background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

GEORGE SOROS
KRYZYS ŚWIATOWEGO KAPITALIZMU
Zagrożenie dla społeczeństwa otwartego
przełożył LECH NIEDZIELSKI
Warszawskie
Wydawnictwo
Literackie
MUZA SA
Warszawa 1999
Projekt okładki: Maciej Sadowski Redakcja i konsultacja: Janusz Dąbrowski 
Redakcja techniczna: Slawomir Grzmiel Korekta: Magdalena Szroeder
W projekcie okładki wykorzystano fragment obrazu Renę Magritte'a Nauczyciel
© 1998 by George Soros
First published in the United States by PubllcAffairs
A member of Perseus Books L.L.C. © for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 
1999 © for the Polish translation by Lech Niedzielski
ISBN 83-7200-486-2
Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Warszawa 1999
PRZEDMOWA
Pierwotnym celem powstania tej książki było wyjaśnienie filozofii, którą 
kierowałem się przez całe życie. Popularność w świecie zdobyłem sobie najpierw 
jako wzięty finansista, a następnie jako filantrop. Bywało, że czułem się jak 
gigantyczny przewód pokarmowy, wchłaniający pieniądze jednym końcem, by je 
wydalić drugim; w istocie jednak oba te bieguny łączył głęboki namysł. Moje 
poczynania, związane zarówno z zarabianiem pieniędzy, jak i z działalnością 
filantropijną opierały się na schemacie pojęciowym, jaki sobie wypracowałem 
jeszcze w czasach studenckich, na długo przed zaangażowaniem się w transakcje na
rynkach finansowych.
Znajdowałem się wówczas pod przemożnym wpływem Karla Poppera, filozofa nauki, 
autora pracy Open Society and Its Enemies (Społeczeństwo otwarte i jego 
wrogowie), wyjaśniającej istotę reżimów nazistowskiego i komunistycznego, 
których doświadczyłem na własnej skórze w latach wczesnej młodości spędzonych na
Węgrzech. Oba te reżimy miały wspólną cechę: rościły sobie prawo do posiadania 
prawdy ostatecznej, którą narzucały światu przemocą. Po-pper zaproponował inny 
typ społecznego porządku - taki, który uznawał, że nikt nie ma dostępu do prawdy
ostatecznej. Nasze pojmowanie świata, w którym żyjemy, jest z natury 
niedoskonałe, a społeczeństwo idealne - niemożliwe. Musimy się więc zadowolić 
namiastką - społeczeństwem niedoskonałym, które jest wszakże zdolne do ciągłej 
poprawy. Popper nazwał je społeczeństwem otwartym, a reżimy totalitarne - jego 
wrogami.
Przyswoiłem sobie idee Poppera związane z krytycznym myśleniem i naukowym 
podejściem. Uczyniłem to, zachowując
dystans, co sprawiło, że w pewnym doniosłym punkcie nasze poglądy zaczęły się 
różnić. Popper twierdził, że te same kryteria i metody mają zastosowanie zarówno
do nauk społecznych, jak przyrodniczych. Mnie zaś uderzyła istotna różnica. Otóż
w naukach społecznych myślenie jest integralną częścią samego przedmiotu badań, 
podczas gdy nauki przyrodnicze zajmują się zjawiskami, które zachodzą 
niezależnie od czyjegokolwiek myślenia. Sprawia to, że Popperowskiemu modelowi 
metody naukowej podlegają zjawiska naturalne, nie zaś społeczne.
Efektem moich dociekań było pojęcie „zwrotności", czyli mechanizmu 
dwukierunkowego sprzężenia zwrotnego miedzy myśleniem a rzeczywistością. 
Studiowałem w tym czasie ekonomię i termin „zwrotność" nie pasował do teorii 
ekonomicznej, która posługiwała się pojęciem zapożyczonym z fizyki 
Newtonowskiej, a mianowicie „równowagą".
Pojęcie zwrotności okazało się w moim wypadku bardzo pożyteczne, kiedy 
pochłonęło mnie zarządzanie pieniędzmi. W roku 1979, gdy zarobiłem więcej, niż 
mogłem wydać, założyłem fundację nazwaną Funduszem Społeczeństwa Otwartego (Open
Society Fund). Jako jego cele określiłem niesienie pomocy społeczeństwom 
zamkniętym w procesie otwierania się, a społeczeństwom otwartym - w dalszym 
ożywieniu, oraz propagowanie modelu krytycznego myślenia. Działając poprzez tę 
fundację, zaangażowałem się głęboko w proces rozpadu radzieckiego systemu.
Częściowo jako skutek tego doświadczenia, częściowo zaś w wyniku swego obcowania
z systemem kapitalistycznym doszedłem do wniosku, że schemat pojęciowy, którym 
się dotychczas posługiwałem, przestał już być użyteczny. Odczułem potrzebę 
ujęcia społeczeństwa otwartego w ramy nowej definicji. W koncepcji Poppera było 
ono przeciwieństwem społeczeństw zamkniętych, opierających się na ideologiach 
totalitarnych, jednak wydarzenia ostatnich lat podpowiedziały mi, że 
społeczeństwo otwarte może być zagrożone również z kierunku przeciwnego, a 

Strona 1

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

powodem jest brak społecznej spójności oraz wycofanie się państwa.
Poglądy swoje wyłożyłem w artykule zatytułowanym Capitalist Threat 
(Kapitalistyczne zagrożenie) zamieszczonym w roku 1997 w lutowym numerze „The 
Atlantic Monthly". Niniejsza książka, którą zacząłem pisać wkrótce potem, była 
zamierzona jako pogłębienie tych wszystkich idei. W poprzednich publikacjach 
swój schemat pojęciowy przesuwałem do zamieszczanych na końcu uzupełnień albo 
przemycałem w postaci osobistych reminiscencji. Teraz wszakże uznałem, że warto 
je przedstawić bezpośrednio. Zawsze pochłaniała mnie pasja pojmowania świata, w 
którym żyłem. Może byłem w błędzie, ale wydało mi się, że poczyniłem w tej 
dziedzinie pewne postępy, zapragnąłem się więc tym podzielić z innymi.
Ów pierwotny związany z tą książką zamysł został jednak zniweczony przez 
światowy kryzys, który rozpoczął się w lipcu 1997 roku w Tajlandii. Przedmiotem 
moich dociekań były słabe punkty światowego systemu kapitalistycznego, ale 
czyniłem to bez specjalnego pośpiechu. Byłem w pełni świadomy istnienia 
azjatyckiego kryzysu - w istocie moja firma zarządzająca funduszem przewidziała 
go z sześciomiesięcznym wyprzedzeniem - nie miałem wszakże pojęcia, jak bardzo 
okaże się on dalekosiężny. Wyjaśniałem, dlaczego system światowego kapitalizmu 
jest niezdrowy i trudny do podtrzymania, jednak aż do rosyjskiego krachu w 
sierpniu 1998 roku nie zdawałem sobie sprawy, że ów system jest w stanie 
rozpadu. Nagle wydanie mojej książki stało się pilnym przedsięwzięciem. Mam oto 
gotowy schemat pojęciowy skonstruowany w terminologii ułatwiającej zrozumienie 
gwałtownie rozwijającego się światowego kryzysu finansowego. Postanowiłem dać to
szybko do druku.
Mój pogląd na bieżącą sytuację streściłem w oświadczeniu złożonym przed 
Kongresem w dniu 15 września 1998 roku, kiedy to powiedziałem między innymi:
„System światowego kapitalizmu, który przyczynił się do nadzwyczajnego rozkwitu 
tego kraju, w ostatnim dziesięcioleciu zaczyna pękać w szwach. Obecna bessa na 
rynku akcji w Stanach Zjednoczonych jest tylko symptomem, i to
7
symptomem opóźnionym, znacznie głębszych problemów, które dotykają gospodarkę 
światową. Niektóre giełdy azjatyckie cierpią na spadek poważniejszy niż 
zanotowany podczas krachu na Wall Street w roku 1929, a na dodatek ich waluty 
spadają do ułamka swej wartości z czasów, kiedy były związane z amerykańskim 
dolarem. W Azji w ślad za zapaścią finansową pojawiła się zapaść gospodarcza. Na
przykład w Indonezji rozpłynęła się większa część przyrostu poziomu życia, 
kumulowanego przez 30 lat reżimu Suharto. Pozostała po nim nowoczesna 
infrastruktura, budynki i fabryki, ale także społeczeństwo odcięte od swych 
wiejskich korzeni. Obecnie w całkowitym krachu finansowym pogrążona jest Rosja. 
To przerażające widowisko pociągnie za sobą nieobliczalne konsekwencje w sferze 
zarówno ludzkiej, jak i politycznej. Obecnie zaraza ta rozprzestrzenia się na 
Amerykę Łacińską.
Byłoby godne pożałowania, gdybyśmy tkwili w błogostanie tylko z tego powodu, że 
większość problemów pojawia się poza naszymi granicami. Wszyscy jesteśmy częścią
światowego systemu kapitalistycznego, który charakteryzuje się nie tylko wolnym 
handlem, ale - co ważniejsze - swobodnym przepływem kapitału. System ten - 
silnie sprzyjając kapitałowi finansowemu, który może grymasić przy wyborze 
kierunku tego przepływu - doprowadził do gwałtownego rozwoju światowych rynków 
finansowych. Można sobie wyobrazić jakiś gigantyczny system cyrkulacyjny, który 
wchłania kapitał w rynki finansowe i instytucje w swym centrum, a następnie 
wypompowuje go na peryferie albo bezpośrednio w postaci kredytów i inwestycji 
portfelowych, albo pośrednio - poprzez korporacje ponadnarodowe.
Aż do kryzysu tajlandzkiego w lipcu 1997 roku to centrum zarówno ssało, jak i 
energicznie wypompowywało pieniądze, rynki finansowe rozrastały się i zyskiwały 
na znaczeniu, a kraje peryferyjne otrzymywały sute zastrzyki pieniędzy, 
otwierając własne rynki kapitałowe. Trwał światowy boom, podczas którego nowo 
powstające rynki miały się szczególnie dobrze. W roku 1994 w pewnej chwili 
więcej niż połowa
łącznych wpływów do amerykańskich funduszy powierniczych weszła na wschodzące 
rynki.
Kryzys azjatycki zmienił kierunek tego przepływu. Kapitał zaczął uciekać z 
rynków wschodzących. Początkowo zmiana ta okazała się dobroczynna dla rynków 
finansowych centrum. Gospodarka Stanów Zjednoczonych dotarła do granicy 
przegrzania się, a Bank Rezerwy Federalnej brat pod uwagę podwyższenie stopy 
dyskontowej. Kryzys azjatycki sprawił, że takie posunięcie było niewskazane i 
rynek akcji nabrał rumieńców. Gospodarka dostarczyła temu najlepszemu ze światów
radości w postaci taniego importu, kontrolując krajowy nacisk inflacyjny, a 
rynek akcji osiągnął nowe pułapy. Owa elastyczność w centrum obudziła nadzieje, 
że peryferie mogą się również odrodzić i między lutym a kwietniem 1998 roku 

Strona 2

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

większość azjatyckich rynków odzyskała z grubsza połowę swych poprzednich strat 
liczonych w walutach lokalnych. Było to klasyczne ożywienie rynku o tendencji 
zniżkowej.
I oto przychodzi chwila, kiedy kryzysowa sytuacja na peryferiach nie może już 
być korzystna dla centrum. Uważam, że dotarliśmy do tego punktu jednocześnie z 
załamaniem się gospodarki rosyjskiej. Mam trzy powody, aby głosić podobny 
pogląd.
Pierwszy to ten, że rosyjski krach odsłonił w międzynarodowym systemie bankowym 
pewne rysy, które dotychczas traktowano niefrasobliwie. Poza ujawnieniem 
własnych bilansów, banki angażują się w transakcje swapowe (wymiany akcji), 
terminowe oraz w handel instrumentami pochodnymi, zarówno między sobą, jak z 
własnymi klientami. Transakcje te nie są wykazywane w bilansach banków. 
Ustawicznie natomiast przypisuje się je rynkowi, to znaczy, że są ciągle 
rewaloryzowane, wszystkie zaś różnice między kosztami a zbytem wyrównywane są 
przelewami gotówkowymi. Ma to zabezpieczać przed nierzetelnymi płatnikami. Rynki
wymiany akcji, transakcje terminowe i instrumenty pochodne są bardzo rozległe, 
zyski zaś minimalne, co oznacza, że wartość podstawowych sum jest 
wielokrotnością kapitału
zaangażowanego w biznes. Transakcje te układają się w girlandę złożoną z wielu 
pośredników, z których każdy ma zobowiązania wobec swych współpartnerów, nie 
wiedząc, kto jeszcze jest w to zaangażowany. Ujawnianie się indywidualnym 
współpartnerom jest ograniczone poprzez ustalenie linii kredytowych.
Ten wyrafinowany system doznał przykrego wstrząsu w chwili załamania się 
rosyjskiego systemu bankowego. Rosyjskie banki nie dotrzymały swych zobowiązań, 
ale banki zachodnie pozostały nadal w potrzasku z własnymi klientami. Nie 
znaleziono żadnego sposobu na likwidowanie zobowiązań jednego banku w zamian za 
zobowiązania innego. Wiele funduszy hedgingowych1 i wielu inwestorów 
spekulacyjnych poniosło tak duże straty, że musiało zamknąć rachunki. Normalne 
rozpiętości cenowe zostały rozerwane i zawodowcy, którzy dokonują transakcji 
arbitrażowych między różnymi instrumentami pochodnymi - to znaczy obracają 
aktywami jednej strony w zamian za aktywa drugiej - również ponieśli dotkliwe 
straty. Podobna sytuacja powstała wkrótce po tym, jak Malezja z premedytacją 
zamknęła przed obcokrajowcami swoje rynki finansowe, jednak Singapore Monetary 
Authority (Bank Walutowy Singapuru), współdziałając z innymi bankami 
centralnymi, podjął pospieszne działania. Wyłowiono zalegające kontrakty i 
podzielono się stratami. Groźba błędu systemowego została zażegnana.
Wydarzenia te skłoniły większość uczestników gry rynkowej do odejścia od 
nieograniczonego eksponowania swych możliwości, do zmniejszenia dynamiki działań
i zminimalizowania stopnia ryzyka. Akcje banków poszły w dół. Rozpoczął się 
zastój kredytowy w skali globalnej. Już teraz
Spółki hedgingowe zaangażowane są w zróżnicowaną działalność inwestycyjną. 
Zaspokajają wymagających inwestorów i nie podlegają przepisom obowiązującym 
fundusze powiernicze. Zarządcy rozliczani są raczej na podstawie wyników 
działalności niż sztywnej stopy procentowej od aktywów. Trafniejszym określeniem
byłyby tu „fundusze zorientowane na zysk".
10
ograniczył on przepływ funduszy na peryferie, ale zaczai również wywierać wpływ 
na dostępność kredytów w gospodarce krajowej. Zamknięty już został na przykład 
rynek obligacji podwyższonego ryzyka.
W ten sposób dochodzę do punktu drugiego. Dolegliwość sytuacji na peryferiach 
osiągnęła już taką intensywność, że poszczególne kraje zaczęły się wycofywać z 
światowego systemu kapitalistycznego lub po prostu z niego wypadać. Najpierw 
ofiarą całkowitego załamania stała się Indonezja, a następnie Rosja, jednak to, 
co dotknęło Malezję i w mniejszym stopniu Hongkong, jest pod pewnymi względami 
nawet bardziej złowieszcze. Krachy w Indonezji i Rosji były niezamierzone, 
Malezja zaś wycofała się z rozmysłem. Doprowadziła do poważnego uszczerbku 
interesów zagranicznych inwestorów i graczy giełdowych, osiągając pewne chwilowe
odprężenie, jeśli nie dla gospodarki, to przynajmniej dla elit rządzących tym 
krajem. Odprężenie to wyniknęło z możliwości obniżenia stóp procentowych i z 
rozdęcia rynku akcji poprzez odizolowanie kraju od świata zewnętrznego. Ulga ta 
jest z całą pewnością tymczasowa, ponieważ granice są nieszczelne i pieniądze 
zaczną z Malezji wypływać nielegalnymi kanałami; skutki dla gospodarki będą 
katastrofalne, ale miejscowi kapitaliści, którzy mają powiązania z reżimem, 
zdołają uratować swoje interesy, pod warunkiem, że sama władza nie zostanie 
obalona. Środki zastosowane przez Malezję uderzą w inne kraje, które starają się
nie zamykać swych rynków finansowych - ponieważ sytuacja taka sprzyja ucieczce 
kapitału. Pod tym względem państwo to zaczęło uprawiać politykę pod hasłem 
„zrujnuj swego sąsiada". Jeśli w jej wyniku Malezja zacznie się na tle krajów 

Strona 3

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

ościennych prezentować korzystnie, to podobna taktyka może znaleźć naśladowców, 
przez co innym krajom jeszcze trudniej będzie utrzymywać otwarte własne rynki 
finansowe.
Trzecim poważnym czynnikiem działającym na rzecz rozpadu światowego systemu 
kapitalistycznego jest oczywista niezdolność światowych władz walutowych do 
utrzymywania
11
go w całości. Programy MFW (Międzynarodowego Funduszu Walutowego) nie sprawiają 
wrażenia skutecznych, a na domiar złego Funduszowi kończą się pieniądze. Reakcja
grupy siedmiu państw na kryzys rosyjski była żałośnie niedostateczna, a utrata 
przez nie kontroli nad sytuacją - wręcz przerażająca. Rynki finansowe są pod tym
względem specyficzne: ingerowanie rządów w ich interesy wzbudza tam oburzenie, 
jednak w głębi ducha żywi się nadzieję, że w warunkach krytycznych władze włączą
się do akcji. Teraz wiara ta została nadszarpnięta.
Połączone działanie tych trzech czynników przyspiesza odwrócony przepływ 
kapitału od peryferii ku centrum. Początkowy wstrząs wywołany krachem w Rosji 
zdaje się przemijać, jednak napięcie na peryferiach bynajmniej nie słabnie. 
Ucieczka kapitału rozszerza się obecnie na Brazylię i jeśli ten kraj ulegnie, w 
zagrożeniu znajdzie się Argentyna. Prognozy skali wzrostu światowej gospodarki 
systematycznie spadają i spodziewam się, że wkrótce zaczną wykazywać wartość 
ujemną. Jeżeli kiedykolwiek spadek ten rozprze-strzeni się na naszą gospodarkę, 
może się okazać, że jesteśmy znacznie mniej gorliwi w wyrażeniu zgody na import,
który jest niezbędną strawą dla odwróconego przepływu kapitału, a załamaniu 
światowego systemu finansowego może towarzyszyć upadek międzynarodowego wolnego 
handlu.
Biegowi wypadków zapobiec może jedynie wkroczenie do akcji międzynarodowych 
władz finansowych. Widoki na to są jednak mgliste, ponieważ Siódemce właśnie nie
udała się interwencja w Rosji, choć skutki tego potknięcia mogą odegrać rolę 
dzwonka alarmowego. Istnieje pilna potrzeba przemyślenia na nowo i zreformowania
światowego systemu kapitalistycznego. Przykład Rosji pokazał, że problemy stają 
się tym trudniejsze do rozwiązania, im dłużej pozwalamy im się jątrzyć.
Proces ponownej oceny systemu należy zacząć od uznania, że rynki finansowe są z 
natury niestabilne. Światowy system kapitalistyczny opiera się na przekonaniu, 
że jeśli rynki
finansowe pozostawi się działaniu ich własnych mechaniz-niów, to będą one dążyły
do osiągnięcia stanu równowagi. Swym zachowaniem mają rzekomo przypominać 
wahadło: rnogą ulec przesunięciu wskutek działania sił zewnętrznych, tak zwanych
wstrząsów pozaustrojowych, jednak zawsze będą skłonne do odzyskania pozycji 
równowagi. Jest to przekonanie pozbawione podstaw. Rynki finansowe poddawane są 
różnym przeciążeniom i jeśli cykl hossy-bessy przekroczy pewien punkt, nigdy już
nie nastąpi powrót do punktu wyjścia. Zamiast naśladowania wahadła, rynki 
finansowe zachowują się raczej jak stalowa kula do kruszenia murów, godząc 
kolejno w gospodarki różnych krajów.
Wiele się mówi o narzuceniu rynkowej dyscypliny, jeśli jednak byłoby to 
równoznaczne z narzuceniem niestabilności, to do jakich granic społeczeństwo 
jest ją w stanie znosić? Dyscyplina rynkowa wymaga uzupełnienia w postaci innej 
dyscypliny - utrzymywanie równowagi na rynkach finansowych powinno być celem 
polityki społecznej. Jest to główna zasada, którą chciałbym zaproponować.
Wbrew panującemu na wolnych rynkach przekonaniu zasada ta została już przyjęta i
wprowadzona w skali krajowej. Mamy System Rezerwy Federalnej i inne finansowe 
władze, których zadaniem jest zapobieżenie krachowi na naszych krajowych rynkach
finansowych i - jeśli to konieczne - działanie jako ostatnia deska kredytowego 
ratunku. Jestem przekonany, że instytucje te są zdolne wypełnić swój mandat. 
Cierpimy jednak na dotkliwy brak odpowiednich władz finansowych na scenie 
międzynarodowej. Mamy instytucje powołane w Bretton Woods - MFW i Bank Światowy 
- które próbowały dotrzymywać kroku szybko zmieniającym się warunkom. W 
powszechnym odczuciu programy MFW nie zdały egzaminu podczas obecnego światowego
kryzysu finansowego - misja Funduszu i sposoby jego działania wymagają ponownego
rozważenia. Uważam, że może wystąpić potrzeba powołania dodatkowych instytucji. 
Na początku bieżącego (1998 - red.) roku wystąpiłem z propozycją utworzenia
13
Korporacji Ubezpieczeniowej Kredytu Międzynarodowego (International Credit 
Insurance Corporation), jednak w tym czasie nie było jeszcze pewne, że odwrócony
przepływ kapitału przerodzi się w tak poważny problem i moja propozycja spaliła 
na panewce. Sądzę, że teraz zbliża się jej czas. Musimy również ustanowić coś w 
rodzaju międzynarodowej kontroli nad władzami nadzorczymi poszczególnych krajów.
Co więcej, naszym obowiązkiem jest rozważyć na nowo działanie międzynarodowego 
systemu bankowego, a także funkcjonowanie rynków wymiany akcji i instrumentów 

Strona 4

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

pochodnych.
Książka dzieli się na dwie części. Pierwsza zawiera schemat pojęciowy. Nie będę 
go tu omawiał, jednak w epoce słów-kluczy trzy z nich mogą być dla tej części 
reprezentatywne: „omylność", „zwrotność" i „społeczeństwo otwarte". W rozdziale 
tym mieści się ogólna krytyka nauk społecznych i szczegółowa - ekonomii. Moje 
wyjaśnienia dotyczące rynków finansowych prowadzę raczej w kategoriach 
zwrotności niż równowagi, dążę do rozbudowania zwrotnej teorii historii, 
traktując rynki finansowe jako laboratorium, w którym teorię tę można 
wypróbować.
W części drugiej opisany wcześniej schemat pojęciowy stosuję do współczesności. 
Aczkolwiek kryzys finansowy budzi zrozumiały niepokój, dociekania te sięgają 
znacznie głębiej. Zajmuję się rozbieżnością między światową gospodarką a 
politycznym i społecznym porządkiem, który zasadniczo wciąż jeszcze ogranicza 
się do płaszczyzny narodowej. Badam nierównoprawne powiązanie centrum z 
peryferiami i takież traktowanie dłużników i wierzycieli. Przedmiotem moich 
analiz jest niezdrowe zjawisko zamiany wewnętrznych ludzkich wartości na 
wartości związane z pieniądzem. Światowy kapitalizm w mojej interpretacji jest 
niepełną i wypaczoną formą społeczeństwa otwartego.
Po określeniu w rozdziale 6. głównych cech światowego systemu kapitalistycznego 
w następnym próbuję przewidzieć jego przyszłość w kategoriach cyklu hossy-bessy.
Rozdział 8.
14
zawiera praktyczne propozycje, w jaki sposób można by zapobiec finansowemu 
rozpadowi tego systemu. W rozdziale 9. omawiam widoki na przyszłość dla mniej 
zdeformowanej, pełniejszej formy społeczeństwa otwartego, w rozdziale 10. 
przedstawiam kontekst międzynarodowy, a w 11. - pewne praktyczne posunięcia, 
które można podjąć dla osiągnięcia tego wszystkiego. Pierwotnie miał to być 
pełny obraz mojej filozofii. Palec historii sprawił, że praca ta przerodziła się
w coś, co nazwałbym książką pierwszej potrzeby.
WSTĘP
Dążeniem tej książki jest stworzenie podstaw dla światowego społeczeństwa 
otwartego. Żyjemy uwikłani w globalną gospodarkę, do której wszakże w stopniu 
dramatycznym nie przystaje organizacja naszego światowego społeczeństwa. Nie 
potrafimy uchronić pokoju ani przeciwdziałać nadużyciom na rynkach finansowych. 
A bez tych zabezpieczeń światowa gospodarka wykazuje skłonność do załamań.
Światowa gospodarka charakteryzuje się nie tylko wolnym handlem towarami i 
usługami, ale także, a może jeszcze bardziej, swobodnym przepływem kapitału. 
Stopy procentowe, kursy walutowe oraz giełdowe kursy akcji różnych krajów są 
ściśle ze sobą powiązane, a światowe rynki finansowe wywierają olbrzymi wpływ na
sytuację gospodarczą. Zważywszy decydującą rolę, jaką międzynarodowy kapitał 
odgrywa w zasobach pojedynczych krajów, nie byłoby niestosownością mówienie o 
światowym systemie kapitalistycznym.
Kapitał finansowy cieszy się uprzywilejowaną pozycją. Kapitał jest bardziej 
ruchliwy niż inne czynniki procesu produkcji, a kapitał finansowy - nawet 
mobilniejszy niż inwestycje bezpośrednie. Zdąża on tam, gdzie jest najlepiej 
nagradzany; ponieważ zwiastuje rozkwit gospodarczy, poszczególne kraje konkurują
między sobą w przyciąganiu go. Dzięki tym przewagom kapitał jest w coraz 
większym stopniu gromadzony w instytucjach finansowych i ponadnarodowych 
korporacjach, których papiery wartościowe znajdują się w publicznym obrocie; 
elementem pośredniczącym w tym procesie są rynki finansowe.
Rozwój światowej gospodarki nie idzie w parze z rozwojem światowej społeczności.
Podstawową jednostką życia
16
politycznego i społecznego wciąż pozostaje państwo narodowe. Prawo 
międzynarodowe i międzynarodowe instytucje, na ile istnieją, są zbyt słabe, by 
zapobiec wojnie albo drastycznemu łamaniu praw człowieka w pojedynczych krajach.
W sposób niewłaściwy traktowane są zagrożenia ekologiczne. Światowe rynki 
finansowe znajdują się przeważnie poza zasięgiem kontroli władz międzynarodowych
czy poszczególnych państw.
Staram się dowieść, że obecny stan rzeczy jest niezdrowy i nie do utrzymania. 
Rynki finansowe są w swej istocie niestabilne i pewnych potrzeb społecznych nie 
da się zaspokoić przez zupełne popuszczenie cugli rynkowi. Te ułomności nie są, 
niestety, dostrzegane. Panuje natomiast szeroko rozpowszechnione przekonanie, że
rynki posiadają zdolność samoregulacji i że światowa gospodarka może rozkwitać 
bez jakiejkolwiek potrzeby istnienia społeczeństwa globalnego. Głosi się, że 
wspólnemu dobru najlepiej służy sytuacja, gdy każdy człowiek ma wolną rękę w 
doglądaniu swych własnych interesów oraz że próby ochrony interesów wspólnych 
poprzez podejmowanie decyzji kolektywnych psują mechanizm rynkowy. Ideologia ta 

Strona 5

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

zwana była w XIX w. leseferyzmem, dziś jednak nie jest to zbyt właściwe 
określenie, ponieważ pochodzi z francuskiego, a większość ludzi wierzących w 
magiczność rynku nie zna tego języka. Znalazłem na to lepszy termin - 
„fundamentalizm rynkowy".
To właśnie fundamentalizm rynkowy sprawił, że światowy system kapitalistyczny 
jest chory i trudny do podtrzymania. Stan ten utrzymuje się stosunkowo od 
niedawna. Pod koniec II wojny światowej międzynarodowy ruch kapitału został 
ograniczony, a ułatwieniu transakcji handlowych, przy braku przepływu pieniędzy,
miały służyć instytucje powołane na konferencji w Bretton Woods. Ograniczenia 
usuwano tylko stopniowo i dopiero z chwilą dojścia do władzy Margaret Thatcher i
Ronalda Reagana u progu lat osiemdziesiątych fundamentalizm rynkowy stał się 
ideologią dominującą. To właśnie ta filozofia sprawiła, że kapitał finansowy 
zaczął być główną siłą sprawczą.
17
Nie jest to, oczywiście, pierwszy w dziejach przypadek zaistnienia światowego 
systemu kapitalistycznego. Najpierw jego główne cechy określili w nieco 
proroczym stylu Karol Marks i Fryderyk Engels w Manifeście komunistycznym, 
wydanym w 1848 roku. System, jaki panował w drugiej połowie XIX wieku, był pod 
pewnymi względami bardziej stabilny od dzisiejszej jego odmiany. Po pierwsze 
istniały wówczas mocarstwa kolonialne, z Wielką Brytanią na czele, które w takim
stopniu korzystały z dobrodziejstw znajdowania się w centrum systemu, że 
widziały sens w jego ochranianiu. Po drugie w tamtej epoce obowiązywał jeden 
międzynarodowy środek obrotowy w postaci złota; dziś zaś mamy trzy główne waluty
- dolara, markę niemiecką (wkrótce zmieni się w euro) i jena - które trą się o 
siebie niczym tektoniczne płyty, nierzadko wywołując trzęsienia ziemi i 
druzgocząc przy okazji waluty słabsze. Po trzecie, i najważniejsze, istniały w 
tamtych czasach pewne podzielane przez ogół przekonania i etyczne normy, które, 
choć niekoniecznie stosowane w praktyce, powszechnie jednak uznawano za 
pożądane. Wartości te łączyły w sobie wiarę w rozum i szacunek dla nauki z 
tradycją judeochrześcijańskiej etyki, a w ujęciu ogólnym - w sposób bardziej 
wiarygodny oddzielały dobro od zła, niż czyni to system etyczny panujący 
współcześnie. Wartości pieniężne i rynki transakcyjne nie stanowią właściwej 
podstawy dla tworzenia się społecznej spójności. Zdanie to samo w sobie może się
czytelnikowi wydać nieco pozbawione sensu, jednak w dalszej części książki 
zostanie ono wyjaśnione szerzej.
Dziewiętnastowieczne wcielenie światowego systemu kapitalistycznego, mimo swej 
względnej stabilności, zostało zniszczone przez I wojnę światową. Po jej 
zakończeniu dokonano kiepskiej próby odbudowy systemu, która zakończyła się 
fatalnie - krachem w roku 1929 i następnie Wielkim Kryzysem. O ileż zatem 
bardziej prawdopodobne jest, że współczesna wersja światowego kapitalizmu 
skończy równie fatalnie, zważywszy, że nie ma już dziś elementów stabilności, 
które istniały w wieku XIX? Nieszczęścia możemy jednak uniknąć, jeśli rozpoznamy
słabości naszego
18
systemu i dokonamy w porę ich korekty. W jaki sposób wady te powstają i jak je 
usuwać? To są właśnie pytania, którymi proponuję się zająć. Udowadniam, że 
światowy system kapitalistyczny jest wypaczoną formą spoleczeństwa otwartego, a 
jego nadużycia można by było skorygować, gdyby zasady określające społeczeństwo 
otwarte znalazły głębsze zrozumienie i zyskały szersze poparcie.
Określenie „społeczeństwo otwarte" wprowadził w obieg Karl Popper w swej książce
Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie. W chwili ukazania się tej pracy, w roku 
1944, społeczeństwo otwarte było zagrożone przez takie totalitarne reżimy, jak 
nazistowskie Niemcy czy komunistyczny Związek Radziecki, które używały władzy 
państwowej do narzucenia narodom swej woli. Pojęcie społeczeństwa otwartego 
można łatwo zrozumieć, przeciwstawiając je społeczeństwom zamkniętym, będącym 
produktem ideologii totalitarnej. Wszystko to było aktualne aż do upadku 
radzieckiego imperium w roku 1989. Społeczeństwa otwarte całego świata - 
nazywane zbiorowo Zachodem - wykazywały dużą spójność w obliczu wspólnego wroga.
Jednak po załamaniu się radzieckiego systemu społeczeństwo otwarte, hołubiące 
wolność, demokrację i rządy prawa, wiele straciło ze swej atrakcyjności jako 
formuła ustrojowa i światowy kapitalizm zatriumfował. Kapitalizm, 
charakteryzujący się absolutnym zaufaniem do sił rynkowych, stanowi innego 
rodzaju zagrożenie dla społeczeństwa otwartego. Główna linia argumentacji tej 
książki prowadzi do stwierdzenia, że fundamentalizm rynkowy jest dziś dla 
społeczeństwa otwartego groźniejszy niż jakakolwiek totalitarna ideologia.
Stwierdzenie takie jest dość szokujące. Gospodarka rynkowa stanowi nieodłączny 
element społeczeństwa otwartego. Friedrich Hayek, największy dwudziestowieczny 
ideolog ekonomii leseferyzmu, był niezłomnym zwolennikiem koncepcji 

Strona 6

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

społeczeństwa otwartego. W jaki zatem sposób rynkowy fundamentalizm może temu 
społeczeństwu zagrozić?
Pozwolę to sobie wyjaśnić. Nie twierdzę, że fundamentalizm rynkowy jest 
diametralnym przeciwieństwem idei
19
społeczeństwa otwartego, tak jak byty nim faszyzm czy komunizm. Wręcz odwrotnie.
Pojęcia społeczeństwa otwartego i gospodarki rynkowej są ściśle ze sobą 
związane, a fundamentalizm rynkowy można po prostu uznawać za wypaczoną ideę 
społeczeństwa otwartego, co nie czyni go ani trochę mniej groźnym. 
Fundamentalizm mimowolnie zagraża społeczeństwu otwartemu, ponieważ błędnie 
interpretuje działania rynków oraz przecenia rolę, jaką mają one do odegrania.
Moja krytyka światowego systemu kapitalistycznego mieści się w dwóch głównych 
nurtach. Jeden dotyczy wad mechanizmu rynkowego. W tym wypadku omawiam czynniki 
chwiejności wbudowane w rynki finansowe. Drugi zajmuje się niedostatkami 
dziedziny, którą, z braku lepszego określenia, jestem zmuszony nazwać „sektorem 
pozarynkowym". Pod pojęciem tym rozumiem przede wszystkim bankructwo polityki 
jako takiej oraz erozję wartości moralnych na płaszczyźnie zarówno państwowej, 
jak ponadnarodowej.
Na wstępie pragnę podkreślić, że fiasko polityki uważam za znacznie silniej 
przenikające społeczną strukturę i bardziej ją osłabiające niż defekty 
mechanizmu rynkowego. Indywidualny proces decyzyjny określony poprzez mechanizm 
rynkowy jest znacznie bardziej skuteczny niż kolektywne podejmowanie decyzji 
praktykowane w sferze polityki. Sprawdza się to szczególnie na arenie 
międzynarodowej. Rozczarowanie polityką stanowi pożywkę dla rynkowego 
fundamentalizmu, natomiast rozkwit tego ostatniego przyczynia się z kolei do 
klęski polityki. Jedna z największych wad światowego systemu kapitalistycznego 
polega na tym, że pozwolił rynkowemu mechanizmowi i pędowi za zyskiem przeniknąć
w dziedziny życia, które są im właściwie obce.
Pierwsza część mojej krytyki dotyczy wrodzonej chwiejności światowego systemu 
kapitalistycznego. Fundamentali-ści rynkowi mają fundamentalnie skażoną 
koncepcję działania rynków finansowych. Teoria równowagi w ekonomii opiera się 
na chybionej analogii z fizyką. To, jak się poruszają przedmioty fizyczne, jest 
niezależne od czyje-gokolwiek procesu myślenia. Tymczasem rynki finansowe
20
usiłują przewidzieć przyszłość, która jest zależna od decyzji podejmowanych 
przez ludzi dziś. Zamiast więc odgrywać rolę biernego zwierciadła wobec 
rzeczywistości, rynki finansowe aktywnie ją tworzą i dopiero potem 
odzwierciedlają. Jest to dwukierunkowe połączenie między dzisiejszymi decyzjami 
a jutrzejszymi wydarzeniami, które nazywam „zwrotnością" („reflexivity").
Podobny mechanizm zwrotny ingeruje w inne sfery działalności, w których 
świadomie uczestniczą ludzie. Ludzkie istoty reagują na siły ekonomiczne, 
społeczne i polityczne w swym otoczeniu, jednak w przeciwieństwie do 
nieożywionego świata nauk fizycznych ludzie wyposażeni są w zdolność 
postrzegania i w postawy, które im pozwalają jednocześnie przekształcać 
oddziałujące na nich moce. To dwukierunkowe zwrotne wzajemne oddziaływanie 
między tym, czego uczestnicy oczekują, a tym, co się rzeczywiście dzieje, jest 
istotne dla zrozumienia wszystkich ekonomicznych, politycznych i społecznych 
zjawisk. Tak więc pojęcie zwrotności stanowi jądro przedstawionej w tej książce 
argumentacji.
Zwrotność jest nieobecna w naukach przyrodniczych, gdzie związek między 
wyjaśnieniami naukowców a zjawiskami, które starają się oni wytłumaczyć, 
przebiega tylko w jednym kierunku. Jeśli twierdzenie pozostaje w zgodzie z 
faktami, jest prawdziwe, jeśli nie - jest fałszywe. W ten sposób naukowcy tworzą
zasób wiedzy. Jednak uczestnicy gry rynkowej pozbawieni są luksusu opierania 
swych decyzji na wiedzy. Oni muszą wydawać opinie o przyszłości, a przyjęta 
przez nich skala błędu subiektywnego odchylenia decyduje o wyniku. Wyniki te z 
kolei powiększają lub zmniejszają błąd, który na starcie założyli sobie 
uczestnicy wolnego rynku.
Twierdzę, że pojęcie zwrotności jest bardziej stosowne dla rynków finansowych 
(oraz dla wielu innych zjawisk społecznych i ekonomicznych) niż koncepcja 
równowagi, na której opiera się konwencjonalna ekonomia. Zamiast wiedzy punktem 
wyjścia dla uczestników jest błąd systemowy. Albo zwrotność działa w kierunku 
skorygowania tego błędu,
21
w którym to przypadku występuje tendencja w kierunku równowagi, albo błąd się 
pogłębia wskutek sprzężenia zwrotnego, a wówczas rynki mogą się oddalić od stanu
równowagi, wykazując skłonność do powrotu do punktu, z którego wystartowały. 
Rynki finansowe charakteryzują się cyklami hossy-bessy i zadziwiające jest, że 

Strona 7

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

teoria ekonomii wbrew oczywistym faktom wciąż jeszcze ufa koncepcji równowagi, 
która stanowi zaprzeczenie tych zjawisk. Skłonność do utraty równowagi jest 
immanentną cechą systemu finansowego, a nie po prostu konsekwencją wstrząsów 
zewnętrznych. Upieranie się przy wstrząsie egzogenicznym, który na zasadzie deus
ex machina ma tłumaczyć liczne błędy teorii ekonomii w części traktującej o 
zachowaniu się rynków finansowych, przypomina mi pomysłowe urządzenie złożone z 
kuł mieszczących się jedna w drugiej oraz boskich sił, używane przez 
przedkopernikańskich astronomów do objaśniania pozycji planet - zamiast 
przyjęcia, że Ziemia obraca się wokół Słońca.
Zwrotność nie jest pojęciem szeroko akceptowanym, przynajmniej w głównym nurcie 
myślowym, i nie wystarczy kilka zdań dla zgłębienia wszystkich jej niuansów. 
Wypełni to w znacznym stopniu część pierwszą książki. W drugiej zaś części ten 
schemat pojęciowy stosuję do sformułowania kilku praktycznych wniosków - na 
temat rynków finansowych, gospodarki światowej oraz takich szerszych problemów, 
jak polityka międzynarodowa, społeczna spójność oraz chwiej-ność światowego 
systemu kapitalistycznego jako całości.
Moja druga główna linia argumentacji jest bardziej złożona i trudniejsza do 
streszczenia. Uważam, że defekty mechanizmu rynkowego bledną w porównaniu z 
wadami tego, co nazywani pozarynkowym sektorem społeczeństwa. Mam tu na myśli 
jego wspólne interesy, społeczne wartości, które nie znajdują wyrazu na 
płaszczyźnie rynkowej. Niektórzy kwestionują samo istnienie takich wspólnych 
wartości. Utrzymują oni, że społeczeństwo składa się z jednostek, których 
interesy znajdują najlepszy wyraz w decyzjach ich samych jako uczestników gry 
rynkowej. Jeśli na przykład
22
czują się filantropami, mogą to wyrazić poprzez rozdawanie pieniędzy. W ten 
sposób wszystko da się sprowadzić do wartości pieniężnych.
Chyba nie trzeba mówić, że jest to pogląd fałszywy. Istnieją sprawy, w których 
możemy decydować indywidualnie; w innych rozstrzygać można tylko kolektywnie. 
Jako uczestnik procesów rynkowych staram się maksymalizować swoje zyski. Jako 
obywatel - troszczę się o wartości społeczne: o pokój, sprawiedliwość, wolność 
czy cokolwiek innego. Wartościom tym nie mogę dać wyrazu jako uczestnik rynku. 
Przyjmijmy, że prawa rządzące rynkiem powinny być zmienione. Nie mogę dokonać 
ich zmiany jednostronnie. Jeślibym nowe zasady narzucił sobie, a innym nie, 
mogłoby to wpłynąć na moje zachowanie w tej grze, nie wpłynęłoby jednak w 
najmniejszym stopniu na bieg wydarzeń na rynku, ponieważ żaden pojedynczy 
uczestnik nie jest w stanie kształtować efektu końcowego.
Musimy dokonać rozróżnienia między tworzeniem zasad a działaniem w ich duchu. 
Kształtowanie zasad wiąże się z decyzjami kolektywnymi, czyli polityką. 
Działanie według zasad wymaga decyzji indywidualnych, czyli zachowania 
rynkowego. Niestety, tylko nieliczni dostrzegają tę różnicę. Ludzie zdają się 
głównie głosować na swoją kieszeń i popierają takie ustawodawstwo, które służy 
ich osobistym interesom. Co gorsza również wybrani przedstawiciele często 
stawiają swoje własne cele przed dobrem wspólnym. Zamiast trwać przy pewnych 
wewnętrznych wartościach polityczni przywódcy pragną być wybrani za wszelką 
cenę, zgodnie zaś z regułami panującej ideologii fundamentalizmu rynkowego, 
czyli nieskrępowanego indywidualizmu, jest to uznawane za naturalny, racjonalny,
a może nawet pożądany sposób postępowania polityków. Taka postawa wobec polityki
podważa założenia, na których opiera się demokracja parlamentarna. Sprzeczność 
między osobistym interesem polityków a dobrem publicznym istniała, oczywiście, 
zawsze, jednak jest ona poważnie wzmocniona obowiązującymi dziś postawami, które
przekładają sukces mierzony pieniędzmi
23
nad wartości wewnętrzne, takie jak uczciwość. W ten sposób wywyższenie motywu 
zysku i osłabienie skuteczności kolektywnego procesu decyzyjnego wzajemnie się 
stymulują na zasadzie zwrotności. Awansowanie korzyści własnych do rangi zasady 
moralnej doprowadziło do skorumpowania polityki, a fiasko tej ostatniej stało 
się najsilniejszym argumentem za przyznaniem rynkom jeszcze większej swobody.
Funkcje, które nie mogą i nie powinny być sterowane jedynie siłami rynkowymi, 
obejmują wiele najważniejszych spraw ludzkiego życia, począwszy od wartości 
moralnych, poprzez powiązania rodzinne, aż po dokonania estetyczne i 
intelektualne. Jednak fundamentalizm rynkowy nieustannie dąży do rozciągnięcia 
swego zasięgu na te obszary w postaci ideologicznego imperializmu. W myśl jego 
zasad całą ludzką aktywność powinno się postrzegać jako oparte na umowach 
transakcje, a ocenę sprowadzać do jedynego wspólnego mianownika - pieniądza. 
Działalność tę powinien w miarę możliwości regulować czynnik nie bardziej 
natrętny niż niewidzialna ręka mnożącej zyski konkurencji. Wypady ideologii 
rynkowej w rejony dalekie od sfery biznesu i ekonomii powodują demoralizujące 

Strona 8

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

skutki społeczne. Fundamentalizm rynkowy stał się jednak już tak potężny, że 
jeśli jakiekolwiek siły polityczne ośmielają się stawić mu opór, otrzymują 
etykietkę sentymentalnych, nielogicznych, naiwnych...
Prawda jest wszakże taka, że to właśnie fundamentalizm rynkowy można nazwać 
naiwnym i sprzecznym z logiką. Nawet jeśli pominiemy poważne problemy moralne i 
etyczne i skupimy się wyłącznie na kwestiach ekonomicznych, to musimy 
stwierdzić, że fundamentalizm rynkowy jest głęboko i nieodwracalnie skażony. 
Mówiąc najprościej, jeśli dajemy siłom rynkowym pełnię władzy choćby tylko w 
sferze ekonomicznej i finansowej, to stają się one źródłem chaosu i mogą 
ostatecznie doprowadzić do upadku światowego systemu kapitalistycznego. To 
właśnie jest najważniejszym praktycznym przesłaniem mojej linii rozumowania w 
tej książce.
24
Zakłada się powszechnie, że demokracja i kapitalizm idą z sobą w parze. W 
rzeczywistości ów związek jest znacznie bardziej skomplikowany. Kapitalizm 
potrzebuje demokracji jako przeciwwagi, ponieważ oparty na nim system nie 
wykazuje najmniejszej skłonności do osiągania stanu równowagi. Posiadacze 
kapitału dążą do maksymalizowania swych zysków. Polegając na własnej 
przemyślności, będą kontynuować te akumulację aż do naruszenia równowagi. Przed 
stu pięćdziesięciu laty Marks i Engels przedstawili bardzo dobrą analizę systemu
kapitalistycznego - musze przyznać, że pod pewnymi względami lepszą od teorii 
równowagi głoszonej przez ekonomie klasyczną. Przepisane przez nich lekarstwo, 
czyli komunizm, było wszakże gorsze od samej choroby. Główną jednak przyczyną 
niespełnienia się ich straszliwych przepowiedni były neutralizujące polityczne 
kroki podejmowane w krajach demokratycznych.
Pech chce, że znów zagraża nam wyciąganie błędnych wniosków z lekcji historii. 
Tym razem niebezpieczeństwo pochodzi nie od komunizmu, ale od fundamentalizmu 
rynkowego. Komunizm obalił mechanizm rynkowy i wprowadził wspólną kontrolę nad 
wszelką działalnością gospodarczą. Fundamentalizm rynkowy dąży zaś do zniesienia
kolektywnego procesu decyzyjnego i wprowadzenia supremacji wartości rynkowych 
nad wszystkimi wartościami politycznymi i społecznymi. Obie te skrajności są 
szkodliwe. To, czego nam brak, to właściwa równowaga między polityką i rynkiem, 
między tworzeniem zasad i ich przestrzeganiem.
Jeśli jednak nawet tę potrzebę rozpoznamy, to w jaki sposób możemy ją zaspokoić?
Świat wkroczył w okres głębokiej nierównowagi, w którym żadne pojedyncze państwo
nie może stawić czoła światowym rynkom finansowym, a w skali międzynarodowej 
praktycznie nie istnieją żadne instytucje prawodawcze. Kolektywnych mechanizmów 
decy-zjotwórczych w światowej gospodarce po prostu nie ma. Warunki te są szeroko
okrzyknięte jako triumf dyscypliny rynkowej, jeśli jednak rynki finansowe są z 
natury niestabilne, to narzucanie dyscypliny rynkowej oznacza narzucanie
25
niestabilności - a do jakiego stopnia społeczeństwo może to znosić?
Nie jest to jednak bynajmniej sytuacja beznadziejna. Musimy się nauczyć 
rozróżniać miedzy podejmowaniem decyzji indywidualnym, wyrażanym w zachowaniach 
rynkowych, a kolektywnym, znajdującym swój wyraz ogólny w zachowaniach 
społecznych, szczególny zaś - w politycznych. W obu przypadkach kierujemy się 
własnym interesem; jednak przy decydowaniu zbiorowym jesteśmy zmuszeni wspólne 
dobro stawiać ponad nasze egoistyczne cele, nawet • jeśli innym się to nie 
udaje. Jest to jedyny sposób, dzięki któremu interes ogółu może zatriumfować.
Dziś światowy system kapitalistyczny zbliża się do apogeum swej potęgi. Jest on 
z pewnością zagrożony prze/ trwający obecnie globalny kryzys, ale jego 
supremacja ideologiczna jest niczym nie ograniczona. Kryzys azjatycki zmiótł 
autokratyczne reżimy, które łączyły osobiste pożytki z etyką konfucjań-ską, i 
zastąpił je bardziej demokratycznymi, otwartymi na reformę rządami. Wstrząs ten 
jednak osłabił również zdolność międzynarodowych władz do zapobiegania i 
rozwiązywania sytuacji kryzysowych. Ile nas jeszcze dzieli czasu od chwili, gdy 
kryzys zacznie wymiatać rządy otwarte na reformę? Obawiam się, że rozwój 
wydarzeń politycznych wywołanych kryzysem finansowym może ostatecznie zmieść 
system kapitalistyczny jako taki. Coś takiego zdarzyło się już wcześniej.
Chcę tu wyjaśnić, że nie pragnę upadku kapitalizmu. Mimo niedostatków jest on 
lepszy niż rozwiązania alternatywne. Pragnę natomiast uchronić światowy system 
kapitalistyczny przed samozniszczeniem. Dla tego celu koncepcja społeczeństwa 
otwartego jest potrzebna jak nigdy dotąd.
Światowy system kapitalistyczny jest deformacją społeczeństwa otwartego. To 
ostatnie opiera się na twierdzeniu, że nasze pojmowanie świata jest 
niedoskonałe, a nasze działania pociągają za sobą nie zamierzone przez nas 
skutki. Wszystkie instytucjonalne układy mają jakieś skazy, ale tylko z tego 
powodu, że stwierdzamy ich niedoskonałość, nie powinniśmy z nich rezygnować. 

Strona 9

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Należałoby raczej
26
tworzyć instytucje z wbudowanymi mechanizmami eliminującymi błędy. Wśród tych 
mechanizmów powinny się mieścić zarówno rynki, jak demokracja. Jednak żaden z 
nich nie zacznie działać, jeśli nie uświadomimy sobie naszej omylno-ści i nie 
wykażemy woli uznawania swych błędów. Obecnie istnieje fatalne zachwianie 
równowagi miedzy indywidualnym procesem podejmowania decyzji, wyrażanym na 
rynkach, a ich kształtowaniem kolektywnym, znajdującym wyraz w sferze polityki. 
Mamy globalną gospodarkę bez globalnego społeczeństwa. Taka sytuacja jest na 
dłuższą metę nie do utrzymania. Tylko jak temu zaradzić?
Książka ta zajmuje ściśle określone stanowisko w kwestii słabości rynków 
finansowych. Jeśli zaś chodzi o płaszczyznę moralną i duchową, a więc sektor 
pozarynkowy, do którego fundamentalizm rynkowy stara się wcisnąć, to moje 
poglądy są, siłą rzeczy, mniej stanowcze.
Aby regulować prawdziwie globalną gospodarkę i oddziaływać na nią stabilizująco,
musimy mieć do dyspozycji jakiś ogólnoświatowy system kształtowania decyzji 
politycznych. Słowem trzeba nam globalnego społeczeństwa, które stanie się 
oparciem dla naszej globalnej gospodarki. Globalne społeczeństwo nie jest wszak 
równoznaczne z jakimś ogólnoświatowym państwem. Likwidacja form państwowych nie 
jest ani wykonalna, ani potrzebna; na tyle jednak, na ile istnieją interesy 
wspólne, które przekraczają państwowe granice, suwerenność krajów musi być 
podporządkowana międzynarodowemu prawu i instytucjom. Co ciekawe, najsilniejszy 
opór wobec tej idei wychodzi ze Stanów Zjednoczonych, które jako jedyne już 
supermocarstwo niechętnie podporządkowuje się władzom międzynarodowym. USA stoją
w obliczu kryzysu tożsamości, polegającego na dylemacie, czy mają być samotnym 
supermocarstwem, czy też przywódcą wolnego świata. Obie te role mogły mieć 
nieostre zakresy dopóty, dopóki wolny świat stał twarzą w twarz z „imperium 
zła", teraz jednak rozróżnienia tego można dokonać w kategoriach o wiele 
bardziej zdecydowanych. Niestety wciąż jeszcze nawet nie zaczęliśmy tego
27
rozważać. W Stanach Zjednoczonych popularna jest idea samotnego marszu, jednak w
ten sposób świat zostałby pozbawiony przywództwa, którego tak rozpaczliwie 
potrzebuje. Izolacjonizm byłby usprawiedliwiony, gdyby rynkowi fundamentaliści 
mieli rację w swym twierdzeniu, że światowa gospodarka może sobie poradzić bez 
istnienia globalnego społeczeństwa.
Alternatywą jest dla USA wypracowanie przymierza z krajami reprezentującymi 
podobny sposób myślenia - aby ustanowić prawa i powołać instytucje niezbędne do 
zachowania pokoju, wolności, dobrobytu i równowagi. O charakterze tych praw i 
instytucji nie można zadecydować raz na zawsze - naszym zadaniem jest 
uruchomienie długotrwałego procesu współpracy w celu zdefiniowania ideału 
społeczeństwa otwartego - procesu, podczas którego bez oporów przyznamy się do 
niedoskonałości światowego systemu kapitalistycznego i spróbujemy wyciągnąć 
wnioski z naszych błędów. Wszystko to nie może się odbyć bez udziału Stanów 
Zjednoczonych. Ale i na odwrót - nie zdarzyło się jeszcze nigdy, aby silne 
przywództwo Ameryki i innych bliskich jej duchowo krajów doprowadziło do tak 
skutecznych i dobroczynnych wyników. Właściwie rozumiane przywództwo i jasno 
wytyczony cel pozwolą Stanom Zjednoczonym i ich sprzymierzeńcom rozpocząć 
tworzenie globalnego społeczeństwa otwartego, które pomoże w stabilizowaniu 
systemu światowej gospodarki oraz w szerzeniu i podtrzymywaniu uniwersalnych 
ludzkich wartości. Wszystko to jest w zasięgu ręki.
Część  l
SCHEMAT POJĘCIOWY
Rozdział l
OMYLNOŚĆ l ZWROTNOŚĆ
Jakkolwiek może się to wydawać dziwne w wypadku człowieka, który swą reputację i
fortunę zbudował w niezwykle praktycznym świecie biznesu, to mój finansowy 
sukces i poglądy polityczne opierają się w ogromnym stopniu na wielu 
abstrakcyjnych ideach filozoficznych. Dopóki się nie zrozumie tych ostatnich, 
dopóty żaden z innych przedstawionych w tej książce argumentów, czy to 
związanych z rynkami finansowymi, z geopolityką, czy z ekonomią - nie będzie 
miał większego sensu. Stąd też następne dwa rozdziały muszą być poświęcone 
wykładowi o raczej abstrakcyjnym charakterze. Konieczne jest zwłaszcza 
szczegółowe wyjaśnienie trzech pojęć, na których opierają się wszystkie moje 
pozostałe idee, a także większość moich przedsięwzięć w sferze biznesu i działań
charytatywnych. Te pojęcia to: „omylność", „zwrot-ność" i „społeczeństwo 
otwarte". Wydaje się, że tak abstrakcyjne rzeczowniki pozostają daleko poza 
kręgiem codziennego świata polityki i finansów. Jednym z głównych celów tej 
książki jest przekonanie czytelnika, że pojęcia te pasują jak ulał do 

Strona 10

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

rzeczywistego świata interesu.
Myślenie  i  rzeczywistość
Muszę zacząć od początku - stawiając odwieczne filozoficzne pytanie, które zdaje
się tkwić u podstaw wielu innych problemów: jaki istnieje związek między 
myśleniem
31
i rzeczywistością? Przyznaję, że jest to bardzo okrężne podejście do świata 
biznesu, jednak nie można tego uniknąć. „Omylność" oznacza, że jesteśmy z natury
niedoskonali w pojmowaniu świata, w którym żyjemy. „Zwrotność" zaś mówi, że 
nasze myślenie aktywnie wpływa na wydarzenia, w których uczestniczymy i które są
przedmiotem naszych rozmyślań. Ponieważ między rzeczywistością a naszym jej 
pojmowaniem zawsze istnieje rozbieżność, luka między tymi dwoma pojęciami, którą
nazywam „subiektywnym błędem uczestników", jest istotnym czynnikiem w 
kształtowaniu biegu historii. Pojęcie „społeczeństwa otwartego" opiera się na 
uznaniu naszej omylności. Nikt nie jest depozytariuszem prawdy ostatecznej. 
Zwyczajnemu czytelnikowi może się to wydawać zupełnie oczywiste, jednak faktem 
jest, że polityczni i gospodarczy decydenci, a nawet akademiccy myśliciele 
często nie chcą się z tym zgodzić. Zaprzeczanie istnieniu nieuniknionej luki 
między rzeczywistością a naszym myśleniem ma dalekosiężny i historycznie bardzo 
niebezpieczny skutek.
Związek między myśleniem i rzeczywistością znajdował się w różnych formach w 
centrum filozoficznego dyskursu od czasu, kiedy tylko ludzie zaczęli być 
świadomi swego istnienia jako istot rozumnych. Dociekania te okazały się bardzo 
płodne. Pozwoliły na sformułowanie podstawowych pojęć, takich jak „prawda" i 
„wiedza", oraz dostarczyły podstaw do stworzenia metody naukowej.
Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że rozróżnienie między myśleniem i 
rzeczywistością jest warunkiem niezbędnym dla istnienia rozumnej myśli. Jednak 
po osiągnięciu pewnego punktu wydzielenie myśli i rzeczywistości jako dwóch 
niezależnych od siebie kategorii jest źródłem kłopotów. Aczkolwiek oddzielenie 
deklaracji słownych od faktów bywa pożądane, to nie zawsze jest możliwe do 
wykonania. W sytuacjach, w których biorą udział myślący uczestnicy - ich myśli 
stanowią element rzeczywistości, o której muszą rozmyślać. Głupotą byłoby nie 
odróżniać myślenia od
32
rzeczywistości i traktować nasz pogląd na świat jako tożsamy ze światem jako 
takim; jednak takim samym błędem byłoby uznawać myślenie i rzeczywistość za 
kategorie całkowicie oddzielne i od siebie niezależne. Ludzkie myślenie odgrywa 
podwójną rolę: jest biernym odbiciem rzeczywistości, którą człowiek stara się 
pojąć, oraz aktywnym czynnikiem kształtowania wydarzeń, w których sam 
uczestniczy.
Istnieją, oczywiście, zdarzenia, które się dzieją niezależnie od czyjegokolwiek 
myślenia. Zjawiska te, takie jak na przykład ruch planet, składają się na treść 
nauk przyrodniczych. Tam bowiem myślenie odgrywa czysto bierną rolę. Naukowe 
twierdzenia korespondują lub nie z faktami z fizycznego świata, w każdym jednak 
wypadku fakty pozostają wobec tych konstatacji bytami odrębnymi i niezależnymi1.
Jednak w wydarzeniach społecznych biorą udział myślący uczestnicy. I tu związek 
między procesem myślowym a rzeczywistością jest bardziej skomplikowany. Nasze 
myślenie jest częścią rzeczywistości; prowadzi nas ono do podejmowania działań, 
te zaś mają wpływ na bieg zdarzeń. Sytuację warunkuje to, co stanowi przedmiot 
naszego (i innych) myślenia, oraz rodzaj podjętych działań. Zdarzenia, w których
uczestniczymy, nie są jakimś rodzajem kryterium pozwalającego osądzać 
prawdziwość lub fałsz naszego myślenia. Według reguł logiki twierdzenie jest 
prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy pozostaje w zgodzie z faktami. Jednakże w 
sytuacjach, w których biorą udział osoby myślące, fakty nie zachodzą niezależnie
od tego, co owi uczestnicy myślą - one są odbiciem wpływu, jaki wywierają 
podejmowane przez nich decyzje. Wskutek tego nie mogą one (fakty) zyskać rangi 
kryterium pozwalającego określić prawdziwość twierdzenia. Tu więc znajduje się 
przyczyna wrodzonej niedoskonałości naszego rozumienia świata. Nie jest to jakiś
zawiły filozoficzny dylemat w rodzaju
Istnienie świata materialnego, niezależnego od ludzkiego postrzegania, jest 
wszakże przedmiotem gorącej dysputy toczonej przez filozofów od czasów 
Berkeleya.
33
pytania, jakie Berkeley sobie postawił, czy mianowicie krowa, którą ma on przed 
sobą, zniknie z chwilą, kiedy się do niej odwróci plecami. Gdy przychodzi do 
podejmowania decyzji, na przeszkodzie staje nieodłączny brak powiązania między 
myśleniem i rzeczywistością, ponieważ fakty sytuują się gdzieś w przyszłości i 
są uzależnione od decyzji uczestników. Ten brak powiązania jest ważnym 

Strona 11

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

czynnikiem w tworzeniu świata takim, jaki on jest. Wynikają z tego daleko idące 
implikacje zarówno dla naszego myślenia, jak sytuacji będących naszym udziałem -
implikacji, które standardowa teoria ekonomii rozmyślnie pomija, o czym się 
przekonamy w rozdziale 2. Tutaj pragnę postawić tezę, że uczestniczący w 
wydarzeniach społecznych nie mogą opierać swych decyzji na wiedzy z tej prostej 
przyczyny, że w chwili ich podejmowania wiedza taka nie istnieje. Ludzie nie są,
oczywiście, pozbawieni całej wiedzy; mają przecież do dyspozycji wielki kompleks
nauki (łącznie z naukami społecznymi, na ile są one tego warte), a także 
nagromadzone przez stulecia zasoby wiedzy praktycznej - wszystko to jednak nie 
wystarcza, by osiągnąć finał w postaci podjęcia decyzji. Pozwolę sobie 
przytoczyć jednoznaczny przykład ze świata finansów. Gdyby ludzie działali, 
opierając się na podbudowanej naukowo wiedzy, to różni inwestorzy nie kupowaliby
i nie sprzedawali tych samych akcji w tym samym czasie. Handlujący nie potrafią 
przewidzieć wyników swych decyzji w taki sposób, w jaki mogą to uczynić w 
odniesieniu do ruchu ciał niebieskich. Wyniki te mogą odbiegać od ich oczekiwań,
wprowadzając element niedookreślenia, tak charakterystyczny dla sfery wydarzeń 
społecznych.
T e o r i a z w r o t n o ś c i
Najlepszym sposobem podejścia do relacji między procesem myślowym uczestników a 
społecznymi wydarzeniami, j w których biorą udział, jest zbadanie w pierwszej 
kolejności I.
34
powiązań między ludźmi nauki i będącymi przedmiotem ich badań zjawiskami.
W wypadku naukowców istnieje tylko jednokierunkowy związek między twierdzeniami 
a faktami. Fakty w świecie przyrody są niezależne od twierdzeń formułowanych w 
związku z nimi przez naukowców. Jest to zasadnicza właściwość, która sprawia, że
fakty mogą służyć jako kryterium oceny wartości lub prawdziwości twierdzenia. 
Jeśli to ostatnie pozostaje w zgodzie z faktami, jest prawdziwe, jeśli nie - 
fałszywe. Inaczej ma się rzecz w wypadku myślących uczestników. Tu mamy do 
czynienia ze związkiem dwukierunkowym. Z jednej strony uczestnicy dążą do 
zrozumienia sytuacji, w której się znaleźli; starają się stworzyć obraz, który 
jest zgodny z rzeczywistością. Nazywam to funkcją poznawczą lub pasywną. Z 
drugiej strony dążą do wywierania wpływu, do kształtowania rzeczywistości 
zgodnie z ich pragnieniami, co z kolei określam jako funkcję uczestniczącą lub 
aktywną. Jednoczesne działanie obu funkcji to w mojej terminologii „sytuacja 
zwrotna". Używam tego słowa w takim samym znaczeniu, jak czynią to Francuzi (i 
Polacy - przyp. tłum.), określając czasownik jako zwrotny, kiedy obiektem jego 
działania jest sam wykonujący tę czynność podmiot: je me lave (myję się).
Kiedy obie funkcje działają jednocześnie, mogą sobie wzajemnie przeszkadzać. 
Poprzez funkcję uczestniczącą ludzie mogą wpływać na sytuację, która ma służyć 
jako niezależna wartość zmienna wobec funkcji poznawczej. W konsekwencji 
zdolności pojmowania uczestników nie można uznać za wiedzę obiektywną. A 
ponieważ ich decyzje nie opierają się na wiedzy obiektywnej, wynik będzie 
odbiegał od ich oczekiwań.
Istnieją rozległe obszary, na których nasze myśli i rzeczywistość pozostają od 
siebie niezależne, a utrzymywanie tego stanu nie sprawia najmniejszych 
trudności. Jest jednak strefa nakładania się, gdzie funkcje poznawcza i 
uczestnicząca kolidują ze sobą, czyniąc nasze rozumienie niedoskonałym, a wynik 
naszych poczynań - niepewnym.
35
Kiedy rozmyślamy o zdarzeniach zachodzących w świecie zewnętrznym, upływ czasu 
może doprowadzić do częściowego odizolowania myśli od rzeczywistości. Nasze 
dzisiejsze przemyślenia mogą wpłynąć na kształt przyszłości, ale przyszłe 
zdarzenia nie będą miały wpływu na myślenie teraźniejsze - jedynie w późniejszym
okresie zdarzenia te mogą się przerodzić w zasób doświadczeń, które zmienią 
sposób myślenia uczestników. Izolacja ta jednak nie jest zabezpieczona przed 
działaniami nieodpowiedzialnymi, a to ze względu na rolę oczekiwań. Nasze 
nadzieje związane z wydarzeniami z przyszłości nie czekają na te zdarzenia jako 
takie; mogą się zmienić w każdej chwili, wpływając tym na zmianę wyniku. To 
właśnie dzieje się nieustannie na rynkach finansowych. Istotą inwestowania jest 
antycypacja lub „dyskontowanie" przyszłości. Jednak cena, jaką inwestorzy 
chętnie godzą się płacić za akcje (albo walutę czy towary) dziś, może w rozmaity
sposób wpływać na losy danej spółki (waluty czy towarów). Tak więc zmiany w 
bieżących oczekiwaniach odciskają się na przyszłości, którą inwestorzy pragną 
zdyskontować. To zwrotne powiązanie na rynkach finansowych jest na tyle ważne, 
że później zajmę się nim w znacznie większym zakresie. Jednak zjawisko 
zwrotności nie ogranicza się tylko do rynków finansowych; jest ono obecne w 
każdym procesie historycznym. W rzeczy samej to właśnie zwrotność nadaje 

Strona 12

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

procesom charakter rzeczywiście historyczny.
Nie wszystkie społeczne działania dają się zakwalifikować jako zwrotne. Możemy 
dokonać rozróżnienia między wydarzeniami banalnymi, powszednimi a wypadkami 
niepośledniej wagi, historycznymi. W zdarzeniach codziennych działa tylko jedna 
ze składających się na zwrotność funkcji - bezczynna pozostaje druga, czy to 
poznawcza, czy uczestnicząca. Kiedy na przykład rejestrujesz się w celu oddania 
głosu w lokalnych wyborach, nie zmieniasz swych poglądów na temat istoty 
demokracji; kiedy czytasz w gazecie o sfałszowanych wyborach w Nigerii, zmiana w
twoim postrzega- i niu nie wpływa na to, co się rzeczywiście dzieje w tej części
j
36
świata, chyba że jesteś przedstawicielem spółki naftowej lub działaczem ruchu 
praw człowieka zaangażowanym w sprawy Nigerii- Zdarza się jednak, że obie 
funkcje (poznawcza i uczestnicząca) są czynne jednocześnie, tak że ani poglądy 
uczestników, ani sytuacja, z którą są związani, nie pozostaną takie same jak 
dotychczas. To właśnie usprawiedliwia określanie podobnych procesów jako 
historyczne.
Autentycznie historyczne wydarzenie świata nie zmienia; ono modyfikuje nasz 
sposób jego pojmowania i dopiero to nowe rozumienie wywiera trudny do 
przewidzenia wpływ na funkcjonowanie globu. Takim wydarzeniem była rewolucja 
francuska. Rozróżnianie między zdarzeniami powszednimi a historycznymi ma 
charakter tautologiczny, ale tautologie mają właściwości iluminujące. Zjazdy 
partii w Związku Radzieckim były imprezami raczej nudnymi i z góry 
zaprogramowanymi, ale referat Chruszczowa na XX zjeździe był momentem 
historycznym. Odmienił on sposób ludzkiego postrzegania oraz - nawet jeśli 
komunistyczny reżim nie zmienił się natychmiast - pociągnął za sobą 
nieprzewidywalne konsekwencje: poglądy ludzi, którzy znaleźli się w czołówce 
Gorbaczowowskiej głasnosti, ukształtowały się w czasach ich młodości pod wpływem
rewelacji Chruszczowa.
Jest rzeczą oczywistą, że ludzie nie rozmyślają wyłącznie
0 sprawach świata zewnętrznego, ale także o sobie samych
1  o swoich bliźnich. W tym wypadku funkcje poznawcza i uczestnicząca mogą się 
pokrywać bez jakiejkolwiek cezury czasowej. Rozważmy twierdzenie w rodzaju 
„Kocham cię" albo „On jest moim wrogiem". Ich celem jest oddziałanie na osobę, 
do której się odnoszą, w zależności od tego, w jaki sposób zostaną przekazane. 
Albo przyjrzyjmy się instytucji małżeństwa. Obejmuje ona dwoje uczestników, ale 
ich myślenie nie kieruje się ku rzeczywistości, która jest bytem oddzielnym i 
niezależnym od tego, co tych dwoje myśli i odczuwa. Myśli i uczucia jednego 
partnera wpływają na zachowanie drugiego i na odwrót. Zarówno uczucia, jak 
zachowanie mogą się zmieniać wskutek poznawania się w dalszym okresie trwania 
małżeństwa.
37
Jeśli upływ czasu może oddzielać od siebie funkcję poznawczą od uczestniczącej, 
to zwrotność można sobie wyobrazić jako krótkie spięcie między myśleniem a jego 
przedmiotem. Kiedy do niej dochodzi, na myślenie osób w niej uczestniczących 
wpływa ona bezpośrednio, ale na świat zewnętrzny - tylko pośrednio. Rola 
zwrotności w kształtowaniu przez tych ludzi własnych wizerunków, wartości oraz 
oczekiwań jest znacznie bardziej dogłębna i gwałtowna niż jej wpiyw na bieg 
wydarzeń. I tylko sporadycznie, w szczególnych przypadkach, zdarza się, że 
wzajemne zwrotne oddziaływanie w sposób istotny wpływa nie tylko na poglądy 
samych uczestników, ale również na świat zewnętrzny. Takie przypadki nabierają 
szczególnego znaczenia, ponieważ wykazują wagę zwrotności jako zjawiska świata 
rzeczywistego. Dla kontrastu - endemiczna niepewność tkwiąca w ludzkich 
wartościach i własnych wizerunkach ma charakter czysto subiektywny.             
      , ,
Nieokreśloność
Kolejnym etapem analizy wpływu zwrotności na zjawiska społeczne i ekonomiczne 
będzie wykazanie, że element niepewności, o którym mówię, nie jest skutkiem 
zwrotności jako takiej; zwrotności musi towarzyszyć ułomne pojmowanie świata 
przez uczestników. Gdyby wskutek jakiegoś szczęśliwego trafu ludzie zostali 
wyposażeni w wiedzę doskonalą, dwustronne współdziałanie między ich myślami a 
światem zewnętrznym można by pominąć. Ponieważ w ich poglądach odbijałby się 
idealnie rzeczywisty stan świata, rezultaty ich przedsięwzięć pokrywałyby się z 
ich oczekiwaniami. Nieokreśloność zostałaby wyeliminowana, bo jej źródłem jest 
sprzężenie zwrotne między mylnymi oczekiwaniami a niezamierzonymi konsekwencjami
ludzkich, może zmiennych, lecz zawsze tendencyjnych nadziei.
38
Twierdzenie, że sytuacje z udziałem myślących uczestników zawierają element 

Strona 13

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

nieokreśloności, znajduje wsparcie w codziennych obserwacjach. Nie jest to 
jednak wniosek przyjmowany powszechnie w naukach ekonomicznych czy społecznych. 
W rzeczy samej jest on nawet rzadko przedstawiany w tak bezpośredniej formie, w 
jakiej uczyniłem to powyżej. Wręcz przeciwnie, idea nieokreśloności była 
gwałtownie kwestionowana przez reprezentantów nauk społecznych, którzy twierdzą,
że posiadają zdolność wyjaśniania zdarzeń metodami naukowymi. Wybitnymi tego 
przykładami są Marks i Freud, ale także twórcy klasycznej teorii ekonomii zadali
sobie trud wykluczenia zwrotności z zakresu swych dociekań mimo jej znaczenia 
dla rynków finansowych. Nietrudno zauważyć dlaczego. Otóż nieokreśloność - brak 
jednoznacznych prognoz i zadowalających wyjaśnień - może zagrażać 
profesjonalnemu statusowi nauki.
Pojęcie zwrotności jest czymś tak elementarnym, że trudno byłoby wręcz uwierzyć,
iż jestem jego odkrywcą. Bo rzeczywiście nie jestem. „Zwrotność" to po prostu 
nowa etykietka dla dwustronnego współdziałania myślenia i rzeczywistości, które 
jest głęboko zakorzenione w naszym zdrowym rozsądku. Jeśli wyjrzymy poza granice
obszaru nauk społecznych, stwierdzimy, że świadomość zwrotności jest powszechna.
W pojęciu tym mieściły się zarówno przepowiednie wyroczni delfickiej, jak grecki
dramat. Od czasu do czasu nawet w naukach społecznych znajdujemy potwierdzenie 
istnienia zwrotności: Machiavelli wprowadził do swych dociekań element 
nieokreśloności, nazywając go „losem"; Thomas Merton zwrócił uwagę na 
samospełniające się przepowiednie oraz na zjawisko „bandwagon effect" 
(przyłączanie się niezdecydowanych wyborców do silniejszego polityka - red.); a 
pojęcie pokrewne zwrotności wprowadził do socjologii Alfred Schutz pod nazwą 
„inter-subiektywizmu".
Nie chciałbym, aby uważano, że omawiam jakieś tajemnicze nowe zjawisko. Istnieją
niewątpliwie pewne aspekty
39
ludzkich spraw, które nie zostały należycie wyjaśnione, ale rzecz nie w tym, że 
zwrotność została odkryta dopiero teraz - chodzi o to, że nauki społeczne, a 
szczególnie ekonomiczne zadały sobie trud ukrywania tego zjawiska.
Zwrotność w historii  idei
Spróbuję teraz umiejscowić pojęcie zwrotności w historii idei. Fakt, że 
twierdzenia mogą wpływać na sprawy, do których się odnoszą, jako pierwszy 
ustalił Epimenides Kreteńczyk, kiedy sformułował paradoks kłamcy. „Kreteń-czycy 
zawsze kłamią", powiedział on, a oświadczając to, zakwestionował prawdziwość 
swej wypowiedzi. Jeśli treść tego, co powiedział, była prawdziwa, to jako 
Kreteńczyk, musiał on skłamać; i na odwrót - jeśli nie skłaniał, to treść jego 
wypowiedzi musiałaby być fałszywa.
Paradoks kłamcy został potraktowany jako intelektualna ciekawostka i zapomniany 
na całe wieki, ponieważ przeszkadzał w pełnym zresztą wielkich dokonań dążeniu 
do prawdy. Ostatecznie uznano, że prawda polega na zgodności twierdzeń z faktami
zewnętrznymi. Na początku XX w. powszechne uznanie zdobyła sobie teoria prawdy, 
zwana teorią zgodności. Był to okres, kiedy badanie faktów przynosiło godne 
podziwu wyniki, a osiągnięcia nauki wzbudzały powszechny zachwyt.
Zachęcony sukcesami nauki Bertrand Russel zabrał się do paradoksu kłamcy wprost.
Jego rozwiązanie polegało na rozróżnieniu dwóch kategorii twierdzeń: klasy 
obejmującej twierdzenia, które się odnoszą do siebie samych, i kategorię takie 
twierdzenia wykluczającą. Tylko twierdzenia należące do tej drugiej kategorii 
mogły być uznawane za prawidłowo ukształtowane i zdecydowanie prawdziwe. W 
wypadku twierdzeń odnoszących się do siebie samych nie istnieje możliwość ich 
weryfikacji pod względem prawdy lub
40
fałszu. Logiczni pozytywiści rozwinęli rozumowanie Ber-tranda Russela jeszcze 
bardziej, oświadczając, że twierdzenia, których waloru prawdy nie da się 
określić, są pozbawione znaczenia. Pamiętajmy, że były to czasy, kiedy nauka 
formułowała kategoryczne objaśnienia wszelkich zjawisk, podczas gdy filozofia 
jeszcze bardziej oddaliła się od rzeczywistości. Pozytywizm logiczny był 
dogmatem, który wyniósł wiedzę naukową do rangi jedynej formy rozumienia świata 
godnej tego pojęcia, potępiając jednocześnie metafizykę. „Ci, którzy zrozumieli 
mój wywód" stwierdził Ludwig Wittgenstein w konkluzji swego Tractatus Logico 
Philosophicus, „muszą sobie uświadamiać, że wszystko, co w tej książce 
powiedziałem, jest pozbawione znaczenia". Wyglądało to na położenie kresu 
metafizycznym spekulacjom oraz na walne zwycięstwo opartej na faktach 
deterministycznej wiedzy, która charakteryzowała sferę nauki.
Wkrótce potem Wittgenstein zdał sobie sprawę, że jego sąd był zbyt surowy i 
rozpoczął studia nad użyciem języka codziennego. Nawet nauki przyrodnicze stały 
się mniej deterministyczne. Dotarły one do granicy, poza którą nie można 
prowadzić obserwacji w oderwaniu od przedmiotu badań. Naukowcy zdołali 

Strona 14

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

przeniknąć tę przeszkodę najpierw dzięki teorii względności Einsteina, a 
następnie - zasadzie nieokreśloności Heisenberga. Jeszcze później badacze, 
stosując teorię systemów ewolucyjnych, znaną również jako teoria chaosu, 
rozpoczęli zgłębianie zespołu zjawisk, których przebiegu nie da się ująć w ramy 
praw ponadczasowo ważnych. Zdarzenia biegną nieodwracalnym torem, w którym nawet
najmniejsze zakłócenia urastają do wielkich rozmiarów z upływem czasu. Teoria 
chaosu potrafiła rzucić światło na wiele zjawisk, takich jak na przykład pogoda,
odporna dotychczas na naukowe traktowanie, oraz sprawiła, że idea 
nieograniczonego wszechświata, w którym zdarzenia biegną jedynym, nieodwracalnym
torem, jest łatwiejsza do przyjęcia.                                            
       .<•-< .•-..*=-.••;.
41
Tak się złożyło, że pojecie zwrotności zacząłem stosować dla zrozumienia 
finansów, polityki i ekonomii na początku lat sześćdziesiątych, jeszcze przed 
pojawieniem się teorii systemów ewolucyjnych. Dotarłem do niej dzięki pismom 
Karla Poppera, poprzez pojęcie samoodniesienia. Oba te pojęcia ściśle się ze 
sobą wiążą, jednak nie należy ich ze sobą mylić. Samoodniesienie jest cechą 
twierdzeń i należy bez reszty do sfery myślenia. Zwrotność zaś łączy myślenie z 
rzeczywistością i przynależy do obu sfer. To właśnie może być przyczyną 
pomijania jej przez tak długi czas.
Elementem wspólnym dla zwrotności i samoodniesienia jest niezdecydowanie. 
Pozytywizm logiczny odrzucił twierdzenia samoodnoszące jako pozbawione 
znaczenia, ja jednak, wprowadzając pojęcie zwrotności, stawiam pozytywizm 
logiczny na głowie. Bynajmniej nie twierdząc, że mówię rzeczy bez znaczenia, 
oświadczam, iż twierdzenia, których walor prawdy pozostaje nieokreślony, są 
nawet bardziej znaczące niż te o prawdziwości niewątpliwej. Te ostatnie tworzą 
zasób wiedzy; pomagają nam zrozumieć świat taki, jakim jest. Jednak te pierwsze,
wyrażające nasz wewnętrzny niedoskonały aparat pojmowania, pomagają kształtować 
świat, w którym żyjemy.
W chwili, kiedy doszedłem do takiego wniosku, uznałem go za wynik wspaniałej 
wnikliwości. Dziś zaś, kiedy nauki przyrodnicze przestały się już upierać przy 
deterministycznej interpretacji wszystkich zjawisk, a logiczny pozytywizm zapadł
w niepamięć, czuję się tak, jakbym się znęcał nad martwym koniem. I rzeczywiście
- moda intelektualna zmieniła się biegunowo: ostatnim krzykiem mody stało się 
rozmienianie rzeczywistości na subiektywne odczucia i uprzedzenia uczestników. 
Kwestionowana jest nawet prawda jako taka, a więc podstawa mogąca posłużyć do 
oceny różnych poglądów. Tę drugą krańcowość uważam za równie niefortunną. 
Zwrotność powinna prowadzić do ponownej oceny, a nie zupełnego odrzucenia, 
naszego pojęcia prawdy.
42
Zwrotne  pojęcie  prawdy
Logiczny pozytywizm dzielił twierdzenia na prawdziwe, fałszywe i pozbawione 
znaczenia. Po odrzuceniu tych ostatnich pozostał przy dwóch kategoriach - prawdy
i fałszu. Schemat ten doskonale pasuje do świata odizolowanego i niezależnego od
twierdzeń, które się do niego odnoszą, jest jednak zupełnie nieodpowiedni dla 
rozumienia świata ludzi myślących. Powstaje tu potrzeba ustanowienia dodatkowej 
kategorii: twierdzeń zwrotnych, których walor prawdy jest uzależniony od siły 
ich oddziaływania.
Zawsze istniała możliwość zaatakowania marginesowej logicznopozytywistycznej 
pozycji poprzez sprokurowanie pewnych twierdzeń, których walor prawdy może być 
dyskusyjny; na przykład: „Obecny król Francji jest łysy". Jednak takie 
twierdzenia są albo bezsensowne, albo wykoncypowa-ne; tak czy owak potrafimy bez
nich żyć. W przeciwieństwie do tego twierdzenia zwrotne są niezastąpione. Nie 
możemy się bez nich obejść, ponieważ trudno nam unikać podejmowania decyzji, 
które ważą w naszym życiu; a nie potrafimy ich podjąć, nie ufając ideom i 
teoriom, które mogą wpłynąć na treści rzeczonych decyzji. Pomijanie takich 
twierdzeń lub pakowanie ich na siłę do kategorii „prawdy" lub „fałszu" spycha 
całe rozumowanie na manowce i osadza naszą interpretację ludzkich powiązań i 
historii w niewłaściwej strukturze.
Wszystkie twierdzenia wartościujące mają charakter zwrotny. „Błogosławieni 
ubodzy, gdyż do nich należy Królestwo niebieskie" -jeśli temu uwierzyć, to 
ubodzy mogą rzeczywiście dostąpić błogosławieństwa, jednak wówczas osłabnie ich 
motywacja do wydobycia się z ubóstwa. Z tego samego powodu, jeśli ci ubodzy będą
uznani za winnych swej nędzy, to stanie się mniej prawdopodobne, że będą wiedli 
błogosławiony żywot. Większość uogólnień związanych z historią i społeczeństwem 
ma podobnie zwrotny charakter. Rozważmy wyrażenie „Proletariusze świata nie mają
nic do stracenia
43

