Piotr Szumlewicz Konflikt w służbie status quo

background image

Piotr Szumlewicz

Konflikt w służbie status quo

za www.lewica.pl

W serii "Przewodniki Krytyki Politycznej" wydawnictwo Sławomira Sierakowskiego opublikowało
"Polityczność" Chantal Mouffe. Ukazanie się książki na polskim rynku jest ważne z co najmniej
dwóch przyczyn. Po pierwsze, stanowi ona całościowe, kontrowersyjne ujęcie polityki, a po drugie
"Polityczność" została wydana jako manifest ideowy jednego z najbardziej prężnie rozwijających
się środowisk lewicowych w Polsce.

Główną tezą autorki jest zmierzch polityczności, który jej zdaniem dokonał się we współczesnym
świecie. Polityka została wyparta przez technokratyczne zarządzanie, a istotne problemy społeczno-
ekonomiczne zostały wyparte z głównego nurtu debaty publicznej. Zgodnie z tezą guru trzeciej
drogi
Anthony Giddensa zanika podział na lewicę i prawicę, rozmywają się podziały klasowe, a
konflikty, które dzieliły społeczeństwo jeszcze pod koniec XX wieku, odchodzą w przeszłość.

Diagnoza Mouffe niewątpliwie trafnie wskazuje na jedną z dominujących ideologii współczesnego
świata. Dyskurs ekspercki dąży do neutralizacji konfliktów i próbuje narzucić określone
rozwiązania społeczno-ekonomiczne, nadając im pozór konieczności i obiektywności. Krytyka tego
dyskursu byłaby więc odsłanianiem konkretnych mechanizmów władzy, które kryją się pod
postacią takich pojęć jak "nowoczesność" czy "modernizacja". Rzekomo postpolityczne teorie
Giddensa czy Becka (których poglądy Mouffe rekonstruuje niezbyt rzetelnie) nie są więc wcale
neutralne i obiektywne, a sytuują się po bardzo określonej stronie istniejących antagonizmów. W tej
sytuacji istotnym wyzwaniem politycznym dla lewicy wydaje się ponowna aktywizacja polityczna
grup dyskryminowanych i pokazywanie, że "status quo" nie jest żadną koniecznością, lecz stanowi
wynik decyzji politycznych. Powrót do polityczności polegałby na wykazaniu, że wciąż istnieją
silne antagonizmy klasowe, a pozorna zgoda stanowi ideologię funkcjonalną dla grup
uprzywilejowanych. Zarazem dominująca prawica w sojuszu z neoliberałami podsuwają wiele
konfliktów zastępczych, które kanalizują niezadowolenie społeczne i zniechęcają grupy
dyskryminowane do oporu. Przykładowo, zamiast kierować swoją wrogość w stronę pracodawców
i neoliberalnego państwa, zwalniani pracownicy i biedni emeryci swoją niechęć zwracają ku gejom
i komunistom. Lewica powinna odsłaniać zafałszowanie kryjące się w takim pojmowaniu
rzeczywistości i dążyć do tego, aby ludzie zwrócili się przeciwko swoim realnym opresorom.

Mouffe gdzie indziej widzi źródła kryzysu i drogi do jego rozwiązania. Odrzuca ona

background image

esencjalistyczne przekonanie o obiektywności konkretnych osi panowania i absolutyzuje pojęcie
konfliktu. Już na samym początku jej książki dowiadujemy się, że konflikt jest osadzony w ludzkiej
naturze, a jakiekolwiek próby jego usunięcia muszą być skazane na niepowodzenie.
"Wyidealizowany obraz ludzkiego uspołecznienia, zasadniczo pobudzany przez empatię i
wzajemność, dostarcza na ogół podstaw nowoczesnemu, demokratycznemu myśleniu o polityce.
Przemoc i wrogość uchodzą za archaiczny fenomen, który można wyeliminować dzięki rozwojowi
wymiany zdań i instytucji, na mocy umowy społecznej, a także dzięki ustanowieniu przejrzystej
komunikacji między racjonalnymi uczestnikami" [

