O powstaniu w ghetcie warszawskim inaczej

background image

Poniższy artykuł ukazał się w londyńskich Wiadomościach w roku 1963, w dwudziestą

rocznicę Powstania w Ghetcie Warszawskim. Przedrukowujemy z niego obszerne

fragmenty, które zawierają istotne informacje oraz interesującą interpretację heroicznej

tragedii Ghetta Warszawskiego. (AMK)

O POWSTANIU

W GHETCIE WARSZAWSKIM

- INACZEJ

SAMUEL ERLICH

Niemal wszędzie, gdziekolwiek rozmowa zejdzie na temat powstania w Ghetcie
Warszawskim, można się spotkać z utartymi już lecz wciąż żywo nurtującymi nas pytaniami:

dlaczego powstanie nie wybuchnęło wcześniej, gdy ludność Ghetta była

siedmiokrotnie liczniejsza niż w kwietniu 1943?

jak to sie stało, że setki tysięcy ludzi szły na śmierć nie stawiając żadnego oporu?

jaki był sens tego z góry nie rokującego żadnych nadziei powstania; czy nie był to

jedynie akt rozpaczy ?

Konieczność zmobilizowania jak najszerszych rzesz społeczeństwa do walki z okupantem
oraz powszechny entuzjazm jaki w toku wojny i w latach następnych budziło bohaterstwo
okazane przez żołnierzy i partyzantów w walce z hitleryzmem, długo nie pozwalały
przyznawać, że istniały okoliczności, w których podjęcie walki było niemożliwe.

[...]

Spróbujmy zastanowić się dlaczego ludność Ghetta Warszawskiego (a dotyczy to także
innych ghett) nie stawiła oporu hitlerowcom w toku akcji likwidacyjnej latem 1942 roku.

background image

Znany historyk Profesor Bernard Mark w swojej monografii Walka i zagłada
warszawskiego ghetta
(Wyd. MON, Warszawa 1959) podaje, że przywódcy żydowskiego
ruchu oporu widzieli następujące trzy przyczyny

1. perfidna taktyka hitlerowców, którzy czynili wszystko by ukryć swoje prawdziwe

zamiary przed ludnością żydowską;

2. Polityka Judenratu, który "nie dawał wiary wiadomościom pochodzącym z kół

polskich, wskazującym na śmiertelne niebezpieczeństwo grożące żydowskiej

ludności Warszawy w formie likwidacji przynajmniej 300,000 Żydów, i

dementował je jako szkodliwe i niedorzeczne...";

3. "...Żydom w Ghetcie opadły ręce, było poczucie osamotnienia. W następstwie

niechęci i osamotnienia trudno zdobyć się na czyn..."

Profesor Mark, podobnie jak wielu innych historyków i publicystów, podaje jeszcze jedną
przyczynę: apatię wynikłą na tle głodu i wyczerpania.

Mało się mówi o - moim zdaniem - zasadniczej przyczynie: społeczeństwo żydowskie w
ghettach było w pełni świadome ogromu przemocy wroga. Do jesieni 1942 hitleryzm święcił
swoje największe triumfy. Ruch oporu w krajach okupowanych, także i w Polsce, był jeszcze
bardzo słaby. Hitlerowcy przystąpili do masowego wytępiania ludności żydowskiej zanim
ponieśli klęskę pod Stalingradem. Pomocy armii sprzymierzonych nie można się było
spodziewać. Nie można też było liczyć na pomoc dopiero co organizującego się ruchu oporu.
A przecież zorganizowanie zbrojnego wystąpienia wymagało czasu, chociażby do
nagromadzenia nawet najbardziej skromnych ilości, nawet najbardziej prymitywnej broni.
Czasu tego nie było.

Wystąpienie niezorganizowanego tłumu, który by - jak to sugeruje Emanuel Ringelblum
(wybitny i zasłużony historyk, twórca podziemnego archiwum Ghetta Warszawskiego) -
rzucił się "...na Niemców z nożami, drągami, łopatami, tasakami... oblewał ich... kwasem
solnym, roztopioną smołą, gorącą wodą..." oznaczałoby niewątpliwie rzeź, z której nikt nie
wyszedłby żywy; a jest rzeczą wątpliwą, czy Niemcy, uzbrojeni w karabiny maszynowe,
działa, czołgi i samoloty, ponieśliby jakiekolwiek istotne straty.

W tej sytuacji nie pozostało nic innego, tylko łudzić się, że nadchodzące wieści o
masowym wytępieniu Żydów są nieprawdziwie. Bo też - posłużmy się jeszcze raz słowami
Ringelbluma: "Normalnie myślącym ludziom trudno było przyswoić sobie myśl, że może się
znaleźć na kuli ziemskiej rząd mieniący się europejskim, który będzie mordował miliony
niewinnych ludzi."

