WALTER AUERBACH
[w:] Kwartalnik Psychologiczny t.VII 1935r 25-60
ZAGADNIENIE WARTOŚCI POZNAWCZEJ
SĄDÓW PRZYPOMNIENIOWYCH
Wstęp.
Łatwo zdać sobie sprawę z wielkiej roli, jaką odgrywają
przypomnienia w życiu psycłricznem jednostki wogóle,
w szczególności zaś w procesach poznawczych. Przyjmijmy
na chwilę, że przypomnień jesteśmy zupełnie pozbawieni.
Byłoby nam wtedy brak conajmniej bezpośredniego kon-
taktu z tem, cośmy w przeszłości przeżyli, odpadłaby zatem
ogromna dziedzina naszej wiedzy, będąca w wielkiej mierze
warunkiem poznania teraźniejszości i przyszłości; niemożliwe
byłoby wtedy jakiekolwiek wieloogniwowe rozumowanie;
niemożliwe byłoby też uporządkowanie zdobytych wiado-
mości. Z uwagi na wielką rolę, jaką przeżycia przypomnie-
niowe, w szczególności zaś sądy przypomnieniowe, odgry-
wają w poznaniu, zagadnienie ich waloru poznawczego jest
doniosłe dla epistemologji. Rzecz więc dziwna, że tem zagad-
nieniem niewiele się zajmowano, inaczej niż np. zagadnie-
niem wartości poznawczej spostrzeżeń. Więcej uwagi po-
święcili tej kwestji ze znanych mi filozofów przedewszyst-
kiem Meinong*) i Volkelt
2
). Obaj ci autorowie sądzą, że
1) dodatniej wartości poznawczej przypomnień dowieść nie
można, gdyż dowód taki musiałby już zakładać walor przy-
pomnień, zawierałby zatem „petitio principii"; 2) niemniej
brak takiego dowodu nie może zachwiać naszej wiary
•) Alexius Meinong, Zur erkenntnistheoretischen Wurdigung des
Gedachtnisses, Gesammelte Abhandlungen II. Leipzig 1913. Uber die Er-
fahrungsgrundlagen unseres Wissens, Berlin 1906, s. 68 nn.
2
) Johannes Volkelt, Gemissheit und Wahrheit, Miinchen 1918,
s. 83 nn.
26 WALTER AUERBACH
w przypomnienia, dzięki ich specyficznej, bezpośredniej
oczywistości (oczywistości przypuszczeń, Vermutungsevi-
denz), jak mówi Meinong, albo też dzięki ich „przedlogicz-
nej" pewności, jak się wyraża Volkelt. W wywodach obu
tych autorów kryje się wiele trafnych myśli. Uderzają w nich
jednak pewne zasadnicze braki: 1) niezupełnie jest wyja-
śnione, co należy rozumieć przez „przypomnienie", w szcze-
gólności zaś przez „sąd przypomnieniomy"; 2) wywody obu
autorów nie tłumaczą pojęcia wartości poznawczej sądu
przypomnieniowego; 3) w związku z tem niedość wyraźnie
sprecyzowano właściwy sens zagadnienia wartości poznaw-
czej sądów przypomnieniowych i — co za tem idzie — nie-
dość jasno zarysowują się rozmaite możliwe rozwiązania tego
zagadnienia. Tym trzem sprawom poświęcone będą dalsze
rozważania.
/. Uwagi o pojęciu sądu przypomnieniowego
3
).
I. Przeżycia przypomnieniowe w sensie genetycznym.
O przeżyciach przypomnieniowych mówi się w dwóch sen-
sach: w sensie genetycznym i w sensie deskryptywnym. Pe-
wien fakt psychiczny jest przeżyciem przypomnieniowem
w sensie genetycznym ze względu na swoją „genezę", a więc
wtedy, gdy częściowa przyczyna jego powstania leży w daw-
niejszem podobnem przeżyciu, w którem był dany ten sam
przedmiot, z tej samej strony itd., bez względu na to, czy so-
bie z tego wszystkiego zdajemy sprawę i jak dane przeżycie
w doświadczeniu wewnętrznem „wygląda" *). Przeżycia
3
) Tutaj ograniczę się jedynie do kilku uwag z tego zakresu, niezbę-
dnych dla zrozumienia późniejszych wywodów. Szczegółową analizą
przeżyć przypomnieniowych zajmuję się w rozprawie O przypomnie-
niach drukowanej w XXXVI roczniku Przeglądu Filozoficznego s. 106 nn.
W rozprawie tej można znaleźć bliższe wyjaśnienie i bardziej precyzyj-
ne sformułowanie niektórych twierdzeń tego rozdziału.
4
) Podobnie rozróżnia wyobrażenia spostrzegawcze, odtwórcze i wy-
twórcze w znaczeniu subjektywnem czyli psychologicznem oraz objek-
tywnem czyli genetycznem T. Kotarbiński w Elementach teorji poznania,
logiki formalnej i metodologji nauk, Lwów 1929, s. 71 nn.
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ 27
przypomnieniowe tylko w sensie genetycznym a nie w sensie
deskryptywnym występują np. przy t. zw. nieświadomych
plagjatach, gdy ktoś podaje pomysł naukowy, w książce kie-
dyś wyczytany, jako własny i nie uświadamia sobie, że po-
mysł ten powstał pod cudzym wpływem. W dalszym ciągu
przeżycia przypomnieniowe w sensie genetycznym intereso-
wać nas nie będą. Gdy będzie mowa o przypomnieniach czy
też o przeżyciach przypomnieniowych, będzie chodziło tylko
o przeżycia przypomnieniowe w sensie deskryptywnym.
77. Przeżycia przypomnieniowe w sensie deskryptyw-
nym. Aby jakiś fakt psychiczny zaliczyć do przeżyć przy-
pomnieniowych w sensie deskryptywnym, należy wziąć pod
uwagę — mówiąc ogólnikowo i nieściśle — tylko to, jak ten
fakt w doświadczeniu wewnętrznem „wygląda", czy ma ja-
kiś specjalny charakter przypomnieniowy, nieistotne zaś jest
jego pochodzenie, to, czy jego przedmiot naprawdę był kie-
dyś dany itp. Do przeżyć przypomnieniowych w sensie de-
skryptywnym należy zwyczajne przypomnienie sobie, np.
że wczoraj w czasie wycieczki była piękna pogoda i uczest-
nicy byli w doskonałych humorach; przeżywając takie przy-
pomnienie jesteśmy bezpośrednio świadomi, że to, co stwier-
dzamy, było już nam kiedyś dane. Przypomnienia w sensie
deskryptywnym mogą być zarazem przeżyciami przypom-
nieniowemi w sensie genetycznym. Wśród przeżyć przypom-
nieniowych w sensie deskryptywnym należy wyróżnić jesz-
cze szereg odmian. Niektóremi z nich wypadnie się teraz
krótko zająć. Będzie przytem chodziło przedewszystkiem
o różne odmiany s ą d ó w przypomnieniowych w sensie de-
skryptywnym.
1. Sądy przypomnieniowe pierwszego rzędu. Są to nie-
aprioryczne, jednostkowe sądy o własnych przeszłych prze-
życiach, których racja psychologiczna nie leży w jakichś
innych sądach. Np. sądy, że coś widziałem, słyszałem, wyo-
brażałem sobie wytwórczo, że w coś wierzyłem i t. p. Te są-
dy ujmują zazwyczaj dawniejsze przeżycia od strony przed-
miotowej, t. zn. jako dotyczące tych właśnie a nie innych
28 WALTER AUERBACH
przedmiotów i „lokalizują" tak ujęte przeżycia mniej lub
więcej dokładnie w przeszłości. Stąd nazwa „sądów lokali-
zujących", jaką im daje W. Witwicki
5
).
Mniej lub więcej wyraźne sądy przypomnieniowe pierwszego
rzędu wchodzą w skład różnych całości. Mogą się przedewszystkiem
łączyć w całość z przedstawieniami o treści odtwórczej; posiadam
np. obraz odtwórczy Kościoła Marjackiego w Krakowie a zarazem
mniej lub więcej wyraźnie świadom jestem tego, że kiedyś już
Kościół Marjacki widziałem
6
). Sądy przypomnieniowe pierwszego
rzędu mogą się łączyć również z przedstawieniami o treści spostrze-
gawczej; np. oglądając po raz wtóry Kościół Marjacki, jestem za-
razem świadom, że już go dawniej widziałem
7
). Sądy przypomnie-
niowe pierwszego rzędu, które są przeżyciami przypomnieniowemi
w najwłaściwszym sensie jako akty bezpośredniego doświadczenia
5
) Według W. Witwickiego, Psychologia I, s. 288, sąd lokalizujący
stwierdza, że raz już kiedyś spostrzegałem przedmiot mego obecnego wy-
obrażenia pochodnego czy też spostrzegawczego. Nawiązując do tego
podkreśla T. Czeżowski, Spostrzeżenia i przypomnienia, Kwartalnik
Psychologiczny IV 1933, s. 240 nn., że właściwym przedmiotem sądu lo-
kalizującego jest właśnie dawniejsze spostrzeżenie, a nie np. przedmiot
wyobrażenia pochodnego. W związku z tem, co pisze Witwicki i Cze-
żowski zauważyć należy, że sądy lokalizujące czy też sądy przypomnie-
niowe pierwszego rzędu — tak jak je tu rozumiemy — niekoniecznie do-
tyczą tylko dawniejszych spostrzeżeń; mogą również stwierdzać coś
o innych dawniejszych przeżyciach. Np. gdy reprodukuję obecnie twier-
dzenie Pitagorasa, przypominam sobie zarazem w sądzie przypomnie-
niowym pierwszego rzędu, że wtedy i wtedy udowodniłem sobie to
twierdzenie. Otóż dawniejsze wydanie sądu matematycznego na pod-
stawie dowodu było czemś więcej niż spostrzeganiem, o ile wogóle ja-
kieś spostrzeganie wchodziło tu w grę. — Odpowiedniki sądów przypom-
nieniowych pierwszego rzędu czy też sądów lokalizujących znajdują
się też w sferze oczekiwań, które wogóle mają budowę podobną do prze-
żyć przypomnieniowych. (Por. O przypomnieniach, rozdział III).
6
) Takie całości nazywa W. Witwicki „przypomnieniami". (Psy-
cholog ja I s. 288).
7) Mamy tu do czynienia z „rozpoznaniami" w jednem ze znaczeń
tego wyrazu. (Por. Witwicki Psychologia I s. 288 n.). W innem znaczeniu
nazywa się „rozpoznaniem" pewien rodzaj sądów identyfikujących i sub-
sumujących, np. „to jest aktor, który grał Hamleta", „to jest płonica".
(Por. O przypomnieniach, rozdział IV).
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ 29
przeszłości, mogą też łączyć się w całość z sądami przypomnienio-
wemi rzędu drugiego.
2. Sądy przypomnieniowe drugiego rzędu. Godne uwagi
są. dwie grupy tych sądów:
a) Pierwszą grupę tworzą sądy mające rację psycholo-
giczną w przypomnieniach pierwszego rzędu; owe przypom-
nienia pierwszego rzędu odnoszą się do przeżyć, w których
się stwierdziło to samo. co się stwierdza w sądzie przypomnie-
niowym drugiego rzędu. Przypuśćmy, że sobie przypominamy
pewne twierdzenie historyczne lub matematyczne, np. że Ok-
tawjan pokonał Antonjusza u przylądka Akcjum, albo że su-
ma kątów w trójkącie równa jest 180° i sądy te przeżywamy
jako przypomnieniowe, nie mamy więc przed oczyma źródeł
historycznych lub dowodów matematycznych, na podstawie
których byśmy sądy te wydali. Jak się zdaje, sądów tych
nie czulibyśmy się uprawnieni wydać, gdybyśmy nie byli
mniej lub więcej wyraźnie przekonani, że to, co one stwier-
dzają, kiedyś już uznaliśmy w jakimś uzasadnionym sądzie.
