Rozdział 23
Olivia opadła w ramiona Robby’ego. Wina przepłynęła przez niego. Powinien powiedzieć jej
prawdę miesiące temu. Ale czy kiedykolwiek był dobry czas, by powiedzieć komuś, że jest
się krwiopijcą? Biedna dziewczyna uciekła z przerażeniem, a teraz zemdlała w jego
ramionach.
‘’Poczekaj minutę’’ Powiedział podejrzliwie J.L ‘’Dlaczego ona mówiła coś o wampirach?’’
‘’Po prostu spotkała jednego’’ Robby złapał zapach wysokiego mężczyzny stojącego obok
‘’Jesteś zmiennym?’’
Człowiek zesztywniał ‘’Wiesz o zmiennych?’’
‘’Aye. Jesteś wilkiem?’’
‘’Psem. Jestem Patrick O’Shea Baker. ‘’
‘’Och, jesteś szefem Olivii. Mówiła o tobie. Mamy kilku zmiennych w naszej firmie’’
‘’Naprawdę? To ciekawe.’’
‘’Stop!’’ J.L uniósł ręce ‘’Zwolnijcie. Nie wszystko zrozumiałem. Wampiry są prawdziwe?’’
‘’Tak’’ Robby złapał bliżej Olivie i ruszył w kierunku gospodarstwa.
‘’Gdzie z nią idziesz?’’ Zapytał J.L
Robby westchnął. Pewnie nie będzie chciała go widzieć, gdy się obudzi. ‘’Macie jakieś
bezpieczne miejsce?’’
‘’Mamy pokoje w mieście’’ Powiedział Baker
‘’Dobrze’’ Robby doszedł do podwórka. Dwaj mężczyźni z FBI uważnie mu się przyglądali.
‘’Jesteś jednym z tych facetów, którzy się tu teleportowali?’’ Zapytał J.L ‘’Jak do cholery to
robisz?’’
Robby skrzywił się. Nie zdawał sobie sprawy, ze miał publiczność. Szedł ścieżką między
dwoma domami. ‘’Czy samochód na podjeździe należy do was?’’
‘’Jest mój’’ Powiedział J.L ‘’Harrison i szeryf odjechali’’
‘’Co?’’ Baker spojrzał na J.L z niedowierzaniem. ‘’Harrison odjechał? Dlaczego?’’
‘’Nie pytaj mnie’’ J.L spojrzał na Robby’ego ‘’Spotkali facetów w kiltach, a następnie
odjechali’’
Robby westchnął w duchu. To był Connor i Angus. Pierwsi przyjechali. Namówili operatora
na wezwanie szeryfa do radia samochodowego, a następnie posłużyli się jego głosem i
teleportowali.
‘’Waszym towarzyszom kazano odjechać’’ Przyznał Robby
‘’Dlaczego Harrison zrobił coś, co kazał jakiś obcy?’’ Zapytał Baker ‘’Jestem jego szefem, a i
tak mnie nie słucha.’’
‘’Wampirza kontrola umysłu’’ Robby zauważył, że jego koledzy zebrali się przy drodze. Ich
liczba zmniejszyła się. Niektórzy musieli się teleportować.
Baker wskazał gestem w ich kierunku ‘’Ci ludzie to wampiry?’’
‘’Aye, ale nie martwcie się. Nie zrobią wam nic’’
‘’Whoa’’ J.L zatrzymał się ‘’Ty też jesteś wampirem?’’
Robby jęknął w duchu ‘’Aye’’ Olivia poruszyła się w jego ramionach, więc podbiegł do
samochodu.
Baker spojrzał na niego ‘’Gryziesz ludzi?’’
‘’Nie. Pije syntetyczną krew.’’
‘’I zmaterializowałeś się tutaj?’’ Zapytał J.L
‘’Teleportowałem’’
‘’Jakie masz jeszcze moce?’’ Zapytał Baker
‘’Super siła i prędkość, super słuch i wzrok, dłużej żyjemy, lewitujemy, kontrolujemy
umysł.’’
‘’Cool’’ Powiedział J.L szeptem
‘’Nay’’ Robby zatrzymał się obok samochodu ‘’To nie jest fajne, gdy używa się tego do zła.
Malkomenci używali kontroli umysłu na swoich ofiarach. Ginęli w strachu, nie mogąc się
bronić.’’
‘’Kim są Malkomenci?’’ Zapytał Baker
Robby wytłumaczył szybko o Malkomentach, wampirach i agentach CIA.
