Opowiadanie Obietnica Aneta Rzepka

background image
background image

ANETA RZEPKA

OBIETNICA

Oficyna wydawnicza RW2010 Poznań 2012

Redakcja i korekta zespół RW2010

Redakcja techniczna zespół RW2010

Copyright © Aneta Rzepka 2012

Okładka Copyright © Mateo 2012

Aby powstał ten utwór, nie wycięto ani jednego drzewa.

Dział handlowy:

marketing@rw2010

.pl

Zapraszamy do naszego serwisu:

www.rw2010.pl

Utwór bezpłatny,

z prawem do kopiowania i powielania, w niezmienionej formie i treści,

bez zgody na czerpanie korzyści majątkowych z jego udostępniania.

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

jak daleko odszedłeś

od prostego kubka z jednym uchem

od starego stołu ze zwykłą ceratą

od wzruszenia nie na niby

od sensu

od podziwu nad światem

(Jan Twardowski)

M

agda niechętnie odsunęła się od komputera. Nie lubiła pisać o sobie, ale polecenie

naczelnego brzmiało jasno – każdy redaktor miał opisać najciekawszy dzień swojego

życia. I po co to komu? Właściwie nie wiadomo. Rzekomo planowano utworzenie

w gazecie działu przybliżającego postaci dziennikarzy. Głupota! Zupełnie jakby

codzienne życie pismaków mogło kogoś interesować, a już zwłaszcza nudne życie

Magdy z działu literackiego. Nie było w nim nic fascynującego: praca, dom,

sprzątanie, zakupy i wszechogarniająca samotność. Westchnęła ciężko. Takie

rozliczenia z przeszłością, teraźniejszością i przyszłością zawsze ją przytłaczały.

Wolała nie myśleć o bezsensie swojej egzystencji. Cóż, trudno, nowemu

przełożonemu lepiej się nie narażać, zatem tekst napisać trzeba, ale... może jutro?

Hałas dobiegający z tarasu wyrwał Magdę z zamyślenia.

„Pewnie koty sąsiadki znowu ganiają ptaki” – pomyślała. Wstała i poszła

sprawdzić przyczynę zamieszania. Jakież było jej zdumienie, gdy ujrzała

kilkunastoletnią dziewczynę przestawiającą doniczki z pelargoniami.

– Co ty wyprawiasz! – zawołała raczej, niż zapytała. – Kto ci pozwolił dotykać

moich kwiatów? – Była oburzona. Od lat doniczki ustawiała tak samo, uważając

zmienianie sprawdzonego układu za karygodne i naruszające ład estetyczny. Lubiła,

gdy wszystko miało swoje, tylko sobie przypisane miejsce.

3

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

Dziewczyna wyprostowała się i dygnęła grzecznie, niczym dobrze wychowana

młoda dama.

– Przepraszam – powiedziała nieśmiałym głosem, zakręcając na palcu kosmyk

jasnych włosów. – Zwyczajnie pomyślałam, że fioletowa pelargonia będzie ładniej

wyglądała pomiędzy białą a czerwoną.

No nie, tego było dla Magdy za dużo! Obcy dzieciak bez pytania wdarł się na

podwórko, wszedł na taras i miał czelność upiększać ogród. Jej ogród!

– A ja uważam, że to nie jest twoja sprawa – rzekła, siląc się na spokój.

– Gniewasz się? – Dziewczyna wyraźnie chciała jakoś złagodzić

niezadowolenie właścicielki kwiatów, bo zrobiła skruszoną minkę, układając usta

w zabawny dzióbek.

– Nie, ale... Kim ty właściwie jesteś?

Mała klasnęła z radości w dłonie i podskoczyła na jednej nodze, rozkładając

szeroko ramiona. Jej niebieskie tęczówki błysnęły zawadiacko; ten kolor, ten błysk

wydawały się znajome.

– Jestem ulotną chwilą szczęścia, niespełnionym marzeniem i zapomnianą

miłością! – zawołała i rozpłynęła się w powietrzu.

Magda przetarła oczy i pokręciła z niedowierzaniem głową. Gdyby nie to, że

doniczki z kwiatami zostały przestawione, pomyślałaby, iż dziewczynka jej się

przyśniła. Ale nie! Fioletowa pelargonia tkwiła pomiędzy białą a czerwoną, a ona nie

miała ochoty tego zmieniać. Poza tym wciąż miała przed oczami niewysoką, szczupłą

panienkę, odzianą w czerwoną bluzeczkę na ramiączkach i czarne rybaczki, a jej miły

głosik dźwięczał w uszach jak śpiew skowronka o poranku.

„Chyba coś ze mną nie tak” – pomyślała i weszła do domu, żeby przypadkiem

któryś z sąsiadów nie dostrzegł jej dziwacznego zachowania. Dopiero by plotkowali,

że ta stara panna spod siódemki wreszcie zwariowała! Jakby stan cywilny mógł mieć

wpływ na ewentualne choroby psychiczne.

4

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

*

tłumaczył

że wierność jest tylko jedna

że już są razem chociaż się nie widzą

że miałby ochotę nagadać jej serdecznie

choćby w przedpokoju ciepłym od ubrań

przecież tylko nieobecni są najbliżej

(Jan Twardowski)

N

astępnego dnia Magda zbudziła się punktualnie o 6:59, na minutę przed budzikiem.

