korzenie empatii

background image

Rozdział VII
Korzenie empatii

WRÓĆMY DO GARY’EGO, świetnego chirurga, ale aleksytymika, który wprawiał w takie
przygnębienie swą narzeczoną Eileen, ponieważ nie zdawał sobie sprawy nie tylko z
własnych, ale także z jej uczuć. Jak większości aleksytymików, brakowało mu nie tylko
zdolności wczuwania się w uczucia innych osób (empatii), ale również intuicji. Kiedy Eileen
mówiła, że czuje się podle, nie okazywał jej żadnego współczucia; kiedy mówiła o miłości,
zmieniał temat. Poza tym krytykował często to, co robiła, żeby „pomóc” jej uniknąć
podobnych błędów w przyszłości, nie zdając sobie sprawy, że te uwagi krytyczne odbierała
nie jako chęć pomocy, lecz jako napaść.

Empatia wyrasta ze samoświadomości; im bardziej jesteśmy otwarci na nasze własne
emocje, tym wprawniej odczytujemy uczucia innych osób.

1

Aleksytymicy, tacy jak Gary,

którzy nie mają najmniejszego pojęcia, co czują, są zupełnie zdezorientowani, kiedy
przychodzi do określenia tego, jakie uczucia nurtują osoby znajdujące się wokół nich. Są oni
emocjonalnie głusi: Emocjonalne nuty i akordy, które pobrzmiewają w słowach i czynach
innych ludzi - znaczący ton głosu lub zmiana postawy, wymowne milczenie albo drżenie -
umykają ich uwagi.

Nie orientując się w swoich własnych uczuciach, aleksytymicy są również zdezorientowani,
kiedy ujawniają przed nimi swoje uczucia inne osoby. Ta niemożność odbioru uczuć innego
człowieka świadczy o wielkim braku istotnych składników inteligencji emocjonalnej i
tragicznie wręcz upośledza poczucie człowieczeństwa, ponieważ wszelkie cieplejsze
stosunki z innymi, które leżą u podstaw troski o nich, wynikają z emocjonalnego dostrojenia
się, ze zdolności do empatii.

Zdolność ta, polegająca na umiejętności utożsamiania się z innymi osobami i przeżywania
ich uczuć, jest bardzo przydatna w wielu dziedzinach życia, od sprzedaży i zarządzania
poczynając, poprzez nawiązywanie romansów i sprawowanie obowiązków rodzicielskich,
aż do polityki. Wymowny jest także brak empatii. Występuje on zwykle u psychopatycznych
przestępców, gwałcicieli i osób nagabujących dzieci.

Nurtującym nas emocjom rzadko dajemy wyraz słowny; o wiele częściej okazujemy je w
inny sposób. Kluczem do wyczucia emocji innej osoby jest zdolność odczytywania sygnałów
niewerbalnych: tonu głosu, gestu, wyrazu twarzy i tym podobnych. Wiele badań nad
umiejętnościami odczytywania takich przekazów niewerbalnych przeprowadził Robert
Rosenthal, psycholog z Harvardu, ze swoimi studentami. Opracował on test na empatię,
PWN (Profil Wrażliwości Niewerbalnej

*

), składający się z serii taśm magnetowidowych,

przedstawiających młodą kobietę wyrażającą całą gamę uczuć, od wstrętu do miłości
macierzyńskiej.

2

Skala tych emocji rozciąga się od szału zazdrości po niemą prośbę o

1

Zob. na przykład: John Mayer, Melissa Kirkpatrick, „Hot Information-Processing Becomes More Accurate With Open Emotional Experience”, University of New

Hampshire, maszynopis nie publikowany (October 1994); Randy Larsen i in., „Cognitive Operations Associated With Individual Differences in Affect Intensity”, Journal of

Personality and Social Psychology 53 (1987).

* PONS - Profile of Nonverbal Sensitivity.

2

Robert Rosenthal i in., „The PONS Test: Measuring Sensitivity to Nonverbal Cues”, w: P. McReynolds i in., Advances in Psychological Assessment, San Francisco: Jossey-

Bass, 1977.

background image

wybaczenie, od okazywania wdzięczności po uwodzicielskie pozy, miny i gesty. Taśmy
zostały tak spreparowane, że w każdej scence wymazane zostały sygnały płynące jednym
lub kilkoma kanałami przekazów niewerbalnych. Na przykład, w niektórych sfilmowanych
sytuacjach oprócz stłumienia słów zatarto wszystkie inne sygnały, z wyjątkiem wyrazu
twarzy, w innych pokazano jedynie ruchy ciała itp., aby zmusić widzów do odgadywania
emocji na podstawie jednego tylko, specyficznego sygnału niewerbalnego.

