1
Piotr Bazylak – Śmierć – kulturowy wizerunek na tle historii.
Nie sposób stwierdzić jak przedstawiała się postać demona śmierci w wierzeniach dawnych
mieszkańców ziem polskich. Przypuszcza się, że postać Marzanny, którą „Jan Długosz w
swych rozważaniach nad religią przedchrześcijańską mieszkańców Polski próbował
identyfikować z rzymską boginią urodzajów Cererą” – była w zasadzie „istotą demoniczną o
zupełnie innym charakterze”[1]. Zachowały się po dziś dzień źródła pisane, dowodzące, iż
Marzanna (Marzana) jest najdawniejszym ze znanych polskim wyobrażeniem demona
ś
mierci. Celem uzasadnienia przywołać należy za Bohdanem Baranowskim uchwały synodu
diecezjalnego w Poznaniu z 1420 r., w których pewne elementy zdają się odnosić do postaci
Marzanny: „Nie pozwólcie, aby w niedzielę, którą zwą laetare, albo Białą Niedzielą, odbywał
się zabobonny zwyczaj wynoszenia jakowejś postaci, którą śmiercią nazywają i w kałuży
topią”[2].
Marcin Bielski – szesnastowieczny szlachcic, w swej kronice opisuje zwyczaj topienia
Marzanny, którego elementem jest śpiewana formuła: „Śmierć się wije po płotu, szukający
kłopotu”, a później ucieczka do domu: „Potem co najprędzej do domu od tego miejsca bieżali,
który albo która się wtenczas powaliła albo powalił, wróżbę tę mieli, iż tego roku umrze”[3].
Jednak – jak stwierdza Bohdan Baranowski – „pewne wątpliwości nasuwa sprawa samej
interpretacji zwyczaju oraz postaci Marzanny. Nie wiemy, czy symbolizowała ona zamieranie
wegetacji w okresie zimowym, czy też była demonem śmierci”[4].
Wraz z rozwojem chrześcijaństwa na ziemiach polskich, rozpowszechnia się
zachodnioeuropejski, doktrynalny wzorzec postaci, tak często podejmowany w sztukach
plastycznych i literaturze. „Na obrazach kościelnych śmierć coraz to częściej reprezentowana
była przez kościotrupa z kosą w ręku, ewentualnie postać otuloną w białą chustę z bladą
twarzą lub nawet trupią głową. W takiej też postaci […] wizerunek śmierci wszedł do wierzeń
ludowych.”[5] W kulturze ludowej po obraz śmierci sięgano chętnie przy tworzeniu
ludowych szopek, przez co coraz bardziej wizerunek demona „zakorzeniał” się w kulturze.
Co najmniej na dwa sposoby tłumaczy się zagadnienie obecności bieli w polskiej ludowej
wizji śmierci. Demon zdaje się „zawdzięczać swą białą szatę pochodzącym z zachodu Europy
wzorom malarstwa kościelnego”[6]. Być może jest to jednak „relikt dawnych słowiańskich
zwyczajów, w których biały kolor symbolizował żałobę”[7]. Niewykluczone, że obydwa
czynniki odgrywają w tym zakresie pewną rolę.
Demon śmierci na terenie kraju przyjmował różne wizerunki. Przez stulecia śmierć miała być
„wysoką, chudą babą, z białą twarzą, z olbrzymimi zębami. Nie miała ciała, tylko kości
pokryte skórą, które gdy szła bardzo głośno grzechotały. Ubrana też była zwykle w ciemną
płachtę lub podartą sukienkę, z nogami poowijanymi w szmaty. Niekiedy zamiast kosy niosła
w ręku worek, do którego zabierała ludzką duszę, […] czy też rydel symbol prac
cmentarnych”[8]. W innych lokalnych wierzeniach śmierć oprócz kosy dzierżyła w ręku
młotek, gdyż „kosą ścina, a młotkiem zabija”[9]. Czasem też nosiła zamiast kosy sierp,
niekiedy długi nóż.
Dwudziestowieczna śmierć przeobraża się. Nie jest już „starą kobietą”, za to wyglądem
przypomina „kościotrupa odzianego w prześcieradło […] oczywiście z nieodłączną kosą w
ręku”[10].Różne są przekazy dotyczące sposobów zjawiania się demona. Czasem „podjeżdża
powozem zaprzężonym w czarne konie”, bywa że „chodzi pieszo” czy „jak ptak frunie w
powietrzu”[11]. W relacji z lat czterdziestych – opisanej przez Bohdana Baranowskiego –
2
„odpowiednio zmotoryzowana śmierć korzystała z zupełnie nowego środka transportu, jakim
był rower”[12].
Demon, choć „jest wszędzie, wędruje po całym świecie, może przenikać mury, ściany,
znajdować niedostępne kryjówki”, to jednak zdarza się, że niekiedy „chowa się i odpoczywa
na cmentarzach, w opuszczonych cmentarnych kaplicach, kostnicach, na mogiłach
przydrożnych”[13]. Uważa się, że zazwyczaj postać jest niewidzialną dla ludzi, zobaczyć ją
może konający w ostatniej godzinie życia. Jej obecność potrafią wyczuć także zwierzęta.
Ś
mierć przychodzi do konającego i swym nieodłącznym atrybutem – kosą, „dotyka szyi
umierającego, lub ścina mu głowę”[14].