Strona 15

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

z wyjątkiem swych kajdan" albo „Najlepsze dla wspólnego dobra jest danie ludziom
wolnej ręki w doglądaniu ich własnych interesów". Należałoby może stwierdzić, że
takie twierdzenia nie posiadają waloru prawdy, potraktowanie ich jednak jako nic
nie znaczących byłoby bałamutne (a historycznie okazało się bardzo 
niebezpieczne). Mają one wpływ na sytuację, do której się odnoszą.
Nie twierdzę, że trzecia kategoria prawdy jest nieodzowna dla odnoszenia się do 
zjawisk zwrotności. Najważniejsze jest to, że w sytuacjach zwrotnych fakty 
niekoniecznie dostarczają niezależnego kryterium prawdy. Doszliśmy do tego, że 
zgodność traktujemy jako cechę probierczą prawdy. Jednakże zgodność może być 
osiągnięta dwoma sposobami - albo poprzez sformułowanie prawdziwego twierdzenia,
albo poprzez oddziałanie na same fakty. Zgodność nie jest gwarantem prawdy. To 
zastrzeżenie odnosi się do większości wypowiedzi politycznych i prognoz 
gospodarczych.
Nie muszę tu podkreślać doniosłości tej propozycji. Nie ma nic ważniejszego dla 
naszego myślenia niż przyjęta przez nas koncepcja prawdy. Sytuacje z udziałem 
myślących uczestników przywykliśmy traktować w taki sam sposób jak zjawiska 
naturalne. Jeśli się jednak pojawia trzecia kategoria prawdy, jesteśmy zmuszeni 
dokonać starannej rewizji sposobu myślenia o świecie spraw ludzkich i 
społecznych.
Chciałbym to zobrazować drobnym przykładem z dziedziny międzynarodowych 
finansów. Międzynarodowy Fundusz Walutowy znalazł się pod rosnącym naciskiem 
skłaniającym go do działania w sposób bardziej przejrzysty i ujawnienia swych 
wewnętrznych wahań oraz poglądów dotyczących poszczególnych krajów. Żądania te 
nie uwzględniają zwrotnego charakteru podobnych twierdzeń. Jeśliby bowiem MFW 
odsłonił swe zatroskanie konkretnymi państwami, miałoby to wpływ na te właśnie 
kraje. Świadomość tego powstrzymywałaby przedstawicieli MFW przed formułowaniem 
szczerych opinii, a międzynarodowa debata zostałaby stłumiona. Jeśli prawda ma 
charakter zwrotny, to dążenie do niej wymaga czasem poufności.
Interaktywny  pogląd na   rzeczywistość
Można usprawiedliwiać dokonywane przez nas rozróżnienie między twierdzeniami i 
faktami, czyli myślami i rzeczywistością, musimy sobie jednak uświadomić, że ów 
podział został wprowadzony przez nas jako próba zrozumienia świata, w którym 
żyjemy. Nasze myślenie stanowi cząstkę tego samego uniwersum, które jest jego 
przedmiotem. Sprawia to, że zadanie pojmowania rzeczywistości (a zatem cała 
przesłanka) staje się o wiele bardziej skomplikowane, niż gdyby myślenie i 
rzeczywistość można było zgrabnie oddzielić i poszufladkować (tak jak jest to 
możliwe w naukach przyrodniczych). Zamiast więc traktować myślenie jako 
oddzielną kategorię, musimy je uznać za część rzeczywistości. Przysparza to 
niezliczonych kłopotów, spośród których chciałbym omówić tylko jeden.
Nie sposób jest stworzyć obraz świata, w którym żyjemy, nie wypaczając go. 
Mówiąc dosłownie - podczas odbioru wizualnego jego obrazu natrafiamy na ślepą 
plamkę tam, gdzie nasz nerw wzrokowy łączy się z podstawą siatkówki. Powstały w 
naszym mózgu obraz jest niezwykle wiernym odbiciem świata zewnętrznego, 
potrafimy nawet wypełnić ślepą plamkę poprzez ekstrapolację reszty odbieranej 
wizji, choć tak naprawdę nie możemy widzieć tego, co się znajduje na obszarze 
przesłanianym przez tę plamkę. Może to posłużyć za metaforę problemu, w którego 
obliczu stoimy. Jednak już to, że dla wyjaśnienia tej kwestii sięgam po 
metaforę, stanowi metaforę jeszcze bardziej sugestywną.
Świat, w którym żyjemy, jest w największym stopniu skomplikowany. Aby 
sformułować związany z tym światem pogląd, który posłuży jako podstawa do 
dalszych wywodów, musimy się uciec do pewnych uproszczeń. Zastosowanie 
uogólnień, metafor, analogii, porównań, dychotomii oraz innych konstrukcji 
umysłowych pomoże uporządkować ten skądinąd zwodniczy świat. Jednak każda 
konstrukcja
45
umysłowa nieco zniekształca to, co przedstawia, a każde zniekształcenie wnosi 
coś nowego do świata, który pragniemy zrozumieć. Im więcej rozmyślamy, tym 
bardziej mamy o czym myśleć1. A to dlatego, że rzeczywistość nie jest nam dana. 
Ona powstaje wraz z procesem myślenia jej uczestników. Im bardziej to myślenie 
jest złożone, tym bardziej skomplikowana rzeczywistość jest jego wytworem. 
Myślenie nigdy nie doścignie rzeczywistości - jest ona zawsze bogatsza niż nasze
pojmowanie. Rzeczywistość ma moc zaskakiwania myślenia, a myślenie ma moc 
tworzenia rzeczywistości.
W związku z powyższym nie darzę bynajmniej sympatią tych, którzy dążą do 
dekonstrukcji rzeczywistości. Rzeczywis-
Doszedtem do tego dzięki Kurtowi Gdelowi. Dowiódł on matematycznie, że w 
matematyce istnieje zawsze więcej praw niż te, których można matematycznie 
dowieść. Użył do tego techniki polegającej na oznaczaniu praw matematycznych tak

Strona 16

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

zwanymi numerami Gdela. Dodając nowe prawa do świata praw matematycznych, Gdel 
potrafił udowodnić nie tylko to, że liczba praw jest nieskończona, ale również 
że przewyższa ona liczbę praw możliwych do poznania, ponieważ istnieją prawa o 
prawach będących prawami o innych prawach, i tak w nieskończoność. W ten sposób 
wraz ze zwiększaniem się naszej wiedzy powiększają się obszary, które należy 
poznać. Podobną linie rozumowania można zastosować do sytuacji, w które 
zaangażowani są myślący uczestnicy. Dla zrozumienia tych sytuacji musimy 
zbudować model obejmujący poglądy wszystkich ich uczestników. Poglądy te również
są częścią składową modelu, który musi zawierać poglądy wszystkich uczestników. 
A zatem potrzebujemy modelu, którego budulcem są inne modele zbudowane również z
cegie-łek-modeli - ad infinitum. Im więcej jest poziomów rzeczywistości 
rozpoznawanych dzięki tym modelom, tym więcej poziomów czeka na rozpoznanie - a 
jeśli modele przestaną je rozpoznawać, co wcześniej lub później musi nastąpić, 
zaprzestaną tym samym odtwarzać rzeczywistość. Gdybym miał matematyczne 
kwalifikacje Gdela, byłbym tu w stanie udowodnić, że poglądy uczestników nie 
mogą pozostawać w zgodzie z rzeczywistością.
William Newton-Smith wytknął mi, że moja interpretacja numerów Gdela kłóci się z
samym Gdelem. Najwidoczniej Gdel miał na myśli wszechświat platoński, w którym 
numery Gdela istniały, zanim on je odkrył, podczas gdy ja uważam, że on je 
wynalazł, powiększając tym świat, w którym działał. Sądzę, że moja interpretacja
jest uzasadniona. Sprawia, że twierdzenie Gdela bardziej przystaje do 
problematyki myślących uczestników.
46
ść jest czymś niepowtarzalnym i wyjątkowo ważnym. Nie należy jej ograniczać ani 
naginać do poglądów i przekonań . • uczestników z powodu braku zgodności miedzy 
tym, co ludzie myślą, a tym, co się rzeczywiście dzieje. Ów brak /godności stoi 
na przeszkodzie przykrawaniu faktów do poglądów ludzi, podobnie jak udaremnia 
przewidywanie zdarzeń na podstawie uniwersalnie ważnych uogólnień. Rzeczywistość
istnieje, nawet jeśli jest nieprzewidywalna i niewytłumaczalna. Może to być 
niełatwe do przyjęcia, ale zaprzeczać temu to trud daremny lub zdecydowanie 
niebezpieczny, co może potwierdzić każdy uczestnik finansowej gry rynkowej, 
który próbował to uczynić. Rynki rzadko spełniają subiektywne oczekiwania ludzi;
jednak wydany przez nie wyrok jest wystarczająco rzeczywisty, aby spowodować ból
i straty, od czego nie ma odwołania. Rzeczywistość istnieje. Ponieważ jednak 
mieści w sobie niedoskonałe z natury ludzkie myślenie, logiczny wniosek brzmi, 
że jest ona niemożliwa do wyjaśnienia i przewidzenia.
W dzieciństwie mieszkałem w domu, w którym była winda z dwoma umieszczonymi 
naprzeciw siebie lustrami. Każdego dnia spoglądałem w te zwierciadła, widząc 
własne odbicie. Wyglądało to jak nieskończoność, ale nią nie było. Doświadczenie
to zapadło mi trwale w pamięć. Widok świata stojącego przed myślącymi 
uczestnikami bardzo przypomina obraz ujrzany w lustrach windy. Rozumni 
uczestnicy muszą to, co widzą, wciskać w jakieś schematy interpretacyjne. Proces
zwrotności trwałby w nieskończoność, gdyby z rozmysłem nie położyli mu kresu. 
Najskuteczniejszym sposobem, by doprowadzić do takiego zamknięcia, jest 
ustalenie schematu i eksponowanie go aż do chwili, gdy rzeczywisty obraz zleje 
się z tłem. Schemat, który się wyłoni, może być bardzo daleki od zasadniczego 
doznania zmysłowego, jednak jest wielce atrakcyjny z racji swej klarowności i 
prostoty. Dlatego właśnie religie i oparte na dogmatach polityczne ideologie są 
tak bardzo pociągające.
Nie jest to miejsce do omawiania wielu sposobów, którymi myślenie zarówno 
wypacza, jak zmienia rzeczywistość.
47
Metoda, za której pomocą próbowałem cokolwiek zrozumieć| ze złożonej i 
bałamutnej rzeczywistości, polega na rozpo^ znaniu własnej omylności. Opartą na 
tym wglądzie w siebie! krytyczną postawę utrzymywałem przez większą część mego 1
życia - a już z pewnością od czasu przeczytania Poppera - i było to zdecydowanie
podstawą moich zawodowych sukcesów na rynkach finansowych. A dopiero niedawno 
zdałem sobie sprawę, jak bardzo niezwykła jest taka krytyczna postawa. Byłem 
zaskoczony tym, że wielu ludzi dziwił mój sposób myślenia. Jeśli ta książka 
zawiera jakieś oryginalne treści, to wiążą się one właśnie z tym tematem.
Dwie wersje omylności
Proponuję dwie wersje omylności. Pierwsza z nich to umiarkowana, lepiej 
uzasadniona wersja „oficjalna", która towarzyszy pojęciu zwrotności i motywuje 
krytyczny sposób myślenia oraz pojęcie społeczeństwa otwartego; druga - bardziej
radykalna - idiosynkratyczna wersja, którą w istocie kierowałem się w życiu.
Wersja umiarkowana, publiczna, została już omówiona. Omylność oznacza, że 
występuje brak zgodności między myśleniem uczestników a rzeczywistym stanem 
rzeczy, co pociąga za sobą niezamierzone konsekwencje. Zdarzenia niekoniecznie 

Strona 17

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

muszą odbiegać od oczekiwań, aczkolwiek wykazują taką tendencję. Jest wiele 
powszednich, nudnych wydarzeń przebiegających dokładnie tak, jak tego 
oczekujemy, jednak te, które się z naszymi nadziejami rozmijają, są bardziej 
interesujące. Mogą one odmienić zapatrywania ludzi na świat oraz uruchomić 
proces zwrotności, w wyniku którego ani poglądy uczestników, ani rzeczywisty 
stan rzeczy nie pozostaną takie, jakimi były wcześniej.
Omylność ma wydźwięk negatywny, ma też jednak w sobie aspekt dodatni, który może
odegrać bardzo inspirującą rolę. To, co jest niedoskonałe, może przecież zostać 
udos-
48
konalone. Fakt, iż nasze pojmowanie jest wewnętrznie niedoskonałe, sprawia, że 
istnieje możliwość, abyśmy się uczyli i podnosili na wyższy poziom nasz aparat 
percepcyjny. Tu otwiera się droga do krytycznego myślenia i nie ma jakiejś 
ostatecznej granicy wyznaczającej kres naszego pojmowania rzeczywistości. 
Istnieje nieskończenie rozległe pole do ulepszania nie tylko naszego myślenia, 
ale również społeczeństwa. Doskonałość jest nieuchwytna - jakikolwiek wybierzemy
model, okazuje się on wadliwy. Musimy się więc zadowolić substytutem - formą 
społecznego porządku, który, choć niedoskonały, nie wyklucza poprawy. Jest to 
koncepcja społeczeństwa otwartego - otwartego na doskonalenie. Pojęcie to opiera
się na uznaniu naszej omylności. Omówię to wnikliwiej w dalszej części książki, 
najpierw jednak pragnę przedstawić radykalniejszą, idiosynkratyczną wersję 
omylności.
Omylność radykalna
W tym punkcie zmienię taktykę. Zamiast omawiać omyl-ność w kategoriach ogólnych,
spróbuję wyjaśnić, co ona oznacza dla mnie osobiście. Jest kamieniem węgielnym 
nie tylko mojego poglądu na świat, ale również moich zachowań. Stanowi podstawę 
mojej teorii historii i przewodzi mi w moich działaniach zarówno jako uczestnika
gry na rynkach finansowych, jak filantropa. Jeśli w moich przemyśleniach 
znajduje się coś oryginalnego, to jest to właśnie radykalna wersja omylności.
Mój pogląd na omylność jest surowszy i argumenty przedstawione dotychczas byłyby
zbyt słabe, aby go uzasadnić. Twierdzę, że wszelkie konstrukcje umysłowe, czy to
ograniczone do najgłębszych zakamarków naszych myśli, czy ujawniające się światu
zewnętrznemu w postaci dyscyplin nauki, ideologii czy instytucji - że wszystko 
to jest w jakiś sposób wadliwe. Skaza ta objawia się jako nielogiczność
49
wewnętrzna albo jako niezgodność ze światem zewnętrznym lub z celami, którym 
nasze idee miały służyć.
Propozycja ta idzie, oczywiście, znacznie dalej niż uznanie, że wszystkie nasze 
umysłowe konstrukcje mogą być błędne. Nie mówię o zwykłym braku zgodności, ale o
rzeczywistej skazie na wszystkich ludzkich interpretacjach oraz o rzeczywistej 
rozbieżności między wynikami a oczekiwaniami. Jak już wyjaśniłem to wcześniej, 
rozbieżność ta ma istotne znaczenie tylko w wydarzeniach historycznych. Dlatego 
właśnie radykalna wersja pojęcia omylności może służyć jako podstawa dla teorii 
historii.
Twierdzenie, że wszystkie ludzkie konstrukcje myślowe są skażone, brzmi 
niezwykle przygnębiająco i pesymistycznie, ale nie ma powodów do rozpaczy. 
Omylność sprawia tak przykre wrażenie tylko dlatego, że pielęgnujemy w sobie 
fałszywe nadzieje. Tęsknimy do doskonałości, trwałości i prawdy ostatecznej, z 
nieśmiertelnością na dokładkę. Osądzana według takich kryteriów ludzka kondycja 
musi wyglądać nieciekawie. W rzeczy samej doskonałość i nieśmiertelność są dla 
nas nieuchwytne, a trwałość można znaleźć tylko w śmierci. Jednak właśnie 
dlatego, że nasze pojmowanie jest niedoskonałe, życie podsuwa nam szansę na jego
poprawienie, a także na udoskonalenie świata. W sytuacji, gdy wszystkie twory 
myślowe są wadliwe, wielkiego znaczenia nabierają warianty. Niektóre konstrukcje
są lepsze od innych. Perfekcyjność jest nieosiągalna, ale jeśli coś jest z 
natury niedoskonałe, to można to ulepszać w nieskończoność.
Dla porządku odnotowuję, że mojego twierdzenia, iż wszystkie ludzkie i społeczne
interpretacje rzeczywistości są niedoskonałe, nie da się zaklasyfikować do 
kategorii naukowych hipotez, ponieważ nie można go poddać odpowiedniej próbie. 
Mogę utrzymywać, że poglądy uczestników zawsze odbiegają od rzeczywistości, lecz
nie potrafię tego dowieść, ponieważ nie możemy wiedzieć, jak by ta rzeczywistość
wyglądała, gdyby naszych poglądów nie było. Mogę wypatrywać wydarzeń, aby 
wykazać ich rozbieżność / oczekiwa-
50
niarni, ale - jak już wspomniałem - późniejsze wydarzenia nie służą jako 
niezależne kryterium wyrokowania o tym, jak powinny wyglądać właściwe 
oczekiwania, gdyż inne oczekiwania pociągnęłyby za sobą inny bieg zdarzeń, 
podobnie mogę twierdzić, że wszystkie ludzkie interpretacje są obarczone skazą, 

Strona 18

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

ale nie potrafię tej rysy zademonstrować. W pewnym momencie przyszłości skazy 
ujawniają się zazwyczaj same, ale nie ma żadnego dowodu na to, że istniały one 
już w czasie powstawania tej konstrukcji. Niedostatki dominujących idei i 
instytucjonalnych porozumień stają się oczywiste tylko z upływem czasu, a 
pojęcie zwrotności jest jedynie podbudową dla twierdzenia, że wszystkie umysłowe
twory człowieka są potencjalnie skażone. Stąd też propozycję swą przedstawiam 
jako hipotezę roboczą, bez logicznego dowodzenia i naukowego statusu.
Jest to hipoteza robocza, która się doskonale sprawdziła w trakcie mojej 
działalności finansowej oraz angażowania się w filantropię i sprawy 
międzynarodowe. Zachęciło mnie to do poszukiwania skaz w każdej sytuacji, a 
kiedy je znajdowałem - do wykorzystywania tego odkrycia. Na płaszczyźnie 
subiektywnej zorientowałem się, że moja interpretacja na pewno zostanie 
wypaczona. Nie zniechęciło to mnie jednak do posiadania własnego poglądu; 
przeciwnie - szukałem usilnie sytuacji, w których moja interpretacja pozostawała
w sprzeczności z panującą mądrością. Zawsze jednak byłem wyczulony na własny 
błąd; odkrywszy go, wychwytywałem skwapliwie. W moich interesach finansowych 
odkrycie błędu oznaczało często okazję do przechwycenia jakiegokolwiek zysku, 
jaki udało mi się wyciągnąć z mojej początkowej, niefortunnej oceny sytuacji, 
albo do zahamowania strat, jeśli ta ocena nie przyniosła żadnych, choćby 
chwilowych korzystnych wyników. Większość ludzi niechętnie przyznaje się do 
błędu, mnie zaś odkrycie potknięcia sprawiało autentyczną przyjemność, ponieważ 
uświadamiałem sobie, że dzięki temu unikam finansowej wpadki.
51
Na płaszczyźnie obiektywnej rozpoznawałem, że firmy lub przemysł, w które 
zainwestowałem, mają się właśnie zachwiać; wolałem więc wiedzieć, jakie to są 
pęknięcia. Nie powstrzymywało mnie to od inwestowania, przeciwnie
- czułem się znacznie bezpieczniej, znając potencjalnie słabe punkty, ponieważ 
podpowiadało mi to, na widok jakich oznak mam zbyć swoją lokatę. Żadna 
inwestycja nie przynosi w nieskończoność znakomitych zysków. Jeśli nawet firma 
zajmuje doskonałe miejsce na rynku, ma świetne kierownictwo i wyjątkowe marże 
zysku, to przecież cena akcji może zostać zawyżona, kierownictwo - wpaść w 
samouwielbienie, a warunki konkurencji i przepisów mogą się zmienić. Oznaką 
rozsądku jest ciągłe poszukiwanie łyżki dziegciu w beczce miodu. Jeśli już ją 
znajdziesz, zaczynasz wygrywać.
Stworzyłem swój własny wariant Popperowskiego modelu metody naukowej na użytek 
rynków finansowych. Zbudowałem hipotezę, na podstawie której dokonywałem 
inwestycji. Hipoteza ta musiała się różnić od powszechnie przyjętych rozwiązań, 
a im bardziej się różniła, tym większy to oznaczało potencjał zysku. Jeśli nie 
było żadnej różnicy, robienie zapasów nie miało sensu. Zgadzało się to z 
Popperowskim twierdzeniem - wielce krytykowanym przez filozofów nauki
- że im ostrzejsza próba, tym bardziej wartościowa hipoteza, która ją wytrzyma. 
W nauce wartość hipotezy jest trudna do uchwycenia; na rynkach finansowych można
ją jednoznacznie wyliczyć wysokością zysku, jakiego dostarcza. W przeciwieństwie
do nauki warunkiem zyskowności hipotez finansowych nie musi być ich prawdziwość;
wystarczy, jeśli będą powszechnie uznawane. Jednak hipotezy fałszywe nie mogą 
trwać wiecznie. Oto dlaczego lubiłem inwestować w wadliwe hipotezy rokujące 
powszechną akceptację, pod warunkiem że wiedziałem, jakie to były wady; 
pozwalało mi to bowiem w odpowiednim momecie sprzedawać moje udziały. Te ułomne 
hipotezy nazywałem owocnymi błędami, wokół których zbudowałem moją teorię 
historii, a także sukces na rynkach finansowych.
Robocza hipoteza, głosząca, że wszystkie konstrukcje umysłowe człowieka są 
ułomne, jest nie tylko pozbawiona
52
podstaw naukowych, ale ma poważniejszą wadę: prawdopodobnie jest nieprawdziwa. W
każdym tworze myślowym z upływem czasu pojawia się jakaś rysa, nie oznacza to 
jednak, że w chwili powstawania był on niewłaściwy czy nieskuteczny. Sądzę, że 
istnieje możliwość udoskonalenia mojej hipotezy roboczej i nadania jej postaci 
umożliwiającej skuteczniejsze pretendowanie do miana hipotezy prawdziwej. W tym 
celu muszę się odwołać do mojej teorii zwrotności. W trakcie procesu zwrotnego 
ani myślenie uczestników, ani rzeczywisty stan rzeczy nie pozostają 
nienaruszone. A zatem nawet jeśli jakaś decyzja lub interpretacja była 
prawidłowa na początku procesu, musiała stać się nieodpowiednią w późniejszym 
jego etapie. Tak więc do twierdzenia, że wszystkie ludzkie koncepcje są błędne, 
muszę dodać następujące zastrzeżenie: jest to prawda jedynie wówczas, gdy 
oczekujemy, że wartość teorii i strategii ma charakter ponadczasowy, tak jak to 
jest w wypadku praw naukowych.
Konstrukcje umysłowe, podobnie jak działania, pociągają za sobą niezamierzone 
skutki, których nie sposób przewidzieć w czasie powstawania tych pierwszych. 

Strona 19

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Gdyby nawet taka antycypacja była możliwa, to sprawę należałoby kontynuować, 
ponieważ owe konsekwencje ujawniłyby się dopiero w przyszłości. A zatem moja 
robocza hipoteza nie kłóci się z ideą, która przekłada jeden ciąg zdarzeń nad 
inny i głosi, że istnieje jakiś optymalny bieg rzeczy. Zakłada ona jednak, że 
optimum występuje tylko w pewnym szczególnym punkcie historii i to, co jest 
optymalne w jednym momencie, może tę zaletę stracić w następnym. Trudno jest z 
tym pojęciem funkcjonować, zwłaszcza instytucjom, które nie potrafią uniknąć 
pewnej inercji. Im dłużej obowiązuje jakiś system podatkowy, tym większe jest 
prawdopodobieństwo, że będzie on obchodzony, co może być uzasadnionym powodem do
zmiany tego systemu w krótkim czasie, ale nie do zniesienia podatków w ogóle. 
Przykład z innego obszaru: Kościół katolicki ewoluował w kierunku odbiegającym 
od intencji Chrystusa, ale nie jest to wystarczającym powodem do odrzucenia jego
nauki.                                       > . -•
53
Innymi słowy teorie i strategie mogą być przejściowo wartościowe w pewnych 
momentach historii. Starając się wyrazić dosadnie, nazywam je owocnymi biedami, 
czyli ułomnymi konstrukcjami myślowymi, które w początkowej fazie przynoszą 
korzystne wyniki. Długość trwania tych ostatnich zależy od tego, czy defekty te 
są rozpoznawane i usuwane. W ten sposób konstrukcje stają się coraz bardziej 
wypaczone. Jednak żaden owocny błąd nie będzie trwał wiecznie. Ostatecznie 
zakres doskonalenia i rozwijania wyczerpie się, a wyobraźnią ludzi zawładnie 
inny owocny błąd. Być może jest nim również to, co powiem, ale skłaniam się ku 
temu, by historię idei interpretować jako konstrukcję złożoną z zyskownych 
błędów. Inni mogą je nazywać paradygmatami.
Połączenie tych dwóch idei - że wszystkie umysłowe konstrukcje mają wady, choć 
niektóre z nich przynoszą korzyści - leży u postaw mojej własnej, radykalnej 
wersji pojęcia omylności. Stosuję je do świata zewnętrznego i do swoich poczynań
z równą skwapliwością i służyło mi ono zarówno i jako zarządcy funduszów, i jako
- w bliższej przeszłości - filantropowi. To, czy będzie mi również służyć jako 
myślicielowi, sprawdzane jest właśnie teraz, ponieważ owa radykalna wersja 
omylności służy za podstawę teorii historii oraz interpretacji rynków 
finansowych, którą wykładam w pozostałej części tej książki.
Osobiste  postscriptum         ;
Moja radykalna wersja omylności jest nie tylko abstrakcyjną teorią, ale również 
moją osobistą deklaracją. Jako zarządca funduszu w dużym stopniu polegałem na 
swych emocjach. Działo się tak dlatego, że byłem świadom, jak ułomna jest 
wiedza. Uczucia, którymi się głównie kierowałem, to zwątpienie, niepewność i 
obawa. Przeżywałem też chwile nadziei, a nawet uniesień, jednak emocje te 
przyprawiały mnie o poczucie niepewności w przeciwieństwie
54
do zmartwień, dzięki którym czułem się bezpieczny. A zatem jedynej prawdziwej 
radości doświadczałem wówczas, gdy odkrywałem, że mam powody do obaw. Ogólnie 
mówiąc, stwierdziłem, że kierowanie spółką hedgingową jest zajęciem niezwykle 
ciężkim. Nigdy nie mogłem przyznawać się do odniesienia sukcesu, gdyż to nie 
pozwalałoby mi żywić obaw; nie miałem jednak żadnych trudności z rozpoznawaniem 
swych błędów.
Dopiero kiedy mi to wytknięto, uświadomiłem sobie, że w mojej postawie wobec 
błędów może być coś niezwykłego. To, że w odkryciu błędu w moim myśleniu czy 
poglądzie powinienem raczej znajdować źródło radości niż smutku, było dla mnie 
czymś tak rozsądnym, że sądziłem, iż jest to równie sensowne w odczuciu innych 
osób. Tak jednak nie jest. Kiedy rozejrzałem się wokół, stwierdziłem, że 
większość ludzi stara się za wszelką cenę ukrywać swoje błędy lub się ich 
wypierać. W istocie zaś ich poronione pomysły i przestępstwa stają się 
integralną częścią ich osobowości. Nigdy nie zapomnę przeżycia, jakiego 
doświadczyłem w 1982 podczas mojej wizyty w Argentynie, dokąd pojechałem, aby 
się przyjrzeć monstrualnemu zadłużeniu tego kraju. Odnalazłem grupę polityków, 
którzy wchodzili w skład poprzednich rządów, i zapytałem ich, w jaki sposób 
uporaliby się z obecną sytuacją. Jak jeden mąż odpowiedzieli, że prowadziliby 
taką samą politykę jak wówczas, gdy byli przy władzy. Chyba nigdy nie spotkałem 
tak wielu ludzi, których życie nauczyło tak niewiele.
Moje krytyczne nastawienie przeniosłem w dziedzinę działalności charytatywnej. 
Stwierdziłem, że filantropii nie widać spod warstwy paradoksów i niezamierzonych
konsekwencji. Charytatywność może na przykład obdarowywanych traktować w sposób 
przedmiotowy. Dawanie zakłada niesienie pomocy innym, w rzeczywistości zaś służy
zaspokajaniu egoistycznych ambicji darczyńcy. Co gorsza, ludzie często angażują 
się w działalność filantropijną dla poprawienia złego samopoczucia, nie zaś dla 
czynienia dobra.
Wyznając takie poglądy, musiałem przyjąć inną postawę. Przyłapałem się na tym, 

Strona 20

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

że zachowuję się tu niemal tak
55
samo jak w dziedzinie biznesu. Na przykład interes personelu fundacji i 
indywidualnych reflektantów podporządkowałem interesowi misji, jaką fundacja 
miała pełnić. Często żartowałem, że jest to jedyna mizantropijna fundacja na 
świecie. Pamiętam, jak chyba w 1991 roku podczas spotkania w Karlovych Yarach w 
Czechosłowacji wyjaśniałem swoje poglądy na temat fundacji, i jestem pewien, że 
wszyscy tam obecni nigdy tego nie zapomną. Powiedziałem wówczas, że fundacje są 
wylęgarniami korupcji i niedołęstwa oraz że za ważniejsze dokonanie uważam 
zamknięcie nieudanej fundacji niż założenie nowej. Pamiętam również, że na 
spotkaniu przedstawicieli personelu fundacji europejskich w Pradze użyłem 
kalamburu, że taka współ-praca to nawet nie pół-praca („that networking means 
not working").
Muszę przyznać, że z upływem czasu złagodniałem. Prowadzenie spółki hedgingowej 
i fundacji to dwie różne rzeczy. W wypadku tej ostatniej naciski z zewnątrz 
właściwie nie istnieją, a krytyczną postawę można zachować jedynie dzięki 
wewnętrznej dyscyplinie. Co więcej, stanie na czele dużej fundacji wymaga 
sprawnego personelu i zdolności przywódczych, a ludzie nie lubią słuchać 
krytycznych uwag - łakną pochwał i zachęt. Niewiele osób podziela moją skłonność
do wynajdywania błędów, a jeszcze mniej - związaną z tym radość. Aby zostać 
skutecznym przywódcą, należy ludzi nagradzać. Odbyłem trudną drogę, co chyba 
stało się już dla polityków i szefów korporacji rzeczą naturalną.
Istnieje inny jeszcze czynnik. Jestem czasem zmuszony występować publicznie, a 
kiedy to robię, oczekuje się ode mnie, że będę emanował pewnością siebie. W 
rzeczywistości zaś zżera mnie autozwątpienie, które to uczucie staram się w 
sobie pielęgnować. Nie zniósłbym jego utraty. Między mną jako osobą publiczną a 
tym, za kogo się rzeczywiście uważam, istnieje przepaść, choć obie wersje łączy 
związek zwrotności, czego jestem świadomy. Ze zdumieniem obserwowałem wpływ, 
jaki wywierała na mnie publiczna część mojego ja. Stałem się osobowością 
„charyzmatyczną". Na szczęście nie wierzę w siebie tak jak inni. Staram się
56
pamiętać o swoich ograniczeniach, nawet jeśli ich nie odczuwam tak ostro jak 
kiedyś. Jednak inne charyzmatyczne osobowości nie dotarty do swej wybitnej 
pozycji taką drogą jak ja. Nie mają tych samych doświadczeń. Prawdopodobnie 
osoby te pamiętają, że zawsze skłaniały innych, aby im zaufały i ostatecznie 
udało im się to osiągnąć. Nie nęka ich autozwątpienie i nie muszą tłumić w sobie
impulsu, który każe je uzewnętrznić. Nic więc dziwnego, że ich stosunek do 
omylności jest odmienny.
Fascynujących wrażeń dostarcza rozważenie, jak moja dzisiejsza „charyzmatyczna" 
osobowość ma się do rynków finansowych oraz do mojego poprzedniego wcielenia 
jako zarządcy funduszu. Daje mi ona kwalifikacje do zawierania transakcji, a 
nawet do manipulowania rynkami, choć czyni niezdolnym do zarządzania pieniędzmi.
Moje wypowiedzi mogą poruszać rynki, aczkolwiek czynię duże wysiłki, aby tej 
władzy nie nadużywać. Jednocześnie utraciłem zdolność do działania w obrębie 
granic rynku, co zwykłem czynić. Rozbroiłem mechanizm udręki i niepokoju, który 
zazwyczaj był dla mnie busolą. To długa historia, którą opowiedziałem gdzie 
indziej. Zmiana nastąpiła na długo przed nabraniem przeze mnie „charyzmy". W 
czasach, kiedy byłem czynnym zarządcą funduszu, miałem zwyczaj unikania 
rozgłosu. Znalezienie się na okładce magazynu poświęconego finansom oznaczało, 
według mnie, koniec kariery. Przekonanie to stało się moim przesądem, aczkolwiek
mającym silne oparcie w faktach. Nietrudno zrozumieć dlaczego. Rozgłos zrodziłby
poczucie euforii oraz - nawet gdybym starał się to zwalczyć - zepchnął z drogi, 
którą podążałem. A gdybym publicznie wygłosił opinię na temat rynku, byłoby mi 
trudniej zmienić zdanie.
Można zauważyć, że operowanie na rynkach finansowych wymaga odmiennego 
nastawienia umysłu od tego, który jest niezbędny do działania w układach 
społecznych, politycznych czy organizacyjnych lub - oczywiście - dla 
postępowania zwykłej ludzkiej istoty. To również znajduje potwierdzenie w 
faktach. W większości instytucji finansowych występują poważne napięcia między 
twórcami ich zysku
57
i dyrekcją organizacji, a przynajmniej występowały w okresie, kiedy pozostawałem
z tymi instytucjami w bliskich stosunkach, najbardziej zaś utalentowani zarządcy
woleli odchodzić na własny rozrachunek. Taka była geneza spółek hedgin-gowych.
Radykalna wersja omylności, z której uczyniłem roboczą hipotezę, okazała się 
niewątpliwie skuteczna na rynkach finansowych. Przewyższyła ona w sposób istotny
hipotezę nieuporządkowanego przepływu1. Czy odnosi się to również do innych 
aspektów ludzkiej egzystencji? Zależy to od celu, jaki sobie wytyczyliśmy. Jeśli

Strona 21

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

naszym zamiarem jest zrozumienie rzeczywistości, to uważam, że radykalna wersja 
omylności jest pomocna; jeśli jednak pragniemy rzeczywistością manipulować, 
działanie to nie będzie zbyt efektywne - lepsza jest w tym wypadku charyzma.
Wracając do moich osobistych odczuć - nauczyłem się przystosowywać do nowej 
rzeczywistości, w której działam. Wszelkie publicznie wyrażane pochwały i 
wdzięczność zwykłem przyjmować z prawdziwą udręką, ale zdałem sobie po pewnym 
czasie sprawę, że jest to pokłosie czasów, kiedy aktywnie zarządzałem pieniędzmi
i musiałem się kierować wynikami moich przedsięwzięć, a nie tym, co sądzą o nich
inni ludzie. Wciąż żenuje mnie ludzka wdzięczność i ciągle wierzę, że 
filantropia, jeśli ma zasługiwać na akceptację, powinna przekładać interes 
społeczny nad zaspokajanie swego egoizmu, ale jestem skłonny przyjąć pochwałę, 
ponieważ moja działalność charytatywna spełnia ten warunek. Czy będzie go 
spełniać nadal, zważywszy zmianę mojego nastawienia wobec pochwał, to pytanie, 
które mnie niepokoi, jednak tak długo jak dręczy mnie niepokój, odpowiedź będzie
brzmiała: tak.
1 Teoria racjonalnych oczekiwań głosi, że na efektywnym rynku indywidualne 
przewidywania odchylają się od rzeczywistego kursu cen w sposób przypadkowy.
Rozdział 2 KRYTYKA EKONOMII
Panuje powszechne przekonanie, że sprawy ekonomii podlegają niewzruszonym prawom
natury porównywalnym do praw fizyki. Jest to przekonanie fałszywe, a co bardziej
istotne - decyzje i struktury oparte na tym poglądzie są gospodarczo 
destabilizujące, z politycznego zaś punktu widzenia - niebezpieczne. Jestem 
pewny, że system rynkowy, podobnie jak wszystkie inne sprokurowane przez 
człowieka układy, jest wewnętrznie skażony. Przekonanie to leży u podstaw 
zawartych w tej książce dociekań, jak również mojej osobistej filozofii i 
sukcesów spółek finansowych, którymi zarządzałem. Ponieważ ten krytyczny pogląd 
na ekonomię i inne społeczne systemy ma tak zasadnicze znaczenie dla całej 
treści książki, muszę się teraz odwołać do ogólnego omówienia zwrotności 
dokonanego w rozdziale l, aby wyjaśnić, dlaczego wszystkie teorie związane z 
ekonomią, polityką i finansami są jakościowo odmienne od praw rządzących naukami
przyrodniczymi. Wywód, który jest treścią pozostałej części książki, stanie się 
zrozumiały tylko wówczas, gdy przyjmiemy, że konstrukcje społeczne na 
płaszczyźnie ogólnej, a rynki finansowe - w ujęciu szczegółowym, są z natury 
nieprzewidywalne.
Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że analiza ekonomiczna nie posiada takiej 
samej uniwersalnej wartości jak wywód w naukach fizycznych. Jednak najważniejsza
przyczyna fiaska analizy ekonomicznej - a także nieuniknionej chwiej ności 
wszystkich instytucji społecznych i politycznych, które mają
59
być całkowitym uwiarygodnieniem systemu rynkowego - nie jest dostatecznie 
zgłębiona. Niepowodzenia ekonomii nie wynikają po prostu z naszego niepełnego 
rozumienia teorii ekonomicznych czy braku odpowiednich danych statystycznych. 
Podobne problemy można by zasadniczo rozwiązać przez poprawę jakości badań. 
Jednak ekonomiczne analizy oraz wspierająca je wolnorynkowa ideologia są obalone
przez sięgającą znacznie głębiej i nieodwracalną wadę. Zdarzenia ekonomiczne i 
społeczne, w przeciwieństwie do tego, co się dzieje w chemii czy fizyce, 
angażują myślących uczestników. Ci ostatni zaś mogą zmieniać zasady systemów 
ekonomicznego i społecznego z racji swych własnych poglądów na te zasady. Z 
chwilą właściwego zrozumienia tej zasady roszczenia teorii ekonomii do wyrażania
prawd uniwersalnych staną się niemożliwe do utrzymania. Nie jest to 
intelektualna ciekawostka. Jeśli bowiem siły ekonomiczne są nieodparte, a teorie
ekonomiczne nie mają naukowej wartości - i nigdy jej nie nabędą - to cała 
ideologia fundamentalizmu rynkowego jest podważona.
Zwrotność stawia przed ekonomią i pozostałymi naukami społecznymi dwa wyraźne, 
choć powiązane ze sobą problemy. Jeden dotyczy przedmiotu badań, drugi - badacza
naukowego. Najpierw zajmę się wpływem zwrotności na stronę merytoryczną, a 
później jej oddziaływaniem na naukowca. Przekonamy się, że problem pierwszy ma 
duże znaczenie dla konwencjonalnego poglądu na teorię ekonomii, drugi zaś jest 
fatalny.
Zwrotność w zjawiskach społecznych
Dla potrzeb tych rozważań odwołuję się do teorii metody naukowej Karla Poppera. 
Zgrabny i prosty model Poppera tworzą trzy składniki i trzy działania. Trzy 
składniki to
00
zczególne warunki początkowe i szczególne warunki koń-owe naukowego eksperymentu
oraz uogólnienia o charakterze hipotetycznym.
Początkowe i końcowe warunki mogą być weryfikowane poprzez bezpośrednią 
obserwacje; hipotezy zweryfikować sje nie da, można ją tylko sfalsyfikować. Trzy

Strona 22

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

zasadnicze naukowe operacje to prognoza, wyjaśnienie i próba. Hipotetyczne 
uogólnienie można połączyć z warunkami początkowymi dla stworzenia ściśle 
określonej prognozy; łącząc zaś tę ostatnią ze szczególnymi warunkami końcowymi,
dostarczamy wyjaśnienia. Hipoteza ma mieć w założeniu wartość ponadczasową, a to
pozwala poddać ją próbie. Próba obejmuje porównanie szczególnych warunków 
początkowych z warunkami końcowymi dla ustalenia, czy są one zgodne z hipotezą. 
Żadna ilość prób nie zweryfikuje hipotezy, jednak tak długo, jak ta ostatnia nie
zostanie sfalsyfikowana, można ją uznawać za słuszną.
Asymetria miedzy weryfikacją a falsyfikacją jest, według mnie, największym 
wkładem Poppera nie tylko w filozofię nauki, ale również w nasze rozumienie 
świata. Usuwa ona pułapki rozumowania indukcyjnego. Nie ma potrzeby, abyśmy się 
upierali przy twierdzeniu, że słońce zawsze wstaje na wschodzie, ponieważ ono 
robi to każdego dnia; wystarczy jeśli będziemy uznawać tę hipotezę tymczasowo, 
aż do chwili, kiedy okaże się fałszywa. Jest to eleganckie rozwiązanie czegoś, 
co w innym wypadku byłoby logicznym problemem nie do przezwyciężenia. Pozwala 
ono nie-weryfikowalnym hipotezom dostarczać ścisłych prognoz i wyjaśnień.
Być może nie zostało dostatecznie podkreślone, że aby prowadzenie prób było 
możliwe, ważność hipotez musi być czasowo nieograniczona. Jeśli jakiegoś 
szczególnego wyniku nie da się skopiować, uznanie próby za rozstrzygającą jest 
niemożliwe. Zwrotność jednak wywołuje nieodwracalne, historyczne procesy, a 
zatem nie nadaje się do ponadczasowych, wartościujących uogólnień. Mówiąc 
ściślej
01
- uogólnień odnoszących się do zdarzeń zwrotnych nie można zastosować do 
formułowania ścisłych prognoz i wyjaśnień1. Twierdzenie to w żaden sposób nie 
przekreśla Popperowskiego modelu metody naukowej. Model ów pozostaje tak samo 
zgrabny i bliski doskonałości jak dotychczas; jego po prostu nie można 
zastosować do zjawisk zwrotnych. Wynikiem takiego rozumowania jest wszakże 
rozłam na nauki przyrodnicze i społeczne, ponieważ zjawisko zwrotności występuje
tylko w sytuacjach z udziałem myślących uczestników.
Wprowadzanie surowych rozgraniczeń w sferze rozumienia rzeczywistości jest 
niewątpliwie krokiem niebezpiecznym. Czy może popełniam ten błąd, próbując 
oddzielić nauki humanistyczne od społecznych? Zjawiska społeczne nie zawsze mają
charakter zwrotny. Nawet w tych sytuacjach, gdy działają obie funkcje, poznawcza
i uczestnicząca, nie muszą one uruchamiać sprzężonego mechanizmu zwrotności, 
który oddziałuje zarówno na samą sytuację, jak na myślenie jej uczestników. A 
jeśli nawet jakieś sprzężenie zwrotne działa, można je pominąć bez obawy o 
istotne wypaczenie rzeczywistości. Zastosowanie metod nauk przyrodniczych do 
zjawisk społecznych może zaowocować wartościowymi wynikami. To właśnie usiłuje 
czynić klasyczna ekonomia, co w wielu sytuacjach sprawdza się całkiem nieźle.
Niemniej jednak między naukami przyrodniczymi i społecznymi istnieje zasadnicze 
rozróżnienie, które nie zostało dostatecznie rozpoznane. Aby je zrozumieć, 
musimy rozważyć drugi problem - relację między naukowymi obserwatorami a 
przedmiotem ich zainteresowania.
1 Później okaże się, że uogólnienie, którego właśnie dokonałem, ma mieć 
ponadczasową ważność, choć nie można go zastosować do wyjaśniania i 
przewidywania zdarzeń zwrotnych. Uogólnienie to jest zatem wewnętrznie 
konsekwentne.
62
Zwrotność a  naukowcy dyscyplin społecznych
Sama nauka mieści się w kategorii zjawisk społecznych i jako taka zawiera w 
sobie potencjał zwrotności. Naukowcy są związani z przedmiotem swych badań i 
jako uczestnicy, i jako obserwatorzy, jednak cecha wyróżniająca metody naukowej 
- co widać w modelu Poppera - polega na tym, że funkcje te wzajemnie sobie nie 
przeszkadzają. Przeciwnie - eksperymenty dostarczają faktów, na podstawie 
których można oceniać naukowe hipotezy.
Dopóki się utrzymuje rygorystyczne rozdzielenie twierdzeń i faktów, dopóty nie 
ma najmniejszych wątpliwości co do celu naukowych dociekań, którym jest 
przyswajanie sobie wiedzy. Cele poszczególnych uczestników mogą się różnić. 
Niektórzy drążą wiedzę dla niej samej, inni dla korzyści, jakie mogą z tego 
wyniknąć, a jeszcze inni pragną osobistego doskonalenia. Bez względu na 
motywację wiedza po/ostaje miarą sukcesu i obiektywnym kryterium. Ci, którzy 
dążą do wewnętrznego rozwoju, mogą to czynić tylko poprzez dokonywanie 
prawdziwych konstatacji; jeśli dopuszczają się fałszowania eksperymentów, z 
pewnością zostaną na tym przyłapani. Jeśli ktoś próbuje naginać naturę do 
własnej woli, może to czynić tylko po uprzednim wchłonięciu wiedzy. Natura 
biegnie własnym torem, niezależnie od jakichkolwiek związanych z nią teorii; a 
zatem możemy naturę zmusić do służenia nam tylko poprzez zrozumienie praw 

Strona 23

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

rządzących jej zachowaniem. Żadne uproszczone sposoby nie istnieją.
Minęło wiele czasu, zanim to zrozumiano. Przez cale tysiąclecia ludzie imali się
wszelkich form magii, obrzędów i pobożnych życzeń, aby bardziej bezpośrednio 
wpływać na naturę; niechętnie godzili się na surową dyscyplinę, jaką narzucały 
naukowe metody. Przez długi czas naukowe standardy musiały udowadniać swą 
wyższość, lecz ostatecznie, gdy nauka nie ustawała w prezentacji swych
63
wspaniałych odkryć, osiągnęły status dorównujący magi; i religii w minionych 
epokach. Zgodność celów, przyjęcie pewnych standardów, możliwość kształtowania 
obiektyw, nego kryterium oraz formułowania trwałych, ponadczasowych uogólnień - 
wszystko to razem złożyło się na powodzenie nauki. Dziś jest to uważane za 
szczytowe osiągnięcie ludzkiego intelektu.
To piękne połączenie jest zniweczone, gdy zakres treściowy ma cechę zwrotności. 
Po pierwsze trudniej jest osiągnąć jednoznaczne wyniki, ponieważ tematyka 
niezbyt nadaje się do odkrywania ponadczasowo ważnych, a zatem sprawdzalnych 
hipotez, które są nośnikami autorytetu praw naukowych. Te oczywiste 
spostrzeżenia świadczą o tym, że osiągnięcia nauk społecznych nie dorównują 
dokonaniom nauk przyrodniczych. Po drugie niezależność obiektywnego kryterium, 
mianowicie faktów, jest nadwątlona, co sprawia, że trudno jest wprowadzać 
naukowe standardy. Na fakty można wpływać poprzez formułowanie związanych z nimi
twierdzeń. Odnosi się to nie tylko do uczestników danej sytuacji, ale również do
naukowców. Zwrotność sugeruje zaistnienie krótkiego spięcia między twierdzeniami
i faktami, które może dotyczyć w równym stopniu naukowców co uczestników.
Jest to ważny punkt rozumowania. Wyjaśnię go poprzez porównanie nieokreśloności 
związanej ze zwrotnością z niezdecydowaniem widocznym w zachowaniu się cząstek 
kwantowych. Ta chwiejność jest w obu wypadkach podobna, różny zaś jest stosunek 
obserwatora do tematu. Zachowanie się cząstek kwantowych jest niezmienne, 
niezależnie od tego, czy zasada nieokreśloności Heisenberga jest powszechnie 
przyjęta, czy nie. Jednak na zachowanie się istot ludzkich mogą wpłynąć naukowe 
teorie, tak jak oddziałują na nie inne przekonania. Na przykład obszar 
funkcjonowania gospodarki rynkowej rozszerza się, ponieważ ludzie wierzą w 
„magię rynku". W naukach przyrodniczych teorie nie mogą zmieniać zjawisk, 
których dotyczą, w naukach społecznych jest to możliwe. Wprowadza to dodatkowy 
element
64
aieokreśloności, którego nie ma w zasadzie u Heisenberga. fen właśnie 
nadprogramowy element jest czynnikiem sprawczym rozłamu między nauki 
przyrodnicze i społeczne.
przyznaję, że naukowcy mogliby zastosować specjalne środki ostrożności dla 
odizolowania swych twierdzeń od samego przedmiotu badań, na przykład przez 
utajnianie swych prognoz. Ale niby dlaczego mieliby to czynić? Czyż celem nauki 
jest gromadzenie wiedzy dla samej idei, czy też dla pożytku innych? W naukach 
przyrodniczych pytanie takie się nie pojawia, gdyż o korzyściach można 
wnioskować tylko na podstawie uzyskania pierwszych danych naukowych. Inaczej 
jest w naukach społecznych - zwrotność podsuwa uproszczenie. Teoria nie musi być
prawdziwa, aby wpływać na ludzkie zachowania.
Klasycznym przykładem pseudonaukowych obserwatorów usiłujących narzucić swą wole
badanej materii było podjęcie przez nich próby przekształcenia metalu 
nieszlachetnego w złoto. Alchemicy walczyli długo i uporczywie, by ostatecznie 
brak jakichkolwiek sukcesów skłonił ich do porzucenia tego zamiaru. Ich porażka 
była z góry przesądzona, ponieważ zachowaniem się metali nieszlachetnych rządzą 
prawa uniwersalne, których nie można zmodyfikować jakimikol-wiek twierdzeniami, 
zaklęciami czy obrzędami. Prestiż, jaki się przyznaje współczesnym ekonomistom, 
zwłaszcza w polityce i na rynkach finansowych, świadczy o tym, że wysiłki 
średniowiecznych alchemików poszły w złym kierunku. Metali nieszlachetnych nie 
można zaklęciami przekształcić w złoto, ale ludzie mogą się wzbogacić na rynkach
finansowych i zdobyć silną pozycje w polityce poprzez rozpowszechnianie 
fałszywych teorii lub samosprawdzających się przepowiedni. Co więcej szansę na 
sukces wzrastają, jeśli osoby te mogą się stroić w piórka naukowców. Warto 
zauważyć, że Marks i Freud hałaśliwie uzewnętrzniali swe roszczenia do naukowego
statusu własnych teorii, a powagę wielu swych wniosków budowali na fakcie, iż są
„naukowcami". Z chwilą gdy ten aspekt zanika, już samo określenie „nauki 
społeczne" staje się podejrzane. Spełnia ono czasem
05
rolę magicznego zaklęcia używanego przez społecznych alchemików dla narzucania 
swej woli badanej materii.
Uczeni nauk społecznych dokładają w istocie wszelkich starań, aby naśladować 
nauki przyrodnicze, jednak z bardzo mizernym skutkiem. Owoce ich wysiłków bywają

Strona 24

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

często niczym więcej, jak tylko parodią nauk przyrodniczych. Istnieje wszakże 
zasadnicza różnica między niepowodzeniami badaczy nauk społecznych a porażkami 
alchemików. Mimo że klęska alchemików była niemalże absolutna, to naukowcom 
społecznym, podszywającym się pod autorytet nauk przyrodniczych, udało się 
wywrzeć dość znaczny wpływ społeczny i polityczny. Zachowania ludzi - właśnie 
dlatego że ich motorem nie jest rzeczywistość - są bardzo podatne na teorie. W 
dziedzinie zjawisk przyrodniczych metoda naukowa jest skuteczna tylko wówczas, 
kiedy teorie są obowiązujące, tymczasem w problematyce społecznej, politycznej i
ekonomicznej efektywne mogą być teorie pozbawione tej cechy. Mimo że alchemia 
przegrała jako nauka, to nauki społeczne odniosły sukces jako alchemia.
Karl Popper dostrzegał niebezpieczeństwo ze strony politycznych ideologii 
wykorzystujących prestiż nauki do wywierania wpływu na bieg historii; groźba ta 
była szczególnie drastyczna w wypadku marksizmu. Aby ochronić metodę naukową 
przed tego rodzaju nadużyciem, Popper ogłosił, że teorie, których nie można 
sfałszować, nie kwalifikują się do miana naukowych. Jednak mimo najszczerszych 
chęci nie możemy zjawisk zwrotności dopasować do kształtu modelu Popperowskiego,
i nawet teorie zbudowane zgodnie z jego wymaganiami mogą być wykorzystywane do 
celów politycznych. Na przykład ekonomiści wychodzą ze skóry, aby unikać 
wygłaszania sądów wartościujących, gdy tymczasem dokładnie z tego właśnie powodu
ich teorie przywłaszczają sobie obrońcy leseferyzmu i używają jako podstawy do 
najbardziej rozpowszechnionej wartościującej opinii, jaką sobie można wyobrazić 
- że mianowicie nie da się osiągnąć lepszych wyników społecznych niż te osiągane
w warunkach rynkowej konkurencji.
66
Istnieje lepszy sposób ochrony metody naukowej. Wystarczy jedynie ogłosić, że 
nauki społeczne nie mają prawa do statusu, który przyznajemy dyscyplinom 
przyrodniczym - i że nigdy go nie będą miały, niezależnie Od rodzaju 
ewentualnych rzekomych przełomów w badaniach społecznych i statystycznych. 
Powstrzymałoby to pochód pseudonaukowych teorii przystrojonych w cudze piórka; 
zniechęciłoby również do niewolniczego naśladowania nauk przyrodniczych w 
dziedzinach, w których jest to niestosowne. Nie zapobiegłoby to próbom 
stanowienia uniwersalnie ważnych praw rządzących ludzkim zachowaniem, ale 
zmniejszyłoby skalę naszych oczekiwań co do wyników. Sprawiłoby jeszcze coś. 
Pozwoliłoby nam pogodzić się z ograniczeniami naszej wiedzy i uwolniłoby nauki 
społeczne z więzów, które na nie nałożyły ambicje ich zwolenników, dążących do 
osiągnięcia naukowego statusu. To właśnie zalecałem w mojej książce The Alchemy 
of Finance1 (Alchemia finansów), nazywając nauki społeczne fałszywą metaforą. 
Model Poppera posługuje się ponadczasowymi uogólnieniami. Zwrotność jest 
ograniczonym w czasie, nieodwracalnym procesem - dlaczego więc miałaby do tego 
modelu pasować?
Uznanie ograniczeń nauk społecznych nie oznacza, że musimy zaniechać dążenia do 
prawdy w dziedzinie zjawisk społecznych. Chodzi tu tylko o to, że dążenie do 
prawdy wymaga, abyśmy uznali, że niektóre aspekty ludzkich zachowań nie 
podlegają obowiązującym ponadczasowo prawom. Powinno to nas zachęcić do zbadania
innych szlaków wiodących ku zrozumieniu. Dążenie do prawdy zmusza nas również do
przyjęcia, że zjawiska społeczne mogą być również obiektem oddziaływania teorii 
przedstawianych w celu wyjaśnienia tychże zjawisk. W konsekwencji motywy ich 
badania nie zawsze pokrywają się z chęcią osiągnięcia
Alchemy of Finance: Reading the Mind of the Market, New York, 1987 (wyd. 
polskie: Alchemia finansów, Znak, 1996).
67
prawdy. Najlepszym sposobem na nadużywanie naukowej metody jest uznanie, że 
społeczne teorie mogą wpływać na podmiot, z którym są związane.
Krytyka teorii  ekonomicznej
Teoria ekonomiczna jest najdalej posuniętą próbą naśladowania nauk 
przyrodniczych i - jak dotychczas - najbardziej udaną. Ekonomiści klasyczni 
czerpali inspirację z fizyki Newtonowskiej. Zamierzali oni ustalić uniwersalnie 
ważne prawa, które miałyby zastosowanie zarówno do wyjaśniania, jak 
przewidywania ekonomicznych zachowań; cel ten mieli nadzieję osiągnąć poprzez 
oparcie się na pojęciu równowagi. Pojęcie to pozwoliło analizom ekonomicznym 
koncentrować się na ostatecznym wyniku z pominięciem chwilowych zakłóceń. 
Niezależnie od rozpiętości odchylenia wahadło powraca do tego samego punktu 
spoczynku; ta właśnie „ergodyczna" zasada pozwoliła teoretykom ekonomii 
ustanowić ponadczasowo obowiązujące reguły związane z równoważącą rolą rynków.
Pojęcie równowagi jest bardzo przydatne, ale może być również mocno zwodnicze. 
Otacza je jakby aura empiryzmu. Tymczasem rzecz ma się inaczej. Równowaga jako 
taka rzadko występuje w realnym świecie - ceny rynkowe wykazują znaną skłonność 
do fluktuacji. Dający się zaobserwować proces powinien dążyć do stanu równowagi,

Strona 25

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

której jednak może nigdy nie osiągnąć. To prawda, że uczestnicy rynku 
przystosowują się do cen rynkowych, ale może to być równoznaczne z 
przystosowywaniem się do permanentnie ruchomego celu. Nazywanie w tym wypadku 
zachowania uczestników „procesem przystosowywania się" może być chybione.
Równowaga jest wytworem systemu aksjomatycznego. Teoria ekonomiczna zbudowana 
jest na kształt logiki lub matematyki. Opiera się na pewnych założeniach, z 
których
68
wszystkie wnioski wyciągane są w drodze logicznej manipulacji- Możliwość, że 
równowagi nie da się nigdy osiągnąć, nie pozbawia wartości logicznej 
konstrukcji, ale gdy hipotetyczna równowaga przedstawiana jest jako model 
rzeczywistości, to mamy tu do czynienia z poważnym wypaczeniem. Geometria byia i
jest nadal doskonałym, obowiązującym aksjornatycznym systemem, jednak była 
wpasowana w fałszywą interpretację rzeczywistości, taką jak wiara, że ziemia 
jest płaska.
Równowaga nie zawsze jest ruchomym celem. Istnieje wiele banalnych sytuacji, 
kiedy funkcja poznawcza jest stała, a przecięcie krzywych popytu i podaży 
wyznacza punkt równowagi. Jednak skutkiem przyjęcia krzywych popytu i podaży za 
dane jest również wykluczenie z rozważań wielu aspektów. To pominięcie jest 
usprawiedliwiane w sferze metodologicznej. Utrzymuje się mianowicie, że 
przedmiotem zainteresowania ekonomii nie są ani popyt, ani podaż, a jedynie 
zachodzące między tymi czynnikami relacje1. Twierdzenie to milcząco zakłada, że 
mechanizm cenowy działa tylko w jednym kierunku, poprzez bierne odzwierciedlanie
warunków popytu i podaży. Kiedy sprzedający wiedzą, ile towarów w każdej cenie 
muszą dostarczyć, a kupujący - ile towarów muszą nabyć, to dla osiągnięcia 
równowagi wystarczy, by rynek ustalił jednolitą cenę, harmonizującą popyt i 
podaż. A co, jeśli ruchy cen same zmieniają gotowość kupujących i sprzedających 
do handlowania swymi towarami po ustalonych cenach na przykład dlatego, że 
spodziewają się w niedalekiej przyszłości dalszego wzrostu cen? Taka możliwość -
która jest czynnikiem dominującym w praktyce rynków finansowych, a także w 
przemysłach o szybko rozwijających się technologiach - została po prostu 
odrzucona.
Założenie, że krzywe popytu i podaży są ustalane niezależnie od siebie, 
potrzebne jest do określenia cen rynkowych.
Lionel Robbins, Ań Essay on the Naturę and Significance of Economic Science, 
London, Macmillan, 1969.
69
Bez tak ustalanych krzywych określanie jednolitych cen uległoby załamaniu. 
Ekonomiści zostaliby pozbawieni możności dostarczania uogólnień porównywalnych z
dokonaniami w naukach przyrodniczych. Idea głosząca, że warunki popytu i podaży 
mogą być w jakiś sposób współzależne miedzy sobą albo zależne od zdarzeń 
rynkowych, może się wydać niestosowna komuś, kto wychował się na teorii 
ekonomii, ale jest to dokładnie to, co zakłada pojecie zwrotności, a demonstruje
- zachowanie rynków finansowych.
Przyjęcie istnienia niezależnie od siebie ustalonych warunków popytu i podaży 
wyklucza możliwość wystąpienia jakiegokolwiek zwrotnego oddziaływania. Jak duże 
znaczenie ma ten brak? Jak ważna jest zwrotność w zachowaniu się rynków i 
gospodarki? Przyjrzyjmy się faktom. W Alchemii finansów wyodrębniłem i poddałem 
analizie kilka przypadków zwrotności, których nie da się właściwie wytłumaczyć 
na podstawie teorii równowagi. W wypadku rynku akcji skupiłem się na zjawisku 
operowania dźwignią kapitału akcyjnego. Jeśli spółka lub gałąź przemysłu jest 
przeszacowana, może wyemitować akcje, a zyskami usprawiedliwiać nadmiernie 
rozdmuchane oczekiwania - aż do ostatecznego rozstrzygnięcia. I na odwrót - 
kiedy szybko rozwijająca się spółka jest niedoszacowana, istnieje możliwość, że 
nie potrafi ona wykorzystywać nadarzających się jej okazji, tłumacząc tym swoje 
niedoszacowanie - ale również tylko do czasu. Opierając się na tych przykładach,
sformułowałem na użytek rynku akcji teorię hossy-bessy, która dała dobre wyniki 
(omówię to bardziej szczegółowo w następnym rozdziale).
Przyglądając się rynkom walutowym, dostrzegłem przewagę fałszywych i prawdziwych
(złych i dobrych) cykli, w których odzwierciedlane przez nie rzekomo kursy 
przeliczeniowe i tak zwane podstawowe są między sobą powiązane w 
samowzmacniający sposób, co prowadzi do powstawania tendencji, które się 
utrzymują przez długi czas, aż do chwili ich odwrócenia. Wyodrębniłem spadkowy 
cykl dla dolara,
70
kulminacją w roku 1980, i poddałem analizie cykl wzrostowy, który rozwinął się w
okresie 1980-1985. Nazwałem go Reaganowskim cyklem imperialnym. Gdybym pisał tę 
książkę później, mógłbym prześledzić podobny imperialny cykl w Niemczech, dla 

Strona 26

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

którego impulsem było zjednoczenie tego kraju w roku 1990. Rozwinął się on w 
sposób odmienny z uwagi na jego wpływ na europejski mechanizm wymienny waluty - 
doprowadzając do dewaluacji funta szterlinga w 1992 roku. Istnienie tak 
długotrwałych i łatwo rozpoznawalnych tendencji zachęca do związanych z nimi 
spekulacji, przez co niestabilność może się potęgować.
Studiując system bankowy i rynki kredytowe w skali ogólnej, dostrzegłem związek 
zwrotności między aktem udzielania pożyczki a wartością zabezpieczenia, która 
określa wypłacalność kredytobiorcy. Wytwarza się przez to asymetryczny schemat 
hossy-bessy, według którego ekspansja kredytowa i gospodarcza aktywność 
zaczynają stopniowo przyspieszać i może je spotkać gwałtowny koniec. Związek 
zwrotności i asymetryczny schemat były widoczne jak na dłoni podczas wielkiego 
boomu kredytowego lat 70., którego szczytem był kryzys meksykański w roku 1982. 
Podobny proces rozwijał się w roku 1998, w chwili gdy pisałem te słowa.
Przykłady te powinny wystarczyć do wykazania niestosowności teorii równowagi i 
do usprawiedliwienia próby sformułowania ogólnej teorii zwrotności, w której 
równowaga mieści się jako przypadek szczególny. Ostatecznie jeden eksperyment z 
plamą na słońcu pozwolił stwierdzić wadliwość fizyki Newtonowskiej oraz ustalić 
wiarygodność teorii względności Einsteina. Jednak między teorią Einsteina a moją
istnieje ogromna różnica. Einstein potrafił przewidzieć jakieś szczególne 
zdarzenie - eksperyment Michelsona-Morleya, który dowiódł niezmienności 
szybkości światła, albo peryhelium Merkurego, które potwierdziło powszechną 
względność. Ja zaś nie mogę przewidzieć niczego poza nieprzewidywalnością. 
Musimy zredukować nasze oczekiwania związane ze zdolnością do wyjaśniania
71
i przewidywania zjawisk społecznych i historycznych - dopóki teoria zwrotności 
nie stanie się możliwa do przyjęcia.
Zanim przejdę do dalszych spraw, chciałbym wyjaśnić kilka kwestii teoretycznych.
Na początek - o równowadze. Są poza zwrotnością jeszcze inne czynniki, które 
mogą przeszkadzać w dążeniu do osiągnięcia równowagi. Pierwszy z nich to 
innowacja. Brian Arthur i inni stworzyli koncepcję wzrastających zysków, która 
uzasadnia zwiększanie produkcji ponad klasyczną równowagę w nadziei, że postęp 
technologiczny wydatnie obniży koszty produkcji, co przysporzy ogromnych zysków 
dzięki zdominowaniu rynku. Teoria ta podkopała jedną z najbardziej uświęconych 
normatywnych konkluzji ekonomii teoretycznej, a mianowicie optymalność wolnego 
handlu.
Następnie - o zwrotności. Zwrotność przejawia się w zmianach, jakim podlegają 
ludzkie wartości i oczekiwania. Ale same tylko zmiany w postrzeganiu świata nie 
wystarczą; ta percepcja powinna mieć również istotny wpływ na rzeczywiste 
warunki, w przeciwnym bowiem wypadku te odmiany mogłyby zostać odrzucone jako 
pusty dźwięk, a ewentualna równowaga pozostałaby nie zmieniona. Mówiąc 
najogólniej, nie twierdzę, że pominięcie zwrotności w analizach 
mikroekonomicznych jest jakimś gwałtem popełnionym na rzeczywistości. Jedyny 
wyjątek mogą stanowić reklama i marketing, których celem jest raczej modyfikacja
krzywej popytu niż zaspokojenie istniejącego zapotrzebowania. Jednak nawet ta 
działalność nie zawsze ma cechę zwrotności w tym znaczeniu, w jakim właśnie ten 
termin zdefiniowałem, i nie zapobiega ustanowieniu równowagi, w której firmy 
poświęcają część środków na zwiększenie popytu, a część na jego zaspokojenie.
Sytuacja jest odmienna, gdy mamy do czynienia z rynkami finansowymi i 
problematyką makroekonomiczną. Ważną rolę odgrywają tu oczekiwania i jest to 
rola o cechach zwrotności. Uczestnicy gry rynkowej swoje decyzje opierają na 
własnych oczekiwaniach, a przyszłość, jaką próbują
72
ewidzieć, jest z ]jOiej uzależniona od decyzji podejmowanych dziś. Różne decyzje
tworzą różną przyszłość. Tak wiec decyzje nie wiążą się z niczym z góry 
założonym. \Vprowadza to zarówno do decyzji, jak do ich konsekwencji element 
niepewności. Teoretycznie niepewność tę można by wyeliminować, przyjmując 
pompatyczne założenie wiedzy doskonałej. Jest to jednak propozycja nie do 
przyjęcia, ponieważ pomija fakt, że ludzie są wolni w dokonywaniu wyborów. 
Doskonała wiedza o czym? O wszystkich możliwych wyborach wszystkich uczestników?
Jest to niemożliwe w sytuacji, gdy owe wybory dotyczą wyniku, który z kolei jest
od tych wyborów uzależniony. Tak więc uczestnicy muszą nie tylko wiedzieć, czym 
jest ta ostateczna równowaga, ale także jej chcieć; muszą wreszcie mieć 
świadomość, że wszyscy inni również wiedzą i chcą. Jest to raczej naciągnięty 
zestaw założeń, jednak przedstawia się go z całą powaga.
Musimy uznać, że wiedza doskonała jest nieosiągalna, a element niepewności - 
nieunikniony. Czy oznacza to, że pojęcie równowagi nie przystaje do 
rzeczywistego świata? Niekoniecznie. Aby równowaga zamieniła się w ruchomy cel, 
powinno się zdarzyć coś jeszcze - oczekiwania muszą mieć wpływ na przyszłość, 

Strona 27

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

której dotyczą. Co więcej, oddziaływanie to ma być tego rodzaju, aby 
doprowadziło do zmiany w owych oczekiwaniach, które następnie odmieniają 
przyszłość. Takie samoodnoszące i samowpływające sprzężone zwrotnie mechanizmy 
nie zawsze się aktywizują, jednak występują na tyle często, że nie można ich 
pomijać. Są one właściwe dla rynków finansowych, gdzie zmiany w cenach 
dzisiejszych mogą zmienić przyszłość, którą te właśnie ceny mają zdyskontować. 
Są one również charakterystyczne dla tworzenia polityki makroekonomicznej, która
ulega wpływowi wydarzeń na rynkach finansowych, by następnie poprzez te rynki 
oddziaływać. Tak więc chybiona wydaje się próba wyjaśnienia zachowania się 
rynków finansowych i rozwoju wydarzeń makroekonomicznych poprzez analizę pojęcia
równowagi. A jednak jest to właśnie dokładnie coś,
73
co ekonomia teoretyczna próbowała uczynić, przypisując* wszystkie przejawy 
nierównowagi tak zwanym wstrząsom egzogenicznym (pozaustrojowym). Wyczyn ten 
przypomina podejmowane przez Ptolemeusza wysiłki wyjaśnienia ruchu ciał 
niebieskich poprzez dorysowywanie dodatkowych orbit, kiedy planety nie podążały 
przypisywanym im torom.
W rzeczywistości zarówno rynkowi praktycy, jak regula-torzy mają świadomość, że 
równowaga to tylko złudzenie. Trudno jest znaleźć dziedzinę, w której teoria tak
daleka jest od praktyki, pozostawiając tyle miejsca alchemii i innym rodzajom 
magii. Wiem to, ponieważ przypisywano mi reputację czarnoksiężnika, zwłaszcza w 
krajach azjatyckich, co dawało mi wolną rękę w manipulowaniu rynkami, o ile sam 
nie zamierzałem tego uniknąć. Oświadczenia Alana Greenspana, prezesa Banku 
Rezerw Federalnych, a zwłaszcza jego ostrzeżenie na temat „irracjonalnej 
obfitości rynku" odwoływały się bez reszty do koncepcji zwrotności, bez 
nazywania tego po imieniu. Największych praktyków alchemii zwrotności można było
kiedyś znaleźć w japońskim Ministerstwie Finansów, dziś wszakże ich kramik jest 
pusty.
Muszę wyznać, że nie jestem obeznany z rozpowszechnionymi teoriami na temat 
sprawnych rynków i racjonalnych oczekiwań. Uważam je za niewczesne i nigdy nie 
zadałem sobie trudu, aby je zgłębić, ponieważ radziłem sobie bez nich całkiem 
nieźle - i dobrze się stało, sądząc po niedawnym upadku Long-Term Capital 
Management (LTCM), funduszu hedgingowego, którego zarządcy zamierzali wyciągnąć 
zyski z zastosowania nowoczesnej teorii równowagi i którego strategie 
arbitrażowe inspirowali w części dwaj laureaci1 Nagrody Nobla z ekonomii w roku 
1997, którą otrzymali za teoretyczne opracowanie na temat wyceny opcji. Fakt, że
pewni rynkowi gracze, którzy odnieśli sukces, uznali nowoczesne, rzekomo 
wyjaśniające funkcjonowanie rynków teorie za całkowicie bezużyteczne, można 
potrak-
Byli to: Robert C. Merton z Harvard University oraz Myron S. Scholes ze Stanford
University (przyp. red.).
74
tować jako zjadliwy krytycyzm, ale to za mało dla oficjalnego aprezentowania ich
niestosowności. O wiele bardziej rozstrzygając6 znaczenie ma fiasko LTCM.
Pojecie równowagi uważam za bardzo pomocne w objaśnianiu wad rzeczywistego 
świata. Nie bylibyśmy zdolni skonstruować dynamicznej teorii nierównowagi, gdyby
teoria równowagi nie majaczyła w tle. Nie czynię wyrzutów samej ekonomii, jeśli 
o to chodzi; rzecz jednak w tym, żeby nie posuwała się za daleko. Nie bierze ona
pod uwagę zwrotnych powiązań między wydarzeniami rynkowymi a warunkami popytu i 
podaży.
Dla zrozumienia rynków finansowych i problemów makroekonomicznych potrzeba nam 
nowego paradygmatu. Musimy pojęcie równowagi uzupełnić pojęciem zwrotności. 
Zwrotność nie odbiera wartości konkluzjom teorii równowagi jako systemu 
aksjomatycznego, jednak przydaje jej wymiaru, który ona pomija. Przypomina to 
połączenie planimetrii (geometrii płaskiej) z poglądem, że ziemia jest okrągła. 
Teoria równowagi ma dostarczać trwale obowiązujących uogólnień. Zwrotność zaś 
dołącza wymiar historyczny. Strzałka czasu wprowadza proces historyczny, który 
może lub nie - skłaniać się ku stanowi równowagi. W świecie rzeczywistym to 
wielka różnica.
Zwrotnościową i historyczną interpretację rynków finansowych przedstawię w 
następnym rozdziale; na razie jednak na zakończenie krytyki teorii ekonomicznej 
zajmę się problemem wartości.
Problem  wart ości
Teoria ekonomiczna przyjmuje wartości uznawane przez uczestników gry rynkowej 
jako dane. Pod płaszczykiem metodologicznej konwencji wprowadza ona pewne 
związane z wartościami twierdzenia. Najważniejsze z nich głosi, że uwzględniać 
powinno się jedynie wartości związane z rynkiem - to znaczy tylko te rozważania,
które mają dostęp do

Strona 28

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

75
umysłu uczestnika w chwili, kiedy podejmuje on decyzję na temat wysokości ceny, 
jaką jest gotów zapłacić innemu uczestnikowi w ramach wolnej wymiany dewizowej. 
Twierdzenie takie jest uzasadnione, jeśli się ogranicza do kursu giełdowego, 
pomija jednak cały zasób wartości indywidualnych i społecznych, które nie 
znajdują wyrazu w zachowaniach rynkowych. A tych wartości nie należałoby 
ignorować w innych, poza cenami rynkowymi, kluczowych rozwiązaniach. Jak powinno
być zorganizowane społeczeństwo, jak ma wyglądać życie ludzi - tych kwestii nie 
należy rozstrzygać na gruncie wartości rynkowych.
A jednak tak się dzieje. Zakres i oddziaływanie teorii ekonomicznej przekroczyły
granice, które powinny wyznaczać postulaty systemu aksjomatycznego. Rynkowi 
fun-damentaliści przekształcili aksjomatyczną, neutralną pod względem wartości 
teorię w ideologię, która wpłynęła na polityczne i handlowe zachowania w sposób 
przemożny i niebezpieczny. Jak wartości rynkowe przenikają na obszary z gruntu 
im obce - oto jeden z kluczowych problemów, którymi pragnę się w tej książce 
zająć.
Wartości przyjmowane przez teorię ekonomiczną jako dane zawsze wiążą się z 
wyborami: taka ilość jednego towaru równa się takiej ilości innego. Idea 
głosząca, że niektóre wartości mogą być nienegocjowalne, jest nie uznawana albo,
mówiąc ściślej, wartości takie są wykluczane z dziedziny ekonomii. Słowem 
uwzględnia się jedynie preferencje indywidualne, podczas gdy potrzeby zbiorowe 
są lekceważone. Oznacza to, że cały obszar problemów społecznych i politycznych 
zniknął z pola widzenia ekonomii teoretycznej. Jeśli można by przyznać rację 
argumentowi rynkowych fundamentalistów, że wspólnemu interesowi najlepiej służy 
nieskrępowane dążenie do zaspokojenia interesów indywidualnych, to sprawę 
przesądza fakt, że jest on wnioskiem opierającym się na lekceważeniu potrzeb 
zbiorowych.
Badania doświadczalne procesu podejmowania decyzji wykazały, że nawet w zakresie
upodobań jednostkowych
76
zachowania ludzi nie odpowiadają wymaganiom teorii ekonomicznej. Dowody 
wskazują, że zamiast charakteryzować się konsekwencją i stałością ludzkie 
preferencje różnicują się w zależności od tego, jaki kształt tym decyzyjnym 
problemom nadają ludzie. Na przykład już od czasów Bernoullego (ok. 1738) teoria
ekonomiczna zakładała, że działacze gospodarczy oceniają swoje wyniki w 
kategoriach osiągni?teS° dzięki nim statusu majątkowego. W istocie 
przedsiębiorcom wyniki kojarzą się powszechnie z zyskami i stratami wiązanymi z 
jakimś punktem odniesienia. Co więcej, to zróżnicowanie formy preferencji 
odciska się głęboko na decyzjach: uczestnicy rynku, którzy podchodzą do wyników 
swej działalności w kategoriach dobrobytu, będą okazywać mniejszą niechęć do 
podejmowania ryzyka niż ci, którzy myślą w kategoriach strat1.
Powiem więcej. Twierdzę, że ludzie zachowują się różnie w zależności od 
struktury odniesień, które biorą pod uwagę. Jeśli w wyborze struktury istnieje 
pewna konsekwencja, to między różnymi strukturami nie ma żadnej zależności, a 
często dzieli je dostrzegalny brak ciągłości. Mówię to na podstawie osobistego 
doświadczenia. Nierzadko miewałem uczucie, że kryję w sobie różne osobowości - 
jedną dla sfery biznesu, jedną odpowiedzialną za działania społeczne i jedną 
(albo więcej) do użytku prywatnego. Często role te ulegały przemieszaniu, co 
wprawiało mnie w ustawiczne zakłopotanie. Podjąłem świadomy wysiłek dla 
zintegrowania różnych aspektów swojej egzystencji i jestem szczęśliwy, że mogę 
zakomunikować o powodzeniu tego przedsięwzięcia. Mówiąc o szczęściu, nie rzucam 
stów na wiatr. Scalenie różnych niuansów własnej osobowości jest dla mnie 
źródłem wielkiej satysfakcji. Musze wszakże wyznać, że nie udałoby mi się tego 
dokonać, gdybym nadal pozostawał aktywnym uczestnikiem rynków finansowych. 
Zarządzanie pieniędzmi wymaga rzetelnego oddania się sprawie ich mnożenia i 
wszelkie
Daniel Kahneman, Amos Tversky, Prospect theoty: Ań analysis ofdecisian under 
risk, „Econometrica", vol. 47 (1979), 262-291.
77
inne względy muszą być temu podporządkowane. W przeciwieństwie do innych form 
zatrudnienia zarządzanie spółką hedgingową może przynosić zarówno straty, jak 
zyski, i ani na chwilę nie należy tracić z oczu pilki, która jest w grze. Warto 
zauważyć, że wartości, jakimi kierowałem się w swych działaniach związanych z 
zarabianiem pieniędzy, są zbliżone do postulowanych przez teorię ekonomiczną. 
Były one pomocne w ostrożnym rozważaniu alternatyw, miały charakter raczej 
zasadniczy niż porządkowy1, były konsekwentne i zhierarchizowane, a wreszcie 
jednoznacznie ukierunkowane na zoptymalizowanie współczynnika ryzyka do zysku - 
nie wyłączając przyjęcia wyższego ryzyka w wypadkach, gdy ów współczynnik był 

