Dariusz Milewski
(Wydział Nauk Historycznych i Społecznych,
Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie)
Między Moskwą a Szwecją:
Jan Leszczyński i Janusz Radziwiłł
o stanie państwa i sposobach jego ratowania
w latach 1654–1655
*
P
ierwsze lata rządów Jana Kazimierza przyniosły zasadnicze zmiany w dzie-
jach Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Trwające od 1648 r. walki z Koza-
kami i wspierającymi ich Tatarami wyniszczały siły militarne państwa i obnażały
jego słabość na arenie międzynarodowej. Sytuację pogarszał nie mniej groźny
kryzys ustrojowy — model monarchii mieszanej ustąpił miejsca walkom fakcyj-
nym, w których sam król miał niemały udział. Jan Kazimierz budował własne
stronnictwo dworskie, zarówno w Koronie, jak i w Wielkim Księstwie Litew-
skim
1
, przy czym w obu państwach od początku zmagał się z silnymi ugrupo-
waniami opozycyjnymi. Za czołowego oponenta koronnego uchodził — do swej
śmierci w 1651 r. — wojewoda ruski Jeremi ks. Wiśniowiecki, podczas gdy na
Litwie rolę tę odgrywał hetman polny litewski i starosta żmudzki Janusz Radzi-
wiłł
2
. Nieumiejętność poradzenia sobie tak z zagrożeniem militarnym, jak i opo-
zycją wewnętrzną
3
doprowadziły w efekcie do ciężkiego kryzysu państwa
*
Artykuł powstał w ramach projektu badawczego Narodowego Programu Rozwoju Humani-
styki „Korespondencja wojskowa hetmana Janusza Radziwiłła w latach 1646–1655”, moduł 1.1,
nr 11H 12 0174 81.
1
O tym ostatnim zobacz szerzej M. Sawicki, Stronnictwo dworskie w Wielkim Księstwie Litew-
skim w latach 1648–1655, Opole 2010.
2
Zwięzłe biogramy obu zob. I. Czamańska, Wiśniowieccy. Monografia rodu, Poznań 2007,
s. 164–218 i T. Wasilewski, Radziwiłł Janusz (1612–1655), w: Polski słownik biograficzny [dalej:
PSB], t. 30, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1987, s. 208–215.
3
Doskonałym przykładem tego jest kampania żwaniecka 1653 r. i poprzedzające ją przygoto-
wania, kiedy to urażony na króla hetman litewski J. Radziwiłł odmówił współdziałania na Ukra-
inie, a dowodzona nieudolnie przez Jana Kazimierza armia koronna nie tylko nie wykonała posta-
wionego przed nią zadania, jakim było stłumienie powstania kozackiego, ale wręcz zmuszona
była poniechać działań i przystać na powrót do postanowień zborowskich 1649 r., przekreślają-
cych połowiczne sukcesy ekspedycji berestecko–białocerkiewskiej 1651 r. Szerzej na ten temat
Dariusz Milewski
170
w 1654 r. Rozpoczęła się wówczas wojna z Moskwą, która w pierwszej kolejności
zagrażała Wielkiemu Księstwu Litewskiemu. Tymczasem dwaj ludzie odpowie-
dzialni w pierwszej kolejności za bezpieczeństwo Litwy — władca i Janusz Radzi-
wiłł, jedyny od śmierci w 1653 r. hetmana wielkiego litewskiego Janusza Kiszki
dowódca armii litewskiej — nie tylko nie potrafili uzgodnić wspólnego działania,
ale popadli w otwarty konflikt na tle obsady wakującego hetmaństwa wielkiego
litewskiego. Obie strony oskarżały się przy tym o działanie na szkodę Litwy, do
czego jednym z powodów było obsadzenie przez króla kluczowego wojewódz-
twa smoleńskiego niezgodnie z życzeniami hetmana. Wojewodą został bowiem
stronnik królewski Filip Kazimierz Obuchowicz, któremu urażony Janusz Radzi-
wiłł odmawiał należytej pomocy w przygotowaniu twierdzy smoleńskiej do
odparcia spodziewanego oblężenia moskiewskiego
4
.
Rywalizacja o buławę wielką litewską doprowadziła w efekcie do zerwania
pierwszego sejmu w 1654 r., obradującego w przededniu pewnej już inwazji
moskiewskiej. Stało się to notabene za sprawą króla, który wolał takie rozwiąza-
nie niż ustępstwo wobec Janusza Radziwiłła
5
. W efekcie już w czasie sejmu uak-
tywniła się silna opozycja, łącząca cztery domy magnackie, której przewodzili
marszałek wielki koronny Jerzy Sebastian Lubomirski, wojewoda poznański
Krzysztof Opaliński, wojewoda łęczycki Jan Leszczyński i hetman polny litewski,
a zarazem wojewoda wileński Janusz Radziwiłł
6
. Ci dwaj ostatni magnaci mieli
niebawem odegrać znaczącą rolę w nadchodzących wydarzeniach, związanych
z wojną z Moskwą i nadciągającą inwazją szwedzką. Obaj stanęli przed dylema-
tem wojny na dwa fronty bądź zawarciem porozumienia z jednym z przeciwni-
ków dla przeciwstawienia się drugiemu. I chociaż wiosną 1654 r. ich poglądy
były zbliżone, a życzliwe stosunki utrzymali niemal do końca, to w miarę roz-
woju sytuacji polityczne drogi obu wojewodów zaczęły się coraz bardziej
zob. T. Ciesielski, Od Batohu do Żwańca. Wojna na Ukrainie, Podolu i o Mołdawię 1652–1653,
Zabrze 2007 i D. Milewski, Kryzys wojskowości polskiej na przykładzie kampanii żwanieckiej Jana
Kazimierza, „Barok” 2001, nr 15, s. 95–109.
4
Nowy wojewoda smoleński miał nawet trudności z objęciem urzędu z uwagi na niechęć stron-
ników radziwiłłowskich w Smoleńsku — zob. F.K. Obuchowicz, Pamiętnik Filipa Kazimierza
Obuchowicza, w: Pamiętniki Filipa, Michała i Teodora Obuchowiczów (1630–1707),
red. A. Rachuba, oprac. H. Lulewicz i A. Rachuba, Warszawa 2003, s. 253.
5
Sejm obradował w Warszawie w dniach 11 II–28 III 1654 r. Zob. S. Ochmann–Staniszewska,
Z. Staniszewski, Sejm Rzeczypospolitej za panowania Jana Kazimierza Wazy. Prawo — doktryna
— praktyka, t. 1, Wrocław 2000, s. 166–198; M. Sawicki, Stronnictwo dworskie w Wielkim Księ-
stwie Litewskim w latach 1648–1655, Opole 2010, s. 294–297.
6
M. Sawicki, Fiasko polityki Jana Kazimierza na Litwie w ostatnich latach przed „Potopem” 1654–
1655, w: Rzeczpospolita państwem wielu narodowości i wyznań. XVI–XVIII wiek, red. T. Ciesiel-
ski, A. Filipczak–Kocur, Warszawa–Opole 2008, s. 210; H. Wisner, Janusz Radziwiłł 1612–1655.
Wojewoda wileński, hetman wielki litewski, Warszawa 2000, s. 158; U. Augustyniak, Wazowie
i „królowie rodacy”. Studium władzy królewskiej w Rzeczypospolitej XVII wieku, Warszawa 1999,
s. 217.
Między Moskwą a Szwecją: Jan Leszczyński i Janusz Radziwiłł…
171
rozchodzić. Janusz Radziwiłł — jak wiadomo — postawił na sojusz ze Szwecją
dla obrony przed Rosjanami, podczas gdy Jan Leszczyński zaangażował się
w powstrzymywanie inwazji skandynawskiej i skłonny był właśnie w Karolu
Gustawie widzieć głównego przeciwnika Rzeczypospolitej. Poglądy swe obaj
magnaci wyrażali w prowadzonej w latach 1654–1655 korespondencji
7
. Jej ana-
liza, którą obieramy za przedmiot niniejszego studium, pozwala wyciągnąć wiele
ciekawych wniosków na temat stosunku nie tylko tych dwóch polityków do
zagrożenia szwedzkiego i moskiewskiego, ale i części elit koronnych i litewskich,
których odmienne położenie geograficzne predestynowało do różnego oceniania
skali zagrożenia i podejmowania stosownych środków zaradczych.
Przystępując do analizy korespondencji Jana Leszczyńskiego z hetmanem
litewskim, musimy poświęcić kilka słów osobie wojewody łęczyckiego w kontek-
ście jego dotychczasowej współpracy z królem i znajomości spraw szwedzkich
8
.
Otóż trzeba zaznaczyć, że Jan Leszczyński za rządów Jana Kazimierza wyrósł na
eksperta od kontaktów ze Szwecją. Jeszcze jako kasztelan gnieźnieński znalazł
się on wśród członków deputacji, wyznaczonej przez sejm koronacyjny w 1649 r.
do opracowania instrukcji na rozmowy ze Szwecją, zaś kolejny sejm włączył go
do grona komisarzy polsko–litewskich, wysłanych do Lubeki dla rokowania ze
Szwedami
9
. W czasie obradującego w dwóch turach kongresu lubeckiego (od
lipca do października 1651 r. i od listopada 1652 r. do początków marca 1653 r.)
Jan Leszczyński odgrywał ważną rolę jako jeden z głównych negocjatorów. Oddał
też niemałą przysługę królowi, zrywając wraz z kolegami rokowania, gdy nie
udało się uzyskać od Szwedów oczekiwanej przez Jana Kazimierza rekompensaty
(2 marca 1653 r. to właśnie Jan Leszczyński jako pierwszy wyjechał z Lubeki)
10
.
Stało się tak pomimo dość powszechnie wyrażanej w Polsce po klęsce batohow-
skiej nadziei na trwałą pacyfikację stosunków z północnym sąsiadem oraz mimo
umiarkowanych warunków stawianych przez Szwedów. Nic dziwnego więc, że
wkrótce po zerwanych rokowaniach lubeckich Jan Leszczyński doczekał się od
króla nagrody w postaci awansu na województwo łęczyckie
11
. Jakże odbiega to
7
Korespondencję Jana Leszczyńskiego z Januszem Radziwiłłem znamy przede wszystkim
z kopiariusza, przechowywanego w krakowskiej Bibliotece Czartoryskich [dalej: B. Czart.] pod
sygnaturą 384: zawiera on odpisy listów wojewody łęczyckiego. Z Januszem Radziwiłłem wymie-
nił on od stycznia 1654 r. do sierpnia 1655 r. dwanaście listów, z czego dziesięć napisanych zostało
przez wojewodę łęczyckiego.
8
Zwięzły biogram zob. W. Czapliński, Leszczyński Jan (1603–1678), PSB, t. 17, Wrocław–War-
szawa–Kraków–Gdańsk 1972, s. 115–119.
9
T. Ciesielski, Kongresy pokojowe w Lubece w latach 1651–1653, w: Z dziejów stosunków Rze-
czypospolitej Obojga Narodów ze Szwecją w XVII wieku, red. M. Nagielski, Warszawa 2007, s. 68.
10
Ibidem, s. 71–73 i 76–79 oraz J.S. Dąbrowski, Polskie elity wobec Szwecji w przededniu potopu,
w: Z dziejów stosunków, s. 83–84.
11
Ibidem
### który tytuł? ###
, s. 84–86. Nominacja nastąpiła w kwietniu 1653 r. zob. Urzęd-
nicy województwa łęczyckiego i sieradzkiego XVI–XVIII wieku, oprac. E. Opaliński, H. Żerek–
Kleszcz, red. A. Gąsiorowski, Wrocław 1993, s. 99. Towarzyszący Leszczyńskiemu kasztelan
Dariusz Milewski
172
od awansów kazimierzowskich Janusza Radziwiłła, który zarówno województwo
wileńskie w 1653 r., jak i buławę wielką litewską w 1654 r. musiał zgoła wywal-
czyć u niechętnego mu króla
12
!
