Marzec 1968 - o co chodziło, co z tego wyszło
Chodziłem wtedy do ostatniej, maturalnej klasy liceum im Wilhelma Piecka w
Katowicach. Miałem zgraną "paczkę" koleżanek i kolegów, byłem aktywny w harcerstwie,
chodziłem także do TSKŻ, co nie przeszkadzało mi czuć się Polakiem.
Wiedziałem też, że jestem Żydem - moi rodzice nie starali się tego ukryć - nie wiedziałem
jednak za bardzo, na czym to moje żydostwo miało polegać - oprócz wyglądu i nazwiska.
W domu nie obchodziliśmy żydowskich świąt, a rodzice mówili do siebie w jidysz, tylko
wtedy, gdy nie chcieli abym ja, czy mój brat, rozumieli o czym mówią. Jako nastolatek nie
miałem z tym "żydostwem" żadnych problemów, choć pamiętam, że w czasie rożnych
"podwórkowych" konfrontacji, argumentem najchętniej używanym wobec mnie było to,
abym wyjechał do Palestyny (nie za bardzo rozumiałem dlaczego).
Ten względny spokój, przynajmniej w moim pojęciu, zakłóciła wojna 6 dniowa miedzy
Izraelem a otaczającymi go państwami arabskimi. Z prasy, radia, i telewizji
dowiadywałem się, że w Polsce są syjoniści, mało tego, że ci syjoniści są na
odpowiedzialnych stanowiskach, mają wielkie wpływy, ale przede wszystkim, że działają
na szkodę Polski w najróżniejszy sposób.
Nikt z mojego, nieżydowskiego otoczenia, nie wiedział, co to jest syjonizm. Wszyscy
jednak wiedzieli, że syjonistami mogli być tylko i wyłącznie Żydzi.
Ta atmosfera szaleństwa kulminowała po marcu 1968 roku, kiedy w bezpośredniej
transmisji telewizyjnej, Władysław Gomułka, przy skandującym tłumie: "Wiesław śmiało,
Wiesław śmiało", oświadczył, iż syjoniści (czyli Żydzi) są w Polsce niepożądani.
Widziałem, jak moi koledzy z rodzicami zaczęli znikać z Katowic - wyjeżdżali, opuszczali
kraj, w którym, jakby wbrew zdrowemu rozsądkowi, postanowili pozostać po wojnie,
zbudować życie od początku. W którym też, w większości określali się jako Polacy.
Okazało się, że nie miało to żadnego znaczenia, byli i tak postrzegani przez otoczenie i
jako "inni" i jako winni.
Przegrali po raz kolejny.
Najbardziej bolało, że NIKT z moich, jak wtedy myślałem bliskich, nieżydowskich
koleżanek i kolegów, nie wyraził, nawet prywatnie i w zaufaniu, żalu czy wstydu (plakat
"Syjoniści do Syjamu" to nie dowcip, do tej pory go pamiętam).
Ta właśnie totalna obojętność, jeśli nie niechęć, właściwie zadecydowała o mojej decyzji
wyjazdu, wtedy byłem pewien, że na zawsze.
Po latach, niekiedy z kolegami żartujemy, że powinniśmy ufundować W. Gomułce
pomnik wdzięczności - większość z nas, poprzez upór i ciężką prace wiele osiągnęła w
1
krajach pobytu, wielu, szczególnie w Izraelu, znalazło prawdziwą Ojczyznę, a trauma
wyjazdu z Polski zatarła się, przynajmniej częściowo.
Polska zaś po 1968 roku zyskała ponurą sławę, jedynego w powojennej Europie kraju,
gdzie Państwo, przy aktywnym poparciu większości społeczeństwa, zorganizowało
bezprecedensową kampanie antysemicką.
Leon
(imię i nazwisko znane redakcji)
2