1

] Mouffe odrzuca tę rzekomo idealistyczną

wizję i uważa, że teorię społeczną trzeba oprzeć na przekonaniu o nieusuwalności konfliktu. "Ponad
pół wieku po śmierci Freuda w teorii politycznej istnieje wciąż bardzo silny opór wobec
psychoanalizy, a jej twierdzenia o nieusuwalności antagonizmu nie zostały jeszcze
przyswojone" [

2

] . Dlatego też nie ma dla niej społeczeństwa bez antagonizmów – istnieją jedynie

różne strategie ich wyparcia, które zawsze są skazane na porażkę. Stąd też apologia konfliktu, którą
Mouffe utożsamia z politycznością. "Przez "polityczność" rozumiem wymiar antagonizmu leżący u
podstaw każdego ludzkiego społeczeństwa" [

3

].

W tej sytuacji nie można się dziwić, że Mouffe afirmatywnie przywołuje jednego z głównych
teoretyków Trzeciej Rzeszy, Carla Schmitta, który również uważał, że istotą polityczności jest
konflikt – rozróżnienie na przyjaciół i wrogów. Schmitt szczególnie krytykował marksistów, którzy
konflikty polityczne postrzegali jako epifenomeny ekonomicznych stosunków panowania. Marks
uważał, że podstawą kapitalistycznego społeczeństwa jest podział na burżua i proletariuszy. Istnieje
między nimi strukturalny konflikt, który może być, zdaniem Marksa, usunięty poprzez
uspołecznienie własności prywatnej i rewolucję proletariacką. Komunizm pojmował on jako ustrój,
w którym konflikt zaniknie, ponieważ zanikną jego przesłanki. Marks był jednym z pierwszych
teoretyków konfliktu, ale nigdy nie uważał, że antagonizmy są zakorzenione w ludzkiej naturze.
Stanowią one dla niego zawsze wyraz określonych stosunków społecznych. Same w sobie nie są
niczym pozytywnym. Póki stoją za nimi realne stosunki dominacji, warto je rozbudzać. Są też
jednak takie konflikty, które pełnią funkcje stabilizacyjne wobec "status quo". Przykładowo podział
na Niemców i Żydów w faszystowskich Niemczech, który Schmitt uważał za podstawę
polityczności w tym kraju, stanowił brutalną formę zagospodarowania niezadowolenia społecznego
w czasach kryzysu. Konflikt może więc pełnić podobnie ideologiczne funkcje jak zgoda czy
kompromis. Już Marks wiedział, że kapitalizm dysponuje wieloma funkcjonalnymi ideologiami i
dlatego ważną częścią oporu grup wyzyskiwanych jest walka o hegemonię, o której tak wiele pisał
Gramsci.

Mouffe jednak odrzuca ten nurt i afirmuje konflikt, niezależnie od jego źródeł. Dlatego powołuje
się na Schmitta, krytykującego liberalizm, za to, że ten "systematycznie i konsekwentnie lekceważy
lub pomija państwo, natomiast z wyjątkowym uporem nawiązuje do dwóch, wyraźnie
spolaryzowanych, heterogenicznych sfer, do etyki i do gospodarki – świata duchowego i świata
interesów, do wiedzy i własności" [

4

] Ta krytyka pasuje też do marksizmu i wszelkich lewicowych

lub oświeceniowych strategii, które emancypację pojmują jako jednoczesną zmianę świadomości i
stosunków ekonomicznych. Schmitt i Mouffe odrzucają tę wizję, autonomizując konflikt i czyniąc
go podstawą życia społecznego. Dla nich polityczność "można rozumieć tylko przez odniesienie do
tej realnej możliwości i jednoczenia się ludzi według różnicy między przyjacielem i wrogiem,
niezależnie od tego, jak oceniać będziemy polityczność z punktu widzenia ekonomii, moralności,
norm estetycznych czy ekonomii" [

5

] .