Świadomość beznadziejnego położenia, braku jakichkolwiek, chociażby najbardziej
minimalnych szans w walce, którą trzeba było podjąć samotnie w sercu hitlerowskiego

background image

imperium, była zasadniczą przyczyną niepodejmowania oporu zbrojnego przez Ghetto
Warszawskie.

Wprawdzie żydowski literat Jehoszua Perle, autor napisanej w październiku 1942 kroniki
pierwszej likwidacji w Ghetcie Warszawskim, twierdził, że "...można było się bronić, i nie
dać się wyrżnąć. Gdyby wszyscy Żydzi wyszli z domu, gdyby wszyscy Żydzi przedarli się
przez mur, gdybyśmy zaleli wszystkie ulice Warszawy, żydowskie i nieżydowskie, z
okrzykami, z siekierami, kamieniami, tasakami, to wystrzelano by spośród nas dziesięć
tysięcy, dwadzieścia tysięcy - trzystu tysięcy nie zastrzelono by za jednym zamachem..."

Cytat ten mimo początkowego wniosku "...można było się bronić..." wyraźnie mówi o
beznadziejnej sytuacji. Ani przeznaczeni na śmierć jeńcy wojenni, ani więźniowie obozów
koncentracyjnych różnych narodowości nie dokonali tego cudu, jakim jest próba zbiorowego
wyjścia przez mur czy druty kolczaste naprzeciw karabinom maszynowym. Nie dokonali tego
też Żydzi w Ghetcie, wsród których przecież nie byli sami młodzi mężczyźni, lecz także
kobiety, dzieci, starcy i dziesiątki tysięcy chorych wskutek głodu i epidemii. Co więcej,
szczęśliwe przedarcie się przez mur nie oznaczało przecież osiągnięcia ziemi obiecanej.
Niebezpieczeństwo było niewiele mniejsze za murami Ghetta, gdzie urządzić się mogli tylko
nieliczni.

W podziemnym archiwum Ghetta znaleziono dokumenty z rozmów, które przywódcy
ruchu oporu przeprowadzali z różnymi ludźmi w celu zorientowania się w nastrojach
ludności. Oto wyjątek z rozmowy w końcu 1942 roku komendanta Żydowskiej Organizacji
Bojowej Mordechaja Anielewicza z przypadkowym rozmówcą, który oczywiście nie wiedział
kim był Anielewicz.

Anielewicz pyta:
- Powiedzcie mi, co zrobilibyście gdyby znowu przyszli na wasz teren, by was zabrać

Oto odpowiedź:
- Co znaczy co bym zrobił? Wtedy nie trzeba będzie żadnej agitacji. Zebrałbym wszystkich
moich kompanów, wzięlibyśmy topory, łomy, młoty i poszlibyśmy do piwnic albo
zabarykadowalibyśmy się w mieszkaniu, niech przychodzą! Niech walą karabinem
maszynowym w prawo i w lewo - co mi zrobią, gdy będę ukryty za drzwiami? A który z nich
wsadzi głowę do pokoju - wtedy już mój. Dziesięciu z nich padnie od mojego topora. Może ja
będę jedenasty. Ale tak przynajmniej warto umrzeć.

Nie trzeba udowadniać, jak bardzo mylił się autor tej wypowiedzi. Jakim schronieniem są
drzwi przed działem lub miotaczem ognia? Jak można jednym toporem zabić dziesięciu
wrogów nacierających w wozach pancernych? Jak wreszcie zapewnić wyżywienie dla
dziesiątków tysięcy ludzi w odizolowanym, oblężonym ghetcie?

background image

O tym, jak bardzo beznadziejne było położenie, doskonale zdawali sobie sprawę
przywódcy ruchu oporu. Cytowany już Ringelblum zanotował uwagę: "Pamiętam rozmowę,
jaką odbyłem z poległym podczas akcji kwietniowej komendantem Organizacji Bojowej,
członkiem Rady Naczelnej Haszomer Hacair, organizacji żydowskiego harcerstwa,
Anielewiczem. Dobrze oceniał szanse nierównej walki, przewidywał zniszczenie Ghetta i
szopów [fabryk ghettowskich], był pewny, że ani on, ani jego bojowcy nie przeżyją likwidacji
ghetta, że zginą jak psy bezdomne i nikt nie będzie znał nawet miejsca ich wiecznego
spoczynku."