Gdy nas ktoś zapyta, na jakiej podstawie żywimy takie sądy
przypomnieniowe, normalnie skłonni jesteśmy podać jako
rację to, żeśmy się tak „uczyli", lub to, żeśmy sobie dany sąd
kiedyś „udowodnili" itp. Prawo do żywienia owych sądów
przypomnieniowych czerpiemy zatem z przypomnień pierw-
szego rzędu, z mniej lub więcej wyraźnych i dokładnych
przypomnień sytuacyj, w których to samo w sposób uzasad-
niony jużeśmy stwierdzili. Z sądem przypomnieniowym
pierwszego rzędu może się wtedy również łączyć obraz od-
twórczy tej sytuacji.
b) Drugą grupę tworzą sądy przypomnieniowe mające
rację psychologiczną w zawartości treści odtwórczej. Gdy
nas ktoś zapyta, jak w pewnej sytuacji jakaś osoba była
ubrana, to zdarza się, że nieodrazu będziemy mogli odpo-
wiedzieć, lecz utworzymy najpierw obraz odtwórczy owej
osoby z danej sytuacji i odpowiedź z owego obrazu jakby
„odczytamy". Uprawnienie do wydania sądu przypomnie-
niowego czerpiemy zatem z odtwórczego obrazu. Niekażdy
30 WALTER AUERBACH
jednak sąd, którego racją psychologiczną jest treść odtwór-
cza, skłonnym się jest nazywać „sądem przypomnieniowym".
Sąd o pewnych właściwościach takiej treści jako treści, np.
że treść ta jest niewyraźna, zawiera luki itp., nie będzie są-
dem przypomnieniowym, choć racją psychologiczną jest dla
niego treść odtwórcza. W tym przypadku mamy do czy-
nienia raczej z sądem spostrzeżeniowym introspekcyjnym
8
).
Te tylko sądy mające rację psychologiczną w treści odtwór-
czej skłonnym się jest nazywać „sądami przypomnieniowe-
mi", których racja leży w składnikach treści odtwórczej,
wskazujących na pewne cechy przedmiotu i traktowanych
w nastawieniu naiwnem jako właściwości przedmiotów, a więc
w momentach zawartości treści odtwórczych
9
).
Na tem kończymy przegląd przeżyć przypomnienio-
wych, które nas w tej pracy będą bliżej interesowały.
Wyraz „sąd" — brany nawet jako nazwa pewnych przeżyć psy-
chicznych — jest wieloznaczny. Na ważną dwuznaczność zwraca m.
i. uwagę Reinach, który rozróżnia z jednej strony rozciągający się
w czasie stan, jakim jest przekonanie, wiara („Uberzeugung",
„belief"), z drugiej strony „punktualny" akt stwierdzania czegoś
(„Behauptung"), występujący np. przy formułowaniu sądów
10
). Sądy
przypomnieniowe pierwszego rzędu mają zazwyczaj charakter mniej
lub więcej wyraźnych przekonań, nie muszą — choć mogą — kul-
minować w jakimś akcie stwierdzania. Natomiast gdy mówimy tu
o sądach przypomnieniowych drugiego rzędu, ograniczamy się do
przeżyć, w których się coś z przekonaniem stwierdza i stwierdzenie
to znajduje wyraz w jakiemś powiedzeniu.
8
) Podobnie pisze S. Igel w rozprawie O przedmiotach zastępczych
(Przegląd Filozoficzny XXXII 1929, s. 209): „Wyobrażenie wtórne jest
ze względu na swój przedmiot imanentny [w tu przyjętej terminologji:
ze względu na treść wtórną] pewnego rodzaju wyobrażeniem spostrze-
gamczem".
9
) W rozróżnieniu momentów „zawartości" treści odtwórczej i mo-
mentów, przysługujących tej treści jako treści, wzorujemy się na
R. Ingardenie. (Por. Essentiale Fragen, Jahrbuch f. Philos. u. phanom.
Forschung VII, 175 oraz Das liierarische Kunstwerk, Halle a. S. 1931,
s.
120 nn.).
10
) A. Reinach, Zur Theorie des negatwen Urteils, Gesammelte
Schriften, Halle a. S. 1921, s. 56 nn.
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ 31
W związku z tem możnaby zapytać, jaką formę powinnoby mieć
powiedzenie, któreby było odpowiednim wyrazem sądów przypomnie-
niowych drugiego rzędu, a jaką powiedzenie, wyrażające sądy przy-
pomnieniowe pierwszego rzędu, jeśli one do sformułowania dochodzą.
Ze zdaniami wyrażajęcemi sądy przypomnieniowe pierwszego rzędu
mieliśmy już do czynienia. Mogą niemi być np. powiedzenia: „Wi-
działem wczoraj mego przyjaciela". „Uczyłem się niedawno, że Okta-
wjan pokonał Antonjusza u przylądka Akcjum". Za odpowiedni wy-
raz sądów przypomnieniowych drugiego rzędu możnaby uważać nie-
które ze zdań przedmiotowych, zaczynających się od „że", zależnych
od poprzedniego „uczyłem się", „byłem przekonany" itp. A więc sąd
przypomnieniowy pierwszego rzędu odnosi się bezpośrednio do tego,
że coś widziałem, czegoś się uczyłem, byłem o czemś przekonany, sąd
przypomnieniowy drugiego rzędu odnosi się zaś bezpośrednio do
tego, o czem mowa w zdaniu przedmiotowem, a więc np. do tego,
że Oktawjan pokonał Antonjusza u przylądka Akcjum, że mój przy-
jaciel był w pewnej sytuacji w czarnem ubraniu itp i
1
). By uniknąć
nieporozumień, pamiętać jednak należy: 1) że często sądy przypom-
nieniowe pierwszego rzędu do sformułowania wogóle nie dochodzą;
2) że potocznie na adekwatność naszych wypowiedzi nie zważamy,
wobec tego wyrażamy sądy przypomnieniowe drugiego rzędu rów-
wnież w zdaniach głównych niezależnych; 3) że wreszcie zdania
przedmiotowe, zależne nawet od takich słów jak ,.uczyłem się",
.,byłem przekonany" itd., wyrażających sądy przypomnieniowe pier-
wszego rzędu, niekoniecznie są wypowiedzią sądów przypomnienio-
wych drugiego rzędu; mogą wyrażać również supozycje, gdy np.
w chwili przypomnienia wiem, że to, o czem kiedyś byłem przeko-
nany, jest nieprawdą.
Często można spotkać się z poglądem, pochodzącym jesz-
cze od Arystotelesa, jakoby przypomnienia dotyczyły tylko
11) Sąd może się odnosić do stanu rzeczy „bezpośrednio" lub „po-
średnio". Gdy stwierdzam, że Oktawjan pokonał Antonjusza u przyląd-
ka Akcjum, odnoszę się do stanu rzeczy bezpośrednio. Gdy stwierdzam,
że się niedawno uczyłem, iż Oktawjan pokonał Antonjusza u przylądka
Akcjum, odnoszę się pośrednio do tego, że Oktawjan pokonał Antonjusza
u przylądka Akcjum, a bezpośrednio do tego, że się tak niedawno uczy-
łem. Podobne rozróżnienie czyni Meinong, mówiąc o „bezpośredniem
i pośredniem agredowaniu objektywów". (tlber Annahmen Leipzig 1910,
s. 144 nn.).
32 WALTER AUERBACH
przeszłości. Pogląd ten może budzić pewne wątpliwości
12
).
Sądy przypomnieniowe pierwszego rzędu, które są zarazem
sądami przypomnieniowemi w najwłaściwszym sensie, od-
noszą się rzeczywiście tylko do faktów przeszłych; stwier-
dza się w nich bowiem, że się coś dawniej widziało, sądziło
itp. Inaczej jednak rzecz się ma z sądami przypomnienio-
wemi rzędu drugiego. Podobnie jak stwierdzam w sądzie
przypomnieniowym, że w roku 584 przed Chr. było zaćmie-
nie słońca, tak samo mogę sobie przypomnieć, że zaćmienie
słońca będzie w tym a tym roku. Bylebym w jednym i drugim
wypadku był świadom tego, że już kiedyś o tem wiedziałem,
myślałem itp. Po stronie przeżycia niema żadnej istotnej
różnicy między jednym sądem a drugim, niema więc uza-
sadnienia dla tego, żeby w jednym wypadku mówić o są-
dach przypomnieniowych, a w drugim nie. Sądy przypo-
mnieniowe drugiego rzędu mogą stwierdzać coś pozaczaso-
wego, zachodzi to m. i. wtedy, gdy sobie przypominam jakieś
prawo logiczne. Mogą też stwierdzać coś przyszłego, gdy np.
przypominam sobie, że jutro odbędzie się jakiś odczyt, albo
też coś przeszłego, gdy sobie np. przypominam, że wczoraj
odczyt się odbył. Muszę być tylko zarazem świadom, że
już w przeżyciu pierwotnem o tem myślałem.
Sądy występują jakby z pretensją do prawdziwości,
z pretensją, że zachodzi to, co stwierdzają. Z sądami przypom-
nieniowemi drugiego rzędu łączy się jeszcze druga pretensja:
że to, co one stwierdzają, jest w jakimś sensie zgodne z da-
wniejszemi spostrzeżeniami, doświadczeniami, przekonania-
mi sądzącego, z jego „przeżyciami pierwotnemi". A zatem
obok stale towarzyszącej sądom pretensji do prawdziwości
12) Por. O przypomnieniach, Przegląd Filozoficzny XXXVI, 1933,
s. 133 n., 139 n. oraz Gallinger, Zur Grundlegung einer Lehre von der
Erinnerung, Halle a. S. 1914, s. 51 nn.
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ 33
występują przy sądach przypomnieniowych drugiego rzędu
pretensja do wierności
13
).
Zanim posuniemy się dalej, rzućmy okiem na dotych-
czasowe wywody. Nacisk położono na klasyfikację sądów
przypomnieniowych w sensie deskryptywnym, które prze-
ciwstawiono sądom przypomnieniowym (i wogóle przeżyciom
przypomnieniowym) w sensie genetycznym.
Sądy przypomnieniowe w sensie deskryptywnym można
podzielić na:
1. Sądy przypomnieniowe pierwszego rzędu (dotyczą
własnych przeszłych przeżyć).
2. Sądy przypomnieniowe drugiego rzędu (mogą odno-
sić się do stanów rzeczy przeszłych, przyszłych i pozaczaso-
wych); wśród nich wyróżniamy sądy:
a) mające rację psychologiczną w sądach przypomnie-
niowych pierwszego rzędu;
b) mające rację psychologiczną w zawartości treści od-
twórczej.
II. Prawdziwość i wierność sądu przypomnieniowego.
Poprzednie rozważania wskazują, że — gdy mowa
o wartości poznawczej sądu przypomnieniowego — może
chodzić o dwie rzeczy różne: o prawdziwość tego sądu lub
o jego wierność. Prawdziwość i wierność to cechy różne, któ-
re nie zawsze muszą iść w parze. Wierność przysługuje są-
dowi przypomnieniowemu ze względu na jego stosunek do
przeżycia pierwotnego, prawdziwość — przy pewnem przy-
najmniej stanowisku w sprawie pojęcia prawdy — ze wzglę-
du na jego stosunek do rzeczywistości.
Zajmiemy się przedewszystkiem pojęciem prawdziwości
i wierności w odniesieniu do sądów przypomnieniowych dru-
giego rzędu. Oto przykład sytuacji, w której żywię sąd przy.
13
) Znajduje ona wyraz — choć może niezupełnie adekwatny —
w sądach przypomnieniowych pierwszego rzędu, łączących się z sądami
przypomnieniowemi rzędu drugiego.
Kwartalnik Psychologiczny, T. VII. 1935.