Strona 29

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

korzystny.
Kierując się osobistym doświadczeniem, jestem gotów dokonać uogólnienia, 
przyznając, że wartości propagowane przez teorię ekonomiczną w istocie wiążą się
z działalnością gospodarczą w skali ogólnej, a z zachowaniami uczestników gry 
rynkowej - w szczególności. Uogólnienie to jest uzasadnione, ponieważ ci 
uczestnicy rynku, którzy tych warunków nie dotrzymają, zostaną wkrótce 
wykluczeni albo zepchnięci na margines wskutek ciśnienia konkurencji.
I dlatego właśnie działalność ekonomiczna jest tylko jednym z przejawów ludzkiej
egzystencji. Ma ona niewątpliwie bardzo duże znaczenie, ale istnieją jeszcze 
inne jej aspekty, których nie można lekceważyć. Dla celów doraźnych rozróżnię tu
sfery ekonomiczną, polityczną, społeczną i indywidualną, nie zamierzam jednak 
przywiązywać do tych kategorii większego znaczenia. Nietrudno byłoby dorzucić 
jeszcze inne. Mógłbym na przykład wspomnieć o presji otoczenia, wpływie rodziny 
lub opinii publicznej; mógłbym też dokonać rozróżnienia na sferę religijną i 
świecką.
Jest to ważny punkt. W przeciwieństwie do większości zarządców spółek, których 
interesują względne wyniki działalności, ja kierowałem się wynikami 
bezwzględnymi, według których byłem wynagradzany. Gonitwa za wynikami względnymi
jest źródłem niestabilności rynków finansowych, czego nie dostrzega teoria 
ekonomiczna.
78
ku stwierdzeniu, że zachowanie ekonomiczne •est tylko jednym z rodzajów 
zachowania, a wartości, które teoria ekonomiczna przyjmuje za dane, są tylko 
odmianą wartości wyznawanych przez społeczeństwo. Trudno sobie wyobrazić, w jaki
sposób wartości związane z tymi sferami mogłyby zostać poddane rachunkowi 
różniczkowemu niczym Icrzywe obojętności.
Jak wartości ekonomiczne mają się do tych pozostałych? Nie jest to pytanie, na 
które można udzielić ostatecznej i uniwersalnej odpowiedzi, poza stwierdzeniem, 
że same wartości ekonomiczne nie wystarczają dla podtrzymania społeczeństwa. 
Wartości te wyrażają tylko, ile indywidualny uczestnik rynku jest gotów zapłacić
innemu w ramach swobodnej wymiany towarów. Wartości ekonomiczne implikują, że 
każdy uczestnik koncentruje się na zysku i dążąc do maksymalizacji swych 
dochodów, jest skłonny odrzucić wszelkie inne względy. Aczkolwiek ten opis może 
być stosowny do zachowań rynkowych, to muszą działać jakieś inne wartości, które
wspierają społeczeństwo, a w istocie podtrzymują ludzkie życie. Cóż to są za 
wartości i jak je można pogodzić z wartościami rynkowymi? To właśnie pytanie 
zaprząta moją uwagę, a nawet więcej - ono mnie wprowadza w zakłopotanie. 
Studiowanie ekonomii to za mało, aby się z tym uporać - trzeba wyjść poza 
granice teorii tej nauki. Zamiast przyjmować wartości za dane, należy je 
rozpatrzyć w kategoriach zwrotności. Oznacza to, że różne wartości występują w 
różnych warunkach oraz że istnieje mechanizm dwukierunkowego sprzężenia 
zwrotnego, który je łączy z warunkami aktualnymi, tworząc w ten sposób jeden 
historyczny szlak. Musimy też wartości traktować jako omylne. Oznacza to, że 
wartości wyznawane w jakimś okresie historii mogą się w pewnym momencie okazać 
niewystarczające i niewłaściwe. Twierdzę, że wartości rynkowe nabrały znaczenia 
na obecnym etapie historii, a więc wstąpiły na drogę oddalającą się od 
wszystkiego, co właściwe i krzepiące.
79
Dla porządku muszę podkreślić, że jeśli pragniemy zastosować pojęcie zwrotności 
do wartości, jak też do oczekiwań, to musimy to uczynić w inny sposób. W wypadku
oczekiwań wynik jest sprawdzianem stanu faktycznego, w wypadku wartości - nie. 
Chrześcijańscy męczennicy nie poniechali swej wiary, kiedy ich rzucono lwom na 
pożarcie. Zamiast mówić o funkcji poznawczej, będę prawdopodobnie potrzebował 
innej, bardziej emocjonalnej nazwy dla tego sprzężenia zwrotnego od 
rzeczywistości do procesu myślenia, ale jeszcze nie wiem, jak mogłaby ona 
brzmieć. Wrócę do tego w dalszej części książki.
Rozdział 3
ZWROTNOŚĆ NA RYNKACH FINANSOWYCH
Jak już powiedziano w poprzednim rozdziale, klasyczna teoria ekonomii została 
oparta na założeniu istnienia doskonałej wiedzy i na pojęciu równowagi. Pragnę 
tę analizę zbliżyć do rzeczywistości, przyznając, że uczestnicy transakcji na 
rynkach finansowych nie mogą w swym procesie podejmowania decyzji uniknąć błędu 
subiektywnego. Używam tu terminu „błąd" dla określenia elementu oceny, który się
wkrada w oczekiwania uczestników rynku. Zadaniem każdego z nich jest włączyć 
dzisiejszą wartość w bieg zdarzeń w przyszłości, jednak ów bieg zależy od 
dzisiejszych wartości, które mu przypiszą wszyscy uczestnicy rynku razem wzięci.
Dlatego właśnie uczestnicy rynku są zmuszeni polegać na elemencie osądu. Ważna 
cecha błędu polega na tym, że nie jest on absolutnie pasywny - wpływa na bieg 

Strona 30

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

zdarzeń, których ma być odbiciem. Ten czynny składnik jest nieobecny w pojęciu 
równowagi, którym posługuje się teoria ekonomii.
Błąd subiektywnego odchylenia jest pojęciem trudnym w praktyce. Nie da się go 
dokładnie zmierzyć, ponieważ nie możemy wiedzieć, jak wyglądałby świat bez 
niego. Różni ludzie mają w swej pracy do czynienia z różnymi odchyleniami, ale 
uniknąć ich nie może nikt. Jest to aktualne nawet w nielicznych wypadkach, gdy 
uczestnik antycypuje przyszłość trafnie. Na szczęście istnieje w świecie 
zewnętrznym
81
pewna norma, która dostarcza wskazówki - choć nie pomiaru - na temat biędu 
odchylenia subiektywnego popełnianego przez uczestnika rynku. Jest to mianowicie
współczesny bieg zdarzeń. Chociaż nie ma jakiejkolwiek rzeczywistości 
niezależnej od myślenia uczestników, to przecież taka, która jest od niej 
uzależniona - istnieje. Innymi stówy, istnieje następstwo dziejących się właśnie
zdarzeń i sekwencja ta ma wpływ na błąd popełniany przez uczestników. Należy się
spodziewać, że aktualny bieg zdarzeń różni się od oczekiwań uczestników i ta 
właśnie rozbieżność może być potraktowana tylko jako wskazówka, a nie jako 
precyzyjna miara, ponieważ w bieżących zdarzeniach już tkwią skutki błędów 
subiektywnych popełnianych przez uczestników. Zjawisko, które daje się częściowo
obserwować, a częściowo tonie w nurcie zdarzeń, ma ograniczoną wartość jako 
instrument badania naukowego. Możemy teraz pojąć, dlaczego ekonomiści tak 
skwapliwie wykluczyli je ze swej dziedziny. Ja jednak uważam, że jest to klucz 
do zrozumienia rynków finansowych.
Na bieg wydarzeń, w których uczestnicy rynku tak bardzo pragną wziąć udział, 
wpływają ceny rynkowe. Można je śledzić, ale one same jako takie nie dostarczają
żadnej wiedzy na temat popełnianego przez uczestników błędu subiektywnego 
odchylenia. Aby go zidentyfikować, powinniśmy mieć jakąś inną wartość zmienną, 
która nie jest w żaden sposób skażona tym odchyleniem. Konwencjonalna 
interpretacja rynków finansowych podsuwa taką zmienną. Składa się ona ze 
wskaźników podstawowych, których odbiciem mają być ceny rynkowe. By nie 
komplikować wywodu, pozostanę przy rynku akcji. Spółki mają swoje zestawienia 
bilansowe oraz dochody; wypłacają także dywidendy. Ceny rynkowe powinny wyrażać 
powszechne oczekiwania związane z tymi podstawowymi wskaźnikami. Nie zgadzam się
z taką interpretacją, choć stanowi ona doskonały punkt wyjścia do dociekań na 
temat popełnianego przez uczestników błędu odchylenia.
82
l
Na użytek tego wywodu określę równowagę jako zgodność nladów uczestników ze 
wskaźnikami podstawowymi. Uwa-rn że współbrzmi to z tym samym pojęciem 
stosowanym teorii ekonomicznej. Podstawowe czynniki, które mają znaczenie, tkwią
w przyszłości. To nie tegoroczne dochody, bilans i dywidendy mają znajdować 
odzwierciedlenie w giełdowych kursach akcji, lecz przyszły strumień zysków, 
dywidend i nominalnych wartości aktywów. Strumień ten nie jest wartością daną, a
zatem nie stanowi elementu naszej wiedzy, lecz przedmiot prognoz. Rzeczą 
znamienną jest to, że przyszłość, kiedy wreszcie nadejdzie, będzie ulegała 
wpływowi tych poprzedzających ją prognoz. Prognozowanie znajduje wyraz w 
giełdowych kursach akcji, te zaś różnymi sposobami wpływają na wskaźniki 
podstawowe. Podobne rozumowanie dotyczy walut, kredytów i towarów, o czym będzie
mowa dalej. (Dla uproszczenia początkowo koncentruję się na rynku akcji). Spółka
może podwyższyć kapitał poprzez sprzedaż akcji, a ceny tej sprzedaży wpłyną na 
dochód przypadający na jedną akcję. Cena akcji ma również wpływ na warunki, na 
których spółka może zaciągać pożyczki. Spółka może również działać motywuj ąco 
na swój zarząd poprzez emisję opcji giełdowych. Istnieją jeszcze inne sposoby, 
którymi wyrażający się kursem akcji wizerunek spółki może wpłynąć na majątek 
firmy. Kiedykolwiek to następuje, pojawia się możliwość dwustronnego, zwrotnego 
współoddziaływania, a równowaga staje się pojęciem zwodniczym, ponieważ 
wskaźniki podstawowe (dochody, bilans, dywidendy) przestają się składać na 
niezależną zmienną, z którą miałby korespondować giełdowy kurs akcji. Równowaga 
zaczyna być ruchomym celem, a zwrotne współoddziaływanie może ją uczynić złudną 
bez reszty, jeśli zmiany giełdowych kursów akcji pchną wskaźniki podstawowe w 
tym samym kierunku, w którym podąża kapitał akcyjny.
Przyszłość, którą uczestnicy gry rynkowej usilnie pragną przewidzieć, tworzą 
przede wszystkim giełdowe kursy akcji, a nie wskaźniki podstawowe. Te ostatnie 
znaczą tylko tyle, na ile mogą wpłynąć na kursy giełdowe. Gdy zaś kursy
83
giełdowe wejdą na drogę oddziaływania na wskaźniljj podstawowe, może zostać 
uruchomiony proces samowzrnac. niający, który zarówno giełdowe kursy akcyjne, 
jak elementy podstawowe, odsunie całkiem daleko od tego, co miałoby oznaczać 

Strona 31

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

konwencjonalną równowagę. To usprawiedliwiałoby zgodne z trendem zachowania, 
które zawiodą rynljj finansowe na teren zwany przeze mnie „obszarem dalece nie 
zrównoważonym". W końcu rozbieżność miedzy wyobrażeniem i rzeczywistością, 
oczekiwaniami i wynikiem z pewnością się nie utrzyma, a proces ulegnie 
odwróceniu. Ważne jest uświadomienie sobie, że owe zgodne z trendem zachowania 
niekoniecznie są irracjonalne. Inwestorzy, podobnie jak niektóre gatunki 
zwierząt, mają swoje uzasadnione powody, aby poruszać się w stadzie. Jedynie na 
zakrętach bezmyślni konformiści zarobią trochę siniaków, ale jeśli będą 
dostatecznie czujni, prawdopodobnie przetrwają. Z podobnych przyczyn na 
stratowanie przez stado narażają się samotni inwestorzy, którzy wiążą swoje losy
z analizą fundamentalną1.
Tylko sporadycznie zdarza się, że cena akcji indywidualnej spółki wpływa na 
wskaźniki podstawowe tej samej spółki na podobieństwo psa kręcącego się za 
własnym ogonem. Aby dostrzec zwrotne współoddziaływanie, które jawi się nie jako
wyjątek, lecz jako zasada, musimy objąć spojrzeniem szerszy obraz. Na przykład 
przemieszczanie się pieniądza ma skłonność do samoinstytucjonalizacji; ekspansja
i kurczenie się kredytów zmierzają ku cykliczności. Procesy samowzmacniania - 
choć w ostatecznym rozrachunku samozniszczenia - są dla rynków finansowych 
charakterystyczne, choć niezbyt często można je wystarczająco udokumentować.
Dla ilustracji posłużę się jednym szczególnym przypadkiem zaczerpniętym z 
Alchemii finansów - tak zwanego boomu konglomeratów, który osiągnął swój szczyt 
w końcu
Analiza fundamentalna ocenia spółki giełdowe, opierając się na wskaźnikach 
bilansowych, takich jak np. dochód, stosunek ceny do zysku, bilans, dywidendy 
(przyp. red.).
84
i t 60. W tym czasie inwestorzy chętnie godzili się łacić ceny wielokrotnie 
przekraczające zyski za spółki, P których szybko rosty dochody w przeliczeniu na
akcję. rren właśnie wzgląd, wzrost zysków, zamajaczył w umysłach inwestorów 
silniej niż inne tak zwane wskaźniki podstawowe, takie jak dywidendy czy stan 
bilansu, inwestorzy zaś nie potępiali w czambuł sposobu, w jaki ten wzrost był 
osiągnięty. Niektórym spółkom udawało się ten błąd odchylenia subiektywnego 
wykorzystać. Konglomeraty były na ogół stosującymi najwyższy poziom 
technologiczny spółkami zbrojeniowymi, które w niedawnej przeszłości cieszyły 
się szybkim wzrostem dochodów i odpowiednio wysokimi wskaźnikami ceny do zysku. 
Postanowiły one wykorzystać wysokie notowania swych akcji na giełdzie do 
przejmowania innych spółek, których akcje były sprzedawne za cenę o niższym 
wskaźniku do zysków, co łącznie dawało wyższy zysk liczony na jedną akcję. 
Inwestorzy pozytywnie oceniali wzrost dochodów i wydatnie podbijali wartość 
akcji, co umożliwiało spółkom podtrzymywanie tego procesu. Wkrótce pojawiło się 
wielu naśladowców. Nawet spółki, które rozpoczynały od niskiego wskaźnika ceny 
do zysku, mogły doprowadzić do jego zwiększenia, ogłaszając jedynie swój zamiar 
przekształcenia się w konglomerat. Boom został uruchomiony.
Początkowo dokonywano merytorycznej oceny każdej spółki z osobna, jednak z 
biegiem czasu konglomeraty zaczęto rozpoznawać jako grupę. Pojawiła się nowa 
odmiana inwestorów, tak zwani rewolwerowcy - przebojowi zarządcy spółek o 
wysokim ryzyku, którzy stworzyli szczególne powiązania z zarządami 
konglomeratów. Powstała między nimi sieć bezpośrednich połączeń, a konglomeraty 
nauczyły się operować giełdowymi kursami własnych akcji, jak również swymi 
dochodami. Kapitał rósł, ale niebawem rzeczywistość przestała dorastać do 
oczekiwań. Dla podtrzymywania tempa wzrostu trzeba było dokonywać coraz 
intensywniejszych zakupów, aż
85
w końcu osiągnięto granice możliwości. Kulminacyjny^ wydarzeniem była dokonana 
przez Saula Steinberga próba przejęcia Chemical Banku. Spotkało się to ze 
sprzeciwem środowiska finansistów, które udaremniło tę transakcję.
Kiedy giełdowe kursy zaczęły spadać, bessa stała się pożywką dla samej siebie. 
Wewnętrzne problemy, które w okresie szybkiego zewnętrznego wzrostu odsuwane 
były w cień, teraz zaczęły wychodzić na światło dzienne. Rachunki strat i zysków
zaskakiwały nieprzyjemnymi niespodziankami. Inwestorzy wyzbyli się złudzeń i po 
oszałamiającym okresie opartego na przejęciach sukcesu niewielu dyrektorów miało
ochotę brać na swe barki ciężar prowadzenia swych spółek. Sytuację pogorszyła 
jeszcze recesja i wiele konglomeratów o wybujałych ambicjach dosłownie się 
rozpadło. Inwestorzy gotowi już byli uwierzyć w najgorsze i w pewnych 
przypadkach to najgorsze nadchodziło. W innych jednak rzeczywistość okazała się 
lepsza od oczekiwań i ostatecznie sytuacja się ustabilizowała, a ocalałe spółki,
często pod nowymi zarządami, z wolna wydobywały się spod zgliszczy1.
Posługując się boomem konglomeratów jako paradygmatem, obmyśliłem idealny typ 

Strona 32

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

sekwencji hossy-bessy. Początkiem jej jest powszechnie popełniany błąd 
subiektywnego odchylenia oraz dominujący trend. W wypadku boomu konglomeratów 
powszechnym błędem było pragnienie szybkiego wzrostu dochodów przypadających na 
jedną akcję, bez zwracania większej uwagi na sposób osiągnięcia tego celu; 
powszechnym zaś trendem była zdolność spółek do generowania wysokiego przyrostu 
dochodów przypadających na jedną akcję przez posługiwanie się ich (spółek) 
akcjami do przejmowania innych spółek sprzedawanych po cenie stanowiącej niższą 
wielokrotność zysku. W początkowym (1) stadium trend nie jest jeszcze 
rozpoznany. Dalej
Alchemia finansów, s. 57.
86
astępuje okres przyspieszenia (2), kiedy trend jest już widoczny i wzmocniony 
przez dominujący błąd odchylenia. Etap sprawdzania (3) może nastąpić wówczas, 
gdy ceny doznają zahamowania. Jeśli błąd odchylenia i trend są podtrzymywane, to
oba te czynniki jawią się jako silniejsze niż kiedykolwiek (4). Następnie 
przychodzi chwila prawdy (5), kiedy rzeczywistość nie może już dłużej 
podtrzymywać wygórowanych oczekiwań, i okres schyłku (6), w którym ludzie nadal 
prowadzą tę grę, choć już w nią nie wierzą. Ostatecznie dochodzi do punktu 
przecięcia się krzywych (7), kiedy trend słabnie, a odchylenie zostało 
odwrócone, co prowadzi do katastrofalnego przyspieszenia w przeciwnym kierunku 
(8), zwanego potocznie krachem.
Pokazuje to rysunek 1. Przedstawia on przypadek idealny, choć wykresy różnych 
konglomeratów w dużym stopniu to potwierdzają. Nie każdy proces hossy-bessy 
przebiega według takiego samego schematu. W „Alchemii finansów" opisałem inny 
idealny przypadek, w którym wahania są bardziej symetryczne. Jest to typowe dla 
rynków walutowych, gdzie te fluktuacje są mniej lub bardziej odwracalne.
Rysunek l
giełdowe kursy akcji
Lf                 dochód
przypadający na jedną akcję
T-----T
3
Czas
W rzeczywistości różne zwrotne procesy wzajemnie na siebie oddziaływają, tworząc
schemat dziwaczny i jedyny w swoim rodzaju. Nagłe załamanie się zaufania do 
dalekowschodnich rynków finansowych w 1997 roku, które zmieniło wskaźniki 
podstawowe w całej Azji, a nawet i w reszcie świata, jest tu przykładem typowym 
(który analizuję dalej).
W opisanym wyżej idealnym przypadku nic nie jest ostateczne. Poszczególne stadia
mogą mieć różną częstotliwość i czas trwania. Sekwencją zróżnicowanych etapów 
zdaje się kierować pewna logika, byłoby bowiem dziwne, gdyby moment 
przyspieszenia nastąpił po stadium prawdy albo punkt przecięcia się krzywych - 
przed momentem prawdy. Ale proces ten może się w każdej chwili przerwać albo też
nigdy nie rozpocząć. Powstaje on wskutek obustronnego samowzmacniającego się 
oddziaływania miedzy błędem odchylenia subiektywnego a trendem, między 
zapatrywaniem a rzeczywistością. W niejednym wypadku sprzężeniowy mechanizm 
zwrotności ma charakter raczej samokorygujący niż samowzmacniający. 
Pełnowymiarowy cykl hossy-bessy jest bardziej wyjątkiem niż regułą, tymczasem 
zwrotność - czy to samowzmacniająca, czy samo-korygująca - jest regułą, czego 
powszechna opinia nie dostrzega. Na przykład element zwrotności występuje w 
obecnym boomie akcji Internetu. Popularność Internetu oraz zainteresowanie jego 
akcjami wzajemnie się wzmacniają. Podobne powiązanie występuje między dochodami 
przedsiębiorstw a stosowaniem prawa poboru nowych akcji w ramach wynagradzania 
zarządu. Najsilniej występuje to w sektorze bankowym.
W rzeczy samej zrozumienie rynków finansowych, pojęcia zwrotności, ma o wiele 
większy sens niż drążenie pojęcia równowagi. Jednakowoż to ostatnie ma swoje 
zastosowania. W istocie - jak się już o tym przekonaliśmy - niełatwo byłoby 
właściwie wyjaśnić mechanizm sprzężenia zwrotnoś-ciowego bez odwołania się do 
pojęcia równowagi. Jest ona, podobnie jak wskaźniki podstawowe, owocnym błędem.
Ostatecznie niewiele moglibyśmy powiedzieć o błędzie odchylenia subiektywnego 
uczestników rynku bez wprowadzenia wskaźników podstawowych, choćbym nawet 
twierdził, że na tak zwane wskaźniki podstawowe mogą wpływać biedy odchylenia 
popełniane przez uczestników. Wykres boomu konglomeratów nie miałby większego 
sensu bez krzywej oznaczającej dochody przypadające na jedną akcję (co jest 
typowym „wskaźnikiem podstawowym"), nawet jeśli wpływają na nie kursy giełdowe.
Czym jest więc równowaga? Określam ją jako stan, w którym zachodzi zgodność 
oczekiwań z wynikami. Równowaga na rynkach finansowych jest nieosiągalna, można 
jednak ustalić, czy przeważający trend się do niej zbliża, czy oddala. Wiedza 

Strona 33

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

taka oznacza duży krok w kierunku zrozumienia problemu. Jeśli potrafimy określić
przeważający trend oraz rozbieżność miedzy oczekiwaniami i wynikami, pozwoli to 
nam przewidzieć, czy ów trend skłania się ku równowadze, czy od niej odbiega. 
Nie jest to łatwe do przeprowadzenia i nie można tego uczynić w sposób naukowy, 
aczkolwiek stwierdziłem, że pomocne może być przyjęcie Popperowskiej teorii 
metody naukowej. Postąpiłem tak, ustalając pewną hipotezę (albo prościej - tezę)
jako podstawę moich oczekiwań i konfrontując ją z biegiem wydarzeń w 
przyszłości. W czasach mojej aktywności w dziedzinie operacji pieniężnych 
ogarniała mnie szczególna ekscytacja, ilekroć zwęszyłem początek 
samowzmacniającego, choć w istocie autodestrukcyjnego procesu. Zaczynała mi 
cieknąć ślina niczym psu Pawiowa. To, co się mówi o ekonomistach, że mianowicie 
na trzy ostatnie recesje przewidzieli dziesięć, można odnieść do mnie w związku 
z cyklem hossy-bessy. Myliłem się w większości wypadków, ponieważ nie każda 
sytuacja pasuje do struktury tezy zwrot-nościowej, jednak kilka przypadków, 
kiedy miałem rację, sprawiło, że wysiłek się opłacił, ponieważ potencjał zysku 
był znacznie większy niż w sytuacjach bliskich równowagi. To jest właśnie 
przyczyna, dla której pracowałem jako
89
zarządca funduszu. Wymagało to wyobraźni, wyczucia i niezłomnie krytycznej 
postawy.
Jeden szczególny przykład udokumentowałem w Alchemii finansów - funduszów 
inwestujących w nieruchomości (RE-IT - real estate investment trusts) w początku
lat 70. Był on szczególny z wielu względów. Opublikowałem opinie eksperta 
giełdowego, która przepowiadała proces hossy-bessy, a następnie scenariusz ten 
rozegrał się, niczym grecki dramat, ściśle według prognozy. Uczestniczyłem w nim
jako jeden z głównych graczy, ponieważ w pełni skorzystałem zarówno z hossy, jak
bessy. Przekonany przez własną analizę, że większość REITs zbankrutuje, 
utrzymywałem sprzedaż akcji przy grze na zniżkę, kończąc na ponad 100% zysku z 
mojej krótkiej pozycji - co pozornie wydaje się dokonaniem niewiarygodnym.
Nawet wówczas, kiedy moje tezy okazywały się fałszywe, często potrafiłem wycofać
się z zyskiem, ponieważ krytyczna postawa pozwalała mi jako pierwszemu dostrzec 
skazy na moich założeniach. Kiedy wpadałem na trop, postępowałem według zasady: 
najpierw inwestować, a potem - inwigilować. Jeśli teza wykazywała pozory 
prawdopodobieństwa, dawało mi to zazwyczaj szansę na zawrócenie z drogi z jakimś
zyskiem, ponieważ znajdowali się inni ludzie, którzy byli gotowi w to uwierzyć. 
Rozpoznanie błędu mojej tezy dawało mi poczucie bezpieczeństwa; niewiedza na 
temat ukrytych słabości utrzymywała mnie w stanie ustawicznej czujności, 
ponieważ głęboko wierzyłem, że każda teza musi być immanentnie wadliwa.
Opierając się na własnym doświadczeniu, sformułowałem dość interesującą hipotezę
na temat rynku akcji: założyłem, że rynek akcji przyswaja sobie Popperowską 
metodę naukową w sposób bardzo zbliżony do mojego, z tą tylko różnicą, że czyni 
to nieświadomie. Inaczej mówiąc, przyjmuje jakąś tezę i poddaje ją próbie; gdy 
kończy się to niepowodzeniem, a zazwyczaj tak jest, próbuje innej tezy. W ten 
sposób powstają wahania rynkowe. Proces ten zachodzi na płaszczyznach o różnym 
znaczeniu, a powstające w ten sposób
90
schematy mają charakter powtarzalny, przypominając tym bardzo fraktale 
Mandelbrota1.
Założenie przyjmowane przez rynek jest zazwyczaj trywialne; może być niczym 
więcej niż twierdzeniem, że ceny jakichś spółek, grup lub całych rynków powinny 
pójść w górę lub w dół. W takich wypadkach, zanim uczestnik zdoła zrozumieć, 
dlaczego rynek przyswoił sobie jakąś tezę, jest już za późno - teza przestaje 
być aktualna. O wiele lepiej jest przewidywać fluktuacje poprzez badanie 
rynkowych schematów. Tym właśnie zajmują się analitycy techniczni. Nigdy zbytnio
się tym nie interesowałem; wolałem poczekać na tezę niebanalną, to znaczy 
zwrotną. Oczywiście rynek zaczynał dawać jej wyraz, zanim potrafiłem taką tezę 
sformułować, a mimo to nikt mnie w tej dziedzinie nie był w stanie wyprzedzić. 
Takie historyczne, zwrotne tezy pojawiały się tylko sporadycznie, przedzielone 
długimi przerwami, podczas których lepiej by było dla mnie, gdybym nic nie 
robił.
Wątpię, czy zdołałbym jeszcze sprostać konkurencji w rozpoznawaniu 
poważniejszych historycznych tez, ponieważ uczestnicy rynku stali się dziś 
świadomi potencjału kryjącego się w zwrotności. Nastąpiło, na przykład, 
zauważalne przesunięcie od analizy fundamentalnej ku analizie technicznej. Gdy 
maleje wiara uczestników w wagę wskaźników podstawowych, znaczenia nabierają 
analizy techniczne. Kryje to w sobie pewne implikacje w odniesieniu do 
stabilności rynków, zanim jednak się tym zajmę, muszę dokonać pewnego 
rozróżnienia, które odgrywa zasadniczą rolę w moim systemie pojęciowym.

Strona 34

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Pragnę odróżnić warunki bliskie równowagi od warunków od niej dalekich. Terminy 
te zapożyczyłem od teorii chaosu, z którą podejście do problemu ma pewne 
powinowactwa. W warunkach bliskich równowagi rynek posługuje się tak banalnymi 
założeniami, że ruch zwiększający dystans od
Pojawiające  się  wciąż  na  nowo  struktury,  w  których  nieregularne 
konfiguracje powtarzają się we wszystkich proporcjach.
91
stanu równowagi może wywołać kontrposunięcie, które cofnie ceny w kierunku 
poziomu, z którego startowały. Fluktuacje te przypominają wirowe falowanie wody 
w basenie kąpielowym.
W przeciwieństwie do tego, jeśli zdoła się ustalić założenie zwrotne, będzie ono
wpływać nie tylko na ceny, ale również na wskaźniki podstawowe, a zmiana 
kierunku nie zaowocuje powrotem do punktu wyjścia. Będzie to bardziej 
przypominało sztormową falę albo lawinę. Pełne sekwencje hos-sy-bessy przenikają
obszar daleki od równowagi. To właśnie nadaje im historyczne znaczenie. Gdzie 
leży linia demar-kacyjna?
Próg dynamicznej nierównowagi zostaje przekroczony wówczas, gdy trend 
obowiązujący w świecie rzeczywistym popada w uzależnienie od subiektywizmu 
dominującego w umysłach uczestników - i na odwrót. Zarówno trend, jak 
subiektywizm rozwijają się następnie w stopniu większym, niż by to było możliwe,
gdyby nie istniało podwójnie sprzężone zwrotne połączenie. Na przykład w latach 
90. entuzjazm międzynarodowych inwestorów i bankierów dla azjatyckich akcji i 
kapitałów wywoływał krajowe hossy, podsycane przez wysokie wyceny i łatwe 
kredyty. Hossy te przyspieszyły tempo wzrostu w tamtym rejonie i podniosły 
poziom wycen, co z kolei uprawomocniło napływ kapitału z zagranicy i było 
dalszym bodźcem tego napływu. (W owej beczce miodu była jednak łyżka dziegciu: 
hossa ta nie mogłaby się rozwinąć aż do tego stopnia, gdyby nie sztuczne 
podtrzymywanie dolara, które pozwoliło tym krajom utrzymywać deficyt handlowy 
dłużej, niż powinny. Więcej na ten temat w dalszej części książki).
Sam dominujący subiektywizm to za mało. Musi on znaleźć sposób, aby się 
uprawomocnić poprzez ustalenie się lub wzmocnienie trendu dominującego w świecie
rzeczywistym. Zdaję sobie sprawę, że mój wniosek, który właśnie wyciągam, jest 
tautologią: kiedy działa podwójne sprzężenie zwrotne, możemy mówić o 
nierównowadze dynamicznej. Jednak taka konkluzja jest warta zachodu - myślenie
92
uczestników jest zawsze obarczone błędem subiektywizmu, nie zawsze przekłada się
na sekwencję hossy-bessy. Na przykład boom konglomeratów mógłby zostać 
przerwany, gdyby inwestorzy uświadomili sobie, że ich koncepcja \vzrostu zysków 
w przeliczeniu na akcję uległa skażeniu i chwilą, gdy tylko spółki zaczęły ją 
wykorzystywać. Boom azjatycki mógłby zostać przerwany, gdyby inwestorzy i 
kredytobiorcy zdali sobie sprawę z tego, że choć przypływy kapitału do tego 
regionu i deficyty rachunku bieżącego finansowały „inwestycje produkcyjne", to 
inwestycje te pozostawały „produkcyjnymi" tylko dopóty, dopóki było możliwe 
podtrzymywanie dopływu kapitału.
Na tym sprawa się nie kończy. A co się dzieje, kiedy uczestnicy rynku rozpoznali
zwrotne połączenie między wskaźnikami podstawowymi a wycenami? To również może 
się stać źródłem niestabilności; może prowadzić do przesunięcia akcentu na tak 
zwane czynniki techniczne z uszczerbkiem dla wskaźników podstawowych oraz 
zrodzić zgodną z trendem spekulację na giełdzie. Jak można ochronić stabilność? 
Tylko poprzez nieprzerwane poleganie na tak zwanych elementach podstawowych, 
mimo że są one uwarunkowane naszymi wycenami. Można to osiągnąć dzięki 
niewiedzy. Jeśli uczestnicy rynku są nieświadomi istnienia zjawiska zwrotności, 
rynki zachowają stabilność tak długo, aż jakiś zator uniemożliwi rozwijanie się 
procesu hossy-bessy. Jak jednak można chronić stabilność, gdy uczestnicy rynku 
stają się świadomi zwrotności? Odpowiedź brzmi, że nie mogą tego uczynić sami 
tylko uczestnicy rynku
- ochrona stabilności musi się stać celem polityki państwa. Widać wyraźnie, że 
samo pojęcie zwrotności ma charakter
zwrotny. Teoria ekonomiczna - lekceważąc zwrotność i kładąc nacisk na ważność 
wskaźników podstawowych
-  ostatecznie poparła tendencję dążącą w kierunku stanu równowagi. W 
przeciwieństwie do tego moje rozumowanie prowadzi do wniosku, że rynków nie 
można zostawić samym sobie. Świadomość zwrotności tylko sprzyja niestabilności, 
jeśli w tym samym stopniu nie uświadamiają jej  sobie
93
Rozdział 4
ZWROTNOŚĆ W HISTORII
Rynki finansowe rozpatruje w kategoriach procesu historycznego. Jestem również 

Strona 35

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

przekonany, że moja interpretacja odnosi się w pewnym stopniu do historii w 
sensie ogólnym - przez co rozumień nie tylko historie ludzkiej rasy, ale również
wszystkie rodzaje ludzkiego współoddziaływania. Ludzie działają, opierając się 
na niedoskonałym zrozumieniu, a ich wzajemne oddziaływanie ma charakter zwrotny.
Jak już o tym wspomniałem wcześniej, bieg zdarzeń można podzielić na dwie 
kategorie: rutynowe, codzienne wydarzenia, które nie powodują zmian w 
postrzeganiu, oraz jedyne w swoim rodzaju wydarzenia historyczne, które wpływają
na błąd subiektywizmu uczestników, prowadząc do dalszych zmian w istniejących 
warunkach. Rozróżnienie to ma charakter tautologiczny, ale jest pożyteczne. 
Zdarzenia pierwszego rodzaju są podatne na analizę równowagową, drugiego zaś - 
nie; można je pojmować tylko jako część procesu historycznego.
W wydarzeniach codziennych ani funkcja uczestnicząca, ani poznawcza nie 
podlegają jakimkolwiek istotnym zmianom. W wypadku wyjątkowych procesów 
historycznych obie funkcje są czynne jednocześnie w taki sposób, że ani poglądy 
uczestników, ani sytuacja, do której się odnoszą, nie pozostają bez zmian. To 
właśnie uzasadnia nadanie tym procesom miana historycznych.
Proces historyczny jest w moim rozumieniu zjawiskiem otwartym. Kiedy w jakiejś 
sytuacji występują myślący
95
uczestnicy, bieg zdarzeń nie prowadzi bezpośrednio od jednego układu faktów do 
drugiego, lecz raczej łączy fakty z postrzeżeniami i na odwrót - na wzór splotu 
sznurowadeł. Jednak historia jest sznurowadłem bardzo szczególnym. Każda strona 
buta zbudowana jest z innego tworzywa; i tylko jedna jest rzeczywiście 
materialna - druga składa się z idei uczestników. Oba boki do siebie nie pasują,
a dzieląca je rozbieżność określa kształt wydarzeń, które je ze sobą wiążą. 
Węzły już zasupłane mają określoną postać, ale przyszłość pozostaje otwarta. 
Jest to bardzo odmienne od zjawisk naturalnych, w odniesieniu do których można 
stosować uniwersalnie ważne prawa dla wyjaśniania przeszłości i prognozowania 
przyszłości.
Trzeba tu przyznać, że teoria splotu sznurowadeł w odniesieniu do historii 
wprowadza miedzy nasze myślenie a rzeczywistość elementy dialektyki. Można to 
interpretować jako syntezę Heglowskiej dialektyki idei i Marksowskiego 
materializmu dialektycznego. Hegel zaproponował dialek-tykę idei, która 
ostatecznie prowadzi do końca historii - do wolności. Marks zaś, a dokładniej 
Engels, przedstawił antytezę, twierdząc, że panujące warunki oraz stosunki 
produkcji wyznaczają ideologiczną nadbudowę. Teorię splotu sznurowadeł można 
uważać za syntezę. Zamiast niezależnego od siebie, dialektycznego w charakterze 
rozwoju zarówno myśli, jak uwarunkowań - między tymi elementami istnieje 
wzajemne oddziaływanie, które jest źródłem procesu dialektycznego. Jedynym 
powodem, dla którego nie eksponuję tu zbytnio terminu „dialektyka", jest moja 
niechęć do brania na swe barki nadmiernego bagażu, który się z tym pojęciem 
kojarzy. Ostatecznie Marks zaproponował deterministyczną koncepcję historii, 
która nie ma nic wspólnego z moją postawą. Współoddziaływanie między tym, co 
materialne, a tym, co idealne, jest ciekawe właśnie dlatego, że elementy te ani 
nie są ze sobą zgodne, ani się też wzajemnie nie określają. Ten brak zgodności 
sprawia, że subiektywizm uczestników staje się siłą sprawczą w procesie 
historycznym. Będące dziełem uczestników pomyłki, mylne interpretacje,
96
hybione koncepcje odgrywają w biegu historycznych zdarzeń taką samą role, jak 
genetyczne mutacje w nurcie nrocesów biologicznych: tworzą historię.
Hossa-bessa
Twierdze, że proces hossy-bessy w takim samym stopniu jak do rynków finansowych 
odnosi się do historii w rozumieniu ogólnym. Nie trzeba dodawać, że nie jest to 
jedyny kierunek, który może przyjąć historia. Jest również możliwe, że 
dominujący błąd subiektywizmu i podstawowy trend mają od początku charakter 
samokorygujący, tak że proces hossy-bessy nawet nie zostaje uruchomiony. Błąd 
subiektywizmu może też być skorygowany w początkowym okresie. Proces 
samokorygujący jest mniej dramatyczny, choć częstszy. Większość procesów 
historycznych w ogóle nie przybiera jakiegoś regularnego kształtu i nie układa 
się w wyrazisty schemat. Dzieje się tak, ponieważ rzeczywistość jest 
nieskończenie złożona, a każdy proces, który możemy wyodrębnić w celach 
badawczych, współdziała z niezliczoną ilością innych procesów.
Proces hossy-bessy nabiera szczególnego znaczenia, ponieważ jest mostem łączącym
warunki bliskie równowagi z oddalonymi od niej. Dla wykazania obecności tego 
procesu w historii mogę się posłużyć konkretnym przykładem - powstaniem i 
upadkiem systemu radzieckiego. Kiedy włączyłem się aktywnie w końcową fazę tego 
procesu, w moim postępowaniu kierowałem się teorią historii, którą tu wykładam. 
Wypracowałem interpretację hossy-bessy opublikowaną w roku 1990 w Opening the 

Strona 36

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Soviet System. Powiedziałem tam, co następuje:
„Popełniony na początku błąd i przyjęty trend doprowadziły do powstania 
społeczeństwa zamkniętego. Istniał wzajemnie wzmacniający się związek między 
surowością dogmatu i nieustępliwością społecznych uwarunkowań.
97
W ciągu kilku ostatnich lat rządów Stalina system ten sięgnął zenitu. Był on 
wszechogarniający - obejmował ksztajt rządu, system gospodarczy, geograficzne 
imperium oraz ideologie. Był to system wszechstronny, odizolowany 0<i świata 
zewnętrznego, nieugięty. Jednak luka między rzeczy, wistym stanem rzeczy a jego 
oficjalną interpretacją byta wystarczająco szeroka, aby nabrać charakteru 
nierównowagi statycznej.
Po śmierci Stalina nastąpił krótki okres - chwila prawdy - kiedy Chruszczow 
odsłonił niektóre fakty związane z rżą. darni dyktatora, ostatecznie jednak 
hierarchia znów podniosła głowę. Epoka zmierzchu rozpoczęła się z chwilą, gdy 
dogmat podtrzymywany metodami administracyjnymi przestał być wspierany przez 
wiarę w jego wartość. Ciekawe jest przy tym, że surowość systemu nawet jeszcze 
wzrosła. Tak długo jak przy sterze pozostawał żywy dyktator, linia partii 
komunistycznej mogła być zmieniana stosownie do jego kaprysu. Teraz wszakże, gdy
reżimem sterowali biurokraci, elastyczność ta zanikła. Jednocześnie terror, 
który zmuszał ludzi do uznawania komunistycznego dogmatu, również osłabł i w ten
sposób rozpoczął się delikatny proces uwiądu. Instytucje ruszyły do szalbierczej
przepychanki dla zdobycia sobie korzystnych pozycji. Ponieważ żadna z nich nie 
cieszyła się rzeczywistą autonomią, były zmuszone do zaangażowania się w rodzaj 
handlu wymiennego z innymi instytucjami. Stopniowo skomplikowany system 
zinstytucjonalizowanych transakcji handlowych zastąpił to, co miało być 
centralnym planowaniem. Jednocześnie rozwinął się nieformalny sektor 
gospodarczy, który wypemit luki pozostałe po systemie oficjalnym. Ten schyłkowy 
okres nazywany jest dzisiaj etapem stagnacji. Niewydolność tego systemu stawała 
się coraz bardziej oczywista, a nacisk na konieczność wprowadzenia reformy 
narastał.
Reforma przyspieszyła proces rozpadu, ponieważ wprowadziła lub zalegalizowała 
rozwiązania alternatywne, podczas gdy system mógł istnieć tylko przy braku 
jakiejkolwiek konkurencji. Reforma gospodarcza w początkowej swej fazie
98
Hnosiła sukces w każdym komunistycznym kraju ze spektakularnym wyjątkiem Związku
Radzieckiego. Reformatorzy
hińscy nazwali ten etap „złotym okresem", kiedy istniejące soby kapitału 
skierowano na zaspokojenie potrzeb konsu-
entów. Jednak wszelkie ruchy reformatorskie opierają się nieporozumieniu: system
ten nie może zostać zreformowany, ponieważ nie  pozwala na  ekonomiczną alokacje
kapitału. Z chwilą gdy istniejąca wydolność zostaje przeorientowana, proces 
reform zaczyna popadać w tarapaty.
Jest zrozumiałe, dlaczego tak się musi dziać. Komunizm miał być lekarstwem na 
kapitalizm, który wyalienował robotników ze środków produkcji. Cała własność 
została przejęta przez państwo, które stało się ucieleśnieniem wspólnego 
interesu w kształcie, jaki określiła Partia. A zatem to Partia otrzymała zadanie
dysponowania kapitałem. Oznacza to, że rozdziału pieniędzy nie dokonywano według
kryteriów gospodarczych, lecz na podstawie politycznego, zbliżonego do religii 
dogmatu. Za najlepsze porównanie może posłużyć wznoszenie piramid przez 
faraonów. Ilość środków poświęconych tej inwestycji ciągle rosła, podczas gdy 
wynikający z niej pożytek gospodarczy pozostawał na tym samym, minimalnym 
poziomie. Inne podobieństwo polegało na tym, że w obu wypadkach inwestycje 
przybierały kształt monumentalnych projektów. Na te wszystkie gigantyczne tamy 
elektrowni wodnych, huty, marmurowe hole moskiewskiego metra i drapacze chmur 
stalinowskiej architektury możemy patrzeć jak na liczne piramidy będące dziełem 
współczesnego faraona. Elektrownie wodne wytwarzają energię, huty wytapiają 
stal, ale jeśli ta stal i energia używane są do tego, by budować kolejne zapory 
i huty, to skutek gospodarczy niewiele się różni od użyteczności piramid.
Nasza teoretyczna konstrukcja podpowiada nam, że w dalekich od równowagi 
warunkach społeczeństwa zamkniętego muszą istnieć wypaczenia, które w 
społeczeństwie otwartym są niewyobrażalne. Czy można sobie życzyć lepszego 
przykładu niż radziecka gospodarka? System komunistyczny nie
99
przywiązuje do kapitału najmniejszego znaczenia; mówiąc ściślej - nie uznaje 
pojęcia własności. Wskutek teg0 działalność ekonomiczna w systemie radzieckim 
jest p0 prostu nieekonomiczna. Aby to zmienić, Partii musi być odebrana rola 
strażnika i dystrybutora kapitału. W tym właśnie punkcie wszelkie próby reform 
musiały kończyć się fiaskiem.

Strona 37

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Ciekawe, że niepowodzenia wysiłków reformatorskich przyczyniały się do 
przyspieszenia procesu dezintegracji, ponieważ dowodziły potrzeby reform 
politycznych. Wraz z nadejściem pierestrojki w Związku Radzieckim proces rozpadu
wkroczył w końcową fazę, ponieważ reforma była przede wszystkim polityczna a - 
jak wspomniałem już wcześniej - „złoty okres" został ominięty, tak że reforma 
przyniosła niewielkie lub zgoła żadne korzyści gospodarcze. Wraz z obniżaniem 
się poziomu życia opinia publiczna zwróciła się przeciw reżimowi, doprowadzając 
do katastrofalnej dezintegracji, której kulminacją był całkowity upadek Związku 
Radzieckiego.
Powyższy schemat jest niemal identyczny z tym, który obserwujemy na rynkach 
finansowych, z jedną poważniejszą różnicą: na rynkach finansowych proces 
hossy-bessy wydaje się przejawiać jako proces przyspieszenia, podczas gdy w 
wypadku systemu radzieckiego pełny cykl obejmuje dwie fazy. Jedna to proces 
spowalniania aż do martwego punktu, jakim był reżim stalinowski, a druga to 
proces przyspieszenia wiodący do katastrofalnego załamania"1.
Następnie przeszedłem do wyjaśniania, że podobny dwufazowy proces można spotkać 
na rynkach finansowych. Przytoczyłem przypadek amerykańskiego systemu bankowego,
który znalazł się pod ścisłą kontrolą po załamaniu z roku 1933, a na kolejne 
ożywienie musiał czekać niemal trzydzieści pięć lat. W następstwie kryzysu 
naftowego oraz boomu kredytowego lat siedemdziesiątych, kiedy banki
1 Streszczenie rozdziału 4: George Soros, Opening the Soviet System; London, 
Widenfeld & Nicolson, 1990.
100
jjj         się reinwestowaniem nadwyżek zgromadzonych
rzeź producentów ropy, system bankowy wszedł w fazę jjynarnicznej nierównowagi. 
Celem tego naciągniętego po-' wnania między wzlotem i upadkiem systemu 
radzieckiego a wzlotem i upadkiem amerykańskiego systemu bankowego było 
pokazanie, że dalekie od stanu równowagi warunki rnogą przeważać w obu 
sytuacjach skrajnych - i zmiany, i niemożności jej przeprowadzenia. 
Społeczeństwo zamknięte jest przeciwieństwem rewolucji i chaosu; proces 
zwrotno-gci funkcjonuje w obu przypadkach skrajnych, jedynie z różnicą w skali 
czasu. W społeczeństwie zamkniętym przez długie okresy nie dzieje się nic; 
podczas rewolucji _ w krótkim czasie dochodzi do wielu zdarzeń. W każdym 
przypadku postrzeganie daleko odbiega od rzeczywistości. Jest to bardzo ważny 
wgląd w istotę rzeczy. Rozpatrywanie procesów hossy-bessy w kontekście rynków 
finansowych prowadzi zazwyczaj do myślenia w kategoriach przyspieszenia. Jednak 
trend ten może się również wyrazić zwolnieniem tempa lub brakiem zmiany. Kiedy 
już sobie uświadomiliśmy istnienie tej możliwości, moglibyśmy nawet znaleźć 
autentyczny przykład na rynku akcji: przypadek kapitałów bankowych od czasów 
Wielkiego Kryzysu do roku 1972 \ W historii przypadki niezmienności albo 
dynamicznej nierównowagi trafiają się znacznie częściej.
Z podobnym przypadkiem spotkałem się w Szwecji w roku 1960, gdzie odegrałem role
księcia z bajki całującego Śpiącą Królewnę. Szwedzki rynek akcji byt całkowicie 
odizolowany od reszty świata; trzeba było sprzedawać szwedzkie akcje trzymane za
granicą, aby móc kupić szwedzkie akcje w Szwecji. Spółkom wolno było bez 
płacenia podatków zatrzymywać swoje dochody poprzez zakładanie różnych funduszy 
rezerwowych, choć nie mogły z nich korzystać dla zwiększenia dywidend. Akcje 
wyceniano na podstawie dochodów z dywidendy. W rezultacie powstawały ogromne 
rozbieżności we wskaźnikach cen do dochodu, a najlepsze firmy były drastycznie 
niedoszacowane - aż wreszcie przybył książę z bajki. Trzymane za granicą 
szwedzkie akcje podskoczyły dobrze ponad ich wartość nominalną, jednak z powodu 
ograniczeń transakcyjnych zainteresowanie, jakie obudziłem, nie mogło być 
zadowalające i w końcu rynek powrócił do stanu uśpienia aż do chwili zmiany 
obowiązujących przepisów.
101
Schemat  pojęciowy
Wgląd w warunki nierównowagi jest pomocny pr2y konstruowaniu schematu 
pojęciowego, który dzieli historyczne sytuacje na trzy kategorie: nierównowagi 
statycz. nej, bliskiej równowagi i nierównowagi dynamicznej. Możliwość równowagi
statycznej została wykluczona przez fakt, że uczestnicy decyzje swoje zawsze 
opierają na subiektywnej interpretacji rzeczywistości. To pozostawia trzy 
możliwości.
Pierwsza z nich zakłada, że zwrotne współoddziaływanie między funkcjami 
poznawczą i uczestniczącą zapobiega zbytniemu oddaleniu się myślenia od 
rzeczywistości. Ludzie czerpią naukę ze swych doświadczeń; działają, opierając 
się na subiektywnych poglądach, trwa jednak pewien krytyczny proces, który dąży 
do skorygowania tego subiektywnego odchylenia. Wiedza doskonała pozostaje poza 
zasięgiem, ale istnieje przynajmniej jakaś dążność w kierunku stanu równowagi. 

Strona 38

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Funkcja uczestnicząca daje pewność, że doświadczany przez uczestników świat 
rzeczywisty podlega nieustannym zmianom, jednak ludzie są dostatecznie silnie 
utwierdzeni w zbiorze podstawowych wartości, by subiektywny błąd uczestników 
miał zbyt daleko odbiec od linii rzeczywistych zdarzeń. To nazywam stanem 
bliskim równowagi. Taka sytuacja jest charakterystyczna dla społeczeństwa 
otwartego, jakim jest współczesny świat Zachodu. Społeczeństwo takie jest ściśle
związane z krytycznym sposobem myślenia. Możemy to nazwać „normalną" relacją 
między myśleniem a rzeczywistością, ponieważ jesteśmy z tym obeznani dzięki 
własnemu doświadczeniu.
Możemy się również zetknąć z warunkami, w których poglądy uczestników daleko 
odbiegają od tego, czym rzeczy naprawdę są, a oba te elementy nie wykazują 
żadnej skłonności do zbliżenia się do siebie; w pewnych zaś okolicznościach 
dystans między nimi może się nawet jeszcze bardziej powiększyć. W przypadku 
skrajnym zdarzają się
102
eżimy, które funkcjonują z ideologicznym błędem subiektywnego odchylenia i nie 
mają ochoty dokonywać korekty stosownie do wymogów zmieniających się 
okoliczności. Próbują na siłę wcisnąć rzeczywistość w swój pojęciowy schemat, 
nawet jeśli nie ma to szans powodzenia. Wskutek presJi powszechnie panującego 
dogmatu również warunki społeczne mogą nabrać surowości, rzeczywistość wszakże 
pozostanie daleko poza oficjalnie zatwierdzoną interpretacją. Istotnie, wobec 
braku mechanizmu korygującego oba te elementy mogą się od siebie oddalić jeszcze
bardziej, ponieważ nawet największe zniewolenie nie zapobiegnie zmianom w 
świecie rzeczywistym. Taki stan rzeczy jest charakterystyczny dla społeczeństwa 
zamkniętego, czy to starożytnego Egiptu, czy to Związku Radzieckiego. Można go 
określić jako nierównowagę statyczną.
W innym skrajnym przypadku bieg zdarzeń może nabrać takiego tempa, że 
zrozumienie uczestników przestanie za nim nadążać i sytuacja wymknie się spod 
kontroli. Rozbieżności między obowiązującymi poglądami a rzeczywistymi warunkami
mogą się stać nie do utrzymania, co jest czynnikiem przyspieszającym rewolucję 
lub innego rodzaju przełom. I znów mamy do czynienia ze znaczną rozbieżnością 
między myśleniem a światem rzeczywistym, będzie to jednak z pewnością stan 
krótkotrwały. Na miejscu ancien regime'u, który został wymieciony, pojawi się w 
końcu nowa jego odmiana. Można to określić jako zmianę reżimową albo 
nierównowagę dynamiczną. Wprowadzony przeze mnie trzyczęściowy podział da się 
porównać z trzema występującymi w naturze stanami wody: ciekłym, stałym i 
lotnym. Analogia ta, minio że nieco naciągnięta, jest intrygująca. Aby jej nadać
znaczenie, musimy znaleźć dwie linie podziału między warunkami bliskimi 
równowagi a oddalonymi od niej. W wypadku wody granice takie określają stopnie 
temperatury. W wypadku historii linie podziału nie mogą być ani tak precyzyjne, 
ani tak wyliczalne, jednak muszą
103
wyznaczyć dostrzegalny podział, w przeciwnym bowiem razie cały schemat pojęciowy
będzie tylko przebłyskiem wyobraźni.
Reżimy
Aby ustalić, co Popper rozumiał przez kryterium demar-kacji, musimy najpierw 
rozważyć to, co jej podlega. W tym celu wprowadzam pojęcie „reżimu". Oznacza ono
zespół warunków społecznych, które pozostają ze sobą w wystarczająco silnym 
związku, by współistnieć w rzeczywistości, aczkolwiek zgodnie z moją roboczą 
hipotezą powiązanie to musi być obarczone jakąś wadą czy brakiem, tak że 
uwarunkowania te zawierają w sobie zarodek własnego zniszczenia. „Reżim" jest 
pojęciem mglistym, ale jednak użytecznym. Można je zastosować w bardzo wielu 
sytuacjach. A więc są reżimy polityczne panujące w pojedynczych krajach albo 
poszczególne reżimy, które mogą się ze sobą łączyć w reżimy większe, takie jak 
na przykład zimna wojna. Mogą też być reżimy w życiu instytucji oraz w życiu 
jednostek. Reżimem można nazwać małżeństwo. Reżimy nie mają ściśle wyznaczonych 
granic - one się zazębiają i wzajemnie po sobie następują. Różnią się od maszyn,
które stanowią systemy autentycznie zamknięte. Reżim może być rozumiany jako 
próba wprowadzenia pewnego rodzaju zamknięcia w coś, co jest systemem z natury 
otwartym, narzucenie jakiegoś zespołu zasad, który obowiązuje w pewnym 
szczególnym układzie przez okres wystarczająco długi, aby mógł zostać zauważony.
Reżim jest związany z zasadami i ich ustanawianiem. Reżimy zawierają dwa 
aspekty: to, jak ludzie myślą o rzeczach, oraz to, jakie te rzeczy w istocie są.
Między tymi aspektami istnieje oddziaływanie zwrotne: sposób myślenia wpływa na 
rzeczywisty stan rzeczy i odwrotnie - bez osiągania kiedykolwiek zgodności 
między tymi dwoma elementami.
104
Typyidealne

Strona 39

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

pr/ed niemal czterdziestu laty, w początkach lat sześćdzie-'atych, zbudowałem 
teoretyczne modele społeczeństwa, które teraz nazwałbym reżimami, oparte na 
różnych postawach wobec historycznej zmiany. Dokonałem rozróżnienia na 
tradycyjny model myślenia, który nie uwzględniał ewentualności zrniany i uznawał
panuj ący stan rzeczy j ako j edynie możliwy, model krytyczny, który zgłębiał 
bez reszty możliwości zmiany, oraz model dogmatyczny, który nie znosił stanu 
niepewności, powodziłem, że tym modelom myślenia odpowiadają różne formy 
społecznej organizacji. Nazwałem je społeczeństwem organicznym, społeczeństwem 
otwartym i społeczeństwem zamkniętym. Nie trzeba dodawać, że zgodność miedzy 
sposobami myślenia a społecznymi strukturami nie była bynajmniej doskonała. 
Społeczeństwu otwartemu brakowało w związku myślenia z rzeczywistością czegoś, 
co się znajdowało tylko w społeczeństwie zamkniętym i na odwrót. Społeczeństwo 
zamknięte oferowało pewność i trwałość, których nie ma w społeczeństwie 
otwartym, a społeczeństwo otwarte dawało wolność niedostępną jednostkom w 
społeczeństwie zamkniętym. W konsekwencji te dwie zasady społecznej organizacji 
znalazły się wobec siebie w opozycji. Społeczeństwo otwarte uznaje naszą 
omylność, zamknięte -ją odrzuca. Nie sposób rozstrzygnąć, co jest słuszne. 
Osądzać można jedynie według konsekwencji, jeśli się jednak weźmie pod uwagę 
wszechobec-ność konsekwencji niezamierzonych, to nawet to kryterium staje się 
niepewne. Mamy tu do czynienia z koniecznością dokonania autentycznego wyboru, 
więc zdecydowanie opowiedziałem się za społeczeństwem otwartym1.
Społeczeństwa zamknięte i otwarte są typami idealnymi. Modelowanie typów 
idealnych jest uprawnioną metodą stosowaną w badaniach społeczeństwa. Jako 
pierwszy uznał ją Max Weber, a później stosowali tacy praktycy jak Ernest 
Gellner. Zaletą - albo wadą - tej metody jest to, że może spełniać rolę nie 
tylko informacyjną, ale również normatywną. Takim idealnym typem jest na 
przykład doskonała konkurencja w ujęciu teorii ekonomicznej.
105
Społeczeństwo  otwarte
Kiedy w 1979 roku założyłem Fundację Społeczeństwa Otwartego, jej misją było - 
jak to wówczas określiłem
- niesienie pomocy społeczeństwom zamkniętym w otwieraniu się, pomaganie 
społeczeństwom otwartym w zwiększaniu swej żywotności i popieranie krytycznego 
sposobu myślenia. P0 nieudanym początku w Południowej Afryce skoncentrowałem się
na krajach pod rządami komunistycznymi, a zwłaszcza na moich rodzinnych 
Węgrzech. Moja recepta była prosta: każda działalność lub stowarzyszenie nie 
podlegające nadzorowi lub kontroli władz stwarzało alternatywę i jednocześnie 
osłabiało monopol dogmatu. Moja fundacja na Węgrzech, założona w 1984 roku jako 
joint yenture z Węgierską Akademią Nauk, odgrywała rolę sponsora społeczeństwa 
obywatelskiego, które z kolei udzielało jej swego poparcia, wskutek czego 
uchroniła się ona przed wielu niezamierzonymi, niefortunnymi konsekwencjami, 
które zazwyczaj prześladują inne fundacje. Znęcony tym powodzeniem, zostałem 
filantropem mimo mego krytycznego stosunku do tego rodzaju działalności. Kiedy 
zaczęło się kruszyć imperium radzieckie, stanąłem do walki. Uświadomiłem sobie, 
że w okresie rewolucyjnych przemian możliwe jest dokonywanie rzeczy w innych 
czasach niewyobrażalnych. Czułem, że dzięki swej teorii hossy-bessy rozumiem 
sytuację lepiej niż większość innych obserwatorów; miałem jasno sprecyzowane 
cele, a także dysponowałem środkami finansowymi. Stwarzało mi to wyjątkową 
pozycję, więc nie szczędziłem wysiłków. Na przestrzeni kilku lat rozmiary swych 
fundacji zwiększyłem stokrotnie.
Tylko że w trakcie załamywania się Związku Radzieckiego odkryłem w moim 
schemacie pojęciowym pęknięcie. Społeczeństwa otwarte.i zamknięte traktowałem 
jako alternatywne. Dychotomia ta miała uzasadnienie w okresie zimnej wojny, 
kiedy to dwie diametralnie różne zasady społecznej organizacji pozostawały ze 
sobą w śmiertelnym konflikcie
- jednak w warunkach, jakie powstały po zakończeniu tego konfliktu, dwudzielność
ta przestała mieć rację bytu.
106
Dostałem zmuszony do uświadomienia sobie, że kres ołeczeństwa zamkniętego nie 
prowadzi automatycznie do odstania społeczeństwa otwartego, ale przeciwnie - 
może nowodować upadek autorytetów oraz rozbicie społeczeńst-^a stabe państwo 
może być dla społeczeństwa otwartego takim samym zagrożeniem jak państwo 
autorytarne1. Zamiast dychotomii miedzy społeczeństwami otwartym i za-rnkniętym 
- to pierwsze stało się ideą zagrożoną z większej ilości kierunków. Wniosek ten 
potwierdziło pojawienie się w latach dziewięćdziesiątych w coraz większym 
stopniu zglobalizowanego systemu kapitalistycznego. Poczułem się w obowiązku 
przystąpić do skrupulatnej rewizji mojej teorii, czego wynikiem jest schemat 
pojęciowy, który przedstawiam w tej książce. Obecnie wyobrażam sobie otwarte 

Strona 40

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

społeczeństwo usytuowane na niepewnym gruncie, gdzie czyhają na nie dogmatyczne 
ideologie różnych maści, niektóre grożące wprowadzeniem społeczeństwa 
zamkniętego, inne - prowadzące do społecznej dezintegracji. Społeczeństwo 
otwarte oznacza warunki bliskie równowagi; wśród alternatyw jest nie tylko 
statyczna nierównowaga społeczeństwa zamkniętego, ale również nierównowaga 
dynamiczna. Zdawałem sobie sprawę z istnienia pewnych ułomności społeczeństw 
otwartych, które mogły prowadzić do ich upadku, ale zakładałem, że ten upadek 
będzie początkiem tworzenia się społeczeństwa zamkniętego. Nie uświadamiałem 
sobie, że warunki dynamicznej równowagi mogą trwać w nieskończoność albo - 
ściślej - że społeczeństwo może wisieć na krawędzi chaosu, nigdy się w nim 
ostatecznie nie pogrążając. Było to z mojej strony dziwne przeoczenie, znałem 
przecież twierdzenie teorii systemów ewolucyjnych, że życie pojawia się na 
krawędzi chaosu. Celem schematu pojęciowego, który tu przedstawiam, jest 
naprawienie błędu zawartego w moich wcześniejszych wypowiedziach.
Stephen Holmes, What Russia Teaches Us Nów: How Weak States Threaten Freedom, 
„The American Prospect" (July-August 1997), s. 30-39.
107
Linie  demarkacyjne
Możemy teraz powrócić do kluczowego pytania, które postawiłem już wcześniej: co 
dzieli warunki bliskie równowagi i warunki od niej oddalone? Kiedy sekwencja 
hossy -bessy lub jakiś inny zakłócający równowagę proces niszczy 
charakterystyczne dla społeczeństwa otwartego warunki bliskie równowagi? Jak 
widzieliśmy, dwustronne współdziałanie między myśleniem i rzeczywistością może 
łatwo doprowadzić do nieumiarkowania w kierunku zarówno surowej dyscypliny, jak 
chaosu. Musi istnieć jakaś kotwica, która nie pozwoli, by myślenie uczestników 
odbiegało zbyt daleko od rzeczywistości - dla zachowania społeczeństwa 
otwartego. Co może być tą kotwicą?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy dokonać rozróżnienia między oczekiwaniami
a wartościami. Ostatecznie decyzje opierają się nie tylko na postrzeganiu przez 
ludzi rzeczywistości, ale również na wartościach, które oni wyznają. W wypadku 
oczekiwań kotwicę tę nietrudno zidentyfikować -jest nią sama rzeczywistość. 
Dopóki ludzie zdają sobie sprawę, że istnieje różnica między myśleniem a 
rzeczywistością, dopóty fakty dostarczają kryterium, według którego można 
osądzać zasadność ludzkich oczekiwań. Zwrotność sprawia, że zdarzenia są 
nieprzewidywalne, kiedy się już jednak pojawiają, przybierają postać ściśle 
określoną, tak że pozwalają decydować, czy nasze przewidywania były trafne.
W warunkach nierównowagi statycznej myślenie i rzeczywistość są od siebie bardzo
oddalone i nie wykazują najmniejszej skłonności do zmniejszenia tego dystansu. W
społeczeństwie zamkniętym oczekiwania nie mogą być zakotwiczone w 
rzeczywistości, ponieważ nadziei, które się odchylają od oficjalnego dogmatu, 
nie można nawet wyartykułować. Między obowiązującą wersją rzeczywistości a 
faktami istnieje luka - jej likwidacja przynosi ogromną ulgę i poczucie 
wyzwolenia.
W warunkach nierównowagi dynamicznej mamy do czynienia z odmiennym stanem 
rzeczy; sytuacja zmienia się
108
byt szybko w stosunku do możliwości ludzkiej percepcji, nrawiając, że luka 
między myśleniem a rzeczywistością zaczyna się pojawiać. Wyjaśnianie zdarzeń nie
może nadążyć ich biegiem; ludzie tracą orientację, a same zdarzenia wymykają się
spod kontroli. Tak więc rzeczywistość nie może już służyć za kotwicę dla 
oczekiwań. I to się właśnie wydarzyło podczas procesu dezintegracji radzieckiego
systemu- W rozdziale 7. wyrażam przekonanie, że światowy system kapitalistyczny 
zdąża w tej chwili w kierunku stanu równowagi dynamicznej. Na razie jednak 
musimy odejść od oczekiwań i zająć się inną możliwością umocnienia społeczeństwa
otwartego, a więc kotwicą, jaką stanowią wartości etyczne i moralne.
Problem wartości
Czy potrafimy dokonać rozróżnienia między rolą wartości w warunkach bliskich 
równowagi i w warunkach nierównowagi? Tu wkraczam na bardziej niepewny teren z 
powodów zarówno subiektywnych, jak obiektywnych, i moja argumentacja jest 
bardziej dyskusyjna. Wspomniałem już wcześniej o względzie subiektywnym: mam 
wykształcenie ekonomiczne i zawsze usiłowałem pojąć, jak wartość rynkowa ma się 
do wartości, które kierują decyzjami w innych sferach egzystencji - społecznej, 
politycznej czy osobistej. Często czuję się doprawdy zbity z tropu i 
podejrzewam, że nie stanowię pod tym względem wyjątku. Wydaje się, że we 
współczesnym społeczeństwie jest sporo zamieszania wokół wartości w ogóle, a 
wokół związku między wartością rynkową i wartościami społecznymi w 
szczególności. Tak więc utrudnienie subiektywne łączy się z obiektywnym. Moje 
własne ujęcie tego problemu przedstawię najpierw na płaszczyźnie teoretycznej, a

Strona 41

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

następnie od strony praktycznej.
W sferze teoretycznej obiektywnym kryterium poznania jest rzeczywistość, poprzez
którą może być ono oceniane.
109
Jak już wiemy, kryterium jest na tyle niezależne, że można je nazwać 
obiektywnym. Żaden uczestnik nie jest w stanie narzucić swej woli biegowi 
zdarzeń. W przeciwieństwie do tego - wartości nie da się oceniać według 
jakiegokolwiek kryterium obiektywnego, ponieważ nie wydaje się, aby wykazywały 
one zgodność z rzeczywistością. Kryteria, według których wartości te mają być 
oceniane, kryją się w samych tych wartościach.
Ponieważ wartości nie są krępowane przez rzeczywistość, ich zróżnicowanie może 
mieć znacznie szerszą rozpiętość niż poglądy poznawcze. Z tego właśnie względu 
każda dyskusja o wartościach jest tak trudna. Teoria ekonomiczna roztropnie 
uznała je za elementy dane i posługując się takim metodologicznym narzędziem, 
ustanowiła pojęcie równowagi. Aczkolwiek byłem wobec tego ostatniego krytyczny, 
to jednak dla moich analiz okazało się ono niezastąpione. Potrafiłem pokazać, 
jak z tego tylko powodu, że istniało silnie rozwinięte pojęcie równowagi, na 
rynkach finansowych mogły powstać warunki daleko od niej odbiegające. Żadne 
podobne pojęcie nie funkcjonuje w nieryn-kowej sferze społecznej.
Na płaszczyźnie praktycznej współczesnemu społeczeństwu silnie doskwiera 
niedostatek społecznych wartości. Na przestrzeni historii ludzie oczywiście 
ubolewali nad upadkiem moralności, dziś jednak w grę wchodzi jeden czynnik, 
który sprawia, że obecna sytuacja jest inna niż w dawnych czasach. Chodzi tu o 
szeroko rozpowszechnione wartości rynkowe. Przeniknęły one do tych obszarów 
społeczeństwa, które kiedyś znajdowały się pod wpływem czynników poza-rynkowych.
Rozumiem przez to stosunki osobiste, polityczne i zawody takie jak prawo czy 
medycyna. Co więcej, następowała subtelna i stopniowa, niemniej jednak głęboka 
przemiana w sposobie działania mechanizmu rynkowego. Po pierwsze, stałe 
powiązania zostały zastąpione przez transakcje indywidualne. Sklep 
wielobranżowy, gdzie właściciel i klient znają się wzajemnie, przerodził się w 
supermarket, a ostatnio - w Internet. Po drugie, gospodarki
110
krajowe zostały wyrugowane przez gospodarkę ponadnarodową, ale wspólnota 
międzynarodowa, na ile ona istnieje, wyznaje niewiele społecznych wartości.
Społeczeństwo transakcyjne
Zastąpienie powiązań transakcjami jest wciąż trwającym, historycznym procesem, 
który nigdy nie zostanie doprowadzony do logicznego końca, choć zaszedł już 
bardzo daleko,
0  wiele dalej niż był w początkach lat sześćdziesiątych, kiedy przybyłem do 
tego kraju i po raz pierwszy się tym zainteresowałem. Przyjechałem z Anglii i 
uderzyła mnie różnica polegająca na znacznie większej łatwości nawiązywania i 
rozwiązywania stosunków w Stanach Zjednoczonych. Od tego czasu trend ten 
znacznie się pogłębił. Wciąż istnieje instytucja małżeństwa i rodziny, jednak na
przykład w inwestowaniu  bankowym  transakcje  niemal  zupełnie wyparły 
powiązania bezpośrednie. To najbardziej jaskrawy przykład zmian zachodzących w 
wielu innych społecznych instytucjach.
W londyńskim City lat pięćdziesiątych nie do pomyślenia było zawarcie 
jakiegokolwiek interesu, nie mając wcześniej nawiązanych kontaktów. Nie miała 
znaczenia posiadana wiedza, ale to, kogo się znało. To właśnie była główna 
przyczyna mojego wyjazdu z Londynu. Nie miałem tam solidnych kontaktów, w Nowym 
Jorku zaś moje szansę znacznie wzrosły. W krótkim czasie nawiązałem regularne 
stosunki handlowe z czołowymi firmami, mimo że pracowałem w raczej mało znanej 
spółce maklerskiej. W Londynie nigdy by mi się to nie udało. Ale nawet w Nowym 
Jorku gwarantowanie papierów wartościowych wciąż jeszcze zależało od nawiązanych
stosunków. Firmy uczestniczyły w syndykatach według pewnego hierarchicznego 
uzależnienia
1 było poważnym wydarzeniem, kiedy któraś z nich przesuwała się w tym układzie w
górę lub w dół. Wszystko to się
111
zmieniło. Każde przedsięwzięcie handlowe stanowi nie
na całość, a banki inwestycyjne konkurują ze sobą o każdy
pojedynczy udział w transakcji.
Różnica miedzy transakcjami i powiązaniami zostaia dobrze zanalizowana przez 
teorie gier w postaci tak zwanego dylematu więźnia. Przesłuchiwano dwóch pqj. 
manych łotrzyków. Jeśli jeden z nich dostarczy dowodu przeciw drugiemu, może 
liczyć na łagodniejszy wyrok choć przez to jego kompan tym pewniej zostanie 
skazany. Obaj zrobiliby najlepiej, zachowując wobec siebie lojalność, jednak 
każdy z osobna może odnieść korzyść kosztem drugiego. W wypadku transakcji 

Strona 42

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

indywidualnej nieuczciwość może mieć racjonalne uzasadnienie, w powiązaniu 
trwałym zaś opłaca się lojalność. Analiza ta pokazuje, jak się mogą z biegiem 
czasu rozwijać zachowania zespołowe, ale służy też jako argument, że współpraca 
i lojalność dadzą się zastąpić przez powiązania i transakcje1.
Wszystko to wiąże się z pierwotnym pytaniem o linie demarkacyjne wyznaczające 
społeczną nierównowagę i ze stabilizującą rolą wartości. Jesteśmy skłonni 
traktować istnienie wartości społecznych lub moralnych jako sprawę oczywistą. 
Określamy je jako ważkie lub podstawowe, zakładając, że ich ważność jest w jakiś
sposób niezależna od panujących warunków. Jak to już wcześniej zauważyłem - 
trudno o tezę bardziej fałszywą. Wartości mają charakter zwrotny. Znajdują się 
pod wpływem warunków społecznych, a same z kolei mają swój udział w tworzeniu 
takiego, a nie innego kształtu tych społecznych warunków. Jeśli ludzie będą 
wierzyć, że Bóg przekazał Dziesięcioro Przykazań, to społeczeństwo stanie się 
sprawiedliwsze i bardziej stabilne. I na odwrót - brak moralnych ograniczeń może
doprowadzić do destabilizacji.
1 Anatol Rapoport and Albert M. Chammah with the collaboration of Carol J. 
Orwant, Prisonefs Dillema: A Study in Conflict and Cooperation (Ann Arbor, MI, 
University of Michigan Press, 1965).
112
Społeczeństwo transakcyjne podkopuje wartości społeczne . oziuźnia moralne 
ograniczenia. Wartości społeczne są Lurazem troski o innych. Zakładają, że 
jednostka należy do spólnoty - czy to będzie rodzina, plemię, naród czy l dzkość
- której interes musi być przekładany nad egoistyczne dobro indywidualne. 
Tymczasem transakcyjna gos-oodarka rynkowa jest wszystkim tylko nie wspólnotą. 
Każdy jej członek musi zabiegać o swoje sprawy, a skrupuły moralne w tym 
samopożerającym się świecie mogą być zawadą. W społeczeństwie czysto 
transakcyjnym ludzie nie skażeni żadną troską o innych mają większą łatwość w 
przemieszczaniu się i mogą wyprzedzić całą resztę.
Trzeba jednak stwierdzić, że nawet takie społeczeństwo nje będzie całkowicie 
wolne od etycznych i moralnych refleksji. Ograniczenia zewnętrzne mogą zniknąć, 
ale niektóre hamulce wewnętrzne pozostaną nienaruszone. Jeśli nawet ludzie 
zostali przekształceni w prymitywnych uczestników gry konkurencyjnej, to 
transformacja ta dokonała się stosunkowo niedawno. Większość ludzi rodzi się 
inna - dojrzewając, przyswaja sobie wartości społeczne. A zatem kwestia tych 
wartości wciąż nie traci na znaczeniu. Społeczeństwo czysto transakcyjne nigdy 
zapewne nie istniało, teraz jednak zbliżyliśmy się do niego bardziej niż 
kiedykolwiek w dziejach. Jak się o tym przekonamy, stwierdzenie to jest 
prawdziwe zwłaszcza w skali globalnej.
Dwa  rodzaje wartości
Cóż możemy powiedzieć na temat linii podziału między warunkami bliskimi 
równowagi a warunkami od niej oddalonymi oraz o roli wartości społecznych? Na 
bieżący użytek możemy rozróżnić dwa rodzaje wartości - zasady podstawowe, 
wyznawane bez względu na konsekwencje, i interesowność, w wypadku której ludzie 
kierują się wyłącznie przewidywanymi konsekwencjami swych działań. Ci,
113
którzy wierzą w wartości podstawowe, często postrzegają je raczej jako wywodzące
się z jakiegoś źródła niż jako O\VQC własnych przemyśleń, tak że ważność tych 
wartości jest niezależna od aprobaty osoby, która im hołduje. Typo\ve wartości 
fundamentalne wiążą się z wierzeniami religijnym; aczkolwiek okres oświecenia 
uznał rozum i naukę za źródto niezależnego autorytetu. Interesowność nie 
potrzebuje wsparcia autorytetu zewnętrznego, przeciwnie - pozostaje często w 
konflikcie z panującymi społecznymi nakazami i co za tym idzie, bywa związana z 
poczuciem niższości albo nawet winy. Ci, którzy działają interesownie, 
ustawicznie szukają społecznego poparcia. Jeśli jakiś przebieg działania nie 
jest akceptowany przez grube ryby, to szansę na jego zyskowność są minimalne. (A
tylko w skrajnym przypadku nie znalazłby się ktoś, kto ma jakieś znaczenie). 
Kiedy niepohamowany pościg za własną korzyścią zdobywa szerokie poparcie, staje 
się zyskowny.
Dychotomia między podstawowymi zasadami a interesownością jest oczywiście 
sztuczna, ale właśnie dokładnie to czyni ją użyteczną. Kategorie te są 
bezsprzecznie krańcowo przeciwstawne, a zatem między nimi coś się musi 
znajdować. I rzeczywiście, między tymi biegunami fundamentalizmu i czystej 
interesowności mieszczą się bliskie równowagi warunki społeczeństwa otwartego, 
które usiłuję określić. Niezbędne są tu dwie linie podziału: jedna, która 
oddziela niemal równowagę od nierównowagi statycznej, i druga oddzielająca ją od
nierównowagi dynamicznej. Pierwsza granica dotyczy zasad podstawowych, druga - 
interesowności.
Zasady  podstawowe

