Copyright by Wojciech Mann 2010
Autor zaznacza, że fakt udostępnienia w Internecie nie oznacza, że prawo autorskie
przestało obowiązywać. Rozpowszechnianie i powielanie na użytek komercyjny oraz
jakikolwiek inny, który zaszkodziłby autorowi, jest zabroniony, jednakże autor zezwala na
zamieszczanie obszernych fragmentów bądź całości w Internecie na użytek niekomercyjny i
niezarobkowy, celem rozpowszechniania niżej wymienionych faktów i poglądów. Kontakt
Początki HAARP
11 sierpnia 1987 roku był ważnym dniem w okresie powstawania HAARP, bowiem to wtedy Bernard
Eastlund otrzymał pierwszy z dwunastu patentów przeznaczony dla firmy APTI zależnej od ARCO.
Oficjalną datą powstania jest 13 grudnia 1989 roku, kiedy to w Instytucie Badawczym Marynarki
Wojennej (ONR) w Waszyngtonie przedstawiciele Marynarki Wojennej i Sił Powietrznych
dyskutowali na temat programu DOD, który dotyczył modyfikacji jonosfery. Z dokumentacji HAARP
wynika, iż rozmawiano na temat obiektu do „krytycznych eksperymentów” i jego zastosowań przez
Departament Obrony. Zdecydowano też o włączeniu w projekt Agencji Zaawansowanych Projektów
Obronnych (Defense Advanced Research Projects Agency - DARPA).
Dawny symbol agencji DARPA. Skąd my to znamy…
7 stycznia 1990 roku powstał opis planów i celów HAARP, który pokazano przedstawicielom
Marynarki Wojennej, Sił Powietrznych i DARPA
9 stycznia 1990 roku w NUSC rozpoczęły trzydniowe się warsztaty na temat promieniowania. Wzięli
w nich udział zarówno przedstawiciele rządu i wojska, jak i sektora prywatnego i naukowego.
Omówiono także zastosowania podgrzewania atmosfery.
24 stycznia 1990 roku w Geophysics Laboratory w bazie sił powietrznych Hanscom odbyło się
kolejne spotkanie przedstawicieli Marynarki Wojennej i Sił Powietrznych.
Następne spotykanie, z Office of Defence Director of Research & Engineering (DDR&E) odbyło się
12 lutego 1990 roku w Instytucie Badawczym Marynarki Wojennej, gdzie zaprezentowano plan
HAARP i rozmawiano na temat wprowadzenia go w życie.
W 1991 roku ARCO Power Technologies (APTI) dostało trzy kontrakty na rozpoczęcie studiów nad
budową HAARP. W 1992 APTI dostało główny kontrakt na budowę.
W lutym 1993 roku firma non-profit MITRE Corporation zajęła się wpływem HAARP na środowisko i
opracowała Environmental Impact Analysis Process #1 zawierający szkic tych badań. 14 maja 1993
roku również MITRE Corporation przedstawiła raport Electromagnetic Interference Impact of the
Proposed Emitters for the High Frequency Active Auroral Research Program (HAARP), a w lipcu
zajęli się Final Environmental Impact Statement, który po uzupełnieniu przez Agencję Ochrony
Środowiska (Environmental Protection Agency) 23 lipca 1993 roku został pokazany publicznie, co
zostało potwierdzone przez zastępcę sekretarza Sił Powietrznych Jamesa F. Boatrighta w oficjalnym
protokole z 18 października 1993 roku.
W listopadzie 1993 roku odbyła się konferencja prasowa Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych,
które oświadczyły, że wykonawcą będzie ARCO Power Technologies, Incorporated (dziś firma
nazywa się Advanced Power Technologies, Inc.), właściciel 12 patentów przyznanych Bernardowi
Eastlundowi i innym naukowcom z APTI.
Ludzie z HAARP odkryli, iż Dun & Bradstreet, Americas Corporate Families wymieniał APTI jako
firmę z prezesem w Los Angeles, w Kalifornii oraz CEO z 25-osobowym personelem w Waszyngtonie.
APTI miało też mieć roczną sprzedaż rzędu 5,000,000 dolarów. Doktor Nick Begich odkrył że
kontrakt na HAARP jest na sumę pięciokrotnie przewyższającą roczne obroty firmy. Znalazł też kilka
uchybień od procedury na dostawy wojskowe. Doszedł on do wniosku, iż APTI była jedyną firmą
mogącą wykonać HAARP, bowiem tylko oni posiadali patenty Eastlunda. Siły Powietrzne i Marynarka
Wojenna w swojej broszurze pisały, że APTI otrzymała kontrakt na budowę HAARP w wyniku
„przetargu na wykonanie projektu”, co jak widać jest jednym z wielu kłamstw w tej sprawie.
Pierwszy prototyp zaczęto budować już pod koniec 1993 roku i zakończono rok później. W tym czasie
APTI sprzedała to w dość dziwny i tajemniczy sposób firmie E-Systems z Dallas w Teksasie, potęgi
zbrojeniowej w wysokości prawie 2.000.000.000 dolarów i zatrudniającej 18,000 pracowników.
W 1994 roku Senat zamroził fundusze na HAARP do momentu, kiedy zostaną położone większe
naciski na zastosowanie podziemnej tomografii w celach graniczenia proliferacji broni nuklearnej.
Mimo tego zaczęto testować HAARP. Rok później E-Systems wraz z patentami zostało wykupione
przez Raytheon (testowanie zdalnie sterowanych samolotów ‘przejmowanych’ w razie ‘porwania’ na
miesiące przed 9/11, związki z większością głównych podejrzanych samolotów w kwestii Pentagonu,
hangar z którego korzystali Saudyjczycy po 9/11 etc.), a kongres wydzielił 10,000,000 dolarów na
rok 1996. HAARP pojawił się w budżecie jako Counterproliferation - Advanced Development
(Ograniczenie Rozprzestrzeniania Broni – Projekt Zaawansowany), co zapewne dotyczyło podziemnej
tomografii i możliwości wykrywania wrogich podziemnych baz z pociskami nuklearnymi.
W 1997 HAARP występował jako Projekt P539 Counterforce, a odnotowano:
„w roku fiskalnym 1996 Kongres wyznaczył 10,000,000 dolarów do wykorzystania w projekcie
High-Frequency Acoustic [sic!] Auroral Research Program (HAARP)”,
a w innym fragmencie raportu zapisano:
„W roku fiskalnym 1996 przyznane przez Kongres fundusze na HAARP będą wykorzystane na
badania nad możliwościami przesyłania transmisji za pośrednictwem zorzy w celu
lokalizowania podziemnych struktur, takich jak bazy, w których konstruuje się lub
przechowuje broń masowej zagłady”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Ostateczna wersja urządzenia do badań jonosferycznych (FIRI) HAARP składa się z pola 180 anten
ustawionych w prostokątnym układzie w 12 rzędach po 15 kolumn. Pierwszy etap programu
nazwano Development Prototype – DP, a jego budowę skończono w kwietniu 1995 roku. Składał się z
48 anten w ośmiu rzędach po sześć kolumn. Pierwsze testy DP odbyły się w kwietniu 1995 roku, a
najwięcej prób miało miejsce w lipcu i listopadzie. We wrześniu przeprowadzono też test radaru
przeciwlotniczego, który ma przełączać się na „właściwe transmisje”, gdyby jakiś samolot znalazł się
w „strefie bezpieczeństwa” wokół HAARP.
21 września 1995 roku w HAARP odbyły się dni otwarte, co miejscowa gazeta „Copper River Country
Journal” skomentowała:
„W obiekcie HAARP przy Tok Road w ostatni weekend zorganizowano dzień otwarty, podczas
którego ponad 80 osób wpisało się do księgi gości. Część z nich przyszła z czystej ciekawości. Innych
sprowadził niepokój. Znaleźli się tam ludzie z bezpośredniego sąsiedztwa, z okolic Gakony, z Copper
Valley oraz z innych części stanu. Paul Anthoney przyjechał z Anchorage. Przywiózł ze sobą egzem-
plarz książki Nicka Begicha Angels Don 't Play This HAARP. W pracy tej Begich twierdzi, że projekt
HAARP jest „najbardziej zdumiewającą dotychczas opracowaną bronią”. Po przybyciu na miejsce
Paul Anthoney wyraził opinię, która odzwierciedlała nastroje większości zebranych, oświadczył
mianowicie reporterom Journalu: „Jestem zaniepokojony obozami koncentracyjnymi w Ameryce (...).
Nie trzeba być naukowcem, żeby zrozumieć, jakie są tego implikacje. Sposób, w jaki władze chcą
przeprowadzić te eksperymenty, będzie miał dalekosiężne skutki (...)".
Niektórzy goście zdradzali również inne niepokoje, dotyczące między innymi możliwości
kontrolowania pogody, stosowania jakichś sposobów „wzmacniania" energii i powodowania
uszkodzeń w obrębie jonosfery, a także wyrażali obawę, że projekt stanowi jakiś parawan. Część
osób martwiła się nawet, że HAARP będzie wykorzystywany do kontrolowania umysłów.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Pisała też o tym Doug O'Hara z We Alaskans, niedzielnego magazynu gazety Anchorage Daily News:
„Niektórzy [wizytujący] spacerowali po całym terenie z uprzejmym zaciekawieniem i zachwytem, ich
dzieci bawiły się wśród anten jak w osiedlowym parku. Kilku radioamatorów-żółtodziobów pytało
urzędników o dane techniczne. Ale część gości zdradzała napięcie i nieufność, odzwierciedlając
nastroje panujące wśród rosnącej opozycji przeciwko projektowi, podsycanej przez artykuły w ma-
gazynach o zasięgu krajowym, nowe książki i programy telewizyjne. Zdolność HAARP do emitowania
sygnałów radiowych napawała ich strachem.
W budynku kontrolnym, gdzie komputery rejestrują pomiary prowadzone przez 19 różnych urządzeń
radiowych i optycznych, ludzie tłoczyli się wokół stołów z książkami, mapami i ulotkami. Niektórzy
chrupali czekoladowe ciasteczka i sączyli soki. Inni otaczali naukowców, którzy przybyli, żeby
opowiedzieć o projekcie.
Wśród tych ostatnich była właścicielka firmy z Anchorage Lucille Clark. W otoczeniu kilku fizyków,
inżynierów-elektryków i urzędników związanych HAARP drobna Clark ze stoickim spokojem
oznajmiła, że HAARP jest niebezpiecznym wojskowym urządzeniem zdolnym wyrządzać szkodę
ludziom i Ziemi promieniami skoncentrowanej energii radiowej.
„Mamy tu nieśmiercionośną broń przypominającą technologię gwiezdnych wojen, którą można
kontrolować umysły - powiedziała Clark. - To jest stacja kontroli umysłów oraz pogody. (...) Mam
nadzieję, że ktoś z was powie mi, że jestem w błędzie”.