34 WALTER AUERBACH
pomnieniowy wierny, lecz fałszywy. Przypuśćmy, że roz-
wiązując przed kilku dniami zadanie matematyczne popeł-
niłem błąd. Byłem jednak pewny, że rozwiązanie jest trafne.
Obecnie przypominam sobie wynik zadania; mój sąd przy-
pomnieniowy jest wierny, lecz fałszywy. Równie łatwo
o przykład sądu przypomnieniowego, któryby był niewierny
a zarazem prawdziwy. Choć wierność i prawdziwość z jed-
nej strony, z drugiej zaś strony niewierność i fałszywość nie
muszą iść w parze, to jednak pretensja do wierności i pre-
tensja do prawdziwości występuje przy każdym sądzie przy-
pomnieniowym drugiego rzędu. Może przytem jedna lub dru-
ga dominować, kwestjonując wierność lub prawdziwość ja-
kiegoś sądu przypomnieniowego można jedną lub drugą pre-
tensję na pierwszy plan wysunąć. Pretensji do prawdzi-
wości dalej już analizować nie będę. Choć występuje taka
pretensja przy każdym sądzie przypomnieniowym, nie jest
jednak dla sądów przypomnieniowych niczem specyficznem.
Natomiast wypadnie bliżej zająć się pretensją do wierności,
przedewszystkiem zdać sobie sprawę, czem jest wierność, do
której sądy przypomnieniowe drugiego rzędu pretendują.
Wierność — jak powiedzieliśmy — jest to cecha, która
przysługuje przypomnieniom ze względu na pewne przeży-
cia pierwotne. Istnienie przeżycia pierwotnego jest pierw-
szym niezbędnym warunkiem wierności przypomnienia.
Chcąc mówić ściśle o wierności jakiegoś przypomnienia, na-
leżałoby zawsze dodać, ze względu na jakie przeżycie pier-
wotne jest ono wierne, albowiem ze względu na jedno prze-
życie pierwotne może być pewne przypomnienie wierne, ze
względu na inne przeżycie niewierne. Gdy widziałem pe-
wnego człowieka kilka razy w różnych czasach i różnych
sytuacjach, to może się zdarzyć, że obecny mój obraz od-
twórczy i obecne moje sądy przypomnieniowe wierne są tyl-
ko ze względu na pewne przeżycie pierwotne. Przeżycie to
mogę wskazać np. przez podanie czasu lub sytuacji, w której
zaszło. Czasem jesteśmy też skłonni uważać pewne przypo-
mnienie za wierne w stosunku do całej masy przeżyć pier-
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ 35
wotnych, których nie moglibyśmy nawet wyszczególnić; za-
chodzi to przy przypomnieniach rzeczy lub osób, z któremi
jesteśmy ciągle w styczności.
Przeżyciem pierwotnem dla jakiegoś sądu przypomnie-
niowego, w stosunku do którego ów sąd przypomnieniowy
ma być wierny, może być sąd lub treść wyobrażeniowa,
ewentualnie też oparte na nich przeżycie o charakterze emo-
cjonalnym. Gdy uczeń zapytany w klasie przez nauczyciela,
kiedy wybuchła rewolucja francuska, przypomina sobie, kie-
dy to było, i na pytanie odpowie, to zazwyczaj wymaganem
przeżyciem pierwotnem będzie sąd, uzyskany wtedy, gdy się
tego uczył. Gdy zaś z uwagi na zawartość mojej treści od-
twórczej wydaję sąd przypomnieniowy, że Djana wersalska
jedną ręką dotyka łani, a drugą rękę trzyma przy kołczanie,
to w przeżyciu pierwotnem mogłem takiego sądu nie wydać
i żywić tylko treść spostrzegawczą rzeźby lub jej reprodukcji
wraz z odpowiedniemi aktami przedstawieniowemi i przeko-
naniem, że np. rzeźba czyteż reprodukcja jest czemś rzeczy-
wistem. Treść spostrzegawcza jest w tym wypadku przeżyciem
pierwotnem nietylko dla sądu przypomnieniowego, lecz też
dla treści odtwórczej, z której on jest „odczytany". W związ-
ku z powyższemi wywodami powstają dwa pytania: 1) Co
to znaczy, że pewien sąd przypomnieniowy drugiego rzędu
jest wierny ze względu na jakiś inny sąd? oraz 2) Co to zna-
czy, że pewien sąd przypomnieniowy drugiego a-zędu jest
wierny ze względu na pewną treść wyobrażeniową?
Powiedzieliśmy powyżej, że za właściwy wyraz sądu przypomnie-
niowego drugiego rzędu możnaby uważać niektóre zdania przed-
miotowe, zawisłe od takich słów jak „byłem przekonany", „uczyłem
się" itp., które wyrażają sądy przypomnieniowe pierwszego rzędu.
A więc w zdaniu złożonem „uczyłem się, że Oktawjan po-
konał Antonjusza u przylądka Akcjum", „widziałem, że mój
przyjaciel był wczoraj w czarnem ubraniu" zdania przedmio-
towe, które zaczynają się od „że", mogą być wyrazem sądów przy-
pomnieniowych drugiego rzędu. W zdaniu zaś głównem (czy też
w zdaniu złożonem jako całości) dochodzi do głosu sąd (przypom-
nieniowy pierwszego rzędu, w którym sobie przypominamy przeży-
3*
35 WALTER AUERBACH
cie pierwotne. Nasuwa to myśl, że sąd przypomnieniowy drugiego
rzędu jest wierny ze względu na owo przeżycie pierwotne zawsze
i tylko wtedy, jeśli prawdziwy jest łączący się z nim sąd przypom-
nieniowy pierwszego rzędu. A więc wierny jest sąd przypomnieniom
wy, że Oktawjan pokonał Antonjusza, ze względu na to, czego
się kiedyś uczyłem, a sąd, że mój przyjaciel był wczoraj w czar-
nem ubraniu, ze względu na to, co wczoraj widziałem, jeśli prawdą
jest, że się kiedyś uczyłem, iż Oktawjan pokonał Antonjusza, i praw-
dą jest, że wczoraj widziałem mego przyjaciela w czarnem ubraniu.
Innemi słowy: jeśli to samo, co stwierdziłem w sądzie przypomnie-
niowym drugiego rzędu, stwierdziłem lub widziałem w przeżyciu
pierwotnem. To twierdzenie, w zasadzie słuszne, wymaga jednak
bliższych wyjaśnień. Czy na to, aby sąd przypomnieniowy drugiego
rzędu był wierny w stosunku do dawniejszego sądu wystarcza toż-
samość ich „przedmiotów"? I co to znaczy, że w sądzie przypom-
nieniowym drugiego rzędu stwierdzam to samo, co widziałem w prze-
życiu pierwotnem, skoro mój obecny sąd przypomnieniowy odnosi
się do s t a n u r z e c z y , a przeżyciem pierwotnem było np. wyo-
brażenie spostrzegawcze (połączone ewent. z jakimś momentem
przekonaniowym), w którem był dany przedmiot o strukturze in-
n e j niż stan rzeczy?
1) Pewien sąd przypomnieniowy jest wierny ze wzglądu
na jakiś inny sąd wcześniejszy zawsze i tylko wtedy, gdy
oba sądy stwierdzają ten sam stan rzeczy
li
).
Możnaby się wahać, czy obok tożsamości stanów rzeczy
nie należy uznać nadto takożsamości treści obu sądów za
dalszy warunek konieczny dla wierności sądu przypomnienio-
wego. Można bowiem mieć wątpliwości, czy np. sąd przy-
pomnieniowy: „Angielski następca tronu przybył wczoraj do
Londynu o godzinie 8,30", jest wierny w stosunku do takie-
go sądu, który wydano dzień przedtem: „Książę Walji, przy-
bywa dzisiaj do stolicy Anglji o V
2
9". Oba te sądy stwierdza-
ją ten sam stan rzeczy (przynajmniej w przyjętem tu rozu-
mieniu terminu „stan rzeczy"), różnią się tylko treścią. Po-
czucie językowe i praktyka naukowa niczego decydującego
w tej sprawie nie mówią; rozstrzygnięcie kwestji jest zatem
w dużej mierze arbitralne. Ze względu na to jednak, że po-
") Zakładamy, że są one wtedy zarazem równoważne.
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ 37
jecie treści sądu kryje w sobie wiele niejasności i trudną rze-
czą byłoby nieraz rozstrzygnąć, czy dwa sądy mają taką sa-
mą treść, czy nie, wydaje się rzeczą właściwą nie traktować
takożsamości treści jako warunku wierności sądu. Bardzo po-
trzebnej w tym związku analizy pojęcia „sądu", „treści są-
du" i „przedmiotu sądu" przeprowadzać tu nie mogę
15
).
2) Zanim spróbuję określić wierność sądu przypom-
nieniowego w stosunku do pewnej dawniejszej treści wyo-
brażeniowej, co jest rzeczą trudną ze względu na brak do-
statecznie sprecyzowanego aparatu pojęciowego, należałoby
podać pewne wyjaśnienie wstępne. Zgodzić się wypadnie
na to, że treści wyobrażeniowe mogą motywować sądy. Jest
też rzeczą jasną, że niektóre z tych związków motywacyj-
nych są uprawnione, inne nie. Gdy widzę biały, okrągły
przedmiot, mam prawo o tym przedmiocie wydać sąd:
„to jest białe i okrągłe'', nie mam zaś prawa wydać sądu:
„to nie jest białe i nie jest okrągłe". Otóż powiemy, że sąd
przypomnienioroy jest wierny ze względu na pewną treść
wyobrażeniową, która jest dla niego przeżyciem pierwotnem,
rotedy i tylko wtedy, gdy owa treść uprawnia do wydania
tego sądu (lub inaczej, w oparciu o terminologję K. Ajdukie-
wicza
i e
): gdy istnieje dyrektywa językowa, pozwalająca
z uwagi na wspomnianą treść uznać zdanie, wyrażające ów
sąd przypomnieniowy). Więc np. sąd przypomnieniowy, że
pewna osoba była wczoraj w teatrze w czarnym stroju (wy-
dany z uwagi na pewną treść odtwórczą) jest wierny ze
względu na dawniejszą treść spostrzegawczą, jeśli owa da-
wniejsza treść spostrzegawcza uprawniała do wydania tego
sądu.
W tym związku nasuwa sit; pytanie, co to znaczy, że pewna
t r e ś ć o d t w ó r c z a (np. ta, z uwagi na którą wydajemy sąd przy-
pomnieniowy) jest wierna w stosunku do jakiejś spostrzegawczej
15
) Pewne próby z tego zakresu podałem w pracy O wątpieniu.
Księga Pamiątkowa Polskiego Towarzystwa Filozoficznego, Lwów 1931.
le
) K. Ajdukiewicz, Sprache und Sinn, Erkenntnis IV 1934, s. 113 nn.
38
WALTER AUERBACH
lub wtórnej treści, która jest dla niej przeżyciem pierwotnem. Wier-
ność treści odtwórczej należy przedewszystkiem odróżnić od plas-
tyczności, wyraźności treści. Mogą być treści bardzo wyraźne a nie-
wierne, tak będzie u osób o dobrze rozwiniętej „wyobraźni", a słabo
rozwiniętej „pamięci"
17
); zdarzają się też może treści wierne, choć
niewyraźne, jakby „przyblakle". Wierność należy dalej odróżniać
od objektywności treści odtwórczej. Treść odtwórcza jest objektyw-
na, gdy jej przedmiot istnieje i to — mówiąc ogólnikowo — przed-
miot dokładnie taki, jaki sobie w tej treści wyobrażamy. Treść od-
twórcza może być wierna a nie objektywna; zachodzi to zwykle
wtedy, gdy np. treść pierwotna była treścią wytwórczą lub gdy do-
znając treści pierwotnej uległo się złudzeniu lub halucynacji.