I dobrze. Nigdy nie lubiła jego monotonnego, przenikliwego, wbijającego się w mózg

dźwięku. Z westchnieniem ulgi wyłączyła narzędzie porannych tortur, przeciągnęła

się i spojrzała w okno. Wiatr delikatnie poruszał białą firanką, a promienie słońca

swawolnie tańczyły na parapecie. Magda przypomniała sobie, że kiedyś przepadała

za letnimi porankami. Wybiegała boso na dwór, zanurzając stopy w mokrej od rosy

trawie i planując, jak spędzi dzień. Mama wołała z domu, że trzeba się przebrać,

zjeść śniadanie, i dopiero później korzystać z pięknej pogody. Lato, wakacje, uśmiech

matki, baryton ojca... Jakże to było dawno... Rodzice już nie żyją, Magda mieszka

sama, nie ma wakacji, tylko codzienne obowiązki, a z tamtym życiem wiąże ją jedno:

rano trzeba wstać, ubrać się i zjeść śniadanie. Wzdychając niechętnie, dopełniła

codziennego rytuału.

Droga do pracy – dziesięć minut pieszo na przystanek, pół godziny w autobusie,

a później już szybciutko, po pasach na drugą stronę ulicy, szklane drzwi,

recepcjonista wręczający codzienną korespondencję…

Tym razem było inaczej.

– Cześć! – Magda usłyszała radosny głosik. Odwróciła się, żeby sprawdzić, do

kogo należał. Na parkowej ławeczce siedziała dziewczyna, która wczoraj śmiała

5

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

przestawiać kwiaty na jej tarasie. Włosy miała splecione w warkocze, a w dłoni

trzymała dwa nieodpakowane lody na patyku. – Chcesz? – zapytała, uśmiechając się

milutko. – Waniliowy w czekoladzie, taki jak lubisz.

Magda pokręciła głową. Nie miała czasu na głupoty.

– Śpieszę się – mruknęła niechętnie, zastanawiając się, kiedy ostatni raz jadła

lody.

– Weź, kupiłam specjalnie dla ciebie.

Podeszła do Magdy i bezceremonialnie wcisnęła jej loda do ręki; drugiego

otworzyła, ukazując obsypaną orzechami czekoladę.

– Dziękuję. – Nie potrafiła odmówić, może dlatego że właśnie dopadła ją ochota

na coś słodkiego, zimnego i z czekoladą. Rozdarła kolorowy papierek. Dziewczyna

podskakiwała radośnie u jej boku. Szybkim krokiem zbliżały się do przystanku. – Jak

masz na imię?

– Dusia.

Magda aż przystanęła, a serce w jej piersiach zakołatało boleśnie. Kiedyś,

bardzo dawno temu, znała człowieka, który właśnie w taki sposób zdrabniał jej imię.

– Jak? – zapytała drżącym głosem.

– Danusia, ale brat zawsze mówi do mnie Dusia, i ja to bardzo lubię.

– A ja jestem Magda.

– Wiem. – Dziewczyna uśmiechnęła się zawadiacko i zlizała białą strużkę,

ściekającą po resztkach czekolady pokrywającej jej loda. – Właśnie ucieka ci

autobus.

Buchający gorącem pojazd wyminął stojącą na chodniku Magdę. Nie było

nawet cienia szansy, że dobiegnie przed nim na przystanek.

– Nie zdążę do pracy – jęknęła.

6

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

– Zadzwoń i powiedz, że się spóźnisz – odparła Danusia, wzruszając ramionami.

– Albo od razu weź sobie wolne. Pójdziemy na spacer do lasu, a później ugotujesz mi

dobry obiad.

– Słucham?

– Bardzo lubię pomidorówkę z makaronem. No i jedz, bo ci się roztopi.

Magda pokręciła z rezygnacją głową i ugryzła czekoladę. Dobrze znane

chrupnięcie przyjemnie popieściło uszy. Och, jakże dawno nie miała w ustach takiego

rarytasu. Ciekawe dlaczego? Bo co? Bo głupio, żeby dorosła osoba pałaszowała lody

na ulicy? A któż jej zabroni?

– Usiądziemy? – zaproponowała, wskazując ławkę.

Dziewczyna pokiwała ochoczo głową, a jej twarz ozdobił uśmiech, który można

śmiało nazwać całobuziowym. Na samo wspomnienie tego dziwnego słowa

rumieniec pokrył policzki Magdy. Swego czasu słyszała je dość często. Paweł

nazywał tak jej uśmiech. Paweł... Dawno nie wspominała tego imienia. Kiedyś było

najdroższe, jedyne na świecie, teraz... Ostatni raz rozmawiali jakieś dziesięć lat temu.

Pokłócili się i żadne nie potrafiło przeprosić. Mijały dni, tygodnie. Magda czekała na

telefon, miała nadzieję, że wszystko się ułoży, ale była zbyt dumna, żeby zadzwonić.

Pewnej soboty zobaczyła Pawła, trzymającego za rękę inną dziewczynę...

– Jesteś smutna? – zapytała cichutko Dusia.

– Tak trochę – odparła. W zamyśleniu jadła swojego loda. Nie miała ochoty na

rozmowy, najchętniej zaszyłaby się w domu i płakała, jak tamtego dnia, ale nie

mogła. Musiała zadzwonić do pracy, musiała zrobić zakupy, musiała ugotować obiad

dla dziwnej dziewczynki, musiała dalej żyć, chociaż smutne było to życie i puste.