Przestał, gdy Olivia jęknęła. ‘’Pośpiesz się, otwórz drzwi. Kluczyki leżą na ziemi. ‘’
J.L podniósł kluczyki, gdy Baker otwierał tylne drzwi. Robby położył Olivie na tylnym
siedzeniu.
‘’Więc jesteś dobrym wampirem, a Malkomenci są złymi?’’ Zapytał Baker.
‘’Tak’’ Robby zamknął tylne drzwi.
‘’O co chodzi z tymi spódnicami?’’ Zapytał J.L ‘’Myślałem, ze wampiry chodzą w
pelerynach’’
Robby posłał mu srogie spojrzenie. Zauważył, że Olivia się przebudza. ‘’Musicie utrzymać to
w tajemnicy. To konieczne, by śmiertelnicy nic nie wiedzieli’’
J.L prychnął ‘’Jakby ktoś mógłby nam w to uwierzyć’’ Wszedł na miejsce kierowcy.
‘’Możesz nam zaufać.’’ Baker okrążył samochód ‘’Też nie chcę, by mój sekret też wyszedł na
jaw’’ Usiadł na fotelu z przodu.
J.L uruchomił silnik i Robby cofnął się. Olivia usiadła na tylnim siedzeniu i rozejrzała się w
oszołomieniu. Zauważyła go, jej oczy rozszerzyły się w przerażeniu. Jego serce skręciło się.
Podniósł rękę. Czy to pożegnanie? Zgodzi się, by zobaczyć go jeszcze raz? Musiała. Nie
pozwoliłby jej odejść bez walki. Samochód odjechał, zostawiając za sobą tuman kurzu.
‘’Wszystko w porządku, chłopcze?’’ Angus podszedł do niego
Przełknął ciężko ‘’Może ją straciłem’’
‘’Może jeszcze wrócić’’ Angus poklepał go po plecach ‘’Daj jej trochę czasu’’
‘’Co straciłem?’’ Robby zmienił temat. To bolało za bardzo. Nie chciał pamiętać,
przerażonego wyrazu twarzy Olivii. Wiedział, że brakowało go na spotkaniu.
‘’Casimir wyraźnie mieszka na południe, ale nie znamy miejsca do którego zmierza. Phineas
przeniósł się do Nowego Orleanu, gdyby tam kierował się Casimir. Dougal teleportował się
do domu Jean-Luca w Teksasie, by go ostrzec.’’
Robby skinął głową ‘’Maggie i Pierce też żyją w Teksasie. Trzeba ich ostrzec. I powinniśmy
zwiększyć poziom zabezpieczeń w Romatech w Teksasie.’’
Casimir napadł go zeszłego lata, lecz produkcja już rozpoczęła się ponownie.
‘’Mamy zamiar spędzić wszystkie piwnice w okolicy’’ Angus westchnął ‘’To
najprawdopodobniej strata czasu. Mogą już być daleko.’’
Robby spojrzał na domy ‘’A co z ludźmi? Czy Whelan zajmie się ich historią?’’
‘’Tak’’ Angus zachichotał ‘’Istnieje zagrożenie że zaaresztuje cię za napaść.’’
‘’Niech tylko spróbują’’ Gdy Olivia uciekła na pole. Podszedł do Whelana i uderzył go w
twarz.
‘’Będzie miał kiedyś swój dzień’’ Powiedział Angus ‘’Może to być dzień, kiedy dowie się, że
jego dzieci są w połowie wampirami.’’
Robby uśmiechnął się. Nie wiedział jak Roman mógł znieść Sean Whelana jako teścia. Jego
uśmiech wyblakł. Mógł nawet nie mieć szansy, jeśli Olivia za niego nie wyjdzie.
Olivia wzięła prysznic, ale nie zmyła szoku. Wzięła dwie aspiryny, ale ból nie zelżał. Walnęła
się na łóżko w piżamie i wpatrywała się w sufit. Przyciszyła telewizor. Stary, znajomy serial
pozwolił jej uwierzyć, że świat był normalny. Nawet jeśli nie był.
Wampiry. Słowo to było wciąż w jej głowie. Wampiry były prawdziwe. Robby był jednym z
nich. Przypomniała sobie i ile uwagi poświęcał szyi, gdy się kochali. Miała dwie olbrzymie
malinki obok ucha. Ale nie przebił skóry. Zamiast tego, ugryzł jej poduszkę. Zadrżała,
przypominając sobie dwie dziury na poszewce. Robby miał kły.