Trudno rozstrzygnąć, czy zdarzają się naodwrót treści odtwórcze
objektywne a niewierne. — Plastyczność treści odtwórczej jest
cechą bezwzględną tej treści (podobnie jak np. siła przekona-
nia jest bezwzględną cechą sądu przypomnieniowego). Objektyw-
ność treści odtwórczej jest to cecha względna, która zależy od sto-
sunku tej treści do rzeczywistości (podobnie jak prawdziwość —
tak jak tu ją się rozumie — przysługuje sądom przypomnienio-
wym ze względu na ich stosunek do rzeczywistości). Wierność jest
cechą względną, która przysługuje zarówno treściom odtwórczym
jak sądom przypomnieniowym ze względu na przeżycie pierwotne.
Przedewszystkiem nasuwa się takie określenie wierności treści
odtwórczej: treść jest wierna, jeśli jest równa lub podobna do treści
pierwotnej
18
). Jednak sprawa równości i podobieństwa między
treściami kryje różne trudności. Najważniejsza jest ta, że treścią
pierwotną dla treści odtwórczej bywa najczęściej treść spostrzegaw-
cza, pod pewnemi względami bardzo różna od treści wtórnej. Jedni
powiadają, że to różność stopnia, inni sądzą że to różność jakościo-
wa
19
). Niezależnie od tego, jakiego rodzaju jest ta różność, zgodzić
się wypadnie, że duża różność pod pewnemi względami nie obniża
wierności. Gdy stwierdzamy np. wierność fotografji w stosunku do
osoby na niej odtworzonej, nie chodzi nam o to, że cała fotografja
jest taka sama, jak owa osoba lub bardzo do niej podobna; już
jako fotografja ma ona szereg właściwości, różniących ją od owej
17) O pojęciu wyobraźni w odróżnieniu od pojęcia pamięci i fantazji
por. E. Markinówna, Wyobraźnia a fantazja, Polskie Archiwum Psy-
chologji V. 4.
18
) Por. np. Russell, Mensch und Welt, Miinchen 1930, s. 220.
19) Ciekawe uwagi na ten temat zawiera wspomniana już praca
S. Igla O przedmiotach zastępczych, Przegląd Filozoficzny XXXII 1929,
s. 109 nn.
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ 39
osoby. Jest dwuwymiarowa, pod względem barwy neutralna itp.
To są cechy fotografji jako fotografji, nie przypisujemy ich przed-
miotowi na fotografji odtworzonemu, nie będą one podstawą do wy-
dania jakichś mylnych sądów o osobie fotografowanej. Obok nich
są jeszcze widoczne na fotografji inne cechy, które skłonni jesteśmy
przenieść na osobę fotografowaną np. zarost, kształt nosa, linja ust.
Otóż stwierdzając wierność fotografji, mamy na myśli, że cechy
człowieka „wyznaczone" przez fotograf ję są właśnie takie, jak w czło-
wieku rzeczywistym, na fotografji odtworzonym
20
). „Wierną" na-
zywamy taką fotograf ję, która uprawnia — jakbyśmy mogli powie-
dzieć — do samych prawdziwych, a zarazem licznych sądów
o przedmiocie odtworzonym. — Z czemś pod pewnemi względami
podobnem mamy do czynienia przy treściach odtwórczych. Idąc za
R. Ingardenem należy rozróżnić „zawartość" treści od właściwości,
przysługujących treściom jako takim. Jako treści odtwórcze mogą
one posiadać szereg momentów, których nie posiada treść dla nich
pierwotna, które też nie „wyznaczają" żadnych właściwości przed-
miotu. Należy tu np. niewyraźność treści odtwórczej, szare tło, na
którem nieraz występuje itp. Otóż cechy treści odtwórczej jako takiej
przy ocenie wierności w grę wchodzić nie mogą. Gdy się stwierdza
wierność, należy brać pod uwagę tylko momenty „zawartości" treści
odtwórczej, momenty, na podstawie których ujmujemy przedmiot jako
taki a nie inny i które są podstawą sądów o przedmiocie. „Wierną"
w stosunku do pewnej treści pierwotnej nazywamy treść odtwórczą
wtedy, gdy jej zawartość uprawnia do wydania tylko tych sądów
o przedmiocie, do których uprawnia zawartość treści pierwotnej.
W takiej sytuacji mamy do czynienia ze zwyczajną wiernością.
Może się zdarzyć nadto, że nietylko do wszystkich sądów, do> któ-
rych uprawnia treść odtwórcza, uprawniała również treść pier-
wotna, ale też odwrotnie: treść pierwotna uprawniała do samych ta-
kich sądów, do których uprawnia treść odtwórcza. Zawartość obu
treści „wyznacza" te same momenty przedmiotu. Mamy wtedy do
czynienia z absolutną wiernością. Absolutnie wierna treść odtwórcza
20
) L. Blaustein rozróżnia w Przedstawieniach imaginatymnych
(Lwów 1930, s. 15 nn) przedmiot na fotografji (lub obrazie itp.) odtwo-
rzony od przedmiotu imaginatywnego, który jest jakby przedmiotem
„wyznaczonym" przez fotograf ję. Posługując się tem rozróżnieniem mo.
żnaby powiedzieć, że fotograf ja jest wierna w stosunku do przedmiotu
na niej odtworzonego, jeśli jej przedmiot imaginatywny nie zawiera żad-
nej właściwości, którejby nie posiadał ów przedmiot odtworzony (z wyjąt-
kiem cech przedmiotu imaginatywnego jako imaginatywnego). Dodać
jeszcze należy, że wierna fotografja niekoniecznie jest dobrą fotografią.
40
WALTER AUERBACH
może występować np. w chwilę po doznaniu treści pierwotnej, gdy
treść pierwotna jest zupełnie prosta (np. zdarzyć się może absolutnie
wierna treść odtwórcza jednolicie pomalowanej ściany
21
).
Wśród treści niewiernych można wyróżnić treści mniej lub
więcej zbliżone do wierności. Treść, która odtwarza
wiernie kształt i barwę kiedyś oglądanego przedmiotu, jest bliższa
wierności, niż treść, która tylko kształt wiernie odtwarza. Lub
treść, w której odtwarzamy sobie jakiś przedmiot jako , poma-
rańczowy, jest bliższa wierności aniżeli treść, w której sobie ten
przedmiot przedstawiamy jako żółty — jeśli w przeżyciu pierwot-
nem był on dany jako czerwony. Treść odtwórcza byłaby mniej lub
więcej zbliżona do wierności zależnie od stopnia podobieństwa lub
różności, zachodzącego między zawartością treści odtwórczej i za-
wartością ewentualnej treści wiernej (resp. między cechami „wyzna-
czonemi" przez zawartość obu tych treści).
Analogicznie zbiór sądów przypomnieniowych (których iloczyn jest
niewierny) może być mniej lub więcej zbliżony do wierności. Zbiór
sądów złożony z trzech sądów wiernych Si, S2, S3 i jednego sądu
niewiernego S4 będzie zazwyczaj bliższy wierności od zbioru skła-
dającego się z dwóch sądów wiernych Si, S2 i dwóch sądów niewier-
nych Ss, S4. Podkreślić przytem należy, że moment ilościowy nie
będzie w takich wypadkach jedynym momentem decydującym. —
Również poszczególne niewierne sądy przypomnieniowe mogą być
w różnym stopniu zbliżone do wierności. Jeśli w przeżyciu pierwot-
nem stwierdzono, że pewien przedmiot jest czerwony, to sąd przy-
pomnieniowy, że ów przedmiot ma kolor pomarańczowy, jest bliż-
szy wierności od sądu, któryby przypisywał przedmiotowi kolor
żółty. Niewierny sąd przypomnieniowy byłby tem bardziej zbli-
żony do wierności im mniejsza różność zachodziłaby między stanem
rzeczy, stwierdzanym w tym sądzie, a stanem rzeczy, któryby się
stwierdzało w sądzie wiernym. Jak widzimy, w obrębie sądów
i treści niewiernych można wyróżnić sądy i treści mniej lub więcej
„niewierne". „Niewierność" można zatem rozumieć dwojako: jużto
jako niedający się stopniować brak wierności jużto jako pewien sto-
sunek stopniować się dający, któryby można sprowadzić do podo-
bieństwa lub różności.
Podobnie ma się rzecz w zakresie prawdziwości i fałszywości.
Wśród sądów fałszywych pewne mogą stwierdzać stany rzeczy po-
21
) Rozróżnienie treści absolutnie i zwyczajnie wiernych wzoro-
wane jest na rozróżnieniu treści absolutnie i relatywnie adekwatnych
w stosunku do przedmiotu, które przeprowadza Blaustein, Przedstawie-
nia imaginatymne, s. 53 nn.
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ 41
dobniejsze do stanów rzeczy faktycznych, inne sądy mogą stwier-
dzać stany rzeczy mniej podobne. Mielibyśmy tu do czynienia ze
„stopniami fałszywości". Jeśli np. pewien przedmiot ma kształt
trójkąta równoramiennego, to sąd fałszywy, że ten przedmiot ma
kształt trójkąta równobocznego, stwierdza stan rzeczy podobniejszy
do faktycznego, niż sąd, że ten przedmiot jest kolisty. Tak rozumia-
ne „podobieństwo" do prawdy należy odróżnić od tego, co się zazwy-
czaj nazywa „prawdopodobieństwem sądu".
Dotąd była mowa o wierności i prawdziwości sądów
przypomnieniowych drugiego rzędu. Przy sposobności poru-
szona też została sprawa wierności treści odtwórczych. Po-
wstaje obecnie pytanie, czy uprawnione będzie rów-
nież rozróżnienie mierności i prawdziwości w odniesieniu do-
sądów przypomnieniowych pierwszego rządu. Wierność
przysługuje przypomnieniu ze względu na stosunek do prze-
życia pierwotnego. Przeżyciem pierwotnem dla sądów przy-
pomnieniowych pierwszego rzędu, a więc sądów o własnych
dawniejszych doznaniach, mogłyby być mniej lub więcej
wyraźne akty doświadczenia wewnętrznego, w którychby te
doznania były kiedyś dane. Można jednak wątpić, czy każde
przeżycie, które sobie przypominamy, było kiedyś ujęte
w osobnym akcie doświadczenia wewnętrznego, w stosunku
do którego sąd przypomnieniowy pierwszego rzędu mógłby
być wierny. Zwracano już uwagę, że pociągałoby to za sobą
„regressus in infinitum", ponieważ i ten akt doświadczenia
wewnętrznego musiałby być w nowym akcie dany itd. itd.
Może rzecz się ma inaczej, może zgodnie z tem, co mówią
Brentano i Meinong
22
), każdy fakt psychiczny już sam nosi
świadomość siebie, sam „świeci", nie wymagając koniecznie
źródła „światła" z zewnątrz, sam może uchodzić za przeży-
cie pierwotne dla sądów przypomnieniowych pierwszego
2
-) Brentano, Psychologie oom empirischen Standpunkt, I. Band,
hsg. v. O. Kraus, Leipzig 1924, s. 179. Meinong, Uber die Erfahrungs-
grundlagen unseres Wissens, s. 72 nn., tiber emoiionale Prasentation,
SUzungsber. d. Kais. Akad. d. Wiss., philos.-hist. KL, Bd. 183, Wien 1917,
s. 27.
42 WALTER AUERBACH
rzędu. Na tem stanowisku, które się bliższe prawdy wydaje,
niczem się różnić nie będzie wierność i prawdziwość sądu
przypomnieniowego pierwszego rzędu. Gdy sobie przypomi-
nam, że niedawno widziałem pewnego człowieka, i naprawdę
go wtedy widziałem, przypominam sobie i wiernie i prawdzi-
wie. W odniesieniu więc do sądów przypomnieniowych pier-
wszego rzędu możnaby zamiennie mówić o wierności i pra-
wdziwości
2 3
).