Wyrzuciła patyczek do kosza i wyjęła z torebki telefon. Tłumacząc naczelnemu

powody nieobecności, czuła się jak uczennica, która pierwszy raz poszła na wagary;

bo i sytuacja była podobna – w obu przypadkach powody zaniedbania obowiązków

musiały zostać tajemnicą.

7

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

Dusia wniosła do ponurego domu Magdy dużo radości. Jej dźwięczny śmiech

wypełnił każdy zakamarek, paplanina ożywiła nawet porcelanowe figurki, stojące

w pokoju rodziców. Zdawać by się mogło, że na szklanych twarzach zagościła

nadzieja i jakby cień uśmiechu.

„Zadziwiające – pomyślała Magda, gdy tuż przed zaśnięciem sprawdzała, czy

okna są zamknięte. – Od śmierci mamy i taty minęło ponad sześć lat, a bibeloty

wciąż stoją na tych samych miejscach. Zupełnie jakbym bała się cokolwiek zmienić”.

*

myślała, że został już tylko na fotografii

z twarzą bez oddechu...

(Jan Twardowski)

M

agda wracała z pracy, rozglądając się uważnie. Miała nadzieję, że spotka Dusię.

Przywykła już do jej radosnej obecności i nauczyła się czerpać z niej przyjemność.

Dziewczynki nie było jednak ani na przystanku, ani przy sklepie, ani na ulicy.

„Szkoda, bo pomidorówka już dawno mi tak nie smakowała jak wczoraj –

pomyślała dziennikarka. – Może dlatego że po raz pierwszy od bardzo dawna nie

jadłam sama?”

Nie miała jednak czasu na roztrząsanie tej sprawy. Doszła właśnie do swojej

furtki i odkryła, że okna w domu są otwarte. Już chciała dzwonić na policję, by

zgłosić włamanie, kiedy ujrzała biegnącą przez podwórze Dusię.

– Cześć – powiedziała dziewczynka, obdarzając Magdę promiennym

uśmiechem. – Dzisiaj ja ugotowałam obiad. Dla ciebie.

– A... jak weszłaś do środka? – zapytała, pozwalając wprowadzić się do

pachnącego jedzeniem mieszkania. Jak miło wrócić do domu, w którym ktoś czeka.

Zapomniała już, jakie to przyjemne uczucie.

8

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

– Było otwarte – odparła dziewczyna.

Kłamała. Magda nigdy nie zapominała o zamknięciu drzwi, a dzisiaj na pewno

dwa razy przekręciła klucz w zamku. Pamiętała dokładnie, bo wracała od furtki, żeby

sprawdzić. Cóż, widocznie nie wszystko można racjonalnie wytłumaczyć.

Zupa pieczarkowa smakowała wyśmienicie, niemal tak samo jak ta gotowana

przez mamę, a pieczona ryba była niezwykle soczysta i świetnie przyprawiona.

Magda nie miała pojęcia, skąd u małolaty takie zdolności kulinarne, ale nie zdążyła

zapytać. Dzisiaj, jak zwykle zresztą, to dziewczynka decydowała o przebiegu

rozmowy.

– Zaraz muszę lecieć, więc pozmywasz sama – oświadczyła. – Umówiłam się

z... kimś bardzo ważnym – dokończyła tajemniczo.

– Z chłopakiem? – zapytała Magda, uśmiechając się znacząco.

– Tak. – Dusia grzebała widelcem w swoim talerzu. Była wyraźnie speszona

domyślnością rozmówczyni. – Bardzo go lubię.

– Cieszę się.

Dziewczynka przez chwilę jadła w milczeniu, całkowicie koncentrując się na tej

czynności, jakby chciała odwrócić uwagę od rozpoczętego przez siebie tematu. Coś

jednak wyraźnie nie dawało jej spokoju.

– A ty? – zapytała nieśmiało. – Masz kogoś?

– Nie, jak widzisz, jestem starą panną ze wszystkimi przypadłościami tego stanu

– odparła spokojnie Magda. Może troszkę przesadzała. Była pedantyczna, nie lubiła

zmian, czasem zrzędziła, ale miała też duży dystans do siebie i poczucie humor.

Prawda, nieco zakurzone, bo dawno nieużywane, ale wystarczyło je przetrzeć miękką

ściereczką.

Dusia odłożyła widelec i dotknęła policzka swej gospodyni. Palcem obrysowała

kontur ust, pogłaskała skronie, a na koniec delikatnie nacisnęła czubek nosa, jakby

chciała włączyć jakieś urządzenie.

9

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

– Nie jesteś stara – stwierdziła stanowczo. – Nie masz zmarszczek i nie

pachniesz naftaliną. I nie wierzę, że nikogo nie kochałaś, bo jesteś dobra. Widzę to

w twoich oczach.

Magda zaśmiała się cichutko, jakby nieśmiało, i włożyła do ust kawałek ryby.

Chciała ukryć zmieszanie, może nawet dać gościowi czas na zmianę tematu.

– Kochałam – odparła po chwili, widząc, że dziewczynka czeka na odpowiedź.