Pomimo tak różnych stosunków z królem, obaj magnaci współpracowali ze
sobą w czasie pierwszego sejmu 1654 r. Wojewoda łęczycki zapewniał Janusza
Radziwiłła o swych staraniach dla zaspokojenia życzeń swego kolegi — przy
czym nie należy wątpić, iż chodzi tu o buławę wielką litewską
13
. Biograf hetmana
litewskiego przypomniał, że jeszcze w kwietniu 1654 r., już po zerwanym sejmie,
wojewoda łęczycki wstawiał się za Januszem Radziwiłłem, chwaląc jego zasługi
wojenne i zalecając go do buławy wielkiej
14
. W tymże czasie naradzał się on rów-
nież ze swym bratem prymasem Andrzejem Leszczyńskim i hetmanem litew-
skim, analizując zły stan państwa, niszczonego przez niekompetentnych dorad-
ców króla, którym należy się przeciwstawić
15
. Sam hetman również nie krył
wiosną 1654 r. swojej frustracji, skarżąc się w liście do szlachty litewskiej, iż
zerwanie sejmu pozostawia Wielkie Księstwo bez należytych środków do obrony
wobec spodziewanej agresji moskiewskiej
16
.
Jak wiadomo, przebieg rozpoczętej w czerwcu 1654 r. inwazji moskiewskiej
na Litwę potwierdził najgorsze obawy Janusza Radziwiłła. Rosjanie wyciągnąw-
szy wnioski z nieudanej kampanii smoleńskiej 1632–1634 r., nie dopuścili tym
razem do możliwości udzielenia Smoleńskowi jakiejkolwiek pomocy ze strony
szczupłych sił litewskich. Zarówno twierdza smoleńska, na którą skierował się
atak głównych sił moskiewskich, jak i armia litewska były zresztą nieprzygoto-
wane do dłuższej walki. W dużym stopniu zawiniły tu spory w najwyższym
dowództwie i opóźnienie przygotowań obronnych. Janusz Radziwiłł nie kwapił
się z pomocą wojewodzie smoleńskiemu, a z kolei król, który na drugim sejmie
chełmski Zbigniew Gorajski awansował z kolei na kasztelanię kijowską — Urzędnicy województw
kijowskiego i czernihowskiego XV–XVIII wieku. Spisy, oprac. E. Janas i W. Kłaczewski, Kórnik
2002, s. 31.
12
Król chciał nadać województwo wileńskie kanclerzowi wielkiemu litewskiemu Albrychtowi
Stanisławowi Radziwiłłowi i miał mu później za złe odmowę, uznając ją za umyślne działanie na
rzecz nielubianego przez króla hetmana — A.S. Radziwiłł, Pamiętnik o dziejach w Polsce, oprac.
A. Przyboś i R. Żelewski, t. 3, Warszawa 1980, s. 375.
13
[...] tuszę, że dotychczas opowiedział JMP marszałek wiłkomierski [Jan Mierzeński — D.M.]
i quo studio prosequebar desideria W.Ks.Mci. Dlaczego oporem chodzą, nie wątpię, że W.Ks.M.
masz także doskonałą informacyją. Ja przecię nie przestanę tego być rozumienia, że to wszystko in
gloriam W.Ks.Mci — J. Leszczyński do J. Radziwiłła, Warszawa, 6 III 1654 r., B. Czart., rkps 384,
s. 41–42.
14
H. Wisner, Janusz Radziwiłł, s. 157.
15
Ibidem, s. 158. Pośrednikiem w rozmowach był sekretarz prymasa, ks. Marcin Wituski, który
posłował już w imieniu Leszczyńskich do J. Radziwiłła na początku 1654 r. — zob. J. Leszczyński
do J. Radziwiłła, Warszawa, 2 I 1654 r., B. Czart., rkps 384, s. 45. Sam prymas znalazł się w opo-
zycji wobec króla po pierwszym sejmie 1652 r. — zob. J.S. Dąbrowski, Polskie elity, s. 83.
16
J. Radziwiłł do sejmików, Wilno, 9 V 1654 r., B. Czart., rkps 3487, s. 69–72.
Między Moskwą a Szwecją: Jan Leszczyński i Janusz Radziwiłł…
173
1654 r. musiał wreszcie oddać buławę wielką litewską Radziwiłłowi
17
, zadbał o to,
by nie uzyskał on zbyt silnej pozycji. W tym celu król oddał buławę polną swemu
stronnikowi, Wincentemu Korwinowi Gosiewskiemu, podskarbiemu litew-
skiemu i zarazem wydzielił część sił litewskich w postaci dywizji lewego skrzydła
spod komendy Janusza Radziwiłła. Co więcej, król w lipcu wezwał pospolite
ruszenie litewskie do obozu hetmana polnego, co wzbudziło niemałe protesty
i kazało Janowi Leszczyńskiemu pytać o powód tej decyzji
18
. W obliczu agresji
nieprzyjaciela szczupłe siły litewskie zostały więc osłabione przez rozdwojenie
komendy. W tej sytuacji zwycięstwo hetmana wielkiego nad Rosjanami pod
Szkłowem w dniu 12 sierpnia 1654 r. nie zmieniło ogólnie złej sytuacji na fron-
cie. Niecałe dwa tygodnie później przyszła klęska pod Szepielewiczami (24 sierp-
nia), po której osamotniony Smoleńsk stracił wszelką nadzieję na odsiecz. Kapi-
tulanckie nastroje w twierdzy, których nie potrafił poskromić wojewoda
smoleński, doprowadziły w rezultacie do nadzwyczaj szybkiego poddania miasta
Rosjanom w dniu 3 października 1654 r.
19
Klęski na froncie, a zwłaszcza utrata strategicznie ważnej twierdzy smoleń-
skiej, wywołały w Rzeczypospolitej falę oskarżeń. Dwór obwiniał Janusza Radzi-
wiłła, iż nie potrafił udzielić Smoleńskowi pomocy. Hetman bronił się powiada-
jąc, iż w upadku twierdzy zawinił głównie nieudolny wojewoda Kazimierz Filip
Obuchowicz, pupil Jana Kazimierza, a sam hetman wielki pozbawiony został
możliwości pomocy przez spóźnione i częstokroć błędne decyzje króla
20
. Mimo
klęsk wojsk litewskich pozycja Janusza Radziwiłła na Litwie późnym latem
i jesienią 1654 r. nie uległa bynajmniej większemu osłabieniu. Przeciwnie, to Jan
Kazimierz stracił oparcie w przeciwstawiających się dotychczas Radziwiłłom bir-
żańskim Sapiehach, odkąd nie przyznał buławy wielkiej litewskiej podkancle-
rzemu Kazimierzowi Leonowi Sapieże
21
. Ułatwiło to hetmanowi wielkiemu pod-
jęcie rozmów ze Szwedami, których uznał za naturalnych sojuszników przeciw
Moskwie. Mimo zapewnień hetmana, iż działa za wiedzą króla, podjęte przez
Janusza Radziwiłła w końcu listopada 1654 r. rozmowy ze Szwedami, w które
17
Sejm ten obradował w dniach 9 VI–22 VII 1654 r.: S. Ochmann–Staniszewska, Z. Staniszew-
ski, Sejm Rzeczypospolitej, t. 1, s. 199–232.
18
H. Wisner, Janusz Radziwiłł, s. 165.
19
Działania wojenne na Litwie latem i jesienią 1654 r. opisali m.in. P. Kroll, Obrona Smoleńska
w 1654 r., w: Staropolska sztuka wojenna XVI–XVII wieku, red. M. Nagielski, Warszawa 2002,
s. 152–172 i K. Bobiatyński, Od Smoleńska do Wilna. Wojna Rzeczypospolitej z Moskwą 1654–
1655, Zabrze 2004, s. 35–82.
20
Przykładem dyskusji na ten temat jest korespondencja prymasa z hetmanem: A. Leszczyński
do J. Radziwiłła, Piątek, 8 XI 1654 r., B. Czart., rkps 417, k. 141–143 i J. Radziwiłł do A. Lesz-
czyńskiego, Mińsk, 2 XII 1654 r., ibidem, k. 143–148. Zob. też H. Wisner, Janusz Radziwiłł, s. 176.
21
M. Sawicki, Fiasko polityki, s. 209.
Dariusz Milewski
174
hetman wciągnął też księcia kurlandzkiego Jakuba Kettlera, były samodzielnym
działaniem wodza litewskiego
22
.
Zwrócenie się Janusza Radziwiłła ku Szwedom otworzyło nowe pole do kon-
taktów z wojewodą łęczyckim. Jan Leszczyński, który w Lubece działał w myśl
zaleceń króla, sabotujących de facto porozumienie z północnym sąsiadem,
bynajmniej nie lekceważył ewentualnego zagrożenia ze strony Sztokholmu
23
. Na
posejmowej radzie senatu w dniach 30–31 marca 1654 r. wspólnie ze Zbignie-
wem Gorajskim, swym kolegą z rokowań w Lubece, wojewoda łęczycki przed-
stawił memoriał dotyczący stosunków ze Szwecją. Postanowiono wówczas wró-
cić do stołu rokowań, jednak nowe zamieszanie wywołała ogłoszona wkrótce
przez królową Krystynę zapowiedź oddania tronu. Jan Leszczyński skomentował
ten fakt
24
, przy czym błędnie licząc, że abdykacja odwlecze się w czasie, nalegał
na pilne wysłanie poselstwa i zaakceptowanie głównych warunków szwedzkich,
w pierwszej kolejności stanu posiadania w Inflantach
25
. Jak wiadomo, król
zamiast poselstwa wysłał do Sztokholmu swego agenta dyplomatycznego Henri
Canasillesa, zaś drugi sejm w 1654 r. nie zajmował się stosunkami ze Szwecją.
Jan Leszczyński był jednym z nielicznych, którzy wracali do tej sprawy i gdy
w końcu sierpnia 1654 r. przybył do Warszawy agent dyplomatyczny Karola X
Gustawa, Jan Koch, z propozycją sojuszu przeciw Moskwie, to właśnie wojewoda
łęczycki naciskał, by jak najszybciej podjąć tę sprawę, nie bawiąc się w delibera-
cje o spornych między obu władcami tytułach królewskich
26
. Jan Kazimierz
dopiero na początku października zgodził się na wysłanie posła do Szwecji, co
zostało uzgodnione przez grodzieńską radę senatu na przełomie listopada i grud-
nia. Jan Leszczyński proponował kandydaturę sędziego wschowskiego Jana
Jerzego Schlichtinga albo stolnika sandomierskiego Jana Andrzeja Morsztyna.
Król wybrał bardziej oddanego sobie Morsztyna i osłabił znaczenie jego posel-
stwa, nie dając pełnej mocy do rokowań o pokoju i sojuszu, jak tego chciał senat,
a tylko nakazując wstępne rozeznanie sytuacji
27
.
Obserwując rozwój wypadków widzimy, że poglądy hetmana wielkiego litew-
skiego i wojewody łęczyckiego na sprawę porozumienia się ze Szwecją były
22
W szczerość zapewnień hetmana o uzgodnieniu swych posunięć z królem wątpi M. Sawicki,
Fiasko polityki, s. 215. Zob. J. Radziwiłł do K. Dowgiałły Strzyżki, pod Bychowem, 29 XI 1654,
AGAD, AR IV, sygn. 189, nr 304, s. 10–13.
23
Jan Leszczyński wyrażał swe obawy wobec szwedzkich planów już latem 1653 r. —
J.S. Dąbrowski, Polskie elity, s. 89.