Sąd przypomnieniowy pierwszego rzędu jest jakby pier-
wszą i ostateczną instancją przy poznaniu własnych daw-
niejszych przeżyć. Sąd przypomnienio%vy drugiego rzędu
pełni natomiast jakby rolę pośrednika. Zadaniem jego jest
„zachować" wartość poznawczą przeżycia pierwotnego. Do-
piero wtedy spełni on dobrze swoją funkcję poznawczą, kie-
dy sam będzie wierny i przeżycie pierwotne będzie trafne.
Jeżeli przez „dodatnią wartość poznawczą" poszczegól-
nego sądu przypomnieniowego (w szczególności sądu przy-
pomnieniowego drugiego rzędu) można rozumieć jużto jego
prawdziwość jużto jego wierność, to przez „ujemną wartość
poznawczą" sądu przypomnieniowego można rozumieć jego
fałszywość lub jego niewierność. Podczas gdy fałszywość,
tak jak prawdziwość, przysługuje również sądom nieprzy-
pomnieniowym, niewierność, podobnie jak wierność, może
przysługiwać tylko przeżyciom przypomnieniowym. Mówi
23
) Może się tu nasunąć następująca wątpliwość: sąd mój, że wi-
działem przyjaciela, może być wierny, gdyż rzeczywiście w i d z i a ł e m
osobę, którą u w a ż a ł e m za przyjaciela, niemniej sąd ten może być fał-
szywy, ponieważ osoba, którą widziałem, n i e b y ł a moim przyjacielem,
źle ją rozpoznałem. Trudność bierze się stąd, że powiedzenie: „widzia-
łem mego przyjaciela" może uchodzić za eliptyczny wyraz dwóch są-
dów: „widziałem taką a taką osobę" i „osobą tą był mój przyjaciel".
Ściśle biorąc tylko pierwszy z tych sądów jest sądem przypomnienio-
wym pierwszego rzędu, sąd drugi sądem przypomnieniowym pierwszego
rzędu nie jest. Zauważyć jeszcze należy, że możliwe są sądy o własnych
przeszłych przeżyciach, które nie są sądami przypomnieniowemi pierw-
szego rzędu. Te sądy mogą być prawdziwe a niewierne oraz wierne a za-
razem nieprawdziwe.
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ 43
się coprawda też np. o „wiernej fotografji", „wiernym przy-
jacielu" i t. p., wtedy jednak używa się tych wyrazów
w mniej lub więcej odmiennym sensie.
W związku z tem, cośmy powiedzieli o ujemnej wartości
poznawczej sądu przypomnieniowego, należałoby dodać pa-
rę uwag o błędach przypomnieniowych. Wszystkie błędy
przypomnieniowe można podzielić na dwie grupy: 1) błędy
pozytywne czyli złudzenia przypomnieniowe i 2) błędy ne-
gatywne (przedewszystkiem zapomnienia) 24).
Ad 1) Błędy pozytywne czyli złudzenia przypomnienio-
we polegają na tem, że się żywi przypomnienia niewierne,
które — jako przeżycia przypomnieniowe w sensie deskryp-
tywnym — mają pretensję do wierności. Niewierne mogą
być przytem zarówno przeżycia przypomnieniowe rzędu
pierwszego jak rzędu drugiego. Znanym przykładem złu-
dzeń w zakresie sądów przypomnieniowych pierwszego rzę-
du są np. paramnezje; jesteśmy wtedy przekonani, że już
kiedyś przeżyliśmy sytuację, naprawdę dla nas zupełnie no-
wą. Inny przykład można znaleźć wśród wspomnień z dzie-
ciństwa: nieraz jesteśmy pewni, że byliśmy świadkami ja-
kiegoś zdarzenia, w rzeczywistości zaś nie było nas przy tem
zdarzeniu i wiemy o niem tylko z opowiadań starszych.
Łatwo też o przykłady złudzeń w zakresie przeżyć przypo-
mnieniowych rzędu drugiego.
Ad 2) Negatywny błąd przypomnieniowy polega na tem,
że się nie żywi wiernego przeżycia przypomnieniowego, choć
24
) Złudzenia przypomnieniowe dzieli na pozytywne i negatywne
G. E. Miiller, Zur Analyse der Gedachtnistatigkeit und des Vorstellungs-
verlaufs III s. 322 nn. Jego podział złudzeń przypomnieniowych różni
się jednak w niektórych zasadniczych punktach od podanego tu podzia-
łu błędów przypomnieniowych. Nie jest też rzeczą jasną, czy Miillerowi
chodzi o błędność w sensie niewierności czy fałszywości. W sprawie
podziału błędów przypomnieniowych por. też Witwicki, Psychologia I
s. 289. Również błędy w zeznaniach świadków, które nie zawsze są błęda-
mi przypomnieniowemi, dzieli się na pozytywne i negatywne. Por. R. Wi-
śniacka, Przyczynek do badań eksperymentalnych nad błędami ro ze-,
znaniach świadkom, Przegląd Filozoficzny, XXXV 1932, s. 326 n.
44 WALTER AUERBACH
się dane przeżycie żywić „powinno", lub nie jest się zdolnym
do utworzenia takiego przeżycia. Np. spotykamy się z osobą,
z którą nieraz już widzieliśmy się, ale nie przypominamy so-
bie tego i zdaje nam się, żeśmy ją dopiero teraz poznali. Zda-
rza się, że po pewnym czasie, np. gdy ktoś nam zwróci uwa-
gę, przypominamy sobie tę osobę i to, żeśmy ją już widzieli,
zdarzają się jednak wypadki, kiedy do takich przypomnień
nie jesteśmy zdolni. Ów brak zdolności nazywamy „zapo-
mnieniem". Podkreślić należy, że zapomnienie jest brakiem
zdolności do utworzenia miernego przypomnienia w podanych
powyżej warunkach, podobnie jak złudzenie polega na ży-
wieniu niewiernego, a nie fałszywego lub nieobjektywnego,
przeżycia przypomnieniowego. Jeśli ktoś nawet potrafi
utworzyć sobie obraz pochodny jakiejś osoby, zgodny z rze-
czywistością, jednak niezgodny z tem, co kiedyś widział,
a wiernego obrazu odtwórczego utworzyć nie umie, powiemy,
że „zapomniał", choć żywi objektywny obraz pochodny.
Często naturalnie niezdolność do utworzenia wiernego przy-
pomnienia łączy się z niezdolnością do utworzenia przypo-
mnienia prawdziwego. „Błędem" można nazwać zapomnienia
jedynie z punktu widzenia poznawczego. Z biologicznego
punktu widzenia są one zapewne czemś pożytecznem
2 0
).
Potocznie też tylko zapomnienia bardzo ważnych wydarzeń
(np. śmierć członka rodziny) lub wydarzeń zupełnie nieda-
wno przeżytych uważa się za jakiś „brak", za coś „błędne-
go". Zapomnienia można klasyfikować z różnych punktów
widzenia na chwilowe i trwałe, na częściowe i zupełne w sto-
sunku do pewnej całości itd. Można dalej wyróżnić zapom-
nienia, które są brakiem zdolności do utworzenia wiernych
sądów przypomnieniowych pierwszego rzędu, i takie, które
są brakiem zdolności do utworzenia wiernych przeżyć przy-
pomnieniowych rzędu drugiego, mimo że przedmioty tych
przeżyć były nam już kiedyś dane. Brak zdolności do utwo-
23
) W książce Offnera, Das GedSchtnis
2
, Berlin 1911, s. 240 nn.
specjalny paragraf ma tytuł „Wert des Yergessens".
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ 45
rżenia wiernego sądu przypomnieniowego pierwszego rzędu
może przybrać rozmiary patologiczne
26
). Wspomnimy Lin-
neusza, który w starości z zachwytem czytał swoje dzieła
i nie poznawał ich.
Sądy przypomnieniowe pierwszego rzędu łączą się —
jak już powyżej była mowa — nietylko z treściami pochod-
nemi i sądami przypomnieniowemi drugiego rzędu, ale też
np. z obrazami spostrzegawczemi. Sądy przypomnieniowe,
występujące w takich sytuacjach, nazywa się także „rozpo-
znaniami". To też dla niektórych błędów pozytywnych i ne-
gatywnych w zakresie sądów przypomnieniowych pierw-
szego rzędu spotyka się nazwę „błędów rozpoznaniowych".
Pozytywnym błędem rozpoznaniowym jest np. fausse recon-
naissance, negatywnym zaś zupełne zapomnienie Linneusza,
że był autorem dzieł, które podziwiał.
Pozytywne i negatywne błędy przypomnieniowe często
idą w parze. Np. ktoś uczył się kiedyś, że bitwa pod Kannami
była w r. 216, a obecnie przypomina sobie tę datę niewiernie,
sądzi, że to było w r. 212 i nie jest zdolny do przypomnienia
wiernego. Zapomniał i zarazem uległ złudzeniu. Mogą się
jednak zdarzyć też błędy pozytywne niezwiązane z nega-
tywnemi i negatywne bez pozytywnych. Pierwszy wypadek
zachodzi np. przy fausse reconnaissance. Ulegam wtedy złu-
dzeniu przypomnieniowemu, zdaje mi się, że oglądałem kie-
dyś coś, czego naprawdę nigdy nie widziałem. Natomiast nie
musi być z tem związane zapomnienie rzeczy kiedyś pozna-
nej. Drugi wypadek zachodzi, gdy np. nie mogę sobie przy-
pomnieć nazwiska, poznanej kiedyś osoby, i nic trafnego
nie przychodzi mi na myśl. Mamy tutaj do czynienia z za-
pomnieniem, nie występuje jednak żadne złudzenie przypo-
mnieniowe.
Widzieliśmy, że prawdziwość i wierność to dwie różne
wartości poznawcze sądów przypomnieniowych. Podobnie
S6
) Ciekawe przykłady podaje Pick w pracy Das pathologische
Plagiat, Zeitschrift fur Psychologie 50.
46 WALTER AUERBACH
fałszywość i niewierność. Zazwyczaj nie rozróżnia się tych
dwóch rodzajów wartości, i to nietylko przy omawianiu pro-
blematów epistemologicznych, związanych z przypomnienia-
mi, ale również gdy chodzi o pewne zagadnienia psycholo-
giczne. Z brakiem tego rozróżnienia spotykamy się np. w stu-
djach Williama Sterna nad psychologią zeznań; miarą wier-
ności pewnego zbioru zeznań ma być według niego stosunek
zeznań zgodnych z rzeczywistością, a więc prawdziwych, do
ogółu zeznań badanego
27
). Tymczasem wśród błędów przy-
pomnieniowych, z jakiemi można się spotkać w zeznaniach
świadków, należałoby rozróżnić błędy, polegające na fałszy-
wości i na niewierności. Nieraz się zdarza, że świadek ze-
znaje fałszywie, np. że ktoś w nocy był w takim a nie innym
stroju. Zeznanie jest fałszywe, niemniej jest wierne, gdyż
błąd tkwił już w przeżyciu pierwotnem, gdy świadek uległ
złudzeniu z powodu złego nocnego oświetlenia. Kiedyindziej
świadek zeznaje niewiernie, opowiada rzeczy, których nigdy
nie spostrzegał (choć mu się zdaje, że je spostrzegał), nie-
mniej zeznaje prawdziwie, bo na podstawie rozumowania,
z którego sobie sprawy nie zdaje, trafnie uzupełnił luki, wy-
nikające np. z braku spostrzegawczości lub uwagi
2S
). Celem
praktycznym, do którego służą zeznania świadków, jest za-
zwyczaj poznanie prawdy. Wartość dowodową mają ze-
znania szczere, wyrażające przypomnienia, tylko wtedy, gdy
1) są wierne w stosunku do przeżycia pierwotnego i 2) prze-
życie pierwotne było poznaniem prawdziwem. Przed zużyt-
kowaniem zeznania należałoby zatem zawsze stwierdzić, czy
nic nie przemawia przeciw pierwszemu lub drugiemu warun-
kowi (czy więc zeznania nie idzie zbytnio po linji interesów
osoby zeznającej, w tem boAviem leży nieraz źródło złudzeń
przypomnieniowych, lub czy osoba zeznająca miała np. wa-
27
) W. Stern, Die Aussage als geistige Leistung und als Verhórspro-
dukt. Beitr&ge zur Psychologie der Aussage 1 3, s. 13 n.