Przez kilka minut trzech lub czterech fizyków próbowało...
Wymianie zdań przysłuchiwał się manager projektu HAARP John Hecksher, naukowiec z Phillips
Laboratory w bazie Sił Powietrznych Hanscom w stanie
Massachusetts. Ja nie wiem, skąd to ludziom przychodzi do głowy" - rzekł wyprowadzony z
równowagi, po czym wyszedł.
Później Hecksher wyznał, że poirytowały go oskarżenia, że projekt stanowi jakieś zagrożenie. To nie
jest narzędzie wojny, lecz obiekt badawczy - oświadczył. - Interesuje nas jonosfera i zjawiska
zachodzące w strefie zorzy.
Hecksher nie wie, jak oddalić zarzuty, że HAARP ma na celu kontrolę umysłów lub manipulację
pogodą, albo że ma spełniać jakąś jeszcze bardziej nieprawdopodobną funkcję - zwłaszcza że krytycy
zazwyczaj odrzucali jego wyjaśnienia jako kłamstwa lub dezinformację.
„Jedyne, co możemy zrobić, to pokazać, czym się tu zajmujemy - orzekł. -Właśnie dlatego
zorganizowaliśmy ten dzień otwarty”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Członkiem komitetu zajmującego się HAARP był Roald Zinurowicz Sagdiejew. Komitet został
powołany przez East/West Space Science Center z University of Maryland, którego dyrektorem jest
właśnie Sagdiejew. Pracował on przez 15 lat w radzieckim Instytucie Badań Kosmicznych jako
dyrektor, kierując m.in. radziecko-amerykańskim programem Apollo-Sojuz, misjami badania komety
Halley, księżyca Marsa Fobosa, z czego dwa ostatnie były zaplanowane przez Sagdiejewa i wdrażane
przy współpracy 12 państw. Przedtem Sagdiejew był fizykiem plazmowym, a jego imponująca kariera
doprowadziła do tego, że został jednym z najmłodszych naukowców uhonorowanych przyjęciem do
grona członków Akademii Nauk Związku Radzieckiego. Sagdiejew to nie tylko świetny naukowiec.
Bawił się on również w politykę, a w okresie pierestrojki służył jako doradca Michaiła Gorbaczowa
podczas spotkań na szczycie w Genewie, Waszyngtonie i Moskwie. Sagdiejew, to osoba Nowego
Porządku Świata, wiec nie dziwi, iż pracuje przy tym projekcie. Celem Nowego Porządku Świata jest
silnie kontrolowane społeczeństwo, gdzie podstawą kontroli są nowoczesne technologie, takie jak
HAARP. Pisał na ten temat Zbigniew Brzeziński w książce „Between Two Ages” (Na Przełomie
Dwóch Epok):
„Epoka technetroniki pociąga za sobą stopniowe wyłanianie się bardziej kontrolowanego
społeczeństwa. Takie społeczeństwo byłoby zdominowane przez elitę, nie powstrzymywaną
przez tradycyjne wartości”.
Broń.
HAARP – od sztucznej zorzy poprzez dziury w niebie i pioruny na tarczy
antyrakietowej i antysatelitarnej kończąc.
Główną częścią HAARP jest IRI. HAARP koncentruje kilka gigawatów mocy w jeden strumień o
niewyobrażalnej mocy, a robi to przez sekwencyjne uruchamianie planarnego (rozmieszczonego w
płaszczyźnie poziomej) układu dipolowych anten nadających w paśmie fal krótkich. HAARP jest
fazowym układem antenowym, a fazowe bądź sekwencyjne uruchamianie nadajników zestawu
antenowego daje funkcję skupiania energii, dzięki czemu HAARP to najsilniejszy podgrzewacz
atmosferyczny na świecie. Funkcja ta powoduje, że HAARP może być wykorzystany jako radar
ponadhoryzontalny. Radar tego typu może śledzić masę obiektów jednocześnie, co jest przydatne np.
w wojnie z użyciem pocisków nuklearnych. Tego typu technologia została zakazana przez układ w
sprawie pocisków antybalistycznych (ABM Treaty Anti-Balistic Missile) z 1972 roku, mówiący że taki
radar może jedynie ostrzegać przed atakiem wroga. HAARP wykorzystywany jako radar naruszałby
postanowienia ABM, gdyż ma zdolność sterowania promieniem energii, co pozwala zastosować go do
celów obronnych. Jest to jeden powodów, dla których możliwości HAARP owiane są mgłą tajemnicy.
W kwestii HAARP Departament Obrony pisze:
„Sercem projektu będzie opracowanie unikalnej funkcji podgrzewania jonosfery, pozwalającej na
przeprowadzenie pionierskich eksperymentów, wymaganych, żeby adekwatnie oszacować
możliwość wykorzystywania technologii modyfikowania jonosfery dla celów Departamentu
Obrony.”
Ciekawe, prawda? „Dla celów Departamentu Obrony”. A jakież on może mieć cele, jeśli nie służące
prowadzeniu wojny? Niepokojące jest też to, że kontrakt na budowę HAARP ma firma Raytheon
E-Systems, ważny element lobby zbrojeniowego. Jeżeli dobrze pamiętasz, firma ta boleśnie
przewijała się przez wątek 9/11. No i na dolewkę, wspomniane już Phillips Laboratory.
W owe ręce, Phillipsa i Raytheona, wpadła technologia oparta na patentach Eastlunda. Pamiętasz, co
było celem ojca HAARP? Jak sam mówił dla ‘Dziur w Niebie’,
„zastosowania zawarte w patencie obejmują niszczenie pocisków, kontrolę i zakłócanie
komunikacji, była też możliwość modyfikacji pogody, i wreszcie możliwość wypchnięcia
fragmentu górnej atmosfery w kosmos, co mogłoby zmieniać tor lotu pocisków.”
Jakie możliwości jeszcze ma HAARP?
„Ponieważ promieniowanie słoneczne tworzy i zachowuje jonosferę, nagłe zaburzenia tego
promieniowania, na przykład wywołane przez rozbłyski słoneczne, mogą wpłynąć na działanie
systemów radiowych. Niekiedy zmiany są wystarczająco duże, żeby indukować silne wyładowania w
elektroenergetycznych sieciach przesyłowych, powodując rozległe przerwy w dostawie mocy”
– napisano w broszurze informacyjnej HAARP, który duplikuje owo zjawisko słoneczne. HAARP może
powodować przerwy w dostawie energii. Może też zakłócać komunikację radiową, co jest przydatne
w przypadku wojny.
O podobnych możliwościach mówili w apelu rosyjscy deputowani w 2002 roku, którzy samy w latach
80’ rozwijali podobne projekty. Jak 8 sierpnia 2002 roku informował BBC za Interfax,
„Zdaniem deputowanych, USA planuje przeprowadzić naukowe eksperymenty na gigantyczną skalę
w ramach programu HAARP, który nie jest kontrolowany przez społeczność globalną, a stworzy
broń umożliwiającą niszczenie radiowej komunikacji i ekwipunku instalowanego na
pojazdach kosmicznych i rakietach; prowokującą poważne incydenty związane z siecią
elektryczną oraz z sieci ropo- i gazociągów; oraz mającą negatywny wpływ na zdrowie
umysłowe ludzi zamieszkujących pewne terytoria.”
http://www.globalresearch.ca/articles/CHO409F.html
Już rok później doszło do ogromnego ‘balackoutu’ – przerwy w dostawach elektryczności – w USA.
Scott Gilbert pisał o tym w ‘Environmental Warfare and US Foreign Policy: The Ultimate Weapon of
Mass Destruction’
„We wrześniu 2003 roku strona globalresearch.ca doniosła, iż naukowiec uczestniczący w badaniach
jonosfery wyraził obawy, iż blackout z 14 sierpnia 2003 roku mógł być 'sekretnym rządowym testem’,
który służył wielu celom w tym 'wypełnieniu wymagań dla wyrafinowanych działań wojennych i
obronnych'.”
Nim przejdę do możliwości bojowych HAARP warto zwrócić uwagę na to, jaką siłą dysponuje samo
urządzenie zdaniem samego ojca HAARP Eastlunda:
„Oto dokument, na podstawie którego powstał HAARP. Całkowite zapotrzebowanie na moc wzrasta
od 1 Gigawata do 10 Gigawatów rzeczywistej mocy emisji, a w dalszych planach aż do 100
Gigawatów. Transmisja przez 1,5 godziny z największą proponowaną mocą równałaby się energii
bomby wodorowej.
(…)
Jaka jest moc impulsowa? Odpowiedzi nie znajduję w żadnym z dokumentów. Jak masz malutką
baterię – to możesz ją włożyć do małej latarki i mieć dzięki niej trochę światła jakiś czas. Ale gdy
dokładnie tę samą baterię włożysz do aparatu, gdy naciśniesz spust migawki, światło cię
oślepi. Istotą radaru w takich urządzeniach elektromagnetycznych jest to, że zwykle da się
go użyć impulsowo. Dobrym więc pytaniem jest to, jaka jest moc szczytowa przy użyciu
impulsowym z pełną mocą.”
http://www.youtube.com/watch?v=yGZ7Z2LQ7Xc
HAARP potrafi dosłownie wyczyniać cuda z atmosferą. Urządzenie może stworzyć sztuczną zorzę. Ba!
Może tak pokierować taką zorzą, by stworzyć na niebie pożądane figury! Mówił o tym sam szef PR
HAARP, Rich Garcia!:
„HAARP może wytworzyć efekty podobne do zorzy polarnej. Można nim coś narysować na
niebie. Można pokierować wiązką tak, żeby stworzyć jakikolwiek wzór.”
http://www.youtube.com/watch?v=yGZ7Z2LQ7Xc
Naukowcy zarządzający programem HAARP wytworzyli już sztuczną zorzę, o czym mówił na antenie
Polskiego Radia profesor Andrzej Kus, dyrektor Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja
Kopernika w Toruniu:
„(…) my się nie zajmujemy bezpośrednio tego typu badaniami, a szczególnie aktywną
radioastronomią, tam, gdzie się wykorzystuje sygnały radarowe, no niemniej docierają do nas pewne
rzeczy, informacje o tym, że udaje się pobudzić zorzę polarną tą drogą, no to są na razie
ograniczonej mocy. Pojawiają się takie zorze wytwarzane w sposób sztuczny i to też można znaleźć w
różnych informacjach publikowanych, (…).”
Program Polskiego Radia, ‘Wysoka Częstotliwość’ autorstwa Joanny Paszkowskiej,
http://www.youtube.com/watch?v=kE9fDvFZxP8&feature=related
.