24
Zdanie wojewody J. Leszczyńskiego o abrenuncjacji Krystyny szwedzkiej, Kaszki, 5 [?]
IV 1654 r., Archiwum Narodowe w Krakowie, Archiwum Pinoccich, sygn. 2 (IT 358), s. 72.
25
J.S. Dąbrowski, Polskie elity, s. 90–91.
26
J. Leszczyński do J. Radziwiłła, Goślina, 31 X 1654 r., B. Czart., rkps 384, s. 138. Na temat
misji J. Kocha zob. też S. Pufendorf, Siedem ksiąg o czynach Karola Gustawa króla Szwecji, tłum.,
oprac. i wstęp W. Krawczuk, Warszawa 2013, s. 31–35.
27
J.S. Dąbrowski, Polskie elity, s. 91–93.
Między Moskwą a Szwecją: Jan Leszczyński i Janusz Radziwiłł…
175
zgodne. Jedyna, ale zasadnicza różnica polegała na tym, że podczas gdy Janusz
Radziwiłł podejmował zakulisowe rozmowy ze Szwedami, Jan Leszczyński dzia-
łał otwarcie, nalegając na rozpoczęcie oficjalnych pertraktacji między obu pań-
stwami. Wynikało to oczywiście z faktu, iż hetman litewski był w opozycji wobec
króla i widząc jego kunktatorstwo i wręcz niechęć do porozumienia się ze Szwe-
cją, a czując już na sobie oddech następujących Rosjan, zaczął działać samodziel-
nie, nie tracąc czasu.
Jesienią 1654 r. wojewoda łęczycki donosił Januszowi Radziwiłłowi o postę-
pach w rozmowach ze Szwedami i nadziejach na pewny sojusz z nimi przeciw
Moskwie, którego fundamentem miałyby być zrzeczenie się przez Jana Kazimie-
rza praw do tronu szwedzkiego, a przez Rzeczpospolitą roszczeń do Inflant.
Liczył też wojewoda łęczycki, że Szwedzi nie zechcą patrzeć obojętnie na sukcesy
Rosjan
28
. Co więcej, Jan Leszczyński słusznie uważał, że dla pozyskania Szwedów
należy niezwłocznie przystąpić do rokowań, gdyż zwłoka może ich skłonić do
zwrócenia się przeciw Polsce
29
. Ostatecznie jednak sposób postępowania ze
Szwedami uzależniał wojewoda łęczycki od losów wojny z Moskwą. Zapytywał
zatem Janusza Radziwiłła o szanse na pokonanie Rosjan, co pozwoliłoby Polsce
nie ustępować w niczym Szwedom: Z tymi tedy konsyderacjami przychodzę do
W.Ks.Mci jako ad Magnum Virum w Ojczyźnie pro magno consilio, bo jeżeli
W.Ks.M jako vir militaris, który masz magnam praxim status nostri, będziesz tak
sądzieł, że iniuria od Moskwy jest nam jeszcze vindicebilis sine assistentia drugich
sąsiadów, nie życzę w jakie z Szwedami wdawać się traktaty
30
.
List ten jest bardzo interesujący, gdyż zdradza tok rozumowania wojewody
łęczyckiego. Dostrzega on korzyści z sojuszu ze Szwecją, jak również potrzebę
szybkiego załatwienia tej sprawy. Jednocześnie jednak jako regalista niechętnie
patrzy na konieczną cenę owego sojuszu i rad by sprawę porzucił, gdyby miał
pewność, że Rzeczpospolita sama upora się z zagrożeniem moskiewskim. Nie
28
[...] ta jest o nich fama, że za ustąpieniem iunium JKMci do królestwa i Rzeczypospolitej do
Inflant, i Moskwy chcą nam dopomóc i cokolwiek by się w tej wojnie poszczęścieło Reipublicae in
recompensam Inflant ustąpić. Wiedzie Szwedów do tej konsyderacyjej, że oni Moskwie prosperos
życzyć nie mogą successus, crescent Barbarorum potentia, bo jeżeli się przeciw domowi Austriac-
kiemu z inszymi królmi złączeli, aby crescentem potentiam impedirent, choć dom Austriacki nie
miał z nimi nic continuum generali metu i recepta u narodów prudentia moti, woleli uprzedzić niż
być magnis potentis praeda. Dopieroż z Moskwą, z któremi nie telko tot confinia mają, ale im nie-
które cupiuerant possessiones, trzeba się Szwedowi obawiać, aby crescente fortuna Moskwy similis
ich jako i nas nie potkała perfidia — J. Leszczyński do J. Radziwiłła, Goślina, 31 X 1654 r.,
B. Czart., rkps 384, s. 140.
29
Mało by tedy ex his rationibus nie dali się na naszę stronę przekinąć, kiedy byśmy prędko i wcze-
śnie koło tego beli chodzieli, bo jeżeli tardabimus, będzie należało securitati Suetici aliis consiliis
asekurować się et in ablatis nam [?] et in crescente vicini potentia, bo nasza ruina bełaby ich secu-
ritas, dla dopomożenia zaś wojny asekurowaliby rzeczy sobie od Moskwy, ukazując ac crescentiam
nowych provinciis in recompensam tego, co im wzięli — ibidem.
30
Ibidem.
Dariusz Milewski
176
trzeba ukrywać, że ten sposób myślenia bliski był królowi Janowi
Kazimierzowi.
O ile wszakże Jan Leszczyński żywił jakąś nadzieję na potwierdzenie przez
hetmana wielkiego litewskiego jego przewidywań co do samodzielnego rozpra-
wienia się z Moskwą, o tyle Janusz Radziwiłł bez ogródek nadziei tej wojewodę
pozbawił. Odpowiadając Janowi Leszczyńskiemu po dwóch miesiącach hetman
litewski wprost oświadczył, że nie widzi sposobu na powstrzymanie Rosjan wła-
snymi siłami, a zatem uważa sojusz ze Szwecją za bardziej potrzebny Rzeczypo-
spolitej niż jej północnemu sąsiadowi. Oceniwszy wielkość poniesionych strat
i małe nadzieje na powiększenie wojska, a także widoczną powszechną niechęć
szlachty do wojaczki w ramach pospolitego ruszenia, hetman stwierdzał: Tak iż
to u siebie expendendo snadno każdy osądzić może, że sic stantibus rebus nie telko
żadnej aparencyjej do windykowania własnymi siełami zguby swej od nieprzyja-
ciela nie masz, ale ani podobieństwu dalszym jego dania rezystencyjej progresom.
Z czego wszystkiego to jest evidentius, że tak deploratio i do ostatniej zguby acz
nazbyt nachylonym rem et statu wszystkie niemal salvenda Reipublicae ordinaria
media nas deficient i odbiegają. Tym większa necessitas udania się ad extraordi-
naria. Między któremi i ja równo z WMMPanem potissimo loco te societates armo-
rum i aliansu ze Szwedami zawarcie kładę, tego telko życząc, żebyśmy rzeźwie
zachody uczynieli i aperte z nimi w tym traktowaniu szli z dobrą porą danego exi-
tus nadzieją, zwłaszcza że i teraz continuantur wiadomości, iż sami do tego (jakoś
to WMMPan w liście swoim namienieł) ultro propendent i wojska na granicy mają
gotowe, z którymi dokąd się obrócą, lubo jeszcze determina te wiedzieć trudno,
atoli pewna, że im tak wielkie moskiewskie incrementa podejrzane
i niesmaczne
31
.
Kontynuując swe wywody, hetman wielki litewski zgadzał się na ustępstwa
terytorialne wobec Szwecji jako cenę sojuszu i utyskiwał, że dawane przezeń
w tym kierunku propozycje na radzie grodzieńskiej nie znalazły posłuchu. Wzy-
wał zatem wojewodę łęczyckiego do promowania sprawy sojuszu ze Szwecją,
żaląc się zarazem, że przychylny mu dotąd prymas dał posłuch niechętnym het-
manowi komentarzom
32
. Zaznaczał też, że dla okazania posłuszeństwa królowi
wyrusza na kampanię zimową przeciw Moskwie, choć sam osądzał to jako zły
pomysł, gdyż wojsko należało raczej odbudować niż narażać na trudy wojaczki
w niesprzyjającej porze roku
33
.
31
J. Radziwiłł do J. Leszczyńskiego, obóz w Śmiłowiczach, 31 XII 1654 r., B. Czart., rkps 384,
s. 177.
32
Było to nawiązanie do dyskusji na temat przyczyn upadku Smoleńska — zob.
przyp. 21.
Zauważmy na marginesie, że wojewoda łęczycki w listopadzie 1654 r. starał się nakłonić prymasa
do poparcia u króla koncepcji Janusza Radziwiłła — zob. T. Wasilewski, Zdrada Janusza Radzi-
wiłła w 1655 r. i jej wyznaniowe motywy, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce”, 1973, t. 18, s. 131.
33
J. Radziwiłł do J. Leszczyńskiego, obóz w Śmiłowiczach, 31 XII 1654 r., B. Czart., rkps 384,
s. 178–180.
Między Moskwą a Szwecją: Jan Leszczyński i Janusz Radziwiłł…
177
Już te dwa listy ukazują wyraźnie różnicę w rozumieniu i postrzeganiu skali
niebezpieczeństwa moskiewskiego, a zarazem polsko–litewskich zdolności do
obrony. Oddalony od teatru działań wojennych Jan Leszczyński nie zdawał sobie
sprawy ze słabości Wielkiego Księstwa Litewskiego. Na jego usprawiedliwienie
można powiedzieć, że po zawarciu sojuszu z Tatarami krymskimi latem 1654 r.
34
w Polsce spodziewano się odwrócenia losów wojny i przygotowano wielkie ofen-
sywy zimowe na Ukrainie i na Litwie. Niestety, niedaleka przyszłość miała przy-
znać rację hetmanowi litewskiemu — zarówno działania wojsk polsko–tatarskich
pod wodzą hetmana wielkiego koronnego Stanisława Rewery Potockiego, jak
i prowadzona przez Janusza Radziwiłła kampania nad górnym Dnieprem nie
przyniosły spodziewanych sukcesów. Co więcej, armia litewska wyniszczyła się
w długich i nieudanych działaniach oblężniczych i nie była w stanie przeciwsta-
wić się nowej ofensywie, podjętej przez Rosjan i Kozaków latem 1655 r.
35
W czasie, kiedy wojska koronne i litewskie bezskutecznie usiłowały odrobić
straty z kampanii 1654 r., co miało przy okazji zapewnić Rzeczypospolitej lepszą
pozycję w negocjacjach ze Szwedami, ci ostatni zdecydowali się na zerwanie
rozejmu. Walnie przyczyniło się do tego nieudane poselstwo Jana Andrzeja
Morsztyna, który stanąwszy w końcu stycznia 1655 r. bez odpowiednich pełno-
mocnictw w Sztokholmie, zraził do Rzeczypospolitej króla Karola Gustawa.
Szwedzi nie mogli nie powiązać ze sobą równolegle prowadzonych działań pol-
sko–litewskich: zakrojonej na szeroką skalę ofensywy przeciw Moskwie i jało-
wego poselstwa do Sztokholmu. Słusznie też odgadli, że Jan Kazimierz gra na
zwłokę, nie chcąc faktycznie porozumienia na warunkach, jakie przedkładał
dwór szwedzki
36
.
Jan Leszczyński przybył do Warszawy na początku lutego 1655 r. i zoriento-
wawszy się w ślamazarności działań dyplomatycznych wobec Szwecji, rozpoczął
poprzez prymasa zabiegi o wysłanie nowego poselstwa z pełną mocą rokowań.