Testy przeprowadzone w USA i innych krajach na ponad siedmiu tysiącach osób wykazały,
że wśród korzyści płynących z umiejętności odczytywania emocji z sygnałów niewerbalnych
wyróżnić należy: lepsze dostosowanie się emocjonalne do innych, większą popularność i
otwartość oraz - co nie jest chyba żadnym zaskoczeniem - większą wrażliwość. Ogólnie
biorąc, kobiety wykazują się większą niż mężczyźni empatią tego rodzaju. Osoby, których
zdolność odczytywania emocji innych poprawiła się w czasie trwającego czterdzieści pięć
minut testu - co było znakiem świadczącym o tym, że mają talent rozwijania umiejętności
empatii - miały na co dzień lepsze stosunki również z płcią przeciwną. Empatia, co znowu
nie powinno być zaskoczeniem, bardzo pomaga w nawiązywaniu i podtrzymywaniu
stosunków miłosnych.

Między wynikami uzyskiwanymi w pomiarach empatii a wynikami testów SAT, testów
osiągnięć szkolnych i testów do badania inteligencji istniał tylko przypadkowy związek, co
zgadza się z odkryciami dotyczącymi innych elementów inteligencji emocjonalnej.
Niezależność empatii od inteligencji akademickiej stwierdzono też, badając dzieci
opracowaną specjalnie dla nich wersją testu PWN. Spośród 1011 przetestowanych dzieci te,
które wykazywały talent do odczytywania wyrażanych niewerbalnie uczuć, należały do
najbardziej znanych i lubianych w szkole oraz były najbardziej stałe emocjonalnie.

3

Miały też

lepsze oceny, mimo iż - przeciętnie biorąc - ich iloraz inteligencji nie był wyższy niż iloraz
inteligencji dzieci, które nie potrafiły równie dobrze jak one odczytywać przekazów
niewerbalnych. Świadczy to o tym, że opanowanie zdolności empatii ułatwia drogę do
sukcesów w szkole (albo po prostu sprawia, że nauczyciele bardziej lubią takie dzieci).

Tak jak funkcjonowanie umysłu racjonalnego przejawia się w słowach, tak uzewnętrznianie
się emocji przekazują zachowania niewerbalne. W istocie rzeczy, kiedy słowa danej osoby
nie zgadzają się z tonem jej głosu, gestami czy innymi sygnałami niewerbalnymi, na jej
prawdziwe emocje wskazuje nie to, co mówi, ale jak to mówi. W badaniach nad
komunikowaniem się stwierdzono, że 90 albo więcej procent przekazywanych emocji nadaje
się kanałami niewerbalnymi. A przekazy takie - niepokój wyczuwany w czyimś głosie,
irytacja, na którą wskazuje szybkość gestu - są prawie zawsze odbierane nieświadomie, bez
zwracania szczególnej uwagi na charakter przekazu, ale przy milczącym założeniu ich
prawdziwej treści. Również umiejętności, które pozwalają nam na dobre lub złe odbieranie
takich przekazów, uczy, my się nieświadomie.

Jak Rozwija się empatia

Kiedy mająca zaledwie dziewięć miesięcy Hope zobaczyła, jak przewraca się inne dziecko, w
jej oczach pojawiły się łzy. Poraczkowała szukać pociechy u mamy, zupełnie jak gdyby stało
się coś jej samej. Piętnastomiesięczny Michael dał swemu płaczącemu koledze, Paulowi,
własnego pluszowego misia, a kiedy Paul nie przestawał mimo to płakać, przyniósł mu

3

Stephen Nowicki, Marshall Duke, „A Measure of Nonverbal Social Processing Ability in Children Between the Ages of 6 and 10”, referat wygłoszony na zebraniu

Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego [American Psychological Society] w 1989 roku.

background image

kocyk. Oba te akty współczucia i troskliwości zostały zaobserwowane przez matki dzieci,
które proszono o obserwowanie podobnych przypadków okazywania empatii.