HAARP może również sprowadzić naturalną zorzę na powierzchnię ziemi, co miałoby znaczenie
zarówno militarne, jak również byłoby ogromnym źródłem energii. Właśnie to, obok podziemnej
tomografii, było jednym z głównych powodów finansowania projektu. Warto przytoczyć tu słowa
senatora Stevensa, który silnie promował HAARP na Alasce w okresie wyborów od 1995 do 1996
roku, a przed swoją komisją wyznał:
„Mógłbym opowiedzieć wam o tym, jak ludzie z University of Alaska przyszli do mnie i oświadczyli,
że jest możliwe sprowadzenie zorzy na ziemię. Moglibyśmy wykorzystać energię zorzy (...).
Nikt w Departamencie Obrony ani w Departamencie Energetyki, nikt na kierowniczym stanowisku
nie był tym zainteresowany. Dlaczego? Tylko dlatego, że pomysł nie narodził się w gronie starych,
dobrych znajomych. Więc zrobiłem to, co powinienem. Skłoniłem Kongres, by przeznaczył pewną
kwotę na ten cel i eksperyment został rozpoczęty. Będzie kosztował od 10 do 20 milionów dolarów.
Jeśli się powiedzie, zmieni historię świata.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Jednym z najprostszych sposobów użycia HAARP na polu walki, jest inicjowanie burz i wyładowań
atmosferycznych. O takich możliwościach mówił jakże powściągliwy kierownik projektu HAARP, John
Heckscher:
„Jeżeli skierujemy wiązkę w dół, akurat w miejsce gdzie jest dużo ładunków, to możemy
zainicjować wyładowanie w tym miejscu. Być może.”
http://www.youtube.com/watch?v=yGZ7Z2LQ7Xc
HAARP w swoich działaniach może wykorzystywać ogromną energię atmosfery ziemskiej, dlatego
mogłyby to być największe wyładowania w historii, o czym mówiła współautorka ‘Anioły nie grają na
tej HAARPie’ Jeane Manning:
„Innymi słowy, mogą stworzyć masowe wyładowanie elektryczne. Większe niż kiedykolwiek
widzieliśmy.”
Atmosfera ziemska to tysiące burz, zorza, etc., ogromne ilości energii na co szczególną uwagę
zwraca ekspert do spraw elektromagnetyzmu, doktor Patrick Flanagan:
„Jonosfera ziemi posiada ogromną ilość energii. W każdej chwili na całym globie ma miejsce
8000 burz. (…) HAARP może wytworzyć efekt spustowy.”
http://www.youtube.com/watch?v=yGZ7Z2LQ7Xc
Odpowiednio sterując technologią HAARP, może ona zostać wykorzystana jako drobny detonator tej
gigantycznej energii, o czym również mówił Flanagan dla ‘Dziur w Niebie’:
„Potrzeba bardzo małej ilości energii, by uwolnić bardzo wielką energię. To tak, jak z nabojem. Na
jego tylnej ściance jest mała spłonka, która uwalnia niewielką ilość energii, ale pobudza większą
energię zawartą w naboju. HAARP igra z systemem energetycznym Ziemi.”
http://www.youtube.com/watch?v=yGZ7Z2LQ7Xc
Teoretycznie można by skupić ogrom tej energii w jednym punkcie na powierzchni Ziemi, fundując
ludziom znajdującym się tam drugą Hiroszimę. Na to uwagę zwraca kolejny ekspert od HAARP i
podziemnej tomografii, Brooks Agnew:
„Gdy emitujesz tę wiązkę radiową do jonosfery stale ją doładowując, to nie tylko wysyłasz
energię do jonosfery, ale określasz ścieżkę jej powrotu z jonosfery.
(…)
Gdy już słoneczny zawór zostanie utworzony, a jonosfera dokona wyładowania, to elektrony
i energia przylecą z całej jonosfery w ten jeden punkt. Uderzą w Ziemię piorunem 100 razy
większym niż możemy sobie wyobrazić. I nie uderzy raz, ale 30-40 razy na sekundę, aż nie
będzie w jonosferze elektronów, mogących spłynąć do ziemi. Ale uderzając w Ziemię
spowodują wyparowanie gruntu, wody - w zależności w co akurat trafi. Siła niczym 3-4
wulkany Mount St. Helens wybuchające w ciągu sekundy. Oczywiście to trochę daleko idące
przypuszczenia, ale zawsze gdy robi się eksperymenty z wielka ilością energii, należy brać
pod uwagę najgorszy scenariusz. A to właśnie może być najgorszy scenariusz.”
http://www.youtube.com/watch?v=yGZ7Z2LQ7Xc
Kolejna możliwości HAARP to tworzenie tzw. dziur jonosferycznych oraz podnoszenie warstw
atmosfery oraz przemieszczanie mas powietrza. Takie dziury miałyby 50 km długości i 1 km grubości.
Jak mówił Eastlund, ojciec HAARP,
„Dzięki dużej wiązce, możliwe jest wypchnięcie w górę części górnej atmosfery.”
„Jeżeli przez dziurę rozumieć jakąś modyfikację naturalnej gęstości, to rzeczywiście można to
nazwać dziurą.”
– mówił o tym doradca ds. technologii kosmicznych HAARP dr Joseph Kan dla filmu dokumentalnego
http://www.youtube.com/watch?v=yGZ7Z2LQ7Xc
Efektów takiego wykorzystania HAARP jest multum – od zmieniania trajektorii lotu pocisków przez
modyfikację pogody na wielkich piorunach uderzających w ziemię kończąc.
Atmosfera jest czułym, swoistym ‘organizmem’. Nie trudno domyślić się, że wszelkie zmiany, każda
ingerencja, sztuczne przemieszczanie mas powietrza czy modyfikacja ciśnienia mogą doprowadzić do
zmian klimatu czy przynajmniej pogody.
„Dokumenty wojskowe potwierdzają, że będzie mógł podnieść jonosferę. Twierdzą, że to nie problem,
bo to krótki okres czasu. Ale gdy podniesie się górną część atmosfery, jej miejsce wypełni
część dolna dzięki czemu lokalnie zmieni się pogoda.” – mówił na ten temat wspomniany dr
Nick Begich.
W wywiadzie dla twórców filmu dokumentalnego ‘Dziury w Niebie’ Brook Agnew zwracał uwagę na
niebezpieczny, militarystyczny efekt takich dziur:
„Nie zwracają uwagi na to, co dzieje się z fragmentem jonosfery wypchniętym 80 mil w kosmos przez
tą wysokoenergetyczną wiązkę. Nagrzewa się, a wszystkie cząstki na tym obszarze jonosfery
absorbują energię z tej wiązki radiowej. Jeżeli osiągną właściwą częstotliwość, żeby wypchnąć
tą "śliwkę" w kosmos, nastąpi wyładowanie tej energii z powrotem do jonosfery, wzdłuż
wiązki radiowej i uderzy w Ziemię. Energia uderzenia będzie około 100 razy silniejsza od
uderzenia pioruna.”
Najważniejsze jednak, iż o wypychaniu i podnoszeniu warstw atmosfery mówił sam ojciec HAARP
Eastlund. W wywiadzie dla „Omni Magazine” w 1988 roku powiedział:
„Można dosłownie unieść część górnej atmosfery (...). Można zmusić ją do przesunięcia się
i manipulować nią na różne sposoby”.
Omni Magazine napisał wtedy:
„ponieważ górna część atmosfery jest wyjątkowo czuła na drobne zmiany składu, już zwykłe
testowanie urządzenia Eastlunda mogłoby spowodować nieodwracalne zniszczenia”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Współautorka książki ‘Anioły nie grają na tej HAARPie’ Jeane Manning zwraca uwagę na inne
katastrofalne efekty ‘przedawkowania’ takich dziur:
„W dokumentach HAARP napisali, że planują wypchnąć część jonosfery, co stworzy lukę,
która jak twierdzą, szybko zniknie. Ale co, jeśli powstanie na tyle dużo dziur, że nie zdążą
się efektywnie zapełnić?”
http://www.youtube.com/watch?v=yGZ7Z2LQ7Xc
HAARP może wytwarzać fale radiowe skrajnie niskiej częstotliwości (ELF) w jonosferze, które za
pośrednictwem górnych warstw atmosfery mogą objąć większą część półkuli północnej. Dzięki tym
falom HAARP ma wiele funkcji. Pozwala to na badanie rzeczy znajdujących się pod ziemią
(podziemna tomografia), np. można zbadać podziemne bazy wroga. To też było powodem
finansowania HAARP przez Senat USA. Dzięki ELF można tez komunikować się z łodziami
podwodnymi, co tez daje dużą przewagę w wypadku wojny.
W dokumentacji patentu doktor Bernard J. Eastlund, twórca HAARP, pisał na temat wykorzystania
HAARP jako tarczy antyrakietowej i broni pogodowej:
„Ten wynalazek charakteryzuje się fenomenalną różnorodnością możliwych sposobów jego
rozwinięcia w przyszłości. Jak wspominaliśmy wcześniej, niszczenie, wytrącanie z kursu lub
uszkadzanie pocisków czy pojazdów latających może doprowadzić do tego, że (...) rozległe
regiony atmosfery uniosą się na niezwykle dużą wysokość, tak aby pociski napotkały
niespodziewany i nieprzewidziany opór, który doprowadzi do ich zniszczenia lub wytrącenia
z kursu. Manipulowanie pogodą jest możliwe między innymi dzięki modyfikowaniu
przepływu prądów wiatrów w górnych warstwach atmosfery poprzez tworzenie chmur
cząsteczek atmosferycznych, działających jak soczewki lub inne urządzenie skupiające (...)”
W innej dokumentacji Eastlund pisał:
„[Ten aparat może] spowodować (...) całkowite zakłócenie łączności nad rozległymi obszarami
Ziemi (...) zakłócając nie tylko łączność naziemną, ale także powietrzną i morską (zarówno
na powierzchni, jak i pod powierzchnią morza) (...) modyfikacje pogody ( ..) poprzez zmianę
absorpcji promieniowania słonecznego (...) koncentracja ozonu, azotu i tym podobnych gazów może
się znacznie zwiększyć.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Eastlund ponownie mówił o możliwość zastosowań jako atmosferycznej tarczy antyrakietowej, broni
antysatelitarnej czy zakłócaniu łączności w wywiadzie dla filmu ‘Dziury w Niebie’:
„Zastosowanie opisane w patencie z 1991 roku mówi, że jakikolwiek pocisk odpalony w
jakikolwiek inny punkt na Ziemi, przekroczy tą relatywistyczną
warstwę i zostanie zestrzelony.
