nie byłoby bardziej fantastyczne ni mówienie,
e powoduje choroby serca albo raka płuc.
Nie obwiniali jeszcze palenia za
AIDS, ale taka jest ich bezczelno ć, e to by nie zaskoczyło.
Wła nie pokazał si nowy raport o nowej substancji pod nazw Q10, szeroko stosowanej w
Ameryce i Japonii ze zdumiewaj cym skutkiem na chorob mi nia sercowego. Pacjenci
którzy nie mogli nawet u
si ć w łó ku wstali i wykonywali do ć m cz c prac . Niektórzy
ameryka scy lekarze przewiduj , e niepotrzebne b d przeszczepy serca. Co jest w Q10?
Odpowied , zadziwiaj co – li cie tytoniu. Nie ulega w tpliwo ci, e teraz usłyszymy wypra-
nych z mózgu le
karzy mówi cych "Tak, tyto jest dobry dla serca w zastrzyku, a nie w pa-
pierosach", zupełnie nie zwracaj c uwagi jak niedorzecznie to brzmi.
Rozdział 9:
STRASZENIE KOBIET
– ŁATWIEJSZY CEL?
Typow taktyk zastraszania kampaniowcy postanowili tak wystraszyć kobiety, eby przesta-
ły palić.
W ostatnich dziesi cioleciach wyst piła wyra na inwazja przemysłu przez kobiety, które
wykonuj prac wcze niej wykonywan przez m czyzn. Naukowcy przewidzieli, e
nara one na liczne substancje rakotwórcze w miejscu pracy poka wyra ny wzrost w
zachorowalno ci na ró ne nowotwory, a mianowicie raka płuc. Jak pokazuj rz dowe dane
statystyczne, te prognozy okazały si być poprawne. Substancje rakotwórcze w miejscu
pracy spełniły swoje miertelne zadanie. Ale, zdumiewaj co, naczelny lekarz USA wyko-
rzystał ten spodziewany skutek do twierdzenia, e wyst piła wielka zachorowalno ć kobiet
na raka płuc – z powodu palenia!
I jak zwykle nie ma na to adnego dowodu. Mo na by zapytać dlaczego nie gromadzono
danych statystycznych
w odniesieniu do rodzaju przemysłu, rodzaju wykonywanej pracy i
miejsca zamieszkania tych kobiet. Gdyby to zrobiono, to niew tpliwie pokazano by zwi zek
mi dzy nowotworami i miejscem pracy.
[…]
Jedn z najbardziej zuchwałych i niczym niepopartych opinii z jak wyszli kampaniowcy jest
ta, e kobiety stosuj ce pigułk antykoncepcyjn maj wi ksze ryzyko choroby serca je li
pal . Niektórzy lekarze twierdzili, e kobiety na pigułce cz ciej choruj na serce. Ten pogl d
opierali wył cznie na ograniczonym badaniu przeprowadzonym przez niektórych lekarzy w
Anglii.
Naukowcy z University of Kentucky którzy sprawdzili te badania mówi , e cechuje je
"w tpliwa dokładno ć". W 1979 dr Christopher Tietze, czołowy ameryka ski statystyk,
ogłosił, e badania w 21 krajach potwierdziły, e rzekomy zwi zek był bardzo przesadzony.
Dr Mark Belsey z kolegami z
WHO przeprowadzili podobne badania i nie ustalili adnego
zwi zku. Pochodz ce od antynikotynowców w WHO jest to bardzo wa ne.
Naet dr V . Beral, który był jednym z pierwszych mówi cych o zwi zku mi dzy pigułk i cho-
rob serca, napisał w Lancet (13.11.1976), e choroba wie cowa u kobiet stosuj cych pi-
gułk nie zale ała od palenia.
Prof. Burch kategorycznie stwierdził w Lancet (22.10.1977), e palenie nie zwi ksza ryzyka u
tych kobiet.
The Pharmaceutical Journal z 15.09.1979
poinformował, e badania wykazały 40% spadek
w miertelno ci na serce u Szwajcarek w czasie kiedy paliły wi cej papierosów i szeroko
stosowały doustne rodki antykoncepcyjne.