4

Wyniki tych

badań zdają się wskazywać, że korzeni empatii można doszukiwać się we wczesnym
dzieciństwie. Niemal od dnia swoich narodzin dzieci doznają przygnębienia, kiedy słyszą,
jak płacze inne dziecko. W reakcji tej niektórzy widzą pierwszego zwiastuna empatii.

5

Specjaliści z zakresu psychologii rozwoju stwierdzili, że niemowlęta czują przygnębienie i
współczucie, zanim jeszcze uświadomią sobie w pełni, że istnieją jako odrębne od innych
istoty. Jeszcze w parę miesięcy po urodzeniu reagują na zdenerwowanie osób ze swego
otoczenia tak, jak gdyby przydarzało się to im samym, płaczą na widok łez innego dziecka
itd. Mniej więcej po ukończeniu pierwszego roku życia zaczynają uświadamiać sobie, że
nieszczęście spotkało kogoś innego, choć nadal nie wiedzą, co mają z tym począć. W
badaniach prowadzonych przez Martina L. Hoffmana z Uniwersytetu Nowojorskiego
jednoroczne dziecko przyprowadziło własną matkę, aby pocieszyła płaczącego rówieśnika,
ignorując jego własną matkę, która również znajdowała się w tym samym pomieszczeniu.
Pomieszanie to widać również w sytuacjach, w których jednoroczne dzieci naśladują
zmartwienie innych osób, prawdopodobnie po to, aby lepiej pojąć, co one czują. Jeśli na
przykład inne dziecko skaleczy sobie palec, jednolatek może włożyć do buzi swój własny
palec, aby sprawdzić, czy jego również boli. Widząc swą matkę płaczącą, dziecko ocierało
sobie oczy, mimo że nie ciekły z nich łzy.

Taka mimikra motoryczna, jak określa się to zjawisko, jest pierwotnym, specjalistycznym
odniesieniem terminu empatia w sensie, w jakim użył go po raz pierwszy w latach
dwudziestych amerykański psycholog, E.B. Titchener. Znaczenie to różni się nieco od
przejętego wcześniej przez język angielski greckiego słowa empathea, „wczuwanie się”,
używanego pierwotnie przez teoretyków estetyki do określenia zdolności postrzegania
subiektywnych doznań innej osoby. Według teorii Titchenera empatia wywodzi się z
pewnego rodzaju fizycznego naśladowania zmartwienia czy przygnębienia innej osoby,
które wywołuje u naśladującego te same uczucia. Titchener poszukiwał słowa, które
różniłoby się znaczeniem od terminu współczucie

*

, oznaczającego to, co czujemy wobec innej

osoby, nie doznając jednak w żadnej mierze tych samych co ona uczuć.

Mimikra motoryczna zaczyna znikać z repertuaru maluchów około połowy trzeciego roku
życia, czyli w momencie, gdy uświadamiają sobie, że ból odczuwany przez inną osobę nie
jest ich bólem i próbują pocieszyć tę osobę. A oto typowy przykład, zapisany przez matkę
dziecka w prowadzonym w tym celu dzienniczku:

Płacze malutkie dziecko sąsiadki... a Jenny podchodzi do niego i próbuje dać parę ciasteczek.
Chodzi za nim i zaczyna sama szlochać. Próbuje pogładzić je po głowie, ale ono odsuwa się...
Potem uspokaja się, ale Jenny nadal wygląda na zmartwioną. Przynosi mu różne zabawki i
gładzi po głowie i ramionach.

6

4

Matki te zostały przeszkolone przez Marian Radke-Yarrow i Carolyn Zahn-Waxler w Laboratorium Psychologii Rozwojowej Krajowego Instytutu Zdrowia

Psychicznego [Laboratory of Developmental Psychology, National Institute of Mental Health].

5

O empatii, jej korzeniach i leżących u jej podłoża procesach nerwowych pisałem w „The New York Times” z 28 marca 1989 roku.

* Ang. termin sympathy, przejęty podobnie jak pol. sympatia z grec. sympatheia zachował - w odróżnieniu od polskiego - znaczenie pierwowzoru, a przy tym pochodzi od

tego samego źródłosłowu co empatia - przyp. tłum.