Mouffe jednak nie idzie aż tak daleko jak Schmitt, który uważał, iż polityczność wyraża się we
wzajemnej, totalnej wrogości między zwaśnionymi stronami. Filozofka twierdzi, że w
demokratycznym społeczeństwie konflikty są nieuchronne, ale obydwie ich strony powinny
akceptować się jako części jednej wspólnoty. Stąd też wprowadza ona rozróżnienie na antagonizm i
agonizm. "Podczas gdy antagonizm jest typem relacji my/oni, charakteryzującej się tym, że strony

background image

są wrogami, którzy nie dzielą punktów odniesienia, agonizm jest relacją my/oni, w której z kolei
strony, będąc świadome niemożliwości zaistnienia racjonalnego rozwiązania dzielącego je
konfliktu, uznają jednocześnie prawomocność swoich przeciwników" [

6

]. Ta różnica ma właśnie

odróżniać społeczeństwa demokratyczne od tych, w których konflikt prowadzi do wojny lub, jak w
faszyzmie, ludobójstwa. "Zadaniem demokracji jest właśnie przekształcanie relacji
antagonistycznych w agoniczne" [

7

] . Rolą demokracji jest więc cywilizowanie trybalistycznych

instynktów, których jednak ostatecznie wyeliminować się nie da. "Obecność antagonizmu nie jest
eliminowana z życia publicznego, ale podlega raczej, by tak rzec, sublimacji" [

8

] . Ta argumentacja

przypomina nieco freudowską wizję kultury. Kultura stanowi źródło cierpień, ponieważ
represjonuje nasze pragnienia i popędy, ale ich wyzwolenie doprowadziłoby do eksplozji przemocy
i barbarzyństwa. Jak pisze Mouffe, "popęd agresji nie może nigdy zostać wyeliminowany, można
jedynie próbować go rozbroić i osłabić jego niszczący potencjał" [

9

].

Powyższa wizja, biorąc pod uwagę polityczne deklaracje autorki, zdumiewa swoim
konserwatyzmem. Rola polityki sprowadza się w niej bowiem do zarządzania konfliktem. Człowiek
jest zły z natury, ale w społeczeństwie demokratycznym można nieco rozbroić jego wrogie popędy.
Mouffe w ogóle nie wierzy, że można stworzyć społeczeństwo bez antagonizmów. I to nie dlatego,
że w przewidywalnej przyszłości trudno będzie zlikwidować osadzone w kulturze czy ekonomii
formy dominacji, ale dlatego, że konflikt jest wpisany w ludzką naturę. Mouffe więc odcina się od
tej tradycji intelektualnej, zgodnie z którą lewica staje po stronie klas zdominowanych i wchodzi w
konflikt z klasami dominującymi. Jeżeli konflikt stanowi główny wyznacznik projektu politycznego
Mouffe, to trudno się dziwić, że różnice między Marksem i Schmittem zacierają się, a nawet, że
Schmitt jest jej ideowo bliższy.

Poza konserwatywnym jądrem koncepcji Mouffe, uznanie jej za manifest ideowy oznacza
określoną deklarację polityczną. Dlaczego więc środowisko "Krytyki Politycznej" potraktowało jej
książkę za swój przewodnik?

Po pierwsze, Mouffe odrzuca przekonanie o tym, że istnieją ważniejsze i mniej ważne osie władzy.
Trudno więc odróżnić konflikt realny od konfliktu ideologicznego, którego rozbudzenie służy
interesom grup dominujących. Dlatego też tak ona, jak i jej polscy entuzjaści w tym samym stopniu
inspirują się Schmittem, co Marksem ("KP" wkrótce ma wydać książkę Schmitta), ponieważ jeden i
drugi byli teoretykami konfliktu. Po drugie, apologia konfliktu oraz przekonanie, że jest on
nieusuwalny i niezależny od konkretnych rozwiązań społeczno-ekonomicznych, prowadzi do wizji
polityki jako zarządzania konfliktem. Sprawne zarządzanie konfliktem pozwala na zdobycie
hegemonii w debacie publicznej.

