Marek Hłasko: Opowiadania
Pierwszy krok w chmurach
Sobotnie leniwe popołudnie. Na warszawskim Marymoncie z braku lepszego zajęcia ludzie
wylegają przed domy, by obserwować życie innych. Są wśród nich: pan Gienek – malarz pokojowy,
jego sąsiad – Maliszewski oraz szwagier tego ostatniego – Heniek. Za namową Maliszewskiego
udają się do pobliskich ogródków działkowych, by podglądać kochających się młodych. Uroda i
niewinność obojga prowokują ich do chamskich żartów i brutalnych wyzwisk, kierowanych
zwłaszcza pod adresem dziewczyny. Między młodym chłopakiem a Heńkiem dochodzi do bójki.
Wracając, mężczyźni rozmawiają o całym zajściu. Maliszewski ujawnia, że zna ich oboje i że łączy
ich prawdziwe, szczere uczucie, a co gorsza – że był to ich pierwszy raz. Właściwie żaden z nich
nie umie wyjaśnić, dlaczego postąpili w tak okrutny sposób. Wspominają, że każdego z nich
spotkało w młodości coś takiego i że oznaczało to niestety koniec uczucia., po czym zaczynają
rozmawiać o zmieniającej się pogodzie („W niedzielę zawsze pada deszcz”) i idą na piwo.
Lombard złudzeń
W kawiarni na końcu jednej z warszawskich ulic przy jednym ze stolików siedzi młody pisarz z
dziewczyną. Z ich zachowania wywnioskować można, że zdarzyło się między nimi coś ważnego,
przyglądają się sobie badawczo. Z fragmentu rozmowy dowiadujemy się, że mężczyzna właśnie
wyznał miłość swojej towarzyszce. Ona, choć zaskoczona jego słowami, uwierzyła w szczerość
jego słów. Mężczyzna zostawia ją na pewien czas, by załatwić swoje sprawy. W czasie jego
nieobecności do stolika przysiada się stosunkowo młoda, choć już zmęczona życiem kobieta.
Okazuje się być żoną pisarza. Krok po kroku ujawnia dziewczynie, że piękne deklaracje są w
istocie pustą formułką, którą mężczyzna powtarzał już wielu kobietom. Oszołomiona i odarta ze
złudzeń dziewczyna wychodzi z lokalu i jakby nieświadomie idzie nad Wisłę. Nieopodal miejsca, w
którym zdecydowała się przysiąść, siedzi mały chłopiec czytający książkę. Dziewczyna wdaje się z
nim w krótką rozmowę, a w końcu proponuje mu pieniądze na kino w zamian za pewną obietnicę.
Chce, by w przyszłości chłopiec został pisarzem i napisał książkę o miłości „zwykłej młodej
dziewczyny do zdolnego pisarza” oraz o tym, że owa miłość jest w istocie tylko iluzją. Dzieciak nie
chce się jednak na to zgodzić, gdyż marzy o byciu marynarzem, o podróżach i o tym, by po każdym
rejsie opowiadać ludziom ciekawe historie. Rozżalona dziewczyna nazywa go durniem i w niezbyt
miłych słowach tłumaczy mu, że gdyby został pisarzem, jego opowieści miałyby o wiele więcej
odbiorców niż historie opowiadane przez marynarza, że dzieci uczyłyby się o nim w szkołach, po
czym odchodzi. Chłopiec krzyczy za nią, że jednak zgadza się zostać pisarzem, ale dziewczyna nie
reaguje, zaczyna tylko biec przed siebie.
Pętla
Opowiadanie to jest zapisem jednego dnia z życia pewnego alkoholika i stanowi dogłębne „studium
przypadku”
I
Kuba, alkoholik, z pomocą swojej kobiety – Krystyny postanawia zerwać z nałogiem. Musi tylko
przeczekać w domu, dopóki ona nie wróci z pracy. Jeśli mu się to nie uda, będzie to koniec ich
związku. Mężczyzna bardzo się boi, ale jest zdecydowany wytrwać w trzeźwości. Po porannym
telefonie od Krystyny następuje seria kolejnych telefonów od znajomych. Dzwoniący są zrazu pełni
niedowierzania, gratulują mu podjętej decyzji, życzą powodzenia. Między kolejnymi błahymi w
istocie rozmowami Kuba wspomina dawne dni, przekonuje sam siebie, że nie może się teraz
poddać, że jeśli wszystko się uda, to najdalej za rok ludzie zapomną, że był pijakiem. Nie ma
1
ochoty rozmawiać z ludźmi, jednak telefon uparcie dzwoni… W końcu, doprowadzony do
ostateczności, wybiega z domu.