6

Marian Radke-Yarrow, Carolyn Zahn-Waxler, „Roots, Motives and Patterns in Children’s Prosocial Behavior”, w: Ervin Staub i in. (red.), Development and Maintenance of

Prosocial Behavior, New York: Plenum, 1984.

background image

W tym okresie swego rozwoju maluchy zaczynają się różnić między sobą ogólną
wrażliwością na zmartwienia innych osób. Niektóre, tak jak Jenny, wyraźnie dostrzegają
przygnębienie innych i reagują na nie, inne natomiast wyłączają się. Seria badań
przeprowadzonych przez Marian Radke-Yarrow i Carolyn Zahn-Waxler z Krajowego
Instytutu Zdrowia Psychicznego wykazała, że te różnice w empatii mają wiele wspólnego z
tym, w jaki sposób rodzice strofują dzieci. Dzieci wykazują większą skłonność do empatii,
kiedy jednym z elementów strofowania jest zwrócenie uwagi na krzywdę, którą wyrządziły
innym osobom złym zachowaniem: „Popatrz jaka jest ona teraz smutna przez to, co
zrobiłeś”, zamiast: „To było wstrętne”. Badaczki stwierdziły też, że empatię kształtuje
również reakcja innych osób na czyjeś zmartwienie czy przygnębienie, ponieważ naśladując
obserwowane zachowania, dzieci wytwarzają u siebie cały repertuar reakcji empatycznych,
zwłaszcza polegających na pomaganiu osobom, które są przygnębione.

Dobrze dostrojone dziecko

Sarah miała dwadzieścia pięć lat, kiedy urodziła bliźniaki, Marka i Freda. Uważała, że Mark
jest bardziej podobny do niej, Fred zaś przypomina swego ojca. W tym być może kryła się
przyczyna drobnej, ale znaczącej różnicy w traktowaniu każdego z nich. Kiedy chłopcy mieli
zaledwie trzy miesiące, starała się często uchwycić spojrzenie Freda, a gdy odwracał twarz,
próbowała na nowo pochwycić jego wzrok, na co dziecko reagowało jeszcze
gwałtowniejszym odwracaniem się od niej. Kiedy przestawała na nie patrzeć, spoglądało na
nią i cały cykl pogoni za spojrzeniem i odwracania się przed jej wzrokiem rozpoczynał się na
nowo, co często kończyło się tym, że Fred wybuchał płaczem. Prawie nigdy nie próbowała
narzucać takiego kontaktu wzrokowego Markowi. Mógł odwrócić od niej spojrzenie, kiedy
tylko chciał, a ona nie goniła go wzrokiem.

Różnica niby drobna, ale znacząca. Fred był wyraźnie bardziej lękliwy i zależny niż Mark.
Jedną z oznak jego trwożliwości było przerywanie kontaktu wzrokowego z innymi osobami,
poprzez odwracanie twarzy, dokładnie tak, jak robił to w wieku kiedy chciał uniknąć
badawczego spojrzenia matki. Natomiast Mark patrzył ludziom prosto w oczy; kiedy chciał
zerwać z nimi kontakt wzrokowy, po prostu unosił głowę nieco do góry i ze zwycięskim
uśmiechem odchylał ją trochę na bok.

Bliźniaków i ich matkę obserwowano tak dokładnie jako uczestników badań prowadzonych
przez Daniela Sterna, psychiatrę pracującego wówczas na wydziale medycyny Uniwersytetu
Cornell

7

. Sterna fascynują drobne, często powtarzające się kontakty między rodzicem a

dzieckiem; jest przekonany, że w takich właśnie intymnych momentach kształtują się
podwaliny życia emocjonalnego. Najważniejsze z nich są te, w których dziecko przekonuje
się, że jego emocje spotykają się z empatią, są akceptowane i odwzajemniane w procesie,
który Stern nazywa dostrojeniem się. Matka bliźniaków była dostrojona do Marka, ale nie
potrafiła zespolić się emocjonalnie z Fredem. Stern twierdzi, że niezliczone chwile
dostrojenia się albo niedostrojenia rodziców i dziecka kształtują oczekiwania emocjonalne,
które jako dorosła już osoba wnosi ono do swych bliskich związków z innymi, i że mają one
dużo większy wpływ na jego późniejsze postępowanie niż najbardziej dramatyczne
wydarzenia z dzieciństwa.