Strona 43

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Społeczeństwo otwarte wymaga zasadniczego porozumienia co do tego, co jest 
słuszne, a co błędne, a ludzie muszą być gotowi do uczestniczenia w słusznych 
sprawach,
114
et jeśli ma to nieprzyjemne konsekwencje - w po-flagijtym ruszeniu w celu obrony
ojczyzny czy w zrywie
imi? ideałów wolności. To się rozumie samo przez się. \y społeczeństwie 
transakcyjnym, w którym przeważa inte-
sowność, ludzie są skłonni unikać nieprzyjemnych kon-ekwencji. Jednak 
bezwarunkowe podporządkowanie się wartościom podstawowym może być również 
zagrożeniem dla społeczeństwa otwartego, jeśli ludzie nie będą pamiętać o tym, 
że działania miewają skutki niezamierzone. Droga do piekła jest wybrukowana 
dobrymi intencjami. Musimy być skłonni do regulowania naszych zasad zgodnie ze 
zdobywanym doświadczeniem. To zaś wymaga przyjęcia postawy krytycznej. 
Powinniśmy uznać, że nikt nie jest depozytariuszem prawdy absolutnej.
Niepowodzenie w rozpoznawaniu niezamierzonych konsekwencji prowadzi do 
powstawania teorii spiskowych: jeżeli dzieje się coś niedobrego, to ktoś musi 
być temu winien. Upieranie się przy wartościach absolutnych prowadzi do 
sytuacji, którą nazywam „syndromem albo-albo": jeśli okazuje się, że 
przestrzeganie jakiejś konkretnej zasady rodzi negatywne skutki, to najlepszym 
rozwiązaniem musi być jej przeciwieństwo. Taka linia rozumowania jest zupełnie 
absurdalna, choć zadziwiająco szeroko rozpowszechniona. Jest to znak 
rozpoznawczy myślenia fundamentalistycznego (w odróżnieniu od fundamentalnych 
zasad). Stąd prosta droga do zajmowania skrajnych pozycji, bardzo oddalonych od 
rzeczywistości. Jest to cecha charakterystyczna fundamentalizmu - zarówno 
religijnego, jak moralnego.
Zanim porzucimy nadzieję na zdefiniowanie środkowego obszaru, na którym 
społeczeństwo otwarte może współistnieć z sugestywnymi wartościami podstawowymi,
zapamiętajmy, że po to, by zapanował krytyczny model myślenia, nie muszą 
krytycznej postawy przyjmować wszyscy uczestnicy. Krytycyzm to czynnik 
wystarczająco silny, aby tonować fundamentalistyczne myślenie dopóty, dopóki 
będzie ono pozostawało na obrzeżach. W rzeczy samej krytycyzm jest sposobem na 
złagodzenie fundamentalistycznych przekonań
115
do tego stopnia, żeby ich wyznawcy zaczęli uwzglę<jnja, istnienie rozwiązań 
alternatywnych. Religie okazały skłon ność do tolerancji wobec innych wierzeń, 
podczas gdy jcu rzecznicy muszą współzawodniczyć w zmaganiach o wierność ludzi. 
Nie jest to jednak regułą. Niektóre ruchy religią i polityczne zdobywają 
zwolenników dzięki swej skrajny nietolerancji. Jeśli się jednak posuną zbyt 
daleko, tak jaj^ naziści i komuniści w Republice Weimarskiej, społeczeństwo 
otwarte zostaje zagrożone; o dogmatycznym stylu myślenia lub społeczeństwie 
zamkniętym możemy wszakże mówić tylko wówczas, gdy jeden z tych ruchów zdobywa 
pozycje monopolisty poprzez stłumienie nurtów alternatywnych.
Interesowność
Druga linia podziału - biegnąca miedzy społeczeństwem otwartym, czyli stabilnym,
a pozostającym w stanie nierównowagi dynamicznej - jest bardziej wątpliwa, 
aczkolwiek w większym stopniu odpowiada sytuacji, w jakiej się obecnie 
znajdujemy. Jeśli ludzie porzucają wiarę w zasady fundamentalne i pragną 
kierować się wyłącznie rezultatami swych działań - wówczas społeczeństwo traci 
stabilność. Nie ma oczywistej odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje, 
choć ważną sprawą jest zrozumienie tego problemu. Nasza zdolność do 
przewidywania konsekwencji własnych działań jest niedostateczna; a zatem jeśli 
formułując nasze zamiary, zawsze liczymy na konsekwencje, to nasze wartości będą
się ustawicznie zmieniały. Nie byłoby to samo w sobie złe; jednak sytuację 
destabilizuje fakt, że wyniki naszych działań nie są niezawodnym wskaźnikiem 
decydującym o ważności myślenia, które leży poza tymi działaniami.
Zwrotne połączenie między myśleniem i rzeczywistością przebiega w kierunku 
wiążących wyników do punktu, poza którym nie są one możliwe do utrzymania. Na 
przykład forsowanie niższych podatków może sprawić, że ludzie
116
/uj ą się bogatsi, i tym samym zachęci ich to do dalszych P jykcji tych 
obciążeń, choć proces ów może trwać do r jjrtu, poza którym zasadnicze siużby 
społeczne, a może
wet cale społeczeństwo, znajdą się w niebezpieczeństwie, /wrotne połączenie może
również działać w przeciwnym kierunku. Kiedy coś zostało osiągnięte, nie wydaje 
się już tak godne pożądania jak wówczas, gdy było jedynie odległym elem; po 
pierwszym wybuchu entuzjazmu sukces nabiera nosniaku goryczy, stając się 
krótkotrwałym kaprysem. Na przykład polegający na osiągnięciu materialnego 

Strona 44

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

dobrobytu sukces jednego pokolenia pozwala jego dzieciom na luksus odrzucenia 
etyki pracy. Rynek finansowy dostarcza wielu przykładów, kiedy zgodne z trendem 
zachowanie jest źródłem destabilizacji. To samo odnosi się do społeczeństwa w 
skali ogólnej. Kiedy fundamentalne zasady są szeroko ignorowane w imię 
interesowności, a wszystkie chwyty dozwolone, ludzie tracą orientację; narasta 
tęsknota za zdecydowanymi zasadami i ścisłą dyscypliną. Stabilności nie można 
podtrzymywać, jeśli ludzie nie będą wierni pewnym podstawowym regułom, nie 
bacząc na konsekwencje swej postawy. Gdy jedynym kryterium oceny działań jest 
osiągnięcie sukcesu, to nic nie powstrzyma zwrotnego współoddziaływania przed 
zbyt dalekim dryfem i znalezieniem się na obszarze odległym od równowagi.
W jaki sposób chęć zaakceptowania pewnych podstawowych wartości zapobiegnie 
wymknięciu się spod kontroli destabilizacyjnego procesu hossy-bessy? W tym 
właśnie wypadku doświadczenie zdobyte w laboratorium może się okazać pożyteczne.
Odpowiedź brzmi: poprzez powstrzymanie ulegających trendowi zachowań, które są 
groźne dla stabilności zarówno społeczeństwa, jak rynków finansowych.
Jest to ważny, choć prawdopodobnie zbyt abstrakcyjny wniosek. Można go 
przybliżyć dzięki analizie pewnych praktycznych przykładów zaczerpniętych z 
rynków finansowych. W Alchemii finansów wykazałem, że ruchy walut wskutek 
zgodnych z panującym trendem spekulacji mają skłonność do przesady, a podobne, 
konformistyczne
117
wskaźniki jest
Chodzi o spekulację cebulkami tulipanów w Holandii w XVII w. (przyp. red.).
118
^cazać fałszu, ale wystarczająco wyraziste, aby wywołać „iepokojenie co do 
stabilności społeczeństwa otwartego. yj końcu dlaczego ludźmi miałoby kierować 
poczucie . kra j zła, niezależnie od konsekwencji? Czemu nie mieliby dążyć do 
osiągnięcia sukcesu jakimikolwiek środkami, byleby bvłv najskuteczniejsze? Są to
pytania uprawnione, na które nie rna prostej odpowiedzi. Mogą one mieć szokujący
wydźwięk dla osób, które zostały wychowane na obywateli o nieskazitelnej 
moralności, ale to tylko oznacza, że ludzie cj nie zdają sobie sprawy z tego, iż
poczucie moralności jest dobrem nabytym, wpajanym im przez społeczeństwo - 
rodziców, szkołę, prawo, tradycję - i że jest ono niezbędne dla podtrzymania 
tegoż społeczeństwa. W doskonale zmiennym społeczeństwie transakcyjnym jednostka
jest wartością o kapitalnym znaczeniu. Z jej punktu widzenia nie trzeba być 
moralnie nieskazitelnym, by osiągnąć sukces; a może to być wręcz przeszkodą. Aby
pozostawać w zgodzie z kodeksem moralnym, należy przekładać interes powszechny 
nad swój własny. W społeczeństwie, w którym przeważają trwałe powiązania, nie 
urasta to do rozmiarów jakiegoś problemu, ponieważ niełatwo jest osiągnąć 
sukces, łamiąc powszechnie uznawane normy społeczne. Kiedy się jednak można 
poruszać swobodnie, społeczne nakazy stają się mniej wiążące, a jeśli 
interesowność urośnie do miana normy społecznej - społeczeństwo stanie się 
niestabilne.
Niepewny środek pola
Można zauważyć, że charakterystyczne dla społeczeństwa otwartego warunki bliskie
równowagi są zagrożone z obu stron; społeczeństwo otwarte jest ryzykownie 
umiejscowione między statyczną nierównowagą społeczeństwa zamkniętego a 
dynamiczną nierównowagą społeczeństwa transakcyjnego. Aczkolwiek dychotomia ta 
miała sens w okresie zimnej wojny, to idea społeczeństwa otwartego, zajmującego 
środek
119
pola między ideologiami fundamentalistycznymi z jedne'    i strony a brakiem 
powszechnie podzielanych wartości fun. damentalnych z drugiej, zdaje się 
znacznie bardziej pasować do sytuacji dzisiejszej.
Można oczywiście kwestionować wartość uniwersalnie ważnego schematu pojęciowego,
który da się bez trudu przystosować do zmieniających się warunków, ale przecież 
schematy pojęciowe nie są ani doskonale, ani ponadczasowe Nie są one - jak już 
wskazałem na to wcześniej - nigdy niczym więcej jak tylko owocnym błędem. Nie 
zwalnia nas to wszakże z obowiązku naprawiania pomyłek, co też właśnie czynię. 
Ułomność wartości istniała już w moim pierwotnym modelu społeczeństwa otwartego,
ale w tamtym czasie wyobrażałem sobie, że jedyną dla niego alternatywą może być 
pojawienie się społeczeństwa zamkniętego. Współczesna historia uczy nas, że 
istnieje co najmniej jeszcze jedna możliwość: niestabilność i chaos, prowadzące 
do ewentualnego załamania się społeczeństwa. Znajduje to potwierdzenie poza 
względnie ustabilizowanymi krajami Europy i Ameryki Północnej.
Rozważmy pewne konkretne współczesne przykłady. Rozpad Związku Radzieckiego 
wytworzył próżnię bez władzy państwowej oraz spowodował załamanie się prawa i 
porządku, co może dla wolności oznaczać nie mniejsze zagrożenie niż to, które 

Strona 45

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

stwarzały radzieckie represje1. Podobnych wstrząsów i upadków władzy państwowej 
w latach dziewięćdziesiątych doświadczyliśmy w dawnej Jugosławii i Albanii, w 
różnych częściach Afryki (Somalia, Rwanda, Burundi, Kongo itd.) i w Azji 
(Afganistan, Tadżykistan, Kambodża). Jeśli patrzymy na świat jako całość, 
stwierdzamy bardzo niepewną sytuację. Dostrzegamy wprawdzie istnienie światowego
systemu gospodarki, jednak zdajemy sobie również sprawę z nieobecności 
globalnego systemu politycznego. Jestem pewien, że opisując niestabilność jako 
inną alternatywę, dokonuję ponownego nadmier-
1 Holmes, What Russia..., The American Prospect.
120
uproszczenia, ponieważ niestabilność może przyjąć form,   nam  zaś  uproszczenie
 jest  potrzebne  dla dobycia jakiegoś sensu z tego skądinąd bataganiarskiego 
'wiata. Dopóki jesteśmy świadomi tego, co robimy, dopóty chernat pojęciowy, 
który sobie tu wypracowałem, może być Ożyteczny nie tylko w wyjaśnianiu stanu 
spraw bieżących, ale również pomocny w jego stabilizacji.
Społeczeństwo otwarte jest zawsze w niebezpieczeństwie, ale w dzisiejszej dobie 
źródłem tego zagrożenia jest bardziej niestabilność niż totalitarna władza, 
bardziej wadliwość powszechnie podzielanych wartości niż represyjna ideologia. 
Komunizm, a nawet socjalizm zostały zdyskredytowane, podczas gdy wiara w 
wolnorynkowy kapitalizm wyniosła ułomność społecznych wartości do rangi zasady 
moralnej. W jaki sposób można bronić społeczeństwa otwartego? Tylko poprzez 
uczenie się (lub pamiętanie) rozróżniania między tym, co słuszne, a tym, co 
interesowne, oraz czynienie tego, co jest słuszne, choćby to nawet nie było 
korzystne. Są to wygórowane żądania. Nie mogą być uzasadniane wyrachowaniem 
wąskiego egoistycznego interesu. Dbałość o korzyści własne dyktuje treść 
interesownych wypowiedzi, myślenia oraz działania. W rzeczy samej coraz więcej 
ludzi dokonuje takiej kalkulacji z wynikiem korzystnym dla interesowności. Mogą 
nadal deklarować swoje oddanie moralnym zasadom, ale czynią to tylko dlatego, że
leży to w ich interesie. Ich sytuacja uległa ogromnemu uproszczeniu dzięki 
dominującemu błędowi subiektywnemu, który polega na uznaniu interesowności za 
moralną zasadę. Błąd ten znajduje swój wyraz - co jest omówione w drugiej części
książki - w fundamentalizmie rynkowym, w geopolitycznym realizmie, w 
uproszczonej interpretacji darwinizmu i w kilku nowych dziedzinach, takich jak 
prawo i ekonomia. Pozwoliło to mechanizmowi rynkowemu przeniknąć aspekty 
struktury społecznej, będące do niedawna poza jego zasięgiem.
Błąd subiektywizmu i trend podstawowy wzajemnie się wzmacniają. Zniknęła już 
jakakolwiek potrzeba wyznawania
121
J
innych zasad moralnych poza interesownością. Sukces jest przedmiotem uwielbienia
ponad wszelkie inne względy Politycy stają się znani, ponieważ chcą wygrać 
wybory, a nie z racji zasad, jakie reprezentują. Ludzie interesu oceniani ' są 
według swej zamożności, a nie uczciwości czy udziafu jaki ich przedsiębiorczość 
ma w społecznym i gospodarczy^ dobrobycie. To, co słuszne, podporządkowane 
zostaje temu co skuteczne. W ten sposób osiąganie sukcesu staje się łatwiejsze, 
ponieważ nie wymaga zwracania najmniejszej uwagi na to, co jest słuszne. Nie 
musze dodawać, że i upatruje w tym wielkie zagrożenie dla stabilności naszego 
społeczeństwa1.
Oskarżenie i ewentualne skazanie prezydenta Billa Clintona jawi się w tym 
kontekście jako gwałtowna reakcja drugiej strony. Uważam, że winien jest zarówno
Clinton, jak niezależny prokurator Kenneth W. Starr, jednak zachowanie tego 
ostatniego stanowi poważniejsze zagrożenie konstytucyjne.
Rozdział 5
SPOŁECZEŃSTWO OTWARTE
Społeczeństwo otwarte jako  ideał
Najważniejszym wyzwaniem naszych czasów jest ustanowienie zbioru wartości, który
da się odnieść do społeczeństwa w skali globalnej - w ogromnej swej części 
transakcyjnego. Tradycyjnie fundamentalne zasady wywodziły się z pewnych 
autorytetów zewnętrznych, takich jak religia czy nauka. Do dnia dzisiejszego 
jednak wszystkie autorytety zewnętrzne są już zakwestionowane. Pozostało jedynie
źródło wewnętrzne. Mocną podstawą, na której możemy budować swoje zasady, jest 
uznanie naszej własnej omylności. Omylność jest powszechną ludzką przypadłością,
a zatem można ją odnieść do społeczności światowej. Omylność jest zaczynem 
zwrotności, zwrotnosć zaś tworzy warunki niestabilnej nierównowagi, albo - 
nazywając rzecz po imieniu - politycznego i gospodarczego kryzysu. W naszym 
zbiorowym interesie leży unikanie takich sytuacji. Jest to wspólną płaszczyzną, 
na której można budować społeczeństwo światowe. Oznacza to uznanie społeczeństwa
otwartego za pożądaną formę społecznej organizacji.

Strona 46

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Niestety, ludzie nawet nie wiedzą o istnieniu pojęcia społeczeństwa otwartego; 
są więc bardzo dalecy od uznawania go za idealne. Tymczasem bez świadomego 
wysiłku w kierunku jego ochrony społeczeństwo otwarte nie ma szans przetrwania. 
Twierdzeniu temu zaprzecza oczywiście
123
ideologia leseferyzmu, według której niczym nie skrępowany pęd za własnymi 
korzyściami jest czynnikiem twórczym najlepszego z możliwych światów. Jednak 
błędność tej ideologii wykazuje codzienny bieg zdarzeń. Powinno już do tej pory 
być sprawą oczywistą, że rynki finansowe nie mają zdolności samopodtrzymujących 
i problem zachowania mechanizmu rynkowego powinien się wysunąć na plan pierwszy 
jako cel główny, wyprzedzając interes własny indywidualnych uczestników rynku. 
Jeśli ludzie nie wierzą w społeczeństwo otwarte jako pożądaną formę społecznej 
organizacji i nie są gotowi do ograniczenia swych egoistycznych interesów, to 
społeczeństwo otwarte nie przetrwa.
Społeczeństwo otwarte, w które ludzie mogą uwierzyć, musi się różnić od obecnego
stanu rzeczy. Ma służyć jako ideał. Społeczeństwo transakcyjne cierpi na 
niedostatek wartości. Jako forma idealna - społeczeństwo otwarte uleczy tę 
niedoskonałość. Jednak nie upora się ze wszystkimi słabościami - w przeciwnym 
wypadku byłoby to zaprzeczeniem zasady omylności, na której opiera się jego 
idea. A zatem społeczeństwo otwarte musi być szczególnym rodzajem ideału - 
ideałem świadomym swej niedoskonałości. To zupełnie coś innego niż ideały, które
zazwyczaj rozpalają ludzką wyobraźnię. Istnienie omylności sugeruje, że 
doskonałość jest nieosiągalna i że musimy się zadowolić czymś zastępczym - 
społeczeństwem niedoskonałym, które jest nieustannie otwarte na doskonalenie. 
Taka jest moja definicja społeczeństwa otwartego. Czy uda się jej zdobyć szersze
uznanie?
Stosowność idei  uniwersalnych
Największą chyba przeszkodą w uznaniu społeczeństwa otwartego jako ideału jest 
dość szeroko rozpowszechniona niechęć do idei uniwersalnych. Odkryłem to po 
założeniu sieci moich fundacji i, szczerze mówiąc, byłem tym zaskoczony. W 
czasach panowania komunistycznego reżimu
124
i później, w burzliwych dniach rewolucji, bez trudu znajdowałem ludzi 
kierujących się zasadami społeczeństwa otwartego, nawet jeśli nie posługiwali 
się tym samym schematem pojęciowym. Nie miałem kłopotów z wyjaśnianiem, co 
rozumiem przez społeczeństwo otwarte - było ono przeciwieństwem społeczeństwa 
zamkniętego, w którym ci ludzie żyli, więc wszyscy wiedzieli, o co chodzi. 
Jednak postawa Zachodu rozczarowała mnie i wprawiła w zakłopotanie. Początkowo 
sądziłem, że ludzie z zachodnich społeczeństw otwartych po prostu zwlekają z 
rozpoznaniem historycznej szansy; ostatecznie jednak doszedłem do wniosku, że 
społeczeństwo otwarte jako idea uniwersalna autentycznie ich nie interesuje na 
tyle, aby mieli podjąć wysiłek niesienia pomocy byłym krajom komunistycznym. 
Całe gadanie o wolności i demokracji było po prostu propagandą.
Po upadku systemu radzieckiego atrakcyjność społeczeństwa otwartego jako ideału 
zaczęła blednąc nawet w dawnych społeczeństwach zamkniętych. Ludzie pochłonięci 
walką o przetrwanie i ci, którym wciąż leżało na sercu wspólne dobro, musieli 
zadać sobie pytanie, czy są nadal wierni wartościom minionej epoki - i często 
rzeczywiście byli. Ludzie stali się podejrzliwi, gdy w grę wchodziły idee 
uniwersalne. Ideą taką był przecież komunizm i wiemy, do czego doprowadził!
Skłoniło mnie to do ponownego rozważenia pojęcia społeczeństwa otwartego. 
Ostatecznie jednak doszedłem do wniosku, że pojęcie to jest obecnie bardziej 
stosowne niż kiedykolwiek. Nie możemy się obywać bez idei uniwersalnych. 
(Kierowanie się własnym interesem jest również ideą uniwersalną, nawet jeśli się
go za takie nie uznaje.) Idee uniwersalne mogą być bardzo niebezpieczne, 
zwłaszcza jeśli zostaną doprowadzone do swego logicznego końca. Z tego też 
powodu nie możemy zaniechać procesu myślenia, a świat, w którym żyjemy, jest 
zbyt złożony, aby go móc pojmować bez pomocy jakichś przewodnich zasad. Ten 
wątek myślowy doprowadził mnie do pojęcia omylności jako idei uniwersalnej oraz 
do pojęcia społeczeństwa otwartego, które opiera się na uznaniu naszej 
omylności. Jak wspomniałem już
125
o tym wcześniej, w mojej nowej definicji społeczeństwo otwarte nie znajduje się 
już w opozycji do społeczeństwa zamkniętego, lecz zajmuje niepewny środek pola, 
gdzie jest zagrożone ze wszystkich stron przez uniwersalne idee, które zostały 
doprowadzone do swego logicznego końca, a więc przez wszystkie rodzaje 
ekstremizmów, łącznie z fundamentalizmem rynkowym.
Ma racje, kto uważa, że pojęcie otwartego społeczeństwa kryje w sobie paradoks. 
Uniwersalna idea, która mówi, że uniwersalne idee doprowadzone do swego 

Strona 47

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

logicznego końca są niebezpieczne, to kolejny przykład paradoksu kłamcy. Jest to
fundament, na którym opiera się pojęcie omylności. Jeśli argument ten 
doprowadzimy do jego logicznego końca, staniemy przed autentycznym wyborem: 
możemy albo uznać naszą omymość, albo zaprzeczyć jej istnieniu. Uznanie prowadzi
do zasad społeczeństwa otwartego.
Oświecenie
Spróbuję wywieść zasady społeczeństwa otwartego z uznania naszej omylności. 
Zdaję sobie sprawę z trudności tego przedsięwzięcia. Każde filozoficzne 
rozumowanie może prowadzić do nieskończonego ciągu kolejnych pytań. Omyl-ność 
zakłada, że zasad moralnych i politycznych nie należy wywodzić z reguł 
wcześniejszych - Imannuel Kant może spoczywać w spokoju. Na szczęście nie muszę 
zaczynać od poziomu zerowego. Filozofowie oświeceniowi, a zwłaszcza Kant, 
starali się wywodzić uniwersalnie ważne imperatywy z nakazów rozumu. Ich wysoce 
ograniczony i niedoskonały sukces potwierdza naszą omylność i dostarcza podstawy
do ustalenia zasad społeczeństwa otwartego.
Oświecenie stanowiło wielki krok naprzód w stosunku do moralnych i politycznych 
zasad panujących wcześniej. Aż do tej bowiem chwili autorytet moralny i 
polityczny wywodzono ze źródeł zewnętrznych, zarówno boskich, jak do-
126
gsnych. Zdanie się na rozum w osądzie tego, co jest •wdziwe, a co fałszywe, i co
jest słuszne, a co nie - było " awdziwą nowością. Znamionowało początek 
nowoczesności Bez względu na to, czy się z tym zgadzamy, czy nie, oświecenie 
dostarczyło podwalin pod nasze idee związane polityką i ekonomią, a w istocie 
pod cały nasz światopogląd. Filozofów oświecenia już się nie czyta - i 
rzeczywiście mogą nam się wydać „nieczytelni" -jednak ich idee zakorzeniły się w
uaszym sposobie myślenia. Panowanie rozumu, supremacja nauki, powszechne 
braterstwo między ludźmi - to niektóre z poruszanych przez nich wątków. 
Polityczne, społeczne i moralne wartości oświecenia zostały z atencją odnotowane
w Deklaracji Niepodległości, a dokument ów wciąż stanowi,źródło natchnienia dla 
ludzi na całym świecie.
Oświecenie nie wzięto się z niczego. Jego korzenie tkwią w chrześcijaństwie, 
które z kolei wyrosło z monoteistycznej tradycji Starego Testamentu i z greckiej
filozofii. Należy zauważyć, że wszystkie te idee były formułowane w kategoriach 
uniwersalnych, z wyjątkiem Starego Testamentu, w którym duże połacie historii 
plemiennej przemieszane są z ideami monoteistycznymi. Zamiast uznać tradycję za 
ostateczny autorytet, oświecenie poddało ją krytycznej rewizji. Wyniki napawały 
otuchą. Wyzwolone zostały twórcze moce ludzkiego intelektu. Nic dziwnego, że to 
nowe podejście zostało doprowadzone do przesady! Podczas rewolucji francuskiej 
tradycyjny autorytet został obalony, a rozum otrzymał namaszczenie jako 
ostateczny arbiter. Rozum jednak nie sprostał temu zadaniu i zapał roku 1789 
wyrodził się w terror roku 1793. Jednak podstawowe dogmaty oświecenia nie 
zostały odrzucone; przeciwnie - armie napoleońskie rozprzestrzeniły idee 
nowoczesności na cały europejski kontynent.
Osiągnięcia nowoczesności nie dają się z niczym porównać. Metody naukowe 
zaowocowały zadziwiającymi odkryciami, a technologia pozwalała produktywnie je 
wykorzystywać. Ludzkość zaczęła panować nad naturą. Gospodarcza 
przedsiębiorczość korzystała z okazji, rynki starały się zharmonizować podaż z 
popytem i zarówno produkcja, jak
127
poziom życia wzrosły do poziomu niewyobrażalnego w p0. przednim stuleciu.
Mimo tych imponujących osiągnięć rozum nie był w stanie w pełni sprostać 
związanym z nim oczekiwaniom, zwłaszcza na scenie społecznej i politycznej. Luka
między zamiarami a wynikami nie mogła się zamknąć, mało tego - im radykalniejsze
były intencje, tym bardziej rozczarowujące wyniki Uważam, że można to odnieść 
zarówno do komunizmu, jak rynkowego fundamentalizmu. Chciałbym zwrócić uwagę na 
jeden szczególny przypadek niezamierzonych konsekwencji, ponieważ jest on 
związany z sytuacją, w jakiej się znajdujemy. Kiedy pierwotne polityczne idee 
oświecenia znalazły zastosowanie w praktyce, spowodowały powstanie 
państwa-narodu. Usiłując wprowadzić panowanie rozumu, lud powstał przeciw swym 
władcom i władza, którą przechwycił, była władzą najwyższą. Tak właśnie powstało
państwo-naród rządzone wszechwładnie przez lud. Niezależnie od swych zalet jest 
ono tylko dalekim echem swej uniwersalnej inspiracji.
W dziedzinie kultury odbrązowienie autorytetu dało początek intelektualnemu 
fermentowi, który zrodził wielką sztukę i literaturę, jednak po długim okresie 
pasjonującego eksperymentowania, kiedy do połowy dwudziestego wieku wszystkie 
autorytety zostały już podważone, wiele z tej inspiracji uległo rozproszeniu. 
Wachlarz możliwości stał się zbyt szeroki, aby wytworzyć dyscyplinę niezbędną 
dla artystycznej kreacji. Niektórym artystom i pisarzom udaje się stworzyć swój 

Strona 48

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

własny, prywatny jeżyk, jednak wygląda na to, że wspólna płaszczyzna rozpadła 
się.
Podobne poczucie dręczącego marazmu zdaje się dotykać całe społeczeństwo. 
Filozofowie oświecenia, a zwłaszcza Kant, dążyli do stworzenia uniwersalnie 
ważnych zasad moralności, opartych na uniwersalnych przymiotach rozumu. Zadanie,
które postawił przed sobą Kant, polegało na wykazaniu, że rozum człowieka 
stanowi lepszą podstawę dla moralności niż tradycyjny autorytet zewnętrzny. 
Jednak w dzisiejszym, transakcyjnym społeczeństwie podana została w wątpliwość 
racja wyznawania jakiejkolwiek moralności.
128
potrzeba istnienia moralnego drogowskazu pokutuje w społeczeństwie nadal; jest w
istocie odczuwana silniej niż
przeszłości, a to dlatego, że nie znajduje zaspokojenia, jednak zasady i nakazy,
które mogłyby stanowić ten drogowskaz, wzbudzają wątpliwości. Po cóż zawracać 
sobie głowę prawdą, jeśli warunkiem skuteczności wypowiedzianego zdania nie musi
być jego prawdziwość? Po co być uczciwym, jeśli to sukces, a nie uczciwość lub 
prawość, zyskuje sobie ludzkie uznanie? Aczkolwiek społeczne wartości i moralne 
nakazy są zakwestionowane, to nie ma najmniejszych zastrzeżeń co do wartości 
pieniądza. W ten sposób pieniądz przywłaszczył sobie rolę wewnętrznych wartości.
Nasz pogląd na świat jest przeniknięty ideami oświecenia, jego szlachetne 
aspiracje wciąż kształtują nasze oczekiwania, jednak nastrojem dominującym jest 
rozczarowanie.
Jest już najwyższy czas, aby rozum - w ujęciu filozofii oświecenia - poddać 
takiej samej krytycznej rewizji, jakiej oświecenie poddało panujące autorytety 
zewnętrzne, zarówno boskie jak doczesne. W Epoce Rozumu żyjemy już od 200 lat - 
a wiec wystarczająco długo, aby odkryć, że ma on swoje granice. Jesteśmy gotowi,
by wejść w Epokę Omylno-ści. Wyniki mogą być równie podniosłe, a my - czerpiąc 
naukę z przeszłości - być może unikniemy pewnych ekscesów charakterystycznych 
dla zarania nowego stulecia.
Rekonstrukcję wartości moralnych i społecznych powinniśmy rozpocząć od 
przyjęcia, że mają one charakter zwrotny. Dzięki temu dojdziemy od razu do 
pojęcia społeczeństwa otwartego jako pożądanej formy społecznej organizacji. 
Ponieważ omylność i zwrotność są pojęciami uniwersalnymi, powinny one stanowić 
wspólną płaszczyznę dla całej światowej społeczności. Mam nadzieję, że zdołamy 
uniknąć niektórych pułapek związanych z pojęciami uniwersalnymi. Społeczeństwo 
otwarte nie jest oczywiście wolne od wad, ale jego ułomność polega na tym, że 
proponuje raczej za mało niż za dużo. Mówiąc ściślej - pojęcie to jest zbyt 
ogólne, aby mogło dostarczać recept na decyzje szczegółowe. Jest ono pojęciem 
samoistnym i pozostawia
129
Filozofia  moralna
Kant wywiódł swój imperatyw kategoryczny z istnienia czynnika moralnego, który 
wskutek nakazów rozumu prowadzi do wykluczenia własnego interesu i pragnień. 
Czynnik taki charakteryzuje transcendentalna wolność i niezależność woli w 
przeciwieństwie do „heteronomii" czynnika, którego wola podporządkowana jest 
przyczynom zewnętrznym1. Ów czynnik autonomiczny jest zdolny do rozpoznawania 
bezwarunkowych imperatywów moralnych, które są obiektywne w tym sensie, że mają 
zastosowanie uniwersalne - w odniesieniu do wszystkich istot rozumnych. Jednym z
takich imperatywów moralnych jest złota reguła głosząca, że powinniśmy 
postępować z innymi tak, jak byśmy chcieli być traktowani przez nich. 
Bezwarunkowy autorytet imperatywów wywodzi się z idei, że ludzie stanowią 
czynnik racjonalny.
Kłopot w tym, że opisany przez Kanta czynnik racjonalny nie istnieje - to tylko 
złudzenie, które jest produktem procesu abstrakcji. Filozofowie oświeceniowi 
lubili uważać się za obiektywnych i w nic nie uwikłanych, podczas gdy w 
rzeczywistości byli oni głęboko zakorzenieni w swych społeczeństwach wyznających
chrześcijańską moralność i o wrodzonym poczuciu społecznych powinności. 
Pragnieniem filozofów było odmienić ich społeczeństwo. W tym celu wymyślili 
niezależną, obdarzoną rozumem jednostkę, która jest posłuszna nakazom własnego 
sumienia, nie zaś dyktatowi ' autorytetu zewnętrznego. Nie rozumieli, że 
prawdziwie wolna jednostka nie byłaby wyposażona w poczucie obowiązku, które 
było ich udziałem. Wartości społeczne mogą się stać
1 Roger Scruton, Kant (Oxford, U.K.: Oxford University Press, 1989).
130
. tegralną częścią ludzkiej jaźni, jednak nie opierają się one niezależnej, 
obdarzonej rozumem jednostce - są zakorze-ione We wspólnocie, do której ta 
jednostka należy. Współcze-ne badania neurologiczne poszły dalej, stwierdzając 
istnienie osobników o szczególnych uszkodzeniach mózgu, które pozostawiały im 

Strona 49

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

nienaruszoną zdolność niezależnego postrzegania i rozumowania przy jednoczesnym 
zniszczeniu poczucia tożsamości. Dokonywane przez nich osądy były niepełne, a 
zachowanie stało się niekonsekwentne i nieodpowiedzialne.
Tak więc wydaje się oczywiste, że moralność opiera się na poczuciu 
przynależności do wspólnoty - czy to rodziny, kręgu przyjaciół, plemienia, 
narodu, czy ludzkości. Tymczasem gospodarka rynkowa nie tworzy wspólnoty, 
zwłaszcza jeśli funkcjonuje w skali światowej - zatrudnienie w korporacji to nie
to samo co przynależność do jakiejś wspólnoty, tym bardziej wówczas, gdy jej 
dyrekcja kieruje się wyłącznie motywem zysku, odsuwając na dalszy plan wszelkie 
inne względy, a jednostka może się w mgnieniu oka znaleźć na bruku. W 
dzisiejszym społeczeństwie transakcyjnym ludzie nie postępują wedle nakazów 
imperatywów kategorycznych; ich zachowanie można uznać za bardziej zrozumiałe, 
jeśli się je rozpatrzy pod kątem dylematu więźnia1. Kantowska metafizyka 
moralności była właściwa dla wieku, kiedy rozum musiał rywalizować z autorytetem
zewnętrznym, dziś jednak, gdy takiego już nie ma, wydaje się niestosowna. Sama 
potrzeba rozróżniania między dobrem i ziem została podana w wątpliwość. Czym się
tu przejmować, dopóki działania przynoszą pożądane wyniki? Po co uganiać się za 
prawdą? Po co być uczciwym? Z jakiej racji martwić się o innych? Jacy to „my" 
tworzymy społeczeństwo globalne i jakie to wartości powinny nas spajać? Na te 
pytania należy dziś odpowiedzieć.
Byłoby wszakże błędem całkowite odrzucenie moralnej i politycznej filozofii 
oświecenia tylko z tego powodu, że nie sprostała swym imponującym ambicjom. W 
duchu omylności powinniśmy naprawić nadużycia procesu myślowego, nie zaś
A. Rapoport i in., Prisoner's Dilemma (1965). 131
popadać w drugą skrajność. Społeczeństwo potrzebuje spote, cznych wartości do 
przetrwania, a społeczeństwu światowemu niezbędne są wartości uniwersalne dla 
utrzymania się w cało-ści. Oświecenie zaproponowało zbiór wartości uniwersalnych
o którym pamięć wciąż jeszcze jest żywa, nawet jeśli cokolwiek osłabiona. 
Zamiast odrzucać, powinniśmy go uaktualnić.
Jednostka  uwikłana
Wartości oświeceniowe można zaktualizować, zastępując rozum omylnością oraz 
wstawiając „jednostkę uwikłaną" na miejsce jednostki nie skrępowanej, wytworu 
filozofów tamtej epoki. Poprzez jednostki uwikłane rozumiem osobników 
potrzebujących społecznego kontekstu, ludzi, którzy nie mogą istnieć w 
doskonałej izolacji, ale są pozbawieni poczucia przynależności, tak bardzo 
zakorzenionego w życiu ludzi okresu oświecenia, że nawet nie byli tego świadomi.
Myślenie jednostek uwikłanych jest kształtowane przez ich społeczne otoczenie, 
ich rodzinę i inne powiązania oraz przez kulturę, w której zostali wychowani. 
Nie zajmują niewzruszonej, pozbawionej perspektyw pozycji. Ludzie ci nie 
posiadają wiedzy doskonałej i nie są wolni od poczucia własnego interesu. Gotowi
walczyć o przetrwanie, nie są wszakże egoistami; niezależnie od zręczności w 
prowadzeniu walki, nie przetrwają, ponieważ nie są nieśmiertelni. Mają potrzebę 
przynależenia do czegoś większego i trwalszego, choć -jako omylni - mogą tej 
potrzeby nie rozpoznawać. Innymi słowy są rzeczywistymi ludźmi, myślącymi 
czynnikami, których myślenie jest zawodne, nie zaś personifikacjami 
abstrakcyjnego rozumu.
Przedstawiając ideę jednostki uwikłanej, angażuję się, oczywiście, w taki sam 
rodzaj abstrakcyjnego myślenia jak oświeceniowi filozofowie. Proponuję inną 
abstrakcję, opartą na naszym doświadczeniu, ale w ich ujęciu. Rzeczywistość jest
zawsze bardziej skomplikowana niż nasza interpretacja. Rozpiętość ludzkich typów
wypełniających świat rozciąga
132
•e od tych, którzy nie odeszli zbyt daleko  od ideału świeceniowego, do tych, 
którzy zaledwie działają jako •gdnostki - z krzywą rozkładu silnie pochyloną w 
kierunku Lch ostatnich.
Chce tu wysunąć tezę, że społeczeństwo zglobalizowane nigdy nie zaspokoi 
jednostki uwikłanej, odczuwającej potrzebę przynależności do wspólnoty. 
Społeczność światowa bowiem nigdy wspólnotą się nie stanie. Jest na to po prostu
zbyt wielka i zróżnicowana, obejmuje zbyt różniące się między sobą kultury i 
tradycje. Ci, którzy pragną należeć do jakiejś wspólnoty, powinni poszukać jej 
gdzie indziej. Społeczeństwo światowe musi na zawsze pozostać nieco 
abstrakcyjną, uniwersalną ideą; musi uwzględniać potrzeby jednostki uwik-Janej, 
musi też rozpoznać, że potrzeby te nie są zaspokojone, choć nie potrafi ich 
zaspokoić w pełni, ponieważ żadna forma organizacji społecznej nie może tego 
dokonać raz na zawsze. Społeczeństwo światowe musi być świadome swych 
ograniczeń. Jest ono uniwersalną ideą, a idee uniwersalne mogą być 
niebezpieczne, jeśli się je posuwa zbyt daleko. A tak by się właśnie stało w 
wypadku powstania państwa globalnego. Idea uniwersalna mogłaby co najwyżej 

Strona 50

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

posłużyć jako podstawa do stworzenia reguł i instytucji niezbędnych dla 
współistnienia mnogości wspólnot, składających się na społeczeństwo światowe. 
Idea może nie zapewnić wspólnoty zadowalającej jednostkę, która odczuwa potrzebę
przynależności do jakiejś grupy. Jednak idea społeczeństwa światowego musi 
wyobrażać coś więcej niż tylko zwykłe skupienie sił rynkowych i gospodarczych 
transakcji.
Zasady społeczeństwa otwartego
W jaki sposób jednostka uwikłana może się związać ze społeczeństwem otwartym 
albo - prościej - jak świat składający się z jednostek uwikłanych może 
współdziałać w formowaniu społeczeństwa otwartego? Niezbędne jest tu
133
uznanie naszej omylności, ale to nie wystarczy. Potrzebne jest dodatkowe ogniwo.
Omylność stwarza ograniczenia, które muszą być respektowane przy wspólnym 
podejmowaniu decyzji, ażeby chronić wolność jednostki, jednak omylności musi 
towarzyszyć silny bodziec do współpracy. Impulsu tego powinna dostarczyć wiara w
społeczeństwo otwarte jako pożądaną formę społecznej organizacji. W dzisiejszych
czasach, kiedy jesteśmy już ściśle ze sobą powiązani w ramach ogólnoświatowej 
gospodarki, ów impuls musi funkcjonować na płaszczyźnie globalnej Nietrudno jest
określić powszechnie akceptowane cele. Uniknięcie wyniszczających konfliktów 
zbrojnych, zwłaszcza wojny jądrowej; ochrona środowiska; zachowanie światowego 
systemu finansowego i handlowego - mało kto nie podpisze się pod tymi 
postulatami. Trudność polega na rozstrzygnięciu, co należy przedsięwziąć, i na 
stworzeniu mechanizmu niezbędnego do dokonania tego przedsięwzięcia.
Współpraca w skali światowej jest celem krańcowo trudnym do osiągnięcia. Życie 
byłoby znacznie prostsze, gdyby rację miał Friedrich Hayek, kiedy twierdził, że 
wspólny interes może być traktowany jako niezamierzony produkt uboczny ludzkiej 
działalności prowadzonej w najlepiej pojętym własnym interesie. To samo odnosi 
się do recepty komunistycznej: od „każdemu według jego pracy" do - „każdemu 
według jego potrzeb". Niestety, żadna recepta nie jest dobra. Życie okazuje się 
bardziej skomplikowane. Istnieją wspólne interesy, łącznie z zachowaniem wolnych
rynków, którym wolne rynki nie służą. W wypadku konfliktu wspólny interes musi 
się znaleźć przed korzyściami jednostki. Jednak wobec braku niezależnego 
kryterium nie sposób dociec, co jest tym wspólnym interesem. Wynika z tego, że 
wspólny interes powinno się tropić z ogromną rozwagą - metodą prób i błędów. 
Twierdzenie, że wiemy, co to wspólny interes, jest równie niewłaściwe, jak 
zaprzeczanie jego istnieniu.
Demokracja uczestnicząca i gospodarka rynkowa są zasadniczymi składnikami 
społeczeństwa otwartego, podobnie jak mechanizm regulujący rynki, zwłaszcza 
finansowe,
134
także - jak pewne porozumienia dla zachowania pokoju,
awa i porządku w skali światowej. Z pierwszych sformułowa-vch zasad nie można 
wywnioskować, jaki dokładnie kształt orozumienia te miałyby przyjąć. 
Zaprojektowanie rzeczywistości na nowo od góry do doiu pogwałciłoby zasady 
społeczeń-twa otwartego. W tym właśnie miejscu omylność różni się od 
racjonalności. Omylność oznacza, że nikt nie ma monopolu na nrawde. W istocie 
zasady społeczeństwa otwartego są wspaniale wyrażone w Deklaracji 
Niepodległości. Jedyne, co powinniśmy zrobić, to zmienić pierwsze zdanie z 
„Prawdy te uważa się za oczywiste" na „Postanowiliśmy przyjąć te zasady jako 
prawdy oczywiste". Oznacza to, że nie ulegamy nakazom rozumu, ale dokonujemy 
świadomego wyboru. W istocie zaś prawdy Deklaracji Niepodległości nie są 
oczywiste, ale zwrotne w takim rozumieniu, jak zwrotne są wszystkie wartości.
Są jeszcze inne powody, dla których wierze, że omylność i jednostka uwikłana 
stanowią lepszą podstawę dla utworzenia światowego społeczeństwa otwartego. 
Czysty rozum i kodeks moralny, oparte na wartościach jednostki, są wynalazkami 
kultury Zachodu; znajdują one niewielki odzew w innych kulturach. Na przykład 
etyka konfucjańska opiera się na rodzinie i związkach zależności międzyludzkich 
i niezbyt pasuje do uniwersalnych pojęć importowanych z Zachodu. Omylność 
pozwala na szeroki wachlarz kulturowych rozbieżności. Zachodnia tradycja 
intelektualna nie powinna być bez zastanowienia narzucana reszcie świata w imię 
uniwersalnych wartości. Zachodni kształt demokracji parlamentarnej niekoniecznie
musi być jedyną formą rządów odpowiednią dla społeczeństwa otwartego.
Niemniej jednak muszą istnieć jakieś powszechnie uznawane wartości uniwersalne. 
Społeczeństwo otwarte może być w założeniu pluralistyczne, nie powinno się 
jednak w tym dążeniu ku pluralizmowi posuwać tak daleko, by stracić zdolność 
rozróżniania dobra i zła. Również tolerancja i umiarkowanie mogą mieć swoje 
skrajności. To, co słuszne, można odkryć właściwie tylko metodą prób i błędów. 
Definicja bywa różna w zależności od czasu i miejsca, ale

Strona 51

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

135
w każdym czasie i miejscu jest ona niezbędna. Podczas g(jy oświecenie podsuwało 
perspektywę prawd wiecznych, spo. łeczeństwo otwarte uznaje, że wartości mają 
charakter zwrotny i podlegają zmianom wraz z biegiem historii Decyzje zbiorowe 
nie mogą być podejmowane na podstawie nakazów rozumu - jednak bez takich decyzji
nie możemy funkcjonować. Potrzebujemy rządów prawa właśnie dlatego, że nie 
możemy być pewni tego, co dobre, a co złe. Potrzeba nam instytucji, które uznają
swą omylność i stworzą mechanizmy korygujące ich własne błędy.
Globalne społeczeństwo otwarte nie może zostać ukształtowane bez ludzkiej zgody 
na jego podstawowe zasady. Nie mam tu oczywiście na myśli wszystkich bez 
wyjątku, ponieważ niektórzy ludzie nie zaprzątają sobie zbytnio głowy podobnymi 
sprawami, a kłóciłoby się z zasadami społeczeństwa otwartego, gdyby ci, którzy 
są w to zaangażowani, byli zdolni dojść do jakiegoś uniwersalnego porozumienia w
tej sprawie -jednak aby społeczeństwo otwarte mogło wziąć górę, musi zaistnieć 
pewna przewaga korzystnych dla niego opinii.
Dlaczego mielibyśmy uznać społeczeństwo otwarte za formę idealną? Odpowiedź 
powinna już być oczywista. Nie możemy stanowić zbioru odizolowanych jednostek. 
Jako uczestnicy gry rynkowej służymy własnym interesom, jednak naszym interesom 
nie służy, jeśli nie jesteśmy niczym innym jak tylko uczestnikami gry rynkowej. 
Musimy być zainteresowani społeczeństwem, w którym żyjemy, a kiedy przychodzi 
chwila podejmowania wspólnych decyzji, powinniśmy się raczej kierować interesami
społeczeństwa jako całości niż własną, wąsko pojętą korzyścią. Nagromadzenie 
egoistycznych interesów za pomocą mechanizmu rynkowego przynosi skutki przeciwne
do zamierzonych. Najdotkliwsza w dzisiejszych czasach jest, jak się zdaje, 
chwiejność rynków finansowych.
Część  l
KAPITALIZM DZIŚ
l
l
Rozdział 6
ŚWIATOWY SYSTEM KAPITALISTYCZNY
Przejdźmy do sedna sprawy. W jaki sposób abstrakcyjny, teoretyczny schemat 
pojęciowy, który opracowałem z taką dbalością o szczegóły, może nam wyjaśnić 
dzisiejszą sytuację?
Żyjemy w warunkach gospodarki światowej, która charakteryzuje się nie tylko 
wolnym handlem towarów i usług, ale nawet - jeszcze bardziej - swobodnym 
przepływem kapitału. Stopy procentowe, kursy walutowe i giełdowe kursy akcji w 
różnych krajach są z sobą skrycie powiązane, a światowe rynki finansowe 
wywierają kolosalny wpływ na sytuację gospodarczą. Jeśli się weźmie pod uwagę 
rolę, jaką w losach poszczególnych krajów odgrywa międzynarodowy kapitał 
finansowy, to głoszenie poglądu o istnieniu światowego systemu kapitalistycznego
nie jest pozbawione podstaw.
System ten jest bardzo przychylny dla kapitału finansowego, który przemieszcza 
się swobodnie tam, gdzie jest najlepiej wynagradzany, co z kolei prowadzi do 
szybkiego wzrostu światowych rynków finansowych. Wynikiem tego procesu jest 
gigantyczny system cyrkulacyjny, który wsysa kapitał w rynki finansowe i 
instytucje funkcjonujące w centrum, by go następnie wypompowywać do krajów 
peryferyjnych albo w postaci bezpośrednich kredytów i inwestycji portfelowych, 
albo pośrednio - poprzez korporacje ponadnarodowe. Dopóki ten system 
cyrkułacyjny jest mocny,
139
dopóty wypiera większość innych wpływów. Kapitał je„ źródłem wielu 
dobrodziejstw; nie tylko zwiększenia zdolnej wytwórczych, ale również poprawy 
metod produkcji i innych ulepszeń; nie tylko wzrostu dobrobytu, ale również roi 
szerzenia wolności. Tak więc kraje rywalizują ze sobą w zatrzymywaniu kapitału i
stwarzanie warunków dla jeg0 przyciągania wysuwa się na czoło społecznych celów.
Jednak system ten jest głęboko skażony. Jak długo kapitalizm jest zwycięski, tak
długo pościg za pieniądzem przesłania wszelkie inne względy społeczne. 
Gospodarcze i polityczne porozumienia są zaniedbane. Rozkwitowi gospodarki 
światowej nie dorównywał rozwój społeczeństwa światowego. Podstawową jednostką 
życia politycznego i społecznego pozostawało państwo narodowe. PQ. wiązanie 
centrum z peryferiami jest również głęboko nierównorzędne. Jeśli gospodarka 
światowa zachwieje się w posadach, polityczne ciśnienie może rozerwać ją na 
strzępy.
Moja krytyka światowego systemu kapitalistycznego dzieli się na dwa zasadnicze 
nurty. Jeden ma związek z wadami mechanizmu rynkowego. Tutaj skupiam się głównie
na niestabilności, która jest nieodłącznym składnikiem międzynarodowych rynków 
finansowych. Drugi nurt dotyczy niedostatków sektora pozarynkowego. Określenia 

Strona 52

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

tego używam z braku lepszego terminu. Chodzi tu przede wszystkim o fiasko 
polityki - zarówno na płaszczyźnie krajowej, jak międzynarodowej.
W następnych trzech rozdziałach zajmuję się głównie słabościami mechanizmu 
rynkowego, choć uwzględniam również brak właściwej regulacji prawnej i 
politycznych uzgodnień. Po dokonaniu analitycznego przeglądu zasadniczych cech 
światowego systemu kapitalistycznego przedkładam interpretację opartą na moich 
analizach sekwencji hossy-bessy. Ustalam dominujący błąd subiektywny - 
fundamentalizm rynkowy oraz trend podstawowy - międzynarodową rywalizację w 
przyciąganiu kapitału. Analizy sekwencji hossy-bessy będą treścią niniejszego 
rozdziału.
140
rozdziale  7.  dochodzę  do  znacznie  ściślejszego  niż ozdziale bieżącym 
wniosku na temat przyszłości. Przeżuję wewnętrzny rozpad światowego systemu 
kapita-[istycznego1.
Abstrakcyjne imperium
pierwsze pytanie, które wymaga odpowiedzi, to kwestia, czy istnieje coś takiego 
jak system światowego kapitalizmu. Moja odpowiedź brzmi „tak", ale nie w tym 
rzecz. W każdym tkwi wrodzona skłonność do urzeczowiania lub uosabiania 
abstrakcyjnych pojęć - jest to nawet wbudowane w nasz (angielski - przyp. tłum.)
język - a czyniąc to, jesteśmy sprawcami niefortunnych skutków. Pojęcia 
abstrakcyjne zaczynają żyć własnym życiem, nic więc łatwiejszego, niż wkroczyć 
na niewłaściwą ścieżkę i znaleźć się daleko od rzeczywistości; nie możemy jednak
uniknąć myślenia w kategoriach abstrakcji, ponieważ rzeczywistość jest zbyt 
złożona, by ją można było pojąć bez reszty. Dlatego właśnie idee odgrywają w 
historii tak ważną rolę - ważniejszą, niż nam się wydaje. Prawdziwość tego 
stwierdzenia jest widoczna szczególnie w dzisiejszych czasach.
Fakt, że światowy system kapitalistyczny jest pojęciem abstrakcyjnym, nie 
pozbawia go znaczenia w najmniejszym
Trudność w analizowaniu sekwencji hossy-bessy polega na tym, że przedmiot 
analizy pozostaje w ciągłym ruchu. Jak już wspomniałem we wstępie, książkę tę 
zacząłem pisać w następstwie mojego artykułu zamieszczonego w roku 1997, w 
lutowym numerze „The Atlantic Monthly", zatytułowanego: Kapitalistyczne 
zagrożenie. Pierwszy szkic tego rozdziału powstał wiosną 1998 roku. Rozdział 
następny dotyczy zdarzeń bardziej aktualnych. Kiedy kryzys w Rosji znalazł się w
końcowej fazie, przeprowadziłem krótki eksperyment w czasie rzeczywistym, 
dokonując zapisków w okresie od 9 do 31 sierpnia. Pozostałą część analizy 
hossy-bessy uzupełniłem we wrześniu. Stąd też następny rozdział zawiera prognozy
znacznie precyzyjniejsze.
141
choćby stopniu. Panuje on nad naszym życiem w spos0K w jaki nie czyni tego ze 
swymi poddanymi żaden reżim' Światowy system kapitalistyczny można porównać do 
im perium, którego rozległość nie ma odpowiednika w historii W jego władaniu 
znajduje się cała cywilizacja, a ci, którzy - podobnie jak w wypadku innych 
imperiów - znajdują si? poza murami, uważani są za barbarzyńców. Nie jest to 
imperium terytorialne, ponieważ brakuje mu wszechwładzy i związanej z nią pompy;
w rzeczy samej suwerenność państw, które do tego imperium należą, stanowi główne
ograniczenie jego władzy i wpływów. Jest ono prawie niewidzialne, ponieważ nie 
posiada jakiejkolwiek formalnej struktury. Większość jego poddanych nawet sobie 
nie zdaje sprawy ze swego statusu albo lepiej - ma świadomość, że podlega 
bezosobowym, czasem niszczącym siłom, choć nie rozumie, czym one są.
Porównanie z imperium jest uzasadnione, ponieważ światowy system kapitalistyczny
sprawuje rządy nad tymi, którzy do niego należą, i niełatwo jest go opuścić. Co 
więcej, system ten - tak jak imperium - posiada swoje centrum i peryferie, a 
korzyści centrum osiągane są kosztem peryferii. Najważniejsze jest to, że 
światowy system kapitalistyczny wykazuje pewne skłonności imperialistyczne. 
Bynajmniej nie dążąc do stanu równowagi, z piekielnym uporem szuka okazji do 
ekspansji. Nie spocznie tak długo, jak długo będą gdzieś jeszcze istniały jakieś
nie wchłonięte rynki albo źródła. Pod tym względem niewiele się ten system różni
od imperiów Aleksandra Wielkiego albo Huna Attyli, a jego ekspansjonistyczne 
skłonności mogą się dla niego samego okazać zgubne. Mówiąc o ekspansji, nie 
myślę w kategoriach geograficznych, lecz wpływu na ludzkie losy.
W przeciwieństwie do wieku XIX, kiedy imperializm znajdował swój dosłowny, 
terytorialny wyraz w postaci zdobyczy kolonialnych, dzisiejsza wersja światowego
systemu kapitalistycznego ma niemal zupełnie odmienny charakter, który można by 
nawet nazwać eksterytorialnym. Terytoria zaś znajdują się pod panowaniem państw,
które często
142
wiaią przeszkody na drodze ekspansji systemu kapitali-S cznego. Jest to prawdą 

Strona 53

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

nawet w wypadku Stanów Zjed-
czonych, które są krajem szczytowego kapitalizmu, choć
'ego politycznym życiu wciąż na nowo pojawiają się wątki ^olacjonizmu i 
protekcjonizmu.
Światowy system kapitalistyczny jest z natury czysto funkcjonalny, a jego 
funkcja ma charakter ekonomiczny (co nie dziwi): składają się na nią produkcja, 
konsumpcja oraz wymiana towarów i usług. Trzeba zauważyć, że wymiana ta obejmuje
nie tylko towary i usługi, ale również czynniki produkcji. Jak już przed 150 
laty wskazali na to Marks i Engels, system kapitalistyczny w towary przeistacza 
ziemię, pracę i kapitał. Wraz z rozprzestrzenianiem się systemu jego funkcja 
ekonomiczna zaczyna dominować nad losem ludzi i społeczeństw. Przenika do 
obszarów, które dotychczas uważano za odległe od sfery gospodarki, a więc takich
jak kultura, polityka i wolne zawody.
Mimo swej nieterytorialnej natury system ten posiada środek i obrzeża. Środek 
jest dostarczycielem kapitału, obrzeża zaś jego użytkownikiem. Zasady tej gry są
wypaczone na korzyść środka. Można by dowodzić, że centrum stanowią Nowy Jork i 
Londyn, ponieważ tam właśnie umiejscowione są międzynarodowe rynki finansowe, 
albo Waszyngton, Frankfurt i Tokio, ponieważ tam określa się światową podaż 
pieniądza; można by również utrzymywać, że środek znajduje się w krajach nie 
stosujących ściślej kontroli bankowej, ponieważ tam właśnie ulokowana jest 
najaktywniejsza i najruchliwsza część światowego kapitału finansowego.
Niepełny reżim
System światowego kapitalizmu nie jest niczym nowym czy choćby osobliwym. Jego 
przeszłość sięga ligi hanzeaty-ckiej i włoskich państw-miast, w których różne 
polityczne
143
byty łączyły się ze sobą więzami handlowymi i finansowy^ • Kapitalizm zaczai 
dominować w XIX w. i utrzymywał s\v pozycję aż do I wojny światowej, która go 
zniszczyja Jednak światowy reżim kapitalistyczny, jaki panuje dziś wykazuje 
pewne nowe cechy, które go różnią od JLPQ wcześniejszych wcieleń. Jedną z tych 
cech jest szybkość komunikowania się, choć można by dyskutować, czy to taka 
wielka nowość: wynalazek telefonu i telegrafu dawał w wieku dziewiętnastym nie 
mniejsze przyspieszenie niż rozwój komunikacji komputerowej w czasach 
dzisiejszych. Pewne inne cechy, które postaram się określić, są w większym 
stopniu znakiem naszych czasów.
Aczkolwiek światowy kapitalizm możemy określić jako reżim, to jest to jednak 
reżim niepełny: panuje on tylko nad funkcją ekonomiczną, nawet jeśli odsuwa ona 
pozostałe funkcje na dalszy plan. Obecny reżim ma swoją historię, choć jej 
początek nie jest zbyt dokładnie określony. Może był to rok 1989 - po załamaniu 
się radzieckiego imperium? Może około roku 1980, kiedy do władzy doszli Margaret
Thatcher i Ronald Reagan? A może zaczęło się to wcześniej
- gdzieś w latach siedemdziesiątych, kiedy poza granicami USA rozwinął się 
eurodolarowy rynek off-shore market1?
Cechą wyróżniającą światowego systemu kapitalistycznego jest wolny przepływ 
kapitału. Międzynarodowy handel towarami i usługami nie tworzy jeszcze 
gospodarki światowej
- przedmiotem wymiany muszą być również czynniki produkcji. Ziemia i zasoby 
naturalne są nieruchome, a ludzie zmieniają miejsce z pewnym wysiłkiem, 
tymczasem o gospodarczej integracji decydują ruchliwość kapitału, informacja i 
przedsiębiorczość.
Ponieważ kapitał finansowy jest nawet bardziej ruchliwy niż inwestycje rzeczowe,
zajmuje pozycję uprzywilejowaną; może on unikać krajów, w których podlega 
uciążliwym podatkom lub regulacjom prawnym. Kiedy fabryka zostanie
1 „Off-shore market" to rynek pozostający poza kontrolą podatkową kraju 
macierzystego (przyp. red.).
144
budowana, trudno jest ją ruszyć z miejsca. Co prawda t rporacje ponadnarodowe 
posiadają elastyczność w kalku-i waniu cen transferowych i w chwili podejmowania
decyzji • \yestycyjnych mogą wywierać naciski, to jednak ich elastycz-
ść jest nieporównywalna z wolnością wyboru, jaką cieszą v inwestorzy portfelowi.
Wachlarz dostępnych możliwości zależy również od znajdowania się raczej w 
centrum niż na peryferiach. Wszystkie te czynniki łączą się w celu 
przyciągnięcia kapitału do finansowego centrum i do dalszego rozprowadzania go 
poprzez rynki finansowe. Dlatego właśnie kapitał finansowy odgrywa w dzisiejszym
świecie tak wybitnie dominującą role, a wewnątrz światowego systemu 
kapitalistycznego ustawicznie wzrasta wpływ rynków finansowych.
W istocie wolny przepływ kapitału jest zjawiskiem stosunkowo świeżym. Pod koniec
II wojny światowej gospodarki krajowe miały przeważnie narodowy charakter, 

Strona 54

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

handel międzynarodowy znajdował się w stagnacji, a zarówno inwestycje 
bezpośrednie, jak transakcje finansowe praktycznie nie funkcjonowały. Celem 
instytucji powstałych w Bret-ton Woods - MFW i Banku Światowego - było 
stworzenie warunków dla międzynarodowego handlu w świecie, w którym nie istniał 
międzynarodowy przepływ kapitału. Bank Światowy miał skompensować brak 
inwestycji bezpośrednich, a MFW - brak kredytów finansowych dla wyrównywania 
ujemnego bilansu handlowego. Kapitał międzynarodowy w krajach słabiej 
rozwiniętych angażował się głównie w eksploatację zasobów naturalnych, a kraje 
te, dalekie od zachęcania międzynarodowych inwestorów, były raczej 
zainteresowane ich wywłaszczaniem - na przykład w roku 1951 znacjonalizowano 
Anglo-Iranian Oil. Również w Europie nacjonalizacja przemysłów strategicznych 
była na porządku dziennym. Większość inwestycji w krajach słabiej rozwiniętych 
przyjmowała formę międzyrządowej pomocy. Przykładem może być sławetny afrykański
projekt produkcji orzeszków ziemnych.
Pierwsze odżyły inwestycje bezpośrednie. Firmy amerykańskie ruszyły do Europy, a
następnie na resztę świata.
145
Spółki powstające w innych krajach dołączyły później. \yje, przemysłów, na 
przykład samochodowy, chemiczny i koron,, terowy, zostało zdominowanych przez 
korporacje ponadna rodowe.  Międzynarodowe rynki finansowe rozwijały Sj wolniej,
ponieważ wiele walut było nie w pełni wymieniaj nych, a liczne kraje 
kontrolowały transakcje kapitałowe Kontrola kapitału znoszona była stopniowo. 
Kiedy w 1953 roku zaczynałem w Londynie prace w tym biznesie, zarówno rynki 
finansowe, jak banki podlegały ścisłym regulacjom na płaszczyźnie krajowej i 
obowiązywał sztywny kurs walutowy wraz z wieloma ograniczeniami dotyczącymi 
ruchu kapitału Istniał rynek „funta switchowego" i „dolara premiowego" - 
specjalnych kursów walutowych, mających zastosowanie do rachunków kapitałowych. 
Po moim przeniesieniu się do Stanów Zjednoczonych w roku 1956 międzynarodowy 
handel papierami  wartościowymi   stopniowo   się   liberalizował. W  miarę 
powstawania  Wspólnego  Rynku  amerykańscy inwestorzy zaczęli wykupywać 
europejskie papiery wartościowe, jednak rachunkowość zainteresowanych oraz 
porozumienia rozliczeniowe pozostawiały wiele do życzenia - warunki niezbyt się 
różniły od tych, w jakich dziś pojawiają się niektóre spółki, tyle że analitycy 
i handlowcy mieli niższe kwalifikacje. Byłem jednookim królem pośród ślepców. 
Dopiero w roku 1963 prezydent Kennedy zaproponował tak zwany podatek wyrównujący
stopy procentowe dla amerykańskich inwestorów kupujących zagraniczne akcje, 
który wszedł w życie w roku 1964 i praktycznie wyrzucił mnie z biznesu.
Rzeczywiste pojawienie się światowego kapitalizmu nastąpiło w latach 70. 
Państwa-producenci ropy zgrupowały się w Organizację Krajów Eksportujących Ropę 
Naftową (OPEC) i podniosły cenę tego surowca najpierw w 1973 r. z 1,90$ do 9,76$
za baryłkę, a następnie w roku 1979, w odpowiedzi na wydarzenia polityczne w 
Iranie i Iraku, z 12,70$ do 28,76$ za baryłkę. Eksporterzy ropy cieszyli się 
gwałtownymi i poważnymi nadwyżkami, podczas gdy kraje importujące musiały 
finansować duże deficyty. Zadanie to pozostawiano bankom komercyjnym przy 
jednoczesnej
146
kulisowej zachęcie ze strony rządów do reinwestowania
Z   duszy petrodołarowych. Po wynalezieniu eurodolarów
inęły sję duże rynki off-shore. Rządy zaczęły wprowa-
H° ć ulgi podatkowe i inne ustępstwa wobec międzynarodo-
o kapitału finansowego, aby zwabić go z powrotem do
a;u. Jak na ironię środki te stworzyły międzynarodowemu , piłowi więcej 
przestrzeni do manewru. Międzynarodowy boom kredytowy skończył się krachem w 
1982 roku, jednak ĄO tego czasu wolność przepływu kapitału finansowego ffljała 
już solidne podstawy.
Rozwój międzynarodowych rynków finansowych został silnie pobudzony około roku 
1980, kiedy Margaret Thatcher i Ronald Reagan doszli do władzy z programem 
odsuwającym państwo od gospodarki i pozwalającym mechanizmowi rynkowemu działać 
nieskrępowanie. Oznaczało to wprowadzenie ścisłej dyscypliny monetarnej, której 
skutkiem było początkowe pogrążenie się świata w recesji i przyspieszenie 
kryzysu międzynarodowego kredytowania. Trzeba było kilku lat, by gospodarka 
światowa odżyła - w Ameryce Łacińskiej mówi się o straconej dekadzie - ale 
jednak odżyła. Począwszy od roku 1983 gospodarka światowa cieszy się długim 
okresem właściwie nieprzerwanego rozwoju. Mimo okresowych kryzysów rozkwit 
międzynarodowych rynków kapitałowych doszedł do punktu, w którym można już je 
określić jako w pełni światowe. Zmiany kursów walutowych, stóp procentowych i 
giełdowych cen akcji w różnych krajach są ze sobą ściśle powiązane. Pod tym 
względem charakter rynków finansowych zmienił się nie do poznania w ciągu 

Strona 55

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

ostatnich czterdziestu pięciu lat, kiedy to byłem z tymi rynkami związany.
Kapitalizm  kontra  demokracja
Bilans korzyści wahnął się tak silnie w kierunku kapitału finansowego, że często
mówi się, że ponadnarodowe korporacje i rynki finansowe do pewnego stopnia 
wyrugowały
147
suwerenność państwa lub weszły z nią w kolizję. Tak jedn L nie jest. Państwa 
pozostają suwerenne. Sprawują wład? której nie może posiadać żaden pojedynczy 
człowiek a korporacja. Bezpowrotnie minęły czasy Spółki Wschodni ' indyjskiej i 
Spółki Zatoki Hudsona.
Aczkolwiek rządy zachowały władzę wystarczającą d ingerowania w gospodarkę, to 
coraz bardziej zaczynah, poddawać się siłom ogólnoświatowej konkurecji. Jeśli j^
rząd stwarza warunki niekorzystne dla kapitału, ten ostatni będzie dążył do 
odpłynięcia. I na odwrót - jeśli rząd utrzymuje płace na niskim poziomie i 
dostarcza zachęt wyróżnianym przedsięwzięciom, sprzyja tym samym akumulacji 
kapitału. Tak więc światowy system kapitalistyczny obejmuje wiele suwerennych 
krajów, z których każdy ma własną politykę, podlegając jednocześnie 
międzynarodowej konkurencji nie tylko w dziedzinie handlu, ale także kapitału. 
Jest to jedna z cech, które czynią ten system tak bardzo skomplikowanym: chociaż
możemy mówić o panującym w sprawach gospodarczych i finansowych reżimie 
globalnym, to układ taki nie istnieje w sferze polityki. Tu każde państwo 
posiada swój własny system.
Panuje powszechne przekonanie, że kapitalizm ma jakiś związek z demokracją w 
dziedzinie polityki. Jest historycznym faktem, że kraje, które tworzą centrum 
światowego systemu kapitalistycznego, są państwami demokratycznymi, co 
jednocześnie nie odnosi się do części krajów kapitalistycznych leżących na jego 
peryferiach. W istocie wiele z nich utrzymuje, że dla zachowania wzrostu 
gospodarczego niezbędna jest jakaś forma dyktatury. Rozwój gospodarczy wymaga 
akumulacji kapitału, ten zaś z kolei - niskich płac i wysokich stóp 
oszczędności. Jest to łatwiejsze do osiągnięcia pod rządami autokratycznymi, 
które są w stanie narzucić narodowi swą wolę, niż w wypadku władzy 
demokratycznej, czułej na wymagania elektoratu.
Spójrzmy na Azję, kolebkę największych sukcesów gospodarczych. W modelu 
azjatyckim państwo sprzymierza się z interesami miejscowego biznesu i pomaga mu 
w groma-
148
niu kapitału. Strategia ta wymaga przywódczej roli rządu lanowaniu przemysłowym,
wysokiego stopnia finansowej Owiani i częściowej ochrony krajowej gospodarki, 
jak ież możliwości kontrolowania plac. Strategię taką jako f • rwsza 
zapoczątkowała Japonia, która skorzystała z dobro-A iejstw demokratycznych 
instytucji wprowadzonych w okre-. amerykańskiej okupacji. Japonię w sposób 
niemal •ewolniczy próbowała naśladować Korea, jednak z pominięciem powołania 
demokratycznych instytucji. Zamiast tych ostatnich nową politykę gospodarczą 
wprowadzała wojskowa dyktatura, wywierająca wpływ na niewielką grupę 
przemysłowych konglomeratów („czeboli"). Brakowało tu japońskiej kontroli i 
zestawień bilansowych. Podobne przymierze między armią i głównie chińską klasą 
biznesu istniało w Indonezji. W Singapurze kapitalistą stało się samo państwo, 
ustanawiając dobrze zarządzane i bardzo rentowne fundusze inwestycyjne. W 
Malezji rządząca partia równoważyła względy okazywane biznesowi z korzyściami 
odnoszonymi przez malezyjską większość. Polityczne układy w Tajlandii są dla 
zewnętrznego obserwatora zbyt trudne do opanowania. Dwie rażące słabości 
panującego tam systemu polegają na wtrącaniu się kół wojskowych do sfery 
przesiębiorczości, a finansowych - do kampanii wyborczych. Jedynie Hongkong był 
wolny od przemieszania interesów rządu i biznesu, a to z racji swego 
kolonialnego statusu i stosunkowo surowych rządów prawa. Również Tajwan wyróżnia
się swym szczęśliwie zakończonym procesem przemiany ustroju politycznego z 
opresyjnego w demokratyczny.
Słyszy się często argumentację, że odnoszące sukces reżimy ostatecznie prowadzą 
do rozwoju demokratycznych instytucji. Teza ta nie jest pozbawiona racji. 
Wyłaniająca się klasa średnia jest bardzo pomocna w tworzeniu demokratycznych 
systemów. Nie oznacza to jednak, że gospodarczy rozkwit jest nieodłącznie 
związany z rozwojem swobód demokratycznych. Rządzący niechętnie wyzbywają się 
swej władzy - trzeba wywierać na nich nacisk. Na przykład Li Kwan Ju w 
Singapurze był bardziej krzykliwy
149
w
w propagowaniu „azjatyckiej drogi" po dziesięciolecia v rozkwitu gospodarki 
aniżeli wcześniej.