Zarazem tak Mouffe, jak też "KP" bronią takich konfliktów, w którym wróg nie zostaje radykalnie
odrzucony, a traktuje się go jako partnera do rozmowy. Mouffe twierdzi, że radykalne
zakwestionowanie populistycznej prawicy (np. austriackich neofaszystów) doprowadziło do
wzrostu poparcia dla niej. Innymi słowy konflikt jest potrzebny, ale konflikt cywilizowany i
wpisany w ramy debaty. Trzeba się więc spierać, ale też warto rozmawiać. W tej sytuacji wydaje
się zrozumiały skład gości zapraszanych na spotkania organizowane przez "KP". Oto bowiem w
większości seminariów i debat organizowanych przez "KP" udział biorą przedstawiciele prawicy, a
niekiedy też skrajnej prawicy. Przykładowo, gośćmi spotkań organizowanych przez "KP" byli Rafał
Ziemkiewicz i Bronisław Wildstein. Po co są oni zapraszani? "KP" idzie śladem Mouffe: tak
dobiera swoich adwersarzy, aby konflikt był możliwie najbardziej wyrazisty. Zaprasza więc nawet
tych dziennikarzy i komentatorów życia publicznego, którzy od dawna są bojkotowani przez media
centroprawicowe (np. Ziemkiewicza). Pomijając fakt, że może wydawać się podejrzane, iż
największe lewicowe medium nie potrafi wyróżnić się na tle dziennikarzy "Gazety Wyborczej" czy
"Polityki" (a wręcz ci ostatni występują często jako jej przedstawiciele), strategia wydaje się
zrozumiała. Zaprezentowanie swoich przekonań na tle skrajnej prawicy pozwala wyostrzyć

background image

stanowisko "KP".

Z drugiej jednak strony "KP" i jej goście nie są zawieszeni w politycznej próżni. Organizowanie
debat, w których lewą stroną są Jacek Żakowski i Marek Balicki, a prawą Wildstein i Ziemkiewicz
wyraża konkretną wizję polskiej sceny politycznej; wizja, zgodnie z którą nie ma innej lewicy niż
Żakowski, a w której Ziemkiewicz stanowi cywilizowaną i godną polemiki prawicę. Sierakowski
wydaje się nie zauważać, że nie tylko zgoda, ale i konflikt może pełnić funkcje ideologiczne. Teoria
Mouffe z jednej strony uwrażliwia na wszelkie ideologiczne fantazmaty konsensusu i zgody ponad
podziałami, ale z drugiej strony jest zupełnie ślepa na ideologiczne wykorzystywanie konfliktu do
realizacji celów politycznych tak lewicy, jak i prawicy. Jeżeli nie ma ustalonych kryteriów
oddzielających słuszne interesy od niesłusznych, to rozbudzanie konfliktów staje się jedynie
elementem strategii politycznej, nastawionym na zdobycie poparcia społecznego.

Środowisko "KP" od dłuższego czasu zaś zajmuje się właśnie takim zarządzaniem konfliktem,
które służy celom instrumentalnym. Jest to strategia opłacalna medialnie, ponieważ na spotkanie
Żakowskiego z Ziemkiewiczem przyjdzie sporo ludzi, trudno jednak doszukać się w tego typu
imprezach budowy lewicowej hegemonii czy też, tym bardziej, wsparcia dla interesów grup
zdominowanych. Tego typu debaty bowiem uwiarygodniają dziennikarzy prawicy i zarazem
umacniają model debaty publicznej, w którym ramy sensownych opinii sytuują się między
Wildsteinem a Żakowskim. Wszelkie przekonania i wizje na lewo od Sierakowskiego są przez
"KP" zwalczane lub lekceważone. W wizji sfery publicznej środowiska "KP" nie istnieje lewica na
lewo od niej samej. Z drugiej strony "KP" krytykuje obecny establishment intelektualny, ale do
organizacji własnego think-tanku zaprosiło Krzysztofa Michalskiego i Ivana Kristeva, których
przekonania oscylują między chadecją i liberalizmem. Budowanie centrum badawczego w ten
sposób odpowiada mainstreamowej wizji lewicy. "KP" funkcjonuje wobec tego jako
koncesjonowana lewica, która afirmuje łatkę skrajnej lewicy, przypiętą jej przez "Rzeczpospolitą"
czy "Dziennik". W ten sposób uznaje ona ramy polskiej debaty publicznej i jako skrajna lewica
potwierdza jedynie rozpowszechniony w mediach głównego nurtu model, zgodnie z którym
cywilizowane centrum wyznacza "Gazeta Wyborcza" i resztki Partii Demokratycznej.