Dostrojenie się dokonuje się bez słów, wyznaczając rytm związku między rodzicem a
dzieckiem. Stern badał to z precyzją mikroskopu, nagrywając na kasetach

7

Daniel Stern, The Interpersonal World of the Infant, New York: Basic Books, 1987, s. 30.

background image

magnetowidowych całe godziny spędzane przez matki z niemowlętami. Stwierdził, że
poprzez dostrojenie się matki dają swym dzieciom znać, że wiedzą, co one czują. Niemowlę
piszczy, na przykład, z zachwytu, a matka umacnia jego zachwyt, obejmując je czule,
głaszcząc albo dostosowując ton swego głosu do jego piszczenia. Dziecko potrząsa
grzechotką, a matka kołysze się w odpowiedzi na to. W takiej interakcji komunikatem
utwierdzającym dziecko w tym, co robi, jest mniejsze lub większe dostosowanie się matki do
poziomu jego ekscytacji. Takie drobne przypadki dostrojenia się dają niemowlęciu budzące
otuchę poczucie połączenia emocjonalnego. Stern stwierdza, że matki zaangażowane we
wzajemne oddziaływanie przesyłają niemowlętom takie sygnały, co minuta.

Dostrojenie się jest czymś zasadniczo różnym od naśladowania. „Jeśli po prostu naśladuje
się niemowlę - powiedział mi Stern - to pokazuje się tylko tyle, że wie się, co ono zrobiło, a
nie jak się ono czuło. Aby wiedziało ono, że masz pojęcie o tym, co czuje, musisz w inny
sposób odegrać jego uczucia. Wtedy wie, że je rozumiesz.”

W życiu człowieka dorosłego najbliższe chyba temu intymnemu dostrojeniu się matki i
dziecka są stosunki seksualne. Kochanie się - pisze Stern - „obejmuje wyczuwanie
subiektywnych doznań i stanów drugiej osoby: odczuwanie tego samego pożądania, tych
samych zamiarów i stanów równocześnie zmieniającego się pobudzenia”, przy czym oboje
kochankowie odpowiadają na swoje wzajemne zachowania tak harmonijnie, że daje to
każdemu z nich poczucie głębokiego zrozumienia u drugiej strony i bliskiego z nią
kontaktu

8

. Stosunek seksualny jest w swej najdoskonalszej postaci aktem obopólnej empatii;

w najgorszej nie wykazuje najmniejszego jej śladu.

Koszty niedostrojenia się

Stern utrzymuje, że w wyniku często powtarzających się sytuacji dostrojenia się rodziców do
niemowlęcia zaczyna się u niego wykształcać poczucie tego, że inne osoby dzielą z nim jego
uczucia. Poczucie to zdaje się powstawać około ósmego miesiąca życia, kiedy niemowlęta
zaczynają uświadamiać sobie, że są osobnymi istotami, i rozwija się poprzez zażyłe więzi z
rodzicami w późniejszym okresie życia. Niedostrojenie się do jego emocji jest dla dziecka
bardzo przygnębiające. W jednym z eksperymentów Stern poprosił matki, aby zamiast
dostrajać się do dzieci, celowo reagowały na ich zachowania nadmiernym albo zbyt słabym
okazywaniem swoich uczuć; dzieci odpowiadały na to natychmiastową konsternacją i
przygnębieniem.

Przedłużający się brak dostrojenia matki do dziecka wywiera na nie bardzo negatywny
wpływ emocjonalny. Jeśli stale wykazuje ona brak empatii z emocjami dziecka - radościami,
łzami, potrzebą przytulenia czy pieszczenia - to zaczyna ono unikać wyrażania, a być może
również odczuwania tych emocji. W ten sposób zaczynają prawdopodobnie znikać z
repertuaru emocjonalnego dziecka zarezerwowanych dla stosunków intymnych całe gamy
emocji, szczególnie jeśli zniechęca się je otwarcie bądź pośrednio do ich okazywania.

Z tego samego powodu dzieci mogą zacząć preferować pożałowania godne emocje, w
zależności od tego, jakie ich nastroje odwzajemniają rodzice. Nawet niemowlakom „udziela
się” nastrój innych osób. Trzymiesięczne dzieci ogarniętych depresją matek odzwierciedlały

8

Tamże.

background image

ich nastroje. W zabawie okazywały dużo więcej złości i smutku, a mniej spontanicznej
ciekawości i zainteresowania niż niemowlęta, których matki nie znajdowały się w depresji.

