Kościół w Japonii niesie pomoc
Nasz Dziennik, 2011-03-13
Caritas Japonia i Kościół katolicki w tym kraju włączają się w
niesienie pomocy poszkodowanym w wyniku trzęsienia ziemi i
tsunami, które wczoraj nawiedziły Japonię. Na razie na
bieżąco monitorują sytuację, by oszacować straty i liczbę ofiar,
zwłaszcza na terenach dotkniętych wywołanym przez wstrząsy
tsunami.
Choć katolicy w tym kraju stanowią zaledwie 0,36 proc.
społeczeństwa, Kościół będzie robił wszystko, by pomóc
potrzebującym. Zapewnił o tym w rozmowie z agencją Fides ks. bp Tarcisio Isao Kikuchi
SVD, ordynariusz Niigata, dyrektor Caritas Japonia i nowy przewodniczący Caritas Azja. -
Tsunami przypomina nam o kruchości naszego życia. Solidarność i pomoc ofiarom będzie z
pewnością naszym wielkopostnym zobowiązaniem - dodaje biskup Kikuchi.
O sytuacji w Tokio opowiada w rozmowie z "Naszym Dziennikiem"s. Klaudiusza Bujnowicz,
misjonarka w Japonii ze Zgromadzenia Sióstr Opatrzności Bożej. Jak podkreśla, jeszcze przez
kilka godzin po największych wstrząsach odczuwalne były słabsze wstrząsy. W Tokio
wybuchło kilka pożarów, wydano zakaz używania ognia do gotowania. Władze na bieżąco
informują mieszkańców o sytuacji. Wszystkie nowo powstające budynki w Japonii budowane
są w technologii minimalizującej skutki trzęsień ziemi, dlatego niezwykle rzadko - nawet przy
bardzo silnych wstrząsach - dochodzi do ich zawalenia. - Kiedy doszło do najsilniejszego
trzęsienia ziemi, akurat byłam z wizytą w szpitalu u jednej z sióstr. Wśród personelu szpitala
panował spokój, odwiedzano sale chorych i uspakajano, że szpital jest dobrze zbudowany -
opowiadas. Klaudiusza. Jednak klasztor Sióstr Opatrzności Bożej w Tokio ma ponad 100 lat,
istniała więc ogromna obawa, że budynek ulegnie zniszczeniu. Budynek jednak ocalał, choć
pospadały figurki i część wyposażenia została zniszczona. - Jedna z naszych sióstr, która w
Japonii jest od 27 lat, mówiła, że pierwszy raz przeżyła tak duże trzęsienie ziemi - dodała
siostra.
W Japonii funkcjonuje system szkoleń na wypadek trzęsienia. Co roku odbywają się
ćwiczenia i przeprowadzana jest ewakuacja. - Widziałyśmy, jak dzieci wychodzą na boisko
szkolne, część ludzi opuściła budynki - opowiadas. Klaudiusza. - My, choć nasz dom jest
stary, nie miałyśmy dokąd uciekać, bo wokół są same budynki. Zostałyśmy w domu i całe
popołudnie i wieczór modliłyśmy się, po kolacji odprawiłyśmy Drogę Krzyżową - dodaje. -
Co chwila odczuwane są drobne trzęsienia, mamy nadzieję, że sytuacja się uspokoi - dodaje,
prosząc o modlitwę.
Maria Popielewicz
***************************
Cały czas się modlimy
Siostra Klaudiusza Bujnowicz, misjonarka w Japonii ze Zgromadzenia Sióstr
Opatrzności Bożej:
Kiedy 3 lata temu przyjechałam do Japonii, takie małe wstrząsy nie były tutaj rzadkością, ale
wszyscy mówili, że jeśli są tylko takie małe, to dobrze, bo można być spokojnym, że nie
będzie czegoś większego. Mówiono, że w Tokio do takiego poważnego wstrząsu dochodzi
raz na 100 lat. W minionym roku prawie w ogóle nie było trzęsień. Od kilku dni zaczęło robić
się groźnie. Kiedy byłam dziś w szpitalu, czułyśmy już wstrząsy. Dochodziła godz. 15.00,
więc zaproponowałam s. Robercie, do której przyszłam w odwiedziny, że zmówimy Koronkę
do Miłosierdzia Bożego. Modliłyśmy się, a ziemia zaczęła drżeć. Myślałyśmy, że to się
szybko uspokoi, ale trwało to około 2 minut. Siostra Roberta ma specjalne pozwolenie, dzięki
któremu może w pokoju przechowywać Komunię Świętą. Pierwsze, o czym pomyślałyśmy,
to było to, żeby podczas trzęsienia ziemi nie zginął nam Pan Jezus. Schowałam Najświętszy
Sakrament w rękaw habitu i trzymając się za ręce, dalej się modliłyśmy. Przeszła mi przez
głowę taka myśl, że jeśli miałybyśmy zginąć, to mamy przy sobie Wiatyk...
Prosimy o modlitwę, żebyśmy bezpiecznie przetrwały ten trudny czas, a także za wszystkich,
którzy ucierpieli w czasie trzęsienia i fal tsunami, które dotknęły Japonię.
not. MMP