Strona 56

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Istnieje jednak inna jeszcze podstawowa trudność w zwia, ku z twierdzeniem, że 
kapitalizm prowadzi do demokraci' Otóż wewnątrz systemu światowego kapitalizmu 
nie istniej siły, które mogłyby skierować poszczególne kraje na dróg! wiodącą ku
demokracji. Międzynarodowe banki i ponad narodowe korporacje często czują się 
bezpieczniej w silnym choćby i autokratycznym, reżimie. Najprzemożniejszą chyba 
silą pchającą ku porządkowi demokratycznemu jest wolny przepływ informacji, 
który utrudnia rządom okłamywanie swych społeczeństw. Jednak wolności informacji
nie należy przeceniać. Na przykład w Malezji reżim roztacza nad mediami kontrolę
wystarczającą do tego, aby premier Mahathir Mohammed mógł bezkarnie kształtować 
bieg wydarzeń. Jeszcze bardziej ograniczona jest informacja w Chinach, gdzie 
rząd swą kontrolą obejmuje nawet Internet. W każdym razie wolny przepływ 
informacji nie musi być równoznaczny z zachętą do przyjęcia systemu 
demokratycznego, zwłaszcza wówczas gdy ludzie żyjący w takim ustroju nie wierzą 
w demokrację jako zasadę uniwersalną.
Prawdę mówiąc - związek łączący kapitalizm z demokracją jest co najwyżej wątły. 
Kapitalizm i demokracja podlegają różnym zasadom. Różne są też stawki: w 
kapitalizmie celem jest dobrobyt, w demokracji - polityczny autorytet. Kryteria,
którymi się te stawki mierzy, są również odmienne: w kapitalizmie jednostką 
miary są pieniądze, w demokracji - głos wyborczy obywatela. Rozbieżne są 
interesy, które mają być zaspokajane: w kapitalizmie jest to interes prywatny, w
demokracji - interes publiczny. W USA stan napięcia między kapitalizmem i 
demokracją znajduje swój symboliczny wyraz w przysłowiowych konfliktach między 
Wall Street a Main Street. W Europie rozległość politycznych swobód doprowadziła
do skorygowania niektórych najdrastyczniejszych nadużyć kapitalizmu: złowieszcze
przepowiednie Manifestu komunistycznego zostały właściwie unicestwione dzięki 
poszerzeniu zakresu demokracji.
150
\V dzisiejszych czasach zdolność państwa do zapewniania
brobytu swym obywatelom została poważnie osłabiona
skutek możliwości, jakie ma kapitał w unikaniu podatków
. ucjążliwych warunków zatrudnienia poprzez odpływanie
innych kierunkach. Kraje, które gruntownie przebudowały
we systemy ubezpieczeń społecznych i zatrudnienia - na
żele ze Stanami Zjednoczonymi i Zjednoczonym Królest-
wem _ weszły w fazę rozkwitu, podczas gdy inne, które
usilowały zachować stary porządek - na przykład Francja
j Niemcy - wloką się w ogonie.
Demontaż państwa opiekuńczego jest zjawiskiem stosunkowo nowym i ostateczne tego
konsekwencje nie są jeszcze odczuwalne. Od zakończenia II wojny światowej udział
państwa w produkcie narodowyn brutto (PNB) w krajach uprzemysłowionych jako 
grupie niemal się podwoił1. Tendencja ta odwróciła się dopiero po roku 1980. Co 
ciekawe, udział państwa w PNB nie spadł w sposób zauważalny. Zamiast tego 
obniżone zostały podatki od kapitału i od wynagrodzeń, podczas gdy inne formy 
opodatkowania, zwłaszcza podatek konsumpcyjny, stale wzrastały. Innymi słowy, 
obciążenia podatkowe zostały przesunięte z kapitału na obywateli. Niezupełnie 
zgadza się to z dawanymi obietnicami; nie można tu jednak mówić o 
niezamierzonych konsekwencjach, ponieważ wynik jest dokładnie taki, jaki sobie 
założyli gracze wolnego rynku.
Rola  pieniądza
Bardzo trudno jest analizować światowy system gospodarczy, któremu nie 
towarzyszy jego odpowiednik polityczny, zwłaszcza w świetle pokrętnych związków 
kapitalizmu i demokracji. Muszę tu oczywiście poczynić
Dani Rorik, Has Globalization Gone Too Far?, Institute of International 
Economics, Washington, DC, 1992.
151
pewne uproszczenia. Moje zadanie jest jednak łatwiejsze niż można by oczekiwać, 
ponieważ w światowym systemie kapitalistycznym istnieje jednocząca go zasada. 
Nie Wpr0. wadzono jej dla uproszczenia - ma ona bowiem znaczenie dominujące. Ta 
zasada to pieniądz. Mówienie o zasadach rynkowych skomplikowałoby problem, 
ponieważ pieniądz może zostać zgromadzony innymi sposobami niż poprzez 
konkurencję. Nie podlega dyskusji, że ostatecznie wszystko to sprowadza się do 
zysków i bogactwa mierzonego w kategoriach pieniądza.
Uświadomienie sobie roli, jaką odgrywa pieniądz w światowym systemie 
kapitalistycznym, stanowi milowy krok w procesie rozumienia tego systemu. Choć 
pieniądz nie jest łatwym pojęciem, wiemy o nim niemało. Podręczniki podają trzy 
jego funkcje: jako jednostki obrachunkowej, jako środka wymiany i jako rezerwy 
wartości. Funkcje te są w pełni zrozumiałe, choć ostatnia, pieniądz jako rezerwa
wartości, może być przedmiotem dyskusji. Interpretacja klasyczna mówi, że 

Strona 57

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

pieniądz jest środkiem wiodącym do celu, nie zaś samym celem; przedstawia sobą 
wartość wymienną, a nie wartość jako taką. Oznacza to, że wartość pieniądza 
zależy od wartości towarów i usług, na jakie może on być wymieniony. Bo jakim to
wartościom immanentnym ma jakoby służyć działalność gospodarcza? Jest to pytanie
kłopotliwe, na które nigdy nie znaleziono zadowalającej odpowiedzi. Ostatecznie 
ekonomiści zdecydowali, że nie widzą potrzeby rozstrzygnięcia tego problemu; 
mogą po prostu uznać informacje przedsiębiorców za dane. Ich preferencje 
natomiast, jakiekolwiek one są, mogą być wyrażane w postaci krzywych 
obojętności, te zaś - stosowane do określania poziomu cen.
Kłopot polega na tym, że w świecie rzeczywistym wartości nie są elementem danym.
W społeczeństwie otwartym ludzie mają wolną rękę w dokonywaniu wyborów, choć 
niekoniecznie wiedzą, czego chcą. W warunkach szybkich zmian, kiedy słabnie moc 
oddziaływania tradycji, a ludzie są ze wszystkich
152
osaczeni propozycjami, może dojść do tego, że wartości str jany z powodzeniem 
zastąpią wartości wewnętrzne. s rawdza się to szczególnie w ustroju 
kapitalistycznym, \. 'ry kładzie nacisk na konkurencje, a sukces mierzy
kategoriach pieniężnych. Dopóki tylko inni ludzie pragną 'eniedzy i są gotowi 
niemal na wszystko, aby je zdobyć, dopóty pieniądz jest władzą, a władza może 
być celem aina w sobie. Ci, którzy odnoszą sukces, mogą nie wiedzieć, co robić z
pieniędzmi, jednak w końcu nabierają pewności, że są obiektem zawiści ze strony 
innych. To im wystarcza, by nigdy nie zwalniać tempa mimo braku jakiegokolwiek 
innego motywu. Najwytrwalsi w tym wyścigu stają się ostatecznie 
najpotężniejszymi w kapitalistycznym systemie władzy i wpływów.
Rozważania nad moralną kwestią, czy pieniądz powinien służyć jako wartość 
wewnętrzna, odłożę do rozdziału 9. Na razie dla potrzeb bieżących przyjmuję jako
fakt, że w światowym systemie kapitalistycznym wartością dominującą jest pogoń 
za pieniądzem. Mogę to uczynić, ponieważ istnieją czynniki gospodarcze, których 
wyłącznym celem jest robienie pieniędzy i które przeważają w sferze gospodarki w
stopniu dotychczas nie spotykanym. Mam tu na myśli korporacje należące do 
państwa. Korporacjami tymi kierują profesjonaliści stosujący zasady zarządzania,
których jedynym celem jest zwiększanie zysków. Zasady owe, znajdując 
zastosowanie naprzemiennie w różnych dziedzinach, doprowadzają do tego, że 
dyrektorzy spółek kupują i sprzedają firmy w ten sam sposób, jak specjaliści od 
zarządzania papierami wartościowymi kupują i sprzedają akcje. Korporacje zaś z 
kolei znajdują się głównie w rękach zawodowych specjalistów od lokat, których 
jedynym celem posiadania akcji jest robienie na nich pieniędzy.
Według teorii konkurencji doskonałej, firma jest bytem zwiększającym dochód, w 
praktyce jednak interes nie zawsze jest prowadzony dla mnożenia zysków. 
Właścicielom prywatnym często przyświecają inne cele. Nawet na czele korporacji 
państwowych nierzadko stoją dyrektorzy, którzy czują się
153
wystarczająco bezpiecznie, aby sobie pozwolić na związane nie tylko z zyskiem 
firmy. Zakres tych bodźcem, waha się od osobistych dodatkowych zarobków, 
korzyśc' i przywilejów oraz poziomu życia po względy altruistyczne i 
patriotyczne. Dyrektorzy dużych niemieckich korporad1 ponadnarodowych uważali 
się tradycyjnie za dłużnych wobec swych pracowników oraz ogółu społeczeństwa, 
jak również wobec swych udziałowców. Gospodarka japońska charakteryzuje się 
łączeniem portfeli akcji, a wzajemne stosunki są często przekładane nad zyski. 
Korea doprowadziła przypa. dek japoński do skrajności, ryzykując próbę 
przechwycenia rynku akcji w kluczowych gałęziach przemysłu.
Jednak w dzisiejszym systemie światowego kapitalizmu nastąpiło wyraźne 
przesunięcie w kierunku zachowań zys-kotwórczych wraz z towarzyszącym temu 
zwiększeniem ciśnienia konkurencji. Z chwilą gdy rynki urosły do skali 
światowej, spółki prywatne znalazły się w sytuacji niekorzystnej pod względem 
zachowania lub nabywania akcji; firmy te, aby móc korzystać z możliwości 
stwarzanych przez tę globalizację, muszą podwyższać swój kapitał dzięki udziałom
znajdującym się w obcym posiadaniu. W wyniku tego firmy będące przedmiotem 
publicznych transakcji zaczęły dominować na scenie i stopniowo nastawiały się 
wyłącznie na pościg za zyskami.
W Stanach Zjednoczonych udziałowcy nabrali większej stanowczości, a rynek akcji 
stał się bardziej zróżnicowany, z korzyścią dla menedżerów, którzy poświęcili 
się zwiększaniu zysków. Sukces mierzony jest wydajnością krótkoterminową, a 
dyrektorzy wynagradzani są raczej prawem wyboru nowych akcji niż zespołem 
korzyści dodatkowych. W Europie spółki zwykły wyciszać informacje na temat 
zysków, zarówno w swym wizerunku publicznym, jak w ujawnianych zestawieniach 
bilansowych. Działo się tak, ponieważ wyższe zyski powodowały żądania wyższych 
zarobków i uważano za niewskazane zwracanie uwagi na dochodowość 

Strona 58

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

przedsiębiorstwa. Jednak ciśnienie ze strony światowej konkurencji pomogło 
ustatkować żądania płacowe i przesu-
154
eJo akcent na potrzebę ekspansji finansowej. Utworzenie rjnii Europejskiej jako 
jednolitego rynku ze wspólną walutą u^wołało walkę o udział w rynku. Cena akcji 
stalą się znacznie ważniejsza i dla podwyższania kapitału, i jako środek 
przejmowania (lub w wypadku niskiej ceny - jako zachęta do przejęcia przez 
innych). Cele społeczne, takie jak zwiększenie zatrudnienia, muszą zejść na 
drugi plan. Konkurencja wymusiła konsolidację, zmniejszenie gabarytów 
dotychczasowych wytworów i przenoszenie produkcji za granicę. Są to ważne 
czynniki tworzenia uporczywie wysokiego poziomu bezrobocia w Europie.
Tak więc znamieniem obecnej postaci światowego kapitalizmu, cechą, która 
odróżnia go od poprzednich jego wersji, jest ekspansja sukcesu: wzmożenie motywu
zysku i jego przenikanie do sfer podlegających dotychczas innym kryteriom. W 
życiu ludzkim grały zazwyczaj większą rolę wartości niepieniężne; zwłaszcza 
kultura i wolne zawody powinny się były znajdować w zasięgu oddziaływania 
wartości humanistycznych i zawodowych, a nie być konstruowane na wzór 
przedsiębiorstw handlowych. Aby pojąć, jak współczesny światowy system 
kapitalistyczny różni się od poprzednich, musimy rozpoznać wzrastającą rolę 
pieniądza jako wartości wewnętrznej. Nie ma przesady w stwierdzeniu, że pieniądz
włada ludzkim życiem w stopniu znacznie większym niż kiedykolwiek dotąd.
Kredyt jako źródło  niestabilności
Pieniądz jest ściśle związany z kredytem, jednak rolę, jaką odgrywa ten ostatni,
zrozumiano w znacznie mniejszym stopniu niż rolę pieniądza. Nie ma w tym nic 
dziwnego, ponieważ kredyt należy do zjawisk zwrotnych. Kredyt jest udzielany w 
zamian za zabezpieczenie lub inne świadectwo wypłacalności, a wartość 
zabezpieczenia, podobnie jak mierniki zdolności kredytowej, ma charakter 
zwrotny, ponieważ o wypłacalności kredytobiorcy decyduje
155
w
ocena kredytodawcy. Na wartość zabezpieczenia wp}y\ya l dostępność kredytu. Jest
to prawdą zwłaszcza w wypady nieruchomości - typowej formy zabezpieczenia 
kredytowego Banki zazwyczaj chętnie udzielają pożyczek w zamian za nieruchomości
bez prawa regresu dla pożyczkobiorcy, a gfó. wną zmienną w wartości 
nieruchomości jest kwota, jaką banki są gotowe w zamian za nie pożyczyć. 
Jakkolwiek wydawałoby się to dziwne, ten zwrotny związek nie jest rozpoznany 
teoretycznie, a w praktyce często się o nim zapomina. Konstrukcję tę, o czym 
powszechnie wiadomo charakteryzuje sekwencja hossy-bessy i po każdym krachu 
dyrektorzy banków stają się bardzo ostrożni, uchwalając, że już nigdy ponownie 
aż tak się nie odkryją. Kiedy jednak znów odzyskują płynność i odczuwają 
rozpaczliwą potrzebę zaprzęgnięcia pieniądza do pracy - cały cykl zaczyna się od
początku. Podobny schemat można zaobserwować w udzielaniu pożyczek 
międzynarodowych. Wypłacalność kredytobiorców państwowych mierzy się pewnymi 
wskaźnikami - np. zadłużenia wobec PKB lub obsługi długu wobec eksportu. Są to 
mierniki zwrotne, ponieważ pomyślność kraju pożyczającego jest uzależniona od 
jego zdolności do pożyczania, jednak to zwrotne powiązanie jest często 
ignorowane. Tak się właśnie stało podczas wielkiego międzynarodowego boomu 
kredytowego lat siedemdziesiątych. Po kryzysie roku 1982 można by sądzić, że 
udzielanie nadmiernie wysokich pożyczek już się nigdy więcej nie powtórzy; a 
jednak doszło do tego ponownie w Meksyku w roku 1994 i, jak się o tym ' 
przekonamy, raz jeszcze w roku 1997 w kryzysie azjatyckim. Większość teoretyków 
gospodarczych nie uznaje zajwiska zwrotności. Dążą oni do ustalenia warunków 
równowagi, a zwrotność jest źródłem jej zakłócania. Dużą świadomość istnienia 
zwrotności wykazywał John Maynard Keynes - który rynki finansowe określił jako 
konkurs piękności, kiedy to jedni ludzie muszą zgadywać, co inni ludzie 
przewidują, że jeszcze inni się domyślają - ale nawet on ' przedstawił swą 
teorię w kategoriach równowagi, aby została przyjęta w kręgach akademickich.    
                                      |
156                                          \
Ulubionym sposobem unikania zawartej immanentnie kredycie zwrotności jest 
koncentrowanie się na ilości •eniąd/a. Ilość pieniądza może zostać tak 
określona, że ego objętość staje się przybliżonym odbiciem warunków kredytowych 
- w ten sposób zjawisko zwrotności, związane 2 kurczeniem się kredytu czy z jego
ekspansją, można pominąć. Jednak stabilna ilość pieniądza nie oznacza stabilnej 
gospodarki, co wykazuje doświadczenie z systemem waluty złotej. Nadwyżki można 
skorygować, ale jakim kosztem? Wiek dziewiętnasty znaczył się okresami 
wyniszczającej paniki, po których następowały kryzysy gospodarcze. Obecnie 
jesteśmy świadkami odradzania się tego procesu. Keynes potępił monetaryzm w 

Strona 59

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

latach trzydziestych, jednak po śmierci popadł w niełaskę, ponieważ jego 
zalecenia związane z deflacją doprowadziły do pojawienia się tendencji 
inflacyjnych. (Gdyby Keynes żył, prawdopodobnie zmieniłby swoje zalecenia). 
Zamiast tego pierwszoplanowym celem stało się ustalenie i ochrona pieniężnej 
stabilności. Doprowadziło to do wynalezienia nowej teorii pieniądza przez 
Miltona Friedmana. Jego teoria jest wadliwa, ponieważ nie bierze pod uwagę 
elementu zwrotności tkwiącego w procesach kurczenia się i ekspansji kredytu. W 
praktyce monetaryzm funkcjonował zupełnie dobrze, jednak przeważnie z 
lekceważeniem teorii. Banki centralne nie polegają wyłącznie na wskaźnikach 
pieniężnych, lecz biorą również pod uwagę wiele innych czynników - nie 
wyłączając pozara-cjonalnej obfitości rynków - w podejmowaniu decyzji związanych
z utrzymywaniem stabilności pieniądza. Centralny bank niemiecki robi dosłownie 
wszystko dla podtrzymania złudzenia, że swoje działania podporządkowuje 
wskaźnikom monetarnym. Inaczej ma się rzecz z Bankiem Rezerwy Federalnej - jest 
on bardziej agnostyczny i otwarcie przyznaje, że prowadzenie polityki monetarnej
jest kwestią indywidualnej oceny. W ten sposób praktyka została pogodzona z 
teorią, która nie uznaje istnienia zjawiska zwrotności. Jednak w obecnym 
światowym kryzysie finansowym ani praktyka, ani teoria nie okazały się słuszne.
157
Kredyt odgrywa poważną rolę we wzroście gospodarczy^ Możliwość zaciągnięcia 
pożyczki wydatnie podnosi docho dowość inwestycji. Przewidywana stopa zysku jest
zazwyc^a' wyższa niż pozbawiona ryzyka stopa procentowa - w prze. ciwnym wypadku
dokonywanie inwestycji nie byłoby działa, niem pierwszoplanowym - dlatego też 
istnieje duża marża zysku z zaciągania pożyczek. Im bardziej w inwestycji można 
zastosować zasadę dźwigni, tym bardziej staje się ona atrakcyjna, pod warunkiem,
że koszt pieniądza pozo-stanie ten sam. Koszt i zdolność pozyskania kredytu 
stają się w ten sposób ważnymi elementami wpływu na poziom gospodarczej 
aktywności; w rzeczy samej są one prawdopodobnie najistotniejszymi czynnikami 
określającymi asymetryczny kształt cyklu hossy-bessy. Biorą w tym być może 
udział również inne elementy, ale to właśnie kurczenie się kredytów sprawia, że 
krach ma charakter o wiele gwałtowniejszy niż poprzedzający go boom. Kiedy 
dochodzi do przymusowej likwidacji kredytów, sprzedaż zabezpieczeń wpływa na 
obniżenie ich wartości, wywołując samowzmac-niający się proces, który jest 
znacznie bardziej ograniczony w czasie niż ekspansywna faza cyklu 
koniunkturalnego. Pozostaje to prawdą niezależnie od tego, czy kredyt został 
udzielony przez banki, czy przez rynki finansowe, oraz czy zabezpieczeniem 
pożyczek były papiery wartościowe, czy środki trwałe.
Kredyt międzynarodowy jest szczególnie niestabilny, ponieważ nawet w 
przybliżeniu nie podlega tak trafnym regulacjom jak kredyt krajowy w państwach 
gospodarczo rozwiniętych. Od zarania kapitalizmu występowały okresowe kryzysy 
finansowe, nierzadko pociągając za sobą niszczycielskie skutki. Dla zapobieżenia
ich nawrotom zarówno banki, jak rynki finansowe były poddawane regulacjom, 
jednak te ostatnie odnosiły się zazwyczaj do kryzysu ostatniego, a nie 
następnego, tak że każda nowa zapaść prowadziła do kolejnego postępu w 
regulacjach. W taki właśnie sposób bankowość centralna, nadzór bankowy i rynki 
finansowe osiągnęły swoją dzisiejszą wyrafinowaną postać.
158
Nie był to rozwój liniowy. Krach roku 1929 i późniejsze
kructwo amerykańskiego systemu bankowego doprowa-
j -{y do powstania w USA niezwykle restrykcyjnej sytuacji
dziedzinie przepisów regulacyjnych, zarówno w odniesie-
. jo rynku akcji, jak do banków. Po zakończeniu II wojny -wiatowej zaczął się 
proces odwilży, początkowo powolny,
następnie stopniowo narastający. Ustawa Glassa-Steegala, ^ypj-owadzająca 
oddzielenie banków od innych instytucji finansowych, nie została jeszcze 
uchylona, jednak przepisy Dotyczące zarówno banków, jak rynków finansowych, 
zostały w dużym stopniu zliberalizowane.
Zmiana regulacji i globalizacja rynków finansowych idą ze sobą w parze zgodnie z
regułami zwrotności. Większość regulacji miała zasięg krajowy, tak że 
globalizacja rynków finansowych oznaczała mniej zmian w przepisach i na odwrót. 
Jednak nie była to ślepa uliczka. Nawet jeśli przepisy krajowe zostały 
złagodzone, to wprowadzone zostały pewne regulacje międzynarodowe. Dwie 
instytucje z Bretton Woods, MFW i Bank Światowy, przystosowały się do zmiennych 
okoliczności i zaczęły być bardziej aktywne jako światowi strażnicy. Władze 
walutowe czołowych krajów przemysłowych ustaliły kanały współpracy, a 
jednocześnie wprowadzono pewne autentycznie międzynarodowe uregulowania. 
Najważniejsze są na razie wymagania kapitałowe wobec banków komercyjnych, 
ustalone pod egidą Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS - Bank for 

Strona 60

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

International Settlements) w Bazylei, w roku 1988.
W istocie bez interwencji władz walutowych międzynarodowy system finansowy 
załamałby się co najmniej czterokrotnie - w latach 1982, 1987, 1994 i 1997. 
Niemniej jednak międzynarodowy nadzór wciąż jest niewystarczający w porównaniu 
ze stanem regulacji prawnych charakterystycznym dla krajów wysoko rozwiniętych. 
Co więcej, kraje centrum mogą łatwiej stawić czoło dotykającemu je bezpośrednio 
kryzysowi niż jego ofiary z peryferii. Warto zauważyć, że krach amerykańskiego 
rynku akcji w roku 1987, który miał czysto krajowe źródło, doprowadził do zmian 
w przepisach, mianowicie wprowadzenia tak
159
zwanych bezpieczników; zakłócenia na międzynarodowy rynkach finansowych nie 
wywołały podobnej reakcji. Ą kolwiek wprowadzenie w 1988 roku unormowań BIS-u 
bvt spóźnioną odpowiedzią na kryzys roku 1982, nie zmienia faktu, że regulacje 
międzynarodowe nie dotrzymują krok globalizacji rynków finansowych.
Tę ułomność międzynarodowych uregulowań możn przypisać częściowo niezrozumieniu 
zwrotnej natury kredy tów, a częściowo rozpowszechnionym, przeciwnym regulac. 
jom nastrojom; głównie jednak - brakowi odpowiednich instytucji 
międzynarodowych. Krajowe systemy finansowe znajdują się pod opieką banków 
centralnych i innych władz finansowych. Ogólnie biorąc, te ostatnie dobrze 
wywiązują się ze swych zadań; w ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci nie 
odnotowano przypadków kryzysów w systemach finansowych większych krajów 
przemysłowych. Kto wszakże sprawuje piecze nad międzynarodowym systemem 
finansowym? Międzynarodowe instytucje finansowe i krajowe władze walutowe 
nawiązują współpracę w okresach kryzysowych, nie istnieje wszakże żaden bank 
centralny czy jakiekolwiek władze regulacyjne w porównaniu z tymi, jakie 
funkcjonują na płaszczyźnie krajowej. Niełatwo też jest powiedzieć, w jaki 
sposób można by takie instytucje wprowadzić: zarówno pieniądz, jak kredyt wiążą 
się blisko z kwestiami suwerenności państwowej oraz narodowym interesem; stąd 
też państwa nie są skłonne rezygnować ze swej niezawisłości.
Asymetria,  niestabilność i  s p o i s t o ś ć
Z samej definicji centrum jest dostarczycielem kapitału, a peryferie -jego 
odbiorcą. Gwałtowna zmiana w gotowości centrum do przekazywania kapitału może 
być powodem ogromnych zakłóceń w krajach przyjmujących. Rodzaj
160
T
kłócenia zależy od sposobu, w jaki kapitał był dostarczany.
Za/li następowało to poprzez instrument wierzytelności czy
dyty  bankowe,   skutkiem  będą  bankructwa  i  kryzys
h nkowy; jeśli w grę wchodziły akcje, przyspieszy to zała-
anie giełdowe; w wypadku zaś inwestycji bezpośrednich, które trudno będzie 
szybko wycofać, zakłócenie przejawi je przerwaniem ich napływu. Zazwyczaj w tym 
samym kierunku kapitał przepływa pod wszystkimi postaciami.
Co się dzieje, kiedy jakiś kraj zwleka ze spłatą długu? Odpowiedź spowija mgła 
tajemnicy, ponieważ oficjalnej odmowy zapłaty zazwyczaj się unika. W powszechnym
odczuciu kraj taki dozna nienaprawialnych szkód, w rzeczywistości jednak wielu 
państwom nie udaje się wywiązać ze swych zobowiązań, a mimo to znajdowane są 
sposoby przyjścia im z pomocą. W ślad za międzynarodowym kryzysem kredytowym 
roku 1982 utworzony został Klub Paryski do zajmowania się zadłużeniem urzędowym 
i Klub Londyński, który wziął na siebie problem zadłużenia handlowego. Na 
dodatek wyemitowano tak zwane obligacje Brady'ego dla obniżenia sumy kapitału, 
od której nalicza się odsetki od zaległego długu. W wypadku krajów afrykańskich 
niektóre długi zostały całkowicie umorzone, aby ułatwić tym państwom rozpoczęcie
wszystkiego od nowa. Ustępstwa czynione są wyłącznie w trybie negocjacji; 
jednostronna odmowa wypełnienia zobowiązań nie będzie tolerowana (taki był 
przynajmniej oficjalny pogląd do chwili, gdy Rosja odmówiła spłaty długu 
krajowego w sierpniu 1998 roku), a pomoc pochodząca z międzynarodowych 
instytucji jest uwarunkowana systematycznym rozliczaniem się z zobowiązań. 
Aczkolwiek MFW nie powinien być stronniczy na korzyść banków, to jednak jego 
podstawowa misja polega na ochronie międzynarodowego systemu bankowego. Co 
więcej, nie posiada on wystarczających zasobów, aby działać jako ostatnia deska 
kredytowego ratunku; musi zatem zabiegać o pomoc na rynkach finansowych. Banki 
handlowe wiedzą, jak wykorzystywać swą strategiczną pozycję. W niewielu 
przypadkach odmowy spłaty długu - na
161
przykład podczas rewolucji w Rosji i w Meksyku - kraje t trzymane były przez 
wiele lat w finansowym getcie. Krajó uzależnionych od kredytu zagranicznego nie 
jest łatwo ™ nich uwolnić.
Jest powszechną regułą, że podczas międzynarodowego kryzysu zadłużeniowego 

Strona 61

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

istnieje tendencja, iż w znacznie lepszym położeniu znajdują się wierzyciele niż
dłużnicy Mogą oni być zmuszeni do prolongowania swych kredytów poprzez zamianę 
starej pożyczki na nową, do przesuwania terminów płatności lub nawet do 
przyznawania ulgowych stóp procentowych, ale nie cofną swych roszczeń. Często 
mogą nawet skłonić kraje dłużnicze do przyjęcia na siebie zobowiązań banków 
handlowych, które w przeciwnym razie zostałyby zlikwidowane (tak było w Chile w 
1982 r. i w Meksyku w r. 1994 i tak się znów dzieje w ograniczonym stopniu w 
Korei, Indonezji i Tajlandii w r. 1998). Kredytodawcy muszą oczywiście tworzyć 
rezerwy, ostatecznie jednak udaje im się ściągnąć znaczną część 
przeterminowanych długów. Aczkolwiek kraje dłużnicze mogą nie mieć zdolności 
pełnej spłaty swego zadłużenia, to zostaną zobowiązane do jego uregulowania w 
granicach swoich możliwości. Ciężar tego obowiązku przygniata je zazwyczaj przez
wiele następnych lat.
Stanowi to ostry kontrast z kryzysami zadłużeń krajowych w państwach 
rozwiniętych, w których postępowanie upadłościowe idzie w kierunku ochrony 
dłużników. (Amerykańskie banki straciły o wiele więcej pieniędzy podczas kryzysu
oszczędnościowo-kredytowego w latach 1985-1989 niż w okresie międzynarodowego 
kryzysu zadłużeniowego w roku 1982). Względna nietykalność kredytodawców w 
systemie międzynarodowym stwarza niebezpieczeństwo uprawiania moralnego hazardu:
ryzyko nie jest na tyle wysokie, aby mogło zniechęcić do kontynuowania 
niepewnych praktyk kredytowych. Asymetria ta jest poważnym źródłem 
niestabilności. Każdy kryzys finansowy jest poprzedzony niepowstrzymaną 
ekspansją kredytową. Trudno oczekiwać, aby przy istnieniu powszechnie dostępnych
kredytów dłużnicy
162
trafili zdobyć się na powściągliwość. Jeśli pożyczającym
f t sektor państwowy, to być może dług będzie musiał
J6 jacać przyszły rząd - powiększanie zadłużenia jest cudow-
klapą bezpieczeństwa dla słabych reżimów. Na przykład
k zwany reformatorski reżim komunistyczny na Węgrzech
siłował kupować sobie posłuch społeczny za pożyczone nieniądze aż do kryzysu, 
który w roku 1982 położył temu kres. Jednak nie tylko sektorowi państwowemu 
brakuje w tym względzie powściągliwości i jeśli długi są zaciągane przez sektor 
prywatny, władze finansowe mogą być tego nieświadome aż do chwili, kiedy jest 
już za późno. Tak wtaśnie było w kilku krajach podczas kryzysu azjatyckiego w 
roku 1997.
Jednak asymetria ta może być również źródłem spoistości. Na zadłużone kraje 
wywierane są najprzeróżniejsze naciski finansowe i polityczne, co niezwykle 
utrudnia wydostanie się z tego systemu. Ciśnienie to utrzymuje układ w całości, 
nawet jeśli dla niektórych wchodzących w jego skład krajów jest to bolesne. Na 
przykład pierwsze demokratyczne wybory na Węgrzech w roku 1990 stwarzały 
znakomitą okazję, aby jednoznacznie oddzielić dawne zadłużenie od zobowiązań 
podejmowanych przez nowe demokratyczne władze. Podjąłem próbę przygotowania 
takiego wariantu, ale przyszły premier, Joseph Antall, wycofał się z tego, 
ponieważ miał zbyt duże zobowiązania wobec Niemiec, największego źródła kredytów
dla Węgier. Przykłady można by mnożyć. W pamięci utkwił mi przypadek Chile z 
roku 1982. Pod wpływem ekonomistów szkoły chicagowskiej sprywatyzowano tam 
system bankowy, a ludzie, którzy nabyli banki, zapłacili za nie pieniędzmi 
pożyczonymi z tychże banków. W roku 1982, kiedy banki nie zdołały zadośćuczynić 
swym międzynarodowym zobowiązaniom, odpowiedzialność przejęło na siebie państwo,
ponieważ reżim Pinocheta, choć pozbawiony podstaw prawnych w kraju, pilnie 
zabiegał o podtrzymanie zaufania dla siebie za granicą.
Należy jeszcze zwrócić uwagę na inny rodzaj asymetrii. Emitowanie pieniędzy jest
przywilejem władz rządowych
163
i kraje, których waluta jest uznawana na miedzynarodo\vv L rynkach finansowych, 
są w znacznie lepszej sytuacji od ty t, państw, które nie mogą bez problemów 
zaciągać pozycji, we własnym pieniądzu. Jest to jedna z zasadniczych prze\v» 
wynikających ze znajdowania się w centrum - w przeciwien. stwie do okupowania 
peryferii. Korzyści z odsetek uzys kanych dzięki emisji banknotów zamiast weksli
skarbowy^ znaczą stosunkowo niewiele w porównaniu z dobrodziejst-wem sprawowania
pieczy nad własną polityką pieniężna Kraje na peryferiach muszą czerpać 
wskazówki z centrum a przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych. Ponieważ na 
politykę pieniężną centrum wpływają uwarunkowania krajowe, kraje z obrzeży w 
niewielkim tylko stopniu mogą decydować o własnym losie. W pewnym sensie proces 
ten przypomina kwestię, która stała się zarzewiem amerykańskiej rewolucji - 
pobieranie podatków bez władzy przedstawicielskiej.
Ciągłe wzajemne fluktuacje kursów wymiennych trzech lub czterech głównych walut 

Strona 62

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

mogą być źródłem dalszych komplikacji. Zmiany stóp procentowych i kursów 
walutowych uderzają w kraje zależne niczym szok egzogeniczny, pozaustrojowy - 
aczkolwiek w rzeczywistości dla międzynarodowego systemu finansowego mają one 
charakter wewnętrzny, endogeniczny. Międzynarodowy kryzys zadłużeniowy roku 1982
został przyspieszony drastyczną podwyżką stopy procentowej w Stanach 
Zjednoczonych, a kryzys azjatycki w 1997 uruchomiła podwyżka kursu 
amerykańskiego dolara. Wewnątrzeuropejski kryzys walutowy w roku 1992 
spowodowany był podobną asymetrią istniejącą między Niemcami a resztą 
kontynentu.
Obie te asymetrie są głównymi, choć bynajmniej nie jedynymi źródłami 
niestabilności międzynarodowego systemu finansowego. Historycznie rzecz biorąc, 
inwestycje ponad granicami bywały zazwyczaj szczególnie niepewne, ponieważ 
pojawiały się na ogół w zaawansowanej fazie rynku zwyżkującego, kiedy akcje 
krajowe były już przeszacowane i nadmiernie wyeksploatowane, a inwestorzy
164
wali  się  coraz  zuchwalsi.   To  nagle   zainteresowanie zagranicznym 
powodowało na nim astronomiczny
rost cen, tylko po to, by równie szybko zaczęły one
adać z chwilą, gdy zwyżkujący rynek krajowy osiągał swój k es a inwestorzy 
nabierali zapału do wynoszenia się ze wyrni pieniędzmi. Był to pierwszy obszar 
mojej specjalizacji . przeżyłein kilka takich epizodów. Od tego czasu warunki 
zrnieniry się. Inwestowanie międzynarodowe nie jest już działalnością 
przypadkową, ale stało się środkiem utrzymania dla światowych rynków 
finansowych. Aczkolwiek szczególny rytm zagranicznego inwestowania, do którego 
przywykłem w pierwszym okresie mojej kariery, być może wyszedł już z mody, ale 
byłoby niedorzecznością uważać, że rynki akcji nie są już podatne na dynamiczną 
nierównowagę.
W czasach niepewności kapitał wykazuje skłonność do powrotu do miejsca swego 
pochodzenia. Jest to jeden z powodów, dla których zakłócenia w światowym 
systemie kapitalistycznym wywierają nieproporcjonalnie większy skutek na 
peryferie niż na centrum. Jak powiada przysłowie, „kiedy Wall Street łapie 
przeziębienie, reszta świata zapada na zapalenie płuc". W wypadku kryzysu 
azjatyckiego kłopoty zaczęły się na peryferiach, kiedy już jednak Wall Street 
zaczęła pociągać nosem, zapanował nieprzeparty pęd do wycofywania funduszy z 
peryferii.
Niezależnie od swej asymetrii i niestabilności - albo raczej właśnie dzięki nim 
- światowy system kapitalistyczny wykazuje znaczną spoistość. Znajdowanie się na
peryferiach pociąga za sobą pewne niedogodności, ale jest lepsze niż opuszczenie
tego systemu. Dla gospodarczego rozwoju krajów ubogich przyciąganie zewnętrznego
kapitału jest sprawą zasadniczą. Patrząc na ten problem z perspektywy czasu, 
trudno nie dostrzegać materialnych osiągnięć światowego systemu 
kapitalistycznego. Choć układ kart jest korzystny dla kapitału, to krajom 
mającym możliwości jego przyciągania również nie wiedzie się najgorzej. Azja 
tkwi obecnie w samym środku ostrego kryzysu, jednak owa zapaść nastąpiła po 
okresie dynamicznego wzrostu. Ameryka
165
Łacińska, po straconej dekadzie lat osiemdziesiątych i zysie meksykańskim w roku
1994, cieszyła się intensywny napływem kapitału akcyjnego, zwłaszcza w sektorach
bani kowym i finansowym, co ostatecznie zaczęło się przekłada'1 na rzeczywisty 
wzrost gospodarczy. Nawet w Afryce vn, stąpiły oznaki pewnego ożywienia. Tak 
więc oprócz spoist0. ści system ten wykazuje znaczną elastyczność, równoważona 
niekorzystnie przez asymetrię i niestabilność.
Przyszłość światowego systemu kapitalistycznego
Cóż można powiedzieć na temat przyszłości światowego systemu kapitalistycznego? 
Pewne wskazówki możemy znaleźć w przeszłości. Pod niektórymi względami 
dziewiętnastowieczna wersja światowego systemu kapitalistycznego była trwalsza 
od dzisiejszej. Jego jedyną walutą było złoto; dziś istnieją trzy główne waluty,
ścierające się ze sobą niczym płyty kontynentów. Istniały mocarstwa kolonialne, 
z brytyjskim na czele, które czerpały wystarczająco dużo korzyści płynących ze 
znajdowania się w centrum światowego systemu kapitalistycznego, aby 
usprawiedliwiać wysyłanie kanonierek w odległe rejony dla utrzymywania pokoju 
albo inkasowania długów; dziś Stany Zjednoczone nie chcą już odgrywać roli 
żandarma świata. Co najważniejsze, ludzie trwali wówczas znacznie pewniej przy 
fundamentalnych wartościach, niż się to dzieje dziś. Rzeczywistość wciąż jeszcze
uważano za sferę zewnętrzną, a myślenie - za instrument zdobywania wiedzy. 
Właściwie czy błędnie, trafnie czy w sposób chybiony - ale rozważano obiektywne 
kryteria, na których ludzie mogliby się opierać. Nauka proponowała 
deterministyczne wyjaśnienia i prognozy. Istniały konflikty między zwolennikami 

Strona 63

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

religii i nauki, ale i jedni, i drudzy sprowadzali spór do jednej kwestii: 
wskazywali ludzkości niezawodną drogę.
166
„ zem zaś tworzyli kulturę, która mimo wewnętrznych
rzeczności opanowała świat.
Ten rodzaj globalnego systemu kapitalistycznego zakon-
j się wraz z wybuchem I wojny światowej. Wcześniej °rzechodzit liczne finansowe 
kryzysy, niektóre bardzo poważne, powodujące w gospodarce kilkuletnie zakłócenia
• spadki aktywności. Jednak nie były to kryzysy finansowe, które niszczyły 
system, lecz wynik wydarzeń politycznych i militarnych.
W latach dwudziestych mieliśmy inne wcielenie międzynarodowego kapitalizmu, choć
o zasięgu nie w pełni światowym. Jego koniec nastąpił wskutek krachu roku 1929 j
późniejszej kryzysu gospodarczego. Wątpię, aby taki szczególny epizod 
historyczny miał się wydarzyć raz jeszcze. Dopuszczenie do upadku amerykańskiego
systemu bankowego było błędem taktycznym, którego nie możemy powtórzyć. Niemniej
jednak uważam, że przed nami rysuje się destabilizacja.
Hossa-bessa
Niechętnie stosuję model hossy-bessy do badań światowego systemu 
kapitalistycznego, ponieważ uważam, że system ten jest zbyt otwarty i niepełny, 
aby ów schemat do niego należycie pasował. Jednak niemal wbrew własnemu 
rozsądkowi - nie chcę bowiem sprawiać wrażenia, że wszystko powinno się 
tłumaczyć zjawiskiem hossy-bessy - mogę określić elementy schematu hossy-bessy; 
są to: trend podstawowy, a więc konkurencja o kapitał, oraz dominujący błąd 
subiektywny, czyli nadmierna wiara w mechanizm rynkowy. W okresie hossy zarówno 
błąd, jak trend wzajemnie się wzmacniają. Gdy przychodzi bessa, oba elementy 
rozpadają się. Co doprowadzi do bessy? Uważam, że odpowiedzi nie należy szukać w
napięciu, jakie się wytwarza między światowym zasięgiem rynków finansowych
167
a krajowym zasięgiem sfery politycznej. Światowy kapitalistyczny opisałem już 
wcześniej jako gigantyczn mechanizm, który wsysa kapitał do centrum i następnj 
wypycha go na peryferie. Dopóki światowe rynki finansowe wykazują tendencje 
ekspansywne, wentyle pozostają otwarte jeśli jednak kierunek przepływu funduszy 
się odwraca' wentyle stawiają opór, doprowadzając do załamania się systemu.
Fundamentalizm  rynkowy
Światowy system kapitalistyczny poparty jest ideologią zakorzenioną w teorii 
konkurencji doskonałej. Głosi ona, że rynki dążą do osiągnięcia stanu równowagi,
a równowaga oznacza najkorzystniejsze rozmieszczenie środków. Jakiekolwiek 
ograniczenia konkurencji obniżają skuteczność mechanizmu  rynkowego;  należy się
ich zatem wystrzegać. W poprzednich rozważaniach nazwałem to ideologią 
lesefe-ryzmu, jednak „rynkowy fundamentalizm" wydaje się być lepszym terminem. 
Określenie to jest trafniejsze, ponieważ i „fundamentalizm" zakłada pewien 
rodzaj wiary, która może l być  łatwo  doprowadzona  do  skrajności.  Jest  to 
wiara l w doskonałość, w absolut, wiara w to, że każdy probierni musi być 
rozwiązany.  Zakłada ona istnienie  autorytetu l wyposażonego w wiedzę 
doskonałą, nawet jeśli ta wiedza! nie jest łatwo dostępna dla zwykłych 
śmiertelników. Auto-1 rytetem takim jest Bóg, a w czasach współczesnych jego l 
akceptowanym substytutem stała się nauka. Marksizm rościł! sobie pretensje  do 
podstaw naukowych,  to samo czynił fundamentalizm rynkowy. Naukowe podstawy obu 
ideologii l ukształtowały się w dziewiętnastym wieku, a więc w epoce, l kiedy 
nauka wciąż jeszcze obiecywała dostarczenie prawdy l ostatecznej. Od tamtych 
czasów wiele się nauczyliśmy - i na l temat ograniczeń metody naukowej, i na 
temat niedo-l skonałości mechanizmu rynkowego. Obie te ideologie zo-|
168
taty bez reszty zdyskredytowane. Na pierwszy ogień poszedł seferyzm> co ^° 
konsekwencją Wielkiego Kryzysu oraz zkwitu ekonomii Keynesowskiej. Marksizm mimo
eks-esów stalinizmu wegetował nadal, choć obecnie, po upadku svsternu 
radzieckiego, jest już niemal w zupełnym zaniku. \V moich czasach studenckich, w
początkach lat pięćdziesiątych, leseferyzm spotykał się z jeszcze większym 
sprzeciwem niż interwencjonizm państwowy w dzisiejszej ekonomii. Idea jego 
ewentualnego powrotu na scenę wydawała się niewyobrażalna. Sądzę, że odrodzenie 
się fundamentalizmu rynkowego można tłumaczyć jedynie wiarą w jakieś właściwości
magiczne („niewidzialna ręka"), co jest nawet ważniejsze niż postawy naukowe. 
Nie na próżno prezydent Reagan mówił o „magii rynku".
Główną cechą fundamentalistycznych przekonań jest to, że opierają się one na 
dokonywaniu wyboru opinii według zasady albo-albo. Jeśli jakaś propozycja jest 
zła, do miana właściwej rości sobie pretensje jej przeciwieństwo. Ta logiczna 
niespójność stanowi sedno fundamentalizmu rynkowego. Ingerencja państwa w 
gospodarkę zawsze przynosiła jakieś ujemne skutki. Odnosi się to nie tylko do 

Strona 64

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

planowania centralnego, ale również do państwa opiekuńczego i do Keynesowskiego 
sterowania popytem. Poczyniwszy to banalne spostrzeżenie, funda-mentaliści 
rynkowi przeskakują do całkowicie wyzutego z logiki wniosku: jeśli 
interwencjonizm państwowy jest wadliwy, to doskonały powinien być wolny rynek. A
zatem państwu należy zakazać wtrącania się do gospodarki. Nielogiczność tego 
argumentu jest chyba oczywista.
Trzeba uczciwie przyznać, że argumenty za istnieniem nie kontrolowanych rynków 
rzadko są formułowane w tak obcesowy sposób. Wręcz przeciwnie - tacy ludzie jak 
Milton Friedman przedstawiają obszerne zestawienia statystyczne, a teoretycy 
racjonalnych oczekiwań wprzęgają do swych rozważań arkana matematyki. Słyszałem,
że niektórzy z nich do swych modeli włączyli asymetryczne i niedoskonałe 
informacje, choć ich nieustającym celem w tej drodze przez
169
mękę pozostawało ustalenie warunków doskonałości, czvr - równowagi. Przypomina 
mi to dyskusję prowadzoną prze średniowiecznych teologów na temat ilości 
aniołów, które mogą tańczyć na ostrzu szpilki.
Fundamentalizm rynkowy odgrywa istotną rolę w świato-wym systemie 
kapitalistycznym. Dostarcza on ideologii która nie tylko jest bodźcem dla wielu 
najwybitniejszych uczestników rynku, ale także napędza politykę. Obecność tej 
ideologii uprawnia nas do mówienia o istnieniu reżimu kapitalistycznego. 
Dominacja fundamentalizmu rynkowego rozpoczęła się około roku 1980, kiedy to 
mniej więcej równocześnie do władzy doszli Ronald Reagan i Margaret Thatcher. 
Trend podstawowy - międzynarodowa konkurencja o kapitał - narodził się 
wcześniej, wraz z dwoma kryzysami naftowymi w latach siedemdziesiątych i 
ustaleniem się rynku off-shore market w walutach europejskich. Od tego czasu 
błąd subiektywny i trend podstawowy wzajemnie się wzmacniały. Jest to bogaty 
proces o wielu trudnych do wyodrębnienia aspektach.
Triumf kapitalizmu
Rośnie liczba i rozmiary spółek będących obiektem publicznych transakcji, a 
zyski budzą coraz większy niepokój udziałowców. Zarządcy są zatroskani o rynek 
dla swych akcji w tym samym stopniu co o rynek dla swych produktów. Jeśli stają 
przed wyborem - to sygnały z rynków finansowych są dla nich ważniejsze niż 
wieści z rynków towarowych: menedżerowie z ochotą pozbędą się filii czy 
sprzedadzą całą firmę, jeśli to podniesie wartość udziałowca; raczej 
maksymalizują zysk niż udział w rynku. Zarządcy muszą albo przejmować, albo być 
przejmowani na coraz bardziej integrującym się światowym rynku; w każdym wypadku
potrzebna jest im wysoka cena ich akcji. Ich osobiste dochody są również coraz 
silniej zwią-
170
ne z ceną ich akcji. Zmiana ta jest szczególnie wyraźna
sektorze bankowym, który podlega szybkiej konsolidacji. Akcje bankowe są 
sprzedawane za cenę kilkakrotnie przewyższającą wartość księgową, jednak 
zarządcy, pomni swych opcji giełdowych, nie przerywają ponownego zakupu akcji, 
zmniejszając liczbę udziałów przewyższających i zwiększających wartość rynkową 
akcji.
Działalność związana z fuzjami i przejęciami osiąga niespotykany dotąd poziom, 
kiedy przemysły łączą się na płaszczyźnie światowej. Ponadpaństwowe transakcje 
stały się codziennością. Ustanowienie wspólnej waluty w Europie było potężnym 
bodźcem dla obejmującej ten kontynent konsolidacji. To przegrupowanie firm 
przebiega szybciej, niż ktokolwiek mógł sobie wyobrazić. Zaczynają się 
zarysowywać światowe monopole i oligopole. Na świecie pozostały już tylko cztery
większe firmy rewizyjne; podobna, choć nie aż tak silna koncentracja dokonuje 
się w zakresie innych funkcji finansowych. Microsoft i Intel są już o krok od 
monopoli w skali światowej.
W tym samym czasie rośnie liczba akcjonariuszy, a względna ważność posiadania 
akcji w dorobku gospodarstwa domowego wzrasta w przyspieszonym tempie. Wszystko 
to dzieje się na tle nieprzerwanej i szybkiej zwyżki kursów akcji. Do sierpnia 
1998 roku ostatnie większe załamanie rynku zwyżkującego, który wystartował w 
początkach lat osiemdziesiątych, nastąpiło w roku 1987, a indeks S&P (Standard 
and Poor) wzrósł od tamtego czasu o ponad 350%. W Niemczech od września 1992 r. 
rynek rozrósł się o 297%. Wzrost aktywności gospodarczej był spokojniejszy, ale 
nieprzerwany. Skupianie się na dochodowości doprowadziło do zmniejszania 
zatrudnienia i wzrostu produkcji na jednego zatrudnionego, podczas gdy szybki 
rozwój technologii przyczyniał się do zwiększenia wydajności. Proces 
globalizacji i wykorzystywanie źródeł tańszej siły roboczej obniżały koszty 
produkcji, a stopa procentowa od początku lat osiemdziesiątych wykazywała 
tendencję spadkową, przyczyniając się do wzrostu kursów akcji.
171

Strona 65

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Upowszechnienie się posiadania akcji za pośrednictwem funduszy wzajemnych 
stworzyło dwa potencjalne źródj niestabilności, zwłaszcza w Stanach 
Zjednoczonych. Pier\\, szym z nich jest tak zwany „efekt dobrobytu". 38% 
majątkó^ gospodarstw domowych i 56% funduszy emerytalnym inwestowanych jest w 
akcje. Udziałowcy mają wysokie zysk; rachunkowe, czują się bogaci, a ich 
skłonność do oszczędza-nią zostaje zredukowana do wielkości śladowej, co jest 
uwidocznione na rysunku 2. Wykres pokazuje, że osobiste oszczędności gospodarstw
domowych jako procent dochodów po opodatkowaniu spadły obecnie do wielkości 0,1 
z 13% w roku 1975. Gdyby nieprzerwany spadek notowany był na rynku akcji, 
uczucia akcjonariuszy uległyby odwróceniu, przyczyniając się do recesji i 
wzmacniając spadek aktywności rynkowej.
Innym źródłem potencjalnej niestabilności są fundusze wzajemne. Zarządcy 
funduszy oceniani są według wyników swej działalności odnoszonych do wyników 
innych dyrektorów, nie zaś na podstawie efektów bezwzględnych. Być
Rysunek 2
Procentowy udział stopy oszczędności osobistych w dochodach netto
g;  g;
Stan na styczeń każdego roku
może brzmi to tajemniczo, ale w praktyce oznacza, że dyrektorzy funduszy są 
zmuszeni do zachowań zgodnych trendem podstawowym. Dopóki będą się trzymali 
stada, dopóty włos im z głowy nie spadnie, nawet jeśli inwestorzy ponoszą 
straty, jeśli tylko jednak spróbują pójść pod prąd, a ich względne wyniki choćby
chwilowo na tym ucierpią
- mogą stracić pracę. (To się właśnie przydarzyło Jeffowi Yinikowi, dyrektorowi 
największego z funduszy Fidelity. Od tej pory pracował z wielkim powodzeniem na 
własny rachunek, otrzymując za swoje wyniki wynagrodzenie oparte na efektach 
bezwzględnych). Do jesieni 1998 roku fundusze wzajemne, przyzwyczajone do  
stałego dopływu świeżej gotówki, doprowadziły do najniższego w swych dziejach 
poziomu rezerw. Gdyby trend się odwrócił, fundusze byłyby zmuszone do 
podwyższenia stanu gotówki, dokładając się do presji w kierunku tendencji 
zniżkowych.
Jakkolwiek jest to kłopotliwe, to główne źródła niestabilności znajdują się na 
scenie międzynarodowej. Egzystencja światowego systemu kapitalistycznego 
poddawana jest obecnie surowej próbie: kryzysowi azjatyckiemu i jego 
następstwom. Testowanie jest trzecim etapem modelu hossy-bessy. Jak w każdym 
cyklu tego rodzaju, nie można z wystarczającą dozą pewności przewidzieć, czy 
próba jakiegoś trendu okaże się pomyślna, czy zostanie on gwałtownie odwrócony. 
Bardziej korzystne jest sporządzenie możliwych scenariuszy
- i dla testu pomyślnego, i chybionego.
Jeśli światowy system kapitalistyczny przeżyje trwający właśnie okres próby, to 
po jego zakończeniu nastąpi etap dalszego przyspieszenia, które zawiedzie 
globalny kapitalizm w rejony dalekie od stanu równowagi, o ile nie dzieje się to
już teraz. Jedną z właściwości tej nowej, bardziej skrajnej postaci światowego 
kapitalizmu będzie wykluczenie jednej pozornie słusznej, alternatywnej dla 
wolnego rynku ideologii
- tak zwanego azjatyckiego czy też konfucjańskiego modelu. W wyniku bieżącego 
kryzysu chińscy i koreańscy zamorscy kapitaliści, których majątki doznały 
ostatnio poważnego uszczerbku, będą musieli zaniechać nadzoru rodzinnego.
173
Ci, którzy okażą taką gotowość, przetrwają, inni - przepacj na. Kryzys pogorszył
również sytuację zadłużonych po Us spółek we wszystkich azjatyckich krajach. 
Firmy obciąż0ll długiem zagranicznym obserwowały pogorszenie się stosunK 
kapitału obcego do kapitału własnego; te zaś z diugietn krajowym zostały 
dotknięte przez połączenie wzrostu stón procentowych ze spadkiem dochodów. 
Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest dokonanie konwersji długu na kapitał własny
albo dodatkowe podwyższenie tego ostatniego. Tego nie może dokonać rodzina; 
zazwyczaj nie robi się tego nawet w skali krajowej. Jedynym wyjściem będzie 
sprzedanie firmy obcokrajowcom. W ostatecznym rezultacie nastąpi koniec modelu 
azjatyckiego, a początek nowej epoki, kiedy kraje,
0 których mowa, połączą jeszcze ściślejsze więzy ze światowym systemem 
kapitalistycznym. Banki międzynarodowe
1  ponadnarodowe korporacje staną na twardym gruncie. Motyw zysku weźmie górę 
nad konfucjańską etyką, a narodowa duma i dominujący błąd subiektywizmu doznają 
kolejnego wzmocnienia. Niektóre kraje, takie jak Malezja, mogą wypaść z gry, 
jeśli będą trwać przy swojej ksenofobicznej, antyrynko-wej polityce, inne 
wszakże państwa znajdą się na szczycie.
Jeśli więc światowy system kapitalistyczny wychodzi z obecnego kryzysu jako 
zwycięzca, to można przewidywać, że światową gospodarkę w jeszcze większym niż 

Strona 66

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

dziś stopniu opanują międzynarodowe należące do państwa korporacje. Ostra 
konkurencja nie pozwoli im na poświęcanie zbyt wielkiej uwagi problemom 
społecznym. Będą oczywiście składały słowne deklaracje w sprawach tak 
niewątpliwie słusznych jak ochrona środowiska, zwłaszcza jeśli mają bezpośredni 
kontakt z szerokim społeczeństwem, jednak nie zdobędą się na wysiłek utrzymania 
zatrudnienia na nie zmienionym poziomie, gdyż byłoby to z uszczerbkiem dla ich 
zysków.
Z drugiej strony jest zupełnie prawdopodobne, że światowy system kapitalistyczny
nie przetrwa tej próby. W krajach peryferyjnych proces spadku aktywności 
gospodarczej wciąż jeszcze trwa i trudno go będzie zahamować bez poważnych 
wyrzeczeń. Banki i firmy powinny być zreorganizowane;
174
•elu ludzi straci pracę. Napięcia polityczne osiągnęły wysoki W' ziorn lub wciąż
jeszcze rosną. Wywołane kryzysem finanso-urvrn polityczne przemiany już 
doprowadziły do ustąpienia utorytarnych reżimów w kilku krajach. Korea miała 
szczęś-•6 wybrać nowego prezydenta, Kim Dae Junga, który przez ale życie był 
wybitnym krytykiem niezdrowych powiązań miedzy rządem i biznesem. Obecny premier
Tajlandii jest powszechnie podziwiany za swą uczciwość i otacza go gabinet 
złożony z wykształconych na Zachodzie, nastawionych prorynkowo urzędników. W 
Indonezji Suharto został wymieciony z urzędu pr/ez rewolucję. W Malezji Mahathir
znalazł się w stanie oblężenia. W Chinach reformatorzy gospodarki są w 
ofensywie, jednak istnieje prawdziwe niebezpieczeństwo, że jeśli sytuacja 
gospodarcza będzie się nadal pogarszać, reformatorzy stracą władzę. Często się 
powtarza, że rewolucje pożerają własne dzieci. W całej Azji, nie wyłączając 
Japonii, narasta już ksenofobiczna niechęć skierowana przeciw Amerykanom, 
Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu. Wybory w Indonezji wyłoniły 
nacjonalistyczny islamski rząd, inspirowany ideami Mahathira.
O wszystkim zdecydują wydarzenia w centrum. Aż do niedawna kłopoty peryferii 
były dla niego dobroczynne. Centrum unieszkodliwiło rodzące się naciski 
inflacyjne, skłoniło władze monetarne, by nie podnosiły stopy procentowej, 
rynkom akcji pozwoliło osiągnąć nowe pułapy. Jednak korzystne skutki kryzysu 
azjatyckiego zaczynają się już wyczerpywać, ustępując miejsca niedobrym 
konsekwencjom. Marże zysku dostają się pod rosnące naciski. Niektóre spółki 
cierpią bezpośrednio wskutek zmniejszonego popytu lub brutalniejszej konkurencji
zagranicy; inne firmy, w sektorze usług, który nie odczuł tak silnie 
międzynarodowej rywalizacji, odczuwają oddziaływanie rosnących kosztów 
robocizny. Również cykl boomu na rynku akcji dobiegi już końca. Jeśli ów rynek 
zniżkuje, to „efekt dobrobytu" może ten spadek przełożyć na załamanie 
gospodarcze. To zaś z kolei zwiększy opór wobec importu, co w dalszej 
konsekwencji wywoła oburzenie na peryferiach.
175
Od samego początku kryzysu azjatyckiego kapitał uciev z peryferii. Jeśli kraje z
obrzeży porzucają nadzieję przywrócenie jego przepływu, mogą się odwołać do sw*
suwerenności, by zapobiec temu odpływowi. Skutek odwrotny i system się załamie. 
Stany Zjednoczone równie1 coraz bardziej patrzą na swoje własne podwórko. 
Odrno\va Kongresu przekazania dodatkowych funduszy Międzynaro-dowemu Funduszowi 
Walutowemu może mieć podobne znaczenie jak taryfy celne Smoota-Hawleya w czasie 
Wiel-kiego Kryzysu.
Który z tych dwóch scenariuszy przeważy? Jestem gotów postawić na drugi z nich, 
jednak jako uczestnik rynku musze być zawsze otwarty na wszystko. Nie waham się 
wszakże stwierdzić, że światowy system kapitalistyczny sczeźnie wskutek własnej 
niedoskonałości, jeśli nie tym razem, to przy następnej okazji - o ile nie 
przyznamy, że jest on wadliwy i nie zaczniemy w porę usuwać tych defektów.
Już teraz dostrzegam zadatki ostatecznego kryzysu. Będzie on miał charakter 
polityczny. Zaczną powstawać lokalne ruchy polityczne, dążące do wywłaszczenia 
ponadnarodowych korporacji i przechwycenia „narodowego" majątku. Niektóre z nich
mogą się zakończyć powodzeniem, jak w wypadku powstania bokserów czy rewolucji 
zapatystows-kiej. Ich sukces może następnie nadszarpnąć zaufanie do rynków 
finansowych, uruchamiając samowzmacniający się proces na samym dole. Czy zdarzy 
się to teraz, czy następnym razem, pozostaje sprawą otwartą.
Dopóki model hossy-bessy wytrzymuje próby, dopóty wyłania się z nich wzmocniony.
Im ostrzejsza jest próba, tym solidniejsze wzmocnienie. Po każdym szczęśliwie 
zakończonym sprawdzianie następuje okres przyspieszenia; po każdym 
przyspieszeniu przychodzi moment prawdy. Dokładne określenie, w jakim punkcie 
znajdujemy się obecnie, możliwe będzie tylko z perspektywy czasu.
Rozdział 7
ŚWIATOWY KRYZYS FINANSOWY
Kryzys azjatycki

Strona 67

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Kryzys finansowy, który rozpoczął się w Tajlandii w roku 1997? jest szczególnie 
deprymujący ze względu na zasięg i ostrość. Jak już wspomniałem o tym we 
wstępie, w naszym Soros Fund Management dostrzegaliśmy nadciągające załamanie, w
czym nie byliśmy odosobnieni, jednak jego rozległość i rozłożenie zaskoczyły 
wszystkich. Zaktywizowały się liczne i na pozór niezależne od siebie 
dysproporcje, które wzajemnie oddziaływając, uruchomiły daleki od równowagi 
proces, którego skutki były niewspółmierne w stosunku do elementów, które się 
nań złożyły.
Rynki finansowe odgrywają rolę, która się zasadniczo różni od przypisywanej im 
przez teorię ekonomiczną. Uważa się, że rynki finansowe kołyszące się niczym 
wahadło - pod wpływem wstrząsów egzogenicznych (pozaustrojowych) - mają się 
szeroko odchylać, choć ostatecznie wracają jakoby do stanu spoczynku w punkcie 
równowagi, a punkt ten jest równie niezależny od chwilowych fluktuacji. Zamiast 
tego - jak powiedziałem w Kongresie - rynki finansowe zachowują się bardziej jak
kula do kruszenia murów, bujająca się od kraju do kraju, powalając te słabsze.
Trudno się tu uchylić od stwierdzenia, że to sam międzynarodowy system finansowy
stanowi główną ingrediencję procesu rozmiękczania. Dzieje się tak wszędzie, choć
inne
177
elementy różnią się od siebie w zależności od kraju. Podofa wniosek trudno 
pogodzić z szeroko rozpowszechniony poglądem, że rynki finansowe są biernym 
odbiciem Wska' ników podstawowych. Jeśli moje stanowisko jest słuszne rola 
rynków finansowych w świecie powinna zostać na no'\v gruntownie przemyślana. Aby
te tezę związaną z rynkam' finansowymi sprawdzić, dokonajmy przeglądu innych ele
mentów, jakie tu wchodzą w grę, i popatrzmy, co z tego wyjdzie.
Najbardziej bezpośrednią przyczyną kłopotów było błędne ustalenie parytetów 
walut. Kraje Azji Południowowschodniej przestrzegały nieformalnego porozumienia,
które wiązało ich waluty z amerykańskim dolarem. Pozorna stabilność sztucznie 
podtrzymywanego dolara zachęcała krajowe banki i firmy do zaciągania dolarowych 
pożyczek i przeliczania ich na miejscowe waluty bez zabezpieczenia; następnie 
banki pożyczały pieniądze na miejscowe programy lub inwestowały w nie same, 
zwłaszcza gdy chodziło o nieruchomości. Zdawało się, że postępowanie takie nie 
wiąże się z żadnym ryzykiem dopóty, dopóki praktykowane jest sztuczne 
podtrzymywanie kursów. Jednakże układ ten znalazł się pod presją; częściowo ze 
strony niedoszacowania waluty chińskiej w roku 1996, a częściowo - wzrostu 
wartości amerykańskiego dolara w stosunku do jena. Bilans handlowy tych krajów 
pogorszył się, choć początkowo deficyty handlowe kompensowane były przez ciągłe 
solidne wpływy na rachunek kapitału. Niemniej jednak już na początku roku 1997 
było dla nas - w Soros Fund Management - oczywiste, że rozbieżność między 
rachunkiem rozliczeń a rachunkiem kapitału była coraz trudniejsza do utrzymania.
Sprzedaliśmy in blanco tajlandzkiego bahta i malezyjskiego ringgita na początku 
1997 roku z terminem płatności od sześciu miesięcy do roku1. Następnie premier 
Malezji, Mahathir, oskarżył mnie o wywołanie kryzysu. Był to zarzut całkowicie
1 Zawarliśmy kontrakty na przyszłą dostawę tajlandzkiego bahta i malezyjskiego 
ringgita, których na bieżąco nie posiadaliśmy.
178
bezpodstawny. Nie byliśmy sprzedawcami waluty w trakcie rwania kryzysu czy też 
na kilka miesięcy przed jego ^stąpieniem; przeciwnie - byliśmy nabywcami w 
chwili, kiedy te waluty zaczęły zniżkować: kupowaliśmy ringgity, by zrealizować 
zyski z naszej wcześniejszej spekulacji (i jak się to później okazało - o wiele 
za wcześnie).
Jeśli w styczniu 1997 roku było dla nas jasne, że sytuacja ;est nie do 
utrzymania, to podobne odczucia musieli mieć również inni. Jednak kryzys wybuchł
dopiero w lipcu 1997, Iciedy władze tajlandzkie zaprzestały podtrzymywania 
kursów walutowych i upłynniły je. Kryzys przyszedł później, niż tego 
oczekiwaliśmy, ponieważ miejscowe władze monetarne zbyt długo podtrzymywały 
swoje waluty, a banki międzynarodowe wciąż rozszerzały ofertę kredytową, choć 
powinny dostrzegać grożącą katastrofę. Opóźnienie to niewątpliwie przyczyniło 
się do zaostrzenia kryzysu. Z Tajlandii szybko rozprzestrzenił się on na 
Malezję, Indonezję Filipiny, Południową Koreę i inne kraje.
Istotny jest wszakże do rozważenia fakt, że niektóre wchłonięte przez azjatycki 
kryzys kraje nie praktykowały nieformalnego podtrzymywania kursu dolara. To 
prawda, że koreański won był przeszacowany, ale walut chińskiej i japońskiej to 
nie dotyczyło. Przeciwnie - sukcesy konkurencyjne odnoszone przez Chiny oraz 
poważny spadek wartości japońskiego jena w stosunku do dolara były czynnikami 
przyspieszającymi kryzys. Cóż zatem wspólnego mają ze sobą te porażone 
gospodarki? Niektórzy dowodzą, że problemem jest wspólna zależność od 
zniekształconej lub niedojrzałej formy kapitalistycznego reżimu, teraz 

Strona 68

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

opatrywanego pejoratywnym określeniem „kapitalizmu protekcjonalnego", choć 
poprzednio wynoszono go pod niebiosa jako kapitalizm konfucjański albo model 
azjatycki. W twierdzeniu tym tkwi ziarno prawdy, co pokrótce wyjaśniam w dalszym
ciągu. Jednak przypisywanie kryzysu azjatyckiej specyfice z pewnością nie daje 
pełnego obrazu, ponieważ załamanie rozprzestrzeniło się na Amerykę Łacińską i 
Europę Wschodnią, a obecnie zaczyna obejmować swym
179
wpływem rynki finansowe oraz gospodarki Europy 7 chodniej   i   Stanów  
Zjednoczonych.   Po  krótkim  zate omówieniu wydarzeń w Azji powrócę do głównego
y runku mojego uderzenia - że mianowicie powodem kryzys,, światowego są 
patologie nieodłącznie związane z samym systemem finansowym.
Odejście  modelu  azjatyckiego
Gospodarki azjatyckie kryły w sobie wiele strukturalnych słabości. Większość 
firm było własnością rodzinną i zgodnie z konfucjańską tradycją rodziny pragnęły
zachować kontrolę nad interesami. Jeśli emitowały akcje dla odbiorców 
zewnętrznych, okazywały lekceważenie praw udziałowców „mniejszościowych". 
Ponieważ nie były w stanie w pełni finansować swego wzrostu z dochodów, wolały 
raczej polegać na kredytach, niż ryzykować utratę kontroli. Jednocześnie 
urzędnicy państwowi posługiwali się kredytem bankowym jako narzędziem polityki 
przemysłowej; oni również korzystali z kredytu jako źródła wynagradzania swej 
rodziny i przyjaciół. Był to tylko jeden z przejawów istniejących niezdrowych 
powiązań biznesu z kołami rządowymi. Skutkiem połączenia tych czynników były 
niezwykle wysokie relacje kapitału obcego do kapitału własnego oraz 
nieprzejrzysty i niesolidny sektor finansowy. Idea głosząca, że „kredyt bankowy"
utrzyma w ryzach udziałowców spółki, po prostu się nie sprawdziła1.
Na przykład gospodarka południowokoreańska była zdominowana przez znajdujące się
pod rodzinną kontrolą czebole (konglomeraty). Czebole były poddane silnemu
Wielu dowodziło, że pożyczka bankowa jest kluczowym mechanizmem do sprawowania 
kontroli nad korporacjami w Azji. joseph E. Stiglitz, Credit Markets and the 
Control of Capital, „Journal of Money, Credit and Banking", vol. 17, No. 2 (May 
1985), Ohio State University Press: 150.
180
ja}aniu dźwigni kapitałowej. Przeciętny stosunek kapitału
bcego do kapitału własnego w trzydziestu największych °zebolach 
(odpowiedzialnych za około 35% koreańskiej
redukcji przemysłowej) wynosił 388% w roku 1996, a w niektórych pojedynczych 
czebolach dochodził do 600-700%. no końca marca 1998 roku przeciętna wielkość 
wzrosła do 593%. Właściciele wykorzystali swą kontrolę do krzyżujące-
0 się wzajemnie zabezpieczania długów innych członków erupy> łamiąc w ten sposób
prawa udziałowców mniejszościowych. Co gorsza, spółki koreańskie działały przy 
bardzo niskiej marży zysku: częstotliwość otrzymywania odsetek od kapitału w 
trzydziestu największych czebolach wynosiła 1,3 rażą w roku 1996 i tylko 0,94 
rażą w roku 1997. Oznacza to, że koszty odsetek nie były pokrywane przez 
dochody. W ramach polityki przemysłowej koreańskie banki rozszerzyły łatwo 
dostępny kredyt. Rząd postanowił zachęcić do działania niektóre gałęzie 
przemysłu i czebole w obawie, że zostaną na lodzie, rzuciły się na to, co 
doprowadziło do karkołomnej ekspansji bez oglądania się na zyski. Pod tym 
względem Korea świadomie naśladowała Japonię z jej wczesnego okresu, co jednak 
okazało się toporną imitacją bardziej subtelnego wzorca. Jak już o tym 
wspomniałem we wstępie, Japonia korzystała z dobrodziejstwa demokratycznych 
instytucji, podczas gdy Korea Południowa przez większą część swej powojennej 
historii znajdowała się pod rządami wojskowej dyktatury. Zabrakło tam japońskiej
tradycji budowania zgody oraz charakterystycznych dla systemu demokratycznego 
analiz kontrolnych i zestawień bilansowych.
W miarę narastania nie spłaconego zadłużenia banki koreańskie próbowały znaleźć 
sposób na wydostanie się z opałów poprzez zaciąganie kolejnych pożyczek za 
granicą i inwestowanie ich w wysoko rentowne i ryzykowne instrumenty w takich 
krajach jak Indonezja, Rosja, Ukraina i Brazylia. Był to istotny czynnik 
koreańskiego kryzysu.
Nie oznacza to, że postępowanie banków japońskich było ostatnio dużo 
rozsądniejsze. Początki kłopotów Japonii
181
sięgają wstecz krachu na Wall Street w roku 1987. Japof, u-system system 
finansowy był ściśle kontrolowany prz ' Ministerstwo Finansów  (MF).  Jego 
urzędnicy stanów']-intelektualną elitę, porównywalną z francuskimi Inspecteur de
Finanse. Zrozumieli oni pojęcie zwrotności lepiej n[-jakakolwiek inna grupa, z 
którą się zetknąłem, i opracował' imponującą ideę, która głosiła, że Japonia 
mogłaby przelo żyć  swą  przemysłową  potęgę  na   dominację  finansowa - 

Strona 69

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

poprzez dostarczenie światu płynności. Pamiętam, jak p0 krachu roku 1987 ideę tę
przedstawił mi jeden z przedstawicieli MF. Niestety, Japończycy nie wzięli pod 
uwagę ważnego aspektu zwrotności, jakim są niezamierzone konsekwencje. Ich 
decyzje pomogły światu przezwyciężyć skutki krachu, ale wskutek tego japońskie 
instytucje finansowe poniosły wiele strat za granicą, a w kraju wytworzył się 
finansowy „balon", który osiągnął apogeum w roku 1991. Z racji  swej   ścisłej  
funkcji  kontrolnej  w  stosunku  do instytucji finansowych MF miało możliwość 
przekłuć te balon bez powodowania krachu; czegoś podobnego dokonano po raz 
pierwszy w historii. Sprawiło to jednak, że w  bilansach  instytucji  
finansowych  pozostało  mnóstwo zleżałych,  nie  uplasowanych  niepewnych  
aktywów.  Do wyciągnięcia banków z trudnej sytuacji pieniądze podatników mogą 
zostać użyte  dopiero wówczas,  gdy taka potrzeba stanie się nieodparta; a nawet
wówczas japoński obyczaj wymagał, aby poleciały głowy urzędników Ministerstwa 
Finansów, i tak się też ostatecznie stało. Nic więc dziwnego, że MF tak długo 
opierało się temu pomysłowi. W chwili wybuchu azjatyckiego kryzysu Japonia była 
zaangażowana w politykę zmniejszania deficytu budżetowego. Była to polityka 
wysoce niewłaściwa i w równie niewłaściwym momencie rozpoczął  się azjatycki 
kryzys.  Banki japońskie, silnie zaangażowane w Tajlandii, Indonezji i Korei, 
rozpoczęły ograniczać swoje zestawienia bilansowe, powodując kredytowy krach w 
samym środku nadmiernej płynności. Klienci, przerażeni azjatyckim kryzysem i 
niektórymi krajowymi upadłościami, zwiększyli swą skłonność
182
,0 oszczędzania. Wartość jena spadla, a gospodarka osunęła
• w recesję. W końcu rząd został przekonany do obniżenia S datków oraz 
sięgnięcia po fundusze publiczne dla zrefi-
ansowania banków, jednak było to i za mało, i za późno. Recesja w Japonii, 
drugiej co do wielkości gospodarki 'wiata i poważnego partnera handlowego dla 
innych krajów aziatyckich, zaostrzyła tendencję spadkową w gospodarce reszty 
kontynentu.
\V azjatyckim modelu rozwoju gospodarczego można dostrzec wiele ułomności: 
strukturalną słabość systemu bankowego oraz własności przedsiębiorstw, niezdrowe
powiązania biznesu z polityką, brak przejrzystości, wreszcie niedostatek swobód 
politycznych. Aczkolwiek owe wady występowały w wielu z tych porażonych kryzysem
krajów, to jednak żadna z nich nie objęła ich wszystkich. Hongkong był wolny od 
większości z nich. Japonia i Tajwan cieszą się wolnością polityczną. Własność 
rodzinna w większych przedsiębiorstwach nie występuje w Japonii. Singapur 
posiada silny system bankowy. Co więcej, model azjatycki jako taki był 
strategią, która odniosła maksymalny sukces i była przedmiotem podziwu w kołach 
biznesu. Model ten spowodował wydatny wzrost poziomu życia, dając w tych krajach
(przez długi okres) przeciętnie o 5,5% rocznego dochodu na głowę ludności więcej
niż właściwie we wszystkich wschodzących gospodarkach. Azjatyccy przywódcy, tacy
jak Li Kwan Ju z Singapuru, Suharto z Indonezji i Mahathir z Malezji z dumą 
głosili przekonanie, że azjatyckie wartości górują nad zachodnimi, nawet 
wówczas, gdy kryzys już się rozwinął. Posunęli się aż do zakwestionowania 
ONZ-owskiej Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Li Kwan Ju uznał zachodnie 
demokracje za dekadenckie, Mahathir nienawidził tradycji kolonialnej, a Suharto 
wynosił pod niebiosa cnotę nepotyzmu. W czerwcu 1997 roku Stowarzyszenie Krajów 
Południowowschodniej Azji (ASEAN) uznały Myanmar (Burmę) za członka tej 
organizacji, co było wyzwaniem rzuconym bezpośrednio zachodnim demokracjom, 
według których reżim Myanmaru jest represyjny i nie do przyjęcia w kategoriach 
humanitarnych.
183
Jak to się stało, że tak udany model rozwoju gospodat czego tak szybko się 
zwarzył? Nie sposób jest odpowiedzie-na to pytanie bez uwzględnienia wad 
światowego system kapitalistycznego. Fakt, że kryzys azjatycki nie ograniczy) 
się do tego tylko kontynentu, lecz wchłonął również ROsip Południową Afrykę i 
Brazylię, a jeszcze przed swoim wygaśnięciem może również wpłynąć na wszystkie 
wschodzące gospodarki - wzmacnia uzasadnienie tezy, że źródła destabilizacji 
należy szukać w samym międzynarodowym systemie finansowym.
Niestabilność międzynarodowych  finansów
Przyglądając się temu systemowi, musimy dostrzegać różnicę między inwestorami 
bezpośrednimi, inwestorami portfelowymi, bankami oraz władzami finansowymi, 
takimi jak MFW i banki centralne. Inwestorzy bezpośredni nie wpływają 
destabilizująco, może poza klientami banków. W wypadku inwestorów portfelowych 
możemy wyróżnić inwestorów instytucjonalnych, którzy handlują pieniędzmi innych 
ludzi, spółki hedgingowe, które stosują dźwignię kapitałową, oraz inwestorów 
indywidualnych.
Inwestorzy indywidualni - jak to już powiedziano w poprzednim rozdziale - 

Strona 70

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

obliczają wyniki swojej działalności, odnosząc je do wyników innych firm, co 
czyni z nich stado podążające za trendem podstawowym. Rozdzielają swoje aktywa 
na różne rynki międzynarodowe; a kiedy jakiś rynek zwyżkuje, muszą zwiększać 
swoje lokaty, gdyż w przeciwnym wypadku staną się nie dociążeni i vice versa. Na
dodatek fundusze wzajemne, jeśli mają dobre wyniki, mogą przyciągać inwestorów, 
ponosząc zaś straty, tracą również inwestorów. Fundusze wzajemne nie odgrywają 
najmniejszej roli
184
przyspieszaniu krachu, wyjąwszy ich przesadną w sto-unku do oczekiwań 
działalność w okresie poprzedzającym załamanie. Mają jednak istotny udział w 
nadawaniu bessie trwałości. Inwestorzy wycofują się ze wschodzących trustów 
inwestycyjnych, to zaś sprawia, że fundusze wzajemne wchodzą w role przymusowych
sprzedawców. Podobną role grają zarządcy funduszy hedgingowych i inni, którzy 
spekulują pożyczonymi pieniędzmi. Kiedy mają dobrą passę, mogą zwiększać stawkę,
kiedy ponoszą straty, muszą sprzedawać dla zmniejszenia długu. Opcje, transakcje
hedgingowe i inne instrumenty pochodne mają dla nich podobne samowzma-cniające 
właściwości.
Dyrektorzy funduszy hedgingowych i inni giełdowi gracze mogą handlować walutami 
bezpośrednio, nie obracając papierami wartościowymi. Podobnie postępują banki - 
czy to na rachunek własny, czy swoich klientów. Na rynku walutowym banki znaczą 
o wiele więcej niż fundusze hedgingowe, trzeba jednak przyznać, że takie spółki 
hedgingowe, jak na przykład moja, miały swój udział w zaburzeniach azjatyckiej 
waluty. Ponieważ fundusze hedgingowe bywają zainteresowane wynikami raczej 
absolutnymi niż względnymi, są bardziej skłonne do aktywnego udziału w 
przyspieszaniu zmian w panującym trendzie. To oczywiście naraża je na krytykę w 
wypadku, gdy ta zmiana jest niepożądana, jeśli jednak trendu nie udaje się już 
utrzymać, to lepiej go jak najszybciej odwrócić. Na przykład sprzedając in 
short1 tajlandzkiego bahta w styczniu 1997 roku, Ouantum Fund zdołał poprzez 
moją firmę inwestycyjną zasygnalizować, że pieniądz ten może zostać 
przeszacowany. Gdyby władze zareagowały, regulacja nastąpiłaby szybciej i byłaby
mniej bolesna. Władze natomiast opierały się i kiedy nadszedł kryzys, okazał się
katastrofą.
Sprzedaż „in  short" - jedna z podstawowych operacji giełdowych, przewidująca 
spadek kursu walut lub akcji (przyp. red.).          -,       .
185
Prawdziwy problem stanowi kwestia, czy spekulowani na walucie jest działaniem 
pożądanym, czy nie. Rzeczy^ tość podpowiada, że kraje o walutach w pełni 
wymienialnych boleśniej odczuwają zakłócenia związane z bieżącym kryzy sem niż 
te, które utrzymywały pewien nadzór nad handlem pieniądzem. Tajlandia była 
bardziej otwarta niż Malezja i właśnie ona doświadczyła radykalniejszego 
odwrócenia trendu; Chiny kontynentalne zostały mniej dotknięte niż Hongkong, 
mimo że ten ostatni posiada znacznie solidniejszy system bankowy i finansowy. 
Jednak materiał ten nie upoważnia jeszcze do wyciągania wniosków ostatecznych 
Waluta koreańska nie mogła być przedmiotem swobodnego handlu, a jednak kryzys 
odczuła równie dotkliwie jak reszta Południowowschodniej Azji, a wciąż jeszcze 
wszystko zależy od Chin. Problem ten łączą ścisłe wzajemne więzy z rolą banków.
Każdy kraj posiada własny system bankowy i władze stanowiące przepisy; oba te 
elementy w skomplikowany sposób wzajemnie na siebie oddziaływają, tworząc tym 
samym międzynarodowy system bankowy. Niektóre banki znajdujące się w centrum 
tego systemu są tak poważnie zaangażowane w międzynarodowe transakcje, że można 
je nazwać bankami międzynarodowymi. Nierzadko są one właścicielami banków 
krajowych albo prowadzą operacje wewnętrzne, takie jak udzielanie kredytów 
konsumpcyjnych w wielu krajach. Większość jednak państw wciągniętych w obecny 
kryzys miało względnie zamknięte systemy bankowe, co oznacza, że nieliczne tylko
banki wewnętrzne znajdowały się w rękach zagranicznych. Wyjątek stanowiły 
Hongkong i Singapur - tam większe banki mają charakter międzynarodowy. Banki 
japońskie i, ostatnio, banki koreańskie również spróbowały działalności 
międzynarodowej - z katastrofalnym skutkiem. Według szacunków przewidywana 
wielkość niespłacalnych długów (takich, które nie mogą zostać uregulowane) w 
samej tylko Azji sięga, jak to pokazuje tabela l niemal 2 bilionów amerykańskich
dolarów.
180
fabela l
Przypuszczalne wielkości nie spłaconych długów (NSD) _ Azja, Japonia

 

 

Przewidywany          wartość w $ USA

 

 

Krą)                          szczyt NSD             (w miliardach)

 

 

"["""Filipiny

25,0%

7,0

 

 

2.    Hongkong

12,0%

15,9

Strona 71

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

 

 

3.    Indie

16,0%

13,0

 

 

4.    Indonezja 85,0%

34,1

 

 

5.    Korea

45,0%

167,0

 

 

6.    Malezja

40,0%

27,5

 

 

7.    Singapur

11,0%

8,5

 

 

8.    Tajwan

4,5%

16,3

 

 

9.    Tajlandia 50,4%

90,7

 

 

Azja Poludniowowschodnia

(razem 1-9)

381,0

 

 

10.    Japonia

30,0%

800,0

 

 

11.    Chiny

25,0%

250,0

 

 

Razem całość

1431,0

(Źródła: szacunki braci Salomon, Goldmana Sachsa, Warburg Dillon Read i SMF LCC)
Banki międzynarodowe i krajowe połączone są liniami kredytowymi, określającymi 
granice, wewnątrz których mogą wchodzić w różne transakcje, takie jak handel 
walutą, oprocentowane transakcje wymiany akcji i temu podobne. Mogą być również 
połączone poprzez kredyty o dłuższych terminach. Zarówno linie kredytowe, jak 
pożyczki ustalane są w dolarach lub innej twardej walucie. W krajach, które były
sztucznie - formalnie lub nie - związane z dolarem, banki nastawione na rynek 
krajowy oraz pożyczkobiorcy zakładali, że s/tuczne utrzymywanie kursu będzie 
kontynuowane. Często nie udaje się im dokonać zabezpieczenia przez ryzykiem 
zmiany procentowej. Kiedy nastąpił koniec sztucznego podtrzymywania kursów, 
banki pozostały z ogromnymi, nie zabezpieczonymi walutowymi ekspozycjami.
187
Ubiegały się więc o gwarancje, wywierając silną presje n lokalne waluty. Waluty 
poleciały nadmiernie w dół, poty0 dując nagłe straty w zestawieniach bilansowych
pożycz kobiorców. Na przykład Siam Cement, największa i najsil niejsza spółka w 
Tajlandii, poniosła straty w wysokości 52 g miliarda tajskich bahtów w 
porównaniu z jej wartością początkową - 42,3 miliarda bahtów oraz z 6,8 miliarda
bahtów zysku w roku 19961. Firmy słabsze znalazły sjp w znacznie gorszej 
sytuacji. Wielu kredytobiorców użyło tych pieniędzy do sfinansowania 
nieruchomości, a wartość tych ostatnich wykazywała tendencję zniżkową już w 
chwili gdy zaprzestano podtrzymywania kursów. Nagle pojawiło się ryzyko zarówno 
kredytowe, jak walutowe, co zniechęciło kredytodawców do rozszerzania swej 
oferty. Wszystko to, w połączeniu z ucieczką zagranicznych inwestorów z 
upadających rynków, uruchomiło samonapedzający się proces, którego wynikiem był 
odnotowany między czerwcem 1997 a końcem sierpnia 1998 r. 42% spadek 
tajlandzkiej waluty i 59% spadek tajlandzkiego rynku akcji, wyrażone w 
miejscowym pieniądzu. Wynik łączny wyraził się 76%, liczoną w dolarach stratą, 
co można porównać z 86% stratą na Wall Street między rokiem 1929 a 1933.
Do sąsiednich krajów panika przeniknęła poprzez rynki finansowe - zazwyczaj 
używam tu jako przenośni kuli do kruszenia murów; inni napomykają o finansowej 
zarazie, współczesnej odmianie epidemii dżumy. Zachwianie niektórych zarażonych 
gospodarek było mniej wyraźne, ale to nic nie dawało. Gospodarka malezyjska była
przegrzana, choć ekspansja monetarna miała charakter głównie wewnętrzny; deficyt
handlowy był zupełnie umiarkowany. Wskaźniki podstawowe w Indonezji sprawiały 
wrażenie solidnych; główny problem polegał na tym, że Indonezja zaciągnęła 
znaczne długi w bankach koreańskich i ja-
Przed zaniechaniem 2 lipca 1997 r. polityki sztucznego podtrzymywania cen kurs 
wymienny wynosit 24,35 bahta za l dolara; w końcu roku trzeba już było za niego 
płacić 45,9 bahta.
oiiskich, które miały własne kłopoty i nie mogły pro-1 ngować terrnmow spłat. 
Kiedy obiektem ataku stał się aolar Hongkongu, system zarządzania walutą 
doprowadził 4O podniesienia krajowych stóp procentowych, co z kolei Obniżyl° 
wartość nieruchomości i akcji. Banki międzynarodowe, prowadząc interesy z 
bankami Hongkongu, odkryły ryzyko kredytowe, o którym uprzednio nie miały 
pojęcia. Kiedy weszły w symetryczne, oprocentowane transakcje wymiany akcji1, 
przyjęły założenie, że po obu stronach występują takie same kwoty; teraz zaś 
uświadomiły sobie, że jeśli zmienił się kurs walutowy, to ich partner - Hongkong
- zacznie nagle być im winien więcej pieniędzy, niż one są winne jemu. Zmusiło 
to banki międzynarodowe do ograniczenia linii kredytowych w odniesieniu do 
Hongkongu. Jeszcze większym problemem stało się ryzyko kredytowe w Korei, gdzie 
niektóre banki rzeczywiście nie dotrzymały swych gwarancji. Stało się to 
niedługo przed tym, jak kryzys finansowy zmusił Tajlandię, a następnie Koreę i 
Indonezję, do szukania pomocy w MFW.
Rola  Międzynarodowego Funduszu Walutowego
MFW stanął wobec problemów, z jakimi nigdy się dotychczas nie spotkał. Kryzys 
azjatycki miał złożony charakter - łączył w sobie komponent walutowy z 
komponentem kredytowym. Ten drugi składnik z kolei miał aspekt międzynarodowy i 

Strona 72

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

aspekt krajowy, a wszystkie te zróżnicowane elementy były ze sobą wzajemnie 
powiązane.
Do takiej transakcji wymiany akcji dochodzi wówczas, gdy jakiś bank przetacza 
się z pożyczki o statym oprocentowaniu na pożyczkę o oprocentowaniu zmiennym dla
swego klienta, w zamian za przełączenie w odwrotnym kierunku dokonane przez jego
bank-korespondenta za granicą.
189
Czynnikiem, który różnił kryzys azjatycki od wszystkich znanych dotychczas MFW 
kryzysów, było to, że rozpocz się on w sektorze prywatnym; sektor państwowy 
pozostawał w stosunkowo dobrej kondycji.
MFW narzucił tradycyjną terapię: podniesienie stón procentowych i obniżenie 
wydatków państwowych dla usta-bilizowania waluty i przywrócenia zaufania 
międzynarodowych inwestorów. Fundusz rozpoznał również wady strukturalne w 
poszczególnych państwach i narzucił im specjalne warunki, takie jak na przykład 
zamykanie niewypłacalnych instytucji finansowych. Jednak programy MFW nie 
spełniały swego zadania, gdyż odnosiły się zamiast do wszystkich - tylko do 
niektórych aspektów kryzysu. Ponieważ przeróżne jego elementy są ze sobą 
powiązane, nie można ich leczyć w oderwaniu od pozostałych. Niemożliwa jest 
zwłaszcza stabilizacja walut, jeśli się najpierw nie rozwiąże problemu 
zadłużenia, ponieważ dłużnicy zaczęli się wycofywać wówczas, kiedy waluta 
spadła, gdy tymczasem słabość pieniądza spowodowała jeszcze większe ich straty 
na zasadzie błędnego koła.
Dlaczego MFW nie zdaje sobie z tego sprawy? Przyczyną jest być może to, że 
ponieważ swą metodologię wypracował dla zwalczania zakłóceń w sektorze 
państwowym, jego zrozumienie zasad funkcjonowania rynków finansowych 
pozostawiało wiele do życzenia. Uwidoczniło się to w Indonezji, gdzie MFW 
nalegał na zamykanie niektórych banków bez poczynienia odpowiednich zabezpieczeń
dla ochrony depozytariuszy, wywołując w ten sposób klasyczny run na banki. 
Finansowa panika osłabiła z kolei determinację prezydenta Suharto do 
podporządkowania się wymogom sanacyjnego programu MFW, który już wcześniej wydał
mu się niesmaczny, ponieważ naruszał przywileje jego rodziny i przyjaciół. Waśń 
między Suharto i MFW pchnęła indonezyjską rupię ku niczym nie pohamowanemu 
spadkowi. Poważnego uszczerbku doznał Ouantum Fund, ponieważ kiedy kupowaliśmy 
indonezyjską walutę, jeden dolar wart był około 4000 rupii, i sądziliśmy, że ta 
waluta już przeholo-
190
ata spadając z poziomu 2430 rupii za dolara w lipcu 1997 oku. Jej spadek trwał 
nadal do ponad 16000 w krótkiej ekwencji - dotkliwe doświadczenie. Miałem pełną 
świado-.flość  skorumpowania  reżimu   Suharto   i  nalegałem  na nrzedanie 
naszego udziału w indonezyjskiej  elektrowni jądrowej, którą finansowo 
zainteresowani byli członkowie rodziny Suharto, a uczyniłem to wyłącznie 
dlatego, że nie chciałem być z nimi związany w jakikolwiek sposób. A jednak mimo
wszystko traciliśmy pieniądze w Indonezji właśnie wtedy, kiedy błędy zaczęły się
mścić.
MFW był krytykowany za stawianie zbyt wielu wymogów i nadmierne wtrącanie się w 
wewnętrzne sprawy krajów, które zwróciły się doń o pomoc. Jakie korzyści wiążą 
się z MFW - pada pytanie - jeśli reżim jest skorumpowany albo struktura bankowa 
i przemysłowa poddane przesadnemu działaniu dźwigni kapitałowej? Liczy się tylko
to, aby dany kraj wywiązał się ze swych zobowiązań. Zadaniem MFW jest 
powstrzymanie kryzysu płynności; problemy strukturalne pozostawiane są w 
najlepszym wypadku zainteresowanemu krajowi. Twierdziłbym coś wręcz przeciwnego.
Kryzys płynności wiąże się nierozerwalnie z zakłóceniami strukturalnymi; nie 
można ich skorygować po prostu poprzez udzielenie temu krajowi kolejnych 
kredytów. W sytuacji, gdy zarówno banki, jak korporacje są nadmiernie zadłużone 
(to znaczy kapitał obcy zbyt silnie przeważa nad własnym), pożądane jest 
powiększenie kapitału własnego. Kłopot polega na tym, że w warunkach kryzysowych
ani nowy kapitrv, ani dalszy kredyt nie są łatwe do osiągnięcia. Jedynym 
rozwiązaniem jest przekształcenie długu w kapitał własny. Programy MFW w Azji 
były chybione dlatego, że nie nalegały na wprowadzenie systemu konwersji długu 
na kapitał własny. Ich nacisk był pod tym względem dalece niewystarczaj ący.
W obronie MFW należy przyznać, że uporanie się z kryzysem płynności oraz 
wprowadzenie schematu konwersji długu na kapitał własny prawdopodobnie było dla 
tej instytucji niemożliwe. Na przeszkodzie temu mogli stanąć
191
międzynarodowi wierzyciele,   a  bez  ich  współdziała • żaden   program  
pomocowy   nie   spełni   swojej   fm^ !a Z drugiej   strony nieudane podejście 
do problemu » dłużenia spowodowało walutowe nadużycia i karne sto procentowe, co
uczyniło dłużników niewypłacalnymi, a za interesowane kraje pogrążyło w 