II
Na ulicy spotyka dozorcę, który również jest „trunkowym człowiekiem” i proponuje mu wspólne
wypicie flaszki. Kuba odmawia i odchodzi. Kolejno napotykani przechodnie biorą go za pijanego,
choć w istocie jest trzeźwy. Po drodze napotyka tłum gapiów skupionych wokół miejsca wypadku,
do którego prawdopodobnie doprowadził pijany kierowca. Zgromadzeni ludzie są oburzeni,
domagają się bardzo surowych kar dla osób, które pod wpływem alkoholu powodują śmiertelne
wypadki. Wszystko to wzbudza w Kubie coraz większy niepokój, zaczyna mu się wydawać, że
wszyscy szepczą do niego, namawiając, by wypił chociaż kieliszek, wtedy wszystko minie. Aby się
uspokoić, postanawia iść do kawiarni, gdzie spotyka kobietę, którą kiedyś z wzajemnością kochał.
Uczucie to nigdy się nie spełniło, bo ostrzegana przed jego skłonnościami kobieta nie ujawniła
swoich uczuć. Sama była dzieckiem alkoholika i nie chciała powtarzać losu swojej matki, a o Kubie
już wtedy mówiono, że za dużo pije. Teraz ma męża, którego zdradza co drugą niedzielę i w ogóle
nie kocha. Kuba, dręczony lękiem i dziwną przekorą, gorzkimi słowami próbuje zniszczyć
przywoływane wspomnienia i powracające wraz z nimi dobre uczucia, po czym bez słowa
odchodzi. Jest godzina pierwsza.
III
Na ulicy ponownie spotyka mężczyzn, z którymi wdał się w sprzeczkę kilka godzin wcześniej
(wzięli go za pijanego i nadal tak myślą). Po krótkiej wymianie obelg między mężczyznami
dochodzi do bójki. Wina leży ewidentnie po stronie tamtych dwóch, ale wszyscy zostają zabrani na
komisariat. W areszcie udaje się polubownie załatwić sprawę (Kuba bierze winę na siebie) i zostają
wypuszczeni. W ramach pojednania mężczyźni proponują wspólne napicie się, ale Jakub odmawia i
rusza biegiem. Ogarnia go przemożne pragnienie napicia się wódki. Udaje się do najbliższego baru
(„Pod Orłem”), gdzie wypija kilka „setek”. Między kolejnymi kieliszkami z pełną świadomością
myśli o tym, co właśnie zrobił.
IV
Po kolejnej porcji alkoholu przyłącza się do niego pewien mężczyzna o imieniu Władek i dalej piją
już razem, a z każdym kolejnym kieliszkiem stają się wobec siebie coraz bardziej „serdeczni”.
Kiepski harmonista gra rzewne melodie, a Kuba snuje rwane wspomnienia ze swego zapijaczonego
życia. Jest w nich gorycz, smutek i żal za wszystkim co utracił, wybierając alkohol – dobra praca,
matka, kolejne kobiety, przyjaciele... Również Władek zdradza nieco ze swojej przeszłości – kiedyś
był utalentowanym saksofonistą, miał kobietę, która go kochała, ale w końcu nie wytrzymała
kolejnego powrotu do nałogu i odeszła. Snuje ponure refleksje o tym, że od alkoholizmu nie można
się tak naprawdę wyzwolić, że kolejne kuracje, szpitale odwykowe, a w końcu psychiatryczne nie
są w stanie wyleczyć człowieka z nałogu. Kuba rzuca się na niego w pijackim szale, próbuje go
udusić i zostaje wyrzucony z lokalu. Jest po siedemnastej.
V
Przewracając się, dręczony halucynacjami, próbuje wrócić do domu. Gdzieś po drodze uświadamia
sobie, że nie ma już dla niego ratunku. Leżącego przed kinem, spotyka go szofer Kostek, szwagier
dozorcy i znajomy od kieliszka, który odwozi go do domu. Pod drzwiami mieszkania czeka
Krystyna. Otacza go opieką, robi kawę i przekonuje, że na drugi dzień rano zaprowadzi go do
lekarza. Kuba, boi się, nie wierzy w sens tych działań i prosi, by z nim została. Jest to jednak
niemożliwe ze względu na chorą matkę kobiety.
VI
2
Kuba budzi się w nocy. Źle się czuje i męczy go pragnienie, ale nie jest w stanie wstać. Po wielu
minutach, demolując po drodze rozmaite sprzęty, idzie w końcu do kuchni, gdzie gorączkowo
poszukuje cytryny. Zamiast tego znajduje jednak butelkę wódki. Rozmawia z nią chwilę, a potem
chce wylać zawartość do zlewu. W tej samej chwili dzwoni telefon. Pełen wahania, decyduje się
jednak odebrać. Okazuje się, że to jeden ze znajomych, którzy dzwonili rano. Jego żona widziała
pijanego Kubę przed kinem, ktoś inny z przyjaciół twierdzi, że pił w „Kameralnej”. Mężczyzna robi
mu wyrzuty, ale Kuba nie słucha i rozłącza się. Siedząc na tapczanie, patrzy w rozlaną kałużę
wódki i wydaje mu się, że widzi w niej Krystynę. Zaczyna z nią „rozmawiać”. Szydzi z jej naiwnej
miłości, z samego siebie. Wspomina, jak wyjeżdżali razem, by mógł się odzwyczaić od picia. Z
początku wszystko szło dobrze, ale po kilku dniach znikał Krystynie z oczu i pił byle gdzie, a ona
szukała go, gdzie tylko mogła – w knajpach, szpitalach, na milicji…
Bez żadnych upiększeń Kuba opowiada „Krystynie”, jak będzie wyglądało jej życie, jeśli zdecyduje
się z nim zostać. Wspomina zegarek i biżuterię, które ukradł jej kiedyś by mieć za co pić, o co
zresztą posądził niewinnych ludzi. Sam przed sobą przyznaje, że w głębi duszy nienawidzi
Krystyny za jej miłość, dobroć, za to, że budzi w nim nadzieję. Nastaje ranek i zgodnie z
wcześniejszą umową z Krystyną, o ósmej rano rozlega się trzykrotny dzwonek do drzwi.