(…)
W patencie chodziło mi o zastosowanie defensywne. Pierwszym była obrona przeciwko
satelitom. Można byłoby uszkodzić tymi elektronami satelity. Mogło to być działanie
zarówno defensywne jak i ofensywne. Moglibyśmy uszkodzić komunikację wroga
zachowując własną i ciekawiło mnie, czy zostało to ujęte w dokumentach technicznych
HAARP.”
http://www.youtube.com/watch?v=yGZ7Z2LQ7Xc
O niszczeniu pocisków balistycznych i satelitów mówił na antenie Polskiego Radia profesor Andrzej
Kus, dyrektor Centrum Astronomii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu:
„Natomiast myślę, że jest dużo pomysłów na to, między innymi pan Eastlund o tym pisał i sugerował,
dlatego ta cała historia była ukrywana przez dłuższy czas. Można rozpędzając cząstki w
magnetosferze na pewnych wysokościach, które biegają od jednego bieguna do drugiego, ten proces
może trwać bardzo długo, można wytworzyć takie duże strumienie teoretycznie rzecz biorąc cząstek,
elektronów, jonów, które spowodują, że jeśli jakiekolwiek urządzenie elektroniczne by się
znalazło w tym rejonie, satelita, rakieta, to elektronika przestanie funkcjonować, więc jest
to narzędzie do niszczenia całkiem skomplikowanej elektroniki która się znajdzie, więc są
różnego rodzaju przypuszczenia i możliwości również, które ta technika umożliwia, daje. Tylko chcę
państwu powiedzieć, pani, że w tej chwili te 3,6 megawata, to są potężne moce na falach radiowych.
Fale radiowe generalnie niosą małe energii, ale to są ogromne ilości energii, a efektywnie ta antena
HAARPa, ponieważ ona ma określoną wiązkę w porównaniu z emisją izotropową, czyli taką dookólną,
to jest prawie 3,9 gigawata mocy, która jest ukierunkowana i wysyłana w jakąś stronę, także to są
potężne moce i może to powodować – wysłanie takiej energii – no [konsekwencje] mogą być
bardziej dramatyczne.”
Program Polskiego Radia, ‘Wysoka Częstotliwość’ autorstwa Joanny Paszkowskiej,
http://www.youtube.com/watch?v=kE9fDvFZxP8&feature=related
.
W obliczu ewentualnego następnego 9/11, zmasowanego zamachu terrorystycznego np. na samoloty,
bądź sfingowanie zestrzelenia samolotu przez Iran czy Wenezuelę, przeraża opcja zestrzelenia
samolotu bądź samolotów na pewnym obszarze za pomocą fal elektromagnetycznych, tak samo, jak
pocisku czy satelity. Zwrócili uwagę na to gubernator Jesse Ventura i dr Nick Begich:
„Jakim rodzajem broni ofensywnej jest potencjalnie HAARP?
Może stopniowo powiedzmy najpierw, co potrafi. Nie tylko potrafi manipulować pogodą, ale też
strącić samolot nie pozostawiając śladów. Można prowadzić nim wojny i nikt się o tym nie
dowie. Gdy ustawi się odpowiednią moc, można nim coś spalić.
A więc jeśli to podkręcą, mogą sprawić, że samolot spadnie?
Zgadza się. Można też go użyć do strącenia satelity. Pomyśl o tym. Pada cała komunikacja,
pada zdolność reakcji... Takie możliwości ma HAARP.”
Jesse Ventura, ‘Conspiracy Theories: HAARP’,
http://www.youtube.com/watch?v=yKY3TIKUJ5A
Niszczenie rakiet to koncepcja z czasów radzieckich poprzedników HAARP. W styczniu 1977 roku
„Newsweek Magazine” zacytowała generała-majora George’a J. Keegana, szefa wywiadu Sił
Powietrznych:
„Rosjanie pracują nad niezwykle egzotycznymi, nowymi rodzajami broni i wyprzedzają o 20 lat
wszystko, co wymyślono w Stanach Zjednoczonych - broni tak potężnej, że Rosjanie żywią
przekonanie, iż w nadchodzącej dekadzie będą w stanie dokonać totalnej neutralizacji naszych
rakiet balistycznych.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
W HAARPie maczało swoje palce również lobby naftowe. Jeden z największych naukowców, na
którego patentach opiera się HAARP to doktor Bernard J. Eastlund, który, jak przyznaje, oparł swoje
patenty na pomysłach Nikoli Tesli. Eastlundowi przyznano patent nr 4.686.605 na „Method and
Apparatus for Altering a Region in the Earth Atmosphere, Ionosphere and/or Magnetosphere"
(Metoda i urządzenie do rejonowej zmiany atmosfery, jonosfery i magnetosfery ziemskiej). Był to
pierwszy z trzech patentów otrzymanych przez niego na swój pomysł. Przekazał je swemu
pracodawcy, Advanced Power Technologies, Inc. (APTI), firmie zależnej od giganta naftowego ARCO
(część BP), wcześniej znanego jako Atlantic Richfield Company – a jeszcze wcześniej, jako Standard
Oil Atlantic, jedna z wielu odnóg imperium naftowego Rockefellerów.
Położenie HAARP w Gakonie ma trywialne korzenie. ARCO poszukiwało w tamtym rejonie
potencjalnego odbiorcy gazu ziemnego, więc budując tam instalacje HAARP zapewniono im rynek
zbytu. Gaz ziemny to efekt uboczny wydobycia ropy naftowej, który ARCO przedtem musiało z
powrotem wpompowywać w Ziemię. Oczywiście zamiast tego można wpompowywać wodę, a gaz
sprzedawać zarabiając na tym duże pieniądze.
Sam Eastlund wypowiedział się na temat ARCO i niektórych możliwości HAARP jako tarczy
antyrakietowej w filmie dokumentalnym BBC /A&E pod tytułem Masters of the Ionosphere (Władcy
jonosfery):
„(...) ARCO nie wiedziało, co zrobić z gazem ziemnym z North Slope. Budowa rurociągu ze Stanów
Zjednoczonych byłaby zbyt kosztowna. Wynajęli mnie, żebym obmyślił niechemiczną metodę
wykorzystania gazu. Pierwszym pomysłem, jaki przyszedł mi do głowy, było wykorzystanie fal
radiowych - ponieważ miałem potrzebną energię, mogłem wytworzyć mnóstwo takich fal. Następnie
pomyślałem, że miejsce to znajduje się na Alasce, niedaleko bieguna magnetycznego Ziemi. Trzecia
idea dotyczyła tego, że radzieckie pociski mogłyby przelatywać właśnie nad biegunem, więc dodałem
do wszystkiego pewną zasadę fizyczną, z której wynika zdolność tych fal do stymulowania górnych
warstw atmosfery w celu wytworzenia elektronów o temperaturze 50,000,000,000 stopni.
Elektrony te niszczą pocisk w ten sposób, że przenikają przez jego powłokę. Po wniknięciu
dostatecznie głęboko eksplodują, naruszając elektronikę i poważnie uszkadzając pocisk.
Przyszła mi na myśl wielka antena, wystarczająco duża, aby dosłownie wypełnić pasy van Allena
cząstkami energii (...). Pierwszy pomysł dotyczył stworzenia zwartej osłony, która emitowałaby
elektrony wszędzie tam, gdzie mogłyby przelatywać pociski, co umożliwiałoby zniszczenie ich
wszystkich.
Do końca roku pracowałem nad patentami i ostatecznie przygotowaliśmy trzy, bardzo obszerne. W
dokumentacji opisaliśmy dosłownie każde zastosowanie, jakie przyszło nam do głowy. Oprócz
globalnej osłony przeciwrakietowej, myśleliśmy o wysyłaniu elektronów w celu strącania
pocisków, o zakłócaniu łączności, wytwarzaniu fal ELF i VLF. Urząd Patentowy przedstawił
pewien projekt Nikoli Tesli, o którym wówczas niewiele wiedziałem, a także dwa artykuły z New
York Times. Urzędnicy wspominali o nim z tak ogromnym szacunkiem, że właściwie nie miało dla
nich znaczenia, że to nie były patenty. Właściwie moja propozycja nie pokrywała się z niczym, co on
proponował.
Dzień po przyznaniu pierwszego patentu New York Times poprosił mnie o wywiad. Udzieliłem go, co
chyba nieco rozzłościło ARCO, bo wspomniałem o tej wielkiej antenie i całej reszcie - być może miało
to pewien wpływ na odsunięcie mnie od tego projektu. Jako jedną z przyczyn podano, że moje
pomysły były zbyt awangardowe, ale przecież one były awangardowe od samego początku - ciekawe
więc, nad którą częścią tego niepożądanego „awangardowego” pomysłu zechcą teraz pracować?”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Kolejną możliwością HAARP jest ‘stworzenie’ korytarza w jonosferze czy w magnetosferze, przez
który przedostałoby się promieniowanie kosmiczne. O możliwości tworzenia luk w magnetosferze za
pomocą HAARP spekulował na antenie Polskiego Radia profesor Andrzej Kus, dyrektor Centrum
astronomii uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu:
„Ale bardziej, gdybym miał coś do powiedzenia w tej sprawie, to bym się obawiał zaburzenia – ale
tam jest zbyt wiele osób mądrych, zaangażowanych w ten projekt [gratuluję optymizmu :), nad
bronią jądrową też pracuje wiele mądrych osób – W. M.] – zaburzenia funkcjonowania naszej
magnetosfery. Zbyt duże ilości energii mogą spowodować np., że powstają jakieś lokalne
dziury w polu magnetycznym i to by oznaczało, że promieniowanie kosmiczne mogłoby
docierać do takich obszarów na powierzchni ziemi.”
Program Polskiego Radia, ‘Wysoka Częstotliwość’ autorstwa Joanny Paszkowskiej,
http://www.youtube.com/watch?v=kE9fDvFZxP8&feature=related
.
Wiele wskazuje, że testowano już podobne korytarze, tylko że w jonosferze.
Z dokumentacji HAARP wynika, że od zakończenia testów DP 21 listopada 1995 do lutego 1997 nie
odbywały się żadne testy. Wewnętrzni informatorzy doktora Begicha twierdzą, że to kłamstwo – od
grudnia 1995 do marca 1996 miała miejsce seria testów pełnej mocy tego urządzenia.
Zestaw antenowy według wielu ekspertów powinien być używany w 2-tygodniowych seriach tzw.
kampaniach. Oficjalnie pierwsza taka kampania miała miejsce od 27 lutego do 14 marca 1997 roku.
Następne testy miały miejsce od 15 do 25 maja 1997, lecz inne oficjalne dokumenty mówią o okresie
pomiędzy 11 a 27 sierpnia 1997 roku. Najprawdopodobniej testy miały tez miejsce w czerwcu 1997,
kiedy cała Ameryka Północna była poddana promieniowaniu gamma. Pisał o tym badacz Michael
Unum:
„Jednym z najbardziej imponujących zastosowań HAARP jest użycie tego urządzenia jako broni
energetycznej. HAARP wytwarza sterowalny promień, mogący wypalać dziury w ochronnej
warstwie jonosfery. Może to powodować powstanie korytarza, przez który promieniowanie
gamma ze Słońca przedostanie się przez warstwę ochronną.