2S
) Por. R. Wiśniacka, Przyczynek do badań eksperymentalnych nad
błędami w zeznaniach świadków, Przegląd Filozoficzny XXXV, s. 328.
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ 47
runki spostrzegania tego, o czem zeznaje). Mowa tu tylko
o zeznaniach, wyrażających przypomnienia.
Brak rozróżnienia wierności i prawdziwości resp. objek-
tywności uderza też w badaniach G. E. Miillera nad czyn-
nikami, od których zależy poczucie trafności przypomnienia.
Nazywa on np. przypomnienie pewnej zgłoski z jakiegoś sze-
regu trafnem, jeśli ta zgłoska w tym szeregu naprawdę wy-
stępowała
2 0
). Mogłoby się zatem zdawać, że chodzi o czynni-
ki, od których zależy poczucie prawdziwości lub objektywno-
ści przypomnienia. Tymczasem same wymienione przez Miil-
lera momenty (wyłączność, uporczywość, wyraźność przy-
pomnienia itd.) świadczą raczej o wierności przypomnienia;
dopiero w połączeniu z momentami innemi, np. temi, które
świadczą o trafności dawniejszego spostrzeżenia, mogłyby
służyć do oceny prawdziwości lub objektywności. Wspom-
niane tu zagadnienie, od czego zależy poczucie trafności
przypomnienia, któremu Miiller poświęca bardzo szczegóło-
we badania, jest zagadnieniem czysto psychologicznem. Rów-
nież przy stawianiu tej kwestji należałoby jasno odgraniczyć
różne sensy, w jakich się mówi o przeżyciach przypomnie-
niowych, oraz odróżnić prawdziwość (resp. objektywność)
przeżycia przypomnieniowego od jego wierności. Bliżej tej
kwestji rozważać nie będziemy. Natomiast zajmą nas w dal-
szym ciągu pewne zagadnienia epistemologiczne, związane
z nauką o przypomnieniach.
Zanim do nich przejdziemy, zbierzmy wyniki tego roz-
działu: 1) Należy rozróżnić prawdziwość i wierność sądu
przypomnieniomego drugiego rzędu. Cechy te nie muszą iść
w parze, prawdziwość zależy bowiem od stosunku do rze-
czywistości, wierność od stosunku do przeżycia pierwotnego.
Przeżyciem pierwotnem dla sądu przypomnieniowego drugie-
go rzędu może być jakiś sąd dawniejszy lub jakaś dawniej-
29
) G. E. Miiller, Zur Analyse der Gedachtnistiitigkeit und des Vor-
stellungsDerlaufs, III s. 224 nn. W wywodach Miillera napotyka się i tę
trudność, że Autor nie odróżnia wyraźnie sądów przypomnicniowych od
przeżyć przypomnieniowych innego rodzaju.
48 WALTER AUERBACH
sza treść wyobrażeniowa. Sąd przypomnieniowy jest wierny
w stosunku do sądu dawniejszego, jeśli stwierdza ten sam
stan rzeczy. Sąd przypomnieniowy jest wierny w stosunku
do dawniejszej treści wyobrażeniowej, jeśli ta treść „upraw-
niała" do wydania tego sądu. 2) Analogicznie należy roz-
różnić objektywność i wierność treści odtwórczej. Treść
odtwórcza jest zwyczajnie wierna w stosunku do treści pier-
wotnej, jeśli „uprawnia" do wydania tylko tych sądów, do
których „uprawniała" treść pierwotna; absolutna wierność
zachodzi, jeśli „uprawnia" do wszystkich tych sądów, do któ-
rych „uprawniała" treść pierwotna. 3) W odniesieniu do
sądów przypomnieniowych pierwszego rzędu można — jak
się zdaje — o „prawdziwości" i o „wierności" mówić zamien-
nie. 4) Jak wartością dodatnią sądu przypomnieniowego
(w szczególności drugiego rzędu) może być jego prawdzi-
wość lub jego wierność, tak wartością ujemną takiego sądu
może być fałszywość lub niewierność. Błędy w zakresie
wierności mogą być pozytywne (złudzenia przypomnienio-
we) lub negatywne (przedewszystkiem zapomnienia). Złudze-
nia przypomnieniowe i zapomnienia mogą iść w parze, ale
zdarzają się też złudzenia bez zapomnień i zapomnienia bez
złudzeń przypomnieniowych. 5) Rozróżnienie wierności
i prawdziwości może mieć zastosowanie nietylko w rozważa-
niach epistemologicznych, ale też w badaniach psychologicz-
nych, np. w studjach nad wartością zeznań świadków.
III. Czy przeszłość jest poznawalna?
Wypadnie teraz wrócić do początkowych wywodów
o rodzajach sądów przypomnieniowych w sensie deskryp-
tywnym. Przypatrując się omówionym powyżej grupom są-
dów przypomnieniowych, łatwo zauważyć, że różnią się one
od innych sądów przedewszystkiem rodzajem uzasadnienia,
z jakiem się je przeżywa. Analizując całokształt naszych
przeżyć w chwili, w której żywimy jakiś sąd przypomnie-
niowy pierwszego rzędu, sąd o własnych przeszłych prze-
życiach, nie znajdujemy poza tem przeżyciem przypomnie-
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ! 49
niowem niczego, coby mogło dla niego pełnić rolę racji psy-
chologicznej. Bezpośrednio i ostatecznie, ale inaczej niż przy
sądach apriorycznych, bez oczywistości charakterystycznej
dla tamtych sądów, świadom jestem np. tego, że wczoraj
słuchałem radja, dowiedziałem się o ostatnich wypadkach
politycznych itp. Inaczej już — jak wiemy — jest przy są-
dach przypomnieniowych drugiego rzędu. Dla tych sądów
można szukać racji psychologicznej. Przeżywa się ją za-
zwyczaj niewyraźnie; uświadamiamy ją sobie jasno dopiero
wtedy, gdy trafność sądu przypomnieniowego zostanie za-
kwestjonowana. Racją tą jest zawsze przeżycie o charak-
terze przypomnieniowym. Gdy sobie przypominam datę
śmierci Sokratesa, (a nie jest to „ślepa" recytacja, lecz sąd
przypomnieniowy), to czynię to mniej lub więcej świadomie
w oparciu o przypomnienie, że tak się kiedyś uczyłem. Gdy
„odczytuję" z obrazu odtwórczego, że ktoś był w pewnej
sytuacji tak a nie inaczej ubrany, podstawą mego sądu jest
obraz odtwórczy oraz przypomnienie pierwszego rzędu, że
tak wyglądającą osobę kiedyś widziałem. Podobnie jest też
w innych wypadkach. Sądy przypomnieniowe nie mają za-
tem uzasadnienia poza sferą przypomnieniową i — wraz
z wnioskami, któreby można z nich wysnuć, — tworzą grupę
odrębną ze względu na swe uzasadnienie.
Powstaje pytanie, i to jest pierwsze pytanie, jakie sobie
postawimy, jaka jest wartość tego uzasadnienia; czy daje
ono gwarancję prawdziwości oraz wierności sądów przy-
pomnieniowych? Łatwo stwierdzić, że — gdy o prawdzi-
wość chodzi — mamy tu do czynienia z zawodnem źródłem
poznania. Świadczy o tem choćby fakt, że zdarzają się
w różnych czasach u jednej osoby, a u różnych osób równo-
cześnie sądy przypomnieniowe sprzeczne. Spotykamy się
z tem nieraz przy zeznaniach świadków, zeznaniach, skła-
danych nawet bezpośrednio po spostrzeżeniu czy innem
przeżyciu pierwotnem. Analogicznie nie nosi w sobie prze-
życie przypomnieniowe gwarancji wierności. Nieraz mo-
żemy obserwować, jak dwa sądy niezgodne w różnych cza-
Kwartalnik Psychologiciny, T. VII. 1935. 4
50 WALTER AUERBACH
sach występują z równą pretensją do wierności w stosunku
do tego samego przeżycia pierwotnego. Np. dlatego, że —
jak skłonnym się jest uważać — w różnych czasach co in-
nego leży w interesie sądzącego.
Nasuwa to drugą kwestję, czy można skontrolować
przedewszystkiem prawdziwość, a w dalszym ciągu i wier-
ność sądu przypomnieniowego; przyczem chodzi w pierw-
szym rzędzie o kontrolę zapomocą przeżycia nieprzypomnie-
niowego, skoro zawodność przeżyć przypomnieniowych sta-
nowi punkt wyjścia dla wątpliwości. Zaczynamy od praw-
dziwości.
Stwierdziliśmy powyżej, że sądy przypomnieniowe
drugiego rzędu mogą się odnosić do stanów rzeczy prze-
szłych, przyszłych i pozaczasowych, sądy przypomnieniowe
pierwszego rzędu dotyczą zaś zawsze stanów rzeczy prze-
szłych. Otóż łatwo zauważyć, że sądy przypomnieniowe
o stanach rzeczy przyszłych i pozaczasomych można skon-
trolować przy pomocy przeżyć nieprzypomnieniowych. Sąd
przypomnieniowy, że jutro odbędzie się spotkanie sportowe,
będę mógł skontrolować np. przy pomocy spostrzeżenia
(przyczem w chwili kontroli będzie to już dla mnie stan rze-
czy teraźniejszy). Kontrola sądu, w którym sobie przypo-
minam jakieś prawo logiczne, polegałaby na tem, że albo
sobie jasno i wyraźnie uprzytomnię sens tego prawa i sta-
nie się ono dla mnie bezpośrednio oczywiste, albo też udo-
wodnię je sobie.
Jednak niektóre z tych środków kontroli mogą w tym
związku budzić wątpliwości. Zacznijmy od spostrzeżeń.
Można o nich mówić w dwóch znaczeniach. Przypuśćmy,
że pewnej osobie jest dany przedmiot rozciągający się w cza-
sie, np. melodja, wyraz wielozgłoskowy itp. Powiemy wte-
dy albo, że spostrzega ona całą melodję lub cały wyraz, albo
też, że spostrzega tylko poszczególne, przemijające tony lub
głoski, wtedy, kiedy są „teraźniejsze". Może spostrzeżenie
w drugim sensie żadnych przeżyć przypomnieniowych nie
zakłada. Inaczej jednak ma się rzecz z spostrzeżeniem w sen-
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ 51
sie pierwszym. Spostrzeżenie przedmiotu, rozciągającego się
w czasie, byłoby niemożliwe bez pewnych elementów przy-
pomnieniowych, w których jest dana np. początkowa faza
przedmiotu, bez tego, co Husserl nazywa „świadomością re-
tencjonalną"
3 0
).
Również dowód twierdzenia matematycznego czy też
logicznego (rozumiany jako pewien zabieg psychiczny czy
też psychofizyczny) niezawsze będzie mógł się odbyć bez za-
łożenia jakiegoś sądu przypomnieniowego. Uda się to w do-
wodzie jednoogniwowym, gdy się wysnuwa bezpośredni
wniosek z twierdzenia oczywistego. W normalnym jednak
wieloogniwowym procesie dowodzenia pamięta się, że traf-
ność poprzednich ogniw została dowiedziona, i stąd czerpie
się uprawnienie do wysnucia ostatecznego wniosku. Bez tego
przypomnienia z równem prawem moglibyśmy wyprowadzić
wniosek z jakichś twierdzeń nieuzasadnionych jak z twier-
dzeń uzasadnionych. Widzimy więc, że nawet z dziedziny
wiedzy uważanej zazwyczaj za aprioryczną, a więc wolną od
wszelkiego doświadczenia, nie możnaby zupełnie wyelimino-
wać empirycznych aktów poznawczych, jakiemi są przeży-
cia przypomnieniowe. Mowa tu tylko o uzasadnieniu, jakie
możemy w najkorzystniejszej sytuacji poznawczej ogarnąć,
gdy faktycznie wysnuwamy jakiś wniosek. Czysto logiczne
uzasadnienie twierdzenia może się obejść bez przypomnienia
dawniejszych przeżyć.