Strona 73

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

głębokiej  depresji. ist nieje  tam bez wątpienia problem  systemowy,  a MF\y 
stanowi element tego problemu, nie zaś część jego roz wiązania.
MFW przechodzi obecnie swój własny kryzys. Ponieważ zasadniczym składnikiem 
sukcesu tej instytucji w przeszłości było zaufanie do rynku, obecnie straciła 
swą wiarygodność Poza tym wyczerpały się rezerwy MFW. Niepowodzenie podjętej 
przez amerykański Kongres próby dostarczenia Funduszowi dodatkowych sum poważnie
ograniczyło jego zdolność do rozwiązywania pojawiających się problemów. Do tej 
sprawy wrócę w następnym rozdziale.
Krótki  przegląd
Na jesieni 1997 roku indonezyjski krach zepchnął koreańskie i japońskie banki na
pozycje obronne i podkopał zaufanie międzynarodowych kredytodawców do 
koreańskiego systemu bankowego. Od Korei krusząca kula odbiła się do Rosji i 
Brazylii, zawadzając po drodze Europę Wschodnią i Ukrainę. Banki koreańskie 
inwestowały w Rosji i Brazylii, a brazylijskie - w Rosji. Zarówno Koreańczycy, 
jak Brazylijczycy musieli zlikwidować swoje holdingi, a Brazylia i Rosja 
zmuszone były podnieść stopy procentowe do takiego poziomu, który zabezpieczyłby
ich waluty przed wyprzedażą. Brazylia wykorzystała kryzys do wprowadzenia 
oczekiwanych od dawna reform strukturalnych, co pozwoliło opanować sytuację, 
choć jedynie na kilka miesięcy.
Kryzys międzynarodowy osiągnął szczyt w końcu grudnia 1997 roku, kiedy to - mimo
istnienia programu MFW
192
banki zagraniczne odmówiły prolongowania kredytów
"   orzez zamianę starej pożyczki na nową) udzielonych
kom koreańskim.  Do  interwencji  zmuszone  zostały
nki centralne, które chcąc prolongować pożyczki ban-korn komercyjnym, 
podporządkowały je bezwzględnie
ojej jurysdykcji. Powstał drugi program pomocowy. wkrótce potem kryzys zaczął 
słabnąć. Prezes Banku Rezerwy Federalnej, Alan Greenspan, wyjaśnił 
jedno-nacznie, że azjatyckie problemy wykluczyły jakąkolwiek możliwość 
podniesienia stopy procentowej i rynki papie-r5w wartościowych i akcji nabrały 
rumieńców. Krusząca kula przestała się kołysać, nie naruszywszy Ameryki 
Łacińskiej, z wyjątkiem wstępnego stuknięcia w Brazylię. Zarówno Korea, jak 
Tajlandia skorzystały na wybraniu nowych rządów przychylnych reformie. Rozpad 
trwał jedynie w Indonezji, ostatecznie jednak Suharto został odsunięty od 
władzy. Giełdowi spekulanci wykupujący walory w okresie zniżki kursów powrócili;
waluty wzmocniły się, a pod koniec marca (1998) azjatyckie rynki akcji, nie 
wyłączając indonezyjskiego, odrobiły od jednej trzeciej do połowy swych strat, 
licząc w walutach lokalnych. Jest to charakterystyczny ponowny wzrost po 
poważnym załamaniu rynku.
Był to jednak fałszywy błysk. Upadek finansowy pociągnął za sobą załamanie 
gospodarcze. Popyt krajowy stanął w miejscu, a import się skurczył, choć eksport
nie uległ rozszerzeniu, ponieważ ogromna część towarów eksportowych została 
skierowana do innych krajów-ofiar kryzysu. W dodatku eksport ograniczał się do 
określonej ilości towarów, których ceny spadały pod naciskiem zwiększającej się 
sprzedaży. Szczególnie ucierpiały na tym półprzewodniki, w których produkcji 
Korea, Tajwan i do pewnego stopnia Japonia rywalizowały ze sobą na światowych 
rynkach. Spadek gospodarczej aktywności szybko rozprzestrzenił się na kraje, 
które początkowo nie miały z tym nic wspólnego. Japonia osunęła się w recesję, 
sytuacja gospodarcza w Chinach stawała się coraz bardziej
193
wątpliwa.  Hongkong  ponownie  znalazł  się  pod pr   . Spadek cen towarów, a 
zwłaszcza ropy, uderzył w R ^' i innych producentów towarów.                    
              s^
Szczególnie pouczająca jest sytuacja w Korei. Tuż utracie płynności w końcu 1997
roku niemal natychrni zaczęła się poprawiać sytuacja zewnętrzna. Popyt konsum 
cyjny  utknął  w  martwym  punkcie,   import  gwałto\vn spadł,  a bilans 
handlowy zaczął wykazywać nadwyżk' Zadłużenie zewnętrzne w stosunku do PNB 
(produkt narodowego brutto) nie było aż tak wysokie, by uniernoż liwiało 
podjęcie działań (według sprawozdań roku 1997 - tylko 25%, choć z chwilą 
ujawnienia w 1998 r. rzeczy, wistych danych wzrosło do 50%), a pojawienie się 
duże] nadwyżki w handlu wzbudzało szacunek. Pięć wielkich czeboli (które 
bezpośrednio odpowiadają za 15% produkcji przemysłowej, pośrednio zaś za więcej)
podjęło zdecydowany wysiłek w celu wywiązania się ze swych międzynarodowych   
zobowiązań   i   kryzys   zewnętrzny wkrótce osłabł. W przeciwieństwie do tego 
sytuacja wewnętrzna nieprzerwanie  się  pogarsza.  Większość  firm  działa ze 
stratami, a ich kolejne zestawienia bilansowe są coraz gorsze. Dotyczy to 
również tej wielkiej piątki. Refinansowanie  banków  postępuje  bardzo  

Strona 74

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

opieszale  i  mimo obniżenia stóp procentowych gospodarka nadal usycha. 
Bezrobocie i napięcia z tym związane wykazują tendencję zwyżkową.
Problem japoński ma również charakter czysto wewnętrzny. Zważywszy istnienie 
ogromnych rezerw walutowych i rosnącej wciąż nadwyżki handlowej, należałoby 
sądzić, że rząd japoński powinien mieć wystarczające możliwości zrefinansowania 
systemu bankowego i dostarczenia bodźców gospodarce. Polityka jego jest niestety
błędna. Banki muszą bankrutować, zanim pieniądze publiczne stają się dla nich 
osiągalne. Bankierzy robią wszystko, co w ich mocy, aby opóźnić nadejście tego 
fatalnego dnia, kiedy będą musieli oficjalnie uznać swoje straty. Wynikiem tego 
jest kredytowy zastój, który zepchnął gospodarkę w ot-
194
recesji, wywierając ogromny nacisk na inne azjatyc-
.-e kraje.
rhiny znajdują się w obliczu takich samych trudności
ICorea Południowa.  Kierowanie ich systemem ban-
Ja    ffl opiera  się  raczej  na  przesłankach politycznych
• handlowych, a nagromadzenie niepewnych długów 0 t nawet większe niż w Korei. 
Jest to napędzana eks-^ rtem gospodarka, która straciła trochę na swej 
konkurencyjności z chwilą, gdy jej rywale wprowadzili de-aluację. Istniał wielki
boom w rozwoju nieruchomości żytkowych - w chwili wybuchu azjatyckiego kryzysu w
Szanghaju pracowała połowa światowej ilości dźwigów budowlanych. Napływ 
zagranicznych inwestycji - z których 70% było dziełem Chińczyków z zagranicy - 
stanął w miejscu.
Ogromna różnica, a jednocześnie ratunek dla Chin, polega na tym, że ich waluta 
jest niewymienialna; w przeciwnym bowiem wypadku kraj ten byłby z pewnością 
wystawiony na działanie kruszącej kuli mimo swych ogromnych, jak utrzymują 
źródła oficjalne, rezerw walutowych. Istnieje tak duża zaległość pożyczek w 
walucie zagranicznej, że podobnie jak w innych azjatyckich krajach nie sposób 
wiarygodnie określić jej wielkości, a zagraniczni inwestorzy, zwłaszcza zamorscy
Chińczycy, gdyby tylko mieli po temu okazję - rozpierzchliby się prawdopodobnie 
lub przynajmniej zabezpieczyli swoje inwestycje na rynku transakcji terminowych.
A tak - instrumenty kontroli kapitału zyskały czas potrzebny rządowi.
Chińskie władze próbowały wykorzystać ten czas na pobudzenie krajowego popytu. 
Ponieważ po masakrze na placu Tian'anmen partia komunistyczna straciła „mandat 
niebios", teraz - aby być tolerowana - musi się stać dostarczycielką dobrobytu 
na ziemi. Jest to równoznaczne z blisko 8% stopą wzrostu gospodarczego. Jednak 
koła napędowe rozwoju, czyli eksport i napływ zagranicznych inwestycji, 
przestały się teraz obracać. Ich rolę musi przejąć popyt krajowy. Rząd uciekł 
się do starych dobrych recept
195
Keynesa: sprzyjać dużym programom infrastrukturaln oraz podejmować próby 
rozwijania budownictwa mi kaniowego.  Rząd jest  zdecydowany  uniknąć  dewalu ?"
waluty z wielu powodów. Pragnie utrzymać swą p0?v ^ w świecie, stworzyć 
silniejsze powiązania ze Stanami Zjed noczonymi  oraz uzyskać członkostwo w 
Światowej Q ganizacji Handlu (World Trade Organization); obawia s' również, że w
wypadku chińskiej dewaluacji USA podejm prowokacyjne przeciwdziałania 
protekcjonistyczne. Dewa luacja osłabiłaby również pozycję izby walutowej 
Hongkon gu, gdy tymczasem obecny rząd chiński jest namiętnie przywiązany do idei
„jednego kraju - dwóch systemów gospodarczych", ponieważ pragnie, aby Chiny 
kontynentalne bardziej upodobniły się do Hongkongu. Hongkong został wykorzystany
jako lokomotywa prywatyzacji  najlepszych spółek  państwowych,   tak  zwanych  
czerwonych  chipów Jednak rynek Hongkongu znajduje się pod silnym ciśnieniem i 
zamiast tworzenia nowych spółek władze walutowe zostały zobowiązne do zakupu 
akcji dla ustabilizowania rynku. Chiński rząd miał nadzieję osiągnąć ten sam 
skutek co poprzez dewaluację, wprowadzając ograniczenia importowe i dotując 
eksport, jednak kwitnie tam potajemny import, uprawiany zwłaszcza przez firmy 
związane z Chińską Armią Ludową, co podcina popyt na krajowe produkty. Pozostaje
tylko poczekać, by stwierdzić, czy ta polityka walutowa okaże się skuteczna. 
System bankowy oraz zestawienia bilansowe przedsiębiorstw państwowych pogarszają
się w dalszym ciągu. Zważywszy cały ten przemyt, nadwyżka handlowa staje się 
iluzoryczna. Z powodu ucieczki kapitału oficjalne rezerwy walutowe są z trudem 
podtrzymywane. Próby zachęty do tworzenia w kraju prywatnej własności 
spowodowały przewrotny skutek w postaci zwiększonej chęci oszczędzania. System 
bankowy wykorzystuje oszczędności do podtrzymywania konających państwowych 
przedsiębiorstw, to zaś prowadzi jedynie do wzrostu zadłużenia państwa wobec 
własnych obywateli bez jednoczesnego pobudzenia aktywności gospodarczej. 
Niezbędne są tu
196

Strona 75

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

reformy  strukturalne, jednak  muszą  być  one na uwięzi,  ponieważ mogą stać 
się źródłem ołecznych zaburzeń. W mojej poprzedniej książce1 przesiadałem, że 
komunistyczny reżim w Chinach zostanie ^niszczony przez kapitalistyczny kryzys. 
Może dzieje się to Jaśnie  teraz,  choć  sam  kryzys  zrodził  się  w  krajach 
sąsiednich.
Rosja    :
Rosja była również ofiarą kryzysu azjatyckiego, jednak stanowi tak dziwny 
przypadek, że zasługuje na szczególną uwagę. W sprawę Rosji byłem osobiście 
głębiej zaangażowany niż w wypadku jakiegokolwiek innego kraju. Rosja doznała 
wahnięcia od jednej skrajności, jaką było bezwzględnie zamknięte społeczeństwo, 
do drugiej, czyli rozpasanego kapitalizmu. Gwałtowność tego przesunięcia mogła 
być złagodzona przez wolny świat, jeśliby ten zrozumiał, co się właśnie dzieje i
gdyby był oddany idei społeczeństwa otwartego, ale żywioł już zerwał tamy. 
Rozpadł się najrozleglejszy, zamknięty system społeczny, jaki kiedykolwiek 
wymyśliła ludzkość, a na jego miejscu nie powstał żaden nowy. W końcu z chaosu 
zaczął się wyłaniać pewien porządek, niestety jednak niewiele miał on wspólnego 
z ideą społeczeństwa otwartego.
Michaił Gorbaczow rozpętał proces rewolucyjnej zmiany reżimowej i zdołał się 
utrzymać na jego czele - często przeskakując po plecach państwowo-partyjnego 
aparatu w chwilach, kiedy ten otaczał go zamkniętym kręgiem - wykazał jednak 
brak zdecydowania w dwóch sprawach: prywatyzacji w rolnictwie i likwidacji 
Związku Radzieckiego.
Soros on Soros: Staying Ahead of the Curve. New York: John Wiley & Sons, 1995.
197
Po jego odsunięciu od wiadzy i rozpadzie imperium Zwia u Radzieckiego Borys 
Jelcyn został prezydentem Rosji i O]j gotowość, by pójść znacznie dalej. 
Najpierw poparł k dydaturę Jegora Gajdara na stanowisko wicepremiera rT spraw 
gospodarki,  który próbował wprowadzić polityk monetarną  do  gospodarki  nie  
przestrzegającej  żadnych monetarnych nakazów. Kiedy Gajdar zawiódł, wprowadzeń 
dziwnie niezdecydowaną ustawę, która upoważniała Anato lija   Czubajsa   do   
przeforsowania  jego  priorytetu,  czyi' przeniesienia własności państwowej w 
ręce prywatne. Uważał, że z chwilą gdy własność państwowa znajdzie właściciel; 
prywatnych, to ci ostatni zaczną się o nią troszczyć i proces dezintergracji 
zostanie powstrzymany.
Dzięki tym wysiłkom zaczęły się wyłaniać zarysy nowego porządku gospodarczego. 
Była to jakaś forma kapitalizmu, jednak forma bardzo szczególna, która weszła w 
życie w innym porządku, niż się tego oczekuje w normalnych warunkach. Pierwsza 
prywatyzacja była sprywatyzowaniem bezpieczeństwa publicznego i to się pod 
pewnymi względami najbardziej udało: przeróżne prywatne armie i mafie wzięły 
sprawy w swoje ręce. Państwowe przedsiębiorstwa przystosowały się do zmienionych
warunków dzięki ludziom wtajemniczonym, tworzącym prywatne spółki, głównie na 
Cyprze, które zawierały umowy z tymi przedsiębiorstwami. Same fabryki działały 
ze stratą, nie płaciły podatków i miały zaległości w wypłacaniu wynagrodzeń i 
spłacaniu należności między firmami. Gotówka z operacji wędrowała na Cypr. 
Powstawały zaczątki systemu bankowego, częściowo z banków państwowych, częściowo
ze świeżo wyłonionych grup kapitałowych, tak zwanych oligarchów. Niektóre banki 
zbiły fortuny, manipulując kontami różnych agencji państwowych, nie wyłączając 
Ministerstwa Finansów. Następnie w związku z systemem prywatyzacji na zasadzie 
świadectw udziałowych narodził się rynek dla papierów wartościowych, zanim 
jeszcze na swoich miejscach usadowiły się nadzór emisji akcji oraz mechanizm 
clearingowy, a na długo przed tym,
198
. jj spółki, których akcje były przedmiotem handlu, za-^ zely się zachowywać 
tak, jak powinny. Ludzie organizacji ^,ewnątrz spółek przejęli nad nimi 
kontrolę, a udziałowcy
wnetrzni mieli ogromne trudności z wyegzekwowaniem swych praw. 
Dyrektorzy-beneficjenci byli formalnie zmuszeni do przelewania zarówno zarobków,
jak aktywów na swoją własną korzyść, częściowo by nimi płacić za zakupione 
akcje, częściowo - dla uniknięcia podatków. Żadne wpływy ze schematu 
prywatyzacji udziałowej nie powiększały majątku spółek. Dopiero po tym jak 
dyrektorzy wzmocnili kontrolę i uznali potrzebę mobilizacji dodatkowego 
kapitału, mogli rozpocząć tworzenie dochodów wewnątrz spółek. Tylko nieliczne 
spółki osiągnęły to stadium.
Wszystkie te zabiegi można by bez przesady określić jako kapitalizm rozbójniczy,
ponieważ najskuteczniejszym sposobem gromadzenia prywatnego kapitału niemal od 
zera było przywłaszczanie sobie aktywów państwa. Oczywiście były od tego 
wyjątki. Samo państwo miało niewielką wartość, aczkolwiek spiskowcy, którzy w 
1991 roku próbowali obalić Gorbaczowa, nie zdawali sobie z tego sprawy. Kiedy 

Strona 76

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

jednak skumulowano wystarczającą ilość prywatnej własności, wartość państwa 
również wzrosła, ponieważ było ono źródłem legitymizacji. W roku 1996 siedmiu 
największych kapitalistów, którzy również kontrolowali media, postanowiło 
nawiązać ze sobą współpracę w celu zapewnienia ponownego wyboru Jelcyna na 
prezydenta. Był to niezwykły wyczyn w dziedzinie inżynierii politycznej. 
Następnie nowo sformowana oligarchia przystąpiła do podziału między sobą resztek
państwowych aktywów. Na wiosnę 1997 roku Jelcyn podjął decyzję włączenia do 
rządu Borysa Niemcowa, reformatorskiego gubernatora Niżnego Nowgorodu, który nie
maczał palców w kampanii reelekcyjnej. Poczyniono wiele kroków, by utorować 
drogę wiodącą od rozbójniczego kapitalizmu do rządów prawa. Deficyt budżetowy i 
podaż pieniądza zostały ujęte w karby i zaczęto ściągać zaległe podatki. Spadły 
inflacja i stopy
199
procentowe. Prawa akcjonariuszy byty przestrzegane w wiek szym stopniu, a rynek 
akcji wszedł w okres hossy. 2 graniczne pieniądze wpływały zarówno na akcje, jak
instrumenty dłużne.
W Rosji założyłem fundację już w roku 1987, abv popierać przemianę w 
społeczeństwo otwarte. W latach 1988-1989 zorganizowałem międzynarodową grupę 
robo-czą dla stworzenia „otwartego sektora" w granicach gospodarki nakazowej, 
wkrótce jednak okazało się, że jest to system niereformowalny. Miałem swój 
udział w tak zwanym 500-dniowym programie, a twórcę tego programu, Grigo-rija 
Jawlińskiego, sprowadziłem wraz z jego zespołem na spotkanie IMF z Bankiem 
Światowym w Waszyngtonie 1990 roku - aby im zjednać międzynarodową pomoc 
niestety bez rezultatu. Założyłem Międzynarodową Fundację Nauki z subwencją 100 
min $, aby pokazać, że międzynarodowa pomoc może być skuteczna. Rozdzieliliśmy 
20 min $ między 40 000 najlepszych naukowców - 500 $ wystarczało zatem na jedną 
roczną dotację. Reszta poszła na obsługę poczty elektronicznej i dostarczanie 
literatury naukowej oraz na wsparcie programów badawczych wybranych przez 
międzynarodową komisję naukową. Tymczasem fundacja, którą utworzyłem w roku 
1987, zaangażowała się w szeroko zakrojoną działalność, z czego najważniejsza 
była reforma oświatowa - drukowanie nowych podręczników wolnych od ideologii 
oraz wprowadzenie Internetu.
Powstrzymywałem się od inwestowania w Rosji częściowo dlatego, by uniknąć 
jakichkolwiek problemów z konfliktem interesów, głównie jednak dlatego, że nie 
podobało mi się to, co tam widziałem. Nie przeszkadzałem moim zarządcom, którzy 
chcieli inwestować, zaaprobowałem również uczestnictwo w kierowanym przez Rosjan
funduszu inwestycyjnym na prawach równych z innymi zachodnimi inwestorami. 
Jednakże kiedy Niemców wszedł do rządu, zdecydowałem się na wzięcie udziału w 
aukcji Swjazinwestu, państwowej telefonicznej spółki holdingowej. Prywatyzacja 
Swjazin-
200
stu doprowadziła do pierwszej prawdziwej aukcji, której państwo nie zostało nie 
dowartościowane. Nie-tety, przetarg ten przyspieszył zadziwiającą i wstrzymującą
prywatyzację walkę między oligarchami, z których część gorąco pragnęła przejścia
do prawomyślnego kapitalizmu, podczas gdy inni się temu opierali, ponieważ 
działania legalne nie leżały w zasięgu ich możliwości. Jeden z oligarchów, Borys
Bierezowski, zagroził, że umy-wa od wszystkiego ręce, jeśli nie otrzyma 
obiecanych mu łupów. Ten zajadły spór zastopował Czubajs, który działając jako 
szef kampanii wyborczej Jelcyna, otrzymywał nielegalne wynagrodzenie od 
oligarchów i właśnie teraz wyszło to na jaw. Stało się to dokładnie w chwili, 
gdy zaczęły być odczuwalne skutki kryzysu azjatyckiego. Banki koreańskie i 
brazylijskie, które obficie inwestowały na rosyjskim rynku, musiały likwidować 
swoje pozycje. Niektóre czołowe banki moskiewskie również zostały narażone na 
straty, ponieważ miały wysoce ryzykowne zapasy obligacji, a także nie 
zabezpieczone kontrakty terminowe na rubla. W grudniu 1997 roku było kilka 
niebezpiecznych chwil, ale to minęło. Stopy procentowe poszły ostro w górę, a 
wydatki rządowe zmniejszono, jednak Duma zawahała się przy uchwalaniu praw 
niezbędnych do przeprowadzenia reform strukturalnych. Jelcyn zwolnił Wiktora 
Czernomyrdina ze stanowiska premiera i zmusił Dumę do przyjęcia w zamian 
kandydatury Siergieja Ki-rijenki, młodego technokraty. Na krótką chwilę Rosja 
miała rząd reformatorski, najlepszy od czasu upadku Związku Radzieckiego, a MFW 
wystąpiło z pożyczką 18,5 miliarda dolarów, z których rozdysponowanych było 4,5 
mld. To jednak nie wystarczyło.
W tym punkcie przejdę do eksperymentu w czasie rzeczywistym, który zacząłem 
przeprowadzać tuż przed ostatecznym kryzysem. Odtwarzam tu wiernie notatki, 
jakie sporządzałem w ciągu dwóch tygodni, kiedy kryzys rozwijał się.
201
Eksperyment w czasie  rzeczywistym

Strona 77

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Niedziela, 9 sierpnia 1998
Rubel spot (kasowy) * -» 6,29 Rubel terminowy2 —> 45%
'o
GKO3 -» 94,52%
Prins4 -> 21,79%
S&P -> 1089,45
30-letnie amerykańskie obligacje skarbowe —> 5,63%
Dopiero od dwóch, trzech dni śledzę pilnie rozwój wydarzeń w Rosji - dotychczas 
byłem zbyt zajęty pisaniem tej książki. Miałem świadomość, że sytuacja była 
nadal rozpaczliwa - nawet po wyrażeniu przez MFW zgody na pakiet poreczeniowy na
18 mld $. Oprocentowanie zadłużenia rosyjskiego rządu pozostawało na 
astronomicznym poziomie - 70-90% za jednoroczne, liczone w rublach weksle 
skarbowe (GKO). Syndykat, który zakupił 25,1% Swjazinwestu - rosyjskiej 
holdingowej spółki telefonicznej - i którego byliśmy największymi zagranicznymi 
udziałowcami, otrzymał od rosyjskiego rządu prośbę o tymczasowy kredyt pomostowy
prowadzący do sprzedaży następnej, 24,9% transzy w Swjazinweście. Leżało w 
naszym interesie, aby sprzedaż ta zakończyła się sukcesem, mnie jednak nie 
podobała się idea wyrzucania pieniędzy na odrabianie ewidentnych strat - i to 
właśnie było powodem mojego zainteresowania się tą sytuacją.
Wkrótce stało się oczywiste, że zrefinansowanie długu państwowego stanowi 
problem pozornie nie do przezwycię-
1 Przy transakcjach walutowych rozliczenie następuje w ciągu dwóch dni (przyp. 
red.).
Domniemane oprocentowanie jednomiesięcznych terminowych, nie podlegających 
dostawie transakcji walutowych na ruble, zawieranych w dolarach.
Rentowność weksli skarbowych rosyjskiego rządu liczona w rublach. Rentowność 
rosyjskich obligacji państwowych liczona w dolarach.
202
żenią. Program MFW zakładał, że krajowi posiadacze długu z chwilą nadejścia 
terminu jego płatności reinwestują go, a jedyną niewiadomą byłaby kwestia ceny 
tego posunięcia. Gdyby rządowi udawało się ściągać podatki, stopy procentowe 
spadłyby w końcu do znośnego poziomu, na przykład 25%, i byłoby po kryzysie. 
Rozumowanie to jednak nie brało pod uwagę, że większość długu znajdowała się w 
rękach posiadaczy krajowych, którzy nie byli w stanie prolongować swych 
przypadających do zapłaty GKO za żadną cenę. Korporacje musiały płacić podatki i
to, co uiszczały w podatkach, nie mogło być reinwestowane w GKO. Co istotniejsze
- sektor bankowy, z wyjątkiem Sbierbanku, państwowego banku oszczędnościowego, 
nabywał GKO za pożyczone pieniądze. Z powodu tendencji zniżkowej rosyjskiego 
rynku akcji i papierów wartościowych większość tych banków stała się 
niewypłacalna, a nawet te, które zachowały tę zdolność, nie były zdolne do 
przedłużenia swych linii kredytowych. W konsekwencji nie tylko nie były one 
nabywcami, ale niektóre z ich istniejących aktywów musiały być zlikwidowane w 
celu sprostania żądaniom wniesienia dodatkowych zabezpieczeń. Duża część kredytu
pochodziła z banków zagranicznych, a niektóre spośród tych ostatnich również 
próbowały likwidować swoje własne pozycje terminowe. Fale sprzedaży sprowadziły 
określony w dolarach rosyjski dług do rekordowo niskiego poziomu. Narastał 
głęboki kryzys bankowy.
Kryzys bankowy jest zazwyczaj ograniczany przez przywracającą płynność 
interwencję banku centralnego, na przykład przez udzielenie pożyczki pod zastaw 
na ulgowy procent; jednak w tym wypadku bank centralny nie mógł tego uczynić, 
gdyż był skrępowany warunkami zawartymi w porozumieniu z MFW. To właśnie 
sprawiło, że sytuacja stała się pozornie nierozwiązywalna.
W piątek, 7 sierpnia, zatelefonowałem do Anatolija Czubajsa, który był na 
urlopie, oraz pilnującego interesu Jegora Gajdara, i powiedziałem im, że według 
mnie sytuacja jest ostateczna: rząd po wrześniu będzie niezdolny do 
prolongowania swych długów, nawet jeśli zostanie
203
uruchomiona druga transza pożyczki MFW. Na domia złego rząd ukraiński znalazł 
się na granicy zwłoki w spłacje 450 min pożyczki dolarowej udzielonej przez 
Nornura Securities, której płatność wypada w najbliższy wtorek W takich 
okolicznościach nie widziałem usprawiedliwienia by uczestniczyć w kredycie 
pomostowym: ryzyko niewywia-zania się z zapłaty było zbyt wielkie. Widziałem 
jedno wyjście: stworzenie wystarczająco dużego syndykatu, by pokryć potrzeby 
rządu aż do końca roku. Musiałoby to być partnerstwo prywatno-państwowe. Grupa 
Swjazinwestu mogłaby uczestniczyć w wymiarze na przykład 500 min $ choć 
sektorowi prywatnemu byłoby niełatwo o własnych siłach wystąpić z odpowiednią 
kwotą. Zapytałem, jakie są potrzeby. Siedem miliardów dolarów - odparł Gajdar. 
Kryło się w tym założenie, że Sbierbank, jedyny bank trzymający depozyty 

Strona 78

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

klienteli, będzie mógł prolongować swoje wkłady. Na razie klienci nie wycoiywali
swych depozytów w znacznym wymiarze. „Oznacza to, że syndykat ten musiałby 
powstać z kwotą 10 mld $", powiedziałem „tak aby przywrócić zaufanie 
publiczności". Jednak połowa nadeszłaby z zagranicznych źródeł rządowych, takich
jak Exchange Stabilization Fund (Fundusz Stabilizacji Waluty, który znajduje się
pod kontrolą amerykańskiego Ministerstwa Finansów), a druga - z sektora 
prywatnego. Syndykat wszedłby do akcji we wrześniu, kiedy zostanie uruchomiona 
druga transza pożyczki MFW. Zakontraktowałby rządowe weksle skarbowe (GKO), 
zaczynając - załóżmy - od 35% w stosunku rocznym i stopniowo obniżając je do - 
powiedzmy - 25%. (Stopa bieżąca wynosi około 90%.) Program byłby ogłoszony z 
wyprzedzeniem, co przyciągnęłoby trochę nabywców - miałoby sens inwestowanie na 
35%, gdyby obowiązywał wiarygodny program zredukowania stopy do 25% - do końca 
roku. W wypadku powodzenia tylko niewielka część owych 10 mld $ zostałaby 
rzeczywiście użyta. Niełatwo byłoby połączyć oba te składniki - prywatny i 
państwowy - ja jednak byłem gotów podjąć taką próbę. Entuzjazm Gajdara był 
zrozumiały.
204
Zatelefonowałem do Davida Liptona, podsekretarza departamentu spraw wewnętrznych
w amerykańskim Ministerstwie Finansów. Byt doskonale zorientowany w tej sprawie,
jednak w ministerstwie nawet przez chwile nie pomyślano o wykorzystaniu Funduszu
Stabilizacji Waluty. Kongres wyraził zdecydowaną opinię sprzeciwiającą się 
jakiemukolwiek rodzajowi pomocy finansowej. Powiedziałem, że jestem tego 
świadom, ale że nie widzę innej możliwości. Wytworzył się nastrój paniki, a w 
naszym narodowym interesie leżało niesienie pomocy reformatorskiemu rządowi 
Rosji. Jeśliby wchodził tam w grę sektor prywatny, to wsparcie stałoby się 
politycznie strawniejsze. Wymagałoby to wszakże od Rosjan ciężkiej przeprawy w 
Kongresie USA. Byłoby równie trudno pozyskać kapitał prywatny, ponieważ 
pochodziłby on z banków inwestycyjnych oraz od takich jak my inwestorów 
giełdowych; byliby oni bardziej oporni wobec mobilizacji niż duże banki 
handlowe.
Po to tylko, żeby wyczerpać wszystkie możliwości, ponownie zatelefonowałem do 
Gajdara i zapytałem, czy byłoby możliwe obciążenie tych posiadaczy GKO, którzy 
chcą wziąć gotówkę za wykup. Powiedział, że zniszczyłoby to wypłacalność 
rządowych weksli skarbowych. Miał oczywiście rację.
Co do chwili obecnej, uważam, że bez mojego projektu rząd popadnie w zwłokę o 
katastrofalnych skutkach; a nawet przy zastosowaniu się do mojego modelu 
większość rosyjskich banków zostanie zmieciona, choć błędem byłoby zaniechanie 
choćby próby ich ratowania.
Wtorek wieczór, 11 sierpnia
Rubel spot (kasowy) —> 6,30
Rubel terminowy —>> 91%            '
GKO -> 147%
Prins -* 23,92%
S&P -H> 1068,98
30-letnie amerykańskie obligacje-skarbowe—> 5,6§%
205
W poniedziałek odbyłem krótką rozmowę z Liptonem Amerykańska administracja wciąż
jeszcze nie wyciągaj wniosków.  Obiecał, że zadzwoni ponownie. We wtorek 
nastąpiło załamanie rosyjskiego rynku finansowego. Hań del na giełdzie został 
czasowo zawieszony. Obligacje pań stwowe  spadły na jeszcze  niższy poziom.  
Odczuły to nawet rynki międzynarodowe. Mój  projekt przestał już być wykonalny. 
Stabilizująco na rynek mógłby wpłynąć już tylko większy pakiet ratunkowy na 
poziomie co najmniej   15   mld $,   a  trudno  oczekiwać,   aby jakikolwiek 
prywatny  inwestor wyłożył  takie  pieniądze.  Lipton nie zadzwonił do mnie  i 
wyjechał do  Moskwy.  Doszło do mnie pocztą pantoflową, że był rozdrażniony, nie
mając Rosji nic do zaproponowania. Postanowiłem napisać następujący list do 
„Financial Times":
„Panie Redaktorze! Rozpad rosyjskich rynków finansowych wszedł w ostateczną 
fazę. Bankierzy i maklerzy, którzy zaciągnęli pożyczki pod zastaw papierów 
wartościowych, nie potrafili sprostać żądaniu wniesienia dodatkowych 
zabezpieczeń, a przymusowa sprzedaż pogrążyła rynki zarówno akcji, jak papierów 
wartościowych. Giełda została tymczasowo zamknięta, ponieważ nie można było 
dokonywać transakcji; ceny obligacji państwowych i weksli skarbowych gwałtownie 
spadły. Aczkolwiek sprzedaż została chwilowo złagodzona, wciąż jeszcze istnieje 
niebezpieczeństwo, że klientela znów zacznie wycofywać fundusze z rachunków 
oszczędnościowych. Sytuacja wymaga podjęcia natychmiastowych działań.
Kłopot polega na tym, że działanie, które jest niezbędne dla uporania się z 
kryzysem bankowym, pozostaje w skrajnej opozycji do przedsięwzięć uzgodnionych z

Strona 79

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Międzynarodowym Funduszem Walutowym w celu przeciwdziałania kryzysowi 
budżetowemu. Program MFW narzuca rygorystyczną politykę monetarną i fiskalną; 
system bankowy zaś wymaga zastrzyku płynności finansowej. Obu tych wymagań nie 
można ze sobą pogodzić bez dalszej międzynarodowej
206
oiiiocy. Program MFW przyjął założenie, że będą istnieli nabywcy obligacji 
państwowych po proponowanej cenie: 2dy rząd zaczął ściągać podatki i dokonał 
cięcia wydatków, stopy procentowe obniżyły się i kryzys osłabł. Było to 
założenie fałszywe, ponieważ duża część nie spłaconego długu była trzymana w 
depozycie gwarancyjnym i linie kredytowe nie mogły być odnowione. Istnieje luka 
finansowa, którą należy zamknąć. Luka ta zwiększy się, jeśli ogół klienteli 
zacznie wycofywać swe wkłady.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie jakiejś ;zby walutowej po dokonaniu 
umiarkowanej dewaluacji w wymiarze 15-25%. Dewaluacja jest potrzebna do 
zrekompensowania spadku cen ropy i obniżenia wielkości tejże rezerwy potrzebnej 
izbie walutowej. Posunięcie to byłoby również karą dla posiadaczy rublowego 
długu rządowego, oddalając oskarżenia o dostarczanie pomocy poprzez wsparcie 
finansowe.
Potrzebne byłoby około 50 mld $ rezerw, z tego 23 mld $ na pokrycie podaży 
pieniądza, czyli gotówki oraz wkładów a vista i 27 mld $ na pokrycie niedoboru 
na refundację długu krajowego w następnym roku. Rezerwy Rosji wynoszą 18 mld $; 
MFW obiecał 17 mld $. Ażeby izba walutowa stała się realna, Grupa Siedmiu (G7) 
powinna wnieść następnych 15 mld $. Nie byłoby jakiegokolwiek wspierania 
finansowego systemu bankowego. Z wyjątkiem kilku instytucji posiadających wkłady
państwowe, banki mogą mieć swobodę w dbaniu o własne interesy. Natychmiast 
umocniłyby się ceny obligacji państwowych, a instytucje o zdrowszych podstawach 
miałyby szansę przetrwania. Rosjanie przetrzymują około 40 mld $ w obcych 
walutach. Fakt istnienia izby walutowej może ich zachęcić do kupowania rublowych
obligacji państwowych z dobrym oprocentowaniem. Gdyby tak się stało, kredyt 
rezerwowy G7 nie musiałby być naruszony. Obniżenie stóp procentowych pomogłoby 
rządowi osiągnąć swoje fiskalne cele.
Gdyby Grupa Siedmiu wyraziła chęć natychmiastowego wniesienia 15 mld $, sytuacja
ustabilizowałaby się nawet
207
bez udziału izby walutowej, choć prawdopodobnie p0 trwałoby to dłużej i szkody 
byłyby poważniejsze. Bez izb walutowej byłoby też chyba trudniej dokonać 
ograniczone regulacji pieniądza, ponieważ parcie ku kolejnej dewaluati stałoby 
się nie do przezwyciężenia, tak jak to było w grudniu 1994 roku w Meksyku.
Opóźnianie działań sprawi, że koszty akcji ratunkowej będą nieustannie rosły. 
Jeszcze przed tygodniem wynosiłyby one zaledwie 7 mld $. Na nieszczęście 
międzynarodowe władze finansowe nie doceniają, jak paląca jest to sprawa Do 
wyboru są tu tylko niewypłacalność albo hiperinflacja Każda z nich pociągnęłaby 
za sobą niszczycielskie konsekwencje finansowe i polityczne".
Czwartek, 13 sierpnia                .         ••_   .
Rubel kasowy —> 6,35
Rubel terminowy -> 162%
GKO -> 149%
Prins -> 23,76%
S&P -* 1074,91
30-letnie amerykańskie obligacje skarbowe —> 5,65%
Po moim liście do „Financial Times" zastępca dyrektora rosyjskiego banku 
centralnego wprowadził pewne ograniczenia w wymienialności rubla. Wpłynęło to 
niszczycielsko na rosyjski rynek: na giełdzie kurs otwarcia był o 15% niższy i 
niewiele się poprawił. Mój list skupił na sobie dużą uwagę, jednak nacisk 
kładziono na moje orędownictwo za dewaluacją, nie zaś na projekt dotyczący izby 
walutowej. Stało się to jednym z czynników sprawczych tego, co zaczęto nazywać 
Czarnym Czwartkiem. Nie o to mi bynajmniej chodziło. Poczułem się w obowiązku 
wystąpić z kolejnym oświadczeniem:
„Zaburzenia na rosyjskim rynku finansowym nie mają żadnego związku przyczynowego
z moimi wypowiedziami czy posunięciami. Nie jesteśmy w krótkiej pozycji 
(przewaga
208
sprzedaży na termin nad zakupami) wobec rubla i nie maffly najmniejszego zamiaru
ograniczania tej waluty. ^ istocie nasz portfel doznałby uszczerbku wskutek 
jakiejkolwiek dewaluacji.
Celem mojego listu do „Financial Times" było zaalarmowanie rządów Grupy Siedmiu.
Władze Rosji, które robią wszystko, co w ich mocy, aby opanować sytuację, nie 
mogą liczyć na powodzenie bez dalszej pomocy z zewnątrz".

Strona 80

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Piątek, 14 sierpnia
Rubel kasowy -» 6,35
Rubel terminowy —> 162,7%
GKO -> 172%
Prins -» 23,01%                                                    •     •
S&P -» 1062,75
30-letnie amerykańskie obligacje skarbowe —> 5,54%
W rozmowie z sekretarzem skarbu Rubinem położyłem nacisk na dramatyzm sytuacji. 
Był jej w pełni świadom, jednak jego troski nie podzielały rządy innych krajów 
Siódemki, które w przeważającej części korzystały z urlopów i były nieosiągalne.
Połączono mnie z senatorem Mitchem McCon-nellem, którego ponagliłem, by 
zatelefonował do Rubina i zapewnił go o republikańskim poparciu w potencjalnie 
wielce ryzykownej operacji. Pod koniec tegoż dnia zwrócono się do mnie w imieniu
Kirijenki, który wciąż liczy na pożyczkę pomostową w wysokości 500 min $, choć 
przestało to już być realne. Zaproponowałem, że polecę do Moskwy, by 
przedyskutować poważniejsze kwestie, jeśliby to miało pomóc.
Niedziela wieczorem, 16 sierpnia           ,    -      , . -
Rubel kasowy —> 6,35                              -              ;
Rubel terminowy -» 162,7%                                      ••
GKO -» 172%                            -:,.      •
Prins -> 23,01%
S&P -> 1062,75                          ..',:
30-letnie amerykańskie obligacje skaifeowe —> 5,54%
209
Większą część weekendu spędziłem w Rosji. Udzielije wywiadu moskiewskiej 
rozgłośni Echo, wyjaśniając swój stanowisko, a moje oświadczenie zostało 
odczytane w rosy' skiej telewizji. Mam nadzieję, że zatarłem błędne wrażenie 
jakobym nawoływał do dewaluacji lub miał z niej czerpać jakieś osobiste 
korzyści. Kilka razy rozmawiałem z Gajda-rem. Zredagowałem artykuł zalecający 
rozwiązanie z utworzeniem izby walutowej i przesłałem mu go do zatwierdzenia. 
Gajdar powiedział mi właśnie (godz. 6.30 po południu czasu moskiewskiego), że 
rozmawiał z Lanym Summersern (zastępca sekretarza skarbu) i że jakakolwiek pomoc
jest nieosiągalna; będą musieli podejmować decyzje jednomyślnie. Odparłem, że 
mój artykuł stracił już swój sens, Gajdar jednak nalegał, żebym go dał do druku.
Nie zrobię tego.
Wtorek, 18 sierpnia
Rubel kasowy -» 6,80
Rubel terminowy -> 305%
GKO^b.d.
Prins -» 24,91%
S&P -> 1101,20
30-letnie amerykańskie obligacje skarbowe —> 5,56%
W poniedziałek rozpętało się istne piekło. Rosja ogłosiła moratorium i ofertą 
handlową objęła rubla, skutecznie go dewaluując - do 35%. Co gorsza, rosyjskim 
bankom nie wolno wypełniać swych zagranicznych zobowiązań. Wywołało to amok 
wśród ich zagranicznych partnerów, którzy pozbywali się rosyjskich papierów 
wartościowych po cenach dumpingowych. David Lipton zatelefonował do mnie, 
prosząc o techniczne wyjaśnienia i podsunął mi pomysł napisania memorandum.
Po powtórnym przeczytaniu uznałem je raczej za niepełne. Próbowałem w nim 
wysunąć tezę, że jest już zbyt późno na poszukiwanie konstruktywnego rozwiązania
kryzysu
Handel wekslami skarbowymi rosyjskiego rządu został od 17 sierpnia wstrzymany, 
tak że w tej kategorii żadne dane nie będą już osiągalne.
210
Rosji. Grupa Siedmiu powinna zaproponować wniesienie twardej waluty, która jest 
potrzebna do ustanowienia izby
alutowej pod warunkiem, że Duma uchwali prawa umożliwiające spełnienie wymogów 
stawianych przez MFW. Istnieją <jwie możliwości: albo Duma ofertę przyjmie, albo
ją odrzuci. \V pierwszym wypadku przywrócono by na nowo wartość rubla, 
systematycznie zrestrukturyzowano dług rublowy i wprowadzono strukturalne 
reformy (stawianie spółek nie płacących podatków w stan upadłości itp.). 
Większość rosyjskich banków zbankrutowałaby, a związane z nimi międzynarodowe 
banki i fundusze poniosłyby straty; jednak zobowiązania rosyjskiego rządu 
mogłyby odzyskać nieco wartości, lepsze banki przetrwałyby, a rozpad zostałby 
zahamowany. W drugim wypadku rozpad trwałby nadal, ale odpowiedzialność spadłaby
na Dumę. Jelcyn mógłby ją rozwiązać, ogłosić wybory i wprowadzić reformy. Gdyby 
okazały się sukcesem, zyskałyby poparcie elektoratu. Nawet gdyby Jelcyn nie 
stanął na wysokości zadania albo reformy nie zakończyły się większym 

Strona 81

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

powodzeniem, zrobilibyśmy wszystko, co w naszej mocy, ażeby podtrzymywać ów 
reformatorski płomień w Rosji. Jest to strategia wysoce ryzykowna, jednak 
bezczynność niesie z sobą jeszcze większe ryzyko.
Sobota, 22 sierpnia                                                      •.
Rubel kasowy —> 7,15
Rubel terminowy —» 443%
GKO -» b.d.
Prins -» 36,05%
S&P -» 1081,18
30-letnie amerykańskie obligacje skarbowe —> 5,43%
W ciągu ostatnich dwóch dni międzynarodowe rynki ciężko odczuwały rosyjski 
kryzys. Na przykład w piątek giełda niemiecka zniżkowała o 6,5%. Byłem 
zaskoczony, że tak długo trzeba było czekać na zadziałanie mechanizmu. Mój 
partner zapewnia mnie, że amerykański rynek akcji osiągnął w piątek bardzo dobry
chwilowy dolny pułap
211
i byliśmy nabywcami akcji, a sprzedawcami opcji sprzeda-Nawiasem mówiąc, przez 
cały okres tego eksperyment w czasie rzeczywistym nie handlowaliśmy żadnymi 
rosyjsk'  • walorami.                                                           
             '
Przez cały tydzień starałem się forsować mój porm, t wobec każdego, kto chciał 
mnie wysłuchać, jednak be rezultatu. A to poprawiłoby sytuację polityczną w 
Ros;-Tymczasem teraz Duma nie uchwali ustaw, a MFW ni rozdysponuje drugiej 
transzy pakietu. W wypadku braku dalszego napływu pieniędzy z zagranicy 
przyszłość jest łatwa do przewidzenia - Jelcyn będzie musiał spławić obecny rząd
i poszukać nowego źródła wsparcia w kraju Tylko gdzie? Oligarchowie są fatalnie 
osłabieni. Pozostaje Gazprom i niektóre spółki naftowe. Czy oznacza to powrót 
Czernomyrdina? Ten z pewnością ma takie ambicje. Jednak żaden reżim nie może 
liczyć na sukces w sytuacji, gdy brakuje woli politycznej do usunięcia wad 
strukturalnych. Jest to spadanie w otchłań bez dna.
Niedziela, 23 sierpnia
Rubel kasowy —» 7,15
Rubel terminowy -» 444%
GKO -> b.d.
Prins -> 36,05%
S&P -> 1081,18
30-letnie amerykańskie obligacje skarbowe —> 5,43%
Jelcyn zdymisjonował rząd i mianował Czernomyrdina. Teraz nie potrafię już 
niczego więcej przewidzieć.
Środa, 26 sierpnia
Rubel kasowy -» 10,00
Rubel terminowy —> 458%
GKO -> b.d.
Prins -> 42,83%                                          -'
S&P -> 1084,19
30-letnie amerykańskie obligacje skarbowe —> 5,42%
212
jsfie istnieją jakieś granice rozpadu. Dezintegracja rosyj-kiego systemu 
bankowego odbywa się w sposób chaotyczny. Banki wstrzymały wypłaty i klienci 
wpadli w panikę. Ogło-one warunki konwersji weksli skarbowych rosyjskiego zadu 
(GKO) początkowo zostały przyjęte zupełnie dobrze, 'ednak rubel zaczął w sposób 
niepohamowany spadać, czyniąc tę ofertę właściwie bezwartościową. Międzynarodowy
system finansowy został w kilku miejscach naruszony. W grę wchodzą zaległe 
kontrakty walutowe na sumę 75-100 mld $ i nie ma pewności, które z nich zostaną 
wypełnione. Pewna wywiadownia kredytowo-handlowa obniżyła kategorię największego
niemieckiego banku handlowego. Do międzynarodowych międzybankowych transakcji 
wymiany akcji wkradł się cień ryzyka kredytowego. Może to mieć charakter 
przejściowy, jest jednak prawdopodobne, że spowoduje odsłonięcie innych 
słabości, a to z racji zastosowania na dużą skalę dźwigni kapitałowej. 
Europejskie i amerykańskie rynki akcji doznały wstrząsu, ale należy się 
spodziewać, że odzyskają spokój. Kryzys w Rosji jest ostateczny, a jego 
społeczne i polityczne skutki - nie do przewidzenia.
* * *
W tym punkcie przerwę eksperyment w czasie rzeczywistym, ponieważ przestałem być
czynnym uczestnikiem rynku. Bieg wydarzeń ilustruje w sposób raczej praktyczny 
niż przerażający wiele tez, jakie próbowałem w tej książce przedstawić w nieco 
bardziej abstrakcyjnej formie. To, co mnie w tym przeraża, to fakt, że w 
amerykańskim Ministerstwie Finansów pracował znakomity zespół, a w Rosji - 

Strona 82

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

najlepszy z rządów w krótkiej postradzieckiej historii, a mimo wszystko 
kryzysowi nie udało się zapobiec. Martwi mnie również rola, jaką ja odegrałem w 
tej sprawie.
Doskonale wiedziałem, że system rozbójniczego kapitalizmu był niezdrowy i nie do
utrzymania, niedwuznacznie też dawałem temu wyraz; a jednak mimo to pozwoliłem 
się wessać w transakcję ze Swjazinwestem. Miałem po temu uzasadnione powody, 
niemniej prawda jest niewzruszona,
213
że transakcja ta nie wypaliła. Była to najgorsza inwestv ' w całej mojej 
zawodowej karierze. Podczas podróży  ^ Rosji, którą odbyłem w październiku 1997 
roku, zdum  \ mnie brak odpowiedzialności zagranicznych inwestoró pożyczających 
ogromne sumy zarządom rosyjskich miast' które przeznaczały je na niewłaściwe 
cele. A jednak n'' podążyłem tym tropem.  Mój list do „Financial Times" również 
miał niezamierzone, negatywne konsekwencje. Ni wyrzucam sobie bynajmniej swoich 
wysiłków dopomożeni Rosji w marszu w kierunku społeczeństwa otwartego: próba się
 nie  powiodła,  ale  przynajmniej  ją podjąłem. Mam natomiast żal do siebie 
jako inwestora. Pokazuje to, jak trudno jest te dwie role ze sobą pogodzić.
Przewidywanie  przyszłości
Wracam teraz do procesu o większej skali - ogólnoświatowego procesu hossy-bessy.
Zatrzymam zegar, a zdarzenia, które są przed nami, potraktuję jako przyszłość, 
aczkolwiek będą się one nadal rozwijać w okresie przygotowywania tej książki do 
druku. W pewnym sensie rozpoczynam kolejny eksperyment w czasie rzeczywistym. 
Aby podjąć próbę przewidzenia przyszłych wydarzeń, sięgnę po moją teorię 
historii; kierunek ich rozwoju posłuży nam jako miernik wartości moich prognoz. 
Nie będzie to próba naukowa, ponieważ jestem zmuszony dokonać w moim schemacie 
hossy-bessy pewnych zmian, tak aby pasował on do dzisiejszej sytuacji. Jak już 
wspomniałem wcześniej, przewidywanie przyszłości przypomina raczej alchemię niż 
naukę.
Aż do niedawna sądziłem, że obecnie znajdujemy się na 3. etapie schematu 
hossy-bessy, a mianowicie - w fazie ostrej próby. Jeśli światowy system 
kapitalistyczny przejdzie ten test pomyślnie, to wkroczy w okres przyspieszenia 
prowadzącego w rejony dalekie od stanu równowagi; w wy-
214
oadku fiaska - kapitalizm przeżyje chwilę prawdy. Aż do
?6 sierpnia sądziłem, że taką chwilą prawdy jest kryzys
Rosji. Jednak interpretacja ta nie pasuje do bieżącej
ytuacji- Zakładałaby ona najpierw okres zmierzchu, po którym miałby nastąpić 
punkt przecięcia oraz katastrofalne
rzyspieszenie na samym dnie. Jak się wydaje, zaszliśmy tą drogą znacznie dalej, 
niż myślałem. Teraz uważam, że jyyzys w Rosji jest punktem przecięcia, gdzie 
trend, który już zmienił kierunek, jest wzmocniony przez odwrócenie dominującego
subiektywizmu, aby spowodować katastrofalne załamanie. Od czasu kryzysu 
tajlandzkiego okres ten moglibyśmy interpretować jako okres schyłku, podczas 
którego ludzie normalnie prowadzą swoje interesy z nieprzyjemnym poczuciem, że 
dzieje się coś fatalnego. Kiedy jednak nastąpiła chwila prawdy? Co więcej, nowa 
interpretacja zakładałaby nadciągające załamanie rynków finansowych w centrum, 
co mogłoby się okazać błędne.
l września rynki akcji osiągnęły przejściowo najniższy poziom na słabym 
wolumenie i ponownie go sprawdziły na niższym wolumenie w końcu tygodnia. 
Uważam, że było to dno fałszywe; znajdujemy się w fazie rynku o tendencji 
zniżkowej i ceny akcji wkrótce spadną jeszcze bardziej. Jednak bessa może być 
znacznie bardziej przewlekła, niż wskazywałby na to model hossy-bessy, którym 
się posługiwałem w mojej pracy. Odczuwam potrzebę nieco innego schematu i uważam
za stosowne raczej wyrazić to otwarcie, aniżeli cichcem powielać coś, co mówiłem
wcześniej. (Jestem właściwie zadowolony z tego, że wydarzenia nie pasują ściśle 
do opracowanego przeze mnie modelu hossy-bessy, ponieważ obawiałem się, że 
próbuję na siłę wcisnąć historię w wymyślony przez siebie schemat). Zamiast więc
majster-kować przy starym modelu, zaproponuję nowy - specjalnie na tę okazję. 
Pozostaje to w zgodzie z zastrzeżeniami, jakie poczyniłem, zaczynając stosować 
analizy hossy-bessy do światowego systemu kapitalistycznego. System ten składa 
się z centrum i peryferii. Tłumaczyłoby to, dlaczego proces dezintegracji miałby
trwać dłużej i pojawiać się w różnych
215
okresach i różnych częściach tego systemu. Przedstawiam wiec oto moją nową 
hipotezę na temat dynamicznej struk tury obecnego kryzysu:
Światowy system kapitalistyczny został poddany surcnye-próbie podczas kryzysu w 
Meksyku w latach 1994-1995 jednak przetrzymał tak zwany efekt teąuili i wyszedł 
z tego silniejszy niż kiedykolwiek. Wtedy właśnie wystąpił okres przyspieszenia 

Strona 83

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

i hossa stawała się coraz bardziej niepewna Fakt, że posiadacze meksykańskich 
obligacji skarbowych wyszli z kryzysu nietknięci, stał się złym przykładem dla 
spekulujących rosyjskimi obligacjami skarbowymi. Punkt zwrotny nastąpił wraz z 
kryzysem tajlandzkim w lipcu 1997 roku. Spowodował on odwrócenie kierunku 
przepływu funduszy. Zrozumiałem, że orkiestra przestała grać, zwłaszcza w 
odniesieniu do Rosji, i to właśnie wówczas oświadczyłem, choć wyraźnie nie 
doceniłem ostrości problemu. Przewidywałem raczej zakończoną otwarciem próbę, 
przypominającą meksykański kryzys 1994-1995 niż nieodwracalną zmianę.
Początkowo nagła zmiana podziałała dobroczynnie na rynki finansowe centrum z 
powodów, które już wyjaśniłem, a ożywienie w centrum wzbudziło również nadzieje 
na peryferiach. Azjatycki rynek akcji wycofał niemal równo połowę swych strat w 
miejscowej walucie, by się później ponownie skurczyć. Można by to interpretować 
jako okres schyłku. Ostatecznie rynki finansowe centrum również poddały się 
bessie. Początkowo erozja postępowała stopniowo, a przepływ środków do funduszy 
wzajemnych był wciąż przyzwoity, jednak kryzys w Rosji przyspieszył szczyt 
sprzedaży, który wykazywał pewne, jeśli nie wszystkie, znaki rozpoznawcze 
rynkowego dna. Twierdzę, że jest to dno fałszywe, podobnie jak fałszywe okazało 
się dno stworzone przez azjatyckie rynki akcji w początkach 1997 roku. 
Spodziewam się odtworzenia w wysokości do 50%, choć nie wykluczam możliwości 
dalszego spadku przed ponownym wzrostem. Ostatecznie rynki powinny spaść 
znacznie niżej, doprowadzając do światowej recesji. Dezintegracja świato-
216
ego systemu kapitalistycznego uniemożliwi poprawę koniunktury, z recesji czyniąc
depresje.
]Vlam trzy główne powody, by twierdzić, że dno nie /ostało osiągnięte. Pierwszy 
to ten, że rosyjski kryzys 0(jslonił w międzynarodowym systemie bankowym wady, 
które dotychczas ignorowano. Banki zaangażowały się w transakcje wymiany akcji, 
transakcje terminowe oraz w handel instrumentami pochodnymi między sobą, a także
ze swymi klientami. Fundusze hedgingowe i inne rachunki spekulacyjne również 
poniosły znaczne straty. Teraz banki szaleńczo próbują ograniczać swoje 
zaangażowanie i stosowanie dźwigni oraz starają się zmniejszać ryzyko. Ich 
własne akcje gwałtownie spadły, wszystko prowadzi do kredytowej zapaści1.
Po drugie - dolegliwość sytuacji jest na peryferiach odczuwana tak intensywnie, 
że poszczególne kraje zaczynają wychodzić poza system kapitalistyczny lub po 
prostu wypadają z gry. Najpierw Indonezja, a później Rosja przeżyły niemal 
zupełne załamanie. To zaś, co się zdarzyło w Malezji i, w mniejszym stopniu, w 
Hongkongu, jest na swój sposób nawet bardziej złowieszcze. Zapaści w Indonezji i
Rosji były nie zamierzone, ale Malezja sama z premedytacją odcięła się od 
międzynarodowych rynków kapitałowych. Jej działanie przyniosło malezyjskiej 
gospodarce chwilę wytchnienia i pozwoliło tamtejszej administracji utrzymać się 
przy władzy, jednak poprzez wzmocnienie ogólnej ucieczki kapitału z peryferii 
zwiększyło presję na te kraje, które próbują trzymać swe rynki otwarte. Jeśli 
ucieczka kapitału sprawia, że wizerunek Malezji jest w porównaniu z jej 
sąsiadami korzystny, to polityka taka może znaleźć naśladowców.
Trzecim poważnym czynnikiem działającym na rzecz dezintegracji światowego 
systemu kapitalistycznego jest oczywista niezdolność międzynarodowych władz 
monetarnych do
Od tego czasu LTCM upadt, co pociągnęło za sobą katastrofalne konsekwencje.
217
utrzymania wszystkiego w całości. Programy MFW wyda' się nieskuteczne, a samemu 
Funduszowi wyczerpują s-rezerwy. Reakcja Siódemki na kryzys w Rosji była przy 
gnębiająco chybiona, a utrata kontroli nad sytuacją - vvręc zatrważająca. Rynki 
finansowe są pod tym względem raczę' osobliwe: nie cierpią jakichkolwiek 
ingerencji państwowych choć jednocześnie gdzieś głęboko zachowują nadzieję, 2e' 
w chwilach szczególnie ciężkich władze przystąpią do działania. To przekonanie 
zostało teraz zachwiane1.
Zwrotne działanie zachodzące między tymi trzema czyn-nikami skłania mnie do 
wyciągnięcia wniosku, że minęliśmy punkt przecięcia, a odwrócenie trendu jest 
wzmocnione przez odwrócenie dominującego błędu subiektywnego. To w jaki sposób 
rozwiną się wydarzenia, zależy w dużym stopniu od reakcji systemu bankowego, 
inwestycji publicznych oraz władz w centrum.
Wachlarz ewentualności rozciąga się między lawinowym spadkiem rynku akcji a 
bardziej przewlekłym procesem rozpadu. Sądzę, że bardziej prawdopodobny jest ten
drugi przypadek. Należy się spodziewać, że wstrząs, jakiego doznał 
międzynarodowy system finansowy, wkrótce przeminie, a przymusowa likwidacja 
pozycji ulegnie złagodzeniu. Jedno z głównych źródeł napięcia - siła dolara i 
słabość jena - zostało już skorygowane. Inne kłopotliwe miejsce, Hongkong, 
znalazło chyba sposób odzyskania kontroli nad swymi losami. Rosja została 

Strona 84

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

wyksięgowana. W perspektywie widać obniżkę stopy procentowej. Klienci nauczyli 
się, że warto kupować akcje zniżkujące na trwałym rynku o tendencji zwyżkowej i 
upłynie jakiś czas, zanim się zorientują, że rynek ten nie jest wieczny. Również
potrzeba czasu, aby zaczęto odczuwać skutek działania tych trzech negatywnych 
sił.
Jednak po tej fałszywej jutrzence nastanie przedłużający się rynek o tendencji 
zniżkowej, tak jak to było w latach
Tezy te zawarte są w moim zeznaniu złożonym przed Kongresem 15 września 1998 r.
218
trzydziestych i jak się dzieje dziś w Azji. Klienci przestaną kupować akcje 
spadające i zaczną się przerzucać z rynku akcji na fundusze rynku pieniężnego 
lub na obligacje skarbowe. Efekt dobrobytu zbierze swoje żniwo i obniży się 
popy1 konsumpcyjny. Spadnie również popyt inwestycyjny, i to z wielu powodów: 
zyski są pod presją; import wzrasta przy malejącym eksporcie; podaż kapitału dla
słabiej ustabilizowanych przedsiębiorstw i transakcji nieruchomościowych - 
zanikła. Obniżki stóp procentowych złagodzą słabnięcie rynku, a gospodarka w 
końcu ożywiłaby się, gdyby światowy system kapitalistyczny zachował spójność. 
Jednak szansę na jego rozpad wybitnie wzrosły. 2 chwilą, gdy gospodarka w 
Stanach Zjednoczonych zmniejsza aktywność, maleje gotowość do tolerowania 
wysokiego deficytu handlowego i wolny handel może się znaleźć w 
niebezpieczeństwie.
Początkowo uważałem, że kryzys azjatycki doprowadzi do ostatecznego triumfu 
kapitalizmu: oto ponadnarodowe korporacje zastąpią chiński system rodzinny, a 
model azjatycki zasymiluje się z światowym modelem kapitalistycznym. To wciąż 
jeszcze może się zdarzyć, teraz jednak jest bardziej prawdopodobne, że kraje z 
peryferii będą wolały się znaleźć poza systemem, jako że maleją ich szansę na 
przyciągnięcie kapitału z centrum. Banki oraz inwestorzy portfelowi ponieśli 
znaczące straty, a czekają ich kolejne. Należy się spodziewać, że Rosja nie 
wywiąże się ze swych dolarowych zobowiązań. Straty w Indonezji również muszą 
zostać oficjalnie uznane. Banki zostały przez własnych udziałowców ukarane za 
zaangażowanie się na peryferiach i nie chcą dalej zwiększać swoich zobowiązań. 
Wyłącznie międzynarodowa akcja rządowa mogłaby spowodować wpompowanie pieniędzy 
na peryferie, jednak nie widać żadnych oznak współpracy w tym kierunku.
Następstwo zdarzeń, które opisałem, różni się od pierwotnego modelu hossy-bessy 
głównie długością trwania i złożonością swej drugiej części. Etap hossy 
charakteryzowało typowe samowzmacniające się wzajemne oddziaływanie
219
między błędem subiektywnego odchylenia i trendem pod stawowym. Hossa została z 
powodzeniem wypróbowana podczas kryzysu meksykańskiego 1994-1995, po którym 
nastąpił okres przyspieszenia. Czymś niezwykłym jest natomiast etap bessy, 
ponieważ dzieli się na dwie fazy. W pierwszej z nich rynki akcji w centrum nadal
zwyżkują, korzystając z braku monetarnych ograniczeń oraz ze zmiany kierunku 
przepływu funduszy. W fazie drugiej zarówno centrum, jak peryferie są całkowicie
ograniczone i wzajemnie ściągają się w dół. Bessy są zazwyczaj silnie ścieśnione
w czasie; ta zaś jest zupełnie rozciągnięta - pojawia się w różnych momentach i 
różnych częściach systemu. Kiedy wystąpiła na peryferiach, była całkiem zwarta i
nie wiedzieliśmy jeszcze, jaki kształt przybierze w centrum. Długość trwania 
bessy świadczy o stopniu złożoności światowego systemu kapitalistycznego.
Nie ulegało wątpliwości, że zachwianie równowagi między centrum i peryferiami w 
pierwszej fazie bessy nie mogło być trwałe. Albo centrum upadnie, zanim 
peryferie odżyją, albo przeciwnie. Bardziej prawdopodobna, choć niezbyt pewna, 
była pierwsza możliwość. Sprawę rozstrzygnął kryzys rosyjski. Tak jak w wypadku 
Tajlandii, wpływ Rosji był potężniejszy, niż spodziewała się większość ludzi, 
nie wyłączając mnie. Wydarzenia w Rosji dostrzegałem w kategoriach kataklizmu 
wystarczająco dobrze, ale nie zorientowałem się w płynących z tego 
konsekwencjach dla transakcji wymiany akcji i instrumentów pochodnych oraz dla 
rynku między-bankowego - aż do chwili, kiedy one się pojawiły.
Trzeba przypomnieć, że mój pierwotny model hossy-bessy składa się z ośmiu 
etapów. Etap 4. jest momentem prawdy, a etap 5. - okresem schyłku. Nie jest 
jasne, jak te etapy pasują do specjalnego modelu, który zbudowałem w odniesieniu
do światowego systemu kapitalistycznego. Ktoś mógłby dowodzić, że okres między 
kryzysem tajlandzkim w lipcu 1997 roku a kryzysem rosyjskim w sierpniu 1998 był 
okresem schyłku. Kiedy jednak wystąpił moment prawdy? A może najlepiej nie 
upierać się przy tej tezie? Koncepcji
220
modelowych nie powinno się brać zbyt dosłownie - w biegu historii nic nie jest z
góry określone. Każda jej sekwencja ;est jedyna w swoim rodzaju. System 
radziecki miał moment prawdy, kiedy Chruszczow wygłosił swój referat na XX 

Strona 85

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

zjeździe KPZR; niewykluczone, że system kapitalistyczny jest tego elementu 
pozbawiony. Może u nas występuje odmienne zjawisko: fałszywe odrodzenie, które 
usypia nasze wyczucie niebezpieczeństwa i pozwala, aby następny, tak zwany 
zewnętrzny wstrząs zebrał swoje żniwo.
Załamaniu światowego systemu kapitalistycznego może zapobiec w każdej chwili 
wkroczenie międzynarodowych władz finansowych. Widoki na to są jednak mgliste, 
zważywszy nieudaną interwencję Grupy Siedmiu w Rosji, choć konsekwencje tego 
niepowodzenia mogą odegrać rolę dzwonka alarmowego. Może w końcu to właśnie 
kryzys rosyjski okaże się tym momentem prawdy. Istnieje pilna potrzeba ponownego
przemyślenia i zreformowania światowego systemu kapitalistycznego. Jak pokazał 
to przykład Rosji, kolejne problemy będą się stopniowo wewnętrznie coraz 
bardziej komplikowały - tym bardziej, im dłużej pozwolimy im się zaogniać.
tr.
Rozdział 8 JAK NIE DOPUŚCIĆ DO ZAŁAMANIA
Jak w każdym kryzysie finansowym, również i w tym wypadku docieka się w jakiś 
sposób jego istoty, jednak zakres obecnej publicznej debaty jest o wiele za 
wąski. Skupia się ona na potrzebie udoskonalenia nadzoru bankowego i zapewnienia
dopływu właściwych i dokładnych danych ze wszystkich krajów. Słowami-kluczami są
tu „przejrzystość" i „informacja". Przedmiotem gorącej dyskusji jest to, czy 
Międzynarodowy Fundusz Walutowy powinien ujawniać publicznie swoje poglądy na 
temat kondycji poszczególnych państw1. Dyskutuje się również o tym, czy fundusze
hedgingowe powinny podlegać regulacjom i czy należy osłabiać przepływ 
krótkoterminowego kapitału - dalej rozważania już nie sięgają. Obowiązująca 
doktryna na temat zasad funkcjonowania rynków finansowych pozostaje nie 
zmieniona. Zakłada się, że w warunkach istnienia doskonalej informacji rynki 
mogą sobie radzić same; główną zatem troską jest udostępnienie informacji i 
unikanie jakiejkolwiek ingerencji w mechanizm rynkowy. Celem pozostaje 
narzucenie rynkowej dyscypliny.
Należy tę debatę poszerzyć. Nadszedł już czas, żeby przyznać, że rynki finansowe
są immanentnie niestabilne. Narzucenie rynkowej dyscypliny oznacza narzucenie 
niestabilności, a jak długo może to znosić społeczeństwo? Dyscyplinę rynkową 
należy uzupełnić inną dyscypliną:
Mój pogląd na ten temat - zob. rozdział 1.
222
stabilności na rynkach finansowych powinno ć jednoznacznym celem polityki 
państwa. Mówiąc otwarcie - stoimy przed wyborem: albo będziemy egulować rynki 
finansowe na płaszczyźnie miedzynarodo-ej albo pozwolimy każdemu państwu z 
osobna, aby samo chroniło swoje interesy najlepiej, jak potrafi. Ta druga 
możliwość z pewnością doprowadzi do załamania się potęż-nego układu 
cyrkulacyjnego, który jest znany pod nazwą światowego kapitalizmu". Suwerenne 
państwa mogą w tym systemie zadziałać jak wentyle. Pozwolą kapitałowi wpłynąć, 
ale z pewnością go nie wypuszczą z chwilą, gdy uznają, że jego odpływ jest 
nieprzerwany.
Środki  nadzwyczajne
Najpilniejszą potrzebą jest powstrzymanie zwrotu w przepływie kapitału. 
Zapewniłoby to nieprzerwane posłuszeństwo peryferii wobec światowego systemu 
kapitalistycznego, co z kolei uspokoiłoby rynki finansowe w centrum i złagodziło
późniejszą recesje. Słusznym posunięciem jest obniżenie stóp procentowych w 
Stanach Zjednoczonych, ale przestało to już być środkiem wystarczającym do 
zatamowania odpływu kapitału z peryferii. Płynność musi być do peryferii 
wpompowywana bardziej bezpośrednio. Należy to zrobić w trybie nadzwyczaj pilnym,
gdyż Brazylia wciąż cierpi na ucieczkę kapitału zarówno krajowego, jak obcego, i
nie może już dłużej egzystować przy niebotycznych stopach procentowych. Stopy 
procentowe w Korei i Tajlandii spadły, ale premia za ryzyko na długu 
zagranicznym wszystkich krajów z peryferii pozostaje niedostępna.
W opublikowanym 31 grudnia 1997 r.1 w „Financial Timesie" artykule wyszedłem z 
propozycją stworzenia
Avoiding a breakdown: Asia's crisis demands a rethink of International 
regulation „Financial Times" (London), December 31, 1997.
223
If
Korporacji Ubezpieczeniowej Kredytu Międzynarodo\ve„ (International Credit 
Insurance Corporation). Był to pro jekt przedwczesny, ponieważ zwrot w 
przepływie kapitaj nie stał się jeszcze wówczas silnie zakorzenionym trendem 
Trzeba przypomnieć, że po koreańskim kryzysie płynność' w końcu roku 1997 
nastąpiło fałszywe odrodzenie, które trwało aż do kwietnia 1998. Moja propozycja
przepadła, ale teraz nadszedł właściwy dla niej czas.
Prezydent Clinton i sekretarz skarbu Robert E. Rubin mówili o potrzebie 

Strona 86

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

utworzenia funduszu, który umożliwiłby prowadzącym zdrową politykę gospodarczą 
krajom pery. feryjnym odzyskanie dostępu do rynków kapitału międzynarodowego. 
Wspomnieli o sumie 150 mld $ i choć nie powiedzieli tego publicznie, wierzę, że 
mieli na myśl; sfinansowanie tego poprzez nową emisję specjalnych praw 
ciągnienia (SDR-ów)1. Mimo że ich propozycja nie zdobyła większego poparcia na 
dorocznym zebraniu MFW w październiku 1998 roku, to jestem przekonany, że 
dokładnie
0   to właśnie  chodzi.  Można by  udostępnić gwarancje kredytowe takim krajom 
jak Korea, Tajlandia i Brazylia,
1 miałoby to natychmiastowy uspokajający wpływ na międzynarodowe  rynki  
finansowe.   Poprzez  zastrzyk  płynności zaaplikowany peryferiom amerykańska 
propozycja mogłaby uprzedzić potrzebę obniżenia stóp procentowych w centrum, 
przywracając światowej gospodarce stan bliższy równowagi.
Jak to już widzieliśmy, programy MFW w Tajlandii i Korei nie przyniosły 
pożądanych wyników, ponieważ nie zawierały schematu konwersji długu na kapitał 
własny. Równowaga zewnętrzna tych krajów została przywrócona za cenę 
drastycznego ograniczenia popytu krajowego, choć sprawozdania bilansowe zarówno 
banków, jak spółek wciąż się pogarszają. W obecnym stanie rzeczy kraje te są 
skazane na długi okres usychania w depresji. Schemat konwersji
Specjalne prawa ciągnienia (Special Drawing Rights) najlepiej P°~ strzegane są 
jako pieniądz fikcyjny (syntetyczny), oddany do dyspozycji MFW przez jego 
członków.
224
długu na kapitał własny mógłby oczyścić przedpole, umoż-ij^iając ożywienie 
krajowej gospodarki, jednak zmuszałoby międzynarodowych kredytodawców do uznania
i od-nisania strat. Wykazywaliby oni niechęć i byli niezdolni do rozszerzenia 
kredytu, uniemożliwiając tym wprowadzenie takieg° schematu bez dodatkowego 
źródła międzynarodowej pożyczki. W tym właśnie momencie mógłby wejść do gry 
projekt międzynarodowych gwarancji kredytowych. Zmniejszyłby on wydatnie koszt 
kredytu i umożliwił zainteresowanym krajom sfinansowanie wyższego poziomu 
krajowego popytu niż ten, któremu mogą sprostać obecnie. Byłoby to korzystne nie
tylko dla samych tych krajów, ale również dla gospodarki światowej. Stworzyłoby 
system nagradzania za znajdowanie się w układzie światowego kapitalizmu oraz 
oddaliło groźbę dezercji w stylu malezyjskim.
Przypadek Brazylii jest bardziej skomplikowany. Po udzieleniu przez amerykański 
Kongres niechętnej zgody na podwyższenie kapitału Międzynarodowy Fundusz 
Walutowy będzie mógł zmontować pakiet ratunkowy dla Brazylii. Aby uspokoić 
rynki, pakiet ten musiałby być znacznych rozmiarów: jako kwotę wyjściową w 
oficjalnych źródłach wymienia się 30 mld $, które zostałyby uzupełnione przez 
gwarancje banków handlowych dla podtrzymania ich linii kredytowych. Nie trzeba 
dodawać, że Brazylia musiałaby sięgnąć po drastyczne środki dla zmniejszenia 
deficytu fiskalnego. A mimo to istnieje rzeczywiste niebezpieczeństwo, że ów 
program może się nie udać. Podczas gdy pakiet załatwiłby sprawę brazylijskich 
potrzeb zagranicznego refinansowania, to mógłby nie zapewnić możliwości 
istotnego obniżenia krajowych stóp procentowych - bez wzniecania na nowo 
ucieczki kapitału. Przy obecnych 40% stopach procentowych refinansowanie 
krajowego zadłużenia zwiększałoby deficyt budżetowy o 6%, przez co jakiekolwiek 
zaciskanie pasa byłoby bezcelowe. Sytuację bardzo komplikuje fakt, że 
przeznaczeniem schematu gwarancji kredytowych nie jest refinansowanie długu 
krajowego. Niemniej jednak fakt, że byłby on dostępny dla międzynarodowych
225
transakcji pożyczkowych, mogłoby mieć pośredni wpływ krajowe  stopy procentowe  
i  decydować  o porażce iuu sukcesie.
W chwili obecnej dyrektorzy europejskich banków cent ralnych twardo 
przeciwstawiają się emisji SDR-ów z powód jej inflacyjnych konsekwecji. Jednak 
SDR-y zastrzeżone dla gwarancji kredytowych nie tworzyłyby nowego 
pieniądza-jeśliby kiedykolwiek zostały wyemitowane, wypełniłyby PQ prostu dziurę
powstałą wskutek zaległości płatniczych Prawdę mówiąc, sprzeciw wobec SDR-ów ma 
doktrynalne podłoże; jednak po wyborach w Niemczech centrolewicowe rządy panują 
już w całej Europie i należy oczekiwać, że wykażą one wobec schematu gwarancji 
kredytowych większa uległość, zwłaszcza jeśli zależeć będzie od niego ożywienie 
ważnych rynków eksportowych. Japonia może się okazać pomocna dopóty, dopóki 
schemat będzie obejmował zarówno Azję, jak Amerykę Łacińską. W ten sposób MFW 
zdobyłby doświadczenie w emisji gwarancji pożyczkowych i w końcu metoda ta 
doczekałaby się instytucjonalizacji. Uważam, że mogłaby ona stanowić kamień 
węgielny pod „nową konstrukcję", o której mówią teraz wszyscy.
Reformy o większym zasięgu
Niedoskonałości obecnej konstrukcji stały się krzycząco oczywiste podczas 

Strona 87

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

światowego kryzysu, który się rozpętał w Tajlandii. Jednym z tych niedostatków 
był brak odpowiednich międzynarodowych władz nadzorczo-regulacyj-nych. Bank 
Rozrachunków Międzynarodowych ustanowił dla banków handlowych współczynniki 
wypłacalności, jednak nadzór pozostawiono bankom centralnym w poszczególnych 
krajach. Wyniki ich działalności pozostawiają wiele do życzenia. Wystarczy 
przytoczyć jeden przykład koreańskiego banku centralnego, który wymagał, aby 
wszystkie kredyty z ponadrocznym terminem płatności były rejestrowane.
226
Skutek był taki, że większość pożyczek opiewała na terminy oniżej roku i bank 
centralny nie miał najmniejszego P Ojecia, jakie sumy wchodzą w grę. Według norm
BRM, Jniedzynarodowe banki prowadzące interesy z Koreą były z tworzenia 
specjalnych rezerw, ponieważ Korea
•est członkiem Organizacji Współpracy i Rozwoju Gospodarczego (Organization for 
Economic Cooperation and pevelopment - OECD). Było to dla banków zachętą do 
udzielania Korei kredytów. Fakt, iż większość pożyczek opiewała na termin 
płatności poniżej roku, sprawił, że późniejszy kryzys poddawał się trudniej 
działaniom naprawczym.
W wypadku Indonezji zachowanie się banku centralnego było o wiele bardziej 
podejrzane. Na przykład sprawozdanie bilansowe zawierało pozycję wykazującą 
ogromną „zaliczkę dla sektora prywatnego", która przemieszczała dużą część 
pomocy, jaka napłynęła z Singapuru. Było podejrzane, że zaliczka ta trafiła do 
rąk członków rodziny Suharto, którzy wywieźli te dolary z Indonezji. Kiedy 
rozwinął się kryzys, budynek mieszczący te dokumenty padł pastwą tajemniczego 
pożaru.
MFW bardzo oszczędnie wypowiada się na temat spraw wewnętrznych swych państw 
członkowskich, wyjąwszy przypadki kryzysowe, kiedy jeden z tych krajów zwraca 
się do Funduszu o pomoc. Przedstawiciele MFW mogą składać wizyty i udzielać 
konsultacji, Fundusz nie posiada ani mandatu, ani instrumentów do ingerowania w 
normalnych czasach. Jego misją jest kontrolowanie sytuacji kryzysowej, nie są 
zaś przedsięwzięcia zapobiegawcze, i w tym wypadku nienadzwyczajnie wypełnił swe
obowiązki. Wady zaleceń Funduszu przeanalizowałem w poprzednim rozdziale; tu zaś
należy rozważyć rolę, jaką MFW odegrał w niezdrowej ekspansji międzynarodowego 
kredytu. Prowadzi to nas do drugiego poważnego defektu w obecnej konstrukcji - 
tak zwanej tezy moralnego hazardu.
Programy MFW służyły do wykupywania kredytobiorców z kłopotów, a tym samym 
zachęcały ich do nieodpowiedzial-
227
nych działań. Jest to jedno z poważniejszych źródeł n1 stabilności w 
międzynarodowym systemie finansowym j u to już wcześniej wyjaśniłem, w sposobie,
w jaki MF\x/ traktuje kredytobiorców i kredytodawców, istnieje pew asymetria.   
Narzucił  on  warunki   tylko   tym  pierwszym-pieniądze, jakie Fundusz 
pożyczył, i warunki, które postawił umożliwiły krajom dłużniczym wypełnić swe 
zobowiązań'' lepiej, niż mogłyby to uczynić w innej sytuacji. \y ten pośredni  
sposób  MFW przychodził  z pomocą bankom międzynarodowym i innym wierzycielom.
Asymetria ta rozwinęła się w okresie trwania międzynarodowego kryzysu 
zadłużeniowego w latach osiemdziesiątych i stała się już zupełnie rażąca podczas
kryzysu meksykańskiego w latach 1994-1995. Wtedy to zagraniczni posiadacze 
tesobo-nos (nominowane w dolarach meksykańskie weksle skarbowe) wyszli z kryzysu
cało, choć oprocentowanie tesobonos w czasie kiedy je kupowali, sugerowało duży 
stopień ryzyka. Kiedy Meksyk nie mógł płacić, amerykańskie Ministerstwo Finansów
i Międzynarodowy Fundusz Walutowy wkroczyły razem i wyciągnęły inwestorów z 
tarapatów. Podobna sytuacja powstała ostatnio w Rosji, jednak amerykańskie 
ministerstwo powstrzymywało się od podjęcia skutecznej operacji ratunkowej w 
obawie, że zostanie oskarżone o udzielanie pomocy finansowej giełdowym graczom. 
Jak dowodziłem w moim eksperymencie w czasie rzeczywistym, Stany Zjednoczone 
popełniły błąd, odmawiając działań już po ukaraniu spekulantów. Z przyjemnością 
odnotowuję, że MFW szybko się uczy. W swym nowym, wartym 2,2 mld $, programie na
Ukrainie wprowadził nowy warunek: zanim program ruszy, 80% ukraińskich weksli 
skarbowych musi być „dobrowolnie" przepisanych na dłuższe terminowo, niżej 
oprocentowane instrumenty. Spowodowałoby to dla giełdowych graczy i 
nierozważnych banków-kredytodawców poważne straty i jest to sytuacja daleka od 
meksykańskiej z roku 1995, kiedy jako środek zaradczy zastosowano pomoc 
finansową.
Istnieje kilka powiązanych ze sobą powodów powstania asymetrii w podejściu MFW 
do wierzycieli i dłużników.
228
^ajważniejszą misją MFW jest ochrona międzynarodowego vsterrui finansowego. 
Wprowadzanie kar na kredytobiorców

Strona 88

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

okresie kryzysu mogłoby wyrządzić zbyt wielką szkodę zachodnim bankom i zagrozić
systemowym załamaniem. Po drugi6' aby pomyślnie zrealizować swoje programy, MFW 
ootrzebuje współpracy z bankami handlowymi, a te ostatnie wiedzą, w jaki sposób 
wykorzystać swoją pozycję. Międzynarodowe władze walutowe nie posiadają 
wystarczających źródeł, by móc działać jako kredytodawcy ostatniej deski 
ratunku. Skoro już wybuchł kryzys, MFW może się z nim uporać jedynie poprzez 
przywrócenie rynkowego zaufania. W kryzysie azjatyckim niektóre z początkowych 
programów MFW upadły dokładnie dlatego, że nie potrafiły wzbudzić zaufania 
rynków. Wreszcie Międzynarodowy Fundusz Walutowy jest kontrolowany przez kraje 
centrum kapitalistycznego systemu; gdyby MFW karał kredytodawców, byłoby to 
wbrew narodowym interesom udziałowców większościowych. Jednak tego właśnie 
potrzeba dla pewnego ustabilizowania systemu. MFW powinien swoją interwencję 
uwarunkować przyjęciem przez kredytodawców na siebie części strat. MFW narzuca 
warunki krajowi znajdującemu się w kłopotliwej sytuacji - powinien również objąć
nimi źródła kredytów, zwłaszcza jeżeli sprawcą kłopotów jest sektor prywatny 
(tak jak to było w wypadku krajów azjatyckich). W praktyce oznaczałoby to, że 
MFW nie tylko by tolerował, ale wręcz zachęcał do dobrowolnej reorganizacji 
korporacji. W państwach rozwiniętych postępowanie upadłościowe przeprowadzano by
w większej zgodzie z działaniami krajowymi - zmuszając banki do przejmowania 
strat.
Istniejącej w obecnym działaniu MFW asymetrii nie da się - moim zdaniem - 
skorygować bez schematu gwarancji kredytowych lub jakiejś innej metody 
stymulacji międzynarodowego kredytowania i inwestowania. Asymetria (znana 
również jako moralny hazard) spowodowała niezdrowy międzynarodowy boom 
inwestycyjny; bez niej byłoby bardzo trudno wytworzyć wystarczający 
międzynarodowy strumień inwestowania. Szybkie ożywienie wschodzących rynków po
229
kryzysie meksykańskim w 1994 roku jest wielce zwodnic? Jak  się już  o  tym  
przekonaliśmy,   finansowe wsparć' zagranicznych posiadaczy meksykańskich 
tesobonos stano wiło ostateczne potwierdzenie asymetrii; nic dziwnego ? przepływ
kapitału stał się silniejszy i bardziej nieskoor dynowany niż kiedykowiek. 
Według nowych wytycznych obcokrajowcy inwestujący w meksykańskie tesobonos do 
czekaliby się wymiany swych rezerw na długoterminowe meksykańskie obligacje 
państwowe. Gdyby tak się stało byliby ostrożniejsi z inwestowaniem w Rosji czy 
na Ukrainie
Byłoby najlepiej, gdyby z wprowadzaniem jakichkolwiek zmian w metodach swego 
działania MFW poczekał na uspokojenie się światowego kryzysu finansowego. Jednak
taka możliwość została wykluczona przez bieg zdarzeń Inwestorzy i pożyczkodawcy 
zostali surowo ukarani i gromadnie uciekają z peryferii, stwarzając krytyczną 
sytuacje. Nie ma nic do stracenia, a wiele do zyskania dzięki natychmiastowej 
zmianie działania MFW.
Czy to ze schematem konwersji długu na kapitał własny, czy bez niego, jest 
rzeczą nieprawdopodobną, aby przywrócenie przepływu funduszów w kierunku krajów 
peryferyjnych mogło nastąpić bez jakichś zachęt wobec kredytodawców przerażonych
swymi niedawnymi oraz zbliżającymi się stratami. Będzie zatem potrzebne 
rozbudowanie schematu zabezpieczenia gwarancji jako integralnej części MFW. 
Przyczyniłoby się to do znacznego ulepszenia konstrukcji światowego systemu 
finansowego. Zastosowanie i marchewki, i kija pozwoliłoby uniknąć zarówno 
obfitości, jak głodu w międzynarodowym przepływie kapitału. Nowa instytucja, 
która przypuszczalnie stałaby się częścią MFW, gwarantowałaby jednoznacznie 
międzynarodowe pożyczki i kredyty - do pewnych określonych granic. Kraje 
otrzymujące pożyczki zostałyby zobowiązane do dostarczenia danych na temat 
wszystkich pożyczek, państwowych i prywatnych, ubezpieczonych lub nie. 
Umożliwiłoby to władzom ustanowienie górnego pułapu kwoty, jaką byłyby gotowe 
ubezpieczyć. Aż do tych sum zainteresowane kraje miałyby
230
dostęp do międzynarodowych rynków kapitałowych według stopy procentowej dla 
pierwszorzędnych kredytobiorców plus umiarkowana opłata. Powyżej tych granic 
kredytorzy już by ryzykowali. Zastosowanie i marchewki, i kija pozwoliłoby 
uniknąć zarówno obfitości, jak głodu w międzynarodowym przepływie kapitału. 
Ustanowiono by górne pułapy uwzględniające prowadzoną przez poszczególne kraje 
politykę makroekonomiczną i strukturalną, jak również całokształt warunków 
ekonomicznych na świecie. W rezultacie ta nowa instytucja funkcjonowałaby jako 
rodzaj banku centralnego. Dążyłaby do uniknięcia nadużyć w jakimkolwiek kierunku
i dzierżyłaby w ręku potężne narzędzie1.
Najdrastyczniejszym problemem jest to, w jaki sposób przydzielone jakiemuś 
krajowi gwarancje kredytowe byłyby rodzielane poszczególnym pożyczkobiorcom tego
kraju. Pozwolenie państwu, by strzegło prawidłowości, byłoby zachętą do nadużyć.