A oto wypowiedź innego przywódcy Organizacji Bojowej [Ari Winklera] w rozmowie z
Henrykiem Wolińskim, referentem do spraw żydowskich przy Komendzie Głównej Armii
Krajowej:

- My nie chcemy ratować swojego życia. Z nas żaden żywy nie wyjdzie. My chcemy
ratować ludzką godność.

Warunki w Ghetcie wyłączały możliwość ocalenia nawet minimalnego odsetka
społeczeństwa w razie stawiania zbrojnego oporu. Zbyt miażdżąca była przewaga wroga, w
pełni zdecydowanego całkowicie wytępić ludność żydowską. Mimo to przystąpiono do
organizowania oporu zbrojnego. Czyniono to nie z myślą o ocaleniu kogokolwiek, lecz w
imię godności ludzkiej i narodowej, z myślą o zadaniu nieprzyjacielowi strat, nawet jeśliby
miały one być jak najbardziej nikłe.

Trzeba z całym naciskiem stwierdzić, że zorganizowanie oporu zbrojnego w warunkach
Ghetta Warszawskiego (i innych ghett) wymagało ogromnego, nieludzkiego wprost wysiłku.
Wielkim zagadnieniem było nabycie z zewnątrz i wprowadzenie go Ghetta każdej sztuki,
nawet najgorszej broni palnej, a z jeszcze poważniejszymi trudnościami wiązało się
wyprodukowanie na miejscu każdego kilograma materiału wybuchowego. Zmobilizowanie
społeczeństwa do tak ogromnego wysiłku, który nie rokował szansy ocalenia, nie było łatwe.
Z pewnością nie było to możliwe w roku 1942, gdy społeczeństwo żydowskie w Warszawie
nie było jeszcze w pełni przekonane o najgorszych zamiarach hitlerowców. A przecież
hitleryzm rozporządzał doskonałym aparatem propagandowym i czynił wszystko by ukryć
prawdę i wprowadzić Żydów w błąd co do oczekującego ich losu.

Historia nie zna wypadku żeby w okolicznościach dających się porównać z warunkami w
ghettach - ktokolwiek, jakakolwiek grupa społeczna czy narodowościowa zdołała
zorganizować opór zbrojny, nie licząc wypadków sporadycznego oporu indywidualnego.

[...]

Przy wnikliwej analizie historii zagłady różnych narodów w dziejach znajdziemy analogie
do okresu drugiej wojny światowej, a wszystkie świadczą o tym, że nikt i nigdy nie

background image

zorganizował oporu zbrojnego z pełną świadomością całkowitej beznadziejności tej walki i
niemożliwości osiągnięcia żadnego celu.

A jednak w Ghetcie Warszawskim wybuchło powstanie, podobnie jak zreszta na mniejszą
skalę w niektórych innych ghettach. Co więc umożliwiło zorganizowanie oporu zbrojnego w
tak niezwykłych warunkach Jaki był sens walki z góry skazanej na niepowodzenie?

Zasadnicza przyczyną, dzięki której powstanie stało się możliwe, było to, że ghetta, które
stawiły opór zbrojny, nie były całkowicie izolowane od świata. Kontakt z polskim ruchem
oporu był utrzymywany. Nabycie broni, wprawdzie w minimalnych ilościach - było możliwe.
Bez tych kontaktów do powstania by nie doszło. Świadczy o tym - bardzo dobitnie - przykład
Ghetta Łódzkiego, drugiego największego skupiska ludności żydowskiej w okupowanej
Polsce. Niemcy włączyli Łódź bezpośrednio do Trzeciej Rzeszy, skutkiem czego Ghetto
podlegało innej administracji niż ghetta w tzw. Generalnym Gubernatorstwie. Łódzkie Ghetto
izolowano od miasta w sposób bardziej bezwzględny niż wiele obozów koncentracyjnych. W
konsekwencji, mimo dużej liczebności organizacji ruchu oporu, mimo jej radykalnego
charakteru - nie było tam warunków do zorganizowania zbrojnego oporu.

Zastanówmy się z kolei nad sensem powstania w Ghetcie Warszawskim. Ukazują go
dokumenty lewicowo-syjonistycznych grup wchodzących w skład Żydowskiej Organizacji
Bojowej; czytamy w nich następujące charakterystyczne oświadczenie "Jesteśmy jednym
ogniwem w ogólnym łańcuchu zmagań z wrogiem..." Stanowimy samym faktem istnienia,
część ogólnego frontu antyhitlerowskiego i pomagamy w walce z wrogiem.?