9

Jedna z matek, które poddał badaniom Stern, reagowała stale na poziom ożywienia swego
dziecka stępioną wrażliwością i w rezultacie nauczyło się ono bierności. „Niemowlę
traktowane w ten sposób uczy się, że: Kiedy coś mnie ekscytuje, to nie potrafię wprawić
mojej matki w podobną ekscytację, a zatem równie dobrze mogę w ogóle nie próbować tego
robić”, twierdzi Stern. Jest jednak nadzieja, którą dają związki „naprawcze”. „Związki z
innymi osobami - na przykład z przyjaciółmi czy krewnymi albo nawiązywane podczas
psychoterapii - stale przekształcają nasz roboczy model stosunków międzyludzkich.
Nierównowagę w jednym punkcie można naprawić później; jest to stały, trwający przez całe
życie proces”.

Wiele teorii psychoanalitycznych ujmuje związek między pacjentem a terapeutą w taki
właśnie sposób, jako emocjonalną korektę, „naprawcze” przeżycie dostrojenia się. Niektórzy
teoretycy psychoanalizy używają na określenie ukazywanego przez terapeutę stanu ducha
jego pacjenta terminu odzwierciedlenie, który oddaje to, co matka przekazuje swemu dziecku
w okresie niemowlęcym. Emocjonalne zestrojenie się dokonuje się poza sferą świadomości,
aczkolwiek pacjent może doznawać błogiego uczucia akceptacji i zrozumienia.

Ponoszone przez całe życie emocjonalne koszta braku dostrojenia się rodziców do dziecka
mogą być bardzo duże, i to nie tylko dla niego. Badania przestępców, którzy popełnili
najbardziej okrutne i przerażające zbrodnie, wykazały, że jedyną cechą, która różni lata ich
wczesnej młodości od tego samego okresu życia innych kryminalistów, jest to, że
przerzucano ich z jednej rodziny zastępczej do drugiej albo że wychowywali się w
sierocińcach. Historie ich życia zdają się świadczyć o emocjonalnym zaniedbaniu i braku
okazji do dostrojenia się do innych osób.

10

Aczkolwiek zaniedbanie emocjonalne zdaje się tłumić empatię, to konsekwencje
intensywnej, trwałej przemocy emocjonalnej, w tym okrutnych, sadystycznych gróźb,
upokorzeń i zwykłej podłości, bywają paradoksalne. Dzieci, które padły ofiarą takiej
przemocy, stają się niekiedy nadzwyczaj czułe na emocje osób ze swego otoczenia, a ich
reakcje przypominają charakterystyczne dla wstrząsu pourazowego przewrażliwienie na
sygnały świadczące o zagrożeniu. Takie obsesyjne zaabsorbowanie uczuciami innych jest
typowe dla osób, które w dzieciństwie były psychicznie maltretowane. W wieku dojrzałym
cierpią one na gwałtowne wzloty i upadki emocjonalne, które czasami diagnozowane są jako
„zaburzenia osobowości z pogranicza”. Wiele z tych osób obdarzonych jest zdolnością
wyczuwania tego, co czują ludzie znajdujący się wokół nich, i często zdarza się, że informują
one, iż w dzieciństwie były emocjonalnie wykorzystywane.

11

Neurologia empatii

Jak często zdarza się w neurologii, wśród pierwszych sygnałów wskazujących na to, że
podstaw empatii należy szukać w funkcjonowaniu mózgu, znalazły się doniesienia o
dziwacznych przypadkach. W 1975 roku przedstawiono kilka przypadków pacjentów, u
których pewne uszkodzenie prawego płata czołowego doprowadziło do dziwnego braku:
Otóż nie potrafili zrozumieć komunikatu emocjonalnego przekazywanego poprzez ton głosu

9

Przygnębione niemowlęta opisane są w: Jeffrey Pickens, Tiffany Field, „Facial Expressivity in Infants of Depressed Mothers”, Developmental Psychology 29, 6 (1993).

10

Studium dzieciństwa sprawców okrutnych gwałtów przeprowadził Robert Prentky, psycholog z Filadelfii.