Proponował przy tym jako posła Zbigniewa Gorajskiego bądź Jana Jerzego
34
Sojusz podpisano 18 VII 1654 r. i zaprzysiężono na sejmie dwa dni później. Zob. Traktat
przymierza polsko–tatarskiego, Warszawa, 18 VII 1654 r., w: D. Kołodziejczyk, The Crimean Kha-
nate and Poland–Lithuania: international diplomacy on the European periphery (15
th
–18
th
Cen-
tury). A study of peace treaties followed by annotated documents, Leiden–Boston–Brill 2011, nr 61,
s. 965–967 i tatarski dokument przymierza, Bachczysaraj, 11 XI–10 XII 1654 r., ibidem, nr 64,
s. 974–981 (tekst oryginalny z tłumaczeniem na j. angielski). Krótkie omówienie zob. N. Króli-
kowska, Powody zerwania długiego aliansu między Rzeczpospolitą a Chanatem Krymskim, w: Mar-
szałek i hetman koronny Jan Sobieski, red. D. Milewski, Warszawa 2014, s. 175–176.
35
Na temat działań wojsk litewskich i polskich zob. K. Bobiatyński, Kampania zimowo–wio-
senna wojsk Janusza Radziwiłła 1654–1655, w: Staropolska sztuka wojenna XVI–XVII wieku,
s. 175–198 i idem, Od Smoleńska do Wilna, s. 141–181 oraz r. Babka, Kampania ochmatowska
1654–1655. Część I, „Studia i materiały do historii wojskowości” [dalej: SMHW], 2007, t. 43,
s. 177–206.
36
S. Pufendorf, Siedem ksiąg, s. 48–49; J.S. Dąbrowski, Polskie elity, s. 94; H. Wisner, Janusz
Radziwiłł, s. 176.
Dariusz Milewski
178
Schlichtinga, ewentualnie też kasztelana gdańskiego Stanisława Kobierzyckiego.
Szykował się też do zwołanej na marzec konwokacji senatu, po której spodzie-
wał się, że przekona króla do podjęcia zdecydowanych działań wobec Szwecji
37
.
W oczekiwaniu na nią napisał też do Janusza Radziwiłła, odpowiadając na list
z 31 grudnia minionego roku.
W swoim nowym liście wojewoda łęczycki nie ukrywał zmartwienia z powodu
nieprzyjęcia przez Szwedów listów uwierzytelniających, wystawionych Janowi
Andrzejowi Morsztynowi. Jak wiadomo, Szwedów uraziła szwedzka tytulatura
Jana Kazimierza i zmusili oni stronę polską do ponownego wystawienia listów.
Przyznanie sobie tytułów szwedzkich w tak napiętej sytuacji było poważnym błę-
dem Jana Kazimierza, gdyż wskazywało na faktyczną niechęć do porozumienia.
Niemniej Jan Leszczyński bronił króla przed hetmanem litewskim, uważając pre-
tensje szwedzkie za bardzo liche skrupuły
38
. Co więcej, wysuwał też podejrzenia
wobec Szwedów, że umyślnie zwłóczą z zawarciem sojuszu z Rzecząpospolitą,
a jednocześnie obawiał się, by zgromadzonych wojsk nie użyli przeciw Polsce
39
.
Rzucając tak cień na szczerość szwedzkich intencji, wojewoda łęczycki doszedł
do wniosku, że bezpieczniej będzie odstąpić od zamiaru sojuszu ze Sztokholmem
i poprzestać na przedłużeniu rozejmu. Wskazywał bowiem, że Szwedzi mogą
zażądać od Polski w ramach sojuszu dalszych ustępstw, jak na przykład udostęp-
nienia im portów bałtyckich, z których trudno będzie później Szwedów
wyprosić
40
.
Ton listu wojewody łęczyckiego świadczy wyraźnie o podzielaniu przezeń
królewskiego punktu widzenia. W przeciwieństwie do hetmana wielkiego litew-
skiego, który sojusz ze Szwedami uważał za konieczny dla odparcia Rosjan, woje-
woda łęczycki najwyraźniej liczył jeszcze na początku marca na zwycięstwo Rze-
czypospolitej w zmaganiach na wschodzie i bardziej niepokoił się możliwymi
kosztami aliansu z Karolem Gustawem niż cieszył się płynącymi stąd korzy-
ściami. Niestety już najbliższe wydarzenia miały skłonić go do korekty swych
opinii. Oto konwokacja senatorska w Warszawie, która zebrała się w nader
37
J.S. Dąbrowski, Polskie elity, s. 94. Jak donosił rezydent cesarski w Polsce, sam król nosił się
wówczas z zamiarem wyruszenia do Wilna, a o sejmie myślał dopiero na jesień — J.K. Fragstein
do cesarza Ferdynanda III, Warszawa, 23 II 1655 r., Haus–, Hof– und Staatsarchiv Wien [dalej:
HHStA], Polen I 64, sygn. Polonica 1655. Fasz. 34, k. 14–15.
38
J. Leszczyński do J. Radziwiłła, Warszawa, 6 III 1655 r., B. Czart., rkps 384, s. 199.
39
[...] fama we Szwecyjej, że inclinata sunt ad coniunctionem armorum z nami, principali nego-
tio composito, ale ja przyznam się, że mi suspecta ta mora, bo jeżeli prawdziwie życzą coniunctio-
nem armorum, już czasy pory wojennej następować będą, trzeba beło wczas principale negotium
uspokoić. Bo to niepodobna, aby oni darmo wojska chować i im płacić mieli, onych nie zażywając,
i pewnie ta mora albo dlatego, żeby nas imparatos w Prusiech zastali, albo żeby się przypatrzeli,
jeżeli my sufficientes będziemy continuationi belli. Utrumque contra nos — J. Leszczyński do
J. Radziwiłła, Warszawa, 6 III 1655 r., B. Czart., rkps 384, s. 199–200.
40
J. Leszczyński do J. Radziwiłła, Warszawa, 6 III 1655 r., B. Czart., rkps 384, s. 200.
Między Moskwą a Szwecją: Jan Leszczyński i Janusz Radziwiłł…
179
szczupłym gronie w dniach 12–17 marca 1655 r., zawiodła zupełnie oczekiwania
Jana Leszczyńskiego. Senatorom nie udało się ani nakłonić króla do dania peł-
nomocnictw J.A. Morsztynowi, ani do wysłania nowego poselstwa. Upór króla
został przełamany dopiero pod koniec marca, gdy Jan Kazimierz postanowił
wysłać do Szwecji kasztelana kijowskiego Zbigniewa Gorajskiego, a zarazem dać
J.A. Morsztynowi uprawnienia do poprowadzenia wstępnych rozmów z Karolem
Gustawem. Niestety śmierć kasztelana kijowskiego w kwietniu 1655 r. zniweczyła
zamiar wysłania poselstwa. Odłożono tę sprawę aż do sejmu, który zwołano na
19 maja 1655 r. Tak czy inaczej, w sprawie szwedzkiej znów nie poczyniono żad-
nych postępów, a upór króla zniechęcił doń większość senatorów, łącznie z pry-
masem i wojewodą łęczyckim. Ci ostatni wszakże nie dali się wciągnąć w prace
opozycji, której przewodzili teraz wojewoda poznański Krzysztof Opaliński
w Koronie i wojewoda wileński Janusz Radziwiłł na Litwie
41
.
W pisanym w końcu marca już z Łowicza liście do hetmana wielkiego litew-
skiego wojewoda łęczycki nie ukrywał swego niezadowolenia z wyniku konwo-
kacji senatorskiej w Warszawie oraz z mizernych widoków na wzmocnienie woj-
ska. Dla zaradzenia tym potrzebom zwołano sejm, o czym wojewoda donosił
Radziwiłłowi, żałując wszak, że późno do tego przychodzi. Obawiał się też
o sojusznika krymskiego i radził go utrzymać za wszelką cenę, płacąc ordzie
nawet skarbami kościelnymi. Zwracał się też do hetmana o radę, jakich użyć
środków dla skończenia wojny z Moskwą. Rozważał przy tym koncentrację
wszystkich sił wraz z posiłkami tatarskimi i gwałtowne uderzenie na wschód, co
sam przyznawał, iż byłoby czynem desperackim, ale nie pozbawionym widoków
na powodzenie. Inny sposób, to po zgromadzeniu wojsk przystąpić do rozmów
pokojowych z Rosjanami, przy czym należało się liczyć z koniecznością ustępstw
terytorialnych. Podobnie radził podjąć rozmowy ze Szwedami, choć obawiał się,
że dla spóźnionej pory mogą one być trudne albo i w ogóle nie dojść do skutku,
a Rzeczypospolitej przyjdzie przyjąć szwedzkie warunki
42
.
Jak widać, przekonanie się o słabości militarnej państwa kazało wojewodzie
łęczyckiemu wypowiadać się mniej optymistycznie i proponować traktaty z sąsia-
dami nawet za cenę przyjęcia niekorzystnych kondycji. Gdy jednak Jan Leszczyń-
ski dopiero snuł takie rozważania, wojewoda wileński już przystąpił do działania,
wznawiając w marcu 1655 r. kontakty ze Szwedami. Domagał się od nich zapłace-
nia zaległego żołdu armii litewskiej i podjęcia wspólnych działań przeciw
41
J.S. Dąbrowski, Polskie elity, s. 95–97.
42
O Szwedach idem rozumiem, do których już deklarowany JMP kijowski [Zbigniew Gorajski
— D.M.] post multas scrupulositates, któremu jako czas do słusznych zginął traktatów i obawiać
się trzeba, że nie telko go dignitate teraz traktować zechcą, ale bodaj i zechcą widząc tak nas atte-
nuatos, że albo impossibiles propositiones przyjąć musiemy, albo incepto bello to efficient, co telko
teraz ostentatione armorum chcą — J. Leszczyński do J. Radziwiłła, Łowicz, 30 III 1655 r.,
B. Czart., rkps 384, s. 206.
Dariusz Milewski
180
Rosjanom. W zamian pozostawał otwarty na ewentualność elekcji Karola Gustawa
na tron polski, choć nie chciał jeszcze jawnie deklarować poparcia dla takiej myśli
43
.
W tym samym miesiącu marszałek wiłkomierski Jan Mierzeński wypowiedział się
w Wilnie za sojuszem ze Szwecją, uznając, że Litwa ma prawo zabiegać o to tak
samo, jak Polska rok wcześniej o przymierze z Krymem. Bliżej nieznane kontakty
ze Szwedami podjęli też zrażeni do króla Kazimierz Leon i Paweł Sapiehowie. Jedy-
nie hetman polny litewski Wincenty Korwin Gosiewski i biskup wileński Jerzy
Tyszkiewicz odżegnywali się od pomysłów sojuszu z Karolem Gustawem
44
.
Król szwedzki nie pozostał obojętny wobec wydarzeń w Polsce i zainicjował
wysłanie w marcu przez senat Szwecji listu do senatu Rzeczypospolitej, by pod-
jąć rozmowy z pominięciem króla. Jan Koch dostarczył list prymasowi Andrze-
jowi Leszczyńskiemu na początku kwietnia 1655 r., wszakże próba wbicia klina
między senatorów a Jana Kazimierza nie powiodła się. Na list odpisano bowiem
już w czasie sejmu, za wiedzą i zgodą króla
45
. Sejm ten, który obradował w dniach
19 maja–20 czerwca 1655 r., zajął się istotnie zarówno przygotowaniami do dal-
szej wojny z Moskwą, jak też uregulowaniem stosunków ze Szwecją
46
. Pogłębił
on jednak rozbrat pomiędzy królem a hetmanem wielkim litewskim, którego Jan
Kazimierz oskarżał o niepowodzenia w kampanii zimowo–wiosennej. Samemu
hetmanowi odmówiono też przyznania dużych sum na wojsko. Tak jak mógł
zatem Janusz Radziwiłł cieszyć się z sądzenia na sejmie Kazimierza Filipa Obu-
chowicza za poddanie Smoleńska, tak i sam nie doczekał się żadnych pochwał
— mimo uczynionej 9 czerwca w senacie relacji z kampanii i przekazania zdo-
bytych sztandarów i jeńców — a co więcej, nasłuchał się wielu wyrzutów i oskar-
żeń, niepozbawionych częstokroć podstaw
47
.