Strona 89

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Gwarancje należałoby przepuścić przez rywalizujące z sobą autoryzowane banki. 
Banki powinny być ściśle nadzorowane i mieć zakaz angażowania się w takie 
dziedziny przedsiębiorczości, które prowadziłyby do ryzykownych kredytów i 
powstawania konfliktu interesów. Musiałyby być one rozsądnie kapitalizowane dla 
złagodzenia strat poniesionych na indywidualnych kredytach. Krótko mówiąc, banki
musiałyby być poddane regulacjom równie ścisłym, jak banki amerykańskie po 
załamaniu się systemu bankowego podczas paniki w roku 1933. Reorganizacja 
systemu bankowego wymagałaby czasu, ale już samo ogłoszenie tego schematu 
wpłynęłoby uspokajająco na rynki finansowe i dało czas na głębsze reformy.
Niektórzy będą się zastanawiać, czy jest możliwe wykonanie tak złożonego 
zadania. Odpowiedź brzmi, że nowa
Moje argumenty nie są nowe. Pierwotnie założyciele instytucji w Bretton Woods 
wyobrażali sobie rolę Banku Światowego jako gwaranta papierów wartościowych 
wystawianych przez kraje rozwijające się albo przez wystawców z tych krajów. 
Patrz: Edward S. Mason and Robert E. Asher, The World Bank Sińce Bretton Woods 
(Washington, DC: The Brookings Institution, 1973).
231
instytucja musi popełniać błędy, jednak rynki w odpowiedn' sposób zadziałają na 
zasadzie sprzężenia zwrotnego i błedv zostaną usunięte. Ostatecznie tak właśnie 
funkcjonują wszyst kie banki centralne i na ogół spisują się zupełnie dobrze 
Znacznie bardziej wątpliwe jest to, czy schemat taki jest możliwy do 
przeforsowania politycznie. Już teraz istnieje silny opór wobec MFW ze strony 
rynkowych fundarnen-talistów, którzy występują przeciw jakiejkolwiek rynkowej 
interwencji, zwłaszcza pochodzącej od jakiejś organizacji międzynarodowej. Jeśli
banki i uczestnicy rynków finansowych, którym istnienie asymetrii przynosi 
obecnie korzyści wstrzymają swoje poparcie, to jest wątpliwe, czy MF\V przetrwa 
nawet w obecnej, niedoskonałej postaci. Aby udało się uświadomić rządom, 
parlamentom i uczestnikom rynku, że przetrwanie systemu leży w ich interesie - 
potrzebna jest zmiana ich mentalności. Pozostaje tylko pytanie, czy ta odmiana 
nastąpi przed czy po załamaniu się systemu.
Dzisiejsze systemy walutowe
Bez względu na to, jakiego rodzaju system walutowy panuje, musi on być obarczony
błędami. Swobodny ruch kursów dewiz jest immanentnie niestabilny z powodu 
występowania spekulacji podążającej za trendem podstawowym; co więcej, 
niestabilność ma tendencję do narastania, ponieważ spekulacja zgodna z trendem z
upływem czasu zyskuje na ważności. Z drugiej strony - systemy sztywnych kursów 
walutowych są niebezpieczne, gdyż załamania mogą tam przybierać katastrofalne 
rozmiary. Przypadkiem takim jest kryzys azjatycki. Układy walutowe porównuję 
często do układów matrymonialnych: bez względu na to, jaki system panuje, to 
jego przeciwieństwo wygląda bardziej zachęcająco.
Cóż więc robić? Najbezpieczniej byłoby utrzymywać elastyczne kursy walutowe, 
jednak mogłoby to utrudnić
232
krajom peryferyjnym przyciąganie kapitału. W połączeniu ze schematem gwarancji 
kredytowych stanowiłoby to zdrowy układ. Innym rozwiązaniem alternatywnym jest 
stworzenie niezałamywalnego systemu sztywnych kursów walutowych.
poważny eksperyment przeprowadzany jest właśnie w Europie' ujednolicenie waluty.
Opiera się on na przekonaniu, z którym się zgadzam, że nie można mieć na dłuższą
metę wspólnego rynku bez wspólnego pieniądza. Jestem wszakże zdania, że projekt 
euro ma wadę, ponieważ nie można mieć w dłuższej perspektywie wspólnej waluty 
bez wspólnej polityki fiskalnej, w tym pobierania pewnego rodzaju 
scentralizowanego podatku czy redystrybucji podatków. Jednak ujednolicenie 
pieniądza było decyzją polityczną; błędy będą korygowane w ten sam sposób.
Inną drogą do stworzenia prawie niezałamywalnego systemu sztywnych kursów 
walutowych jest wprowadzenie izby walutowej. Jest to pewien automatyczny 
mechanizm, który emituje lub wycofuje lokalny pieniądz, jeśli równoważna suma 
rezerwy walutowej została złożona lub wycofana z izby walutowej. Rezerwą 
walutową w Hongkongu i Argentynie jest dolar amerykański; w dawnych koloniach 
francuskich w Afryce - francuski frank; a w Estonii i Bułgarii - niemiecka 
marka. Idea izby walutowej zdobywa poparcie, ponieważ sprawdziła się lepiej niż 
mniej formalne sztuczne utrzymywanie kursów. Mam pewne wątpliwości, choć 
propagowałem ją w Rosji jako ostatnią deskę ratunku. Hamująco mogą działać 
społeczne koszty utrzymywania izby walutowej, ponieważ w czasie trwania kryzysu 
nie istnieje górna granica stóp procentowych. Niedawne doświadczenie uczy, że 
nawet najmocniejsza izba walutowa nie jest odporna na atak. Hongkong wykazywał 
chęć zapłacenia ceny i miał poparcie chińskiego rządu, jednak Hongkong stanowi 
przypadek szczególny - jest on przede wszystkim ośrodkiem finansowym, który 
właściwie może trwać w nieskończoność z przeszacowaną walutą (podobnie jak 

Strona 90

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Szwajcaria). System izby walutowej działał również w Argentynie podczas kryzysu 
teąuili w roku 1995, jednak nie jest on nie do zepsucia;
233
zwłaszcza Argentyna stała nieustannie przed groźbą przeszacowania, jeśli 
dewaluowała się Brazylia, jej główny partner handlowy, a izba walutowa nie 
stwarzała żadnej drogi ucieczki. To samo odnosi się do Hongkongu w wypadku 
dewaluacji w Chinach1.
Po wprowadzeniu euro pozostaną trzy główne bloki walutowe. Japonia stoi w 
obliczu szczególnych problemów a jen znajduje się w stanie dynamicznej 
nierównowagi, więc może być chwilowo odsunięty. W tej sytuacji pozostają dwa 
główne bloki - z funtem szterlingiem szybującym niezręcznie między euro i 
dolarem, o ile Wielka Brytania nie zdecyduje się na przyłączenie do tego 
pierwszego. W przeszłości główne bloki walutowe zderzały się i ścierały ze sobą,
powodując poważne przesunięcia na rynkach akcji i papierów wartościowych. 
Podniesienie wartości dolara stało się natychmiastową przyczyną kryzysu 
azjatyckiego. W bardziej odległej przeszłości - zaburzenia walutowe wywołały 
krach na Wall Street w roku 1987. Szybka zwyżka jena w kwietniu 1995 była 
również wielce bulwersująca, ale do załamania nie doprowadziła. Potrzeba 
koordynacji politycznej doczekała się już uznania i instytucjonalne układy 
zostały zawarte, jednakże wiara w skuteczność uzgodnionej interwencji uległa 
zachwianiu od czasu tych burzliwych dni Porozumienia w Plaża w roku 1985, kiedy 
to Grupa Pięciu porozumiała się co do współpracy w kierowaniu kursami 
walutowymi.
Przyszedł już czas, aby powrócić do tej kwestii. Wyłonienie się dwóch głównych 
bloków walutowych stworzy nową sytuację. Rywalizacja mogłaby być katastrofalna, 
podczas gdy współpraca może się okazać łatwiejsza do osiągnięcia
Największy kłopot z izbą walutową polega na tym, że nie wiadomo, jak z nią 
skończyć, kiedy już przestaje spełniać swoją role. Aby uczynić ją wiarygodną, 
wprowadza się ją na mocy prawa, a zmiana praw zajmuje dużo czasu. Co się zatem 
dzieje w okresie, kiedy dokonanie zmiany jest przedmiotem roważań? Jest to 
zachętą dla popytu na walutę. Rozwiązanie oczywiście istnieje: zamkniecie izby 
walutowej z dnia na dzień, równoznaczne ze złamaniem prawa. Należy się jednak 
spodziewać, że taki krok zmniejszy wiarygodność wszystkich izb walutowych.
234
między dwoma niż większą ich liczbą. Niewykluczone, że dwie główne waluty 
mogłyby się w jakiś nieformalny sposób połączyć. Dzięki temu zniknęłoby główne 
źródło destabilizacji w światowym systemie kapitalistycznym, choć jednocześnie 
stworzyłoby nowe problemy związane z polityczną koordynacją. Czy koordynacja 
mogłaby zadziałać? Ponieważ jestem sceptykiem co do euro, to muszę być nim 
jeszcze bardziej, gdy chodzi o walutę światową. Jednak mogą istnieć krótsze 
drogi do całkowitej integracji. Na przykład - nieograniczone niemal porozumienie
dotyczące wymiany akcji, w którym każda ze stron ubezpieczałaby drugą od zmiany 
kursu walutowego. Szczególnie ujęła mnie idea „twardego ecu" wysunięta przez sir
Michaela Butlera, byłego urzędnika brytyjskiego Ministerstwa Finansów, jako 
alternatywa dla jednolitej europejskiej waluty. Zaproponował on ustanowienie 
koszyka walutowego, który byłby mocniejszy niż którykolwiek z jego składników. 
Gdyby któryś z krajów członkowskich dewaluował swoją walutę, musiałby uzupełnić 
spowodowany tym ubytek w koszyku, który tworzy jednostkę walutową. Być może te 
dwie waluty mogłyby się związać w jakiś podobny sposób. (Problem przyłączenia 
się Wielkiej Brytanii do euro polega na tym, że funt szterling tańczy inne pas 
niż waluty kontynentalne i podąża bardziej krokiem dolara; byłoby bezpieczniej 
skonstruować połączenie trójdrożne).
Transakcje  instrumentami
pochodnymi,  wymiany akcji
a wahania  cen
Transakcje instrumentów pochodnych opierają się na teorii efektywności rynków. 
Fakt, że są one tak szeroko stosowane, zdaje się wskazywać, iż teoria 
efektywności rynków jest słuszna. Nie zgadzam się z tym, muszę być
235
jednak ostrożny w formułowaniu swego sprzeciwu, ponieważ, jak już wspomniałem 
wcześniej, nie przestudiowałem zbyt szczegółowo teorii efektywności rynków ani 
nie poświęciłem wiele czasu na poznanie konstrukcji instrumentów pochodnych. 
Beta, gamma i delta są dla mnie przede wszystkim po prostu literami alfabetu 
greckiego.
Rozumiem, że zmienność cen daje się zmierzyć i istnieje możliwość wykupienia 
ubezpieczenia przeciw tej zmienności przez zapłacenie składki za opcje. Ci, 
którzy ryzykują, sprzedając opcje, mogą albo zabezpieczyć się przed ryzykiem 
swymi istniejącymi zapasami, albo mogą się reasekurować przez zaangażowanie w 

Strona 91

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

tak zwaną transakcję delta-hedgin-gową. Jest to strategia złożona, ale sprowadza
się do raczej prostej metody ograniczania ryzyka. Obejmuje ona sprzedawcę opcji 
odkupującego pewną część portfela papierów wartościowych, kiedy cena obraca się 
przeciwko niemu. Kontrahenci delta-hedgingu są zazwyczaj zawodowymi twórcami 
rynku, którzy ciągną zyski z rozpiętości między ceną zakupu a ceną żądaną i 
ograniczają swoje ryzyko przez transakcję delta-hedgingową.
Właściwie przeprowadzona strategia powinna się na dłuższą metę opłacić, jednak 
delta-hedging automatycznie wywołuje zgodne z trendem zachowania. Jeśli rynek 
zmierza w określonym kierunku, wchodzący w tę transakcję automatycznie czyni to 
samo, kupując, kiedy cena zwyżkuje, sprzedając, kiedy zaczyna zniżkować. W ten 
sposób organizatorzy rynku przenoszą swoje ryzyko na rynek. Z reguły rynek może 
wchłonąć ryzyko, ponieważ różni uczestnicy zmierzają w różnych kierunkach. Raz 
od wielkiego święta ryzyko piętrzy się po stronie rynku i delta-hedging może 
przerwać ciągłość ruchu cen. Przy podobnych okazjach załamuje się teoria 
efektywności rynku. Sytuacje takie są na tyle rzadkie, by nie zniechęcać do 
skądinąd zyskownego interesu, jeśli już jednak powstają, mogą niszczycielsko 
oddziałać na rynek.
Zabezpieczanie się przed ryzykiem, praktykowane we własnych departamentach 
handlowych banków komercyj-
236
jiych i inwestycyjnych, działa w ten sam sposób jak delta--hedging: ustalenie 
granic wysokości strat, jakie handlujący może ponieść, wymusza na nim 
zredukowanie stanu interesów, jeśli ten obraca się przeciw niemu. Jest to w 
rezultacie narzucony samemu sobie nakaz wstrzymania strat, wzmacniający trend, 
który początkowo spowodował te straty. Konsekwencje stały się oczywiste, gdy 
LTCM znalazł się w tarapatach.
Zgodne z trendem zachowanie w skali ogólnej, a delta--hedging w szczególności, 
przyczyniają się do zwiększenia zmienności rynku, jednak organizatorzy rynku 
czerpią ze zmienności korzyści, ponieważ mogą pobierać wyższą stawkę za opcje, a
kupujący nie mają prawa narzekać, gdyż wyższa stawka jest uzasadniona większą 
zmiennością. Mogą istnieć koszty ukryte dla publiczności, ale są one dobrze 
ukryte. Jak powiedział były prezes Banku Rezerwy Federalnej, Paul Yolcker, każdy
narzeka na zmienność rynków walutowych, nikt jednak nie będzie się starał czegoś
z tym zrobić, ponieważ publiczność nie może się skarżyć, a organizatorzy rynku 
transakcji instrumentów pochodnych osiągają zyski przychodzące i wychodzące 
poprzez tworzenie zmienności oraz sprzedawanie zabezpieczeń przeciw niej.
Instrumenty pochodne stają się coraz bardziej wyrafinowane, a niektóre z nich 
niosą ze sobą większe ryzyko przerwania ciągłości niż inne. Krach rynku akcji w 
roku 1987 pogłębiało powszechne stosowanie techniki delta--hedgingowej 
wprowadzonej na rynek pod nazwą ubezpieczenia portfelowego. Ci, którzy nabyli 
ubezpieczenie, silniej zainwestowali w rynek niż ci, którzy uczynili to inną 
drogą. Kiedy zniżkujący rynek uaktywnił ubezpieczenie, nagły wzrost sprzedaży 
doprowadził do zerwania ciągłości. Aby zapobiec nawrotowi, regulatorzy 
wprowadzili tak zwane bezpieczniki - czasowe zawieszenia rynku - wykluczające 
założenie ciągłości, na którym opierają się takie programy delta-hedgingowe.
Podobnie niebezpieczne instrumenty pochodne są szeroko stosowane na rynkach 
walutowych, jednak nie podjęto
237
żadnych kroków, aby do nich zniechęcać. Na przykład opcje „pozorne" są nieważne,
kiedy osiągnięty zostaje pewien poziom cen, co pozostawia kupującemu opcję bez 
ubezpieczenia. Opcje pozorne zdobyły sobie wielką popularność wśród japońskich 
eksporterów, ponieważ były znacznie tańsze niż opcje zwyczajne. Kiedy zostały 
wszystkie wykupione po tej samej cenie w roku 1995, wybuchła panika, która w 
ciągu kilku tygodni sprowadziła jena z poziomu około 100 za dolara do poniżej 
80. Niezrównoważone położenie opcji powodowało co pewien czas inne poważne i 
pozornie nieuzasadnione ruchy waluty. Sytuacja domaga się regulacji lub 
przynajmniej nadzoru, ale znów, jak wyjaśnij Yolcker, nie ma żadnej klienteli, 
która by w tej sprawie podnosiła wrzawę.
Ogólnie mówiąc, nie istnieją żadne stawki wpłat dla transakcji wymiany akcji, 
instrumentów pochodnych i terminowych z wyjątkiem sytuacji, kiedy są one 
egzekwowane na giełdach oficjalnych. Banki i banki inwestycyjne działające jako 
organizatorzy rynku mogą przeprowadzać te pozycje jako pozabilansowe. 
Instrumenty te zostały rozbudowane w epoce, kiedy ludzie uwierzyli w efektywne 
rynki, racjonalne oczekiwania i zdolność rynków finansowych do samoko-rygowania.
Dla porównania - stawki wpłat na zakupy akcji są pozostałością przebrzmiałej 
epoki. Jeśli moje twierdzenie jest słuszne i niektóre z ostatnio wynalezionych 
instrumentów finansowych i technik handlowania opierają się na fundamentalnie 
skażonej teorii rynków finansowych, to brak stawek wpłat może przedstawiać 

Strona 92

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

poważne ryzyko systemowe.
Na bardziej podstawowym poziomie powinniśmy rozważyć na nowo nasz stosunek do 
finansowych innowacji. Innowacja jest uważana za jedną z głównych korzyści 
wolnych rynków, ponieważ jednak rynki finansowe są immanentnie chwiejne, to 
innowacje finansowe mogą kreować niestabilność. Innowacje finansowe powinniśmy 
postrzegać inaczej, niż postrzegamy na przykład ulepszoną pułapkę na myszy czy 
inne wynalazki. Będzie to wymagało prawdziwego do-
238
strojenia się, ponieważ rynki finansowe przyciągnęły do siebie najtęższe w 
świecie mózgi i połączenie wydajności komputera z teorią efektywności rynków 
dało wybuchowy rozwój w dziedzinie nowych instrumentów finansowych i nowych 
rodzajach rynkowego arbitrażu. Zagrożenie, jakie rnogą one sobą przedstawiać 
wobec systemu finansowego, było pomijane, ponieważ rynki miały rzekomo posiadać 
zdolność do samokorekty, ale jest to złudzeniem. Instrumenty i techniki 
innowacyjne są niewłaściwie pojmowane, zarówno przez czynniki regulujące, jak 
przez uczestników rynku; są zatem zagrożeniem dla stabilności.
Być może instrumenty pochodne i inne syntetyczne instrumenty finansowe powinny 
być licencjonowane w taki sposób, jak nowe emisje papierów wartościowych, które 
podlegają rejestracji w Komisji do Spraw Papierów Wartościowych i Giełdy (SEC - 
Securities and Exchange Commis-sion). Jest przeciwne naturze, by twórcze siły 
nowatorów miały podlegać ograniczeniom wydawanym przez ociężałych biurokratów, 
ale to właśnie proponuję. Innowacje wnoszą intelektualny ferment i dają zyski 
nowatorom, jednak utrzymywanie stabilności lub, ściślej, ochrona przed 
nadużyciami powinna mieć pierwszeństwo.
Kryzys rosyjski ujawnił niektóre rodzaje systemowego ryzyka. Niepowodzenie 
funduszu hedgingowego o nazwie LTCM (Long-Term Capital Management), pioniera w 
dziedzinie technik zarządzania ryzykiem opartego na teorii skuteczności rynku, 
wykazuje fiasko tej teorii. Fakt, że wysiłek dla niesienia pomocy musiał być 
koordynowany przez Bank Rezerwy Federalnej, wskazuje na to, że wchodził tu w grę
błąd systemowy. LTCM osiągnął zestawienie bilansowe na ponad 100 mld $ przy 
podstawowej wartości majątku netto poniżej 5 mld $. W dodatku posiadał 
zestawienie niezbilansowane pasywów na sumę ponad l bln $. Te zakłócenia 
wywołane rosyjskim kryzysem działały erozyj-nie na wartość podstawową majątku, 
aż spadła ona do poziomu 600 min $ w chwili przeprowadzania akcji ratunkowej. 
Gdyby LTCM pozwolono upaść, jego kontrahenci
239
ponieśliby straty idące w miliardy, zwłaszcza jeśli prowadzili podobne pozycje 
na własny rachunek. W rzeczywistości zaś kontrahenci, poszturchiwani przez 
Rezerwę Federalna zgromadzili się i wnieśli dodatkowy kapitał do upadającej 
spółki, aby pozwolić na jej bardziej harmonijny rozwój Bank Rezerwy Federalnej 
zrobił to, co powinien był zrobić czyli zapobiegł błędowi systemowemu. Kiedy 
moment krytyczny mija, system wymaga reformy. Reforma zaś może być 
powierzchowna, jak po krachu na rynku akcji w roku 1987, kiedy wprowadzono tak 
zwane bezpieczniki, lub też sięgająca znacznie głębiej. Nie muszę chyba 
powtarzać, że jestem zwolennikiem gruntowniej szych przemyśleń, ponieważ uważam,
że nasze obecne poglądy na rynki finansowe opierają się na błędnej teorii.
Fundusze  hedgingowe
Po akcji finansowej ratującej LTCM dużo się mówi o regulacji funduszy 
hedgingowych. Uważam, że dyskusja idzie w złym kierunku. Nie tylko fundusze 
hedgingowe służą do zastosowania dźwigni kapitałowej; własne działy handlowe 
banków komercyjnych i inwestycyjnych są głównymi aktorami transakcji 
instrumentów pochodnych i wymiany akcji. Większość funduszy hedgingowych nie 
angażuje się na tych rynkach. Na przykład Soros Fund Management był w tej sferze
biznesu całkowicie nieobecny. Instrumenty pochodne stosujemy powściągliwie, a 
jeszcze rzadziej uciekamy się do dźwigni. LTCM był w pewnym sensie wyjątkiem: 
stal się on w rezultacie działem handlowym banku inwestycyjnego Solomon 
Brothers, wydzielonym w odrębną osobowość. Kiedy się okazało, że osiągnął 
powodzenie, zaczął znajdować naśladowców. Pomimo to fundusze hedgingowe nie 
dorównywały rozmiarami działom handlowym banków oraz domom maklerskim i 
zagrożenie, jakie wobec tych instytucji przedstawiał LTCM sprawiło, że 
nowojorski Bank
240
Rezerwy Federalnej pospieszył z interwencją. Właściwym lekarstwem jest 
wprowadzenie stawek wpłat i tak zwanego ostrzyżenia w transakcjach wymiany akcji
i innych pozabilansowych pozycji. Regulacje te powinny być zastosowane w równym 
stopniu i do banku wraz z jego klientami, i do funduszy hedgingowych.
Nie występuję w obronie funduszy hedgingowych. Uważani, że powinny one podlegać 
takim samym regulacjom, jak wszystkie fundusze inwestycyjne. Trudno jest 

Strona 93

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

obejmować je regulacjami, ponieważ często wiele z nich działa w systemie 
„off-shore", jednak przy współpracy władz regulujących nie powinno to być 
przeszkodą nie do przezwyciężenia. Istotne jest natomiast to, aby przepisy 
regulujące dotyczyły w tym samym stopniu wszystkich rynkowych bytów.
Sterowanie  kapitałem
Stało się już przedmiotem wiary, że sterowanie kapitałem powinno być zniesione, 
a rynki finansowe poszczególnych krajów - otwarte na międzynarodową konkurencję.
MFW zaproponował nawet wprowadzenie poprawek do swego statutu, aby cele te 
zyskały na wyrazistości. Jednak doświadczenia związane z kryzysem azjatyckim 
powinny nas nieco zmitygować. Kraje, które trzymały swe rynki zamknięte, zniosły
tę nawałnicę lepiej niż państwa o rynkach otwartych. Indie zostały mniej 
dotknięte niż kraje południowowschod-niej Azji; Chiny były bardziej odizolowane 
niż Korea.
Posiadanie otwartych rynków kapitałowych jest wysoce pożądane nie tylko ze 
względów ekonomicznych, ale również politycznych. Sterowanie kapitałem jest 
zachętą do oszustw, korupcji i nadużywania władzy. Gospodarka zamknięta jest 
zagrożeniem dla wolności. Mahathir z Malezji za zamknięcie rynków kapitałowych 
zapłacił polityczną klęską.
Na nieszczęście międzynarodowe rynki finansowe są niestabilne. Posiadanie 
krajowych rynków finansowych
241
całkowicie wystawionych na kaprysy rynków międzynarodowych mogłoby spowodować 
niestabilność większą, niż może znieść kraj, który popadł w zależność od 
kapitału zagranicz-nego. Pewna forma sterowania kapitałem może być bar-dziej 
pożądana niż niestabilność, nawet jeśliby to w ideał-nym świecie było 
nieroztropne. Wyzwanie polega na tym aby utrzymywać stabilność międzynarodowych 
rynków fj! nansowych na poziomie, który wykluczałby potrzebę kontroli kapitału. 
W osiągnięciu tego celu pomocny byłby schemat gwarancji kredytowych.
Zupełnie czym innym jest natomiast wpuszczenie banków zagranicznych na rynki 
krajowe. Należy się spodziewać, że zagarną one rynek przedsiębiorstw, w którym 
mają konkurencyjną przewagę, zaniedbując mniej dochodowy rynek obsługi 
detalicznej. Banki zagraniczne mogą się również okazać znacznie bardziej zmienne
niż banki krajowe. Odnosi się to zarówno do centrum, jak do peryferii. 
Pierwszymi, które po kryzysie rosyjskim przyciągały linie kredytów, były banki 
europejskie. Ameryka Łacińska ogromnie skorzystała na datującym się od roku 1995
wkroczeniu banków hiszpańskich; jednak pozostaje tylko się przyjrzeć, jaką ilość
kapitału hiszpańskie banki poświęcą Ameryce Łacińskiej, kiedy ich udziałowcy 
skarcą je za zaangażowanie się w południowoamerykańskie ryzyko. Wiele przemawia 
za rozbudowaniem krajowego źródła kapitału, tak jak zrobiło to Chile poprzez 
ustanowienie prywatnych funduszy emerytalnych.
Pozostawione same sobie przemieszczenia kapitału krótkoterminowego czynią 
prawdopodobnie więcej szkody niż pożytku. Jak pokazał to kryzys azjatycki, dużym
ryzykiem dla kraju przyjmującego jest pozwolenie na przypływ kapitału 
krótkoterminowego, który ma służyć realizacji celów długoterminowych. Właściwą 
taktyką jest ukrócenie tego napływu. Robi się to zazwyczaj przez zgromadzenie 
rezerw, lecz jest to zabieg kosztowny, którego skutkiem mogą być kolejne wpływy.
Chile odkryło lepszy sposób: wprowadziło postanowienia dotyczące gromadzenia 
rezerw minimalnych w odniesieniu do napływu kapitału krótkoterminowego. Jak
242
na ironię, obecnie trwa proces rozbrajania tego systemu, aby znów przyciągnąć 
ten kapitał.
Gtównym uzasadnieniem pozostawiania otwartych rynków kapitałowych jest 
umożliwienie swobodnego przepływu kapitału do instrumentów długoterminowych, 
takich jak akcje i papiery wartościowe. Z chwilą odwrócenia kierunku tego 
pr/epływu uzasadnienie staje się nieaktualne. Kraje suwerenne działają na 
podobieństwo wentyla: pozwalając na wpływ kapitału, a nie dopuszczając do jego 
wypływu, jest nakazem chwili, aby kraje peryferyjne nie były zachęcane do 
zwyczajnego odwracania się do światowego systemu plecami w stylu malezyjskim; 
aby to zapewnić, ]VtFW i inne instytucje mogą uznać za konieczne dokonanie 
pewnych regulacji w dziedzinie przepływu kapitału. Istnieją delikatne sposoby, 
którymi można zniechęcić do walutowych spekulacji, a którym daleko do miana 
sterowania kapitałem. Można zażądać od banków sprawozdań na temat walutowych 
zapasów, trzymanych zarówno na rachunkach własnych, jak ich klientów, oraz mogą 
być narzucane górne poziomy tych zapasów. Techniki te okazują się całkiem 
skuteczne. Na przykład w okresie europejskich zaburzeń walutowych w roku 1992 w 
Zarządzie Funduszu Sorosa stwierdziliśmy, że jest zupełnie niemożliwe 
sprzedawanie na termin bez pokrycia irlandzkiego funta, aczkolwiek byliśmy 
pewni, że zostanie on zdewaluowany. Ograniczeniem dla krajowych banków 

Strona 94

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

centralnych jest to, że mogą one sprawować kontrolę jedynie nad własnymi 
bankami; z chwilą jednak kiedy ustanowiona zostanie zasada, że jakieś sterowanie
jest legalne, może dojść do większego współdziałania między krajowymi bankami 
centralnymi. Powinno być możliwe okiełznanie spekulacji bez ryzykowania 
wszystkich tych bolesnych skutków sterowania kapitałem.
To jest mniej więcej wszystko, co chciałbym powiedzieć na temat proponowanych 
rozwiązań. Być może posunąłem się już zbyt daleko. Moim jedynym pragnieniem było
podsycenie dyskusji, z której wyłoniłby się właściwy kształt reform. Nie ma 
rozwiązań bezwzględnych i skończonych;
243
musimy być ustawicznie wyczuleni na pojawianie się nowych problemów. Jedno jest 
pewne: rynki finansowe są j™ manentnie niestabilne; wymagają nadzoru i 
regulacji. Spraw do rozstrzygnięcia jest jedynie to, czy jesteśmy na tyj! 
rozsądni, by wzmocnić nasze międzynarodowe władze finansowe, czy też pozwolimy 
poszczególnym krajom samym troszczyć się o własne bezpieczeństwo. W tym drugim 
wypadku nie powinniśmy być zdziwieni, jeśli rozpowszechni się sterowanie 
kapitałem.
A któż to jest „my"? Gdzie jest to światowe społeczeństwo będące odpowiednikiem 
światowej gospodarki? Tymi pyta-niami zajmę się w następnym rozdziale.
Rozdział 9
W STRONĘ SPOŁECZEŃSTWA OTWARTEGO
W poprzednich rozdziałach poddałem analizie wady mechanizmu rynkowego i 
wysunąłem pewne sugestie co do sposobu ich naprawienia. Teraz przystępuję do 
bardziej wymagającego zadania - omówienia niedostatków pozaryn-kowego sektora 
społeczeństwa. Niedoskonałości te przenikają głębiej niż zidentyfikowane przeze 
mnie błędy rynkowe. Obejmują one niedocenianie wagi społecznych wartości, 
zastępowanie pieniądzem wartości wewnętrznych, niedostatek demokracji 
przedstawicielskiej w niektórych częściach świata oraz jej nieobecność w innych,
wreszcie - brak międzynarodowej współpracy. Choć nie jest to lista pełna, to 
stanowi dostatecznie prowokujący zestaw problemów.
Wartości  rynkowe  przeciw wartościom  społecznym
Pisząc całą tę książkę miałem wielkie kłopoty z omawianiem powiązań między 
wartościami rynkowymi a społecznymi. Problem nie polega na ustaleniu, że między 
nimi istnieje jakaś różnica, ale na roztrząsaniu treści i charakteru wartości 
społecznych. Fundamentaliści rynkowi próbują
245
wartości społeczne zdyskredytować, dowodząc, że czym]j0j, wiek one są, to zawsze
znajdują wyraz w zachowaniach rynkowych. Jeśli na przykład ludzie pragną się o 
siebie wzajemnie troszczyć lub Chronić środowisko, mogą dać wyraz swym 
odczuciom, wydając na te cele pieniądze, a ich altruizm staje się częścią 
produktu narodowego brutto (PNB) w takim samym stopniu jak ich ostentacyjna 
konsumpcja. Aby wykazać fałsz tego argumentu, nie muszę się uciekać do 
rozumowania abstrakcyjnego, którego mieliśmy tu już nadmiar; mogę po prostu 
sięgnąć do własnego doświadczenia.
Jako anonimowy uczestnik rynków finansowych nigdy nie musiałem rozważać 
społecznych skutków moich działań. Miałem świadomość, że w pewnych 
okolicznościach konsekwencje te mogły być bolesne, ignorując jednak ten fakt, 
czułem się usprawiedliwiony, ponieważ moje postępowanie mieściło się w granicach
zasad. Była to gra wielce konkurencyjna i gdybym narzucał sobie dodatkowe 
ograniczenia, skończyłbym jako bankrut. Co więcej, zrozumiałem, że moje moralne 
skrupuły ani na jotę nie odmieniłyby rzeczywistego świata, zważywszy warunki 
skutecznej lub bliskiej doskonałości konkurencji, jakie obowiązują na rynkach 
finansowych; gdybym zachował wstrzemięźliwość, moje miejsce zająłby ktoś inny. 
Przy podejmowaniu decyzji o kupnie lub sprzedaży takich czy innych akcji lub 
walut miałem tylko wzgląd na jedno: aby zwiększyć swoje zyski, rozważając skalę 
ryzyka w stosunku do nagrody. Moje decyzje wiązały się z wydarzeniami, które 
miały społeczne konsekwencje. Kiedy kupiłem udziały w Lockheedzie i Nor-thropie 
po oskarżeniu zarządów tych firm o łapownictwo, pomogłem w podtrzymaniu ceny 
tych akcji. Kiedy w 1992 r. sprzedałem funta szterlinga na termin bez pokrycia, 
po drugiej stronie moich transakcji stał Bank of England, więc wyjmowałem 
pieniądze z kieszeni brytyjskiego podatnika. Jeślibym jednak wziął po uwagę 
społeczne konsekwencje, kalkulacje związane z ryzykiem i nagrodą straciłyby 
sens, a moje szansę na sukces zmalałyby do minimum. Na
246
szczęście nie musiałem się kłopotać społecznymi konsekwencjami, ponieważ one i 
tak się ujawniały - rynki finansowe gromadzą wystarczająco licznych uczestników,
by żadna pojedyncza osoba nie mogła mieć zauważalnego wpływu na wynik. Włączenie
mojego społecznego sumienia w proces podejmowania decyzji w najmniejszym stopniu

Strona 95

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

nie zmieniłoby obrazu rzeczywistego świata. Tak czy owak Wielka Brytania 
straciłaby na wartości. Gdybym nie wykazał determinacji w pościgu za zyskiem, 
wpłynęłoby to tylko na moje osobiste wyniki.
Uznałem, że argument ten jest słuszny jedynie w odniesieniu do rynków 
finansowych. Gdybym miał do czynienia nie z rynkami, lecz z ludźmi, nie mógłbym 
się uchylić przed moralnymi wyborami i nie odniósł takich sukcesów w zarabianiu 
pieniędzy. Błogosławiłem szczęśliwy los, który zawiódł mnie na rynki finansowe i
pozwolił mi zachować czyste ręce1. Faktem jest, że anonimowi uczestnicy rynków 
są przeważnie dopóty wolni od moralnych wyborów, dopóki prowadzą grę w zgodzie z
zasadami. W tym sensie rynki finansowe nie są niemoralne - one są amoralne.
Ta charakterystyka rynków sprawia, że tym ważniejsza staje się potrzeba 
właściwego określenia zasad, które rządzą rynkami. Anonimowy uczestnik może 
pomijać względy moralne, polityczne i społeczne, jeśli się jednak spojrzy na 
rynki finansowe z punktu widzenia społeczeństwa, to aspektów tych wykluczyć nie 
można. Jak się o tym przekonaliśmy, rynki finansowe mogą działać na podobieństwo
kuli do kruszenia murów, która uderza w gospodarki różnych krajów. Aczkolwiek 
postępując zgodnie z regułami gry, jesteśmy usprawiedliwieni, to powinniśmy 
również wykazywać troskę o te reguły, którymi
Moja sytuacja uległa zmianie z chwilą, kiedy się stałem osobą publiczną. Nagle 
mogłem już wywierać wpływ na rynki. Wskutek tego pojawiły się problemy moralne, 
od których dotychczas byłem wolny, tu jednak nie chciałbym ich omawiaćj gdyż 
odwróciłoby to uwagę od zasadniczego wywodu.                                    
                  Ł.
247
się kierujemy. Zasady ustanawiają władze, ale w demokratycznym społeczeństwie 
władze wybierane są prze? uczestników gry. Można się również uciec do działań 
bardziej bezpośrednich. Na przykład bojkot inwestycji południowoafrykańskich 
okazał się skuteczny jako popieranie zmiany ustroju w Republice Południowej 
Afryki. Był to jednak przypadek wyjątkowy, ponieważ dotyczył działania 
zbiorowego. Na co dzień wartości społeczne nie znajdują odzwierciedlenia w 
rynkowych zachowaniach indywidualnych uczestników, muszą poszukiwać innej formy 
wyrazu.
Uczestnictwo w grze rynkowej i tworzenie zasad to dwie różne funkcje. Błędem 
byłoby stawianie na równi wartości rynkowych, kierujących postępowaniem 
indywidualnych uczestników, z wartościami społecznymi, które powinny przyświecać
ustanawianiu zasad. Niestety, rozróżnienie to jest rzadko uwzględniane. Wspólne 
podejmowanie decyzji we współczesnych demokracjach oznacza w dużej mierze grę 
sił miedzy rywalizującymi ze sobą interesami. Ludzie usiłują naginać zasady do 
własnych korzyści. Jeśli się na przykład angażują w lobbying, to uwolnienie od 
względów moralnych nie powinno już mieć zastosowania.
Wartości społeczne wchodzą w grę nie tylko w procesie ustanawiania zasad dla 
uczestników rynku (na przykład zasad przeciw sprzedaży akcji przez posiadaczy 
poufnych informacji), ale również w wypełnianiu takich zadań, jak bezpieczeństwo
publiczne, oświata lub ochrona środowiska. Wiele z tych potrzeb można zaspokoić 
w sposób komercyjny. Możemy mieć opłaty drogowe, prywatną oświatę i prowadzone 
na zasadach handlowych więzienia; możemy egzekwować prawa dotyczące skażenia 
środowiska. Przedmiotem wspólnych decyzji pozostaje wytyczenie granicy między 
sferą państwową a prywatną, a następnie rozstrzygnięcie, jak regulować prywatne 
zabezpieczenie usług komunalnych.
Wszystko to jest zupełnie jasne; rzeczywiste trudności pojawiają się z chwilą 
uznania przedziału między wartościami rynkowymi i społecznymi. Jakie łączą je 
relacje? Z pewnością wartości rynkowe odzwierciedlają interesy
248
indywidualnego uczestnika rynku, podczas gdy wartości społeczne muszą się wiązać
z interesami społeczeństwa vv formie postrzeganej przez jego członków. Wartości 
rynkowe można zmierzyć w kategoriach pieniężnych, więcej problemów stwarzają 
wartości społeczne. Niełatwo je zaobserwować, a jeszcze trudniej zmierzyć. Aby 
stwierdzić wysokość zysków, wystarczy zerknąć na najniższy wiersz. Ale jak 
możemy zmierzyć społeczne skutki przebiegu działania? Pociąga ono za sobą 
niezamierzone konsekwencje, które są rozproszone po wszystkich wierszach 
znajdujących się powyżej tego dolnego. Nie można ich sprowadzić do wspólnego 
mianownika, ponieważ na różnych ludzi wpływają one w różny sposób. Jako 
filantrop jestem w pełni świadomy istnienia tych przyczajonych konsekwencji i 
staram się je rozważyć. Mam tę przewagę, że jestem panem samego siebie. W 
polityce decyzje muszą być podejmowane zbiorowo, co znacznie utrudnia ocenę 
wyników. Gdy w grę wchodzą różni ludzie, którzy są zwolennikami różnych 
kierunków działań, związek zamiarów ze skutkami staje się doprawdy subtelny. Nic
dziwnego, że proces polityczny jest znacznie mniej skuteczny niż mechanizm 

Strona 96

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

rynkowy.
Słabości procesu politycznego stały się bardziej wyraziste od czasu, gdy 
gospodarka nabrała charakteru rzeczywiście światowego, a mechanizm rynkowy 
przeniknął do tych aspektów społeczeństwa, które dotychczas były od niego wolne.
Nietrudno dostrzec, dlaczego tak się stało. Jak wspomniałem wcześniej, wartości 
społeczne są wyrazem troski o innych. Utożsamiają się ze wspólnotą, do której 
należymy. Gdybyśmy byli rzeczywiście niezależni i wolni od powiązań, nie 
istniałby żaden nieodparty powód, by się zajmować cudzymi, a nie wyłącznie 
własnymi preferencjami; zabrakłoby wówczas nacisków zewnętrznych, pochodzących 
od wspólnoty, której jesteśmy członkami. Gospodarka rynkowa wszakże nie 
funkcjonuje jako wspólnota; a w jeszcze większym stopniu odnosi się to do 
gospodarki światowej. W konsekwencji zewnętrzne naciski w dużym stopniu zelżały.
Wewnętrzna skłonność do przynależności może
249
pozostać - uzasadniana jako nieodłączna od ludzkiej natury - jednak na rynku 
transakcyjnym, w odróżnieniu od rynku zbudowanego na powiązaniach, moralność 
może się stać zawadą. W wysoce konkurencyjnym otoczeniu ludzie obciążeni troską 
o innych mogą działać mniej sprawnie niż ci, którzy są wolni od jakichkolwiek 
skrupułów moralnych. W ten sposób wartości społeczne podlegają czemuś, co można 
określić jako negatywną selekcję naturalną. Brak skrupułów pojawia się na 
szczycie. Jest to jeden z najbardziej niepokojących aspektów światowego systemu 
kapitalistycznego.
Jednak rozumowanie to kłóci się z logiką. Jeśli ludzie decydują się na to, by 
zaniedbywać swoje społeczne zobowiązania, to kto może orzekać, że oni to 
rzeczywiście uczynili? Na jakiej podstawie panujące powszechnie społeczne 
wartości mogą być uznawane za wadliwe, jeśli są wartościami, które rzeczywiście 
obowiązują? Czy istnieje norma pozwalająca osądzać społeczne wartości? Nie ma 
jakiegokolwiek obiektywnego kryterium dla wartości społecznych, tak jak ono 
istnieje w wypadku nauk przyrodniczych.
Spróbuję uporać się z tym kłopotem, porównując proces polityczny z mechanizmem 
rynkowym. Słabości rynków finansowych udało mi się przedstawić dlatego, że 
miałem do dyspozycji normę, mianowicie równowagę, z którą mogłem je 
konfrontować. To samo spróbuję uczynić z procesem politycznym, zestawiając go z 
mechanizmem rynkowym.
Chcę tu sformułować dwie związane ze sobą tezy. Pierwsza to ta, że zrodzony z 
panujących wartości monetarystycz-nych proces polityczny jest mniej skuteczny w 
służeniu wspólnemu interesowi, niż się to dzieje wówczas, gdy ludzkie umysły są 
bardziej owładnięte wartościami społecznymi, „obywatelskimi". Druga to ta, że 
proces polityczny jest mniej skuteczny niż mechanizm rynkowy pod względem 
korygowania własnych przegięć. Oba te uwarunkowania wzajemnie się wzmacniają na 
zasadzie zwrotności: fundamentalizm rynkowy osłabia demokratyczny proces poli-
250
tyczny, a niewydolność procesu politycznego jest silnym argumentem na korzyść 
fundamentalizmu rynkowego. Instytucje demokracji przedstawicielskiej, które 
dotychczas tak sprawnie funkcjonowały w Stanach Zjednoczonych, w większej części
Europy i gdzie indziej, znalazły się vv zagrożeniu, a raz straconą cnotę 
obywatelską niełatwo jest odzyskać.
Demokracja  przedstawicielska
Zadaniem demokracji jest stworzenie mechanizmu do podejmowania zbiorowych 
decyzji służących najlepiej pojętemu interesowi wspólnoty. Jej założeniem jest 
osiągnięcie takiego samego celu dla kolektywnego procesu decyzyjnego, jaki 
osiąga mechanizm rynkowy w odniesieniu do podejmowania decyzji przez jednostkę. 
Obywatele wybierają swych przedstawicieli, którzy zbierają się w instytucjach 
ustawodawczych, aby tam poprzez głosowanie podejmować wspólnie decyzje. Taka 
jest zasada demokracji przedstawicielskiej. Kandydaci przedstawiają obywatelom 
idee, których są rzecznikami, a następnie obywatele wybierają tego, którego 
poglądy są im najbliższe. Takim właśnie przedstawicielem był w starych dobrych 
czasach Thomas Jeffer-son, z tym tylko wyjątkiem, że w okresie kampanii 
wyborczej nie opuszczał swego domu. Proces ten opiera się na założeniu 
rzetelności w taki samym stopniu, jak pojęcie doskonalej konkurencji zasadza się
na posiadaniu doskonałej wiedzy. Założenie to jest oczywiście pozbawione 
realizmu. Kandydaci już bardzo dawno odkryli, że zyskają większe szansę na 
wybór, jeśli będą wyborcom mówili to, co ci pragną usłyszeć, niż przedstawiając 
swoje rzeczywiste poglądy. Nie jest to jakaś wada fatalna, ponieważ system 
dopuszcza jej istnienie. Jeśli kandydatom nie udaje się dotrzymywać swych 
obietnic, mogą zostać pozbawieni swego urzędu. W takim wypadku warunki pozostają
w stanie
251

Strona 97

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

zbliżonym do równowagi. Wybrani przez elektorat przedstawiciele nie zawsze 
odpowiadają jego oczekiwaniom, ale w następnej kadencji wyborcy mogą ten biąd 
naprawić.
Wskutek procesu zwrotności warunki mogą w sposób zdecydowany odbiec od stanu 
równowagi. Kandydaci pracują nad technikami pozwalającymi wykorzystywać lukę 
miedzy obietnicami a czynami. Prowadzą badania opinii publicznej i organizują 
zgromadzenia swoich zwolenników, aby stwierdzić, co elektorat chce od nich 
usłyszeć, oraz aby dostosować swoje wystąpienia do oczekiwań wyborców. Wynikiem 
tego procesu jest powstanie związku miedzy oświadczeniami kandydatów a 
pragnieniami wyborców, jednak kierunek jego zadzierzgania jest niewłaściwy - a 
więc raczej przez sprawianie, że oświadczenia kandydatów korespondują z 
oczekiwaniami wyborców, aniżeli poprzez kreowanie kandydatów, których idee są 
bliskie ideałom wyborców. Tych ostatnich nigdy nie satysfakcjonuje wynik 
wyborów; są rozczarowani i tracą wiarę w ten proces.
Nie bez winy są również wyborcy. Mają oni wyszukiwać przedstawicieli, którym na 
sercu będą leżeć najistotniejsze interesy wspólnoty, gdy tymczasem przedmiotem 
ich troski są ich własne, wąskie cele, które przekładają ponad dążenia wspólne. 
Kandydaci z kolei usiłują się odwoływać do indywidualnego egoizmu wyborców. 
Ponieważ jednak nie mogą zaspokoić wszystkich wymagań, zwłaszcza jeśli te 
pozostają ze sobą w sprzeczności, są ostatecznie zmuszeni dobijać targu z 
poszczególnymi grupami interesów. Proces ten ulega dalszemu wypaczeniu, gdy 
wyborcom zaczyna być obojętne, czy ich przedstawiciele kłamią i oszukują, jeśli 
tylko są oni rzecznikami osobistych interesów swych wyborców. Gdy w grę wchodzą 
pieniądze, korupcja jest pełna. Nie ulega wątpliwości, że w Stanach 
Zjednoczonych tylko ci kandydaci, którzy dobiją targu z poszczególnymi grupami 
interesów, mogą zdobyć pieniądze w wysokości wystarczającej do wyborczego 
sukcesu. Warunki dalekie od równowagi powstają wówczas, gdy elektorat przestaje 
już wymagać od kandydatów uczciwości, a ocenia ich wyłącznie
252
według ich zdolności do wygrania wyborów. Dynamiczna nierównowaga ulega dalszemu
pogłębieniu przez rolę, jaką vv wyborach odgrywa telewizja. Rzetelne deklaracje 
merytoryczne zastępowane są reklamówkami, które jeszcze bardziej podnoszą 
znaczenie pieniądza, ponieważ są płatne. Taka właśnie sytuacja panuje obecnie.
Porównajmy ją z opisanym przeze mnie wcześniej boomem konglomeratów. Zarządy 
konglomeratów wykorzystały wadę w ocenach, jakie inwestorzy odnieśli do zysków. 
Odkryły mianowicie, że mogą podnieść zysk na akcję, obiecując zwiększenie ich 
(inwestorów) zysków na akcję poprzez przejęcie. Przypomina to mówienie wyborcom 
tego, co pragną usłyszeć. Oba wypadki są przykładami dynamicznej nierównowagi. 
Ale jakże różnymi! Hossa konglomeratów była korygowana przez bessę. Był to poza 
tym wypadek dość odosobniony, choć podobne incydenty wciąż się jeszcze zdarzają.
Rynki mają przecież sposób korygowania swych nadużyć; po rynkach zwyżkujących 
przychodzą rynki zniżkujące. Demokracja przedstawicielska ma pod tym względem 
mniej szczęścia. Prawdą jest, że rządy i ciała prawodawcze są regularnie 
wymieniane przez swój elektorat; że tak właśnie zaprojektowany jest ten system. 
Jednak demokracja jest niezdolna do naprawiania swych nadużyć; przeciwnie - 
zdaje się coraz głębiej wkraczać na obszar daleki od równowagi. Analiza ta 
znajduje potwierdzenie w rosnącym niezadowoleniu elektoratów.
Podobne niezadowolenie występowało również w przeszłości. W okresie 
międzywojennym doprowadziło w kilku europejskich krajach do upadku demokracji i 
narodzin faszyzmu. Dziś niezadowolenie to przejawia się w inny sposób. 
Demokracja nie jest zagrożona w żadnym z krajów centrum światowego systemu 
kapitalistycznego, a jej początki dostrzegamy na jego peryferiach. Jednak proces
polityczny stopniowo budził coraz więcej wątpliwości. Zamiast tego ludzie 
zaufaniem obdarzyli mechanizm rynkowy, przyczyniając się w ten sposób do 
narodzin fundamentalizmu rynkowego. Niepowodzenie polityki stało się 
najsilniejszym
253
argumentem za zdjęciem z rynku wszelkich ograniczeń Fundamentalizm rynkowy z 
kolei ułatwił powstanie światowego systemu kapitalistycznego, to zaś ograniczyło
zdolność państwa do zapewnienia bezpieczeństwa socjalnego swym obywatelom, 
pociągając za sobą kolejny przejaw nieudolności polityki, przynajmniej w 
odniesieniu do obywateli, którzy znajdują się w takiej potrzebie. W procesie 
zwrotności nie można od siebie oddzielać przyczyny od skutku. Porównanie z 
boomem konglomeratów pozwala wykazać, jak daleko politycy odeszli od stanu 
równowagi. W kontekście tyrn równowaga oznacza, że proces polityczny zaspokaja 
oczekiwania elektoratu.
Jeszcze tylko słowo przestrogi. Właśnie w chwili, kiedy kładę nacisk na zdolność
rynków do korygowania swych nadużyć, rynki finansowe są bliskie utraty tej 

Strona 98

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

właściwości. Inwestorzy stracili wiarę we wskaźniki podstawowe. Pojęli, że gra 
idzie o zarabianie pieniądzy, a nie o jakieś wartości zasadnicze. Wiele z 
dawnych kryteriów odpadło, a ci, którzy nadal przy nich obstają, stracili w 
porównaniu z resztą wierzącą w brzask nowej epoki. Jednak wniosek, że znajdujemy
się na obszarze odległym od równowagi, uległby tylko wzmocnieniu, gdyby również 
rynki zerwały się z kotwicy.
To, co jest prawdą w odniesieniu do polityki, jest również prawdą w sferze 
wartości społecznych. Pod wieloma względami wartości społeczne ustępują 
wartościom rynkowym. Nie mogą być one określone ilościowo, nie mogą być nawet 
zidentyfikowane. Nie można ich sprowadzić do wspólnego mianownika - pieniądza. 
Niemniej jednak należycie zdefiniowane społeczeństwo posiada właściwie określone
wartości; jego członkowie mogą ich przestrzegać lub je przekraczać, znajdować w 
nich oparcie lub czuć się przez nie osaczeni, jednak przynajmniej wiedzą, jakie 
te wartości są. Nie jest nam dane żyć w takim społeczeństwie. Mamy trudności z 
rozstrzygnięciem, co jest słuszne, a co nie. Amoralność rynków podkopała 
moralność nawet na tych obszarach, gdzie społeczeństwo nie mogło się bez niej
254
obejść. Nie istnieje konsensus w sferze wartości moralnych. \Vartosci monetarne 
są znacznie mniej kłopotliwe. Nie tylko dadzą się zmierzyć, ale możemy być 
spokojni, że są doceniane przez otaczających nas ludzi. Wartości te dają 
pewność, której się nie znajdzie w wartościach społecznych. Wartości społeczne 
mogą być bardziej mgliste niż wartości rynkowe, ale społeczeństwo nie może bez 
nich istnieć. Wartości rynkowe zostały awansowane do pozycji wartości 
społecznych, jednak nie są w stanie pełnić ich funkcji. Ich przeznaczeniem jest 
uczestnictwo w indywidualnym podejmowaniu decyzji w warunkach konkurencyjności i
nie pasują do decydowania zbiorowego w sytuacji, która wymaga jednocześnie i 
współpracy, i rywalizacji.
Dopuszczono do pomieszania funkcji, które podważyło proces zbiorowego 
podejmowania decyzji. Wartości rynkowe nie mogą zająć miejsca ducha społeczności
lub, używając staroświeckiego określenia - cnoty obywatelskiej. Kiedykolwiek 
następuje przecięcie się polityki i kół gospodarczych, powstaje 
niebezpieczeństwo, że wpływy polityczne zostaną użyte do celów biznesowych. Jest
już trwałą tradycją, że wybrani przedstawiciele powinni doglądać interesów swego
elektoratu. Gdzie jednak przebiega granica legalności? Pierwszeństwo dawane 
interesom gospodarczym - a także osobistym celom samych polityków - obniżyło tę 
granicę do poziomu, który dla większej części wyborców jest nie do przyjęcia - 
stąd też ich rozczarowanie i zniechęcenie. Daje się to zauważyć u polityków 
zarówno krajowych, jak zagranicznych. W stosunkach międzynarodowych jest to 
jeszcze bardziej złożone wskutek tego, że w państwach demokratycznych istnieje 
skłonność do kształtowania kierunku polityki zagranicznej przez pryzmat 
politycznych uwarunkowań wewnętrznych. Tendencja ta jest szczególnie wyraźna w 
Stanach Zjednoczonych z ich etnicznymi blokami wyborczymi, ale na przykład we 
Francji istnieje silniejsza nawet tradycja   forsowania  interesów  
gospodarczych   środkami politycznymi. Pewien znany mi prezydent 
wschodnioeuropejskiego państwa był wstrząśnięty, kiedy podczas spotkania
255
z prezydentem Francji Jacques'em Chirakiem ten ostatni większość ich wspólnego 
czasu poświęcił na nakłanianie PO do faworyzowania francuskich nabywców w 
prywatyzacyjnej wyprzedaży w kraju swego rozmówcy. Nie wspomnę juL nawet o 
sprzedaży broni.
Korupcja istniała zawsze, jednak w przeszłości była to rzecz wstydliwa i ludzie 
próbowali się z tym kryć. Obecnie kiedy motyw zysku został awansowany do miana 
zasady moralnej, politycy w niektórych krajach czuliby się zawstydzeni, gdyby 
nie udało się im wykorzystać swojej pozycji. Mogłem to zaobserwować bezpośrednio
w krajach, w których działają moje fundacje. Z korupcji znana jest zwłaszcza 
Ukraina. Przeprowadziłem również badania w krajach afrykańskich i stwierdziłem, 
że w państwach zarówno obfitujących w surowce naturalne, jak ich pozbawionych, 
ludzie są jednakowo ubodzy, a jedyna różnica polega na tym, że kraje bogate w 
zasoby są znacznie silniej skorumpowane.
A jednak odrzucenie zbiorowego procesu podejmowania decyzji tylko dlatego, że 
jest niewydajny i skorumpowany, można porównać do zarzucenia mechanizmu 
rynkowego, ponieważ jest chwiejny i niesprawiedliwy. W obu wypadkach impuls 
wychodzi z tego samego źródła - niezdolności do uznania, że wszystkie ludzkie 
istoty są skonstruowane w sposób niedoskonały i wymagają ulepszenia.
Panujące teorie na temat zarówno mechanizmu rynkowego, jak demokracji 
przedstawicielskiej, ukształtowały się pod wpływem idei oświeceniowych i nawet 
nie zdając sobie z tego sprawy, traktują rzeczywistość tak, jak gdyby była ona 
niezależna od myślenia uczestników. Rynki finansowe mają dyskontować przyszłość,

Strona 99

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

która jest niezależna od ocen dokonywanych w teraźniejszości. Wybrani 
przedstawiciele powinni reprezentować pewne wartości, które wyznają niezależnie 
od swego pragnienia wygrania wyborów. Tak jednak świat nie wygląda. Ani 
mechanizm rynkowy, ani demokracja przedstawicielska nie spełniają związanych z 
nimi oczekiwań. Ale nie jest to wystarczający powód, by
256
sje tego wszystkiego wyrzekać. Trzeba natomiast, abyśmy przyjęli do wiadomości, 
że doskonałość jest nieosiągalna, i podjęli pracę nad naprawą istniejących 
układów.
Fundamentaliści rynkowi nie lubią wspólnego podejmowania decyzji w jakimkolwiek 
kształcie czy postaci, ponieważ jest ono pozbawione automatycznego, korygującego
błędy mechanizmu rynku, który rzekomo zdąża ku równowadze. Dowodzą oni, że 
interesowi publicznemu najlepiej jest służyć pośrednio - pozwalając ludziom 
zabiegać o swoje własne interesy. Fundamentaliści pokładają wiarę w 
„niewidzialnej ręce rynku". Jednak ta wiara jest źle ulokowana z dwóch przyczyn.
Po pierwsze wspólny interes nie znajduje odzwierciedlenia w zachowaniach 
rynkowych. Celem działania korporacji nie jest tworzenie rynku pracy; one 
zatrudniają ludzi (jak najmniej i jak najtańszym kosztem) po to, aby zgarniać 
zyski. Spółki opieki zdrowotnej prowadzą interesy nie po to, by ratować życie; 
one dbają o ludzkie zdrowie, aby zgarniać zyski. Spółki naftowe nie usiłują 
chronić środowiska, czynią to jedynie dla przestrzegania przepisów lub dla 
zachowania swego publicznego wizerunku. Pełne zatrudnienie, ogólnie dostępna 
opieka lekarska i zdrowe środowisko mogą się w pewnych okolicznościach okazać 
produktami ubocznymi procesów rynkowych, jednak takich społecznie pożądanych 
wyników nie może zapewnić sama tylko zasada zysku. Niewidzialna ręka nie może 
rozstrzygać o interesach, które się nie znajdują pod jej jurysdykcją.
Po drugie, rynki finansowe są niestabilne. W pełni doceniam zalety rynków 
finansowych jako mechanizmu sprzężenia zwrotnego, który nie tylko pozwala, ale 
wręcz zmusza uczestników do korygowania ich błędów, dodałbym jednak, że czasem 
rynki finansowe załamują się samoistnie. Również mechanizm rynkowy wymaga 
naprawy w procesie prób i błędów. Szczególnie predysponowane do tego zadania są 
banki centralne, które współdziałają z rynkami finansowymi oraz na zasadzie 
sprzężenia zwrotnego otrzymują informacje pozwalające im korygować własne błędy.
257
Podzielam szeroko rozpowszechnioną niechęć do polityk; Jestem dzieckiem rynków i
cieszy mnie wolność oraz możliwości, jakie one oferują. Jako uczestnik rynku 
mogę podejmować samodzielne decyzje i uczyć się na własnych błędach. Nie muszę 
przekonywać innych do jakichś działań a wyniki nie są zaciemnione przez proces 
kolektywnego podejmowania decyzji. Choć może to zabrzmieć dziwnie uczestniczenie
w rynkach finansowych wynagradza moja pogoń za prawdą. Odczuwam osobiste 
uprzedzenie do polityki i innych form zbiorowego podejmowania decyzji. Niemniej 
jednak przyznaję, że nie możemy się bez nich obejść.
Ponowne  odkrycie  wartości wewnętrznych
Dotychczas mówiłem o wartościach społecznych, ale w wartościach indywidualnych 
jest również coś niewłaściwego. Jak powiedziano w rozdziale 6, wartości 
pieniężne zawłaszczają sobie rolę wartości wewnętrznych, a rynki doszły do 
dominacji w sektorach społeczeństwa, które dotychczas były im właściwie obce. 
Mam tu na myśli takie zawody i dziedziny, jak prawo i medycyna, polityka, 
oświata, nauki przyrodnicze, sztuki plastyczne, a nawet międzyludzkie powiązania
osobiste. Dokonania i jakość, które powinny być ocenione dla ich własnego dobra,
zamienione są na kategorie monetarne; osądza się je raczej według wielkości sum,
jakie przynoszą, aniżeli ich wewnętrznych zalet.
Pieniądz ma pewne cechy, których brakuje wartościom wewnętrznym: posiada wspólny
mianownik, może być określony jakościowo i docenia go właściwie każdy. Atrybuty 
te sprawiają, że pieniądz jest środkiem wymiany, choć niekoniecznie celem 
ostatecznym. Większość dobrodziejstw związanych z pieniądzem płynie z ich 
wydawania - pod tym
258
względem pieniądz służy jako środek zaspokajania celów doraźnych. Tylko pod 
jednym względem pieniądz bywa celem ostatecznym: kiedy owym celem jest 
gromadzenie bogactwa.
Jestem daleki od umniejszania dobrodziejstw płynących z bogactwa; jednak 
stawianie sobie bogacenia się za cel ostateczny jest lekceważeniem innych 
aspektów egzystencji, również zasługujących na uwagę, zwłaszcza ze strony tych, 
dla których zaspokajanie materialnych potrzeb jest równoznaczne z przetrwaniem. 
Nie potrafię określić tych innych aspektów istnienia; zasadniczą cechą wartości 
wewnętrznych jest właśnie niemożność sprowadzenia ich do wspólnego mianownika; 
nie są one też jednakowo przez każdego doceniane. Ludzie myślący mają prawo do 

Strona 100

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

podejmowania samodzielnych decyzji -jest to przywilej, którym się cieszą, kiedy 
spełnią już wymagania pozwalające im przetrwać. Zamiast jednak korzystać z tego 
przywileju, robimy dosłownie wszystko, aby się go wyrzec, przywiązując tak 
wielką wagę do gromadzenia bogactwa. Kiedy wszyscy tak bardzo pragną coraz 
więcej pieniędzy, konkurencja staje się tak silna, że nawet najmocniejsi 
sprowadzani są do sytuacji, w której muszą walczyć o przetrwanie. Ludzie czynią 
wyrzuty Billowi Gatesowi, szefowi Microsoftu, że nie rozdaje swych pieniędzy na 
większą skalę; nie zdają sobie sprawy, iż przemysł, w który się on zaangażował, 
rozwija się tak szybko i w warunkach tak silnej konkurencji, że Gates nie może 
sobie pozwolić na filantropię1. Autonomia i swoboda, którymi uprzywilejowani 
cieszyli się w przeszłości, zostały zatracone. Uważam, że straciliśmy na tym 
wszyscy. Życie powinno oznaczać coś więcej niż tylko przetrwanie. Jednak 
przetrwanie najlepiej przystosowanych stało się celem naszej cywilizacji.
Czyżby pojęcie społeczeństwa otwartego zakładało inny zestaw wartości? Wierzę, 
że tak, ale muszę być ostrożny
Obecnie, kiedy Gates zaangażował się w pewien proces antytrustowy, wejście w 
rolę filantropa stanie się elementem jego strategii prowadzenia przezeń 
interesu.
259
w przedstawianiu tej sprawy. Społeczeństwo otwarte z pewnością wymaga naprawy 
błędów i nadużyć, ale również uznaje brak jakiegoś obiektywnego kryterium według
którego można by było je osądzać. Jestem w stanie dowieść, że wyniesienie motywu
zysku do rangi zasady etycznej jest odchyleniem, ale nie mogę się kreować na 
ostatecznego arbitra, który dokonuje rozstrzygnięć w imieniu społeczeństwa 
otwartego. Mogę jedynie z przekonaniem powiedzieć, że podstawienie wartości 
monetarnych na miejsce wszystkich innych popycha społeczeństwo w kierunku 
niebezpiecznej nierównowagi i tłumi ludzkie aspiracje, które zasługują na taką 
samą uwagę, jak wzrost produktu narodowego brutto.
Pozwolę sobie przedstawić to rozumowanie. Dążenie do maksymalizacji zysków jest 
podyktowane interesownością i pomija wymogi stawiane przez moralność. Rynki 
finansowe nie są niemoralne - lecz amoralne. Kolektywne podejmowanie decyzji zaś
przeciwnie - nie może dobrze funkcjonować bez rozgraniczenia rzeczy właściwych 
od niewłaściwych. My nie wiemy, co jest właściwe. Gdybyśmy bowiem wiedzieli, 
demokracja przedstawicielska nie byłaby nam potrzebna i żylibyśmy szczęśliwie 
pod rządami jakiegoś króla-filozofa, jak proponował to Platon. Jednak musimy 
mieć poczucie tego, co jest właściwe, a co nie; wewnętrznego światła, które 
służy jako przewodnik naszemu zachowaniu jako obywateli i polityków. Bez tego 
demokracja przedstawicielska nie może funkcjonować. Motyw zysku przyćmiewa 
światło wewnętrzne. Zasada zyskowności zaczyna przeważać nad zasadami moralnymi.
Na wysoko konkurencyjnym, transakcyjnym rynku wykazywanie troski o interes 
innych może się okazać ułomnością. Założyciele naszej państwowości przyjęli, że 
odpowiednia domieszka cnoty obywatelskiej jest rzeczą oczywistą, nie liczyli się
jednak z powstaniem wysoko konkurencyjnych rynków transakcyjnych. Wyniesienie 
motywu zysku ponad cnotę obywatelską podważa proces polityczny. Nie miałoby to 
znaczenia, gdybyśmy mogli polegać na mechanizmie rynkowym w takim
260
warte   "P
stopniu, jak to utrzymują fundamentaliści rynkowi. Ale już wcześniej wykazałem, 
że nie tak się sprawy mają.
Należy jeszcze rozważyć inną kwestię. To, czy ludzie będą zadowoleni ze 
społeczeństwa otwartego, w dużym stopniu zależy od tego, co ono potrafi 
wytworzyć. Najmocniejszy argument za społeczeństwem otwartym polega na tym, że 
proponuje ono nieskończone możliwości doskonalenia. Jako pojęcie obarczone cechą
zwrotności społeczeństwo otwarte wymaga wzmocnienia poprzez wyniki, te zaś z 
kolei zależą od tego, co jest uznawane za zadowalające. Podstawową ideą jest 
postęp w takim samym stopniu uzależniony od wyznawanych przez ludzi wartości, co
od materialnych warunków życia. Przywykliśmy do oceniania postępu w kategoriach 
PNB, ale jest to równoznaczne z uznaniem pieniądza jako wartości wewnętrznej. 
Produkt narodowy brutto jest miarą wymiany pieniężnej; im więcej społecznych 
współdziałań przybiera postać wymiany pieniężnej, tym wyższy jest jego poziom. 
Na przykład rozprzestrzenienie się AIDS, w niezmienionych warunkach, 
zwiększałoby PNB dzięki wysokim kosztom leczenia. Jest to zjawisko anormalne. 
Wartości wewnętrznych nie można ujmować miarą kategorii pieniężnych. Potrzeba 
nam innego miernika szczęścia, nawet jeśli się go nie da określić ilościowo. 
Moim zdaniem lepszą miarą byłaby autonomia, jaką się cieszą obywatele, ponieważ 
życie nie powinno polegać wyłącznie na przetrwaniu. Przy stosowaniu tej miary 
nie ma bowiem pewności, czy świat idzie drogą postępu, czy wstecznictwa.
Światowy system kapitalistyczny opiera się na konkurencji. Ograniczenie walki o 

Strona 101

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

przetrwanie na rzecz zainteresowania się sprawami bardziej wyrafinowanymi może 
być bardzo niebezpieczne. Niektóre osoby i społeczeństwa próbowały tego dokonać,
za co musiały zapłacić dotkliwą cenę. Na przykład w Anglii ludzie bywają bardzo 
przywiązani do swych domów, co odbiera im szansę konkurencji na rynku pracy. 
Ludzie na kontynencie troskliwie zabiegali o bezpieczeństwo socjalne i musieli 
za to zapłacić wysokim bezrobociem.
261
A jednak wierze, że zmiana jest możliwa. Jak większość rewolucyjnych przemian 
systemowych, musi się ona rozpocząć od góry. Tylko ci, którzy odnoszą sukcesy w 
walce konkurencyjnej, mają możliwość wprowadzenia zmian w kategoriach, według 
których ta rywalizacja jest prowadzona. Bardziej pechowi mogą się wycofać, ale 
ich odejście nie zmieni zasad gry. Jednak obywatele zwycięskich demokracji 
cieszą się pewną swobodą w doskonaleniu jakości swego życia politycznego. 
Przypuśćmy, iż ludzie doszli do wniosku, że światowa konkurencja stała się zbyt 
ostra i że istnieje poważna potrzeba współpracy; załóżmy dalej, że nauczyli się 
rozróżniać między procesem indywidualnego podejmowania decyzji a decydowaniem 
kolektywnym. Przedstawiciele wybrani przez tych ludzi orędowaliby więc za inną 
polityką i trzymali się innych norm zachowań. Mieliby pewną dowolność w 
dokonywaniu zmian we własnym kraju. Nie mogliby zmienić zasad działania 
światowego systemu kapitalistycznego, ale przynajmniej zachęciliby do 
podejmowania szerszej współpracy. Odmiana musiałaby się zacząć od zmiany w 
ludzkich postawach, które stopniowo przeradzałyby się w zmiany w sferze 
polityki.
Jest to oczywiście bardzo okrężna droga do osiągnięcia zmian i chyba niezbyt 
realistyczna, jeśli się weźmie pod uwagę panujący trend. Siły globalnej 
konkurencji zostały wyzwolone zupełnie niedawno - przyjąłbym tu roboczo datę 
okoio roku 1980 - więc skutki ich działania jeszcze się w pełni nie ujawniły. 
Każdy kraj odczuwa presję stania się bardziej konkurencyjnym i wiele układów 
dotyczących bezpieczeństwa socjalnego i ustalanych w odmiennych warunkach stało 
się już trudnych do utrzymania. Proces ich demontażu jeszcze się nie zakończył. 
Państwa, które pierwsze się z tym uporały - Zjednoczone Królestwo i Stany 
Zjednoczone - są teraz w korzystnej sytuacji, tych zaś, którzy się temu 
opierali, przytłacza wysokie bezrobocie. Sytuacja jeszcze nie dojrzała do zmiany
kierunku, choć wydarzenia rozwijają się w szybkim tempie.
262
Mam nadzieję, że przemyślenia tej książki przyczynią się <jo odwrócenia obecnego
trendu, choć muszę przyznać, że ja sam nie mogę pod pewnymi względami służyć za 
właściwy wzorzec. Szacunku i uznania, jakimi się cieszę, nie przysporzyła mi 
moja filantropia czy głoszona filozofia, ale zdolność zarabiania pieniędzy na 
rynkach finansowych. Ciekaw jestem, czy byłbym właśnie czytany, gdybym nie 
zdobył rozgłosu jako finansowy mag.
Początkowo zaangażowałem się w rynki finansowe jako sposób zarabiania pieniędzy 
i dopiero w ostatnim dziesięcioleciu z całą świadomością wykorzystałem swą 
zawodową reputację jako platformę do wyeksponowania moich idei. Czytelnikowi 
pragnąłbym przede wszystkim uświadomić, że należy się nauczyć rozróżniania 
między indywidualnym trybem podejmowania decyzji, znajdującym wyraz w 
zachowaniach rynkowych, a decydowaniem kolektywnym odzwierciedlającym się w 
zachowaniach społecznych w sensie ogólnym, a w polityce - w szczególności. W obu
wypadkach kierujemy się własnym interesem; choć w procesie kolektywnym musimy 
dobro wspólne przekładać ponad nasze osobiste. Muszę przyznać, że rozróżnienia 
tego nie dokonuje się zbyt często. Wielu ludzi, prawdopodobnie większość, 
zabiega o własne wąsko pojmowane interesy nawet w wypadku zbiorowego procesu 
decyzyjnego. To bardzo kuszące: podnieść rękę i przyłączyć się do tłumu - ale 
byłoby to niewłaściwe, gdyż szkodziłoby wspólnemu interesowi. Jeśli rzeczywiście
wierzymy w istnienie wspólnego dobra, musimy je rozpoznawać z naszego punktu 
widzenia, nawet wówczas jeśli inni nie czynią tego z własnej strony. Wartości 
wewnętrzne wyróżnia to, że ich waga pozostaje stała, niezależnie od tego, czy są
one wartościami powszechnie obowiązującymi, czy też nie. Między nimi a 
wartościami rynkowymi istnieje rozziew. Rynki mają charakter konkurencyjny i w 
ich wypadku jedynym celem jest wygrana. Wartości wewnętrzne zaś służą jedynie 
mocą swych własnych racji. Nigdy nie zapomnę słów rosyjskiego dysydenta i 
obrońcy praw człowieka, Siergieja Kowaliowa, który powiedział mi, że przez
263
całe swoje życie walczył o przegrane sprawy. Ja niezbyt pasuję do jego norm 
moralnych, jednak działam zgodnie z głoszonymi przez siebie ideami. Staram się 
wygrywać jako uczestnik rynku, a jako obywatel i ludzka istota usiłuję służyć 
wspólnemu interesowi. Czasem trudno jest te dwie role od siebie oddzielić, jak 
to widzieliśmy na przykładzie mojego zaangażowania w Rosji, jednak zasada 