– Miał na imię Paweł. Ale to już przeszłość. Kiedyś... oznajmił mi, że wyjeżdża do

Niemiec, gdzie w ciągu roku zaliczy staż i skończy pisanie pracy magisterskiej.

Strasznie się pokłóciliśmy. Miałam nadzieję, że to minie, jakoś przyschnie, ale nie...

Już nigdy nikogo nie pokochałam tak jak Pawła.

– Smutne – szepnęła Dusia. – Ale może nie wszystko stracone?

– Stracone – powiedziała stanowczo Magda. – Minęło dziesięć lat. Idź już na to

swoje spotkanie, a ja pozmywam.

Dziewczyna pokiwała głową, pocałowała Magdę w policzek i wybiegła,

mrucząc pod nosem słowa, znaczenia których znała chyba tylko ona.

*

czego się boisz jak wiewiórka deszczu

przed czym drżysz jak w jesionce bez podpinki zimą

przed czym się bronisz obiema szczękami

N

o i po co powyciągałaś te stare ciuchy? – Magda była niezwykle wzburzona.

Dusia zaczęła wyprowadzać ją z równowagi. Mało, że panoszyła się w domu, robiła

zamieszanie w poukładanym, nieskomplikowanym życiu, przywoływała

najboleśniejsze wspomnienia z młodości, to jeszcze miała czelność grzebać w jej

szafie i narzucać zmianę stylu ubierania! Tego było stanowczo za dużo!

10

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

– Nie złość się – prosiła dziewczyna ze skruszoną minką. – Zwyczajnie

pomyślałam, że powinnaś ubierać się weselej. Masz tyle ładnych sukienek...

– One są stare i niemodne, a poza tym w moim wieku już nie wypada.

– W twoim wieku? Przecież masz niewiele ponad trzydzieści lat. No, przymierz

chociaż.

Magda machnęła z rezygnacją ręką. Jakoś nie potrafiła odmówić. Ostatecznie,

cóż jej szkodziło założyć stare ciuchy? W domu nikt nie będzie tego widział.

Westchnęła i poszła do łazienki.

Lekka, letnia sukienka, niebieska w białe rumianki, dyskretnie odsłaniała dekolt,

uwydatniając długą szyję. Ramiona zasłaniała tylko zwiewna falbanka, a szeroka

spódnica kończyła się tuż przed kolanem. Magda, mijając przedpokój, spojrzała

w lustro. Sama siebie nie poznała, była jakby młodsza, ładniejsza, mniej smutna.

– Ślicznie! – zawołała Dusia, klaszcząc w dłonie. – Trzeba jeszcze tylko zmienić

ci fryzurę. Ten kucyk, on dopiero jest niemodny!

Nie czekała na pozwolenie. Posadziła Magdę na krześle, zdjęła gumkę z włosów

i przeczesała je grzebieniem. Cmokała przy tym, mlaskała, wyraźnie z czegoś

zadowolona. Zaraz, ona wzięła nożyczki! Zanim Magda zdążyła zaprotestować,

pierwszy pukiel spadł na podłogę, później kolejny i jeszcze jeden...

– Co ty wyprawiasz? – jęknęła żałośnie.

– No już! Teraz jest ślicznie – stwierdziła dziewczyna, przeczesując palcami

skrócone włosy. – Zobacz.

Magda spojrzała w lustro. Tak, teraz naprawdę wyglądała świetnie. Zaśmiała się

cichutko, odgarniając pukiel włosów, który uparcie opadał na oko.

– Dziękuję – szepnęła.

– Jeszcze to. – Dusia wspięła się na palce i powiesiła jej na szyi srebrny

łańcuszek z wisiorkiem w kształcie gwiazdki.

– Ale ja nie mogę tego wziąć – zaprotestowała Magda.

11

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

Dziewczyny już obok nie było. Stała przy zlewie i nalewała wodę do czajnika.

– Możesz – odparła spokojnie, włączając gaz. – To przecież prezent. Bo ja cię

bardzo kocham. – Podeszła do Magdy i dotknęła jej policzka. Przez chwilę patrzyły

sobie w oczy. Później Dusia wróciła do okna, uchyliła je i usiadła na parapecie. –

A o osoby, które się kocha, trzeba dbać. Do widzenia. Mam nadzieję, że jeszcze się

spotkamy.

Magda chciała coś powiedzieć, ale musiała wyłączyć gaz pod czajnikiem. Gdy

ponownie spojrzała w stronę okna, dziewczyny już nie było na parapecie, tylko wiatr

delikatnie poruszał firanką.

*

można mieć wszystko, żeby odejść

czas wiarę młodość własne siły

(...)

trzeba nic nie mieć

żeby wrócić

(Jan Twardowski)

D

usia zniknęła. Przez kilka dni nie dawała znaku życia, zupełnie jakby nigdy nie

istniała. Magda łapała się na tym, że wygląda przez okno, żeby sprawdzić, czy

dziewczyna nie stoi przy furtce albo nie siedzi na tarasie. Zostawiała klucze pod

wycieraczką, na wszelki wypadek, a nawet przejrzała notes w poszukiwaniu numeru

telefonu do małej przyjaciółki. Niestety, nie miała go. Właściwie powinna się

cieszyć, bo jej życie znowu było spokojne i uładzone, ale jakoś nie potrafiła. Tęskniła

za rozmowami z dziewczyną, za jej uśmiechem, radosnym sposobem bycia.