Ameryka ski Departament Stanu opublikował raport autorstwa eksperta dr R T Ravenbolda
w 1978 pokazuj cy, e pigułka nie wpływa na chorob serca u kobiet. Zakwestionował
brytyjskie badania i nazwał je "fal alarmistycznych artykułów". Powiedział, e nie było
adnego istotnego zagro enia, i e kobiety maj setki razy wielkie niebezpiecze stwo zgonu
w okresie ci y ni kiedy stosuje pigułk . Ten ciekawy raport najwyra niej nie podobał si
jakiemu nienawistnikowi na szczycie departamentu i nakazano go stłumić. Wydrukowane
26.000 egzemplarze zniszczono i uniemo liwiono przeczytanie go kobietom.
W raporcie z 1973 U .S. Public Health napisano, e niemowl ta o małej wadze niepal cych
kobiet miały znacznie wy szy wska nik zgonów ni te pal cych.
M.S. Barbieri napisał (Journal of Paediatrics, sierpie 1976), e niemowl ta o małej wadze
rosn szybciej.
Czego antynikotynowcy nie powiedzieli jest to, e prawie wszystkie badania wykazały, i nie-
mowl ta o małej wadze kobiet pal cych w czasie ci y s zdrowsze ni te niepal cych.
NIKCZEMNY ATAK
Niedawno kampaniowcy wyszli z twierdzeniem, e kobiety pal ce trac urod i dostaj
zmarszczki, oraz e palenie zmniejsza aktywno ć seksualn .
Je li chodzi o urod , to z osobistych obserwacji mog powiedzieć, e niektóre z najpi k-
niejszych w rednim wieku kobiet jakie widziałem były pal ce. To jest słuszna opinia, bo
palenie odp dza troski i zmartwienia, dobrze znane jako przyczyny starzenia kobiet.
[…]
Rozdział 10: DLACZEGO LUDZIE SPRZECIWIAJĄ SI PALENIU
Antynikotynowców mo na podzielić na kilka kategorii. Pierwsza to purytanie z wielu czoło-
wymi lekarzami-antynikotynowcami, niektórzy z nich wybitni w skrajnych prawicowych fun-
dament
alistycznych sektach, ze swoj mierteln nienawi ci do palenia.
Smutne
jest to, e opinia publiczna nie wie i bardzo cz sto jeden z nich jest na stanowisku
władzy w departamencie rz dowym z pozornie nieograniczonymi funduszami na promo-
wanie najbardziej zjadliwej kampanii antynikotynowej. Jak si mówi: "W antynikotynowcu
znajdziesz purytanina".
Potem mamy du y sektor osób o wypranym mózgu, które dały si nabrać na wielkie kłam-
stwo, e palenie szkodzi zdrowiu, najgorsi tu s konwertyci. Dobra proporcja to wojowniczy
kampaniowcy, wielu teraz łamie prawo krajowe maluj c slogany na budynkach i atakuj cy
pal cych. Najbardziej nieprzyjemni to opłacani kampaniowcy. Wielu z nich jest dobrze
wykształconych, cz sto naukowcy. Nie mog uwierzyć eby niektórzy z nich nie rozumieli
jakie to kłamstwo, czy przynajmniej nie mieli powa nych w tpliwo ci.
Od kiedy tyto wprowadzono do zachodniego wiata, niektórzy byli mu przeciwni. Dlaczego?
Czy jest jaki atawistyczny strach – strach przed przera aj cym bogiem ognia, zapomnia-
nym w mrokach prze
szło ci, ale utrzymuj cy si w pami ci ludowej? Mo e to ma zwi zek z
diab
łem mieszkaj cym w piekle pełnym ognia i dymu.
Znaczna cz ć tego sprzeciwu pochodzi z religii. Wiele religii ma zasady przeciwko paleniu,
choć nie ma nic takiego w nauce chrze cija skiej. Niemniej jednak wiele z ich sekt jest
w ciekłymi antynikotynowcami.
Ta religijna opozycja prawdopodobnie pochodzi z dobrze znanej praktyki szukania przychyl-
no ci bo ka poprzez składanie ofiary. Ofiar mo e być twój najstarszy syn, albo jego naple-
tek, albo baranek czy koza, al
bo abstynencja od czego co sprawia ci przyjemno ć np.
mi so, alkohol czy tyto .
O opozycji religijnej nie mo na powiedzieć, e opiera si na przyczynach zdrowotnych, bo
istniała długo wcze niej zanim poznano raka płuc. Wydaje si być czystym tabu. Ludzie
ustanawiaj cy religie odkryli, e odnosz wi kszy sukces kiedy zakazuj co takiego jak np.
palenie. Ciekawe, e choć religia ydowska ma wiele zakazów które wydaj si być z po-
wodów zdrowotnych, to nie ma w niej zakazu palenia.