Dowody na taką zdolność HAARP zdobyto poprzez Internet dzięki pomiarom poziomu
promieniowania gamma wokół poligonu w Nevadzie. Wszystkie monitory promieniowania
zarejestrowały nagły skok impulsu tego samego dnia, w tym samym momencie!
Przeprowadziłem porównanie danych z liczników Agencji Ochrony Środowiska
(Environmental Protection Agency - EPA) i odkryłem, że czas, w którym liczniki
promieniowania gamma zarejestrowały skok impulsu, jest niemal ten sam, mimo że liczniki
te są od siebie znacznie oddalone. Odpowiedzialny za to był silny impuls promieniowania
gamma w tym regionie. Można by to odczytać jako świadectwo użycia broni nuklearnej, ale
bez bomby i eksplozji.
Tuż przed tym incydentem czujniki magnetometrów na University of Alaska odnotowały
silny impuls elektromagnetyczny. Wszystkie odczyty wykraczały poza normę. Odnotowano,
że w tym samym czasie działał HAARP! Wszystkie te informacje zgromadzono dzięki wielu
różnym, niezależnym źródłom.
Po analizie wszystkich danych wyłania się obraz wskazujący na to, iż HAARP może być użyty jako
broń. Wygląda na to, że mamy do czynienia z próbami broni w obszarze zasięgu tego urządzenia.
Jeśli moje wnioski są słuszne, urządzenie to może być uruchamiane potajemnie. Może brać na cel
dowolne miejsce na Ziemi, zalewać je silnym strumieniem promieniowania gamma i bezgłośnie
powodować zniszczenia, bez żadnych oznak ataku, co czyni z niego najdoskonalsze narzędzie
potajemnego użycia siły.
Testy odbyły się 9 i 10 czerwca [1997 roku]. Proszę spojrzeć na odczyty we wszystkich miejscach
przed tą datą i po niej. Zauważą państwo, że poziom promieniowania tła wraca do normy bardzo
szybko po teście.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Promieniowanie gamma jest przenikającym beton wysoce szkodliwym promieniowaniem
wysokoenergetycznym, powodującym mutacje komórkowe.
W czasie testów w sierpniu 1997 roku przeprowadzano eksperymenty z satelitą „Wind” NASA,
stanowiącego część programu International Solar Terrestial Physics zajmującego się wywoływanymi
przez Słońce zjawiskami w pobliżu Ziemi, jak wiatr słoneczny. „Wind” wystrzelono 1 listopada 1994
roku. Z dokumentów NASA wynika, że program WIND połączony jest z pracami nad takimi
zagadnieniami jak:
gorąca plazma i cząstki naładowane,
●
impulsowe promieniowanie gamma i spektroskopia EUV,
●
monitorowanie i określanie właściwości pola magnetycznego,
●
plazma i fale radiowe,
●
badania wiatru słonecznego,
●
badania nad akceleracją, kompozycją i przekazywaniem cząstek wysokoenergetycznych.
●
W zamieszczonym w Internecie dokumencie “Transionospheric Measurements Using HAARP as a
Signal Sourcefor the WIND Satellite” czytamy:
„W listopadzie podczas inżynieryjnych ocen nadajnika wielkiej częstotliwości HAARP
przeprowadzono eksperyment naukowy we współpracy z satelitą „Wind" NASA, na którego pokładzie
znajduje się odpowiednio dostrojony odbiornik HF, stanowiący część sprzętu diagnostycznego do
pomiarów zjawisk wywoływanych przez Słońce w przestrzeni kosmicznej, w pobliżu Ziemi. Podczas
tego eksperymentu nadano z HAARP sygnał o mocy 300 kW w kierunku satelity „Wind", kiedy
przelatywał w perigeum (punkt najbliższy Ziemi) po trajektorii oddalania się od Ziemi, w odległości
18 jej promieni od powierzchni. Na pokładzie satelity „Wind" zarejestrowano 4 godziny danych HF.
Zestaw danych zawierał oddzielne, godzinne nagrania transmisji HAARP na trzech różnych częstotli-
wościach w paśmie od 4 do 10 MHz.
Obliczenia przed testem wykazywały, że jonosferyczne zakłócenia przenoszenia fal o określonej
częstotliwości, wynikające z geometrii położenia satelity „Wind”, mogły być na tyle silne, żeby
znacząco wpłynąć na poziom odbieranych sygnałów. Niski poziom obserwowanej siły sygnału
wskazuje, że tak właśnie było. Wariacje sygnału są częściowo wypadkową szybko zmieniającej się
drogi przepływu danych z HAARP do „Wind" w czasie testu. Podczas eksperymentu pojazd
kosmiczny przemieszczał się ze średnią prędkością 1 km/s, a w czasie 30-sekundowej transmisji z
HAARP „Wind" przeleciał około 30 kilometrów (...). Wariacje czasoprzestrzenne, zaobserwowane na
podstawie odebranych danych, pomogą scharakteryzować strukturę i gęstość elektronów w
jonosferze i magnetosferze oraz dostarczą informacji na temat stopnia homogeniczności
jonosfero-magnetosferycznych ścieżek przenoszenia sygnałów HAARP do satelity „Wind". Dane te
zostaną skorelowane z informacjami uzupełniającymi, zarejestrowanymi na satelicie „Wind” w
wyniku obserwacji sygnałów HF z rosyjskiego obiektu badań jonosferycznych SURA, który również
ma swój udział w tym pionierskim, międzynarodowym eksperymencie naukowym.”
Jonosferyczna kontrola pogody i zmiana klimatu.
We wniosku patentowym Eastlund pisze:
„Przekształcanie pogody jest możliwe za pośrednictwem (…) zmiany mapy wiatrów w
górnych warstwach atmosfery lub schematu absorpcji promieniowania słonecznego przez
wytworzenie jednego lub więcej pióropuszy cząsteczek, które będą działać jak soczewka lub
urządzenie skupiające.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Właśnie takie możliwości posiada HAARP.
HAARP kieruje prądy strumieniowe w dowolnym kierunku, co daje możliwość wywoływania burz.
Amerykanie w czasie wojny w Wietnamie próbowali sztucznie wytwarzać chmury nad Szlakiem Hi
Chi Mina. Teraz mają nieporównywalnie większe możliwości, gdyż HAARP może wywoływać burze
czy wichry, niszcząc wroga przed rozpoczęciem bitwy. Naukowcy z całego świata pracują nad
kontrolą pogody już od ponad 60 lat, a przecież taki czas dzielił pierwsze loty samolotem od
pierwszych lotów w Kosmos!
HAARP działa również na pogodę poprzez tworzenie dziur, o czym mówił dr Begich:
„Ale gdy podniesie się górną część atmosfery, jej miejsce wypełni część dolna dzięki czemu
lokalnie zmieni się pogoda.”
http://www.youtube.com/watch?v=yGZ7Z2LQ7Xc
W programie byłego gubernatora Minnesoty Jessiego Ventury naukowiec Brooks Agnew wraz z
pomocnikiem Jessiego, June, dokonali przesunięcia chmury w komorze kondensacyjnej. Polecam
tamten odcinek, a oto zapis ich rozmowy:
„Agnew: To jest komora kondensacyjna. Stworzymy wewnątrz chmurę, ustabilizujemy ją, a następnie
przesuniemy używając impulsów HAARPa. Gdy włączę impuls cała chmura powinna się przemieścić z
dołu do góry.
June: O tak, widać!
Agnew: Coś jakby wiatr wewnątrz komory.
June: Gdyby to było na niebie, widoczny byłby gwałtowny ruch chmur.
Agnew: Tak. A to tylko ułamek mocy, jakiej używa HAARP. My użyliśmy tutaj 100 watów. HAARP ma
moc miliarda watów. My poruszyliśmy kilkanaście cm kwadratowych chmur w ciągu kilku sekund.
Przy miliardach watów można z łatwością przesuwać chmury, gdzie tylko się chce.”
Jesse Ventura, ‘Conspiracy Theories: HAARP’,
http://www.youtube.com/watch?v=yKY3TIKUJ5A
W 1997 roku na temat broni geofizycznej wywołującej trzęsienia ziemi i modyfikację pogody
otwarcie mówił na Uniwersytecie stanu Georgia amerykański sekretarz obrony (jego słowa w dalszej
części). Mówił o tym dla filmu ‘Dziury w Niebie’ dr Nick Begich:
„To co wiemy o wojnach i systemach elektromagnetycznych stało się nawet ciekawsze z
datą 28 kwietnia 1997 roku, gdy Sekretarz Obrony USA oznajmił na Uniwersytecie Georgia,
że wojna geofizyczna stanowi coraz większy problem. Spekulował, że organizacje
terrorystyczne mogą posiąść system modyfikujący pogodę, powodujący erupcje wulkaniczne,
a nawet trzęsienia Ziemi dzięki falom elektromagnetycznym.”
http://www.youtube.com/watch?v=yGZ7Z2LQ7Xc
Trzy lata później, 23 listopada 2000 roku brytyjski The Times, cytował renomowanego światowego
naukowca dr Rosalie Bertell, która potwierdziła, iż
„Amerykańscy wojskowi naukowcy (...) pracują nad systemami pogody jako potencjalną bronią.
Ich metody to wzmacnianie sztormów i kierowanie strumieni pary w ziemskiej atmosferze
wywołując susze lub powodzie.”
http://www.globalresearch.ca/articles/CHO201A.html
Dla ojca HAARP, kontrola pogody miała być dobrocią dla ludzkości. Eastlund nie chciał zsyłać piekieł
na przeciwnika czy fałszować globalnego ocieplenia. Chciał, by biedne afrykańskie państwa wreszcie
dostały deszcz, a obszary dotknięte powodzią wreszcie mogły odetchnąć od wielkiej wody.
Potwierdza to jego syn Robert Eastlund rozmowie z pomocnikiem Jesse Ventury, June, dla jego
programu:
„Więc gdy pana ojciec zaprojektował HAARP, zrobił to w celach obronnych?
To było w czasie Zimnej Wojny, lata 1983/84, w Białym Domu zasiadał Reagan. Mój ojciec
pracował nad kwestiami komunikacji z łodziami podwodnymi, radarem penetrującym
ziemię, radarem działającym poza horyzontem, niszczeniem komunikacji satelitarnej,
osłoną przeciwrakietową, oraz ulubioną przez wszystkich kontrolą pogody. Idea polegała na
podgrzewaniu atmosfery, by poruszyć chmury. Wywołując deszcz tam gdzie był potrzebny,
powstrzymując tam, gdzie było go za dużo. Chciał, by wykorzystywać go dla dobra: jest
susza w Etiopii, więc dajmy deszcz Etiopii, jeśli gdzieś panuje powódź, spróbujmy to
zmienić.
(…)
Pański ojciec poczuł, że wojsko może posunąć się za daleko, dlatego odszedł...