Pewnej niedzieli wybrała się do parku. Dusia często mówiła, że bardzo go lubi.

Pogoda nie zachęcała do spacerów; słońce skryło się za chmurami, a wiatr wdzierał

12

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

się pod poły długiego, kremowego swetra. Magda trochę żałowała, że nie włożyła

kurtki i spodni, tylko zieloną, cienką sukienkę, ale chciała sprawić dziewczynie

przyjemność. Jeśli ją spotka – a była tego dziwnie pewna.

Nie zawiodła się. Już po kilku minutach usłyszała dobrze znany śmiech.

Spojrzała w stronę, z której dochodził, i ujrzała głowę z dwoma jasnymi warkoczami.

Dusia kruszyła bułkę i rzucała okruszki gołębiom. Jeden nawet podszedł na tyle

blisko, że mogła go dotknąć.

– Niesamowite – szepnęła Magda i aż stanęła z wrażenia. Nie chciała płoszyć

ptaków, dlatego nie zawołała i nie podeszła. Postanowiła zaczekać na właściwy

moment.

Dziewczyna tymczasem pobiegła wybrukowaną na czerwono alejką, jakby nie

dostrzegła, że ktoś się jej przygląda. A Magda czuła, że przez chwilę patrzyła prosto

na nią.

– Tak to nie będzie – mruknęła niezadowolona. – Najpierw za mną łazi,

a później ignoruje. Już ja jej nagadam.

Ruszyła szybkim krokiem za Dusią. Widziała przed sobą jej drobną postać,

wołała, ale daremnie. Niespodziewanie dziewczyna skręciła i wbiegła na klatkę

schodową.

„No, ładnie – pomyślała Magda, pchając ciężkie drzwi bloku. – Jak ją teraz

znajdę?”

– Dzień dobry – pozdrowił ją mężczyzna, trzymający na smyczy czarnego

jamnika.

– A dzień dobry – odparła, przywołując na usta uśmiech. – Nie widział pan,

gdzie pobiegła taka drobna blondynka z warkoczami?

– Widzieć nie widziałem, ale tutaj tylko jedna taka jest. Pod dziewięćdziesiątką

mieszka.

– Dziękuję.

13

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

Skierowała się w stronę windy. Nie myślała o tym, co powie rodzicom

dziewczyny, jak wyjaśni im dziwną, nieprawdopodobną wręcz przyjaźń. Chciała

zobaczyć Dusię, porozmawiać, zapytać, dlaczego przestała przychodzić i co miało

znaczyć jej dzisiejsze zachowanie. Czuła, że musi do niej pójść i już. Wątpliwości się

pojawiły dopiero, gdy stanęła przed drzwiami, opatrzonymi numerem

dziewięćdziesiąt. Wziąwszy głęboki oddech, nacisnęła dzwonek.

Chrzęst klucza w zamku uświadomił Magdzie, że za późno na ucieczkę.

– Dzień dobry – powiedziała do stojącego w drzwiach mężczyzny. Odpowiedzi

jednak nie usłyszała. Wobec przedłużającego się milczenia, uniosła głowę... Ujrzała

duże, niebieskie oczy, długi nos, pokryte wczorajszym zarostem policzki oraz małą

bliznę, przecinającą lewą skroń. Serce w jej piersiach mocniej zabiło, dłonie zadrżały,

a w uszach zaszumiało. Znała tę twarz, ale...

– Madzia? – usłyszała cichy, trochę niepewny głos, którego nie mogłaby

pomylić z żadnym innym.

– Paweł... – szepnęła. – Ja musiałam...

– Wejdź, proszę – odparł, robiąc przejście w drzwiach.

Przekroczyła próg, chociaż wcale nie była pewna, czy powinna to robić.

Zastanawiała się, dlaczego Dusia tutaj mieszkała. Czyżby była córką Pawła? Nie,

niemożliwe... Miała jakieś dwanaście lat... A jeśli...

– Zaszła jakaś pomyłka – powiedziała słabym głosem. Otworzyła torebkę

i spróbowała wydobyć paczkę chusteczek. Nie były jej szczególnie potrzebne, po

prostu musiała na czymś skupić uwagę, czym zająć drżące ręce. Foliowe opakowanie

zaklinowało się jednak pomiędzy portfelem a kalendarzykiem.

– Zostaw. – Paweł ujął dłonie Magdy i mocno ścisnął. – Jeśli pomyłka, to

najszczęśliwsza w moim życiu.

– Słucham?

14

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

Piwne oczy spotkały się z niebieskimi, aby odczytać historię pełną tęsknoty,

samotności i rozczarowania.

– Przepraszam – szepnął mężczyzna. – Byłem strasznym egoistą. Do dzisiaj

żałuję, że nie wyjaśniliśmy sobie wszystkiego na spokojnie. Ale... może nie jest za

późno?

Patrzyła w nieco zmienioną czasem, kochaną twarz i bała się, że to wszystko

jest snem, że zaraz się obudzi... Wszystkie wątpliwości minęły, kiedy poczuła, jak

silne ramiona Pawła obejmują ją i przytulają bolącą od nadmiaru emocji głowę do

szerokiej piersi.

– Tak bardzo tęskniłam – wyznała trochę wbrew sobie. Odwykła od zwierzeń,

otwartości. Właściwie zawsze miała z tym problem. Pozwoliła zaprowadzić się do

pokoju i posadzić na krześle.