Sejm ten był ostatnią okazją do spotkania się wojewodów wileńskiego i łęczyc-
kiego. Ten ostatni mianowany został 29 maja wraz z pisarzem wielkim litewskim
Aleksandrem Naruszewiczem posłem do Szwecji
48
. Otrzymawszy nową instruk-
cję, posłowie jeszcze przed zakończeniem sejmu wyruszyli w drogę, gdyż nie było
już rzeczywiście czasu do stracenia. Posłowie otrzymali pełną moc do zawarcia
pokoju wieczystego ze Szwecją, jednakże misja ich była spóźniona
49
. Wojewoda
43
M. Sawicki, Fiasko polityki, s. 215–216; T. Wasilewski, Zdrada Janusza, s. 133.
44
M. Sawicki, Fiasko polityki, s. 216–217.
45
List był datowany na 13 III 1655 r. i wzbudził zainteresowanie także dworu cesarskiego —
zob. Senatorzy szwedzcy do senatorów polskich, Sztokholm, 13 III 1655 r., HHStA, Polen I 64,
sygn. Polonica 1655. Fasz. 34, k. 20–24v (kopia); S. Pufendorf, Siedem ksiąg, s. 49–50; J.S. Dąbrow-
ski, Polskie elity, s. 95, 102; Z. Wójcik, Jan Kazimierz Waza, Wrocław 1997, s. 105–106.
46
S. Ochmann–Staniszewska, Z. Staniszewski, Sejm Rzeczypospolitej, t. 1, s. 233–252.
47
Ibidem, s. 245, 248.
48
J.S. Dąbrowski, Polskie elity, s. 102; S. Ochmann–Staniszewska, Z. Staniszewski, Sejm Rzeczy-
pospolitej, t. 1, s. 235; L. Kubala, Wojna szwedzka w roku 1655 i 1656, Warszawa 1901, s. 57.
49
Z. Wójcik, Dyplomacja polska w okresie wojen drugiej połowy XVII w. (1648–1699), w: Histo-
ria dyplomacji polskiej, red. G. Labuda, t. 2, Wrocław 1982, s. 203.
Między Moskwą a Szwecją: Jan Leszczyński i Janusz Radziwiłł…
181
łęczycki zdawał sobie sprawę z trudności położenia i stanąwszy w czerwcu
w Toruniu, informował Janusza Radziwiłła o swoich obawach i przewidywaniach
przyszłej wojny. Zakładał jednak wówczas jeszcze, że uda się traktatami odwlec
wybuch konfliktu do przyszłego roku, co dawałoby szansę Rzeczypospolitej na
samodzielne zakończenie wojny z Moskwą
50
. Był tu zatem bardziej szczery niż
wobec podkanclerzego koronnego, przed którym w tymże czasie snuł nadzieje
na niedojście do wojny szwedzkiej, m.in. z powodu zagrożenia, jakie dla Szwecji
stwarzają moskiewskie sukcesy na Litwie
51
. Co równie ciekawe — ale i charak-
terystyczne dla postawy Jana Leszczyńskiego — choć w liście do hetmana wiel-
kiego litewskiego, a także w pisanych później do prymasa skarżył się na niemiłe
traktowanie przez króla i dworzan z powodu swej przyjaźni dla Janusza Radzi-
wiłła, to jednak nie tylko nie uchylał się od obowiązków względem monarchy,
ale nawet tłumaczył go przed innymi
52
.
Przebieg wielkiego poselstwa Rzeczypospolitej w Sztokholmie jest znany lite-
raturze przedmiotu
53
, stąd wystarczy nam przypomnieć, iż mimo starań posłów,
wskazywania na niebezpieczeństwo moskiewskie dla Szwecji i deklaracji zrze-
czenia się przez Jana Kazimierza praw do korony szwedzkiej w zamian za zawar-
cie traktatu pokojowego, niczego nie osiągnięto. Karol Gustaw był już zdecydo-
wany na wojnę — ba, wydał już rozkazy do inwazji i sam wyruszał na Pomorze.
Jedyne, co udało się osiągnąć, to wydanie w dniu 14 lipca wspólnej deklaracji
posłów polskich i komisarzy szwedzkich o odłożeniu rokowań do 4/14 sierpnia
i przeniesieniu ich do Szczecina, a to w związku z wyjazdem króla na wojnę.
Karol Gustaw łudził jeszcze Polaków kontynuowaniem rozmów „sub clipeo”,
a więc przy równoczesnym prowadzeniu działań wojennych, ale w praktyce nie
miało to najmniejszego znaczenia
54
.
Jan Leszczyński podzielił się swoimi spostrzeżeniami z przebiegu i wyników
poselstwa, pisząc do Janusza Radziwiłła jeszcze przed opuszczeniem Sztokholmu.
50
Ja przecie nie będę tak temerarius, abym wojnę, której sprostać nie możemy miał radzić i tak
mówię omnino zewsząd traktować, ale sub clipeo, na wojnę się gotować, bo alias na traktaty nie-
przyjaciel nie pozwoli, a nie będzie chciał nieprzyjaciel traktować iustis conditionibus, to się albo
defensive mieć, albo quod satius specie traktatów mieć audacyją i na wojnę, a ultimis viribus goto-
wać na lato się. Bo z tego nic nie będzie nic, telko verba, ale na przyszłe lato. Interim przez ten rok
i traktować i co possibile skończyć, a da Bóg na przyszłe lato, ultimam experim fortunam — J. Lesz-
czyński do J. Radziwiłła, Toruń, 12 VI 1655 r., B. Czart., rkps 384, s. 232. Zob. też L. Kubala,
Wojna szwedzka, s. 60.
51
J. Leszczyński do A. Trzebickiego, Toruń, 12 VI 1655 r., B. Czart., rkps 384, s. 228–229.
52
J. Leszczyński do J. Radziwiłła, Toruń, 12 VI 1655 r., B. Czart., rkps 384, s. 231; tenże do
A. Leszczyńskiego, Gdańsk, 18 VI 1655 r., ibidem, k. 234–235 (gdzie wyraża też nadzieję, że
i Janusz Radziwiłł nie obrazi się na zachowanie się króla względem niego); tenże do S. Kobie-
rzyckiego, Gdańsk, 23 VI 1655 r., ibidem, s. 238. Zob. też L. Kubala, Wojna szwedzka, s. 61.
53
Ibidem, s. 62–69; Z. Wójcik, Dyplomacja polska, s. 203–204.
54
Trafnie ujął to biograf Karola Gustawa, pisząc: Posłowie opuścili zatem Sztokholm nie zała-
twiwszy niczego — S. Pufendorf, Siedem ksiąg, s. 59.
Dariusz Milewski
182
Wprost przyznawał, że król szwedzki chce wojny, a o proponowanych rozmo-
wach „sub clipeo” sądził, że trzeba przyjąć je jako ostatnią deskę ratunku. Chcąc
wszakże pokazać pewne pozytywy swej misji, wywodził, że szczere deklaracje
posłów przekonały większość senatorów i lud szwedzki, obserwujący misję,
o niesłuszności powodów wojny. Cóż z tego jednak, gdy sam król za nic ma sena-
torów
55
. Wojewoda łęczycki wprost przedstawił Karola Gustawa jako gwałtow-
nika zrywającego umowy międzynarodowe, narzekając, że Szwedzi wzywali
Polaków do rozmów, a nim przybyło poselstwo, już wydali rozkazy do wojsk
w Inflantach i na Pomorzu. Pominął w tym miejscu wojewoda łęczycki drobny
fakt, że to Polacy zwłóczyli z rozpoczęciem traktatów, słusznie za to zauważył,
że nie godziło się obecnie porzucać króla Jana Kazimierza, co zdaniem Szwedów
było najlepszą drogą do zawarcia porozumienia
56
.
Nakreśliwszy w ten sposób obraz wiarołomnych Szwedów, przeszedł Jan Lesz-
czyński do kluczowej sprawy, jaką było ratowanie Rzeczypospolitej przed
podwójnym niebezpieczeństwem. I choć pytał Janusza Radziwiłła o zdanie, to
i swego nie krył, osądzając, że większym zagrożeniem są Szwedzi. Radził zatem
porozumieć się z Moskwą na jakich bądź warunkach, a wszystkie siły obrócić
przeciw Skandynawom. Uważał, że sama Wielkopolska może dać im mocny
odpór i wytrzymać do pół roku, a tymczasem, skoro nie osiągną od razu zakła-
danych sukcesów, sami Szwedzi sporo stracą ze swej siły i animuszu. Spodziewał
się też wojewoda łęczycki, że agresja szwedzka nie pozostawi obojętnymi sąsia-
dów Rzeczypospolitej ani potęg morskich, jak Holandia, Francja czy Anglia, któ-
rym nie może być w smak panowanie Szwedów na Bałtyku
57
.
Widzimy zatem wyraźnie, że w obliczu zagrożenia równoczesną wojną
z Moskwą i Szwecją, wojewoda łęczycki radził zawrzeć porozumienie ze wschod-
nim sąsiadem. Dość łatwo to zrozumieć, zważywszy na fakt, iż Jan Leszczyński
był naocznym świadkiem szwedzkich przygotowań do wojny i nie łudził się nie
tylko co do możliwości zawarcia sojuszu przeciw Moskwie, ale nawet przedłu-
żenia rozejmu. Nie wiemy, w jakim stopniu na ten tok myślenia wpływała pro-
królewska postawa wojewody, który — jak to widzieliśmy z poprzednich listów
55
A na ostatek senatorów potior pars aegre fert tam iniustum bellum. Są niektórzy tacy, którzy
z aprehensyjej wpadli w alterację. Tali jednak infelix status jest ten, że nie audent telko suspirare,
bo król apparentia senis, re ipsa vehemens. Nie nowina mu do senatora porwać się do szpady i gło-
wicą wybić etiam supplicantem — J. Leszczyński do J. Radziwiłła, Sztokholm, 16 VII 1655 r.,
B. Czart., rkps 384, s. 248.
56
Ibidem, s. 249.
57
Ibidem, s. 249–250. Kluczowym dla rozstrzygnięcia dylematu o obronie przeciw Moskwie
i Szwecji jest następujące stwierdzenie J. Leszczyńskiego: Co in hoc casu czynić, proszę o consilium
W.Ks.M, a swoje takie dawam, nie żeby beło solidum, ale że przecie aliquod tak kładę, że to [Szwed
— D.M.] nieprzyjaciel ma być in maiori consideratione niż insi i dlatego rozumiem, tu trzeba vires
opponere, a z drugiemi pacifici quoquo modo, a lepi[ej] beło z nimi dawno zacząć traktaty, niżeli
rationes contra armistitium pisać.
Między Moskwą a Szwecją: Jan Leszczyński i Janusz Radziwiłł…
183
— nie podzielał entuzjazmu do sojuszu ze Szwecją, którego cenę musiałby zapła-
cić Jan Kazimierz. Zgadzało się to jednak z oficjalną polityką dworu, który za
pośrednictwem habsburskim podjął w 1655 r. starania o pacyfikację z Moskwą
58
.
Na pewno też na poglądy wojewody pewien wpływ miało oddalenie Jana Lesz-
czyńskiego od frontu wschodniego — zagrożenie moskiewskie uważał za mniej-
sze, jako i dotykające (póki co) peryferyjnych obszarów państwa polsko–litew-
skiego. Szwedzi tymczasem gotowali się do uderzenia na najlepsze obszary
Rzeczypospolitej: Wielkopolskę i Prusy.