Starał się opracować coś, co można użyć do obrony USA i dla dobra ludzkości, a oni stwierdzili, że to
będzie świetna broń.”
Jesse Ventura, ‘Conspiracy Theories: HAARP’,
http://www.youtube.com/watch?v=yKY3TIKUJ5A
Wpływanie na pogodę nie jest nowinką. Badania nad tą technologią rozpoczęły się w latach 40’, a w
1976 roku w ramach ONZ podpisano ‘Konwencję o zakazie militarnego i wrogiego używania technik
modyfikacji środowiska naturalnego’, o czym mówił w tym samym filmie dokumentalnym dr Nick
Begich:
„Pomysł modyfikacji pogody dla wielu osób wydaje się niemożliwy. Ale nawet w 1976 roku USA i
60 innych krajów podpisało zgodę by nie używać manipulacji pogodą jako broni. Było to
jeszcze przed umowami dotyczącymi broni biologicznej i chemicznej, licznymi umowami przeciw
zbrojeniom nuklearnym. Był to więc powód do obaw w 1976 roku. Czy nauka poszła naprzód? -
Z pewnością.
(…)
W latach 40' były ciekawe modyfikacje pogody. W latach 50' było sporo eksperymentów na tym polu.
Do lat 60' w dziedzinie tej było wiele postępów.”
„Kluczem do wojny geofizycznej jest określenie niestabilnych punktów środowiska
naturalnego, w których zastosowanie niewielkiej porcji energii uwolni o wiele potężniejsze
siły.”
Napisał to w 1966 roku doktor Gordon J.F. MacDonald, wybitny specjalista ds. broni geofizycznej i
doradca prezydenta Johnsona. Znalazły się one w rozdziale „Geophysical Warfare: How to Wreck the
Environment” (Wojna Geofizyczna: Jak Zniszczyć Środowisko Naturalne) książki Nigela Caldera
‘Unless Peace Comes: A Scientific Forecast of New Weapons’ (‘Jeśli Nie Nastanie Pokój: Naukowe
Prognozy Rozwoju Nowych Rodzajów Broni’).
Doktor MacDonald pisząc to był zastępcą dyrektora Instytutu Geofizyki i Fizyki Planetarnej na UCLA,
członkiem prezydenckiej Naukowej Komisji Doradczej (Science Advisory Committee), a później
wszedł w skład prezydenckiej Rady do Spraw Środowiska Naturalnego (Council on Environmental
Quality). MacDonald zajmował się w swoich publikacjach wynalazkami kontroli pogody i klimatu,
sterowaniem pływami oceanicznymi, rozpuszczaniem i destabilizacją czap polarnych, redukcją
warstwy ozonowej, wywoływaniem trzęsień ziemi i w końcu kontrolą umysłu za pomocą ziemskich
pól energetycznych. Jednym słowem, wszystkim to, co zwiastować ma globalne ocieplenie.
Cztery lata po słowach MacDonalda, jeden z ojców Komisji Trójstronnej Zbigniew Brzeziński opisał
zbliżającą się erę kontroli pogody w swojej, wydanej w 1970 roku książce Between Two Ages:
„Techniki modyfikacji pogody będą zastosowane do wytworzenia długich okresów suszy lub
burz.”
http://www.globalresearch.ca/articles/CHO201A.html
Era takiej kontroli pogody rozpoczęła się na przełomie lat 70’ i 80’, o czym mówił francuski oficer
Marc Filterman twierdząc, że USA i ZSRR
„opracowały wiedzę potrzebną do uwolnienia nagłych zmian klimatycznych (huragany,
susze) we wczesnych latach 80',”
Dzięki której jest
„możliwym do wywołania atmosferycznych anomalii używając radaru Ekstremalnie Niskiej
Częstotliwości (ELF).”
Intelligence Newsletter z 16 grudnia 1999 roku;
http://www.globalresearch.ca/articles/CHO201A.html
Na bazie teorii MacDonalda powstał HAARP, umożliwiający to, o czym on mówił, wykorzystując słabe
punkty środowiska wedle przepisu MacDonalda. HAARP do kontroli wykorzystuje procesy
nielinearne. Czym one są, świetnie tłumaczy specjalista od tych procesów Al Zieliński:
„Eksperyment nr 1
Wyobraźmy sobie, że mamy nieograniczoną liczbę kostek domina i układamy je, powiedzmy, stąd do
Paryża. Wówczas przy pomocy 10-gramowego ciężarka przewracamy pierwszą kostkę; upadnie i
spowoduje przewrócenie się drugiego domina itd. Pierwszy 10-gramowy ciężarek sprawi, że
przewrócą się wszystkie kostki, łącznie z ostatnią w Paryżu.
Dzięki temu eksperymentowi powinniśmy zrozumieć, że działanie 10-gramowego ciężarka nie
powoduje przewrócenia wszystkich kostek domina, lecz tylko tworzy zakłócenie równowagi
pierwszego domina. W rzeczywistości to grawitacja odpowiada za upadek wszystkich elementów.
Innymi słowy, wystarczy 10-gramowy ciężarek, żeby uruchomić aktywność grawitacyjną wszystkich
kostek domina stąd do Paryża.
Eksperyment nr 2
Wyobraźmy sobie, że mamy nieograniczoną liczbę kostek specjalnego domina, z których tylko
pierwsza ma normalne rozmiary, a wszystkie następne, które układamy stąd do Paryża, są coraz
większe. Gdy dotrzemy do Paryża, ostatni element domina będzie miał wysokość 1000 metrów i
ciężar milionów ton. Ponownie uderzamy pierwszą kostkę domina 10-gramowym ciężarkiem, co
spowoduje upadek wszystkich kolejnych elementów. Gdy aktywność grawitacyjna dotrze do Paryża,
ostanie domino zmiażdży wieżę Eiffla.
Dzięki temu Eksperymentowi powinniśmy zrozumieć, że to nie 10-gramowy ciężarek miażdży Wieżę
Eiffla w Paryżu, lecz energia grawitacji, gromadząca się po drodze do Paryża. Innymi słowy,
wystarczy 10-gramowy ciężarek, żeby uruchomić liniową aktywność grawitacyjną, która spowoduje
zniszczenie wieży Eiffla.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Jak pisałem wcześniej, HAARP jest pierwszą kostką domina dla niezliczonych procesów.
Nim wrócę do modyfikacji pogody, cofnijmy się do historii.
Na początku lat 30’ w Luksemburgu zbudowano radiostację dużej mocy. W 1933 roku naukowiec
Tellegen oznajmił, iż przekazy z Luksemburga są słyszalne w tle programu słabszej radiostacji w
szwajcarskim Beromunster. W 1934 roku naukowcy Bailey i Martyn ogłosili, że bardzo silny nadajnik
z Luksemburga modyfikuje charakterystykę rozprzestrzeniania się fal radiowych w jonosferze, gdzie
przenoszone są inne sygnały. Gdy sygnał z Beromunster przenosił się tam, jego charakterystyka
rozchodzenia ulegała zmianie poprzez zmienione warunki jonosfery i dlatego też modulacja
amplitudowa sygnału luksemburskiego przedostała się na sygnał z Beromunster. Efekt ten znany
jako „efekt luksemburski” nazywany dziś „modulacją wskrośną” naprowadził naukowców na myśl,
aby to wykorzystać do charakteryzowania jonosfery falami radiowymi dużej mocy w kontrolowanych
eksperymentach. Początkowo wysyłano fale radiowe dużej mocy, aby zmieniać właściwości jonosfery,
po czym wysyłano fale małej mocy, aby zobaczyć zmiany zdolności jonosfery do rozprzestrzeniania
transmisji radiowych. Rozwinięciem tych badań były podgrzewacze jonosfery, czyli wspomniane już
wcześniej EISCAT, Arecibo czy SURA.
W 1972 roku Showen wykrył podwyższoną temperaturę elektronów. W badaniach posłużył się
radarem rozpraszania niespójnego z Arecibo, w Puerto Rico, używając fali dużej mocy o
częstotliwości 40 Hz do zmodyfikowania jonosfery. Był to taki rodzaj ogrzewania jonosfery, jakim
posługuje się również HAARP.
Naukowcy HAARP w broszurze informacyjnej „Pytania i odpowiedzi” piszą:
„Na czym polega wartość badań jonosferycznych?
Jonosfera zaczyna się mniej więcej 55 kilometrów nad powierzchnią ziemi i rozciąga się do wysokości
800 kilometrów. W odróżnieniu od gęstej atmosfery w pobliżu Ziemi, która składa się głównie z
neutralnych gazów, cienka jonosfera zawiera zarówno neutralne gazy, jak i naładowane cząsteczki,
znane jako jony i elektrony. Zjonizowane środowisko może zakłócać, odbijać i absorbować sygnały
radiowe, może więc na różne sposoby wpływać na cywilną i wojskową komunikację, nawigację,
systemy obserwacyjne i zdalne sterowanie. Na przykład jonosfera wpływa na jakość
komunikacyjnego łącza satelitarnego, którego sygnały przez nią przechodzą. Audycje nadawane na
falach AM, które w dzień można słyszeć w odległości zaledwie kilkudziesięciu kilometrów od
radiostacji, nocą niekiedy są słyszalne setki kilometrów dalej ze względu na to, że nocą jonosfera
odbija je znacznie lepiej niż w dzień (...).
Ponieważ promieniowanie słoneczne tworzy i zachowuje jonosferę, nagłe zmiany tego
promieniowania, takie jak te powodowane przez rozbłyski słoneczne, mogą wpływać na
funkcjonowanie systemów radiowych. Niekiedy zmiany są wystarczające, żeby indukować silne
spięcia w elektroenergetycznych sieciach przesyłowych, powodując rozległe przerwy w dostawie
energii. Wiadomo, że pioruny powodują znaczne podwyższenie temperatury i zwiększenie gęstości
jonizacji w niższych regionach jonosfery, ponadto istnieją świadectwa, że naziemne nadajniki HF,
włącznie z radarami i silnymi radiostacjami, także modyfikują jonosferę i wpływają na
funkcjonowanie systemów, które znajdą się w zmodyfikowanym regionie. Najsłynniejszym
przykładem tego ostatniego zjawiska jest „efekt luksemburski” (...).
Rozprzestrzenianie systemów cywilnych i wojskowych w przestrzeni kosmicznej, których
funkcjonowanie zależy od stanu jonosfery, wymaga nie tylko dobrego jej scharakteryzowania i
monitorowania, ale również sprawdzenia, jak na działanie tych systemów może wpłynąć
kontrolowana, lokalna modyfikacja tej warstwy atmosfery przy użyciu naziemnych nadajników HF.
Obiekt HAARP ma przynieść istotne postępy w pojmowaniu zjawisk jonosferycznych dzięki stymulacji
i kontrolowaniu procesów plazmowych w niewielkich obszarach jonosfery, ale również ma zdolność
znaczącego wpływania na planowanie i ekonomikę systemów w przestrzeni kosmicznej.”