Piła sok pomarańczowy, słuchając opowieści o życiu ukochanego mężczyzny,

o samotności, dziwnych maniach, pustce wypełnianej pracą, i odnajdując

podobieństwa do swojej własnej historii. Nagle wzrok Magdy zatrzymał się na

fotografii, z której patrzyła znajoma twarz.

– Kto to jest? – zapytała.

– Moja siostra, jedyna osoba, z którą mogłem o tobie rozmawiać. Nawet tak

samo zdrabniałem jej imię. Może jej nie pamiętasz, bo gdy się spotykaliśmy, była

małym szkrabem.

Magda podeszła do komody i wzięła do ręki zdjęcie. Paweł podążył za nią,

jakby bojąc się, że ucieknie.

– Teraz pamiętam... – szepnęła, patrząc w niebieskie oczy dziewczyny. Już

wiedziała, dlaczego wydawały się jej znajome: przypominały oczy Pawła. – Ja...

właściwie przyszłam do niej. Mieszka z tobą?

– Zmarła rok temu – odparł smutnym głosem. – A na kilka minut przed śmiercią

powiedziała, że... że zrobi wszystko, żebyś do mnie wróciła.

15

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

– Co ty mówisz? – zapytała z niedowierzaniem. – Rozmawiałam z nią kilka dni

temu, dała mi to. – Wskazała na wisiorek w kształcie gwiazdki. – A dzisiaj tu

trafiłam, bo biegłam za nią. Karmiła gołębie w parku…

Paweł dostrzegł panikę w oczach Magdy. Objął ją i zanurzył usta w miękkich

włosach, chłonąc dobrze znany zapach.

– Zawsze dotrzymywała słowa – szepnął. – Tak jak ty.

16

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

Oficyna wydawnicza

RW2010

oraz wydawnictwo

Sumptibus

prezentują:

Aneta Rzepka: KIESZENIE PRZESZŁOŚCI
Kornelia i Ola pochodzą z dwóch różnych światów, ale obie zostały w życiu boleśnie zranione
i dlatego doskonale się rozumieją. Trudne, nierzadko traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa
sprawiają, że przyjaciółki nie zawsze podejmują słuszne decyzje. Zachowują się dziwnie
i niejednoznacznie. Nie są ani dobre, ani złe. Próbują być sobą, ale najpierw muszą siebie odnaleźć.
Kornelia uważa, że „samotność jest do bani”. Dlatego tkwi w związku opartym na przemocy –
z chłopakiem, którego nie kocha. Bo nie umie kochać. A raczej boi się miłości, która odsłania
w człowieku najsłabsze punkty i czyni go podatnym na zranienie.
Ola ma dwie twarze: jest szaloną dziewczyną pragnącą dobrze się bawić i poważną panią prezes
zarządzającą rodzinną firmą. Seks bez zobowiązań oraz balansowanie na granicy ryzyka pozwalają
jej utrzymać niezbędną równowagę psychiczną. Tylko tak potrafi odreagować stres.
Mężczyźni, którzy pojawiają się w życiu tych dwóch młodych kobiet, również niosą w kieszeniach
sporo niełatwych doświadczeń...
Czy Ola i Nela odważą się być sobą, czy sięgną po marzenia, czy odnajdą miłość i czy jej nie
stracą?
Żywe dialogi, barwne postaci, wartka akcja oraz wplątana w fabułę nić tajemnicy sprawiają, że
„Kieszenie przeszłości” czyta się z zapartym tchem. Zarezerwujcie sobie czas, bo jak zaczniecie
czytać, nie będziecie mogli przestać.

Aneta Rzepka: SONATA O MARZENIACH

Znajdę cię w wielkim mieście, wśród zwykłych zmagań...

Czasem nawet porządna, miła, dobra dziewczyna zrobi coś niemądrego. Natalia Klimek wraca
wzburzona z wywiadówki. Nauczycielka poinformowała ją, że jej córka, klasowy skarbnik,
przywłaszczyła sobie pieniądze, wpłacone przez kolegów na ubezpieczenie. Natalia nie wierzy, nie
mieści jej się to w głowie, ale... Iza przyznaje się do kradzieży. Zarazem odmawia odpowiedzi na
pytanie, dlaczego to zrobiła. Co się za tym wszystkim kryje? Jaką rolę odegrała w całej sprawie
kapryśna Dominika? Czy pomoże kuzynce pozbyć się etykietki złodziejki? Zwłaszcza że Izie tak
bardzo zależy na dobrej opinii w oczach Łukasza...

Izę i Dominikę dzieli bardzo wiele. Jedna jest osobą życzliwą, otwartą na świat, potrafiącą czerpać
radość z małych rzeczy. Druga to egoistka, która lubi błyszczeć i nie zważa, kogo zrani w drodze do
celu. A jednak obie szukają w życiu tego samego: miłości, akceptacji, poczucia bezpieczeństwa;
obie wierzą w spełnienie marzeń, nawet jeśli się z tym nie zdradzają.