Wróciwszy ze Szwecji, Jan Leszczyński podjął temat obrony przed Szwedami
w kolejnym liście do wojewody wileńskiego, napisanym 8 sierpnia z Malborka.
Zaraz na wstępie wyraził swe oburzenie na brak oporu ze strony województw
wielkopolskich i wpuszczenie najeźdźców, którzy już przystąpili do grabieży dóbr
(obawiał się wojewoda również o własne posiadłości)
59
. Poruszenie tego wątku
miało bez wątpienia na celu zdyskredytowanie Szwedów jako rzekomych przy-
jaciół. Wojewoda nie opuszczał też jeszcze rąk, licząc na kontrakcję polską i osła-
bienie najeźdźcy, który musi rozproszyć siły dla obsadzenia zajętych miast
60
.
Mając też od Janusza Radziwiłła wiadomości o postępach moskiewskich, miał
przecież nadzieję, że hetmanowi uda się powstrzymać Rosjan
61
.
Niestety, akurat tego dnia, kiedy Jan Leszczyński życzył Litwinom odparcia
nieprzyjaciela, wojska moskiewsko–kozackie zdobyły Wilno. Działania wojenne
zaczęli Rosjanie w połowie lipca, rozbijając Litwinów pod Mińskiem i idąc odtąd
bez większego oporu na zachód. W Wielkim Księstwie zapanowały kapitulanc-
kie nastroje, tym bardziej że nawet król — kierując się tą samą myślą, co i woje-
woda łęczycki — odwołał nieliczne posiłki koronne i skierował je przeciw Szwe-
dom. Litwini poczuli się zatem osamotnieni w obliczu przeważającego
nieprzyjaciela. Podjęta w ostatniej niemal chwili próba zawarcia rozejmu, tym
razem na wyraźny rozkaz królewski, okazała się płonna. Rosjanie zlekceważyli
58
Do Moskwy wyruszyli pośrednicy cesarscy Alegretto di Alegretti i Teodor Lorbach, dociera-
jąc w październiku 1655 r. do celu — zob. Dyplomacja polska, s. 205.
59
J. Leszczyński do J. Radziwiłła, Malbork, 8 VIII 1655 r., B. Czart., rkps 384, s. 269–270. Woje-
woda łęczycki nawiązywał do niedawnej kapitulacji wielkopolskiego pospolitego ruszenia przed
armią szwedzką pod Ujściem w dniu 25 VII 1655 r., czego sprawcami byli ekspodkanclerzy
koronny Hieronim Radziejowski oraz liderzy magnackiej opozycji w Wielkopolsce: wojewodo-
wie poznański Krzysztof Opaliński i kaliski Andrzej Grudziński. Oni też doprowadzili do odda-
nia Szwedom Poznania w dniu 28 lipca. Zob. A. Kersten, Hieronim Radziejowski. Studium władzy
i opozycji, Warszawa 1988, s. 389–403; S. Pufendorf, Siedem ksiąg, s. 61–62.
60
Jakążkolwiek bądź referre solatim in spe, że się to rekuperować może, albo przez kontynuowa-
nie traktatów, albo przez odebranie, zwłaszcza że KJM kupi drugie województwa i jeżeli prędko
nastąpi, nie wątpię, że i tamci nieprzyjaciele sumerent arma, zwłaszcza że nie wszyscy acz beli dedi-
tionis i sarkają na starszynę, a wojska szwedzkie zdebilitowały się garnizonami, a tak prędko nie
mogą suplementować — J. Leszczyński do J. Radziwiłła, Malbork, 8 VIII 1655 r., B. Czart., rkps
384, s. 270.
61
Ibidem, s. 271.
Dariusz Milewski
184
postulaty litewskie i śmiałym natarciem opanowali stolicę Wielkiego Księstwa,
rozbijając przy tym część armii, dowodzonej przez skłóconych ze sobą
hetmanów
62
.
Janusz Radziwiłł w przewidywaniu nadchodzącej klęski wysłał wspólnie
z bratem stryjecznym Bogusławem w dniu 29 lipca Gabriela Lubienieckiego do
dowódcy szwedzkiego w Inflantach, Magnusa de la Gardie, z propozycją przy-
jęcia protekcji Karola Gustawa w zamian na wykrojenie udzielnego księstwa
Radziwiłłom. Przekonał też do współpracy biskupa wileńskiego Jerzego Tyszkie-
wicza i wraz z nim oficjalnie napisał do Szwedów z prośbą o pomoc zbrojną.
Ostatecznie 17 sierpnia w Jaszwojniach hetman wielki litewski zawarł wstępne
porozumienie ze Szwedami, a opierającego się hetmana polnego uwięził trzy
tygodnie później. Szwedzi nie zamierzali jednak dać się wciągnąć do wojny
z Moskwą i rokowania kontynuowano, już z udziałem samego Magnusa de la
Gardie. Doprowadziły one do podpisania 20 października 1655 r. w Kiejdanach
ugody, zrywającej unię polsko–litewską i zastępującą ją unią Litwy ze
Szwecją
63
.
Jan Leszczyński nie wiedząc jeszcze o podjętych przez Janusza Radziwiłła
rokowaniach ze Szwedami, ale słysząc już o klęskach litewskich, pisał 23 sierp-
nia z Gdańska ufając wciąż w dobre intencje hetmana
64
. Oczekując odeń rady co
do sposobów ratowania ojczyzny, sam tłumaczył się, że nie wznowił jeszcze roz-
mów z królem szwedzkim z powodu choroby A. Naruszewicza oraz braku
nowych instrukcji od dworu. Podjął jednak starania, by spróbować powstrzymać
postępy szwedzkie za pośrednictwem Kurlandczyków. Uważał też, że nie należy
zaprzestawać oporu zbrojnego, łącząc go z traktatami i wskazywał na nowe na
łupiestwa najeźdźców. Z tymi ostatnimi wiązał zresztą nadzieję, że odsłaniając
prawdziwe oblicze Szwedów, przekonają Wielkopolan o wiarołomstwie najeźdźcy
i zachęcą do oporu
65
.
62
K. Bobiatyński, Od Smoleńska do Wilna, s. 205–218. Atmosferę rosnącego zagrożenia i poczu-
cia nadchodzącej klęski oddaje w swym pamiętniku uczestnik wydarzeń, Maciej Vorbek Lettow
— zob. idem, Skarbnica pamięci. Pamiętnik lekarza króla Władysława IV, oprac. E. Galos
i F. Mincer, red. W. Czapliński, Wrocław 2006, s. 267–293.
63
Na temat rokowań Radziwiłłów ze Szwedami latem i jesienią 1655 r. zob. m.in. H. Wisner,
Janusz Radziwiłł, s. 191–215 i T. Wasilewski, Zdrada Janusza Radziwiłła, s. 134–138.
64
Ta publica Ojczyzny naszej calamitas różne co raz, a zawsze in peius rozsiewa nowiny, które
crescunt eundo, bo i o naszych Wielgopolanach, których ekskuzować trudno widziałem tot ficta.
Toż i z Księstwa Litewskiego przychodzi, ale tak mi każe większe przeciw Ojczyźnie his non turbari,
a osobliwie kiedy pokładam nadzieję in prudentia W.Ks.Mci, który hoc in statu temi czasy jesteśże
w samej osobie W.Ks.M spes conservationis nostrae — J. Leszczyński do J. Radziwiłła, Gdańsk,
23 VIII 1655 r., B. Czart., rkps 384, s. 277.
65
Consilium traktaty zowią vim potentiam militum, w który jakoś spes affulget, kiedy i nasi Wiel-
gopolanie poenitentia indignitatis bonum ich monens passim do króla convolant ex acerbati będąc,
że im nie dotrzymają, co im beło obiecano, bo od kościołów zaczął się łup, skończą w domach szla-
checkich, od którego ani żony, ani córki nie wolne są. Sieła domów i tak jedni poenitentia recuens
Między Moskwą a Szwecją: Jan Leszczyński i Janusz Radziwiłł…
185
Kiedy tak wojewoda łęczycki snuł rozważania na temat stawienia oporu Szwe-
dom, doszedł go list Janusza Radziwiłła, wysłany 4 sierpnia z obozu pod Nie-
mieżą, w którym hetman rysuje zgoła inną koncepcję. Wiemy już, że wznowił
on tajne rokowania ze Szwedami, a u progu sierpnia zdołał skłonić również
biskupa wileńskiego do podjęcia z nimi rozmów. Na wstępie listu tłumaczył się
zatem, że zlekceważono wszystkie jego dobre rady, dotyczące uspokojenia sytu-
acji na Ukrainie — co zapobiegłoby wojnie z Moskwą. Przypominał, iż po klęsce
batohowskiej radził porozumieć się z Kozakami, jednakże nieprawdziwie twier-
dził, iżby się to snadno gloriose i firmiter stać się mogło
66
. W rzeczywistości,
pomimo iż Janusz Radziwiłł na grodzieńskiej radzie senatu zimą 1653 r., poprze-
dzającej sejm brzeski, rzeczywiście doradzał porozumienie się z Kozakami i sam
usiłował skłonić ich do tego, jego inicjatywa zakończyła się fiaskiem, a i sam
pomysł od początku nie miał szans powodzenia
67
. W każdym razie przypomnie-
nie tej inicjatywy i jej odrzucenie przez króla przydało się teraz hetmanowi dla
wykazania swych starań o uniknięcie katastrofy, do jakiej doszło wskutek klęsk
w walkach z Rosjanami. Tych ostatnich oskarżał — bezpodstawne zresztą —
o tajne porozumienie ze Szwedami. Ten argument posłużył mu do odrzucenia
wszelkiej myśli o możliwości rokowań z Moskwą
68
. Co więcej — tym razem nie
bez słuszności — wskazywał, iż rozpoczęcie rozmów z Moskwą może urazić
Tatarów, którzy żywią nadzieję na zdobycze na Rosjanach i którzy mogliby
zechcieć powetować sobie stratę tychże na Polakach
69
. Ostatecznie wykazał też,
że teraz jest już za późno na rokowania, skoro Rosjanie są niedaleko Wilna i nie
ma szans na ich powstrzymanie
70
. Ukazał też tragiczny stan armii — słabość
[?], a drudzy simili periculo, że convolant do obozu króla naszego, bo ich desperatio ultima stimulat
— ibidem, s. 277.
66
J. Radziwiłł do J. Leszczyńskiego, obóz pod Niemieżą, 4 VIII 1655 r., B. Czart., rkps 384,
s. 282.
67
T. Ciesielski, Sejm brzeski 1653 r. Studium z dziejów Rzeczypospolitej w latach 1652–1653,
Toruń 2003, s. 76–77 i D. Milewski, Rywalizacja polsko–kozacka o Mołdawię w dobie powstania
Bohdana Chmielnickiego (1648–1651), Zabrze 2011, s. 198–202.
68
Bo naprzód wątpię in uniwersum, żebyśmy z Moskwą traktować mogli, którzy snadź z Szwe-
dami ligę mają i jako suasu ich sumpserunt arma, tak snadź deponere jeno ich arbitrio nie chcą,
a nie wiem, jeżeli i mogą — J. Radziwiłł do J. Leszczyńskiego, obóz pod Niemieżą, 4 VIII 1655 r.,
B. Czart., rkps 384, s. 283.
69
Przewidywania Janusza Radziwiłła spełniły się zimą 1666/1667 r., kiedy to orda na wieść
o porozumieniu polsko–moskiewskim zwróciła się przeciw wojskom koronnym. Zob. Z. Wójcik,
Rzeczpospolita wobec Turcji i Rosji 1674–1679. Studium z dziejów polskiej polityki zagranicznej,
Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1976, s. 15–16; N. Królikowska, Powody zerwania,
s. 181–184.