Ciekawe, że Sierakowski w znacznie mniejszym stopniu atakuje neoliberalnych dziennikarzy
"Polityki" czy "Tygodnika Powszechnego" niż np. Grzegorza Napieralskiego. Gdy ten
zadeklarował swój zwrot na lewo, Sierakowski bardzo ostro skrytykował go za bezideowość i brak
programu lewicowego. Tymczasem naczelny "KP" nie ma nic przeciwko współpracy z
Aleksandrem Kwaśniewskim i Włodzimierzem Cimoszewiczem, chociaż trudno ich uznać za
bardziej lewicowych od obecnego przewodniczącego SLD. Innymi słowy konflikty, w jakie
wchodzi "KP", często nie przebiegają według linii nakreślonych merytorycznie, a służą jedynie
realizacji strategicznych celów politycznych. Sprawne zarządzanie konfliktem stanowi istotny
element walk politycznych, jednak jest to jedynie zbiór instrumentów, a jego absolutyzowanie
prowadzi do obrony konserwatywnej ideologii i reprodukcji "status quo". Dobrze by było, gdyby
polska lewica w większym stopniu koncentrowała się na przedstawianiu lewicowych rozwiązań, a
w mniejszym skupiała się na doskonaleniu swojego wizerunku w mass-mediach, które stoją na
czele prawicowego ładu publicznego. Lewicowy program bez strategii marketingowej jest bezsilny,
ale strategia marketingowa bez programu jest pusta.

1. Ch. Mouffe, "Polityczność. Przewodnik Krytyki Politycznej", Warszawa 2008, str. 17-18. 2. j.
w., str. 18 3. j. w., str. 24. 4. C. Schmitt, „Pojęcie polityczności”, w: Teologia polityczna i inne
pisma, przeł. M. Cichocki, Kraków 2000, str. 241, Ch. Mouffe, Polityczność, str. 26. 5. C. Schmitt,
„Pojęcie polityczności”, str. 241, Ch. Mouffe, Polityczność, str. 26. 6. Ch. Mouffe, "Polityczność",
str. 35. 7. j. w., str. 36. 8. j. w. 9. j. w., str. 42.

Chantal Mouffe, Polityczność, przeł. Joanna Erbel, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa

background image

2008, s. 176.

Piotr Szumlewicz

TEKST ukazał sie na stronie: www.lewica.pl
--------------------------------------------------------------------------------

[

1

] Ch. Mouffe, Polityczność. Przewodnik Krytyki Politycznej, Warszawa 2008, str. 17-18.

[

2

] 2. j. w., str. 18

[

3

] j. w., str. 24.

[

4

] C. Schmitt, „Pojęcie polityczności”, w: Teologia polityczna i inne pisma, przeł. M. Cichocki,

Kraków 2000, str. 241, Ch. Mouffe, Polityczność, str. 26.

[

5

] C. Schmitt, „Pojęcie polityczności”, str. 241, Ch. Mouffe, Polityczność, str. 26.

[

6

] Ch. Mouffe, Polityczność, str. 35

[

7

] j. w., str. 36.

[

8

] j. w.

[

9

] j. w., str. 42.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Votes which upheld the status quo
Piotr Szumlewicz Ojciec nies›wie™ty Krytyczne gl‚osy o Janie Pawle II
Piotr Szumlewicz Ojciec nies›wie™ty Krytyczne gl‚osy o Janie Pawle II(1)
Piotr Szumlewicz Egalitarna polityka w dobie internetu
STATUS QUO LUDNOŚCI
Anomalies the endowment effect, loss aversion and status quo bias
Fałkowski Wojciech Monarcha w poszukiwaniu nowego status quo Sytuacja polityczna w koronie przed un
Spory roszczenia i konflikty terytoialno graniczne na kontynentach Amerykańskich Piotr Rybitw
Pielegniarka w Instytucji Medycznej Konflikt rol i konflikt w roli
Teoria organizacji i kierowania w adm publ prezentacja czesc o konflikcie i zespolach dw1
Konflikt 6
Status i prawa nieletniego w Polsce
163 Wybrane konflikty na swiecie
VIII Konflikt
konflikt w pracy

więcej podobnych podstron