17

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

Aneta Rzepka: MAGIA KASZTANA

Nie wierzysz w talizmany? Nie musisz. Wystarczy, że pozwolisz działać magii...
Po śmierci rodziców życie Kamili całkowicie się zmienia. Musi opuścić dom, przyjaciół, ukochaną
wieś i przeprowadzić się do stolicy, by zamieszkać z ciotką, której nie zna. Ma nadzieję, że kiedyś
wróci do domu, ale świat pędzi do przodu, pozbawiając ją złudzeń. W pokonywaniu codziennych
trudności pomaga jej... kasztan i uczucie do chłopaka o kasztanowych oczach.
Małgosia jest realistką twardo stąpającą po ziemi. Kocha, mocno i szczerze, niestety bez
wzajemności. A układ koleżeński to dla niej za mało. Próbując uciec przed uczuciem, pakuje się
w spore kłopoty. Ofiarowany przez przyjaciółkę kasztan budzi uśmiech niedowierzania, lecz wbrew
rozsądkowi przyjmuje talizman, bo kto wie... Magia kasztana to powieść o codzienności, w którą
wplątała się czarodziejska nić nadziei...

Aneta Rzepka: GRA O DUSZĘ

Gra o duszę jest zmysłowo-brutalną opowieścią o młodej kobiecie, która zakochuje się w najmniej
odpowiednim mężczyźnie i pada ofiarą zmyślnie uknutego spisku. Doskonała kumulacja emocji,
cierpienia oraz erotyki nie pozwala na przejście obok tekstu obojętnie. Wątek nieba i piekła oraz
walki dobra ze złem wbija powieść w nurt fantasy, miłość nadaje jej barwy romansu,
a wiarygodność psychologiczna postaci oraz realizm opowieści sprawiają, że tekst jest na wskroś
współczesny.

Joanna Łukowska: NIEZNAJOMI Z PARKU

Miłość od nienawiści dzieli krok.
On jest bogaty, doświadczony, nieufny. Ona – wrażliwa, introwertyczna, pełna kompleksów. Oboje
niosą bagaż trudnego dzieciństwa.
Po raz pierwszy spotkali się w parku. Wtedy też po raz pierwszy od niego uciekła...
Zafascynował ją i przeraził jednocześnie. Zawsze bała się takich mężczyzn: silnych, pewnych siebie
do granic arogancji, mrocznych i skomplikowanych. Był zły i przestraszył ją, ale nie mogła o nim
zapomnieć. Irracjonalny lęk, jaki w niej wzbudził, przekonał ją, jak pozorny był jej spokój
i ćwiczone całymi latami opanowanie. Bezpieczeństwo, którego szukała w swoim cichym,
uporządkowanym świecie, okazało się złudne i kruche...
„Nieznajomi z parku” to w równym stopniu opowieść o miłości, jak i o nienawiści. To historia
mężczyzny, który nie potrafi ufać, i kobiety, która nie umie walczyć o to, w co wierzy.

Monika Gabor: UWAGA NA MARZENIA
Trzy różne kobiety – trzy różne historie.
Podglądamy miłosne i życiowe perypetie trzech przyjaciółek. Każda z nich jest inna, każdej
przytrafia się coś innego, każda inaczej reaguje.

18

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

Iza, aktywna zawodowo, ambitna i kompetentna, również prywatne życie bierze we własne ręce,
dokonując wyborów na przekór wszystkim i wszystkiemu. Dąży do celu, którym jest szczęście, nie
słuchając rad i nie bacząc na konsekwencje.
Marta to domatorka spełniająca się w roli żony, matki, gospodyni domowej. Rozwód jest dla niej
szokiem, zarazem początkiem zmian. Jak wpłynie na nią rozpad rodziny? Czy będzie umiała
jeszcze komukolwiek zaufać?
Julia wiedzie życie, o którym marzy każda z nas. Kochający mąż, mądra córka, satysfakcjonująca
praca... Gdzie tkwi haczyk? Czy traumatyczne dzieciństwo wypłynęło na wybór zawodu? Czy
można być jednocześnie lojalną przyjaciółką, kompetentnym psychologiem i uczciwym
człowiekiem? A gdy trzeba wybrać...

Joanna Łukowska: OD PIERWSZEGO DOTYKU
Różne oblicza miłości.
Miłość wszystko wybaczy, tłumaczy, przeczeka? Tęsknimy za miłością romantyczną, pełną pasji,
ogarniającą duszę i ciało... Ale może lepsza jest miłość z rozsądku? Czy pożądanie wystarczy?
A czy związek bez namiętności przetrwa? Czy miłość kiedyś się kończy?
Narratorów, próbujących odpowiedzieć sobie na te pytania, dzieli wszystko: wiek, płeć,
doświadczenia, wykształcenie, temperament, oczekiwania. Wspólnym mianownikiem jest miłość.
Od pierwszego dotyku, spojrzenia, słowa, żartu... Miłość przychodzi różnymi drogami, pod
różnymi maskami, dlatego czasem jej nie rozpoznajemy. Bywa zmysłowa, zachłanna, okrutna.
Bywa nagła jak majowa burza, ale najczęściej jest zwyczajna. Co nie znaczy, że nie jest niezwykła.
Od pierwszego dotyku to zbiór romantycznych historii, pełnych ciepła, emocji, humoru, nadziei,
pasji oraz erotyzmu. Jeżeli jest ci smutno i źle – przeczytaj, a rozchmurzysz się. Jeżeli szukasz
relaksu, wytchnienia, wzruszeń, porady lub... afrodyzjaku – przeczytaj, a nie zawiedziesz się. Jeżeli
przestajesz wierzyć w miłości – przeczytaj koniecznie!