Szkoda, że nie rozwinęli możliwości wpływania za pomocą HAARP na świat.
Inna broszura HAARP z 4 listopada 1993 roku mówi:
„Proponowane badania będą przeprowadzone przy użyciu nadajników radiowych dużej mocy do
sondowania jonosfery, w połączeniu z zestawami nowoczesnych instrumentów diagnostycznych do
obserwacji skutków interakcji. HAARP zostanie skonstruowany na Alasce na takiej szerokości
geograficznej, z której widać zorzę. Unikatowym fragmentem tego obiektu będzie
wysokoczęstotliwościowy radionadajnik dużej mocy z funkcją szybkiego nakierowania strumienia
energii na wyznaczony obszar nieba. Podobne choć mniej wydajne obiekty badawcze istnieją już
dzisiaj w wielu miejscach na całym świecie i rutynowo prowadzą badania jonosfery. W Stanach
Zjednoczonych tego typu systemu znajdują się w Arecibo, Puerto Rico i Fairbanks, na Alasce. Inne
urządzenia znajdują się w Tromso, w Norwegii; w Moskwie, Niżnym Nowogrodzie [SURA, zdjęcie
zamieszczone powyżej] i Apatiti, w Rosji; w Charkowie, na Ukrainie oraz w Duszanbe, w
Tadżykistanie. Żaden z tych systemów nie ma jednak możliwości kombinacji częstotliwości
oraz sterowania strumieniem energii, które są niezbędne do eksperymentów planowanych z
użyciem HAARP.
Badania, które będą prowadzone za pomocą HAARP, mają przynieść znaczący naukowy postęp w
zakresie rozumienia jonosfery. Obiekt badawczy zostanie wykorzystany do zrozumienia, stymulacji i
kontrolowania procesów jonosferycznych, które mogą zmieniać funkcjonowanie systemów
łącznościowych i obserwacyjnych. Badania te zwiększą obecne cywilne możliwości, ponieważ ułatwią
rozwój technik kontrolowania procesów jonosferycznych (...).
(...) Strumień energii będzie miał szerokość kilku stopni, w zależności od częstotliwości, tak więc
jego oddziaływanie obejmie obszar o średnicy kilku kilometrów w dolnej jonosferze i kilkudziesięciu
kilometrów w górnej jonosferze.”
W ramach eksperymentów z innymi podgrzewaczami jonosferycznymi rozpylano nad nimi tytan, bor,
bar, stront, lit, europ i wapń. Ciekawe czy Amerykanie i Kanadyjczycy byliby z tego zadowoleni.
http://chemtrailupdate.com/blog/?m=20080312
Broszury dotyczące HAARP twierdzą, że HAARP nie ma wpływu na pogodę. Jest to kłamstwo pokroju
powiązań Saddama z Alkaidą – co wyśmiano – czy tego, że w amerykańskich bazach nie ma tortur –
co było bezczelnym kłamstwem.
Profesor Robert Helliwell ogłosił w 1975 roku, że emisje VLF z linii elektroenergetycznych powodują
zmiany w jonosferze. Oznacza to, że to, co dzieje się na ziemi ma wpływ na to, co dzieje się ponad nią.
Gary Lockhart dowiódł, iż dzieje się tez coś odwrotnego, czyli zmiany w jonosferze mają znaczny
wpływ na ziemię, co opisał w „The Weather Companion” (Przewodnik meteorologiczny, Wiley & Sons,
Inc.):
„Potrafimy w sposób sztuczny wpływać na ziemską zorzę stosunkowo niewielką porcją
energii, wiemy też, że rozbłyski „świateł północy” zmieniają wzorce pogodowe”.
Tak samo sądzi ekspert w zakresie badań atmosferycznych Charles A. Yost:
„Jeśli silnie wpłyniemy na jonosferę, zakłóceniu ulega również atmosfera poniżej”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Mówiła o tym również Jeane Manning:
„Mówiąc prościej, strumień elektronów zorzy jest płynącą nad nami rzeką prądu elektrycznego.
Dokumenty, które czytałam ostatnio potwierdzają, że HAARP ma na celu przybliżenie tego
strumienia do Ziemi, by można było go użyć, jako potężnego źródła energii elektrycznej. To
szaleństwo. Ci ludzie nie wiedzą, z czym mają do czynienia. Igrają z systemem elektrycznym
Ziemi.”
http://www.youtube.com/watch?v=yGZ7Z2LQ7Xc
Planetarne Stowarzyszenie na Rzecz Czystej Energii (Planetary Association for Clean Energy - PACE)
pisało w biuletynie (Vol.3, No.l, czerwiec 1981), iż doktor Ralph Markson z Massachusetts Institute
of Technology uzyskał wyniki badań, które
„(...) sugerują, że jeśli zmiany atmosferyczne mogą wpływać na pogodę, to przy odpowiednim
użyciu fal radiowych skrajnie niskiej częstotliwości (ELF) oraz bardzo niskiej częstotliwości
(VLF) można dokonać tego samego.
Wiadomo, że fale radiowe VLF, takie jak te generowane przez piorun, mogą powodować, że
uwięzione cząsteczki zostaną strącone do atmosfery wskutek destabilizacji plazmy w magnetosferze.
Eksperymenty mające na celu powodowanie takiego sztucznego strącania cząsteczek
przeprowadzano z promu kosmicznego.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Dokumenty HAARP mówią, że wpływom HAARP będzie podlegał tylko pewien lokalny obszar. IRI
potrafi sterować strumieniem energii w zakresie około 30 stopni, dzięki czemu może wpływać na
dalekie obszary za horyzontem.
HAARP wydało dokument pod tytułem „What Are the Effects of HAARP on the ionosphere” (Jaki jest
wpływ HAARP na jonosferę?):
„W dziedzinie geofizyki stosowanie nadajników dużej mocy, takich jak instrument badań
jonosferycznych (IRI) HAARP, określamy mianem „aktywnych badań jonosferycznych”. IRI HAARP
będzie używany do przesyłania niewielkiej, ściśle określonej porcji energii w określony rejon
atmosfery w celu przestudiowania złożonych procesów fizycznych, pojawiających się w tych
naturalnie istniejących obszarach plazmy, tworzonych każdego dnia przez słońce”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Ten, kto to pisał miał świetny łeb, gdyż używał podstawowych pojęć z zakresu świata reklamy. Mamy
tu odniesienia do HAARP i innych podgrzewaczy jonosferycznych, co w świecie reklam zwie się
„lokalizacją”. Dzięki temu odbiorca zaczyna kojarzyć te dwie sprawy (tak jak kostkę mydła do kąpieli
i świeży zapach) jako powiązane ze sobą. W tym przypadku jest to zwykłe oszukaństwo, bowiem
żaden z podgrzewaczy na świecie nie ma takiego zestawu antenowego jak HAARP. Zupełnie, jakby
oszlifowany diament wrzucić na kupkę potrzaskanych szkieł i powiedzieć, że to jest to samo.
Eastlund dobrze wiedział, że jego dzieło będzie wpływało na pogodę, co opisał w swoim patencie i
mówił o tym w wywiadzie dla „Omni”. Oficjalne dokumenty HAARP mówią o tym, jak podgrzewanie
jonosfery będzie powodować jej rozszerzenie. Dokumenty te lubią też przytłaczać pojęciami
technicznymi etc., ale nie mówią o podstawowych funkcjach, o jakich mówił sam Eastlund! To tak,
jakby w dokumentacji głowicy nuklearnej cały czas mówić, o rozczepianiu atomów, co bardzo istotne,
ale całkowicie pominąć kwestię fali uderzeniowej.
Przykładem jest choćby to, że HAARP może unosić lub przechylać dany fragment jonosfery.
Jonosfera działa jak takie swoiste lustro przesyłające fale radiowe na odległości tysięcy kilometrów
poprzez ich odbicie. HAARP zmieniając pozycję fragmentu jonosfery zmienia jej właściwości
zaburzając komunikację i blokując łączność, co jest potężną bronią w przypadku konfliktu zbrojnego.
HAARP może wytworzyć punkty odbicia o dokładnie znanej lokalizacji i charakterystyce, które
nazywane są zwierciadłami jonosferycznymi (Artificial Ionospheric Mirrors - AIMs). AIM mogą
wzmacniać transmisje radiową tworząc stabilną sztuczną jonosferę, oraz spełniać funkcję radaru
ponadhoryzontalnego, co pozwala wykryć wrogie pociski i nisko lecące samoloty. Najciekawsze jest
to, że jedne oficjalne dokumenty HAARP mówią, że HAARP ma taka funkcję, a inne, że nie!
Sprzeczności i bezsensy najlepiej ukazujące jawne kłamstwo władz.
Jeden z dokumentów HAARP mówi, że badania „będą się skupiać na opracowaniu i wykorzystaniu
technik udoskonalenia zdolności C3”. C3 to wojskowy skrót od ‘Łączność, Dowodzenie, Kontrola’
(ang. Communication, Command, Control).
Inny dokument mówi, że jedną z wielu funkcji HAARP będzie
„generowanie jonosferycznych soczewek do skupiania dużych ilości energii HF na dużych
wysokościach i dostarczanie w ten sposób środków do uruchamiania jonosferycznych procesów,
które mogą być wykorzystane dla celów Departamentu Obrony”.
Wszyscy dobrze wiedzą, jakie cele ma Departament Obrony. Wojna, wojna, i po tysiąckroć wojna.
Jerry E. Smith pisał w ‘HAARP. Broń Ostateczna’:
„Konwekcja, która powoduje zjawiska pogodowe w troposferze, nie zachodzi w jonosferze, ponieważ
powietrze w tej warstwie atmosfery staje się cieplejsze wraz ze wzrostem wysokości. Jednak w
pewnych obszarach jonosfery może zachodzić konwekcja. W niższych rejonach jonosfery
temperatura spada wraz z wysokością, tak jak w troposferze. Jeśli podgrzejemy pewną część
jonosfery w niższym regionie, uniesie się ona, powodując, że pióropusze materiału jonosferycznego z
niskiego poziomu wtargną na środkowy poziom. W termosferze, górnej części jonosfery, zachodzi
odwrotne zjawisko i powietrze znów staje się cieplejsze wraz z wysokością. Taka konwekcja w
dolnych regionach jonosfery to jeden ze sposobów tworzenia sztucznych zwierciadeł
jonosferycznych.”
Mówił o tym też Paul A. Kossey w zatytułowanym Artificial Ionospheric Mirrors (AIM). Concept and
Issues (Sztuczne zwierciadła jonosferyczne. Koncepcje i Problemy) w „Ionospheric Modification and
its Potential to Enhance or Degrade the Performance of Military Systems”, publikacji przygotowanej
na Konferencję AGARD w październiku 1990 roku. Pisał, że sztuczne zwierciadła mogą polepszać,
ale i pogarszać komunikację. Można by tworzyć nowe kanały komunikacyjne, ale i zakłócać łączność.