Jest to oświadczenie bardzo wymowne. Wiele podobnych oświadczeń złożyli żydowscy
komuniści, syjoniści i bundowcy, którzy wchodzili w skład kierownictwa Organizacji
Bojowej. Dla nich wszystkich z głęboko ideowych, choć nie zawsze z tych samych powodów,
nie mógł być obojętny wynik walki "ogólnego frontu antyhitlerowskiego," nawet gdy byli
przekonani, że sami końca tej walki nie dożyją. Dlatego zdecydowali się wnieść swój
skromny wkład do tej walki. Widzieli więc możliwość osiągnięcia w walce realnego celu.

background image

I nie pomylili się. Cel swój osiągnęli. Powstanie w Ghetcie Warszawskim w pewnej
mierze było wkładem do walki "ogólnego frontu antyhitlerowskiego." Wybuch powstania w
niezwykle trudnych warunkach Ghetta zrobił silne wrażenie wśród społeczeństwa polskiego i
żydowskiego i z pewnością wpłynął pozytywnie na "morale" bojowe żołnierzy i partyzantów,
przede wszystkim żydowskich i polskich.

Wpływ powstania w ghetcie na aktywizację oporu społeczeństwa oraz "morale" żołnierzy
jest oczywiście czynnikiem niewymiernym, przypuszczalnym. Jednak istnieje także inny,
całkowicie realny miernik, który świadczy o wkładzie Ghetta Warszawskiego do walki z
hitleryzmem. Są to straty zadane okupantowi. Dokładne liczby nie są znane. Różne źródła
podają rozmaite dane, w większości jednak niewiele od siebie odbiegają. Możemy zatem
przyjąć pewną średnią: 300-400 zabitych i około tysiąca rannych. Dla uproszczenia
powiedzmy sobie: w wyniku Powstania w Ghetcie Warszawskim wyginął jeden batalion
hitlerowski. Sądzę, że będziemy wówczas bardzo bliscy prawdy.

[...]

Rzecz jasna, w normalnych warunkach - o zwycięstwie, o osiągnięciu celu świadczą nie
tylko straty zadane nieprzyjacielowi, lecz przede wszystkim stosunek strat własnych do strat
nieprzyjaciela. Ghetto Warszawskie było tragicznym wyjątkiem. Straty własne zupełnie się
nie liczyły. Każdy żołnierz był z góry skazany na stracenie. Powstanie w Ghetcie
Warszawskim osiągnęło swój cel. Był to akt zbrojny, którego sensu w żadnym wypadku nie
można sprowadzić do aktu rozpaczy. Osiągnięcie tego nie było możliwe przed rokiem 1943.

[...]

Bojownicy Żydowskiej Organizacji Bojowej, którzy w niewiarygodnie trudnych
warunkach chwycili za broń, bezsprzecznie zasługują na najwyższe uznanie i ich pamięć
pozostanie nam zawsze droga. Uznanie to jednak nie powinno rzucać cienia na pamięć tych,
którzy ginęli nie mając nawet takich skromnych możliwości stawienia oporu zbrojnego. Nie
powinno też przyćmiewać pamięci i przesłaniać wysiłku innych, dziesiątków tysięcy żołnierzy
i partyzantów pochodzenia żydowskiego, którzy w toku kampanii wrześniowej, w
partyzantce, w szeregach wojska polskiego na wschodzie i na zachodzie, pod Lenino i Monte
Cassino oddali życie za sprawę wyzwolenia Polski.

Wiadomości 25/899, Londyn 23 czerwca 1963

Copyright © 1997-1999

Zwoje

background image

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Edelman powstanie w getcie warszawskim
O Kaziku, który wrócił do piekła powstanie w getcie warszawskim
Powstanie w getcie warszawskim, Wypracowania- przykłady
Edelman powstanie w getcie warszawskim
Prawda o powstaniu w getcie warszawskim
Stanisław Wyspiański Dramaty o powstaniu listopadowym Warszawianka Noc listopadowa Lelewel
Silne korzenie pamięci O powstaniu w getcie warszawskim Artykuł
Warszawa inaczej
Prawda o powstaniu w getcie warszawskim
W jaki sposób Marek Edelman wspomina powstanie w getcie warszawskim w reportażu Hanny Krall doc
Pamiętnik z powstania warszawskiego, Lektury Szkolne - Teksty i Streszczenia
gra Rozkaz specjalny, Prywatne, Przedszkole, Powstanie Warszawskie
Przedstaw przebieg powstania warszawskiego44 roku
POWSTANIE WARSZAWSKIE dzień po dniu
Harcerska Poczta Polowa w Powstaniu Warszawskim polsihresistance ak org
Wspomnienia sapera z warszawskiego powstania

więcej podobnych podstron