Natasza Orsa: W ŚWIECIE JONASZA

Intymna podróż w poszukiwaniu miłości.
Monika to młoda, samodzielna kobieta, która po rozwodzie obiecała sobie, że nigdy więcej nie
zaangażuje się emocjonalnie. I z takim nastawieniem wkracza w pełen erotyki świat Jonasza.
Mężczyzny tajemniczego, niebezpiecznego, który działa na nią jak żaden inny dotąd. Niczym
prywatny narkotyk. Nie pojmuje, co się z nią dzieje. Nigdy tak nie reagowała, nigdy nie była tak
bezwstydna. Śmiałe seksualne doświadczenia są dla Moniki fascynującą, choć nieco zatrważającą
nowością. Zwłaszcza że Jonasz, wprowadzając kochankę w świat zmysłów i pożądania
przekraczającego granice rozsądku, ma swój cel. Chce niewiele i bardzo dużo zarazem. „Nie broń
się przede mną – żąda – i... kochaj mnie”. Ale zraniona, nieufna Monika boi się miłości. Czy spotka
ją za to kara?

19

background image

Aneta Rzepka

R W 2 0 1 0 Obietnica

Marcin Królik: DRZEWO RÓŻANE

Umarli rzucają cień...
Ona straciła dziecko, on – cały świat. Ona – zwykła dziewczyna koło trzydziestki, która po
poronieniu nie może wrócić do równowagi. On – stary Żyd, który po latach emigracji w Ameryce,
gdzie odnalazł kruchy spokój, wraca do miasta swego dzieciństwa, gdzie przeżył traumę pogromu;
ma by uświetnić otwarcie obserwatorium astronomicznego w dawnej wieży ciśnień. Jest również
ten trzeci – jej mąż, dziennikarz prowincjonalnej gazety z niespełnionymi literackimi ambicjami,
któremu szef pewnego dnia zleca zrobienie relacji z uroczystości w wieży. Całą trójkę łączy ból
utraty i każde z nich na swój sposób stara się z nią uporać. Co wyniknie z ich spotkania?
Niemniej istotnym zbiorowym bohaterem jest miasteczko, w którym, niczym na scenie, krzyżują
się ich losy. Nie jest to jednak ani powieść o małżeńskiej tragedii, ani o piętnie Holokaustu. Jej
fabuła została zbudowana z kilku pięter, znaczenia zapętlają się, tworząc niekiedy ryzykowne
sploty. Próżno tu szukać łatwych pocieszeń czy krzepiącego morału. Fikcja i rzeczywistość splatają
się w niezwykły sposób, odsłaniając nieoczekiwane powiązania i ukryty, symboliczny wymiar
faktów.

Marian Kowalski: MROCZNE DZIEDZICTWO

Opowieść o miłości, przeznaczeniu i... czarownicach.
Spotykają się na zjeździe poświęconym zjawiskom nadprzyrodzonym. Daniel jest sceptycznym
niemieckim dziennikarzem, żyjącym teraźniejszością, nieczującym związku z rodziną i jej historią.
Irena to polska rzeźbiarka, za którą ciągnie się tren odległej przeszłości. Mroczna scheda po
przodkach nie daje o sobie zapomnieć. Ma wpływ na jej obecne życie oraz na losy związanych z nią
mężczyzn. Na plenerze rzeźbi posążek swej dalekiej krewnej spalonej na stosie; duch kasztelanki –
opiekuńczy? żądny zemsty? – wciąż jej towarzyszy. W powieści przewija się wątek Inkwizycji
i procesów budowanych na pomówieniach; pojawiają się postaci „czarownic”, ich bezlitosnych
sędziów, oraz potomków jednych i drugich. W historii pełnej tajemnic nie może zabraknąć motywu
ukrytego skarbu, sporów rodzinnych sprzed wieków prowadzących do okrutnej śmierci i nagłych
a niejasnych zgonów w teraźniejszości. Wiele tu legend, aluzji, dywagacji oraz... uczucia. „Mroczne
dziedzictwo” to niesamowita opowieść o miłości, przeznaczeniu, szukaniu miejsca w życiu, to
historia intrygująca i fascynująca.

20


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Aneta Rzepka Tohańska branka demo
Opis 12 piątków o chlebie i wodzie z obietnicami P Jezusa oraz opowiadanie for EXSite pl
Pochwała przyjaźni i hartu ducha w opowiadaniu ''Stary człowiek i morze''
Opowiadanie o Huncwocie, scenariusze
WŚRÓD KRZYWYCH LUSTER, OPOWIASTKI
UZDROWIĆ, OPOWIASTKI
Opowiadanie logopedyczne (3), CWICZENIA
Opowiadanie o kropelce wody, Chemia, Tajemnice wody
Wróbelek Elemelek -30 tekstów opowiadań, dla dzieci, Poczytaj mi mamo
WODA ŻYWA -, OPOWIASTKI
MIŁOŚĆ NA LICYTACJI, OPOWIASTKI
Anselm Grün OSB - Opowiadanie - Przyjazn, religia, Anselm Grun
Balsam dla duszy opowiadanie 1
obietnice Tuska i Komorowskiego
opowiadanie

więcej podobnych podstron