Nigdy nie był dostępny w ciągu dnia. Robby był martwy. Albo Nieumarły. To wszystko było
mylące. Złapała go jak pił coś na Patmos. Myślała, że to wino, ale teraz wiedziała lepiej. To
musiała być krew. Jęknęła. Nie chciała już myśleć o wampirach.
Złapała pilot by zmienić program. Program na dziś... film o wampirach. Świetnie. Przełączyła
na HBO, wampiry. Historia Channel- film dokumentalny o .... Wampirach.
‘’Cholera’’ Wyłączyła telewizor i leżała na łóżku. To był spisek.
Pukanie do drzwi, usiadła. Proszę tylko nie Robby. Nie mogła jeszcze sobie z tym poradzić.
‘’Liv, to ja!’’ Krzyknął J.L ‘’Mam pizze’’
Naprawdę to nie była głodna. Ale nie chciała być sama. ‘’Chwileczkę’’ Sprawdziła czy
wygląda przyzwoicie i otworzyła drzwi.
‘’Jak leci?’’ J.L wszedł do środka, ręce miał obładowane pizzą. Postawił wszystko na stole.
‘’No chodź, zróbmy imprezę. ‘’
Zamknęła drzwi i zablokowała je ’’Dlaczego mamy świętować?’’
Chwycił do wnętrza torby i wyjął dla niej dietetyczną cole. ‘’Nadal żyjemy. To coś.’’
Odkręciła butelkę ‘’Tak przypuszczam’’
‘’Tak. Mogło być gorzej’’ Otworzył colę i wypił kilka łyków. ‘’Mogliśmy być martwi’’
‘’Albo Nieumarli’’ Wymamrotała i usiadła w jednym z dwóch krzeseł.
‘’I wiesz co?’’ J.L otworzył pudełko z pizzą. ‘’Harrison pojechał z powrotem do Kansas, więc
nie musimy dzielić się z nim jedzeniem. Czy to nie cudowne?’’
‘’Co on robi w Kansas?’’
J.L wybrał kawałek pizzy, po czym usiadł w drugim fotelu. ‘’Baker dzwonił do jego domu, a
on w ogóle nie pamiętał tego zadania. Czy to nie dziwne?’’
Olivia popijała z butelki ‘’Jak to się stało?’’
‘’Wampirza kontrola umysłu.’’ J.L odgryzł wielki kawał pizzy
Zmarszczyła brwi, przypominając sobie jak dziwnie się czuła, gdy Whelan kontrolował jej
umysł
‘’A co z facetem z CIA? Próbował kontrolować mój umysł bym wyjechała.’’
‘’Robby opowiedział nam o nich. Są psychiczni, mogą się opierać wampirzej kontroli
umysłu. ‘’
‘’Kiedy Robby ci to powiedział?’’
‘’Gdy szliśmy do samochodu.’’ J.L wziął kolejny kęs. ‘’Byłaś nieprzytomna w tym czasie.
Robby cię niósł’’
Skrzywiła się. Nie mogła uwierzyć, że zemdlała. Nigdy nie mdlała. Ale zazwyczaj nie
spędzała wieczorów z martwymi ciałami, dowiadując się, że jej chłopak jest wampirem, a
szef psem.
Wzięła kolejnego łyka ‘’Gdzie jest Baker?’’
‘’Jest w swoim pokoju. Myślał, że lepiej by było gdybyś go jeszcze nie zobaczyła’’
Westchnęła ‘’To takie dziwne. Nie miałam pojęcia. Jego imię jest jakąś wskazówką, ale.’’
‘’Tak’’ J.L włożył więcej pizzy w usta ‘’Ale to wyjaśnia kilka rzeczy’’
‘’Jak co?? Jak szczególne zamiłowanie do hydrantów?’’
J.L parsknął ‘’Nie. Nigdy nie kwestionował twoich umiejętności. Kiedy inni uważali cię za
szaloną, on w ciebie wierzył. A tak naprawdę, popierał cię’’
‘’Naprawdę? Nie wiedziałam.’’
Skubała oliwki z pizzy ‘’Ty wierzyłeś we mnie od początku’’
‘’Cóż, oczywiście, ale jestem naprawdę inteligentnym człowiekiem.’’
Uśmiechnęła się ‘’Tak jesteś’’
Jej telefon komórkowy zadzwonił. Czy to Robby? Wpatrywała się w telefon. Zostawiła go na
łóżku.
J.L wstał ‘’Chcesz bym to odebrał?’’
‘’Nie bardzo’’ Telefon znów zadzwonił.