Eastlund uważał, że materiał jonosferyczny służący do tworzenia tych sztucznych zwierciadeł to
takie sztuczne soczewki, dzięki którym można by skupiać energię słoneczną na dowolnym
określonym punkcie na powierzchni ziemskiej czy w atmosferze. Byłby to taki „usmażacz” wrogich
wojsk.
„Omni Magazine” pisał:
„Eastlund, robiąc swoje wyliczenia, zdał sobie sprawę, że ma do czynienia z ogromnymi ilościami
energii. Obliczył, że gdy fale radiowe dotrą do jonosfery, wejdą w silną reakcją z uwięzionymi tam
naładowanymi cząsteczkami. W rezultacie powstałoby zjawisko magnetyczne znane jako lustro mocy.
Zasadniczo polegałoby to na tym, że ogromny fragment atmosfery zostałby przez tę elektroma-
gnetyczną siłę wypchnięty ku górze i odepchnięty od ziemi.
Eastlund oświadczył: „Można dosłownie unieść część atmosfery". Powiedział też: „Można wytworzyć
pióropusze cząsteczek atmosferycznych, które będą działały jak soczewki skupiające światło
słoneczne. Potrafiąc wzmacniać i kontrolować światło, można by ogrzewać wybrane obszary
na Ziemi i nauczyć się manipulacji lokalnymi schematami ruchu wiatrów”.
Oznacza to, że poprzez kontrolowanie lokalnych schematów ruchu wiatrów można by na
przykład sprowadzić deszcz nad Etiopię lub zmieniać przebieg sztormów na Karaibach.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
W artykule tym cytowano też Richarda Williamsa, fizyka z Princeton, który twierdził, że urządzenie
Eastlunda
„mogłoby stać się poważnym zagrożeniem dla ziemskiej atmosfery" i „mogłoby spowodować
nieodwracalne szkody (...) Nie da się zlokalizować skutków działań w atmosferze (...). Język
tego patentu wskazuje, że urządzenie to stworzono do wywoływania skutków na skalę
globalną”.
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Williams dokładnie ujął problematykę HAARP, mówiąc o skutkach globalnych i zagrożeniu dla
atmosfery. Niestety panowie z Pentagonu tego nie widzą…
Dzięki kontroli pogody można by zniszczyć wroga, fundując mu kilka lat suszy, czy też odwrotnie,
kilka tornad i powodzie.
Trzęsienia ziemi.
Wszelkie trzęsienia Ziemi doprowadzają do zmian w jonosferze i magnetosferze. Skoro jest to
możliwe, to czy nie można by dokonać czegoś odwrotnego? Czyż nie można by dokonać zmian w
jonosferze i magnetosferze, dokonując trzęsienia ziemi?
Jak mówił mój podręcznik do Przysposobienia Obronnego:
„W broni mikrofalowej wykorzystuje się energię skupionej wiązki fal elektromagnetycznych.
Może ona zniszczyć nie tylko urządzenia elektroniczne na odległość, ale również duże
obiekty (budynki, pojazdy mechaniczne), a nawet – wywołać lokalne trzęsienia ziemi.”
Przysposobienie Obronne cz.1. Podręcznik dla liceum ogólnokształcącego, liceum profilowanego i
technikum. Wydanie drugie. Operon, Gdynia 2005.
Wywołanie trzęsienia ziemi okazuje się być czymś bardzo prostym. Wystarczą odpowiednie fale
Ekstremalnie Niskiej Częstotliwości – ELF – by wzbudzić odpowiednie drgania. Mając odpowiednią
siłę wywołujemy trzęsienie ziemi. Najprościej tłumaczy to ekspert od podziemnej tomografii Brooks
Agnew, który dla autorów programu ‘Dziury w Niebie’ wytłumaczył to na podstawie drgań strun
wewnątrz fortepianu:
„W 1983 roku szukając ropy robiliśmy tomografie podziemną używając 30 watów. Znalazłem 26 złóż
w 9 stanach. Metoda miała 100% skuteczności, choć było to tylko 30 watów skierowanych w skały.
HAARP uderza w jonosferę energią miliardów watów. Wyobraź sobie te struny fortepianu jako
warstwy ziemi. Każda ma swoją częstotliwość. Przesyłamy fale radiowe w ziemię w której zaczynają
wibrować znajdujące się w niej struny. Możemy odebrać taki dźwięk... i wiemy, że to gaz. Możemy
odebrać taki dźwięk... i wiemy że to ropa naftowa. Potrafiliśmy zidentyfikować wszystkie
częstotliwości używając fal radiowych o sile zaledwie 30 wat. Jeśli robilibyśmy to używając
miliardów watów, wibracje byłyby tak gwałtowne, że cały fortepian by się zatrząsł, a nawet
cały dom by się zatrząsł. Właściwie, to wibracje mogłyby być tak poważne, że
spowodowałyby trzęsienie ziemi.”
http://www.youtube.com/watch?v=yGZ7Z2LQ7Xc
HAARP ma 4 miliardy wat.
Jak już wspomniałem, w 1997 roku na temat broni geofizycznej wywołującej trzęsienia ziemi mówił
na Uniwersytecie stanu Georgia amerykański sekretarz obrony. Pamiętasz, co mówił Begich?
„To co wiemy o wojnach i systemach elektromagnetycznych stało się nawet ciekawsze z
datą 28 kwietnia 1997 roku, gdy Sekretarz Obrony USA oznajmił na Uniwersytecie Georgia,
że wojna geofizyczna stanowi coraz większy problem. Spekulował, że organizacje
terrorystyczne mogą posiąść system modyfikujący pogodę, powodujący erupcje wulkaniczne,
a nawet trzęsienia Ziemi dzięki falom elektromagnetycznym.”
Begich mówił wtedy o Williamie Cohenie, sekretarzu obrony w rządzie Clintona w latach 1997-2001.
Sekretarz Cohen mówił o tym na Uniwersytecie Georgia na konferencji dotyczącej terroryzmu i broni
masowego rażenia, na której towarzyszyli mu senator Sam Nunn i senator Richard G. Lugar. Zapis z
tamtej konferencji znajduje się na stronie Amerykańskiego Departamentu Obrony
http://www.defense.gov/transcripts/transcript.aspx?transcriptid=674
.
Oto kluczowe słowa Cohena:
„Mamy doniesienia o tym, że pewne państwa chciały skonstruować coś w stylu wirusa Ebola, i lekko
mówiąc, byłoby to wielkie zagrożenie. Alvin Toeffler pisał o naukowcach próbujących otrzymać różne
typy patogenów, które byłyby etnicznie specyficzne tak, by mogły eliminować pewne grupy etniczne i
rasy oraz inni, którzy projektują pewien typ technologii, pewien typ insektów niszczących
specyficzne uprawy. Jeszcze inni są zaangażowani w eko-typ terroryzmu, dzięki któremu
mogą wpływać na klimat, wywoływać trzęsienia ziemi, powodować erupcje wulkaniczne
poprzez użycie fal elektromagnetycznych.
Zatem, mamy wiele wybitnych umysłów poza tym miejscem, którzy pracują nad tym, jak
rozprzestrzenić terroryzm na różne państwa. Taka jest rzeczywistość, to jest powód, dla którego
musimy intensyfikować nasz wysiłek i dlatego jest to takie ważne.”
Oto dalszy fragment wypowiedzi dr Begicha dla filmu ‘Dziury w Niebie’:
„Kwestia trzęsień ziemi badana była przez innych specjalistów. Odniosę się do prac J.F.
Gordon MacDonalda z UCLA w latach 60'. Był doradcą prezydenta Johnsona, specjalistą od
broni geofizycznej. Stwierdził już wtedy, że jeśli udałoby się wstrzyknąć odpowiednią ilość
energii o właściwej częstotliwości, można by spowodować takie zdarzenia. Myślę, że
dokładnie to miał na myśli sekretarz obrony kilka dni temu, gdy mówił o tym, że terroryści
mogli zdobyć taką technologię. Oczywiste jest, że skoro obawiamy się, iż zdobyli ją
terroryści, to sami ją posiadamy.”
Przyjrzyjmy się temu, co pisał magazyn „Specula” w styczniu 1978 roku:
„Sygnał elektromagnetyczny o określonej częstotliwości można przesyłać przez Ziemię, jeśli zaś
wprowadzi się go w Ziemię pod określonym kątem, stanowiącym wielokrotność 30 stopni, wewnątrz
Ziemi utworzą się fale stojące (...). W przypadku kątów o określonej wartości fale stojące mogą
wywołać dziwne zjawisko: w płynnym jądrze Ziemi tworzy się koherencja fal stojących, a niewielkie
porcje potężnych prądów elektromagnetycznych płynnego jądra zaczynają „karmić" i wzmacniać
indukowaną falę stojącą.
W tym momencie uzyskaliśmy coś w rodzaju gigantycznej triody: indukowany sygnał wprowadzony
pod ziemię jest sygnałem wejściowym, a olbrzymia energia płynnego jądra Ziemi stanowi katodę i
zasilacz. Powstała koherencja służy jako czynnik wzmacniający sygnał wejściowy, tak więc fala
stojąca ma teraz znacznie więcej energii niż niewielki impuls docierający z powierzchni ziemi. Dzięki
technikom interferencyjnym wiele takich „fal rezonansu gigantycznego” można połączyć, uzyskując
„strumień” skupiający potężną energię wnętrza Ziemi.
W zależności od częstotliwości, skupiania energii, kształtu fali itp. można (...) indukować
wiele różnych zjawisk, takich jak trzęsienia ziemi, które można wywoływać na odległość,
poważne zakłócenia w środkowej i górnej atmosferze nad wybranym obszarem (...) oraz
anomalne zjawiska pogodowe.”
‘HAARP. Broń ostateczna’.
Williams dokładnie ujął problematykę HAARP, mówiąc o skutkach globalnych i zagrożeniu dla
atmosfery. Niestety panowie z Pentagonu tego nie widzą…
Dzięki kontroli pogody można by zniszczyć wroga, fundując mu kilka lat suszy, czy też odwrotnie,
kilka tornad i powodzie.
Copyright by Wojciech Mann 2010
Autor zaznacza, że fakt udostępnienia w Internecie nie oznacza, że prawo autorskie
przestało obowiązywać. Rozpowszechnianie i powielanie na użytek komercyjny oraz
jakikolwiek inny, który zaszkodziłby autorowi, jest zabroniony, jednakże autor zezwala na
zamieszczanie obszernych fragmentów bądź całości w Internecie na użytek niekomercyjny i
niezarobkowy, celem rozpowszechniania niżej wymienionych faktów i poglądów. Kontakt