11

”Giftedness and Psychological Abuse in Borderline Personality Disorder: Their Relevance to Genesis and Treatment”, Journal of Personality Disorders 6 (1992).

background image

mówiącej osoby, mimo że doskonale rozumieli jej słowa. Słowo „Dziękuję” wypowiedziane
sarkastycznym tonem, z wdzięcznością oraz ze złością miało dla nich zawsze to samo,
neutralne znaczenie. Dla odmiany biuletyn z 1979 roku opisuje pacjentów z uszkodzeniami
innych części prawej półkuli, w których percepcji emocjonalnej istniała inna luka. Pacjenci ci
nie potrafili wyrażać swoich uczuć tonem głosu ani gestami. Wiedzieli, co czują, ale po
prostu nie umieli tego przekazać. Wielu autorów zauważa, że wszystkie te rejony kory
mózgowej są silnie połączone z układem limbicznym.

Badania te zostały dokładnie omówione w artykule na temat biologii empatii pióra Lesliego
Brothersa, psychiatry z Kalifornijskiego Instytutu Technologii, który na ich podstawie
sformułował interesujące wnioski.

12

Przedstawiając zarówno odkrycia neurologii, jak i

wyniki badań porównawczych prowadzonych na zwierzętach, Brothers wskazuje na
kluczową rolę ciała migdałowatego i jego połączeń z okolicą asocjacyjną kory wzrokowej w
leżących u podłoża empatii układach powiązań nerwowych.

Znaczna część dotyczących tego zagadnienia odkryć pochodzi z badań na zwierzętach,
zwłaszcza na naczelnych. To, że małpy okazują empatię - albo, jak woli mówić Brothers,
umiejętność „komunikacji emocjonalnej” - jasno wynika nie tylko z anegdotycznych
opowieści, ale również takich oto badań: nauczono rezusy bać się pewnego tonu, odgrywając
go i jednocześnie aplikując im wstrząs elektryczny. Potem nauczyły się unikać
elektrowstrząsu poprzez naciśnięcie dźwigni za każdym razem, kiedy usłyszały przejmujący
je lękiem ton. Następnie pary tych małp umieszczono w osobnych klatkach, a jedynym
środkiem komunikacji między nimi był zamknięty obwód telewizyjny, który każdej małpie z
pary pozwalał widzieć twarz drugiej. Potem pierwsza małpa, ale nie druga, słyszała
napełniający ją przerażeniem ton, co wywoływało grymas strachu na jej twarzy. W tym
momencie druga, widząc trwogę na twarzy pierwszej, naciskała dźwignię, która zapobiegała
doznaniu wstrząsu, co było aktem empatii, jeśli nie altruizmu.

Po ustaleniu, że naczelne naprawdę odczytują emocje swych towarzyszy z wyrazu ich
twarzy, badacze wprowadzili łagodnie do mózgów małp długie, cienko zakończone
elektrody. Elektrody te pozwalały zarejestrować aktywność poszczególnych, pojedynczych
neuronów. Te z nich, które tkwiły w korze wzrokowej i ciele migdałowatym, pokazywały, że
gdy jedna małpa ujrzała twarz drugiej, informacja o tym prowadziła do uaktywnienia
neuronu najpierw w korze wzrokowej, a później w ciele migdałowatym. Jest to, oczywiście,
typowa droga pobudzającej emocjonalnie informacji. Zaskakujące w wynikach badań jest to,
że pozwoliły one również na identyfikację w korze wzrokowej neuronów, które zdają się
uaktywniać jedynie w reakcji na specyficzne miny czy gesty, takie jak groźne otwarcie
paszczy, grymas strachu czy wyrażające uległość przykucnięcie. Neurony te różnią się od
innych w tej samej okolicy, które rozpoznają znane twarze. Oznaczałoby to, że mózg jest od
samego początku zaprogramowany na reagowanie na specyficzne oznaki emocji, czyli że
empatia jest uwarunkowana biologicznie.

Innego rodzaju dowodów na kluczową rolę drogi nerwowej prowadzącej od kory do ciała
migdałowatego dostarczają - twierdzi Brothers - badania, w których żyjącym na wolności
dzikim małpom przecinano po ich schwytaniu połączenia między korą i ciałem
migdałowatym. Po wypuszczeniu małpy te potrafiły poradzić sobie ze zwykłymi zadaniami,
takimi jak zdobywanie pożywienia i wspinanie się na drzewa, ale zatraciły zupełnie

12

Leslie Brothers, „A Biological Perspective on Empathy”, American Journal of Psychiatry 146, 1 (1989).

background image

zdolność odpowiedniego reagowania emocjonalnego na inne osobniki w stadzie. Nawet jeśli
któraś z ich towarzyszek zbliżyła się do nich w przyjaznych zamiarach, te nieszczęsne
zwierzęta uciekały i ostatecznie zaczynały żyć samotnie, unikając kontaktów ze swym
stadem.