Folklor polski w przeważającej mierze ujmuje śmierć jako istotę „złą i okrutną, bezwzględną
w swym postępowaniu”[15] – od niej w końcu zależy „czy człowiek ma umierać szybko i
lekko, czy konać długo w męce i lęku”[16]. Obok wizerunku śmierci – „nieubłaganej i
nieprzekupnej”, demonowi przypisuje się typowo ludzkie słabostki. Ludowe przekazy opisują
kostuchę jako istotę dającą się zwieść i oszukać. Stąd sprytny chłop potrafił uchronić się
przed śmiercią np. zamykając demona w spróchniałym drzewie. Bywało, że zamiast
ludzkiego żywota śmierć „zabrała ze sobą podstawiony przedmiot, czy też uwięziona godzić
się musiała na postawione jej warunki”. Istniała także możliwość proszenia śmierci o
darowanie życia, czasami demon „okazał się litościwym i ulitował się nad płaczem dzieci,
które ją prosiły”[18].
Uważa się, że demon śmierci jest „w zupełności uzależniony od władz niebiańskich.
Najczęściej też wypełnia tylko wyroki Boskie”[19], gdy zaś nie wypełni powierzonej misji,
ponosi surowe konsekwencje, „otrzymuje za to naganę lub karę od Pana Boga, albo od św.
Piotra”[20]. Powszechna jest wiara w to, iż niektóre elementy mogą zwiastować zgon. Za
zwiastuny śmierci uznaje się niekiedy „stukanie w okno, trzaskanie drzwiami, […] szczekanie
psa, pianie kur”[21]. Bywało, że „człowiek przed śmiercią tracił „cień” i było to oznaką
zbliżającego się końca”[22]. Barbara Ogrodowska wśród zwiastunów śmierci umieszcza
także „sny prorocze, wołanie puszczyka i sowy pójdźki, […] niepokój koni w stajni, […]
spadanie naczyń, świst i zawodzenie wiatru w kominie”[23].
Piotr Bazylak
Przypisy:
[1]B. Baranowski, W kręgu upiorów i wilkołaków, Łódź 1981, s. 267.
[2]ibidem, s. 267-268.
[3]ibidem, s. 268.
[4]ibidem, s. 268.
[5]ibidem, s. 269.
[6]ibidem, s. 269.
[7]ibidem, s. 269.
[8]ibidem, s. 269.
[9]ibidem, s. 269.
[10]W. Gaj-Piotrowski, Duchy i demony w wierzeniach ludowych z okolic Stalowej Woli-Rozwadowa i
Tarnobrzega, Wrocław 1993, s. 138.
[11]B. Baranowski, W kręgu upiorów…, s. 269.
[12]ibidem, s. 270.
[13]B. Ogrodowska, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce. Mały słownik, Warszawa 2001, s. 211.
[14]ibidem, s. 212.
[15]B. Baranowski, W kręgu upiorów…, s. 270.
[16]B. Ogrodowska, Zwyczaje,…, s. 212.
[17]B. Baranowski, W kręgu upiorów…, s. 270.
3
[18]ibidem, s. 271.
[19]ibidem, s. 271.
[20]ibidem, s. 271.
[21]ibidem, s. 274.
[22]ibidem, s. 274.
[23]B. Ogrodowska, Zwyczaje,…, s. 212.
Wybrana literatura przedmiotu:
B. Baranowski, O hultajach, wiedźmach i wszetecznicach, Szkice z obyczajów XVII i XVIII wieku, Łódź 1963.
B. Baranowski, W kręgu upiorów i wilkołaków, Łódź 1981.
R. Dźwigoł, Polskie ludowe słownictwo mitologiczne, Kraków 2004.
Encyklopedia „Białych plam”, t. V, Radom 2000.
W. Grąbczewski, Diabeł polski w rzeźbie i legendzie, Warszawa 1990.
W. Gaj-Piotrowski, Duchy i demony w wierzeniach ludowych z okolic Stalowej Woli-Rozwadowa i Tarnobrzega,
Wrocław 1993.
Katechizm Kościoła Katolickiego, Poznań 1994.
F. Kotula, Przeciw urokom, Warszawa 1989.
A. Markowski, Radosław Pawelec, Słownik wyrazów obcych i trudnych, Warszawa 2004.
K. Moszyński, Kultura Ludowa Słowian, t.2, cz.1, Kultura duchowa, Warszawa 1967.
Mały słownik języka polskiego, red. t. E. Sobol, Warszawa 1995.
Mały słownik języka polskiego, red. S. Skorupka, H. Anderska, Z. Łempicka, Warszawa 1968, s. 111, Markowski,
R. Pawelec,
Słownik wyrazów obcych i trudnych, Warszawa 2004.
L. J. Pełka, Polska demonologia ludowa, Warszawa 1987.
Etnografia Polski. Przemiany kultury ludowej, t. II, red. M. Biernacka, M. Frankowska, W. Paprocka, Wrocław
1981.
L. J. Pełka, Śladami pierwotnych wierzeń, Warszawa 1963.
Słownik języka polskiego, red. W. Doroszewski, t.2, Warszawa 1965.
Słownik języka polskiego, red. J. Karłowicz, A. Kryński, W. Niedźwiecki, t. I, Warszawa 1952.
Słownik etnologiczno-religioznawczy, W. Pałubicki, Gdynia 1990.
B. Ogrodowska, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce, Mały słownik, Warszawa 2001.
A. Mrozek-Dumanowska, Człowiek w labiryncie magii, Warszawa 1990.
A. Zadrożyńska, Przewodnik po tradycji. Świętowania polskie, Warszawa 2002.