Jak po maśle

background image

Jak po maśle ghi

Kinga Dunin

21.09.2008
Ledwie niemowlę possie sobie trochę pierś matki, a już dostaje się w tryby kultury i społecznego
świata. Człowiek zostaje przerobiony, pouczony, poddany rozmaitym ograniczeniom i nigdy nie
zazna już pełni szczęścia. Oznacza to tyle, że zawsze będzie za czymś tęsknił, zawsze będzie mu
czegoś brakowało, zawsze będzie miał w środku puste miejsce domagające się wypełnienia. Nuda,
melancholia czy przygnębiająca tęsknota będą mu zaś o tym przypominać. W najnowszej powieści
Wojciecha Kuczoka ‘Senność’ jest to rodzaj rezygnacji i letargu, w który popadają bohaterowie, nie
mogąc dostać tego czegoś, co załatałoby choć na chwilę dziurę w ich duszach. Dziurę taką można
zapełnić na wiele rozmaitych sposobów. Zalać alkoholem, zagłuszyć nieustannym, niedającym ani
na chwilę odetchnąć działaniem. Możemy się starać wmówić sobie, że mamy wszystko, czego nam
do szczęścia potrzeba, a więc jesteśmy szczęśliwi. Mogą to być też bardziej wyrafinowane i
szlachetniejsze sposoby karmienia pustki, chociaż normalny człowiek (czyli neurotyk) nigdy się
nie naje, najedzeni są tylko psychopaci. Pustką taką karmi się literatura, karmiąc przy okazji
pustkę. A literatura dla kucharek zawsze karmi ją tym samym - miłością erotyczną. I zawsze
zatrzymuje się w momencie spełnienia - ślub, zdobycie ukochanej osoby - i nie pokazuje, co jest
dalej. Bo dalej może być tylko to samo, czyli po złudnym zaspokojeniu kolejny atak pragnienia.
Mimo to chcemy to złudzenie przeżywać i nie ma nic złego w jego produkowaniu. Tak, to banał,
który może nie rozwija i nie ubogaca, ale dostarcza przyjemności. A przeciwko przyjemnościom -
byle nie kosztem bliźniego - nic nie mamy. I nic w tym złego, że Kuczok napisał powieść dla
kucharek (kucharki nie mają płci), tym bardziej że pod względem literackim jest to robota
naprawdę wysokiej próby. Poza tym nie dla zwykłych kucharek przeznaczona, ale dla kucharek
smakoszek. Nie takich, które tylko kartofelki potrafią podsmażyć z kotletem z garmażerii, ale dla
takich, które jak smażą, to na maśle ghi i jeszcze mleczkiem kokosowym podleją. Kuczok też
gotuje swoje danie z atrakcyjnych ingrediencji. Spośród trojga bohaterów jeden jest gejem, czyli
jest liberalnie i nowocześnie. Potępiona zostaje polska homofobia, a zalecony coming out. Mamy
też słuszne aluzje polityczne, choćby w postaci wrednego prawicowego posła molestującego
sekretarki i jego okropnej żony w moherze. Są też soczyste momenty seksualne, może trochę
koszarowe i zawsze opisane z męskiego punktu widzenia, ale na szczęście Kuczok umie pisać,
więc wstydu nie ma. Żeby jednak wszystko weszło nam jak po maśle ghi, rzecz jest tak ugotowana,
żeby smak był oryginalny, ale nie za bardzo kłócący się z naszymi przyzwyczajeniami.
Bezpruderyjnie opisany seks? Proszę bardzo, ale najwyżej oralny, bo analny nie przysługuje nawet
gejom. A jak geje, to niech to będzie pan doktor i parobek, bo to się ładnie zakotwicza w znanych
kulturowych wzorach. Dwa rozwody? Tak uzasadnione, żeby nie budziły cienia wątpliwości
moralnych. Ciekawy język, ale coraz to uśmiechający się do nas Gombrowiczem, bo w końcu to
miło samemu parantele literackie poodkrywać. A gdyby ktoś miał z tym problem, że z
przyjemnością czyta powieść dla kucharek, to dosypano też trochę ironii i lekkich oznak
postmodernistycznego dystansu, żeby było wiadomo, że autor wie, co robi. Możemy się razem z
nim pobawić, ale nie musimy brać tego aż tak śmiertelnie serio. Wiem, że wszystko to brzmi,
jakbym była za, a nawet przeciw. Jestem za, pod warunkiem że nikt nie będzie usiłował mi
wmawiać, że jest to coś więcej niż świetnie napisana, niegłupia i nawet miejscami słuszna powieść
dla kucharek. W końcu ja też czasami coś gotuję. Przepis na masło ghi: Masło niesolone i bez
żadnych dodatków drobno pokroić, włożyć do garnka lub rondelka, najlepiej o grubym dnie, i
powoli ogrzewać, nie dopuszczając do wrzenia. Na powierzchni stopionego masła pojawia się
piana i wypływają wszystkie zanieczyszczenia. Stopniowo opadają na dno, gdzie tworzy się gruby
kożuch. Sklarowane masło przecedzamy przez sito wyłożone gazą, a po wystudzeniu przelewamy
do słoiczków.

background image

Tekst ukazał się w „Wysokich Obcasach” z 20 września 2008.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ROSS CAMPBELL „SZTUKA AKCEPTACJI. CZYLI JAK PO PROSTU KOCHAĆ SWEGO NASTOLATKA”, PEDAGOGIKA
Campbell Ross Sztuka akceptacji, czyli jak po prostu kochac swego nastolatka
Campbell Ross Sztuka akceptacji, czyli jak po prostu kochac swego nastolatka
Opoka-Ważne publikacje, Jak i po co chrząszcz brzmi w trzcinie
Campbell Ross Sztuka akceptacji, czyli jak po prostu kochac swego nastolatka
Idzie grudzien jak po grudzie
Jak i po co określamy stopień upośledzenia
Komendy kontrolera prowadzą pilota jak po sznurku Nasz Dziennik, 2011 02 25
Bracketing jak i po co
Ochrona danych osobowych 2015 w jednostkach publicznych praktyczne przyklady i wskazowki jak po zmia
Metadane EXIF jak i po co je odczytywać, edytować, kasować
Klasa jak orkiestra czyli jak i po co integrować
Jak sie poruszac po naszym kurs Nieznany
tomtom 7.910 krok po kroku jak wgrać i uruchomić navi, NAWIGACJA TomTom
Jak można łączyć święto odrodzenia Polski po 123 latach niewoli z katastrofą smoleńską, PRASA, Gazet
JAK SKŁONIĆ DZIECKO,?Y SPRZĄTAŁO PO SOBIE

więcej podobnych podstron