Strona 102

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

pozostaje oczywista.
Zawsze znajdą się ludzie, którzy własne interesy cenią wyżej niż dobro wspólne. 
Nazywa się to problemem „swobodnego jeźdźca" i przeszkadza w podejmowaniu 
wszelkich zespolonych wysiłków. Świat jednak wyglądałby zupełnie inaczej, 
gdybyśmy uznali to za problem lub przyjęli do wiadomości jako fakt. W pierwszym 
wypadku wyrażalibyśmy dla swobodnych jeźdźców swą dezaprobatę, nawet gdybyśmy 
się ich nie mogli pozbyć, w drugim zaś okazywalibyśmy im tolerancję, a 
niewykluczone, że się do nich przyłączyli. Swobodnym jeźdźcom można by obrzydzić
życie poprzez otoczenie ich powszechną pogardą. Dla jednostek uwikłanych, że 
użyję mojego wcześniejszego określenia, opinie na ich temat wyrażane przez 
innych ludzi są przedmiotem wielkiej troski. Mogą być zasklepieni w swym pościgu
za pieniądzem, jeśli jednak dla innych cnota obywatelska stanowiłaby wartość, 
oni przynajmniej udawaliby, że są ożywieni jej duchem. Byłoby to coś znacznie 
cenniejszego niż obecny stan rzeczy.
Krytycyzm między ludźmi nigdy nie mógłby znaczyć w polityce i życiu społecznym 
tyle, ile waży w naukach przyrodniczych, tak że nie powinniśmy pielęgnować w 
sobie nierealnych oczekiwań, które kończyłyby się rozczarowaniem. Nauka może się
posługiwać niezależnym, zewnętrznym kryterium, które pozwala prawdzie 
zatriumfować nawet wówczas, gdy jest ona sprzeczna z powszechnie panującym 
przekonaniem. Życie społeczne jest takiego kryterium pozbawione. Jak to już 
widzieliśmy, ludzie, którzy są całkowicie pochłonięci wynikami swych działań, 
mogą się bardzo oddalić od wspólnego interesu. Jedyne dostępne
264
kryterium ma charakter wewnętrzny: immanentne ludzkie wartości, którym obywatele
pozostają wierni. Nie jest to godna zaufania podstawa dla międzyludzkiego 
procesu krytycznej oceny, ponieważ istnieje tu zbyt szerokie pole dla 
hipokryzji. Jak wiemy, nauki społeczne funkcjonują gorzej niż nauki 
przyrodnicze, ponieważ pojawia się tam sprawa motywów. Marksiści na przykład 
zwykli oddalać wszelką krytykę ich dogmatu, oskarżając swych przeciwników o 
służenie wrogim klasowo interesom. A zatem proces krytyczny jest mniej skuteczny
wówczas, gdy ma do czynienia raczej z motywami niż z faktami. Niemniej jednak 
polityka ma się lepiej w sytuacji, gdy postępowaniem obywateli kieruje poczucie 
dobra i zła aniżeli tylko czysta interesowność.
Byłem tego świadkiem w moim rodzinnym kraju, na Węgrzech, ale skutkiem była 
rewolucja. Opuściłem kraj, wynosząc zeń gorzkie wspomnienia: ludność niewiele 
uczyniła, by pomóc swym żydowskim współobywatelom, kiedy ci byli poddawani 
eksterminacji przez nazistowskich okupantów. Kiedy powróciłem tam po dwudziestu 
latach, zastałem inną atmosferę. Była to spuścizna po rewolucji 1956 roku. 
Ludzie mieli dojmującą świadomość politycznego zniewolenia. Dysydentów było 
niewielu; większość znalazła sposoby na urządzenie się, choć zdawała sobie 
sprawę, że idzie na kompromis, i podziwiała tych, którzy potrafili się temu 
oprzeć. Rzecz ciekawa, że jasne poczucie tego co dobre, a co złe, które 
powszechnie panowało w czasie, kiedy zakładałem moją fundację, osłabło od chwili
rozwiązania się reżimu komunistycznego. Czy można je było zachować w okresie 
demokracji? Sądzę, że tak, ale impuls musi wyjść od jednostek, które działają, 
kierując się własnymi wartościami, niezależnie od tego, co czynią inni, Niemniej
jednak niektórzy ludzie muszą być gotowi stanąć w obronie swych zasad, pozostali
zaś powinni ich za to szanować. Wystarczyłoby to, by poprawić klimat społeczny i
polityczny.
Rozdział 10 KONTEKST MIĘDZYNARODOWY
Dotychczas zajmowałem się ułomnościami demokracji przedstawicielskiej. Jak 
jednak widzieliśmy, związek między demokracją i gospodarką rynkową jest raczej 
wątły. Światowy system kapitalistyczny jest związany z różnymi politycznymi 
reżimami. Nie istnieje żadne społeczeństwo globalne, które by było 
odpowiednikiem światowej gospodarki, nie ma też z pewnością jakiejkolwiek 
globalnej demokracji. Stosunki międzynarodowe opierają się na zasadzie narodowej
suwerenności. Suwerenne kraje kierują się swymi narodowymi interesami. Interesy 
państw niekoniecznie muszą być zbieżne z interesami ich własnych obywateli, a 
należy się spodziewać, że rządy tych krajów są jeszcze mniej zaangażowane w 
interesy obywateli innych krajów. Nie ma praktycznie żadnego zabezpieczenia 
wbudowanego w dzisiejsze układy, które by chroniło interesy ludzi. ONZ przyjęła 
Powszechną Deklarację Praw Człowieka, nie posiada jednak żadnego mechanizmu 
egzekucyjnego. Istnieją pewne międzynarodowe traktaty i międzynarodowe 
instytucje, jednak ich wpływ jest ograniczony do wąskiej sfery, którą im 
wyznaczyły suwerenne państwa. To, co się dzieje w granicach poszczególnych 
krajów, jest w ogromnej mierze wyłączone spod międzynarodowego nadzoru.
Wszystko to nie musi być zagrożeniem dla światowego systemu kapitalistycznego, 
jeśli w grę wchodzą państwa demokratyczne oraz samoregulujące się rynki. Tak 

Strona 103

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

jednak
266
nie jest. Skala zagrożenia wymaga głębszej analizy. Najpierw zbadamy 
nastawienie, jakie występuje wobec stosunków międzynarodowych, a następnie 
obecny stan tych spraw.
Realizm  geopolityczny
Stosunki międzynarodowe nie są dostatecznie zbadane. Nie ma jakiejś naukowej 
dyscypliny, takiej jak na przykład ekonomia, na której mogłyby się opierać, 
aczkolwiek istnieje doktryna, zwana realizmem geopolitycznym, która rości sobie 
pretensje do statusu naukowego. Podobnie jak teoria doskonałej konkurencji, 
również geopolityka sięga swymi korzeniami dziewiętnastego wieku, kiedy to 
oczekiwano, że nauka będzie źródłem deterministycznych wyjaśnień i prognoz. 
Według doktryny geopolitycznej zachowanie państw jest w dużym stopniu wynikiem 
ich geograficznych, politycznych i gospodarczych uwarunkowań i możliwości. Henry
Kissinger, apostoł geopolityki, twierdzi, że korzenie realizmu geopolitycznego 
sięgają jeszcze głębiej, do kardynała Ri-chelieu, który oznajmił, że państwa nie
mają żadnych zasad, a jedynie interesy1. Doktryna ta wykazuje pewne podobieństwo
do teorii leseferyzmu w tym, że obie traktują korzyść własną jako jedyną 
rzeczywistą podstawę pozwalającą wyjaśnić lub przewidzieć zachowanie się 
jakiegoś podmiotu. Dla leseferyzmu podmiotem jest indywidualny uczestnik rynku; 
dla geopolityki zaś - państwo. Z obiema tymi opcjami ściśle się wiąże 
zwulgaryzowana wersja darwinizmu, głosząca, że zasadą przyrody jest przetrwanie 
gatunków najlepiej przystosowanych. Wspólny mianownik tych trzech doktryn 
stanowi ich opieranie się na zasadzie egoizmu: w wypadku geopolityki oznacza to 
interes narodowy, który niekoniecznie jest tożsamy z interesem ludzi 
zamieszkujących dane państwo. Idea mówiąca, że państwo powinno reprezentować
Henry Kissinger, Diplomacy, New York; Simon & Schuster, 1955.
267
interesy swych obywateli, nie mieści się w systemie rnyś lowym geopolityki. 
Realizm geopolityczny może być uważa-ny za przełożenie doktryny leseferyzmu na 
stosunki międzynarodowe z tą różnicą, że aktorami są tu państwa, a nie jednostki
ludzkie lub przedsiębiorstwa.
Taka perspektywa może doprowadzić do dziwacznych rezultatów. Realizm 
geopolityczny opiera się na państwie-ekonomia - na wyizolowanej jednostce, Homo 
economicus Żadne z nich nie jest wystarczająco silne, aby udźwignąć ciężar 
teorii, która je obudowuje. Istoty ekonomiczne maja być jakoby wyposażone w 
doskonałą wiedzę, zarówno o własnych potrzebach, jak o otwierających się przed 
nimi szansach, oraz posiadać zdolności do dokonywania opartych na tej wiedzy 
rozumnych wyborów. Stwierdziliśmy już, że są to założenia nierealne; 
zauważyliśmy też, jak teoria ekonomiczna zdołała się z tych trudności wywikłać, 
uznając zarówno preferencje, jak szansę za dane. Pozostało w nas jednak 
poczucie, że ludzie kierują się własnym interesem jako wyizolowane jednostki. W 
rzeczywistości zaś człowiek to zwierzę społeczne: przetrwanie najlepiej 
przystosowanych musi się łączyć w równym stopniu ze współpracą, co z walką 
konkurencyjną. Rynkowy fundamentalizm, realizm geopolityczny i wulgarny 
darwinizm społeczny łączy jedna skaza - lekceważenie dla altruizmu i współpracy.
Bez światowego  porządku
Powracając od ideologii do rzeczywistości, spójrzmy na obecny stan stosunków 
międzynarodowych. Dostrzegalną jego cechą jest to, że nie można go już określać 
w kategoriach reżimu. Nie istnieje żaden światowy system polityczny, który by 
korespondował z globalnym systemem kapitalistycznym; co więcej, nie ma też zgody
co do tego, czy światowy system polityczny jest osiągalny lub pożądany. Taki 
stan rzeczy panuje stosunkowo od niedawna. Aż do
268
upadku radzieckiego imperium można było mówić o istnieniu systemu równowagi w 
stosunkach międzynarodowych, jsfazwany zimną wojną, był bardzo stabilny: dwa 
super-jnocarstwa reprezentujące dwa różne systemy społeczne trwały w klinczu 
śmiertelnego konfliktu. Każde pragnęło zniszczyć przeciwnika i oba czyniły do 
tego przygotowania, angażując się w wyścig zbrojeń. Wynik był taki, że oba stały
się wystarczająco silne, by w razie ataku wzajemnie się zniszczyć. Zapobiegło to
wybuchowi otwartej wojny, choć nie uchroniło przed marginesowymi potyczkami i 
intrygami dla umocnienia pozycji.
Zrównoważenie sił, jak w wypadku zimnej wojny, jest powszechnie uważane za jeden
ze sposobów na zachowanie pokoju i stabilności w świecie; inny to hegemonia 
któregoś z mocarstw imperialnych, trzecią zaś drogą mogłaby być międzynarodowa 
organizacja zdolna do skutecznych działań propokojowych. Dziś nie występuje 
żaden z wymienionych przypadków.
Jedynym supermocarstwem, które przetrwało, są Stany Zjednoczone, jednak ich rola

Strona 104

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

w świecie nie jest jasna. W okresie zimnej wojny Stany Zjednoczone były również 
przywódcą wolnego świata i obie te role wzajemnie się wzmacniały. Po rozpadzie 
radzieckiego imperium ta wygodna tożsamość jako supermocarstwa i lidera wolnego 
świata również uległa dezintegracji. USA mogłyby zachować przywództwo wolnego 
świata, ale aby tak się stało, powinny współpracować z innymi państwami o 
demokratycznej orientacji, by najpierw położyć fundamenty pod demokrację w 
byłych krajach komunistycznych, a następnie wzmocnić międzynarodowe instytucje 
niezbędne do utrzymania tego, co nazywam światowym społeczeństwem otwartym. W 
dwóch poprzednich wypadkach, kiedy Stany Zjednoczone wyłaniały się jako 
przywódca wolnego świata - po zakończeniu obu wojen światowych - dokładnie tak 
właśnie postępowały: najpierw poparły Ligę Narodów, a następnie - Organizację 
Narodów Zjednoczonych. W pierwszym wypadku ratyfikacji Ligi Narodów odmówił 
Kongres,
269
a w drugim - zimna wojna sprawiła, że ONZ stała się nieskuteczna.
Żywiłem oczywiście nadzieję, że Stany Zjednoczone znajdą się na czele 
międzynarodowej współpracy z chwilą gdy rozpoczynał się rozpad imperium 
radzieckiego. W by-łych krajach komunistycznych założyłem sieć Fundacji 
Społeczeństwa Otwartego, by przetrzeć szlak, którym liczy. łem, że podążą 
otwarte społeczności Zachodu. Na wiosnę 1989 roku na konferencji w Poczdamie, 
wówczas jeszcze w Niemczech Wschodnich, wygłosiłem przemówienie, w którym 
opowiedziałem się za nową odmianą planu Marshalla, ale moja propozycja wywołała 
szczery śmiech. Dla ścisłości historycznej muszę odnotować, że ów śmiech 
zainicjował William Waldegrave, wiceminister spraw zagranicznych w rządzie 
Margaret Thatcher. Następnie starałem się skontaktować z Margaret Thatcher w 
sprawie jakiegoś „Planu Thatcher" oraz z prezydentem Bushem przed spotkaniem na 
szczycie z Gorbaczowem na Malcie we wrześniu 1989 roku - w podobnym celu, 
niestety bez powodzenia. Zniechęcony, błyskawicznie zredagowałem zarys 
publikacji, którą nazwałem książką pierwszej potrzeby, zawierający wiele 
przemyśleń, które tutaj przytaczam.
Szansa na ożywienie Narodów Zjednoczonych była z pewnością osiągalna. Kiedy 
Gorbaczow rozpoczął głasnost' i pierestrojkę, jednym z jego pierwszych posunięć 
było wyrównanie rachunków z ONZ. Przybył więc na sesję Zgromadzenia Ogólnego i 
wystąpił z pełnym uczucia uzasadnieniem potrzeby międzynarodowej współpracy. 
Zachód wietrzył w tym podstęp i zapragnął sprawdzić szczerość Gorbaczowa. Kiedy 
ten ostatni zdał egzamin, wymyślano kolejne próby. I zanim poszedł na wszelkie 
wymagane od niego ustępstwa, warunki w Związku Radzieckim zmieniły się do tego 
stopnia, że zachodni przywódcy mogli uznać, iż jest już za późno, by 
rozbudowywać pomoc, na jaką liczył Gorbaczow. A jednak ani Gorbaczow, ani Jelcyn
w ciągu pięciu lub sześciu lat nie stwarzali jakichkolwiek poważnych trudności w
prawidłowym funkcjonowaniu Rady Bezpieczeń-
270
stwa. Szansa na przywrócenie Radzie Bezpieczeństwa działania zgodnego z 
pierwotnymi założeniami została roztrwoniona, najpierw wskutek niefortunnego 
incydentu w Somalii, a następnie w wyniku konfliktu w Bośni. Doświadczenie 
somalijskie doprowadziło do ustanowienia zasady, że amerykańscy żołnierze nie 
będą służyli pod rozkazami ONZ, mimo że w okresie interwencji nie znajdowali się
pod jej dowództwem. Nauczyło to również amerykański rząd, że publiczność bardzo 
źle reaguje na przesyłane w brezentowych workach zwłoki poległych żołnierzy 
amerykańskich. Niemniej jednak kryzys w Bośni mógłby być z łatwością 
powstrzymany, gdyby nie brak zgody między stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa.
Zadaniem tym można było obarczyć Organizację Paktu Północnoatlantyckiego (NATO),
tak jak się to w końcu stało, i uniknąć tragedii. W roku 1992 Rosja nie 
zgłosiłaby sprzeciwu. Jednak zdeprymowane somalijskim doświadczeniem Stany 
Zjednoczone nie wykazały żadnych skłonności przywódczych, podobnie zresztą jak 
Europa; walki zatem przedłużały się, aż w końcu USA przyjęły twardszą linię. 
Porozumienie w Dayton stało się niefortunnym dziedzictwem w amerykańskiej 
polityce zagranicznej w postaci obwiniania Europy za jej niezdolność do zajęcia 
jednolitego stanowiska w sprawach bezpieczeństwa. Postawa USA wobec Narodów 
Zjednoczonych również się usztywniła, i to aż do tego stopnia, że Stany wyrażają
niechęć do wypełniania swych zobowiązań finansowych wobec tej organizacji. Po 
rejteradzie z Rwandy nie będzie żadną przesadą twierdzenie, że Narody 
Zjednoczone są mniej skuteczne niż w czasach zimnej wojny.
Okres po zakończeniu zimnej wojny nie był bynajmniej czasem pokoju. Pogłoski o 
końcu historii były wielką przesadą. Wybuchła wprawdzie tylko jedna wojna, w 
którą zaangażowały się Stany Zjednoczone - w Zatoce Perskiej - dochodziło jednak
do wielu konfliktów lokalnych i wskutek braku skutecznych dzialań pokojowych 
niektóre z tych zarzewi okazały się wyniszczające. Na samym tylko kontynencie 

Strona 105

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

afrykańskim konflikty były tak częste, że nawet nie
271
próbowałbym ich wyliczyć. Przyznaje, że nie stanowiły one zagrożenia dla 
światowego systemu kapitalistycznego, choć nie da się już tego powiedzieć o 
wyścigu zbrojeń nuklearnych między Indiami a Pakistanem albo o napięciach na 
Bliskim Wschodzie. Wydaje się, że konflikty lokalne stały się raczej trudniejsze
do powstrzymania niż te o charakterze globalnym. Dopiero z chwilą, gdy 
przeradzają się w pełno-wymiarowy kryzys, zaczynają przyciągać ogólną uwagę, ale
nawet wówczas trudno jest zmobilizować polityczną wolę do zajęcia się nimi.
Zapobieganie  konfliktom
Byłem świadkiem zbyt wielu kryzysów politycznych i finansowych, by nie wiedzieć,
że rozpoczęcie w porę działań antykryzysowych jest niemożliwe. Przeprowadzona w 
stadiach początkowych interwencja jest stosunkowo bezbolesna i niekosztowna; 
później - zarówno szkody, jak cena wydatnie rosną. Przeznaczenie w 1992 roku w 
Rosji piętnastu miliardów dolarów na wypłaty emerytur i zasiłków dla 
bezrobotnych zmieniłoby bieg historii; tymczasem międzynarodowe instytucje 
finansowe wydały znacznie więcej i z o wiele gorszym skutkiem. Albo spójrzmy na 
przypadek Jugosławii. Gdyby zachodnie demokracje przeciwstawiły się Sloboda-nowi
Miloszewiciowi odbierającemu w roku 1989 autonomię Kosowa, można by było uniknąć
zarówno wojny w Bośni, jak toczących się właśnie walk w Kosowie. W tamtym 
czasie, aby nie dopuścić do umocnienia się Miloszewicia, wystarczyłyby tylko 
dyplomatyczne i finansowe naciski; później konieczna już była interwencja 
militarna.
Szczycę się tym, że zakładając sieć Fundacji Społeczeństwa Otwartego, w istocie 
działam na rzecz zapobiegania kryzysom. Celem tych fundacji jest wspieranie 
społeczeństwa obywatelskiego i pomoc w tworzeniu przepisów prawnych i 
demokratycznego państwa o niezależnym sektorze gos-
272
podarczym. Każdą z fundacji kieruje zarząd ztożony z miejscowych obywateli, 
którzy rozstrzygają o hierarchii lokalnych potrzeb. Profilatyka antykryzysowa 
jest skuteczna w sytuacji, gdy nie rodzi się żaden kryzys. Nasze wydatki są 
zasadniczo niższe niż te, które musimy ponieść po jego wybuchu. W grudniu 1992 
roku przekazałem ONZ-owskiemu Wysokiemu Komisarzowi do Spraw Uchodźców 50 
milionów dolarów na pomoc humanitarną dla mieszkańców Sarajewa i pieniądze te 
zostały wydane w sposób wyjątkowo racjonalny. Pod kierownictwem niezwykle 
utalentowanego organizatora opieki społecznej, Freda Cuny'ego, który później 
zginął w Czeczenii, wybudowano alternatywny system wodociągów, w szpitalu 
zainstalowano generator prądotwórczy, a ludzie otrzymali przydziały nasion, by 
mogli hodować warzywa na małych działkach, na balkonach itd. Niemniej jednak 
zastanawiałem się, czy mój dar nie jest przyznaniem się do porażki. Byłoby 
znacznie lepiej, gdyby kryzysowi udało się zapobiec, a pieniądze zostały wydane 
w krajach, które nie były niszczone przez wojnę.
Powodzenie profłlatyki antykryzysowej jest trudne do oszacowania, ponieważ 
rejestrowane są tylko porażki. Niemniej jednak jestem przekonany, że moje 
fundacje mają poważny wkład w stworzenie podstaw tego, co nazywam społeczeństwem
otwartym. I rzecz ciekawa - wykazują one skłonność do tym większej skuteczności,
im bardziej wrogie są warunki, w których działają. Na przykład w Jugosławii 
fundacja przetrwała rządową próbę jej zamknięcia i pozostaje praktycznie jedynym
źródłem pomocy dla ludzi, którzy jeszcze nie stracili nadziei na nadejście 
demokracji. W Ko-sowie mieści się filia tej fundacji, co sprawia, że głos 
tamtejszego społeczeństwa obywatelskiego jest słyszalny nawet w zgiełku 
toczących się walk; kiedy one ucichną, będzie ona niewątpliwie mogła odgrywać 
rolę bardziej konstruktywną. Tak się właśnie stało w Bośni: podczas gdy w 
walkach stawali przeciwko sobie Serbowie, muzułmanie i Chorwaci, fundacja zawsze
wierna była idei społeczeństwa otwartego, w którym wszyscy obywatele są 
traktowani
273
jednakowo. Obecnie działa ona w Republice Serbskiej a także w jej enklawach 
bośniackiej i chorwackiej, a kierowana jest przez zarząd złożony z 
przedstawicieli wszystkich narodowości. Na Białorusi dyktatorski prezydent 
zmusij fundację do zakończenia pracy. Działa ona nadal spoza granic tego kraju i
jest skuteczniejsza niż kiedykolwiek.
Nie spodziewam się, aby inni poświęcali się sprawie w tym samym stopniu co ja - 
a muszę podkreślić, że zrobiłem to dopiero po osiągnięciu sukcesu w zarabianiu 
pieniędzy. Niemniej jednak nie mogę nie zadać sobie pytania, czy byłoby możliwe 
zaangażowanie się w działalność zapobiegającą konfliktowi zgodnie z zasadami, 
których przestrzegałem w moich fundacjach, ale na większą skalę, jako w sprawę 
polityki państwowej. Wiem, że dzięki temu świat stałby się lepszy. Niechętnie 

Strona 106

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

podnoszę tę kwestię publicznie, ponieważ narażam się w ten sposób na zarzut, że 
jestem naiwnym idealistą. Idealistą może tak, ale nigdy naiwnym. Zdaję sobie 
sprawę, że pomysł pomagania innym dla jakiejś abstrakcyjnej idei nie ma nic 
wspólnego z powszechnie dziś obowiązującymi postawami. Wiem jednak również, że w
postawach tych jest coś niewłaściwego i większą część tej książki poświęciłem na
próbę odkrycia, na czym to polega.
Historycznie rzecz biorąc, Stany Zjednoczone zawsze były rozdarte między 
realizmem geopolitycznym a zasadami uniwersalnymi ogłoszonymi w Deklaracji 
Niepodległości. USA stanowią pod tym względem zupełny wyjątek (amerykańską 
wyjątkowość potwierdza nawet Henry Kissinger). Mocarstwa europejskie ze swą 
długą kolonialną przeszłością znacznie mniej troszczą się o cierpienia innych 
ludzi (chociaż warto przypomnieć gromy, jakie ciskał Gladstone przeciw 
bałkańskim masakrom, ponieważ są one dziś cytowane w oficjalnych reakcjach na 
krwawe relacje stacji telewizyjnej CNN). Zanim publiczność zostanie poruszona, 
jest już o wiele za późno. Całkowicie uprawnione jest więc pytanie o ewentualną 
możliwość wypracowania sposobów na wcześniejszy odzew. Istnieje tu kilka 
przeszkód. Nie zyska
274
najmniejszego rozgłosu ten, kto rozwiąże kryzys, który nie zdążył wybuchnąć, a 
znajdowanie rozwiązań jest trudniejsze niż identyfikacja problemów. Największą 
jednak przeszkodą jest brak porozumienia co do podstawowych zasad, które powinny
wyznaczać wspólne działanie, zwłaszcza na arenie międzynarodowej.
Wierzę, że celowi temu mogą służyć zasady społeczeństwa otwartego. Mogę o tym 
mówić na podstawie własnego doświadczenia, ponieważ kierowałem się tymi zasadami
i one mnie nie zawiodły. Pomagały mi one wykrywać i naprawiać wiele błędów, 
jakie popełniałem. Niestety jednak zasady te nie są ani rozumiane, ani tym 
bardziej akceptowane. Muszę zatem ponownie sformułować wcześniej postawione 
pytanie: Czy mogłyby zasady społeczeństwa otwartego dostarczyć wspólnych 
wartości, które spajałyby nasze globalne społeczeństwo lepiej, niż się to dzieje
dziś?
Społeczeństwo  otwarte jako wartość wspólna
Zarówno polityka, jak stosunki międzynarodowe opierają się na suwerenności 
państwa. Stosunki międzynarodowe dotyczą zasadniczo układów między państwami. W 
ich granicach zaś suwerenna władza należy do państwa, chyba że się ono jej 
wyrzekło lub przekazało suwerenność mocą międzynarodowego traktatu. Układy 
rządzące stosunkami między państwami pozostawiają wiele do życzenia, jednak dużo
więcej niedoskonałości wiąże się z warunkami wewnętrznymi. Jakakolwiek w tym 
wypadku międzynarodowa interwencja stanowi zamach na suwerenność danego państwa.
Ponieważ profilaktyka antykryzysowa wymaga częściowej ingerencji z zewnątrz, 
obowiązujące porozumienia stoją na przeszkodzie skutecznemu zapobieganiu 
kryzysom. Jednocześnie zaś międzynarodowy kapitał może swobodnie krążyć
275
i państwa są praktycznie na jego łasce. Jest to źródłem nierównowagi miedzy 
sferą polityki i gospodarki i właściwie stawia międzynarodowy kapitał poza 
jakąkolwiek polityczną czy społeczną kontrolą. Dlatego właśnie światowy system 
kapitalistyczny uważam za wypaczoną formę społeczeństwa otwartego.
Społeczeństwo otwarte jest namiastką swego rodzaju stosunku między państwem i 
społeczeństwem, co ma istotne znaczenie również dla stosunków międzynarodowych. 
Podstawowa zasada mówi, że państwo i społeczeństwo nie są z sobą tożsame; 
państwo powinno społeczeństwu służyć, a nie nim rządzić. Niektórych swych 
potrzeb ludzie nie mogą zaspokoić we własnym zakresie; do tego potrzebne jest 
państwo. Państwo powinno patronować wszystkim kolektywnym decyzjom: zaspokajaniu
niektórych potrzeb lepiej służą stowarzyszenia ochotnicze, innym - władze 
municypalne, jeszcze innym - porozumienia międzynarodowe. Społeczeństwo 
obywatelskie, państwo i władze samorządowe mają swoje strefy wpływów; o tym, co 
jest właściwe, a co nie, powinni decydować ludzie, nie państwo. Sposób 
podejmowania tych decyzji musi być kontrolowany poprzez konstytucję. Konstytucja
określa tryb tworzenia praw, nowelizowania go i wprowadzania w życie. Państwo 
nie powinno być ponad prawem.
Nie wszystkie kraje spełniają te warunki. Z natury rzeczy państwa są bardziej 
predysponowane do rządzenia niż odgrywania roli służebnej. Pierwotnie państwami 
władali monarchowie, choć nie w każdym wypadku była to władza absolutna. Państwo
jest archaicznym instrumentem, który został przystosowany do wymagań 
społeczeństwa otwartego. Czasem ewolucja ta obiera kierunek przeciwny: w Związku
Radzieckim aparat partyjno-rządowy dążył do sprawowania bardziej wszechstronnej 
kontroli nad społeczeństwem, niż czynił to którykolwiek władca absolutny. To 
właśnie sprawiło, że różnica między społeczeństwem otwartym i zamkniętym była 
wówczas tak istotna.

Strona 107

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Okazuje się, że państwa są bardziej skłonne do nadużywania swej władzy w 
stosunkach z własnymi obywatelami
276
niż wobec innych krajów, ponieważ w tym drugim wypadku podlegają większym 
ograniczeniom. Ludziom żyjącym pod rządami represyjnych reżimów potrzebna jest 
pomoc z zewnątrz. Często jest to ich jedyna deska ratunku. Jaki jednak interes w
niesieniu pomocy mają ludzie żyjący na zewnątrz? W tym właśnie punkcie nasze 
społeczne wartości wymagają niezwłocznej odbudowy. Ogólnie biorąc, ludzie żyjący
w demokracjach przedstawicielskich popierają zasady społeczeństwa otwartego w 
granicach swych własnych krajów; gdy ich wolność znajduje się w 
niebezpieczeństwie, stają w jej obronie. Jednak społeczeństwo otwarte jako 
zasada uniwersalna nie znajduje dostatecznego wsparcia. Wielu ludzi, którzy 
grzmią w obronie własnej wolności, poproszonych o interwencję w sprawy jakiegoś 
odległego kraju, widzi w tym sprzeczność ze swymi zasadami. Co gorsza, mają oni 
rację. Działania pociągają za sobą niezamierzone konsekwencje i podjęte w 
uczciwych zamiarach interwencje w imię jakichś abstrakcyjnych zasad mogą 
ostatecznie przynieść więcej szkody niż pożytku. To właśnie zrozumieli 
telewidzowie, oglądając ciało martwego amerykańskiego lotnika włóczone po 
ulicach Mogadiszu.
Jak już wspomniałem wcześniej, najważniejszym wyzwaniem dzisiejszych czasów jest
stworzenie uniwersalnego kodu postępowania naszego społeczeństwa globalnego. 
Pojęcie społeczeństwa otwartego może posłużyć temu problemowi jako rama, jednak 
go ostatecznie nie rozwiąże. W społeczeństweie otwartym takie rozwiązania nie 
występują. Z powodu naszej omylności nie możemy wywodzić kodeksu postępowania z 
aksjomatów. Niemniej jednak potrzebujemy takiego kodeksu, zwłaszcza w 
odniesieniu do stosunków międzynarodowych. Tych ostatnich nie można ograniczać 
do relacji między organizmami państwowymi, ponieważ, jak to widzieliśmy, 
interesy państwa nie pokrywają się z interesami jego społeczeństwa. Dlatego 
właśnie musimy mieć w sferze stosunków między państwem i społeczeństwem pewne 
uniwersalnie ważne zasady, które strzegą praw jednostki. Mamy pierwociny takich 
zasad pobrzmiewające
277
w niektórych gorliwych deklaracjach, jednak po pierwsze są one zbyt ogólne, a po
drugie nie znajdują oparcia w jakimkolwiek mechanizmie, który by je mógł 
wprowadzać w życie. Co więcej, pozostawienie tego mechanizmu w rękach państwa 
jest niebezpieczne, ponieważ, jak wspomniałem wcześniej, państwo nie ma zasad, a
tylko interesy. Społeczeństwo należy pobudzić do tego, aby narzuciło zasady 
postępowania państwom, a zasady, które wymagają wprowadzenia, przynależą do 
społeczeństwa otwartego.
Państwa demokratyczne są zorganizowane według zasad społeczeństwa otwartego, 
przynajmniej w sensie ogólnym. Kodeks postępowania przyjmuje tam postać praw, 
które w trakcie stosowania mogą podlegać rewizji i doskonaleniu. Państwo 
znajduje się pod kontrolą społeczeństwa i nie jest ponad prawem. Brakuje 
natomiast władzy prawa międzynarodowego. W jaki sposób można by ją wprowadzić? 
Tylko poprzez współpracę państw demokratycznych, kontrolowanych przez swoje 
społeczeństwa. Kraje te musiałyby ustąpić nieco ze swej suwerenności, aby 
ustanowić panowanie prawa międzynarodowego i znaleźć sposoby na skłonienie 
innych państw do tego samego. Jako zasada brzmi to pozytywnie, musimy być jednak
świadomi wystąpienia niezamierzonych konsekwencji. Ingerencja w sprawy 
wewnętrzne innego kraju jest pełna niebezpieczeństw, jednak jej zaniechanie może
być jeszcze groźniejsze.
Rozdział 11
ZADANIA SPOŁECZEŃSTWA OTWARTEGO
Dokąd teraz zmierzamy? Przygotowanie projektu globalnego kierownictwa kłóciłoby 
się z zasadami społeczeństwa otwartego, byłoby też daremnym przedsięwzięciem. 
Musimy zacząć z tym, co mamy, i zdecydować o tym, co wymaga zmian. Powinniśmy 
też mieć możliwość zdobywania niezbędnego wsparcia. Karl Popper nazwał to 
uprawianą po kawałku inżynierią społeczną. Nie jestem zbyt zachwycony tym 
określeniem, gdyż zdarza się, że zmiany częściowe są niewystarczające. 
Przykładem tego był upadek Związku Radzieckiego. Sugerowanie reform częściowych 
było niewłaściwe. To był czas „wielkich wybuchów", takich jak reforma walutowa w
Polsce oraz masowa prywatyzacja w Czechosłowacji i Rosji. Fakt, że radykalne 
reformy bywają często radykalnie chybione, nie świadczy o zbędności radykalnych 
reform.
Obecnie znów znaleźliśmy się w takim punkcie historii. Światowym systemem 
kapitalistycznym wstrząsa seria kryzysów finansowych i jest on dosłownie w 
stanie rozpadu. W chwili, kiedy zaczynałem pisać tę książkę, nie przypuszczałem,
że nastąpi on tak szybko. Choć może wyrażam zdanie mniejszości, to sądzę, że 

Strona 108

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

przeprowadzenie istotnych zmian jest pożądane, aczkolwiek jestem przeciwny 
zmianom rewolucyjnym, gdyż zagrażają one niezamierzonymi konsekwencjami. Musimy 
zaczynać z tym, co mamy,
279
usiłując to udoskonalić. Międzynarodowym systemem finansowym zajmowałem się w 
rozdziale 8.; tu pragnę podjąć temat międzynarodowego systemu politycznego lub 
raczej jego braku.
Unia  Europejsko
Jesteśmy obecnie świadkami potężnego eksperymentu w dziedzinie inżynierii 
społecznej - tworzenia Unii Europejskiej. Warto się temu przyjrzeć bliżej. 
Proces ten stanął w obliczu kluczowego problemu naszych czasów: jak 
przezwyciężyć przeszkody stwarzane przez narodową suwerenność na drodze 
prowadzącej do zaspokojenia wspólnego interesu. Problem nie spotyka się z 
bezpośrednim sprzeciwem; gdyby tak było, cały proces nie doszedłby aż do punktu,
w którym się znalazł dziś. Do kwestii podchodzi się raczej w sposób pośredni, 
poprzez stwierdzenie konkretnego celu i zyskanie dlań wystarczającego poparcia. 
Zaczęło się od Wspólnoty Węgla i Stali, by dojść aż do wspólnej waluty. Każdy 
krok do przodu miał jakąś skazę, która mogła być usunięta tylko poprzez 
postąpienie kolejnego kroku do przodu. Proces ten charakteryzuje chwiejność i 
nie sposób przewidzieć, jak daleko może on zajść. Każdy etap napotyka na opór, 
który w znacznym stopniu wynika z obaw, że jego konsekwencją będą kolejne kroki 
prowadzące w tym samym kierunku. Te oczekiwania są uzasadnione. Stworzenie na 
przykład wspólnej waluty nie ma sensu bez wspólnej polityki fiskalnej. Czy dla 
wprowadzenia tej ostatniej uda się zgromadzić wystarczające poparcie, pokaże 
czas.
Proces tworzenia Unii Europejskiej popada w kłopoty. Ponieważ został 
zainicjowany przez polityków, traci poparcie mas. Idea zjednoczonej Europy była 
niezmiernie nęcąca, zwłaszcza gdy w umysłach ludzkich świeża jeszcze była pamięć
o ostatniej wojnie, a Europa znajdowała się w obliczu radzieckiego zagrożenia. 
Rzeczywistość Unii Europejskiej
280
w jej dzisiejszej postaci jest znacznie mniej pociągająca. Pod względem 
politycznym jest to wciąż związek państw, które cześć swej suwerenności 
przekazały Unii. W sferze gospodarczej, w której to przesuniecie nastąpiło, Unia
funkcjonuje stosunkowo sprawnie, jednak na płaszczyźnie politycznej owo 
oddelegowanie suwerenności praktycznie nie nastąpiło w ogóle. Komisja Europejska
jest podporządkowana Radzie Ministrów Europy, która kieruje się bardziej 
interesami narodowymi niż dobrem wspólnym. Decyzje nabierają charakteru 
międzynarodowego traktatu: są trudne do uzgodnienia, a jeszcze trudniejsze do 
modyfikowania. Członkowie komisji mianowani są proporcjonalnie do narodowych 
udziałów, a praca tej instytucji obciążona jest wszelkimi wadami biurokracji, 
która musi służyć nie jednemu, ale piętnastu panom. Ludzie widzą ją jako 
organizację o przesadnie rozbudowanym wierzchołku, działającą zawiłymi metodami,
przesłoniętymi mgłą tajemniczości i bez obciążenia odpowiedzialnością wobec 
opinii publicznej. Aby spowodować zmianę tej percepcji, powinno się 
administrację Unii obarczyć bardziej bezpośrednią odpowiedzialnością wobec 
ludzi, zarówno poprzez parlamenty narodowe, jak przez Parlament Europejski, 
jednak ludzie tego nie żądają, ponieważ przestali się tym interesować. Rządy 
poszczególnych państw nabrały brzydkiego zwyczaju oskarżania Brukseli o 
wszystko, co jest przedmiotem niechęci ich społeczeństw, a Parlament Europejski 
cieszy się znikomym szacunkiem.
Rozczarowanie to znajduje wyraz w rosnącej mniejszości, która odrzuca ideę 
Europy i sprzyja występowaniu skłonności ksenofobicznych. Należy mieć nadzieję, 
że elita polityczna zdoła raz jeszcze zmobilizować opinię publiczną; tym razem 
jednak musi to być ruch skierowany przeciw samym tym elitom. Ludzie muszą się 
zdecydowanie domagać bezpośredniej politycznej kontroli nad władzami Unii 
Europejskiej. Takie posunięcie musiałoby się zderzyć z kwestią narodowej 
suwerenności w sposób bardziej bezpośredni niż kiedykolwiek przedtem, a jego 
powodzenie jest bardziej niż
281
wątpliwe. Porażka może doprowadzić do rozpadu Unii Europejskiej, ponieważ 
integracja jest procesem dynamicznym: jeśli nie odnotowuje postępu, to znaczy, 
że się cofa Kiedy powiedziałem, że proces ten charakteryzuje niepewność, to tak 
rzeczywiście myślalem. (Choć nie jestem w petni przekonany, to uważam, że 
najwłaściwszym posunięciem może być uczynienie władz Unii, to znaczy Komisji 
Europejskiej, odpowiedzialnej nie tylko wobec Parlamentu Europejskiego, ale 
również wobec ciała utworzonego na bazie parlamentów narodowych. Instytucja taka
dawałaby ludziom możliwość bardziej bezpośredniego wyrażania swych poglądów i 

Strona 109

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

byłaby mniejszym zagrożeniem dla narodowej suwerenności. Powinna się również 
cieszyć poparciem narodowych parlamentów, które byłyby skądinąd zagrożone 
wskutek rosnącej roli Parlamentu Europejskiego. W sumie porozumienie to ma 
większą szansę na odniesienie sukcesu niż zmiana zakresu możliwości - oraz 
wizerunku - Parlamentu Europejskiego.)
Najwięcej niepowodzeń spotkało Unię Europejską na polu polityki zagranicznej. 
Drugi filar traktatu z Maastricht poświęcony był wspólnej polityce zagranicznej,
jednak bez naruszania suwerenności państw członkowskich. Wynik był do 
przewidzenia: żadna wspólna polityka nie powstała. Polityka zagraniczna nadal 
podporządkowana była interesom poszczególnych krajów. Wspólną politykę 
dyskredytował sam akt negocjowania traktatu z Maastricht. W ramach przetargów 
prowadzących do zawarcia traktatu były minister spraw zagranicznych Niemiec, 
Hans Dietrich Gen-scher, doprowadził do europejskiego uznania niepodległości 
Chorwacji i Słowenii, przyspieszając wybuch wojny w Bośni.
Obecna sytuacja jest dalece niezadowalająca, jednak oznaką braku realizmu byłoby
oczekiwanie, że postanowienia tego traktatu zostaną zmienione. Co więcej, trudno
byłoby uzasadnić delegację władzy w sferze polityki zagranicznej na rzecz Unii 
Europejskiej, ponieważ państwa członkowskie mają swoje narodowe interesy, 
zwłaszcza w obszarze handlu i inwestowania. Istnieje wiele kwestii
282
spornych związanych ze wspólnymi interesami, zazwyczaj jednak wykraczają one 
poza granice państw członkowskich Unii Europejskiej. Bałkany, Bliski Wschód, 
Północna Afryka i były Związek Radziecki to obszary będące przedmiotem 
zainteresowania nie tylko Europy, ale również Stanów Zjednoczonych i reszty 
świata. Uważam, że konieczne jest bardziej kompleksowe podejście do zagadnienia,
opierające się na szerszym przymierzu skoncentrowanym wokół Stanów 
Zjednoczonych.
Stany Zjednoczone
Jako jedyne pozostałe jeszcze supermocarstwo Stany Zjednoczone powinny ponownie 
przyjąć na siebie rolę przywódcy wolnego świata. Kraj ten nie może działać w 
pojedynkę. Choć USA posiadają większą niż kiedykolwiek w dziejach przewagę 
technologiczną, nie palą się do tego, by płacić cenę, w którą, kiedy się jest 
żandarmem świata, wliczone jest ludzkie życie. Tymczasem światu potrzebny jest 
żandarm. Powszechnie znana awersja amerykańskiej opinii publicznej do 
brezentowych worków ze zwłokami amerykańskich żołnierzy w poważnym stopniu 
osłabiła strach, jaki w niej budziły czerwone reżimy. Nie można być żandarmem 
świata, nie ponosząc ryzyka.
Odrzucenie przez Stany Zjednoczenie roli samotnego szeryfa ma solidne 
uzasadnienie: kraj ten nie czerpie z faktu znajdowania się w centrum globalnego 
systemu kapitalistycznego aż takich korzyści, by samodzielnie chronić pokój na 
świecie. Z pokoju korzystają inni - czy to w centrum, czy na peryferiach - 
którzy powinni wypełniać swoją część obowiązków. Wymaga to współpracy i od tego 
właśnie uchylają się Stany Zjednoczone. Choć to szokuje, ale USA stały się 
najbardziej reakcyjnym krajem na świecie pod względem zachowania wszelkich oznak
suwerenności.
283
Istnieją na świecie reżimy represyjne, które trzymają swych poddanych żelazną 
ręką, kiedy jednak wykraczają one ze swą władzą poza granice, są w peini 
świadome, że mogą nadepnąć na odcisk śpiącego olbrzyma. Stany Zjednoczone nie są
bynajmniej represyjne na swoim terenie, nie mają jednak żadnych zahamowań w 
popisywaniu się swoją potęgą na arenie międzynarodowej. Co pewien czas wcielają 
się w rolę agresora, jeśli nie widzą niebezpieczeństwa strat w ludziach - jak to
było na przykład w wypadku zbombardowania zakładów farmaceutycznych w Sudanie. 
Co więcej - USA są agresywne w swym odrzucaniu współpracy. Odmawiają płacenia 
zobowiązań wobec ONZ; wahają się przy uzupełnianiu zasobów MFW i wykazują 
inklinację do jednostronnego nakładania sankcji z byle powodu lub, dokładniej, z
poduszczenia krajowych grup nacisku. Stany Zjednoczone były jednym z zaledwie 
siedmiu państw, które głosowały przeciw Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu, 
ponieważ amerykańskie koła wojskowe sprzeciwiły się, aby ich personel zaczai 
podlegać międzynarodowej jurysdykcji. Pozostała szóstka krajów to Chiny, Irak, 
Izrael Libia, Katar i Jemen. Niezbyt to doborowe towarzystwo! Pentagon posunął 
się aż do polecenia swym wojskowym attache w ambasadach amerykańskich na całym 
świecie, by zjednywali wojskowych przywódców swych gospodarzy dla akcji 
przeciwdziałających utworzeniu Międzynarodowego Trybunału Karnego. Taktyka ta 
budziła szczególne wątpliwości w krajach, w których zwierzchnictwo cywilne nad 
siłami zbrojnymi nie jest jeszcze zbyt pewne.
Stany Zjednoczone nabrały zwyczaju dopuszczania, aby krajowe względy decydowały 
o kierunku polityki zagranicznej - dowodem embargo na Kubę, które ustanowiono 

Strona 110

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

dla dogodzenia wpływowym kubańskim wyborcom na Florydzie, albo rozszerzenie 
NATO, co z kolei miało sprawić przyjemność polskim wyborcom w Chicago w okresie 
wyborów w 1996 roku. Dawno już minęły czasy prowadzonej na przemian przez dwie 
partie polityki zagranicznej, która
284
obowiązywała w latach zimnej wojny. Powrót Stanów Zjednoczonych do roli 
przywódcy wolnego świata wymagałby radykalnej zmiany postawy.
Niemniej jednak uważam, że istnieją korzystne warunki do zmiany postaw. Stany 
Zjednoczone mają już historyczne tradycje wiązania się z ideałami społeczeństwa 
otwartego, poczynając od Deklaracji Niepodległości. Badania opinii publicznej 
wykazują, że ONZ - mimo swego ostatniego niedowładu - jest wciąż jeszcze w 
społeczeństwie bardziej popularna niż Kongres czy prezydent. Wszystko, co należy
zrobić, to odzyskać utajone poparcie dla społeczeństwa otwartego.
Obecnie w sferze polityki panuje kłopotliwy sojusz miedzy fundamentalistami 
rynkowymi a fundamentalistami religijnymi. Jednoczy ich opozycyjność wobec 
centralnego rządu, choć ich cele są całkowicie odmienne. Fundamentaliści rynkowi
dążą do interwencjonizmu państwowego w gospodarce; fundamentaliści religijni 
sprzeciwiają się wprowadzanej przez państwo liberalizacji norm. Fundamentaliści 
rynkowi występują przeciwko międzynarodowej współpracy z tego samego powodu, dla
którego czują wrogość wobec centralnego rządu: chcą dać przedsiębiorczości wolną
rękę. Fundamentaliści religijni są temu przeciwni z zupełnie odmiennego powodu: 
niepokoi ich groźba, jaką światowe rynki stwarzają dla immanentnych wartości. 
Jest rzeczą zadziwiającą, jak te dwie odrębne grupy potrafiły złagodzić dzielące
je różnice. Spodziewam się, że w miarę osiągania swych celów będzie im to 
przychodziło z coraz większą trudnością. Potrafię sobie wyobrazić zmianę układu 
krajowej sceny politycznej dzięki dwupartyjnemu poparciu dla światowego 
społeczeństwa otwartego, jednak wymagałoby to od fundamentalistów rynkowych 
uznania swych błędnych metod.
285
Organizacja  Narodów Zjednoczonych
Program dla zwiększenia współpracy w sferze polityki zagranicznej wymaga 
staranniejszego naszkicowania. Istnieje potrzeba ogólnoświatowego sojuszu krajów
demokratycznych, które współdziałają w propagowaniu zasad społeczeństwa 
otwartego. Mogłyby one ustalić normy stosunków między państwem i społeczeństwem,
dotyczące takich obszarów, jak wolność informacji, wolność stowarzyszeń, 
sprawiedliwe sądownictwo, przejrzystość w zaopatrzeniu państwa i tym podobnych. 
Członkowie tego przymierza ślubowaliby sobie, że będą tym normom wierni. Sojusz 
przyjmowałby również członków-kandydatów, którzy na razie tych norm nie 
przestrzegają, ale się z nimi identyfikują jako pożądanym celem. Należy mieć 
nadzieję, że członkowie i członkowie-kandydaci tej koalicji społeczeństwa 
otwartego staliby się większością w ONZ. Gdyby do tego doszło, byłaby możliwość 
zreformowania Narodów Zjednoczonych, jako podlegających rządom większości. ONZ 
mogłaby działać bardziej jako parlament, w porównaniu ze stanem dzisiejszym, 
zyskując znacznie na skuteczności1.
Należy przede wszystkim zrozumieć, jaki jest zakres działania ONZ. Jak każdy 
ludzki twór, jest ona obarczona głęboką skazą, ale w porównaniu z innymi 
instytucjami międzynarodowymi posiada ogromny potencjał. Składa się z czterech 
głównych elementów: Rady Bezpieczeństwa, Zgromadzenia Ogólnego, Sekretariatu i 
licznych wyspecjalizowanych agend, takich jak Program Rozwoju Narodów 
Zjednoczonych (UNDP), Organizacja Narodów Zjedno-
Jest nieodzowne, aby nie wszystkie państwa, które zgłaszają swój akces, były 
przyjmowane, a te, którym się nie udaje wypełniać swych zobowiązań - podlegały 
wykluczeniu. Brak wymagań wobec członków umniejszył wartość takich skądinąd 
cennych bytów, jak Rada Europy czy Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w 
Europie (OBWE).
286
czonych do spraw Rozwoju Przemysłowego (UNIDO), Organizacja Narodów 
Zjednoczonych do Spraw Oświaty, Nauki i Kultury (UNESCO) i wiele innych, z 
których tylko nieliczne działają w sposób efektywny. Nominacje dokonywane są na 
zasadzie kryteriów narodowych, nie merytorycznych. Urzędnicy są trudno usuwalni,
a jeszcze trudniej jest zamknąć działalność organizacji, które spełniły już 
swoją misję. Dzięki tym właśnie cechom Narody Zjednoczone zyskały sobie złą 
sławę.
Systemy biurokratyczne są zawsze bardziej zainteresowane własnym przetrwaniem 
niż wypełnianiem swej misji. Jeśli jakaś biurokracja jest odpowiedzialna nie 
przed jednym zwierzchnikiem, lecz przed wszystkimi członkami ONZ, ta znajduje 
się poza kontrolą. Należy uznać, że stowarzyszenie państw, z których każde 
kieruje się własnymi interesami, nie ma predyspozycji do spełniania 

Strona 111

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

jakichkolwiek funkcji wykonawczych służących dobru ogólnemu. Tam, gdzie wchodzą 
w grę jakieś funkcje wykonawcze do spełnienia, powinny być one powierzane 
urzędnikom mianowanym i odpowiedzialnym za własne czyny. Sprawozdania ze swej 
działalności, w zależności od pełnionej funkcji, składaliby oni Sekretarzowi 
Generalnemu lub zarządowi dyrektorów mianowanych przez Zgromadzenie Ogólne albo 
- jak w przypadku instytucji z Bretton Woods - przez dostarczycieli funduszy.
Rada Bezpieczeństwa jest dobrze zaprojektowaną strukturą i mogłaby być skuteczna
w utrzymywaniu pokoju, gdyby jej stali członkowie dochodzili ze sobą do 
porozumienia. Zakończenie zimnej wojny stworzyło warunki do funkcjonowania Rady 
Bezpieczeństwa w sposób, jaki pierwotnie założono, jednak w wypadku Bośni to 
właśnie trzej zachodni stali członkowie Rady - USA, Wielka Brytania i Francja - 
nie mogli się ze sobą zgodzić. Stworzenie koalicji społeczeństwa otwartego 
powinno zapobiec powtórzeniu się tego żałosnego widowiska. Członkowie niestali 
mogliby się również stać bardziej zwarci, gdyby ich wybór ograniczał się do 
zwolenników koalicji społeczeństwa otwartego.
287
Zgromadzenie Ogólne jest obecnie miejscem gadaniny na tematy proceduralne. 
Mogłoby się bardziej upodobnić do ciała legislacyjnego ustanawiającego prawa dla
naszego globalnego społeczeństwa otwartego. Jako zgromadzenie suwerennych państw
może być niestosowne do spełniania funkcji wykonawczych, ale wybitnie 
kwalifikuje się do służenia jako międzynarodowe ciało ustawodawcze. Prawa te 
obowiązywałyby tylko w krajach, które je ratyfikują, ale członkowie koalicji 
społeczeństwa otwartego ślubowaliby sobie nawzajem automatyczne ich 
ratyfikowanie, pod warunkiem, że zostały one przyjęte dobrowolnie i 
kwalifikowaną większością głosów. Co należy przez nią rozumieć - musiałoby być 
starannie określone. Mógłby to być test trójdzielny, a mianowicie: dwie trzecie 
krajów, dwie trzecie obecnych i dwie trzecie budżetu ONZ1. Kraje, które nie 
dotrzymują swego zobowiązania, że będą uznawać decyzje kwalifikowanej 
większości, byłyby wykluczane z koalicji społeczeństwa otwartego. W ten sposób 
można by ukształtować gremium międzynarodowego prawa, bez naruszania zasad 
narodowej suwerenności. Zgromadzenie Ogólne decydowałoby o tym, jakie prawa są 
potrzebne i w jaki sposób wprowadzać je w życie. Międzynarodowy Trybunał Karny 
jest krokiem we właściwym kierunku. Fakt, że jego głównym oponentem są Stany 
Zjednoczone, pokazuje, iż dla ustanowienia rządów prawa na scenie 
międzynarodowej koniec/na jest radykalna zmiana w postawie USA.
Sekretarz Generalny byłby mianowany przez koalicję społeczeństwa otwartego. 
Stałby na czele Sekretariatu, kierującego pracami legislacyjnymi Zgromadzenia 
Ogólnego. Pozycję Sekretarza można by w przybliżeniu porównać do wybranego 
przywódcy partii demokratycznej. Ze względu na jego nadzwyczajnie zwiększone 
uprawnienia, byłoby pożądane, gdyby w każdym wypadku utraty przezeń zaufania 
koalicji społeczeństwa otwartego - można go było pozbawiać stanowiska.
„Obowiązująca triada" -jak to zaproponował Richard Hudson, dyrektor Ośrodka 
Studiów nad Wojną i Pokojem w Nowym Jorku.
288
Przeprowadzono wiele studiów i wysunięto mnóstwo propozycji związanych z 
reformowaniem Organizacji Narodów Zjednoczonych, jednak żadna z nich nie doszła 
do skutku. Jedynym sposobem na przeprowadzenie reformy jest nacisk opinii 
publicznej, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Idei koalicji społeczeństwa 
otwartego realizmu przydaje fakt, że demokratyczne rządy są wyczulone na krytykę
płynącą ze strony ich obywateli. Najpierw jednak ludzie muszą się opowiedzieć za
ideą społeczeństwa otwartego. Mam nadzieję, że moja książka cel ten przybliży.
Zadania  społeczeństwa  otwartego w  kraju
Książkę tę kończę krótkim przeglądem krajowych zadań mojej fundacji w Stanach 
Zjednoczonych. Czynię to, aby pokazać, że abstrakcyjne pojęcie społeczeństwa 
otwartego można przełożyć na konkretne działanie.
Cztery lata temu wydało mi się, że rewolucyjny moment wywołany upadkiem 
radzieckiego imperium już minął i że niestosownością jest, abym wszystkie swoje 
filantropijne wysiłki skupiał na byłych lub wciąż istniejących społeczeństwach 
zamkniętych. Misją mojej fundacji była, jak to ująłem w roku 1979, pomoc w 
otwieraniu się społeczeństw zamkniętych, dalsze ożywianie już otwartych oraz 
propagowanie krytycznego sposobu myślenia. Przyszedł czas na przystąpienie do 
punktów drugiego i trzeciego tej misji. Stany Zjednoczone, jako wzorzec 
społeczeństwa otwartego, cierpiały na własne niedostatki. Co mogła z tym uczynić
fundacja? W ciągu kilku lat wyłoniła się spójna polityka.
Przeważającą część programu mojej amerykańskiej fundacji można podzielić na trzy
główne tematy wywodzące się z pojęcia społeczeństwa otwartego: stawienie czoła 
inwazji wartości rynkowych w nieodpowiednie rejony; omówienie
289

Strona 112

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

niezamierzonych, ziych konsekwencji polityki o dobrych w założeniu intencjach 
oraz podjęcie problemu nierównego rozdziału bogactwa i społecznych przywilejów, 
co jest wynikiem rynkowego fundamentalizmu.
W pierwszym temacie rzecz polega na tym, że motyw zysku przeniknął w sfery, z 
którymi poprzednio nie miał nic wspólnego. Szczególnie interesuje mnie, w jaki 
sposób wartości rynkowe doprowadziły do erozji wartości związanych z uprawianiem
zawodu. Okazuje się, że normy etyczne, kiedyś uznawane za immanentne, stawiają 
zbyt słaby opór rynkowym naciskom. Stworzyłem programy dotyczące tego problemu w
odniesieniu do prawa i medycyny, które to dziedziny w ostatnich latach coraz 
bardziej się upodabniały do gałęzi gospodarki, tracąc charakter zawodów. 
Wsparcie interesu publicznego i społecznej służby dla podtrzymania najlepszych 
tradycji i norm postępowania w prawie i medycynie - uznałem za zadanie łatwe i 
wdzięczne. Trudniejsze natomiast okazało się dla fundacji przychodzącej spoza 
tych zawodów (mimo doradztwa i udziału wielu osób z tych środowisk) 
oddziaływanie na istotę, główny nurt tych dyscyplin. Pod tym względem fundacja 
wciąż usilnie stara się wypracowywać właściwe środki i tworzyć korzystne 
warunki, jest jednak dopiero na początku swych sukcesów. Presja rynku dotyka 
również dziennikarstwo, wydawnictwa oraz zawodowe i etyczne zachowania w sferze 
finansów; na razie jednak nie znaleźliśmy jeszcze odpowiednich punktów 
zaczepienia.
Drugi poważny temat dotyczy tego, co nazywam „niezamierzonymi, złymi 
konsekwencjami". Istnieją pewne nierozwiązywalne problemy, a fakt odmowy uznania
ich nieroz-wiązywalności sprawia, że stają się one trudniejsze niż w 
rzeczywistości. Najoczywistszym i najbardziej złowrogim z tych problemów jest 
śmierć. Kulturę amerykańską charakteryzuje odrzucenie myśli o śmierci. Lekarze, 
rodziny i pacjenci mają wielkie trudności w obcowaniu z tą kwestią, a unikając 
jej, powodują intensyfikację związanego z nią bólu, cierpienia i osamotnienia.
290
Problemem śmierci zająłem się jako człowiek dorosły. W młodości radziłem sobie z
tym w sposób, który zadowalał mnie, choć może nie moje otoczenie. Dokonuję 
rozróżnienia miedzy pojęciem śmierci a jej rzeczywistym występowaniem. Śmierć 
jako taka jest potwierdzeniem życia, idea śmierci zaś jest przekleństwem dla 
mojej świadomości. Nigdy nie będę w stanie zaakceptować perspektywy śmierci, 
mogę się wszakże pogodzić z faktem umierania, zwłaszcza jeśli następuje to w 
późnym wieku. Istnieje rozbieżność między myślą a rzeczywistością, a więc idea 
śmierci nie jest tym, co ostatecznie ma nastąpić. Znajduję pocieszenie w 
konstatacji, że myśl jest znacznie bardziej przerażająca niż rzeczywistość.
Wobec perspektywy czekającej nas śmierci pocieszeniem może być również miłość, o
czym się przekonałem w związku ze śmiercią mojej matki. Miała ona wrażenie, nie 
będące niczym niezwykłym, że podąża ku wrotom niebios wraz ze mną trzymającym ją
za rękę, opisując mi, co widzi wokół siebie. Była przerażona, że mogłaby mnie w 
tę podróż zabrać ze sobą. Zapewniłem ją, że jestem silnie związany z tym padołem
i nie powinna mieć powodów do obaw. Jej śmierć była podniosłym przeżyciem dla 
nas wszystkich dzięki sposobowi, w jaki żyła i dzięki temu, jak rodzina -ja 
akurat nie, ale moje dzieci - mogła w tym uczestniczyć. Zdarzenie to stało się 
również dla mnie impulsem do podjęcia prac nad programem na temat śmierci w 
Ameryce, propagującym opiekę hospicjalną oraz szerzącym głębsze zrozumienie 
problemu śmierci. Program ten dokonał wielkiego przełomu w łagodzeniu 
psychologicznego i fizycznego bólu związanego z procesem umierania.
Inny przypadek, w którym lekarstwo jest gorsze niż sama choroba, to wojna 
przeciw narkotykom. Narkomania jest poważnym problemem społecznym, który można 
zmniejszyć, choć nie wykorzenić, traktując go jako problem życia społecznego. My
zaś podchodzimy doń jak do zbrodni. Wskutek tego, według danych na 30 czerwca 
1995 roku, 338 000 dorosłych osób znalazło się za kratkami za złamanie praw 
antynarkotykowych - w porównaniu z 51950 w końcu
291
roku 1980. Przetrzymywanie ich w więzieniach kosztuje 9 mld $ rocznie. Na 
dodatek miliardy dolarów wydaje się na przeciwdziałanie dostawom narkotyków, bez
większego zresztą skutku.
Wojna z narkotykami w Stanach Zjednoczonych jest najgorszym przejawem 
fundamentalistycznego myślenia w czarno-białych kategoriach. Tych, którzy 
ośmielają się temu przeciwstawić, piętnuje się jako zwolenników legalizacji 
narkomanii. Doświadczyłem tego na własnej skórze, kiedy wsparłem (z pieniędzy po
potrąceniu podatku) legalizację używania marihuany dla celów medycznych. Na 
szczęście jestem odporny na obelgi. Nie nawołuję przecież do legalizacji 
narkotyków. Ludzie, którzy popadli w narkotykowe uzależnienie, przestali już 
panować nad swoim losem i potrzebują ochrony przed ich własnym nałogiem. 
Marihuana nie jest narkotykiem twardym, szkodzi jednak dzieciom; powoduje u nich

Strona 113

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

zaburzenia pamięci, przeszkadzając w procesie uczenia się. Nie chodzi mi więc o 
legalizację. Innymi stówy powinniśmy zaprzestać zrównywania narkomanii ze 
zbrodnią. Traktowanie narkomanów jak kryminalistów nie jest najlepszym sposobem 
kuracji odwykowej.
Zaangażowanie fundacji w kampanię reformy finansowej ma związek z oboma 
wspomnianymi wyżej poważnymi problemami. Inną sceną, na którą wtargnęły wartości
rynkowe, jest polityka. Politycy zużywają większość swego czasu i energii na 
zdobywanie pieniędzy, a dyskusje merytoryczne ustępują miejsca opłacanym 
politycznym orędziom. W ramach swych dążeń fundacja przekazała znaczną dotację 
pewnej organizacji, która propaguje „opcję czysto pieniężną", zwłaszcza w 
wyborach stanowych i samorządowych. Eksperci uważają, że znacznie trudniejsze do
zreformowania będą wybory federalne. Jednocześnie niedużą dotację przekazaliśmy 
do Brennan Center of New York University na dokonanie monitoringu 
niezamierzonych konsekwencji wszystkich prób reform wyborczych, łącznie z naszą 
własną. Regulacje prawne zawsze pociągają za sobą niezamierzone konsekwencje i 
dawne wysiłki w kierunku reformy kampanii
292
wyborczej wywołały w rezultacie cięższe nadużycia w postaci wsparcia plikami 
banknotów oraz zamieszczania uprzywilejowanych reklam.
Trzecim głównym tematem jest nierówność rozdziału dóbr. Prowadzi to nas do 
bardziej tradycyjnych obszarów zainteresowania amerykańskiej filantropii: opieki
społecznej, pułapki ubóstwa, przedwczesnych ciąż, nierówności w dostępie do 
oświaty i tak dalej. Poszukujemy niszy, w które inne fundacje wkraczają 
niechętnie lub gdzie nasza pomoc może zostać użyta w sposób strategiczny dla 
wpływu na politykę państwa. Kiedy na przykład w roku 1996 Kongres pozbawił 
legalnych imigrantów części ich praw w dziedzinie opieki społecznej, 
przeznaczyłem 50 min $ na utworzenie Funduszu Emmy Lazarus na rzecz pomocy 
imigrantom poszkodowanym tą barbarzyńską polityką. Uczyniłem to, aby rzucić 
światło na niezamierzone konsekwencje reformy systemu opieki społecznej - w 
nadziei, że twórcy polityki mogą odebrać ten sygnał - jak również dla 
wspomożenia dużej liczby ofiar poprzez pomoc w uzyskiwaniu naturaliza-cji, 
kursów języka angielskiego, doradztwa prawnego itd. Kiedy to pisałem, Kongres 
zwrócił ponad 14 mld $ w formie zasiłków, jednak pozostaje jeszcze bardzo wiele 
do zrobienia.
Na innym froncie wystąpiłem z przetargową dotacją dla zachęcenia państwowych i 
prywatnych darczyńców, by tworzyli możliwości zajęć pozalekcyjnych wszystkim 
dzieciom nowojorskiego City. Wiemy, że zorganizowanie uczniom czasu w godzinach 
od 15. do 18. poprawi ich wyniki w nauce i uchroni od wielu kłopotów. Naszym 
celem jest wydanie 1000 $ na dziecko rocznie, by stwierdzić, jak zmieni się 
sytuacja. Reakcja władz federalnych stanowych i samorządowych była zachęcająca.
Moja fundacja posłużyła się podobną dźwignią w Baltimore, gdzie nasza dotacja 
przetargowa pomaga burmistrzowi zmontować plan utworzenia punktów leczenia z 
nałogu dla wszystkich, którzy pragną się go pozbyć, jednak aż do chwili obecnej 
oczekuje na kilka możliwych do przejęcia
293
miejsc. W Baltimore próbujemy się również uporać z całym wachlarzem 
wielkomiejskich problemów, począwszy od narkotyków i przestępczości po 
nieudolność szkolnictwa i bezrobocie, sięgając po formy działania odmienne od 
tych, jakie praktykowały dotychczas inne fundacje: wzmocnienie władz 
samorządowych, by mogły podejmować zasadnicze decyzje na temat dotacji i 
priorytetów, a więc model zbliżony do tego, który wypracowałem w byłych krajach 
komunistycznych.
Programy fundacji nie wiążą się bezpośrednio z polityką, jaką powinny prowadzić 
Stany Zjednoczone, ponieważ istnieje wiele spraw, którymi powinna się zajmować 
fundacja i to samo dotyczy rządu, a zakresy ich działań nie pokrywają się.

Zadania  społeczeństwa  otwartego na  arenie  międzynarodowej
Globalnego społeczeństwa otwartego nie mogą powołać do życia ludzie czy też 
działające na własną rękę organizacje pozarządowe. Do współpracy powinny się 
włączyć kraje z zewnątrz, a to wymaga podjęcia działań politycznych. Ważną rolę 
do odegrania mają opinia publiczna i społeczeństwo obywatelskie, ponieważ w 
systemach demokratycznych politycy muszą być wyczuleni na żądania ludu. W 
prawidłowo działających demokracjach mężowie stanu mogą nawet przewodzić w 
mobilizowaniu opinii publicznej. Potrzebujemy takiego przewodnictwa, aby 
sformować koalicję krajów o zbliżonych do siebie sposobach myślenia, 
zaangażowaną w tworzenie globalnego społeczeństwa otwartego.
O AUTORZE
George Soros urodzii się w roku 1930, w Budapeszcie. W roku 1947 wyemigrował do 

Strona 114

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Anglii, gdzie ukończył London School of Economics. Jako student Soros poznał 
dorobek filozofa Karla Poppera, który wywarł głęboki wpływ na sposób jego 
myślenia, a później na dokonania w dziedzinie filozofii. W roku 1956 Soros 
przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, gdzie zaczął gromadzić wielki majątek 
poprzez międzynarodowy fundusz inwestycyjny, którego był założycielem i 
zarządcą.
Obecnie Soros jest prezesem Soros Fund Management L.L.C. (Sp. z o.o.), prywatnej
firmy zarządzającej inwestycjami, która pełni rolę głównego doradcy 
inwestycyjnego grupy funduszy. Panuje powszechne przekonanie, że Quan-tum N.V. 
(Ouantum Group of Funds), najstarszy i największy fundusz wchodzący w skład 
Quantum Group, legitymuje się najlepszymi wynikami spośród wszystkich światowych
funduszy inwestycyjnych na przestrzeni ich dwudziesto-dziewięcioletniej 
historii.
Swą pierwszą fundację, Open Society Fund (Fundusz Społeczeństwa Otwartego), 
założył Soros w 1970 roku w Nowym Jorku, a pierwszą fundację wschodnioeuropejską
- na Węgrzech, w roku 1984. Obecnie tworzy sieć fundacji, które działają w 
trzydziestu jeden krajach na obszarze Europy Środkowej i Wschodniej oraz byłego 
Związku Radzieckiego, a także w Południowej Afryce, na Haiti, w Gwatemali, 
Mongolii i w Stanach Zjednoczonych. Fundacje te są poświęcone budowaniu i 
utrzymywaniu infrastruktury oraz instytucji społeczeństwa otwartego. Soros jest 
również założycielem innych dużych instytucji, takich
295
jak Central European University czy International Foundation. W roku 1994 sieć 
jego fundacji wydala w sumie około 300 min $; w roku 1995-350 min $; w 1996 - 
362 min $, a w roku 1997 - 428 min $. Przewiduje się, że w roku 1998 wydatki 
utrzymają się na zbliżonym poziomie.
Obok wielu artykułów na temat politycznych i gospodarczych przemian w Europie 
Wschodniej i byłym Związku Radzieckim Soros jest również autorem The Alchemy of 
Finance (wyd. poi. „Alchemia finansów", Znak, 1996), Opening of Soviet System, 
Underwriting Democracy i Soros on Soros: Staying Ahead the Curve.
Soros otrzymał tytuły doktora honoris causa od New School for Social Research, 
Uniwersytetów w Oksfordzie, Bolonii, Uniwersytetu Nauk Ekonomicznych w 
Budapeszcie oraz od Uniwersytetu Yale. W roku 1995 Uniwersytet w Bolonii 
przyznał Sorosowi swoje najwyższe wyróżnienie - Laurea Honoris Causa - jako 
wyraz uznania dla jego wysiłków w propagowaniu idei społeczeństwa otwartego na 
całym świecie.
PODZIĘKOWANIA
Kilka osób okazało wielkie zainteresowanie moim rękopisem, przychodząc z wielką 
pomocą. Anatołe Kałetsky działał jako mój faktyczny redaktor, pomagając w 
usystematyzowaniu materiału, dzięki czemu stał się on bardziej przystępny; Roman
Frydman okazał się szczególnie pomocny w opracowaniu schematu pojęciowego; Leon 
Botstein podchwytywał interesujące mnie kwestie, dzięki czemu odbyliśmy wiele 
ożywionych dyskusji; Anthony Giddens opatrywał komentarzami niejedną wersję tego
rękopisu; William Newton-Smith sprostował niektóre moje potknięcia filozoficzne,
a John Gray skłonił mnie do ponownego przeczytania Great Transformation Karla 
Poppera. Pomocnymi komentarzami posłużyli mi również Robert Kuttner, John Simon,
Jeffrey Friedman, Mark Malloch Brown, Arminio Fraga, Tom Glaessner, Aryeh Neier,
Daniel Kahneman, Byron Wien i Richard Medley. Proszę o wybaczenie wszystkich 
tych, których zapomniałem tu wymienić.
Książka ta nie mogłaby się ukazać z tak karkołomną szybkością bez niestrudzonej 
pomocy mojej ofiarnej sekretarki Yvonne Sheer. Może się to wydać niewiarygodne, 
ale pierwszy mój kontakt z wydawcą, Peterem Osnosem, nastąpił 22 września 1998 
roku, a gotowe książki wyruszyły w świat 18 listopada 1998. Geoff Shandler, jako
mój dyżurny redaktor, pracował po godzinach. Kapelusze z głów przed Peterem i 
jego zespołem, a Krisowi Dahlowi wielkie dzięki za to, że mi go zarekomendował.
SPIS TREŚCI
PRZEDMOWA    ....................................................     5
WSTĘP     ............................................................    16
Część I
SCHEMAT POJĘCIOWY
Rozdział l
OMYLNOŚĆ I ZWROTNOŚĆ   ...............................   31
Myślenie i rzeczywistość    ........................................    31
Teoria zwrotności   ...............................................    34
Nieokreśloność     .................................................    38
Zwrotność w historii idei    .......................................    40
Zwrotne pojecie prawdy    ........................................    43
Interaktywny pogląd na rzeczywistość    ..........................    45

Strona 115

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Dwie wersje omylności    .........................................    48
Omylność radykalna    ............................................    49
Osobiste postscriptum    ..........................................    54
Rozdział 2
KRYTYKA EKONOMII   ......................................   59
Zwrotność w zjawiskach społecznych    ...........................    60
Zwrotność a naukowcy dyscyplin społecznych    ..................    63
Krytyka teorii ekonomicznej    ....................................    68
Problem wartości    ...............................................    75
Rozdział 3
ZWROTNOŚĆ NA RYNKACH FINANSOWYCH    ......    81
Rozdział 4
ZWROTNOŚĆ W HISTORII    ................................   95
Hossa-bessa     ....................................................    97
299
Schemat pojęciowy    .............................................  102
Reżimy     .........................................................  104
Typy idealne    ....................................................  105
Społeczeństwo otwarte    .........................................  106
Linie demarkacyjne    .............................................  108
Problem wartości    ...............................................  109
Społeczeństwo transakcyjne     ....................................  111
Dwa rodzaje wartości    ...........................................  113
Zasady podstawowe    ............................................  114
Interesowność     ..................................................  116
Niepewny środek pola    ..........................................  119
Rozdział 5
SPOŁECZEŃSTWO OTWARTE    ............................  123
Społeczeństwo otwarte jako ideał    ..............................  123
Stosowność idei uniwersalnych    .................................  124
Oświecenie     .....................................................  126
Filozofia moralna    ...............................................  130
Jednostka uwikłana    .............................................  132
Zasady społeczeństwa otwartego    ...............................  133
Część II
KAPITALIZM DZIŚ
Rozdział 6
ŚWIATOWY SYSTEM KAPITALISTYCZNY    ............  139
Abstrakcyjne imperium    .........................................  141
Niepełny reżim    .................................................  143
Kapitalizm kontra demokracja    .................................  147
Rola pieniądza    .................................................  151
Kredyt jako źródło niestabilności    ...............................  155
Asymetria, niestabilność i spoistość    ............................  160
Przyszłość światowego systemu kapitalistycznego    ...............  166
Hossa-bessa     ....................................................  167
Fundamentalizm rynkowy    ......................................  168
Triumf kapitalizmu    .............................................  170
Rozdział 7
ŚWIATOWY KRYZYS FINANSOWY    ..................... 177
Kryzys azjatycki    ................................................. 177
300
Odejście modelu azjatyckiego    ..................................  180
Niestabilność międzynarodowych finansów    .....................  184
Rola Międzynarodowego Funduszu Walutowego    ..............  189
Krótki przegląd    .................................................  192
Rosja     ...........................................................  197
Eksperyment w czasie rzeczywistym    ............................  202
Przewidywanie przyszłości    ......................................  214
Rozdział 8
JAK NIE DOPUŚCIĆ DO ZAŁAMANIA   .................  222
Środki nadzwyczajne    ...........................................  223
Reformy o większym zasięgu    ...................................  226
Dzisiejsze systemy walutowe    ....................................  232
Transakcje instrumentami pochodnymi,
wymiany akcji a wahania cen    ................................  235
Fundusze hedgingowe    ..........................................  240
Sterowanie kapitałem    ...........................................  241

Strona 116

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Rozdział 9
W STRONĘ SPOŁECZEŃSTWA OTWARTEGO    .......  245
Wartości rynkowe przeciw wartościom społecznym    ............  245
Demokracja przedstawicielska    ..................................  251
Ponowne odkrycie wartości wewnętrznych    .....................  258
Rozdział 10
KONTEKST MIĘDZYNARODOWY   .......................  266
Realizm geopolityczny    ..........................................  267
Bez światowego porządku    ......................................  268
Zapobieganie konfliktom    .......................................  272
Społeczeństwo otwarte jako wartość wspólna    ..................  275
Rozdział 11
ZADANIA SPOŁECZEŃSTWA OTWARTEGO   .........  279
Unia Europejska    ...............................................  280
Stany Zjednoczone    .............................................  283
Organizacja Narodów Zjednoczonych    ..........................  286
Zadania społeczeństwa otwartego w kraju    .....................  289
Zadania społeczeństwa otwartego na arenie międzynarodowej    ...  294
O AUTORZE    .....................................................  295
PODZIĘKOWANIA    ...............................................  297

Seria Spectrum
Dotychczas ukazały się:
Maurice Druon     KRÓLOWIE PRZEKLĘCI
KRÓL z ŻELAZA
ZAMORDOWANA KRÓLOWA
TRUCIZNA KRÓLEWSKA
PRAWO MĘŻCZYZN
WILCZYCA z FRANCJI
LEW i LILIE
KIEDY KRÓL GUBI KRAJ BUNT MAS OPOWIEŚCI BIBLIJNE KATOLICY i SEKS SAMOTNY TŁUM 
MELANCHOLIA
DEHUMANIZACJA SZTUKI i INNE ESEJE UKRYTY WYMIAR WOJNA i ANTYWOJNA
... ROZMAWIAŁ Z BYDLĘTAMI, PTAKAMI, RYBAMI.. O SZTUCE MIŁOŚCI DŻIHAD KONTRA 
MCŚWIAT McDONALDYZACJA SPOŁECZEŃSTWA
CZŁOWIEK i MIKROBY ZDERZENIE CYWILIZACJI CZŁOWIEK ZBUNTOWANY EGZYSTENCJALIZM 
JEST HUMANIZMEM ESEJE (t. i)
EROS l CYWILIZACJA
TEORIA KLASY PRÓŻNIACZEJ
WZORY KULTURY
MIT SYZYFA
LABIRYNTY HEREZJI
TANIEC ŻYCIA
SKĄD i DOKĄD IDZIEMY
MIĘKKIE OSTRZE
Jose Orfega y Gasset
Zenon Kosidowski
Kate Saunders, Peter Stanford
David Riesman
Antoni Kępiński
Jose Ortega y Gasset
Edward T. Hali
Alvin i Heidi Toffler
Konrad Lorenz
Erich Fromm
Benjamin R. Barber
George Ritzer
Arno Karlen
Samuel P. Huntington
Albert Camus
Jean-Paul Sartre
Tomasz Mann
Herbert Marcuse
Thorstein Yeblen
Ruth Benedict
Albert Camus
Jerzy Prokopiuk
Edward T. Hali

Strona 117

background image

Kryzys światowego kapitalizmu - Georgo Soros

Bogdan Suchodolski
Paul Levinson
W przygotowaniu:
Steffen Dietzsch    KRÓTKA HISTORIA KŁAMSTWA
Tomasz Mann    DoSTOJEWSKl Z UMIAREM l INNE ESEJE David S. Landes    BOGACTWO l 
NĘDZA NARODÓW
Warszawskie Wydawnictwo Literackie
MUZA SA ul. Marszałkowska 8, 00-590 Warszawa
tel. (0-22) 8277236, 6295083 e-mail: info@muza.com.pl
Dział zamówień: (0-22) 6286360, 6293201 Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl
Sktad i łamanie: MAGRAF s.c., Bydgoszcz
Przygotowanie do druku: P.U.P. ARSPOL, Bydgoszcz
Druk i oprawa: Łódzka Drukarnia Dziełowa SA, Łódź

Strona 118