‘’Co jeśli to Robby?’’ J.L podszedł do jej telefonu.
‘’Nie chcę z nim rozmawiać’’
‘’Bo jest wampirem?’’
‘’Tak’’
‘’Daj spokój, Liv. Nikt nie jest idealny.’’
‘’Nie spodziewałem się ideału. Myślę, że bicie serca by wystarczyło.’’ Telefon znów
zadzwonił.
J.L skrzywił się na nią ‘’Zawsze mogło być gorzej. Mógł być.... zombie, który je twój mózg.’’
Skrzywiła się ‘’To nie pomaga’’
J.L otworzył telefon ‘’Hallo? Cześć, Robby. ‘’ Posłał Olivii wymowne spojrzenie ‘’ Więc o
co chodzi? Gryziesz ludzi?’’
Nastąpiła przerwa, a następnie J.L zmienił rękę, którą trzymał telefon. ‘’Mówi, że pije
syntetyczną krew, którą produkują w Romatech. ‘’
Romatech. Parsknęła. To było ulubione miejsce wampirów.
‘’Dobrze’’ J.L powiedział do telefonu po czym spojrzał się na nią ‘’Mówi, że chcę z tobą
rozmawiać.’’
Pokręciła głową ‘’Nie chcę z nim rozmawiać. Jeszcze nie. Może za kilka dni lub miesięcy.’’
J.L westchnął ‘’Przykro mi stary. Ona nie chce z tobą jeszcze gadać’’
Robby nagle pojawił się w pokoju. ‘’Przejdzie jej’’
Olivia podskoczyła i rozlała colę na swojej bluzce. ‘’Cholera!’’
‘’Wow!’’ J.L wyłączył telefon ‘’Stary, co za wejście’’
Olivia odstawiła butelkę na stół ‘’Nie jestem gotowa by z tobą rozmawiać. Myślę, że możesz
zniknąć w ten sam sposób w jaki się pojawiłeś’’
Robby się skrzywił ‘’Musimy porozmawiać.’’
J.L umieścił jej telefon na stoliku ‘’Myślę, że powinienem zostawić was samych.’’
‘’Nie!’’ Olivia zerwała się ‘’Nie zostawiaj mnie!’’
Robby zesztywniał ‘’Myślisz, że mogę cię skrzywdzić, dziewczyno? Zapomniałaś jak bardzo
cię kocham?’’
‘’Pamiętam ‘’ Przejechała palcami po mokrych plamach na koszulce ‘’Pamiętam również, że
rozmawialiśmy miesiącami, ale nigdy nie powiedziałeś mi prawdy o sobie.’’
‘’Chciałem powiedzieć ci jutro’’
‘’To trochę za późno nie uważasz? Trzeba było mi powiedzieć przed wzięciem mnie do
łóżka!’’
Podszedł do niej ‘’Wahałem się pamiętasz? Myślałaś, że się wahałem, ale ja chciałem
najpierw powiedzieć ci prawdę. Ale nie chciałaś czekać! Zmusiłaś mnie!’’
Parsknęła ‘’Zmusiłam cię do seksu ze mną?’’
‘’Poważnie wychodzę stąd’’ J.L chwycił pudełka od pizzy. ‘’Nie masz nic przeciwko temu,
że to zabieram? Baker chciał kilka kawałków, a ty pewnie i tak nic nie zjesz’’
‘’Możesz wziąć’’ Mruknął Robby
J.L spojrzał na Olivie ‘’Jeśli będziesz mnie potrzebować to dzwoń’’
‘’Dobra’’ Usiadła na krześle.
Drzwi zamknęły się, a ona była sam na sam z Robby’m. Złość dusiła się w jej wnętrzu, razem
z bólem
Usiadł na łóżku naprzeciw jej ‘’Wiem, że możesz być w szoku’’
‘’Myślę, że jestem na etapie szoku i odmowy.’’
‘’To dobrze’’
Spojrzała się na niego ‘’Nie długo będzie etap złości’’
Skrzywił się ‘’Jak długo on trwa?’’
‘’Tak długo jak chcę’’ Wstała i zaczęła chodzić po pokoju. ‘’Trzeba było mi powiedzieć, kim
jesteś. Wiesz jak bardzo cenie szczerość. Mogłeś być ze mną szczery od początku.’’
Odwrócił się ‘’Bądź ze sobą szczera Olivia. Gdybym powiedział ci prawdę, nigdy byś się ze
mną nie chciała zobaczyć.’’