70
A na ostatek nam hoc consilium sequi cale niepodobna, bo Moskwicina o mil trzy już od Wil-
naśmy mieli z taką potęgą, że się jej opponere z garścią ludzi nie będziemy mogli. Z województw
i pospolitego ruszenia spes nulla, bo wszystkie jeszcze per conniventiam albo culpam tych, którzy
by je excitare i wyprawować mieli, oporem się gotowały, a ignavissime et impudentissime ad famam
z daleka jeszcze postępującego nieprzyjaciela zbiegły w świat, zostawiwszy nie tylko domy swoje,
Dariusz Milewski
186
i niechęć do walki pospolitego ruszenia, odwołanie posiłków koronnych przez
króla i upływający wojsku litewskiemu 9 sierpnia czas służby, po którym grozi
rozejściem się do domów. Hetman przewidywał zatem upadek Wilna i narzekał,
że znalazłszy się między Szwedami a Rosjanami, tym lub owym musi się
poddać
71
.
Nakreśliwszy ten tragiczny obraz sytuacji, Janusz Radziwiłł zauważał, że
Polacy są w daleko lepszym położeniu, bo i mają jeszcze możliwość odwrotu,
gdy tymczasem Rosjanie są już pod Wilnem. Ponieważ rozmowy z nimi musia-
łyby zająć sporo czasu, nim dojdzie się do porozumienia, cała Litwa wraz ze sto-
licą wpadnie w ręce nieprzyjaciela
72
. Z drugiej strony, jeśli zacznie się rozmowy
ze Szwedami, to można mieć nadzieję, że udzielą oni pomocy zbrojnej i nie tylko
uniknie się zguby — którą wojskom litewskim zapewnią Szwedzi, osłaniając
przed Rosjanami — ale nawet z ich pomocą możliwe będzie odzyskanie strat
poniesionych na rzecz Moskwy i Kozaków. Osłabiał też hetman siłę argumentu
o łupiestwach szwedzkich, ukazując, że Szwedzi potrafią także płacić za potrzebne
im rzeczy, a wojsk Karola Gustawa nie jest aż tak wiele, by ich i sama Wielko-
polska nie mogła utrzymać. Rosjanie i Kozacy przeciwnie, barbarzyńsko postę-
pują i pustoszą wszystko
73
.
ale per nefas summum odbiegszy i Wilna — J. Radziwiłł do J. Leszczyńskiego, obóz pod Niemieżą,
4 VIII 1655 r., B. Czart., rkps 384, s. 283.
71
A my wkrótce, jeśli go [Moskwicina — D.M.] Pan Bóg cudownie nie odwróci albo nie zaha-
muje, Wilno mu samo koniecznie puścić musiemy, skąd rad bym wiedział quibus artibus sine vi
tanto successu inflatum et potentiam avitum ruszyć go możemy, to cale jest contra spem, bo contra
rationem. A gdy jeszcze nas Szwedowie z tamtej strony Wiliej ogarną, tedy porę inevitabilis victo-
riae temu albo owemu in deditionem, a jeśli obnitemur, in praedam przyjść koniecznie musiemy.
Nieszczęśliwi, którem z jednę stronę króla [szwedzkiego — D.M.], który się na swe senatory do
broni porywa, a z drugę bać trzeba cara, co swoich knutuje — ibidem, s. 283.
72
Racz WMMPan włożyć na szalę i konkludować pro candore suo peculiari et ex re communi.
WMMPP res sunt integrae i pół roka trzymać się możecie bez znacznej szkody, my bez cudów
Bożych nie możemy trzech dni trzymać Wilna caput rerum nostrarum i cale non de gloria, non de
Republica, non de libertate, no de fortunis, sed de vita ipsa periclitamur. Toć WMM honeste trans-
igere możecie, a my jedno pro arbitrio victoris i nie zostaje nam optio, jedno ex duobus malis eligere
minus malum. Z płaczem się pożegnawszy quocunque nos sors iniqua abstulent z ojczystą swobodą.
Więc tym czasem, gdy z Moskwą traktować się będzie, co w długą pójść musi, my niepochybnie już
zginiemy — ibidem s. 284.
73
A w tym mieć nadzieję, że szwedzkie nie trwałe (bo supra potentiam) żadnej się nie godzi, bo
Szwedom potentiam erigere trudniej było niżeli electa conservare. Wojna ich sama się żywi, bo in
hostico wojują i zali lat tak wiele wojsk tak wiele w Niemczech nie chowali i zgubionych nie restu-
tuowali, bo Wielka Polska sama wojski sielniejsza abo fortecami warowniejsza niżeli imperium,
żeby albo przejścia im bronić mogła albo w ziemi chleba i rapinas, któremi oni wojsko nie żywić
tylko, ale i płacić zwykli i dobrze umieją. Co wedla tego piszesz, abym ich potentiam exaggerando
miał WMM tenere, ale okazuję, jeśli pacyfikacyją od Moskwy zaczniemy, my pewnie naprzód zgi-
niemy i prędko, a WMM z nami periclitamini de imperio delibarate de vita. A jeśli od Szwedów
i WMMPP wcale zostaniecie i gloriosissime z nimi componere i my tu asylum ab inevitabili alias
periculo za Wilią mieć możemy, a jeszcze iunctis z niemi opibus viribus animis et armis nie tylko
Między Moskwą a Szwecją: Jan Leszczyński i Janusz Radziwiłł…
187
Rozważywszy tak wszystkie zalety i wady porozumienia się z jednym z prze-
ciwników, oświadczył na koniec hetman, że sam — idąc za radą biskupa wileń-
skiego — poprosił Szwedów o posiłki przeciw Rosjanom. Rola biskupa wileń-
skiego była tu akurat inna, bo z inicjatywą wystąpił Janusz Radziwiłł, ale uznał
hetman, że wypada mu się zasłonić powagą dostojnika kościelnego. Radził też,
by i w Koronie rozpoczęto prędko rokowania ze Szwedami, póki położenie nie
jest najgorsze
74
.
List to bardzo ciekawy, jako że ukazuje, w jaki sposób Janusz Radziwiłł chciał,
aby postrzegano jego związanie się ze Szwedami. Bez wątpienia hetman praw-
dziwie odmalował tragiczny stan armii litewskiej latem 1655 r. i brak jakichkol-
wiek nadziei na utrzymanie stolicy Wielkiego Księstwa. Najbliższa przyszłość
miała też pokazać, że Rosjanie będąc prawie na przedmieściach Wilna, nie zechcą
przystąpić do żadnych rozmów, nim nie zdobędą miasta. Prawdziwe są też uwagi
o barbarzyństwie i okrucieństwie wojsk moskiewsko–kozackich, czego ludność
Wielkiego Księstwa doświadczyła wielokroć w czasie prowadzonej wojny
75
. Co
do Szwedów, którzy na Litwie jeszcze nie pokazali swego prawdziwego oblicza,
mógł mieć Janusz Radziwiłł nadzieję, że skoro zawczasu się z nimi zwiąże, to nie
popełnią oni podobnych zbrodni. Niemniej nieprawdą było, jakoby Rosjanie
w ogóle odżegnywali się od porozumienia z Polakami — do którego miało dojść
już w następnym roku — jak również aby działali w zmowie ze Szwedami. Ten
ostatni, zmyślony przez Janusza Radziwiłła argument, który miał uzasadnić nie-
realność podejmowania rozmów z Moskwą, stał w sprzeczności z głoszoną przez
hetmana ideą wspólnego ze Szwedami wojowania przeciw Rosjanom. Na koniec
trzeba też zauważyć, że poddanie się Szwedom i tak nie ocaliło Wilna, zaś pod-
jęcie rozmów z Rosjanami było obowiązkiem wobec wyraźnych rozkazów króla.
Pominął też hetman uprawnienia — a zarazem obowiązek — dany mu przez
sejm do pertraktowania wraz z komisarzami wyznaczonymi do zapłaty wojsku
z tymże wojskiem, gdyby nie otrzymało do 9 sierpnia należnych pieniędzy. Het-
obym nie desperował de restitutione Reipublicae, ale też de recuperatione amissorum i incrementis
imperii et iustam z Moskwy i Kozaków vindictam, którzy nas prócz dania przyczyny contra ius
iurandi fidem et religione już aż do Wilna ogniem i mieczem do szczętu zniszczywszy, w ostatkach
państwa barbaro et internecino bello ściskają — ibidem, s. 284.
74
A o naszych rzeczach to na koniec oznajmuję, żeśmy idąc w tym za zdaniem JMci ks. biskupa
wileńskiego pisali list, prosząc Szwedów o posiłki (ponieważ zwyczajnych ojczystych środków rato-
wania się nie stawa) fugiendo Moskiewską tyrannidem jako omnium malorum determinum. A Bóg
widzi, że pavimentibus periculis et necessitate acti do tego się rzucać musiemy. Tenże świadkiem
i tego, że WMM do ujmowania ich wiedziem, non quod praecamus [?] exemplo, ale żebyście WMM
necessitatem nie czekając sobie consulere i miserandam conditionem przez traktaty meliorować
chcieli” — ibidem, s. 285.
75
Ze znaczniejszych wyczynów najeźdźców możemy wymienić chociażby wymordowanie czę-
ści ludności Mścisławia i uprowadzenie reszty w niewolę po zdobyciu miasta przez wojska Alek-
sego Trubeckiego w lipcu 1654 r. czy splądrowanie samego Wilna w sierpniu 1655 r. —
zob. K. Bobiatyński, Od Smoleńska do Wilna, s. 50–51, 217–218.
Dariusz Milewski
188
mani i komisarze mieli wówczas możność zaciągnięcia długu u Rzeczypospolitej
na potrzeby armii litewskiej
76
. Hetman wielki litewski po prostu poprowadził
własną grę, o której kulisach nie informował Jana Leszczyńskiego, a wskazywane
przez Janusza Radziwiłła trudności i klęski wojenne miały tylko uzasadnić reali-
zację z góry podjętej decyzji.
W ostatnim znanym nam liście wojewody łęczyckiego do Janusza Radziwiłła,
napisanym w Gdańsku 29 sierpnia, dostrzegamy głębokie przygnębienie stanem
spraw na Litwie, odmalowanym przez hetmana 4 sierpnia. Jan Leszczyński mar-
twił się, że nie zaczęto wcześniej rozmów z Rosjanami i nie słuchano rad het-
mana litewskiego, ostrzegającego przed niemożnością sprostania Moskwie. Cie-
szył się wszakże nadzieją, że uda się jeszcze dojść do porozumienia ze Szwedami,
a choć nie obiecywał sobie korzystnych warunków wobec sukcesów szwedzkich,
to jednocześnie przewidywał — jak się okazało, słusznie — że zbyt wielkie zdo-
bycze Karola Gustawa wywołają reakcję państw sąsiednich. Co prawda, przyszła
ona dopiero po dwóch latach i nie pomogła w niczym Polakom w 1655 r., ale
tymczasem nadzieja na nią podtrzymywała w wojewodzie łęczyckim wolę
oporu
77
. Zapowiadał też swój rychły wyjazd do Torunia i stamtąd do obozu
Karola Gustawa na kontynuację rozmów pokojowych i nie krył nawet nadziei,
że uda mu się wynegocjować porozumienie
78
.