Przerażony Kuba zupełnie o tym nie pamięta, chce tylko, by dręczący go dźwięk wreszcie ustał.
Kiedy umówiony sygnał rozlega się ponownie, wiesza się na kablu telefonicznym.
Śliczna dziewczyna
Jest słoneczne popołudnie. Na ławce w parku rozmawia dwoje młodych ludzi w wieku około
dwudziestu lat – chłopak i nieprzeciętnej urody dziewczyna. Jej wygląd zachwyca wszystkich
spacerowiczów, zazdroszczą jej młodości i urody . Osoby przechodzące obok „ich” ławki, są
przekonane, że tych dwoje łączy prawdziwe uczucie. Mijający urzędnik jest przekonany, że gdyby
miał „taką” dziewczynę, jego życie mogło potoczyć się zupełnie inaczej, młody pisarz, spojrzawszy
na dziewczynę, krystalizuje w głowie pomysł na powieść, którą od dawna pragnął napisać, parze
staruszków jest przykro, że nie mieli tak ładnych dzieci, mężczyzna wracający z pracy żałuje, że
nigdy nie miał takiej dziewczyny… W oczach przechodniów jest to po prostu sielska scenka z parą
zakochanych w roli głównej. Jednak wystarczy na chwilę wsłuchać się w ich rozmowę, by cały
urok prysnął jak bańka mydlana. Młodzi rozmawiają bowiem… o pieniądzach na skrobankę.
Dziewczyna próbuje zmusić chłopaka, by dał jej pieniądze na zabieg. Nie ma między nimi żadnych
ciepłych uczuć – tylko złość, wrogość i chęć postawienia na swoim za wszelką cenę, nawet metodą
szantażu. Z ich rozmowy dowiadujemy się, że dziewczyna bynajmniej nie jest tak czysta i
niewinna, na jaką wygląda, a i chłopak ma na sumieniu różne „ciemne sprawki”. Ostatecznie
umawiają się na kolejny tydzień, chłopak obiecuje jej „wszystko zorganizować”.
Najświętsze słowa naszego życia
Dziewczyna i chłopak budzą się razem po wspólnie spędzonej nocy. Oboje są bardzo szczęśliwi,
ledwie mogą uwierzyć w to, co między nimi zaszło; wydają się być w sobie bardzo zakochani. Nie
żegnając się, umawiają się na wieczór, a chłopak idzie do pracy. Po drodze spotyka się z kolegą –
Heńkiem, który proponuje mu wspólne spędzenie wieczoru przy flaszce i adapterze. Chłopak
odmawia, mówiąc, że jest już umówiony z Baśką, co przywołuje wspomnienia Heńka, którego
Baśka kiedyś rzuciła. Mężczyzna opowiada koledze, jak dziewczyna zawsze do niego mówiła, co
spotyka się z dość gwałtowną reakcją i zarzutami kłamstwa. Słowa Heńka potwierdzają jednak
dwaj inni koledzy – Malinowski (Fanfan) i mocno skacowany pan Ceniek. Oni również byli w
przeszłości związani z Baśką i im także dziewczyna powtarzała te same słowa.
Rozgoryczony pan Ceniek wspomina, że po wojnie wiele kobiet powtarzało mężczyznom bajeczkę
o tym, że są „drudzy”, bo ich pierwszy mężczyzna był partyzantem i zginął w lesie (względnie
3
zamordowała go ubecja lub właśnie przebywa w więzieniu). Baśka co prawda była zbyt młoda, by
kłamać w ten sam sposób, ale także i ona oszukiwała pana Ceńka słodkimi słówkami. Chłopak jest
zrozpaczony poznanymi faktami. Postanawia nie iść do pracy, a zamiast tego załatwić pewną
sprawę. Na odchodnym rzuca tylko uwagę, że jednak spotkają się wieczorem. Mężczyźni są nieco
zdziwieni jego zachowaniem, a zaniepokojony pan Ceniek rzuca uwagę, że powinni mu znaleźć
jakąś fajną dziewczynę, która by mu powiedziała „coś dobrego, coś świętego”, w końcu są przecież
jego kolegami.
4