‘’Rozmawialiśmy przez kilka miesięcy. Nigdy nie powiedziałeś mi prawdy. Celowo mnie
zwodziłeś’’
‘’Zakochałem się w tobie. To nie było kłamstwo’’
Nie chciała mówić o miłości. To się stało tak szybko, na Patmos było tak magicznie. Myślała,
że spotkała człowieka idealnego, ale teraz zdała sobie sprawę, że prawie wcale go nie znała
’’Kim.. czym jesteś? Jesteś martwy, żywy czy coś pomiędzy?’’
‘’Teraz żyję. Moje serce pompuje krew. Mój umysł myśli o tym jak jesteś piękna. Moje oczy
zauważyły, że nie masz biustonosza’’
Skrzyżowała ramiona na piersiach, poczuła lepkie plamy. ‘’W ciągu dnia śpisz lub jesteś
nieprzytomny?’’
‘’Jestem martwy’’
Posłała mu wątpliwe spojrzenie ‘’Poważnie... nie żyjesz?’’
‘’Tak’’ Skinął powoli. ‘’To poważna wada’’
‘’Muszę przyznać ci racje’’
‘’Kiedy nie odpowiadam na twoje wiadomości w ciągu dnia, to nie dlatego, że jestem
niegrzeczny czy cię zaniedbuję’’
‘’Prawda. Jesteś emocjonalnie niedostępny. Jesteś martwy.’’ Potarła czoło ‘’Czy jest coś
dzięki czemu poczuję się lepiej?’’
Skrzywił się ‘’Bycie wampirem nie jest złe. Są i plusy. Żyjemy długo....’’
‘’Ile masz lat?’’ Przerwała
‘’Urodziłem się w 1719’’
Ugięły się pod nią kolana, usiadła na drugim łóżku. Miał prawie trzysta lat. Nie starzał się. A
ona tak. To straszne. ‘’Jakie są inne przywileje?’’
‘’Jestem supersilny, wytrzymały i szybki. Mam wyostrzone zmysły. Mogę się teleportować,
lewitować i używać kontroli umysłu.’’
Zesztywniała, kiedy znów poczuła gniew. ‘’Twoi znajomi użyli kontroli umysłu aby Harrison
i szeryf odeszli’’
‘’Tak’’
‘’Harrison prowadził całą drogę do domu, a nie pamięta by gdziekolwiek wyjeżdżał’’
Robby skinął głową ‘’Możemy wymazywać wspomnienia, kiedy musimy.’’
Wrzała ‘’Więc manipulujecie zwykłymi śmiertelnikami, kiedy wam się podoba?’’
‘’Nie robimy tego, chyba, że mamy dobry powód’’
Jak na przykład upewnienie się, że kobita się zakocha i to szybko?
Zerwała się na równe nogi ‘’Czy kiedykolwiek używałeś tego na mnie?’’
‘’Tak’’
Krzyknęła ze złości ‘’Ty draniu!’’
Stanął ‘’Pozwól mi wyjaśnić.’’
‘’Nie! Wiedziałam, że zakochałam się w tobie za szybko. Ty...’’
‘’Wcale nie! Kontrolowałem cię tylko raz. Byłaś w morzu i mogłaś zamarznąć na śmierć.
Powiedziałem ci byś zasnęła, bym mógł nas teleportować do ogródka..’’
‘’Teleportowałeś mnie?’’
‘’Aye. Umieściłem cię w jacuzzi. Próbowałem cię ocalić’’
A ona była mu tak wdzięczna, zachwycona. A co jeśli manipulował tym wszystkim?
‘’Zorganizowałeś to? Wiedziałeś o panterze?’’
‘’Nie wiedziałem, że Carlos chciał cię wystraszyć’’
‘’Carlos?’’
Robby skrzywił się ‘’Carlos Panterra. Jest zmiennym’’
Potknęła się ‘’Carlos był..?’’
‘’Panterą, aye’’
‘’On jest kotem?’’ A jej szef był psem. Pokręciła głową. Jej sąsiadem była złota rybka?
‘’Wystraszył mnie. Dlaczego?’’
‘’Grał swatkę. Myślał, że jeśli cię uratuje...’’
‘’Co?’’ Jej gniew wybuchł ponownie ‘’ Nigdy nie byłam w żadnym niebezpieczeństwie?
Myślałam, że uratowałeś mi życie. Oszukałeś mnie!’’
‘’Udało mi się cię uratować. Mogłaś zamarznąć na śmierć.’’