Można wreszcie mieć wątpliwości, czy nie zakłada prawdziwości
pewnych sądów przypomnieniowych sam zabieg kontrolny jako taki,
bez względu na to, jakie fakty pełnią rolę przeżyć kontrolujących.
Sąd kontrolujący, który się żywi z uwagi na jakiś obraz spostrze-
gawczy, jakieś racje logiczne lub ze względu na jego bezpośrednią
oczywistość, nie jest już przeżywany jako przypomnieniowy; może
się tylko odnosić do tego samego stanu rzeczy, którego dotyczył lub
so
) Por. podstawowe dla tych spraw wywody Husserla w Yorlemn-
gen zur Phanomenologie des inneren Zeitbemusstseins, Jahrbuch fiir Phi-
losophie und phanomenologische Forschung IX, oraz Meinonga w Uber
die Erfahrungsgrundlagen unseres Wissens, Berlin 1906, s. 64 nn.
52 WALTER AUERBACH
dotyczy sąd przypomnieniowy, może być z nim równoważny, może
mieć taki sam wyraz słowny. Kontrola sądu przypomnieniowego po-
lega na tem, że się znajduje nowe uzasadnienie dla sądu zazwyczaj
numerycznie innego, ale równoważnego, stwierdzającego ten sam
stan rzeczy, odznaczającego się ewentualnie taką samą treścią itp.
Sąd przypomnieniowy i sąd uzasadniany w zabiegu kontrolnym są
konkretnemi odpowiednikami jakby jednego „sądu idealnego", „sądu
w sensie logicznym". Czy jednak tak rozumiany zabieg kontrolny
nie zakłada już prawdziwości jakiegoś sądu przypomnieniowego? Bo
skąd, jeśli nie także dzięki przypomnieniu, wiemy, że sąd kontrolu-
jący stwierdza identyczny stan rzeczy, co sąd kontrolowany i że jest
z nim równoważny? Nieraz rzeczywiście założy się w zabiegu kon-
trolnym prawd&wość sądu przypomnieniowego. Nie można jednak
wyłączyć wypadków granicznych, kiedy nawet numerycznie ten sam
sąd przez pewien czas przeżywamy z uwagi na jedno uzasadnienie,
przez pewien czas z uwagi na drugie uzasadnienie, raz przeżywamy
jako sąd przypomnieniowy, raz jako wniosek z jakiejś oczywistej ra-
cji. Wtedy kontrola nie zakładałaby już żadnego sądu przypomnie-
niowego. Jeżeli w dziedzinie faktów psychicznych, w której o kry-
terja identyczności przedmiotu tak trudno, o numerycznej tożsamości
i różności wogóle można z sensem mówić.
Dotychczasowe wywody nie wyłączają tego, że możliwa
jest w pewnych wypadkach kontrola przeżyć przypomnie-
niowych przez przeżycia nieprzypomnieniowe. Wskazują
tylko na różne trudności, jakie taka kontrola napotyka, i każą
przypuszczać, że jest ona w mniejszym zakresie możliwa,
niżby się to na pierwszy rzut oka wydawało. Trudności te
biorą się stąd, że nawet w poznaniu stanów rzeczy przyszłych
resp. teraźniejszych jak też pozaczasowych oraz w samem
przeprowadzeniu kontroli trzeba się odwołać do naszej wie-
dzy o przeszłości. A wtedy — jak się okazuje — zakładamy
prawdziwość jakiegoś przypomnienia. Chodziło dotąd tylko
o możliwość kontroli sądów przypomnieniowych, które się od-
noszą do stanów rzeczy przyszłych i pozaczasowych. Obec-
nie zająć się wypadnie sądami przypomnieniowemi o prze-
szłości.
By sobie uprzytomnić możliwe przeżycia kontrolne dla
sądów przypomnieniowych, odnoszących się do stanów rze-
czy przeszłych, poklasyfikujemy nasze sądy o przeszłości.
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ 53
Ze względu na uzasadnienie można wyróżnić trzy grupy są-
dów, odnoszących się do stanów rzeczy przeszłych.
1. Pierwszą grupę tworzą sądy bezpośrednio oczywiste
(i wnioski z tych sądów), dotyczące przeszłych stanów rze-
czy, np. sąd, że mój wczorajszy pogląd na jakąś sprawę nie
był zarazem prawdziwy i fałszywy.
2. Drugą grupę tworzą wnioski wysnute z zachodzenia
następstw o zachodzeniu ich antecedensów w przeszłości (oraz
twierdzenia z wniosków tych wyprowadzone); do tej grupy
sądów o przeszłości zaliczymy zarówno sąd, że np. w mieście,
do którego przyjechałem, padał niedawno śnieg, sąd wydany
z uwagi na to, że ulice są zaśnieżone, jak też np. sąd wydany
na podstawie lektury pamiętnika, że w pewnym okresie czasu
bardzo cierpiałem z powodu samotności. Przykład drugi róż-
ni się od pierwszego tem, że podstawą psychologiczną sądu
jest tu zrozumienie jakiegoś tekstu. Owo rozumienie nie ma
charakteru wniosku, jest czemś „bezpośredniem". Inaczej
wiara, że tak było, jak czytam; ona ma oparcie w innych są-
dach, choć niezawsze jesteśmy tego wyraźnie świadomi; oka-
że się to, gdy poddamy w wątpliwość jej trafność, lub gdy ją
zestawimy z wypadkami, kiedy nie wierzymy w to, co czy-
tamy. W wnioskach o przeszłości kierujemy się też zazwy-
czaj pewnemi ogólnemi zasadami na temat związku między
antecedensem a następstwem.
3. Trzecią grupę tworzą sądy przypomnieniowe o sta-
nach rzeczy przeszłych (oraz wnioski z tych sądów wysnute).
Można wśród sądów tych wyróżnić: a) Sądy przypomnienio-
we pierwszego rzędu, np. że słuchałem wczoraj radja i do-
wiedziałem się o najnowszych wypadkach politycznych. Są-
dy te — jak powiedzieliśmy — są jakby ostateczną instancją
przy poznaniu własnych przeszłych przeżyć, b) Sądy przy-
pomnieniowe drugiego rzędu, dla których rolę przeżycia pier-
wotnego odgrywa jakieś dawniejsze spostrzeżenie, np. sąd
przypomnieniowy, że pociąg, którym ostatnio przyjechałem
do Warszawy, był przepełniony, że ludzie stali w przejściach
itd. W tym wypadku przeżyciem pierwotnem jest dawniej-
54 WALTER AUERBACH
sze bezpośrednie „doświadczenie" stanów rzeczy przypom-
nianych. W przeżyciu przypomnieniowem mamy jakby po-
wtórzenie tego doświadczenia, które odnosi się już do stanów
rzeczy przeszłych. Sądy przypomnieniowe pierwszej i dru-
giej grupy tworzą jakby „bezpośrednie doświadczenie prze-
szłości", c) Od tych dwóch grup należy odróżnić sądy przy-
pomnieniowe, że np. Cezar walczył z Galiami, że w r. 584
przed Chr. było zaćmienie słońca itp. Przeżyciem pierwot-
nem dla tych sądów przypomnieniowych o przeszłości nie
jest bezpośrednie doświadczenie stanu rzeczy przeszłego, lecz
np. sąd wydany na podstawie jakichś dokumentów, a więc
wniosek z następstwa o antecedensie.
Jak widzieliśmy, pewien zakres stanów rzeczy prze-
szłych dostępny jest poznaniu apriorycznemu (np. że mój
sąd wczorajszy w jakiejś sprawie nie był zarazem prawdzi-
wy i fałszywy). Ta wiedza o przeszłości nie będzie poddana
w wątpliwość i nie wymaga dalszego uzasadnienia. Sądom
apriorycznym o przeszłości przeciwstawiamy sądy empirycz-
ne o przeszłości. Są to sądy przypomnieniowe o stanach rze-
czy przeszłych i wnioski z następstw o antecedensach (wraz
z twierdzeniami o przeszłości, wyprowadzonemi z tych są-
tłów), których przy pomocy sądów apriorycznych skontrolo-
wać nie można; a więc np. sąd, że mój przyjaciel był wczo-
raj w czarnem ubraniu, że onegdaj padał śnieg itp. Sprawa
prawdziwości empirycznych sądów o przeszłości wymaga
rozważenia.
Przypatrzmy się najpierw wnioskom z następstw o an-
tecedensach. Jaka jest ich wartość poznawcza? Czy mogą
służyć za czynnik kontrolny w stosunku do sądów przypom-
nieniowych? Widzę, że na ulicach jest mokro. Wnoszę, że
przedtem padał deszcz. Czytam w gazecie, że wydarzyła się
katastrofa kolejowa. Wnoszę, że tak rzeczywiście było. Przy-
czem wnioski te — jak wspomnieliśmy — wysnuwa się z uwa-
gi na pewne prawa ogólne (zazwyczaj o charakterze praw
indukcyjnych). Otóż stwierdzić należy, że: 1. Wszystkie te
wnioski z następstw o antecedensach — jak wszelkie tłuma-
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ! 55
czenia — mają charakter twierdzeń tylko mniej lub więcej
prawdopodobnych. Nie przysługuje im ten stopień pewności,
do jakiego pretenduje nieraz sąd przypomnieniowy, że np.
przed chwilą padał deszcz, lub przypomnienie katastrofy ko-
lejowej, której byliśmy świadkami. Ostatecznie może być na
ulicach mokro, gdyż polano je wodą, a notatka w gazecie mo-
że być falszywem doniesieniem reportera, szukającego sen-
sacji. 2. Aby stwierdzić stały związek między jakimś antece-
densem a jakiemś następstwem, trzeba, jak się zdaje, odwołać
się do prawdziwości pewnych przypomnień (np. sądu przy-
pomnieniowego, stwierdzającego zachodzenie antecedensu)
albo do twierdzeń ogólnych, zakładających prawdziwość
pewnych przypomnień. Na to więc, by móc stwierdzić, że po
deszczu jest mokro, trzeba było np. w licznych wypadkach,
gdy się widziało mokre ulice, przypominać sobie, że przed-
tem padał deszcz; by stwierdzić, że gotowe zapiski są wyra-
zem myśli piszącego, trzeba było sobie np. przypominać sy-
tuacje, w których się swe myśli spisywało. Lub trzeba się od-
wołać do jakichś innych twierdzeń, zakładających w analo-
giczny sposób prawdziwość jakiegoś sądu przypomnienio-
wego
31
).
31
) Meinong, według którego wszelkie przypomnienia dotyczą prze-
szłości, pisze: „Nun kostet es nur kurze Uberlegung, urn sich zu iiber-
zeugen, dass ein Nachweis fiir die Vertrauenswiirdigkeit unseres Gedacht-
nisses ganz im allgemeinen gar nicht erbracht werden kann. Steht ein-
mal im allgemeinen fest, dass man sich auf Erinnerungen verlassen darf,
dann ist es ganz wohl moglich, eine bestimmte Einzelleistung des Gedacht-
nisses auf Grund anderweitigen Wissens zu kontrollieren, und der ein-
zelne mag daraus tiber die Zuverlassigkeit speziell seiner Erinnerungs-
dispositionen allerlei lernen. Aber das hier herangezogene Wissen ist
entweder selbst wieder ganz direkt Gedachtniswissen, oder es besteht in
Yerarbeitung von Erfahrungen, die selbst nicht minder wie das Verarbei-
tungsergebnis nur im Gediichtnis aufbewahrt worden sein kónnen. Selbst
Aufzeichnungen oder sonstige Fixierungstechniken unterstehen diesem
Gesichtspunkte, weil man mindestens iiber ihre Konstanz Erfahrungen ge-
macht haben muss. In dieser Weise setzt jedes Verifikationsverfahren
zuletzt Gediichtnisdaten voraus, so dass durch keines das Gedachtnis als
solches \erifiziert werden kann". (Ober die Erfahrungsgrundlagen unseres
Wissens, s. 69 n.). Podobne poglądy znaleźć można też u Volkelta, Ge-
roisnheit und Wahrheit, s. 92 nn. i u Russella, Mensch und Welt, s. 220 n.
