Jay Friedman, September 2011, tłum. Łukasz Michalski
35. Podejście mentalne Going mental
Jay Friedman, wrzesień 2011
„Zmarnować rozum- straszna rzecz"- jak głosi stare amerykańskie
porzekadło. Myślę, że szczególnie dotyczy ono grania na instrumencie. To
straszne- zmarnieć ćwicząc i odliczając tylko czas, zadawalając się tą samą
muzykalnością i tym samym starym dźwiękiem, co zwykle. Sam nie wiem, ile
już razy kazałem ludziom pomyśleć w pewien sposób i właśnie tak zagrać-
mając w głowie ów pożądany obraz dźwiękowy- i jak dramatycznie różne było
to drugie wykonanie. Weźmy, na przykład, szybkie przejście staccato, które nie
brzmi zbyt dobrze. Prawie zawsze sprawdza się uwaga, by grający myślał o
dłuższych dźwiękach, ale grał tak samo. W rezultacie dźwięk jest lepszy i
bardziej brzmiący w krótkich nutkach. A przy okazji: nawet najkrótszą nutę
można ZAWSZE zagrać dobrym dźwiękiem; osiągniemy to emitując brzmiący,
nośny dźwięk. Brzmiący dźwięk to, jak rozumiem taki, który jeszcze brzmi
mimo, że nuta już się skończyła. Można to osiągnąć produkując brzmienie
pełne energii, czyste w podstawie, wydobyte szybkim strumieniem powietrza,
który powoduje natychmiastowe odezwanie się dźwięku. Gdybyś chciał się
dowiedzieć, jaki właściwie powinien być Twój dźwięk to użyj swego
środkowego palca (tego, którym pokazujesz niektórym niegrzecznym ludziom,
co o nich myślisz) i pstryknij w brzeg dźwięcznika paznokciem. Słyszysz ten
dzwon? Tego dzwonu powinieneś szukać w swym dźwięku. Myślenie o
mentalnym obrazie podczas grania to potężny bodziec i może odmienić nasze
brzmienie. Przejedź teraz opuszkiem palca po brzegu dźwięczniku. To coś,
czego byś nie chciał. Ale chyba odbiegłem od tematu…
Zwracanie bacznej uwagi na to, co dzieje się między nutami w legato
poprawi Twój dźwięk i sprawi, że będziesz czuł się znacznie pewniej w
nerwowych sytuacjach. Myślenie o piano- gdy grasz głośno i myślenie o forte-
gdy grasz cicho sprawi, że będziesz grać znacznie lepszym dźwiękiem.
Podobnie- lepszy rezultat osiągniesz gdy, grając krótkie nuty, pomyślisz o
dłuższych dźwiękach a grając długie- o krótkich. Moc umysłu, jeśli tylko
zdecydujemy się jej użyć, okazuje się zupełnie nieprawdopodobnym
narzędziem. Jedną z najpotężniejszych, doświadczanych przeze mnie,
wizualizacji mentalnych jest ta, że podczas grania frazy legato suwak znajduje
się w nieustannym ruchu. Właśnie takie wyobrażenie sobie nieprzerwanego
ruchu (nawet, jeśli suwak zatrzymuje się na poszczególnych pozycjach)
Jay Friedman, September 2011, tłum. Łukasz Michalski
powoduje, że zdarza się coś magicznego. Płynie nie tylko suwak, ale i
powietrze zaczyna płynąć tak, jak nigdy przedtem. Uzyskujemy dźwięk
pełniejszy, krągły i bardziej dźwięczny. To działa zawsze, za każdym razem-
gdy kogoś na to namówię. Zamiast skakać z nuty na nutę przemierzamy utwór
wielkimi krokami, co powoduje olbrzymią różnicę jakości brzmienia- i to
wszystko wyłącznie dzięki własnej wyobraźni. Grając opadające naturalne
legato (np. c nad liniami połączone, z g kwartę niżej) tak silnie będziesz
wyciągał strumień powietrza suwakiem, jak potężny obraz mentalny potrafisz
wytworzyć. Odwrotnie, grając wstępujące legato naturalne (poprzedni
przykład w przeciwną stronę) - wyobraź sobie suwak jako kosz, w którym
zgromadziłeś wszystkie dźwięki i spokojnie rozmieszczasz je na właściwych
miejscach, gdy przyjdzie ich kolej. Osiągniesz niedoścignione legato i
brzmienie.
Któregoś znowu dnia myślałem o naszym sprzęcie i pojęciach, które ciągle
się zmieniają i zapewne powinny się zmieniać, jeśli chcemy stale się rozwijać.
Co do mnie- to przynajmniej w mym własnym wypadku doszedłem do
wniosku, że pomysł stosowania możliwie największego dostępnego sprzętu a
następnie zrobienia wszystkiego, co w ludzkiej mocy, by dźwięk był mniejszy,
czysty i brzmiący jest najlepszą sposobem na podjęcie decyzji, co do rodzaju
sprzętu, jaki powinniśmy stosować. Przypuszczam, że można by to też
odwrócić: jeśli dysponujesz bardzo małym wyposażeniem to powinieneś starać
się grać tak wielkim dźwiękiem, jak to tylko możliwe. Wiele razy powtarzałem:
„z tego instrumentu nie wyciągniesz małego dźwięku, ale na pewno uda Ci się
zagrać martwym dźwiękiem". Mówiłem też, że puzoniści powinni sprawiać
wrażenie, że grają wielkim dźwiękiem na bardzo małym instrumencie i nigdy
na odwrót. To właśnie da się zauważyć w grze lub śpiewie wszystkich wielkich
artystów; nigdy nie odnosisz wrażenie, że instrument jest dla nich zbyt duży.
Chyba można by to ująć tak: „z dużym kijem stąpaj zwinnie”.