W czasie, kiedy wojewoda łęczycki planował w Gdańsku wyjazd do obozu
szwedzkiego, Karol Gustaw zbliżał się do Warszawy. Jan Kazimierz próbował
jeszcze pertraktacji, wysyłając do Szwedów Kazimierza Przyjemskiego, ale sam
nie zebrawszy wystarczającej liczby wojska opuścił Warszawę w połowie sierp-
nia
79
. Karol Gustaw zajął miasto bez walki, po czym skręcił na południe, ścigając
76
Konstytucja „Zapłata wojsku W. Ks. L.” — Volumina Legum, wyd. J. Ohryzko, t. 4, Petersburg
1860, s. 225–226. Zob. też r. Rybarski, Skarb i pieniądz za Jana Kazimierza, Michała Korybuta
i Jana III, Oświęcim 2015, s. 27–28.
77
Póki tedy jaki kawalec Polski będzie cokolwiek possibilitatis się może nie opuszczę do zatrzyma-
nia reszty, a zwłaszcza jakom pisał continuatio traktatów trwać ma. Zda się to wpradzie impossi-
bile in tanto progressu nieprzyjaciela tuszyć dobrze skończyć traktaty, ale uważając tę wojnę, że nie
telko vicini principes, ale Europa cała, ba niemal świat cały musi brać in considerationem zgubę
naszę, tedy interest samemu królowi szwedzkiemu solicitati ius [?] statuere modus i exemplo wiel-
kich monarchów etiam medios secundo triumphos pacem amplecire [?], alias jako się świat zamie-
sza, tak bliski będzie jako i zguby — J. Leszczyński do J. Radziwiłła, Gdańsk, 29 VIII 1655 r.,
B. Czart., rkps 384, s. 286.
78
Jadę tedy do Torunia, bo się tam gdziekolwiek blisko dowiem o króla szwedzkiego obozie i ex re
i occassione capiemus consilium. Beł król ze mnie kontent, jeszcze na audiencyi prywatnej w Sztok-
holmie, więc nie wiem jako mi i ta fortuna będzie, ale nie trzeba w takich rzeczach skrupulować,
jeno aggredi, a continuare bez skrupułów. Dla tych skrupułów my teraz giniemy. Mam ja tedy
nadzieję, że jeszcze traktaty być mogą, jeżeli dobre, za to nie ślubuję — ibidem, s. 286.
79
K. Przyjemski przybył do obozu szwedzkiego pod Kołem 25 VIII 1655 r., już po wyjeździe
Jana Kazimierza z Warszawy, którą Szwedzi zajęli 8 IX — zob. S. Pufendorf, Siedem ksiąg, s. 65–69;
A. Kersten, Hieronim Radziejowski, s. 422–424 i 428–430; idem, Stefan Czarniecki 1599–1665,
Lublin 2006, s. 256–257.
Między Moskwą a Szwecją: Jan Leszczyński i Janusz Radziwiłł…
189
króla polskiego. Jak wiadomo, kampania skończyła się opanowaniem przez Szwe-
dów Krakowa i zmuszeniem Jana Kazimierza do ucieczki na Śląsk. Spóźniony
Jan Leszczyński wraz z Adamem Naruszewiczem przybyli we wrześniu do War-
szawy, gdzie podjęli negocjacje z komisarzami szwedzkimi, na czele z kanclerzem
Erykiem Oxenstierną. Był on skłonny ratować całość Rzeczypospolitej nawet za
cenę ustąpienia z tronu Jana Kazimierza, którego i sam obwiniał o sprowokowa-
nie wojny ze Szwecją. Rozmowy te kontynuował pod Krakowem, gdzie znalazł
króla szwedzkiego
80
. Ponieważ okazały się bezowocne, wojewoda łęczycki udał
się do Jana Kazimierza i został przezeń wysłany w listopadzie do cesarza Ferdy-
nanda III z prośbą o pomoc
81
. Konsekwentnie realizował zatem Jan Leszczyński
politykę zahamowania najazdu szwedzkiego na drodze rozmów pokojowych —
do których czuł się upoważniony z racji odłożenia przez obie strony traktatów
sztokholmskich w lipcu — a gdy to zawiodło, podjął się szukania pomocy za
granicą. Pozostał zatem wierny obranej przez siebie drodze, którą komunikował
też Januszowi Radziwiłłowi.
Sam hetman wielki litewski znalazł się w odmiennej sytuacji. Zawiódł się
w swych rachubach na pomoc szwedzką przeciw Rosjanom
82
— jedyne, co mu
się udało, to wprowadziwszy Szwedów na Żmudź, uniemożliwić tym samym
wojskom moskiewskim podbój tej prowincji. Zmuszony był jednak w dalszych
rokowaniach ze Szwedami, prowadzonych osobiście przez Magnusa de la Gar-
die, do zawarcia 20 października 1655 r. układu w Kiejdanach, który zrywał unię
polsko–litewską i zastępował ją unią Litwy ze Szwecją
83
. Układ ten był oczywi-
ście całkowicie nielegalny i jednoznacznie wiązał hetmana wielkiego litewskiego
ze Szwedami. Okazało się wszakże, że znaczna część wojska litewskiego nie
podziela zdania Janusza Radziwiłła i zawiązała 23 sierpnia konfederację w Wierz-
bołowie, opowiadając się przy królu Janie Kazimierzu. Dla hetmana była to bar-
dzo niewygodna sytuacja, gdyż podważała jego wiarogodność w oczach Szwe-
dów
84
. Nie zdoławszy zatem przeciągnąć konfederatów na swoją stronę, podjął
walkę z nimi. W czasie tej kampanii zmarł 31 grudnia 1655 r. w Tykocinie, pie-
czętując faktyczne fiasko obranej przez siebie polityki. Oto bowiem zamiast
wspólnie ze Szwedami zwalczać Moskwę i odzyskiwać stracone na jej rzecz zie-
mie, hetman wielki litewski zakończył żywot walcząc z własnymi rodakami.
Podsumowując nasze rozważania, płynące z analizy korespondencji woje-
wody łęczyckiego Jana Leszczyńskiego z hetmanem wielkim litewskim
80
S. Pufendorf, Siedem ksiąg, s. 77; A. Kersten, Hieronim Radziejowski, s. 437–441.
81
Senatorzy polscy [m.in. prymas A. Leszczyński, kanclerz w. kor. S. Koryciński] do Ferdynanda
III, Opole, 18 XI 1655 r., HHStA, Polen I 65, sygn. F. 34. Polonica, 1655 Novbr., k. 159–159v;
Jan Kazimierz do Ferdynanda III, Opole, 18 XI 1655 r., ibidem, k. 161–161v.
82
M. Sawicki, Fiasko polityki, s. 218.
83
H. Wisner, Janusz Radziwiłł, s. 208–214.
84
A. Rachuba, Konfederacje wojska litewskiego 1655–1663, Zabrze 2010, s. 23–27.
Dariusz Milewski
190
i wojewodą wileńskim Januszem Radziwiłłem możemy pokusić się o wyciągnię-
cie pewnych wniosków. Dostrzegamy przede wszystkim zgodność poglądów obu
magnatów w większości zagadnień, dotyczących stanu państwa. Zarówno Jan
Leszczyński, jak i Janusz Radziwiłł świadomi byli osobistej odpowiedzialności
Jana Kazimierza za postawienie Rzeczypospolitej w bardzo trudnym położeniu
wobec jednoczesnej agresji Moskwy i Szwecji. Mimo żalu, wyrażanego przez
wojewodę łęczyckiego w jego ostatnim liście do Janusza Radziwiłła, nie widać
tam jednak śladu potępienia za zwrócenie się do Szwedów o pomoc. Jan Lesz-
czyński, nieświadom rozpaczliwego stanu armii litewskiej, długo łudził się, że
uda się Rzeczypospolitej samodzielnie pokonać Moskwę, a zatem nie widział
potrzeby pójścia na zbyt duże ustępstwa wobec Szwecji. Janusz Radziwiłł prze-
ciwnie, od początku wojny moskiewskiej lansował pomysł sojuszu ze Szwedami
jako jedyne właściwie remedium na przewagę Rosjan. W sytuacji najazdu
szwedzkiego Jan Leszczyński uważał, że należy przede wszystkim przeciwstawić
się Karolowi Gustawowi za cenę ustępstw na rzecz Moskwy. To też najbardziej
różniło obu magnatów w ich postrzeganiu szans i sposobu na uratowanie Rze-
czypospolitej. Koncepcja Jana Leszczyńskiego była zgodna z królewskim punk-
tem widzenia i ostatecznie pozwoliła wojewodzie łęczyckiemu wytrwać przy
Janie Kazimierzu i doczekać kolejnych awansów: już w 1656 r. objął po zdra-
dzieckim Krzysztofie Opalińskim województwo poznańskie, które pięć lat póź-
niej zamienił na pieczęć mniejszą koronną, by w 1666 r. zostać kanclerzem wiel-
kim koronnym. Zmarł w 1678 r. jako wojewoda krakowski, awansowany na to
stanowisko już przez Jana III Sobieskiego
85
. Janusz Radziwiłł przeciwnie — zna-
lazłszy się już nie tylko w jawnej opozycji wobec Jana Kazimierza, ale i dopu-
ściwszy się faktycznej zdrady państwa poprzez układ kiejdański i współpracę ze
Szwedami, zmarł nie doczekawszy okazji, by — na wzór swego brata stryjecz-
nego Bogusława — pojednać się z królem i odzyskać dobre imię
86
. Ogromne
zniszczenia, jakich dopuścili się Szwedzi w Polsce, wykazały słuszność poglądów
Jana Leszczyńskiego, zalecającego odparcie w pierwszej kolejności właśnie tego
najeźdźcy. Nie bez racji był jednak i Janusz Radziwiłł, świadek równie wielkich
dewastacji, dokonywanych na Litwie przez wojska moskiewsko–kozackie.
Trudno zatem jednoznacznie rozstrzygnąć, który z dwóch wojewodów miał
lepszy pomysł na ratowanie Rzeczypospolitej. Wiele wskazuje na to, iż należało
zrealizować koncepcję Janusza Radziwiłła, i to już w 1654 r. Niestety, nadzieja
85
W. Czapliński, Leszczyński Jan, s. 117–118; Urzędnicy wielkopolscy XVI–XVIII wieku. Spisy,
oprac. A. Bieniaszewski, red. A. Gąsiorowski, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1987,
s. 145; Urzędnicy województwa krakowskiego XVI–XVIII wieku. Spisy, oprac. S. Cynarski, A. Fal-
niowska–Gradowska, red. A. Gąsiorowski, Kórnik 1990, s. 109.
86
Podobnie nie doczekał okazji do rehabilitacji wojewoda poznański Krzysztof Opaliński,
zmarły w grudniu 1655 r., gdy natomiast ekspodkanclerzy Hieronim Radziejowski powrócił do
łask królewskich i zmarł w służbie Rzeczypospolitej.
Między Moskwą a Szwecją: Jan Leszczyński i Janusz Radziwiłł…
191
na pokonanie Moskwy własnymi siłami i osobista niechęć króla do rezygnacji
ze swych — iluzorycznych już — praw do korony szwedzkiej bez rekompensaty,
której wymóc na Sztokholmie było niepodobna, spowodowała przegapienie
przez Rzeczpospolitą dogodnej okazji do zawarcia sojuszu antymoskiewskiego
z północnym sąsiadem. Latem 1655 r. było już na to za późno, a w tej sytuacji
nie pozostawało nic innego, jak iść na największe choćby ustępstwa wobec
Moskwy dla zyskania sojusznika bądź przynajmniej zwolnienia własnych sił do
walki ze Szwedami. Idea ta, jak wiadomo, została istotnie zrealizowana w 1656 r.
w układzie wileńskim, podpisanym po rokowaniach w Niemieży
87
. Janusz Radzi-
wiłł nie dożył już tego, co było dokładnym odwróceniem jego planów i realizacją
koncepcji, lansowanej przez Jana Leszczyńskiego.
87
Z. Wójcik, Dyplomacja polska, s. 208–209; idem, Jan Kazimierz Waza, s. 125–127.