PRZEKRACZA ROZS DEK / LOGIK
Zapach tytoniu mo e być nieprzyjemny dla niektórych, tak jak wiele innych rzeczy. To
uznano na przestrzeni lat i zagwarantowano tworzeniem oddzielnych przedziałów w poci -
gach i w innych miejscach. To działało dobrze do teraz, kiedy fanatycy nie zgadzaj si na
oddzielne przedziały. Jak to mo e wpływać na pal cych kiedy sa oddzieleni? Jak niespra-
wiedliwi mog być ci ludzie! Wielu zdaje sobie spraw , e człowiek emanuje du o gorsze
zapachy ni tyto . Cz sto czy ćcem jest siedzenie obok kogo kto ma nieprzyjemny oddech
albo odór ciała. Wielu m czyzn mówiło mi, e zacz li palić eby przeciwdziałać perfumom
kobiet w poci gach i autobusach. Poniewa te perfumy maj głównie baz gruczołów płcio-
wych zwierz t, to nie zaskakuje to, e u wielu ludzi to wywołuje nudno ci. Ale wiele tych
kobiet narzeka na zapach tytoniu.
Ale czy palenie naprawd denerwuje tak wiele osób? Reuben Cohen, prezes Response Ana-
lysis Corp., przeprowadził ankiet o tym co denerwuje i irytuje, jako cz ci codziennego
ycia dorosłych Amerykanów. Pokazało si ponad 1.000 ró nych irytantów, a tylko 2% mó-
wiło o paleniu. Wydaje si , e kampaniowcy robi wielkie góry z małych krecich kopczyków.
PSYCHOLOGIA
Nowojorski psychiatra Samuel V . Dunkell
powiedział, e cała sprawa to walka mi dzy
macho i purytanami
. Dodał: "Kiedy ludzie przestaj palić jest to cz ć zorganizowanej kam-
panii re
formowania osobowo ci. Oni robi to jak reformacj w kategoriach religijnych i czuj ,
e musz nawracać innych".
Z
naj cy si psycholog m drze zaobserwował: "To nie dym ich irytuje, a osoby pal ce".
Widok dymu tytoniowego wydaje si bardziej wpływać na niektóre osoby ni zapach. Gdyby
był niewidoczny to na pewno nie byłoby sprzeciwu.
Henry Mencken, słynny ameryka ski pisarz, napisał: "Purytanin to człowiek którego od czasu
do czasu prze laduje obawa, e kto gdzie mo e być szcz liwy".
Dziwactwa kampaniowców daj wiele powodów bada dla psychiatrów i psychologów.
Materiału wystarczy na setki prac doktorskich.
Jednym z
najsłynniejszych antynikotynowców był Adolf Hitler, od młodych lat wielki przeciw-
nik palenia. Kiedy został dyktatorem próbował wyeliminować palenie w Niemczech. Uwa ano
je za obraz Rzeszy i rodzaj zdrady. Jak innym z zaburzeniami psychicznymi fanatykom to
nie udało si Hitlerowi, a jego kl ska w wi kszo ci była z powodu pal cego Winstona
Churchilla.
Przemysł tytoniowy cz sto oskar a si o niesprawiedliwe przedstawianie pal cego jako zdro-
wy, normalny atletyczny typ. Ale czy to nie jest prawd ? Bardziej prawdopodobnie spotka si
pal cego ołnierza ni lalusia. Czy mo na sobie wyobrazić w przyszło ci ołnierzy na wojnie
maj cych zakaz palenia? To byłby upadek Big Brothera.
Konwertyci palenia, jak ka dego innego rodzaju konwertyci, s najbardziej fanatyczni.
wi toszkowato, jak skruszeni grzesznicy na spotkaniu kaznodziejów, mówi : "Przestałem
palić. Dlaczego ty tego nie zrobisz?" Co maj naprawd na my li to "To nie sprawia mi ju
prz
yjemno ci – dlaczego ma sprawiać przyjemno ć tobie?" Mo emy wybaczyć im do pew-
nego stopnia t przewrotno ć, bo oni musz być pod wielk presj odparcia pragnienia
papierosa.
[…]