56 WALTER AUERBACH
Instancją ostateczną w poznaniu empirycznem przeszło-
ści są zatem sądy przypomnieniowe, podobnie jak dla empi-
rycznej wiedzy o świecie zawnętrznym ostateczną instancją
poznawczą jest spostrzeżenie zewnętrzne. Owe sądy przy-
pomnieniowe (również i te, które nazwaliśmy „bezpośredniem
doświadczeniem przeszłości") nie są jednak bezpośrednio
oczywiste, nie są niezawodnem źródłem poznawczem. Świad-
czy o tem choćby zachodzenie sprzecznych sądów przyporn-
Kieniowych. Nie można też bez popełnienia błędu szukać
gwarancji ich prawdziwości w innych aktach poznawczych.
Nie mamy więc rękojmi, że wiedza o przeszłości (w całości
lub części) nie jest tylko naszym wymysłem.
Dotychczasowy wynik naszych rozważań rzuca też świa-
tło na zagadnienie, czy można przy pomocy przeżyć nieprzy-
pomnieniowych skontrolować wierność sądu przypomnienio-
wego. Poznanie wierności to poznanie stosunku do przeżycia
dawniejszego; zakłada wiedzę o przeszłości. I jak cała wie-
dza empiryczna o przeszłości stoi pod znakiem zapytania.
Mamy więc naprawdę wątpić o tem, że istniał Cezar,
który walczył z Galiami? że w młodości chodziliśmy do szko-
ły? że przed chwilą czytaliśmy właśnie te a nie inne słowa,
wyrażające takie a nie inne myśli? To niepodobieństwo, jak
niepodobieństwem jest wątpić o tem, że istnieje gdzieś da-
leko księżyc, że otaczają nas ludzie, że przed nami leży za-
drukowany papier, który każdy może oglądać i dotykać. In-
stynkt — jak mówi Twardowski — każe nam wierzyć w ist-
nienie świata zewnętrznego. Instynkt każe też ufać sądom
o przeszłości. Ale to jest wytłumaczenie a nie uzasadnienie
naszych przekonań. Nauka nie może się tem zadowolić i musi
szukać wyjścia z trudności. Znalezienie wyjścia z tych trud-
ności — oto naczelne zadanie teorji poznania historycznego.
Nasuwają się trzy możliwości:
1. Sceptyk powie, że nauka empiryczna ogranicza się
tylko do tego, co jest lub jeszcze może być teraźniejsze. Moż-
na to twierdzenie nazwać tezą epistemologicznego prezenty-
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ 5-;
zmu
32
). Tendencje bliskie temu poglądowi znaleźć można
u niektórych neopozytywistów. Ograniczając /akres zdań
sensownych do zdań, dających się spostrzeżeniowo sprawdzić,
sprowadzają oni zdania o przeszłości historycznej do zdań
o dokumentach itp. Odpadają wtedy bardzo liczne twierdze-
nia i zagadnienia z najrozmaitszych nauk historycznych jako
„nienaukowe" lub „bezsensowne". Odpada zarazem wielki
bodziec badania historycznego, jakim jest pragnienie pogna-
nia przeszłości. Konsekwentnie przeprowadzony piezentyzm
pociągnie zapewne za sobą również rezygnacją z innych dzie-
dzin wiedzy, skoro — jak widzieliśmy — spostrzeżenia przed-
miotów rozciągających się w czasie, rozumowania wieloog-
niwowe, i — jak możnaby wykazać — także inne procesy
poznawcze zakładają prawdziwość pewnych sądów przy-
pomnieniowych.
2. Inną drogą pójdzie konwencjonalista. Zgodzi się ze
sceptykiem, że wiedza pewna o przeszłości jest niemożliwa,
gdyż musiałaby się opierać na przypomnieniach, a te są za-
wodnem źródłem poznawczem, mogą prowadzić do sprzecz-
ności. Nie zrezygnuje jednak z sądów o przeszłości; będzie je
tylko traktował jako praktyczne konwencje. Ustali więc sze-
reg kryterjów, które służyć mają do usuwania sprzeczności
z obrębu naszej wiedzy o przeszłości. Przyjmie te kryterja
nie ze względu na ich oczywistość, lecz ze względu na jakieś
ich walory metodyczne. Eliminować będzie o ile możności
kryterja subjektywne, psychologiczne, kładąc nacisk na kry-
terja intersubjektywne, np. dokumenty. Akt notarjalny bę-
dzie odgrywał rolę metra paryskiego. Jak metr rozstrzyga
wtedy, gdy różni ludzie różnie oceniają na oko długość przed-
miotu, tak dokument na tem stanowisku będzie rozstrzygał,
32) Od epistemologicznego prezentyzmu, który odpowiada epistemo- j
logicznemu idealizmowi w zakresie poznania świata zmysłowego, należą- |
łoby odróżnić metafizyczny prozelityzm (odpowiednik metafizycznego
idealizmu), któryby wymagał jeszcze bliższych analiz. Epistemologiczny
prezentyzm byłby zapewne tezą częściowa, stanowiska, które występuje
czasem w filozofji niemieckiej pod nazwa. "Instantansolipsismus".
58 WALTER AUERBACH
gdy różni ludzie różnie sobie będą przypominali. Krytyka
historyczna ustali, kierując się względami metodologicznemi,
którym dokumentom większą, a którym mniejszą wartość
przypisać. Zupełnie nie dadzą się też wyeliminować kryterja
subjektywne, przypomnienia. Ustali więc konwencjonalista
— kierując się znów względami metodołogicznemi — które
przypomnienia są w większym stopniu, a które w stopniu
mniejszym godne zaufania. I tak będzie budował zgodny
wewnętrznie system naszej wiedzy o przeszłości, składający
się z twierdzeń, które się nawzajem wspierają
33
).
5. Tu jednak odezwie się fenomenolog (a rozumiemy ten
wyraz szeroko, obejmując nim niekoniecznie tylko tego, kto
się pisze w całości na fenomenologję Husserla). Przyzna, że
może konwencjonaliście uda się zbudować wewnętrznie zgo-
dny system wiedzy o przeszłości. Niemniej będzie widział
w konwencjonaliźmie rezygnację z pytania, jaka była prze-
szłość naprawdę, rezygnację jeszcze niewystarczająco umo-
tywowaną. Fenomenolog będzie próbował przez dalszą wni-
kliwą analizę przeżyć przypomnieniowych wydobyć na jaw
z jednej strony te momenty, któreby mogły przypomnieniom
gwarantować prawdziwość, z drugiej zaś strony będzie się
starał wykryć momenty subjektywne, wprowadzone przez
przeżycia przypomnieniowe do obrazu przeszłości. Próby ta
-
kich badań istnieją w pracach Meinonga i Husserla
34
). Obaj
33
) Na stanowisku konwencjonalistycznem w zakresie poznania
przeszłości będzie można przeprowadzić wiele interesujących badań, ana-
logicznie do badań, które się czyni w zakresie spostrzeżeń. Będzie można
np. starać się stwierdzić, o ile nasze przypomnienia przeszłości docierają
do przedmiotów przeszłych, ustalonych przy pomocy konwencjonalnych
miar przeszłości (np. dokumentów); w jakiej dziedzinie przypomnień
udaje się to lepiej a w jakiej gorzej. Problematyka, którą tak interesu-
jąco rozwinął w dziedzinie spostrzeżeń Brunswik w książce Wahrneh-
mung und Gegenstandsmelt. Grundlegung einer Psychologie oom Gegen-
stand her, Leipzig 1934.
M
) Por. Meinong, tlber die Erfahrungsgrundlagen unseres Wissens,
Berlin 1906, s. 68 nn. oraz Husserl, Vorlesungen zur Phiinomenologie des
inneren Zeitbewusstseins, Jahrbuch f. Philos. u. phiinom. Forschung IX, s.
393 nn. 407 nn.
WARTOŚĆ POZNAWCZA PRZYPOMNIEŃ 59
autorowie podkreślają np. różnicę między przypomnieniami
faktów dopiero co minionych a przypomnieniami faktów
bardzej odległych w czasie. Husserl poświęca szczegółową
analizę przypomnieniom faktów dopiero co minionych (reten-
cjom); stara się wykazać, że odznaczają się oczywistością.
Przyczem — jeśli przypomnienia te odnoszą się do przedmio-
tów świata zewnętrznego, a nie do własnych przeżyć — oczy-
wista jest nie prawdziwość tych przypomnień, lecz ich wier-
ność
3 5
). Rozważa też możliwość rozszerzenia tej oczywistości
na przypomnienia faktów odległych. Rozważania te zawie-
rają wiele spostrzeżeń cennych i pogłębiają wiedzę o przy-
pomnieniach. Trudno jednak w obecnej chwili rozstrzygnąć,
czy zdołają stworzyć naukowe podwaliny dla systemu naszej
wiedzy o przeszłości.
Zbierzemy wyniki ostatniego rozdziału: 1. Sądy przy-
pomnieniowe tworzą odrębną grupę sądów ze względu na
uzasadnienie, z jakiem się je żywi. 2. Uzasadnienie to mają-
ce gwarantować ich prawdziwość — jest jednak zawodne,
może prowadzić do błędów. 3. Nie jest rzeczą wyłączoną, że
prawdziwość sądów przypomnieniowych, odnoszących się
do stanów rzeczy pozaczasowych lub przyszłych, da się
w pewnych wypadkach skontrolować przy pomocy aktów
poznawczych nieprzypomnieniowych. 4. Inaczej jest z naszą
wiedzą empiryczną o stanach rzeczy przeszłych; w tym za-
kresie są zawodne sądy przypomnieniowe ostateczną, nie da-
jącą się wyeliminować instancją poznawczą; również wier-
ności sądów przypomnieniowych, która jest stosunkiem do
przeżycia przeszłego, nie możnaby dowieść bez odwołania się
do jakichś zawodnych przeżyć przypomnieniowych; ten stan
35
) „Und somit behaupten wir nicht etwa dies als Evidenz, dass,
wenn wir eine Retention von A haben (vorausgesetzt dass A ein trans-
zendentes Objekt ist), A vorausgegangen sein muss, aber wohl, dass A
wahrgenommen sein muss". (Husserl, 1. c. s. 394). Trzeba przyznać, że
między przypomnieniami dopiero co minionych własnych przeżyć nie
zachodzą sprzeczności, i można wątpić, czy sceptycyzm w tym zakresie
znalazłby jakiś punkt oparcia.
60 WALTER AUERBACH
rzeczy stawia pod znakiem zapytania całą wiedzę o prze-
szłości. Można wobec niej zająć następujące stanowiska:
5. Prezentysta będzie się domagał, by ograniczyć empiryczne
twierdzenia naukowe do tego, co jest lub jeszcze może być te-
raźniejsze. 6. Konwencjonalista będzie traktował sądy
o przeszłości jako praktyczne konwencje, nie mające preten-
sji do zgodnej z rzeczywistością rekonstrukcji przeszłości,
i spróbuje z tych sądów ułożyć wolny od sprzeczności sy-
stem. 7. Fenomenolog wreszcie będzie się starał znaleźć wśród
przeżyć przypomnieniowych takie przeżycia, które noszą
w sobie gwarancję prawdziwości, by na nich oprzeć poznanie
przeszłości.