Te same okolice kory, w których koncentrują się reagujące na poszczególne emocje neurony,
są jednocześnie - zauważa Brothers - tymi, które są najsilniej połączone z ciałem
migdałowatym; odczytywanie emocji angażuje połączenia między korą a ciałem
migdałowatym, które odgrywają kluczową rolę w przygotowaniu odpowiednich reakcji.
„Wartość takiego układu dla przetrwania naczelnych jest oczywista - pisze Brothers. -
Spostrzeżenie zbliżającego się innego osobnika powinno uruchomić specyficzny schemat
[reakcji fizjologicznej] i bardzo szybko dostosować zachowanie do jego zamiaru, którym
może być ugryzienie, spokojne zabiegi pielęgnacyjne albo kopulacja.”

13

O podobnym podłożu fizjologicznym empatii u nas, ludzi, zdają się świadczyć badania
psychologa z Uniwersytetu Kalifornijskiego z siedzibą w Berkeley, Roberta Levensona, nad
małżeństwami, w których jedno z małżonków starało się odgadnąć, co czuje drugie podczas
gorącej dyskusji.

14

Jego metoda jest prosta: podczas rozmowy o jakichś kłopotliwych

sprawach - jak przywołać do porządku dzieci, jak i na co każde z partnerów wydaje
pieniądze i tak dalej - nagrywa się oboje na taśmie wideo i mierzy ich reakcje fizjologiczne.
Potem każde z małżonków ogląda taśmę i mówi, co czuło w poszczególnych momentach.
Następnie ogląda taśmę po raz drugi, starając się tym razem odczytać uczucia drugiej strony.

Największa zgodność empatii występowała u tych mężów i żon, których własne reakcje
fizjologiczne biegły tym samym torem, co oglądane przez nich reakcje ich partnerów
. To znaczy,
kiedy ich partner reagował zwiększonym wydzielaniem potu, oni też bardziej się pocili,
kiedy spadała liczba uderzeń serca małżonka, zwalniał się również rytm pracy ich serca.
Mówiąc krótko, ich ciała naśladowały fizjologiczne reakcje małżonków w poszczególnych
momentach. Jeśli jednak, oglądając kasetę, małżonkowie powtarzali tylko swoje własne
zachowania podczas sfilmowanej rozmowy, to bardzo słabo radzili sobie z odgadywaniem
tego, co czuł wtedy partner. Empatia występowała tylko wtedy, kiedy istniała zgodność
między ich reakcjami fizjologicznymi.

Sugeruje to, że kiedy mózg emocjonalny zmusza ciało do silnej reakcji - do wybuchu złości,
powiedzmy - to nie jesteśmy w ogóle zdolni do empatii albo w najlepszym razie jest ona
niewielka. Empatia wymaga pewnego spokoju i odpowiedniej wrażliwości, tak aby nasz
mózg emocjonalny mógł odbierać i naśladować subtelne sygnały o tym, co czuje inna osoba.

13

Tamże, s. 16.

14

Fizjologia empatii: Robert Levenson, Anna Ruef, „Empathy: A Physiological Substrate”, Journal of Personality and Social Psychology 63, 2 (1992).


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Empatia i korzenie empatii, Psychologia
odkazenie kanalow korzeniowych
Intuicja i empatia
Zespoły korzeniowe 3
sem 09 zespoły korzeniowe
Nowa Marchiwa prowincja zapomniana wspólne korzenie materiały z sesji naukowych Gorzów Wlkp zes
Empatia, Pedagogika
Empatia, Pedagogika
Korzenne muffiny jabłkowe by sd
Gulasz z łopatki wieprzowej w korzennym sosie z warzywami
IRYGACJA KANAŁÓW KORZENIOWYCH
Lama Korzeń Błogosławieństwa
Jidamy Korzenie Siddhi
Korzenie
Korzeniowski
Czakram Podstawy (czakra korzenia), Etyka psychologiczna, ezo
JAK PRZYGOTOWAĆ KORZENIE- PREPAROWANIE, Techniczne
Nowa Marchiwa prowincja zapomniana wspólne korzenie materiały z sesji naukowych Gorzów Wlkp zes

więcej podobnych podstron