Chodziła w kółko, ręce miała zaciśnięte w pięści. Odwróciła się do niego twarzą ‘’Czy
cokolwiek było prawdziwe? Możesz przysiąc, że nigdy nie kontrolowałeś moich uczuć?’’
‘’Nigdy. Pragnąłem twojej miłości, ale to nie byłoby prawdziwe. Uczucia były twoimi
własnymi. I zawsze były prawdziwe.’’
Łzy zebrały się w jej oczach. ‘’Co możesz wiedzieć o moich uczuciach? Poszłam do piekła i z
powrotem, przez moje uczucia do ciebie’’
Jego oczy błyszczały z bólu. ‘’Ja też. Kocham cię, Olivia. Zawsze cię kochałem’’
Zakryła usta. Cholera. Skierowała się do łazienki. Zauważyła siebie w lustrze, jej oczy lśniły
od łez a usta skręcone6 były z bólu. Zamarła. Robby’ego nie było. Odwróciła się. Był.
Spojrzała w lustro. Nie miał odbicia. Nie był prawdziwą istotą.
Ból podwoił się. Zakochała się w iluzji. Nigdy nie będzie miała realnego życia z Robby’m.
Wszystkie marzenia o wspólnej przyszłości, znikły.
‘’Olivia, kochanie’’ Chwycił ją za ramiona.
‘’Nie’’ Odepchnęła go ‘’Chciałam by to prawdziwe. Chciałam kochać cię na zawsze.’’
‘’Możesz, kochanie. Będziemy nad tym pracować’’
Upadła na łóżko i ukryła twarz. Usiadł obok niej. ‘’Wszystko będzie dobrze. Olivia’’
Pociągnęła nosem ‘’Nie jestem już zła’’
‘’Zaakceptowałaś mnie?’’
Pokręciła głową ‘’Nie jestem... w żałobie. Straciliśmy naszą wspólną przyszłość.’’
Westchnął ‘’Gdybym mógł być normalnym człowiekiem, byłbym dla ciebie’’
Usiadła i spojrzała na bluzkę ‘’Nie mogę w tym spać. Potrzebuje innej piżamy.’’
‘’Nie ma problemu.’’ Zniknął
‘’Cholera’’ Rozejrzała się po pokoju. Naprawdę odszedł.
I była naprawdę zakochana w wampirze. Czy to może wyjść?
Kilka minut później pojawił się z czymś w ręku.
‘’Poszedłeś do mojego mieszkania?’’
‘’Aye. Przyniosłem ci coś do noszenia.’’ Podał jej
Była to koszula nocna, którą zdjął jej w nocy, w której utraciła dziewictwo. Jej oczy zamgliły
się łzami. Co miała robić? To bolało zbyt bardzo. Musiała dowiedzieć się o nim więcej.
Wzięła głęboki oddech. ‘’Opowiedz mi wszystko’’
Opowiedział jej o swojej pracy, o tym jak on i jego przyjaciele walczyli z Malkomentami.
Wampir Casimir był ich przywódcą i to on torturował Robby’ego.
‘’Casimir zamordował tamtych ludzi?’’ Zapytała
‘’Aye. On i jego sługusi’’
‘’Ile.. ma tych sługusów?’’
‘’Tylko kilku, naszym zdaniem. Musi uzupełnić swoją armię. Albo znaleźć do niej więcej
wampirów.’’
Skrzywiła się ‘’Dlaczego nie przemienił tamtych ludzi?’’
‘’Byli prawdopodobnie dobrymi ludźmi. Dobrzy ludzie zamieniają się w dobre wampiry.’’
‘’Tak jak.. ty?’’
Robby skinął głową ‘’Śmierć nie zmienia charakteru’’
Myślała o tym przez chwilę, a później sapnęła ‘’Dzieci! O mój boże, z tego wszystkiego
zapomniałam’’
‘’Co dzieci?’’
‘’Dzieci żyły w tamtych domach, ale znikły ’’
‘’Są lżejsze i łatwiejsze do teleportowania. Są łatwym źródłem pokarmu’’
Olivia dyszała ‘’Będą przekąskami?’’
Robby wstał ‘’Muszę iść’’
Też wstała ‘’Znajdziesz je?”’
‘’Postaram się ‘’ Dotknął jej policzka
‘’Nie. Proszę nie. Nie wiem, czy sobie z tym poradzę’’
Krzywo na nią spojrzał ‘’Przejdzie ci’’
‘’Jak możesz być tego pewien?’’ Jej serce było tak ciężkie, tak obarczone bólem.
‘’Bo mnie kochasz.’’ Zniknął.